Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 7 z 7
Strona 7 z 7 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
Człowiek kwilił jak zarzynana świnia. Sam nie miał ani krzty litości dla ludzkiego motłochu, więc tym bardziej nie miał zamiaru odpuścić. Trawiony przez potworny głód wampir nawet jeśliby chciał, nie usłyszałby błagania o życie. Zaślepiony nienawiścią, zemstą, wygłodzeniem stanowił dosłowny kamień. Ale czy wcześniej miał sumienie? Nie. Samuru nadal był skurwielem bez duszy i nim pozostanie. Nawet jakby miał zginąć, to nie zazna przemiany. Nawet kiedy stał za nim łowca, ba, wiedział bo nie tylko rozpoznał zapach ale jaki człowiek odważy się stanąć oko w oko z potworem. Człowieka ocalić raczej się już nie dało, zmiażdżona tchawica, rozerwana tętnica i spory ubytek we krwi stanowił że raczej z tego już nie wyjdzie. Wypuścił mimo to ciało na chodnik, nie odwracając się. Poprawił za to maskę, nakładając ją z powrotem na twarz.
Nie zamierzał się ujawniać, nie kiedy miał przed sobą Trizgane. Nie wiedział jakie relacje ma facet z obecnym szefostwem Oświaty. Mógł jedynie snuć teorie, ale raczej nie miał na to ochoty. Dla Samuru każdy łowca powinien paść na kolana i błagać o przebaczenie, którego jednak nigdy by nie dostał. Właściwie Samur zabijałby swoich wrogów, to oni zniszczyli jego dumę i wyciągnęli coś, czego nigdy odkryć w sobie nie chciał. Staczanie się na drogę ojca wcale nie podobało sie ex - politykowi.
- Spróbuj mu pomóc.
Żadne prośby, błagania. Nawet nie określi się tego rozkazującym tonem, w sumie był on nijaki. Wiedział że ofiara już była na skraju śmierci, że ostatnie sekundy oddechu i już nie ma go wśród żywych. Wampir odsunął się na tyle, aby jednak móc zaatakować a dokładniej to kontraktować. Nie znał przyczyny zepsucia mocy, lecz miał jedną i to dość zabójczą. Chodzący detonator/roztapiacz.
Jednak póki co bez żadnych wojen, nadal nie wiedział jak Gerard działa. Chociaż i tak nie żywił wcale do niego żadnej sympatii, chociaż czy kiedykolwiek Samuru kogoś polubił.
Raczej nie.
Nie zamierzał się ujawniać, nie kiedy miał przed sobą Trizgane. Nie wiedział jakie relacje ma facet z obecnym szefostwem Oświaty. Mógł jedynie snuć teorie, ale raczej nie miał na to ochoty. Dla Samuru każdy łowca powinien paść na kolana i błagać o przebaczenie, którego jednak nigdy by nie dostał. Właściwie Samur zabijałby swoich wrogów, to oni zniszczyli jego dumę i wyciągnęli coś, czego nigdy odkryć w sobie nie chciał. Staczanie się na drogę ojca wcale nie podobało sie ex - politykowi.
- Spróbuj mu pomóc.
Żadne prośby, błagania. Nawet nie określi się tego rozkazującym tonem, w sumie był on nijaki. Wiedział że ofiara już była na skraju śmierci, że ostatnie sekundy oddechu i już nie ma go wśród żywych. Wampir odsunął się na tyle, aby jednak móc zaatakować a dokładniej to kontraktować. Nie znał przyczyny zepsucia mocy, lecz miał jedną i to dość zabójczą. Chodzący detonator/roztapiacz.
Jednak póki co bez żadnych wojen, nadal nie wiedział jak Gerard działa. Chociaż i tak nie żywił wcale do niego żadnej sympatii, chociaż czy kiedykolwiek Samuru kogoś polubił.
Raczej nie.
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
Cóż sprawiło, że dziewczę tak niewinne jak Lisa zagubiło się w okolicach tej katedry? Nie zapuszczała się w takie miejsca - z doświadczenia wiedziała, że wampiry to jednak krwiożercze potwory które głodne zaatakują nawet kogoś swojej rasy. Dla blondynki było to odrobinę niezrozumiałe: dlaczego ktoś miałby atakować swojego? Nie mniej jednak głód nie wybierał i gdyby miała wybrać między zwyczajnym ubytkiem krwi która lada moment się zregeneruje a rozerwane gardło - wybrałaby ubytek. Mniej bolesny sposób na oddanie swojej posoki.
Umówiła się zupełnie niedaleko. Głównym celem tego spotkania przede wszystkim było przekazanie papierów dotyczących oddania Saerana do jakiegoś japońskiego rezerwatu dzikich zwierząt po przejściach. To prawda, kochała tą kupę sierści ale tygrys stawał się z każdym dniem coraz bardziej uciążliwy - a jeśli Lisandra chce wrócić do szkoły, na akademik to musi go oddać. Konkretne papiery trzymała w teczce, którą z kolei schowała w czarnym, małym plecaku.
Chwila zbłądzenia i znajduje się w najmniej odpowiednim momencie. Wampirze zmysły się załączyły, gdy do nozdrzy dziewczyny doszedł prawdziwy aromat jeszcze świeżej krwi prawie-że-truchła. Błękit oczu jakby wyblakł, a na jego miejscu pojawił się intensywny szkarłat. Nie zastanawiając się dłużej dlaczego i po co ruszyła uliczkami w stronę zapachu który unosił się w powietrzu. Dopiero po chwili wyczuła jeszcze dwóch innych osobników: drugiego człowieka i wampira wyżej rangi. Wyłoniła się zza Gerarda wpatrując się na zaistniałą sytuację jak zahipnotyzowana.
Ale Samuru jest leniwy i zamiast napisać posta, posłuży się postem Lisy.
Kiedy dziewka tylko podeszła zbyt blisko, ex szlachetny skorzystał z okazji i porwał biedule wbrew jej woli. Tak by Gerard ich nie dopadł. Niech się lepiej zajmie umierającym, niż ganianiem wampirów.
zt dla Lisy i Samuru
Umówiła się zupełnie niedaleko. Głównym celem tego spotkania przede wszystkim było przekazanie papierów dotyczących oddania Saerana do jakiegoś japońskiego rezerwatu dzikich zwierząt po przejściach. To prawda, kochała tą kupę sierści ale tygrys stawał się z każdym dniem coraz bardziej uciążliwy - a jeśli Lisandra chce wrócić do szkoły, na akademik to musi go oddać. Konkretne papiery trzymała w teczce, którą z kolei schowała w czarnym, małym plecaku.
Chwila zbłądzenia i znajduje się w najmniej odpowiednim momencie. Wampirze zmysły się załączyły, gdy do nozdrzy dziewczyny doszedł prawdziwy aromat jeszcze świeżej krwi prawie-że-truchła. Błękit oczu jakby wyblakł, a na jego miejscu pojawił się intensywny szkarłat. Nie zastanawiając się dłużej dlaczego i po co ruszyła uliczkami w stronę zapachu który unosił się w powietrzu. Dopiero po chwili wyczuła jeszcze dwóch innych osobników: drugiego człowieka i wampira wyżej rangi. Wyłoniła się zza Gerarda wpatrując się na zaistniałą sytuację jak zahipnotyzowana.
Ale Samuru jest leniwy i zamiast napisać posta, posłuży się postem Lisy.
Kiedy dziewka tylko podeszła zbyt blisko, ex szlachetny skorzystał z okazji i porwał biedule wbrew jej woli. Tak by Gerard ich nie dopadł. Niech się lepiej zajmie umierającym, niż ganianiem wampirów.
zt dla Lisy i Samuru
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
Jakiś czas po kłótni.
Wyjaśnienie wielu spraw potrzebowało czasu nim Fabio oraz Jofrrey zaczęli żyć ze sobą w zgodzie. Dla wampirka był to dość trudny okres aby przetrwać i nie czynić kolejnych szkód. Nie pasował na przestępcę, więc tym bardziej musiał się opanować. Ale na szczęście sytuacja w porę została ogarnięta i związek wampirów przetrwał okrutną próbę.
Podobno niesnaski wzmacniają więzi.
Ale jak będzie? Czas pokaże.
Całkowitą zgodę narzeczeństwo postanowiło uczcić w znajomy sposób… Miłością. Lecz tym razem para nie chciała iść w tradycję, zatem ich kroki zostały skierowane do burdelu. Fioletowy przyklejał się do męża, wisząc dosłownie na jego ramieniu, tak że Hagen był przez moment zmuszony ciągnąć ze sobą Fioletowego – Wiesz, że kiedyś tam pracowałem? Ale nie jako tancerz, tylko od spraw papierkowych! – szepnie na ucho narzeczonego, co by wiedział jaką przeszłość miał jego narzeczony. W sumie wiedział, że niższy pracował przez jakiś czas u Samuru. Stąd ta dziwaczna posada – I ja wiem, że są tam specjalne VIP pokoje. Takie, takie dla niegrzecznych. – aż się zarumienił wspominając pierwszy kontakt z tego typu pokojami. Trochę straszne, trochę imponujące i przyciągające oko.
Dla zboczeńców! Jak to mama mawia.
Wejście szybkie, bo umówione i zamówione. Wampiry skierowały się na piętro, do wyznaczonego dla nich pokoju. Nim jednak wampirek wejdzie, jeszcze wespnie się na palcach aby nadgryźć mężowskie ucho – Zaraz wracam. – i czmychnie w stronę ciemniejszego korytarza, a jedynym jego światłem były neony przedstawiające przekrzywione kielichy.
Co kombinował? To się dopiero okaże.
Joffrey mimo wszystko został zmuszony poczekać na fioletowego. Ale za to wpuszczony do pokoju, mógł przyjrzeć się jego wystrojowi. Jedna z pracownic podała jeszcze szampana w wiadrze z lodem i dwa kieliszki – Na koszt firmy. – i puści oczko wampirowi, pozostawiając go samego. Zapewne ugości się na swój sposób i wreszcie doczeka się swojej Fioletowej Miłości. Stanie u progu drzwi, następnie zapozuje wyzywająco; jedna ręka oparta o biodro, a druga oparta o powierzchnię framugi. Włosy upięte w wysokiego, ulizanego kucyka, a na nosku okulary zerówki.
A strój?
No właśnie! Hagen’owi należały się konkretne przeprosiny, więc przyodział jeden z pożyczonych strojów. Jeśli Kuro się przyjrzy, dostrzeże zdrowo rumiane policzki wampirka.
Pił krew.
Świeża, ludzka krew powodująca wysoką gorączkę, którą Fabio musiał wyrzucić z siebie inaczej ciałko mogłoby się zagotować – Mamy swój ero pokoik, Ty mnie chcesz, a ja jestem napalony. – wejdzie do środka z dumą, zadzierając nawet lekko nosa. I nieważne co obecnie robił Joffrey, Nessuno podejdzie aby oprzeć dłonie o jego tors i ucałować w kącik ust. Niech poczuje aż parzące ciałko! Takie napalenie… Jak marcująca się kotka!
Wyjaśnienie wielu spraw potrzebowało czasu nim Fabio oraz Jofrrey zaczęli żyć ze sobą w zgodzie. Dla wampirka był to dość trudny okres aby przetrwać i nie czynić kolejnych szkód. Nie pasował na przestępcę, więc tym bardziej musiał się opanować. Ale na szczęście sytuacja w porę została ogarnięta i związek wampirów przetrwał okrutną próbę.
Podobno niesnaski wzmacniają więzi.
Ale jak będzie? Czas pokaże.
Całkowitą zgodę narzeczeństwo postanowiło uczcić w znajomy sposób… Miłością. Lecz tym razem para nie chciała iść w tradycję, zatem ich kroki zostały skierowane do burdelu. Fioletowy przyklejał się do męża, wisząc dosłownie na jego ramieniu, tak że Hagen był przez moment zmuszony ciągnąć ze sobą Fioletowego – Wiesz, że kiedyś tam pracowałem? Ale nie jako tancerz, tylko od spraw papierkowych! – szepnie na ucho narzeczonego, co by wiedział jaką przeszłość miał jego narzeczony. W sumie wiedział, że niższy pracował przez jakiś czas u Samuru. Stąd ta dziwaczna posada – I ja wiem, że są tam specjalne VIP pokoje. Takie, takie dla niegrzecznych. – aż się zarumienił wspominając pierwszy kontakt z tego typu pokojami. Trochę straszne, trochę imponujące i przyciągające oko.
Dla zboczeńców! Jak to mama mawia.
Wejście szybkie, bo umówione i zamówione. Wampiry skierowały się na piętro, do wyznaczonego dla nich pokoju. Nim jednak wampirek wejdzie, jeszcze wespnie się na palcach aby nadgryźć mężowskie ucho – Zaraz wracam. – i czmychnie w stronę ciemniejszego korytarza, a jedynym jego światłem były neony przedstawiające przekrzywione kielichy.
Co kombinował? To się dopiero okaże.
Joffrey mimo wszystko został zmuszony poczekać na fioletowego. Ale za to wpuszczony do pokoju, mógł przyjrzeć się jego wystrojowi. Jedna z pracownic podała jeszcze szampana w wiadrze z lodem i dwa kieliszki – Na koszt firmy. – i puści oczko wampirowi, pozostawiając go samego. Zapewne ugości się na swój sposób i wreszcie doczeka się swojej Fioletowej Miłości. Stanie u progu drzwi, następnie zapozuje wyzywająco; jedna ręka oparta o biodro, a druga oparta o powierzchnię framugi. Włosy upięte w wysokiego, ulizanego kucyka, a na nosku okulary zerówki.
A strój?
No właśnie! Hagen’owi należały się konkretne przeprosiny, więc przyodział jeden z pożyczonych strojów. Jeśli Kuro się przyjrzy, dostrzeże zdrowo rumiane policzki wampirka.
Pił krew.
Świeża, ludzka krew powodująca wysoką gorączkę, którą Fabio musiał wyrzucić z siebie inaczej ciałko mogłoby się zagotować – Mamy swój ero pokoik, Ty mnie chcesz, a ja jestem napalony. – wejdzie do środka z dumą, zadzierając nawet lekko nosa. I nieważne co obecnie robił Joffrey, Nessuno podejdzie aby oprzeć dłonie o jego tors i ucałować w kącik ust. Niech poczuje aż parzące ciałko! Takie napalenie… Jak marcująca się kotka!
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
Ile czasu minęło? Jebać. Prawie ze sobą zerwali? Jebać. Dzieci w domu? Jebać.
Joffrey tak dawno nie miał okazji na ostre igraszki z Nessuno, że pozostało mu nic innego jak walić konia. A przecież ile można, jeszcze mu nie będzie chciał stanąć jak przyjdzie co do czego i co wtedy.
Dlatego chyba też poszli do takiego miejsca, gdzie bodźców powinno być aż zbyt dużo. Burdel Samura, bratanek przynajmniej jedną rzecz zrobił w życiu dobrze. Stworzenie tego miejsca było doskonałą opcją, a przy okazji pozwala ukoić zszargane nerwy. Emilio był ubrany w białą koszulę, wsadzoną w czarne eleganckie spodnie, ciemne buty, a całość zdobił iście czerwony krawat. Wampir wyglądał tak zajebiście, że laski z klubu same będą mu dupy podstawiać.
Jemu jednak wystarczyła ta jedna.
Wręcz ciągnął przez moment niższego, który za pewne był równie podekscytowany jak on.
- Do spraw papierkowych.. - Mruknął niezbyt przekonany, ale bądź co bądź wierzył niższemu. W końcu już wcześniej mu o tym mówił, jak rozmawiali o synu Testamenta.
VIP pokoje? Zabrzmiało ciekawie, więc Joffrey spojrzał na niego z ciekawością. A co w nich mogło się znajdować? Sam nie wiedział, bo przecież nie był jakimś szczególnym fanem używania przeróżnych zabawek.
Przejechał palcami po ułożonych włosach, zaczesanych do tyłu. Na krótką chwilę spojrzał na parę dziewczyn, które pomachały mu jęzorami. Uśmiechnął się jedynie, puszczając im oko. Kiedy znaleźli się już w środku, aż się wyszczerzył. Zanim poznał Fabio zdarzyło mu się dosyć często tutaj przychodzić.. ale żeby tylko popatrzeć! Tak, Joffrey był przecież taki grzeczny i on nic by złego nikomu nie zrobił.
Ktoś uwierzył?
Został zaprowadzony do ów pomieszczenia, więc od razu wsunął tam łeb. Dziwne przyrządy, większości nawet sam nie znał. Fabio gdzieś mu polazł, więc co innego mógł robić jak nie posprawdzać kilka zabawek. Chwycił za knebel i spojrzał na niego bez przekonania.
- To go się wsadza do buzi? - Przechylił łeb, nie mając pojecia co z tym zrobić. A że Joffrey był głupi, to po prostu wsadził sobie czerwoną kulę do gęby. Trochę niewygodnie.
W tym samym czasie do pokoju wszedł jego mały sexiak, ubrany w ostre wdzianko. Hagen aż się zakrztusił i wypluł urządzenie, pozostając z otwartą buzią.
Chciał go wyruchać, tu i teraz.
Kruszyna zaczęła iść w jego stronę, a Emilio walczył ze swoim instynktem. Kiedy ten jeszcze do niego podszedł i oparł dłonie o tors, wampir nie zamierzał czekać. Pochwycił go w pasie i niemal od razu oparł o ścianę, przejeżdżając pożądliwie dłońmi po jego ciele. Wpakował mu jęzor w usta, trochę śliny aż pociekło. Chwycił za pośladki, dociskając swoje krocze do jego ciała.
Chyba trzeba będzie go związać.
Joffrey tak dawno nie miał okazji na ostre igraszki z Nessuno, że pozostało mu nic innego jak walić konia. A przecież ile można, jeszcze mu nie będzie chciał stanąć jak przyjdzie co do czego i co wtedy.
Dlatego chyba też poszli do takiego miejsca, gdzie bodźców powinno być aż zbyt dużo. Burdel Samura, bratanek przynajmniej jedną rzecz zrobił w życiu dobrze. Stworzenie tego miejsca było doskonałą opcją, a przy okazji pozwala ukoić zszargane nerwy. Emilio był ubrany w białą koszulę, wsadzoną w czarne eleganckie spodnie, ciemne buty, a całość zdobił iście czerwony krawat. Wampir wyglądał tak zajebiście, że laski z klubu same będą mu dupy podstawiać.
Jemu jednak wystarczyła ta jedna.
Wręcz ciągnął przez moment niższego, który za pewne był równie podekscytowany jak on.
- Do spraw papierkowych.. - Mruknął niezbyt przekonany, ale bądź co bądź wierzył niższemu. W końcu już wcześniej mu o tym mówił, jak rozmawiali o synu Testamenta.
VIP pokoje? Zabrzmiało ciekawie, więc Joffrey spojrzał na niego z ciekawością. A co w nich mogło się znajdować? Sam nie wiedział, bo przecież nie był jakimś szczególnym fanem używania przeróżnych zabawek.
Przejechał palcami po ułożonych włosach, zaczesanych do tyłu. Na krótką chwilę spojrzał na parę dziewczyn, które pomachały mu jęzorami. Uśmiechnął się jedynie, puszczając im oko. Kiedy znaleźli się już w środku, aż się wyszczerzył. Zanim poznał Fabio zdarzyło mu się dosyć często tutaj przychodzić.. ale żeby tylko popatrzeć! Tak, Joffrey był przecież taki grzeczny i on nic by złego nikomu nie zrobił.
Ktoś uwierzył?
Został zaprowadzony do ów pomieszczenia, więc od razu wsunął tam łeb. Dziwne przyrządy, większości nawet sam nie znał. Fabio gdzieś mu polazł, więc co innego mógł robić jak nie posprawdzać kilka zabawek. Chwycił za knebel i spojrzał na niego bez przekonania.
- To go się wsadza do buzi? - Przechylił łeb, nie mając pojecia co z tym zrobić. A że Joffrey był głupi, to po prostu wsadził sobie czerwoną kulę do gęby. Trochę niewygodnie.
W tym samym czasie do pokoju wszedł jego mały sexiak, ubrany w ostre wdzianko. Hagen aż się zakrztusił i wypluł urządzenie, pozostając z otwartą buzią.
Chciał go wyruchać, tu i teraz.
Kruszyna zaczęła iść w jego stronę, a Emilio walczył ze swoim instynktem. Kiedy ten jeszcze do niego podszedł i oparł dłonie o tors, wampir nie zamierzał czekać. Pochwycił go w pasie i niemal od razu oparł o ścianę, przejeżdżając pożądliwie dłońmi po jego ciele. Wpakował mu jęzor w usta, trochę śliny aż pociekło. Chwycił za pośladki, dociskając swoje krocze do jego ciała.
Chyba trzeba będzie go związać.
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
Skinie główką na potwierdzenie i wcale się nie zdziwi podejrzeniom wampira. W końcu burdel to nie jest zwykłe miejsce pracy, ale jak ma wątpliwości, zawsze może spytać pracowników. Nie powiedzą raczej niczego złego o Fabio, ani o tym że jego praca nie była typowa dla takich miejsc.
Tylko mierzył wzrokiem pannice oglądające się za Hagen’em. Mogły tylko pozazdrościć wampirkowi zdobycia osobnika o nienagannej urodzie oraz rzadkiej dla takich mężczyzn jak on wierności. A w tych czasach ciężko było o dobrego partnera, zwłaszcza gdy ma się takiego pecha jak Fabio.
Nie czekał długo na wampirka. Chociaż i tak pod jego nieobecność musiał wybadać szczegóły pokoju. Kneble, pejcze, bicze czy te dziwne fotele oraz klatka. Nie brakło też małej sceny i stojącej po jej środku rury przeznaczonej do tańca.
Fabio i ją miał w planach wykorzystać.
Nim wszedł do pokoju, Kuro musiał zaprezentować siebie z kneblem. Fabio z trudem powstrzymał śmiech, nie chciał przecież aby ich nastroje opadły z powodu żartów, zwłaszcza gdy oboje pragnęli jak bliskości. Zresztą, Fioletowy nie musiał długo czekać, Hagen dopadł do niego jak zwierz i przygwoździł do ściany, od razu atakując usta oraz pośladki. Niektórym po porodzie pozostawały brzydkie, oklapłe, a u wampirka wszystko poszło na plus. Były one większe, jędrniejsze i aż prosiły się o złapanie czy zaklepanie. Nie odpędzał Narzeczonego, przecież ochoczo oddawał pocałunek, mrucząc przy tym głośno. Łapki już przyciskały do siebie ciało wampira, wbijając z wyczuciem ale odczuwalnie pazurki w plecy.
Tylko mierzył wzrokiem pannice oglądające się za Hagen’em. Mogły tylko pozazdrościć wampirkowi zdobycia osobnika o nienagannej urodzie oraz rzadkiej dla takich mężczyzn jak on wierności. A w tych czasach ciężko było o dobrego partnera, zwłaszcza gdy ma się takiego pecha jak Fabio.
Nie czekał długo na wampirka. Chociaż i tak pod jego nieobecność musiał wybadać szczegóły pokoju. Kneble, pejcze, bicze czy te dziwne fotele oraz klatka. Nie brakło też małej sceny i stojącej po jej środku rury przeznaczonej do tańca.
Fabio i ją miał w planach wykorzystać.
Nim wszedł do pokoju, Kuro musiał zaprezentować siebie z kneblem. Fabio z trudem powstrzymał śmiech, nie chciał przecież aby ich nastroje opadły z powodu żartów, zwłaszcza gdy oboje pragnęli jak bliskości. Zresztą, Fioletowy nie musiał długo czekać, Hagen dopadł do niego jak zwierz i przygwoździł do ściany, od razu atakując usta oraz pośladki. Niektórym po porodzie pozostawały brzydkie, oklapłe, a u wampirka wszystko poszło na plus. Były one większe, jędrniejsze i aż prosiły się o złapanie czy zaklepanie. Nie odpędzał Narzeczonego, przecież ochoczo oddawał pocałunek, mrucząc przy tym głośno. Łapki już przyciskały do siebie ciało wampira, wbijając z wyczuciem ale odczuwalnie pazurki w plecy.
- Spoiler:
- Jedną nóżkę uniesie, aby oprzeć o bok wampira i poczuć jeszcze lepiej nabrzmiałe krocze. Naprawdę pragnął niższego, pokazywał poprzez gwałtowne pocałunki oraz ucieszoną butelkę – Uspokój się, Joffrey. Nie chcę od razu go w sobie mieć. – znowu ta tajemniczość, jak tylko wymusi rozdzielenie pocałunku. Liźnie policzek wampira i oprze dłonie o klatkę piersiową, co by delikatnie ale stanowczo odsunąć.
Nie za gwałtownie aby nie rozzłościć.
Nie za lekko aby pokazać całkowitą uległość.
Wyślizgnie się z ramion Ukochanego, kierując się od razu do klatki. Nie zamykał jej, tylko pokiwał palcem w stronę wampira – Jeśli wejdziesz za mną, dostaniesz coś, czego nie pożałujesz a zapragniesz jeszcze więcej. – obiecanki warte posłuchania, bo jeśli Hagen grzecznie wejdzie do środka, Fabio sprytnie go wyminie i opuści samodzielnie klatkę, aby później szybko zatrzasnąć jej wejście. Szybkie potraktowanie kluczykiem zamka, który oczywiście zabierze i wrzuci pod materiał skąpej bluzeczki.
Odwróci się wreszcie w stronę Emilio, który będzie na pewno nieźle zaskoczony – I jak się miewasz? Chcesz wyjść? – podejdzie ostrożnie do pręt, nie spuszczając oka z wampira. Wkurzy się czy nie, nieważne! Nessuno ma w planach coś, co powinno jeszcze bardziej rozgrzać napaleńca. Nieopodal klatki stało krzesło w połączeniu z kozłem; oparcie dla kolan, dla ciałka aby wypiąć swoje wdzięczne kształty. Fabio wolnym, leniwym ruchem zsunie z siebie aksamitne majteczki w kolorze czerwieni. Odrzuci je stópką i czynił to wszystko tak, aby Kuroiashita go dokładnie widział. Wreszcie przysiądzie na fotelu, wypinając pośladki. Odrobinę zadrze materiał spódniczki, zachęcając Joffrey’a do oglądania małego pokazu.
Niech szaleje w klatce.
Niech rozrywa i łapie pręty.
Fioletowy mlaszcząc, zwilżał swoje palce w buzi naśladując ruchy robienia dobrze. Mruczał głośno, nie oszczędzał śliny. Gotowe paluszki zostaną wyciągnięte i wreszcie zawitają do upragnionej przez Hagen’a ciemnej intymności. Robienie tego samemu dla Fabia nie było żadną nowością, lecz dla widza małe show mogło być naprawdę zachęcające – Wiem, że chcesz. – ciche słówka na tyle, aby Hagen go słyszał. Niższy sam się napalał, nie oszczędzając na swoim głosiku przesiąkniętym brudnym zepsuciem.
I jeśli Emilio wyjdzie, Fabio szybko się odwróci na tyłek, zasłaniając w ten sposób dostęp do siebie. Na rumianej buzi zawita nieco wredny uśmieszek, a z pomiędzy warg pokaże się różowy koniuszek języka – Przekonaj mnie abyś dostał moją ponętną dupę. – chichot, a stópką dotnie zapewne nabrzmiałego wazona.
Tylko co jak ten nie poradzi sobie z klatką? W sumie powinien, zamek ona miała prosty, łatwy do wyłamania. A o to przecież chodziło.
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
Joffreyowi można było wiele zarzucić, ale co do wierności to racja. Jak się się uparł, że chce być z Nessuno to i tak pozostanie. Dużo już się nabawił w swoim życiu, a czasami w jakimś etapie potrzeba stabilizacji, a z resztą co ja pierdole, po prostu dobrze im się razem rucha hue.
Trochę czekania musiało być, więc i głupie pomysły w głowie. Podczas gdy Hagen mało co nie udławił się kneblem, do środku wszedł on. Emilio aż sam zaczął się śmiać, bo nie łatwo było wyciągnąć to gówno z mordy, trochę gimnastyki, ale przynajmniej udało mu się uwolnić.
Jego spojrzenie pełne było poządania, wszkaże trochę czasu minęło. Z chęcią zdarłby z niego ubrania uczennicy, ale pamiętał też o jednej rzeczy. Tym razem nie zamierzał się skupiać tylko na swojej przyjemności, ale również na tym czego oczekiwał narzeczony. Kompromis musiał być.
Przygwożdżenie do ściany, powolne dobieranie się, ale tak szybko nie miało do tego dojść. Hagen aż sapnął. Jakoś będzie musiał wytrzymać.
Trochę czekania musiało być, więc i głupie pomysły w głowie. Podczas gdy Hagen mało co nie udławił się kneblem, do środku wszedł on. Emilio aż sam zaczął się śmiać, bo nie łatwo było wyciągnąć to gówno z mordy, trochę gimnastyki, ale przynajmniej udało mu się uwolnić.
Jego spojrzenie pełne było poządania, wszkaże trochę czasu minęło. Z chęcią zdarłby z niego ubrania uczennicy, ale pamiętał też o jednej rzeczy. Tym razem nie zamierzał się skupiać tylko na swojej przyjemności, ale również na tym czego oczekiwał narzeczony. Kompromis musiał być.
Przygwożdżenie do ściany, powolne dobieranie się, ale tak szybko nie miało do tego dojść. Hagen aż sapnął. Jakoś będzie musiał wytrzymać.
- Spoiler:
- Uniesienie nogi i oparcie jej o bok wcale nie pomogło. Jeszcze mocniej docisnął krocze do niższego, ale wtedy też go odsunął. Lizniecie w polik i powędrowanie w stronę klatki, na co Hagen nawet nie zaprotestował.
Ale nie potrafił się uspokoić, wszkaże jak go bezczelnie kusił!
- W końcu. - Mruknął, nie spodziewając się takiej wrednej sztuczki ze strony narzeczonego. Stanął na środku i wtedy zaobserwował, jak zaklucza klatkę. Serio? Hagen jednak wcale nie był zły, tylko uśmiechnął się pobłażliwie.
- No nie żartuj sobie, wypuść mnie. - Lekki śmiech, ale i zdenerwowanie, bo przecież miał mu coś dać! I wszyscy wiemy co!
Niestety im dłużej tam siedział, to wiedział iż wcale nie będzie tak łatwo jak sobie wyobrażał. Fioletowy nawet nie myślał o tym aby go wypuścić i zaczął się bawić bez niego. Kiedy wypiął swój zajebisty tyłek w jego stronę, Emilio aż zacisnął zęby. Taki widok, niemalże na wyciągniecie ręki.. a ten mały chujek musiał go tutaj zamknąć.
Ściągnięcie czerwonych majteczek również za dobrze na niego nie podziałało, gdyż uścisk na kratach został wzmocniony.
- Ej no weź! - Zawołał, czując się oszukany. Ale chyba mu się przez to wszystko należało, w końcu wredna pała i z niego była. Zmrużył ślepia, a dźwięki wydawane przez Nessuno wcale nie pomagały mu w myśleniu. Jeszcze oblizywanie paluszków działało na wyobraźnię mężczyzny, jeny niech mu w końcu zrobi loda.
ON NIE WYTRZYMIE.
Potem rączki wylądowały w miejscu, które należało do Hagena. Aż syknął, bo jedyne co mógł robić to patrzeć. Mimowolnie spuścił głowę ku dołowi. Nie, nie będzie walił koniucha w klatce.
Napiął ręce, a że Kurosz był silnym wampirem to zaczął wyginać pręty. Warknął, jeszcze mocniej naprężając swoje ciało do momentu, kiedy będzie mógł swobodnie wyjść. I o dziwo szybko poszło, ale również z tym to i niższy zaprzestał swój mały pokaz, prostując się. Tak bardzo chciał się na niego rzucić, ale musiał się kontrolować.
Obiecał.
Wyszczerzył się do wampira i zaśmieje, kierując wzrok w stronę rurki do tańca.
- Tia, jeszcze powiedź, że mam na niej zatańczyć. - Chichot i powolne podchodzenie do celu. Czujecie ten strach? Emilio zawsze coś kombinował, kiedy jego kroki nie były zbyt szybkie.
A może po prostu ciężko mu się chodziło, kiedy penis był na baczność.
Jedną ręką pochwycił za długi bicz, który leżał na dosyć sporym arsenale. Uderzył nim dosyć mocno o swoją rękę i wyszczerzył się do narzeczonego. Stanie blisko, a jedna ręka chwyci go za włosy i pociągnie tak, zmuszając aby niższy uklęknął. Jego głowa była na równi z widocznie podnieconym wazonem Hagena. Biedaczek jednak męczył się w spodniach.
- Jak go posmakujesz to nie będę musiał się prosić. - Powie i znowu zacznie się szczerzyć, a biczem przejedzie po jego plecach i tyłku. Druga ręka wciąż trzymała go za włosy, ale nie był to brutalny uścisk. Fabio mógł zdecydować czy chce się przedzierać przez pierwszą linię obrony czyli pasek od spodni, czy też jeszcze bardziej poznęcać się nad narzeczonym i zrobić coś kompletnie innego.
Ale wtedy to już może się baaaardzo wkurzyć!
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- A miało się jeszcze więcej podziać.
Fioletowy od razu nie pozwoli dotrzeć do ulubionego przez Joffrey’a skarbu. Najpierw musi się biedak natrudzić aby zdobyć to co chce, przecież gry wstępne też są ważne. A znaleźli się w takim miejscu, że bez niej obyć się nie mogło.
Powoli…
Wszedł do klatki, co oznaczało że plan zadziałał. Hagen został w środku, kiedy wampirek z niej szybko wyszedł, pozostawiając biedaka samego. Fioletowy natomiast zajął się sobą, prezentując mały pokaz.
I tak jak myślał. Hagen nie potrafił wytrzymać. Denerwował się, krążył i marudził! Jak Fabio mógł tak postąpić? Ale z niego wredny trap! A przecież jeszcze nie koniec! Wpychał swoje paluszki, penetrując samego siebie dokładnie, rozszerzając i doprowadzając się do miłosnych chwil… bez udziału Kuroiashita – Chciałbyś się mną zająć. Widzę to po… Twojej minie. – westchnie przy ostatnich słowach. Nie ma co ukrywać, też chciał Hagena, ale przecież była umowa że bez zabawy nie dostanie nic.
A Kuro aż się szarpał!
Pręty poszły w ruch, a Fabio szybki obrót nim narzeczony znalazł się w pobliżu. I tak jak się spodziewał, Czarnowłosy niw pozostanie dłużny. Szybko znajdzie narzędzie do zadawania kar oraz wymuszenia posłuszeństwa. Fabio aż zegnie nogi w kolanach, przyciągając je do siebie. Zagryzie dolną wargę i zmruży ślepka. Podchodził powoli, władczo i oczekująco…
Fabio miał być całkowicie uległy?
Nie tym razem.
Chwyt za włosy spowodował syk, zmuszony do opadnięcia na kolana, ułoży usta w dziubek. Już chciał aby wazon został ugoszczony? Co to, to nie. Ale kiedy pierw rozległ się świst, a później piekący ból ma tyłku oraz plecach, gra zaczęła wyglądać inaczej. Rozpalony wampirek muśnie najpierw nosem po udzie i kłami mocno zahaczy o gościa, co by nadać bólu ale jednocześnie przyjemności – Chcę Twojego tańca na rurze plus striptiz. – napomknie do wcześniejszych słów Narzeczonego. Zdziwi się bo minka Fabia była dość niewinna – Zrobisz to dla mnie, Zwierzaczku? – zamruga oczkami, zasłaniając usta dłonią. Znak że nic nie weźmie oraz ukrycie chichotu. Był ciekawy czy Hagen podejmie się wyzwania, w końcu to zawsze Fabio musi kręcić tyłeczkiem przed nosem narzeczonego, a nie odwrotnie. I nie, nie chodzi o typowo damski pokaz! W końcu faceci też umieją się rozbierać w rytm muzyki.
Poza tym uwielbia denerwować Joffrey'a! Takie kuszenie, powstrzymywanie było czymś... Wciągającym jak rozwiązywanie krzyżówek na golasa!
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Niby tak, ale to Fabio robił za kobietę w związku. Hagenowi wystarczyłoby tylko nadstawienie dupy i problem rozwiazany, nie za bardzo chciało mu się brać udziały w dziwnych zabawach. A Nessuno był teraz zwyrolem, Emilio nie zasługiwał na takie cierpienie!
Sapnął, bo przecież rozrywka bez niego to nie rozrywka. Nawet zrobił smutną minę w nadziei iż młody go wypuści. Ileż tak można!
Sam sobie postanowił wyjść i wygiął pręty. Prawdziwy zwierzak, prawda? Musiał się nieźle natrudzić, ale wtedy też narzeczony schował dupe i już tak łatwo nie było. Przewrócił oczami, chwytając za bicz i powolnie zbliżając się do niego.
Koteczek zbytnio się nie opierał, niemalże od razu padł na kolana, a budowało chorą dumę Kurosza. Wodzenie nosem po udzie i chwycenie wazona kłami spowodowało, że wampir zawarczał. Ból dawał pikanterii i tylko zachęcał do działania, które jednak się nie odbyło. Bo brutalnie zaczepił i zostawił.
Joffrey znowu otworzył buzię i wybuchł śmiechem.
- Co? Mam na niej zatańczyć? Może jeszcze ubrać damskie stringi do tego! - Wykrzyczał, bo przecież było to niedorzeczne i wcale nie śmieszne. Biedak naprawdę miał się wyginać na jakiejś rurce? Zwłaszcza jak wazon mu stał? Jezu Fabio Ty podły dresie, ŻEBY BYĆ AŻ TAKIM CHUJEM.
Ten wzrok.
Wiedział, że Nessuno nie można odmówić. Co by się stało? Może to wszystko miało być karą dla Kurosza za ostatnie tygodnie? Najwidoczniej, bo ani trochę mu sie nie podobało.
W tle zaczął lecieć ten utwór, a Joffrey w rytm muzyki zaczął się gibać i odpinać guziki z koszuli, wcześniej rozwiązując krawat i rzucając nim w Nessuno. Bicz chwycił zębiskami.
- Jezu, czuję się jak idiota. - Aż zaczął się śmiać i uśmiech z gęby mu nie schodził, również przy odpinaniu paska ze spodni. Akurat nawet wpasował się w rytm muzyki w tle. Rozpiął rozporek, spodnie razem z butami gdzieś walnął i spojrzał na narzeczonego, który z pewnością płakał ze śmiechu jak on.
- Ja nie umiem tego używać. - Jęk bezradności, ale w końcu chwycił za rurkę i obrócił się, trochę masło seksownie, ale wszystko przez to, że Hagen cały się trząsł ze śmiechu.
- Machanie dupą to nie dla mnie. -Wycharczał, unosząc się i napinając ręce. Jeszcze trochę i zrobiłby szpagat, ale przy tym prawie mu jajka rozerwało, toteż szybko złączył nogi. Fabio mógł sobie popatrzeć na zajebisty tyłek Joffa i wijące się całkiem zgrabnie ciało. Chyba naprawdę się skupił i zaczął dawać z siebie wszystko. A NIECH TYLKO KOMUKOLWIEK FABIO POWIE TO ZAJEBIE.
- Zaraz mi chuj odpadnie. - Wysapał, bo przecież wcale łatwe to nie było. Skompilowane ćwiczenie, a stojący wazon nie ułatwiał zadania. Cała scena wyglądała komicznie. Znowu się zakręcił, patrząc uwodząco na Fabio i śmiejąc się. Próbował być seksi, ale czuł się za bardzo jak pedał hue.
Chyba zaraz umrze ze wstydu, ale czego się nie robi dla ukochanej osoby.
CO NIE?
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- A czemu miał by nie zatańczyć?
Fioletowy nie odpuścił, ciagle wlepiał swoje duże oczka w twarz Hagen’a, póki ten sam się nie zaśmiał i jeszcze krzycząc żartował sobie. Przecząco pokręcił główką co do ubrania damskich ciuszków – Stringi nie pasują do Twoich pośladków. – co racja, to racja. Jakoś nie widział Joffrey’a w damskich gatkach. Ale żeby bardziej wywiercić dziurę w brzuchu – Prędzej jakieś wielkie figi w kropki! – pokiwał jeszcze na swoje racje i uśmiechnie się szeroko.
Ale tak czy siak.
Joffrey postanowił zatańczyć.
Biedny z odstającym wazonem miał zacząć się kręcić dookoła stalowej rury. Fioletowy aż musiał usiąść na fotelo koźle, oczywiście okrakiem. Chociaż spódniczka i tak co nieco zakrywała – Dasz radę! Będę dopingować! – z takim zapewnieniem powinien nabrać pewności siebie, poza tym tylko oni tutaj byli. Fabio nie ukrył nigdzie ukrytej kamery ani też nikogo nie zaprosi. Prywatny pokaz tylko i wyłącznie dla Nessuno!
Jak tylko rozpoczął się dość stary, ale popularny utwór, Joffrey rozpoczął swój mini show. Fioletowy siedział, niecierpliwiąc się acz nie dał nic po sobie poznać. Uśmiechnie się niewinnie, prostując nóżki i założy jedną na drugą. Czekał.
Pierwszy poszedł krawat.
Fioletowy złapał go i zakręcił niczym lassem – Więcej! Widownia czeka! – zaśmieje się, wciąż wiwatując krawatem. Wreszcie poszły spodnie, buty i… i majtasy nadal były. Dumnie sterczący wazon prosił się o zajęcie nim, ale jeszcze nie czas. Nessuno chciał najpierw podręczyć partnera, co by on się płaszczył i prosił o oddanie przez niższego skarbu.
Nie ma tak łatwo teraz.
Nie tej nocy.
Wreszcie przyssał się do rurki i rozpoczął obiecany taniec. Joffrey się bawił, śmiał się głośno, a Nessuno razem z nim. O mały włos aż nie spadł z fotela, kiedy to Hagen spróbował zrobić szpagat. Trochę szkoda by była, jakby jego sprzęt uległ zniszczeniu. Łezkę musiał otrzeć, starając się nie rozmazać lekkiego makijażu – Kocie, ale uważaj na Niego. – musiał powiedzieć, przecież nie chce jego krzywdy – I nie narzekaj! Nie jest źle! Masz idealne ciało i tylko moje! – ucieszy się, to fakt i wreszcie dotrze do tego, że pora pomoc biedakowi.
Naprawdę się postarał.
I kiedy wykonał ostatnie okrążenie dookoła rurki, Fabio wreszcie wstał. Kocim krokiem podejdzie do narzeczonego, oplatając jego szyję rzuconym wcześniej krawatem – Mnie się podobało, marudo. Ale nie pozwolę żeby Ci opadł. – poklepie po torsie, po czym te drobne paluszki zjadą powolutku aż do brzegu bielizny. Gwałtowny chwyt na odstającego pana Wazona i zaciśnięcie go dość mocno – Już dość się naczekaliśmy obydwoje na wspólne, prywatne chwile. Tylko my we dwoje. – kuszący głos, masowanie instrumentu i zagryzienie kolejny raz wargi. Fioletowy nie potrafił się oprzeć, w końcu płynęła w nim rozgrzewająca ludzka krew! A przecież musi ją z siebie wycisnąć… - Pozwolisz? – i wyminie go, przejeżdżając przy tym po jego umięśnionym brzuchu. Niech oczekuje, niech czeka, gdyż Fioletowego teraz kolej.Muzyczka!
Chwycił się mocno stalowej rury, pierw powoli pieszcząc ją powolnymi ruchami. Oprze się udem, powoli zjedzie, wyginając przy tym ciałko w łyk. Starał się aby i jego tyłeczek był odpowiednio wypięty, a przecież nie ma pod spodem majtek! Goło i wesoło!
Zaczęło się…
Teraz Joffrey obserwował jak Fioletowy wspina się, okręca i zjeżdża powoli. Jemu szpagaty straszne nie były, ani też zawiśnięcie do góry nogami na rurze. Czy aby na pewno tutaj nie tańczył? Poza tym w pewnym momencie zatrzyma się, kolejny raz prezentując swoje nieziemskie tyły Narzeczonemu – Chodź już tutaj. – próbował złapać oddech, ciężko szło. Za gorąco, za duszno – Bo zrobię to znowu sam! – tupnie nogą, a że ma buty na obcasach to nie dało się usłyszeć. Oczywiście to jeszcze nie koniec, zrobią to i znowu dalej ma się dziać.
Fioletowy po prostu doznał wielkiej chcicy. Całkiem naturalne!
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Jak widać Joffrey przestał być egoistycznym gnojkiem. Wziął pod uwagę potrzeby partnera i spodziewał się kary, bo przecież jego wcześniejsze zachowanie pozostawiało wiele do życzenia.. ale urwanie jajek to zbyt bolesny sposób. Parsknął. Musiałby przegrać w chuj ważny zakład aby zrobić coś takiego, ale tak czy siak wolał się trzymać standardowych bokserek o ciemnych kolorach. A ten wyjeżdża z jakimiś kropkami.
- Nie, odbiorą mi powagi! - Bo Kurosz w końcu lubił czasami uważać się za nie wiadomo co, zło, władza, mrok itp.
W zasadzie to Fabio był jedyną osobą, której bezgranicznie ufał. Dla nikogo innego by tak nie zatańczył, więc niech niższy się cieszy. Największą nagrodą będzie pieprzenie się jak króliki, ale w międzyczasie również można się nieco zabawić. Chociaż to czekanie już tak za bardzo nie podobało się Kuro.
Próba wykonania szpagatu nie zakończyła się dobrze, Joffrey aż syknął. Moje jądra! Wykrzyczałby, ale przecież musiał dzielnie udawać, że wszystko w porządku. Śmiał się również z narzeczonym, który ocierał łezkę z oka. Aż tak tragicznie mu szło?
- Chyba będzie wymagał Twojej opieki. - Uśmiechnie się drapieżnie, powoli kończąc pokaz. Wbrew pozorom świetnie się bawił, ale żeby zatańczył jeszcze raz to Fabio koniecznie będzie musiał go jakoś przekonać. Nie ma tak dobrze!
Opleciony krawatem, wlepiał wzrok w Fioletowowłosego. Jeszcze ten bezczelny chwyt za wazona, na co Kurosz zacisnął zęby i wyprostował się nieznacznie. Niech mu zrobi loda, no!
Z wrażenia aż musiał przymknąć oczy. Nessuno kusił w cholerę, masując jego gotowy sprzęt, niemalże się o niego oparł. Zbyt bardzo tego chciał.
Ale znowu musiał poczekać.
- Do boju kotku. - Zamruczał mu do ucha i pociągnął końcówkę zębiskami, klepiąc go na odchodne w zadek. Co jak co, ale oglądanie wyjącego się ciała należało do tych przyjemniejszych rzeczy, Hagen był gotów poczekać jeszcze trochę. Z tego wszystkiego musiał usiąść na jakiś dziwny sprzęt, ale tylko z brzegu. Chyba zbyt bardzo się bał, że nagle coś wyskoczy i wyląduje w jego dupie.
Muzyka i taniec Fabio. Emilio prawie dochodził, patrząc na kocie ruchy ze ślinką. Nawet wyleciało mu z głowy zapytać, skąd to wszystko umie. Z wielką chęcią oklepałby ten zajebisty tyłek. Słysząc spragniony głos narzeczonego, powolnie wstał i zaczął iść w jego stronę.
- Jestem pod wrażeniem. - Sapnął, chwytając za jego podbródek i sprzedając silnego klapsa w tyłek. Odwróci go szybko, oplatając jego klatkę. Nessuno z pewnością mógł poczuć silnego wazona, który tak bardzo chciałby wylądować w jego czeluści. Kuro jeszcze specjalnie dociśnie krocze i jednym ruchem zsunie bokserki, ale wtedy też odwróci do siebie narzeczonego, aby znalazł się przodem do niego.
- Chyba kolega z dołu chciałby z Tobą porozmawiać. - Zarechotał i chyba nie musiał tłumaczyć, czego oczekiwał. Powinien być z niego dumny, bo wykazał się cholerną cierpliwością!
Czas na nagrodę!
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Ależ oczywiście wiedział, że Joffrey ma swoją dumę i raczej nie zaprezentował by swojego tańca na rurze byle komu, Fioletowy naprawdę czuł się zaszczycony! Dlatego, dlatego odwdzięczy się swoim pokazem i przede wszystkim wreszcie zajmie się narzeczonym.
Zasługiwał na to.
Kropki też są dobre! Ale mimo wszystko wampirek i tak nie zmusiłby go, do założenia byle czego. Do Hagen'a nie pasowały aż takie wygłupy.
Nalezy szanować jego męskość!
Szpagatu robić nie musiał, poza tym Fioletowy i tak zauważył lekkie skrzywienie podczas syknięcia. Lepiej jednak przymknąć oko, co by nie naruszać dumy wampira. Niech wie, że wszystko poszło perfekcyjnie!
Opieki?
Skinął głową, oczywiście zgadzając się na taką opcję. Niech ma na co zasługuje, tyle czekali aż będą sami i będą mogli dać upust swoim dzikim żądzami przeznaczonych tylko i wyłącznie dla dorosłych - Się wie! - zasalutuje, a później zaprezentuje swój taniec. Pokusi, pozaczepia przy okazji i rozochoci jeszcze bardziej Kuroiashita do działań.
ALe na ten moment niech siedzi i podziwia kształty swojego niskiego wybranka!
Ileż radości oddały klapsy na zagonienie! Przecież wiadome od dawien dawna, ze działają one na wampirka jak napędzacze! Więc tym bardziej musiał z podniesionym czołem zaprezentować swój talent na rurze i jak zwykle pokazał klasę.
Już widział po minie Joffrey'a, że trafił w jego gust i co raz bardziej chciał przejść do dalszego etapu ich upragnionej randki - Taniec tylko i wyłącznie zarezerwowany dla Ciebie. - niech wie! Nessuno nie zdradzi swojego narzeczonego, w końcu Joffrey jest jedyny w swoim rodzaju i oby było odwzajemnione uczucie!
A kiedy nadszedł koniec, Hagen nie wytrzymał i podszedł do Fioletowego. Pochwała musi być! Nessuno ulegle oddawał się pieszczotom, a na mocnego klapsa aż zamruczał - Naprawdę Cię pragnę. - i kolejne mruczenie! Jak tylko Hagen zaczął go obejmować, Fabio nie raz nie dwa otrze się czy to przodem lub tyłem.
Jakby nagle powiedział, że jednak nie, to Fabio z cała pewnością domagałby się atencji dopóki by jej nie otrzymał. Chociażby miałby usiąść tyłkiem na jego twarzy!
Teraz nie ma odwrotu.
Obliże się, jak padną słowa o rozmowie, Fabio nim jednak przejdzie do czynów, pchnie go w stronę fotela. Niech siada! Wtedy na klęczkach niższy się przysunie i szybko muśnie języczkiem wnętrze uda wampira, kolejne będą pocałunki po podbrzuszu aż wreszcie języczkiem dotknie czubka wazona. Droczył się, powodował że zapewne Hagen zacznie się niecierpliwić.
W końcu śmiałym ruchem zataczał kółeczka na obwodzie, czy to lizał po długości aby na ulgę dla czarnowłosego, pochwycić w głąb buźki. Niech się dzieje co chce, Fioletowy rozpoczął grę na flecie.
Góra dół, podgryzanie czy oblizywanie. Cmokał przy tym, mruczał i uśmiechał co chwila.
Niech ma od życia!
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Wiadomo. W końcu to Kurosz, a oni byli niezwykle podli i pewni siebie. Niższemu udało się jednak zapanować nad krwiożerczym instynktem narzeczonego i nawet trochę go zmienił. Nie był aż tak rąbnięty jak reszta rodziny, chociaż kto go tam wie?
Joffrey to Joffrey.
Zmusił się na uśmiech, bo jednak taniec na rurce nie był taki łatwy jak sobie wyobrażał. Nie miał problemu z kontrolą ciała, ale nie było one przyzwyczajone do wykonywania takich ruchów. Na szczęście narzeczony go zastąpił, bo zaraz Hagen niepotrzebnie by sobie krzywdę zrobił.
A tego byśmy nie chcieli, prawda?
Cały występ Fabio był imponujący, ale Emilio i tak już chciał się znaleźć w nim. Nie jego wina, że tak bardzo miał ochotę go przeruchać. Tworzyli związek, więc to chyba raczej normalne.
Uśmiechnie się na jego słowa i podeprze głowę ręką. Mógłby na niego patrzeć całymi dniami, ale nie tej nocy. Mieli trochę rzeczy do nadrobienia! Podszedł do wybranka, który zachowywał się jak kotka w rui. Otrze się to tu to tam i zamruczy, na co Emilio się wyszczerzy. Ciężko było go teraz tutaj nie wziąć, ale najpierw trzeba było zająć się zawodnikiem poniżej.
Pchnięty, usiądzie wygodnie na fotelu. Czołgający się Fabio to był widok, którego dawno nie widział. Cholernie oddziałowywał na Kuro, którego wazon zaraz sam wystrzeli i znajdzie się w jego tyłku. Poczuł jak polizał wnętrze jego uda, na co się wzdrygnął. Pocałunki składane na podbrzuszu aż ugoszczenie najważniejszego gościa! Tylko nie od razu się na niego rzucił, a jedynie drażnił Kurosza, który blisko był chwycenia jego głowy i włożenia mu penisa siłą do buzi.
Ale jakoś dał radę się powstrzymać.
I zaczęła się zabawa.
Język Nessuno poszedł w ruch, a Joffrey aż zamruczał z przyjemności i przymknął oczy, unosząc nieco głowę. Odruchowo położył rękę na jego włosach, wcześniej odgarniając parę uciążliwych kosmyków. Robienie loda było czymś na co również długo musiał czekać! Ale w końcu jego starania zostały docenione i wszystko wydawało się wracać do normalnego porządku.
Długo niższy starać się nie musiał, Hagen wystrzelił magicznym białym płynem, nie potrafiąc się dłużej powstrzymać. Pochwyci niższego i uniesie, jego nogi nieco go podtrzymywały.
- Nie przestajesz mnie zadziwiać. - Zaśmiał się lekko, składając pocałunki na jego buzi. Wszakże teraz to on musiał pokazać, jak bardzo jest oddany niższemu. Przejedzie jęzorem po jego szyi i oderwanie się od niej, przejeżdżając nim po swoich dwóch palcach. Następnie ręka powędruje niżej, aż znajdzie się przy ciemnej czeluści. Zacznie krążyć wokół niej, aby i wampira podenerwować. Niepozorne ruchy, druga ręką pochwyci jego podbródek i wpakuje mu język do buźki, w międzyczasie wkładając w niego swoje palce. Jego ruchy z początku zmysłowe, chcące rozgrzać niższego do czerwoności stawały się nieco szybsze.
- Kochasz mnie, prawda? - Zapyta, licząc że jego czynności nie sprawią zbytniego problemu w wymowie Fioletowego!
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Tańce, tańce i hulance!
Fioletowy przecież poza grą wstępną bardzo chciał przejechać się na mężowskim koniu, w końcu po to się w tym pokoju znaleźli!
Wampirek mimo wszystko chciał jeszcze bardziej rozbudzić Joffrey'a aby poczuł się nie tylko wygłodzony wrażeń, ale też zachęcony! Myślał o potrzebach swojego partnera, więc niech cieszy oko jak najwięcej!
Deser już niebawem dostanie.
Ale najpierw rurka z kremem dla Nessuno. Już dawno między nimi nie dochodziło do podobnych czułości, więc nie tylko Joffrey się stęsknił. W końcu ich ostatni seks skończył się niezbyt przyjemnie dla jedej ze strony, chociaż chcica była.
Teraz jednak narzekać nie można, póki co Hagen sprawuje się znakomicie więc i Fabio ma ochotę ma więcej gorących igraszek. Mruczy, wije się i łasi niczym kotka w rui! Już dotykał jego ust języczkiem, całkował podbrzusze aż wreszcie ulokował swój dzióbek na wazonie.
Ostrożnie.
Powoli.
Z wyczuciem.
Czasami domieszka bólu do rozochocenia.
Wszystko działo się tak szybko, a zarazem nikt się nie spieszył. Zaczerwienił się bardziej, kiedy ręka ułożyła się na miękkich włosach. Dosłownie na moment przerwał, aby języczkiem oblizać miękkie zaróżowione mocno usta - Jesteś zadowolony? - pewnie że był, lecz wampirek lubi też słuchać pochwały. Zresztą, chyba nawet nie musiał pytać, skoro Hagen już na twarzy miał wymalowane jak bardzo pozytywnie oddziałuje na niego bliska pieszczota.
Nawet w niego wystrzelił!
Prosto w rozchylone lekko usta, a Fioletowy zaś się oblizał, przełykając. Żądny, gorący... Fioletowy naprawdę pragnął swojego narzeczonego i już chciał się podnieść, aby dopaść do jego ust, kiedy Joff go wyprzedził.
Nie protestował.
Paluszkami przejdzie po jego torsie, zahaczając czasami o mięśnie brzucha - Wszystko dla Nas i dla Ciebie. - niegrzeczny uśmieszek, a później stadko pocałunków. Fioletowy bardziej przylgnie czując jego język, jego wędrujące palce do intymności - O tak. Tutaj. - oddech już bardziej przyspieszony, jak widać Fioletowy nie mógł się już doczekać.
A jeszcze zaczęli się całować! Palce zaczęły drażnić, aby wreszcie zawitać. Nie mógł zdławić w sobie jęku, prosto w usta wyda z siebie słodki dźwięk i odwzajemni czułość - Bardzo, Joffrey! I nawet nie masz pojęcia jak wielkie jest to bardzo! - prawie wykrzyczał w chwili krótkiej przerwy. Hagen doprowadzał swojego niższego do granic rozkoszy! Ale i tak trzymał najlepsze na wejście smoka.
Poruszy tyłeczkiem, nieco przysiadając na dłoni Narzeczonego. Głębiej - Nie chcesz wykorzystać kozło fotela na którym siedzisz? - niewinny głosik jak i rozgorączkowane spojrzenie. Jeśli Hagen się zgodzi, zmienią sie miejscami i wtedy Fioletowy ułoży się brzuchem do skórzanego obicia kozła, kolanka oprze o przeznaczonego do tego oparć, dumnie się wypinając - Możesz mnie nawet skuć bo przecież mogę Ci nagle uciec! - w końcu nie od ozdoby są doczepione paski krępujące. Niech się dzieje co chce, Fioletowy w stroju uczennicy, bez majtek! Wystarczyło tylko podciągnąć do góry spódniczkę i już miał wgląd do dupci.
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Dokładnie. To wszystko sprowadzało się do ostrego seksu, ale tym razem Joffrey łaskawie chciał myśleć o potrzebach partnera. Jak widać wziął sobie głęboko do serca słowa niższego.
Obserwował, jak całuje jego podbrzusze i zaczyna zajmować się szlachetnym wazonem. Aż przegryzł sobie dolną wargę, czując nieco agresywniejsze zagranie ze strony niższego. Drażnił go, ale również jeszcze bardziej podsycał.
- I to jak kotku. - Wysapał, szczerząc się do niego i lekko pochylając. Chwilę potem wystrzelił w niego, a narzeczony wszystko przyjął. Joffrey znowu się uśmiechnie, wgryzając się w usta Nessuno. Jego dotyk w okolicach brzucha na nowo rozpalał żądnego Kurosza, który zaczął dobierać się do jego tyłka.
Wsunięcie paluchów i krótka gierka co i by Fioletowego rozpalić jeszcze bardziej! Nie potrafił kryć dumy, kiedy jęczał mu prosto w usta. Szarpnie nieco za wąski język i pociągnie.
- Chyba nie wiem.. - Zamruczał, ale tylko po to aby podenerwować niższego. W końcu na początku zamknął go w klatce i kazał patrzeć jak robi sobie dobrze! A później zmusił do tańca na rurce, Fabio tego dnia święty nie był.
Więc mogli troszeczkę pobrudzić.
Druga dłoń jeszcze mocniej zaciśnie się na pośladku niższego, kiedy pierwsza cały czas pracowała. Szybsze tępo i nagłe zaprzestanie, bo przecież zachciało się Fabio zamienić miejscami.
Joffrey obrócił się, patrząc nieufanie na fotel. Dobrze, że usiadł z brzegu! Jakoś nigdy nie miał zaufania do takich rzeczy. Powolnie wstał i ustąpił miejsca Nessuno, który od razu wypiął tyłeczek. Aż się oblizał, lekko podciągając spódniczkę ku górze.
- Nie ma szans. - Syknął i zacisnął łapsko na zadku, wbijając w nie swoje pazury. Nie chciał jednak odbierać mu zabawy i powolnie zaczął mocować paski na jego ciele. Mocno, ale bez przesady.
Urozmaicenie zabawy, choć i tak dobrze wiedział, że niższy mu nie zwieje. Zbyt bardzo pragnął jego wazona. Ostrożnie ręką nakierował czubek w stronę otworu Nessuno.
- Czujesz jak się stęsknił? - Zaśmiał się, napierając bardziej, ale jednak wciąż nie dopuszczając głównego gościa do gry. Co gorsza, jeszcze się odsunie! Ale tylko po to aby poczęstować go sporymi klapsami, a nawet niewielkim gryzem w zadek!
- Masz przezajebistą dupe. - Prawdziwy romantyk prawda? Wyszczerzy się, przejeżdżając jęzorem od tyłka po kręgosłupie, niemal sięgając karku. Automatycznie też zbliżył swoje ciało, więc niższy mógł je doskonale poczuć. Chłodne, napięte i lekko drżące z powodu pożądania.
- Ależ jesteś gorący. - Mruknął, podpierając głowę o jego plecy. Jego ręce znowu powędrowały w stronę tyłów narzeczonego, zaciskając się coraz mocniej. Dosłownie go obmacywał, a nawet rozszerzał pośladki i drażnił się z nim.
Kiedy to Nessuno oszaleje z powodu braku wazona w środku?
Pewny chwyt dwoma rękoma za biodra. Już wiadomo co się zaraz stanie. Hagen splunął, powolnie celując w środeczek ukochanego. Aż raptownie się w niego wbił, wydając przy tym lekkie syknięcie. Ciasny, przyjemny, chciał więcej i więcej. Zaczął powolne, pełne wyczucia ruchy. Coraz głębiej i głębiej, wazon z pewnością w pełni zadowoli niższego.
W końcu tyle na to czekali.
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Hagen raczej też nie miał ochoty przestawać. Długie posty nie działało dobrze dla obu stron. Fabio stał się zbyt drażliwszy, a Joffrey chodził po kątach i zwalał wazony!
Ale teraz nadrabiali!
Palce pracowały na najwyższych obrotach, doprowadzając niższego do po pierwszych kroków w stronę bram Rozkoszy! Już widział w głowie obrazy śmietaną płynącą i skaczących wesoło wazonów! Oczywiście wszystkie trzymały się za ręce.
Wesoła para. Jeden duży, drugi malutki!
- Teraz Ty się ze mną droczysz? - policzki wampirka śmiesznie się nadymają, ale szybko spuści z nich powietrze. Niegrzeczny uśmieszek, kręcenie tyłkiem aby palce gmerały lepiej - Ale przecież widać, że chcesz tego najbardziej na świecie. Dlatego weź mnie! - prawie nakazał! Fabio też był cierpliwy, już pot spływał po udach, jak i odrobina białych soków. Gdyby mógł sam by usiadł dupą na kroczu wampira i wziął to co chce.
Dobrze jednak, że Joff wie jak się zabrać za uspokojenie Fioletowego.
Dupa wypięta, stan gotowości i mruczenie z niezadowolenia.
Klapsy pobudzały, że aż piszczał! Pasy ulokowane na miękkich łapkach oraz nogach, a przy okazji jeszcze złapał za jędrne pośladki. Już chyba bardziej czerwonym Fabio być nie mógł.
Jakby ktoś wbił w niego kran w celu pozyskania upojenia miłością, miały kilkanaście słoików albo i więcej!
- Czuję, więc nie każ dłużej czekać! - musiał ganiać! Aż zaciskał kiełki, spuszczając odrobinę głowę. Kolejne mocniejsze klapsy spowodowały, że odrobinę się uniósł lecz najważniejsze było poczucie tego jedynego upragnionego. Lizanie, gryzienie i klapsy. Tego było dużo, bardzo dużo. Fabio wbijał pazurki w fotel, oczekując.
A gdy się doczekał.
Ciało napręży się, wygnie. Już nawet wcześniejszych pochwał nie usłyszał, tak był przejęty! Głośny jęk z miękkich ust i jeszcze głośniejsze oddechy towarzyszące każdemu pewnemu ruchowi. Narzeczony jak zwykle spisywał się na medal! Niezastąpiony, godny dupy wampirka! I jak, jak go tutaj nie kochać?
- Joffrey! Nie daj mi żyć! Chcę czuć go całego w sobie! - cóż to był za krzyk! Fioletowy wciąż czuł gorącą ludzką krew w żyłach, a ta jeszcze się nie wygotowała - Zaraz się rozpuszczę. Wyciśnij ze mnie wszystko. - kolejne westchnienie, zmrużenie oczu. A jeśli drapieżny Hagen przyspieszy, pokój już całkowicie stanie się wypełniony słodkim dla ucha dźwiękami. Chyba nie ma nic lepszego od zadowolonego kochanka i jeszcze doskonałego wciskacza bananów.
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Dokładnie. Na szczęście w ich skomplikowanym życiu wszystko się w miarę ułożyło, więc teraz mieli chwilę dla siebie. Może po wszystkim odwiedzą właściciela sklepu i pochwalą za wystrój! O ile w ogóle żył, bo Samuru miewał przeróżne pomysły.
Gmerał palcami w jego wnętrzu i tylko wyszczerzał się na jego słowa, Fabio zawsze był taki niecierpliwy.
- Ja? Skądże. - Uśmiechnął się raz jeszcze, przechodząc do innych pieszczot. Nawet Nessuno został ugryziony z tego wszystkiego w pośladek! Emilio pożądał go, ale musiał też się pilnować. Wszakże obiecywał uwzględniać potrzeby narzeczonego, aby nie wyszedł stąd obrażony.
Macanie pośladków niższego to jedno z jego ulubionych zajęć. Okrąglutka i w odpowiednim rozmiarze, toteż kolejna masa klapsów musiała być. Przy ostatnim nieco boleśniej, bo i pazury wbił co by dodać nieco pikanterii.
Kiedy jego gość zanurzy się w Nessuno, ten jeszcze bardziej się wygiął. Powolne, zmysłowe wejście z czasem nabierało tępa i stawało się agresywniejsze. Oddech Kurosza również przyspieszył, ale był znacznie cichszy niż Fabio, który jęczał z rozkoszy. Aż musiał się nieznacznie zgarbić, przymykając na moment oczy. Czuł się zajebiście dobrze.
Ręce wciąż trzymał na biodrach i czasami wbijał w nie swoje pazury, wtedy też i jego ruchy były mocniejsze i szybsze. Ale nie zatracał się, a jedynie posuwał w pupala Fioletowego. W pewnym momencie wyjdzie z niego i potężnymi szarpnięciami zniszczy więzy, które przytrzymywały narzeczonego. Obróci go tak, aby znajdował się teraz twarzą do niego. Ukaże zębiska i złączy ich usta w gorącym pocałunku, podczas którego macał smukłe ciało w okolicach tyłka, brzucha i klatki piersiowej.
Cały drżał, na moment przylegając do jego rozpalonego ciała. Niestety skóra Hagena była zimna, dlatego też chwilę trwał w tej pozycji. Nie przywykł do uczucia ciepła.
Uniesie się na rękach, wpatrując się w Nessuno jak w obrazek.
- Zawsze sporo gadasz podczas seksu, nie wiem jak Ty to robisz. - Roześmiał się, przypominając sobie jego wcześniejsze zdania. Kuroszowi nieco ciężej było zapanować nad jednym i drugim, więc zazwyczaj milczał albo po prostu sapał. Pochyli się i szarpnie za jego ucho, nieco mocniej i z mniejszym wyczuciem.
A potem ręką naprowadzi swojego wazona, aby znowu wejść we Włocha i zacząć jazdę od nowa, mocno, szybko czyli tak jak teraz obydwoje chcieli.
Fioletowy lubił być tak rżnięty, a Emilio potrzebował wyładowania. Długo jednak nie zawieszał na nim wzroku, bo widać iż coś go rozkojarzyło. Jedna dłoń chwyci za nadgarstki wampira i uniesie do góry, a druga zjedzie do lewego pośladka i zaciśnie się na nim. W takiej pozycji miał dogodną okazję popodziwiać kaloryfer Joffreya, który jak widać trochę nad tym pracował! W końcu też ograniczył alkohol ze względu na dzieciaki.
O których już zdążył zapomnieć.
Dojdzie we wnętrzu Fabio i opadnie na niego, wzdychając. Ale facet się napracował! Oczywiście nikt nie mówił o końcu zabawy, ale i Hagen potrzebował dojść do siebie!
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Już prawie odlatywał, docierając do swojego finału.
Joffrey nie przestawał. Nie zamierzał ani na chwilę powstrzymać swojej żądzy, wciąż atakując jędrne tyły wampirka. Fabio nie protestował! Wręcz przeciwnie swoimi jękami przekonywał Narzeczonego do jeszcze głębszej penetracji. Dobrze, że para zakochana potrafiła się zrozumieć!
Przecież to najważniejsze.
Jakby teraz jedna z pracownic przechodziła obok drzwi pokoju, usłyszałaby głośne jęki wampirka. Czasami przez nie przedarł się głos Joffrey'a, ale to wampirek bił na głowę w głośności. Ciężko nic nie robić podczas gdy Hagen wykonywał kawał dobrej roboty.
Jakby wampirek miał wolne ręce, już dawno zadrapałby plecy Narzeczonego, dając tym samym znać że niech działa dalej! Niech wymiętosi Fabia za wszystkie czasy w seksie!
Jeszcze śmiał drażnić! Obmacywać pupala poprzez chwytanie i wykonywanie klapsów. Fioletowy z podniecenia zagryzał mocno wargi, wbijając również pazurki w skórzaną strukturę kozła - Brutusie Ty! - pochwała, nie skarga! Nessuno znowu wynagrodził całą serią słodkich stęków, jak i rozgorączkowaniem. Krew ludzka płynąca w jego żyłach jeszcze się nie wypaliła,a wręcz przeciwnie! Zagotowała się!
Wreszcie wolny!
Uwolniony z krępujących go więzów, ułożony plecami do kozła, a przodem do Hagen'a. Taki cudowny, przystojny! Ciężko oddychał Niższy, uśmiechając się. Czerwone jak cegiełki policzki nie zamierzały blednąć. Oj nie!
Usta same się prosiły o mokry pocałunek, więc z wielką chęcią odwzajemnił drapieżne połączenie, wpychając swój sprytny języczek w paszczę Kuroiashity. Dotykał koniuszkiem jego kłów, podniebienia. Szalone tańce języków! I jeszcze pomruki!
Ich nigdy dość!
Ciąg dalszy pchania oraz obdarowywaniem się przyjemnością. Wampiry nie zamierzały jeszcze przestawać, ponieważ potrzebowali tego. Już nie chodziło o sam akt miłosny, ale zbliżenia! Fabio tęsknił za Joffrey'em; za jego twarzą, głosem i jego niepowtarzalną osobą.
Tylko ta szczerość.
Że co? Że Fioletowy to gaduła? Że nie umie zamknąć buzi podczas pieprzenia się? Nessuno nadymał zabawnie policzki, tym samym się zatykając. Oczywiście nie był obrażony, tylko chciał udowodnić że też potrafi się skupić! Zresztą Fioletowy nosi sukienki w związku, więc jego rolą były rozmowy oraz snucia podczas kopulacji. Szybko jednak wybaczone dzięki gryzieniu ucha! Tam też wampirek lubi. Poza tym szybko Emilio szybko zapchał tyły, kolejny raz w nie wchodząc. I już bez nadmuchanych polików Fioletowy milczał! Dobra, poza odgłosami wydawanymi przez zaciśnięte usta. Piszczenie, mruczenie. Były one znowu głośne, brzmiąc miło dla partnera.
Oko też Niższy nacieszył. Widok nagiego torsu wampira, prężącego się przy każdym wejściu. Władczy, przystojny i tylko jego. Nessuno kolejny raz się wygiął, starając również opleść nogami ciało wampira. Niech pcha mocniej!
Wreszcie nastąpił finał. Dla obydwu wampirów, co oddychali zmęczeni po miłosnych ekscesach. Drobne dłonie wspięły się po plecach narzeczonego, obejmując mocno - Boże, ale mnie wydymałeś w dupę! - głośny śmiech wypełnił pokój - Nie będę mógł usiąść! - znowu chichot. Poklepie po plecach pracownika całego roku po prawej łopatce. Co teraz? Dalej zabawy?
Jeśli wampirek będzie już wolny, zsunie się z kozła i ostrożnie wyrównuje postawę. Zachwiał się odrobinę, więc musiał aż chwycić się brzegu siedziska - Ulewa się ze mnieee. Haaageen! - jęknie, po czym wypnie się odrobinę sięgając łapką do pośladka. Czuł jak mleczne nadzienie wypływa z dziurki, tworząc za sobą białe ścieżki na udach. I jeżeli Joff zechciał podejść, nie pozwoli! Odsunie się trochę, kierując w stronę łózka. Eleganckie, wielkie łóżko umiejscowione w zagłębieniu ściany. Ścianka obok była oklejona miękką pianką, która ta z kolei miała na sobie bordowo sztuczną skórę. Kolanami wejdzie na materac łoża, przylegając ciałkiem do chłodnej powierzchni ścianki. Ramiona wyprostuje w górę, kolejny raz wyginając swoje atuty w stronę partnera - Pieść mnie tam językiem. - zażyczy sobie kręcąc zachęcająco dupką. Wiadomo że chodziło o tyłeczek oraz krewetkę. Cwaniak nawet w rozkroku stanął!
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Ale noc była długa, więc jeden finał to z pewnością zbyt mało. Joffrey ochoczo wsuwał swoją męskość w pupala narzeczonego, czasami głośno stękając. Idealnie ciasny i ciepły, ciężko było się oprzeć pokusie zrobienia paru innych rzeczy. Im głośniej niższy jęczał, tym Joffrey wchodził jeszcze głębiej i głębiej. Być może sprawi trochę bólu Fioletowemu, ale czego się nie robi dla dobrego seksu?
Z pewnością ktoś kto przechodził przez korytarz chciałby zobaczyć co się działo w środku, skoro okrzyki były tak głośne. Emilio jednak miał to gdzieś, teraz liczyło się tylko zadowolenie Nessuno, który ostatnio przecież wiele przeszedł. Rżnął go wystarczająco mocno, ale nie zabrało w nim tej chorej namiętności. Wszakże to wszystko było zarezerwowane tylko i wyłącznie dla Fabia!
Pochylił się, przymykając na moment oczy i znowu przyspieszając. Nawet komplement niższego do niego nie doszedł, aż tak się wczuł. Dopiero w momencie gdy rozerwał więzy i tamten znalazł się do niego przodem, na twarzy Hagena pojawił się uśmiech. Również głośno sapał, całując go w zarumienione policzki, a potem złączył ich usta. Nie omieszkał nie odwzajemnić drobnych pieszczot, również swoim jęzorem badał kiełki Nessuno i jeszcze agresywniej łączył jego ze swoim. Szalone tańce języków i pomruki zadowolenia, czego chcieć więcej? Nagie ciało złączone w miłosnym uniesieniu, Hagen naprawdę tego potrzebował. Bliskości, zaufania i poczucia stabilności, bo sam bywał dosyć często rozchwiany, jakby trawiony przez swoje dwa oblicza. Które było właściwe? Oczywiście moment o byciu gadułą miał być wstępem do rozmowy, ale narzeczony zbyt bardzo wziął to do siebie i jeszcze bardziej się zamknął. Joffrey aż musiał się drapieżnie uśmiechnąć, rozchylając jego nogi mocniej i wchodząc jeszcze głębiej.
- Nic nie powiesz, hm? - Zamruczał, spodziewając się chociażby najdrobniejszego pisku. Agresywnie zajmował się Fioletowym, chcąc aby te chwile były pełne dzikości, ale i wzajemnego szacunku. Zwłaszcza, gdy jeszcze objął jego ciało swoimi nogami. Wiadomo, że penis Joffreya wiele zniesie, ale niestety wszystko co dobre i tak musi się skończyć. Obydwoje doszli, a płyny Emilio rozlały się po wnętrzu Fabia, znajdując się również na jego udach. Ciężko sapał, patrząc prosto w rozpaloną twarz Fioletowego.
- A chciałem powiedzieć coś romantycznego. - Zaśmiał się głośno, bo chwilę temu Fabio powiedział, że go nieźle wydymał w dupę. Rzecz jasna wyszedł z niego, dając sobie chwilę na odetchnięcie. W zasadzie im obojgu, bo przecież niższy również musiał do siebie dojść. Po takim ostrym dymanku zawsze śmiesznie chodził, na co Kurosz znowu się roześmiał. I wiadomo, płynów również sporo było.
- Czekaj, pójdę po wiadro. - Rzucił rozbawiony, powolnie wstając i patrząc jak niższy kieruje się w stronę łoża. Znał jego ciało w każdym celu i najlepsze było to, że nigdy mu się nie nudziło. Kurosz był tak emocjonalnie związany z narzeczonym, że aż ciężko było w to wszystko uwierzyć. Nie wyobrażał sobie brak jego obecności.
- Z przyjemnością. - Zamruczał niczym rasowy kocur, idąc w jego stronę i zaczął składać pocałunki wzdłuż jego pleców, z racji tego iż znajdował się do niego tyłem. Raz jeszcze uda się w stronę karku, liżąc go i zjeżdżając tak jęzorem do prawego pośladka. Jego łapska zacisnął się przy jego biodrach, a potem nieco rozchylą pośladki narzeczonego, powolnie drażniąc wejście jęzorem. Ale nie chcąc niecierpliwić Nessuno, wsunął jęzor w jego wnętrze i na nowo rozpoczął penetrację. W pewnym momencie się zaśmiał, bo i swoje nasienie dane było mu skosztować.
- Smakuję wybornie! - Palnął z głupim uśmiechem, po czym powrócił do smakowania tyłów niższego. Ile to trwało? Kto wie, ale z pewnością Fabio znajdował się w niezłym amoku. Joffrey miał baardzo długi jęzor.
I nagle znowu zaczął jeździć nim po plecach, pewnym ruchem obracając Fioletowego, nakłaniając go do zmiany pozycji, żeby był przodem. Musiał się nieźle pochylić, bowiem zaczął składać pocałunki po jego udach, kierując się w stronę wewnętrznej strony. Wyprostował się jednak i pociągnął go za nogi tak, aby opadł na łóżko. Kuroiashita wgryzie się w jego usta, a jego ręka powędrowała w stronę krewetki niższego, przez chwilę się nią zabawiając. Dopiero po czasie oderwał się od niego i nieco oddalił, tylko dlatego aby teraz rozpocząć pieszczoty krewetki Nessuno językiem. Czasami jednak wracał do wewnętrznej strony ud, zlizując z nich swoje nasienie połączone z Fioletowym. Drażnienie się, podgryzanie i lekkie pocałunki. Pełen serwis specjalnie dla narzeczonego.
- Może i na moim palcu przydałby się dodatkowy pierścionek? - Sapnął, a wiadomo było że chodziło mu o ślub. Miał do tego stuprocentową pewność, że chciał spędzić z nim wieczność.
O ile wcześniej się gdzieś uchleje i zapomni.
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Oby tylko nie było nigdzie ukrytej kamery!
Nie chciał żeby ktoś trzeci oglądał ich miłosne poczynania i to jeszcze tak wyuzdane! Fioletowy oddawał się całym sobą, nie oszczędzając na własnym ciele. Jego tyły domagały się odpoczynku, a Fioletowy jakoś nie reagował! Dalej brał od Narzeczonego to, co najlepsze, piszcząc przy tym jak rasowa kotka!
Co raz mocniej!
Głębiej!
Chwila milczenia na skutek słów Joffrey'a trwała dosłownie chwilę, gdyż Niższy niebawem rozpoczął prawdziwy koncert jęków wydobyeających sie z zaciśniętych ust.
Trwało tak do końca.
Romantyczne słowa?
Joffrey tak umie? Czasami! Ale jak widać Fioletowy okazał się zbyt szybki w pochwałach - Ależ ja Ci słońce moje nie bronię! Możesz mówisz co chcesz i kiedy chcesz! - wytknie, pokazując jeszcze język. Sama prawda co to stanu dupala. Syrenka nie czuła tyłów, ale nie miała jeszcze dość!
Dlatego szybko wskoczy na łóżko, następnie zachęci Narzeczonego do kolejnego etapu baraskzowania. Kręcenie tyłkiem zawsze działa, a jeszcze błagalne spojrzenia!
Czy naprawdę Hagen zostawi go w takim stanie?
Nigdy.
Już Joffrey znalazł się na odpowiednim stanowisku, więc Fioletowy tylko jeszcze parę zgrabnie razy pokręcił jędrnymi tyłami - Ale tak wiesz! Mocno! I chcę czuć! - ponagli, podpowie! Chyba nie musiał się powtarzać skoro Hagen za chwilę zabrał się do rzeczy. Przyjemności ciąg dalszy.
Dreszczyk przejdzie po plecach wraz z czułymi pocałunkami schodzącymi co raz niżej i niżej. Wreszcie pochwyci za pośladki, na co wampirek zamruczy głośno.
Ponownie wciągnięty w sidła Rozkoszy i to wszystko dzięki Narzeczonemu. Spisywał się na złoty medal! - Boż, Joffrey. Głuptas z Ciebie! - nie mógł powstrzymać śmiechu jak usłyszał odnośnie smaku nasienia. Naprawdę wiedział jak dodać szczypty humoru i jak sprawić żeby wampirek czuł się naprawdę szczęśliwy.
I nie chodziło tylko tutaj o seks.
Wbijał pazurki w miękką powierzchnię ściany, czując głębsze ataki na otworek. Kolejna sprawa to uda no i krewetka! Późniejsza zmiana pozycji, co ułatwiło stanowczo Partnerowi - Och, Joffrey. Tak, tak właśnie. - aż musiał wyciągnąć łapkę, żeby pogłaskać czarne włosy wampira. Niech ma świadomość, że każde jego działanie wpływało perfekcyjnie na samopoczucie Nessuno. I ponownie czuł [i[motylki w brzuchu[/i], zwłaszcza po dokładniejszym wylizaniu przodu.
Ale zaraz.
Pierścionek?
Fabio zacisnął na moment usta, a powieki przymknął. Musiał dotrzeć do ładu i składu... Co mogły oznaczać słowa Narzeczonego?
Ślub?
- J - Jak najszybciej... Joffrey. Musimy to zrobić. - chodziło o zawarcie związku małżeńskiego. Fioletowemu aż się ślepka zaszkliły, nie tylko z bólu ale z odczuwalnej radości. Musiał szybko przetrzeć je dłońmi, coby Joffrey nie zauważył - Ty głupi buraku. Tak się cieszę, że tego nadal chcesz. - no i się rozkleił, a przecież z tym walczył. Chyba koniec z bzyku bzyku, skoro Fioletowy już tarł oczy, a mina była smutno radosna. Nie, on był radosny! Prze szczęśliwy! Tylko tak jakoś wyszło, że pociągał nosem - Może... Może przed zimą. Chcę już Cię mieć tylko dla siebie. - teraz i on wyznał. Tak bardzo chciał aby ich rodzina wreszcie miała ręce oraz nogi.
- Gość
- Gość
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- A nawet jeśli to trudno.
Joffrey całą swoją uwagę poświęcił na zaspokajaniu niższego, bo przecież jego potrzeby były najważniejsze! Hagen cieszył się, że mógł w końcu wyruchać jego dupę i znowu poczuć się jak w normalnym związku. Sapał ciężko, bo przecież dawał z siebie wszystko. Zawsze jednak będą rozbawiały go słowa słowa narzeczonego, bo przecież gadał jak najęty, kiedy ten ledwo co mówił.
Odchrząknął.
- Oj nie bądź taki pewien. - Zaśmiał się lekko, unosząc nieznacznie i dalej poruszając się rytmicznie w tyłach Fioletowego do pewnego czasu. Potem zmiana pozycji i zajęcie się tyłem Nessuno innym narzędziem.
Trochę śmieszków, ale później już młodemu odebrało mowę. Hagen zabierał się za zadanie bardzo poważnie, albowiem robił dokładnie tak jak chciał kochaś. Mocno, głęboko no i wiadomo, ręce również nie pozostawały zbyt długo w bezruchu. Potrzebowali tego, odrobiny normalności i przypomnienia, dlaczego im ze sobą tak dobrze hue. Poczuł dłoń tamtego na swoich czarnych włosach, ale nie przerywał nawet na moment.
Nie zdawał sobie sprawy z łez Fabio, więc dalej wyciskał z niego najgorętsze soki. Dopiero po czasie się wyprostował i usłyszał charakterystyczny, łamiący się głos. Serio beczał? W TAKIM MOMENCIE? Uniósł głowę i chwycił ręką jego podbródek, aby pociągnąć w swoją stronę i sprzedać namiętny pocałunek.
- Ale proszę mi się tutaj nie rozklejać. Małżeństwo ze mną, to aż taki kiepski pomysł? - Wymruczał, bo przecież Fabio wiedział, że nie wychodzi za rycerza na białym koniu. Joffrey był zepsuty, ale miał w sobie czasem jakieś.. dobre odłamy? Chyba tak można to nazwać. Nie musiał się też martwić o samego Hagena, który nie szukał innych przygód. Zwłaszcza, że pojawiły się nieoczekiwane komplikacje w postaci dzieci.
I to aż trójki.
- Sporo zaproszeń trzeba będzie wysłać. - Przeciągnął się lekko, po czym raz jeszcze ucałował go w usta. Raptownie jednak wpakował mu język do gęby i zbliżył się, ocierające się o siebie nagie ciała, jak widać Emilio znowu nabrał ochoty co nieco, po chwycił go za pośladki i agresywnie przyciągnął, aby nadziać na swojego, magicznie gotowego już wazona! No i jazda dalej, co by na pewno już nie mógł chodzić. Może w drodze powrotnej powinien mu kupić wózek inwalidzki?
Agresywne, natarczywe ruchy i głośniejsze sapanie Kurosza. Tym razem jednak trwało to znacznie krócej. Burak był już zmęczony, a w tle pojawiła się myśl o dzieciakach, która zaczęła mu trochę ciążyć. Jakoś niekomfortowo, gdy sobie myślał o nich właśnie w tej chwili.
Ale szybko o tym zapomniał i znowu penetrował tyły niższego, mając ochotę wgryźć mu się w szyję. Aż otarł się o nią lekko zębiskami, jednakże nie zrobił nic. Musiał zamknąć oczy na moment, aby po chwili opaść na bok łóżka i odrzucić łeb do tyłu. Seks szybko wzbudzał w nich ochotę na świeżą krew. Może powinien ubyć jej trochę z ciała swojego sługi, który tak grzecznie opiekował się ichymi pociechami?
Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety
- Spoiler:
- Pokój wypełniony po same brzegi erotyczną atmosferą, a wampiry jeszcze nie zamierzały przestawać.
Fabio miał już świadomość, że kolejne godziny spędzi na ostrożnym poruszaniu się, bo przecież Hagen nie oszczędzał jego delikatnej dupci.
Bardzo dobrze.
Sami przecież tego chcieli.
Czasami czuł wolniejsze ruchy partnera, ale to przy tych mocniejszych, szybszych i pewniejszych głośniej pojękiwał. Spalone czerwonością policzki piekły nadal, a zaszklone od łez oczka wlepiały się w twarz bladego Kuroiashita.
Już wiedział, że pokochał go całym swoim posklejanym sercem.
- Nie! To nie tak, Joffrey. Ja się po prostu cieszę. - załkał cicho, pocierając dłonią załzawione oko. Chociaż pocałunek podziałał na szczęśliwego wampirka, to łzy jednak nie chciały przestać lecieć.
Dla Fioletowego tak wielki krok był znaczący dla życia, nie tak dawno przecież mieli się rozejść. A tu proszę...
Wszystko wróciło do normy.
Głośniej zawył na znak potwierdzenia słów. Zaproszenia dla gości, powiadomienie rodziców o zbliżającym się święcie obojga wampirów - Zaraz znowu się rozpłaczę! - lepiej będzie jak już wcześniej poinformuje Narzeczonego o zbliżającej się kolejnej fali łez. Ale czy właśnie łzy i czerwona buzia nie pobudzały bardziej?
Nie miał nic przeciwko kolejnym pocałunkom oraz kolejnemu wejściu. Fioletowy obejmie mocno wampira, nie protestując. Brakowało tego im obu, więc trzeba korzystać póki są sami. Odkąd pojawiły się dzieci, rzadko między Nimi dochodziło do miłości.
Na otarcie kłów nie zareagował, jeśli potrzebował, mógł wciąć - Gupi Joffrey. Przecież mogłeś ugryźć. - ciche czułe słówka. Wtulił mordkę w zgięcie szyi wampira, jak tylko ten przestał napastować tyły. Jedno było pewne, tą dwójkę będzie już ciężko od siebie oderwać i nie chodzi tutaj już o wspólny seks.
Ale musieli kiedyś skończyć!
Udana zabawa zakończyła się pozytywnie, szybkim prysznicem i wreszcie ubraniem się w normalne cichy. Strój uczennicy poszedł z powrotem do reklamówki - Coś czuję, że nie raz z niego skorzystam. A może powinienem się martwić, że rajcują Cię uczennice? - zaśmieje się serdecznie, dźgnąwszy lekko w żebro Narzeczonego. Jemu pewnie do śmiechu nie było.
z/t Fab i Joff
- Gość
- Gość
Strona 7 z 7 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 7 z 7
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|