Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Go?? Pon Gru 03, 2012 6:51 pm

Ależ pokory w nim było! gdyby nie oziębły charakter szlachetnego, wybuchłby gromkim śmiechem. Bezradny Marcus i poraniona córka, której nie jest w stanie uchronić. Biedaczysko, czy on naprawdę myśli iż Sam coś nie kombinuje? Ha! On ma jeszcze mnóstwo pomysł w zanadrzu, byleby zniszczyć psychicznie swojego wroga Namikaze. Przechylił łeb na bok, uśmiechnąwszy się krótko. Więc jest gotów wszystko oddać? Rozwiązać Oświatę? Ale Samcio na tym straci! Poza tym ten teraz jest taki podatny na każde jego słowo - zmęczony, obolały i pewnie zły odnośnie braku oddania wsparcia dla córki. Normalnie Sam się zaraz popłacze.
Nachylił się do Marcusa, łapiąc go mocno pod brodę.
- Pierwszą część zaliczyłeś.
Syknął złowieszczo, chwyciwszy bez patrzenia pióro z biurka. Co uczynił nasz nieposkromiony burmistrz, który wreszcie kiedyś tam w bęcki dostanie? Ano wbił ostry przedmiot w prawe oko łowcy. Cios był tak szybki, iż człowiek nie zdążyłby się zorientować. Nie przebijał mu mózgu, ach, nie chciał go przecież zabić! Jedynie wbił je w oko, kręcąc w dodatku piórem.
- Dzięki mnie wyrosło i również dzięki mnie je stracisz.
I po tych słowach wyszarpnął przedmiot z czaszki mężczyzny. Oko zostało na wiecznym piórze, wylało się sporo krwi. Wiadome iż łowcy są mocniejsi od zwykłych ludzi, dzięki piciu wampirzej krwi. Dlatego też ten pogromca przeżyje. Co potem? Zapewne rozkują go, zmuszą do podpisania papierów. Ale to potem.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Gru 03, 2012 7:52 pm

Każdy ojciec w takiej sytuacji zapewne czułby się źle, będąc bezbronnym, nie mogąc uratować swojego dziecka. W dodatku nawet siebie nie miał jak ocalić, po tym co miało się za chwilę wydarzyć. Pierwszą część? To miał szlachetny jakieś inne jeszcze w planie? To się łowcy nie podobało. Marcus zmarszczył brwi i próbował odwrócić głowę, ale Samuru trzymał za brodę mocno, jakoby zmuszając go do patrzenia na jego twarz. Zaraz wydarzyło się coś, co doprowadziło do przeszywającego bólu u Marcusa. Wampir szybkim i niespodziewanym ruchem, przebił mu oko piórem. Dowódca wydał z głuchy krzyk, który z ledwością wydobył się zza zaciśniętych zębów. Drugie oko zamknął mocno. Dłonie także zacisnął a mięśnie mocno napięły. Gdyby nie kajdanki, zapewne złapałby teraz za rękę Samuru lub szyję by go udusić, choć i tak by go nie zabił.
Ból był koszmarny. Gorszy niż za dnia, kiedy miał tylko uszkodzoną gałkę oczną. Tutaj została mu dosłownie wyrwana. Krew spłynęła mu po policzku, nawet spod zamkniętej powieki. Łowca sapał pochylony do przodu, uchylając lekko lewe oko, drugie miał zamknięte. Głowa mu pulsowała niewyobrażalnie. Oby mu starczyło siły na wyjście z tego miejsca zabierając ze sobą Chizuru.

Tymczasem na zewnątrz. Dwóch łowców siedzących w samochodzie i czekających na Marcusa, zaczęło się niepokoić. Upływać zaczynał czas w jakim ich szef miał się pojawić. Ryouji mimo swojej cierpliwości, nie miał zamiaru czekać aż minie nawet godzina.
- Idziemy. - Rzekł do Michaela, który zaskoczony spojrzał na kompana. Dostał sygnał? Nawet nie zdążył się go zapytać a ten wysiadł z wozu zwalniając miejsce przy kierownicy. Zatem i blondyn opuścił pojazd. Zablokowali go i ruszyli w stronę budynku.
Gdy stanęli przed nim, Ryouji już nie wykazywał zadowolenia. Posiadając zdolności widzenia aury i przez ściany, widział dobrze obecność samych wampirów. A gdzieś na piętrze musiała być jedna aura ludzka.
- Pięknie się wpakował. Wszędzie same wampiry. - Rzekł informując towarzysza, który wybałuszył oczy.
- Nie gadaj... Nie no idziemy.
- Tylko nie odwal niczego głupiego.
Upomniał białowłosy blondyna, po czym weszli oboje do środka, o ile ich wpuszczono. A jeżeli ochrona im zabroniła, to powiedzieli iż są umówieni z burmistrzem. Kupią? Jeżeli nie, to nieciekawie się przedstawia cała sytuacja.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Go?? Pon Gru 03, 2012 8:17 pm

Nie udusi Samcia bo nie ma jak! W ogóle już teraz nawet nie ma jak powyzywać, sam bólu po wyrwaniu oka może być okrutny! Chociaż osobiście nie wiem, jak to jest mieć wyrwane oko i nie chcę tego doświadczyć. No ale wracając do gry. Szlachetny oddał pióro Fabio, każąc mu oprawić odpowiednio wyrwane oko i stworzenia z niego pierścienia. Taki ładny prezent dla kogoś albo dla samego burmistrza! Tak, dokładnie! Oko Marcusa może symbolizować wygraną!
- Już niedługo was uwolnię, tylko te formalności. Odkujcie go, i tak nie jest nic w stanie zrobić.
Rozkazał ochroniarzowi, który natychmiastowo wykonał polecenie. Wziął drugi długopis, łapiąc jeszcze rękę Namikaze. Na siłę wcisnął mu pisaka, podkładając pod łapę kartkę z warunkami, jakie miał podpisać. A co na niej było? Przejęcie Oświaty, zyskanie władzy nad łowcami i dobrowolne dokarmianie ojca - plus nowa umowa jaką napisał długopisem. Marcus jest tak zmęczony, że nie powinien wnikać w to, co podpisuje.
- I na co ci to było, Namikaze. Gdyby nie Twoja upartość Chizuru byłaby cała, Ty dalej miałbyś swoje oczko. A tak? Wychodzisz z niczym.
Podjął rozmowę w celu ochłonięcia. Ach, ironia? Owszem, szlachetny wielbił dokuczać swojej ofierze, jaką niestety okazał się Marcus. Ten chłop to naprawdę ma przesrane w życiu.

Tymczasem przed klubem. Dwóch nowych kolesi? Ochrona pilnująca wejścia zbytnio nie wpuszczała obcych. Musieli się pierw przedstawić w celu bezpieczeństwa. Jeden z wysokich, postawnych mężczyzn ogolonych na łyso odezwał się pierwszy.
- A panowie dla panienek czy sprawa do szefa?
Uśmiechnął się, nie obnażając kłów. Szkoda, szkoda... lubił się nimi chwalić. Kiedy Samuru zamienił go w wampira, wręcz wielbił obnażać kły, zwłaszcza przed ładnymi panienkami. Co do drugiego, jasnowłosy również dobrze zbudowany wampir, pokręcił głową, przyglądając się uważnie przybyłym. Tak z góry... Łysy ma moc telekinezy, a drugi zwykła telepatia.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Gru 03, 2012 8:44 pm

Jeszcze trochę, a role się dosłownie odwrócą. I wtedy to Marcus będzie robił sobie biżuterię z czegokolwiek co mogłoby należeć do Samuru, tak jak temu teraz marzy się pierścień z okiem Marcusa. Długo łowca nie nacieszył się wzrokiem prawego oka. Teraz na powrót zmuszony będzie widzieć na jedno. Od nowa do tego przywyknąć.
Uwolni ich? Jakoś Marcus nie był do tego przekonany, ale jeżeli tak się stanie to będzie chyba cud. Samuru przeważnie nikogo nie uwalniał. A tym bardziej od siebie.
- Uwolnisz? Póki co, nadal jesteśmy Twoimi niewolnikami... Nawet jeśli podpiszę papier.
Nie uwierzył w słowa Samuru. On "wolność" rozumuje po swojemu. Co z tego że ich wypuści, skoro będzie miał nad nimi władzę? Mimo iż Chizuru jest jeszcze wampirem, to jest łowczynią z krwi. Wiadomo co z tym się wiąże.
Rozkuto jego ręce i w jedną wciśnięto długopis, zaraz tez podsunięto kartkę. Obecnie przez ból głowy i oczodół, na lewe oko słabo widział. Jakby mu się zaczęło wszystko mazać. Tylko mrużąc, był w stanie cokolwiek przeczytać. Szybko zlustrował treść i wiedział co w niej jest zawarte. Przejęcie Oświaty, władza nad łowcami i dobrowolne dokarmianie jego ojca? Ta ostatnia była zrozumiana, ale ta? Chyba sobie kpi. Gdyby tylko oboje wiedzieli, że Testament jest poszukiwany i najwidoczniej znów listem gończym.
Normalnie przy przejrzeniu owego papierka, Marcusowi aż chciało się śmiać. Kącik ust uniósł się lekko ku górze, lecz podpisał dokument. Jako że jest leworęczny, przełożył długopis na drugą rękę.
- Jeszcze zobaczymy, kto zostanie z niczym. - Odpowiedział mu unosząc głowę by spojrzeć na twarz Samuru. Zapewne papier mu zabrano, kiedy złożył na nim podpis.

No proszę, ochrona jak w wielu podobnych klubach jakiegoś biznesmena czy innej ważnej osoby, stoi na drodze i zadaje pytania. Ryouji miał właśnie udzielić odpowiedzi, ale nagle wtrącił się Michael z tym swoim zajebiaszczym uśmieszkiem.
- Dla panienek! Kolega mówił, że tutaj jest na co popatrzeć. Więc możemy wejść? - Poprosił grzecznie, obejmując białowłosego ramieniem za głowę, jak najlepszego przyjaciela. A białowłosy go prosił, by nie odwalał niczego głupiego. Westchnął pacnąwszy się w czoło, co w sumie zauważył blondyn.
- Proszę za niego wybaczyć. Jest przepracowany i potrzebuje się trochę rozerwać. - Dodał za towarzysza. Nawet głupotą można niektóre osoby przekupić. A Michael jak potrafił to mu się zawsze udawało.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Go?? Pon Gru 03, 2012 11:14 pm

Z Samuru nie da się robić biżuterii, jest na to zbyt fajny. Zresztą on o tym wie, i na pewno nie skrzywdzi okrutnie burmistrza. Czemu? Bo bez niego mogłoby mu się nudzić. Ileż ojca Kanibala można ścigać? Mimo iż obrywa to i tak robi swoje.
- Ano racja, racja. Tak jakoś w 100 procentach wolności nie odzyskacie.
Potwierdził słowa porwanego, uśmiechnąwszy się bezkarnie. Doprawdy, jak ten łowca zna wampira. Może aż za bardzo? Chociaż taka uwaga nie jest zbytnio ważna, grunt iż coś się dzieje.
Podpisał papiery które otrzymał. W ten sposób został zniewolony przez władze miasta w sposób formalny oraz prawny, ba... Jak się ma ludzi w prawie, to można niemal wszystko. Jak tylko wszystko był gotowe, Sam oprawił papiery w ładną koszulkę, kładąc tuż obok siebie. Zapewne zabierze je do ratusza, a potem nakaże ogłosić miastu, że Oświata leży całkowicie pod jego rządami, a nocne istoty mają czuć się bezpiecznie (oczywiście ludzie nie dowiedzą się o istnieniu wampirów - to mija się z celem).
- No, i to by było na tyle.
Pochwalił łowcę, posyłając mu fałszywy uśmieszek. Następne słowa zbył ręką. Niech sobie gada - na zdrowie.
I w ogóle... Nuż masz babo placek! Jaki ten Marcus jest posłuszny, aż synalek kanibala zaklaskał w dłonie, sięgnąwszy do swojego biurka. Fabio musiał mu pomóc odszukać w szafce cukierki owocowe. Wydobył je dla szlachetnego, a ten szybko sobie wyciągnął dwa cukierki. Obracał je w palcach, pokazując łowcy.
- Lubisz malinowe czy jagodowe?
O tak, jakby w ogóle nie było wcześniejszej rozmowy. Jeśli nie zechce żadnego cukierka, Samcio wzruszy ramionami i paczkę odłoży gdzieś tam na biurko.
- Nie chce mi się Ciebie wypuszczać. Popatrzę sobie jeszcze, jak cierpisz. Dobrze?
No tak! Samuru i wypuszczanie z dobrej woli, o nie, nie! On nie z tych.

Zabawa? Rozluźnienie od pracy? Ochroniarz pokręcił głową, patrząc na jasnowłosego kolegę. Mieli ich wpuścić? Są obcy... A jak okażą się bandytami czyhającymi na życie szefa?
- Nooo... Dobrze. Zapraszamy panów do środka. I życzymy miłej zabawy.
Następnie otworzyli przed nimi wrota katedry. Wiadomo jaki widok, tańczące panny, pół nagie kelnerki i banda zaślinionych mężczyzn, czekających na swoją kolej do zmacania. A gdzie ich dowódca? O to jest pytanie! Będą szukać? Niech uważają, przecież to tereny burmistrza. Czujne oczy ochrony bacznie się im przyglądały dodatkowo monitoring.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Gru 03, 2012 11:48 pm

Marcus zdążył już poznać tego wampira na tyle dobrze, że nie stanowiło dla łowcy problemu, rozszyfrowania jego słów. Tak i teraz, nie uwierzył mu w szczerość iż będą wolni. Potwierdził nawet jego słowa, że nie są stu procentowo wolni. Nic dziwnego. To się jednak skończy i przyjdzie dzień, kiedy role się odwrócą.
Podpisał papiery bo nie miał w tej chwili innego wyjścia, jeśli chce wyjść stąd żywy wraz z córką. Miał jeszcze kilka spraw do zrealizowania a ta sytuacja doprowadziła do tego, że nie może zwlekać. Mógłby tu zginąć, ale jego podopieczni mogliby poczuć się zagrożeni. Nie wspominając już o rodzinie.
Skoro było na tyle, Marcus podpierając się oparcia krzesła, wstał na własne nogi. Czuł osłabienie, ale równowagę dawał utrzymać. A póki miał zamknięte jedno oko, krew nie spływała tak obficie jak po jego wyrwaniu. Mimo tego, część twarzy miał ubrudzoną jak i kołnierz koszuli i płaszcza. No płaszcz ucierpiał bardziej.
- Daruj sobie słodkości i lepiej daj swoją krew. - Odpowiedział mu dość poważnie. Nie wyjdzie póki nie otrzyma krew szlachetnego. W tym zaś (o ile mu pozwolono) podszedł do leżącej na kanapie i związanej Chizuru. Lecz słysząc słowa o dodatkowym cierpieniu, to dowódca aż westchnął i zerknął na niego. Powiedziałby coś, ale tylko by pogorszył swoją i tak beznadziejną sytuację.


Michael w podziękowaniu się aż wyszczerzył i pociągnął do środka białowłosego. Udało im się dzięki temu dostać do środka.
- Idiota. - Rzekł Ryouji.
- Nie dziękuj. Inaczej byśmy się nie dostali. - Odparł Michael. Ruszyli więc na główną salę i to co ujrzeli ich zszokowało. Nie no, klub jak klub, ale tego to się w rzeczy samej nie spodziewali.
- Świetnie. To gdzie jest szef? - Spytał białowlosego blondyn, drapiąc się po tyle głowy i rozglądając po kątach. Yoshida ruszył przed siebie z powagą analizując sytuację. Gdzieniegdzie wypatrzył kamery, dostrzegł ochronę. A włączając swoją moc, wypatrzył aury. Wszędzie czerwone. Wampiry. Unosząc głowę gdzieś w dali ujrzał niebieski punkt. Niezbyt wyraźny ale to musiał być Marcus. Gdy się zbliżał kierując jakby upatrzył na suficie muchę, zatrzymał się na parę kroków przed wejściem na korytarz zapewne pilnowany przez kolejną ochronę. Michael przez moment stracił kolegę z oczu wpatrzony w kobiety, ale ogarnął się i znalazł charakterystyczny biały płaszcz towarzysza. Podbiegł do niego i spojrzał na jego twarz i na ochronę.
- Myślisz że tutaj jest? - Spytał go szeptem.
- Nie mam wątpliwości. - Odpowiedział.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Go?? Wto Gru 04, 2012 10:50 am

Zobaczymy czy wiedza o Samurze przyda się łowczynie, przecież wie iż szlachetny bywa nieprzewidywalny. Co zresztą nie raz się przekonał. Teraz jedynie musi utrzymać się przy życiu, by móc w całości opuścić Katedrę, temu też niech dalej będzie posłuszny Samurowi. W ogóle szlachetny miał już w głowie kolejny podły plan, jaki dotyczył zmęczonego łowcę. Uniósł lekko głowę, patrząc na typa z widoczną wyższością. I ciekawe kiedy nadejdzie dzień odwrócenia się ról... O ile w ogóle tak się stanie, wampir pluć w twarz sobie nie da, oj nie.
- Spokojnie, zaraz ją dostaniesz.
Odparł beznamiętnie, marszcząc brwi. Wtem Marcus chciał wstać i oczywiście mu nie pozwolono. Samuru pchnął go z powrotem na krzesło, a ochroniarz na nowo zakuł w kajdanki. Gdzie mu tak spieszno? A krew? Wampir zawołał Fabio i miał naszykować pustą strzykawkę. W biurze jest apteczka i niezbędne przedmioty, zatem bez trudu odnalazł potrzebny sprzęt. Sługa wykonał polecenie, podchodząc do szefa. Ten podwinął rękaw koszuli, Fabio szybko pobrał krew, następnie wypełnił nią pustą szklaną fiolkę.
Wręczył ją szlachetnemu, który to z uśmiechem powrócił do niewolnika.
- Łowcy lubią pić krew, niemal jak wampiry.
Zaczał, nachylając się do Marcusa. Pokazał mu fiolkę z krwią, nakazując ochronie przytrzymać jego głowę i otworzyć usta siłą. Ochroniarz złapał go mocno za głowę, a Fabio otworzył
jamę ustną. Szlachetny wcisnął fiolkę do ust Namikaze, zmuszając go do jej połknięcia. Jak to uczynili? Zamknęli jego usta, nie pozwalając ich otworzyć. Samuru zatkał mu nos, aby ten połknął naczynko z krwią wampira. Wybroni się? Ach, nie ma jak oddychać, w dodatku jest bardzo osłabiony.

Koledzy Marcusa znaleźli się w męskim raju. Ochrona przyglądała im się bacznie, a jasnowłosy z przed wejścia wszedł do środka, także mając na nich oko. Jeden z nich wpatrywał się w kobiety w negliżu, natomiast ten drugi zachowywał się dosyć dziwnie. Telepatycznie dał znać
szefostwu o pojawieniu się dwóch typów, którzy aż za bardzo zwracali na siebie uwagę, w dodatku byli ludźmi. Ciemnowłosa kobieta w czerwieni, ta co przedstawiła Chizuru publiczności, także ich dostrzegła. Temu też podeszła z lubieżnym uśmiechem.
- Mają panowie szczęście! Jako pierwsi setni klienci mają prawo do darmowego Raju blondynek. Czekają na panów w pokojach Rozkoszy, a widzę iż panowie jacyś zmieszani. Chwila relaksu zawsze zdrowa.
Czy to odwróci ich uwagę? Nieważne, grunt że zostaną przytrzymani.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Gru 04, 2012 11:40 am

Marcusowi się spieszyło. Ale burmistrzowi jak widać nie. Łowca umówił się z kolegami iż jeśli przez dany czas nie pojawi się przy samochodzie, mogą interweniować. Czas ten mógł minąć, Ryouiji i Michael zaczęli się kręcić na dole lokalu. Nie chcąc i ich w te sprawy mieszać wolał szybko załatwić sprawy z burmistrzem. Samuru jednak trzymał się swojego.
Nie pozwolono mu wstać i podejść do córki. Wampir pchnął go ponownie na krzesło, na które usiadł, zaś ochrona znów zakuła mu ręce w kajdanki.
- Co ty znów kombinujesz? - Rzucił mu pytanie obserwując jak Fabio pobierał krew szlachetnemu. Ciecz po chwili została przelana do fiolki i zamknięta. W kolejnych słowach burmistrza nie było już tak ciekawie. Marcus otworzył szerzej oko, kiedy złapano go za głowę i odchylono do tyłu. Po chwili otworzono mu usta i wciśnięto na siłę fiolkę z krwią. Już wiedział co Samuru chce osiągnąć. Chciał aby łowca ją połknął, utrudniając tym samym jej wydobycie. Namikze zacisnął dłonie w pięści i szarpał się, próbując nawet kręcić głową. To na nic. Wciśnięto mu naczynie, zamknięto usta oraz zatkano nos. Serce mu przyspieszyło a on zamknął mocno powieki. Chcąc nie chcąc, połknął fiolkę pomimo szarpaniny i odczuwanego przy tym bólu.

Męski raj. Michael od niektórych seksownych diablic nie mógł odwrócić wzroku. Wampirzyce swoją urodą i strojem przykuwały uwagę. Gdyby nie białowłosy, zapomniałby po co tu przybyli. Wtem nie ochrona ale tym razem wampirzyca o czarnych włosach ich zatrzymała. Oferując usługi.
- A macie brunetki? - Palną ni stąd ni zowąd Michael w odpowiedzi kobiecie. Zaś Ryouji palnął go ręką w łeb. Lepiej jakby już przestał się odzywać. Z powagą i spokojem, zwrócił się do niej w innej sprawie.
- Chcielibyśmy porozmawiać z burmistrzem. Powiedziano nam, że zastaniemy go w tym miejscu.
Zwykła rozmowa nic nie zaszkodzi. Ale czy kobieta ich do niego zaprowadzi?
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Go?? Wto Gru 04, 2012 1:46 pm

Niedługo łowca i jego córka odzyskają wolność, Samuru osiągnął to co chciał, zyskując władzę nad Oświatą Łowiecką łącznie z jej pracownikami. Marcus podpisał odpowiednie papiery, oddając w ten sposób cały swój świat pogromców. Choć na pewno to jeszcze nie koniec, Namikaze nie należy do ludzi, którzy szybko się poddają. I dobrze. Przynajmniej jest z kim "ubijać" interesy.
Nie zdradzał swoich wrednych planów. Uśmiechał się jedynie, a wtedy zaszedł ten podły fakt połknięcia fiolki z krwią. Jak ją wyjmą? Samur nie wcinał w tego nosa gdyż to już nie jego problem.
Łowca dławił się, ale połknął drobny przedmiot. Szlachetny poklepał go po policzku.
- Teraz Ty i cała Twoja zgraja należy do mnie.
Szepnął mu do ucha, by zaraz pozbierać się i odsunąć od biurka. Nałożył płaszcz na grzbiet, nakazując ochronie zabrania łowcy i dziewczyny. Ci odkuli go na chwilę, zabierając z krzesła. Oczywiście Marcus z powrotem dostał kajdanki na ręce, które te z kolei miał za plecami. Fabio wziął w ramiona nieprzytomną Chizu. Panowie opuścili biuro, kierując się do schodów i na parter. Tam kogo zastali, wzbudził śmiech Samuru. Dwaj łowcy zatrzymani i zagadywani przez wampirzycę. Brunetki? Puściła mu oczko, odsuwając się.
- Brunetek u nas pod dostatkiem i także burmistrz się odnalazł.
Po tych słowach, całkiem oddaliła się o kilka kroków. Klienci lokalu nie obserwowali szlachetnego i rannego łowcy. Nie było potrzeby, gdyż od kobiet nie dało oderwać się oczu.
Sam chwycił Marcusa, zmuszając go do ruchu w stronę jego podopiecznych.
- To jego szukacie?
Z rechotem, pchnął łowcę w ich stronę. Nie, nie wywali się. To było lekkie pchnięcie, a Chizu została oddana jednemu z nich.
- Zdradził Oświatę, zdradził i was.
Po tych słowach spojrzał znacząco na
córkę Marcusa. Niech na nią winę zwalają. I jak oni zareagują? Dowiemy się w poście poniżej.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Gru 04, 2012 2:21 pm

Czy zyska nad nimi całkowitą władzę, to się jeszcze okaże. Jednak nikt z Oświaty na pewno nie będzie chciał się słuchać burmistrza. Ewentualnie poprzez swojego dowódcę. Marcus ku temu miał także swój plan i zamierza go wprowadzić w życie. Ale najpierw, trzeba dojść do siebie, zrobić zebranie i ukarać zdrajcę. Właśnie, kto kogo tu teraz nim nazywa?
Dławił się, szarpał ale i tak uległ. Nie miał wyjścia jak połknąć fiolkę. Raniła mu przełyk ale wpadła do żołądka. Puścili jego głowę a Marcus zaczął kaszleć jakby próbował złapać powietrze. Wtem podnieśli go i ręce zakuli mu na powrót za plecami niczym więźnia. W prawdzie takim teraz mógł się czuć i nim w prawdzie jest. Na papierze nic nie znaczącym. To tylko zwykła umowa między nim a Samuru.
Na jego słowa nic nie powiedział. Za bardzo pogorszyłby swoją sytuację, więc lepiej jest milczeć. Co najwyżej wolałby się ugryźć w język.
Zabrano Chizuru i jego z gabinetu. Również i burmistrz opuścił pomieszczenie. Wszyscy skierowali się na piętro, gdzie zagadywana była dwójka łowców, która przybyła po swojego szefa. Po słowach wampirzycy, Ryouji i Michael zaskoczeni wyglądem Marcusa spojrzeli w ich stronę. Pchnięty Marcus zrobił parę kroków wyglądając prawie jak.. Jurand ze Spychowa. Z tym że miał swoje ręce na miejscu, lecz zakute w kajdanki i jedno sprawne oko. Ale widok umazanej od krwi jednej części twarzy i zamknięta powieka, nie wróżyło niczego dobrego. W dodatku jakoś tak marnie wyglądał.
Michael odebrał od ochrony burmistrza związaną Chizuru. Ryouji ujął za ramię Marcusa biorąc go na swoją stronę. Ale ze słowami burmistrza się nie chciał zgodzić.
- Odkąd go znam, nigdy by nie zdradził Oświaty. - Nie uwierzył Samuru na słowa. Nawet z pewnością w głosie odpowiedział burmistrzowi. Jeżeli było to wszystko, cała trójka zamierzała udać się do wyjścia. Mimo to Yoshida i D'Aramitz byli czujni w razie ataku ze strony wampirów.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Go?? Wto Gru 04, 2012 6:54 pm

Pieprzenie! Samuru pokręcił głową dumny ze swojego osiągnięcia. Marcus bez oka, Chizuru wampirem i zaszokowane miny pracowników dowódcy. Normalnie powinien ponownie zrobić zdjęcie, ale tak się nie stanie. Nie zamierzał zatrzymywać także łowców, niech sobie idą. Szlachetny miał swoje sprawy do załatwienia, a takie stanie i gadanie o dupie Maryni nic mu nie pomoże. Pora wrócić do pracy, choć pierw miał chęć się jeszcze bardziej rozerwać, a potem... Potem napadnie Sofe i Elliota? Powinni stęsknić się za mężem i ojcem, bowiem są rodziną!
W każdym bądź razie pstryknął palcami, unosząc dumnie głowę. Prawie jak kogut w swoim kurniku, ach! Patrzcie jakie mam pstrokate piórka! I taka załoga ruszyła ku wyjściu z Katedry. Co się z tanie z łowcami, czy także dołączyli się do zajebistego szlachetnego i jego wesołej kompanii - to już zależy od nich.

Z/T
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Gru 04, 2012 8:42 pm

Więc i łowcy opuścili budynek, nie dołączając się w ogóle do zacnego burmistrza. Nawet nie reagowali na jego gesty. A Marcus teraz pragnął wracać do domu i odpocząć. Tracił siły z każdą chwilą przez ból jaki mu doskwierał. Ryouji wyprowadził dowódcę na zewnątrz, gdzie wraz z nimi wyszedł Michael z Chizuru na rękach. Doszli do pozostawionego przez nich samochodu. Białowłosy wyciągnął kluczyki i odblokował. Otworzył tylne siedzenie by kolega mógł na nich posadzić Chizuru, po czym wrócił do Namikaze opierającego się o bok pojazdu plecami.
- Zdejmę Ci kajdanki. - Rzekł wyszukując z kieszeni kluczyki. Oby tylko pasowały. Marcus pozwolił i miał już ręce wolne. O nic go nie pytali. Blondyn po zajęciu się nieprzytomną wampirzycą, wyciągnął, z bagażnika apteczkę. Wyjął bandaż i jakoś zabandażował mu część twarzy zakrywając uszkodzone oko. To tak by nikogo czasem nie wystraszył.
- Nie możemy jej zabrać do Oświaty. - Rzekł Yoshida patrząc na niewinną wampirzycę.
- Mimo to zabierzemy... Chociaż by ją podleczyć. - Słowa te brzmiały jak prośba. A skoro tego chce Marcus, Ryouji nie będzie mu teraz wytykał regulamin. Pomógł mu wsiąść z przodu, zaś sam zajął miejsce za kierownicą. Michael usiadł obok Chizuru, by ją przypilnować. I tak o to panowie odjechali w znanym sobie kierunku.


[z/t]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Wto Kwi 02, 2013 2:37 pm

Po udanym spacerze na cmentarzu, wrócił do pracy. Wsiadł do swojego samochodu i ruszył w trasę. Jego celem stała się sławna Katedra Mokrej Elżbiety, jako jej właściciel musiał stale pilnować interesu i porządku.
Szlachetny zaparkował na swoim miejscu parkingowym, by następnie skierować się do klubu.
Przywitany przez pracowników, przez niektórych klientów, którzy stali najbliżej wyjścia. I że miał na głowie spotkanie z prawnikiem Kyubim - przyjacielem Sophie.
Cholera... Czemu jego oczom ukazał się znajomy ochroniarz eks basisty? Dostał niezbyt miłą informację... Cóż. Burmistrz skinął mu głową i w zamyśleniu udał się do swojego biura na piętrze. Zasiadł przy biurku, włączył laptopa i napier... w pasjansa! Nie no... sprawdzał zarobki klubu itd. Po prostu siedział, wpatrując się w ekran laptopa, tym swoim pustym wzrokiem. Rozmyślał, dumał i raz westchnął. Nie ukrywam iż także się w nim gotowało. Burmistrz poczuł ranę na dumie, a jak wiemy... To grzech śmiertelny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Kyubi Wto Kwi 02, 2013 3:14 pm

Kiedy Sophie odwiozła się tam, gdzie chciała, wampir zajął swoje ulubione miejsce, za kierownicą. Obiecał sobie, że następnym razem, kiedy szlachetna będzie miała prowadzić, napierdoli się w trzy dupy, bo obecnie był jedynie w stanie lekko podchmielonym. Choć piwa się dziś nie tykał, chyba, że jego burbon stał koło piwa. Skierował się zatem do Katedry, która na dobrą sprawę była po prostu nocnym klubem ze striptizem i inne, ciekawsze usługi publiczne. Wampir zaparkował swojego mustanga na parkingu dla klientów, opuścił wóz i udał się w stronę wejścia do gotycko wyglądającego kościoła. Burmistrz jak zawsze miał zajebiste poczucie humoru, żeby wpaść na taki pomysł. Gdyby kościół miał większą władzę w Japonii, okrzyknęliby Samuru jakimś heretykiem albo co najmniej samym diabłem.
Jego uwadze nie uszły nagie kobiety na witrażach jak i same, zdobnicze gargulce. Doprawdy, skoro z zewnątrz wyglądał tak szykownie i zachęcająco, mógł się spodziewać niemalże wszystkiego w samym sercu klubu.
Wlazł więc do środka, nie zdejmując płaszcza, w łapie wciąż trzymał butelkę z alkoholem, z której upijał co jakiś czas trochę burbonu. Rozejrzał się dookoła, skupiając zaraz swoją uwagę na zamkniętych kobietach w klatkach. Potem powędrował wzrokiem na scenę główną ze kolejną, ładną striptizerką.
- Jestem umówiony z Samuru.
Odezwał się wreszcie do jakiegoś ochroniarza, czekając aż ten łaskawie zaprowadzi go do gospodarza, choć w sumie bardziej podobało mu się tutaj, w tej głównej sali z tą wspaniałą "amboną". Ciekaw był, do czego służyły konfesjonały w tej katedrze. Do zdobywania nowych grzechów? Konfesjonał Skrytych Jęków, tak powinny się tutaj nazywać...
Został zapewne zaprowadzony do gabinetu Samuru, wampir zaś zapukał i kiedy został zaproszony wlazł do środka, skinąwszy szlachetnemu głową.
- Przyjemną masz... tę katedrę.
Nie mógł się powstrzymać przed nazwaniem tak tego Klubu nocnego.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Wto Kwi 02, 2013 3:39 pm

Sam by nawet nie wnikał, gdyby rozeszły się jakieś protesty o jego katedrę. Poza tym to nie temat postu.
Szlachetny siedział znudzony już ciągłym przesiadywaniem przed ekranem. Przesunął laptopa na bok, by na jego miejsce móc złożyć swoją głowę. Czołen opierał się o blat biurka, jakby ono miało mu dać energię na dalsze wybryki. Nie wiedział nawet ile minęło czasu, nie zareagował na pukanie. Jedynie krótko zgodził się na wejście. Był to Kyubi... Samuru spode łba spojrzał na przybyłego. Co widział Kyu? Z pod czarnych włosów mordowały go dwa, żółte ślepia. Jednak to była chwila. Rozsiadł się w fotelu, dłonią wskazując fotel stojący na przeciwko biurka. Kiedy ten zasiadł, dopiero mu odpowiedział.
- Wiem. I jestem z niej dumny bo mam kolejne dochody.
Niby na chłodnej twarzy pojawił się uśmiech, lecz znikł on tak szybko, jak się pokazał. Mają sprawy do załatwienia.
- Potrzebuję dobrego prawnika i jestem ciekaw, jak u ciebie z cennikiem.
Rozmowa o kasie. fiu fiu... A jeśli czystokrwisty zechce czytać w myślach, Samcio go wyczuje. Dlatego niech lepiej moce trzyma przy sobie bo burmistrz i tak jest wyjątkowo wkurwiony. Czeka go niestety przykra sprawa...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Kyubi Wto Kwi 02, 2013 4:08 pm

Kiedy Kyubi wlazł do gabinetu Samuru, uderzyły go myśli o znużeniu, jakie odczuwał burmistrz. Chociaż tyle dobrego, nasz biedny długowłosy nie przemęczy się, dzięki myślom o niebieskich migdałach. Niestety wampir chyba zawiedzie szlachetnego, bo ten nie umiał kontrolować swojej mocy w taki sposób, w jaki ten by sobie tego życzył. Cóż poradzić, taki to już los i raczej nie sprawa Samuru. Jak mu nie pasowało, wampir zawsze z chęcią stąd sobie wyjdzie. Nic i nikt go tutaj na siłę nie zatrzyma. Choć przekonał się już, że z tym rodem lepiej nie zadzierać.
Kyubi nic sobie nie robił z tych morderczych oczu burmistrza. Był po prostu za stary, aby w jakikolwiek sposób go przerazić. Sam jednak nie uważał, aby w jakimś stopniu był zły. Może pod kątem wykorzystywania kobiet... W każdym razie zajął sobie wygodne miejsce, na fotelu, na wprost burmistrza, unikając jednak jego spojrzenia. Spojrzał pierw na laptopa, potem na puste miejsce obok niego, zastanawiając się, gdzie są jakieś papiery, skoro mają ponoć załatwiać jakieś sprawy.
Wampir rozsiadł się wygodniej, prostując nogi. Nie wątpił w to, że klub przynosi dochody. Sam miał przecież klub i doskonale zdawał sobie sprawę zarówno od strony finansowej i dochodowej jak i tego ile nerwów potrafi stracić wampir, jeśli coś pójdzie nie po jego myśli. Szczególnie, kiedy podniosło się podatki na inne lokale, w których ceny alkoholu i innych używek, tudzież nawet rozrywek, musiały pójść w górę. Wtedy zapewne Katedra Mokrej Elżbiety przeżywała całkiem spore oblężenie.
- To zależy, czego chcesz.
Skoro mieli przejść od razu do interesów, to lepiej się streścić. Czas Kyubiego był bardzo cenny, ale to w końcu klienci mu płacili za jego wiedzę jak i czas.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Wto Kwi 02, 2013 4:59 pm

No ładnie! Samuru jest wampirem z naciskiem na mentakne moce, więc jego głowa jest jakby uczulona na włażenie do umysłu. Skrzywił się z niesmakiem, mrużąc ślepia.
- Nie czytaj moich myśli.
Fuknął surowo, licząc iż wampirek wykarze się rozsądkiem i postara się zapanować nad mocą... w końcu jest taki stary. No cóż...
Przejechał dłonią po włosach, doprowadzając swoje nerwy do jakiegoś porządku. Jeśli zaś poczuje penetracje umysłu, Kyubi zostanie zmuszony do założenia kajdanek. A co do braku papierów, dokumentów itd, nie znaczyło iż nie ma jakiejś sprawy.
- Na wszelkie wypadki. Zaufany prawnik jest przydatny.
Odpowiedział chłodno, by zaraz wstać z fotela. Podszedł po alkohol do barku. Miał tu tego sporo bowiem też lubił sobie wypić. Nalał sobie szkockiej, a Kyubiemu podał szklankę wódki. Niech pije, na zdrowie.
- Za bycie moim prawnikiem, dostaniesz także gratisowe usługi w mojej katedrze.
Doskonale wiedział gdzie uderzyć, skoro dobierał się do każdej panienki... Nawet zamężnych. Samuru aż zacisnął dłoń na butelce, która bez żadnych oporów pękła. Na szczęście była pusta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Kyubi Wto Kwi 02, 2013 7:03 pm

Moce psychiczne? Zaledwie jedna, obsrana, do niczego nie przydatna moc. Zapewne dobra jedynie wówczas, gdy chce się poderwać jakąś kobietę albo zaciągnąć takową do łóżka. Warto wówczas wiedzieć, co sobie taka myśli, czego pragnie i co chce usłyszeć. Wiadome przecież, że kobiety wolą słuchać komplementów, niż być macane, natomiast mężczyźni wolą macać, niż gadać. Niby niewielka różnica, a zawsze prowadzi do wielu konfliktów.
- Jakbym miał na to ochotę.
Odparował równie już lodowato, co Samuru. Spojrzał na niego swoimi dwukolorowymi źrenicami. Kobiety często nazywały je diabelskimi oczami, dość ciekawy komplement, naprawdę. W każdym razie, Kyubi nałożył właśnie jedną ze swoich wielu masek, nie robiąc sobie nic z gróźb samego burmistrza. Chciał skuć wampira w kajdanki? Wówczas będzie mógł się pożegnać z jakąkolwiek współpracą, zapominając o jego prawniczych usługach. Będzie wówczas musiał korzystać z wiedzy rodu Shiroyama, którego przecież tak otwarcie nie znosił. Oni także byli całkiem niezłymi adwokatami. Ot, po prostu nie umiał "wyłączyć" tej mocy. On była obecna zawsze i tak pewnie pozostanie. Skutek uboczny spotkania z łowcami jakieś pięć wieków temu.
Wampir wzruszył ramionami, sięgając po jakąś kartkę i długopis. Nabazgrolił tam dość pokaźną sumkę, godną takiego adwokata jak i jego wiedzy, po czym podał ją Samuru.
- Tyle będzie Cię to wynosić, za każdą sprawę. Plus minus, w zależności od wymogów.
Przyjrzał mu się uważnie, odstawiając zaraz na biurko szklaneczkę z wódką. Takim typkom mimo wszystko się nie ufa. Już kiedyś ten chciał go zastrzelić, więc skąd mógł wiedzieć, że nie chciał go czymś zatruć, by osłabić, a następnie dobić?
- Nie potrzebuje Twoich usług. Mam swój klub.
Taa, tam był dopiero główną atrakcją. Nie dość że czerpał z tego przyjemność to i jeszcze zbierał całkiem niezłe środki pieniężne. Ot, to tak na przyszłość.
- To chyba wszystko, nie?
Wiadomo, skoro interesy zostały załatwione, to można rozejść się w swoją stronę.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Sro Kwi 03, 2013 7:07 am

Ach, więc jednak nie kontroluje swojej mocy. Szlachetny zmarszczył brwi, nie przyjmując owego faktu co do mocy swojego gościa. Pogodzi się z tym? Raczej nie ale oczywiście nie da po sobie tego poznać. Uśmiechnął się szpetnie.
- Powinieneś coś z tym zrobić.
Stwierdził niby łagodnie, lecz drugie dno było jadowite. Przecież Sam ma go chęć skrzywdzić, za to co zrobił i w ogóle. Z trudem powstrzymywał swoją złość.
To jak go nazywają kobiety, nikogo nie interesuje, poza tym niedługo zmieni swoją ksywke na Trupa. Samcio mu to zagwarantuje.
Zaraz otrzymał karteczkę z ceną. Aż taki drogi? Nieźle, oczywiście dla burmistrza nie są to tragiczne koszty. I aż dziw bierze, że nie wziął wódki.
- Nie ufasz mi?
Spytał wrednie, pijac sobie śmiało swoj alkohol. Kyubi chyba się obawiał szlachetnego skoro nawet nie przyjął od niego takiego skromnego podarku na zapicie udanego pseudo interesu.
- Kluby host są dla pań, dla klientek. Nie dla pracowników. Zakładam, że obsługujesz i starsze panie.
O tak, chciał mu wytknąć. Przecież tam do niego wpadają różne kobiety i takie starsze już raczej ładne nie bywają.
Czy to wszystko? Samuru zastanowił się przez chwilę. Podszedł do barku, zaś biorąc w łapki alkohol i tym razem tą samą czystą, co poczestował gościa. Niech widzi Kyu, że Sam nie chce go otruć.
- Raczej nie. Mam do Ciebie jeszcze jedną małą, delikatną sprawę i taka też bardziej osobista.
Co chodziło po głowie Sama? Kyu nie wyczyta z niej nic szczególnego, roiły się w niej dziwaczne co prawda myśli ale nie takie, które mają zdradzić jego prawdziwe oraz okrutne zamiary. Coś w samurowatej kieszeni było, coś na specjalną okazję. Wreszcie udał sie do swojego gościa i miał ten uśmiech na bladym licu. Wyciągnął dłoń w stronę czystokrwistego. Taki o to miły gest na pożegnanie.
- Zawsze podziwialem pana dokonania z kobietami.
Brzmiało to wyjątkowo szczerze. I jak Kyu poda mu dłoń, Sam błyskawicznie zakuje mu łapkę kajdanką. I to ta, która. blokuje moce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Kyubi Czw Kwi 04, 2013 1:22 pm

Kyubi wciąż nie robił sobie nic z gróźb czy też niezadowolonych min burmistrza. W końcu to jego sprawa jak używa mocy i czy w ogóle to robi. Natomiast sam burmistrz wydawał się być przebiegły. Kiedy wyczuł nacisk mocy psychicznych, jakim jest czytanie w myślach, jego umysł także zmienił swój tor, myśląc dosłownie o niebieskich migdałach. Już samo to wskazywało, że burmistrz do czegoś dążył, ale nie chciał tego przed nim ujawnić. Ukrywał to, całkiem sprytnie i zaradnie pod masą, kłębiących się, nieprzydatnych myśli. Niestety Kyubi nie miał umiejętności dotarcia do sedna sprawy, mógł więc jedynie "przeglądać" sobie do woli obecne myśli szlachetnego, wiedząc już, że ten coś ukrywa. Gdyby było inaczej, wampir nie zmieniłby nagle sposobu myślenia. To takie bardziej psychologiczne podejście do całej sprawy.
Na słowa Samuru odnośnie zrobienia coś z tą mocą, wampir jedynie uśmiechnął się lodowato, nie zmieniając w swoim zachowaniu dosłownie niczego. Szlachetnemu ciężko będzie odczytać cokolwiek z twarzy czy mowy ciała Kyubiego. Jak zawsze siedział sobie wyluzowany, jakby był u siebie, a nie jak gość burmistrza.
Owszem, koszty były spore. I choć wampir przestał patrzeć na pieniądze, zawsze wyciągał od swoich klientów najwięcej jak się tylko da, w zależności od tego, z kim miał styczność. Wiadome, że jeśli przed nim siedział Samuru, zażąda znacznie wyższej ceny, niż od jakiegoś przeciętnego właściciela klubu.
- Wystarczająco już dziś wypiłem.
No tak, spotkania z Sophie zawsze kończą się orgią alkoholową, nic więc dziwnego, że wampir odmówił wypicia wódki, która była przez niego tak wielbiona. A dzięki temu, odpowiedział wymijająco, nie chcąc zdradzać swoich przypuszczeń. Był po prostu za stary, by ufać komukolwiek. Wiedział jaki jest ród Kuroiaishita. Zbyt dobrze wiedział.
- Właśnie, dla klientek. Jest tam sporo pięknych i młodych kobiet. Nie jest aż tak zdesperowany, żeby tykać się starszych pań.
Odpowiedział jadowicie, prowadząc dalej tę śmieszną rozmowę o niczym, dochodząc do wniosku, że całe to spotkanie w sprawach interesów, było jedynie przedsionkiem do konkretnego wątku rozmowy.
Obserwował jak szlachetny podchodzi do barku, z którego wyciągnął butelkę czystej, z której przed chwilą nalał wódki do szklaneczki Kyubiego. Ten jednak nadal po nią nie sięgnął. Jeszcze jedna, kolejna sprawa i to prywatna? Kyubi właśnie miał zamiar wstać z fotela i udać się do wyjścia, jednak jego plany najwyraźniej zostaną pokrzyżowane.
- Będziemy teraz rozmawiać o kobietach?
Nie odpowiedział nic na ten niby podziw ze strony burmistrza, zadając zaś samemu pytanie. Spojrzał z ociąganiem na dłoń szlachetnego, więc sam wyciągnął swoją, podając do uścisku. Spojrzał wreszcie na kieszeń spodni, w których znajdowały się kajdanki. Przebiegły uśmiech pojawił się na twarzy Kyubiego.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Czw Kwi 04, 2013 1:56 pm

Lepiej niech zacznie obawiać się burmistrza. Ten nie ma dla niego dobrych zamiarów ani też nie będzie się z nim szczypać. Kyubi dotknął jego żonę i właśnie takowy czyn zamknął stalowe szczęki Samura na jego nogach. Nie wypuści go w całości.
Przemilczał jego słowa, jedynie uśmiechnął się wyniośle, dopijając swoją wódkę. Dla poprawy humoru, ot co. Bo serio, już nikt tak dawno nie rozzłościł szlachetnego.
Nie ważne ile ma zapłacić i kto wie czy kiedykolwiek dojdzie do takiej zapłaty, gdyż Samcio uknuł całe spotkanie, byleby nieświadomie dostać się do tego cwaniaczka. I kiedy zeszli na temat kobiet, wampir idealnie wykorzystał pochwałę dla gościa. Wiedział, że takie wampiry jak Kyu, lubią widzieć uszanowanie w rywalach. Biedak, nawet nie wiedział co go czeka.
- Owszem, o kobietach i ich kochankach.
Po tych słowach, Kyu został zakuty w kajdankę bowiem naiwny wpadł w fałszywy gest Sama. Moce zablokownabe i Casanova zapewne został zaskoczony! Jeśli tak, Sam wymierzy mu cios z pięści prosto w nos. Usiądzie z powrotem na fotelu i zakończy swoje kozackie zdobywanie cudzych żon.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Kyubi Czw Kwi 04, 2013 4:14 pm

Kyubi nie obawiał się niczego, ani nikogo. Był za stary na zastraszanie, szantażowanie i torturowanie. Od dawno było mu obojętne, kiedy wyzionie ducha, szczególnie, że swoje zdążył już przeżyć. Wiadomo, czystokrwiści starość przeżywają całkiem inaczej niż szlachetnokrwiści, jak i każdy wampir na swój własny sposób przeżywał swoje lata. Ten wampir mial już swoje odpały i żył chwilą, nie żałując niczego. Tak więc nie zamierzał srać ze strachu przed burmistrzem, nawet jeśli ten miał go w swej garści. Poza tym za chwilę w grę wejdzie także Sophie, więc tym bardziej nie zamierzał ugnąć się przed szlachetnym. Miał swoją dumę, mimo wszystko, nawet jeśli ruchał czyjeś żony, które same pchają mu się do łóżka, a raczej... na biurko.
Uszanowanie w rywalach? Nikt, nigdy nie pobije Casanovy w jego ilości kobiet. Może oprócz pewnego szlachetnego gwałciciela, który... lepiej nie myślmy już o tym. W każdym razie, jeśli chodzi o konkurencje o kobiety, to widział ją jedynie w Ringo i nikim więcej.
Kyubi zauważył jak Samuru wyjął z kieszeni kajdanki, ale nie zdążył cofnąć ręki na tyle, by nie zostać spiętym. Nie sądził, że były to kajdanki blokujące moc, więc nie użył teleportacji by się przenieść w inną część gabinetu.
Potem poleciała już tylko pięść burmistrza, więc wampir odchylił głowę w bok, pięść szlachetnego trafiła w kość policzkową i ześlizgnęła się dalej. Wampir chciał się teleportować, na próżno. Nie udało się. Poczuł jedynie jak coś blokuje jego moce, po czym spojrzał na kajdanki, zapięte na jego nadgarstku. Wyszarpnął je z łap burmistrza i spojrzał na niego morderczo.
- Czyżbym trafił w Twój słaby punk, burmistrzu?
Spytał wrednie, uśmiechając się cwaniacko. Chyba wiedział czym sobie zasłużył na taki cios w nos.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Czw Kwi 04, 2013 5:17 pm

A kij w oki staruchowi. Skoro taki obojętny na swój los, powinien sam przyjść do męża Sophie i pozwolić by obił mu mordę. A tak? Nici z zabawy, serio. Choć trzeba może poczekać aż zacznie go torturować. Może zmieni podejście i zacznie szanować szlachtnego? Bo młody czy stary czystokrwisty, powinien oddawać szacunek najwyższej krwi. W każdym bądź razie musi zająć się swoim gościem.
Kiedy został skuty, już nie miał jak uciec. A wyszarpać mu się nie dał. I dostał w mordę od szlachetnego, czy to do niego dochodzi?
- Nie wiem o czym mówisz. Po prostu nie lubię, kedy ktoś dotyka moją własność i narusza szlachetną dumę.
Po tych słowach jakże uroczych, wezwał telefonicznie swojego sługusa Fabio. Akurat, że był w katedrze, szybko przybył do pana biura. Tam zastał przewidziany widok. Samuru przykładał do Kyu głowy broń, jaką wydobył z kabury. Nakazał związać czystokrwistego, a jak zacznie się rzucać, Fabio popieści go prądem. Więc będzie dla niego lepiej jeżeli nie zacznie być grzeczny, bo Sam akurat nie na humoru na walkę z prawie porwanym.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Kyubi Czw Kwi 04, 2013 7:27 pm

Kij nie kij, pewnie będzie miał gorzej, niż tylko tortura wydłubania oka. Zresztą jakoś by to przebolał, wspomógłby się swoją mocą w odbudowanie całej gałki ocznej, a potem i przywrócenia wzroku w źrenicy. W przeszłości zniósł także wiele tortur, nawet do dziś nosił pamiątkę po pewnych ekscesach, jakie pozostawili po sobie oprawcy. W końcu pewnie i by się złamał, nie był masochistą, nikt nie przepadał za zbyt dużą ilością bólu. W sumie co Kyubiego obchodziło, że Samuru nie bawił się dobrze? Wampir także za dobrze się nie bawił, choć nie pokazywał tego po sobie. Na jego twarzy widniała maska obojętności i nic więcej, a w oczach czaiło się rozbawienie. Jednak to wszystko było niczym złudzenie, ukrywając prawdę.
- Ja także nie wiem, o co Ci chodzi. Nie zabrałem ani nie dotknąłem Twojej własności.
Kyubi nigdy nie traktował kobiet jak rzecz, więc nie miał pojęcia, że Samuru mówi o swojej żonie, którą traktował gorzej niż dziwkę. Kyubi był zresztą świadkiem jego zachowania i traktowania blondynki. Poza tym Kanapa także co nieco powiedziała swojemu seks - przyjacielowi na telefon, reszty dowiedział się z myśli, więc mniej więcej wiedział jakim partnerem był ten szlachetny. Poza tym, Kyubi musiał chronić szlachetną. Samuru na pewno byłby w stanie skrzywdzić swoją żonę, gdyby dowiedział się o zdradzie. Kyubi więc uda głupa, biorąc wszystko na siebie. Ach, och, jakie to ciotowate.
W każdym razie do pomieszczenia wszedł Fabio, a Kyubi siedział sobie spokojnie, jakby nigdy nic na fotelu. W każdej chwili mógł zostać skrócony o połowę z broni burmistrza. Dał się także związać, pozostając "grzecznym" jak sobie tego życzył Samuru.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Gość Pią Kwi 05, 2013 3:06 pm

To już wiemy, że Kyu dostanie po mordzie i ma tą swoją maskę obojętości, oczywiście Samuru postara się ją ładnie zerwać i ukazać jego tchórzliwe oblicze. Gorzej jednak, jak przypadkiem go niechcący ubije na amen.
Udaje głupa? Szlachetny spojrzał na niego beznamiętnie. Nie przy nim te numery, gdyż nie z jednego pieca chleb jadł.
Nie odzywał się do czasu przyjścia Fabio oraz związania wampira. Kiedy tak się stało, burmistrz dopiero ożył.
- Twoi ochroniarze kancelarii wiele widzą i słyszą. Bzykałeś się z moją żoną Sophie i radzę, nie udawaj głupa, bo ci to na zdrowie nie wyjdzie.
Koniec rozmowy. Samuru nałożył czarne, skórzane rękawiczki na dłonie. Sługa podał mu walizkę. Co w niej było? Zabawki małego sadysty! Pierw Samcio wyjął rozwieracz do ust, następnie z pomocą Fabio otworzyli usta Kyubiego na taką szerokość, że aż pękły mu kąciki. Pociekła krew, mogło zaboleć. A dla hecy, Fabio wstrzyknął mu lek na osłabienie. Wolna regeneracja rządzi!
- Powyrywam te twoje kły i wsadzę ci je w dupę.
Po tych lodowatych słowach, Samur chwycił za kleszcze i z zimną krwią zaczął wyrywać kły wampira. Robił to powoli, kręcił zębami na tych korzonkach oraz dzięki sprężonemu powietrzu w spray, mogli śmignąć nim po rannych dziąsłach i wzbogadzić okrutnie ból.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety - Page 2 Empty Re: Klub Nocny - Katedra Mokrej Elżbiety

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach