Apartament Ravena

Strona 7 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next

Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sty 13, 2013 7:15 pm

To wiedzą chyba wszyscy, że on się nie przejmuje sobą kiedy ktoś inny jest w potrzebie, ale Natasha już taka jest, że troszczy się o osoby które tego potrzebują to do tego o osobny na których jej bardzo zależy tak więc musiała go skontrolować swoich czujnym ratowniczym okiem, musiała się zapytać co mu się stało i czy jeszcze czegoś nie potrzebuje. Teraz zdrowie i komfort tych dwóch osóbek liczy się dla mniej najbardziej, a nie jakieś wewnętrzne rozterki czy coś ich łączy czy też nie, tym się przejmować będzie jak kiedyś tam, bo teraz to nie pora na takie tematy, a przynajmniej na wypowiadanie się na głos o tych rzeczach. Ha no proszę Rav nawet w takiej sytuacji przechodził przez boskie kompleksy no ładnie, samoocena znacznie poszła w górę i to pewnie wina tych wszystkich kobitek co na niego lecą, aż biedna Rosjanka cała się gotuje w środeczku twardo przybierając nieco obojętną minę.
Wysłuchała jego wyjaśnień, nie podobało jej się to do końca, ale niech będzie, podręczy go później pytaniami. I na pewno jej to wszystko ładnie wyjaśni, ona już się o to postara i Vladimir z pewnością zdaje sobie z tego sprawę.
To raczej oczywiste, że Ivy nie myślała o tak przyziemnych rzeczach jak próbki i tym podobne pierdoły, rzadko kto o tym myśli, temu też lekarze i medycy o tym pamiętają. To, że takich pokroju Ringo niekara się normalnie przed sądem to już inna sprawa z tym, że Natki najzwyczajniej w świecie nie ma bladego pojęcia o tym, że takie stwory z kłami istnieją i kąsają wszystko co się rusza, ale spokojnie jej hmmm jak Cię Ravku nazwać? Były, niedoszły przyszły? Opowie o tym bardzo dokładnie.
-Nie musisz dziękować Vlad.
Skomentowała to krótko nie wdając się w dalsze dyskusje. Kiedy mężczyzna czule gładził włosy rudowłosej, niziutka blondyneczka odsunęła się robiąc mu miejsce. Z pewnością bardziej on jej teraz pomoże niż ona. Jego wsparcie psychiczne w tej chwili znacznie więcej znaczy niż wiedza medyczna Natki. I muszę dodać, że nie miała tego nikomu za złe, bezszelestnie ulokowała się nieopodal nich przyglądając się temu smutnemu obrazkowi. Dała im czas, no proszę jaka ona miła jest. Słuchała tylko tego co oboje mają względem siebie do powiedzenia i milczała, nie komentowała niczego bo nie była uprawniona do tego. Chciała w pierwszym odruchu zaprzeczyć, że jest jego dziewczyną, aby sytuacja wydawała się bardziej klarowna i jasna, ale po chwili uświadomiła sobie, że to bez różnicy w tej sytuacji kim była dla Rosjanina, najważniejsze, że po prostu była w mieszkaniu i tyle. Natasha nie zdawała sobie sprawy z tego jak silnie to postrzega Ivy, bo w końcu nie znała jej. Więc po prostu zostawiła mężczyźnie wolną rękę co do wypowiedzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Sty 14, 2013 1:20 pm

Pewnie, najlepiej trudne pytania które nie miały właściwie dobrej odpowiedzi zostawić Ravenowi bo tak jest prościej, no wiesz co? Foch i smutek ogólnoświatowy. Tak naprawdę to oboje liczyli na to samo, że na stwierdzenia rudowłosej odpowie drugie, jednak kiedy Natasha nie zaprzeczyła on spojrzał na nią dziwnie i jakby przez chwilę się zawahał i miał coś mówić ale stwierdził że lepiej po prostu będzie pozostawić tą sprawę w milczeniu i tyle. Co do tego że teraz on jej lepiej pomoże na zdrowie psychiczne to nie było żadnej wątpliwości no przecież był taki kochany i słodki czyż nie? Meh, mogłaby czasami pokazać że jest zazdrosna, ocenka by znów poszła w górę ale znowu z drugiej strony może to i lepiej? Jeszcze by w takiej sytuacji zaczął ubóstwiać sam siebie i co wtedy? Trochę niezręcznie. Co do słów tylko zgrzytnął zębami ale powstrzymał się od zbędnego komentarza, nie był zły na nią, w ogóle co ona sobie myślała że mógłby być zły że jej się coś stało? Toż to totalny bezsens i bezpodstawne myślenie. Kiedy poczuł lekki ucisk na dłoni wiedział, że wciąż jest tą samą dziewczyną tylko teraz będzie przez jakiś czas załamana to pewne, westchnął głęboko po czym sięgnął po paczkę fajek którą miał w kieszeni i sobie zapalił bo przecież by go zaraz rozniosło. Jakby miał jakiś koks to pewnie też by sobie wciągnął ale trzeba się zadowalać tym co się ma. Rudej może nie będzie przeszkadzać dym papierosa a nawet jeśli to cóż, po prostu musiał i tyle. Po tych paru głębszych wydechach zmieszanych z dymem pozbawionym nikotyny która osiadła już w jego płucach jego głos lekko się uspokoił, spoglądnął wymownie na swoją Rosyjska towarzyszkę? Tak ją mógł nazwać? No cóż się zobaczy, a jego wyraz twarzy mówił znacznie więcej niż tysiąc wypowiedzianych słów, był zły ale był zmartwiony że go nie było przy tej malutkiej rudej kiedy to się stało, na pewno by coś zrobił a tak? No cóż zdarzyło się i teraz będzie trzeba ją wspierać.
-Sammy, wyjaśnijmy sobie coś. Nie gadaj bzdur bo to przecież nie twoja wina, na skurwiela przyjdzie czas. Co do tego że przyszłaś tutaj zrobiłaś mądrze i akurat miałaś szczęście że Natasha była w pobliżu. - wyraził jasno swoje zdanie na temat zdarzenia które spotkało nieletnią dziewczynę i tyle po prostu nie zamierza prawić żadnych morałów i tak dalej, dałby jej broń, ale w tym stanie sama się pewnie zastrzeli więc poczeka aż znów wróci do normy, to że była zbyt miła i ufna to już osobna sprawa i jak widać sama dobrze o tym wiedziała. Co do blondynki hm? Dobrze wiedział że mu nie da spokoju aż się nie dowie co mu się stało, zresztą powinien się przynajmniej przebrać aby nie straszyć swoim wyglądem, widocznymi szwami, zadrapaniami i tak dalej ale cóż, takie rzeczy podobno dodają męskości, kobiety lubią blizny a ich będzie w cholerę po ostatnim. No to cóż, chyba to by było na tyle czy o czymś może zapomniałem? W skrócie co do tego czy Tawariszka była jego dziewczyną czy nie to w sumie nie wiadomo, kiedyś na pewno była a teraz? Teraz niby nie była, ale co sobie myśleli na przyszłość to chyba sami wiedzą najlepiej.
Teraz kiedy skończył co miał powiedzieć do Ivki spoglądnął na Natashę a następnie tym swoim błagalnym wzrokiem z lekkim uśmiechem dodał:
-Powiedz że nie wypiliście mi całej wódki, chyba bym się załamał. - można było słyszeć że stara się załagodzić atmosferę panującą w tej chwili, ale czy aby na pewno do końca? Napić by sobie z chęcią jebnął bo czemu nie, nic tak nie koi nerwów jak dobra wódka, pamiętajcie moi drodzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Sty 14, 2013 4:07 pm

To nie tak, że chciała zwalić na niego całą robotę, tylko uznała, że lepiej będzie jak się tym zajmie ktoś nieco bardziej zaufany. Ona była całkiem obcą osobą i nie wiedziała czy Ivy lepiej będzie o tym mówić z nią czy też z przyjacielem. Więc się nie gniewaj, że zostawiła to jemu, bo to bardzo oczywiste chyba było, co nie?
Co do zazdrości, to taka scena chyba niebyła by mile widziana w takiej sytuacji, blondynka nie miała zamiaru robić z siebie jakiejś szalonej Rosjanki co chce rozszarpać każdą, która się uśmiechnie do Vladimira. Poza tym niby ma jakiś powód do tego aby tak szaleć? No nie bardzo bo facet może robić co chce i z kim chce, a jej to tak naprawdę nie powinno interesować. Nie miała też aż do tej chwili pojęcia co jest między nim a rudowłosą. Ulżyło jej kiedy okazało się, że to ona uważała, że Rosjanka jest kobitą tego postrzelonego mężczyzny. Równie miło jej się zrobiło kiedy on nie uświadomił poszkodowanej jak to naprawdę między nimi wyglądało. Może i cieszenie się z tego w tej chwili było złe, ale co poradzić. Jej pewność siebie podskoczyła nieco.
Dziewczyna zaczęła ponownie kontaktować dopiero kiedy do niej doszły słowa o wódce.
-Wódki jest pod dostatkiem.
Uśmiechnęła się blado i wstała aby przespacerować się do salonu po butelkę mocnego trunku. Chwyciła ją ze stolika i wróciła do przed pokoju aby podać ją facetowi. Już nawet obszedł ją fakt, że pali, a niech sobie chłopak ulży. Podeszła do niego i kucnęła przytrzymując się jego silnego ramienia. Zauważyła, że Ivy znów zasypia, o tak sen jej dobrze zrobi niech odpocznie i przez chwile choć przestanie myśleć o tym co się stało i dalej się dzieje.
-Może poszedłbyś pod prysznic i się przebrał?
Zanurzyła jasną dłoń w ciemnych włosach towarzysza i przeczesała je delikatnie. Martwiła się o tego łobuza i to bardzo, spodziewałeś się, że tak będzie? Podała mu szklaną flaszkę z przezroczystym płynem.
-Na zdrowie.
Miała nadzieję, że zgodzi się aby teraz się nim zająć, bo Natasha bardzo chciała się nim zaopiekować, ta wredna kobieta chciała się zmienić i udowodnić mu, że potrafi być czuła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Sty 14, 2013 4:49 pm

Hmm, no dobrze możliwe iż masz rację i mogę odwołać ogólnoświatowy foch i protest wobec tego, tak więc niech się stanie. Oczywiście że nie miała powodów do zazdrości ale w jakim stopniu i o co się jest zazdrosnym zależy już tylko od osób. Np ktoś mógłby być zazdrosny że kobieta rozmawia z innym facetem, a drugi mógłby nie być gdyby się z nim nawet całowała to już jest zupełnie kwestia charakteru która nie podlega dyskusji. Po prostu nie zamierzał wprowadzać dramaturgii między tą całą sytuację dlatego przemilczał fakty kim była dla niego Natashka, że właściwie widzi ją drugi raz od ponad dziesięciu lat, po prostu zaczynali ze sobą rozmawiać od nowa po tak długim czasie, no i nie tylko ale to już inna sprawa z innego dnia prawda? No proszę proszę czyli nie tylko tutaj panu R skacze pewność siebie w górę? Miło że nie był jedyny z tym cholernym boskim kompleksem którego nie powinien ujawniać przy sytuacjach takich jak ta, no ale co zrobić facet to facet i przecież nie myśli czasami racjonalnie, byle by mu podłożyć pod nos i dać wolny czas, jak się znudzi to jeszcze się z nim przespać i 95% męskiej populacji w takim przypadku jest zadowolona, wierz mi. Co do samego Vlada, hmm wyróżniał się od tej części chociaż nie zawsze po prostu był swój jedyny w rodzaju i nie dało się go skopiować, to co on miał w głowie to nawet ja za dobrze nie wiem. Kiedy blondynka wstała i przeszła się pospacerować jakiś taki naturalny odruch przekręcił jego kark za nią i uśmiechnął się sam głupio do siebie po czym spuścił głowę żeby nie siedzieć jak idiota, no co? Musiał sobie obczaić bo czemu by nie? Kiedy wróciła i poczuł jej dłoń we swoich włosach normalnie mrr, po prostu czasami mu brakowało czegoś takiego, no i jak on ma się nie zgodzić i nie dać jej szansy pokazania jaka to jest nowa i odmieniona? Jak go będzie tak dalej rozpieszczać to wcale nie będzie musiał wychodzić. Kiedy otrzymał flaszkę to po prostu zrobił to co zawsze, odkręcił walnał sobie z trzy łyki bez odrywania szyjki i odstawił z lekkim syknięciem bo krzywiło jak cholera. Ivy zasypiała? No to cóż, musi zabrać rękę, ale zanim to zrobił pogłaskał ją jeszcze po policzku delikatnie a następnie nasunął szczelnie na nią koc bo przez te jej ruchy mógł się trochę opuścić. Spojrzał teraz na siedzącą obok Rosjankę a następnie wzruszył ramionami ale również pokiwał głową że to chyba bardzo dobry pomysł aby wziąć prysznic. Wpierw musi znaleźć jakąś odzież którą nosił kiedyś. bo musiał zmienić styl jako iż dresiarz jest poszukiwany. Tak też zrobił, wstał leniwie z podłogi a następnie poszedł na chwilę do swojego pokoju z którego zabrał świeże rzeczy a potem skierował swoje kroki pod prysznic, cała akcja z dokładnym umyciem się i pozbyciem się reszty śladów krwi trwało około 20 minut, cóż długo, ale ciężko się myć unikając aby nie trafić na szwy bo by zabolało cholernie. Ubrał na siebie biały podkoszulek a następnie założył bojówki, tyle chyba wystarczyło bo w końcu był w domu. No tak, ofkors! Bieliznę też założył bo by potem było że biega z gołym tyłkiem więc wolałbym tego uniknąć. Kiedy wrócił do miejsca w którym przebywały kobiety popatrzył na chyba już śpiąca Iv zastanawiając się czy jej nie zanieść do swojej sypialni i położyć tam aby nie musiała leżeć na podłodze na samym dywanie, cóż zapyta się Natashy czy uważa to za dobry pomysł. Jak na razie sięgnął po flaszkę wódki a potem wystawił w stronę dziewczyny dłoń sugerując żeby nie siedziała na ziemi, usiądą jak stare dobre małżeństwo na sofie, lepszy pomysł czyż nie?
-Już lepiej wyglądam? - uśmiechnął się lekko pod nosem strzelając sobie kręgami w karku przechylając go to w jedną to w drugą stronę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Sty 14, 2013 6:09 pm

Oczywiście, że mam rację jakby inaczej? Czyżbyś zapomniał, że ja zawsze mam rację i tym podobne, och nie co ja teraz biedna pocznę? Wielki, naprawdę ogromny smut. Dobra ok będę przynajmniej stwarzać pozory względnej normalności. Tu chodzi o taki teoretyczny brak powodu do zazdrości, ale kobiety to kobiety słuchaj nie lubią kiedy jakaś się kręci obok faceta, którego ona pożąda i chce i być może kocha. Więc zazdrość kuła ją szpikulcem do lodu w te jej rosyjskie serducho i śmiała się jak psychopatka czerpiąc wiele przyjemności z jej gorzkiej sytuacja w jakiej się znalazła. Mogła pokazać jak ją to wszystko zżera od środeczka, ale była kulturalna opanowaną osóbką, która nie bawiła się w takie rzeczy kiedy sytuacja była dość poważna, tak jak teraz.
No proszę badał jej ciałko od nowa, przez tyle czasu to się troszku zmieniło, przybyło kobiecych krągłości do pomacania tu i tam. Miło z Vladka strony, że postanowił poobserwować ją, ona dziś odkryła i przyłapała się na tym, że często na niego zerka, obserwuje uważnie każdy jego ruch i poznaje mowę jego ciała. Tak to prawda był jedyny w swoim rodzaju, choć nie pod względem potrzeby bliskości. Miło jest mieć kogoś kto czasem przytuli, podrapie po karku, pomruczy i będzie wspierać w każdej sytuacji. No nie... teraz pewnie kiedy Rav wpakował się w nieco większe kłopoty to już pewnie całkiem będzie chciał zrezygnować z kobitki i narażania jej? To ja Ci powiem abyś sobie to w ogóle z głowy wybił, Natasha się nie zgodzi na takie coś. Już raz go straciła przez to, że chciała go chronić i drugi raz na to nie pozwoli, przyczepi się do niego jak rzep psiego ogona i będzie za nim lazła wszędzie nawet w ogień. Więc chłopak kiepsko będzie miał, jak się jakieś babsko na coś uprze to nie ma wybacz.
Kiedy facet poszedł pod prysznic się ogarniać ona grzecznie została przy swojej pacjentce choć miała nieodpartą ochotę podążyć za nim i mu pomóc. Jak widać porzuciła ten pomysł i siedziała grzecznie na podłodze czekając na pana domu. Sama też zaczęła z lekka przysypiać, głowa jej się lekko kiwała na boki, sen był lekki więc się zbudziła niemal od razu kiedy wyczuła jego obecność. Jak dla Natashki to Rav może sobie z gołym tyłkiem latać po mieszkaniu, bulwersu nie będzie, mówię serio.
-Zdecydowanie, chociaż pasuje do Ciebie podarte przez walkę ubranie.
Spojrzała na jego dłoń i uśmiechnęła się lekko, chwyciła ją i wstała. Poszli na kanapę mam rozumieć? Ok więc usiadła sobie na brzegu sofy jak rasowa żoneczka Rosjanina. Swoją drogą ciekawe czy jakby los pokierował się inaczej rzeczywiście mogłaby być jego żoną. Oj zapomniałam nie gdybamy, ale czasem tak fajnie jest.
Pomysł przeniesienia Ivy na łóżko był dobry, a jak odzyska nieco sił to wysłanie jej do gorącej kąpieli, umycie i przebranie no i towarzystwo tego oto mężczyzny. Chcąc nie chcą trzeba będzie pozwolić im na przebywanie ze sobą sam na sam. Na samą myśl o tym kobieta zmarszczyła brwi i mimowolnie przysunęła się do łowcy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Sty 14, 2013 6:56 pm

No tak, kobieta która nie ma racji to nie ma przecież zabawy, biedni faceci zawsze przegrywają w tych sprawach, dobrze że mamy za to parę innych atutów i rzeczy w których możemy wygrywać czyż nie? Ah czyli jednak była zazdrosna tylko nie dała po sobie tego poznać hm? Sprytna z niej dziewczyna nie powiem że nie. Nie martw się, kiedyś z chęcią bym chciał to zobaczyć ale racja, ta chwila nie jest na to odpowiednia. To co pasuje obiekt zazdrości zanieść do łóżeczka, tylko czy jak się obudzi to nie będzie miała nic przeciwko? No to się już okaże później, co jak co ale Vlad dla niej źle nie chciał, on to w ogóle lubił uszczęśliwiać te na których mu zależy i tak to już w życiu bywa. No cóż, a więc patrząc na blondynkę obok spoglądnął centralnie jej w oczy sygnalizując że zaraz wróci, oraz podszedł do malutkiej rudej którą podniósł jak Ci amanci w filmach o, wraz z kocem. Trzymając ją chwilę na rękach, co jak co bolały go bo średnio też był w stanie na takie wyprawy ale cóż to nasz cały kochany Aristov nie? Przespacerował się z nią w stronę sypialni a następnie ułożył ją tak aby wszędzie miała zajebiście wygodnie, podłożył nawet poduszkę pod łeb i okrył kołdrą, jak wstanie to wstanie i najwyżej pójdzie pod prysznic czy na długą kąpiel, nie wiem jak to tam kobiety. Zamknął za sobą delikatnie drzwi, nie wiedział czy ją obudził czy nie, chciał być perfekcyjny jak chirurg by tego nie zrobić, ale to się okaże. Kiedy już wrócił do swojej blondynki to przeciągnął się leniwie a następnie usiadł przy niej tak jak to robił wcześniej. Co teraz hm? Ah flaszka tak zapomniałby o swojej miłości do alkoholu, oczywiście sobie zarzucił kolejne parę łyków bo bez tego smutno, spoglądnął na nią wymownie jakby się pytał czy chce może się napić, jeśli tak to proszę bardzo, położył ją na stole.
-Wiedziałem że kobietom podoba się taki styl, a Ty mówiłaś żebym się ubrał hah. - nawet się zaśmiał cicho, bo cicho miał jakiś taki nastrój nie za bardzo, ale odkąd Iv zasnęła to była znacznie łatwiej bo nie musiał widzieć jak ona cierpi. Oczywiście moja kochana Nati że jak się obudzi to spędzą ze sobą sam na sam, ale też popatrz na stan Vlada, można być o to zazdrosnym? Niech już nie marszczy tych swoich brewek. Gdybanie zawsze jest fajne i nie można o nim zapominać, dlatego odrobinka nie powinna zaszkodzić. On za to kiedy już siedział, to wywalił łapy na oparcie sofy rozkładając je na możliwą rozpiętość, to samo z nogami, rozkrok jak u typowego czarnucha z ghetta ale co mu się dziwić, zmęczenie mu dokuczało, choć kto wie ile w nim jeszcze sił? Niepozorny zawsze najgorszy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Sty 14, 2013 11:21 pm

Pierwsza zasada dobrego życia z kobietą, ona ma zawsze rację, nawet jak jej nie ma. Ta zasada jest naprawdę świetna, ale tak poważnie to Natasha stara się jej nie stosować za wszelką cenę, umie się przyznać do błędu o ile naprawdę go popełni i widzi go. Oj tam biedni od razu, przesadzacie, wy przecież uwielbiacie to jak kobitki się tak zachowują, swoją drogą macie wiele atutów i takich plusików, które sprawiają, że babeczki miękną, fochy i ciche dni mijają.
Spokojnie kiedyś mu pokaże swoją zazdrość, ale będzie musiał jej to sowicie wynagrodzić, że się tak namęczyła kruszynka. Rosjanka wyrosła na rozsądną przedstawicielkę płci pięknej więc można powiedzieć, że umiała się zachować, a swoje uczucia i nerwy trzymać na wodzy.
Dobrze zrobił zanosząc ją do sypialni, tam będzie jej znacznie wygodniej, a niech śpi i odpoczywa, a czarny rycerz słodko ułoży do snu, to pewnie częściowo zasługa leków przeciwbólowych, ogólnego zmęczenia całą sytuacją i przytłoczenia psychicznego. Przez chwilkę siedziała sama, przeciągnęła się nieco i wygodniej ułożyła na kanapie, bo ile można się spinać. Czekała na Vladimira, choć sama niebyła do końca pewna swoich zamiarów w tej chwili względem niego, za dużo by naraz chciała się dowiedzieć i zrobić. Milczała więc jak przyszedł i posadził swój tyłek na kanapie rozkładając się jak król czarnych braci. Przechyliła jedynie głowę w jego stronę i patrzyła na niego w milczeniu przez dłuższą chwilkę. Aż w końcu przysunęła się do niego i ulokowała głowę na jego ramieniu, palcem przesunęła czule po odsłoniętym obojczyku.
-Wiesz.... zawsze można popracować nad tym.
Uśmiechnęła się zadziornie aby nieco rozluźnić atmosferę, po czym sięgnęła po flaszkę. Powinna zachować trzeźwość i jasność umysłu, ale aktualna sytuacja temu nie bardzo sprzyjała, więc pociągnęła dużego łyka z butelki, oderwała ją do ust i przyłożyła do ust dłoń zagryzając nieco skórę na jej wierzchu i krzywiąc się nieco.
-Albo możemy pogadać. Mógłbyś mi w sumie opowiedzieć dokładnie co się tobie przydarzyło. I nie wkręcaj mi, żebym sobie na wiadomości popatrzyła, chce wiedzieć co się konkretnie przydarzyło twojej osobie, a nie miastu. Ty mnie interesujesz najbardziej.
Podniosła głowę aby przynajmniej spoglądać na jego profil i czekała na jakąś reakcję, na wybór mężczyzny, ech bo i tak zrobi uparciuch to co chce, ale przypominam, że i ona jest bardzo uparta i dąży do celu no prawie za wszelką cenę, no kiedyś przynajmniej tak było teraz nieco złagodniała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sro Sty 16, 2013 9:52 am

Tak, zdecydowanie Samantha była zmęczona tym wszystkim, tak po prostu, kto by nie był? Samo płakanie jest wyczerpujące, a dodać do tego utratę krwi, to co przeżyłą i bam! Nawet żyć się odechciewa, a co dopiero być przytomną. Lepiej zasnąć, o ile sen nie będzie zły i nie przestraszy jeszcze bardziej niż sama rzeczywistość.
Och, Natasha i Raven woleli już nie gadać o poszkodowanej, no trochę to smutne, bo mogliby się chociaż pozastanawiać troszkę, na przykłąd nad tym, gdzie się podziała krew z rany na szyi? No ale rozumiem, po co się przejmować nadto ofiarą losu, w końcu jest wiele innych, ciekawszych i przyjemniejszych rzeczy do roboty czy do obgadania, a zazdrość? Matko, jaką trzeba być okropną osobą, by czuć jakąkolwiek zazdrość w takiej sytuacji! Gdzie dusza, gdzie serce? W zamrażalce czy pod lodem na dnie morza? Ivy do łba by nie przyszło, by zazdrościć, no bo sorry ale nie ma czego. Tym bardziej, że sama ruda stwierdziła, iż oni są zapewne parą, więc...? Ach, w tej sytuacji nawet Samantha nie rozumiała kobiet, albo tej jednej nie byłaby w stanie ogarnąć, bo dziwne to takie rzeczy jakieś.
Kiedy mężczyzna ją dźwignął przenosząc na górę do sypiali nie przebudziła się. Spała wciąż i bezwładnie dała siebie nieść gdzie tylko się pragnęło. Na szczęście nie wypierdolono jej przez okno, w końcu była bezużyteczna, a dano łóżko, kołdrę i poduszkę! Długo spała, trzeba to przyznać, oni zdążyli sobie nieco pogadać, popić... Może nie tak dużo jakby chcieli, ale jednak zawsze to coś, ona w końcu spała na kanapie, potem w łóżku. Nabrała już sił, krwi w jej ciele było znacznie więcej. Kiedy się przebudziła, czuła ból w każdym mięśniu. Ledwo mogła się poruszyć, a co dopiero chodzić. Rozejrzała się po pomieszczeniu nie podnosząc się na razie z miejsca, w którym leżała. Ach, uśmiechnęła się nawet słabiutko, bo było to miłe, że obudziła się tutaj. Przenieśli ją, naprawdę kochany wyczyn ♥
Z ledwością zwlekła się z łóżka, poczuła chłód w okolicach piersi i brzucha i gdy spojrzała w dół, jej bluzka była rozcięta. Skrzywiła się i wzięła koc, którym to zakryła przód i tak oto go trzymając wyszła z sypialni i poczęła pomału schodzić po schodach. Dla tych, co jeszcze nie widzieli Samanthy w całości, a teraz mogli się jej przyjrzeć, jak to krok po kroku schodziła, jakby zaraz miała upaść, prezentuje się następująco: rana na szyi po lewej stronie zaklejona opatrunkiem, warga dolna rozcięta, krew na spodniach w okolicy krocza. Pod bluzką ma jeszcze mocno posiniaczone, obite plecy, ale tego nikt nie sprawdzał i tego nie widać, bo jest zakryte. Twarz zdecydowanie smutna i straszna, na pewno piękną jej nie można nazwać, no chyba, że ktoś nie zwraca na to większej uwagi, ale śmiem wątpić! Tak więc rosjanka wygrywała urodą w tej chwili, jeśli to ją pocieszy.
- Chcę go z siebie zmyć. - mruknęła cicho, jakby była w jakimś transie i spojrzała na dwójkę siedzącą na kanapie. Nikt jej nie mówił o zdjęciu jakiś DNA czy innych śladów, więc ona się nad tym nie zastanawiała, skoro miała choć trochę sił chciała w końcu pozbyć się JEGO ze swojego ciała, z każdej części swojego ciała, po prostu. I mimo, iż chwiała się na tych swoich nóżkach, to tyle sił jej wystarczyło, by w końcu móc się go pozbyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sro Sty 16, 2013 4:20 pm

No dobra, pasowało się w końcu wytłumaczyć blondynce dlaczego on wygląda tak a nie inaczej bo przecież i tak mu nie da żyć, ale tyle informacji na raz? Po prostu będzie mówił stopniowo przekazując to coraz więcej prawdy, na razie prawdopodobnie powie jej że jest tak jakby poszukiwany i przez kogo. Dziewczyna powinna zrozumieć że tak a nie inaczej ponieważ Rosja nienawidzi się z włochami a już tym bardziej z samym Watykanem który wpierdala się zawsze we wszystko słuchając się lachociąga w białej szacie i nie mając normalnych poglądów i postrzegania świata. Lepiej być jak to kiedyś określił Kain komuchem niż religijnym fanatykiem i tworzyć własne krucjaty i inkwizycje. Westchnął głęboko spoglądając na blisko niego siedzącą kobietę, a wręcz przytulającą się stwierdził iż nie ma co kłamać bo i tak będzie go męczyć do tej pory aż się nie dowie, jakież to kłopotliwe. Spoglądnął tymi swymi złotymi ślepiami na nią w pełniej powadze a następnie raz jeszcze westchnął najciężej jak tylko się da.
-Wiesz Natasha, sprawy w pracy się popierdoliły i teraz tak jakby jestem wygnańcem poszukiwanym przez watykańskie psy gończe, oni mnie tak urządzili. Cudem zdołałem uciec z tej pieprzonej strzelaniny. Popieprzyły się bo jedna z nich wlazła mi w łeb swoimi cholernymi zdolnościami i odczytali coś czego nie powinni wiedzieć mimo że byłem szkolony aby opierać się takim sztuczkom to nie wiele dało. - powiedział jak tylko mógł szczegółowo, ale oczywiście fakt bycia łowcą wampirów zachował w tajemnicy, ciekawe co będzie jak Ivy tu wpadnie tłumacząc że takie coś istnieje, no to będzie musiał odbyć z nimi krótką ale za to jak poważną rozmowę, tego akurat chciałby uniknąć. Za to ten fakt że tak słodko dotknęła jego barku i powiedziała takie słowa mógł mu co najwyżej rozpalić pewne myśli ale przecież miał swoją malutką rudą jeszcze którą trzeba się zaopiekować więc niestety i jak zwykle musiał takie rzeczy odstawić. Skierował głowę w kierunku swojego nożyka którego wcześniej wyrzucił na podłogę i szepnął Nataszce coś do ucha.
-Jak możesz, to go nie dotykaj, klinga jest pokryta trucizną która bardzo szybko się rozprzestrzenia. Zawsze interesowałem się takimi rzeczami, mój własny przepis. - zaśmiał się cicho, a proszę niech wie jaki z Vladimira niegrzeczny facet, w końcu to jest w tych czasach atut. No to teraz przyszła kolej na Samanthe, nie może się im dziwić że nie rozmawiali o niej zbyt długo, Natasha praktycznie jej nie znała, a Vlad? Był cały czas nią zmartwiony, ale patrzcie na jego stan, sam wygląda jak ofiara losu po tej strzelaninie, dlatego stwierdził że najlepiej będzie dać jej odpocząć a pogadać kiedy przyjdzie na to odpowiednia chwila. Co do lodowatego serca moja droga tak to już jest, niektórzy które owe posiadali mieli w życiu dużo łatwiej, Aristov niestety taki nie był, kiedy już kogoś poznał a tym bardziej polubił to dbał o takie osoby więc nie musiała się o to martwić. No tak jej ubranie, czasami Rosjanin jak każdy facet po prostu nie myśli racjonalnie, kiedy zobaczył ją w progu lekko się uśmiechnął w jej stronę.
-Lepiej Ci troszkę? Jak idziesz do łazienki możesz wziąć jakieś moje ubranie jak nie masz się w co przebrać, z pewnością coś tam znajdziesz. - poszedł by z nią ale przecież nie będzie jej podgladał jak się kąpie czyż nie? No właśnie tak więc dalej mógł grać tego który był zmęczony ogólnym życiem i siedzieć, wróć prawie że leżeć jak czarny król ghetta który na dodatek diluje prochami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sro Sty 16, 2013 9:18 pm

To prawda Natasha nie znała w ogóle Ivy nie wiedziała co ma na jej temat niby powiedzieć i pewnie gdyby nie ta sytuacja to by jej nie poznała, do tego wiedziała tylko to co rudowłosa powiedziała Vladkowi. Psychologiem to ona niestety niebyła, a i nie działa w takich sytuacjach zbyt często. Więc kiedy dziewczyna pogrążona była w śnie chciała się dowiedzieć co się stało z Ravem, bo i on w jakiś sposób ucierpiał i uwaga też w tym przypadku się przyda. I tak ciemnowłosy wygnaniec był milusi i kochany zaniósł swoją przyjaciółkę na wygodniejsze miejsce, on miał na prawdę wielkie serce, co mu się zdecydowanie chwaliło.
Co do serca, chyba gdzieś tam było, cholera wie przydałoby się go poszukać bo chyba serio gdzieś jej przymarzło. Uczucia ludzkie są różne i działają tak jak same chcą, o tyle dobrze, że przynajmniej można ich nie okazać i tyle. Swoją drogą piękno to rzecz bardzo względna więc nie można powiedzieć kto jest ładniejszy, co za różnica zresztą. To nie wybory miss, a przynajmniej tak mi się wydaje. Wracając jednak do rzeczywistości... Rosjanka uważnie słuchała tłumaczeń swojego rodaka przez chwilę zastanawiając się jak z tych wszystkich sytuacji wybrnąć.
-Ścigany? No ładnie się urządziłeś, ale wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Nie zostawię Cie samego w tej sytuacji. I nawet nie chce słyszeć, że to tylko twoja sprawa i że sama mam się nie wychylać i nie wtrącać.
Miała nadzieję, że zrozumie to iż stara się być dla niego kimś zaufanym i pomocnym, choć może być to dość no niespotykane u osoby, która przez taki szmat czasu wydawała się mieć to wszystko gdzieś.
-Chwila.. jakie zdolności? Wydaje mi się, że nie mówisz mi wszystkiego.
No i proszę od niezręcznych pytań uratowała go Ivy, która powolutku schodziła ze stromych schodów. Natasha zdążyła tylko przyswoić zakaz dotykania jego broni i na to jedynie przytaknąć, gdyż słysząc prośbą czy wręcz żądanie dziewczyny wstała z kanapy zostawiając na niej mężczyznę samego i podeszła do osłabionej duszyczki. Wzięła ją pod ramię, aby ta się nie przewróciła i znalazła mocne oparcie w jej ramieniu, po czym poprowadziła do łazienki. Owszem Rav nie powinien jej oglądać, ale Nati to co innego, w końcu też była kobietą i pomoże co nieco. Przygotuje do kąpieli, przyniesie świeże ubranie.
Mniemam, że Ivy skorzystała z pomocy blondynki i poszła z nią do łazienki gdzie ostrożnie Rosjanka posadziła ją na toalecie bądź jakimś krzesełku o ile takowe się tu znajdowała aby nie traciła siła, a sama zajęła się napuszczaniem ciepłej wody do wanny.
-Wiem, że chcesz się już umyć po tym wszystkim, ale przydałoby się zdjąć trochę próbek z twojego ciała, o ile oczywiście na to pozwolisz.
Spojrzała ukradkiem na Rudą, nie chciała się z tym narzucać bo niestety, ale zawsze trzeba się w takiej sytuacji dostosować do woli pacjenta, nawet jeżeli jego decyzja wydaje się być nierozsądna. W spokoju czekała na jej decyzję, nie naciskała, nie pospieszała, zdawała sobie sprawę z tego, że nad tym trzeba chwilę pomyśleć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Sty 18, 2013 9:44 am

Jasne, że skorzysta i odzyska wiarę w jej dobre serce! Toć to ruda w końcu nie pragnęła rosjanina dla siebie. Był on jej przyjacielem, i tylko przyjacielem. Miejmy nadzieję, że kiedyś Natasha to zrozumie w stu procentach i nie będzie musiała mieć obaw, że Iv jej ukradnie dawną miłość. A może nawet i aktualną?
Nim jednak poszła z Nat to łazienki i nim ta w ogóle wstała, Samantha zmrużyła oczy. Zamrugała nimi kilka razy jakby chciała poprawić ostrość widzenia i bez krępacji wlepiła swoje zielone tęczówki w mężczyznę. Chwilęt tylko tak stała, by za moment spytać
- A co Ci się stało? - a potem zostać porwaną przez rosjankę nie otrzymując odpowiedzi. Ruda i tak średnio kontaktowała, więc zanim dotrze do niej, że Rav się wdał w bójkę czy coś, to czasu minie, a już tym bardziej, gdy rosjanka zmieni temat na inny.
Gdy już były w łazience, Ivy usiadła na zamkniętym sedesie, ot tak zawsze wygodnie i prosto, prawda? Pociągnęła nosem, gdyż od płaczu miała trochę zatkany, i westchnęła. Potem tylko patrzyła na to co blondynka robi, a że cisza była trochę dziwna i poza tym, jakoś tak śliczna była dla niej obcą, to może czas w końcu by to nadrobić.
- Nazywam się Samantha, tak w ogóle. Nie było okazji nawet byśmy się sobie przedstawiły. - zaczęła cicho, acz szczerze i z wyrazami sympatii. Mimo wszystko, nastolatka była miłą dziewczyną i dało się teraz wyraźnie to wyczuć. Nie było w niej złości, wredoty, złośliwości, kąśliwości... Można by wręcz zaryzykować stwierdzeniem, że była miła aż do bólu. Niewinna, bezbronna, do rany przyłóż. Ten opis ani trochę nie mijał się z prawdą.
Po wysłuchaniu odpowiedzi i tego, co blondynka powiedziała Samanthcie, ta na chwilę się zastanowiła. Spojrzała w dół ze zmrużonymi oczami, nieco jak skarcony szczeniak, potem westchnęła ciężko drżącymi ustami i bezdźwięcznie, przymykając oczy, pokiwała głową na znak zaakceptowania. Zrobiła wszystko, co Rosjanka jej powiedziała, że powinna. Zdjęła spodnie, bielizny już nie musiała, jednakże biorąc pod uwagę, że i tak będzie się kąpać, rozebrała się całkowicie, zdejmując też rozciętą bluzkę wraz z bluzą, no i stanik. W między czasie, nie patrząc na to co robiła kobieta, z zamkniętymi oczami zadałą pytanie zmieniające zupełnie temat. Wolała myśleć i rozmawiać o czymś innym, po prostu niech śliczna zrobi to, co jest słuszne i niech ta czynność będzie ostatnią czynnością związaną z gwałtem.
- Długo jesteście już razem? Miło jest patrzeć na szczęście dobrych osób. - zakomunikowała słabym acz ponownie miłym tonem głosu. Starała się myślami być gdzie indziej, bo to było najlepsze dla niej rozwiązanie, a gdy Rosjanka skończyła już to, co było potrzebne, Samantha wstała z miejsca i odwróciła się do niej plecami, tymi posiniaczonymi, by móc wejść do wody, i szczerze? Nie wstydziła się przed nią nic a nic, a dodatkowo, mogła nawet i z nią rozmawiać, niekoniecznie z mężczyzną. Mimo iż jej nie znała, czuła się przy niej swobodnie, jak przy dobrej znajomej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sob Sty 19, 2013 11:27 am

Ha no widzisz, ona wcale niebyła taka zła i zadufana w sobie. Była wręcz bardzo pomocna i wyrozumiała, przy czym nie miała w oczach litości, ani współczucia. Wyszła z takiego założenia, że ona osobiście by nie chciała, aby ktoś na nią tak patrzył, więc i sama tak nie patrzyła. Jej niesienie pomocy ogólnie było dość hm jakby to określić niestandardowe. Wolała motywować niż usiąść nad kimś pogłaskać po głowie i powtarzać bez końca będzie dobrze, co wiele osób praktykowało, z własnego doświadczenia wiedziała, że to dość kiepskawa pomoc, dostać wszystko od kogoś.
Rosjanka z pewnością temat zmieni i oczywiście celowo porwała ją wcześniej niż padła odpowiedź z ust mężczyzny, nie chciała kłopotać ślicznej rudej główki, nie teraz. Jak poczuje się znacznie lepiej, jak tak naprawdę wypocznie, a jej ciało przeboleje wszelkie trudy, wówczas pozwoli, aby łowca, cóż były łowca opowiedział jak to wyglądało.
Gdy kobieta usłyszała słowa Ivy, zerknęła na nią i uśmiechnęła się delikatnie. Przysiadła na skraju wanny, cały czas kontrolowała poziom wody, ale również wdała się w konwersację.
-Jestem Natasha, na szczęście teraz mamy sporo czasu aby wszystko nadrobić.
Odpowiedziała jej pogodnym tonem, niektóre z cech dzieliły wspólnie, inne były wręcz swoimi przeciwieństwami, jednak rosjanka była przeważnie miła, bez powodu nie dokuczała, ach ten jej zadziorny charakterek.
Blondynka dostała zielone światło, aby móc zdjąć resztę śladów z ciała Rudej, więc kiedy ta powoli zrzuciła z siebie swoje ubrania, kobieta podeszła do jednej z szafek, w której znajdowała się kilka godzin temu apteczka i wyjęła pojemniczki na próbki, długie plastikowe wyjałowione pojemniczki z patyczkiem zakończonym watą, również sterylnym. Dobrze, że Rav miał takie rzeczy. I teraz kiedy obie były gotowe starsza z nich zaczęła robić swoje, założyła rękawiczki i przystąpiła do pobierania próbek, starała się być bardzo delikatna, a za razem zrobić to bardzo szybko.
Pytanie nastolatki na szczęście nie wyrwało kobiety z przeprowadzanych czynności, jedynie się uśmiechnęła wesoło i pokręciła przecząco głową.
-Nie jesteśmy razem. Kiedyś byliśmy, ale to stare dzieje.
Kobieta właśnie zakręciła ostatnią próbkę i wstała.
- W tej chwili to nawet ciężko opisać naszą relację, jeszcze nie wszystko sobie wyjaśniliśmy, ale na to przyjdzie czas później.
Przez myśl jej przeszło, że trzeba będzie zrobić kojący okład na plecy i przygotować odpowiednio łóżku, i jeżeli dziewczyna będzie chciała coś do jedzenia, bo jeść musiała. Blondi pomogła jej wejść do wanny i bezpiecznie posadzić ją w niej. I nie wyszła sobie z łazienki zostawiając ją samą ze swoimi myślami co to, to nie. Została z nią usiadła na łazienkowym dywaniku opierając się plecami o jedną z szafek łazienkowych.
-Długo znasz Vladimira?
Była ciekawa znajomych i przyjaciół ciemnowłosego w końcu i ona chciała być częścią tej całej układanki, więc kto wie może Samantha i Natasha prędzej czy później zostaną dobrymi znajomymi.
-Jak będziesz miała ochotę pobyć sama, albo zgłodniejesz, czy cokolwiek będzie Ci potrzebne, mów.
Skwitowała to naturalnym i szczerym uśmiechem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sob Sty 19, 2013 1:40 pm

Niekomfortowo się czuła, gdy Natasha pobierała te próbki. Było to dość nieprzyjemne, dlatego starała się o tym nie myśleć i zatuszować wszystko rozmową. Było to dość proste, bo temat zawsze się jakiś inny znalazł, gdyż dziewczyny się nie znały, więc można się poznać. Rozmowa o niczym ważnym, czy ważnym dla kogoś konkretnego, idealnie maskowała brak komfortu i zakłopotanie. Jeszcze by brakowało tutaj, żeby nastała niezręczna cisza, wtedy to już w ogóle by była tragedia.
- Łał, śliczne imię. - stwierdziła szczerze odchylając głowę w tył i zamykając oczy. Zawsze tak robiła, gdy coś się działa, na przykłąd przy pobieraniu krwi, zastrzykach, czy czymkolwiek związanego z jej ciałem. Łatwiej było zamknąć obraz i skupić się na 'nie wiadomo czym', bo wtedy nie miało się świadomości, co konkretnie się dzieje, nie widziało się tego.
- Nastawię go pozytywnie do Ciebie i zapomni o wszystkich niejasnościach. Widzę, jak na Ciebie patrzy, jakby z tęsknotą. To jest niesamowite. Skoro nie jesteście razem, to na pewno w końcu będziecie. - powiedziała to, co myślała i wcale tego nie zamierzała ukrywać! Była szczerą, acz miłą osobą, dlatego jakby myślała negatywnie i niesympatycznie, po prostu by nie powiedziała tego, albo ujęła to w takie słowa, że zdanie byłoby słodkie i tęczowe.
Kiedy rudowłosa siedziała już w wannie, wzięła mydło do ręki i poczęła nim się szorować, trochę jak głupia, robiła to strasznie mocno i nachalnie, nie omijając żadnego kawałka skóry wystającej spoza wody, prócz opatrunku na szyi, którego szorować przecież nie będzie.
- Tak, bardzo długo. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a przynajmniej takie mam wrażenie. Zawsze jest, gdy go potrzebuję, a ja też staram się mu pomóc. Zwierzał mi się nawet, że podoba mu się pewna dziewczyna, ale nie chce jej wciągać w swoje życie, bo się by bał o jej bezpieczeństwo. Myślę, że mówił o Tobie. Czuję to. - spojrzała na blondynkę spłukując z siebie mydło i nawet lekko się uśmiechnęła. Rany, jaka ona była ładna, taka delikatna, idealna dla Vladimira, prawda?
- Będę chciała się lepiej wyszorować, a potem muszę wrócić do Akademika. Bez względu na wszystko, nie mogę sobie pozwolić na nocowanie w innym miejscu, bo mnie wyrzucą, a zależy mi na nauce - po tym zdaniu Natasha mogła się zorientować, że Samantha nawet nie jest pełnoletnią osobą, tylko jakąś nastolatką. Dziewczyna westchnęła głęboko po czym poczęła jeszcze myć twarz, bo pewnie wyglądała tragicznie. Plecami nie opierała się o wanne, bo to bolało, pewnie nawet spać na plecach nie będzie mogła, ach. No trudno, w końcu jakoś jej przejdzie.
- A mogłabyś mi przynieść jakiekolwiek ubranie? Mam rozmiar 40, więc chyba Twoje spodnie były by na mnie za małe. - spytałą lekko zakłopotana, no bo Nati nie była jej służką, ale mogła spróbować ją o coś poprosić. W końcu co do bluzki, to obojętne, może być nawet Rava, ale ze spodniami będzie trudniej. No chyba, że jakaś spódnica na gumkę, te to uniwersalne są od rozmiaru 36 do 40.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sty 20, 2013 2:01 pm

To taki plus tej sytuacji, że się nie znają i mają możliwość porozmawiać nawet o tych najprostszych najbardziej błahych rzeczach. Więc raczej cisza im niegroźna, tematów na początku zawsze jest wiele. Na szczęście Natasha skończyła szybko swoją pracę i już po chwili próbki leżały bezpiecznie i szczelnie zapakowane na blacie szafki, a Ivy mogła spokojnie i dokładnie się wyszorować.
-Dziękuję, nie słyszę często takich słów, to miłe. Mi się podoba jak Vladimir do Ciebie powiedział, Sammy. Urocze zdrobnienie, często tak mówi?
Okazała swoje szczere zainteresowanie co skwitowała subtelnym uśmiechem, w końcu trzeba wnieść w to wszystko nieco pogody ducha, powaga i wieczne skwaszenie nie pomoże, a szczery promienny wyraz twarzy przeważnie działa kojąco.
-Ciężko będzie wymazać błędy przeszłości. Czasem rani się kogoś mimo iż pragnie się ze wszystkich swoich sił jego dobra. Jednym słowem przedobrzyłam, ale jak widać jakiś tam sentyment został w końcu pierwsza miłość rządzi się swoimi prawami.
Mimo wszystko uśmiech nie schodził jej z twarzy, podsunęła jedynie kolana pod brodę, a ramionami opatuliła podkulone nogi. Miała dobre wspomnienia z nim związane, to były naprawdę piękne czasy, czy żałowała swojej ówczesnej decyzji? Można było się nad tym długo zastanawiać, z jednej strony tak, ale z drugiej nie widziała innego wyjścia z tamtej sytuacji więc zrobiła to co uważała za najlepsze.
-Cieszę się, że ma Ciebie. Ciężko jest być samotnym. Widać, że jesteś dla niego bardzo ważna, w spojrzeniu i gestach, polega na tobie i boi się Ciebie stracić.
Po chwili zastanowienie wykrzesała oto to piękne zdanie o przyjaźni, choć nie wiedziała do końca jak to teraz jest w życiu Vladimira.
-Wątpię, że było to o mnie, przyjechałam zaledwie parę dni temu... Spodobał mu się ktoś... to znaczy, że wychodzi do ludzi, a nie tylko siedzi i pracuje, to nawet dobra wiadomość, że umie czas spędzić też inaczej niż po uszy zakopany w robicie.
Natasha była nieco zmieszana, ale przecież nie mogła mu zabronić żyć tak jak tego chciał. Teoretycznie mieli się już nigdy nie spotkać, a że wyszło inaczej nie oznaczało, że ma mieć do niego pierwszeństwo. Co to, to nie, oczekiwać nie miała prawa, że odżyją jego uczucia względem niej. Pokazał, że jest ważna, ale równie dobrze może być to sentyment, ale dobre i to.
-Rozumiem, każdy ma swoje zobowiązania. Dam Ci swój numer na wypadek jakbyś czegoś potrzebowała, gorzej się poczuła, czy chciała od tak po prostu porozmawiać. Mogę Cię również do akademika odprowadzić. Może się nie zgubię.
Przy ostatnich słowach delikatnie się zaśmiała, miasto znała kiepsko, ale może jakoś udałoby się jej wróci z powrotem w to miejsce.
No w sumie brzydka niebyła, przydałoby jej się nabrać ciałka tu i ówdzie, ale cóż jak to się mów, nie można mieć wszystkiego, więc żyła sobie jako wieszak. I robiła wszystko aby dobrze z tym wyglądać, o no i proszę udawało się jej to.
Za to Ivy och te kobiece kształty, pełne i cudowne. Rosjanka zawsze uważała, że uosobieniem kobiecości są kobiety właśnie w rozmiarze 40/42, jest do czego się przytulić i co podziwiać, do tego dochodzi jej urocza twarzyczka otoczona płomiennymi włosami i trawiaste oczy.
-Poszukam czegoś i za chwilkę Ci przyniosę.
Wstała z podłogi i skierowała się do drzwi, kiedy mijała próg odwróciła się na chwilę w stronę Rudej.
-Za momencik wracam.
No i poszła na poszukiwania czegoś wygodnego dla Sammy. Poszperała nieco bezczelnie w szafie pana domu i wyjęła czarną koszulkę, u siebie w torbie zaś znalazła spódnicę sięgającą kolan na gumkę, regulowaną jeszcze dodatkowo sznureczkiem, rajstopki, sweterek no i oczywiście bieliznę, nowe majteczki . Zaniosła to wszystko nowej znajomej. Położyła ubrania na zamkniętej toalecie i zaczęła poszukiwania ręcznika w szafkach łazienkowych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Sty 24, 2013 12:53 pm

Iv słuchała jej uważnie, wszystko co mówiła. Analizowała sobie to z głowie.Na razie czułą się dobrze, starała się wyprzeć z głowy to, co się stało w bibliotece. Naturalnie wciąż pozostała optymistką, tylko trochę bardziej wycofaną, ostrożną i przestraszoną. Jednak nigdy nie zwątpi w ludzkie dobro, w idealizm świata i wyimaginowaną Utopię, którą pomału sama zacznie sobie stwarzać. Dlatego też jeśli coś nie będzie idealne, to zapewne Samantha sprawi swoimi czynami lub myślami, że takie też się stanie. Droga ku zgubieniu, ale czy ona już nie jest zgubiona?
- Moim zdaniem do siebie pasujecie i tyle! Vlad jest podatny na sugestię, więc wystarczy mu coś podsunąć, a on to łapie. - zaśmiała się lekko bawiąc się trochę wodą w wanne, sunąc po ej tafli palcami dłoni, to w tą, to w tamtą stronę. - Naturalnie nie chodzi mi o wmawianie mu czegoś, ale po prostu pomoc, by szybciej dostrzegł prawdę. Tylko musisz go pilnować, bo to magnez na kobiety. - tak, zdecydowanie właśnie tak było. I dopiero po tym Sami spojrzała na blondynkę z lekkim uśmiechem. To chyba miało oznaczać, że jakby co, Natasha ma sojusznika i Samantha nie pozwoli by jakaś bezwartościowa baba była z jej przyjacielem, co to to nie! Pierwszą kandydatką jest blondyneczka i teraz tak już będzie, a inne baby z paralizatorem trzeba poganiać, bo inaczej się nie odczepią.
- Tak, wymieńmy się numerami telefonów. Ale do akademika trafię sama, jest widno, wiem jak iść by wtopić się w tłum, na szczęście to nie jest tak daleko. Dziękuję. - odpowiedziała złączając wargi mocno razem, a jej mina była wdzięczna, acz smutna. Wiadomo, nie ma też z czego się cieszyć nadmiernie, smutne to wszystko było, choć ta rozmowa trochę jej pomogła, nabrała sił i wiary. Na pewno wszystko będzie okej, prawda? Chyba Ringo po nią nie wróci, tak jak mówił.... Chociaż jeśli wróci?
Kiedy blondynka wyszła Iv jeszcze dokładniej się wymyła, korzystając z okazji, że jest sama. Mogła wszystko umyć tak dokładnie, jak tego chciała, aż do czerwoności, zupełnie jakby chciała zmyć go i spod skóry.
Gdy Nat wróciła z ciuchami, Iv czekała już wytarta. Ubrała się i przytuliła do blondynki.
- Dziękuję. - rzuciła krótko po czym wyszła z łazienki. Podbiegła do Ravena i rzuciła mu się na szyję przytulając mocno po czym pocałowała go w policzek.
- Natasha jest cudowna, trzymaj się jej. - szepnęła mu do ucha, po czym pożegnała się, podziękowała i wyszła.

[ZT]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Sty 24, 2013 1:47 pm

Dziewczyna wysłuchała uważnie Rudej i oczywiście wymieniła z nią numery telefonów. Miała nadzieje, że jej propozycję rozpatrzy i da znać jakby coś się działo czy jakby po prostu chciała pogadać. Mimo iż poznały się w dość kiepskim momencie polubiła ją. Dobrze by było jakby utrzymały ze sobą znajomość. Kobiecie potrzebne jest wsparcie drugiej kobiety, przyjaciel facet ok, ale nie zrozumie tak dobrze jak inna dziewczyna, więc to jakiś taki plusik tej znajomości nowej i świeżej. Była również jej bardzo wdzięczna, że będzie jej sojuszniczką i być może w jakiś sposób uświadomi Ravena, że Nati zasługuje na drugą szansę, miejmy nadzieję, że ostatnią, bo mam zamiar ją na prawdę dobrze wykorzystać. No dobra tyle w tym temacie, bo to nie tylko chodziło o to jak Rosjance będzie w tej znajomości, bo i ona chciała być użyteczna i być podporą dla Sammy i wspierać ją w trudnych chwilach.
Uszanowała to, że dziewczyna zapragnęła sama wracać więc chcąc nie chcąc puściła ją narażając się oczywiście na krzyki Vladimira, ale jakoś to przeboleje.
Dłuższą chwilę po tym jak Ivy opuściła mieszkanie Rosjanina i Natasha postanowiła wyjść i pokręcić się po nowym mieście. Troszkę zwiedzania nie zaszkodzi. Ogarnęła się więc i przebrała. Podeszła do ukochanego faceta, przytuliła się i wyszczerzając do niego ząbki oświadczyła, że wychodzi, ale ma zamiar niedługo wrócić, choć jak to wyjdzie to się zobaczy. Pożegnała się z nim gorąco i cóż po odzianiu w ciepły płaszcz wyszła z mieszkania.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Sty 24, 2013 4:04 pm

Meh, tyle tego się tam działo. W czasie kiedy kobietki poszły do łazienki jak to kobiety mają w zwyczaju on po prostu siedział na kanapie i chlał sobie wódkę rozglądając się czasami w różne strony, w pewnym momencie kiedy otrzymał sms'a od siostry której nie spodziewał się wcale tutaj zobaczyć, a tu proszę rodzice mieli bardzo specyficzne poczucie humoru więc wysłali pod opiekę starszego brata całe rodzeństwo aby mieć chwilę dla siebie? Dobry ruch ojcze, bardzo dobry. Po chwili drzwi komnaty tajemnic którą była jego łazienka zaczęły się otwierać, pierwsza wyszła Natashka a potem znów tam wróciła, no cóż Vladimir wzruszył obojętnie ramionami, niech kobiety mają chwilę dla siebie. Kto wie? Może zostaną nagle przyjaciółkami a to oszczędziłoby wielu niezręcznych sytuacji przynajmniej dla niego, o tak tyle wygrać. Potem jednak zaczęły wychodzić, jedna po drugiej. Najpierw Samantha, no cóż dostał buziaka to był szczęśliwy, więc ładnie pożegnał się z przyjaciółką i wrócił na kanapę jednak krzywo popatrzył że wychodziła sama, nie zamierzał jednak się już wtrącać bo to tak jakby po fakcie. Następna była Rosjanka która również sobie poszła, hm spojrzał na nią jakoś tak inaczej po słowach które wypowiedziała szeptem do jego uszu Ivy, no no czyżby sobie pogadały o ich życiu? Ciekawe. Raven gdy tylko blondynka opuściła mieszkanie a on został sam poszedł się przebrać, a dokładniej ubrać do końca. Kiedy już był gotowy do wyjścia i trochę podpity wyszedł z mieszkania jakieś dziesięć minut później.


Z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Banshee Sro Cze 19, 2013 11:55 pm

Oczywiście chwile po wyjściu od Isao wcale, a wcale nie udała się do swojego apartamentu. Czuła potrzebę może nie tyle wygadania się co przebywania w jakimś zaufanym towarzystwie, może nawet wysłuchania kogoś innego. Dojście do mieszkania Ravena nie zajęło jej zbyt wiele czasu, może nawet byłaby tam szybciej gdyby nie to, że wracała się jeszcze parę razy prawie, że pod drzwi blondwłosego muzyka aby jakoś załagodzić sytuację, albo prawie, że nie wybiegała z budynku aby kogoś użreć na środku ulicy, coś ją jednak powstrzymywało i przed jednym i drugim. W końcu zawlokła się pod drzwi osoby, u której zawsze znajdowała wsparcie mimo iż ich spotkanie było dziwnym przypadkiem na ciemnej ulicy i może z początku chciała aby był jej kolacją, ale wyszło całkiem inaczej. Na szczęście. Wściekła walnęła ściśniętą pięścią w drzwi zbuntowanego łowcy. Chciała się go nawet zapytać czy by jej przypadkiem nie przygarnął na trochę, miałby kompana do picia wódki, bo jednak zdania byłą takiego, że ten ognisty płyn najlepiej smakował w dwie osoby. Było wówczas jakoś tak weselej, bo owszem ona mogła wrócić do siebie i napić się do lustra, ale wolała towarzystwo Rosjanina, umiał poprawić jej humor. Więc niech się lepiej czuje tym zaszczycony bo naprawdę dawno nie mieli okazji na spotkanie ze sobą, ale żeby sobie nie pomyślał, że jest ramieniem do wypłakiwania, ona tego robić nie będzie. Chciała się rozerwać, a wiedziała, że w jego towarzystwie zrobi to na pewno nawet jeżeli się okaże, że będą siedzieć przed telewizorem i dyskutować o programach telewizyjnych. Oparła się o drzwi czekając na jakąś reakcję z jego strony, równie dobrze mogło nie być go w domu o czym nawet myśleć nie chciała, w ostateczności zadzwoni do niego i zacznie go nękać esemesami, ale wówczas będzie wściekła jak osa, a tego nie chce żadne z nich, jeszcze by się rzuciła na niego i zaczęła dobierać do jego szyi w wiadomym celu, rozszarpania i najedzenia. Póki co jednak czekała grzecznie, choć coraz bardziej znudzona.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Cze 20, 2013 5:36 pm

Dobra, co tu dużo mówić, wydaje mi się że sprawa z poszukiwaniem tego buntownika z wyboru doszła już w miejsce w którym wszyscy pamiętają ale nikt go już specjalnie nie szuka co bardzo dobrze wpłynie na jego obecny stan bo w końcu może wrócić do swojego ukochanego mieszkania i wyłożyć cielsko na kanapie. Jednak to nie będzie mu dane gdyż pod drzwiami stała osoba o której jeszcze nie wiedział, no cóż znał i uwielbiał ją przecież to logiczne, ale z pewnością się jej nie spodziewał. Szedł ulicami, skręcał w uliczki na pamięć, nie był w tym mieście zbyt długo ale z pewnością potrafił zapamiętać drogę do własnego mieszkania. Kiedy zbliżał się do apartamentu postanowił zrobić to ostrożnie, w końcu był poszukiwany więc ostrożności nigdy za wiele, gdy tak się zbliżał i zbliżał w końcu zobaczył jakąś osobę z bardzo daleka, miała kobiecą sylwetkę a dokładniej jej zarys ponieważ był daleko, może to znajoma? A może nie, dlatego trzeba było zachować ostrożność. Wyjął broń i zbliżał się wolnym krokiem do drzwi, co prawda nie pokazywał jej a ukrył ją po prostu w miejscu gdzie można ją łatwiej wyciągnąć czyli za kurtką, w pierwszej opcji jeśli będzie to znajoma po prostu ją tam zostawi. Podchodząc powolnym krokiem zsunął chustę z twarzy a będąc już całkiem blisko rozpoznał znaną mu kobietę, za którą de facto bardzo bardzo tęsknił! Taka ciekawostka, co do wódki to Banshee miała stuprocentową rację , zawsze pije się lepiej we dwójkę a była to rzecz której u tego faceta nigdy nie brakowało. No to cóż, Isek. Twoja strata, trzeba było być miłym i tak dalej bo nie wiesz co możesz zawsze stracić. No więc tak to też zbliżył się do kobiety stając wyprostowany i dumny jakiś z siebie, nie wiadomo dlaczego ale widocznie chciał zrobić na niej jakieś tam wrażenie, kto wie co miał teraz w głowie. Uśmiechnął sie zadziornie opierając rękę na drzwiach nad jej głową, co nie sprawiło mu za wielkich trudności jako że był wyższy od wampirzycy.

-Dobrze wyglądasz, no i dawno się nie widzieliśmy prawda? Długo tu już czekasz słodka?  - uśmiech nie znikał mu z twarzy, a gdy wypowiedział owe słowa cicho się zaśmiał, no cóż no to bardzo prawdopodobnie spędzą zajebiście czas tak jak na to liczy Banshee, przecież jej nie da się zanudzić tutaj. Sięgnął po klucze do kieszeni i uchylił drzwi mieszkania, kłaniając się niczym z dobrych romantycznych amerykańskich filmów, no przecież trzeba robić dobre wrażenie, wiadomo że śmiał się przy tym bo to nie w jego stylu, ale postanowił podzielić się z kobietą swoim dobrym nastrojem, zwłaszcza że ta była jakaś taka przybita, może się rozweseli.[/color]


-Zapraszam w takim razie, cieszę się z Twojej wizyty. -

poprawił swoje ubranie, rozczochrał swoje włosy żeby przypadkiem się nie przyklepały bo będzie wyglądał jak ułożony dzieciak z podstawówki a tego przecież by nie chciał. No to czas pokaże co dalej.


Sorki za kolory... nie ogarniam tej nowości ;d


Kolor został poprawiony.
Nadira
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Banshee Czw Cze 20, 2013 6:07 pm

Doczekała się, doczekała! Aż normalnie zacznie z radości skakać, na jego widok kąciki jej ust uniosły się nieznacznie w górę. Cieszyła się, że go w końcu po tak długim czasie widzi, ale jakoś chyba nie specjalnie umiała to wyrazić. Smuteczek ją ogarniał wieli i silny jak King Kong. Potrzebowała wsparcia, a wiedziała, że na niego może zawsze liczyć, jak i na wódkę. Sama nie chciała pić, a z nim mogła zawsze i wszędzie, alkoholik z niego taki, że bez wahania zawsze leci na zimną połóweczkę.
Raven podchodząc do niej prężył się dumnie jak paw, wampirzyca przyglądała mu się uważnie zastanawiając się co sprawiło, że ma tak wyśmienity humor. Jak dla niej to i lepiej, może nieco zarazi ją tą swoją zwyczajową beztroską. Kiedy znalazł się dostatecznie blisko, a jedna z jego dłoni oparła się o drzwi ona stanęła na palcach i uwiesiła się mu na szyi. Schowała twarz w jego klacie i starała się uspokoić, bo czuła jak jeszcze po jej ciele biegały jeszcze dreszcze.
-No pewnie, ja zawsze dobrze wyglądam.
Zaśmiała się wesoło powoli rozluźniając uścisk w jakim go trzymała. Zajrzała mu w oczy i kontynuowała.
-Nawet nie pamiętam kiedy to było, strasznie się stęskniłam, więc te parę minut pod drzwiami nie zrobiło większej różnicy.
Pokiwała potwierdzająco głową i pozwoliła mu wygrzebać z kieszeni klucze, w końcu nie będzie tak go trzymać na korytarzu przez wieczność. Bezpieczniej i znacznie przyjemniej będzie w apartamencie oddać się rozmowie i rozłożyć na kanapie tak jak to już w sumie nie raz ze sobą praktykowali. Vladimir zawsze robił na wampirzycy dobre wrażenie, taki był już jego urok, weszła więc do mieszkania wciągając go za rękę za sobą. W sumie to z niewiadomego powodu była nieco zniecierpliwiona. Jak małe dziecko które czeka na prezent, ale o co w tym chodziło, tego nawet sama jasnowłosa nie wiedziała.
-Planuje wizytę przeciągnąć najdłużej jak się da. Muszę się nacieszyć, znów mi się rozpłyniesz jak we mgle i będzie lipa. Co ja wówczas biedna pocznę?
Wparowała do jego kuchni rozglądając się czy przypadkiem na blacie nie stoi gdzieś samotna butelka wódki, a co konkrety to konkrety.
-W sumie to nawet chciałam się Ciebie zapytać czy przygarnąłbyś mnie na kilka tygodni.
Wypaliła dość konkretnie, nie chciała tego zostawiać na ostatnią chwilę, ale też nie w jej zamiarach było aby poczuł się jak szef hotelu. Jednak chyba tylko tu mogła znaleźć bezpieczne i nieznane nikomu z jej otoczenia schronienie.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Cze 20, 2013 9:02 pm

No proszę proszę, zaczynało mu się to coraz bardziej podobać tutaj nie ma wątpliwości. Co prawda była przybita ale jakiś tam uśmieszek udało mu się zauważyć, zaraz ją tu dokładnie przepyta o wszystko, co mu się kobieta będzie smucić, przecież na to nie może pozwolić o nie, to nie byłoby w jego stylu. Co do jej prośby oczywiście poczuł się dziwnie, był bardzo zaszokowany ale przecież jej nie odmówi, zresztą lubił być szefem hotelu. Za darmo bo za darmo w końcu jest śliczna i nie musi płacić, ale to też nie zupełnie dlatego, to pewnie ze względu na ich relację. Bardzo ją lubił, ba wręcz się w niej podkochiwał, miała kiełki i była niebezpieczna, a on był człowiekiem. Człowiekiem jak człowiekiem, był zbuntowanym łowcą który odszedł od stowarzyszenia i został wpakowany na listy gończe za zdradę, która pozwoliła cierpieć córce Marcusa i samemu dowódcy, ale taki już był i nic tego nie zmieni. Miał najebane w głowie dość poważnie, ale to chyba kształtowało jego urok, niebezpieczny jak na zwykłego człowieka, a te oczy mm, co nie? Kiedy usłyszał prośbę jasnowłosej wampirzycy zaśmiał się cicho i spoglądnął na nią przez chwilę milcząc z tym głupim uśmiechem na twarzy. Podszedł do lodówki wyciągając magiczny specyfik zwany ognistą wodą i położył na stoliku przed Banshee, następnie poszedł po dwie szklanki i zaproponował jej gestem dłoni aby usiadła.
-Czy ja bym Ci kiedykolwiek odmówił kochana? Musisz tylko przestrzegać warunku pewnego, musisz skrobać mnie po plecach co parę godzin. - zaśmiał się cicho i stanął przed nią nadęty jak balon praktycznie z tej swojej wypowiedzi. Potem rozlał równomiernie do dwóch szklanek i zastanowił się chwilę. Ah tak, przecież wiadomo że Wampirzyca to mocna istotka ale pasowałoby jej dać w ramach gościny soczek czy coś. Przeszedł się raz jeszcze do kuchni i zajrzał do lodówki, była tam tylko butelka Coli. Chrzanić zdrowie, wampiry nie tyją tak szybko więc może spokojnie pić, a on? On wiadomo że rżnie cwaniaka i nie będzie przepijał, w tej kwestii wcale się nie zmienił. Usiadł obok niej rozkładając ręce za głowę i odetchnął z ulgą spoglądając na jej śliczną buźkę, pasowało się wytłumaczyć.
- ah tak, rozpłynąłem się ale mój tyłek tego wymagał. Kojarzysz może aferę z Samuru? Powiedzmy, że byłem bardzo niegrzecznym chłopczykiem i moi dawni koledzy na mnie polują zamiast uganiać się za wami. Teraz sytuacja ucichła i jestem w miarę bezpieczny, a jak już mam tutaj Ciebie to przecież nie muszę się o nic martwić czyż nie? - posłał jej ciepły uśmiech chwytając szklankę w dłoń i unióśł ją w górę po czym zastanowił się chwilę co tu mądrego powiedzieć.
- No to co? Za to żebyś my się wspólnie nie zagryźli w jednym mieszkaniu? hah. Chociaż ja w tym przypadku miałbym gorzej. - zaśmiał się ze swojego własnego żartu i przechylił szklankę opróżniając ją do dna, po czym przetarł dłonią usta krzywiąc się delikatnie. Też się za nią stęsknił, nawet nie wiesz jak bardzo. Kiedy odstawił szklankę na stolik zaczął się w nią wpatrywać, no cóż była niebezpieczną wampirzycą ale też piękną kobietą która mu się na dodatek podobała, to teraz musi się pozachwycać widokiem przepraszam, takie życie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Banshee Czw Cze 20, 2013 10:09 pm

Z pewnością uda mu się przywrócić jej choć częściowo dobry nastrój, miał takie usposobienie, które działało na nią dość kojąco. Już sam jego widok sprawił, że zrobiło jej się lżej. Tak prośba była dziwna, to fakt, takiej to się raczej nikt nie spodziewał po długiej rozłące. Uparcie jednak twierdziła, że tylko z nim wytrzyma tak długo w jednym mieszkanku, a miała przecież wyjechać. Czego oczywiście nie zrobiła i nie zrobi, ale pozory pozorami, nie ma jej w apartamencie, który należał do niej i to się liczyło najbardziej. Okazało się, że jednak warto mieć śliczną buźkę, ma się wówczas przeróżna przywileje wśród znajomych mężczyzn. Aczkolwiek nie sądziła, że Vladimir może się w niej podkochiwać, owszem niegdyś było coś między nim narzeczy, oboje jednak doszli (chyba) do wniosku, że zrezygnują z tego uczucia. Niebezpieczny długowieczny wampir i co prawda były, zbuntowany łowca to dość ciekawa mieszanka humoru i temperamentu. Było to samo w sobie niebezpieczne. Zerkała na niego niepewna, z jednej strony widziała, że coś knuje, a z drugiej mogła go urazić, choć on to chyba nigdy się nie gniewał, a przynajmniej ona tego nie widziała. W końcu kamień z serca jej spadł.
-To da się załatwić, masz to jak w banku. I tylko tyle?
Była zadowolona z takiego układu, ale i tak wydawało jej się to sporo za mało jak na pomieszkiwanie u niego, zajmowanie jego przestrzeni osobistej i pewnie też czasu. Szeroko się do niego uśmiechnęła i tyknęła go palce w naprężoną klatę. Oczy jej zalśniły delikatnie, tego jej było trzeba luźnej rozmowy o wszystkim i niczym. Pomogła mu się zebrać z kuchni ze szklankami i wódką. Udała się również do salonu, czy też pokoju gier na kanapę, zasiadła na niej wygodnie i czekała aż mężczyzna wróci z colą dla niej. Była twardą babeczką, ale pamiętała jak upiła się ostatnim razem i niebyła pewna czy chce to powtarzać więc może nieco przystopuje z alkoholem. Choć w sumie i tak wszystko wyjdzie w praniu, jak zawsze w sumie. I rozsiadł się pan tego domu tuż obok niej wlepiając w nią swoje spojrzenie, posłała mu krótki uśmiech, a później zaczęła słuchać go uważnie, co jakiś czas kiwając głową porozumiewawczo.
-Samuru to mój przybrany brat, chcąc nie chcąc wiem mniej więcej co urodzinki słychać. No proszę. Vlad nie spodziewałam się, że możesz aż tak namieszać i przez to trafić na czarną listę oświaty.
Uchwyciła swoją szklaneczkę z przezroczystym płynem i przysunęła ją do ust, pierwszy łyk był okropny, wykrzywił jej twarzyczkę przez co wyglądała jakby miała ochotę kogoś pożreć. W sumie też miała na to chętkę, ale nie będzie ludzi atakować, znaczy będzie, ale nie w tej chwili.
-Miałeś swoje pięć minut, teraz twoje nazwisko choć wciąż na liście gończym to nieco wyblakło. Łowcy mają chyba inne spawy na głowie i nie uganiają się już za zdrajcą.
Obróciła się nieco w jego stronę, przez co siedziała na kanapie nieco bokiem, ale za to mogła bez przeszkód na niego patrzeć. Ważny dla niej był podczas rozmowy kontakt wzrokowy, kiedy kogoś szanowała, bo tak to jej rybka. W tym przypadku do Ravena miała pewien sentymentalny i dość specjalny stosunek, w jej głowie bowiem kłębiło się wiele myśli w tym temacie.
-Obronie Cię w razie potrzeby.
Wyszczerzyła w jego stronę swoje ostre kły, jakie szczęście, że nie musiała przy nim ich ukrywać i martwić się o to, że jeszcze odkryje, że jest krwiopijcą i ją ciachnie. Śmiała nawet czasem myśleć, że mimo tego, że nie daje tego po sobie poznać chciałby aby Banshee ugryzła go i skosztowała jego mniemam, że smacznej krwi. Acz mogła się mylić. Nigdy nie próbowała go dziabnąć więc nie wiedziała jaki ma do tego stosunek mężczyzna.
-Damy radę, nie zagryzę bo z kim to ja tu będę się dobrze bawić? Ty to sobie możesz pić w samotności, ale za to nie masz czym mnie zagryźć.
Dokończyła podobnie jak on swoją szklaneczkę i niemiłosiernie się krzywiąc odstawiła ją na stół. Przysunęła się bliżej niego i oparła głowę o jego ramię, co nieco mu utrudniło wlepianie w nią spojrzenia jak w obrazek. Czy była niebezpieczna? Oj chyba się starzeje i nieco traci na swoim autorytecie, miękła, ale da się to naprawić, co nie?
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Cze 20, 2013 10:40 pm

Cena może nie była wygórowana za możliwość pobytu tutaj panienki Fumikany, ale przecież byli dobrymi znajomymi i nie będzie żądał od niej bóg wie czego, zresztą szczerze mówiąc co było mu tutaj potrzebne, nic a nic. Tak więc cena pozostawała bez zmian, a Raven zamienił się w potulnego zwierzaka jak jego plecy były drapane, tak więc powinni sobie poradzić. Hah, no wiadomo że nie powie jej przecież prosto w twarz, słuchaj laska, wpadłaś mi w oko, nie spierdol tego bo to byłoby raczej nie na miejscu prawda? Zresztą nie był takim romantykiem. Często zdarzało mu się przebywać w towarzystwie kobiet i potrafi panować nad sobą nad swoimi uczuciami, zresztą kto go tam wie. Wszystko wyjdzie po czasie tak też myślał i postanowił się tego trzymać. Co do sytuacji to popatrzył na Banshee kiedy piła to co jej podał, zaśmiał się cicho bo zapomniał jakie to uczucie pić z nią, krzywi się strasznie i mimo strasznego wyglądu jakby chciała kogoś zagryźć dalej wygląda uroczo. Niski wzrost robi swoje to potwierdzony fakt, alkohol też robi swoje i kto wie co tu dzisiaj może się zdarzyć? Może zasną tylko wpatrzeni w nicość a może coś więcej? Ciekawe czy ktoś tu będzie zazdrosny hue hue. Wziął głęboki oddech a potem znów napełnił szklanki bo przecież nie będą tak siedzieć przy otwartej butelce i nieskończonej, to niedopuszczalne i nie istniało takie zjawisko w pojęciu Vladimira nie ma opcji. Spojrzał na nią i kiedy przytuliła się do jego ramienia, lekko je uniósł tak aby jej głowa spoczywała na jego barku a natomiast on mógł ją objąć w talii ot co. Wiedział że go raczej za to nie ugryzie a zresztą był głupi i często ryzykował.
-Podejrzewam że nic więcej nie potrzebuje od Ciebie, tak spłacisz wszystkie długi i nie masz co się martwić. Bez tego też bym Ci pozwolił bez żadnego problemu, ale wiesz że to uwielbiam. - uśmiechnął się do niej szeroko rozmyślając ogólnie o życiu, znów siedział w mieszkaniu sam z kobietą, przez co ten kretyn ma takie powodzenie huh? Pewnie przez to że jest taki przystojny i zapomniałbym dodać bardzo skromny, czyż nie? Hmm, ciekawe zagadnienie, czyżby ten grzeczny facet chciałby żeby ta panienka go ugryzła i skosztowała jego krwi? Cóż to bardzo możliwe, był przyzwyczajony do bólu, nie raz został ugryziony przez wampira ale nigdy nie pozwolił na to, tylko wtedy się bronił i skoro wciąż żyje to raczej skutecznie. Hmm, ciekawe czyż nie? Było to na swój sposób bardzo nakręcające i pewnie by chciał ale w życiu się do tego nie przyzna, kto wie co wyjdzie, na razie jej pazurki muszą mu wystarczyć a no i znał te kiełki bo pamiętał wciąż lekkie podgryzienie na dolnej wardze co zresztą było swego rodzaju fajnym doświadczeniem. Kiedy usłyszał o jego sławie, o jego pięciu minutach zaśmiał się dość donośnie i nie mógł prawie przestać, wymamrotał coś ledwo przez śmiech.
- Tak, jestem bardzo popularny, a zresztą wiesz.. chciałem zdobyć rozgłos i umieścić tą piękną buźkę zasłoniętą chustą na listach w całym mieście. Nikt z tych skurwysynów nie wie jak wyglądam, aura tajemniczości dodaje mi tylko popularności. Nie obraź się Kochana, ale Twój brat przybrany to straszny dupek, jednak to co widziałem w oświacie to są dopiero pajace i w Rosji trzymała nas hierarchia i zasady. Tutaj każdy działa na własną rękę i wydaje mu się że jest cholera wie kim. Nóż w plecy to była bardzo ciekawa forma zdobycia popularności i o to jestem. Zły, niegrzeczny i niepoprawny hah. - Powinna go zrozumieć mimo że wypowiadał te słowa bardzo kpiącym tonem. Teraz należało się pewnie napić po tak wyczerpującej wypowiedzi jednak teraz była kolej wampirzycy aby unieść szklanki ponieważ on zaczął i wiadomo jak to działa. Obroni go? no to mógł teraz pieprzyć wszystko i nie przejmować się niczym. Miał po swojej stronie piękną i niebezpieczną kobietę tak, sam nie był raczej wojownikiem który idzie w pierwszej linii, woli działać z ukrycia i atakować w plecy, cóż niezbyt chwalebne ale ciągle żyje i ma się dobrze nie?
- Skoro mnie bronisz to mogę się już przestać martwić wszystkim. Mogę jedynie cieszyć się z Twojego towarzystwa. A co do tego gryzienia, to nie mam tak ślicznych kiełków jak Ty, ale to nie znaczy że jestem bezbronny i dobrze o tym wiesz. - uśmiechnął się zadziornie zgrywając twardziela do niej, no cóż chciał jej pewnie zaimponować, zazwyczaj mu się to udawało zwłaszcza że patrzyła na niego dobrze jak na człowieka. Był dość ciekawy to fakt. W obecnej pozycji nie mógł się w nią wpatrywać ale zawsze mógł oprzeć brodę na jej głowie i przyłożyć nos do jej włosów aby poczuć miły lekki zapach unoszący się z nich a także z jej perfum. Co do tego że się starzeje? No to chyba w jej przypadku wygląda coraz lepiej, więc nie ma się czym przejmować a o to że jest potulna to tylko chwilowe uśpienie, wszyscy wierzą że będzie jeszcze krwiożercza, a Rav nigdy nie wyciągnie swojego ostrza naprzeciw niej, no chyba że dla jakiś pozorów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Banshee Czw Cze 20, 2013 11:48 pm

Czuła się zaszczycona, na pardę miło było mieć takiego świetnego gościa przy sobie. I w tej że chwili zastanawiała się kim on dla niej tak naprawdę był. Kiedy go poznała sądziła, że będzie kolacją, później stał się jej kompanem picia, dobrym kumplem, wszystko szło jednak dużo dalej, spotykali się, a chemia między nimi wciąż rosła, wydawać by się mogło, że wszystko idzie w jednym kierunku, a tu nagle boom. Nie ma nic, długa cisza, spokój, aż znów los sprawił, że siedzieli obok siebie na kanapie i dyskutowali zawzięcie. Kto wie może właśnie w taki sposób powinien jej powiedzieć to, na dokładkę już bardzo dawno temu, ale nie zrobił tego i wyszło inaczej niżby tego sobie życzył (?). Pozostawianie wszystkiego przypadkowi nie zawsze było dobrym rozwiązaniem, albo nawet nigdy takim nie było. Teraz jednak królować będzie alkohol, może być ciekawie. Choć prawdopodobnie największym szaleństwem to będzie obślinienie przez Ban jego spodni kiedy nagle zaśnie gdzieś powiedźmy na jego kolanie. Przytemperowany miała swój charakterek.

Bądź co bądź miała w sobie to coś, niska, zgrabna z fajnym tyłkiem, do tego taka nieprzewidywalna, wybuchowa i niebezpieczna, znaczy na taką wyglądała. Przyglądała się jak napełnia ich szklanki ponownie wódką, oj jednak chyba się upije jak tak dalej pójdzie. Chwyciła w dłoń butelkę coli i odkręciła ją sobie, coś czuła, że będzie musiała się nico wspomóc popitką inaczej szybko odpadnie i zwinie się na jego kanapie w kłębek, albo co gorsza nawalona wyjdzie na miasto, o ile Raven wypuściłby ją, co jest raczej wątpliwą sprawą.
Traktowała go jak przyjaciela, jak zaufaną osobę przy której może się rozluźnić i odprężyć, zapomnieć o troskach, ale kiedy trzeba to i się zwierzyć. Miała nadzieje, że mężczyzna wie o tym, że działa to w obie strony.
-Dobra, niech tak będzie. Pamiętam jeszcze co lubisz i do czego masz słabość, nie musisz się o to martwić, nie sposób o tym tak łatwo zapomnieć.
Przypomniał jej się ich wspólny i bardzo ciekawy wypad do gabinetu medycznego na terenie Akademii Cross. Jak widać miał coś co przyciągało kobiety wszelkiej maści do niego, może to, że w gruncie rzeczy obnosił się do wszystkiego ze swoistą ignorancją, nie kłopotał się nad czymś długo i pozostawiał pewne sprawy samym sobie, co podchodziło nieco pod totalne olanie, ale kobiety lubią takich dziwacznych facetów. Luzaków, którzy mają czas na życie. Pewnie jednak przez nią pogryziony nie zostanie, on się do tego nie przyznawał, a ona ze względu na to, że go bardzo lubiła, nie zamierzała kaleczyć. I tyle w tym temacie, bo niegdyś jej kiełki na jego wardze to całkiem inna sprawa.
-Jeden wielki burdel na kółkach, ale dla nas lepiej, im gorsza organizacja w oświacie tym więcej wolności dla wampirów. Każdy popełnia błędy i zaślepia się swoimi celami, nie będę oceniać działań Samuru, mam swoje zdanie oczywiście, ale to chyba nie miejsce i czas aby rozmawiać o polityce, póki co mocno trzyma się swojego stołka i pewnie przez długi czas tak zostanie.
Wzruszyła ramionami, oczywiście to zamieszana była również jego historia, ale takie tematy mimo wszystko jej nie kręciły.
-Tak jesteś zły i nikt Ci nie dorówna, nawet siedząc tu ze mną za paskiem chowasz broń. Chyba nie chcesz abym czuła się zagrożona, co?
Zamknęła oczy spoczywając głową na jego ramieniu, po omacku chwyciła szklaneczkę nie musiała nawet patrzeć na ognisty płyn aby mimowolnie skręciło jej nieco twarz.
-Po to tu jesteśmy aby się odprężyć i odsunąć od siebie wszelkie troski.
Nie było to jednak takie proste, wciąż tkwiło w niej przeświadczenie, że źle postąpiła zostawiając Isao samego w apartamencie i to jeszcze po wypowiedzeniu tak ogólnych niejednoznacznych słów.
Lubiła twardzieli owszem na swój sposób Vladimir jej imponował, ale jak już się z kimś wiązała to wybierała mężczyzn łagodnych i czułych, na dłuższą metę potrzebowała stateczności i spokoju, tak w każdym razie myślała. Być może krwiożerczość wróci, wiele zależało od tego jak jej życie potoczy się dalej... Upiła na samą myśl o przyszłości porządnego łyka wódki popijając go słodkim ciemnym napojem.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Cze 21, 2013 1:38 am

Hmm, a więc miała przytemperowany charakterek? No teraz to jestem bardzo zły i znajdę osobę która tego się dopuściła i pomszczę dawną Ban. Żarty żartami, ale faktycznie to nie jest to na dziś, zresztą gdzieś tam jest jego Rosyjska zakochana dziewczyna która de facto teraz się gdzieś szlaja z jakimiś ludźmi, w sumie pewnie się martwi o Vlada, który nie dawał znaku życia a zwłaszcza że nie wiem czym dokładnie się on zajmuje i jak wyglądało jego życie, ale z pewnością natkneła się na jakiś portrecik tego przystojniaka w mieście, dość jednak o niej. Teraz czas na blond wampirzycę która z pewnością nie chciała by być zaniedbana. Co do tego co Raven chciał, co czuł i zamierzał czuć to jest bardzo skomplikowana historia, cholera go wie tak naprawdę czego on chce, jest strasznie niezdecydowany a na dodatek wszystko przez to olewa, to właśnie czyni go tym luzakiem który nie kłopoczę się niczym, bardzo szybko odpuszcza i to jest wada, ale cieszę się że to dalej imponuję. Zdziwiłbym się gdy ktoś znajdzie bardziej nieuporządkowanego człowieka od niego, był dziwny i cholernie nie wiedział czego oczekiwać a już zwłaszcza od kobiet, dlatego zostawi to na teraz i będzie się po prostu dobrze bawił. Co do zaśnięcia Banshee na jego kolanie musiałby to by być słodki obraz, jednak nie wiedział czy nie siedziałby tak całą noc bo nie chciałby jej budzić, nawet na chwilę aby przynajmniej ją zanieść do łóżka żeby się kimnęła. Co do polityki już nie musi się martwić, Raven skończyl temat swoją ostatnią wypowiedzią i nie miał zamiaru go kontynuować, tak więc koniec. Uśmiechnął się zadziornie do niej a następnie wzruszył ramionami, lekko żeby przypadkiem jej nie trącić.
-Hmm, racja. Z polityką jak z seksem, wszystko sprowadza się w zasadzie do jednej rzeczy. Do pierdolenia. - zaśmiał się na swój zajebisty żart podebrany z Wiedźmina ale cóż nie widziałem aby go tu wcześniej ktoś użył tak więc jestem jedyny w swoim rodzaju. Pasowało faktycznie się odprężyć i odsunąć na bok wszystko tak więc Vlad wolną ręką sięgnął bo szklankę i opróżnił ją do dna wzdychając ciężko. Oczywiście polał kolejny raz równomiernie, wiadomo że mogą odczekać chwilę ale wóda musi się lać non stop bo tak to dupa. Pogłaskał ją po tych blond włosach i zrobił takie swoiste "Hmm".
-ładne masz te włosy, nigdy nie waż się ich ścinać dobra? To taka nasza nieoficjalna umowa. - uśmiechnął się i rozglądnął po pokoju, a następnie znów podparł brodę na jej głowie nie spuszczając ręki z jej talii. Była jego przyjaciółką i na ten wieczór tak prawdopodobnie zostanie bo jeszcze będę miał na chacie nalot zazdrosnych wampirów a nie ma nic gorszego. Ahh... złapał się za głowę w jednej chwili kręcąc nią przecząco, ale był głupi faktycznie, a zastanawiał się czego go coś kuje przy boku, nie dość że miał desert eagla to jeszcze jego nieodłączny "scyzoryk" tak nazywał swoją broń pokrytą śmiertelną trucizną powodującą niesamowite zmęczenie. Tak więc odsunął od siebie Kobietę na sekundkę aby jej nie zadrapać tym czymś. Wstał z miejsca a następnie podniósł do góry bluzę, ściągnął ją i rzucił gdzieś w kąt, celował na krzesło i o dziwo mu się udało. Następnie wyłożył całe uzbrojenie łącznie z tym ukrytym, takie jak nożyki przy bucie itd, ale główne oczywiście odniósł w bezpieczne miejsce w kuchni. Nie będzie mu potrzebne dziś wieczorem, nie obawiał się wampirzycy, tak jak ona nie powinna obawiać się jego. Wrócił pokornie na kanapę powracając do pozycji w jakiej znajdował się wcześniej.
- No i widzisz, już wiem że jesteś mi tu niezbędna nawet, często zapominam o tym i kładę się spać w tym wszystkim. To cholerna udręka jak już się obudzę. - zażartował tak sobie aby zmienić temat od jego głupoty i nie wyciągnięcia broni wcześniej. Ah, wcale nie czuł się zły tak naprawdę, on uważał się za stróża sprawiedliwości takiej czystej równowagi, to było nie do pomyślenia bo w każdej organizacji byłby upierdliwy chcąc zachować równowagę i nie pozwalając wybić się przedstawicielowi, dlatego też do żadnej nie należał, był mścicielem, jeśli trzeba zabić człowieka bo przeszkadza równowadze to tak zrobi, z wampirem to samo. Oho, czego ja się tu jeszcze dowiem, a więc Ban woli potulnych facetów, jakie to słodkie i cóż Vlad pożegnaj się ładnie bo właśnie straciłeś szansę, znaczy oczywiście że potrafi być uroczy itd, ale zawsze jego buntownicza natura znajdzie ujście. Spoglądnął na nią znacząco a następnie jego twarz przybrała wyraz kpiący, jakby chciał jej coś dać do zrozumienia.
- Ja też pamiętam co lubisz, ale z racji że dawno się nie widzieliśmy to siedzę grzecznie na tyłku i nie wspominam dawnych czasów. - zaśmiał się cicho a następnie przytulił ją mocno do siebie jakby chciał dać znać że nie musi się spodziewać niczego z jego strony, no przynajmniej dopóki mu nie odwali całkowicie, ale to się raczej rzadko zdarza. A i nie martw sie, jakby się drobniutka blondyneczka mu tutaj schlała to w życiu nie wypuściłby jej na miasto samej, prędzej by sam ją odprowadził pod same drzwi miejsca w którym chciałaby się znaleźć, nie zapominajmy o tym zawsze miał w sobie rycerskość pamiętasz chyba. Ich stosunki faktycznie były przyjacielskie, ale Kruk był raczej skrytą osobą i nie dzielił się chętnie swoimi problemami, zresztą na chwilę obecną to jedynym jego zmartwieniem jest to czy ma dobrze ułożone włosy, no i czy nie zastrzeli go ktoś za chwilę ale nie przykładał do tego zbytniej wagi.  Zresztą pieprzyć to, tak dawno nie pił, czuł się jak na cholernym odwyku przez ten czas. Sięgnął po szklankę zanim przyłożył ją do ust wypowiedział słowa :
-Salut Piękna. - wypił to co miał w szklance a następnie postanowił się odprężyć na kanapie, lekko schodząc niżej tak że był bardziej w pozycji pół leżącej a pół siedzącej, która o dziwo mu bardzo odpowiadała, biedaczek był leniwy jak cholera i zmęczył się tym wszystkim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 7 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach