Ryneczek

Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Sob Kwi 22, 2017 9:03 pm

Cóż, wiedział, że z Sakai'em będzie trudno. Fabio dojadł swoje ciasto i opił herbatą, patrząc na byłego. Wampir jak widać, miał już swój wewnętrzny dylemat. Poza tym wściekł się na samą myśl, ze wampirek ma już innego. Przecież dziesięć lat to bardzo długi czas - Naprawdę wybrałeś zły moment, Sakai'u. Nie jestem w nastroju na dawne schadzki ani tym bardziej rozmowy oraz Twoje dąsy. - oświadczył dość chłodno, a nawet na buźce Fabia pojawił się poważny grymas. Było widać, że naprawdę nie był w sosie do rozmowy.
- Co Nie? Mam rację. Od zawsze patrzyłeś tylko na swoje potrzeby i mam tego wielki dowód teraz. - może zbyt raniące, może zbyt szczere. Fabio czuł się, źle że kogoś rani, ale powiedział sobie iż nigdy więcej nie pozwoli aby ktoś nim tak pomiatał. Nie zwracał też uwagi na gapiów. Co dalej? Sakai wstał z krzesła i podszedł do wampirka. Fabio uniósł na niego swoje oczka, nie bardzo wiedząc czego ten chce.
Chciał przeprosić? Było widać po pozycji. Włoch westchnął, by za chwilę wyciągnąć rączkę i pogładzić nią za uchem kota - Nie mam ochoty na przebaczenie jak na razie. Ostatnio mój los mi nie sprzyja, więc nie ufam mu, by miał mi odrobinę wynagrodzić bólu. Póki co muszę iść dalej, ale jak masz ochotę - zadzwoń do mnie. - po tych słowach wyciągnął z portfela małą, purpurową wizytówkę.

Lekarz prywatny - Fabio Nessuno
Numer telefonu: xxx-xxx-xxxx


Piękna kaligrafia o kolorze czerni - Dziękuję za herbatę. - Fabio wstał, po czym wyminął kota i odszedł w swoim kierunku. Nie miał ochoty na rozmowy, zwłaszcza z tymi, którzy zbyt mocno zranili.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Nie Maj 07, 2017 2:56 pm

Widząc poważną minę Fabia również patrzył na niego chłodno, czyli tak jak zazwyczaj na prawie wszystkie istoty. Faktycznie nie przepadał gdy ktoś wytykał mu błędy czy nie zgadzał się z jego zdaniem, ale kiedy robił to młodszy wampir... Sakai gdzieś w głębi kipiał ze złości i miał ochotę wstać tak gwałtownie by zwalić krzesło na ziemię. To on przybył to tego śmierdzącego miasta specjalnie po to by odszukać fioletowowłosego i oto co go spotkało? Bo burzy zawsze jednak nastaje spokój... teraz kocur był wkurwiony, ale gdy tylko przyjdzie do domu położy uszy po sobie wypełniony żalem.
Przełykanie słów które chciałby teraz wysyczeć zabrało mu dość dużo sił, ale udało się. Jakimś cudem się udało.
Drgnął czując jednak dotyk dłoni Fabia, to było coś czego nie czuł już od bardzo długiego czasu i nie wiadomo czy kiedykolwiek dane mu będzie jeszcze poczuć.
Nie mam ochoty na przebaczenie... Sakai zacisnął zęby czując się jak wtedy kiedy był jeszcze młodym samurajem. Nie damy ci przebaczenia, od dziś stajesz się roninem. Ból związany z tym i tamtym wydarzeniem był podobny. Przyjął kartkę patrząc na nią nieco martwym spojrzeniem. Nie wiedział co powiedzieć więc przez ten cały czas milczał czując, że albo kogoś zabije albo pogrąży się w mrocznych myślach. Zrobił błąd to fakt, ale czy podobna kara była potrzebna? Wyprostował się gdy i Fabio wstał.
-Skoro taka jest twoja wola i chcesz być sam.- powiedział chłodno. Duma doznała tego dnia dosyć mocnego uszczerbku, ale nie zamierzał zachowywać się jak wariat i zatrzymywać chłopaka czy też na niego krzyczeć.
-Spotkamy się jeszcze.- mruknął nieco mroczniej pod nosem bardziej do siebie niż do Fabia chowając kartkę do wnętrza rękawa. Odwrócił się niemal w tym samym momencie co chłopak zaczął odchodzić i sam ruszył swoją stronę czując jak jego serce wypełniają bardzo niepokojące dla śmiertelnych wizje.

/zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Seth Sro Lip 05, 2017 11:35 pm

Japonia... Tak?
Jasnowłosy odgarnął zabłąkany kosmyk z pola widzenia, po czym poprawił torbę na ramieniu i rozejrzał się z nutką zaciekawienia w oczach po ulicy. Zarazem odczuwał lekką niepewność. Dlaczego? Cóż, ciężko tłum ludzi, spieszących się do pracy lub szkoły, nazwać nieszkodliwą gromadką. Było ich tak dużo... To było dość fascynujące.
Dlatego też zamiast zająć się tym, co powinien, zaczął obserwować otoczenie.
Efektem tego było to, iż znalazł się na ryneczku. Ciągnął za sobą walizkę, aż w końcu dotarł do fontanny - tam usiadł na jej brzegu, dalej obserwując to co się działo.
Wychodzi na to, że tym ludziom jest ciepło.
Westchnął cicho, jednocześnie zerkając na zegarek w komórce. Robi się coraz to później... Ostrożnie schował sprzęt, po czym zacisnął mocniej palce i na torbie, i na walizce, przyciągając je bardziej ku sobie. Naprawdę są tu zabiegani. Na jego twarzy na krótki moment zagościł łagodny uśmiech, który jednak dość szybko zniknął, zastąpiony jedynie neutralnym wyrazem twarzy. Nie ruszał się dalej z miejsca, jedynie swoim wzrokiem obserwując to, co się dzieje tutaj.
To naprawdę ciekawe... - widział, że jednak okolica i tak powoli zaczęła się wykruszać. Powód? Dla srebrnowłosego mógł być każdy. W końcu, nie zdawał sobie sprawy, że mogło się coś większego dziać w mieście aktualnie. Ale nie mogę siedzieć długo. Musze odnaleźć tamto mieszkanie.
No i właściwie tyle z jego strony póki co!
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Zaren Czw Lip 06, 2017 12:04 pm

No nareszcie, długo oczekiwany powrót do domu!
Wampir wyszedł z lotniska jakiś czas temu i od razu skierował się do miasta najbliższą taryfą. Podróż była w miarę przyjemna, a on jedyne na co zwracał uwagę to swoją modną fryzurę, którą zrobił sobie w Europie. No, ale dość już o jego przepięknej fryzurze, bo taryfa w końcu dowlokła się na miejsce. Ah.. nawet powietrze tutaj jest inne, tęsknił za tym miejscem, a nie było go przynajmniej dobrych dwadzieścia lat, sporo się tu pozmieniało. Kto w ogóle teraz rządzi, jakiś Emmanuel, niby znał tego typa, ale wiedział, że spośród jego krwi rodu był największą ciapą.
Temu miasto potrzeba więcej wybuchów i zamieszania... - pomyślał sobie wychodząc z taryfy i nawet nie wiecie jak szybko miał zamiar spełnić swoje przemyślenia przy niedzielnym obiadku. Czy miał przy sobie walizki? A miał ich sporo, ale oczywiście wręczył taryfiarzowi hajs w zanadrzu i lepiej, żeby zawiózł je do jego mieszkania, albo skończy nie dość, że jako wampir to jeszcze jako poziom E. Tak.. Młody Kuro ni bardzo brał odpowiedzalność za swoje kreacje, po prostu je porzucał gdy nadarzyła się okazja. To lepsze niż uzależnić laskę od narkotyków, a potem rżnąć ją dopóki Ci się nie znudzi za działkę, krew była jeszcze silniejszym wyznacznikiem uzależnienia.
Przechadzając się ulicami miast w końcu dotarł do małego ryneczku w środku miasta. Rozglądął się na wszystkie strony próbując ogarnąć ile tutaj było ludzi, gdy przebywał we Włoszech też było całkiem nieźle, ale to nie to samo, tutaj jest ich jakby więcej, w ogóle co z akademią, Cross jeszcze żyje? Boże, jak on nie lubił tego dziada. Zanim zrobi generalny rozpierdol, może warto by odwiedzić staruszka i w końcu pokazać mu na jakiego mężczyznę się wyrosło? A może nie, w końcu staruszek był tym który go odesłał do Europy, cholerny dziad. Zaren dalej mu nie wybaczył czarnego brata, którego przywlókł ze sobą z jednej z eskapad w Afryce z wujkiem Hiro, tych dwóch naprawdę nie mogło jeździć na wspólne wypady, bo kończyło się to przenośnym Aids, w postaci małych murzynków. Zaren skierował się w stronę fontanny gdzie spostrzegł długowłosego siedzącego na skraju. Co to w ogóle za moda.. Czekaj, gdzie moje nożyczki, trzeba mu trochę zmienić fryzurę, bo znowu pomyli go z laską w jakiejś dziwnej sytuacji i to będzie na tyle. Wampir miał w oku ten błysk gadzich oczu, które zdradzały jego pochodzenie, to było dosyć powszechne w rodzie Kuro, a ten drugi? Mógłby odwiedzić jakiegoś barbera, albo coś. Podszedł do fontanny i położył nogę na gzymsie opierając sie rękami o kolano, zerknął na Setha z lekkim grymasem.
-Mógłbyś zmienić fryzure, chyba, że grasz w kapeli death metalowej, to wtedy Ci wybaczę. - mruknął kąśliwie, a następnie zaciągnął się powietrzem, którego nie czuł od dwudziestu lat.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Seth Czw Lip 06, 2017 8:24 pm

Seth akurat nie spodziewał się jednego na teraz - że ktoś zdecyduje się go zaczepić. Mimo wszystko, wszyscy wydawali się być tacy zajęci! Spieszyli się tak bardzo, tak wszędzie! Aż różniło się to od ostatniego kraju w którym przebywał... Chwila, które to było... A nieważne!
Srebrnowłosy przekierował swoje spojrzenie z tłumu na nieznajomego. Zamrugał parę razy oczami, sprawiając wrażenie, jakby się chciał upewnić, że to do niego mówił. Jednakże... Wychodziło natomiast, że tak.
I co teraz?
Zamiast odpowiedzieć mu, zdjął z ramienia torbę, położył ją na kolanach i zaczął w niej grzebać, by potem położyć obok siebie notes i długopis. Zamknął torbę, przełożył ją znów przez ramię, wziął owe wspomniane przedmioty, po czym zaczął pisać... Po czym pokazał ciemnowłosemu samą kartkę.
"Każdego się czepiasz o jego włosy?"
Delikatnie pochyłym pismem, ale jednak to znajdowało się teraz na owym notesie. Oczywiście, po japońsku, nie żeby co. Jeśli ten zechciał przeczytać, a nawet jeśli nie, po krótkiej chwili wziął przedmiot, by ponownie coś w nim zapisać i pokazać. Tym razem zajęło mu to dłuższą chwilę, a efektem było...
"Chyba nie znasz migowego, więc jedynie tak mogę ci odpowiadać".
Ciekawe czy doceni, że Seth zechciał go powiadomić z miejsca, iż komunikacja pomiędzy tą dwójką była już  na starcie utrudniona! Ewentualnie mu się to znudzi i odechce mu się rozmawiania z srebrnowłosym.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Zaren Sob Lip 08, 2017 1:33 pm

Świetnie akurat musiał trafić na niemowę, jak tu się do niego przyczepić, jak tu zagadać, żeby może wciągnąć go w jeden swoich samobójczych planów, wszak to tylko człowiek. Od razu było to czuć, nawet z daleka.
Wampir niespokojnie poruszył swoją nogą trzymając ją dalej na gzymsie fontanny. Nie zwracał w ogóle na innych ludzi swojego wzroku, może dlatego, że nie mieli kudłów jak panienka. Uczepił się Setha i chyba nie da mu spokoju w najbliższym czasie. Zamrugał dwa razy oczyma i wyciągnął rękę po kartkę. Jezu, jeszcze mu się niemowa trafiła.
-Ucieli Ci język czy po prostu nie umiesz składać sylab? A,B,C,D i tak dalej, rozumiesz. - pokręcił głową i westchnął głęboko.
Wampir rzeczywiście miał coś do długich włosów, bo raz w pewnej libacji alkoholowej we włoszech, o mało nie poderwał długowłosego faceta, biorąc go za kobietę, stąd teraz to skrzywienie. W końcu ściągnął nogę z gzymsu i usiadł obok długowłosego.
-Dobra, to pomijając już fakt, że wyglądasz jak kobieta.. Może nie jest całkiem nudny, co myślisz o obecnym ustroju w mieście? - pytanie taktyczne, jeśli popiera obecnego burmistrza, to pewnie Zaren się zdenerwuje, a jesli nie? No to cóż, zobaczymy co dalej, może zrobi z niego zamachowca samobójce? Tak czy inaczej bedzie musiał to srogo przemyśleć, będzie musiał jakoś zdobyć jego zaufanie, a potem obwiesić go dynamitem i wpuścić do ratusza, to dopiero poetycka sprawiedliwość. Ludzie, kreatury które chroni obecny wampirzy burmistrz.. jeden z nich maszeruje do głównej siedziby i wysadza się niczym Ahmed? To coś pięknego, nie sądzisz?
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Seth Pon Lip 10, 2017 8:46 am

Dziwny.
Nie był pewny, jak właściwie powinien ocenić zachowanie nieznajomego. Pozytywnie? Negatywnie? Cóż... Mimo wszystko najwyraźniej go obrażał. Z drugiej strony zaś Seth nie bardzo zwracał uwagę na rzeczy, które teoretycznie powinny go ruszyć.
Międzyczasie, gdy zastanawiał się nad tą sprawą, ponownie pisał w jego stronę wiadomość.
Nie mam pojęcia. Nie mam głosu odkąd pamiętam - oto krótka notka, którą dostarczył wampirowi. Cóż... Nietypowy sposób komunikacji, zdecydowanie tak można to nazwać. Z drugiej stron zaś przynajmniej mogli rozmawiać...
Wracając do tego, co napisał... Podał mu tylko takie informacje, będąc pewnym, że nie będzie chciał wnikać w przeszłość srebrnowłosego. Fakt, że nie miał głosu i nie mógł wydać z siebie najmniejszego i najniższego dźwięku z tym związanego. Fakt, że jego życie można by uznać za o wiele krótsze niż powinno.
A komentarz, że litery to nie sylaby, zdecydowanie sobie podarował.
Na jego kolejne pytanie westchnął bezgłośnie, po czym zastukał długopisem w notes, zanim zdecydował się odpowiedzieć.
Nie mam zdania. Dopiero co przybyłem do Japonii.
Więc to tyle jeśli chodziło o rozmowy polityczne. Z drugiej strony również wskazywało to na to, że przez brak informacji, nie trzymał się żadnej ze stron.
Czemu właściwie pytasz?
Kolejna wiadomość powędrowała w stronę "rozmówcy". Seth międzyczasie skupił swoje spojrzenie na przechodniów. Jest ich coraz mniej... Eh, będę musiał sam niedługo znaleźć dla siebie jakiś hotel.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Zaren Pon Lip 10, 2017 5:55 pm

Zaren czuł się jak pierdolony uczniak odbierając notatki od swojego Crusha, nawet mieli podobne uczesanie, może jakiś flashback z licealnych czasów? Nie, do cholery.. Dlatego, nie lubił facetów o długich włosach, już wiesz o co mi chodziło?
Zaren skrzyżował swoje kostki, kładąc łapy na gzymsie i westchnął głęboko. Rzeczywiście takie spotkanie odświeża różne wspomnienia, już mówiłem jak się czuł. Wampir odbierając pierwszą karteczkę lekko wzruszył ramionami po czym spojrzał tym swoim gadzim wrodzonym spojrzeniem, w końcu Ringo przeleciał własną matkę żeby go zrobić, więc na pewno nie będzie mu dobrze z oczu patrzyło.
-Chujowo być Tobą, jak jesteś z laską, też jej piszesz, że chcesz tak, albo.. zmień pozycje? - zaśmiał się głupkowato, widać bardzo go bawiła wizja Setha z jakąś dziewczyną, który pisze do niej "wypnij się" To byłoby zajebiste, a może nawet dostałby rolę w jakimś filmie dla dorosłych? Jak coś, to proszę kierować się do pomysłodawcy, chętnie odsprzedam prawa autorskie. Przy kolejnej karteczce lekko zmarszczył brwi, jezu.. Nie ma zadania? Serio? To jak ma go przekonać do swojej sprawy, skoro ten tu dopiero przybył, gdyby jeszcze był wampirem, to co innego, a tak? Ludź, zwyczajny. Może i sobie tam kiedyś nim był, ale czasy świetności dawno minęły.
Zaren westchnął głęboko wstając powoli z gzymsu, gdy jednak otrzymał kolejną karteczkę.
-Ponieważ uważam, że to miasto potrzebuje zmiany, widzisz ich wszystkich? Żyją jakby na tym świecie nie było problemów, kontrolą masy są media.. Właśnie, chciałbyś może się wybrać to rozgłośni telewizyjnej? Mam coś do załatwienia. - uniósł znacząco brew. To, że miał zamiar przejąć tą rozgłośnie, a na dodatek wziąć zakładników, jego pewnie przy okazji. Nic tak nie działało na łowców jak ludzkie życie, na pewno spełniliby jego żądania.. a zresztą, nic nie mówi wypowiadam wam wojne jak przyczepienie do człowieka kilo trotylu i detonacja w środku budynku z którego nadają wiadomości na żywo, to by dopiero było.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Seth Wto Lip 11, 2017 10:12 pm

Najpierw posłał mu zdezorientowane spojrzenie, po czym przekrzywił głowę i westchnął cicho, by pod koniec wzruszyć ramionami. Zdecydowanie wolał nie wnikać w ową kwestię, patrząc na pewne... Rzeczy. Nieważne. W końcu, kto powiedział, że musiałby się ze wszystkiego tłumaczyć temu osobnikowi?
Na dodatek taka wizja była co najmniej dziwna. Nie... Zdecydowanie dziwna. Bo jak inaczej można by to nazwać?
Więc co? Czas przejść do kolejnej kwestii?
Srebrnowłosy nadal nie bardzo wiedział, co myśleć o tym, o czym go nie tak dawno zapytał. Kwestia polityki... Eh, ciężko mieć własne zdanie, gdy nie bardzo wiedziało się o tym, co miało tutaj miejsce. A przynajmniej tak teraz mu się wydawało. No, ale jednak wypadałoby w końcu coś odpisać, dlatego też wziął do dłoni długopis i zdecydował się napisać mu odpowiedź.
Muszę odnaleźć swój hotel.
No i można po prostu śmiało powiedzieć, że... Odmówił mu. I tyle.
Po przekazaniu wiadomości, ponownie poprawił torbę, zaciskając zarazem na niej mocniej swoje palce, by zaraz ją puścić i przystąpić do napisania kolejnej wiadomości dla towarzystwa.
Robi się późno, nie mogę spędzić całej nocy na zewnątrz. Sorka. Może innym razem?
Tym razem nieco dłuższa notka. Męczy już mnie to pisanie. Może czas załatwić sobie jakiś laptop...? Taka też myśl tchnęła go międzyczasie. Cóż... Zupełnie był nieświadomy przecież tego, co ewentualnie mogło nastąpić!
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Zaren Czw Lip 13, 2017 3:32 pm

Wampir nie zamierzał używac siły, nie chciał zwracać na siebie uwagi dopóki nie bedzie mógł wykonać swojego planu, dopiero wtedy zamierza przekształcić się w swój prawdziwy twór, pierdolonego maniaka. Zaren spoglądał na swojego rozmówce przez jakiś czas, w którym w końcu stracił zainteresowanie, gdy otrzymał od niego negatywną odpowiedź, więc może chociaż by mu ukraść portfel, żeby to spotkanie nie poszło na marne? Nie no dobra, coś sie wymyśli. Wampir uniósł brew spoglądajac na swojego rozmówce kiedy ten zasypywał go karteczkami z napisami jak zakochana nastolatka w szkole.
-Innym razem, ale zdecydowanie musisz zobaczyć to miejsce. - nie, rozegra to z głową. Wizją przyjaźni by móc potem zdradzić w najmniej oczekiwanym momencie, to wcale nie było takie głupie, mądry ten Zaren. Skoro Seth mu odmówił to przecież nie będzie go trzymał na siłe, pora się zawijać? Czy jak? Wstał powoli i otrzepał się z nieistniejącego kurzu, jakiś taki dziwny nawyk.
-Zostaw numer telefonu czy coś, dam Ci znać.. I nie, nie podrywam Cię, nie lubię w dupę. - skwitował swoją wypowiedź, żeby nie było żadnego nieporozumienia, w końcu mogło to zostać źle odebrane i przez to mógł przecież wtopić. Wampir oczywiście poczeka aż ten numer dostanie, bo nawet porwanie na zakładnika nie wchodziło w grę w miejscu zatłoczonym jak to, nie da mu przecież w łeb i nie zapakuje go do swojego czarnego vana, akurat go nie wziął dziś ze sobą, jaki pech. Zakładając, że dostał numer od swojej przyszłej ofiary postanowił iść w inne miejsce, może to dobra pora, żeby się napić?

zt.


Ostatnio zmieniony przez Zaren dnia Pon Lip 17, 2017 11:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Seth Pią Lip 14, 2017 10:23 pm

Srebrnowłosy nie podejrzewał, że za słowami czy czynami ciemnowłosego mógł się kryć bardziej skomplikowany plan działania. Dla niego samego to po prostu przypadkowy osobnik, który miał coś do jego długich włosów, ale w sumie był nawet okej. I tyle.
Ostrożnie pokiwał głową na jego słowa, w ten sposób zgadzając się na to. Nie wiedział, co szczególnego mogłoby być w takim miejscu, ale w sumie, nie widział nic przeciwko, by móc się tam przejść z nim.
Dlatego też wziął, nabazgrał na karteczce swój numer i przekazał mu.
Po tym, schował już przedmioty, wstał na nogi i chwycił obie torby. Skinął delikatnie głową w jego kierunku. Miało to być właśnie pożegnanie. Cóż, uroki niemożności mówienia, pozostawały jedynie gesty.
Zacisnął dość mocno ręce, jakby się bał, że upuści którąś z toreb. Dziwne, nie? Ale dobra, to już nie jest opowieść na dzisiaj, ponieważ to spotkanie zostało zakończone. Sam Seth zniknął, zastanawiając się tylko na jedną kwestią...
Czy ja właściwie wiem, jak on się nazywa?

z/t
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Sob Lip 29, 2017 6:30 pm

Zjawił się tutaj, by kupić kilka rzeczy. Co prawda wieczorem większość stoisk była już zwinięta, jednak kilka tych, które jeszcze pozostały... były one bardziej niż wystarczające! A białowłosy nie był fanem robienia zakupów - przecież od tego mieli innych w swojej posiadłości. ...właściwie to Loki w ogóle nie był fanem ruszania się. A na pewno nie lubił nigdzie łazić, gdy nie było to konieczne! Dzisiaj jednak najwyraźniej uznał, że warto byłoby zaplusować u swojej matki, która to cały dzień truła mu dupsko jaki to on jest nieprzydatny. Choć wątpił, że to ją udobrucha... tak w pełni...! ...to chociaż wiedział, że nie będzie musiał wysłuchiwać AŻ TYLE gadania. Uh. Cóż za kłopotliwa, męcząca kobieta. Nawet, jeśli po części miała rację, to wypadało ją jakoś przytkać... no bo żeby tak przerywać jego drzemkę?! To trzeba serca nie mieć!
Zakupił już kilka bardziej i mniej potrzebnych rzeczy, jednak jakoś nie śpieszyło mu się do domu. Właściwie to prawie nigdy nigdzie mu się nie śpieszyło, hah! Przysiadł tylko na jednej z ławeczek znajdujących się obok fontanny, a następnie wyciągnął paczkę papierosów, by wysunąć z niej jednego i wetknąć go sobie w usta. Schował opakowanie, dobył zapalniczki i zapalił sobie "tą jakże niezdrową rzecz". Zaciągnął się bardziej niż miał w zwyczaju, po czym wypuścił nosem kłęby dymu. Nie palił często, ale dzisiaj czuł, że tego potrzebuje. Jakiejś używki. Ale nie alkoholu. Już przygotowywał się mentalnie na wywód na temat tego, jak bardzo 90% rzeczy, które zakupił, jest nieprzydatna. Ale mimo wszystko był chyba zbyt wygodny, by przenieść się do jakiegoś mieszkanka, by zamieszkać samemu na tak niedużej przestrzeni. Zupełnie samemu. ...ugh, poza kwestią wygody kryło się też za tym coś jeszcze! Na pewno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Manabi Sro Sie 30, 2017 1:24 pm

ACH TAKI PODNIECAJĄCO CUDOWNY DZIEŃ.
Mała księżniczka oczywiście, że od samiutkiego rana odczuwała znudzenie. Znudzenie I BRAK PRODUKTYWNOŚCI JĄ MĘCZYŁ, zupełnie jak userkę. Dlatego też postanowiła ruszyć swoje piękne cztery litery i zrobić coś pożytecznego dla świata czy tam dla siebie. Ot po prostu zanurkowała w swojej garderobie wyrzucając niepotrzebne ciuszki z których wyrosła. Ciuszki z których wyrosła... naprawdę dużo czasu minęło skoro w biuście tamte rzeczy miała za ciasne, huhu. Tak, cycki jej urosły, w końcu! Żyli w posiadłości razem z ciotką i Loczkiem, w zasadzie to troche im się wpieprzyła w życie ale była też bardzo wdzięczna za to, że jak tak przyjęli do siebie.
Gdzieś tam obiło jej się o uszy od Alberta, że jej ukochany kuzyn wybył na miasto. Skoro wybył, to znaczy, że cioteczka znowu mu natruła nad uchem... a skoro natruła, to białowłosa jest odpowiednią osobą, żeby go gdzieś zaciągnąć i się wspólnie rozerwać. Była trochę wycofana po wszystkich wydarzeniach i nieufna, ale wśród bliskich jej osób oczywiście nadal była tym słodkim i kochanym słoneczkiem którym była kiedyś.
Wcisnęła się w ulubione ciuszki które są opisane w odpowiednim miejscu, bo kopiować mi sie nie chce, hehehe. Upięła dwa kosmyki swoich białych włosków z tyłu kokardą, opadała luźno na jej plecki i ramiona. Pożegnała się i szybko czmychnęła na ryneczek żeby odszukać Loczka.
Loczku, Loczku, gdzieś Ty jesteś? - powiedziała do siebie przechadzając się uliczkami i rozglądając się po okolicy, a gdy tylko postawiła stópkę na ryneczku od razu do jej noska doszedł bardzo charakterystyczny zapach kuzyna. Znowu walił fajami. Skrzywiła się lekko i postanowiła na niego zapolować, chociaż pewnie wyczuje jej obecność tutaj, haa! Jeden kroczek i dwa... potem dwadzieścia następnych i hops na jego plecy załamując mu wizję na świat.
ŚEŚ! - przywitała się piskliwie mocno obejmując jego szyję, co trochę go mogło przydusić, ale tylko troszeczkę. Przecież nasz mały króliczek albinos nikomu tak naprawdę krzywdy nie zrobi! No, chyba że jest głodny.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Pią Wrz 01, 2017 2:07 am

O losie.
To nie było tak, że nie lubił swojej kuzynki - nawet, jeśli sam początek jej pobytu w ich domu był dla Luciela dość... bolesny ze względu na zachowanie jego własnej matki, która zdawała się faworyzować obcą osobę. Teraz był po prostu zajęty. Pogrążony w myślach. I choć nie było po nim widać stresu, to sięgnął po tego papierocha, by się właśnie odstresować. Niech to szlag, chyba nie będzie mu dane zagłębić się w swoje czarne... Oh, stop! Może obecność Manabi wyjdzie mu na dobre. Oderwie się trochę od natrętnych myśli i pobędzie wśród ludzi... err, wampirów - w ostatnich dniach w końcu znowu zaczął się izolować. Na tyle na ile mógł sobie aktualnie pozwolić. A to źle. To mogło prowadzić do dłuższego, bardziej zaawansowanego odosobnienia (i nie tylko tego!), na co sobie nie mógł pozwolić w swoim przypadku. Ponownie musiałby nawymyślać różnych wymówek i się zwinąć, pokazując przy tym swojej rodzinie, jaki to jest z niego nieodpowiedzialny koleś. Damn.
Tak czy inaczej teraz liczyła się ta konkretna chwila - a gdy kuzyneczka wskoczyła mu na plecy, ten mocno przechylił się do przodu. Gdyby nie siedział, to bardzo możliwe, że wywaliłby się prosto na ryj. Niemalże papieros wypadł mu z ust, jednak Lucielowi udało się zacisnąć na nim wargi w ostatniej chwili! No patrzcie, taka mała kuzyneczka, a mimo wszystko i tak przy zderzeniu potrafiła wyprowadzić go z równowagi. Dosłownie, fizycznie! ...bo zły nie był, ani trochę, o nienienie, no gdzieżby, on i bycie złym za taką pierdołę? ...właściwie to nie zdarzało mu się wściekać nawet o większe rzeczy, heh. O które powiniem!
- Mana... - stęknął cicho, prostując się z trudem (a raczej udając, że z trudem - w końcu ten mały dzikusek był od niego sporo mniejszy). - ...chyba nieco przytyłaś, hun. - Jego usta zaraz rozchyliły się, gdy wampir pokazał zęby w jakże szerokim uśmiechu. Leniwym uśmiechu - typowym dla niego. Za to w oczach wyraźnie było widoczne rozbawienie, gdy odwrócił głowę w bok, by spojrzeć na białowłosą. - A może nawet więcej niż tylko "nieco". Słyszałaś, jak zatrzeszczało mi w kręgosłupie przy tym zderzeniu? Mogłaś mnie zabić. Sprytne posunięcie, odziedziczyłabyś wtedy cały majątek. - Stłumił jakoś śmiech, zaciągając się papierosem i odwracając głowę od dziewczyny, by wypuścić dym gdzieś w bok. - Sup? - A oto leniwa, Lucielowa wersja "co u ciebie?". Typowa. Znana chyba każdej osobie, z którą rozmawiał, hah!
Oczywiście nie zatrzeszczało mu w kręgosłupie ani nic z tych rzeczy. Pieprzony śmieszek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Manabi Pią Wrz 01, 2017 1:08 pm

JASNE. TŁUMACZENIE.
Oczywiście, że jej nie znosił, przecież ona to widziała gołym okiem! Odkąd została do nich przygarnięta to Loki ją zbywał najlepiej jak tylko potrafił, ale to nic. Manabi nie zamierzała się poddać i zamierzała mu jakoś poprzeszkadzać w życiu, żeby się do niej przekonał. Otóż od całkiem niedawna on i ciocia byli jej jedyną rodziną, prawda? Rodziną która wspomogła jej kiedy dziewczyna była w najgorszej sytuacji na świecie, kiedy jej serce i jej mózg mówił jedno proste zdanie: z a b i j s i ę. I teraz jak na nią popatrzeć? Czy jest ktoś w stanie stwierdzić, że całkiem niedawno jej stan emocjonalny osiągał najniższy poziom? Chociaż jak nad tym głębiej pomyśleć, to rzeczywiście Manabi z kiedyś była bardziej wesoła i podchodziła pod typowe tsundere. Potrafiła się też zakochać, jak typowa nastolatka. Teraz niestety to jest niemożliwe, nie ufa osobnikom płci męskiej, no chyba że to rodzina lub przyjaciele. Naprawdę wiązanie się to męka, a męka to zło którego trzeba unikać. Zresztą po co jej facet, skoro ma kuzyna którego można pomęczyć?
Bogowie, nawet nie wiecie jaką frajdę jej sprawiło to chwilowe ujeżdżanie kuzyna. (XD) Wtuliła się w jego szyję najmocniej jak tylko potrafiła, żeby dać mu znać o tym, że ona tu jest i bardzo go kocha mimo, że tak naprawdę się nie znają, hehe! No rodzina no, są podobni do siebie w jakiś sposób charakterami. Chwilę tak klejąc się do chłopaka, zaraz usiadła obok niego wciąż lepiąc się do jego ręki z tym swoim szerokim uśmieszkiem. Ten bunny smile od niej był naprawdę uroczy, no jak można temu nie ulec? PANIE KUZYNIE, PROSZĘ SIĘ ROZCZULIĆ I ZABRAĆ JĄ DO PARKU ROZRYWKI.
- Lo-czek! - powiedziała z uśmiechem, opierając brodę o jego ramię i wcisnęła w niego te swoje szkarłatne ślepia. Zaraz jednak po jego słowach się podniosła zaskoczona i zmarszczyła groźnie brwi. - COOOO?!! NIE PRZYTYŁAM WCALE, TY-TY. - powiedziała stanowczo pacając go w ramię i zmarszczyła groźnie nas wpatrując się w niego intensywnie. No co za facet, COŚ TAKIEGO BABIE POWIEDZIEĆ. TO JAK OGLĄDANIE PORNOGRAFII NIELEGALNEJ OKEJ?!?! - T-Ty grabisz sobie dzisiaj, ho-ho! - wlepiła zaraz wzrok w swoje buty którymi szurnęła po ziemi, co za upokorzenie. A miał być taki miły dzień i w ogóle, gratki Loczek, zepsułeś małemu królikowi humor doszczętnie!
Pociągnęła nosem przyciągając zaraz nogi do siebie i przylgnęła do nóżek biustem, opierając brodę na kolankach. - Chciałam Ci towarzystwa dotrzymać, ale teraz się intensywnie zastanawiam nad powrotem do domu, hmpf! - powiedziała wpatrując się ponuro w ścianę budynku który stał naprzeciwko. Jezu no, trzeba uważniej dobierać słowa, bo ona przecież bierze połowę złych komentarzy do siebie. Jest wrażliwa no! Lepiej, żeby Luciel szybko to odkręcił, bo naprawdę sobie pójdzie do domu i zamknie się w pokoju na następnie trzy miesiące, lol.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Pią Wrz 01, 2017 3:26 pm

Oh. No to chyba nie tylko białe włosy były u nich czymś wspólnym, ale także problemy ze sobą były rodzinne. Problemy emocjonalne. Tym podobne. TAKIE RZECZY. No ale! Nie ukrywajmy, chyba każdy miał jakieś swoje słabsze chwile. U niektórych po prostu te momenty były... bardziej intensywne niż u innych. Tak czy inaczej Luciel nigdy nie miał zamiaru zdradzać, pokazywać po sobie, że jest z nim coś nie tak. Zamartwianie sobą swojego otoczenia nie leżało w jego naturze. Z tego też powodu w przeszłości często znikał pod różnymi pretekstami.
On i rozczulanie się? Pfff. ...no dobra, może trochę. Mała kuzyneczka trochę przypominała mu jego świętej pamięci braciszka swoim zachowaniem. On też bywał taki głośny i trochę z niego przylepa była, jeśli chodziło o bliższe mu osoby. ...damn, na to skojarzenie Loki poczuł drobne ukłucie. Ciekawe, czy dalej byłby taki jak Manabi? Gdyby jeszcze... istniał. Chyba nie zmieniłby się jakoś specjalnie, prawda? Oderwał od białowłosej swoje wyglądające na ciut nieobecne spojrzenie, zaciągnął się ostatni raz papierosem i go zgasił, by następnie... wrzucić go do fontanny. Gnojek bez kultury normalnie! ...no, bez połowy kultury, bo jednak zakończył przedwcześnie palenie tego papierocha, by właśnie nie kopcić swojej kuzyneczce. A to było bardzo kulturalne z jego strony! Grzeczne, milusie, KOCHANE. Ok. Stop, wystarczy.
Po tym, gdy Manabi tak gwałtownie przerwała ich kontakt fizyczny, Luciel przyjrzał się jej uważnie, marszcząc przy tym delikatnie brwi. Nie znali się aż tak dobrze, by mógł ocenić, czy dziewczyna teraz mówi poważnie, czy to tylko jakaś dobra gra aktorska-przyłączenie się do jego durnych śmieszków-heheszków. Jednak wampir był naprawdę dobrym obserwatorem - nawet, jeśli nie sprawiał takiego wrażenia... w ogóle. Obserwował zmieniający się wyraz twarzy Many, a także jej mowę ciała. ...niech to szlag, ton jej głosu też był bardzo przekonujący. Albo naprawdę wzięła to do siebie, albo była cholernie dobrą aktorką. Ups, przepraszam - CHOLERNIE dobrą. Duże litery były tutaj wymagane! ...w każdym razie on obstawiał to pierwsze. To jakoś bardziej do niego przemawiało, wydawało się być prawdopodobniejsze.
- Uh, hun, na pewno wkrótce się przyzwyczaisz do moich mniej-lub-bardziej-udanych żartów. - Trochę się zmieszał. TAK ODROBINKĘ. Jasne, to nie był pierwszy raz, gdy ktoś wziął jego słowa na poważnie, jednak zazwyczaj reakcje były mniej skrajne. A może tylko mu się wydawało? W końcu patrzył aktualnie przez pryzmat, który nosił nazwę "R-O-D-Z-I-N-A". A rodzina była ważniejsza niż jakaś losowa Grażyna czy Mietek czy cholera wie kto jeszcze.
Wyciągnął dłoń w stronę Manabi, by poczochrać ją delikatnie po włosach, a następnie objąć ramieniem - z początku tak nie do końca pewnie, aaale w końcu przyciągnął ją do siebie śmiałym ruchem. Nie był w końcu nieśmiałym typem. To było po prostu... dość niezręczne. Ta cała sytuacja.
- Co powiesz na jakieś lody na przeprosiny, hm? - Na jego twarzy znowu pojawił się ten jakże leniwy uśmiech. Tym razem nawet jeszcze bardziej rozlazły, bo nie szczerzył ząbków! Normalnie jakby same mięśnie twarzy mu się zmęczyły. Od mówienia. Wow. - Gwarantuję ci, że od nich nie przytyjesz. Masz dobrą przemianę materii. - dodał zaraz, dźgając ją kilka razy palcem w bok - bo może miała łaskotki? Hejhej, kuzyneczko, rozchmurz się!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Manabi Pon Wrz 04, 2017 9:09 pm

Taa, no byli podobni też emocjonalnie no. Dwa albinoskie potwory, które mają raka ale sie do tego nie przyznają i które przy okazji mają niezwykły problem z problemami. (XDDD) Chociaż czy ta dwójka potrzebowałaby siebie? W sensie, w takich sprawach? Manabi na ogół nie mówi nikomu o tym, że jest jej psychicznie źle, bo to tylko pogarsza sprawę. Jest trochę skomplikowana i naprawdę trzeba ją zmusić, żeby się wygadała, nom. Z drugiej strony jednak jest w stanie męczyć ukochanego kuzyna kiedy dostrzeże jakiekolwiek zmiany w jego samopoczuciu, bo to /)słoneczko(\ które jest w stanie pomóc wszystkim.
Tylko nie sobie.
No, przerwała kontakt fizyczny, bo ta obraza... ją dotknęła psychicznie. Lol, każda kobieta przecież bierze do siebie jakieś tere fere gówno i tak dalej. Trzeba uważać na słowa, by przypadkiem nie wprowadzić takiej w depresje. Uważaj panie kuzynie!
- Twoje żarty są bardzo nieudane, tsk. - parsknęła cicho wlepiając najpierw w niego ślepia a potem w ziemię. Bo co, bo może! Ale chociaż może chłopak to jej jakoś wynagrodzić, w końcu nie za często się dostaje bon na darmowe lody od kuzyna, ha! Bo przecież ma więcej kasy niż mała albinoska, nie? Chyba jej nie będzie żałować, hehehe. W sumie to nawet lekko się uśmiechnęła kiedy tak nie ładnie potraktował jej czuprynkę. PROSZĘ NIE TYKAĆ, WŁOSY TO ŚWIĘTOŚĆ.
Potem? No co potem, wtuliła się w niego lekko, bo kuzyn w końcu nie. W sumie to całkiem miłe, że tak automatycznie postanowił poprawić swoje błędy i ją jakoś przekupić, chociaż kto wie, czy tak łatwo się dziewuszka da?
- Jak stawiasz to spoko. - powiedziała szczerząc się szeroko i dźgnęła go w bok, żeby zaraz znowu ułożyć brodę na jego ramieniu. Znowu obdarowała go tym swoim cudownym bunny smile'm.

/chciałeś ogryzek to masz :v zwrotów nie przyjmuje/
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Wto Wrz 05, 2017 1:55 am

Sama masz raka, ja mam homara. #powaga
Mimo wszystko nawet takie męczenie i bycie maksymalnie upartym mogłoby nic nie wskórać, jeśli chodzi o wyciągnięcie z wampira co go dręczy. Niby potrafił się dobrze ukrywać, ale gdyby ktoś jednak zaczął coś podejrzewać - ba, skonfrontowałby się z Lucielem na ten temat! - to białowłosy zapewne zbyłby go swoją jakże wyluzowaną, wręcz olewczą postawą, być może jakimś idiotycznym żartem lub durnym komentarzem. Na pewno nie przywykł do tego, by ktoś... przyłapywał go na gorącym uczynku. Potrafił jednak utrzymywać pozory, maskować stres oraz inne negatywne emocje. W końcu robił to przez lata. Bo po co było ryzykować zarażaniem innych swoim dupiastym nastrojem, hę? Jego sprawy, jego zmartwienia. I koniec. ...i to nie jest tak, że miał tylko dobro innych na uwadze. Wyżalanie się i zachowywanie jak mientka kluska byłoby dla niego bardzo żenujące! Może nie w chwili tego całego "zwierzania się", ale krótko po tym. Pozostałby niesmak. Zmieszanie.
Przewrócił (swoimi jakże nietypowymi) ślepiami w rozbawieniu na reakcję dziewczyny. Na jego mordzie znowu pojawił się szeeeroki uśmiech - chyba nawet aż nazbyt szeroki. Auć. Przymrużył lekko ślepia, przez co jego mina nabrała jeszcze bardziej rozleniwionego wyrazu. O ile  to było w ogóle możliwe.
- W takim razie może zarzucę jakimś zupełnie innym? - Poruszył brewkami w górę i w dół JAKŻE WYMOWNIE. - Ale to może pó... oooh, uśmiechasz się! Mówiłaś coś o nieudanych żartach, hun? - Połaskotał krótko bok kuzynki, radosny jak szczypiorek na wiosnę (bożeco). ...dobra, bez przesady. W każdym razie skąd miał wiedzieć, że miał nie tykać włosów jak Mana się uśmiechała, hę?!
I chyba trochę się z nią droczył. Ups. I jeszcze w coś się wpakował. Ups razy dwa. Chyba przez moment zapomniał o tym, że miał donieść zakupy do domu, a po drodze przygotować się mentalnie na suszenie łba przez jego rodzicielkę. Ups razy trzy. A przecież po wysłuchaniu gderania matki na pewno najdzie go na zaszycie się w pokoju i wgapienie się w ekran telefonu. Ewentualnie sen... bo to męcząca kobieta była.
- Ale to jutro. Ewentualnie pojutrze. Za to pomożesz mi niedługo posprzątać pokój, co? Brzmi jak plan? - Ramiona lekko mu zadrżały, gdy powstrzymywał śmiech. Podpuszczał ją znowu, bezwstydnik jeden czy jak? Darn. - Potwór spod łóżka stanie się prawdą, jeśli niebawem nie ogarnę tego syfu. - dodał, zaraz wzdychając jakże ciężko, teatralnie. ...choć prawdą było to, że mógł mieć u siebie czyściej. Znacznie czyściej. Ich służący nie sprzątali za dużo w jego pokoju. Kiedyś matula wydała im takie polecenie, by zachęcić w jakże delikatny sposób swojego synalka, by ruszył w końcu tył. I najwyraźniej zostało tak do dzisiaj. Mimo wszystko Luciel nie czuł się przez to nawet odrobinę zmobilizowany. Kolejny zawód, hm?
- Choć z drugiej strony... - Postukał się palcem w brodę, udając jakże wielkie zamyślenie. - ...jeśli którakolwiek z moich rzeczy zostanie przesunięta choć o centymetr, to później mogę mieć zakłócony przepływ myśli. W mojej własnej świątyni. Wiesz co to oznacza? - Tutaj nastąpiła dramatyczna pauza, gdy białowłosy zrobił poważną minę. Pam paam paaam. - ...powiem ci w domu~ - Pokazał ząbki w szerokim uśmiechu i zaraz opuścił to miejsce przyśpieszonym krokiem.
A Manabi zapewne polazła za nim, co?

ztx2, dozrobieniapóźnieeej
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Pią Wrz 29, 2017 8:44 pm

Trochę czasu minęło, od jego ostatniej wizyty w mieście. Miał zawaloną głowę mnóstwem spraw, a wszystkie swoje wcześniej plany musiał siłą rzeczy odłożyć na bok. No cóż, nie spieszyło mi się, miał całą wieczność przed sobą i zamierzał się tym rozkoszować, choć wolałby kilka rzeczy pozmieniać. Nie miał jednak na to wpływu, choć brała go zimna wściekłość, postanowił więc odpuścić. Zresztą tyle setek lat dawał radę, to teraz też sobie poradzi. O to raczej się nie martwił.
Snuł się za to teraz po rynku, obserwując ludzi. Lubił czasem oglądać jak się śpieszą, jak przechodzą z jednego miejsca na drugie, jak wciąż gonią za wszystkim nawet nie zastanawiając się nad tym jak ich życie jest krótkie i jak łatwo ich złamać. Małe robaczki. I pożywienie. Podchodził do tego jednak znacznie bardziej pragmatycznie, nie był bestią kierującą się popędami. Już nie. Swoje przeżył, sporo się dowiedział i nauczył, czasem bardzo boleśnie. Jemu, w przeciwieństwie do pozostałych nigdzie się nie spieszyło.
Przechodził powoli z rękami w kieszeni. Wysoki, ciemnowłosy - zwracał na siebie uwagę, choć jednocześnie pozostawał niezauważony. Nieco wyniosły przyciągał, ale również jakaś dziwna aura sprawiała, że miało się na baczności. Wampir pełen sprzeczności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Lili Pią Wrz 29, 2017 9:02 pm

Lili przybyła do miasta zachęcona praktykami w jednej z kwiaciarni. Ostatnio zainteresowała się układaniem bukietów. Uważała to za swoistą sztukę. Nie miała jednak jeszcze okazji zwiedzić miasta. Nie wyglądała też na typowego miejscowego. Przechodziła spokojnie, rozglądała się, podziwiała, poznawała. Nie było w niej tego pośpiechu. Jeszcze nie.
Niezbyt wierzyła też w wampiry. Wiele słyszała, żadnego nie widziała. Większość ujawniać się nie chciała, bo po co? Ludzie tylko się bali. Lili jednak była po prostu ciekawa. Stanowiło to bowiem odpowiedź na jej pytanie, że śmierć nie jest jedynym rozwiązaniem w jej życiu. Usiadła na jednej z ławeczek przy fontannie i piła swoją świeżo zakupione cappuccino. Miała nadzieję poznać tutaj interesujących ludzi. Zaczynała w sumie od zera w tym mieście i mimo bycia samej jak palec nie bała się. Rozglądała się jednak nadal mając nadzieję, ze ktoś nie jest zajęty i nie biega.
Lili

Lili

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blada cera i platynowe długie włosy
Zawód : Kwiaciarka - na praktykach // Nie sławna jeszcze artystka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - ll -


https://vampireknight.forumpl.net/t3519-lili#76133

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Nie Paź 01, 2017 12:35 pm

Powiedzieć, że nieco mu się nudziło, byłoby dość mocnym niedopowiedzeniem. Swoje lata już jednak miał, ale wciąż czuł się jak młodzieniaszek i potrafił docenić typowo nocne aktywne życie, jak i wolno płynące leniwe bycie. Obecnie jednak to drugie nie bardzo mu odpowiadało. Właśnie rozważał jakie kolejne kroki podjąć i gdzie się udać, by jakoś się rozerwać, gdy dostrzegł postać, która w pewien sposób wyróżniała się z tłumu. No owszem, na upartego można byłoby takich osób wymienić nawet kilka, ale w tym momencie Arc zainteresował się akurat tą jedną jedyną, całą resztę odrzucając na bok.
Nie minęła chwila, gdy znalazł się tuż za plecami młodej kobiety. Postukał w jej ramię i nachylając się niemal tuż nad nią zapytał:
- Przepraszam bardzo, wygląda pani na zagubioną, pomóc w czymś?
Męski, głęboki głos, z lekką wibracją niemal tuż przy uchu mógł wystraszyć, choć nie to mu w tej chwili chodziło, choć oczywiście był ciekawy reakcji. Fakt, że kobieta wyglądała na lekko zdezorientowaną, nie było niczym niezwykłym, ale mimo wszystko zasługiwało na uwagę. Może nie była miejscowa i nieco się zagubiła, albo była miejscowa i czegoś usilnie szukała nie mogąc znaleźć albo się doczekać. Tak czy inaczej zwróciła uwagę Arcadiusa, wysokiego ciemnowłosego mężczyzny, z lekkim błyskiem w oku i dość specyficzną aurą wokół siebie. Do tego był wampirem, choć o tym ostatnim wiedzieć nie mogła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Lili Nie Paź 01, 2017 8:57 pm

Lili sama nie wiedziała czy może do kogoś tu zagadać czy nie? Przestrzegano ją przed nieznajomymi, szczególnie tymi z dziwną aurą. Nie wiedziała jednak do końca nigdy o kogo chodzi, a nikt jej w prost nie powiedział...
Gdy więc pojawił się ktoś przy niej i zadał pytanie pukając w ramię niemal podskoczył ale od razu odsunęła się na bok, by mieć nieznajomego na oku. Zmierzyła go szybko spojrzeniem i uśmiechnęła się delikatnie.
- W sumie... Nie... Jestem tutaj nowa i poznaję jeszcze to miasto. Pan miejscowy? - mruknęła do niego z uprzejmością i upiła łyk gorącej kawy. W sumie nie wiedziała, że aż tak rzuca się w oczy. Ściągnęła swój kaptur z głowy, bo akurat słońce wyszło zza chmur. Nie było jej zimno, po prostu lubiła futerka, którym kaptur był wyłożony.
Lili

Lili

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blada cera i platynowe długie włosy
Zawód : Kwiaciarka - na praktykach // Nie sławna jeszcze artystka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - ll -


https://vampireknight.forumpl.net/t3519-lili#76133

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Pon Paź 02, 2017 5:14 pm

Jej reakcja była niemal urocza, ale do przewidzenia. Ludzie byli zazwyczaj przewidywalni, jednak Arc niespecjalnie się tym przejmował. Czy to takie ważne? Ważne, że zwrócił już uwagę kobiety, którą nieco przestraszył, zaskoczył, a może coś jeszcze, kto wie. W każdym razie nie musiała się go obawiać, nie planował polowania, ani zabijania, ani w ogóle niczego podobnego, choć skąd ona to mogła wiedzieć? Skąd on mógł wiedzieć, czy nie zmieni zdania? Nieznajomy to jednak nieznajomy, nigdy nie wie się na kogo się trafi.
- Rozumiem. Ja? No cóż, powiedzmy, że miejscowy, a przynajmniej siedzę w tym mieście na tyle długo, że chyba mogę już się takim nazwać. - uśmiechnął się kącikiem ust i skłonił lekko głowę w jej stronę.
Kultura musi być, a Arc w końcu był szlachcicem. No powiedzmy. Niektórzy mieliby wątpliwości, ale on niczego nie zapomniał. Mogą minąć setki lat, a on nigdy nie zapomni jaka jest prawda. W tym momencie był to jednak drobny nic nieznaczący szczegół.
- Rozumiem więc, że nie jest Pani ani zagubiona, ani nie szuka pomocy? Sprawiała Pani takie wrażenie i to dość wyraźne.
Uniósł brew, w lekkim zdziwieniu, jakby zaskoczony tym, że mógł się pomylić, ale może to ona w zaskoczeniu powiedziała coś innego, niż miała na myśli? Trochę sobie zaprzeczyła w tym momencie, a skoro Arc już podszedł i zagadał, to dlaczego by nie dowiedzieć się czegoś więcej? No cóż, wyglądał na miłego mężczyznę. Trochę starszego od niej i jak dobrze wiedział, przez kobiety uważany był za przystojnego. Nie żeby zwracał na to uwagę.
Po co jednak zagadał? No cóż, to się okaże.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Lili Czw Paź 05, 2017 5:36 pm

Nigdy wcześniej nie spotkała wampira, albo spotkała, a o tym nie wiedziała. Nie wierzyła zbytnio w nie i w całe to zamieszanie wokół miasta. Jakoś w innych nie było to tak widoczne. Może była to reklama miasteczka? Atak terrorystyczny? Nie wiedziała.
Na jego słowa uśmiechnęła się delikatnie i ogrzewała sobie dłonie o ciepły kubek kawy.
- Jestem Lyavellin, ale możesz mi mówić Lili. Proszę usiądź obok. - mruknęła do niego spokojnie i przesunęła się wskazując miejsce na ławce.
- Postanowiłam pozwiedzać miasto w wolnym czasie od pracy jednak nie wiedziałam od czego zacząć. Nie ma tu za dużo turystów, a i widzę, że większość mieszkańców naprawdę ciężko pracuje. Jesteś uczniem tutejszej akademii? - powiedziała nad wyraz pogodnym tonem. Czy się bała nieznajomego? Niespecjalnie. Nie wynikało to jednak z jej naiwności. Była wielka optymistką.
Lili

Lili

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blada cera i platynowe długie włosy
Zawód : Kwiaciarka - na praktykach // Nie sławna jeszcze artystka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - ll -


https://vampireknight.forumpl.net/t3519-lili#76133

Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Gość Pią Paź 06, 2017 6:15 pm

No cóż, wampirów tu nie brakowało, a po ostatnim zamieszaniu ludzie wciąż dochodzili do siebie. Część szczerze uwierzyła w istnienie wampirów, część nie, część być może zdecydowała się pójść w zaprzeczenie, nawet jeżeli wszystko przemawiało za ich istnieniem. Ludzkie istoty były dziwne i nawet w przypadku bezpośredniego dowodu wciąż będą krzyczeć, że to niemożliwe.
Zauważył jak dziewczyna szybko zmieniła nastawienie i do tego od razu przeszła na "ty", choć przecież się nie znali. Ludzie byli dziwni i nierozważni, ale w sumie wokół ciągle się ktoś kręcił, więc było względnie bezpiecznie.
- Arcadius. Tak mam na imię, miło mi cię poznać Lili. - odparł i zaraz dosiadł się do dziewczyny, siadając tuż obok, ale jednocześnie zachowując lekki dystans, żeby ta nie poczuła się przytłoczona.
Ludzie, a zwłaszcza kobiety bywali bardzo uczuleni na uszanowanie swojej przestrzeni osobistej i choć Arc liczył, że jego aparycja i wygląd mogą sprawiać sympatyczne wrażenie, to jednak wolał też zachować pewne "pozory" dla dobra drugiej strony. Słysząc zaś z kolei jej kolejne słowa, no cóż, nie mógł nie wybuchnąć śmiechem. Głębokim, przyjemnym w brzmieniu oraz całkowicie szczerym. Opanował się i spojrzał na kobietę. Jego usta nadal rozchylały się w uśmiechu, a oczy, złoto-zielone (dość nietypowe), także tchnęły rozbawieniem.
- Powiedz mi droga Lili, czy ja ci wyglądam na ucznia?
Pytanie było jak najbardziej zasadne. Po pierwsze Arcadius był dość postawnym mężczyzną, po drugie był ubrany całkiem elegancko, na ramionach narzucony miał płaszcz wysokiej jakości, na nadgarstku dość drogi zegarek. To jednak nie świadczyło o jego wieku. Wprawdzie wyglądał dość młodo, jak na swój wiek (wampirzy rzecz jasna), ale na pewno nie można byłoby go pomylić z uczniem. Zadbany, przystojny mężczyzna w wieku lat około trzydziestu-trzydziestu paru. Uczeń? Prędzej spodziewałby się pytania o nauczyciela, nie ucznia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryneczek - Page 7 Empty Re: Ryneczek

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach