Salon [I piętro]

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Salon [I piętro] Empty Salon [I piętro]

Pisanie by Go?? Pon Paź 22, 2012 3:11 pm

Salon, to główna część całego klubu, gdzie wstęp mają jedynie wampiry... wraz ze swoimi partnerami (tudzież ofiarami), z których można legalnie ssać krew. Czasami nie tylko krew. Istnieje jednak powszechny zakaz zabijania ludzi na terenie całego klubu i niesubordynacja będzie karana. Przy wejściu stoją bowiem strażnicy, którzy są wampirami krwi B i mają obowiązek wyrzucić uczestnika zabawy lub go powstrzymać, używając siły, jeśli złamie on obowiązujące zasady.
Klimat utrzymany typowo w stylu gotyckim. Ściany pokryte są tapetą w kolorze zgniłej zieleni. Zdobienia na niej są typowo barkowe, bogate w kwiecisty ornamenty. Podłoga pokryta jest ciemnym, zadbanym parkietem. W głębi pomieszczenia, pod ścianą, na wprost wejścia, znajdują szerokie, skórzane sofy. Ich obicie farbowane jest na ciemną zieleń. Do sof dołączone są trumny, pełniące role stolików. Trumny te mają długość dwóch metrów i wykonane są z drzewa wiśni. Na nich stoją przeróżne, małe figurki, karykatury wampirów. Jeśli jakiś krwiopijca zapragnie snu, może śmiało skorzystać i ułożyć się do snu w trumnie obitej szkarłatnym atłasem. Bliżej wejścia znajduje się bar bogaty zarówno w alkohol, jak i krew. Znaleźć tutaj można także parkiet, przeznaczony oczywiście do tańca. Z głośników na ścianach płynie nastrojowa, gotycka, rockowa, czasami metalowa muzyka. W całym pomieszczeniu panuje półmrok, który zapewnia pewną anonimowość gościom.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Kyubi Sob Lis 22, 2014 12:22 pm

IMPREZĘ CZAS ZACZĄĆ!
Przygotowania do otwarcia klubu trwały kilka tygodni. Trzeba było o wszystkim pomyśleć, przygotować odpowiedni poczęstunek, przedstawienie znakomitych tancerek, zatrudnić architekta wnętrz, żeby zmienił poprzedni wygląd tego lokalu. Wampir miał nieco inną wizję i miał nadzieję, że udało mu się ją osiągnąć. Chciał, żeby przychodziły tutaj głównie wampiry w towarzystwie swoich ludzkich… dawców, by bez skrupułów i zahamowań mogli się tutaj zabawić. Dlatego potrzebował dobrego architekta wnętrz, który umożliwiłby mu wprowadzenie odpowiedniego nastroju. Pomocna okazała się także Sophie, która dopilnowała wszystkich przygotować. Kyubi nie mógł sobie osobiście na to pozwolić. Nie żałował, że poprosił wampirzycę o pomoc.
Kyubi przyjechał godzinę przed otwarciem imprezy, żeby sprawdzić, czy wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Sprawdził ostateczną listę gości, którą zatwierdził trzy dni temu. Właściwie to niewiele mu już pozostało. Mógł już jedynie czekać na pojawiających się gości. Zerknął na zegarek i postanowił napić się drinka. Udał się zatem do barku, żeby zamówić u barmana burbona. W międzyczasie pojawiali się pierwsi goście, podając swoje zaproszenia. Wampiry zostały oczywiście wpuszczone do salonu przeznaczonego dla nocnych stworzeń. Niektórzy przyszli z ludzkimi partnerami-dawcami, inni w towarzystwie wampirów, a jeszcze inni samotnie. Zapewne pragnęli tutaj otoczyć się jakimś towarzystwem. Ludzie, bez towarzystwa wampirów, nie mieli oczywiście wstępu do głównego salonu.
Kelnerzy oraz urocze kelnerki już się przemieszali między gośćmi z tacami z pucharkami krwią lub czerwonym winem i szampanem. Orkiestra wygrywała klasyczne utwory, zachęcające do tańca.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Sob Lis 22, 2014 7:35 pm

Otwarcie klubu? Nie mogło zabraknąć samego burmistrza, który wyraził zgodę na otwarcie nowego punktu rozrywki. Szlachetny swoim samochodem znalazł miejsce na prywatnym parkingu, bo musiało ono być i udał się na wskazane miejsce imprezy. Nie przyglądał się osobom, które minął a z całą pewnością były to gwiazdy show biznesu, prezesi, czy inne grube ryby. W dodatku sam musiał dopilnować swojego interesu. Paru innych typów odzianych w garnitury weszło na teren klubu. Samuru z niektórymi zetknął się porozumiewawczym spojrzeniem. Co wampir szykował? Zmrużył gadzie oczy, brnąc dalej. Część dla wampirów? Zapewne coś specjalnego, aż musiał odnaleźć wzrokiem właściciela Klubu, jakim był... Kyubi. Koleś mający odwagę położyć łapy na Sophie, po których zresztą... oberwał. Wyciągnął z kieszeni marynarki paczkę fajek, wydobył jednego papierosa i bez żadnych ceregieli wsadził go sobie do ust. Wyminęła burmistrza kelnerka z tacą na której była krew w kieliszkach. Wziął oczywiście jednego i pewnym siebie krokiem podszedł do organizatora, siedzącego przy barze.
- Liczyłem na pełną erotyzmu imprezę z lejącą się krwią po ścianach i po podłodze. Czyżby zabrakło Ci funduszy?
Nuta złośliwość, uśmiech cynika. Papieros choć nie zapalony, dumnie widniał z błahych ust wampira. Zamówił sobie szklankę whisky z lodem, czekając na odpowiedni moment. Niebawem Kyubi dowie się prawdziwej przyczyny obecności burmistrza na jego imprezie, toć wredny Kuroiashita można rzec śmiało, że... pracował.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Sob Lis 22, 2014 8:36 pm

Cóż, fakt faktem Sophie pomogła nieco Kyu w przygotowaniach do otwarcia klubu. Wykonała kilka telefonów, pokrzyczała na kogo trzeba, ba! Nawet pogroziła bezczelnie paluszkiem, wszystko po to, by plany znajomego spełniły się w stu procentach. Niczemu nie można się tu dziwić, Kyubi w zimnym serduchu pyskatej blondyneczki zajmuje naprawdę ważne miejsce. Ot, przyjaciel rzecz święta, tyle w temacie!
Gdy przyszło jednak, co do czego, wampirzyca - jak zawsze zresztą - ostatecznie i tak spóźniła się na otwarcie. Pośpiesznie wpadła do domu, przebrała się w naszykowane jakiś czas temu rzeczy, po czym zbiegła do garażu, prosząc kogoś ze służby męża, aby zawiózł ją do centrum. Niby mogłaby jechać sama swoim samochodem, ale późniejszy powrót w zapewne mało ciekawym stanie, niespecjalnie się jej uśmiechał. Po co robić przypał biednemu prawnikowi zaraz po jego debiutanckim otwarciu, widniejąc na pierwszych stronach gazet z nagłówkiem pijana Kanapa spowodowała wypadek na masową skalę, kiedy można kogoś wykorzystać aby Ci usługiwał? Bycie przez kogoś wożonym na dobrą sprawę nie jest takie złe, jak niektórym może się wydawać. Przynajmniej nie trzeba się męczyć i zawsze jest na kogo zwalić winę, gdyby podróż trwała zbyt długo, o.
Kiedy szlachetna zjawiła się już pod klubem przyjaciela, kazała podrzucić się pod samo wejście, a później zaparkować gdzieś kierowcy i zająć się sobą, jak to robią duzi chłopcy. No i w taki oto sposób, ładniutka Sofa znalazła się już wewnątrz budynku. Skierowała się pośpiesznie w stronę salonu, po czym pędem ruszyła w kierunku Kyu, rzucając mu się na szyje niczym pięcioletnie dziecko.
- Tak dawno Cię nie widziałam, przytul swoją Sophie, Kyu! - zapiszczała, dopiero chwilkę później zwracając uwagę na Sam'a. Uniosła pytająco brew do góry, nadymając przy tym zabawnie usteczka. No jego akurat tutaj wampirzyca spodziewała się najmniej, chociaż z drugiej strony Samur jest burmistrzem i rzadko kiedy nie skorzysta z okazji, aby raczyć się darmowym alkoholem oraz krwią. Jak chyba każdy zresztą, yolo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Kyubi Nie Lis 23, 2014 7:28 pm

Kyubi siedział przez dłuższy czas na stoliku barowym, uważnie rozglądając się po gościach. Co jakiś czas poświęcał komuś, oczywiście tylko i wyłącznie pięknym damom, chwilę uwagi, wymieniając parę zdań na wszelakie tematy. Nie był zbytnio pochłonięty tymi rozmowami. Traktował je głównie jako uprzejmą konwersację. Przy okazji wdzięcznie spławiał mizdrzące się do niego kobiety, które tak chętnie chciały wciągnąć go w wir ciał, by po prostu „zatańczyć”. Każdy znał jego reputację, więc każdy wiedział, jak taki „taniec” się zakończy. Zresztą czekał na drugi typ muzyki. Zespół niedługo powinien się zjawić. Sam znalazł ten zespół, dając im niejaką szansę na zaistnienie. Aż brakowało mu jego własnego zespołu. Nie wiedział, co się działo z Isao, nie wspominając już o Spodku.
W każdym razie pojawił się gość, którego Kyubi najmniej się spodziewał. Jasne, że widniał na liście gości, więc nie miał żadnego problemu z dostaniem się. Zresztą był taką osobą, która nie potrzebowała zaproszenia. Był równie rozpoznawalny co Ojciec Chrzestny. Wampir nie dał po sobie niczego poznać i przylepił na swoją twarz obojętną minę. Wypił do dna drinka, zamawiając następną kolejkę.
– Krew po ścianach cieknąć nie będzie. Za dużo zachodu i bajzlu do sprzątania. Ale u mnie erotyzmu nigdy nie brakuje.
Czyby nie znał jeszcze wampira na tyle, by wiedzieć, że Kyubi bez pięknych kobiet to się nie pokazywał? Cóż, żałował jedynie, że żona nie może mu towarzyszyć. Choć będzie mógł się czuć swobodniej. Właściwie to pocichł liczył także na obecność Elviry. Tak, uwolnił się jeszcze od jej czaru, choć minęło już sporo czasu, odkąd ostatnio spijał jej soki…
Na scenie pojawił się wreszcie drugi zespół. Zaczęli stroić swoje instrumenty, co było mało profesjonalne. Powinni jedynie sprawdzić, czy są odpowiednio nastrojone. Zamierzał później zwrócić im na to uwagę.
W między czasie pojawiła się i sama Sophie. Jak zwykle się spóźniała. Chyba uważała, że w dobrym tonie, jako organizatorka, wypadało się spóźnić. Już po chwili wisiała mu na szyi. Kyubi położył jedną dłoń na jej plecach i zaczął ją delikatnie pieścić. Złożył jej także pocałunek na szyi, przyciągając ją do siebie. Była tak różna od swojej siostry… Oj tak, różniły się pod każdym względem. Sophie miała w sobie wiele erotyzmu i była wręcz niezaspokojona.
– Moja słodka Sophie. Już myślałem, że zostawisz mnie samego na pastwę tych hien.
Kiwnął głową w stronę zgromadzonych. Pamiętała chyba, że nie przepadał za takimi tłumami. Ot, po prostu… widział wszystkie myśli i to doprowadzało go do migreny.
Zespół, który dołączył do klasycznej orkiestry, zaczął właśnie grać, tworząc wspólne dźwięki. Później zespół całkowicie wyprze orkiestrę.
– Może skorzystamy z tego, że nie ma tutaj Twojej siostry i zatańczymy?
Zaproponował Sophie, puszczając do niej perskie oczko. W ogóle nie przejmował się obecnością Samuru! Cóż z tego, że ten mu porządnie przyłożył? Wampirzyca warta była tego grzechu i kary. Poza tym byli przyjaciółmi od wielu lat.
– A co do Twojego pierwszego… aspektu, Samuru, mam prywatny pokój do takich pokazów.
Będzie mógł go później „oprowadzić” po klubie i pokazać mu parę ciekawszych miejsc.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Nie Lis 23, 2014 8:04 pm

Ciotki Elviry nie będzie. Wampirzyca nie miała najmniejszej ochoty oglądać twarzy mężczyzny, który najwyraźniej zapomniał czym jest wolność i wolał siedzieć w fotelu otoczony gromadką dzieci i nudną żoną. Poza tym po co wchodzić w życie komuś, kto wyraźnie tego nie chce. Tyle na ten temat.
Co do samej imprezy, Samuru spodziewał się takiej odpowiedzi. Do samego Kyubiego nie pasowały imprezy rodem z wampirycznego horroru, a pornola. Wyciągnął powoli zapalniczkę żeby podpalić wreszcie papierosa.
- No nie wątpię. Masz klimaty filmów porno.
Raczej nie spodziewał się, że urazi czymś Kyubiego. Poza tym nie dbał o to, za to zaciągnął się mocno papierosem, wypuszczając dym. Odnalazł na blacie lady popielniczkę, odrzucając do jej wnętrza popiół. I właśnie wtedy na tereny klubu dotarła kolejna znajoma osoba, może inaczej, aż za bardzo znajoma. Szlachetny z obojętną miną przyjrzał się krótkiej akcji z rzutem na szyję Kyubiego. Sophie. Ta kobieta po prostu nie ogarnia otoczenia póki o tym nie pomyśli. Nie powiedział nic, jedynie raz jeszcze się zaciągnął, mrużąc oczy. Aczkolwiek podejście Casanovy nieco rozdrażniło szlachetnego, bowiem dotykanie jego własności mocno dokucza.
- Nie trzeba, nie ciekawi mnie. I tak cały Twój interes będzie pode mną, zapamiętaj to sobie.
Pewny swego odrzekł, kierując papierosowy dym prosto na twarz wampirzej żony burmistrza.
- A tą blond mende możesz nawet wyjebać przez okno.
Po jakże miłych i zdradzających pewną sytuację z Nadirą... Samuru ugasił peta w popielniczce, a whisky dopił do końca. Z hukiem odstawił szklankę. Zamówił sobie oczywiście jeszcze jedną kolejkę. Upije się, po czym pójdzie do domu ewentualnie do Ratusza. Toć miejsce jest jego drugim domem!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Nie Lis 23, 2014 10:30 pm

Blondyneczka mruknęła cicho, zahaczając wargami o ucho byłego muzyka, kiedy składał na jej smukłej szyj drobny pocałunek. Nie wadziła jej w tym momencie obecność męża, skądże znowu. Biedny Samur musi w końcu przywyknąć do myśli, że nie jest tylko i wyłącznie jego zabawką. Zresztą, jak już wcześniej napomniałam, Sophie przyjaźni się z właścicielem klubu już szmat czasu, a takie gierki weszły im zwyczajnie w nawyk. Wampirzyca nie wyobraża sobie ich spotkań bez tego typu przekomarzań, dwuznacznych tekścików i innego szmelcu, który niechybnie drażni naszego przeuroczego burmistrza.
- Jakżebym mogła! - pisnęła, robiąc pseudo przerażoną minę. Oh, Sofa doskonale pamięta o tym, że przybywanie w tłumie, sprawia przystojnemu Kyu wiele trudności. Dopada go migrena, spieprza mu się humor, ewentualnie sięga po alkohol, jakby to właśnie on miał uratować go przed dopływającymi zewsząd myślami innych. Współczuła mu, przynajmniej w mniejszym stopniu. Sama raczej nigdy nie dałaby sobie rady, gdyby musiała zmagać się z problemem przyjaciela. Dlatego zawsze blokuje przed nim swój umysł, by chociaż przez chwilkę mógł skupić się sam na sobie, a nie bzdurnych pomysłach Kanapy i jej planach na jej najbliższe zakupy.
- Mam rozumieć, że gdyby tutaj była, nie poprosiłbyś mnie do tańca? - oburzyła się, spoglądając na mężczyznę spod kurtyny czarnych, wywiniętych nieznacznie ku górze rzęs.
- Spychasz mnie na drugi plan. - dorzuciła zaraz, mimowolnie wyplątując się z jego uścisku. A co. Walnęła fochem jak typowa blondynka. One wszystko rozumieją na opak. Zawsze, poważnie! Zresztą Sophie jest zazdrosna o Nadire. Zawsze była. Nie darzy jej szczególną sympatią już od dłuższego czasu. Oczko w głowie zarówno ojca jak i brata. Teraz odebrała jej jeszcze Kyubi'ego. Jak tu ją lubić? A co dopiero kochać?
- Sądzę kochanie, że Kyubi woli inne zabawy niżeli wyrzucanie przez okno. Szczególnie jeżeli chodzi o blond mendę. - syknęła, zerkając pobłażliwie w stronę męża. Pił? Żadna nowość. Cała ich trójka nieustannie sięga po procenty, dlatego taki widok nie wywarł na Kanapie żadnego wrażenia. Ot, poprawiła jedynie swoje lekko kręcące się blond pukle, po czym skierowała się w stronę nieszczęsnego wampira. Mruknęła jeszcze do Kyu, że później się nim odpowiednio zajmie, po czym zwyczajnie dopadła Sam'a. Udobrucha go jak mamusia swojego małego syneczka. Zrobiła niewinną minę, splatając chwilo dłonie za zgrabnymi plecami. Tak, bezczelnie prezentowała swój dekolt, w końcu ktoś musi.
- Nie dbasz o mnie Sam, wychodzi na to, że sama muszę zaciągnąć Cię do prywatnego pokoju. - nabijała się? Nigdy w życiu! Ona ma czasem potrzebę równie silną, co Kyu na widok najładniejszej laski! Przejechała językiem po ostrych kiełkach, zaraz nadgryzając wymownie dolną wargę. No, jednym prostym zdaniem, Sophie dawała znać burmistrzowi, że powinien się nią chwilowo zainteresować. Jak nie teraz, to później w taki sposób jak najbardziej lubi. Pozostawia mu pełne pole do popisu ... Nowość, Sofa taka potulna, taka wow.
Niemniej, drobna kobieta bezczelnie wplotła palce w przydługie kudły męża, ówcześnie wspinając się na palce. Przybliżyła się, napierając w ten sposób piersiami na klatkę piersiową mężczyzny, z kolei zgrabne udo wcisnęła pomiędzy nogi swojego wybranka, zupełnie bezwstydnie napierając w ten sposób na jego męskość. Tak - jak się chce, to wszystko się zrobi, srsly.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Sro Lis 26, 2014 8:59 pm

Bez przeszkód dotarli na miejsce. Jonathan cały czas pilnował, aby dziewczyna się nie zgubiła. Nie miał zamiaru później jej szukać. Podeszli do baru, gdzie blondyn zamówił krew. Zerknął na nieznajomą. Ona pewnie też chciałaby się czegoś napić.
- Masz na coś ochotę? Jakiś drink?
Jak tylko barman dostarczył krew, wampir wypił ją co do ostatniej kropelki. Co prawda krew nie była tak dobra jak ta prosto z żył, jednak w tej sytuacji nie miał co narzekać. Ważne, aby ten okropny głód wreszcie zniknął!
- Tak właściwie to jak masz na imię?
Przyprowadził z sobą kogoś na otwarcie clubu, nie wiedząc nawet jak ma na imię. Jakoś musiał się do niej zwracać, co nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Elyse Sro Lis 26, 2014 9:44 pm

No i stało się. Stuknęła jej trzynastka! Toż to okres buntu i w ogóle wielkiej głupoty, nie? Pomińmy fakt, że ludzie non stop robią głupoty. Nie ważne czy mają 13, 20 czy 30 lat. Taka natura ludzka. A Elyse.. była taka młoda. To normalne, że zachowywała się tak samo bezmyślnie, jak oni! Zwłaszcza z jej delilkatnym charakterkiem. Kiedy usłyszała, że wszyscy mówią o tym klubie, stwierdziła że tam pójdzie. Nie po to, by napić sie krwi. Wręcz przeciwnie! Jak znajdzie się jakaś ludzka istota w potrzebie, Elys weźmie i uratuje ją jak rasowy superman, spiderman czy batman! Jako wampir była silna, nawet jeśli była mniejsza o głowę od ludzkiego faceta uczącego w klubie fitness.
Stojąc przed wejściem odgarnęła czerwony lok za ucho, który wyleciał jej z koka. Zastanawiała się co powiedzieć przy wejściu. Takie miejsce na pewno ma ochroniarzy. Ale z drugiej strony.. wampiry zawsze wyglądają młodo. Może nie będzie problemu z wiekiem? Uznają ją za starą ciotkę po setce, a wyglądającą tylko tak niewinnie.
Podeszła chwiejnie do drzwi i złapała za klamkę. Jej blada dłoń nieco się trzęsła, ale zachodząc tak daleko nie mogła się poddać. Może była i nieśmiała, ale wciąż ciekawa świata. Nie miała znajomych, pora była to zmienić. A nóż widelec spotka kogoś, z kim nawiąże nić porozumienia. Z tą myślą pchnęła drzwi i wlazła do klubu.
W środku było strasznie gorąco i dziewczyna przez chwilę miała problem ze złapaniem powietrza. Wampirowi to chyba nie jest potrzebne, ale taki nawyk~ Wszędzie też unosił się zapach alkoholu i krwi. Nastolatka zmarszczyła nos. Była wampirem, musiała pić krew. Ale stanowczo ją ograniczała. Swego czasu piła nawet zwierzęcą, ale w ogóle nie tłumiła głodu, więc zrezygnowała z niej. Można ją bardziej było traktować jako deser. Choć niezbyt przyjemny, niestety.
Rozejrzała się w około, ale nie znalazła żadnej znajomej twarzy. Nie wiele ich w Japonii widziała, tylko znajomych rodziców. Ale to się mogło jeszcze zmienić. Póki co podeszła do baru, by usiąść na stołku i zamówić dla siebie zwykły sok pomarańczowy.
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Caterina Sro Lis 26, 2014 10:10 pm

Właściwie nie była pewna czy na pewno chce iść gdzieś z nieznajomym, nawet nie miała pojęcia dokąd tak na prawdę ją ciągnie. Ale już było za późno na zmianę decyzji, jednak rzeczywiście nie kłamał, że gdzieś ją zabiera bo gdy weszła razem z nim trzymając go za ramię jej słuch wysłuchał na tyle, aby potwierdzić to co jest prawdą.
- Drink? Chyba tak... tak Proszę.
Drinka nigdy nie piła, prawdopodobnie dlatego, że miała słabą głowę do alkoholu. Przeważnie piła wodę, ale jak już zamówiła drinka to nie zmieniła swojej decyzji. Sprobuje czegoś nowego. Jej wzrok był coraz gorszy, coraz gorzej widziała. Wiedziała, że już za późno. Już niedługo nie będzie widziała w ogóle.
- Ja? Caterina. Ale proszę mów mi Cat.
Uśmiechnęła się, chciała by do niego jednak jej wzrok był skierowany w stronę baru nawet sama nie zdawała sobie z tego zbytnio sprawy. Nawet nie zauważyła tej dziewczyny nowej, no bo jak? A chciała by w jakiś sposób zdobyć jakiś przyjaciół. Jej dłoń znalazła sięna ladzie i delikatnie po niej pprzejechała. Będzie teraz wiedziała gdzie będzie jej drink.
- A jak ty masz na imię.
Zapomniała się go nawet o to zapytać. Chyba przy niej Jonathan mógł nie ukrywać kim jest gdyż nie dostrzegła by tego, jedynie gdyby dotykiem wyczula jej kły mogło by być niezbyt ciekawie. Jej gęste blond włosy opadły jej delikat ie do przodu, a oczeta były gdzieś skierowane.
Caterina

Caterina

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone oczy, włosy bielsze i cera śnieżno biała. Grube kreski czarne nad oczami. Tatuaż, symbol byka na prawym nadgarstku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Elliot - ?


https://vampireknight.forumpl.net/t1509-caterina-vanos https://vampireknight.forumpl.net/t1523-caterina

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Vivien Sro Lis 26, 2014 10:56 pm

Po około 10 minutach bez problemu trafiły spod restauracji do nowo otwartego klubu, przed którym zebrała się już niewielka grupka, chcąca w końcu przejść przez próg. Do jazdy wybrały samochód Vivien, gdyż to ona wiedziała dokładnie gdzie pojechać, zapewniając przy okazji Nadię, że jeśli będzie chciała, jej lokaj odstawi auto wampirzycy na miejsce dnia następnego. Dodatkowo wydawało się Czerwonej, iż nie były zbyt reprezentatywnie ubrane na wielkie otwarcie, choć kto by się tym przejmował, kiedy miały po prostu się zabawić? Zaparkowały więc na parkingu niedaleko wejścia, zabrały swoje butelki wina i podeszły żwawo do wejścia, przepychając się przez tłum. Vivien nie zwracała najmniejszej uwagi na niezadowolone spojrzenia i krzyki mijanych ludzi, mając zamiar wejść po prostu pierwsza wraz ze swoją towarzyszką. Cóż, bycie sławną do czegoś zobowiązuje! Uśmiechnęła się więc promiennie do stojącego przy barierkach ochroniarza, który zmrużył oczy w zastanowieniu, aż w końcu skłonił lekko, przywitał uprzejmie i nie pytając o nic, przepuścił Czerwoną. Wampirzyca wskazała na Nadię.
- Przyszłam wraz ze znajomą. - oznajmiła, nie pytając nawet o szczególne pozwolenie (które i tak od razu otrzymała), wskazała kobiecie ruchem głowy, aby w końcu weszły do środka. Przeszły przez korytarz, oddając (ewentualnie) odzienie wierzchnie do szatni i wdrapały na piętro. Głośna muzyka, odór papierosów i wszechobecny dym niemal od razu uderzył Vivien w twarz, jednak przez całą tą mieszankę przedzierał się również subtelny, choć bardzo wyrazisty dla wampirów, zapach... krwi, ludzkiej krwi. Zwróciła się do Nadii, uśmiechając kącikiem ust.
- Przyjemne z pożytecznym. Zabawa, krew i materiały na felietony. Żyć, nie umierać! - zaśmiała się dźwięcznie i rozejrzała po obecnych. Póki co nie zauważyła czerwonej główki swojej córki przy barze (może to i lepiej - co robiła tutaj trzynastolatka?!), jednak poszukiwała wzrokiem fioletowych włosów jej znajomego, któremu również chciała pogratulować otwarcia lokalu. Dostrzegła go cudem na środku parkietu, otoczonego jak zawsze wianuszkiem kobiet, co wcale jej nie zdziwiło. Odkręciła swoje wino, pociągając porządnego łyka.
- Chodź, przedstawię cię właścicielowi klubu. - zaproponowała wampirzycy, po czym udała się w stronę Kyubiego. Gdy tylko zaszła go od tyłu (mając nadzieję, że w tym tłumie nie rozróżni jej zapachu)... trzepnęła mężczyznę otwartą dłonią w łepetynę, oczywiście nie za mocno, gdyż nie o to chodziło.
- Jak już coś o tobie słyszę to zawsze z pompą, a sam ni chuchu się nie odezwiesz, czuję się urażona! - oznajmiła obrażonym(!) tonem, taksując go oskarżycielskim wzrokiem, lecz już po chwili uśmiechnęła doń promiennie. Niekonwencjonalne było to powitanie po niewidzeniu się po tylu latach, jednakże wampir wiedział z kim ma do czynienia. Zwykłe przywitania były po prostu nudne!
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Sro Lis 26, 2014 11:41 pm

Somewhere over the rainbow… tak dokładnie tak, brzmiałaby piosenka Kyuko, która w blasku księżyca przemierzała zatłoczone ulice niczym Indiana Dżones w kiecce i okularach przeciwsłonecznych, odkrywając parę ciekawych ciemnych zaułków a  w nim równie interesujące drzwi, które zachęcały by jednym okiem zaglądnąć do środka. Blondi oczywiście nie potrafiła oprzeć się wewnętrznemu głosowi, które powtarzało jej cały czas. „Wejdź, rozgość się. Tylko na chwilę. Posłuchasz paru piosenek. Tylko na chwilę. Poderwiesz kelnera. Tylko na chwilę.” Tak, więc głosy w jej głowie przegłosowały, biedną, samotną wampirzycę. Po cichu, na paluszkach, zaglądnęła do środka. Miła atmosfera, charakterystyczna w takich miejscach, gdzie typowa gorzelnia zawsze była zaakcentowana charakterystyczną nutką zapachową „jesienny żul”. Jednak takie wrażenia nie sprawiały problemów Kyuko. Wszak nie wypada wybrzydzać. W szczególności, kiedy przy barze stał całkiem, całkiem, (takie mocne 4/10) ciacho o ciemnych oczach. Może gdyby brak paru przednich zębów nie rzucał się tak mocno w oczy przy pierwszym uśmiechu, dostałby z pewnością lepszą ocenę. Kyu siedząc przy dobrej, bardzo dobrej atmosferze nie wiedziała, że coś ją cały czas obserwowało. Dopiero po drugiej kolejce poczuła niemiły dreszcz na swoim ciele. Spojrzała w prawo i już wiedziała, że dzisiaj nie jedna tęcza zaświeci nad jej czerepem.  Wysoka, smukła, uwodzicielska, oczarowała ja w mgnieniu oka. Elegancka, potrafiąca zawrócić w głowie nie jednej istotce. „Tą poproszę” Powiedziała do fagasa zajmującym się tutejszym towarem. Nieznajoma przybliżyła się, nagle pojawiając się na stole. Jeżeli można było ją ocenić, to z pewnością pod każdym względem była doskonała. Widać było od razu, że jest jedną z tych szalonych Rudych, które ciężko znaleźć. Nie minęło kilka minut kiedy otworzyła się przed Małą, a Kyuko z uznaniem spróbowała tego grzechu. Tak  właśnie zleciało jej tych kilka chwil.
Kiedy jednak otrząsnęła się z uroku, spojrzała na zegarek. Czas najwyraźniej nie był jej przyjacielem. Westchnęła ciężko, wiedząc, że chyba przyszedł czas pojawić się tam, gdzie powinna już być. Zebrała  dość sprawnie swoje poślady obejmując rudą. Ot, jak można przyjść z osobą towarzyszącą, to Mała nie będzie przecież siedzieć tam tak forever alone patrząc jak największe szychy w tymże kochanym przez wszystkich przedsionku piekła, bawią się zacnie ze swoimi drugimi połówkami. Ot! Jej też coś się od życia należy! Nie przedłużając zbędną paplaniną, skrócę nieco historię.
Kyuko przybyła ze swoją wybranką serca do sławnego klubu Fall-us, czy jakoś tak. Dzikie bansy, głośna muzyka, istne szaleństwo w tej wampirzej norze. Blondi nie wiedziała czy ochroniarze pozwolą jej zatrzymać swoją ukochaną, więc ukryła ją skrzętnie by nie skapowali się, że córcia właściciela bawi się w przemytnika rudych. W końcu weszła do środka! Weee… można w sumie uznać to za pewien sukces w jej życiu. Jednak radość jej nie trwała długo, gdyż do jej nozdrzy dotarł tak bardzo nieprzyjemny zapach krwi, wędrujący w kieliszkach do szampana. O kufffa , przeklęła haniebnie w myślach. Tak, nie ma to jak trafić na małą libację w momencie gdy jesteś na tak zwanym odwyku (chociaż może to nie za bardzo odpowiednie słowo).
Kyuko rozglądnęła się po sali. No ślicznie. To możemy się schować, i wyjść kiedy cała krew zostanie spożyta przez te nienajedzone pijawki. Tak więc jej plan był całkiem prosty. O dziwy, w jej czerepie potrafiło się jeszcze zrodzić coś sensownego. No i jak pomyślała, tak postanowiła wykonać. Czując obecność Papcia, może lepiej by skończyła swój romans Rudą nim spotkają się oko w oko, ząb w ząb, cycek w cycek itp. Tak, ich ostatnia rozmowa chyba była zbyt ekscytująca by tak od razu móc …eee.. w sumie to nie wiem co, powiedzieć „Cześć”? Anyway! Blondi była zakochana! Więc miłość w tym przypadku zwyciężyła i wampirzyca znajdując ustronne miejsce, wylewając tą karmazynową pogardę, zaczęła spijać prawdziwą ambrozję jej życia, na nowo otwierającą się przed nią Rudą szkocką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Nadia Czw Lis 27, 2014 9:16 pm

O ile decyzja dotycząca wyjścia do klubu została podjęta szybko to jeszcze szybciej potoczyła się cała reszta. Nadia tylko przez kilka sekund widziała jak jej auto zostaje daleko w tyle. Wieziona przez Vivien starała się zapamiętać trasę ale w ciemności każda uliczka jest podobna do wielu innych zaś wieżowce piętrzą się zawsze tak samo. Mnóstwo kolorowych reklam, latarnia obok latarni i niespodziewany sznureczek osób do drzwi. "To pewnie tutaj" Pomyślała wampirzyca zostawiając torebkę na tylnym siedzeniu. Jedyne co było jej potrzebne to karta bankomatowa, którą starym zwyczajem schowała w jednej z miseczek biustonosza. Telefon, dokumenty i cała reszta zostały w portfelu a ten w torbie. Gdy trzasnęły drzwi samochodu jedyną poszlaką prowadzącą osobę tropiącą do zaginionych kobiet była broszurka leżąca na jednym z dywaników. Na okładce widniała duża informacja o otwarciu klubu.
Żebyś wiedziała.
Dokończyła myśl koleżanki rozpinając jeszcze jeden guzik na dekolcie. "Gorąco"...
Idąc krok w krok za Vivien, niczym bodyguardem mogła brnąć do przodu. Już po przekroczeniu progu lokalu kobietę uderzył silny zapach nowości. Nowe ściany, meble, parkiet. Do tego tysiące innych, tak dobrze znanych woni perfum, krwi i alkoholu. Już same doznania związane z powonieniem  mogły przysporzyć o zawrót głowy dlatego warto było skupić się na kilku istotnych punktach odniesienia. Tym najważniejszym była czerwona fala, długich włosów Vivien, która pewnym krokiem szła przed siebie. Nim obie dotarły do salonu minęła dłuższa chwila a po drodze o Nad otarło się z dziesięciu zgrzanych facetów co przyprawiło ją o dreszcz. Najchętniej poustawiałby ich po kątach i nauczyła, że przypadkowe macanki wchodzą w grę na poziomie wczesnoszkolnym a nie na stare lata.
To ten?
Zatrzymała się obok Viv patrząc z nią równocześnie w tym samym kierunku i na tego samego gościa. Istotnie na celowniku obu kobiet znajdował się wysoki wampir o fioletowych włosach. Dobrze wyrzeźbione ramiona opięte przez czerwoną koszulę i ten biały krawat, który... nie do końca pasował ale może takie było założenie? Podchodząc do właściciela przełożyła butelkę absyntu z prawej dłoni do lewej mając wizję na jakiekolwiek zapoznanie. Mając jeszcze sekundę zdążyła rzucić okiem na obecnych w promieniu metra. Z ciekawości dwa dni temu przejrzała informacje dotyczące miasta i o ile postać burmistrza była jej znana, o wiele wcześniej tak wtedy ujrzała po raz pierwszy jego żonę. Teraz najwyraźniej miała przyjemność obserwować kobietę w realu. Czerwona miała rację mówiąc, że to otwarcie zgromadzi najbarwniejszych tego miasta. Do tego wszystkiego brakowało jedynie dobrej używki. Instynktownie wzrok blondynki przeniósł się na butelkę, którą dzierżyła od dłuższego czasu. A może by tak?
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Elliot Pią Lis 28, 2014 2:43 pm

Wampir przyjechał taksówką, bo przecież trzeba się napić, a piechotą nie będzie chodził. Od kiedy co rusz wygrywa jakieś walki, ma tyle szmalu, że nie będzie oszczędzał. Ale bywa sknerą, bywa. Gdy zobaczył tłum przed klubem skrzywił się z niesmakiem. Nie uśmiechało mu się stać w tej dużej kolejce, a wątpliwe było, aby ktoś oddał swoją kolejkę. Poczłapał na koniec i zapalił papierosa. I tak nie znalazł swojej ofiary do zwerbowania. A chętnie by się czegoś napił. Coraz częściej zdarza mu się polować na ludzi, a jego głód wzrósł. Nie wiedział czemu, ale zbytnio się tym nie przejmował. Może przez to, że podczas walk zużywał więcej siły, niż zazwyczaj? W każdym razie czarnowłosy zauważył jakąś sprzeczkę przed wejściem. Uznał, że wykorzysta okazje i wejdzie do środka. Ofiarę poszuka sobie w środku. W końcu na pewno ktoś przyszedł z człowiekiem, a może i nie jednym. Najwyżej komuś ukradnie, któż by się przejmował?
Szybko wślizgnął się do środka i skinął głowami do ochroniarzy. Był już dawno pełnoletni, więc nie było żadnych problemów z wejściem. Zwłaszcza, że wciąż wygląda jak kopia burmistrza, tyle że o jasnych oczach. Choć kto w mroku widziałby taką małą różnicę? No właśnie.
Rozejrzał się po pomieszczeniu i stanął. Nie uszła uwadze obecność jego ojca i matki. Jednak nie miał ochoty z nimi rozmawiać. A z pewnością nie z Samem. Ostatnio jak się widzieli to tylko darli koty, więc po co psuć sobie humor? Ell od razu skierował się w przeciwną stronę i stanął przy nijakim Jonathanie oraz jego partnerce. Wyczuł, że to człowiek. No i macie ofiarę!
Zupełnie ignorując wampira - który o ironio, był sługusem jako ojca - od razu zwrócił się do jego towarzyszki. Nie miał pewności, czy Cat jest niewidoma, ale tak się zachowywała.
- Może ja postawię Ci drinka? - zapytał prosto z mostu Ell, otaczając talie dziewczyny prawą ręką. Delikatnie napiął mięśnie, jakby Jon chciał mu ją zabrać z powrotem. Ale raczej wyczuł, że ma do czynienia z szlachetnym i da sobie spokój, prawda?
- Co sądzi Pani o wystroju klubu? - zapytał szczerze rozbawiony i uniósł jedną brew. Towarzysza dziewczyny wciąż olewał, bo przecież nie jego krew go teraz interesowała. Jasnowłosa pachniała bardzo smakowicie, oj tak. Aż kły Ella wbiły mu się w wargę od tego pragnienia.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Kyubi Pią Lis 28, 2014 5:14 pm

Najwyraźniej Kyubi odpychał od siebie wszystkie kobiety. Nawet te, które w jego życiu zajmowały znaczące miejsce. Wiadomo, że Elvira nie była jakąś tam zwykłą, przypadkową kochanką. Wtajemniczyła go we wszystko, nauczyła żyć na nowo, sprawiła, że świat stanął mu otworem. Jej nagłe zniknięcie spowodowało, że zamknął się ponownie. Na wszystkie kobiety. W raz z jej odejściem skończyło się coś. Zabrała ze sobą cząstkę samego wampira. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Poznał w końcu swoją obecną żonę, która… cóż, po prostu zaniedbywała swojego męża i to Kyubi wiecznie musiał latać za wampirzycą. Ale ile można? Elvira ponownie otworzyła mu oczy i pokazała prawdę: Nadira się nim po prostu zabawiała!
– Jeśli coś Ci nie pasuje, zawsze możesz opuścić mój klub.
Uśmiechnął się zdawkowo. Uśmiech ten był jednak wymuszony. Nikt przecież nie trzymał szlachetnego na siłę. Mógł stąd wyjść na własnych nogach, póki był jeszcze w stanie!
Przyjemna pieszczota ze strony Sophie ucieszyła Kyubiego. Nie od dziś wiadomo, że był dość… łatwy! Poza tym miał naprawdę ogromną słabość do Sophie, którą znał od dobrych kilkunastu lat. Przyjaźnili się szmat czasu, wspólnie imprezowali, wpadali w rowy i je rozjeżdżali, śpiewali serenady pod oknami kamienic w centrum. Sporo ich łączyło! Tak wiele, że ostatecznie nie wzięli ślubu, ale za to zostali seks przyjaciółmi. Zresztą Kyubi i o tym pomyślał, bo swój apartament wyposażył aż w dwa łóżka! Nie bez przyczyny, prawda?
Lepiej niech słodka Sophie przyzna się do tego, że blokuje swoje myśli przed wampirem, ponieważ ma naprawdę zbereźne myśli na ich temat! Ot, był o tym stuprocentowo przekonany i inaczej być nie może.
– Nie, skarbie. Wtedy zrobiłbym z Tobą to, o czym ona marzy.
Puścił do niej oko. Chyba nie przeszkadzałby jej ten malutki tłum, prawda? Nie wolno sobie odmawiać przyjemności! Toć to nie wypada. W każdym razie pozwolił jej na wyswobodzenie się z uścisku.
Zastygł, gdy usłyszał wzmiankę o wyrzuceniu Nadiry przez okno. Zerknął na niego morderczo, a jego oczy zabłysły intensywniej. Wiedział, że nie mógł rzucić się na burmistrza. Zresztą i tak nie widział w tym żadnego sensu.
– Mówisz o mojej żonie.
Syknął przez zęby. Kyubi wychylił do końca swojego drinka, zamawiając trzeciego. Coś mu się wydawało, że znów skończy z Kanapą w najbliższym rowie: goli i weseli!
Odebrał swojego drinka i odbił się od baru, pozostawiając tę parkę samych. Czas znaleźć sobie jakieś towarzystwo, czyż nie? Skoro żona nie zamierzała mu towarzyszyć, nie spędzi swojego wieczoru samotnie.
Kiedy tak spacerował między wampirami, co rusz kogoś pozdrawiając, wymieniając z co piękniejszymi kobietami uścisku, pocałunki czy inne Przytulance, wydawało mu się, że w tłumie dostrzegł znajomą sylwetkę. Vivien. Padła pierwsza myśl. Odrzucił ją szybko. Było to przecież niemożliwie. Wyjechali kilka lat temu do Anglii… Włoch… Australii? A może to była Francja? Nie miał pojęcia. Urwał im się kontakt. Właśnie konwersował z jakimiś pięknymi panami (oczywiście one mówiły, a on ostentacyjnie patrzył im się w dekolt lub zerkając w stronę znajomej sylwetki kobiety, która niebezpiecznie się zbliżała), gdy stracił ją wreszcie z oczu, ponieważ… zagapił się na nowy biust, który pojawił się w polu widzenia. Ale co to był za biust! Takie wspaniałe, cudne, soczyste, sprężyste, pachnące, mięciutkie silikoniki! Aż zapragnął wepchnąć między te pagórki nos, by wbić w nie zaraz kły i spijać krew. Te erotyczne marzenia brutalnie przerwała mu Vivien. Wdarła się w jego myśli i chciała go nawet przywitać porządnym klepnięciem w cymbał, ale odwrócił się (miał przecież niezły refleks… męskość też miał niezłą) i chwycił ją delikatnie, ale stanowczo za dłoń.
– A więc to jednak byłaś Ty. Tej czereśni na Twojej głowie nie mógłbym nigdy zapomnieć, Vivien
Uniósł jej dłoń do warg i złożył na niej gustowny pocałunek. Jej imię wymówił pieszczotliwie, jakby wciąż byli namiętnymi kochankami.
– Tak, mnie też miło Ciebie widzieć.
Zaśmiał się, upijając parę łyków drinka. Zerknął wreszcie na jej towarzyszkę. Ach, to byłby piękny trójkącik, gdyby tylko Vivien nie chajtnęła się tak szczęśliwie. Zawsze była wierna. Nawet, gdy była z nim.
– Przedstawisz mnie swojej uroczej koleżance?
Zerknął tajemniczo na towarzyszkę wampirzycy i posłał jej uwodzicielski uśmiech. Zerknął zresztą na butelki, jakie obie damy trzymały i szybko wykończył swojego drinka, by zabrać z tacy przechodzącego kelnera kolejną porcję alkoholu…
Dostrzegł także swoją córkę. Nie sądził, że w ogóle zechce się pojawić, że faktycznie przyjdzie i że w ogóle poczuje się zaproszona. Jeśli złapią wspólny kontakt wzrokowy, to nawet machnie do niej ręką, żeby podeszła i przywitała się ze starym dziadem. Nie wspominając już o tym, że powinna podzielić się swym trunkiem!

Co do samej pięknej i tak bardzo nieletniej Elyse… Przy wejściu do salonu została zatrzymana przez jednego z bramkarzy (nie wyglądali wcale jak napakowane mięso mielone) i przyjrzał się jej uważnie. A właściwie to… niuchał. Wiedziała, że da się czasami poznać wampira po zapachu?
- Ma panienka skończone chociaż siedemnaście lat?
Spytał się bardzo grzecznie, co by nie wyjść na gbura. Poza tym miał do czynienia z wampirzycą szlachetnej krwi, więc nie miał prawa wyjeżdżać na nią z pełną mordą. No gdzieżby tam! Ale mimo wszystko do klubu dzieciaków się nie wpuszcza…

Muzyka nieco zmieniła swój klimat, stała się bardziej klimatyczna i hipnotyczna. Orkiestra zniknęła i została całkowicie zastąpiona przez zespół, który zaczął swój repertuar od ballad rockowych. Nie były one jednak ckliwe. Kelnerki zaś zrzuciły „na zapleczu” swoje urocze wdzianka i zaczęły krążyć między gośćmi w seksownych strojach, kusząc klientele swymi kształtami. Poruszały się nawet w rytm muzyki. Oczywiście był to pomysł Kyubiego (który Kanapa z ledwością mogła zaakcetować!), a uczynił to dla swojej własnej przyjemności. Lubił przecież patrzeć na coś wyjątkowo uroczego.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Elyse Pią Lis 28, 2014 6:44 pm

Warto było próbować XD

Elyse zastygła w miejscu, gdy ochroniarz ją złapał. Nie umiała kłamać. Ba, nie chciała kłamać. Nigdy nie musiała i nie widziała w tym sensu. Jak na swój wiek była na prawdę wysoka, więc sądziła iż jakoś wejdzie do środka. Zwłaszcza, że trochę się nastała w kolejce. Do tego kolejne dwieście osób było za nią. I pewnie się irytowało, że blokowała wejście. Czerwona nerwowo połknęła ślinę. Co robić, co robić? Tak blisko wejścia było, że szkoda nie spróbować. Nerwowo przeczesała włosy i spojrzała na ziemię. Ta jej nieśmiałość, w ogóle nie ułatwiała sytuacji.
- No więc... ja...yy... nie mam! - przyznała się do bicia. Padła na kolana i uczepiła się nóg faceta - co musiało wyglądać komicznie - a gdy podniosła na niego głowę, jej oczy były wielkie jak u kota ze shreka.
- Proszę, dać mi szansę. Nie mam przyjaciół, całymi dniami siedzę w domu. A tu mam szanse kogoś poznać, spróbować życia - włączył jej się słowotok, którego sama się nie spodziewała. Co nie znaczy, że nie była zawstydzona tą całą sytuacją. Jej rodzice za pewne nie byliby zadowoleni z tego co ona tu robi, ale kiedyś trzeba trochę zaszaleć. Wciąż klęcząc - bo ona nie uznawała zasady podziału - czekała na reakcję ochroniarza.
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Vivien Pią Lis 28, 2014 7:48 pm

Uznaję, że kolejka to zło, bo i tak niemal każdy pisze z kimś innym :v

Zerknęła na Nadię ukradkiem, jeszcze wtedy gdy sama poszukiwała w tym niebotycznym tłumie fioletowych włosów wampira, dość charakterystycznych na tle wszystkich tych blondów, brązów czy czerni. Rozbawiona doskonałym zgraniem z kobietą, kiwnęła głową na potwierdzenie, iż facet na którego obie patrzą jednocześnie to ten, o którym wspominała Vivien.
- Tak, ale radzę ci na niego uważać. Niebezpieczny to typ. - ostrzegła wampirzycę, choć nie wyjaśniła dokładniej o co tak naprawdę jej chodziło. Wiedziała, że Nadia prędzej czy później sama się o tym przekona, namacalnie bądź nie. Taka była natura Kyu - nie potrafił przejść obojętnie obok pięknej kobiety, a jeszcze lepiej, gdy była odpowiednio zbudowana.
Podeszły więc obie do wampira, dzierżąc w dłoniach nielegalnie sprowadzone butelki alkoholu, za który (dziwnym trafem) nie dostały reprymendy. Tym lepiej! W międzyczasie drogi, Czerwona rozejrzała się baczniej po zgromadzonych, dostrzegając nawet parę znajomych twarzy. Spostrzegła burmistrza, który nie był chyba w zbyt dobrym humorze, oraz... jego małą, słodką żonę, znaną wampirzycy niemal doskonale. Uśmiechnęła się pod nosem, uznając że nie będzie tej dwójce teraz przeszkadzać, no a zwłaszcza Koksowi (czyli Kanapie, nie pytajcie dlaczego otrzymała taką, a nie inną ksywkę) spragnionemu miłości. Wskazała ukradkiem na ową parkę ruchem głowy.
- Burmistrz i jego żona, Sophie. Wampirzyca porządnie pieprznięta w czerep, ale nadal kochana. Jeśli przestanie być zajęta, przedstawię ci ją. - zaproponowała Nadii, po czym ponownie udała się ku właścicielowi klubu, mając nadzieję, że wdroży w życie swój super epicki plan. Ten spalił jednak na panewce, przez co gdy tylko wampirzyca poczuła stanowczy uścisk na swoim nadgarstku, wydęła w niezadowoleniu poliki. No tak, jak mogła zapomnieć o jego przeklętej mocy? Cóż, szczerze mówiąc, nie zapomniała, lecz miała tę cichą nadzieję, iż w ogólnym zgiełku panującym na sali, Kyu nie zorientuje się, że ktoś mógłby przywitać się z nim w TAKI sposób. No, ale to był przecież Kyubi - on zawsze był przygotowany na niemożliwe. Choć raz mógłbyś mi się "dać", przeklęty łosiu! - pomyślała specjalnie głośno, aby niewypowiedziane na głos słowa bez problemu dotarły do łepetyny mężczyzny.
- Och, miałam nadzieję, że nie zapomnisz. To byłaby wielka strata, prawda? - zignorowała szczególne wypowiedzenie jej imienia, rozciągając ciemnoczerwone wargi w szerokim uśmiechu. Była uodporniona na większość gierek wampira, dlatego nie robiły już na niej takiego wrażenia jak kiedyś. Wskazała dłonią na Nadię, odsuwając się nieco w bok.
- Nadia Morita, moja dobra znajoma. A ten tutaj to Kyubi Amant Campbell. - przedstawiła obojga, dodając przy wampirze krótką ksywkę, jaką dawno temu mu nadała. - Chciałyśmy pogratulować ci sukcesu, w końcu nie często otwiera się taki klub w centrum miasta. - dodała, odwracając głowę w kierunku sceny, na którą wszedł właśnie rockowy zespół. Zapatrzona nawet nie zauważyła zmiany strojów (lub raczej ich braku...) kelnerek, które kusiły głównie męską część gości do podążania za nimi oczami. "Obudziła się" dopiero wtedy, gdy jedna z dziewcząt przeszła tuż obok niej, dotykając ramieniem ramienia Czerwonej, przypadkiem bądź nie. Zaskoczona i nieco zdezorientowana Vivien, popatrzyła za kelnerką, po czym wróciła wzrokiem do Kyubiego, krzywiąc się z lekkim zdegustowaniem.
- Kyu, serio...? - spytała ze zrezygnowaniem, nie oczekując nawet odpowiedzi. Machnęła przed twarzą parę razy ręką od niechcenia, zmieniając temat. - W każdym razie, doszły mnie kiedyś nieprawdopodobne plotki, że w końcu naprawdę się ustatkowałeś! Do tej pory nie mogę w to zbytnio uwierzyć, dlatego... - wyciągnęła rękę, oczekując iż wampir poda jej swoją szanowną prawą dłoń, ozdobioną wdzięcznie obrączką, a jeśli nie... Cóż, sama ją sobie weźmie! Popatrzy na pierścionek z niemal każdej strony, gwiżdżąc cicho pod nosem, uśmiechając następnie do wampira z rozbawieniem.
- Nie sądziłam, że dożyję tego dnia, mój drogi, ale gratuluję. - puściła jego dłoń, pociągając łyk alkoholu z własnej butelki. Przy dźwiękach tak klimatycznej muzyki nabierała coraz większej ochoty na zabawę.
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Nadia Pią Lis 28, 2014 9:46 pm

Butelka absyntu nieprzyjemnie ciążyła blondynce, która na dobrą sprawę nie miała w rękach nic poza nią. Największym błędem jaki popełniła do tej pory był brak zainteresowania dobrze zakręconym korkiem. Naprawiając szybko całe zło tego świata jednym sprawnym ruchem uwolniła magiczną woń alkoholu, która niestety nie miała szans przebić się przez wszystkie inne zapachy do jej zmysłu powonienia.
Gryzie? Zapytała retorycznie unosząc jedną brew do góry. Jakimś cudem udało jej się zgarnąć pustą szklankę z baru nim zamotany kelner zdążył nalać do niej whisky. Trzeba było widzieć jego minę gdy zorientował się że polewa pusty blat baru. Tym oto sposobem jakaś 1/6 część zawartości butelki wylądowała w pustym szkle a następnie wolno opuściła imprezę tonąc w gardle spragnionej imprezowiczki. Sącząc trunek z największą zadumą Nad utkwiła wzrok w parze rządzącej, o której właśnie wspomniała Vivien.
O nim słyszałam sporo, o niej raczej nic ale z największą przyjemnością poznam wybrankę Pana burmistrza. Już sam, taki mąż do czegoś zobowiązuje.
Patrząc na te wszystkie odstrzelone panny z dekoltami do pępka Nad w swojej przezroczystej koszuli czuła się jak stara baba ubrana w gruby szlafrok. Będąc rozebraną, byłaby chyba mniej pociągająca od tych kuso odzianych kelnerek, których strój miał niewątpliwie pobudzać zmysły oraz fantazję mężczyzn. Na szczęście mając pojęcie o co w tym wszystkim chodzi nie przejmowała się zbytnio a nawet wcale. Bo pokażcie jej chociaż jedną szpetną pijawkę z płaską klatką piersiową, orlim nosem oraz koślawymi kolanami a znalazcę obdarzy fortuną. W rzeczywistości takich elementów nie było. Wszystkie wampirzyce były piękne na swój sposób, który zależał jedynie od upodobań faceta. To czy ktoś lubi brunetki, blondynki, szatynki czy modne ostatnio-rude leżało tylko i wyłącznie w jego interesie. O ile wampiry płci męskiej byli zazwyczaj wysocy, dobrze zbudowani i przystojni tak kobietom nie brakowało nigdy uroku, idealnych kształtów oraz seksapilu. W ogóle wyłączając się całkowicie z tego co teraz miało miejsce a skupiając uwagę na wystroju oraz obsłudze można dojść do kilku bardzo ciekawych wniosków. Po pierwsze wszystko co otaczało wampirzycę było w jakiś sposób nieodłącznie powiązane z jej rasą. Kolory, przedmioty, styl ubioru gości, menu alkoholi oraz możliwość wyboru krwi. Zgromadzone razem elementy nadawały niepowtarzalny klimat. Ach, warto jeszcze zauważyć te dwumetrowe trumny, które pełniły role stolików. Jeżeli będzie ku temu okazja Nad z pewnością przyjrzy im się dokładnie. Sama ma podobną i nawet zdobiła ją własnoręcznie dlatego chciała porównać wykończenie.
Gdy dłoń Vivien została zgrabnie schwytana i ucałowana przez mężczyznę o fioletowych włosach nasza bohaterka mimowolnie wyrwała się ze świata własnych przemyśleń. Dopiero teraz stała na tyle blisko aby móc dokładnie przyjrzeć się właścicielowi klubu. To co przyciągało do niego najbardziej to chyba oczy. Nie byłoby w nich nic niezwykłego gdyby nie dwie różne tęczówki. Skoro oczy są oknem duszy to może w jednym ciele znajdują się dwie osobowości. Nawet przez chwilę udało jej się zapatrzeć w twarz nieznajomego bez słowa. Pazury dała sobie uciąć, że gdzieś już kiedyś go widziała ale nie w realu. Prawdopodobnie po głowie chodziło jej stare czasopismo, gazeta plotkarska lub telewizyjny wywiad. Prędzej czy później i tak sobie przypomni kim w przeszłości był ów posiadacz filetowych włosów. Jak każdy ze znajdujących się tutaj panów miał w sobie to coś. Jakieś 70% płci brzydszej przypadało do gustu naszej bohaterki, reszta to blondyni.
Miło mi Rzuciła krótko i rzeczowo wyciągając prawą dłoń w kierunku Kyubiego. A ja mam wrażenie, że już gdzieś, kiedyś widziałam tą twarz. Skierowała wzrok na Vievien oczekując małej podpowiedzi. Wprawdzie ryzyko pomyłki było niewielkie ale kim mógł być wcześniej ten wysoki i dobrze zbudowany okaz? Ta sprawa nie dawała jej spokoju dlatego nie pozostało nic innego jak polać sobie samej (jakie to żulerskie D:) i pociągnąć kolejnego łyczka. Kolejny schwytany w sidła i zaobrączkowany jak gołąb? Uśmiechnęła się szeroko ukazując rząd równych zębów, w których tylko kiełki odstawały nieco od normy długości. Tym jednym zdaniem wyraziła swoje podejście do instytucji małżeństwa. W jakimś sensie to stawało się przerażające bo w końcu zostanie jej ten jeden zniekształcony element do wyjścia za mąż i co wtedy? Niski, gruby z wielką szparą na żeton pomiędzy jedynkami... I bądź tu nowoczesną kobietą.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Pią Lis 28, 2014 10:41 pm

Impreza rozkręcała się ale nie na tyle żeby zatrzymać szlachetnego. Mógłby rozpocząć swoje działanie, lecz uznał iż w tej chwili nie na żadnego sensu zaczynać dilerkę na pierwszej imprezie. W dodatku ta cała zgraja wyższej sfery zaczęła drażnić młodego burmistrza, ba, nawet syki Kyubiego odnośnie jego kochanej żony, zostały zbyte machnięciem ręki. Co do samej Sophie, która bez żadnych skrupułów zarywała do swojego seks przyjaciela, tym bardziej została odsunięta na bok. Żadne jej gadki szmatki nie zostały skomentowane, a podryw przy lądzie nie nabierał żadnych barw. Mógłby co prawda zająć się żoną, jednak myśl iż ta kobieta pcha się w łapy obcego na terenie własnego męża (wszak jest burmistrzem miasta i bierze sobie prawda do każdej ziemi), skutecznie zniechęciło wręcz zdenerwowało wampira. Nie dał oczywiście poznać tego po sobie Dopił swoją whisky, odsuwając samoprzylepną Sophie od siebie. W dodatku wyczuł kilka znajomych sobie osób: syna Elliota i niedawno przemienionego Jonathana. Z synem relacje... nie, nie miał z nim żadnych relacji, a co do sługi, przybył z jakąś panną. Nie widziało mu się jednak podchodzić.
- Baw się sama, ja stąd spadam.
Wyburczał burmistrz, sprytnie wymijając żonę, którą pozostawił samą sobie. Zresztą, da sobie radę, a szlachetny wróci do Ratusza i tam dopiero odpocznie. Opuścił włości Kyubiego, po czym skierował się do swojego samochodu i najzwyczajniej w świecie odjechał.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Sob Lis 29, 2014 12:01 am

Zamówił dziewczynie drinka. Nie po to przyszli do clubu, aby siedzieć o suchym pysku. Po dostarczeniu trunku, podał go Caterinie do ręki, aby przypadkowo nie wylała napoju. Widząc jak towarzyszka uśmiecha się w stronę baru. Nie zdawał sobie sprawy, że z jej wzrokiem jest aż tak źle. Współczuj jej, ale nie mógł nic zrobić. Lekarzem nie był, aby przywrócić jej wzrok.
- Jonathan.
Niespodziewanie ktoś im przerwał. Chłopak spojrzał na nieznajomego. Nie podobało mu się to, że ten dosiadł się do nich. Jakby w całym pomieszczeniu nie było innych osób. On to ma wielkie szczęście...
- Nikt ciebie nie zapraszał.
Mimo, że intruz był szlachetnym, blondyn nie zamierzał mu oddawać Cat. Niech znajdzie sobie kogoś innego, a nie podkrada ludzi! W ogóle nie ufał nieznajomemu. Pojął, że źle zrobił, zabierając ze sobą do clubu dziewczynę. Tym bardziej, że w takim miejscu roiło się od wampirów. Przyglądając się Elliotowi, doszedł do wniosku, że jest on podobny do... Samuru. Zbieg okoliczności? Brat, syn, ojciec, wujek, dziadek? Nie będzie się zagłębiał w ich relacje. Teraz musiał się jakoś skupić na tym, żeby Caterinie nic się nie stało.
- Właśnie wychodzimy.
O to jest świetny plan! Tylko czy łatwy do zrealizowania? Z wejściem nie było problemów, co nie oznacza, że tak samo będzie przy opuszczaniu lokalu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Caterina Sob Lis 29, 2014 8:08 am

- Jo-na-than.
Jej delikatne usta wypowiedziały te słowa w sylabach bardzo dokładnie i powoli. Zazwyczaj gdy poznawała kogoś nowego to właśnie robiła w ten sposób. Teraz chyba już mniej się bała niż na początku, świat widniejący tylko w ciemności dla niej był na co dzień. Zmysły były jej ostatnią nadzieją.
- Zapamiętam imię. Oh dziękuję.
Podziękowała uprzejmie za drinka, czując go już w swojej dłoni. Nie widziała ile dokładnie znajduje się napoju w szklance, ale trudno. Właściwie zawsze zamawiała wodę. Tym razem zrobiła wyjątek. Nie było dla niej problemem przystawić sobie szklankę do ust i upić łyka. I w tym momencie dobiegł ją kolejny męski głos chyba do nich, a dokładniej do niej.
- Kolejny drink? Nie wiem czy mogę.
Odpowiedziała miło nieznajomemu, przeważnie była miła i dość sympatyczna. Odstawiła na miejsce swojego drinka. Poczuła na swojej tali rękę, ale to chyba nie była ręka Jonathana. Poczuła się lekko skrępowana i na jej twarzy pojawił się niewidoczny rumieniec. Nieznajomy mógł poczuć jak dziewczyna na oślep dotyka go po ramieniu.
- Kim jesteś?
Zapytała i usłyszała głos Jonathana, który chyba nie był zbyt zachwycony tym co się tu działo. Ona sama nie wiedziała co ma zrobić, nie mogła zobaczyć co się dokładnie dzieje więc nawet gdyby chciała się wyrwać, nie mogła. Trzymał dość mocno.
- Wystrój? Niestety nie widzę. Ale za pewne musi być pięknie.
Uśmiechnęła się delikatnie, Jonathan nie wspominał jej, że tutaj są wampiry i dlatego była miła, myślała, że rozmawia właśnie z człowiekiem. Nie to, że była by wredna dla wampira, ale można ją wystraszyć.
- Wychodzimy? No...no dobrze.
Była zdziwiona nagłym zachowaniem swojego towarzysza, ale co miała więcej do powiedzenia? Tutaj była zdana na kogoś niż bardziej na samą siebie. Dotknęła delikatnie dłoni nieznajomego.
- Przepraszam, chyba muszę iść.
Uśmiechnęła się miło podnosząc delikatnie głowę aby przekazać tę słowa nieznajomemu i posyłając delikatny uśmiech. Ale czy jej pozwoli? Jak widać była tutaj jedynym człowiekiem chyba, chodź nie miała o tym pojęcia. Chyba, że ją zatrzyma tak po prostu.
Caterina

Caterina

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone oczy, włosy bielsze i cera śnieżno biała. Grube kreski czarne nad oczami. Tatuaż, symbol byka na prawym nadgarstku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Elliot - ?


https://vampireknight.forumpl.net/t1509-caterina-vanos https://vampireknight.forumpl.net/t1523-caterina

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Elliot Nie Lis 30, 2014 4:38 pm

- A Ciebie nikt nie pytał o zdanie - warknął w stronę wampira. Czy Jon myślał, że Elliot się go przestraszy? Proszę Was. Przecież widać, że to świeżak. Jeszcze nie jest obyty z naturą wampira, skoro widzi w człowieku przyjaciela, a nie przekąskę. Zresztą zabrał ją do klubu, gdzie picie krwi, jest na pierwszym miejscu listy. Sam jest sobie winny, swojej głupoty. Skoro nie chciał by Cat stała się krzywda, było trzeba przemyśleć swoje zachowanie.
- Jak kolejny? Ten dopiero co spróbowałaś. I myślę, że to jeden z tych tańszych. Ja Ci zamówię co tylko sobie wybierzesz. Co więcej sama możesz go zamówić i nie bać się, że ktoś Ci coś dosypie. Ten facet z którym jesteś przecież mógł coś takiego zrobić. Taka piękna kobieta sam na sam z nim.. - powiedział melodyjnym tonem, ale na jego ustach czaił się kpiący uśmiech. W międzyczasie wyczuł, że Samuru wyszedł. Jakby Jon chciał do niego podbiec, to niestety stracił szanse na ratunek. Ale nic mu się nie stanie, gdy przestanie się tak puszyć i okaże szacunek dla szlachetnego.
Nagle chłopak chciał wyjść na co Ell prychnął, ale nawet na niego nie patrzył. Interesowała go reakcja Catherine. Jej policzki tak słodko się zarumieniły. Aż miał ochotę skosztować tej krwi. Nie możliwe, aby dawniej człowieka nie kusiła jej krew. Przecież oni najtrudniej [no poza poziomami D] powstrzymują się od zaatakowania.
- Już chcesz iść? A ja miałem zamiar pokazać Ci wnętrze - przy tych słowach puścił ją delikatnie i dotknął palcem wskazującym jej skroni. Przy użyciu swojej mocy pokazał jej, gdzie się znajduje, Jon'a oraz siebie samego. Mógł dać jej to na dłużej, ale to zależy co dziewczyna zrobi. Odsunął się od niej, a ta znów widziała ciemność.
- Jeśli ciekawi Cię więcej zapraszam za mną - rzekł cicho i tajemniczo po czym zaczął odchodzić w stronę samotnego stolika z dwoma fotelami. Doskonale słychać było jego kroki, więc jasnowłosa powinna wiedzieć gdzie się udać za Elliotem.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Nie Lis 30, 2014 6:33 pm

Tam gdzie darmowe żarcie i krew, tam i wredna facjata Kanibala! Po co robić jak można za darmo dostać? Stwór co prawda zaproszony mógł nie być, bo przecież żadnym celebrytem nie jest, no może poza sławą jako seryjny morderca.. ale czy to się w ogóle liczy? Władował się na tereny budynku, węsząc za zapachem krwi! Taa, dokładnie, bez trudu się dostanie jeśli żadna ochrona mu nie przeszkodzi. Chyba, że pozwolą zostać zaślinionej bestii, która bądź co bądź na żadne party na otwarcie nie przybyła. Darmowa krew się liczy, co nie? I co dalej? Będzie szedł w stronę salonów, taranując osoby stojące na jego drodze do celu. Nie przejmował się niczym, nawet swoim zakrwawionym ubiorem, toć bydle wyżerkę sporą miało zanim wbiło na tutejsze party.
- Nawet nie dostałem zaproszenia.
Fuknął groźnie, łypiąc gadzimi ślepiami po zgromadzonych. Największy i najwyższy, zatem bez trudu wyłapie każdą osobę, być może do szybkiego skonsumowania. A nuż może od kelnerek zacznie? Acz także obezwładnić, a później gada także mogą wywalić na zbity, brudny od krwi ryj.
Kto wie, kto wie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Nie Lis 30, 2014 6:43 pm

Znowu trafił na samolubnego szlachetnego, który troszczył się jedynie o swój żołądek. Denerwowało go to, że kolejny się wywyższał. Na dodatek dziewczyna, którą przyprowadził będzie miała problemy i to przez niego! Chyba kompletnie stracił rozum, przyprowadzając ją tutaj. Na dodatek Caterina była prawie niewidoma. Oczywiście, że traktował ludzi przyjaźnie. Sam jeszcze do niedawna był człowiekiem. Nie chciał, aby natura wampira całkowicie nim zawładnęła.
- Chrzanisz - warknął.
Cały dobry humor się ulotnił. Doskonale wiedział, że te wszystkie słodkie i urocze słówka są tylko przykrywką. Miał nadzieję, że dziewczyna też to zrozumie i nie da się nabrać. Szkoda byłoby, gdyby jej krew została zmarnowała dla Elliota. Samuru był ostatnią osobą, do której wampirek zgłosiłby się o pomoc. Pewnie jeszcze zganiłby go za to, że w ogóle ośmielił się o cokolwiek prosić. Szkoda czasu. Widząc, że Szlachetny się oddala, zbliżył się szybko do Cateriny.
- Nie idź za nim. On na pewno nie ma dobrych zamiarów. Lepiej wyjdźmy - wyszeptał jej do ucha.
Decyzja należała do blondynki. Ostrzegł ją, a co ona z tym zrobi jej sprawa.


Ostatnio zmieniony przez Jonathan dnia Nie Lis 30, 2014 10:00 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Gość Nie Lis 30, 2014 6:52 pm

Impreza trwała w najlepsze. Wszyscy się bawili, jakiś zespół brzdąkał jakąś chwytną muzyczkę, krew się lała- do gardeł oczywiście, a Kyuko romansowała ze swoją rudą wybranką. Nie interesowała się zbytnio otoczeniem. Ot, wolała delektować się trunkiem niżeli próbować szukać sobie jakiejś równie interesującej rozrywki. Niestety jednak po krótkim wyliczeniu paru rzeczy, chyba wolała zostać przy swoim aktualnym wyborze marnowania czasu oraz wątroby. Może i kiedyś skusiłaby by się jeszcze na małą potańcówkę, żeby nie siedzieć jak taki aspołeczny wąpierz z tendencją do narzekania i przelewania swoich myśli do kieliszka. Całe szczęście znała jeszcze trochę kultury by nie rzucić się ze swoimi kłami do szyjki rudej.
Widząc, kątem oka jak postura Papcia błąka się po sali, zwróciła przez chwilę wzrok w jego stronę. Odmachnęła swojemu Casanowie, gdy tylko ich spojrzenia się napotkały. Jak widać szefo dzisiejszej imprezy nie miał chyba za dużo czasu by móc wstąpić na jednego, niewinnego kielona. Kyuko jako najukochańsza zmora swojego potwora z pewnością podzieliłaby się kapką szkockiej. Wszak rodzinie się nie odmawia, tym bardziej najbliższej.
Blondi odwróciła głowę i wróciła do wcześniejszych czynności, nucąc sobie przygrywaną melodię. Nie wiedziała jeszcze jakie atrakcje czekają gości. No cóż, nie minęło dużo czasu, można wręcz powiedzieć, że nawet nie postrzegła kiedy atmosfera niespodziewanie zaczęła być coraz bardziej interesująca. Nie była to tylko wina procentów płynących w żyłach zaproszonych pijawek, lecz również półnagich kelnerek. Kyuko oczywiście spodobała się ta zmiana. Przynajmniej w końcu było na co popatrzeć. Cóż, widok zdegustowanej płci pięknej jeszcze bardziej rozbawił blondynę. Nie powinny się przecież tak wzruszać. Cycki, biodra, rzecz ludzka każdy je miał. Co prawda kelnerki mogły pochwalić się nienagannymi proporcjami. Z pewnością sam Kyubi dopilnował by ślicznotki były z najwyższej półki. Kto wie może własnoręcznie sprawdzał prawdziwość owych atrybutów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon [I piętro] Empty Re: Salon [I piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Salon
» Salon
» Salon
» Salon
» Salon

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach