Kawalerka Constantine'a

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 3:11 am

Mieszkanie znajdowało się na trzecim piętrze wysokiej kamienicy, których było wiele w tej części miasta. Była to zwyczajna kawalerka, niczym nie różniła się od tysiąca innych znajdujących się w tym mieście. Za drzwi wejściowe służyły zwyczajne, bez żadnych zbędnych ozdób dębowe drzwi. W środku znajdowały się trzy pomieszczenia. Były to dwa pomieszczenia mieszkalne oraz kuchnia, nie wliczając w to wszystko osobnej łazienki. W jednym pokoju znajdowało sie tylko łóżko, parę szaf oraz biurko z szufladami. W drugim natomiast znajdowała się kanapa, telewizor, sprzęt muzyczny oraz różne badziewa które przeważnie są w salonach. To by było na tyle co do wyposażenia. Mieszkanie miało wystrój szarości, nie znajdowało się tutaj nic specjalnego, właściwie szału nie było, po prostu ściany jak mówiłem były szarę, w kuchni znajdowały się panele na ścianach. Co do podłóg, no to wiadomo płytki w łazience oraz drewniane podłoże w reszcie pokojów, jak i przedpokoju. To by chyba było na tyle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 3:22 am

Przyprowadził dziewczyne do tego miejsca, co prawda była słaba, więc pewnie musiał jej pomagać na schodach, eh kłopotliwe to, ale zechciała z nim iść, postanowił jej to ułatwić, przynajmniej będzie dbał o swoją zabaweczke, najważniejsze będzie zbudować zaufanie, które mógł już zaczać w tej chwili nie? Kiedy w końcu udało im się dotrzeć na piętro, sięgnął do kieszeni po klucze, otwierając je i popchnął drzwi mocno przed siebie, wcale go nie obchodziło czy kogoś obudzi, waże żeby pan i władca robił co mu się podobało, był egoistą to trzeba zapamiętać, kiedy czegoś chciał, miał w zwyczaju to dostawać. Westchnął głęboko jakby się zmęczył tą całą podróżą, którą przebył z ludzką dziewczyną przez las, następnie przez miasto aby dojść do tego miejsca. Jednak jak mówiłem, był jednym z tych który nie był chaotycznie zły, był prawodrządny, ale wciąż zły, dlatego ją tak potraktował. Nie należał do wampirów którzy nie lubią krzywdzić ludzi, po prostu ona... ona była zupełnie inna, nie zamierzał jej zmasakrować, podobała mu się jako zwierzaczek, dlatego ją za sobą przyciągnął do tego miejsca.
-Rozgość się, mam nadzieję że odzyskałaś siły, jak jesteś głodna, to w lodówce powinno być trochę jakiegoś żarcia, którego nie dojadłem. - no cóż, pięciogwiazdkowy hotel to nie był, ale zawsze miała dach nad głową, a także, dopóki będzie grzecznym zwierzaczkiem miała swojego diabełka stróża. Ściągnął z siebie koszulkę rzucając ją w przedpokoju, trzeba ją przyzwyczając od razu do tego co będzie tutaj robić, a następnie przeszedł na sofę rozwalając się na niej, złapał za pilota i uruchomił telewizor. Pasowało w końcu co jakiś czas posiadać jakieś okno na świat, co też dzieje się w tym zwariowanym mieście. Co jakiś czas, spoglądał na dziewczynę co będzie robić.
-Nie mam damskich ciuchów, więc będziesz musiała sobie jakoś kupić, wiesz też, że nie będę Ci płacił, ale jak chcesz możesz ubrać coś mojego dopóki jesteś w domu. Nie będę tym zbokiem i nie będę kazał Ci tu paradować z gołym tyłkiem... - uśmiechnął sie znacząco wydobywając z siebie stłumiony śmiech i dodał szeptem.
-Co nie znaczy żebym tego nie chciał. - zadowolony sam z siebie, przeniósł oczy całkowicie na telewizor.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 3:36 am

Poszła by w sumie o własnych siłach, ale jeszcze chwilę była w szoku i zamyślona tym co się wydarzyło. Gdy pomagał jej w dotarciu tutaj delikatnie dotykała miejsce ugryzienia. Lekko bolało, ale ból nie był duży. Czuła się jeszcze dziwnie. Gdy już weszli do środka mogła stanąć o własnych siłach bo trochę poczuła się lepiej. Rozejrzała się dookoła. Była mu bardzo wdzięczna, nawet po tym co zrobił. Miała dach nad głową, a to jej wystarczyło. Przez chwilę stała milcząc i rozglądała się dookoła. Czyli teraz był jej panem? Sama nie wiedziała jak to dokładnie określić. Popatrzyła na niego gdy już siedział na kanapie i uśmiechnęła się delikatnie w jego kierunku po czym ukłoniła mu się w ramach podziękowania. Wyprostowała się i znów uśmiechnęła. Oczywiście chciała mu się jakoś odwdzięczyć za to wszystko. Nie miała żalu, ze nie będzie jej płacił bo za co? Chce pokazać swoją wdzięczność. Gdy rzucał tą koszulkę ona poszła w tamtym kierunku i podniosła ją. Złożyła ładnie i odłożyła na miejsce. Nie była głodna, ani nic. Może zaoferuje mu kąpiel? Poszła w stronę łazienki i podeszła do wanny. Odkręciła kurek z ciepłą wodą nalewając prawie całą i zrobiła piane. Wlała pachnące płyny do kąpieli po czym wyszła do niego i stanęła tak aby nie zasłaniać mu widoku. Gestem dłoni pokazała w stronę łazienki po czym dłońmi pocierała swoje ramiona i pokazywała ze jej ciepło. Chciała mu przekazać, ze zrobiła dla niego kąpiel.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 3:49 am

Możliwe, że poszłaby o własnych siłach, jednak musiał dbać o swoją zabaweczkę prawda? Nie chciałby żeby mu się przed dojściem na miejsce potknęła czy coś, krzywde to sobie zrobi i po co. Nie spodziewał się na pewno, że dziewczyna przyjmie to w taki sposób, była całkiem zadowolona, a dokładnie poszła pod jego niewolę, ale cóż, nie będzie tyranem bo po co, zadowolona owieczka, to wydajna owieczka. Rozciągnął się na kanapie spoglądając co parę minut co ona sobie tam wymyśliła, kiedy napuściła wody do wanny był przekonany że robi to dla siebie, jednak chwilę później wróciła do niego całkowicie go zaskakując. Była posłuszna, na dodatek milczała, nie będzie się musiał przejmować że będzie uciążliwa, GENIALNE! Uśmiechnął się do niej po czym gdy stała obok telewizora, faktycznie, nie zasłaniała mu widoku, jednak widocznie coś od niego chciała, tak więc wstał z kanapy i podszedł do niej bardzo blisko.
-Zrobiłaś to dla mnie? - wyszczerzył do niej kły, a następnie pogłaskał ją po głowie, rozczochrując trochę jej włosy. Podobało mu się, o tak bardzo mu się podobało. Nie minęła dłuższa chwila kiedy minął ją ściągając po drodzę spodnie, które zostawił przed wejściem do łazienki, z resztą już sobie poradzi, co najwyżej zawoła ją żeby umyła mu plecy, chociaż wątpił, nie będzie przed nią świecił jeszcze swoją całą okazałością, na razie niech się cieszy, że wyszedl bez koszulki. Co do swojego ciała to był akurat zadowolony, było wyrobione przez życie, wcale nie musiał chodzić na siłownie, dlatego zarysy mięśni, niezbyt wielkie ale były całkowicie naturalne. Zamknął za sobą drzwi do łazienki, rozbierając się do naga, następnie wszedł do wanny wzdychając głęboko. Miał swojego własnego posłusznego zwierzaczka, nic nie było w stanie mu zepsuć humoru. Chwile sobie w tej wannie poleżał bezczynnie, rozmyślając jaki zajebisty był jego dzień, najpierw poznał tą wampirzycę która skopała mu dupę, a teraz dorobił się własnej służby ha. Kiedy skończył swoje zajebiste przemyślenia, postanowił się umyć dokładnie. To samo postanowił zrobić z włosami, a następnie wyszedł z wanny zawiązując ręcznik wokół pasa. Nie chciało mu się jeszcze wychodzić, było tu całkiem fajnie. Niech się owieczka zaklimatyzuje w nowym środowisku, dał jej trochę czasu dla siebie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 4:02 am

Oj aż taka owieczka niezdarą nie była! Oj nie, nie. Czasami z rączki może coś wypaść, ale nie zawsze prawda? Hmm zadowolona była, że ktoś obcy zaoferował jej mieszkanie... że może tka po prostu być i mieć gdzie spać lub coś zjeść. Była naprawdę wdzięczna chociaż zastanawiała się, czy sobie z tym poradzi? Jednak po chwili wzięła się w garść. Elaiza była dobrze wychowanym dzieckiem. Nie było nigdy z nią żadnych problemów, czy tez nie można było powiedzieć, że jest niekulturalna. Posłuszna, odpowiedzialna, dobre serce. Wszystkie same dobre cechy. Zawsze martwiąca się o innych. Uważała, że jej nowy pan powinien się odprężyć. Ona to zrobi podczas snu. Gdy był wystarczająco blisko ona pokiwała głowa delikatnie się uśmiechając. To było dla niego, a nie dla niej. Chciała, aby był zadowolony. Musiała się z tym wszystkim oswoić, ale wierzyła, że da radę. Gdy poczochrał jej włosy uśmiechnęła się po raz kolejny. Podeszła biorąc z ziemi jego spodnie i odkładając je na miejsce. Przyjrzała mu się, ale odwróciła wzrok, ponieważ nie chciała żeby był zły, ze patrzyła Gdy był już w środku ona rozejrzała się jeszcze po mieszkaniu i usiadła na sofie. Wzięła delikatnie w dłoń swój wisiorek. Lubiła go.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 4:18 am

W takim razie doskonale się dobrali, on potrzebował własnego zwierzaczka, z którym może robić co mu się żywnie podoba, a ona potrzebowała dachu nad głową, jedzenia i tak dalej. Nie będzie dla niej zły, tak długo jak ona nie zacznie sprawiać mu kłopotów, więc nie musiała się raczej o nic obawiać. Zabrał z łazienki jakieś bokserki oraz spodnie, które niezwłocznie ubrał na siebie, a ręcznik rzucił gdzieś w kąt. Drzwi od łazienki się otworzyły, a on wyszedł rozglądając się po przedpokoju, owieczka siedziała sobie na sofie, jaki to był słodki widok normalnie, ale sprawiła się dobrze, więc nie będzie jej miał tego za złe, w zamian za to pokiwał do niej głową, że jak na razie wszystko jest w porząku. Przeciągnął się na wejściu do pokoju, oraz oparł się o framugę drzwi przenikając ją wzrokiem. Była taka ludzka, delikatne to takie, trzeba dbać i się opiekować, to ona zrobi to trzy razy bardziej, uważał to za uczcciwą wymianę. Jego wzrok nie schodził z niej, cholera ciężko będzie żyć z kobietą pod jednym dachem, zwłaszcza z taką która jest całkiem ładna, jakby była wampirzycą z pewnością jej miejsce nie byłoby teraz na sofie, oj nie. Nie miał doświadczenia z ludźmi, nie bardzo ich tolerował, ale ona jest wyjątkiem. Bardzo się cieszył, że miała odpowiednie wychowanie, przynajmniej nie musiała się tego dopiero uczyć, sądził że będzie miał z nią dobrze.
-Podoba Ci się tu mój kochany zwierzaczku? - podszedł trochę bliżej siadając blisko niej, rozwalił się na kanapie i przejechał językiem po jej szyi, nie był głodny, po prostu chciał dać kolejny raz znać, że jest teraz tylko jego. Kiedy skończył, oparł się zwyczajnie o oparcie, przeniósł wzrok na telewizor, a paznokciem, który był trochę dłuższy niż ludzki, jeździł po jej pyszczku, jednak tylko drażniąc jej skórę, nie chciał jej zranić, nie teraz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 10:55 am

Elaiza nie miała pieniędzy by gdzie kolwiek się zatrzymać lub wynająć mieszkanie. Była całkiem sama w tym obcym świecie i nie znała tego miasta. Oczywiście chciała by je kiedyś zwiedzić, ale może kiedy indziej. Dziwiła się, że wziął ją od tak po dach. Miała mieszane uczucia. Na początku się go bała, ale zrozumiała, że jeżeli będzie posłuszna to chyba wszystko powinno być dobrze. Teraz tylko musiała się przyzwyczaić do nowego środowiska i do tego, że może znów potrzebować jej krwi. Nie było niczym przyjemnym gryzienie, ale nie chciał jej zrobić nic złego. Był tajemniczy i intrygujący. Sprawiać kłopotów? Nie, raczej nie to w nie jest w jej stylu. Wie kiedy powinna ustąpić, ulec i być posłuszna. Tak była wychowana. To dobra dziewczyna. Musiała się tylko odnaleźć tutaj. Gdy tylko usłyszała otwierające się drzwi puściła swój wisiorek i podniosła głowę patrząc na swojego nowego pana. Zrozumiała gest, który jej właśnie przesłał. Na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech, a dłonie splotła na sowich kolanach. Jako ludzka kobieta była delikatna, jej ciało było delikatne wiec raczej bez problemów mógł wbić się w jej szyje bez żadnych problemów. Prawdopodobnie mogła potrzebować poznać wiele rzeczy, ale opiekować się innymi wiedziała jak. Powinna szybko odnaleźć się w nowej roli. Spojrzała teraz przed siebie. Była ładna, ale co jej z urody. Ona kiedyś u niej przeminie, ale wnętrze zostanie na zawsze. Nie zamierzała mu wchodzić w drogę nie chciała żadnych kłopotów. Wiedziała, że powinna ulec. Gdy poczuła jego zimny i lepki język na swojej szyi na jej twarzy pojawiły się rumieńce, ale nie ze wstydu o prostu po raz pierwszy raz w życiu ktoś zrobił taki gest. Dla niej to nowość. Spojrzała na niego zdziwiona i dotknęła dłonią tego miejsca lecz na jej twarzy wlał się uśmiech delikatny z delikatnymi rumieńcami. Jakoś nie bała się go... Gdy czuła jak jeździ paznokciem po jej twarzy delikatnie przymknęła oczy. Nie próbowała dotykać dłonią jego dłoni bo nie wiedziała co zrobi. Po za tym chciała żeby miał dużo ciepła z jej strony. Zmrużyła teraz oczy z uśmiechem na twarzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 12:39 pm

Zapewnił jej schronienie, to fakt po prostu będzie sobie z nim żyła, tak długo jak będzie dobrą owieczką, jeśli kiedyś jej się coś w głowie poprzestawia to musi pamiętać, że Constantine przywiązuje się do swoich zwierzątek i rzeczy, jest jego i niech to ma na uwadze. Można jej przyznać, że potrafiła czytać z jego zamiarów, bo wcale jej nie zamierzal katować tutaj dopóki będzie posłusznym zwierzaczkiem, to była na swój sposób nagroda za jej zachowanie. Pogłaskał ją po głowie, nie robił sobie nic z tego, jak reagowała na to co robił, nie musiało jej się to podobać, chociaż rumieńce na jej twarzy pokazywały co innego, co sprawiło tylko ze głupio się uśmiechnął. Przejechał paznokciem po jej rumieńcu, wyszczerzył kły w jej stronę, jakoś podobała mu się myśl, że może być atrakcyjny.
-Czerwienisz się zwierzaczku, to takie urocze. - zaśmiał się cicho, po czym postanowił na razie jej nie męczyć. Nie miał nic przeciwko, że sobie zawieszała na nim oczy, w końcu nawet jeśli to facet, lubi czuć się zajebisty. Rozłożył łapska na oparciu sofy, po czym skierował się do niej.
-Przynieś mi coś do jedzenia dobrze? - była posłuszną dziewczynką, bardzo mu to odpowiadało, kiedy wstała, bo chyba taki miała zamiar, skoro robiła na razie wszystko o co ją poprosił, zawiesił wzrok na chwilę na jej tyłeczku. Oblizał swoje wargi, jednak to jeszcze nie była chwila, żeby uświadomić owieczkę, że zostala tutaj z wampirem ze słabością do kobiet. Ludzkie dziewczyny, były takie kruche, takie niewinne, aż sama ta myśl go nakręcała, dlatego wysłał ją po coś do jedzenia, dla niego jedzenie bylo priorytetem, przynajmniej jak sobie zatka pyszczek jakimś żarciem, nie będzie miał innych myśli. Oglądając telewizję, lekko skrzywił swoją twarz, warknąl groźnie i rzucił pilotem w jedną z szafek.
-Poszukiwani?! Tym cholernym łowcom się już chyba coś w głowach popierdoiło na stare lata. - syczał w stronę telwizora, a następnie, skoro miał całą sofę dla siebie, postanowił się na niej położyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 12:57 pm

Wyglądało na to, że ona była świadoma tego, że może tu spędzić resztę życia, ale przynajmniej czuła się tutaj bezpiecznie. Była świadoma swojego wyboru. Ale próbowała odnaleźć tego dobre strony. Nie będzie musiała szwendać się po ulicy. Tam było niezbyt bezpiecznie ani też pewnie nie wszyscy byli nastawieni przyjaźnie. Zgodziła się na taki los po za tym inny chciał by zawracać nią sobie głowy. Czy była zła, że ją dotykał? Nie, po prostu nigdy wcześniej nikt tak nie postępował do niej w ten sposób i to była dla niej nowość. Ale chyba musiała się przyzwyczaić do nowego stylu życia. Ale nie buntowała się gdy to robił. Jej rumieńce były jeszcze trochę widoczne na jej buzi. Cóż, był przystojnym mężczyzną, ale ona praktycznie go nie znała tak dobrze jednak był atrakcyjny. Ale ona nigdy nie pchała się w ramiona mężczyzn. Była inna niż niektóre kobiety, które tylko mają w głowie zabawy. Słysząc jego słowa podniosła się z sofy i posłusznie powędrowała do kuchni. Była grzeczna. Gdy on był tam, a ona tu postanowiła zrobić mu ciepły obiad. Zajęło jej to kilka minut, ale zrobiła coś dobrego tylko czy będzie mu smakować. Słysząc jak coś uderzyło o szafkę obejrzała się do tyłu i skaleczyła nożem w palcem. Nóż upadł na ziemię, a z jej palca wyciekła krew. Schyliła się po nóż, a palec włożyła do buzi. W końcu upichciła coś dobrego i wróciła do pokoju niosąc tace z jedzenie plus nalała jakiegoś soku do picia i postawiła na stoliku. Popatrzyła na leżący pilot na ziemi. Popatrzyła pytająco. Łowca. Nie wiedziała co to za ludzie, ale chyba nie byli zbyt lubiani. Poszła po chwili do łazienki obmyć ranę na palcu z krwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 1:57 pm

Nie, wcale nie zamierzał jej trzymać tutaj jako więźnia, chciał tylko żeby wiedziała do kogo w tym momencie należy, komu ma służyć, a w zamian zaopiekuje się nią, najlepiej jak potrafi. Jeśli jego chodzące mięsko było zadowolone to robiła przecież dużo dobrego. Zanim poszła zatrzymał ją jeszcze na chwile łapiąc za rękę.
-Wiesz, Nie jesteś tutaj niewolnicą, możesz wyjść kiedy chcesz, po prostu pamiętaj czyją słodką owieczką jesteś. - wyszczerzył swoje białe zęby. Powoli odprowadził ją wzrokiem do kuchni po czym założył sobie dłoń na oczy, był zmęczony tym wszystkim, wszystko nie szło po jego myśli, jeszcze przed chwilą dowiedział się przez okno na świat, że jest poszukiwany za samo nazwisko, do dupy taki interes. To że się nie pchała w jego ramiona to nawet lepiej, lubił jak to nazwać, brać co mu się podoba, ale to jeszcze nie ta chwila, na razie był zadowolony spoglądając na tacę którą mu przyniosła. Jak go tak wszyscy mieli zamiar rozpieszczać to chyba w ogóle przestanie się ruszać. Nie czekał długo kiedy złapał, za tacę i pozostawił jej wzrok, że już więcej nic nie potrzebuje, mogła sobie robić co jej się tylko podobało, niech się zaklimatyzuje, co prawda spać iść nie mogła dopóki Constantine zajmował jej miejsce na kanapie, zacznijmy od tego że miał tylko jedno łóżko które jest jego, tylko jego. No chyba że ją kiedyś zaprosi, ale to najpierw musi jej znacznie bardziej ufać niż w obecnej chwili. Cokolwiek mu przygotowała musiała się postarać, spokojnie zabrał się do jedzenia a to mu chwilę zeszło. Żarcie było u niego bardzo ważne, było priorytetem w jego życiu, nic i nikt nie był dla niego tak ważny jak kawałek bułki ze stekiem oraz frytkami, do tego też trzeba było przywyknąć znając tego leniwego wampira. Znudzło go oglądanie telewizji, chciał się dowiedzieć czegoś więcej o osobie, która będzie za nim latać do końca swoich dni.
-Powiedz mi zagubiony zwierzaczku, lub pokaż bo przecież nie możesz, co Ty lubisz robić? - przechylił głowę,oczekujac od niej odpowiedzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 2:12 pm

Nie czuła się jak więzień chyba bardziej mogła to nazwać, że została czyimś pupilkiem, zwierzątkiem. Jak na razie nie miała zamiaru nigdzie iść. Dotrzymywała mu towarzystwa po za tym nie chciała wychodzić jak na razie. Wolała zostać tutaj z nim. Nazywał ja owieczką. To było coś nowego, ale wyrażał się słodko o niej. Gdy trzymał ją za rękę spojrzała na niego łagodnym spojrzeniem i przyłożyła dłoń do własnego serca. Bardziej sugerowała to, że cieszy się z tego, że tutaj jest. Gdy już miała wolną rękę po podaniu mu wcześniej jedzenia znajdowała się w łazience i obmyła już ranę. Nie rzucała się w ramiona mężczyzn to nie było w jej stylu. A co do spania. Prawdopodobnie wystarczy jej nawet podłoga w końcu to jego dom mógł robić co mu się żywnie podoba. Słysząc jego pytanie delikatnie usiadła na podłodze na przeciwko niego na kolanach kładąc dłonie na swoich kolanach. Wskazała na pusta tace po czym pokazywała mu coś w stylu gotowania. Lubiła gotować, a najbardziej kochała balet. Po chwili jednak wstała i najpierw zrobiła ukłon po czym stanęła na palcach zgrabnie jak na baletnice przystało. Uniosła wysoko do góry jedną nogę stojąc na palcach i zaczęła tańczyć zgrabnym i delikatnym ruchem. Uśmiechała się przy tym. Wirowała, robiła różne pozycje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 2:49 pm

Hm, czyli dziewczyna z pewnością lubiła gotować, no to mogła być pewna że będzie ją dobrze traktował, jak mówiłem Constantine ponad ludzi, miłość i wszystkie inne uczucia stawiał po prostu żarcie, tak długo jak będzie dostawał coś dobrego do jedzenia, jego zwierzaczek mógł się czuć bezpieczny tutaj jak w jakiejś twierdzy. Zapytał ją o jej zainteresowania, był tego bardzo ciekawy, kim była, jak sobie radziła zanim ją znalazł i zabrał pod swoje skrzydła. Dziewczyna go bardzo zaciekiwiła tym co zaczeła pokazywac, gotowanie? W momencie kiedy to zrobiła na jego twarz wdarł się ten zadziorny uśmiech, poprawił swoje długie białe włosy i położył rękę pod swoją głową, przekręcając się na bok, tak by móc zauważyć wszystko co będzie jeszcze robić. Kolejne chwile przyniosły tylko kolejne zaskoczenie, była tancerką? Gdzieś już widział te kroki, czyżby w telewizji? A może gdzieś w mieście? raczej spotykał tylko kobiety które tańczą na swój własny sposób doprowadzając facetów do straty rozumu. Kłaniała mu się, co na swój sposób było urocze, jednak bardzo nie chciał być uważany za panicza, nie lubił na takiego pozować, wolał być zwyczajnym złym facetem z niższych części miasta, który jeśli nie może zdobyć czegoś przez intrygii, robi to siłą, lub sprytem i zwinnością w ciemnościach. Błyskające w oddali kosy w mroku, to był jego świat, nikt i nic nie mogło tego zmienić. Kiedy zaczęła tańczyć, zrobił wielkie oczy podziwiając to co potrafi jego mały zwierzaczek, aż nawet ironicznie zaklaskał w dłonie, ale skoro to była jej pasja, nie zamierzał tego potępiać.
-Hm, to jest Twoja pasja tak? Zaczynam Cię lubić, nie będziesz nigdy mi sprawiać kłopotów prawda? - w tym momencie zeskoczył z kanapy klekając na jednym kolanie, przy niej na ziemi. Zrobił groźną minę jakby chciał podkreślić, że nie warto, a także obnażył przed nią kły. Jednak szybko znów wrócił do normalnego nastroju, znów trzymając paznokieć na jej twarzy, byl bardzo pewny swojego, a także tego, że jest dokładnie tak jak mówi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 2:59 pm

Może nie była jakąś wybitną kucharką, ale lubiła gotować i sprawiać innym przyjemność swoimi smakołykami. Jemu to chyba smakowało. Tak długo jak będzie mogła u niego zostać będzie mogła mu gotować i robić inne ciekawe rzeczy. Jednak najbardziej kochała taniec. Od dziecka go uwielbiała. Ukłoniła się przed nim ponieważ uważała, że należy mu się szacunek w końcu pewnie był kimś ważnym. A po za tym ona zawsze miała to w manierach. Na pewno na początku radziła sobie niezbyt dobrze, ale z czasem nauczyła się trochę życia. Miała nadzieję, że dzięki niemu pozna ten świat i nauczy się jeszcze więcej. Ona tańczyła bo kochała to. Mogła w tańcu wyrazić swoje emocje, co czuła w jakim nawet była nastroju. To była dla niej ważna część w życiu. Nie miała zamiaru nikogo prowokować swoim tańcem po prostu uwielbiała również aby widownia czuła ten spokój i harmonię. Kończąc taniec oczywiście powróciła do pozycji siedzącej na kolanach jak wcześniej. Na pytanie o pasję dłonie przyłożyła do swojego serca z delikatnym uśmiechem natomiast po drugim pytaniu odczuła pewne dreszcze i lekko się zdziwiła, ale wiedziała, że nie powinna się bać. Popatrzyła na jego kły. Intrygowały ją, ale nie chciała dać po sobie tego poznać. Dłonią dotknęła tam gdzie miał serce i delikatnie pojawił się na jej twarzy uśmiech. Odpowiedziała mu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 5:28 pm

Tak jak mówiłem gotowanie, równa się z jej wiecznym azylem, co do tańca, nie zamierzał tego potępiać, jak znajdzie czas oraz miejsce mogła to sobie robić do woli, nie mogła mu nic powiedzieć, smutne, dlatego może w tym się obawiła jego słabość do niej. Gdy tylko znów mu się ukłoniła pokręcił głową i wrócił na kanapę siadając w dość luźnej pozycji.
-Nie musisz mi się kłaniać, wystarczy że będziesz robić o co Cię proszę, nie jestem szlachcicem by się dla mnie zginać w pół, zwierzaczku. - bardzo nie lubił jak się mu kłaniało, dlatego mimo dobrego wychowania będzie musiała się nauczyć, że z nim tak się nie postępuje. On znacznie inaczej wyrażał swoje emocje, głównie dawał upust swojej złości, nie potrafił wykrzesać z siebie innych uczuć, nawet nie miał do tego ochoty, był skrytym wampirem, którego kręciła ciemna strona tego miasta, dlatego uważał, że ktoś tak delikatny jak Elaiza jako jego służka będzie mu przydatna. Przyszedł mu do głowy jedyny pomysł na jaki mógł wpaść w sumie, siedzieć w domu, zamierzał zalać się w trupa, bo przecież po to wyszedł w ogóle. Nie przeszkadzał jej, po prostu podszedł do barku i wyciągnął flaszkę whiskey i dwie szklanki, mimo że nie lubił się z nikim dzielić, to owieczka zasługiwała na trochę przyjemności. Usiadł z powrotem, szklanki ze stukotem połozył na stoliczku i rozlał alkohol równomiernie, do połowy a następnie uśmiechnął się do niej, jakby ją zachęcał do tego. Gdyby chciał z nią coś zrobić, to by to już dawno zrobił, tak więc nie musiała sie obawiać z nim pić, chociaż sam nie miał łba jak sklep. Złapał sam za swoją szklankę, nie czekając na nią po czym upił łyka odchylając głowę do tyłu, to był relaks którego już dawno potrzebował.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 5:44 pm

Hmm no cóż po jego słowach przez chwilkę zastanowiła się. Najwidoczniej chyba nie chciał żeby tak ciągle mu się kłaniała więc postara się, aby unikać kłaniania się ciągłego. Nie chciała żeby był zły czy też się gniewał, więc tylko pokiwała głową i przyłożyła sobie zaciśnięta delikatnie dłoń do brzucha. A co do tańca, no cóż na pewno często będzie starała się jeszcze ćwiczyć, ale również gdy tylko będzie chciał zatańczy dla niego. Tak bardzo chciała coś przekazać mu. Ale nie mogła. Tak chyba to było smutne., ale zawsze jakiś sposób się znajdzie na porozumienie, prawda? Ona starała się wyrażać emocje w tańcu. Złość, smutek, czy nawet płacz wszystko wydobywała dzięki tańcu. Jeżeli nie mogła tańczyć wolała w samotności podczas pełni księżyca, usiąść i dać upust swym emocjom to ją uspokajało. Wpadła na pewien pomysł. Zniknęła na chwilę z jego oczu po czym wróciła z notesem i długopisem. Napisała coś w nim po czym odwróciła go pokazując mu, aby przeczytał: D Z I Ę K U J E   /  N I E Z A W I O D E. Te dwa słowa wypisane były. Po chwili jej wzrok przeniósł się na kieliszki, które stały na stole, a w nich alkohol. Nigdy wcześniej nie piła. Odłożyła notes i niepewnie sięgnęła po szklankę w swoje delikatne dłonie. Powąchała. Jednak upiła łyk. Spróbowała czegoś takiego po raz pierwszy. Nie było takie złe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 7:49 pm

Dobrze że jego zwierzątko było rozumne, wiedziała dokładnie że nie chciał aby mu się kłaniać, no cóż pewnie będzie wymagało to trochę pracy z jej strony, skoro była dobrze wychowaną i ułożoną dziewczyną, pewnie przychodziło jej naturalnie, a tu proszę! Taka zmiana, jednak nie ma co się dziwić, Constantine za wszelką cenę był przywiązany do jego wychowania się na ulicy i był z tego bardzo dumny. Każdy miał jakiś inny sposób aby wyrażać swoje emocje, te dobre, te negatywne, a emocje były bardzo różne, czasami ktos wyrażał smutek w krzywym uśmiechu, a niektórzy płaczą ze szczęscia. Jest to tak zróznicowane ile jest ludzi na świecie. Jak jemu się coś nie podobało, to bądź pewna że rozponasz to zachowanie, jednak jak na razie wszystko było w najlepszym porządku, nic a nic nie rujnowało mu dnia, no może poza tymi zajebistymi wiadomościami które niedawno obejrzał, aż do tej pory nie mógł w to uwierzyć, że nic tym razem nie zrobił a i tak będzie poszukiwany. Obserwował ją po czym uśmiechnąl się gdy zniknęła mu z oczu i pojawiła sie na nowo z notesem, jej pismo było takie dziwne, no cóż przynajmniej tak mogła mu przekazać co chciała, pokiwał głową, że może być, podobał mu się ten pomysł. Wziął kartkę i przeczytał po czym odłożył na miejsce głaskając ją po głowie.
-To dobrze że mnie nie zawiedziesz, niczego więcej nie oczekuje. a teraz, odpocznij sobie owieczko, jutro będziesz ciężko pracować od rana. - zaśmiał się cicho, w sumie miał rację, ale z drugiej strony też chciał ją postraszyć, że ta robota jest strasznie przejebana. Dokończył swój napój, a następnie odstawił szklankę sięgając po butelkę i poczynił przygotowania do kolejnej dolewki. Westchnął głęboko spoglądając na pół pełną szklanke, uniósł ją w górę spoglądająć kątem oka na Elaize.
-Nie żałuj sobie, dziś masz taryfę ulgową.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 8:03 pm

Nie była jakaś tam głupią zabawką. Umiała zrozumieć kiedy ktoś chciał jej przekazać, że powinna w czymś ustąpić lub coś zmienić. Kolejny łyk powędrował do jej buzi. Prawdopodobnie co do alkoholu będzie mieć słabą głowę, ale póki mogła napiła się co raz. Emocje czasami trudno nad nimi zapanować, ale ona wydawała się być osobą ,która wręcz eminuje harmonią i spokojem. Ciągle ten uśmiech na jej twarzy. Kobiety. Przynajmniej nie była pyskatą i wstrętną damą. Jak widać, jej pan był zadowolony ze swojego dnia. To radowało ją, że mogła mu zapewnić coś miłego. Ale chyba musiała liczyć się z tym, że każdy ma zły dzień. Ostatni łyk zakończył jej picie alkoholu i odstawiła szklankę na stół. Przekręciła delikatnie głowę w bok mając zdziwienie na twarzy i znak zapytania co to może być za praca. Ale wolała dowiedzieć się następnego dnia. Rozejrzała się dookoła. Nie wiedziała gdzie mogła by spać. Więc usiadła przy sofie. Może przespać się nawet na podłodze. Była mu wdzięczna nawet gdyby miała spać na podłodze. Również nie wyciągała nic bez zapytania czy nawet jakiejś piżamy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Sob Paź 19, 2013 9:19 pm

Do kraju kwitnącej wiśni wróciła można powiedzieć zaledwie kilka dni temu. Musiała się najpierw rozejrzeć po mieście i upewnić, że osoba na której jej najbardziej zależy mieszka jeszcze w tym samym miejscy co kiedyś. A skąd miała niby wiedzieć, że spryciarz może i zostawił sobie stare mieszkanko, ale miał i jeszcze jedno które dzielił ze swoją żoną. O rudej nie miała już w ogóle pojęcia. Zadowolona acz zestresowana przemierzała ulice w poszukiwaniu odpowiedniego i tak znanego jej numeru kamienicy. W końcu stanęła przed budynkiem. Zmierzyła go uważnie spojrzeniem i jeszcze przez chwilę zastanawiała się czy wejść. Wiele lat minęło, nie miała nic na swoje usprawiedliwienie, musiała wyjechać, nie miała wyjścia... Nie wiedziała czego ma się spodziewać, na co liczyć. Miała nadzieję, że jej nie zapomniał jeszcze. Głęboki oddech, raz się żyje. Wkroczyła do kamienicy, powoli przeszła przez klatkę schodową szukając odpowiednich drzwi. Z ciężkim sercem stanę przed nimi, wdech wydech. Podniosła dłoń, uformowała ją w pięść i zastukała dość głośno, aby gospodarz wiedział, że ktoś pragnie, bardzo pragnie się z nim zobaczyć. Cała w nerwach czekała aż drzwi się przed nią otworzą. Dobierała w myśli słowa powitania, było to dość trudne, a kiedy wrota otworzyły się, zamarła, uśmiechnęła się blado, a jedyne co wydostało się z jej ust to...
-Hej?
Właśnie tak zaniemówiła, bez względu na to czy otworzył jej pan domu czy też jego nowa służka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Sob Paź 19, 2013 9:31 pm

Normalnie takie rzeczy jak ta pozostawiłby służce, jednak teraz sytuacja była zupełnie inna, nie miewał tutaj zbyt wielu gości, więc odpowiedź była całkiem prosta. Ktoś albo chciał go zabić, albo musiało to być bardzo ważne spotkanie, dlatego sam pofatygował swoje pół nagie cielsko. Szedł do tych drzwi bardzo powoli, niech sobie nasza kochana Giselle troche poczeka, zresztą sama powinna wiedzieć jaki był Constantine nie? Zajęło mu to parę ładnych chwil kiedy w końcu dotarł do tych drzwi, a kiedy je otworzył nie mógł uwierzyć własnym, bladoniebieskim ślepiom, po prostu oniemiał w jednym miejscu. Stał tak dobre parę sekund, kiedy znów przetarł oczy, jednak postać, którą ujrzał ja początku wcale nie miała zamiaru zniknąć, więc nie schlał się na tyle żeby mu się coś przywidziało. Faktycznie miała szczeście, że akurat zastała go w tym miejscu, po prostu musiał gdzieś trzymać swoje zwierzątko, ruda potrafiła być zazdrosna, ale to i tak było niczym z zazdrościa osóbki stojącej przed nim, to było uosobienie tego uczucia, więc prawdopodobnie musi się przygotować na zdrowy opierdol.
G...Giselle? Jak.. to znaczy, wejdź.. - odsunął się, zapraszając ją tym samym do środka, jedyne co miał w głowie to pytania, bardzo dużo pytań bez odpowiedzi, a nagle proszę, staje tutaj w drzwiach tak sobie, dlatego zawsze ją tak ubóstwiał, byla nieprzewidywalna. Spoglądnął na swoją służkę z wielkimi oczami, a następnie dał jej znak aby się przeniosła do kuchni, tam nie będzie przeszkadzać, niestety musiał poświęcić osobie która weszła do mieszkania, dużo więcej uwagi.
-Huh, siadaj, z pewnością masz mi wiele do powiedzenia co? - był na nią zły? Może trochę był, jednak z czasem mu to przeszło, jednak wiadomo jak to jest z uczuciami, niby ich nie ma już w ogóle, kiedy ta osoba staje przed Twoimi drzwiami, a wszystko się w Tobie gotuje, strasznie dziwny był ten mechanizm, no z pewnością oczekiwal dużo odpowiedzi. Podparł ręce na swoim nagim torsie, jednak zanim to zrobił, poprawił swoje długie i białe jak śnieg włosy, odprowadzając kobietę na kanapę, tam gdzie zaproponował jej by usiadła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Sob Paź 19, 2013 10:31 pm

Całe szczęście, że jej sam otworzył, jeszcze by zmierzyła nieprzychylnym spojrzeniem jego wielkooką służkę, a to i tak było by coś iście łagodnego w jej wydaniu, jakby jej czegoś ze łba nie wyrwała byłoby dobrze. Uśmiechnęła się lekko w jego stronę, nieco była skrępowana, nie wiedziała co ma powiedzieć. Zacisnęła usta w wąską linię i uniosła nieco kąciku ust ku górze. Bez słowa przekroczyła próg. Miło, że jej nie wywalił, a ona się powstrzymywała aby nie powitać go namiętnym pocałunkiem. Miała innych facetów przez czas ich rozłąki, ale nigdy za żadnego nie chciała wyjść, trzymała się wiecznie, a w głowie miała cały czas obraz Consa.
-Witaj Constantine.
Była cholernie poważna, ale inaczej nie umiała bez namiętnego uwieszenia się na jego szyi. Nie mogła tak nagle po takim czasie oczekiwać, że będzie chciał równie wiele namiętności co ona. Spokojne podejście do sprawy ponad wszystko, zbadanie sytuacji. Weszła do środka, skinieniem głowy podziękowała mu za wpuszczenie jej do środka. Na nieszczęście zauważyła tam jego służkę. Zmrużyła oczy i posłała jej nieprzychylne spojrzenie, pełne zazdrości i nienawiści, milczała jednak. Miał prawo do układania sobie życia jak tylko chciał, w końcu wyjechała zostawiła go, co wale nie było takie łatwe. W końcu chciała aby towarzyszył jej w tej podróży.... Wyszło inaczej.
-Tak wiele lat życia i tęsknoty. Że mnie jeszcze pamiętasz, to cud.
Mruknęła pod nosem idąc za nim, obserwowała otoczenie, szukała znaku innej kobiety. Bo było to nie możliwe, aby żadna się do niego nie przyczepiła.
-Nie wierzę, że wciąż tu mieszkasz i masz tę pamiętną kanapę.
Stwierdziła jeszcze chwile przed tym jak na niej zasiała. Jej bystre oczy obserwowały otoczenie, aż w końcu coś zabłysło jej na jego dłoni. Skupiła swój wzrok w jednym błyszczącym punkcie, ach tak.
-Jak miewa się małżonka?
Wysyczała wręcz oburzona stanem rzeczy, po chwili jednak doszła do siebie i wzdychając pochyliła głowę w jego stronę, nie miała prawa się czepiać, a jednak kuła ją zazdrość.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Sob Paź 19, 2013 11:10 pm

Faktycznie, minęło bardzo , ale to bardzo dużo czasu od ich ostatniego spotkania, na dodatek ona wyjechała, ich kontakt zaczął zanikać to raz z jego winy, to raz z jej winy, nie było tutaj jasno stwierdzonej przyczyny. Stało się, niestety, ale takie już było życie. Dobrze znał charakterek Giselle, dlatego tak doskonale się uzupełniali, on po prostu kochał tą zazdrośnicę, uwielbiał gdy toczyła pianę z ust za każdym razem gdy tylko rozmawiał z jakąś kobietą. Oh pewnie, mogła nawet na niego skoczyć i go namiętnie przygnieść, wcale by nie miał jej tego za złe, była kobietą ze specjalnymi przywilejami. Przez jego życie również przewinęło się parę miłości? Nie, nie mógł tego tak nazwać, nie rozumiał tego uczucia, on wiedział, kiedy się zakochał, było to dokładnie wtedy, kiedy po mimo tego jak by ta osoba nie była irytująca, cieszył się jej towarzystwem, tak też było w przypadku Giselle w dawnych latach. Z lekkim uśmiechem, bo mimo tego że był na nią zły, ponieważ nie znał powodów zerwania więzi i utraty kontaktu, a jak wiadomo przecież był zbyt arogancki żeby winić siebie, to wciąż się uśmiechał, słuchał tego co miała mu do powiedzenia. Jego zwierzaczek był idealnym testem do sprawdzenia jak kochana Giselle reaguje na kobiety w jego otoczeniu. Oh, dobrze że nie widziała jak wcześniej patrzył na swoją służkę, bo czuje że móglby być potraktowany jakimś ostrym narzędziem.
-To prawda, minęło wiele lat, ale czyż to nie nasza zaleta, że dalej jesteś tak samo śliczna jak byłas? Nie wspominając już o mnie. - ah, był strasznie arogancki, ale to był ten jego urok, napiał jeszcze te swoje mięśnie, aby utwierdzić w tym co mówi, w koncu latał pół nagi po domu. Minęła chwila kiedy zatrzymała się przed kanapą, wypowiadając takie słowa jakich się dokładnie spodziewał, kanapa była stara, pamiętała czasy kiedy nie raz się tutaj znaleźli, co go tylko rozbawiło, zaśmiał sie nie odpowiadając ani słowem. Później jednak już nie było tak kolorowo, usłyszał ten zawistny głos, komentarz o swojej obrączce, jednak postanowił przyjąć go tak, jak na niego przystało, z tym lekkim ironicznym uśmiechem patrząc jej w oczka.
-Nie sądziłaś chyba, że taki zajebisty facet jak ja, zostanie sam hm? - postanowił ją troszkę zdenerwować zanim wyjawi jej całą prawdę, po prostu zawsze tak robił w stosunku do niej, nie zamierzał tego zmieniać tylko dlatego , że nie widzieli się taki kawał czasu. Chwilę potem jednak zmiękł, usiadł na kanapie i spoglądnął na nią tymi swoimi bladoniebieskimi ślepiami.
-A jak Ci się wydaje, czy gdyby było dobrze siedziałbym tutaj, ze zwierzakiem i chlał whiskey? - wskazał na butelkę i dwie puste szklanki, po czym westchnął głęboko, po prostu to małżeństwo przyprawiło mu coś czego nigdy nie chciał mieć, stracił adrenaline, rozleniwił sie, nie był już tym samym facetem, jednak od czasu spotkania z pewną istotą w zachodnim mieście postanowił do tego powrócić. Giselle zastała go dokładnie w momencie, kiedy zamierza przywrócić swoją dawną chwałę, jako króla tych wszystkich szczurów mieszkających w dolnym mieście.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Nie Paź 20, 2013 12:09 am

Oboje spieprzyli sprawę, ale żadne z nich się do tego nie przyzna. Jednak też nie będą długo udawać, że jest dobrze. Bo nie jest czyż nie? Wbrew pozorom ani jedno ani drugie nie było zadowolone z swojego położenia i sytuacji w której się znaleźli. Każde jednak zaciskało wargi, a zwłaszcza ona, kiedy szła tak za nim i przypominała sobie chwile tak miłe i upojne w tym miejscu. Zżerała ją złość, że otoczył się innymi kobietami, służką, żoną. Żuchwa zaciskała się mocno i drgała, oczywiście kiedy tego w ogóle nie wiedział. Kiedy tylko obnażała przed nią swoje nagie plecy. Była zła, wkurzona wściekła, a i to za mało powiedziane.
-Gdyby nie nasz dar... już dawno gniłabym pod ziemią.
Przyznała naprawdę szczerze, miała już setkę na karku i nie umiała sobie wyobrazić żeby była starą ledwo widzącą na oczy babuszką, albo nawet już jakimś trupem. Jej ciało mimo tak zaawansowanego wieku było jędrne i kuszące, miała się czym pochwalić... zwłaszcza pod swoimi ciuszkami. Kiedy nie zwracał na nią uwagi przyglądała się jego ciału, aż miała ochotę przygryźć wargę, ale nie! Jeszcze by się zdradziła, nie ma tak łatwo, to on miął jej ulec, a nie ona mu.
Utkwiła w nim swoje spojrzenie i uniosła nieco jedną brew ku górze w pobłażliwym spojrzeniu.
-Nie kochałeś mnie tak jak ja Ciebie.
Rzuciła oschle po czym ziewnęła jakby nieco znudzona. Usadowiła się wygodniej na kanapie zakładając nogę na nogę.
-Oczywiście, musiałeś wyrwać jakąś, nie byłbyś sobą jakby jakaś urodziwa kobieta niebyła u Twego boku.
Rzuciła z przekąsem, ale i wyrzutem, uśmiechając się przy tym lekko. Sama nie wiedziała czy chciałaby mu teraz zrobić krzywdę czy usłyszeć, że tak naprawdę to głupi żart. I dopiero jak olśnił ją, pokręciła głową na boki.
-Nie każda jest tak cudowna jak ja. Przy nie nie musiałeś uciekać do służek i zachlewać się w ich towarzystwie. Robiłeś to ze mną i sprawiało Ci to sporo przyjemności.
Przysunęła się do niego na kanapie, która pamiętała każdą ich czułość, namiętność kłótnie.
-I że jakiejś siksie udało się sprawić, że staniesz się rasowym tatuśkiem, brakuj tylko abyś oglądał jakiś mecz w telewizji.
Parsknęła śmiechem spoglądając mu w oczy, była tak blisko niego.
-Ja bym nigdy do tego nie dopuściła.
Szepnęła, ale szybko odsunęła się od niego i ujęła w dłoń butelkę whiskey, rozlała nieco miedzianego płynu do szklanek. Nie obchodziło ją to, że niebyła to nowa i czysta zastawa. Podała mu szkło.
-Tęskniłam, wiesz?
Odwróciła wzrok od niego, ciężko było jej się do tego przyznać. Duma, duma i jeszcze raz duma.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Nie Paź 20, 2013 12:41 am

Dobrze wiedział to że oboje spieprzyli sprawę ze swoją znajomoscią, kontaktem i tak dalej, można by było wymieniać w nieskończoność, albo chyba łatwiej byłoby zapytać, Czego oni nie spieprzyli? To z pewnością było właściwie pytanie biorąc pod uwagę ich obecną sytuację, ich odczucia wzgledem siebie i tak dalej, móglbym tak przez całą noc. Ona dobrze wiedziała, że on nie zamierzał okazywać słabości, chociaż i tak go pewnie znała na tyle, że w którymś momencie się złamie, młoda dupeczka z niego jeszcze była, nie potrafił być zgryźliwy całe życie. Oczywiście, że otoczył się kobietami, co miał innego robić, przez dłuższy czas siedział sam, żyjąc z tego co ukradł, co zarobił na ulicy wbijając komuś nóż w plecy, to było jego życie, no ale cóż znalazły się i adoratorki, dlatego też właśnie skończył z własnym apartamentem w centrum miasta, a ukrywał sie tu jak szczur przed całą rzeczywistością. Wystarczył mu zwierzaczek, który będzie za niego wszystko robił i zaświeci czasami tyłkiem, a tu proszę jaka niespodzianka, czyżby w jego życiu miał nastąpić jakiś przełom?
-Cieszę się, że mamy taki dar, szkoda takiego ciała jak Twoje. - rzucił jej taki komplement, ale oczywiście z tym swoim podejsciem, sarkastyczny uśmieszek, ironia w głosie, nie pozwolił przecież się tak łatwo przejrzeć nie? On też już by taki nie był super, niemogłby chyba znieść wiadomości że jego białe jak śnieg włosy nagle stały się siwe, to takie straszne. On również mierzył ją wzrokiem odkąd tylko tutaj weszła, miała na sobie sukienke, sukienki sa takie kuszące, łatwo to zdjąć i w ogóle, eh miała na pewno wyczucie. Na jej kolejne słowa, zareagował bez żadnych emocji, popatrzył tylko na nią z góry, jakby był zły, jakby to co mówi nigdy nie było prawdą, czuł się naprawdę przy niej świetnie, a to wtedy właśnie wiedział że kogoś kocha, dlatego mówiąc mu takie coś naraziła się na taką bezuczuciową odpowiedź.
-Chyba nie masz pojęcia o czym mówisz, niby czemu zakładasz takie rzeczy? - rzucił, jak mówilem, totalnie wyprany ze wszelkich uczuć. Próbował obadać wzrokiem, gdy założyła nogę na nogę, ciężko było się powstrzymać bez zagryzienia chociaż wargi, jednak przełknął slinę i odwrócił wzrok, przenosząc go na włączony telewizor.
-Otoczyłem się nimi, bo tak mi było wygodnie, nie muszę się tłumaczyć, nie spodziewałem się, że kiedykolwiek Cię zobaczę. -wypowiadał te słowa, mając w głowie zupełnie coś innego, gdyby mógł rzuciłby wszystko i przygniótł ją na tej kanapie, łapiąc za biodra a kłami już haczyłby o jej usta, jednak jak mówiłem to tylko było w jego głowie. Czasami nawet chciałby żeby to wszystko było jakimś żartem, jednak niestety, rzeczywistość jest inna. Z kolei jej kolejne słowa były w końcu takie, na które mógł sie szczerze uśmiechnąć pokiwać głową i powspominac.
-Nigdy nie twierdziłem inaczej, uwielbiałem z Tobą schlać się do nieprzytomności i kochać się przy blasku księżyca, a rano ruszać na łowy, to było życie zbyt piękne by trwało wiecznie czyż nie? - o proszę, czyżby teraz pan Constantine próbował zrobić jej jakiś wyrzut? Taki że mogło to trwać o wiele dłuzej,gdyby tylko przy nim została, jednak tak się nie stało, więc obecna sytuacja musiałabyć trudniejsza. Oboje byli dla siebie strasznie zgryźliwi, co było śmieszne na swój sposób, oboje mieli w głowach zupełnie co innego, ale duma jak zwykle stała na pierwszym miejscu.
-Mecze nie lecą o tej porze, spóźniłaś się. Pff może zawsze nadawałem się do takiego życia? - o mało nie zjadł języka wypowiadając takie okrutne kłamstwo, jego miejsce było na ulicy, było w ciągłej adrenalinie i ciągłej zabawie, Giselle znała go na tyle, że chyba się przewróci na plecy ze śmiechu słuchając go w tej chwili, to znak że zaczynało powoli brakować mu argumentów. Uśmiechnął się delikatnie, prawie żę nie zauważalnie gdy powiedziała mu, że za nim tęskniła. Przeniósł wtedy wzrok na nią jak rozlewała alkohol, długim paznokciem zahaczył o jej podbródek unosząc go lekko w górę.
-Ja za Tobą też, cieszę się że mogłem Cię zobaczyć raz jeszcze. - uśmiech zniknął mu z pyska tak szybko jak się pojawił, nie wiedział co ma dalej robić, pojawiło się zakłopotanie, które szybko zniwelował łapiąc za szklankę, do której nalała płynu. Druga dłoń schowana po jego drugiej stronie, aż sama zaciskała się w pięść, nie wiedział już co ma jej powiedzieć, że żałuje, że tak wyszło? Odrzucić dume? Nigdy w życiu. Zamiast tego przechylił szklankę mówiąc tylko szeptem w jej stronę.
-Za nasze długie życie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Nie Paź 20, 2013 1:51 am

Ona to sobie nie spieprzyła życia pakując się w niechciane małżeństwo, nie zrobiła sobie bachora i była wolna, czego cóż nie można powiedzieć o nim. Tkwił uwiązany do rudej kuli i miał z tym jak widać problem. Wyśmiałaby go jakby tylko mogła. Dobre ma argumenty? Z pewnością lepsze od niego. Z tym, że taki mają właśnie ze sobą problem, duma, a w głowie co innego. I ona się złamać nie zamierza. Przyszła po coś innego, ale jak trzeba będzie to go zadźga kawałkiem szkła z rozbitej butelki po alkoholu. Tylko przy nim była aż tak dzika, zazwyczaj potulna jak owieczka przy nim była lwicą.
-Miło, że tak uważasz, jednak Twoje słowa toną w morzu takich komplementów. Każdego głupiego stać na takie wyznanie. Nic nowego.
Wzruszyła ramionami, chociaż obojętne to w ogóle nie było. Przygładziła delikatnie kraniec sukienki na udach, niech sobie nie wyobraża zbyt wiele. Miał swoją żonkę, kobiety, służki i kogo tam jeszcze chciał.
-Widzę je Cons.
Irytowała się jeszcze bardziej z każdym słowem jakie wypowiedziała i jakie on jeszcze do tego dorzucił. Zaciskała wargi w wąskiej linii w złości, podobnie uczyniła z dłońmi. Zamknęła na chwilę oczy, musiała się uspokoić. Po chwili uśmiechnęła się naprawdę szeroko.
-Pewnie, tylko dupy Ci w głowie, ale nie ma się co dziwić, na ulicy wiele nawet całkiem urodziwych panien stoi.
Machnęła ręką jakby odganiała natrętną muchę.
- I to jest właśnie dowód, że o mnie całkiem zapomniałeś. Mogłam się tego spodziewać.
Nie broniłaby się jakby nadarzyła się taka sytuacja, jakby jej drobne ciało została przygniecione do kanapy i w końcu jakby zatkała jej usta i te wszelkie kąśliwe uwagi... Jednak, czcze marzenia.
-Mogłoby tyle trwać, jednak masz już z kim się kochać.
Najpierw skierowała wzrok na jego dłoń, tak chodziło o jego żonę, a następnie przeczesała pomieszczenie niebieskim i zimnym spojrzeniem, szukając tej wielkookiej kimkolwiek była. Ona mu zrobi lepsze wyrzuty. Kąśliwy uśmiech błądził na jej usteczkach.
-Wybacz nie znam się na godzinach w których lecą programy dla starych i zrzędliwych pantoflarzy. Ja nie mam takiego problemu.
Drugie zdanie jego wypowiedzi prawnie powaliło ją na ziemię, starała się zachować jednak kamienną twarz. Gdzieś tam oczywiście tliło się w  niej rozbawienie.
-Hahaahaha, kogo terach chcesz oszukać? Nawet siebie nie potrafisz przekonać, że to co zrobiłeś było słuszne.
Chwycił ją za podbródek, poddała się temu i obróciła twarz w jego stronę. Zajrzała mu w oczy na ułamek sekundy, nie wytrzymałaby napięcia jakie i tak nawiązało się między nimi przez krótką chwilę. Kiwnęła głową i przyssała się do szklanki z trunkiem. Wypiła od razu całą zawartość szkła, puste naczynie odstawiła na stolik. Spojrzała gdzieś w bok.
-Sądziłam, że nie tak łatwo mnie zastąpić. Nie oczekiwałam, że będziesz czekać, to byłoby zbyt wiele nawet jak na Ciebie. Jednak Ty i żona? Pogięło Cię?
Splotła swe palce razem, mocno ściskając je w furii.
-Jeszcze mi powiedź, że masz gromadkę dzieci.
Jakby to usłyszała padłaby na parę dobrych godzin na kanapę, i nawet sole trzeźwiące nie przywołałyby jej do życia.
-Nie wyjechałam bo miałam taki kaprys, nie robiłam tego dla siebie. Dobrze wiesz, że jakbym mogła to bym została. Nie chciałeś jechać ze mną. To Twoje całe podziemie było ważniejsze.... Odpuściłam.
Westchnęła zasmucona i zamknęła oczy siedząc na tej cholernej kanapie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Gość Nie Paź 20, 2013 2:30 am

No proszę, może i miała racje w tym wszystkim, ale jednak robił to na co miał ochotę, jednak jak widać nie zawsze mu wychodziło, po prostu zdarzyło się i tyle, tak to już w życiiu bywa nie? Faktycznie, miała lepsze argumenty, nie mógł temu zaprzeczyć, jednak jak mówiłme, poddać się? Prędzej zagryzę własny język. Nie znał celu jej wizyty, jak na razie to miał wrażenie że robi wszystko, żeby wzbudzić w nim jakiś wyrzut sumienia czy coś, nie ma opcji kochanie, nie ze mną takie akcje. Nawet nie wiesz jak bardzo lubił tą potulną owieczkę kiedy przeradzała się w dziką lwicę, wysuwająca pazury i zawsze dostająca to czego chciała, nic nie było lepsze od takiej kobiety. Proszę bardzo, jak łatwo spławiła jego komplement, chociaż wcale tak nie myślała, wciąż czuł uczucie narastającej złości gdy tylko coś szło po jego myśli, a z nia, caly czas szło nie po jego myśli. Jeśli zamierzała go wkurwić to była na dobrej drodze, a co się dzieje podczas gdy złość wyzwala się ze swoich łańcuchów? Dzieją się rzeczy, które nigdy normalnie nie miałyby prawa się zdarzyć, pewnie na to liczyła, albo po prostu grała w tą samą gre co i on.
-Pewnie, bo pewnie i takich komplemenciarzy Ci nie brakowało nie? - mruknął jakby go to nie obeszlo, jednak gdzieś tam w środku toczył walkę ze swoją złą stroną, która za każdą minutą tego uroczego spotkania rosła i rosła. Jedyne prychnął na to co powiedziała i znów wsadził nos w szklankę dopijając resztę alkoholu, który mial polany. Wiedział, że dość często będzie zaglądał do tej szklanki dlatego rozlał raz jeszcze do szklanek taką samą ilość wpatrując się nastepnie w telewizor. Każde kolejne jej słowa co raz bardziej i bardziej go denerwowały, jednak starał się je znosić z podniesioną głową i bez oznak agresji. Przyszła pora na jej uwagę dotyczące do jego życia seksualnego co? Oj moja droga, postanowił Ci nagrodzić te wszystkie uwagi, dobrze wiedział że spogląda na jego obrączkę i mówi o jego żonie, jednak zaśmiał się cicho, patrząc jej z gniewiem w oczy.
-Pewnie, że mam, te ludzkie dziewczyny mają coś w sobie wiesz.. - rzucił taką uwagę, mimo że jego zwierzaczek był niewinny, to cóż, wykorzystał jej obecność żeby dogryźć temu małemu zazdrosnemu stworzeniu. Mijała chwila, kiedy nadeszła kolejna uwaga z jej ust, normalnie był już na granicy załamania nerwowego, lewa pięść była zaciśnięta od dłuższego czasu, tylko czekać aż w ścianie zrobi się nieprzyjemna dziura.
-Wybacz, nie mam programów dla Ciebie, Chyba że puścić Ci program wycieczkowy? Zwiedzisz sobie nowe miejsca, a ja dalej zostanę oglądając swoje mecze hm? - oj tak, to już nie przemawiał stary dobry Const, a bardzo zły facet, który już nie mógl znieść więcej, jednak punkt kulminacyjny miał dopiero nastąpić, czego mogła się spodziewać. Spokojnie starał się dopić ostatnią szklankę alkoholu, kiedy niespodziewanie doszedł jeszcze tekst o nim, jej drwina, to już był właśnie ten punkt. W momencie w stał a pięść która była zaciśnięta uderzyła w stolik przed nimi, można się domyślać, że go zepsuł, a co z tym idzie, również butelka upadła na ziemie ze szklankami. Stał mocno na obu nogach patrząc na nim tymi bladoniebieskimi ślepiami, tak przenikliwie, jakby chciał zobaczyć co znajduje się dokładnie za nią.
-Przesadziłaś, Jak śmiesz kurwa mówić, że o Tobie zapomniałem. Nie jedną noc czułem się samotny jak wilk spoglądając na cholerny księżyc, jeszcze chwila i zacząłbym wyć w nocy rozumiesz. - O, teraz nadszedł czas na popis siły, chociaż nigdy nie miał intencji jej skrzywdzić, złapał ją mocno za obie ręcę i podniósł do góry, aby stanęła i spojrzała mu w oczy.
-Nikt, ale to nikt Cię nigdy nie zastąpił, nie ma takiej kobiety jak Ty, po prostu nie ma. - w myślach kotłowału mu się słowa "popełniłem błąd, przepraszam" ale nigdy nie przejdą mu przez gardło. Puścił ją, nigdy nie będzie próbował jej skrzywdzić, była zbyt ważna, aby nawet mu to przez myśl przeszło, po prostu odpuścił, dał upust swojej agresji, swojej złości, swojemu rozczarowaniu, wszystkiemu, a jednak wciąż nie przyznał jej racji, duma mu nie pozwalała. Oddychał ciężko, jego kły były widoczne jak na obrazku, a pięści w końcu się rozluźniły, kiedy spojrzał na jej wyraz twarzy.
-Prz.. Przepraszam, nie powinienem się tak zachować, nie jestem le.. - przerwał, dalej nie potrafił tego przekształcić na słowa, chociaż miał w myślach ułożone zdanie, to wciąż nie zdawało egzaminu i tyle. Opadł na kanapę bezsilnie, wyłożył głowę na oparcie, nawet nie chciał myśleć co wlaśnie zrobił, patrzył się w sufit, nie miał nawet odwagi popatrzyć w jej stronę, chciał, żeby to było zarazem prawdą i snem, nie wiedział czy cieszyć się z tego że tu jest, czy zapaść pod ziemie ze względu jak ją potraktował. Nie było dobrej drogi, zamknął usta oddychając przez nos głęboko, cały czas nie spuszczając wzroku z sufitu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawalerka Constantine'a Empty Re: Kawalerka Constantine'a

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach