Sala przesłuchań [podziemia]

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Czw Lis 03, 2016 4:33 pm

Ostrzegał go. Bóg, o ile istnieje, jest im świadkiem. W momencie gdy Ivan wspomniał o wyparciu się statusu łowcy Vladislau zacisną rękę w pięść i wymierzył mu cios w policzek. Nie mitygował się. Wszak lał łowcę pojonego wampirzą krwią. Mimo to z pewnością Stalowa Ręka był w stanie odczuć uderzenie. I to dotkliwie. Wszak był skrępowany toteż o unikach nie mogło być mowy.
- Nie jesteśmy tu dla dyskusji na temat mordowania swoich. Nie w kontekście łowców jako całości. Jak na razie to Ty byłeś blisko uśmiercenia kilku ze swoich sprzymierzeńców. Jesteś idiotą i hipokrytą. Narzekasz na coś co nie ma miejsca jednocześnie samemu to czyniąc. – gdy Vlad skończył mówić wykonał kolejne uderzenie. Tym razem w łopatkę. Zaraz po nim Ivan otrzymał cios otwartą ręką w lewy policzek. Vladislau chodził nieśpiesznym krokiem wokół przesłuchiwanego. Na jego twarzy nie było widać żadnych emocji, a chłodne oczy wpatrywały się uporczywie w łowcę.
- Mógłbyś się zdziwić Stalowa Ręko. Są tacy, którym katowanie innych sprawia przyjemność. Są dużo bardziej kreatywni niż ja. Jeśli dostaniesz się w ich ręce przestaniesz być ponad śmiercią. Zaczniesz o nią błagać. – stwierdził Vladislau bez jakichkolwiek emocji. Nie kłamał zresztą i jeśli w Ivanie pozostało choć trochę rozsądku zdawał sobie z tego sprawę. Jednakże nie odpowiedział. Przynajmniej nie tak jak Vlad by chciał. Jeniec zaczął się miotać usiłując sięgnąć ręką do klatki piersiowej. Udało mu się tylko dlatego, że się pochylił. Sposób krępowania uniemożliwiał używanie rąk toteż rozdarcie ubrania nie było możliwe. Vladislau jednak sam mu pomógł rozdzierając odzież brata. No właśnie… brata.
- W tym miejscu od ponad stu lat tylko jedna osoba miała. Ivan! – pierwszy raz od początku przesłuchania widać było we Vladzie szargające nim emocje. Imię brata praktycznie wywarczał. Chwycił go za gardło i z bliska spoglądał w jego oczy spojrzeniem wyrażającym wszystkie możliwe emocje jednocześnie.
- Reinkarnację?! Uważasz to za śmieszne? Myśleliśmy, że nie żyjesz. Matka płakała wiele miesięcy gdy zniknąłeś. A teraz to. Plamisz dobre imię Darkhawk. Coś Ty ze sobą zrobił? - tyle pytań. Tak wiele emocji. Vladislau puścił gardziel młodszego brata by ten mógł w końcu się wysłowić… o ile zechce. Trzeba przyznać, iż nie spodziewał się podobnego obrotu sprawy.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Ivan Czw Lis 03, 2016 5:37 pm

Czyżby się denerwował? Och ach... Chcąc, czy nie, Ivan chciał to zobaczyć, nie koniecznie poczuć, no ale zawsze coś. Patrząc na łowce, jakim był Vlad, młodszy był gotowy aby wyprzeć się statusu. W starciu z nim, znaczył on tyle co nic. Teraz już nie tylko chodziło o oświatę, a o sprawy, które dla jednego były dawno zamknięte, a dla drugiego były motorkiem. Wracając jednak do konkretów. Vlad może i miał siłę, ale nie wiedział wszystkiego... Kiedy tylko po raz pierwszy strzelił Ivana, ten nie odpowiedział nawet syknięciem, lecz przechylił głowę. Spojrzał po tym na swojego kata i zmrużył oczy, powstrzymując się od komentarza tego czynu. Uśmiechnął się pod nosem.
-Mogli by zdechnąć, byś mógł odczuć ich stratę...
Nie zdołał jednak dokończyć swoich słów, bowiem już po chwili Vlad po raz kolejny podniósł rękę na Stalową Rękę. Tym razem, było jednak słychać syknięcie łowcy, który zacisnął lekko swoje ręce. Niemoc obrony była nie do zniesienia, ale jakoś to dzielnie znosił, nie ukazując więcej niż potrzeba. Do uszu kata dotrze cichy, lecz chłodny, cichy śmiech więźnia. PO chwili jednak próbował dobrać się do swoich ubrań, by móc coś pokazać dowódcy. to szło mu dość nieudolnie, więc łapy starszego brata pomogły mu.  
To co zobaczył wystarczało Vladowi by móc w pełni zdemaskować Stalową Rękę. To był ten czas w którym już nie byli sobie nieznajomymi, jednak czy do końca? Ivan się zmienił, co udowodnił w podły sposób.
Złapany za szyje ino lekko odchylił łeb do tyłu, nie uciekając wzrokiem, który wbił w brata. Jego spojrzenie wyrażało wiele emocji, a Ivana? Chłód, nieczułość...
-Gdybyście mnie szukali... Gdyby wam zależało... Eh... I tak was to nie obchodzi, co się ze mną działo... Matka płakała? Mogła sobie płakać, ciekawe czy po stracie ojca też tak płakała... Plamie dobre imię Darkhawk... Ja w porównaniu do ciebie nie zabiłem ojca, jak i nigdy was nie zostawiłem. To Wy zapomnieliście o mnie... Pluje na takich jak ty Vladislau...
Wypowiadając ostatnie słowa bez czekania splunął na bok, pokazując jak bardzo nienawidzi brata. Nie wiadomo jak toleruje resztę rodzeństwa, ale do starszego brata na pewno nie czuł nic innego jak gniew...
-Zadowolony jesteś? Dopiąłeś swojego, dowiedziałeś się kim i po co tu jestem... Dla swojego dobra... Lepiej byś nie zostawił mnie przy życiu... Bowiem będę dożył do twej śmierci...
Ivan wszystkiego nie wiedział, bo albo mu tego nie powiedziano, albo nie chciał słuchać, dlatego też uważał Vlada za wszelkie zło świata, które trza było zgładzić.
Ivan

Ivan
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Błękitne oczy, tylko one z całej twarzy są naturalne, w każdym razie to lewe. Blizny. Zdarza mu się także "kuleć" na prawą rękę
Zawód : Nauczyciel Matematyki i Fizyki.
Pan/i | Sługa : Jego pupil.
Magia : Lustro, Równość


https://vampireknight.forumpl.net/t2526-ivan#53746 https://vampireknight.forumpl.net/t3547-ivan

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Wto Lis 08, 2016 9:38 am

No i mu jebnął. Uderzył jeszcze raz na odlew gdy ten zaczął Vladowi wmawiać jakoby się o niego nie martwili. Przełknąłby to, ale ten pajac splunął i za to dostał raz, a potem kolejny.
- Ty cholerny, egoistyczny, napuszony ignorancie. - Vladislau wycedził przez zęby. Ledwie do niego docierało, że własnie oto siedzi przed nim dawno uznany za zmarłego brat. Brat, którego kochał, a który teraz pragnie jego śmierci bez żadnego powodu.
- Dążył do śmierci? Posłuchaj sam siebie. Brzmisz jak marny mściciel z komiksu. - stwierdził kręcąc głową. Na jego twarzy pojawił się paskudny grymas odrazy i niedowierzania. Ivan był tym bardziej charyzmatycznym. Sprytnym i elokwentnym. Co on ze sobą zrobił?
- Dla Twojej wiadomości. Szukaliśmy Cię. Znaleźliśmy tylko nieoznakowaną mogiłę. To TY uciekłeś. Bez słowa. Bez powodu zostawiłeś swoją rodzinę ruszając w nieznane. Zbuntowany smarkacz. Pomyśleć, że Cię żałowałem. - rzekł Vlad, a z jego lewego oka pociekła łza. Mimo to spojrzenie pozostawało chłodne choć dość mętne.
- To Ty nie chciałeś być znaleziony! Ta maska? Ten wygląd? Gdybyś chciał dawno byś wrócił albo dał chociaż znak. Ty jednak wolałeś zabawić się moim kosztem. I to dlaczego? Bo byłem zmuszony zabić naszego ojca? Nie masz jaj. Zwyczajnie nie masz jaj Ivan by stanąć naprzeciw rzeczywistości. - głos Vlada zaczynał być gardłowy. Przepełniały go smutek i wściekłość ponieważ czuł, że stracił brata podwójnie. Nigdy nie okazywał tego, lecz Vlad był niesamowicie rodzinny. Kochał wszystkich swoich bliskich i jeśli mógł chronił ich i pomagał. Wieść o śmierci Ivana była druzgocząca dla rodziny. Szczególnie, że niewiele wcześniej ich ojciec wybrał śmierć wobec oblicza żywota w formie niedojrzałego, wygłodniałego i wypaczonego wampira. Ivan był wtedy młody. Nie chciał o tym rozmawiać, a i rodzina traktowała temat jako tabu. Mówienie o tym było po prostu trudne. Teraz jednak Ivan pojawia się powstały z grobu, lecz nie przychodzi im oznajmić, że żyje. Nie. On woli knuć i spiskować jak podrzędny rzezimieszek. I brać odwet za coś co musiało się stać. Vlad niemal kipiał. Kres także. Jego sierść nastroszyła się, a z gardzieli pies wydobył groźny pomruk.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Ivan Pią Lis 11, 2016 4:59 pm

Nic nie mówił już na temat bycia obijanym przez brata. Nawet nie uchylał się od ciosów, a z sykiem je przyjmował, raz za razem. Vlad jedynie  mógł czuć się dumnie, lejąc po mordzie osobę, która nie ma jak uchylić się od ciosu, ani nie może oddać. Niech ma tą przyjemność, okładania bezbronnego. Vlad był rozgniewany i emocje jakie odczuwał wychodziły na wierzch. Tracił kontrole nad swoimi nerwami? Możliwe, ale Ivan również chciał to ujrzeć. Niech traci nad sobą panowanie, niech robi co chce... Wyrażał swoje niezadowolenie czynami, jak i słowami, na co Ivan reagował albo syknięciem, albo chłodnym spojrzeniem.
-Uciekłem. Niech i tak będzie.
Nie zamierzał się przyznawać do wypadku, czy do innych pierdół. Każdy popełniał błędy. Ivan możliwe, że również kiedy postanowił uciec. Może chciałby wrócić spróbować cokolwiek naprawić, jednakże los inaczej go pokarał. Odebrał mu możliwość powrotu. Mógł wracać, jednak dlaczego tego nie robił? Nie wiadomo... To znaczy. Ivan wie, lecz nie jego brat i rodzina.
Mimo wszystko widok łzy brata ruszył go, lecz tylko w głębi. Nie okazał tego, ale na jego słowa rzekł:
-Nie płacz.
Nie można było z głosu wyczytać, czy to była kpina, czy możliwe że jakaś prośba. Ton głosu, był wyprany z uczuć. Vlad nadal mówił, a Ivan słuchając tego, czy też nie siedział, patrząc na dowódce Oświaty.
-Dla Was lepiej bym był martwy. Przeżyliście moją stratę. Drugi raz wam oszczędzę. Mówisz, że nie mam jaj. Może i nie, jednakże... Nim się opamiętałem dla świata byłem już martwy. Takim też zostałem. A sprawa z ojcem... To inna sprawa, ale masz racje... Uderzyłem w twój zespół z jego powodu.
Jego słowa były ogólne, nie wskazywały konkretnie na przyczyny, Ivan też nie usprawiedliwiał się, to i tak by nie pomogło. Była naruszona również kwestia maski. Ivan początkowo zignorował to, lecz po chwili westchnie.
-Maska... Vlad myślę, że wiesz do czego służy maska... Kryje to co rzeczywiste, więc masz racje. Nie mam jaj, nie mam jaj by nawet stanąć przed lustrem, spoglądając w swoją prawdziwą twarz...
Zacisnął dłoń i zmrużył początkowo oczy. Zdecydował się jednak na kolejne posunięcie, a mianowicie spróbuje sięgnąć ręką do swojej twarzy, by zdjąć to co fałszywe, co jednak zajmie, bo była mocno umocowana. Lecz jeśli mu się uda, spojrzy w bok, kryjąc prawdziwy powód noszenia maski. A jeśli Vlad zechce i tym razem mu pomóc, to również ucieknie głową w prawą stronę.
Ivan

Ivan
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Błękitne oczy, tylko one z całej twarzy są naturalne, w każdym razie to lewe. Blizny. Zdarza mu się także "kuleć" na prawą rękę
Zawód : Nauczyciel Matematyki i Fizyki.
Pan/i | Sługa : Jego pupil.
Magia : Lustro, Równość


https://vampireknight.forumpl.net/t2526-ivan#53746 https://vampireknight.forumpl.net/t3547-ivan

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Pon Lis 14, 2016 11:09 am

Każdy ma swoją mroczną stronę. Vlad nie był wyjątkiem choć zazwyczaj trzymał ją na wodzy. Tym razem zwyczajnie nie potrafił. Jego życie się wali. Nie wie z kim i kiedy spał rok temu. Nie może ufać własnym wspomnieniom, a teraz to. Zmarły brat powraca do żywych i pragnie jego śmierci. To było za wiele. Chciał go ukarać, lecz ciosy zaczęły być mniej precyzyjne. Bił by wyrazić wściekłość. By wybić głupie pomysły z głowy skoro słowa nie pomagały. Skoro wiedział już z kim ma do czynienia Vladislau zaczął mówić po rosyjsku.
- Inna sprawa powiadasz? Jaka? Nic nie jest warte niewinnych żyć dobrych ludzi. Nic! - rzekł z wściekłością spozierającą z oczu. Kres zbliżył się do Vlada wciąż warcząc na jego brata. W inteligentnych oczach także można było dostrzec wściekłość. Jeśli Ivan się pochylił powinien móc zdjąć maskę. Nie bez problemów rzecz jasna, ale z odrobiną czasu mógłby. Vladislau nie przeszkadzał mu w tym trawiąc informacje. Jak on to wszystko powie matce? Bał się, że kobieta dozna załamania nie mniejszego niż on.
- Bracie... - powiedział gdy ujrzał jego twarz. Była zmieniona. Dało się dojrzeć znamiona młodego żywego chłopca jakim kiedyś był, lecz nie wyglądała zdrowo. I to było i tak nazbyt delikatne określenie. Pies nagle przestał warczeć. Podszedł do Ivana i zaczął go lizać w dłoń. Było im go żal. Nie wiedzieli co się stało. Nie rozumieli czemu jest tak pełny nienawiści. Był jednak członkiem rodziny.
- Co Ci się stało? Ivan. Do cholery... Dlaczego? - zapytał Vladislau ocierając łzę, która dawno spłynęła po policzku. Nie płakał za często. Nawet jako dziecko uronił niewiele łez. Toteż Ivan musiał być świadom jak wiele strun w emocjonalności brata poruszyła wieść o jego istnieniu. Vlad westchnął głęboko.
- Co się stało? - zapytał raz jeszcze wpatrując się pustymi oczami w brata. Był wypalony. Nie wiedział co ma czuć gdyż w ostatnim czasie jego umysł był niczym kalejdoskop przeskakujący z jednej emocji na drugą.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Ivan Pon Lis 14, 2016 6:06 pm

Vlad miał problemy ze wspomnieniami, nie pamiętał kilku faktów, może trochę więcej? Dobrze, ze Ivan nie wiedział o tym jednak... Mógłby to wykorzystać przeciw Bratu. Póki co był tutaj, w sali przesłuchań, otrzymując co chwile kolejne uderzenia od starszego rodzeństwa. Nie miał innego wyjścia jak tylko to przyjmować. Raz za razem, kolejny, następny. Vlad się denerwował, dając upust swoim emocją. Ivan zdawał się niewzruszony, lecz tak nie było, zwłaszcza widząc wrażliwość brata.
-Czy to ważne jaka? To Ojcu życia nie zwróci...
Mruknął do niego. Nie wybaczy mu tego, po prostu nie umiał tego przyjąć do świadomości. Nie umiał tego strawić. Jego poglądy oceniały Vlada jako wielkie zło. Kiedy jednak nie było nikogo by mogły one zostać naprostowane, głód zemsty Ivana był właśnie karmiony takimi poglądami,
Nie wiedział dlaczego jednak zdecydował się, aby pokazać swoją twarz. Pochylił się, rękami majstrując coś przy twarzy, po czym Vlad mógł podziwiać prawdziwe lico brata, który spojrzał bok, kryjąc to co było i tak wiadome. Nie patrzył jednak na brata nie bez powodu. Nie chciał jego współczucia, bowiem Vlad wie póki co tylko o twarzy, a co z ręką... Nie bez powodu, nadał sobie pseudonim „Stalowa Ręka”. Obawiał się, że spoglądanie na niego, mogło by uruchomić Ivana do tego aby wyrzucić z siebie ból, stratę, cierpienie. Może też przez to nosił drugą twarz... Może obawiał się widzieć prawdę, każdego dnia, widzieć co przez los zostało mu odebrane. Każdego dnia widząc swoją twarz przypominałby sobie codzienną walkę o powrót do sprawności.
Zamrugał kilka razy słysząc zawołanie Vlada, jednak zrobił to głównie po to, by nie było widać jego cierpienia, które na chwile pojawiło się w jego oczach. Czując co robi Kres, machnie kilka razy ręką, by go odgonić. Nie chciał czuć tego żalu, przez który mimowolnie czuł się słaby.
Brat chciał wiedzieć co się stało? Jednak czy Ivan był gotowy na to by wyznać mu prawdę? Jeszcze do niedawna miał ochotę go zabić i zrobiłby to z zimną krwią. Teraz skuty i nawet bez tego czuł się słaby, niepełnosprawny, bezbronny, choć tak nie było. Zacisnął ręce, po czym lekko nimi szarpnął, wzdychając ciężko.
- Vladislau Chciałem Cię zabić, by pomścić ojca... Byłem młody... Traktowaliście mnie jak dziecko... Byłe młody i głupi, pod wpływem impulsu odszedłem, choć mogłem sprawę załatwić od razu... Nie podejrzałbyś ataku z mej strony... Mimo to... Uciekłem... Zostawiłem Was, zostając sam jak palec. Wiele myślałem, nie sypiałem po nocach, nawet jeśli miałem ochotę wrócić do domu, to nie mogłem...
Zamilkł i ponownie westchnął ciężko spoglądając w bok. Nie patrzył ani na brata, ani na psa, jakoś stracił ochotę na wszelką walkę wzrokową pomiędzy nimi. Jego spojrzenie było wyprane z uczuć, nie było widać w nim nic, jak spokój bądź smutek.
-Co wiedzieliście o mojej śmierci? Zaginąłem bez słowa, czy wiadomo Ci coś więcej?
Zapytał ze spokojem, jakby był pod wpływem środku uspokajającego. Przechylił lekko łeb w bok, lecz nadal patrzył w to samo miejsce, na ścianę, jakby było na niej coś ciekawego. Chciał wiedzieć jak wiele wie Vlad odnoście Ivana śmierci, zaginienia itp.
Ivan

Ivan
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Błękitne oczy, tylko one z całej twarzy są naturalne, w każdym razie to lewe. Blizny. Zdarza mu się także "kuleć" na prawą rękę
Zawód : Nauczyciel Matematyki i Fizyki.
Pan/i | Sługa : Jego pupil.
Magia : Lustro, Równość


https://vampireknight.forumpl.net/t2526-ivan#53746 https://vampireknight.forumpl.net/t3547-ivan

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Sro Lis 16, 2016 2:45 pm

Czyli ta inna sprawa była jednak związana ze śmiercią ojca. Vladislau postanowił zmilczeć tę kwestię. Jednakże Ivan ponownie poruszył tę nutę. Jak się okazało, właśnie dlatego odszedł i chciał zabić własnego brata. Świetnie.
- Zabicie mnie nie wróci mu życia. Nawet gdybyś pozbawił mnie tchu przed dniem jego śmierci on i tak był już martwy od wielu dni. - odparł bez emocji. Podobnie jak brat był już sprany. To był efekt naturalnej obrony organizmu. Odczuwał tak wiele uczuć, że musiał się na nie wyłączyć. Zresztą dla niego akurat nie było to aż takie trudne. Zazwyczaj zdawał się być wszak mniej emocjonalnym od innych. Gdy Ivan wspomniał, że traktowali go jak dziecko uśmiechnął się na chwilę ponuro.
- Byłeś dzieckiem. Dowodem jest choćby irracjonalna ucieczka. Gdybyś próbował mnie zabić od razu też byś skrewił. Ja bym się nie spodziewał. Nie doceniasz jednak chyba psów co mnie dziwi. - powiedział na informację o jego wspaniałym odejściu okraszonego informacją, że mógł zabić. Dla Vlada w ogóle myśl o celowym uśmierceniu rodzeństwa była obrazą na skalę obrzucania błotem papieża czy ich matkę. Nie żeby był wierzący, ale pewnych ludzi szanował.
- Dlaczego nie mogłeś wrócić do domu. Co? Myślałeś, że czekamy na Ciebie z nahajami? - zapytał nie do końca wierząc w to co słyszy. Owszem. Czasem nastolatkowie zachowują się irracjonalnie. Ileż to jest ucieczek, które kończą się następnego dnia? Ile dzikich nocnych wypadów z kumplami? Zazwyczaj jednak kończą się dobrze. On natomiast był adeptem łowieckim i potrafił sobie radzić. Nie sądzili, że zniknie na dobre.
- Gdy uciekłeś... Gdy zniknąłeś daliśmy Ci trzy dni. Nie raz Adam znikał na dzień lub dwa by spędzić czas z kumplami nikomu nic nie mówiąc. Nie wróciłeś jednak. Zgłosiliśmy sprawę Oświacie i policji, jednak Cię nie znaleźli. Miałeś przy sobie wilka, zwierzę kurewsko charakterystyczne, a i tak Cię nie namierzyli. Gdybyśmy nie zakładali, że po prostu gdzieś się łajdaczysz i wrócisz pewnie znalazłbym Cię w ciągu doby. Byliśmy jednak skazani na niewiedzę. - zaczął opowiadać. Skoro młodszy brat chciał wiedzieć ile się dowiedzieli niech się dowie. Vlad wciąż patrzył na Ivana. Już bez gniewu. W jego oczach pozostała tylko chłodna pustka choć były szkliste.
- W końcu po prawie roku dostaliśmy informację. Znajdowałem się niedaleko, więc udałem się do miasta gdzie przebywałeś. Za późno. Był już dzień po wypadku. Ciało zarówno człowieka jak i psa były tak zniszczone, iż nie dało się ich poznać. Dokumenty zarówno Twoje jak i jego spłonęły. Zresztą i tak używałeś fałszywych. Spędziłem kilka dni w mieście by mieć pewność, że nie nastąpiła pomyłka. Licząc, że Cię znajdę. Zwęszę. Nic takiego nie nastąpiło. - spojrzenie Vlada robiło się coraz bardziej uporczywe. Jakby oczekiwał jakiejś odpowiedzi wyjaśnień. Po chwili jednak dodał coś jeszcze.
- Tym co przeżył musiałeś być Ty. Nie sądziłem, że mogłeś podróżować bez zwierzęcia. Byłem pod szpitalem gdzie Cię trzymano, ale tam też nie wyczuliśmy zapachu Twojego przyjaciela. Daliśmy za wygraną. Zapewniliśmy temu, którego wzięliśmy za Ciebie godny pochówek na naszej ziemi. Jego zwierzęciu również. - zakończył wypuszczając n końcu oddech. Spojrzał bez szczególnego wyrazu na twarzy na brata. Nie chciał okazywać mu współczucia, miłości czy litości choć wszystkie te uczucia i emocje w nim tkwiły. Nie miał już siły psychicznej by okazywać gniew. Nagle wybuchł.
- Bladź! Byłem o krok od odnalezienia Ciebie. Pieprzony los sprawił, że ten człowiek miał ten sam wzrost co Ty i psa postury w podobie wilka... - wyrzucił z siebie. Ton głosu pozbawiony emocji czy naleciałości językowych zdawał się wyrażać niemoc.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Ivan Sro Lis 16, 2016 6:39 pm

-Był martwy, jednocześnie żywy... Ty jednak sprawiłeś, że stał się martwy w każdym calu... Wiedziałeś jak bardzo to mnie skrzywdziło... Byliśmy różni, lecz jego śmierć... Poróżniła nas bardziej, okazując się tym samym rakiem mojej duszy...
Nie oczekiwał zrozumienia, nie po takim czasie nieobecności, gdzie zachowania każdego z nich mogły się zmienić diametralnie. Ivan, jak i Vlad, na pewno nie byli tacy jak kiedyś, zmiany dotykają każdego, to kwestia czasu...  
-Nie martw się, doceniam je niemal aż za dobrze...
Tylko tak to skomentował. Wiedział wystarczająco dużo, jednak nie zawsze wszystkie jego słowa były dobierane w ten sposób, by wskazywały na poziom doinformowania Ivana co do niektórych spraw.
-Nie mogłem wrócić... Niecały rok zajął mi zrozumienie niektórych rzeczy... Chciałem powrócić lecz dopadła mnie śmierć...
Śmierć? Zapewne przenośnia, bądź coś tego rodzaju, skoro nadal żył.  Nahaje nie były mu straszne, wolałby mieć z nimi do czynienia niż z tym co zostawiło na nim swoje piętno do dnia dzisiejszego. Nim jednak zaczął to tłumaczyć, zadał bratu pytanie i nie zostało mu nic innego, jak spokojnie czekać na jego odpowiedz. Otrzymał ją, jednocześnie czując jak jego skorupa emocji jakby powoli zaczęła się rozpadać.  Kawałek po kawałku... Mógł się tylko domyślać jak cierpieli jego krewni po jego zniknięciu, jednak on był głupcem, potrzebował czasu na przemyślenia, za który jednak zapłacił srogo... Karma wraca? Możliwe, bo jeśli tak, to Ivan został pokarany za swoje czyny w brutalny sposób.
Wysłuchał go do końca, nie przerywając mu, nawet nie drgnął, kiedy po jego policzku spłynęła łza przy momencie, kiedy Vlad zaczął opowiadać o jego rzekomym grobie. Poprzez pagórkowatą bliznę. Wiedział o niej, lecz ledwie ją wyczuwał.  
-Byłem martwy Vlad, a jednocześnie żywy... Ostatnie co pamiętałem był moment uderzenia... Po nim kolejny... Zamglony ogień...
Nie pamiętał dokładnie samego momentu wypadku, nie było mu dane, zwłaszcza kiedy dopadła go ciemność. Nie wiedział co się z nim działo wtenczas... Wziął głęboki oddech
-Obudziłem się nocą... Przynajmniej tak mi się wydawało... Nie mogłem tego ocenić... Ze strachem stwierdziłem iż nie widzę... Ślepota to nie było   jednak wszystko, a początek... Chciałem podnieść się, usiąść... Cokolwiek... Nie mogłem... Nie miałem czucia... Nie wiedziałem gdzie jestem... Nie mogłem zrobić nic by się dowiedzieć. Byłem sam... Usłyszałem głos... W pierwszej chwili nie mogłem zrozumieć żadnego słowa. Słyszałem, lecz nie rozumiałem... Do mych oczu jednak w końcu dobiło ostre światło, a ja miałem wrażenie że zaraz mi oczy wypali... Zamglonym spojrzeniem stwierdziłem iż medyk świeci mi o oczach zadając proste pytania... Zacząłem je rozumieć dopiero po którymś razie...
Tutaj chwilowo urwał swoją historie i zatrzymał się. Nie było to dla niego łatwe, nawet jeśli był twardym chłopem, to jednak mówienie o tym osobie która g jednak szukała bolała. Raczej ta niemoc, bo był wtedy bezsilny... Spojrzał na niego, jednak nie było to spojrzenie chłodne.
-Byłem martwy przez dwa lata Vladislau. Powoli docierała do mnie rzeczywistość... Wzrok z czasem polepszył się, jak i wróciło czucie, lecz nie wszędzie... Nie czułem ręki, jak i połowy twarzy... Z bólem Bracie stwierdziłem iż zostałem brutalnie pokarany... Nie miałem czucia w ręce, bo... jej nie było... Wiesz jak mogłem się wtedy czuć? Nie... Nikt nie zrozumie... Kiedy miałem okazje, pojawiłem się przed lustrem widząc na własne oczy, jak bardzo zostałem zniszczony... Wyglądałem o wiele gorzej... W tamtej chwili żałowałem iż przeżyłem... Smutny finał człowieka, który zapadł w letarg
Vladislau nie miał pojęcia co się działo z jego bratem, jednak ten cierpiał niemiłosiernie. Każde czynności były utrudnione, sprawiały ból fizyczny i psychiczny. Ileż to razy miał myśli samobójcze... Był w takiej dupie... Tego nie życzy się nawet własnemu wrogowi... Spojrzał na swoją rękę, która była protezą. Doskonale czuł jej brak, i doskonale pamiętał jak wielką walkę stoczył z innymi, jak i samym sobą, by dotrzeć do tego momentu.
-Budzę się nie raz z krzykiem, spocony w rozpaczy. Wciąż przerażony, samotny... Musiałem jednak walczyć o lepsze jutro... Mogłem zadzwonić, lecz nie miałem kontaktu, nie miałem nic... Tylko mój wieloletni przyjaciel... Który również cierpiał przez mój sen. Nie jadał, lecz był przy mnie cały czas. Czekał na mnie, a ja po przebudzeniu miałem wrażenie jakby był jedyną istotą na ziemi, która to robiła. Vladislau. Tak, nazwałem go Twoim imieniem. Towarzyszył mi kiedy spałem, towarzyszył kiedy podjąłem się leczenia. Starałem się samemu mu pomagać by wrócił do formy, co sprzed wypadku.
Tak. Pokładał w swoim pupilu wiele nadziei i wiele uczuć. Przez długi czas to on był jego jedyną rodziną. Był tylko on i po części to co robił też dla niego.  Dlaczego go nazwał imieniem Brata? Zostało to w tajemnicy młodszego brata.
-Kiedy byłem na tyle samodzielny zacząłem was szukać... Znalazłem Was szybko, ale i znalazłem coś co sprawiło mi o wiele więcej bólu niż mogłem przypuszczać... Odnalazłem grób. Swój, lecz był on pusty, bądź ze zwłokami lecz nie mymi. W tamtej chwili Bracie coś we mnie pękło... patrząc na płytę nagrobkową poczułem się ponownie dla świata martwym. Taki zapomniany... Bezimienny. Jakbym wrócił z martwych lecz jako dusza, która nie zaznała spokoju i go nie zazna...
Nie był to przyjemny na oka wygląd, zwłaszcza jeśli wiedziało się iż rodzina pogodziła się z jego śmiercią i go pożegnali. Choć żył, to dla swoich najbliższych był martwy i to go zabolało najbardziej. Choć ich porzucił, uciekł od nich, to jednak widok swojego grobu spowodował iż Ivan psychicznie w tamtej chwili się załamał. Kto by się nie załamał. Wtedy już czuł się jakby naprawdę został sam, jakby był kimś innym, nikim ważnym. Miał koło siebie Wilka.  
Podczas opowiadania tej całej historii Ivan czuł się coraz gorzej a jego słowa coraz bardziej były wypełniony bólem. Nikomu o tym nie powiedział, a jeśli to bardzo dawno i mimo lat bolało to nadal. Nie skończyło się na jednej łzie, lecz się nie rozpłakał a z jego oczu mimowolnie zaczęły lecieć kolejne krople.
Spojrzał jednak po chwili na niego, starając się nie pokazywać swojego cierpienia i bólu, które mimo lat płonęło w nim nadal mocno. Starszy z braci dopiero podczas słuchania tego co ma do powiedzenia Ivan mógł odczuć, jak bardzo Ivan został skrzywdzony przez życie.
Ivan

Ivan
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Błękitne oczy, tylko one z całej twarzy są naturalne, w każdym razie to lewe. Blizny. Zdarza mu się także "kuleć" na prawą rękę
Zawód : Nauczyciel Matematyki i Fizyki.
Pan/i | Sługa : Jego pupil.
Magia : Lustro, Równość


https://vampireknight.forumpl.net/t2526-ivan#53746 https://vampireknight.forumpl.net/t3547-ivan

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Wto Lis 22, 2016 10:19 am

Kiedy Ivan wspomniał ponownie o śmierci ojca. O tym, że niby to ona ich ostatecznie poróżniła. niemal prychnął. Nie miał najmniejszej ochoty odbierać życia własnemu protoplaście i Ivan powinien o tym wiedzieć nawet jako szczeniak. Nastoletni bunt jednak ujawnił się w niewłaściwym momencie.
- Nie tylko dla duszy, lecz i dla umysłu. - podsumował Vladislau nie zagłębiając się w szczegóły. Nie zamierzał się tłumaczyć bardziej niż już to uczynił. Jasno przekazał, że ojciec był skazany na śmierć, a on skrócił jego cierpienia. Słuchał historii brata bez większego wyrazu emocji na twarzy czy w spojrzeniu. Był chłodny. Pusty. Gdy ten wspomniał o braku ręki dłoń Vlada bezwiednie powędrowała do jego lewej piersi, a potem do skroni.
- Znam to uczucie. - rzekł cicho. Bardziej do siebie aniżeli do Ivana. Wprawdzie nie utracił ręki, ale miał wrażenie, iż stracił część siebie. Bardzo ważną dla niego część. Pozwolił batu skończyć opowieść. Nastąpiła chwila milczenia gdy Vladislau trawił informacje jakie otrzymał. Ivan nie miał powodu by kłamać. Zresztą większość historii się pokrywała. Poza tym zwierzęta są bardziej empatyczne od ludzi. Pies jak na razie też nie wykazał żadnych wątpliwości cod o przedstawionych faktów. Brat to brat. Krew nie woda.
- Powróciłeś i tylko to się liczy. Niezwłocznie powiadomię Matkę. Prim będzie zachwycona, że żyjesz. - powiedział z nutą ciepła w głosie. Oczy mu zwilgotniały. Nie miał jednak zamiaru płakać. Byłoby to niestosowne. Ivan nie potrzebował litości, a wsparcia w swym nowym życiu.
- Twoja proteza... Wymienimy ją. Otrzymasz najlepszą jaką jesteśmy wstanie wytworzyć, a w tej chwili przodujemy już w cybernetyce. Być może będziemy mogli poradzić też na zniszczenia na twarzy. Mamy najlepszych chirurgów i medyków po tej stronie globu. - rzekł żywiej niż zazwyczaj. Wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył zatrzaski krzesła. Zdjął także łańcuchy z rak Ivana. Spojrzał w oczy.
- Ojcu nie byłem w stanie pomóc. Tobie mogę. - stwierdził po czym odstąpił kilka kroków do tyłu by pozwolić wstać Stalowej Ręce. Otrzymał karę za narażenie ludzi Vlada. Razy, które otrzymał są ostrzeżeniem w tej materii. Nie zamierzał jednak bardziej karać brata i tak skrzywdzonego przez los. Nie żeby części nieszczęść nie doznał na własne życzenie.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Ivan Wto Lis 22, 2016 4:45 pm

Bunt jak bunt, nastąpił za wcześnie wywołując burze w ich rodzinie, można rzec że tez rozpad. W końcu odszedł. Porzucił ich. Czas leciał Ivan miał czas na przemyślenia, co robił nie raz. Czasem myślał czy aby nie przesadził, po czym może i budziła się chęć powrotu, ale wtenczas działo się coś, co to wszystko potrafiła spieprzyć. W końcu jednak spotkała go przykrość, która go go jeszcze bardziej zmieniła.
-Znasz...
Mruknął na temat uczucia straty.  Czyżby Vlad sprawił coś mu ważnego. Tak wynikało z jego słów, lecz Ivan jakoś nie wierzył w to, że ten stracił tak samo jak on rękę. Pewnie chodziło o coś jeszcze, poza tym te jego gesty... Na pewno chodziło o coś innego.
Powrót się liczył... Dla niego możliwe że on nic nie zmieni. Nadal będzie czarną owieczką, która sama nie wie czego chce. Jednakże jeszcze było coś o czym nie wiedział Vlad. Może kiedyś mu powie.
-Nie mów im... Sam to zrobię... Myślę że tak będzie lepiej.
Nie była to prośba, skoro już się ujawnił, postanowił sam doprowadzić sprawę do końca, tak jak należy. Choć nie był tego jednak do końca pewny.
-Bracie Moja proteza wytrzyma wiele... Zdaje sobie sprawę że nie wrócę w pełni do sprawności, jednak jest dobrze.  Twarz, choć przypomina moją walkę, to jednak nienawidzę na nią patrzyć.
Nie odrzucał pomocy od brata, bo jednak chciał by było lepiej. Będąc wolnym od krzesła, pomasuje sobie nadgarstki, po czym wstając, polowi założy maskę.
-Już mi pomogłeś Vlad, nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Odparł do niego i poprawił na sobie ubrania, głównie swoją poszarpaną, zniszczoną koszulę. Dopiero zaś spojrzał na Vlada
-Nie będę już spiskował przeciw Tobie, myślę że na tym mogę zakończyć swoją terapie. Nawet jeśli będzie to niepowodzenie. Bo wiesz... Aby powstać po wypadku potrzebowałem cel... Poniekąd byłeś ty nim...
Mógł go nieco nie zrozumieć, jednak Ivan będąc podłamany psychicznie, jak i fizycznie, potrzebował powodu, który zmotywował by go do pracy. Wybrał starszego z braci... śmieszne nie... Zależy dla kogo.
Westchnął ciężko, po czym jeśli będzie okazja, złapie Vlada za ramie, po czym przyciągnie go do siebie, po to by zakleszczyć go w objęciu, choć mógł się wyszarpać. Chciał po prostu go przytulić do siebie.
-Przebacz mi bracie... Bo źle czyniłem.
Odparł ze spokojem po czym zechce go puścić, pozwalając mu odejść, czy co ten tam chciał. Zerknął jednak i na Kresa, wiedząc że jego wilk też jest blisko zapewne.
Ivan

Ivan
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Błękitne oczy, tylko one z całej twarzy są naturalne, w każdym razie to lewe. Blizny. Zdarza mu się także "kuleć" na prawą rękę
Zawód : Nauczyciel Matematyki i Fizyki.
Pan/i | Sługa : Jego pupil.
Magia : Lustro, Równość


https://vampireknight.forumpl.net/t2526-ivan#53746 https://vampireknight.forumpl.net/t3547-ivan

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Czw Lis 24, 2016 11:46 am

Choć Vladislau gotów był zawiadomić całą rodzinę o powrocie brata zza grobu ten jednak wolał poinformować ich samodzielnie. Białowłosy nie zamierzał stawać mu na drodze w tej materii.
- Twoja wola. - rzekł i zdjął krępujące łańcuchy z brata. Ivan po propozycji ze strony Vlada odmówił, przynajmniej w kwestii ręki. To jego decyzja choć Vladislau wolałby aby jego brat otrzymał coś znacznie więcej niż zwykłą protezę jaką posiadał. To zapewniały właśnie cybernetyczne wszczepy łowców.
- Może wytrzyma wiele. Pracujmy jednak nad wszczepami. W pełni kompatybilnymi ze zdolnościami magicznymi i ciałem. Jeśli będzie taka potrzeba powiedz. Wymienimy ją na nowszy model. - odpowiedział pozostawiając tę kwestię otwartą gdyby Ivan zmienił kiedyś zdanie. Wysłuchał słów brata. Nie do końca go rozumiał, a raczej nie chciał rozumieć. Cel w czasie tak tragicznych wydarzeń jakie stały się jego udziałem był bardzo ważny. Dlaczego jednak tym celem miało być uśmiercenie bliskiego krewnego? Tego nie dało się pojąć nie będąc samym Ivanem.
- Głupi cel... ale przynajmniej jesteś tu. To się liczy. - rzucił po wyznaniu Ivana. Sam znalazłby tysiąc innych powodów by żyć. Mniej destrukcyjnych zarówno dla siebie jak i dla innych. Widać jednak nienawiść i bunt były w bracie silnie zakorzenione. Dobrze, że w końcu przejrzał na oczy. Choć czy na pewno? Vlad nie zamierzał dać mu sto procent zaufania, jednakże nie przekreślał go. Właśnie odzyskał zmarłego członka rodziny.
- Bracie. Już Ci wybaczyłem. - zaiste wybaczył. Jednakże nie zapomniał. Minie trochę czasu zanim pełne zaufanie braci zostanie odbudowane. Objął Ivana ramieniem przytulając do siebie. Cieszył się z jego powrotu. Niezależnie od okoliczności. Kres dołączył do dwóch braci liżąc ich po dłoniach i twarzach. Także wyrażał radość.
- Jesteś zwolniony z przesłuchania i aresztu. Masz też tydzień na uporządkowanie spraw wokół Ciebie włączając w to sprawy rodzinne. W tym czasie nie będę oczekiwał od Ciebie gotowości. - rzekł gdy już wypadli sobie z objęć. Ivan z pewnością potrzebował odrobiny czasu dla siebie, a Vlad zamierzał mu go dać.
- Co zamierzasz? - zapytał obserwując uważnie swojego młodszego brata. Spotkanie na tę chwilę dobiegało końca. Nie chciał jednak pożegnać się bez żadnej wiedzy o planach krewniaka.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Ivan Nie Lis 27, 2016 1:42 pm

PO co mu adwokat w postaci Vlada. Był dorosłym mężczyzną, choć nie do końca się tak zachowywał. Nie wiedział kiedy powiadomi rodzinę iż jednak żyje, ale przypuszczał, ze lepiej będzie, jak sam to zrobi.
-Jeśli będę mógł, to przyjmę Twoją propozycje, jednak teraz, zanim wymienię proteza, najpierw tą dotrze.
Czy tak ciężko było przyjąć pomoc od Brata. W pewnym sensie tak. W końcu jeszcze do niedawna chciał go zabić, a teraz, ten proponuje mu pomoc. Ciężko było ją przyjąć od tak, za to co zrobił. Może i był jebanym egoistą, jednakże życie go już nieco nauczyło, ze jeśli się czegoś chce, trza na to zapracować.
-Nie rozumiesz Vlad. Musiałem obrać cel by wstać na nogi, to nie był głupi cel.
Może brat by znalazł powody do życia, jednakże Ivan w tamtych chwilach podupadł psychicznie. Kulał fizycznie. Nie miał nic, poza przyjacielem. To jego psycholog kazał mu wyznaczyć cel i to dzięki niemu, mógł ćwiczyć, próbując wrócić do w pełni formy, co jednak nie było możliwe, ale starał się. Nie oczekiwał od Vlada zaufania, bo wiedział że nie zasłużył sobie na nie, zwłaszcza że teraz w sumie był mu obcy. Inny wygląd, mógł się charakterem zmienić. Więc jego ostrożność wobec niego, nie była dziwna.
Mimo nieciekawych okoliczności wyjawił swoją twarz lecz nie spotkał się z odrzuceniem, a wręcz przeciwnie, co jednak go nieco pokrzepiło. Bowiem jeśli Vlad tak to przyjął, to jednak jeszcze miał jakieś znaczenie dla rodziny, choć nie będzie ona już taka sama. Pogładził pysk pupila Vlada zerkając na niego, po czym się odsunął.
-Vlad... Nie mam pojęcia.
W sumie nie kłamał. Nie wiedział co zamierzał robić. Wyjdzie stąd, wróci do swojego zwierzaka, lecz co dalej... Nie miał póki co żadnych planów na jutro. Lecz odpoczynek pewnie mu się przyda.
-Póki co chciałbym zobaczyć Prim i resztę załogi... Myślisz, że zrozumieją?
Tak na prawdę to teraz to chyba to mu zostało do roboty. Pokręcił głową, poprawiając wszystko na swojej twarzy, w ponowny sposób, tak iż niemal ta sprawiała wrażenie realnej. Zebranie powoli dobiegało końca, a Ivan Był już zmęczony, nieco głodny i przede wszystkim złakniony świeżego powietrza.
Ivan

Ivan
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Błękitne oczy, tylko one z całej twarzy są naturalne, w każdym razie to lewe. Blizny. Zdarza mu się także "kuleć" na prawą rękę
Zawód : Nauczyciel Matematyki i Fizyki.
Pan/i | Sługa : Jego pupil.
Magia : Lustro, Równość


https://vampireknight.forumpl.net/t2526-ivan#53746 https://vampireknight.forumpl.net/t3547-ivan

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Nie Gru 11, 2016 1:02 pm

Słowa Ivana były jedynie wymówką. Nie chciał po prostu pomocy w tej materii. Duma Darkhawk bywała męcząca nawet dla jej członków. Vlad uśmiechnął się co w jego przypadku zwyczajowo wyglądało niczym grymas.
- Nie ma sensu jej docierać. Jednakże Twoja wola. – stwierdził lakonicznie. Nie chciał to nie. Przecież go nie zmusi jak zrobił to z Testamentem. Gdy brat zarzucił mu niezrozumienie Vladislau spoważniał. Nie rozumiał podejmowania takich nie innych decyzji. Po prostu nie były jego. Rozumiał jednak co ten miał na myśli. Zwyczajnie sam tak by nie postąpił.
- Rozumiem. Po prostu nie pochwalam. – rzucił nie chcąc już drążyć tematu. Obaj byli wyczerpani. Bardziej psychicznie zresztą niż fizycznie. Kwestię braku planów Vlad zbył milczeniem. Po prostu skinął głową przyjmując do wiadomości. Niech Ivan wypoczywa. Oczywiście wciąż będzie na cenzurowanym, jednakże jego starszy brat nie miał zamiaru zmuszać go do spowiedzi.
- Nie jestem pewien. Prim na pewno. Będziesz musiał zapracować na zrozumienie pozostałych. – stwierdził wprost. Naraził życia tych ludzi i zrobił to z premedytacją. Poznając jego motywy Vladislau zaniechał konkretnie wymierzonej kary. Nie zmieniało to faktu, że po „urlopie” Ivana czekają zapewne najcięższe zadania. I obserwacja. Mimo wszystko jakoś ukarany być powinien za swoje zachowanie. To czy inni mu wybaczą nie było z kolei dziedziną Vlada.
- Będę szedł. Tobie też to radzę. Bywaj bracie. – po krótkiej chwili pożegnał Ivana. Zapewne mieli wiele do omówienia jednak na razie dość. Szczególnie, że Vladislau miał swoje problemy, którymi na razie z mało kim by się podzielił


[ z / t ]
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Ivan Nie Gru 11, 2016 1:21 pm

Możliwe iż była to tylko wymówka, jednakże Ivan aby podjąć konkretne działania, musiał przetrawić wszystko co to dział się dookoła niego. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, nawet to chyba lepiej, bowiem mieli tą rozmowę za sobą, jednak to nie oznaczało, że to był koniec problemów i zmartwień, wręcz przeciwnie. Przez te całe wydarzenie doczepił sobie kolejny przydomek "Zdrajca". Zapewne będzie on jeszcze długo towarzyszył mężczyźnie, jednak tego nie będzie to ruszać. grunt by rodzina wiedziała co się działo z Ivanem, jak i jakie miał motywy.
-Daj mi czas...
Vlad nie nalegał by ten jednak pozwolił wymienić protezę i słusznie, bowiem młodszy z braci, jak sam stwierdził potrzebował czasu, by to wszystko poukładać. Ich spotkanie powoli dobiegało końca, jak i obaj byli zmęczeniu już tą rozmową.
Nie oczekiwał zrozumienia, ani wybaczenia, bowiem sam fakt iż żył w ukryciu, był ciężki do zrozumienia a co dopiero zrozumienie dlaczego zaatakował tylu ludzi. Do tego trza było czasu, a jednak a przy tej całej walce ze sprawnością Ivan wyciągnął wiele lekcji. Nie widząc powodu do komentowania więcej słów brata, obaj postanowili się rozstać, by zając się własnymi problemami.

< z / t >
Ivan

Ivan
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Błękitne oczy, tylko one z całej twarzy są naturalne, w każdym razie to lewe. Blizny. Zdarza mu się także "kuleć" na prawą rękę
Zawód : Nauczyciel Matematyki i Fizyki.
Pan/i | Sługa : Jego pupil.
Magia : Lustro, Równość


https://vampireknight.forumpl.net/t2526-ivan#53746 https://vampireknight.forumpl.net/t3547-ivan

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Mar 16, 2017 3:03 pm

Cornelius wyprowadził Na początku ludzi, po czym przyprowadził ich tutaj, na sale przesłuchań, bowiem to ich nie minie. Pragnął wiedzieć co się stało od samego początku. Dowódca był zajęty, lecz również dobrze Cornelius mógł się zająć ich przesłuchaniem. Niezależnie od tego, zostaną posadzeni na krzesłach, czy to im się podobało czy też nie. Cornelius w zapasie miał ze sobą dwóch łowców. Stali oni przy drzwiach, a sam Cornelius skierował się do biurka przy którym usiadł. Maski? To raczej nie dla niego, Choć dowódca przepadał za kryciem swojej twarzyczki, to Cornelius nie podążył w jego ślady. Usiadł na biurko spoglądając beznamiętnie na ludzi, bowiem nazwanie ich więźniami, było by niezbyt odpowiednie. Jednak wytłumaczenia się przydadzą.
-Nie widzę przeszkód by przesłuchać was oboje, za jednym zamachem, lecz jedno wasze motanie a rozegramy to inaczej.
Odparł do nich z chłodem, a może i z powagą, lecz warto dodać że nie wyglądał na wściekłego, bowiem nie był. Wyjął powoli sobie kartkę z biurka, po czym przygotował się do ewentualnego pisania.
-Wasze dane... Jak i co się stało w barze.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Estelle Wto Mar 21, 2017 8:49 pm

Estelle po wyjściu z baru straciła przytomność. Nie wiedziała co się z nią działo, ani jak potoczyła się walka. Obudziła się dopiero, po tym jak razem z resztą załogi została zabrana i zbadana. Wciąż czuła się zamroczona, do tego doszedł ból głowy i mięśni. Nie na co dzień rzuca się człowiek na wampira. Ale jeszcze nie dochodziło do niej, co się stało przed utratą przytomności.
Zamrugała dopiero czując jak ktoś ją wziął i zaczął prowadzić do innego pomieszczenia. Usiadła na twardym krześle i rozejrzała się w szoku. Jest w oświacie! Już kiedyś tu była! No, niekoniecznie w tym pomieszczeniu oraz w tej sytuacji, ale kolory ścian i budynki zaczęły byś znajome. Spojrzała na Corna pół przytomnie, gdy zaczął mówić. Jest tu ktoś jeszcze? Dopiero wtedy zobaczyła Raito. Nie wyglądał za dobrze. On chyba jednak nie ogarnia dalej co się z nim dzieje.
- Estelle Namikaze - rzuciła nawet nie wiedząc, czy ten typ zna jej rodzinę. Z tego co się zdążyła dowiedzieć są znani wśród łowcą, ale teraz w mieście ciągle pojawiają się nowe twarze. Nie wszystko jest takie jak kiedyś.
- Byłam na spacerze, wstąpiłam się napić dosiadł się do mnie, taki drugi chłopak... - urwała i rozszerzyła oczy - On miał na imię... Reiji? Jakoś tak! Co się z nim stało? Wszystko w porządku? Nie wyglądał dobrze! - spanikowała przypominając sobie, jak ciągnęła jego osłabione ciało, aż sama straciła kontrolę nad własnymi nogami.
- Siedziałam z nim, kiedy były burmistrz dorwał Raito - wskazała palcem na kolegę obok - wyglądał jakby chciał mu krzywdę zrobić, zresztą wszyscy wiemy jaki jest Pan Samuru - rzuciła drżąc z emocji - Podeszliśmy w razie pomocy i wtedy kolega wampira rzucił się na niewinne osoby. To wszystko działo się tak szybko! Ja sama poszłam na Samuru, nawet nie wiem jakim cudem przeżyłam - pokręciła głową i skończyła wszystko co pamiętała. Walka za szybko się działa, aby jej ludzki umysł mógł ją dobrze zapamiętać.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Mar 23, 2017 12:14 pm

Kobieta mogła czuć się jeszcze nie wyraźnie, tak też było, lecz żyła, była cała i pełnosprawna. No to jest powód do radości, nawet jeśli tylko przez chwile. Jak udało jej się uciec stamtąd, kwestia kilku pytań, lecz póki co Cornelius wolał się skupić na innych pytaniach, a o wiele poważniejszych, konkretnych. Kobieta się przedstawiła, a na twarzy łowcy nie pokazał się żaden grymas, gdy usłyszał znane mu nazwisko. Nie było ono teraz tu istotnym, bądź co bądź zapisał sobie je.
-Spokój. Odpowiadaj na pytania.
Głos był spokojny, lecz chłodny, bowiem łowca nie zamierzał słuchać jej histerii. Jak pewnie sama dobrze pamięta, bądź, nie przekazała Reijiego, Corneliusowi, gdy po nich przybył. Choć gdy miał chełm, to jednak nie było go widać... Nie ważne. Zaczął mimo wszystko słuchać co ta miała do powiedzenia, czasem sobie coś zapisując na kartce. Gdy była mowa o koledze obok, spisał sobie jego imię, póki co zajmując się przesłuchaniem dziewczyny. Na koniec skinął głowa i oderwał się od oparcia fotela, przybliżając się do biurka, o które oparł się łokciami, patrząc na nich.
-Przeżyłaś dzięki szybkiej reakcji Reijego. Wezwał nas, co pozwoliła nam na szybkie przybycie, jak i na kontratak. Jest pod opieką medyka i z tego co widziałem, jego stan jest stabilny.
Dopiero teraz odpowiedział na pytanie związane ze stanem łowcy, który stanął na czela zadania. No ale teraz skupmy się na koledze, spoglądał na niego jakby czekając na jego wersje wydarzeń.
-Jak się czujesz Estelle
Choć byłą świadoma, to jednak nie wyglądała najlepiej, zatem pytanie było na pewno na miejscu.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Estelle Pon Kwi 03, 2017 8:39 pm

- Jak mam być spokojna, nie wiedząc czy niewinne osoby są całe i zdrowe? Raito nie wygląda dobrze, co z nim w ogóle? - zapytała szlochając cicho i spojrzała na rudego mężczyznę. Czuła jakby ktoś jej wbił kołek w serce. Był jej pierwszą miłością i przyjacielem. Nie mogła znieść myśli, że mogło coś mu się stać... inne osoby też nie zasługiwały na krzywdę. Dlatego właśnie Estelle postanowiła działać. Nie myślała o sobie, tylko o innych.
- Źle się czuję, chce do domu. Nie pamiętam już nic, co mogłoby się przydać wam do śledztwa. Ale nie wiem co tu śledzić, Samuru jest zły i atakuje innych bez powodu. Nigdy nie byłam za karą śmierci, ale w jego przypadku... - nie dokończyła, ale raczej każdy wiedział co ma na myśli. Różowowłosa kobieta wiedziała co musi zrobić, jak tylko wróci do domu. Ale nie tyczyło to Sama ani nikogo innego, a jej życia prywatnego więc nie musi nikomu się z tego spowiadać. Zamknęła oczy, próbując powstrzymać płacz, ale cały stres z minionej nocy z niej schodził dopiero i trzeba kobietę zrozumieć. Z pozoru jest krucha, ale w rzeczywistości długo tłumi emocje, więc kiedy mogą wyjść z niej, rozkleja się jak malinowa mamba.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Kwi 03, 2017 9:04 pm

-Estele Jeśli myślisz, ze będę Ci współczuł z powodu złych wspomnień, to się mylisz, więc się ogarnij, bo nic wam nie ma. Powrócicie do zdrowia, szybciej niż myślicie. Przesłuchanie jest jednak czymś rutynowym.
Odparł do dziewczyny chłodnym, a zarazem gardłowym głosem. Nie był jednak zły widząc w jakim jest stanie, jednak nie wyglądał też na kogoś kto znał się na pocieszaniu i gatkach szmatkach. Zrobił co musiał i na tym jego rola się kończyła. Tym się różnił od Vlada, który był bardziej sympatyczny, niż jego zastępca, czym Corn oczywiście się nie przejmował. Można możliwe o nim rzec stary, bezuczuciowy gbur, lecz nie miał sobie nic do zarzucania, no ale wracając do przesłuchania.
-Wyruszysz niebawem do domu, lecz jeśli nie czujesz się na siłach zostaniesz ulokowana w oświacie, byś mogła odzyskać siły.
Dobra mimo wszystko było najważniejsze, jeśli nie czuła się na siłach by wrócić do domu zostanie tutaj do czasu aż nie wydobrzeje. Gdzie jej będzie bezpieczniejsza, jak nie w oświacie. Wyraziła swoją opinie na temat Samaru i jego śmierci, lecz to nie zostało skomentowane. Komentarz był zbędny, lecz Cornelius miał inne zdanie na ten temat, lecz nie przybyli tutaj rozmawiać o Samaru.
-Powiedz mi co wiesz na temat Reito, bo niezbyt jest rozmowny, a jednak wolałbym coś o nim zapisać w raporcie.
Polecił dziewczynie, zerkając na chłopaka, który powinien być przytomny, bowiem taki też został tutaj przyprowadzony. Chyba że jeszcze środki go trzymają, bądź co bądź musiał chłopaka jakoś zweryfikować, a skoro kobieta znała chłopaka i była z nim w barze, to może pomoże. Jeśli kobieta powie coś o chłopaku obok, Corn sobie to zapisze, po czym schowa papier do biurka.
-Jaka jest więc Twoja decyzja. Zostajesz tutaj i nabierasz siły, czy jesteś wstanie wrócić do domu?
Zapytał się na koniec, bowiem nie miał powodu do przetrzymywania jej tutaj dłużej. Chłopak jednak zostanie, bowiem jego stan nie pozwalał na inne rozwiązanie. Jeśli Estele zdecyduje się wrócić do domu, to zostanie spokojnie odprowadzona przez jednego z łowców, by mogła spokojnie opuścić oświatę, tym samym będzie dla niej z/t. No chyba że jednak miała coś jeszcze do dodania, to mogła śmiało pytać.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Estelle Sro Kwi 26, 2017 2:57 pm

- Nie chcę współczucia tylko zrozumienia, ktoś kto nagle się budzi po ataku wampira i nie wie co się dzieje, nie będzie odpowiadał na pytania jak marionetka - westchnęła kręcąc głową na boki. Nie należała do czepialskich i wrednych osób, ale zmęczenie dawało się we znaki. Nie miała już ochoty na wszelkie przesłuchania, chciała tylko się położyć spać i dowiedzieć czy z resztą osób wszystko dobrze.
- Jestem zmęczona, ale dojadę do domu, zamówię taksówkę czy coś - zamknęła na moment oczy, aby upewnić się czy nie zacznie jej się kręcić w głowie. Czując tylko ból mięśni wiedziała, że nic jej nie powstrzyma przed położeniem się we własnym łóżku. Musiała przemyśleć to i owo w samotności, poukładać sobie wszystkie wydarzenia. Jej spojrzenie na świat ludzi i wampirów znowu się zmieniło i nie wiedziała jeszcze co z tym faktem musi zrobić. Na pewno nic już nie będzie takie samo.
- Ma około czterdziestu lat chyba, był kiedyś łowcą tutaj ale zrezygnował z fachu i wyjechał z kraju, wrócił kilka dni temu - spojrzała smutno na przyjaciela, który dalej siedział nieruchomo ze spuszczoną głową. Miała nadzieję, że wyleczą go. Mimo, że bała się go tutaj zostawić wiedziała, że lepiej będzie odsunąć się od łowcy i dać medykom pracować w spokoju. Po za tym powinien znowu wylecieć. Tutaj nigdy nie spotkało go nic dobrego. Ta myśl ściskała jej serce, więc odwróciła od niego spojrzenie znów wlepiając jasne tęczówki w Corna.
- Wracam do domu, jak będę potrzebna proszę dzwonić - po tych słowach wstała drętwo z krzesła, rozprostowując kości i skierowała się do drzwi, wcześniej dowiadując się jak w ogóle może wyjść na zewnątrz. Czuła że póki co znajdywali się w podziemiach, bo nigdzie nie było okien a jedyne światło rzucały ponure lampy wiszące na suficie i ścianach.


zt
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Sob Gru 09, 2017 1:45 pm

Ringo został opatrzony przez medyków Oświaty, którzy przy okazji zachipowali go, i spędził jeden dzień w celi. Już następnego dnia został przeniesiony do pokoju przesłuchań. Oczywiście został przykuty w kajdankach antywampirzych do swojego krzesła. Od przyprowadzenia tu nie czekał długo. Spędził jedynie kilka minut w samotności po czym do pokoju wszedł łowca, którego zapach dobrze już znał. Łowca i jego zwierzę. Vlad ubrany był podobnie jak ostatnim razem w pancerz bojowy. Pies z kolei miał czarny kolor futra kontrastujący z bielą włosów łowcy. Ponieważ tym razem Vlad hełmu nie założył. Miał go przy sobie, a i owszem. Gdy zbliżył się do wampira położył okrycie głowy na kwadratowym stole i zajął miejsce naprzeciw Kuroiashity. Przyglądał mu się przez chwilę niebieskimi oczyma.
- Ringo Kuroiashita. Swego czasu byłeś chyba głową rodu, czy mylę się? Nie spodziewałem się takiego aktu oddania wobec krewnych od kogoś waszego pokroju. Większość członków Twojej rodziny jest zawzięta i dość samolubna. Czyżbyś był inny? Czy może to był chwilowy szok spowodowany obrażeniami? Ludzie mówią wtedy różne dziwne rzeczy. - zaczął rozmowę nie siląc się na udawanie akcentu. Mówił beznamiętnie, chłodno. I cały czas patrzył w oczy Ringo jakby go lustrował.
- Zakładam, że ktoś o Twoim statusie niechętnie gnije w pierdlu. Tak jednak być nie musi. - stwierdził. Jakikolwiek mięsień na jego twarzy nie drgnął dlatego trudno było ocenić czy jest to wstęp do propozycji, złośliwy żart czy zwyczajne stwierdzenie faktu.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Sob Gru 09, 2017 3:37 pm

Walka była długa i wyczerpująca. Trochę aż dziwne, że dowódca oświaty został przekonany do odpuszczenia oraz uwolnienia pozostałych poza jednookim. Z całą pewnością kryło się pod tym coś więcej, lecz na tą chwilę Ringo nie był w stanie przemyśleć nic poza nadzieją, że te waleczne dzieciaki są całe. Sam o swój byt nie przejmował się specjalnie, jest na tyle stary że powinien już mieć raczej obojętne podejście co do kwestii przeżycia lub śmierci. Chyba też dlatego zdecydował się na tak odważny krok jak poddanie się. Już ktoś przecież zginął na polu walki, a rozlew krwi rodziny nigdy nie wchodził w gust szarookiego. Ród od zawsze miał swoje zasady, tylko co młodzi niestety go zagrzebywali swoimi występkami.
Po walce został przetransportowany do siedziby łowców. Tam otrzymał pomoc i oczywiście spędził dzień w celi, co raczej było normalne. Nie rzucał się jak wariat na łowców bo nie tylko ledwo co żył, lecz też wiedział jak jego szansę wyglądają - mniej niż marne. Osłabienie dawało we znaki, a ból w boku już całkowicie zniechęcał na jakiekolwiek działanie. Lepiej jest więc spokojnie kierować się poleceniami pogromców. Chociaż swoje zdanie na ten temat już miał wyrobione.
Dzień minął, więc Ringo opuścił celę. Przekierowany do sali przesłuchań, zakuty w kajdany. Szlachetny westchnął ciężko, chociaż przez ból skrzywił się. Już wiedział, że regeneracja ciała potrwa kilka dni. W samotni nie wiele przemyślał, wszak Grigorij niedługo do niego dołączył. Jedyne ślepie spoczęło na twarzy człowieka. Drugie miał zamknięte, w końcu stracił na nie opaskę.
Wysłuchał co ma do powiedzenia łowca i dopiero sam przeszedł do głosu.
- Nie, nie byłem głową rodu.
Pierw poprawił mylną informację dowódcy. Ringo jakoś nigdy nie był dopuszczony do tak wysokiego stanowiska za swój porywczy charakter. Chociaż może teraz byłoby inaczej?
- Możesz o tym nie wiedzieć, ale ród Kuroiashita kieruje się swoimi żelaznymi zasadami. A jedną z nich jest ochrona rodziny, poza tym nie powinni najmłodsi ponosić karę za błędy starców.
Odpowiedział na spostrzeżenia mężczyzny szczerze. Ringo mimo bycia brutalem od wieków ceni dobro rodu, a zwłaszcza młodszych latorośli.
- Może zmienisz trochę zdanie na temat mojej rodziny. Spoglądanie na nią przez pryzmat Samuru, nieco ją odmienia na niekorzyść.
Dodał tak dla informacji. To przez głupotę młodszego szlachetnego rodzina Kuroiashita brana jest jako najgorsze z możliwych, owszem nie jest to przyjazny ród, aczkolwiek nie aż tak rygorystyczny dla swoich.
W dodatku pogromca dopowiedział coś, co nieco przykuło większą uwagę. Czy chciało się przesiadywać w celi? Jednooki uśmiechnął się na tyle ile był w stanie, w końcu ma cudowne rany po kulach od panny Green.
- Czyżbyś miał jakiś interes?
Spytał nie ukrywając zaciekawienia. Przypuszczał iż mogłoby być to wszystko, więc przygotowany na każdy dziwaczny tekst od strony człowieka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Sob Gru 09, 2017 7:05 pm

To nie jest tak, że Vlad wypuścił wszystkich pojmanych. O nie. Jedynie Psycho doznał aktu łaski ze względu na stawiennictwo Ringo. Można powiedzieć, że ten niemal ujął Vlada za serce. Miał zresztą plany co do Ringo. Był starym wampirem o ogromne sile. Esmeralda zawdzięczała pokonanie go na równi swoim umiejętnościom i szczęściu. Szkoda byłoby go ot tak po prostu zamknąć w celi. Wypuścić go jak to czynili z pomniejszymi wampirami też nie mógł. Pozostały pertraktacje.
- Zauważyłem, że Emmanuel Kuroiashita próbuje ocieplić Wasz wizerunek. Jak dotąd nie dał powodów by mu szczególnie nie wierzyć. Niemniej prawie połowa najniebezpieczniejszych wampirów pochodzi z Waszej rodziny. Statystyka nie kłamie. - rzekł wciąż patrząc rozmówcy w oczy czy może raczej w oko i zamknięty oczodół.
- Ty jednak możesz zmienić moje zdanie o Waszej rodzinie. - dodał po krótkiej chwili i rozparł się na krześle niejako rozluźniając. Przynajmniej sprawiał takie wrażenie. Pies siedział obok niego także wpatrując się w Ringo. Był spokojny. Nie ruszał ogonem. Oszczędny w ruchach tak samo jak właściciel.
- Nie mam zamiaru owijać szczególnie w bawełnę. Możemy sobie pomóc. Szczególnie, że ród jest pozbawiony głowy rodziny. Chyba, że już kogoś obraliście? - powiedział wprost wyjmując karty na stół. Skoro Staruch zrozumiał aluzję nie było po co robić szopki. Vladislau był osobą dość bezpośrednią i rzadko mącił. Co najwyżej był oszczędny w informacjach przekazywanych innym. Ton wypowiedzi nie zmienił się oczywiście ani na chwilę.
- Jako akt dobrej woli wymienimy Ci dziś te kajdanki na bransoletki. Będzie Ci wygodniej, ale to wciąż będzie nasza stal antywampirza. Nie mogę ryzykować życia moich ludzi, zapewne zrozumiesz. - skoro chce się zaproponować współpracę należy coś zaproponować. No i traktować go nieco lepiej niż innych. Wszak już wkrótce może się okazać partnerem do rozmów. Oczywiście Vlad był w tej chwili w lepszej pozycji do negocjacji... ale zastraszanie jedynie stworzyło by mu kolejnego wroga. Ringo nie nadawał się też na marionetkę. Był silny i stary. Nieco zwyrodniały. Jednakże w porównaniu ze swoimi krewniakami, którymi łowcy się zajęli czule, jest zrównoważony psychicznie. Przynajmniej względnie. Poza tym nie zalazł za skórę aż tak bardzo jak Testament czy Samuru.
- Nie mam powodów by ufać radzie. Nie potrafili skutecznie przeciwstawić się Samuru... albo nie chcieli. Potrzebuję dodatkowego źródła dostaw krwi szlachetnej i czystej. Tak się składa, że cały Wasz ród ma właśnie taką krew. Potrzebuję także szczególnej ochrony dla pewnej osoby, która bierze na siebie niekiedy więcej niż powinna. - nie są to rzeczy nie do zorganizowania, nawet gdy nie jest się głową rodu czy członkiem rady. Awaryjne źródło zasobów przyda się na wypadek gdyby Rada zechciała łowców szantażować odcięciem od dostaw. Dopóki Serum Łowcy nie jest gotowe brak krwi wampirzej mocno by osłabił łowców. Hiro z pewnością jest tego świadom.
- W zamian między innymi wypuszczę tego młodzika, który był z Tobą. Jeśli się nie mylę jesteście spokrewnieni. Poza tym czy nie znudziło Ci się patrzenie na świat tylko jednym okiem? - skoro Vlad czegoś potrzebował powinien Staruchowi zaproponować coś więcej niż wczasy w Oświacie. Cóż przemawia do ludzi i wampirów lepiej niż osobiste korzyści? Oczywiście nie tylko te Vladislau miał do zaoferowania. Od czegoś jednak trzeba było zacząć.

Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Nie Gru 10, 2017 1:05 pm

Walka z Esmeraldą z całą pewnością czegoś starucha nauczyła, wszak każdy jeszcze się uczy i to niezależnie od wieku. Zapewne przejdą niebawem do tej kwestii, a sam Ringo chętnie by ją poruszył mimo urażonej dumy przegraną. Przecież jaki mężczyzna chwaliłby się upadłym starciem z płomiennowłosą kobietą?
- Tak, wiem o tym że Emmanuel próbuje coś wskórać i wbić się w łaski mieszkańców oraz Oświaty. Chociaż i tak wiemy doskonale, że w naszych żyłach nie płynie krew zgodna z pokojem. Co prawda nie pochwalam działań reszty potomnych, bo i oni działali na niekorzyść rodziny.
Poniekąd zgadzał się z Vladem. Ród Kuroiashita jest upiorny od dawna, lecz Samuru czy Testament skutecznie ujawnili istnienie wampirów lub też sprowadzali niepotrzebną zagładę, gdy nie było to obecnie potrzebne. Chociaż w przypadku Kanibala wyglądało to nieco inaczej niż u jego potomka. Co do reszty przestępców, tak jak mówił Ringo, przeznaczenia złamać się tak łatwo nie da zwłaszcza gdy ma się w żyłach krew Kuro.
- Nie wiem czy jestem dobrym wyborem co do tego zadania.
Nie ciągnął dalej. Właściwie był pewny, że dowódca miał świadomość z kim przebywa w sali przesłuchań. Bądź co bądź Ringo nadal pozostaje nieobliczalnym wampirem ze swoim rozumem.
- Sporo wiesz.
Nie ukrywał zaskoczenia. Jednakże w tym wypadku nie kwapił się aby sprawdzać, wszak Grigorij ma powiązania z Radą, burmistrzem.
- Dawna głowa rodu przejmie na nowo swoje stanowisko. Jeśli myślałeś, że mnie by wybrali - nie, nie byłoby takiej opcji.
Uśmiechnął się odrobinę na samą myśl piastowania tak silnego stanowiska w rodzie. Ringo mimo bycia dominującą osobą, nie czuł się dobrze w roli przywódcy. Ochrona rodu - to był najważniejszy cel starego szlachetnego.
- Oczywiście. Bezpieczeństwo ponad wszystko.
Nie miał za złe takiej wymiany. Dla ciała wygodniej oraz swobody ruchów, a sam Ringo atakować nikogo nie zamierzał. Wpadł w pułapkę naturalnego wroga, więc nie wysilał się aby ponownie obserwować. Poza tym wciąż bolało go ciało.
Oczywiście domyślał się, że Vlad miał swój plan skoro tak łagodnie podchodził do kogoś, kto zaatakował pannę Green. Jakby nie patrzeć żądza krwi utarła starcowi nosa, więc ruski pogromca może coś się domyślił.
Zmarszczył brwi odrobinę po tym co usłyszał od mężczyzny. Ciężko było wybrnąć, jednakże łamać swoich zasad też nie zamierzał.
- Nie wtrącałem się nigdy w działanie Rady. Polityka wampirów nie jest dla mnie, ale skoro mówisz, że nic nie czynili z Samuru - musieli mieć jakiś cel. Zresztą, zawsze jest jakiś plan. Co do krwi... Raczej nie będę w stanie zagwarantować, jak mówiłem jestem słabym kompanem do tego typu spraw. Nie zrozum mnie źle, nie szukam na siłę topora wojennego - ale czuję, że mógłbym rozgniewać tym swoich, jak i sam nie byłbym zadowolony z własnych działań.
Nie strach odmówić. Ringo śmiertelnie poważny, bez cienia kpin czy śmiechów z dowódcy Rozumiał jego podejście oraz chęć skorzystania z okazji, tylko szlachetny nie chciał bawić się w żadnych pachołków czy wysłanników.
- Ochrona powiadasz...
Zamyślił się, przechylając przy tym łeb na bok. Chyba wiedział o kogo chodziło, co znaczyło że mimowolnie zaś uniósł bolały kącik ust.
- Zdradź mi kim ta nierozważna osoba jest, a chętnie się zgodzę.
Może chociaż wystarczy zgoda na lojalną ochronę? W dodatku weszło w życie wypuszczenie młodego, zapewne Dastana. Yuki by łeb Ringo urwała gdyby się dowiedziała w co wpakował jej syna.
- Można tak powiedzieć. To syn mojej małżonki.
Luźna odpowiedź. Miał nadzieję, że Sharp się nie oświeci tym co się działo, już miał sporo spin z wampirzycą.
- Utrudnia mi widzenie. Tylko jak wiesz, są pamiątki których nie warto tracić, a brak oka przypomina mi o tym, że wpakowałem się tam gdzie nie trzeba. Zresztą, teraz mam kolejną ranę... na plecach.
Krótki śmiech wyrwał się z ust szlachetnego. Poza tym nie chciał mieć głębszych interesów z łowcami, nie wiadomo co kryło się za słowami Vlada i cóż takiego chciał wyrobić. Ringo nie potrzebował dodatków czy specjalnych operacji, teraz było dobrze. A brak oka poniekąd było jego częścią.
- Ta którą mam chronić. Wie już o twoim pomyśle?
W sumie był ciekawy. Jeśli Green faktycznie ma być obiektem ochrony, to wypadałoby dowiedzieć się więcej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Grigorij Pon Gru 18, 2017 12:59 pm

Tak. Ringo zdawał się być dużo bardziej zrównoważony od krewniaków, którymi musiał zająć się Vladislau. Wiedział jak szkodliwe dla całej społeczności wampirów oraz dla ich rodziny były działania pomniejszej bandyterki, nie wspominając już o Testamencie czy Samuru. Zapewne zdawał sobie sprawę, że zyskał szansę by konflikt Kuro z łowcami załagodzić. Pytanie tylko jak bardzo i jakim kosztem.
- Niespokojny, wojowniczy duch to nie to samo co bestia i oprawca. Zdaje się, że zauważasz tę różnicę w przeciwieństwie do niektórych. - powiedział oprawca na łańcuchu. Sam bywał wielokroć gorszy niż niejeden wampir, ale tylko w odwecie. To co uczynił dwóm Kuro było grzechem niezbywalnym, ale sami zapracowali sobie na taki los. Vladislau nie czuł się specjalnie winny tego co zrobił choć zdawał sobie sprawę z wagi czynów. Choć Ringo widniał w kartotece jako jeden z niebezpieczniejszych wampirów to jednak lista jego przewin była krótka i konkretna. Za to tamci dwaj... Ludobójstwo zapisane było czerwonymi zgłoskami w kartotekach. Vlad uważnie słuchał słów wampira wyciągając niekiedy daleko idące wnioski. Na przykład takie, że nie wszystko udało mu się odnaleźć w archiwach.
- Wiem tyle ile muszę, a to i tak za mało. Dawna głowa, czyli kto? - zapytał beznamiętnie. Vlad wiedział dużo. Zarówno o swoich ludziach jak i o tym co się dzieje w polityce. Tej ostatniej nie lubił, ale taka była jego rola. Nawet od czasu do czasu upewniał się co się dzieje z "emerytami". Tak dla pewności by nie okazało się, że zostali przemienieni lub nie są w zagrożeniu, któremu można by przeciwdziałać. Choć był twardy i niespecjalnie społeczny to dbał o swoich. Tak samo jak mógł dbać o sprzymierzeńców. Kwestię krwi Vlad przemilczał. Rozumiał Ringo. jeśli ten nie przewodzi rodem próba przekazywania krwi dla łowców byłaby dużo bardziej skomplikowana i mogłaby przynieść mu infamię. Nie o to im chodziło. Przynajmniej wyraził zainteresowanie ochroną.
- Jesteś rozumny. Wiesz o kim mówię. - znowu mięśnie twarzy nie drgnęły choć tęczówki nieznacznie rozszerzyły się wpatrując w wampira. Cóż... tu nie trzeba było dużo mówić. Sam Ringo z pewnością wiedział, że Esmeralda jest w niełasce wśród społeczności wampirzej. Poza tym jej charakterystyczna krew zwiększała szanse na nieplanowany ze strony Rady atak na nią. Już nie pomnąc o zwykłych zwyrolach jakich pełno zarówno pośród ludzi jak i wampirów. Umiała sobie radzić. Jej talent i umiejętności mogą kiedyś okazać się niewystarczające wobec natłoku trudności. Kwestii działań Rady Vlad nie skomentował. Dowiedział się czego chciał - nawet stare wampiry rozumieją, że Rada Wampirów nie chciała powstrzymać Samuru. Pojawia się tylko pytanie dlaczego? Podobno chcą tajemnicy. Nawet matka natura wyposażyła ich w możliwość czyszczenia pamięci do cholery. Niemniej nie jest to już temat aktualnych rozważań. Na propozycję pomocy w sprawie oka Ringo odmówił. Przynajmniej na razie.
- Jestem człowiekiem praktycznym. Pamiątki oprócz wspomnień powinny być też użyteczne. Twoja jedynie utrudnia funkcjonowanie. Nie zmuszam jednak. - to jego decyzja. Vlad uważał, że gdy własną słabość można wykorzystać trzeba to robić. Niektórzy jednak pozostawali tradycjonalistami do bólu. Jak to było? Zesraj się, a nie daj się. Coś w tym guście.
- Nie ma pojęcia. I nie będzie zachwycona. Nie zmienia to faktu, że potrzebuje wsparcia i gówno mnie obchodzi jej zdanie na ten temat. - twarz Vlada wykrzywił grymas uśmiechu. W końcu w jakiś sposób ta maska z ludzkiej twarzy poruszyła się, lecz tylko na chwilę.
- Ringo Kuroiashita. Rozumiem, że w zamian za wolność swojego syna i w imię dobrej współpracy zgadzasz się na ochronę Esmeraldy Green? - zapytał wpatrując się wyczekująco w ślepie wampira. Tymczasem wcisnął przycisk w swoim hełmie i po chwili wszedł do sali człowiek w masce kojota. Rozkuł najpierw lewą rękę Starucha by założyć nań bransoletę by po chwili to samo zrobić z drugą ręką. Bez słowa wyszedł. Vlad nawet nie zwrócił na niego uwagi wciąż obserwując wampira.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 3 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach