Sala przesłuchań [podziemia]

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Sro Lut 21, 2018 8:27 pm

Każda kolejna minuta owocowała kolejną falą wspomnień. Z początku były one niewyraźne, twarze rozmazane, a głosy przytłumione, ale po chwili wszystko zaczęło nabierać ostrości, a wraz z nimi spłynęły na nią wszystkie emocje, jakie jej wtedy towarzyszyły - strach, smutek i złość spowodowana upokorzeniem. Jej policzek wciąż przytulał zimny blat, a drżenie całego ciała sugerowało, że przeżywała to wszystko jeszcze raz. Może i na Corneliusie nie robiło to żadnego wrażenia, ale dla sporo wrażliwszej Sunako była to trauma.
- Przecież on jest jednym z Was - wyszeptała wciąż wpatrując się w ścianę - Kiedy łowcy stali się tacy okrutni?
To pytanie było skierowane bardziej do siebie, niż do niego, gdyż niestety znała na nie odpowiedź: z chwilą, gdy jako naiwne dziecko oddała się Szlachetnemu. Z panienki Kurotori stała się nagle wampirzym śmieciem. Choć nie wszyscy patrzyli na nią z taką pogardą. Ostatecznie po śmierci rodziców ktoś z dawnych przyjaciół rodziny się z nią skontaktował w sprawie podziału majątku. Ale Sunako nie chciała pieniędzy - zabrała tylko kilka mebli, pamiątek z jej dawnego życia, które stały teraz w jej apartamencie w Yokohamie.
- Nie stałam się taka z własnej woli - podniosła się i spojrzała na mężczyznę - Zresztą, sam siedziałeś w mojej głowie, więc powinieneś to wiedzieć...
Oh tak, Cornelius wiedział zdecydowanie za dużo o Sunako. Przerażona, że rozmowa z Garruchem może być ostatnią w jej życiu, wyrzuciła z siebie wszystko i wyznała mu swoje rozterki. A teraz siedzący przed nią łowca również je poznał. Wykorzysta to jakoś przeciw niej? Nie miał powodu, wszak ze świecą szukać łagodniejszego od niej wampira. Wszystkie inne pewnie już dawno wyginęły, będąc ofiarami swojej własnej dobroci.
- Qui rogat, non errat. Kto pyta nie błądzi - powtórzyła po japońsku łacińską paremię, na wypadek, gdyby jej nie zrozumiał - Miałam dwanaście... może trzynaście lat, gdy podsłuchałam rozmowę mojego ojca z innym łowcą na ten temat. Zastanawiali się, czy to w ogóle możliwe i jakie niosłoby to ze sobą skutki.
Zatrzymała się na chwilę i wzięła głęboki oddech. Teraz nadszedł czas na najśmielsze słowa, dlatego wolała je jeszcze przemyśleć, by nawet się nie zająknąć.
- Minęło ponad sto lat. Z pewnością wśród Was jest ktoś, kto przez ten czas posiadł tę umiejętność. Może nie w Japonii, ale w Anglii, albo Rosji. Na pewno gdzieś na świecie. Mam dużo pieniędzy, jeśli będzie mi trzeba za to zapłacić - jej głos drżał, ale nie spuściła głowy. Dobrze wiedziała czego chciała - Urodziłam się jako człowiek i jako człowiek chcę umrzeć.
Zrobię wszystko, by odzyskać to, co mi zabrano.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Lut 23, 2018 5:59 pm

Gdyby nie jego nienaganna postawa, gdyby uległ odczuciom które towarzyszyły mu przy czytaniu z kobiety, to ta nie odzyskała by wspomnień. Spokój ducha był tutaj kluczowy, bez niego cała ta akcja zakończyła by się porażką. Czy tego chciał, czy nie, musiał wytrzymać, tym samym być obojętnym, nieczułym wobec krzywdy innych. Dobrze że przychodziło mu to z taką łatwością.
-I?
Choć mówił cicho, to jego basowy ton głosu powodował iż ta nie powinna pamieć problemu z usłyszeniem go, poza tym była wampirem. W dodatku ta jedna litera wypowiedziana w tak ironiczny sposób... Garr mógł być sobie jednym z nich, jednak to nie oznaczało iż Sunako z tego fantu dostanie jakiekolwiek informacje o swoim kacie. W dodatku te jej pytanie. W ogóle go nie skomentował, bowiem było ono nie na miejscu.
-To co widziałem to jedno, a to co się dzieje w twojej głowie to drugie.
O co mu chodziło? To proste. To do działo się we wspomnieniach kobiety, równie dobrze mogło być kłamstwem w ustach aktorki. W przypadku Garrucha słabe wampiry chwytają się brzytwy by dostać jak najmniej. Sunako mogła mówić prawdę, lecz łowca typowo jak dla niego, nie wierzył w to, choć nie skreślał tej opcji. Zadał jej pytanie odnośnie bycia człowiekiem. Skąd wiedziała? Niech się spowiada. Gdy zaczęła opowiadać, była tak pewna swoich słów... Było to podejrzane, tym samym Cornelius był negatywnie nastawiony co do jej historyjki.
- Twoja historia ma drugie dno, zdradź mi je, nim stracę cierpliwość.
Nie była to prośba, a polecenie. Wiedziała iż łowcy są zdolni do wielu okropności, dlatego też niech będzie bardziej przekonująca, bo póki co nie wierzył kobiecie. Westchnął ciężko, czując błogość spowodowaną osłabieniem. Wspomógł swoje plecy o oparcie krzesła zerkając na Sunako. Wyciągnie z niej wszelkie informacje. Nie znał jej i była obca dla Oświaty, dlatego też zanim cokolwiek zrobi w kierunku spełnienia jej marzenia, musiał się upewnić że nie została podstawiona specjalnie.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Nie Lut 25, 2018 9:36 am

Irytacja mieszała się ze smutkiem. Co musiała zrobić, by łowca w końcu jej uwierzył? Dlaczego musiał z góry zakładać, że była kłamcą? Przecież nie miała żadnego interesu w tym, by wrócić do ludzkiej postaci, prawda? Wampiry są silniejsze, posiadają moce, łatwo się regenerują i mogą żyć wieczność. Rezygnacja z nieśmiertelności w oczach niektórych to głupota, ale to właśnie było tym, czego Sunako od dawna pragnęła. Przeżyła i tak więcej lat, niż dane jest zwykłemu smiertelnikowi. Była już tym zmęczona, nawet tego nie ukrywała. Może i wyglądała jak dziecko, ale w rzeczywistości była już stara i wyniszczona.
- Nie ochronę swojego syna jako słaba krew D - odpowiedziała w końcu unikając wzroku Corneliusa. Uznała, że może o tym wspomnieć, w końcu widział całe przesłuchanie - Mam dość bycia wampirzym popychadłem. Urodziłam się,  by zostać łowcą i chociaż zbłądziłam, to chcę to naprawić. Nie chcę dłużej być zamknięta w ciele dziecka.
Spojrzała na swoje drżące dłonie, które uprzednio przeniosła na kolana.
- Nigdy nie przestałam być człowiekiem. Zmieniło się moje ciało, ale nie ja. Nie pasuje do dzieci nocy.
Wstała i dopiero teraz ponownie spojrzała mu prosto w oczy.
- Zrobię wszystko, by odzyskać dawne życie. Z Twoją lub bez Twojej pomocy. Nie zachowuj się tak, jakbyś mi robił jakąkolwiek łaskę. Skoro mi nie wierzysz, to już Twój problem,  ale ja nie będqę niczego udowadniać. Cokolwiek nie zrobię, to i tak będę tą złą.
Z powrotem opadła na krzesło, tym razem przyglądając się kajdankom, w które zakute były jej nadgarstki. Wiedziała, że musieli to zrobić. Ciekawe tylko, co zrobią z nią po opuszczeniu Oświaty? Usuną pamięć, czy tylko uśpią i odstawią Sunako do jej apartamentu?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lut 25, 2018 10:17 am

Byłby idiotą w dodatku naiwnym gdyby od tak wierzył w śpiewki wampirów, o tym jak one są zmęczone życiem i chcą zostać ludźmi. Był za stary na takie śpiewki i gdyby miał dostawać pieniądze za każdym razem gdy je słyszy, to byłby milionerem. Aby cokolwiek móc działać musiał wziąć kobietę pod włos.
- Gdzie Twój syn, jak się nazywa i ile ma lat?
Dopytywał z kamiennym wyrazem twarzy, niewzruszony kobiety zachowaniem. Syn?
Kolejne informacje które chciał zdobyć, zwłaszcza jeżeli kobieta pochodziła z rodziny łowieckiej. Co prawda wiedział że syn jest owocem gwałtu, jednak kto nim jest? tego nie wyczytał ze wspomnień. Obserwował ją jednak uważnie, zwłaszcza jej mimikę ryja bowiem ta często zdradzała więcej niż można było by przypuszczać. Jej próby przekonania do swoich racji trwały, a łowca przechylił ino łeb, nie oszczędzając sobie chłodnego spojrzenia. Gdy ośmieliła się wstać, Cornelius oderwał plecy od oparcia krzesła, by zbliżyć się do wampirzycy. Próbowała go zastraszyć, wymusić działanie? Chuja tam. W połowie jej gatki łowca pochwycił ją za szyje na tyle mocno by nie była wstanie nic więcej powiedzieć.
- W gruncie rzeczy, to co się z Tobą stanie zależy ode mnie, więc waruj.
Przywrócił ją słowami do porządku, po czym odepchnął ją by ponownie wbić ją w krzesło. Dobrze że było przymocowane do ziemi, bo na pewno fiknęła by koziołka razem z meblem. Nie będzie mu tu smarkula podskakiwać. Wyżej sra niż dupę ma...
- Pytam więc ostatni raz. Skąd masz informacje o Magii Krwi. Nie wciskaj mi Historii o Twoim ojcu, bo to nie wszystko co wiesz... Kolejny raz nie zapytam, a okaże Ci akt miłosierdzia.
Wraz z przemądrzałym podejściem wampirzycy Cornelius zmienił nieco podejście, które nie wróżyło nic dobrego. Poza tym mając świadomość o zagrożeniu osób praktykując magie Krwi, powodowała iż był nieugięty co do informacji. Jak widać mimo swojego stylu bycia Cornelius był dociekliwą osobą. Poza tym watro dodać iż po chwili wstał.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Nie Lut 25, 2018 11:31 am

Jasne, wszystkie wampiry są złe i kłamią. Wszystkie tylko czekają na okazję, by rzucić się na bezbronnego człowieka i wypić jego krew co do kropli. Szkoda tylko, że to zachowanie niepodobne do łagodnej Sunako. Kim w takim razie była?
- Alexander Kurotori, po moim bracie - odpowiedziała po chwili milczenia, niepewna, czy mogła zdradzić łowcy informacje na temat swojego syna. Obawiała się, że i małego mogli ściągnąć na przesłuchanie, choć to dziecko niczemu nie zawiniło - Ma dwanaście lat i obecnie przebywa pod opieką mojego przyjaciela w Anglii.
To już znał powód dla którego nie widziała się ze swoim panem aż trzynaście lat. Uciekła do rodzinnej Anglii zaraz po tym, jak Ringo ją zgwałcił. Dopiero niedawno postanowiła wrócić do Japonii i odszukać Barabala, a wraz z nim ojca swojego dziecka. Zrobił, co zrobił, ale Alexander miał prawo go poznać (choć szalenie obawiała się tego spotkania). Musiała jednak najpierw wybadać, czy białowłosy Kuroaishita ma w ogóle ochotę na wizytę kolejnego potomka, a dopiero potem pozwolić mu zobaczyć syna.
Chwycona za szyję nie zareagowała złością, ani nawet strachem, a po prostu zmęczeniem. Nie stawiała się, zresztą zakuta w kajdanki blokujące moc, z tylko jedną sprawną dłonią i przeciwko dwa razy większemu mężczyźnie, nie miała żadnych szans. Jeśli będzie uległa, to szybciej się znudzi jej brakiem oporu i da jej spokój.
- Magią krwi? A więc to tak się nazywa? - przekręciła głowę na bok zaskoczona, a zaraz jej na jej twarzy pojawił się uśmiech - A więc istnieje! Aż do Twoich ostatnich słów byłam pewna, że zostanę wzięta za wariatkę i odesłana.
A więc dał się podejść i wyjawił jej tajemnicę.
- Mój ojciec rozmawiał ze swoim przyjacielem o tym tylko jak o teorii, a tu proszę..
Rozgniewała go? Trudno, teraz przynajmniej poznała prawdę. Zaryzykwała odważnym twierdzeniem, by dzięki temu zdobyć informację, na której od pewnego czasu najbardziej jej zależało.
- Ktoś tu w Oświacie się tym zajmuje? No i... czy po odwampirzeniu mogłabym zostać łowcą? - w jej oczach pierwszy raz od bardzo dawna pojawiła się nadzieja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lut 25, 2018 11:56 am

Nie wszystkie są złe i Cornelius był tego świadom, jednak jak fałszywego tego fałszywego od drugiego? Przecież nie noszą tabliczek przy sobie. Wypytywał dalej, słuchając, jak i już nic nie zapisywał. Po co były mu informacje? Póki co było to jego sprawą, a wampirzyca mogła się zastanawiać. Zamknął skutecznie jej japę i skupił się na dociekaniu o informacje o odwampirzenie. Czy go podeszła? Nie. Magia Krwi to nie tylko odwampirzenie. Tego typu umiejętności mają tyle rozbić, że skwitowanie wszystkiego do jednej nazwy było jak zaliczanie, wszystkich gatunków zwierząt, jako zwierzęta. Nic więcej. Poza tym nawet jeżeli dowiedziała się o nazwie Magii, to nadal mogła być ona teorią, a ta już się jara, czym dziewczyno?  Spojrzał na nią z politowaniem widząc jak się cieszy swoim osiągnięciem, które w gruncie rzeczy nim nie było.
-Magia krwi, większość umiejętności nosi ta nazwę.
Odparł znudzonym głosem. Wampirze moce były takie same. Choć miały te same nazewnictwo, to jednak miały inne działanie. Poza tym kobieta wiedziała nadal coś czego nie mówiła. Odwampirzenie było nazewnictwem nie od tak o. Przecież ludzie zmienieni w wampira, nazywa się przemienionymi, a nie zawampirzonymi. Chyba że termin znała już od swojego ojca... Niektórzy nie wiedzą kiedy mordę zamknąć.
Wstał obchodząc ponownie stół, powoli, pozwalając jej mówić, chciała zostać łowcą? Eh.
- Dlaczego chcesz zostać łowcą, myślisz że to takie chop siup? Minęły kolejne lata, a ty dalej jesteś gównem, które nie potrafi o siebie zadbać.
Na pewno nie zostanie łowca po przemianie, ewentualnie kadetem. Cały proces nauczania trwał znacznie długo. Chciała zostać łowcą bo jej rodzice byli, czy może coś jeszcze się za tym kryło?
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Carlos Nie Lut 25, 2018 8:32 pm

Dowódca miał inne plany wobec Carlosa więc zgodnie z jego wolą Latynos opuścił pomieszczenie. Szanował szefa ale jego zdaniem były miejsca gdzie pomoc lekarza była na ten moment znacznie bardziej potrzebna niż tam. Sala tortur miała konkretne przeznaczenie a raport jaki dostał się w ręce Rosjanina tylko pogrążył te biedne i głupie wampiry. Jaka szkoda, że zamiast w miarę uczciwego życia ta banda partaczy wybrała jedną z gorszych dróg. Mężczyzna nie był zwolennikiem przemocy w stosunku do osób które na nią nie zasłużyły i szczerze gardził zachowaniem jakie prezentowali Gaki i Krzak. Gdyby mógł sam osobiście sprzedałby im kilka kopów, lecz niestety musiał się pocieszyć samą wizją wcześniejszej wygranej.
Pożegnał się z dowódcą zupełnie ignorując znajome wampiry. Wiedział że będą mieli żal dlatego też darował sobie patrzenie w te wypełnione zawiścią gęby.
Po drodze do sali przesłuchań wstąpił na skrzydło szpitalne skąd zabrał jedną z lekarskich toreb. Chciał osobiście sprawdzić jak się miewa dziewczyna którą spotkał w państwowym szpitalu. Nie wiedział czy zastępca dowódcy przywrócił już wspomnienia ale mimo wszystko chciał być tam obecny by w pewien sposób wesprzeć Sunako.
Już na korytarzu dało się słyszeć krzyki jakich nie zagłuszyły ściany sali. Najwidoczniej ktoś zapomniał zadbać o odpowiednie wyciszenie, co dla Carlosa było doskonałą możliwością do przysłuchania się rozmowie. Magia krwi? Jesteś gównem? Nie wierzył że to słyszy z ust tak poważnej persony jak zastępca. W jego oczach facet był nikim innym jak zapatrzonym w siebie marnym człowieczkiem z ego przerastającym jego najwidoczniej małego fiutka.
- To ofiara, a nie nasz więzień.
Nie silił się na przywitanie dlatego od progu zaszczycił łowcę małym wyjaśnieniem. Jego ślepia kolorem przypominały szkarłat co świadczyło o tym, że Tropiciel jest zdenerwowany.
- Dowódca prosił bym towarzyszył Ci podczas przesłuchania. To ja przyniosłem tutaj tę dziewczynę i chciałbym mieć pewność, że nie dzieje jej się krzywda. Chyba to rozumiesz.
Stanął obok dziewczyny i zmierzył ją wzrokiem. Nie miała na sobie śladów większych niż te które widział ostatnio więc miał pewność, że raczej nie doszło do rękoczynów.
- Udało się przywrócić wspomnienia? Kto jest winien temu atakowi?
Pytanie było skierowane zarówno do Corneliusa jak i wampirzycy. Carlos nie miał złych zamiarów i jedynym czego pragnął było dowiedzenie prawdy.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Nie Lut 25, 2018 10:43 pm

Jeśli Cornelius sądził, że wyzwiskami zrobił na niej jakiekolwiek wrażenie i sprawi, że się przejmie, to był w błędzie. Ostatnie dni pełne były bólu i poniżenia, więc nie czuła różnicy. Właściwie, nazwanie jej gównem, było najmilszą rzeczą jaką usłyszała od spotkania z Garruchem.
Mimo spokoju, jaki udawało się jej do tej pory zachować, chciało jej się płakać i modliła się, żeby to przesłuchanie dobiegło końca. Pożałowała tego, że postanowiła udać się do szpitala, zamiast przeczekać kilka dni. Nie spodziewała się, że otrzyma tu coś więcej poza gorzkimi słowami. Brakowało jeszcze tego, by Cornelius stwierdził, że gwałt był tylko i wyłącznie jej winą. No bo przecież ranna i nieprzytomna prowokowała...
- Nie zamierzam rozmawiać w taki sposób - podniosła się - Możecie mnie stąd zabrać, bo dla mnie to przesłuchanie jest skończone.
Już domyśliła się kim był. O ile spotkała na swojej drodze wielu łowców, ale tylko jeden zwracał się do niej per gówno. Ten, którego spotkała kilkanaście lat temu w Birmingham. Jakże kapryśny był los, skoro pozwolił im się spotkać drugi raz w Japonii.
Opadła na krzesło, kiedy drzwi ponownie się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł znajomy lekarz. A jednak łowca? Uśmiechnęłaby się do niego na powitanie, gdyby okoliczności były nieco przyjemniejsze. Otworzyła szeroko oczy zaskoczona tym, że Carlos (którego znała jako Louisa) stanął po jej stronie. Łowca, który broni przemienionej? Jeszcze się z czymś takim nie spotkała. Obawiała się jednak, że zmieni zdanie, kiedy dowie się w jaki sposób Sunako została wampirem. Dziecko z rodziny łowieckiej, które zadało się ze Szlachetnym, powinno zasługiwać na potępienie. A przynajmniej tak ją traktowano w rodzinnej Anglii.
- Stary łowca, inkwizytor. Nie wiem czy jest z Oświaty, czy działa na własną rękę. Nie poznałam jego imienia, ale ma siedzibę w ruinach zamku w górach - odpowiedziała unikając patrzenia na Corneliusa. Wolała skupić się na swoim wybawcy, niż na tym drugim, któremu bliżej było do kata. Wampirzyca była niemalże pewna, że gdyby on również znalazł się w górach, to pomagałby Garruchowi w torturach. W końcu jej egzystencja dla niektórych była zbrodnią.
- Skoro nie zamierzacie mi pomóc, to nie ma sensu mnie tu dłużej zatrzymywać - dodała po chwili drżącym głosem. A mogła zostać w górach... - On wszystko widział w moich wspomnieniach, sądzę, że powinno wystarczyć do napisania raportu. Chyba, że zasady się trochę pozmieniały odkąd miałam zostać kadetem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lut 25, 2018 10:54 pm

Ktoś ich słyszał, możliwe. Cornelius miał znacznie więcej zmartwień niż to, czy ktoś go słyszał czy też nie. Poza tym ktoś tu raczył przyjść? No ładnie... Dlaczego ktoś mu się wpierdala w jego działanie. Oj nie lubił tego i choć Carlos przylazł tu przed dowódce, to jednak to ich nie tłumaczyło że wpierdalali się buciorami tam gdzie nie trzeba. Czy on potrzebował adwokata? W chwili gdy Carlos wkroczył do pomieszczenia, mógł się zderzyć ze spojrzeniem Corna, który był nieopodal wyjścia. Nie siedział na krześle. Zanim cokolwiek powiedział wysłuchał jego wytłumaczenia, po czym skierował się cielskiem w kierunku mężczyzny, jakby ignorując kobietę.
- Pomocy mi nie trzeba. To koniec przesłuchania, możesz ją zabrać.
Odparł do niego nie ukrywając swojego niezadowolenia co do jego pojawienia. Jeszcze raczył go pouczać, tego kurwa jeszcze nie grano. Znalazł się stróż prawa. Nie był tak miły jak dowódca i większość o tym wiedziała, to jednak nie czyniło go gorszym.
- Ponadto nie pouczaj mnie. To żeś ją przywlókł tu nie oznacza że będę robił po Twojemu.  
Dorzucił o głośniej, już całkiem zaprzepaszczając japoński akcent o ile taki posiadał. Głos był podniesiony, lecz na tyle gruby by można było mieć wrażenie iż ten mówi z warkotem. poza tym chciał dowiedzieć się co wyszło z przesłuchania? To że zgrywał bohatera nie oznacza że ten od tak mu powie, jak widać często panowały zgrzyty między łowcami. Carlos mógł mieć dupę wyżej niż sra, lecz skoda że trafił na Corna który jednak swoje wymagał. Poza tym Sunako odpowiedziała wystarczająco by móc skapnąć się kim był jej kat.
-Odprowadź ją do celi niebawem ktoś po nią przyjdzie.
Nie była to prośba. Skierował się do stołu zgarniając z niego papiery z którymi tu przybył po czym skierował się do wyjścia, oczywiście dbając o to by Carlos i Sunako opuścili to miejsce. Musiał najpierw ogarnąć temat z Esme, a na Vlada przyjdzie pora, póki co zajęty był.

z/t x3
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Leon Sro Lis 14, 2018 12:13 am

Już po mailu zorientował się, że kroiła się gruba sprawa. W jego ręce wpaść miał domniemany sprawca pożaru. Problem był taki, że naoczni świadkowie złapali go na gorącym uczynku i nie wyglądało to dla niego dobrze.
Zadaniem Kowboja było wyciągnąć z wampira jak najwięcej i był gotów na kilkudniowe przesłuchanie byle to się stało.
Patrzył na salę przesłuchań zza weneckiego lustra i popijał już trzecią kawę. Przeglądał raport ze sprawy, macał narzędzia kaźni i kontemplował spokojnie sytuacje wampira. Nie miał wcześniej zatargów z łowcami, a przynajmniej nieudokumentowane.
Leon za dużo miał do czynienia z wampirami, by wiedzieć że u nich nie ma czegoś takiego jak niewinność - tylko poczucie winy.
Minęła godzina odkąd zamknięto chłopaka w mocno oświetlonym pomieszczeniu. Była to dobra pora aby w końcu pokazać się mu na oczy,.

Kowboj wszedł do pokoju i od razu rzucił na stół teczkę, walizkę odłożył przy jednej ze ścian, przykrywając jeden z podsłuchów.
- Howdy. - Obojętny i spokojny ton kowboja zaniósł się echem po pokoju, gdy ten chodził po pokoju i wyciągając kable z kamer. Musiało wyglądać to złowieszczo, jednak powód był dużo bardziej prozaiczny. Miał dość zakazów palenia i narzekań w związku z tym od co po niektórych.
- Buckner, Leon Buckner. Myślę, że wiesz czemu tu jesteś, prawda? - Zasiadł przed przesłuchiwanym i wyciągnął popielniczkę z kieszeni.
Nie miał tyle gumy by zalepić wszystkie podsłuchy, więc wyciągnął paczkę i spojrzał na nią, a potem wampira porozumiewawczo.
Próbował zacząć miło, mieli czas a i jemu samemu chciało się nakarmić raczka i skrócić i tak niewielką oczekiwaną długość życia. Skuty więzień co najwyżej przypali mu rękę albo pobrudzi stół popiołem.
- Spory bajzel z całym tym zatrzymaniem. Powiedz mi, jak to się stało? - Spytał przez zęby odpalając papierosa. Chwilę potem podsunął mu paczkę pod skutą bransoletkami dłoń i uśmiechnął się lekko.

Szeryf próbował wyciągnąć rękę. Miał nadzieję, że Marco to jeden z tych sprytniejszych i mniej butnych przedstawicieli gatunku. Jeśli nie to i tak dowie się w końcu, że za kręcenie i zgrywanie ważniaka ręka zamieni się w pięść, a pokój przesłuchań w miejsce kaźni.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Pią Lis 16, 2018 11:21 pm

 Mogli zostawić jakiś zegarek. Nawet taki, który pokazywałby nieprawdziwą godzinę. Serio, patrzenie na przesuwające się wskazówki albo zmieniające się cyferki, dodawałoby odrobiny otuchy i odganiało poczucie, że każda minuta równa się z wiecznością. Próbował postawić się na miejscu łowców i zrozumieć ich tok myślenia, ale z nieważne jak się starał, ciągle nie mógł zrozumieć jak ktokolwiek mógł uwierzyć tamtej kobiecie, która bez zawahania strzeliła do niewinnej osoby! Że co? Że niby jak wampir, to gorszy? Ktoś tutaj powinien solidnie przemielić myślenie niektórych pogromców pijawek. Żeby dostać się do policji, kandydaci muszą zaliczyć testy psychologiczne, więc czy podobny wymógł nie powinien panować wśród łowców?
 Z nudów rozglądał się po sali, w poszukiwaniu czegoś, co wyróżniałoby się na tle surowego wnętrza. Od czasu do czasu zerkał na kajdany zdobiące nadgarstki.  Nieprzyjemne zimno metalu uporczywie przypominało o dniu, kiedy ostatni raz był spętany. Choć teraz nie wisiał, to jakoś nie potrafił wmówić sobie, że w ogóle do tego nie dojdzie.
 Drgnął, gdy drzwi niespodziewanie się otworzyły, wpuszczając do środka nieznajomą osobę. Nie odezwał się, jakby w jednej chwili odjęło mu mowę, choć tak naprawdę po prostu nie chciał na starcie palnąć czegoś głupiego, co mogłoby niebezpiecznie oddalić jego szanse na wyjście stąd. No litości, jak długo siedział na tym twardym krześle? Wizja spędzenia tutaj kolejnych długich godzin niespecjalnie potrafiła poprawić humor, ale nie ostudzała chęci współpracy. Miał nadzieję, że przesłuchujący to nieco doceni.
 ... chociaż wyciąganie kabli wyglądało trochę niepokojąco. Co jest? Już na starcie chciał pokazać, że nikt nie będzie widział tego, co się tutaj stanie?
 Nie no, bez paranoi.
 - Marco Nessuno. I tak wiem. Znaczy nie, nie wiem. Eee, tak, ale nie, no bo ten, no... - zamilkł, gdy dotarło do niego, że język plącze mu się bardziej niż słuchawki schowane w kieszeni. Już ma mnie za debila, prawda? Odetchnął, próbując pozbyć się nieprzyjemnego uczucia porażki. - Po prostu zaszła pewna pomyłka. Jedna z waszych łowczyń źle odczytała moje zamiary, chociaż nawet nie miałem zamiaru jej zaatakować... - westchnął, w myślach kalkulując szanse dogadania się z łowcą i udowodnienia mu, że diabeł nie jest taki straszny, jak go malują.
 Skinął głową, widząc wyciągniętą paczkę papierosów. Jeśli wcześniej przemknęło mu przez myśl, żeby zerwać z nałogiem, to teraz samo wspomnienie zapachu nikotyny miało uspokajające właściwości. Bez oporów wyciągnął jedną rękę w stronę podsuniętej paczki, wyjmując jeden papieros. Skoro częstował, to błędem byłoby odrzucić taki gest! Tylko przydałby się jeszcze ogień do tego. Samą siłą woli raczej się nie pojawi.
 - No więc to było tak... Usłyszałem, że budynek się wali, więc pobiegłem na pomoc. Teleportowałem się tam, gdzie zobaczyłem ogień. Lodem próbowałem go trochę ugasić, ale nie dokończyłem tego, bo zobaczyłem jakiś ruch w innym pokoju. Wydawało mi się, że jest tam ktoś, kto potrzebuje pomocy. I ledwo tam wszedłem, a jedna z waszych strzeliła do mnie. Swoją drogą, jak ona się tam dostała? To było jej mieszkanie? Jeśli tak, to rozumiem jej irytacje przez to, że tam wparowałem nieproszony, ale nawet to nie tłumaczy tak chłodnego przywitania. Dobra, chyba zbaczam z tematu... Zaproponowałem jej pomoc, ale nie bardzo chciała z niej skorzystać. Potem uciekła do innego pokoju, a ja usłyszałem płacz dziecka. Okazało się, że jakiś inny wampir zrobił sobie z mieszkańców obiad. Skręciłem mu kark, zanim wparowali twoi koledzy i mnie tutaj wywieźli. - Starał się opanować swój głos, ale po mimice twarzy łatwo można było dostrzec spięcie i zdenerwowanie.
 Chyba o niczym nie zapomniał? Celowo pominął krótkie spotkanie z Midori. Ten mały szczegół nie wnosił nic ważnego do całej historii, a przeczucie podpowiadało Marco, że coś takiego powinien raczej zachować dla siebie. Brakowało tylko tego, żeby w szalonym przebłysku natchnienia przesłuchujący wezwał Midi, myśląc, że powie coś więcej.
 - Tak w ogóle, to zajęliście się tą małą dziewczynką? Tamten na szczęście nie zdążył jej dorwać, tylko szkoda, że patrzyła, jak jej matka umiera... I co z tym wampirem?
Za dużo gadam?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Leon Wto Gru 04, 2018 3:57 am

Marco najwidoczniej nigdy nie był w USA, jeśli miał problem z pojęciem policyjnej przemocy i rasizmu. A w sprawie testów zgodzili by się. "Pogromcy pijawek" powinni mieć jakieś badania lub zostać wysłani na przymusowe leczenia. Z drugiej strony to spowodowałoby braki kadrowe, nawet wśród kadetów. Ostatni rok nie robił nic innego jak sprzątał po takich psychopatach lub nawet ich samych, wręcz więcej dobrego uczynili dla niego krwiopijcy niż ich drapieżcy.
Bez słowa słuchał nieskładnej paplaniny i niezręcznych prób wykaraskania się ze stresowej sytuacji. Nie wyglądał na takiego, który byłby w stanie zrobić to dla zabawy. Te wampiry, które już przekroczyły granicę człowieczeństwa przeważnie były spokojne i cyniczne.
Co prawda Nessuno mógł był jednym z tych, którzy oglądali Lęk Pierwotny i stawiał na podobną linię obrony, ale tego już biedny Leon nie stwierdzi bez zostania mentalistą.
To co mówił nie spodobało się jednak łowcy. Tekst o nieporozumieniu sprawił, że Leon miał ochotę wrzucić go w szufladkę winnych, gdzieś pomiędzy Pol Potem, a Obamą. Nie było jednak sensu odmawiać mu papierosa, nawet największa gnida zasługuje na potencjalnie ostatniego dymka.

Słuchać historii Kowboj zapalił kolejnego papierosa i notował w kajeciku wszystko słowo w słowo. Nie przerywał mu, gdy padały pytania. To, że wampir zdawał się być rozproszony dawało dużo. O ile było to upierdliwe w notowaniu pozwalało na przypadkowe podzielenie się ważnymi informacjami.
- Ma się dobrze. - Odpowiedział patrząc mu w oczy. Jeszcze chwilę temu Kowboj chciał przejść do etapu terroryzowania i nękania, ale Nessuno uderzył w jego czuły punkt. Jakim cudem wampiry wyższy przejmował się życiem jednego dziecka.
Schował popielniczkę do plastikowej torebki i usunął resztę popiołu i jak gdyby nigdy nic podszedł do kamery i znowu ją włączył. Miał cichą nadzieję że nie wyłapie ona stojącego w pomieszczeniu dymu lub zostanie on potraktowany nie inaczej jak zakłócenia.
Gdy tylko Marco nie mógł już zobaczyć jego twarzy zmarszczył brew zastanawiając się poważnie nad tym czy facet jest winny akurat temu co mu zarzucają.
- Na razie zboczmy z tematu. Czemu tak przejąłeś się ludźmi i tą dziewczyną? To nie pierwszyzna, że jakiś wampir w tym mieście wpada gdzieś nieproszony i zarzyna rodzinę. Że wpada do cudzego mieszkania nieproszony. Sam masz dzieci, jakąś rodzinę czy inną bliską osobę? Ja mam córkę, trochę młodszą niż na ile ty wyglądasz. Dla niej też rzuciłbym się w ogień i łamał karki, innym czy sobie. - Zrobił stosowną pauzę na zerknięcie w notatki i zebranie myśli. - Czemu w ogóle zdecydowałeś się pomóc? Miałeś jakiś interes w tym całym zamieszaniu? Żyje tam ktoś kogo znasz? Nie często trafia się na wampiry i to nie przemienione, które przejmują się życiem innym niż swoich. (lub jedynie swoim)
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Pią Gru 21, 2018 12:03 am

 Odetchnął głęboko, wolno wypuszczając powietrze. Czuł się niesprawiedliwie oskarżony, a przez to zapędzony w kozi róg albo otoczony jak bezbronne zwierzę przez myśliwych, mierzących do celu z długiej broni palnej. Jeden niewłaściwy ruch mógł spowodować strzał. Musiał zebrać myśli i nie pozwolić, aby emocje brały w górę w obecności łowcy. Przecież nie był pierwszym lepszym nastolatkiem przyłapanym przez policję na wandalizmie. Nie musiał się obawiać kary wymierzonej przez rodziców, a tym bardziej nie wisiała nad nim groźba ich niezadowolenia. Rozluźnił dłonie, przyłapując się na tym, że co chwilę kurczy palce w pięść, by zaraz potem je rozprostować.
 No już, już, nie z takiego bagna udało się wyjść.
 Zmarszczył brwi, patrząc pytająco na łowcę. Od kiedy to ludzie zaczęli tak generalizować wampirzą rasę? Czyżby czuli się lepsi od nich? Empatia, o dziwo, nie przysługiwała jedynie ludziom. Nawet znaczna część wampirów nie odwracała się do niej tyłem.
 - Tak, i też nie pierwszyzna, że ktoś, nieważne kto - wampir czy człowiek - wpada gdzieś nieproszony, żeby pomóc, gdy widzi zagrożenie. Powiedz, przeszedłbyś obojętnie obok walącego się budynku, gdyby twoje moce i umiejętności mogły kogoś uratować?
Zdecydowanie nie podobał mu się kierunek, w którym zmierzała ta rozmowa. Miał wrażenie, że Leon z góry zakłada, że to, co dotyczy wampirów, nie może ocierać się o czyste intencje i zwykłą chęć niesienia pomocy.
 - Nie, nie miałem żadnego interesu w tym zamieszaniu. I nie mam żadnych dzieci, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Bliscy się znajdą, ale nie mieszkają w tamtej dzielnicy. Gdyby mieszkał tam ktoś, kogo znam, teleportowałbym się od razu do jego mieszkania. Nie zawracałbym sobie głowy innymi - westchnął.
 Doprawdy, ten człowiek musiał być jeszcze bardzo młody, skoro zadawał takie pytania. W niebieskich oczach Marco pojawił się cień zwątpienia. Naprawdę nie znosił, gdy bez wyraźnego powodu stawiano go między żądne krwi osobniki a morderców pozbawionych skrupułów.
 Choć musiał przyznać, że to wśród wampirów częściej natrafiał na psychopatów i osobników o bardzo elastycznym kręgosłupie moralnym.
Potrząsnął przecząco głową.
 - Mało? - zapytał, nie kryjąc nuty rozczarowania w głosie. - Takich wampirów jest pełno, ale podejrzewam, że ze względu na charakter twojej pracy nie spotykasz ich zbyt często. Wiesz, zazwyczaj nie mamy powodów się ujawniać i wchodzić wam przed lufy, klingi mieczy czy czego tam używacie. Robią to te, którym brakuje zrażeń.
Podparł policzek o zaciśniętą pięść.
 - Na zabitej matce tamtego dziecka nie znajdziesz mojej śliny, ani mojego jadu, który mógłby ją przemienić. Sprawdźcie to, a potem mnie wypuście. Albo w odwrotnej kolejności - odparł, wzruszając ramionami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Leon Czw Sty 31, 2019 12:43 am

Patrzył i słuchał, o brak empatii można było posądzać obie strony. To nie pierwszy raz, gdy Leon znalazłby wampira pełnego empatii i dobrej woli. Ba, miał wrażenie że im dłużej żył tym bardziej widział jak granica między bestią a człowiekiem się zaciera.
Łowcy otumanieni rozlewem krwi dla przyjemności byli dużo bliżej pierwotnego zła niż ci, którzy musieli spijać ją dla przeżycia. Sam jednak łapał się na tym by obrzucać ich srogim spojrzeniem i zrzucać na istnienie wampirów całe zło tego świata.
Odebrały mu przecież wszystko, ale z drugiej strony to on wtedy aktywnie je tropił i łapał. Od niedawna dopiero zaczął głównie zajmować się sprawami wewnętrznymi łowców i tropić tych, którzy zatracili się w łowach.
Marco nie wydawał się zły, może to wytrenowane wyrachowanie albo to, że tak jak Leon, blondas stał teraz na krawędzi i mógł stracić dosłownie wszystko przez znalezienie się w złym miejscu o złym czasie.
- Wierzę ci, wyniki dopiero przyjdą ale nawet jeśli teraz mój osąd jest błędny to po prostu zawitamy do twoich drzwi. – Odpowiedział przecierając oczy.
- Musimy jednak zrobić pewną rzecz i w tym wypadku również prosiłbym o współpracę. – Odchrząknął i postukał ołówkiem o notatnik wypisując swoje obserwacje. – Jakimi mocami władasz?
Nagle wyprostował się i przyłożył rysik do kartki.
- Po wszystkim wyczyszczą ci pamięć. – Zadawało się, że zupełnie zmienił temat, ale był to tylko wstęp do dodatkowego zmotywowania go do współpracy. – W zależności od tego co i jak teraz powiesz zależy ile razy jeszcze i z kim przeprowadzisz następne rozmowy.
Leon był strasznie rozbity. Jeśli Marco mówił prawdę, to była to cholernie wielka szkoda. Jeden z niewielu bohaterów chwili został złapany i czekały go ciągnące się reperkusje za samą chęć pomocy. Coś po czym ludzie przeważnie zupełnie odstępują i stają się cynicznymi dupkami, a strach pomyśleć co wtedy dzieje się z kimś jego rodzaju.

[Napisz tu jeszcze co tylko chcesz i ja Cię puszczam. Sorki za opóźnienie, ale wypadki chodzą po ludziach]
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Pią Lut 01, 2019 11:31 pm

Zawitają do drzwi?
Marco naprawdę miał nadzieję, że słowa zostały rzucone na wiatr beztrosko, a łowca nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wybrzmiały one w uszach wampira. Gdyby nie obawa przed możliwą odpowiedzią, zapytałby się, czy oświata naprawdę potrafiłaby tak łatwo namierzyć lokalizację jego domu. Przecież nie mieszkał sam! Co jeśli tamta wariatka łowczyni zechce go odszukać i w jakiś bardzo pokręcony sposób dokończyć to, czego nie mogła w walącym się budynku?
Zaciągnął się dymem papierosowym, słysząc pytanie Leona. Większość wampirów nie niechętnie dzieliła się informacjami na temat swoich mocy - wszak często wykorzystywano je jako asy z rękawa - a blondyn w tym przypadku w ogóle nie wyłamywał się z grona. Nie wiedział, jak wiele osób będzie miało okazję przeczytać raport z przesłuchania, a niepokój podpowiadał, że zeznanie prędzej czy później zostanie przewertowane przez dłonie Midori, a jego treść dokładnie przez nią przeczytana.
Strzepał pył papierosa na popielniczkę, zastanawiając się, czy istnieje realna szansa na ukrycie paru informacji. Podniósł wzrok na łowcę, by wyłapać najmniejsze drgnienie na jego twarzy. Coś, co podpowiedziałby prawdziwe intencje mężczyzny. O wiele łatwiej okłamać kogoś, jeśli ten ktoś także nie wydaje się do końca szczery.
Niestety, nic w postawie człowieka nie wzbudzało podejrzeń.
Westchnął, zwilżając językiem dolną wargę.
- Władam lodem. Mogę stać się niematerialny. Potrafię się teleportować, o czym już pewnie wiesz, bo inaczej nie mógłbym się dostać na któreś tam piętro, nie przepychając się przez tłum. Zagotowanie krwi też nie stanowi większego problemu - odpowiedział, pochylając się nieco do przodu.
Kolejna wiadomość jeszcze mniej ucieszyła Marco niż sugestia współpracy wymuszająca ujawnienie swoich mocy. Usuwanie pamięci leżało po stronie wampirzej rasy, nie ludzkiej, więc tym ciężej przychodziło pogodzenie się z myślą, że ktoś mógłby namieszać mu w głowie i całkowicie wymazać coś tak ważnego jak powód dostania się do oświaty, a także sam pobyt w tym miejscu.
- Ile zamierzacie wymazać? - zapytał, pozwalając rozczarowaniu zmącić dotąd spokojne rysy twarzy.

Edit 13.02.19:
Ustalono, że po wyczyszczeniu pamięci Marco został wypuszczony.

z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Sorn Wto Paź 22, 2019 6:40 pm

Jeżeli którykolwiek z łowców będzie później z niego żartował, że przeteleportował się do oświaty nago, łysy nie będzie ręczyć za siebie. Co prawda z gołym tyłkiem nie wydawał się taki straszny, ale jednak w jego wnętrzu aż się gotowało. Dostali polecenie aby sprowadzić go do oświaty żywego? Super. Szkoda, że potraktowali go jak jakiegoś psa. Chwyt za jego kark i wrzucenie do teleportu, tego było za wiele. Jak łysy tylko trafił na miejsce, nie odezwał się ani słowem. W jego głowie rozbrzmiewał za to jeden głos, że najwyższa pora odejść z oświaty. Skoro nie potrafią go docenić, to nie będzie wspierał czegoś takiego, zwłaszcza traktowania w tak brutalny sposób. Wcześniej prawie umarł! Ale kogo to interesowało.
Jak się okazało ''towar'' w drodze był czerwony na twarzy. Nie odezwał się do dwóch łowców, którzy podali mu ręcznik i przy okazji mogli zobaczyć klejnoty łysola. Owinął się, starając się nie wrzeszczeć na wszystkich, że do cholery ubranie mogli mu już dać, a nie kawał jakieś szmaty. Jeżeli to wszystko było żartem to im zupełnie nie wyszedł! Spojrzał za siebie, a co z Loganem?
Wolał jednak siedzieć cicho, zwłaszcza że był traktowany jako intruz, a nie członek organizacji. I to nie byle jaki, bo przecież w Oświacie służył od najmłodszych lat.
Gdzie się podziała fascynacja za dawnych lat?
Prowadzony przez salę przesłuchań dalej nie wiedział co było powodem i skąd łowcy go znaleźli.Jeżeli podejrzewali go o zdradę czy coś.. oj, lepiej aby nikt go o to nie zapytał. Sorn zaciskał nerwowo zęby i przytrzymywał się ręcznikiem. Na jego ciele widać było wiele siniaków, a także dwa bandaże po kulach. Jedna przy barku, druga koło brzucha. Cud, że jeszcze normalnie chodził. Prawdopodobnie za jakąś godzinkę odczuje skutki uboczne takiego stresu, ale za wszelką cenę nie chciał trafić do szpitala oświaty, zwłaszcza tam, gdzie urzędowała ta ruda wywłoka!
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Esmeralda Wto Paź 22, 2019 8:27 pm

Z deszczu pod rynnę, prawda łysy?
Sorn miał wyjątkowego pecha bo uroczy poranek i pyszne śniadanko w towarzystwie kolegi Milkiego brutalnie przerwali źli łowcy. No tragedia. Niedowierzanie i żart. Kto by pomyślał, że oddział ratunkowy przyjdzie po rannego łowcę i jeszcze oskarży o coś poszukiwanego wampira. Skandal! Niemniej kiedy łysol przeleciał przez portal niemal od razu został poratowany ręcznikiem. Jeszcze nie wiedział, że jego mokre sny właśnie szły ku spełnieniu. Kontemplując nad niesprawiedliwością tego świata początkowo mógł nawet nie zwrócić uwagi jak drzwi otwierają się, a przez nie przechodzi nie kto inny jak ruda lekarka.
Zamknęła drzwi z głośnym trzaskiem, kładąc na podłodze ciężką aluminiową walizkę.
- Cóż za miłe spotkanie. - powiedziała siląc się na wymuszony, choć bardzo wredny uśmiech. Wyglądała prędzej jak wysłannik siedmiu piekieł. Z rozwianymi włosami, na czerwonych szpilkach i jakieś koronkowej krótkiej kiecce. Jedynym co mogło posądzać o piastowanie profesji był biały krótki fartuch i stetoskop narzucony na szyję.
Ruda zerknęła na łysego mierząc go od stóp do głów.
Przynajmniej rozbierać się nie musi. Przypał. Cham. Prostak...
W głowie już brakowało określeń do ujęcia ich wzajemnej miłości. Właściwie żadne nie było zadowolone z obrotu sprawy, ale co zrobić jeśli tak właśnie zarządził szef.
- Dowódca prosił żebym wykonała obdukcję. Stań prosto. Muszę Cię zbadać. - nałożyła lateksowe rękawiczki które wyciągnęła z kieszeni kitla. Jeszcze raz spojrzała na nieszczęsnego Sorna, tym razem patrząc mu w oczy. Nie dostrzegł w nich jednak rozbawienia.
- Mogę? - zapytała jeszcze po dobroci, choć i tak nie zamierzała dawać mu większego wyboru. Po wszystkim da ubranie jeśli zanadto nie będzie pyskował. Niech ma i nie merda gołą fujarką przy spotkaniu z Vladem.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Sorn Pią Paź 25, 2019 8:59 am

Nie sądził, że może być gorzej. W końcu ten dzień i tak był wystarczająco męczący pod dosłownie każdym względem. Przybycie Rudej lekarki z początku pozostało przez niego niezauważone, ale dopiero gdy podniósł obolałą głowę zobaczył, że drzwiami trzasnęła nikt inny jak ona. Jego mina automatycznie zrzedła. Opuścił ramiona w geście zażenowania.
- Ta. - Powiedział jedynie, marszcząc się przy tym znacząco po czym zmierzył jej strój. Znowu ubrała się jak tancerka z klubu dla dorosłych! Już chciał powiedzieć jakiś złośliwy komentarz, ale powstrzymał się. Esme równie jak on nie chciała tu być.
Przypomniał sobie, że przecież nie miał na sobie żadnego ubrania, a jego męskość skrywał ręcznik podany przez innego z łowców. Cóż, skąd mógł wiedzieć co sobie o nim myślała. To on został siłą zabrany z nie wiadomo jakiego powodu. Nikt nie raczył go poinformować, że chip znajdował się w jego organizmie dużo wcześniej, niż zostało to ustalone przez dowódcę. No ładnie, ładnie Esmeraldo!
Vlad znowu kazał robić obdukcję?
Zniechęcony już po całości, zacisnął mocniej zębiska i spojrzał rudej w oczy. Przecież widać, że był ranny na pierwszy rzut oka, po co dokładniejsze badania?
- Za pewne nie mam wyboru. - Syknął, ale wciąż trzymał ręcznik na jajach. Tam przecież nie będzie sprawdzać, prawda? Będzie nawet w stanie bić się o ten kawałek szmatki, jakby był jego ostatnią resztką godności.
- Po co mnie tutaj ściągnięto? - Zapytał już ciut łagodniej, ale dalej jego twarz miała posępny wyraz. Ani razu się nie uśmiechnął, łysy był w naprawdę kiepskim humorze. Został potraktowany tak, jakby zrobił coś złego. A przecież był jednym z łowców i tych lepszych!
Jego stan może był podejrzany, bo śladów zadrapań, ugryzień, siniaków, a nawet dwóch ran postrzałowych nie dało się nie zauważyć.
Łysy jednak czekał na wyjaśnienia z obrażoną miną.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Esmeralda Pią Paź 25, 2019 9:53 am

Przebywanie w jednym pomieszczeniu, nawet oddychanie tym samym powietrzem stanowiło dla tej dwójki nie lada wyzwanie. Rudowłosa nie zapomniała jak ją potraktował łysy, w głowie wciąż mając jakieś plany co do ewentualnego pozbycia się ciała gdyby za bardzo wkurwiał. Teraz mimo niechęci i braku wielkiego hura, że to właśnie jej przypadło badać tego bydlaka, starała się zachować stoicki spokój. Profesjonalizm. Coś czego dla tej pałki na pewno brakowało! Esmeralda patrzyła na denata, tzn… pacjenta, spojrzeniem tak chłodnym jak tafla arktycznych jezior. On też nie był wybitnie uszczęśliwiony, ale co się dziwić, na jego miejscu nikomu nie byłoby do śmiechu. Wszak nie każdy został przyłapany na wspólnym śniadanku z wampirem. I pomyśleć, że wcześniej tak bardzo się na niego skarżył.
- Masz. Mogę Cię zbadać zachowując resztki Twojej godności albo wziąć pod skalpel jak ostatnią szmatę. - wzruszyła ramionami, wyjaśniając jaka polega różnica na konieczności badaniu za jego zgodą lub bez niej. Miała w dalekim poważaniu czy Sorn się zgodzi, bo swoje zrobić musiała. Vlad kiedyś wybaczy jeśli wyzna mu, że powodem takiego załatwienia sprawy było nic innego jak niestosowne i niebezpieczne zachowanie łysego.
Kiedy jaśnie Pan zezwolił na oględziny rudowłosa przystąpiła do działania. Powoli acz bardzo dokładnie przesuwała dłonie badając każdy centymetr jego ciała magią krwi. Zatrzymywała się przy każdym sińcu i ranie mierząc wielkość i co jakiś czas zapisując coś w notatkach. Odwinęła nawet bandaż by sprawdzić ranę, a później z wyrzutem spojrzeć na łysego.
- Kto Cię opatrzył? To nie był lekarz Oświaty. - ani raczej nikt inny ze szpitala, bo wówczas łowcy wcześniej dowiedzieliby się o przygodzie łysego za sprawą pracujących tam lekarzy. Chociażby Carlosa.
- Jak to po co? Jesteś głupi czy tylko udajesz? - no tak, jaśnie Pan królewna łysogrodu najpierw ma kłopoty, a potem wielkie pretensje do świata, że ktoś ośmielił się przybyć na pomoc. I pomyśleć, że dla takiego cepa specjalnie wysłano ekipę najlepszych ratowników. Gość od portali i Teti kiedy tracili czas z łysym mogli przecież uratować kogoś innego, jak widać bardziej potrzebującego pomocy niż ten tutaj.
- Łowcy myśleli, że idą na akcję ratunkową. Chcieli Ci pomóc i wyciągnąć z łap wampira którego sam wcześniej wskazałeś Oświacie. Jesteś tutaj by można było przeprowadzić badanie, a następne przedstawić zarzuty istocie która miała bezpośredni wpływ na Twój obecny stan. - coraz bardziej wierzyła w fakt, że czip zawył bo Milky i Sorn poddawali się ostrym igraszkom, a nie walce. Tylko skąd wtedy te rany po postrzale?
- Odłóż ręcznik, Muszę Cię zbadać wszędzie.
Bez obaw, resztek spermy na dupie szukać nie będę.
Jeśli wykonał polecenie obejrzała go dokładnie i po zapisaniu kilku informacji w swoich notatkach podała mu ubranie – czarne bokserki, bojówki, skarpetki i łowieckie obuwie, oraz białą koszulkę zwaną w węższych kręgach wpierdolką.
- Jak się czujesz? Coś Cię boli? - mógł mieć obrażenia których na pierwszy rzut oka nie widać. Boląca głowa, problemy ze wzrokiem albo słuchem. Lista była duża a im więcej określi tym szybciej będą mieli to z głowy.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Sorn Nie Lis 03, 2019 12:51 pm

Cały czas wrogo wpatrywał się w Esmeraldę. Ruda mocno zalazła mu za skórę i naprawdę ciężko będzie się do niej przekonać, zwłaszcza, że sposób w jaki bym przesłuchiwany również pozostawał wiele do życzenia. Sorn był samotnikiem od bardzo dawna, ale teraz to tym bardziej będzie unikał oświaty. Nie zapomni tych kpiących spojrzeń kolegów i tego jak go potraktowali. Przecież był dobrym łowcą i należał do nich już od urodzenia. Aż tak bardzo zasłużył sobie na taki rozwój wydarzeń?
- Za dużo przeklinasz, to nie eleganckie. - Jeżeli mowa o wkurwieniu, to chyba się zaczęło. Łysy nawet na moment nie spuszczał z niej dwukolorowych oczu, kto wygra ten pojedynek?
Pieprzone badanie musiało się odbyć, wiec Sorn stanął prosto i czekał. Czasami westchnął ze zdenerwowaniem, albo pokręcił głową. Esmeralda robiła to tak powoli, że nawet dwa razy zdążył ziewnąć. Skrzywił się, kiedy odkleiła mu bandaże.
- Logan, wampir z którym wcześniej byłem. - Syknął, nie zamierzając w tej kwestii kłamać. Może dzięki temu spojrzą na wampira trochę łagodniej? W ogóle co się stało? Sorn nie wiedział czy Milky również został zabrany czy jednak jest w swoim domu. Koniecznie musiał się dowiedzieć.
Kiedy nazwała go głupim, zrobił krok w jej stronę. Górował nad nią, a wrogie spojrzenie nie zelżało nawet na chwilę. Czy panna Green powinna się bać?
- Nie wysyłałem żadnego alarmu, więc niby skąd wiedzieli, że potrzebuje pomocy i gdzie się znajduje? - Zapytał, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Już nawet nie wiedział czy jest sens mówić o porwaniu, Ruda zamierzała go tylko i wyłącznie upokorzyć.
- To nie wina Logana, wcześniej zostałem porwany przez szajkę wampirów i jedyne co wiem, to że znajdują się w starym szpitalu psychiatrycznym. Będę potrzebował wsparcia, bo chcę się tam dostać i dopaść wszystkie pijawki. Szczególnie osobnika który tak mnie urządził. Niestety wymazali mi pamięć, więc o szczegółach zapomnij. - Słowa wypowiadał z jadem, ale nie skierowanym w stronę Esme. Łysy był wściekły na tamte wampiry. Jak mogły porwać łowcę i myśleć, że nie będzie odwetu? Zabrali mu broń i telefon do cholery! No i artefakt.
Miał odłożyć ręcznik? Westchnął przeciągle, ale nie zamierzał się już sprzeczać.
- Chyba powinienem się przyzwyczaić, że lubisz widzieć mnie nago. -Parsknął, po czym wziął podane ubranie i się w nie przebrał. Kiedy wiązał buty, zerknął na Rudą.
- A co z wampirem z którym byłem? Łowcy zostawili go w domu? - Zapytał, starając się brzmieć w miarę obojętnie. Niestety myśl o tym co mogło się dziać z Milkym była przerażająca, zwłaszcza, że łowcy z pewnością nie słynęli z uprzejmości. Na pytanie jak się czuje, jedynie wzruszył barkami.
- Chujowo, ale jestem w stanie ruszyć na akcję. - Mówiąc to skrzywił się, bo przebite udo zabolało go cholernie. Mimo to wstał i zerknął na Rudą, miał nadzieję, że nie będzie się czepiać jego stanu. Łysy był żądny zemsty.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Esmeralda Nie Lis 03, 2019 2:24 pm

Esmeralda tylko wykonywała swoje obowiązki, a pośród nich była także próba powstrzymania łowców przez zrobieniem sobie krzywdy. Do dziś żałowała, że wtedy wybrał jej gabinet. Zdenerwował biednego Lucjusza, nakablował na nią do dowódcy i jeszcze miał o wszystko pretensje. To nie jej wina, że stan Sorna w tamtym czasie był przeciwwskazaniem do podjęcia dalszego ścigania wampirów. Miał wiele ran, stłuczeń, ktoś nawet próbował oderwać mu ten łysy łeb. Ale nie. On musiał. I klapki na oczach, nie widział nic poza chęcią zaspokojenia swojej żądzy.
Za dużo przeklinasz, to nie eleganckie.
Prawie się zapowietrzyła słysząc jego uwagę. Znawca, profesor od savoir vivru się znalazł. Rudowłosa zacisnęła zęby hamując natłok wszystkich obraźliwych myśli które z ostrością strzał mogłyby zostać wystrzelone w stronę łowcy. Przygryzła wargę czując w ustach metaliczny posmak.
- W takim razie mnie nie prowokuj. - spojrzenie łowcy zdawało się przeszywać ją na wylot. Sam fakt, że ktoś tak długo utrzymywał na niej spojrzenie, do tego nienawistne, było wysoce niekomfortowe. Najchętniej pozbierałaby wszystkie manatki i wyszła trzaskając drzwiami. Nie mogła jednak tego zrobić, bo miała zlecone obowiązki.
- Mój brat również ma heterorchromię. - powiedziała cicho. Następnie odwróciła wzrok dając łysemu powód do napawania się wygranym pojedynkiem. Miała zwyczajnie dość jego niesprawiedliwej niechęci. Ciekawe czy jeśli postawić przed nim ją która rzeczywiście nigdy nie zrobiła mu krzywdy i jego wampira ze słowami, żeby wybrał kto idzie na rzeź… czy zastanowiłby się choć przez moment?
- Ten sam którego chciałeś dopaść? - uniosła brew obserwując Sorna. Nie do wiary jak szybko zmieniał swój światopogląd. Chociaż, nie od dziś było wiadome, że od nienawiści do miłości był tylko jeden krok. Nawet u gejów.
Kiedy zrobił krok znajdując się na tyle blisko, że mógł spojrzeć na nią z góry, lekarka nawet nie drgnęła.
- Już to kiedyś powiedziałam i powtórzę raz jeszcze. Nie jestem informacją turystyczną. Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć zapytaj łowców którzy Cię przenieśli. - oczywiście wiedziała, że wszystkiemu winny był czip w ciele mężczyzny, jednak nie było powodu żeby teraz go o tym informować. Wszczepiła go dla jego bezpieczeństwa i jak się okazało, całkiem słusznie.
- Czy to źle, że zostałeś uratowany? - trudno za nim nadążyć. Każda strata była dla Oświaty dość niekorzystna, dlatego w ostatnim czasie kładziono duży nacisk na bezpieczeństwo jej członków. Jeśli Sorn chciał spędzić miłe chwile w odosobnieniu z wampirem, mógł uprzedzić. Przez chwilę znów pomyślała o tym co wywołało rekcję wszczepu. Silne emocje takie jak ból, strach, a nawet te w czasie współżycia.
Prychnęła słysząc tłumaczenia odnośnie wampira.
Serio, łysy? Serio będziesz dalej w to brnął?
- Więc jak to się stało, że nagle znalazłeś się u niego? Dlaczego Ci pomógł? - jedyne sensowne wytłumaczenie to to, że Sorn cierpiał na rozdwojenie jaźni. Jak to dobrze, że w Oświacie stacjonowała psycholog, zdaje się imieniem Kaho, specjalizująca się w tak trudnych i beznadziejnych przypadkach.
- Jeśli nadal tam są łowcy ich znajdą. Powiedz o tym dowódcy a pośle za nimi tropiciela. - zupełnie zignorowała fakt, że łysy jak to on, znów chciał zająć się sprawą osobiście. Między innymi po to było aktualne badanie żeby ocenić jego stan i możliwości dalszego udziału w akcji.
- Widzieć to za dużo powiedziane. Trzeba było powiedzieć, że chcesz żebym patrzyła to bym chociaż wzięła lupę. - wzruszyła ramionami, odpowiadając złośliwością na złośliwość łysolicego.
- Zadziwiająca jest Twoja troska. - spojrzała na niego z uśmiechem którego za nic w świecie nie mogła pohamować.
- Twój wampir wskoczył z łowcami do portalu. Aktualnie znajduje się w celi i jak tylko Cię zbadam idę go przesłuchać. - na pewno obaj będą szczęśliwi, że to właśnie Esmeralda zatroszczy się o dobre samopoczucie Sornowego kochanka. Kiedy mężczyzna wziął ubranie, rudowłosa umyła ręce i usiadła przy stole wypełniając papiery. A było ich naprawdę bardzo bardzo dużo, bo kilkanaście stron A4. Na szczęście najpierw opisywała to w komputerze, później drukowała by na koniec dodać podpisy i postawić pieczątki.
- Zalecam doprowadzenie się do stanu używalności i dopiero potem udział w akcji. Zresztą to właśnie dopiszę w Twojej dokumentacji. - była w trakcie ostatniego z trzech tłumaczeń, licząc, że dowódca spełni swoją obietnicę i przyjdzie nim ona i łysy rzucą się na siebie z łapami.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Sorn Sro Lis 06, 2019 2:24 pm

Oczywiście Sorn wiedział lepiej niż lekarz oświaty. Znajdował się już w wielu okropnych sytuacjach, narażając swoje życie i pomimo uczulenia na wampirzą krew, jakoś całego z tego wszystkiego wychodził. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Zdenerwowanie Rudej kusiło zbyt bardzo. Sorn z podłym uśmieszkiem się w nią wpatrywał, podczas gdy kobieta zaciskała ze złości szczękę i spoważniała. Miał jej nie prowokować? A sama co wyprawiała?
Wzmianka o bracie oczywiście doszła do uszu łysego.  Triumfując wygrany pojedynek oczu w postaci dumnego uśmiechu, zakołysał się lekko na krześle.
- Kojarzę. - Mruknął. Pamiętał na zebraniu mężczyznę o tej samej przypadłości co on. Nie wiedział jednak, że razem z rudą byli rodzeństwem. Wyglądał na jej totalne przeciwieństwo.
- Może. - Wzruszył obojętnie barkami, przywracając swojej twarzy kamienny wyraz. Jeżeli myślała, że cokolwiek jej powie to się myliła. Łysy chciał mieć jak najszybciej za sobą całe to zbiorowisko.
Warknął, ale nie miał do niej pretensji. Wszakże nie była encyklopedią i nawet nie spodziewał się, że kłamała. Lepiej nie mówić o czipie, bo ktoś może się bardzo, ale to bardzo zdenerwować.
- Uratowany, to zostałem wcześniej. Teraz to wręcz mnie uprowadziliście. - Wytknął obrażonym głosem, ale tak właśnie się czuł. Jak intruz.
- Cóż, ocalił mnie. Zabrał mnie od pijawek bez rozlewu krwi. - Przerwał na moment, wypuszczając powietrze z płuc.
- Miał wobec mnie dług wdzięczności. - Wyjaśnił skąpo, po czym wysilił się na uśmiech. Zmierzył rudą lekarkę, po czym wyciągnął się na krześle. Jak długo będzie trwał ten cyrk? Od kiedy Oświata tak bardzo inwigilowała członków, zwłaszcza że przez długi czas wydawała się wręcz nie istnieć? Odnośnie komentarza z lupą to nawet się nie zaśmiał. Zdenerwował się jedynie przy tym kpiącym uśmiechu, który wciąż jej towarzyszył.
- Troska? Po prostu zachowaliście się jak dzikusy. Zawsze można było hm.. zadzwonić? -Powiedział, a potem wbił wzrok przed siebie. A więc Logan poszedł za nim.. po co? Przecież wiedział, że trafi do oświaty.
- Powinniście go wypuścić. Idę na przesłuchanie z Tobą. - Powiedział tak, jakby była to najbardziej oczywista rzecz pod słońcem. Wiadomo, łysy wszystko wiedział najlepiej i nie wiedział, że sam jest podejrzany o nie wiadomo co. Potem milczał i kiwał się na krześle, podczas gdy Ruda wypełniała jakąś papierologię. Przyglądał jej się w milczeniu, a potem jego twarz zrobiła się czerwona.
- Już jestem użyteczny, nie wkurwiaj mnie. - Powiedział dosyć ostro. Niech lepiej zmieni to co chciała napisać, bo może dojść do rękoczynów! Zwłaszcza że nie był to najlepszy dzień dla łysego.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Esmeralda Sro Lis 06, 2019 8:10 pm

Ryzykowny styl życia Sorna nie raz narażał go na niebezpieczeństwo sprawiając drobne uszczerbki na zdrowiu. Walki, pogonie za wampirami i cała magia łowieckiego świata tak bardzo wciągnęła mężczyznę, że był niemal od tego uzależniony. To z tego powodu bagatelizował zagrożenia i brnął w nie dalej. Czy jednak zawsze wyjdzie z zagrożenia obronną ręką? Gdzieś tam miał zapewne swojego dresiarskiego anioła stróża, ale i tacy mają czasem urlopy. Kwestią czasu był fakt jak i łysemu zabraknie szczęścia i jedna z potyczek okaże się jego ostatnią.
Rudowłosa była zaskoczona, że Sorn kojarzył jej brata. Na całym świecie było przecież mnóstwo osób obdarzonych wspomnianą cechą. Nie tylko brat ale i ojciec Esmeraldy nosili w sobie ten sam gen odpowiedzialny za różnokolorowość tęczówek. Postanowiła nie kontynuować tematu rodziny.
- A podobno to kobiety są zmienne. - gdyby nie widziała go wcześniej nago, z pewnością mogłaby pomyśleć, że ma przed sobą nie faceta a rozwydrzoną nastolatkę. Sorn był specyficznym gościem. Indywidualistą mierzącym kroki w wytyczonym kierunku. Zresztą jak większość łowców, tylko że naprawdę mała ich część naburmuszała się o byle gie.
- Dobrze się czujesz? - zapytała nie kryjąc zażenowania. Ktoś idzie na pomoc, poświęca czas, a ten jełop nadal uparcie twierdzi, że został uprowadzony. I co jeszcze? Czy w tej bajce były również smoki?
- Skąd wampir wiedział gdzie się znajdujesz? I jak udało mu się wyciągnąć z łap tamtych? - miał żal, że łowcy nie „zadzwonili”, a sam spoufalał się z poszukiwanym krwiopijcą. Zajebiście. Rudowłosa była coraz bardziej zaskoczona postawą łysego.
- Jaki dług wdzięczności? - skoro powstał dług, Sorn musiał wcześniej pomóc wampirowi. To zadziwiające, że nie poświęcił na to ani słowa w raportach. Dla kogo działał mężczyzna? Dla łowców… czy wampirów? To nie tak, że nagle został objęty inwigilacją. Rany z jakimi przywieziono go do Oświaty nie powstały w czasie pielenia ogródka. Może inni dowódcy i medycy bagatelizowali sprawę ale nie Vlad i Esmeralda.
- Jakie zachowaliście… co ja mam wspólnego z Twoim sprowadzeniem do Oświaty poza tym, że Ci kurwa chce pomóc? - nie, po prostu nie wytrzymała przez zachowanie tego nadętego buca. Wcześniej puszył się jak paw ciesząc z wygranego pojedynku a teraz miał jeszcze czelność nazywać swoich wybawców dzikusami. Serio?
- Trzeba było dać jakiś komunikat do Oświaty, wywiesić na klamce „nie przeszkadzać” bo… chciałbyś pobyć sam na sam ze swoim wampirem. Cokolwiek! A nie mieć później pretensję, że ktoś poświęcił czas i po Ciebie przyszedł. Że ktoś się martwił bo miał Cię za dobrego i świadomego łowcę, a nie pierdoloną księżniczkę. - była już zdenerwowana tą całą sytuacją i faktem, że łysy wcale nie docenia faktu pomocy. Zamiast bawić się w dokładne badania mogła zbadać go na szybko i wyjść nim ten zdąży otworzyć zakazaną mordę. Pieprzony profesjonalizm.
- Nigdzie nie idziesz. Dowódca chce z Tobą porozmawiać. - powiedziała, robiąc uprzednio trzy głębokie oddechy. Nie pomogło to wiele na rosnącą irytację ale wystarczająco by z jej oczu choć na chwilę zniknął wyraz mordu i srogiej niechęci.
- Tak, jesteś zajebiście użyteczny. Znów pójdziesz na akcję bez uprzedzenia i obskoczysz wpierdol? Spasuj, łysy. - postawiła ostatnią pieczątkę i zebrała dokumenty. Jeśli nie miał nic do powiedzenia opuści pomieszczenie szybko i bez pożegnania, o!
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Sorn Wto Lis 12, 2019 11:41 pm

Ale przecież tak wyglądało życie łowców. Praktycznie każdego dnia narażali się na utratę życia, bo przecież wykonywany przez nich zawód za łatwy nie był. To nic dziwnego, że przekładali swoje zdrowie na dalszy plan. Większość i tak leczyła się wampirzą krwią, więc tym bardziej nie miała się o co martwić. Wyjątkiem był Sorn i jego pieprzone uczulenie.
Prychnął, jednak nie powiedział nic więcej. Zauważył, że im więcej gadał tym bardziej go atakowała. Czy milczenie mogło go uratować od tych wszystkich zarzutów? Przechylił obolałą głowę lekko na bok, po czym spojrzał na nią i wzruszył barkami.
- Doskonale. - Fałszywy uśmiech i wlepienie wzorku w ścianę. Długo jeszcze będzie go zamęczać? Po co to wszystko było?
- Mam jego numer wpisany w alarmowych. Nie wiem. - Odpowiedział na dwa pytania z powagą, po czym zmrużył oczy. Gdyby tak skrupulatna była w poszukiwaniach swojej siostry! Uczepiła się łysego i tyle. Wredna wiedźma.
- Nic szczególnego. - Syknął, mrużąc oczy i ją mierząc. Naprawdę te pytania zaczęły go denerwować. Aż uderzył ręką o stół, wstając. Dosyć.
- Pomóc? Kurwa uprowadzacie mnie jak jakieś bydło, nie pozwalając się ubrać i zabieracie do sali przesłuchań. Gdzie tu kurwa jest pomoc? - Wybuchnął. Jak Sorn zawsze był bucem, to raczej niewiele krzyczał. Teraz jednak go poniosło. Był głośny i widać, że zdenerwowanie osiągnęło zenit. Esmeralda działała na niego jak na byka czerwony kolor!
- Jaki kurwa komunikat do oświaty? A po chuj? Od kiedy wiedzą o wszystkim co robię? Jakbyś była lepiej poinformowana, to byś wiedziała, że zostałem wcześniej porwany i wampir, którego uprowadziliście mnie uratował. Tak, zamierzałem to zgłosić oświacie, ale kurwa. Cała ta akcja to jakaś pieprzona farsa! - Ryknął, a potem zdziwiony spojrzał na nią i na drzwi. Dowódca? A po co chciał z nim rozmawiać?
- Już pominę fakt, że się z nim pieprzysz i za pewne pierdolisz na mnie po kątach. Jeżeli jednak w jakikolwiek sposób mi zaszkodzisz.. - Powiedział, podchodząc do niej bliżej i grożąc palcem.
- To inaczej porozmawiamy. - Syknął z grozą, chwytając ją za rękę. Łysy tak się nie zachowywał, przecież w oczach Rudej był bucowatą księżniczką, jednak teraz? Teraz był groźny i nie wiadomo co by zrobił, gdyby znajdowali się w kompletnie innym miejscu. Puścił ją.
- Nie pozwolę się tak traktować. Jestem dobry w tym co robię i jeżeli Oświata ma z tym problem, to niech poszuka kogoś innego. - Syknął, będąc świadom że przecież nigdy by tego nie chciał. Od dzieciństwa był szkolony i jeżeli wykopią go z Oświaty w Yokohamie.. cóż, będzie musiał wrócić do Meksyku i tam działać w innej placówce. Lecz czy tego chciał?
Nie.
Teraz to chciał zobaczyć Logana i sprawdzić jak został potraktowany przez łowców. Ten wampir teraz naprawdę był nieszkodliwy.
- Idę z Tobą do Kurosza. - Powiedział. Nie zamierzał go zostawić na pastwę tych, którzy przecież uważał za najważniejszych. Chciał się z nim widzieć i tyle w temacie.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Esmeralda Sob Lis 16, 2019 6:44 pm

Na temat kwestii zdrowia rudowłosa miała nieco odmienne zdanie. Kiedy walka trwała w najlepsze to jasne, że w większości nie było możliwości ucieczki i należało zepchnąć swój stan na boczne tory. Co innego w Oświacie. Kiedy był czas i możliwości, a nikt nie przystawiał do szyi kłów. Sorn może i był uczulony na wampirzą krew, ale w dobie współczesnej medycyny istniało dziesiątki różnych innych rozwiązań. Głównie leków i rehabilitacji mogących postawić łowcę na nogi w stosunkowo krótkim czasie. Ale Sorn nie dopuszczał do siebie takich możliwości. Musiał teraz, natychmiast, JUŻ, w tej chwili.
- Właśnie widzę. - w obecnym stanie wyborów miss by nie wygrał (pewnie dlatego to Zaren był w czołówce zwycięzców). Postanowiła nie dręczyć już łysego pytaniami. Najwyraźniej z jakiegoś powodu wolał strugać durnia i dumnie twierdzić, że jednak nic mu nie jest. Co z tego, że ekspertyza jego ciała mówiła co innego.
- A dlaczego akurat jego numer, a nie na przykład, no nie wiem… na przykład DOWÓDCY? - byłoby to bardziej zrozumiałe niż kontakt do wampira którego podobno chciało się unicestwić. Esmeralda już dawno przestała wierzyć w zdrowie psychiczne mężczyzny, jednak to co robił w ostatnim czasie po prostu przekraczało granice wszelkiej poprawności. To chyba normalne, że w razie nagłego ataku, porwania Sorna lub jego córki powinien w pierwszej kolejności zawiadomić łowców. Ale on zrobił inaczej i to dla większości było zapewne niepojęte.
Uderzenie w stół. Ostro. Widać, że cierpliwość łowcy była już na wyczerpaniu. Czyżby poruszyła niewygodny temat?
- Powtarzam Ci, że nie mam wpływu w jaki sposób zostałeś zabrany przez łowców. Wiem jedno. Mogli wziąć pod uwagę hipnozę ze strony wampira. Jeśli odmówiłeś powrotu do Oświaty, a wcześniej przy dowódcy wyraziłeś niechęć, to jak mieli postąpić łowcy? To standardowy protokół postępowania. Mogli zabrać Cię siłą tylko w momencie gdy istniało takie podejrzenie lub byliby świadkiem popełnienia przestępstwa. - pomasowała sobie kark już nie wiedząc w jaki sposób rozmawiać z mężczyzną. Każdy przedstawiony argument bądź próba w miarę uprzejmego zakończenia tematu z góry była skazana na porażkę. Lekarka nie znała wszystkich szczegółów z domu Milkiego. Nie było jej tam, a wszystko co słyszała to tylko pokątne informacje.
- Może taki komunikat, że znalazłeś się w niebezpieczeństwie? Że potrzebujesz pomocy? Że Cię porwano? - serio, nie mogła uwierzyć w to co właśnie się odjaniepawlało. Nadal mimo tłumaczeń miał pretensje o przybycie łowców i nagłe zabranie z łap wampira.
Już pominę fakt, że się z nim pieprzysz i za pewne pierdolisz na mnie po kątach. Jeżeli jednak w jakikolwiek sposób mi zaszkodzisz..
Nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała. Szok spowodował, że Sorn zdążył ją złapać za rękę przez co natychmiast oprzytomniała.
- Nie dotykaj mnie! - wyrwała się z uścisku i odepchnęła od siebie mężczyznę. Mocno, brutalnie. Wystarczająco by w swoim stanie w najlepszym wypadku zatrzymał się w locie na stoliku, a w najgorszym wpierdolił w ścianę.
- Jesteś kurwa niesprawiedliwy i chory. - to że sam pewnie zadowalał się po kątach z wampirem nie znaczyło, że inni również. Była wściekła. Zawiedziona. Nie wiedział o tym ale poruszył jeden z czułych punktów łowczyni, bo wszystko do czego dążyła dały jej wiedza i ciężka praca. Nie bliższa relacja z dowódcą. Insynuacje Sorna były obrzydliwe.
- Do dupy nie do Kurosza. Żegnam. - powiedziała na odchodne i niczym torpeda wypadła z pomieszczenia zatrzaskując za sobą drzwi. Aż klamka wypadła… i Sorn tkwił zamknięty w sali przesłuchań jak w pułapce.

Esme zt
Dzięki za badanko <3
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] - Page 5 Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach