Sala przesłuchań [podziemia]

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Lis 18, 2013 12:37 am

Sala przesłuchań

Małe pomieszczenie, posiadające zamontowane kamery, podsłuchy oraz jedną ścianę przeszkloną tak, że od strony pomieszczenia, nie widać tego co znajduje się po jego drugiej stronie. Jest niczym lustro. Za to po drugiej stronie widać, co dzieje w pomieszczeniu.
Wewnątrz znajduje się kwadratowy stół przymocowany do podłogi oraz dwa krzesła po przeciwnej stronie. W miejscu, gdzie ma siedzieć więzień, przy stole przymocowany jest specjalny uchwyt, pozwalający na przykucie osoby w kajdankach do owego mebla. Zaś pod stołem znajdują się specjalne kajdany na nogi. Więzień przypięty do stołu i podłogi, nie ma możliwości opuszczenia siedzącego miejsca.
Sala wymalowana jest na ciemno-oliwkowy kolor. Zaś meble wykonane zostały w metalowego materiału, aby za szybko nie uległy zniszczeniu.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Lis 18, 2013 12:41 am

Temat Pozafabularny

Yvelin została zaciągnięta pomieszczenia wskazanego przez Christiana. Mianowicie do sali przesłuchań. Oddalone pomieszczenie od wszystkich cel znajdujących się w lochach. Jeżeli próbowała w jakikolwiek sposób się wyrwać, łowca potraktował ją paralizatorem, który nosił przy sobie. Nie czekał na Ravena, uznając, że ten zapewne do nich dołączy a wtedy wampirzyca będzie gotowa do rozmowy.
Otworzył drzwi i zmusił ją do spoczęcia na metalowym krześle. Złapał za kajdanki i kłódką przypiął je do stołu. Wiązało się z tym, że była zmuszona siedzieć przy stole z rękoma na jego blacie. Później zapiął jej nogi w kajdany uniemożliwiając swobodne ruchy kończynami dolnymi. Teraz pozostawało czekać na Ravena.  
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Pon Lis 18, 2013 2:20 am

Wszedł do pomieszczenia w którym obecnie znajdowała się panna Shiroyama wraz z łowcą prawdopodobnie czekającym na przybycie Kruka, co prawda nie miał tutaj wielu praw jako że sam do niedawna był zbiegiem, ale wciąż pracował na swoją nową opinie wśród pracodawców a przedewszystkim wśród dowódzctwa oświaty łowieckiej. Cały czas trzymał pochodnie, której na razie nie zamierzał używać, umieścił ją na uchwycie przy jednej ze ścian a następnie zsunął z twarzy chustę, nie wiedział czemu ale nie obawiał się w żadnym stopniu blondynki, chusta zwisała mu swobodnie na szyi, uśmiechnął się w stronę łowcy po czym dał mu znak, że jest gotowy a ten może opuścić pomieszczenie.Usiadł naprzeciw dziewczyny która pewnie nie czuła się zbyt komfortowo w obecnej sytuacji, dlatego szybko również wstał i rozsunął bluzę. Mogło to wyglądać na nielada striptease, ale po ściągnięciu także koszulki, ubrał bluzę z powrotem i szczelnie ją zasunął. Koszulkę zwinął i podszedł do skrępowanej Yvelin, która nie miała możliwości poruszania rękami i nogami po czym zawiązał koszulkę na jej piersiach, tak by je okryła. Nie mógł jej normalnie ubrać, ponieważ skute ręce na pewno temu przeszkadzały, a nie ufał jej na tyle żeby przecież ja rozkuć, zresztą Christian by mu pewnie zrobił z dupy jesień średniowiecza. Znów usiadł naprzeciw niej kładąc ręce na stole, spoglądnął na nią tym błagalnym wzrokiem po czym z lekkim uśmiechem zwrócił się do niej, mogła zauważyć, że jego gniew i agresja w stosunku do niej zniknęła, dlaczego? Czyżby Kruk zgrywał tylko tam takiego? Nie, po prostu wiedział ze w monitorowanym pomieszczeniu nikogo nie oszuka, a nie miał zamiaru dawać jakiś występów, bo za to to się płaci. Odkaszlnął sobie po czym nawet całkiem miłym tonem zwrócił się do niej.
-Yvelin, powiedz mi kim ona dla Ciebie jest, oraz kim jest białowłosy, dlaczego ich próbujesz chronić, naprawdę jesteś za młoda żeby w bohaterski sposób oddawać swoje życie. - poprawił chustę na swojej szyi, a następnie znów zwrócił się do niej tonem, jakby ojciec pouczał swoje dziecko.
-Nie chcesz stąd wyjść, z dala od problemów z dala od tych pierdolonych psycholi? Czy naprawdę jesteś taka jak oni? Odpowiedz najpierw sobie sama, a później mi. Mamy sporo czasu. - poprawił swoje włosy i oparł czoło na swoich dłoniach, wzdychając głęboko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Yvelin Sro Lis 20, 2013 11:18 am

Przeżyła to! To istny cud, myślała, że łowca nie posłucha i spali ją żywcem na oczach teściowej. On jednak zgodził się na jej propozycję. Ulżyło jej. Ogień został od niej odsunięty i została odczepiona z łańcuchów i zaprowadzona do sali przesłuchań gdzieś nieopodal. No ale pewnie, że nie mogła być jej wygodnie i znów została przypięta jak najgorszy bandzior, a przecież była tylko kruchą kobitką z zablokowanymi mocami. Raven, jej kat, sprawił, że w pomieszczeniu zostali sami. Patrzyła się na niego uważnie, cóż już nawet pominęła fakt, swoich nagich piersi, cóż nie wyglądały one ciekawie. Doznała lekkiego, pfff to za mało powiedziane, ale w każdym razie poparzenia. To była zbyt wysoka cena jak za głupie nazwisko faceta. Miała jednak pewne rozterki, jak wyjawi dane to będzie skreślona, łączenie rodów nie dojdzie do skutku, ale jak tu zostanie na dłużej to też raczej z tego nic nie będzie. I kiedy ona tak przeżywała wewnętrzną drame on okrył ją swoją koszulą. Spojrzała na niego pytająco, ze zdziwieniem.
-Dzięki.
No tak było znacznie lepiej. Jednak zmiana jego podejścia była niepokojąca, zaczęła się obawiać, że miał coś z głową. No nic, jednak musiała jakoś wybrnąć z sytuacji, wolała siedzieć tu niż być podpalana. Kocie oczy świdrowały jego ciało, jakby chciała przeniknąć przez niego i dotrzeć do jego duszy. Jej spojrzenie złagodniało dopiero jak się odezwał, już bez przekleństw, gróźb i ostrych argumentów.
-Musisz zrozumieć to, że jak rody się łączą i mają ze sobą współpracować to na każdej płaszczyźnie... Omitsu jest moją przyszłą teściową, ale mogę zapewnić, że ona nie ma nic wspólnego z Caro.
Była przekonana, że tak jest w końcu była z nią po opuszczeniu Sama i ludzkiej istotki, później zajmował się nią jej mąż, tego też mogła być wręcz pewna, zwłaszcza, że nie miał czasu na spotkanie z nią. I co ważniejsze nie mieszkała od dłuższego czasu w posiadłości w lesie.
-Fioletowłosa to służka z zamku. Nie wiem jak ma na imię, nie znam jej, wiem jak wygląda, widziałam ją we wspomnieniach. Jednak mogę się tego dowiedzieć. To nie problem.
Z chęcią wydałaby ją łowcą, a jeszcze lepiej jakby sama ją ubiła, ale musi wcisnąć im jakąś ofiarę, kogoś wydać, a ona się idealnie nadawała, zwłaszcza, że to przez małą Akane, Natasha straciła oko, a blondyna, która się poskarżyła Ravowi została pocięta.
-To nie jest bohaterstwo... Po prostu w stosunku do nich sama jedna jestem za słaba, a nie mam zbyt dużego wsparcia w tym mieście.
Zmarszczyła brwi, intensywnie nad wszystkim myślała.
-Oni nie zrobili nic za co ich nazwiska miałyby znaleźć się na łowieckiej liście. Jak stąd wyjdę, a się dowiedzą o tym co mówiłam, nie będę miała wcale lepszego życia niż tu.
Bała się Kaina, nie wiedziała dlaczego w jej głowie budziło się takie uczucie, w końcu teoretycznie nie zrobił nic aby wywołać w niej lęk. Jej podświadomość, która najwyraźniej miała na uwadze ostatnie spotkanie z teściem biła na alarm.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Sro Lis 20, 2013 5:38 pm

Pokręcił głową po czym siegnął do kieszeni wyciagając paczkę papierosów, a następnie zapalniczkę. Oparł łokcie na stole i odpalił sobie szluga cały czas słuchając uważnie słów dziewczyny. No wiadomo, nie będzie mu tutaj siedzieć pół naga, Raven to akurat miły facet, to jak zachowywał się dla nich tam w celi, to była tylko jego rola, chociaż nie powiem, że się nie wkurwił jak usłyszał o swojej przyszłej narzeczonej nie? Podziękowała mu, widocznie doceniła gest jaki dla niej zrobił, mógł tutaj siedzieć jak ostatni zbok i wpatrywać się w jej piersi, po pierwsze to w ogóle nie było mu te teraz w głowie, a po drugie no cóż, chyba woli swoją piratkę.
-Nie ma za co, jestem wariatem, ale daleko mi do zboczeńca. - uśmiechnął się lekko w jej stronę po czym zaciągnął się papierosem, wypuszczając dym w górę, a szluga odłożył do popielniczki które przeważnie leżały w takich pokojach. Nie wszystko trzeba było rozwiązywać przy użyciu strachu czy też siły, mógłby przecież ją tutaj pociąć, podpalić, zrobić jej bóg wie co, ale mógł też uderzyć do jej psychiki, a w tym akurat był dobry, cholernie dobry. Słuchał jej słów po kolei, a kiedy wspomniała że Omitsu to jej przyszła teściowa, zmarszczył brwi poprawiając chustę na szyi.
-Asmodey.... Z prostej dedukcji, skoro fioletowa była służką, wampir o białych włosach musiał być potężny, jest to ktoś kogo chronisz, wszystko wskazuje mi na Dracule, czy może się mylę? Wiadomo nam nie od dziś, że jest mężem tej .... - tutaj przerwał, miał zamiar nabluzgać na Omitsu ale się powstrzymał, ale widocznie ciężko mu to przyszło, okazał to długim westchnięciem. -Tej kobiety, Skoro ona jest Twoją teściową, więc musi mieć syna, to jego chronisz. - uśmiechnął się pod nosem niczym prawdziwy kurde sherlock Holmes, po czym spoglądnął Yvelin prosto w oczy, swoim przenikliwym spojrzeniem, kolor jego tęczówek na pewno tylko dodawał smaczku do tego dramatu.
-Yvelin.. Zastanów się, łączenie rodów rozumiem to wszystko, tylko czy warto? Patrz, skoro mówisz przyszła teściowa, wampir jest na razie dla Ciebie zwykłym narzeczonym, a już jesteś w poważnych kłopotach, gdybym podejrzewał Twój udział w tym co zrobili Rosjance, prawdopodobnie bym Cię zamordował na miejscu. - Nie miał nic do gadania, znów zaczęła wzrastać w nim złość, na jego twarzy pojawił się widoczny gniew, zaciśnięte żeby, przymrużone w swoisty sposób oczy, ale także szybkość z jaką palił tego papierosa, to było oczywiste. Zastanawiał się czy ta wampirzyca jest zła z natury czy po prostu z wpływów Samaela. Spoglądnął na nią teraz zupełnie poważnie, jego twarz przybrała nawet cholernie poważny wyraz twarzy.
-Zadam Ci pytanie na które nie musisz odpowiadać, to jest osobiste, ale po usłyszeniu go z pewnością się zastanowisz. Czy Ty na pewno chcesz tego wszystkiego? Czy to prawdziwa miłość? Też znam to uczucie, tylko ja jestem go pewny, ja będąc torturowanym wolałbym zginąć, jestem i tak już do niczego, więc cóż, ale nigdy nie zdradziłbym tej kobiety, rozumiesz mój punkt? - Kruk miał tutaj na myśli, żeby dziewczyna faktycznie zastanowiła się co jest dla niej dobre, łączenie z Asmodeyami? Pfff, głupota. Uśmiechnął się do niej po tych słowach, po czym oparł spuszczoną głowę na zaciśniętych dłoniach.
-Co do Caro, a tak. Umowa jest prosta, nigdy więcej nawet z nią nie porozmawiasz, albo Cię zabiję. - wydawałoby się to normalną groźbą, gdyby nie ten chłodny grobowy ton, łowca dobrze wiedział co mówi, miał swoje lata, miał swoje doświadczenie, a przedewszystkim miał swoje sztuczki jak zrobić to tak, aby się nawet nie zorientowała.
-Wracając jednak do Ciebie, zastanów się głęboko w tym chłodnym sercu czy naprawdę jesteś zła, czy naprawdę potrafisz kogoś skrzywdzić bez żadnego powodu, bo możesz? To jest głupota, która wpędzi Cię kiedyś do grobu. Mówisz że nie masz wielkich szans bez wsparcia? Ja okaże Ci wsparcie, jeśli odpowiesz mi na wszystko o co zapytałem, będziemy mogli porozmawiać co dalej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Yvelin Czw Lis 21, 2013 11:41 am

Rzeczywiście bardzo miły, zwłaszcza jak tnie kogoś po policzku nożem utaplanym w dziwnej mazi. Swoją drogą jasnowłosa zaczęła czuć skutki tej substancji bardzo dobitnie. Dobrze, że mogła siedzieć, nieco unieruchomiona, ale jednak. Poczuła jak ciało jej ogarnia osłabienie i nieprzyjemne uczycie, wyczerpania i nudności. Chyba nigdy się tak kiepsko nie czuła. Zachowywała jednak powagę, walecznej postawy nie miała, nie było potrzeby.
-Podzieliłbyś się papierosem. Przy nikotynie lepiej się myśli.
Rzuciła w jego stronę, od czasu do czasu zdarzało jej się korzystać z takiej używki. I ta chwila była do tego odpowiednia. Słuchała go uważnie.
-Skoro wszystko wiecie to po co mnie tu trzymacie?
Westchnęła, stukała palcami o metalowy blat, po co była ta cała szopka, skoro mieli akta, dokumenty, papiery... Zeźliła się nieco, ale była zbyt osłabiona aby to w jakiś sposób okazać. Miała dość.
-Nie masz dowodów na mój współudział. Poza tym naraziłam się na gniew Draculi, aby ją stamtąd wyciągnąć.
Odburknęła w jego stronę. W tym przypadku była niewinna. I nie da się wrobić w coś czego nie zrobiła. Zastanawiała się głęboko nad jego słowami.
-Korzyści ten układ nie ma żadnych.
Przyznała szczerze, było to takie jej chwilowe widzimisię. A że ona lubi i ma smykałkę do wpakowania się w jakieś kłopoty, to całe życie była na uwięzi. Chyba tak już miała, że to podświadomie lubiła.
-Nawet rozmawiać nie mogę? Świetnie. To lepiej ubij mnie tu na miejscu. Zaoszczędzisz wszystkim problemu.
Przewróciła oczami i sapnęła zeźlona. A to czy była z niej zła osoba, czy to tylko wpływ, cóż ciężko powiedzieć. Była z niej uparta baba i jak coś sobie ubzdurała to chciała to osiągnąć za wszelką cenę. Wierciła się na krześle, było jej niewygodnie, w głowie jej huczało, chyba przez to tak się ładnie zwierzała, za dużo bólu naraz i w głowie się jej przewraca.
Zastanawiała się nad uczuciem do Sama... Wydawało się jej, właśnie wydawało, a nie o to tu chodzi, skoro ma cierpieć za niego katusze musi być pewna, a niebyła. W sumie nie wiedziała czemu ma przyjmować baty za dwoje.
-Samael Asmodey.
W końcu wydusiła z siebie imię i nazwisko osoby, długo się upierała, ale w końcu dała za wygraną. Pan psycholog Vladimir Aristov, gdyby od początku był taki miły z pewnością już dawno znałby odpowiedzi na swoje pytania.
-Co jeszcze was interesuje, ale tym razem poproszę o spokojne zadawanie pytań.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Lis 21, 2013 6:19 pm

Powiedzmy, że wtedy nie był miły, bo tego zabroniła mu rola która w której nie mógłbyć miły dla kobiet, gdyby tam była sama Yvelin to można by było nad tym pomyśleć, jednak niefortunnie w jego zasięgu znalazła sie także Omitsu, Asmodey hm? Już ich nie lubił, będzie trzeba powoli i spokojnie zająć się panami tego domu, w momencie kiedy stracą uwagę to będzie takie piękne. Wysłuchał jej słów po czym zaśmiał się cicho pod nosem, jednak wstał z krzesła i przystawił papierosa skierowanego filtrem w stronę jej ust, nie mógł jej rozkuć niestety, ale jeśli chciała to miała okazję się zaciągnąć. Nieważne czy skorzystała z tej możliwości po chwili wrócił na miejsce i zgasił peta w popielniczce uśmiechając się w jej stronę, oparł znów ręce na łokciach na tym stole i wpatrywał się w nią kiedy mówiła to wszystko.
-Wybacz, niestety nie mogę Cię rozkuć, ja bym nawet Ci zaufał i pewnie źle skończył, ale ten pokój jest monitorowany. - zaśmiał się cicho po czym sięgnął po notatnik spisujac każde słowo Yvelin, które mogło być użyteczne. No więc Samael Asmodey to był główny kat tak? To musiał być syn samego Kaina i Omitsu nieźle, całkiem nieźle. Słysząc jej następne słowa, zmarszczył brwi a jego mina mu zrzedła i to bardzo, westchnął głęboko i sięgnął po ostrze które nosił za pasem, nie był to zwyczajny nóż a krótsza odmiana katany, która położył na stole, wraz z buteleczką którą wyciągnął z kieszeni, tak dokładnie tą samo od której Yvelin było tak niedobrze.
-Posłuchaj mnie, jesteś piękną kobietą mimo że cholerna z Ciebie pijawka, nie chciałbym Cię zabijać, pomyśl jaka to strata dla wszystkich. - popatrzył na nią znów przszywającym wzrokiem, poprawiając swoją chustę na szyi.
-Zostaw te dziewczyne po prostu, wycierpiała już swoje, znajdź sobie inne zwierzątko, tylko pijawke, nie człowieka. Wszystko jasne między nami? - Wampiry mogły sobie robić nawzajem najgorsze rzeczy, wcale go to nie obchodziło, miał za zadanie chronić ludzi, więc tak zamierzał robić. Ton jego głosu kiedy to wypowiadał nie był już ciepły i serderczny jak wcześniej, to było bardzo poważne, kobieta albo zgodzi się współpracować albo zostanie zabita, lub zostanie jej wszczepione namierzanie, a to jest nawet gorsze od śmierci, akurat Rav dobrze o tym wiedział. Właśnie, niech dobrze się zastanowi nad uczuciem, ponieważ jeśli ma cierpieć, jeśli ma tutaj zostać bardzo długo, lub jeśli ma zostać kontrolowana przez wieczność to radziłbym się zastanowić, jednak Kruk nie rezygnuje tak szybko, będzie próbował ją sprawnie nastawić przeciwko Asmodeyom.
-Wiemy dużo, wiem że nie jesteś za nią odpowiedzialna, wcale Cię nie podejrzewam, co możesz stwierdzić tym że jeszcze dychasz słodziutka. Mam u Ciebie dług, który właśnie spłacam, mogłem zostawić Cię w rękach tego z pochodnią, skurwiela to nawet ja się boję. - zaśmiał się cicho, jakby próbował znaleźć nić porozumienia między nimi, mówiąc te słowa. Dobrze wiedział jak należy się zachować w podobnych sytuacjach jeśli chce się kogoś takiego przekonać do swojego patrzenia na świat.
-Samael Asmodey, więc to on hm? Fioletowa to jego służka tak? Nie pasujesz tam Yvelin, nie jesteś może wzorem dobroci, bo słyszałem od dziewczyny wiele rzeczy, ale nie jesteś też taka jak oni rozumiesz? Nie umiem czytać w myślach, ale tam skąd pochodzę uczyli mnie czytać odruchy, widzę po Twojej twarzy, że mocno się zastanawisz nad tym co Ci powiedziałem. To dobrze. Nie mogę Ci zabronić niczego, kim że bym był stawać na drodzę prawdziwej miłości hm? Tylko najpierw określ czy kiedykolwiek taka była. - uniósł delikatnie kącik ust w górę, kiedy wypowiadał te słowa, nie zamierzał ciągnąć już tego tematu, po prostu dał jej kolejną dawkę słów do zastanowienia się, nazywając to po ludzku, mieszał jej w głowie.
-Isao Takei, to on uprowadził Rosjankę, a więc współpracuje z Asmodeyami? Dlaczego trafiła do nich? Wiem, że jest głupia bo słyszałem co mi opowiadałyście, ale nie o tym mówie. JAK tam trafiła mam na myśli. - tutaj chodziło mu czy aby na pewno Isao pracował samotnie? Czy ktoś jeszcze inny krył się pod tym wszystkim.
-Jeszcze jedno, bo Namikaze urwie mi głowę. Ród Asmodey ma może coś wspólnego z Kuroiaishitami? A dokładniej z samym burmistrzem? - powiedział, jego to nie interesowało, ale oświatę jak najbardziej, dlatego będzie od niej tego wymagał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Yvelin Wto Lis 26, 2013 4:52 pm

Dobra dobra i tak wszyscy wiedzą, że Raven to zły facet o i już. Więc nie trzeba się tłumaczyć, nikt się na to nie nabierze i tyle. Wampiry to już w szczególności, jednak Yvelin taka zmiana była oczywiście jak najbardziej na rękę. Cieszyła się z tego, że póki co darowali sobie podpalanie jej ciałka i tym podobne inne brutalne praktyki.
Pewnie, że skorzystała z okazji, zaciągnęła się naprawdę porządnie, nie wiedziała czy złapała pilota od fajki, czy ta okropna trucizna mieszała w jej organizmie. W każdym razie w miarę możliwości oparła się na krześle i uważnie obserwowała łowcę.
-Wiem, nie umiecie z wampirami rozmawiać po dobroci. Ten pierwszy, co mnie przyprowadził, też był nie ufny, ale nie musiał mnie podpalać, aby wyciągnąć informację. Czyżby był bardziej przekonujący?
Mimo złego samopoczucia na jej ustach błądził lekki uśmiech.
Podskoczyła na siedzeniu kiedy tak nagle wyjął nóż. Czyżby wziął jej słowa aż nazbyt poważnie i do siebie, nie nie mój drogi Yv się jeszcze w zaświaty nie wybiera.
-O tak wielka strata by była. Na prawdę tyle osób by się zapłakało.
`Pfffufowała` sobie jak rasowa kotka, śmieszyło to ją. Chociaż znała osobę, której byłoby przykro, że blondi zniknęła. Nuvio... o tak łowca, który aż zanadto lubował się zganiać ze szlachetną. Z tym, że działało to tylko w jedną stronę. No, ale mniejsza... Namierzanie i tak jej wsadzą, głupia nie jest robią to praktycznie każdemu, to czemu i by jej nie mieli zrobić? W końcu może coś ukrywa jeszcze, na przykład to, że nagle zapragnęła spotkać się z synalkiem burmistrza, a tak przeleciał jej przez głowę.
-Mam Ci podziękować?
Wbijała spojrzenie kocich oczy w twarz Vladimira i unosiła ku górze jedną brew, w pytającym i zaskoczonym wyrazie.
-Ten koleś jest stuknięty. Już wole siedzieć tu z Tobą i mówić o Samie.
Westchnęła ciężko, nie podobało się jej to, ale nie będzie narażać swojego zdrowia i życia dla facetów. Sporo jest ich na tej ziemi, jak nie ten to inny. Jej miłość pewnie nie dorównywała tej, jaką Rav żywił do głupiej Rosjanki, ale to są dwie różne bajki.
-Tak dokładnie, to jego służka i myślę, że ona jest odpowiedzialna za większość tych przykrych rzeczy.
Słuchała go dalej i miała naprawdę rozbawioną minę.
-Prawdziwa miłość? Nie wierzę w coś takiego... W życiu trzeba być rozsądnym, a nie zakochanym. Nauczyłam się tego przy pierwszym narzeczonym.
I nie, wcale niebyła rozwiązała, po prostu wcześniej była dość nieogarnięta, chciała mieć wiele, a powinna słuchać rozsądku. Spieprzyła sprawę, ale cóż zdarza się.
-Tylko nie wyobrażam sobie, mam pójść do głowy rodu i powiedzieć, że co? Że zaręczyn ani ślubu nie będzie? Mój ród wystąpił z prośbą, wiesz co się będzie działo? Czy może radzisz po prostu kolesia olać?
Namieszał jej w głowie nieźle, to fakt, aczkolwiek aby całkiem sobie wyrzuciła z głowy rodzinę Asmodey słowa nie wystarczą, potrzeba czegoś mocniejszego..
-Nie wiem dokładnie jak to było. Siedziałam przy barze na przyjęciu w hotelu Omitsu. Rosjanka z jakąś młodą dziewczyną, wampirzycą zmierzała w kierunku toalet. Jednak kiedy przechodziły koło Pani Asmodey, ona złapała ją za rękę. Odegrała się między nimi jakaś dyskusja, nie wiem, nie słyszałam o czym rozmawiały. Pojawił się tam również muzyk, zaczął się awanturować, wyglądało to jakby nie chciał aby blondynka szła gdzieś z wampirzycą. Szarpali się przez chwilę, w końcu mężczyzna dał za wygraną i całą trójką gdzieś poszli... Z resztą zapytaj się jej o co w tym wszystkim chodziło. Mogę jedynie interpretować ich zachowanie, a i tak pewności mieć nie będę.
Zastanawiała się chwilę nad czymś, była zamyślona.
-Wątpię aby Isao znał się z Omi. Gdyby tak było to jego zespół byłby główną atrakcją wieczoru, a wystąpił ktoś nieznany. Musieli się tam poznać. A muzyk przyszedł towarzysko i był wraz ze srebrnowłosą wampirzycą.
Mówiła co pamiętała, nie zważała, że jakaś informacja może być bez sensu, nie przydatna i tym podobne. Nawinęło się jej to na język bo takie szczegóły zapamiętała z imprezy.
-Nie wydaje mi się... Nigdy nie słyszałam o jakiś powiązaniach i z góry powiem, że ja osobiście również nie mam z nimi nic wspólnego.
Ciężko stwierdzić czy była to prawda czy nie, ona sama nie wiedziała nic przydatnego na temat burmistrza więc powiedźmy, że mówiła prawdę. Zabłysła jej w głowie jedynie myśl, że Omitsu chciała połączyć jakoś biznes z burmistrzem i zorganizować w jego lokalu imprezę, czy dziewczyny wypożyczyć, jakoś tak, ale nie uznała to za ważne. Nie wiedziała w sumie czy dogadali się w tej sprawie czy nie bardzo.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Nie Gru 01, 2013 5:24 pm

No dobra z Ravena nie był wcale przykład dobrego faceta, był to alkoholik, agresywny typ i w ogóle straszny dupek, jednak kiedy chodziło o jego bliskich, potrafił zamienić się w rycerza w lśniącej zbroi, jeżdzącego białym koniem a nawet mającym parę hektarów dla siebie. Normalnie kiedy wspomniała o tym piewszym zaniósł się śmiechem aż wyładował jedną nogę na stół z boku śmiejąc się bez opamiętania po czym otworzył te swoje żółte gały wlepiając nie w nią, z delikatnym uśmiechem który nie schodził mu z twarzy pokręcił głową.
-Yvelin, Ty wiesz kto to w ogóle był? Inkwizytor rodem z filmów o średniowieczu, dla których łamanie kołem dalej nie wyszło z mody, są to największe dupki jakich można spotkać tutaj, nie wiem dlaczego Namikaze w ogóle toleruje jego obecność. Przez jednego z nich prawie i mnie pozbawili głowy, byłem nawet bardziej niegrzeczny niż Ty, ale widzisz jak można zawrócić z tej złej drogi? - podał siebie jako przykład, właściwie był to idealny przykład zważając na sytuację. Jednak mimo mówienia jej tego wszystkiego, wciąż na jego twarzy widniał ten wredny uśmiech, dostał już informacje jakich oczekiwał, a więc na jego liście są Samael Asmodey oraz Omitsu która jakimś cudem opuściła niedawno lochy pff. Obserwował kiedy podskoczyła na siedzeniu kiedy jego ostrze znalazło się na stole po czym zmrużył lekko oczy a uśmiech zniknął mu z pyska.
-Nie jesteś głupia.. widać to po Tobie, dlatego dam Ci szansę dania mi słowa, że zostawisz kobietę w spokoju. - byłaby na tyle nierozważna złamać daną mu obietnicę? Nie sądze, zresztą Vladimir nie był typowym łowcom, był on kimś kto woli poczekać na odpowiedni moment, zaatakować wtedy kiedy najmniej się tego spodziewali, był po prostu dobry w tym co robił. Wstał z krzesła po czym usiadł na skraju stołu bliżej niej uśmiechając się do niej złapał za końcówkę jej włosów po czym obkręcił sobie na palcu, nie chciał jej zrobić nic, po prostu lubił długowłose, to miała dużo szczęścia.
-Ja z pewnością bym się zapłakał, podobają mi się Twoje włosy, chyba dlatego masz takie względy. - zaśmiał się cicho, zakrywając usta drugą dłonią. -Wracając jednak do poważnych rzeczy, Cieszę się że postanowiłaś współpracować, Samael dostanie to na co zasłużył, a jeśli będzie miał na tyle pecha, że trafi na mnie to radziłbym Ci szukać innego mężczyzny bo on nie będzie w stanie Cię już zaspokoić po tym jak ja i moje ostrze odtańczymy z nim ostatni taniec. - Oh tak, wykastruje go, zabije, zarżnie jak świnie w rzeźni za jego kochaną głupiutką Rosjankę, ale jego służka skończy chyba jeszcze gorzej. Puścił jej włosy zakładając ręcę na swoją klatkę piersiową po czym westchnął głęboko, pasowałoby się za nią wstawić, mimo że była ostatnio niegrzeczna jak cholera, co jak co pomogła mu. Nachylił się nad nią szeptając jej coś do ucha, żeby nie było tego słychać na nagraniu.
-Pomagałaś mi blondyneczko, nie mam tutaj wiele do gadania, ale postaram się żebyś wyszła cała jeśli dotrzymasz obietnicy z tą dziewczyną. - Każde jej słowo, to przydatne jak i nieprzydatne było spisane w raporcie, który osobiście zapisywał, leżał on sobie na biurku przed jego krzesłem. Sam zaczął się zastanawiać nad tym co powiedziała, warto nie być zakochanym? Miał na ten temat dużo odmienne zdanie.
-Ja nie mam czasu na bycie rozsądnym, nie żyje wiecznie jak Ty, a lat mi nie ubywa. Patrzę na Ciebie i nie widzę Cię w rękach Asmodeyów, zrobisz co będziesz chciała, ale pamiętaj kiedy ja mówię że coś zrobię, to właśnie tak będzie, stając się jedną z nich, staniesz się moim wrogiem, nie będziemy więcej rozmawiać, a w tańcu umiejętnośći odkryjemy kto tak naprawdę ma przewagę. - Kruk był doświadczony, jednak Yvelin była szlachetno krwistą to mogłoby być ciekawe, czy jednak dojdzie kiedyś do skutku? Wiedział, że zrobił to co powinien, namieszał jej w głowie, to na razie wystarczy, żeby mieć z nią spokój. Jego rola tutaj była skończona. Wystawił dłoń w stronę kamery po czym pstryknął dwa razy, jakby wszystko było już rozwiązane, teraz należało poczekać na odpowiednie źródło, które zwolni wampirzyce z tego miejsca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Gru 01, 2013 6:45 pm

Czas przesłuchań mijał swoją drogą, tak samo jak wywiezienie drugiego więźnia - Omitsu. Po wykonaniu zadania z wampirzycą, Yutaka skierował się do pokoju przesłuchań, gdzie za drzwiami zastał łowce, obserwującego przez szybę rozmowę Ravena
z Yvelin. Nawet słyszał wszystko, o czym rozmawiali, by spisać własny raport, w razie upewnienia, czy łowca prowadzący przesłuchanie, nie skłamie podczas spisywania raportu. Medyk dołączył do owego łowcy, czekając na zakończenie przesłuchania.
Widząc sygnał ze strony Ravena, Yutaka wszedł do pomieszczenia, w dłoni trzymając dwie strzykawki, owinięte materiałem. Poprawił swoje okulary i spojrzał na Ravena.
- Skończyłeś już?
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Yvelin Sro Gru 04, 2013 10:23 am

Każdy miał swoje wady i słabości, Raven no cóż jakby mógł się ożenić z wódką pewnie już dawno by to zrobił... Trochę zgubne, ale jeżeli się jeszcze ogarnąć umiał to super.
-Trochę wyglądał tak staromodnie, ale jeszcze na kole mnie nie rozciągał.
Yvka wiedziała, że mu się to z lekka nie opłacało zwłaszcza, że miała zamiar współpracować z Garuchem. No, ale to inny całkiem temat.
-Zawsze można zawrócić, tylko nie zawsze zostanie to docenione i zauważone.
Wzruszyła ramionami, miała nad czym się zastanawiać. Nie chciała jednak zbyt pochopnie podejmować decyzji. Potrzebowała czasu, ale to już nie od łowców, a samej siebie. Niezależnie ile będą ją trzymać.
-Już coś powiedziałam na ten temat. Niech będzie zostawia ją w spokoju...
...`na razie` o tak sobie dodała w myślach. Kto wie jaki los ją czeka, może się przypadkiem natknie na uroczą dziewoję i raz jeszcze jej zapragnie? Smaczna była, jednak w obecnej chwili nie miała zamiaru się do niej zbliżyć nawet na krok.
Oj tak każdy mówi, że jest taki świetny, a później wychodzi całkiem inaczej. Yv się przechwalać nie będzie, ale jak dojdzie kiedyś do ich starcia, z pewnością będzie się jej mordka cieszyć. Bo łatwo jest mówić, kiedy druga strona jest przykuta do ściany, albo do stołu i jest totalnie bezbronna.
Zmrużyła oczy patrząc jak do niej podchodzi i chwyta jej włosy w palce. Nie była pewna co to ma właściwie oznaczać.
-Twoja kobieta też ma takie włosy.
Widziała i znała Natashe z opowieści Naoto.
Jego gadki o Samaelu nie skomentowała, pewnie wiele kobiet byłoby wdzięcznych Ravenowi za takie postępowanie z wampirem. W końcu całkiem okrągła liczna niewiast została przez niego zbrukana. Dziwne, że nie tknął szlachetnej wbrew jej woli, tyle miał do tego okazji, ale nie czekał cierpliwie.
Kiwnęła głową w odpowiedni na jego szept, nie miała nic do dodania. I tak nie wierzyła, że wyjdzie sobie stąd jak gdyby nigdy nic. Mimo to niech będzie, zgadza się na taki układ.
Sami będą decydować co jest przydatne, a co nie. Teraz może im się to nie przypada, ale za jakiś czas kto ich tam wie...
-Robisz co uważasz, zwłaszcza jeżeli twierdzisz, że tak mocno kochasz.
I to chyba tyle, nie będzie go odwodzić od uczucia, sama musiała się nad swoim zastanowić. Obawiała się, że to raczej była chęć ustawienia się w świecie.
Vladimir dał znak, a po chwili do sali wszedł łowca trzymający podejrzane zawiniątko. Yv bez słowa go obserwowała. Wcale się jej to nie podobało, nieufne zielone oczy przeniosły się na Aristova z wyraźnie widocznym zaniepokojeniem.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Sro Gru 04, 2013 4:44 pm

Raven nie sądził wcale, że trzymanie jej tutaj dłużej będzie użyteczne, udzieliła swoich informacji, a sam na sam bez swojej Przyszłej lub niedoszłej Teściowej była dużo bardziej wygadane, na pewno to zostanie docenione. Uśmiechnął się lekko do niej kiedy przystała na jego układ, ale wtedy w drzwiach pojawił się medyk oświaty, niosący coś za pasem, no cóż to jest standardowa procedura na którą Kruk nie miał żadnego wpływu. Przeniósł na niego swoje złote ślepia po czym skinął głową w jego stronę potwierdzając jego pytanie. Znów skierował spojrzenie na Yvelin która wyglądała na przestraszoną wizytą tego łowcy, akurat jego nie musiała się bać, był bardziej medykiem niż zabójcą chociaż pewnie posiadał i swoje asy w rękawie. Na jej zmartwione spojrzenie zareagował ciepłym uśmiechem po czym znów przeniósł wzrok na Yutakę chwytając za raport który spisał podczas przesłuchania. Dobrze wiedział, że pewnei był cały czas obserwowany, ale raport zawierał słowo w słowo to co powiedziała Shiroyama, nic nie było utajnione. Wstał z krzesła, po czym wręczył do rąk raport doktorkowi.
-Skończyłem, tutaj jest cały zapis przesłuchania. Uważam je za całkiem owocne, a ową wampirzycę za pomocną w sprawie. Według mnie, nie ma potrzeby jej dłużej przetrzymywać, ale to tylko moje zdanie, nie mam tutaj wielkiego poważania. - uśmiechnął się lekko krzywo, po czym spojrzał raz jeszcze na Yutakę tym razem stojąc już na wprost niego, wskazał na dziewczynę palcem.
-Moją skromną opinią nie trzeba jej robić dużej krzywdy, nie ma nic wspólnego z Kuroiaishitami. Co do mnie, To by było na tyle czy mogę jeszcze się do czegoś przydać. - spojrzał na niego pytająco po czym wsadził ręce w kieszenie swoich bojówek opierając się tyłkiem o stół.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Sro Gru 04, 2013 10:20 pm

Yutaka przyszedł tutaj tylko w celu wykonania swojego zadania, a nie czytania raportu i decydowania o losie wampirzycy. Nie od tego on był. Z takimi sprawami to do dowódcy lub jego zastępcy powinien się zgłosić Raven.
Matsushita spojrzał na niego, zerknąwszy na raport, ale nie wziął go tylko podszedł do przestraszonej wampirzycy. Na stole położył swoje zawiniątko, które rozwinął i wziął jedną strzykawkę odbezpieczając.
- Z raportami to kieruj się do dowódcy, nie do mnie. Przyszedł wykonać swoje zadanie. - Odpowiedział pierw Ravenowi, po czym stanął za Yvelin odgarniając jej włosy z prawego karku.
- Dostaniesz zastrzyk usypiający.
Uświadomił wampirzycę o tym, co jej teraz zrobi, aby uspokoić ją i by się nie denerwowała. Widział jej przerażenie i słusznie. Medyka też należy się bać. Doktor wstrzyknął Shiroyamie zawartość strzykawki i odczekał aż młoda panna zaśnie im na tym stole. I dopiero po tym, sięgnął po drugą strzykawkę i wstrzyknął jej zawartość do żyły.
- Skończyłem. Możesz odwieźć ją pod jej dom lub inne miejsce.
Po tych słowach, zebrał swoje rzeczy i opuścił pomieszczenie. Inny łowca wszedł i rozkuł dziewczynę, oddając ją w ręce Ravena.


[z/t Yutaka]

[Yvelin, masz blokadę mocy na okres miesiąca.]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Yvelin Pią Gru 06, 2013 2:19 pm

Medyka trzeba bać się przede wszystkim. Na spotkaniu z łowcą można się spodziewać pewnych sadystycznych praktyk, ale to co siedzi w głowie takiemu naukowcowi to cholera wie. Może jakiś dziwne eksperymenty... aż strach myśleć i budzisz się naglę jako hybryda wampira i węża, albo jeszcze jakiś inne dziwactwo. Na szczęście jednak obeszło się bez takich praktyk. Wampirzyca dostała zastrzyk uspokajający i momentalnie padła, nie wiedziała co się dzieje, co jej wstrzymują i gdzie wywożą. Zapracowała sobie za to na zablokowanie mocy, wesoło nie ma. Poczuje się jak zwykły bezsilny człowieczek.
W każdym razie Raven kiedy Yvka była już uwolniona mógł ją zabrać bez problemu do posiadłości jej matki w lesie. W aktach które uzupełniał na pewno była wzmianka o tym gdzie młoda panienka mieszkała.... Więc jakoś ją przeniósł gdzie tam chciał do jakiegoś samochodu...

[z/t Rav i Yv]
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Seiyushi Nie Sie 02, 2015 10:02 am

Kiedy jeden z łowców przyszedł pod celę, wampirzyca od razu się zamknęła. Jego komentarz sprawił ze miała ochotę rzucić się mu do gardła, jednak zamiast tego jedynie się delikatnie uśmiechnęła i pokiwała główką jak grzeczne dziecko. Pozwoliła sie wyprowadzić i posłusznie została doprowadzona do sali przesłuchań. Usiadła na krześle i pozwoliła przykuć sobie kajdany do blatu stołu. Rozejrzała się po pomieszczeniu i westchnęła, czuła się zmęczona. Nie miała ochoty przebywać w tym miejscu ani chwili dłużej. Widok łowcy ją obrzydzał ale cały czas się uśmiechała niewinnie. Powie im to co chcą usłyszeć i wyjdzie stąd wolna. Nauczyła się przynajmniej żeby nigdy więcej nie polować w towarzystwie obcego wampira. Pech chciał że trafiła w ręce oświaty i na dobrą sprawę nie wiedziała czego może się spodziewać. Nigdy nie miała do czynienia z łowcami, zawsze była nieuchwytna to też nie mieli na niż nic. Pierwsze przewinienie zostanie zapewne potraktowane łagodnie, a przynajmniej taką miała nadzieję.
- co chcecie wiedzieć.. ? - spytała skruszonym głosikiem spoglądając na łowcę.
Seiyushi

Seiyushi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : ametystowe oczka
Zawód : Barmanka
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Vito
Moce : Kontrola żywiołu wody / Czułe słówka / Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1864-seiyushi-hayamiri#39048 https://vampireknight.forumpl.net/t2516-seiyushi-hajamiri

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Wto Sie 04, 2015 10:17 am

Łowca wydawał się pocieszony potulnością wampirzycy. Bez zbędnej szarpaniny oraz agresji zaprowadził ją do sali przesłuchań. Posadził kobietę na krześle i przykuł kajdanki. Jeszcze ułożył kilka papierów i wyjął długopis. Usiadł naprzeciwko wampirzycy dalej mając maskę na twarzy. Uśmiechnął się pod nosem, jednak Sei nie mogła tego zauważyć. Zastukał kilka razy w blat i pozwolił odezwać się wampirzycy. Po je słowach kiwnął głową i odezwał się miłym głosem.
-Chciałbym wiedzieć się się wydarzyło w parku...ale wpierw poprosiłbym o twoje dane...- Odchylił kartkę jakby szukając o co ma zapytać -Imię i nazwisko, imiona rodziców, wiek...ten prawdziwy, oraz moce...-
Jeżeli wampirzyca będzie współpracować to zapisze wszystko na kartce. Przy mocach się zatrzymał i podrapał po głowie jakby coś go zastanawiało, rzeczywiście tak było. Chodziło o działanie mocy wampirzycy. Do swojej wypowiedzi jeszcze dodał pytanie o sposób objawiania się mocy jak i skutki uboczne.
Jeżeli kobieta nie zechce współpracować łowca poczeka. Ma czas. To jej zależy na tym, żeby wyjść, więc lepiej żeby zaczęła śpiewać i nie kantować.
Kiedy wreszcie skończył pisać to wyjął telefon i wystukał szybkiego SMS'a po czym podniósł wzrok na francuzkie szkło i kiwnął głową.
-To standardowe procedury proszę się nie denerwować...poza tym i tak musimy poczekać na osobę, która cię przesłucha w sprawie...incydentu-
Zdążył skończyć kiedy do pokoju wszedł kolejny łowca. Również zamaskowany. W ręku trzymał zestaw do pobierania odcisków. Bez słowa podszedł do Sei i zaczął robić swoje zupełnie nie zważając na protesty wampirzycy. Gdy skończył po prostu wyszedł.
-Mniemam, ze nie przedstawiłem się jeszcze jestem Ryu...chcesz może coś do picia?-
Zadał pytanie i odchylił się na krześle. Można było sobie wyobrazić zadowolony z siebie uśmiech jaki gościł na jego twarzy.


Info:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Esmeralda Sro Sie 26, 2015 10:46 pm

Krótki sygnał. Wyświetlacz telefonu Esmeraldy mignął sugerując, że właśnie przyszła niecierpiąca zwłoki wiadomość. Niewiele osób miało jej prawdziwy numer. Zwykle posiadały je tylko zaufane jednostki, ważniejsi pacjenci, bądź Oświata. Jeszcze w laboratorium odczytała tekst i odpowiedziała. Oświata. Tak, mogła się spodziewać, że w końcu przypomną sobie o jej skromnej, seksownej osobie. Kiedy pożegnała panów, nie wybiegła z domu, tylko w pierwszej kolejności pognała do swojej sypialni. Skoro łowcy prosili o pomoc przy przesłuchaniu, istną nieodpowiedzialnością byłoby pojawienie się „w cywilu”. Niczym burza przeszła przez pokój i przeszukując swą szafę, w końcu znalazła to czego szukała – czarny, dość opięty strój z białymi wstawkami i kapturem, prostą łowiecką maskę w tym samym kolorze, oraz ukochane szpilki. Nie wybierała się na akcję, dlatego nie musiała dbać o specjalne obuwie. Biały lekarski fartuch wisiał samotnie w szafie, by tym razem nie zostać użytym. Lekarka chwyciła za medyczną torbę i zbiegła po schodach, by kilkoma sprawnymi susami znaleźć się w aucie. Nie wiadomo kto dał jej prawo jazdy, lecz po krótkiej i bogatej w obraźliwe komentarze jeździe, w końcu trafiła do Oświaty.
-Dzień dobry – powiedziała na wejściu, starając się by jej głos zabrzmiał chłodno i wyważenie. Maska ukrywała wszelką mimikę, ale i doskonale tłumiła naturalną barwę wypowiadanych słów. Przybywając na wezwanie łowców, nie miała pojęcia kogo tu zastanie... Kobieta czy mężczyzna... płeć była tutaj rzeczą drugorzędną. Esmeralda miała jasno sprecyzowany cel, dlatego wchodząc do pomieszczenia, prawie natychmiast się rozgościła. Minęła siedzącą przy stoliku wampirzycę i opierając się pośladkami o szafę naprzeciw, odłożyła swoją torbę.
-Zajmę się nią – rzuciła do łowcy i choć nie było tego widać, na twarzy łowczyni pojawił się przelotny uśmiech – Zabierzcie stąd krew. Nasza młoda dama jeszcze nie zasłużyła na posiłek. Jeśli będzie tak miła i pomocna, sądzę że w naszych zapasach znajdzie się coś, czym byśmy mogli ją uraczyć. Na razie nie ma takiej potrzeby – łowczyni czekała aż zgromadzeni mężczyźni usłuchają jej słów. W międzyczasie chwyciła za zgromadzone już notatki, by poznać szczegóły wezwania wampirzycy. Dawno nie robiono tego w oświacie. Czy rzeczywiście Vlad wprowadził takie zmiany.
-Wiesz dlaczego tu trafiłaś? - Esmeralda zbliżyła się do stolika i usiadła naprzeciw kobiety. Z racji na dziwną woń własnej krwi, łowczyni naszprycowała się wcześniej środkiem, dzięki któremu nie mogła zostać rozpoznana po zapachu poza oświatą. Ot tak na wszelki wypadek. Łowca który miał prowadzić przesłuchanie oczywiście się spóźniał. Co za świat, co za leniwe i SPÓŹNIALSKIE chłopy. Ech.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Pią Sie 28, 2015 12:48 am

Pojazd zatrzymał się. Drzwi od strony kierowcy otworzyły się, ukazując sylwetkę starszego, zapracowanego mężczyzny. Wysiadł z samochodu, zerkając krytycznym wzrokiem na klienta. Wyglądał jak ktoś, kto najchętniej odprawiłby delikwenta z kwitkiem i sam pojechał na piwo. Praca taksówkarza bywa jednak ciężka i usłana wyrzeczeniami. Mężczyzna otworzył drzwi pasażera. Ruchem dłoni wskazał, że można wsiadać. Bez słowa wrócił na swoje miejsce.
Leyasu, widząc tą ekscytację i entuzjazm, malujący się na twarzy nieznajomego, westchnął, wypuszczając powietrze sykiem. Wsiadł do auta, zapinając pasy. I jemu nie było na rękę, przebywanie z taksówkarzem. Powinien teraz udać się do mieszkania i tam wypocząć. Zamiast tego musiał niezwłocznie udać się na jakieś durne przesłuchanie, bo oczywiście nie ma do tego innych ludzi. I tak był już nieco spóźniony. Do tego nie dostał żadnych informacji, czego owa sprawa ma dotyczyć. Podejrzewał, że jakaś krwiopijcza bestyjka rozszalała się i nadepnęła na odcisk jakimś łowcom. Czemu tamci nie mogli ją wyspowiadać? Czy on wyglądał, cholera, na księdza, który garnie się do pomagania, zapominając przy tym o własnych zachciankach?
- Do miasta – polecił.
Kierowca, niczym posłuszny pies, skinął głową i wyjechał z parkingu urzędu.

***
Musiał wysiąść kilka kilometrów przed Oświatą. Nie silił się nawet, na zatelefonowanie, że jego przybycie się nieco opóźni. Chyba nic im się nie stanie, jeśli poczekają jeszcze paręnaście minut? Na szczęście w budynku znalazła się dobra dusza zwana informatorem, która uświadomiła Leyasu'a, gdzie znajduje się sala przesłuchań. Przed zejściem musiał założyć maskę. Różnie może być. A nuż trafi na agresywny okaz pijawki, która po pierwszym spotkaniu, obierze go sobie za cel tylko dlatego, że miała zły dzień. Spryskał się także jakimiś perfumami, które pożyczył od napotkanego łowcy. Sam wcześniej nie pomyślał, że przecież wampiry mogą zapamiętać zapach. Był zbyt pochłonięty myślami o drzemce i łyku kawy, aby zakrzątać sobie umysł czymś innym. Przed wejście poluźnił nieco krawat, który zdawał się go dusić. Wrażenie wywołane tutejszą atmosferą?
- Dzień dobry – przywitał się, wchodząc do środka. Jego wzrok od razu powędrował do więźnia. Wampirzyca. Świetnie, a teraz... - O co jest oskarżona? - zapytał.
Jak miał przesłuchiwać, w ogóle nie mając danych? Grać na zwłokę? Robić dobrą minę do złej gry? Jasne, czemu nie, brzmi ciekawie. Przy odrobinie szczęścia może nawet uda się, wmówić nieznajomej jakieś przestępstwo, aby mieć to za sobą. Choć był nastawiony neutralnie do ludzi jak i nieśmiertelnych, to jednak tą druga grupę traktował z większym sceptycyzmem.
Poprawił maskę na twarzy. Krótkie spojrzenie w stronę współpracownicy, wystarczyło, do wyrobienia pierwszego zdania na jej temat.
Krasnal.
- Nie powinna stać w ogrodzie? - mruknął do siebie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Seiyushi Pon Sie 31, 2015 9:29 pm

Milczała przez chwilę uważnie się przyglądając łowcy który się nią zajmował, chodź była nadal obolała i w główce szumiało to nie zamierzała wyładowywać swoich frustracji na przeciwniku. Fioletowe ślepka nie opuściły zamaskowanej postaci, uważnie obserwując. Z początku nic nie odpowiedziała na jego pytanie, na myśl o incydencie w parku skrzywiła się niezadowolona. Poruszyła skutymi kajdankami dłońmi. "Gdybym ich nie miała na sobie, wyszłabym stąd tak po prostu.. mało tego nawet by mnie odeskortowali do bramy i wezwali mi taxi.. a tak.. eh.. wszystko wina tego kretyna.. musiało go ponieść.. no po prostu musiało.." zamyśliła się wzdychając ciężko. Była teraz skazana na łaskę łowców, nigdy nie miała z nimi do czynienia, maskowała wszelkie rany swoich ofiar.
- Seiyushi.. Hayamiri.. - przedstawiła się bardzo ładnie się uśmiechając do pana łowcy, w końcu prosił o wiek wampirzycy, a jak to każda kobieta miała w zwyczaju ukrywać prawdziwą liczbę. Tym razem nie było takiej opcji, musiała jak na spowiedzi udzielać odpowiedzi które wolałaby zostawić dla siebie.
- 200.. - wyszeptała ledwo słyszalnym tonem, ale na tyle aby nie musiała się czasem powtarzać. Drugi raz by jej ta liczba nie przeszła przez gardło. No i kolejny postój, a mianowicie jej moce. To chyba była najciekawsza informacja mogąca interesować łowcę. Jak ona teraz nienawidziła sprawcę całego zamieszania, przez niego tu trafiła. Zaczęła uważnie obserwować całe pomieszczenie, oczka błądziły po ścianach i lustrze weneckim. Zawsze ktoś się krył po drugiej stronie, to było pewne. Może nowicjusze, może dowódca albo mniej czy też bardziej ważne osobistości.
- jestem czysta B.. mam.. trzy moce.. Leczenie.. kontrola nad żywiołem wody.. i.. rzucanie uroków.. - tą ostatnią bardzo niechętnie ujawniła. To był jej as, to była moc która wyciągała ją z tarapatów, ułatwiała polowanie i teraz wszyscy łowcy będą mieli wgląd w te informacje. Spojrzała na miejsce w które łowca przed chwilą zerknął i na drzwi zza których po chwili wszedł inny typ. Bez ceregieli zaczął zdejmować jej odciski palców, poczuła się jak kryminalistka, łzy stanęły jej w oczach. Można było ładniej to zrobić, a nie potraktować ją jakby została przyłapana na mordowaniu noworodków. Nikomu nie robiła krzywdy przecież, musiała przecież jeść tak samo jak oni. Spojrzała na mężczyznę ze smutnym wyrazem twarzy.
- Ryu.. to nie jest twoje prawdziwe imię.. nie podałbyś mi prawdziwego.. - przechyliła delikatnie główkę w bok mówiąc to bardzo spokojnym głosem. Zmrużyła delikatnie oczka na propozycję mężczyzny i już chciała udzielić odpowiedzi, gdy nagle do pomieszczenia weszła kolejna postać. Tym razem kobieta, to było widać po budowie ciała. Stanowcza nieco niższa od blondynki ale konkretna kobieta. Torba lekarska sugerowała profecję i zadziwiające było to że miałą kontynuować przesłuchanie "Może po prostu lubi się wyżywać na innych za to że natura poskąpiła jej wzrostu.." przeszło jej jedynie przez myśl. Uważnie jej się przyglądała nie odzywając się nieproszona. Po przeanalizowaniu słów Esmeraldy, doszła do wniosku że to może nie być taka miła rozmowa.
- doskonale wiem czemu tu jestem.. ale zapewniam.. że nie z własnej winy.. - powiedziała ze spokojem wpatrując się w zamaskowaną twarz swojej towarzyszki rozmowy. Przy niej Ryu to był praktycznie kandydat na męża, taki dobry i łagodny. I oczywiście został oddelegowany przez jakąś babę z kompleksami. Ku radości okazało się że to nie jedyna  osoba mając uczestniczyć w przesłuchaniu. Do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna, dobrze zbudowany i elegancko ubrany. Ametystowe ślepka Seiyu uważnie prześlizgnęły się po ciele mężczyzny, jego prezencja była mile widziana zwłaszcza że wydawał się być milej nastawiony niż pani lekarka. Ale pozory przecież lubią mylić, kto mógł o tym wiedzieć lepiej jak nie ona sama.
- a to dobre pytanie.. jakie są zarzuty wobec mojej osoby ? Bo gdyby nie moja interwencja.. ta nastolatka byłaby już martwa.. - powiedziała uśmiechając się niewinnie.
Seiyushi

Seiyushi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : ametystowe oczka
Zawód : Barmanka
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Vito
Moce : Kontrola żywiołu wody / Czułe słówka / Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1864-seiyushi-hayamiri#39048 https://vampireknight.forumpl.net/t2516-seiyushi-hajamiri

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Pią Wrz 04, 2015 9:33 pm

Mężczyzna wszystko pilnie zapisywał i zadawał kolejne pytania. Nie traktował jej z wyższością, ani charakterystyczną pogardą. Jego głos był bezbarwny i nie zdradzał emocji prócz swego rodzaju grzeczności, która na pewno nie wynikała z wykonywanego zawodu. Odprowadził wzrokiem drugiego łowcę i napisał SMS'a. Zanim jednak Esmeralda pojawiła się w sali to można było usłyszeć potrójne pukanie w francuskim lustrze.
-Owszem to nie moje prawdziwe. To co robię nie jest bezpieczne ani dla mnie ani dla mojej rodziny, więc wole ukrywać swoją tożsamość tak jak reszta łowców. Nie masz się czym martwić Seiyushi-sama...-
Nie zdążył dokończyć bo pewnym krokiem do pokoju weszła rudowłosa łowczyni. Łowca omiótł ją łakomym wzrokiem i dosłownie już zdzierał z niej piękne ciuszki. W końcu jednak się ogarnął i odwrócił w stronę przesłuchiwanej.
-Panienko...właśnie dostałem informację, że odciski na nożu nie należą do tej wampirzycy. Chciała ona tylko pomóc dziewczynie, nie ważne czy wyłącznie po ty by uratować własny tyłek. Masz tam opis ran jakie poniosła podczas...samego zdarzenia oraz walki. Mieliśmy ugryzienie na nadgarstku, które pasuje do jej rozmieszczenia zębów. ugryzła się prawdopodobnie by napoić drugiego zatrzymanego, który tracił kontrole. Jesteśmy prawie pewni, ze to on. No chyba, ze nam tutaj ta miła Pani powie co i jak-
Odezwał się spokojnym głosem. Jego postawa wskazywała jasno, ze nie traktował wampirzycy jako wielkiego wroga, ale również jej nie ufał i nie rzucał się na ratunek. Pewnie cenił sobie sprawiedliwość. papiery Sei były uzupełnione dodatkowo o odciski zębów i porównanie ich do reszty obrażeń. Do tego została wzbogacona o informacje, które właśnie wypytał. Nie pobrał krwi ani innych tkanek z prostego powodu, podpisać musi się pod tym wampir.
W końcu do pomieszczenia wkroczył kolejny łowca. Mężczyzna zmierzył go spokojnym spojrzeniem po czym zaczął się zbierać do wyjścia. Jeszcze raz obejrzał się na wampirzyce i rzucił na odchodne.
-Jest tylko podejrzana...wszystko macie w papierach. Jak skończycie to puśćcie dzynka to pójdę po tego drugiego delikwenta-
Zamknęły się tylko za nim drzwi i zostawił Sei samą w pokoju z dwoma łowcami.

Kolejność: Ley ---> Sei ---> Esme a potem już dowolna


Info:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Sob Wrz 12, 2015 10:35 pm

Spojrzał znudzonym wzrokiem na leżące papiery. Mimowolnie pokręcił głową niezadowolony. Naprawdę musi to wszystko czytać? Odprowadził łowcę wzrokiem, po czym spojrzał na Esmeraldę. Wychodzi na to, że to jemu przypadnie wątpliwa przyjemność, przesłuchania wampirzycy. Usiadł naprzeciwko niej, przyglądając się dziewczynie. Wydawała się dość niewinna, co w ogóle nie wpłynęło na jego postrzeganie nieznajomej. Już nieraz widywał podejrzanych, wyglądających jak małe aniołki. To nie jednej raz potrafiło być mylące. Jak było tym razem?
- Powiedz mi teraz, co zrobiłaś, że się tutaj dostałaś.
I tak będzie musiał zaznajomić się z zapiskami. Osobie pojmanej nie można przecież ufać. Lepiej mieć jasny wgląd w sprawę, niż tylko posiłkować się zeznaniami oskarżonej. Przerzucał w milczeniu kartki, co jakiś czas spoglądając na wampirzycę.
Bawić jej się zachciało, co?
- Opowiedz mi swoją wersję wydarzeń – zażądał, wachlując stronami. - Ciekawe jaka będzie zbieżność miedzy twoimi wyjaśnieniami, a tym co jest zapisane.
Odłożył zapiski na stół. W tym momencie przypomniał sobie o trzeciej osobie, która także znajdowała się w tym pomieszczeniu. Z pewnością to była kobieta. Dość niska kobieta. Nie znał zbyt wielu ludzi wśród Łowców, więc na myśl nasuwała mu się tylko jedna osoba. No tak, przecież tylko jedna ma warunki do stania w ogrodzie. Jednak nie miał zamiaru, dawać znaku, że się domyśla, kim może być zamaskowana Łowczyni. Gdyby się jednak mylił?
- Masz jakieś pytania do oskarżonej? - zwrócił się do Esmeraldy, nie racząc jej spojrzeniem.
Później przyjdzie pora na luźne rozmowy. Jeszcze wdałby się z nią w wymianę słów, która nie jest związana z tematem przesłuchania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Seiyushi Czw Wrz 17, 2015 1:11 am

Uważnie się przyglądała wszystkim zgromadzonym w pomieszczeniu. Głosy wytłumione poprzez głupie maski, zapach zneutralizowany. Oczywiście fałszywa tożsamość i wszelkie możliwe zabezpieczenia przed wampirami. Wszystko pokazywało jak bardzo obawiali się wampirów, niby instytucja stworzona do ujarzmienia zmor nocy a tak na prawdę w szeregach nie brakowało tchórzy, którzy ganiali w grupach za pojedynczym wampirem. "W pojedynkę robiliby pod siebie z pewnością.." pomyślała o tych wszystkich tchórzach pośród prawdziwych łowców.
- co ja zrobiłam ? - spytała zaskoczona. Uśmiechnęła sie delikatnie i przechyliła główkę w bok. Wlepiła spojrzenie w Leyasu i przez chwilę milczała. Nie czuła się zagrożona w żaden sposób, mało tego poprzedni łowca postawił ją w ładnym świetle.
- wszystko jest przecież w papierach.. chcą mnie zamknąć za to że próbowałam się posilić.. Czy ludzi też zamykacie jak zamówią krwistego steka z krowy w przydrożnym barze ? Ludzie hodują i mordują bydło dla mięsa.. nikt ich za to nie kara.. ale jak wampir chce się posilić odrobiną krwi to od razu cała oświata się na niego rzuca jak na dziką bestię.. traktujecie nas po równo.. chodź my sobie równi nie jesteśmy.. szlachetni, czysta B, czysta C, dawniej ludzie i typ E.. a wy nas do jednego wora wrzucacie.. - mówiła zimnym i opanowanym tonem. Nie będzie drzeć ryja na kogoś kto trzyma nóż przy jej szyi.
- jestem tutaj przez tego debila z którym mnie przyprowadzili.. kretyn ma temperament a nastolatka nie była zbyt mądra.. większość z nas posila się bez zabicia ofiary, jedni kontrolują swój głód lepiej od innych.. to natura.. ludzie z głodu są w stanie zjeść samych siebie.. czego to już w historii tego świata nie udokumentowali.. prawda ? - uśmiechnęła się bezczelnie. Czy mogła sobie pozwolić na drwinę i szczerość do bólu ? Gotowa była to sprawdzić.
- nie raz piłam krew z ludzkiego ciała.. nigdy nie zabiłam żadnej z moich ofiar.. przecież nie ubija sie krowy co daje jeszcze mleko.. prawda ? To chyba ludzkie powiedzenie nawet.. a stosowane przez hodowców bydła.. - dodała po chwili uważnie obserwując mężczyznę.
- tamten wampir stracił nad sobą kontrolę.. poniosło go.. nie można się dziwić.. dziewczyna go sprowokowała.. oddałam mu swoją krew żeby nie zgłupiał.. a nawet użyłam swojej mocy leczniczej aby się nie zdechła na miejscu.. w zamian za to zostałam postrzelona przez jednego z waszych.. poobijana i zataszczona tutaj.. miło potraktował mnie dopiero Ryu.. czy jak tam się zwie w rzeczywistości.. - streściła krótko to co sie stało w parku, łowcy pojawili się dopiero w trakcie ataku na druga nastolatkę. Ofiara Seiyu już dawno była poza zasięgiem, wyleczona ze wszystkich ran jakie zostały jej zadane.
- jeszcze jakieś pytania na które mogę udzielić wyczerpującej odpowiedzi ? - spytała i szarpnęła łagodnie kajdankami.
- zdejmijcie mi to.. nie jestem taka głupia żeby atakować łowców na terenie oświaty.. chcę się podleczyć bo wszystko mnie boli.. przez waszych ludzi.. - dodała nacisk kładąc na trzy ostatnie słowa.
Seiyushi

Seiyushi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : ametystowe oczka
Zawód : Barmanka
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Vito
Moce : Kontrola żywiołu wody / Czułe słówka / Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1864-seiyushi-hayamiri#39048 https://vampireknight.forumpl.net/t2516-seiyushi-hajamiri

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Esmeralda Sob Wrz 19, 2015 12:03 pm

Ustąpiła miejsca mężczyźnie, który z racji swojej niekompetencji raczył się spóźnić. To on miał być głównym dowodzącym tego przesłuchania i takiej wersji postanowiła się trzymać. Skoro został sprowadzony przez samego dowódcę, oznaczało to, że Vladislau musiał ufać temu zuchwałemu cwaniakowi. Wampirzyca powoli zaczynała pokazywać pazurki. Była zirytowana przez nagłe zatrzymanie? Może po prostu spodziewała się wygodnego fotela, podstawionego człowieka ze słomką w żyle i innych iście królewskich atrakcji. Esmeralda zignorowała zaczepki dziewczyny. Jej rola ograniczała się do zupełnie innych działań, które de facto miały być efektem kończącym całego przesłuchania.
- Skoro już skończyłeś, nie widzę potrzeby dalszego przeciągania – odpowiedziała na pytanie łowcy. To prawda, że większość raportu była już spisana przez łowców kierujących tą całą akcją. Nie było potrzeby przetrzymywać wampirzycy, gdyż większość dowodów wskazywało na to, iż znalazła się w złym miejscu i o złym czasie. Taki pech.
- To nie jest koncert życzeń – wampirzyca powoli zaczynała działać jej na nerwy. Czy naprawdę sądziła, że zdejmą jej kajdanki tylko dlatego, że jest w oświacie? Na twarzy lekarki pojawił się złośliwy uśmieszek, który zręcznie kryła czarna prosta maska – Dziękujemy za złożenie wyjaśnień. Niebawem zostaniesz wypuszczona – Lekarka popchnęła nogą stolik na kółkach, który znalazł się tuż obok wampirzycy. Wcześniej Oświata ograniczała się do zwykłych przesłuchań, lecz dawne czasy minęły wraz z przyjściem nowego dowódcy.
- Dobranoc -  Esmeralda nie była typem osoby, która potrzebowała specjalnego pozwolenia do działań. Z racji tego, że przesłuchiwana była zakuta w kajdanki, nie miała najmniejszej możliwości obrony przed czynami łowców. Lekarka miała przygotowany środek usypiający, który bezceremonialnie podała wampirzycy. 10...9...8….obraz zaczynał wirować...7...6...5…. Wszystkie przejrzyste obrazy pochłonęła ciemność, a dźwięki ograniczyły się do słyszenia tylko przepływu własnej krwi. Wystarczyło tylko dziesięć sekund, by wampirzyca pogrążyła się w błogim śnie, a jej głowa bezwładnie opadła na stół.
Przygotowana wcześniej próbówka znalazła się w dłoniach lekarki, by po chwili mogła zostać napełniona posoką wampirzycy. Esmeralda odłożyła zabezpieczoną krew na stojak i chwyciła za skalpel oraz strzykawkę  i pobrała próbkę chłonki. Również i druga próbówka wylądowała na przygotowanym wcześniej stojaku.
- Otworzysz jej paszczę? - zwróciła się tym razem bezpośrednio do Leyasu licząc, że choć na to się przyda. Bez względu na to czy pomógł, czy nie Esmeralda wsadziła do gardła wampirzycy specjalne szpatułki, którymi pobrała odpowiednie wymazy. Nie obchodziło jej to, co pomyśli towarzyszysz. Możliwe, że po raz pierwszy brał udział w tego typu badaniach, a jeśli tak, to tym lepiej dla niego, bo przynajmniej się czegoś nauczy!
Po wstępnych pobraniach, pozostała już tylko jedna czynność. Esmeralda odgarnęła platynowe włosy wampirzycy i zrobiła maleńkie rozcięcie skalpelem na jej karku. Pojawiły się śladowe ilości krwi, które szybko zostały wytarte przez lekarkę. W jej dłoniach pojawiły się cążki z mikroskopijnym elementem( wielkości pchły) w naturalnym kolorze wewnętrznych tkanek. Element ten włożyła do przygotowanego wcześniej rozcięcia i zaczekała, aż wampirza regeneracja pochłonie założony w ten sposób czip.
- Możecie ją zabrać. Przyprowadźcie tego drugiego – dwaj łowcy weszli do pomieszczenia i skinęli głową na słowa lekarki. Bez zbędnych słów zabrali nieprzytomną wampirzycę, gdyż dla niej przesłuchanie właśnie dobiegło końca.

Sei zt, wchodzi Kajl

Zaraz po wyprowadzeniu wampirzycy, łowcy poszli po kolejnego gościa podziemnych cel. Mężczyzna był zakuty w dodatkowe łańcuchy, a na jego oczach znajdowała się ciemna chusta – ot,takie środki ostrożności. Dwaj łowcy poprowadzili Kajla do krzesła i na nim usadzili. Opaska została zdjęta, dzięki czemu wampir odzyskał możliwość obserwacji otoczenia.
- Przedstaw się ładnie i nie sprawiaj problemów, a szybciej stąd wyjdziesz. Zachowuj się i odpowiadaj na pytania – jeden z łowców wyrecytował całą wiązankę pytań i dalszą pałeczkę przekazał Leyasu oraz Esmeraldzie.
- Dziękuję. Możecie nas zostawić – lekarka uprzątnęła już wszystkie pozostałości po przesłuchaniu Sei i opierając się pośladkami o stolik znajdujący się za Leyasu, oddelegowała mężczyzn – Mam nadzieję, że rozumiesz te wszelkie środki ostrożności. Czy wiesz dlaczego się tu znalazłeś? - skrzyżowała ręce na piersiach oczekując odpowiedzi. Skoro to on był oskarżony, prawdopodobnie zacznie się rzucać… a i na takich mieli tu metody.

Kolejność: Kajl - Ley - Esme
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Sob Wrz 19, 2015 2:43 pm

Kajl widząc ze przyszli po niego, warknal sobie pod nosem ale wstał i chcąc nie chcąc, pozwolił się skuć w dodatkowe łańcuchy. Oczywiście stawiał opór gdy je zakładali ale ostatecznie poległ. Następna była chusta na oczy. Przy niej już też nie miał jak stawiać oporu.... Dziwił go tylko fakt dlaczego akurat robią to Kajlowi, wampirzyce normalnie wyprowadzili. No ale cóż nie kwestionowal tego.
Podczas drogi do sali przesłuchań, szedł powoli jak i nie pozwalał się popychac czy też ciągnąć. Był zajęty czymś. Jak i to ze nie widział tez robiło swoje, bo szedł niepewnie.
Kiedy został juz posadzony na krześle, oparł się o oparcie krzesła jeśli owe było i spojrzał zimno na obecnych, kiedy zajęli mu chustę z oczu. Na słowa pierwszego łowcy uniósł brew i spojrzał na swoje skute ręce.
-Nie rozkazuj mi chłopczyku- odparł z chłodem i spojrzał na kobietę która tu była również. Również jej wysłuchał wędrując po ustach językiem smakując ostatnie kroplę krwi Jona.
-Nie musze z wami gadać. Dałem wam możliwość współpracy bez żadnych oporów ale skoro wy macie w dupie to o co was prosiłem, to ja mam was. Jak Kuba, Bogu, tak Bóg, Kubie. -odparł z chłodem i zaczął się uważnie rozglądać. Czego szukał? Swoich rzeczy! Czuł się zagrożony w ich towarzystwie i to nie bez powodu, a z innej beczki nie ufał im.
-Gdzie moje rzeczy?-zapytał z chłodem. Nie szukał broni szukał swojego telefonu. Czyżby się o coś martwił? A może nie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Gość Sob Wrz 26, 2015 9:31 pm

Przesłuchanie wampirzycy dobiegło końca szybciej niż się spodziewał. W sumie to dobrze, że nie musiał jej długo męczyć, tym samym wzrastała szansa na to, że szybciej pojedzie do domu i odpocznie. Ani śnił pomóc Esmeraldzie w pobraniu próbek. Siedział i przypatrywał się temu, co robi kobieta. Nie chciało mu się ruszać, za bardzo spodobało mu się krzesło. Wygodne. Po wszystkim nieznajoma została zabrana, a na jej miejsce przyprowadzono jakiegoś wampira. Łowca nawet nie spojrzał na niego, kiedy ten przekroczył próg pokoju przesłuchań. Wystarczyło, że tylko słuchał chłopca. Och, nie chciał współpracować? Leyasu omal nie parsknął śmiechem na te słowa. Kim on był, że stawiał warunki? Świadkiem koronnym? Takich informacji – a to byłoby dość ważne – policjant nie dostał, więc od razu wykluczył tą opcję. Zerknął na papiery, z których wcześniej wyczytał, jak pojmano dwójkę wampirów. Ech, że musiał się trafić ktoś kto uważa, że wszystko mu się należy, bo on tak chce.
Znajome, prawda?
- Słuchaj. Nam nie zależy na współpracy z tobą. Nie jesteśmy ci nic winni. - Odwrócił się w stronę nieznajomego, uśmiechając się z kpiną. Szkoda, że pijawka nie mogła tego zobaczyć, gdyż twarz mężczyzny nadal była zakryta maską. - Jeśli nie będziesz normalnie się zachowywał, wtedy posiedzisz sobie trochę. Dzień. Dwa. Tydzień. Miesiąc. Nam to bez różnicy – dodał.
Spojrzał na Esmeraldę. Tym razem nie pozwoli przerwać przesłuchania i wypuścić wampira. Ten w ogóle nie chciał iść na ugodę. Stawianie warunków? Kpina. Leyasu'a nawet nie obchodziło, co takiego Kajl żądał. Przecież nie można pozwolić, aby więzień mówił czego pragnie i tylko wtedy będzie się słuchał. Już nie takie osoby Łowca spotykał w swojej pracy. Norma. Prędzej czy później tacy przekonywali się, że lepiej jednak gadać chyba, że lubili siedzieć cały czas w samotności.
- Odprowadzimy go do celi. Ma być sam. Tylko woda. Bez krwi. Posiedzi tak długo, aż trochę złagodnieje – zwrócił się do Esme. - To już chyba na tyle, możemy się zbierać.
Może wampir jednak zmieni zdanie? Czas upływał, a Łowcy nie mieli zamiaru zamiaru czekać na decyzję więźnia.

@Keiko/Leyasu: Kajl, co do posta w celi. Wampir krwi C nie da rady zniszczyć kajdanek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala przesłuchań [podziemia] Empty Re: Sala przesłuchań [podziemia]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach