Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Czw Sie 20, 2015 4:53 pm

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Medical_point_in_summer_camp_by_arsenixc-d3fhha7
Prawa autorskie: arsenixc.deviantart.com
Gabinet znajduje się w lewym skrzydle Akademii na parterze, na końcu korytarza po prawej stronie. Jest dość wszechstronny, wyposażony w dwa solidne łóżka, szafkę z podstawowymi środkami ratowniczymi, lekami, oraz z szafą pancerną na leki na receptę. Przy jednym z łóżek widnieje biurko z komputerem, notesem, przyborami kreślarskimi oraz niezbędną w nocy lampką. Na korkowej tabliczce przybite są niezliczonej ilości karteczki z notatkami. Drewniane drzwi nieopodal szafki z aktami prowadzą do prywatnej części gabinetu, który jest również jego mieszkaniem.
Na drzwiach wywieszona jest tabliczka z godzinami przyjęć:

  • Poniedziałek - Niedziela: cała doba (z przerwą od 3:00 do 5:00 oraz na wybrane zajęcia nocne)


Gospodarz tego lokum siedział jak zwykle przy biurku i analizował jedną z książek. Zamyślony nad lekturą nie zważał na upływający czas, tylko uczył się pilnie. Wszak Ryuu był nie tylko Szkolnym Medykiem, ale i uczniem tutejszej Akademii, więc nie mógł marnować wolnych chwil na zabawę. Zielone spojrzenie wertowało linijki w zastraszającym tempie, a ręka co jakiś czas przewracała stronice, już zupełnie bezwiednie. Nie był zwolennikiem czytania artykułów w internecie, ale to tylko dlatego, by nie psuć sobie wzroku przed monitorem. Jak wyszukiwał coś interesującego, zawsze drukował na papierze.
Korzystał jak mógł na nadrobienie zaległości, bo wiedział, że prędzej czy później ktoś odwiedzi go w tymże gabinecie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Sro Sie 26, 2015 10:18 am

Kiedy Hera wreszcie wydostała się z lasu, migiem znalazła się w łazience i dokonała powrotnej przemiany w normalnego wampira. Gdyby ktoś zauważył lisicę ciągnącą za sobą sporej wielkości torbę, pewnie stałby z niezłym wtf'em, zamiast jej pomóc. Jednak co miała zrobić? W zwierzęcej postaci była naga i musiała pójść w ustronne miejsce, gdzie będzie mogła się spokojnie przebrać w zawartość bagażu, który w drodze do toalety trzymała między zębami, uch! No, ale cóż, szczęśliwie nikt nie zauważył. Tak jej się przynajmniej zdawało.
Oczywiście nie zapomniała się w tej łazience doprowadzić do stanu używalności i nieco umalować. Zawsze przywiązywała dużą wagę do wyglądu, jednak nie ze względu na opinię publiczną - raczej dlatego, że sama wolała mieć pewność, że wygląda bosko.
Tak czy owak, gdy w końcu wyszła z łazienki, zamyśliła się trochę. Nie wiedziała, dokąd poszedł Gab, a nawet jeśli teraz wyśle mu sms'a i tak zapewne zostanie jej trochę wolnego czasu. A ona nie lubiła się nudzić. Korytarze były opustoszałe i nie mogła liczyć na robienie sobie z jakiegokolwiek ucznia baru szybkiej obsługi. Eeech... Chyba będzie się trzeba gdzieś ruszyć. Sale lekcyjne na samym wstępie odpadały, bo mogła się tam znajdować gromada nauczycieli i masa świadków. Ale co z pokojem medycznym, hm? Raczej nie powinno być tam zbyt dużo osób, a może wpadnie na jakieś biedne ludzkie dzieciątko, któremu stało się kuku i leci mu krewka? Już ona by się nim w należyty sposób zaopiekowała, haha!
Z nadzieją zastania tam jakiejś biednej ludzkiej dziewczyny, odważnie pchnęła drzwi do pomieszczenia, nawet nie trudząc się, by zapukać. Jest na tyle zajebista, że nie musi przestrzegać zasad dobrego wychowania!
Niestety, nadzieja matką głupich, i okazało się, że zdycha tam co najwyżej wampir. W dodatku niższej od niej rangi, wnioskując po zapachu. Ale lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, prawda? Nie będzie przecież traktowała go jako gorsze danie niż takich zwyczajnych homo sapiensów, no! To by była przecież jawna dyskryminacja, gdyby tak nie skorzystała z okazji, by zrobić sobie z niego coś więcej niż jedzenie, hehe.
- Ładnie to tak robić sobie jaja z nauczycieli? - Zaśmiała się cierpko, spoglądając na jego fartuch lekarski i to, jak komicznie chłopak wyglądał, gdy tak siedział przy biurku. Normalnie wyglądał jak profesor - strój i ta poza...! Tylko wiek go zdradził. I tak, nawet jak Ryuu będzie się tłumaczył, że on faktycznie robi za pielęgniarkę, ruda prawdopodobnie dalej nie będzie mu wierzyć. Co za debil przyjąłby takiego młodzika? Jasne, wampiry wyglądały nie na swoje lata, ale w jego wypadku to już przesada! Bardziej prawdziwa wydawała jej się wersja, iż chłoptaś jest tutejszym uczniem, a podczas nieobecności właściwego medyka, zajebał z szafy fartuch i przyjął pozę: "na psora", by pożartować sobie z każdego kolegi, który tu wejdzie. Lecz akurat weszła Hera. Więc co teraz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Sro Sie 26, 2015 6:25 pm

Prawie co odpłynął w literaturze i nie zważał na otaczającą rzeczywistość. Skupiony nie szukał nawet niepokojących sygnałów gdzieś poza książką. Dopiero niemalże wyważenie drzwi oderwało go od lektury i podniósł zielone spojrzenie na przybyłą jednostkę. Energiczna, pełna śmiechu jakoby młodzieniec pełnił funkcję pielęgniarza nielegalnie, zdawała się chcieć wyprowadzić Rudowłosego z równowagi, albo po prostu przykuć uwagę. I bez zaczepki słownej miał na czym... ekhm, na kim zawiesić spojrzenie. Sam uśmiechnął się odrobinę i odrzekł szczerze:
-Nie wiem o czym Pani mówi, ale zapraszam. Może to być wstrząśniecie mózgu.
Odłożył na dobre książkę na bok i wstał z krzesła z zaciekawionym wyrazem twarzy, oraz wskazując Wampirzycy miejsce na łóżku, aby sobie wygodnie usiadła. Nie posiadał drugiego krzesełka, zawsze ktoś mu odjumał do sąsiedniej klasy i kiedy przychodziło co do czego, to nie miał jak sadowić pacjentów. Lub urocze pacjentki. A ta odważna, nieco niegrzeczna dziewczyna grzeszyła pięknością aż strach. Właściwie to ją kojarzył, wybijała się na tle innych swoją osobowością. Nie to, że widział wady, po prostu było o niej głośno. Ale żeby tak poznać się w cztery oczy, to jeszcze nie mieli okazji. Od tygodnia może oficjalnie pełnić funkcję medyka szkolnego, a tak to nie wychylał się poza szereg. Chyba, że w nauce, bo dwukrotnie był w pierwszej piątce najlepszych uczniów Akademii Cross. Teraz zajął się pasją, tak więc nie goni za kolejnymi osiągnięciami naukowymi. Wystarczy mu zapał do leczenia innych.
Odpalił przygaszony monitor i próbował wklepać nazwisko dziewczyny, lecz wyleciało mu ono z głowy. Musiał więc zapytać się o dane osobowe. Od czegoś trzeba było zacząć badania.
-Pani godność? Przydałoby się odszukać Pani teczkę, albo założyć nową.
Wydawał się przy tym nie tyle co dobrze bawić, jednak być w swoim żywiole. Na szczęście uczniowie przestrzegali większości zasad BHP, a na nieszczęście Ryuu nie miał komu nieść pomocy. Cóż, inna sprawa, że na niektóre objawy nie ma lekarstwa. Na przykład na złamane serce... ale ta dziewczyna nie wyglądała na taką, która skarżyłaby się na samotność. Więc... ciekawe co jej dolegało, że przybyła do ów gabinetu?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Czw Sie 27, 2015 11:25 am

Po co komu pukanie? Przecież wbiła do pomieszczenia pewnym siebie krokiem, informując w ten sposób o swojej obecności! Oczywiście suknia, którą na sobie miała, nie omieszkała nieco zafalować od szybkości w jakiej jej właścicielka znalazła się w gabinecie. Na szczęście nie podwiało ją tak mocno, by Hera wyglądała jak ruda wersja Marilyn Monroe.
Na jego, jak sądziła, sarkastyczny dowcip, zaśmiała się wyzywająco. Widać, że gość potrafił się bawić. Tym bardziej teraz nie uwierzy, że chłopak robi tu za pielęgniareczkę! Uwagę o niedojebaniu mózgowym puściła mimo uszu. Stwierdziła, że ten jeden raz może mu wybaczyć.
- Jaka tam znowu pani, jesteśmy w tym samym wieku! Może mówmy sobie od razu na: "ty", co, Pysiu? ~ - Odparła do niego nieco kokieteryjnie. Z człowiekiem nigdy by nie ośmieliła się flirtować (bo i matka by ją pewnie za to zabiła...), jednak z wampirem, który krwiopijcą się urodził, cóż... gotowa była podjąć nawet o wiele niebezpieczniejszą zabawę. - Jestem Hera, a ty? - Zapytała, kręcąc uwodzicielsko swoimi szerokimi biodrami w drodze do łóżka, które później zajęła - i to właściwie nie z grzeczności, bo była ciut zmęczona po w-f'ie.
Usiadła na posłaniu, zakładając nogę na nogę - możliwe, że Ryuu zobaczył jej majtki, gdy dziewczyna wykonywała tę czynność, bowiem sukienka u dołu była dość luźna i kiedy się podwijała, można było dostrzec co jest pod nią.
Nudziła się troszeczkę. Zabawiał się z kompem, a ją zostawił na łóżku. Oj, tak być dalej nie może! Gdy on był zajęty komputerowymi sprawami, ona rozpuściła włosy ze skrupulatnie robionego koka, a gumkę schowała do torebki. A potem? Cóż, znalazła się przed nim i jeśli jej nie przeszkodził, pchnęła go na krzesło (o ile na nim nie siedział), siadając na nim okrakiem. Odważne posunięcie, prawda? Cała Hera, haha!
- Mmm, dyrektora nie było i nie miał kto przyjąć moich dokumentów do szkoły... - Zrobiła minkę zbitego psa, jednak spojrzenie całkowicie ją zdradzało, bo wpatrywała się intensywnie i łakomie w jego chłopięce usta. - Ale jak tylko się na niego natknę, obiecuję, że to załatwię ~ - ... czyli nigdy. Mimo to zrobiła dziecięcą minę w stylu: "Będę już grzeczna". Celowo nie zdradzała mu póki co swojego nazwiska. No halo, co miała powiedzieć? Jeśli jest dobrze poinformowany, to na bank się skapnie, że jest siostrą słynnego zamachowca, porywacza oraz tyrana - Samura - i chłopak zwieje przez okno, uch! A ona definitywnie by nie chciała, by jej posiłkowi się coś stało.
Zbliżyła się do jego ucha, jeżeli ten jej nie powstrzymał.
- Odpręż się, nic ci nie zrobię... - Zaczęła całować go wzdłuż szyi, masując przy tym jego ramiona, by go uspokoić. Naturalnie mógł temu jakoś zapobiec, lecz czy warto sprzeciwiać się takiej seksownej lasce jak ona?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pią Sie 28, 2015 11:48 am

Cóż, nie wszyscy przestrzegają norm, lecz gdyby tak było – życie czy to wampira czy człowieka byłoby na swój sposób nudne. Zwłaszcza, kiedy w odwiedziny przychodzi jedna z najpiękniejszych, jak nie najpiękniejszych dziewczyn na całej uczelni. I po co? Żeby podroczyć się z młodym wampirem bez większego powodzenia u koleżanek? Może w ten sposób sobie z niego drwiła, bawiła się nim jak zabawką, aczkolwiek przez chwilę chociaż udawał, że to tylko jego głupie myślenie i dał się na moment oczarować damie.
-Dobrze, Ślicznotko.
Oznajmił dziewczynie chęć przejścia z drogi formalnej na nieformalną. Jak było jej wygodnie mówić po imieniu, to cóż – nie będzie czepiać się takich szczegółów. Jej długie rudo-kriste włosy zafalowały w rytm bioder, gdy przedstawiając się zmierzała na wskazany mebel. Miała naprawdę piękne kobiece kształty, tylko dlaczego marnuje swoją energię na kogoś, kto powinien ukrócić pokaz gibkiego ciałka Hery. Hm… Hera, jak postać mitologiczna, żona Zeusa. Bogini Piękności raczyła zaszczycić swoją obecnością młodego, niezbyt specjalnego wampirka, który nie odrywał od niej zielono soczystych oczu.
-Ryuu Udi.
Przedstawił się zgodnie z pytaniem uwodzicielskiej kobiety. Najwyraźniej naprawdę nie uważała go za medyka szkolnego, skoro nawet nie wzdrygnęła się na podane miano. Może nawet nie przeczytała wywieszonej tabliczki przy gabinecie. Zupełnie też nie podobało się to, iż na chwilę uwagę swoją skupił na nieożywionym przedmiocie, jakim był komputer. Wystarczyła dosłownie minuta nieuwagi, a już na swoich nogach widział rozbawioną Herę. Mrugnął dwukrotnie oczyma i coraz bardziej spięty chociażby bezczelnością i bliskością dziewczyny słuchał jej słów. Normalnie go bajerowała! I jeszcze ten głosik, że nie zrobi mu krzywdy. Sparaliżowany najwyraźniej nie krył się z tym, skoro dziewczyna skłoniła się ku myśli o masażu ramion, a później…
Szyja…  Róża… nie, nie może do tego dopuścić!
Nim jej słodkie usta dotknęły miejsca przewiązanego czerwoną wstęgą, za którą krył się powód do obaw, pochwycił ją mocniej za ramiona i odsunął od siebie. Mimo, że siedziała mu wciąż na kolanach, nie mogła już zbliżyć się twarzą do niego. Była odsunięta na długość jego wyprostowanych rąk i sztywno trzymana. Jego twarz znów zdobiła poważna mina i baczne spojrzenie.
-Bardzo mi przykro, ale muszę odmówić , Ślicznotko. –odezwał się i trochę siłą zmusił dziewczynę, by zeszła z niego ud, a sam wstał z krzesła zostawiając pacjentkę na nim- Jeśli przyszłaś po tabletki z krwią, wystarczyło powiedzieć. Między innymi po to tu jestem.
Poprawił fartuch i kołnierz od marynarki spod spodu, który został nieco zmięty po namiętnych pocałunkach Hery. Absolutnie wykluczył możliwość, że przyszła tu ze względu prywatnych niezwiązanych z krwią. Dlaczego wdzięczyłaby się akurat wobec niego? Poza gabinetem i swoją pracą jest nikim. Nic nie znaczy dla nikogo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pią Sie 28, 2015 6:41 pm

Otóż to! Hera wpadła z wizytą, ale definitywnie we własnych samolubnych celach. Miała ochotę się ostro zabawić w inny sposób z wampirem, a w nieco inny z niewinnym człowiekiem. Jednak była zdecydowana grać na własnych zasadach w przeciwieństwie do pokojowo nastawionych wampirków, jakich niemało było na tym dzisiejszym świecie.
A więc "Ślicznotko", tak? Czyżby dał się jej tak łatwo zbajerować? Płeć męska jednak jest głupia, ha! Zaśmiała się pod nosem.
Nie musiała nawet odwracać się do niego przodem, by znać jego reakcję. Wiedziała, że podoba mu się to, co widzi. A co widzi? Ją kołyszącą seksownie biodrami. To widzi.
Właściwie to nigdy nie zastanawiała się, czemu rodzice dali jej tak na imię. A raczej matka, bo Hercia wątpiła, czy ojciec miał w ogóle jakiś udział w wychowaniu dzieci. Pewnie ją tak matula nazwała, ponieważ już od urodzenia córki wiedziała, że ta dokona wielkich rzeczy i prawdopodobnie zostanie zajebistą królową. Nie mogło być inaczej!
- A więc Ryuu...~
Jeżeli chodziło o tabliczkę, to jej nawet nie zauważyła. A jej prędkość światła to najzwyklejsza zasługa jej nudy! Chciała przyspieszyć obrót spraw i wreszcie dobrać mu się do szyi, zanim on odkryje jej prawdziwe intencje.
Zdaje się, że był nieco zaskoczony tym, że taka ładna panienka siedzi mu na kolanach. Więcej poczucia własnej wartości, kolego, wywróciła oczami w myślach. Fakt, powinien się czuć uhonorowany, że siostra burmistrza tego miasta z nim właśnie rozmawia, ale trochę werwy! Który samiec by szybko nie skorzystał z pozycji, w jakiej się znaleźli...
Niestety, do niczego nie zdążyło dojść. Kiedy tylko zbliżyła się do jego bladej szyjki, została powstrzymana od słodkich pocałunków i sprawnie unieruchomiona. Nie podobało się jej to. Zrobiła naburmuszoną minę jak małe dziecko, ale dała się ściągnąć z niego, więc nie musiał używać wobec niej większej ilości siły. Hera pozwoli mu trwać w świadomości, że jest niegroźna. Jak na razie.
- No już dobra, dobra, nie musisz być taki stanowczy. - Odrzuciła głowę obrażona. To nie tak że miała ruję czy coś w tym stylu. Po prostu gość wydawał się jej strasznie spięty, jakby mu pręt w dupę wsadzili. A ona miała zamiar wyciągnąć z niego to żelastwo, choćby sadystycznymi sposobami.
Jak widać, musiała się trochę ostrzej z nim pobawić. Skoro chce zgrywać niedostępnego, to dobrze, niech tak robi. Ale jak tylko zabierze go ze sobą do zamku, to może być pewny, że doda mu do napoju afrodyzjaku i się skończy jego droczenie się z nią!
Póki co musiała skupić się na chwili obecnej i na tym, by zatrzymać go dostatecznie długo w zamkniętym pomieszczeniu bez świadków i zrobić z nim to, czego od chwili przekroczenia gabinetu chciała. Czyli zrobienie sobie z niego zabawki. Sługi, no. Niewielka różnica. Acz najpierw musiała go trochę possać, a on ją, żeby zacieśnić więź pomiędzy sługą a jego panią.
Podeszła powoli do drzwi i zatrzymała się przed nimi. W tej chwili nie raczyła go spojrzeniem swoich oczu - były ukryte za grzywką, która niedbale opadając, je zasłoniła. Przekręciła klucz w drzwiach i tak po prostu go sobie wzięła, chowając go do stylowej torebki.
W mig przykuła go z zaskoczenia do ściany, jeśli jej nie powstrzymał i wbiła w jego twarz swoje zielone ostre spojrzenie.
- Posłuchaj mnie. Nie jestem tu po to, by wziąć jakieś cholerne tabletki. - Gdyby jej wzrok mógł zabijać, Ryuu z pewnością leżałby już martwy. - Jestem tu w zupełnie innym celu i nie masz prawa mi rozkazywać, skoro nie jestem uczennicą tej Akademii.... jeszcze. O ile mają tu więcej takich przystojnych chłopaków, o tyle można się spodziewać po Herze dołączenia do Nocnej Klasy.
Rozważała, czy nie użyć swojej mocy do unieruchomienia go. Mało prawdopodobne, że się obroni, lecz Hera wolała nie marnować czasu na odpoczynek, gdy dla porównania mogła mieć ją cały czas w gotowości. Będzie się szarpał? Możliwe. Ale warto wspomnieć, iż jako wampir krwi B Hera powinna być od niego silniejsza. A na chwilę obecną był przez nią przygwożdżony do ściany, a jego ręce były od jego ciała oddalone co najmniej o kilkanaście centymetrów, dzięki temu, że je w ten sposób trzymała.
Nie czekając na jego dalsze reakcje, złączyła ich usta w pocałunku, jeśli temu nie zapobiegł. Oczywiście jak to ona, woli krew z języka ofiary, więc włoży mu język do buzi, przemieniając delikatny pocałunek w pocałunek francuski. Zanim zatopi kły w jego języku, pewnie sprawi, że ich języki splotą się w szalonym tańcu, a dopiero pod koniec go ledwo wyczuwalnie ugryzie. Zapewnił jej dużą ilość rozrywki, toteż odpuszczenie mu trochę wydaje się być dobrą opcją. A jeśli nie będzie chciał otworzyć swoich pięknych warg, to po prostu go nadepnie i może wtedy dzięki niespodziewanemu bólowi da jej dostęp do wnętrza swoich ust, o!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pią Sie 28, 2015 7:32 pm

Najwyraźniej nie wystarczyła odmowa, by dała mu spokój. Krążyła wokół niego z pewnym zamiarem, którego konkretnie nie chciała wyjawić. Udając naburmuszoną nieco uśpiła czujność pielęgniarza, który nawet zaczął na nowo szperać w danych komputera czegokolwiek o Herze. O dziwo nie znalazł jej danych, co komplikowało sprawy. Takie osobne przypadki trzeba zgłaszać do dyrektora. Obecnie nie było go na terenie uczelni i z tego co wie... nie wiadomo jak długo. Wtedy też dziewczyna wykorzystała nieuwagę kolegi i potajemnie zamknęła gabinet. A później rzuciła na niego kolejną zasadzkę. Pewnie większość skakałaby z radości mając tak uwodzicielską damę przy sobie, lecz nie dla pana Udi. Jak na razie nie mógł jej rozgryźć, zwłaszcza, że sama podzieliła się informacją o tym, iż nie należy do Akademii. Zmieszanie i niepewność wstąpiły na oblicze Ryuu.
-W takim razie co Cię tu sprowadza?
Już nie był taki stanowczy w głosie, lecz już było za późno na zachowanie ostrożności. Bo zaraz Hera przygwoździła go do ściany i unieruchomiła mu ręce. Jej spojrzenie i uśmiechy były zbyt podejrzane, lecz tylko przełknął cicho ślinę i z lekko wykrzywionym wyrazem twarzy patrzył się na niższą od niego kobietę, która obezwładniła go jak niemowlę. Musiała być szlachetnej krwi, skoro przewyższała go siłą. Nie minęła minuta, a ona zabawiła się w kokietkę, a może nawet w drugą połówkę młodzieńca, który nigdy nie myślał o takich relacjach. Zaraz poczuł w ustach inny smak i już zrozumiał, o co chodziło Herze. Nie potrafił się rozluźnić, nawet taniec języków z jego strony sprowadzało się do stania dęba. Właściwie winił siebie za ten stan rzeczy. Inni na jego miejscu już dawno porwaliby dziewczynę na łóżko i mogliby zrobić szybki numerek, lecz Ryuu taki nie był. Od kiedy tylko trafił pod dach Akademii Crossa, całe otoczenie było dla niego elementami ekosystemu, a każdą istotę rozkładał w myślach na czynniki pierwsze. Od wiecznej lektury dla lekarzy zapomniał i nie rozumiał otoczki czysto emocjonalnej. Albo nie chciał zrozumieć uważając się za gorszy podgatunek. Wszystko przez przeklęte znamiona i jego właściwości. A mimo wszystko Ślicznotka nie zrezygnowała z niego. Dlaczego?
Chwilę jeszcze trwał jego opór, aż w końcu zmrużył połowicznie powieki i spróbował potowarzyszyć zabawie Hery. Wyswobodził jedną dłoń, lecz nie po to, by odepchnąć dziewczynę, ale po to, by głaskać opuszkami palców jej gładki policzek. Wargami miętosił ostrożnie usteczka Hery, a swoim językiem łaskotał ją po podniebieniu lub układał do wolnego tańca, na przykład walca. Gdyby biło mu serce, to przyspieszyłoby mu tempa. Nawet nie poczuł w tej chwili lekkiego nadgryzienia jego języka, którego posoka trafiała do gardła kokietki. Krew smakowała i pachniała jak mocny napar z pęków róż - chyba jedyna zaleta klątwy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Nie Sie 30, 2015 2:55 pm

Wolała zachować tę nutkę tajemniczości ze względu na to, jak bardzo Ryuu mógł się okazać płochliwy. Gdyby w pełni ujawniła mu swoje zamiary, to tak jakby powiedziała: „Hej, jestem lwem, a ty słodką antylopką, mogę sobie z Ciebie zrobić sobie prywatny barek z napojami?”, a to definitywnie nie wchodziło w grę, by jej nagle tak po prostu nawiał. Miała poważne plany wobec niego.
Gdy ten molestował klawiaturę komputerową, wściekła się jeszcze bardziej. Grr, byś się mną lepiej zajął, a nie tą durną pierdołą. Jednak nie pokazywała tego za bardzo. O swoim gniewie dała znać dopiero później, kiedy przyszpiliła go mocno do ściany tak, że ten mógł nieco boleśnie odczuć uderzenie swojego ciała o zimny tynk. Nie żeby chciała jego uwagi czy coś… Nie była jedną z tych loszek, które żebrały o atencję, piszcząc: „Senpai, notice me!”. Ale tak jakoś zachciało się Herze, by poświęcił jej akurat wtedy swoją minutkę.
Raczej niezbyt obchodziło ją to, że odkrył brak jej obecności w bazie danych o uczniach. Wiele osób widziało ją na lekcji wf-u, więc istniały duże szanse, iż dzięki ich zeznaniom o grzecznym zachowaniu dziewczyny, ktoś by uwierzył, że Hera jak na razie realizuje tutaj swój pobyt próbny. A tak naprawdę to zbiera sobie harem w szkole i poza szkołą, ekchm.
Nawet jeśli był od niej wyższy i starszy podczas trzymania go Hera, gdy wpatrywała się w jego oczy, widziała coś na kształt… strachu? Heh, podobało jej się to. Trzeba przyznać - miała trochę sadystycznych skłonności, które ta panika u Ryuu napędzała, co spowodowało u rudej nabranie ochoty, by zrobić sobie z niego nie tylko sługę, ale też zwierzątko.
- Jestem tu po to, by Cię wyzwolić, Pysiu. - Odpowiedziała mu słodko i chwilę później znajdowali się już w namiętnym pocałunku.
Gdy zauważyła, że jest sztywny, jakby kij połknął, zdenerwowana przyciągnęła go za fartuch mocniej do siebie, wzmacniając natarcie swoich ust i języka.
Orientując, że wreszcie się ciut rozluźnił, w jej oczach pojawiły się zabawowe iskierki. Mogła złapać jego język w pułapkę i przebić go swoimi ostrymi kłami.Po zrobieniu tego, zaczęła pić krew z jego języka, jednocześnie również pilnując, by za bardzo go nie osłabić. Potrzebowała tylko odrobiny do stworzenia między nimi więzi. Choć głód coraz bardziej dawał się jej we znaki, wiedziała, że lada moment, wyruszy na polowanie, by wraz z bratem zrobić na jakiś czas z którejś biednej laseczki kukłę, na której będą mogli się w spokoju pożywić. Musiała powiedzieć, że jego krew była pyszna. Smakowała jak… różana herbata? Coś w ten deseń. Nie umiała zbytnio porównać smaków ludzkiego pożywienia do smaku krwi. Ogółem rzadko kiedy spożywała coś typowo ludzkiego. Czerwona posoka była właściwie jedynym składnikiem w jej diecie.
Chciała go pochwalić za wspaniałość jego krwi, acz nie miała jak wypowiedzieć słów bez odrywania się od jego ust. Zostało jej jeszcze nakarmienie go swoją krwią, a sposób doustny zdawał jej się najlepszy, toteż nie zamierzała ryzykować, że więcej nie będzie mieć dostępu do jego języka. W takim wypadku po prostu zajęczała mu prosto do buzi, zlizując łakomie ostatnią kroplę jego szkarłatnej cieczy i pozwalając, by rana się zasklepiła.
Na dłoń na policzku zareagowała tylko zadowolonym mruknięciem. Nie mogła mu jeszcze pozwolić na rozłączenie ich warg.
W końcu, tłumiąc stres przed nowym doznaniem, zahaczyła swoim językiem o jego kły, cofając go powoli do swojej jamy ustnej. Na jego kłach prawdopodobnie pozostał krwawy ślad po jej obecności, ale czy tam dalej będzie? Liczyła, że zliże jej krew i przejmie dominację w ich jakże romantycznym akcie, przyspieszając taniec ich języków, a tym samym wejdzie w zastawione sidła - i będą ze sobą na wieczność związani.
Oczywiście zdobyła się na pewien czuły gest wobec wampirka w postaci wplecenia jej smukłych palców w jego miękkie włosy. Znienacka uderzały ją coraz większe fale gorąca i mogła mieć pewność co do barwy swojej twarzy. Czy to wina dzisiejszych upałów, czy jej się zrobiło tak gorąco, iż ochłodzenie widziała tylko w wargach chłopaka, huh?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Nie Sie 30, 2015 3:50 pm

Wyzwolić? Jego? O czym ona mówiła?
Zrozumiał dopiero podczas igraszki pod ścianą. Nie miał ucieczki, ale z każdą chwilą próbował bardziej wciągnąć się w zabawę nie przejmując się konsekwencjami. Może powinien, bo za moment poczuł nie tylko splot palców dziewczyny we włosach, ale i jej kły. No tak, mógł się domyśleć, że jest tylko pojemnikiem z posoką, z którego Hera chciała uszczknąć coś dla siebie i pójść dalej w swoją stronę. Przynajmniej ubarwiła rytuał spijania krwi igraszką, na którą przystał Ryuu. Będzie musiał później napić się z dwa litry rozcieńczonej posoki z tabletek, by nadrobić utracone płyny.
Wtedy też poczuł intensywny, słodki smak. Otworzył szeroko powieki, a wąska źrenica skurczyła się do niemal niewidocznej kreski. Dziewczyna ofiarowała mu także swoją własność? Krew... Kiedy miał w ustach jej prawdziwy smak? Właściwie odkąd sięgał pamięcią miał pozwolenie tylko na tą z tabletek, a one nie posiadały tej głębi, co krew Hery. Była niesamowicie pyszna i orzeźwiająca. O to jej chodziło z wyzwoleniem? Żeby przestał faszerować się chemią? Na pewno nie, lecz w tej chwili nie myślał o drugim dnie. Sam nie wiedział, kiedy zrezygnował ze stawianiem oporów i dał się wciągnąć w intrygę. Nie mógł oprzeć się wampirce, zwłaszcza jak zdał sobie sprawę, że od zawsze był na głodzie, tłumionym przez zasady Akademii Cross. Czy miał im to za złe? Nie mógł, gdyż to oni go uratowali. Ale teraz...
Dostęp do świeżej krwi, chociaż spijanej ostrożnie, pobudził w nim to, czego wszyscy chcieli uniknąć. Miał być medykiem, leczyć nawet ludzi, unikać takich sytuacji jak ta dla dobra pacjentów. Ryuu zamiast z każdym łykiem być sytym, pobudził wieczną głodówkę. Jednym gestem ręki zerwał z siebie fartuch i guziki od marynarki, bo zrobiło mu się dziwnie gorąco. Później pochwycił dziewczynę mocniej niż przedtem i porwał ją na łóżko, by miała wygodniej niż przedtem, gdy tak stała z młodzieńcem przy ścianie. Stał nad nią okrakiem wciąż nie odrywając jej ust od swoich, by mogli wzajemnie wymienić się bordowymi płynami i rozkoszować się swoimi smakami. Aż wreszcie do jego mózgu trafiła informacja, że Hera mogła już mieć dość tej zabawy. Ostatni raz złożył jej pocałunek na słodkich wargach i jedną dłonią głaskał ją po policzku. Jakby w ramach przeprosin, że tak długo stawiał niepotrzebny opór przed "wolnością". Lekki uśmiech gościł na jego twarzy, gdy ich spojrzenia skrzyżowały się.
-Już wystarczy, Bogini... -jednym palcem poprawił kokietce kosmyk włosów z czoła i położył się z nią na łóżku, chociaż nie puszczał z dżentelmenckich ramion- ...odpocznij chwilkę.
Przybliżył jej głowę do swojego torsu, który próbował zrównać oddech, robiąc za poduszkę. O rety, cały mu świat zawirował. Jakby był kimś zupełnie innym przez ten czas i powoli wracał do rzeczywistości. Ale już nic nie będzie takie samo jak kiedyś. Jego spojrzenie z poważnego i patrzącego na świat przez pryzmat nauki dla Hery złagodniało. Musiał przyznać, iż takich zmian nie spodziewał się. Z wampirzycy musiała być nie tylko gorąca dziewczyna, ale i czarodziejka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pon Sie 31, 2015 9:19 am

Niedługo przed pocałunkiem dotarło do niej, że prawdopodobnie jest tym, za kogo się podaje - czyli zwykłym, obowiązkowym medykiem - albo po prostu świetnie udaje. Dlatego też posunęła się do zamknięcia drzwi na klucz i wszystko, co miało miejsce później. Być może nie zdawał sobie z tego sprawy, ale był dla niej piekielnie przystojny. Nawet jeśli starał się to zniweczyć nienagannym sposobem noszenia się, musiała przyznać, że jego oczy są wręcz hipnotyzujące, a on sam mimo grania cioty, miał imponujący wzrost i budowę ciała. A może tak tylko jej się wydawało, bo poleciała po prostu na jego zwierzęce rozwichrzone włosy? Huh, kto wie.
Tak czy owak przez swoje słowa chciała dać mu znać, że zamierza odkryć jego prawdziwą naturę łowct czy to mu się podobało czy nie. Znudził ją już ten stanowczy i oficjalny Ryuu, toteż zapragnęła w niekrótkim czasie poznać Ryuu, który jej się nie pokazywał - tego dzikiego i wolnego wampira, niezwiązanego żadnymi przyrzeczeniami czy regułami. Planowała nakłonić go, by złamał zasady - no, jedną z zasad Akademii Cross o niepiciu krwi - i jak się okazało, udało jej się to. Właściwie wystarczyła jedna kropelka jej posoki, by go sprowokować do ujawnienia swoich zwierzęcych instynktów.
Musiał chyba długo nie pić szkarłatnej cieczy... Widziała jak jego źrenice z kółek zmniejszają się do wąskich pionowych kresek, powodując przeświadczenie, że osoba stojąca przed nią, zmienia się w rozigranego drapieżnika. Szczerze mówiąc, teraz jego oczy uważała za jeszcze atrakcyjniejsze. Ani trochę nie kryła się ze swoimi preferencjami, zatem na jej twarz wpełznął zadowolony uśmieszek.
Wraz z wymianą krwi między Ryuu a Herą, wampirzyca widocznie obudziła w chłopaku bestię zdolną do zabicia także jego żywicielki. Ponoć cicha woda brzegi rwie. Zdawało jej się, że chłopak stał się zupełnie inną osobą. Dwa razy gorętszą osobą.
Była nieco zaskoczona, gdy tak znienacka ją zaatakował, jednak dała się ponieść chwili i nie powstrzymała go. Po co psuć klimat? I tak był niższego stanu, więc bezproblemowo potrafiłaby dać sobie z nim radę. Tak przynajmniej myślała.
Nie dziwiło ją to, jak przyssał się do niej - miała pewnie całkiem smaczną krew, choć według niej była ona bez specjalnego smaku i nie mogła ją nasycić. Ale cóż... Czy nie po to matka natura stworzyła potrzebę dzielenia się swoimi egzystencjalnymi sokami między krwiopijcami, żeby Ci dzięki tej "klątwie", mogli się nieco zabawić?
Sama też nie żałowała sobie jego posoki i łakomie pieściła jego język swoim, aby zebrać jak najwięcej swojego pożywienia. Najwyżej po następnym polowaniu będzie przejedzona, a co!
Dla niej ten moment mógłby trwać nawet wieczność, aczkolwiek zorientowała się, że coś tu jest nie tak, kiedy przestała czuć jego język. Uniosła powieki zdziwiona. Co? Tak szybko? Co prawda głaskał ją nadal po policzku, acz wolała bardziej agresywne rozrywki.
- Rany, czemu przestałeś? - Westchnęła rozczarowana. Na jego kolejną wypowiedź otworzyła szerzej oczy. Martwił się o nią? Oj, trafiła na idealny materiał na sługę! - Nie jestem zmęczona. Dopiero się rozkręcałam! - Walła głową o poduszkę wkurzona.
Tak czy owak mimo powoli przechodzącej irytacji, położyła się na jego torsie, ale tak, że stykali się brzuchami oraz klatkami piersiowymi. Oparła łokieć na jego torsie, wpatrując się intensywnie w jego zielone tęczówki. Wyglądała trochę jak po intensywnej chuci z tymi potarganymi lekko włosami, nieco spoconym czołem i pozycją, jaką właśnie przyjęła.
- Chciałbyś być moim sługą? - Zapytała tak, jakby go pytała, czy chce zjeść pizzę. Paznokciem zaczęła rysować szlaczki na jego bluzce, starając się, by przeszedł go przyjemny dreszcz, podobny do tego, który się miewa w trakcie łaskotek. Było to swoistą dywersją - odwracała jego uwagę od poważnej sprawie, o jakiej z nim rozmawiała poprzez ton i dotyk. Tak se perswazja rudej. Wolała się zabezpieczyć przed ewentualną paniką z jego strony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pon Sie 31, 2015 6:47 pm

Heh bardzo odważna kobietka. Chciała jeszcze więcej, mimo utraty posoki? I jeszcze miała do niego pretensje, jak tak przerwał nagle. Potwierdzeniem jej niezadowolenia był cios w tors. Dobrze, że nie od strony znamiona, gdyż ich spotkanie nabrałoby niekorzystnego obiegu dla obu stron. Cóż, inna sprawa, że Hera ujawniła w końcu swój zamiar, na co podchmielony posokowym szczęściem młodzieniec odpowiedział początkowo z przymrużeniem oka.
-Od wolności do zniewolenia, hm? -uśmiechnął się kącikiem ust, kiedy palcem kręcił jej jednego loczka przy pięknym licu- Zabawne... Bogini chce przygarnąć coś takiego jak ja.
"Coś", nie "kogoś", gdyż zdawał sobie sprawy ze swojej groźnej przypadłości. Musiał ostrzec upartą dziewczynę przed konsekwencjami jej wyboru. Nie zamierzał utajnić powodów, dlaczego miał o sobie takie niskie zdanie. Skrywał w sobie potwora, gen wampira poziomu E, który pobudza się wraz z przekleństwem Trzech Róż. Jednak Hera widziała w nim kogoś zupełnie innego, więc zaraz uchylił rąbka tajemnicy. Żeby wiedziała na co się pisze. I na jakiego sługę.
-Widzisz te wstążki? -wskazał na swoją szyję, odkryty tors i prawą dłoń- Nie są dla ozdoby. Pod nimi są znamiona, których za żadne skarby nie można dotknąć. Wtedy tracę nad sobą całkowitą kontrolę. Nie mogę Cię narażać na niebezpieczeństwo z tego powodu, ale Twoja wola jest i moją.
Zaraz nachylił twarz ku jej szyi i składał pocałunki, aż ponownie do jego nozdrzy trafiła woń posoki dziewczyny. Rozchylił swe usta, z których wysunęły się jeszcze większe kły niż poprzednio i wbił się nimi w szlachetną szyję swojej być-może-przyszłej Pani, żeby później spijać jej słodką ciecz ze smakiem. Przewrócił się z nią na bok tak, że to teraz on na niej leżał i przyciskał swoim ciężarem do materaca szpitalnego łóżka. Ale kto by się tym przejmował, że znajdują się w gabinecie, a nie w mieszkaniu czy w bardziej komfortowym miejscu? Jedną ręką zerwał z siebie koszulę tak, że został tylko nagi tors z wyjątkiem czerwonej wstęgi. Drugą masował kark dziewczyny, by ulżyć jej kręgom podczas spijania krwi. Był głodny, i to jak... zdawało się, że robił krótkie przerwy, takie kilkusekundowe jakby walczył ze sobą i o godność Hery, lecz zaraz zatapiał kły w innym miejscu, w tym na dekolcie, a nawet masując jej smukła talię - wgryzł się w udo. Miała już z siedem ran od kłów, a młodzieniec nie mógł zaspokoić głodu. Obudziła się w nim agresja, a przecież tylko starał się zaspokoić głód. Aż wreszcie resztkami swojej woli zdecydował się, by dziewczyna mogła w spokoju przemyśleć jego propozycję - uśpi ją. Miał sporo energii dzięki odżywczej posoce, toteż już za moment Hera mogła odczuwać znużenie. A nad sobą widziała rozmazujący się obraz swojego być-może-sługi.
Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Tumblr_static_b3nuyodnu7wckk04k8oo4owco
-Śpij słodko, nie zostawię Cię, o Pani.
Chociaż zapach otwartych ran nęcił jego zmysły, nie skusił się już na więcej. Poczekał, aż Długowłosej uwodzicielce zamkną się powieki, by zaraz położyć się obok niej i obejmując ramieniem - wtulić Boginię do siebie. Tak jakby zagarnął Ślicznotkę tylko dla siebie, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że mógł być jednym z wielu. Niech jednak te myśli nie przeszkadzają mu w tej chwili. Za kolejnym dotknięciem palców rozpoczął proces gojenia się ran, chociaż u wampirów trwa on znacznie krócej niż u ludzi. Dlatego już po pół godzinie nie było ani śladu po brutalnych kęsach Ryuu. A co z młodzieńcem? Nie spał, nie mógł mając u boku taką krnąbrną ptaszynę. Jeszcze ktoś by ją wykradł.
Najwyraźniej jej krew zadziałała lepiej niż mogła Hera się spodziewać.

***
Po jakimś czasie, tuż przed pobudką dziewczyny, Ryuu ciągle leżał przy niej i robił za poduszkę. Co jakiś czas pieścił jej ramiona delikatnym głaskaniem, chociaż wzrok miał gdzieś zawieszony przed sobą. Najwyraźniej nad czymś głęboko myślał. Może nad tym, co powie Hera na jego wybryk z uśpieniem? Albo jaką podejmie ostateczną decyzję?

Ooc: sen na pół postu, taka drzemka na zebranie myśli. Oraz leczenie. Odpoczynek obu czynności na dwa posty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Wto Wrz 01, 2015 2:10 pm

Powiedzmy, że lubiła ryzykować. Tak samo lubowała się w nagminnym łamaniu zasad, czyichś tradycji, stereotypów czy przyzwyczajeń. No i - naturalnie powinna mieć na imię imię "Exciting" zamiast "Hera", gdyż uwielbiała zaskakiwać innych! Taka z niej wiecznie nieobliczalna dziewoja, o.
- Nie próbuję Cię zniewolić, tylko dać szansę na nowe życie. - Żachnęła się i odwróciła głowę w bok, by nie patrzeć na niego. Jak on mógł ją posądzić o coś tak samolubnego jak odbiór mu jego dopiero co odzyskanej wolności? No dobra, właśnie to robiła, ale cicho. Chciała owinąć go sobie wokół palca, więc zagrała urażoną pannicę i strzeliła dziecinnego focha.
Było to dla niej dziwne, że AŻ TAK się nie docenia, jednak postanowiła jakoś zbyt mocno go teraz nie motywować. Zanotowała w głowie, iż nad jego samooceną poćwiczy się, jak tylko Hera zabierze go do zamku.
- Eee tam, widziałam gorszych... - Machnęła ręką niedbale. Uznała, że ten jeden raz zrobi wyjątek i rzuci w kogoś niższego od siebie stanu komplement. Niech lud zna łaskę swojej pani, o! - Ty przynajmniej jakoś wyglądasz!
Jego wyjaśnień starała się słuchać uważnie, ale jej uwagę prawie ciągle odwracała klatka piersiowa Ryuu, meh. Nagle zapragnęła, by ten zrobił jej striptiz. Była dziś nieco niewyży-, ekchm, niezaspokojona dzisiaj. Aczkolwiek kiedy już pojęła, co bordowowłosy próbował jej wytłumaczyć... Chytry uśmieszek mentalnie wstąpił na jej twarz. A to ci ciekawe! Więc wystarczy, że się go dotknie w miejsce znamienia i od razu mu puszczą hamulce? Ohoho, Herze to pasuje, jak najbardziej ~ Jak się na niego wkurzy to przykuje go do ściany w sali tortur i będzie go dotykać tam, gdzie nie powinna. A ten, nawet jeśli wpadnie w szał, nie będzie mógł się z nich uwolnić, bo warto wspomnieć, iż Kuro mieli parę praktycznie niezniszczalnych łańcuchów w zanadrzu. Poza tym... Teraz rozumiała, czemu tak strasznie zasłaniał ciało i odepchnął ją, gdy ta zmierzała do jego szyi. Przestraszył się. Jednak Hera zamierzała go odzwyczaić od tego strachu. Albo przynajmniej kupić mu jakieś bardziej stylowe dodatki na czas treningu woli, huh. I tak, chciała rozpocząć z nim jakieś ćwiczenia. Ale póki co nie w łóżku. W jej planach znalazło się to, by nauczyć go panowania nad tym, czego lękał się najbardziej. Czyli tym przekleństwem aka różaną klątwą. Prawdopodobnie będzie potrzebowała do tego jakiegoś Łowcy, ale na razie nie chciała sobie tym zaprzątać głowy. Się porwie któregoś i tyle. A i tak jedyne znane jej miejsce, w jakim z Ryuu mogłaby w spokoju ćwiczyć, były zamkowe lochy, do których na chwilę obecną się nie wybierała.
- Nie bredź, nie narażasz mnie na niebezpieczeństwo. - Wzruszyła ramionami. - To raczej ja ciebie. - Uśmiechnęła się zadziornie. Coś w tym było. Miał być medykiem i opatrywać uczniów, a siedzi w zamkniętym gabinecie i ubija interes z wyglądającą młodziej od siebie wampirzycą.
Kiedy składał na jej szyi pocałunki, przymknęła lekko oczy, próbując się odprężyć. Wiedziała, że wampir całuje najczęściej, gdy lada chwila ma ukąsić, a wiedziała, iż jeżeli niedostatecznie się rozluźni, jej ciało może złapać nieprzyjemny dreszcz, co za tym idzie - poruszyłaby się, natomiast ból przy ugryzieniu byłby się pewnie zwiększył. Właściwie to dotyk jego ust na jej skórze był przyjemny...
Nagle poczuła nacisk i usłyszała charakterystyczny odgłos przebijanej skóry. Z wrażenia lekko szarpnęła go za kędzierzawe włosy. Dziwne uczucie. Praktycznie ją nie bolało, ale zdawała sobie sprawę z konieczności późniejszego uzupełnienia swojej esencji życiowej, co ją irytowało. Pobudził się w niej głód mimo tej małej dawki posoki, którą zabrała Ryuu. Chciała nie pozostać mu dłużna i chwycić go mocno za czuprynę, przybliżając przy tym jego kark do swoich kłów, lecz nie zdążyła, bowiem ten przewrócił ją na bok. Kompletnie ją w ten sposób przyblokował i wówczas ruda utraciła szansę dziabnięcia go.
Trochę zdziwił ją nagły atak na całe jej ciało, ponieważ leżenie jak kukła i bycie stolikiem niezbyt ją kręciło, ale nie ruszała się, dopóki ten nie pozwolił sobie na ugryzienie w udo. Zawyła, jednak nie dlatego, że przeżywała mękę. Krew uderzyła jej do głowy tak, iż Herę od stóp do głów zalała fala czerwieni. Gdyby nie to, że miała na sobie czarny strój, prawdopodobnie, ktoś by uznał ją za lisicę.
Miała tylko nadzieję, że nie uszkodził jej podkolanówek, bo jeśli to zrobił... Ma załatwiony wpierdol. Lub będzie jej po prostu musiał zwrócić identyczny element garderoby. Z odsetkami. Tak około pięćdziesięcioprocentowymi. Innymi słowy będzie musiał zapłacić nie za zwykłe podkolanówki za Herusiowe: podkolanówki z koronką, luksusową bieliznę z Victoria's Secret i ultra prześwitującą koszulę nocną.
- Nie wiedziałam, że lubisz się tak ostro bawić... - Zachichotała, choć kosmyk, który spadł jej na czoło informował o dużym wysiłku, który włożyła w ten swój chichot.
Nie stąd, ni zowąd, zobaczyła, jak obraz widzenia powoli zasłania jej mgła. Co jest...? Czyżby to jedna z jego mocy...?
Jej głowa opadła bezwładnie. No, teraz to będzie miała dużo czasu do rozmyślań!

Sen:

~0o0~

Otwarła gwałtownie oczy. Dostrzegła obok siebie leżącego Ryuu bez koszuli, ale... w spodniach. Zaraz... To był sen? SEN?! Przypomniała sobie, co zrobił. Wpadła we wściekłość.
Normalna ludzka dziewczyna zajomałaby mu z liścia, ale Hera była inna. Była wampirzą nastolatką, w której buzowały często hormony i która miała sadystyczne skłonności. Tak więc drapnęła go w ten jego biały policzek, jeśli ten nie zablokował ciosu.
- Pojebało cię?! - Wrzasnęła wkurzona. O ile ten jej nie przeszkodził, zmieniła ich położenie tak, że ta teraz siedziała na nim w rozkroku, a ten pod nią leżał. Właściwie to nieco kompromitująca sytuacja, w jakiej się znaleźli, chyba była już opisana w Kamasutrze... Objęła jego szyję oburącz, jakby chciała go udusić. Hm, zrobiłaby to, gdyby nie ceniła sobie aż tak mocno jego bytu. Jednak nie zmieniało to faktu, iż była na niego okropnie wkurzona. Być może dla niego to była błahostka, a może nawet akt miłości, lecz dla niej to było jak zamknięcie Hery w klatce. Nie lubiła, kiedy ktoś znienacka ją tak ograniczał. W takim wypadku wystarczyła minuta, by z pozycji ofiary wróciła na pozycję drapieżnika.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Czw Wrz 03, 2015 4:58 pm

Jego ciche refleksje przerwało szarpnięcie się jego towarzyszki, która najwyraźniej nie przepadała za takimi akcjami. Wolała widzieć siebie w roli tej, która nad wszystkim i wszystkimi panuje, także zaraz dostał nauczkę w postaci mocnego drapnięcia w twarz. Nic nie jęknął, aczkolwiek jego źrenice od zapachu krwi ponownie zwęziły się do kocich. W ogóle wydawał się czekać na formę niezadowolenia ze strony Bogini, gdyż nawet nie skrzywił ust. Po prostu zasłużył i przyjął tą karę ze spokojem. Jego głos po jej wrzasku przypominał smutny szept, że nawet nie znali się trzy godziny, a już zawalił na całej linii.
-Najmocniej przepraszam, o Pani.
Powiedział cicho i spod zmrużonych oczu spoglądał na dziewczynę. Rzeczywiście przeholował z tym usypianiem, lecz chciał mieć też czas dla siebie na przemyślenie tego i owego. Wiedział, że Hera działała bardziej spontanicznie i chaotycznie, dlatego wolał mieć pewność, iż nie popełni błędu zasilając go do swoich szeregów.
Przejechał palcem po rozkrwawionym policzku i zebrawszy kilka kropel posoki posmarował palcem usta Hery, by w jakiś sposób złagodzić jej burzliwy nastrój. Ciekawe czy to pomoże ją zachęcić do skosztowania krwi młodzieńca czy ma już go na tyle dość, iż nawet nie tknie się tej pokusy. Nie mógł jej rozgryźć i było mu głupio, że zdenerwował Herę do tego stopnia, że chciała wyżyć się na nim. Starał się nigdy nie robić sobie wrogów, zwłaszcza że nigdy nie miał przyjaciół, także tym bardziej nie chciał z przymusu służyć Bogini. Wolał, by ich relacje były luźniejsze, ale najwyraźniej nie trafił z uśpieniem. Cóż zrobić, póki co milczał, żeby przypadkiem i czegoś głupiego nie rzec na głos. I zwilżał jej wargi posoką z nacięcia na swoim policzku, aż może przełamie się i uzupełni dietę o kilka kalorii.
Całe szczęście, że rajstopy dziewczyny były całe, bo mimo kąsania po udach nie naderwał ani trochę jej ubrań. A skąd to wiedział? Trochę dziwnym byłoby omijanie wzrokiem tych okolic ciała, które właśnie przygniatały mu brzuch do sprężyn od materaca łóżka szpitalnego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pią Wrz 04, 2015 4:03 pm

Wraz z przebudzeniem chwycił ją nagły spazm i Hera wygięła się w łuk jak kotka podczas rui. Najpierw spojrzała w sufit. Meh, czyli jednak nie plaża. Zamiast nieba widziała marną farbę. Dopiero później jej wzrok padł na Ryuu, który prawdopodobnie już wiedział, co go czeka.
Trochę wkurzyło ją to, że ani drgnął przy drapnięciu. Co prawda zobaczyła w jego oczach narastającą żądzę krwi, ale... Nic poza tym. Plus wątpiła w jego szczere intencje.
- Łżesz! - Z tymi oto słowami, przyszpiliła go do łóżka. Na jej czoło mogłyby wystąpić kropelki potu z powodu wysiłku służącemu przykuciu do posłania większego od siebie osobnika, gdyby tylko była człowiekiem. Jako istota nadnaturalna, jej jedyną cielesną reakcją było ciche sapanie, jednak nie z wysiłku fizycznego - raczej psychicznego. No i... na jej policzkach pojawiły się ledwo dostrzegalne rumieńce. I tak, to z powodu marzeń sennych, jakie przed chwilą miała.
W ogóle się nie szarpał? Uniosła lekko brwi skonsternowana. Co to za dziwna zabawa? Mieli się bawić w kotka i myszkę, huh... Ta miała go maltretować, a ten miał się opierać, hmph! Co to za frajda, gdy jedna ze stron tak łatwo daje za wygraną?
Po kilku sapnięciach jej oddech zaczął się uspokajać, choć dalej była dość poirytowana. Jak dziecko, które się ignoruje, tak ona miała swój napad złości, który jeszcze nie do końca minął. Spodziewała się, że on zareaguje jakoś... jak miała poczuć jego uwagę, kiedy ten nie pozwalał jej odczuć od siebie wyraźnych emocji? On był taki... delikatny. Taki kruchy. Jak baletnica, uch. Próbował w ten sposób ją czegoś nauczyć czy co? Hera przypomniała sobie wypady na polowania z matką. Ale w takim razie czego konkretnie próbował ją nauczyć? Powściągliwości i zdystansowania? Haha, nie z nią te numery! To tak jak z seryjnego mordercy chcieć zrobić porządnego obywatela. NIE DA SIĘ.
Oczami przepełnionymi teraz urazą na dumie, obserwowała każdy jego najmniejszy ruch. Właściwie uraza zaczęła się przekształcać powoli w zaciekawienie, gdy skierował swoją rękę na zraniony policzek. Kiedy wyciągnął w jej stronę rękę, by zakrwawionym palcem pomalować na czerwono jej wargi, powstrzymała go, chwytając go w połowie drogi do jej buzi za nadgarstek. O nie, nie zamierzała mu puścić płazem tej zniewagi. Ta zniewaga krwi wymaga... I to dosłownie. Jego akt liczył się i w sumie trochę uspokoił szalejącą Herę. No i zwracał się do niej teraz per "Pani"... Podobało jej się to. Acz nie dała się do końca poskromić. Wolała grać wedle własnego uznania.
Skierowała jego palec na swoje usta, lecz jego nadgarstek znajdował się nadal w jej żelaznym uścisku. Wziąwszy go do ust, zaczęła go ssać. Najpierw słabo, a potem coraz mocniej. Wreszcie zaczęła delektować się jego palcem jak najpyszniejszym na świecie lodem. Po chwili wypuściła jego palec, oczywiście, jeśli jego właściciel tego wcześniej nie zrobił... To była swego rodzaju nauczka. A właściwie połowa nauczki. Chciała pokazać mu, że zawsze trzeba jej ufać i ją doceniać, bo ona świetnie umie sobie sama dać radę!
Spojrzała mu przelotnie na krocze, ponieważ ten zwrócił wzrok na jej uda, na których wciąż miała podkolanówki w nienaruszonym stanie. I wcale nie przypomniał jej się sen, który niedawno miała o swoim słudze, pfff...!
Później podniosła palec wskazujący lewej dłoni i nawilżyła go językiem. Taki nieco erotyczny gest, ale co dla kogo, hmmm....
A później? Przybliżyła się do policzka nastolatka i zaczęła lizać jego ranę, zanim ta zdążyła się zasklepić. W tym samym czasie, zanim jej palec wysechł od jej własnej śliny, zawędrował do ust Ryuu, żeby ten zadowolił swoją nową panią. I to właśnie miało być w ramach drugiej części reprymendy... Miał ssać jej śliczny paluszek, dopóki ta nie każe mu przestać. Miał być posłuszny. Miał postępować zgodnie z poleceniem swojej królowej. Jeżeli Hera wydała mu konkretne instrukcje, powinien się ich trzymać. A jej rozkazem było w chwili obecnej, by był spokojny, jednak jego usta i język miały pokazać, czym zasłużył sobie na obecność rudej. Wodziła po jego ranie powolutku językiem. Zrozumie przekaz? Czy może jest to dla niego zbyt zawstydzające?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pią Wrz 04, 2015 7:56 pm

Chyba nigdy nie zrozumie swojej nowej Pani. Nie pomogły zapewnienia, że jest mu przykro, do tego stopnia, że odwracał wzrok ze wstydu. Nie pomogła posłuszna, spokojna postawa, która miała nie jątrzyć rany w jej dumie. Nie mógł rozgryźć Hery i jej zachcianek, lecz im bardziej próbował przypisać jej zachowanie do praw logiki, tym bardziej gubił się w rachunkach, więc zaprzestał. Są przecież osoby wychodzące poza ramy jakiejkolwiek nauki, mogące mieszać w życiach innych istot tak mocno, iż wydają się być z innego świata. Nie znajdzie się o nich żadnej informacji w książkach, trzeba to samemu przeżyć, doświadczyć, dostać olśnienia w mrokach nicości.
A co mógł powiedzieć o tej formie pokuty przygotowanej przez Boginię? Nie był pewny, czy taki był jej zamysł, lecz nie wahał się tak długo jak powinien, przystając na dziwną niewerbalną propozycję. Powoli dochodzili do porozumienia bez zbędnych słów, czyżby krew zacieśniła ich więzi na tyle, by sobie ufać w pełni?
Wziął więc do ust wskazany przez dziewczynę własny boski palec i czując na nim jej ślinę zlizał do cna, jak słodki nektar zesłany przez Boginię dla nieposłusznego sługi. Wpierw, swoim nieoduczonym zwyczajem, delikatnie przejeżdżał językiem od czubka paznokcia ku pierwszemu przegubie w drobnej kosteczce palca. Ściągał zębami niewidzialną powłokę, jakby badał strukturę każdej kosteczki pod skórką, aż znów znalazł się na paznokciu prawym kłem. Językiem obtoczył obwód, by zaznaczyć swoją śliną terytorium na palcu Bogini. Spacer po kosteczkach aż do śródręcza był puszczeniem wodzy fantazji i wolnością dla wampirzego ozorka. A może i pokazem uległości, skoro potrafił znaleźć w tej niecodziennej czynności przyjemność, gdy tylko Hera wskazała taką formę rozrywki?
Wiedział i czuł też jej język na swoim policzku, co oznaczało, że w tym czasie jego Władczyni miała podwójny ubaw. Mogła również uzupełnić brak krwi, lecz takie wzajemne wymienianie się płynami nie mogło mieć prawa bytu, gdyż prędzej czy później oboje opadną ze sił. Mimo wszystko nic nie mówił, tylko rozkoszował się w zabawie wymierzonej jako kara dla Ryuu. Nie przestawał wyczyniać cuda-nie-widy z osobistą częścią ciała Hery, nawet otoczenie przestawało dla niego mieć znaczenie.
Zaufał, z trudem, ale w końcu zaufał dziewczynie o czerwonych jak wino włosach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Sob Wrz 05, 2015 8:13 pm

Hera niezaprzeczalnie była skomplikowaną osobą. Ale czy nie każdy taki z początku się wydaje? Jej problem po prostu stanowiła... Nieumiejętność poprawnego wyrażania emocji, czy jak to tam zwą. Pomimo swojej dojrzałości płciowej, w duszy dalej była dzieckiem, które uwielbiało się bawić i jednak na swój sposób było całkowicie szczere w swoich intencjach. Nawet jeżeli siadała na chłopakach okrakiem i się do nich tak bez ceregieli przytulała, nie musiało to znaczyć, że miała zamiar następnej nocy wylądować z nimi w łóżku, co to to nie!
Gdy jego usta objęły jej drobny paluszek, uśmiechnęła się do siebie. Może faktycznie będzie z niego fajne zwierzątko zamkowe? Na chwilę przerwała lizanie jego rany, by móc lepiej obserwować, jak potoczy się sprawa z karą.
Okazało się, że Ryuu łatwo ją zrozumiał i nie potrzebowała nawet słów, by wydać mu polecenie. Heeh, bystrzak z niego. Naprawdę dobry materiał na sługę. Niegłupi. Szkoda tylko, że musi tyle myśleć. Ale bez obaw - już Hera się postara, by trochę wyluzował. Jako jej pupil, będzie przez nią ostro tresowany, by spełniać wszystkie jej królewskie oczekiwania.
Na jego ssanie ledwo powstrzymała się od westchnięcia z rozkoszy. Trza było jeszcze trochę się postarać, żeby dała komuś spokój. A ten tutaj prawie doprowadzał ją do szału. Właściwie to nie chodziło o samo ssanie... a sposób, w jaki to robił. Miała wrażenie, że robił to z taką wybuchową mieszanką uczuć, iż przeszło to na nią samą. Może się myliła, ale wyczuwała w tym tyle emocji i dużą dawkę pasji. Mimo to dzielnie nie dawała za wygraną.
Dopiero na dotyk jego kła, pękła i wydała z siebie przeciągłe jęknięcie. Zaskoczyła ją jej reakcja. Teraz wyraz jej oczu zdradzał jedynie zaciekawienie, kompletny brak złości. Jak widać - zaciekawienie, dlaczego wydała taki właśnie dźwięk, przeważyło nad odpuszczeniem win Ryuu. W sumie i tak ją zadowolił demonstracją swojego posłuszeństwa wobec niej... Więc tak czy owak musiała wysunąć z jego ust palec, co też zaraz zrobiła, o ile ten jej nie przeszkodził. Przy okazji z jej ust wydobył się dziecięco brzmiący chichot. Nie wiedziała dokładnie, z czego się śmiała. Chyba z tego, że odgłos, który przed chwilą wydała, był dla niej niezrozumiały. Taka typowo dziecinna reakcja.
- Dobra robota, Pysiu. - Powiedziała do niego, głaszcząc go po głowie jak pieska, który właśnie nauczył się nowej sztuczki.
Ostatni raz przesunęła językiem po jego zasklepiającej się szramie na policzku, po czym złożyła pocałunek na jego ranie, a później na jego ustach. Tak w ramach pokazania mu, jak wygląda u niej nagroda. Czy sprzeciwi się jej i zepsuje atmosferę, odtrącając jej buziaki? A może po prostu wreszcie się odpręży? Warto wspomnieć, że Hera niedoceniona może wyprawiać różne rzeczy. Nie dorówna przy zjebaniu mózgowym Poziomowi E, jednak może mu tutaj trochę poprzestawiać meble...
Tak czy owak, jeżeli jej nie powstrzymał, to następnym jej czynem, było zaplecenie mu rąk na szyję, i położenie się na nim tak, że stykali się brzuchami. Hera wtuliła głowę pomiędzy jego ramię a szyję - idealne zagłębienie na jej idealną główkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Nie Wrz 06, 2015 9:00 am

Jej światłość przyćmiewa myśli zwykłego wampira, którym był Ryuu. Zanurzył się po uszy w jej jestestwie, i to takim bezpośrednio bliskim, namacalnym. Nozdrzami wciągał woń jej włosów o kolorystyce wina, ale wciąż delektował się w zabawie z Panią. Dlatego z początku nie chciał puścić palca Hery, lekko go pochwycił wargami i przyssał się do niego jeszcze na kilka sekund, by znów przejechać ostrym kłem po jego skórce - bez żadnego draśnięcia. Ale skoro Pani już nie chciała takiej formy rozrywki, uwolnił jej cząstkę ciała. Niechętnie, ale tak to uczynił. Taka mała zabawa, a otworzyła w młodzieńcu pokłady skrywanej pasji do jej osoby. Tak jakby od urodzenia czekał na ich spotkanie, z góry określone przez Przeznaczenie. Tym bardziej nie było już mowy o uciekaniu, gdy jego wargi doświadczyły miękkości jej usteczek i nawet odważył się odwzajemnić, równie intensywnie co dziewczyna.
Kiedy ulokowała się wygodnie na zielonookim wampirze, ten tylko czekał, aż będzie mógł się odwdzięczyć za to, że mu przebaczyła, i za to, że mógł usłyszeć jej słodki śmiech radości. Miód dla uszu.
-Moja Bogini...
Wyszeptał czule do jej uszka, po czym objął ją ramieniem i wtulił mocniej do siebie, żeby przypadkiem nie uciekła. Chyba się w niej zauroczył bez reszty, gdyż nie widział poza nią świata. Gorzej, jeśli Hera odejdzie bez niego, albo zostawi go samego na dłuższy czas. Prawdopodobnie oszaleje z tęsknoty. Nic dziwnego - jej krew była pierwszą, jaką skosztował, i jaką wielbił. A do tego dodać urok jej osoby, wręcz królewski, dodawał jej majestatu, którym z początku znajomości wzgardził.
Oj był wtedy taki ślepy, głuchy i głupi!
Co prawda droga do resocjalizacji długa i kręta, lecz starał się robić postępy. A każda pochwała Bogini tylko go do tego motywowała bardziej i bardziej. Miał w sobie resztki sztywniaka, zwłaszcza ujawniało się w momentach, kiedy dłonie Hery dotykały materiału, pod którym skrywała się różana blizna. Odczucie można było porównać do kopnięcia prądem o wysokiej wartości. Tylko wtedy mocniej zaciskał zęby i spinał mięśnie, jednak nic nie mówił i nie odsuwał drobnych rączek swojej Pani. Musiał jej ufać, by móc z nią być tak blisko jak teraz. Zależało mu na tym teraz bardziej niż na czymkolwiek na świecie.
-...Władczyni dusz...
Wyszeptał znów, lecz tym razem pochwycił delikatnie wargami uszko, do którego szeptał, i ucałował za moment.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Nie Wrz 06, 2015 4:43 pm

Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy chłopak nie chciał wypuścić jej palca z objęć swoich słodkich warg. Aż tak bardzo cenił sobie części ciała swojej pani, że bał się ją oddać, hm? Herze na to właśnie wyglądało. Najważniejsze, że zaczęli się do siebie zbliżać, a Ryuu czuł się coraz to bardziej przywiązany do rudej lisicy, w której sidła tak łatwo wpadł. Właściwie... to było jej celem - całkowite uzależnienie go od niej, zrobienie z niego swojego pupila, lecz pozwalając zarazem, by urosły mu pazurki. O to jej chodziło - zwierzątko domowe pozbawione zwierzęcych instynktów to nie zwierzątko. Tylko martwa zabawka. Bez żadnego charakteru. A taka szybko by się jej znudziła.
Nie zdawała sobie sprawy, jakie uczucia żywi do niej biedny wampir. Ani przez chwilę nad tym nie pomyślała. Być może było to dość samolubne, ale czego się spodziewać po księżniczce z mentalnością dziecka? Jedyne, co brała pod uwagę, to to, że jej poddani mogli ją znienawidzić albo pokochać. Nic więcej, nic mniej. Nie tolerowała neutralności, dlatego też tak szybko postarała się o prędką opinię odnośnie niej zarówno u Elyse, jak i u Ryuu. W przypadku Ryuu - były duże szanse na wiernego giermka i towarzysza licznych przygód, a co do Elyse... ta podła ździra nawet nie umywała się do godnej Hery rywalki, acz silnie starała się z młodą Kuro rywalizować, uch!
Tak czy owak w głębi duszy cieszyła się z każdego czułego gestu, jaki jej ofiarowała płeć męska. Być może wynikało to z niedoboru miłości w dzieciństwie? Tesław nie należał do ojców, którzy czegokolwiek uczą, poza radzeniem sobie w pojedynkę. Co prawda Hach troszczyła się o córkę, lecz co się tyczy ojca... ten praktycznie w ogóle się nią nie zajmował. Rzadko go widywała, chociaż z całego serca pragnęła to zmienić. Nawet jeśli tego po sobie nie pokazywała, można się było domyślać, że brakowało jej do pełni szczęścia rodzicielskiego uczucia z drugiej strony. Więc może z tego powodu... zastępuje sobie mężczyznami członka rodziny, którego uwagi nigdy nie mogła zyskać?
Uśmiechnęła się delikatnie, czując, że Ryuu odwzajemnia pocałunek. Grzeczny zwierzak.
- Tak... - W jej oczach zatańczyły zabawowe iskierki.
Ocierała się swoją rudą czupryną o niego w następstwie zaznanych od niego czynności przepełnionymi gamą emocji, dając mu znak, że może ją pogłaskać. Ach... Bał się o nią i to jeszcze jak! Widać to po nim było... No i ten błogi wyraz twarzy - wspaniały widok. Wtuliła się w niego jeszcze mocniej, w pełni oddając się przyjemności czerpanej z jego dotyku. Mmm... Niewiele brakowało, by zasnęła. Jednak miała jeszcze coś do powiedzenie, zatem nie mogła sobie pozwolić na drzemkę.
- Zastanawiam się, jaki kolor obroży najbardziej by ci pasował... Masz jakieś sugestie? - zamruczała mu do ucha jak wyrafinowana kocica. Przeważnie nie dawała ot tak przejąć kontroli, aczkolwiek... Można to potraktować jako nagrodę za szczere przytulenie jej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Nie Wrz 06, 2015 6:16 pm

Nie wiedział wiele o Herze, lecz to się zmieni, gdy będzie u jej boku. Miał taki szczery, prawdziwy zamiar. Skoro go wybrała, musiała mieć jakiś powód, albo z kaprysu, który i tak uszanuje. Jej wola jest i jego. Dlatego nawet nie zastanowił się nad sensem słów dziewczyny, która wspomniała wśród igraszek o obroży.
-Hm... -zamyślił się na moment, by rzec z odrobiną niepewności- ...co powiesz na czerwoną?
Nie musiałby wtedy nosić wstążki, chociaż z drugiej strony obroża mogłaby być za wąska i dałoby się dostrzec niezbyt przychylne płci męskiej znamię. Cóż, ona lepiej wiedziała... zaraz... czy właśnie nie zasugerowała, że będzie na smyczy? Obroża z tym się kojarzy. Najwyraźniej nie ufała mu na tyle, ile on jej. Najwyraźniej musi udowodnić wierność i wykazać się czymś większym niż bycie wielkim pluszakiem. Nie mógł się na nią gniewać, nie po wyzwoleniu, aczkolwiek... no tak, miał być jej sługą, i tylko sługą. Taka jego rola u boku Hery. Nie powinien łudzić się na więcej, i tak cieszył się z jej bliskości.
Im tak dłużej byli ze sobą wtuleni zauważył, że Długowłosa piękność nie wykazywała tyle energii co przedtem. Wyglądała wręcz na senną, i to tym razem bez użycia mocy. Czyżby długi kontakt z Ryuu powodował senność? Wszak dotykali się ciałami bardzo szczelnie, wręcz Bogini na nim leżała. Nigdy o tym nie pomyślał, bo nigdy nie przyszło mu przeżyć czegoś podobnego do dzisiejszego spotkania.
-Wszystko w porządku?
Przejechał dłonią po jej boskim czółku i przytrzymał dłużej, tak jakby sprawdzając jej temperaturę ciała. Wiedział, że wampiry są z reguły zimne jak lód, także inny jest próg odczuwania zmian ciepłoty ciała przez tą rasę, lecz był lekarzem, prawda? Utkwił czujnie zielone, kocie oczy na jej twarzyczce. Martwił się o nią, nawet jak najzwyklej w świecie chciała sobie pospać. Przecież nie może jej tego zabronić.
-Może napijesz się jeszcze krwi?
Zapytał z troską głaszcząc delikatnie jej główkę z bujnymi włosami. Ciągle przyglądał się swojej Ptaszynie i nie zamierzał tak tego zostawić. Musi wyzdrowieć, zanim wróci do domu. Nie chciał mieć jej na sumieniu, gdyby przez nią miała się Hera pochorować. A może zrobiło jej się niedobrze od jego krwi? Szczerze prócz specyficznego smaku nie była zbyt kaloryczna, szczególnie, że nigdy nie pił naturalnej posoki. Tylko od swojej Bogini.
-A może chciałabyś zażyć świeżego powietrza? Zaduch nikomu nie służy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pią Wrz 11, 2015 3:39 pm

Praktycznie nie zwracała uwagi na jego uczucia. Zawsze najważniejsze było to, żeby ona była w centrum uwagi i nie zamierzała tego zmieniać. Mało interesowało ją, że może zranić Ryuu swoją z pozoru niewinną „zabawą” z nim. Taka z niej egoistka i egocentryczka, no cóż. Gdyby nie to, jakie los zastawił na nią pułapki, być może Hera zachowywałaby się bardziej jak Atena, a nie jak Hera.
Jeżeli już coś planowała, to jedynie to, co na dobrą sprawę nie miało zbyt wielkiego znaczenia. Ryuu został jej sługą, bo uważała go za ciekawego wampirka. Uznała, że większą frajdę sprawi jej przywrócenie pierwotnego instynktu osobie, która prawie całkowicie go utraciła niż posiadanie przy sobie osoby, która od początku do końca jest dzika.
W sumie to jego preferencje nie były dla niej za bardzo ważne… Ale musiała stworzyć dla niego coś w rodzaju „Olimpu”, by ten czuł bezpieczeństwo i łatwiej było jej nim manipulować. Choć ona oczywiście nigdy przedstawiłaby tego w takiej zawiłej logice – po prostu powiedziałaby, że jest księżniczką i może robić, co chcę, a inni mają być jej wiernymi poddanymi.
- Nooo… – Zrobiła niepewną minę, a potem się uśmiechnęła. - Czerwony to moim zdaniem całkiem fajny kolor, więc się zgodzę. – Wystawiła do niego figlarnie język. Prawdopodobnie wyglądała w tej chwili niczym typowa sprośna kobieta, jednak w gruncie rzeczy lubiła tę pozę i tyle. Nie miała nic głębszego na myśli.
Jeśli chodzi o smycz… Hm, obroża to na pewno – dostatecznie duża do zasłonienia znamienia na szyi – a co ze smyczą? Huh… Jakby Ryuu był niegrzeczny to i owszem – poszłaby z nim na miasto, wyprowadzając go na sznurze, trzymając go przy tym nadzwyczaj krótko. Tak w ramach kary, by go upokorzyć, na pewno by go jeszcze przywiązała do jakiegoś słupa na godzinę bez krwi ani tym bardziej bez tabletek. A tak normalnie? Gdzie tam! Ryuu zachowujący się jak na sługę Hery przystało, równało się zadowolonej Herze, a co za tym idzie – brakiem zbędnej w tym wypadku smyczy.
- Nie martw się, nie będziesz musiał wychodzić ze mną na spacer ze smyczą, o ile nie będzie takiego powodu! – Zapewniła go i poklepała po ramieniu, chcąc dodać mu otuchy.
Wydawała się lekko przyćpana, hm? Jak to każdy, ruda również miała tendencję do chęci zasypiania zaraz po posiłku. Ale Ryuu nie musiał się martwić – jego krew była w porządku, jego pani tak reaguje na każdą posokę akurat!
- Nic mi nie jest – Mruknęła pod nosem. Najlepiej ułożyłaby się już do snu. Niestety, Ryuu jej w tym trochę przeszkadzał.
Była już przez to trochę poddenerwowana, a dotknięcie jej bez pozwolenia, kiedy była w takim stanie, przelało czarę goryczy i dotychczas potulna wampirzyca zareagowała na niego gardłowym warknięciem i obnażeniem kłów. Ta troska była zbędna. Okej – wcześniej to było nawet fajne – ale teraz… Nabrała ochoty na zaklejenie mu buzi i unieruchomienie jego kończyn taśmą klejącą.
- Nie potrzebuję Twojej krwi! – Hera jak to bogini miała swoje humorki. Uwielbiała czuć ciepło ze strony innych, aczkolwiek jednocześnie nienawidziła bycia traktowaną jak dziecko. Nieszczęśliwie Ryuu zamiast ułagodzić jej gniew, przypadkowo tylko pogorszył jej nastrój. A ona nie odpowiedziała na to zwykłym „bywa”.
Odsunęła się od jego klatki piersiowej i spojrzała na niego groźnym wzrokiem, milcząc prze chwilę. Do niej to było wręcz niepodobne – wiecznie głośna i rozpuszczona Hera, zaczęła zachowywać się jak zakonnica! No, ale miała powód – miała drobnego focha na swojego nowego znajomego. Zmrużyła oczy na jego kolejną wypowiedź. Na dwór? No… Moment, jej brat i ona mieli sobie urządzić polowanie! Cholera, kompletnie o tym zapomniała… Tak się zajęła Ryuu, że zapomniała o całym świecie nocy, ech.
Przyłożyła palec do podbródka, a jej wzrok nieco złagodniał. Zamyśliła się. Gab chyba nie będzie mieć przeciwko, jak widzem tego widowska zostanie jej nowy sługa, nie?
- Sądzę, że to nie znowu taki zły pomysł – Odparła, nie zdobywając się na zaszczycenie go większą pochwałą. Nadal była na niego ciut wkurzona, choć jej wkurw nieco zmalał na jego sugestię.
- Co powiedziałbyś, gdybym… – Ściszyła głos do kuszącego szeptu. – … zaproponowała Ci lekcję prawdziwego życia?
Nie miał tu nic do powiedzenia, lecz pragnęła widzieć przerażenie lub ekscytację w jego oczach. Krótko mówiąc, to dla niej… wprost idealne emocje. Ustanowiłaby je jako jedne jedyne dozwolone uczucia w świecie! Acz bez reszty byłoby nudno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pią Wrz 11, 2015 5:38 pm

Cóż, wiadomo, że lepiej czułby się, gdyby jego dotąd skrywane uczucia zostały odwzajemnione, lecz nie mógł przenieść swoje dobro nad dobro Bogini. To ona decydowała co było najważniejsze, a co szło nietaktownie. Skoro otworzyła mu oczy na świat, musi podążać ścieżką, jaką mu wskazała. Dziewczyna wiedziała lepiej, jak zanurzyć się w życiu po uszy i nigdy nie mieć go dość. Czuła się w swoim żywiole, gdy mogła tak manipulować Ryuu wedle upodobań.
Czyli jednak pomysł z kolorem obroży przypadł jej do gustu. Dobrze, przynajmniej to mu się udało zgadnąć, bo cała reszta okazała się go przerastać. Już sam nie wiedział co mu wypada, a co nie. Zdezorientowanie wypłynęło szybciej niż się spodziewał - myślał, że Hera dobrze zniesie jego troskę o nią. Błąd, nawet pokazała mu swoje szable, i warknęła złowrogo. Wiedział, że ta kobietka potrafi pokazać pazurki, ale żeby z zupełnie błahego, no i co bądź dobrego, zamiaru tak się go czepiać? Jeszcze było wszystko w porządku, kiedy Długowłosa kręciła się tematem dookoła obroży i ewentualnej smyczy, lecz później... z każdym jego słowem czy gestem niszczył jej radosny, zadziorno-flirciarski humor. Wąskie źrenice tylko podążały za mimiką i negatywną ekspansją uczuć Bogini, która chyba pożyczyła kilka piorunów od Zeusa, bo go aż poraziło jej zachowanie. Nie było łatwo, ale przyjął z pokorą jej wyczyny, przy tym nie zdejmując z niej badawczego spojrzenia. No, może na chwilę, jak spuścił głowę z bezradności i pokazując uległość. Co miał zrobić? Trzasnąć ją w piękną twarz? Przycisnąć do ściany jak wtedy... właściwie... czemu nie?
Już miał diabelne iskry w oczach, lecz powstrzymała jego wybuch gniewu i frustracji, gdy była przychylna jego propozycji o pójściu na świeże powietrze. Zaraz się skarcił w myślach, że przecież nie może narzucać Bogini swojej woli, tylko kierować się jej wskazówkami. Ale to i tak trudne dla kogoś, kto do tej pory musiał radzić sobie sam.
-Nie odmówiłbym, tylko nie wiem co przez to rozumiesz, o Pani.
Odpowiedział również szeptem. Był ciekawy, owszem, co Hera tym razem kombinowała, aczkolwiek wolał już jej więcej nie drażnić. To niestety przykre, że swoją niewiedzą bądź brakiem szybkiego dostosowania się do jej toku myślenia reaguje za późno. Kaprysy Królowej takie już są - chaotyczne, ale przez to i urocze. Także na jej czuły szept nie odezwał się już więcej niż to, co wyżej, i przyglądał się jej kątem oka. Przy okazji zapinał sobie rozchełstaną koszulę, gdyż bez jej bliskości zrobiło mu się zimno. Sam tak jakby ostygł, lecz i tak już ulokował swoje serce w niedostępnej Herze, i nie mógł się na nią także gniewać. Wszak był tylko jej sługą, ale jego serce już nie. Ono rządziło się po swojemu, zwłaszcza zniewolone dotąd zamiłowaniem do leczenia innych i pewnego altruizmu.
Nagle zadzwonił mu telefon, który schowany był wciąż w kieszeni jego spodni. Zapomniał w ogóle, że go tam miał, dopóki nie rozległo się dzwonienie. Nie wiedział co z tym fantem zrobić - odebrać czy zostawić w spokoju? Świerzbiła go ręka do wyciągnięcia i rzuceniu kilku słów w stronę dobijającego się telefonującego, lecz czy nie naraziłby się jeszcze bardziej Herze, że ośmielił się w jej obecności zająć się takim badziewiem jak telefon komórkowy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Sob Wrz 12, 2015 7:09 pm

Nie rozumiała jego uczuć. Właściwie... Nawet nie próbowała postawić się na jego miejscu. Była typową himedere, którą interesował tylko własny los. Chociaż... Może jeśli ktoś zdoła ją w sobie rozkochać, to się niebawem zmieni?
Najbardziej lubianymi przez Herę kolorami, były krwisty i pomarańczowy. Tak więc... można powiedzieć, że Ryuu miał szczęście i akurat trafił w gust wampirzycy. Gdyby wycelował w barwę, którą Hera darzy największą nienawiścią, z pewnością chłopaczyna leżałby już na podłodze, będąc bezlitośnie ssanym przez Herę w akcie "kary". Co poradzić? Najlepiej, gdyby większość ludzi na świecie miała takie same preferencje jak Hera, jednak niezaprzeczalnie ruda utraciłaby wówczas swoją niepowtarzalność i stałaby się zwyczajnym szaraczkiem. A do tego nie mogła dopuścić, zatem starała się eliminować wszystkie jednostki mogące jej w jakiś sposób zagrozić. Jak to mówią: "Królowa jest tylko jedna!".
Pewnie nie wiedział, co ją denerwuję, a co nastoletnia istotka nocy uwielbia. Musiał natomiast poznawać ją dalej, więc co jest złego w takim potraktowaniu go, hm? Niech się uczy, Hera nie widziała przeciwwskazań do używania wobec niego takich metod "wychowawczych"! Się przestraszy - trudno, sługa powinien żywić jakiś tam lęk przed swoją panią - na dodatek panią, która lubowała się w widzeniu obaw w oczach swoich ofiar, heh.
Fakt, temat odnośnie smyczy i obróżek nie wywoływał w Herze zbytnich napadów złości. Mogliby ciągnąć go w nieskończoność. Oczywiście, jeśli nie krążyliby tylko wokół tych akcesorii, a zaczęliby poruszać inne wątki, by Hera się nie znudziła - takie jak doczepiane ogonki czy sztuczne uszka na przykład. Herze w takim wypadku jak najbardziej by to pasowało, a konwersacja miałaby może nawet większy wpływ na przyszłość chłopaka! A tak? Zniszczył jej nakręcenie kilkoma gestami, które były w tej sytuacji jak dla niej - zbędne. Oj, niepotrzebnie. Tak dobrze mu wcześniej szło i nagle coś się rypło, ech!
Chciał może przejąć wodze? Nie pozwoliłaby mu na to tym razem. Hera naprawdę się wkurzyła i gdyby tylko ją zaatakował, ta błyskawicznie zrobiłaby z niego lodową figurę, a później prawdopodobnie skoczyłaby po piłę mechaniczną i ucięła biedakowi rękę za jeszcze większe spotęgowanie jej gniewu. Potem by go odmroziła, aby mógł dotkliwie poczuć ból z powodu utraconej kończyny... Niezła sadystka z niej, nie ma co. W pewnym sensie przelałaby swoje cierpienie na niego, lecz czy tak stuprocentowo jej sługa byłby z tego zadowolony? O ile byłby wzorowym masochistą, to pewniakiem tak.
Rzuciła w niego pełne pogardy spojrzenie, po czym prychnęła i rysy jej twarzy nieco złagodniały, kiedy Hera zobaczyła jego uległą postawę. Grunt, że nie pyskuje. To przynajmniej mogła sobie zanotować w pamięci. Chociaż tyle się nauczył.
- Mówię o obserwowaniu mnie w akcji, głupku. - Odparła rzeczowo. W jej głosie była nadal słyszalna maleńka nuta złości. Tego też nie zrozumie? Jeśli tak, to Hera uzna go za naprawdę głupiego! Kto by nie wiedział, co młoda przebojowa wampirzyca ma na myśli? Swój powinien zrozumieć swojego, meh...
Wodziła pełnym niezadowolenia wzrokiem po koszuli Ryuu. Tak szybko? Uuch, było jej tak przyjemnie, no... Mógłby poczekać choćby chwilę. Już miała zabrać się za solidny opieprz, ale stało się coś kompletnie nieoczekiwanego.
Ni stąd, ni zowąd, rozległo się dzwonienie.
Uniosła jedną brew.
W takim momencie? Telefon doszczętnie zepsuł klimat. Westchnęła ciężko.
Ryuu chyba instynktownie wyczuwał, że Hera dostanie niepohamowanego wkurwa, jak chłopak ją zignoruje i odbierze.
Tak więc Hera uznała, że samodzielnie musi się zająć natrętem usilnie dobijającym się do jej nowego zwierzaka.
Wyciągnęła rękę i podążyła nią w dół, niby przypadkiem jej blada dłoń musnęła krocze wampira, a następnie zawędrowała do jego kieszeni w poszukiwaniu telefonu. Nie musiała zbyt długo szukać, bo głębokość kieszeni wcale nie powalała. Naturalnie, trochę wymacała jego udo przez materiał spodni... Ale to tylko ze względu na telefon, słowo dobrotliwej bogini!
Powstrzymała się, by nie roztrzaskać komórki w ciasnym uchwycie. Odrzuciła połączenie, zaś następną czynnością, jaką podjęła, było małe poszperanie w Ryuusiowym srajfonie. Oj, przy kolejnej okazji, może się spodziewać, że jak Hera się wkurzy, to mu zostawi w telefonie numer do zaledwie jednej osoby - niej samej. Wszystko, co było jej wasala, było też jej, więc niech się nie czepia, że mu tak bezceremonialnie zabrała na minutkę jego własność! Przy okazji wpisała mu swój numer i zapamiętała jego na wszelki wypadek. Potem tak po prostu oddała go jego pełnoprawnemu właścicielowi. Nie widziała celu, by trzymać go dłużej.
Na czym to... Ach, właśnie! Przypomniało się jej, że coś jeszcze miała do zrobienia.
Ujęła twarz chłopaka w swoje dłonie, po czym zaczęła wodzić swoimi wargami po jego policzku, jeżeli ten jej nie przeszkodził. Takie odwrócenie uwagi, ma się rozumieć. W międzyczasie przejechała mu pazurkami po klatce piersiowej, przez co część koszuli nieco mu się rozdarła - miał teraz ślad na koszuli, jakby go jakiś dziki kot poszachtował. Jednak nie miał ani jednego zadrapania - Hera należycie zadbała, by go nie zranić.
- Tak lepiej - mruknęła. Teraz jego nowa stylówa odpowiadała jej bardziej. No i dodatkowo był tak jakby przez nią naznaczony, heh...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Nie Wrz 13, 2015 12:13 pm

Z ciężkim sercem, ale znosił wszelaką złość swojej nowej Pani. Jego wzrok przysłaniała gęsta grzywka, tak więc widać było tylko jego usta ułożone w linii prostej. Gniew bił od Hery piorunami, aż trudno sobie wyobrazić, że młodzieniec nadal żywił do niej prawdziwe uczucie. Winę wziął całkowicie na siebie wciskając gdzieś w najgłębsze zakamarki swoją dumę. Jednym słowem: przeholował. Od teraz będzie oszczędniejszy we słowach i gestach, by nie być powodem do zmartwień lub gniewu swojej Wybawicielki.
Oto jak bardzo wiele dla niego znaczyła rozkapryszona nastolatka.
Kiedy agresja wobec niego nieco zmalała usłyszawszy wypowiedź Zielonookiego, sprecyzowała swoje zamiary. Może nie aż tak szczegółowo jakby chciał, lecz skinął lekko głową, że zrozumiał.
-Z wielką chęcią, Hime-sama.
Dodał bez większego zamysłu. Chociaż za chwilę miała zostać pogrzebana jakakolwiek prywatność wampira.
A wszystko przez telefon, który zabrzmiał nie wtedy co trzeba. Do dzieła przystąpiła żywiołowa kobieta, która nie tylko odebrała mu przedmiot, ale i zaczęła się nim bawić. Inna sprawa, iż poczuł jej palce ściskające jego ciało tu i ówdzie, na co lekko skrzywił usta. Nie był przyzwyczajony do takich wybryków, lecz nie odzywał się. Nawet nie drgnął. Jakby stracił jakąkolwiek wolę sprzeciwienia się - i tak też było. Od kiedy przystał na propozycję, oddał jej swoje życie.
Oczywiście miłą odmianą od ciągnącej się spiętej atmosfery były karesy, jakie mu składała na policzkach, a delikatne wpierw ręce obejmowały owal jego twarzy. Mogła poczuć na swoim policzku nieco przyspieszony oddech Rudowłosego, i odwzajemniony jeden pocałunek. Na więcej zabrakło mu śmiałości, chociaż i tak nie był przekonany, że dobrze uczynił, bo zaraz Hera skaziła jeszcze jeden zakamarek jego umysłu, dotąd pozostawiony we względnym spokoju.
Szast, prast i po gładkiej, równo sprasowanej koszuli.
Jako ktoś mający pedantyczne podejście do życie... to nie było w jego stylu. Wręcz czuł się przez chwilę, jakby zmieszała go z błotem. W pewnym sensie to zrobiła - nie dosłownie, lecz w ogólnym zachowaniu. Dlaczego tak bardzo chciała zniszczył charakter Ryuu i obudzić w nim bestię? I dlaczego na to przystał, nie zaprotestował, nie mrugnął okiem czy nie warknął? Z miłości, jaką ją obdarzył i z tego, że był jej sługą. Odebrała mu męską dumę już jakiś czas temu, lecz cóż zrobić, kiedy sercem był tuż obok niej?
Spojrzał skromnie na "podarek" od Hery i przyglądał mu się chwilę. Koszula prawie podarta na strzępy. Skoro taki styl jej pasuje, nie będzie tego negować w żaden sposób. Byle być blisko niej. Byleby ją zadowolić. Przejechał delikatnie palcami po szmarach na koszuli, w ślad za pazurkami Lisicy.
-W rzeczy samej, moja Bogini.
Nawet słowa nie były wypełnione ironią czy szyderstwem - tylko czułym tonem, który i tak nie był dostrzegany przez Długowłosą dziewczynę. Albo z tym po prostu się nie obnażała i nie zniżała się do jego poziomu. Raczej to pierwsze. Cóż, nie pozostało mu nic innego jak mieć oczy i uszy szeroko otwarte na rozkazy Hery i cierpliwie czekać. Na pewno nie lubi powtarzać się dwa razy, zatem musi jak najlepiej wpasować się do mechanizmu jej zachcianek, żeby nie być zbędnym. Nie mógł teraz opuścić dziewczyny, nie wyobrażał sobie bez niej życia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Pią Wrz 18, 2015 3:27 pm

Być może było to ciężkie do pojęcia, ale dla Hery najlepszym porównaniem byłby typowy pieszczoch... Lubiła chodzić własnym drogami, często dopominała się o pieszczoty bliskim sobie osobom, ale reszta świata była dla niej zbędna. Kiedy tylko zbliżał się do niej ktoś niepożądany, wpadała we wściekłość i chciała wszystkich wymordować. Taką bestię ciężko było kontrolować. Raz potulna i miła, a drugi raz okrutna i nieczuła. Ale Ryuu chyba doskonale wiedział, na co się porywa, kiedy zadeklarował się jako jej sługa, nie? Nie żeby miał jakieś większe pole manewru...
Gdy zobaczyła, że jej jakże mniej od niej inteligentny sługa wreszcie pojął, o co jej chodzi, uśmiechnęła się nieco. Zapowiadało się, że Hera nie będzie miała kolejnego napadu złości. Była nawet w pewien sposób dumna ze swojego sługi, że ten zdążył wreszcie zrozumieć przekaz i nie musiała wyjaśniać swoich zamiarów w dokładniejszy sposób. Oczywiście nie przyznałaby się do tego, że rozpiera ją duma, gdy taka na niego patrzy, bo całe jej okrycie himedere szlag by trafił... Wolała zachowywać choć pozory zjadliwości.
Zdaje się, że naruszyła jego prywatność, ale co z tego? Jego własność z dniem dzisiejszym była także jej własnością, więc w czym problem, haha!
Chyba nie kapnął się, że coś jest nie tak - przynajmniej na początku. Oferowała jego policzkom pieszczoty, zamiennie dotykając jego twarzy opuszkami palców i swoimi ustami. Tak czy owak jedna ręka pozostawała wolna - prawa - i to jej użyła do zmiany stylu jego koszuli.
Spojrzała na niego oczami pełnymi dziecięcego podekscytowania i pychy. Taka stylówa jej jak najbardziej pasuje! Będzie mogła się pokazać z nim publicznie, nie obawiając się o reputację, hehe...
- No! - zaklaskała w dłonie jak prawdziwa księżniczka. - A teraz wytulkaj swoją panią ~ - Rzuciła mu wyzywające spojrzenie, lecz nie wyciągnęła do niego rąk. Co się będzie fatygować... Niech sam przyjdzie! Kocha ją? To niech ją tak wypieści, aż sama będzie pijana z wrażenia i powie: "Stop!" Pozostawiała mu właściwie dużą swobodę na inwencję twórczą... Mógł ją gilgotać, tulić aż do zmiażdżenia żebr albo delikatnie głaskać.
Dostrzegała jego czuły ton, więc... Postanowiła, że w nagrodę, jak ten ją jeszcze do siebie przytuli to chłopak dostanie buziaka w policzek, a może później nawet... Jej pocałunki zjadą w dół i zrobi mu na alabastrowej skórze na karku słodką malinkę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Gość Nie Wrz 20, 2015 12:39 pm

Musiał po prostu przywyknąć do swoich obowiązków wobec Bogini, bo do tej pory nie miał swojej patronki. Podejrzewał, że zawsze początki są trudne, ale zdał sobie też sprawę, że nigdy nie ustabilizuje się na tyle, by przewidywać. Hera była zbyt nieprzewidywalna na takie zagrania. Ciężko okiełznać kogoś, kto jest Panią - Wszechświata i jego. Mimo zabrania prywatności otrzymał znacznie więcej, chociaż nie zasługiwał.
Wiele sprzeczności w sobie miał Zielonooki o kociej tęczówce, która zwęziła się wraz z zadowolonym głosikiem swojej Pani i jej słowami. Bardzo go zmieniła jej Królewska Mość.
Dlatego, gdy tylko dostał pozwolenie na okazanie wobec niej uczuć w postaci tulenia, ożywił się nieznacznie. I tak czuwał przy niej całym sobą gotowy na każdy jej rozkaz lub kaprys. Ten przyjął z przyjemnością. Bez zbędnych słów grzeczności skrócił natychmiast dystans i pochwycił w swe objęcia, zgarniając Herę tylko dla siebie. Palce lekko przyszpilił do jej ciała i rzucił się z nią na łóżko, ale tak, że w locie przekręcił się wokół swojej osi o 180 stopni i to na Ryuu wylądowała jego Bogini. Chwilę leżeli tak na łóżku szpitalnym, by za chwilę młodzieniec przebierał palcami po jej gładkiej skórze i kobiecej kibici. Był przy tym niezwykle delikatny, ale im dłużej jego Pani znajdowała się tuż obok, nasiąknął jej bliskością i tym intensywniejsze były jego gesty. Z początkowego przesuwania palcami, od których można było dostać łaskotek, do obejmowania rękami jej sylwetki, które przypominały dwa pełzające pytony. Noskiem gilgotał ją w policzek i szyję, jednakże im bardziej budziła się w nim skrywana bestia, tym odchodził od takich czułości do łaskotania językiem jej porcelanowej cery po szyi i dekolcie. Był przy tym bardzo zmysłowy i zarazem coraz pewniejszy siebie. Tak jakby upolował zdobycz, a przecież to on został zniewolony przez jej wdzięk, urodę i osobę. Nie mógł się od Hery odczepić, i chociaż nie robił jej krzywdy, nie wiadomo kiedy przestanie. Ba, wypieścił jej nawet stópki, które mogły zadrżeć od przyjemnego dotykania ze strony młodzieńca. A to dlatego, że podsyciła jego emocje swoim karesem w kark i pochwałą. Jak więc oprzeć się takiej okazji i nie zechcieć wytulić i rozpieścić swojej Pani?
W głowie szalały mu myśli, które w większości opierały się tylko na Herze, lecz także i wzburzoną krew, która do tej pory cicho drzemała. Jego ojciec był wampirem poziomu E, ale dzięki matce o czystej posoce oraz zasadom panującym w Akademii mógł dotąd opanowywać swoje żądze. A teraz okazywał coraz więcej dzikości przypisywanym Brudasom, z tym, że nie kąsał. Zacznie, jak tylko dostanie pozwolenie od Bogini, albo Ona dotknie go w zakryte wstążkami blizny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi] Empty Re: Gabinet medyczny dla wszystkich [Rezydentuje Ryuu Udi]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach