Mieszkanie Kurayami

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sob Maj 21, 2016 3:29 pm

Nowe mieszkanie i nowy początek jak to niektórzy mawiają. Nie zamierzała wracać do miejsca które kojarzyło jej się z Asterem. Wynajmowała nowe lokum od miesiąca. Było małe ale w zupełności wystarczał dziewczynie. Wielki salon z aneksem kuchennym, sypialnia, łazienka, pokój w którym trzymała całe swoje zaopatrzenie, czyli porozwieszaną na całej jednej ścianie broń wszelkiego rodzaju. Jedynie palnej tam nie było. Szafa z ubraniami, małe biurko, na którym był monitor i klawiatura. No i był jeszcze bardzo mały pokoik z rozkładaną wersalką i komodą.

*******************


Zaparkowała w podziemnym garażu, trochę ciężko jej się prowadziło z obolałą ręką, ale dała radę. Teraz siedziała od kilku minut w aucie ze zgaszonym silnikiem czekając aż artefakt się naładuje i wspomoże w zaniesieniu nieprzytomnego do mieszkania. W końcu lekki nie był i do niskich nie należał. Ba, był wyższy od niej ! Kiedy odczekała odpowiednio długo, na nowo uaktywniła artefakt i wyciągnęła ostrożnie z auta szakala rzucając spojrzeniem na skórzane obicia ubabrane krwią. Uśmiechnęła się zamykając auto i ruszyła do siebie. Dzięki bransoletom Anubis był niczym piórko, ręka ją przestała boleć, ale to tylko chwilowe. Przekręciła kluczyk w drzwiach i weszła do środka, taka pora że nikogo nie spotkała na klatce schodowej. Zamknęła za sobą drzwi i zaniosła rannego na wersalkę w salonie. Po czym poszła rozłożyć wersalkę w gościnnym i pościeliła łóżko. Wracając zahaczyła o łazienkę z której wzięła miskę z letnią wodą, ręcznik i apteczkę. Klęknęła przy leżącym zwierzu i maczając mały ręczniczek w wodzie zaczęła pozbywać się skutecznie zaschniętej krwi z jego twarzy, dłoni. Była bardzo ostrożna i delikatna. Bandaże, gaziki i płyn do dezynfekcji leżały rozłożone na ławie obok niej.
- biedactwo.. jakim trzeba być potworem aby tak potraktować kogoś.. - wyszeptała bardziej do siebie niż do niego gdy zmoczyła ręczniczek na nowo i przyłożyła go do rozciętej skroni Szakala.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sob Maj 21, 2016 4:58 pm

Anubis przez całą drogę leżał nieprzytomny na tylnym siedzeniu. Nieco zabrudził siedziska swoją krwią, jak i również zostawił trochę sierść. dziewczyna chyba nie będzie mu miała za złe, prawda? Szakale już tak mają. Linieją.
Ocknął się dopiero gdy ta ułożyła go na kanapie, a później zaczęła przemywać rany. Warknął pod nosem, unosząc wreszcie obie powieki. Obraz powoli odzyskiwał ostrość, ale jeszcze nie całkiem. Wszak oberwał mocno w głowę, ba, nawet i kilkanaście razy. Człowiek takiej napaści by nie przeżył. Wampir to co innego... Ale i tak był w naprawdę kiepskim stanie. Właściwie dlaczego się nie obronił? No właśnie. Bi taki jest Anubis... Nie chciał atakować zwykłych ludzi, takich bez mocy. Nie spodziewał się jednak, że ci nie okażą żadnej wdzięczności, tylko pocisną mu gorzej.
Syknął cicho, gdy naruszyła jedną z ran, jeśli zaczęła obmywać go z krwi. Nie, nie okazywał żadnej złości. Zwykły odruch.
Obserwował za to swoją wybawczynię. Przyglądał się jej twarzy, jej włosom. Oczom. Miała zielone... Wyjątkowo ładny odcień oczu. Chciał coś powiedzieć, lecz zamiast słów, wydobyło się dławienie. Wypluł trochę swojej krwi, brudząc swoją brodę, jak i trochę materiał kanapy. Miał najwidoczniej uraz wewnętrzny. W końcu łysy dryblas nie oszczędzał i skopał mocno Szakala. Zjechał dłonią na poraniony brzuch. Na pewno poszedł jakiś organ... który wmontował sporo krwi do trzewi. Oddychał płytko, nierówno. Jego ślepia zaś zamykały się, a umysł odchodził w cień. Ponownie utracił przytomność. Ale przynajmniej był już bezpieczny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sob Maj 21, 2016 5:27 pm

Kiedy otworzył oczka Saiyuri zaprzestała ocieranie go z krwi na kilka sekund. Na twarzy pojawił się delikatny uśmiech, nie mówiła nic. Jadeit zderzył się ze złotem. Akarusa przyłożyła mokry ręczniczek do policzka chłopaka powoli ścierając krew. Syknięcie sprawiło że odruchowo zabrała ręczniczek od skroni, nie chcąc go ranić.
- wybacz.. nie mam w tym wprawy.. - wyszeptała pochylając się nad nim. Podmuchała po piekącej ranie chcąc ulżyć w cierpieniu biedaka. Woda w misce zabarwiała się na czerwono z każdym umoczeniem co raz bardziej. Ale buzie miał już czystą, potem przyszła kolej na uszka, które równie delikatnie, a nawet nieco czulej gładziła mokrym materiałem. Nie mówiła nic więcej, słowa nie były potrzebne w tej chwili. Kiedy otworzył usta spojrzała nieco uważniej na niego i widząc jak ten dławi się własną krwią ujęła jego policzek wolną dłonią.
- spokojnie.. na słowa przyjdzie czas.. musisz odpocząć.. - wyszeptała przykładając skrawek ręczniczka do jego ust i ocierając podbródek z czerwieni. Kompletnie się nie przejęła tym że pobrudziła się kanapa. Przecież nie jego wina że jest tak ciężko ranny. Położyła dłoń na jego ramieniu widząc jak ściska swój brzuch. Po chwili biedaczysko straciło ponownie przytomność. Saiyuri podniosła się z miską i poszła wymienić wodę na świeżą. Kiedy wróciła ostrożnie zdjęła z niego rozpiętą koszulę i ponownie zabrała się za ocieranie jego poranionego do krwi ciała. Opuszkami dłoni sunęła po jego torsie, po bokach sprawdzając uważnie mimikę twarzy przy tym. Mógł byś nie przytomny ale jeśli coś go bolało to grymas bólu by się wymalował. Żebra miał aż sine w niektórych miejscach. Owinęła go szczelnie bandażem elastycznym aby ścisnąć nieco klatkę piersiową. Nie chciała ryzykować złamaniami, co by nie uszkodziły organów wewnętrznych. Pozakładała mu opatrunki tam gdzie krwawił. Wtarła delikatnie maść w zsiniałe miejsca. Założyła nawet opatrunek na główce bo miał rozciętą skroń. Po czym ostrożnie przeniosła go do pokoju gościnnego gdzie ułożyła go na łóżku. Spodnie też mu wcześniej zdjęła bo były poplamione krwią. Przemyła go i w bokserkach obandażowanego okryła kołderką. Przyłożyła swoje czółko do jego sprawdzając temperaturę. Po czym ułożyła na jego czółku i oczkach mokry, zimny ręcznik. Musnęła lekko palcami jego psie uszko przechylając główkę lekko w bok. Po czym uchyliła nieco okno żeby miał świeże powietrze w pomieszczeniu. Sama wyszła zamykając drzwi i udała się do auta co by wyczyścić tylnie siedzenie. Potem przyszła kolej na salon. Kiedy skończyła szorować dywan wzięła z blatu szklankę z zimną wodą i dwie tabletki. Popiła przeciwbólowe i ułożyła się wygodnie zamykając oczka. Rozmyślała o całej tej sytuacji. Poszła na łowy a wróciła z rannym psowatym chłopakiem. "To wszystko wina Astera.. staczam się przez niego.." kogoś musiała obwiniać za okazywanie pozytywnych emocji. To była słabość jej zdaniem. Uniosła dłoń nad głowę i spojrzała na nią mrużąc przy tym ślepka. Zacisnęła ją w pięść z sykiem i westchnęła pocierając ją delikatnie drugą dłonią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sob Maj 21, 2016 6:26 pm

Nie mówił nic skoro nie musiał. Poza tym nie przeszkadzał my brak wprawy w opatrywaniu, najważniejsze było, że znalazła się obok i zechciała mu pomóc. W końcu Szakal gdyby został taki pobity, mógłby nie przeżyć chociażby ataków wygłodniałych wampirów lub innych psycholi. Ta kobieta ocaliła go od pewnej śmierci i to był plus.
Anubis stracił zaś przytomność, a właściwie wpadł w wymuszony przez zmęczony organizm sen. Nawet dotyk kobiety był tak kojący, ze jeszcze bardziej zagłębił się. Regeneracja zaczęła już działać. Byłaby jeszcze szybsza gdyby otrzymał trochę krwi... Oczywiście nikt niczego nie wymagał od dziewczyny, wszak zajęła się obcym, zabrała go do swojego domu. A to już było bardzo ryzykowne.
Osłabionego, ale już opatrzonego wampira przeniosła do innego pomieszczenia. Tam stworzenie mogło odpocząć w spokoju. Było widać delikatną poprawę... Było widać, że już spał. Zwinął się ostrożnie w kłębek, rozluźniając już mięśnie. Fakt były widocznie lekkie skrzywienia, przecież czuł ból. Lecz teraz było o wiele spokojniej.

Minęło troszkę nim Szakal przebudził się. Powoli, ostrożnie, ale już było znacznie lepiej. Podniósł się lekko na łokciu, łapiąc za obolałą głowę. Poczuł pod palcami bandaż. Właściwie na całym ciele miał bandaże! No tak... Ta kobieta ocaliła go przed tymi zwyrodniałymi skurwielami. Skierował złote ślepia w stronę otwartego okna. Jaka była pora dnia? Nadal noc? Może już zaczynało świtać?
- Hej... Gdzie jesteś?
Zawołał nieco zachrypniętym głosem. Zaczął też węszyć za dziewczyną. Uszy postawi na każdy szmer, a ciało napręży wszystkie mięśnie by w razie czego wstać. Puchaty ogon niespokojnie poruszył się... Nadal jej szukał. Czy była już w mieszkaniu? Anubis zechce opuścić łóżko, aczkolwiek rany nadal bolały więc kolejny wyda z siebie syk. Trzeba poszukać tej dobrej osoby. Tylko czemu jest bez ubrań? Nie żeby to coś szkodziło... Ale widziała Szakala ciało! Nieco sierści miał, po bokach bioder cętki. Co jeśli ją przestraszył?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sob Maj 21, 2016 6:51 pm

Wiedziała ze potrzebował odpoczynku, był tak strasznie potraktowany kijem i kopniakami. Do tego ten paralizator. Spodziewała się czym mógł być skoro przeżył taki brutalny atak. Normalny człowiek by zginął na miejscu a na łowcę nie wyglądał. Choć pozory potrafiły mylić, Foster też wyglądał na zwykłego policjanta a posiadał swoje demoniczne formy. Westchnęła cicho podnosząc się z kanapy. Musiała doprowadzić siebie do porządku. W łazience zdjęła wszystkie zakrwawione szmaty i wykąpała się najzwyczajniej w świecie. Wtarła po kąpieli liliowy balsam w ciało i ubrała czarne dżinsy i białą koszulę na guziczki. Pozwoliła mokrym włosom samym wyschnąć, co rusz kapiąc z końcówek na koszulę. Krzątała się nieco po kuchni robiąc coś do jedzenia, nucąc jakąś łagodną melodię. Po czym słysząc czyjeś nikłe wołanie spojrzała przez ramię na drzwi pokoju gościnnego. Wytarła dłonie w ściereczkę i poszła sprawdzić jak się jej podopieczny czuje. Zapukała do drzwi sygnalizując że wejdzie. Tak też zrobiła, uchyliła powoli drzwi wchodząc do środka. Spojrzała na męczącego się biedaka i podeszła bliżej niego. Kiedy się podniósł, zrzucił już ciepły ręczniczek z czoła. Podniosła szmatkę i zamoczyła w zimnej wodzie.
- mam nadzieje że troszkę ci lepiej.. choć.. - i tu urwała powoli przybliżając dłoń do jego twarzy i odgarnęła kosmki z czółka i przybliżyła się nieznacznie patrząc mu w oczy. Dotknęła swoim czołem jego własnego. Kilka sekund tak trwając wpatrywała się z bliska w jego dzikie ślepka ze spokojem. Po czym uśmiechnęła się odsuwając twarz od wampira.
- temperatura spadła.. wszystko będzie dobrze.. potrzebujesz tylko odpoczynku.. nie nadwyrężaj się.. ciało jeszcze się nie zregenerowało.. po takim katowaniu to cud że tak szybko dochodzisz do siebie.. - powiedziała łagodnym głosem i delikatnie poprawiła opatrunek na główce uważając co by uszka mogły swobodnie się poruszać.
- poleż jeszcze trochę.. sen by ci dobrze zrobił.. nie martw się.. tu ci nikt nie zrobi krzywdy.. - uśmiechnęła się do niego poprawiając mu poduszkę żeby mu się lepiej leżało jak zdecyduje się położyć. Po czym zaczęła poprawiać kołderkę nucąc sobie pod nosem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sob Maj 21, 2016 8:35 pm

Słyszał jej kroki i już ja wyczuwał. Skierował łeb w stronę drzwi, czekając aż coś się wydarzy. Na zapukanie zareagował, gwałtowniejszym podrywem na co skrzywił się. Błąd. Chwycił się za obolałe żebra, opadając z powrotem na łóżko. Czasem żałował, ze nie umiał powstrzymać swoich Zwierzęcych odruchów. Zacisnął łapę na pościeli, łapiąc kilka, słabych oddechów. Właśnie wtedy weszła kobieta. Wampir spojrzał z pod grzywki na nią. Teraz zauważył ten ręczniczek...
Obserwował ją dalej, słuchając. Nawet węszył i dziewczyna mogła to dostrzec.
- Pomogłaś mi.
Odezwał się, pozwalając na dalsze badania. Będąc urodzonym zwierzakiem, miał wiele cech wspólnych z nimi. Jak właśnie na przykład temperatura. Wampiry były zimne, Szakal nie. Jedynie przy braku krwi, jego ciało staje się skostniałe... Tak jak teraz. I coś w sumie jeszcze wyczuł. Znowu łapał powietrze nosem, mrużąc złote ślepia.
- Moje ciało nadal jest obolałe. Zewnętrzne też powoli znikają.
Wskazał dłonią na klatkę piersiową oraz na skroń. Nadal miał tam rany, lecz te mniejsze już zaczynały ginąć dzięki regeneracji i oczywiście pomocy nieznajomej.
- Ładnie pachniesz. To lilie?
Niech się nie zrazi słowami Szakala. ten wampir jest dość specyficzny i przez swoje Psie podejście czasami coś palnie. No ale z drugiej stront... Skąd ona mogła wiedzieć? Nie znają się! Ba, nawet imion.
Skoro miał się położyć z powrotem, to tak uczynił. Ułożył się wygodnie, uważając by nie zrazić bolących ran. Tyle zapachów. Nowości... Ciężko było mu leżeć spokojnie. Zwłaszcza gdy wyczuwał jedzenie... Skopany, z brakiem krwi mógł zgłodnieć. Dał też o sobie znać żołądek, burcząc dość głośno. Szpiczaste uszy opadły, a twarz Szakala przybrała nieco zakłopotany, nerwowy wyraz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Nie Maj 22, 2016 6:43 am

Uśmiechnęła się do niego łagodnie poprawiając pościel. Jego pierwsza wypowiedź sprawiła że spojrzała ma niego nieco zaskoczona.
- to nic takiego.. szkoda że nie pojawiłam się wcześniej.. nie byłbyś tak paskudnie potraktowany.. - odpowiedziała mu podchodząc bliżej okna i poprawiła zasłony, zasłaniając całe okno błękitnym materiałem. Widać było już powoli wynurzające się słoneczko. Nie chciała aby promienie drażniły oczy chłopaka, przecież zdawała sobie sprawę z tego że człowiekiem nie był.
- pospałeś sobie troszkę.. zaczyna już świtać.. ale i tak potrzebujesz więcej wypoczynku.. - dodała odwracając się w jego stronę. Słysząc pytanie uśmiechnęła się do niego. Zbliżyła się do niego bardziej i delikatnie musnęła paluszkiem jedno uszko.
- masz dobry węch.. to faktycznie lilie.. - dodała po chwili i rozsunęła nieco bandaże w miejscu gdzie przed chwilą jej pokazywał. Dotknęła delikatnie skóry w miejscu gdzie kilka godzin temu była rana i prawy kącik ust się nieco uniósł.
- no tak.. wampirza regeneracja potrafi zdziałać cuda.. a że działa tak szybko to musisz być wyższej krwi.. - skomentowała cichutkim głosem. Choć z jego zwierzęcymi genami słyszał ją pewnie doskonale. Kiedy zaczął się układać, oczywiście pomogła mu na tyle na ile sobie pozwolił i w tym momencie po pokoju rozniosło się burczenie w brzuszku. Spojrzała na zakłopotaną twarz biednego Szakala i odgarniając kosmki swoich białych włosków z oczek spojrzała na niego uważnie. Usiadła na krawędzi łóżka wpatrując się w niego przez dłuższą chwilę.
- zrobiłam gulasz wołowy.. ale coś czuję że to nie zaspokoi twojego głodu w pełni.. potrzebujesz krwi.. prawda ? - powiedziała dość spokojnie. Jej jadeitowe ślepka miały dość łagodny wyraz. Zrozumienie. Tak, właśnie to okazywały. Choć tu pojawiał się problem, nie miała w mieszkaniu krwi. Była łowcą więc nie mogła mu pozwolić na zaatakowanie człowieka. "Gdyby był taki jak inne wampiry to nie zostałby workiem treningowym przecież.. może jest taki jak ON.." zamyśliła się wspominając bohatera z dzieciństwa który uratował jej życie. Wampir - Bohaterem. To nie była fikcja, wspomnienie bardziej realne niż obecna rzeczywistość.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Nie Maj 22, 2016 5:26 pm

Niby tak. Ale niech się o nic nie obwinia. Anubis i tak był jej wdzięczny, że zareagowała. Zawsze mogła przecież pójść dalej, pozostawiając na pastwę losu trzech brutali. Szakal widział w niej bohaterkę.
- Nie musiałaś mi wcale pomagać... Mogłaś przecież mnie ominąć.
Odpowiedział, samemu się lekko uśmiechając. Wiele osób ma w sobie znieczulicę albo po prostu boi się. Akurat ktoś mógłby sam mieć kłopoty, gdyby zareagował na trzech osiłków. Dziewczyna mimo wszystko przełamała się i ocaliła wampira. To porządny dług o wdzięczność.
Zmrużył oczy, gdy spojrzał w kierunku okna. Faktycznie zaczynał się nowy dzień... Sen jednak nadal był potrzebny, wszak nadal się regenerował. Dlatego nie zaprotestuje, jeśli dziewczyna każe mu odpoczywać. W sumie łóżko było takie wygodne.
Uszko drgnęło, gdy dziewczyna je musnęła. Wszakże Anubis ma dość mocno wrażliwe uszy na dotyk, a zwłaszcza miejsce za uszami!
- Czuję wiele.
Może i zabrzmiało tajemniczo,a le takie właśnie są psowate. Mają doskonały węch, a Szakal przecież do nich się zaliczał. W dodatku jest wampirem.
Jasne, ze usłyszał. Nie skomentował tego jednak. Skinął jedynie łebkiem, zgadzając się z jej teorią. Jest wampirem krwi czystej. Wyższa półka, ale nie najwyższa.
Nie mógł też spokojnie poleżeć, w końcu organizm zaczął się domagać energii. Złote oczy utkwiły w postaci dziewczyny, a gwoli ścisłości jej twarzy.
- Nie ukrywam, że jej potrzebuję. W końcu straciłem jej też wiele, lecz też nie pogrymaszę na wołowinkę.
Na bladym licu wampira zaś pojawił się uśmieszek. W końcu szakale to drapieżcy, co oznacza, że mięsem nie pogardzi. Ba, pragnął go!
- Oczywiście jeśli nie zrobi ci to problemów...
Nie chciał jej objadać. Jest niespodziewanym gościem. Ale głód to głód. Oblizał się machinalnie, mrużąc ślepia. Znowuż się jej przyjrzał...
- Zapomniałem się przedstawić... Jestem Anubis, ale z powodu jak widzisz mojego wyglądu, mówi się też na mnie Szakal.
Tak, stanowczo wypada się przedstawić. Gdyby miał więcej siły, uścisnąłby jej dłoń w geście przywitania. Za to jednak zamerdał ogonem! Mogła to dostrzec, gdyż kita wystawała poza pościel i poruszyła się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Nie Maj 22, 2016 6:00 pm

Milczała wpatrując się w obcego osobnika wsłuchując się w jego wypowiedzi i delikatnie się jedynie uśmiechała. Postrzegała go inaczej niż resztę istot. Miał zwierzęce uszka i ogonek. Do tego błyszczące złote ślepka w które miła by cały czas patrzeć. Tak był zdecydowanie inny, nie tak inny jak ona ale wyróżniał się spośród tłumu chodzących po tym świecie postaci. Wychowywana w klanie jako wyrzutek społeczeństwa przez swój wygląd zrobiła się zimna dla ludzi. Izolowała się od wszystkich do momentu poznania Astera. Był jej mostem do powrotu, ale ten most spłonął rok temu. Odcinając wszelkie nitki ciągnące ją do innych 'człowieków'. Była łowcą i jedynie z łowcami była w stanie utrzymywać jakiekolwiek relacje, ale tylko ze względu na to z jakiego rodu pochodziła. Wpojone wszystko miała od małego. Co do istotek pochodzenia zwierzęcego sprawy miały się inaczej. Czuła się swobodnie, wypływało z niej jakieś takie ciepło. Serce miękło i na ustach uśmiech sam się malował. Nie miała na to wpływu. Nie kontrolowała tej formy troski i czułości wobec zwierząt. Szakal miał na nią dobry wpływ, naturalnie wyciągał z niej dobroć i delikatność. Coś co Asterowi zajmowało cholernie dużo czasu i szło strasznie topornie bo Saika zapierała się rękami i nogami przed byciem miękką.
- nie mogłam.. nie mogłam i nawet gdybym mogła to bym nie chciała.. - powiedziała ze spokojem w głosie podnosząc się z krawędzi łóżka.
- wobec tego bardzo chętnie cię poczęstuję czymś ciepłym.. - dodała po chwili i sięgnęła po miskę z zimną wodą. Wzięła w dłonie naczynie i podeszła do uchylonych drzwi. Spojrzała na niego mrużąc jadeitowe ślepka. Po czym wyszła zostawiając go samego, ale nie na długo. Szakal mógł poczuć przyjemny zapach mięsa i przypraw. Weszła po czasie z tacką na której znajdowała się miseczka z łyżką i malutki ręczniczek. Postawiła tackę na stoliku przy łóżku i sięgnęła po krzesło przy biurku podstawiając je przy łóżku szakala. Wzięła tackę na kolana i zamieszała łyżką w miseczce. Nabrała odrobinę na łyżkę i podmuchała nieco podsuwając mu łyżeczkę pod usta. Druga dłoń była pod łyżką co by nie skapnęła na niego nic.
- więc jak wolisz abym się do ciebie zwracała ? I tak przy okazji ja mam na imię Saiyuri.. - powiedziała z uśmiechem czekając aż otworzy pyszczek aby go nakarmić. Dmuchała na każdą łyżkę zanim mu ją podała, nie chciała aby poparzył sobie pyszczek. W końcu zwierzaczek a o nie trzeba dbać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Nie Maj 22, 2016 7:57 pm

Nie znał swojej wybawicielki i nie wiedział, jak ona sama miała ciężko. Zresztą kto ma? Nikogo los tak naprawdę nie chce oszczędzić... O czym zresztą przekonali się oni sami. W gruncie rzeczy trzeba cieszyć się życie, bo w każdej chwili ono może zniknąć.
Także i Anubis obserwował dziewczynę. Każdy jej ruch. Nawet nasłuchiwał i wciąż węszył. Chociaż nie czuł się już tak spięty jak wcześniej. Jego ciało rozluźniło się, więc swobodnie mógł już leżeć. Oczywiście z wyczuciem, bo rany nadal bolały.
Nie wiedział też, jak bardzo rozczula swoją nową znajomą. Jednak co się dziwić? Anubis jako wampir jest dość uroczą jednostką, to trzeba było przyznać.
- I dziękuję ci za to. Że jednak nie poszłaś dalej.
Wypadało w końcu powiedzieć dziękuję. Anubis szybko polubił nową towarzyszkę, wszak że najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Jak miło, że zgodziła się go poczęstować. Szakal zatem czekał aż dziewczyna przyniesie dla niego posiłek i kiedy tak się stało, usiadł wygodniej. Nie spodziewał się jednak, że Saiyuri - bo tak właśnie się przedstawiła - zacznie go karmić. Spojrzał na nią mocno zaskoczony, lecz nie odmówił podania w taki sposób jedzenia. Nie grymasił... Bo czy mięsem da się grymasić?
- Bardzo dobre!
Pochwalił koleżankę, oblizując się zaś za chwilę. I kiedy podała którąś z kolei, poczuje że nie może jej wyciągnąć. To Szakal przytrzymał ją zębami, a ślepia zmrużą się. Po czasie ją dopiero wypuści, zdając sobie sprawę że zaś nie zapanował nad Psim Odruchem. Nie skomentował tego jednak i wyglądał tak jakby nic przed chwilą się nie stało. Ba, przecież to u niego normalne.
- Nie zabieraj jej jak zjem. Chętnie wyliżę ja do czysta.
Wskazał palcem na miseczkę, i uśmiechnął się. Psie zachowanie ponad normę. Ale to właśnie Anubisa czyniło dość wyjątkową osobowością.
- Mieszkasz tutaj sama?
O to także wypada zapytać. Co jeśli ma męża i jak zobaczy Szakal to się zdenerwuje? Nie chciał być znowu pobity ani kogoś pobić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Pon Maj 23, 2016 2:32 pm

Słysząc komplement odnośnie zupy uśmiechnęła się zadowolona. Oczywiście cieszyła się że trafiła w jego gust w jakiś sposób. Przez cały czas myśląc jednak o krwi dla chłopaka. Martwiła się tym w jakiś sposób, choć nie było tego po niej widać. Umiała trzymać emocje na wodzy i zachować zimną krew kiedy to było konieczne. O czym przekonały się jej trzy poprzednie ofiary w ciemnej uliczce tej nocy. Oczywiście dla sprostowania, nie martwiła się tym że szakal jest wampirem i chce krwi. Bardziej trapiło ją to że ONA nie ma mu skąd jej załatwić. "Przecież nie pójdę do supermarketu po woreczki z krwią.. zwłaszcza że ujawnienie istnienia wampirów jeszcze nie zapadło w niepamięć.. choć.. są wampiry żywiące się zwierzęcą.. Na początek wystarczy.." przeszło jej przez myśl gdy w oczach rozbłysł jakiś taki delikatny blask. Znalazła w końcu rozwiązanie problemu, każdy by się z tego powodu ucieszył. Taka zamyślona podczas karmienia że jego przytrzymywanie łyżki jakoś uszło uwadze. Dopiero gdy wybiła się z ciągu myśli na temat krwi i chciała wyciągnąć szybciej łyżkę i szakal ją przytrzymał zamrugała kilka razy. Przez kilka sekund była nieruchomo aż się uśmiechnęła miło do niego w odpowiedzi. Na komentarz o wylizaniu miski zachichotała cichuteńko. Nie nabijała się z niego, ale rozbawił ją tą słodkością swoją. Pierwszy raz w życiu doświadczyła czegoś takiego. Raz tylko zrobiła coś dla Astera jak już go lepiej znała ale z takim entuzjazmem się nie spotkała jak u rannego szakala.
- nie martw się.. w garnku jest o wiele więcej.. choć.. nie jedz za dużo bo nie wiem gdzie zmieścisz tą krew której tak bardzo potrzebujesz.. - powiedziała z rozbawieniem puszczając mu oczko. O tak ! Dobrze słyszał jej gość. Planowała załatwić mu coś bardziej pokrzepiającego niż zwykłe ludzkie jedzenie.
- niestety nie przyniosę ci ludzkiej krwi bo w sklepach jej nie sprzedają, a skoku na szpital nie zrobię.. sam rozumiesz.. - powiedziała z rozbawieniem. Choć krew była o wiele bliżej i oboje o tym wiedzieli. Ba ! Świeża o temperaturze 36,6 stopni na krzesełku obok szakala. Tylko jeden problem, należała do łowcy wampirów. I nie należało to do normalnej procedury aby karmić dzieci nocy swoją posoką. Więc ta łatwa opcja odpadała.
- mogę ci przynieść zwierzęcej krwi.. co byś wolał ? - spytała z uśmiechem. Spytała nabierając ostatnią łyżkę i podsuwając mu pod usta. Kiedy przełknął to zabrała po czasie łyżeczkę i podała mu miseczkę do wylizania jak sobie życzył. Jeśli zrezygnuje to ją po prostu zabierze. Na ostatnie pytanie przechyliła lekko główkę. I niemalże od razu pokiwała potakująco główką.
- mhm.. sama.. tak że możesz się czuć swobodnie.. jak będziesz miał więcej siły to cię oprowadzę po mieszkaniu.. ale puki co to powiedz czy chcesz dokładkę czy wolisz poczekać aż wrócę z krwią ? - udzieliła mu odpowiedzi i od razu zadała bardzo ważne pytanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Pon Maj 23, 2016 7:12 pm

Nie miał pojęcia jak dziewczyna zaczyna się o niego martwić. Szakal co prawda łaknął krwi, ale nie na tyle by kogoś zaatakować. Nie pogardziłby nią jednak, zwłaszcza gdy jego ciało mocno cierpi oraz ma rany, które regenerują się niestety wolniej. I w sumie każda krew byłaby dobra.
Przechylił lekko łeb w bok, gdy ujrzał jak się śmieje. Właściwie dla osoby drugiej wiadomość o wylizaniu miseczki mogło być dość kłopotliwe i śmieszne. Anubis cóż... sam się słabo uśmiechnął. Czasami naprawdę brzmiał dziwnie.
- Może później poproszę o dokładkę. Jeśli się zgodzisz...
Aż dziwne było, że tak swobodnie mógł mówić. Ale czy właśnie nie chciał okazać jej wdzięczności za ocalenie życia? Bardzo chciał poznać swojego wybawce i to o wiele lepiej. Poza tym nie ma tutaj za wielu znajomych... Psie zachowanie wielu odstrasza.
Odnośnie krwi zgodził się. Nie odda mu przecież swojej, a zwierzęca jest lepsza niż nic.
- Może kurczaka? Jest bardzie znośna.
Zastanowił się sam nad wyborem. W sumie każda krew jest prawie taka sama... chociaż świńska nie jest tak dobra. A krew kurcząt zapewne będzie w lepszym stanie smakowym... Wszak zabił już ich wiele, więc tak. Skinął łbem na zastanowienie. Krew z kur będzie w sam raz.
A to że mieszkała sama. W sumie to i lepiej dla Anubisa. Nie będzie przecież obcemu włóczył się pod nogami...
Przyjmie ostatnią łyżkę, a otrzymaną miseczkę oczywiście wylizał do czysta. Robił to ze zwierzęcą zachłannością. No nie oduczy się! Ale czy chciał? Nie da się nawet. PO posiłku, odstawił miseczkę na bok i ułożył się w łóżku. W sumie ludzka krew... ona ma najlepszy smak.
- Poczekam już na krew. Dzięki.
Odpowiedział jej jeszcze, po czym zamknął oczy. Wciąż nie najlepiej się czuł, aczkolwiek część ran już całkiem zniknęła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Pon Maj 23, 2016 7:25 pm

Uważnie się mu przyglądała gdy podejmował decyzję co do krwi, po czym skinęła główka na jego wybór. Oczywiście postara się załatwić posokę i już nawet wiedziała skąd ją wziąć. Uśmiechnęła się na widok wylizywanej miseczki. Był uroczy, to musiała przyznać. Zabrała naczynie przyglądając się mu z zaciekawieniem.
- no to już nie muszę zmywać.. - powiedziała z uśmieszkiem i podniosła się z krzesełka. Sięgnęła ostrożnie za kołdrę i naciągnęła ją nieco bardziej na leżącego szakala.
- ahh.. umazałeś się nieco.. - powiedziała dość ciepło, może nieco rozbawiona. W końcu miseczka była dość głęboka a on nie miał psiego pysku. Zbliżyła paluszek wskazujący do jego noska i starła kropelkę. Po czym sama zlizała ją z opuszka.
- hmm.. faktycznie dobre mi to wyszło.. - powiedziała po chwili i drugą dłonią musnęła znowu jego uszko. Po czym wzięła miseczkę i łyżkę na tacę idąc z pokoju. Odstawiła na blat naczynia i poszła po portfel i kurtkę. Założyła buty i weszła jeszcze do gościnnego.
- za nie długo wrócę.. czuj się jak u siebie.. - powiedziała jeszcze na odchodne i puściła mu oczko zostawiając uchylone drzwi. Mógł słyszeć jak stukała obcasami po salonie. Jak otwiera drzwi i po zamknięciu przekręca kluczyk w drzwiach. Miał teraz mieszkanie na krótki okres czasu dla siebie. Mógł leżeć w łóżku albo zwiedzić w spokoju wszystkie pokoje. W końcu zwierzątka są ciekawskie, ale czy ranny szakal miał na tyle siły ? To się okaże.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Wto Maj 24, 2016 8:40 am

Dobrze, że nie spojrzała na niego krzywo, gdy zaczął wylizywać miseczkę po gulaszu. Był on tak dobry, a sam Anubis lubił wylizywać do czysta naczynia w których zwykle jadał. Chociaż dawni kumple z zespołu nie mogli patrzeć gdy zachowywał się jak zwierzę, ba, chcieli nawet go tego oduczyć.
Gdy przerwał czyszczenie naczynia, oblizał się ze smakiem i oddał miseczkę. Położył się następnie i drgnął lekko, gdy Sai starła z jego nosa odrobinkę gulaszu. Przyjemne uczucie, kiedy to ktoś się tobą zajmuje. Anubis pieszczochem od urodzenia już jest, więc rozpieszczanie jak najbardziej na miejscu. Lecz nie ma co ukrywać, potrzebował opieki.
- Będę grzeczny.
Lepiej niech powie, bo jeszcze Sai pomyśli, że sprowadziła jakiegoś brudnego psa do domu.
Kiedy jednak wyszła, Anubis nie mógł uleżeć. Wiercił się w łóżku, przewracał z boku na bok. Nie, ciężko było tak bezczynnie leżeć, zwłaszcza gdy tyle zapachów w domu. Ostrożnie wstał z łóżka, uważając przy tym na rany. Wzrokiem odszukał koszulę oraz spodnie, jak i resztę odzienia. Ciekawe czy dziewczyna zauważyła, że w jego bokserkach jest specjalna dziura na jego ogon. Nie mógł rozprostować kości, bo gdy tylko spróbował, ciało przeszedłby ból. Musiał poruszać się ostrożnie.
Stąpał małymi krokami, rozglądając się po mieszkaniu. Szakala ogon poruszał się na boki, delikatnie i z ostrożnością. Nie chciał przecież niczego strącić. Węszył, zaglądał. Dotarł nawet do kuchni i do naczynia w którym był gulasz. Oblizał się odruchowo, lecz w ostatniej chwili powstrzymał się. Udał za to gdzie indziej... mianowicie do łazienki. Tam było tyle przedmiotów do wąchania! I ten cudny, wiszący papier toaletowy. Psi instynkt zbadania przedmiotu poszedł w ruch. Przysiadł przy nim, pierw łapiąc go dłonią a później pociągnął, rozwijając. Było to tak genialne, że aż musiał wziąć papier w zęby. Ściągnął go w ogóle z haczyka, wbijając od razu zęby w miękki rulon papieru. Nie raz, nie dwa niszczył w ten sposób przedmioty, chcąc je wybadać. Co prawda wielokrotnie niszczył już papiery i nie mógł się tego oduczyć. Koledzy z byłego zespołu także mieli z tym kłopot, kiedy to w hotelach często, gęsto wszystko psuł - począwszy od rozgrzebywania śmietników po psucie mebli. Dobrze, że teraz dorwał się do papieru, który już niestety był w strzępkach, a nie do kanapy czy szafek! Był tak pochłonięty, że zapomniał już całkowicie o bożym świecie oraz o Sai, jaka miała już za niedługo wrócić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Wto Maj 24, 2016 2:16 pm

Oczywiście zamknęła drzwi na klucz wychodząc z mieszkania żeby psina czasem nie wyszedł w tym stanie nigdzie. Instynkt ochronny rannego zwierzaka mocno ją uderzył. Gdyby to był człowiek może by podrzuciła do szpitala i tam zostawiła delikwenta. Ale Anubis miał psie uszka i ogonek a to już sporo zmieniało. Zeszła powoli do garażu i wsiadła do auta. Na szczęście już świtało i byłą ta godzina kiedy otwierali piekarnie i mniejsze sklepiki. Co jakiś czas się nieco krzywiąc gdy prawą ręką zmieniała biegi w aucie. Przeciwbólowe które miała w domu nie były mocne i nie działały zbyt długo. Trzeba było załatwić coś skuteczniejszego przy okazji. To też zahaczyła wpierw o aptekę gdzie zaopatrzyła się w zestaw świeżych bandaży, gazików, maści i oczywiście mocniejsze 'pain killery'. Dodatkowo skoczyła do zielarza i tam też zrobiła całkiem spore zakupy. Brakowało jej pewnych składników do wyrabiania własnych specyfików. A te doskonalone przez klan wiekami działały cuda na rany. W końcu trafiła do mięsnego i tam zrobiła też całkiem okazałe zakupy. Choć spotkała się z zaskoczeniem właściciela.
- Krew kurza ?! A po kiego czorta ci coś takiego, dziecko drogie.. - mężczyzna nie podrapał się po łysinie i pokręcił głową na boki nie dowierzając temu co właśnie usłyszał.
- mnie niech pan nie pyta czemu.. tradycja to tradycja.. - powiedziała zimnym głosem patrząc na typa swymi zmrużonymi jadeitowymi ślepkami. Mężczyzna ruszył na zaplecze dalej się drapiąc po łbie coś mamrocząc do siebie. Wrócił po jakimś czasie i postawił dwa baniaczki litrowe na ladzie. W jednym była niespełna połowa a drugi był praktycznie pełny.
- kurzej mam tylko pół litra.. a to jest wołowa.. świńskiej nie sprzedajemy bo sami używamy.. - powiedział spoglądając na nią zaciekawiony.
- niech będą obie.. do tego kurze serca i kilo wołowiny.. - powiedziała wyciągając kasę z portfela. Zapłaciła oczywiście z jakimś dodatkiem do kwoty za kłopot jaki zrobiła właścicielowi. Mężczyzna od razu się uśmiechnął na bonusik i poinformował że może odkładać posokę jeśli będzie skora odkupywać od niego. Deal ubity ! Zaopatrzenie w normalne wampirze pożywienie. Miała swoistego dilera krwi zwierzęcej tylko dlatego że sypnęła nieco więcej gotówki. Zero pytań i przyjemna obsługa się nagle wyczarowały same z siebie. Każdego można przecież kupić, każdy ma swoją cenę. Wzięła siatki i ruszyła do mieszkania. Zostawiła szakala wystarczająco długo samego. Była ciekawa czy ten faktycznie leży grzecznie w łóżku. Podróż powrotna długo nie trwała. Zaparkowała auto i wzięła siatki z zakupami z bagażnika. Syknęła czując jak wraz z ciężarem trzymanym w prawej ręce, zaczął rozchodzić sie po kończynie okropny, rwący ból. Zagryzła szczękę i ruszyła w stronę mieszkania. W połowie przerzuciła wszystkie siatki do lewej ręki bo już nie umiała wytrzymać bólu. Sięgnęła po kluczyki i otworzyła mieszkanko wchodząc do środka. Doszła do Aneksu kuchennego i postawiła wszystko na blacie. Zacisnęła dłoń mocno w pięść, przesuwając po przedramieniu drugą łapką. Starała się rozmasować bolące miejsce. Dostrzegła kątem oka że drzwi pokoju szakala były otwarte. Podeszła w tamtą stronę i zajrzała do pomieszczenia. Łóżko było puste. Rozejrzała się po salonie zauważając że go nigdzie nie ma. Były dwie opcje, sypialnia i łazienka. Ta druga bardziej prawdopodobna. Ruszyła w tamta stronę pocierając nadal swoje przedramię. Drzwi były uchylone więc nie musiała pukać nawet. Pchnęła je lekko zaglądając do środka i co jej się ukazało ?! Po całej łazience latały strzępki papieru toaletowego. Były dosłownie wszędzie a w centrum pobojowiska siedział sobie Anubis w swoim zakrwawionym stroju z rolką w pyszczku i machał nią na wszelkie możliwe strony. Oniemiała dosłownie i w przenośni. Kiedy szok minął, parsknęła śmiechem. Może ktoś by skarcił go albo nawet dał po dupie za takie coś, ale dziewczyna zaczęła się śmiać po prostu. Aż zapomniała chwilowo o bólu w ręce. Aż łezki jej się uformowały w kącikach oczu kiedy się tak śmiała. Nie z niego ale z widoku jaki przedstawiał. Całokształt, po prostu.
- haahha.. prze.. przepra.. szam.. ale.. jesteś taki.. uroczy.. - wydukała z siebie między chichotami i oparła się w końcu o framugę ocierając paluszkiem jedną ze słonych kropelek przy oczku. Patrzyła na szakala z nieukrywanym rozbawieniem. Odbiła się od framugi podchodząc bliżej i położyła delikatnie dłoń na jego główce czochrając czuprynę czule.
- no już już.. załatwiłeś rolkę.. zgłodniałeś przy tym chyba, prawda ? Mam dla ciebie coś co pomoże odrobinę w regeneracji.. - powiedziała puszczając mu oczko i musnęła paluszkami miejsce za uszkiem delikatnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Wto Maj 24, 2016 5:16 pm

Gdy Sai walczyła ze swoim bólem oraz zakupieniem krwi, Anubis bawił się w najlepsze. Niszczył papier, roznosił go po całej łazience i szarpał się z rolką jakby właśnie gryzł się z jakimś innym szakalem. Powarkiwał przy tym, sapał i marszczył brwi, byleby zabić papierowego przeciwnika.
Nie usłyszał nawet gdy Sai weszła z powrotem do mieszkania, dopiero po czasie wyczuł jej zapach i ten hałas. Uszy postawił równo, a ślepia skierował w stronę drzwi. Nie zdążył jednak pozbierać się, bo dziewczyna właśnie pchnęła drzwi i zajrzała do środka łazienki. Anubis wbijał w nią swoje złote ślepia, czekając w sumie nie wiadomo na co. O dziwo dziewczyna nie zaczęła krzyczeć, tylko roześmiała się i to głośno, szczerze.
Szakal patrzył na nią w szoku!
- Tak samo z siebie! Przepraszam, Saiyuri.
Szybko wypluł papier i zaczął przepraszać wampirzycę. Może i był czasem strasznym ignorantem, to jednak nie chciał by dziewczyna przez niego się załamała. Zresztą ona tez zaraz zaczęła przepraszać. Anubis siedział nadal, patrząc na nią. Po chwili podeszła, by pogłaskać wampira po głowie. Gdyby miał do czynienia z którymś z zespołu muzycznego albo innym osobnikiem, na pewno zostałby zbesztany i to mocno.
- Naprawdę się nie gniewasz?
Normalnie szok! Oczywiście zgodził się na posiłek, skoro miała coś dla niego. Miał wstać z podłogi, kiedy to Sai dotknęła jego naprawdę wrażliwego oraz czułego miejsca na pieszczoty. Zwykłe muśnięcie, a Anbuis warknął z zadowolenia. Teraz już nie odpędzi się od Szakala tak łatwo... Wstanie zapewne i powędruje za nią do kuchni. Ogon Wampira poruszał się, co oznaczał iż był naprawdę wesoły. Zapach krwi, mięsa. Aż ślina ciekła.
- Jesteś tak dobra dla mnie.
Całkiem radosny Szakal objął swoją nową znajomą przyjaźnie, bez żadnych ukrytych celów. Jak dobrze, że to ona go ocaliła, a nie ktoś inny. I w nagrodę liźnie dziewczynę po policzku... No, Szakal się zbytnio rozluźnił, więc nieco się cofnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Wto Maj 24, 2016 5:44 pm

Był tak słodki, tak uroczy z rozszarpaną rolką papieru toaletowego w zębach że nie mogła się na niego gniewać. Kiedy warknął zadowolony na dotyk w jednym miejscu ona się jedynie uśmiechnęła przesłodko do niego. "hmm.. czyżby słabostka Anubisa ?" przeszło jej przez myśl jedynie.
- dlaczego miałabym się złościć ? To zabawne no i nie karci się kogoś za naturę.. nic na to chyba nie umiesz poradzić.. mi to nie przeszkadza.. z resztą bardzo mi miło że jesteś sobą i się nie krępujesz.. to znaczy że dobrze ci tu.. a to pozytyw.. - wyjaśniła swoje podejście. Był kim był i nie należało zmieniać go.
- bądź jaki jesteś.. bo to sprawia że jesteś jedyny w swoim rodzaju.. nie ma pewnie drugiego takiego jak ty Anubisie.. - dodała po chwili uśmiechając się łagodnie. Po czym ruszyła do kuchni i kiedy się zatrzymała przy blacie została zaatakowana odrobiną wdzięczności. Objął ją bezceremonialnie jak by to była najnormalniejsza rzecz w świecie. Aż znieruchomiała na kilka sekund. Usta się rozwarły a oczy zrobiły się większe. Rozwarła usta jakby chciała coś powiedzieć ale słowa uwięzły w gardle. Jadeit zabłyszczał, łezki napłynęły do oczek. Tak dawno nie czuła tego uczucia. Bliskiej osoby, ciepła emanującego z drugiego ciała. Złapała drżącymi dłońmi za poły jego rozpiętej koszuli zaciskając na materiale paluszki. Poczuła jak coś od środka ją rozsadzało, choć nie umiała opisać uczucia. Była w szoku po prostu, choć to mogło być dziwne dla wampira. Przycisnęła twarz do jego barku robiąc głęboki wdech. Zdołała otrzeć kropelki łez o brudny materiał aby Anubis nie zauważył nic. Taka nieoczekiwana dawka czułości była czymś nowym. Kiedy się odchylił i liznął ją po policzku, od razu się zarumieniła rozdziawiając usta. Parę sekund i doszła do siebie.
- umm.. nie mieli za dużo kurzej krwi więc wzięłam też wołową.. - powiedziała wyciągając dwa litrowe kanisterki z krwią. Po czym sięgnęła po szklankę z wyższej pułki. Użyła do tego prawej ręki i właśnie w tym momencie przeszył impuls bólu sprawiając że naczynie wyleciało jej z dłoni na podłogę tłukąc się. Zacisnęła paluszki mocniej i schyliła się po odłamki.
- nie ruszaj się.. nie chcę żeby wbiło ci się szkło.. - powiedziała zbierając kawałeczki potłuczonej szklanki. Wyzbierała wszystko i po chwili cichuteńki syk uszedł z jej usteczek. Szakal mógł poczuć zapach krwi łowczyni. Podniosła się i wyrzuciła poniszczoną szklankę. Odwróciła się bokiem do chłopaka. Na wewnętrznej stronie dłoni i przy paluszku wskazującym pojawiła się krew. Dwie ranki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Wto Maj 24, 2016 7:07 pm

No właśnie. Dlaczego? Anubis przez ostatnie dni po wyrzuceniu z zespołu, sam się zastanawiał co tak naprawdę inni od niego chcą. Grał dobrze, był posłuszny. Ale gdy przychodziło jego zachowanie, nagle zaczął wszystkim przeszkadzać. W końcu odrzucił dom, bliskich i żył jak wędrowny osobnik. Aż wreszcie napadła go jakaś banda osiłków żądając znowuż od niego rzeczy, których nie miał. Ludzie wiecznie czegoś chcą. A taka Saiyuri? Ona mu pomogła. Okazała swoją łaskę i nie jest zła, że zachował się jak zwierzę. To było naprawdę niespotykane.
- Och, dobrze mi to słyszeć. Gdy wcześniej tak robiłem, innym się to nie podobało.
Podrapał się po głowie, wykazując małe zakłopotanie. I owszem, Sai odkryła jego słabość do drapania za uchem. W sumie Szakal miał kilka takich wrażliwych miejsc, jak większość psowatych.
- Nie mam pojęcia, Saiyuri. Ale tak, chyba trzeba być sobą. Przynajmniej ty jedna nie próbujesz mnie teraz tresować.
Zdradził odrobinę ze swojej przeszłości. Koledzy oraz ich próba tresury Szakala. Całkiem nieprzyjemne wspomnienia. Gra dla nich była jak więzienie - Miał i już. Bez dyskusji. Wykorzystali talent stworzenia dla własnych korzyści. W dodatku zrobili sobie z niego maskotkę.
Wyczuł łzę. Miały one bardzo charakterystyczną woń, więc Anubis czym prędzej musiał ją polizać. Niech nie płacze, bo wszystko będzie dobrze. A sam Szakal lubi czasem się przytulić.
- Też dobra. Wołowa daje dużo białka.
Aż zatarł ręce gdy dziewczyna zaczęła szykować dla niego posiłek w płynie. Niestety i ją musiało coś zaboleć. Wypuściła szklankę, sycząc przy tym. Coś z ręką? No tak. Gdy ją przytulał, a wiadomo, że zwierzęta mają zmysły, wyczuł bijące z niej ciepło. I wyczuł też krew... Jej krew.
- Sai, krwawisz.
Zauważył wskazując na jej dłoń palcem. Ale strata. Więc jeśli łowczyni się nie obrazi, Szakal przycupnie obok i sięgnie po jej dłoń. Nie wyliże ciepłej krwi, póki ona zgody nie da. Spojrzał na nią chcąc się porozumieć oraz mając już zawarte pytanie Czy może? Napić się krwi wybawicielki, albo chociaż ją posmakować. To takie intymne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Wto Maj 24, 2016 7:37 pm

Nie miała zamiaru go tresować, broń boże. Dzikie zwierzęta się najlepiej czuły na wolności. Wystarczyło nieco zrozumienia i swobody a same chętnie pozostały przy kimś kto o nie dbał. To było takie oczywiste. To że Szakal miał coś z dzikiego zwierza czyniło go czymś cudownym. Czymś co powinno być takie jakie było od początku. Tak jak dzieci, kiedy są małe powinny rozrabiać i szaleć. To przecież był ich jedyny przywilej i też nie trwał zbyt długo do dorosłości.
Choć z małych ranek, to krew na dłoni bardzo szybko zaczęła wypływać z zacięć.
- to nic.. to tylko małe zacięcia.. - powiedziała chcąc go uspokoić i kiedy ujął jej dłoń w swoje, spojrzała mu w złote ślepia. Rozchyliła usta delikatnie wpatrując się w niego swoimi jadeitowymi ślepkami. "No tak.. przecież to krew.." przeszło jej przez myśl. Zamknęła usteczka, przełknęła ślinę nieco głośniej. I tak była już ranna a on potrzebował krwi. Widać że się wahała przez jakiś czas. Ale w końcu kiwnęła powoli potakująco główką. Zmrużyła ślepka wpatrując się w jego twarz.
- je.. jeśli chcesz.. to.. to możesz.. - wymamrotała czekając na to co zrobi i jak to zrobi. Nikt nigdy jej ran nie wylizywał przecież. Nie wiedziała na co może liczyć. Nie raz została pogryziona w walce z jakimiś wampirami niskiej krwi. Ba, sama pchała dłonie w paszcze bestii czasami tylko po to aby wykorzystać element zaskoczenia. Ludzie bali się bólu, ran, pogryzień. Bo kto normalny pcha się w paszczę demona tylko po to aby wykorzystać ułamki sekund dla przewagi ?! No na przykład ona. Ale teraz sytuacja wyglądała nieco inaczej. Sama nie widziała czego oczekiwać. "To.. to chyba nic złego.. to tylko trochę krwi.." zamyśliła się uważnie przyglądając się czynom Anubisa. Normalnie nie powinna tego robić jako łowca, kłóciło się to z zasadami. Ale na dobrą sprawę złamała już więcej niż jeden zakaz przynosząc go do swojego mieszkania, zajmując się nim w dość osobliwy sposób. Więc dzielenie się krwią wypadała dość blado na tle innych występków. Kiedy zacznie zbliżać usta do jej dłoni, delikatne rumieńce pięknie przyozdobią jej policzki. W końcu dość nietypowa sytuacja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Wto Maj 24, 2016 9:17 pm

Tylko zacięcie? Anubis widział w tym ranę, którą trzeba opatrzyć. Ona mu pomogła, więc on także chciał. Tylko ten zapach krwi, jak i jej widok. Wszak był spragniony jej... odczuwał utratę posoki aż za bardzo.
- Nic złego nie zrobię.
Upewnił ją czy siebie? Skierował wzrok na małą rankę, która jak widać za mocno krwawiła. Oblizał swój pyszczek i pochylił się, przystawiając również jej dłoń pod usta. Ostrożnie oblizał krople krwi, po czym przyssał się do rany. Nie wgryzał się ani nic. Ludzka krew była naprawdę wyśmienita. Anubis parę razy w życiu napił się ludzkiej krwi wbrew woli, a tak... dwóch z zespołu karmiło wampira swoją krwią. W końcu byli tam ludzie i jeden wampir - Wampir Anubis. Sam na ludzi, którzy mieli nad nim niemałą władzę.
teraz jest Saiyuri. Kobieta, która zajęła się Szakalem po tym jak został brutalnie pobity, dała mu jeść i pozwoliła zostać. Dlatego oderwał się od jej rany, jaką następnie ponownie polizał. Ujął jej łapkę w swoje obie, masując.
- Posprzątam to. Ty zajmij się swoją ręką, Saiyuri.
Pozwoli? Jeśli tak, to Szakal ostrożnie pozbiera szkło. Zapyta się nawet o małą szczotkę oraz szufelkę. Trzeba zmieść drobinki szkła, jakie pozostały. A później... Sam zajmie się krwią, jaką dziewczyna kupiła. Upije jej po prostu trochę z pojemnika w jakim się ona znajdowała. Tak łapczywie, szybko. Jak widać krew działała na Szakala, wszak to bestia, zwierzę. A po posiłku obliże resztki krwi z ust i się ładnie uśmiechnie. W dodatku można było zauważyć, ze z nim było co raz lepiej. A to dzięki opiece oraz trosce łowczyni. Drugiej takiej ze świecą tylko szukać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sro Maj 25, 2016 7:21 am

Wpatrywała się w niego uważnie kiedy uważnie obejrzał jej dłoń. Nic nie mówiła, na jego zapewnienie jedynie kiwnęła główką potakująco i zmrużyła lekko ślepka. Gdy przysuwał usta do jej dłoni zdawało się że tak jakże krótka chwila trwała o wiele dłużej niż w rzeczywistości. Widząc jak chłopak oblizuje swój pyszczek w odpowiedzi rozwarła usta jakby chcąc coś powiedzieć. Jednak żadne słowa nie padły. Paluszki drgnęły gdy poczuła jego wilgotny języczek na swojej skórze. O dziwo był strasznie delikatny. Czuła jak ciepły oddech delikatnie muskał jej skórę sprawiając że aż jej się cieplej od środka zrobiło. Szakla nie marnował ani kropli i przyssał się do rany ciągnąc nieco więcej. Miało to na celu zmniejszenie ilości wypływającej krwi. Mruknęła cichuteńko czując jak przyjemny impuls przeszedł ją od czubków palców po bark. Delikatne rumieńce na policzkach ewidentnie sugerowały lekkie zakłopotanie. Ale kiedy oderwał się od jej rany i ostatni raz przesunął języczkiem po skórze, Akarusa odwróciła wzrok na kilka sekund.
- dziękuję.. - wyszeptała i westchnęła po chwili bardzo cicho w odpowiedzi na masaż ręki. Zabrała ją ostrożnie od wampira i sięgnęła do zawartości torby z apteki. Wyjęła papierowe opakowanie i łapiąc skrawek w ząbki otworzyła go. Z środka wypadł bandaż i gazik. Przyłożyła go do dłoni obserwując kontem oka poczynania Anubisa. Ujęła rolkę bandaża i powoli zaczęła owijać sobie nim dłoń. Całkiem sprawnie jej to szło, widać nie był to pierwszy raz gdy zajmowała się swoimi własnymi ranami. Kiedy skończyła wysunęła obie dłonie w stronę zwierzaka.
- ummm.. czy mógłbyś zawiązać na supeł ?- spytała uśmiechając się do niego bardzo miło. Jeśli to zrobił to Saiyuri oparła się na łokciach o blat i obserwowała jak jej gość pije krew z baniaczka. Zyskał nieco bardziej na zaufaniu nie wgryzając się w jej rękę. Doceniała to że panował nad swoim wampirzym instynktem, zwłaszcza że jego ciało domagało się posoki. I ona o tym doskonale wiedziała.
- zaatakowali cię we trzech.. ale wampiry mają przecież moce.. czemu się nie broniłeś ? Wybacz.. nie chciałam być natarczywa.. nie musisz na to pytanie odpowiadać jeśli nie chcesz.. - powiedziała ze spokojem w głosie, dało się usłyszeć skruchę. Żałowała nieco że przypomniała mu o tak przykrym wydarzeniu z jego życia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sro Maj 25, 2016 6:39 pm

Nie chciał krzywdzić Sai, nie chciał też żeby jej krew poszła na marne. Przynajmniej wspomogła regenerację Szakala, za co ten był jej jeszcze bardziej wdzięczny.
Nie zabrał jej za dużo krwi. Dziewczyna nie musiała się obawiać żadnego osłabienia. Szakal jak na razie był wystarczająco subtelny, więc gdy zabrał tyle chciał, wypuścił ją. Reszt e pragnienia ugasił zwierzęcą krwią. Dostrzegł nawet jej rumieńce, co było troszkę dziwne. Przeważnie ludzie bali się oddawania krwi wampirom, albo ganiali by się pospieszyli. A tu proszę, kolejne miłe zaskoczenie. Nie skomentował tego jednak, bo mógłby zaś dziewczynę wprowadzić w niepotrzebne zakłopotanie.
Wolał potem dopić krew z naczynia, a później ogarnąć potłuczoną szklankę. Jej resztki wyrzucił do kosza, po czym musiał umyć ręce pod bieżącą wodą pod kranem.
- Sama powinnaś odpoczywać, skoro masz uraz ręki.
Zauważył Szakal zerkając na dziewczynę. Obserwował jak ta zajmuje się swoją ręką, a później prosi o związanie bandaża. Akurat wtedy Anubis kończył swój krwawy, zwierzęcy posiłek. Oblizał się szybko by po chwili zająć się wiązaniem eleganckiego supełka.
- Mam nadzieję, że nie za mocno.
Uśmiechnął się lekko, po czym odsunął się odrobinę. Nie wiedział w sumie, że ma do czynienia z łowcą. Dla niego byłą obrończynią, a nie pogromcą wampirów - takich jak on sam.
I w sumie padło pytanie na które Szakal powinien być gotowy. Wziął głębszy wdech, zamykając złote ślepia.
- Nie lubię używać mocy na ludziach. To nie jest uczciwe, poza tym tych trzech kolesi napadło mnie znienacka. Nie zdążyłem się obronić, kiedy już leżałem między śmietnikami.
Walka z trzema dryblasami okazała się trudna, ale jak wspomniał wampir, nie chciał ich ranić. Saiyuri zrobiła jednak to za niego, No cóż, bywa. Nie jemu to oceniać. Najważniejsze, że przeżył!
- Pozwolisz, że jeszcze się położę. Najadłem się i sen mnie troszkę przycisnął.
Wyciągnie się, wyginając lekko plecy w tył. Aż zachrupło na co Szakal warknął. Wszak nadal odczuwa ból w ranach. Skierował się do swojego tymczasowego pokoju, by tam spocząć na naszykowanym legowisku. Wślizgnął się pod pościel i... zwinął w kłębek. Z pod pościeli było widać jedynie kawałek twarzy. Musiał przecież łapać powietrze!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Sro Maj 25, 2016 10:10 pm

Wysłuchała go gdy opowiadał jak to się stało że wampir stał się workiem treningowym trzech cwaniaczków. Pokiwała ze zrozumieniem głową, rzadko się zdarzał taki wampir jak Anubis. Bardziej ludzki niż pobratymcy jej rasy. Oparła policzek na zdrowej dłonie przypatrując się mu. Spojrzała na supełek jaki jej zapewnił i uśmiechnęła się do niego lekko. Czy zdawał sobie sprawę z tego że ma do czynienia z łowcą wampirów ? Mógł się domyślać dzięki temu iż wykazywała się jakąś wiedzą odnośnie wampirów. Choć ludzie wiedzieli teraz o ich istnieniu w jakiejś części. Zmrużyła ślepka.
- to dość szlachetne z twojej strony, ale wykorzystywanie mocy do samoobrony nie jest przewagą.. a może uratować życie.. nie wiem jakie masz moce.. ale z pewnością coś co powinno ci pomóc.. niemniej jednak twój wybór był dobroduszny.. ale następnym razem proszę broń się.. nie chcę abyś znowu był tak źle potraktowany.. - powiedziała ze spokojem w głosie. Obserwowała go z uwagą się przeciągał. Zachichotała zaciskając dłoń mocniej co by jakoś odwrócić uwagę od bólu.
- słodkich snów.. - pomachała mu jeszcze i odprowadziła wzrokiem szakala do sypialni gościnnej. Zaczęła się w końcu dzień. Czyli ludzka rutyna znowu weszła w ruch. Schowała pozostałą krew i mięso do lodówki. Po czym wyjęła moździerz i małą miseczkę. Do tego patyczek plastikowy. Usiadła wygodnie i powyciągała ziółka oraz inne produkty od zielarza. Po pomieszczeniu zaczął unosić się przyjemny zapach kwiatów. Czuły węch Anubisa mógł mu pomóc wyobrazić sobie łąkę na której jest pełno świeżych i pachnących roślin. Dosypywała różnych specyfików do moździerza i ugniatała je na proszek mieszając je ze sobą. Kiedy skończyła, przesypała do szklanej miseczki i zalała wywarem wyciągniętym z wysokiej szafki. Po czym schowała na miejsce flakon. Wymieszała składniki i zdjęła koszulę z siebie siedząc w samym staniku, wampir przecież już spał i mogła robić co chciała. Brała papkę wcierając w obolałą rękę dość intensywnie. Zacisnęła szczękę mocując się z bólem jaki czuła. Kiedy zużyła połowę zawartości misji, owinęła szczelnie rękę bandażem elastycznym. Resztę mieszanki wepchnęła do słoiczka i zakręcając go szczelnie wpakowała na sam dół lodówki do szuflady. Po czym wysprzątała łazienkę ze strzępków papieru toaletowego. Kiedy wszystko było pięknie, włożyła jakąś bluzkę i wyszła z mieszkania na małe zakupy. Nie było jej może kilka godzin. Kiedy wróciła weszła po cichu do Anubisa i zawinęła jego brudne ciuchy. Na krześle położyła czyste nowe spodnie i koszulę. Przecież nie pozwoli mu latać w brudnych szmatach. Jego ciuchy wrzuciła do pralki razem ze swoimi położyła się na wersalce oglądając jakiś film po cichu oczywiście żeby nie zbudzić gościa. Nawet nie zauważyła kiedy zasnęła z pilotem w ręku. Popołudnie zapowiadało się spokojnie, ale nie dla jednego stworzonka z wyczulonymi zmysłami. Po jakimś czasie dało się słyszeć uderzające krople o szyby. Zaczęło kropić a po chwili się rozpadało na dobre. Istna ulewa, błyskające się niebo i to co zawsze towarzyszy prawdziwej burzy.. P i o r u n y.. Głośny huk rozszedł się po okolicy. Zaraz za nim kolejny wraz z błyskiem. Saiyuri smacznie spała ale jak się miał biedny szakal ? Przecież białowłosa nie wiedziała czego biedak się bał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Czw Maj 26, 2016 7:57 pm

Anubis nie przypuszczał, że ona może być łowczynią. Brał taką możliwość, ale nie dopuszczał. Wszak łowcy zwykle gnębią wampiry, a nie im pomagają. Saiyuri jednak wykazała się niezwykłą empatią do rannego Szakal, co było nader zaskakujące. Póki co Szakal myślał, iż jest ona bohaterską wojowniczką. Nic poza tym.
Pokiwał głowa na jej słowa. Wszak mógł zmienić się w szakala, co ułatwiłoby walkę albo chociażby zaatakować ich gorącym lodem. Lecz nadal pozostawało pytanie - Czy aby na pewno był w stanie skrzywdzić bezdusznych ludzi? Bądź co bądź nadal nimi byli. Bez honoru, ale byli. Dlatego nic nie powiedział, a udał się na smaczny odpoczynek.
Nie zbudził się gdy dziewczyna buszowała po swoim mieszkaniu. regeneracja nadal trwała, a zmęczony organizm po prostu padł. Dopiero po dłuższym czasie, gdy nadeszła burza i uderzył pierwszy, mocniejszy grzmot, Anubis poderwał się z miejsca. Uniósł ciało, podpierając się rękoma. Spojrzał w stronę okna i właśnie wtedy rozległ się kolejny grzmot. Jak na nieszczęście, Szakal boi się bardzo wyładowań atmosferycznych więc czym prędko trzeba się chować. Ale gdzie? Może do Sai? Każde zwierze przeważnie szuka schronienia u drugiego, dlatego instynktownie wymsknął się ze swojego legowiska i poczłapał do łowczyni. Właściwie to ulokował się obok kanapy, łapać za zdrową ją za zdrową rękę by przytulić ją do swojego policzka. Muśnie ją też nosem, a gdy ta się zbudzi. Zobaczy smutną oraz wystraszoną minę Szakala, proszącą o chwilę uwagi. W tle nadal było słychać przerażającą burzę. Było widać, po Szakalu że ona wcale mu nie służyła. Aż mu uszy oklapły, a ogon podkulił. No niech mu pomoże!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Gość Czw Maj 26, 2016 8:19 pm

Spała nie reagując na ulewę i grzmoty, ba te jedynie sprawiły że sen był jakiś taki kojący. Ale co by z niej była za łowczyni gdyby nie wyczuła dotyku Anubisa na swojej ręce. Dłoń delikatnie drgnęła przy jego policzku i powieki lekko drgnęły. Z ust wydobył się cichy pomruk sygnalizujący przebudzenie z drzemki. Uchyliła ślepka i właśnie w tym momencie błysk rozjaśnił ładnie pomieszczenie. Było ciemno przez czarne chmury za oknem. Zakrywały całe niebo. Czując dotyk na ręce przekręciła główkę w bok widząc skulonego przy kanapie Szakala. Zamrugała kilka razy klarując sobie obraz i kiedy kolejny grzmot uderzył a zwierze drgnęło, aż usta jej się rozwarły. Nie trzeba było być cholernym geniuszem żeby poskładać fakty w kupę i wyciągnąć wnioski. Opadnięte uszka i ten paniczny strach wymalowany na twarzy wampira sprawił że powoli się podniosła do siadu. Drugą ręką położyła na jego główce delikatnie.
- biedactwo.. boisz się burzy.. - wyszeptała rozglądając się po pomieszczeniu. Dostrzegła leżący obok na fotelu mięciutki koc i od razu po niego sięgnęła. Poklepała na kanapie wskazując mu żeby zajął tam miejsce. Jeśli to zrobi to Saiyuri okryje go puchatym kocem. Zrównała się z nim twarzą kładąc obie dłonie na jego policzkach. Jadeitowe ślepka wlepiły się w jego złote.
- wszystko będzie dobrze.. obiecuję.. - powiedziała wstając i podchodząc do komody z której wyjęła wielkie słuchawki i małą mp3. Włożyła mu na uszka słuchawki i łączyła muzykę. Co prawda w słuchawkach leciało Guns N' Roses.. a nie znała gustu zwierzaka. Odgłośniła na tyle żeby zagłuszyć jakoś grzmoty. Usiadła obok niego i obejmując go ramieniem przyciągnęła do siebie. Zaczęła tulić, pocierając zdrową ręką plecy Anubisa, w końcu tam nie było ran. Drugą dłoń zbliżyła do twarzy i palcem wskazującym sunęła po nosku. Dokładniej od czubka po nasadę nosa i powtarzała manewr chcąc go jakoś uspokoić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Kurayami Empty Re: Mieszkanie Kurayami

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach