Restauracja

Go down

Restauracja Empty Restauracja

Pisanie by Mariko Wto Cze 21, 2016 9:32 pm


Restauracja

TgQdlPvE2s__ssRMYkMPv6alYIJswGASiGJ-UBXaq2NkVCN86i2vUgEYV9S78BdySphMnTRYj5pl6XcA37B-viLhTu409hzMG8G7aJTxwDMuh1TMUw


Jasnowłosy wampir spojrzał na zegarek. Było wpół do dziewiętnastej, czyli pora wręcz idealna dla istot nocy. Zamruczał z zadowoleniem, gdy odebrał kartę do luksusowego, hotelowego pokoju. Bardzo lubił te momenty w swojej pracy. No właśnie, wcale nie znajdował się na wakacjach i nie mógł nacieszyć się wypoczynkiem. Czekały go obowiązki. Na dwudziestą umówiony był z bardzo interesującą osobistością, pochodzącą z jego własnego rodu. Ciekawy był tego spotkania, co było u niego nowością. Tyle już w swym ponad sześćsetletnim życiu widział, iż mało co wywoływało w nim dreszczyk emocji.
Przebrał się w elegancki garniturek w odcieniu szarości, który ładnie podkreślał jego szczupłą sylwetkę i udał się do restauracji. Nie zauważył nigdzie swojego gościa, toteż udał się po prostu do stolika przy oknie. Wyciągnął przed siebie swoje długie nogi i rozejrzał się po pomieszczeniu. Było to całkiem przytulne miejsce. Najbardziej spodobał mu się jednak widok na miasto. Przypatrywał się mu przez dłuższą chwilę i nawet nie zauważył, aż kelnerka przyniosła mu kartę zamówień. Podziękował uprzejmie i zaczął przeglądać menu.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Datenshi Wto Cze 21, 2016 10:59 pm

Szatyn powolnym krokiem szedł przez miasto. Ostatnio został zaproszony na kolację przez jakieś jegomościa z rodu Hiou. Dosyć zabawne było to, że od stuleci nie widział się z żadnym członkiem tegoż rodu. Niewątpliwie Date był niezmiernie ciekawy powodu tego spotkania, nie wspominając już o szoku, jaki przeżył, gdy ten osobnik się z nim skontaktował. Tak długo nie widział nikogo z rodziny, że trudno uwierzyć, iż nie został jeszcze zapomniany, czyż nie? Niemniej oferta została przyjęta. Skoro ktoś starał się z nim porozmawiać to najwyraźniej miał ku temu dobry powód, racja? Inaczej pewnie nie wysilałby się na odszukaniu gościa, który spieprzył z domu. W końcu po co miałby się męczyć bez żadnego powodu?
Dwa kawałki lodu rozejrzały się po pomieszczeniu, w którym aktualnie się znajdował. Restauracja niewątpliwie była dosyć ekskluzywna, patrząc na sam jej wystrój. Bez zbytniego wahania Date zdjął okulary przeciwsłoneczne i schował je do kieszeni swojej, rozpiętej, czarnej marynarki. Następnie włożył ręce do kieszeni i spokojnie zaczął przemierzać teren lokalu. Początkowo niezbyt wiedział kogo właściwie szukać, przynajmniej dopóki nie zauważył wysokiego, białowłosego mężczyznę, który wpatrywał się w menu. Dodatkowo osobnik ten siedział przy stoliku, który został zarezerwowany na czas tegoż spotkania.
Biorąc oddech, Upadły Anioł podszedł do osobistości, która najwyraźniej była sprawcą tego zamieszania. Jaki był jego cel? Niewątpliwie szatyn nie omieszka o to zapytać przy pierwszej okazji. To naturalne, że weteran chciał wiedzieć po co ktoś trudził się zaproszeniem go, ne?
- Zgaduję, że to z tobą zostałem tu umówiony? - odezwał się posiadacz niebieskich oczu, zatrzymując się przy stoliku.
Gdyby białowłosy postanowił podnieść oczy na starszego osobnika, zobaczyłby chłopaka, który wyglądał na około siedemnaście lat. Ubrany był w czarny garnitur z rozpiętą marynarką oraz czerwoną koszulą, która miała rozpięte dwa ostatnie guziki. Najwyraźniej jego rozmówca niezbyt przejmował się wymogami etykiety i tego typu duperelkami.
- Hiou Datenshi, miło mi - ponownie szatyn zabrał głos, wyciągając dłoń w geście powitania ku krewniakowi. - Twoja godność? - zapytał jeszcze o imię mężczyzny, gdyż należałoby wymienić się tą formą grzeczności, nim rozmowa się zacznie.
Datenshi

Datenshi

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Tatuaż z symbolem rodu na obojczyku, plecy pokryte bliznami.
Zawód : Uczeń.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : -
Moce : Mrożące spojrzenie, Kontrola Wiatru, Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t2599-hiou-datenshi https://vampireknight.forumpl.net/t2655-date#56756

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Mariko Sro Cze 22, 2016 12:32 am

Mężczyzna usłyszał kroki osoby, która postanowiła zaszczycić go swoją obecnością. Podniósł więc wzrok na przybysza i uśmiechnął się lekko kącikiem warg. Ciężko było nie rozpoznać w nim typowego Hiou o ciemnych włosach i ostrych rysach twarzy. Odłożył kartę z potrawami na stół, po czym wstał, aby uścisnąć rękę wbrew pozorom starszemu kuzynowi.
- Owszem. Przepraszam za tak niespodziewane wezwanie. – Odpowiedział na pytanie szatyna. Jego rozpięte guziki zbytnio mu nie przeszkadzały, sam bowiem nie przepadał za przesadną elegancją. Jego strojem codziennym były nierzadko stroje wyciągnięte rodem z poprzedniej epoki. Dziś jednak ubrał się dość typowo i to wcale nie bez powodu. Nie chciał się wyróżniać, bo był w pracy. Co prawda zauważył parę rozchichotanych nastolatek, które wlepiały maślane spojrzenia w obydwa wampiry i niemalże śliniły się na ich widok. Bardziej go to irytowało niż cieszyło, zwłaszcza, że chciał przeprowadzić z Datenshim poufną rozmowę. Wiedział też do czego takie niewiasty były zdolne. Niektóre potrafiły zrobić naprawdę wiele, by zwrócić na siebie uwagę.
Wskazał towarzyszowi siedzisko naprzeciwko. Nie zdążył nawet się przedstawić, a już po chwili przyleciała do nich kelnerka. Była niewysoka, szczupła i posiadała brązowe włosy, związane w warkoczyk. Wyglądała na podekscytowaną przybyciem tak przystojnych gości. Bardzo możliwe, że liczyła również na sowite napiwki. Uśmiechnęła się uroczo i oznajmiła, by wołali ją, gdy tylko czegoś zapragną. Zostawiła czarnowłosemu menu, w które wciśnięty był numer telefonu ozdobiony serduszkami i napisem „Call me”. Będzie miał chłopak niespodziankę przy zamawianiu, oj!
- Dante Hitoshima – Powiedział, gdy kobieta oddaliła się już na stosowną odległość. – Rzadko kiedy przedstawiam się swoimi danymi, gdy jestem w trakcie pracy, także prosiłbym o dyskrecję. Przechodząc jednak do sedna sprawy…
Obejrzał się przez ramię, bo usłyszał głośne chichoty. Od razu uznał to za błąd, bo spowodował tylko ich nasilenie. „Jeny, serio…?” Na twarzy mężczyzny pojawił się wyraz podirytowania. Postanowił jednak nie przejmować się hałasami i kontynuować wypowiedź, jakby nic się nie stało.
- Zajmuję się poszukiwaniem zaginionych członków naszego rodu. Jesteś jednym z nich, dlatego właśnie chciałem się z Tobą skontaktować.
Zielonooka kelnerka podeszła do mężczyzn, aby przyjąć zamówienie. Tym razem nie patrzyła na Date. Starała się skupić na notesiku, który posiadała przed sobą, by spisać ich numer stolika oraz potrawy. Być może zawstydziła się swoją poprzednią zuchwałością, kto ją tam wie… w końcu to baba.
- Poproszę pieczonego łososia z ziołami i białym winem. – Odrzekł i spojrzał na ciemnowłosego z uśmiechem. Ciekaw był jego reakcji, ewentualnych pytań i refleksji.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Datenshi Sro Cze 22, 2016 1:02 pm

Niewątpliwie białowłosy jest coraz bliżej otrzymania zacnej plakietki: "sztywniak". Mimo, że Date również starał się zachowywać w miarę stosownie to nie mógł powstrzymać się przed łobuzerskim uśmiechem. Fakt na to, że para była obserwowana jedynie bardziej go bawiło. Może i nie był osobą, która uwielbia flirtować - po prawdzie nigdy nie był w tym dobry - lecz widok zirytowanej twarzy złotookiego sprawił, że zerknął kątem oka na dziewczęta, które swym zachowaniem wkurzały jego krewnego. Na razie jednak Upadły Anioł postanowił, że chce się dowiedzieć po co został tu zaproszony i dopiero wówczas podroczy się ze swoim rozmówcą. Nikt mu tego nie zabroni, czyż nie?
Nie czekając długo, Hiou zajął miejsce naprzeciwko mężczyzny, aby chwilę później znikąd pojawiła się kelnerka. Date nie spodziewał się, że tak szybko zostaną obsłużeni, więc na jej widok uniósł brew z niemym pytaniem, które wymalowało się na jego twarzy. Mimo wszystko obdarzył kobietę uśmiechem i skinął głową w podziękowaniu, gdy tylko otrzymał kartę. Chwilę później niewiasta sobie poszła, wcześniej zatrzymując rutynę w zawodzie kelnera. Co poradzić? Taki już wybrała zawód. Niemniej szatyn spokojnie otworzył menu, przeżywając mini zawał serca, gdy tylko ujrzał karteczkę. "Tylko nie to" - wampir jęknął w myślach, mając nadzieję, że nikt nie zauważy szoku, który przeżył.
- Pracy? - mruknął Date, zerkając na białowłosego znad karty. Ciekawe o jaką pracę chodzi, hm? - Nie przejmuj się, ne. Zatrzymam tą informacje dla siebie - posiadacz lodowych oczu jedynie machnął ręką na jego prośbę.
Czekając na wyjaśnienie sytuacji, szatyn spokojnie przeglądał kartę, starając się nie zwracać uwagi na dziewczęta. Nie można było tego powiedzieć o drugim osobniku, który jeszcze bardziej nasilał ich zainteresowanie - jak trafnie zauważył Hiou, uśmiechając się z przekąsem. Ta rozmowa może się okazać całkiem zabawna. Dopiero po usłyszeniu powodu tegoż spotkania, chłopak spojrzał na pozornie starszego mężczyznę. Zaginiony członek rodu, huh? Ciekawe od kiedy jest to równoznaczne z osobą, która zerwała kontakt z rodziną i zajęła się podróżami oraz służbą w armii. Raczej "zaginąć" i "uciec" to nie są synonimy, czyż nie? A może to Date znał przestarzałą wersję tych słów?
- Zaginiony powiadasz? - zapytał, odkładając menu na bok, aby chwilę później podeprzeć swój podbródek o własną dłoń. - Nie mam pojęcia dlaczego zostałem uznany za zaginionego, skoro z własnej woli uciekłem od rodziny. Z drugiej strony to całkiem zabawne.. czyżby po około siedmiuset latach Ojciec i reszta zauważyli moją nieobecność? - ostatnie słowa zostały wypowiedziane cicho, aby jedynie Dante mógł je usłyszeć. Dziwne spojrzenia i podejrzenia nie były tutaj w żaden sposób potrzebne, racja? - Jednakże.. czy jest to jedyny powód, dla którego mnie tutaj sprowadziłeś? Jeśli zamierzasz przekonywać mnie do powrotu do Ojca to uprzedzam, że niepotrzebnie straciłeś czas - Hiou zakończył swoją wypowiedź wyraźnie znudzonym tonem.
Czekając na odpowiedź, Date nie zauważył nadejścia kelnerki, dopóki ta nie zapytała o zamówienie. Tym razem czarnowłosy nie był przez nią obserwowany, więc nie musiał zmagać się z pytającym spojrzeniem, na które niewątpliwie byłby narażony, gdyby brunetka zauważyła jego zirytowany wyraz twarzy. Czyżby Ojciec sobie przypomniał o swoim pierworodnym? Godne pożałowania.
- Ciasto jagodowe z kieliszkiem czerwonego wina, proszę - odezwał się, siląc się na neutralny ton głosu. Niewątpliwie Date nigdy nie był osobą, która ukrywała swoje uczucia.. Prawdę mówiąc, jest on aż nazbyt bezpośredni w takich sytuacjach.
Datenshi

Datenshi

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Tatuaż z symbolem rodu na obojczyku, plecy pokryte bliznami.
Zawód : Uczeń.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : -
Moce : Mrożące spojrzenie, Kontrola Wiatru, Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t2599-hiou-datenshi https://vampireknight.forumpl.net/t2655-date#56756

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Mariko Czw Cze 23, 2016 1:39 am

Sztywniak? Cóż za błyskawiczne szufladkowanie. Niemalże jak w zasadzie Dirichleta, hehe, taki informatyczny żarcik. Wróćmy jednak do właściwego tematu. Jasnowłosy należał do osób specyficznych, które ciężko było poznać przy pierwszym spotkaniu. Potrafił ubierać przeróżne maski, bo wymagał tego jego zawód. Nierzadko musiał wcielać się w rolę eleganckich towarzyszów, by móc sprawować pieczę nad wybranymi personami. Można powiedzieć, że miał w tym doświadczenie. Takie to uroki bycia ochroniarzem, o.
Kiwnął głową niby to w podziękowaniu na zapewnienie o dyskrecji. Spojrzał na wiecznego młodzieńca swoimi przenikliwymi, złotymi oczami i spróbował dostrzec jakiekolwiek podobieństwo między nim a Mariko. Raczej ciężko było dopatrzeć się czegokolwiek wspólnego, może za wyjątkiem kanciastego podbródka. Całe to spotkanie było dość osobliwe. Można by rzec, iż był to ukłon od rodu w stronę zbuntowanego kiedyś osobnika. Miał mu powiedzieć o tym, że odnalazł również jego zaginione siostry, ale nie tak szybko – najpierw chciał upewnić się, że ciemnowłosy jest tej informacji wart.
Od razu dostrzegł, że ma do czynienia z inteligentnym jegomościem. Nie dawał sobie w kaszę dmuchać i zadawał błyskotliwe pytania. Dante odznaczył sobie mały plusik na wyimaginowanej liście oznaczonej imieniem kuzyna. Uśmiechnął się zadziornie, ukazując swoje śnieżnobiałe kiełki.
- Dokładne przyczyny nie były mi znane – odpowiedział, wzruszając delikatnie ramionami. - Udało mi się dotrzeć do kilku innych osób, które zniknęły bez wieści. Potem okazało się, że spotkały je nieciekawe rzeczy. Pomieszane zmysły, usunięte wspomnienia, eksperymenty… - Zmrużył swe ślepia w zagadkowym geście. Starał się nie dać po sobie poznać, iż nawiązywał do osób mu znanych. Dziewcząt, na których mu zależało. Nie wiedział dlaczego tak bardzo przejmował się głównie małą, białowłosą dziewczynką. Być może widział w niej siebie samego? Żałował, że przytrafiło jej się tyle złego lub też poczuwał do jakże rycerskiego obowiązku chronienia bezbronnej istotki? Ciężko mu było to zrozumieć, bo jeszcze nigdy nie spotkał się z podobnym odczuciem. Czasami miał wrażenie, że jego skute lodem serducho zaczęło dzięki niej bić.
Sięgnął po portfel, w którym skrywało się zdjęcie jego ulubionej podopiecznej. Drobna i śliczna buźka uśmiechała się i strzegła jego kart kredytowych. Zakręcił przedmiotem w dłoniach. Dość dziwny sposób na rozładowanie emocji. Najchętniej wbiłby komuś katanę w tyłek, ale niestety nie było pod ręką nikogo stosownego. Musiał więc zadowolić się zabawą portfelem, o.
-  Może być to moim przeoczeniem – przyznał z miną, która zdecydowanie nie ukazywała skruchy. – Musisz mi niemniej wybaczyć. Siedemset lat to ogrom czasu, który sprzyja zaginięciu informacji. Skoro jednak zjawiłeś się na tym spotkaniu, mogę wnioskować, iż jesteś zainteresowany nawiązaniem kontaktu z rodziną. – Ciężko było określić czy było to pytanie, czy może stwierdzenie faktu.
Spojrzał na kelnerkę, która po przyjęciu zamówienia wpatrzyła się w ciemnowłosego jak w obrazek. Przygryzła dolną wargę, a w jej oczach malowało się wahanie. W końcu błysnęły w nich iskierki, które świadczyły o podjętej decyzji. Dante parsknął cichutko śmiechem, choć szybko zakamuflował to udając, że kicha.
- Um… mogłabym prosić… chciałabym zrobić z Panem zdjęcie… - wydukała w końcu, zaczerwieniona po same cebulki włosów. – Przypomina Pan aktora, który grał w moim ulubionym serialu! – Dodała na jednym wydechu. Przestąpiła z nogi na nogę, robiąc przy tym najbardziej uroczą minę jaką tylko potrafiła. Specjalnie brzydka nie była, acz do modelki wiele jej brakowało. Miała jednak dość przyjemną, piegowatą buźkę i duże, zielone oczęta.
Hitoshima rozejrzał się kątem oka po pomieszczeniu i zauważył, że dwie nastolatki obserwujące ich uprzednio z kąta, zaczęły się podnosić. Przez chwilę obawiał się, że podejdą do ich stolika i poproszą o grupową fotografię, którą będą mogły oprawić w rameczkę. Czasami jednak los mu sprzyjał i dziewczęta udały się w stronę wyjścia. „Jeden problem z głowy” – Pomyślał wampirek i przygryzł z zadowoleniem wargę.
Pozwolił czystemu na ewentualne spławienie, obfotografowanie bądź wycałowanie się z fanką. Gdy już udało mu się w wybrany sposób pozbyć kelnerki, Dante powrócił do urwanej dyskusji.
- Nie wiem czy Twój ojciec jeszcze żyje… - oznajmił to w suchy, pozbawiony emocji sposób. Nie uważał, aby udawane współczucie było dobrą zagrywką. Poza tym nic nie było jeszcze potwierdzone, prawda?
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Datenshi Nie Cze 26, 2016 2:20 pm

Rozmowa powoli się rozpoczynała, a szatyn już zaczynał tracić cierpliwość. Wampir nigdy nie należał do osób niezwykle cierpliwych, ani spokojnych, więc takie zachowanie go nużyło. Nie wspominając już o tym graniu na czas białowłosego osobnika. Nie mógł po prostu powiedzieć od razu o co chodzi, zamiast bawić się w etykietę i sprawdzanie Hiou?
Mimo wszystko Date zachował milczenie, uważnie przyglądając się osobnikowi, gdy ten mówił. Pomieszane wspomnienia i eksperymenty, huh? Ciekawe kto musiał przeżyć takie piekło, bo inaczej nazwać tego nie można. Niebieskooki mimowolnie się skrzywił, przypominając sobie własne doświadczenia, o których sam jego wygląd lubi przypominać. Jednakże kogo mogło to spotkać? I czemu jaśnie wielka rodzinka nie próbowała ochronić tej osoby, albo odnaleźć jej wcześniej, jeżeli było wiadome, iż samodzielnie się nie obroni? Cóż za idiotyzm i zaniedbanie z ich strony. Gdzież podziały się lata szkoleń w walce? Samurajskie tradycje najwyraźniej zostały zaniedbane.
Kolejna wypowiedź rozmówcy Upadłego Anioła zaczęła się wraz z zabawą portfelem, na który wcześniej się owy osobnik gapił. Czyżby miał tam coś sentymentalnego? Niemniej mężczyzna wydawał się być przesiąknięty zła energią, ale nie miał żadnej ofiary w pobliżu, lub starał się zachowywać pokerową twarz. Ciekawym jest to, co wprowadziło go w ten stan. Złe wspomnienia?
- Błąd - przerwał mu Date, gdy tylko nadeszło słowo "musisz". - Mogę ci wybaczyć, lecz nie muszę. Nie przypominam sobie, byś miał prawo mówić mi co mam robić, a czego nie, więc jeśli nie chcesz nieporozumień - zapamiętaj te słowa.
Były to jedyne słowa, które chłopak zamierzał wypowiedzieć, dopóki nie usłyszał, że niewątpliwie ma zamiar nawiązać kontakt z rodziną. Po prawdzie szatyn przyszedł tutaj aby nie musieć się przenosić, gdy Ojczulek postanowi sam go sprowadzić z powrotem. Z drugiej jednak strony chciał wiedzieć czy Mikage nie spieprzył całkowicie swojej roboty i dwie siostrzyczki byłego żołnierza są bezpieczne i całe. Poza tym - chciał mieć jedynie spokój.
- Będąc absolutnie szczerym, nie interesuje mnie kontakt z rodem, ani tym bardziej moim Ojcem - spokojnie odrzekł Date. - Mam dwa powody, dla których przyjąłem to zaproszenie. Pierwszy - nie mam ochoty mieć później rodu na głowie i musieć się przenosić po raz kolejny. Drugi - ważniejszy - powód to moje dwie siostry. Skoro zdołałeś dotrzeć do mnie, mogę z łatwością uznać, że masz o nich jakieś informacje. Co za tym idzie - jesteś w stanie mi powiedzieć, czy mój Ojciec nie dopuścił do tego, aby stała im się krzywda.
Pytanie czy też nie, po minie i tonie głosu szatyna można było wywnioskować, iż ten osobnik nie zamierzał przyjmować odmowy. Upór, który pojawił się w jego oczach, dodatkowo podkreślił, że ta persona dostanie te informacje. Bez względu na to jakie środki będzie musiał podjąć, aby uzyskać swój cel.
Przez chwilę poważna mina Date zadrżała, gdy kelnerka wypowiedziała swoją prośbę. Aktor? On? Ktoś tu chyba uderzył się w głowę.
- Musiałaś mnie z kimś pomylić - mruknął znudzonym oraz odrobinę zirytowanym tonem, pocierając prawą dłonią swoją skroń. - Zresztą nigdy nie lubiłem seriali, a porównywanie mnie do jednego z "aktorów", którzy na co dzień noszą więcej tapety na twarzy niż najbardziej umalowana kobieta - bynajmniej nie jest to miłe porównanie.
Zakończył chłopak z miną, która bynajmniej nie należała do przyjemnych. Mimo wszystko posiadacz lodowych oczu nie był fanem nowoczesnej sztuki, choć niektóre ekranizacje nawet na nim zrobiły wrażenie. Niemniej są to wyjątki, a te nie zdarzają się zbyt często. Mimo wszystko chłopak nie odzywał się, dopóki zielonooka nie oddali się. Jednak nim zdążył otworzyć usta, głos zabrał złotooki.
- Martwy, huh? - mruknął Date, lecz chwilę później zamilkł na dłuższą chwilę. - Nigdy nie był dobrym Ojcem, choć śmierci mu nie życzyłem - ponownie szatyn się odezwał, tym razem nawiązując kontakt wzrokowy ze swoim rozmówcą. Czujne, uważne spojrzenie było jedyną rzeczą, która aktualnie była na czele jego aparycji. - Skoro Ojciec w rzeczywistości nie żyje to co się stało z moim rodzeństwem i dziadkami? O ile dobrze pamiętam, na jego barkach spoczywał obowiązek chronienia ich. Ah, jeszcze jedno. Nie próbuj się wykręcać od odpowiedzi. Nie jestem osobą, która lubi bawić się w gierki słowne, a ty wyglądasz na osobę inteligentną i dobrze zorientowaną. Inaczej nie wysnułbyś takiej teorii. Więc?
Datenshi

Datenshi

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Tatuaż z symbolem rodu na obojczyku, plecy pokryte bliznami.
Zawód : Uczeń.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : -
Moce : Mrożące spojrzenie, Kontrola Wiatru, Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t2599-hiou-datenshi https://vampireknight.forumpl.net/t2655-date#56756

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Mariko Sro Cze 29, 2016 5:19 am

Dante natomiast był osobą aż nazbyt cierpliwą… zwłaszcza w stosunku do zdziecinniałych członków rodu. Przywykł już do temperamentnych i pełnych humorków Hiou, którzy więcej pletli niż robili. Na dodatek miał dość lekceważący stosunek do życia i tego, co go otaczało. Zależało mu tylko na własnych wygodach oraz małej, białogłowej osóbce.
Mężczyzna skrzywił się nieznacznie, gdy Date zwrócił mu uwagę. Jego złote oczy miały już powędrować ku górze w teatralnym geście, acz usłyszał dość sugestywną groźbę. Zaśmiał się, bo bardzo lubił wyzwania. Gdyby spotkali się w innych okolicznościach, zaproponowałby kuzynowi wyjście na plac treningowy w celu porównania bojowych zdolności.
Poczekał, aż mężczyzna skończy swój pouczający wywód. Otworzył portfel i wyciągnął z niego fotografię. Położył ją na blat, po czym przesunął nieśpiesznie w stronę ciemnowłosego. Zdjęcie przedstawiało jego młodszą siostrę – Mariko. Wyglądała zdecydowanie dojrzalej, niż czysty mógł ją zapamiętać. Duże, fiołkowe oczy były jednak nie do podrobienia.
- Jeśli chcesz dowiedzieć się tego, co mam do powiedzenia… to obawiam się, że jednak „musisz”. – Uśmiechnął się delikatnie, po czym wzruszył lekceważąco ramionami. - Choć rzeczywiście masz prawo tego nie robić.
Oczekiwał na reakcję wampira, gdy zobaczy podobiznę dziewczynki. Ciekawy był czy zainteresuje się jej losem. Był gotów na wszystkie możliwości – miał w końcu do czynienia z osobnikiem, który od dawien dawna nie kontaktował się z rodziną. Odpowiedź na jego nieme pytanie nadeszła szybciej, niż się spodziewał.
- Nie dziwię się, że nie interesuje Cię kontakt z rodem. Zwłaszcza po tym, co zrobił Waszej rodzinie. – Powiedział jasnowłosy. W jego oczach malowała się wyraźna niechęć. Pomimo wielu lat, które upłynęły od zaistniałego incydentu, nadal nie potrafił oswoić się z myślą, iż Hiou wyrządzili szkodę własnym krewnym. Już od dawna miał mieszane uczucia wobec starszyzny i działał jako podwójny agent. Piastowanie wygodnego i zaufanego stołka miało wiele profitów. Najważniejszym z nich były rzecz jasna sprawdzone informacje. Ze swoją szlachetną krwią mógł co prawda działać aktywnie, acz wolał się nie wyróżniać.
Dante spojrzał na czystego, chcąc pokrótce opowiedzieć mu o historii dziewcząt. Wtedy jednak kelnerka zdecydowała się na odważny gest, czyli prośbę o zdjęcie. Gdy usłyszała odmowę, zarumieniła się jeszcze bardziej (o ile było to możliwe, hehe). Bicie jej serca zdecydowanie przyśpieszyło i było dość irytujące dla wyczulonego, wampirzego słuchu.
- Prze-praszam! – Wydukała na jednym wydechu i uciekła niemal tak szybko, jak się przy klientach zjawiła.
Złotooki wampir uniósł brwi w zdziwionym geście. Zachowanie pracownicy było co najmniej dziwne, acz wolał tego nie komentować. Obawiał się, iż chciała podsłuchać o czym rozmawiają. Westchnął z rezygnacją, postanawiając, że będzie miał ją na oku.
- Myślę, że nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli od razu przejdę do konkretów. Szkoda marnotrawić czas, mimo, iż dane nam jest żyć bardzo długo. – Mężczyzna oparł łokieć o blat stołu. Nie do końca wiedział od czego ma zacząć, dlatego zdecydował, iż cofnie się daleko do przeszłości.
- Dziewczynka z rodu Hiou została porwana, po tym gdy jej siostra i rodzice zostali zamordowani. Tak brzmi oficjalna wersja, którą głosi starszyzna. Nikt jednak nie mówi o fakcie, że to własna rodzina zgotowała jej ten los. – Prychnął głośno. – Reina Hiou stała się kartą przetargową w rękach klanu, który dbał tylko o własne interesy. Nie usprawiedliwia ich nic, ani dawne czasy, ani strach przed kryzysem. Oddali ją w ręce łowców, gdzie przeprowadzano na niej eksperymenty. Nie znam dokładnych szczegółów, ona sama prawdopodobnie ich nie pamięta.
Hitoshima starał się przekazać tylko te informacje, które były w jakiś sposób potwierdzone. Dawno temu prowadził śledztwo w tej sprawie, acz ciężko jest dotrzeć do historii, która wydarzyła się ponad 700 lat temu.
- Dowiedziałem się o tym, gdy ród kazał mi odnaleźć młodszą z sióstr. Okazało się bowiem, że przeżyła. Sena, znana też jako Mariko… - Skinął głową w kierunku fotografii. – To właśnie ona.
Zapadła chwila milczenia. Do stolika powoli zbliżył się kelner, by postawić przed gośćmi zamówione dania. Dante wpatrzył się w swoją rybę, po czym wbił w nią widelec. Zjadł nieśpiesznie pierwszy kęs. Nie potrafił skupić się jednak na smaku potrawy, bo wróciły do niego wspomnienia. Przypomniał sobie dzień, gdy dowiedział się o przekrętach rodu. Znalazł się wtedy między młotem, a kowadłem. Rodzina… czy prawda? To była bardzo trudna decyzja.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Datenshi Pon Sie 15, 2016 3:47 pm

//Bida~ Ogólnie to ten post tu leży od trzech tygodni prawie, ale no.. Brak neta~
Date jedynie westchnął, przeklinając myślami swego rozmówcę. Hiou czy nie, kuzyn czy nie - na razie zaczynał doprowadzać szatyna do białej gorączki, lecz przez wzgląd na chęć informacji oraz pobyt w miejscu publicznym.. koleżka jeszcze nie oberwał. A szkoda, prawda? Niemniej jednak wampir pozostał w tej samej pozycji, jedynie wpatrując się w szlachetnego.
Odwracając wzrok od Dante, chłopak zerknął na fotografię, która została mu chwilę wcześniej podsunięta. Początkowo nie widać było po lodowookim nic poza szokiem i zamyśleniem. Co tu dużo mówić? Mari-chan znacznie dorosła. Jakby nie patrzeć Date ostatnio widział swoją siostrzyczkę.. siedemset lat temu? Więcej? Mimo wszystko oczy pozostały niezmienne, a podobizna dziewczynki nadal przypomina maleństwo ze zdjęcia całej trójki. Tylko, że maluszek stał się dojrzały. Były żołnierz jedynie podniósł zdjęcie, aby bardziej mu się przyjrzeć z lekkim uśmiechem. Najwyraźniej jego rodzeństwo miewa się dobrze.. Jeśli nie to pewien szlachetniak, który zapewne miał robić za ochronę, dostanie po mordce. Ot co. Niemniej szatyn nie odezwał się nawet słowem, czekając na wyjaśnienia białowłosego.
Niebieskooki skupił się na historii białowłosej i reszty swojej rodziny. Wściekłość na ród jedynie bardziej dawała mu się we znaki, aczkolwiek obecnie musiał się zadowolić zaciskaniem dłoni, prawie miażdżąc sobie kostki. Tortury? Zamordowanie rodziców i jednej z sióstr? Pieprzeni Hiou.. - przeleciało przez myśl Date, gdy jego nerwy zaczynały puszczać. Słuchając kolejnych słów Dante, mężczyzna coraz bardziej czuł również poczucie winy. Jakby nie spojrzeć w tym czasie szatyn unikał kontaktu z rodziną, choć może mógłby przynajmniej pomóc w przeciwstawieniu się radzie rodu, która najwyraźniej bała się o własną dupę? Swoją drogą Hiou będzie musiał dowiedzieć się kto za to odpowiadał i wyciągnąć konsekwencje.. Jakim byłby bratem, gdyby tego nie zrobił?
- Gdzie jest obecnie? Jak się miewa? - zapytał chłopak, gdy białowłosy skończył mówić. Nie zauważył postawionego przed nim dania, uważnie przyglądając się rozmówcy w oczekiwaniu na odpowiedź.
Datenshi

Datenshi

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Tatuaż z symbolem rodu na obojczyku, plecy pokryte bliznami.
Zawód : Uczeń.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : -
Moce : Mrożące spojrzenie, Kontrola Wiatru, Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t2599-hiou-datenshi https://vampireknight.forumpl.net/t2655-date#56756

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Mariko Sro Sie 17, 2016 5:02 am

Białowłosy spojrzał na swojego łososia oblanego winem, po czym wbił w niego widelec. Uniósł go do ust, udając, że wcale nie przypatruje się rozmówcy. Na wieść o krzywdzie, jaką wyrządził im ród, Datenshi zareagował lepiej niż się spodziewał. Bez żadnych złośliwości, nerwów. Może dlatego, że mało go własne siostry obchodziły? W końcu zostawił je na bardzo długo bez żadnych wieści. Nawet nie interesował się ich losem, więc czemu miałby zgrywać teraz zatroskanego braciszka?
- Chodzi do tej samej Akademii, do której Ty się zapisałeś – odpowiedział na pierwsze pytanie. Wcale nie krył się z tym, że wiedział co nieco o poczynaniach czystego. W końcu taka była jego praca.
Położył na stoliku banknot, po czym wstał. Leniwie poprawił mankiet swojej koszuli. Wtedy rozległ się dzwonek jego telefonu. Nie miał zamiaru odbierać w trakcie służbowego spotkania, więc szybko się rozłączył. Po chwili dostał smsa od swojej służki, Ayumi. Biały zmarszczył brwi, gdy odczytywał wiadomość. Była ona krótka, ale dość niepokojąca.
- Mariko wyszła z mojego domu już dość dawno i jeszcze nie zjawiła się w akademiku. Muszę sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Jeśli chcesz, możesz pójść ze mną.
Nie czekał zbyt długo na odpowiedź kuzyna. Spojrzał tylko na niego, żeby dowiedzieć się jaką podjął decyzję. Jeśli Datenshi zamierzał zostać w restauracji, mógł usłyszeć krótkie pożegnanie i zauważyć zaciekawiony wzrok kelnerki. W przypadku zadeklarowania chęci pomocy, Dante uśmiechnie się do czarnowłosego. Wyjdzie z nim na parking hotelowy i zawiezie pod własny domek, czyli tutaj.
zt.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Aimi Wto Maj 01, 2018 6:35 pm

Podjechała pod hotel swoim mercedesem GT, który kiedyś był dla niej niczym wisienka na torcie. Teraz widziała wszystko w szarych kolorach, a auto było jedynie błahą koniecznością. Siedziała przez chwile bez ruchu spoglądając na kluczyk w stacyjce. Wiedziała, że przyjechała trochę przed czasem, nie musiała się spieszyć. Kiedyś nigdy nie byłaby o czasie. Minimum 5-10 min modnego spóźnienia, przecież prawdziwa dama musiała wejść z klasą, a to facet powinien na nią poczekać. Czasy się jednak zmieniły, a ona i tak miała szczęście, że Ell zgodził się na spotkanie at that short notice. Za pewne był zajęty swoimi własnymi sprawami, mimo to nie musiała go prosić. Dawno się nie widzieli, co tylko potęgowało jej zdenerwowanie. Rzadko wychodziła do ludzi, nie robiła nic z przyjemności, jedynie z obowiązku. W końcu jednak nadeszła ta wyczekiwana chwila, żeby spędziła czas z kimś innym, niż samą sobą. Rozważała jeszcze raz czy nie uciec z powrotem do swojego apartamentu, kiedy parkingowy zapukał w jej okno od strony pasażera. Cóż teraz albo nigdy. Wysiadła z auta wygładzając idealnie prostą, czarną suknię. Oddała chłopakowi kluczyki i ruszyła w stronę wejścia do hotelu. Szła pewnym siebie krokiem i nie rozglądała się na boki. Jej postawa miała na celu zatuszować zdenerwowanie, prawie musiała się bardzo powstrzymywać przed obgryzaniem paznokci! Jazda windą na ostatnie piętro ciągnęła się jak flaki z olejem, mimo że nie zatrzymywała się na żadnym innym piętrze. W końcu dotarła na miejsce, a miły kelner pokazał jej drogę do stolika w rogu przy wielkim oknie, przez które rozciągał się oszałamiający widok na miasto. Słońce już zaszło, a miliony świateł tańczyły na ziemi. Usiadła na swoim miejscu i przyjęła kartę od kelnera. Nie oglądała jej jeszcze, miała zamiar poczekać na Elliota. Zresztą żołądek zwinął jej się w małą kulkę, więc ciężko byłoby jej cokolwiek przełknąć. Wpatrywała się w okno i czekała.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Elliot Wto Maj 01, 2018 8:30 pm

Ciemne audi zajechało na ta samą ulicę, co chwilę temu mercedes Aimi. Z tyłu siedział ponury wampir, który rozmawiał podniesionym tonem przez telefon komórkowy.
- Jak to jej nie znalazłeś jeszcze?! Za co Ci płacę kurwa?! - czuł, że kończy mu się cierpliwość. To już piąta osoba, która miała znaleźć jego ex żonę i nic nie wskórała. Odkąd wróciła Kuroszowi pamięć, robił co w jego mocy aby znaleźć blondynkę. Załatwił prawie wszystkie papiery rozwodowe, potrzebował tylko jebanego podpisu Yvelin, aby był stuprocentowym rozwodnikiem. Nie spodziewał się, że w tak młodym wieku będzie już byłym mężem. Cóż, ślubu też nie planował. Wpadł na ten durny pomysł kilka lat temu i z perspektywy czasu nie wiedział na chuj to zrobił. Chyba nudziło mu się, kiedy był odcięty od rodziny. Po nieudanej walce z Samem, niby z powrotem go przyjęli ale dawno nie gadał z ojcem więc kij wie na czym stoi. Nie wiedział nawet, że tamten przez chwilę był człowiekiem! To miałby ubaw. Na bank znowu wywalono by go z rodu, aż stałoby się to tradycją. Musi dorwać Gabriela, aby ogarnąć co w ogóle z jego rodem. Czy tez go przywrócono, a może włóczy się bez przyjaciół i celu? Zawsze był samotnikiem, więc nic dziwnego jeśli zaniedbał jego wille, gdy Elliot nie pamiętał nawet że ją ma!
Zakończył rozmowę i wysiadł z auta każąc służącemu pojechać gdzieś. Raczej jego spotkanie szybko się nie skończy, więc miał dobre serce i nie kazał mu czekać tutaj w nieskończoność. Może iść łapać pokemony na mieście przez tą durną aplikację na komórkę.
Wjechał widną będąc idealnie na czas, także widok czekającej już Aimi zdziwił go nieco. Skierował się leniwie w jej stronę i bez ogródek złapał za brodę, aby złożyć delikatny pocałunek w kącik ust. Była to jedna z niewielu wampirzyc, które lubił i szanował. Ostatnio jednak widział ją, kiedy odchodziła z zazdrosnym Dastanem i kontakt im się urwał. Pomijając dziwną wizytę i nagłą ucieczkę spod jego chaty.
- Miło, że znalazłaś czas dla starego kumpla - rozsiadł się wygodnie i ręką wezwał kelnera - Dwa kieliszki krwi- nie od dziś wiadomo, że często przychodzą tu wampiry więc krwistą posokę bez problemu można zamówić. Sam kelner był czystokrwisty. Kiedy podał menu, aby dwoje wampirów mogło coś na spokojnie zamówić, ulotnił się bez słowa.
- Co robiłaś kilka tygodni temu przy mojej rezydencji? Nim zdołałem coś powiedzieć, zaraz uciekłaś. Masz jakieś problemy? - bokser przyglądał jej się uważnie. Dalej wyglądała kiepsko. On zresztą nie lepiej. Pijawki potrzebowały snu mniej niż ludzie, ale wciąż go potrzebowały. On ciągle pracował, albo wisiał na telefonie. Chciał jak najszybciej znaleźć Yvelin albo Chizuru, ale jedna i druga zniknęły jak śliwka w kompot.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Aimi Wto Maj 01, 2018 10:28 pm

Amelie nie miała problemu z widywaniem się z innymi wampirami. Od zawsze była przecież duszą towarzystwa. Wszelkie spotkania, rozmowy i imprezy były częścią jej natury. Zawsze umiała rozkręcić dobrą bibę i najebać się przy tym w trzy dupy, ale trzymać fason do ostatniego gościa! Swoją drogą wspominała tą pamiętną imprezę w jej apartamencie z Ellem i jego mamusią. To były czasy. Kiedyś wszystko było takie kolorowe, pełne życia. Decyzje jakie podejmowała były pokroju wyboru butów albo kupna nowej torebki. Oddałaby wszystko, żeby wrócić do tamtych bezproblemowych dni, kiedy wszystko było takie łatwe. Niestety nie da się cofnąć czasu, a może istnieje jakiś wampir, który ma taką moc? Melka chętnie mu zapłaci.
Potrzebowała ruszyć do przodu. Od ostatniego spotkania z Dastanem znienawidziła przebywać sama. Widziała go w każdym zaułku, lustrze czy nawet po drugiej stronie ulicy. Obraz byłego narzeczonego prześladował ją wszędzie. Zwyczajnie żyła w ciągłym strachu. Nie potrafiła zapomnieć co jej z r o b i ł i jak bardzo nią gardził. Bała się, że znów go spotka. Odkąd straciła dziecko zaniedbała wszystkich znajomych, aż wstyd było jej się przyznać, że została zupełnie sama. Całkiem zagubiona. Dlatego też bez większego namysłu skontaktowała się z Ellem. Wiedziała, że zawsze mogła na niego liczyć. Znali się długie lata, chociaż zaniedbała ich relacje odkąd zaczęła umawiać się z Dastem. Ah ta męska duma i zazdrość.
Spostrzegła zbliżającego się Ella chyba dopiero kiedy dotknął jej brody. Była zbyt pochłonięta myślami, żeby się nad czymkolwiek skupić. Oczywiście odwzajemniła przywitanie i od razu poczuła się lepiej. Towarzystwo znajomej buzi wpływało kojąco na jej nerwy. Już sama nie wiedziała czemu była przedtem taka zdenerwowana tym całym spotkaniem, przecież sama je zorganizowała.
- Stęskniłam się.
Skwitowała z uśmiechem, odbierając menu od kelnera. Otworzyła je udając, że coś tam przegląda, chociaż i tak z góry wiedziała, że weźmie to co zamówi Ell. Apetyt ostatnio jej nie dopisywał, nie można się zresztą dziwić. PTSD dawało się we znaki, a antydepresanty nie działały na nią tak jak na ludzkie istoty. Mimo wszystko bez nich chyba w ogóle by się rozsypała i nie byłoby nawet co zbierać. Na jego pytanie machnęła tylko chudą dłonią.
- Ty pierwszy opowiadaj co u Ciebie. Sam wyglądasz do dupy. Doszły mnie słuchy, że pokłóciłeś się z Samuru?
Ostatnimi czasy wolała słuchać, niż mówić. Wzięła w dłoń kielich z krwią i zaczęła sączyć ją powoli. Była ciekawa jak Ellowi mijało życie. Sam wyglądał marnie, co bez ogródek przyznała. Co do jego relacji z tatusiem - plotki szybko rozchodzą się pośród rodów wampirzych. Każda rodzina szuka słabości innej rodzinki i te sprawy. Uśmiechnęła się do niego słodko, dobrze było zobaczyć znajomą buzię, oj dobrze.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Elliot Pon Maj 07, 2018 7:42 pm

To, że była impreza w apartamencie Ell'a to pamiętam, ale że była tam Sofa to już nie! Eh, brakuje tych czasów gdy Elliot mógł swobodnie pić z własną matką. Teraz zniknęła tak samo, jak Samuru. Ale przynajmniej był spokój.
Wracając jednak do imprezy u wampira... dość szybko Amelie się stamtąd zmyła. Chyba sam Dastan pofatygował się, aby zabrać swoją laskę z biby u własnego kuzyna! Nie znali się. Nigdy nie rozmawiali, przez konflikt Sophie z Naizenem (ojcem Dasta). Ale nawet syn Sama nie zamierzał bzykać każdej schlanej laski u siebie w mieszkaniu.
- Ty? Stęskniona? Nie może być. Dastan nie dba o Ciebie jak należy? Możemy coś temu zaradzić - szlachetny nie wiedział, że Aimi już dawno rozstała się z blondynem. Bo i skąd ma to wiedzieć? Nie śledzi portali plotkarskich, nie ogląda telewizji. Nie interesuje go szczególnie życie gwiazd. Zwykłych ludzi też nie. Od zawsze skupiał się na najbliższych sobie osobach, a że nie było ich wiele jego świat wbrew pozorom był mały. Był znanym bokserem, ale nigdy nie udzielał długich wywiadów i nie zamierzał się z nikim spoufalać.
- Mimo, że unikam plotek jak widać one nie unikają mnie -  spodziewał się, że o aferze z Sam'em wie dużo osób. Ale nie sądził, że kogoś to interesuje - Nie od dziś wiadomo, że moja rodzina nie jest normalna. Samuru ma z każdym na pieńku. Ostatnio nikt z zamku nie mógł go znaleźć, więc można było odetchnąć. Ale jak znam ojca, już coś kombinuje - szlachetny nie wie, że były burmistrz został odnaleziony i już planuje zemstę na łowcach. Ba, nawet nie wie że ten był człowiekiem, więc nie ma nad czym tu debatować. Ale sam się zastanawiał, co Sam robi skoro tak długo siedział w ukryciu.
- Nic więcej ciekawego nie mam do powiedzenia. No chyba, że interesuje Cię znalezienie mojej żony, aby podpisała mi w końcu papiery rozwodowe - uśmiechnął się kącikiem ust. Tego pewnie czarnowłosa nie słyszała. Ell krótko był żonaty. Jakieś pięć lat? Do tego pod innym nazwiskiem. Teraz musi tylko znaleźć Yv, aby całkowicie zostać rozwodnikiem. Dzięki kasie można wszystko gładko załatwić. Ale chciałby  porozmawiać z blondyną,  zanim na zawsze rozdzieli ich drogi.
Kelner przyniósł zamówione kieliszki z krwią, więc wampir się napił. Pora zamówić coś. Nie potrzebowali ludzkiego jedzenia, ale facet lubił czasem coś zjeść, dla smaku.
- Co bierzemy, bella? - pewnie szlachetna liczyła, że Kurosz coś ogarnie do jedzenia, ale szczerze mówiąc nie miał pomysłu co mogą zjeść - Lasagne? Typowe włoskie danie, często za dzieciaka Sophie mi zamawiała, jak mieszkaliśmy we Włoszech.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Aimi Pon Maj 07, 2018 8:25 pm

Dastan był znany z zaborczości, jednak Melka działała podobnie. Mała zazdrośnica chciała wszystko kontrolować. Uwielbiała przecież mówić innym co mają robić i poczucie władzy dawało jej bezpieczeństwo. Z jednej strony była wtedy zła na byłego narzeczonego, że wszędzie się wpraszał i nie dawał jej swobody, z drugiej ciągłe zabieganie i jego zazdrość schlebiały jej. Czasy niestety się zmieniły i nic nie było już takie samo. Melka wciąż żyła przeszłością, nie potrafiła ruszyć do przodu. Ewidentnie potrzebowała pomocy i w końcu odważyła się o nią poprosić. Przezwyciężyła swoją wielką dumę i zadzwoniła do Ella.
Na wzmiankę o Dastanie nieco pobladła - o ile było to w jej przypadku w ogóle możliwe - i znieruchomiała na chwilę. Samo imię przyprawiało ją o mdłości i zawroty głowy. Strach, niczym obślizgły gad, pełzł wzdłuż jej kręgosłupa. Była przerażona, PTSD zaczęło się na nowo się odzywać. Zgrabnie odłożyła kieliszek z krwią na stół i położyła obydwie dłonie płasko na kolanach, żeby złagodzić ich drżenie. Uśmiechnęła się tylko blado i pokiwała głową. Chciała, żeby Ell kontynuował. Próbowała zebrać wszystkie siły, w końcu nadszedł czas podzielić się tym wszystkim z kimś zaufanym.
Melka kiedyś była największą plotkarą ever. Nie zdradzała cudzych sekretów, ale uwielbiała wszystko wiedzieć. Gorące plotki zawsze były dobre. Teraz wypadła już z rytmu, jednak o sporze Samuru z synem ciężko było nie usłyszeć. Cieszył ją jednak fakt, że póki co Elliot mógł od ojca odpocząć. Na następne słowa wampira prawie nie spadła z krzesła.
- Żonę?! Jak? Gdzie i dlaczego! Opowiedz mi wszystko, natychmiast!
Wypaliła jak torpeda i zaraz zamieniła się w słuch. Chciała wiedzieć wszystko o tej kobiecie. Wiek, wygląd, krew i numer buta. Oczywiście nie od dziś wiadomo, że związki wampirze bywały dziwne. Śluby często stanowiły zwyczajne kontrakty między rodami, zamiast prawdziwej miłości, jednak nigdy nie wiadomo. A co z weselem? Melka już żałowała, że nie miała okazji zjeść tego pysznego tortu... No i rozwód, pięknie.
Zaraz potem przylazł kelner, a Aimi dalej nie miała pojęcia co zamówić. Słysząc pytanie Ella zamaskowała zakłopotanie, jednak odetchnęła z ulgą, kiedy coś zaproponował. Była tak podekscytowana i jednocześnie wystraszona, że ledwo potrafiła usiedzieć na jednym miejscu.
- Lasagne brzmi dobrze.
Dodała po chwili oddając kelnerowi menu, którego i tak nie przeczytała. Słuchała Ella, kiedy skończył zebrała się w końcu, żeby opowiedzieć mu o sobie, jednak nie potrafiła wypowiedzieć słowa. Nie tak to sobie zaplanowała, ale oczywiście wszystko musiało się spieprzyć. Nie była w stanie mówić o tym co się zdarzyło, chociaż postanowiła, że da radę mu pokazać. Wyciągnęła w stronę wampira chudą dłoń, nadgarstkiem do góry. Rzadko dzieliła się swoją krwią dobrowolnie, praktycznie nigdy. Było wiadome, że jej smak był raczej wyjątkowy i nie każdy potrafiłby się w tym wypadku kontrolować. Wszystko to nie miało jednak znaczenia. Chciała, żeby Ell zrozumiał. Spojrzała mu w oczy i nic nie powiedziała. Postanowiła mu wszystko pokazać. Wiadomość o ciąży, poronienie, błąkanie się bez celu, w końcu ostatnie spotkanie z Dastanem, walkę ból i ucieczkę. Gwałt zostawiła dla siebie. Nie chciała się aż tak poniżać.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Elliot Sob Cze 09, 2018 2:22 pm

No to tutaj się różnią. Elliot raczej nie był zazdrosny. Nigdy nie miał ku temu podstaw. Nigdy też na nikim szczególnie mu nie zależało. Dopiero zaczynał odczuwać w sobie takie uczucia, jak chęć bycia z kimś dłużej niż przez jeden dzień. Przyjaciele to inna bajka. Lubił spędzać z nimi czas, ale raczej nie miał ku temu częstych okazji i też nie prosił się o uwagę. Potrafił sam sobie zorganizować życie, rzucając się w wir pracy. Wszyscy z jego rodziny byli w sumie pracoholikami. Nie należeli do szczególnie towarzyskich osób i zbyt częste spędzanie czasu z innymi bywało dla nich nużące.
- Prawdę mówiąc sam nie wiem dlaczego wziąłem ślub. Część wspomnień mam wyblakłych po walce z ojcem. Straciłem pamięć i dopiero do mnie wraca - wzruszył ramionami. Jakoś nie chciał wdrażać się w szczegóły. Nie podobało mu się, że Yv którą również uważał za przyjaciółkę zniknęła na ten rok, gdy Ell nic nie pamiętał. Wtedy szybciej wiedziałby co się stało.
Jeśli martwi się o ominięcie imprezy, szlachetny może ją uspokoić. Żadnego wesela nie było. Tylko on, ona i jacyś świadkowie. A potem dzikie seksy. Czego mógłby chcieć więcej facet?
Zdziwił się nieco, gdy chciała poczęstować go krwią. Przyssał się jednak do niej i pozwolił słodkiej cieczy wlać się do ust. Nie odrywał oczu od jej twarzy, gdy oprócz wspaniałego smaku jej krwi zalały go również wspomnienia. Nie były one jednak przyjemne, jak uzależniająca posoka. Gdy wszystko zobaczył musiał się zmusić od oderwania kłów.
Jego oczy pociemniały, a dłoń zacisnął w pięści - On zapłaci za to Aimi - rzucił wycierając kciukiem krople krwi, które popłynęły po brodzie. Poczuł nie tylko złość na Dasta, ale również siłę i pewność siebie. To chyba przez tą krew. Nigdy jeszcze żadna tak mu nie smakowała.
- Nie powinnaś dzielić się z innymi krwią - westchnął zamykając oczy. Kły wciąż wbijały się w wewnętrzną stronę wargi, chcąc wbić się w bladą szyję przyjaciółki - Ona jest uzależniająca. To jedna z twoich mocy, czy wynik eksperymentu? - wiedział o działaniach Hiro więc nic go już nie zdziwi. Skoro można stworzyć pół wampira a pół zwierzę to eksperymentować z krwią również.
- Wiesz, że też miałem być ojcem? Ale właśnie moja żona postanowiła sama usunąć dziecko. Co prawda nie byłem na to gotowy, ale wcale mnie ta wiadomość nie ucieszyła.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Aimi Nie Cze 17, 2018 1:44 pm

Czyżby Elliot nigdy nie był w stu procentach zakochany? Miłość robiła z wampirów zazdrosne, bezmózgie istoty. Chęć ciągłego przebywania z tą jedną osobą była przerażająca, ale dotyk tej osoby był ważniejszy niż wszystko inne. Może ktoś w końcu powinien pokazać Ellowi niszczycielskie macki miłości? Amel chętnie by się nim zajęła, chociaż nie wierzyła, że jakaś inna panna nie podbiła jego serca dotychczas. Był zdecydowanie bardziej przewidywalny i łagodniejszy niż Dastan. Przez co mogła czuć się przy nim bezpieczniej. Wiedziała, że obojętnie jak bardzo by go zraniła, nie skrzywdziłby jej w taki sposób.
Melka marzyła, żeby ktoś zabrał jej wspomnienia. Wszystkie złe chwile, jakie przecierpiała w ostatnim czasie. Chciałaby zapomnieć o dziecku, o bólu i przede wszystkim o byłym narzeczonym. Fresh start był jej jedyną szansą na dalsze życie, a póki co wciąż babrała się w tym samym gównie. Nie potrafiła odpuścić i zapomnieć.
- Chętnie wymieniłabym swoje wspomnienia za Twoje.
Wymsknęło jej się mimowolnie, kiedy kelner w końcu przyniósł ich zamówione dania. Amel nie należała do cierpliwych, a czekanie przychodziło jej z trudem. Chciała mieć wszystko natychmiast, takie przyzwyczajenie rozpieszczonej jedynaczki. Nie pytała więcej o wesele, musiała stłumić w sobie dziecięcą ciekawość do plotkowania. No cóż, nie zamierzała naciskać.
Kiedyś nigdy dobrowolnie nie podzieliłaby się swoją krwią, teraz jednak wszystko było jej obojętne. Nie czuła zagrożenia, że ktoś mógłby ją wykorzystać. Była bardziej głupia niż odważna w tej sytuacji. Nie bała się Elliota, chociaż może powinna. Każdy wampir miał w sobie drapieżnika. Mógł uzależnić się tak samo jak Samael, który za pewne po nocach śnił o jej krwi. Usadowiła się wygodnie na krześle i zachichotała jak mała dziewczynka, zlizując ostatnie krople życiodajnej posoki ze swojego nadgarstka. Była świadoma jej wpływu, mimo że nie znała jeszcze jej całkowitego potencjału. Widok wampirów, walczących samych ze sobą na samą myśl o niej o jej krwi wprawiał ją w istne samouwielbienie i podsycał jej ego.
- Moja krew od zawsze była wyjątkowa, chociaż nie znam jeszcze wszystkich jej możliwości. Aż tak Ci smakuje? Jak będziesz grzeczny to może dam Ci jej troszkę więcej.
Westchnęła cicho, uśmiechając się do Ella drapieżnie. Odgarnęła z szyi czarne pukle, niby przypadkiem ukazując łabędzią szyję. Podniosła sztućce i zabrała się za smakowitą lasagne przed sobą. Na wzmiankę o dziecku, zamarła, a widelec trząsł się w jej drobnej dłoni jak galaretka. Był to jeden z tych zakazanych tematów. Uśmiechnęła się sama do siebie, jak jakiś psychol. Trochę się jej w tym małym łebku poprzekręcało. Z jednej strony ogarniał ją smutek przez stratę, z drugiej złość na Dasta. Sama nie wiedziała co bardziej ją wkurzało.
- Zemsta będzie słodka.
Wyszeptała cicho, zgadzając się z wampirem. Jeszcze jej za to zapłaci.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Restauracja Empty Re: Restauracja

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach