Restauracja "Mroczna strona"

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Go?? Wto Paź 23, 2012 12:44 pm

Nie wygląda na normalną restaurację. Jest tu ciemniej niż gdziekolwiek indziej, ściany pomalowane są na ciemnoczerwono, a podłoga jest z hebanowych desek. Jak to w restauracjach, wszędzie są stoliki. Nakryte są obrusami w takim kolorze jak ściany pomieszczenia. Kilku kelnerów i kelnerek chodzi pomiędzy stolikami i przyjmuje zamówienia od klientów, których nie ma tu wielu za dnia. Dostać tu można dosłownie wszystko. Ta restauracja nie jest tania, ale nie jest też bardzo droga. Tutaj nie przychodzi wielu ludzi, a prawie same wampiry.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sro Lut 27, 2013 11:41 pm

Naven zajechał autem na parking manufaktury, wracał właśnie ze spotkania w sprawie domniemanych włamów gdzie podejrzanymi były wampiry, po krótki śledztwie okazało się, że była to tylko grupka zbuntowanych nastolatków, którym nudzi się w dzień, kiedy to nie chodzą do szkoły albo z niej uciekają. Sprawa krótka i szybka, on nie zajmuje się wychowaniem dzieciaków, to jest robota dla policji ale mniejsza. Wracając do pokoju hotelowego zgłodniał, akurat był w pobliżu centrum, więc nie było by głupim pomysłem wpaść na szybkie jedzonko. Zaparkował swojego Forda Mustanga GT 550 Super Snake w kolorze czarnym z czerwonymi, dwoma pasami na środku auta. Oparł się o siedzenie, wyjął z kieszeni swój telefon, sprawdził wiadomości jak i wszedł na neta za pomocą Wi-fi, które akurat miało tutaj zasięg. Przejrzał szybko ofertę manufaktury, szukał jakieś dobrej restauracji, z dużym menu i dobrym jedzeniem. Podniósł drugą ręką paczkę fajek i zapaliczkę, która to leżała na sąsiednim fotelu zaraz przy plecaku. Wystukał sobie jednego papierosa, wziął go do ust, rzucił paczkę z powrotem na swoje miejsce, odpalił papierosa i mocno się zaciągnął. Bawił się zapaliczką przez chwilę i rzucił ją zaraz obok fajek. Przesuwał oferty, szukając i szukając aż w końcu znalazł. Tak, tego potrzebował, ciemny wystrój wnętrza, duża różnorodność menu. No nic, wysiadł z auta, po drodze wystrzeliwując niedopałek papierosa w stronę śmietniczki na parkingu. Wyjął plecak z auta, ważył parę kilogramów, trzasnął drzwiami, zamknął samochód, poprawił rękawiczki, sprawdził czy ma portfel w kieszeni i ruszył w stronę drzwi frontowych. Zawiesił plecak na prawym ramieniu, wszedł do środka, trzymając telefon w garści i przesuwając po ekranie aby włączyć GPS. Chwilę później, błąkając się po manufakturze znalazł upragnione miejsce. Wszedł do środka, chowając telefon w kieszeń. Było tu ciemno, wszystko kojarzyło mu się z krwią, jedynie podłoga odstawała od reszty kolorystki. No nic, głodny jestem. Miał ochotę wyjść, patrząc po klientach, czuł na sobie wzrok ich wszystkich, czuł się jakby miał za parę sekund zostać czyjąś kolacją ale głód był za silny aby zmieniać teraz lokum. Zasiadł szybko do stolika, po chwili przyszła kelnerka z menu zostawiając je na stoliku. Windwalker, rzucił plecak pod nogi, i trzymał go między nimi. Oparł się łokciami o blat, wziął menu w ręce i zaczął czytać. Po namyśle, wybrał jakiś tam stek z piure i surówką. Zawołał kelnerkę, zlecił zamówienie, a sam rozsiadł się na krzesełku, wyjmując telefon z kieszeni i szperał między wiadomościami, szukając informacji. Brzuch burczał, a jedzenia nie było, lekko zdenerwowany patrzyła na zegarek w telefonie, minimalizując aplikacje które miał w nim włączone. Po zaledwie 15 minutach przyniesiono mu danie, na białym talerzyku razem ze sztućcami zawiniętymi w białą serwetkę. Położył telefon na bok, wyjął widelec oraz nóż i zabrał się za pałaszowanie jedzonka. Nie było złe, ale też nie najlepsze ale człowiek głodny to i wszystko zje. Miał dziwne wrażenie, że spotka go coś dziś niezwykłego, chociaż sam jeszcze nie wie co...
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pią Mar 01, 2013 5:43 pm

Zanim przejdzie do spraw związanych z kupnem mieszkania oraz umowami z nimi związanymi musiała choć na chwilę pobyć sama ze sobą. A przynajmniej w jakimś niewielkim towarzystwie, które nie przeszkadzałoby. Miała zamiar poczytać coś ciekawego. W zasadzie niosła w torbie jakiś thriller psychologiczny i książkę od chemii tyle, że specjalizującą się w różnego rodzaju truciznach. Skoro była przykładnym obywatelem, który ukończył studia, a praca to jego pasja... Czemu by nie interesować się dziedziną ściśle powiązaną z chemią, ale jednak niekoniecznie legalna? Poza tym szczerze wątpiła, by ktokolwiek wyczuł, że blondynka mąci sobie w ramach pasji trucizny. Według niej były bardzo przydatne. Przede wszystkim podczas obrony własnej. Można doskonale pokryć nimi jakieś ostrze, aby nie było widać gołym okiem na stali. Ponadto w broni palnej równie dobre ma zastosowanie. Oczywiście nie zamierzała wykorzystywać tego przeciwko każdemu, nawet niewinnemu. Tworzyła to, ponieważ była bardzo zainteresowana od nastolatki począwszy. Druga kwestia to taka, iż niegdyś przyszło jej się bronić, a nie miała czym. W sumie sama sobie zaszkodziła. Teraz postanowiła, iż bardziej nad tym posiedzi. Tak czy inaczej opuściła Eleonorę z zadowoleniem i uśmiechem na bladoróżowych ustach. Miło było spotkać sympatyczna osobę tym bardziej, że była zupełnie nowa w mieście. Fakt, iż lubiła konwersować również z personami zadziornymi, temperamentnymi, nawet irytującymi i sarkastycznymi. Tyle, że wtedy właśnie natknęła się na miłą odmianę. Tyle ludzi dookoła jest naburmuszonych i wiecznie pospinanych. Od czasu do czasu jakiś wyjątek od reguły był mile widziany i wskazany. Odetchnęła świeżym powietrzem choć tak naprawdę nie musiała. Dostrzegła na swojej drodze lokal, który nie wyglądał na szczególnie zaludniony. Prawdopodobnie tętniło tu życie wieczorem, albo... W ogóle nie kwitło. W takim razie według kryteriów Lilianne budynek idealnie pasował do jej zamiarów popołudniowych. Na pewno nikt nie będzie przeszkadzał. Ewentualnie dosiądzie się sama do kogoś, by momentami spojrzeć na jakąś twarz. Zupełnie w samotni też nie dobrze było przesiadywać. Pchnęła drzwi wpełzając do środka. Wolnym krokiem znalazła się niemal na środku pomieszczenia. Rozejrzała się z przymrużonymi oczyma oraz nieco jadowitym uśmiechem. Ciekawy i oryginalny wystrój. Pokiwała głową ot tak bez konkretnego celu, po czym zauważyła mężczyznę siedzącego przy stoliku. Niedługo potem poczuła, że to człowiek. Żadnego problemu z tym nie było. Krew płynąca w jego organizmie była łatwo wyczuwalna. Nie miała pojęcia czy mu przeszkodzi jednak zdecydowała się zaryzykować. Nic jej nie szkodziło. Najwyżej dostanie nerwicy i wykopie jej zadek z miejsca. W każdym razie usiadła na krześle rozbierając się z odzieży wierzchniej. Wydobyła z torby książkę chemiczną, a potem powiesiła ją na krześle. Skinęła mu głową na przywitanie, by nie wyjść czasem na niekulturalną. Otworzyła stronę tam, gdzie była zakładka, a następnie podniosła raz jeszcze wzrok na Naven'a.
- Mogę się dosiąść czy to stanowi jakiś kłopot?- zapytała wprost, ale w jej aksamitnym głosie nie było słychać jakiejś specjalnej przymilności. Po prostu zwykłe pytanie, które oczekiwało odpowiedzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Pią Mar 01, 2013 6:13 pm

Siedział sobie i pałaszował danie, które mu przyniesiono. Jednak był non-stop czujny, nie wiadomo kiedy wróg może zaatakować. Nie dając nikomu pretekstu do ataku zachowywał się normalnie, uśmiechnięty, zadowolony i po paru chwilach również najedzony. Odsapnął chwilę po jedzonku. Rozejrzał się po sali, zauważy jak pewna osóbka, blondyneczka wchodzi do środka. Kantem oka przeskanował jej budowę ciała jak i wygląd. Uśmiechnął się szerzej, kiwną głową tak aby tego nikt nie zobaczył, wziął menu w ręce i zaczął szukać jakiegoś napitku. Nie za mocnego, nie za wybornego, tak aby chwilę jeszcze posiedzieć i ruszyć dalszą drogę. Czytając menu, usłyszał kobiecy głos, myślał, że to kelnerka, jednak wychylił swoje czerwone oczy za karty, spojrzał a tam blondynka, ta sama, która co dopiero weszła do sali. Lekko zaszokowany jej pytaniem, starał się wstać, jednak za pierwszym podejściem uderzył kolanami w stolik, a sztućce i talerz tylko zabrzęczały. Odruchowo usiadł i przymierzał się do drugiego podejścia, tym razem o nic nie zahaczył.
- Ależ tak, oczywiście, proszę.
Mówił to lekko zdenerwowany, co było nie podobne do niego. Odsunął krzesełko które znajdowało się na przeciwko miejsca na, którym siedział. Usiadł, uśmiechając się dalej, zawołał kelnerkę, zamówił sobie herbatkę, spojrzał na dziewczynę.
- Chcesz coś może?
Patrzył się w jej oczy, które były koloru niebieskiego, lubił ten kolor, więc jego uśmiech był coraz szerszy.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pią Mar 01, 2013 7:02 pm

Nie zwróciła uwagi na jego spojrzenie z powodu zajętego umysłu. Przynajmniej chwilowo, bo w tym momencie skupiła się na mężczyźnie. Podejrzanie miły facet, ale może pod tą osłonką nic się nie kryło. Miała taką nadzieję. Chociaż z drugiej strony nawet, gdyby Naven stwarzał jedynie pozory to Lilianne poradziłaby sobie z oponentem. Taki miała ambitny plan nauki, że nic z tego jak na razie nie wychodziło. Mężczyzna zachowywał się nieco tajemniczo, a dziewczyna z reguły trafiając na takie charaktery chciała je lepiej zbadać i rozpracować. Nie każde uosobienie się dało jednak próbować uwielbiała. Przyjrzała mu się badawczo. Miał czerwone oczy, co trochę ją zastanawiało. Na kilometr czuć było od niego śmiertelnika, a tu barwa jak u wampira? Może też nosił soczewki... Intrygujące. Tak samo jak zwróciła uwagę na jego blizny, które pokrywały twarz. Ogólnie rzec biorąc wyglądał na dużo starszego, chociaż wiedziała doskonale z doświadczenia, że pozory mylą. Wolała nie wysnuwać wniosku co do tych tematów. Poczeka, a może się dowie. Cierpliwość popłaca, lecz o akurat była jej słaba strona. Ciągle nad tym pracowała. Oparła swobodnie łokcie na stoliku splatając ze sobą palce, po czym wygodnie oparła na nich podbródek. Widać było w jej spojrzeniu niezwykłe skupienie, bo faktycznie chciała doszukać się czegoś podejrzanego w jego zachowaniu, gestach, spojrzeniu. Póki co nic takiego nie zaobserwowała. Nawet jeżeli udawał to był przy tym uprzejmy. Lepiej dla niej.
Po złożonej przez niego propozycji jej kącik ust drgnął w nonszalanckim uśmiechu.
- Jako, że już jesteś przy zamówieniach to poproszę whisky z lodem. Powiedz tylko, kiedy będzie rachunek to się rozliczę.- swobodnie rzuciła ze swego rodzaju zadowoleniem. Kątem oka przyglądała się mu jeszcze, ale zaraz potem ponownie wróciła nosem do książki pochłaniając zdania w moment, a przy okazji zrozumiała wiele poruszonych kwestii. Od czasu do czasu można było dostrzec u Lilianne poruszenie spowodowane wyczytaniem czegoś ciekawego. Wtedy unosiła brew delikatnie ku górze przelewając swoje ciche podekscytowanie na usta. Pomalowanymi na ciemnoczerwono paznokciami wodziła po papierze. Trudno było jej stwierdzić czy ciemnowłosy należy do dupków, czy do kulturalnych lub pozornie kulturalnych osób, dlatego pierwsze, co robiła to mówiła zdawkowo. To pozwoli dostrzec czy Naven jest małomówny, czy też typ gaduły.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Pią Mar 01, 2013 8:57 pm

Przysiadła się do niego, Naven był trochę lekko zaczerwieniony, strzelił gafę ledwo co poznanej osobie, chociaż jeszcze nie do końca poznanej. Zdziwił się lekko zamówieniem dziewczyny, Whisky ? odważna, widać, że nie jest jak ta reszta laluniek i typowych blondynek co by sobie zamówiły wino albo martini ale to nie jego problem, on jest autem, nie wypadało by pić, chociaż samą nazwą i tym co zamówiła narobiła mu ochoty. Oparł się o krzesło czekając na swój napój, podniósł telefon ze stolika, ale chwila! gdzie są jego maniery, schował telefon do kieszeni, dalej się uśmiechając.
- Pani wybacz, ale za rachunek to ja płacę, a tak przy okazji, Naven jestem, miło mi.
Skinął głową, rozglądał się po pomieszczeniu jednak zero znajomych twarzy jak i podejrzanych. Zainteresowała go ona, czytała książkę, nie mógł zbytnio rozczytać nazwy ani co to za książka, po jej reakcjach dało się zrozumieć, że bardzo ją ona interesowała. Zaczął interesować się tym, przyglądał, kręcił głową, wytężał wzrok ale nie mógł dojść co to za tytuł. Oparł łokcie na stoliku, złożył ręce razem i zaczął nimi trzeć. Przyciągnął nogami swój czarny plecak pod swoje krzesełko, co by nie zapomnieć o nim. Zaplątał nogę wokół paska aby nikt mu go nie ukradł, chociaż powodzenia życzył by osobie, która dała by radę coś zrobić z przedmiotów które ma on w plecaku. Poruszał barkami, oparł się o krzesło zakładając jedną rękę za oparciem a drugą kładąc na stolik, prezentując przez przypadek swój tatuaż z cierniami.
-Słuchaj, co czytasz za książkę?
Nie mógł już wytrzymać, miał plan po prostu, szybkim ruchem wyrwać książkę z ręki i zobaczyć samemu co w niej jest napisane, jednak wyszedł by tym samym na dziwaka, a przecież jest on jak najbardziej normalnym człowiekiem, jedynie z dziwnym zawodem i chorą przeszłością. Nie wiadomo czemu, czuł jakby dziewczyna chciała go rozpracować, ale jak zawsze, powodzenia życzy każdej sobie, bo jak można rozpracować człowieka, który zachowuje się w każdej sytuacji inaczej. Chociaż czuł to rozpracowanie, to jednak czuć było od niej lekkie wotum nie ufności, kim ona mogła być? a może lepsze pytanie, kim ona w ogóle jest?
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pią Mar 01, 2013 9:23 pm

Nie jest jedynym człowiekiem, który strzela gafy. To zupełnie zrozumiałe. Ten człowiek niezmiernie zaczął ja interesować, że aż była zniecierpliwiona. Właśnie z tego powodu drgnęła na krześle próbując opanować swoją chorobliwą ciekawość. Otaczała go aura tajemnicy, a to zawsze wierciło jej w głowie. Chciała dowiedzieć skąd jest, co on tu robi, kim jest i wszystko, co możliwe. Jednak jeśli się nie pohamuje to wyjdzie na kobietę z odchyłami, która nie umie trzymać swojej ciekawości na uwięzi. Odetchnęła głęboko próbując w ten sposób się opanować. Nawet skuteczny to miało rezultat. Cóż... Jeśli chodziło o spożywanie alkoholu to robiła to rzadko, ale znowu też nie raz na ruski rok. I nie były to na pewno kolorowe drinki. Wino było w porządku jednak do posiłków lub ewentualnie wieczorem przed spaniem, kiedy nie było co robić. Jednak sięgała po to sporadycznie. Najczęściej właśnie po whisky z lodem. Najlepsze i najsmaczniejsze. Każdy ma swoje jakieś gusta i guściki.
Spojrzała na mężczyznę wymownie, kiedy chciał zapłacić za jej zamówienie. Wbiła w niego jadowite spojrzenie kiwając przecząco głową.
- Nie ma takiej opcji. Zapłacę sama za siebie i proszę nie nalegać. - odpowiedziała krótko dając swoim tonem do zrozumienia, że po prostu nie będzie przyjmowała zapłaty. Mimo wszystko było jej miło, że okazał się dżentelmenem. Tak czy inaczej to nie zmieniało postaci rzeczy. Oderwała się na chwilę myślami od jego słów, lecz po chwili zdała sobie sprawę, że ciemnowłosy się przecież przedstawił. Nie wypadało zostawiać tego bez odpowiedzi. - Lilianne, mnie również bardzo miło. Przynajmniej mam nadzieję, że będzie nam miło w swoim towarzystwie- puściła do niego figlarne, a zarazem porozumiewawcze oko. Powróciła do lektury, tyle że jego spojrzenia zaciekawione ciskane w stronę jej książki nie dawały jej spokoju. Zaśmiała się cichutko pod nosem ponownie wlepiając w niego szkarłatne patrzałki. Już mu chciała powiedzieć sama z siebie jednak jego pytanie ją uprzedziło. - Tom z działu chemii "zakazanej", w każdym razie nie dla wszystkich. Dla ludzi umiejących z niej właściwie korzystać. Konkretnie "Chemia i trucizny".- odpowiedziała szczerze. Nie widziała sensu w tej sferze zmyślać. Co mu da ta informacja oprócz wiedzy, że dziewczyna interesuje się takimi rzeczami? Chyba nic.
Zdawała sobie sprawę, że prawdopodobnie nie uda się jej rozpracować Naven'a, ale to nic. Ona po prostu zawsze próbuje i przez to może okazać się namolna. Jednak upierdliwa i uparta to ona była. Po części jego spostrzeżenie na temat jej nieufności było prawdziwe. Z drugiej strony był to również dystans. Wolała na początku za bardzo się nie spoufalać. Ponadto mężczyźni częściej okazywali się podstępni, dlatego musiała być ostrożna. A tego nigdy nie za wiele. Oczywiście nie każdy był taki sam, ale przeszłość tak ją urządziła, iż wolała uważać na siebie. - Wątpię, że interesujesz się chemią, ale w każdym razie zaspokoiłam twoją ciekawość dostatecznie jak mniemam. - dodała spoglądając na niego spod wachlarza czarnych rzęs.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Pią Mar 01, 2013 9:50 pm

No to jest kobieta, zdecydowana, nie robiąc z siebie słodkiej lalusi, można rzec, że się nawet polubił ją. Osoby zdecydowane, nie owijając w bawełnę, takie lubił, bo na takie osoby można polegać i ich słowo to świętość. Nie ma co, lekki dreszcz przeszedł po jego plecach, czyżby się zaczął bać ? skądże, on taki jest, jej wzrok go powalił.
- Dobrze, nie ma problemu.
Uśmiechnął się szerzej, czyżby panna Lili byłą zaciekawiona historią Navena? Szczerze, mógłby jej powiedzieć, kim był, kim jest. Ale tylko te informacje o nim, które może powiedzieć, te które dotyczą jego życia jako żołnierza a nie jako łowcy. Nie chciał, zbytnio spłoszyć ją, usiadł już normalnie, oparł łokcie o blat stolika, złożył ręce razem, oparł się o nie czołem, uśmiechając się przy tym do niej. Czyżby myślała, że on, niewinny chłopczyk zrobi jej krzywdę? ten który na pozór nie skrzywdził by muchy? To by się nieźle myliła, nie wiedząc czemu, Naven przeważnie ma ok 10 planów jak zabić ledwo co poznaną osobą używając tylko i wyłącznie przedmiotów z otoczenia. Nie da po sobie poznać, że chce zabić ją, przecież nawet nie ma pretekstu, nie ma zlecenia, nawet nic nie zbroiła, nawet nie jest wampirem na pierwszy rzut oka, ale nawet jeśli by była, to musiała by nieźle nabroić. Ale to już inna sprawa, nie ma co tu drążyć, Naven jest spokojny, ma swoje zasady i czuje się z tym dobrze. Ale przechodząc już dalej. Chciał jej trochę uronić rąbka tajemnicy, w końcu odpowiedziała mu na pytanie. Po chwili przyszła kelnerka z zamówieniem, podziękował grzecznie i wziął swoją herbatkę do rączek, biała filiżanka była bardzo gorąca ale to nie przeszkadzało mu.
-Ja także mam takie nadzieje.-trzymał za ucho filiżankę w górze.-Lilianne, piękne imię dla pięknej damy.-skinął głową, podnosząc rękę z filiżanką.-Cheers.
Powiedział to, po czym łykną trochę ciepłej herbatki. No nic, w końcu korzenie Angielskie więc co się dziwić angolowi, że herbatę pije i gada w swoim języku. W końcu miał jakiś zaczep, coby poprowadzić rozmowę.
- Trucizny ? taka piękna panna i takimi brudnymi sprawami się zajmuje, przecież to nie zdrowe.-uśmiechną się przy tym, się gając ręką do plecaka, rozsunął kawałek, zaczął szperać po omacku, kiedy to wyczuł magazynek od sr-ki, wyciągnął z niego nabój, nie był pewien jaki to, ale to nic, nabój to nabój, nawet z zamkniętymi oczami mógłby poskładać karabin i jeszcze nawet go wyczyścić. Wyjął rękę z plecaka, zacisnął go w ręce.
- Pani Lilianno, nie wiem jak to uczono was.-Złapał nabój od spodu, między palce, machając nim powoli.- ale nie nauczono, że to co trzymam w ręku, jest najlepszą trucizną na świecie, zarazem tanią i skuteczną.
Schował nabój do kieszeni spodni, oparł się o krzesło i sączył swoją herbatkę.
- Jak się domyślam, Pani coś studiuje albo studiowała, bo nie powiem, że nie, ale bardzo interesując ma Pani zainteresowania.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pią Mar 01, 2013 10:23 pm

Nareszcie ktoś kto nie starał się być za bardzo uprzejmy i w związku z tym nie męczył. Ceniła sobie to, że jak powie raz to zupełnie wystarcza. Tym bardziej uśmiech na jej twarzy poszerzył się wiedząc, że Naven nie będzie namolny. I nie myliła się jak na razie. Wszystkie jego wypowiedzi były tak wysublimowane, kulturalne oraz szarmanckie, iż nie miała absolutnie do czego się przyczepić. - Dziękuję za poszanowanie mojej decyzji- ukazała mu górny rząd idealnie prostych i białych ząbków. Jak już kiedyś wspominała miała w sobie cząstkę dziecka, toteż beztroski uśmiech nie był dla niej problemem, ani nawet jej nie krępował przy starszym od siebie człowieku. Miała wyrobione zdanie na temat bycia sobą, dlatego robiła to, co uważała za słuszne.
Zaciekawiona to mało powiedziane i to zdecydowanie. Ona umierała z ciekawości od wewnątrz. Gdyby nie opanowanie swojego zachowania to teraz zapewne dostałaby epilepsji. Na szczęście żyła ze swoją ciekawością na tyle długo, że mogła to skutecznie powstrzymywać. Jako, że podchodziła do ludzi ostrożnie, toteż od razu raczej nie zaczęłaby się zwierzać. Chociaż z drugiej strony nie mogła być tego pewna na sto procent, ponieważ zawsze istniał jakiś procent, że coś jej uderzy do głowy i zacznie się bez sensu otwierać, po czym zostanie to wykorzystane to przeciwko niej. Ale na chwilę obecną nie było o czym mówić. Wolała poczekać na rozwój wydarzeń, a wtedy różne rzeczy wychodzą spontanicznie. Planować nie lubiła jeśli chodziło o przypadkową rozmowę, czy poznanie kogoś. Jest ryzyko jest zabawa. W dodatku zdawała sobie sprawę jak wiele jest w niej sprzeczności.
Można by powiedzieć, że niemal na każdym kroku zaprzeczała samej sobie. I o dziwo w ogóle jej to nie przeszkadzało. Co do mężczyzny... Fakt, że nie wyglądał na groźnego, czy niebezpiecznego. Bynajmniej nie dla niej jednak doświadczenie podpowiadało jej, że najczęściej niepozorni ludzie okazują się zagrożeniem. Cicha woda brzegi rwie.
Kobieta przy okazji przyniosła jej upragnioną szklankę czegoś mocniejszego. Podziękowała serdecznie uśmiechając się do niej odrobinę ciepło. Wzięła do smukłej dłoni szklankę, po czym pociągnęła kilka drobnych łyków odstawiając naczynie obok swojej książki.
Na jego kolejne słowa zarumieniłaby się, gdyby tylko przez jej żyły przepływała krew. Mimo wszystko było widać zmieszanie na jej twarzy. Komplementy! To działało na nią bardzo krępująco, ale rzecz jasna nie zamierzała się do tego przyznawać. Uśmiechnęła się powściągliwie, co w efekcie mogło wyglądać nieco zabawnie.
- Bardzo dziękuję, choć w kwestii piękna mogłabym śmiało spekulować- zerknęła w jego czerwone patrzałki z rozbawieniem. Nie dało się nie zauważyć iskierek radości tańczących w jej oczach. - Zdrówko, zdrówko- podniosła szklankę na znak wznoszenia toastu, a następnie wzięła dwa małe łyki.
Zaśmiała się melodyjnie pod nosem ponownie ukazując swe szkliwo. Poprawiła niesforny kosmyk blond włosów za ucho, ponieważ przeszkadzał jej w swobodnym widzeniu. Szybko przeniosła zaintrygowane spojrzenie na swego rozmówcę.
- A czy to reguła, że "brudnymi" rzeczami zajmują się nieurodziwe kobiety? Poza tym zależy jak na to spojrzeć. Nie uważam, by sfera trucizn należała do brudnych. To tak jakby lekarstwa nazwać czystymi, a tak naprawdę leki, to również trucizna, tyle że zależy od dawki jaką przyjmiemy. A, że są również te groźne, to... Dodaje wszystkiemu pikanterii. Nie zdrowe? Cóż w tym niezdrowego? Zależy od warunków pracy, a przede wszystkim umiejętności.- odpowiedziała mu uśmiechem za uśmiech, tyle że tym razem był na pół jadowity, a na pół subtelny i ciepły. Mężczyzna wydawał się być miłym, dlatego sama zaczęła się rozgadywać. Chyba nie było w tym nic złego. Naven okazywał się człowiekiem, który lubi porozmawiać.
Przypatrywała się mu, kiedy bawił się nabojem przewracając go w palcach. Broń palna... Średnio jej z nią szło. Może sobie znajdzie nauczyciela, który ją podszkoli? Nigdy za mało umiejętności. Uwielbiała się uczyć i szybko pochłaniała wiedzę. A jej konikiem była broń biała w szczególności sztylety. Taka mała stal, a tyle można zrobić. Wysłuchała go z uwagą, ale również powagą. Pokiwała głową przyznając mu rację. - Masz całkowitą rację.- podsumowała ze szczerością. Doskonale ta zasada spełniła się w przypadku Awdieja i jego kolesi.
Ponownie jej kąciki drgnęły w zawadiackim uśmiechu.
- Chciałabym studiować jeszcze, ale jak na razie ukończyłam inżynierię chemiczną i procesową. Jak załatwię sobie mieszkanie i ogarnę kilka spraw, to zamierzam dostać się jeszcze na bioinżynierię lub biotechnologię.- wyjawiła nie widząc w tym żadnego problemu. - Oczywiście nie jestem człowiekiem, który nie ma życia. Ludzie często sądzą, że jak ma się ambicje to trzeba być typowym kujonem bez cienia zabawy. A to takie stereotypowe i błędne- westchnęła z politowaniem właśnie dla takiej grupy społecznej i dalej popijała whisky przyglądając się mężczyźnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Pią Mar 01, 2013 11:01 pm

Poprawił się na krześle, odstawił już w pół-wypitą filiżaneczkę na piękną, białą podstawkę. Nie ma co, wykształcona kobieta, Pani Chemik, taka znajomość może się przydać w przyszłości, nie wiadomo, czy przypadkiem nie będzie potrzebował zatrutych pocisków do swojej broni. Jednak czas zobaczy, w końcu jest rusznikarzem, więc naboje to jego specjalność i nie tylko naboje. Naven, widział, jak stara się zaprzeczać sama sobie, zastanawiał go fakt, że nie rumieni się, a jej twarz pokazuje wyrazy emocji. Czyżby spotkał wampira ? Może, ale nie usłyszał tego wprost ani nie zobaczył. Widać, że panienka Lili, jest dość, ciekawa, piękny wygląd, wręcz urzekający, blondynka i do tego wykształcona, hehe! Ale to nie pora na rozmyślania i myślenia. Zaczął się bujać na krzesełku, chociaż to niebezpieczne, może zawsze sobie coś zrobić, ale czy takie bujanie może być porównywalne do wybicia całej bazy wroga? no chyba nie. Nie chciał zbytnio zadręczać jej walką, którą prowadzi w sobie.
- Och, przepraszam, źle mnie Pani zrozumiała, chodziło mi bardziej, że jak taka młoda dama może zajmować się truciznami, eh człowiek coraz starszy tym głupszy.-zaśmiał się od ucha do ucha.- Pani Lilianno, ma Pani bardzo małą samoocenę o sobie, może wygląda Pani dość ekstrawagancko ale tak jak patrzę to z mojego punktu widzenia świetnie pani wygląda i proszę mi uwierzyć, widziałem wiele.
Uśmiechał się znów do niej. Czemu nie miał by prawić komplementów, przecież to naturalna rzecz, piękna dama i taki on, cały w bliznach i tatuażach. Wierzyć się nie chce, ale tak jest, niby te blizny to pamiątki ale odstraszają ludzi, z jednej strony to dobrze z drugiej to źle. Wziął swoją herbatkę do ręki, u sączył jej trochę, powoli robiła się letnia, ale co tam, miłe towarzystwo to i nawet zimna herbata będzie mu smakować.
- Powiem Pani, że studiowałem bioinżynierię, na MiT.-przechylił lekko głowę, odstawił filiżankę.-Wie Pani, stereotypy, ludzie tak myślę, że ciężki kierunek to i dużo pracy, a jak ktoś ma smykałkę to raz dwa pojmuje różne rzeczy.
Przechylił głowę już do pionu, uśmiechnął się i paczał w jej oczęta, podobały mu się one i nie miał zamiaru być przy tym wścibski czy się ukrywać.
- Ma Pani bardzo piękne oczy, od urodzenia się domyślam bo na soczewki to nie wygląda.
I tak się domyślił, że to soczewki, mało to ludzi widział? mało to ludzi zastrzelił? Nie chciał tak od razu, może miała jakąś wadę genetyczną, że ma bardzo brzydkie tęczówki, nie interesowało go to, ważne, że mógł się tym teraz nacieszyć.
-Widzę, że Panią coś bardzo interesuje na mojej twarz albo się mylę.- Odwrócił w jej stronę prawą stronę głowy--Pamiątka, ze służby, pewnego razu jak byliśmy na misji z moim obserwatorem zostało mi coś takiego, okazało się, że wrogi snajper zrobił mi taką dziarę w momencie kiedy do niego celowałem, uwierzy mi Pani, nauczka na całe życie, trzeba być szybszym od wroga.
Pokazywał przy okazji palcem i jeździł po bliźnie nim. Jak ludzie pytają się o jego blizny, to szczerze im odpowiada, przecież to nie wstyd, że był wojskowym, bardziej duma.
-Mówiła jeszcze Pani, że szuka mieszkania, ma pani jakieś oferty albo znalazła wymarzone cztery kąty.
Oparł się łokciami o stoli i podpierał rękami brodę przy tym.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pią Mar 01, 2013 11:35 pm

Każdy ma w życiu jakieś swoje zainteresowania, a u niej właśnie takowym była nauka. Nic w tym dziwnego nie widziała, ani też zawstydzającego. Domysły Naven'a były na trafne na temat jej odmiennej rasy. Lilianne jednak miała wpojone, że ludziom wszystkiego się od razu nie mówi na temat ich istnienia. To oczywiście zależało od tego czy t druga osoba wierzy w wampiry, a jeśli wierzy to wie o ich bycie między nimi. Poza tym jakoś nie leżała jej funkcja uświadamiania. Nie przerywała długo kontakt wzrokowego dopóki nie uznała, że jest zbyt nachalny. Wtedy odwróciła wzrok kierując go to na szklankę, to na książkę, na której już praktycznie w ogóle się nie skupiała. Miała teraz ciekawszą rzecz do roboty, a mianowicie rozmowa z inteligentnym, intrygującym człowiekiem. Dokończyła picie alkoholu, którego już wcześniej znacznie ubyło. Nie miała problemów ze skupieniem się na jego wypowiedziach. Kuło ją jednak w uszy, kiedy mówił do niej per "pani".
- Mam taką małą prośbę. Czy mógłbyś mówić do mnie na ty? Ja sobie pozwoliłam od razu, co może nie było odpowiednie jednak... Na pewno mi byłoby o wiele wygodniej- wyjaśniła zgodnie z prawdą patrząc nieco błagalnie na mężczyznę, mimo że usta pozostawały nadal roześmiane. Ot taka zabawna sytuacja wynikła.
Pokiwała szybko przecząco głową na jego usprawiedliwianie się.
- Nie musisz przepraszać. Zwykłe nieporozumienie. Wybacz, ale... Wyglądasz na człowieka już długo stąpającego po świecie. Mogłabym wiedzieć ile już żyjesz?- zagadnęła najwyraźniej ciekawa tego faktu. Nie widziała w tym nic specjalnie osobistego, toteż może jej odpowie? Na to liczyła. Co do jego blizn oraz tatuaży nie uważała, by były odstraszające. Osobiście nie widziała nic w tym przerażającego. Człowiekowi pracowitemu, inteligentnemu i dojrzałemu dodawało to swojego rodzaju uroku. Tak to mogła nazwać. Studiował bioinżynierię? To ciekawie się zapowiadało. Powiedział coś, co wywołało u niej małe podekscytowanie, toteż uśmiechnęła się szeroko. Miała takie samo zdanie na ten temat. - Dokładnie tak to z większością bywa. Zależy to też od wkładu w pracę. Jeśli się chce coś osiągnąć i skończyć wybrany kierunek to nie stanowi nauka przeszkody. Jeszcze jak się ma potencjał to idzie dosyć sprawnie- włożyła zakładkę z powrotem do książki, po czym zamknęła ją chcąc skupić się na konwersacji.
Kolejny komplement, chociaż akurat podziwiał jej soczewki. Chciałaby ponownie mieć swój dawny kolor tęczówek jednak to nie było możliwe.
- Dziękuję bardzo, ale muszę sprostować. To soczewki- po co owijać w bawełnę? On tu podziwia jej oczy, a się okazuje, że to zupełnie inny kolor. Nie sądziła, by mu to jakoś szczególnie do życia było potrzebne, ale to tylko taka ciekawostka na marginesie.
Mężczyzna sam opowiedział o bliznach, które ją interesowały, lecz nie zapytała, bo zwyczajnie jeszcze nie przeszła na ten temat. Czyżby czytał w myślach momentami? Posłała mu wdzięczny uśmiech. - Widzę, że mam do czynienia z kimś kto gdzieś służył. Mam najwyraźniej człowieka z pasją przed sobą. Jak sądzę wyjazdy na misje bezpieczne nie są, wymagają wysokiej inteligencji. Rzadko się spotyka takich ludzi w dzisiejszych czasach- stwierdziła coś, co według niej było oczywiste.
- Co do mieszkania... Jeszcze się za to nie zabrałam. Jak zawsze zwlekam ze wszystkim. Chociaż nie ubolewam nad tym jakoś szczególnie. Przez ostatnie miesiące przerzucam się z hotelu na hotel, bo prowadzę tułaczkę po świecie. Tak to jest jak się nie ma swojego miejsca na ziemi. Jak na razie tu najbardziej mi się spodobało, dlatego wpadłam na pomysł, żeby kupić mieszkanie, chociaż... I tak jestem typem osoby, która woli świeże powietrze i kąty poza domem. - rozgadała się z zadowoleniem wymalowanym na twarzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 02, 2013 12:12 am

No w końcu widać, że rozmowa będzie owocna, nie myśląc zbyt długo, chociaż bał się jej reakcji, ale musiał.
-Przepraszam Pań..., wróć.-mówił to z lekkim zmieszaniem na twarzy.-Przepraszam Cię, ale muszę coś zrobić. Zawołał kelnerkę i zamówił to samo dal siebie i dla niej, nie chciał jej upijać a już o żadnym kontakcie seksualnym, tym bardzie w stanie upojenia nie było mowy, przecież to nie stosowne i nie dżentelmeńskie.
- Nie obraź się, ale za tą, że tak nazwę kolejkę ja zapłacę, dobrze?-poprawił sobie koszulkę.- Z chęcią chciałbym się napić z tobą czegoś mocniejszego, jednak jestem samochodem, a nie wypada pić kiedy prowadzi się auto.
Przesunął rękami po włosach, miedzy czasie kelnerka poszła realizować zamówienie. Lili zaczynała podobać się Navenowi, wykształcona, młoda kobieta. Ale to nie dal niego, ma zbyt niebezpieczną pracę jak i mało czasu. Zapytany o wiek trochę się zmieszał, a jak się okaże, że jest ona starsza od niego? ale to będzie gafa ale to nic, to przecież żaden sekret.
-Oj, już dobre 29 wiosen przeminęło.
Miał już odruch spytać się o jej wiek, jednak nie wypada i wiedział to doskonale. Dopił swoją, już zimną herbatkę. Oparł się o krzesełko, położył prawą rękę na stoliku, a lewą chwycił stolik coby mieć lepszą asekurację jakby niechcący spadł z krzesła. Lubił komplementować kobiety i nie wstydził się tego, kiedy jej wzrok zaczął błądzić po szklance, sam domyślił się, że ten kontakt wzrokowy za długo trwał i mógł ją troszkę speszyć.
-Przepraszam, ale bardzo lubię niebieski kolor.-lekko zdziwił się kiedy powiedziała, że to soczewki-[O jejku, a ja myślałem, że to pani oryginalny kolor oczu, ale nie będę drążył, każdy ma swoje tajemnice.
Puścił jej przy tym oczko. Nie chciał drążyć, może to wada genetyczna albo jest wampirem. Przecież nie spyta jej prosto w twarz, "Jesteś wampirem?", przecież to nie stosowne. Ale to nic.
- No tak, każdy jest w czymś dobrym, ja nie rozumiem ludzi, którzy się pchają na jakiś kierunek studiów, który ich nie interesuje tylko dla tego, że dobry pieniądz idzie w kieszeń, przecież to katorga i zero przyjemności, nie sądzisz tak?
Lubił rozmawiać, ale trzeba uważać bo często potrafi się rozgadać i w tedy nie da dojść do słowa nikomu. Kontynuując, zainteresowała się lekko jego służbą, pasja? prędzej selekcja.
- Wiesz może i człowiek pasją, prędzej z powołaniem, chciałem służyć w wojsku, chciałem być najlepszym i walczyć u boku najlepszych, dowiedziałem się, że grom, polska jednostka jest najlepsza a miałem polskie obywatelstwo to się zaciągnąłem do armii a potem tylko awanse i wejście do owej jednostki, teraz to już nie taka pasja, skończyłem z tym, teraz tylko jako najemnik.-uśmiechnął się.-Teraz można mnie wynająć, ale uprzedzam nie jestem drogi.-zaczął stukać palcami o blat stolika.-Ale tak mówię o sobie, przecież mam tu przed sobą, piękną, młodą, studentkę z ambicjami. Jak skończysz studia to co zamierzasz dalej robić?
Zapytał ją, był trochę ciekawy, w końcu tyle zainteresowań i wszystko w okół chemii, inżynierii i biologii. No nic, przestał stukać, bo mogło by się to wydawać irytujące.
-Wiesz, z mieszkaniem to jest taki problem, jeśli nie ma się czasu dbać o nie to po prostu jest tam brudno i tym podobnie. Ja mieszkam po hotelach, szczerze? myślałem o osiedleniu się gdzieś, bo tu jest nawet przyjemnie, jest praca, są warunki do życia.
Zaczyna się rozgadywać co skończyć się może tylko i wyłącznie, długą rozmową. Po chwili przyszła kelnerka z zamówieniami. Naven ładnie się uśmiechnął i podziękował. Złapał filiżaneczkę herbaty za ucho i upił trochę, czuł, że jest mu cieplej, w końcu kto normalny chodzi w samym T-shirt-cie po dworze, kiedy za oknem jest tak zimno.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Sob Mar 02, 2013 11:14 am

Skoro on wcześniej uszanował jej decyzję o niepłaceniu za zamówienie to dla odmiany ona mogła się odwdzięczyć. Jeżeli chciał zapłacić, niech płaci. Jak ulegnie czasami to też nic złego się nie stanie. Kiwnęła głową z zabawnym wyrazem twarzy.
- W porządku- uśmiechnęła się do niego delikatnie słuchając dalszej części wypowiedzi. - Nie musi być to nasze ostatnie spotkanie. W związku z tym jeśli się spotkamy będzie nam dane wypić coś mocniejszego razem- wyjaśniła beztrosko. Przecież nie było nic szczególnie trudnego w tym, by spotkać się ponownie. Zależało to tylko od chęci dwóch stron. Powoli przestawała mieć opory, żeby przyglądać się z zaciekawieniem swojemu rozmówcy. Przeważnie utrzymywała kontakt wzrokowy, chyba że naprawdę kogoś to irytowało. Widząc, że w przypadku Naven'a jest na odwrót pozwoliła sobie robić to częściej. Na wzmiankę o wieku uśmiechnęła się porozumiewawczo. Tak jak sądziła był od niej starszy jednak nie tyle ile szacowała wstępnie.
- To niewiele jesteś ode mnie starszy.- stwierdziła fakt bawiąc się końcówką zakładki. Chwilę potem otrzymała swoje zamówienie i nie czekając długo wzięła kilka drobnych łyków, po czym tak jak wcześniej odstawiła na stolik. Tymczasem mężczyzna przeszedł raz jeszcze na temat koloru jej oczu. Słysząc jak mówi, że myślał, iż to jej oryginalny kolor oczu Lilianne w głowie powiedziała "kiedyś był, mógłby wrócić". O mało co, a powiedziałaby to na głos. Na czas ugryzła się w język i zaraz to uśmiechnęła sympatycznie do ciemnowłosego.
- Ja również lubię, ale że mam obecnie inny to noszę soczewki- dodała z uśmiechem. Nie, nie posiadała żadnej wady genetycznej czy innego defektu. Po prostu nie mogła się przyzwyczaić do nowego koloru tęczówek. Może z czasem to nastąpi, a wtedy go zmieni na naturalny. Oj jak Naven by ułatwił wszystko Lilianne takim bezpośrednim pytaniem. Wtedy nie musiałaby na każdym kroku myśleć o ludzkich odruchach, bądź też mogłaby powiedzieć wprost o co chodzi z oczami. Jednak doskonale wiedziała, że w ten sposób nie zada jej pytania i prędzej sama musiałaby w tej kwestii przejąć inicjatywę.
Wrócili do tematu związanego ze studiowaniem i zauważała wiele podobnych spojrzeń na te tematy. Tym lepiej. Sprawiało jej to niejaką przyjemność, kiedy ktoś miał podobne poglądy. Zawsze oczywiście warto mieć swoje zdanie, ale łatwiej się porozumieć za sprawą podobnego myślenia. - Też tak uważam. Na pewno warto iść na studia jeśli się rzeczywiście nim interesuje. Z drugiej strony są ludzie ubodzy, których jedynie jakiś przyszłościowy kierunek może uratować, a niekoniecznie są nim zainteresowani. Wtedy sama nie wiem czy nie poszłabym tam, gdzie nie tak naprawdę nie chce... W każdym razie staram się zrozumieć położenie różnych ludzi. - wyjaśniła trochę obszernie, ale to nie stanowiło problemu jak sądziła. Naven odpowiedział teraz na to, co chciała wiedzieć. Jakoś zawsze intrygowała ją sprawa wojska, wojen, czy jednostek. Jeszcze jak ktoś miał z tym styczność i widział wszystko na własne oczy, to nic tylko słuchać.
Oparła podbródek na otwartej dłoni przysłuchując się z zaciekawieniem wypowiedzi.
- Czyli przyszedłeś na świat w Anglii, a w Polsce przez jakiś czas siedziałeś? Wybacz, że pytam, ale co Ciebie lub rodziców wiązało z Polską?- zagadnęła ot tak z czystej ciekawości. - Grom... No tak. Amerykanie bardzo lubią współpracować na tej płaszczyźnie z Polakami. Chociaż osobiście bardziej przyglądałam się Navy Seals. Poza tym jeszcze druga selekcja do Seals Team 6 to dla mnie niepojęte rzeczy. Trzeba być naprawdę dobrym, żeby tam być. W każdym razie ciężka praca, ale niosąca ogromną pomoc. Najemnik, powiadasz? Nie zapomnę w razie potrzeby- poszerzyła uśmiech puszczając do niego wymowne oko. Pytał teraz o jej zawód przyszłości, dlatego zaśmiała się krótko pod noskiem.
- Obecnie już pracuję. Zajmuję się pracą w aptece, druga robótka to technik farmaceutyczny w zakładzie, ale tam za dużo siedzieć nie muszę. Raz na jakiś czas wpadam, żeby skontrolować pracę młodych, ewentualnie wskazać drobne korekty w wykonywaniu pracy. Natomiast tutaj przyjęłam posadę medyka szkolnego.- wytłumaczyła przyglądając się przez chwilę szklance, z której pociągnęła kolejną porcję.
- Kolejnej pracy na razie nie szukam. Jeśli któraś przestanie mi odpowiadać, albo po prostu stanie się rutyną znajdę coś nowego, ciekawszego. Najpierw jednak wypadałoby ukończyć kolejne studia nieco inne. - z uśmiechem na ustach odpowiadała na zagadnienia.
- Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego rozważałam to dość długo. A teraz jestem pewna, że przydałby się własny kąt. Starszy mi tułaczki po obcych pokojach. Lepiej mieć coś własnego, gdzie nikt ci się nie wtrąci. A co do tego, że tu jest nawet przyjemnie to podzielam. Też mi się spodobało- pokiwała głową utwierdzając się w swoich słowach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 02, 2013 12:59 pm

W końcu mógł się poczuć jak dżentelmen, przystała na jego propozycję, że za to zamówienie ona zapłaci, co uradowało go. Uśmiechał się w jej stronę i starał się nawiązywać kontakt wzrokowy, co tam starał, robił to non stop od momentu kiedy tylko usiadła do jego stolika, teraz nie musiał się zbytnio kryć, albo zawadzać wzrokiem coby ją nie speszyć. O propozycja, że nie koniecznie to spotkanie będzie ostatnim znów go ucieszyła, podniósł telefon, włączył listę kontaktów i przesunął po stoliku telefon w jej stronę.
-Proszę, oto mój numer.
Na lekko zarysowanym ekranie wyświetlał się jego numer. Zapisze go czy go nie zapisze, to jej sprawa, można do niego dzwonić prawie zawsze ale jeśli usłyszy się charakterystyczny głos poczty głosowej, to wiadomo jedno, ma tarapaty albo zgubił telefon co mu się czasami zdarza, myślał, żeby to jakoś rozwiązać ale chyba kupno nowego było szybsze i wygodniejsze, w końcu ma pieniądze, więc sobie może pozwolić. Ale wracając, oparł się o krzesełko, uśmiechając się do niej, widział jak stara się wykonywać ludzkie odruchy, już w 60 % domyślał się, że rozmawia z wampirem. Nie wiedział, czy dalej grać na zwłokę, czy po prostu udawać na twarzy, że wszystko jest w porządku a w głębi siebie śmiać się. Dalej się ciągnął temat studiów, ale chciał już to zakończyć, żeby żadnej awantury nie było.
-Wiesz co, z tymi studiami to jest różnie, z tą biedotą też, słuchaj, w wielu krajach jest taki system stypendialny, że bez problemu osoba uboga mogła by robić studia w kierunku, który lubi i nawet mieć po tym nie najgorszą pracę.
Szurał otwartą dłonią sobie po twarzy mówiąc to zdanie. Fakt faktów, miał swój temat na wykształcenie i jak z nim jest, ale lepiej się w to nie wdrażać. Zapytała go o jego pochodzenie, zdziwił się lekko, ale cóż jak dama pyta to nie wypada nie odpowiedzieć.
-W Anglii wychowywałem się aż nie skończyłem szkoły średniej, potem szybko skończyłem studia w Stanach i ruszyłem do Polski, chciałem zostać żołnierzem więc posiadając obywatelstwo Polskie, to zaciągnąłem się. Jeśli chodzi o powiązania, moja matka jest pół-Polką pół-Rosjankom, a obywatelstwo Polskie to naprawdę, sam nie wiem skąd miałem.-zaśmiał się przy tym, bo dziwnie musiało brzmieć to zdanie-Ale tak pytasz się mnie o pochodzenie, może sama zdradziła byś rąbka tajemnicy o swoim pochodzeniu, bo wątpię, żebyś była miastowa.
Oparł się o krzesło założył lewą stopę na prawe kolano a jego prawa ręka powędrowała na blat stolika.
-Heh, chłopaków z Sealsów osobiście czasami szkoliłem, oczywiście tylko snajperów. Nie zbyt mnie lubili, bo za byle co opieprzałem ich, ale no niestety, jeśli chce być się snajperem to nawet niewielki błąd może kosztować życie, co się paru przekonało z tego co mi donieśli dowódcy.
No tak, były szkoleniowiec, nie tylko przecież uczył w Polsce ale też i zagranicą, przeważnie w krajach NATO, miał styczność z wieloma formacjami ale chyba najbardziej zapadła mu w pamięć jednostka specjalna SAS, ileż on się tam namęczył, ale to już inna historia.
-Osobiście mam na swoim koncie szkolenie na Ragnersa, oj była strasznie trudne i wymagające, ale jak nosiłem naszywkę w bazach zagranicznych, to czuć było jak wszyscy okazywali tobie szacunek.
Uwielbiał to uczucie, jednak czasami zbytnio brało nad nim górę, chociaż starał się to kontrolować to nie zawsze wychodziła, a mniejsza o to. Teraz miał jedno jedynie do niej pytanie, trochę się krępował ale cóż, jedynie ją spłoszy, ale musiał wiedzieć.
-Przepraszam, że się pytam, jesteś wampirem?
Złapał filiżankę za ucho i delikatnie pił ciepłą herbatkę przyglądając się jej wyrazowi twarzy, jeśli kłamie wyczuje to, jeśli powie prawdę też. Za dużo ją już obserwował, więc te pytanie było tylko kontrolne, przecież i tak nic jej nie zrobi.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Sob Mar 02, 2013 1:40 pm

Zdziwiła się tak szybkim ruchem w stronę utrzymania kontaktu, ale w gruncie rzeczy to było bardzo pozytywne zaskoczenie. Nie miała żadnych oporów, aby przejąć telefon, po czym spisać jego numer telefonu na swoją komórkę. Jako, że wolała od razu mieć tę kwestię z głowy zrobiła to samo ze swoim numerem.
- Dziękuję bardzo. Możesz być pewien, że od czasu do czasu będę Cię maltretować- uśmiechnęła się do niego łobuzersko. Ona z kolei nie miała żadnych problemów ze zgubą swojego telefonu. Miała go zawsze przy sobie i była wyczulona na jego odzew. Mając dużo do roboty ludzie często wydzwaniają, a w pracy nie może pozwolić sobie na błąd. Rzadko w ogóle go wyłączała. Była do niego po prostu przyzwyczajona. Słuchała go dalej, bo miał wiele do powiedzenia, a w dodatku ciekawego. Momentami przez jej usta przechodził delikatny, subtelny uśmiech. Czekała spokojnie aż się wypowie, ponieważ nie była typem osoby, która przeszkadzała komuś w wypowiedzi. - No tak to też prawda, ale mówię o tym, że nie zawsze to, co się lubi przynosi większy zysk. Jeżeli człowiek w dodatku jest ubogi nie zawsze może pozwolić sobie na zawód z pasją, a mało płatny. W każdym razie każdy ma na to inne spojrzenie i go nie neguję.- stwierdziła zostawiając ten temat. Każdy mógł mieć inne zdanie. Już przedstawiła swoje, ale w przemyśleniach Naven'a też było sporo racji.
- Czyli mam nieco wspólne korzenie. Ja pochodzę z Rosji. Matka to rodowita Rosjanka, natomiast ojciec Norweg, ale wychowywał się w Rosji. Ojciec pracował dla kontrwywiadu rosyjskiego, matka nauczycielka matematyki. Wychowywałam się bez rodzeństwa. Później poszłam na studia. Poznałam pewnego mężczyznę, z którym byłam zaręczona, ale do ślubu nie doszło. W przeddzień otrzymałam telefon od faceta, którego znałam z liceum. Długa historia. W każdym razie zagroził, że jeśli nie wrócę na obrzeża Moskwy to zabiją mi narzeczonego. Głupia ja pojechałam bez słowa, bo nie mogłam mu powiedzieć. Kiedy okazało się, że to podstęp nie mogłam łatwo uciec. Na pamiątkę dostałam stertę tortur plus tatuaż. Plus przemianę w wampira jak już zdążyłeś zauważyć. Kiedy wróciłam narzeczonego nie było, więc prawdopodobnie ułożył sobie życie. Ja wyjechałam bo nie mogłam już żyć w Rosji. I trafiłam tu- opowiedziała historię życia bez problemu. Kiedyś jeszcze ją to bolało i nie potrafiła o tym mówić jednak z czasem odbudowywała się psychicznie, a obecnie mogła o tym swobodnie mówić. Mimo, że nadal przypominały jej się dawne, dobre czasy, ale te i złe. Tak czy inaczej życie ją trochę przeszkoliło i teraz była silniejsza mentalnie. Co nas nie zabije to nas wzmocni i ta zasada sprawdziła się na niej idealnie.
- Szkoliłeś Sealsów? To naprawdę wspaniała robota. W każdym razie gratuluję Ci, bo to nie lada osiągnięcia, więc na pewno zasługujesz na mój ogromny szacunek- mrugnęła do niego figlarnie dokańczając powoli drugą porcję whisky.
Na pytanie o wampira już odpowiedziała, ale raz jeszcze pokiwała głową, chociaż już z mniejszym entuzjazmem, bo nie do końca z tego faktu była zadowolona.
- Niestety, czy też stety owszem. Ma to swoje plusy i minusy. Na pewno tęsknię za charakterystycznym dla siebie ciepłem, biciem serca i niebieskimi oczami. Właśnie z tego powodu je maskuję. Jeszcze jakoś nie do końca przyzwyczaiłam się do nich.- odpowiedziała formując kącik ust w jadowitym uśmiechu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 02, 2013 2:27 pm

Jej historia jest smutna, stracić wszystko a zrazem stać się tym, co Naven przeważnie likwiduje. W końcu jest łowcą, więc co się tu dziwić ale nie miał żadnych złych zamiarów w stosunków do niej, jest grzeczna, nie ma jej na liście, więc nie ma powodu do atakowania, czy też porwania w celu przesłuchania. Sam miał smutne historie ze służby, szczególności jedną, którą wspomina i wspomina.
-Wiesz, osobiście wiem, jak to jest stracić coś, szczególnie kumpla, była raz taka misja, gdzieś a Azji, nie mogę zdradzić miejsca bo bym musiał cię zabić.-uśmiechnął się przy tym szyderczo-Mój dobry kolega, dokładniej obserwator został schwytany, podobno miała być to łatwa misja, znajdź, zlikwiduj, zniszcz. Ale coś poszło nie tak, mój obserwator został schwytany podczas podkładania ładunków. No niestety, marny by był jego żywot w niewoli to nie było innego wyboru jak go zastrzelić. Ale to mniejsza.
Dopił resztę herbatę, zaczął się już uśmiechać normalnie, chociaż irytował go fakt, że rozmawia z wampirem, nie żeby ich nie lubił, prędzej średnio dobrze się czuł w towarzystwie wroga, ale z resztą, jest miło i sympatycznie.
- Hmm. Rosja? kuzynostwo mam tam, Matka kiedyś mi opowiadała, ale byłem w tedy mały to nie wiele pamiętam.
Sporo ma rodziny rozrzuconej po świecie, cóż taki ród taka rodzina. Tak na prawdę Naven sami nie wiedział gdzie się podziać, nie wiedział która to jego ojczyzna, nie czuł się patriotą, był prędzej tułaczem. Wziął swój telefon, schował do kieszeni.
-Heh, żeby tylko Sealsów, dużo jednostek, cześć tajnych, część oficjalnych.-trochę się zmieszał kiedy mówiła o szacunku-Proszę cię, nie mów tak, szacunek zdobywa się na polu walki albo czynami, słowa są często puste choć głoszą piękne idee.
Fakt to fakt, nie raz słyszał o odwadze jakiegoś żołnierza, który np. wybił całą grupę w danym regionie, często w to nie wierzył, jednak jeśli więcej osób tak uważało, sam darzył taką osobę szacunkiem. Ale wracając do kwestii wampira, zdziwił się lekko. Czyżby było jej aż tak tęskno do zwykłego życia? kiedy to można czuć ciepło drugiej osoby, w pewnym momencie, Navenowi było żal jej losowi, nie mogła wybrać, stała się taka.
-Ehh. dziwna rozmowa, ja swojego pierwszego wampira zabiłem niezły czas temu, tak.-oparł łokcie o blat stolika.-Jak się pewnie domyślasz jestem łowcą, z własnego wybory, nie że, rodzina i tym podobnie.
Powiedział jej to, żeby wiedziała z kim ma do czynieni, że nie jest to zwykły najemnik, który by nie dał rady w starcie z wampirem. Oparł głowę o rękę.
-Ale mam nadzieje, że nic nie zbroiłaś, bo chyba wiesz jakby to się mogło w najbliższym czasie skończyć.
Lekką grozą powiało, ale nie minęła chwilka i uśmiech Navena wszystko rozwiał.
-Mam tylko nadzieję, że kolejne nasze spotkanie odbędzie się przy kawce albo przy czymś mocniejszym a nie polując na siebie.
Oparł się o krzesło, zakładając rękę na rękę.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Sob Mar 02, 2013 3:51 pm

Smutna, nie smutna, ale już się zakończyła. Teraz pozostały pewne wyjaśnienia, żeby dać do zrozumienia, że nie zostawiła celowo narzeczonego. A to czy zrozumie, czy nie to już druga kwestia. Ona zamierzała jedynie opowiedzieć mu jak to było. Jeżeli w ogóle zechce z nią porozmawiać, bo przecież istniała opcja, że odprawi ją z niczym. Mimo wszystko przestała się aż tak tym przejmować. Czasu przecież nie cofnie, dlatego należało żyć od nowa i poznawać nowych ludzi. Taki miała zamiar i jak widać powoli go realizowała. Była zadowolona z faktu, że teraz czeka ją życie od nowa.
Stracić kolegę... To naprawdę straszne, a jeszcze samemu go zabić, to ciężka sprawa. Nie sądziła, by sama mogłaby się na coś takiego zdobyć. Ale w jego przypadku to nie było zwykłe, szare życie, a misje i świat pełen przemocy oraz podstępu. Trzeba się inaczej zachowywać w takich sytuacjach. Sama się domyślała, że ciemnowłosego denerwuje fakt, że przebywa w towarzystwie wampira. Cóż ona mogła na to poradzić? Jedynie mogła wyjść z lokalu zostawiając go samego. Zresztą nie dziwiła się Naven'owi, ponieważ wampiry zrobiły wystarczająco dużo złego. I robią nadal. Jest jednak dużo takich jak ona, którzy nie robią krzywdy ludziom. Ona przynajmniej przysięgła sobie, że nie skrzywdzi ludzi tylko dlatego, że stała się wampirem żądnym krwi. Były sposoby na pohamowanie tego pragnienia. Dokończyła trunek uśmiechając się do niego trochę nieśmiało, ale starała się nad tym panować.
- Ja natomiast wielkiej rodziny nie mam i ta jedyna tam została.- odsunęła szklankę na bok i jak na razie nie zamierzała już nic więcej pić. Po dwóch szklankach na pewno się nie upije, ale wystarczy, żeby zrobiło się wesoło. Mimo to jakoś dziwnie się czuła w towarzystwie człowieka, który jest łowcą, ma na nią oko, a w dodatku on sam nie czuje się za rewelacyjnie we wspólnym siedzeniu z wampirem. Ona również nie była patriotką. Nie czuła żadne więzi z Rosją oprócz tego, że było tam pięknie. Na pewno w samej Moskwie.
Słysząc, że nie powinna tak mówić pokiwała głową.
- No tak, masz rację...- rzekła spoglądając na niego i słuchała dalej. - No cóż... Nie planowałam przemiany w wampira, ale teraz na to nic nie poradzę. Sama jestem za unicestwianiem tych, którzy polują na ludzi z kaprysu, czy nie mogą opanować głodu...- dokończyła uśmiechając się do niego leciutko, lecz subtelnie.
- Nie, nie nabroiłam i nie zamierzam. Potrafię się kontrolować. Nie poluję na ludzi. Co do spotkania... To na pewno nie będziemy na siebie polować.- splotła ponownie dłonie oraz założyła nogę na nogę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 02, 2013 4:30 pm

Rodzina, swoją rodzinę zostawił daleko w świecie, nie przyznaje się do niej bo chce ich chronić, praca najemnika nie jest łatwa, to ciągłe niebezpieczeństwo o siebie i bliskich. Nie naraża bliskich mu osób ponieważ nie mógłby zrozumieć ich straty i wpadłby znając jego w szał, zginęło by przy tym paru nie winnych istnień i niczym by się nie różnił od takiego wampira, który zabija lub zamienia ludzi dla głodu.
-Ja się do swojej rodziny nie przyznaje, nie żebym ich nie kochał czy coś, po prostu dla ich bezpieczeństwa, praca najemnika nie jest bezpieczna, a nie chciał bym nikogo stracić.
Uważał sam, że polowanie na ludzi jest złe, ale z ust takiego człowieka jak on, zabrzmiało by śmiesznie, on poluje na ludzi, tylko dla pieniędzy. W jej słowach poczuł w sobie smutek i fakt, że to co robi jest złe ale czy obchodziło kogoś to jak on się czuł kiedy zabijano jego kolegów? Nie, dla tego robi to co teraz, jest szczęśliwy z życia, bo widział i stykał się ze śmiercią nie raz, ale nadejdzie moment w życiu, kiedy jej nie ucieknie. Przypatrywał się blondyneczce uważnie, jego wzrok zaczął wodzić po twarzy.
-Nie myślałaś, żeby się zemścić? albo odnaleźć narzeczonego, nawet z nim nie rozmawiać, tylko poobserwować i zobaczyć jak mu idzie w życiu.
Oparł swoje plecy o oparcie krzesła, mrużąc lekko oczy, znowu się zrobiło mu jej żal, nie dość, że ją zastraszono, torturowano to i jeszcze to? zamiana? nie wie jaki wampir mógłby tego dokonać i kolejna sprawa, gdzie byli łowcy, czy w Moskwie nie funkcjonował chociażby jeden? wiedział, że oświata łowiecka robi sobie jaj z takich problemów, dla tego często robi wszystko na własną rękę.
-Żyj jak zwykły człowiek, przecież wampiryzm to nie rak, z tym da się żyć, powstrzymuj się od głodu i tyle.
Wyciągnął, w jej stronę rękę, dotknął jej policzka, był on zimny, jak u zmarłej osoby, posmyrał kciukiem po jej policzku, uśmiechną się przyjacielsko.
-Każdy nas miał kiedyś przechlapane w życiu.- opuścił dłoń z jej twarzy-Trzeba pamiętać aby się nie łamać, mój dowódca, jak pierwszy raz zostaliśmy zaatakowani, dosłownie strzelił mi plaska w twarz i powiedział abym się ogarnął.
Złożył ręce, spojrzał w sufit, wziął głęboki oddech.
-Ale można powiedzieć.-zaczął patrzeć na nią i w jej oczy uśmiechają się do niej.-Tak wyszłaś na swoje, masz pracę, plany na przyszłość, nic tylko pogratulować odwagi.
Wiedział wiele przypadków, nie raz wręczał listy bliskim żołnierzy którzy polegli w walce, częściowo te rodziny po prostu się załamywały, alkohol, narkotyki, nic dziwnego, brak wsparcia, a tu ma przed sobą przypadek który idealnie pogodził się losem i nie ma zamiaru zwalniać w życiu.
-No nic, powoli ta rozmowa zaczyna się robić smutna, słuchaj, a opowiedz mi, zajmujesz się czymś oprócz truciznami?
Zaciekawiło go to, może ma jakieś zainteresowania oprócz trucizn, w końcu człowiek nie musi być ekspertem w jednej rzeczy, może jest jeszcze w czymś dobra, albo wie coś co mogło by go zainteresować. Chociaż i tak przykuła jego uwagę, mówią o Sealsach.
Wyciągnął telefon z kieszeni, położył go na stoliku, u uśmiechając się do niej, nawiązywał kontakt wzrokowy.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Sob Mar 02, 2013 4:50 pm

Wysłuchała go z powagą, kiedy mówił o swojej rodzinie. Odpowiedzialna decyzja. Narażanie bliskich to głupota, więc na pewno mądrze postąpił. Analizowała w myślach jego kolejne pytanie, dlatego też nie skomentowała pierwszej wypowiedzi. Jedynie pokiwała głową na znak, że rozumie i dobrze zrobił. Uśmiechnęła się westchnąwszy uprzednio z dezaprobatą.
Gdyby wszystko było takie proste jak się wydaje...
- Kto by nie myślał o zemście... Tyle, że z nimi wolałam nie zaczynać. Widzisz... To był poważany ród szlachetnikaów. Poza tym tworzyli coś w rodzaju mafii i rozciągali się w wielu dzielnicach Moskwy jak i innych miast. Zemsta byłaby głupotą. Przyprawiłabym jedynie siebie o uszczerbek, albo po prostu teraz składaliby mnie w trumnie. W pojedynkę nic bym nie zdziałała. Odnalazłam narzeczonego. Jest gdzieś w okolicy. Jak go znajdę to chcę po prostu mu wyjaśnić, że nie specjalnie go zostawiłam. A bynajmniej to nie jest tak jak prawdopodobnie sądził. Ale też nie zamierzam za to bardzo przepraszać. Postąpiłam tak jakby większość osób postąpiło. Chciałam ratować bliskiego. Ale, że okazało się to głupotą... To teraz ponoszę tego konsekwencje. Jeśli mnie wysłucha to świetnie, ale jeśli nie... To trudno, będę żyła dalej. Życie zaczęło się od nowa- stwierdziła z nutką melodyjnego śmiechu w głosie. Powoli robiło jej się lżej na duszy, toteż przestała się krępować. Uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Toteż nie użalam się nad sobą. Mówię jedynie jak jest. Trochę to potrwa zanim się do wszystkiego przyzwyczaję. Poza tym to też ma swoje plusy. Przydatne przy walce no i żyje się szmat czasu.- zaśmiała się pod nosem i pogładziła jego łapkę, która przez chwilę spoczywała na jej poliku.
- Oprócz trucizn jak wiadomo sporządzam różne lekarstwa, czy też wszelkiego rodzaju maści, mazidła na przeróżne dolegliwości. Z lekami jest to samo. Swego czasu trochę na brudno zajmowałam się ulepszaniem broni białej i palnej. Nad palną jeszcze pracuję bo to proch, ale ze stalą idzie łatwo. To mam bardziej opanowane.- przeczesała włosy dłonią czując, że układają się niesfornie na głowie. Przyglądała mu się zabawnie przemierzając barwę jego tęczówek na wskroś.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 02, 2013 5:20 pm

No w końcu rozmowa wraca na bardziej weselszy tor, jednak, jeśli jej narzeczony jest w pobliżu, to mogła by Navenowi podać jego dane, sporo ludzi widzi a nóż widelec się trafi.
Cieszył się, że widzi jako wampir zalety. On niestety w swojej pracy widzi ich mało, ale nie rozczula się nad tym, nie po to był szkolony, aby rozmyślać na temat swojej pracy. Sam ją wybrał i sam poniesie jej konsekwencje. No nic, miała głowę na karku, umie analizować i nie dać się ponieść emocjom, tacy ludzie zostają dowódcami albo kimś więcej.
- Och, ta nieśmiertelność się podobno nudzi z czasem ale, że jest się bardziej skutecznym to fakt.-zaśmiał się przy tym-Mi by się nie przydało, słaby jestem w broni białej, znam podstawy walki nożem nic więcej, ale jako strzelec wyborowy jest świetny.
Heh, świetny, on jest geniuszem jeśli chodzi o strzelectwo, dla niego broń jest jak przedłużenie ręki, a nabój jego wolą, on nim steruje tak jak chce, może wydawać się dziwne, ale broń go słucha a nie on jej, jeśli dostaje karabin w łapki, to tworzą śmiertelny zespół, który już nie raz zadziwił wrogów jak i sojuszników.
-Hm... broń palna? wiesz, ja za młody, jak jeszcze w Anglii mieszkałem, wyrobiłem sobie papiery mistrzowskie rusznikarza, konserwacja, tworzenie bron jak i wyrób amunicji, jeśli byś czegoś potrzebowała, wal śmiało, jak będę miał czas to możemy stworzyć jakiś nowy rodzaj amunicji.
Zaśmiał się przy tym, a nóż odkryją coś razem? nowy typ amunicji? na tyle skuteczny coby wróg nie mógł przy nim wygrać? Świat jest duży, mózg ma nie ograniczone możliwości, kto wie! czy młoda Pani farmaceutyk nie wymyśli kiedyś lekarstwa na swoją chorobę. Świat stoi otworem, tylko trzeba wiedzieć jak z niego brać i korzystać.
-Słuchaj, człowiek jeździ tu i tam, zna trochę ludzi, jak byś chciała, zawsze możesz dać mi namiar na twojego narzeczonego, może przez przypadek go spotkam?
Dajmy dziewczynie trochę nadziej, w końcu co innego najbardziej nie trzyma przy życiu jak nadzieja? Uśmiechał się do blondwłosej piękności, a co miał innego do roboty. Patrzył na zegarek, nie wiedział, czy się już zbierać, czy może jeszcze zostać, zastanawiał się, a może ktoś jeszcze przyjdzie? kto wie, ale nie czas na takie problemy. Myślał sobie:
a jak zechce, żebym ją podszkolił w używaniu broni? Odpowiedź, oczywiście zabrzmiała by ... NIE ! od kiedy skończył prace w wojsku, nie daje lekcji strzelectwa ani też nie robi za nauczyciela, skończył z szkoleniem, ma za dużą wiedzę, i nie chce stworzyć kolejnej osoby jak on. Poprawił sobie koszulkę, rozsiadł się na krzesełku i spoglądał co raz na oczy i na włosy blond piękności.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Sob Mar 02, 2013 5:54 pm

Nie spieszyło jej się aż tak ze znalezieniem go. To mogło poczekać. Skoro on postanowił od razu dać za wygraną i wyjechał, to gdzie miała się teraz spieszyć? Tym bardziej, że z tego co wiedziała i jemu zaczęło się w mieście podobać. Miała wiec podstawy, by twierdzić, że jej były narzeczony już miał znajomych i przyjaciół. W związku z tym nie zamierzała mu się wpieprzać w życie. Wszystko zrobi w swoim czasie. Póki co po prostu chciała odetchnąć i nie martwić się innymi rzeczami. Udało jej się dzięki poznaniu Eleonory oraz Naven'a. Byli pierwszymi ludźmi w okolicy, których poznała. Nie sądziła, że spotka na swojej drodze tak szybko inteligentnych, a przy tym serdecznych ludzi.
- Na razie się nie przejmuję tym. Jak mi się znudzi, to znudzi, ale teraz się tym cieszę. Gdybym miała non stop przejmować się tym, co będzie lub może być to zwariowałabym szybko - zachichotała chowając książkę do torby, bo już jej powoli przeszkadzała. Podziwiała klimat pomieszczenia. W zasadzie lubiła ciemne kolory. Zbyt jaskrawo też nie dobrze. A tutaj mogła się czuć jak w zaciszu, gdzie nikt nie ma prawa ci przeszkadzać. Atmosfera idealnie sprzyjająca do spokojnych rozmów w nielicznym towarzystwie.
Jego propozycja bardzo ją zaintrygowała. Uniosła brew wymownie. Nowy rodzaj amunicji? To naprawdę było interesujące i godne uwagi. Dlatego można było zauważyć jej łobuzerski uśmiech ukazujący zęby. - Jestem gotowa i chętna do współpracy w tym zakresie. Swoją drogą to by było coś wielkiego stworzyć jakiś niepowtarzalny, nowoczesny typ amunicji.- stwierdziła z namysłem. Przez chwilę jeszcze bujała w obłokach. Jej mówić an te tematy było niebezpiecznie, bo to dla kobiety temat rzeka. Mogłaby nieustannie obmyślać plan tworzenia czegoś.
Na kolejne słowa chwilkę się zastanowiła. Mimo, że była nieufna i podchodziła do ludzi z dystansem to sądziła, że Naven raczej krzywdy nie zrobi, ani jej ani byłemu narzeczonemu. Wobec tego chyba mogła zaryzykować i podać mu adres mężczyzny. Nie miała nic do stracenia. - W porządku. Tak wnosząc małą poprawkę... To były narzeczony. Jak mniemam ta sprawa jest zakończona.- rzuciła rezolutnie, a potem wygrzebała z telefonu adres mężczyzny, po czym pokazała ciemnowłosemu.
Nadziei? Ona się nie łudziła, że cokolwiek przywróci swój dawny porządek. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie wrócą do siebie z byłym narzeczonym. Jakiś czas temu bardzo z tego powodu cierpiała, lecz czas goi wszelkie rany. Mimo, że jakaś cząstka tej tęsknoty pozostawała gdzieś na dnie jej duszy to tak czy siak odrzuciła taką możliwość. Pogodziła się z tym jak jest teraz i cieszyła się wszystkim od nowa. Jedyne czego chciała to zgody mężczyzny na rozmowę. Nic więcej. Wystarczy, że spróbuje zrozumieć intencje, które nią wtedy kierowały. Była mu to winna. To i tylko to. Zawiniła nie mówiąc mu prawdy, ale miałby przez to nóż na gardle. Wolała zaryzykować i uciec bez słowa, aby nie stała mu się krzywda. Jeśli z tego powodu jeszcze ją potępi, to będzie oznaczało, że jest wielkim głupcem.
Troszkę gorącą jej się zrobiło za sprawą alkoholu, dlatego zdjęła sweter wieszając go na krześle. Przypatrywała się dalej Naven'owi z zadowoleniem.
- Jesteśmy ciągle tematami przy mnie, a może powiesz mi teraz czym jeszcze się interesujesz? Jakieś hobby pozazawodowe? Jakieś plany co do przyszłości?- zagadnęła zainteresowana. Nie pytała jeszcze o niego, a o niej dostatecznie długo rozmawiali.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Nie Mar 03, 2013 11:13 pm

Widać było, że rozmowa jeszcze trochę potrwa, nie śpieszyło mu się aż tak strasznie, dzieci mu w domu nie płakały ani małżonka z wałkiem też nie przywita go w drzwiach. Miła rozumową z inteligentną blondynką, widać coś takiego jak stereotyp chyba już dawno wymarł.
Lili zdjęła sweter, odsłaniając jej koszuleczkę, no teraz mógł ukradkiem popatrzeć się na jej... hm? oczy, nie nie jest zboczeńcem, w końcu to nie wiek gimnazjalny czy to inny, choć oczy same z siebie schodziły w dół. No nic, sam siedział w T-shircie a co tam, że zimna, na Syberii było gorzej.
-Dobrze, jak coś będę wiedział to twoim byłym to dam Ci znać, ale niczego nie obiecuję.
Machnął rękę, coby mu się kości rozruszały. Spytała go o jego zainteresowania, czy jest coś innego niż strzelectwo? ano chyba jest, lubi wyrabiać broń, często przerabia już istniejące modele broni na rynku. Przeważnie do misji, może rzec, że broń robi pod siebie, nie pod grupę większych odbiorców, tylko dla samego siebie, waga, długość, ciężar.
-Wiesz, czasami jeszcze zajmuję się wyrobem broni, tworzę je.-schylił się, podniósł plecak, ułożył go sobie na kolanach.-Ale swoje wszystkie skarby i tak trzymam tutaj.
Pokazywał palcem na czarny plecaczek. Miał go jeszcze za czasów kiedy służył, często mu się przydawał i dalej się przydaje, w końcu nie będzie paradował z bronią po mieście, lepiej to sobie ją rozłożyć, wsadzić do plecaka i potem w mgnieniu oka poskładać, niby poszczególne elementy nic nie mogą zrobić, a jak złoży się w całość, stwarza to maszynę, maszynę do zabijania, która w rękach wyćwiczonej osoby może czynić cuda.
-Co do planów na przyszłość, nie wiem, może za jakieś 4-3 lata ustatkuję się, założę rodzinę, będę miał duży dom i skończę z tą pracą na rzecz uczciwej pracy, w biurze albo w jakieś restauracji. Nie chce planować z wyprzedzeniem, bo nie wiem czy na przykład jutro nie zginę, taka praca, trzeba się cieszyć każdym przeżytym dniem.
Uśmiechnął się przy tym i zaczął kiwać lekko główką, nie wiedział czemu to robił, miał taką ochotę, wydawać się można, że zachowuje się jak dziecko z przedszkola, ale to pozory, tylko pozory, nie chce zbytnio zdradzać swojej pierwotnej natury, osoby która mogła by w tej chwili wybić całą manufakturę, po co? po co straszyć ludzi? niech żyją w świadomości, że siedzi tam lekko trzepnięty na umyśle chłopaczek, a nie, że weteran, najemnik!
Położył prawą dłoń na blacie stolika i zaczął wystukiwać palcami dziwny rytm.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Nie Mar 03, 2013 11:49 pm

Jej się jeszcze niedawno spieszyło, ale stwierdziła, że co możesz zrobić teraz zrób jutro. Nie ze wszystkim tak zwlekała jednak w tej chwili nie widziała w tym jakieś problemu. Skoro miała ciekawego rozmówcę przed sobą po co robić wszystko, aby tylko opuścić pomieszczenie.
Fakt, że koszula była z nieco prześwitującego materiału jednak to jej nie przeszkadzało. Można było zapiąć guziki niemal pod samą szyję, lecz zawsze było jej tak niewygodnie. W związku z tym trzy pierwsze zawsze pozostawiała niezapięte. Stereotypy są wszędzie. Nie każdy w ten sposób patrzy na innych jednak znaczna większość społeczeństwa na pewno. Cóż... Sama nie mogła wyzbyć się stereotypów, gdy widziała platynową blondynę z kilogramem makijażu jednak ona sama do takich nie należała. Swój makijaż ograniczała do pomalowania delikatnie rzęs oraz użycia błyszczyka chociaż i to bywało jedynie czasami.
Tak czy inaczej rozmawiało jej się w najlepsze i nie zamierzała szybko uciekać. O zimnie sporo wiedziała. Dotychczas cały ten czas wychowywała się w Rosji. Mróz nie był jej straszny. Już prędzej ciężko byłoby jej znieść upały. Do tego mniej była przyzwyczajona.
- Nie musisz obiecywać. Aż tak bardzo na tym mi nie zależy. Mam do tego sceptyczne podejście. Jeśli na niego trafię to porozmawiam, ale też specjalnie nie będę się uganiać.- posłała mu jadowity uśmiech puszczając mu przy okazji perskie oko. Ponownie uniosła brew słysząc, że mężczyzna zajmuje się wyrabianiem broni.
- Ciekawa sprawa. To mi przypomniało o tym, że sama w końcu mogłabym zabrać się do solidnej roboty i zrobić kilka nowych testów. A przy okazji urozmaicić formułę kilku leków i kosmetyków. Już jakiś czas zapominam o obowiązkach, ale przy przeprowadzce o skupienie dość trudno. Wszystko inne dookoła fascynuje aż nadto- westchnęła z dezaprobatą, po czym sięgnęła po serwetkę, która obracała początkowo w dłoniach zaś potem rysowała na niej paznokciem niesprecyzowane wzorki.
Przeniosła wzrok na jego magiczny plecak śmiejąc się pod nosem melodyjnie.
- Schowek na skarby... Może też powinnam o tym pomyśleć- stwierdziła beztrosko przypatrując się mężczyźnie. - Jak mniemam zanim ktokolwiek zdąży go dotknąć już jego głowa spoczywa obok bezwładnego ciała- posłała mu wymowne spojrzenie doskonale wiedząc, że tak jest.
Zapytała o plany nie mając osobiście żadnych. Oprócz studiów, bo takie jeszcze istniały. Naven gdybał o czymś, o czym sama niedawno marzyła, ale teraz się pozmieniało. Trzeba było to przyjąć spokojnie, przeanalizować i ostatecznie się z tym pogodzić. Mimo wszystko cieszyła się, że są jeszcze ludzie, którzy faktycznie marzą o spokojnym domu z rodziną zamiast o nieustannej gonitwie za karierą oraz rozpustą.
- Wiadomo, że zawsze może stać się coś nieoczekiwanego, ale plany warto jakieś mieć. W każdym razie miło dla odmiany słyszeć, że ktoś planuje coś powiązanego ze spokojem i rodziną. - pokiwała głową z zadowoleniem. Och, ona również często zachowywała się jak dziecko, tyle że w ogóle jej to nie przeszkadzało. Twierdziła, że każdy ma w sobie cząstkę dziecka, która momentami się ujawnia. Najczęściej nieświadomie. Można być poważnym, ale to zawsze wyjdzie. Uśmiechnęła się kątem ust obserwując uważnie ciemnowłosego.

avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Pon Mar 04, 2013 6:59 pm

Zaczęło mu się podobać, jak Lili się do niego uśmiechała, szkoda, że jest wampirem, a może wyszło by coś większego z tej znajomości? Złudzenia, przecież łowca i wampir, nie nie. Odstawił plecak pod swoje nogi, uśmiechnął się szyderczo do niej, pokazując swoje ząbki.
-Może tak do końca skarby to nie są, jedynie przedmioty przydatne do pracy.-oparł się o krzesło, przestał stukać palcami.-Może nie do końca z uciętą głową, jedynie z 30 pestkami w głowie.
No niestety, jego umiejętność którą posiadał pozwalała mu na takie bajery, odpala ją, przeciwnik niby chwyta jego plecak, a tu po sekundzie słuchać tylko brzdęk odbezpieczania broni i cichy wystrzał z karabinka. Nie lubił zbytnio hałasu w swojej pracy, jaka to przyjemność? głośno, przeciwnik cię słyszy a w snajperstwie, cisza, spokój i przyjemność z oglądania kiedy to wróg dostanie kulkę a jego kamraci oglądają się w poszukiwaniu strzelca. Ahh. ta praca.
-Słuchaj, trzeba sobie do pracy znaleźć zaciszny końcik, odcięty od świata, tylko ty i twój umysł, dodatkowo jakieś przedmioty potrzebne w pracy.
Jako rusznikarz, nauczył się, że cisza i spokój to idealne połączenie kiedy chce się uzyskać precyzję i doskonałość. Jeśli tworzył dla siebie broń, nie raz schodziło mu się z tym tydzień nawet miesiąc, ale efekty tej pracy było widać, skuteczność, niezawodność, zazdrość w oczach innych strzelów. Trudno się wyciszyć w tych czasach, kiedy to świat pędzi ciągle do przodu a ty nie raz przejmujesz się błahymi sprawami przez co nie możesz się skupić.
-Och proszę Cię, jeśli byś tyle co ja opracowała, tyle niebezpieczeństw, tyle widoku śmierci, każdy w końcu chce spokoju. Ale sama tak z siebie, jesteś wampirem, ale nie myślałaś o założeniu rodziny? nawet z człowiekiem.
Ciężko by to zrozumieć, z drugiej strony to i szczęście ale żyć w świadomości, że twoi bliscy umrą a ty dalej będziesz żyć bo jest się wampirem. Chociaż, lepiej cieszyć się chwilą, potem myśleć o smutkach i żalach, przecież szczęśliwe chwile są tak ulotne. Wyjął kluczyki od samochodu z kieszeni i zaczął się nimi bawić, nie dla tego, że był już znudzony, ale okropnie chciało mu się palić, a tak miał czym się pobawić i zająć ręce.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Wto Mar 05, 2013 5:16 pm

- Cóż... To i tak niekorzystny wynik dla kogoś kto próbuje dostać się do Twojego plecaka- wzruszyła mimowolnie ramionami uśmiechając się do siebie pod nosem.
Z jego strony w tym momencie padła rada, co do możliwości skupienia się na pracy. Ona próbowała już naprawdę wielu rzeczy i tego o czym mówił również.
- Uwierz mi, że i to już zostało przetestowane. W tym wypadku raczej chodzi o moja mentalność. Jeśli po prostu mi się nie chce i w dodatku wiem, że nie muszę na gwałt się do tego zabierać to sobie odpuszczam. Chyba, że sprawa nie cierpi zwłoki to wtedy się zmuszę- wyjaśniła z nonszalanckim uśmiechem na ustach. Lilianne posiadała samodyscyplinę jednak uaktywniała się dopiero wtedy, kiedy faktycznie musiała. W przeciwnym razie nie spieszyła się z niczym za bardzo. Już dosyć miała wiecznego pośpiechu. Teraz już miała pracę i jeśli studia to tylko w ramach pasji. W związku z tym teraz przychodził czas na zwolnienie tempa. Każdy tego w końcu potrzebuje. U niej nie było inaczej.
Przyglądała mu się badawczo, kiedy mówił dalej, a ona jedynie uśmiechała się od czasu do czasu, lecz bardziej do siebie słysząc jego słowa.
- W Twoim przypadku to akurat zrozumiałe. Huh... Gdyby wszystko było takie proste. Z tego, co wiem wampir z człowiekiem powiększyć swojej rodziny nie może, ale jeśli mówimy tutaj o rodzinie dwuosobowej to nie wiem... Może bym chciała, ale ogólnie rzecz biorąc to nie zależy wyłącznie ode mnie. Nie wiem czy chciałabym wiązać się z człowiekiem. To mogłoby być trudne dla tej drugiej osoby. Różnimy się na wielu płaszczyznach. Wątpię, że każdy jest gotowy na taki związek. Tak czy inaczej... Żebym mogła coś takiego stworzyć musiałabym najpierw się zakochać, a z tym jak sam zapewne wiesz bywa różnie. Jeden znajdzie od razu, a drugi nie- uśmiechnęła się do niego serdecznie opierając się wygodnie na krześle. Nie powiedziała nic z czym by się nie zgadzała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach