Restauracja "Mroczna strona"

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Wto Mar 05, 2013 9:05 pm

Oj, aż takie miała problemy ze skupieniem? Przecież jemu to z lekkością przychodziło, fakt, może dlatego, że jest snajperem w końcu ta praca opiera się przeważnie o skupienie, wyciszenie i zrozumienie własnego organizmu. Udawało mu się i przez to był jednym z najlepszych. Dłużej, nie czekał, już go cisnęło płuco, nie mógł wytrzymać.
-Przepraszam wracam za 10 minut.
Wybiegł z lokalu, głupi zostawił plecak, ale co tam, nawet jeśli by go ktoś ukradł to co mu z tego? Parę części, jakieś lufy, wyglądało to ogólnie jakby miał nie po kolei w głowie i zbierał jakiś złom. Wybiegł z Manufaktury, długo mu nie zajęło odnalezienie samochodu. Podszedł do drzwi, otworzył je i szybko zanurkował do wnętrza po paczkę fajek i zapalniczkę. Uradowany wyjął papierosa z pudełka, odpalił go sobie i tym razem schował fajki i zapalniczkę do kieszeni, co by już drugi raz nie biegać. Zamknął drzwi od samochodu, podszedł do drzwi centrum, stanął przy popielniczce i palił sobie spokojnie papierosa. Och, jakiż on był uradowany, palił po trochu go zaciągając się mocno dymem, co by aż poczuł go w płucach. Spalił papierosa, splunął na ziemie i zagasił go w popielniczce, która zawieszona była nad koszem. Wszedł do środka, otrzepał sobie barki i lekko dysząc zaczął wracać do restauracji. Już szczęśliwy, dotarł do środka, podszedł do baru, zamówił szklankę Coli, wziął ją ze sobą, wypił pół szklanki po drodze, odstawił szklankę na blat stolika i usiadł.
-Przepraszam, po zawodzie został mi pewien nałóg.
Oj palił, może nie do końca chodziło o to, że jest najemnikiem ale w wojsku, paczka fajek była walutą, a przez to nauczył się palić. Chciał się tego od uczyć ale tyle razy próbował, nawet sam nie wiedział kiedy odpalał papierosa, po prostu stało się to jego odruchem.
-Ale wracając, kiedyś ktoś mi powiedział:"Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz", no fakt, może to było mówione w innych okolicznościach, ale taka mała prawda na całe życie.
Uśmiechnął się szeroko do niej, wziął szklankę z picie i dopił znajdującą się w niej Cole. Oh jak mu ulżyło, tylko głupek zapomniał wziąć paczki gum z samochodu, ale miał cichą nadzieję, że cola zabiła lekko ten zapach bo przynajmniej dziwne uczucie na języku tak.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Wto Mar 05, 2013 9:19 pm

Gdzieś mu się zaczęło spieszyć jednak nie było najmniejszego problemu. Skoro musiał iść to ona poczeka. Przecież dziesięć minut to nie szmat czasu. Kiwnęła głową uśmiechając się do niego subtelnie. - Jasne, czekam cierpliwie- rzuciła na odchodne, po czym odprowadziła go spojrzeniem do drzwi. Założyła nogę na nogę i opierała się dalej na krześle. Odetchnęła, po czym zaczęła grzebać w torbie. Ostatecznie wyciągnęła lizaka o smaku jabłka. Czasem trzeba mieć przy sobie coś słodkiego. To zostało jej z przyzwyczajenia, dlatego pomimo przemiany w wampira nadal je spożywała. Odwinęła z papierka, a następnie zaczęła powoli rozkoszować się smakiem. Przy okazji zabiła jakoś czas, w którym nie było Naven'a. Zdążyła się przez ten dłuższy czas przyzwyczaić, że siedzi naprzeciwko niej i mówi coś. Natomiast teraz cisza. Zastanawiała się jak ona teraz wróci do normalności, czyli ciszy i spokoju. Od kiedy tu się pojawiła nieustannie ma obok siebie towarzystwo. Zdążyła się do tego dostatecznie przyzwyczaić, ale przecież w końcu będzie musiała wrócić do samotni. Brrrr...
Nim się obejrzała mężczyzna wrócił do pomieszczenia i przyniósł ze sobą charakterystyczną woń papierosów. Nie dziwiła się, że jest palaczem. Każdy miał swoje jakieś nałogi. Ponadto nie była jakoś specjalnie uczulona na "smród" tytoniu. Nie przeszkadzało jej to.
Uśmiechnęła się do niego jadowicie przytakując sobie głową na jego słowa.
- Dało się poczuć co to za nałóg - puściła do niego figlarne perskie oko, po czym przekręciła opuszkami palców biały patyczek wystający z bladoróżowych ust. Uniosła przy okazji kącik w charakterystycznym zawadiackim uśmieszku.
- Najpierw jak mówiłam musi mi zacząć towarzyszyć pewne uczucie. Dopiero potem mogę się zastanawiać czy spróbować, czy też nie. Ale nie zapomnę o owej mądrości - jako, że weszło jej w krew przypatrywanie się ciemnowłosemu, toteż nie przestawała. Tylko co jakiś czas, żeby nie czuł się napastowany. W końcu takie uczucie mogło mu towarzyszyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sro Mar 06, 2013 10:16 pm

Trochę mu się głupio zrobiło kiedy poczuła ona zapach papierosów od niego, cieszył się, że nie robiła z tego powodu wielkiej awantury, a zdarzało mu się, oj zdarzało mu się, że ktoś po chamsku prosto w twarz, nieznajoma osoba, zaczęła go cisnąć od śmierdziuchów, chociaż przeważnie kończyło to się przystawieniem do skroni pistoletu, bo nie toleruje chamstwa. No nic, ważne, że na razie ma spokój. Opierał się o krzesełko i znów zaczął się bujać na nim.
Przypatrywał się, jak bawiła się patyczkiem od lizaka, nie, chyba już mówiliśmy, że nie jest zboczeńcem i potrafi się "kontrolować", takie coś nie działo na niego, na razie oczywiście.
-Nie wiem, nikogo oprócz rodziców nie kochałem i na razie nie mam zamiaru, jak mówiłem, za duża odpowiedzialność, zbyt niebezpieczna praca.
Ktoś może przecież wziąć odwet za zabicie kogoś, nie od dziś wiadomo, żeby sprowokować uczucie największego bólu, trzeba nie ranić osoby która wykonała tą czynność, a bliskich.
Wyjął telefon z kieszeni, sprawdził godzinę, cholerka, zasiedział się, chyba czas się powoli zwijać, chciało mu się i nie chciało ruszać zadka z tego lokalu. Tak samo, Lili miała ze sobą książkę, w końcu może chciała się spokojnie pouczyć, a nie być zagadywaną przez kogoś takiego jak on. Wziął szklankę, podszedł do baru, poprosił o rachunek i zrobił to tak jak ona go prosiła, zapłacił za swoje danie, za drugą porcję whisky i herbaty jak i za swoją colę. Nie stał tam długo, po chwili wrócił chowając portfel do kieszeni, przysiadł jeszcze na chwilę, uśmiechnął się.
-Masz może jeszcze jakieś pytania?
Zapytał zaciekawiony, a nóż będzie chciała się czegoś dowiedzieć, albo o coś podpytać.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Czw Mar 07, 2013 9:08 pm

Nie powinien się czuć głupio. Przecież palenie papierosów to normalna sprawa. W zasadzie często przebywała w takim towarzystwie, dlatego nie było z tym żadnego problemu. Ona również powoli będzie musiała się zwijać, ponieważ za długo odkładała pracę na bok. A teraz wszystkiego się nagromadzi, że w rok się z tym nie upora. W związku z tym powoli szykowała się do wyjścia, co można było zaobserwować po założeniu z powrotem swetra. Jednak słuchała go z uwagą. Miała ją podzielną. Lizak nadal spoczywał tam, gdzie powinien, lecz to zupełnie jej nie przeszkadzało w subtelnym, ciepłym uśmiechu w kierunku ciemnowłosego mężczyzny.
- Rozumiem, co masz na myśli. I wcale się Tobie nie dziwię. Tak czy inaczej mam nadzieję, że w końcu będzie Ci dane zdecydować się na założenie rodziny, poszukanie spokoju na tym świecie.- dodała z delikatnym uśmiechem wstając z miejsca oraz zasuwając za sobą krzesło cicho.
- Pytań nie mam żadnych. Jedynie oznajmiam, że w niedługim czasie na pewno skorzystam z numeru telefonu i się odezwę. Póki co na mnie już czas i zapewne Ty też masz swoje sprawy. W każdym razie dziękuję za rozmowę i miłe spotkanie. Do zobaczenia- założyła na siebie kurtkę, szal oraz rękawiczki i przełożyła przez ramię czarną torbę. Obeszła stolik dookoła, po czym złożyła na policzku Naven'a delikatny pocałunek żegnając się z nim w ten oto sposób. Pomachała mu jeszcze łapką na odchodne, a następnie opuściła pomieszczenie z zadowoleniem.
[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pią Mar 08, 2013 7:17 pm

Całkiem niedawno, zaraz po przyjeździe, zaczęła szukać. Dostała imię i nazwisko od matki, a dla niej to było już naprawdę dużo. Była detektywem, szukanie osób, znając te podstawowe informacje było naprawdę łatwe. Cóż, ale czy jej kuzyn był normalną osobą? Nie całkiem. Był łowcą, a z tymi było trudniej. Jednak, po tygodniu koczowania w hotelu i szwendania się po mieście udało jej się zlokalizować człowieka... Czy miał świadomość, że był śledzony? Kto to wie, może? Lepiej jeśli nie... Cóż, tego wieczoru akurat dała sobie trochę luzu. Postanowiła pokręcić się po mieście, trochę je poznać, no i w końcu może czegoś się napić. Kto by się spodziewał, że wchodząc do baru, w którym podobno często przesiadowały wampiry, natrafi właśnie na Navena? Żegnającego się z jakąś dziewczyną. Kiedy wchodziła, dziewcze minęło ją w drzwiach i nie chciała uwierzyć, że to wampir. Cóż. Nie będzie wnikać w znajomości swojego kuzynka. Przeszła przez główne wejście do barku. Jej nietypowa uroda przykuwała uwagę, ale ignorowała to.
- Whisky proszę.
Rzuciła do barmana, wlepiającego w nią wzrok. Mówiła ze słabo słyszalnym angielskim akcentem, ale i ruskim nalotem na mowie. Cóż, trudno było przez to określić jej narodowość, ale to dla niej lepiej. Zerknęła znacząco na łowcę i uniosła jedną brew w górę w lekkim, chłodnym uśmieszku. Ciekawe, czy w ogóle miał świadomość, że tu jest... Lepiej, czy w ogóle wiedział, że są spokrewnieni? Ciekawe. Przysiadła na jednym z barowych krzeseł i założyła nogę na nogę.
- Naven... Miło poznać.
Rzuciła nagle bez zbędnej ekscytacji w głosie. Uśmiechnęła się tylko trochę szerzej i uniosła szklankę z alkoholem niczym do toastu, w geście pozdrowienia, po czym upiła 3 szybkie łyki i oblizała usta. Ciekawe czy zaciekawi Windwalkera takim powitaniem...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Pią Mar 08, 2013 8:29 pm

Miał już wychodzić, w końcu Lili już też wyszła, jego samego nic nie trzymało tutaj. Jednak, jednak, ktoś wszedł, znów dziewczyna, ale za to jaka piękna, wszystko obcisłe nie mówiąc o gorsecie, który dawał dość ciekawy widok. A siadł jeszcze chwile, może ślicznotka przysiądzie się do niego? może będzie miał jej numer albo i nie. Spławi go czy nie? oto jest pytanie. No nic, poprawił swoją koszulkę, oparł się o krzesło i kantem oka przyglądał się jej. Dama zamówiła Whisky, kolejna? czy one nie wiedzą, że to piją faceci w średnim wieku? Eh... ten trunek powoli schodzi na psy. Ale wracając, niby nic, przysiadła się do niego. Uśmiechała się i kusiła. Jednak kiedy usłyszał swoje imię, jego twarz spoważniała, uśmiech zniknął, jego twarz zmieniła całkowicie wyraz, nagle stał się podejrzliwy. Jeśli znała jego imię? to kim ona jest? co ona chce? On się z takim czymś nie patyczkuje, niewiele osób zna go z imienia i nazwiska, jedynie jak ktoś się przedstawi to w tedy możesz znać jego imię i nazwisko.
-Wiesz chyba pomyliłaś mnie z kimś.
Oznajmij jej to, złapał za plecak i wyszedł z lokalu, kiedy minął próg, zaczął biec w stronę samochodu, wybiegł prawie rozbijając się o szybę w drzwiach wyjściowych. Pobiegł za swój samochód, ukrył się za nim, rozejrzał, szybko zaczął wyciągać z plecaka części potrzebne do złożenia UMP. Wyjmował po kolei, lufę, obudowę, szyny, kolbę. Szybko to poskręcał, w końcu sam zrobił piny, które umożliwiały złożyć tą zabawkę w całość w ciągu 10 sekund, kiedy już miał gotową broń w rękach, zajął się przykręcaniem tłumika, zamontowanie rączki taktycznej na ris pod spodem i oczywiście, zamontowaniem Aimponita jako celownika. Wyjął maga z plecaka, włożył go, odbezpieczył broń i czekał, wyjdzie ona czy nie wyjdzie? Nie zabije jej od razu, najpierw musi wiedzieć skąd zna go i kim ona jest. Wychylał się za samochodu jednak co chwilę chował głowę aby w razie kontaktu nie zauważyła go... Palec spoczywał na selektorze ognia, sam był dość mocno skoncentrowany, o nie nie da się zabić, nie dziś...
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pią Mar 08, 2013 9:43 pm

W pierwszym momencie, jakby podłapał... Cóż, dobrze się zapowiadało, chyba takie traktowanie osób przeciwnej płci było u nich rodzinne. Jednak za chwilę, gdy zwróciła się do niego po imieniu, wszystko się zmieniło. Mężczyzna stężał. Jak zabawnie było obserwować zmiany na ego twarzy. Skończyła swoje zamówienie dość szybko. Poinformował ją, że się pomyliła i wyszedł? Gdyby nawet faktycznie miała zamiar zrobić mu krzywdę, to takim zachowaniem jasno dawał jej do zrozumienia, że właśnie się nie pomyliła. Zaśmiała się tylko. Zapłaciła, wstała i ruszyła w kierunku drzwi i przystanęła. Nie była głupia, domyślała się, że za sekundę będzie mierzył do niej z broni. Czyżby był zbyt przeczulony na temat własnej osoby? To bardzo nierozsądna postawa...
TYMCZASEM, kiedy Naven składał swoją broń, nie pomyślał pewnie nawet o tym, że jakiś przypadkowo przechodzący człowiek, może to dostrzec. Niestety, tak się właśnie stało. Kobieta szturchnęła swojego partnera i wchodząc do najbliższej kawiarni, zadzwoniła na policję. Ci oznajmili, że za maks 10 minut będą. Sylvia wyszła z knajpy podnosząc ręce do góry. Może wyglądała nie poważnie, ale na pewno nie chciała zarobić kulki od krewniaka.
- Nie strzelaj, nie mam zamiaru cię atakować... Nie jesteś trochę przewrażliwiony?
Zapytała, rzucając zdanie głośno, w przestrzeń. Rozejrzała się. Sądząc po reakcjach przechodzących ludzi, niedaleko, był tu nadal. Przystanęła więc koło swojego motoru. Gdzieś daleko można było dosłyszeć syrenę radiowozu. Uniosła brew w górę. Czyżby coś się gdzieś działo? Nie podejrzewała, że pojazd kieruje się w to miejsce...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Pią Mar 08, 2013 10:22 pm

Wymierzył w nią pistoletem, miał spokojną twarz, jednak coś blokowało go, nie mógł przełączyć selektora, chciał ją postraszyć, żeby sobie poszła, ale fakt, zapomniał się, to nie są stany, on już nie jest żołnierzem, wiedział jakby się to skończyło kiedy by go policja złapała. Na nic by mu było wymachiwanie starą książeczką wojskową, no nic, nie miał wyboru, broni już nie złoży, a szkoda mu ją wyrzucać. Był opanowany, nie spuszczał z niej wzroku a tym bardziej karabinu.
Widział, że policja jest coraz bliżej, myślał i wymyślił. Opuścił broń, staną przed nią i pstryknął palcem. Raz, dwa, trzy i nie ma go, zniknął, nie da się go wyczuć, nie da się go zobaczyć, jest cały nie widzialnym, musiał się śpieszyć, szybko podniósł plecak, wziął go w rękę i podbieg do niej.
-Za 5 minut tam gdzie wcześniej i obyś miała dobrą historię i pretekst abym cię nie zlikwidował.
Powiedział jej to szeptem do ucha. Pobiegł jak najszybciej w stronę centrum, wbiegł dosłownie w drzwi, ledwo zahamował, udał się w stronę pierwszej, lepszej toalety, wszedł do niej z impetem, spojrzał w lustro a tym nic, nie widać go, całe szczęście bo facet latający z bronią po centrum handlowym to dość dziwny widok. Wszedł do kabiny, zatrzasnął się i w tym momencie jego kamuflaż zniknął, wziął głęboki oddech, usiadł na sedesie i zaczął rozkładać broń na części i chować do plecaka. Powtarzał nono stop do siebie, Idiota.
Szybko uporał się z rozebraniem broni, raz dwa wyjął magazynek, podczepiał piny i rozbroił karabin. Zawiesił plecak na ramieniu, spuścił wodę dal nie poznaki, spojrzał jeszcze raz w lustro, poprawił koszulkę i wyszedł z ubikacji. Wrócił do lokalu, podszedł do baru i już się nie patyczkował, poprosił setkę wódki, dostał to i wypił na raz. Ale i tak rozwiąże się z tego rozmowa z ową damą, poprosił o.... herbatę, tak herbatę, pokazał stolik, tym razem inny, mniej oświetlony ale za to w ustronnym miejscu. Usiadł do niego i czekał na zamówienie oraz na szanowną panią, oby miała wymówkę. Może i dziwnie się zachował, ale nie miał zamiaru tracić głowy, jeśli ktoś znał jego imię to albo chciał go zabić albo wynająć, ta panna zbyt piękna była by wynajmować takiego kogoś jak on ale wyglądała na idealną zabójczynię, która uwiodła by go a potem wbiła nóż w plecy.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pią Mar 08, 2013 10:42 pm

Przyglądała się przedstawieniu. Jej kuzyn wyszedł zza samochodu, ustawionego całkiem niedaleko i zniknął. Puf i nie ma. Czyżby sprytna umiejętność? A policja jechała w tym kierunku. Sądząc po scence, ktoś musiał zauważyć groźnego typa ze spluwą i wezwał posiłki. Haha. Zaśmiała się cicho i opuściła ręce, słysząc słowa mężczyzny tuż przy uchu.
- Ok.
Rzuciła w nicość i odczekała chwilę. Pojazd przyjechał. Policjanci wyszli i weszli do pobliskiej kawiarenki. Przez okno, zobaczyła parkę,która najwidoczniej była sprawcami zamieszania. Jak miło! Pomogli jej zapędzić Navena z powrotem na stołeczki. Odwróciła się i ruszyła znów do baru. Zdziwienie na twarzy barmana było wyraźne, kiedy znów tam weszła. Uśmiechnęła się do niego, na co facet spąsowiał i znów zajął się swoją robotą. Ona rozejrzała się po lokalu i w zacienionym kącie dostrzegła sylwetkę swojego kuzynka, w gorącej wodzie kąpanego. Uniósł się kącik jej ust. Podeszła do baru i zamówiła sobie czarną mocną kawę, bez dodatków. Po czym ruszyła do stolika i usiadła na przeciw niego.
- No naprawdę... Ktoś na ciebie poluje. Wystraszył byś się własnego cienia, gdyby na moment przybrał niewłaściwy kształt?
Pokręciła głową i położyła dłonie na stole, zakładając nogę na nogę. Przechyliła głowę na bok.
- Jestem Sylvia Blair... I o ile mam nadzieję, to nazwisko ci coś mówi...
Blair... Tak nazywała się po ślubie siostra matki Navena, która obecnie podróżowała po całym świecie. Co równe było temu, że miał przed sobą jej córkę. Jej matkę musiał znać, bo z tego co ta jej opowiadała, przynajmniej 3 razy odwiedzała ich w trakcie swoich wielu podróży. Zmrużyła nieco oczy, kiedy postawiono przed nią kawę, a przed nim herbatę.
- Bardzo miło witasz krewnych.
Naven bardzo nie trafił z osądem. Żaden z niej zleceniodawca, zabójca niezły, ale nie na ludzi. Przy okazji, mówiła ściszonym tonem, bo w końcu nie było to odpowiednie miejsce by głośno rzucać nazwiskami. Miała nadzieję, że go już trochę olśniło. Narwany typ, uśmiechnęła się znów na tę myśl i upiła kilka łyków kawy...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 09, 2013 12:25 pm

Że co? kuzynka? jak, skąd? zdziwił się. Wyprostował się, zrobił wielkie oczy i przyglądał się jej. No bez jaj, siedzi tu już trochę, ni widu, ni słychu o jakieś rodzinie w okolicy a tu nagle boom. Kiedy usłyszał nazwisko Blair, coś w nim zamigotało, i przez lekką mgłę coś kojarzył, jednak tylko trochę, słabo pamiętał dzieciństwo oj słabo. Strzelił faceplam-a, tak, że aż echo poniosło dźwięk plasku, zaczął się śmiać do siebie, nie no, idiota, idiota pełną parą.
- Jezu, o mały włos Cię nie zlikwidowałem.
Prosta taktyka przedsiębiorcza, słyszy swoje nazwisko, wszystko jest ok, jeśli jednak usłyszy imię, coś w niego wstępuje, jakby diabeł, demon i coś jeszcze.
-Matko boska, przepraszam, jak usłyszę imię to mam dziwny odruch, że ktoś chce mnie zabić.-Złapał się palcami za brodę, spojrzał groźno na nią-Nie mogłaś powiedzieć nazwiska?
Trochę głupio to zabrzmiało, ale w interesach przeważnie każdy do niego mówi po nazwisku rzadko po imieniu. Wziął głęboki wdech coby się uspokoić, ale jego twarz nie zmieniła wyglądu, dalej waliło mu z twarzy grozą, kto wie co ona chce od niego?
-Fajnie, masz nazwisko Blair, ale to nie znaczy, że będziesz miała jakieś wygody czy przywileje, może po prostu powiedz, co Cię sprowadza tutaj i co oczekujesz od mojej osoby?
Nie chciał się bawić w uprzejmości, nie był w nastroju. Nigdy jej na oczy nie widział i oczekuje jakiś łask? czy nie wiem, pomocy? zastanowimy się nad tym, zobaczymy co jej skromna osoba powie na ten temat, a nóż zachce mu się bawić niańkę, chociaż po wyglądzie na to nie wychodzi. Złapał za ucho filiżankę z herbatą, uśmiechnął się, upił trochę, odstawił. Położył prawą rękę na stoliku i zaczął stukać palcami o niego.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Sob Mar 09, 2013 1:03 pm

Uśmiechnęła się lekko widząc wyraźny szok na jego twarzy. Gdy zaczął się śmiać, wzięła następny łyk kawy i splotła dłonie przed sobą, wcześniej odstawiając kubek na stolik.
- Cóż, medalu byś za to nie dostał, ale na pewno kilka pijawek by się ucieszyło.
Wzruszyła ramionami z lekkim, figlarnym uśmieszkiem wymalowanym na jej ustach. Teraz to ona się zaśmiała. Reagował mordem na usłyszenie własnego imienia? Cudnie!
- Cóż, nie spodziewałam się, że uznasz, że ktoś znający twoje imię będzie chciał urwać ci głowę. Nie jesteś czasem przewrażliwiony, Naven?
Zapytała. Troszkę z niego kpiła, ale kto by tego nie zrobił po takiej parodii. Zerknęła w stronę wyjścia
- Dodatkowo, powinieneś uważać gdzie biegasz ze spluwą, bo się raban zrobił na zewnątrz.
Stwierdziła tylko, niezobowiązująco i wzruszyła ramionami. A potem znów ta surowa mina. Brrr, ciarki człowieka przechodzą. Syberyjska zima normalnie.
- Spokojnie. Nic od ciebie nie chcę. Dziś przyszłam tylko się przywitać. No i mogę mieć małą propozycję, biorąc pod uwagę, że lubisz strzelać z odległości.
Wypaliła tajemniczo. W restauracji zaczynało robić się pusto, za pewne ze względu na porę. Dopiła kawę i odstawiła pusty kubek.
- Przyjechałam, bo podobno niezły tu macie bajzel. A jeśli przyszłoby nam kiedyś współpracować, warto, żebyś wiedział, że mam przydatną dla ciebie umiejętność. Zgadniesz o co mi chodzi?
Zapytała kokieteryjnie. Kto jej zabronił bawić się z własnym kuzynem? Nikt. Tak naprawdę o nic jej nie chodziło, ale co on sobie myślał, to było tylko w jego głowie i szczerze, średnio była zainteresowana. Jej uroda też była pewnego rodzaju bronią, a Sylvia nie bała się wykorzystywać pełnego arsenału. Odchyliła się do tyłu, teraz opierając plecami o oparcie krzesła i krzyżując ręce pod biustem...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 09, 2013 1:27 pm

Uśmiechnął się już, przestał być nerwowy, przestał stukać o blat i wyluzował się na krześle. On i przewrażliwiony? no może trochę, w końcu, oświata jest w gruzach, nikt nie jest bezpieczny w tych czasach, trzeba się pilnować, a czemu tak zareagował, sam nie wie. Spuścił lekko wzrok, prychnął pod nosem, podniósł oczy i skrzyżował je z jej oczami.
-Widać, że wojenkę znasz tylko z bajek lub opowiadań.-przechylił lekko głowę-prost psychologia, zauważ, że na aktualną chwilę ludzi w manufakturze jakby zmalało, czemu? a no bo większość jest na dworze i każdy chce wiedzieć co się stało, czyż to nie jest idealna okazja do zabicia po cichu kogoś?
Podstawy, podstawy, podstawy, jeśli się tego nie wie, to lepiej bierz dupę w troki i nie pokazuj się nigdzie, a szczególności nie udawaj ninję, to jest XXI wiek, a nie starożytność czy inne tam epoki w historii. Zaczęła go drażnić, wierciła się na tym krześle jakby nie powiem co miała i gdzie. Ale czy ona sądzi, że takie zagrywki na niego zadziałają? na kogoś kto przeszedł szkolenie którego normalny człowiek by nie przeżył?
-A co? Potrafisz zadowolić faceta samymi cyckami?
Czy aż tak potrzebował spotera? no z jednej strony, przydał by się taki ktoś, kto by od razu podawał mu odległość i inne duperele. Samemu to trochę się schodzi jednak we dwójkę zawsze jest szybciej. Może i był to chamski komentarz z jego strony, ale to był taki znak, że on nie jest dzieckiem czy nastolatkiem na którego takie coś by podziałało, o nie ona sobie go nie owinie, nie będzie nim rządzić ani nic! o to to nie!
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Sob Mar 09, 2013 1:56 pm

Był zabawny. Wyjątkowo. Uśmiechnęła się tylko szerzej i wzruszyła ramionami
- Nie, wybacz na wojnie nie byłam. Ale mam nadzieję, że nie mylisz pojęć i nie podważasz moich umiejętności bojowych, kochasiu...
Rzuciła znów lekko sarkastycznie. Oho, chyba zaczynał ją lubić. Sztywny był jak pal do nabijania winnych. Przechyliła głowę na bok
- Tak filozofie, ale czyja to wina, że wszyscy są na zewnątrz? Twoja. Gdybyś nie wyskoczył ze spluwą, nikt by nawet nie zwrócił na nic uwagi. A gdybym faktycznie chciała cię zabić, zrobiłabym to już tydzień temu, kiedy wyśledziłam cię po raz pierwszy. Jestem detektywem, ciekawa fucha.
Zmrużyła oczy. Był złośliwy? To ona tez troszkę będzie. Szczerze, miała ubaw z tej rozmowy. Czyżby jej kuzyn miał słabe nerwy? A może był taki przewrażliwiony, bo już dostał kulkę w tyłek, na jakimś polu bitwy i nie chciał następnej? Przecież siedział przed nią wielki wojownik, który z przewrażliwienia chciał strzelać do kobiety, która użyła jego imienia. Jakże wielce i wojowniczo! I jeszcze rzucił jej taką chamską odpowiedź. Uniosła brew w górę. Wierciła się? Przeciętny człowiek zmienia pozycję siedzenia nawet kilka razy w ciągu 2 minut. To chyba było naturalne...
- Czy uznajesz to, za potrzebną ci umiejętność bojową? Cóż, znajdź sobie dziewczynę, albo zapłać miłej pani z 4 przecznicy, to będziesz miał.
Odpowiedziała niewzruszonym tonem.
- Ale skoro jesteś taki samowystarczalny, to najwyraźniej się pomyliłam, że przydałby cię ktoś z 'celownikiem' w oku. Wybacz.
Czy miała zamiar zacząć nim rządzić? Nie, po co jej to było. Wstała i podeszła do barku w celu zapłacenia. Miała zamiar wyjść, skoro nie podobało mu się rozmawianie z nią i miał zamiar być prostacki...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 09, 2013 2:14 pm

No, jednak przeszła test, jest w niej krew Windwalkerów, może trochę ale jest, uśmiechnął się pod nosem. Nie chciał wyjść na prostackiego, to była pewna część, może i jest przewrażliwiony, tak samo on mogła spanikować w tedy i uciec z płaczem, więc plus dla niej za zimną krew. Nie bawi się w owijanie bawełny, otwarcie mu grozi, lubi to w końcu, ktoś odważył mu pogrozić. No nic, nie chciało mu się już tu siedzieć, dopił herbatkę. Olewał to wszystko co mówiła, nie chciał słuchać bullshitu osoby, która choć raz nie musiała przesiedzieć 2 tyg w tym samym miejscu aby kogoś zabić. Uśmiechnął się, walnął otwartą dłonią o stolik, aż zadzwoniła filiżanka.
-Zadałaś.
Złapał plecak, wstał, rzucił parę banknotów na ladę i udał się do wyjścia.
-Idziesz, czy będziesz tak siedziała?
Spojrzał się w jej stronę i wyszedł z lokalu, dość szybkim krokiem, wyszedł z manufaktury i udał się w stronę auta, wyją kluczyki z kieszeni, podszedł do drzwi i otworzył je, rzucił plecak do tyłu, sam usiadł wygodnie na fotelu kierowcy, wyjął papierosy z kieszeni, wyłożył sobie jednego do ust, odpalił zapaliczką znajdującą się w paczce. Oparł się, o fotel wsuwając prawą rękę między głowę a zagłówek i czekał, aż szanowana damulka ruszy swoje 4 litery i pofatyguje się do jego auta.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pon Mar 11, 2013 12:08 pm

Oczywiście, że była w niej krew Windwalkerów, miał to podważać?! Nie miała pojęcia, że robił jej jakie tajemnicze, tylko sobie wiadome testy, aż do momentu, kiedy nie skwitował całej rozmowy jednym, krótkim zwrotem. Zamurowało ją trochę, ale zaraz zaczęła się śmiać. No proszę, to ona tu jego sprawdzała i on ją też? Jak rodzinnie... Zaraz potem Naven zerwał się jak jaki poparzony, rzucił forsą i już kierował się do wyjścia. Cóż, nie miała zamiaru prowadzić, po wypiciu alkoholu w połączeniu z kawą, więc o ile był tak uprzejmy i miał zamiar zabrać ją [gdziekolwiek zabrać miał ją zamiar] ze sobą, to się nie pogniewa. Miała jednak nadzieję, że ich nie rozbije po drodze, zwłaszcza, że sam także przecież pił. Poprawiła swoją torbę na ramieniu i wyszła z lokalu chwilę po kuzynie. Pożegnała się bez słów ze swoim motorem i obiecała, że po niego wróci. Potem wsiadła do samochodu kuzynka, na miejsce pasażera. Dobrze, że nie sypnął jej na głos tekstem z damulką, bo zarobił by w paszczę tak dla przypomnienia, że jednak są spokrewnieni i myślenie o niej w tak nieuprzejmy sposób dziewczyna uznaje za niedopuszczalne. Nie rozmawiali potem zbyt wiele, trochę o rodzinie, trochę o jej ojcu, który zginął i o jej matce, która podróżuje. No i o jej opiekunie, głównym powodzie, dla którego uwolniła się od Moskwy i znalazła tutaj. I tak mniej więcej minęła im podróż w miejsce, do którego wiózł ich pan kierowca Naven.

z/t x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Lacie Nie Sty 17, 2016 7:37 pm

Od jej ostatniego wypadu na miasto minęło kilka dni. Ostatnia wyprawa do baru skończyła się dla niej dość dziwnie. Co najgorsze utkwiło jej to głęboko w głowie i nie bardzo wiedziała co z tym fantem zrobić. Zwłaszcza, że kilka ran na jej ciałku goiło się dłuższy czas. Choć podziwianie ich przed prysznicem przynosiło Lacie dziwną przyjemność. Nie było jej tym dobrze, nie chciała kojarzyć Svena z przyjemnością. Zwłaszcza, że przecież byli wrogami, nie znosili się, a mimo to spędziła z nim noc pod jednym dachem, w jednym pomieszczeniu, a co gorsza wtulona w jego ciało. Na szczęście ogarnięta jedynie słodkim snem, nie pożądaniem. Wiedziała, że teraz musi uważać, każde wyjście ryzykowała spotkaniem z nim, ale nie mogła się ukrywać. Nie chciała. I właśnie dla tego umówiła się na mieście ze swoją przyjaciółką, brakowało jej dobrego towarzystwa. Musiała to nadrobić i zapomnieć o tych bzdurach związanych z ciemnowłosym, o tych wielu rzeczach, które mówił i robił, o... Rudowłosa nagle ocknęła się z zamyślenia. Brązowe oczy wpatrywały się w ten cholerny zaułek, przez co zrobiło się jej wstyd. Poliki od razu przybrały różowej barwy i zapłonęły gorącem. Potrząsnęła głową i skierowała się we właściwie miejsce.
Wyglądało na to, że była pierwsza. To nawet lepiej, na spokojnie wybrała stolik w dość ustronnym miejscu, tak aby nikt nie mógł podsłuchiwać, ale za razem aby Yuuki mogła ją zauważyć. Usiadła wygodnie na krześle, założyła nogę na nogę i czekała, przeglądając przy tym leniwie kartę drinków. Wszak ludzkiego jedzenia nie będzie ruszać, ale jakiegoś drinka może się napić, procentów nigdy nie odmówi.
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Nie Sty 17, 2016 8:01 pm

Yuuki... Sama nie pamiętała kiedy ostatnio gdzieś wyszła z domu. Ba, całkiem niedawno wróciła z kolejnej "podróży", a raczej wypadu w celu poszukiwania Drik'a. Zdawała sobie sprawę z tego, że odnajdywanie męża jest jak szukanie igły w stogu siana, ale nigdy nie odpuszczała sobie tego. Była niezmiernie zmęczona poszukiwaniami i tym ponownym jego zniknięciem, że powoli zaczyna się przyzwyczajać do samotności.
Znowu.
A pomyśleć, że dwa lata temu brali ślub w Paryżu i była tak niesamowicie szczęśliwa jak chyba żadna inna wampirzyca w tamtym okresie. O dziwo w tamtym także czasie spotkała się pierwszy raz po całym tym wydarzeniu ze swoją zaginioną córką... Która na dobrą sprawę także zniknęła. Jaki ojciec taka... Córka? Coś tu się nie zgadza, ale w tym przypadku jak najbardziej jest wszystko na swoim miejscu. I tak Yuuki była podwójnie samotna.
Znowu.
Dlatego też ucieszyła się na wiadomość o treści " SPOTKAJMY SIĘ TERAZ, ZARAZ!". Lacie nawet nie wiedziała jak bardzo tego Yuuki potrzebowała w tym momencie. Dlatego z wielką radością opuściła swój kąt i udała się jak najszybciej tylko mogła do restauracji.
Gdy weszła do środka lokalu ujrzała już z oddali swoją kumpelę z wielu lat. Jej czerwone, a zarazem kocie, oczy wszystko potrafiły ujrzeć. Uniosła jeden kącik ust ku górze i ruszyła w stronę dziewczyny.
- Cześć kobieto! - uradowana siadła przy stoliku, zajmując drugie, to wolne naturalnie, krzesło, znajdujące się na wprost dziewczyny. Uśmiechnęła się wesoło w jej stronę, co mogło wydawać się dziwne Lacie - Yuuki ostatnimi czasy rzadko bywała taka szczęśliwa. Czyżby udawała i grała dobrą minę do złej gry? - Co tam u Ciebie? Opowiadaj! - chociaż w sumie w obecnym momencie brzmi jak ta sama stara Yuuki, która to cieszyła się z życia i swojego wampirzego istnienia. Wszystko to takie pogmatwane... Ale nieważne. Najważniejsze, że widzi znajomą i bardzo ukochaną buźkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Lacie Nie Sty 17, 2016 8:29 pm

W chwili kiedy Yuuki weszła do restauracji, Ruda uniosła głowę znad karty. Poczuła słodki zapach przyjaciółki, powitała ją ciepłym uśmiechem. Wszak wcale nie była tak wredną istotą za jaką większość ją uznawała. Lejsi potrafiła być naprawdę ciepłą i życzliwą istotą, tylko trzeba było na to zasłużyć. Ciemnowłosa, była jedną z tej małej garstki osób, które mogły liczyć na tę pogodną wersję panny Campbell.
- O matko, tak dawno Cię nie widziałam!- Wampirzyca ujęła dłonie drogiej znajomej i zamknęła je w mocnym, stęsknionym uścisku. I oczywiście, pogoda ducha Yuuki, wydawała się dość podejrzana, chociaż bardzo przyjemna. Zwłaszcza, że było jej do twarzy z uśmiechem! I powinna tak pokazywać się znacznie częściej.
- U mnie... och naprawdę aż za wiele ostatnio.- Wpatrywała się w twarz kobiety z lekkim uśmiechem. Analizowała jej mimikę, aby dowiedzieć się, czy był to śmiech przez łzy, czy szczere zadowolenie.
- Może jednak łatwiej będzie o niektórych sprawach pogadać, przy procencie, co Ty na to?- Niektórych tematów nie można omawiać bez solidnego, alkoholowego zaplecza. W pierwszej chwili chciała dać sobie spokój i temat Svena zepchnąć w przepaść, ale jakimś cudem jego wredna morda ciągle wracała. Musiała się pilnować, aby jej myśli nie krążyły wokół ostatnich wydarzeń.
- Wyglądasz promiennie, zdradź swój sekret. Co tak dobrze na Ciebie działa?- Zachowywała się i wyglądała jak za starych dobrych lat, kiedy w jej brzuchu było stado motyli, a na twarzy wiecznie uśmiech. Lejsi nie wiedziała o co chodzi, co tak wpłynęło na nią, ale też tego chciała, a jak nie to przynajmniej chciałaby usłyszeć prawdę. Nawet tą najbardziej gorzką i w miarę możliwości jakoś pomóc, o.
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Nie Sty 17, 2016 8:47 pm

Gdy tylko Yuuki przycupnęła, dłonie Lacie znalazły się w na dłoniach czarnowłosej i oplatały jest w przyjacielskim uścisku wyrażającym tęsknotę. Uśmiechnęła się do niej jeszcze szerzej, a przy okazji zaczęła czuć jakby miała zaraz się wzruszyć z powodu tej właśnie chwili radości, ale i zarazem słabości, jak to ona ostatni zaczęła to traktować. Choć przy niej nie odczuwała tego jako słabostkę - raczej jako bardziej prawdziwą, najprawdziwiej czystą radość i przyjemność z tego spotkania. Ona sama ją również ścisnęła, jak tylko potrafiła swoimi kruchymi dłońmi, po czym pokiwała głową na temat alkoholu. - U mnie też wiele się dzieje, ale masz rację, alkohol bardzo nam może pomóc przy omawianiu takich spraw. - bo co by mogły zamówić? Zupę? Jakąś niesamowicie wykwitną potrawę? Oczywiście, że Yuuki było na to stać, miała dostęp do majątku męża, gdzie znajdował się na ich wspólnym koncie i o dziwo wciąż i wciąż dorobek się powiększał o kolejne zera, to, jak wiadomo, wampiry nie zjedzą takiego.. Gówna. Nie, przepraszam. Zjedzą, tylko po co? I tak się tym nie nasycą takim czymś. Szkoda, że nie mają żadnego woreczka z krwią...
Ej, Yuuki, przecież potrafisz kontrolować żądzę nad pragnieniem krwi ludzkiej! Tak, tak... Ale odrobina by się przydała do tych wysokoprocentowych trunków. I nie powiecie mi, że to kłamstwo.
Niezmierna satysfakcja na twarzy Yuuki była może i zjawiskiem przecudownym i dawno niewidzianym, ale można powiedzieć śmiało, iż jest mało prawdziwy. Tak na prawdę w jej sercu przelewała się rozpacz i gdyby tylko mogła, to by się popłakała. Dawno tego nie robiła. A wręcz nigdy. A teraz... Czuła taką pustkę i przytłoczenie, że chyba by się jej to przydało i to strasznie. Ale nie rozklei się w restauracji, co nie? Zdawała sobie sprawę z tego, iż może ktoś ją rozpoznać - bądź co bądź jest jakoś tam szanowanym wampirem wśród społeczności, a lekka słabość może jeszcze więcej szkód narobić czarnowłosej.
- Nie wygłupiaj się, codziennie tak samo wyglądam i jeszcze nigdy nie widziała w swoim odbiciu czegokolwiek promiennego. - machnęła ręką i się zaśmiała. - Wiesz co? Zdradzę Ci go - po prostu udawaj, że jesteś szczęśliwa, to chyba zawsze działa. Zresztą widzisz, jestem tego teraz żywym przykładem. - rzuciła trochę bardziej niemiło, ale nie chciała obrażać czy źle powiedzieć do Lacie. Po prostu taka już jest i chyba dobrze ona o tym pamiętała. - Wybrałaś już coś niesamowicie pysznego i zarazem uderzającego do głowy? - odparła z zastanowieniem, zaglądając do karty z winami i innymi trunkami alkoholowymi. - Poza tym, Ty pierwsza. Opowiadaj co się działo. - oczywiście, że chciała od razu znać wszystkie smaczki z jej życia odkąd to się ostatnio widziały, ale... Nie obawiajcie się! Yuuki wcale, ale to nic a nic, nie będzie jej dłużna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Lacie Nie Sty 17, 2016 9:58 pm

Ludzkie jedzenie odpada, z wiadomych względów, których nie trzeba już nikomu tłumaczyć. Obie wiedziały, że udawanie ludzi jest nudne i męczące i nie ma co się na to silić. Zwłaszcza, że do tego lokalu jednak znacznie częściej przychodzą wampiry. Nie byłoby dziwne jakby i obsługa doskonale wiedziała, kto jest kim i przynosiła woreczki na zawołanie. I choć Lejsi miała równie duża ochotę co Yuuki nie odważyła się jeszcze o to prosić kelnera.
- Coś kolorowego, aby pieściło wyglądem oko.- Uśmiechnęła się szeroko na samą myśl o jakimś egzotycznym bujnie ozdobionym typowo babskim drinku. Z resztą na początek zawsze lepiej coś w tym stylu. Jak będą chciały jeszcze i mocniej sobie popić Ruda z przyjemnością weźmie ją do siebie i uraczy czystą, przy której obie będą mogły płakać.
- Tak ci się tylko wydaje.- Odparła z udawaną urazą, aby chwilę później uśmiechnąć się wesoło. Na niesforną wampirzycę trzeba było czegoś więcej niż niemiłego tonu, by się obraziła. Zwłaszcza, że sama często była nie miła, wredna i nie zaważała na to co mówi.
- To dlatego, że za dużo przeglądasz się w lusterku. Nie widzisz takich zmian, a ja widząc Cię raz na... niech pomyślę. Rok? Widzę.-  Odrzekła zgodnie ze swoimi przekonaniami i nieco zgryźliwie. Największy miała żal, że tak rzadko się z nią spotyka.
- Udawanie to najprostszy sposób. Niestety, ale ile można udawać. Po pewnym czasie jest to dość męczące.- Mówiła to wszystko martwiąc się o Yuu, ale miała też świadomość, że w pewnej życiowej sferze i ona nieźle kręci, okłamując samą siebie.
- Ale dobrze, trochę tu posiedzimy, później idziemy do mnie zrzucić maski!- Pokiwała głową, tak już to sobie wszystko dobrze obmyśliła. I nie zgadzała się na sprzeciw. W międzyczasie dłonią kiwnęła na kelnera.
- Myślę, że chciałybyśmy coś bardzo apetycznego i mocno uderzającego do głowy. Specjalność barmana.- Rudzielec nie mógł się sam zdecydować co tu będzie odpowiednie na taką okazję, więc lepiej jak specjalista się za to weźmie. Z doświadczenia wiedziała, że można tu polegać na uprzejmość i umiejętnościach barmana. Kiedy uroczy kąsek, znaczy kelner oddalił się, młoda wampirzyca mogła przystąpić do swojej opowieści.
- Mam mały problem z pewnym typem.- Niestety Sven nie dawał za wygraną i siedział jej w głowie do tego stopnia, że musiała się na niego pożalić.
- Kiedyś, dawno temu opowiadałam Ci o tym facecie, co go poznałam w Norwegii.- Oparła się wygodnie, bawiąc serwetką leżącą na stole. Wyprawa w tamte rejony była bardzo ekscytująca do chwili kiedy mężczyzna stanął jej na drodze, a ona już wiedziała, że nie będzie z tego przyjaźni.
- Wyobraź sobie, że ostatnio spotkałam go tutaj, w Yokohamie. Facet ma do wyboru cały świat, ale nie, przyjeżdża tu i wiesz jakie zgotował mi powitanie? Zaczął we mnie rzucać nożami.- W jej głosie z łatwością można było wyczuć żal i zawiedzenie. Chciała to ukryć za wszelką cenę, bo niby czego mogła się innego spodziewać? Romantycznego uniesienia? Laczek to nie ta bajka i nie ten książę.


No tak więc hmm z.w
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Czw Sie 18, 2016 8:09 pm

I wyszli.
Starszy bliźniak musiał szybko ogarnąć samochód. Na szczęście wynajęcie samochodu (póki nie zakupi im własnego) nie trwało długo. Wybrał odpowiednią, wygodną markę oczywiście w kolorze czerni. Skórzane wnętrze, świeżość od nowości - Chcę żebyś się trochę rozerwał braciszku. - zaczął, mając wymalowany na twarzy dość tajemniczy uśmieszek. Uruchomił silnik, zaciągnął ręczny i z piskiem opon wyruszył - Jedziemy między ludzi. Mam nadzieję, że potrafisz nadal wstrzymywać swoje krwawe żądzę? Hmm? Nie chcę stosować radykalnych środków. - dodał w między czasie, będąc poważnym. Znał wybuchy brata mimo iż był on z natury spokojny. To jednak wampirze zło wciąż tkwiło, także i w Vestarze. Muszą pilnować się obydwoje wzajemnie.
Skierowali się na odpowiednią trasę. Musieli minąć granicę Wampirzej dzielnicy, by nakierować się na odpowiednią trasę. Nie była ona trudna, w dodatku Vestar jak zwykle przygotował się w środki ułatwiające innymi słowy zamontował nawigację. Musiał skupić się na jeździe, nie chcąc bardzo rzucić się w oczy lokalnej władzy. Wiadomo, że wszystko zaczyna się od drobnych naruszeń przepisowych, a póki co wychylać się nie chciał. Spokojne życie dla brata - to był najważniejszy cel.
- Trochę pozwiedzamy i wrócimy do domu. - dodał tak dla pewności gdyby bliźniak odczuł zniechęcenie. W końcu już następnego dnia Ves zorganizował im wypad. troszkę nie pomyślał o młodszym, zwłaszcza po ostatnich jego wybuchach namiętności. Ale może właśnie dzięki wypadowi troszkę się opanuje?

Właśnie zmierzali do Centralnej dzielnicy. Bogata strona ludzkiego miasta. Nie bardzo różniła się od tej przeznaczonej dla wampirów. Poza ważnym wyjątkiem - byli tutaj właśnie ludzie - Znam tutaj kilka lokali. Bo jak pamiętasz, często miałem wypady do Japonii. Pozanełm też kilka ciekawych osób i... nie wspominałem Ci, że właśnie idziemy ich spotkać. - posłał bratu uśmiech, licząc iż ten nie zdenerwuje się nagłą niespodzianką. Jednakże według Vestar'a było to aż za bardzo konieczne.
Zaparkował samochód blisko lokalu, nakazując bratu opuszczenie go. Sam następnie zgasił silnik, by niebawem dołączyć do bliźniaka. Udali się do dość znanego lokalu skierowanego bardziej dla nocnych istot, chociaż nie można było powiedzieć iż ludzie tutaj także nie zaglądali. Właściwie było kilka tutaj sztuk. Vestar ruszył przed siebie, czekając oczywiście cierpliwie aż Ragnar do niego dołączy. Nie chciał by czasem ten zgubił się w tłumie ludzi, a ruch był tutaj spory. Nagle dało się usłyszeć kobiecy głos - No proszę! Vestar! Tutaj! - oczom bliźniakom ukazała się wysoka, zgrabna kobieta o długich, lśniących brązowych włosach. Miała ona na sobie zieloną sukienkę wieczorową oraz idealnie dobrany naszyjnik. Idealnie podkreślał jej zielone oczy. Towarzyszyła jej druga osoba - jasnowłosa, niebieskooka koleżanka w czarnej koszuli oraz plisowanej spódniczce. Obie były wampirzycami - Myślałam, że nie przyjdziecie. Ty jesteś Ragnar? Prawda? - zagadnęła kobieta, czekając aż Vestar oraz jego większy brat zajmą miejsca. Nim jednak tak się stało, Vestar jak na dżentelmena przystało ujął dłoń znajomej by musnąć jej wierzch ustami - Wybacz mi Rose. Były korki. I witaj także Mario. Obie wyglądacie przecudownie. - nie oszczędził także dłoni Marii. Jasnowłosa zachichotała, rumieniąc się delikatnie na buzi. Dopiero teraz mógł usiąść.
- Tak, to jest mój brat. Troszkę się wstydzi bo nie zawsze wychodzi w takie miejsca. Ale myślę, że szybko przyzwyczai się do Naszych spotkań. - spojrzy porozumiewawczo na braciszka licząc iż ten grzecznie przytaknie. Przecież ma okazję poznać kobietę! A ta mała Maria tak ładnie się mu przyglądała.
- Mimo bycia bliźniakami, to jednak się troszkę różnicie. - zauważyła ciemnowłosa, przyglądając się niemal uważnie obu panom. Vestar odpowiedział jej uśmiechem, po czym przywołał kelnera aby przyjąć wszystkich zamówienia. Pora by i braciszek coś powiedział.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Sob Sie 20, 2016 11:12 pm

Rozerwał się? Już mu się nie podobało, gdy braciszek mówił do niego z takim uśmiechem. Pewnie znowu coś nakręcił, ale nie powie dokładnie Ragnarowi co. Ech, cały on. Kątem oka zerknął na niego, zapinając przy okazji pasy w samochodzie. Co prawda nie był przepełniony euforią, gdy oznajmił mu, iż jadą wśród ludzi jak to ujął. Jednakże... Cieszył się, że Vestar wyglądał na szczęśliwego, więc  jest w stanie przecierpieć to dla niego. - No nie wiem, chyba zaatakuję każdego po kolei. - mruknął żartobliwie, uśmiechając się lekko do Starszego.
Podczas jazdy skupił się głównie na oglądaniu widoków za oknem. Za ciekawe nie były, przynajmniej dla niego. Takie dziecko lasu cieszy się jedynie z zieleni i widoku miejsca, gdzie obecnie mieszka, reszta nie wydawała się dostatecznie interesująca. - Nie martw się, jak coś to przecież sam mogę wrócić do domu. - odparł bratu, w końcu ten nie musi się ograniczać jedynie do bliźniaka. Ragnar jednak jest już dużym chłopcem, więc poradziłby sobie, gdyby była taka potrzeba.

- Ok. - odparł krótko Vestar'owi w odpowiedzi. Już wolał się nie wdrażać w szczegóły, które i tak do szczęście mu nie są potrzebne. Wystarczy jedynie, że jakoś przetrwa ten czas i będzie mógł sobie pójść. Plan teoretycznie prosty, łatwy i może przyjemny, ale jak wyjdzie w praktyce? To ma się dopiero okazać.
Wyszedł z samochodu, stając na parkingu jakiejś restauracji? Najwyraźniej tak. Sam nie wiedział gdzie iść, więc czekał na bliźniaka, a gdy ten ruszył, skierował swoje kroki za nim. Lecz niedługo po tym usłyszał w okolicy jakiś kobiecy głos. Głos, który zdawał się wyraźnie znać już Vestar'a. Całkiem urodziwa kobieta o jednej z tych słodkich buziek, która czekała, ale nie sama. Drugie dziewczę zdawało się być równie śliczne, jednakże ona i ubiorem była słodsza. Czyżby to o nie chodziło bratu?
- Ach, wybaczcie, odrobinę się zamyśliłem, dawno nie miałem okazji widzieć tak uroczych pań. Tak, jestem Ragnar, miło mi. - odparł, powtarzając gest brata. Więc nici z łatwego przetrwania dnia i trzeba się postarać, by nie dawać złego wrażenia. Co jak co, ale tego to i on by nie chciał, w końcu z tego co się nauczył od brata, to łatwiej prosić o pomoc w załatwianiu spraw kobiety, aniżeli mężczyzn. No cóż, czas włączyć sobie odpowiedni tryb na taką okazję.
Uśmiechnął się lekko do Marii skoro ta mu się przyglądała, po czym odwrócił się w stronę Rose, która wyraźnie zaciekawiła się fenomenem ich różnicy. Czy była jakaś ogromna? Raptem wzrost i sylwetka, nic więcej, bo charakteru nie ma co uznawać za różnicę, w końcu niemal każdy człowiek czy wampir różni się od siebie. Od kelnera zażyczył sobie to samo co bliźniak, nie ma co tutaj wybrzydzać.
- To chyba lepiej, a przynajmniej dla innych. Przynajmniej teraz są w stanie nas jakoś odróżnić. - i ją obdarował delikatnym uśmiechem, w końcu widać gołym okiem, że dziewczyna się stara. - Za to ja zauważę, iż obie jesteście nieziemsko piękne, niczym dwa piękne kwiaty, kwitnące w ogrodzie. Jedna niczym ponętna róża, a druga słodka jak delikatna lilia. - oj Ragnarze, ile to słodkich słówek i kłamstewek nie potrafisz naszeptać do uszek, byleby zadowolić egoistyczne pragnienia pochlebstw drugiej osoby.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Nie Sie 21, 2016 10:33 am

Zastanawiał się jak Ragnar poradzi sobie teraz w towarzystwie kobiet, w końcu rano dał taki pokaz emocji, że troszkę się martwił o jego stan uczuciowy. Jednak nie bardzo spodziewał się, że chłopak da sobie radę! I może to troszkę dało do myślenia starszemu bliźniakowi?
- No proszę, jaki dżentelmen. - skomentował póki co pozytywnie zachowanie brata. Spodziewał się burknięć, fochów, a nawet wybuchów irytacji. A tu proszę. Może faktycznie nie będzie tak źle jak przypuszczał? Może za mało wierzył w brata, mając wciąż go za nieśmiałego chłopca?
- Naprawdę przemiły chłopak! Tak jak mówiłeś, Vestar. - zaśmiała się Rose, posyłając Rag'owi swój uroczy uśmiech. Jej koleżanka wciąż wpatrywała się w twarz większego. Czyżby dziewczyna odczuła większa chemię do mężczyzny? Vestar dostrzegł jak Maria wpatrywała się w braciszka. Poprawił szybkim ruchem okulary na nosie - To trzeba coś zamówić, prawda? Co chcecie? - zmiana tematu. Ragnar zaczął mówić komplementy, a obie panie aż się zarumieniły po uszy. Taki romantyk. Taki uroczy. Lecz nim uzyskał odpowiedź...
- Naprawdę wspaniałe z Was rodzeństwo. Urodziliście się dla siebie. - kolejny raz zaśmiała się ciemnowłosa, delikatnie traktując swoją koleżankę kuksańcem w bok. Dziewczyna sięgnęła po swoją szklaneczkę z wodą i zmoczyła różowe usteczka.
- Ach, co do zamówienia. Myślałyśmy nad specjałem dnia. Jest pieczona dziczyzną ze śliwką. Nigdy nie serwowali tutaj takiego specjału. - palcem wskazała na menu, pokazując im wybranie danie. Vestar przyjrzał się, chociaż i tak co jakiś czas spoglądał na braciszka lub na Marie. Jasnowłosa była widocznie onieśmielona urodą młodszego bliźniaka. No tak~ Mięśniak, przystojniak a do tego uroczy oraz życzliwy. Rzadko zdarzają się tacy mężczyźni w tych czasach.
- Dla mnie niech będzie to samo, dla Ragnar'a również. - skoro brat chce to samo, niech będzie - I do tego czerwone wino francuskie. - tak, upije brata, ten się ulula i zabierze go do domu spać. Plan doskonały! A może... Może tak dalej pograć? Vestar wreszcie złożył zamówienie, by powrócić uwaga do wszystkich, a głównie do Rose. Sięgnął dłonią, by dotknąć jej kolana, pogładzić oraz zjechać niżej. Kobieta pozwalała na ów gesty, jak widać nie raz bywało podobnie - Myślałem czy nie po kolacji udać się na długi spacer, Rose. Wiesz... Ragnar mógłby zająć się małą Marie. Jest grzecznym chłopcem. - ciężka wizja brata oraz Marii, ale co się nie robi dla pewnych spraw? Maria usiadła nieco sztywniej -T-tak! Ale czy dla Rag'a nie stanowi to żadnego problemu? - dziewczynie podobało się lecz wyraźnie było widać, że się wstydzi. Ves nieco spoważniał, chociaż póki co nadal starał się utrzymywać uśmiech. Rose skinęła głową, choć musieli czekać na decyzję bliźniaka. Właściwie sam starszy był ciekawy jak sytuacja się zakończy. Chciał się spotkać z koleżankami, atoli jednocześnie sprawdzić pewne zachowania rodzeństwa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Nie Sie 21, 2016 3:07 pm

Urodziliśmy się dla siebie... Te słowa były dla niego zbyt dosłowne, zbyt silne, by nie spojrzeć kątem oka na ukochanego Braciszka. Urodzeni dla siebie... Ragnar czuł, jakoby urodził się tylko dlatego, by mógł pokochać Vestar'a, by mógł skosztować owocu tej zakazanej miłości, jaka go połączyła z bliźniakiem, lecz czy on faktycznie odczuwał to samo? Czy może jedynie powiedział tak z litości dla brata, by ten dalej mógł żyć w swej smutnej nadziei? Wciąż nie do końca przekonał się co do tej odpowiedzi, jednakże to jedynie Bliźniak znał całą prawdę o tym uczuciu i on faktycznie wiedział, czy kocha tego Wielkoluda tak samo jak on pokochał go.
- Heh, można by tak to ująć. Chociaż to Ves jest tutaj tym bardziej rozważnym. - odpowiedział kobiecie, uśmiechając się delikatnie. Jednak ta zajęła się wkrótce doradzaniem posiłku Vestar'owi, a Ragnar? Ragnar jedynie pozornie spoglądał na buźkę Marii, już czuł jak owija się ona wokół jego palca, zapewne będąc tak samo zachłanną jak każda inna osoba, która pomyślała, że serce Bestii może należeć do niej, gdy ono już było zajęte przez tego jedynego.
Jednak zaraz, co to się działo? Vestar okazywał chyba swoje względy czy kusić ciemnowłosą, w dodatku ta zdawała się wyraźnie akceptować i przyjmować z przyjemnością! Jak ona śmie, tak perfidnie przyjmować dotyk, którym została obdarowana na te swoje wyuzdane! Gdyby nie brat już dawno byłby gotów ją rozszarpać, lecz jedynie skupił swój wzrok na Marii.
Wszystkie zdawały się takie same, gotowe zrobić wszystko za jedynie gest, czułe słówko za uchem, które wychwalałoby ich piękno i zaspokoiły egoistyczne pragnienia. No i oczywiście pragnienie fizyczności z drugą osobą też miało na to jakiś wpływ, lecz tego Ragnar tym bardziej nie dopuści. Niestety, ale najdalej jak pozwoli posunąć się drugiej osobie, to do pocałunku i to jedynie, gdy się go weźmie z zaskoczenia. Nigdy, absolutnie nigdy sam nie wyszedł z inicjatywą do innej osoby, aniżeli swego brata.
Niestety biedne, młode dziewczę już zdało się zbudować sobie fortecę z kart, w której ukryła swoje pragnienia, marząc zapewne by Ragnar ją umocnił. Niestety smutny jej los, bo prędzej czy później ta forteca zostanie zrównana z ziemią, gdy podmuch rzeczywistości zderzy się z nią. Smutny los, lecz prawdziwy.
- Nie odmówię na pewno spaceru w takim towarzystwie. - odparł z delikatnym uśmiechem na twarzy. Kolejne kłamstwo wypłynęło z jego ust – najchętniej już by wyszedł z tego miejsca, wracając zaraz do domu, jednakże nie! Na pewno nie zostawi obiektu swojej miłości, fantazji i pożądania przy takiej wywłoce jaka tutaj była. Póki co musi kontynuować tę swoją gierkę, utrzymując tym samym swe słodkie kłamstewka, by zaspokajać potrzeby tej dwójki. Na pewno musi pilnować swojego brata, by przypadkiem nie zaszło to za daleko. W końcu... Chyba każdy jest zazdrosny o kogoś, kogo się kocha, gdy ktoś wyraźnie usiłuje tę osobę poderwać, złapać dla siebie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Gość Pon Sie 22, 2016 8:01 pm

Rose uśmiechnęła się do Ragnar'a. Naprawdę taki miły, uroczy chłopak. I pomyśleć, że mógłby być całkowitym przeciwieństwem swojego bliźniaka Vestar'a. Ves jak zwykle bywał grzeczny względem kobiet, jednak dało się wczuć w nim chłód oraz tajemniczość, której odkryć by się nie chciało. Właściwie nawet przy braciszku Vestar bywał skryty. Zwłaszcza gdy nie raz wracał z interesów.
- Nie przesadzaj, braciszku. - odnośnie rozwagi. Poprawił szybko okulary, posyłając Rose kolejny swój czarujący uśmiech. Kobieta westchnęła, widocznie zauroczona blondwłosym okularnikiem. Naprawdę musiała czuć miętę~
Gdy zamówienie zostało już przyjęte, pora było na nie czekać. Wówczas wampiry mogły nacieszyć się swoim towarzystwem, a Vestar nadal prowokował. Zabrał wreszcie dłoń z kolana, ale za chwilę przeniósł je na udo by skierować za chwilę swoje usta do uszka wampirzycy i szepnąć kilka słów. Rose zachichotała, robiąc się czerwona!
- Vestar! Szeptać między przy innych jest niepoprawne! Co sobie o Nas pomyślą? - klepnęła wampira po nodze, a ten parsknął śmiechem. Zerknął też na Ragnar'a trochę z wyższością, jakby chciał pokazać Widzisz co robię? Poza tym on sam był nie lepszy! Podrywał Marie!
Co to jasnowłosej - To wspaniale! - widać, że dziewczyna ucieszyła się na zgodę wampira. Przecież ciągnęło ją do blondynów jak osy do słodkiego! Powierciła się na krześle, rozglądając się po chwili. Szukałą kelnera oraz ich jedzenia!
- Marie, musisz być bardziej cierpliwa. Zjemy i spokojnie pójdziecie sobie na spacer. - uspokoił Ves młodą, chociaż ton miał nieco karcący. Wampirzyca szybko ogarnęła się, skinąwszy główką. Nie mogła przecież tak szybko napadać biednego Ragnar'a. Co jeśli go spłoszy?
Rose nie skomentowała nic, tylko śmiała się cicho. Wieczór zapowiadał się ciekawy... Wreszcie posiłki przybyły, więc i towarzystwo mogło jeszcze lepiej poznać się w trakcie jego spożywania.

Czas mijał, rozmowa trwała. Wino przelewało się, lecz z czasem dotarło później samo, bez jedzenia. A to oznaczało, że Vestar zaczynał być już bardziej wstawiony. Marie nie piła wcale, a Rose powoli dorównywała starszemu bliźniakowi. Chociaż jasnowłosa iskiereczka nie była przychylna trunkowi z procentami, to i tak przysunęła się bliżej młodszego bliźniaka, chcąc oprzeć łapkę na jego nodze. Taki mały sygnał, że chętnie spędzi z nim resztę wieczoru. Vestar zajęty swoją chichoczącą koleżanką, zerkał oczywiście na parkę już bardziej bacznie. Na Marie nieco gniewnie, na Ragnara' zazdrośnie.
- Może wreszcie przewietrzymy się? Już wystarczająco spędziliśmy tutaj czasu. - zaproponował Ves, dopijając kolejny kieliszek wina. Rose skinęła głową na zgodę, a Marie musiała wiedzieć czy jej znajomy także pójdzie. Tylko szkoda, że obie wampirzyce nie wiedziały na co się piszą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja "Mroczna strona" - Page 2 Empty Re: Restauracja "Mroczna strona"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach