Coś jest nie tak!

Fabio jako Sei tan

Gazeta, ból głowy, wyraźne i niemalże rażące oczy litery...  Co się działo? Czemu pojawiła się nagle ciemność?

Powoli otworzył oczy, poczuł twardą podłogę pod sobą... Co było nie tak? Złapał się momentalnie za głowę, gdyż uczucie w niej pędzącego w koło helikoptera było czymś mimo że znanym, to jednak zbyt mocnym! Kac? Przedawkował? Przecież starał się być czysty! Usiadł ostrożnie, przetarł oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu?
- Czy to już zakład zamknięty? Złapali mnie?! - rozmasował czoło, nie bardzo ciesząc się z faktu, że już nigdy nie zazna czegoś takiego jak świeże powietrze miasta. Spaliny, pot ludzi i tak dalej. Wstał ostrożnie na równe nogi, modląc się w duchu o utrzymanie równowagi. Upadek w nieznanym miejscu nie leży w jego guście, zwłaszcza gdy... nie był tutaj sam. Przeczesał swoje białe włosy i zmrużył oczy, chcąc dopatrzeć się potężnej sylwetki. No nie... - No świetnie! Mam tutaj trupa! A może przedawkował sterydy? - bać się czy nie? Wsunął dłonie do kieszeni, podchodząc do osobnika. Może tyrpnąć stopą? Ale co jeśli to coś jest niebezpieczne, żywe oraz łaknące mięsa? Jakoś ciała tracić nie chciał, w końcu marzy mu się zostać modelem. Nie, bardziej zarobi na robieniu tatuaży, a do tego części ciała też są potrzebne, tak. To bardzo dobry pomysł, więc w razie czego to odskoczy i po prostu spróbuje uciec. Nie ważne gdzie. Chociażby wlepi się w ścianę, by udawać jedną z kropek. Dobry plan, wręcz idealny.

Lacie jako Pele

Pele nie bardzo potrafił czytać, ale skoro papierek trafił w twarz superbohatera... zwyczajnie musiał na niego spojrzeć. Nagle zrobiło mu się ciemno i kolos poszedł spać.
Czuł się trochę jak w swojej celi, ale było więcej wygód i mniej miejsca. Tak czy inaczej nic specjalnego dla naszego superbohatera. Cóż, za tym nikczemnym porwaniem na pewno stał jego nemesis, budmistrz, albo inny zły gość, który nie chciał mieć tak wspaniałego bohatera w mieście! Byli właśnie z Laczkiem na misji szerzenia rozpier... sprawiedliwości i dobra w mieście, a tu nagle jest zamknięty.
- Ej Superwinterbatspiderwonderwomangirl, nie jest tak źle. - Powiedział wyczuwając od razu obecność kogoś innego w pokoju. - Przynajmniej żarcie nam zostawili.
Wstał powoli podnosząc swoje wielkie i ciężkie cielsko. Rozglądał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu swojego małego, rudego przydupasa.
Pelusowi coś jednak nie pasowało. Laczek mu nie odpowiedział! Tragedia, złe moce ukradły mu ją. Jego plan zmienił się szybko. Przecież nie mógł pozostawić swojego pomagiera na pastwę losu! Za dużo filmów o Robinach zmieniających się w złodupców zadziałało na jego prostą wyobraźnię.
Pele machnął łapami w poszukiwaniu czegoś, czym mógłby kontrolnie rzucić w ścianę obok kruszynki Seia, ot dla zasady, ale ten pokój był jedną wielką pustką.
- Te, worku mięcha. Widziałeś gdzieś mojego giermka? - Wybulgotał sobie Peluś i podszedł do drzwi z napisami i w sumie nie wiedział jakie jest pytanie.
- Jak pomożesz mi ją znaleźć to cię nie zjem. - odpowiedział, a w ciemności błyskały tylko kłapiące kły i oczy, które mimo jak zależało mu na powrocie do zabawy w superhero, trochę chciały aby im się nie powiodło.