Trening Romira

Go down

Trening Romira Empty Trening Romira

Pisanie by Gość Sob Gru 15, 2018 9:26 pm

Trening: Podstawy walki face-to-face z bronią białą.
Postacie: Romir i OP Beter
Opis: Trening ma na celu nauczenie kadeta Romira podstaw walki face-to-face z użyciem broni białej.

  Świeży kadet wbiegł do sali ćwiczebnej, cały zlany potem, bowiem pogubił się w krętych korytarzach należących do budynku Oświaty. Rozejrzał się wokoło, ale nikogo nie było.
- No świetnie. Pewnie sensei się wściekł, że pierwszego dnia, nowy nabytek Oświaty tak lekceważy podejście do nauki i postanowił dać sobie spokój. - Romir był z tego powodu bardzo zdenerwowany. Mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, a on  już pierwszego dna spalił na panewce,. Nie wiedząc co robić, usiadł na ławeczce i postanowił, że spędzi tu trochę czasu, a nóż ktoś się pojawi.
   Jego wzrok przykuła ścianka z zawieszonymi ostrzami. Wszelkiego rodzaju miecze, dzidy, pałki i wymyślnego kształtu noże. Dziwiło go bardzo, że używana broni przeciw wampirom jest tak archaiczna. Przecież w obecnych czasach jest tyle możliwości. Od typowych pistoletów i karabinów, na nowoczesnych działach Gaussa czy broni laserowej kończąc. Po co ktoś miałby w ogóle zbliżać się do wampirów, skoro można pozbyć się ich z odległości. Dumał o tym przez chwilę, gdy zawiesił spojrzenie na skórzanych rękawicach z długimi rękawami. Korzystając z okazji bycia samemu, podszedł do pułki, na których owe rękawice leżały i począł się im przyglądać. Wrodzona ciekawość, nie pozwalała mu się na nie tak bezczynnie gapić, więc po upewnieniu się, że nikogo nie ma, postanowi je przymierzyć. Rękawice długością sięgały mu do łokcia. Były całe wykonane ze skóry, miejscami przebijane stalowymi ćwiekami. Od spodu posiadały dziwne naszyty płat, przechodzący przez całą ich długość. Jak na materiały, z których zostały wykonane, ich ciężar był nieadekwatny.
- Nie mówcie, że  również idziecie na wampiry z samymi pięściami. - na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Zdawało się, że zaczął rozumieć, dlaczego łowców jest tak mało. Z takim wyposażeniem, nie mają szans przeciw piekielnym istotą.
Odgiął dłoń do tyłu, aby odpiąć rzemień. Wtedy ze spodu rękawicy wysunęło się ostrze, niemal tak długie, jak jego przedramię.
- Ja pier... - gdyby nie dobry czas reakcji, Romir zostałby pierwszym łowcą w historii, który zginąłby przez własną głupotę. Ostrze, które nagle wysunęło się z rękawicy, omal nie przeszyło mu twarzy. Roztrzęsiony leżał na macie. Podniósł dłonie do góry, aby zobaczyć to, co niemal go zabiło. Para ostrzy wystawała z końca rękawic. Ich brzegi nie były gładkie, tak jak w zwykłych nożach, a miały ząbki jak w pile. Ich funkcją było poczynienie jak największych szkód w ciele ofiary. Romir wziął kilka głębokich wdechów i stanął na nogi. Na jego ustach znów zawitał uśmiech. Korzystając z okazji, zaczął naśladować ruchy walki z użyciem noży, które widział na pokazach jednostek specjalnych, oraz tych, których nauczył się z gier wideo.
(Ha ha ha ...)
- Widzę, że przyszło mi uczyć jakiegoś autystycznego tancerza ostrzy -  chłopak się speszył, gdy nieznajomy głos wytrącił go z równowagi i zamiast wykonać obrót dookoła osi z zgiętym tułowiem o blisko dziewięćdziesiąt stopni w stosunku do ułożonych pionowo nóg, poślizgnął się i wylądował plackiem na ziemi.
Twarz Romira poczerwieniała ze wstydu. Uniósł lekko głowę, żeby zobaczyć, kim jest osoba, która go przyłapała na wygłupach...


Ostatnio zmieniony przez Romir dnia Nie Gru 16, 2018 7:39 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Trening Romira Empty Re: Trening Romira

Pisanie by Gość Nie Gru 16, 2018 7:34 pm

PRZEJMUJĘ ŚWIEŻAKA (zdobyta wystarczająca ilość naklejek z Biedry, he).

Kim był facet, który przyłapał młodzika na amatorskim tańcu z nożami? Beret. Stary łowca pochodzenia niemieckiego. On i jego odwieczny towarzysz prochowiec starannie nałożony na grzbiet. Stał przy wejściu do sali, patrząc na leżącego dzieciaka. Że też młodemu chciało się wziąć udział w walce z wampirami i jeszcze pragnął zabawić się do tego bronią białą. Nieźle, naprawdę nieźle.
- Mniemam, że jesteś świeżym łowcą. Kadet, pisklak, kociak. Koledzy z branży nie zmuszali cię do czyszczenia kibli szczoteczką do zębów?
Zaśmieje się, zagryzając filtr niezapalonego papierosa. Pamiętał o regule zakazie palenia, ale jakoś kusiło go aby ją złamać. Wszak raka dokarmiać trzeba.
- To co masz w rękach, jest wykonane ze specjalnej, poświęconej stali. Kiedy wbijesz je w ciało wampira, dostarczasz mu sporych katuszy. Wbrew pozorom broń biała bywa bardziej skuteczniejsza niż palna. Nawet nie wiesz jak nocne zmory po tym cierpią.
Wskaże dłonią na trzymane noże. Zauważył też, że wiele innych sprzętów było wybadanych przez Świeżaka. Bardzo dobrze, niech się dzieciak uczy obchodzenia z bronią.
- Jeśli cię to ciekawi, jestem Beleth Schweinehund, ale wszyscy wołają na mnie Beret.
Przedstawi się, po czym wyciągnie dłoń. Jak na starucha Beret wcale nie wyglądał na kogoś, kto moczy się w spodnie, patrzy się tępo przed siebie i rozwiązuje proste krzyżówki. Nie jest zniedołężniały ani nie ma sklerozy, stary łowca poskramiacz. Może Romir jeszcze zechce być kolejnym treserem potworów pijących krew?
- I jesteś Romir Helsing, Zgadza się?
Nim przejdą do ćwiczeń, wypadałoby co nieco poznać młodzika. Niech opowie coś o sobie, bo Beret tak jakoś wolał słyszeć niż czytać co kto ma w papierach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Trening Romira Empty Re: Trening Romira

Pisanie by Gość Nie Gru 16, 2018 8:50 pm

Romir spojrzał się na swojego nowego trenera. Budowa twarzoczaszki oraz charakterystyczny akcent wskazywały na pochodzenie z kraju germańskiego, najprawdopodobniej Niemiec. Przez połowę jego twarzy przechodziła okropna blizna, zapewne pamiątka po jakiejś kreaturze, a oczy zdawały się płonąć. O odzieniu nie można powiedzieć wiele. Ot to, cały ubrany na czarno. Czarne buty, które zdawały się mieć najlepsze lata za sobą, czarne spodnie i płaszcz. Tylko kapelusza brakowało i mamy typowego agenta, urwanego z lat pięćdziesiątych, XX wieku. Chłopak szybko się opamiętał, wsunął noże z powrotem do środka rękawic i chwycił dłoń dziwnego człowieka.
- Przepraszam za te wygłupy, poniosło mnie - próbował się tłumaczyć. - Jak Pan, Panie Beleth zdążył się dowiedzieć, moje imię to Romir, Romir Helsing.  - Beleth nawet o jotę nie zmienił wyrazu twarzy. Wyglądał na takiego, który zbyt wiele przeszedł, aby okazywać jakiekolwiek emocje. Młody mocno się speszył i zaczął opowiadać co nieco o sobie.
- Cóż, pewnie zastanawia się Pan, co tu robię? Już tłumaczę.  Po prostu od zawsze czułem powołanie. Może niekoniecznie do tak bezpośredniej walki z piekielnymi istotami, ale jednak. Od dziecka ciągnęło mnie do tego, do tępienia istot, które pożerają nasze dusze ...
Na te słowa twarz Beleth'a drgnęła. Wyglądał, jakby drwił z swojego rozmówcy. Jednak tamten uparcie pozostawał przy swoim.
- Nie wierzy Pan w to? Według Biblii, w naszej krwi zawarta jest dusza. Z każdym pociągniętym łykiem, te bestie pozbawiają jej nas.Gdyby nie to, to wampiry nie byłyby aż tak straszne. Co prawda upuściłyby trochę krwi, ale nie zabiły, bo z takim zwyczajem, prędko skończyłoby się im źródło pożywienia. Są również inne mity i niedomówienia. Przykładowo, czosnek nie jest bronią przeciw tym stworzeniom. Mają one wyczulony węch i smród tego zioła po prostu je drażni. Albo, wbicie kołka w ich serce, sprawia, że przechodzą w swego rodzaju stan zawieszenia, ale nie giną. Bojaźń przed wodą, to kolejny mit, no chyba, że chodzi o wodę święconą, to może je naprawdę uszkodzić. Co więcej, tak naprawdę do walki z nimi można użyć obojętnie jakiego metalu aktywnego czy też szlachetnego, taki rodzaj metalu bardzo mocno ogranicza umiejętności regeneracji, więc nie trzeba wymyślać jakiś śmiesznych połączeń. Od biedy można użyć nawet zwykłej stali, tylko tyle, aby była poświęcona. Ale najskuteczniejszym atakiem przeciw nim jest dekapitacja, bo żadna kreatura nie może chodzić bez łba.
Mężczyzna , którego twarz wyglądała jak wykuta ze skały, uniósł brwi ze zdziwienia, a jego usta wykrzywiły się w coś rodzaju uśmiechu. Być może, że wyczuł w chłopaku potencjał, a może chciał się z niego ponabijać.
Stali tak do momentu, w którym Beleth zdawał się przygotowywać do jakiegoś rodzaju aktywności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Trening Romira Empty Re: Trening Romira

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach