Apartament Edgara

Go down

Apartament Edgara Empty Apartament Edgara

Pisanie by Gość Sob Mar 16, 2019 5:54 pm

Wielkie mieszkanie osadzone w chronionym budynku. Ed nigdy nie patrzył na cenę, liczyła się tylko i wyłącznie wygoda oraz koszt, żeby się chwalić znajomym jaki to on jest bogaty.

Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Sob Mar 16, 2019 6:05 pm

- Boże, mam dość!
Jęknęła kobieta, która z hukiem upuściła zrobione zakupy. Po powrocie z egzaminów), miała udać się do mieszkania swojego Pana Edgara. Wiedziała, że to brudas i flejtuch, ale nie sądziła że w ciągu dwóch tygodniu zdoła narobić wielkiego syfu: wszędzie opakowania po pizzy, po zupkach instant i mnóstwo brudnych ubrań walących się wszędzie. Znalazła nawet jego bokserki na żyrandolu. Jak to zrobił? Wolała nie wiedzieć. Ani tym bardziej intencji wampira. Dla niej po prostu był paskudnym leserem, rozpieszczonym maminsynkiem nie potrafiącym nawet wytrzeć twarzy z makaronu. Nie raz musiała robić to za niego, bo Ed był zbyt zajęty nic nie robieniem. Teraz też tak było.
Wampir leżał rozwalony na kanapie, dzierżąc pilota w łapie jak miecz. Przeskakiwał z kanału na kanał, szukając byle czego. Właściwie nie miał ochoty oglądać, czynił tak z nudów.
- Kupiłaś mi zupkę teriyaki? Mam nadzieję że tak! Mam na nią ochotę!
Krzyknie do służki, ignorując jej słowa. Mogła się bulwersować, dla Edgara nie było nic złego. Płacił jej za sprzątanie, za usługiwanie i przede wszystkim darował życie jej oraz rodzinie. A przecież ono jest najbardziej cenne.
Rita zacisnęła drobne dłonie w złości, pociągnęła nosem. Aż niedobrze, się jej robiło na widok tych śmierdzących pudełek po gotowym żarciu. Cud, że zwlókł się z kanapy żeby otworzyć drzwi i odebrać dostawę. Zerknęła na zlew. Góra naczyń. Zaschnięte, brudne, wynalazła nawet przylepioną muchę do talerza. Przeszedł ją dreszcz. Jak można zaniedbać tak wspaniałe mieszkanie? On naprawdę nie szanował swoich rzeczy, nie szanował nikogo poza sobą.
- Nim zaczniesz sprzątać, zrób mi tą zupkę.
Dorzuci od niechcenia. Zabić go? Wbić nóż w serce? Rita trzymała rączkę noża, wpatrując się w rozlazłą sylwetkę Kurosza. Pieprzone wampiry. Pieprzony Kurosz, który ma w nosie to, jak każdego dnia ciężko pracuje. Tylko co jeśli przeżyje? Odłoży nóż, starając się nie narobić hałasu. Zacznie wypakowywać zakupione produkty, po czym wstawi wodę na żarcie instant. Ed mógł jedynie bardziej się wyłożyć, poprzez zarzucenie jednej nogi na stolik. Drugą zginął w kolanie, a pilot ułożył na klacie. Panicz w domu, Bóg w domu. Ot.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Sob Mar 16, 2019 6:29 pm

Po dziwnym incydencie z ojcem, nie zamierzał wracać do jego mieszkania. Jego stan się pogorszył i Damien nic nie mógł z tym zrobić. Wątpił aby ktokolwiek był w stanie, wszakże Samuru nie przyjmował pomocy od nikogo.
Co jednak po dosyć długiej nieobecności Damiena wyprawiał Edgar? Starszy z braci zamierzał go odwiedzić, może chociaż ten mały gamoń za nim tęsknił? Krzywy uśmiech na moment wstąpił na oblicze wampira, który jednośladem wybrał się w dosyć niedaleką podróż do mieszkania blondyna. Ubrany w skórzany strój na motocykl, założył kask i ruszył przed siebie. Cóż, nie spodziewał się fajerwerków. Edgar był.. jakiś taki niedorobiony. A przynajmniej tak to widział Damien, który zatrzymał się pod jego domem.
Ściągnął kask i powolnym krokiem zbliżał się w stronę drzwi. Co tak śmierdziało? Skrzywił się i machnął głową na boki, a następnie chwycił za klamkę. Po otworzeniu drzwi od razu uderzył w niego dziwaczny odór, a oczom ukazała się jakaś młoda dziewczyna. Zmierzył ją, od razu stwierdzając, że jest to najzwyklejszy człowiek. Tylko kim ona była dla Edgara? Zaskoczony Damien, zamknął za sobą drzwi.
- Nie bój się, jestem bratem tego małego gnojka. - Powie na wstępie, kierując się w stronę salonu. Aż nagle przystanie i spojrzy raz jeszcze na dziewuchę.
- Wybacz, nie poznałem Cię Rita. - Nawet uśmiechnął się lekko, co było dosyć dziwne. Zapomniał że jego brat wykorzystywał człowieka, bo bez niego by zginął a cała chata pokryłaby się pleśnią. Damien jednak dawno tutaj nie był, toteż dlatego jej nie rozpoznał.
Edgar będzie bardzo zaskoczony, gdy usłyszy znajomy głos? Cokolwiek zrobi, wampir dopadnie go od tyłu i zadusi ramiona na jego szyi i trochę poszarpie za włosy. Ot co, braterskie powitanie. Nie szczędził przy tym siły, aczkolwiek odsunął się po chwili i z wyskoku rozwalił się na kanapie, przygniatając młodszego brata swoim cielskiem.
- Ale z Ciebie fleja Edgar. - Wysapał, podpierając sobie głowę rękoma i patrząc na blondyna z ciekawością. Już zacznie krzyczeć? A może się rozpłacze? W końcu długo nie widział swojego jakże ukochanego braciszka!
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Sob Mar 16, 2019 6:47 pm

Nie spodziewał się brata. Nie bez zapowiedzi, aczkolwiek z Damienem bywało różnie, to jednak Edgar był tak wielkim ignorantem, że mógł wydalić z głowy myśl o spotkaniu rodzinnym. Zbyt zapatrzony w siebie, zapomniał o całym świecie. Liczył się tylko on sam, telewizor, lenistwo i zupki chińskie. Rita właśnie jedną przygotowywała. Wówczas zbliżał się ich nieoczekiwany gość; Damien zaparkował, udał się do apartamentowca i powędrował ku drzwiom do mieszkania. Służka właśnie wtedy przypomniała sobie, że nie zamknęła drzwi. Odłożyła na moment kubek z suchymi kluskami do zalania i miała już iść do drzwi, kiedy do środka wszedł On. Dziewczyna zamarła, bardziej w szoku. że ktoś wszedł niż z powodu obecności. Dłonie odruchowo przetarła o biały fartuszek. Dopiero teraz zauważyła kim przybysz jest. Damien. Nieobecny, nieśmiały mężczyzna lecz znacznie bardziej ogarnięty niż Edgar.
- Nic się nie stało. Wystraszyłeś mnie nagłym wejściem.
Uśmiechnęła się również, nie zamierzając powstrzymywać wampira. Powróciła do swojego obowiązku, tym samym zostawiając wampiry.
Blondyn był zbyt leniwy żeby ruszyć się, poza tym zagłuszony telewizorem nie usłyszał, ani też przez syf nie wyczuł obecności starszego brata. Więc nagłym atakiem na kark, pociągnięcie za włosy wzbudził reakcję krzyczącą. Ed zaczął krzyczeć, wyrywać się i aż usiadł, łapiąc się za klatkę piersiową. Oddychał głośno, o mało nie padając ofiarą przygniecenia. W porę się odsunął.
- TY DEBILU!
Wydarł się, patrząc morderczo na brata. Nerwowo przejechał dłonią włosy, a jeśli Damien zdecyduje za Debila przyłożyć bratu, ten się skuli i powie ciche "Przepraszam".
- Co ty tu robisz?! Nie widzisz, że jestem zajęty? I tam zaraz fleja. To artystyczny nieład! Poza tym wiesz, że nie mogę sprzątać. Moje ręce stają się za szybko suche i szybko się męczę.
Westchnie obolały, opadając zaś na kanapę. Zerknie na ekran telewizora w którym leciał jakiś zagraniczny, amerykański serial. Nawet nie wiedział o co w nim chodzi.
- Damien, skoro tu jesteś. Podrapiesz mnie po prawej stopie? Tak strzeliło mi coś w plecach przez ciebie, że wygięcie równa się bolesną traumą.
Jęknie z bólu oraz rozpaczy, a nogę uniesie żeby oprzeć ją o twarz brata. Biedny, bo Ed nie zmieniał skarpet od kilku dni. Już nawet kciuk go przywitał, który to z dziury wylazł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Sob Mar 16, 2019 7:05 pm

W oczach dziewczyny Damien mógł wychodzić na skrytego, nieco małomównego mężczyznę i na pewno bardziej ogarniętego od blondyna. Nie miała jednak pojęcia, że wampir był od brudnej roboty i tyle ile miał krwi czyjejś na rękach nie sposób było zliczyć. Mimo to wysoki kruczowłosy sprawiał wrażenie kogoś takiego dobrego, co było tylko złudzeniem. Odprowadził ją wzrokiem, a potem dopadł się do swojego brata. W kontaktach z nim był znacznie bardziej otwarty, ale w końcu była to najbliższa rodzina. Kiedy ten go wyzwał od debila, fioletowooki chwycił go za fraki i już miał jebnąć młodszemu, kiedy tamten wydusił z siebie przeprosiny. Puścił leniwca i usadowił się obok, wzdychając lekko.
- Nie mogę odwiedzić własnego brata? I jak widzę jesteś baardzo zajęty. - Stwierdził, przenosząc wzrok na telewizor. Edgar w ogóle się nie zmienił, a wydawało się być coraz gorzej. Suche, szybko męczące się dłonie? Damien nie mógł się opanować i tylko położył rękę na czole. Litości.  
- Doprawdy? Już się robi. - Rzekł, po czym raptownie chwycił za kark wampira prawą ręką i zmusił do skierowania łba w dół, w stronę swoich stóp. Damien był zbyt silny,  na próżno było się z nim siłować.
- Zobacz, teraz możesz je nawet polizać! - Zaśmieje się, po czym go puści i jedynie leniwie położy nogi na brudnym stole. Spojrzy na ekran.
- Nie jest Ci wstyd? Zobacz jak to miejsce wygląda.. nawet Rita nie może sobie z Tobą poradzić. - Westchnie, drapiąc się po głowie i dopiero wtedy zerknie w stronę Edgara.
- Nie tak wygląda samodzielność. - Rzucił już ostrzej, wszakże tam gdzie ojciec go nie nauczył, sam zamierzał uświadomić Edgara.. tylko chyba było już na to za późno. Zaczął odpinać czarną, skórzaną kurtkę i rzucił ją w stronę młodszego brata, dotykając jego ramienia.
- Chłopie, Rita ma już większe mięśnie od Ciebie! - Stwierdzi, głośno się z niego śmiejąc.
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Sob Mar 16, 2019 7:31 pm

Dlatego Rita odważnie podchodziła do Damiena. Wdziała w nim zupełne przeciwieństwo jego nieogarniętego życiowo brata; pracowity, dobry i uśmiechnięty. Nie pamiętała dnia w którym byłby dla niej niemiły. Lecz jeśli okazałoby się, że tak naprawdę jest zły, zapewne byłaby bardziej ostrożniejsza, ale nie skreśliłaby go. Póki nie robi niczego złego jej, nie może być mściwa. Nie to co Edgar, wampir już ociekał chamstwem, niedbalstwem i miał w nosie jak służka ciężko pracuje.
Dobrze, że przeprosił. Widok pięści przerażał Edgara, więc odruchowo już zaczął drżeć. Wiedział o tym jak bardzo mocno Damien  potrafi spuścić manto. Nie raz obrywał do takiego stopnia, że tydzień minął nim ostatnia rana się zagoiła. Te wampirze kłótnie.
- Tak. Jestem już zmęczony więc postanowiłem się skupić wyłącznie na odpoczynku.
Odburknie oschle, marszcząc brwi. Pytanie. Co takiego robił, że się zmęczył? Jadł? Oglądał telewizję? A może bałaganienie było brane pod pracę? Póki co Ed nie zamierzał robić nic, co można byłoby nazwać pożytecznym dla świata.
Cóż. Drapanie po stopie musi zostać przełożone, wszak Damien postawił sprawę jasno; chwyt za kark, zmuszenie do pochylenia się. Blondyn załkał głośno, łapiąc ręką za szeroki nadgarstek brata. Kierwa. Czemu jego łapy były wielkie?
- DO DIABŁA! ZADAJESZ MI ZNOWU BÓL!
Wydarł się, a kiedy został puszczony rozmasował obolały kark. Wstyd. Dosłowny wstyd przed służką.
- Nie możesz mnie tak traktować w moim domu. Jestem tu Panem, a ta... Nikita ma widzieć we mnie potęgę!
Podniesie głos, wskazując palcem w stronę aneksu kuchennego. Rita westchnęła, starając się stłumić śmiech. Na przekręcenie jej imienia była już przyzwyczajona, wszak Ed nie przykuwał uwagi do imion. Był zbyt lekceważący.
- Co mnie to obchodzi?! To jej praca! Ona ma sprzątać.
Warknie, opadając na kanapę. Właściwie gdzie była jego zupka? Miał już się wydrzeć do brata, kiedy ten rzucił w jego stronę kurtką. Upadła na głowę wampira, zasłaniając ją. W nerwach zrzucił z siebie na oparcie kanapy. Podniósł się, a wtedy starszy dźgnął go w ramię. Ed cofnął się jak poparzony, masując miejsce.
- Nieprawda! Mylisz się! Codziennie ćwiczę, tylko teraz ostatnio zrobiłem sobie wolne.
Zaprotestuje, kuląc się. Damien jak zwykle zadaje dużo bólu, ośmiesza młodszego brata, a ten już prawie płakał. Nawet Rita nie wytrzymała, cicho śmiejąc się. Dłonią zasłaniała usta, żeby się nie zdradzić. Dobrze, że instant był już gotowy, zatem mogła zerwać wieczko, wepchnąć do środka pałeczki i postawić je na stoliku tuż przy Edzie. Wampir wlepi ślepia w tekturowe opakowanie, po czym zawiesi się na unoszącej się powoli parze. Usta wygną się w smutną podkowę, a ręce wsunie pod nogi.
- Nakarmisz mnie?
Pytanie padło do brata. A co gorsza, Ed mówił poważnie. Służka pokręciła z zażenowaniem głową, wiedząc że nie mogła się wtrącić. Dla niej ten zwyrol powinien pić wrzątek, nie zasługiwał na dobrego brata. Lecz żeby nie przyglądać się poczynaniom blondyna, wzięła się za sprzątanie; plastikowy worek, rękawiczki gumowe i ścierki. Cała masa ścierek, żeby ogarnąć ten syf.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Sob Mar 16, 2019 8:31 pm

Damien przy bracie wyglądał jak anioł. W końcu ułożony, zawsze był miły dla dziewczyny i momentami nawet ją wspierał. Choć inaczej to wszystko powinno wyglądać, starszy brat był po prostu bardziej ogarnięty życiowo. Samuru do jego wychowania się przyłoży, lecz co z biednym Edgarem? Pozostawiony sam sobie, wyrósł na totalne zero. Ale żeby samemu nie chcieć się zmienić? Naprawdę takie życie mu pasowało?
Damien lubił pokazać bratu gdzie jego miejsce. Bycie silniejszym sprawiało mu wielką satysfkację, bo nie ma nic lepszego niż nękanie brata. W zasadzie wampir tylko z nim się dogadywał, do innych miał znacznie większy dystans i był bardziej małomówny. Spojrzał na niego i się skrzywił.
- Zmęczony? Jaja sobie robisz? Opierdalasz się całymi dniami i Ty potrzebujesz odpoczynku? Głupek. - Warknął i machnąwszy ręką, pomasował się po kolanie. To ono oberwało, gdy jakiś idiota z audicy nie zauważył jak jechał. Cóż, wampir jednak nie zamierzał się zbytnio nad sobą rozczulać. W przeciwieństwie do Edgara.
- Przestań wrzeszczeć! - Aż znowu się roześmiał, nie potrafiąc utrzymywać powagi. Taki płaczliwy braciszek był tym czego potrzebował. Najlepiej wyżyć się na swoich, ot co.
- Ten dom kupiłeś dzięki ojcu. A panem jesteś jedynie swojego leniwego dupska. - Zagroził mu paluchem, po czym zrobił jeszcze bardziej naburmuszoną minę. Jaka znowu Nikita?!
- Ona nie ma tak na imię. Mam Ci je wyryć na czole? - Syknął, spoglądając w stronę kobiety i puścił jej oko. Co jak co, wpadła jak śliwka w kompot. Potem znowu zerknął w stronę telewizora i głośno wypuścił powietrze z ust.
- Okłamujesz mnie? Wiesz, że tego nie lubię.. - Spojrzał na niego złowieszczo, zmuszając do przyznania się. Edgar zawsze był chudy, ale teraz to Damienowi wydawał się być naprawdę zmarniały. Tak łatwo można połamać każdą kość..
Otrząsnął się.
Dziewczyna położyła zupę na stole, a Damien znowu się do niej lekko uśmiechnął. Następnie jego brwi powędrowały ku górze, a nawet buzię z wrażenia otworzył. On tak na serio?
- Nakarmić? - Potworzył, po czym chwycił naczynie. Chyba w Edgarze zaczęły się budzić jakieś niemowlęce instynkty.. a co najgorsze, Damien nie miał serca mu odmówić.
- Dobra więc.. otwórz buzię, nadjeżdża pociąg! - Rzucił rozbawiony, po czym nabrał na pałeczki makaron i zaczął je kierować w stronę brata. Gdy tylko Edgar otworzy buzię, co prawda makaron wyląduje w jego gardle.. aczkolwiek pałeczki również. Silnym pchnięciem Damien niemalże wepchnął mu oba patyki, co z pewnością wywoła krztuszenie się u młodszego.
- Och wybacz, za głęboko? - Nie potrafił powstrzymać śmiechu, po czym pospiesznie zabrał pałeczki i sam zaczął pożerać jego ukochaną zupę. Co za zwyrol!
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Sob Mar 16, 2019 11:00 pm

Jak widać w Damienie, Samuru poukładał większe nadzieje, niż w rozpieszczonym przez matkę Edgarze. Dzieciak poszedł w jej ślady, a nie jego, więc na co ojcu taki niewypał? Edgar nie dopuszczał do siebie takich myśli, ba myślał że ojciec kocha go nad życie, skoro dał mu tyle swobody. Jak widać żył w cieniu zmylenia, a znając życie jakby ktoś powiedział mu prawdę. Nie uwierzyłby. Ed pokochał swoje beztroskie życie do takiego stopnia, że nie widział nic w tym złego. Dlatego Damien nie potrafił go zrozumieć, w przeciwieństwie do młodszego brata, miał cięższe oraz bardziej pracowite życie. Więc temu teraz jest ogarniętym mężczyzną, a nie leniwą kluską.
Chociaż między tą dwójką nie było żadnej wrogości, wręcz przeciwnie, lubili się. Aczkolwiek żaden z nich tak bardzo tego nie okazywał. No, może czasami.
- Opierdalanie to też jest czynność! Wiesz jak męczy? Nie, nie wiesz. Za dużo pracujesz i jeszcze chcesz mnie w to wmieszać. Moim przeznaczeniem jest odpoczynek.
Odpowie zły, nerwowo stukając o podłokietnik kanapy. Już się zdenerwował, że Damien ciągle dyryguje: ogarnij się, weź się do roboty. Do obrzydzenia.
- Jak mam nie wrzeszczeć, skoro mnie krzywdzisz?
Mówiąc, miał chęć go zaatakować. Ale nie miał na tyle odwagi, w końcu Damien jest o wiele silniejszy, bystrzejszy i przede wszystkim zna dokładnie czułe punkty blondyna. To tak, jakby rzucić się z motyką na słońce.
- Zasłużyłem na niego!
Burknie urażony. Może i kupił mu ojciec, może z jego pieniędzy, może Samuru miał w poważaniu co robi Ed ze swoją działką. To i tak nie powinien wytykać. A przynajmniej w mniemaniu Edgara, wszak jemu się należy.
Zmrużył oczy, słysząc jak brat wypuszcza powietrze. Naprawdę był aż taki zły? Poza tym co go obchodzi służka, do której tak puszcza oczko?
- Przecież wiem jak się nazywa! Nie musisz mnie tak gnębić!
Jemu też zagroził palcem, ale szybko go wycofał, nie chcąc stracić. Damien jest zdolny do wielu rzeczy, nawet oderwania palucha od łapy. To w końcu szaleniec.
- Tam zaraz okłamuję. Damien. Ćwiczę. Serio. Ostatnio nawet wbiegłem po schodach na pierwsze piętro, ale... Ale złapał mnie skurcz, kolka i dostałem zadyszki. Prawie umarłem. Na schodach.
Aż odruchowo potarł dłonią nos. Tak w razie czego jakby oczy przeciekły, z nosa poleciało. Nie to, że się wstydził, po prostu Damien znalazłby kolejny powód do dręczenia. A miał już ich wystarczająco dużo; chociażby zupką chińską.
Zgodził się. Blondyn wybałuszył oczy, lecz usta otworzył grzecznie. Naiwny dzieciak kontra brutalny brat. Wiadomo jak to się zakończy; makaron w ustach, a później pałeczki w gardle. Ed chciał chwycić łapę czarnego Kurosza, jednak ten wbił je mocniej. Wampir zaczął się dławić, że aż w kącikach oczu pojawiły się łzy. Zawartość żołądka gwałtownie podniosła się w górę, przez co prawie zwymiotował, kiedy pałeczki zostały zabrane. Zgarbił się, zasłaniając usta dłonią. Czuł pieczenie w gardle, podrażnienie i to jak makaron wylał się z ust prosto na dłoń. Tak samo jak niedawno wypita krew. Kurosz siedział tak przez chwilę, mając to mordercze spojrzenie. Nie dość, że prawie wyrzygał wszystko, to jeszcze zaczął starszy wyżerać jego ukochaną zupkę.
- Ty... frajerze!
Stłumiony głos przez rękę oraz niemęską rozpacz. Oczy Eda zalały gorzkie łzy, po czym odsunie się od brata, na drugą część kanapy. Obraził się. I nie wytarł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Sob Mar 16, 2019 11:27 pm

Teraz jednak nie miało to znaczenia dla byłego burmistrza. Chcąc nie chcąc, zatracił się w swoim szaleństwie i o rodzinie już dawno zapomniał. Damien nie zamierzał przekazywać bratu surowych wieści o tym co zastał w mieszkaniu. Ojciec prawie zamordował swojego brata i stracił rękę. Dlaczego jednak jego syn nie wrócił do mieszkania i mu nie pomógł? Miał po prostu dosyć.
Nigdy nie chciał być niańką, a dodatkowo czasami ciężko było wytrzymać z Samuru. W końcu musiało coś pęknąć i raczej nie zapowiadało się, aby wróciło do tego co było kiedyś.
Byli rodzeństwem i do tego braćmi. To normalne, że lubili się między sobą bić i mieli problem z okazaniem miłości. Bo przecież wychowywali się wśród rodu Kuroiashita, a to wszystko tłumaczy.
Damien inaczej nie umiał, Edgar również.
- W zasadzie to przydałby mi się pomocnik.. - Przejechał rękoma po swoim podbródku, zastanawiając się czy to ma w ogóle sens. Edgar to nieokrzesane dziecko, które lepiej chować przed innymi wampirami z rodu. Był łatwym celem, a szaleńców w tej rodzinie nie mało.
- Jeszcze Cię nie krzywdzę. - Wyszczerzył się lekko, mając ochotę dać bratu kolejną lekcję dobrego wychowania. Czy poprzez bicie coś mu się uda wbić do jego pustej głowy? Chyba tak, skoro Damien ciągle uciekał się do przemocy.
- Nie, nie zasłużyłeś. Jesteś pieprzonym nierobem, który nie potrafi normalnie funkcjonować. Wśród naszego rodu takich pożera się na starcie, a Ty wiesz że nie zawsze będę mógł Cię bronić. - Powiedział poważnym głosem, unosząc się lekko. Ile razy musiał mu ratować cztery litery? Damien szybko odetchnął, starając się uspokoić. Ależ młody go wkurwiał.
Co do Rity, Damien jedynie pokiwał głową na jego słowa. Nie był w stanie go zmienić, aby było jej lepiej.. ale przynajmniej mogła się odrobinę pośmiać. Edgar dla Damiena był jak mucha, którą bardzo łatwo można było zgnieść. Kiedy brat wystawił mu palucha przed nos, już miał go pochwycić, kiedy go wycofał. Mądra decyzja. Wampir nie zastanawiałby się nad tym czy go złamie czy też nie.
Krytyczne spojrzenie i kolejne westchnięcie. Stwórco, dopomóż i daj cierpliwości.
- To.. to nazywasz ćwiczeniem? Lepiej się zamknij i nic nie mów. - Wyrzucił z siebie, a następnie zaczął się zastanawiać jak ten dzieciuch poradziłby sobie w wojsku. Damienowi było nie raz ciężko, ale żeby powiedzieć, że wchodzenie po schodach na pierwsze piętro jest wyczerpujące.. cóż. Kruczwołosy stracił chyba wszelką nadzieję.
Rzeczywiście, akcja z zupką była dosyć brutalna. Damien westchnął po raz setny, ale bądź co bądź nie chciał doprowadzać Edgara do łez. Ten jednak już się nimi zalewał. Kiedy zaczął ciamkać jego zupkę, odstawił naczynie na stolik i chwycił jedną ręką za ubranie brata, przyciągając do siebie tak aby tamten znalazł się pod jego ramieniem.
- Wybacz braciszku, przesadziłem. - Odchrząknął, głaszcząc beczącego dzieciaka po głowie. Miał gdzieś czy rzygowiny brata ubrudzą jego ubranie, nawet go to nie obrzydzało.
Nachylił się jedynie po to aby znowu wziąć miskę do rąk i położył ją sobie na nogach. Zaczął na nowo nabierać makaron na pałeczki.
- Dobra. Zrobię to normalnie, ale już nie becz. - Warknął, wkładając do ust blondyna żarcie. Najzwyczajniej w świecie go karmił, co dla samego Damiena było dosyć żenujące. Nie patrzył nań na niego, tylko wlepiał wzrok w telewizor. Cholera, ile on ma lat żeby się tak zachowywać.. i dlaczego ostatecznie mu uległ?
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Nie Mar 17, 2019 6:26 pm

Jeśli Damien zdecydował by się opowiedzieć bratu co dzieje się z ich ojcem, zapewne wprowadziłby ich wszystkich w podły nastrój, wszak Edgar nie tylko przejąłby się, ale także uznał że niebawem utnie się jego wielkie kieszonkowe. Co on zrobi bez pieniędzy? Zostanie zmuszony pracować? Wolne żarty. Dobrze jednak, że brat oszczędził stresu blondynowi, tym samym chroniąc jego ptasi móżdżek przed przegrzaniem.
- Nocnik? Chcesz siku? To wampiry sikają?
Skrzywi się, jakoś nie ogarniając że wypowiedziane wcześniejsze słowo, zostało przekręcone. Nawet sam pomysł z pracą, uwalnia w mózgu Edgara barierę ochronną. Jeśli Damien zacząłby mówić więcej, Ed przestałby go słuchać albo jego rozum przekręcał na bezpieczne słowa. Cenzura przed wykonywaniem czynności załączona.
Poza tym już złapał stres. Damien nie litował się nad młodszym bratem; pastwił się, bił i wyzywał. Blondyn poniekąd miał już małą traumę, zwłaszcza gdy osiłek nie raz doprowadzał go do granicy śmierci. Co prawda nigdy źle się nie kończyło, ale jednak. Teraz może dramatu nie było, lecz Ed cierpiał ogromnie. Chociażby przez słowa brata.
- Przecież ty już mnie pożerasz!
Wytknie, krzywiąc się jeszcze bardziej. Starszy brat chronił go, owszem, lecz nie był lepszy. Ed nie zwracał uwagi na to, że w rodzie większość patrzy na niego jak na pasożyta, którym zresztą jest.
- Nie jestem tak silny jak ty, dryblasie.
Burknie zły, krzyżując ręce. Starszy Kuro przecież wie, że z blondyna nic dobrego nie wyjdzie i nie wyszło wcześniej. Dla niego wielkim osiągnięciem było wstanie z łóżka, ubranie się i wyjście z domu.
Zresztą. Co się później podziało, wzbudzało jedynie litość. Nawet Rita jak tylko znalazła się w pobliżu, westchnęła cicho. Lepiej będzie jak naszykuje ręcznik, żeby wytrzeć brudną twarz blondyna. Damien natomiast zdradził, że ma sumienie. Z początku Ed patrzył się na niego spode łba, bo nie dość że wyjadł jego ulubioną zupkę, to jeszcze sprowokował na nim wymioty. Później natomiast po jakże braterskim potraktowaniu, Ed zlizał zawartość ręki i spojrzał w szoku na brata.
- Ty jednak mnie kochasz?
Spytał, a wielkie, niebieskie oczy wampira zalśniły z radości. Jasne. Na pięć sekund, bo później wykrzywił usta w głupim uśmiechu.
- Wiedziałem, że jestem twoją słabością.
Zarechocze, przyjmując pierwsze makaronowe porcje. Tak, potrzebował sprzątaczki i jeszcze kogoś, kto obsłuży go przy jedzeniu. Kurosz nie musiał robić już nic. A kiedy Rita powróciła z ręcznikiem... Cóż, musiała się wycofać. Wampiry są naprawdę dziwne.
- Te, brat. A może zrobimy sobie z Rity mini bufet?
Zapyta, jeśli Damien zaprzestanie swojej niecodziennej czynności karmienia. Tylko czy się zgodzi? Służka nie słyszała podłej propozycji, bowiem wyszła do łazienki. Wszak i w niej jest syf; w wannie pływa para gaci, a z sedesu wystaje palma. Lepiej nie wiedzieć co w głowie blondyna krążyło, podczas ozdobienia toalety.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Nie Mar 17, 2019 7:16 pm

Dlatego mu też oszczędził przykrych wieści, które tamten i tak nie byłby w stanie zrozumieć. Edgar prawdopodobnie miał jakie ubytki w mózgu i stąd jego zachowanie. Wiele razy Damien próbował sobie tłumaczyć to kim był jego brat, ale tylko słowo ''leń'' najlepiej pasowało. Przewrócił oczami, gdy tamten przekręcił jego słowa.
- A czy widziałeś kiedykolwiek sikającego wampira? - Burknął niezbyt zadowolonym głosem. Nie zamierzał drążyć tematu pracy, bo młodszy i tak tego nie zrozumie. Lubił dominować nad blondynem i czasem pokazać mu gdzie raki zimują. Za pewne z tą śmiercią było tak, że starszy walnął go raz w brzuch, a tamten już wpadał w stan agonii. Edgar był niezłym aktorem, to trzeba było przyznać.
- Nie pożeram. - Znowu sapnął, starając się nie zdenerwować. Edgar miał tendencję do wyolbrzymiania wszystkiego.
Spojrzał na niego przelotnie. Te wątłe ramiona można było wyćwiczyć, a kto wie.. może z czasem blondyn dorównałby swojemu bratu. Masywne barki na moment się spięły, ale tylko przez to że zrobiło mu się szkoda niedorajdy. Przyciągnął go do siebie i zaczął karmić, a na jego słowa parsknął.
- Co jak co, ale zawsze będę Cię kochać. - Powiedział cicho, gapiąc się jednak w telewizor. Damien nie cierpiał być wylewny, a Edgar znał wiele sztuczek.
Miał ochotę zetrzeć mu ten uśmieszek z twarzy tak szybko jak się pojawił. Nic jednak nie powiedział i tylko spojrzał na moment w stronę dziewczyny, gdy do nich podeszła. Cóż, Edgar o dziwo poradził sobie z małym rzygiem na ręce.
Potem zniknęła w łazience, kiedy brat złożył dosyć krzywdzącą dla niej propozycję. Damien spojrzał na niego surowo i odłożył pustą miskę na stół.
- Mówiłem Ci, że masz się nią nie pożywiać. - Odparł chłodnym głosem, po czym jego oczy stały się jeszcze bardziej złowrogie, a na twarzy wstąpił bestialski uśmiech.
- A może.. to z Ciebie zrobię mały bufet? - Przybliżył się, przytrzymując go aby nie uciekł. Łapska zacisnęły się na chudym ciele jak szpony, lekko obwąchał szyję brata. Cóż, nie raz spijał z niego krew i nie raz źle się to kończyło. Ale przecież nie da skrzywdzić w swojej obecności ludzkiej dziewuchy. Pochwycony wcześniej nadgarstek przybliży do swojej twarzy. Ciężko było się powstrzymać, a wszelakie krzyki i próby wydostania się z pułapki tylko nagliły Damiena. Lubił jak ofiara próbowała się wydostać.
- Tylko spójrz na siebie. Cały się trzęsiesz. - Wymamrotał i spojrzał jedynie w zamknięte drzwi łazienki. Wolał aby Rita nie musiała na to patrzeć.
Dryblas puścił jego dłoń, aby zaraz pochwycić głowę i wygiąć ją do tyłu. Naprężona, blada szyja aż pulsowała, a on naparł cielskiem na brata i bezceremonialnie, wgryzł mu się w szyję. Łapczywie pochłaniał leniwą krew blondyna, której smak bardzo spodobał się wampirowi. Wystarczyło, że nieco się na nim położył, a ten już nie mógł się wydostać.
Damien też był zły, ale przy bracie zawsze wypadał niemal jak anioł. Lecz oni między sobą znali prawdę, co jedynie potwierdzała obecna sytuacja. Co zrobi młodsza pijawka?
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Nie Mar 31, 2019 10:29 pm

Durny temat o sikaniu oraz smutny o pożeraniu przez rodzinę został zamknięty nieśmiałym wyznaniem. No proszę, więc jednak w Damienie są jeszcze podkłady miłości rodzinnej. Nie to co z ojcem, aczkolwiek Ed swoim mózgiem nie pojmował wielu rzeczy, między innymi że Samuru wykorzystuje własne dzieci do własnych celów; Damien miał być zastępcą, pewnie nawet otrzyma interesy ojca. Natomiast Edgar... Był tylko pasożytem. Zapewne został zrobiony przez zachciankę matki. Ale cóż, do blondyna nic nie docierało.
- Damien litościwy brat!
Burknie pod nosem, wycierając rękę o spodnie. Zaśliniona cała. Jak zwykle Ed miał głęboko w poważaniu co robi, Rita i tak wypierze.
Właściwie czemu się wkurzył? Blondyn podrapał się po czuprynie, krzywiąc się zaś.
- Dlaczego niby?! Damien? To moja służka! B u f e t! Ojciec nawet tak nazywa ludzi!
Skrzyżuje łapy obrażony, odwracając wzrok w telewizor. Jak Damien śmiał mu rozkazywać? I to w jego własnym domu? Kolejne słowa nie weszły w gust, Ed odsunął się mimowolnie, lecz starszy brat szybko zakleszczył go swoimi ramionami. Kurosz warknął ostrzegawczo.
- Naskarżę!
Zagroził, kiedy brat zaczął go obwąchiwać. Było to dziwne, bardzo dziwne. Ed wierzgał nogami, bił go łapami ale jedna z nich została pochwycona. Że co? Że naprawdę chciał z niego pić? Edgar chciał go odepchnąć, ale brat okazał się znacznie silniejszy; zgniótł chude ciało młodszego brata i wgryzł się mocno w szyję. Rozległ się krzyk, na który Rita aż przybiegła. Widok trochę nieco ją zmrozi, jeśli Damien się nie powstrzyma. Ed natomiast tłukł brata wolną ręką w dowolne miejsce, byleby go puścił.
- Nie możesz mnie gryźć! Nie możesz! Puszczaj! PEDALE!
Darł się ile miał siły, zapewne brat się wkurzy, ale trudno. Kurosz został upokorzony na oczach służki. Poza tym była to dość... osobliwa scena.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Pon Kwi 15, 2019 6:49 pm

Bo przecież rodzinę się kocha najbardziej. Muskularny wampir patrzył na brata cały czas, milcząc. Damien znał ojca i nisteety wiedział, do czego dążył. Nigdy nie kochał swoich synów, bo po prostu nie potrafił.
Przewrócił oczami na jego słowa, czy był litościwy? W ogóle, ale jednak do Edgara miał sporą dozę cierpliwości i słabości. Jakoś tak działał na niego młodszy brat i choć nie lubił tego okazywać, zależało mu na nim.
Do do służki, widocznie spoważniał i patrzył na niego mało przychylnie, aż warknął cicho pod nosem.
- Nie zachowuj się jak ojciec. - Powiedział ostrzej niż myślał, zaciskając szczękę. To nie był dobry przykład, ba.. nawet najgorszy z możliwych. Potem jednak przytulił blondyna, śmiejąc się cicho pod nosem. Naskarży? Cóż, Samuru za pewne będzie miał to gdzieś co robili jego synowie. Nigdy tym się jakoś specjalnie nie interesował.
Aż starszy z braci uległ dziwacznej pokusie i wgryzł się w drącego się Edgara. Jak tylko służka się zjawi, wampir uniesie na nią wzrok, wycierając krew z kącików.
- Rita, zamknij się na moment w łazience. - Powiedział władczo, podnosząc się na ramionach i patrząc na znajdującego się pod nim słabszego wampira. Jak tylko dziewczyna pójdzie, spojrzy na Edgara.
- A jednak to zrobiłem. - Dumny uśmiech wpełznął na jego twarz. Fioletowe oczy przyglądały mu się z ciekawością. Patrzył na cieknącą krew, pochylając się nieznacznie i liznął go po szyi.
- Nawet Twoja krew smakuje jak lenistwo. - Stwierdził w zamyśleniu, wciąż go nie wypuszczając ze swoich objęć. Jak widać Damien miał bardzo dziwny stosunek do brata, a może zamierzał go tylko porządnie nastraszyć? Na jego twarz wpełznął jednak chłodny grymas.
- Gdyby ktoś chciał Ci zrobić krzywdę to Twoją techniką obrony jest krzyk? - Uniósł brew ku górze, po czym spojrzał w bok.
- Przekonaj mnie, że potrafisz się obronić w takiej sytuacji. Wtedy dam Ci spokój. - Sapnął, celowo dociskając cielsko bardziej. Jego wzrok stał się na moment nieco bardziej dziki. Jak miał spokojnie zajmować się swoją robotą, jak ostatnio ciągle śniły mu się koszmary, że Edgarowi dzieje się krzywda? Wampir mu przecież tego nie powie. Pozostało mu tylko liczyć na to, że młody się w końcu ogarnie.
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2019 9:11 am

A któż inny niż Damien, zachowywał się jak ojciec? Edgar tylko mówił, a to starszy zawsze brał siłą krew. Przygnieciony cielskiem starszego, nie miał jak się wykaraskać z jego uścisku. Chętnie by go zaatakował, ale serce tchórza podpowiadało o tym, jak tylko rozzłości Damiena, sprowadzając na Edgara grad pięści. Lepiej jest więc wybrać mniejsze zło; oddana posoka zawsze się zregeneruje i mniej boli, niż ból zadany uderzeniem.
- Ludzie to żarcie! Żaaarcie! Rita tak samo!
Zaczął wrzeszczeć, pokazując zębiska w uśmiechu. Służka nie chciała już tego słuchać, więc nawet Damien nie musiał jej wyganiać, bowiem zamknęła się w sypialny Eda. Tam posprząta, wszak syf jakich mało.
Ed warczał, syczał i szarpał się. Jednak siła Damiena okazywała się na tyle potężniejsza, że gromił pewność siebie blondwłosego Kurosza. Niemniej z wściekłością, jak i lekkim strachem wpatrywał się w jego twarz. Od kiedy jego brat jest tak wielki?
- Wypuść mnie bo naprawdę powiem ojcu, a wiesz że jego takie gierki nie bawią.
Upierał się przy swoim, licząc że groźby sprzedania brata postawią go do pionu. Mylił się bardzo, w końcu Damien dalej grał. Edgar jęknął tak głośno, jakby brat właśnie zadawał mu najgorszy ból świata.
- Zamknij się.
Warknie, mierząc go ostrym spojrzeniem. Już przestał się dobrze bawić, właściwie nie działo się tak od momentu "karmienia", przez co zwrócił trochę, tego co zjadł.
- RITA! POMOCY! ON MNIE ZABIJE! RITA! RITA! DZWOŃ PO POLICJE!
Zacznie krzyczeć po tym jak brat zażądał pokazania obrony. Ed już prawie płakał jego szkliste oczy to zdradzały. Służka jednak nie wychodziła. Słuchała muzyki na słuchawkach podczas zbierania do czarnego worka pozostałości po jedzeniu. Edgar oczywiście bardziej się wściekł, nie wiedział jednak że do mieszkania wszedł ktoś inny. Dopiero chłopcy ogarną sytuację, po tym jak przybysz stanie obok kanapy na której działa się cała niewyjaśniona akcja. Dwóch mężczyzn ściskało się; jeden płakał, drugi doskonale się bawił.
- Co wy u diabła robicie?
Padł głos ojca, który przeszywał obydwu surowym wzrokiem. Samuru. Ed prawie krzyknął, widząc twarz Kurosza, ale zamiast tego zacharczał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Czw Maj 16, 2019 12:10 am

Oj to na pewno. Edgar słynął z brutalności i tego, że nie potrafił się kontrolować. Nawet wobec swojego własnego brata, w końcu potraktował go jak darmowy bufet. Wzmocnił jedynie uścisk, kiedy zaczął krzyczeć, że ludzie to żarcie. Dobrze, że Rita sama postanowiła wyjść. W końcu wolałby aby nie widziała tego, co się zaraz wydarzy.
- Ojciec ma ważniejsze sprawy na głowie, niż słuchanie Twoich jęków. - Burknął, wciąż nad nim górując. Niestety Edgar wciąż zachowywał się jak przysłowiowa ciota. Wierzgał, ale zero w nim siły. Damien nawet nie musiał się z nim siłować.
Kiedy młodszy kazał mu się zamknąć, jedynie wzmocnił nacisk na nadgarstkach. Wychlał brutalnie krew, prostując się dumnie i patrząc na niego z władczością.
- I czego drzesz tą jape. - Westchnął przeciągle, kiedy młody zaczął wołać Ritę. Szklane oczy u Edgara spowodowały, że mimowolnie posunął się ciut do przodu i ulokował kolano między jego udami. Złośliwy uśmieszek, ale zabawa została im przerwana.
Skupiony na blondynie, nie słyszał jak jego własny szef i ojciec w jednym wchodzą do pomieszczenia. Jak tylko padły słowa Samura, Damien raptownie odsunął się od brata i wlepił wzrok w ziemię.
- Tylko się przekomarzaliśmy. - Powie z powagą, wstając. Nie śmiał jednak spojrzeć ojcu w oczy, jakby bał się, że wszystko z nich wyczyta. Że też musiał wpaść w takiej chwili. Skierował krótkie spojrzenie na brata, które mówiło bardzo wiele. Że jak tylko coś palnie głupiego, to popamięta ten dzień do końca życia.
- Skąd ta nagła wizyta Ojcze? - Przechyli głowę lekko w lewą stronę, jakby starając się schować swoją gadzią część twarzy. Co prawda był to dom młodego, ale Damien często mówił w jego imieniu. Poza tym odwiedziny Samura były zaskakujące.. ostatnimi czasy miał swoich synów w głębokim poważaniu. Co się więc stało?
- Coś się stało? - Dopowie po chwili. Obawiał się, że Samuru stracił rozum. W końcu całkiem niedawno wynosił własnego wujka aby wrzucić go do rynsztoku.. były burmistrz chyba na nowo coś planował i zamierzał ich wykorzystać. Co gorsza, Damien bez względu na wszystko, zgodzi się.
Ojca trzeba zawsze słuchać, sam nawet tak mawiał.
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Nie Maj 19, 2019 7:45 am

A co niby miało się wydarzyć? Edgar był święcie przekonany, że Damien zamierzał go zabić. Pewnie znudził się bratem i postanowił raz na zawsze pozbyć się problemu. Spanikowany blondyn chętnie szukałby pomocy we wszystkim, nawet od domowego bufetu Rity. Szkoda tylko, że dziewczyna miała wetknięte słuchawki w uszy i niczego nie słyszała.
- TO NIE JEST NORMALNE! Zabieraj tą nogę! Zostaw mnie!
Darł się mimo słów brata. Jeśli nie cofnie się, nie pozostawi Eda samego i wreszcie nie da mu odetchnąć, to nie przestanie. I jak na zawołanie przybył ojciec. Ale czy aby na pewno jest się z czego cieszyć?

Samuru zmarszczył brwi, lustrując sylwetkę starszego syna, kiedy ten wstał. Na Edgara póki co nie zwracał uwagi, wszak blondyn musiał dojść do siebie; leżał skulony, łkał i masował sobie pogryziony kark. Dawny szlachetny jednak nie skomentował dziwacznej sytuacji, nie ona bowiem mu ciążyła. Przybył z zupełnie czymś innym. W ręku trzymał szarą teczkę, co znaczyło że z pragnienia ujrzenia synów nie przybył. Rzucił nią na stolik, który prosił się aż o uprzątnięcie.
- Czemu masz tutaj taki syf...
Syknie, zerkając na blondyna. Ten jęknął żałośnie i z bólem wypisanym na twarzy pozbierał się, aby sprzątnąć porozwalane rzeczy.
- Jest kilka rzeczy, które chciałem z tobą omówić, Damien. Sprawa nie może czekać, nie mam zbyt wiele czasu.
Nie wydawało się, że Samuru jest przygnębiony. Wciąż pozostawał bez emocji. Nie miał też ochoty owijać w bawełnę, mimo wszystko ma do czynienia ze swoimi synami. Z Damienem, który jest najbardziej ogarniętym wampirem ze wszystkich jego latorośli.
- Chcę pozostawić wszystkie udziały dla ciebie. Mokra Elżbieta prosperuje doskonale, cały czas są z niej przychody. Mam też dwa, ukryte konta bankowe. Obydwa są na dane, które są zawarte na jednym z dokumentów. Jeśli będziesz chciał przeprowadzić akcję związaną z nimi, zadzwonią do ciebie w celu weryfikacji. Padnie pytanie, na które odpowiedź brzmi Purpurowy deser.
Co jakiś czas uważnie spoglądał na syna. Edgar był zajęty sprzątaniem, więc nie mógł się udzielić, aczkolwiek ucho mu chodziło. Niemniej Samur wiedział, że blondyn jest zbyt głupi aby wszystko pojąć. Wyciągał każde umowy i papiery z teczki. Jedną podstawi pod sam nos chłopaka, wskazując palcem miejsce podpisów.
- To są zgody, potwierdzające przejęcie mojego interesu. Jeśli jednak będziesz potrzebować pomocy, dzwoń do Fabio. On pomoże ci ogarnąć interesy.
Ciągnął dalej, chociaż szybko mu przerwano, a wszystko za sprawą Eda. Stał blisko miejsca na którym siedział ojciec. I wszystko byłoby ok, gdyby nie mina blondyna; wykrzywiona w taki sposób, jakby miał nie lada chwila wybuchnąć płaczem.
- Grozi ci śmierć?
Padło pytanie, na które dawny burmistrz zareagował złością. Nie okazał jej jednak, zacisnął tylko dłoń w pięść i nie pozostawił komentarza. Liczył, że Damien pójdzie jego śladem, a nie brata. Przecież rozmawiali o przyszłości, a Samur też nie jest wielbicielem rodzinnych dramatów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Pon Maj 27, 2019 7:09 pm

Zabić? Wolne żarty. Zbyt bardzo ''kochał'' swojego braciszka, więc z cieniem uśmiechu kontynuował swoje dziwaczne dzieło. Podobał mu się sposób w jaki Edgar na niego patrzył. Czysty strach, uniemożliwiający poruszanie się. Czy coś więcej miało się wydarzyć tego wieczoru?
Owszem, ale pojawienie się Samura zaskoczyło ich obydwu. Starszy z synów pokornie pochylił głowę, patrząc na uciętą rękę ojca. Było coraz gorzej.
Milczał, stojąc teraz na niego z powagą. Nie miał zbyt wiele czasu? Co się działo? Zerknął na Edgara, który sprzątał stolik. Samuru od razu przeszedł do szczegółów. Wampir lustrował go spojrzeniem. Oddawał mu swoje interesy? Skrzywił się nieznacznie. Samuru znajdował się w poważnych tarapatach, skoro zrobił to właśnie w tym momencie. Damien raz jeszcze spojrzał w kierunku dokumentów.
- Skoro taka Twa wola. - Powiedział niemal bez emocji, nie okazując żadnej radości. Wychowywany był w trudnych warunkach i uczony wielu rzeczy od dzieciństwa. Radość była taka ulotna, taka pusta. Kruczowłosy nawet nie potrafił powiedzieć prostego dziękuję, a jedynie wlepiał się w ojca pustym wzrokiem.
- Wyjeżdżasz gdzieś? - Przechylił głowę na bok. Edgar był zbyt głupi aby zrozumieć przenośnię, ale Damien wątpił aby mógł porozmawiać z ex burmistrzem sam na sam. Podszedł jedynie o krok bliżej, biorąc długopis i podpisując miejsce, które mu wskazano.
Oddał papierek.
W przypadku problemów miał się zgłosić do Fabio. Uniósł głowę, nie miał pojęcia jak potoczyło się życie ów wampira.
- Fabio dalej w Yokohamie? - Przeciągnął się. Nie miał pojęcia właściwie co z Nessuno od paru dobrych lat. Nie specjalnie go to interesowało, ale skoro do niego miał się zgłosić w trakcie problemu.. Westchnął. Zawsze wykonywał polecenia ojca, nie był przyzwyczajony do rządzenia jego interesami. Po co uczynił z niego następcę, wampiry mogą żyć wiecznie.
- Jeżeli jest jakaś sprawa do załatwienia.. - Uciął, bo przecież musiał się wtrącić mały szkrab. Wiedział, że takie słowa zdenerwują ojca. Zaciśnięcie pięści, ale nic więcej. Czy wampir naprawdę zamierzał ich opuścić? Damien poruszył nieznacznie barkami, czując niezadowolenie.
Podszedł do Eda i go chwycił.
- Nie zadawaj durnych pytań, dobra? - Burknął, mając nadzieję, że ten mu się zaraz nie rozpłacze. Puści go i znowu spojrzy w stronę Samuru.
- Mogę jedynie wiedzieć co się wydarzyło u Ciebie w domu? - Zapyta, przypominając sobie jak osobiście wyrzucił wujka do rynsztoku. Były burmistrz sprawiał wrażenie szaleńca żądnego krwi, a teraz tak po prostu mu oddawał swoje interesy.
To nie w porządku.
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Czw Cze 06, 2019 6:48 am

Samuru był zadowolony, że jego starszy syn nie zadawał durnych pytań, niżeli młodszy. Wiedział, że Edgar mając długi jęzor, nie oprze się pokusie zadawania pytań na temat. Zresztą widział już po jego minie, że nie będzie łatwo i wcale nawet o tym nie myślał. A odwiedzając To mieszkanie, musiał spodziewać się blondyna.
Odetchnął kiedy Damien podpisał papiery. Robił to, co do niego należało i przede wszystkim spełni się jako dziedzic. Może i nie głowy rodu, ale chociaż jako szef wszystkich interesów wampira.
- Tak jak ci kiedyś mówiłem, Damienie; otrzymasz coś po mnie, kiedy nadejdzie taka potrzeba. Wychowywałem cię w ciężkich warunkach, abyś był przygotowany na ten feralny świat dorosłych i sobie w nim poradził. Ty masz zjadać innych, a nie odwrotnie.
Powiedział bez cieni emocji, chociaż w ślepiach wampira coś się pojawiło. Nadzieje? Duma? Ciężko określić, zważywszy na to że u dawnego polityka ciężko było zobaczyć coś innego poza pogardą, złością czy niezdrową satysfakcją. Edgar jeszcze moment stał w milczeniu, nie mogąc pojąć na co t cała szopka z oddawaniem interesów. Skoro wszystko przepisywał; klub, kont bankowe... Coś się złego działo. Nie był świadomy też tego, że trafił w samo sedno. Zapewne Damien już też zaczynał mieć podejrzenia, stąd też jego pytanie, na które Samuru postanowił odpowiedzieć w podobny sposób:
- Tak i bardzo możliwe, że z tej wyprawy już nie wrócę.
Taka odpowiedź powinna dać jasno do zrozumienia, że wampir nie wybierał się na żaden relaksacyjny urlop. Edgar z początku zrobił zamyśloną minę. Jemu niestety potrzeba było więcej czasu na przekalkulowanie co twórcy mieli na myśli.
Na pytanie odnośnie Fabia skinął głową. Miał nadzieje, że ten mały fioletowy nieumarły nadal mieszkał sobie na zadupiu Yokohamy i wiódł swoje spokojne życie. Powracając jednak do Edgara, który już nie wytrzyma i zadał dość odważne pytanie. Chłopak też stęknął w rozpaczy, kiedy brat go chwycił. O co im chodziło?
- Czemu nam nic nie mówisz! Jesteśmy twoimi synami!
Podniósł głos, czując narastającą frustrację i poczucie niesprawiedliwości. Jak oni mogli swobodnie sobie tak knuć, kiedy cała sprawa z oddaniem tyczyła się śmierci dawnego szlachetnego? Dla blondyna nie było to normalne.
- Nic wielkiego, mała sprzeczka z wujkiem.
Odpowiedział, jakby nie patrzeć zgodnie z prawdą. Wampiry według Samuru pokłóciły się o drobnostkę. Lecz czy tak sprzeczka ma wyglądać? Pełna przemocy oraz krwi? Edgar wytrzeszczył oczy na brata. O czym oni do licha bredzili? Zacisnął dłonie w pięści i odwrócił się w stronę brata aby lekko pchnąć go w ramię. Byleby go zostawił, natomiast on sam udał się do swojej sypialni. Może to właśnie przez niego Samuru nie chciał mówić. A skoro już trzasnęło drzwiami... Ex polityk rozsiadł się wreszcie i dłonią wskazał wolne miejsce aby najstarszy spoczął, jeśli tak się stanie, dopiero zacznie mówić.
- Gdybym zaczął mówić prawdę przy twoim bracie, rozegrała by się tutaj wielka drama. Nie zamierzam słuchać żadnych lamentów z mojego powodu. Ale tak, jak już wcześniej mówiłem, czeka mnie podróż z której mogę już nie wrócić. Prawdopodobnie z powodu łowców, Damien, umieram z głodu. Od kilku tygodni nie mogę spożywać normalnie żadnej krwi, mój głód jest co raz większy i teraz tak naprawdę egzystuję dzięki lekom uspokajającym, ale niebawem i one zakończą swoje pozytywne działanie. Któregoś dnia zatem, mogę skonać bo mój organizm nie wyrobi.
Wolał powiedzieć prawdę, ale tylko Damienowi. Mimo bycia skurwielem niż ojcem, ten dzieciak nie zasługiwał na oszukiwanie. Co jednak zrobi z tym faktem, to już jego wola.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Nie Sie 18, 2019 4:36 pm

Wyprostował się i skinął głową. Był małomówny, ale przestrogę ojca weźmie do serca. Rzeczywiście jego wychowanie wyglądało kompletnie inaczej i nie raz zazdrościł Edgarowi tego, że za nic nie musiał być odpowiedzialny. Samuru ciągle czegoś chciał od starszego syna, przez co zachowywał się teraz bardziej jak robot niż wampir.
Ojciec nie wróci z wyprawy? Damien zacisnął szczękę, czując gniew. Samuru był okropnym ojcem, ale jednak nim był. To normalne, że jego starszy syn będzie chciał mu pomóc, nawet jeżeli dla niego miałaby oznaczać to śmierć. Spojrzał na brata, który zadał całkiem odważne pytanie. Gadzia strona twarzy wampira przysłoniła platynowa grzywka.
Pamiętał jak wujka wynosił na bruk. Samuru omal go nie zabił, a może to Damien powinien był zrobić? Dobić Gabriela nim zaszkodzi ojcu? Nie zareagował, gdy Edgar go odepchnął. Odprowadził wampira jedynie wzrokiem, a potem spojrzał na ex burmistrza i zasiadł na wskazanym miejscu. Pochylił się jednak do przodu, nie przestając się na niego gapić. Jak bardzo mu na nim zależało, że jednak postanowił mu powiedzieć prawdę? Nawet Damien wydawał się być tym faktem zaskoczony. Złożył ręce na klatce i zaczął wpatrywać się w stół.
Samuru umierał?
- Dlaczego? Co Ci uczynili ojcze? Wiesz, że mogę porwać jakiegoś łowcę i spróbować się dowiedzieć, jak Cię z tego wydostać. Mogłeś powiedzieć mi to wcześniej, od razu zacząłbym działać.. - Przerwał, czując jak w jego głosie można było słyszeć żal. Odczekał minutkę, pozwalając wrócić chłodnej masce na miejsce. Zero lamentów.
- Od jak dawna to trwa? - Zapytał, podnosząc na niego wzrok. Tylko przed nim nie wstydził się pokazywać twarzy. Gadzia strona odziedziczona po ojcu na zawsze wyryła w nim swoje piętno. Niestety ucierpiały na tym kontakty, bo w zasadzie Damien z nikim ich nie utrzymywał.
- Próbowałeś brać krew dożylnie? Albo brać te śmieszne tabletki z krwią co mają w akademii? - Zapytał, szukając jakiś alternatyw. Jedno było pewne, nie pozwoli ojcu umrzeć. Nie, jeżeli miał do wykorzystania tak wiele.
- Nie zostawiaj mi pod opieką młodego, nie zdzierżę tego. - Tutaj zrobił coś na kształt uśmiechu, ale szybko zniknął. Próba rozluźnienia atmosfery nie koniecznie mogła się powieść. Umysł syna Samura huczał, bo przecież trzeba było działać natychmiast. Jeżeli łowcy coś mu dali i chcą go w ten sposób wykończyć.. nie oznacza to czasem wojny? Damien aż lekko drgnął, czując przepływ wściekłości.
- Dlaczego łowcy Ci to zrobili? - Zapytał. Na pewno musieli mieć powód, jednak dlaczego były szlachetny nikomu o tym nie mówił? Naprawdę pogodził się ze świadomością nadchodzącej śmierci? To nie w jego stylu, walczyć winien do końca. Damien zerknął na swoją rękę.
- Moja krew też Ci zaszkodzi? - Jak widać syn był gotów na takie poświęcenie. Nie wiedział też ile czasu Edgar spędzi w pokoju. Dobrze że gamoń był zbyt głupi, aby podsłuchiwać ich rozmowę. Damien spojrzał ojcu w oczy, czekając. Nawet jeszcze dziś był w stanie złapać jakiegoś łowcę. Przez chwilę myślał, że jedynym ratunkiem dla Samura może być odwampirzanie.. ale ta ulotna myśl szybko wyleciała z jego głowy. Ojciec nigdy by się na to nie zgodził, nawet jeśli dzięki temu miałby żyć.
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Gość Pią Sie 30, 2019 5:48 pm

Przy Edgarze rozmawiało się ciężko, Samuru nie chciał znosić jego płaczu i kolejnych krzyków, które w treści zawierały wiele prawdy. Ale czy Samur ma ochotę się do tego przyznawać? Jego zepsuty charakter nie widział nic złego w okłamywaniu własnych latorośli, szkoda jednak było mu wieloletnich interesów. Damien jest wychowany na podobny wzór do niego; ma być idealnym szefem, dążyć do doskonałości i brnąć po trupach, nawet jeśli mieliby być to członkowie rodziny. Jak widać Damien do końca taki nie był. Tylko teraz jakie ma to znaczenie? Samuru niedługo zniknie.
- Odpuść sobie bieganie za łowcami. Jeśli w jakiś sposób będą mogli mnie kontrolować, wtedy na pewno skierują mnie przeciw tobie.
Nie zgodził się na poszukiwania, niemniej pomysł był dobry. Poza tym Damien miał być biznesmenem, a nie zbrodniarzem. Dawny polityk nie pozwoli aby ktoś wszedł na piedestał Wroga numer jeden. Nawet w obliczu śmierci młodym Kuroszem steruje samolubny charakter.
- Wydaje mi się, że od momentu mojego powrotu, czyli od przywrócenia wampiryzmu.
Odpowie, nie widząc nic złego w dociekliwości syna. Skoro ma być jego następcą, niech wie - ex burmistrz został pokonany w podły sposób, ale odejdzie z głowa uniesioną wysoko. Duma wampira wciąż żyła, mimo że on sam konał.
Uniósł kącik ust na kolejne pytania. Czy próbował? Wiele rzeczy. Picie krwi zwierząt, tabletek, z woreczka. Nic. Dostawał silnych skurczy, wszystko zwracał. Ciało nie chciało przyjmować żadnej krwi, domagało się tylko tej jednej. Nieznanej.
- Nie ma nad czym się głowić, Damien. Czas idzie do przodu. Edgar na pewno pomoże poprowadzić biznes, niemniej trzymaj go z daleka od szefowania. Po prostu się do tego nie nadaje.
Już nie chciał rozmawiać o swojej przypadłości. Załatwił co miał załatwić, pora wybyć i zostawić synów samych. Potarł rękoma uda, chcąc niebawem już wstać. Na pytanie dzieciaka musiał jednak odpowiedzieć.
- Bo inaczej nie umieją mnie pokonać. Zapewne chcieli żebym cierpiał, ale... Jak widać nie daję im tej satysfakcji.
Uśmiechnie się już zadziornie. Mimo zbyt bladej twarzy, widocznego osłabienia w Samurze nie umarła wola walki. Nie mówi o tym głośno, to jednak coś wymyśli. Nie podda się.
- Trzymaj ją dla siebie i nie kuś mnie.
Z trudem już mówił jeśli chodziło o posokę. Sama myśl o piciu krwi, na nowo podjudzała umęczony żołądek wampira. Żyły mocniej zapiekły, gardło zabolało. Pora iść.
Wstał z kanapy, ale nim udał się w stronę wyjścia. Wyciągnął dłoń w stronę starszego syna, położył ją na jego ramieniu. Dość nietypowy gest dla zimnego skurwiela.
- Znasz mnie lepiej niż wszyscy inni z rodziny, Damien. Nie poddam się i to ja zdecyduję kiedy mam umrzeć. Żadne ludzkie ścierwa nie będą mną dyrygować. Uwierz w swojego starego. W końcu jestem Kuroiashita. W nas płynie krew demonów, jesteśmy nie do zdarcia.
Uścisnął mocniej jego ramię, po swojej dość szczerej wypowiedzi. Dał jasno do zrozumienia Damienowi, że nie umrze, że jego godność nie zostanie zakopana. Następnie opuścił mieszkanie, lecz kiedy minął drzwi w których zabarykadował się Edgar, zapukał w nie kilka razy. Niech się maminsynek tak nie smuci.
Jak zamek w drzwiach zatrzasnął się, Ed opuści swoje schronienie. Jego opuchnięte oczy świadczyły o tym, że z oczu wylało się spore tsunami.
- On... ON UMRZE! DAMIEN! Nie będziemy mieli taty. Nasza rodzina... JEST NIEKOMPLETNA!
Zawyje, siadając na podłodze. Skuli się do pozycji żółwia, wyjąc głośno. Nieważne, że niebawem Samur zakończył przemową mówiącą o walce, Ed musiał popłakać. Taki już z niego burak. A jak brat do niego podejdzie, zawyje jeszcze głośniej.

zt dla Samuru
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Damien Nie Lut 16, 2020 1:39 pm

Milczał, wpatrując się w stół. Ojciec miał rację. Jeżeli łowcy mieli nad nim kontrolę, to zrobią wszystko, aby sprzeciwił się swojej rodzinie. Damien musiał chłodno przekalkulować, czy Samura da radę jeszcze uratować. Niestety smutna statystyka wskazywała na to, że staruszek wyląduje w piachu. Damien miał problem z emocjami, jednak coś w sercu go ściskało.
Pokiwał głową, milcząc. A wiec decyzja zapadła. Najstarszy syn zajmie się interesami, zaś młody.. młody po prostu zostanie pod jego skrzydłami. Edgara nie da się ogarnąć, ale niech przynajmniej mu się wydaje, że ma kontrolę.
- Hm.. jesteś pewien, że Edgar to Twój syn? Może w szpitalu podmienili czy coś.. - Pozwolił sobie na lekki żart dla rozluźnienia atmosfery, jednak w ogóle się nie uśmiechał, przez co wyszło całkiem sztywno. Ach Damien i jego zabójcze poczucie humoru.
- Jesteś moim ojcem i wierzę, że się nie poddasz. Znajdziesz jakiś sposób. - Nie wiadomo czy chciał go pocieszyć, czy też może spróbować uwierzyć w coś tak odległego. Samuru miał się coraz gorzej. To wszyscy widzieli. Sam dotyk ojcowskiej dłoni był szokiem dla syna. Samuru to zimny skurwiel, a tutaj proszę. Czyżby jakieś rodzicielskie odczucia wobec potomstwa?
- Wiem. - Powiedział z powagą, a potem spojrzał w kierunku drzwi, gdzie zamknął się Edgar. Ostatnie spojrzenie na ojca, a potem zniknął on w drzwiach. A więc to tyle? Zerknął na podpisane przez siebie dokumenty. Teraz interes należał do niego? Przetarł ręką czoło.
Widząc Edgara, westchnął przeciągle. Czy on zawsze musi beczeć? Zachowywać się w taki sposób, w jaki na Kuroszów nie przystało? Powoli zaczął do niego podchodzić, kucając i klepią po ramieniu.
- Edgar, znasz naszego ojca. Jest silny, poradzi sobie. - A co innego miał mówić? Fioletowe oczy spojrzały gdzieś w bok. Podniósł brata tak, aby wylądował razem z nim na kanapie i go po postu przytulił. To z pewnością szok dla nich obojga, jednak braterska więź jest silna. Starszy brat nie chciał już patrzeć, jak młody cierpiał.

***

Spędził kilkanaście dni w mieszkaniu Edgara, zajmując się nim i wysłuchując jego narzekań. Damien powoli dostawał pierdolca, na co wskazywało jego pulsujące, wężowe oko. Cóż, brzydszy nie będzie. Przez cały ten czas, wampir starał się ogarniać sprawy związane z interesami. Z kim powinien się kontaktować, komu może zaufać itp. W końcu zatonął w tej papirologii na dobrych kilka godzin. Widząc krzątającego się Edgara, podniósł głowę.
- Dawaj młody, wychodzimy. - Powiedział, a następnie wstał i zarzucił na siebie skórzaną kurtkę. Nie mówił gdzie, ale jeżeli Edgar będzie jojczył.. chwyci go za fraki i wyniesie. Zimne powietrze dobrze im zrobi.
Przez cały ten czas, nie mieli żadnych wieści od ojca. Damien oczywiście mówił, że tatulek ma się wspaniale, a głupi Edgar łykał jak pelikan. Niestety tylko tak był w stanie kontrolować brata i jego emocje. Wychodząc na dwór, mogli przynajmniej uciec na moment od czterech ścian depresji.
- Jesteś głodny? - Zapytał, bo w sumie kwestia żywienia u młodego pozostawała dla niego zagadką. Edgar zawsze się chował z krwią, co było dla starszego wampira dziwne. Damien nie skupił się na otoczeniu, przez swoje zmęczenie nawet nie wiedział, że śledzi ich czarny bus. Gdy weszli w pustą uliczkę, kilku osobników wyleciało do nich. Damiena uśpili jakimś środkiem, a Edgara po prostu wcisnęli do samochodu, zaraz po bracie. Był słaby, więc mężczyźni nie mieli z nim problemu.
Włożyli jakąś szmatę do ust chudszego, aby się zamknął. Starszy Kurosz wciąż pozostawał nieobecny, a obudził się dopiero wtedy, gdy wywieźli ich do jakiegoś kanału.
- Gdzie jest ten gnojek, zwany waszym ojcem? - Syknęła zakapturzona postać. Damien splunął na bok i wtedy właśnie zaczęli go kopać i bić metalowymi kijami. Edgar mógł jedynie patrzeć, jak wampir dostaje wpierdol. Byli otoczeni łańcuchami, nie łatwo było się wyrwać.
- Mów! - Zwróciła się inna postać tym razem do słabszego, zaciskając w rękach kij. Była gotowa go użyć, jeżeli będzie milczał.
Ależ miły spacerek, czyż nie?
Damien

Damien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : oszpecona prawa strona mordy
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Edgar lol
Moce : Zajebiste ~


https://vampireknight.forumpl.net/t1862-damien-is-coming#38995 https://vampireknight.forumpl.net/t1960-dom-damiena

Powrót do góry Go down

Apartament Edgara Empty Re: Apartament Edgara

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach