Kuchnia [Parter]

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Wto Lip 02, 2013 7:27 am

Nie zapowiadało się kolorowo. Szlachetny nie przypuszczał, że kobieta tak szybko nakryje jego zbereźną naturę. W dodatku, jak na tyrana przystało, obrał ją sobie jako własność, nawet ojciec nie pomoże w tej kwestii. Powinien wiedzieć na czym w końcu polega przysięga krwi. Yuki po prostu wpadła jak śliwka w kompot, a szlachetny z przyjemnością go wypije.
Dało się odczuć wszelkie obrzydzenie. Szlachetna naprawdę nie ma jak się uwolnić, chyba że użyje swoich mocy! No ale zaryzykuje? Jednooki zaś wpadnie w gniew i może być jeszcze gorzej niż było.
- Mylisz się! Potrzebuję żony, potrzebuję ciebie. - Wzmocnił objęcie, nachylając się do twarzy, walczącej małżonki. Drugą dłonią przejechał po jej policzku. Mimo opanowania zewnętrznego, Yuki gotowała się w środku, jej wzork to zdradzał.
- Zamknij się już, kobieto! Powtarzasz się! - Nagle się wściekł! Strach, obrzydzenie - rozzłościło starych, no bo ile można! Jest jaki jest, ale przynajmniej prawdziwy mężczyzna! I na domiar złego, wbił się ustami w jej wargi, wymuszając coś, czego oczekiwał po zakończeniu ślubu, mianowicie pocałunku łączącego parę młodą. Co ona na to? Pewnie szok i on z tego skorzysta, w końcu ma chrapkę na jej ciałko, no i na krew. Lecz spokojnie, nic złego się nie stanie, bowiem jeśli się nie wybroni, przyłoży dłoń do czoła wampirzycy i wymarze jej pamięć z całego ohydnego wydarzenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Yuki Wto Lip 02, 2013 8:20 am

Nie sądziła, że wpadnie w aż tak ogromne kłopoty. Domyślała się, że życie z takim mężczyzną nie będzie ani łatwe, ani przyjemne, ale nigdy nie przypuszczała, że może być aż tak źle i do tego odkrywał to tak szybko po ślubie, choć w tym wypadku miała wiele szczęścia, gdyż najwyraźniej Ringo zamierzał udawać w miarę dobrego męża, by dopiero po czasie ukazać swoją prawdziwą naturę. Yuki nie zamierzała być zastraszana ani terroryzowana przez męża, jednak jak w tym wypadku miała postąpić? Była w jego uścisku, słaba delikatna, a trzymał ją mąż, który najwyraźniej był bliski wybuchu wściekłości, która to wściekłość gotów jest wyładować na niej.
- Boję się ciebie... nie wiem... nie wiem do czego ci jestem potrzebna... nie chce...
Próbowała się wyszarpnąć, czując jak jej oczy nabierają łez, a gdy jeszcze na nią krzyknął odruchowo chciała się skulić, uciec, a gdy jeszcze nagle wbił się ustami w jej, to już zupełnie spanikowała. Chciała się odsunąć, oderwać od niego, rękami próbowała go odepchnąć. Nie chciała takiego męża, za nic go nie pokocha, teraz na pewno.
Chciał grzebać przy jej wspomnieniach? To już byłaby manipulacja, ale Yuki nie myślała o niczym innym jak o ucieczce od tego mężczyzny, który był wściekły, gwałtowny, niebezpieczny. Nawet nie słyszała dzwonka telefonu, gdy przyszła do niej wiadomość, gdyby to zrobiła, jeszcze przed tym nim przybyła do zamku, cała sprawa zupełnie inaczej by wyglądała.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Wto Lip 02, 2013 7:42 pm

Ależ on ma zajebisty charakter! Taki unikatowy i oryginalny! I jak, jak Yuki nie mogła go pokochać? Szlachetny się wkurzył, bo w końcu nakryła go na seksie z inną dziewczyną, się dzieje. Serio.
- I dobrze! Przynajmniej podkreślasz moją męskość! Ach, Yuki. Zew natury mnie wzywa, nie mam czasu na gadu gadu. - No i oczywiście po tych jakże miłych słowach, tak jak obiecał, skasował jej pamięć. Niech nie pamięta Chizu, niech dalej sobie żyje spokojnie u boku zboka.
Wtem do kuchni weszła służka, powiadomiła ona o obecności łowcy na podwórzu. Szlachetny wkurzył się i odepchnął, zapewne nieprzytomną, bo przecież straciła wspomnienia. No ale żeby nie było źle, służka miała jej powiedzieć, że zasłabła. Sam natomiast udał się na spotkanie z łowcą, gada trzeba przegonić.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Yuki Sro Lip 03, 2013 4:32 pm

Szczerze bała się swojego męża. Był nieobliczalny i za nic miał jej zdanie, jej uczucia, cokolwiek. ślub wziął, gdyż taka była jego zachcianka, a ona? Musiała się widać dostosować i nie miała za wiele do powiedzenia w tej kwestii. Popełniła błąd godząc się na zawarcie małżeństwa, ale teraz niewiele mogła zrobić. Rzeczywiście zawarli przymierze krwią, a to w przypadku wampirów znaczyło bardzo wiele. W pewnym momencie Yuki poczuła niewyobrażalne przerażenie, gdy uświadomiła sobie, że będzie musiała z nim być być może nawet całe wieki.
Jak widać mimo wszystko postanowił ją zostawić w spokoju, choć w pierwszym momencie gdy zrobił ruch, przestraszyła się nie na żarty. Poczuła jak zaczyna odpływać i nawet nie zwróciła uwagi na całą resztę w tym fakt, iż Ringo ją odepchnął, a kobieta upadła na ziemię jak zwiotczała szmaciana lalka. Grzmotnęła o podłogę dość porządnie, choć wiadomo, wielkiej krzywdy jej to zrobić nie mogło. Mimo wszystko to jak ją teraz potraktował własny mąż wiele o nim mówiło i nie było to nic pochlebnego.
Nieprzytomna była kilka chwil, a gdy wreszcie się obudziła, rozejrzała po kuchni nie pamiętając co się wydarzyło i jak się tu znalazła. Przyszła do zamku by spotkać się z Ringo, bo mieli wyruszyć w podróż poślubną, miała iść do lochów, bo podobno tam był... potem migawka... kuchnia... ciemność. Podniosła się z ziemi.
- Gdzie jest Ringo...? Co się stało...?
Służka, która tu była, wyjaśniła jej, że zasłabła i powiedziała, że Ringo musiał wyjść. Nadal oszołomiona kobieta pozbierała się, otrząsnęła, wciąż nie bardzo wszystko rozumiejąc. Opuściła kuchnie.

z/t
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Pon Wrz 02, 2013 6:53 pm

Trochę wampirzycom zaszło szukanie tej nieszczęsnej kuchni, ale że znajdowała się na parterze, to nie było aż tak źle. Roksana otworzyła drzwi i zajrzała jako pierwsza do wnętrza pomieszczenia.
- To tutaj. Głodna jesteś?
Zapytała przenosząc spojrzenie czerwonych tęczówek na postać nastoletniej wampirzycy, która zapewne bez powodu nie pytałaby o kuchnię. Musiała być zapewne głodna. Dlatego też Roksana się jej zapytała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Pon Wrz 02, 2013 7:16 pm

Dom był ogromny, Hera nie mogła się nadziwić że najwyraźniej Roksana sama nie mogła odnaleźć swojej kuchni. Tylko, że widocznie kobieta mieszkała tu jedynie od kilku godzin, co tłumaczyło pewne rzeczy. Nie mniej budziło wątpliwości w sprawie kolejnych.
-Gdzie mieszkałaś wcześniej?- zapytała wchodząc do kuchni. Błyskawicznie zajęła miejsce na krześle i już miała odpowiedzieć na zadane przez wampirzycę pytanie, kiedy zeskoczyła ze swojego miejsca. Przez chwilę niemo przyglądała się upiornemu zestawowi mebli. Przesunęła rękę po jednej z widocznych kości i ukruszyła nieco farbę. Wciągnęła powietrze i spróbowała przytwierdzić czarny element z powrotem. Nic z tego, uszczerbek był widoczny, ale może kiedy ktoś się nie będzie przyglądał....
Hera przeszła dalej, tym razem skupiając się na krześle. W końcu wydała z siebie podekscytowany pisk.
-Skąd to masz?!- już wiedziała, ze też będzie miała taki. A może miała? Jakoś tak nigdy nie zajrzała do swojej kuchni. Równie dobrze tam wszystkie meble mogły tak wyglądać.
Dziewczynka z powrotem usadowiła się na krześle i zaczęła majtać nogami.
-Jadłam na mieście- odpowiedziała w końcu, chichocząc pod nosem. Pogładziła jeszcze parę razy ręką blat i odwróciła się w kierunku kobiety
-Zastanawiałam się, czy nie nauczyłabyś mnie gotować.- przymilny ton i zupełnie niewinne, proszące spojrzenie wykluczały jakiekolwiek próby sprzeciwu. Przynajmniej w teorii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Pon Wrz 02, 2013 7:59 pm

- W Rosji, w Orenburgu. Tam się też urodziłam.
Odpowiedziała młodej, kiedy wchodziło do kuchni. Drzwi nie zamykała. Jakoś nie miała przed nikim w tym domu do ukrycia, sprowadzenie nowej osoby, a raczej członka ich rodziny. Roksanę zaczynało coraz bardziej ciekawić, czyim dzieckiem jest Hera. Chyba nie Ringo? A jeżeli tak, to będzie oznaczało że ma siostrę! Wtedy pragnienie by się jej spełniło. No ale chyba nie będzie tak wspaniale i kolorowo.
Następnie to już Roksana się tylko przyglądała dziewczynie, która o dziwo zaczęła przyglądać się meblom i walnęła jakieś dziwne pytanie.
- Ale co mam? - Uniosła brew w zdziwieniu, nie pojmując o co jej chodzi. O meble? To nie jej kuchnia, tylko kuzyna.
- Tak w ogóle to nie jest mój dom, więc lepiej niczego nie psuj. - Dodała małe ostrzeżenie, żeby czasem wampirzyca nie wyskrobała mebli dosłownie z farby.
Potem padło pytanie, prośba i błaganie w jednym i nauczenie gotowania. Cóż, takie spojrzenia nie działały na białowłosą.
- Nie potrafię gotować. Więc nie mogę Cię nauczyć.
Przyznała się szczerze, co będzie jej kłamać że umie? Jeszcze kuchnia dymem pójdzie a kanibal ją zeżre a ojciec znów zgwałci. Co za życie.
- Kim są Twoi rodzice? - Zapytała ją w końcu podchodząc do stołu i siadając na wolnym krześle, na przeciw Hery.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Pon Wrz 02, 2013 9:34 pm

Rosja! Czytała o niej kiedyś. Kiedy coś zbroiła i nie mogła wychodzić z domu biblioteka, po zwiedzeniu wszystkich zakamarków enklawy, okazała się jedynym miejscem oferującym jakiekolwiek zajęcie.
-Czytałam, że w Rosji są miejsca gdzie prawie cały czas leży śnieg!- mimo, że było to stwierdzenie, oczekiwała jakiegokolwiek potwierdzenia lub zaprzeczenia ze strony Roksany. W końcu książki a rzeczywistość to były dwie różne rzeczy. Nie dość, że syreny i smoki nie istniały, to jeszcze wampiry wrzucano do tego samego worka. A wieczne śniegi tej... pamiętała! ...mogły się okazać tylko kolejną bajeczką.
-No stół!- że też wampirzyca nie nadążała. Hera przyzwyczajona była raczej do tego, ze wszyscy wyłapywali sens choćby najbardziej absurdalnych wypowiedzi i pytań, jakie padały z jej ust. Byli przyzwyczajeni. Tymczasem Roksana chyba jeszcze nie wbiła się w odpowiedni rytm.
Westchnęła ciężko, jakby dom wraz z wielodzietną rodziną nagle zwaliły jej się na głowę. To właśnie tak powinno się wzdychać, kiedy coś się komuś nie udawało. Tak przynajmniej głosiły wszelkie seriale i telenowele, jakie udało się podejrzeć Herze.
-Czy żaden wampir ni potrafi gotować?- wzniosła ręce do góry, a potem oklapła i położyła głowę na blacie.- To chyba właśnie to uczucie, kiedy twoje marzenia są ścierane na proch- przeniosła udręczony wzrok na Roksanę- pewnie wiesz cokolwiek, albo znasz kogoś, kto potrafi, ale nie przejmuj się. Pewnie i tak byłabym w tym okropna. Gotowanie to nie zajęcie dla wampirów.
Wydęła policzki i postanowiła się nie odzywać, toteż zignorowała kolejne pytanie. Zresztą to był drażliwy temat. Jeszcze niedawno białowłosa starała się obrazić Hachiko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Pon Wrz 02, 2013 10:22 pm

- Są takie. To Syberia. Znajduje się zupełnie na północy kontynentu Azji. - Potwierdziła jej stwierdzenie, że takie miejsce istnieje w Rosji. Co prawda nie jest to jedyne na świecie, ale mówiły tylko o tym jednym. W końcu czystokrwista zdradziła swoje miejsce urodzenia, niemal nieznajomemu dziecku.
- Nie jest mój. Więc nie wiem skąd on jest. - Odpowiedziała beznamiętnie. Jakoś nie widząc w tym meblu czegoś niezwykłego, co by przykuwało uwagę. Pierwszy raz widzi tutejszą kuchnię. A do zachowania i dziwnych pytań ze strony Hery, Roksana jeszcze nie była do nich przygotowana. W prawdzie to dopiero co poznała tę wampirzycę, więc nie można od niej oczekiwać, że zaraz pojmie o co jej chodzi.
- Jakiś tam pewnie potrafi. - Wzruszyła ramionami. I tak nie znała jakiegokolwiek, który byłby zafascynowany gastronomią i serwował wyśmienite potrawy. Nie odpowiedziała jej na kolejne słowa, zgadzając się jednak z tym, że z Hery nie byłby dobry kucharz.
I wtedy Roksana zadała jej pytanie, na które odpowiedzi nie dostała. Patrzyła na nią, ale ta milczała.
- Pachniesz Kuroiaishitami. Chciałabym wiedzieć, jak bardzo ze sobą jesteśmy spokrewnione. - Dopowiedziała, co by Hera wiedziała, czemu pyta ją o jej rodziców.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Wto Wrz 03, 2013 9:45 pm

Kwestię gotowania odgrzeje kiedy indziej. Skoro wampiry tego nie potrafiły, najwyraźniej będzie musiała sobie znaleźć człowieka. Ludzie gotowali. Przynajmniej w większości. A w przypadku, jakby się okazało, że porwała jakieś kulinarne beztalencie, będzie mogła go zjeść. Plan idealny, no czy to nie było genialne? Oczywiście, że było! Hera była! A potem sprawi sobie taki stolik, o ile okaże się, że w jej własnej kuchni taki już nie stoi. Nic się nie zmarnuje.
-A więc mieszkałaś na Syberii?- no i to tyle, jeśli o jej wiedzę geograficzną chodzi. O ile wiedziała, gdzie leży Rosja, za nic nie kojarzyła rodzinnej miejscowości Roksany. Postanowiła więc przyjąć wersję, która najbardziej jej się podobała.
Zagapiła się chwilę na kobietę, po czym zaśmiała się
-To musiałoby śmiesznie wyglądać. Gdyś ubrała się na biało, widać by z ciebie było tylko oczy- śmiała się dalej, najwyraźniej uważając to za dobry żart. Była dzieckiem i było jej wolno śmiać się bez powodu. Korzystała, ile mogła.
Jeśli zaś chodzi o całe to pokrewieństwo, sprawa była dla Hery stanowczo zbyt nudna. Nie miała ochoty rozmawiać na ten temat, bo do niczego według niej nie prowadził.
Milczała więc dalej, uparcie. Po chwili zaś uśmiechnęła się zawadiacko.
-Znajdźmy kogoś, kto umie gotować, to ci powiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Czw Wrz 05, 2013 6:33 pm

Wampirzyca jak widać, jest pomysłowa. Tylko co jej da posiadanie sobie kucharza, skoro wampiry nie jedzą tego co ludzie? To było wręcz ciekawe, czemu ona chce się nauczyć gotować. Ma może jakieś zainteresowanie? Hobby w tym kierunku? Widziała coś co jej się spodobało i ładnie pachniało? Czy też smakowało lepiej niż krew? Jednakże dla wampirów krew jest niezastąpionym składnikiem potrzebnym im do przeżycia.
- Eeee. Nie. Co prawda jeździłam tam często. Jak znajdziemy jakąś mapę to Ci pokażę, gdzie znajduje się moje rodzinne miasto.
Szczerze to trochę dziewczyna ją zaskoczyła tym stwierdzeniem, lecz Roksana nie będzie ukrywać, że na Syberii bardzo się jej podoba. Jakiś czas tam pomieszkiwała, ale nie tyle co w rodzinnym mieście czy innych krajach. Powodem była nieustanna nuda. Niemal brak żywej duży do przetrwania.
Hera ma wybujałą, aczkolwiek prawdziwą wyobraźnię. Na jej słowa i białowłosa się uśmiechnęła.
- A wiesz, że to prawda? Ubierałam się na biało podczas zimy.
Przyznała jej potwierdzając tę ciekawostkę. Wtedy to normalnie zlewała się ze śniegiem i jedyne co ją wyróżniało to czerwone oczy.
Było widać po małej, że o swoich rodzicach nie chce nic mówić. Coś widocznie było nie tak z nimi, skoro nie pochwaliła się nawet ich imionami lub zawodami. Nalegać nie będzie. Dowie się w swoim czasie.
Westchnęła na jej propozycję, mając chyba lepszy pomysł na wspólne spędzenie czasu.
- Wiesz... Odpuszczę sobie. Nie wiem po co Ci osoba o zdolnościach gastronomicznych i czemu chcesz nauczyć się gotować. Podpowiedzieć Ci mogę, że na pewno taką osobę znajdziesz w każdej restauracji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Czw Wrz 05, 2013 7:08 pm

Syberia wydawała się strasznie fajnym miejscem. W Japonii rzadko padał śnieg, a nawet jeśli, to nie utrzymywał się zbyt długo. Globalne ocieplenie i te sprawy. A na Syberii musiały leżeć tony śniegu. Ile mógł mieć? Dwa metry? A pod spodem niezbadana ziemia! To chyba tam znaleziono mamuta? Może, jakby się postarała, odnalazłaby jakiegoś jaskiniowca. Tam, pod lodem, mogły być miliony jaskiń. Co, jeżeli ktoś kiedyś tam zszedł, a przygniotły go tony lodu? Gdyby to był człowiek, zginąłby od razu, ale krwiopijca mógłby zostać tam na zawsze.
Przez chwilę Hera była nieco nieobecna. Uśmiech na jej twarzy najpierw poszerzał się, a potem nieco wtopił w rozmarzoną minę. Była bardzo daleko. W dodatku Roksana nieświadomie podsyłała jej obrazy pochodzące z Syberii, masę śniegu...
Kiwnęła głową. Tylko, ze rodzinne miasto kobiety już nie obchodziło jej tak bardzo.
-Opowiedz mi o swoich wycieczkach- zaproponowała, rozsiadając się wygodnie na krześle. Chciała usłyszeć długą opowieść, potrzebowała więc odrobiny komfortu. Co prowadziło do...
-Ale najpierw chodźmy gdzieś... pokażesz mi swój pokój?- prawie przyklasnęła własnemu pomysłowi.
Nie było jej wstyd rodziców, ba, wręcz przeciwnie! Po prostu uznała to za kartę przetargową i jak widać przeliczyła się nieco. Zresztą Roksana i tak niedługo się dowie. Nie urządzały sobie pogawędki w pierwszym lepszym domu.
Co zaś się tyczy gotowania, nie prowadziło do tego szczególne zamiłowanie do smaku ludzkich potraw. Bywały smaczne, ale to raczej z rzadka, a jeśli zjadła zbyt wiele jej organizm naturalnie odrzucał niepotrzebne mu elementy, jakby chciał nauczyć ją, że to zupełnie zbędne. Bardziej interesowało ją samo gotowanie. No bo, gdzie indziej można było zabijać, kroić małe ofiary na coraz mniejsze części, a potem smażyć na wolnym ogniu w imię zwykłej, niewinnej pasji? Ale to pomysł na później. Restaurację też odwiedzi w innym terminie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Pią Wrz 06, 2013 6:16 pm

Wampirzyca zauważyła rozmarzenie na twarzy rozmówczyni, z którą jednak tematy zaczynały nieco nudzić. A już męczące będzie opowiadanie o swoich podróżach. Może lepiej pozostawić dziewczynę z ciekawości, że gdy osiągnie odpowiednie doświadczenie życiowe w świecie wampirów, sama uda się na zwiedzanie świata.
- Przez swoje dziesiątki lat... Za dużo jest opowiadania.
Rzekła z rezygnacją, bo szczerze to nawet nie chciało się jej sięgać myślami do jakichś czasów i jej opowiadać. Za dużo tego. Zdążą się zanudzić i zapadną w wieczną śpiączkę z tego powodu.
- Nie mam jeszcze stałem komnaty. Zajmuję tymczasową.
Nie było wiec gdzie zabrać Herę, bowiem w gościnnej komnacie nie ma nic ciekawego.
- Ale jak dostanę swoją komnatę, to Ci pokażę. Będzie bardziej ciekawsza niż te wszystkie jakie znasz.
Roksana była niemal przekonana, że Hera zajmuje w swojej posiadłości jakąś porządną komnatę, to wie jak one wyglądają. Zatem opisywać jej nie musiała. No chyba że to biedne wampirze dziecko dostało schowek pod schodami.
Na temat gastronomi już nie rozmawiały. Nie był fascynujący temat dla Roksany i tym samym uważała te hobby za mało interesujące. Jako że jest wampirem, wystarczy jej tylko pożywianie się krwią. Nic więcej.
Wstała i przeciągnęła się, mając ochotę połazić trochę po zamku. Może zajrzy do brata? Dobrze byłoby go poznać bliżej, tylko jeden jest problem. On nie zna ich języka...

Posiedziały i sobie pogadały aż w końcu opuściły kuchnię. A przeważnie Roksana, mając zamiar pozwiedzać dalej zamek a i może nawet znów uda się na miasto, by znaleźć interesujące miejsca.


[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Sro Paź 16, 2013 9:30 am

Tony nie miał nic do gadania, musiał dzielnie znosić porwanie przez Olbrzyma, który aż łaknął nowych znajomości i przede wszystkim znajomych, którzy mogą mu się na coś przydać. A ten rudzielec w tej kwestii jest wręcz idealny! Nie nudzi, cudzoziemiec z najbardziej utuczonego społeczeństwa na świecie. No i najważniejsze... Amerykański Kucharz! Bestia aż zacierała łapy z radości... najwidoczniej los na nowo go pokochał, ach.
Jak tylko dotarli do zamku, skierowali się prosto do kuchni. Oczywiście wampir mówił mu co gdzie i jak leży.
- To Twoja nowa praca, Tony. Jeśli zaspokoisz mój apetyt, co naprawdę jest trudne, zaczniesz tutaj pracować na stałe. Gwarantuje Ci porządne wynagrodzenie, a przede wszystkim... dom nad głową w tym jakże wspaniałym zamczysku, żebyś codziennie mógł mnie karmić swoimi specjałami.
Kusząca aczkolwiek jak trudna propozycja. Tony wszak nie wie jak bardzo żarłocznego otrzyma nowego szefa. Choć on może czekał na kogoś takiego? Wszak odebrał Tonego nie tylko jako kucharza, ale jako też artystę i kogoś, kto lubi wyzwania. Porządny osobnik, naprawdę.
- Twoim pierwszym zadaniem jest mnie czymś zaskoczyć. Tutaj masz wszystko czego Ci potrzeba, moje służki dbają o zapasy.
Dodał po chwilowi, pokazując kuchnie wampirowi. Pokazał niemal każdy mebel, urządzenie i całą zawartość, a także... wskazał drogę do lochów, a także ubojni, która to znajdowała się blisko kuchni. Drzwi ukryte... w ścianie.
No i co teraz? Stwór stał blisko gościa, czekając aż zacznie tworzyć. Toć trzeba go pilnować, bo w końcu wziął kogoś obcego, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Sro Paź 16, 2013 3:12 pm

Nie ważne jakie miejsce. Prawda jest taka, że właśnie takie obskurne placówki były sercem miasta. To tutaj wszystko tętniło życiem, nikt nie miał hamulców, każdy zachowywał się jak tylko chciał, bez żadnych zasad. Właśnie dlatego, Tony czuł się tak swobodnie w slumsach. Zresztą, któż mógłby go zaatakować, nie licząc wygłodniałych szczurów?
- Nie piękno nie zawsze kryje się pod schematycznym kanonem.
Odpowiedział wampirowi, śmiejąc się na koniec z własnych słów, jakby opowiedział świetny dowcip. Nie przepadał za poważnymi rozmowami, nudziły go bardzo szybko. Lubił urozmaicać sobie życie, a żeby życie miało smaczek raz dziewczynka raz chłopaczek.
Wampir nie skrzywił się, gdy poczuł na swojej dłoni porządny uścisk starszego. Jego banan na ryjku poszerzył się nieoczekiwanie, jakby rozbawiony do łez z siły i potęgo swojego nowego szefa. Nie odmówił mi! Ba, pokiwał energicznie głową na znak zgody. Z chęcią spróbuje czegoś nowego. Nigdy przecież nie pracował dla osób prywatnych, zawsze to były jakieś restauracje, bary, ewentualnie większe imprezy towarzyskie.
Nie wiedział nawet jak znaleźli się w Zamku, bowiem całą drogę gadał i to z prędkością karabinu maszynowego. Gdyby ktoś mu teraz kazał się wrócić, za Chiny ludowego by mu się nie udało, bo po prostu nie uważał w czasie drogi.
Wampir rozdziawiał mordkę na widok tylu cudeniek, jakie otaczały go w tym zamczysku. Gdyby to było możliwe, to jego przedstawiałyby dwie, wielkie, żółte gwiazdki.
- Rety! Trafiłem do prawdziwego Zamku Draculi! Normalnie marzyłem o tym, odkąd przeczytałem tę powieść Stokera! Rety! Rety! Rety! No naprawdę nie wierzę, że się tu znalazłem! O rety, nie wiem jak Ci dziękować! O RETY! Ugotuję Ci coś zajebistego!
Skakał wokół wampira, niczym nakręcony pingwin, aż wreszcie rzucił mu się na szyję i na niej uwiesił. Ścisnął mocno Testamenta z podniecenia.
- Śpisz w trumnie?
Zagadnął od razu, zaglądając za drewniane drzwi w kuchni. Od razu zlazła na dół w skowronkach, nucąc sobie pod nosem jakąś wiejską sielankę. Nie potrzebował światła, by wyczuć obecność ludzi w ubojni. Wyjął swój święty tasak z kieszeni i podszedł do jakiejś niewiasty. Polizał policzek, powąchał skórę, zbadał czy jędrna… dosłownie obchodził się z nią jak z warzywem, a nie człowiekiem. Ostrze tasaka błysnęło w powietrzu, przecinając jednym, ostrym, silnym ruchem czoło. Nie zwrócił uwagi na urywany krzyk ofiary, był przecież w swoim kucharskim żywiole. Nie przestając nucić, oderwał kawałek głowy z czołem tak, żeby mózg znalazł się w środku czaszeczki, jakby niósł go na tacce. Wyciął także język ofiary, odciął wszystkie paluszki u rąk i udał się ponownie na górę. Ułożył wszystko na blacie, starając się nie rozciapciać mózgu. To był tak delikatny narząd, że w każdej chwili mogła zostać z niego istna breja. Wyciągnął spory półmisek, na który starannie i ostrożnie przełożył mózg, który później udekoruje. Wyjął garnek, nalał do niego wody, poczekał aż zacznie się gotować i wrzucił do niej ludzkie palce, gotując je niczym kluski na rosół. W osobnym garnku zaczął przygotowywać ozor ludzki, dorzucając do niego sporo ostrych przypraw, żeby danie nabrało smaku. Gdy paluszki się ugotowały, wyjął je, wyrwał z nich paznokcie, bo były bardzo nieestetyczne, i z kunsztem poukładał je wokół mózgu, który wcześniej jedynie posolił. Gdy języczek się ugotował i zrobił się al dente, ułożył go na drugi półmisek i zaczął dokładnie szatkować i ułożył pokrojony język na talerzu. Na środku wbił jajko, pokroił także cebulkę oraz ogórka kiszonego, tworząc coś na kształt tatara. Udekorował to kilkoma, zielonymi warzywami, podobnie czyniąc z mózgiem i paluszkami.
Oba półmiski zaniósł na stół kuchenny. Dodatkiem do, jakże, wybornej kolacji, miało być białe wino, które znalazł w spiżarni. Ustawił także kieliszek do win, po czym zapełnił go do połowy.
- Kolacja podana.
Nie przeszkadzało mu, że podczas jej robienia, wampir ciągle mu się przyglądał, ale podjadać nie pozwalał. Inaczej zepsułoby to smak dania!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 10:03 am

Co za żywy wampirek z tego Tonego, co oczywiście Kanibalowi wcale nie przeszkadzało, czasami brakowało mu takiego rozbrykanego towarzystwa. Chociaż sam nic nie powiedział, jedynie obserwował podskakującego w okół niego wampira, który to aż nie mógł się doczekać aż głębiej wejdzie do ogromnego zamczyska.
Dopiero jak wskoczył na jego szyję, wampir uśmiechnął się lekko. Już zdążył polubić szaleńca naprawdę.
- Czasami się zdarza.
Odpowiedział odnośnie spania w trumnie, a później to już wiadomo. Wylądowali w kuchni. Stwór nie przeszkadzał w tworzeniu wampirowi, niech pokaże co umie i stworzy coś, co uszczęśliwi podniebienie Pana zamku.
Do ubojni nie wchodził, wszak nie chce za wcześnie rozbudzić apetytu, bowiem mogłoby się źle to skończyć dla Amerykanina. Czekał w kuchni na swojego nowego wybawcę dla pustego żołądka, siedząc na krześle. Stukał pazurami o blat, czując narastając niecierpliwość. A na sam krzyk kobiety, aż skręciło mu żołądek. Kiedy w końcu wróci? Ach... mocna woń mięsa zdradzała koniec udręki, gdyż Kucharz nadchodził. Nie wstawał z krzesła, wciąż czekał, podniecając się zapachami przypraw i samego odoru gotowane mięsa, co oczywiście dla bestii był to najpiękniejszy zapach. Niczym perfumy.
- Sam zapach zdradza, że będzie pysznie.
Zamruczał cicho, zagryzając wskazującego pazura u dłoni. Z ukrywaną satysfakcją przyglądał się postaci Tonego, chcąc zapamiętać jak najwięcej cech w jego wyglądzie. Wyglądał naprawdę... przeciętnie, poza paroma szczegółami... jak włosy, oczy. Porządny osobnik. Ciekawe jaki ma smak... Może da sie kiedyś ugryźć? Miło by było, uczynić z niego swojego sługę. Taki wampir to istny skarb.
Jak tylko potrawa została odpowiednio przygotowana, kanibal aż zagwizdał z zachwytu. Chwycił w palce jeden miękki, idealnie wyglądający paluszek. Pierw poczuł jego woń, a później językiem przejechał po skórce. I jak opisać tutaj ten smak?! Wampir wepchnął go do swoich ust, delektując się smakiem. Delikatny, rozpływający się w ustach dziewczęcy palec. Musiała być bardzo młoda, kto wie czy jeszcze nie była dziewicą!
- Tony... to miód w ustach.
Westchnął z czystą błogością, żeby za chwilę sięgnąć po kolejnego palca i następnego, aż do ostatniego. Wreszcie przeszedł do języka, choć pierw przepłukał usta winem. Wampirzy kucharz musiał się cieszyć, kiedy widział zadowolonego z potraw nowego szefa.
- Masz zapewnieny już dach nad głową, będziesz gotować mi codziennie, o każdej możliwej porze kiedy zrobię się naprawdę głodny.
Ucieszy go niemal ciągła praca? Owszem, dostanie przerwę, lecz swój czas w większości będzie marnował w kuchni. Mniejsza o to... Skończył a'la tatar z języka, przechodząc do głównego dania, mianowicie mózgu. Spojrzał zmęczonym wzrokiem na rudzielca, oblizując palce.
- Pozwalam się nakarmić. Ciągłe poruszanie ręką mnie zmęczyło.
No masz babo placek. Czy skusi się na to polecenie? W końcu ma przed sobą kanibala, który jest łasy na żywe mięsko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 5:01 pm

Bo Tony to był w ogóle rozrywkowy chłopak. Lubił czasem wejść na jakąś minę, żeby dosłownie się rozerwać, bo to przecież zamaskowany masochista. Jeśli coś go nie rozerwało na setki kawałków, nie czuł się dobrze, cierpiał, a jego dusza wręcz umierała. Oprócz bycia masochistą incognito, był także straszliwym pieszczochem. Mógłby leżeć całymi dniami na czyich kolanach, pozwalając się głaskać, głaskać i głaskać. Cóż, sprawa wyglądała inaczej, kiedy od niego wymagano takich czynności. Wymigiwał się albo szukał wymówek, jak gotuje mi się woda na kluski, muszę iść. Jako kurzach takie sytuacje bywają przecież jak najbardziej na miejscu.
- A ja też mogę mieć swoją trumnę? Wiesz, jebnę sobie taką dużą, z drewna hebanowego. A wieko będzie żelazne, z takimi starymi, średniowiecznymi zawiasami. A w środku czarny aksamit, poduszki i cieplutki kocyk! Nie można zapomnieć o podgrzewanym tyłku. Jako truposzek lubię się czasem wygrzewać.
Kolejny potok słów i jakieś życzenia. Zawsze chciał spać w trumnie. Jego dom w Ameryce był nowoczesny, nie przypominał takich tradycyjnych zamczysk, dlatego nie mógł cieszyć się trumną.
Wampir nie odpowiedział na pierwszą pochwałę ze strony kanibala. Był zbyt skupiony na swoich czynnościach, pochłonięty własną sztuką kulinarną. Wszelkie inne zmysły były odłączone na bodźce zewnętrzne. Dopiero gdy skończył, a samo danie, pięknie udekorowane, wylądowało na stole. Z lubością obserwował jak wielkolud kosztuje jego dania, zaczynając od paluszków.
- Ha! Mówiłem Ci! Zjechałem połowę świata. Poznałem każdą kuchnię regionalną. Dania dla kanibali to moja specjalność! Jeśli będziesz miał życzenie zakosztować wampirzego mięsa, spod mojej chochli, to naszykuj ofiarę, którą sobie pieczołowicie wybierzesz.
Zapowiedział od razu, z bananem na ryjku! O tak, on był w swoim żywiole! Mógł gotować dla niego całą noc, nie przeszkadzało mu stanie przy garach, czuł się przy tym jak ryba w wodzie.
- Chciałbym mieć chociaż jeden dzień wolny, bym mógł poznać tutejszą kuchnię. A także poznać to miasto od środka, jeśli pozwolisz.
Skoro Testament został jego szefem, wolał się spytać co i jak. Miał przecież tylko jeden warunek.
Nakarmić? Przechylił głowę, jakby się zastanawiał nad znaczeniem tego słowa, po czym skwapliwie pokiwał głową, siadając obok wielkoluda. Nabrał na widelec trochę mózgowej breji, wyciskając na to troszkę soku z cytryny.
- Powiedz „aaaa”.
I włożył wampirowi danie do ust.
- I jak? I jak, jak? Smakuje? Mam nadzieję, że ludzka pani była świeża. Wiesz, od tego bardzo zależy smak dania! To tak samo jak z mięsem zwierzęcym, wiesz?
No tak, znów zaczął paplać.
- Może chcesz jakiś deserek?
I kilka kolejnych kąsków mózgu wylądowało w paszczy Testamenta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Pią Paź 18, 2013 11:31 am

Trafił idealnie! Kanibal jako iż sam ma tendencje do bycie masochistą (prywatnie), to tym bardziej miał ogromne skłonności sadystyczne (publicznie oraz prywatnie). Tony nie raz czy dwa będzie napastowany na wszelki możliwy sposób przez swojego nowego Pana i Władcę. Ot dla czystej zabawy o fantazji. Ciekawe czy także tolerował gryzienie, jeśli tak to Olbrzym pogryzie to tu, to tam i będą wszyscy szczęśliwi.
- Jeśli sobie taką wymarzyłeś. Niech będzie. Przedstawisz swój pomysł na trumnę moim służką, a one raz dwa taką załatwią.
Oświadczył zadowolony, licząc także że wzmocni przez to chęci zamieszania Tonego w tym zamku. Potrzebny mu osobisty kucharz, taki który spełni każde wymogi. A co do trumien... ma ich mnóstwo! Różnej wielkości, różnego rodzaju... wszak mieszka koło cmentarza.
Danie stworzone przez wampira było najnowszym cudem! Nawet jego służki tak wspaniale nie gotowały, jak to najlepsze stworzenie Szatana. Bestia aż oblizywała swoje pazury, mrucząc przy tym z zadowolenia. Niemal jakby ktoś zadawał mu pieszczotę dla podniebiebia!
- Kuchnia dla Kanibali? Z piekła do mnie przybyłeś! Tony... staniesz się moim najważniejszym mieszkańcem w zamku.
Niezłe uznanie co? Aż pragnął skosztować tego rudego typka, jaki uśmiechał się wesoło, wiedząc iż bestia umożliwiła mu szansę bycia prywatnym kucharzem.
Poznać miasto? A jeśli porzuci Kanibala? Ten zmarszczył brwi, mając tą zamyślaną minę. Przy okazji kończąc jedną z potraw.
- W porządku. Ale pamiętaj o tym, że masz do wracać do zamku, nie do żadnych hoteli, nic. Także nikt inny nie ma prawa Cię wypróbować. Od tej chwili należysz tylko do mnie.
Rzekł surowym tonem, patrząc nieco ostro na rudego, choć za chwilę się szeroko uśmiechnął. Niech nie myślisz, że będzie traktowany źle. Olbrzym po prostu już go pokochał swoją chorą, kanibalistyczną miłości.
- Nie chcę stracić takiego skarbu.
Dodał za chwilę na jakby rozładowanie sytuacji, no a później to już wiadomo. Zarządał sobie nakarmienia mózgiem przez samego kucharza. Stwór sprawdzał wampira, na ile można wykorzystać jego zacną, rudą osóbkę. I ku zdziwieniu Wielkoluda, Tony podjął się zadania. Po spróbowaniu pierwszego kęsu, Stwór wyszczerzył się lubieżnie, prezentując cały swój arsenał zębisk. - Lepszego w życiu nie skosztowałem. Jesteś czarodziejem?
Przechylił lekko głowę w bok, patrząc pełen podejrzeń (oczywiście udawanych) na Tonego.
- Tak, ta była świeża. Tutaj ludzkie i wampirze bydło na ubój jest traktowane niczym po królewsku. Mają swoje prycze, są myci i regularnie karmieni.
To była kpina? Nie, bestia mówiła prawdę. Tutaj ofiary traktowane jest jak krowa czy świnia hodowlana dla człowieka. Niekiedy nawet można dostrzec jak furgonetka pełna złapanych nieszczęśnikow, trafia na tereny cmentarza. Dla tych ludzi życie się już kończy... Ale do rzeczy...
- Co polecasz?
Odezwał się kiedy przełknął kolejny kęs potrawy z dziewczęcego mózgu. Z całą pewnością już kończył i wcale uczucia pełności zaznać nie mógł. I bardzo dobrze. Właśnie dla takich chwil potrzebował kogoś takiego jak wiecznie uchachanego z pracy Tonego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Sob Paź 19, 2013 9:25 am

Tony najbardziej uwielbiał pieszczoty. Jeśli Testament o nich nie zapomni, to wampir będzie niczym słodka i wierna suczka labradora, machająca ogonem za każdym razem, gdy widzi swojego pana. Mógł nawet założyć obrożę na szyję swojego nowego sługi, nie obraziłby się w ogóle! Możliwe, że dzięki temu stworzyłaby się więź między tą dwójką. Tony szybko i bardzo łatwo nawiązywał nowe znajomości, nawet z zatwardziałymi twardzielami, którzy są święcie przekonani o racji wyższości. Do takich osobników Tony podchodzi z wyraźnym śmiechem i rozbawieniem.
- Służki? Jakie służki? Jak wyglądają? Gdzie je zastanę? Mogę im pomóc w doborze trumny? Wiesz, to kobiety, więc nie chcę, żeby dźwigały takie wielkie i ciężkie rzeczy.
No tak, Matka Teresa Częstochowska się w nim odezwała. Może był niedawno na pielgrzymce? Sierpień co prawda się skończył, ale przecież zawsze znajdzie się jakiś powód do odwiedzenia tego miasta, nie? No, Tony chciał pomóc damom w opresji, tego wymagało jego wychowanie, skoro były kobietami, wręcz damami! Nie mógłby ich tak zostawić.
- Och, och. Masz jakichś bliskich? Mógłbym gotować dla nich także. Wiesz, posiłki smakują o wiele lepiej, gdy zjada się je w miłym towarzystwie!
Wiadomo, jako kucharz miał swoje własne, nieco szalone wizje. A potem wywalił mu cały wykład odnośnie argumentacji, dlaczego warto jeść w grupie, ze swoimi bliskimi. Napomknął też coś o tym, że sam nie posiada rodziny, dlatego tym chętniej przytuliłby się do rodziny, jaką posiadał sam Testament. Oczywiście w trakcie swojego potoku słów z szybkością karabinu maszynowego, nie pozwolił dojść do słowa swojemu nowemu Mistrzowi.
- Wiesz, nawet nie pamiętam swojego stwórcy! Nie wspominając już o tym, żeby pamiętać cokolwiek z mojego ludzkiego życia. Dosłownie, wiesz, mam taką czarną dziurę! Pochłania kurestwo wszyściusieńko. Wydaje mi się, że…
I tak dalej, mógłby tak bez końca. Dopiero gdy skończył, pozwolił wampirowi zabrać głos, ale milczał dosłownie przez kilkanaście sekund (co jest nowym rekordem!), bowiem wciął się zaraz w rozmowę, wybuchł śmiechem i gorączkowo gestykulując przeszedł do następnego tematu, zamęczając nim biednego wielkoluda.
- Daj spokój, Testamencie! Będziesz moim przewodnikiem! Kto nie zna bardziej tych terenów i miasta, jak nie sam ich właściciel! Zostaniesz nim? Mam wielką chęć poznać każdą restaurację od podszewki. Może nawet rozkręciłbym własny biznes. Masz jakąś restaurację? Mógłbym i tam pomagać. Ach, nawet nie wiesz jak kocham gotować!
Tak, powinien ktoś mu zakleić usta plastrem, bo inaczej ta ciągła gadanina się nie skończy. Nawet tchu nie zaczerpnął, kiedy to wszystko opowiadał. I patrzcie, nie dostał skubany zadyszki! Ten to miał kilkuletnią wprawę.
- Nie! Jestem kurewko, piekielnie zajebistym kucharzem! Cały świat zabiegał o to, abym był ich prywatnym kucharzem i zobacz, wybrałem pracę u Ciebie.
Wyszczerzył się do niego w szczerym uśmiechu, ukazując mu swoje kły. Nie chwalił się nimi, po prostu był tak roześmiany i tak rozgadany, że nie krył nawet własnych kłów. Nie zamierzał przecież rzucać się ze szponami na starszego i silniejszego, no bez przesady.
- Hmmm. Co powiesz na pyszniutkie jelitka i flaczki, otoczone w panierce czekoladowej, z sosem waniliowo krwistym, z nadzieniem morelowym?
Wymyślił to pod wpływem chwili. Jeśli wampir wyraził chęć zakosztowania takiego cudu kucharskiego, wampir zszedł ponownie na dół, by dobrać się dalej do poprzedniej pani. Swoim kochanym, kuchennym tasakiem, którego wyjął z kieszeni (if you know what I mean), rozciął jej brzuch. Do wielkiej miski przelał jelita i flaki, udając się ponownie do swojej krainy, wręcz nawet raju. Rozpuścił na ogniu, w maśle, gorzką czekoladę, rozgrzał ją nieco i wrzucił na nią umyte i czyste od krwi wnętrzności. Podsmażył na czekoladzie, czekając aż ta wsiąknie w mięsko. Podsmażone wnętrzności wyjął na półmisek i delikatnie przecinając w niektórych miejscach, włożył do nich morele, polewając polewą, którą wcześniej wykonał, waniliowo – krwistą. Deserek postawił przed wampirem.
- Mam nadzieję, że to także Ci zasmakuje.
Kolejny uśmiech – banan.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Pon Paź 21, 2013 10:26 am

Oczywiście wyjaśnił, jak wyglądają jego służki skoro jest taki chętny do pomocy. Kanibal nawet zadowolił się tym faktem, iż to nie on będzie musiał dźwigać... toć to ruch fizyczny! Gdzie jeszcze się przemęczy i co będzie? Na sto procent padnie na ryjek i przez najbliższe tygodnie nie będzie w stanie się biedak pozbierać. No ale do rzeczy...
Stwór nie zamierzał wtrącać mu się w zdania, skoro Tony to gaduła, niech się nie oszczędza w rozmowie, zresztą to nawet lepiej, że to on gada, a bestia słucha... Wszak nawet nie bywa za rozmowny.
- Wolę opychać się z dala od bliskich.
Stwierdził szorstko, patrząc na kucharza. Serio także i służki opuszczały pana, który to zajadał się potrawami przez nich zrobionymi. Może to także był rodzaj łakomstwa? Kto wie.
Nie pamięta swojego stwórcy? Nieźle... porzucone wampirzątko i tak sobie w sumie nieźle radziło. Ciekawe jak przetrwał.
- Moja matka Gabriela prowadzi restaurację Czarna różna. Powinieneś z nią o tym porozmawiać.
Odparł odnośnie restauracji. Niech się wykarze tam młody, a olbrzym zapewne pomoże mu sfinansować w jakiś ekskluzywny lokal. No i oczywiście zaś zaczął paplać. Wampir w tym czasie kończył posiłek, starając się właśnie skupić na jedzeniu niżeli rozmowie. Zatem Tonemu ani razu nie przeszkodził. Dopiero po jak zaproponował mu deser, Stwór ożył. Zresztą i tak już wszystko wyjadł. Oblizał się powoli, uśmiechając lekko. Niech potraktuje to jako przyjęcie propozycji... I zaś przyszło mu czekać wśród zachęcających woni.
Po oczekiwaniach, dostał wreszcie pod nos zapewne już ostatni posiłek na tą chwilę. Pierw zaciągnął się zapachem, a później z wyraźnymi oznakami braku kultury, wtopił się nie rękoma czy jakimś tamto stuccicem, ale zębami. Dłonie spoczęły na bokach stołu i niczym wielki zwierz pochłaniał danie z półmiska. Sporo przy tym nabrudził, ale przynajmniej od razu wszytko trafiło mu do paszczy.
Po zakończeniu degustacji, Stwór podniósł się, okazując swoje blade, brudem od krwi i sosów odbicie. W dodatku Tony mógł dotrzec te lśniące czerwienią gadzie ślepia. Czyżby chwilowy brak samokontroli? Oj tak.
- A teraz Tony, daj mi się naznaczyć.
Po tych jakże tajemniczych słowach, zebrał się na równe nogi, choć lekko się zachwiał i ostrożnie podszedł do rudego wampira. Objął go swoim silnym, potężnym ramieniem, przycisnął do cielska i szybkim ruchem dłoni zmierzwił mu tą rudą czyprynę.
- W ramach wdzięczność, będę delikatny.
No proszę, proszę... cząstka rozumu mu jeszcze pozostała, ale to tylko kwestia czasu, prawda? I jeśli Tony nie zaprotestował, bestia nakieruje swoje kły tuż na jego szyję. Po prostu nie mógł się rudemu oprzeć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Wto Paź 22, 2013 4:41 pm

Tony nawet nie pozwoliłby, aby jego pan dźwigał tak ciężki przedmiot. To rzecz niepodobna, by ktoś ważny i ceniony miał dźwigać za kogoś innego nie swoje przedmioty. Tony nie mógłby się na to zgodzić, inaczej ucierpiałaby jego męskość. A mimo wszystko starał się być przyzwoitym wampirem. Nigdy jeszcze nie zabił żadnej swojej ofiary, nawet gdy nie otrzymał jeszcze krwi swojego stwórcy. Nie to, że był pokojowym wampirem, nie widział żadnej przyjemności w zadawaniu innym bólu. Sam jednak nie miał nic przeciwko, gdy ktoś jemu zadawał ból.
- To smutne, że nie lubisz spędzać czasu z bliskimi. Nie czujesz się samotnie? Ja nie znoszę jadać samotnie, nie dość, że jedzenie mi wówczas nie smakuje, to naprawdę czuję się samotnie. Może dlatego, że sam nie pamiętam swojej rodziny, a Ty takową posiadasz. Nie żałujesz, że ją omijasz?
Paplanina Tonego, część kolejna, nie zna granic. Mógłby tak rozmawiać aż do wieczora, co zresztą zdołał już pokazać.
- Z chęcią się do niej zgłoszę, jeśli Ci to nie przeszkadza.
Taka okazja może się więcej nie powtórzyć, szczególnie, że słyszał o tej restauracji! Czytał o niej artykuł w Ameryce i może właśnie, nieświadomie, to go zachęciło do odwiedzenia Japonii. Skoro Testament zajął się jedzeniem, Tony uraczył go swoimi opowieściami, żeby było mu miło jeść. Tony znał sporo anegdotek, które od razu opowiedział swojemu panu.
Deser zajechał pod nos kanibala, który zniknął w ciągu kilku minut. Tony mógłby stać nad wampirem ze stoperem w dłoni i mierzyć jego czas zjadania poszczególnych dań. Pewnie osiągnąłby nowy rekord. Mimo wszystko bordowowłosy był zszokowany sposobem jedzenia. Łapami, zanurzając ryjek w talerzu. Nie odezwał się jednak ani słowem, nie chcąc zdenerwować kanibala.
- Naznaczyć?
Spytał zdziwiony, spoglądając nieufnie na wstającego Testamenta. Co prawda chwiał się, jednak jakoś dotarł do biednego Tonego, który nie poruszył się nawet o krok. Nie wyrywał się także z potężnego uścisku swojego oprawcy. Nie odezwał się także słowem, na to, co powiedział. Zacisnął dłonie w pięści, czując kły na swojej szyi. O tak, to coś co uwielbiał. Z każdym łykiem jego organizm słabł, ale Tonemu to nie przeszkadzało. Ba! On miał z tego nieziemską przyjemność. Testament mógłby go nawet pokiereszować w tym momencie, a Tony w ogóle by mu nie przeszkodził!
- Jeszcze.
Stwierdził niemrawo, kiedy wampir skończył. Niech Testament sobie pozwoli na tyle, ile chce! Tonemu to bardzo odpowiadało! Kiedy wreszcie kanibal go już zostawił, ten osunął się na ziemię, całkowicie wyczerpany i senny. Im mniej krwi w organizmie, tym większa senność. Teraz najchętniej oddałby się w ramiona Morfeusza. Nie wiedział nawet, w którym momencie zamknął oczy i pogrążył się we śnie, niekontrolowanym. Stracił przytomność.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Wto Paź 22, 2013 7:54 pm

Tony dostanie wszystko co tylko zapragnie. Kanibal mu to zagwarantuje, ba, dostanie nawet coś w gratisie, jakaś dzika niespodzianka od ukochanego Pana. Zatem ten młodzieniec nie musi się martwić już o swoją przyszłość, choć... Może powinien? Wszak mieszka z Kanibalem, co oznacza iż w każdej chwili może zostać pożartym... tak nawet bardzo przypadkowo... Oby do tej chwili nigdy jednak nie doszło.
To jak jadł olbrzym, było tylko jego sprawą. Jeśli Tony odczuwał wstręt, mógł zawsze odwrócić wzork, prawda? A tak w ogóle odnośnie samotności, wolał pominąć pytanie, skoro całą swoją uwagę miał skupić na jedzeniu.
Na swoje pytanie, rudy szybko otrzymał odpowiedź. Bestia ugryzła go, wypijając dosyć sporo krwi i uwaga... fakt iż Tony lubi jak się go gryzie, naprawdę zadowoliło olbrzyma. W końcu jakiś normalny, oddany wampir. I oczywiście nie pozwolił aby ten biedak upadł. Stwór wziął go bez trudu w ramiona, wynosząc z kuchni. Po drodze do jednej z komnat, napadł Sive, żeby razem ze swoimi siostrami znalazły mu trumnę, którą pierw opisał... skoro Tony już sobie jakąś wymarzył. Następnie miały zająć się nieprzytomnym wampirem, a sam Wielkolud po ulokowaniu Tonego, skierował się ku podziemiom, toć tam wyczuł swoją drugą, ukochaną, a jakże smaczną... drugą połówkę. Awrrrr...

zt wszyscy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Hachiko Sob Lut 15, 2020 2:18 pm

Leadris od dawna nie było ani w Zamku ani w Japonii. Wybyła z kraju na kilka lat, ucięła stare kontakty, odcięła się od swojej rodziny, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i po prostu wyjechała. Za radą i namową Ethana, z którym podróżowała przez kilka miesięcy po odległych, mocno słonecznych regionach Afryki. Nie dziwiła się wcale, dlaczego szlachetniak uwielbiał tak bardzo te podróże. Pomagały one zacząć od nowa. Zwłaszcza pomocne jest to dla wampirów, które są długowieczne, a niektóre nawet nieśmiertelne. Wampirzyca ani razu nie pomyślała o tym, aby zakończyć swoje życie, nie była tak słaba i bezsilna, a sam wyjazd dobrze jej zrobił.
Teraz wróciła. Może odmieniona, może nie do końca potrafiła się jeszcze odnaleźć w tej rzeczywistości i nie wiedziała, czy kiedykolwiek jeszcze będzie potrafiła odnaleźć się w tym miejscu. Dlatego postanowiła przyjechać do Zamku i sprawdzić, jak się sprawy mają. W końcu to był kiedyś jej własny dom, choć miała ich kilka. Ma swoją posiadłość w lesie, pewnie jest mocno... zaniedbana. Ale to właśnie Zamek przyszedł jej jako pierwszy do głowy.
Taksówkarz pomógł wnieść wampirzycy jej bagaże. Nie miał w sumie wyjścia... Miała swój "dar" do przekonywania. Kły i pazury naprawdę w tym pomagają! Weszła do zamku i rozejrzała się wokół, jakby sprawdzała, czy wiele się zmieniło, kiedy ostatnio tutaj była parę lat temu. Postawiła swoje bagaże w holu, nie wiedząc na razie do jakiej komnaty powinna się udać i pierw skierowała się do kuchni. Nie wyczuwała w posiadłości zapachu Testamenta, więc nie było go tutaj od jakiegoś czasu. W lodówce udało jej się znaleźć parę worków z krwią, jej ulubioną grupą. Przelała zawartości do wysokiej szklanki i wstawiła ją do mikrofalówki, aby podgrzać. Nigdy nie przepadała za współczesnymi urządzeniami, ale czasami się przydawały i ułatwiały życie. Żaden szanujący się wampir nie wypije przecież zimnej krwi...
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Gość Nie Lut 16, 2020 5:25 pm

A właśnie zdarzają się wampiry, które wypiją zimną krew. Jeśli jest zbyt mocno pobudzony albo rozgrzany, czasami zimna posoka pomoże ochłodzić i tak już nieumarłe ciało. Czasami też dla odmiany. I między innymi takim wampirem był Ringo. Czasami zdarzało się mu pić zimną krew, po tym jak wykorzystał bezbronne piękności i tak właśnie było teraz. Cóż takiego porabiał Jednooki gdy nie było go w zamku? Jeśli spojrzy się na jego ubranie, które pozostawiało wiele do życzenia, można łatwo zgadnąć. Postrzępione na ramionach i klatce piersiowej. Gdzieniegdzie krew. A twarz? Umorusana również czerwienią tylko... że nie swoją. Uradowany niczym tłusty dzieciak na diecie w sklepie ze słodyczami wparował do kuchni.
- Siema, Leadris!
Zawołał odruchowo i gdy już miał sięgnąć po worek z krwią z lodówki... Znieruchomiał. Dopiero teraz dotarło do niego kto stał w kuchni. Duch? Upiór? A może omam? Odłożył worek powoli, przecierając też powoli oczy.
- O rety! Ty żyjesz?! Czy może jesteś duchem, który postanowił nas nawiedzać?
Zagadał od razu, podchodząc. Przyjrzał się uważnie postaci wampirzycy... Nie wyglądała na taką, która nie żyje. I mało tego! Dotknął jej ramienia.
- ŻYWA!
Zawołał, po czym klasnął obiema dłońmi. Jak to się stało, że tu była? Przestała się denerwować na pokręcony ród? Przeczesał pozlepiane od krwi włosy.
- Co ty tu robisz? Czemu wróciłaś akurat tutaj?
Niech się wytłumaczy. Ringo nawet lekko zmarszczył brwi. Ba, przecież był ciekawy niezapowiedzianej wizyty i to jeszcze HACHIKO. Poza tym nie ma co ukrywać, mimo iż nie była z Kanibalem, to wciąż była mile widziana. Była niemalże częścią ich rodu/
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Hachiko Pon Lut 17, 2020 9:04 pm

Hachiko jednak nie należała do piękności. Oczywiście… tych bezbronnych, bo o nich przecież była mowa. Co prawda ze szlachetnym Ringo nie miałaby większych szans, ale zawsze jakiś opór, choć przez pierwszą minutę by stawiała! No, ale przecież nie odważyłby się jej zaatakować. Chyba… W końcu byli „rodziną”, a rodziny się nie morduje. Zwłaszcza taki ród jak Kuroiaishita, którzy mają zakorzenione dbanie o własną rodzinę.
– Cześć, Ringo.
Również mu odpowiedziała, przyglądając się wampirowi uważnie. Dostrzegła jego porwany strój, krew na klatce piersiowej i twarzy. Lewy kącik ust wampirzycy uniósł się, bo od razu wiedziała, cóż to znaczy. Musiał mieć bardzo upojny wieczór!
– Żyję, żyję. Nie tak łatwo mnie przepędzić z tego świata!
Zaśmiała się i na krótką chwilę objęła ramionami starego wampira. Ot, po prostu, nie było w tym niczego erotycznego, chociaż pewnie Mały Przyjaciel Ringo zacznie się dobijać do świata zewnętrznego, aby zawitać do wnętrza Leadris! Po prostu chciała się… przywitać po tych kilku latach i naszło ją na sentymenty.
Nieco się zmieszała na ostatnie dwa pytania z jego strony. Wzruszyła ramionami i w sumie nie wiedziała, co powiedzieć.
– Nie wiem, co mam ci powiedzieć. Jakoś zawsze uważałam ten ród za swoją rodzinę. Długo mnie nie było, opuściłam wiele bliskich mi osób bez słowa.
Przez chwilę pomyślała o Hiro i lekko się skrzywiła. Wampir mógł już dawno o niej zapomnieć. Zresztą sam nieco się zmienił, nie do końca był taki, jak kiedyś. Ciekawe jak miewa się ich „syn”… Co prawda nie był biologicznym synem, ale miał ich wspólne geny.
– Dużo się działo, kiedy mnie nie było? Zniknęłam na parę lat, totalnie bez słowa. Cóż, pewnie niewiele osób za mną tęskniło.
Zaśmiała się i przysiadła półdupkiem na blacie kuchennym, przyglądając się wampirowi. Jak miło jest z kimś uciąć sobie małą pogawędkę. Z kimś, kto ci odpowie i nie rzuci zaraz fochem, jak co poniektórzy… Tak, o Tesie mowa!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Kuchnia [Parter] - Page 2 Empty Re: Kuchnia [Parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach