Centrum parku

Strona 7 z 15 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 11 ... 15  Next

Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gość Nie Sty 26, 2014 7:11 pm

Niestety. Wampir kary nie uniknie, myśli nawet o egzekucji, jednak i tak liczy, że ona się po prostu nie spełni. Ale co zamiast tego, nie chciał myśleć.
Skoro Gerard zajął się śmiertelną dziewczyną, Olbrzym dostał zgodę na pożywienie się wampirzycą. Była naprawdę jak do rany przyłoż, wszak nie wie kiedy znowu się posili, jeśli przyjdzie mu kara głodowa. Poza tym zrobił się nieco ospały.
Zaledwie trzy minuty? A Meli traciła już przytomność! Stwór najwidoczniej wypił za dużo, niż przypuszczał. Trudno. Pewnie i tak trafi ma dywanik do Oświaty, w końcu zachowała się nie prawidłowo. Wyciągnął niechętnie kły po tych marnych minutach i wciąż trzymając w szponach ofiarę, odwrócił się w stronę Gerarda, swojego pana. Nie było sensu się rzucać, nie chce psuć już całkiem relacji z łowcą... W końcu nadal wierzył, że ten jednak nie pozwoli na większe krzywdy Olbrzyma.
- Już skończyłem.
Poinformował łowcę, choćpatrzył teraz na śmiertelną. Była naprawdę blada, co oznaczało że musiał także i jej wypić sporo krwi. Co dalej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gerard Pon Sty 27, 2014 11:03 am

Ismena oczekiwała, że wampir ją przeprosi? Nawet gdyby czekała na to całą wieczność i tak by się nie doczekała. Wampiry nie potrafiły przepraszać, były zbyt pewne siebie i nie nawet wiedziały, gdzie ich miejsce na drabinie społecznej. Oczywiście mowa o tej wampirzej społeczności, nie ma ich co przyrównywać do ludzi. Zbytnio się różnili i mieli inne cele. Tłumaczenie „bo człowiek też zabija”, nie jest żadnym tłumaczeniem. Jak ludzie zaczną srać na środku mostu, to wampiry też zaczną i powiedzą „bo ludzie też srają to my też chcemy”? Chyba nie, więc niech sobie takie tłumaczenie wsadzą w dupę.
Gerard nie zwracał już uwagi na poczynania wampira. W sumie miał cichą nadzieję, że zabije tę szkaradną krwiopijczynię, ot, żeby tęcza pojawiła się nad kulą ziemską. Jaka szkoda, że nie straciła nawet kilku wnętrzności. Plus był taki, że była osłabiona, a więc w tej chwili całkowicie bezbronna. Można by ją gdzieś przywiązać i zostawić na pastwę słońca… Albo zająć się tym w Oświacie.
Gerard skinął głową dziewczynie, czekając aż weźmie swoje rzeczy. Długo nie musiał czekać, bo miała zaledwie torbę i książkę.
– Tajnej organizacji? Nie wiem o czym mówisz, dziecko. Jestem zwykłym policjantem.
Spytał, wyraźniej zaskoczony jej pytaniem. Jeśli nie wierzyła, mógł jej pokazać swoją odznakę. Chyba nie sądziła, że powie jestem łowcą, czuję się niczym Superman, ale brakuje mi pelerynki? łowcy nie mogli rozpowiadać na prawo i lewo o swojej organizacji. A przynajmniej nie mogą potwierdzić ich istnienia. Nie była przecież ślepa i widziała, że Gerard nie bał na widok kłów obu nieśmiertelnych. A to, że wyjął broń, nie znaczyło jeszcze, że była ona przeciwko wampirom. Jakoś specjalnie oznakowana nie była, a dla zwykłego zjada chleba mogła się ona wydać najzwyklejszą bronią na świecie.
– Biały Wilk.
Burknął pod nosem, prowadząc Ismenę do swojej “limuzyny” mającej chyba ze dwadzieścia lat. Przywiązał się stary dziad do tego samochodu, a że był sknerą, nie kupił sobie nowego. Pomógł jej usiąść z przodu i poprosił, by zaczekała grzecznie. Sam zaś wrócił do dwóch wampirów, gdzie to kanibal właśnie skończył swój posiłek.
– Mogłeś jej chociaż nogi zeżreć. Nie zmieści mi się do samochodu. Wrzucisz ją do bagażnika?
Pytanie retoryczne, brzmiące jak rozkaz. Sięgnął po swoje kajdanki blokujące moce i spiął nadgarstki nieprzytomnej dziewczyny. To jak Testament ją zaciągnie do samochodu, było jego własną inwencją twórczą. Mógł nawet przejechać jej twarzyczką po chodniku czy przeciągnąć ją za włosy. Gdy wampirzyca została już zapakowana do bagażnika, Gerard wetknął jej jeszcze w usta knebel i zamknął bagażnik, by zająć się teraz kanibalem. Otworzył mu drzwi na tylne siedzenie, by mógł sobie tam spocząć.
– Zrób coś głupie, a nie dojdziesz na miejsce.
Nim wampir zdążył coś odpowiedzieć, Gerard trzasnął drzwiami i po chwili zajął miejsce za kółkiem. No tak… samochód odpalił już za szóstym razem (jeszcze trochę, a pobiją rekord) i udali się w stronę Akademii, a następnie Oświaty w górach.

[zt wszyscy]
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Pon Lis 09, 2015 5:50 am

Midori rzeczywiście po tym, jak już dotarła do domu po prostu zemdlała. Spotkanie z Kojiro było dla niej nieco... Wpływające na psychikę. No, ale udało jej się ogarnąć, odświeżyć, przespać i ba! Pozmieniać nieco ekwipunek. Niedużo, ale lekko. Sam strój... Cóż, postanowiła stosować taki sam. Bardzo jej się podobał, a aktualnie nie chciało jej się wyglądać niczym pokojówka. Chociaż... Mogłaby kiedyś. O, może za taką czerwoną się przebrać? Byłby świetny pomysł!
Bądź co bądź, nie widząc nigdzie kogoś znajomego, sama Midori udała się do parku. Była wypoczęta (o dziwo), w dobrym nastroju, tak, że mogłaby po prostu zaczął tańczyć czy coś w tym stylu.
Jednakże jest nudno porobić coś samej. Była zmuszona, aby patrzeć na inne osoby... Których nawet dużo nie było! Ile... Naliczyła maksymalnie pięć. Świetnie. A gdzie reszta? Hm... Może przez samą porę? Było... Ciemno. A raczej zbliżał się ranek. Idealna pora dla wampirów, którzy powinni iść spać, a ludzie normalnie zaczynaliby wstawać za dwie godziny... Chyba. Nie bardzo się znała.
Usiadła na jednej z ławek i zaczęła pstrykać coś na komórce. Pokrowiec oparła obok siebie. Wyglądała jak niewinna dziewczynka, jedna z tych, które mogły się po prostu zgubić i szukały życzliwej osoby o dobrym sercu. A raczej gotowe uwierzyć każdemu, kto przedstawiał dobre zamiary.
Jednakże czarnowłosa była nie tylko spokojna, ale również nad wyraz ostrożna. Nie miała zamiaru dać się zaskoczyć przez kogokolwiek. A tym bardziej by stać się ofiarą dla jednego z krwiopijców.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gość Pon Lis 09, 2015 10:09 pm

Wyjście z domu Fabia nie było najmądrzejsza decyzją. Po raz kolejny wybrał źle. Najpierw niezapowiedziana wizyta w pokoju braciszka, a teraz spacer. Nie mógł sobie darować? Przecież łóżko jest takie wygodne i kuszące. Ale nie. Przecież nie wytrzymałby leżąc i nic nie robiąc. Musiał jakoś odreagować. Przemyśleć wszystko, co się wydarzyło. Im dłużej jego myśli krążyły wokół Xina i Landryny, tym bardziej pochmurniał. Przecież ten związek prędzej czy później będzie musiał się rozpaść. Chyba, że nowy kochanek brata zgodzi, żeby ktoś go przemienił w wampira.
Szedł wolno, podążając przed sobie bez celu. Powinien wybrać się do Akademii i wyjaśnić całą sprawę, ale ciągle wybierał drogę jak najdalszą od szkoły. Nie miał teraz ochoty na spotkanie z dyrektorem i litanię od niego oraz zasypywanie pytaniami. Choć jako nauczyciel powinien gnać na złamanie karku, aby dowiedzieć się co z uczniami, a w szczególności z tą dziewczyną, która także została porwana.
Uderzony butem kamyk poszybował wysoko w górę i spadł obok ławki, na której siedziała łowczyni. Nie zwrócił na to większej uwagi, dopóki nie poczuł zapachu. Człowiek. Mimowolnie oblizał suche i popękane usta. Jak długo nie jadł? Całe ta sytuacja z szalonym wampirem nadal nie dawała mu spokoju. Wiedział, że dopóki Fabio będzie u siebie z Lorenzo i kurierem nic nie powinno mu zagrozić, jednak co potem, gdy zechce wyjść? Przecież każdy potrzebuje chwilę odetchnąć i wyjść z domu.
Nie zauważył nawet, kiedy zjawił się przy nieznajomej. Zdziwiony przystaną obok niej. Wydawało mu się, że na początku szedł inną ścieżką. Najwyraźniej wiedziony kuszącym zapachem, nieświadomie zmienił kierunek. Schował dłoni do kieszeni spodni. Noga uniosła się, jakby jakaś część jego zdrowego rozsądku chciała oddalić się od tego miejsca. Zatrzymał się w pół kroku.
- Dobry wieczór. Wie pani, która godzina?
Każdy pretekst dobry, co?
Nawet ten najbardziej pospolity.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Wto Lis 10, 2015 5:40 pm

Pstrykanie!
No tak... Tak właśnie wyglądało aktualnie zajęcie owej dziewczyny. Pstrykała sobie na komórce, w pewną gierkę, jakby nie miała co innego do roboty. W sumie... To nie miała.Więc siedziała sobie w nietypowym stroju, zupełnie sama... Taka mała, idealna ofiara! O, tak!
No i co dalej... A no tak. Przeszła na przeglądanie internetu, w poszukiwaniu inspiracji do strojów. W końcu coś nowego by się przydało... Może wróżka? O, taka żółta... Mogłoby być. Albo skupić się na mroczniejszych klimatach...? Naprawdę, to był trudny teraz wybór. O, ale mogłaby się kogoś spytać o radę! I już to jest jakieś rozwiązanie!
I tak właściwie wyglądał ten czas... Który tutaj spędzała. Ale czy był sens, tkwienia tutaj samej? Tylko trzy osoby tutaj zauważyła przechodzące. Biegacze. Widać, że wielu dbało o swoją formę, pomimo aktualnej pogody.
No, czyli wychodzi na to, że czas na nią! Co się będzie przejmować czymkolwiek?
Jednakże nie specjalnie było jej to dane. Nie zdążyła się zebrać na tyle, ponieważ zagadał do niej... Nieznajomy? Aż skupiła na nim swoje złote oczy, zastanawiając się, czy ma przed sobą zwykłego przechodnia, zboczeńca... A może i samego wampira? Kto wie? Tutaj były aktywne jedynie jej przemyślenia.
Przekrzywiła głowę i zerknęła na komórkę, zanim ją schowała.
- Za dwadzieścia piąta - odpowiedziała mu spokojnie, wstając z miejsca. Uśmiechnęła się do niego uroczo. -  Pan wybaczy, ale ja już pójdę - chyba nie zatrzyma biednej dziewczynki?
Oczywiście, nadal zachowywała ostrożność. Nie zamierzała się dać zaskoczyć! Wystarczyła już jej akcja z Kojiro.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gość Nie Lis 15, 2015 2:57 pm

Mięśnie ramion mimowolnie drgnęły lekko, kiedy dziewczyna wspomniała, że chce już iść. Wydawała się taką łatwą zdobyczą. Czemu miałby ją od tak puścić i szukać kogoś innego? W okolicy nie było, kto mógłby jej pomóc. Ciemność nie sprzyjała spacerom, więc wątpił, aby ktoś nagle zechciał przyjść do parku. Wyciągnął dłonie z kieszeni, strzelając palcami. Te niecałe dwa metry to wręcz niewiele, więc nie spodziewał się jakichkolwiek komplikacji, przeświadczony o tym, że ma przed sobą tylko zwykłego, bezbronnego człowieka. Chyba lepiej teraz się najeść, a nie czekać aż głód przejmie całkowitą kontrolę. To byłoby skrajnie nieodpowiedzialne. Nie żeby atakowanie nic niewinnej dziewczyny było najbardziej przemyślanym czynem.
Chodzi tylko o kilka kropel.
Miał zamiar potem wyczyścić nieznajomej pamięć, a jeśli będzie się źle czuła, to zaprowadzić ją do szpitala. Tam powinni dobrze się nią zająć. Przynajmniej tak sądził, nie wiedząc nic o tym, że szpital aktualnie nie może przyjmować pacjentów, przez dostanie się tam trujących oparów.
Temperatura wokół nich obniżyła się nieznacznie, ale na tyle, aby Midori to odczuła. Pod nogami łowczyni zaczął się pojawiać lód. Nie był on zaproszeniem do zmieniania zwykłych butów na łyżwy. Chciał on przytwierdzić jej nogi do ziemi, żeby nie mogła nigdzie uciec. W końcu ofiara,a która nie może chodzić, jest łatwiejsza do pokonania. Marco nie zamierzał jedynie patrzeć na to, czy dziewczyna jakoś zareaguje. Użył mocy w dość niespodziewanym momencie, ale zawsze była ta szansa, że czarnowłosa szybko się opamięta. Jak tylko pojawił się pierwszy kawałek lodu, rzucił się na nią. Celem było przygwożdżenie do ławki i złapanie za przedramiona. Nie można powiedzieć, że użył całej swojej wampirzej siły. Nie chciał wyrządzić zbyt wielkiej krzywdy tym bardziej, że nieznajoma wydawała się krucha. Jednak też nie miał zamiaru obchodzić się z nią jak z kurzym jajkiem, dlatego – jeśli Midori czegoś naprędce nie wymyśli – po raz kolejny użyje mocy lodu, przytwierdzając jej dłonie do ławki.
No, to pięknie wszystko wygląda na planie, ale co zrobi łowczyni?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Nie Lis 15, 2015 9:04 pm

Cóż... Midori nie spodziewała się akurat, że nieznajomy okaże się żądnym krwi wampirem. Jednakże ostrożność, jaką zachowała wcześniej, sprawiła, że pomimo odkrycia tego faktu, udało jej się szybko opamiętać, by również odpowiedzieć na atak.
Zaczęło się od nagłego obniżenia temperatury. Nienormalne, skoro wcześniej wszystko było dobrze. To zwrócił jej uwagę. Już miała się odwrócić, by spojrzeć na jasnowłosego (cóż, był najbliżej, więc logiczne, że chciała się na nim skupić najpierw) i wyjaśnić tą sprawę.
I wtedy zaczął się problem z lodem. Nie mogła postawić kroku naprzód! I nawet nie zdołała odpowiednio zareagować, ponieważ została przytwierdzona do ławki. Syknęła cicho, a jej złote oczy wplepiły się w nieznajomego. Oj... Nie. Za nic się nie podda, a tym bardziej mężczyźnie, który ośmielił się zaatakować biedną dziewicę!
Cóż, pierwszym błędem był fakt, że zadarł z niewłaściwą osobą. Drugim - jej buty. Owszem, przytwierdził je, ale... Pewnie jak to mężczyzna, nawet nie raczył sie skupić, jaki strój nosi kobieta, nieważne, jakby się starała. I on naprawdę łudził się, że strój, w którym najczęściej walczyła, jest jakimś przypadkiem? A nie, chwila... Nadal nie wiedział, kim była.
Ale wracając. Jej but i ta szeroka skarpetka były przymocowane do siebie (właściwie to oba, ale skupmy się na jednym), zarazem pozwalając jej z łatwością zsunąć buta. Więc... Kto powiedział, że nie ma możliwości ucieczki?
I o ile się uda, wysunęłaby prawą nogę i wymierzyła solidnego kopniaka w męskość wampira. Tak. Mocno. Bardzo, tak by poczuł ten ból i przy okazji nauczyło, że nie molestuje się małych dziewczynek.
Na dodatek, gdyby się to udało i zwijałby się z bólu (cóż, można pomarzyć), to sięgnęłaby błyskawicznie do buta po strzałkę w wbiła mu w najbliższą część ciała. Ułatwiłoby jej to nawet sprawę, ale zarazem wkurzyło tamtego do reszty.
Wtedy również by uwolniła drugą nogę... No i oczywiście, czy się ten plan powiódł, czy nie, to rzuciłaby zaklęcie skrępowania na tamtego. A byli tak blisko, że nie uniknąłby tego od tak, ani nie wyplątał się za szybko... I miałaby możliwość, by błyskawicznie wydobyć swoją ukochaną broń - włócznię. Ale czas zobaczyć, co się stanie!
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Emmanuel Pon Lis 16, 2015 10:33 pm

Się porobiło. Marco, choć z natury spokojny, jeść też musiał jak każdy wampir. To, że jedyną pełnoprawną dlań pożywką była krew to już nie jest jego wina. Napotkawszy niepozorną Midori postanowił poddać się konsumpcji. Chodzi o krew świnie! Jednakże tak zachęcająco wyglądający mięsisty woreczek z krwią postanowił stawać aktywny opór. Cóż uczyni Marco gdy okaże się, że Czarnowłosa gorąca nastka, przynajmniej na taką wyglądała młoda kobieta, nie jest tak bezbronna jak pierwotnie się mu zdawało?

Marco udało się przymrozić obuwie swej ofiary do podłoża przy pomocy zdolności wytwarzania lodu. Było to zdecydowanie niekomfortowe dla Kobiety i stanowczo utrudniało obronę dzięki czemu Wampir korzystając z nieludzkiej siły przygwoździł Midori do ławki. Jednocześnie pozostał na tyle szarmancki, że Łowczyni nie zyskała przy tym żadnych siniaków. Ona jednakże pozostała niewdzięczna. Bez większego kłopotu wyswobodziła nogę dosięgając klejnotów rodowych nieszczęsnego Marco, który cieszyć się mógł, że noga raniąca go nie była obuta. Mimo to bolało jak sukinsyn. Na tyle by zakłócić wykorzystanie mocy przez Wampira. Dzięki temu Midori miała wciąż względnie wolne ręce nie licząc naporu rąk Marco. Napór ten występował do czasu wykorzystania przez Łowczynię zaklęcia. Wypowiedziała niespecjalnie zrozumiałe dla Wampira słowa, które zdawały się przez chwilę pobrzmiewać echem po czym znikąd pojawiły się złote liny zaczynające oplatać ciało Agresora coraz bardziej utrudniając ruchy i utrzymywanie Midori. Tym razem jeśli to Marco niczego nie uczyni może mieć kłopot. Ot niespodzianka. Miał to być standardowy posiłek.



Marco: Chciałeś być gentlemanem i, jak zwykle, kobieta tego nie doceniła. Wykorzystała fakt, że nie użyłeś całej mocy i siły wampirzej by uwolnić swoją stopę i kopnąć Cię niemalże z pełną mocą w jaja. Jesteś wampirem, lecz nadal mężczyzną. Zabolało to do tego stopnia, że na chwilę pojawiły Ci się mroczki przed oczami. W dodatku do kompanii ciemnych plam dołączyły złote liny, które pojawiły się z miejsca gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę i poczęły Cię obwiązywać. Miało to być rutynowe zadanie, a t quest poboczny.
Midori: Skopałaś Wampirowi jaj i użyłaś z sukcesem zaklęcia jednakże nadal wampirza siła utrudnia Ci wykonanie jakiegokolwiek ruchu więcej. Z drugiej strony teraz przeciwnik ma kłopot z linami coraz silniej krępującymi jego ruchy toteż może łatwiej będzie wprowadzić jakiś manewr. Przez wzgląd na ograniczoną manewrowość rąk zagrywka ze strzałką nie była możliwa do wykonania. Podobnie jak dobycie broni.


Marco -> Midori
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gość Nie Lis 22, 2015 9:47 pm

Marco naiwnie wierzył, że dziewczyna okaże się łatwa zdobyczą, nad którą nie będzie trzeba się wiele  męczyć. Całkowicie unieszkodliwić, zjeść i wyczyścić pamięć - plan prosty jak układanie puzzli. Tylko, że w tym przypadku układanka roztrzaskała się na niewielkie części.
Kopniak w czułe miejsce był niezwykle pomysłowy. Nerwy od razu wysłały wiadomość - boli, do cholery. Odruchowo zacisnął zęby, zginając się nieznacznie. Uścisk zależał na moment, jednak resztami dobrej woli pilnował się, aby Midori nie mogła się całkowicie wyswobodzić. Przy najdrobniejszym ruchu palce zacisną się mocniej. Nie spodziewał się, że przeciwniczka jest zaznajomiona z magią. Fatalnie. Poczuł, jak coś zaczyna oplatać jego ciało. Warknął cicho, napotykając kolejną przeszkodę. Przed następnym posiłkiem, wylegitymuje potencjalną ofiarę, żeby kolejny raz nie zaatakować łowcy. Chcąc wydobyć się z pułapki posłuży się mocą niematerialności, by więzy opadły. Jeśli to się uda, wtedy niestety nie będzie trzymał łowczyni. No, ale hej, nie wszystko stracone, skoro jej ręce zostały przy pomocy lodu przytwierdzone do ławki - przynajmniej wnioskuje tego, że nikt nie napisał, iż ten ruch się nie udał. Następnym jego ruchem będzie podejście do czarnowłosej od tyłu, złapane ją za głowę - oczywiście  wtedy już bez używania niematerialności - odchylenie jej i bezceremonialne wbicie kłów.

Okropnie pisze się z tabletu, nah, więc skracam jak tylko się da.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Pon Lis 23, 2015 8:28 pm

Jakim cholernym cudem go to tak krótko bolało?! Nawet jeśli nie miała obuwia, w kopnięcie włożyła naprawdę dużo siły! Był bardziej wytrzymały na ból, czy jak? To nie fair, zważywszy na to, że naprawdę chciała chociaż trochę go osłabić. W końcu... Była jedynie małą dziewczynką, którą wielki, zły wampir chciał pogryźć!
No, ale skoro jest taka zabawa, to starała się mu jeszcze wymierzyć cios w brzuch z kolana. Tak, jej pozycja powinna to jeszcze umożliwić... Przynajmniej miała taką nadzieję. Dobijające jest to, że miała tak mało pola do manewru, a nawet nie mogła mieć broni w łapkach! Los jest niesprawiedliwy.
Chwila, jej dłonie były przymarznięte? Tak? Nie? Bądź co bądź, starała się wyrwać, uwalniając już drugą nogę z buta. Tylko pytanie... Co dalej? Jeśli wampirek uwolnił się z jej magii, to zniknie ona i zacznie się czas odnowy? A może zaklęcie będzie tak miłe i pójdzie za jasnowłosym, niczym zwierzątko, by znów go związać? Oj, chciałoby się, naprawdę.
Więc... Co mogła zrobić łowczyni, o ile jeśli nie miałaby możliwości ruchu dłońmi (jeśli miałaby, po prostu odsunęłaby się od ławeczki i dorwała się do broni, zamierzając walczyć na bosaka)? No i też znająca tak słabo magię, będąc zarazem na łasce wampirka, ponieważ za bardzo nie mogła wykorzystać umiejętności walki... No tak, czas zachować się jak typowa kobieta! I liczyć na to, że to skołuje go na tyle, że lód zaniknie (może istnieje dzięki koncentracji tamtego?), albo ściągnie jakiegoś bohatera, który jej pomoże? Albo przynajmniej sprawi, że odsunie się od niej, by dostała chwilkę na uwolnienie się, bo już starała się wyrwać z tego uczepienia...
Ale wracając, co zrobiła czarnowłosa? A to, że postanowiła zadręczyć wampirzy słuch, wydobywając z siebie naprawdę głośny krzyk. Oj, to nie było coś krótkiego, albowiem postanowiła zaryzykować nadwyrężenie gardła, jeśli tylko to by jej dało szansę na działanie. Przynajmniej Marco nauczy się, że dziewczyn się nie atakuje!
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Emmanuel Sro Lis 25, 2015 12:00 pm

No tak. Na jednym kopniaku się nie skończyło i Marco dostał dodatkowo i w brzuch. jego szczęście, że dziewczyna miała małe pole manewru i nie mogła wziąć porządnego zamachu choć i tak zabolało. Nie było to jednak w tym momencie konieczne gdyż wampir był już obwiązywany przez złote sznury. Po chwili jednakże wampir stał się jakby niewyraźny i magiczne liny zaczęły wiązać się ze sobą tworząc plątaninę supłów. Sam Marco natomiast postanowił zajść młodą kobietę od tyłu sądząc, iż jest ona praktycznie unieruchomiona. Jednakże było wspomniane o zakłóceniu działania niego mocy. Dłonie Midori są jedynie oszronione i zmarznięte. Nic ponadto. Dziewczyna widząc natomiast, że wampir za wiele nie uczynił sobie z magicznych pęt podniosła wizg jakich mało. Ciekawe czy Freddy Mercury byłby w stanie tak wyciągnąć.



Stan obojga za specjalnie się nie zmienił.

Midori -> Marco
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Pią Lis 27, 2015 9:26 pm

I co? I to! Midori musiała chwytać się rozpaczliwych metod, by tylko chociaż na chwilkę zapewnić sobie przewagę. Nieważne w jaki sposób, gdzie i po co - w walce w czystokrwistym wampirem może śmiało robić coś, co wcale nie byłoby honorowe... Ale skuteczne. Szkoda tylko, że nie mogłaby sobie nagle sobie otworzyć konsoli i wpisać kilka kodów, które jednocześnie umożliwiłyby jej dalsze działanie z większą przewagą... Pomarzyć może sobie.
Ale chwila, skoro nie przymarzła całkowicie... To mogła myknąć stamtąd, już na bosaka. Co oczywiście też tak zrobiła, rozcierając sobie przez chwilę zmarznięte łapki. Oj, prawie ich nie czuła! A może to tylko wyobraźnia? Bądź co bądź, pewnie miała parę chwilek i dorównanie wampirzej prędkości będzie masakrycznie trudne... Ale kto powiedział, że czarnowłosa padnie nagle i zacznie błagać o litość?
Byłoby cudnie, gdyby i jej wrzask go osłabił. Ale... Kto wie co będzie? Nie ona. Nie przewidywała przyszłości... Bądź co bądź, zyskała chwilkę, to porozcierałaby dłonie, by pozbyć się chociaż na chwilę zimna i kilka sekund później wyjęłaby z sakiewki jedną fiolkę z wodą święconą i jedną strzałkę usypiającą. Nie wykorzystała ich jeszcze, ale miała zamiar wbić strzałkę w ciało wampira, a najlepiej to i osłabić wodą święconą... Z bliska zdoła trafić, gdy będzie chciała go uderzyć.
Również, o ile zyskałaby trochę czasu, odzyskałaby w końcu własną włócznię. Dawałaby jej większą możliwość manewru...
- Nie wstyd ci atakować dziewczynkę? - odezwała się do niego. Cokolwiek. Jakkolwiek. Czy zbudzi w nim litość? Zdekoncentruje? Osłabi? No, ale na pewno zapłaci za to, że zaatakował łowcę!
Aktualnie, z włócznią, czy nie, skoro udało jej się odczepić stamtąd (było jej strasznie zimno w dłonie, ale to już starała się ignorować, licząc na to, że rozgrzeją się podczas tej potyczki. Dobrze, że umiała walczyć nawet i wręcz... Czas zobaczyć, co jej zdolności dadzą.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gość Pon Gru 21, 2015 8:51 pm

Doprawdy, dobijające to jedzenie. Niby kruche, a ile ma w sobie siły do walki i samozaparcia. Tacy ludzie byli uciążliwi, kiedy chciał tylko się najeść. Teraz już było za późno na wycofanie się. Ile można zwlekać? Przełknął niewidzialną gorycz, która pojawiła się w jego gardle. Warknął cicho, obnażając zęby. Co jeszcze mu nie wyjdzie? Może się okaże, że dziewczyna ma coś w zanadrzu i zaraz odsłoni wszystkie karty, dobijając Marco? Śmiało. Ten dzień zanim na dobre się zaczął już wymierzył prawego sierpowego w wampira. Przecież nikt nie powiedział, że musi zakończyć się happy endem.
Co zrobi łowczyni? Zdobędzie się na jakiś heroiczny czyn? No tak, kobiety mają swoją własną logikę walki. Nagły krzyk nieźle zaskoczył Marco, jednak to za mało, aby położyć go na łopatki i przebić. Spodziewałby się wiele. Nagłego, magicznego wezwania posiłków. Ukrytych ostrzy w ubraniu. Artefaktu, który zakończyłby to małe starcie w jednej chwili. Jednak to co powinno być dosyć oczywiste, okazało się zaskakujące. Może nie zaliczało się do tego dźwięku, jak na przykład jeżdżenie widelcem po talerzu, ale nie było najprzyjemniejsze. Odruchowo zasłonił uszy. Skoro znajdował się z tyłu, wykorzysta okazję i wymierzy, jedno mocne kopnięcie w Midori. Celował w miejsce nieco poniżej karku. Tym razem nie zważał na to, że przeciwniczka jest tylko człowiekiem, ale też nie chciał jej złamać kręgów. Mimo to jego sumienie podpowiadało mu, aby się uspokoił. Lecz coś jeść trzeba, prawda? Niestety dieta wampirza miała to do siebie, że czasami pociągała za sobą mniejsze lub większe ofiary.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Emmanuel Pon Gru 28, 2015 11:04 am

Cała akcja dłużyła się Marco niemiłosiernie. Miała być to szybka i łatwa kolacja, a tutaj takie niedogodności. Wprawdzie ich potyczka trwała chwilę, może dwie minuty jednakże dla obojga była to wieczność. Midori sądziła, iż zyskała przewagę czasu nad wampirem, lecz cóż to była za przewaga... Zaledwie kilka sekund. Mało czasu na roztarcie rąk, co dopiero na chwycenie czegoś. Zwłaszcza gdy myśli się o broni już w trakcie ucieczki. Dlatego też do dyspozycji młodej kobiety pozostały jedynie woda święcona i strzałka oraz zmierzający ku niej rozdrażniony wampir, który ledwo nad sobą panował. Swoją drogą próba kopnięcia dziewczyny przez wampira nie została nawet podjęta ponieważ krzyczeć zaczęła po czmychnięciu z ławki. Po chwili też zatrzymała się by zetrzeć się z wampirem ponieważ zyskała chwilę, ale wiedziała, że nie ucieknie. Atak od tyłu wobec tego byłby problematyczny. Tak oto ponownie są w patowej sytuacji. Lew i jego Mięso. Wampir i Worek na Krew. Pijawka i Łowca.



Dziewczątka:
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Pon Gru 28, 2015 2:55 pm

Dobra wiadomość jest taka, że miała w łapkach wodę święconą i strzałkę. Zła natomiast, że o włóczni mogła zapomnieć... I wkurzyła mocno wampira. A zezłoszczony krwiopijca to nic dobrego... Chyba, ze pozwoli się opanować emocjom, co powinno dać malutką przewagę... Wtedy by nie mógł skupić się na używaniu zdolności i odpowiednich ciosów...
Wiedziała, że nie mogła uciec. Nie miałaby szans, a na dodatek, gdyby spróbowała, była pewna, że przegra całkowicie. Dlatego też, stała w tej odległości, nie zamierzając jej zmniejszać. Pięć metrów. Jeśli się przysunie - miała zamiar się odsuwać. Potrzebowała planu... A jedyny, jaki jej przychodził na myśl, to poczekanie na wschód słońca, który powinien, przynajmniej w teorii, osłabić go.
Postanowiła jednak nie dać się od tak pokonać. Nie może spychać się ciągle do defensywy. Tylko, czy dałaby radę? Sama nie była pewna.
- Dlaczego po prostu sobie nie odpuścisz? - odezwała się do niego Midori. Może słowa przemówią mu do rozsądku? Kto to tam wie... Chociaż byłoby miło, gdyby się poddał i takie tam.
Zaatakowała. Czarnowłosa uznała, że nie ma sensu czekać na to, aż tamten wymyśli jakiś plan działania. Byłoby jej to nie na rękę... Dlatego też, zaczęła szarżę, wymierzając prawą ręką cios, który miał go sięgnąć w brzuch. Lewą zaś chciała trafić mu w twarz, roztrzaskując tym samym fiolkę z wodą święconą (albowiem w lewej ją miała, a w prawej strzałkę) przy sile ciosu. Po czym wykorzystać chwilę i wbić w niego strzałkę.
Jednak czy to zadziała? Nie uważała, że będzie takie to proste, lecz postanowiła dążyć do owego celu. Międzyczasie, gdyby nie udało się na początku, zamierzała wymierzyć kopniaka skierowanego w brzuch wampira... I potem zacząć serię ataków... Póki jeszcze miała możliwość. W razie zablokowania, chciała odskoczyć i przyjąć pozycję obronną, by nie otrzymać mocniejszych obrażeń od wampira.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 7:19 pm

Czekać na wschód słońca? No to dość ryzykowne, zwłaszcza, że do tego pozostała ponad godzina. A przecież nie będą stali i patrzyli się na siebie, jak krowy na pastwisku, bo jest ciemno. Puścił mimo uszów słowa łowczyni. Odpuścić? Nie no, wszystko świetnie, ale to wiązało się z szukaniem kolejnej ofiary. Z nocy ludzie niechętnie wychodzą, więc nie wiadomo, czy znalazłby kogokolwiek. Nawet jeśli to nie wiedział, ile to zajmie. Dzień zbliżał się coraz bardziej, a nie uśmiechało mu się szukać jakiegoś dawny w promieniach słonecznych. Pewnie znalazłby kogoś w centrum miasta, ale zabrakłoby mu czasu na powrót. Z chęcią wytłumaczyłby dziewczynie to wszystko, gdyby nie obecna sytuacja. Cóż to chyba nie najlepsza pora na pogaduszki?
Przejechał językiem po kłach, które domagały się krwi.
Midori zaczęła pierwsza atakować. Szarża. Niegłupi pomysł. Skoro dzieliło ich pięć metrów, to Marco miał czas zareagować. Wyciągniętą rękę do ciosu w brzuch zechce złapać swoją prawą dłonią i wykręcić ją do tyłu. Jeśli to by się udało, to wtedy dziewczyna nie będzie miała jak rozbić butelki z święconą wodą na jego twarzy. Następnie uderzy lewą stopą w zgięcie kolan i odchyli wolną ręką jej głowę, aby później wbić kły.
Jednak, gdyby miało się to nie udać, odskoczy od niej najdalej jak się da. Głupio zrobił, nie biorąc z sobą chociażby małego noża. Z czym miał startować do jako tako uzbrojonej łowczyni? No tak, miał jeszcze moce. Za pomocą mocy kontroli nad lodem będzie próbował zamrozić fiolkę oraz strzałkę.

Co ja piszę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Emmanuel Nie Sty 03, 2016 8:49 pm

Tak się złożyła, iż poirytowany i głodny wampir nie odpuszczał. Gdzie on o tej porze znajdzie posiłek godny jego podniebienia, no gdzie? Po prawdzie Midori powinna czuć się zaszczycona, że mogła wydłużyć komfortową egzystencję tak zacnej osoby jak on. Jednakże zaszczyconą się nie czuła. Postanowiła go potraktować niczym natrętnego adoratora... No może nieco ostrzej. Rozpędziła się i wymierzyła solidny cios w brzuch, który zapewne Marco by odczuł, lecz oto zablokował go korzystając z nieludzkich atrybutów fizycznych. Łowczyni była sprawna, lecz on także. Pięść prawej ręki została powstrzymana, a impet uderzenia nie uczynił żadnych szkód wampirowi nie licząc delikatnego uczucia dyskomfortu. Dziewczyna była słabsza niż stworzenie takie jak on, ale silniejsza niż wygląda. Niestety jeśli chodzi o walkę w zwarciu miała też większe odeń doświadczenie. Nie udało się wykręcić dziewczynie ręki przez co butelka z wodą święconą rozbiła się na brodzie odskakującego wampira. Byłoby krucho gdyby stał w miejscu ponieważ oczy były poszkodowane. Tak to jedynie prawy policzek, broda, usta i nos palą niemalże żywym ogniem. Jakby ktoś polał je kwasem albo przypiekał żywcem. Zapach uderzający w uszkodzone nozdrza Marco był nad wyraz nieprzyjemny i duszący. Ból z pewnością zmniejszał percepcję, lecz wampir nadal pozostawał sprawny fizycznie. Poraniony, dotkliwie nawet... ale nie zmniejszało to skuteczności w walce. Jedynie czyniło go mniej wyględnym. Na szczęście dla Marco zdążył uskoczyć i nie narażał się na więcej ciosów, ale czy na pewno?





Przykro mi Marco, ale to jest ostatni post odpoczynku mocy lodu. Dopiero w następnym poście możesz jej użyć jeśli uznasz to za stosowne. Ponadto Midori zna sztuki walki, Marco nie. Stąd niemożność wykręcenia jej ręki.


Midori:
klik:

Marco:
klik:

Kolejność:
Midori
Marco
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Pon Sty 04, 2016 9:10 pm

Pfff... Midori będzie bardzo zła i wcale nie będzie rozumieć zapotrzebowania biednego wampira... Co z tego, że jest głodny? Czarnowłosa, jak była głodna, to szła kulturalnie kupić sobie jedzenie, a nie atakowała pierwszą osobę z hamburgerem, czy coś! I chyba po coś istniały tabletki krwi, hm? Bądź co bądź, nie zamierzała od tak się poddawać. Jak tak bardzo chciał skosztować jej krwi, to niech się namęczy! I to pewnie jeszcze bardziej niż przy znalezieniu kolejnej ofiary. Dziwny... Chciał coś zjeść, a nie chciał zrezygnować. Naprawdę chciał dostać lanie od małej Midi? Czy aż tak pewny był wygranej?
No i stał się cud pewnego razu... Trafiła w niego, ale... Nie tam, gdzie chciała. Oczywiście, widziała to, co się stało z nim po zetknięciu się z wodą święconą, jednak nie wystarczyło to, by móc wbić w niego strzałkę. No i też... Dobrze wiedziała, że jeśli on wygra, wszystko, co mu zrobiła, zniknie, jakby nigdy nie było. Denerwujące. Czy czarnowłosa mogła z nim wygrać w ostateczności?
Dlatego też postanowiła znów zaatakować. Nie miała większego wyboru, dlatego też znów zaatakowała go. Nie zastosowała tym razem szarży, przynajmniej nie do końca - chcąc zmylić wampira, w ostatniej chwili miała zamiar odbić się na bok, by z lewej strony uderzyć go z półobrotu. Potem podciąć nogi, by wywalił się na ziemię, znów spróbować rzucić zaklęcie, a gdyby się nawet nie udało, to łudząc się, że dostanie chwilkę, i wtedy wbić strzałkę, która jeszcze jej się ostała.
Jeśli nie udałoby się... Odskoczyłaby kawałek, by po chwili zaatakować go ponownie, nadal nie stawiając na szarżę, ale bardziej "ukryte" ataki. Co przez to mam na myśli? Po prostu zmyłki. Wydaje się, że uderzy z prawej? Zaatakuje naprawdę z lewej. Jej celem było osłabienie wampira i pokonanie go jak najszybciej. Mimo wszystko czarnowłosa łowczyni była nadal człowiekiem, więc... Prędzej czy później zacznie się męczyć.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gość Czw Sty 21, 2016 10:36 pm

Nieraz dostał wodą święconą od kogoś i zdecydowanie nie chciał tego doświadczenia sobie przypominać. No, mógł sobie nie chcieć, ale Midori najwyraźniej widziała to trochę inaczej. Wrzasnął, gdy butelkę się roztrzaskała, tym samym wylewając cholerstwo na niego. Odskoczył od przeciwniczki. Wiedział, że nie powinien łapać się za twarz, skoro nadal były na niej krople wody. Gdyby to zrobił, pewnie i dłonie ucierpiałyby. Mimo wszystko odczuwał narastającą chęć pozbycia się drażniącej cieczy. Teraz krew dziewczyny byłą tym bardziej cenna. Mogłaby się okazać dobrą dziewczynką i się podzielić, ale nie. Ona będzie stawiała opór. Co w sumie aż takie dziwne nie było. Marco sam nie chciałby zostać nagle zaatakowanym przez jakieś wampira tak bez słowa wyjaśnienia. Ale co, że niby miał się do niej przysiąść i zagadać „Dobry wieczór. Jestem z fundacji podziel się posiłkiem, czy zechciałaby pani podarować mi nieco swojej krwi?”, to chyba też nie dałoby oczekiwanych skutków? Tego i tak się już nie dowie. Widząc jak łowczyni naciera, postanowił tym razem nie powstrzymywać jej działań. Nawet nie zrobił kroku w tył. Użył mocy, która pozwoliła, aby te wszystkie ataki go nie dopadły. Stał się niematerialny. Co prawda dalej był widoczny, jak przy wcześniejszym używaniu tej zdolności, ale mógł się cieszyć, że tym razem żadna butelka nie roztrzaska mu się na łbie. Jednak i on sam nie mógł w tej postaci jakkolwiek unieruchomić łowczynię. Stać też nie będzie i patrzeć. Skoro chce wreszcie ugasić pragnienie. Jeśli będzie mógł, to z wampirzą prędkością przejdzie przez nieznajomą, aby zaraz potem odwrócić się przodem do jej pleców. Jeśli to się uda przestanie używać mocy i mocno ją złapie, obejmując na wysokości nieco poniżej klatki piersiowej tak, żeby nie mogła mu kolejny raz przywalić w twarz. Wtedy też wbije kły w jej szyję. Jednak, gdyby łowczyni kolejny raz nie zechciała działać według jego planu i nie uda mu się unieruchomienie, nie zrezygnuje z niematerialności.

Moc niematerialności: 1/3. No wolę sobie zapisywać, żeby znowu mi się nie pokićkało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Emmanuel Wto Sty 26, 2016 12:29 pm

Wydawać by się mogło, że to cała wieczność jednakże minęło zaledwie kilka minut. Był to czas bardzo wyczerpujący zarówno dla Marco jak i Midori i dla kogoś ta noc miała skończyć się niespecjalnie przyjemnie. Ludzka kobieta była tego równie świadoma co wampir i broniła się wszystkimi siłami przed zostaniem niehonorowym dawcą. Doszła do wniosku, iż szarża nie ma sensu zmieniając taktykę. Na Marco została wyprowadzona seria ciosów i zmyłek. Możliwe, że byłaby to dobra taktyka, jeden cios nawet dosięgnął mężczyzną, lecz z niewystarczającą siłą by mu zaszkodzić, a gdy doszło do próby podcięcia go... noga Midori przeszła przezeń jak przez ducha. Mogła się oczywiście domyślić co się teraz stanie, jednakże on był za szybki. Stanął za nią i schwycił ją w pół z całą wampirzą siłą unieruchamiając górną partię ciała i wbijając kły w jej szyję. Uczynił to z siłą i drapieżnością lwa. Wygłodniały i ranny wampir z trudem nad sobą panował. Midori poczuć mogła ból nie mający nic wspólnego z delikatnym ugryzieniem. Głodny, zmęczony i poirytowany Marco od razu zaczął pozbawiać ją posoki co tylko potęgowało ból.


Marco:
Klik:

Midori:
klik:

Kolejność:
Midori
Marco
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Wto Sty 26, 2016 8:52 pm

Cóż... Takiej umiejętności to nie specjalnie się spodziewała... Przynajmniej, że nie ujrzy jej tak szybko. Wcześniej jej działanie zmusiły go, by ukazać ową umiejętność... I wychodziło, że znów mógł ją wykorzystać. Niefajnie dla Midori, która przecież miała taki uroczy plan... I wszyscy byliby wtedy szczęśliwi! No, może nie Marco, ale co tam? Sam zaczął!
Jednakże nie wszystko idzie po dobrej myśli, zwłaszcza, gdy walczy się z przeciwnikiem, który przewyższa fizycznie, jak również i z umiejętnościami. Możliwe... To jedynie gdybanie, ale możliwe, że jeśli nie posiadałby akurat tej zdolności, to czarnowłosa by wygrała już teraz. Ale tutaj pozostawało zgadywanie, skoro tak właśnie nie było.
Zorientowała się, że coś jest nie tak, gdy... Cóż, jej noga przeleciała przez jego ciało. Mózg szybko zarejestrował ten fakt, ale ciało już nie nadążyło. Jej źrenice jedynie zdążyły się rozszerzyć, ukazując tym samym strach. Trudno było powstrzymać to, gdy miało się świadomość, czym się to skończy. To były jedynie ułamki sekundy, gdy znalazł się za nią i pochwycił, wykorzystując nadludzką siłę. Bolało to. I nie pozwalało jej to zagranie się wyrwać z jego uścisku. Oczywiście, próbowała. Aż do chwili, gdy poczuła jego ukąszenie na swojej szyi. To wcale, a wcale nie było miłe, a tym bardziej przyjemne. Możliwe, że znajdą się osoby, które miały przyjemne odczucia... Ale w tym przypadku, gdy nie chce się oddawać krwi, to było jedynie negatywnie. Na dodatek, wampir wcale nie był delikatny dla mniejszej dziewczynki. Zemsta za to, że starała się walczyć i buntowała się temu? Kto wie co mu teraz chodziło po głowie. Takie zachowanie również mogło podchodzić niemalże pod gwałt. Chyba.
Ból był przeraźliwy. Miała wręcz wrażenie, że wyrywa jej tym samym duszę z ciała. Skoro zabiera jej krew, to odczuje jej ubytek, przez co może zakręcić się jej w głowie. W zależności od tego, ile jej zostanie zabrane, więc będzie jej też trudno utrzymać się. Na dodatek zmęczenie... Czy to już jest przegrana? To już jest jej koniec...?
Taki kij! Midori nie zamierzała się poddawać aż do samego końca. Straciła poczucie czasu w tej chwili, ale starała się działać szybko jak na jej obecne możliwości. Pierwsze - aktywowała artefakt, by ból zaniknął. Możliwe, że też nagła zamiana wyglądu rozproszy wampira? No, ale przy okazji... Jeszcze miała strzałkę w dłoni i wykręciła ją tak w dłoni, by wbić ją w ciało wampira. Chciała działać szybko pomiędzy jednym, a drugim zdarzeniem, aby mu nie dać szansy na kontratak... Ale nigdy nie wiadomo. Sama miała wrażenie, że to jest jej ostatnia już szansa.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Gość Pią Sty 29, 2016 10:50 pm

Mruknął niczym kociak, obdarowany najlepszymi pieszczotami. Dopiął swojego celu, choć osoba, którą właśnie wybrał na ten cel nie okazała się najbardziej trafnym wyborem. Po mieście krążyło tylu ludzi, a on akurat musiał spotkać łowczynię. Jednak jego umysł był przyciemniony tylko przez myśl o krwi. Nie liczyło się to, że nieznajoma słabnie, że prędzej czy później może za to oberwać jeszcze bardziej, że Rada się dowie. Jeśli wymaże wspomnienia, to te zdarzenie zostanie tajemnicą. Wcześniej nie miał zamiaru zranić przeciwniczki, a teraz nawet nie myślał o niej w inny sposób niż o jedzeniu. Nie przewidział jednego. Wcale nie miał przed sobą nieruchomej lodówki z niekończącym się zapasem. Dziewczyna nie zamierzała stać jak ta ostatnia sierota na przystanku i czekać, aż wampir wypije z niej całą posokę. Okazała się bardziej zawzięta, niż Marco mógłby przypuszczać. Pochylony nad łowczynią z zamkniętymi oczyma, biorący tyle, ile się da, nie zauważył iluzjonistycznej zmiany wyglądu, spowodowanej przez artefakt. Jego umysł zarejestrował, że coś jest nie tak, kiedy poczuł, jak ciało odmawia mu posłuszeństwa, kierowane substancją nasenną. Gwałtownie odsunął się od dziewczyny, wyszarpując kły z jej szyi. Czyżby jej krew była w jakiś sposób zatruta? Źrenice gwałtownie rozszerzyły się, dostrzegając strzałkę. Jak mógł być taki nieuważny? Szybkim ruchem wyciągnął strzałkę i rzucił ją na ziemię. Ciężkim uderzeniem buta rozgniótł się. Cholerstwo już zaczynało działać. Zlizał ostatnie krople słodkiej krwi z kącików ust. Miał za mało czasu na dotarcie do domu brata. Już teraz czuł wzmocnione działanie „grawitacji”. Gdyby poruszał się z wampirzą prędkością, oddaliłby się od nieznajomej na dosyć bezpieczną odległość, ale właśnie nie mógł nawet postawić prostych kroków, aby się nie zachwiać. Świat zaczął mu wirować przed oczami. Nawet nie miał o co się oprzeć. Runął na ziemię uśpiony. Teraz był zdany na łaskę lub niełaskę dziewczyny, o ile sama będzie w stanie cokolwiek z nim zrobić. W pierwszej kolejności chyba powinna sama o siebie zadbać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Emmanuel Sro Lut 03, 2016 8:40 pm

Nie zostało wiele pola dla Miszcza Gry toteż wynik jest jak na załączonym obrazku. Marco został porażony trucizną usypiającą co spowodowało swego rodzaju otrzeźwienie. Na nic jednak trzeźwy umysł gdy nogi zaczynają robić się jak z waty, a i głowa coraz mocniej ciąży. Ucieczka też nie była możliwa wobec czego wampir runął po chwili na ziemię... a w ślad za nim znacznie osłabiona łowczyni. W przeciwieństwie do niego jednakże Midori zachowała świadomość. Straciła mnóstwo krwi, jest zmęczona i zziębnięta jednakże to ona wygrywa. Czyż jednak tak powinno wyglądać zwycięstwo?


WALKA ZAKOŃCZONA
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Midori Czw Lut 04, 2016 12:53 pm

Gdyby nie artefakt, pewnie co najmniej krzyknęłaby z bólu w chwili, gdy wampir, czując w końcu działanie strzałki, oderwał się od niej gwałtownie. Niestety, ale za delikatny to on nie był, więc z pewnością rozszarpał jej skórę na szyi, powodując jeszcze większe krwawienie. Góra jej jasnego ubioru przybierała powoli w niektórych miejscach kolor czerwieni. Midori jednak nie odczuwała tego nadal. Uroki posiadania artefaktu, prawda? Nawet jeśli nie wydawał się być mocny, to teraz cieszyła się, że część tego piekła mogła odłożyć na bok.
Puszczona przez wampira, zdołała się utrzymać kilkanaście sekund na nogach, zanim runęła na ziemię. Zaledwie chwilę wcześniej usłyszała głuchy odgłos upadającego ciała, co wywołało w niej satysfakcję. Udało się. Powaliłam go. Wygrałam z tym cholernym wampirem... Tylko za jaką cenę? Nawet jeśli wygrała... Wychodziła na tym o wiele gorzej. To nie on teraz był w poważnym stanie. Po prostu słodko sobie spał.
Zimno. Chyba zabrał mu stanowczo za dużo krwi - pomyślała jeszcze, czując chłód ziemi. Osłabienie. Zmęczenie. Anemia. Miała ochotę również odpłynąć w niebyt, by tego nie czuć wszystkiego. Nie zasypiaj. Mogła już więcej się nie obudzić. Potrzebuję pomocy.
Czarnowłosa próbowała zmusić swoje ciało do ruchu. Pomimo, że leżała, starała się podnieść i udać do torby. Telefon. Broń. Cokolwiek. Coś, co pozwoli jej przetrwać w tym okrutnym świecie. Nie liczyła na, że po obudzeniu wampira, będzie on litościwy. Po tym jak ośmieliła się walczyć, by nie wypił całej krwi? Nie znała go, więc mogła jedynie zgadywać, co nastąpi.
Nie słuchało się. Nie chciało drgnąć. Nieposłuszne ciało, leżało nadal na ziemi, pozwalając również, by krew z rany nadal płynęła. A ona już nie miała sił. Obraz coraz bardziej jej się zamazywał, aż w końcu utraciła kontakt z rzeczywistością. Straciła przytomność, zdając się tym samym na łaskę losu.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Emmanuel Czw Lut 04, 2016 9:59 pm

Wracając z dość miłej obiadokolacji Emmanuel postanowił przejść się przez park. Uwielbiał go kiedy uczył się w Akademii. Zresztą nadal miłował podobne miejsca. Miał iść w stronę ulubionej lokacji, czyli fontanny jednakże coś odwróciło jego uwagę. Zapach krwi, względnie świeżej zresztą. Podążał za nim skręcając w przeciwnym kierunku niż wstępnie zamierzał i nie uszedł daleko. Najpierw zobaczył ławkę z porzuconym obówiem i futerałem. Rozejrzał się uważnie obserwując okolicę swoimi gadzimi ślepiami. Nie zobaczył niczego szczególnego. Zwłaszcza, iż śladów na śniegu było wiele i właścicielem tych rzeczy mógł być każdy. Pozostawił przedmioty na ich miejscu i poszedł dalej by ujrzeć po krótkiej chwili dwie osoby leżące na cieniutkiej warstwie śniegu. Ludzką dziewczynę z okrwawioną szyją i wampira leżącego na ziemi. Od razu widać kto był agresorem choć ciekawym dla Emmanuela był fakt czemu oboje leżą. Gdy podchodził bliżej niewiasty kopnął niechcący zniszczoną strzałkę. Pochylił się by móc przybliżyć sobie pogląd na to co potrącił.
- Sprytne, bardzo nawet. - rzekł do siebie z wyraźnym rozbawieniem. Najwyraźniej strzałka była zatruta albo miała substancję odurzającą czy usypiającą. Walczyła do końca. Zrobił kilka kroków by podejść do niej i kucnął by przyjrzeć się uważniej. Była blada i ranna. Sprawdził puls, który choć słaby pozostawał niezachwiany. Tle dobrego w tej kwestii. Jasne już było do kogo należały przedmioty przy ławce. Emmanuel przyłożył dłoń do jej szyi by użyczyć dziewczynie swej regeneracji dzięki czemu po ugryzieniu pozostał jedynie brudny ślad, nic ponadto. Następnie podszedł do nieprzytomnego wampira i jego także obadał. Wszystko było w porządku. Spał jedynie, ale nie wykazywał arytmii czy niepoprawnych reakcji na bodźce. Wobec tego nie przejmując się pobratymcem Kuroiashita wziął nieszczęsną Midori na ręce i zaniósł do ławki. Tam obuł ją i przerzucił sobie przez ramię. Wysłał krótkiego smsa po czym wziął jej futerał i ruszył poza park. Medyk jest medyk...


[ Emman + Midi z / t/ ]
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 7 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 15 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 11 ... 15  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach