Ogród pełen lilii

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Ogród pełen lilii Empty Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Pon Paź 22, 2012 1:53 pm

Wielki Ogród pełen lilii i wyłącznie tych kwiatów. Przeróżne gatunki hodowane tutaj kołyszą delikatnie zmysły swoim niezapomnianym zapachem, jak i przeróżnymi barwami. Niestety, kolory jaki można tutaj spotkać nie są jakoś nadmiernie wesołe, ani nie rzucają się w oczy. Białe, szare, czarne czy też wyblakło-herbaciane nie napawają optymizmem. Jedynym niezwykłym zjawiskiem tutaj jest kącik w którym rosną aż cztery, czerwone lilie. Łowcy powiadają, że to sama Evina zasadziła je tutaj, ku czci swojego narzeczonego, po czym otoczyła je białymi liliami. Ponoć Askari to osoba, którą zawsze kochała bezgranicznie, jednak sama niegdyś Głównodowodząca nigdy nie przyznała się do tego.
W ogrodzie można bez problemu natknąć się na drewnianą ławkę, odpocząć sobie tutaj i przemyśleć kilka ważnych spraw. Można też rozłożyć koc na trawię gdzieś wśród tych pachnących kwiatów i rozkoszować się ciszą i spokojem, tak po prostu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Wto Lis 06, 2012 5:50 pm

Po rozstaniu z Isao, Madeline wróciła do Oświaty. Nie miała dłużej ochoty włóczyć się bez celu po mieście, zamiast tego wolała zrobić coś konstruktywnego. Ot, może się pouczy, może znajdzie Yutakę, przekona go, iż naprawdę żyje i dowie się czegoś nowego o medycynie. Mogłaby też trochę potrenować. Wszak medykiem była niezłym, ale łowca wampirów powinien być bardziej wszechstronny, nawet jeśli całą swoją pracę chce poświęcić ratowaniu zdrowia i życia.
Gdy zatem znalazła się na dziedzińcu, skierowała się od razu do głównego wejścia. Dopiero przed samymi drzwiami zrezygnowała. Prawdę powiedziawszy, nie miała w tej chwili ochoty spotykać żadnej znajomej twarzy, nikogo, kto widziałby w niej zjawę z zaświatów, która po kilkuletniej nieobecności wróciła na ziemię. Na dziś miała dość zaskoczonych, zszokowanych spojrzeń, głupich niejednokrotnie pytań i braku wiary w jej wersję wydarzeń. W końcu to, co się jej przydarzyło nie było nijak winą Maddie, a mimo to jasnowłosa czuła, że wciąż i wciąż musi się z tego tłumaczyć.
Zamiast zadem udać się na salę treningową, czy do strzelnicy, zawróciła, obchodząc budynek i znajdując wejście do ogrodu z liliami. Było to jedno z jej ulubionych miejsc, takie, w którym zawsze mogła liczyć na odrobinę samotności spokoju, jeśli tego właśnie potrzebowała. A po kilku ostatnich trudnych dniach, tylko tego teraz chciała. Przechadzała się chwilę pomiędzy krzewami, oddychając głęboko świeżym powietrzem. Z niesmakiem przypomniała sobie zapach papierosów Isao. Wprawdzie wyczuwalna tam była jakaś owocowa nuta, może wiśnia, ale dziewczyna i tak nie znosiła palenia tytoniu. Już nawet nie chodzi o to, że nawyk ten był wyjątkowo niezdrowy - dla wampira nie miało to większego znaczenia. Ale jego ubranie, mieszkanie, samochód, ba, nawet oddech, wszystko z czasem przenikało tym smrodem. Niech lepiej blondas sobie uważa, bo Mad niechętnie będzie spędzała czas w jego towarzystwie, jeśli nie zrobi czegoś z tym nałogiem.
W końcu złotooka zajęła miejsce na jednej z ławek. Uniosła głowę i zerknęła w niebo. Pogoda nie była idealna, ale przynajmniej nie padało. Z cichym westchnieniem Maddie pogrzebała chwilę w torebce, szukając komórki. Może napisze do Marcusa. A nuż brat ma wolną chwilę i będzie mógł spędzić z nią trochę czasu. Jej dłoń natrafiła jednak na coś chłodnego, a palce Mad automatycznie zacisnęły się wokół lufy pistoletu. Z pewnym wahaniem łowczyni wyjęła broń i ostrożnie obracając - dokładnie obejrzała. Cóż, jak na to jak bardzo nie lubiła broni palnej, okazała się wręcz urodzonym strzelcem. Najwyraźniej talent miała wrodzony, odziedziczony po przodkach. Zważyła pistolet w dłoni, jednocześnie życząc sobie, by nigdy nie musiała go użyć przeciwko komukolwiek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Wto Lis 06, 2012 6:11 pm

Dziwne spotkanie z Ostapem czy jak mu tam, a raczej zielonowłosym świrem było dosyć wyjątkowe. Nie często spotyka się kogoś tak kochającego słodycze, uwielbiającego robić psikusy innym, do tego nieznajomym mu ludziom. Wpienił nieco Leandra, nie ma co się oszukiwać. L mimo, że nie był taki stary uważał się za dojrzałego i tak również spoglądano na niego. Nie miał czasu napawać się dzieciństwem, musiał jak najszybciej ogarnąć się i patrzeć na świat niczym prawdziwy dorosły człowiek który to już przeżył wiele w swym nędznym żywocie. Przykre, ale prawdziwe...
Zatem czarnowłosy na początku szlajał się po mieście, niektórzy mieli jakiś problem do niego. Tak... Chodzi tutaj o typowych dresów. Standardowo szukali zaczepki, ale gdy jeden dostał po łbie od łowcy to sobie odpuścili. Huhu.... Nie jest w tym kraju długo, a już zbiera sobie wrogów. Kurcze... Tego to na serio nienawidzą w każdym miejscu o każdej porze. Ma przechlapane człowiek, oj i to bardzo. Tak w ogóle już przejdźmy parę minut dalej. Przechodził tuż obok posiadłości Oświaty. Jakże by inaczej! Musiał tutaj zajrzeć, najpierw z zamiarem wypakowania swych pierdół w pokoju. Został porządnie wylegitymowany, jego tożsamość została potwierdzona.
Łowcy obok których przechodził patrzyli na niego z niechęcią. Może to dlatego, bo miał w gębie zapalonego papierosa? Niee... To na pewno nie o to chodziło. Za pewne mają nadal do niego żal, iż celował do samego Namikaze z broni. Hah! Nie mogą przecież zaprzeczyć, że tamten dzień był niezwykły dla wszystkich. Poznali jednego z Dowódców Oświat Łowieckich, do tego jest młodszy od większości tych doświadczonych łowców. Nie mieli szacunku do niego za grosz... Za pewne się niedługo przekonają co potrafi ten palacz.
Zboczył delikatnie z kursy... Z racji tego, że powędrował ku jakiegoś ogrodu. W ustach widniała zapalona fajka. Co jakiś czas łapał ją między palce, wskazujący i kciuk. Tylko po to, by strzepać delikatnie palcem popiół i ponownie wsadzić sobie go do gęby. Palił go trzymając w ustach, wtedy się zaciągał niezdrowym dymem. Nie trzymał go obecnie w ustach, dłonie mężczyzny na chwile gdy nie trzeba było "kipować" chowały się w kieszeniach spodni.
Mhm... Na horyzoncie dostrzegł piękną damę, chwila! Co ona trzymała w ręce? Toż to spluwa. O w mordeczkę kopaną, oby tylko nie naraził się tej damulce, bo pewnie znowu zostanie postrzelony. Jednak nie dowie się kimże jest ta cudna kobieta, jeśli z nią nie porozmawia. Oczywiście nie wiedział, że jest ona siostrą Marcusa. Ba! Nawet by się niezmiernie zdziwił, Namikaze nigdy mu nie wspominał o rodzeństwie.
Więc spokojnym, powolnym i ogólnie leniwym krokiem zbliżał się ku blond piękności. Papierosa zdążył spalić kilka metrów przed ławką, wyrzucając filtr do śmietnika jeśli takowy był.
-Cześć...
W rzeczywistości rzucił tym słowem bez jakiegokolwiek uczucia. Na twarzy mężczyzny nie malował się żaden uśmiech, oczy miały wyraz obojętny. Niezły jest co nie? W głębi brakowało mu czegoś, brakowało mu przyjaciół. Nie był skory do uśmiechania się, do żartowania czy innych tego typu bzdet.
-Umiesz strzelać?
Dziwne pytanie, jednak zadał je z powodu broni którą trzymała blondynka w swych dłoniach. Huh... Chciałby zobaczyć jak sobie radzi ona z bronią palną, może mógłby ją podszkolić? Tak... Leander był strzelcem od małego, był niesamowicie uzdolniony w tymże fachu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Wto Lis 06, 2012 6:48 pm

Na chwilę zupełnie odpłynęła, zapominając o rzeczywistości. Myśli Madeline szybowały wokół tematu, który już niejednokrotnie ją martwił. Czy pomimo swoich korzeni, nazwiska i umiejętności medycznych miała prawo tu przebywać? Czasami czuła, że to Marcus, brat na najwyższym stanowisku, załatwił jej posadę w Oświacie, mimo że zdawał sobie sprawę z tego, iż ta prawdopodobnie nie przeżyłaby starcia z wampirem. To nie tak, że szkolenie źle jej szło. Albo, że się nie starała, nie przykładała. Ale Madeline po prostu tego nie czuła. Nie wyobrażała sobie, by mogła kogokolwiek skrzywdzić, nawet w obronie własnej. Być może nie zdawała sobie w pełni sprawy z własnych możliwości, niemniej miała poczucie, że gdyby po raz kolejny stanęła oko w oko z zagrażającym jej krwiopijcą - jak zwykle skończyłoby się to tragicznie.
Usiłowała właśnie przekonać samą siebie, iż jest w stanie użyć broni palnej poza strzelnicą. Oczyma wyobraźni widziała siebie, celując w pierś, albo głowę napastnika. Zmrużyłaby oczy, odbezpieczyła pistolet, dotknęła spustu...
Dosłownie podskoczyła, słysząc nagle nieznajomy głos. Zupełnie się tego nie spodziewała, a że pogrążona była w dość nieprzyjemnych rozmyślaniach, poniekąd się wystraszyła. Automatycznie uchwyciła pistolet w obie dłonie i wycelowała w nadchodzącego łowcę. Sekundę później, gdy tylko uświadomiła sobie, co właściwie robi, z niejakim wstrętem wypuściła broń z rąk, pozwalając jej spaść na swoje uda. Najwyraźniej właśnie sobie coś udowodniła - owszem, w sytuacji zagrożenia, byłaby w stanie kogoś skrzywdzić. Zamiast jednak odczuć dumę, czy chociaż zadowolenie, odkrycie to zirytowało Madeline. Ostatnio stała się bardzo nerwowa. Po ujrzeniu na cmentarzu grobu z własnym imieniem, bywało, że bała się własnego cienia. Nie sypiała dobrze po nocach, zatem do jej ogólnego rozstrojenia dochodziło też zmęczenie tak fizyczne, jak i psychiczne. Nie należy się zatem dziwić reakcji młodej łowczyni.
- Cholera... -mruknęła pod nosem, natychmiast ładując broń z powrotem do torebki. - Nie wiesz, że lepiej nie straszyć uzbrojonego człowieka? - spytała, ale na tyle cicho, iż mogło to zostać uznane za pytanie retoryczne. Po prostu była podenerwowana i starała się to ukryć za brzmiącymi pewnie słowami. Uporawszy się z ukryciem pistoletu, uniosła złote tęczówki na przybyłego.
Pierwszym, co rzuciło się w jej oczy, był papieros wystający z ust chłopaka. No, niestety - nie jego sylwetka, nie dość przystojna twarz, ale właśnie ten okropny, dymiący szlug. Mimowolnie zmarszczyła nos. A miało być tak pięknie, spokojnie i świeżo! Oczywiście, szybko się ogarnęła. Przyjrzała się teraz łowcy dokładniej, stwierdzając, iż nigdy wcześniej go nie widziała. To zresztą nie było zaskoczeniem. Wyglądał na młodego, a ona przez kilka dobrych lat była wyłączona z życia Oświaty.
- Umiem - odpowiedziała już bardziej przyjaznym głosem. W chwilę później jej twarz rozświetlił delikatny, nieco rozbawiony uśmiech. - Jeszcze chwila, a przekonałbyś się o tym na własnej skórze - dodała, unosząc znacząco brwi. Nie znała celu tego pytania, jednak dodatkowego szkolenia nie potrzebowała. Uczył ją sam Marcus, a przecież lepszego od niego trudniej byłoby znaleźć (tak przynajmniej sądziła Maddie, święcie wierząc, iż wszystko co wychodzi z rąk jej brata jest po prostu doskonałe). Aczkolwiek fakt, przydałoby się trochę poćwiczyć, by upewnić się, że nie straciła refleksu, a oczy wciąż ma tak pewne jak dawniej. Naprawdę powinna niedługo odwiedzić strzelnicę.
- Przysiądziesz się? - zaproponowała uprzejmie, wskazując mu miejsce na ławce. Mogli sobie przecież porozmawiać, jeśli nieznajomy łowcy nie spieszył się do nikąd. Był wszakże jeden problem. - Ale będzie musiał wyrzucić szluga. Do ogrodu przychodzi się, żeby pooddychać świeżym powietrzem - zastrzegła jeszcze. Na jej wargach wciąż pozostawał lekki uśmiech, acz w głosie brzmiała pewna stalowa nuta, znak, że nie należało się sprzeczać. To zwyczajnie nie miało sensu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Wto Lis 06, 2012 7:08 pm

Jedno słowo wystarczyło by wystraszyć młodą osóbkę, jedno słówko. Niestety była na tyle rozmarzona, że nie spodziewała się przyjścia kogokolwiek. Błąd! Za pewne jej to Leander powie w najbliższym czasie. W końcu kto nie lubi wytykać innym błędów, a swoje w zupełności lekceważyć? No właśnie... Każdy tak robi, taki jest ten popieprzony świat i nikt go nie zmieni.
Choć trzeba przyznać, że de Arcano również się nieco zdziwił gdy tylko broń została wycelowana w jego stronę. Nie, nie wystraszył się. Pozbył się tego uczucia już jakiś czas temu, nie mógł być słaby jak zwykły człowiek. Żył po to by tępić krwiopijców, by chronić nic niewiedzące o krwiopijcach społeczeństwo. Byli tacy słabi i krusi... Nie można było ich pozostawiać samych sobie, wampiry zjadłyby za jednym zamachem. W obecnych czasach było za dużo dzieci Lucyfera.
-Spokojnie, nie musisz we mnie celować. Jesteś wśród swoich młoda damo.
Młoda damo? Tak, właśnie w ten sposób zwrócił się do jeszcze mu nieznajomej. Huh! Czy ją to zdenerwuje? Może jednak nie będzie miała problemów z tym zwrotem, to już jej sprawa.
Słysząc jej słowa, by nie straszyć człowieka uzbrojonego nieco się uśmiechnął. Nie był to typowy dla wesołych ludzi uśmiech, bardziej było widać na jego twarzy szyderę. Można tak to uznać, jednak odczucia miał zupełnie inne.
-Mimo wszystko nie powinnaś tak łatwo puszczać broni. Co by było gdybym był szpiegiem burmistrza z chęcią upolowania Ciebie dla swego pana?
Ot tak się odezwał w tej sprawie. Faktycznie mogłoby tak być... Całe szczęście, że Leander przybył tu tylko po to, by wspomóc tutejszą Oświatę, a nie ją szpiegować. Cóż to by było, gdyby nagle się rzucił na tą kobietę jakiś wampir. Cholera wie czy dałaby radę się obronić. Wszystko mogłoby pójść tak szybko, że nikt by się nie zorientował, że doszło do ataku. Takie akcje za pewne byłyby na porządku dziennym gdyby tylko Kuroiaishita miał taką ochotę. Miał ochotę powolnego pozbywania się łowców.
Zaś trzeba przyznać, że Marcus był na prawdę uzdolniony w różnych dziedzinach. Takie mniemanie miał o nim nawet Włoch tutaj stojący. Oczywiście... Był on uczniem Namikaze, nauczył go wszystkiego czego wiedział w tamtych czasach. Za pewne teraz zdobył nową wiedzę, a de Arcano oczywiście nie będąc gorszym nauczył się innych rzeczy z własnych przeżyć. Przecież gdy to Marcus wrócił do Japonii, chłopak musiał już sobie radzić bez swego mistrza, niegdyś wzoru.
-A, bardzo chętnie.
Zatem słuchajcie uważnie! Leander Louis de Arcano nawiązał kontakt z kimś, bez jako takich problemów. Ba! Nawet przysiadł się obok blondynki. Odwrócił się w jej stronę już bez papierosa, uśmiechnął się na swój dziwaczny sposób z racji słów kobieciny na temat jego fajek. Po chwili zaś wyciągnął w jej stronę rękę.
-Tak w ogóle jestem Leander de Arcano.
Cholera! Co on wyrabia! Powiedział tej nieznajomej osobie swoje prawdziwe imię. Specjalnie ma kilkanaście lewych paszportów i dokumentów, każde pod innym nazwiskiem i imieniem, by ukrywać swą tożsamość, a tu wystarczy jedna osoba, by jej powiedział prawdę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Sro Lis 07, 2012 11:55 am

Nie da się ukryć, że Madeline miała o czym myśleć. I raczej nie przejęłaby się specjalnie, gdyby ktokolwiek, a zwłaszcza nieznajomy łowca, zwrócił jej uwagę na to, że za często zapomina o rzeczywistości. Ta dziewczyna dosłownie przed kilkoma dniami wstała z grobu! Poza tym, przebywała w jednym z najbezpieczniejszych miejsc w całym mieście, więc jej chwilowe rozkojarzenie nie powinno w żaden sposób nikomu zaszkodzić. Niemniej, należy przyznać, iż zareagowała odrobinę zbyt nerwowo. Wycelowała bronią w potencjalnego napastnika, a jej palec automatycznie powędrował do spustu. Naprawdę byłaby w stanie go postrzelić. Szczęśliwie dla obojga, Maddie szybko uświadomiła sobie, iż nadchodzący chłopak jest człowiekiem (akurat z rozpoznawaniem wampirów nigdy nie miała problemów, już taka jej wrodzona umiejętność), więc szybko wypuściła pistolet z rąk i spojrzała nań niemal ze wstrętem.
- Skoro tak twierdzisz, panie starszy - mruknęła z przekąsem, chowając broń do torebki. Dopiero wtedy uniosła wzrok na nadchodzącego. Może i nie obruszyła się bardzo na nazwanie jej młodą damą - wszak młoda istotnie była - miała jednak wrażenie, że w głosie łowcy dosłyszała pewną protekcjonalną nutę. Jakby już patrzył na nią z wyższością, choć kompletnie jej nie znał i sam wydawał się niewiele starszy. Oczywiście, była zirytowana a przez to przewrażliwiona i bywało, że słyszała rzeczy, których w rzeczywistości nie było. Zresztą, dawno się już przekonała, że wiek mierzy się w doświadczeniu, nie w latach, a doświadczenia to jasnowłose dziewczę miało całkiem sporo.
- Wtedy bym cię zastrzeliła? - chociaż nadała temu formę pytania, było to po prostu stwierdzenie faktu. Nie, nie wypuściłaby pistoletu z rąk, gdyby miała choć cień podejrzenia, że łowca w rzeczywistości jest krwiopijcą. Miała niezły refleks, wbrew temu, iż teraz tak łatwo dała się zaskoczyć. Cóż, przynajmniej w domu chciała sobie pozwolić na odprężenie, a nie cały czas skupiać się na tym, kto ewentualnie czyha na jej życie. Od tego można popaść w paranoję.
Korzystając jednak z tego, że ma towarzystwo, Mad uśmiechnęła się lekko, zapraszając chłopaka do zajęcia miejsca obok. To było doprawdy niezwykłe - spotkać w Oświacie kogoś niemal w jej wieku. Łowcy, których znała bywali dużo starsi, nawet jeśli ich wygląd zewnętrzny na to nie wskazywał. Zwykle po prostu nie miała z nimi o czym rozmawiać i dlatego tak często wychodziła na miasto, szukając innych znajomych. Nic zatem dziwnego, iż jej najlepszym przyjacielem był wampir, skoro wśród swoich nie znalazła nikogo odpowiedniego.
Pokiwała z aprobatą głową, gdy ciemnowłosy pozbył się papierosa. Gdybyż z Isao szło tak łatwo! Ale tamten był uparty jak cholera i Mad będzie chyba musiała wytoczyć ciężką artylerię - ja, albo fajki.
Uścisnęła dłoń łowcy, powtarzając w myślach jego personalia. Leander... Brzmiało bardzo ładnie, musiała przyznać.
- Jestem Madeline... - zaczęła, ale zawahała się. Zwykle przedstawiała się jako Hastings, zwłaszcza nieznajomym. Z drugiej jednak strony wszyscy łowcy znali jej prawdziwe nazwisko, może więc nie było sensu go ukrywać. Dlatego też dodała zaraz - ...Namikaze. Miło cię poznać.
Puściła rękę Leandra, niemniej jeszcze chwilę spoglądała na jego twarz. Starała się dociec, czy aby na pewno nie widziała go wcześniej.
- Jesteś tu od niedawna? - spytała wreszcie, rezygnując z odszukiwania go we własnych pogmatwanych wspomnieniach. Te dziury w jej pamięci stawały się naprawdę frustrujące.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Nie Lis 11, 2012 7:31 pm

Panie starszy? Mhm... Można było się tego spodziewać, że dostanie równie miłą odpowiedź do jego słów. Trzeba przyznać, że mógł o wiele lepiej zacząć tą znajomość. Jeśli tak to oczywiście można nazwać. W rzeczywistości widzi pierwszy raz w życiu Madeline, ba! Nawet nie wiedział nic o jej istnieniu. Tak jak wcześniej było wspominane, że nigdy nie dostał wiadomości, że Marcus ma rodzeństwo. Dlatego słysząc jej nazwisko, Namikaze od razu skojarzył fakty i założył, że są kuzynostwem z Dowódcą. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że są rodzeństwem!
Jednakże zaraz do tego wrócimy, jeszcze porozmyślajmy nad innymi, wcześniejszymi sprawami. Zastrzeliłaby go? Oj... Ostre dziewczę z niej. Tym razem by się załamał chyba w zupełności. Byłby już drugi raz postrzelony w tym kraju, do tego również przez kobietę. Masakra, czyż nie? Żaden wampir nie miał okazji go zaatakować, a ciągle będzie musiał przesiadywać u lekarza, bo jakieś łowczynie do niego mierzą bronią i do tego strzelają. Biedny Leander, co nie? Ciągle obrywać od dziewczyny... Co to za dziwny kraj? Może tutaj w Japonii mają inaczej niż we Włoszech. U niego kobiety są kochane przez mężczyzn, nieliczne są wliczane w walkę z wampirami. Łowcy z reguły chcą je chronić, rzadko pozwalają im wtrącać się w te sprawy. Dla nich jest to normalne i zrozumiałe, może tutaj w Japonii są inne zwyczaje? Możliwe, że tutaj w kraju kwitnącej wiśni to właśnie kobiety walczą, zaś faceci są kochani. Huh! Jeszcze wychowują pewnie swoje dzieci! To pewnie dlatego tutejsi mężczyźni znani są z makijażu i bycia homoseksualnym czy tam biseksualnym. Szkoda, szkoda... Przykre jest marnowanie ich zdolności fizycznych.
To na tyle, wróćmy do najnowszych informacji. Madeline również jest bardzo ładnym imieniem. Za pewne częściej spotykanym niż Leander, ale jednak nadal pięknie brzmiącym.
-Madeline... Bardzo ładnie brzmi.
Wtem usłyszał słowa na temat jego tutejszego pobytu. Od niedawna? Tak i to bardzo, ale spokojnie. Ma zamiar trochę tutaj posiedzieć i wspomóc sobie swego mistrza.
-Tak, krótko jestem w Japonii. Przyjechałem by pomóc Marcusa, a tak przy okazji... Jesteś może jego kuzynką? Wiesz, skojarzyło mi się po tym samym nazwisku.
Aż musiał się spytać, musiał! Nie było innego wyjścia, musi się dowiedzieć kimże ta dwójka jest dla siebie. Ciekawie, ciekawie. Nie ma co się oszukiwać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Wto Lis 13, 2012 5:35 pm

Czy w Japonii faktycznie więcej kobiet zostawało łowczyniami, podczas, gdy mężczyźni siedzieli w domu? Ciekawy pogląd, ale chyba nie do końca zgodny z prawdą. Jakby się zastanowić, Mad znała w Oświacie jedynie kilka przedstawicielek własnej płci, a obracała się raczej w męskim towarzystwie. Leander miał najwyraźniej pecha, skoro już druga spotkana przezeń dziewczyna mierzyła w niego z broni. To jednak nie było regułą. W pewnym sensie Madeline nie miała wyboru. Odkąd dowiedziała się o istnieniu wampirów, a także swoim pochodzeniu nie mogła - nie chciała - pozostawać bezbronną. To dlatego się szkoliła i mieszkała w Oświacie, starając się wydawać twardszą i pewniejszą siebie, niż była w rzeczywistości. Chociaż... może to stało się już rzeczywistością? Wszak jasnowłosa bardzo się zmieniła w ciągu ostatnich kilku lat, dojrzała, a jej niezależna, silna osobowość wzięła górę na strachem przed wampirami, czy zranieniem kogoś.
Ale do rzeczy. Uśmiechnęła się nieznacznie, słysząc drobny komplement odnośnie własnego imienia. Bo przecież tak naprawdę za nim nie przepadała. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Brzmiało jej zdaniem wyjątkowo staroświecko i Mad, czy Maddie były bardziej do zniesienia. Ale nie odezwała się słowem. Nie znała jeszcze czarnowłosego chłopaka na tyle, by wiedzieć, czy ich zaczęta dziś znajomość jakkolwiek się rozwinie. Być może więcej się nie spotkają, to nie było niemożliwe. W tym przypadku bez sensu byłoby prosić go o zwracanie się do niej zdrobnieniem imienia.
Zawiał wiatr i Madeline musiała odgarnąć z twarzy chmurę złotych włosów. Z dnia na dzień robiło się coraz chłodniej. Naprawdę, już chyba niedługo trzeba im czekać na pierwszy śnieg. Westchnęła z cicha. Co się dziwić, dziewczyna wychowana w Kalifornii tęskniła za palącym słońcem i słoną bryzą znad oceanu. Jak dawno już nie była we własnym kraju...
Kątem oka zerknęła na rozmówcę, gdy zadał jej pytanie. Nie była pewna, co mu odpowiedź. Czy on i Marcus znali się na tyle dobrze, że dowódca zwierzył się Leandrowi ze śmierci swojej siostry? Jeśli tak... to mogłoby być dla Madeline dość niekomfortowe. Uznała jednak, że to mało prawdopodobne, zwłaszcza, że ciemnooki przebywał w Japonii wcale nie tak długo.
- Jestem jego siostrą - odrzekła, przechylając nieco głowę i spoglądając teraz na łowcę z pewnym zainteresowaniem, które błysnęło w jej złotych tęczówkach. Jak zareaguje? - Ale nie było mnie w mieście dość długo, więc... możliwe, że nic o mnie nie wspominał - zakończyła nieco niezręcznie. A nuż ci dwa zaprzyjaźnili się podczas nieobecności Maddie. Wtedy fakt, że Marcus nic mu nie powiedział mógł się wydać co najmniej dziwny.
- Znacie się dobrze z moim bratem? - zagadnęła jeszcze, ciekawa ich relacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Pon Lis 19, 2012 3:24 pm

Fakt, faktem... Nieszczęście prześladowało go co chwila. Postrzelenie przez kobietę, potem dziwak który sobie z niego żartował, następnie kolejna przedstawicielka płci pięknej mierząca do niego z broni. Coś zaczynał podejrzewać, że Japończycy wcale nie są tacy przyjaźni wobec obcokrajowców. Za pewne szczególnie dla tych przystojnych... W końcu jak to bywa, Azjaci wcale nie są zbyt urodziwi, nie to co Europejczycy. Szczególnie playboye z Włoch, oj... Można pozazdrościć co poniektórym urody. No, ale dobra... Nie będę tutaj rozprawiał jaki to Leander jest piękny, wspaniały i inne tego typu dyrdymały. Przejdę po prostu dalej.
Staroświecko? Czy ja wiem... Na pewno jeszcze nadaje się dzieciom imienia tego typu. Ponoć teraz powraca moda na te starsze imiona, albo w ogóle jakieś nowe się wymyśla. Zależnie od tego charakteru człowieka. Poza tym imię Leander wcale też nie było popularne, ba! Nawet mało osób je nosiło, szczególnie patrząc na młodzież, czy istoty dopiero wchodzące w dorosłość. Mimo wszystko właśnie z tego powodu L uwielbiał swoje imię, było wyjątkowe tak jak on.
Co się dziwić... Chłopak również wychował się w ciepłym kraju, ale spodziewał się zmiany więc przygotował się na to psychicznie jak i fizycznie. Wziął z sobą różne bluzy, kurtki i inne pierdoły dzięki którym nie zmarznie i nie zachoruje. W końcu nie można sobie pozwolić na przeziębienia, gorączki czy inne choróbska które rozłożyłyby młodzieńca na łóżku.
Była siostrą Marcusa. O cholera jasna! To będą musieli sobie nieco porozmawiać sam na sam. Tak jak wcześniej wspominałem kilka razy, nigdy w życiu do Louisa nie doszła wieść, iż nauczyciel ma siostrę. Więc nie ma co się dziwić jego zdziwienia, które było idealnie wypisane na twarzy. W oczach oprócz tego uczucia również zauważalne było zakłopotanie. Nie wiedział co w takiej sytuacji powinien powiedzieć.
-S... S... Siostrą?
Tak dla pewności wypowiedział te słowo. W rzeczywistości kobieta nie musi na nie odpowiadać, ponieważ od razu wziął się za wysłuchanie jej słów. Zastanowił się delikatnie ile to już lat minęło od czasu kiedy się pierwszy raz spotkali.
-Znamy się jak łyse konie, ale nigdy mi nie wspominał, że ma siostrę. Pieprzony gbur... Nawet nic mi nie mówił o przemianie w wampira i innych przykrościach, które go spotkały w Japonii. Jak go spotkasz to weź do opieprz ode mnie za to wszystko, nawet za zatajenie faktu o Tobie Madeline.
Uśmiechnął się delikatnie. Słowa były wypowiedziane spokojnie, nieco inaczej niż zwykle. Było czuć w nich coś w rodzaju urazu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Gość Wto Lis 20, 2012 2:47 pm

Fakt, Leander do brzydkich się nie zaliczał. W oczach Madeline był nawet całkiem przystojny, bynajmniej jednak nie ze względu na swoje pochodzenie. Zwłaszcza, że dziewczyna wolała zazwyczaj blondynów, najlepiej o jasnych oczach. Ale Mad preferowała od zawsze ludzki typ urody. Idealne twarze wampirów nigdy do niej nie przemawiały. O nie, ona nie potrzebowała kogoś, komu oblicza nie znaczy najmniejsza rysa, skaza. Wiedziała, że w oczach wielu dziewcząt to właśnie krwiopijcy uznawani byli za najprzystojniejszych mężczyzna, ale na złotookiej nie robili tego wrażenia. Zdecydowanie skłaniała się ku cerze o zdrowym odcieniu, ciepłej skórze, delikatnym zmarszczkom wokół oczu, które pojawiały się przy uśmiechu. Od ostatnich wydarzeń w swoim życiu, z których większości nie pamiętała, tym bardziej wolała się trzymać rasy ludzkiej. Jej przyjaciel był wszakże wampirem, a ona sama nadal nie miała nic przeciwko tej rasie - jednak bardzo ciągnęło ją do towarzystwa ludzi.
W każdym bądź razie, Maddie w dobrej wierze zdradziła chłopakowi kim jest dla Dowódcy Oświaty. Naprawdę nie było sensu tego przed nim ukrywać, bała się jedynie, że Leander mógł słyszeć coś o jej śmierci. Pierwsza reakcja łowcy na słowa dziewczyny zdawała się to potwierdzać. Mad zacisnęła wargi i z pewnym zaniepokojeniem wpatrzyła się w rozmówcę. Był bardzo zaskoczony, ale i trochę... zakłopotany? Skinęła głową, potwierdzając swoją wcześniejszą wypowiedź, ale chwilowo się nie odzywała. Naprawdę nie była pewna, co powiedzieć, jak wyjaśnić obcemu człowiekowi to, że powstała z martwych.
Na całe szczęście, łowca zaraz dodał coś jeszcze i z twarzy Madeline zniknęło napięcie. Ledwo zauważalnie dziewczyna odetchnęła z ulgą, wysłuchując tego, co Leander właśnie mówił. No, chyba jednak nie znali się jak łyse konie, skoro chłopak nie wiedział ani o tym, że dowódca ma siostrę, ani, że swego czasu został porwany i przemieniony w krwiopijcę. Mad stłumiła uśmiech. Wydało się jej bowiem, że to po prostu jeden z wielu łowców, którzy chcieliby się przyjaźnić z Marcusem i ten tu chłopak jedynie wmawia sobie, że w ich relacji jest coś więcej, niż w rzeczywistości. Sam Namikaze także nigdy nie napomknął o Leandrze, a przecież z Mad zwykli mówić sobie wszystko. Także znajomość obu panów była pewnie stosunkowo świeża, lub też nie bardzo ważna dla Marcusa. Tak to przynajmniej rozumiała Madeline.
- Jeśli cię to pocieszy, przez ostatnie kilka lat mój brat starał się o mnie zapomnieć. Nic dziwnego, że nic nie wspominiał - odezwała się cicho, a jej słowa bez wglądu na cały kontekst sytuacji mogły zabrzmieć co nieco enigmatycznie.
- Ale oczywiście przekażę mu twoje zastrzeżenia - dodała nieco rozbawiona i zaśmiała się krótko. Nagle zatęskniła za bratem. Odkąd wróciła spędzili ze sobą zaledwie kilka chwil i chociaż Madeline nie musiała czekać paru lat na to spotkanie, nie znaczy to, iż nie chciała spędzać z Dowódcą więcej czasu. No, ale on miał teraz inne obowiązki, córkę, burmistrza do obalenia. Nie powinna mu zawracać głowy. Gdyby tylko wiedziała, że ten miast siedzieć grzecznie w Oświacie upija się na mieście z jej przyjacielem, a jego dawnym wrogiem... Cóż, byłaby po prostu zszokowana. Nie jest przecież tajemnicą, jak Marcus nienawidzi krwiopijców.

Po jakimś czasie łowczyni zaczęła odczuwać pewne znużenie. Nie sypiała dobrze, w nocy męczyły ją koszmary, a w dzień zwykle nie pozwalała sobie nawet na chwilę odpoczynku. Zaraz, czy wzięła dzisiaj leki...? Może to dlatego tak kiepsko się czuje. Oczywiście, wiedziała, że to nierozsądne brać leki wydawane tylko na receptę bez zalecenia lekarza, nie chciała się uzależnić od antydepresantów, ale to jej pomagało normalnie funkcjonować. Ciało miała zdrowe, jednak umysłu nikt nie wyleczy.
- Czas już na mnie, miło było porozmawiać - oznajmiła Leandrowi, wstając. - Wybacz, że mierzyłam w ciebie z broni. Mam nadzieję, że mimo to jeszcze się kiedyś spotkamy.
Uśmiechnęła się na pożegnanie, po czym ruszyła w kierunku głównego wejścia do budynku. Tak, chciała się jeszcze spotkać, chciała spotykać jak najwięcej ludzi. Potrzebowała towarzystwa własnej rasy.




zt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Prim Nie Wrz 11, 2016 8:52 am

6 rano, niebo bezchmurne a słońce już wysoko na niebie. Idealna pora, aby pójść poćwiczyć! Prim była rannym ptaszkiem - chyba że dzień wcześniej miała mocną libację alkoholową - więc bez problemu wstała z wyrka, ogarnęła się i biorąc matę do jogi pod pachę i ipoda ze słuchawkami w drugą rękę wybiegła z oświaty.
Już z okna widziała ten piękny ogród, więc wiedziała gdzie się kierować. Rozłożyła różową matę i ściągnęła koszulkę ze spodniami, aby poćwiczyć w samej bieliźnie. Tak najwygodniej, zresztą nigdy nie należała do osób, które wstydzą się swego ciała. Wręcz przeciwnie! Chętnie je pokazywała, co zresztą już na odwampirzaniu pokazała. Tak czy siak, nikogo się tu o tej porze nie spodziewała.
Włączyła sobie muzykę na przenośnym urządzeniu i wsadziła go do biustonosza zaczynając się rozciągać, na boki do ziemi aż zeszła do szpagatu i zamknęła oczy rozkoszując się chłodniejszym powiewem zbliżającej się jesieni. Nic na ten moment nie widziała i nie słyszała przez grającą muzykę ze słuchawek w uszach, co było ukojeniem od codziennych spraw.
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Wrz 11, 2016 5:18 pm

Po zebraniu w Oświacie, Marcus postanowił zostać już w budynku na noc. Zwłaszcza że całe obrady trochę trwały a miał jeszcze sprawy u lekarza, pogadankę z Vladem, to już w ogóle czas mu się wydłużył. Jedynie poinformował Emmę o tym, że na noc nie wróci. Jeżeli musiał podać powód, to tłumaczył się jej jedynie tak, by nie martwiła się niepotrzebnie. Poza tym, Jacob był w domu to sobie bez niego poradzą.
Tak czy inaczej, o dość wczesnej porze również i Marcus wstał. Przebudzony nad ranem, nie mógł już zasnąć. Nim więc uda się do stołówki na śniadanie, postanowił w miarę się ogarnąć i udać na świeże powietrze. Zwyczajnie ubrał granatowe spodnie, białą koszulę, którą nie włożył w spodnie. Miał rozpiętą pod szyją i podwinięte rękawy do łokci. Obuwie sportowe, i to chyba tyle. Jedyny charakterystyczny znak u niego, to opaska na prawym oku.
Spacerował w ciszy po ogrodzie, mając ręce schowane w kieszeni spodni. Widoki piękne. Jesienny ogród powoli zmieniał swoje barwy. Lecz nie go było jednak na tyle piękne, by zwróciło największą uwagę Marcusa. To co ujrzał przed sobą, to była chyba bogini. Widział akurat jej plecy. Wyginające się seksowne ciało. Podszedł bliżej z uśmiechem na twarzy. Stanął przy jakimś drzewie i po prostu oparł się o nie ramieniem i skrzyżował ręce pod klatką piersiową. Obserwował dziewczynę, która gimnastykowała się w promieniach słońca, na małej polance. Teraz stwierdził, że na takie codzienne widoki, to by chętnie tutaj nawet zamieszał z powrotem!


/ przez to Twoje zdjęcie pomyliłem skróty klawiszowe, zamiast ctr+w wcisnąłem ctr+s ._. /
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Prim Nie Wrz 11, 2016 9:02 pm

No proszę, proszę. Nie tylko Prim była tu rannym ptaszkiem. Ale łowcy musieli być gotowi wstać z wyrka o każdej porze, nawet jeśli potrzebowali snu bardziej niż wampiry. Nigdy nie wiadomo, kiedy będą musieli wkroczyć do akcji.
Nawet kiedy Felicia otworzyła oczy, to nie zauważyła byłego łowcy, bo cwaniak stanął za jej plecami. Muzyka puszczona na fula z ipoda też robiła swoje. Wstała ze szpagatu na proste nogi i robiąc gwiazdę, stanęła na rękach wykorzystując całą siłę jaką w nich miała, aby zrobić w ten sposób 'przysiad'. Wtedy dopiero zauważyła, że jakiś mężczyzna stoi koło drzewa. Szybko wróciła do pionowej pozycji i ściągnęła słuchawki z uszu, podchodząc powoli do czarnowłosego.
- Marcus, tak? - zapytała z krzywym uśmieszkiem - Ładnie to tak podglądać niczego nieświadome niewiasty? - zaśmiała się głośno, ale w ogóle nie wydała się skrępowana tą sytuacją.
- Też przyszedłeś poćwiczyć, czy coś innego pogoniło Cię na dwór o tej porze? Może jakieś wampiry atakują? - błysk ciekawości pojawił się w jej oczach. Walki zawsze budziły w niej "apetyt". Uwielbiała to poczucie adrenaliny, że nigdy nie wiedziała czy przeżyje czy nie. Ale należała raczej do pewnych siebie istot, więc nie bała się szczególnie że do tej pory trafiała na słabe pijawki. Przydałaby się jej jakaś gruba ryba. Marcus mógłby zabrać ją w miejsce, gdzie dorwie silnego wampira. Na pewno znał tutaj takie miejscówki. Słyszała, że był tu dowódcą. Do tego widać, że jest starszy. A ona uwielbiała starszych! Doświadczeni w wielu aspektach życia codziennego!
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Wrz 13, 2016 8:33 am

Grzechem byłoby nie zwrócić uwagi na tak piękne ciało bogini, którą już raz poznał podczas wykonywania cholernego rytuału, który omal nie doprowadził do śmierci kilku osób. Oboje stanowili świetny duet w tamtym zdarzeniu, że nic nie mogło pozwolić ich wykończyć.
Piękność swoich akrobacji, zaprzestała ich wykonywania, kiedy tylko ujrzała jego osobę niedaleko obserwującą jej poczynania. Uśmiechnął się szerzej kącikiem ust, nie odrywając od niej wzroku.
- Zgadza się. Widocznie moja osoba jest bardzo znana wśród takich niewiast jak Ty.
Kto by go nie znał? Całe miasto znało jego osobę, jako byłego dowódcę Oświaty Łowieckiej. Tego, który otwarcie prowadził wojnę z byłym burmistrzem Samuru Kuroiaishitą. Choć z tą oto tutaj panią, poznali się dopiero na rytuale.
Słuchając jej kolejnego pytania, wzrok łowcy powędrował na jej biust, ale to byłoby przecież niegrzeczne, gapić się ciągle w jedno miejsce, więc spojrzał na jej prześliczną buźkę.
- Gdyby wampiry atakowały, to byś o tym słyszała Pani. Nie będę ukrywać, że taka rozgrzewka byłaby dobra na sam poranek, ale niestety, takie atrakcje serwują tylko w nocy. Udałem się na poranny spacer, ale nie sądziłem spotkać tutaj boginię. Poznam Twoje imię?
Może i gdzieś zwracano się do niej w miejscu, gdzie przebywali razem, choćby podczas tego rytuału, ale nie miał wtedy głowy by zapamiętać jej imię. A na zebraniu, nie było jakoś możliwości się poznać, jak tylko puszczać sobie oczka i przesyłać uśmiechy.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Prim Wto Wrz 13, 2016 3:37 pm

- Słyszało się to i owo - zaśmiała się. Prawdę mówiąc za wiele nie wiedziała. Była ciekawską osobą, ale jest w Japonii dopiero od paru dni, więc chcąc nie chcąc wszystkie ciekawostki o innych osobach z oświaty czy wampirach do niej nie doszły. Grigu ciągle jest zajęty, jako nowy dowódca więc zanim go dorwie, aby mogła chociaż napić się z nim kawy lub jakiegoś dobrego alkoholu to minie chyba parę miesięcy! A kto jej może najwięcej opowiedzieć, jak nie nowy szef? To on decyduje ile mogą się jego ludzie dowiedzieć i co mają robić w danym momencie. Nawet jeśli blondyna była indywidualistką to wiedziała gdzie jej miejsce i nie wychylała się za bardzo wobec starszych i wyżej postawionych. Tylko tego by brakowało, aby Vlad odesłał ją z powrotem do Rosji!
Uniosła brwi na jego komplement wpleciony między słowa. Bogini ta?, no to jej dosłodził! To było miłe, łechtało ego. Aczkolwiek trochę zawstydzające! Nawet Prim!
- No nie wiem, nazywanie mnie Boginią też brzmi interesująco - uniosła wysoko brwi i oparła się o drzewo, przy którym wstał. Tak, że dzieliła ich mała odległość. Jakby tylko mała istota wstała na malcach mogłaby musnąć ustami jego policzek. Ale uśmiechnęła się tylko szeroko.
- Moje imię z przykrywki to Felicia... nie wiem czy dozwolone jest tutaj podanie prawdziwego, skoro obrywa się za przychodzenie bez maski na spotkanie samych łowców - prychnęła nagle, a uśmiech zniknął jej z twarzy. Nie podobała jej się ta cała szopka z forsą i maską. Wcale nie było to takie super bezpieczne, jak się wydawało innym. A przynajmniej według siostry Griga.
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Marcus Namikaze Pią Wrz 16, 2016 11:07 am

Kobiety lubią komplementy. Dlaczego więc i tej tutaj piękności, nie miałby prawić? Zgrabne i wyćwiczone ciało, przykuwało zapewne nie tylko jego oko. Na pewno jej osobą zainteresowanych mogło być wiele osób. Gdyby tak nie było, nie pokazywała się w większości odkrytym ciele, nawet w miejscach do tego nieprzystosowanych. Jak choćby ostatnie chore rytuały.
- Twierdzisz, że jest inaczej? Rzadko tutaj spotyka się kobiety tak odważne.
Taka według niego prawda, jeżeli chodziło o kobiety w Oświacie. Nie trafił jeszcze na tak odważną, to by jogę w bikini uprawiała. No albo może w przystosowanym do tego stroju sportowym, odkrywający dekolt i brzuszek?
Nie miał nic przeciwko temu, że oparła się o to samo drzewo co, niebezpiecznie blisko stojąc jego osoby.
- Felicja... To zależy od Ciebie. Mnie niestety żadna ksywa nie pomoże. Za bardzo jestem znany w mieście, by ukrywać się pod fałszywymi danymi. A jeśli mowa o maskach, jak dla mnie to była istna głupota. Sam przecież takiej nie posiadałem i jakoś mi się nie dostało.
Odpowiedział uprzejmie, wciąż patrząc sobie na jej oblicze piękna. Widział jak spoważniała, na samą myśl o ostatnim wydarzeniu. Lecz cóż zrobić? Takie cyrk łowiecki prowadził Grigorij. To teraz jego Oświata, nie Marcusa.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Prim Nie Paź 02, 2016 11:07 am

Cóż, Prim nigdy nie narzekała na brak adoratorów, ale tutaj jakoś ich nie spotkała do tej pory. Może w Japonii są bardziej uprzedzeni do tak bezpośrednich osób, jak siostra dowódcy. Mówi się trudno i płynie się dalej~ Nie będzie się zmieniała dla nikogo, czy komuś się to podoba czy nie. Więc woli siać nienawiść niż robić coś wbrew swej woli.
- Nie wiem, dużo osób tutaj nie poznałam. Mieszkam w Yokahomie dopiero od dwóch tygodni - wzruszyła ramionami. Widziała, że Marcus będąc z nią sam na sam był o wiele bardziej wyluzowany niż przy reszcie łowców. I raczej nie chodziło tylko o niebezpieczeństwo na odwampirzaniu. Na zebraniu też zdawał się być spięty. Ale to nie jej biznes, co go wtedy trapiło. Może bywał samotnikiem? Prim akurat należała do osób, które uwielbiają towarzystwo chociaż też potrzebują czasem chwili spokoju.
- W każdym razie moje prawdziwe imię to Prim. Jesteś ojcem Chizuru prawda? - zaśmiała się nagle, bo Marcus mógł nie wiedzieć o tym, ale Chiz i blondyna się zakumplowały. Co prawda starsza łowczyni zdzieliłaby młodszą w łeb, gdyby tylko usłyszała że ta się spoufala z krwiopijcami ale na szczęście nie doszła do niej ta tragiczna wiadomość. Ponadto Chizu była nieco bardziej zdziecinniała niż siostra dowódcy, ale i tak ją uwielbiała. Miała dobre serce i była szczera, a to się liczy w dzisiejszych czasach. Mało takich osób, prawie wcale?
Podeszła do maty, na której zostawiła ubrania i szybko wciągnęła je na siebie, odwracając się do starszego mężczyzny - Masz ochotę na jakieś śniadanie? - zagaiła, bo sama jeszcze nic nie zdążyła przegryźć a po ćwiczeniach przyda jej się trochę witamin!
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Paź 06, 2016 6:10 pm

Marcus w każdej niemal sytuacji potrafi być wyluzowany, ale jeżeli ktoś naciska na niego słowami, które mu się nie spodobają, lub sam wyrazi swoje niezadowolenie, to już jest inna sytuacja. Wtedy górę biorą nerwy i napięcie. Cóż więc na to poradzić? Jedynie czynniki mogące na niego podziałać, jak na przykład córka, mogą szybko go ostudzić. Ale wewnątrz, będzie ten gniew w sobie tłumił.
W tej sytuacji nie było żadnego zebrania ani ważnej misji. Teraz spotkał piękną piękność, która koiła nerwy. Czemu więc miałby być spięty przy rozmowie i poznaniu jej osoby?  
- Tak. Znacie się?
Zmarszczył teraz brwi, kiedy kobieta wspomniała o jego córce. Chizuru ostatnio miała chyba za dużo znajomych, o których on nie wiedział. Będzie trzeba z nią w końcu porozmawiać. Musiał ją też pilnować. Gdyby się dowiedział że ona kumpluje się z krwiopijcami....
Obserwował z nieukrywanym zainteresowaniem, jak Prim podeszła do maty i zaczęła zwijać swoje rzeczy. No i ubrała coś na siebie. Więc koniec z podziwianiem jej biustu i dekoltu. Swoje oko już widocznie wystarczająco nacieszył.
- Z Tobą chętnie.
Od razu się zgodził. Też nic nie jadł, więc skorzysta z tej propozycji, by jej towarzyszyć przy śniadaniu.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Prim Pon Paź 17, 2016 6:19 pm

- A no, miałyśmy przyjemność się poznać. Jest strasznie roztrzepana i trochę dziecinna, ale to bardzo dobra osobą - wzruszyła ramionami widząc zmarszczoną minę Marcusa. Widocznie lubił kontrolować swoją córkę, a tu taka niespodzianka! Nie wszystkich znajomych jej znał, chociaż to też ludzie. Więc faktycznie mógłby się zrobić niezły burdel, jakby dowiedział się o przyjaźni z wampirami, czy też jednym konkretnym wampirem płci męskiej.
Skoro Marcus zgodził się pójść na śniadanie to blondynka zgarniając swoje rzeczy pod pachę udała się z ciemnowłosym do kuchni, gdzie zrobiła dla nich jajecznicę. W rodzinnym domu za dużo nie stała przy garach, zwykle matka alb gosposia gotowały, ale to nie znaczy że miała dwie lewe ręce. Gdy w spokoju zjedli, Prim wymieniła się z Marcusem numerem telefonu i każde rozeszło się w swoje strony.

zt x2
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Molly Pon Lip 09, 2018 10:35 pm

Budynek oświaty był dla niej całkiem nowym i nieznanym wcześniej miejscem. Przekraczając próg tej ogromnej budowli, nawet nie przypuszczała, że tak szybko stanie się jej domem. Natłok informacji, minionych spraw, które zaczęły odciskać piętno na jej psychice sprawiły, że najsilniejszym pragnieniem stało się opuszczenie oświaty w tempie ekspresowym. Gabinet medyczny jak każdy inny miał swój specyficzny i niepowtarzalny zapach, który zaczął doprowadzać ją do mdłości. Szybkie pożegnanie z siostrą i sprint korytarzem zaowocowały niemal wypadnięciem przed wejściowe wrota. Wdech, wydech. Nie, tego było zbyt mało. Zaczęła więc biec przed siebie. Bez kompletnej znajomości terenu wylądowała w końcu w jakimś ogrodzie. Tam zatrzymała się i łapiąc chaotycznie oddech, usiadła na drewnianej ławeczce. Ze spuszczoną w dół głową i palcami wplecionymi w długie, czarne włosy, przypatrywała się czubkom własnych butów. Jej głośny oddech skutecznie zakłócał wszystkie myśli ale to przecież zaraz minie. Nie może wiecznie biec i uciekać przed problemami bo one i tak będą szybsze. Nie w tym była metoda, oj nie…
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Reiji Sro Lip 11, 2018 11:24 pm

Nie chciało mu się. Zdecydowanie nic mu się nie chciało.
Zaspany łowca powoli, bez pośpiechu, przechadzał po ogrodzie. Przecierał co jakiś czas oko i ziewał, wyraźnie walcząc z narastającą sennością. W sumie, cały on wyglądał na takiego, że zaraz chętnie położyłby się i uciął drzemkę. Może... Właściwie dlatego się tutaj wiercił, bo szukał dla siebie odpowiedniego miejsca?
Rozejrzał się, czując się, jakby został wybudzony ze snu. Uniósł rękę i uszczypnął się w policzek. Dawka bólu spowodowała, że jego spojrzenie wyrażało mniej senności, a on sam już nieco pewniejszym krokiem ruszył przed siebie.
Przynajmniej do momentu, gdy dostrzegł czarnowłosą kobietę na ławce. Bez chwili zawahania, skierował swoje kroki w jej kierunku. Nie spieszył się zbytnio, by dać jej czas na zauważenie go i ewentualną reakcję.
- Przepraszam, nie widziałaś może gdzieś tutaj okularów? - zapytał, gdy już pojawił się wystarczająco blisko. - Czarne oprawki.
No i wyjaśniło się, co tu właściwie robił... Po prostu szukał swoich szkieł. I tyle.
- Byłbym wdzięczny za informacje - dodał jeszcze.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Molly Pią Lip 13, 2018 10:57 am

Samotność sprzyja przemyśleniom, które nie zawsze prowadzą do dobrych wniosków. Im dłużej się nad czymś zastanawiamy tym dziwniejsze teorie potrafimy wysnuć. Wyliczanka plusów i minusów to bardzo dobra metoda, owszem, ale gdy nie potrafimy zdecydować się na kupno nowego fotela. Jej problem był o wiele bardziej poważniejszy bo tyczył się maleńkiej istoty, której być albo nie być zależało od podjętej decyzji. Pośpiech jest złym doradcą i chociaż chciała ochłonąć i zaczerpnąć świeżego powietrza to jedna myśl nie dawała jej spokoju. Pochylona do przodu, z wzrokiem wbitym w ziemię pod stopami, usilnie przeganiała czarny scenariusz przyszłych wydarzeń. Nie mogła pozwolić żeby Esme stała się krzywda i to z jej powodu. Nigdy by sobie tego nie wybaczyła tylko jak jej pomóc? Z analizy tego co może się stać wyrwał ją dźwięk nadchodzącego łowcy, który zadał pytanie. Początkowo nieskupiona Molly nie wiedziała co powiedzieć dlatego jedynie uniosła głowę .
Hm?
Dopiero po chwili dotarło do niej, że mężczyzna szuka czegoś. Konkretnie to okularów z czarnymi oprawkami. Chociaż dziewczyna siedziała tutaj dobre kilka minut to nawet nie rozejrzała się po ławce. Zrobiła to teraz przecierając przy okazji odrobinę załzawione oczy.
Nie, chyba tu ich nie ma. Mogę pomóc poszukać
Jak zawsze dobra, pomocna i uczynna nawet przez chwilę nie zastanawiała się nad tym czy zaoferować drobną przysługę nieznajomemu. W innych okolicznościach pewnie odburknęłaby coś pod nosem i poszła w swoim kierunku. Na terenie oświaty nie miała się czego bać. Tu nie spacerowały wampiry, które mogłyby zrobić jej krzywdę. To był bardzo duży plus. Komfort psychiczny był czymś, czego teraz bardzo potrzebowała. Zwłaszcza w jej stanie. Poza tym chociaż na kilka minut oderwie się od złego przeczucia, które zatruwa jej myśli.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Reiji Pon Lip 16, 2018 6:52 am

Mało kto miał czas, by tak właściwie siedzieć w ogrodach... Przynajmniej tak wydawało mu się, przez co obecność nieznajomej na starcie go zaskoczyła. Oczywiście, ukrył to w sobie, ale i tak... Nietypowe. W końcu wszyscy tacy zalatani by pilnować miasta... Tylko jemu jakoś specjalnie się nie chciało.
- Jeśli masz chęci... - stwierdził, wzruszając nieco ramionami. - Byłbym wdzięczny. Kompletnie nie wiem, gdzie mogłem je zapodziać.
Pomijając zaskoczenie, zawsze miło było mieć jakąś pomoc w poszukiwaniach. Zwłaszcza, że sam nie miał pojęcia, gdzie właściwie je zapodział.
- Hm... Kompletnie nigdzie ich nie widzę.
Nieco go to zaniepokoiło. Może to już ten moment, gdzie powinien rozważyć opcję, iż ich nie odnajdzie? Oznaczałoby to, że musiałby się męczyć i kupić nowe... Na samą myśl mu się odechciało tego wszystkiego.
- Jestem zmęczony... - żachnął. Bez oporu podszedł do samej ławeczki i usiadł obok kobiety. - Właściwie, to miło poznać. Mogę wiedzieć, z kim mam teraz przyjemność? - prezentował przyjazne podejście i spokój, chociaż też wyraźnie wyglądał na śpiącego.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Molly Nie Lip 22, 2018 8:15 pm

Kiedy już uniosła na chłopaka swoje zielone oczęta, bez trudu mógł spostrzec, że były one zbyt wilgotne jak na codzienne warunki. Efekt alergii? A może płaczu? Próżno było szukać śladów łez na policzkach czy ubraniu. Nawet jeśli coś tam spadło, to dawno zostało owiane przez wiatr. Mimo pełnej głowy własnych problemów ciemnowłosa zawsze służyła pomocą. Taka właśnie była z natury. Dobra i niestety naiwna przez co pakowała się w coraz to większe kłopoty. Chociaż czy może być jeszcze gorzej? Aż strach próbować licytować co jeszcze musiałoby się stać, żeby obecna sytuacja awansowała na miejsce tych błahych problemów.
Yhy, pomogę
Zakładając kosmyki włosów zarówno za lewe jak i prawe ucho zwiększyła pole widzenia. Niezbyt energicznie podniosła się z ławki ciągle spoglądając na nieznajomego. Oczekiwała jakiś wskazówek i chociażby zawężenia pola poszukiwań. Ogród był duży, zgubiony przedmiot zaś mały więc to mogło komplikować sprawę.
Koniec końców ponownie usiadła na swoim miejscu kompletnie zbita z tropu. Najwyraźniej poszukiwania zakończono nim zdołały się rozpocząć.
Um… Molly, mam na imię Molly.
Spuściła głowę czerwieniąc się nieco. Jeśli ten ktoś wyciągnie rękę, naturalnie odwzajemni uścisk. Teraz zaś przyglądała się czubkom butów. W obecnej sytuacji ów czubki zyskały rangę niezwykle ciekawych, choć to tylko wymówka żeby nie patrzeć na chłopaka.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Reiji Czw Lip 26, 2018 9:25 am

Poczuł zadowolenie i radość, gdy nieznajoma kobieta zdecydowała się mu pomóc. Co dwie głowy to nie jedna, a istniała bardzo duża szansa, że czarnowłosa była bardziej roztargniona niż on. I bardziej chętna do czegokolwiek więcej, bo sam... No... Jego chęci coraz to bardziej malały.
- Dzięki - rzucił w jej stronę. - Będę zobowiązany.
Westchnął cicho i lekko się skrzywił. Powiedział coś o  tym, że sprawdził drogę, którą tutaj przybył, ale nie odnalazł swojej zguby... I tyle. Białowłosy zdecydował się na odpoczynek, na tej jedynej ławeczce, która tutaj była.
- Ayato - również się przedstawił. Wyciągnął dłoń i lekko zacisnął ją na jej własnej. Po tym działaniu położył jedną z nich na swoim kolanie, a drugą zasłaniał usta, tłumiąc ziewnięcie.
- Moja obecność cię stresuje? - spytał się jej cicho, zerkając na nią z ukosa. Póki co niezbyt spieszył się do ponowienia poszukiwań. Więc przy okazji można byłoby zobaczyć, kogo właściwie zaczepił...
O ile Molly będzie chętna na jakąkolwiek rozmowę.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Ogród pełen lilii Empty Re: Ogród pełen lilii

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach