Komnata Roksany

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Czw Sty 16, 2014 9:58 pm

Lis oglądał wszystkie przedmioty jakie pokazywała mu Roksana i prezentowała je słownie. Do tortur, przyjemności i innych odczuć. Nie za bardzo mu się to wszystko podobało i nie chciał tego na sobie czuć w żaden sposób, w końcu ból nie kojarzył mu się z niczym dobrym i to wszystko przez Lotte. Skrzywdziła go nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Na szczęście będąc u Roksany nieco się uspokoił... a spoglądanie na narzędzia bólu nie odczuwał wielkiego strachu, jedynie dyskomfort. Jednak może się to kiedyś zmieni?
- Używasz tego? - Wskazał palcem na pejcz z ostrymi końcami, a później na te gruszki. Dreszcz przeszedł po jego plecach, a szpiczaste uszy lekko opadły. Skrzyżował ręce, mrużąc oczy. Odnalazł wzrokiem piórko i ono najbardziej mu się spodobało. Ostrożnie wziął je w palce, zaczynając oglądać ze wszystkich stron, a nawet lekko przejechał nim po wnętrzu stronie drugiej dłoni. Pozostawiło po sobie przyjemne uczucie. I kiedy właśnie miał coś rzec do wampirzycy do salonu wparowało coś niewielkiego. Akumu skierował na niego fiołkowe oczy, unosząc brew. To małe nazywało się dziecko! I czemu ono tak krzyczało?
- Co to ma być? - Spytał, nie odrywając oczu od małego wampira. Chyba ten maluch upodobał sobie jego ogon, na co Akumu jedynie się odsunął, nie chcąc pozwolić na jakieś krzywdy. Dzieci lubią kosmate, żywe stworzenia, wszak w mieście niejedno ciągnęło jego uszy lub ogon.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Pią Sty 17, 2014 12:05 am

- Używałam. Tutaj jeszcze nie miałam okazji się pobawić.
Więcej to w poprzednim domu znęcała się nad swoimi ofiarami. Tutaj jeszcze na takową nie trafiła. Ale może kiedyś sobie kogoś upatrzy i wykorzysta. Nudno jej nie będzie.
Spokój i prywatność została zakłócona niespodziewanym wtargnięciem Sahala i w dodatku wrzeszczącego. Od razu wampirzyca zmarszczyła brwi i wyszła z sypialni, zamykając drzwi natychmiast telekinezą. Wtem spojrzała zaraz na swojego brata.
- Nie uczono Cię, że trzeba pukać?
Zadałaby pytanie, jak otworzył drzwi, ale od razu skojarzyła fakty - jedna z mocy musiała mu się aktywować. Skoro drzwi były naruszone, musi on władać telekinezą. Gdyby nie były naruszone, to zapewne potrafiłby przez nie przenikać. A to jest moc, której Roksana nienawidziła.
- To mój młodszy brat. Z dzikiej Afryki.
Odpowiedziała Akumu, nie przejmując się faktem że Sahal może czegoś nie zrozumieć. Ona go w sumie też nie zrozumiała, przeważnie w tych ostatnich słowach. Widziała ten dystans Akumu względem Sahala dobierającego się do jego ogona, Zatem stanęła przed Sahalem aby uniemożliwiając mu dobranie się do własności lisiego wampira.
- Co tu robisz? Nie powinieneś się bawić albo uczyć?
Zapytała powoli i tak, aby mały wampir ją zrozumiał. Już nie skomentowała posiadanych przez niego przedmiotów jak wazon i kij od miotły.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Pią Sty 17, 2014 1:04 pm

Sahal w Zamku czuł się jak w domu. Domu, którego nigdy dotąd jeszcze nie miał. Wiadomo, jak traktowała go matka. Choć w sumie chłopiec nikomu nie mówił, nie licząc taty prawdziwego i taty przybranego. Tylko oni wiedzieli, jak Maharet traktowała swojego pierworodnego syna. Zresztą chłopiec nie miał potrzeby użalania się nad swoim losem. Nawet nie wiedział, że można tak robić! Cieszył się życiem, chociaż najwyraźniej nikt w tej rodzinie (prócz ojców) nie przepadał za małym Sahalem. Nawet siostra, do której karmelowy chłopiec poczuł niemałą sympatię. Przykro mu było, gdy Roksana wpatrywała się w niego z takim chłodem i tonem nie znoszącym sprzeciwu. W dodatku chłopiec doskonale znał takie zmarszczenie brwi. Matka tak często robiła tuż przed wybuchem gniewu. Aż chłopiec skulił się w sobie, dosłownie stanąwszy w miejscu. Wpatrywał się wielkimi, przerażonymi oczami w twarz siostry, jakby spodziewając się, że zaraz podniesie na niego rękę.
Dwie moce już dużo wcześniej mu się aktywowały, a Ringo pomógł chłopcu nieco się z nimi oswoić. Pod pilnym okiem Ringo ćwiczył panowanie nad telekinezą. I czemu niby nie lubiła tej mocy? Sama nią przecież władała, nie mogła być chyba aż taką hipokrytką?
Uciekł spojrzeniem gdzieś w bok, słysząc oskarżycielskie (według mniemania chłopca) słowa. Pociągnął głośno noskiem, jakby wciągał gluty głęboko do nozdrzy.
– Pukać? Co to?
Przechylił łepek na bok. Nie bardzo wiedział, co to słowo znaczy. Niech pamięta, że Sahal urodził się w świecie, gdzie nie było drzwi, gdzie się nie pukało i nie pytało o pozwolenie, by wejść do jakiegoś pomieszczenia. Matka go nie wychowywała, wręcz olewała jego życie i istnienie, więc któżby miał go nauczyć podstaw wychowania i zachowania? Ringo nie chciał jeszcze stresować chłopca takimi sprawami, pozwalając mu się bawić dowolnie w Zamku. A jakby nie patrzeć, zamek także należał do Sahala, nie tylko do Roksany.
Faktycznie, nie zrozumiał słów siostry, więc zwyczajnie w świecie ją olał, jakby nie mówiła niczego istotnego. Wyminął ją zgrabnym, szybkim ruchem, skupiając swą uwagę ponownie na ogonie. Nie dotykał go. Przyglądał mu się, oceniał, czuł jego zapach. Był biały, niczym lis pustynny, jakie rzadko widywał w swej krainie.
– Liś!
Zakrzyknął uradowany, wlepiając swoje kocie spojrzenie w mordkę wampiro-lisa.
– Mogę dotknąć?
Zapytał podekscytowany, przestępując z nóżki na nóżkę. Aż zaklaskał w rączki, wyczekując na odpowiedź dorosłego lisa w wampirzym ciele. Jeśli padnie odmowna odpowiedź, dziecko się pewnie zapłacze na śmierć, a na pewno będzie mu bardzo, bardzo smutno. Spojrzał wreszcie na siostrę, która się go o coś zapytała. Pierwsze pytanie do niego nie dotarło, nie rozumiało. Ale następne zrozumiał już perfekcyjnie.
– Bawię! Bawię! Dzida! Jesteeem łowcą!
Wskazał siostrze na „dzidę” zrobioną ze szczotki oraz swój „hełm”, który jeszcze pięć minut temu był przeciętnym dzbanem na chwasty. Znów spojrzał na Akumu, wpatrując się w niego, niczym w boga!
- Nie lubisz mnie.
Stwierdził Sahal smutnie, niemalże z wyrzutem, by znów przelotnie spojrzeć na siostrę. W jego oczach pojawiły się drobne łezki. Ach, oczywiście swoje słowa kierował do niej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Pią Sty 17, 2014 1:44 pm

Roksana używała tych absurdalnych przedmiotowi, na co Akumu jedynie skinął głową, nie mówiąc już nic. Nie ma co dłużej tego oglądać, skoro patrząc na te wszystkie przedmioty, nie czuł się na razie za dobrze. Odłożył piórko, które przez chwilę oglądał, po czym dotarło do nich do dziecko. Lisi wampir nie znał malca, nie znał jego zamiarów, dlatego nie chętnie przystanął na tak bliskie spotkanie, jakim jest dotykanie jego puszystego ogona. Co najgordze, Akumu wcale nie czuł żadnej troski. Zresztą było to po nim widać, spojrzenie z góry, zadumana mina. Przybrał wyprostowaną pozę, owijając ogonem swoje krocze. Brat z Afryki? Gdzie była Afryka? Zapewne dowie się potem, na razie był zaciekawiony owym małym bytem. I dzięki zwierzęcej intuicyji mógł wyczuć energię malucha. Nie była ona zła, nie wyczuwał żadnego gniewy czy złośliwości... Lecz na co był mu ten badyl? Akumu odruchowo przełknął ślinę, powracając spojrzeniem na Roksanę, kiedy tylko maluch zapytał o zgodę dotknięcia ogona. I czy pozwolił?
- Tak. - Odparł niepewnie, rozluźniając nieco ogon. Jednakże ciało miał naprężone, jakby w razie czego miał uciekać, a nawet... zaatakować. W relacje Roksany i Sahala nie wtrącał się, jedynie stał, słuchając wymiany zdań, przy okazji wyciągnął z tego wszystkiego jakieś nauki. Brat oraz siostra. On miał też rodzinę? Tego nie pamiętał. Jednakże jak padło słowo łowca, dzida... wstrzymał oddech. Ślepia zalśniły szkarłatem, aczkolwiek nie uczynił nic. Najwidoczniej instynktownie wyczuwał zagrożenie w samych słowach. I jeśli Sahal wykona jakkolwiek ruch kijem w jego stronę, może wydarzyć się coś złego od strony Koszmarnego Lisa. Wszak zaś poczuł tą dziwną siłę we własnych dłoniach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Pią Sty 17, 2014 9:47 pm

By naprostować sprawę mocy, Roksana nie lubiła zdolności przenikania, która pozwalała wkradać się nieproszonym gościom na teren zakazany. Dla niej, w tym przypadku była by prywatna komnata.
Patrząc na brata, dostrzegła w nim ten strach, jakby już kiedyś widział kogoś z takim spojrzeniem. Jakby przewidywał, że zaraz mu może przywalić. Chyba nie miał w swoim życiu łatwo. Westchnęła, słysząc jego pytanie. Już miała mu sprawę wyjaśnić, ale ten zwinnie ją wyminął i swoją uwagę skupił na ogonie lisiego wampira. Podszedł do niego i zadał pytanie a Akumu mu zezwolił. Roksana nie spuszczała oczu z jednego i drugiego. Sahal się bawił, ale w obecności tego wampira, lepiej jak swoje zabawki odłoży.
- Sahal. - Nie odpowiedziała bratu na pytanie, ale podeszła do niego z lekkim uśmiechem.
- Odłóż swoje zabawki, jeżeli chcesz dotknąć ogona.
Wydała zrozumiałe polecenie, zabierając od niego kija oraz zdejmując mu z głowy wazon. Odstawiając te przedmioty na bok. Teraz dopiero zezwoliła Sahalowi na dotknięcie ogona Akumu. Na chwilę ich także zostawiła i wróciła do pokoju zabierając kimono białowłosego, przynosząc mu je.
- Ubierz się. Przynajmniej na czas przebywania Sahala tutaj.
Podała ubranie Akumu, żeby je na siebie włożył a celem było zakrycie jego męskości. Intuicja mu powinna podpowiadać, by dzieci nagich nie oglądały. Roksanie to jednak nie przeszkadzało, no ale po ochrzanie od wujka Hiro, wolała dmuchać na zimne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Sob Sty 18, 2014 10:32 pm

Przywalić to mało powiedziane. Znał swoją matkę. Ona go nie biła, ona go tłukła i znęcała się psychicznie. Był zamykany w ciemnym pomieszczeniu o małym metrażu. Mógł zrobić zaledwie kilka kroków, a już dotykał rączkami ściany. Pokoik ten był nieco większy niż cele, jakie otrzymywali więźniowie. Mimo, że Sahal nie bał się ciemności, bo matka była gorsza od wszelkich ciemności, głodu czy strachu, ale za to nabawił się klaustrofobii. Przeraża się, gdy ma wejść do małych pomieszczeń. Zapewne do windy nigdy nie wsiądzie, chyba że jakimś cudem zdoła wyleczyć się ze swojej fobii z lat dziecięcych.
Odpowiedzi się nie doczekał ze strony wampirzycy, ponieważ ją wyminął, by zająć się lisem. Wpatrywał się w niego z nieukrywanym zachwytem, głównie spoglądając z fascynacją na jego ogon oraz uszy. Były takie puszyste. Jednak nim zdołał chociaż pomarzyć o tym, aby dotknąć ogona, w jego stronę zwróciła się Roksana. Co miał zrobić? Oddać jej swoją broń oraz hełm?! Zmarszczył brwi i zbił usteczka w podkówkę, by po chwili czmychnąć z dala od rąk siostry. Nie mógł się rozstawać ze swoją dzidą. Był wojownikiem! Wojownicy nie mogli oddawać swej świętej broni kobietom.
– Ne możesz. Ja wojofnik. Dzida świeta!
Wyjaśnił siostrze, stuknąwszy raz końcówką kija o posadzkę. Nie zwracał uwagi na nagość Akumu, choć kiedy przyodział na siebie szaty, Sahal poczuł się bardziej swojsko.
A skoro musiał oddać swoją broń oraz zbroję, w żadnym wypadku zabawki, by dotknąć ogona, to dotknie uszu lisa! Nie mówiła nic, że musi oddawać swój oręż, by ich dotknąć, prawda? Chłopiec nie da się zrobić w balona, był cwany i inteligentny.
– Psze pana, mogę dotknąć?
Ponowił swoje pytanie, podchodząc nieco bliżej mężczyzny. Robił to tak, by ominąć Roksanę, gdyby znów zamierzała zabrać mu jego rzeczy.
– Pan tesz ma to coś między nogami. Ja tesz mam! Mogę pokazać. Ale Roksi tego nie ma.
Stwierdził wreszcie, przenosząc wzrok na nią, jakby oczekując wyjaśnień. Oczywiście mowa była o męskości lisa, która jeszcze do niedawna była niezakryta. Może on i Akumu byli gorsi, bo nie mieli czegoś małego i nie wystającego jak ona?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Nie Sty 19, 2014 9:20 pm

Przyglądał się wszystkiemu z zainteresowaniem. Młodzieniec najwyraźniej nie rozumiał słów, poza tym wampir nie rozumiał tego... dialektu. Temu też nic się nie odzywał, a przede wszystkim nie wtrącał. Choć z obserwacji wynikało, że chłopak w pewnej chwili miał niepokój w oczach. Ciekawe dlaczego... Lisi wampir westchnął cicho, zaczynają czuć poza ciekawością, to zniecierpliwienie. Sahal nie mógł dotknąć lisiego ogona póki nie odda przedmiotów. Bardzo dobry pomysł, wszak nie czuł się dobrze przy kiju. Może chciał użyć go na lisin wampirze? W każdym razie Akumu nie chciał być już w tym pomieszczeniu, a przynajmniej w sypialni. Wróci na otomane, odpocznie na niej, a Roksana będzie mogła na spokojnie porozmawiać z młodszym bratem.
- Odłóż te... rzeczy. - Wskazał palcem na kij. Jeśli chciał dotknąć jego uszu lub ogona, musi się tego pozbyć. I kiedy miał wyjść, na swój drodze napotkał Roksane z ubraniem. Spojrzał niechętnie na odzienie, choć odebrał je i założył, a przynajmniej zarzucił, żeby nie było widać jego nagości, którą zresztą zdążył zauważyć mały.
- Idę się położyć. - Oznajmił, wymijając małego. Zapomniał nawet o pozwoleniu dotknięciu uszu, wszak mały był bardziej zajęty wszystkim dookoła, niżeli samym lisem. Zresztą Lis wszedł do mini saloniku, siadając na otomanie. Oczywiście ułożył się na niej, układając głowę na poduszcę. Ogon bezpiecznie znajdował się pod ubraniem. Jedynie uszy zostały na wierzchu. I mimo drzemki, wciąż pozostawał czujny. Wszak tak działka instynkt bezpieczeństwa zwierząt... wiecznie czuwają.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Wto Sty 21, 2014 9:49 pm

- Sahal. Jesteś na moim terenie. Jeżeli jesteś grzecznym chłopcem, to odłóż te przedmioty. - Rzekła po raz kolejny i to tym razem z powagą w głosie. Albo jej posłucha, albo go zaraz wyrzuci za drzwi.
- Straszysz mojego przyjaciela tym kijem. - Upomniała go mając nadzieję, że to go czegoś nauczy. Nigdy nie chciała mieć dzieci, a tu proszę. Ma młodszego brata i to jeszcze niemal pięciolatka. Z takimi to ciężko jest rozmawiać. Po Akumu widziała, że nie przychylnie patrzy na trzymany kij przez Sahala i nie zezwoli mu się dotknąć. Nie miała także nic przeciwko, że ten chciał się położyć.
- W porządku. - Odpowiedziała lisiemu wampirowi. Kiedy ten opuścił sypialnię, kładąc się na leżance, Roksana zamknęła drzwi od sypialni zostając w niej sama z bratem. Specjalnie także stała w tych drzwiach aby uniemożliwić małemu wydostanie się z pokoju.
- Czas chyba na małe lekcje braciszku. - Teraz chyba zacznie go uczyć tych rzeczy, o które dzisiaj pytał. Między innymi, kulturę wymagającą nauki pukania, nim się wejdzie do nie swojej komnaty. Ale czy Sahal będzie grzeczny?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Sro Sty 22, 2014 11:01 am

Jakby nie patrzeć Akumu i Sahal byli do siebie podobni. Nikt ich nie rozumiał, ciągle ktoś im narzucał z góry co mają robić, jak się zachować. Czy lisi wampir nie miał tego dosyć? Szczególnie, że nie potrafił jeszcze zrozumieć pewnych rzeczy przez to, że zostały mu wymazane wspomnienia. Sahal natomiast nie potrafił odnaleźć się w nowym środowisku, gdzie to prawie każdy (prócz ojca i wujka oraz dwóch ludzkich dziewczyn, które się nim zajęły) był nastawiony przeciwko chłopcu. Nawet Akumu był nastawiony do chłopczyka nieprzychylnie, a przynajmniej na początku, póki nie przełamią pierwszych lodów. Nie mógł przecież rozstawać się ze swym orężem oraz hełmem, a ta dwójka po prostu nie mogła pojąć dlaczego. Sahal z natury był wojownikiem, był tak wychowany, w takim a nie innym kręgu kulturowym. Jak dzielny i odważny mężczyzna (cóż z tego, że miał dopiero pięć lat?) nie mógł od tak oddać swoich własności. To była jego broń, ale nie machał nią przecież na prawo i lewo, niszcząc wszystko co stanie na jego drodze. Miał szacunek do zwierząt, a Akumu pachniał… zwierzęciem. Lisem.
– Niee-ee. Jestem wojownikiem! Tatuś byłby dumny!
Napuszył się, przyciskając do swojego ciałka swoją dzidę. Jeśli wyrzuci ją za drzwi, poskarży się Ringo, o! Tatuś na pewno nie będzie zadowolony z takiego obrotu spraw. Sahal był jeszcze dzieckiem i chciał się bawić. Nie wiedział, a raczej nie rozumiał, że siostra jest taka poważna, wręcz nie mająca ochoty bawić się z bratem. No tak, jego wina, że nie urodził się dziewczynką. Gdyby nią był, pewnie Roksana z chęcią zajęłaby się swym bratem. Poza tym, Sahal także był u siebie, zamek to jego nowy dom. Poza tym, co to znaczy „teren”? Obsikała każdy kąt? Tak to rozumiał Sahal…
– To nie kij. To moja nowa dzida.
Zbił usteczka w podkówkę, bo do białowłosej wciąż nie docierał fakt, że to broń, a nie zabawka! Chłopiec czuł się wojownikiem. Było mu nawet bardzo przykro. Tęsknym wzrokiem odprowadził Akumu do sypialni, w której się zamknął. Został sam na sam z katem o imieniu Roksana. Spojrzał na nią, robiąc minę wielce obrażonego hrabiego i usiadł na podłodze po turecku. Swoją dzidę podłożył sobie pod tyłek, dzięki czemu będzie miał pewność, że wampirzyca nie zabierze mu oręża.
– Nie chcem, byś mnie lekcjowała.
Stwierdził, odwracając od niej głowę. Był uparty niczym ojciec! Cały czas wyczuwał niechęć Roksany do jego osoby, więc chłopiec nie chciał, żeby go czegokolwiek uczyła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Czw Sty 23, 2014 11:36 pm

Sahal pokazał jaki to potrafi być uparty. I na dodatek wszedł do jej komnaty bez pozwolenia, przerywając tym samym Akumu rozpoznawanie na nowo rzeczy i podziwiania jej komnaty. Może nie robili niczego ważnego, ale teraz i tak Akumu udał się odpocząć, zaś ona musiała zająć się bratem.
Westchnęła z rezygnacją, słysząc słowa brata. No tak. Umysł dziecka. Zaczęła nawet zastanawiać się, czemu nie urodził się dziewczynką. Nic na to nie poradzi.
- W porządku. Wojowniku.
Zauważyła jak bardzo lubi ich ojca i jak Ringo wobec niego się zachowuje. Najwyraźniej dlatego, że Sahal może być w przyszłości jego zastępcą, jeżeli nie posiadał żadnego innego syna. Któż to wie. Kobiety wykorzystuje a synów szanuje. Tyran.
Uparty i obrażony Sahal. Aż Roksanę rozbawiła jego pozycja siedzącego Indianina na swoim kiju.
Podeszła do niego z lekkim uśmiechem i kucnęła przed nim.
- Sahal. Zdejmij ten wazon, czy hełm ze swojej głowy. Jeżeli chcesz, kupię taki prawdziwy. Bo z wazonem na głowie, wojownika nie przypominasz.
Zasugerowała. Tym też sposobem mogłaby go bardziej do siebie zbliżyć by jej ufał, bo teraz to akurat się na nią fochnął. Nic dziwnego. Kucnęła przed nim i teraz nie wyglądała jak kat a jego siostrzyczka, którą być może jeszcze lubił. Krzywdy mu żadnej przecież nie robiła. I na razie odpuściła sprawę z nauką. Później do tego wróci.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Pią Sty 24, 2014 8:06 pm

Sahal swą upartość odziedziczył zarówno po ojcu jak i matce. Chłopiec wychowywał się w kulturze, gdzie w budynkach nie było drzwi. Wisiały jakieś firanki w tych bogatszych domach, posiadających więcej bydła. Niech więc nie będzie zła na chłopca, bowiem takie miał przyzwyczajenie. Drzwi były dla niego czymś nowym, tak jak ten świat. Tęsknił za Afryką, za zwierzętami, przygodami i spaniem na wielkim baobabie. Tutaj nie było tylu zwierząt ani takich drzew. Może chłopiec powinien zrobić tutaj mały zwierzyniec? Zwierzęta szłyby na handel dla kolekcjonerów. I Sahal byłby szczęśliwy przez bliskość ze zwierzętami i domownicy, ponieważ zwierzęta znikałyby z Zamku.
Posłał wampirzycy wesoły uśmiech, gdy wreszcie nazwała go wojownikiem. Jednak po chwili jego mina zrzedła, wiadomo, był przecież obrażony na swoją siostrę. Nie wiedział czemu, ale przywiązał się do niej. Może nie była to taka więź, jaka łączyła go z ojcem, ale na pewno darzył sympatią, szacunkiem oraz nieukrywanym zafascynowaniem swoją siostrę. Była inna od jego matki.
Sahal nie miał pojęcia, że może go czekać taka przyszłość. Nie znał słowa „zastępca” i nie wiedział czym ktoś taki się zajmuje. Znając tego chłopca, uznałby, że to jakieś egzotyczne jedzenie i z chęcią by to skonsumował. Może gdy będzie starszy, lepiej zrozumie pewne rzeczy. Choć ciężko było dzieciom, które były nieco cofnięte w rozwoju.
Patrzył jak Roksi kuca przy nim z lekkim uśmiechem. Spojrzał na nią niepewnie, lękliwie, jakby wampirzyca chciała coś zrobić. Sahal więc zachowywał pewien dystans.
– Heeeełm. To Hełm, Roksi.
Ale zaraz, zaraz. Co ona przed chwilą powiedziała?! Że kupi mu taki prawdziwy?! Naprawdę to zrobiła?! Chłopiec zerwał się ze swojego miejsca, na którym wyglądał jak Indianin, i rzucił się na szyję siostry z impetem. Ręce zarzucił jej na szyi, a główkę wtulił z zagłębieniu szyi.
– Naplawdę kuuupis? Kupis mi?
Spytał z roziskrzonymi oczami. Zaczął podskakiwać w miejscu z radości, rozkoszując się także zapachem Roksany.
– Dziki granat…
Wyszeptał jakby do siebie, w swoim dialekcie afrykańskim, którego wampirzyca niestety nie rozumiała. Jak widać „foch” chłopca szybko zniknął, ustępując wielkiej radości. Wreszcie puścił swoją siostrę i zsunął się na podłogę, chwytając ostrożnie w swoje palce jej długie, białe włosy.
– Jak Ringo!
Zakrzyknął, machając puklem jej włosów, by pokazać o co mu chodziło. Włosy miała po ich tacie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Pią Sty 24, 2014 9:01 pm

Gdyby się wiedziało o zamiłowaniu chłopca do zwierząt, bezpieczniej będzie nie zabierać go... do ogrodów zoologicznych. Jeżeli wychowywał się typu tarzana, to istniało prawdopodobieństwo, że wepchnie się do wybiegu ze słoniami, albo zebrami. Chyba że ojciec wykupi mu taki ogród zoologiczny, dzięki czemu Sahal by mógł nauczyć się w końcu odpowiedzialności. Ale dobrze jest to zrobić nie prędzej, jak młody ukończy ludzkie piętnaście lat. Tak by zaś mogła Roksana zasugerować, ale nie teraz.
Dostrzegła ten dystans, jaki Sahal ukazał względem kucającej blisko niego siostry. Po sekundach dotarły do niego jej słowa o zakupieniu hełmu. I to jeszcze prawdziwego. Dziecko początkowo nie rozróżni rodzaju metalu czy drewna, więc nie będzie wiedział jaki jest prawdziwy a jaki specjalny dla dzieci.
Sahal w tym momencie zaskoczył ją mocno, zbliżając się i zarzucając swoje ręce na jej szyję, że przechyliła się do tyłu, siadając na swój tyłek. Tego to się szczerze nie spodziewała po bracie. Ale z drugiej strony, dobrze jest mieć go po swojej stronie. Bo kto wie, czy w przyszłości nie będzie miała większych praw do "kierowania" nim?
- Tak. Mogę Ci nawet kupić broń, jaką tylko będziesz chciał.
Dodała, co by zwiększyć w nim bardziej zaufanie do swojej osoby, by nie musiał się jej obawiać.
- Ale to zdejmiemy. - Zdjęła mu z głowy wazon i odstawiła na bok.
- Tego się nie zakłada na głowę.
Uświadomiła go, ale nie była pewna czy to pojmie. I o ile pozwolił zdjąć z siebie ten wazon, bo na prawdę jej to przeszkadzało. Tym samym zerknęła kątem oka w stronę swojej szafy i już coś jej wpadło do głowy. Wie już, co mu jeszcze kupi. Uśmiechnęła się kącikiem ust i spojrzała na brata.
- Chcesz iść na zakupy?
Im szybciej to z nim załatwi, tym lepiej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Wto Sty 28, 2014 12:02 pm

Ringo już zabrał swojego syna do ogrodu zoologicznego i było tak, jak przewidziała to Roksana. Chłopiec pod nieuwagę ojca, który właśnie kupował watę cukrową dla Sahala, wszedł do zagrody, gdzie właśnie przebywał wielki i potężny słoń. Sahal nie obawiał się słonia, uwielbiał te zwierzęta i były one naprawdę bardzo inteligentne. Niestety dla chłopca, Ringo zdążył zabrać Sahala z zagrody ze słoniem, nim ten stratował małego wampirka. Chłopiec naprawdę nie przypuszczał, że słoń rzucił by się na niego i rozdeptał. Był przyzwyczajony do koegzystencji ze zwierzętami.
Sahal w wieku pięciu lat, prawie sześciu ludzkich lat, był naiwny. Zaufałby nawet mordercy, gdyby ten mu powiedział, że nie robi niczego złego i chce go zabrać do krainy z tęczą i jednorożcami. Dlatego w tej chwili Roksana mogła zwodzić małe dziecko do woli. Jednak kiedy dorośnie, nie będzie już taki naiwny. Był przecież synem Ringo, a ten odpowiednio zajmie się wykształceniem syna, by nie był ciapą przez całe życie. Choć jeśli teraz zaufa Roksanie, to ciężko będzie zniszczyć to zaufanie nawet wówczas, gdy stanie się nieco starszy.
– Tak! Tak! Cę dzidę! Dziiidę!
Rozgorączkował się i najwyraźniej podniecił na samą myśl o nowej, „prawdziwej” broni, jaką będzie mógł wykorzystywać do woli.
Zasmucił się, gdy zaczęła mu zdejmować jego hełm. Jednak myśl o prawdziwym hełmie, jaki będzie mógł nosić bez żadnej krępacji na co dzień, pozwoliła, że bez większego namysłu dał sobie spokój z dzbankiem.
– Ale… on był śmutny. Stał saaam.
Wskazał łapką na kąt w pokoju, żeby uświadomić wampirzycę, że właśnie tak gdzieś stał wazon, jaki był jeszcze przed chwilą na jego głowie. Sahal nie wiedział, co siostra zamierzała jeszcze kupić dla brata. Sahal pragnął tylko dwie rzeczy – hełm i dzidę.
– Zadupy? Co to?
Spytał, przekrzywiając głowę. Nie wiedział co to “zakupy” I jeszcze przeinaczył to słowo na swój własny, dziecięcy język.
– Cę, cę!
Pokiwał głową I chwycił Roksi za rękę i pociągnął ją w stronę wyjścia, by ponaglić już do wyjścia i wspólnych zakupach. A jego strój był bardzo klimatyczny. Pomogła mu się ubrać jego ciocia – Gabriella. Zatem opuścił Zamek w towarzystwie siostry. Ciekawe czy ojciec będzie bardzo zły, że syn znów bez jego wiedzy opuszcza potężne i bezpieczne mury….

[zt Sahal i Roksana]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Nie Mar 16, 2014 6:39 pm

Po dość długiej drzemce Akumu wreszcie się wybudził i niestety wkoło nikogo nie wyczuwał. Najwidoczniej Roksana wyszła, a on został sam. Usiadł na otomanie, rozciągając ręce ku górze. Usłyszał strzelanie w kościach i delikatny ból w kręgosłupie na skutek mocniejszego wygięcia. Nie zamierza tutaj samemu siedzieć, w dodatku był bardzo głodny. Podrapał się za lisim uchem i po prostu wstał na równe nogi. Nałożył na siebie kimono, udając się również do wyjścia z komnaty.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Wto Kwi 22, 2014 7:19 pm

Roksana wróciła do swojej komnaty, ale jak widać, nie zastała w niej swojego nowego pupilka imieniem Akumu. Zapewne wyszedł zawracać komuś innemu głowę, albo poznawać dalej świat. Jego wybór. Drogę powrotną zapewne znał. Zatem komnatę miała całą dla siebie. Pierwsze co zrobiła, to udała do łazienki, gdzie zdjęła z siebie ubranie i wzięła długą zimną kąpiel. Po niej wytarła się ręcznikiem i wysuszyła włosy. Nie ubierając nic na siebie, wyszła naga z łazienki prosto do swojej sypialni, gdzie na spokojnie zaczęła zastanawiać się jaką suknię włożyć. W końcu padło na krótką, czarną gotycką. Do tego jeszcze kozaki i czarne stringi. Ubrała się i przyjrzała w lustrze. Stanika nie lubiła nosić, więc go nie zakładała. A jej biust wystarczająco seksownie prezentował się w obcisłym gorsecie.
Żeby jakoś zbić czas, wzięła laptopa i usiadła z nim na łóżku, przeglądając sobie sceny lesbijskie włączając także gotycką muzykę. Nie ma to jak robić co się tylko podoba.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Sro Kwi 23, 2014 7:20 am

Ostatnio wszyscy mieszkańcy zamku robili co chcieli, mając gdzieś że część rzeczy przez nich wykonywaną, może nie podobać się prawowitemu właścicielowi posiadłości. No ale czy ktoś się tym przejmował? Ha, nie! Choć na pewno znajdą się i tacy, którzy skrzywią nosa za nieprawidłowe zachowanie, acz to są jedynie drobne wyjątki. W każdym bądź razie Ringo był jedną z tych osób, które pozwalają sobie na wiele, choć z umiarem. W jakiś sposób szanował prywatność siostrzeńca i przede wszystkim chronił ją. Na szczęście Roksana nie zazna żadnych ojcowskich kazań na temat Co wolno, A co nie w Zamku. Zapukal parę razy do drzwi i nie ważne jaką zastanie odpowiedź, otworzy sobie drzwi. Z użyciem telekinezy czy bez - to już zależy czy wejście do komnaty było zamknięte na klucz.
- Dobry wieczór, Roksano. Mniemam, że miło spędzasz czas. - Zaczął, przymykając za sobą skrzydło drzwiowe. Uśmiechnął się szerzej, wszakże jest w doskonałym humorze. Oczywiście pamiętał o jej występku przy Sahalu i oznacza iż miał zamiar poruszyć ten temat. Podszedł do jednej z komod, przyglądając się jej zawartości.
- Ładnie się tutaj urządziłaś, naprawdę. - Oznajmił, wciąż oglądając pomieszczenie jakby conamniej znajdował się w jakimś muzeum, a nie w prywatnym pomieszczeniu.
- Znajdę może tutaj coś takiego, co jest tylko dla Ciebie a zakazane dla ojca? - Aż mu ślepie błysnęło na samą myśl odkrycia sekretu córki. Toć Ringo to wścibskie zwierzątko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Sro Kwi 23, 2014 8:24 am

Komnata nie była zamknięta na klucz, więc można było sobie wejść spokojnie, bez obaw oberwania latającym krzesłem. Zbliżającego ojca, wampirzyca wyczuła, kiedy zbliżał do drzwi jej komnaty. Sądziła, że przejdzie on sobie dalej, ale ten jednak postanowił się zatrzymać i zapukać. Ściszyła więc muzykę w laptopie i rzekła:
- Proszę!
Zezwoliła na wejście. Przecież ojcu tego nie zabroni. A nawet jeśli, to ten i tak sobie wejdzie bez pozwolenia.
Roksana przebywała w swojej sypialni, więc tatuś by do niej dojść, musiał przejść przez jej salonik.
- Jak widać. Zajęcie jakieś sobie znalazłam.
Odwzajemniła uśmiech ojcu, choć ten jego był dziwnie podejrzany. Zamknęła więc laptopa a ten po paru sekundach został automatycznie uśpiony. Tym samym muzyka przestała grać. Jasnowłosa zaczęła obserwować ojca, który to rozglądał się po jej małym królestwie.
- Dziękuję.
Miło było usłyszeć pochwałę, ale zapewne nie na tym będzie koniec.
- Mooożeee?
Wyszczerzyła się, ale nie zamierzała mu zdradzać swoich tajemnic. Jak każda kobieta ma swoje sekretne miejsca, lecz nie zawsze one znajdują się w sypialniach.
- Wpadłeś od tak, czy chcesz mi coś powiedzieć?
Rzuciła od razu, ponieważ miała dziwne wrażenie, że ojciec nie z tego powodu przybył, by podziwiać jej komnatę, ale z innego, konkretnego. Choć, może się dziewczyna myli?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Sro Kwi 23, 2014 12:18 pm

No proszę. Roksana jednak postanowiła grzecznie wpuścić swojego ojca, który to od razu odnalazł córkę w jej mini raju - sypialni. Ciekawe co takiego oglądała na swoim laptopie? Jednooki aż chętnie to sprawdź! Ale jak na razie musi porozmawiać z dziewczyną, nim przejdzie do utrudniania jej życia w spokoju.
- Przynajmniej wiem, że się nie nudzisz. - Odparł, lustrując aktualnie jej wielkie łóżko. Może mógłby się na nim położyć? Miałaby coś przeciwko? Milczał przez chwilę, przenosząc uwagę na postać córki. Calkiem gustownie ubrana. Nie boi się gwałtów?
- I nie zdradzisz mi swoich sekretów? - Burknął nieco zawiedziony. Mogła mu przecież pokazać co ma w swoich szufladach! On powie jej jakie sekrety ma Yuki, o! Oparł się o jedną z szaf, nie mając pojęcia co takiego, może w nich trzymać.
- Nie mam nic przeciwko zajmowaniu się Sahalem przez Twoją osobę, ale nie podoba mi się, obnażanie przed nim. - I tutaj stał się bardziej poważny. Czekał aż córka mu wyjaśni swoje chore zboczenie... W końcu nie tolerują czegoś tak absurdalnego! Roksana powinna się pilnować, przecież jest dorosła!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Sro Kwi 23, 2014 12:33 pm

- Bywają dni, kiedy dopadnie mnie nuda. Wtedy idę pobawić się na dwór.
Mogłoby zabrzmieć jak słowa małej dziewczynki, która znudzi bawić się lalkami i pójdzie na dwór do piaskownicy lub na plac zabaw. W słowach dorosłej wampirzycy, zabawa tyczyła się poszukania ofiary i wykorzystania jej dowolnie. Jako przekąska i żywa zabawka do łóżka. Najbardziej lubiła gwałcić mężczyzn. Ale tego ojcu nie powie! Bo co jeśli on sam poczuje się ofiarą w jej królestwie?
Na jego pytanie o sekrety, pokręciła głową, że nie pokaże ani nie zdradzi. Jak chce się czegokolwiek dowiedzieć, to sam musi je odnaleźć. W szufladach przy wielkiej szafie, znalazłby przedmioty do zabaw tortur i erotycznych. Tak samo wnętrze tej szafy zawierałoby swoje elementy do takowych zabawach. Druga szafa była typowo odzieżowa, zawierająca jej ulubione stroje, w większości w kolorach czerni, czerwieni, niebieskiego, fioletowego i białego. W szufladach spora ilość bielizny koronkowej.
Wtedy też ojciec odpowiedział na jej pytanie. Chodziło o Sahala. Uśmiechnęła się kącikiem ust i lekko pokręciła głową.
- Nie moja wina, że przyleciał do pomieszczenia z basenem i w ubraniach chciał wejść do wody.
"Obnażanie, też coś..." - przeszło jej przez myśl, kiedy odpowiedziała ojcu. Jakoś nie czuła się temu wszystkiemu winna i uważała, że nie zrobiła niczego złego. Nie jej wina, że brat wychowywał się w Afryce.
Łóżko jest tutaj duże, spokojnie mogące pomieścić dwie osoby. Jednak czy ojcu pozwoli się położyć, to raczej nie wiadomo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Czw Kwi 24, 2014 12:15 pm

Ringo i uczucie bycia ofiarą gwałtu? No proszę was! On pragnie być jak najwięcej wykorzystany przez kobietę, a Roksana uważa, że szlachetny może poczuć sie zagrożony na jej terenie. Wolne żarty. Nie pisnąłby słówkiem, jakby białowłosa piękności położyła na nim swoje dłonie i poczęła wędrówkę po jakże jego muskularnym ciele.
- Zabawy, taa? Zakładam, że nie polegają one na układaniu babek z piasku czy huśtaniu na huśtawce. Chociaż bardzo bym chciał Cię na takiej pobujać. - Ułożył usta w pódkówke. Traktowanie jak małej dziewczynki dorosłej córki, może się jej nie spodobać. Ale czy będzie miała czelność zabronić tego biednemu ojcu? Do rzeczy jednak. Do szaf jeszcze nie zaglądał, w końcu ma poważną sprawę do swojej małej Roksany, która to jak zwykle ma czelność udawać niewinnątko. Zwykłe niewinne wejście do wody!
- Od tego się zaczyna, Roksano! Najpierw zrzucenie ubrań, wejście do wody i za parę lat dowiem się, że mój syn Sahal zrobi sobie bachora z własną siostrą! Normalnie jak w jakimś tanim melodramacie! - Oczywiście wyliczał na palcach, acz za bardzo gniewem się nie unosił. Wszakże na jego zakazanej twarzy narysował się przepiękny uśmiech, przyozdobiony zmarszczonymi brwiami. Podszedł do łóżka na którym spoczywała wampirzyca. Nachylił się nieco, aby lepiej widziała jego twarz.
- Wiesz po co są stroje kąpielowe, moja droga? Po to żeby nie biegać z cyckami na wierzchu. Zdemoralizowałaś małego chłopca, wstydź się. - Syknął z widoczną pogardą w głosie. Brzydzą go takie wyczyny, naprawdę. Roksana jednak i tak miała szczęście, jednookiemu najgorszy gniew minął. Wyprostował stare kości.
- Przecież po świecie jest tylu wspaniałych mężczyzn, w zamku znajdzie również odpowiednich panów żeby zafundować im striptiz. Ale nie, Ty musiałaś utrudnić życie dziecku. Jeszcze jeden taki numer, a Cię stąd wyrzucę. - Dodał wcale nie kłamiąc. Surowo spoglądał na swoje dorosłe dziecko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Czw Kwi 24, 2014 2:50 pm

Własnego ojca nie potraktowałaby jako ofiarę. No gdzieżby! Może i by się mu to podobało, ale żeby tak traktować swojego rodzica? Jeszcze ten jej odda i co będzie?
Na jego odpowiedź, sama zasmuciła się, bo raczej mało tatuś z nią wychodził na plac zabaw. Ciągle go nie było. Tylko pieniążki na sukienki przysyłał.
- Ja też. - Ku podtrzymaniu dobrego nastroju ich obojga, odpowiedziała krótko. No a potem ojciec zaczął jej kazanie prawić. Siedząc słuchała go uważnie unosząc z każdym jego zdaniem brew do góry. Strój kąpielowy? Chyba tego nie miała w swoich asortymencie ubrań. Ostatnie słowa ją bardzo rozbawiły. Sekunda po tym jak ojciec skończył gadać, wampirzyca roześmiała się na cały głos wychylając się do tyłu i upadając plecami na łóżko.
- To żeś mnie rozbawił tatku.
Wyszczerzyła się do niego, kiedy ten podszedł bliżej i zaczął o strojach kąpielowych gadać. Opanowała się, kiedy ten zagroził wyrzuceniem za taki kolejny numer. Spoważniała nawet i spuściła główkę.
- Nie kochasz mnie już?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Czw Kwi 24, 2014 8:16 pm

Niestety Ringo nie był jeszcze na tyle dojrzały żeby zajmować się małą Roksaną i zamiast szczęścia mógłby przynosić jej same smutki. W każdym razie westchnął na słowa córki, kiedy ta zgodziła się z jego słowami odnośnie zabawy. Nie ciągnął tego dalej.
Musiała się śmiać z ojca? Jednooki nie wiedział czy odbierać to jako kpine, czy po prostu miał śmieszne teksty. Zagryzł dolną wargę, dosłownie powstrzymując się przed wybuchem złości. Po czasie się opanował, skoro dziewczyna także ucichła.
- Dobrze wiesz, że mówienie o miłości do nas nie pasuje. - Rzekł szlachetny, siadając sobie na brzegu łóżka. Przetarł swój kark dłonią.
- Trzeba znaleźć Ci męża, Roksano. Jemu będziesz się obnażać z czego tylko będziesz chciała i o każdej porze, w każdym miejscu. - Co za powaga! Wszak jednooki mówił poważnie, nie na żarty. Tej dziewczynie stanowczo jest potrzeby mąż.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Czw Kwi 24, 2014 8:36 pm

Ojciec po prostu rozbawił córkę słowami o dziecku, jakie miałaby mieć ze swoim bratem. Odebrała to jako żart dnia, nie zaś jako kpina. Jednak nie tłumaczyła się z tego zachowania. Widząc powagę u ojca i narastającą wewnętrznie złość, opanowała się i mu odpowiedziała. A potem przeszli na tematy bardziej ich dotyczące.
- Wieeeem.
Zrobiła dziubek i spojrzała na ojca z obojętnością. Nie okazywał jej swojej miłości ale za to wspierał finansowo i raz na ruski rok odwiedzał. Tak też i ona nie potrafiła go kochać. Uczucie miłości było dla nich obce. Nawet jej matka była taką, co lubiła z każdym facetem się przespać.
- Nie chcę męża.
Odpowiedziała poważnie. Nie miała nic przeciwko, że tata usiadł sobie na brzegu jej łóżka. Miała wielką nadzieję, że nie będzie mu chodziło po głowie coś takiego jak "wydanie córki za mąż". Prędzej wolałaby poślubić kobietę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Pią Kwi 25, 2014 6:17 am

No proszę jaka z niej cicha myszka się zrobiła, jak ojciec słusznie walczył z narastającą złością. Choć w miarę opanowany, wszak nie chodziło tutaj o skrzywdzenie wampirzycy. Ringo nie chciał już krzywdzić własnych dzieci.
- Choć nie znaczy to, że jesteś dla mnie obojętna. - Dodał po namyśle. Ringo nigdy nie mówił wprost o miłości do dorosłej osoby. Nie pasowało to do niego, aczkolwiek osoba która dobrze go zna i z nim przebywa, może odczuć iż jednak w tej białowłosej powłoce kłębi się jakieś głębokie uczucie i to głównie dla rodziny. Z Roksaną było dokładnie tak samo.
Nie chce męża? Przeniósł na nią wzrok, milcząc przez chwilę. Taka ponad stuletnia wampirzyca - dla Ringo bardzo młoda, wręcz dzieciak - i nie chce partnera?
- Dlaczego nie? Wolisz kobiety, czy co? - Burknął ostro, zaciskając mocniej dłonie na brzegu łóżka. O rany, jak do ucha wpadnie mu pozytywna odpowiedź odnośnie homoseksualnej orientacji, dostanie wycieku dupy! A jak Głowa Rodziny się o tym dowie, to będzie wściek dupy razy dwa! Bo ujawnione homo w tej rodzinie się niestety tępi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Gość Pią Kwi 25, 2014 10:34 am

Nie lubiła kiedy ojciec się gniewał. Jego złość była momentami gorsza od przychodzącej burzy letniej. Dlatego też uspokoiła się widząc i niemal wyczuwając bijący od niego gniew.
Wyszczerzyła się w zadowalającym uśmiechu, że jeszcze cokolwiek dla niego znaczy i że nie wyprze się swojej córeczki. Jego wina, że ma po nim większość genów, a wymieszane z matczynymi to już w ogóle widać co z niej wyrosło.
- Wolę... To chyba nic złego?
Wzruszyła lekko ramionami i patrzyła na ojca niewinnie. Wolała kobiety, ale jego ton jakim zadał pytanie, nie brzmiał tak jakoś przyjaźnie. Jakby brzydził się orientacją homoseksualną. Teraz to będzie musiał to zaakceptować, że taką ma córkę i od jej strony żadnego wnuka się nie doczeka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Roksany - Page 2 Empty Re: Komnata Roksany

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach