Sala chorych nr 3 [parter]

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Gość Pon Kwi 23, 2018 3:22 pm

To, ile jeszcze usłyszy bluzg i jakiej będą one treści, było dla Sunako całkowicie obojętne. Jej opór zgasł niczym wypalona zapałka, a sama wampirzyca stała się jeszcze bardziej podatna na polecenia i sugestie. Nie to, żeby wcześniej nie była skłonna do współpracy, ale w tamtej chwili nie różniła się niczym od marionetki w rękach lalkarza - w tym wypadku był nim Carlos.
- Wystarczyło powiedzieć, że Oświata chce mnie przesłuchać, wie pan? - szepnęła starając się dotrzymać mu kroku. Spodziewała się, że wedle poleceń Corneliusa (którego zresztą znała jako Williama, ale to zbyt długa historia, by teraz ją przytaczać) trafi do celi, gdzie w samotności będzie czekać na "wyrok" w swojej sprawie. Albo i dalsze przesłuchiwania, mniej milsze od tego, które miała przed chwilą.
Dlatego też była niezwykle zaskoczona, kiedy lekarz zaprowadził ją na piętro, a nawet uśmiechnęła się z wdzięcznością na widok medycznej sali, zamiast zimnego lochu. Posłusznie zajęła miejsce na najbliższej kozetce.
- Proszę to zabrać - powiedziała kiwając głową na worek z krwią - Tabletki wystarczają mi w zupełności.
Miała świadomość tego, że pijąc krew zregeneruje się szybciej, ale nie mogła się przemóc. Zbyt długo żywiła się jej syntetyczną wersją, przez co ta prawdziwa zaczęła ją odrzucać. Zresztą, wytrzymała na swojej diecie zbyt długo, by teraz dać tak łatwo się podejść i pokazać łowcy swoją drapieżną stronę. Nawet wygłodniała nie zachowywała się jak zwierze.
- Poza tym, że lewa dłoń wciąż boli, to raczej jest w porządku. Proszę się nie przejmować tym, jak odebrałam przesłuchanie. Poznałam tego mężczyznę prawie 20 lat temu i wiem, że po prostu lubi czasem rzucić kilka gorzkich słów, dlatego nie dotknął mnie tym ani trochę.
Odkąd zrozumiała, że przesłuchuje ją Cornelius-William, była jakoś spokojniej nastawiona. Przynajmniej tym razem nie rzucił się na biedną Sunako pijając jej krew i nie nakrzyczał za ubranie, co było dużym plusem. Może przy następnym spotkaniu będzie nieco łagodniejszy i tylko ją nawyzywa? Z perspektywy czasu wydawał jej się zabawny z tym swoim wiecznym wyżywaniem się na małej wampirzycy, choć to nie oznaczało, że wcale się go nie bała. Nadal była wobec niego całkowicie bezbronna.
Nie spodziewała się, że znów padną trudne pytania. Czy nie wystarczyło, że zastępca dowódcy siedział właśnie w jej głowie i wszystko widział? Przymknęła oczy i wzięła kilka głębokich oddechów, starając się nie rozpłakać.
- Nie wiem. Był łowcą wampirów, ale nie mam pojęcia, czy samozwańczym, czy pracującym dla Oświaty - odezwała się po dłuższej chwili milczenia - Trzymał mnie w jakimś lochu, najprawdopodobniej zamkowym. To wszystko stało się w górach, a jakiś czas temu widziałam tam ruiny, więc pomyślałam, że może... Że może to było to miejsce?
Oddychała ciężko, wciąż mając zamknięte oczy. Wspomnienia były zbyt bolesne. Minęło kilka dni, ale pamięć została jej dopiero zwrócona. Czuła się, jakby wszystko stało się przed chwilą.
- Zabrał mnie tam, bo stanęłam w obronie rannej wampirzycy, jeszcze dziecka. Ostatecznie małą zabrał wampir wyższej krwi, a ja trafiłam do siedziby tego łowcy. Nie rozumiem motywów jego działania. Wygląda na to, że ten bluźnierca chciał w imię Boga ukarać mnie za to, że stałam się wampirem. Trzymał mnie w celi, gdzie zmuszona byłam pić krew szczurów, by jakoś przeżyć. Nie wiem ile minęło czasu, może kilka dni, a może godzin, ale kiedy w końcu przyszedł, zaciągnął mnie do innej sali, gdzie stało inkwizytorskie krzesło.
Nie wytrzymała. Rozpłakała się ukrywając twarz w dłoniach. Dopiero po kilku minutach udało jej się opanować i wrócić do opowiadania.
- Zdarł ze mnie ubrania i posadził nagą na rozgrzewającym się metalu. Pytał mnie o wszystko. Kim jestem, o moje moce, pana... Coś jak przesłuchanie, tylko z dodatkiem jeszcze większej przemocy. Jednocześnie nagrzewał jakiś metalowy pręt, który początkowo chciał wsadzić... no wie pan, między moje nogi, ale na szczęście zmienił zdanie i wbił mi go w dłoń. Wtedy też straciłam przytomność. Samego gwałtu nie pamiętam, obudziłam się jakiś czas później w opuszczonej chatce. Byłam cała pokąsana, a moje podbrzusze i uda... Było na nich dużo... Uhh... Umm... spermy. Jeden mężczyzna nie byłby w stanie aż tyle... no, no wie pan. Po wszystkim wróciłam pieszo i boso do wynajmowanej chatki w górach, ogarnęłam się i przyjechałam do szpitala.
Ponownie ukryła twarz w dłoniach i skuliła się.
- Proszę nie pytać mnie o nic więcej!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Carlos Nie Maj 13, 2018 4:52 pm

Każdy miał swój własny sposób na traktowanie więźniów. Tylko Ci z jajeczkami wielkości orzeszków poprawiali sobie humor dręczeniem innych bez wyraźnego powodu. Carlos gardził skurwysynami i bez znaczenia był fakt czy miał przed sobą cholernego klechę czy samego prezydenta. Nie zawsze same słowa przemawiały za człowieczeństwem, określając fakt kimże naprawdę jest ten kto je rzuca. Łowca nie miał zamiaru prowadzić wampirzycy do lochu, bo jak wcześniej określił nie była więźniem tylko ofiarą. Od początku nie wykazywała agresji wobec innych i nie zasłużyła na złe traktowanie ze strony członków oświaty.
Sunako nie doczekała się na uwagę dotyczącą przesłuchania. To normalne, że po trafieniu na teren łowców zawsze stosowane były profilaktyczne kroki wobec wszystkich „obcych”. Oświata nie była otwarta dla każdego i naprawdę mała garstka osób wiedziała gdzie dokładnie znajduje się to miejsce.
- Jak sobie życzysz.
Nie każdy wampir żywił się prawdziwą krwią, dlatego spełnił jej życzenie. Wielu przedstawicieli tego gatunku respektowało zasady koegzystencji, bądź po prostu brzydziło się piciem ludzkiej krwi. Ktoś kto urodził się człowiekiem i wciąż posiadał ludzką samoświadomość rzadko kiedy odczuwał to pragnienie i łowca doskonale to rozumiał. Sunako dostała tabletki i szklankę wody na wypadek gdyby chciała je w niej rozpuścić.
- Dłoń niebawem się zregeneruje.
Ból dłoni był niczym w porównaniu z tym czego doświadczyła wampirzyca. Łowca nie wdawał się w dyskusje dotyczące zastępcy, bo nie jemu oceniać czy Cornelius zachował się właściwie. Nie był przy rozmowie więc trudno ocenić, czy został on sprowokowany do takich zachowań czy po prostu ziścił się scenariusz mikro jajek. To ciekawe, że ta dwójka znała się wcześniej, o czym sam Nętar nie wspomniał.
- W górach? Ciekawe.
Mówiąc o górach automatycznie nasunęła mu się myśl o opuszczonym zamku łowców, który w dalszym ciągu podlegał pod Oświatę. Nie trenowano już tam rekrutów i nie prowadzono narad. Nie znaczyło to jednak, że można bezprawnie przygarnąć budowlę, kładąc łapy na możliwościach tego miejsca. Już dawno myślał aby reaktywować budowle, ale informacja o nowym właścicielu rzucała całkiem inne światło na sprawę. I proszę, samozwańczy łowca. Historia jak widać miała drugie dno.
- Łowcy z ramienia Oświaty nie targają wampirów aż w góry.
Sprostował jej pogląd na temat tego kim był wspomniany mężczyzna. Za panowania Grigorija nigdy wcześniej nie doszło do podobnych zdarzeń.
- Co groziło tej wampirzycy i gdzie to było? Znałaś tą małą i tego który ją zabrał?
Próbował wyciągnąć jak najwięcej informacji by poskładać puzzle tej układanki. Teoretycznie to przesłuchanie powinno odbyć się wcześniej, ale w praktyce stało się zupełnie inaczej. Ciąg przyczynowo-skutkowy nie został do końca wyjaśniony dlatego Sunako musiała odnaleźć w sobie jeszcze trochę cierpliwości nim uda się na spoczynek.
Słysząc o inkwizytorskim krześle uśmiechnął się pod nosem. Znał tylko jedną osobę odpowiadającą tytułowi inkwizytora. Gościa w płaszczu mianującego się i zachowującego jak przedstawiciel tej dawnej profesji. Był on jedną z osób zdolnych do tego typu zachowań, ale wciąż nie był znany sam motyw.
- Wiem już wystarczająco i nie będę pytał o dalsze szczegóły związane z gwałtem. Może chciałabyś porozmawiać z jakąś kobietą? Psychologiem?
Nie był najlepszy w te klocki dlatego zastępstwo w postaci kogoś bardziej empatycznego mogło mieć swój kluczowy wpływ na sprawę.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Gość Wto Lip 10, 2018 5:21 pm

//Kompletnie zapomniałam, że odpisałeś ;w; Nie bij ;w;

- Mam taką nadzieję. Najgorsze jest to uczucie swędzenia wokół rany - westchnęła, po czym za pomocą zdrowej ręki otworzyła opakowanie tabletek i przesypała część z nich do przyniesionej wcześniej wody. Musiała się przy tym trochę nagimnastykować, w końcu obie dłonie wciąż miała skute kajdankami blokującymi moc (chociaż nie było czego się obawiać - osłabiona niewiele mogła zdziałać, co najwyżej obniżyć nieco temperaturę pomieszczenia, ale nie zamierzała się kłócić z łowcą).
- Ocknęłam się w wiosce, z której widać było górskie szczyty, więc ten Inkwizytor musiał trzymać mnie właśnie w górach, albo nieopodal ich - nie miała pojęcia, że zamek, a właściwie jego ruiny są siedzibą łowców. Domyślała się, że to tam musiał zabrać ją Garruch, ale dopóki żaden łowca nie potwierdził jej przypuszczań, nie mogła mieć co do tego absolutnej pewności - Gdzie moja torebka? Miałam w niej suknię, w której się obudziłam. Być możne ona naprowadziłaby na jakiś trop?
Tabletki krwi zdążyły już się rozpuścić w wodzie, dlatego ostrożnie chwyciła szklankę wypiła całą jej zawartość duszkiem, aż jedna czerwona kropla pociekła po jej brodzie. Otarła ją jednak niemalże natychmiast, gotowa mówić dalej:
- Przykro mi, ale nie poznałam nawet jej imienia. Była drobna i miała długie białe włosy. Oprócz mnie, Inkwizytora i dziewczynki, pojawiły się dwa wampiry krwi B. Sytuacja wyglądała tak: Znalazłam małą ranną przy wodospadzie i chciałam jej pomóc. Pojawił się pierwszy wampir, wyglądający jak rekin, w butach gestapowskiego oficera, z którym toczyłam nierówną walkę, aby ochronić małą. Później pojawił się Inkwizytor, a wampir uciekł. Inkwizytor chciał zabrać to wampirze dziecko, ale stawiałam się mu, choć mocno osłabiona nie mogłam wiele zdziałać. Wtedy pojawił się ten drugi, nie pamiętam o czym rozmawiał z łowcą, ale ostatecznie dał mu swoją krew do piersiówki i odszedł z dziewczynką. Nie mogłam nic zrobić!
Ostatnie zdanie wampirzycy brzmiało jak skarga. Może rzeczywiście żaliła się Carlosowi na swoją słabość?
- Mam jednak nadzieję, że tej małej nic się nie stało - szepnęła po chwili - I że mi wybaczy, że nie mogłam jej ochronić.
Na pytanie o psychologu gwałtownie potrząsnęła głową.
- To nie pierwszy raz, poradzę sobie - na myśl o gwałcie, którego przed laty dokonał na niej Ringo Kuroashita aż się wzdrygnęła, ale nie zamierzała dalej ciągnąć tego tematu. Teraz najważniejsza była dla niej kwestia odwampirzenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Wrz 22, 2018 5:33 pm

Po wstępnym przesłuchaniu Sunako została odprowadzona do pokoju gdzie spokojnie mogła spędzić noc. Następnego dnia została odwieziona do miejsca gdzie wszystko miało się zmienić. Szykowało się bowiem odwampirzanie.

Wszyscy zt
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach