Sala chorych nr 3 [parter]

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Adam Wto Kwi 25, 2017 3:07 pm

Bronił się jak… lew przed tym by ktokolwiek do niego podszedł. Nie mógł nikomu ufać. A co jeśli to wszystko była farsa? Nigdy nie opuścił tamtego miejsca i tak naprawdę wszyscy byli tylko mimikami? Czuł jak w żyłach bulgocze mu krew, a napięte mięśnie na plecach i klacie uwydatniają stalowe płytki w jego ciele. Czuł jak od nagłego zrywu łeb chce mu rozerwać, a wszystko się kręci. Nie mógł odpuścić, wolał zdechnąć tu i teraz albo stać się warzywem niż dać się dalej wciągnąć w te gierki.
Widział tylko wlepione w niego gały i nie widział zaskoczenia, a wszyscy zdawali się patrzeć na niego wrogo i odpowiadał z wzajemnością.
Jeden z nich szedł do niego, a uśmiech na twarzy Adama zwiastował to, że albo stracił już wszystko, albo długo czekał na to aby się odpłacić.
- Krok bliżej nazistowska kurwo i wyrwę ci oczy przez nos. – dość jasne było co implikował w tej chwili i chciał, nawet bardzo, dotrzymać obietnicy.
Dopiero dotyk na skórze i stanowcze szarpnięcie od tyłu zaskoczyło go i spojrzał tylko na siostrę w taki sposób jakby miał zamiar na niej zrealizować swoją prośbę. Szybko jednak mu przeszło, a źrenice urosły mu nieco.
Ręce mu opadły, a trzymana w nich prowizoryczna halabarda stuknęła z brzdęknięciem o ziemię. Złapał się za skronie próbując załapać co się właściwie dzieje. To że brat przesłonił mu widok na wszystko i wszystkich trochę go uspokoiło i dało mu chwilę by powiedzieć przynajmniej jedno zdanie proste.
- Wychodzę, pogadamy potem. – Tłumaczenie w tym stanie byłoby ciężkie, właściwie było niemożliwe. Zwłaszcza, że ciągle nasłuchiwał czy lekarz nie zakrada się jego stronę. Oj, niech tylko gnojek spróbuje podejść. Adam zrobi wszystko aby zrobić mu z życia piekło.
Siedział drżąc trochę jakby z wyziębienia i wyglądając jak niemal pięćdziesięcio latek, albo bardzo zniszczony facet w późnych czterdziestu latach życia. zdecydowanie starszy niż jak ostatni raz widziała go siostra. Czuł się jak na okrutnym kacu. Obrócił się do siostry i przytulił ją mocno trochę aby uspokoić ją trochę aby zeszło mu ciśnienie.
- Będzie dobrze szczeniaku. Po prostu muszę na chwilę wyjść. – Mruknął i spróbował wstać. Siedzenie tu dłużej wcale nie sprawi, że będzie mu lepiej. Miał własne sposoby na regenerację i przynajmniej trzy istoty, które mu w tym pomogą. A już na pewno nie chciał stresować siostry, która była zbyt delikatna aby go widzieć w takim stanie.
To, że starał się być miły dla niej nie znaczyło że się uspokoił. Każdy gwałtowny ruch ze strony lekarzy i naprawdę dotrzyma obietnicy. Z resztą jak pieprzony robokop wystarczy, że zdzieli kogoś czachą w czachę. Mu zadzwoni, innym pęknie.

Adam

Adam
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : blizny, tatuaże
Zawód : Łowca
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : brak
Magia : W KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3225-adas#69072 https://vampireknight.forumpl.net/t3699-adam#80936

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Prim Wto Kwi 25, 2017 4:39 pm

Oprócz blondyny inni też się zainteresowali działaniami Adama. Rozejrzała się w panice. Jeszcze uznają go za świra i zamkną w biały kaftanik? Na szczęście dołączył do nich Grig i Adam trochę się uspokoił. Prim patrzyła na niego w smutku. Nie rozumiała czemu się tak zachowuje. Samo niebezpieczeństwo rytuału nie doprowadziłoby go do takiego zachowania. Ktoś mógł robić jakieś eksperymenty z jego mózgiem, przez co mężczyzna miał problemy z rozeznaniem się w sytuacji.
- Nie możesz, musisz leżeć i być pod stałą opieką lekarzy. Zostałeś ciężko ranny podczas rytuału - powiedziała stanowczo, ale sama nie wiedziała co będzie dla niego lepsze. Skoro uważał, że chwila samotności da mu ukojenie, jak mogłaby mu bronić wyjścia na dwór? Wciąż się martwiła o jego stan, jak zresztą i reszty załogi. Zaszklone spojrzenie skierowała na Sama, który zaczął buczeć do innych na sali. Wtedy już nie było pełne współczucia, tylko furii. Zacisnęła dłonie w pięści po czym podeszła do łóżka, na którym leżał były wampir.
- Jeszcze raz coś powiesz larwo, a wsadzę ci kijek w dupę - wymruczała w jego stronę i wsadziła mu pościel w usta, aby zatkać parszywą jadaczkę. Odwróciła się na pięcie kierując w stronę Carlosa. Dopiero teraz zauważyła, że nie widzi nigdzie Esmeraldy.
- Mogę zobaczyć się z Veronicą? - zapytała doktora krzyżując ręce pod biustem. Całe wcześniejsze zamieszenie umknęło jej, gdy drzemała a potem całą uwagę skupiła na Adaśku. Także nie ogarnęła co się stało tak właściwie z Esme i kto, kiedy i o co w jej sprawie pytał.
Chciała dokładnie się dowiedzieć co się dzieje z rudą i mieć pewność, że jest cała i zdrowa. Nie wyglądała najlepiej od samego początku odwampirzania, a skoro reszta jest tak poturbowana to lekarka była pewnie w najgorszym stanie ze wszystkich. A była dla niej jak siostra!
Wciąż miała jednak gorączkę, więc gdy nagle zakręciło jej się w głowie musiała złapać ramienia mężczyzny, aby utrzymać się na nogach. Zamrugała, próbując powstrzymać kaszel bo w tym stanie na pewno nie zaprowadzą jej do koleżanki, a nie zazna spokoju jeśli nie zobaczy na własne oczy, że ona żyje i wcale nie wygląda tak źle jak zaczyna podejrzewać.
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Naven Windwalker Wto Kwi 25, 2017 5:52 pm

I po akcji, Naven ubrany w fajne szpitalne wdzianko czuł się prawie jak w domu. Prawie, bo hałas jaki był w tym zacnym przybytku cóż, był bardzo nieprzyjemny jednak dla starego weterana brzmiało to bardziej jak pierdzenie w poduszkę. Leżał sobie wywalony na wyrku, nie miał zamiaru jak część zebranych, już! teraz! uciekać i lecieć w swoją stronę.
Część tu zebranych nie zdawała sobie chyba sprawy, że taki pobyt to nie przelewki, mieli się zregenerować bo po takiej akcji choć nie czuli to mogli opaść z sił w każdym momencie. Navek wypił sobie ten magiczny napój zwący się łowieckim koktajlem witaminowym, nie miał zamiaru robić nikomu kłopotu od poleży z godzinkę dwie, kroplówa się skończy i elegancko wyjdzie.
Mając chwilę czasu, odwrócił się do swojego kolegi z łóżka który zachowywał się dość niespokojnie.
-Jakbym za głośno chrapał to weź mnie pyrknij z barka co?
Skierował te słowa do Corn, po czym odwrócił się w stronę ściany i przymykał oczy.
I tak powoli wpadał to w sen to nagle jakiś hałas go budził, nawet w szpitalu polowym nie było tak głośno jak tu. Choć w szpitalu mógł sobie na legalu fajke zapalić ale cóż, nie tutaj, zamknięte pomieszczenie i pewnie by jeszcze jobki dostał za palenie.
Tak sobie drzemał spokojnie, gdy nagle znowu hałas go wybudził. Naven nie był już powoli bardzo cierpliwy, chciał się zdrzemnąć a ktoś usilnie mu w tym przeszkadzał. Nie mogą już wytrzymać, podniósł się z łóżka, skierował swoje mordercze czerwone oczy po zebranych łowcach.
-ZAMKNIECIE W KOŃCU KURWA RYJE? LUDZIE CHCĄC SPAĆ.
Wykrzyczał z całych sił po czym padł na łóżka w wcześniejszej pozycji. Pewnie nie był sam w tej sytuacji, jednak może ktoś się bał tak zrobić? cholera go wie, on miał to gdzieś, ktoś mu podskoczy dostanie z backhanda w ryja i tyle. Ułożony na koju starał się dalej przysypiać, był tylko zmęczony i poobijany więc za bardzo nic mu nie doskwierało. Ciekawe jaka będzie reakcja zebranych ludzi.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Esmeralda Sro Kwi 26, 2017 9:03 pm

Diego:

Plan się udał bowiem udało Ci się zainteresować Kotoko swoją (nie)skromną osobą. Lekarka dużo się uśmiechała i mimo że to trochę nieprofesjonalne, nawet cieszyła się na drobną formę flirtu. Było widać, że podoba się jej Twoje zdecydowanie i umiejętność do grania w pierwszym rzędzie skrzypiec.
- Ten koktajl opracowała Esmeralda. W Oświacie krążą o nim straszliwe legendy, ale w gruncie rzeczy jest bardzo smaczny… i pożywny. - zachichotała, ale szybko ukryła śmiech dłonią. W tej sali nie wypadało odstawiać takich parodii, ale Twój seksapil jak widać sprawdził się w przypadku pani doktor.
- Hmm…jestem w pracy… - spojrzała odruchowo na Carlosa, jakby bała się, że za chwilę mężczyzna spojrzy w jej stronę i pośle ostrzegawcze spojrzenie. Nic takiego się nie wydarzyło, bowiem lekarz zajęty był ogarnianiem niezłego burdelu.
- Przepiszę Ci coś na wzmocnienie. - wyciągnęła z kieszeni mały notesik i długopis, po czym zaczęła pisać. Kartka następnie trafiła do Diego, a co poza witaminkami i innym medycznym bełkotem mógł tam znaleźć? Numer Pani doktor, a jakże! Kotoko mrugnęła patrząc w te latino oczy i spokojnie wstała.
- Jeśli masz ochotę możesz się jeszcze przespać. Kroplówka już zleciała, dlatego gdy lepiej się poczujesz możesz opuścić placówkę. - oczywiście udzieli Ci przed wyjściem rad i wskazówek co do sytuacji gdybyś nagle poczuł się gorzej. Na tą chwilę masz to co chciałeś – numer i wolność.

Diego, jeśli chcesz możesz opuścić temat.


Prim:

Ciebie również nie ominęła kroplówka i masa lekarstw jakie wciśnięto w Twoje ciało. Przez zmęczenie i względną niedyspozycję to zrozumiałe, że nie miałaś sił podejść aż do Samuru. Krzyczeć to jedno, a pokonać taką trasę kiedy obserwują Cię pilne lekarskie oczy to drugie.
- Veronica odpoczywa i ty również powinnaś. Wracaj do łóżka. Gdy się obudzi i zechce się z Tobą zobaczyć, zostaniesz powiadomiona. - Carlos momentami sprawiał wrażenie bardzo oschłego, lecz w rzeczywistości był po prostu… konkretny. Ledwo stałaś na nogach, a już chciałaś gdzieś iść? O nie droga Pani, tak to nie działa. Kolejny problem stanowił Wasz brat który nie wyglądał na zadowolonego z tej całej sytuacji.


Adam:

Coraz gorzej znosiłeś przebywanie w tym pomieszczeniu, wszystkich medyków traktując jak nazistów i kiełkujące zło tego świata. Byłeś zmęczony, wycieńczony… słaby. Straciłeś wiele sił podczas rytuału, a nagłe wstanie z łóżka nie było dobrym pomysłem. Przytuliłeś siostrę, a wtedy poczułeś jak coś ostrego wbija się w Twoje ramię. Strzałka? Wyglądało jak strzałka z trucizną i w istocie rzeczywiście niosła ze sobą jakieś działanie. Dokładniej rzecz biorąc - usypiające. Czujesz jak powoli ogarnia Cię bezwładność. Kto jest sprawcą? Oczywiście Carlos, który schował do kieszeni jakiś cichociemny przedmiot. Jakąś pieprzoną dmuchawkę.

Adam – robi Ci się ciemno przed oczami. Lada chwila zaśniesz.


Sam:

Kiedy tylko Carlos skończył z uspokajaniem Adama, to natychmiast do Ciebie podszedł. Byłeś nie lada atrakcją w oświacie, gdyż Twoje człowieczeństwo dla wielu do tej pory wydawało się rzeczą niepojętną. Usłyszałeś groźbę ze strony dowódcy, a najgorsze w tym wszystkim było to, że tego świra stać na odrąbanie Ci języka i wstawienia mechanicznej części. Ale teraz stał przy Tobie lekarz, który bądź co bądź może nie pośle Cię na tamten świat.
- Imię i nazwisko. - powiedział, a raczej zapytał ciemnowłosy. Poświecił Ci w oczy małą latarką, której światło drażniąco oślepiało.

Czujesz się kiepsko, ale najgorszy jest ból którego nie można ocenić z pryzmatu fizyczności. Upokorzono Cię  i nawet teraz nie skończyli z pomiataniem.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Diego Czw Kwi 27, 2017 11:53 am

Wszystko poszło zgodnie z planem i lada chwila dostał wypis za piękne oczy, czy życie mogłoby być piękniejsze niż w tej chwili? No właśnie, że nie. Diego szczęśliwy i cały w skowronkach, że jego chytry plan wypalił i lada chwile będzie mógł na siebie narzucić coś co nie wygląda jak niedokończona fantazja katolickiego księdza, który przyjmował ministrantów w piwnicy. Po bardzo miłej rozmowie z Kotoko i jej delikatnym odpowiedzią na jego flirt, uśmiech nie schodził mu z twarzy, ale jak wiadomo, Hiszpan grał bardzo dobrze w swoją grę, jednak jego głowa była zajęta zamartwianiem się o znajomą lekarkę, która nadal nie dawała znaku życia, wiedział dobrze, że gdy już opuści to miejsce, nie będzie do niego powrotu i nie będzie mógł się ubrać w spokoju, ponieważ czujny Carlos na pewno by go zaraz stąd wypierdolił. Przecież ziomek strzelał z dmuchawki do innych, więc czego można było się spodziewać, prawda? Oczywiście, bardzo serdecznie i ciepło podziękował Kotoko, po czym mrugnął do niej z przytaknięciem gdy ta wręczyła mu recepte i jak widać nie tylko. Złożył karteczkę i trzymał ją w dłoni, by następnie leniwie się podnieść z łóżka i rzucić spojrzenie na innych, którzy byli przykuci do łóżek, bądź też próbowali się wyspać, jak chociażby Naven, który właśnie do powiedział tak donośnie, że wampiry z zamku Kuro go chyba słyszały, ale nie miał teraz czasu nawet na drobne ciśniecie beki z innych, ponieważ jego czas tutaj dobiegł końca. Jak widać wystarczy jedynie odrobina sprytu oraz nieskazitelna latynoska cera! O. Gdy tak już się zwlókł z łóżka oczywiście podszedł do Kotoko po te wskazówki, wiadomo i oczywiście, żeby jeszcze trochę pobyć w jej towarzystwie, całkiem miła kobieta, mówię wam. Gdy to wszystko dobiegło w końcu do linii mety, przeszedł drzwiami pod inną salkę by tam znaleźć wszystkie swoje rzeczy i jego ukochane spodnie, bez których naprawdę czuł się nieswojo, a także broń i inne pyszności. Diego po wizycie w drugim pokoju po prostu zostanie w oświacie krecąc się i przy okazji wnerwiając strażników ciągłymi pytaniami o stan Lekarki Green.

zt
Diego

Diego
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Perfekcyjna fryzura od Schwarzkopf
Zawód : Łowca wampirów i kobieciarz (By Esme)
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Najpierw postaw mi obiad :v
Magia : Maska cienia(podstawa) Manipulacja cieniem (średni)


https://vampireknight.forumpl.net/t2764-diego-chavez

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Chizuru Czw Kwi 27, 2017 4:04 pm

- A to nie było o kobietach? - odparła na słowa Leona, marszcząc lekko czoło. Na jej ustach nadal błąkał się uśmiech, lekko zabarwiony zmęczeniem.
- Mam to traktować jako zaproszenie na randkę czy coś? - zapytała wesoło, chociaż rumieniec, jaki pojawił się na jej twarzy nie mógł umknąć uwadze kowboja, głównie ze względu na bladą cerę dziewczyny. Tak zawstydziła się i nie, totalnie nie wiedziała co ma z tym fantem zrobić.
Wiedziała, że Carlos tak jej powie. Za dobrze go znała, by liczyć na inną odpowiedź. Ale on też ją znał i doskonale wiedział, że Chizuru była uparta jak osioł i będzie drążyć i kręcić, dopóki nie dostanie satysfakcjonującej ją odpowiedzi. Na razie dała mu spokój, widząc jak podchodzi do Vlada i jego rodzeństwa, gdzie wybuchło zamieszanie. Nie wiedziała o co chodzi, zresztą na razie cała jej uwaga skupiała się wokół nowo nabytej umiejętności. I Esmeraldy. Bo wiedziała, że Carlos nie mówi jej wszystkiego.
- Myślę, że w tym momencie sama potrzebuję masażu dłoni, wybacz - uśmiechnęła się blado do Leona i wypiła "drinki", które przyniosły im pielęgniarki.
- Odezwał się ten, co mówi szeptem - rzuciła w stronę Navena i wcale nie miała na celu być złośliwą. Potem, z grymasem na twarzy wstała ze szpitalnego łóżka i ponownie dopadła Carlosa kiedy skończył z Samuru wykorzystując okazję, że jest sam.
- Wiesz, że nie odpuszczę prawda? Masz coś ostrego? Muszę ci coś pokazać. To ważne - poinformowała medyka, akcentując ostatnie zdanie. Wyciągnęła dłoń po ostry przedmiot. Nie było sensu się z nią sprzeczać. Mogłaby rozbić szklankę i jej użyć, ale nie chciała robić zamieszania. Kolejnego. A na pewno zrobi dramę, jeśli Carlos nie spełni jej prośby.


Ostatnio zmieniony przez Chizuru dnia Czw Kwi 27, 2017 10:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Gość Czw Kwi 27, 2017 5:43 pm

Gdyby tak osoba trzecia przyglądałaby się całej wymianie zdań, gróźb i wyzwisk, stwierdziłaby śmiało, że łowcy wcale nie różnią się od dawnego wampira. Jeden w gębie mocniejszy od drugiego. Zapewne trwałaby ona w nieskończoność, gdyby nie obecność lekarzy. Samuru przyjął groźbę Vlada, sądząc że jednak pyskowanie w obecnym stanie na dobre nie wyjdzie. Szkoda języka.
Warknął jedynie pod nosem, nie czując si,e najlepiej. Upodlony dawny stwór pragnął wydostać się stąd i zaszyć w najgłębszej czeluści byleby nie być na widoku innych. Zapewne w ukryciu dążyłby do zaplanowania zemsty, bo przecież te ludzkie śmiecie nie zasługiwali by stąpać po ziemi gdy uczynili coś tak paskudnego.
Czas wszystko pokaże, a wtedy już nie będzie zmiłuj. Poznają co to prawdziwy gniew szalonego członka z rodu Kuroiashita.
- Samuru Kuroiashita.
Skoro pytał, odpowie. Zapewne było to tylko po to, by sprawdzić pamięć. Albo koleś ewidentnie nie znał jednego z wrogów łowców. Zasyczał gdy dostał światełkiem latarki po ślepiach. Gadzie źrenice zwęziły się, a usta obnażyły ludzkie zęby. Chociaż górne kły były odrobinę zbyt długie. Czyżby pozostałość po wampiryzmie? Mniejsza o to, Sam i tak jest ludzką istotą z bijącym sercem oraz ciężkim, męczących oddechem. Nie zapominając o silnym pragnieniu nie tylko napoju, lecz też ukręcenia łbów każdej osobie w tej sali, a zwłaszcza Green oraz Vladowi. Te typy powinni umrzeć jak najgorszą śmiercią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Serafiel Czw Kwi 27, 2017 6:13 pm

Rudowłosy pokręcił głową ze znużeniem, jednocześnie starając się dalej zachować przytomność. Zdawał sobie sprawę, że jej utrata w danej chwili... Nie, może inaczej, po prostu nie chciał tego i tyle. Przynajmniej, póki się to wszystko nie wyjaśni.
- Chcę wiedzieć, czy coś jest wiadome o Kroenenie - powiedział do niego w momencie, gdy tamten zdecydował się do niego zbliżyć.
Potarł również policzek, po czym ostrożnie sięgnął po napój, który został nie tak dawno przyniesiony. Popatrzył nieufnie na jego zawartość, po czym z westchnieniem upił pierwszy łyk. Ja się do tego nigdy nie przyzwyczaję - pomyślał jeszcze.
I nie. Nie zamierzał nadal iść spać, dopóki nie uzyskałby odpowiedzi. W jego centrum uwagi znajdował się jedynie dowódca i nikt więcej... Chciał wiedzieć.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Eric Nie Kwi 30, 2017 12:00 pm

Leon miał rację co do tatuaży i dobrze, że Eric jeszcze nie zdał sobie z tego sprawy. Wielki płomień jaki miał na plecach to wzór jego rodu, ale miał też zaczętą dziarę przedramieniu. W każdym razie uśmiechnął się kręcąc głową na komentarz swojego kumpla. Dzięki temu "kamieniowi" zamiast mózgu dosyć dobrze znosił uderzanie głową o ścianę. Leon by wiedział gdyby tyle razy doznawał wstrząsu mózgu co Eric. Nikt nie mówił, że zawód łowcy był łatwy. Na zapytanie kowboja o namalowanie Samuru kutasa na czole facet zareagował oczywiście śmiechem. Szkoda tylko, że dowódca się nie zgodził. No i ten "groźny" wzrok Carlosa.
Widząc koktajl o którym mówiła mu kiedyś Esme aż się uśmiechnął. Sięgnął najpierw po krew i wypił w kilku haustach, potem po płynne witaminy. Rany ależ to było gęste! Oba specyfiki pomogły jednak w regeneracji chrząstki nosowej którą tak opiekuńczo rozkwasił mu Leon. Wrzaski, krzyki, śmiechy i szepty... cud jeśli od tej hałastry nie obudzi się sama Esmeralda. Wtedy też ryknął Nevan... rany ależ ci ludzie nerwowi. Eric uniósł brew patrząc na kolesia i westchnął ciężko zdejmując jednocześnie lód z karku. Nie przepadał za szpitalami... za dużo czasu w nich spędził przez rodzinę i choć starał się wydurniać razem z Leonem czuł jak powoli cała sytuacja zaczyna go przytłaczać. Odłożył gazę od nosa na stolik obok łóżka i wstał powoli przeciągając się z jęknięciem. Odszukał wzrokiem Thomasa w miarę chyba wolnego lekarza i podszedł do niego.
-Krew i koktajl pomogły i szczerze mówiąc doktorku szybciej ozdrowieje poza salą. Sam widzisz jaki tu majdan macie, poza tym szpital niezbyt dobrze na mnie działa.- mówił półgłosem by za chwilę reszta łowców nie zbiegła się z podobną prośbą.
-Przyszedłbym jutro żeby zobaczyć jak ma się ten stary wariat Leon i Esmeralda, a przy okazji byście mogli znów mnie obejrzeć jeśli zajdzie taka potrzeba.- westchnął ciężko i choć starał się przywołać uśmiech na twarzy to jakoś nie potrafił. Dzieci, żona, młodziutka Yo... zdecydowanie zbyt dużo szpitali i w tej chwili musiał zapalić inaczej oszaleje. O ile dobrze pamiętał w ciuchach Leo nadal były cygara, dobre i to...
-To jak będzie, stoi?
Eric

Eric
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : U pasa kabura na kajdanki i nóż, znamię nad ustami, zapach papierosów, krew 0 Rh+ (może się dzielić ze wszystkimi)
Zawód : łowca, mechanik
Magia : czarodziejem to on nie jest, w kp


https://vampireknight.forumpl.net/t3203-eric-thorne#68166 https://vampireknight.forumpl.net/t3212-eric-thorne https://vampireknight.forumpl.net/t3214-mieszkanie-erica#68475

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Adam Sro Maj 03, 2017 11:08 am

W stresie człowiek potrafi zrobić niesamowite rzeczy. Takie na przykład jak mimo bólu i złego samopoczucia wstać i walczyć o dobro swoje i bliskich. Chciał ogarnąć wszystko i wywalczyć drogę do wolności choćby poświęcając swoje życie. Wcale nie czuł się dobrze z tym, że wszyscy go uspokajają. Żadne z nich nie wiedziało jak bardzo był przekonany był o tym, że wszyscy siedzą po uszy w gównie. A on po prostu chciał ich uratować i ogarnąć.
- Szczeniaku byłem znacznie bardziej ranny i wychodziłem z gorszych opresji. – Odpowiedział jej napinając się mocniej gotów do ataku.
Navanem i Samuru się nie przejmował. Ujadali tak samo i w sumie tylko tyle, z resztą miał na głowie poważniejszy problem niż złorzeczenie i cudze uczucia. Teraz był tak samo winny temu że tu są jak lekarze skoro nie próbował się stąd wyrwać.
Był gotów rozpocząć wielką ucieczkę, aż nie dostał strzałką. Widział tylko latynoskiego naziola który wystrzelił mu ją prosto w ramię. Serce zabiło mu szybciej i poczuł to jako wezwanie do ataku. Poderwał się odpychając Grzesia i chciał zerwać mu twarz i wsadzić ją w dupę. Szkoda, że im szybciej przemieszczała się krew tym szybciej działała trucizna.
- Zabiję. Zaszlachtuję. – Warknął wyciągając rękę. Wizja zaciemniła mu się zupełnie i widział podwójnie. Niewiele uszedł zanim nie spojrzał na niego po raz ostatni spod byka i nie padł na ziemię bezwładny. Dla niego było to teraz równie stresujące i przerażające co rytuał, ale przynajmniej inni będą mieć chwilę spokoju. Takie tam dwie strony medalu czy coś.
Tak czy inaczej padł i znikł z równania jako niewygodna zmienna. W głowie za to przemienił się w potwora rozczłonkowując podstępnego skurwysyna w kitlu i jego świtę.
*zzz/zzz*
Adam

Adam
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : blizny, tatuaże
Zawód : Łowca
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : brak
Magia : W KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3225-adas#69072 https://vampireknight.forumpl.net/t3699-adam#80936

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Midori Sro Maj 03, 2017 9:10 pm

Midori lekko nachmurzyła się, słysząc to, co się działo tutaj. Sytuacja zdecydowanie zaczęła się komplikować, robiło się szalenie, głośno i w ogóle... Po prostu można było dostać zawrót głowy! Serio!
Potarła nieco policzek, wzdychając cicho, po czym wypiła do końca przyniesiony napój.
- Skoro tak, to ja również mogę opuścić to miejsce? Czuję się całkiem dobrze - powiedziała na głos, międzyczasie odkładając na bok puste naczynie. Nie miała pojęcia, co to była za trucizna, która zaatakowała ją w czasie rytuału, ale... Nie czuła efektu teraz. Więc... Chyba jest okej, co nie?
W końcu, to wszystko było dla niej obce... Znaczy się, związanego z tamtym, co się stało z nią.
Przeciągnęła się nieco, po czym westchnęła cicho i zaczęła przeczesywać palcami włosy. Ojej... Naprawdę nie wiem co robić tutaj. Brakowało jej po prostu większych możliwości...
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Leon Nie Maj 07, 2017 4:09 pm

Poważne pytanie brzmi czemu ktoś tutaj dziwił się czemukolwiek. A posiadanie znamienia, które wygląda jak największy, artystyczny pieprzyk na świecie było dość dobrym powodem do niepokoju i zachowywania się jakby była to pierwsza potrzeba. Zwłaszcza, że banda socjopatów się tym nie przejmowała. Ojciec miał rację, czego się tu nie zrobi brzmi to dla innych jak wtorek. Ludzie tu są dotknięci szaleństwem albo wypierają te rzeczy, które tu się dzieją, bo jak inaczej wyjaśnić to wszystko co stało się tu póki co.
- Cóż, przynajmniej wyszło, że potrafisz żartować, koleżko. – Westchnął jak Carlos zaczął odszczekiwać. Chociaż spodziewał się od niego trochę bardziej fachowego podejścia do czegoś co miał na ręce.
Na to co stało się dalej nawet nie zareagował. Miał dość i wolałby wylizać rany w samotności lub wypalić cygaro z Erykiem albo napić się i po prostu odetchnąć. Może uskutecznić randkę z Prim, na którą już się umówili. Działo się ostatnio trochę za dużo.
- Patrz, trochę jak dzień po imprezie studenckiej. – Mruknął do Eryka. – Każdy leży i dogorywa. Ktoś obudził się z tatuażem, ktoś kogoś podrywa, jeden jest za fajny na życie, ktoś wszedł na sam koniec, dopił to co zostało w kieliszkach i teraz krzyczy sobie aby ktokolwiek go zauważył, jeden jest underdogiem i wszyscy robią sobie z niego jaja. Z jakiegoś powodu organizator imprezy zamiast ogarnąć śpi do teraz, a oprócz tego ktoś zjadł jajecznicę z dziwnymi grzybami i trzeba było go wyłączyć.
Zamknął oczy i odchylił głowę. Już miał ochotę udawać poważny ból by wyłudzić morfinę, aż tu nagle podszedł Serafiel.
- Drę się bo nie wiem co się dzieje z moją ręką i może kurwa umieram. Nie powiem już o tym, że ktoś tu krzyczy imię jednego z najważniejszych celów inkwizytorium, który kręcił się po mieście, a potem przepadł na rok robiąc bóg wie co, ale na pewno nic miłego.
Siedział i kombinował, zastanawiał się nad czymś głęboko łapiąc niby cygaro i produkując wyimaginowany wydech. Złapał Serafiela za kark i przyciągnął go bliżej, by nikt inny ich nie słyszał. Zwłaszcza, że sprawa była osobista.
– Taka teoria, ale Seiryo zniknął mniej więcej w tym okresie nie? Co jeśli? – To była bardzo dziwna sprawa, to wszystko co się tu dzieje i w sumie nie wiadomo czy wielki rusek śpiący teraz na ziemi jest w ogóle na tyle bezpieczny, by trzymać go z innymi. Na pewno nie zachowywał się odpowiednio.
- Tak czy inaczej, dobra robota. Dałeś sobie radę z potworem lepiej niż ja, bracie. – klepnął go w ramię i puścił. Nadal nie wykluczał Serafiela z kręgu podejrzanych o herezję. Nie wiadomo było czy nie utrzymywał z nimi kontaktu albo czy nie wie czegoś o zaginięciu.
Siedział trochę nudząc się i patrząc po ludziach co jakiś czas stukając palcem w kroplówkę. Ot mając nadzieję, że jak tak będzie robił to szybciej przeleci.
- To jak doktorku, nie mogę sobie po prostu z tym wstać i przejść się na dwór. Świeże powietrze zawsze działało na mnie najlepiej. – Westchnął chcąc się stąd wyrwać. Ot nie miał tu nic ciekawego do roboty tylko mieć swoje opatrunki na liczne rany i kroplówkę. Mógł na dobrą sprawę robić te pasywne rzeczy gdzie indziej.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Maj 13, 2017 10:05 pm

Chizuru:

Ogarnięcie tak dużej grupy stanowiło nie lada wyzwanie, zwłaszcza jeśli każdy z pacjentów co chwila wstawał, lub próbował wymusić szybszy wypis. Carlos spojrzał na Ciebie „spod byka”, ukazując tym samym, że nie jest zadowolony z Twojego zachowania.
- To jest moje OSTATNIE ostrzeżenie, Chizuru. - powiedział medyk, choć było widać, że hamuje się przed większym wybuchem.
- Wracaj do łóżka i zregeneruj siły. Później porozmawiamy. Widzisz, że mamy tutaj młyn… - westchnął pokazując ruchem głowy na Samuru, oraz całą wesołą zgraję niesubordynowanych łowców. Nie wyglądał na skorego do kompromisów, a groźba przypięcia do łóżka pasami migotała gdzieś w głowie jak złowroga wróżba.


Samuru:

Po odpowiedzi na pytanie zobaczyłeś zaskoczenie malujące się na twarzy lekarza. A może był to podziw? Wredny medyk nie przestał świecić Ci w oczy latarką i pytać o rzeczy, które do tej pory nie były Twoim problemem.
- Jak oceniasz ostrość wzroku w skali od 1 do 10? - traktował Cię jak zwykłego pacjenta. Ciebie. Samuru Kuroiashita. Burmistrza tego zapyziałego miasta i siewcę strachu dla zwykłych mieszkańców. Lekarz zdawał się być wyjątkowo podły, bo nie wiedząc kiedy wbił w Twoją żyłę igłę, pobierając krew. Oczywiście bez pytania. Poczułeś ukłucie i ból, jednak nie czułeś już zapachu krwi, którą niegdyś potrafiłeś wychwycić z nawet z dalszej odległości.
- Wiesz gdzie się znajdujesz? - kolejne pytanie i ten bezczelny wzrok faceta w kitlu.


Eric:

Koktajl nie był zły. Ba. Jeśli nie patrzeć na dziwną konsystencję, napój można było uznać za bardzo smaczny. Kiedy podszedłeś do Thomasa, lekarz zmierzył Cię karcącym spojrzeniem.
- Jakieś dziesięć minut temu rzeczywiście mógłbyś zostać wypisany… Po zmęczeniu organizmu i z rozbitym nosem nie mogę Cię stąd wypuścić. Podziękuj koledze. - powiedział z szerokim uśmiechem. Mogłeś przysiąc, że zrobił to złośliwie, ale tak czy siak był lekarzem. Chyba znał się na rzeczy.
- Wracaj do łóżka. Zostaniesz powiadomiony o wypisie. - rzucił, po czym dodał – Odprowadzić Cię na swoje miejsce, czy sam trafisz?


Midori:

Dołączyłaś do grona niezadowolonych łowców, którzy z chęcią wzięliby nogi za pas i zwiali z placówki najszybciej jak jest to możliwe. Twoje pytanie zwróciło uwagę Carlosa, który chciał coś odpowiedzieć, lecz uprzedziła go Kotoko. Wszak była już wolna, bo jej dotychczasowy pacjent radośnie wyszedł z placówki jako pierwszy prawdziwy szczęśliwiec!
- Oj kochanie, w Twoim przypadku to nie jest takie proste. Zostaniesz do jutra. Chciałabym poobserwować Cię przez noc przez wzgląd na tą truciznę. - wyjaśniła, wypowiadając słowa ciepłym i słodkim głosem. Już sam fakt, że była dziewczyną dyskwalifikował ją w Twoich oczach, ale co zrobić. Chciała pomóc!
- Poza tym co znaczy to „całkiem”? - wzięła do rąk Twoją kartę i nabazgroliła na niej kilka dziwnych znaczków. Zapowiada się chyba dłuższy pobyt…


Leon:

Medyk nie wyglądał na szczególną duszę towarzystwa, ale nie było z nim aż tak źle. Dobra wiadomość była taka, że jeśli Twój stan był koszmarny, z pewnością ktoś by się Tobą zajął. Ba. Sprowadziliby do tej sali mnóstwo sprzętu i podłączyli Cię pod różne ustrojstwa. Ty zaś zamiast cudów na kiju otrzymałeś to co inni – kroplówkę, krew, jakiś koktajl. Prawie jak na wakacjach, a atmosferę dodatkowo podkręcał fakt, że na tej sali znajdowały się także kobiety!
- Nie będę Cię szukał po całej Oświacie. Leżysz to leż i nie utrudniaj nam pracy. Jeśli potrzebujesz powietrza, za chwilę otrzymasz pasy bezpieczeństwa i maskę tlenową. - koleś nie należał do najmilszych, ale przynajmniej nie był sztuczny jak większość bufonów w białych kitlach. On po prostu był bucem i wcale się z tym nie krył.
- To co masz na ręce powinna zobaczyć Esmeralda. Dla mnie to wygląda na efekt uboczny magii, ale poczekałbym z osądem na jej opinię.  - stwierdził i zabrał się do dalszego dręczenia Samuru.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Eric Nie Maj 14, 2017 8:17 pm

Zaśmiał się słysząc słowa kumpla i w sumie tęskno mu się zrobiło za wypadami na pustynię. Kaktusy, sępy, skorpiony, ognisko, grzechotnik na patyku i mnóstwo whisky oraz jakiegoś zielska co go Indianin naniósł. To były czasy! Jedyną rzeczą o którą się kłócili to podejście do wampirów. Eric je zabijał albo zjadał, Leon wolał dostarczać do Oświaty w lepszym lub gorszym stanie. I jak tu mieli się dogadać? Jakieś chuchro podeszło do jego kumpla, więc Eric skupił się na ataku na wolnego w tej chwili lekarza. To co jednak usłyszał niezbyt mu się spodobało. Nie wypuszczą go? Ale on tu zwariuje jeśli nie zapali... uzależnienia były złe! To znaczy w chwili kiedy nie mogło się ich spełniać. Zacisnął dłoń w pięść z zamiarem przyłożenia lekarzowi w zęby po czym odetchnął głośno. Nie warto... z resztą on walnąłby lekko, a lekarz pewnie przeleciałby przez salę pod ścianę. No i łowca skończyłby w pasach.
-Przydałaby się mapa ale chyba dam radę.- bąknął pod nosem tłumiąc złość i rozczarowanie. Odwrócił się i wrócił na łóżko obok kumpla. Jemu chyba też nie powiodła się rozmowa z lekarzem.
-Leon... kurwa ja nie wytrzymam jeśli nie dam w płuco.- rzucił trochę jakby był głupim dzieciakiem który chce coś właśnie w tej konkretnej chwili i nie przyjmuje odmowy.
-Mógłbym być jego dziadkiem, a traktuje mnie jak te chuchra co leżą obok.- westchnął ciężko i rozmasował sobie nasadę fioletowego teraz nosa. Długo jednak spokojnie nie wysiedział. Przemieścił się na krawędź tak by siedzieć twarzą do Leona, pochylił się i machnął na niego ręką by ten się zbliżył. Wkrótce poniósł się konspiracyjny szept.
-Wiem. Idę się odlać, odczekaj i potem też wyjdź. Będę już czekał z rzeczami pod budynkiem.- rzucił i nim kowboj zdążył zareagować ten wstał i ruszył sobie jakby nigdy nic w kierunku wyjścia. Jeśli ktoś by zagrodził mu drogę powiedział, że szczać mu się chce i za chwilę wróci. Czy jednak udało mu się wyjść bez większych przeszkód? To się okaże!
Eric

Eric
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : U pasa kabura na kajdanki i nóż, znamię nad ustami, zapach papierosów, krew 0 Rh+ (może się dzielić ze wszystkimi)
Zawód : łowca, mechanik
Magia : czarodziejem to on nie jest, w kp


https://vampireknight.forumpl.net/t3203-eric-thorne#68166 https://vampireknight.forumpl.net/t3212-eric-thorne https://vampireknight.forumpl.net/t3214-mieszkanie-erica#68475

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Midori Pon Maj 15, 2017 10:59 pm

Widzicie tą radość na twarzy Midi? Nie...? Bo ja też nie. I raczej sama lekarka nie ujrzałaby jej w danym momencie.
Nie mów do mnie "kochanie".
- Mhm - fakt, że to właśnie kobieta się do niej odezwała, ba, zainteresowała sie akurat nią, sprawił, że nie skakała z radości. Jej podejście również nie spowodowało, że nagle zapaliła do niej przyjaźnią. Ale... Czarnowłosa akurat tak miała prawie do każdej kobiety.
Serio. Idź sobie już ode mnie.
- Nie rozumiem pytania - odpowiedziała jej wprost. Było mi wręcz rewelacyjnie, dopóki tutaj nie podeszłaś. Aż dziwne, że nie było widać po Midori tych negatywnych fal! - Czuję się dobrze - efektów trucizny nie odczuwała na własnym ciele, więc no... Tym bardziej nie widziała powodu dla którego miałaby tutaj tkwić!
Chyba, że... Chcieli ją torturować...! Jak? Poprzez zmuszanie jej do rozmów z kobietami. Dużo. Wkurzających. Kobiet. Zdecydowanie Yukari tego nie chciała znosić.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Grigorij Pią Maj 19, 2017 3:35 am

Równie szybko Adam został powalony co dostał napadu szału. Vladislau nie spodziewał się po prawdzie, że personel medyczny ma dmuchawki ze strzałkami. Mieli dostęp do lekkiej broni palnej z odpowiednią amunicją usypiającą. Kiedyś będzie musiał pomówić z Carlosem o jego nietypowych zainteresowaniach i umiejętnościach.
- Śpij bracie. Śpij. - rzekł dźwigając nieprzytomnego brata. Bezwładność nieprzytomnego ciała nie pomagała, lecz szczęściem Vladislau był silny jak na łowcę, a co dopiero jak na człowieka. Nie miał zamiaru pozostawić krewniaka leżącego na posadzce. Wprawdzie zapewne lekarze by go podnieśli, lecz po co mieliby to robi skoro Vlad sam się mógł zająć Adamem.
- Nic nie jest na razie wiadome. Jeśli będę wiedział gdzie on jest dam Ci znać. - powiedział do Serafiela. Nie miał konkretnych informacji co do tego zwyrodnialca i wiadomość jaką przekazał mu brat zanim stracił przytomność była niepokojąca. To oznaczało, że Adam natknął się na Kroenena. Co więcej szalony doktorek zalazł mu za skórę. Możliwe, że dziwne zachowania brata w warunkach szpitalnych było spowodowane zajściami z Kroenenem. Będzie trzeba to sprawdzić.
Gdy na jego szafce, stojącej wszak niedaleko, postawiono koktajl oraz krew wrócił na swoje miejsce i usiadł na łóżku. Wypił spokojnie płyn mający odżywić i wzmocnić organizm. Pił dużo gorsze rzeczy zarówno w konystencji jak i smaku. Szczególnie, że tylko to pierwsze pozostawiało sporo do życzenia. Sam smak był całkiem całkiem, przynajmniej w jego mniemaniu. Krwi natomiast nie wypił. Korzystając z Magii Krwi wchłoną odżywczą posokę w formie skondensowanej mgły, a jej energii użył do odnowy energii witalnej. Po tym zabiegu odczekał chwilę po czym sam wysłał wiadomość przez SMS. Następnie podszedł nieśpiesznie do Carlosa.
- Kiedy będę mógł opuścić skrzydło szpitalne? - zapytał obojętnym jak zwykle głosem. Mógł wszak jako dowódca zażądać natychmiastowego wypuszczenia. Ktoś w tej sali jednak musiał zachowywać się jak dorosły.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Chizuru Pią Maj 26, 2017 12:21 pm

Carlos znał ją nie od dzisiaj, wiedział doskonale na co stać Chizuru. Jasne, była w tym wieku, że zachowanie godne gówniary powinna zostawić daleko w tyle, ale nie. Po co. Przecież tak jest zabawniej, prawda. Albo bardziej dramatycznie, jak kto woli. W każdym razie, żeby nie było, że nie ostrzegałam przed Chizuru i jej wątpliwą logiką, a raczej robieniem najpierw a myśleniem później.
Kiedy Carlos od niej odszedł i zajął się Samuru, Chizuru podeszła do swojego łóżka, by pozornie posłusznie się na nim położyć i odpoczywać. Zamiast tego chwyciła w dłoń szklankę, z której wcześniej napiła się magicznej mikstury i korzystająć z okazji, że nikt nie zwracał na nią uwagi, spokojnym krokiem podeszła do Carlosa i Samuru. Zbiła dno szklanki i kiedy miała pewność, że Carlos na nią patrzy, jednym szybkim ruchem przecięła sobie dłoń, zanim ktokolwiek zdołał zareagować. Zupełnie nie zwracając uwagi na chaos, jaki prawdopodobnie wywołała swoim zachowaniem skupiła energię w dłoni tak, by Carlos mógł patrzeć na cały proces zasklepiania się i leczenia rany. A ponieważ zrobiła ją trochę za głęboko, Chizuru zachwiała się lekko na nogach, więc zdrową ręką musiała podtrzymać się ramy łóżka, obok którego stała.
- Zostawiłam ją. W tym przeklętym kręgu. Moim zadaniem było jej pomóc, a ja ją zostawiłam. To moja wina, że teraz jest w takim stanie, więc jeśli jakimś cudem mogę teraz pomóc, to mi po prostu pozwól - odezwała się cicho, teraz już całkiem zdrową dłoń trzymając przed twarzą Carlosa. Chociaż w tonie głosu Namikaze nie było słychać błagania, sama zainteresowana czuła, że chyba tak trochę jest. I bardzo, ale to bardzo jej się to nie podobało. Nie przywykła do błagania kogokolwiek.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Maj 28, 2017 12:58 pm

Kto by się tam chwalił słabościami, zwłaszcza tego stopnia, na pewno nie Cornelius, poza tym czy on się chwali swoimi problemami zdrowotnymi? Nie... Na pewno nie w oświacie, no ale cóż zrobić, taki typ człowieka, nie da rady. lekarz denerwował swoim zachowaniem, przez co Cornelius był coraz bardziej rozdrażniony.
-światło
Mruknął niejasno, zerkając wymownie po sufitach, po tych ostrych dla niego źródłach światła, które wywoływało o niego taki a nie inny stan. Zamknął oczy, próbując zachować spokój ducha. Lekarz mógł go sobie osłuchać, a upewni się iż ciśnienie, jak i serce mężczyzny bije zawyżonym rytmem. Czyżby miał jakieś problemy zdrowotne? Raczej chodziło może o stres, czynnik na który Cornelius reagował inaczej niż powinien.
-światłowstręt... Cierpię na światłowstręt...
Burknął cicho zerkając w bok, jakby w ten sposób miał uciec od tego cholernego światła, które go irytowało. nawet nie mógł nic zrobić zwłaszcza przez te cholerne pasy.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Gość Nie Maj 28, 2017 3:23 pm

Samuru co raz bardziej wyglądał na zirytowanego. Lekarz nie przestawał oślepiać dawnego wampira światełkiem, na co ten warknął.
- Ty głupcze! Świecisz mi po oczach i myślisz, że jestem w stanie cokolwiek ocenić?!
Szarpnął się znowu, odwracając głowę na bok. Nie spodziewał się też, że tak nagle zostanie potraktowany igłą. Syknął wściekle, zaciskając łapska w pięści. Wciąż dziwne uczucie: większy ból przy prostych czynnościach, brak wyostrzonych zmysłów. Człowiek jest takim nijakim stworzeniem.
- Zakładam, ze w waszej parszywej oświacie. A gdzie moglibyście trzymać swoich więźniów?
Już dość tych durnych pytań. Samuru starał się nie patrzeć na tego typa. Nie widział też sensu tego wywiadu, chyba że knują coś. Nie zdziwiłby się w sumie jakby sprawdzali ile wie i ile muszą usunąć. Sam zapewne by tak postąpił z więźniem.
- Wolę zdechnąć niż być śmierdzącym człekiem jak ty czy ta twoja zgraja pomyleńców.
Dodał w ciszy, mrużąc niebieskie ślepia. Wciąż gadzie, ale czy ów kolor wejdzie w gust dawnego potwora? Poza tym wątpił by ukrócili męki, wszak nie po to było całe odwampirzenie by stwór padł od tak bez sądu oraz surowej kary. Bycie śmiertelnikiem to już ogromne wysoka kara.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Maj 28, 2017 7:22 pm

Eric:

Wredny lekarz odprowadził Cię wzrokiem aż do czasu kiedy znalazłeś się przy łóżku. Nie łatwo słuchać kogoś, kto właściwie lepiej zna swoje racje. A ten głód nikotynowy? Ssało Cię niemiłosiernie, ale zostałbyś chyba prześwięcony za próbę puszczenia dymka. Twój plan był całkiem dobry, ale czy mądrym posunięciem było zdradzanie go na głos? Latynos skierował w Twoją stronę swoje chłodne spojrzenie i wtedy już wiedziałeś… że i on słyszał dlaczego tak bardzo się śpieszysz. Przeniósł wymowne spojrzenie na Liz i się uśmiechnął. Coś kombinował, a reakcja Liz tylko potwierdziła Cię w tym przekonaniu.
- Oj oj, nigdzie się nie wybieramy. Przyniosę kaczkę. - powiedziała z pełną powagą i tak oto po chwili zostałeś dumnym posiadaczem przenośnej toalety.
- Zakryć kotary? - Liz stała przy Tobie gotowa na ewentualną pomoc.


Midori:

Mogłaś wyglądać na okaz zdrowia, ale trudno ocenić efekty działania trucizny. A co jeśli jej działanie ujawni się dopiero potem?
- Dobrze… Pozwól, że Cię jeszcze raz zbadam i pobiorę krew. - Kotoko nie chciała ryzykować, że Midori coś się stanie. Osłuchała dziewczynę, zmierzyła ciśnienie i zgodnie z zapowiedzią zmierzyła krew. Wszystkie ruchy wykonywane przez lekarkę były uprzednio przez nią zapowiedziane, dlatego nie były większą nowością.
- Kroplówka zleciała, odzyskałaś kolory. To bardzo dobrze. Wygląda na to, że mogę Cię już wypisać. - uśmiechnęła się serdecznie i zaczęła coś zapisywać na kartce.
- Nie opuszczaj jeszcze Oświaty. Na górze są kwatery, dlatego wybierz którąś i spędź tam dzisiejszą noc. Carlos przyjdzie wieczorem, żeby sprawdzić czy Twój stan się nie pogorszył. A póki co… możesz uciekać. - mrugnęła i wręczyła Ci kartkę z zapisanymi zaleceniami oraz paczuszkę witamin.

Midori, możesz opuścić temat.


Vlad:

Carlos był dość rozchwytywany w sali chorych, ale kiedy podszedłeś, zmierzył Cię typowym dla siebie spojrzeniem. Znaczy wkurwionym.
- Usiądź na swoim łóżku. Za chwilę Kotoko Cię zbada i zdecyduje czy możesz już wyjść. - stwierdził i wrócił do dalszej pacyfikacji bardziej „upierdliwych przypadków”. Chwilę po tym jak wróciłeś na łóżko, tuż obok Ciebie pojawiła się lekarka.
- Jestem pod wrażeniem, szefie. Po raz kolejny dałeś radę z tym wszystkim. - podrywała Cię jak nic, ale która oparłaby się urokowi dowódcy. Kotoko miała jednak zadanie, dlatego zgodnie z poleceniem Carlosa pobrała Ci krew i podobnie jak u Midori – zbadała. Ciśnienie, gardło, sprawdzenie ran na ciele oraz osłuchanie. Jednym słowem standard. Kiedy skończyła posłała Ci uśmiech.
- Wygląda na to że jest już w porządku. Zapiszę zalecenia i możesz opuścić placówkę. - jak powiedziała tak zrobiła. W Twoje ręce została złożona kartka z informacją oraz torebka z witaminami i… buteleczką koktajlu.
- Mamy tutaj mały młyn, dlatego jak wyjdziesz, nie będziemy mogli Cię ponownie wpuścić. Takie zasady. - powiedziała z wyraźnym smutkiem. Widać niechętnie Cię stąd wypuszczała.

Vlad, możesz opuścić temat.


Chizuru:

Znając lekarza powinnaś wiedzieć, że nie jest on pierwszym lepszym medykiem. Carlos spojrzał na Ciebie w momencie kiedy rozbiłaś szklankę. W jego oczach dostrzegłaś ogniki zła. Zdenerwowanie, czy jeśli wolisz mięso – po prostu klasyczny wkurw. Gdyby mógł, zrobiłby Ci za to z tyłka jesień średniowiecza, ale nie wypadało… Znajdowałaś się tuż obok lekarza, dlatego gdy zraniłaś dłoń, poczułaś mocny uścisk żelaznej łapy.
- Uprzedzałem Cię. - powiedział, wciąż trzymając Twoją rękę. Może gdybyś stała dalej, może jeśli nie zrobiłabyś tego tak jawnie, prawie przed jego twarzą… Nie zdążyłaś uruchomić mocy, ponieważ szybko podbiegła do Was Sarah. Dziewczyna fachowo zajęła się Twoją ręką odkażając rany, a potem sprezentowała Ci bandaż zakrywający większą część dłoni.
- Do jasnej cholery… - Carlos wypuścił z płuc powietrze czując, że zwykłe chęci w opanowaniu nie wystarczą. Może to tylko złudzenie, jednak skórzane bransoletki na jego dłoniach wydały z siebie dźwięk, jakby za chwilę miały się rozerwać. Kilka paciorków przytwierdzonych do jednej z ozdób pękło i z brzdękiem upadło na podłogę. Wtedy zobaczyłaś oczy lekarza… czarne jak węgiel, przeszywające i szalone. Trwało to dosłowne moment, bo zaraz po tym Carlos się opamiętał.
- Esmeralda jest pod dobrą opieką. Wątpię, byś dała radę znaleźć dla niej krew, bądź wyciągnąć z jej żył to co ją trawi. Przesadziłaś, Chizuru. Zachowujesz się jak smark, to będziesz tak traktowana. - nie zważając na żadne prośby i groźby, Carlos podniósł Cię w pasie i przeniósł na łóżko. Zostałaś unieruchomiona pasami. Brawo Chizu!


Corn:

Lekarz nie wiedział o Twojej przypadłości, dlatego nie krył zaskoczenia kiedy się dowiedział. Trudno zakryć teraz wszystkie okna, przygasić światła i kazać innym aby raczyli się egipskimi ciemnościami.
- Od jak dawna? - zapytał i wstrzyknął coś do kroplówki, która wciąż spływała do żyły. Nie mógł tak po prostu odciąć źródła światła, dlatego zaciągnął kotary, a na górę położył białe prześcieradło. Zrezygnował też z ulubionego badania większości lekarzy, a mianowicie świecenia po oczach.
- Pokaż jak Twoja ręka. Możesz nią ruszać? - odwinął bandaż, nasmarować nieszczęsną rękę chłodzącą maścią i zmienić okłady. Znalazłeś się w grupie tych nieszczęśliwców, którzy najbardziej oberwali w trakcie rytuału. Nic więc dziwnego, że od tak po prostu nie chcieli Cię wypuścić.



Samuru:

To nie był Twój szczęśliwy dzień, z czego ludzka powłoka była daleka od dawnych preferencji. Lekarz nie odpuszczał i niewzruszony olał Twoje słowa i jak na złość dalej świecił w oczy tą piekielną latarką.
- Wkrótce poznasz to miejsce. Na razie ciesz się z wygód jakie daje placówka medyczna. A jeśli jeszcze raz usłyszę coś co mi się nie spodoba, to słowo daję… pożałujesz tego. - Pan medyk nie wyglądał raczej na jednostkę skorą do żartów. Był wredny, ironiczny i dość nieprzewidywalny.
- Ależ proszę bardzo. Chcesz zdychać, zdychaj. - chyba skończyły się jego pokłady cierpliwości, dlatego wyjął jakąś podejrzaną strzykawkę i wstrzyknął Ci w ramię. Poczułeś rozdzierające ciepło, a Twój wzrok… całkowicie stracił ostrość. Słyszałeś jakieś dźwięki, ale nie byłeś w stanie poskładać ich w spójną całość. W końcu zapanowała ciemność, a ty straciłeś przytomność.

Samuru zt. Obudzisz się Tutaj w momencie gdy dostaniesz wytyczne od Grzegorza.

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Midori Wto Maj 30, 2017 11:52 pm

Jak było widać po Midori, wręcz z radością i miłością reagowała na to, że kobieta nie odpuściła... Dobra, tak serio, to wyglądała na obojętną, mimo że wewnątrz siebie aż się gotowała. Idź sobie. Nie dotykaj mnie. Zostaw mnie w spokoju. Aż dziwne, że powstrzymała się na tyle, by nie wygarnąć jej tego.
Na szczęście te "tortury" zostały zakończone, a czarnowłosa... Dostała zielone światło! No... Teoretycznie. Bo praktycznie wychodziło na to, że będzie musiała spędzić tutaj noc. Aż westchnęła cicho, delikatnie kręcąc głową.
- Zrozumiałam - odparła dziewczyna, wzdychając cicho. - Chociaż nie przyznam, by mi się podobał pomysł pozostawania na noc.
Chwila... Carlos? Odwróciła głowę kierunku, gdzie znajdował się aktualnie medyk, po czym spojrzała ponownie na lekarkę.
- Eh... Zrozumiałam - burknęła jedynie, biorąc od niej rzeczy i zbierając się z tego miejsca. Nie zamierzała dodawać już nic więcej od siebie, po prostu opuszczając to miejsce bez słowa.
Aww... Mam nadzieję, że nie było po mnie widać czegoś niewłaściwego!

z/t
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Leon Czw Cze 01, 2017 1:57 pm

- Idealnie, szkurwamaćpierdoleszczchuj. - Mruknął i wywalił się na łóżku przygrywając twarz poduszką. - Eryś spać idziemy. Pani Ruda się obudzi i powie Panu Sztywnemu, że jest z nami ok i może w końcu przestać bawić się w strażnika granicznego.
Leon westchnął ciężko, ale spać poszedł szybko. Z resztą nie ma nic innego do roboty. Nie będzie się z nim bił, ale przydałoby mu się strzelić w mordę, choćby za to że zabija zabawę pradopodobnie tak samo jak jego kolor skóry uwalnia w Leonie potrzebę rzucania rasistowskimi anegdotkami. Po prostu poszedł sobie spać zastanawiając się czy ta akcja z odwampirzeniem była w ogóle rozsądna w jakimkolwiek stopniu i czemu nie wsadzili go po prostu do mamra.
Z doświadczenia wiedział, że czyszczenie pamięci przeważnie jakimś cudownym sposobem da się odwrócić i pewnie będzie tam i tym razem. Czekać tylko aż jego rodzina będzie chciała zemsty, albo rada w końcu ruszy i tupnie nogą. Nie znał jeszcze wampira, który za bardzo by się nią przejmował, ale też może te słuchające się jej są bardziej skryte i nigdy nie musiał ich spotkać. No cóż, na teraz powiedział wszystkim dobranoc.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Cze 30, 2017 8:26 pm

-Przestałem już liczyć... Z dobre 25 lat.
Odparł do lekarza gdy wypytał o długość walki z przypadłością. Cornelius był już stary a słowa jedynie mogło ty potwierdzać. Próbował się leczyć z tej przypadłości, lecz to na nic. Lecz to na nic zwłaszcza gdy wiedział co ją poniekąd wywołuje. Temat niebawem zszedł na ważniejszy temat, a mianowicie na rękę łowcy. Który mimo starać Lekarza nie czuł się lepiej, ale nie marudził póki co. Najwyżej zaś ściśnie mu tak gardło, że będzie miał odruch wymiotny. No ale wracając. Podał mężczyźnie rękę, pozwalając mu działać, patrząc niezbyt zadowolony na to że jej nie czuje w pełni...
-Ruszać mogę..., lecz czuje, że nie mogę nią pełni władać...
Mruknął do medyka, ale nie próbował póki co męczyć ręki, bowiem bolała, a chłodząca maść, jednak niosła ukojenie.
-Jaki jest stan pozostałych?
Jebać swoją rękę, bardziej się interesował stanem zdrowia pozostałych członków rytuału, poniekąd czuł się jako zastępca zobowiązany do tego by wiedzieć.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Esmeralda Sro Lip 12, 2017 11:50 am

Po długiej rekonwalescencji większość łowców wróciła do pełnego zdrowia. Lekarze służbiści ze szczególną starannością dbali o to by każdy z pacjentów mógł opuścić placówkę w dobrej formie. No może poza Cornem, którego dłoń na tą chwilę pozostawiała wiele do życzenia oraz Samuru… czekającego na zabieg „usunięcia pamięci”.

Dziękuję za cierpliwość i udział w luźnej fabule rekonwalescencyjnej. Spodziewałam się nieco większego zaangażowania oraz chęci współpracy z Waszej strony. Tego typu fabuła pozwalała na częściową bilokację i niejako rozwinięcie relacji, gdyż w jednej sali mieliście dużą część członków oświaty.

Wszyscy zt. Za te wypociny nie przyznaję żadnych dodatkowych nagród. Samuru wkrótce otrzyma dalsze instrukcje co do swojej szanownej persony.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Carlos Sob Kwi 14, 2018 9:34 am

Carlos był specyficzną jednostką. Nade wszystko cenił sobie święty spokój i niechętnie spełnił polecenie dowódcy. Czas wykorzystany na przejście do tej części Oświaty i nic nie wnoszącą rozmowę z napuszonym zastępcą mógł wykorzystać na milion innych sposobów. Nie padł żaden komentarz kiedy Pan wszystko wiedzący postanowił wyprowadzić ich z pomieszczenia. Carlos zabrał dziewczynę i nie żegnając się z Corneliusem udał się w stronę prawego skrzydła.
- Usiądź.
Polecenie padło zaraz po otworzeniu drzwi. Sala do której przyprowadził dziewczynę była wyposażona w łóżka i szafki na leki. Nawet z zamkniętymi oczami Sunako wiedziałaby, że mężczyzna przyprowadził ją do jednej z medycznych sal. Wybijający się zapach lekarstw był wyczuwalny dla zakatarzonych ludzi, a co dopiero wampira. Carlos nie zamierzał po raz kolejny badać wampirzycy. Ich pierwsze spotkanie dało mu wystarczający dowód na to, że miał przed sobą ofiarę, a nie jedną z agresywnych i zasługujących na izolatkę przedstawicielek swojej rasy. Pozostanie w podziemiach wiązało się z ryzykiem, że ktoś im przeszkodzi, zechce zechce zabrać Sunako do celi, czy chociażby dodatkowo ją podręczyć. Tutaj „władzę” sprawowali medycy i choćby do sali wpadł sam szatan to i tak nie miałaby prawa do żadnej interwencji.
- Jak się czujesz?
Na szafce obok kozetki położył worek z krwią oraz szklankę wody. Przygotował to dla dziewczyny bo nawet jeśli nie był mistrzem wyczucia i dobrego wychowania, to nie traktował wszystkich jak nic nie warte popychadła. Sunako mogła się posilić jeśli tego potrzebowała. Już w szpitalu otrzymała część niezbędnych płynów, ale przesłuchanie było długie, a przesłuchujący dość niezrównoważony. Łowca nie był tam od początku więc ominęła go większa część tej całej szopki.
- W Oświacie jest ktoś kto mógłby przywrócić Twoje człowieczeństwo. Jeśli jesteś zdecydowana, ta osoba zostanie o tym powiadomiona. Nim jednak to zrobię chciałbym wiedzieć czy przypomniałaś sobie kto Ci to wszystko zrobił. Kto zaatakował, torturował i zgwałcił.
Wampiry rzadko krzywdziły swoich. Bywały jednostki siejące destrukcję i czerpiące radość z takiego zachowania. Nie wszystkie obrażenia wampirzycy wyglądały na zadane przez jej współbraci. To zaś oznaczało, że do zranienia Sunako mógł przyczynić się człowiek. Może nawet łowca.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Sala chorych nr 3 [parter] - Page 2 Empty Re: Sala chorych nr 3 [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach