Sala balowa

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sala balowa Empty Sala balowa

Pisanie by Gość Wto Paź 31, 2017 8:15 pm

Sala balowa NatParkSeminaryBallroom

Wielka sala mająca oczywiście na celu służenia jako balowa. To w niej właśnie odbywają się wspaniałe przyjęcia, uroczystości. Tylko jest jedno małe ale - Miejsce jest strasznie nawiedzone! Słyszysz tą melodię graną na pianinie a przecież w koło tego instrumentu nie ma? Albo tą damę bez głowy? Ktoś widział cień stojący w rogu. Ktoś bawi się oświetleniem. Przerażająca sala balowa nie raz wygnała ludzi którzy to wybiegali z krzykiem. Ale jak zadziała na tegorocznych uczestników Halloween? To się dopiero okaże.

Najważniejsze miejsce przyjęcia. Uczestnicy proszeni są by byli w strojach - bez ni ani rusz. Podanie swojego imienia oraz nazwiska.
Prosi się o zachowanie spokoju oraz kultury. Niegrzeczni surowo karani będą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Wto Paź 31, 2017 8:25 pm

Zjeżdżali się goście z całego kraju. Wampiry, ludzie. Wszyscy w przebraniach, więc było kolorowo a czasami i czarno biało w zależności kto w czym gustował.
Stoły z jedzeniem uszykowano, ustawiono też i alkohol, jaki i poncz z krwią dla wampirów. Pracownicy placówki poszli w ruch. Każdy zaproszony pokazywał swoje zaproszenie, więc bez problemów był wpuszczony. Ktoś był bez? Też pozwolono wejść, ale taką osobę ma się w szczególności na oku.
Odpalono klimatyczną dla święta muzykę. Światła wreszcie przyciemnione i każdy mógł się bawić.
Oczywiście nie obyło się bez nasłuchiwania duchów! A może zacznie się zabawa w przywoływanie? Kto wie? Póki co był spokój i żadna osoba nie natknęła się na nieprzyjazną duszę.
A jeszcze cała Noc Duchów przed Nami.


ZAPRASZAM DO ZABAWY! ŚMIAŁO PISAĆ!
Nim jednak dasz posta, zapoznaj się z tym -> KLIK!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Midori Sro Lis 01, 2017 2:55 am

No to czas i na małą Midori! Halloween to wręcz dobra okazja, by zaprezentować swoją pasję i umiejętności w postaci przebieranek! A tak przynajmniej uważała teraz dziewczyna. Bądź co bądź, dziewczyna zdecydowała się postawić na coś, co mogłoby się kojarzyć z magią i zarazem z niebem. Może powinnam to nazwać "Niebiański Mag"? - pomyślała. - Nie brzmi źle.
Czy miała zaproszenie? Chyba tak. Bądź co bądź, zdecydowania musiała mieć! Poprawiła nieco sukienkę, zarazem upewniając się, że wszystko dobrze na niej leży, po czym uśmiechnęła się.
- Midori Natsu - jeśli będzie trzeba, to przecież przy sprawdzeniu, podałaby swoje imię i nazwisko! Nawet jeśli nie byłoby ono prawdziwe. Niestety, musiała ukrywać swoją tożsamość, na wypadek, gdyby pojawiły się tutaj jakieś niedobre wampirki, chcące zemścić się na niej lub na jej rodzinie.
Westchnęła cicho i rozejrzała się. Nie potrafiła zauważyć kogokolwiek znajomego tutaj... Więc pozostawało jedno. Podejść do stolika i zobaczyć, co mają dobrego do jedzenia. Prawdę mówiąc, muszę przyznać, że się postarali tutaj. Pasowało to do tematyki.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Sro Lis 01, 2017 3:02 pm

Nie wiedział czemu zjawił się tutaj, w dodatku w przebraniu. No tak, był taki wymóg, aczkolwiek po co fatygować się i w ogóle przychodzić na imprezę pełną ludzi, hybryd i wampirów. Chyba szukał odskoczni od izolacji. Być może uczestniczenie w masowej imprezie wyjdzie mu na dobre, być może nie. Póki nie spróbuje, nie dowie się.
Przy wrotach, gdzie czekali bileterzy i ochrona, przeciskanie się między tłumami było pierwszym testem cierpliwości. Prócz jednego kuksańca w żebro obyło się bez większych przepychanek. Jako, że nie dostał zaproszenia, nie legitymował się. Któż pamiętał o pewnym zdziczałym stworze przypominającym bardziej wilkołaka niż wampira? I komu przyszłoby marnować tusz oraz papier na tego osobnika? Może i byli gorsi, lecz ich obecność była pewniejsza niż Xina.
Przeszedł jakby było mu wszystko wolno przez bramę i rozejrzał się dookoła w sali. Obfitości na stołach, na ludzkich nogach też... Cała śmietanka towarzystwa, która zazwyczaj tak przebierała się doskonale, iż trudno było kogokolwiek poznać. O ile w ogóle znałby kogoś oprócz swego Pana i członków rodziny Nessuno.
Pan z Dyńki (którego miano tak powinno brzmieć ze względu na zapędy agresorskie) próbował zlać się z kolorowo-mroczno-zabawnym tłumem, nieco przydrygiwać przy muzyce, ale suma sumarum skończył przy stole. Gruba rękawica sięgnęła po udko i przez szparę wyciętą w dyni ulokował mięsiwo w ustach. Dobry start.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Sro Lis 01, 2017 7:27 pm

Fabio nie mógł odpuścić imprezy Hallowenowej. W końcu była ona raz w roku, więc wypadałoby wziąć trochę na relaks! Poza tym też mu się należy trochę zabawy, więc tym bardziej musiał się pojawić.
Zapewne imprezę organizowały wampiry, skoro była dostępna krew i w ogóle było można zauważyć wiele ich postaci. Co prawda w strojach, w sumie niektórzy nawet nie fatygowali się zbytnio w wymyślanie i przebierały się za samych siebie. Wampir przebrany za wampira, też coś. Chociaż pomysłowe - Fabio Nessuno! - szybko powiedział swoje imię, gdy tylko pan przy wyjściu spytał o nie oraz poprosił o zaproszenie. Kiedy formalności były zakończone, został wpuszczony na teren domostwa.
I jak zwykle. Sporo osób, tłok i śmiechy. Oczywiście dobra muzyka, poczęstunek. Jak się odnaleźć? Wyczuwał kilka znajomych sobie osób, ale jakoś jeszcze ich nie mógł odnaleźć. Pierw musiał sam znaleźć dla siebie miejsce. Zaczepił kelnerkę, zabierając z jej tacki kieliszek szampana. Pora szukać ciekawych jednostek. I w sumie miał wrażenie, że wyczuwał... Wilka! Ten pan z Dyni? Przymrużył oczy, chcąc lepiej wypatrzeć. Posturą podobny, ukryty przed oczyma innych. Może faktycznie to był on? Co do stroju wampirka - krótka czarna kiecka (bo aż do połowy ud, więc musi uważać przy schylaniu się by nie zaprezentować swoich majtek w dynie). Kozaczki ze skóry i wielki, czerwony kapelusz. Oczywiście nie mogło zabraknąć i miotły, którą to mógł pogonić każdego.

Przechodzący jeden z kelnerów, wysoki brunet niechcący wpadł na Midori. Na szczęście dziewczyny jedzenie z tacy nie upadło prosto na nią tylko obok, brudząc odrobinę buty - Proszę mi wybaczyć! - krzyknął, chcąc wyciągnąć chusteczkę i przetrzeć jej bucik - Jest Pani tak drobna, że ciężko było mi dostrzec. No i ma pani piękny strój. - trochę śmiało jak na kelnera. Uśmiechnął się czarująco, prezentując swoje śnieżnobiałe zęby... bez kłów, co mogło oznaczać iż nie był on wcale wampirem.

POST MG W PIĄTEK O GODZINIE 21:30 - można śmiało jeszcze wbijać!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Sro Lis 01, 2017 8:42 pm

Wejście odważnie ubranej Wiedźmy zrobiło wrażenie. Na bank Wilkowi, który aż oderwał kęs mięsa z kości i zamarł w bezruchu. To nie mogło być złudzenie, na pewno przybył Fabio pod wdziankiem seksi czarownicy! Prędko odstawił "przystawkę" na talerz i w pierwszym odruchu odwrócił się plecami co niezwykłego dla niego gościa wieczoru. Baka! Co Xin wyrabiał?! Przecież nie rozpozna go w tym kostiumie! Chociaż... jak Amiko mógł Nessuno, to czemu nie na odwrót? Bo może zapomniał o nim jak wszyscy? Nie, to coś innego. Jakiś lęk, że usłyszy z ust Księcia coś, czego będą obaj żałować? A może bał się, że Wilk coś zmajstruje i odepchnie w ten sposób definitywnie od siebie uroczą Wiedźmę? Niepotrzebnie wzrósł mu poziom tremy. Musiał się uspokoić, dobrze, że w tej dyni nie dało się dostrzec rozświetlonych oczu Czarnowłosego.
Ponownie zakręcił się na pięcie i wzrokiem szukał czarnej miniówki w kapeluszu i na miotle. Dobra,
gdy to wykonał podszedł bliżej do jeszcze osamotnionego Fabio i podał rękę w grubej rękawiczce w kierunku Uroczego.
-Jeden... taniec?
Zaproponował nieco zmodyfikowanym, wysapanym głosem. To przez dynię, która dziwnie przekształcała jego metaliczny, poważny głos na coś z dodatkiem echa. Czy piękna Wiedźma zdecyduje się na taniec?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Nourh Noutiatir Sro Lis 01, 2017 10:17 pm

Nadal nie czułem się zbyt dobrze, a na co się pisze? Na halloween gdzie najpewniej będzie tysiąc koncepcji w których zemdlałbym jakby niby nic! To powoduje dość niebezpieczne dla mnie sytuacje, ale czy powinienem się tak mocno tym przejmować? A może wręcz będę dobrze się bawił i poznam intrygujące osoby? Nie mogę ciągle siedzieć w jednym miejscu i zasłabnąć na fotelu aż do śmierci. Niech trochę nabierze coś barw! Choć co prawda jestem tak słaby, że moja krew nie daje się poznać bym był kimś wyższego rodu. W tym momencie by mnie nawet mógł pobić zwykły nastolatek kijem.
Z taką myślą, przebrany, zafarbowany z różnymi gadżetami do egzorcyzmów i prowadzenia mant, jak również innych modlitw, przybyłem! Cichutko podałem swoje miano i dałem na ten moment maskę do góry by niemrawo uśmiechnąć się swoim zaspanym wyrazem twarzy. Jak ta formalność już minęła, nałożyłem maskę z powrotem i niemrawym krokiem wkroczyłem na tą zabawę pełną strachów!
Przez pierwszy moment wyglądało jakbym już był schlany, niestety to wina zwyczajnego osłabienia i chwilowych trudności chodzenia w dziwnie wyprofilowanych getach. Tak bardzo starałem się o tradycyjnie stare buty, że aż nie wiedziałem że tak dziwnie będą trzymać się nóg. Podniosłem ręce do góry i miałem krzyknąć "Czas na egzorcyzmy...", zamiast jednak tego był tylko mój przytłumiony jęk. Wywaliłem się o dynie, ta potoczyła się na czyjeś nogi a Ja wywinąłem orła z twarzą na podłogę. Mój nos mój nos! Podniosłem się do pozycji siedzącej z rozkraczonymi, ale zgiętymi w kolanie nogami i rękoma do przodu. Maska wjechała mi do góry na czoło, a z mojego nosa poszły małe stróżki krwi. Wygląda jakbym miał się zaraz popłakać, ale po prostu tylko tak marnie i beznadziejnie wyglądałem. Pociągnąłem nosem i spróbowałem ręką wytrzeć krew. Co za wstyd!
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Joffrey Czw Lis 02, 2017 6:57 pm

I kto by pomyślał, że dołączy do tej jakże zabawnie ubranej zgrai. Jako człowiek bardzo uwielbiał wszelkiego rodzaju imprezy, ale również nie zamierzał od nich stronić jako wampir. Specjalnie nawet posilił się wcześniej krwią, żeby nie uderzyło go nagłe łaknienie. Kto by jednak pomyślał, że tego wieczoru napotka tutaj Nessuno. Co się jednak dziwić, ten mały rybeł lubił się bawić tak jak on. Emilio chciał mu zrobić niespodziankę? Za pewne tak powie jak tylko do niego podejdzie.
Jeżeli chodzi o przebranie, Joffrey wyglądał jak kelner! Ale nie byle jaki. Przebrał się za Sebastiana z Kuroshitsuji, biała koszula była ubrudzona krwią. Część twarzy była umalowana na wzór szkieletu, a druga miała jedyne rysę na oku. Włosy starannie ułożone, nieco ulizane. Marynarka zapięta po sam guzik, rzecz jasna w kolorze czerni. Żadnej skazy, jak widać Hagen naprawdę się poświęcił, spędzając parę godzin na dobrym wyglądzie. Wszedł do budynku wyprostowany z nikłym uśmiechem, a gdy został poproszony o zaproszenie.. wyciągnął je! Co prawda nie przyzna się, że okradł jakiegoś typa bo po co. Tym razem musiał wejść w skórę piekielnego lokaja, który we wszystkim był idealny.
Czy wampir temu podoła?
- Joffrey Emilio Hagen. - Rzekł jakże uroczystym tonem, posyłając pracownicom rozweselony uśmiech. Spokojnie wszedł do sali balowej, przyglądając się każdej osobie. Był ciekaw, czy kogoś tutaj rozpozna. Spojrzał na dziewczynę, ubraną na niebiesko. Z niej powędrował wzrokiem na mężczyznę w masce, który staranował jakąś dynię, która rozmawiała z.. Nessuno? Kruczowłosy uśmiechnął się drapieżnie, lecz zanim przywita się z małym szkrabem, zamierza sobie nieco po korzystać ze stolika. Wiadomo było, że najpierw powędruje do alkoholu, póki ten nie widział.
Przechodząc ostrożnie, zatrzymał się w upragnionym miejscu i sięgnął po coś mocnego. Tequila, cóż za rarytasy. Poczuł się jak dziecko, które dostało coś słodkiego. Nalał do ładniutkiej szklaneczki i powoli delektował się smakiem trunku, obserwując uważnie przebrane persony.
Miał jednak nadzieję, że nikt go niczym nie ochlapie. Tak bardzo starał się, aby dobrze wyglądać! Białe rękawiczki obracały połyskujące szkło. Mężczyzna rozejrzał się, zerkając co rusz na wiedźmę. Krótszej sukienki to nie mógł ubrać, prawda? Nie miał mu jednak za złe, przecież to jego sprawa czy chciał świecić majtkami! Wyzerował szklankę i ponownie sobie polał. A co się będzie patyczkował, przecież nie był alkoholikiem. Chyba.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Czw Lis 02, 2017 7:39 pm

No i Dynio głowy przełamał swój wstyd by podejść do Wiedźmy. Fabio skierował swoje fioletowe spojrzenie na rosłego mężczyznę z początku mając problem w rozpoznaniu. Zapach osób mieszał się z tym wilczym, więc ciężko było wyłapać. Dopiero gdy wampir odezwał się, zdradził swoją tożsamość , Nawet jeśli głos był przekształcony przez dynię, to i tak nie trudno było wyłapać ten trud w słowach. Tylko Xin strasznie męczył się, gdy miał coś powiedzieć. Fioletowy (chociaż na tą chwilę Niebieski) sięgnął dłonią do wielkiej dyni i chwycił ją za wycięte oczodoły. Zmusił wręcz olbrzyma do pochylenia się, by mógł lepiej się przyjrzeć - Xin?! - masz Wilku. Nessuno zorientował się z kim ma do czynienia, więc kwestia tańca może być jednak różna. Ale w końcu to zabawa, więc wyciągnął dłoń na znak zgody. Lecz wówczas zdarzył się wypadek. Ktoś krzyknął, rozległ się hałas. Ludzie stojący dookoła rozglądali się i utkwili spojrzenia w Nourh'u. Fioletowy szybko do niego podejdzie - Rety, nic Ci się nie stało? - przykucnął przy białowłosym egzorcyście chcąc mu pomóc. Teraz zauważył tą krew - Proszę podać serwetkę lub chusteczkę. Cokolwiek byleby było czyste! - rozejrzał się po stojących i po chwili podeszła kelnerka z paczką chusteczek. Fabio skinął głową w podzięce, wyciągnął jedną i przyłożył ją do nosa wampira - Uciskaj. Musiałeś chyba złamać nos. - widać było, że się zmartwił. W sumie kojarzył buzię egzorcysty. Uśmiechnie się nawet do niego, coby polepszyć humor.
Proszę... Mają drugiego wilka w przebraniu. Czarny i biały. Który straszniejszy?
I owszem, Joffrey został zauważony przez Fioletowego. Nie można było przepuścić okazji przyjrzenia się jego prostej postawie, tego ciała ukrytego pod eleganckim odzieniem. Niech no tylko pomoże Białemu, wtedy zobaczy co to znaczy umiar w piciu na eleganckim balu. Hagen strzeż się ataku wiedźmy!

Nie tylko Fabio zauważył pijącego wampira, ale także i jedna z dam. Blond włosa, szczupła dama w białej sukni i pozłacaną maseczką zasłaniającą twarz przechodziła właśnie obok Hagen'a. Czarnowłosy mógł poczuć jak dumna kobieta chwyta jego męski, jędrny pośladek. Oczywiście z klasą idzie przed siebie, chichocząc zasłoniwszy się kolorowym japońskim wachlarzem. I nim się Hagen obejrzy, kobieta zniknie z jego pola widzenia.

Xin też nie pozostał na boku. Do jego wilczych nozdrzy doszedł zapach słodkich ciasteczek i podgrzanego wina. Gdy się rozejrzy dostrzeże jak wśród tłumu przewija się drobna istota przebrana za Czerwonego Kapturka. Do nosa Nourh'a także ten zapach zawita.
Zapewne ślinka pociekła na samą myśl pożarcia dziewczynki. Aż zaburczało Wam głośno w brzuchach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Veina Czw Lis 02, 2017 8:22 pm

Tam gdzie alkohol.. znaczy duchy i dobra zabawa tam pojawia się i Veina. Nie mogła przegapić obchodów swojego ulubionego święta, podczas którego zazwyczaj bezkarnie atakowała ludzi, nie ukrywając się ze swoją wampirzą naturą, ponieważ śmiertelnicy i tak brali to za wspaniały kostium - element zabawy. Veina ubrudzona ludzką krwią przemierza ulice miasta i z wielkim uśmiechem na ustach chłonęła atmosferę oraz napawała się widokiem domostw pięknie rozświetlonych lampionami.
Jednak tym razem postanowiła wybrać się na obchody organizowane w samej Yokohamie, tam też może być fantastyczna zabawa jeśli tylko sama się o to postara. Jako, że zabawa trwała w dwóch miejscach, jako pierwszą do odwiedzenia Vi wybrała salę balową.
- Veina Virtanen. - odparła chłodno do pracownika stojącego przy wejściu; pokazała mu swoje zaproszenie, które dostała już odpowiednio wcześnie. Gdy wkroczyła na salę uderzył ją mix zapachów ludzi, wampirów, zapalonych świec i krwi. Poczuła się fantastycznie, dlatego na jej ustach malował się piękny uśmiech ukazujący biale i ostre niczym igły kły. Oczywiście najpierw skierowała się po poncz z krwią, przygotowany specjalnie dla wampirów. Następnie razem z napełnionym kieliszki udała się na jeden z balkonów. Z niego mogła obserwować większość sali oraz przybywających gości. Może to właśnie ich kosztem dzisiejszego wieczoru Veina nie będzie musiała ukrywać swojej prawdziwej natury.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Czw Lis 02, 2017 8:44 pm

Został zdemaskowany. To dobrze czy źle? Rzeczywiście, jeśli ktoś miałby rozszyfrować postać skrywającą się pod płaszczem i dynią, to tylko przez Niego. Nachylił się, gdy został do tego przymuszony pociągnięciem ku sobie. Iluminacja nie przeszkodziła Jagódce w spojrzeniu Amiko w oczy.
Mimo wszystko nie uciekł od złego Wilka.
Na pewno przy innych okolicznościach nie będzie łatwo o nawet przychylniejsze spojrzenie Fabio. Dlatego lekko zacisnął palce wokół dłoni Wiedźmy o błękitnych włosach. Przyjemne uczucie. Kiedy już miał porwać w wir tańca, nagle powstało zamieszanie, że omal nie stracił swojej dyni na głowie. Jakaś inna potoczyła się pod nogi tańczących, ta na głowie Xina ledwie przetrwała zamach. Ze strony innego wilka-albinosa. Miał ciekawe przebranie, lecz nie zmyli nosa wilkołaka. Zaraz została mu udzielona pomoc, rzec jasna zaangażował się całym sobą mały i uroczy lekarz, który próbował udobruchać rannego osobnika. Nawet nie próbował go zatrzymywać, to była jego pasja pomagać innym w potrzebie.
Nic się nie zmieniłeś, mein klein Prinz.
Panowi z Dyńki nie podobało się zamieszanie, które powstało znienacka, dlatego chyłkiem czmychnął w stronę stolika i przystanął przy tej samej fontannie z krwistym ponczem co kobieta przebrana w odważnie seksi siostrę zakonną. Pomysłowy kostium. Nie zawiesił za długo ślepi w aparycji nieznajomej, bowiem do jego nozdrzy dotarł dziwnie kuszący zapach. I to czerwone wdzianko pobudziło wyobraźnię, niczym płachta na byka. Rozstał się ze stoliczkiem i osobami, które przy nim były, by dać długą w kierunku Czerwonego Kapturka.
Nie mniej idąc w kierunku kuszącego zjawiska nie przestawał głaskać kciukiem miejsca zetknięcia się z rączką Fabia. Tęsknił za tym dotykiem fioletowowłosego Aniołka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Czw Lis 02, 2017 8:55 pm

Samuru na evencie jest wampirem, elo.

Dawny burmistrz też postawił swoje zacne kroki. Przebrany wampir za demonicznego arystokratę z ciekawym make upem na twarzy. Blady jegomość bez przeszkód poruszał się między tłumem, obserwując to wszystkich. Zwrócił uwagę na Fabia, jakiegoś wilczego leszcza i resztę osobników. Oczywiście nie umknęła mu cudowna zakonnica w kusym stroju, acz Samuru zbytnio nie okazywał emocji. Skierował się jedynie w stronę alkoholi przy których stał już jakiś koleś (Joffrey). Samur zmierzył go od butów aż po głowę.
- Samica i samiec pingwina na jednym balu.
Suchy żart szlachetnego. Sięgnął po szklankę burbona z lodem, biorąc kilka potężnych łyków. Co jak co, ale z alkoholem to za pan brat.
- Pozwolisz, że zaczepię ją pierwszy.
Dodał, wyciągając również papierosa. Odpalił go szybko, by za chwilę się zaciągnąć. Można było tu w ogóle palić? Zakazu nie widział, więc pewnie bez różnicy. Wbił raz jeszcze ślepia w postać kobiety kierującej się na balkony. I to właśnie w jej stronę ruszy wolnym krokiem. Veino, szykuj się na klapsa od księdza wampira.
- To teraz w zakonie panuje moda na mini?
Zlustrował długie nogi wampirzycy, przegryzając mocniej filtr papierosa.

Na balu nie mogło też zabraknąć Barabala. Stary wampir w przebraniu mleczarza pojawił się na samym środku sali. Czasami opłaca się poudawać dekorację imprezową - te wiszące nietoperze przy ścianie, hehe. Wypatrzył swojego syneczka, do którego pomachał. Ciekawe czy Joffrey rozpozna swojego ojca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Shiro Fuyuki Czw Lis 02, 2017 9:45 pm

- Aaa...! Spóźniłem się, na pewno się spóźniłem! - mruczał pod nosem, odczuwając zarazem panikę. Miał wrażenie, że zbyt zasiedział się w domu, co spowodowało, że teraz musiał się pospieszyć... A przynajmniej tak uważał do momentu, aż dotarł na miejsce. Nieco przekrzywił głowę, poruszył uszkami i uśmiechnął się wesoło. Chyba zdążyłem! Już nieco spokojniejszym krokiem podszedł do wejścia.
- Shiro Fuyuki - powiedział spokojnie. Trza pokazać zaproszenie? A pokaże! Skąd je miał...? Nieważne! Ważniejsze jest to, że mógł się tutaj pojawić i wejść do środka...
By potem okazało się, że zamarł, rozglądając się zarazem niepewnie. W sumie... - przełknął ślinę. - Prawdę mówiąc, nie bardzo mam co zrobić ze sobą.
Po prostu uświadomił sobie, że nie potrafił zauważyć kogoś, kogo zna. Nieźle, nie?
Skończyło się na tym, że westchnął cicho, machnął ogonem i nie przejmując się wyczuwalnymi zapachami czy osobami, postanowił zobaczyć co jest w ofercie, jeśli chodziło o jedzenie.
Ah ta, strój rudowłosego wampirka? Inspirował się główną bohaterką bajki "Czarnoksiężnika z Krainy Oz". I tyle!
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Czw Lis 02, 2017 10:24 pm

Rudowłosa wampirzyca w końcu wynurzyła się ze swoich lochów, zwanych zamkiem. Tak się tam zasiedziała, że prawie pleśnią tzn pajęczyną obeszła. Usłyszała, że jakiś bal jest organizowany to szybko sobie strój na chińskim allegro zamówiła i wybyła!
Przebrała się za batmana, bo kto jej zabroni?! Wkroczyła na salę z czarną maską, w czarnym kombinezonie z logiem superbohatera oraz peleryną. Rozejrzała się swoimi ciemnymi gałami po otoczeniu ale nikogo nie poznała. Nigdzie białej czupryny. To chyba dobrze?
Nagle wyczuła znajomy zapach Samuru. No kto by się spodziewał na tym przyjęciu jej szwagierka? Poszła zwabiona jego krwią i znalazła go w towarzystwie nieznanej niewiasty!
- Siema Samcio! - klepnęła go w ramię, ciutkę za mocno i wyszczerzyła śnieżnobiałe kły. Maska prawie całkiem zakrywała jej bladą twarz, ale po zapachu i tonie głosu mógł ją skojarzyć wampir. Dawno się nie widzieli, ale pijawki miały raczej pamięć fotograficzną. Dziwiła się ruda, że nie ma z nim żony, ale Sam do wiernych pewnie nie należał. Tyle lat z jedną w łóżku? Toż to nuda! Może właśnie psuła mu podryw? Cóż, przy niej żonki zdradzać nie będzie!
- Co tam słychać u małżonki? - zapytała specjalnie, sięgając od kelnera kielich z krwią, czy co tu tam serwowali. O suchym pysku siedzieć nie będzie!
- Jestem Agnes - przedstawiła się Veinie, aby dziewka nie poczuła się zignorowana. Nawet jeśli miała chrapkę na Sama, kuzynka Sophie nie będzie jej wbijać kołka w dupę!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Czw Lis 02, 2017 10:42 pm

Większe imprezy nie były tym, w czym chciałby uczestniczyć kilkunastoletni wampir, jakim był Lucas. Jako że jednak został poproszony o przybycie przez pewną śliczną, długowłosą panienkę z krewetką, nie mógł odmówić, tak też ostatecznie zjawił się, w trakcie walcząc z samym sobą, czy aby na pewno wchodzić... z tym że na rozmyślenia było za późno, gdyż chłopak stał już przed wejściem. Elegancki mężczyzna zerknął na okrytą upiorną szatą personę, prosząc o podanie swoich danych do sprawdzenia na liście, z tym że chłopak zamiast w normalny sposób mu powiedzieć, wyciągnął z ukrytej kieszeni zaproszenie i położył na jego dłoni, by następnie powoli wpełznąć do środka. Gdy tylko przekroczył próg Sali, uwolnił wewnętrzne westchnięcie. - Spodziewałem się "towarzystwa", ale nie aż takiego... - pomyślał, zerkając ukradkiem na każdą obecną osobę, po czym - by dodać swemu ubiorowi tego czegoś, "skradł" cień jednego z kwiatków, gdy tylko obok niego przechodził i przy jego pomocy, wytworzył delikatną mgiełkę uwalniającą się w okolicach nóg, dając złudzenie tego, jakoby młody przedstawiciel śmierci unosił się w powietrzu, a nie kroczył po ziemi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Elyse Czw Lis 02, 2017 11:02 pm

Elyse nie miała zamiaru wychodzić z domu. Usiała w fotelu przy kominku i pogrążyła się w swojej ulubionej książce. Nagle poczuła w kieszeni wibracje, świadczące o przyjściu esemesa. Zobaczyła, że to wiadomość od jej kumpla z czasów akademii. Był na balu przebierańców z okazji Halloween i chciał , aby dołączyła. Westchnęła znużona zastanawiając się nad propozycją. Czy ona w ogóle posiadała jakiś kostium w szafie? Leniwie wstając, zerknęła do szafy. Znalazła na dnie strój wróżki, który miała na balu, który spędziła z Gabrielem. Przebrała się za dzwoneczka z Piotrusia Pana i udała się na imprezę, aby sprawić przyjemność przyjacielowi.
Przedstawiła się, wpisała na listę gości i zniknęła w tłumie. Znalazła w końcu rudą czuprynę i przytuliła się niespodziewanie do pleców "kota".
- Cześć, Shirek - cmoknęła go w policzek odsuwając się delikatnie i uśmiechnęła kącikiem ust - Chciałeś, to jestem - wzruszyła ramionami i rozejrzała po pomieszczeniu. Nikogo więcej nie znała. Nie lubiła takich imprez. Wystarczy, że musiała znosić tłumy podczas pokazów mody.
- Pójdziemy się czegoś napić? Mam ciężki tydzień za sobą - wyznała nagle, łapiąc wampira za łokieć i pociągnęła w stronę barku, gdzie zamówiła szkocką whisky i colę. Ely za dużo nie piła, więc rudy mógł się domyślić, że dziewczyna jest przygnębiona!
- Wróciła mi pamięć. Wiem, że pomogłeś mi usunąć wspomnienia o Gabie - powiedziała po wypiciu sporego łyka alkoholu. Gardło przyjemnie zapaliło ją od trunku, a oczy przybrały krwistą barwę - Spotkałam go na lotnisku. Myślałam, że tak miało być, ale jednak znowu chciałabym zapomnieć - westchnęła na koniec i opróżniła szklankę za jednym zamachem!
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Veina Czw Lis 02, 2017 11:25 pm

Z loży czarnowłosa miała najlepszy widok na całą salę, która powoli zaczynała się zapełniać wampirami, ale i śmiertelnikami, których zapach był dobrze wyczuwalny. Tej nocy przywdziali kostiumy, które miały im pomóc zaznać nieco rozrywki, być bardziej intrygującymi i tajemniczymi; za to krwiopijcy chociaż jeden wieczór w roku mogli spędzić razem z nimi, patrząc przed jakim gatunkiem muszą się ukrywać, to upokarzające. Veina miała zamiar skorzystać z tej swobody kroczenia wśród śmiertelników, nie wzbudzając żadnych podejrzeń.
Z kieliszek krwawego ponczu, oparta łokciami o barierkę balkonu obserwowała jak sam Samuru dołącza do niej, by rozpocząć rozmowę. Czarnowłosa uniosła kącik ust do góry widząc makijaż jaki zaprezentował krwiopijca; wcześniej chyba nie miała przyjemności poznać byłego burmistrza.
- W tym, do którego należę, tak. Dzięki nam księża mają się z czego spowiadać. - odparła i skwitowała to wrednym uśmiechem, by po chwili wziąć łyk mocnego ponczu, którego ważnym dodatkiem była świeża krew, połączenie idealne, zwłaszcza dla Vi.
- Widzę, że zakończenie kariery politycznej Ci służy. Jakieś dzieci już dzisiaj uciekały przed Tobą z krzykiem? - dodała, wampir nie wydawał się zmartwiony utraconą pozycją, w sumie było to tak dawno temu, że frustracja pewnie już minęła. Właściwie Samuru miał rację odnośnie jej stroju, habit był nieprzyzwoicie krótki, dlatego odsłaniał długie, zgrabne nogi czarnowłosej. Prawdę mówiąc, w prawdziwym zakonie nie wytrzymałaby ani chwili, nawet jednego dnia. Księża pomyśleliby, że Szatan przysłał sukkuba, by uwiódł ich i zabrał dusze do piekła.
Czarnowłosa właśnie miała ponownie się odezwać, ale nagle na balkon wkroczył.. Batman? Samuru został zaatakowany przed rudowłosą, a Veina jedynie uniosła brwi i przeniosła wzrok na salę. Jeśli pytanie o żonę miało jakkolwiek zadziałać na wampirzycę, może zawstydzić, nie spełniło swojej funkcji, bo i też nie musiało. Nie przedstawiła się, ponieważ i nie uważała, by była taka potrzeba; jedynie uniosła dłoń i pomachała do dziewczyny szczupłymi palcami. W sprawy małżeńskie Veina przestała się mieszać, kiedyś przynosiło jej to nawet trochę zabawy, ale potem stało się zbyt przewidywalne i zawsze wywoływało taką samą dramę jak w telenoweli. Z resztą, dopiero co poznała wampira, chyba najpóźniej z całej upiornej rodzinki. Gdy pomyślała, że więcej jej członków mogłoby wpaść, uśmiechnęła się do siebie pod nosem i dokończyła krwawego drinka.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by May Czw Lis 02, 2017 11:59 pm

W końcu nadszedł czas kiedy trzeba było pokazać się światu i trochę zaszaleć. Przygotowania trzeba było więc zacząć. Kilkunastominutowa wizyta w łazience, pucowanie się do czystości, układanie włosów, ubieranie się, malowanie i inne takie rzeczy zanim May jako tako prezentowała się w kostiumie pięknej syreny. Długie, doczepiane włosy zwisały jej z ramion i oczywiście musiały być w jej ulubiony i rozpoznawalnym kolorze czyli niebieskim. Do tego ładna maska na twarz w morskich kolorach, szpilki i całe przebranie było gotowe. May ruszyła. więc do sali balowej przy wejściu podając swoje imię i nazwisko wraz z zaproszeniem. Po chwili skierowała się do wewnątrz sali podziwiając jej piękno oraz stroje innych uczestników tego spotkania.
May

May

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : niebieskie włosy
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne


https://vampireknight.forumpl.net/t1693-may#35543 https://vampireknight.forumpl.net/t3449-may-phone#74199 https://vampireknight.forumpl.net/t1695-pokoj-may-i-candice

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Midori Pią Lis 03, 2017 8:16 am

Nie spodziewała się, że jednak mogłoby ją tutaj coś spotkać mniej... Przyjemnego? Chyba tak można było powiedzieć. Bądź co bądź wydała z siebie cichy okrzyk zaskoczenia w momencie, gdy ktoś nagle na nią wpadł. Na moment odczuła strach, spowodowanym tym, że mogła się przewrócić wraz z tą osobą. Na szczęście jednak udało się jej zachować równowagę... Ale mniej więcej wtedy do niej dotarło, że w pewnym stopniu ucierpiała... A raczej jej buty. Przełknęła ślinę, lekko się krzywiąc, po czym swoje złote oczy skupiła na sprawcy tej mini tragedii.
- Nic nie szkodzi... - Raczej. - Mhm... - Ej, wcale tak mała nie jestem! - nafukała na niego w myślach. No nie do pomyślenia! Jednakże Yukari wiedziała, że gdyby powiedziała to na głos... Nie no, dobra, po prostu na moment odczuła pewnego rodzaju zirytowanie, ale dość szybko jej przeszło po usłyszeniu komplementu.
- Dziękuję - odpowiedziała na to, uśmiechając się delikatnie. Nie spodziewała się tego, ale też nie dawała zaskoczyć. Przecież nie pierwszy raz to było, gdy wybierała strój, który się mógł spodobać innym.
W sumie, dość dużo osób się tutaj zebrało... Szkoda tylko, że nie wiem nawet czy ja kogoś tutaj znam czy nie. Wzięło się na zastanowienie się nad tym. W końcu... Dziwnie będzie spędzić tutaj całkowicie samej czas.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Shiro Fuyuki Pią Lis 03, 2017 9:21 am

Zanim jednak wymyślił coś bardziej sensowniejszego do działania, poczuł nagle, że ktoś przytula się do jego pleców. Drgnął mimowolnie, po czym zamarł, niespecjalnie wiedząc, co powinien zrobić. Pośród tej całej mieszaniny zapachów, dopiero po pewnym momencie wyłapał pośród tych wszystkich zapachów ten jeden właściwy i delikatnie się uśmiechnął.
- Dobry, Elyse - przywitał się. Obecność znajomej istotki sprawiało, że rozluźnił się nieco. Odwrócił się w jej stronę, po czym uśmiechnął się delikatnie... I odczuł zakłopotanie, gdy pocałowała go w policzek. Nie był przyzwyczajony do tego, więc no... Nie wiedział, jak powinien właściwie na to reagować.
- Dzięki za przyjście - bąknął w końcu. - I sorka za wyciągnięcie z domu - w sumie, zawsze to dobra okazja do spotkania się. Nawet jeśli niepewnie się czuł teraz. No bo... Niestety, ale pewne Halloween mu nie do końca siadło i teraz tak jakoś... Eh. Nieprzyjemnie i tyle.
- Oh, okej - zgodził się na to. Czyli to jednak nie był dobry pomysł, że ją wyciągnąłem? - Bardzo? - dał się zaciągnąć w stronę barku. Prawdę mówiąc, póki co nic nie zamówił... Niespecjalnie wiedział, co mógłby. W sumie, ja mogę pić?
Wiadomość o wróconej pamięci sprawiła, że Shiro odczuł na moment zaskoczenie, po czym niepewność, aż koniec końców westchnął głęboko.
- Rozumiem - mruknął,przekierowując spojrzenie z trunków na wampirzycę. - Co chcesz z tym zrobić? Jeszcze raz poddać się usunięciu pamięci? - spytał się jej. - W sumie... Co byś mi poleciła? - znów spojrzał na barek, zdecydowanie nie wiedząc, co wziąć.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Leon Pią Lis 03, 2017 11:37 am

Leon znalazł ulotkę w skrzynce pocztowej, dostał maila, widział ogłoszenia na bilbordach – no o balu przebierańców było głośno jak cholera. Sam jednak nie za bardzo gustował w takich rzeczach, zwłaszcza że kilka razy wygarnięto mu już jaką stylówę ma i przez to popadł w lekkie kompleksy. Przecież nie przyjdzie przebrany za samego siebie, zwłaszcza jak nie ma w tym nic dla siebie.
Dobrze jednak, że zna Boba, tak tego Boba którego każdy zna i on zna wszystkich. Bob powiedział, że impreza może dostarczyć sporej hecy – co oczywiście niespecjalnie przejęło Leona – a drugim argumentem, którego zignorować się nie dało miał być darmowy barek dla wszystkich przebierańców.
W jednej chwili poczuł się sprzedany, kupiony i zmotywowany. Bob zawsze wiedział co powiedzieć aby kogoś przekonać i nawet pomógł w wymyśleniu stroju. Dobry chłopak ten Bob.
Skoro to Halloween to trzeba było przebrać się za coś strasznego. Wtedy jednak pojawił się problem co może przerażać faceta, który zadaje się z nadnaturalnymi?
Były trzy takie rzeczy:
- Obowiązki
- Feministki
- Teściowa
Zombie z Leona z niego żaden, ale brodata teściowa z pitem pod pachą krzycząca o kastrowaniu facetów była czymś co spędzało mu swego czasu sen z powiek. Dlatego też nie miał problemu z przywołaniem obrazu matki swojej żony. Stara latynoska maruda z powoli tworzącym się garbem, która wymachuje mu przed twarzą jego własnym rewolwerem wrzeszcząc coś o braku odpowiedzialności i pokazywaniu tego dzieciakom.
Od Boba pożyczył szarą farbkę do włosów i zarzucił na łeb czerwony gruby obrus z doszytą na miejscu pleców poduszką. Wziął stosik niewypełnionych dokumentów pod pachę i na jakimś straganie zaopatrzył się w dwa pistolety na kapiszony. W kieszonkach, butach i innych skrytkach powsadzał też sobie różne rozweselacze i potencjalnie środki strachogenne w postaci kryształków, proszków i fajek. Dobrze, że szedł z Bobem, bo inaczej taki arsenał by nie przeszedł.
Aby jednak mieć coś w tym wszystkim swojego na głowę wetknął kapelusz kowbojski tak przebrany pojechał z Bobem na przyjęcie (Bob jako jedyny się nie przebrał, bo i tak by go rozpoznali).
Gdy dojechali podeszli do drzwi meldując się i dając broń na kapiszony do sprawdzenia.
- Leon Buckner – przedstawił się kowboj, a Bob po prostu przybił wszystkim piątkę i znikł gdzieś porwany przez jakąś grupkę znajomych.
Zaraz zaczął się rozglądać za kimś kogo można zagadać i zrobić coś fajnego. Na przykład podrzucić kapiszony na jakieś siedzisko i poczekać aż ktoś zdecyduje się klepnąć zaczynając panikę.
Nie widać było tu żadnych imprezowych bestii, oprócz Samura który ostatnio rozkręcił taki Meksyk, że wszyscy wylądowali w szpitalu. Nie był jednak pewien czy powinien się mu prezentować, po ostatnich propozycjach narysowania mu chuja na czole mógł trzymać urazy. A szkoda, bo koło niego stała Veina, którą kojarzył bardzo dobrze i ona również potrafiła zabić kogoś, a potem trzymać się razem.
Póki co w tłumie nie mógł zauważyć najważniejszego miejsca –barku. Za to dostrzegł kelnera obmacującego ciżmy dziewczyny, którą znał i spotkał kilka razy.
- Cześć piękna. – Zwrócił się do Midi i pociągnął kolesia za muszkę. - Dobra chłopie, namieszałeś a teraz znikaj przynieść nam drinki i powiedz mi gdzie mogę znaleźć bar z darmowym alkoholem.
Puścił faceta klepiąc go po plecach uśmiechając się szeroko.
- Ubrana równie oryginalnie co zwykle, urocza jak zawsze. – Zwrócił się znowu do Midori. – Jesteś czarodziejką z księżyca, białym kapturkiem?
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Joffrey Pią Lis 03, 2017 2:30 pm

Śmiał się, gdy Nourh się wywrócił. Na dodatek z jego nosa zaczęła lecieć krew, a to tylko jeszcze bardziej rozbawiło Hagena. To na jakiś czas zajmie Nessuno. Dzięki temu wampir będzie mógł w spokoju dopić alkohol, bo przecież nie może się zmarnować. Takie imprezy powinny być znacznie częściej!
Stał wyprostowany, trzymając szklankę Tequili i nagle poczuł jak blond włosa panna chwyta go za pośladek. Wampir wyszczerzył się, gdyż dostrzegł już ją wcześniej. Biała suknia, długie włosy, aczkolwiek twarz skrywała złota maska. Już chciał za nią podążyć bo czemu nie, ale ta zniknęła z jego oczu. Jaka szkoda.. przynajmniej chciał sobie popatrzeć.
Nie odczuł jednak zrezygnowania, gdyż dostrzegł swoją znajomą, Veine. Jeśli tylko na niego spojrzy, uniesie szklankę do góry. Powinna się z nim napić! Ileż to czasu minęło od ich ostatniego spotkania. Zerknął na jej długie nogi, po czym raz jeszcze spojrzał na mężczyznę z dynią na głowie, przez dłuższą chwilę mu się przyglądając. Ponownie wyzerował szklankę i nalał znacznie więcej niż wcześniej.
Nie spodziewał się jednak, że znowu zostanie zaczepiony. Liczył, iż będzie to kobieta w złotej masce, a gdy się obrócił dostrzegł wysokiego, ciemnowłosego wampira. Nawet nie wiedział, że ma do czynienia z byłym, opętanym burmistrzem, Samurem. Na jego suchara uśmiechnął się miło. Nawet nie zczaił. Dobrze, że nie zaczął szukać prawdziwych pingwinów.
- Ależ proszę. - Odparł, wystawiając nieco rękę i spojrzał w kierunku wampirzycy. To o nią mu chodziło! W sumie pamiętał, że trzeba Veinie znaleźć faceta. Może ten ciemnowłosy się nada? Patrzył na jego plecy przez chwilę, przenosząc wzrok na mleczarza. A czemu do niego machał? Zmrużył krwiste oczy, zdając się na uśmiech.
Chyba trzeba się ewakuować.
Rzecz jasna nie rozpoznał w nim swojego ojca, ale za to poczuł nagłe uderzenie alkoholu. Przekręcił się po czym ponownie odszukał wzrokiem Nessuno.
Zobaczył go.
Joffreyowi zrobiło się nader gorąco. Pospiesznie dokończył trunek i odstawił szklankę, przecierając czoło białą rękawiczką. Robi się niebezpiecznie, czas na ucieczkę. Wszedł w tłum, potrącając kilka osób. Zatrzymał się gdy dostrzegł May.
- SYRENA. - Rzucił głośno, patrząc na nią ze zdziwieniem. Chyba komuś zrobiło się bardzo dobrze, co było widoczne na bladej twarzy. Świecące się oczy dostrzegły również Lucasa, dawną ofiarę.
- O mój obiad. - Burknął sam do siebie, kierując się w stronę ciemnowłosego. Oczywiście nie dostrzegł w nim tej drastycznej zmiany. Tutaj wszyscy wyglądali dziwnie.
YOLO.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Nourh Noutiatir Pią Lis 03, 2017 4:58 pm

Z moim wilczym nosem mogłem rozpoznać wiele osób, które miałem okazje już wywęszyć znacznie wcześniej. A było ich bardzo niewiele, praktycznie to tylko jedna tutaj osoba była dla mnie rozpoznawalna. O ironio, kto by jeszcze przypuszczał, że ta jedyna osoba natychmiast do mnie pofrunie! Nie znałem go nazbyt dobrze, więc byłem zaskoczony tą ociekającą we wszystkie strony chęcią pomocy. Jednak przebrany za czarownie na początku ujrzał mnie lisa z opadniętymi dziewięcioma ogonami, oraz oklapłymi uszami. Wszystko dlatego, że czułem na sobie śmiech jednej z osób, dobrze że tylko tyle a nie cała publika. Jednak wysokie zaangażowanie Fabio doprowadziło, że szybko się rozchmurzyłem. Nie ma co, to dopiero fachowa natychmiastowa pomoc. Skinąłem mu w geście powitania i nawet więcej, objąłem go z siedzącej pozycji i wilczo otarłem się polikiem o polik, po tym krótkim przyjacielskim geście spróbowałem niemrawo wstać. Dobrze, że dużo pospałem, ale pewnie moja dieta i osłabienie w końcu się upomni. Jak tylko się podniosłem i wymacałem nos, wskazałem kciuk do góry, miało to oznacza "Wszystko w porządku". Podałem wybawicielowi rękę by również się podniósł.
Mój wrażliwy nos wyłapał bardzo łakomy zapach, niech to! Ciągła walka ze sobą, żeby nie atakować  żadnego człowieka po tak długim okresie nie picia, a tutaj coś co przebija wszelkie ludzkie standardy. Los ze mnie tak bardzo drwi, tak bardzo! Przymknąłem na moment oczy, ponieważ zaczęły nabierać krwistej barwy, czego bardzo bardzo nie chciałem. Poklepałem się dwa razy w własne poliki. Przybliżyłem się do Fabiątka, który pewnie się już podniósł i wepchnąłem mu dwa talizmany w usta, ewentualnie próbowałem jeśli się z tego wywinie, wtedy opadną na ziemie.

- Z chęcią bym Ciebie egzorcyzmował, bo pewnie ukrywasz jakieś przyzwanie wcześniej demony po kapeluszem.
Uśmiechnąłem się do niego szczerze swoimi bialutkimi ząbkami z zwierzęcymi kłami. Moje złote ogony ocierały się wzajemnie radośnie. I nagle wybiegłem radośnie w kierunku czerwonego kapturka machając mojemu wybawicielowi przez moment. Nie wiem jak mnie odbierze, ale czas iść dalej! Dodajmy też fakt, że biegnę dosyć niemrawo, momentami inni mogą widzieć jak niemalże znowu bym się wywrócił, bo tak okropnie mi się plączą nogi, ale jednak brnę ku celowi! Staram się nie myśleć jako o potencjalnej ofierze, a jako bardzo intrygującej istocie, która chce mnie do siebie przyciągnąć. Bo czy tak intrygujący zapach miałaby na sobie na darmo?
W trakcie biegu ominąłem Midori, pociągnął nosem i uśmiechnąłem się do niej, wskazałem na nią palcami.

- Świetny wygląd, zapanuj nad parkietem!
To nie koniec, ponieważ kolejną mijaną osobą była May, na której widok cicho gwizdnąłem i nie kryłem się z swoimi bielistymi ząbkami i kiełkami. U niej z kolei wskazałem kciuk do góry.
- Egzorcyzmowałbym.
No co? Jak dla mnie to może być jakimś rybim potworem czy demonem. Niebieskie włosy tylko przyprawiały o lepszy humor, ach licząc Fabia, już natrafiłem na trzy ślicznotki! Dopiero potem obejrzałem się jeszcze w inną stronę, widząc Elyse, która mogła być moim kolejnym celem, ale niestety była dalej i już nie po drodze! A niech to, no dobra to gdzie ten kapturek?

Męski Kitsune Egzorcysta co jakiś czas zostawiał pojedyncze za sobą talizmany do egzorcyzmów. Tak jakby to miało przedstawiać jego aurę, czy te talizmany mu się nie kończą? Nieistotne!


(Wybaczcie jeśli napisałem niezrozumiale. Zaczepiajcie to poprawie, jestem roztrzepany trochę!)
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Lis 03, 2017 6:07 pm

A co jeśli by się tak zabawić? W sumie już spędził w mieście wiele dni, jak i miesięcy, które przerodziły się w lata. Jednocześnie patrzył jak i Katy rośnie, nabiera kobiecych kształtów, a także każdego dnia upewnia Corneliusa w przekonaniu iż może nieco spuścić z tonu jeśli chodzi o nią. Nie obchodził takiego święta jak Haloween, mimo to wybrał się na imprezę tematyczną. namówiony przez Katy, pozwolił młodszej dziewczynie działać. Już na sam widok kosmetyków itp, zwątpił mimo to odpuścił, przez co chwile później na jego twarz został nałożony krem a za nim kolejny, by ostatecznie móc wyglądać tak. Gdy mógł zobaczyć się w lustrze nie był zbytnio zadowolony, mimo to widział iż Katy napracowała się, by wyglądał jego braciszek dobrze. Ubierając się następnie wiec czarny garnitur, z marynarką z kapturem, był w sumie gotowy do wyjścia. Garnitur został odpowiednio tez poplamiony sztuczną krwią, jak i od spodu był nieco poszarpany by mógł sprawiać pozory jakby był po przejściach. Natomiast młoda kobieta później zajęła się sobą i zajęło to jej o wiele dłużnej, mimo to efekt końcowy był równie imponujący jak i przerażający, bowiem gdy wyszła z łazienki, wyglądała Tak. Corn był zaskoczony umiejętnościami dziewczynki jednak po ogarnięciu się odpowiednio, zdecydowali się udać na imprezę.
Weszli spokojnie, stojąc blisko siebie. Łowca nie był zbyt pewny swojego wyglądu, mając wrażenie iż robi z siebie kompletnego idiotę, no ale czego się nie robi dla kogoś bliskiego. Po wejściu na sale balową, nie zaczepiali póki co nikogo, a stanęli nieco dalej, pod ścianą by móc sobie pooglądać to jak inni wyglądają.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Pią Lis 03, 2017 9:03 pm

Bal trwał. Na salę zgromadziło się już kilka osób, w przeróżnych, kolorowych strojach. Pracownicy pracowali na pełnych obrotach aby to dogodzić imprezowiczom aby ci mogli poczuć się w pełni usatysfakcjonowani. Jednak nie wiedzieli do końca, że wśród pracowników jak i gości, znalazły się także inne jednostki, mianowicie... duchy.
Za kogo się podawały?
Kim były?
Było tyle osób, że ciężko było wyłapać dziwne zachowania. Mogli być również kelnerami czy kelnerkami albo przebierańcami. Cóż, znaleźli się ci, którzy już mieli styczność ze zjawami...

Xin i Nourh wciąż goniliście kapturka. Dziewczyna nadal śmigała między gośćmi zupełnie tak, jakby wiedziała że właśnie tą ją chcecie dopaść. Biegliście za nią ile sił w nogach, w końcu kto by nie chciał spróbować zawartości jej koszyczka jak i jej samej? Taka kusząca, zapewne młoda, soczysta.
Wypełniona krwią.
Ciepłymi wnętrznościami.
I w pewnym momencie dziewczę zatrzyma się tuż przy ścianie, oczywiście przodem do niej. Spojrzała w górę i tylko tyle. Nie oglądała się nawet na boki ani tym bardziej za siebie. Jedno było pewne, od dziewczyny biła dość odpychająca aura.

Kobieta w bieli zaś się pojawiła na polu widzenia Hagen'a, tyle że zatrzymała się obok Lucas'a. Spojrzała na niego swoimi błękitnymi oczyma spod maski. Usta i nos zakrywała wachlarzem. Zachichotała kokieteryjnie i pchnęła chłopaka lekko w łopatkę - Śmierć spóźniona! Tutaj żadnych żywych nie ma! - zaśmiała się zaś wesoło - Umarli, chorzy lub powstali! - dodała, machnąwszy żywo parę razy wachlarzem. Zaś popatrzyła w stronę Hagen'a posyłając mu oczko. Odważyła się nawet bliżej podejść, ale czy przypadkiem blond włosa nie zaczęła jakby unosić się kilka centymetrów nad ziemią? Gdy spojrzy się w dół, nie dostrzeże się stóp.

Kelner mocno zaskoczony, gdy do Midori podszedł mężczyzna w dość oryginalnym stroju. Uniósł jedną brew, potarł się po dokładnie wygolonej brodzie - Już się robi, szanowny... panie? - nie był zbytnio zadowolony potraktowaniem. Co już nie mógł porozmawiać z dziewczyną w stroju czarodziejki? Leon najwidoczniej podpadł kelnerowi, aczkolwiek będąc w pracy nie mógł się zemścić.
Chociaż... byłe pewien mały haczyk.
Po krótkim czasie wrócił z dwoma drinkami. Jeden zielony dla Midori, a drugi fioletowy dla Leon'a - Smacznego i dobrej zabawy życzę. - uśmiechnięty mężczyzna skinął jeszcze dodatkowo głową i puścił oczko dziewczynę. Co do drinków. Gdy Leon wypije kilka łyków, poczuje jak dość mocno zaczyna kręcić mu się w głowie, poza tym sam drink miał smak jakby moczono w nim brudne skarpetki. Chyba pora usiąść, przyjacielu. - rozbrzmiał głos w głowie łowcy wampirów i nie brzmiał on zbyt przyjaźnie.

Do Agnes, Vein'y i Samuru także los już miał coś przyszykowanego, a na ich nieszczęście - znajdowali się na wewnętrznym balkonie sali. Gdy spojrzeli w dół w stronę tańczących przebierańców, mieli oni wrażenie że część jakby zniknęła. Zrobiła się nagła cisza, aż wreszcie po żadnym gościu nie było śladu. Tak jakby nagle wszyscy zostali w zaczarowany sposób odesłani!
A może coś w waszych kieliszkach się znajdowało? Właściwie jak zerkniecie w swoje trunki, ujrzycie mrugające ludzkie gałki oczne.
Ktoś jak widać z Was mocno kpi!

Elyse oraz Shiro też nie zostali pominięci. W końcu bal bez duchów, to nie bal... prawda? Nie raz, nie dwa mogli poczuć jak ktoś lub coś im się przypatruje. Zaczynacie odczuwać silny niepokój, jak i czuć nieprzyjemny odór gnijącego ciała. Tylko nie mogliście dokładnie zlokalizować źródła. Roznosił się jakby z każdego miejsca.

No i ostatnia May. Syrenia dama stojąca z boku i przyglądająca się bawiącym się gościom. Myślała iż już samotna pozostanie? W żadnym wypadku. Ni stąd, ni zowąd pojawiła się przed nią postać w rycerskiej zbroi. Byłoby miło, gdyby nie to, że postać ruszyła w jej stronę i po prostu przez nią przeszła! Mogła wtedy poczuć nieprzyjemny chłód oraz nagłe przygnębienie. A kiedy rozejrzy się za dziwnym rycerzem, zauważy że po prostu rozpłynął się w powietrzu.
Czyżby nawiedził ją najprawdziwszy duch?

Corn póki co czuje się najlepiej i jeszcze nie odczuł niczego dziwnego, no poza zauważeniem że niektórzy zaczynali być zaniepokojeni.


Edit:
ZMIANA DATY - PIĄTEK 10.11 - PÓŹNY WIECZÓR, możliwe, że post pojawi się wcześniej. Dopadło mnie osłabienie i nie na rękę mi długie posty. Sorrki ,-,

****


Fabio nie spodziewał się, że Nourh tak szybko odzyska siłę. Chociaż nie wyglądał wcale na okaz zdrowia. Było widać, że wyraźnie osłabiony na skutek utraty krwi - Czy Ty w ogóle piłeś coś krwi? - spytał niepewnie, kiedy to Wilk zaczął tak... jakby się ocierać? Na szczęście stał już na nogach i nim się zorientował otrzymał... talizmany? Oczywiście wyciągnął je, krzywiąc się i kręcąc głową - Lepiej napij się czerwonego ponczu, bo zaraz zemdlejesz. - chyba wiedział co Fioletowy miał na myśli?
Krew!
Wilk zaraz zapewne zaś wywinie orła... A co do drugiego Wilka? Gdzieś go poniosło. No jasne, przecież to do Amiko podobne. Zaczepi, zagada, a później znika. Westchnął cicho, zbierając z powrotem swoją miotłę z podłogi. Jakoś samotnie się poczuł w tym całym zgromadzeniu, lecz nie miał zbytnio odwagi do kogoś się dołączyć. Stanie więc przy stoliku z przysmakami i sięgnie po czekoladowe trufle. Co warto zaznaczyć iż słodycze nigdy, nikogo jeszcze nie zawiodły. A zawsze humor mocni poprawią, przynajmniej wampirkowi w czerwonym kapeluszu. Właściwie przyglądał się jeszcze Hagen'owi, który to raczej skupiał się na innych osobistościach, między innymi na Zakonnicy na balkonie. I kogo jeszcze zauważył? Samuru? Chyba naprawdę zostanie przy tym stoliku, jakoś przy nim czuł się najlepiej.

** w razie czego piszcie na PW lub GG ,-,


Ostatnio zmieniony przez Fabio dnia Wto Lis 07, 2017 6:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach