Sala balowa

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Pią Lis 03, 2017 9:47 pm

Z chwili na chwilę, coraz bardziej cieszył się że przyszedł. Jakby nie patrzeć, był chyba najmniej barwną postacią całej zabawy, tak też mało kto zwracał na niego uwagę - i dobrze, bo o to chodziło. Nie przyszedł się tu bawić, bardziej doglądać rozwoju wszelkich powstałych sytuacji, przecież nie od dziś wiadomo, że Halloween jest czasem, w którym dzieje się wiele różnych rzeczy... i nawet długo nie trzeba było na cokolwiek czekać. Zanim jednak chłopak zrozumiał, że coś jest nie tak - dojrzał zbliżającą się sylwetkę Joffreya, który chyba miał jakiś interes. Dobrze, że nie pamiętał jak wampir zachował się wobec niego nie tak dawno temu, bo pewnie nie zareagowałby tak, jak zrobił to właśnie teraz.
- Wybacz młody człowieku, dziś mam wolne od odbierania żyć.
Rzekł dziwnym, tajemniczym głosem, by po chwili poczuć na swej łopatce delikatne pchnięcie. Nie ma żadnych żywych? Zrozumiał to dwojako, jednakże to nie jej słowa go zaciekawiły, a... oczy, które były niezwykle hipnotyzujące. - To śmierć wybiera, kiedy jest pora by przybyć.
Rzekł ku niej, tak by nie pozostawiać jej bez żadnej odpowiedzi, gdy tylko zbliżyła się do Joffa. Chyba tylko ślepy nie zauważyłby jej braku... stóp, a jako że Lucas był z tych, którzy takich rzeczy doświadczają po raz pierwszy, nie ukrywał swego zdziwienia.
- Cóż to za czarna magia, by piękno stóp swych ukrywać?
Zapytał, zerkając na moment na będącego tuż obok wampira. Dziewczę się nim chyba interesowało... pytanie tylko, jak zareaguje na to Hagen, w końcu co to za panna, z którą w taniec pójść nie można, ze względu na jej... wybrakowanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Pią Lis 03, 2017 9:51 pm

Co z tego, że stoły były obficie zaopatrzone w jedzenie, trunki, tańczyło czy bawiło się mnóstwo istot różnej maści? Niczym stereotypowy Wilk podążył za Czerwonym Kapturkiem, który chyba musiał wypić za dużo, skoro plątał się między innymi w slalomach. Kilka razy mijał tą samą tańczącą parę, ze dwa razy otarł się ramieniem o kogoś obcego. Nie przywykł do dużych imprez, więc tym bardziej denerwował się, jak biegał maratony. Po jakimś czasie dostrzegł, że nie był jedynym chętnym na schrupanie Kapturka. Ten sam Wilk, który wtrynił się między nim a Fabio, miał czelność po raz drugi popsuć mu plan. Pierwszego związanego z tańcem z Wiedźmą nie wybaczy na pewno, nie odpokutuje. Landrynka nie zatańczy z Panem z Dyńki tego wieczora, ponieważ nie weźmie ją element zaskoczenia. Być może nawet w tym momencie rozważa, czy następnym razem pozwolić Amiko na dotknięcie jego drobnej rączki. Albo na łakome spojrzenie.
W najgorszym razie porwie Czarownicę i będzie z nią robić co zechce, ostatni raz mając ją tylko dla siebie.
Być może myślał i zachowywał się zbyt egoistycznie, ale jeśli jedyna osoba, dla której żyje, zdołała sobie doskonale ułożyć życiorys bez uwzględnienia błędu, jakim był Xin... Cholera, niech to szlag. Jak będąc błędem być sukcesem? Syrenka, zresztą jak każdy, unika w życiu niepowodzeń. Tyle razy zawiódł jej zaufanie, jej miłość, że nie powinien pojawiać się na balu tylko po to, by nacieszyć swoje oczy widokiem Bóstwa. Ale tak pragnął, tak pożądał swego Lubego - to silniejsze od niego.
Oby Joffrey nie umiał czytać w myślach, jeszcze niepotrzebnie zestresowaliby Księcia, gdyby skakali sobie do oczu.
Smutek i przygnębienie mizernie tuszował innym zajęciem - pogonią za wspomnianym na początku Kapturkiem. Dziwna istota. Telepała koszyczkiem na lewo i prawo przy ucieczce, kołysała swoją narzutką na boki i zdawać się mogło, że gonitwy nie było końca. Starał się zawsze prześcigać Nourh'a, który już mu podpadł tego wieczora. Niechcący czy chcący, ale podpadł. Tak czy siak, niedoszła ofiara wreszcie przystanęła do ściany i nie zamierzała się odwrócić w stronę prześladowców. Czy to dopiero teraz, czy już przedtem trąciło czymś nieprzyjemnym od dziewczynki? Nie, musiało to stać się dopiero w tejże chwili. Może tak odczuwał jej strach? Zacisnął dłonie w pięści. Kolejna osoba, która zadrwiła sobie z apetytu Amiko! Aż zawarczał.
-Pokaż... twarz...
Rozkazał zimnym głosem niewieście, wlepiając wściekłe spojrzenie w jej posturę. Nie zdziwiłby się, gdyby jakaś wampirzyca lub wampir szlachetnej krwi zabawił się jego kosztem. A wtedy wpadłby w szał. Tylko nikogo by to już nie obchodziło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Nourh Noutiatir Sob Lis 04, 2017 3:32 am

Jak ta zabawa się rozkręca! Jak ta dziewczynka się nami bawi! Problem w tym, że naprawdę nie mam dobrego zdrowia do tak pędzenia za dziewczynką. Kiedy Xin wyglądał jak szturmujący smok swoją ofiarę, Ja wyglądałem jak mały kruk, który ledwie mógł znowu wnieść skrzydła po tym jak uprzednio je połamał i zamiast piór oczywiście wypuszczam pojedyncze talizmany. To czasem nie wyrobiłem na zakręcie i wrypałem się w stolik, omal nie wylewając trunków na nim będących. To wyglądało dosyć śmiesznie. Ponieważ wyglądałem jakbym był zadyszany, wykończony tymi małymi gonitwami. Kto by przypuszczał, że nieumarły w ogóle może okazywać zadyszkę, problemy z łapaniem oddechu? Od co łapało mnie ostre wycieńczenie i nos z którego tylko delikatnie coś pociekło nie ma  tu nic do gadania. A jeśli czuje, że opadam z sił bo przesadziłem z wysiłkiem, to problemy z oddychaniem udaje już z przyzwyczajenia, jakby to była nieodłączna część mało żywego ciała którego jestem w posiadaniu.
Dodajmy jeszcze, że w trakcie takiego mojego przelatywania i gonienia kapturka, prawie że wpadłem na jedną z osób, którą wcześniej zauważyłem. Elyse Mogła niemalże zobaczyć moją maskę z bardzo bliska, którą nałożyłem z powrotem na twarz. Mogła oczywiście odskoczyć, albo zwyczajnie spróbować zadać mi cios z bańki. Jakby stała jak słup, to i tak uda mi się ją nie staranować i zsunąć na bok pod kątem tak, że prawie o mało nie zrobiłem fikołka. To musiało wyglądać z pewnością bardzo komicznie! Jeśli mi przywaliła z w takiej chwili, to zapewne tylko chwycę się za bolące miejsce i będę dalej gnał. Zostanie przy niej co najwyżej pojedynczy talizman, a co! Niech ma! Niech się cieszy!

- Nikt nie spodziewa się demonicznego egzorcystyy!...
Nie wiem czemu ten dziwny dyniogłowy chciał mnie za wszelką cenę wyprzedzać, bo pomknął tak daleko że za nim do niego dotrę to pewnie rozwiąże już zagadkę dziewczynki. Nie kierowałem się myślami o jej ciepłym wnętrzu, chciałem wiedzieć co wystawia moją długo-letnią dietę na porażkę, bardziej niż inni ludzie którzy tutaj przebywają. Można powiedzieć, że pociągnęła mnie ogromna ciekawość. Gdy już dotarłem, padłem na kuca za Dyniowym i potrzebowałem nieco chwili by móc się na nowo podnieść, więc to był czas gdy tylko biernie się przyglądałem.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Lis 04, 2017 1:39 pm

"-Katy... wyglądam idiotycznie...
-Ależ skąd! Wyglądasz cudownie, no pomijając fakt, że z takim wyglądem to ty żony nie znajdziesz...
-No dzięki... "
Czas powoli mijał a łowca miał wrażenie, że całe to wyjście było porażką. Wolałby zrobić co innego,a  wylądował na imprezie tematycznej z wrażeniem iż zwyczajnie robi z siebie błazna. Takie święta nie były dla niego, nie obchodził ich. Mimo to Katy jak najbardziej podobało się wyjście. Mogła się umalować jak chciała i stać się chociaż na jedną noc, tym kim chciała. W każdym bądź razie tak się mówi. Gdy pojawili się na sali balowej, chwile rozglądali się po niej, by podziwiać stroje innych. Kto podziwiał ten podziwiał... Cornelius patrząc na obecnych, zaczynał czuć wewnętrzny głód, wampirzej krwi, ale póki co nie zawracał sobie nim głowy, panując nad nim doskonale. Ba! Nawet dla wygody, zabrał ze sobą jedną piersiówkę z krwią wymieszaną z alkoholem, by nie mieć gluta.
Katy niebawem postanowiła nieco opuścić swojego braciaka, a mianowicie poszła w tango. Cornelius nie zatrzymywał jej, bowiem mimo wszystko był obok i miał ją na oku. Niech też ma swoje pięć minut dla siebie. Wraz z odejściem wyjął piersiówkę która była już wspominana, chcąc z niej upić łyk. Katy natomiast zacznie sobie przemykać między obecnymi, chcąc się im uważnie poprzyglądać. Nie zabrakło i opinii na temat strojów typu "Fajny strój", "Bomba" itp. Oczywiście nie zaczepiała każdego ino tych którzy ewidentnie przykuwali uwagę a byli to : Joff, Xin jak i Shiro. Niezaczepiona, zatrzymana, zechce jednak niebawem wrócić do Corna, który ewidentnie według niej był sztywny za sztywny, dlatego tez kierując się w jego stronę zechce zabrać dla niego szampana, którego mu wręczy, nie dostrzegając iż ten już  się czymś poczęstował.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Midori Pon Lis 06, 2017 1:44 pm

Drgnęła mimowolnie, słysząc czyjejś słowa blisko siebie. Potrzebowała paru sekundach by zrozumieć, kogo tutaj przywiało... A ta świadomość sprawiła, że delikatnie uśmiechnęła się.
- Hejo - przywitała się, skupiając na nim swoje spojrzenie. Huh... Dość... Ciekawy strój. Zdecydowanie. - Miło cię widzieć.
Przynajmniej pojawił się ktoś, kogo znała. To całkiem było pocieszające, patrząc na to, że coraz więcej osób się tutaj zjawiało, a ona nie umiała nadal odnaleźć kogokolwiek. W pewnym momencie rzeczywiście bałaby się pozostawać tutaj sama, bez towarzystwa. Odprowadziła kelnera wzrokiem jeszcze, zanim zdecydowała się odpowiedzieć Leonowi.
- Czarodziejka. Niebiańska Czarodziejka? Chyba tak mogę nazwać to - odpowiedziała mu. - A twój strój? Co wybrałeś? Prawdę mówiąc, nie umiem zgadnąć.
Nagle usłyszała skierowane w jej stronę słowa. Odwróciła się, szukając właściciela ich, po czym dostrzegła... Mimowolnie drgnęła na widok Lisa, po czym skinęła głową.
- Dziękuję. Postaram się - zwróciła się łagodnie. Yukari, spokojnie. To tylko przebranie. Nic więcej. Spokojnie. Międzyczasie wrócił kelner, więc skierowała na niego oczy i uśmiechnęła się łagodnie.
- Dziękuję - powiedziała do mężczyzny, biorąc od niego napój. Trzymała go w obu dłoniach, na razie nie kosztując. Nie spieszyło się jej do tego, wszak też upicie się na początku zabawy nie uważała za coś dobrego!
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Lis 06, 2017 3:08 pm

Ja... Ja nie jestem pewny... Czy mi się wydaje, czy coś jest nie tak? - machnął ogonem, czując, jakby ktoś ich obserwował. Rozejrzał się, próbując ogarnąć, kto to może być, jednakże nie umiał wychwycić nikogo. Przełknął ślinę. Co jest? Posłał zarazem pytające spojrzenie Elyse, chcąc sprawdzić, jak ona reaguje na to. Ciągnął powietrze do płuc... Po czym nagle zakaszlał, krzywiąc się i zasłaniając nos. Fuj! Co to tak... Niepokoił się coraz to bardziej, a na dodatek nie umiał znaleźć źródła, z którego to dobiegało.
- Ne, Elyse, chodźmy od tego stolika - zwrócił się do towarzyszki. Naprawdę nie wiedział, co powinien zrobić. Za to posłał niepewne spojrzenie w stronę alkoholu i westchnął cicho.
Międzyczasie usłyszał skierowane do siebie słowa ze strony nieznajomej. Poruszył nieco uszkami, spoglądając na dziewczynę i uśmiechnął się do niej. Kiwnął głową w podzięce... Przynajmniej jedna miła rzecz w tym niepokoju, który się pojawił.
Ale co to było?
Westchnął cicho i potarł policzek. Może przesadzam? - pomyślał jeszcze. - Ale... Ten zapach... I na pewno ktoś nas obserwuje. Nie mogłem sobie tego wyobrazić. Ah... Te zmysły mnie kiedyś doprowadzą do szaleństwa - ogon opadł luźno, a on sam póki co chciał poczekać na reakcję dziewczyny na ten temat.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Leon Pon Lis 06, 2017 7:38 pm

Oszkurczysyn, jasny gwint i ciemna śrubka! Tak podstępnie go otruć i to na środku przyjęcia? Po wypiciu kilku łyków zatoczył się i kaszlnął. Dziwne, bo nawet spirytus i paliwo rakietowe nie działało na niego jak niebieski płyn. Do tego coś słyszał, zaskoczony rozejrzał się wokół siebie by sprawdzić skąd dobiegał.
Absynt, trochę tojadu i wilczych jagód? Kto chciał pozbawić go wątroby szybciej niż sam do tego doprowadzał? Z resztą był teraz teściową, one nie umierają nawet gdy zrobi się im Rasputinową kurację i tego trzeba się było trzymać!
- Jestem teściową, która zagania do obowiązków. Najstraszniejszy potwór jakiego może spotkać człowiek. – Mruknął pokazując jej pity i robiąc kilka kroków w lewo to w prawo, aby utrzymać równowagę.
- Skubany mi coś dosypał. – Wyjaśnił szybko tonem, którego można się było spodziewać po najsroższej obeldze i gdyby nie to, że nie była to speluna splunąłby na podłogę.
– Jak się bawisz panienko? Szukasz kogoś czy tak samo jak ja wpadłaś po darmowe drinki i możliwość spędzenia czasu w uroczym towarzystwie? – Uśmiechnął się poprawiając garba i kieckę, która ciągle zaczepiała mu się o te nieszczęsne ostrogi.
- Co ty na zapolowanie na dobrą zabawę? – Spytał próbując stać prosto i walczyć z toksyną. – Bob powiedział mi po drodze, że gdzieś tu poukrywane są skarby.
Do tego wszystkiego nagle zrobiło mu się tak jakoś ciężko i słabo. Wszystko próbowało go dzisiaj docisnąć a nie spędził na imprezie czasu więcej niż kilkanaście minut.
- Co ty na to, że zaczerpniemy trochę świeżego powietrza? – Uśmiechnął się i puścił jej oko. – Przyniosę nam nowe drinki z wodopoju, sam sobie naleję bo obsługa pewnie spróbuje mnie znowu zabić. - zaczął iść ciężkim krokiem w stronę stołu z dobrociami mając na celu w sumie trzy rzeczy. Nalać sobie drinki, znaleźć kogoś kto ogarnia bałagan i podzielić się nieprzyjemną informacją lub znaleźć kelnera śmieszka i dyskretnie podłożyć mu nogę albo dać w pysk (również dyskretnie). Trzecim i najważniejszym było odciągnąć obsługę od wodopoju zaczynając jakieś zamieszanie i wsypać zawartość jednego ze swoich woreczków do jakiegoś pączu lub nawet czekoladowego fondue. Wystarczyło wtedy tylko poczekać te kilkanaście minut i obserwować efekty z jakiegoś dogodnego miejsca. Niestety musiał to zrobić tak jak zwykle tego nie robi, czyli dyskretnie. Z jakiegoś powodu banda snobów przebranych w prześcieradła i stroje wieczorowe nie rozumiała zabawy w podobny sposób i mogłaby się obrazić gdyby zwyczajnie zaproponować wszystkim zainteresowanym mieszanie alkoholu i halucynogennych wytworów chemii.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Sro Lis 08, 2017 5:59 pm

Ohoho, chyba Vei nie wydawała się zadowolona z widoku rudej. Może nie chciała pójść w tango z Samuru (chociaż to czy chciała, czy nie - pewnie nie robiłoby mu różnicy, gdyby chciał ją zgwałcić) ale nie wydusiła z siebie żadnego słowa. Cóż, nikt się prosić jej o przywitanie i poznanie nie będzie. Ag rozłożyła ręce. Nie to nie. Samcia chyba za to zatkało, bo nic nie powiedział. Agnes skupiła się na swoim drinku opierając o balustradę. Chciała zerknąć na stroje, które wybrali inni uczestniczy baru, ale nagle nikogo nie widziała, a w około zrobiło się bardzo cicho. Zmarszczyła brwi rozglądając się na boki. Dalej nikogo nie widziała.
- Impreza się skończyła? - burknęła do jedynej dwójki, którą widziała. No nie, zostać sam na sam z nimi nie było niczym interesującym na ten moment. Veina wyglądała, jakby chciała odejść a Sam pewnie zaraz skupi się na snuciu demonicznego planu! Nigdy nie przychodził nigdzie dla rozrywki. Nie pamiętała, aby miał jakieś inne zainteresowania prócz planowania intryg politycznych.
Gdy znów chciała napić się z kielicha i zaświeciły jej ruszające się w nich gałki oczne podskoczyła wylewając trunek na kobietę obok.
- Fuuuj, krew krwią ale oczy jakiegoś trupa nie są moim ulubionym daniem - mruknęła z niesmakiem odstawiając naczynie na poręcz balkonu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Elyse Sro Lis 08, 2017 6:15 pm

Shiro poczuł zakłopotanie? Elyse uśmiechnęła się kącikiem ust. Jak widać dalej tak samo niewinny! I trochę dziecinny. Kobieta bała się, czy jej przyjaciel kiedyś otworzy się na ludzi. Pocałunek w policzek na powitanie to norma we Włoszech. W ciepłych krajach ludzie są bardzo przyjaźni dla wszystkich. Nie ważne, czy znają daną osobę czy nie. Łatwo im podejść i cmoknąć kogoś w zaskoczenia, albo wciągnąć w ramiona. Nie przejmują się tym, czy ktoś się wstydzi czy nie. Każdy zna swoją wartość i chętnie poznaje nowe osoby. Ely musi kiedyś tam zabrać Shiro to chłopak może przestanie być taki nieśmiały.
Kiedy w końcu usiedli spojrzała na niego unosząc brwi - Oczywiście, że nie! Teraz wiem, że to co się zdarzyło nie ma sensu usuwać z głowy, bo to nie sprawi że cofniemy czas. Jak widać przeznaczenie i tak nas dopadnie, nawet jeśli jest inne niżbyśmy chcieli - powiedziała poważnie. Rozczarowało ja zachowanie Gabriela. Myślała, że teraz już będą parą. Ale prawdę mówiąc... nie czuła już tego bólu, co podczas wyjazdu z kraju i organizowania ślubu. Dorosła. Na wiele spraw patrzyła z innej perspektywy.
- Może spróbuj shoty? Kamikaze? Z tego co pamiętam nie pijesz często, więc czysta wódka lub inny mocny trunek mógłby powalić Cię z nóg - zachichotała cicho i zastygła w miejscu. Poczuła, że ktoś się im przygląda. Rozejrzała się czujnie. Spojrzenie które przebiegło jej po plecach nie wydawało się ciepłym powitaniem. Ale nikogo nie widziała! Może była przewrażliwiona?
Wtedy też Shiro wydukał coś z siebie. Chce odejść ze stolika?
- Dopiero przyszliśmy... - mruknęła zdziwiona, aż do jej nozdrzy doszedł zapach trupa. Wstała na równe nogi, tak prędko że prawie wpadła pod Nourh'a, który biegł za czerwonym kapturkiem. Widziała jego maskę, ale nie czuła potrzeby bicia go za to, że prawie się zderzyli głowami.
- Masz rację coś jest nie tak, Shiro - powiedziała gdy jasnowłosy uciekł od nich - Czuję zapach trupa - co jak co, ale na trupach się znała! Miała ojca lekarza, właściciela wielu szpitali. Nie raz widziała zwłoki - Ale nigdzie nie widzę nic podejrzanego - czuła się jak puma przygotowana do skoku w każdej chwili. Nie wiedziała kto tu kogo zabił, ale siebie nie zamierzała dać zabić. No Shirka też nie!
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Joffrey Sob Lis 11, 2017 10:41 pm

Joffrey jak widać nie miał dzisiejszego wieczoru zbyt mocnej głowy. Lucas w końcu był jego byłą ofiarą, którą się posilił. W zasadzie czemu nie spróbować jeszcze raz?
- Muchom. - Sapnął nieco niezrozumiale, po czym zaczął się śmiać. Co za bzdury on wygaduje? Przecież to Lucek, który dostał lekki wpierdolik. Czemu był jakiś taki dziwny? Joffrey pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Chyba będzie musiał póki co odstawić alkohol.
Kiedy zbliżał się powoli w stronę Lucasa, przed oczami mignęła mu kobieta w bieli, która zatrzymała się obok niego. Patrzył w osłupieniu jak z nim rozmawia, lecz natychmiast ożywiło go puszczone przez nią oczko. Nawet zaczęła iść w jego stronę, co tylko jeszcze bardziej uszczęśliwiło wampira. Jakoś zaczęła się dziwnie unosić i za bardzo jej stóp nie widział, ale czy przeszkodzi im to w zabawie?
- Daj się porwać na jeden taniec. - Zamruczał, starając się dostrzec nieco więcej twarzy, którą skutecznie zasłaniała wachlarzem. Co jakiś czas się jednak obracał, skupiając swój wzrok na Fabio. Czyżby chciał wywołać w nim zazdrość? A może wolał uniknąć opierdzielu, który tak czy siak mu się należy. Przecież zaraz powróci do Fioletowego jak tylko skończy z białą panienką.
Zerknął na Lucasa. A czego on się obawia? Laska zna fajne czary, bo przecież musi mieć stopy. Póki co jednak patrzył na nią, ciekaw rekacji.
Oj dobrze, że nie zna myśli Xina. Z pewnością wieczór mógłby się potoczyć nieco inaczej, bo przecież nie pozwoli tknąć Nessuno przez kogokolwiek.. pomimo iż nie za bardzo było to po nim widać.
W pewnym momencie usłyszał jak siostra Corna skomentowała jego strój, spojrzał na młodą dziewczynę i puścił jej oczko. Z nią też by chętnie zatańczył, bo czemu by nie? O ile prędzej Cornelius nie pozbawi go nóg. Póki co jednak skupił się ponownie na białej kobiecie, nie widząc w niej niczego zaskakującego. Alkohol robił swoje, toteż zwalał winę na niego. Oj Fabio chyba będziesz musiał mu dać parę lekcji, bo znowu narobi siary na przyjęciu. Na szczęście było tu tyle ludzi, że nikt praktycznie nie zwracał uwagi na tego pijaka.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Nie Lis 12, 2017 4:50 pm

Taniec upiorów wciąż trwał. Tylko większość gości nie miała pojęcia, że wśród nich pojawiły się także duchy. Wielu miało już z nimi styczności, niebawem może dojść też do opętania. Ale kto padnie ofiarą, a kto wyjdzie cały?
To się dopiero okaże.

Xin wraz z Nouh'em mieli do zdobycia nieśmiałego Czerwonego kapturka. Dziewczyna jak widać nie miała najmniejszej ochoty na rozmowy ani tym bardziej mieć styczności ze strasznym potworami wyjętych z bajek. Zatrzęsła się, a na głos Xin'a zacisnęła na uchwycie koszyka mocniej palce - Ja, ja nie chciałam. Ona... Babcia... Ona sama spadła ze schodów... Bo podobno... gonił, ją wilk. - załkała, bredząc zupełnie bez sensu. Skuliła się bardziej - Ja... widziałam jej... martwą twarz... Szok... Boję się... - można było zauważyć, że dziewczyna niedługo wpadnie w histerię. I gdy wreszcie podniesie swoją spłakaną twarz - oba wilki nieźle się zdziwią widząc pomarszczoną, wychudłą bezzębną twarz.
Czy aby na pewno wiedzieli z czym mają do czynienia?
Poza tym z koszyka zaczęły wyłaniać się mięsne larwy, a widoczna część ciała była dłonią zapewne należącą do starszej kobiety.

Natomiast Lucas i Joffrey też nie mieli łatwo. Dziewczyna w pięknej balowej sukni, ukrywająca swoją twarz świergotała przy nich zdrowo, namawiając samym wdziękiem aby szli za nią - Z panów są naprawdę cudowni dżentelmeni. Czuję się jakby stare czasy powróciły i żaden pożar ich nie strawił. - zagadkowo zabrzmiała? Gdy Hagen spytał o taniec, ta zachichotała jeszcze głośniej i podała wolną rękę - Pan mi mojego lubego przypomina. Też przystojne rysy twarzy, oczy pochłaniające i czerń włosów. Przystojny pan naprawdę. Tylko czemu Kostucha na Nas tak patrzy? - mowa oczywiście o Lucas'ie. Przecież zauważył jej brak stóp. Kobieta zawirowała w piruecie, zatrzymując się przed nim. Dosłownie na sekundę odsłoniła wachlarz z przed twarzy. Oczy młodego wampira ujrzą poparzoną, wręcz zwęgloną twarz - Nie godne mówić damie, że ma brzydkie obuwie. - przy słowach z ust odór wybył, jakby z wilgotnej ziemi. Wróciła do Hagen'a i dłonią dotknęła jego torsu. Chociaż ten szybko się zmył. Co teraz? Biała dama po prostu wmieszała się w tłum, szukając swojego lubego. Jak widać szybko gubiła swoich adoratorów, których już tak naprawdę nie miała.

Teraz kolej na Midori, jak i jej towarzysza Leon'a. Obydwoje mieli styczność z toksycznym kelnerem, który to bardzo chciał przypodobać się damie w niebieskim kostiumie, lecz mężczyzna przebrany za staruszkę skutecznie mu to uniemożliwił. Doznał więc solidnej zemsty, gdy poczuł co pije. I myślał, że odnajdzie wśród innych demonicznego kelnera?
Jego nigdzie nie było.
Za to Leon czuł się co raz gorzej, więc dosypanie czegokolwiek równało się z czymś niemożliwym. Upadnie przy samym stoliku, a osoba kelnera pojawi się za nim - Demony pytają o ludzi Twojego pokroju. W piekle dla zagubionych z drogi Pana mamy specjalne miejsce. - usłyszy męski szept i dość nieprzyjemny dla ucha śmiech. Następnie jego ciało napadnie silny dreszcz, zalewając zimnym potem. Tak jakby dostał gorączki... I to nie byle jakiej, bo w głowie mężczyzny pojawił się obraz Midori, mającej chęć wyrządzić mu krzywdę. A biedula tylko stała blisko, mając przed sobą obraz uśmiechniętego kelnera stojącego nieopodal. Nie wiedziała jednak z czym się spotkała i jak bardzo mściwy łotr we fraku potraktował jej kolegę po fachu, inaczej... Został Leon opętany. Czuł więc rosnącą agresję do Midori, którą zechce zapewne zaatakować.

Biedny Shiro oraz jego koleżanka Elyse. Nie mieli łatwo gdyż smród był co raz silniejszy, a przed ich oczyma wyłaniały się cieniste postacie. Śmiały się one głośno, lecz jedno było pewne, inni ich nie widzieli poza Wami no i Corneliusem. Kpiły sobie z Was podłe demony, wytykając palcami. Dało się słyszeć szepty, mówiące że Godzina duchów powoli nadchodzi i że już nie będzie dla nikogo odwrotu.
Po niedługim czasie macie też wrażenie, że podłoga pod Wami zaczyna się niebezpiecznie poruszać.
Jakie to tajemnice skrywało nawiedzone domostwo?

Agnes, Veina i Samuru mimo wszystko wciąż byli na balkonie. Lecz nie zostali oni pominięci. Nadal mieli wrażenie, że są sami ale i do nich doszedł ten przeraźliwy odór rozkładu. Natomiast drink Agnes sam upadł, tłukąc się na kilkanaście drobnych szkiełek. A te wszystkie gałki oczne? Skierowały się na wampirzycę mrugnąwszy parę razy -Już nie ma dla Was ucieczki. Każdy upiór spłonie dzisiaj. - doszedł do nich głos pochodzący z dołu, tylko szkoda, że wciąż ta nikogo nie było.

Reszta bez zmian.


PROSIŁBYM ABY KAŻDY ODPISYWAŁ W MIARĘ REGULARNIE, TAK BY NIE PRZEDŁUŻAĆ.
NASTĘPNY POST POJAWI SIĘ W PRZYSZŁYM TYGODNIU.


Co do biednego Fabia? Skoro jemu póki co nie przychodziło żadne nawiedzenie, stał sobie blisko stołu szwedzkiego, obserwując wszystkich dookoła. Niech się bawią ludzie, niech Hagen sobie tańczy. A May udaje syrenę... chociaż była brzydka jak noc.
Smutnie było tak samemu, ale kto tam chce wiedźmę za rękę przytrzymać? Nawet Kostuch Lucas nie miał ochoty, tylko wolał uganiać się za beznogą panną, Xin za kapturkiem.
Jak widać i czarownica nie ma szansy na swojego demonicznego księcia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Nie Lis 12, 2017 5:38 pm

Z chwili na chwilę, wszystko robiło się coraz dziwniejsze i mimo że po młodym wampirze nie dało się niczego zauważyć, tak czuł lekkie poddenerwowanie. Joffrey chyba wręcz przeciwnie - najwidoczniej nie widział w tym nic dziwnego. Jego wewnętrzny samiec Alfa szalał... czego o Lucasie powiedzieć nie można było, on obserwował, milczał, od czasu do czasu zerkając na innych zebranych. Coś tu śmierdziało... i o dziwo to nie był on. Słowa wypowiedziane przez białą damę tylko bardziej zmieszały chłopaka, który w ciszy wszystko układał w swojej głowie. Gdy jednak nieznajoma zatrzymała się przy nim, ujrzał to, czego ujrzeć nie powinien. Jej... twarz. Chwila, chwila... "żaden pożar ich nie strawił", jej zwęglona twarz... zapach ziemi? Tak jak dwie pierwsze części potrafił zrozumieć, tak tej ostatniej - już niezbyt. Gdy jednak pozostał sam, dojrzał w oddali samotnego Fabio i ruszył w jego kierunku, starając się nie wpaść na żadnego z gości, jednakże to Elyse została delikatnie szturchnięta.
- Wybacz, młoda damo... - rzekł do niej swym zmodyfikowanym głosem, ostatecznie kończąc podróż obok seksownej wiedźmy. Nachylił się do chłopaka i wyszeptał mu na ucho parę słów, zaś sam Fabio mógł bez problemu dojrzeć to rosnące zakłopotanie na skrytej w kapturze twarzy. Lucas nie wiedział co o tym wszystkim myśleć, miał jednak dziwne wrażenie, że ta impreza nie skończy się zabawnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Nie Lis 12, 2017 8:30 pm

Wiedział, że zabawa w odgrywanie bajki skończy się źle dla Wilka. Łudził się, że autorka, czyli Czerwony Kapturek, wprowadzi istotne zmiany w opowieści. Cóż, nie mylił się, chociaż nie tego spodziewał się wędrując przez żywy labirynt i dostając w zamian za zapędzenie do ściany... to coś. Przedstawienie? Czy to działo się naprawdę? Zapach z koszyka wcześniej zdradzał coś niepokojącego, ale to co ujrzał rozstroiło Amiko zupełnie.
-Grrr...
Węch i wzrok nie wprowadzał w błąd. Niespodziewany zwrot akcji sprawił, że cofnął się od ducha. Tak, to musiał być upiór. Kolejny raz dał się zwieść pozorom, kolejny raz podjął błędną decyzję, kolejny raz ociekał ze złości. Nienawidził, gdy coś nie układało mu się po jego myśli, a ta zdawałoby się błaha sytuacja przelała czarę goryczy. Nourh był pierwszym świadkiem, który dostrzegł w swoim krewniaku zmianę w aurze. Od nieco zdezorientowanej do przeciekającą gniewem. Tego nie mogło maskować żadne przebranie, zwierzęce zmysły są o wiele silniejsze od widzialnych symptomów. Zacisnął pięści w dłonie i podminowany wycofał się z widowiska Czerwonego Kapturka. Mięsne larwy jak i jej aparycja nie zachęcały do dalszego wnikania w zagadkowość dziewczynki. Nie, to był błąd przychodzić na masową imprezę, bez jakiegoś większego przygotowania. Zawrócił w stronę wyjścia, do którego miał zamiar iść i nie wracać, ale skusiła go myśl. Ta jedna, jedyna myśl, naiwna jak dziecko - że Fabio może jest sam i potrzebowałby towarzystwa? Może tym razem dałby się nakłonić na taniec? Naprawdę był zdesperowany, i póki co nastawiony tylko na drobnostkę. Ot wydawało mu się, że wystarczy mu spojrzenie we fioletowe patrzałki wampirka w przebraniu Czarownicy. Jak tak szedł ciężkim krokiem zaczepiła go na moment nieznana mu kobieta, która pochwaliła go za ubiór. Najwyraźniej nie była sama, chociaż musiał przyznać, że te krótkie, być może mało szczere słowa, były jedynym pocieszeniem w beznadziejnym położeniu. Skinął łbem z dynią w podzięce, chociaż nie odezwał się. Nie chciał zdradzać swojej głębokiej wady wymowy, której po prostu się wstydził.
Nieco bardziej podbudowany komplementem westchnął cicho i próbował ułożyć w głowie jakieś sensowne zdanie. Tylko od czego zacząć?
"Hej Fabio, przepraszam za wszystko, co Ci złego uczyniłem."
A może:
"Nie gniewaj się już na mnie, przecież mnie znasz na wylot."
Nie, nie, coś bardziej wyrafinowanego. Coś takiego, że mógłby trochę zaplusować w oczach dawnego kochanka:
"Wybacz, Fabio. Twoja kreacja onieśmieliła mnie na tyle, że tak nagle stchórzyłem. Jeśli nie czujesz się urażony, mógłbym prosić Cię o jeden taniec?"
Nie było perfekcyjnie, lecz na nic więcej nie było go stać w tej chwili. Już i tak z jednego zdania zrobiły się dwa, z czego pewnie większość słów utkwi w gardle... ale, ale! Trzeba spróbować, prawda? Kiedy nadarzy się lepsza okazja, jak nie teraz? Do dzieła Xin, tylko biorąc sprawy w swoje łapy możesz coś osiągnąć. Plan działania był więc w miarę prosty: podchodzi do przebranego w Wiedźmę wampirka, lekko chwyta jego rączkę do ucałowania jak damę, prosi o wybaczenie za poprzednią niedyspozycyjność i proponuje taniec. Nic wielkiego przecież. Bułka z masłem. Co więc mogłoby pójść nie tak?
Przedarł się jakoś przez tłum starając się nie zadeptać nikogo, żeby iść w stronę stolika, przy którym czekał osamotniony Fabio. Jak już zdołał przebić się przez żywy mur, to Xina zamurowało z góry na dół. Ktoś go ubiegł. Śmierć? Jakiś wampir, bliżej mu nieznany, właśnie coś szeptał na ucho Fiołkowi. Jego sylwetka była tuż obok tego, do którego uczucie nigdy nie zgasło. Pan zDyńki nie mógł się ruszyć. To... to on tam miał stać! To on mógłby wyszeptać słówka do uszka Syrenki! To on wreszcie mógł nasiąknąć boskością Fabia. Coś pękło w Wilku. Krew zmieszana z niemą złością uderzyła mocniej niż niejeden alkohol serwowany przez kelnerów. Nie był więc zbyt dyskretny, gdy kroczył ku gołąbkom, a kroki dudniły w uszach tych, którzy stali najbliżej. Amiko bez ceregieli chwycił pazurami za tył czarnej szaty Lucasa i odciągnął go bardzo niedelikatnie od Fabia. O tyle niedelikatnie, że chciał nim rzucić w grono tańczących. Czy udała mu się ta sztuka to nie wiedział, bowiem zależało mu jedynie na tym, aby Landrynka była wolna od kogokolwiek. A po co? Żeby w towarzystwie gromkiego warkotu porwać z miejsca upatrzony kąsek i uciec z nim na zewnątrz. To nie było subtelne złączenie rączek i odprowadzenie do drzwi, a dzikie, pozbawione romantyzmu schwytanie łapami obdarzonymi w pazury, które przebiły się przez rękawiczki. W zasadzie było mu wszystko jedno, czy ktoś rzuci się za nimi w pogoń. Amantów na pewno było wielu, lecz szał Xina mógł odstraszyć tych o słabych nerwach.
Najważniejsze, że miał chociaż przez chwilę Fabia dla siebie. Nie będzie próżnować.

z tematu z Fabio -> Nawiedzony ogród
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Nourh Noutiatir Pon Lis 13, 2017 6:29 pm

Cóż wiedziałem od początku, że to nie będzie tak iście przedstawione jak w baśniach. Ale brnąłem bo byłem niesamowicie ciekawy co mnie czeka, jeśli będę próbował grzecznie odwzorowywać pewną część. Ledwie postawiłem kroki, ledwie nadrobiłem za całą tą gonitwą. Chciałem już nawet zrezygnować pomimo mojej pełnej siły optymizmu. I nagle zastrzygłem nerwowo uszami, wszystkie ogony burzliwie poruszyły się i opadły. Ta kipiąca złość, która wylała się ogromnym potokiem, Ja jako że byłem tak blisko z wyczulonymi zmysłami, poczułem wręcz jakby miała zaraz obalić się spora fala. Przewróciłem się upadając na tyłek, nie czułem się jakiś w sumie wystraszony, tylko totalnie zbity z tropu tym co właśnie odczuwałem od złego wilkowatego. Odprowadziłem go wzrokiem i nieco odetchnąłem z ulgą, w żaden sposób nie chciał niczego na mnie wyładowywać, całe szczęście! Podniosłem się i popatrzyłem z uśmiechem na kapturka.
Z uśmiechem... Który zaraz zbladł gdy miałem okazje zauważyć co naprawdę przedstawiała. Tak, stanowczo nie to chciałem odkryć. Odszedłem w nadziei że raczej nie będę musiał w niej nic więcej wnikać. W sumie to chyba wszyscy byli zajęci a gdzieś w tle widniała nieciekawa aura. Nie byłem gotowy na nic tak ekspresywnego co przedstawiłem wcześniej, dlatego niczym należyty leniwy tchórz, schowałem się pod stołem, no tak zwyczajnie pod obrusem. No bo co? Może tam dam radę przesiedzieć całą imprezę i nie tyle, że ominie mnie ta aura, ale może nawet dam radę się zdrzemnąć? Kto inteligentny drzemie w środku dopiero co rozwijającej się imprezy? A Ja!
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Joffrey Pon Lis 13, 2017 7:26 pm

Alkohol sprawiał, że Joffreyowi było niezywkle gorąco. Wampir jednak jako tako się trzymał i o dziwo zwrócił uwagę jakże pięknej kobiety w bieli. Nie zareagował na jej dziwne słowa, uznając iż jego mózg sam zaczął bawić się rzeczywistością. Przecież nie rozmawiał z duchem.
Gdy podała mu rękę, oczywiście za nią złapał bo jak żeby inaczej. Na jego bladej twarzy gościł wesoły uśmiech, gdy słuchał tych komplementów. Szkoda tylko, iż była zajęta. Przecież nie wiadomo gdzie był jej mąż, który może chcieć spuścić lanie niesfornemu wampirowi. Mimo to jeden taniec nie zaszkodzi.
- Proszę się nim nie przejmować Pani. - Rzekł jakże uroczystym głosem, zerkając ostro na byłego człowieka. Niech mu nie psuje podrywu no. Kobieta w bieli jednak była chyba nieco podenerwowana, gdyż nie do końca zadowoliły ją słowa ciemnowłosego. Hagen kątem oka ujrzał tę brzydką, zwęgloną twarz. Taki nowoczesny makijaż? Wyglądał dosyć realistycznie.. Coś jednak mówiło Hagenowi, że lepiej jest zastosować taktyczny odwrót. Po dotknięciu torsu, wykorzystał moment gdy patrzyła na odchodzącą kostuchę i.. wmieszał się w tłum.
Chyba odechciało mu się podrywów. Niestety panienka mogła chcieć go odszukać.. co wtedy ma jej powiedzieć? Potrącał ludzi, szukając Fabio. No przecież wiadomo, że do niego wróci i tutaj nagle.. niespodzianka!
Lucas już przy nim stał i coś mu szeptał. Joffrey pamiętał, że wcześniej Nessuno nazwał go przyjacielem. Chyba Przewodniczący wyczyścił pamięć pobitemu. Bardzo dobrze, przynajmniej Hagen będzie mógł się nim później troszkę pobawić. Kruczowłosy stanął nieco z boku, obserwując Kostuchę i Czarownicę. W pewnym momencie wkroczyła jakaś Dynia, która odepchnęła Lucasa w stronę tańczących. Hagen uśmiechnął się lekko, gdyż było to zabawne. Szybko jednak spoważniał, gdy dostrzegł iż Fabio jest wręcz uprowadzany przez te przerośnięte coś.
Co za tupet! Wampir zacisnął zęby, czując narastającą wściekłość. Ktoś mu rusza Nessuno? Niech tylko go dopadnie, a łapska powykręca.
Lokaj po sobie jednak nie dał niczego poznać i z grobową miną podążył w stronę Ogrodów. Jak tylko stanie mu się jakaś krzywda.. Chyba ktoś tu naprawdę się zdenerwował. Wszyscy jednak lubimy dramy, tylko gorzej gdy się w nich uczestniczy. Tak czy siak następne przedstawienie czas zacząć!

zt (nawiedzony ogród)
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Gość Pon Lis 13, 2017 11:08 pm

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie te przeklęte dzieciaki... a raczej dzieciak, czy potwór. W międzyczasie gdy chłopak przekazywał kumplowi informacje, do jego uszu poczęły dochodzić kroki... i to nie byle jakie, a potężne kroki. Jego oczom objawił się dyniogłowy, który z początku przyglądał im się, a raczej tak wywnioskował Lucas, bo to w ich stronę zwrócona była "twarz" dyni. Gdy wampir chciał coś dodać, zapytanie o tego gościa dokładniej... Xin podlazł do niego, bez ostrzeżenia chwycił za okrywającą ciało młodzika szatę i wyszarpał go jak najdalej od Fabia, sprawiając że niczym bobslej pojechał po parkiecie w tańczące grono. Nim zdołał jakkolwiek zareagować, ujrzał jak wilk ze swą ofiarą ucieka w stronę ogrodu. Wampir powoli podniósł się do siadu, nie przejmując się tym że kaptur zsunął się z jego głowy, ukazując prawdziwe oblicze "kostuchy", by następnie wstać, zdjąć szatę całkowicie i rzucić ją w kąt, bez słowa ruszając z kosą w ręku ku balkonowi. Nie przejął się obecnością Agnes, Veiny i Samuru, tylko bez zbędnego pieprzenia się w tańcu zeskoczył na dół i pod postacią czarnej mgiełki ruszył za uciekinierami, doglądając nieopodal kroczącego Joffa.

z/t -> Ogród
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Veina Sro Lis 15, 2017 1:33 am

Nie była rozmowna, tym bardziej nie miała zamiaru kontynuować rozmowy z nieznajomą dziewczyną, która zaczęła ją nieco irytować. Czarnowłosa piła swojego drinka dopóki przy chęci wzięcia kolejnego łyka zauważyła pływającą w nim gałkę oczną. Nie był to dla niej widok wcześniej niespotykany, dlatego nie zaczęła krzyczeć i piszczeć jak to stereotypowo powinna zrobić każda wrażliwa dziewoja; nie upuściła również kieliszka tak jak ruda osoba, oblewając przy tym nieco czarnowłosą stojącą obok. Vi uśmiechnęła się pod nosem bo uważała to za dobry żart halloweenowy, jednak nie miała zamiaru zastanawiać się skąd oko znalazło się w jej alkoholu. Odstawiła kieliszek na barierkę i w tym samym momencie zauważyła, że na dole parterze sali balowej nie ma żadnego z gości. Zdziwiło ją to, dlatego zmarszczyła nosek i rozejrzała się jeszcze raz; najpewniej kolejny raz padła ofiarą dowcipu wymyślonego przez organizatorów. Nie lubiła być wodzona za nos, jednak teraz musiała przyznać, że wszystko zostało świetnie przygotowane. Jedynie głos, który po chwili rozległ się - nie wiedziała czy w jej głowie czy też inni go słyszeli - i oznajmił co ich czeka. To jej się bardzo nie spodobało; nie lubiła gdy jej grożono, chyba nikt nie lubił, jednak najgorszej było gdy przeciwnik był nieznany, wyłaniał się tylko z mroku jak duch. Czarnowłosa spojrzała na dziewczynę i Samuru, ale nie spodziewała się, że jako pierwsi wykonają jakikolwiek ruch, wampirzyca sama nie była pewna co ma teraz zrobić; została pozbawiona alkoholu i możliwości obserwowania gości, którzy nagle rozpłynęli się w powietrzu. Czarnowłosa chwyciła kieliszek w smukłe palce, a jego zawartość wylała przez barierkę balkonu, razem z gałką oczną, która w nim się znajdowała.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Lis 20, 2017 11:31 am

Pokiwał ostrożnie głową, słysząc jej słowa na temat usuwania pamięci.
- Okej. Jeśli będzie dobrze w przyszłości... To chyba nie mam już co mieszać - nie zmieniało to faktu, że czuł zaskoczenie z powodu tego, iż to wszystko wydało się tak szybko.
Ale postanowił nie zamęczać swojej główki tym, skoro Elyse to zaakceptowała. Za to dość uważniej skupił swoją uwagę na proponowanych napojach.
- Ugh... To chyba racja... - tak, młody wampirek nie sięgał zwykle po trunki. - Byłoby to... Wielce niepożądane, jeśli padłbym od razu. To może spróbuję shot... Tylko... Który? - patrzył z ciekawością na to, z czym miał do czynienia.
Przynajmniej do momentu, gdy odczuł, że ktoś się na nich patrzy i ten zapach...
To wszystko robiło się coraz to bardziej dziwniejsze... I zarazem straszniejsze. Wyczuwalny smród narastał, drażniąc zmysł węchu hybrydy i sprawiając, że czuł coraz to większą niepewność i ukłucie lęku. Na dodatek... Czemu tak coś czarnego, ciemnego, cienistego... Ah, zdecydowanie brak pewności do tego jak to nazwać! Bądź co bądź, robiło się tu straszniej.
- Yyyy... Jest coraz to dziwniej. Nie będzie lepiej, jeśli wyjdziemy stąd? - zaproponował jej. Może miał omamy wzrokowe? I męczące inne zmysły? Ale przecież jeszcze nie zdążył zrobić czegokolwiek, co nie? Więc... Więc czemu właściwie?
- Chwila... Podłoga się chyba rusza... - wymamrotał. Złapał wampirzycę za rękę, by odciągnąć ją od stolika. - Odsuńmy się od tego miejsca - poprosił ją. - Czuję się tu zagrożony.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Midori Pon Lis 20, 2017 1:29 pm

Zamrugała oczami, po czym uśmiechnęła się delikatnie.
- Rozumiem. Dość ciekawe przebranie - przyznała. - Nie spodziewałam się, że ktoś mógłby wpaść na tak oryginalny pomysł - chociaż nie rozumiała, skąd właściwie... Taki pomysł. Czyżby jakieś niemiłe wrażenia po owych kobietach, zwanych "teściowymi"?
Na jej twarzy odmalowała się troska, niepewność i zarazem strach o towarzysza, w momencie, gdy usłyszała jego kolejne słowa. Dosypał... Ale chwila, czego? I dlaczego miałby? Rozejrzała się niepewnie, również sprawdzając, czy oprócz kelnera, nie ma nikogo tutaj w pobliżu. Nie wiedziała co myśleć o tym.
- Bardziej z ciekawości się tutaj jestem, niż po napoje alkoholowe - odpowiedziała mu, nadal martwiąc się o niego. Na pewno nic mu nie będzie? Przełknęła ślinę. - W sensie? Jak chcesz się zabawić? - spytała się go. Nadal nie potrafiła odgonić niepokoju... Nie wiedziała, czy może uznać, że nie działa na niego tak mocno... Nie! Zdecydowanie coś było nie tak, nie można było tego zignorować!
Ostrożnie spojrzała na otrzymany napój. Prawdę mówiąc, obawiała sie, że i w jej znajdzie się niepożądana niespodzianka.
- Możemy wyjść - zgodziła się cicho.
Prawdę mówiąc, nie ma co wiele teraz do dopisania. Będzie czekała na jego powrót, a jeśli zechce ją zaatakować, zapewne obleje go z naczynia, które nadal trzymała w dłoniach i będzie chciała spróbować przemówić do rozumu na starcie i uniknąć starcia. Lecz jeśli ją uderzy, odda, zamierzając go zarazem powalić na ziemię.
Nawet jeśli była troszeczkę mniejsza od mężczyzny...
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach