Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Czw Paź 29, 2015 9:07 pm

Niespecjalnie rozumiał zielonowłosego chłopaka. Ale akurat to nie nowość, przez większość czasu spędzonego tutaj nie wiedział, co tamtemu chodziło po głowie. Mimo wszystko uśmiechał się do tamtego, jakby gdyby nic. Zbytnio nie pozostawało mu nic innego, a nie potrafił teraz siąść i porozmawiać poważnie na taki temat. Nie był w stanie. Jak również zrozumieć powód smutku. Niestety, lecz w danym przypadku ich myślenie na ten temat było różne... I właściwie spowodowane tym, że Ignis był po prostu przyzwyczajony do przeskoków własnej osobowości. Nawet jeśli potem kończyło się to na jego płaczu i ciągłym przepraszaniu... Jednak nie zawsze, i nie każdego mógł... Dłuższa opowieść na inny czas.
Bądź co bądź, przyjrzał się samej komórce elfa i parsknął cicho śmiechem. Nie tego się spodziewał ujrzeć.
- Widzę, widzę - powiedział jasnowłosy. - Jeśli chcesz, mogę ci to naprawić. I wpiszę siebie - zaproponował mu na to. Jeśli Nyuu by się zgodził, Ignis wziąłby do swoich dłoni telefon tamtego i "ponaprawiał" kontakty, nie zapominając oczywiście o sobie. Ale jeśli nie... Mówi się trudno. Ale to bardzo by utrudniło możliwość komunikacji między sobą. Zwłaszcza jeśli tamten chciałby się spotkać jeszcze kiedyś.
Było mu jednak smutno w duchu, że dziewczyna go miała dość. Teraz mógłby się nawet popłakać, z tego o powodu. Od tak i już! No, ale... To też nie jego wina! Trzeba było go nie prowokować.
No, ale chłopak rozwiązał swój bandaż i bezceremonialnie go odłożył na bok. Trudno, był nieco zakrwawiony, ale dziwnie się chodziło z czymś takim na głowie. Gorzej, że nie miał pojęcia, czy rana nadal krwawiła. Nie znał się na medycynie, a bólu aktualnie nie czuł. Ach to cudowne działanie leków.
Wyszczerzył ząbki do Nyuu. To co? Czas uciekać? Raczej tak! Spotkanie z nauczycielem i dyrektorem wydawało się być zbyt ryzykowne dla niego. No, tak mu się w główce ubzdurało i tyle!
Jednakże nie było mu jeszcze dane pójść sobie. Ponieważ, ledwo co wstał i mijając swoje łóżko, zakręciło mu się w głowie. Musiał się go uchycić, by nie upaść na ziemię. Ta dwójka miałaby potem niemały problem, by go pozbierać, prawda? Jednakże jego oddech przyspieszył, a czarne mroczki nie chciały zniknąć z pola widzenia. Jęknął cichutko, zmuszając swoje ciało, by usiadło na owym meblu. Nie wiedział co mu się działo. Miało być po prostu dobrze, prawda? Tylko upadł na ziemię i uderzył się w głowę... Więc co właściwie jest nie tak?
- Z-zostanę j-jeszcze chwilkę - wymamrotał z niepewnością w głosie. W jego oczach zaczęły powolutku pojawiać się łzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Lis 01, 2015 9:45 pm

Z półsnu wyrwały ją słowa, skierowane do niej przez Nyuu. Otworzyła oczy i podniosła głowę, patrząc się w jego stronę.
- Ja raczej zostanę, ponieważ o to prosił nas nauczyciel. Poza tym i tak nie wiedziałabym, czym się teraz zająć. - wzruszyła ramionami. no bo po co będzie dodatkowe zamieszanie robić? Miała zostać, a nie miała aktualnie niczego tak ważnego do zrobienia, żeby iść stąd bez pytania.

Apropos wychodzenia z gabinetu wbrew słowom dorosłego... Jasnowłosy chłopak tak się spieszył, że nawet nie zwracał uwagi na krew tryskającą z jego głowy. Kiedy zdjął bandaże oczom pozostałych ukazała się piękna rzeka szkarłatnej krwi. Raczej nie było to za mądre, ale o tym znać tamtemu dał chyba sam jego organizm, bo jasnowłosy prawie się przewrócił.

- Wiesz, radziłabym jednak pozostać w bandażach, chociaż masz rację, że dobrym pomysłem byłoby je wymienić. Takiego pięknego wodospadu nie widziałam od dawna. - powiedziała w stronę rannego, podnosząc jedną brew i dopijając herbatę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 5:48 pm

Na deklarację Jasnowłosego nie wahał się długo i wręczył komórkę, chociaż nie rozumiał powodu do śmiania się. Nieważne, przynajmniej był wesoły, i Nyuu też uśmiechnął się szerzej, nawet jak nie wiedział z czego się cieszyć. Po chwili już miał naprawione... całe cztery kontakty. Dentystę, pana Władka - właściciela ostatnio wynajmowanego mieszkania (ale że nigdy nie mógł do niego dodzwonić, to rozwiązali umowę), cukierni i właśnie nowy kontakt. Reszta składała się z samych imion, bez numerów. Też dało się je zliczyć na palcach u jednej ręki.
Zaraz zobaczywszy naprawioną komórkę rozweselił się jeszcze bardziej.
-O, dziękuję!
Rozłożył radośnie rączki i przytulił się na moment do Ignisa w podziękowaniu za czary-mary z komórką. Już mógł zadzwonić! Zupełnie nie rozumiał, jak to się stało, że Wielkolud dał radę poradzić sobie z problemem bez większego wysiłku, ale był mu ogromnie wdzięczny. No bo co to za telefon komórkowy bez możliwości dzwonienia?
Na nieszczęście, kumpel zdjął z siebie bandaż, a potem przewrócił się w widowiskowy, ale mało przyjazny sposób. Zrobiło się odrobinę czerwono na parkiecie, na co Zielonowłosy ledwo co przetrwał. Zawał był prawie na miejscu. W pierwszym odruchu chciał mu pomóc wstać, lecz przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie i złość w oczach Wysokiego Wariata, także dał sobie spokój z udzielaniem pomocy. Nie mniej i tak wstał na baczność, w razie najgorszego.
-Zostań, zostań, nikt Cię nie wygania, Ignis. I w sumie Alex ma rację - poprosił nas nauczyciel. Potem mógłby być pogniewany i byłyby większe problemy. Chyba.
Podrapał się po policzku i przysiadł się do kolegi, który jakoś wytarabanił się na łóżko. Musiała go boleć głowa, skoro tak się potłukł dodatkowo. Wielki ciałem, ale mała gapa.
-No, to może jednak napijesz się czegoś? -zapytał przechylając głowę na bok- Albo zagramy? Myślałem o grze w skojarzenia. Jedna osoba podaje słowo, a druga daje skojarzenie. Potem trzecia i tak dalej, i dalej. Alex zaczęłaby, potem Ty i na końcu ja! Zgadzacie się?
Widać było po Nyuu, że nakręcił się jak dziecko na taką zabawę! Nawet kołysał się na boki tuż obok Ignisa, od którego już nie stronił. Nawet jak Jasnowłosy miał otwartą ranę na głowie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sro Lis 04, 2015 9:49 pm

Prychnął cichutko na słowa dziewczyny, po czym zerknął na nią z ukosa. Nie zdziwiła go jej reakcja, mimo wszystko w duchu już zaczął płakać. Zachowanie wampirzycy powodowało w nim ból. I nawet jeśli sobie leżał teraz z obolałą głową i w dodatku krwawiącą, tracił coraz bardziej chęć na cokolwiek. No i też spojrzał oczywiście na jasnowłosą, a w jego oczach czaił się smutek. Zauważy?
- Wodospad? - wymamrotał, lekko zaskoczony. Pomacał owe miejsce, czując lepką krew. - To chyba... Niedobrze? - był naprawdę niezbyt pewien. Ale ból już nie był dokuczliwy. Był... Zabawny! Sprawiał mu przyjemność. Więc uśmiechał się do tej dwójki, czując osłabienie, jak również jak krew powolutku mykała mu z ciała. Nie potrafił sam sobie pomóc, więc mógł jedynie drażnić tym zapachem pozostałą dwójkę. I oczywiście widokiem.
Zamrugał oczkami, przyglądając się Elfowi.
- Napić się? Ale czego? - pogubił się lekko. Trochę przestał kontaktować... No i też... Zamrugał oczami, po czym je przetarł, lekko zdezorientowany, zanim skierował swoje oczy na podłogę.
- N-nauczyciel? - bąknął. No i to wystarczyło. W jego oczach zaczęły się pojawiać łzy. - P-przyjdzie i w-wywali mnie stąd... Wyśle gdzieś daleko, do dziwnych ludzi z dużymi igłami - zasłonił dłońmi twarz. Rozpłakał się. Joshua to dość płaczliwa istota, ale ta dwójka raczej o tym nie wiedziała, więc jego zachowanie mogło zaskoczyć. Albo zniesmaczyć. W końcu był o wiele większy od nich, więc powinien mieć tą "groźniejszą" aurę. Ale aktualnie tak nie było.
- Pograć? - zerknął na Elfa, patrząc pomiędzy palcami. - Nie umiem. Nic nie umiem. Nie nadaję się - skończyło się na tym, że Ignis rozpłakał się do reszty.
Obawiał się tak naprawdę przybycia nauczyciela wraz z dyrektorem. I kamer. Nieważne jak było naprawdę, ale to, co one zarejestrowały. No chyba, że ktoś w magiczny sposób dowie się, że chłopak miał problemy z własną psychiką... Co też by się za dobrze nie skończyło. Minimum psychiatryk. Tak uważał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Czw Lis 05, 2015 9:53 am

- W sumie czemu nie. - odpowiedziała mile w stronę Nyuu. Ale to, co wydarzyło się potem... Zaraz, co tu się właściwie dzieje?!

Cała sytuacja przypominała jej teraz jakiś groteskowy obraz z literatury rosyjskiej. Z jednej strony wysoki chłopak zaraz się wykrwawi, z drugiej elf-skrzat pyta się czy mają ochotę na grę w skojarzenia. Jeden się śmieje, drugi płacze i bełkocze coś bez sensu. Jeszcze tylko brakuje tu czarownicy i diabła... Albo nawet nie, przecież ona doskonale mogłaby grać obie te role! Doprawdy, jedyne, co mogłaby teraz zrobić to zacząć tańczyć Cancana z czarnym kotem na jej białej głowie.

Ale Alexandrina oczywiście nie zatańczyła Cancana. Zamiast tego podeszła do łóżka, na którym leżał zapłakany wielkolud.

- Może jednak Ci to opatrzę znowu... Zaczynasz się wykrwawiać. - zapytała, trzymając w prawej ręce gazę, Octenisept i bandaże gotowe do użycia. W tym momencie nie dziwiło ją już zachowanie chłopaka. Niejedną taką osobę widziała, z niejedną rozmawiała... Przed oczami przemknęły jej różne obrazy, wszystkie wyświetlały się bardzo szybko, niczym urywki z jakiegoś szalonego teledysku lub wizje, które powstają w głowie czytelnika twórczości Franza Kafki. Pochylona na d nią pielęgniarka z groźnym wyrazem twarzy, roześmiana twarz jakiegoś chłopca, ręka podsuwająca jej kupkę tabletek, ciemny korytarz, biały sufit...

Opatrunki wypadły jej nagle z ręki, a twarz nabrała szaleńczego, a może nawet lekko trupiego wyrazu. Patrzyła przed siebie, a potem niczym jakiś robot, ogłuszony manekin wypełniony wszystkim tym, co ludzie nazywają "sztuczną inteligencją" podniosła wszystko w mechanicznym odrętwieniu, położyła na czerwonej już w połowie poduszce, obok krwawiącej głowy chłopaka. Szybko odkaziła ranę i znowu owinęła szczelnym węzłem.

- Przede wszystkim się uspokój. Bo nerwy i płacz w niczym nie pomogą. - niech ktoś tutaj przyjdzie, błagała w duchu. Tutaj naprawdę potrzeba lekarza, a ona mogła robić jedynie tyle.

Usiadła pod ścianą skulona, drżąc, jakby zaraz coś w niej miało wybuchnąć niczym tykająca bomba.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pią Lis 06, 2015 8:50 pm

Sam też stracił orientację w tym wszystkim. Raz był zadowolony, bo miał naprawioną komórkę, raz zmieszany gdyż Ignis nie rozumiał co do niego się mówiło (a przecież nie gadał o niestworzonych rzeczach - tylko o herbatce!), albo poważniał, jak Alexandrina zajmowała się jego pokrwawioną głową. Już nie odzywał się do nikogo, bo mimo wyrażenia chęci na grę przez dziewczynę, to okoliczności nie sprzyjały. Utkwił wzrok w swoje uda, kiedy Białowłosa ślicznotka zajmowała się rannym. Widok i zapach krwi ciągle źle na niego wpływały. A chciałby pomóc w opatrywaniu rany przyszłego przyjaciela! Trzeba tylko przełamać się i wytężyć wolę do pomocy. Inaczej: wolę miał, brakowało mu pewności siebie, czy wytrzyma i podoła zadaniu. Wszak nie chciał skrzywdzić kolegi, ani przeszkodzić koleżance w pracy.
No dobra, dawaj! Odwagi!
Ostrożnie podniósł zielone oczy na towarzysza, do którego ślamazarnie podszedł. Ba, nawet na chwilę pochwycił palcami i przycisnął gazę do jego głowy. Ale jak czuł, że plama pod palcami powiększała się - Nyuu bladł coraz bardziej. Aż wreszcie nie dał rady i spuścił wzrok na podłogę łapiąc oddech. To było dla niego za wiele.
-Ignis... na pewno umiesz. Wierzę w Ciebie.
Uniósł podbródek i ulokował spojrzenie w jego zakrytej dłońmi twarzy, po czym lekko uśmiechnął się dodając:
-A kto zrobił przepyszne ryżowe omlety? A kto zechciał pomóc odnaleźć torbę i zapisać do szkoły? A kto naprawił kontakty w komórce? A kto po upadku szybko wstaje na nogi? Znam Cię dopiero... dwie godziny, a już tyle rzeczy mi pokazałeś, że umiesz! No, nie mam racji?
I potem objął rękami jego ramiona przytulając go mocno do siebie. Nie mógł znieść smutku Ignisa. W sumie i Alexandrinie przydałoby się odrobina wsparcia, dlatego i ją zaciągnął i ścisnął obie osoby naraz w swe ręce. Trzeba się wspierać w trudnych chwilach, tym bardziej oczekując na nauczyciela, bądź dyrektora.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Lis 07, 2015 2:28 pm

Sytuacja tutaj naprawdę robiła się coraz to dziwniejsza. Wystarczyło zniknięcie nauczyciela, by każdemu, kto tutaj był, lekko "odbiło". W przypadku jasnowłosego to był płacz, o dziwo, dość charakterystyczne dla tego osobnika. Oczywiście pozostali ledwo co go poznali, więc skąd właściwie mogli wiedzieć, że to normalne dla Ignisa? Również z drugiej strony... To było nietypowe, by ktoś w jego wieku rozpłakał się jak małe dziecko.
Wampirzyca wykazała dużo dobroci serca, pomimo jej wcześniejszej niechęci. To było miłe. Chciała mu pomóc, zawiwiając z powrotem głowę.
- B-bardzo d-dziękuję - wydukał cichutko. Ignis nie miał pojęcia, co czaiło się w umysłach tej dwójki, więc nie wiedział, co mogli przechodzić... Po części z jego winy. Gdyby wiedział... Pewnie jeszcze bardziej by się rozpłakał. Ale oczywiście doceniał w głębi siebie, że oboje mu pomagali.
- A-ale... - wydukał z trudem. - N-nie umiem się uspokoić od tak - wymamrotał w stronę Alexy.
Nie dało się. I tyle. Mógł przez to dobijać pozostałych, ale to nie była nowość w jego zachowaniu. Czy coś jeszcze do tego dochodziło? Chyba nie...
Ale jasnowłosy skupił swoje niebieskie oczy na Elfie. Wysłuchał go... Całkowicie skołowany. Nie spodziewał sie tak miłych słów. Zaskoczyło go to.
- Jesteś... Jesteś pierwszą osobą, która... Mi powiedziała... Coś takiego - wyszeptał, łkając już cicho.
I skończyło się na tym, że pozwolił się przytulać. Bardzo dziwne. Ale mimo wszystko... Przyjemne. I czy coś jeszcze? Joshua nic nie dodał, nie bardzo miał co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Lis 08, 2015 4:52 pm

Widziała, że Nyuu chce pomóc, ale zaraz upadnie. Ale dlaczego, przed chwilą czuł się dobrze? Odpowiedź była prosta, to krew tak działała na skrzata. Ostrożnie wyjęła gazę z jego dłoni, i zastąpiła ją nową, kiedy zielonowłosy zaczął nerwowo oddychać.

- Spokojnie, nie musisz. To nie twoja wina. - sama doskonale wiedziała, że lęki nie są czymś łatwym do skontrolowania, więc nie mogła winić chłopaka za nieumiejętność pomocy. Niech odpocznie od tego widoku.

- P...proszę. - odparła w stronę Ignisa. Głos się jej załamywał, nie było w nim już ani cienia pretensji czy złości. Był raczej smutek i bezsilność i jakieś nieokreślone, negatywne emocje.
- No tak, rozumiem.
- w sumie sama nie potrafiła się uspokoić na pstryknięcie palca, więc jak mogła tego oczekiwać od innych? No, rada była dobra, ale niby jak miał ją wprowadzić w życie tu i teraz?

Siadając w kącie jej oczy stały się matowe, a całe jej ciało momentalnie stało się lodowate niczym marmur w listopadowy, deszczowy wieczór. Gdyby była człowiekiem, przy takiej temperaturze ciała by już pewnie dawno nie żyła. Poczuła jak ktoś próbuje ją gdzieś pociągnąć za rękę. To był Nyuu. Nie wiedziała o co chodzi, ale wstała i poszła w wyznaczonym kierunku. A on, ku jej zdziwieniu, usadził ich wszystkich na jednym łóżku i przytulił po jednej stronie ją, i po swojej drugiej stronie białowłosego, swoimi elfimi łapkami. Dała się uścisnąć i odwzajemniła to. I wtedy pod powieki zaczęło jej coś napływać, łzy... Na początku na podłogę spadła jedna, odbijając się od niej szklanym echem. Potem zawtórowały jej dwie kolejne, aż w końcu całe strumienie zaczęły płynąć po twarzy białowłosej Al. A w miarę jak płynęły, jej ciało całe się trzęsło, ale mimo tego nabierało wyższej temperatury i w końcu było cieplejsze od skóry normalnego człowieka, co zapewne odczuli tamci, jako przyjemne poniekąd ciepełko.

Potem już nie płakała, chociaż cały czas miała mokre powieki, a na jej rzęsach pozostały drobne, błyszczące kropelki. Przymknęła oczy. Zaraz chyba zacznie mruczeć jako kot... Od dawna nie otrzymała tyle pozytywnego ciepła od kogokolwiek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Lis 08, 2015 7:43 pm

Naprawdę pragnął pomóc i jakoś odciążyć koleżankę! No ale nie potrafił… mimo, że Alex pocieszała go i nie winiła za nieumiejętność wsparcia jako wolontariusz, to obwiniał się sam. A co by było, gdyby nie byłoby przy nich Śnieżnowłosej? Kto pomógłby Ignisowi? Oboje byli na skraju wyczerpania i emocje wisiały w powietrzu, aż do widoku łez, które tylko utwierdziły elfa, że przydałby się im solidny przytulas. No, a w tym skrzat był całkiem dobry. Jednakże nie wszyscy reagowali tak pozytywnie jak tutejsza dwójka na ów gest. Często był poniewierany, albo odpychany, albo prychali na niego bądź wyzywali od wariatów. Ta dwójka uczniów natomiast okazywała wdzięczność. Ich gesty nie były fałszywe, naprawdę cieszyli się z takiego zachowania Nyuu.
-Jestem z Was dumny.
Powiedział pewnym głosem, przytulając ich mocniej (o ile się dało) do siebie i nawet odrobinę przebierał palcami po ich potylicach w ramach głaskania. Zasłużyli na pocieszenie, każdy jest wart bycia szczęśliwym. Zmrużył odrobinę powieki, że ledwie dało się dostrzec jego soczysto zielone tęczówki, gdyż co jakiś czas zerkał to na Alexandrinę, to na Ignisa. Spisali się na medal – Wielkolud za bycie dzielnym pacjentem, a Królowa Śniegu za bycie rzetelną pielęgniarką.
Wtulał do siebie dwójkę istot tak długo, jak na to mu pozwolili, po czym poprawił czapkę i dał nura do podręcznej torby, którą na szczęście wzięli ze stołówki, a należała do Nyuu. Chwilę coś grzebał, a później wydobył upragnione słodkości, by wyciągnął dłonie w kierunku Ignisa i Alex z zawartością.
-Coś na otarcie łez. Proszę, poczęstujcie się.
Uśmiechnął się pogodnie wręczając po jednej babeczce (własnej produkcji, tylko nieco zgniecione podczas transportu w plecaku) kompanom i sam też poczęstował się jedną. Były o smaku czekoladowym, aż do przesady słodkie, no ale ze skrzata bądź elfa był wielki łasuch. Niby pamiętał, że kolega nie zechciał za pierwszym razem spróbować, ale może teraz pokusi się?
Poza tymi trzema babeczkami w foliowej reklamówce nie było już ani jednej sztuki. Oh, niedobrze, będzie musiał jakoś dorobić zapas, tylko że obecnie nie posiada dachu nad głową.
-Mniej niż zeroooo o, mniej niż zeroooo o, o, o, o, o…
Zaśpiewał cicho z odrobiną zatroskania w głosie i nakładając reklamówkę na głowę, jakby jeszcze łudził się, że gdzieś na dnie znajdzie chociaż jedną. Nu, nic z tego… no i jak upiec kolejne bez odpowiedniego sprzętu?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Lis 10, 2015 6:14 am

Sytuacja z nieprzyjemnej, zrobiła się wręcz wzruszająca. I Ignis skończył w zbiorowym tuleniu. Nie przeszkadzało mu to jednak, był całkiem miło. Gdyby był pieskiem, pewnie teraz merdałby ogonkiem z tego powodu! Mało kto chciał go tulić. A tutaj tyle pozytywnych emocji! Pewnie Alexandrina nadal go nie lubiła, ale Nyuu... Miły! Fajny, mały elf.
No i na dodatek dotarło do niego, że wampirzyca zaczęła płakać. Ta chwila ją tak wzruszyła? A może chodziło o fakt, że mogła wreszcie uwolnić własne emocje? Tego już niestety, ale nie był pewien. Nie znał się na odczytywaniu ludzkich emocji. Dlaczego wszyscy byli tak skomplikowani?
Westchnął cichutko. Poczuł, że robi się coraz cieplej... Miłe... Ale skąd? Przez tą całą atmosferę? Albo ktoś zaczynał mieć gorączkę. Ignis zaczął się zastanawiać nad tym bliżej nieokreślonym faktem. Pewnie nie było to teraz tak istotne, ale... Na czymś trzeba skupić własne myśli!
No i skończyło się to wszystko na tym, że jasnowłosy trzymał w łapkach słodkość, którą wcześniej odmówił przyjąć. To oczywiście sprawiło, że lekko zmrużył oczy. Nie przepadał za źle zrobionymi rzeczami, a aktualnie... Nie znał umiejętności kulinarnych zielonowłosego. Więc co właściwie teraz musiał zrobić? Zaryzykować i spróbować? Nie jest to najgorszy pomysł... No i nie chciał mu robić krzywdy z tego powodu, że nie próbował.
Mimo wszystko było mu trudno. Dlatego więc wziął i przełamał na pół babeczkę, po czym jedną z części podsunął elfowi.
- Weź sobie - zwrócił się do niego.
A co do nowych zapasów. Jeśli tylko odezwie się, Joshua chętnie mu coś upiecze! O ile uda się znów dorwać się do kuchni, chociażby szkolnej... I nie zostanie wywalony. A właściwie...
Rozejrzał się po gabinecie, po czym skubnął kawałek ciastka, który wsadził do ust. Lekko wzdrygnął. Przesadnie słodkie. Za dużo niektórych składników, co wpłynęło na sam smak. Ale... Skoro tamten lubił coś takiego... To trudno. Każdy miał swoje gusta.
- Myślicie, że ktoś naprawdę tutaj przyjdzie? - powtórzy swoje wątpliwości z wcześniejszej chwili. Był prawie pewien, że po prostu zostali zapomniani. Może głupi sposób myślenia, ale co on może? Nie powstrzyma ich od tak. Znaczy się, myśli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sro Lis 11, 2015 6:42 pm

Nyuu był z nich dumny albo może po prostu tak mówił, żeby było im miło. Raczej tak, bo niby dlaczego ktokolwiek miałby być z niej dumny? Napięła mięśnie szyi i ramion w odruchu obronnym... zaraz, co, dlaczego? A, to skrzat smerał ich po potylicach. Spięcie trwało jakąś sekundę, potem znowu się rozluźniła. To jej przypomniało, że chyba musi znowu spróbować jakiejś medytacji albo czegoś, co ją zrelaksuje. Ale ona nie potrafi, nie umie i nie lubi. Nie będzie medytować ani próbować innych rodzajów terapii. To bez sensu, a poza tym ma wszystkich cudownych metod po dziurki w nosie. Na razie pozytywne nastawienie innych uspokoiło ją tak, jak nic od dawna.

W pewnym momencie zorientowała się, że nowy znajomy szpera w swojej torbie. I skończyła patrząc półprzytomnym wzrokiem na babeczkę, ulokowaną nie wiadomo kiedy i jak w swoich dłoniach.

- To... dla mnie? - zapytała lekko zaskoczona. Tak, to faktycznie było dla niej. Powąchała ciastko. Czekolada. Zapach był ładny. Lubiła, kojarzył się jej z kremem do rąk, który kupiła ostatniej zimy. Mmmm...krem. Tak, Alex wszystkie zapachy kojarzyły się z balsamami, perfumami lub napojami, nie z jedzeniem. Jako wampir nie jadła ludzkich potraw, więc wspomnienia przywoływane przez zapachy nigdy ich nie dotyczyły. Ale zaraz, a co teraz? Nie urazi nikogo swoimi kaprysami, prawda...?

- Ma wspaniały zapach, ale wiesz, ja w ogóle raczej mało jem... - zaczęła i metaforycznie ugryzła się w język - No cóż, coś, co pachnie jak jeden z moich ulubionych kremów do rąk, musi być pyszne! - uśmiechnęła się uroczo, nie rozumiejąc w pierwszej chwili, że powiedziała coś dziwnego. Tak, bardzo dziwnego.

Zatopiła swoje śnieżnobiałe kiełki w miękkim cieście. Było bardzo słodkie. Ale co to oznaczało? Taka słodycz była zupełnie inna od tej, którą miała dobra krew, więc Alex zupełnie nie wiedziała o co chodzi. Bądź co bądź taki smak był jej zupełnie obojętny, więc przełknęła kęs jedzenia zupełnie mechanicznie i nienaturalnie. Jadła, ponieważ nie chciała, żeby jej kolega poczuł się urażony. Ale po trzech gryzach nadarzyła się okazja przerwać konsumpcję i porozmawiać z białowłosym.

- Nie mam pojęcia. Długo nikogo nie ma. - odpowiedziała, rozglądając się dookoła swoimi wielkimi oczami.

avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Lis 14, 2015 12:31 pm

Cieszył się, że mogli uwolnić emocje i nie być za to skarconym. Wręcz przeciwnie! Naprawdę był z nich dumny, stąd uśmiech nie spływał z jego buźki. Musieli sporo przejść, skoro rozkleili się we dwoje, mimo innych różnic charakteru, w jego ramionach. Stąd chciał wynagrodzić ich trud i wręczyć wypieki. Nie podejrzewał ani przez chwilę, by któryś z nich miał jakiś powód, dlaczego nie może w pełni skonsumować jego za słodkich babeczek. Taki naiwny skrzat.
-Oooh... kochany jesteś Igniś! Pomyślałeś, by zostawić coś dla dyrektora!
Wziął połówkę od kolegi i ulokował na talerzyku, by odstawić na przywitanie. Zawsze to jakaś forma osłodzenia wizyty, prawda? Nie, nie miał zamiaru przekupić... taka uprzejmość, o. Zaraz usłyszał jak Alex trochę wahała się przy konsumpcji babeczki, mimo wszystko przemogła się, nawet jak - w jego mniemaniu - nie musiała przechodzić na dietę. Nie zrozumiał jej aluzji co do "raczej małych posiłków". Ciekawe, skąd dziewczyna miała taki krem do rąk, co pachniał tak jak krem w babeczce?
-Hihi, a powinnaś jeść częściej! Kiedyś upiekę więcej!
Ah, byli tacy mili, że zjedli bez szemrania swoje porcje. Od razu podniosło to pewność siebie niziutkiego kolegi. Będzie szkolić się, aby jego babeczki były najpyszniejsze na świecie! Tylko fakt- jego gust mógł doprowadzić do cukrzycy.
Może dlatego, żeby odciąć się od słodyczy, Ignis zadał pytanie dotyczące wizytacji dyrektora bądź pedagoga.
-Wierzę, że tak, tylko...
I wtedy otworzyły się drzwi. Nieśmiało, jakby ktoś z zewnątrz nie był pewien, czy trafił pod dobry adres. Ten ktoś miał na sobie pracownicze ogrodniczki i czapkę na głowie. Tylko o wiele bardziej wysłużoną i brudną od tej, którą dzierżył mały Elf. Po przekroczeniu progu odezwał się nieśmiało:
- Jest tu ktoś o imieniu Nyuu? Miałem przekazać...
Oczy zielonowłosego powiększyły się, gdy tylko zobaczył, co przyturgał za sobą pan nieznajomy. Aż wyskoczył z miejsca jak petarda i podbiegł ochoczo do osobnika z jego zgubą.
-Moja walizka! Dziękuję panu!
Zawołał entuzjastycznie i wyściskał dłoń speszonego woźnego, który próbował jak najszybciej wycofać się z gabinetu i zniknąć za drzwiami. Nyuu przywykł do takich reakcji, a najważniejsze, że miał przy sobie dwójkę przyjaciół! Białowłosą także zaczynał lubić, i zrobi wszystko, by utrzymać relacje na pozytywnych falach.
Wyszedł jeszcze jeden fakt - jednak nauczyciel zatroszczył się o to, by odnaleźć jego zgubę. Więc jeśli teraz miałby wyjść z gabinetu, to okazałby się bardzo nielojalny. Fakt, nikt nie przyszedł z oświaty, lecz gdyby tak opuścili gabinet bez pozwolenia - byłoby jeszcze gorzej. Lepiej grzecznie czekać, tylko powoli zbierały się wątpliwości. Po co czekać? Trzeba działać, by zabić czas! Właściwie to wpadł na pewien pomysł.
-Co Wy na to, abyśmy pobawili się w przebieranki? W walizce mam sporo ubrań, które mogą spodobać się Wam. Tylko nie wiem czy coś znajdziesz na swój rozmiar Ignis. Ale większość kostiumów "pożyczyłem" z pobliskiego teatru, więc istnieje cień szansy na sukces, hihihi!
Nie czekając na ich odpowiedź, zaczął grzebać w ciężkiej torbie, aby poszukać czegoś dla siebie. Na zachętę, by pokazać, jak można spędzić nerwowe oczekiwanie. Wydobył czarny szal, dodatki, czarne kocie uszy i czerwone rękawiczki, które imitowały odrobinę zakrwawione dłonie. Nie ma to jak porządne rekwizyty z teatru.
Wygląd Nyuu:
Jaka radość malowała się na jego pyszczku, gdy przyodział się we wszystkie dodatki! To chyba było jego ukryte hobby - przebieranki. Nie jakieś na poziomie zawodowym, lecz mógłby chętnie przymierzać inne ciuchy. Może to kompleks tego, że nie miał odpowiedniego wzrostu na bycia modelem? Obrócił się dookoła własnej osi i poprawił sobie jeszcze przepaskę na jednym oku, po czym zwrócił się do towarzystwa:
-I jak? Podoba Wam się?
Pokręcił sztuczną kitą i zachichotał cicho.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Lis 15, 2015 1:54 pm

Zachowanie zielonowłosego ponownie go skołowało. Cóż... Chciał elfowi oddać swój kawałek, a wyszło jak wyszło... No, ale nie mówił nic na ten temat, jedynie lekko wzruszył ramionami, biorąc głębszy wdech. Dla niego sam wypiek był przesłodzony, ale cieszył się, że udało mu się nie ukazać negatywnej reakcji. Jego podniebienie było zbyt wyczulone na takie rzeczy...
Ciastko pachnie jak krem? Meh... Są takie dziwne kremy, więc w to nie wnikał jasnowłosy. Natomiast... Czy samo ciastko wystarczyłoby, by ułaskawić dyrektora? Oby! Strasznie się obawiał, że nie. Nabroił. Teraz jego osobowość to odczuwała. I mogło się to skończyć źle... A może rzeczywiście tylko wyolbrzymiał całą tą sprawę?
No i nawet się znalazła walizka Nyuu. Miło. Teraz tylko pozostawało czekać na pana dyrektora. Oczywiście, o ile o nich zaś nie zapomniał. W końcu mógł być zajętym człowiekiem i nie przejmować się trójką dzieciaków. Ale czy to byłoby dobre? Czy może nie? Teraz miał lekki mętlik w głowie. Nie wiedział co sądzić o tym wszystkim, co się działo.
I... Padł pomysł, by się przebierać. I co na to Ignis?
- Umm... Nie wiem, Nyuu. Nie jestem za dobry w takich sprawach - odpowiedział mu. - Ale chętnie popatrzę, jak wasza dwójka to robi.
Naprawdę nie wiedział, co myśleć o tym. Z lekka czuł trwogę nieznanego pochodzenia, na ten temat. Może obawiał się, że będzie się to wiązało z przebieraniem? I nie chciał, by pozostała dwójka go zobaczyła... A nieważne!
- Świetnie wyglądasz - powiedział, gdy chłopak się przebrał. Nie spodziewał się, że można mieć tak dobre połączenie z przypadkowych dodatków. Oczywiście -  nie znał się na takim czymś, ale dawał swoją amatorską opinię na ten temat.
- Jesteś... Kotołakiem! - o, wyskoczył z czymś zupełnie niespodziewanym i dziwnym. Jak to on. Ale to sprawiło, że na jego twarzy zagościł szczery uśmiech.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Czw Lis 19, 2015 1:14 pm

Kiedy Nyuu otrzymał walizkę, wpadł na kolejny szalony pomysł. Nie zdążyła się obejrzeć, a tu stał przed nimi zielonowłosy skrzat-kot. Wyglądało to świetnie! Zastanawiające było tylko, po co przytargał ze sobą wtedy na stołówkę, walizkę pełną przebrań teatralnych. Al nie miała pojęcia. Może też był cosplayerem, jak wcześniej spotkana przez nią w barze dziewczyna?

Po chwili jednak do białowłosej zaczęło docierać, że przecież ma oto przed sobą otwartą walizkę z... ubraniami, które może przymierzyć! Jej oczy, skierowane w stronę sterty kostiumów, nagle zrobiły się jeszcze większe i zaczęły błyszczeć blaskiem podniecenia i jakiejś nieokreślonej, ogromnej radości.

- Ubrania! - zakrzyknęła niczym małe dziecko i rzuciła się w stronę bagażu. Jej chude, długie palce, przyozdobione sygnetem rodowym oraz dwoma drogimi pierścionkami, z białego złota z rubinem oraz szafirem, zaczęły wybierać co najciekawsze "kąski" z walizki. W końcu znalazła dla siebie dwie czarne, jedwabne wstążki do włosów oraz czarną, ciepłą, zimową narzutkę ze sztucznym, białym futerkiem na końcach rękawów. Założyła to na siebie i kontynuowała przeglądanie. W końcu znalazła piękny, puszysty, biały ogon wilka oraz uszy do kompletu. Te dodatki idealnie dopasują się do jej włosów. Założyła resztę na siebie i stanęła trochę nieśmiało przodem do chłopaków.

- A ja jestem białym wilkiem! - podskoczyła uradowana na te słowa.

Wilczek

W końcu wyjęła swojego złotego Iphone'a 6, odblokowała go odciskiem palca i ustawił tryb przedniej kamerki. Zrobiła sobie zdjęcie. Odwróciła tryb z powrotem na tylną kamerę i skierowała ja na lisa-Nyuu.
- Uśmiech! - powiedziała i nacisnęła guziczek na dotykowym ekranie smartphone'a.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Esmeralda Sob Lis 21, 2015 1:28 pm

Wejście NPC Samuela


Doprowadzenie do względnie dobrego stanu pacjenta, było dla Samuela priorytetem. Podobnie jak Esmeralda, mężczyzna nie należał do „szkoły” lekarzy, którzy zostawiali chorych czy rannych bez opieki. Kiedy wszystko było już dopięte na ostatni guzik, lekarz zebrał swoje zabawki i niezwłocznie udał się do akademii. Był ciekaw, czy to co tam zastanie nie wywoła u niego palpitacji serca, niemniej… zawitanie na (powiedzmy) stare śmieci wiązało się z pewną koniecznością. Pierwszym co zrobił po przekroczeniu murów akademii, było udanie się do gabinetu Esmeraldy.
3...2...1...chwila prawdy… Mężczyzna nacisnął klamkę i rozglądając się po pomieszczeniu, po prostu się uśmiechnął. Nie zastał interesantów, chorych na malarię, zwykłych tragarzy zielska czy też wąglika. Wspominając swoje pierwsze podrygi w akademii, był niesamowicie spokojny i wyluzowany. Odłożywszy swoją torbę, nastawił wodę na kawę i ubrał się w biały lekarski fartuch.
Tiaaa, no Samuś… To twój szczęśliwy dzień!
Uśmiechał się pod nosem i starym zwyczajem usiadł na krześle, zakładając na biurko nogi. Łyk kawy. Tak… tego mu było trzeba. Gdy tak siedział pogrążony w swoich własnych myślach, usłyszał dziwny hałas dobiegający z korytarza. Samuel wstał i z konspiracją wymalowaną na twarzy wychylił głowę zza gabinetu, by mieć lepszą pozycję do ewentualnego nasłuchiwania. Namierzywszy źródło dźwięku, złapał za kubek z kawą i torbę, po czym spokojnym krokiem udał się do sąsiedniego pokoju.
Pani Yuki… cholera, nie powinienem tam wchodzić, ale chyba jest na urlopie.
Stał przed drzwiami, a kiedy potrzeba wyższego dobra wygrała, nacisnął klamkę i znalazł się w środku. Trzy osoby. Trzy… dziwne osoby. Przez chwilę miał ochotę zrobić krok w tył i po prostu udać, że tego nie widział. Natura zawodowego jajcarza wzięła górę i Samuel stał w drzwiach, przyglądając się poczynaniom nastolatków.
- Psychiatryczny jest kilka przecznic dalej – roześmiał się i jak gdyby nigdy nic wszedł, zamykając za sobą drzwi. Usiadł za biurkiem, na którym po chwili znalazł się kubek z gorącą kawą.
- Słucham – powiedział, przeskakując spojrzeniem z jednego małolata na drugiego. Kącik ust zadrgał, ale w ostatniej chwili opanował go, by w dalszym ciągu wyglądać profesjonalnie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Lis 21, 2015 4:41 pm

Czyli przyturganie walizki przez woźnego nie było bezcelowe! Nakłonił dziewczynę do zabawy, aż jej się oczy zaświeciły i z dobrą chwilę przebierała w ciuchach. Za ten czas Elf był gotów i zaprezentował się Jasnowłosemu. Ten stwierdził z nieukrywanym uśmiechem, iż przypomina Kotołaka. Ah, jak miło było zobaczyć odmienioną buźkę z uśmiechem, który był o wiele lepszym komplementem niż jego słowa. Ale oczywiście i nimi nie wzgardził.
-Mraau!
Zamiauczał dość donośnie i obrócił się dookoła, żeby dało się go obejrzeć z każdej strony. Ignisowi się spodobał przypadkowy, losowy ubiór Nyuu, chociaż sam nie chciał brać udziału w tego typu zabawie. Nie będzie go zmuszać, najważniejsze, że na chwilę zapomniał o przykrościach. Ale mistrzynią przebieranek była Alex. Jak tylko wyjęła futerkowe dodatki, wyglądała jak biały wilk! Dosłownie ubrali się jak zwierzątka!
-Alex wygląda o wiele fajniej ode mnie!
Uśmiechnął się szeroko w jej stronę i kocim ruchem zakradł się do wilczycy, która pstryknęła im wspólne zdjęcie. Już miał powiedzieć, by zrobiła zdjęcie także Ignisowi, aby nie czuł się wykluczony, gdy wkroczył do gabinetu nieznajomy mężczyzna.
Skierował wzrok na szczupłego faceta, który przerwał im zabawę dość intrygującym stwierdzeniem. Nyuu podrapał się ręką w tyle głowy i powiedział z rozbrajającą szczerością:
-Byłem tam wczoraj.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej i cofnął się trochę, by przepuścić do środka pana z kubkiem z kawą. Czyżby to był zapowiadany dyrektor? Oho, trzeba od razu zapowiedzieć się, że chce się zapisać jako uczeń, skoro nie wiedział, po co został wezwany.
-Panie dyrektorze, nazywam się Nyuu York, i chciałem zapisać się do tutejszej Akademii. A, i jest dla pana ciastko na stoliku, do kawusi idealny!
Nie zmieniał wyrazu twarzy, chociaż tryskał taką sympatią, że trudno byłoby osądzać go o oszukiwanie. Aż można było nabawić się cukrzycy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Lis 22, 2015 3:42 pm

Efekty siedzenia trójki osób w gabinecie lekarskim - kot, wilk i Ignis. Dość ciekawe połączenie. Nawet jeśli jasnowłosy zrezygnował z przebierania się, mógł śmiało obserwować działania tej dwójki. Na jego twarzy gościł uśmiech i chętnie pochwalał te stroje. W końcu, skoro był aktualnie spokojny, to warto z tego korzystać, prawda? Przynajmniej do chwili, gdy zaś się nie wywali, powodując sobie większą szkodę owym działaniem.
- Świetnie wyglądacie - pochwalił ich oboje. - Dobrze dopasowaliście się z dodatkami - cóż, był totalnym amatorem w ocenianiu rzeczy, ale co on może? Jedynie stwierdzić, co czuł w duchu i właściwie... Tyle.
Skrzyżował ręcę, po czym westchnął głęboko. Wychodziło na to, że było mu dane zostać wykluczonym z takiej o zabawy. Nie było pewnie ubrań na jego wzrost, a na dodatek brakowało mu kreatywnych pomysłów na przebieranie się. Więc pozostawało mu podziwianie dzieł pozostałych osób. Alexandrina i Nyuu wydawali się świetnie bawić, a on? Nic. Był sam.
Ale cóż, nie było mu dane więcej powiedzieć. Albowiem do tej trójki dołączył dorosły mężczyzna, przez co Ignis lekko drgnął, czując zdenerwowanie. Pogłębiło to jedynie słowa Nyuu, a wspomnienie o psychiatryku... Nie, nie chciał myśleć nad tym. Zwłaszcza, że dla niego tam miejsce pewnie jest tam przygotowane.
Przełknął ślinę i niepewnie dotknął dłonią bandażu na głowie. Lekarstwo skutecznie pozbyło się na pewien czas bólu, więc przynajmniej teraz nie musiał narzekać na to. A co do obrażeń... Nie znał się kompletnie na tym, czy coś właściwie mu było czy też nie.
- Umm... Kim pan jest? Naprawdę dyrektorem? - lepiej się upewnić, czy ma teraz problemy, czy jeszcze nie. W końcu, to mógłby być każdy! Bądź co bądź, aktualnie zacisnął dłonie na ramionach, czując w duchu lęk. Coraz bardziej nie chciał tutaj zostawać. W głowie miał obraz tego, że za taką drobnostkę zostanie wywalony. A skoro ciągle się tym zadręczał... Wpływało też to na jego stan zdrowia.
- M-może naprawdę sobie p-pójdę - wydukał cicho. Spróbować ściągnąć bandaże i iść? Ale czy nie skończy się tym, co poprzednio? Naprawdę bał się, więc stawał się coraz bardziej małomówny. Aż wbił w podłogę wzrok, postanawiając zamilknąć na daną chwilę i poczekać na reakcję innych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Lis 23, 2015 9:09 pm

- Nieprawda, ponieważ Nyuu ma świetne rękawiczki, jak sztuczna krew! - Al świetnie wiedziała, że stać ją na więcej, przecież codziennie dobierała sobie trzy stroje na różne pory dnia. Była perfekcjonistką i zawsze najdłużej spędzała na skomponowaniu całości z odpowiednimi dodatkami. Teraz miała coś, co na szybko wyciągnęła z walizki skrzata, więc nie było to aż tak przemyślane. Ale było w miarę OK jak na gust białowłosej.

Nie zdążyła zrobić zdjęcia główną kamerką, bo nagle, nie wiadomo kiedy, "kotołak" zakradł się pod fotkę na przednim aparacie. Ustawiła się więc, pokazując kiełki w porcelanowym, bialutkim uśmiechu i przymykając jedno oko. CYK! I zrobione.

Drugi chłopak nie chciał się z nimi "bawić" w przebieranie. Nie wnikała czemu. W samej walizce były też duże stroje, więc i dla niego by się coś znalazło. Ale jeśli nie miał na to ochoty, to nie będzie go do niczego zmuszać. Jeszcze znowu rzuci w nią czymś albo nawyzywa. Z drugiej strony komu z rozbitą głową chciałoby się myśleć o doborze ubrań? To oczywiste, że wielkolud wolał odpocząć, A dziewczyna wolała mu w tym nie przeszkadzać.

Do gabinetu wkroczył ktoś, kogo Alex widziała pierwszy raz. Człowiek, to było widać. nie był to żaden z jej nauczycieli ani dyrektor. Woźny? Nie, raczej też nie, na co wskazywało raczej schludne, eleganckie ubranie z koszulą oraz styl poruszania się i mówienia. Na wzmiankę o psychiatryku Alexandrina odruchowo syknęła niczym rozjuszone zwierzę, co było także widać, kiedy jej oczy zaszły złowrogim blaskiem, na końcówce palca wskazującego pojawił się na ułamek sekundy błyszczący, czarno-szary płomieniek. Szybko jednak się uspokoiła, ponieważ nie chciała robić zamieszania, a chwilowy wypływ emocji był u niej niestety naturalną reakcją obronną na słowo "psychiatryczny". Miała nadzieję, że do tutejszego szpitala nie trafi, bo skąd wie, czy nie będzie równie okropny albo i jeszcze gorszy od tych angielskich?

- Ehm... dzień dobry. - przywitała się niepewnie. Następnie zwróciła się do chłopaków, którzy chyba się pomylili co do funkcji przybysza...
- Słuchajcie, to... chyba nie jest pan dyrektor, z tego co pamiętam. - uśmiechnęła się zakłopotana, gdyż reakcje kolegów były nieco... komiczne.

Widziała, że Ignis poczuł się gorzej, ponieważ naprężył mięśnie ramion i siedział w pozycji ala' obronnej. W ogóle to zrobił się nieco bledszy. Może chciał wymiotować albo kręciło mu się w rozbitej głowie? Czy mężczyzna może być którymś z medyków?

- Bo... jeden kolega miał uraz głowy, a drugi dziwnie zemdlał, może pan na to coś zaradzić? - warto zapytać, nawet jeśli nieznajomy nie jest medykiem, to może kogoś takiego tu ściągnąć. A chciał ich wysłuchać, więc Alexandrina wykorzystywała ten moment na prośbę o pomoc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Esmeralda Wto Lis 24, 2015 8:07 pm

Im dłużej przyglądał się całej sytuacji, dochodził do wniosku, że nie jest tu do końca normalnie. Już pierwszego dyżuru koncepcja spokojnej pracy została zachwiana niepokojącym wrażeniem, które teraz tylko się pogłębiło. Samuel zmierzył wzrokiem każdego z młokosów, jakby przypomniało mu się właśnie, że posiada moc prześwietlania żywych organizmów. Niestety. Zmarszczył brwi i uśmiechnął się na słowa dziwnego chłopaka. Chwila chwila… New York?
Chryste, rodzice musieli być kopnięci nazywając Cię jak miasto.
Odruchowo spojrzał na swój formalny strój, oraz narzucony na elegancką koszulę lekarski fartuch. Dyrektor? Niezły awans jak na początek.
- Koleżanka ma rację. Nazywam się Samuel Lavrence i...jestem lekarzem - poinformował krótko iście konspiracyjnym tonem – Czy mogę wiedzieć, dlaczego szukacie dyrektora w gabinecie medycznym? - nie przypominał sobie, żeby dyrektorzy zwykli odwiedzać tą część Akademii bez powodu. Czyżby zapanowała nowa moda dajmy na to „zapis z lazaretu”? Cholera. Musiał coś przegapić. Samuel zachował pokerową twarz, w dalszym ciągu walcząc o zachowanie powagi.
New York… New…Jezu
W końcu popił kawę, z żywym zainteresowaniem i tęsknotą przyglądając się wspomnianemu ciastku. Przełknął ślinę, uśmiechając się uprzejmie. Uwadze lekarza nie uszedł fakt, że w gabinecie dla ludzi znajduje się ktoś, kto na pewno nie powinien się tu znajdować. Spojrzał na dziewczynę, kiedy ta rzuciła garść informacji. Uraz głowy? Omdlenia. Pięknie. Wręcz wspaniale. Leniwiec zwany inaczej Samuelem upił łyk kawy i wstał ze swojego miejsca, koncentrując się na małolatach.
- Jaki uraz głowy? Ile minęło czasu i czy jakiś lekarz to widział?- starał się zadać podstawowe pytania, żeby mieć pierwszy wgląd w sytuację. Jeśli chłopak ma rozbitą łepetynę będzie musiał mu ją szyć, a przy okazji zawiadomić dyrektora.
- I Pan Panie Yorku – zwrócił bursztynowe spojrzenie wprost na drugiego chłopaka – Co to za DZIWNE omdlenia? - zapytał, by za chwilę móc  rzucić też jedno zdawkowe pytanie dziewczynie.
- A Panienka to tak dla towarzystwa?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Lis 24, 2015 9:04 pm

Pytania, niewiadome, mały mętlik. To zrozumiałe, że lekarz pragnął wiedzieć co i jak, co się stało i dlaczego. Podobnie jak Ignis nie był skory do wylewnych opowiadań co do swojego stanu zdrowia, a to z takiego powodu, iż nie warto było wspominać. Za to warto było odnieść się do słów Pana Samuela, który posyłał mu krótki, raczej szczery uśmiech. Trzeba naprostować pewne poglądy.
-Ah... to nie tak. To dyrektor miał nas znaleźć, a nie my jego. Myślałem, że w końcu nas znalazł, bo siedzimy tu już długo. Ale skoro Pan jest lekarzem, to musimy jeszcze trochę poczekać. A ciastko może Pan zjeść - nie powiemy nikomu.
Nie zdejmował ubioru Kotołaka, nawet zapomniał, że takowy ma na sobie. Nie opuszczał go dobry humor, dopóki nie zaczął wypytywać kolegi, i jego. Alex niepotrzebnie powiedziała o przypadłości Nyuu, bo w porównaniu z Ignisem to była błahostka. A przynajmniej w skali możliwych schorzeń. Odrobinę zaczął się denerwować, a bardziej stresować. Niestety, padło pytanie z ust dorosłego o jego stan zdrowia. O "dziwne omdlenia". Mrugnął dwukrotnie oczyma.
-Dziwne? Straciłem przytomność, ale to raczej nic nadzwyczajnego, jak widzi się krew...
...albo chociaż o niej się wspomina. Entuzjazm spłynął z Nyuu jak ręką odjął. Aż wolał usiąść na krzesełku i skierować wzrok na bok. Albo udzielił mu się nastrój Ignisa, albo naprawdę źle tolerował zjawisko posoki, która powinna krążyć w żyłach, a nie po wierzchu. Objął się rękoma za ramiona i zmrużył odrobinę powieki. Chciał tylko zapisać się do szkoły, a tu takie hece. Jeszcze się okaże, że będąc tak blisko odmówią mu przyjęcia. Musiał być dzielny. Zacisnął dłonie na łokciach, które obejmował, i niemrawo spojrzał na pana Samuela.
-Przepraszam, że nazwałem pana dyrektorem.
Powiedział nieśmiało, tak jakby przepraszał za największą zbrodnię przeciwko ludzkości. A później tylko utkwił wzrok w podłodze i zanurzył się w swoich myślach. Ukradkowo patrzył się na Jasnowłosego Wielkoluda, który chyba nie będzie mógł się tak łatwo wyprzeć rany na głowie. Ale z drugiej strony... ten Pan mu pomoże, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Lis 24, 2015 11:04 pm

Lekarz? Natrafił się tutaj lekarz...? A to niespodzianka. Zwłaszcza, że nie powinno to dziwić Ignisa, skoro to był gabinet medyczny. Może trochę za długo tutaj czekali, że aż mu z głowy wyleciało? Bądź co bądź, sama perspektywa rozmowy z dorosłym też nie bardzo mu się uśmiechała. A co, jak zrobi coś złego? Nigdy nie wiadomo, co tym starszym chodziło po głowie!
Przynajmniej wiedzieli, że to nie jest dyrektor, na którego kazano im czekać. Co również oznaczało, że musieli tkwić w jednym miejscu jeszcze dłużej... Trochę niestety, ale los najwyraźniej tutaj był złośliwy.
- Nauczyciel, który nas tutaj przyprowadził, nakazał nam tutaj pozostać do przybycia dyrektora - odpowiedział mu z ostrożnością w głosie, patrząc na niego swoimi niebieskimi oczami. Trudno. Siła wyższa. Miał tutaj przyjść tamten pan, by potem dojść do wniosku, co się stało w stołówce i takie tam, zwłaszcza, że ani Ignis, ani Nyuu nic nie chcieli mówić na ten temat.
Świetnie. Wyszło na to, że musiał sam mówić, pomimo odczuwalnej niepewności i lęku. Najchętniej to by się wycofał gdzieś w kąt i popłakał sobie. Tak, pomimo tego, że powinien być tutaj najbardziej odważny czy coś w tym stylu.
- Uderzyłem się mocno w głowę przy upadku i było dużo krwi. No i bolała mnie bardzo głowa, chociaż teraz, dzięki lekowi przestała - odpowiedział mu po prostu. - Nie wiem, co dalej, nauczyciel i Alex się trochę mną zajęli. Ale rozwijanie bandażu się źle skończyło... - i pewnie zbyt chaotyczne tłumaczenie, ale był zmęczony. Trochę krwi utracił, na dodatek emocje i obawy zbyt bardzo wpływały na niego. A wspomnienie o psychiatryku? Istne dopełnienie, a jak jeszcze raz sobie to przypomniał, to jeszcze bardziej zamknął się w sobie. Spuścił głowę i zgarbił się, starając się zrobić jak najmniejszy. Przynajmniej mógł wiedzieć, że dostał pierwszą pomoc od nauczyciela i jednej z uczennic.
Zerknął niepewnie na Nyuu. Jeśli skrzyżowali ze sobą spojrzenia, to zielonowłosy elf mógł zauważyć strach w oczach Joshui. Tak, tym bardziej obawiał się tego wszystkiego, co tutaj będzie. A miał być grzeczny! Tylko, że coś nie wyszło. Po czym odwrócił głowę, wbijając już wzrok w podłogę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Lis 29, 2015 12:27 am

- Dziwna koincydencja przywiodła mnie do tego miejsca. - odpowiedziała ironicznie, drocząc się nieco z medykiem. Zdecydowanie zdenerwowało ją już jego wejście, chociaż doskonale wiedziała, że to nie był ten kontrolowany rodzaj złości, a raczej jakiś nabyty w trakcie życia odruch obronny, zdecydowanie nie do ujarzmienia - I proszę nie nazywać mnie panienką do towarzystwa, zdecydowanie przeczy to mojej naturze oraz umniejsza szlachetnemu pochodzeniu. - przekąsu i półżartu ciąg dalszy. Jednak Alexandrina musiała jakoś odpowiedzieć na lekceważące słowa tamtego. No i mówiła szczerą prawdę, zdecydowanie nie miała w sobie nic z "panienki do towarzystwa". Prędzej zabiłaby, niż dała sobą pomiatać komuś nieproszonemu. Raz w swoim zadziwiająco długim życiu to dla jednej osoby zrobiła i nie powtórzy nigdy więcej! Nie będzie marionetką.

Tak więc stała spokojnie, poprawiając prawą ręką włosy oraz uszka na głowie, cały czas w przebraniu. Słuchała, co mówi reszta, jak rozmawia między sobą. Pomoże, jeśli będzie trzeba, ale na razie nie będzie udzielać medycznego wywiadu z lekarzem, gdyż to nie ona była tutaj ranna czy jakkolwiek fizycznie poszkodowana.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Esmeralda Nie Lis 29, 2015 3:01 pm

Dyrektor mający przyjść po uczniów, którzy chcą zapisać się do szkoły. Dziwne. Biedny Samuel nie wiedział co ma sądzić o tej pokręconej sytuacji. Jeśli rzeczywiście mieli tutaj czekać, dlaczego zostawiono „rannego” (?!) ucznia w towarzystwie wampirzycy (!!?) i chłopaka  będącego najwyraźniej bardzo wrażliwym na krew.
Poprzewracało się komuś w głowach… nie ma co.
- Kto Was poinformował, że dyrektor tutaj przyjdzie? – jeśli pomylili go z głównodowodzącym tego przybytku niedoli, to nigdy nie widzieli go na oczy. Ani osobiście, ani choćby na zdjęciu. Nie przypominał sobie, żeby nauczyciele zostali uprawnieni do zostawiania uczniów, a tym bardziej łamali przy tym szkolny regulamin. Lekarz darował sobie zgryźliwości, bowiem żaden z uczniów znajdujących się w gabinecie, prawdopodobnie nie był winowajcą tych okoliczności.
- Ale już wszystko w porządku, Nyuu? - widział speszenie chłopaka i szczerze mówiąc, zrobiło mu się go żal. Samuel postanowił zejść z tonu i pozwolić dzieciakom na większą swobodę. Nie był przecież jakimś tyranem czy nadgorliwym stróżem. Jego rola obejmowała zdecydowanie inne czynności.
- Dobrze. Za chwilę sprawdzimy – z tego co dowiedział się z tych strzępów informacji, Ignis upadł i uderzył się w głowę. To już coś – przynajmniej miał drobny wgląd na sprawę – Chciałbym wiedzieć jakie czynności zostały już podjęte. Rozumiem, że nikt nie zszywał tej rany na głowie – szukając potwierdzenia Samuel spojrzał najpierw na Ignisa, a potem po kolejnych członkach zgromadzenia – Jakie to były leki? Zwykłe przeciwbólowe tabletki? Może coś płynnego? - nim zabrał się do pracy wolał się upewnić, żeby przypadkiem nie zrobić czegoś, co mogłoby w jakimś stopniu zaszkodzić chłopakowi. Momentalnie przeniósł wzrok na wampirzycę, kiedy ta wyraziła swoje zdanie na temat osoby do towarzystwa. Twarz Samuela zachowała pokerowy wygląd i mimo że miał ochotę się uśmiechnąć, z trudem pozostał niewzruszony.
Uderz w stół, a nożyce się odezwą, co?
- Chyba Panienka opacznie zrozumiała sens mojego pytania. Znajdujemy się w hmm… gabinecie medycznym dla uczniów klasy dziennej. Przebywanie w tym miejscu uczniów innych klas jest niedozwolone, a zwłaszcza, jeśli znajdują się oni tutaj bez konkretnego powodu. Stąd moje pytanie. W żadnym wypadku nie miałem tutaj na myśli profesji kurtyzany. Proszę słuchać uważniej i się nie złościć. Zostało udowodnione naukowo, że to szkodzi – uśmiechnął się i pokazał ręką na najbardziej oddalone siedzenie – A teraz jeśli chcesz dotrzymać towarzystwa kolegom i poczekać tym samym na dyrektora, proszę żebyś usiadła – w żadnym wypadku nie był nieuprzejmy, czy też wrogo nastawiony. Stosował zwykłe środki ostrożności.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Lis 29, 2015 8:13 pm

Ah, speszył się zupełnie. Nie potrafił odpowiedzieć na proste pytania. Krępował się nie wiedzieć czemu. Na przykład kto im kazał tu przyjść. Odpowiedź była prosta: taki nauczyciel. Przeniósł kolegę tutaj i coś mu dał. Dzielnie asystowała przy nim Wilcza Dama, która najwyraźniej nie polubiła lekarza. Może go zna? Nie rzekł także nic na to, czy już lepiej elfowi, w sensie - jemu. Nie, nie było wszystko w porządku. Ignisa bolała głowa, dziewczynie popsuł się humor, dyrektora nie ma - jak miało być w porządku? Czuł się taki bezradny, a przecież miał wielkie pole do popisu, by odpowiedzieć chociaż na pytania. Zablokował się. Normalnie zablokował się i basta. Opatulił szczelniej łokcie przy sobie i odjęło mu mowę, tak jakby nie kontaktował za dobrze. Niby słyszał, lecz nie odniósł się do niczego.
Dopiero wspomnienie o szyciu trochę go tknęło. Jak dla niego miało się to jak sól do wiatraka. Czy tam piernik... właśnie... nie zjadł pierniczka od Nyuu, nieładnie. Eh, był strasznie rozkojarzony, lecz wreszcie wydobył z siebie czysty, aczkolwiek smutny głosik Zielonowłosego. Nadal nie patrzył się na nikogo.
-N-nie... nie było szycia. Ani haftowania. Koleżanka wie dokładniej, co się działo i co to były za leki. Pomagała przy ranie... kolegi.
Zdał sobie sprawę, że po pierwsze guzik pomógł przy opatrywaniu ran Wielkoluda, a po drugie - jego towarzysz ze stołówki (a właściwie to już towarzysz od ławki przed budynkiem) nie przedstawił się lekarzowi, więc będzie musiał skupić się, aby nie wypaplać. Trudno tak odwyknąć od używania tak ładnego imienia jak Ignis. Właściwie i Wampirzyca nie przedstawiła się z imienia, chociaż Jasnowłosy zdradził jej miano. Może ze strachu nie ugryzł się w język, widział w jego spojrzeniu pełno niepewności. Aż zdecydował się poderwać z miejsca i podejść nieśmiało do Ignisa i pochwycić go delikatnie za rękę. Tak w ramach otuchy. Nie musiał nic mówić, żeby przekazać koledze wsparcie. Skoro lekarz mu pomoże w haftowaniu - o ile to coś da - to nie ma co martwić się. Odrobinę uśmiechnął się, kiedy ponownie skrzyżowały się ich spojrzenia. Nie chciał mu źle życzyć, a skoro nie może go uratować od rany na głowie, to przynajmniej postara się mu ulżyć w lęku.
-Panie Samuelu, czy mogę być przy nim?
Podniósł modre oczka na lekarza i z takim błagalnym wzrokiem pragnął towarzyszyć Ignisowi. Najlepiej, jakby Alex asystowała doktorowi, ale nie wiedzieć czemu odsunął ją od pacjenta. A co, jeśli i on będzie musiał tam iść? Do kąta?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Lis 30, 2015 5:39 pm

Białowłosy poczuł się nieco zagubiony przez aktualną sytuację. Po prostu... Kompletnie nie wiedział, co miał myśleć o tym. Przybycie dorosłego (właściwie to pewnie i oni mogliby być zaliczani do "dorosłych", ale to na bok już) nieco namieszało tutaj. Przynajmniej takie odniósł wrażenie. Cała trójka miała takie zupełnie inne nastawienie. Albo przynajmniej sam Ignis.
- Nauczyciel, który nas tutaj zabrał - odpowiedział natomiast na pytanie lekarza. Nie było już mowy o szpitalach psychiatrycznych? Przynajmniej jakiś plus, bo wręcz odetchnął z ulgą. Złe wspomnienia, kiepska przeszłość. Jeśli to zdarzenie zostanie potraktowane jako coś gorszego, powrót do spotykania się z psychologiem to będzie wręcz łagodne potraktowanie. Miał tego przykrą świadomość. - Nie mogę sobie przypomnieć jego nazwiska... - mruknął jeszcze.
Co do kwestii imion, chłopak po prostu był zestresowany tą sytuacją, przez co się nie przedstawił. No i też, w zależności co by powiedział... Swoje prawdziwe imię i nazwisko, czy imię, które stosował... Teraz nawet nie mógł sobie przypomnieć, czy aktualnie "Ignis" również znajdowało się w dokumentach. Skończyło się na tym, że pokręcił głową, by nie męczyć się o tak błachną sprawę. Jak któryś z nich się wypapla na temat tej kwestii - trudno. Aktualnie by nic im nie zrobił za coś takiego i pewnie nie zrobi, póki nie pokaże się jego inna strona.
- Tak... Nie mam pojęcia, co mi podano, ale póki co działa... - powiedział jedynie. Uporczywy ból zniknął dzięki podanemu lekarstwu, ale kto wie, kiedy zaś wróci? I czy czasem nie będzie chciał się na nim zemścić, zwiększając własną moc?
Dziwne, by tak obawiać się jednego człowieka. Wynik nieporozumień? Może coś innego, czego nawet on nie potrafiłby wyjaśnić... Szkoda wgłębiać się w dany temat. Bądź co bądź poczuł się nieco lepiej, gdy poczuł dotyk Nyuu. Nawet wydobył się na uśmiech dla niego. Przynajmniej tyle...
- Nie będziesz się obawiać? - mogło być tutaj więcej krwi. A może chciał też przypilnować, by osobowość chłopaka nie pokazała się tutaj? Ale po co... Przecież nie znali się też na tyle, by zielonowłosy musiałby się przejmować nim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 5 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach