Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Gru 01, 2015 11:57 pm

Usiadła niechętnie na wyznaczonym fotelu. Nie chciała za bardzo siadać "w kącie", ale też nie miała za bardzo siły się kłócić. No bo po co? Cały czas miała na sobie strój, o tym nie zapominajmy. Ale Alexandrina zapomniała, przez co wyglądała i śmiesznie i uroczo, zachowując się jednocześnie jak zwykle - niczym dama z arystokracji. Nic dziwnego, w sumie nią była. A że kochała ubrania i przebrania, to już inna sprawa, prawda? Także wilcza dama siedziała teraz w nieco wytartym przez lata fotelu, z nieco zaniepokojoną miną. Wyraz jej twarzy spowodowany był reakcją kolegów na słowa lekarza. Jeden się cały denerwował, drugi peszył i smucił... O co tutaj mogło chodzić?! Co właściwie się działo?! Znowu miała wrażenie, ze jej nadpobudliwy mózg zaraz eksploduje.

- Dostał podwójną dawkę ketoprofenu dożylnie, do wenflonu. Nic nie zszywałam, tylko opatrzyłam mu głowę gazą i bandażami. nie wiemy, czy nie ma obrażeń wewnętrznych. Miejmy nadzieję, ze to tylko powierzchowna rana, ale tego nie byłam w stanie sama ocenić.- powiedziała do medyka, który najwyraźniej potrzebował dokładniejszych wskazówek - Jestem tutaj, ponieważ nauczyciel, który próbował opanować sytuacje potrzebował pomocy. Nie mam żadnych ukrytych, złych zamiarów i znajduje się tutaj z wiedzą oraz na wyraźne polecenie pedagoga. - kilka słów wyjaśnienia. Zamiast być wdzięcznym za opanowanie sytuacji, jedynie narzeka. Kolejny, typowy przedstawiciel gatunku ludzkiego. Alex miała takich sytuacji już zdecydowanie dość.

I miała już dość... sama nie wiedziała czego dokładnie. Z jednej strony nie znała myśli chłopaków, więc skąd miała wiedzie, dlaczego nagle zrobili się nerwowi? Z drugiej jednak, ta nerwowość się jej udzieliła, ponieważ nie mogła patrzeć na cierpienie tych ludzi.

- Proszę, uspokójcie się. - powiedziała, niby to do nich, chociaż te słowa zabrzmiały raczej jak modlitwa do nieokreślonej, wyższej siły... Albo do samej siebie? Do własnego mózgu? Aktualny "wilczek" próbując uspokoić kolegów, tak naprawdę próbował uspokoić i ich, i samą siebie. - Błagam... będzie dobrze... Ignisowi nic nie będzie... A ty Nyuu tylko reagujesz tak źle na krew, prawda...? Nie ma powodu do paniki... Ja...przecież zrobiłam co mogłam... - W tym momencie chwyciła się za głowę i zaczęła cała trząść. Tak, to była wybitnie nerwowa osoba. I nie mogła nad tym zapanować. W końcu nie wytrzymała i wybuchnęła płaczem:

- TAK BARDZO WAS PRZEPRASZAM!!!

Całe jej życie tylko kogoś zawodziła, nigdy nie mogła osiągnąć wymarzonej perfekcji, tak, aby nikt już nie miał jej nic za złe i nikt nie cierpiał. Zawsze chciała najlepiej, ale zawodziła... Oczywiście, to nie prawda, ponieważ było wiele aspektów jej nieśmiertelnego życia, w których była wręcz idealna, niesamowita. Gra na wiolonczeli, pisanie esejów i poezji, nie mówiąc już o robieniu codziennego makijażu czy układaniu włosów i doborze strojów (chociaż to były rzeczy zbyt oczywiste, które opanowane w najmniejszym szczególe, szczególiku pozwalały jej w ogóle wyjść ze swojego pokoju codziennie rano). Białowłosa niestety nie zauważała swoich mocnych stron. Zawsze miała sobie coś za złe i zawsze obwiniała się o najmniejsze niepowodzenie. Taka już była... Ale to sprawiało, że wieczna egzystencja stała się wieczną męką. Teraz znowu szykowało się na kolejny napad, samonakręcająca się karuzela negatywnych emocji została uruchomiona. Im bardziej chciała się uspokoić, w tym większy amok popadała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Esmeralda Czw Gru 03, 2015 3:14 pm

Nauczyciel nadal pozostawał jedną wielką niewiadomą. Wszystko wskazywało na to, że mają do czynienia z człowiekiem widmo – pojawiającym się w odpowiednim momencie i… znikającym nim ktokolwiek zdąży go poprosić o dane personalne. Pech. Samuel w dalszym ciągu był zdziwiony, jak członek ciała pedagogicznego był w stanie zostawić troje uczniów samopas. Ba. Wykonane działania w żaden sposób nie zostały młokosom wyjaśnione, a to było w jego mniemaniu wręcz niedopuszczalne. Nie skomentował tego, a jedynie westchnął z dezaprobatą. Spojrzał na ciastko walcząc ze swoją naturą łasucha. Najpierw praca, potem przyjemności. Gdyby jednak wypiek miał zjeść wprost z ręki ponętnej blondynki, jego siła woli zostałaby poddana dużej próbie...
-Ehm… - odchrząknął oddalając od siebie wizję tańczącej na biurku kobiety i jeszcze raz ogarnął wzrokiem uczniów – Rozumiem. To bardzo cenne informacje – uśmiechnął się do wampirzycy, dziękując w duchu, bo… w końcu się czegoś dowiedział. Oczywiście nie podejrzewał uczniów o znajomość wszystkich lekarstw i medycznych terminów, niemniej każdy szczegół traktował jak czyste złoto. Lekarz posadził Ignisa w przeciwległym kącie sali, by zabrać się za odwijanie nieszczęsnych bandaży i samodzielne sprawdzenie stanu rany. Szycie przecież mogło okazać się zbędne, a tym samym zaoszczędziłby widoków kalających dobry nastrój Nyuu, oraz nie wystawiał na pokusy wampirzycy. Może i był jednym z tych uprzedzonych ludzi, ale nikt nie był w stanie mu wmówić, że wampirza uczennica zawsze będzie panowała nad swoim głodem. Samuel miał już odpowiedzieć na pytanie Yorka, kiedy to jasnowłosa przeszła do super efektywnego ataku histerii.
Dobijcie mnie…
Chcąc nie chcąc Samuel wstał i sięgnął do torby lekarskiej z której wyciągnął czerwone tabletki i pudełeczko opatrzone białą etykietą. Po jednej z każdego opakowania wrzucił do przygotowanej szklanki z wodą, a ta z istnym czary mary zaczęła musować.
- Hej, spokojnie – lekarz zbliżył się i kucnął tuż obok – Bardzo pomogłaś zarówno chłopakom jak i mnie. Nikomu nic się nie stanie. A teraz trzymaj. To ziołowy środek na uspokojenie – podał jej szklankę, przez cały czas podtrzymując gruby plastik w dłoni – Nyuu, doceniam że chciałbyś posiedzieć przy Ignisie, niemniej prosiłbym, żebyś pomógł teraz koleżance – nie miał pojęcia jakie panują między nimi relację, ale zgadywał. Osoby nie akceptujące swoich rówieśników z pewnością nie przebierałyby się w różne stroje i nie robiły zdjęć. A Nyuu? Jeśli rzeczywiście widok krwi jest dla niego odstręczający… warto by zajął się jasnowłosą. Jeśli wampirzyca nie przyjęła szklanki, lekarz przekazał ją z misją w ręce Nyuu.
- Dobrze Smyki, pora zająć się Ignisem – Samuel wstał na równe nogi i poszedł do zostawionego wcześniej chłopaka. Bez słów sprzeciwu przygotował wszelkie potrzebne materiału i zasunął kotarę, żeby nie drażnić nikogo widokiem ewentualnego szycia. Nim przystąpił do działania przy głównym zainteresowanym, lekarz umył dokładnie dłonie, a na nie włożył niebieskie rękawiczki.
- Muszę zobaczyć jak wygląda rana, dlatego zdejmę tą prowizorkę – poinformował – Jeśli poczujesz dyskomfort, powiedz – Samuel odwijał delikatnie bandaż, co chwila spoglądając na Ignisa. Nie zawsze pacjenci byli skorzy do współpracy, dlatego obserwacja ich mimiki, mówiła niejednokrotnie więcej niż same słowa. Lekarz odłożył część białego materiału i spojrzał na ranę.
Głęboko…
- Podam Ci jeszcze jeden środek, który nie koliduje z wcześniejszymi. Jest konieczność założenia kilku szwów, ale mam też dobrą informację… do wesela się zagoi – uśmiechnął się i zacisnął kawałek gazy, w miejscu gdzie przed chwilą wstrzyknął chłopakowi środek. Zagadywanie pacjentów podczas działań medycznych, było jednym z podstawowych trików Samuela. Dumny z siebie, chwycił za kolejne gazy i tym razem zabrał się za doczyszczanie rany. Nie było tam zbyt wiele, lecz dodatkowa ostrożność jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
- Jak sobie radzicie? - rzucił w powietrze pytanie kierując tym razem do wampirzycy i Nyuu. Ponownie powrócił wzrokiem do jasnowłosego i wziął w ręce pudełeczko ze szwami – Może trochę łaskotać – środek podany Ignisowi likwidował ból i jednocześnie pełnił rolę antyseptyku. Lekarz nie tracił czasu i zabrał się za zakładanie szwów. Jeden za drugim… i tak do czterech! Kiedy skończył, nasmarował w kilku miejscach żółtą bezwonną papką i założył opatrunek.
- Gotowe. Założyłem Ci szwy rozpuszczalne, dlatego nie będę Cię dręczył po raz i ganiał na ich zdejmowanie. Dam Ci środek, którym powinieneś oczyszczać te miejsce oraz zestaw opatrunków. Musisz je zmieniać dwa razy dziennie, bądź częściej… w zależności od zapotrzebowań – lekarz zdjął rękawiczki i wyrzucił je do kosza na odpadki. Odsunął też kotarę dzielącą ich od Alex i Nyuu.
- Nie mam tu możliwości sprawdzenia Twojej głowy, dlatego wypiszę Ci skierowanie na badania. Należy sprawdzić, czy podczas upadku nie doszło do wstrząśnienia, bądź innych komplikacji – wstępne badanie nie wskazywało na coś niebezpiecznego, ale szkoła nie była wyposażona w sprzęt, który potwierdziłby prawidłowość stanu chłopaka.
- Jak się czujecie? - pytanie skierował do wszystkich i ze świadomością wypełnionej misji usiadł, popijając znowu… zimną kawę.

Ignis - zaaplikowany środek całkowicie wyeliminował ból. Lekarz wypisał Ci skierowania na badania krwi i (jakkolwiek to nie zabrzmi) głowy. Badanie możesz wykonać w szpitalu.

Alex - lekarz podał Ci syntetyczną krew ze środkiem uspokajającym o działaniu natychmiastowym.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Gru 05, 2015 8:13 pm

-Nie, nie będę.
Zapewnił Ignisa ściskając jego dłoń swoją ręką, ale nie na długo mógł okazać wsparcie. Lekarz poprosił, aby odszedł od kolegi i zaopiekował się w tym samym czasie koleżanką Alex, która wpadła w histerię. Bardzo głęboką, także i ona potrzebowała pomocy. Przystał więc na propozycję pana Samuela, chociaż pragnął w tej chwili rozdwoić się i nieść ratunek obojgu. I ewentualnie roztroić, by wepchnąć do ust lekarza ciastko, na które co jakiś czas patrzył tęskno, by i on nie męczył się.
To taka trudna sytuacja, gdzie chciałby dobrze, lecz nie wiedział jakimi środkami czy sposobami nieść ulgę na wszystkich frontach. O siebie najmniej martwił się w tym momencie.
Tak więc odgrodzeni kotarą nie mieli dostępu do widoku Ignisa i jego lekarza prowadzącego. Kilkadziesiąt sekund wpatrywał się w zasłonę, tak jakby może miał w swoich oczach rentgen, lecz ciche westchnięcie zdradzało, iż nie posiadał czegoś takiego. Zdecydował się usiąść bliżej Białowłosej Wampirzycy i skupić się na niej. Bardzo ciężko było mu patrzeć na cierpienie kogokolwiek, zwłaszcza iż miało się zerowe doświadczenie z dziedziny psychologii. Sam potrzebował na bieżąco konsultacji psychiatrycznych, lecz ciii... nie jest ważny w tej chwili. Nyuu zawsze nadkładał dobro innych nad swoje.
-Wygląda jak sok z truskawek -wskazał palcem na trunek- Musi być przepyszny! Jak napijesz się, to mi powiesz jak smakuje, Śnieżna Wilczyco?
Próbował zmobilizować i nakłonić dziewczynę z klasy nocnej, a zarazem bardzo solidną wolontariuszkę, do spożycia ziółek od lekarza. Pan Samuel wiedział co mówi, wszak wypowiadał się fachowo, dbał o szczegóły podczas opieki nad ich trójką (zwłaszcza rannego w głowę [fizycznie] Ignisa), by dowiedzieć się jakie środki zostały podjęte. Przy okazji zdjął z siebie czarny szal i owinął nim Alex z lekkim uśmiechem. Kotołak bawił się z Wilczycą? Bardziej znał się na zabawie niż pomocy typowo fachowej.
Na rzucone w eter pytanie lekarza nie odpowiedział, skoncentrował się za bardzo na towarzyszce, by odbierać bodźce z drugiego końca sali. Wszystkich dopadło spięcie, chociaż medyk robił wszystko co w jego mocy, aby zminimalizować stres z jakiejkolwiek strony. Zagadywał, prężnie przechodził do kolejnych czynności w zaszywaniu rany na głowie, ta swojska izolacja pacjenta od reszty towarzystwa. Miało to swoje dobre strony, dopiero później to się okazało, gdyż czekał z niecierpliwością i bojaźnią na rezultaty. I udało się, Ignis był po zabiegu i mógł do nich dołączyć. Dostał jakiś świstek papieru, lecz wydawało się, iż wszystko było dobrze. Nie znał się na tym, mógł jedynie ufać lekarzowi.
Zamiast powiedzieć, jak się czuje, zauważył, że z kubka Samuela nie idzie kłębuszek pary. Zimna kawa to nie kawa! Jak już wspomniał tutejszy narrator - Elf dbał o sprawy innych niżeli swoje.
-Zrobię Panu kawę, i musi Pan koniecznie zjeść babeczkę. Należy się Panu mała nagroda za pomoc!
Ruszył z miejsca i dość szybko dorwał czajnik, jakby chcąc mieć pewność, że lekarz jeszcze trochę przy nich zostanie. Wolałby mieć pewność, że czynności jakie wykonał, nie prysnęły jak bańka mydlana, gdy tylko stąd wyjdzie. No i fakt faktem - wynagrodzenie musiało być! Zaraz pod nosem pana Samuela pojawił się kubek z kawą i słodkości w postaci babeczki.
Nyuu zaraz doskoczył do Ignisa i przytulił go do siebie znienacka.
-Spisałeś się dzielnie, chciałbym być taki dzielny jak Ty.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, po czym puścił Wielkoluda i zaprowadził na krzesełko, by sobie jeszcze usiadł. A on... usiadł na swojej walizce. A czemu by nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Gru 07, 2015 7:31 am

Pogubił się. Po prostu biedak pogubił się w tym wszystkim, co się tutaj działo. Patrzył skołowany raz na jedną osobę, raz na drugą, próbując zrozumieć, dlaczego powstała taka, a nie inna sytuacja. Chociażby Alexandrina. Jeszcze chwilkę temu była spokojna, wyjawiła mężczyźnie odpowiednie informacje, które przyczyniły się do lepszego posunięcia w sprawie jasnowłosego, a teraz... Zupełnie zaczęła krzyczeć. Histeria? Dlaczego? To też nie umiał zrozumieć. Skąd mógłby wiedzieć, że zachowanie i jego, i Nyuu by się przyczyniło do tego? Każdy z nich miał swój powód, by zachowywać się tak, a nie inaczej. W przypadku tego chłopaka to nałożyło się trochę spraw. Akcja w stołówce i wszystko, co stało się po niej. Trochę za dużo się wydarzyło, a do tego dochodziła niepewność... Co będzie dalej?
Przez co nie wiedział co powiedzieć, by mogła się uspokoić. Nie nadawał się do tego, a przy tym wszystkim mogłaby usłyszeć takie słowa, których by pożałował później. Tak, nawet on nie wiedział, czy przy całej tej sytuacji nie odezwałaby się któraś z jego pozostałych osobowości... Ale jak na razie było spokojnie. Na razie. Przynajmniej z jego strony, chociaż nigdy nie wiadomo, kiedy zaś obudzi się w nim.
Wyszło na to, że na czas "operacji" zostanie sam. Dlatego też zerknął jeszcze raz w stronę Nyuu i Alexy, zanim lekarz zasłonił mu widok kotarą. Wtedy właśnie skierował swoje niebieskie oczy na niego samego, w milczeniu obserwując, co tak właściwie robił. I tak przecież nie mógłby zabronić dorosłemu działania, prawda? A tak to przynajmniej miał możliwość, by wyleczyć chociaż trochę tą ranę, a może przy odrobinie szczęścia pozbyłby się i bandażu? Chciałoby się.
- Niech będzie - zgodził się z zadziwiającą łatwością. Właściwie to czemu nie? Nie podobał mu się bandaż ani trochę, a najchętniej to by go wyrzucił przez okno, o! Ewentualnie do najbliższego kosza, jednakże jeszcze pamiętał ostatni efekt, gdy ośmielił się sam go zdjąć. Więc teraz musiał grzecznie poczekać na to, co zrobi mężczyzna i nie mógł się sprzeciwić. Przynajmniej miał w duchu taką nadzieję, że uda mu się powstrzymać od czegoś złego. Nie potrzeba mu więcej kłopotów niż miał.
Ale wracając, to po zdjęciu materiału z głowy poczuł nie tylko ulgę. Organizmowi nie spodobało się to, że rana była odkryta, przez co znów poczuł zawroty głowy i ból. Aua... Nie odezwał się. Nie narzekał na ból. Po prostu sobie tak tkwił w milczeniu, czekając na to co dalej się stanie. Zresztą jego komentarze tutaj nikomu nie byłyby potrzebne do szczęścia, jeśli o tym mowa. Jeszcze trochę i będzie po wszystkim.
Zamrugał oczami, gdy ból całkowicie zniknął. Wcześniej nie skupiał się zbytnio na tym, co się dzieje, ale teraz to było wręcz zauważalne. I oczywiście poczuł się o wiele lepiej niż wcześniej, co sprawiło, że się rozluźnił trochę.
- Dobrze... - wymamrotał. Łaskotanie nie przeszkadzało mu kompletnie. No, ale szwy zostały założone! Tylko, że humor mu się nie polepszył, gdy opatrunek powrócił na jego głowę. Było widać, jak bardzo mu się to podoba i jaką miłością do tego palał. I nie, lepiej nie pytać go o powód, bo Ignis sam nie wiedziałby. Po prostu mu się to nie podobało i tyle w temacie. Po co się zgłębiać dalej w tą kwestię? Było już po wszystkim w końcu, więc i jemu było dane, by powrócić do pozostałej dwójki. A na wieść o opatrunkach i środku pokiwał lekko głową. - Skoro i tak muszę... - w sumie. Mógł odmówić. Tylko pewnie by się to skończyło dla niego gorzej, więc lepiej się posłuchać starszego i bardziej doświadczonego. - Dziękuję - dodał jeszcze. Joshua zrobił się strasznie małomówny...
Skierowanie wziął i schował do kieszeni. Zwykły upadek może narobić tyle problemów? - pomyślał jeszcze. Dotknął dłonią opatrunku. Magia lekarstw. Nie odczuwał teraz tego bólu, który wcześniej mu strasznie dokuczał. Nie zapowiadało się również na to, że miałby nagle utracić przytomność... Więc było dobrze. Chyba.
Nagle poczuł przytulenie, co sprawiło, że kompletnie zamarł, zarazem czując skołowanie. Jak zareagować? Co zrobić? Ciekawe, że akurat teraz jasnowłosy nie wiedział, co zrobić. Wcześniejszy efekt takiego działania był widoczny nadal. Ale nie był już w tamtym stanie, więc powinien byś spokojnie. Jednakże radości i tak nie ukazał. Po prostu niepewność i pewnego rodzaju nieśmiałość. Nyuu powinien śmiało domyślić się, co się stało! A może nie? Bądź co bądź dla niewtajemniczonych i tak nie będzie wiadomo, że aktualnie pojawiła się druga osobowość Joshui.
- N-nie z-zrobiłem nic specjalnego - wydukał w odpowiedzi na słowa kolegi. Co było dzielnego w siedzeniu? Nie widział tego wszystkiego tak jak zielonowłosy elf, a raczej aktualnie kotołak. Został również poprowadzony ku krzesełku. Nie zaprotestował. Jedynie będąc na miejscu, zacisnął łapki. - Lepiej... - odparł na pytanie lekarza. I właściwie co teraz? Najważniejszej osoby nadal tutaj nie było, a oni coraz bardziej nie mieli już co zrobić w takim oto miejscu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sro Gru 09, 2015 9:20 pm

Medyk coś mówił, wszyscy chodzili od jednej do drugiej strony pokoju, wyciągali chaotycznie z szuflad. Nagle zostało jej podsunięte pod nos coś do picia, jakby syrop. Jakimś cudem nie wypadła jej z rąk chybocząca się szklanka z czerwonawą cieczą. Łzy leciały równo po alabastrowych policzkach, a szeroko otwarte powieki nagle zacisnęły się w nadmiarze energii.

- Nienawidzę Hydroxyzyny! - wycedziła przez zęby. Z twarzą, na której w jakimś dzikim szale malowało się zdecydowanie za dużo emocji wzięła pierwszy łyk. Sztuczna krew. Coś strasznego. To tak jakby pić wino bezalkoholowe... Powstrzymała odruch wymiotny, ale prawie nią rzuciło... Nie dość, że lek, to jeszcze ze sztuczną krwią. Oczywiście, że wolała prawdziwą, tej prawie nie piła. A ze raczej rzadko trafiała się możliwość napicia zwykłej, to wykańczała się. Dosłownie. To na pewno jej nie pomagało, a teraz było wręcz okropnością. Ale wypiła grzecznie. Zmuszając siebie, łyk po łyku. Coś strasznego. Oblizała wargi, żeby nie zostało. Co do wspomnianej Hydroxyzyny oraz innych specyfików na uspokojenie, to działały aż za dobrze. Dlatego Alex ich nie znosiła. Przestała drżeć. Kątem oka widziała Nyuu, który coś zarzucił na jej ramiona. Czarny szal? W jej odczuciu pasował do reszty przebrania, nie gryzł się kolorystycznie. Zaczęła widzieć wszystko jak przez mgłę.

- Jak truskawki? - zapytała sennie. Jeśli truskawki były dla ludzi pyszne, to nie mogły smakować jak to. Białowłosa jednak nie chciała psuć wyobrażenia o smaku napoju, poza tym nie wiedziała jak naprawdę smakują owoce. - Tak Skrzacie, jak truskawki... A jak się czujesz? Tobie nic nie jest? - zapytała jakby chciała się czegoś dowiedzieć, upewnić. Tylko za bardzo sama nie do końca pamiętała czego.

Dotknęła materiału, który miała na ramionach.
- Jakie miękkie, miłe... I chyba ciepłe... - przymknęła oczy z uśmiechem. Zaraz zaśnie, to wiedziała od początku, kiedy wzięła szklankę w ręce. Tak działały na nią określone substancje uspokajające. Otworzyła jeszcze na chwilę oczy, kiedy lekarz odsłonił kotarę z powrotem. A kiedy zdążył ją zasunąć? Coś musiała przegapić. A tam zdrowy Ignis.. No niezupełnie, z opatrunkiem na głowie, ale jednak chyba wyglądał nieco lepiej.

- I wszystko... dobrze? - wymamrotała, po czym znów zamknęła oczy. I zasnęła, niczym małe dziecko na leżakowaniu. Siedziała bezwładnie w fotelu. Wampiry nie śpią w nocy, rzadko kiedy są zmeczone. Ale po takich środkach zawsze spała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Esmeralda Sob Gru 12, 2015 6:48 pm

Doktor uniósł brew i z lekkim zdziwieniem spojrzał na wampirzycę. Hydroxyzyna? Serio? Nie podejrzewał uczniów o znajomość medykamentów, niemniej rozpoznanie smaku substancji, nie znajdującej się de facto w napoju, było dość niecodzienne.
- Nie podałem Ci tego leku – skwitował krótko. Nie znał dziewczyny, dlatego ograniczył się do środków przynoszących najmniej możliwych skutków ubocznych. Wytworzonych w prawdziwym laboratorium, a nie jeżdżących po taśmie wytwórni, a w transporcie opatrzonych etykietą „ Uwaga. Uzależnia” (i słabo działa w gruncie rzeczy, ale i tak to sprzedamy – nie żeby Samuel miał coś do powszechnych uspokajaczy… po prostu sięgał po mniej konwencjonalne metody).
- Niech będzie – jasnowłosy uśmiechnął się i z podziękowaniem przyjął ciepłą kawusię oraz ciastko. Rzadko kiedy uczniowie okazywali się tak uprzejmi, co jeszcze bardziej zaskoczyło doktora. Chłopak najpierw wyrywał się do pomocy przy koledze, a później niczym rasowy wojownik przegonił strach u wampirzycy. Sok z truskawek? Patent tak dobry, że chyba zacznie go praktykować. Kawa i ciastko zostały w końcu pochłonięte przez doktora, dlatego nie widząc innej opcji wstał i szykował się do wyjścia.
- Dobrze moi drodzy. Zaprowadzę Was do dyrektora, bo pokój medyczny nie jest idealnym miejscem na wyczekiwanie. Zresztą… zdaje się, że nasz zapracowany goguś… znaczy dyrektor zapomniał. To… idziemy! - szeroki uśmiech zasłonił zakłopotanie. Co mieli jednak robić w medycznej sali? Wymyślić nową sztukę na jasełka? Zasnąć? Nic z tych rzeczy! Misja zaprowadzenia młokosów do dyrektora została zaakceptowana.


Wszyscy zt -> do gabinetu dyrektora
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Kaien Cross Wto Lut 20, 2018 11:43 am

Sprawa ataku była niezwykle ważna i Kaien nie zamierzał zostawić tego w spokoju. W tym momencie najważniejsze jednak było dobro uczennicy, dlatego opuścił swój gabinet i przeniósł ranną tam gdzie otrzyma pomoc specjalisty.
- Już zaraz będziemy na miejscu. - zapewnił dziewczyny kiedy to prowadził je korytarzami wprost na skrzydło szpitalne. Nie wiedział czy Yuki jest teraz w gabinecie, jednak z najnowszych ustaleń wynikało, że niezależnie od pory dnia i nocy jakiś lekarz zawsze czekał w gabinecie. Zapukał do drzwi i nie czekając na dalsze zaproszenie pchnął klamkę i wszedł jak do siebie.
Pusto. Niedobrze, ale lada chwila ktoś się powinien zjawić. Kaien położył Fumiko na leżance i zdjął z Aiko ciężar w postaci pliku dyrektorskich kluczy.
- Aiko, możesz poczekać pod drzwiami, a najlepiej sprawdź czy ktoś z zespołu medycznego jest w pozostałych gabinetach. - kiedy drzwi się zamknęły Kaien wyciągnął telefon i wysłał krótką wiadomość. Następnie spojrzał na Fumiko wyraźnie zmartwionym wzrokiem.
- Za chwilę zjawi się lekarz. - szczerze w to wierzył, a jeśli nie to sam poda jej płyny i zatamuje jakoś krwawienie. Na chwilę obecną nie chciał zmuszać dziewczyny do streszczania wersji wydarzeń, bo na to przyjdzie pora później.
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Yuki Wto Lut 20, 2018 1:04 pm

Ostatnio rzadko tu zachodziła, choć starała się mieć rękę na pulsie. Swego czasu miała też niemały problem jeżeli chodzi o życie prywatne, a to sporo komplikowało i bywało mocno uciążliwe. Gdy jednak otrzymała wiadomość od Kaiena Crossa, nie wahała się ani chwilę. Poprosiła o przetransportowanie do Akademii i w całkiem szybkim tempie znalazła się w szkole. Ranna uczennica? To musiało być coś poważnego, albo Kaien po prostu był na miejscu i dlatego wezwał ją od razu bezpośrednio.
Wpadła do gabinetu jak burza, z rozwianym włosem. Dziś dla odmiany miała na sobie zwykłe spodnie dżinsowe, dopasowane do jej sylwetki, a także botki za kostkę na niskim obcasie. Pod rozpiętym płaszcze można było dostrzec cienki sweter oraz bluzkę.
- Już jestem, co się stało?
Ściągnęła płaszcz i rzuciła go na krzesło, Złapała jeszcze swoje włosy i zaciągnęła je gumką, by po chwili podejść do dziewczyny. Czuła wyraźnie intensywny zapach krwi i widziała ranę. Musiała dobrać się do szafki, gdzie miała pochowane wszystkie najważniejsze akcesoria, leki i inne rzeczy. Może i nie było jej w gabinecie wcześniej, ale pojawiła się najszybciej jak tylko mogła, w ogóle jak było widać, była stale pod telefonem i na każde zawołanie.
- Jak masz na imię? Powiedz co się stało i co cię boli. - uśmiechnęła się do dziewczyny.
Najważniejszą zasadą każdego lekarza jest poznanie wszystkich bolączek pacjenta. Jak dziewczyna była świadoma, mogła jej podać te wszystkie informacje. Oczywiście Yuki jako wampir z łatwością mogła zlokalizować rany, albo odczytać z jej myśli co jej dolega, ale z racji kontaktu z ludźmi starała się być maksymalnie "ludzka".
Miała nadzieje, że wszystko jej wyjaśnią, by w pełni mogła wykonać swoje obowiązki i pomóc dziewczynie. Oczywiście mogła jeszcze zastosować leczenie przy pomocy swojej mocy, ale to rzadko robiła, z tego samego powodu, z którego udawała człowieka. Chyba, że pacjent był w stanie krytycznym, albo wiedział o wampirach i o tym, że ona jest jednym z nich.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Lut 20, 2018 2:30 pm

Bliźniaczki przekrzykiwały się całą drogę od gabinetu dyrektora, do gabinetu lekarskiego. To znaczy, krzyczała Aiko, bowiem osłabiona Fumiko nie była w stanie być aż tak głośna, ale równie emocjonalnie wyrażała swoje zdanie. Pogubić się można w ich wersji wydarzeń, ostatecznie jednak dało się zrozumieć o co im mniej więcej chodziło. Stanowisko Ai to: "łapać tego zwyrola, który jakimś cudem wszedł do nich do akademika i ukarać zboczeńca za zmacanie (do którego nie doszło) siostry", natomiast w przypadku Fumi wyglądało to: "trzeba mu pomóc, on nie jest zły i w ogóle mnie nawet nie tknął". Nie byłoby nic dziwnego, gdyby Kaien Cross nagle padł na zawał.
- Aiko, wyjdź - nakazała siostrze, gdy tylko dyrektor ją położył - Muszę porozmawiać z dyrektorem sam na sam.
Wzburzona siostra nie zamierzała jednak odejść i dopiero prośba mężczyzny o sprawdzenie pozostałych gabinetów poskutkowała, a Fumiko została sama z Crossem.
- Ona nie wie o wampirach, a sprawa dotyczy jednego z nich - szepnęła, gdy tylko druga Shirai zamknęła za sobą drzwi. Była pewna, że przez chwile będzie ich jeszcze podsłuchiwać - To ważniejsze, niż mój stan!
A stan dziewczyny był zły, w końcu wampir nie potrafił się powstrzymać, kiedy tylko wgryzł się w jej szyję. Była przytomna tylko dlatego, że sam podał jej swoją krew. Dość dziwna wymiana, ale może poczuł się odpowiedzialny za to, co się jej stało i starał jakoś to naprawić?
- On chyba był człowiekiem... Przynajmniej tak to zrozumiałam. Jego pierwszy pan to bardzo zły wampir, a drugi o nim zapomniał i jest bezdomny. Jak tak można zapomnieć o własnym słudze? Przecież powinno się być za niego odpowiedzialnym - zmarszczyła brwi zdenerwowana. Mówiła strasznie szybko, przez co można było odnieść wrażenie, że majaczyła, ale wcale tak nie było - Zna pan jakiegoś wampira imieniem Samuru? To właśnie on zapomniał o...
- Niestety, nikogo nie ma, więc ja... em, poczekam na zewnątrz - Aiko nawet nie raczyła zapukać, tylko wpada do gabinetu zdyszana. Może to i lepiej, przynajmniej Fumiko nie zdradziła dyrektorowi jak nazywa się jej nowy znajomy. Zerknęła tylko na siostrę i wyszła na korytarz, gdzie usiadła na jednym z krzeseł. Podniosła się jedynie na chwilę, jakby na powitanie Yuki, która ją minęła.
Tymczasem odkąd bliźniaczka opuściła gabinet, Fumi nie odezwała się ani słowem. W milczeniu oczekiwała na przybycie lekarza.
- Ugryzł mnie wampir - na jej pytanie uniosła się lekko na łokciu eksponując świeży ślad po ugryzieniu na szyi - Jakiś poziom E w slumsach. Chyba E... W każdym razie nie potrafił się powstrzymać i dopiero inny wampir mnie uratował.
O cholera. No to dziewczyna się wkopała. Chciała chronić Takę, a właśnie przyznała się przy dyrektorze, że opuściła teren Akademii w czasie, gdy powinna być dawno w łóżku i w dodatku, że włóczyła się po niezbyt bezpiecznej dzielnicy. Ale jeśli zamierzał ją za to ukarać, to powinien również prefektów, za niepilnowanie porządku!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Lut 20, 2018 6:11 pm

Wyruszył w ślad za tymi, którzy zaczęli węszyć wokół jego osoby. Czyli za bliźniaczkami i dyrektorem, oczywiście nie rzucając się przy tym w oczy. Nie mógł dać się zdemaskować, choć podążanie za upatrzoną trójką niosła ze sobą ryzyko. Nie mniej musiał wiedzieć, co w ogóle z tego wyniknie. Bardzo dyskretnie przemieszczał się po elewacjach, potem nawet po dachu, aż wreszcie zlokalizował skrzydło szpitalne. No tak, wszak dyrektor kazał się tam udać dziewczętom i on razem z nimi. Nie zamierzał przywlekać sanitariuszy z zewnątrz, skoro miał fachowców pod swoimi skrzydłami. I tym razem uczepił się blisko okna, które o tyle było gorsze od tego przy gabinecie, że nie miało poszerzanego parapetu, i rozmiarami nie imponowało. Tak w zasadzie to nie musiał wspindrać się po elewacji.
Gabinet lekarki Yuki mieścił się bowiem na parterze.
Ześlizgnął się z dachu po ścianie, zetknął obie nogi z podłożem ze śniegiem przy cichym lądowaniu i przypierając plecami ponownie nadstawił ucho. W samą porę, akurat dyrektor odprawił Aiko za drzwi umożliwiając Fumiko relację zdarzeń. Rety, z tego co słyszał, osłabiona nastolatka wszystko zapamiętała, co mówił. Powinien bardziej trzymać język za zębami, nawet jakby go brano na tortury. Długowłosy stale nasłuchiwał w bezruchu z lekko zmarszczonymi brwiami. Czemu mówiła to komuś obcemu? Aż tak ufała dyrektorowi? A jak sprzeda ów informację łowcom, by się rozprawili z nim raz na zawsze? Co ciekawe dalej upierała się, by pomóc kanibalowi. Dlaczego jej na tym zależało? Przecież to od jego kłów straciła prawie dwa litry krwi, mogła zostać ukrócona o życie. Dosłownie rangę swojego stanu zdrowia obniżyła tylko po to, by poinformować o Tace. Nie padło jego imię, choć było bardzo blisko. Najgorzej, że wypowiedziała imię jego drugiego Pana. Nie powinna rozgłaszać tego typu informacji, komukolwiek!
Nietypowe zeznania przerwało pojawienie się właścicielki gabinetu - Yuki. Urodziwa lekarka nie zasilała typowego zaplecza medycznego, na pewno znała etymologię rany na szyi Zielonookiej. No to był problem. Wampirzyca na sto procent wyczuje także obecność Taki za ścianą, chyba że bardzo skoncentruje się na przebadaniu rannej dziewczyny. Możliwe, że Gin popełnił kolejny błąd tego dnia, iż zjawił się tutaj. Teraz nie mógł się wycofać, jak brnąć to na całość. Zobaczy, co z tego wyniknie.
Odrobinę zmienił lokalizację, bo kucnął pod parapetem okna do gabinetu lekarskiego. Miał wrażenie, że z tego miejsca lepiej wszystko usłyszy i nie zostanie prędko namierzony. Zastygł w bezruchu i słuchał dalej. Sam nie wiedział, czemu jeszcze stąd nie uciekł. Zaimponował mu altruizm Fumiko, czy jej głupota? Jak zwał, tak zwał, tak jak odgrażała się w SMSie skłamała na temat osobnika, który ją skrzywdził. Nie rozumiał, po co go kryła w tym wykroczeniu, skoro nawet wspomniała o nim dyrektorowi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Yuki Sro Lut 21, 2018 7:45 pm

A więc ugryzienie przez wampira. Ślady na szyi dobitnie świadczyły o tym, co musiało się wydarzyć i kto był tego sprawcą. Stan dziewczyny nie był zły, ale straciła sporo krwi, więc pewnie była mocno osłabiona i nic ponad to. Po drodze do gabinetu widziała jeszcze jedną dziewczynę, a na podstawie wyglądu wywnioskowała, że są siostrami, a zapach to jeszcze potwierdził. Rana na szyi na szczęście nie była jakaś duża, ani też poszarpana. Ktokolwiek ją ugryzł nie był bezmyślną bestią.
- Rozumiem. Wampir cię ugryzł. Straciłaś więc nieco krwi i jesteś osłabiona.
Sięgnęła do szafki, skąd wyjęła zestaw z kroplówką. Nie ma co przelewać jej krwi, bo źle nie ma, ale odrobina składników odżywczych powinno pomóc w regeneracji organizmu. Wzięła rękę dziewczyny podwijając rękaw i wkłuła się w jej żyłę, czego praktycznie nie odczuła. Jeden woreczek powinien wystarczyć.
- Godzinę potrwa zanim woreczek się opróżni, więc będziesz musiała tu posiedzieć, a co do rany...
Wzięła szmatkę i polała ją płynem dezynfekującym. Odchyliła nieco głowę dziewczyny i przemyła ślad po ugryzieniu, zmywając resztki krwi. Zaraz potem odrzuciła zużytą szmatkę do kosza i przyłożyła dłoń do jej szyi. Zerknęła jeszcze na Kaiena czy nie będzie miał nic przeciwko, a widząc, że nie, postanowiła skorzystać ze swojej mocy. Fumiko poczuła przyjemne ciepło na szyi i lekkie mrowienie. Po chwili po ranie nie było śladu.
Kobieta odsunęła się uśmiechając lekko, a Fumiko przez moment mogła dostrzec jej kły. Tak, Yuki była wampirem. Wampir lekarz? Leczący ludzi? Raczej rzadko spotykane. Do tego lekarz w akademii i wampirzyca szlachetnej krwi, to dopiero dziwne combo.
Zaraz jednak jej wyraz twarzy się zmienił. Wyczuła w pobliżu innego wampira. Może i nie byłoby to niczym dziwnym, w końcu w akademii ich nie brakuje, ale ten znajdował się bardzo blisko, bo... za oknem. Zmarszczyła brwi.
- Albo to zbieg okoliczności, albo sprawca twojego ugryzienia postanowił do nas przyjść. - spojrzała na Kaiena. - Dyrektorze?
Tak, Taka został odkryty i do tego jego obecność zdradzona otwarcie. Miał do wyboru dwie opcje: zwiać, albo przestać się ukrywać i wyjść z cienia. Oczywiście Yuki nie wiedziała, że on był tym, który upuścił krwi Fumiko, ale tak logika wskazywała. Zresztą wyczuliła węch. Tak... czuła ten sam zapach na dziewczynie - to musiał być on.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sro Lut 21, 2018 11:04 pm

No to pięknie. Dyrektor jak nic wlepi jej szlaban za opuszczenie terenu Akademii i włóczenie się po nocach po podejrzanych miejscówkach. Jeśli jeszcze dowie się o pożarze kanciapy grabarza na cmentarzu i tym, że Fumiko była wówczas na miejscu, to zapewne dostałaby taką karę, że popamiętałaby do zakończenia edukacji... Ale będzie się kłócić, dopóki prefekt też nie dostanie opieprzu za nieczuwanie i pozwolenie uczniom Dziennej Klasy opuszczać teren szkoły.
- Tak, dokładnie tak było - odpowiedziała przyglądając się działaniom lekarki. Bez słowa dała sobie założyć kroplówkę, choć było to dla niej niekomfortowe. Nie, nie dlatego, że ją bolało. Yuki z pewnością musiała zauważyć jej blizny na nadgarstku po samookaleczeniu się, ponadto wciąż była brudna od ziemi z cmentarza. W końcu wygrzebywała się z rozkopanego grobu...
Sądziła, że lekarka tylko opatrzy rany, tymczasem ona sprawiła, że zniknęły całkowicie. Aż musiała się upewnić, czy to prawda i dotknęła miejsca, w które Taka ją ugryzł. Ani śladu. Magia? Jej długie kły uświadomiły ją, że kobieta wcale nie jest człowiekiem. Kolejny wampir tego wieczora? Nie wiedziała, czy się cieszyć z uniknięcia nieprzyjemnego gojenia, czy przerazić jej naturą.
- Huh? To pani moc? - otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Nie słyszała, żeby wampir potrafił leczyć rany. Zwykle trafiała na takich, którzy posiadali bardziej destruktywne umiejętności. Była w zbyt dużym szoku, by podziękować za pomoc, ale samo jej spojrzenie oprócz zaskoczenia wyrażało głęboką wdzięczność.
- Jest tu? - spojrzała zaskoczona w stronę okna, za którym dostrzegła tylko ciemność - On naprawdę jeszcze tu jest?
Jednoczesna złość i dziwny przypływ radości mieszały się ze sobą, tworząc uczucie, którego nie mogła opisać. Miała ochotę wytargać go za te długie białe włosy i przytulić jednocześnie.
- Niech pan nie robi mu krzywdy, panie dyrektorze - spojrzała błagalnie na Crossa - Przyniósł mnie tutaj ranną, choć mógł zostawić, bym się wykrwawiła. No i...
on nie ma gdzie się podziać.

Chciała się podnieść i podejść do okna, ale osłabienie spowodowane utratą krwi sprawiło, że zakręciło jej się w głowie, przez co Fumiko została zmuszona do pozostania na swoim miejscu. Czy on był tu z nią przez cały czas? Jeśli tak, to wiedział, że nie była przeciwko niemu!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Kaien Cross Czw Lut 22, 2018 12:25 pm

Tylko nieliczna garstka uczniów miała świadomość o istnieniu wampirów i fakcie, że żyją oni także na terenie akademii. Zasada koegzystencji jasno określała regulamin dzięki któremu te dwie, z pozoru wrogie sobie grupy mogły żyć razem. Bez napaści i jawnego podkreślania swojej natury. Błoga niewiedza dawała spokój, dlatego im mniej uczniów wiedziało tym lepiej.
- Pytanie skąd ty o nich wiesz, Fumiko. - nastolatka nie tylko posiadała wiedzę o dzieciach nocy, ale także broniła jednego z nich. Nie bała się i przede wszystkich wyrażała tak, jakby ten osobnik nie był pierwszym którego napotkała. Dyrektor wiedział, że Fumiko nie należy do Oświaty i nie jest szkolona przez żadnego łowcę. Możliwe więc, że to nie pierwszy tego typu atak i do tej pory nikt nie zgłosił podobnego zdarzenia.
Nie miał nic przeciwko temu ażeby Yuki skorzystała ze swojej mocy, bo przecież liczył się czas. Kaien ufał Yuki, dlatego zatrudniając ją w akademii nie wtrącał się w jej metody leczenia. W najgorszym wypadku zawsze istnieją sposoby odpowiedniego zatuszowania niewygodnej prawdy.
Słysząc informację o nieproszonym gościu spojrzał na wampirzycę, by następnie powieść wzrokiem w kierunku który wskazała Yuki.
- Wybacz moja droga, ale trochę Ci nabrudzę. - Nie wahając się ani chwili podszedł do okna i je otworzył. Powiew zimnego powietrza wdarł się do środka, a kilka płatków śniegu rozbiło się o parapet.
- Nie jestem wrogo nastawiony. Masz ostatnią szansę żeby się pokazać i złożyć wyjaśnienia. Inaczej będę zmuszony potraktować Cię inaczej. - rzucił w eter wiedząc że wampir doskonale go usłyszał. Odszedł kilka kroków dając wampirowi możliwość wejścia do środka.
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Czw Lut 22, 2018 5:51 pm

Świetnie, fachowa pomoc ulżyła uczennicy, która mogła zregenerować ubytki szybciej, niż gdyby była zdana na zabobony Taki. W tymże momencie jego pobyt pod gabinetem medycznym mógł się zakończyć, lecz coś go trzymało w miejscu. Nie do końca pojmował, dlaczego dziewczyna tak bardzo mataczyła w zeznaniach, by wesprzeć kanibala. Raczej nie z powodu pierścionka. Aż tak była mu wdzięczna za odprowadzenie do Akademika? A może dlatego, że wcześniej dał jej możliwość ogrzania się od palących się rupieci?
Po SMSach wynikało, że to coś więcej.
Wtedy, wśród krótkich i intensywnych rozmyślań krwiopijcy, otworzyło się okno, a nad jego głową pojawiła się postać Głowy Akademii. Nie cackał się, pragnął spotkać się oko w oko z tym, który rzekomo ocalił Fumiko od napaści innego wampira, a na dodatek, aby ustosunkował się do wypowiedzi koleżanki. No to klops. Trzeba było wiać wcześniej, jak była okazja. Teraz to już pozamiatane.
Leniwie przed oknem gabinetu Yuki wyrosła sylwetka wampira, który czaił się przez ten czas pod parapetem okna w kuckach. Nie był to miły widok dla oczu, choć Kaien czy Yuki musieli być przyzwyczajeni do podobnych osobników. Ile to osobników o podejrzanym życiorysie przeszło przez Akademię? Setki? Tysiące? Czym więc wyróżniał się ten? Chyba niczym. Ot, nosił długie białe włosy, a w obecnym momencie miał na sobie jedynie spodnie i mocno styrane glany. I szalik Fumiko uwiązany u szyi. Jako, że po dwóch ucztach nie za bardzo miał gdzie się wykąpać, na torsie prócz mnóstwa niewygojonych blizn widniała krew przynajmniej trzech osobników. Nieboszczki ze cmentarza i uczennicy. Miał na tyle zdeprawowany umysł, że nie za bardzo przejmował się aparycją. No, może trochę, lecz brakowało mu sposobności na doprowadzenie się do ładu. Choć powierzchowność nie była najgorszym w tymże krwiopijcy.
Ale do rzeczy. Przełożył z wolna nogę za nogą przekraczając okno i wprowadzając na podłogę prócz błota ze śniegiem swoją osobę. Tak oto znalazł się w środku. Wiadomo kogo poczęstował wpierw spojrzeniem. Jego ofiara miała zapewnioną pomoc, to dobrze. Już z rozmowy wynikało, że Szlachetna dobrze się nią zajęła. W sumie gdyby nie interwencja dyrektora, dziewczyna mogłaby nie trafić pod dobrą opiekę. To na wspomnianych dorosłych w drugiej kolejności skierował podkrążone ciemnosinymi worami, stalowe spojrzenie. Trochę rozbiegane spojrzenie, ponieważ nie przepadał za tłokiem, więc nawet trzy osoby znajdujące się w gabinecie stanowiły dla niego problem. Zdecydowanie wolał przysłuchiwać się incognito.
Jako, że najwyższą rangą w pomieszczeniu był Kaien, to na nim zdecydował się utkwić wzrok, choć co jakiś czas zerkał na pozostałe kobiety. Na Yuki z obawy, że coś może kombinować, a na Fumiko... z tego samego powodu.
-Najważniejsze, że Fumiko otrzymała pomoc. Reszta nie jest ważna.
Nie widział sensu dodawać coś więcej, skoro chyba było już wszystko powiedziane. Wolał jednak nie ściągać więcej kłopotów, stąd pojawienie się w gabinecie za "namową" dyrektora. Jeśli taka zdawkowa odpowiedź będzie wystarczająca, zapewne wycofa się z pomieszczenia, w którym czuł się bardzo niekomfortowo, i na jakiś czas da spokój uczennicy. Jeśli będzie za mało, oprze się plecami o ścianę ze skrzyżowanymi rękami i będzie się starać streszczać w zeznaniach. Przewodnik tylko czekał, aby namieszać Tace w głowie. W zasadzie lekkie drżenie rąk zdradzało, że coś było nie tak. Odwykł od przebywania między ludźmi czy osobami, których nie mógł tknąć, a urojony Przewodnik podsycał tylko kanibalistyczne zapędy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Yuki Czw Lut 22, 2018 8:21 pm

Nie mogła zignorować faktu, że za oknem znajduje się wampir odpowiedzialny za atak na uczennicę. Dlaczego tu był? Dlaczego za nią szedł? Nie miało to sensu, jeżeli Fumiko była przypadkową ofiarą, a może nie była przypadkowa? Niestety Yuki nie znała szczegółów zdarzania, ani relacji łączących bądź nie tych dwoje. Zawiadomiła jednak Kaiena o tymi, a on postanowił zareagować i wywabić wampira. To, że mężczyzna postanowił się ujawnić było równie dziwne i bez sensu. Sprawca, który przejmował się swoją ofiarą? A może czatował, bo chciał czegoś więcej? Szlachetna zajęła się Fumiko, wyleczyła jej ranę i podłączyła do kroplówki by odzyskała siły, zrobiła więc wszystko, by dziewczyna wróciła do normalności. Jednak fakt, że wymykała się ze szkoły i ryzykowała atakiem także niezbyt dobrze o niej świadczyło. Do tego wiedziała o wampirach, co też było niepokojące.
Gdy wampir pojawił się w oknie, na czole Yuki pojawiła się wyraźna bruzda. Powiedzieć, że nie prezentował się najsympatyczniej, to stwierdzić niedomówienie. Wyglądał na dość młodego, ale niezwykle chuda postać do tego w wyraźnie odcinającą się na jego ciele krwią mogłaby przyprawić o dreszcze niejednego człowieka.
- Czyżbyś przejmował się własną ofiarą? To raczej niespotykane, by odwiedzać własną ofiarę. Dlaczego ją zaatakowałeś? Dlaczego jesteś tutaj teraz?
Wampiry, które jawnie atakowały ludzi mogły liczyć na przykre konsekwencje nie tylko ze strony łowców, jak również i samej rady wampirze. Fumiko najwyraźniej o wampirach wiedziała, ale gdy atak nastąpił na kogoś nieświadomego istnienia wampirów? Nie, żeby Yuki była strażniczką zasad ich wampirzej społeczności, ale znała je bardzo dobrze, jak chyba każdy inny wampir powinien je znać, choć wyczuwała, że nie był on krwiopijcą z urodzenia. Przemieniony? Co z jego panem? Nikt go nie pilnował? To też było niepokojące.
Bardziej jednak zastanawiała się, jak zareaguje Kaien. Był dyrektorem i odpowiadał za bezpieczeństwo uczniów, a ten wampir jakby nie było, znajdował się bezprawnie na terenie szkoły. Póki co żadne z nich nie wykazywało tego, mieli w jakiś konkretny sposób zainterweniować, ale czasem zwykła rozmowa więcej zdziała niż brutalny atak. Jedynie co zrobiła Yuki, to stanęła tuż przy Fumiko, jakby w rodzaju ochrony. Pole do rozmów i działa pozostawiła w rękach dyrektora, choć ziąb płynący z okna lekko przeszkadzał, podobnie jak topiący się śnieg przemieszany z błotem na podłodze, ale to był tylko szczegół.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Czw Lut 22, 2018 8:46 pm

Przełknęła nerwowo ślinę. Skąd wiedziała o wampirach? Dobre pytanie. Ale czy mogła powiedzieć dyrektorowi prawdę? Jej historia była dość poplątana i dotyczyła problemów rodzinnych, w które nie chciała mieszać Crossa. Mimo to jej drżąca dłoń zsunęła bluzkę na ramię, okazując więcej śladów po ugryzieniu wampirów. Wszystkie były starymi bliznami.
- Stąd, panie dyrektorze - odpowiedziała, po czym szybko zasłoniła ramię - Kiedyś, jeszcze przed przyjazdem do Akademii, byłam bardzo blisko z pewnym chłopcem, który okazał się wampirem. Zdradził mi kilka wampirzych sekretów. A kiedy tutaj trafiłam, szybko domyśliłam się kim jest Nocna Klasa. Ale spokojnie, umiem wszystko zachować w tajemnicy. Nawet moja siostra nie zna prawdy...
Mówiła prawdę, bo nie widziała powodu, aby kłamać. Wampir, z którym wtedy się przyjaźniła był już martwy, więc nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za ujawnienie zwykłemu człowiekowi informacji o istnieniu krwiopijców.
Z napięciem obserwowała poczynania dyrektora, ale jeszcze bardziej stresowała się tym, co planował zrobić Taka. Chyba nie chciał powiedzieć, że to on był tym, który zaatakował Fumiko? Przecież wtedy miałby jeszcze większe kłopoty, a w ten sposób próbowała go jakoś chronić. Tylko dlaczego to zrobiła? Chyba przez swoją jeszcze dziecinną naiwność, która pozwalała jej wierzyć, że Taka nie jest zły. A przynajmniej nie do końca.
- Taka - szepnęła - Nie bój się, Taka. Tu nikt nie chce Twojej krzywdy.
Mówiła spokojnie, jakby starała się uspokoić spłoszone zwierzę. Gdyby tylko jej stan zdrowia na to pozwolił, to wstałaby i ujęła jego zimną dłoń. Niestety, podłączona pod kroplówkę i osłabiona nie mogła zdziałać wiele.
Zadrżała, gdy Yuki zarzuciła mu atak na nią. A więc od początku wiedziała, że Fumiko kłamała? No jasne, przecież pachniała tylko Taką. Gdyby rzeczywiście została zaatakowana przez poziom E, to wampirza lekarka pewnie wyczułaby i zapach drugiego.
- On nie jest zły, naprawdę! Nie chciał zrobić mi krzywdy, to... to był wypadek i moja wina, ja niepotrzebnie go sprowokowałam... - powiedziała po chwili przerażona. A jak czuł się wampir? Czy miał wrażenie, że jest osaczony przez dyrektora i Yuki, którzy z pewnością domagali się wyjaśnień?
- Proszę, nie róbcie mu krzywdy, on potrzebuje pomocy!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Kaien Cross Pią Lut 23, 2018 11:01 am

Tłumaczenie dziewczyny było dość pokrętne. Jak wiele jeszcze uczniów skrywało tą samą tajemnicę i bez wiedzy dyrektora miało kontakty z wampirami… Fumiko nie wspomniała o tym fakcie przy przyjęciu do szkoły, a to znacznie ułatwiłoby dalszy protokół postępowania.
- Nie możesz ukrywać takich rzeczy, Fumiko. Mam nadzieję że to ostatni raz. - nie był zadowolony, ale stało się i czasu nie cofną. Akademia miała być ostoją dla wszystkich uczniów, dlatego podobne incydenty powinny być prędko zgłaszane.
Zachowanie dziewczyny dla wielu mogło zdawać się niezrozumiałe. Była ranna, ale mimo to pragnęła chronić wampira i zapewnić mu jak najłagodniejszy wymiar kary. Ale Kaien nie mógł przymknąć oka na pewne wydarzenia, zwłaszcza kiedy Yuki potwierdziła kto był prawdziwym sprawcą. Był rozczarowany postawą dziewczyny. Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu podniósł głos.
- Cisza! - Fumiko i Takę czekało sporo wyjaśnień, lecz nim do nich dojdzie należało wywabić wampira. Kaien dostrzegł, że wampirzyca usilnie chroni dziewczyny, za co był wdzięczny. Co prawda nie spodziewał się, że Taka zaatakuje, jednak środki ostrożności zawsze były mile widziane.
- Stań pod przeciwległą ścianą. - polecił wampirowi nie spuszczając go z oka. W swoim życiu widział już wiele i bez wątpienia wdarł się tu jakiś mroczny sekret. Ciało wampira, nieprzyjemne dla oka i pokryte bliznami które mogły wzbudzać litość. Biedny wampir. Jaki był więc jego motyw i dlaczego wciąż kroczył za dziewczyną?
- Zdajesz sobie sprawę że znajdujesz się na prywatnym terenie Akademii? Dlaczego zaatakowałeś tą dziewczynę? Dlaczego nie uciekłeś? - podejrzewał, że chodziło o dopilnowanie Fumiko, ale chciał to usłyszeć bezpośrednio od wampira. Kaien nie był tyranem, zaś do rozwiązań siłowych uciekał się tylko w sytuacji kiedy retoryka i inne znane mu sposoby wcześniej zawiodły.
- Moja droga Yuki, zechcesz zbadać tego mężczyznę? Nie chciałbym aby w nierozsądny sposób stracił nad sobą panowanie. - tak, dyrektor planował pomóc wampirowi. Nie chciał dalszego rozlewu krwi i poniekąd docenił próbę zrehabilitowania jaką podjął Taka.
- A ty młoda damo wyjaśnij mi proszę co robiłaś poza granicą akademii o tak późnej porze i gdzie jest Twój mundurek. - stał pośrodku stanowiąc barierę pomiędzy nastolatką a wampirem. Chyba szykują się dłuższe wyjaśnienia. Oj tak.
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pią Lut 23, 2018 5:43 pm

Fumiko dobrze wyczuła, że wampir zachowywał się, jakby był w pułapce. Sam wlazł tu, nie powinien narzekać, lecz kiedy tak wszyscy go lustrowali, z różnych powodów i z różnych perspektyw, a potem zasypano go pytaniami... to go przytłaczało. Ostrożnie przemieścił się pod ścianę wskazaną przez dyrektora i tylko rzucił okiem, jak daleko stąd miałby do otwartego okna, gdyby trzeba było wiać. O wiele gorzej znosił psychiczne obciążenia niżeli cielesne, poniekąd zdołał się przyzwyczaić do bólu. Po tym, co zaserwował mu pierwszy Pan, nabrał fizycznej odporności. Ale skrzywionego umysłu nie dało się od tak wzmocnić.
Nim cokolwiek powiedział, zatrzymał rozbiegany wzrok na Fumiko. Na jej soczystych, zielonych oczach. Zapewniała go, że ani Yuki ani Kaien nie skrzywdzą go. Nawet sama próbowała podbudować opinię o wampirze przemilczając lub przeinaczając fakty. Niepotrzebnie brała na siebie to brzemię, nie mogła przecież dać głowę, że Taka zaraz nie odwali jakiegoś cyrku. A mimo wszystko zaufała mu.
Postara się nie zawieść jej oczekiwań, choć nie wiedział w imię czego tak się zachowuje.
-Jestem intruzem, ale musiałem zabrać Fumiko do akademika. Za to, co zrobiłem, chciałem teraz upewnić się, że wydobrzeje.
Odpowiedział w ten sposób na część pytań obcych mu osób. Zostało jeszcze złożenie wyjaśnienia odnośnie ataku, na co mocniej przywarł plecami do ściany i nerwowo przebierał palcami po tynku. Przecież jak powie prawdę, to własnoręcznie albo naślą na niego łowców i go zabiją, a wcześniej Ciemnowłosa przestanie w nim widzieć cokolwiek dobrego. Zaraz, czemu mu zależy na dobrej opinii u ludzkiej dziewczyny?
Nieco rozdrażniony rzekł z początku w chłodnym tonie:
-Zraniłem ją nieumyślnie, dobra? Nieświadomie sprowokowała mnie, a byłem głodny...
...w zasadzie to ciągle nie może zaspokoić głodu, ale nie dlatego śledził Fumiko aż tutaj. Naprawdę zależało mu na dziewczynie, tylko nie dopuszczał do siebie myśli, że zdołała mu utkwić tak głęboko w głowie. Inni by powiedzieli, że to były jakieś dziwaczne zaloty, lecz Taka nawet nie znał niczego, co wiązałoby się z romantyzmem. Oczywiście będąc wampirem. Może i działał spontanicznie, z czasem gwałtownie, lecz czy gdyby zależało mu jedynie na posoce albo mięsie młodej uczennicy odprowadziłby ją do tymczasowego domu? Już i tak stanowczo za bardzo się narażał.
Dyrektor zaproponował, żeby po wyjaśnieniach Yuki zajęła się wampirem, a on przepyta na dziesiątą stronę Fumiko. Jakoś dziwnie te słowa zabrzmiały w uszach Anorektyka. Zbadać, jak jakiś obiekt eksperymentalny? Stres i rosnąca fobia przytłaczały go tak jak człowiek zgniatał robaczka.
-Jak... zbadać...?
Wydukał wolno wpatrując się w wywołaną do tablicy pani doktor. Jeśli się dowiedzą, że Fumiko nie była pierwszą ofiarą dzisiejszej nocy, to mu nie uwierzą, że niechcący wbił kły w szyję uczennicy. Co z tego, że pierwsza kobieta nie żyła od trzech dni w trakcie konsumpcji, ale jednak. Wiedział, iż za to też można oberwać, lecz jak inaczej mógł stłumić zapędy na ludzkie mięso? To było silniejsze od niego, albo po prostu przeniknął w niego tak głęboko, że proces ten zdawał się być nieodwracalny.
W tym też momencie rzucił szybkie spojrzenie na okno. Jeszcze może uciec, ale potem co? I tak zaczną go szukać. Nie sądził, by potrafili mu pomóc. To na nic. Łatwiej się go będzie pozbyć, jak śmiecia. Przecież imię Taka nie wzięło się znikąd. Już mocno zdenerwowany Białowłosy zakrył drżącą dłonią swoje usta i nos, żeby w jakiś sposób zablokować dzikie, kanibalistyczne instynkty. W tym momencie cała trójka pachniała mu zbyt smacznie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Yuki Pon Lut 26, 2018 5:29 pm

Też była zaniepokojona. Nie bała się tego wampira, bo nie miała powodów do tego, wiedziała jednak, że tacy jak on bywają sporym zagrożeniem dla wszystkich wokół, bo zazwyczaj nie są w stanie kontrolować swojego głodu. Tłumaczenie Fumiko, a potem i wampira były mało przekonujące. Albo inaczej - nie miały żadnego znaczenia. Na pewno musiała przyznać jedno, wampir nie był agresywny i nie sprawiał wrażenie kogoś, kto miał alda moment zaatakować. Przynajmniej tyle.
- Twoja czy nie twoja wina to nieistotne. Każdy wampir wie doskonale o tym, że powinien umieć kontrolować swój głód, wiedzieć. Czy widziałaś żebym drgnęła na widok i zapach twojej krwi? Nawet gdyby leciała z siebie fontanna posoki też nie zrobiłoby to na mnie wrażenia, to kwestia wyćwiczenia. Niektórzy jednak mają większe problemy z samokontrolą, przeważnie jest tak w przypadku wampirów niższej klasy, ale nie tylko. Wówczas tym bardziej powinni uważać. postąpiłaś głupio prowokując, a on postąpił głupio bo pozwolił, by żądza nad nim zapanowała.
Długa wypowiedź, ale w pewien sposób Yuki chciała uświadomić im pewne kwestie. Czy naprawdę musiała tak wszystko tłumaczyć? Najwidoczniej, bo ani jedno, ani drugie chyba nie zdawało sobie z tego sprawy, a skoro dziewczyna wiedziała o wampirach i miała z nimi wcześniej styczność, tym bardziej powinna o pewnych kwestiach wiedzieć. Nie chciała jej karcić, ale najwyraźniej trzeba to zrobić, żeby czegoś się nauczyła.
Gdy Kaien poprosił ją o przebadanie wampira, skinęła głową. Wprawdzie miała udzielać pomocy uczniom, ale w tym wypadku można zrobić więcej. Sprawdzi w jakim stanie jest wampir i czy coś mu dolega. Wyglądał na zaniedbanego, mógł mieszkać na ulicy. Do tego krew na jego ciele. Czuła ją wyraźnie, a jego myśli dodatkowo go zdradzały. Postanowiła to jednak przemilczeć. Podeszła do niego wolno.
- Nie zrobię ci krzywdy, po prostu cię przebadam, jestem lekarzem i pomagam innym, a nich krzywdzę.
Wyciągnęła rękę, która rozświetliła się jasnym światłem. Przeciągnęła ją od góry do dołu, sprawdzając dzięki swojej mocy stan ciała Taki, czy miał jakieś choroby albo inne powikłania. Wprawdzie wampiry chorują rzadko, ale patrząc na młodzieńca jego stan zdrowia można było poddać pod dyskusję. Inna sprawa to jego stan psychiczny. Nie wykrywała niczego szczególnego, ale najwidoczniej Taka miał jakiś problem.
- Nic nie wykrywam, jego stan ciała, choć kiepski nie ma znamion żadnych chorób. Ale to nie oznacza, że nic mu nie jest. Jesteś przemieniony, prawda? Problem może tkwić właśnie w tym, każdy przemieniony człowiek powinien być pod opieką swego stwórcy i nauczyć go życia w społeczności wampirów, w tym wypadku chyba doszło do poważnego zaniedbania.
Spojrzała na Kaiena odsuwają się o krok. Taka nie musiał się martwić, ani Yuki, ani Kaien nie chcieli mu zrobić krzywdy. To było nawet smutne, że takie rzeczy go spotkały. Sama w swoim dotychczasowym życiu przemieniła tylko jednego człowieka i nie wyobrażała sobie tego, by miała to powtórzyć.
- Taka, możesz powiedzieć mi otwarcie, co cię dręczy. Postaram ci się pomóc. Naprawdę.
Uśmiechnęła się lekko, wkładając w swój głos jak najwięcej łagodności. Jego stan umysłowy ją martwił i to dość poważnie.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Lut 26, 2018 11:30 pm

Podobnie jak Yuki, martwiła się stanem Taki. Może nawet bardziej niż lekarka? W końcu łączyła ich bardzo dziwna i burzliwa relacja, której nie potrafiła opisać. Z jednej strony była zła na wampira za to, co jej zrobił, czym jednocześnie wystraszył jej siostrę bliźniaczkę, z drugiej im dłużej przyglądała się jego żałosnej postaci, tym bardziej była zdeterminowana, by mu pomóc.
- Pokłóciłam się z Aiko i musiałam wyjść ochłonąć. Było już po zajęciach, dlatego przebrałam mundurek na wygodniejsze ubrania i planowałam nie ruszać się poza akademik, ale wyszło jak wyszło i wychodząc zarzuciłam na siebie tylko buty i kurtkę - nawet się nie zająknęła. Skoro i tak już wszystko wiedzieli, to nie było sensu iść w zaparte - Szłam po prostu przed siebie, unikając ludzi. Tak trafiłam do slumsów...
W milczeniu wysłuchała słów Yuki. Lekarka miała rację, ale część Fumiko i tak się buntowała.
- Gdybym od początku wiedziała, że jest wampirem, to otuliłabym się szalikiem aż pod sam nos i nie odsłaniała szyi, bo właśnie to było powodem ataku. Ale właśnie dlatego uważam, że należy mu pomóc. Skoro żaden z jego panów się nim nie interesuje, to nie można go zostawić samemu sobie - wyrzuciła wszystko, co leżało jej na sercu. Oh, biedny Taka... Wyglądał na tak przestraszonego obecnością wampirzycy. Gdyby tylko mogła wstać i go objąć, to zrobiłaby to bez wahania, pomimo swojej złości.
Dopiero teraz w świetle gabinetowej lampy dostrzegła jak bardzo był brudny i jak wiele blizn pokrywa jego ciało, przez co zrobiło jej się jeszcze bardziej przykro. Poczuła się na tyle dobrze, że była w stanie usiąść na skraju łóżka.
- Taka... Wszystko będzie dobrze - uśmiechnęła się do niego łagodnie, z troską odbijającą się w dużych zielonych oczach. Liczyła, że chociaż jej słowa pomogą i wampir zacznie współpracować. Chciała mu zaproponować, by usiadł obok niej, ale nie wiedziała, co na to Yuki i dyrektor, więc wolała przemilczeć swoją propozycję. Co teraz stanie się z jej nowym znajomym?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Mar 04, 2018 12:31 pm

Nawet teraz, będąc pod odstrzałem podejrzeń i przenikliwych spojrzeń obecnych, nie mógł uspokoić się na tyle, ile powinien. Choć wzbudzał litość jego wygląd, i po części zachowanie, dla Taki było to wszystko trudne do zniesienia. Upokarzające. Jedynie co pragnął, to powrót do zdrowia Zielonookiej. O siebie nie dbał, ale inni chcieli wyciągnąć ku nemu pomocną dłoń. W tym przypadku aż trzy. Od Yuki jako profesjonalnej lekarki, od dyrektora Kaien'a Crossa jako opiekuna placówki, oraz Fumiko jako... no właśnie. Kim była dla niego uczennica? Dopiero co poznali się, raptem pół doby temu. Może nawet mniej. A z jakiegoś powodu liczył się z jej zdaniem. No, może odrobinkę. Gdyby liczył się ze wszystkim, co mówiła, nie zakłócałby spokoju Aiko swoją osobą. I może pokonałby w sobie usilną wolę chłeptania jej słodziutkiej posoki.
Yuki skupiła się na tłumaczeniu, dlaczego zachowali się oboje nie tak, jak należy. Może dla koleżanki było to łatwiejsze do zrozumienia, ponieważ wyznawała jakieś prawa i zasady, chociażby te wyciągnięte z pobytu w Akademii. Dla kogoś, kto musiał liczyć tylko na siebie, bo pierwszy Pan był katem, nie miał wpojonych nawet tych podstawowych pojęć. Czy więc dałoby się jeszcze w tak zdegradowanym wampirze wpoić zasady samokontroli? Nie skomentował słów Szlachetnej, ponieważ nie wiedział nawet, co mógłby rzec. Właściwie zrobił na opak do tego, co wyjaśniała. Była tego w pełni świadoma. Oczywiście podzieliła się tą opinią na głos.
Czujniej spoglądał na wampirzycę, gdy ta prześwietliła jego ciało gestem ręki. Nie drgnął z miejsca, choć zdradzał poddenerwowanie stukając palcami o ścianę za sobą coraz to mocniej. Wstępna analiza brzmiała jak diagnoza. Dzięki krwi Fumiko pewne ubytki na ciele czy po prostu brak energii został uzupełniony. Nie mniej rzeczywiście największe kłopoty tkwiły pod czaszką. Na wspomnienie o jego Stwórcy spuścił łeb tak, by włosy spłynęły po twarzy i ją przesłoniły. Żeby nie widzieli wściekłego grymasu Taki. Ten, który miał za zadanie - przynajmniej teoretycznie - zapewnić mu dobry start we społeczności krwiopijców, był nikim innym niż dwuletnim oprawcą i katem. Dla własnej rozrywki i innych jego znajomych.
Dlatego może też ze strachu, albo po prostu od pokrzywionej przez tamtego bydlaka psychiki z początku nie mógł przemóc się w zagłębieniu się w to, jak dla Taki, upokarzające i przygnębiające zagadnienie.
-Nie umiem o tym rozmawiać.
Nie powiedział w ten sposób, bo nie chciał współpracować. Nie potrafił przełamać się, wejść z powrotem do kręgu przeszłości, którą starał się będąc na wolności odgrodzić szerokim murem. Ale to tamte zdarzenia odbiły na nim piętno i uczyniły z niego tego, kim jest do dziś. Wtedy też poczuł wzrok Fumiko na sobie, na którą ukradkiem obdarzył umęczonym spojrzeniem. Widać, że takie konfrontacje były rzadkością dla Białowłosego, i po prostu diabelnie to go wycieńczało. Za bardzo zdziczał i odwykł od przebywania w gronie istot żywych. Może to też spawka przeszłości?
Inna sprawa, iż do tej pory tylko bracia Fuyuki martwili się o stan zdrowia wampira i o to, jak mu pomóc. Nikomu innemu nie zależało na jego losie, tym bardziej temu, który go powołał do wampirzej społeczności. Dlatego nie umiał sprecyzować, co dokładnie kryje się pod pojęciem dolegać? Znaczy się... czy to co powie, należy do tej kategorii, czy to już będzie jako kaprys? Może nie powinien oczekiwać więcej od losu?
-Nienawidzę Stwórcy, który miesiącami głodził mnie do tego stopnia, że zjadałem własne ciało, by przetrwać.
Do tej pory nie może przestać zjadać surowego, ludzkiego mięsa. Pewnie tego się mogli domyśleć, lecz najgorsze, że otworzył dotąd szczelnie (a przynajmniej w miarę) zamknięte wrota do przeszłości, która poprzez wspomnienia wypełzły na wierzch. Od jednej wymyślnej katorgi, do drugiej, i trzeciej... Do tego stopnia, że urwał mu się kontakt z rzeczywistością. Znaczy, nie zemdlał, lecz nie docierały do niego żadne słowa. Dłonie oderwał od ściany i zacisnął w pięści tak mocno, że wbijał paznokcie we wewnętrzną część rąk. Aż do swojej czarnej jak smoła krwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Kaien Cross Nie Mar 04, 2018 5:08 pm

Nigdy wcześniej nie spotkał się z tak dziwną sytuacją i to tutaj, we własnej akademii. Oboje postąpili źle i nie mógł przymknąć oka na tak nierozważne zachowanie. Miał jednak swoje zasady i mimo że niegdyś był łowcą, teraz piastował stanowisko dyrektora. W jego założeniu istniała idea koegzystencji, a sam Kaien był raczej osobą bez uprzedzeń i o gołębim sercu. Potrafił wiele zrobić dla swoich uczniów, lecz czasem czuł się w obowiązku by wymierzyć także karę.
- Jestem rozczarowany Twoją postawą Fumiko. Zachowałaś się nieodpowiedzialnie i przykro mi to mówić, ale poniesiesz konsekwencje złamania szkolnego regulaminu. Gdy już wrócisz do pełnego zdrowia zgłosisz się do mnie bym mógł wyznaczyć Ci odpowiednią karę. - było wiele możliwości ukarania niesfornych uczniów ale zwykle stosował to tylko w ostateczności. Samo upomnienie nie miałoby takiej siły przebicia jak szlaban czy konieczność czyszczenia korytarzy i łazienek przez dłuższy czas.
- Tym razem skończy się na karze i upomnieniu. Mam nadzieję, że nigdy nie zmusisz mnie do tego bym Cię zawiesił. Akademia ma dość dużą powierzchnię i nie narzeka na tereny zielone. Na przyszłość jeśli nocą przyjdzie Ci do głowy by się przewietrzyć, wybierz się do ogrodu… - paradowanie przez pół miasta, do tego nocą nigdy nie niosło ze sobą nic dobrego. Mężczyzna był odpowiedzialny za swoich uczniów i nie mógłby sobie wybaczyć gdyby cokolwiek się im stało.
- A co do Ciebie młodzieńcze… Doceniam że obudziło się w Tobie poczucie winy. - nie miał pojęcia jakie relacje łączyły tą dwójkę, ale nawet bez próśb Fumiko chciał pomóc wampirowi.
- Yuki, czy mamy czym poczęstować naszego nieoczekiwanego gościa? - zwrócił się do wampirzycy kiedy ta skończyła badać Takę. W gabinetach nie zawsze przechowywano krew, ale sam osobiście dbał by nie zabrakło tabletek mogących zaspokoić głód. Osobiście nie był zwolennikiem przyjmowania prawdziwej krwi przez uczniów, wiedział jednak że z naturą nie sposób wygrać i nie robił z tego tytułu problemów.
- Masz dokąd odejść? - zapytał wampira i przez cały czas nie spuszczał go z oka.
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Yuki Nie Mar 04, 2018 5:49 pm

Nie chciała chłopaka do niczego zmuszać, szczególnie teraz, gdy znajdował się w towarzystwie i pod ostrzałem tylu spojrzeń. Na pewno nie czuł się komfortowo i postanowiła do uszanować. Może później, jak Cross i Fumiko nie będą tutaj wisieć, ewentualnie przejdzie z nim gdzie indziej, żeby pogadać. Problem mógł nie by cielesny, a umysłowy, a do tego potrzebna byłą rozmowa, szczera i bez wykrętów. Wiedziała też, że wampir raczej nie będzie zbyt skory do tego, by zaufać jej czy komukolwiek innemu, szczególnie że miał już uraz względem szlachetnej krwi, a ona właśnie tę grupę wampirów reprezentowała. Sama w swoim życiu przemieniła tylko jedną osobę i to w desperacji, ale zaopiekowała się nim i zajęła, ucząc go jak być wampirem. Taka tego nie miał.
- Jak będziesz chciał, to chętnie cię wysłucham. - uśmiechnęła się lekko.
Póki co na dalszy plan zrzuciła kwestię dziewczyny. Nią teraz zajął się Cross, udzielając właściwej dla niej reprymendy. Był dyrektorem, miał prawo, Yuki była tylko lekarzem i jej głównym zadaniem było dbanie o zdrowie i życie uczniów, czym w końcu się zajęła. Teraz trzeba było jednak zdecydować do dalej, bo przeszłości się nie zmieni.
- W tym gabinecie nie, ale jak przejdę do tego od części nocnej, powinnam znaleźć jakąś krew, bo wątpię, by przyjął tabletki. - spojrzała na dyrektora, a potem na młodego wampira. - Poczekajcie.
Opuściła gabinet na moment. Miała ze sobą klucze do wszystkich pomieszczeń w skrzydle medycznym, więc dostanie się do innych gabinetów nie stanowiło problemu. Minęło może kilka minut, gdy wróciła trzymając w rękach woreczek z krwią, a w drugiej małe opakowanie tabletek.
- I to, i to jest dla ciebie. Nakarm się, a potem postaraj o to, by korzystać z tabletek krwi. Jak się domyślam, nikt nie uczył cie ich spożywania i jesteś do nich nieprzyzwyczajony. Będziesz potrzebował czasu i pracy nad sobą. Jeżeli się postarasz, wyjdziesz na prostą i nauczyć się kontrolować swój głód. Twój stwórca wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością.
Podała mu obie rzeczy, a potem zerknęła na dziewczynę. Kroplówka powoli schodziła, jeszcze trochę i będzie po wszystkim. Fumiko powinna się czuć już lepiej i pewnie będzie musiała także skorzystać z łazienki. Kroplówki już tak mają.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Mar 05, 2018 11:36 am

Wiedziała, że postąpiła źle i że za jej wybryk również dyrektor Cross mógłby ponieść nieprzyjemne konsekwencje, ale nie czuła z tego powodu skruchy. Miała nauczkę, wiedziała już, że nie powinna sama włóczyć się po nocach po mieście. Kolejny napotkany wampir mógł w ogóle nie mieć wyrzutów sumienia i osuszyć ją z całej krwi, pozostawiając za sobą jedynie jej martwe ciało. Nie potrafiła jednak szczerze żałować tego, co stało akurat dzisiaj.
- Rozumiem pańskie obawy - odezwała się po chwili milczenia wpatrując się w swoje dłonie - Ale nawet gdyby coś mi się stało, to dobre imię szkoły nie ucierpiałoby na tym. Nikt by nie płakał, nikt nie dociekał... Nikt.
Jej stan psychiczny też nie należał do najlepszych. Depresja spowodowana ciężką sytuacją rodzinną i ciągłymi kłótniami z macochą, próba samobójcza i na koniec pobyt w szpitalu psychiatrycznym - wszystkie te informacje znajdowały się w dokumentach, które złożyła starając się o przyjęcie do Akademii. Teraz jednak najważniejszy był wampir.
- Nie opuszczę więcej terenów szkoły bez wiedzy i zgody - wizja zawieszenia przeraziła ją. Nie, nie dlatego, że miałaby namieszane w papierach, a przez to że mogłaby stracić jedyne miejsce, w którym nie dosięgała jej karcąca ręka drugiej żony ojca - Ale nie żałuję tego, co stało się dzisiaj. Jeśli Taka otrzyma niezbędną mu pomoc, to mogę z uśmiechem szorować toalety nawet i do końca liceum.
Wypowiadając ostatnie zdanie patrzyła prosto na dyrektora z uniesioną głową. To, co łączyło wampira z Fumiko było skomplikowane i trudne do wyjaśnienia. Chociażby to, dlaczego stanęła teraz w jego obronie, podczas gdy Taka o mało jej nie zabił. On też wcale nie był lepszy i śledził dziewczynę, która dopiero co beształa go w wymienianych ze sobą wiadomościach.
Właściwie, to też chciała z nim porozmawiać o jego przeszłości, ale Yuki najprawdopodobniej znała się na tym lepiej i potrafiła zrobić to w taki sposób, by go nie przestraszyć, ani nie urazić. Fumiko niestety nie miała pojęcia jak się zachować w takich sytuacjach.
Zakryła usta dłonią, gdy powiedział o tym, że musiał zjadać samego siebie. To ohydne i okropne. Kim był jego poprzedni pan, że potraktował go w taki sposób? Nie chciała wiedzieć jakich okropieństw jeszcze dopuszczał się Szlachetny, wystarczył jej sam widok Białowłosego pokrytego w bliznach. Oh, biedny Taka... Taki wyniszczony, przerażony.
Z jednej strony chciała poznać jego przeszłość, z drugiej obawiała się, że to nie na jej nerwy. W dodatku kroplówka powoli się kończyła, a ona czuła już uciskający pęcherz. Mimo wszystko postanowiła zostać w gabinecie tak długo, jak tylko to możliwe. Nie mogła tak po prostu przejść obojętnie wobec spojrzenia, jakie rzucił jej wampir.
Jestem tu, Taka.
Uśmiechnęła się do niego ciepło, jakby samym tym chciała go zapewnić, że wszystko będzie dobrze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Czw Mar 08, 2018 7:16 pm

Naprawdę odczuwał ogromny dyskomfort będąc w centrum uwagi aż trzech osób. O dziwo największy nawet nie od dyrektora czy od Yuki, a od Fumiko. Może dlatego, że najlepiej ją znał, i w jakiś sposób nie chciał pogrążać ją w bagnie, do którego ją wciągnął. Ale z drugiej strony była to też jedyna osoba z zacnego grona, która przynosiła największe uspokojenie. Porozumiewawcze spojrzenie, słowa w których stawała murem za wampirem i za tym, że postąpiła słusznie, nawet jak tak nie było. Jeszcze bardziej zapierała się, gdy pojawiał się cień podejrzeń co do wiarygodności postępowania Taki czy jej. Uparta dziewczyna, jeszcze napyta sobie kiedyś większej biedy. Nie mniej w tej sytuacji mógł być jej wdzięczny, gdyby umiał to wyrazić w jakiś sposób.
Yuki nie naciskała na zwierzenia ze strony gościa, choć wyraziła chęć, gdyby młodzieniec zechciał podzielić się swoimi problemami. Do tej pory inaczej sobie radził z kłopotami, zamykał je w sobie, uwewnętrzniał, przy tym pozwalając za wiele na brutalniejsze zagrywki. Chyba było to też swego rodzaju wyżywanie się za przeszłe czasy. Tak czy inaczej jeszcze nie był gotów na więcej niż powiedział, ale skinął głową dając do zrozumienia, że może na nią liczyć. Nie mniej wpierw musiał zyskać więcej zaufania do drugiej osoby.
Kaien nie spuszczał go z oczu i przejrzał wampira, że był głodny. Dlatego polecił lekarce, aby przyniosła mu posiłek. Musiała ich zostawić w trójkę na chwilę, przez co Dyrektor został sam na sam z niesforną parką. Okazało się, że Taka milczał jak grób, a gadulstwo połączone z totalnym utwierdzeniem swoich racji dziewczyny wypełniło ciszę. Na postawione wprost pytanie odpowiedział cicho:
-Tam, gdzie spotkałem Fumiko.
Czyli wychodziło na to, że musiałby odejść do slumsów, na ulicę, ale tego nie powiedział wprost Kaienowi. Być może ze wstydu, być może z odrobiny męskiej dumy. Albo z braku odwagi, że tak marnie się prowadził, że nie potrafił zadbać o stały kąt. Nie wykluczone były więc wszystkie trzy opcje.
W ogóle nie rozumiał logiki dorosłych. Że krew? Tabletki? Dla niego? Ale... ale przecież zranił uczennicę Kaiena. Dlaczego więc go chciał nakarmić dodatkową porcją? Za odprowadzenie Zielonookiej do Akademii? Nie pojmował dobroci, jako że dawno takiej nie zaznał. Wyczuwał więc jedynie podstęp, nawet jeśli wszyscy ukazywali dobre chęci. Do tej pory zaufał bardzo niewielu osobom, dosłownie trzem. Może czas poszerzyć to grono?
Ponadto nie posila się w towarzystwie, bo robi się niezwykle agresywny broniąc swego pożywienia. A przecież nie pozwolą mu wynieść posiłku, bowiem nie znają Białowłosego na tyle, by mu zaufać.
Ostatecznie więc rzekł:
-Nie mogę tego przyjąć -utkwił wzrok w woreczku i w podanych kapsułkach, które zgodnie ze słowami Yuki też miały woń zbliżoną do posoki- Nie chcę okradać Waszych uczniów.
Mimo swoich słów jeszcze nie oddawał otrzymanego podarku. To wina jego wampirzej, głodnej natury. Dla niego marnotractwem byłoby pozostawienie tak cennych posiłków obcej osobie, która wracając do swego środowiska na pewno nie utrzyma diety z tabletek. Zresztą na ulicy ciężko dorobić się, by legalnie zakupić czyste leki, już nie mówiąc o woreczkach z posoką. Jednorazowa pomoc w tym przypadku nie zdałaby egzaminu, choć to naprawdę miły gest, którego się nie spodziewał. Czy oni są rzeczywiście tak pomocni i życzliwi? Jak tylko uciekł ukradkiem spojrzeniem na Fumiko, która zdawała się rozumieć wątpliwości krwiopijcy, uzyskał odpowiedź. Wystarczyło utkwić na kilka sekund swoje ślepia w jej zielone oazy spokoju. Niestety uciekł w mig na posiłek, bowiem jego natura wzywała go do pożarcia wszystkiego, co ma w ręce od lekarki. Trzeba złamać ten impas. Ale czym?
Jak skuteczniej wykorzystać otrzymaną szansę? Może ofiarując coś od siebie, dla poprawy samego siebie, co będzie też poprawą dla innych...? Zmarszczył lekko brwi myśląc nad czymś intensywnie. Aż wreszcie podjął decyzję.
-Chyba że... -oderwał wreszcie wygłodniały wzrok od kuszących kąsków i utkwił w Dyrektorze- ...chyba że będę mógł zostać w Akademii. Choć na kilka dni. Nie wiem, ile kosztuje czynsz, ale w zamian za kilka dniówek mogę dać to...
Sięgnął wolną dłonią do kieszeni spodni brudnych jak ich właściciel, aby wygrzebać z niej dwa złote pierścionki i parę złotych kolczyków. Tak, to był łup szabrownika z dzisiejszej nocy. Fumiko mogła bez problemu rozpoznać biżuterię, z której okradł nieboszczkę. Wydobyte przedmioty trzymał w lewej garści ręki, ale tak, aby dało się przyjrzeć błyskotkom. Prawdziwe, choć zrabowane. Nie mniej na pewno coś są warte. Najwyraźniej Taka był na tyle zdeterminowany, by coś zmienić w swoim życiu. Dzisiaj zaczątek zmian rozpoczął się od Fumiko, która ciągle go wspierała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 6 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach