Sala lekcyjna nr 3

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Nie Lut 25, 2018 1:20 pm

Co raz więcej osób zjawiało się w sali. Wampir póki co siedział spokojnie i jedynie wyłapywał nowsze zapachy. Ludzie, wampiry. Czyli naprawdę chcieli aby obie rasy zaczęły żyć w zgodzie? Pamiętał o zakazie ujawnienia nocnej społeczności podczas trwania zajęć, więc postara się uszanować prawo szkoły i niepotrzebnie się wychylać. Nie wierzył jednak w pokój który miał zaistnieć, zawsze zdarzały się wypadki, że wampiry traktowały ludzi nadal jak worki. Cóż, sam Fergal nie był z tych pokojowych.
Jednakże tym razem musi usiedzieć w miejscu. Postanowienie, że zmieni się na lepsze było mocno wryte w umysł i nie może dopuścić do złamania go. Acz czas pokaże czy aby na pewno da radę bo przecież niedługo zostanie wystawiony na próbę, a gwoli ścisłości dzięki kolejnej osobie. Godrickowi.
Rekin zamknął oczy, kładąc obie dłonie na blat ławki. Jawnie było widać, że już zaczynał się denerwować, a zaciśnięte dłonie jakby czekały do nagłego ruszenia w stronę twarzy chłopaka. Najgorsze jednak było to, że miał czelność usiąść obok niego na co Niemiec niemal zachłysnął się własną śliną, kiedy ją przełykał.
- Cz-cześć.
Odpowiedział na przywitanie lecz brzmiało ono gardłowo. Nie chciał żadnych bójek ale jeśli ten koleś wyprowadzi go z równowagi, to skończy się tak że to Niemca trzeba będzie wyprowadzić z klasy.
I już zaczynał denerwować kolejną rzeczą. Rzucenie siatki z żarciem na ławkę co zdenerwowało wampira bardziej. Te wszystkie w nim koła zębate, silniki wkurzenia zaczęły pracować pełną parą, więc gdyby mogła uchodzić z niego para, tak właśnie by się teraz działo. Starał się nie wdychać zapachu kebaba, nie raz dorzucają do niego przyprawy czosnkowe, co już źle działa na wampira siedzącego obok.
W porę zjawiła się kolejna osoba, a dokładnie to Mei. Rekin od razu skierował swoje spojrzenie ku niej, starając się również wymusić na sobie uśmiech. Nie mógł odsłonić zębów bo jakiś nieświadomy człowiek mógłby źle zareagować na rekinie uzębienie.
- Byłoby lepiej gdybyś przyszła szybciej niż on.
Niestety wyrwało się, Godric źle wpływał na Rekina przez zachowanie. Nie szanował nocnego stwora ani jego siły, więc teraz ma.
- Czemu tak daleko?
Burknął bardziej do siebie, widząc jak Mei zmierza do innej ławki. Westchnął ciężko, odwracając się w stronę tablic. Na dziewkę co podeszła do Godrica, jedynie łypnął nic więcej. Nie znał typiary, więc nie zagada.
Nie minęło zbyt wiele czasu, a drzwi do sali otworzyły się raz jeszcze. Pierw studenci z kartonami, później natomiast pojawiła się tłusta kobieta, na co Fergal uniósł aż brwi. Czyli to z ona miała prowadzić dla nich lekcję? Nie żeby oceniał człowieka po wyglądzie, tylko po prostu ona nie pasowała. Skrzywił się, syknąwszy coś pod nosem w swoim ojczystym języku. Chyba nie będzie dobrze, jak ta foczka zacznie się pluć i nadal poruszać tym foczym sadłem.
I kiedy kobieta coś powiedziała, wzrok wampira powędrował również tam, gdzie spoglądała. Mop z wiadrem? Czyli to było jej potrzebne? Musiała być woźną, skoro przybyła tylko po nie więc i Niemiec mógł odetchnąć z wyraźną ulgą. Chociaż kto wie co będzie dalej, przecież do sali wstąpiła olejna osoba. Tym razem krwisto czerwonowłosa dama o śmiałym wdzianku. Mimowolnie kącik ust nieśmiertelnego drgnął podnosząc go ku górze. Osobiście chciałby aby kobieta stosowała praktyki na swoich uczniach.
Esmeralda Green. Warto zapamiętać imię kobiety o nienagannej urodzie oraz eleganckim stylu, niewiele kobiet w obecnych czasach się tak prezentuje. Mei mogłaby się coś od niej nauczyć, a nie hasać tylko w czarnych kieckach sięgających do pięt.
Gdy kobieta podała listę, Rekin od razu przysunął ją pod siebie podpisując się pełnym imieniem. Podał dalej, kierując ponownie wzrok na Green. Ta kobieta emanowała czymś więcej niż zwykłą ludzką seksualnością oraz delikatnymi perfumami. Musiało coś w niej krążyć, coś co przykułoby nie jedną bestię żądną krwi. Niemniej jednak na ten moment trzeba się uspokoić, bowiem chciał się dzisiaj dobrze zachowywać. Zatem kiedy nadszedł czas przedstawienia się, Fergal nie wtrącając się w nikogo sam niebawem wstanie.
- Fergal Shlecht. Moje pochodzenie jest Niemieckie, lecz los chciał i wymusił na mnie przeprowadzenie się do Japonii i kontynuowanie nauki w Cross. Co prawda, nie wyszło mi wcale na złe, wręcz przeciwnie, szybko się odnalazłem i mam nadzieję, że będzie tak dalej. Bo jak kolega Nyuu wspomniał, trzeba być dobrej myśli.
Padły słowa, które nie brzmiały wcale źle. Nie uśmiechał się, chociaż ton głosu nie wskazywał, że Rekin ma złe intencje. Wciąż się uczył a kroki do otwarcia się przed innymi, były sporym osiągnięciem. Wrócił na swoje miejsce, osuwając się odrobinę. I zaś do nosa dotarł ten obrzydliwy zapach kebaba, oby tylko nie zahaftował mozaiki na ławce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Godric Nie Lut 25, 2018 2:24 pm

Przybył na lekcje i niemal od razu zaczął podnosić ciśnienie. To się kurwa moc nazywa, a nie te co te wampiry mają. Dodatkowo zaopatrzył się w dodatkową energie w postaci żarcia. Przysiadł się do ławki, kładąc na blacie reklamówkę. Zerknął na wampira, który się z nim przywitał. Ich relacja była dziwna w chuj, jednak jak widać przysiadając się nie reagowali na siebie ciszą. Dziwnę było iż mimo zagrożenia człowiek nie bał się usiąść koło kogoś kto by chętnie mu łeb odgryzł. Czy nie doceniał wampira siły? Ależ skąd... Niestety jednak tak wyglądało. Nie musiał nic robić, a Niemiec się denerwował. Zerknął na niego ino i nawet jakby chciał coś powiedzieć, to jego uwagę przyciągnęło wtargnięcie znanej mu już osoby.
Coco.
jej zachowanie było typowe do niej. Spuszczając Fergala ze wzroku spojrzał wampirzyce która zdołała już podejść i zacząć swoje pretensje wobec niego. Uśmiechnął się złośliwie, po czym rzekł.
- Lolitko weź zamknij dupę i oszczędź moje oczy.
Oczywiście kobietką była ona piękną ale byłby nie sobą, gdyby jej nie próbował dosrać. Typowe do niego. Zerknął za nią gdy ta postanowiła odejść, po czym nie odwracając się, po omacku klepnął ją w tyłek. Trafi, nie trafi. Trudno. Wpisał się na listę. Uczniów zaczęło przebywać a on skupił się na tym kto przybywał, aż ujrzał Mei. Jak miło...
- Mei kwiatuszku dobrze Cię widzieć.
Odparł do wampirzycy gdy podsiała i zaczepiła ich. Na komentarz Fergala pokręcił głową rozbawiony. Wampirzyca poszła dalej, a God? Zerknął za nią, po czym wstał.
- Znaj laskę Pana.
Burknął do Niemca, po czym zgarnął reklamówkę i listę obecności, która podał Mei.
- Idź do Ferdzia, patrz jak się stęsknił za tobą, aż się ślini.
Rzucił jedynie zaczepnie, po czym zmierzwił jej włosy, a sam gdzie się udał? Dalej w głąb sali, trochę bezczelnie bo bez pytania się przesiadł i takie tam. A no i przedstawić się miał. Zrobił to podczas drogi do ławki gdzie siedziała Coco.
- Po prostu jestem God i tyle. Co prawda Japończyk ze mnie marny, ale pochodzenie me nieznane. Co więcej? Eee... Uczę się tu już kolejny rok, no i żyje. Jeszcze. Niestety
Nie lubił się przedstawiać, bo co miał powiedzieć o sobie?  Co do pochodzenia Godrica. Wiedział skąd przybył do Japonii, jednak nie widział powodu do chwalenia się tym. Wzruszył ramionami, po czym spojrzy na Niebieskowłosą. Postawił żarcie na stole i Mruknął do niej okiem zasiadając w jej ławce.
- Aby nie było że jestem chujem, może gryza ci dam...
Odparł nieco ciszej by nauczycielka czasem nie przykleiła się o jego słownictwo. A właśnie co do pani prowadzącej zajęcia... Dobra dupa z ryja i nie tylko!
Godric

Godric

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Wzrost i wystające żyły na rekach.
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Taka jedna niunia - Coco


https://vampireknight.forumpl.net/t1508-godric#30492 https://vampireknight.forumpl.net/t1528-godric https://vampireknight.forumpl.net/t1890-apartament-godric-a

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Nie Lut 25, 2018 3:05 pm

Rzecz jasna, że Godric nie byłby sobą, gdyby nie zaczepił Coco w swoim, cudownym dla siebie stylu. Najgorsze w tym wszystkim było to, że pozwalał sobie na dużo w obecności wielu wampirów, tutaj jego kolega, potem wampirzyca i jakieś kwiatuszki, a później klepanie Cynthii po tyłku. Niestety, trafione, bo zderzak niebieskowłosej nie należał do najmniejszych, ba, był krągły i wszędzie go było pełno! Nic dziwnego, że ręce się same pchały! Na jego zaczepkę spojrzała tylko na niego bokiem, łypiąc okiem, które chwilowo zapaliło się jaskrawą czerwienią. Igrał z ogniem. Ale może nie zdawał sobie z tego sprawy? Może czas było go w tym uświadomić? Ale najwyraźniej nie dzisiaj, God nie ruszał się za nią z miejsca, a nawet jeśli, to Coco tego nie zauważy, będąc pogrążona w social mediach zainstalowanych na komórce. Tak to już z tą młodzieżą bywa. Tylko te telefony i telefony.
Kiedy weszła śmieszna gromadka z kartonami spojrzała na nich tylko spode łba, dalej bujając się na krześle. Czy zaraz dostanie reprymendę, czy coś w ten deseń? Czerwonowłosa panna jednak nie zwróciła uwagi na kontrowersyjną postać Cynthii, tylko na źle ubranego Samaela, który jako jedyny odróżniał się z tłumu swoim strojem. Zaraz jednak został wyłapany przez Panią Esmeraldę. Cóż, siedział w ostatniej ławce, dobra babka, zapowiadało się, że lekcja nie będzie należała do tych standartowych z wdż'tu. Warto dodać, że jak Samael wstanie, Coco spojrzy się w jego stronę, po czym zacznie cicho, aczkolwiek usłyszalnie chichotać, by zaraz potem schować się za Godric'iem, który właśnie się do niej dosiadł. Do wampirzego nosa od razu uderzyły zapachy świeżego kebaba. - Gdzieś ty to kurwa kupił w Yokohamie? - Jej głos był na tyle cichy i dyskretny, ażeby nie dostać od razu reprymendy za niezbyt kulturalne słownictwo. Jednak na jego propozycję pomachała przecząco głową i zatkała nos, nie za bardzo lubiła takie śmieciowe jedzenie, poza tym ludzkie żarcie nie należało do najprzyjemniejszych, była wampirem, żyła z dostarczania organizmowi krwi. - Jak tak bardzo chcesz zadbać o moje dobre wyżywienie to wycisnę z Ciebie wszystko do ostatniej kropli, nie martw się, dam sobie świetnie radę! - Szturchnęła go łokciem, puszczając oczko i automatycznie kończąc tą rozmowę wstała i zaczęła się przedstawiać, nienawidziła tego robić, ale kilka słów o sobie to nie był wyczyn. - Rodzice podobno nazwali mnie Cynthia, aczkolwiek wolę jak nazywają mnie Coco, ewentualnie per Pani. Jeszcze tylko kilka miesięcy i kończę z tą budą, więc nie chcę dopuścić do tego, żeby wywalili mnie za nieobecności na wdż'cie. Japonka ze mnie żadna, zresztą widać po twarzy, podobno europejki to najpiękniejsze kobiety na świecie, więęęęc... Jestem tego żywym dowodem. - Wyszczerzyła zębiska i się cicho zaśmiała, siadając spowrotem na swoje miejsce. Nawet jak dla innych to nie było zabawne, to dla niej było, pewnie jeszcze będzie mieć głupawkę przez kilka kolejnych minut. Niebieskowłosa po tym jak maźnie swój podpis na kartce, wróci do swojej poprzedniej pozycji, czyli bujanie się na stołku, opierając się jedną nogą o wewnętrzny brzeg ławki. Życie na krawędzi, nie ma co.


Ostatnio zmieniony przez Cocoro dnia Nie Lut 25, 2018 4:21 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Samael Nie Lut 25, 2018 4:10 pm

Siedział sobie jakby nigdy nic, ciągle zastanawiając się czy jednak dobrze zrobił włażąc do sali gdzie miały odbywać się jakieś zajęcia. W dodatku siadając w pierwszej ławce był widoczny jak na dłoni. Teraz gdy się nad tym zastanawiał jedno ani drugie nie było zbyt rozsądne. Co jeśli sprawdzana będzie lista obecności? Lub nauczyciel dobrze zna skład klasy, z jaką będzie właśnie prowadził lekcję? Jeżeli wyniknie z tego jakaś afera i przez to finalnie nie przyjmą go do tej budy to stary mu nogi z dupy powyrywa.
Tymczasem gromadziło się coraz więcej osób. Zestawienie ludzi i wampirów w jednej grupie sugerowało klasę integracyjną czy coś w tym guście. Mógłby jednak przysiąc, ze w informatorze jaki czytał przed przyjściem tutaj, napisane było, że klasa nocna i dzienna są rozdzielone i rygorystycznie przestrzega się by nie wchodziły ze sobą w kontakt. Cóż, być może zmieniła się polityka dyrekcji czy coś w tym guście. Jeżeli chodziło o niego to nie miał problemu z kontrolowaniem głodu nawet czując w pobliżu ludzki zapach. Dużo większy dyskomfort sprawił mu smród kebaba bijący z reklamówki typa siedzącego w sąsiedniej ławce. Musiał usiąść tak blisko? Nie dość, że od najmłodszych lat wpajano mu w rodzinnym domu nienawiść do wszystkiego co tureckie czy islamskie to zdaje się, że dodano tam jakieś przyprawy, których zapach wywracał mu żołądek do góry nogami. Na szczęście, jakby znikąd pojawiła się pomocna dłoń!
- Byle daleko... - sapnął nabierając haust powietrza jakby miał zamiar wstrzymać się z oddychaniem na dłuższy moment. Zaraz, zaraz, co tutaj robiła Lilith? Nie była za stara na chodzenie do szkoły? Myśl, głąbie, myśl... Kiedyś coś wspominała o tym, że zamelinowała się w jakiejś akademii, udaje uczennicę i coś jeszcze. Faktycznie, wspominała wtedy chyba nazwisko Cross. Całkiem wyleciało mu to z głowy. Tak czy inaczej, poszedł za kobietą do ostatniej ławki, gdzie zajął miejsce pod oknem. Świeże powietrze nie skażone odorem starego mięcha smażącego się na rurze cały dzień i zalanego gównianym sosem. Błogość! Położył swa teczkę i usiadł na tyle wygodnie na ile pozwalało tandetne krzesło. Lewą rękę ulokował luźno na blacie, opierając się lekko na łokciu i zwracając się bardziej w stronę znajomej.
- Co tu się będzie działo? Chyba nie trafiłem na jakąś matmę, co? - niemal szepnął wprost do ucha swojej koleżance z ławki. Jak to cholernie śmiesznie musiało wyglądać. Czuł się jakby cofnął się w czasie i znowu był nastoletnim smarkaczem. W zasadzie to nie było nawet takie złe uczucie. Wtedy do klasy wkroczyła burza jasnoniebieskich włosów, którą poznał z daleka. Ona też?! Chyba będą musieli sobie porozmawiać na kilka tematów skoro znali się nie od dziś a dopiero kompletny przypadek sprawił, że dowiedział się o jej uczęszczaniu do Akademii Cross.
- Prawie Cię nie poznałem w tym mundurku. - kontynuował cichą konwersację z blondynką, mimowolnie śledząc wzrokiem Coco. - Myślałem, że wolisz bardziej... - urwał nagle. Choć jego mina nie wyrażała do tej pory zupełnie niczego, zmrużył oczy skupiając wzrok na czymś lub kimś w dalszych rzędach. Charakterystyczny, cichy trzask i chrobot drewna oznaczał, że przejechał pazurami po ławce w odruchu zaciśnięcia pięści, rysując przy okazji blat. - Îl omor... - warknął przez zaciśnięte zęby coś pewnie niezrozumiałego dla blondyny. Wyglądał jakby coś bardzo go rozdrażniło, delikatnie to ujmując i chyba nawet gotował się żeby wstać, lecz wtem do sali weszła jakaś kobieta. Jej niecodzienny wygląd automatycznie odwrócił jego uwagę i młody smok gapił się na nią z głupią miną. - Takich tu macie belfrów? - otyła baba z wąsem... A może to był facet? Może to nie spódnica tylko kilt a to był Szkot? Takie oraz inne, równie absurdalne myśli wypełniły mu głowę. Już wyobraził sobie owe babsko z twarzą umalowaną na niebiesko, z mieczem w dłoni i krzyczącą "freeeeedom!". Nawet śmiechnął i to go chyba uratowało przed wyleceniem z klasy za wszczynanie bójek. Bo jak się okazało, kobieta z wąsem była sprzątaczką a prawdziwa nauczycielka weszła dopiero po chwili. No, taką panią profesor to rozumiał! Zgrabna, ładna buzia, burza rudych włosów, elegancko ubrana. Jeżeli cokolwiek miało go zachęcić do pozostania w tej szkole to taka kadra pedagogiczna!
- Eee... - na chwilę zapomniał języka w gębie. Czyżby zbyt się gapił i od razu rozpoznała, że nie jest jej uczniem? Nie, jako jedyny nie masz na sobie mundurka, skończony kretynie... - Samael. Jeszcze nie dostałem mundurka. W zasadzie to jestem tu trochę przypadkiem.
Usiadł i sapnął. Emocje jak na grzybach normalnie! Aż mu ciśnienie skoczyło! Naprawdę poczuł się jak małolat przyłapany przez facetkę na jaraniu papierosów w kiblu albo macankach z koleżanką ze starszej klasy za garażami. - O pierdole... - rzucił cicho sam do siebie, gdy klapnął znów na cztery litery. Jeżeli belferka nie wywali go teraz z klasy to postara się chociaż wytłumaczyć jej jak to się stało, że w ogóle się tu znalazł. I lepiej żeby zrobił to dobrze bo... Już widział przed oczami swojego starego i jego karcące spojrzenie pełne rozczarowania i gniewu.
Kiedy on zbierał myśli i zastanawiał się jak wybrnąć z szamba w jakie wlazł po same uszy przez własną głupotę i cholerną ciekawość, kilka osób zaczęło się już przedstawiać według polecenia nauczycielki. Dopiero wtedy zauważył, że typ od kebabów przysiadł się do Coco. No no, naprawdę będą musieli porozmawiać.
- Jak wspomniałem wcześniej... - wykorzystując przerwę między wypowiedzią jednego ucznia a drugiego, zasygnalizował, że chce zabrać głos. Wstał z krzesła i spojrzał wprost na rudą kobietę - Nazywam się Samael Asmodey. Mam pochodzenie rumuńsko-holenderskie. Mieszkam w Yokohamie od nieco ponad roku i w zasadzie to nie uczę się w Akademii Cross... - co za głupi pomysł z tymi występami? Na grupie anonimowych alkoholików byli czy w szkole? - Jeszcze nie. - dodał szybko.
- Chciałem nieco zapoznać się ze szkołą przed tym jak załatwię formalności z dyrekcją.
Wrócił na swoje miejsce i jeżeli pani psor nie będzie chciała od niego nic więcej dźgnie lekko łokciem w ramię Lilith - Nie pamiętam kiedy ostatni raz jebnąłem tak kulturalną przemowę. Jak mi poszło? - starał się mówić na tyle cicho by nie przeszkodzić innym uczniom kiedy przedstawiali się reszcie, jednak tak by blondi nie miała problemów ze zrozumieniem go.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Nie Lut 25, 2018 8:46 pm

Lekcja wychowania do życia w rodzinie? Kto wpadł na taki pomysł? Takie zajęcia miały rację bytu w szkole podstawowej, gdzie wiedza dzieci nie przekraczała wymaganego minimum. W wieku licealnym znaczna większość nastolatków już raczej zdążyła się zaznajomić z tym tematem. Jonathan z chęcią spędziłby dzisiejszy dzień na mieście, rozkoszując się zmianami, jakie niedawno zaszły w jego życiu. Nadal w myślach skakał z radości, gdy uświadamiał sobie, że ponownie może założyć mundurek klasy dziennej, odstawiając swój dotychczasowy głęboko do szafy, gdzie miał już tylko zbierać kurz. Mimo niechęci tym razem nie mógł odpuścić i nie pojawić się na lekcji. Lista jego nieobecności już i tak była dłuższa niż korytarz szkolny.
- O cholera, zaraz się spóźnię - mruknął, zamykając na klucz drzwi swojego pokoju. Wsunął pęk kluczy do kieszeni w momencie, gdy dzwonek wesoło poinformował o rozpoczęciu monotonii dnia. Ruszył w kierunku klasy, zastanawiając się komu przypadnie wątpliwy zaszczyt edukowania ich na tematy związane z wdż'tem. Omal nie zawrócił, kiedy zauważył kobiety o wątpliwych kształtach. O ile ten chodzący tłuszcz można było nazwać mianem kobiety. No no, kto by przypuszczał, że w murach Akademii Cross znajdzie się odpowiednik Hagrida! Dobra, babka z powodzeniem mogłaby zagrać rolę olbrzyma ze świata Harrego Pottera.
Odetchnął głęboko, zanim wszedł do klasy.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie - powiedział machinalnie. Otworzył usta, chcąc usprawiedliwić swoje spóźnienie, jednak szybko porzucił pomysł, gdy dokładnie przyjrzał się dzisiejszej nauczycielce. Nie no, to jakieś żarty? Ona nie powinna siedzieć w gabinecie medycznym, bijąc niewinnych uczniów? Deficyt nauczycieli był aż tak tragiczny, że szkolna pielęgniarka musiała prowadzić lekcje? Może nie będzie tak źle. Rudowłosa wydawała się być bardziej kompetentną osobą, niż podróba kobiety, którą zobaczył chwilę temu na korytarzu. Brr, co to był za widok...
Omiótł wzrokiem uczniów, wyszukując wolne miejsce. Przyszło więcej osób, niż wcześniej zakładał. Usiadł przy jednej z środkowych ławek przy ścianie. Na ten rząd nauczyciele najczęściej zwracali najmniej uwagi, skupiając się bardziej uczniach siedzących przy oknach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Mei Nie Lut 25, 2018 10:47 pm

Coraz to więcej i więcej osób... Chociaż widoczne było to, że w większości pojawiły się tu wampiry. Zastanawiające było to, dlaczego akurat wyszło tak, a nie inaczej. Czarnowłosa... Cóż, czarnowłosa po prostu nie wiedziała. I tyle. Mogła się domyślić, chociaż mogła przeważać tutaj pora, jak i fakt, że ten przedmiot nie był uważany za jakoś specjalnie ważny.
Wydała z siebie niemrawe westchnienie i uśmiechnęła się łagodnie na widok dwóch osób, które znała. Krótkie przywitanie się, wymienienie uprzejmości i...
- Mogłeś na mnie po prostu poczekać - zwróciła się do wampira. - A nie lecieć od razu - Nic by się nie stało, gdybyśmy się pojawili razem. Nie dodała już jednak tego na głos. Zajęła miejsce - wcale nie tak daleko jakby się mogło wydawać - i... Czekała... Na rozwój wydarzeń. Nie odzywała się do nikogo więcej stąd...
Przekrzywiła nieco łebek, patrząc na przybyłą kobietę. Czyżby tak właśnie wyglądała ich nauczycielka od tego przedmiotu? Ciężko potwierdzić czy zaprzeczyć... Na dodatek przyniesiono tutaj tyle rzeczy! Co to będzie, co to będzie? Szkoda, że nie mogła zobaczyć jakoś, co tam się znajdowało. Uważała, że byłoby całkiem zabawnie popatrzeć na ewentualne przedmioty i zastanawiać się nad sposobem ich wykorzystania teraz.
O. Jednak nie była to nauczycielka. Zielonooka potrzebowała parunastu sekund, by zrozumieć, że kobieta przyszła tutaj tylko po sprzęt do sprzątania. W sumie, czemu w klasie to tak właściwie było? Nie rozumiem. Nie było jednak jakoś więcej czasu dla poświęcenia na rozmyślanie nad tym, bo nagle do pomieszczenia weszła rudowłosa kobieta. Mei delikatnie uniosła brwi na widok jej stroju. Nieźle, a nam każą się błąkać w mundurkach. Domagam się sprawiedliwości - pomyślała z rozbawieniem.
Wysłuchała przedstawienia się, zastanawiając jednocześnie, czy miała już z nią do czynienia wcześniej. Po krótkim namyśle wzruszyła delikatnie ramionami, uznając, że nie bardzo jej na tym zależy. Bardziej zastanawiały ją przyniesione przedmioty i to, jak właściwie zajęcia miały przebiegać.
Uniosła głowę, patrząc nagle na Godrica. Nieco naburmuszyła się, gdy zdecydował się zrobić na jej głowie siano.
- Baka, nie musisz się przesiadać - burknęła jeszcze pod nosem, układając na nowo włosy. Wzięła od niego listę obecności i najprawdopodobniej też i długopis - albo spytała się najbliższej osoby o pożyczenie go - i wpisała się na listę, by przekazać potem ją dalej. No więc... W sumie, szkoda byłoby gdyby tamten czuł się samotnie, prawda?
- Przepraszam, to ja się przesiądę... - odezwała się, by wstać z miejsca i przemieścić się do ławki, w której siedział Fergal. Położyła dłonie na kolanach, lekko speszona własną śmiałością, po czym wzięła głębszy wdech dla uspokojenia się.
A właśnie, przyszła też pewnie i jej kolej na przedstawienie się, prawda? Wstała więc z ławki.
- Nazywam się Mei Aryu. Odkąd pamiętam, mieszkam w Japonii. Lubię śpiewać i jestem programistką. Niespecjalnie wiem, co mogłabym powiedzieć o sobie, ani co wnieść do zajęć - po tych słowach usiadła. Niespecjalnie było jej w smak mówienie o czymkolwiek więcej. O ojczymie, którego nazwisko nosiła? Braciach? I fakcie, że nawet w pełni nie była Japonką - nawet jeśli nie było to po niej widać.
Na moment przekierowała wzrok na wejście... Na spóźnionego ucznia. Jej. Jednak ktoś jeszcze się pojawił - nie patrzyła jednak długo na człowieka, przekierowując swoją uwagę na rudowłosą "nauczycielkę".
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Pon Lut 26, 2018 8:02 am

Była bardzo nieufna wobec uczniów Nocnej Klasy (nic dziwnego, skoro jej szyję i prawe ramię zdobiły blizny po wampirzych kłach), ale skoro dyrekcja zadecydowała, że zajęcia odbędą się zarówno dla ludzi, jak i krwiopijców, to musiała to uszanować. Miała nadzieję, że tym w białych mundurkach nie strzeli nic głupiego do głowy i będą się zachowywać jak należy, zwłaszcza, że mają do czynienia ze sporo słabszymi ludźmi.
Ale trzeba myśleć pozytywnie (choć jeśli chodzi o Fumiko, to wypada to raczej groteskowo), licząc, że nie skończy się jako obiad. Ostatnio Taka wypił dość sporo, co jeszcze odczuwała jako zawroty głowy po niewielkim nawet wysiłku i nie miała pojęcia jak jej organizm zareagowałby na kolejny upust krwi. Wolała tego nie sprawdzać, gdyż nie zawsze skruszony wampir postara się, by w porę otrzymała pomoc.
Nie miała najmniejszej ochoty przysłuchiwać się przekomarzaniom głównie Nocnej Klasy, ale jak na złość zostawiła słuchawki w akademiku, więc pozostało jej nic innego, jak to znosić, zwłaszcza, że siedzieli tuż obok niej. A mogła zająć inne miejsce... Trudno, zmieniać go już nie będzie, więc tylko wlepiła nos w telefon w oczekiwaniu na przyjście nauczyciela. Oby to nie była jakaś przynudzająca stara panna, która prawi morały, a sama jest pewnie po czterdziestu skrobankach, bo Fumiko albo się zdenerwuje, albo zaśnie, a każda z tych opcji będzie jak gwóźdź do trumny jej marzeń o zostaniu prefektem. A zresztą, dlaczego tak się przejmowała? Posłucha sobie i wróci do pokoju, gdzie rzuci się na łóżko i odpocznie, przecież wdż to nic strasznego. No, chyba, że śledzi cię zboczony wampir, który może pomyśleć, że coś się dla niego planuje. W każdym razie czarnowłosa bardzo, ale to bardzo przeżywała te zajęcia.
Oderwała wzrok od ekranu zaskoczona, kiedy grupa innych uczniów przyniosła do klasy pudła. A cóż też się w nich znajduje? Z jednej strony była ciekawa, z drugiej ogromnie zawstydzona, choć jej mina wyrażała raczej znudzenie. Schowała telefon do torby, kiedy próg sali przekroczyła... a może przekroczył ten kulkowaty ktoś z wąsem. To ta osoba miała poprowadzić zajęcia? Na szczęście jednak do sali wkroczyła kobieta z burzą czerwonych włosów, sprawiająca wrażenie wyluzowanej, na co Fumiko odetchnęła z ulgą. Może nie będzie gadki o tym, że seks tylko po ślubie i w jednej pozycji.
Odwróciła się w stronę Samaela, gdy nauczycielka zwróciła mu uwagę. Nowy uczeń? Ale dziennych, czy nocnych zajęć? Wyglądało na to, że tych drugich, bowiem zaraz obok niego siedziała blondynka w białym mundurku. Szkoda, inaczej zagadałaby i zapytała, gdzie robił tak zajebiste tatuaże. Z przyczyn oczywistych wolała się jednak trzymać od niego z daleka.
W końcu nadszedł czas na przedstawienie się, a ona w spokoju wysłuchiwała tego, co jej poprzednicy mieli do powiedzenia, w myślach układając swoje powitanie. Poczuła się nagle nijaka na tle uczniów z najróżniejszych części świata. Wstała, gdy nadeszła jej kolej.
- Nazywam się Fumiko Shirai i jestem w pierwszej klasie. Słucham metalu i lubię rysować - przez cały czas patrzyła na tablicę skrępowana, no bo co miała dodać? "Mam depresję i chciałam się kiedyś zabić, lol. Patrzcie jakie mam blizny!"? Nie lubiła o sobie mówić, a to, co powiedziała, było znane wszystkim tym, którzy chodzili z nią na zajęciach. Z powrotem zajęła swoje miejsce czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Oczywiście, jeśli dostanie do ręki listę, to podpisze się na niej starannym pismem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Lut 26, 2018 11:24 am

Najważniejsze to być dobrze nastawionym do wszystkiego, prawda? A przynajmniej tak teraz wydawało się Shiro. Nieco nie wiedział jak to będzie wszystko przebiegać... Ale kto by się tam przejmował, skoro widział kogoś, kogo znał i lubił. Może podchodził do tego zbyt lekko, skoro od tak, publicznie zagadał do ucznia klasy Dziennej, ale nie było mu w głowie martwienie się. Zwłaszcza, że i tak mało kto zwracał uwagę na kotowatego teraz. Natomiast zaskoczyło go to, kto zdecydował się do nieo przysiąść. Aż uniósł lekko brwi, po czym uśmiechnął się przyjaźnie.
- Hejo. Nie mam nic przeciwko... Cieszę się, że chcesz ze mną siedzieć - poruszył uszkami, nieco zaskoczony gestem tamtego, ale no... To było miłe! I przestał reagować na niego jakoś dziwacznie. Na myśl o tamtym spotkaniu czuł się nadal nieco niepewnie i zarazem nieprzygotowany psychicznie na takie niespodzianki. No, ale było minęło, a lepiej skupić się na nadchodzącej i zarazem tajemniej lekcji Wychowania do Życia w Rodzinie. - Masz pomysł, jak to będzie przebiegało? - wymamrotał jeszcze cicho. Nawiasem mówiąc, będąc tak w klasie, miał wrażenie, że wyłapywał znajomy zapach... Jeszcze jeden... Ale gdy patrzył tak po wizerunku, to nie miał pojęcia, o kogo mogłoby właściwie chodzić. A teraz przecież nie będzie podchodził do każdego, nie?
Ewentualnie okaże się potem co i jak.
No, chociaż nieco był zaskoczony tym, co tutaj zaczęło się pojawiać. Wlepił ślepia w pudełka, a potem na wychodzące osoby. Hę? Oby się nie okazało, że jest tam jakaś niemiła niespodzianka! Tylko tego by tu brakowało. Naprawdę podejrzanie wyglądały tamte przedmioty... Tak samo jak kobieta, która tutaj weszła. Przez nią, prawie odruchowo zasłonił kocie uszy. To nauczycielka? Tak? Nowa? Oby nie gryzła. I nie była zła - w jego odczuciu przybyła właśnie wyglądała na złą...
Ale najwyraźniej nie zamierzała robić niczego tutaj. Nie licząc zabrania przedmiotów, które rudowłosy przegapił z tego wszystkiego...
No i pojawiła się kolejna osoba! Rudowłosa piękność. Opuścił dłonie, kładąc je na stoliku. Będąc niemało zaskoczonym różnicą pomiędzy nią, a poprzednią kobietą, nie zdążył zastanowić się, czy właściwie się już kiedyś nie spotkali... W dobrym i złym znaczeniu. Uniósł prawą dłoń i potarł policzek, po czym spojrzał pytająco na Lukasa. Zastanawiało go, jakie miał do tego podejście.
O, lista. Czas się z nią zaprzyjaźnić. Tylko... No, długopis. Pożyczył w razie czego... A raczej zaczepił o to Lukasa, czy nie ma. Podpisał się, przekazał albo oddał, jeśli był ostatni... I... Przedstawienie się, nie?
- Um... To może teraz moja kolej... - gdy przyjdzie jego kolej, odezwie się, zamierzając się przedstawić. Oczywiście, stanie. - Nazywam się Shiro Fuyuki. Etto... Lubię słodkości, zabawy... Eee... Nie wiem... - lekko się zmieszał przy wypowiadaniu tych słów. - Ciężko mi powiedzieć cokolwiek więcej o sobie... Więc, proszę, zaprzyjaźnijmy się... Czy coś - bąknął jeszcze, uśmiechając się nieśmiało, po czym usiadł z powrotem. - A co do zajęć... Green-sensei, czy będziesz wymagać potem od nas znajomości jakiś suchych pojęć? - zapytał się, zastanawiając się, czy będą musieli kuć coś na pamięć.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Pon Lut 26, 2018 12:56 pm

Chwilę po tym gdy się przysiadł, zerknął na rudzielca nie ukrywając zdziwienia. Cieszył się? A dlaczego miałby nie chcieć z nim siedzieć? Chyba lepiej siedzieć z kimś kogo się zna, niż samotnie. Co prawda nie pasowało to zbytnio do Lukasa, ale widział w Shiro coś z siebie... dawnego siebie. Może to dlatego?
- A tam, przesadzasz. Co Ty jakiś gorszy, bym miał z Tobą nie siedzieć? - zaśmiał się pod nosem, opierając się plecami o parapet, coby rozejrzeć się po wszystkich zebranych. Huh. Co jak co, niezła mieszanka towarzyska... i to na dodatek głośna. Aż stare dobre czasy jazdy na snowboardzie się przypomniały, kiedy to ciemnowłosy sam swoim zachowaniem zwracał na siebie uwagę. A teraz? Był zupełnie inną osobą. - Aaaa... mówisz o lekcji? - zapytał, drapiąc się po policzku. No tak kretynie, a o czym innym może mówić?! - Cóż, w poprzedniej szkole miałem kilka lekcji WDŻ. Zwykle rozmawiało się o tym, jak wygląda posiadanie swojej rodziny, czy też wspominano o formach zabezpieczeń przed stworzeniem sobie problemu w postaci dziecka w młodym wieku. Ponadto choroby które mogą być roznoszone przez puszczające się dziewczyny. Coś w ten deseń.
Na koniec wzruszył ramionami, przyglądając się obleśnej babie z wąsem, która "zaszczyciła" klasę swoją obecnością i raz po raz mruczała coś pod nosem. Bleh... szczęśliwie to nie ona miała nas uczyć, a... wow. Tak, określenie "wow" chyba idealnie opisze to, jakie wrażenie swym mixem urody i dobioru stroju, zrobiła wchodząca kobieta.  Esmeralda Green? Gabinet medyczny klasy nocnej? Oho... cóż, tak jak zwykle wydawało mu się że gabinety medyczne w szkołach, zamieszkiwane są przez wiedźmy, tak teraz... chyba będzie musiał zmienić swoje zdanie!
- Dobry, Pani psor. - mruknął, powracając wzrokiem do Shira, który zaczepił go o długopis. Bez wahania podał mu ten koloru czarnego, przysłuchując się przedstawieniom każdego po kolei. Parę imion trzeba zapamiętać, może da radę przehandlować z kimś jakieś wzajemne korzyści. Po chwili jednak przyszła jego kolej. Gdy sam podpisał się na liście i podał dalej, powstał na równe nogi i zwrócił się w kierunku reszty.
- Zwę się Lucas Wolf i z pochodzenia jestem Austriakiem, niegdyś mieszkających w "miasteczku" Linz. W Yokohamie jestem od prawie pół roku, zaś w samej akademii cztery miesiące. - niezły zapłon miałeś chłopie by się zapisać... - W poprzedniej szkole chodziłem na kierunek informatyczny, gdyż to od zawsze był mój konik. Ponadto, jestem traserem, czyli osobą profesjonalnie uprawiającą parkour. Z ciekawostek - uwielbiam epokę średniowiecza, oraz średniowieczny oręż, a zwierzętami z którymi się utożsamiam, są kruk oraz wilk. Kończąc jednak, miło mi Was poznać i liczę na dobrą współpracę.
Wraz z zakończeniem swej wypowiedzi, zasiadł. Źle chyba nie było.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Pon Lut 26, 2018 5:54 pm

Miała wyjebane na wszystkich innych wokół, kiedy obok niej siedział Samael. Miała do niego tak wiele pytań, że aż nie wiedziała od którego zacząć. Chyba najważniejszym było to, jak i dlaczego znalazł się w Akademii. Czyżby starzy go tu wysłali? A może przekonała go swoją opowieścią o szkole, kiedy pili w barze i teraz tak jak ona planował pobawić się z powrotem w nastolatka? Założyła to drugie, ale gdyby dowiedziała się, że to naprawdę ojciec Samaela zadecydował o tym, by zapisał się do Akademii, to wyśmiałaby go w twarz i śmiałaby się tak długo, dopóki nie zaproponowałby jej jakichś.. ekhem, przyjemniejszych czynności na rozluźnienie. Na to zawsze była chętna, zwłaszcza z nim. Jednak nie byłaby sobą, gdyby przez najbliższe kilkadziesiąt lat (o ile będzie im dane się jeszcze spotkać) nie wypominała mu tego incydentu, nawet jeśli polubiła go na ten swój dziwaczny sadystycznie-masochistyczny sposób. A może właśnie dlatego? Kuroaishita miała dość nietypowy sposób na okazywanie sympatii.
- Nie, mój drogi, lepiej - zachichotała, a w jej oczach pojawił się tajemniczy błysk, kiedy pochylała się nad wampirem, by zbliżyć usta do jego ucha i zacząć szeptać - Trafiłeś na wychowanie do życia w rodzinie. Choć... wiesz, mogłabym Ci dać o wiele lepsze korepetycje. Bardziej praktyczne.
Nim się od niego odsunęła, złożyła delikatny pocałunek na jego szyi, będący słodką obietnicą. Po wszystkim jak gdyby nigdy nic, wróciła na swoje miejsce odrzucając kosmyk włosów do tyłu i puściła mu oczko.
- Nie poznałeś mnie, bo się nie wymalowałam i rozpuściłam włosy. Wyglądam jak dzieciak! - prychnęła podążając za jego wzrokiem. Zauważyła, wszystko zauważyła i w jednej chwili zrozumiała, na co tylko uśmiechnęła się złośliwie. Szykuje się wspaniała lekcja. Oh, ona już dopilnuje, by była pełna wrażeń. Położyła dłoń na jego udzie, niby przypadkiem, kierując ją powoli we wiadomym kierunku.
- Niestety - skrzywiła się na widok tego... kogoś, kto wszedł do sali - To teraz już wiesz dlaczego wagaruję i łażę po dziwnych miejscach.
Wyciągnęła dłoń przed siebie i obejrzała swoje pomalowane na czarno paznokcie, czym samym zasugerowała, że ma w głębokim poważaniu to, co dzieje się w klasie.
Do czasu.
Gdyby tylko wampirza fizjologia na to pozwoliła, to Lilith z pewnością zarumieniłaby się widok nauczycielki. Pozostało jej jedynie wodzić wzrokiem za krągłościami Esmeraldy.
- Niezła dupa - szepnęła do Sama na tyle cicho, by tylko on mógł ją usłyszeć, a jednocześnie by nie groziło jej bycie podsłuchanym przez rudą - Przespałabym się z nią.
Jeśli Asmodey do tej pory nie miał pojęcia o orientacji blondynki, to właśnie dała mu dużą podpowiedź.
Ledwo zdusiła śmiech, kiedy dostawał opieprz za ubranie. Naprawdę świetnie wyglądałby w tym białym mundurku. Ale ile Lilith miałaby roboty z rozpinaniem tych wszystkich guzików, by dostać się do jego nagiej skóry?
- Ale przypał - zakryła usta dłońmi, by nie zacząć się śmiać na całą klasę kiedy z powrotem znalazł się na swoim miejscu i znów zaczęła szeptać - Ale nie martw się. Jak już załatwisz wszystkie sprawy z przyjęciem do Akademii, to zapraszam do pokoju numer 204 w Księżycowym Akademiku...
Jej dłoń tym razem znalazła się na na tyle jego głowy, gdzie zaczęła powoli drapać i masować jego skórę. Wielu facetom podobało się takie mizianko i miała nadzieję, że i on należy do tego grona.
- Próbuje wzbudzić Twoją zazdrość. Olej i nie daj jej satysfakcji - poklepała go po ramieniu dokładnie obserwując to, co wyprawiała niebieskowłosa oraz reakcje Samaela na jej działania - Gdyby była bardziej pewna swojej zajebistości, to byłaby ponad to.
Pochyliła się i zniżyła głos jeszcze bardziej, w taki sposób, iż tylko on był w stanie ledwo ją usłyszeć.
- Albo Cię rzeczywiście kocha - uśmiechnęła się ukazując kły - Ale wtedy nie dałaby się dotknąć innemu.
Odsunęła się od niego, kiedy się przedstawiał. Ah, te przechwałki. Gdyby była młodsza i bardziej porywcza, to pewnie też poszłaby za nimi i powiedziała o willi we Włoszech i majątku, który zostawił jej eks małżonek, ale nie była aż tak głupia, by się narażać. Oficjalnie miała 17 lat i była wampirzą sierotką, wysłaną do Akademii.
- Gdybyś był tak miły dla mnie na naszej randce, to byłoby wspaniale - dała mu lekkiego pstryczka w ucho - A teraz podziwiaj.
Poczekała, aż reszta uczniów się przedstawi, a następnie wstała.
- Ohayo - zaczęła drżącym głosikiem - Nazywam się Yuriko Ishikawa i mam 17 lat. Choć urodziłam się w Japonii, to większość swojego życia spędziłam w Europie, najpierw w Anglii, potem we Włoszech, ale po tym, jak moi rodzicie odeszli z tego świata - zrobiła dramatyczną pauzę ocierając niewidzialną łzę - Babcia wysłała mnie do Yokohamy. Uwielbiam kwiaty i poezję. Mam nadzieję, że ciepło mnie przyjmiecie.
Przez cały czas sprawiała wrażenie cichej i ułożonej nastolatki. Zresztą, o to jej właśnie odchodziło. Usiadła z powrotem na swoje miejsce, po czym wyciągnęła z torebki zeszyt i długopis, po czym napisała coś na ostatniej stronie i podsunęła go Samaelowi. Liczyła, że zna angielski, bowiem w tym języku nakreślone były starannie litery, układające się w liścik:
Liścik Lilith do Sama ♥:
Kiedy była pewna, że przeczytał, zakreśliła wszystko najpierw długopisem, a potem czarnym markerem wygrzebanym z dna torby w międzyczasie. Musiała mieć pewność, że nikt poza wampirem tego nie przeczyta. A jeśli chodzi o Samaela, to niech cieszy się zaufaniem, jakim go obdarzyła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Pon Lut 26, 2018 8:32 pm

Wokół Yuliyi usiadło zbyt dużo ludzi. Z jednej strony to dobrze, bowiem mogła się między nimi ukryć i nie skupiać na sobie uwagi nauczyciela, z drugiej towarzystwo wysysało z niej całą energię. Do tego ten zielonowłosy chłopak, który się do niej przyczepił. Nie, to nie tak, że była na niego i zła i wrogo nastawiona. Po prostu jego ekstrawertyczna postawa wobec jej introwersji była nieco męcząca, ale w końcu znosiła wszystko z pełnym cierpliwości uśmiechem. Nie chciała sobie robić wrogów w Akademii. Nie chciała też, by ktoś zbytnio interesował się jej życiem. Mógłby dotrzeć do informacji, o których nawet dyrekcja nie miała pojęcia...
- Uh... Um... Dzięki? - zarumieniła się słysząc dziwną pochwałę na temat swoich bazgrołów. Przecież Yuliya nie umiała ani trochę w rysowanie! Czyżby chłopak był złośliwy? Nie, chyba nie. Nie wyczuła w jego głosie sarkazmu, ale mimo to postanowiła mieć się na baczności.
Sądziła, że zajęcia odbędą się tylko dla dziennej klasy, jednak kiedy próg klasy zaczęli przekraczać również uczniowie nocnych zajęć, zaczęła się zastanawiać, czy zjawi się ktoś, na spotkaniu z kim naprawdę jej zależało. Z nadzieją patrzyła w stronę drzwi i obserwowała wchodzących.
Proszę, proszę, proszę...
Zacisnęła drobne dłonie wyczekująco. Czy jej znajomy również się pojawi? TAK! Omal nie pisnęła, kiedy Lukas znalazł się w klasie i dość entuzjastycznie... może nawet zbyt entuzjastycznie mu pomachała maleńką dłonią.
- Cześć pedobearze z noc... Znaczy, cześć Lukas! - posłała mu promienny uśmiech - Dawno się nie widzieliśmy!
Nie, nie była na niego zła o to, że jej nie powiedział, że jest wampirem. Wiedziała już o istnieniu krwiopijców, ale za nic nie połączyła tego z Nocną Klasą... Jeszcze. Mógł zatem być spokojny, opieprzu nie zgarnie. Właściwie, to była bardzo szczęśliwa, że znowu go widziała. Tylko jak on zareaguje na to, że Yuliya pachnie innym wampirem?
Oczekiwanie na nauczyciela minęło jej w dużym stresie. Obserwowała wszystkich wokół i zastanawiała się, jak mogą się tak beztrosko zachowywać w towarzystwie. Yuliya w ogóle nie była w stanie zdobyć się na coś więcej poza powitaniem Lukasa, a oni byli tacy wyluzowani! Jakie to wszystkie dziwne i przede wszystkim nużące dla osoby, która wolała trzymać się z boku.
Na szczęście jej męki nie trwały długo, bowiem wkrótce do sali wkroczyła wybawicielka w postaci Esmeraldy. No i cóż, wypadło na to, że to Yuleczka będzie ostatnią, która się przedstawi.
Podniosła się o mało nie wywracając krzesła i westchnęła poprawiając spódniczkę, coby jej się nie podwinęła za wysoko i by Samael w ławce za nią się nie gapił!
- Jestem Yuliya Shirotori - mówiła tak cicho, że siedzący dalej zapewne musieli wytężyć słuch, by ją zrozumieć - Jestem pół Rosjanką, ale nigdy tam nie byłam... No i cóż... Mam 17 lat i przeniosłam się tu trzy miesiące temu - bo miałam romans z nauczycielem i zaczęto mnie szkalować, pomyślała, ale nie odważyła się tego dodać - Lubię czytać powieści grozy. To chyba wszystko.
Wyglądała, jakby zaraz miała się rozpłakać, więc usiadła na swoje miejsce i nie zapowiadało się, aby miała się jeszcze odzywać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Esmeralda Sob Mar 03, 2018 8:49 pm

Uczniowie bardzo poważnie potraktowali temat autoprezentacji, a większość z nich nie wyglądała jakoby mieli sprawiać jakiekolwiek problemy. Każda klasa miała swoje gwiazdy i hultajów co było rzeczą naturalną przy tak dużej odmienności. Nauczyciele niejednokrotnie narzekali na swoje klasy, ale podejście rudowłosej różniło się od przedstawicieli pozostałej części grona pedagogicznego. Według standardów starodatowców powinna odziać się w skromny i schludny strój, najlepiej w habit bądź akwalung.
- Miło Was poznać. - wyglądała na wyluzowaną i równą babkę z którą można pogadać dosłownie o wszystkim. Na szczęście nie miała wąsa, a stojący w rogu klasy mop był daleki od miana orężu. Ku nieszczęściu co niektórych wzrok, słuch i węch także miała niezły.
- Zaczęła się lekcja dlatego proszę żebyście nie chodzili bez pytania po klasie. - słowa skierowane były oczywiście do osób które postanowiły się przesiąść. Godrica nie uratowała zmiana miejscówki, bowiem lekarka wstała i przeszła się na koniec sali by stanąć tuż nad nim.
- Dokończ jedzenie na korytarzu lub daj to na przechowanie do szkolnej stołówki. - oczywiście chodziło o nieszczęsny kebab który drażnił nozdrza większości uczniów. Lekarka podeszła do okna i wpuściła powiew świeżego powietrza. Mroźny wiatr rozwiał włosy nauczycielki , która po chwili ponownie przeszła się po klasie.
- Po zajęciach pójdź do gabinetu dyrektora i załatw wszystkie formalności związane z przeniesieniem. - powinna go wyrzucić bo według regulaminu na lekcjach mogli uczestniczyć tylko słuchacze widniejący na liście uczniów. Cross ją za to upomni, ale dlaczego blokować chłopakowi dostęp do wiedzy jeśli tak ochoczo się po nią stawił?!
- A cóż to, poczta pantoflowa? - zgarnęła kartkę którą Lilith podsunęła Samaelowi i dopiero wtedy wróciła na swoje miejsce. List odłożyła obok swojej torby i przeniosła wzrok na zebranych. Celowo zignorowała większość przypadkowo usłyszanych słów bo ciągnięcie tematu chęci „przespania się z nauczycielką”, bluzgów i spóźnialskich na razie zostawiła w spokoju. Peszenie uczniów nie było przecież jej celem zwłaszcza że same zajęcia wymagały nie lada odwagi lub dystansu. Przecież nie każdy nastolatek pragnie stawić się w mieszanej grupie po to żeby wysłuchać gadania o świerszczykach…
- Na tych zajęciach nie będzie wykresów i malunków przedstawiających męskie i żeńskie narządy płciowe. Zakładam że każdy z Was miał już jakiś kontakt z rówieśnikami, a jeśli ktoś będzie potrzebował wizualizacji i dokładnego wytłumaczenia pokażę przykłady z literatury po lekcji. - nie traktowała ich jak żółtodziobów rumieniących się na słowo penis. Większość z nich stanowiła grono za które bez wątpienia próbowało swoich sił jeśli nie bezpośrednio to choćby przez kolorowe czasopisma.
- Moim zadaniem jest sprawdzenie czy macie samoświadomość w kwestii zbliżeń. Czy odpowiednio znacie konsekwencje i sposoby zabezpieczeń oraz wiecie co się może zdarzyć w momencie nieuwagi. - wstała i robiąc kilka kroków znalazła się przy tablicy. Kreda w dłoń i zaczynamy.
- Choroby przenoszone drogą płciową. Czy ktoś może mi coś powiedzieć na ten temat? - dla większości pewnie nudnawy bulszit ale od czegoś zacząć musieli. Może potem każdy dostanie swój mały zestaw bezpiecznego seksoholika, ale zanim do tego dojdzie czekał ich mały sprawdzian z teorii.



Na posty czekamy do 8.03.
Osoby niezdecydowane do wzięcia udziału w evencie mają ostatnią szansę na opuszczenie klasy.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Nie Mar 04, 2018 4:05 pm

Koleżanka była bardzo nieśmiała. Dość skromnie przyjęła do siebie wiadomość o prawdzie absolutnej, że rysowała ślicznie! Oczywiście to kwestia gustu, nie mniej dla Nyuu były arcydziełami naszkicowanymi od tak! W minutę lub dwie. Jakby on tak umiał! Ah! Byłoby wspaniale! Tak to podziwiał szczerze malunki dziewczyny o imieniu Yuliya. Jej miana dowiedział się po krótkim przedstawieniu, które nie byłoby zbytnio wyróżniające się, gdyby nie końcówka. Gdy koleżanka wróciła do ławki, młodzieniec mocno się zmartwił.
-Yu, dobrze się czujesz?
Wyszeptał do koleżanki z ławki mając wrażenie, że po przedstawieniu się i opowiedzeniu czegoś o sobie nagle zmarkotniała. Wręcz posmutniała. Wziął do ręki długopis i narysował uśmiechnięte słoneczko. Nie miał takiego talentu, lecz póki są w sali na lekcji, nie za bardzo jak miał inaczej pocieszać towarzyszkę z ławki.
No to nauczycielka o ognistych włosach, po kilku uwagach do innych uczniów, rozpoczęła omawiać ogólny zarys zajęć. Jak tak mówiła, to pogodna twarz Nyuu stopniowo robiła się na nieco bardziej zdziwioną. Jak kontakt z rówieśnikami? Przecież są w sali z nimi, prawda? A że... a że... ŻE CO?! Nyuu niestety był żółtodziobem, ale na szczęście nie rumienił się na słowo penis czy cycki. Bardziej bolało go to, że ZNÓW będzie najgorszy w klasie, bo nie posiada zbyt wielkiej wiedzy z tego zakresu. Ale po to przyszedł na zajęcia, żeby nauczyć się czegoś praktycznego, prawda? Musiał zatem przystąpić do akcji.
Wyszedł z założenia, że jak będzie odpowiadać zawsze jako pierwszy, to w jakiś sposób zyska w oczach nauczycielki. A na to, co powie... będzie bardziej pobłażliwa. Naiwne podejście, lecz innego nie znał.
-Hai. Słyszałem o takiej jednej chorobie...
Zgłosił się jak zwykle pierwszy, by być może nikt nie uprzedził go w odpowiedzi. Jego zasób wiedzy na te tematy opierała się jedynie z książek, kiedy musiał zdawać egzamin. A że mu nie za bardzo szła nauka, musiał znaleźć na nią sposób. Dla niego puste fakty przyswajały się o wiele, wiele trudniej, stąd kreatywne podejścia pobudzały pamięć. Nadal więc stojąc przy swojej ławce nagle uśmiechnął się szeroko i zmrużył oczy. Spod jego stopy rozległ się dźwięk przytupywania. Chyba chciał sobie stworzyć podkład muzyczny...
"Babka-facet,
ostry ocet,
krętek blady,
nie owady,
kiła-mogiła,
ich zabiła".

I żeby nie było - nie, nie naigrywał się z tejże choroby, ani nie chciał popsuć krwi Esmeraldzie. Forma przekazu po prostu miała ułatwić Nyuu odpowiedź, a innym być może zrozumienie. Choć pewnie wszyscy znali tę przypadłość.
Przy każdym zdaniu kiwał się na boki. Muzyka z rytmiką, ale dzięki temu zapamiętał skrót dotyczący kiły. Po tym małym przedstawieniu usiadł na miejsce jakby nigdy nic i promieniował wręcz pozytywnym myśleniem. Ciekawe czy nadmierne szczęście też może być przekazywane drogą płciową. Póki co nie miał jak tego sprawdzić. Może nadarzy się okazja właśnie dziś?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Godric Nie Mar 04, 2018 5:20 pm

Lekcja się zaczęła, a Godric już zwracał na siebie uwagę. Jak widać lubił być w centrum uwagi, nawet jeżeli nie robił tego umyślnie. W końcu, nie przesiadł się po to by wszyscy na niego patrzyli, a dlatego by dwa znane mu gołąbki mogli dalej mizdrzyć się do siebie. Oczywiście to w jaki sposób to robili było ich sprawą, nawet jeżeli nie wyglądało to typowo dla zaczepek damsko-męskich. niech się bawią dobrze, tak dobrze jak Godric, gdy przysiadł się do Niebieskowłosej. Mimo to kebaby przykuły uwagę Nauczycielki.
- Zaraz się nienajemny pizdolino...
Odparł do siedzącej obok gwiazdki, która zastanawiała się skąd żarcie wytrzasnął. Nie było mu dane nic więcej dodać, bowiem koło jego ławki pojawiła się rudowłosa, na którą spojrzał. Mogła narzekać na to iż się przesiadł bez pytania, ale miał oddać jedzenie, albo wyjść?
- Pani no! Ja muszę mieć jedzenie przy sobie, bo jak zasłabnę muszę coś zjeść, dlatego zawsze żarcie mam przy sobie. Proszę no...
Wytłumaczenie mogło być słabe zwłaszcza gdy słyszała je Pani Lekarka, mimo to niech spojrzy na parametry Godrika. Mimo iż był młody, nawet niepełnoletni, bo jednak pełnoletność w Japonii do 21 lat chyba jest, to God reprezentował kogoś kto znacznie przekraczał normę i to w wielu krajach. Jego wzrost kuł i to znacznie, poza tym warto dodać iż mężczyzna nadal rozwijał się, więc możliwe że jeszcze mu dojdzie kilka centymetrów, lecz niekoniecznie. Dodatkowo chłopak był barczysty, a powiedzenie iż chłopak jest gruby, jest tu jak najbardziej mylne. Był wyrzeźbiony odpowiednio. Wszystko miało jednak swoje wady. W przypadku Godrica jego wielką słabością były nieco opóźnione ruchy. Co prawda był aktywny i zdolny do wysiłku fizycznego, jednak poruszanie takim cielskiem potrzebowało swojego czasu. Przez co np, był znacznie lepszy w bieganiu na długie trasy niżeli na krótkie. Wracając więc do sprawy z kebabami, to jednak chłop potrzebował sporo energii, a pozyskiwał ją np z fastfoodów. niemniej Pani nauczycielka się pewnie nie zgodzi na zatrzymanie żarcia. Spojrzy na Coco, słysząc jej słowa na które uśmiechnął się niczym hiena.
- Niunia, szybko byś płakała za mną... Już słyszę ten ryk małego dziecka. łeeeełeee.
Odparł do niej z uśmiechem, co oczywiście było żałosnym żartem, wypowiedzianym jednak w żartobliwym tonie głosu. W dodatku na samym końcu zademonstrował kobiecy płacz, co minęło się znacznie z zamiarem brzmiał raczej jakby westchnął teatralnie, gdy ktoś zabrał mu przysłowiowego lizaka. Cenił się wysoko, oczywiście nie mając dupy wyżej jak sra, ale dogryźć żałosnym tekstem musiał. Typowy on.  Tak czy inaczej wstał, po czym zgarniając kebaby, wyjdzie z klasy.

Pójdzie do pokoju już po drodze jedząc, co owocowało iż się ujebał. Dotarł do pokoju, spędzając tam chwile, a nawet kilka oczywiście marnując czas na żarciu. Powyżerał to co lepsze, po czym wyjebał resztę. W Akademiku przebrał się, wracając do klasy. Nie było go z dobre 10 minut, więc wstęp pewnie go ominął, no ale wrócił, a to ważne nie?
Wejdzie więc zaś do klasy, jakby nigdy nic i jeżeli koło Coco nikt się nie wpakował, to ponownie skieruje się do jej ławki i tam zasiądzie.
-Nie mam mundurka, bo go uwaliłem żarciem
Wyprzedził pytanie nauczycielki, na wszelki wypadek, po czym wyjął gumy, by jedną wcisnąć sobie do ust, dla zabicia smrodu kebaba z mordy.

eq i ubiór:
Godric

Godric

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Wzrost i wystające żyły na rekach.
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Taka jedna niunia - Coco


https://vampireknight.forumpl.net/t1508-godric#30492 https://vampireknight.forumpl.net/t1528-godric https://vampireknight.forumpl.net/t1890-apartament-godric-a

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Nie Mar 04, 2018 6:22 pm

Postanowienie o byciu grzecznym miało się jeszcze dobrze. Zdołał przełamać pierwsze lody i przedstawić się bez zbędnych pogróżek, wyzwisk i nakazie rozstrzelania. A jeszcze wcześniej Mei zamieniła się miejscami z Godriciem, co znacznie lepiej podziałało na Fergala. Liczył więc, że cała lekcja WDŻu okaże się całkiem przyjemna, no i przede wszystkim pożyteczna dla większości z nich. Dla samego Niemca nie były to tylko środku zapobiegawcze, ale też nauka jak żyć zgodnie z kobietą. Mei w końcu narażona jest na mało ogarniętego rekina, jeśli przyjdzie im się ponownie zmierzyć w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
- Mei. Bądź jak najbardziej uważna na tej lekcji. Może następnym razem nie uciekniesz na widok nagiego mnie.
Zadrwi lekko z wampirzycy, posyłając niestety mniej sympatyczny uśmiech. Nie chciał zrazić, tylko rekini uśmiech nie pasował do przyjaznego uśmiechu a sam Niemiec rzadko okazywał radość. Ale żeby nie zezłościć bardziej czarnulkę, zamknie jadaczkę powracając do lekcji. Musiało oczywiście nastąpić sporo przeszkód, jakim okazał się Godric. Nie żeby typ pouczał Rekina o zachowaniu w społeczeństwie, a sam zachowuje się jak ostatni kretyn.
- God, ogarnij się.
Warknął, patrząc krzywo na człowieka. Nawet do ludzi musiał startować oraz okazywać co najmniej brak szacunku względem osoby nauczyciela. Nawet bezwzględny ex - gestapo wiedział, że z wyżej wykształconymi w zakresie nauki nie ma żartów.
Zapewne konflikt między Esmeraldą a całą resztą oprychów zostanie zażegnany, przejdą do właściwej lekcji. Słuchał uważnie, nie odrywał spojrzenia i starał się w miarę zapamiętywać każde słowo. Czasami zerknął na figlarną budowę nauczycielki, odbiegając trochę od zdrowego myślenia. Nic dziwnego, że prowadziła lekcje o tak intymnym etapie życia. Przyciągała sporą uwagę płci brzydkiej, lecz za pewne i tej samej.
Zadane pytanie szybko wyrwało z myśli wampira, a gwałtowne zejście na ziemię niezbyt pomogło. Co dało w rezultacie, że nie usłyszał pytania z samego początku, dodając jeszcze co nieco od siebie.
- To na pewno będzie ciąża!
Padła jakże bystra odpowiedź. Tak bywa jak się myśli na zajęciach o migdałach, a gwoli ścisłości migdałkach pani profesor i to tych gardłowych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Mar 07, 2018 1:46 pm

Nieco naburmuszył się, słysząc jego słowa.
- Nie o to mi chodziło - bąknął natomiast w odpowiedzi, przewracając oczami. - Ale zaś nie będę tłumaczył. Bo nie - dodał niemalże od razu, byle mu nie dawać możliwości próby dowiedzenia się, co też mógł mieć Shiro na myśli. Prawdę mówiąc... Po prostu sam nie wiedziałby co wtedy odpowiedzieć. Jakoś tak miał teraz pustkę w głowie.
No, ale tyle w temacie, bo czas na skupienie się na zajęciach! Dowiedział się co i jak nie tylko o innych osobach tutaj, ale również i o tym, czego mógłby spodziewać się na tych zajęciach. Przez moment miał naprawdę głupawą minę - szczerze mówiąc nie wiedział, jak dokładnie tak zajęcia przebiegają, ale gdy tak słyszał słowa rudowłosej kobiety... Zaczął poważnie się zastanawiać, czego uczą w ludzkich szkołach.
Aż nawet spojrzał na Lukasa, przekrzywiając nieco łebek.
- Nie mówiłeś, że rysowaliście nagich facetów i kobiety - szepnął cicho w jego stronę. - Strasznie dziwne macie zajęcia - wymamrotał jeszcze. No kto by się spodziewał, że coś takiego może się dziać w zwykłych szkołach! No, ale co właściwie z Shiro? A to, że nie licząc Akademii, to uczył się w domu... W sumie zapewne jak większość wampirów. To nic szczególnego.
A co do pytania... To milczał. Po prostu milczał, nie mając pojęcia co właściwie mógłby odpowiedzieć. Dlatego też jego ślepia skupiły się na najbliższych osobach, aż w końcu odwrócił się tak, by popatrzeć na Nyuu, który zdecydował się odpowiedzieć w całkiem oryginalny sposób. Uśmiechnął się do niego przyjaźnie pod koniec, po czym odwrócił się ponownie, by już normalnie siedzieć i kichnął. Zapach jedzenia powoli zanikał, ale i tak sprawiał, że zaczynał sam mieć chęć na napełnienie czymś żołądka.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Sro Mar 07, 2018 2:12 pm

Niemalże od razu zerknął na rudzielca, gdy ten postanowił mu odrzec. nie spodziewał się jednak, że ten zachowa się jak jakaś fochnięta nastolatka. "Bo nie". No argument silnej, niezależnej kobiety!
- Jak będziesz tak mówił, to jeszcze pomyślę że jesteś wewnątrz kobietą... czy tam samicą, jak tam wolisz. - w sumie nie wiedział jak to określać, w końcu... Shiro nie był człowiekiem... a raczej nie w stu procentach. - Koty, koty... ciekawe czy wszystkie reagują w podobny sposób.
Mruknął do siebie, cicho wzdychając. Za oknem dopisywała pogoda, a raczej... nie było cholernej śnieżycy, co dawało idealną okazję do poszwędania się tu i tam. Ale to potem... póki co, trzeba było się skupić na tym, co było teraz. Czyli na naucz... na lekcji, oczywiście! Nim jednak Esmeralda przeszła do konkretów, głos zabrała jeszcze Yuliya, na której to spoczął wzrok wampira. Uh... ona i jej entuzjazm... zupełnie nie przypominała tej dziewczyny, którą spotkał na terenie akademii.
- Heeeeej. Widzę że nieźle się trzymasz. I jeszcze się nie połamałaś. - uśmiechnął się zadziornie, wzrokiem powracając do Shiro. Tak... to już było dziwne... czy wampiry miały aż TAKIE braki w nauce? Na to wyglądało... aż trochę było mu go żal... zresztą, nie tylko jego, ten Niemiec, Fergal, też wiedzą na dany temat nie grzeszył. No nieźle. - To co dla Ciebie jest dziwne, dla ludzi jest normalne. Wbrew pozorom... to pomaga w przyszłości.
Ta... przynajmniej typowe Sebki wiedzą co i w którą dziurę wsadzić. Choć czasami i to nie pomaga. Co do lekcji jednak... nikt póki co nie miał nic lepszego do powiedzenia, więc Lukas podniósł rękę, a gdy psorka udzieliła mu pozwolenia na odpowiedź, przystąpił do niej, uprzednio drapiąc się po policzku.
- No więc... choroby "postosunkowe" możemy podzielić na powszednie, oraz niepowszednie. Powszednie, są chorobami które mogą dotknąć każdego i przykładem takowej jest... chociażby Rzeżączka. Choroby niepowszednie pojawiają się po spełnieniu odpowiednich warunków, czyli przykładowo gdy jeden z partnerów jest chory na jakąś poważną chorobę. Taką chorobą jest Wirusowe Zapalenie Wątroby, które co prawda po odpowiednim zabezpieczeniu ma nikłą szansę na pojawienie się u partnera, jednakże nigdy nie ma co do tego stuprocentowej pewności.
Miał powiedzieć o kile, ale o niej wspomniał Nyuu na swój własny, śmieszkowy sposób. Tak, on był światełkiem w tym ciemnym tunelu zwanym życiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Samael Sro Mar 07, 2018 3:37 pm

Czyli trafił na lekcję wychowania do życia w rodzinie. Świetnie, z tego co kojarzył był to jeden z tych przedmiotów gdzie panowała w miarę luźna atmosfera a uczniowie jak i nauczyciele nie przykładali do niego większej wagi. Może właśnie dzięki temu pani profesor spojrzy na jego obecność tutaj mniej surowo, mimo wszystko jednak postara się nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. Wszak skoro nie był jeszcze oficjalnie na liście uczniów śmiało mógł wylecieć z hukiem jeżeli zacząłby sprawiać jakieś problemy albo przeszkadzać w prowadzeniu zajęć. I tu zaczęły się schody...
Kiedy poczuł, że blondynka zamierza złożyć pocałunek na jego szyi instynktownie odsunął się poza zasięg jej rozochoconych ust.
- Weź się kurwa opanuj, co? - syknął w stronę znajomej. Tego mu jeszcze brakowało, śladu po szmince, opierdolu od nauczycielki i przede wszystkim miziania się z inną na oczach jego jakby nie było, dziewczyny. Chociaż akurat Coco nie wyglądała jakby zwróciła na niego większą uwagę to rudowłosa profesor zdawała się mieć oczy dookoła głowy. Wolał się nie wychylać bo i tak był tutaj przecież na specjalnych warunkach.
Widać było, że nieco stresuje się obecną sytuacją, czując się niemalże jak pod ostrzałem. Może to głupie, bo zwykle był cholernie pewny siebie. Stresowało go nowe miejsce, fakt, że jego najbliższa przyszłość zależy od tego jak tutaj wypadnie oraz nagły przypływ cholernie dużego poczucia winy. Do tego oczywiście zazdrość, z którą obecnie niewiele był w stanie zrobić.
Słuchał każdej prezentacji po kolei, nie znał żadnej ze zgromadzonych tu osób z wyjątkiem niebieskowłosej oraz blondyny, z którą dzielił jedną ławkę i co jakiś czas musiał ukrócać jej zapędy z macankami. - Co Ty odpierdalasz? Chcesz żeby mnie stąd wykopała na zbity ryj? - zmrużył ślepia karcąc za którymś razem koleżankę. Nie doczekał się jednak odpowiedzi gdyż właśnie wstała i przedstawiła się reszcie. Asmodey przewrócił lekko oczami. Uroczy ton głosu, niewinnej nastolatki, pierdoły o lubieniu kwiatów i tak dalej. Faktycznie, zupełnie jak nie ona, ciekawiło go tylko po co cały ten cyrk. I czy ktokolwiek się nabierze na to przedstawienie. Może miał błędne przekonanie, że brzmiało to sztucznie z tego powodu, że znał ją zupełnie z innej strony więc fałsz ten zauważył od razu.
- Ta, świetna. - mruknął w odpowiedzi na jej pytanie czy jest dobrą aktorką. Nauczycielka szybko przechwyciła karteczkę jednak zdążył zapoznać się z jej treścią. Czyli okłamała także i jego odnośnie tego jak się nazywa? No pięknie. Nazwisko Kuroiashita słyszał już w swoim nie długim, bądź co bądź życiu. Pamiętał, że matka miała z nimi jakiś związek a jeden z nich był burmistrzem. A może dalej jest? Niestety Samael nie interesował się polityką. Regionalną, wampirzą ani żadną inną. Można rzec, że był w tej kwestii ignorantem.
Przyglądał się z nieukrywaną satysfakcją jak kebabiarz dostaje opierdol od pani psor po czym wychodzi z klasy. Koniec drażnienia nosów krwiopijców na szczęście. No i zwolniło się jedno miejsce.
- Idę coś załatwić. - szepnął krótko do Lilith po czym uniósł rękę i zwrócił się do Esmeraldy - Przepraszam, chciałbym się przesiąść. - zakomunikował. Zakazała łażenia po klasie, ale chyba nie będzie miała nic przeciwko jeżeli to wcześniej zgłosi, co? Tak czy inaczej zabrał swoją teczkę, przeszedł przez klasę i usiadł na miejscu zajmowanym chwilę temu przez wielkoluda z reklamówką. Krótko mówiąc, zasiadł obok swojej dziołchy.
- Co Ty tu robisz? - rzucił cicho  do Coco żeby nie narażać się na reprymendę nauczyciela. Nie miał najmniejszego pojęcia, że ona uczęszcza do Adkademii Cross. Nigdy mu o tym nie mówiła. Tak naprawdę głównym powodem, dla którego się przesiadł była głupia zazdrość chociaż starał się w ogóle tego nie okazać, co pewnie i tak mu nie wyszło.
Wsłuchał się w lekcję, było coś o chorobach przenoszonych drogą płciową. Nie bardzo się na tym znał więc po prostu słuchał. Z resztą jedyne co mu przyszło do głowy do wirusowe zapalenie wątroby i rzeżączka a ktoś już o nich wspomniał.
- Aids - dorzucił w nagłym przebłysku olśnienia. Może zaplusuje aktywnością...
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Mei Czw Mar 08, 2018 10:45 am

Kiwnęła głową, gdy kobieta zwróciła im uwagę przez przemieszczanie się.
- Przepraszam - powiedziała cicho czarnowłosa, lekko schylając głowę do przodu. Mimo wszystko, skoro nie kazała im wrócić na poprzednie miejsca, to nie było czymś bardziej się przejmować. Koniec końców lekcja się zaczęła, a ona siedziała grzecznie w ławce obok Fergala. A co do niego...
Słysząc jego słowa, dziewczyna wydała z siebie ciche prychnięcie.
- Powiedział co wiedział - że niby ona uciekała? A może czas mu odświeżyć pamięć? Jednakże nie dodała nic więcej. Wychodziło na to, że sam mężczyzna zdecydował się zamilknąć... Więc i ona nie dodała nic od siebie, czekając bardziej na rozwój wydarzeń i poprowadzenie zajęć. Czy czerwonowłosa piękność będzie lepsza niż typowa panna z wąsami? Czy może jej wygląd jedynie zwiedzie i okaże się, że zajęcia są bezsensowne...? Albo po prostu nieciekawe.
Przynajmniej też miała świadomość jaki mniej więcej miała plan zajęć. Chyba można się było tego spodziewać... Albo i nie. Sama nie wiem. Uniosła rękę by stłumić ziewnięcie i przekierowała zielonkawe ślepia na towarzysza z ławki, a potem na lekarkę. W sumie... Ciekawe czy naprawdę zdecydowałaby się na dokładniejsze tłumaczenie. Tak wizja sprawiła, że czarnowłosa odczuwała lekkie rozbawienie.
Ah właśnie. Wychodziło na to, że zostali o coś zagadnięci... Zamilkła na moment, zastanawiając się nad ewentualną odpowiedzią...
- Może HIV? - odpowiedziała. Zdecydowała się również nie reagować w żaden widoczny sposób na to co działo się w klasie. Nawet na nietypową odpowiedź Fergala, chociaż kusiło ją, by mu przywalić. Nawet nie potrafiła stwierdzić czy mówił serio czy zdecydował się zażartować.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Czw Mar 08, 2018 5:54 pm

Panna w czerwonych jak ogień włosach wydawała się zwykłą kobietą z dystansem, może nie taką zwykłą, wśród ludzi ta cecha jest raczej rzadko spotykana. Niczyich słów o sobie jakoś bardziej nie skomentowała, bo z drugiej strony po co, mile choć nieco egoistycznie zakończyła wypowiedzi uczniów puentą „miło was poznać”. Cynthia nie zwykła do oceniania osób po pierwszych kilku minutach, aczkolwiek wyjątkowo mogła stwierdzić, że ta lekcja nie będzie nudna, chociażby po tym co działo się dalej. Pierw zwróciła się do ludzkiej sługi Cocoro, mam na myśli Godrica. Niebieskowłosa tylko uśmiechnęła się pod nosem, ważne, że to nie ona dostała reprymendę tylko on. To było najważniejsze. Nieco straszniej zaczęło się robić, gdy nauczycielka znalazła się bowiem za ich plecami. Niebieskowłosa wręcz w sekundę usiadła normalnie ze stopami na podłodze, telefon chwilowo zablokowała i znudzona wpatrywała się na Godrica co zrobi z fantem wyproszenia z kebabami. – Nie jęcz, idź już. – Cynthia położyła dłoń na jego ramieniu i delikatnie pchnęła w stronę wyjścia z ławki, nie żeby coś, tylko po prostu to śmieciowe, a przede wszystkim ludzkie jedzenie naprawdę niemiło drażniło jej nozdrza. Dlatego cicho w środku niezmiernie się cieszyła, że czarnowłosy mały chłopczyk wyszedł z Sali. Kolejnym w miare ciekawym zjawiskiem była, jak to nazwała pani psor, „poczta pantoflowa”. Wychyliła się zza ławki by spojrzeć o kogo chodziło. Nieźle, miziająca się blondyneczka z jej niby chłopakiem, rzygać się zachciało. Ciekawe co tam było, najwyraźniej nic głupiego, karteczka wylądowała w torbie dojrzałej nauczycielki. Nie było z nią przebacz. To było całkiem zabawne i świeże rozwiązanie, zdystansowana, całkiem luźna, ale zarazem trzymająca dyscyplinę. Takich nauczycieli brakowało w tej szkole, zdecydowanie.
I wtem rozległo się pytanie, głos który tak doskonale znała. Spojrzała znudzona, oparta ramieniem o brodę na czarnowłosego i zlustrowała go wzrokiem kiedy podchodził do jej ławki i usadowił się na miejscu Godrica. Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie! Jeszcze przed chwilą siedziała sama! Teraz dosiadł się do niej drugi chłopak… Rozchwytywana! Aż się jej oczy zaświeciły! Ale nie nie. Najpierw musiała mu dać popalić, więc na jego słowa tylko zakręciła oczami wokół orbit. – To ja powinnam zapytać co ty tu robisz… Z nią. – Jej słowa były ciche, panna Green mogła go odebrać pod tablicą jako zwykły, klasowy szmer. Nie wydawała się na zdenerwowaną, raczej na taką, która dopiero zaczęła podejrzewać, świeży związek, póki co nie robiła mu dram, po co chłopak ma wiecznie chodzić na szpilkach. Zaś ten nie wyglądał na zupełnie spokojnego i wyluzowanego jak to zwykle u niego bywało. Był spięty i czymś podenerwowany. Spojrzała na niego z politowaniem i po raz kolejny przewróciła oczami, nutka zazdrości, tak? A co ona miała powiedzieć, gdy spoglądała na przymilającą się blondynę? Pozostawiła jednak rozmowę o tym na później, musieli pamiętać, że była lekcja i że oboje nie chcieli przypału. Uśmiechnęła się do niego, tak słodko i niewinnie jak nigdy i wysłała mu buziaka w powietrzu, w pakiecie z puszczeniem oczka. Tak na dobry start. I tak jak on wsłuchała się w nieco nudnawo rozpoczętą lekcję. – Zdecydowanie ciąża. – Tym razem jej wypowiedź była słyszalna dla każdego w klasie. Pewny siebie głos i wyprostowane plecy zdecydowanie wskazywał na to, że powiedziała to ta niewiasta z niebieskimi włosami. Chwilkę pochichotała, wiadome było to, że żartowała, chociaż, mogą znaleźć się delikwenty, które wezmą to na poważnie. Niech jej cichy śmiech będzie dowodem na to, że to był tylko joke.
Na powtórne wejście Godrica do klasy, zareagowała z lekkim niepokojem. Na pewno spojrzy na jej ławkę, a potem chociażby na nią, żeby zauważyć, że niebieskowłosa pokazuje mu, że napisze mu smsem co się stało.

Sms do Godrica.:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Sob Mar 10, 2018 6:20 pm

Na szczęście nauczycielka nie zwróciła większej uwagi na spóźnionego ucznia. Niektórzy pedagodzy na miejscy Esmeraldy domagaliby się wytłumaczenia, a na dodatek nie zadowoliliby się pierwszą, lepszą wymówką.
Otworzył plecak, kładąc go na krzesło obok siebie. Wyciągnął zeszyt, jakiś długopis, który prawdopodobnie był już na wyczerpaniu, choć wątpił, żeby cokolwiek notował. Z tego przedmiotu raczej nie groziła lawina sprawdzianów. Oparł łokieć na ławce, podpierając dłonią policzek.
Byle do dzwona, co nie?
Obserwował innych uczniów, samemu nie mając zamiary zbytnio się udzielać. Nie obchodziły go sprawy między ludźmi czy wampirami w tej sali. W tym momencie chyba nie było takiej rzeczy, która zwróciłaby uwagę blondyna. Cóż, zajęcia potrafiły wyssać z kogoś energię, nawet jeśli nie wymagały dużej aktywność. Może to gorzej? Samo siedzenie, słuchanie i patrzenie na nauczycielkę u klasę, mogło być bardziej uciążliwe niż jakieś aktywność.
Choroby?
Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Znał kilka chorób, ale pozwolił innym się wykazać.
... Chwila, ciąża?
No proszę, mamy klasowego błazna! Szybko się ujawnił. Dobrze! Może te kilkadziesiąt minut okaże się zabawniejsze. O, i jeszcze ktoś wpadł pomysł na ułożenie wiersza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Nie Mar 11, 2018 11:33 am

Kolejny raz Samael udowodnił jej, że tak naprawdę nie wie nic o mężczyznach. No, a przynajmniej jego zachowanie było dla niej jedną wielką zagadką. Na mieście zdawało się, że traktuje samego siebie jak pana świata, a w Akademii nagle stał się grzecznym chłopcem. Cholernie bawiło ją to, że teraz zaczął zgrywać przykładnego i kulturalnego do bólu. Może to dlatego, że poznała go od zupełnie innej strony? Tej lepszej według niej strony, warto dodać.
- Dobrze tatusiu, będę już grzeczną dziewczynką - szepnęła po czym dyskretnie wystawiła mu język. Bardzo nie lubiła, gdy dawał jej reprymendy. W końcu w szkole, w której udawała nastolatkę, mogła sobie pozwolić na głupkowate zachowania, które nauczyciele później i tak zrzucali na karb jej "młodego" wieku. Nie musiał być taki... sztywny. A przynajmniej nie dopóki ponownie nie znajdą się w jej mieszkaniu.
- Akurat ruda to Twoje najmniejsze zmartwienie - dyskretnie skinęła głową w kierunku niebieskowłosej - A mówiłeś, że... A, zresztą nieważne.
Biedak. Musiał pewnie teraz odwalać jakiś szajs, by załagodzić sytuację. Jej wystarczyłyby diamenty i może złoto. Duuuuużo złota. Ale Lilith była pozbawiona wszelkich złudzeń odnośnie rzekomej wierności w związkach. Skoro ona nie potrafiła jej dotrzymać, to jak miała wymagać tego od samca o wiele prostszym umyśle?
- To się porobiło - westchnęła udając przejęcie zabraną karteczką, po czym położyła łokcie na ławce, wpatrując się w tyłek odchodzącej Esmeraldy. Ani trochę nie martwiła się, że jej prawdziwa tożsamość wyjdzie na jaw poprzez głupi liścik. Starannie zamazała najważniejsze informacje, więc o ile oryginalna treść brzmiała: "My real name is Lilith Kuroaishita. Am I good actress?", tak odczytać dało się tylko "My r.... s....th....shit....I....ood....ss?", więc mogła się dwoić i troić, a i tak niczego nie powinna zauważyć. Żadne litery nie odcisnęły się też na drugiej stronie kartki, zatem blondynka była spokojna. Zresztą, wątpiła, by nauczycielka aż tak zagłębiała się w prywatność uczniów i za wszelką cenę próbowała dowiedzieć się co zapisano na kawałku papieru.
Co zaś tyczy się Samaela, to nie powinien być zaskoczony. W każdym razie nie nazwiskiem. W końcu podczas walki w slumsach powiedziała, że nazywa się Kuroaishita. Może nie wprost, ale... ugh! Czy faceci naprawdę niczego się nie domyślają?
- Jasne, idź do niej - wzruszyła ramionami. Ani trochę jej nie było szkoda, że postanowił się przesiąść. No, może troszkę... Teraz będzie chyba musiała zaczepiać siedzącą przed nimi Yuliyę i Nyuu, by jakoś przeżyć nudnawe zajęcia. Jej własny spokój był ważniejszy, niż jakaś drama.
- Chlamydioza - rzuciła, zanim w porę ugryzła się w język. Ostatnio jednak było głośno o tej chorobie, więc pewnie nie powinno nikogo zdziwić, że ją wymieniła. Przecież nikt nie będzie dociekał, czy blondynka w ostatniej ławce była ponad dwustuletnią wampirzycą, która przez wiele lat była lekarzem, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Esmeralda Nie Mar 11, 2018 12:21 pm

W kwestii wniesionego jedzenia Esmeralda okazała się być nieugięta. Bywały sytuacje, że uczeń rzeczywiście potrzebował mieć awaryjnego cukierka w swojej teczce, ale kebab? W szkole? Brakowało jeszcze kufla z piwskiem i kelnerek dolewających napitki.
- Możesz czuć się bezpieczny o swoje zdrowie. W razie czego udzielimy Ci pierwszej pomocy. - nie wyglądał na przymierającego głodem ani cukrzyka, który lada chwila zacznie słaniać się na nogach. Był pewny siebie i arogancki, jak większość w jego wieku. Lekarka odprowadziła go wzrokiem, a zapach nieszczęsnego kebaba uleciał z sali wraz z kolejnym powiewem południowego wiatru. Dopiero wtedy rudowłosa zamknęła okno i po rozmasowaniu ramion wróciła do dalszego prowadzenia zajęć.
- Proszę. - pozwoliła się przesiąść Samaelowi i ruchem dłoni wskazała ogrom wolnych miejsc. Może dzięki temu „tyły” przestaną gadać i choć przez chwilę skupią się na zajęciach.
- Bardzo dobrze Nyuu. Kiła jest jedną z chorób o których warto wspomnieć na dzisiejszej lekcji. - sposób prezentacji był niecodzienny, ale nie widziała w tym żadnego powodu do obrazy. Jeśli piosenka i wystukiwanie rytmu miało mu pomóc otworzyć się przed klasą, to czemu nie?
- Kiła zwana także syfilisem jest chorobą przenoszoną drogą płciową. Wirus krętka bladego nie przenosi się drogą kropelkową. Nie zarazicie się więc w tramwaju czy autobusie kiedy ktoś na was kaszlnie. Możecie dotykać osób chorych, podawać im dłoń i możecie się do nich zbliżać. Zabroniony jest kontakt z płynami ustrojowymi, krwią, spermą… Nawet poprzez pocałunek. - w tym czasie wrócił do klasy Godric. Esmeralda zmierzyła go spojrzeniem i wskazała miejsce na którym mógł ponownie posadzić swoje szanowne cztery litery. Nie skomentowała jego stroju ani faktu, że uwalił się jedzeniem na tyle mocno by była konieczność całkowitej zmiany garderoby. Szczerze wątpiła żeby uczniowie posiadali tylko jeden komplet mundurków, ale przy następnej wizycie u dyrektora zaproponuje wprowadzenie śliniaków dla uczniów z tendencją do rozsiewania brudu.
Godrica ominęła pierwsza część zwana przenoszeniem kiły, ale wszystko miał zapisane na tablicy.
- Wyróżniamy kiłę wczesną oraz późną. Ta pierwsza przez długi czas może mieć charakter bezobjawowy. Dopóki nie wystąpią pierwsze symptomy chorzy nie wiedzą że doszło do zakażenia krętkiem bladym. Dlatego tak ważne jest bezpieczeństwo podczas seksu – szczególnie jeśli potencjalni partnerzy są prowadzą bardzo hulaszcze życie i nie dbają o odpowiednie zabezpieczenia. W każdym razie pierwszym objawem jest pojawienie się grudki na skórze – może być umiejscowiona gdzieś w okolicy prącia lub odbytu u mężczyzn, u kobiet zaś na wargach sromowych i szyjce macicy. Grudka pojawia się w pierwszej kolejności tam gdzie wniknął wirus, dlatego niewykluczone też że objawy wystąpią chociażby w jamie ustnej. W późniejszym etapie kiły pojawia się bladoróżowa wysypka wyglądająca jak plamki bądź grudki. Może pojawić się gorączka, bóle gardła, powiększenie węzłów chłonnych. - odłożyła kredę i podeszła do jednego z pudeł skąd wyciągnęła mniejsze pudełko. W jej dłoniach  znalazły się książki, albo raczej broszury które rozdała uczniom.
- Otwórzcie na stronie 7. - strona była popisana jako kiła i znajdowało się tam mnóstwo zdjęć ukazujących zmiany o których wcześniej wspomniała lekarka. Mówić to jedno, ale uwidocznić sobie jak tak naprawdę wygląda kiła to zupełnie inna sprawa. Oczywiście zdjęcia były tak wykadrowane, że cała książka nie wyglądała jak zbiór pornosów i elementarz fapania każdego szanującego się młodzika. Czysto medyczny zbiór z wypisanymi objawami oraz odpowiednimi zdjęciami.
- Poza początkową obserwacją ciała pewność co do zakażenia dadzą nam przebadanie krwi na obecność krętka. W tej chwili najlepszą i najdokładniejszą metodą jest badanie pcr. Samo leczenie jest możliwe, ale tylko w warunkach ambulatoryjnych. Nie próbujcie leczyć się na własną rękę w domu bo to tylko ukryje objawy a nie wyleczy choroby. - nie wdawała się w dokładne wyjaśnienia , ale tego typu badanie oferowała zdecydowana większość przychodni.
- Bardzo dobrze, Lukas. W przypadku rzeżączki niestety poza kontaktem płciowym istnieje ryzyko zakażenia poprzez korzystanie z tych samych ręczników bądź przyborów do mycia takich jak gąbki, myjki… Miejscem pierwotnego zakażenia rzeżączką jest cewka moczowa lub szyjka macicy. Wszystko w zależności od płci. Panie wiadomo – szyjka, panowie – cewka. Głównymi objawami są ból i pieczenie podczas oddawania moczu. U mężczyzn mogą się pojawić swędzenie w okolicy odbytu oraz ropna wydzielina z cewki moczowej. Kobiety poza wydzieliną mogą narzekać na bolesność w trakcie stosunków, międzymiesiączkowe krwawienia z dróg rodnych, a także bóle brzucha i gorączkę. Tutaj raczej nie wykonujemy badań krwi metodą pcr. Rzeżączkę wyryje hodowla sporządzona na posiewie z kanału szyjki macicy bądź wydzielinie z cewki moczowej u mężczyzn. Pamiętajcie że nie należy lekceważyć objawów, bo nieleczona rzeżączka jest jednym z powodów niepłodności. Większość z Was nie myśli teraz o dzieciach, ale potem… może się okazać że właśnie przez własne zaniedbanie naraziliście komfort swój i przyszłej rodziny. W leczeniu stosuje się antybiotyki dlatego nie należy się bać, a trzeba działać. - ponownie wypisała na tablicy wszystkie objawy i odłożyła kredę. W książce nie było żadnych obrazków, bo ta choroba nie była łatwa do weryfikacji jeśli chodziło o wyłapanie zmian chorobotwórczych. W przeciwieństwie do kiły przy rzeżączce nie występowały odczyny alergiczne i widoczne zmiany skórne. Ból przy wypróżnianiu był właściwie pierwszym i kluczowym momentem wyłapania objawów choroby. Choć oczywiście samo przeziębienie pęcherza mogło dać ponowne efekty… Wspomnianą wcześniej ciąże chwilo zostawiła sobie na później.
- Jeśli chodzi o wirusowe zapalenie wątroby to trochę wyższa szkoła jazdy. Rozróżniamy różne typy tej choroby ale najpowszechniejsze z nich są A, B oraz C. Pierwsza jest zwana chorobą brudnych rąk. To żółtaczka pokarmowa którą możemy się zarazić poprzez kontakt ze skażoną żywnością oraz wodą. Bardzo rzadko można nabyć wirusa przez bezpośredni kontakt z osobą chorą oraz poprzez krew. Po około miesiącu od zarażenia pojawiają się pierwsze objawy mogące sugerować rozwój grypy. Pojawia się osłabienie, wymioty, bóle mięśni i stawów a także charakterystyczny dla żółtaczki odcień skóry. Istnieje na to szczepionka dzięki której w organizmie wytwarzane są przeciwciała. Wirusowe zapalenie wątroby typu A mija samoistnie ale ważne jest by zadbać o odpowiednią dietę i nawodnienie. Tego nie można powiedzieć o kolejnym typie żółtaczki. Są bardzo rzadkie, niemal pojedyńcze przypadki wyleczenia wirusa typu B. Najczęściej już zawsze pozostaje się nosicielem a wirus w każdej chwili może wyjść ze stadium uśpienia. Głównym nośnikiem zarażenia jest kontakt z krwią osoby chorej. Korzystanie z brudnych igieł, przetaczanie zakażonej krwi, nieco rzadziej ale jednak kontakt seksualny z osobą chorą, dlatego także i tutaj kłaniają się zabezpieczenia. Niestety w tym przypadku ryzyko zakażenia występuje także w studiach tatuażu, salonach fryzjerskich i kosmetycznych, dlatego wybierajcie tylko te zaufane i przestrzegające zasad sterylności. Również i tutaj główne objawy oscylują wokół tych grypopodobnych. Komórki wirusa HBV niszczą wątrobę dlatego zachwiane są wszystkie wyniki prób wątrobowych. Ten rodzaj wirusa bardzo często prowadzi do marskości i raka wątroby. Strona 16. - spojrzała na Samela i jego okazałe dziary, a potem zwyczajowo zapisała objawy na tablicy. W książce uczniowie także mogli znaleźć główne objawy i szerszy spis wirusowego zapalenia wątroby. Były tam także zdjęcia samego wirusa w powiększeniu pod mikroskopem a także fotografia porównująca wątrobę osoby chorej oraz zakażonej.
- Typ C jest chyba najgroźniejszy bowiem nie istnieje żadna szczepionka chroniąca przed zapaleniem wątroby. Zarówno objawy jak sama droga zarażenia jest podobna jak w przypadku wirusa typu B. Tutaj możemy jedynie stosować leki hamujące replikację wirusa i tym samym zminimalizować ryzyko wystąpienia marskości. Dobrą wiadomością jest to, że współczesna medycyna widzi zielone światło w nowych lekarstwach mogących wyleczyć ten rodzaj wirusa. Najlepiej jednak zapobiegać, dlatego w pierwszej kolejności zwróćmy uwagę na profilaktykę. Więcej informacji znajdziecie na stronie 17. - osobiście spotkała tylko kilka osób którym udało się przezwyciężyć wirusa ale za to cieszyli się już pełnym zdrowiem. Podobnie jak na stronie 16 po przewróceniu kartki uczniowie znajdą większą charakterystykę wirusa oraz zdjęcia – wątroby i wirusa.
- Tak aids również zasługuje na omówienie. Jest to choroba wywołana przez wirusa HIV. Aids nazywany jest zespołem nabytego niedoboru odporności i co za tym idzie jest nastawiony na destrukcję naszego układu autoimmunologicznego. Organizm chorego jest narażony na wszystkie wirusy i drobnoustroje. Nie potrafi się przed nimi bronić, dlatego nawet zwykłe przeziębienie może mieć dla niego bardzo przykre konsekwencje. Pamiętajcie że HIV to jeszcze nie Aids. Można być nosicielem wirusa HIV przez wiele lat i nie zachorować na aids, który jest ostatnią fazą choroby. Warto zwrócić uwagę na to co mówi nasz organizm w przypadku dostania się do niego wirusa HIV. Również i tutaj występują objawy grypopodobne, dlatego jeśli mieliśmy stosunek seksualny z niepewną osobą i to bez zabezpieczeń warto nie bagatelizować żadnych objawów i przebadać krew. Możemy to zrobić w większości laboratoriów. Grupami najbardziej narażonymi na zakażenie są osoby prowadzące bardzo rozwiązły tryb życia, mające wielu partnerów, homoseksualiści a także narkomani. Na stronie 20 znajdziecie dokładny opis choroby oraz objawy związane z inkubacją wirusa. - wszystkie choroby przedstawione przez uczniów zostały wstępnie omówione. Zdziwiła się kiedy już kolejna osoba z rzędu wspomniała o ciąży. Żarty są dobre, ale brak odpowiedniej edukacji bolał.
- Ciąża nie jest chorobą. Nieplanowana zdarza się najczęściej pośród nastolatków którzy nie mają odpowiedniej wiedzy na temat zabezpieczeń. Część osób będzie biła się w pierś i polecała obserwację swojego ciała by wykluczyć ryzyko wpadki. Na naukach przedmałżeńskich mówi się na ten bullshit kalendarzykiem małżeńskim. Wy jesteście jeszcze młodzi i chciałabym abyście byli świadomi że metoda kalendarzyka lub wcześniejszego wyjścia z partnerki nie uchroni Was ani przed ciążą ani przed chorobami które omówiliśmy wcześniej. Jest szereg zabezpieczeń od globulek, tabletek antykoncepcyjnych po spirale i wreszcie prezerwatywy których używają mężczyźni. Sądzę że większość z was wie jak wygląda taka gumka, ale dla spokoju sumienia mojego i waszego nauczymy się jak powinno się ją poprawnie zakładać. Zwłaszcza że to właśnie dzięki prezerwatywom możemy się uchronić przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. - podeszła do pudła stojącego pod ścianą i przeniosła je na biurko.
- Zapraszam każdego po kolei licząc od ostatnich ławek. Będziemy ćwiczyć zakładanie prezerwatyw i nie bójcie się… nie na żywca. W tym celu mamy całą skrzynkę bananów do dyspozycji. - powiedziała bez cienia zażenowania czy jakiegokolwiek wstydu. Może gdyby do sali zawitał jakiś łowca albo inny nauczyciel, a tak… otworzyła pudło i pozwalała uczniom by wyciągali ze środka dorodnego banana oraz zestaw 3 prezerwatyw w pudełeczku na łepka.
- Wszyscy zaopatrzeni? To zaczynamy. W pierwszej kolejności otwieramy prezerwatywę tak aby jej w żaden sposób nie uszkodzić. Pamiętajcie żeby nie przechowywać ich w miejscach gdzie są narażone na wysoką temperaturę, bo mogą ulec uszkodzeniom. Bierzemy naszego banana i przykładamy prezerwatywę. Pamiętajcie by pozbyć się powietrza, dlatego naciskamy palcami tę część tutaj. Następnie odwijamy. - pokazywała wszystko krok po kroku trzymając banana tak by każdy uczeń widział jak wygląda ta niesłychanie przydatna sztuka.  - To kwestia wprawy, podobno niektórzy robią to po ciemku i z zamkniętymi oczami. Wasza kolej. Jakieś pytania co do wcześniejszego tematu lub zakładania prezerwatyw? - zapytała chcąc wiedzieć czy wszystko jest jasne. Podczas gdy uczniowie walczyli ze swoimi (być może pierwszymi w życiu) gumkami, drzwi sali ponownie się otworzyły i stanął w nich ciemnowłosy, nieco nieobecny wzrokiem chłopak. Mógł mieć najwyżej 20 lat. Ubrany w przybrudzony i niedbale wyprasowany zwykły mundurek. Powiódł spojrzeniem po klasie ciągnąc ze sobą plecak który przyciskał do piersi.
- Przepraszam za spóźnienie. - powiedział i usiadł w jednej z tylnych ławek. Niespokojnie bujał się na krześle przeskakując wzrokiem z ucznia na ucznia…



Kolejność dowolna.
Na posty czekam do 14.03.
Autorzy dwóch pierwszych postów w tym temacie (nie pisane na odwal się) mogą liczyć na mały bonus w trakcie ewentualnego eventu. Ostatni post zostanie nagrodzony kłodą u nogi którą wręczę w najmniej oczekiwanym momencie  (zastanowię się jak traktować tutaj nieobecnych).
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Nie Mar 11, 2018 12:58 pm

Rekin naprawdę nie potrafił ogarnąć myślenia niektórych osób.
Po co przychodzić do sali tylko po to by odgrywać buntownika? Sam może nie był lepszy, bywał agresorem wręcz kimś, kto nie nadaje się do przesiadywania w zdrowym, normalnym społeczeństwie lecz się starał. Trzęsło więc starym Niemcem na słuchanie i zachowanie rzekomych uczniów. Chociaż sam najchętniej pomógłby pannie Green podporządkować uczniaków, tak by chodzili jak w zegarku byli grzeczni i nawet gumy do żucia nie odważyli się wsadzić do ust. Kiedyś tak czynił. Powodował ból, wzbudzał strach w najbardziej niewinnych ludziach. Choroby czy inne pierdoły na porządku dziennym nie musiały być znane stworowi co teoretycznie był na nie odporny jako nieśmiertelny. lecz teraz? Pragnienie zbliżenia się do ludzi, odnalezienia szansy dla siebie było wręcz wygłodzone wiedzą na temat delikatnego życia ludzkiego. Temu pilny uczeń Fer postara się zaś nie wypalić z głupotą, zacznie słuchać i skupi się na lekcji.
Wyciągnął podręcznik z torby, która to po przybyciu została odłożona na bok. Był zaopatrzony nawet w zeszyt oraz długopis. Nie, tym razem długopis nie będzie bronią na małych żydów.
- Skup się, Mei.
Pouczy raz jeszcze swoją koleżankę, a jeśli ta odpowie, uciszy ją krótkim sykiem. Nie teraz czas na rozmowy.
Każde słowo warte zapamiętania było zapisywane. Skupiony na lekcji, dla Mei mógł się wydać nie do poznania, tak samo dla Godrica. Chociaż ten drugi sam zachowywał się jak z jaskini wyjęty. Ważne, że został wygnany z kebabem i już nie smrodził. Wietrzyk wszystko oczyścił swoim chłodnym, lekko zdradliwym powiewem. Ktoś spocony może odczuć...
- Żadna odporność nie jest w stanie powstrzymać chorób?
Wtrąci w chwili przerwy miedzy wyjaśnieniami chorób. Kobieta musiała być świadoma wampirów skoro prowadziła mieszane zajęcia, więc zapewne też dobierze ładnie odpowiedź. Rekin wiedział, że w większości przypadkach choroby na nocnych nie działają, ale zdarzają się wyjątki od reguły. Zresztą, podczas Wojny w obozach były przeprowadzane doświadczenia. Kilka wampirów tam było, słabszej krwi ale jednak. Przeprowadzane testy nie tylko chorobowe odkryły wiele słabości, natomiast parę faktów było szybko usuwane i zamieniane. Prawa człowieka nie tylko istoty śmiertelne obowiązywały, nadnaturalnych także. Kiedyś Niemiec plułby na prawa, ale teraz właśnie miało być inaczej. Ba, jego nawet na zajęciach by nie było, a jeśli już to tylko po to, by wszystkich utopić z nauczycielką na czele.
- Mam nadzieję, że nie przestraszysz się gumki.
Zarechocze w kierunku siedzącej obok wampirzycy. Zapewne pokręci nosem, chociaż zbyt obraźliwego tekstu nie dostała. Oby tylko Green nie usłyszała, wszak Fergal na bezczelnego siedzi w pierwszej ławce. Zakręcił nerwowo długopisem w palcach, powracając do lekcji. Kobieta naprawdę zamierzała wbić im do głowy bezpieczeństwo oraz zagrożenia niosące od strony niezabezpieczonego seksu. Ostrożnie rozejrzał się po sali, wyłapując pomniejsze jednostki ludzkie tudzież wampirze. Ciekawe ilu z nich było dziewicami (nie licząc Mei) lub prawiczkami. Dla tak młodych osób takie lekcje powinny być co dzień, wszak czasy poszły zbyt szybko.
- To może zamiast gumek i innych środków zapobiegawczych, zakazać seksu? Sterylizacja, kastracja osób chorych. Wtedy opada im libido oraz chęć na kopulacje. Świat staje się lepszy, my czyści, a chorzy nie mają dostępu do pozostałych normalnych jednostek.
Przyjmie słowa? Fergal co prawda mimo chęci na zmiany, wciąż pozostawał sadystycznym typem co zajmował się biedakami w obozie. Dla niego segregacja ludzi była na porządku dziennym, więc nawet jeśli chciał nie potrafił jeszcze wyzbyć się zwyczajów.
- Kiedyś odseparowywanie ludzi się sprawdzało.
Dodał w ciszy, zerkając na obrazek przedstawiający macicę. Owulacja, plemniki i tak dalej. Aż parsknął. Cóż, mało dojrzałe zachowanie, jednak nad odruchami ciężko zapanować.
Przyszła pora na banany. Rekin weźmie swój dorodny, zielono żółty banan wszak takie twarde. jednego poda nawet do ręki Mei.
- Wyobraź sobie, ze to mój.
Celowe zagranie. A banana dostała dorodnego, dużego prostego. Nawet porusza brwiami, dla dziewki aby mogła się zarumienić. Przyjrzy się owocowi, paczce gumek. Zabawa się zaczyna. Pokręcił głową, otwierając opakowanie. Ciężko trochę przez pazury.
- Pies jebał. Mam dość!
Warknął w ojczystym języku, zapominając się zupełnie. Nerwy jak widać skutecznie odsuwały zasłonę wbicia się w ludność. Dobrze, że otrzymali większą ilość paczek, inaczej Fergal zostałby bez kondoma. A wtedy cała planeta zarosła by bananami.
I kiedy uczniowie dzielnie walczyli z bananowymi penisami, do sali wszedł kolejny uczeń. Rekin od razu spojrzał w jego kierunku, dostrzegając dość podejrzane zachowanie. Chociaż równie dobrze, mógł być zasapany bo biegł, w końcu się spóźnił.
- Coś z tym kolesiem jest nie tak.
Szepnie do wampirzycy obok, zerkając w stronę typa. Niemniej jednak też później spojrzy jak jej idzie, nie chciał przypadkowo aby Mei w trakcie źle założyła Rekinowi gumkę, co mogłoby się skończyć krzywdą. Wampirza siła jest brutalna nawet dla niemieckiej armaty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Gość Nie Mar 11, 2018 1:26 pm

Zaczęła żałować swojego braku asertywności. Początkowo nie miała nic przeciwko, by ekstrawertyczny chłopiec usiadł obok niej, ale była już przeciw jego zachowaniu. Zwracał na siebie uwagę, a w związku z tym, że znajdowała się kilkadziesiąt centymetrów od jego rozgadanej osoby, wzrok spoczywał również na niej. A specjalnie wybrała takie, a nie inne miejsce, by mieć względny spokój i pozostać niezauważoną.
- Nyuu, błagam... Wszyscy się na nas patrzą - szepnęła czując, jak jej policzki robią się gorące. Tego jeszcze brakowało! Choć Yuliya nie była w centrum zainteresowania, tak świadomość tego, że czyjś wzrok może spocząć również na niej, wprawiała ją w ogromne zakłopotanie. Miała ochotę zapaść się pod ziemię, albo chociaż pod ławkę. Dolna warga drżała, jakby miała zaraz się rozpłakać.
Zwróciła uwagę na zachowania swoich szkolnych "kolegów" i koleżanek, ale w żaden sposób tego nie skomentowała. Miała wrażenie, że znalazła się pośrodku jakiegoś festiwalu głupoty, w którym największą rolę odegrała Nocna Klasa, a nagrodą miała być atencja rudowłosej nauczycielki. O ile potrafiła zrozumieć chłopców i ich buzujące hormony w kontakcie z płcią piękną (oh tak, Yuliya wciąż pamiętała, co się odwaliło z Lukasem przy kominku i nie zanosiło się na to, by miała kiedykolwiek o tym zapomnieć), tak wtórujące im dziewczęta były czymś niecodziennym. A może było tak zawsze, tylko nie zauważyła tego, spędzając każdą wolną chwilę z nosem w książce?
- Dziękuję - założyła niesforny kosmyk włosów za ucho, gdy broszurka wylądowała przed nią. Ujęła ją w drżące palce, by po chwili otworzyć ją na wskazanej przez nauczycielkę stronie. Przełknęła nerwowo ślinę zerkając na zdjęcia.
- Fujka - szepnęła do siedzącego obok niej Nyuu zakrywając usta dłonią. Zamknęła broszurę i położyła ją przed sobą. Nie miała najmniejszej ochoty przyglądać się im dokładniej, a i Esmeralda nie powinna ją do tego zmuszać, chyba, że chce, by biedne dziewczę zwymiotowało na ławkę. Zamiast tego pochyliła się nad swoim zeszytem, by zanotować wszystko, co mówiła nauczycielka. A że dla Yulki to było za szybkie tempo, to i bazgrała jak kulawa kura pazurem, używała skrótowców, by na końcu zorientować się, że chyba będzie musiała pójść do apteki, by ktoś odczytał jej notatki. W końcu tam mieli wprawę w rozszyfrowywaniu szlaczków nabazgranych przez lekarzy.
Ożywiła się na moment, gdy nauczycielka wspomniała o tatuażach i zerknęła na chłopaka, który chwilę wcześniej siedział za nią. Swoją drogą, chyba musiał strasznie dużo zapłacić za tyle dziar? Sama chciała sobie zrobić maleńki tatuaż na nadgarstku, ale cena wystarczająco ją odstraszyła, a co dopiero on, za wytatuowanie prawie całego ciała?
Szturchnęła lekko Nyuu, gdy Esmeralda wspomniała o prezerwatywach i bananach.
- Wiesz, jak to się robi? - szepnęła mu do ucha, podnosząc się z rumieńcem, który ponownie wstąpił na jej policzki. Spokojnie podeszła do pudła, wyjmując pierwszy lepszy owoc, nie zwracając nawet uwagi na jego rozmiar. Zresztą, są właśnie w Japonii, tutaj nie ma co liczyć na... A zresztą, nieważne. Wróciła na swoje miejsce z bananem w jednej dłoni i paczką prezerwatyw w drugiej, by następnie zawstydzona obserwować nauczycielkę. Że niby miała to powtórzyć? Z jednej strony dobrze byłoby nauczyć się nowej rzeczy i wyręczać w niej Constantine, ale tak przy wszystkich?
- Ja chyba nie podołam! - pisnęła na głos - To zbyt krępujące!
Po tych słowach ukryła twarz w drobniutkich dłoniach, czekając na ratunek, względnie na piorun, który mógłby nagle ją trafić i uwolnić od wstydu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala lekcyjna nr 3 - Page 3 Empty Re: Sala lekcyjna nr 3

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach