Główny Rynek

Strona 4 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next

Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Sty 09, 2015 12:26 pm

Ceremonia pokazania swojej siły, a przede wszystkim zwrócenia na siebie uwagi każdego, niedługo się rozpocznie. Szlachetny oczywiście dopilnował wszystkiego, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji jaka może mieć miejsce, że będą się buntować albo radować. Ponownie dojdzie do podziału społeczeństwa, ale wrogowie z całą pewnością będą emilinowani albo rozpocznie się pranie mózgu za użyciem narkotyków. W dodatku po całym wydarzeniu, Samuru usunie się w cień żeby zająć się swoimi planami udoskonalenia, a Hachiko jako wspólniczka będzie miała za zadanie pilnować całego światowego wydarzenia. Na pewno się zgodzi. Ach no i musi głosić Samuru Kuroiashite jako nowego wodza wampirów.
Gdy już niemal wszystko było gotowe, szlachetny skierował się do macochy. Kobieta bez żadnych zbędnych słów, zgodziła się na dokonanie podpalenia. Nic dziwnego. Także i Hachiko ma (nie)zdrowo na umyśle.
- Oczywiście, że tak.
Odrzekł, kierując się do podium. W taki sposób miał idealny widok na stos, na kamery reporterów którzy były już gotowi kręcić i na znak zaczęto nagrywać. Burmistrz miasta wreszcie mógł rozpocząć przemowe. Także otwarto Rynek, aby gapie mogli również być przy wydarzeniu.
- Mieszkańcy Yokohamy. Dzisiejsze święto jakie ma się odbyć, wpłynie na Waszą przyszłość. Odmieni diametralnie na lepsze czy gorsze - to już zależne będzie od Was. Bo właśnie chcę się z czymś zdradzić. Krwawa Damo czyń swoją powinność!
Wskazał na wielki stos, który został odkryty. Widok ułożonych ciał nieźle wstrząsnął widzani, a nawet i dziennikarzami, którzy jednak za wszelką cenę chcieli mieć materiał. Po ciszy rozpoczął się hałas. Ktoś krzyczał, śmiech że to zwykła sztuczka. Ale jaka będzie reakcja gdy Leadris podpali ludzi?
- Na taki skok nie jest gotowy żaden normalny człowiek! Tylko... Wampiry! Zdziwicie się, że za wszystkie najbrutalniejsze morderstwa są dziełem wampirów! Że zajmują najważniejsze miejsca w Rządzie, są gwiazdami, pracownikami nawet najmniejszych firm! Nawet Ja! Wasz szanowany burmistrz Kuroiashita ma wampirzą krew i potężną siłę, żeby powalić wszystkich na kolana. Chcecie żyć?! Macie mnie czcić! Ja postawiłem pierwszy, wielki krok, wychodząc z cienia tajemnicy!
Na razie przerwał. Właściwie to improwizował i kierował się w głównej mierze do wampirów, żeby wiedziały iż Nowy Król nachodzi. Wydarzenie można otworzyć. A stos ma zapłonąć.


I stos zapłonął! Rozległ się krzyk bólu i rozpaczy. Żyjący ludzie na stosie rozbudzili się z letargu, jak tylko ich ciała pochłonął żywy ogień. Smród palonych ciał rozniósł się na najbliższe ulice. Gapie będący świadkami stosu nie mogli otrząsnąć się z szoku. Uciekali albo stali zamrożeni strachem. Ktoś wezwał straż pożarną, nie zostali przypuszczeni. Stos nadal płonął, a znajdujące się w nim osoby powoli umierały. Szlachetny obserwował z dumą jak społeczeństwo przesiąka strach, a zarazem nienawiść. Znowu dostali złego burmistrza, znowu Kuroiashita i tym razem w towarzystwie Krwawej Damy zagrozili innym. Nikt nie odważył powstrzymać masowego mordu. Nikt nie przejął się losem miasta. Teraz będą płacić za swoją obojętność straszliwą cenę. Ale nie dane poznać kolejnych działań - będą pozostawione na później.
Stos wreszcie zanikał, a burmistrz wraz z macochą niezauważeni oddalili się w swoje strony.

Zt x2

EVENT ZAKOŃCZONY! ALE SIĘ DZIAŁO, NIE ZAPOMNĘ WAM TEGO NIGDY!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Wto Mar 17, 2015 11:45 am

Zaprowadziła go na rynek o tej porze dnia jest obecnie tutaj pięknie no i jest to miejsce dobrze oświetlone a ludzi tutaj nie brakuje zwłaszcza rodzin. Zabrała go tutaj bo wiedziała, ze można kupić tu lody i przy okazji zrobic sobie mały spacer i odpocząć od ostatnich wydarzeń w tym miesiącu. Gdy doszli na miejsce puściła go i podesz do jednego ze stoisk kupić dla niego lody jak i dla siebie chociaż wampiry nie musza tego jeść to jednak coś dla smaku zawsze może być. Gdy dostała lody oczywiście te nakładane podeszła do Teru dając mu do dłoni jego porcje lodów a mianowicie aż trzy gałki tak jak ona.
- Mam nadzieje, ze ci bedą smakować.
Ludzie trochę na nich patrzyli bo wyglądali jak brat z siostra no ale lepsze to niż syn z matka. Oczywiście zmusiła go jeszcze do spaceru.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Wto Mar 17, 2015 12:40 pm

Nie spodziewał się, że dziewczyna go tak szybko pociągnie za sobą, ale pobiegł za nią wesoło się śmiejąc
-Dasza ale po co biegniemy, lody nam chyba nie uciekną
Zawołał wesoło, kiedy dotarli na rynek rozejrzał się po znanych sobie kamieniczkach, Dasza kupiła im lody, a Teru wesoło przy niej podrygiwał
-Malinowe lody są najlepsze, choć pomarańczowe też nie są najgorsze, karmelowe są tak słodkie, że nie da się ich zjeść, ale za to tiramisu są wyborne, za to owoce morza są śmieszne, nawet nie umiem określić ich smaku...
Nawijał zdrowo przez co tym bardziej wyglądał jak taki dzieciak, ciekawe kiedy Dasza każe mu się przymknąć? kiedy dostał swoją porcję podziękował jej buziakiem w policzek i zabrał się do jedzenia
jeden z niewielu momentów kiedy chłopak chwilę siedzi cicho
Są pyszne!
Stwierdził idąc za nią, spacer wcale mu nie przeszkadzał, wręcz lubił spacery, więc Dasza może częściej go "wyprowadzać na spacer", lodami zainteresował się nawet mały Aki któremu Teru dał polizać trochę śmietanki z palca, by usłyszeć jak mały zadowolony szczeka
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Wto Mar 17, 2015 12:53 pm

Nie chciała tak biec szybko no ale wolała by jak najszybciej odwdzięczyć mu sie lodami za pomoc a jak widać lody bardzo mu sie spodobały bo Teru normalnie zaczął przy niej skakać jak dzieciak na co ona tylko sie zasmiala patrząc na niego. Na prawde wyglądał i zachowywał sie jak dzieciak ale chyba to w nim lubiła najbardziej bo był taki beztroski. Było miło patrzeć na niego jak sie cieszył i jej zrobiło sie miło zwłaszcza po buziaka od niego uśmiechnęła sie.
- Jesteś uroczy jak młodszy brat.
Poglaskala go po głowie i sama pokiwala swoje lody no i były dość smaczne no ale rownież słuchała Teru uważnie gdynmowil o każdym smaku on na prawde kochał lody i to dosłownie. Jak szli to można było zobaczyć dzieci rownież bawiącej sie ze swoimi rodzinami i akurat gdy szli Dasza zauważyła pewnego dzieciaka, który biegł w ich stronę goniąc za czymś i w ostatniej chwili przewrócił by sie gdyby nie zręczność Daszy. Na szczęście zdarzyła go złapać i wsiąść na ręce trzymając tez i w ręku swoje lody.
- Hej skarbie. Zobacz twój tata ju po ciebie idzie.
Chciała uspokoić dziewczynkę i oczywiście oddała ja do rak ojca dziewczynki, który chyba bardzo sie martwił o nią. Oczywiście w nagrodę dostała ta mała lody Daszy, które tylko spróbowała raz. Mężczyzna był wdzięczny i chyba oczarowany Dasza bo rozmawiał z nią jeszcze chwilkę i ciagle sie do niej uśmiechał. Pożegnała sie z dziewczynka i wróciła do Teru.
- Ani chwili spokoju co? Chce spróbować twoich.
Złapała go za dłoń i podliczała jego lody, które trzymał w dłoni po czym puściła go i uśmiechnęła sie delikatnie.
- Smaczne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2015 8:59 pm

Kiedy mu się przyglądała spojrzał na nią ciekawski, lecz na to o bracie naburmuszył się, również jak dziecko, ale no inaczej nie potrafił
-Nie jestem młodszym bratem...
Naburczał na nią przez co pewnie wyglądał jeszcze bardziej uroczo, choć to chyba nie najlepszy komplement dla swojego chłopaka, jednak kiedy go pogłaskała nie umiał się nie uśmiechnąć, Zdecydowanie przypominał zwierzaka, wystarczyło trochę pieszczot i już był jej.
Szedł za nią spokojnie, póki Dasza nie zajęła się jakaś dziewczynką, a później również ucięła sobie pogawędkę z jej tatą, Teru nie lubił się wtrącać więc tylko stał obok i się przysłuchiwał, Dasza chyba lubiła dzieci, za to inni ją lubili za jej urok co nie umknęło uwadze chłopakowi, była dobrą osobą, może nawet zbyt dobrą? chyba będzie musiał jej pilnować...
Tym spróbowaniem lodów jednak go zaskoczyła, i kiedy to próbowała smakołyków z jego ręki Teru zarumienił się aż go policzki zapiekły
-Ettoo... smaczne? To chyba dobrze?
Nie wiedział nawet czy stwierdza, czy pyta, ale no dziewczyna go zaskoczyła i trochę się poplątał, Dasza zdecydowanie wiedziała jak zawrócić komuś w głowie. Musiał pewnie teraz wyglądać zabawnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Wto Mar 31, 2015 10:23 am

Faktycznie traktowała go bardziej jak młodszego brata ale z jednej strony nie wiedziała jak za bardzo ma do tego wszystkiego podchodzić, nie chciała go skrzywdzic ani tez oddalać sie od niego. W jakiś sposób zaczęło jej na nim bardzo zależeć pomimo tego jak bardzo wiele ich dzieliło. Miała tez nadzieje, ze jakoś ułoży sobie życie żyjąc wsród ludzi, szukała akceptacji.
- Co dalej zrobisz gdy skończysz szkole?
Chciała by sie dowiedzieć o nim trochę bo za wiele o nim nie wiedziała pomimo tego, ze oboje bardzo kochali zwierzęta. Zasmiala sie widząc jak sie zawstydził to było na prawde interesujące zachowanie z jego strony i bardzo zabawne. Gdy w końcu mogli iść dalej przez chwile nie mówiła nic jednak Teru mogl poczuć jak Dasza palcami muska jego dłoń i po chwili wpłata palce pomiędzy jego palcami i ściska jego dłoń.
- Bardzo cie lubię....bardzo.
Na jej twarzy pojawiły sie delikatne rumieńce chociaż była już kobieta i miała wiele doświadczenia w życiu to w tej chwili czuła sie jak nastolatka jak normalny człowiek. Było już ciemno także nie potrzebowała parasolka bo za pewne ludzie dziwnie by na to patrzyli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 11:00 am

U Teru Dasza najbardziej mogła liczyć na akceptację, był bardzo tolerancyjny nawet na największe dziwactwa, choć to, że go traktowała niczym brata trochę go niepokoiło, a co jeśli Dasza wolałaby mieć z niego tylko takiego kumpla? może wcale nie chce go jako chłopaka, wiedział w końcu, że niektórzy uważają go za zbyt dziecinnego. Usłyszał pytanie i spojrzał na nią z lekkim zamyśleniem
-Co zrobię? w sumie do końca nie wiem, chciałbym pracować, ale tak z pożytkiem dla ludzi. W sumie jak uważasz, jakie zawody są najpożyteczniejsze? Kiedyś jak byłem młodszy chciałem być piekarzem, ale to teraz nie ma sensu, jest tyle dużych piekarni, wybór jest ciężki, nie mam pojęcia co by było najlepszym rozwiązaniem
Odpowiedział bardzo szczerze, na razie się uczył i cały czas myślał nad swoim życiowym celem, lecz mimo wysiłków nie znajdował w niczym pełni szczęścia, po chwili poczuł rękę Daszy i również wplótł palce w ten uścisk, to było przyjemne uczucie, na dodatek słowa wampirzycy były tak urocze, zarumieniła się, a Teru uśmiechnął się wesoło do niej
-T-też cię bardzo lubię.
Odpowiedział choć zdecydowanie był bardziej nieśmiały niż dziewczyna, co było słychać, ale mimo to chciał jej odpowiedzieć, bo naprawdę polubił tą kochaną kobietkę teraz wyglądającą jak jego rówieśniczka, tak uroczo zawstydzona, lekko ją przyciągnął do siebie trochę ośmielony niewinnym wyglądem dziewczyny i pocałował delikatnie w policzek
-Bardzo... wiesz jesteś naprawdę śliczna.
Dodał wesoło lecz po chwili znów zawstydzony szedł dalej, ludzie się im przyglądali znacząco a to go trochę krępowało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 11:35 am

To normalne iż mógłby sie obawiać tego, ze Dasza zacznie sie nim interesować bardziej jako młodszym bratem lub przyjacielem w końcu jest dorosła i myśli bardziej w przyszłość chociaż ma jeszcze tyle wilków przed sobą. Być może stworzą głębsza pare jednak na to potrzeba czasu i cierpliwości musi poczekać tak samo jak ona a co jeśli Teru zechce mieć normalna dziewczynę w jego wieku?
- Kochales kiedyś jakaś dziewczynę?
To była taka nagła zmiana tematu i takie dosyć prywatne pytanie ale chciała by wiedzieć czy kiedyś kochał kogoś, ona mogła tylko zazdrościć przez męża nigdy nie była kochana nienawidził jej a ona nienawidziła go za to zrobił jej i jej rodzinie.
- Ja nie wiem...wydaje mi sie, ze każdy zawód jest potrzebny.
Uśmiechnęła sie delikatniej ściskając mocniej jego dłoń chociaż raz w życiu jej sie poszczęściło. Słysząc jego słowa uśmiechnęła sie bo czuła, ze sa szczerze i może mu zaufać przynajmniej wierzyła w to mocno i miała nadzieje. Było widać, ze krępuje sie tym wszystkim i zauważyła to po tym jak pocałowały ja w policzek jak niektóre osoby patrzyły sie.
- Nie krępuj sie jesli coś jest nie tak po prostu powiedz mi o tym. Ja wszystko widzę.
Pociągnęla go mocno do tylu tak aby wpadł w jej ramiona i przytuliły go. Cóż siły miała sporo wiec jej nie ucieknie nie da rady.
- Wstydzisz sie przed ludźmi prawda? Jesteś jeszcze młody pewnie musisz sobie jeszcze to poukładać, wybacz, ze cie zawstydzać. Będę bardziej uważna.
Puściła go uśmiechając sie delikatnie do niego i zauważyła stoisko z napojami.
- Kupmy coś do picia.
Powiedziała i gestem dłoni pokazała żeby za nią poszedł i ruszyła do przodu wprost do stoiska.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 1:02 pm

No na pewno było wiele wątpliwości dotyczących tej dwójki, nawet nie wiedział co powinien zrobić w przyszłości, a ona jednak miała już jakieś doświadczenie życiowe, zapytała go o dziewczynę, a on spojrzał na nią co jak na niego było dziwne dosyć obojętnie, nie miał ochoty mówić o uczuciu które nie wypaliło
-Kiedyś, dla mnie dawno i nie ważne. Ona nie czuła do mnie nic, więc nic to nie znaczyło.
Odpowiedział jej dosyć chłodno, czym mógł z pewnością zaskoczyć dziewczynę, chłód do niego nie pasował, kiedy zazwyczaj był niczym chodzące słońce pełen radości szczeniaka. Więc mogła się przekonać, że i on nie miał udanej przeszłości miłosnej. Na jej słowa skinął tylko głową, każdy jest potrzebny, to mu wiele nie pomagało, niestety.
Dziewczyna zauważyła jego zawstydzenie, lecz nie spodziewał się, że tak zareaguje, kiedy go tak przyciągnęła do siebie zarumienił się lekko, ale patrzył na nią uważnie, lecz to co powiedziała nie do końca przypadło Teru do gustu, kiedy go puściła zrobił się lekko przygnębiony, znów podkreśliła to jak bardzo jest młody
-Wiem, że jestem młody, nie jestem wampirem, nie mogę być więc starszy od ciebie, nigdy nie będę. Masz więcej doświadczenia, jesteś odważniejsza niż ja.
Powiedział nim ta zaprosiła go na coś do picia poszedł za nią, ale wyraźnie uciekło mu trochę z tego zwykłego dla niego szczęścia. Zastanawiał się, czy Dasza naprawdę chce z nim być, męczyło go to a w końcu kiedy znaleźli się trochę dalej od zgromadzonych ludzi spojrzał na nią posyć poważnie
-Właściwie to, czemu się zgodziłaś być ze mną? tylko dlatego, że wtedy nie uciekłem? czy jest coś co sprawia, że jestem warty twojej uwagi? W końcu sama mówisz, że masz już tyle lat, a ja jestem wciąż dzieciakiem, więc czemu?
Zadał poważnie te pytania z nutką żalu kiedy wspomniał jak bardzo Dasza podkreśla różnice ich wieku, tyle , że ona była wampirzycą, a on człowiekiem, ludzie nie żyli kilkaset lat nawet gdyby chcieli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 1:25 pm

Rzeczywiście coś musiało być na rzeczy ponieważ to w jaki sposób mówił o tej miłości było takie chłodne i pozbawione sensu tak jakby to nigdy nie istniało. Być może jego dawna miłość musiała go bardzo skrzywdzić i po złamanym sercu liznął długo rany za pewne. Była ciekawa jaka ona była czy mieli dobre kontakty jak czuł sie w jej towarzystwie, miała tak wiele pytań jednak jego chłodne zachowanie mówiło o tym jak bardzo złe to wspomina dlatego ona po prostu ustąpiła. Za nim jeszcze dotarła na miejsce usłyszała jego słowa, kolejne zdanie a słuch miała bardzo dobry i rzeczywiście czuł sie w ten sposób? Odczuła jakby miał do niej pretensje ale nie mogła go za to winić mogła tylko winić siebie jednak czasem zapomina sie własne człowieczeństwo.
- Odważna? Przez lata mój maź znęcał sie na do mną, upokarzał mnie robił wszystko abym cierpiała byłam jego niewolnica i to mam nazwać odwaga? Nie przeciwstawilam mu sie ani nie próbowałam sie bronić to wcale nie dowód, ze jestem odważna.
Teraz i ona zrobiła sie poważna bo nie uważała sie za odważna, wolała by umrzeć i na zawsze odebrać sobie życie niż być wampirem ale nie miała nawet odwagi na to. Kupiła dwa napoje i odeszła razem z nim dalej aby mogli porozmawiać na poważnie i osobnosci.
- Kiedy po raz pierwszy cie spotkałam poczułam pewna wież miedzy nami, nie jestem wstanie tego opisać ale już wtedy miałam takie przeczucie jakbym spotkała bratnia dusze. Pokazałeś swoją odwagę, otworzyłem serce i poczułam jak moje zaczyna bić na nowo dla ciebie.
Przerwała na chwile mówiąc spokojnie lecz poważnie a jej mina nie wyrażała nic.
- Chciała bym żebyś zawsze czuł w sobie dużo młodości, przeraża mnie myśl, ze gdy wydoreslejesz to cie stracę. Ze zmienisz sie iznowu mnie ktoś opuści...tak jak każdy.
Bolało ja serce a trzymając w dłoni szklana butelkę z piciem scisnela z taka siła, ze nagle pękł dosłownie w jej dłoni i poraniła jej dłoń skąd zaczęła lecieć krew. Nie ruszyło ja ta tylko stała i patrzyła sie na dłoń w której były kawałki szkła.
- Kocham cie ale nie zawsze umiem dobrze to wyrazić.
Poczuła łzy na policzkach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 1:47 pm

To jak mu odpowiedziała trochę go zamurowało, nie zrozumiała go chyba dobrze, nie mówił o tym, poszedł za nią odbierając od niej napój, ale podobnie jak ona nie tknął go tylko ściskał naczynie w ręce zdenerwowany
-Nie o takiej odwadze mówię, mówię o okazywaniu uczuć, takich głębszych, mówiąc to wszystko idzie ci to tak po prostu, ja nigdy nie miałem nikogo kogo bym kochał komu mógłbym to okazać, nad tobą się znęcano, ale mimo to tobie łatwiej przychodzi powiedzieć co czujesz, kiedy ja nawet nie wiem czy moje słowa mają jakiś sens. Jestem tylko człowiekiem, może jestem młody, ale kiedyś nie będę...
Zaciął się na tych słowach, szczególnie, że dziewczyna zaczęła mówić i stał przez chwilę jak sparaliżowany, gdy dotarł do niego sens jej słów, czy tak właściwie oboje nie bali się tego samego? Ona bała się, że go opuści, a on myślał, o tym samym choć może w trochę innym sensie. Zobaczył jak pęka butelka w rękach wampirzycy i to go trochę otrzeźwiło
-Dasza!
Wydarł się zupełnie zapominając, że sam ma butelkę w rękach, pozwolił jej upaść by ta również rozsypała się na bruku, sam złapał za rękę wampirzycy i delikatnie zabrał szkło z jej rany, a po chwili spojrzał na nią z troską, sam miał łzy w oczach, stał trzymając delikatnie jej rękę w własnej, miał nadzieję, że ta rana szybko się zagoi, w myślach karcił się, że doprowadził do czegoś takiego.
-Dasza, ja też cię kocham, ale boję się, że kiedyś naprawdę będę musiał cię zostawić, nie dlatego, że tego chcę, po prostu ja zestarzeję się i kiedyś umrę, a ty nadal będziesz żyła, nie chcę tego, ale nie mam na to wpływu. Jedno wiem, nie zmienię się tak bym chciał cię po prostu porzucić od tak, nawet jak będę dorosły, ja wciąż jestem sobą, cały czas będę tym samym Teru, to się nie zmieni.
Łzy na dobre zaczęły lecieć z jego oczu , ledwo co na nie widział, tak bardzo nie chciał jej opuszczać, tak bardzo się o nią martwił, ale właściwie to co mógł zrobić? na razie nic prócz życia i tyle, ale sam czuł się sobą zawiedziony, że nie mógł jej dać czegoś na dłużej
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 2:00 pm

- Zara sie zagoi to...to nie było specjalnie.
Wyparła łzy spływające po jej policzkach powinna bardziej sie wziąć w garść ale to nie zawsze jest takie proste, wstyd jej nawet było iż musiała płakać ale musiała z siebie to wyrzucić. Patrzyła na te dłoń te rany i tak by sie za niedługo zagoily wiec to było małe zmartwienie nawet nie czekała długo bo zrobił to za nią Teru chociaż było to uczucie bardzo nie przyjemne to wytrzymała. Poczuła jego dłoń co było bardzo przyjemne i takie czule z jego strony.
- Jesli umrzesz to ja razem z tobą.
Uśmiechnęła sie delikatnie bo bardzo jej na nim zależało właśnie uświadomiła sobie o jeszcze bardziej. Jego słowa sprawiły, ze uśmiechnęła sie w końcu.
- Przepraszam, nie płacz.
Otarla mu łzy patrząc na nieg po czym przytuliły go do siebie glaszczac czule po głowie, bardzo jej zależało. Gdy go puściła zlizala z własnej dłoni cała krew a rana za niedługo zniknie i nie będzie śladu po niej. Spojrzała na niego i zawiesiła na nim ręce opierając sie o niego a jej nos stykal sie z jego nosem.
- Chce sie z tobą kochać...
Powiedziała to szczerze czuła ze nie boi sie tego i musnela jego usta po czym oderwała sie od niego i znowu uśmiechnęła aby pokazac, ze wszystko jest w porządku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 2:41 pm

-Uważaj na siebie, nie chcę abyś się przeze mnie raniła.
Dodał ciszej nadal trzymając ją za rękę póki mu pozwoliła, po jej słowach spojrzał na nią zaskoczony i pokręcił przecząco głową, on się nie zgadzał, chce popełnić samobójstwo, co to to nie
-A tym bardziej nie chcę abyś umierała za mnie, to nie jest dobre wyjście.
Zaoponował kategorycznie, po chwili jednak trochę się uspokoił kiedy starła mu łzy, miała takie delikatne dłonie, była dla niego taka dobra i czuła, choć czasem naprawdę potrafiła go nieźle zawstydzić, no i właśnie. Przytuliła go tak przepraszając co chłopak chętnie odwzajemnił uściskiem, lecz potem dziewczyna powiedziała coś takiego, rany byli na środku ulicy, a ona mówiła tak jakby chciała iść na ciastko, a nie zrobić z nim coś intymnego. Rumieniec na jego twarzy był teraz niezłym kontrastem dla jego włosów, na chwilę się zapowietrzył bo nie był pewien co ma zrobić, co odpowiedzieć, lecz Dasza była dosyć poważna, puścił wzrok na dół mówiąc tak, że tylko ona mogła go usłyszeć
-Tylko ja tego nigdy nie robiłem... z dziewczyną.
Tak właściwie nie wiedział czy jest w stanie zadowolić dziewczynę, trochę się niepokoił, choć czuł również podniecenie które sprawiało, że ciągnęło go do tego by spróbować. Może Dasza będzie na tyle wyrozumiała by nie zakłopotać Teru podczas tego zbyt mocno, bo wtedy może nie być dobrze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 5:37 pm

- Przepraszam jeszcze raz kochanie. Teraz jestes dla mnie bardzo wazny.
znow usmiechnela się do niego na swój sposób i poglaskala czule go po policzku patrząc na niego, nie miala nawet pojecia że taki chłopak jak on zwróci jej w głowie. Zabrala dlon z jego polika i miala nadzieje, że był pewien iż takie niewielkie rany goja się na prawdę w szybkim tempie. Nie wiedziała jak to będzie ale zapewne nie chcę patrzeć jak jej ukochana osoba nagle odchodzi i już nigdy nie wraca nie wiedziała czy potrafiła by związać się z kimś innym to nie było by możliwe przynajmniej tak się jej wydawało. Wolała nie ciągnąć tego tematu więc przemilczala to co powiedział i tylko się usmiechnela do niego.
Zasmiala się gdy tak się rumienil bo wyglądał nawet zabawnie jednak z jednej strony nie chciała aby tak bardzo się wstydził bo chciała aby u jej boku rozluznil się i nie musiał krepowac. Niech po prostu bedzie sobą niczego innego od niego nie wymagala. Po cbwili jej wyraz twarzy pokazywał zdziwienie gdy spuścił głowę całkowicie czerwony i jej odpowiedział, że tak i za nim powiedział o co chodzi domyslila się, że chyba nie za bardzo wie o co chodzi.
- Spokojnie, wszystko dobrze nie każe Ci natychmiast tego robić powiesz mi gdy będziesz gotowy.
Położyła mu dłoń na ramieniu aby trochę go uspokoić bo to nie wymagało natychmiastowej decyzji jednak jej kolejne zdziwienie było bardzo spore lecz po chwili spowazniala bo uważała to za nic wstydliwego w końcu to jego sprawa czy jest prawiczkiem czy nie.
- Chciałbyś ze mną pójść w ustronne miejsce gdzie będziemy sami i porozmawiamy? I tak już ciemno a noc młoda.
wyciągnęła do niego dłoń i czekała na jego decyzje i jeśli się zdecydują oboje pójdą gdzieś indziej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pon Kwi 06, 2015 3:50 pm

Powiedzenie tego było dla chłopaka bardzo zawstydzające, ale musiał to zrobić, w końcu chciał być szczery z dziewczyną do której poczuł tak mocną sympatię. Może nie będzie tak źle, teorie jakąś znał, czasem jako chłopak robił też to sam, miał tylko nadzieję, że nie pogubi się w tym jak zachować się przy dziewczynie, ale jej uspakajające słowa były tak życzliwe, choć naprawdę dziewczyna pod tym względem była odważniejsza niż Teru, czy to przez swoje nienajlepsze doświadczenia czy po prostu odważniejsza, to nie ważne.
Spojrzał na nią nadal zarumieniony, ale trochę pewniejszy siebie po jej słowach, chciała z nim porozmawiać w ustronniejszym miejscu? Bardzo dobrze, uśmiechnął się do dziewczyny, cieszył się, że go nie wyśmiała, w końcu większość chłopaków w jego wieku miała dziewczyny i tak dalej, a on nigdy wcześniej nie czuł potrzeby by się do jakiejś zbliżyć po tym jak jego pierwsza miłość odeszła. Teraz czuł się szczęśliwy, wiec z chęcią podał jej rękę by pójść gdzie będzie chciała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Wto Kwi 07, 2015 5:30 am

Cieszyła sie iż zdecydował sie podać jej dłoń i bedą mogli iść w inne miejsce ale niedługo bedą musieli sie rozstać ponieważ Dasza tez potrzebuje trochę odpocząć jak i Teru po za tym musi pamietać o tabletkach krwi które przepisała jej lekarz. Chciała jeszcze zabrać go w jakies inne miejsce za nim pójdą w swoje strony i spędzić z nim jeszcze pare chwil wiec razem z nim i z torba z rzeczami pociągnęla go za rękę delikatnie w inna stronę żeby mu jeszcze pokazac to i owo. W końcu udało im sie wyjść po za ten obszar chociaż było już późno to jeszcze jeden spacer i bedą mogli wracać.


2x z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Sob Kwi 18, 2015 9:37 am

Jeszcze tylko kilka spraw pobocznych i Hiro będzie mógł na spokojnie wziąć się do swojej pracy. A miał jej przecież od groma i nie tylko chodziło tutaj o Samuru, lecz także sprawy mające ogromne powiązanie z jego codziennością, chorobliwą obsesją, pasją nad życie! Mianowice chodziło o badania. Miał kolejne pomysły nad nowymi tworami, które pospiesznie zapisywał w swoim małym, skórzanym lecz zużytym notesie. Siedział na ławce, od czasu do czasu podnosząc wzrok na przechodnia. Czy to człowiek czy wampir, bez różnicy. W końcu pora wieczorna, na czym każdy chciał skorzystać. Ale czy to bezpieczne odkąd większość wampirów zaprzestała się ukrywać ze swoją naturą? Hiro na szczęście nie należał do tych, którzy z zacieraniem rąk, wykazywali swoją potworność, żywiąc się na bezbronnych. Nie zamierzał także pozostawać bierny w takich sytuacjach, z całą pewnością pomógłby takiej osobie od niebezpieczeństwa ale nie zostawiłby także na pastwę głodnego wampira. To nie leży w naturze szlachetnego. Aczkolwiek nie można odbierać go jako zbawcę, nadal jest zimnym krwiopijcą, uważanego za Upadłego Anioła, a tacy właśnie staczali się na samo dno we własnym zepsuciu, a Ivano o czymś takim mógł śmiało pomówić. Jenak do czego się tutaj przyznawać? Raczej nie, a przynajmniej nie on. Swoje Zło pozostawił wyłącznie do osobistego użytku. Tak jest najlepiej nie tylko dla niego, ale i samego otoczenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Nadia Sob Kwi 18, 2015 5:28 pm

Trzynaście godzin temu poranek nadszedł zbyt szybko. Pomimo pośpiechu wampirzyca nie zdążyła zjechać z górzystych terenów wprost do miasta. Jasna tarcza budzącego dzień słońca zaskoczyła ją tuż przy wjeździe w las. Z tego powodu musiała czym prędzej dojechać do domu i skryć się w nim aż do wieczora. Godziny mijały podejrzanie wolno. Poświęcenie się pracy, sprzątanie czy nawet hobbystyczne zdobienie trumny nie pomogły w zabiciu czasu. Na głodzie wszystko było mętne i nudne. Frustracja w młodej kobiecie wzrastała z każdą chwilą. Nawet jej czarny kot zniknął gdzieś wyczuwając nerwową atmosferę. Wskazówki zegara złośliwie nie chciały przesuwać się w prawą stronę wyznaczając tym samym wieczorną porę. Jak na złość dzień był piękny. Promienie ostrego, wiosennego słońca uparcie przedzierały się przez zasłonięte kotary. Wyjście na powietrze mogło źle się skończyć dlatego Nadia czuła się jak więzień. Nie wiedząc co ze sobą począć wzięła zimny prysznic, który w pewnym stopniu ukoił jej skołatane nerwy. Przecież nie była poziomem E żeby wariować.
Dzień wreszcie dobiegł końca ustępując miejsca szarówce a wkrótce nocy. Doskonały moment na wyjście. Wieczór był ciepły a po ulicach kręciło się wielu ludzi. Czas zapuścić się na tereny częściej odwiedzane przez mieszkańców miasta. Atak w slumsach miała już za sobą. Pora na lepsze dzielnice, może centrum?
Auto zaparkowała na jednym z dużych parkingów. Spacerkiem przeszła przez deptak. Kocie łby falowały pod stopami odbierając w minimalnym stopniu 100% poczucie równowagi. To było nawet przyjemne. Przed kobietą rozpostarł się niewielki park. Przez rzadkie korony drzew prześwitywał plac.  -Poproszę białą kawę bez cukru. Zwróciła się do starszego mężczyzny siedzącego w niewielkiej, białej budce. Na frontowej ścianie widniał spory napis „Gorące napoje”. Po uregulowaniu niewielkiej należności blondynka ruszyła znów przed siebie. Wszelkiej maści kawy i alkohole to jedyne płyny jakie tolerowała w swej ubogiej diecie. Nie jadała natomiast ludzkiego pokarmu bo nie odczuwała jego smaków. Nie cierpiała specjalnie z tego powodu. Park pokonała szybko natrafiając na ciąg ławeczek. Nucąc pod nosem starą piosenkę z dziecięcych lat zatrzymała się naprzeciw mężczyzny. Nie wybrała go przypadkowo. Szczególną uwagę przykuły jego długie włosy. Poza tym wszystkie inne ławki były zajęte. Większość przez obściskujące się pary. Jednym słowem-wiosna.
Przepraszam, można?
Skinęła głową na wolne miejsce obok.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Kwi 24, 2015 5:50 pm

Nie robił żadnej przerwy od uzupełniania notesu przeróżnymi i coraz bardziej wymyślnymi pomysłami, odnoszące się głównie do celów naukowych. Nie raz dostrzegł istotę ludzką czy wampirzą na doskonały obiekt do badań, a przede wszystkim uczynienia hybrydy. Nadal miał bowiem mnóstwo genów różnorakich stworzeń gotowych do użycia. Ale niestety wciąż nie miał "chętnego".
Już niemal przyszykował się do wstania schowawszy jednak wcześniej notesik, podeszła kobieta. Wampirzyca wysokiej krwi. Zmierzył ją badawczym wzrokiem od stóp aż po głowę i uśmiechnął się naturalnie.
- Jak najbardziej, proszę. - wskazał dłonią wolne miejsce tuż obok swojej. Skoro zasiedli razem w Radzie, musieli się znać. Prawda? Hiro przyjrzał się raz jeszcze kobiecie, teraz bardziej z punktu mężczyzny, a nie naukowca. Wyjątkowo piękna kobieta. Lecz co się dziwić? Wysoka krew zawsze odzwierciedla najcudowniejsze piękno chodzące po ziemi.
- Przyjemny wieczór, nieprawdaż? - Rozpoczął rozmowę, powracając wzrokiem na przechodniów. Fakt, przechodziło mnóstwo par przed nimi. Choć zdarzali się tacy, co włóczyli się sami i to na nich szlachetny najczęściej zawieszał uwagę, mając już w głowie plan działania - jak zwabić do siebie nieszczęśnika i pozwolić sobie zabrać do swojego królestwa jakim było laboratorium. Acz nie jest to całkiem okrutne zachowanie wobec niewinnych? Nie, nie dla nauki. Ona bywa właśnie najgorsza, gdyż wykorzystuje najczęściej żywe organizmy. I taki właśnie ten szlachetny jest - dobry, ale zarazem morderczy.
Zatem czy jego towarzyszka także ma na swoim koncie jakieś cudaczne sekrety?

wow, zt


Ostatnio zmieniony przez Hiro dnia Czw Maj 14, 2015 11:39 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Nadia Sob Kwi 25, 2015 12:04 pm

-Dziękuję
Zajęła wcześniej upatrzone miejsce opierając zaraz później kubek z kawą o kolano (swoje naturalnie). Niezłośliwie zwróciła twarz w kierunku mężczyzny zdejmując z nosa przeciwsłoneczne okularu. Było już zbyt późno aby mogły dobrze spełniać swoją funkcję. Z tego też powodu zajęły godne miejsce na czubku głowy pośród jasnych włosów.
Niezwykle. Zgadzam się z panem. Tak wielu ludzi wyszło na spacer.
Chęć dodania „jest w czym wybierać” była ogromna ale ostatecznie wampirzyca powstrzymała się. Zamiast tego upiła jeden, niewielki łyk i oblizała z przyzwyczajenia górną wargę. Och! Jaka ona była teraz głodna. Już dawno nie pamiętała jak to jest „myśleć tylko o jednym”. Jak to się mogło stać, że przez zapatrzenie na uroczego Dastana zapomniała o polowaniu. Teraz naturalnie żałowała, że nie zniknęła z gorących źródeł o godzinę wcześniej. Czasu naturalnie nie da się cofnąć ale to dobra nauczka na przyszłość. Są rzeczy ważne i ważniejsze.
Nie mogę ugasić pragnienia. Pan też tak ma? Specjalnie tym razem nie uniosła do ust niemal już pustego, kartonowego kubeczka. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że osoba, która obok niej siedzi nie jest istotą żywą, w której bije serce. Liczyła po cichu na pokrewną duszę. Zawsze to przecież raźniej we dwoje. A tego wieczoru było w czym wybierać. Starci czy młodsi, grubi czy szczupli a w końcu samotni czy może zakochani w sobie do szaleństwa? Jacy przedstawiciele kruchej rasy ludzkiej chcieliby dziś zakończyć swój żywot. Na pewno na kogoś padnie.
Cudaczne sekrety? Któż ich nie ma! Gdyby tylko Nadia zechciała komukolwiek opowiedzieć jak z pasją i zaangażowaniem babrała się do łokci w ludzkich wnętrznościach. Z jakim poświęceniem ryzykowała własną wolność polując kilkanaście lat na jednym terenie. Do dziś nie wie czy miała więcej szczęścia czy rozumu. Przecież w każdej chwili mogła natrafić na patrol policji z psami tropiącymi. Jeszcze nie wszystko stracone. Groby nie są głębokie a prędzej czy później lisy lub inne zwierzęta rozkopią masowe mogiły roznosząc kości. Jej już tam nie ma i nigdy nie będzie. Aktualnie sprawa dla niej była zamknięta. Wampir nie może żyć przeszłością gdy czeka go długa wieczność.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Maj 01, 2015 9:39 pm

Dziewczyna przyjechała w końcu do Yokohamy, zdecydowanie nie tego się spodziewała po kraju Kwitnącej Wiśni, było tu tłoczno, a zieleni miejskiej też dużo raczej nie było, betonowe bloki i mnóstwo sklepów, że też w takich miejscach lubiły się gnieździć wampiry. Na razie Leslie nie szukała zaczepki, ale mimo wszystko trochę się wyróżniała w tłumie idąc sobie spokojnym spacerem razem ze swym gadzim towarzyszem broni. Niektórzy ludzie się od niego odsuwali, ale w sumie nic dziwnego, nie na co dzień się widzi tak wielkiego jaszczura w towarzystwie dosyć licho wyglądającej damy, a jednak ta krucha z pozoru istota dawała sobie radę w tresurze zwierzaka który nikim się nie przejmował i nie zaczepiał bez powodu. Dopiero przy jednej z knajpek wyraźnie przystaną i spojrzał na parę siedzącą przy jednym stoliku, w ślad za wzrokiem gada poszedł tropem wzrok dziewczyny.
Gad wyczuł wampiry, już na pierwszej przechadzce po nowej dla Leslie okolicy, czyli to była prawda, że się tu panoszą jak chcą
-Gad, idziemy.
Wydała polecenie stworzeniu które od razu straciło zainteresowanie parką. W końcu łowczyni nie miała tendencji do wdawania się w bójki nie znając nawet okolicy, póki wampiry same nie zaczepiały bezbronnych ludzi. Ruszyła więc dalej przed siebie, chciała iść do Oświaty dowiedzieć się czegoś dokładniej o działaniach jakie tu podejmowano w sprawie owego ogłoszenia o istnieniu pijawek.

Z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Nadia Pią Maj 01, 2015 9:47 pm

Wyostrzone zmysły z podwójną siłą chwytały wszystkie otaczające kobietę bodźce. Powietrze było słodsze niż zazwyczaj. W pojedynczych podmuchach delikatnego wiatru unosiły się różne zapachy. Każdy osobno i wszystkie razem przypominały o obecności żarcia na dwóch nogach. Wampirzycy coraz trudniej było się opanować. Choć dla obserwatora była oazą spokoju to wewnętrznie cała dygotała. To tak jakby wpuścić pedofila do wesołego miasteczka. Wszędzie mnóstwo radosnych dzieciaków a on nie może nic zrobić. Nie, tak nie może dłużej być.
Rytmiczny stukot, który od dłuższej chwili opanował umysł Nadii w końcu zaczął ją drażnić. Skąd pochodził i dlaczego nagle stał się tak uciążliwy? Samoistnie opuściła głowę w dół obserwując własny, wskazujący palec. To za jego przyczyną, a właściwie paznokcia, doszło do wytworzenia prymitywnej muzyki. Nawet nie wiedziała kiedy włączył się ten nerwowy tik. Pośród coraz rzadszego tłumu pojawiła się dziwna osobistość. Nie byłoby w niej nic niezwykłego gdyby nie pupil przy nodze. To nie żaden piesek czy kotek ale waran. Przynajmniej tak zakwalifikowała ów zwierzę Nadia. Nigdy wcześniej nie widziała na żywo podobnego gada. Może kilka razy w telewizji ale nigdy w odległości trzech metrów od siebie. Widok zaskakujący.
Chyba będę zmuszona na chwilę Pana przeprosić.
Uświadamiając sobie  początki minimalnego obłędu zerwała się na równe nogi. Poprawiła niezauważalnie bluzkę i finalnie dopiła resztę kawy. O dziwo nie wyrzuciła pustego już kubeczka, zabrała go ze sobą.
Obowiązki wzywają.
Oblizała lubieżnie wargi idąc pewnym krokiem w równej odległości za człowiekiem z przerośniętą jaszczurką.
z/t
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Czw Maj 28, 2015 4:06 pm

Rynek główny to samo serce miasta, równie zatłoczone jak dzielnica rozrywki czy okolice barów i restauracji, nieustannie uczęszczane przez turystów oraz mieszkańców. Wszyscy pragną oderwać się od szarej rzeczywistości i uprzyjemnić sobie chwile, zasiadając w doborowym towarzystwie przy lampce wina lub wyśmienitym posiłku. Ciemnowłosa kroczyła spokojnie szerokim chodnikiem, wychodząc na rynek z jednej z bocznych ulic. Prawda, mogła przecież zostać tu przywieziona przez szofera, ale zdecydowanie wolała spacer, bo nic nie orzeźwiało jej tak, jak delikatny, wiosenny wiatr i widok tętniącego życiem miasta. Był środek dnia, jednak słońce skryło się tymczasowo za chmurami, więc jego blask nie doskwierał jej oczom. Naturalnie na nosie miała ciemne okulary, a głowę chroniła czarnym kapeluszem. Idąc wzdłuż szeregu sklepów, raz po raz zerkała na wystawy, podziwiając różne drobiazgi, ubrania, książki, wszystko co w nich oferowano. Gdy przystanęła przy sklepie z lustrami, patrząc na swoje odbicie w jednym z eksponowanych na wystawie zwierciadeł zauważyła, że nadal ma niewielką strugę zaschniętej krwi spływającą aż na jej szyję.
- Ugh...powinnam być bardziej ostrożna gdy wracam do akademika za dnia... - pomyślała, szybko wycierając dowód jej nocnej eskapady. Szczęśliwie nikt z przechodniów nie zauważył ów strugi osocza na jej skórze.
- Ostatni za bardzo się rzucał. Eh, ubranie będę zmuszona wyrzucić...lubiłam ten komplet. - ciągnęła mentalny dialog sama ze sobą. Jej strój był niestety ubrudzony dość sporą ilością krwi, więc nie nadawał się do dłuższego noszenia - oczywiście obecnie skryła zniszczoną odzież pod wiosennym płaszczem, by nie siać paniki wśród śmiertelników.
Co było przyczyną tak nagannego wyglądu? Proste, nocne łowy. Ostatnimi czasy głód doskwierał jej wyjątkowo mocno, plus nieco dłuższa niż zwykle przerwa w transfuzjach, wszystko się skumulowało i zmuszona była w jakiś sposób uzupełnić braki. Rei nie była w stanie choćby przełknąć tabletek krwi, a ludzka krew miała dla niej obrzydliwy smak...wampir (go figure). Wszystkiemu winne były eksperymenty z przeszłości, zatem była skazana na krew własnego wampirzego gatunku. Panna Hiou nie znosiła tego uczucia, tego pragnienia, a tym bardziej nienawidziła tego jak musiała zdobywać życiodajny płyn. Swoje ofiary wybierała więc spośród krwiopijców, którzy nie byli modelowymi członkami społeczeństwa...krótko mówiąc, polowała na łajdaków zasługujących na nauczkę. Zazwyczaj jej ofiary kręciły się w barach i innych spelunach, a ponieważ z reguły byli pijani i zbyt pewni siebie, dziewczyna szybko wykorzystywała ich słabości. Dziś na przykład uratowała ludzką dziewczynę przed gwałtem i zapewne "wypompowaniem" z niej ostatniej kropli krwi przez jakąś wampirzą szuję.
- Muszę uważać następnym razem żeby nie przesadzić...choć w tym wypadku ta gnida zasłużyła sobie na śmierć. - szła dalej przed siebie, rozmyślając na temat jej ostatniego posiłku. Prawda, wyssała z niego wszystko, aż obrócił się w proch, jej pragnienie było zbyt mocne, ale nie żałowała, bo ten wampir nie zrobiłby nic dobrego...był już przegraną sprawą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Maj 29, 2015 4:33 pm

Szła spokojnym i prawie tanecznym krokiem. Jej sukieneczka poddawała się wiatrowi i wydawała się być w takim dobrym nastroju jak jej właścicielka. Twarz Julii wyrażała błogi stan euforii kogoś, kto od dawni anie doświadczał wolności. Jak ptak, który uciekł z klatki. W jednej dłoni trzymała parasolkę, która razem z kremem z filtrem, ochraniała jej ciało przed szkodliwymi promieniami słońca. W drugiej ręce ściskała . Postanowiła zajrzeć na rynek, co prawda niezbędne rzeczy miała przy sobie, ale jak każda kobieta lubiła chodzić na zakupy. Przydałoby jej się kilka nowych błyskotek, jakieś byty. I może jakieś śliczne etui dla jej telefonu? Nuciła pod nosem piosenkę "My love" K. Omsa. Znała cały refren, a co do zwrotek nie było już tak kolorowo. Nie przejmowała się tym jednak i zastępowała nieznane słowa pospolitym "la la la...coś tam, coś tam". Przechodnie patrzyli się na nią z mieszanymi uczuciami. To za nią podążały uśmiechy to kpiące spojrzenia. Nie przejmowała się była szczęśliwa. Odwróciła się aby objąć wzrokiem drogę jaką do tej pory pokonała. Dała kilka kroków do tyłu. I to właśnie wtedy czar prysł...
Wpadła na kogoś. Była z natury bardzo niezdarna, więc od razu przewróciła się na ziemię, ciągnąc za sobą walizkę. Z jej ust wydobyło się stękniecie. Obejrzała szkody jakie wyrządziła i skwitowała je jednym słowem - niewielkie. Po czym podniosła wzrok na osobę, którą właśnie staranowała. Przekrzywiła głowę wpatrując się w kobietę swoimi dużymi oczami. Podrapała się zakłopotana po karku. Zbierała słowa. Przygryzła wargę w zastanowieniu. Po czym w jej oczach można było dostrzec błysk. W jednaj chwili już była na nogach i strzepywała sukienkę.
-Ja najmocniej przepraszam proszę pa...a nie. Ty jesteś mniej więcej w moim wieku!-
Jej głos był radosny. Dwukolorowe oczy zaczęły się przyglądać dziewczynie a nos analizował zapach. Była wampirem, ale nie szlachetnym. Była wysoka, no przynajmniej w porównaniu z krasnoludkiem jakim jest Julia. Poza tym bił od niej dosyć silny zapach krwi. Aż dziwne, ze Julia nie wyczuła tego wcześniej. Przez chwilę zastanowiła się skąd może pochodzić zapach, ale to było oczywiste. Ta oto wampirzyca była niedawno na łowach. Poczuła jak jej kły się lekko wydłużają a równocześnie zbiera jej się na wymioty. Zmarszczyła nosek. Rozejrzała się dookoła. Sprawdziła czy wścibscy ludzie nie podsłuchują rozmowy dwóch dam. Nikt nie podsłuchiwał. Dziecinny uśmieszek wkroczył na twarz dziewczyny.  Wyciągnęła rękę w powitalnym geście.
-Jestem Julia-
Tyle szczerej życzliwości drzemało w tych słowach, że powinny one roztopić nawet najbardziej chłodne serce. To, ze ona nienawidzi pić krwi nie znaczy, że każdy wampir musi podzielać jej upodobań. Tym bardziej, że teraz do niej dotarło, że to co czuje to jest krew obcego wampira. Czyżby napotkała panią kanibal? No nic tacy tez są. I dla takich tez Julia będzie miła. Oczywiście dopóki nieznajoma nie zechce sobie z niej zrobić przekąski. Zanim dodała to co dodać chciała dotknęła palcem swój nos.
-Mam wrażenie, ze miałaś ciężka noc. Daj się zaprosić na kawę...za staranowanie cię...No dobra chce bezczelnie spytać gdzie jest Akademia. Jestem tutaj nowa a z moją orientacją w terenie cienko trochę-
Po tych słowach przejechała walizką w tą i z powrotem jakby podkreślając znaczenie swojej wypowiedzi. Na jej twarzy pojawiła się troszkę zakłopotany uśmiech, ale nasz droga Julia nie przestawała promieniować radością i pozytywną energią. Zmusiła się do schowania kłów. Kiedy to ostatnio jadła? Cztery? Pięć dni?. Przygryzła policzek aby rozwijać te myśl, po czym niewinnie się uśmiechnęła. Wyczekując na odpowiedź nieznajomej wampirzycy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pią Maj 29, 2015 6:54 pm

Nim zdążyła ruszyć dalej przed siebie by w końcu dotrzeć do Akademii i zrzucić z siebie zabrudzony strój, wpadła na przeszkodę, która była...hmm właściwie to przeszkoda na nią wpadła. Przeszkoda jakże urocza, bo była nią drobnej budowy dziewczyna o dużych, błyszczących oczkach w dwóch różnych barwach. Interesujące. Ta sytuacja przypominała jej bardzo pierwsze spotkanie jej i jej siostry po tylu wiekach...Mari również ciągnęła za sobą walizkę i też nie uważała gdzie idzie dlatego łupnęła na ziemię, choć wtedy Rei po prostu pomogła jej wstać, nie zderzyły się. Ciemnowłosa przyglądała się dziewczynie...hah...faktycznie przypominała Mari, może nie z wyglądu, lecz ze sposobu bycia - miała głowę w chmurach. Naturalnie wyczuła, że urocza "przeszkoda" jest wampirem, cóż zapewne od niedawna bo dało się wyczuć pozostałości jej własnej, ludzkiej krwi zmieszanej z nową, wampirzą.
Panna Hiou wyglądała dość...poważnie i tak nieco ponuro, no wiadomo ciemne okulary, czarny kapelusz do tego płaszcz i w ogóle. Jednak gdy z ust nieznajomej poleciał potok słów, wypowiadany tym charakterystycznym tonem lekkoducha, usta Rei wykrzywiły się w delikatnym, łagodnym uśmiechu, jakby rzeczywiście patrzyła na własną siostrę. Mimo wszystko lubiła spotykać takie osoby...takie spotkania dawały jej nadzieję, że nie wszystkie wampiry zmierzają do ciemności i samozagłady.
- Hmmm - nachyliła się w kierunku dziewczyny, przyglądając jej się uważnie. Można by powiedzieć, że była trochę zbyt blisko i zakłócała przestrzeń osobistą nieznajomej. Jednak ta "ponura aura" prysła kiedy ciemnowłosa się w końcu odezwała - Cóż, jestem nieco starsza...o jakieś 6 i pół wieku, ale jeżeli faktycznie wyglądam tak młodo, to niezmiernie mi to pochlebia. - no tak, czasem Rei nie mogła pozbyć się nawyku mówienia w ten specyficzny, "klasyczny" sposób jeśli tak to można ująć.
- Umm, ja...jestem Rei - właściwie nie skłamała, po prostu zdradziła tylko część swojego imienia, a to nic złego. Prawdę powiedziawszy była nieco nieostrożna zdradzając swój prawdziwy wiek, bo kto wie, przez te wszystkie lata nie raz miała okazję doświadczyć różnych sztuczek łowców lub innych typków w jakiś sposób powiązanych z rodem, chcących się zemścić i takie tam...same old same old. Choć nie czuła, by Julia stanowiła zagrożenie, czy była jakaś podejrzana, wolała po prostu dmuchać na zimne.
- Właściwie, dobrze się składa, bo ja również tam zmierzam...to znaczy idę. Jestem tam...hmm trochę ciężko mówić, że jestem uczennicą. Wiek szkolny mam raczej za sobą. W każdym razie także tam mieszkam. - okulary przeciwsłoneczne nieco zsunęły jej się z nosa, więc Julia mogła przez chwilę dostrzec jej burgundowe oczy. Nie, nie świeciły w tym momencie jak u głodnego wampira, taką to już miały barwę.
- Jeżeli nie masz nic przeciwko, możemy wejść do pobliskiej restauracji...tak się składa, że znam właściciela, więc zaserwuje nam coś nieco barzdiej...odpowiedniego, na nasz rodzaj głodu. - rzekła patrząc na nią uwaznie. Rei żyła na tyle długo by wiedzieć kiedy wampir był głodny. Jeśli brązowowłosa zechce, będzie mogła napić się prawdziwej krwi, albo wybrać tabletki rozpuszczone w wodzie...co wolała.
Reina nagle dostrzegła, że nieopodal nich przechodzi kobieta prowadząca na smyczy wprost przepięknego psa rasy husky. Hiou miała słabość do zwierząt, a zwłaszcza dużych psób, do tego HUSKY!!! Jej oczęta wręcz błysnęły z zachwytu...już chciała postawić krok w kierunku stworzenia, gdy to nagle zaczęło głośno szczekać i powarkiwać z równie mocnym błyskiem w oku mówiącym "Nawet nie masz co marzyć, że mnie pogłaskasz".
Pokonana Rei westchnęła - 700 lat i nawet najmniejsze zwierzątko nie może mnie polubić...jakże okropne życie przyszło mi wieść - gdyby był to jeden z odcinków anime, to w tym momencie nadano by jej wygląd smutnej chibi z dramatycznymi strugami łez płynących po policzkach niczym rzeka. Co poradzić...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 5 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach