"Drink bar"

Strona 11 z 12 Previous  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Next

Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Naven Windwalker Sob Mar 18, 2017 8:21 pm

Naven był typem społecznika choć potrafił byś skryty i tajemniczy. Czemu spytacie? a po prostu taki fach kiedyś miał. Wlał sobie kolejną porcję brązowego trunku do szklanki.
-Wybacz ale na poetę a tym bardziej na piosenkarza nie nadaję się.-zaciągnął troszkę trunku ze szklanki.-od krzyczenia mam doszczętnie zniszczone gardło, bardziej by to brzmiało jak zarzynanie świni niż aria operowa.-zaśmiał się.
Po tych słowach wypił szklankę z blachą i tak samo jak wcześniej odłożył nieśmiertelnik na bok. Jednak tym razem nie wrzucał kolejnego, ma z kim pogadać to mu się nie śpieszy. Na jej wypowiedź o kliencie puścił w jej stronę porozumiewawcze oczko. No nie był przecież nachalny a w taki sposób chyba szybko utnie temat. Cóż, czas mijał a alkohol powoli dobijał się do jego świadomości, czuł jak dosłownie delikatnie szumi mu w głowie, ale spokojnie, wypije tyle ile trzeba.
-Cóż, Ci co mnie skrzywdzili.-zrobił tajemniczy grymas i złapał kolejnego łyka.-Nie żyją.
Wypił całą szklankę, zluzował z tonu i z uśmiechem na twarzy miał ochotę zadawać jej kolejne pytania. Przezornie odwrócił za siebie patrząc co się dzieje w lokalu. Panowała tu cisza i spokój, było po prostu miło choć nie wiadomo co może się zdarzyć w tym przeklętym mieście wampirów.
Spojrzał na swoją nową koleżankę.
-A co Cię piękna trapi, że chcesz się wyluzować przy paru drinkach?
Oparł się o blat baru, nie chciał jej wyjawiać zbytnio po co tu jest, może później niech się trochę Nav wyluzuje.
Coś zaczęło mu wibrować w kieszenie, zobaczył znajomy numer telefonu. W moment wytrzeźwiał, rzucił pieniądze na ladę, zabrał swoje rzeczy.
-Wybacz uciekam obowiązki.
Wybiegł ekspresowo z baru i udał się w jemu tylko znajomym kierunku.
[z/t]
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Caterina Sob Kwi 22, 2017 12:03 pm

Sytuacja w posiadłości Elliota była dość dziwna? Od tamtego czasu nie widziała go może z kilka dnia, chociaż dokładnie nie była tego pewna. Na dodatek miał się do niej odezwać jej znajomy i spotkać się, ale milczał. Była nieco tym faktem zirytowana i uznała, że nie zamierza się nikomu narzucać. Więc postanowiła urozmaicić sobie czas i akurat gdy nadszedł wieczór wybrała się do pobliskiego baru z drinkami.
Właściwie było to eleganckie miejsce więc dzisiaj szykowała się do wyjścia. Rzadko wychodziła gdzieś, a chciała spędzić czas nawet samotnie. Nawet ubrała się elegancko chociaż rzadko chodziła w sukienkach czy spódnicach bo czuła się w nich dziwnie. No i spojrzenia niektórych osób sprawiały, że czuła iż wcale nie wygląda dobrze. [You must be registered and logged in to see this link.] była raczej zwyczajna chociaż nieco elegancka. Prosty krój,długie rękawy, oblegająca ciało i z odkrytymi ramionami jednak to była najwygodniejsza jaką udało jej się znaleźć. Buty na wysokim obcasie, ale czuła, ze jej stopy będą błagać by je zdjęła. No, ale przybyła do tego miejsca wchodząc do środka gdzie oczywiście grała muzyka i było wiele osób. Niektóre siedziały inne tańczyły.
Poprawiła sukienkę i włosy (Makijaż jak zwykle czarne kreski i rzęsy podkreślone). Podeszła do lady zasiadając przy niej i uśmiechnęła się delikatnie prosząc barmana by polecił jej jeden z drinków. Nie znała się na nich totalnie więc poprosiła o pomoc i barman okazał się pomocny. Polecił jej Black Russian i powiedział nieco skład więc Cat uznała, że to chyba dobry wybór. Gdy dostała swojego drinka upiła łyka ze szklanki i musiała przyznać, ze był całkiem niezły. Podziękowała serdecznie. Prawdopodobnie wypije, posiedzi jeszcze trochę i pójdzie już. I tak kilka minut w takim miejscu to miła odmiana.
Caterina

Caterina

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone oczy, włosy bielsze i cera śnieżno biała. Grube kreski czarne nad oczami. Tatuaż, symbol byka na prawym nadgarstku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Elliot - ?


https://vampireknight.forumpl.net/t1509-caterina-vanos https://vampireknight.forumpl.net/t1523-caterina

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Wto Kwi 25, 2017 6:40 pm

Zaplecze baru było podobne to wszystkich innych. Szare, matowe płytki ułożone zbyt regularnie na krzywych ścianach ciągnęły się ku górze zmniejszając optycznie i tak już małe pomieszczenie. W środku panował hałas dobiegający z głównej sali i baru, który przylegał do drzwi. Za długim, metalowym stołem stało dwóch mężczyzn i chociaż nie rozmawiali głośno, to doskonale się rozumieli. Osu miał tutaj sprawę do załatwienia i wszystko szło po jego myśli więc cała transakcja zakończyła się męskim uściskiem dłoni. Gruby menadżer o okrągłych policzkach i piegowatej skórze żywo interesował się tematem pomimo tego, że sprawa wydawała się już zakończona. Jego ciemnozielone oczy świdrowały Osu na wylot chcąc wyciągnąć jeszcze więcej cennych informacji. Z racji kilku wolnych chwil mężczyzna cierpliwie na nie odpowiadał. W końcu jednak robiąc kilka kroków w stronę baru dał do zrozumienia, że jego wizyta w tym miejscu dobiega końca. Rozentuzjazmowany rudzielec w ciasno zapiętej koszuli pod samą szyję machnął ręką prosząc o sekundę cierpliwości. Pokręcił się chwilę szukając czegoś. W końcu z szerokim uśmiechem podał Ortedze czarną, wypchaną kopertę.
-Interesy z Tobą to czysta przyjemność. Machając pozaginaniem skrzętnie papierem w końcu pojawił się za plecami barmana klepiąc go po ramieniu. W ferworze pracy i zabiegania jedynie odkiwnął mu głową. Osu wyszedł zza baru składając na pół kopertę, którą wcisnął do kieszenie płaszcza. Dokładnie w tym samym momencie poczuł na sobie jedno, szczególne spojrzenie. Właścicielka była mu znana, choć tyle co i nic. Wyglądała zupełnie inaczej niż ostatnio ale przez pamięć do zapachów rozpoznał ją bezbłędnie.
Tamten chłoptaś pozwolił Ci wyjść samej do miasta? Zakpił delikatnie stając tuż za kobietą. Cały czas miał przed oczami zabawną scenkę, w której tamten ciągnął ją za sobą jak niegrzeczną, małą dziewczynkę. Dziwne dlaczego dała się tak traktować. Nie widziała w tym nic złego?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Caterina Wto Kwi 25, 2017 8:04 pm

Nie do końca interesowało ją co działo się w klubie więc może dlatego nawet nie zwróciła uwagi, że ktoś jej znajomy tu jest? Ten wieczór jakby należał do niej chciała spędzić go dobrze i zrelaksować się po ostatnich wydarzeniach. Zamówiła drinka i siedziała popijając go bo rzadko bywała w takich miejscach. Była ubrana elegancko, ale nie była przyzwyczajona do takiego stroju. Wydawało jej się, że odsłania więcej no, a po za tym nie czuła się jakby atrakcyjna? Nieważne.
Jednak jej nozdrzy wyczuły zapach, który był jej znany. Niestety nie wiedziała do kogo może należeć i nawet kusiło ją, aby poszukać właściciela. Ale nie wiedziała czy ma ochotę teraz tak zrobić. No i nagle bum ten ktoś ją odnalazł bo usłyszała za sobą męski głos. Już go słyszała po za tym zapach stał się intensywny. Gdy odwróciła się ujrzała tego, którego już mogła poznać. Odstawiła drinka i zmrużyła oczęta patrząc na niego.
- Właściwie nie muszę pytać się go czy mogę wyjść ponieważ to moja sprawa. Czasami tylko mnie potrzebuje, ale tak na dobra sprawę nie ingerujemy w nasze życia osobiste. Nie jestem jego własnością tak szczerze. Ta sytuacja wtedy...no cóż taki już jest. Jednak decyduje o sobie... Ale co ciebie tu sprowadza?
Nie była wredna chociaż jego kpiąca wypowiedz była dobrze odebrana to wytłumaczyła mu, ze chociaż dupek to nie należy do niego. Czasem mu jest potrzebna, ale nic ich nie łączy prócz znajomości i to, że jest jej jakby panem. Najbardziej chyba bolało ją to, że czuła się czasem jak jakaś rzecz...
Zaczesała kilka kosmyków za ucho i sięgnęła drinka upijając kolejny łyk. Dzisiaj chciała, aby ten wieczór był miły.
Caterina

Caterina

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone oczy, włosy bielsze i cera śnieżno biała. Grube kreski czarne nad oczami. Tatuaż, symbol byka na prawym nadgarstku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Elliot - ?


https://vampireknight.forumpl.net/t1509-caterina-vanos https://vampireknight.forumpl.net/t1523-caterina

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sro Kwi 26, 2017 6:38 pm

Z boku wszystko wyglądało inaczej. Pewny siebie facet i posłuszna dziewczyna, która nie umiała odmówić. Elliot bardzo szybko przekonał ją co ma zrobić nie wkładając w to nawet najmniejszego wysiłku. Mogło jej się wydawać, że panuje nad swoim życiem ale tkwiła w głębokim błędzie. Wystarczyła jedna chwila. Gdyby tylko zjawił się tutaj jej właściciel, bo nim był, z pewnością bez mrugnięcia okiem spełniłaby jego każdą zachciankę. Sztokholmski syndrom w delikatnym wydaniu. Ofiara zapatrzona w oprawcę. Gotowa bronić go przed całym światem nie dostając w zamian zupełnie nic. Głupia i naiwna dziewucha. Kiedyś zmieni zdanie ale do takiej decyzji będzie musiała dojrzeć. Tym czasem jej przepustka na wolność przebiegała chyba dość monotonnie. Do czasu pojawienia się Osu.
Decydujesz o sobie. Przytaknął głową bawiąc się jednocześnie wydobytą sekundę temu z kieszeni zapalniczką. Obracając ją w palcach rzucił okiem na kelnera.
Interesy. Zdawkowa odpowiedź była równoznaczna z całkowitym zakończeniem rozważań na temat jego pobytu w tym miejscu. Nie rozmawiał o swojej pracy. Nie lubił poruszać tego tematu a jeśli był już do tego zmuszony, stwierdzał, że jest księgowym. Na tym się kończyło. W końcu kto normalny drąży temat liczb, tabel i mnóstwa makulatury.
Skoro tak to jedziesz ze mną? Mieszkam w nocnej dzielnicy. Rzucając zupełnie luźną propozycję dał do zrozumienia, że nie ma ochoty na siedzenie w tym głośnym miejscu. Nie pasował tutaj kompletnie i jedyne czego teraz pragnął to wsiąść do auta i ruszyć w kierunku części miasta przeznaczonej jedynie dla wampirów. Jeśli miała taki kaprys, mogła mu towarzyszyć. W końcu może sama o sobie decydować. Jeśli Cat zgodzi się to samochód zaparkowany był zaraz pod klubem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Caterina Czw Kwi 27, 2017 7:15 am

To było dość skomplikowane tak naprawdę. Elliot był typem, którego lepiej nie zawieść i nie podpadać mu i nie chciała mieć z nim konfliktu. Nie był aż tak zły, ale lepiej dmuchać na zimne. Dzięki niemu odzyskała wzrok i zawdzięcza mu dużo dlatego nie zamierza nikomu zdradzać wszelkich informacji o nim. Może to wyglądać na zauroczenie, ale tak nie było. Nic ich nie łączyło i może faktycznie była by w stanie poświęcić dla niego wiele, ale nie mogła zapominać, że również ma własne życie. Nie pyta go o zdanie czy może wyjść. Sama decyduje.
- Interesy? Rozumiem.
Dodała popijając drinka. Nie zamierzała dopytywać go o szczegóły bo nie była to jej sprawa po za tym każdy miał swoją prywatność i chciał ją zachować. Nie była zbyt dociekliwa więc Osu nie zostanie zalany mnóstwem pytań. Ale jego propozycja sprawiła, że uniosła brew do góry patrząc na niego uważnie. Analizowała czy powinna, ale z drugiej strony nie widziała w tym jakiegoś podstępu czy coś.
- Skoro zapraszasz to niech będzie.
Dopiła swojego drinka odstawiając szklankę i zapłaciła po czym wstała od baru. Ruszy za Osu, który poprowadzi ją w stronę swojego auta bo zapewne je miał. Poprawiła sukienkę. Poprowadził ją do auta i razem odjechali.

Osu i Cat z.t
Caterina

Caterina

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone oczy, włosy bielsze i cera śnieżno biała. Grube kreski czarne nad oczami. Tatuaż, symbol byka na prawym nadgarstku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Elliot - ?


https://vampireknight.forumpl.net/t1509-caterina-vanos https://vampireknight.forumpl.net/t1523-caterina

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Nie Lis 12, 2017 12:37 am

No co, opłaty i kupowanie jedzenia jednak trochę kosztowało! Brat mógłby okazać odrobinkę wyrozumiałości i tyle. Wiedział przecież, że blondyn lubił gotować... I zarazem, jak bardzo tolerował złe dania. Eh. Nieważne.
Na słowa o wyborze baru nieco uniósł brwi, wymamrotał coś w stylu "Dzięki za łaskawość" i przewrócił nieco oczami. Skoro miał wybrać jakieś miejsce... Zdecydował się postawić na opinię pewnej osoby i... Wybrał owe miejsce.
- Tylko nie posyłaj mi dziwnych spojrzeń, jakby co - uprzedził go z miejsca, jeszcze zanim weszli do środka. Po tych słowach pchnął drzwi i wlazł do środka. W sumie, patrząc na to, nie będzie problemów, że tu jesteśmy? - tchnęła go nagle taka myśl...
- Oh, wiem. Skoro ty masz kasę, to ty wybierasz - powiedział do niego, nie zamierzając się ani trochę przyznać, że nie wiedział, co chciał. Zupełnie jak kobieta w czasie okresu. - Zdam się na twój gust, braciszku - podszedł do baru, siadł na jednym z krzeseł i... No... Czekał na to, co zrobi John.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Pią Lis 17, 2017 11:31 pm

Rozmowa w drodze do baru niespecjalnie się kleiła. Prawdę mówiąc to w ogóle jej nie było. Dziwna cisza między nimi drażniła Jonathana, który zazwyczaj nie miał problemów, aby jakoś zacząć temat i ciągnąć go aż do znudzenia, ale najwyraźniej jego umiejętności znikały przy zderzeniu się z bratem bliźniakiem. Joshua nigdy nie był wylewny, a przynajmniej wampir nie pamiętał, żeby przy nim się otwierał, zalewając potokiem słów. Kiedyś zdążył się przyzwyczaić do tego, że mimowolnie musi ciągnąć brata za język lub samemu nawijać, licząc na jakieś wtrącenia ze strony jasnowłosego.
- To mamy problem. Nie wiem, co zamówić - burknął. Pewnie skończy się tak, że obaj będą musieli zaufać barmanowi i wziąć to, co poleci. Chyba że po pewnym czasie będzie im wszystko jedno. Prawdopodobne. Jonathan nigdy nie przykładał dużej wagi do wypijanych alkoholi, o ile nie podali wina. Za winem nigdy nie przepadał, więc wolał trzymać się od tego z daleka. Już lepiej napić się soku z winogron, który smakuje o wiele lepiej.
Usiadł przy barze, zajmując miejsce obok brata. Posępnie spojrzał na butelki alkoholi znajdujące się na półkach. Powinien zamówić braciszkowi najmocniejszy trunek? Kusząca opcja, ale niestety nie chciało mu się potem targać nieprzytomnego Ignisa do akademika i jeszcze tłumaczyć się przed jakimś nauczycielem, dlatego ciągnie zwłoki jednego z uczniów. Znając ich szczęście to na pewno trafiliby na kogoś, kto od razu wysłałby ich do dyrektora, nie słuchając bezsensownych tłumaczeń.
- Poproszę dwa piwa - rzucił w stronę barmana. Oparł łokieć o ladę, wspierając policzek na dłoni. Wbił wzrok w bliźniaka, uśmiechając się krzywo. - Ostrzegam, jeśli nawalisz się, to nie zawaham się zrobić kilka zdjęć i wysłać te najbardziej niekorzystne do rodziców i na portale społecznościowe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sob Lis 18, 2017 12:34 pm

No niestety, w tym przypadku nieco różnił się od swojego bliźniaka, a większą szansą było to, że przewróci się, potykając się o niewidzialny kamień czy własne nogi, niż zechce rozmawiać z własnej, nieprzymuszonej woli na temat błahych spraw. Chociaż gdyby się tak zastanowić, to nawet nie było tak źle, jeśli chodziło o rozmowy pomiędzy tą dwójką. Sięgając pamięcią w przeszłość, można by zauważyć, jak bardzo to źle wyglądało, gdy sprawa dotyczyła ich rodziców.
Może właśnie to przez to zachowywał się tak, a nie inaczej?
Zerknął na niego z ukosa i uśmiechnął się krzywo. Zwalenie odpowiedzialności na Jonathana miało swoje plusy, ale zarazem wiązało się z niemałym ryzykiem. Kto wie, co będzie chciał zrobić w ramach małej zemsty za brak zdecydowania się? Albo uwierzy w to, że Ignis postanowił na ten moment zaufać mu... Taa...
Szybkie zerknięcie na inne alkohole skończyło się wzruszeniem ramionami. Nadal trwał przy postanowieniu, że pozostawia uroczemu braciszkowi wolną rękę.
Zaczął się bawić kosmykiem włosów, zanim nie usłyszał jego słów. Sprawiło to, że spojrzał na niego, unosząc nieco brwi, po czym krzywiąc się.
-  Jeszcze nie widziałem, by ktoś upił się samym piwem - stwierdził. -  No chyba, że mowa o tobie, panienko - zdecydował się mu trochę dogryźć, po czym uśmiechnął się na moment nieco szerzej. -  Wiesz, że to działa w dwie strony? - jak to dobrze mieć przy sobie komórkę! Całkiem przydatny wynalazek, który pozwoli mu utrwalić piękny widok, jakim był pijany brat.
-  Brzmisz, jakbyś miał wystarczająco dużo hajsów, by zdołać tego dokonać - dodał jeszcze, zerkając w stronę barmana, by sprawdzić, jak idzie przygotowanie ich napoju. -  Chociaż... Chcesz się założyć? Kto pierwszy wymięknie? - w jego oczach pojawił się na moment błysk.
Niedługo potem dostali swoje napoje, a Joshua miał wrażenie, że barman dość podejrzliwie spoglądał na ową dwójkę. Czyżby nie wierzył w to, że mogą pić alkohol? Póki co nie spytał się o dowód... Ani nic.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Czw Lis 23, 2017 11:46 pm

- Jeszcze się dziwisz, jak za chwilę będziesz leżeć pod barem - odpowiedział, posyłając braciszkowi złośliwy uśmiech. Co prawda nie wiedział, ile Josh jest w stanie wypić, aby nie przekroczyć tej niewidocznej bariery panowania nad własną świadomością, która dla każdego człowieka była sprawą indywidualną. Sam od dawna nie pił. Nawet nie potrafił sięgnąć pamięcią momentu, gdy ostatni raz miał w ustach alkohol, choć lekkie prześwity wspomnień podpowiadały mu, że było do gdzieś na początku przyjazdu do Akademii. Uch, chyba wolałby w ogóle przekreślić ten dzień. Odkąd przyjechał do miasta miał wrażenie, że ściągnął na siebie najgorszego pecha, który nie chciał odejść zabierając ze sobą to, co zrobił mu ex burmistrz. Potrząsnął głową, pozbywając się niewygodnych myśli. Nie, nie po to zabrał brata do baru, aby teraz myśleć o tym, co było kiedyś, nawet jeśli negatywne skutki ciągle dawały o sobie znać, rzucając cień na jego przyszłość.
- Jestem w stanie dużo zapłacić, aby to zobaczyć - zaśmiał się, zerkając w stronę barmana, który odbierał zamówienie od jakiegoś mężczyzny siedzącego po drugiej stronie lady. - Zgoda. Jeśli przegrasz, oddajesz mi całą kasę, jaką rodzice Ci wyślą i dodatkowo przez tydzień będziesz robił to, co chcę - zaproponował, ciekawy czy bliźniak podłapie przynętę. Nie miał zamiaru dać mu tak łatwo wygrać. Chociaż...? Kto wie, może jeszcze Ignis zaskoczy Jonathana, pokazując mu, że ten jednak się mylił. Tego nie mógł przewiedzieć, ale wiedział jedno - jutro rano obaj będą narzekać na ból głowy, o ile nie prześpią całego dnia. Pochwycił kufel piwa, zerkając wymownie na jasnowłosego.
- Takie sobie - skomentował, wypijając pierwsze łyki. Zimne piwo było prawie miłą odmianą po codziennym pochłanianiu rozpuszczonych w wodzie tabletek krwi. - Będziesz chciał coś innego czy to samo? Teraz ty wybierasz. - powiedział, stawiając brata pod ścianą. Opróżnił kufel do połowy zanim z cichym stuknięciem odstawił go na ladę.
- W sumie to masz jakieś wieści o naszej siostrze? - zagadnął, podchwytując pierwszy lepszy temat, który nasunął się w jego głowie. - Rodzice sami niewiele o niej mówią poza tym, że "jest dobrze", a ona sama też jakoś niespecjalnie jest rozmowna. Musi mieć to po tobie. - Zmrużył oczy, patrząc na rozmówce. Zacisnął palce na kuflu. - Chyba już nawet nie pamiętam, ile ona powinna mieć lat. Osiemnaście? - Zmarszczył brwi, próbując przypomnieć sobie, kiedy urodziła się siostra. Upił kolejne kilak łyków, mając złudną nadzieję, że piwo pomoże mu uporządkować myśli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Pią Lis 24, 2017 11:45 pm

- Zobaczymy kto będzie leżał,  a kto się śmiał ostatni - burknął w odpowiedzi. Tym bardziej nie zamierzał dać się pokonać przez niego... By udowodnić, że po prostu miał rację, a on nie. Tak na przekór przekonaniu wampirzego bliźniaka.
Uniósł lekko brwi, słysząc jego kolejne słowa.
- Dobra, ale to i ciebie się tyczy - stwierdził po krótkim namyśle. - Który przegra, będzie sługą drugiego przez tydzień i da mu najbliższą kasę od rodziców. Zgoda? - zaproponował mu coś takiego, zarazem wyciągając w jego stronę prawą dłoń na znak potwierdzenia tego zakładu. No co? Raz się żyje, więc czemu nie spróbować się jako tako zabawić? Nawet jeśli będzie potem tego wszystkiego żałować... Następnego dnia. Aż było zastanawiające, ile wampirzy organizm zniesie alkoholu.
Wziął do dłoni swój napój, pijąc go ostrożnie, bez pośpiechu.
- To samo. Nie ma co na starcie silić się na mocniejszy trunek, braciszku  - no i chciał nieco przytłumić swoje poczucie smaku, gdyby zdecydowali się... A raczej, Jonathan zdecyduje się wmusić w niego ewentualne jedzenie stąd... A jasnowłosy nie ukrywał się z tym, jakie miał podejście do nijakich potraw.
-  I co, niby piłeś lepsze?  - prychnął cicho.
Zawahał się na moment, słysząc zapytanie i zarazem odsunął od swoich ust kufel.
-  Pytaj mnie, a ja ciebie - odpowiedział mu, krzywiąc się mocno. -  Myślę, że prędzej kury zaczną spadać z nieba niż rodzice zdecydują się powiedzieć mi coś sensownego - przewrócił nieco oczami. -  To dobrze, że bierze przykład z mądrzejszego brata - dodał, uśmiechając się na moment złośliwie. -  I tyle co wiem,  uczy się ostatnio dość sporo. Planuje dostać się na jakąś dobrą uczelnię  - westchnął cicho. -  I tak, coś koło tego ma.  
Wrócił do picia piwa, by opróżnić naczynie już do końca i potem pusty kufel odłożyć na ladzie.
-  Zamierzasz pojawić się kiedyś w domu? - spytał się go, po czym zawołał barmana, składając mu zamówienie na kolejne dwa piwa. I dla siebie, i dla kochanego braciszka.
-  Może jednak zaczną patrzeć bardziej przychylnie na ciebie niż na mnie  - ponownie skupił na nim wzrok, w oczekiwaniu na swoje zamówienie. -  Mimo wszystko wydajesz się być bardziej normalny niż ja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sob Gru 23, 2017 2:03 am

Dobra, zakładanie się z bratem nie było chyba najrozsądniejszą rzeczą, jaką zrobił tego dnia. Raz, że bliźniak sprytnie ominął koszty, zwalając je na brata, dwa - jeśli obaj padną pod ladą, to prawdopodobnie nikt ich nie łaskawie nie pozbiera i nie odstawi w bezpieczne miejsce, biorąc ich za kolejnych gówniarzy, którym alkohol poprzestawiał piąte klepki w głowie.
Przekręcił głowę w prawą stronę, zastanawiając się nad propozycją Ignisa. Nieładnie papugować pomysł po kimś innym. Aleee... Nawet przy ewentualnej przegranej wątpił, aby braciszek wymyślał jakieś szczególnie okrutne polecenia. Jednakże pamiętając o nieprzewidywalności drugiego Cohena, nie mógł być stuprocentowo pewny, że nie będzie musiał biegać po mieście o drugiej w nocy szukając lodów i wykrzykując dziwne hasła, bo akurat o tej porze w Joshu odezwie się wielka ochota na lodowy deser.
- Zgoda.
Jeśli wymyślisz coś innego, wtedy skasuję ci wspomnienie z tego dnia.
Zrób to teraz, wmawiając, że wisi ci kasę. Zobaczysz, będzie świetna zabawa. Albo jeszcze lepiej, poczekaj aż zacznie się zataczać, wtedy wmówisz mu wszystko.
Niemalże kuszące.
Postawił pusty kufel, dając znak barmanowi, aby przyniósł kolejną porcję. Wyciągnął portfel, chcąc zapłacić za to, co wypili i za to, co dopiero wypiją. Szkoda byłoby potem obudzić się na komendzie, gdyby nie zapłacił rachunku.
Przewrócił oczami na wspomnienie o wizycie w domu. Jasne, już zawija kiecę i leci w mgnieniu oka do rodziców, którzy od progu będą zdziwieni, nie uwzględniając w swoich planach powrotu syna. Jeszcze większy szok zbije ich z nóg, gdy zorientują się, że Jonathan dołączył - jakby to określili? - do grona psychicznie chorych, wmawiając sobie jakiś wampiryzm. Nie, szkoda nerwów na przekonywanie rodziny, że wampiryzm to nie choroba XXI wieku, a tym bardziej nie coś, co przenosi się drogą kropelkową.
- Dopóki jestem tym, no... - wbił spojrzenie w kufel, który ponownie został napełniony i przyniesiony przez barmana, próbując znaleźć zastępcze słowa, aby nie nazwać swojej natury po imieniu - ... tym czymś, nie zamierzam spotykać się z rodzicami ani z siostrą. A jak z tobą? Zostajesz tutaj czy wracasz do domu? - Kasa od mamy i taty się kiedyś skończą, a wtedy będzie trzeba wziąć się za siebie i poszukać jakiejś sensowej pracy, która przynajmniej pozwoli wyżyć od wypłaty do wypłaty. Gdyby nie to, co stało się kilkanaście miesięcy wcześniej, pewnie nie zawahałby się nad powrotem w rodzinne strony. Kiedyś tęsknił za Anglią, teraz pozostał sentyment do tego kraju i ludzi, ale nie był on na tyle silny, żeby ściągnąć wampira na wyspę.
Sięgnął po piwo, jednym tchem opróżniając niemal całość.
- Masz jakieś plany na jutro? Planuję iść do sklepu, ale za cholerę nie chce mi się iść samemu - westchnął.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Nie Gru 31, 2017 1:30 am

Raczej Ignis nie pomyślał, że jego pomysł mógłby zostać uznany za dość przebiegły... Mimo wszystko mniej więcej tak przedstawiała się jego sytuacja - bieda i poleganie na ukochanym braciszku. Przynajmniej jeśli chodziło o teraźniejsze koszty. No i co do zadań... Zdecydowanie trzeba byłoby uważać na to, w jakim stanie byłby Joshua, wydający polecenia. Z drugiej strony... To zaś bliźniak miał największe szanse na to, by rozpoznać, kiedy zaczynało mu odbijać... I zarazem odpowiednio zareagować na to.
No, chociaż zgoda go nieco zaskoczyła, przez to na jego twarzy pojawiło się na moment zdezorientowanie. Hę? Gdzieś w głębi siebie był prawie przekonany, że odmówi mu... A tu niespodzianka.
- O-okej... To umowa stoi - dał się na moment zbić z tematu, ale długowłosy parę sekund później już otrząsnął się. No to, zaczynamy zabawę!
Szkoda tylko, że tematyka na starcie nie okazała się być zbyt przyjemna. Aż miał ochotę westchnąć głęboko i od razu zapić się... A dobra, aż tak beznadziejnie to nie było. Jednakże... To nie było coś, o czym sam chciał tak chętnie mówić...
- Pytasz o to złą osobę - odparł mu w końcu. - Wiesz dobrze, że prędziej woleliby ciebie z tym, czym jesteś teraz, niż mnie pod dachem. Ba, jestem pewny, że matka chętnie zafundowałaby mi wycieczkę do psychiatryka - urwał na moment, po czym upił trochę piwa, zanim zdecydował się kontynuować. - W jedną stronę. Miło brzmi, nie? Więc póki co zostaję tutaj... Przynajmniej, póki jeszcze jestem w Akademii Cross - nie myślał specjalnie nad własną przyszłością i zarazem przez to nie wiedział, za co powinien się zabrać.
Wolał juz nie kontynuować tego tematu. Był dość... Nieprzyjemny.
- Eeee... - zamrugał oczami. - Jeśli będę jutro kontaktować jakoś... To chętnie - Chce ze mną spędzić czas? Dziwne. Trochę przerażające. Już jakoś zapomniał, że to on chciał, by się spotkali razem. - Coś konkretnego planujesz kupić?
Wziął się ostrożnie za opróżnianie drugiego z kufli. Niezbyt się spieszył, przez to... Że po prostu kolejny napój wybierał wampirzy bliźniak. Więc co się będzie ładować?
- W sumie, to głupie pytanie... O który sklep chodzi? - po zapytaniu już na spokojnie dokończył piwo i odłożył kufel.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Wto Sty 02, 2018 8:45 pm

Pokręcił głową, zaprzeczając słowom brata. Mimo że ich "inność" polegała na czymś zupełnie innym, to był przekonany, że rodzice nie zaakceptowaliby tej wersji swojego syna, pytając siebie i wszystkich innych, gdzie popełnili błąd.
- Obaj dostalibyśmy bilet w jedną stronę do psychiatryka. W końcu słowo - przyłożył kufel do ust i przechylił go, opróżniając naczynie za jednym razem - wampir brzmi dla nich obco albo jak jakaś choroba weneryczna - zaśmiał się cicho, przecierając usta dłonią. Sam najchętniej wykreśliłby to jedno słowo ze swojego słownika, ale nawet jeśli udawałby, że ten konkretny zlepek liter nie ma żadnego znaczenia, to nie wymazałby tej części siebie, o której ciągle przypominał mu głos w głowie i powracający głód.
- Muszę kupić słuchawki. Moje stare się zepsuły, rozerwały się na pół, gdy przypadkiem zahaczyłem nimi o klamkę - wyjaśnił. W prawdzie stało się to już jakiś czas temu, ale dotąd nie miał okazji wstąpić do jakiegokolwiek sklepu. W miarę możliwości trzymał się z dala od ludzi. Łudził się, że jeśli wybierze się na zakupy z bratem, to zajmie czymś myśli.
- Ktoś się chyba skaleczył - westchnął niezadowolony, czując zapach czyjejś krwi. Rozejrzał się po lokalu, wypatrując źródła dłoni, ale wokół nie było zauważył nikogo rannego. Prawdopodobnie rana musiała być na tyle mała, że jej właściciel sam mógł jeszcze o tym nie wiedzieć albo poszkodowana osoba znajdowała się w innej część sali.
Odruchowo potarł dłonią gardło, czując nieprzyjemne drapanie. Cholera, nawet taki nikły sygnał o obecności posoki potrafił rozbudzić jego zmysły i ciało, które domagało się odpowiedniego pożywienia. Spojrzał na bliźniaka, przygryzając dolną wargę.
- Joshua... Głodny jestem - wyszeptał, dbając o to, aby barman przypadkiem nie usłyszał tego, czego nie powinien. Czuł się głupio informując jasnowłosego o czym takim, ale rosnące uczucie pustki w żołądku nie pozostawiało mu zbytniego wyboru. - Dasz mi trochę swojej krwi?
Powinien o to prosić?
Głupi, weź co musisz. Nie pytaj się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sro Sty 03, 2018 12:14 am

Wyszczerzył nieco zęby, słysząc słowa brata.
- No nie wiem, mam czasem wrażenie, ze prędzej uwierzyliby w wampira niż w chorobę w twoim przypadku - odpowiedział mu. - Dostanie choroby wenerycznej wiązałoby się z uprawianiem seksu, nie...? A to tak bardzo do ciebie niepodobne... - uśmiechnął się szeroko. Nie ma to jak wiara w braciszka, prawda? I w jego możliwości. Nawet jakoś nie wierzył w to, że miałby odwagę spytać się jakiejkolwiek dziewczyny o chodzenie...
A pewnie prostytutka by mu odmówiła. Bo czemu nie?
- Słuchawki... No okej. Ale w zamian za to przejdziesz się ze mną do księgarni. Chcę rozejrzeć się za jakimiś książkami kulinarnymi - odparł spokojnie. Cóż, skoro tak, to wyciągnie go na nieco dłuższe zakupy... Dlaczego by nie skorzystać z sytuacji i samych możliwości? Zwłaszcza, że dzięki temu mógłby poznać jego zdanie na ów temat i posłuchać ewentualnej porady.
Uniósł prawą dłoń i stłumił ziewnięciem, zarazem zerkając na nieco mocniejsze alkohole. Miał jakąś nadzieję, że kochany braciszek zdecyduje się na wzięcie tego, zamiast ponownie piwa... W końcu, ile można? Wcale nie był to jakoś dobry napój.
Jego spojrzenie przekierowało się na bliźniaka, po czym patrzył na niego pytająco. Niespecjalnie zdawał sobie z tego sprawy, że John miał o wiele bardziej wyostrzone zmysły, niż mógł sobie wyobrazić. No i w sumie, co miał mu z tym zrobić? Skończyło się na tym, że westchnął cicho, ponownie skupiając się na dostępnych napojach...
A przynajmniej do momentu, gdy usłyszał jego szept. Aż ponownie spojrzał na niego, a na jego twarzy odmalowało się zaskoczenie, które dość szybko zamaskował obojętnością. Chwila... Prosi mnie o krew?
- Chwila, tutaj? Tak przy wszystkich? - odszepnął, czując lekką nerwowość. No nie spodziewał się tego. Jednakże przekrzywił głowę na bok, czując dziwną lekkość. Chyba za mało wypiłem, by czuć się pijanym... - To chodź do łazienki. Albo potem to zrobimy... Wytrzymasz czy chcesz teraz? - spytał się go, będąc gotowym zeskoczyć z krzesła i udać się w stronę tutejszej toalety.
Chyba miał za miękkie serce, skoro chciał już teraz zaspokoić nieco inne pragnienie brata.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sob Sty 13, 2018 10:19 pm

- Wydaje mi się, braciszku, że w tej kwestii mamy takie samo doświadczenie - zaśmiał się, mrużąc oczy. Usta rozciągnęły się w ledwo dostrzegalnym uśmiechu. Blondyn również nie podejrzewał bliźniaka o jakieś bliższe kontakty z kobietami. Cudem było jeśli jakaś chciała potrzymać go chociaż za rękę. Prędzej czy później i tak wszystkie zrażały się do brata przez jego brat taktu i ogłady. Biedny, może Jonathan kiedyś zlituje się nad Ignisem i nauczy go chociaż podstaw kultury. Tylko czy naprawdę chciało mu się wychowywać długowłosego? Nie, raczej nie.
- Książki kulinarne? - w czarnych oczach pojawił się cień niedowierzania i wątpliwości. - Jesteś pewny, że będziesz umiał ze zrozumieniem odczytać przepis i się do niego dostosować? - To nie tak, że nie wierzył w jego umiejętności kulinarne. Po prostu obawiał się, czy w przypływie dziwnego impulsu nie doda do swoich potraw arszeniku, tłumacząc się, że pomylił go z przyprawami. Mógł też przypadkiem spalić kuchnię albo też całe mieszkanie. To byłoby straszne.
- Dobra, teraz ty wybierasz - zadecydował. Niech braciszek też wykaże jakąś inicjatywę, ha. Nigdy nie mieli okazji razem wypić czegoś mocniejszego, więc wampir nie bardzo wiedział, w czym jasnowłosy gustuje, a nie chciał brać czegoś, czego tamten by nie wypił. W końcu zamierzał go upić, ha.
- Teraz - odparł. Zgoda brata była zaskoczeniem, ale nie zamierzał tego pokazywać. Nie był do końca przekonany do tego pomysłu, jednak suchość w gardle i zaciskający się żołądek okazały się przekonującymi argumentami do tego, aby wycofać się z tego pomysłu. W końcu lepiej jeśli to będzie brat, a nie niewinny przechodzeń, co nie?
Skoczył na równe nogi, łapiąc Joshua za przedramię. Pociągnął go lekko, dając znak, aby poszedł za nim. Szybko odnalazł łazienkę. Niezadowolony spostrzegł, że przy jednej z umywalek znajduje się jakiś facet myjący ręce. Cóż, raczej na jego oczach nie zaciągnie Ignisa do kabiny. Wyglądałoby to co najmniej nie tak, jak powinno.
- Wreszcie - westchnął, gdy nieznajomy postanowił wyjść i zostawić ich samych. Bez zastanowienia zacisnął palce na ramionach chłopaka i przycisnął go do ściany, jakby podświadomie obawiał się, że zechce uciec lub w ostatniej chwili zmieni zdanie. Odgarnął włosy z jego szyi. Szybkim ruchem przebił skórę, lekko zaciskając zęby. Z gardła Jonathana wydobył się pomruk zadowolenia, gdy pierwsze krople osiadły na języku.
Nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji, myśląc tylko o tym, by jak najszybciej zaspokoić swój głód.
Oderwał się od szyi Ignisa, uświadamiając sobie, że nadal go trzyma. I to jeszcze mocniej niż przedtem. Puścił chłopaka, oblizując usta z resztek posiłku.
- Jak się czujesz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sob Sty 20, 2018 11:12 am

Ponure spojrzenie, jakie posłał bratu, świadczyło dobitnie, co myślał o jego słowach na temat gotowania. Niespecjalnie mu przypadło to do gustu, ale postanowił już przełknąć słowa i nie powiedzieć nic więcej aktualnie na głos. Aż dziwnie, patrząc na to, że w tym momencie mogło mu całkowicie odwalić. Albo rzucić się na wampira i powalić go na oczach pozostałych...
Bardzo kuszące na swój sposób. Jednak nie podjął się tego, więc rozmowa i samo spotkanie póki co przebiegały spokojnie.
- Jest twoja kolej - stwierdził natomiast, jeśli chodziło o wybór napoju. - Nie moja - serio chciał mu dać wolną rękę? Nie obawiał się, że tym razem Ignis może nieco przesadzić i zamówić coś naprawdę nietypowego? Mimo wszystko, niewiadomym było, jak go by poniosła wyobraźnia...
Póki jednak co, kwestię nowego napoju trzeba było odłożyć na bok przez fakt, iż ukochany, młodszy braciszek, zdecydował się go zaciągnąć w stronę łazienki. Przez moment odczuł się nieco głupawo, ale starał się zdusić w sobie to. W końcu sam się zgodził na to... By pomóc mu.
Inaczej mówiąc, zrobił z siebie jedzonko.
Nie powiedział nic na temat nieznajomego. Bardziej przesunął się do przodu, by uniknąć niecodziennych spojrzeń. Chciał przynajmniej sprawiać wrażenie takiego, który udaje się do łazienki. Ale co właściwie dalej? W sumie to nawet nie zdołał zrobić, bo mężczyzna opuścił miejsce. Momentalnie odwrócił się w stronę braciszka, patrząc na niego z niepewnością w oczach.
- Etto...? - gdyby się tak zastanowić, nie wiedział, czego właściwie się spodziewać ze strony chłopaka. Dlatego też dał mu swobodę działania... Zarazem mocno się krzywiąc, gdy poczuł za plecami ścianę. Unieruchomiony przez jego ramiona, nie był zdolny do próby ucieczki. Czuję się... Osaczony. Tak, poczuł się niczym ofiara złapana przez drapieżnika. Po plecach przeszedł mu lodowaty dreszcz, a w tym jednym momencie wydawało mu się, że miał przed sobą kogoś zupełnie odmiennego niż bliźniaka.
A potem nastąpiło ukąszenie.
Wydał z siebie stłumiony okrzyk i szarpnął się odruchowo, starając się wyrwać z tego stanu. Silny uścisk wampira nie pozwolił mu na to, ba, miał wrażenie, że tamten ino wzmocnił swój uścisk. Jęknął w duchu, po czym przymknął oczy, starając się zmusić własne ciało do rozluźnienia, by nie dodawać sobie dodatkowego bólu. Utrata krwi również powodowała, że odczuwał osłabienie.
Międzyczasie, jeśli John się bardziej skupił, mógł zobaczyć ich wspólne wspomnienie z dzieciństwa. Nic szczególnego, jedynie wspólna zabawa w berka.
To koniec... - pomyślał jasnowłosy w momencie, gdy tamten go wypuścił. Wolał nawet nie sprawdzać, jak wyglądały jego ramiona - przy takim uścisku było wręcz pewne, ze pojawiły się jakieś siniaki. Odruchowo uniósł rękę i palcami dotykał swoją szyję, sprawdzając ślady po kłach.
- Jak się czuję... - ruszył się z miejsca, podchodząc do umywalki. - Osłabiony, obolały i jakbym prawie stał się ofiarą gwałtu. Bywało lepiej - stwierdził. Wykorzystując znajdujące się tu lustra, starał się zobaczyć, jak właściwie wygląda ten ślad. - Mogłeś ugryźć nadgarstek. Prościej byłoby to ukryć - stwierdził, odwracając się w stronę Johna. - Masz jakąś chusteczkę? - spytał się go, zmuszając się do nieco krzywego uśmiechu. Jeszcze nie chciał powracać z powrotem do baru. Najpierw wypadałoby się jakoś ogarnąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Wto Sty 30, 2018 1:10 am

- Twoja kolej. Stawiam, więc ustalam zasady - odpowiedział, wystawiając język, jak niewinne dziecko, które jedynie przekomarza się z głupszym rodzeństwem. Kto ma kasę, ten ma władzę, co nie? Cóż, na szczęście - bądź nieszczęście - dla Ignisa to w tym momencie Jonathan posiadł papierki potrzebne do zakupu trunków, więc mógł decydować.
Prośba, jaką skierował do brata, nie przeszła przez jego gardło z łatwością. Wysiłek, jaki włożył w wypowiedzenie tych paru słów, mógłby porównać do przebiegnięcia sporego dystansu. Zapewne zdławiłby chęć poproszenia o krew, gdyby nie nasilający się zapach posoki, który dla zwykłego człowieka nie mógł być wyczuwalny. Zdziwienie na twarzy długowłosego jeszcze bardziej pogłębiło niepewność, jaka uderzyła w niego, gdy tylko przekroczył próg łazienki. Nie mógł się wycofać. Nie w tym momencie. Zdobycie świeżego posiłku, nieuciekającego na drugi koniec miasta, dla blondyna równało się niemalże z cudem.
Pierwsze krople krwi na języku całkowicie wyrzuciły z głowy Johna wszelkie pytania i wątpliwości. Już dawno przyłapał się na utracie kontaktu ze światem podczas spijania tej życiodajnej cieczy. Nieważne. Przynajmniej teraz nic nie było ważniejsze od tego smaku i chęci uspokojenia wielkiej chęci rzucenia się komuś do gardła. Smak ciepłej, ludzkiej krwi prosto z żył był miłą odmianą po spożywaniu tabletek. Z każdym dniem musiał zwiększać dawki przyjmowanych tabletek, aby skupić na czymś innym niż łaknienie krwi, tym samym coraz bardziej uszczuplając szkolny zapas substytutu krwi.
- Wybacz, trochę mnie poniosło - mruknął, wbijając wzrok w podłogę. Uczucie zażenowania wróciło, gdy resztki krwi rozpłynęły się na ustach wampirach. Nie powinien pozwolić sobie na aż tyle. Kilka sekund później bliźniak mógłby zemdleć, a wtedy musiałby zanieść go do szkolnej pielęgniarki, aby upewnić się, że wszystko w porządku, a wtedy z pewnością musiałby się tłumaczyć, co zdecydowanie nie byłoby na rękę.
- Nie ma chusteczki - odpowiedział, podnosząc wzrok na brata. Mógł ugryźć nadgarstek? Oł, fakt, ale nie pomyślał o tym. Zadziałał odruchowo, pozwalając ciału wyprzedzić umysł. Ale skoro Ignis cały czas trzymał się na nogach, to nie mogło być tak źle, nie?
- Chyba coś jest nie tak - powiedział cicho, zakrywając usta ręką, czując jak zawartość żołądka się cofa, a w głowie zaczyna wirować. Długa dłoń oparła się o zimne kafelki na ścianie. - Cholera, niedobrze mi. - Kucnął, przymykając oczy i częściowo odcinając się od zamazującego się otoczenia. Dawno nie spożywał alkoholu, ale przychodząc do baru, nawet przez chwilę nie pomyślał o tym, że jego tolerancja na procenty kończy się gdzieś przy ziemi.
... przecież w jego krwi też był alkohol. Jestem idiotą.
Tym razem ciężko się z tobą nie zgodzić.
Wal się.
- Z-z-z-zabierz mnie stąd - szepnął, próbując wstać, co zakończyło się mało sprawnym zatoczeniem się do przodu i wylądowaniu w ramionach brata. Jeśli bliźniak go nie złapie, wtedy John osunie się na ziemię, przegrywając nierówną walkę z grawitacją.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sro Lut 07, 2018 12:54 am

Nachmurzył się nieco, słysząc słowa bliźniaka. Naprawdę nie podobała mu się kwestia tego, że po prostu chamsko zwalił na niego wymyślanie, co mieli się napić. Niby głupota, ale z drugiej strony, długowłosy nie był ekspertem od takich rzeczy. Dlatego też zdecydował się zemścić za tą nieprzyjemną zagrywkę ze strony braciszka. Nie ma tak dobrze!
No dobra... Ma jednak dobrze. Mimo wszystko - ku dobrej woli Ignisa - napił się jego krwi. Jak się czuł białowłosy? Tak jak mówił, zmęczony i paskudnie. Rana po ukąszeniu pulsowała nieprzyjemnym bólem, a utrata życiodajnej cieczy jedynie dodała osłabienie. Tyle dobrze dla wampirzego brata, że Joshua był lekkim masochistą.
- Nie przejmuj się. Przeżyję - odparł mu, widząc zachowanie brata. - Nie wziąłeś mi aż tak dużo - lekkie kłamstwo na poprawienie mu humoru. Mimo wszystko nie chciał też po sobie pokazywać, że zachowanie tego typu go nieco przeraziło. Miał nadzieję, że był wystarczająco dobrym aktorem.
- Beznadziejnie. Mam nadzieję, że nie będzie krwawić mi szyja nagle - mruknął cicho. Wiedział, że najlepiej byłoby zakleić plastrami te ranki, ale na ów luksus nie mógł sobie teraz pozwolić, dlatego też starał się podnieść tak kołnierz, by zasłaniał ukąszenie. Osłabienie było wystarczająco słabe, by nie musiał nagle rezygnować ze wspólnego picia...
Jednakże... Co się działo z Johnem?
Spojrzał na niego z lekkim zaskoczeniem. Niedobrze... Mi? Chwila, że moja krew jest niesmaczna? Nie wiedział, na co się naraził chłopak przez wypicie krwi z procentami. Niska tolerancja na alkohol? Raczej nawet nie pamiętał tego, że brat mógłby coś takiego posiadać.
- Eeeee...? - zaskoczony złapał bliźniaka, zarazem czując, jak uderza w niego zapach alkoholu. Powoli zaczynał łączyć wątki, ale wniosek wydawał się wręcz nie do zaakceptowania... Chyba, że... Upił się... Moją krwią? Zamrugał oczami, robiąc naprawdę durną minę. Wydawało mu się być to wręcz niewiarygodne...
Tak bardzo, że gdyby go nie trzymał, zrobiłby "facepalm".
- Coś mi się widzi, że nici z wspólnego picia - żachnął w odpowiedzi. - A szkoda - nie widział sensu, by brać go z powrotem do baru. Wydawało mu się, że jasnowłosy zaraz zwróci zawartość żołądka z tego wszystkiego. - Dobra panienko, wezmę cię stąd - będzie słabo, ale zaś z drugiej strony... Będzie musiał zmusić się do wyniesienia stąd bliźniaka. Przełożył sobie jego ramię przez swoją szyję, drugą zaś ręką podpierając go w pasie i wyszedł z łazienki.
Chociaż to naprawdę dziwnie wyglądało, że normalnie wyglądający chłopak wychodził z łazienki całkowicie upity i wspomagany przez drugiego z nich.

z/t x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Eirin Sob Sie 11, 2018 8:50 pm

Wyglądała dobrze, jak zwykle. Krótkie, idealnie ułożone włosy delikatnie drażniły skórę na szyi kobiety. Nienaganna [You must be registered and logged in to see this link.], wysokie buty i subtelna biżuteria. Nikt nie wiedział, że pod toną kryjącego korektora widniały worki pod oczami. Tylko charakterystycznie zmarszczone brwi zdradzały, że coś było nie tak.
Piła właśnie drugiego drinka. Zajebiście mocnego, o wdzięcznej nazwie Adios Motherfucker. Dawno tu nie była. Sama jak palec, nie szukając towarzystwa. Czuła się, no cóż, chujowo. A to wszystko przez… cholera jasna. Przez faceta! Na szczęście nie byle jakiego, bo ukochanego. Pff, w jakie gówno wlazła! Aż ciężko uwierzyć, ale Eiriś - ta mała wywłoka - się zakochała.
Przekręciła szkło w dłoniach i wlepiła żółty, gadzi wzrok w drzwi lokalu. Spóźniała się. Jedna z jej niewielu przyjaciółek. Śliczna, mądra, bogata… tak, każdy zna Veinę i nie trzeba jej przedstawiać.
W sumie to dawno też się nie widziały. Trzeba było odnowić tradycję babskich pogaduszek, wspólnie pitego wina i knucia! Tak. To na pewno poprawi jej humor.
Eirin

Eirin

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kolczyk w języku, tatuaże, żółte oczyska.
Zawód : Zastępca głowy rodu Hiou.
Zajęcia : Brak
Moce : Metamorfoza, niematerialność, termokineza.


https://vampireknight.forumpl.net/t2779-eirin#59315 https://vampireknight.forumpl.net/t3887-eirin https://vampireknight.forumpl.net/f153-rezydencja-rodu-hiou

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Veina Sob Sie 11, 2018 10:05 pm

Veina otrzymała wiadomość dużo wcześniej niż na nią odpowiedziała, ale miała bardzo ważne sprawy do załatwienia, więc odpisała z opóźnieniem. A tak naprawdę to spała bo nie miała nic innego do roboty; kolejną godzinę zajęło jej ogarnięcie się i wybranie odpowiedniego [You must be registered and logged in to see this link.]. W międzyczasie zastanawiała się, z jakiego powodu Eirin chciała się spotkać. Oczywiście na samym początku odrzuciła możliwość zwykłego spotkania z przyjaciółką, po prostu nie wierzyła, że wampirzyca nagle poczuła niesamowitą potrzebę spotkania z czarnowłosą.
Gdy już wyszła z domu, była zbyt leniwa, by do baru udać się piechotą, dlatego od razu zadzwoniła po taksówkę. W trakcie jazdy miała dosyć cichego znoszenia obleśnego wzroku kierowcy, który widziała w lusterku. Dlatego w szczerym uśmiechu, wyszczerzyła się tak szeroko, by w pełnej krasie było widać jej ostre kły. Najwyraźniej człowieczek przestał odczuwać ochotę tak gdzie powinien i już więcej nie patrzył na czarnowłosą, tylko z pokorą przyjął zapłatę bez napiwku.
Vi od razu po wejściu do lokalu, skierowała swe zgrabne nogi w kierunku lady barmana, ponieważ wiedząc, iż przybyła z opóźnieniem, jej przyjaciółka z pewnością piła. Zlokalizować kobietę też nie było trudno, wampirzyca odebrała kieliszek wina od brodatego barmana i podeszła do stolika, przy którym siedziała Eirin.
- Wyglądasz jak wywłoka. - powiedziała, uśmiechając się do kobiety i zbliżając twarz, by tradycyjnie otrzymać i również złożyć całusa na policzku ciemnowłosej; swymi słowami pewnie potwierdziła myśli koleżanki, ale ta z pewnością wiedziała, że Vi tylko żartuje - jej chamski dowcip powinna jeszcze pamiętać.
- Masz minę kota.. z pustyni. Nie owijaj, bo bez powodu nie chciałabyś się spotkać. Dlaczego nagle sobie o mnie przypomniałaś? - zapytała, siadając wygodnie zgrabnym tyłkiem na kanapie, na przeciwko rozmówczyni. Wyrwana z drzemki kobieta, może nie była zbyt miła, ale zaraz humor jej się poprawi. Miała nie pić, ale nie oszukujmy się, powtarzała to sobie kilka razy w tygodniu, a i tak wszyscy w mieście wiedzieli jak to się kończy.
- Ja też tęskniłam. - dodała, po wypiciu pierwszego łyka z kieliszka. Odłożyła torebkę na kanapę, kładąc ją przy prawym biodrze. Siedziała wygodnie, miała wino, wiec była gotowa na rozmowę.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Eirin Nie Sie 12, 2018 12:28 pm

Siedziała sobie, cierpliwie popijając drinka. Nie oczekiwała, że Veina przyleci w mgnieniu oka na jej zawołanie. Po pierwsze, napisała niespodziewanie, a po drugie, wiedziała, że zaproszona kobieta nie należała do osób, którym się śpieszy. Makijaż, kiecka, paznokcie, fryzura… jej samej przygotowania potrafiły zająć parę godzin.
Nic jednak straconego skoro miała alkohol, w którym mogła utopić żale i smutki. On ją rozumiał i koił nerwy. Prawdę mówiąc, w tym momencie wolała przebywać gdziekolwiek, byleby być poza domem. Miejscem, w którym mieszkał Scar. Musiała odpocząć od jego obecności i wszędzie unoszącego się zapachu. Westchnęła pod nosem.
„Koniec użalania się nad sobą. Zdecydowanie.”
Nie wiedziała dokładnie ile czasu minęło i jakoś szczególnie się tym nie interesowała. Noc była jeszcze młoda, procenty nie zdążyły zaszumieć w głowie. Wszystko przed nimi! Spojrzała tylko krytycznie na zawartość szklaneczki, bo trochę jej ubyło.
Od razu zauważyła, że jej gość wszedł do lokalu. Eirin wybrała dogodne miejsce w kącie. Było wystarczająco ustronne, a jednocześnie pozwalało na obserwowanie drzwi. Zlustrowała przybyłą postać wzrokiem, a na jej twarzy pojawił się czarujący uśmiech. Nawet podniosła się, by godnie przyjąć buziaczka od przyjaciółki i objęła ją w talii, gdy obdarowała słodkim całuskiem.
Zdecydowanie zwróciły teraz uwagę gości. Jedna, nieco zbyt elegancko ubrana, seksowna kobieta przyciągała wzrok; ale dwie?! To już w ogóle kosmos!
- Ty natomiast wyglądasz, jakbyś się nie wyspała – wyszczerzyła bielutkie kły w zjadliwym uśmieszku. Dobrze wiedziała, że to ona była przyczyną takiego stanu… ale gdzieś w głębi zamrożonego i przeżartego złem serduszka, była Vi wdzięczna, że przyszła. Nie zostawiła jej samej. Najwyraźniej wyczuła, że Eiś potrzebuje towarzystwa, co zresztą potwierdziła swoimi następnymi słowami.
Tylko, że jagodowe usta nie chciały przepuścić choć jednej informacji na temat mężczyzny. Nawet jeśli chciałaby coś o nim powiedzieć, z niewyjaśnionych przyczyn nie była w stanie. Może większa ilość alkoholu rozwiąże jej język?
- Ależ o czym Ty mówisz, Vi… - machnęła ostentacyjnie ręką i ponownie klepnęła na siedzeniu. – Po prostu chciałam Cię zobaczyć.
Zabrzmiało to dość patetycznie, ale było zgodne z prawdą. Wcale nie zaprosiła tu Veiny, żeby jej się wyżalać i tylko psuć humor swoimi śmiesznymi problemikami. Chciała spędzić przyjemnie czas ze swoją przyjaciółką. Upić, może pójść gdzieś potańczyć. Złamać parę męskich serc, tak jak za starych, dobrych czasów.
 - Ja się nie odzywałam… - podniosła ręce w przepraszającym geście – ...ale Ty też! Czym byłaś tak zajęta, że o mnie zapomniałaś?
Minuta ciszy, by usta Eirin przybrały kształt literki „o”.
- Poznałaś kogoś! – Oznajmiła, mrużąc oczy i uważnie przyglądając się reakcji koleżanki.
Eirin

Eirin

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kolczyk w języku, tatuaże, żółte oczyska.
Zawód : Zastępca głowy rodu Hiou.
Zajęcia : Brak
Moce : Metamorfoza, niematerialność, termokineza.


https://vampireknight.forumpl.net/t2779-eirin#59315 https://vampireknight.forumpl.net/t3887-eirin https://vampireknight.forumpl.net/f153-rezydencja-rodu-hiou

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Veina Nie Sie 12, 2018 7:31 pm

Trudno było dziwić się czarnowłosej, że nie spieszyła się z przyjściem do baru. Oczywiście, perspektywa spotkania dawno niewidzianej przyjaciółki ją ucieszyła, jednak wiedziała, że skoro Eirin napisała tak niespodziewanie i chciała spotkać się już, musiało coś się stać. Jednak nie zmieniło to faktu, że kobieta nie miała w zwyczaju spieszyć się, a wręcz tego nie znosiła.
- Zawsze jestem niewyspana. - odpowiedziała zgodnie z prawdą, uśmiechając się szeroko. - Więc świetnie się dobrałyśmy. - Niestety Veina zawsze miała niespokojny sen, a do tego zawsze ciężko było jej zasnąć. Narkotyki i alkohol nie pomagały, czasami bardziej przytępiały jej umysł, jednak nie wpływało to znaczące na poprawę jakości snu.
Faktycznie, dwie piękne kobiety, które ubraniem potrafiły podkreślić urodę, to nie zdarza się często; jednak dzisiaj czarnowłosa przede wszystkim chciała skupić się na rozmowie z przyjaciółką, więc chłodno potraktuje każdego absztyfikanta, który tylko będzie próbował zabłysnąć inteligencją przy kobietach.
- Nikt nigdy dobrowolnie nie chce mnie widzieć. - odparła, obdarzając przyjaciółkę kolejnym uśmiechem. - Musi być inny powód, a wiesz, że prędzej czy później się dowiem. - dodała, grożąc palem wskazującym.
- Mów co u Ciebie, co się dzieje. Masz jakieś kłopoty? - zapytała marszcząc brwi. O Veinie można powiedzieć wiele złych rzeczy i większość okaże się prawdą, jednak tak jak trudno jej było zaufać komukolwiek, gdy już obdarzyła kogoś sympatią i zaufaniem, ta druga osoba mogła być pewna, że czarnowłosa skoczy za nią w ogień, nawet jeśli miałaby z niego nie powstać. Eirin dobrze o tym wiedziała, więc kobieta oczekiwała od niej szczerości, by ewentualnie mogła jej pomóc.
Eirin zadała również ważne pytanie, dlaczego to Vi się nie odzywała. Niestety nie miała na to żadnej błyskotliwej odpowiedzi.
- To co zawsze. - odpowiedziała przykładając palec wskazujący pod nos i pociągnęła nosem, by potem roześmiać się perliście. Póki co to była jedna z jej lepszych rozrywek, na szczęście dzisiaj nie musiała szukać dilera. Czy brała za dużo? Zdecydowanie.
Czarnowłosa sięgnęła po kieliszek, by wypić mały łyk wina. Jednak pijąc, Eirin prawie wykrzyknęła kolejne słowa, a kobieta patrząc na nią znad szkła, przez chwilę się zawahała.
- Dzisiaj jeszcze nie i mam nadzieję, że nie poznam. - odparła wymijająco. Nie widziała sensu, by o tym rozmawiać. Przecież to nic nie znaczyło.
- Nie odwracaj kota ogonem, o Tobie rozmawiałyśmy. - czarnowłosa ułożyła przedramiona na blacie stołu, co oznaczało, iż czeka na wyjaśnienia ze strony Eirin.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Eirin Sob Sie 18, 2018 11:16 pm

Szklanka była w połowie pusta czy w połowie pełna? Wraz z wypitym alkoholem w głowie brunetki pojawiały się coraz głupsze i bardziej filozoficzne myśli. Zupełnie nie przeszkadzało jej to jednak w opróżnieniu naczynia. Westchnęła ciężko, bo w końcu nie był to byle jaki drink, i uśmiechnęła z zadowoleniem. Leniwym kiwnięciem dała znać barmanowi, że chce zamówić to samo; co było, jak na nią, dość niezwykłe. Eirin miała bowiem ciekawe przyzwyczajenie i lubiła mieszać alkohole, prosząc o każdą dostępną pozycję w karcie napojów lokalu. Wyjątkiem było oczywiście wino – do którego miała słabość. Ten trunek mogła pić hektolitrami, a najlepiej jeszcze z dodatkiem świeżej, ludzkiej krwi.
- Ostatnio miałam urodziny. Dokładnie dwa tygodnie temu – wzruszyła ramionami, bo nie było to zbyt istotne wydarzenie. Obchodzenie trzysta czterdziestej rocznicy nie miało już w sobie tej magii, co świętowanie dwudziestych, czy nawet pięćdziesiątych urodzin. Teraz był to dzień podobny do innych. Wiek stał się tylko mało znaczącą cyferką. Zakodowaną gdzieś w głowie, bo nawet w dokumentach widniało co innego.
- Gdzie mój prezent? – Zapytała przekornie.
Szybko pokiwała głową na boki, gdy Veina zasypała ją gradem pytań. Ojej, zabrzmiało to prawie tak, jakby się o nią martwiła. Uroczo! Eiś uśmiechnęła się i nadała swojemu wyrazowi twarzy zadziwiająco spokojny wygląd. Gdy studiowała w szkole aktorskiej, sporo czasu poświęciła na ćwiczenia mimiki. Jak widać, nabyte na studiach umiejętności przydawały się w codziennym życiu.
- Ja nigdy nie mam kłopotów – odpowiedziała wesoło. Od razu humor jej się poprawił. Spotkanie z przyjaciółką to był wręcz genialny pomysł! – Jestem ich źródłem.
Żółte ślepia podążyły za młodym i nieco zarumienionym kelnerem. Mężczyzna postawił przed wampirzycą wypełnioną po brzegi szklaneczkę i rzucił ukradkowe spojrzenie na siedzącą naprzeciwko brunetkę. Chyba chciał zaoferować jej coś do picia, ale spostrzegł w porę, iż posiadała kielich wypełniony winem. Niespiesznie się zatem oddalił.
- Mroźna jak lód, a już roztopiłaś jedno serduszko. – Eirin zachichotała cicho. – Biedaczek… - zmrużyła oczy. – Ten Twój Alvaro to szczęściarz. Mam nadzieję, że jest pełen klasy i diabelnie bogaty. - Cyniczny uśmieszek pojawił się na pięknej twarzyczce. Scar taki nie był. Właśnie o to się pokłócili… nie, nie będzie tu żadnego wylewania żalów. Jednakże… skoro Vi nie chciała nic mówić, to znaczy, że faktycznie coś było na rzeczy! A skąd Eirin wiedziała? Bo… sama miała dokładnie to samo?
- No więc… - chwila zastanowienia – mama ciągle chce mnie zeswatać. Najszczęśliwsza byłaby, gdybym wyszła za mąż i urodziła śmierdzącego bobasa. Brat postanowił wyjechać w Bieszczady, więc głową rodu powinnam zostać ja. W sumie nic ciekawego… - Kompletnie nie interesowały ją rodzinne problemy, a przynajmniej nie takie „polityczne”. Szefem rodzinki na pewno nie zostanie, bo jest leniwa i prowadzi zbyt imprezowe życie. Nikt by jej do takiego stanowiska nie dopuścił, a zresztą sama nie chciała. Wiązałoby się to ze staniem osobą publiczną i ograniczeniem wolności do zera.
- Vi, mam do Ciebie pytanie. – Oho, zaczyna się! – Kojarzysz ten zespół?
Z małej, czarnej kopertówki wyciągnęła złożony w kwadracik plakat, po czym zaczęła go rozprostowywać. Na papierze widniał mężczyzna odziany w straszną, mroczną maskę. Spod niej patrzyły złowrogo stalowe, bardzo znajome oczy. W tle prezentowały się inne osoby, ale Eiś nie bardzo je znała, a tym bardziej nie potrafiła ich zidentyfikować.
Eirin

Eirin

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kolczyk w języku, tatuaże, żółte oczyska.
Zawód : Zastępca głowy rodu Hiou.
Zajęcia : Brak
Moce : Metamorfoza, niematerialność, termokineza.


https://vampireknight.forumpl.net/t2779-eirin#59315 https://vampireknight.forumpl.net/t3887-eirin https://vampireknight.forumpl.net/f153-rezydencja-rodu-hiou

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Veina Nie Sie 19, 2018 6:10 pm

Dzisiaj wampirzyca nie miała zamiaru dużo wypić, jednak nie odmawiała tej przyjemności przyjaciółce, która jak najbardziej niech korzysta z uroków.. baru? Oczywiście Vi z chęcią zaoferuje pomoc w powrocie do domu, o to kobieta nie musiała się martwić. Było to dość niecodzienne, że Veina póki co zadowoliła się jednym kieliszkiem wina, który z resztą pozostał jeszcze wypełniony alkoholem do połowy. Co jakiś czas, leniwie sięgała po zamówiony trunek i wypijała najwyżej dwa łyki; choć musiała przyznać, że było to wino bardzo dobrej jakości.
Nie do końca takiego newsa spodziewała się usłyszeć od Eirin, która zaskoczyła ją chęcią natychmiastowego spotkania. Nie było sensu również udawać, że pamięta o urodzinach przyjaciółki, ponieważ byłoby to duże i niepotrzebne kłamstwo; w perspektywie ich długiego życia, każda kolejna rocznica zacierała się, a w przypadku Veiny tak bardzo, iż nie pamiętała jedynie, że matka urodziła ją, w okropnych bólach, pod koniec października; rok mogła ustalić orientacyjnie. Pytanie o prezent rozśmieszyło ją, dlatego niebieskooka uśmiechnęła się pod nosem i popatrzyła na przyjaciółkę z rozbawieniem.
- Kolejny rok, a Ty wyglądasz wciąż pięknie i młodo. Kiedy to się zmieni? - zadała pytanie retoryczne, opierając głowę na prawej dłoni, a łokieć trzymając na blacie stolika.
- Prezent, prezent. A czego Ty jeszcze nie masz, kochanie? - gdyby zastanowić się dłużej, czarnowłosa nie wiedziała co kupić przyjaciółce, nie powtarzając się. Eirin była tak samo jak ona obrzydliwie bogata, posiadając wszystko na wyciągnięcie ręki mogła sama sprawiać sobie przyjemności małe i duże wynikające z zakupów. Dlatego musi zaakceptować fakt, że Vi nie miała pojęcia co sprawi przyjaciółce przyjemność. Bo sama jej obecność nie wystarczy?
- Jesteś i trudno temu zaprzeczyć. Mam nadzieję, że oszczędzisz mi wrażeń dzisiejszego wieczoru. - powiedziała, mając nadzieję, że panna Hiou weźmie jej słowa na poważnie. Wampirzyca kompletnie nie zwróciła uwagi na młodego kelnera z rumianymi policzkami. Dopiero po uwagach Eirin popatrzyła na mężczyznę, który zdążył stanąć za barem i naszykować kolejnego drinka. Veina zaśmiała się i pokręciła głową, bo słowa przyjaciółki wydawały jej się kompletnie niedorzeczne.
- Jestem pewna, że znajdzie kogoś odpowiedniejszego, kto nie wbije kieł w jego soczyste serduszko. - powiedziała, biorąc ostatni łyk i stawiając pusty kieliszek przed sobą, by młody kelner przechodząc tędy jeszcze raz, mógł go zabrać. Natomiast nie wiedziała co ma jej odpowiedź na temat Alvara, ponieważ dłuższe zaprzeczanie tylko utwierdzałoby rozmówczynię w przekonaniu, że Veina ukrywa informacje na temat nowego mężczyzny, który pojawił się w jej życiu, a wiedziała, że przekonanie przyjaciółki o tym, że nie ma o czym mówić, graniczyło z cudem.
- Gdy go znajdę, pierwszą Cię o tym poinformuję. Póki co żaden Alvaro się nie pojawił i może lepiej dla niego by nigdy mnie nie spotkał.- - powiedziała. - A diabelna to Ty jesteś i do tego dręczysz przyjaciółkę, którą nie pamiętasz kiedy ostatnio raz widziałaś. Wstydź się. - dodała. Wampirzyca była dla siebie wyjątkowo krytyczna, może to przez zbyt małą ilość wypitego alkoholu i niewyspanie?
Kobieta miała wrażenie, że problemy rodowe Eirin nie zakończyły się z biegiem lat i jeszcze przez długi czas nie miały zamiaru tego zrobić.
- Twojej matce wciąż trudno pożegnać się mentalnie z dziewiętnastym stuleciem.. - odparła i przewróciła oczami.
- Po za tym, Ty nawet sobą nie umiesz się zająć, a co dopiero dzieckiem. - dodała, śmiejąc się z własnych słów. Nie twierdziła, że w jej przypadku byłoby inaczej, ale Eirin tak samo nie nadawała się na matkę.
- I zapewne kolejny raz odmówisz zostanie głową, tak? Powinnaś najlepiej wiedzieć co dla Ciebie dobre, może warto się nad tym zastanowić. - zapytała z ciekawością, bo wydawało jej się, że zauważyła wahanie w postawie Eirin. Veina mogła ją jedynie wspierać, gdy ta już podejmie decyzje.
Gdy czarnowłosa wołała kelnera, by poprosiła o kolejny kieliszek wina, przyjaciółka podała jej rozłożony plakat, na który od razu spojrzała i przyjrzała się po kolei każdej osobie widniejącej na nim.
- Tak.. grają całkiem dobrą metalową muzykę, z Norwegii? - starała sobie przypomnieć. - Dlaczego pytasz, zostałaś groupie? - zapytała z rozbawieniem. Ale po chwili jej twarz wróciła do poważnego wyrazu, który zazwyczaj na niej gości. Pochyliła się nad stołem, by być bliżej rozmówczyni.
- Jesteś w ciąży i nie wiesz z którym? - najgorsze, że pytała całkiem poważnie. Może Eirin zbyt do serca wzięła sobie kolejne urodziny i postanowiła zaszaleć ostatecznie? Czarnowłosa była zdezorientowana, bo przyjaciółka nie udzieliła jej żadnych informacji, a zadając takie pytania jedynie wzbudziła jej ciekawość i skłoniła do snucia najprzeróżniejszych teorii. Czekała z niecierpliwością na dokładne wyjaśnienie, ale w tej chwili musiała zapalić papierosa, dlatego wyjęła paczkę cienkich papierosów i po włożeniu jednego do ust, zapaliła, mocno się zaciągając. Położyła je na blacie stolika, by druga kobieta również mogła się poczęstować.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 11 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 11 z 12 Previous  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach