"Drink bar"

Strona 3 z 12 Previous  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Next

Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Kyubi Czw Sty 31, 2013 11:04 pm

Fakt, Kyubi na lepszą kobietę trafić nie mógł. Można powiedzieć, że wręcz została stworzona specjalnie dla niego. Dostrzegł w niej także sporą zmianę. Przestała być taka samolubna względem wampira. Może wreszcie odważyła mu się zaufać i podarować dla nich drugą szansę, którą przecież ostatnio zmarnowali w tak głupi i niedojrzały sposób. Nadira była jedyną kobietą, na którą nie zwalił całkowitej winy za rozstanie. Na ogół sprawiał, że kobieta miała wrażenie, iż to wszystko było jej winą. Czegoś było za mało, a czegoś wręcz o wiele za dużo. A tutaj było znacznie inaczej i nasz Casanova miał poważne plany, które możliwe że wreszcie się spełnią. Jednak nigdy, nawet przed samym sobą, nie przyzna się do tego, że stał się uczuciowy. Wciąż był obojętny na wszystko i chłodny, chodząca znieczulica i nutka tajemniczości. Jednak dla Nadiry był całkowicie inny, jakby otworzył się przed nią. Brawa dla tego pana, za zaufanie(!) do kobiety. Naprawdę. Przecież od wieków je tłamsił i niszczył, a tutaj nagle taka zmiana dla piekielnie inteligentnej i gorącej kobiety. Szkoda tylko, że nie miała jasnych włosów, do których wampir miał słabość. A najbardziej to uwielbiał blondynki. Może to przez Katherine? Nie miał pojęcia czy ta dziewczyna nadal żyje...
Banshee chciała wypytywać Kyubiego o jego przeszłość? A raczej o przeszłość całego świata? Trafiła pod zły adres, bowiem wampir pamiętał jedynie ostatnie czterysta, może góra pięćset lat. Wcześniejsze wspomnienia mogły być fałszywym obrazem, jaki stworzyli w jego umyśle łowcy w wyniku eksperymentów. Poza tym, nie należał do tych istot, które są rozmowne. Kyubi był zamknięty w sobie, małomówny, a najchętniej to by nic nie mówił i tylko słuchał. Niestety tak się nie da. Więc nasza młoda wampirzyca nie miała co liczyć na słodkie zwierzenia. Wampir nawet nie chciał do tego wracać. Takie dwieście lat temu był całkiem innym wampirem... I wolałby, aby przeszłość nie powróciła. Teraz mógł normalnie żyć, ze zdrowym umysłem.
Jak widać, jego przeszłość była równie mroczna i tajemnicza jak on sam.
Kyubi lubił ryzykować, więc pewnie pozwoliłby się pochłonąć przez te smukłe ramiona białowłosej wampirzycy. Nic nie stoi im przecież na przeszkodzie. Nie oczekiwali od siebie zupełnie niczego więcej, jak chwili rozkoszy, która może nadejść szybciej, niż oboje by się tego spodziewali.
- Picie jest na drugim miejscu.
Puścił do niej perskie oczko, spoglądając na wampirzycę nonszalancko. A noc była taka młoda. Wampir uwielbiał pić, mimo że jego głowa była tak mocna, że niemalże nie do przebicia. Rzadko już był w stanie się upić samym alkoholem, potrzebował do tego czegoś więcej.
Chwilowy, delikatny masaż stóp odniósł skutek, bowiem wampirzyca przysunęła się nieznacznie, dając tym samym lepszy dostęp do swojej stopy. Masował delikatnie, by w pewnym momencie wprowadzić mocniejsze, zdecydowane ruchy.
- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z konsekwencji swoich słów?
Odpowiedział pytaniem na pytanie, po czym założył pantofelek księżniczki na stópkę. Skoro sama zaproponowała, to wampir nie będzie przecież stawiał żadnych oporów. Założył swój kapelusz na głowę, naciągając go mocno na oczy, po czym przyodział jeszcze czarny płaszcz i postawił jego kołnierz. Poczekał, aż Banshee się spokojnie ubierze, przy okazji płacąc rachunek.
- Zapraszam do karocy.
I teatralnym gestem wskazał drzwi wyjściowe, by następnie dobrać się do czerwonego lamborghini stojącego przed lokalem. Spokojnie, był w takim stanie że mógł prowadzić samochód z zamkniętymi oczami! Pomógł pierw wsiąść do wozu wampirzycy (swoją drogą, powinien swój samochód nazwać "cipkowozem") i zajął miejsce kierowcy. Udali się w stronę jego ulubionego miejsca, drogiemu hotelu.

[zt x2]
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Go?? Pią Lut 08, 2013 7:27 pm

W drodze do baru, nie obyło się bez gapiów. Widok mężczyzny z dziewczyną na ramieniu nie jest codziennym widokiem, zwłaszcza gdy jego wargi i broda zostały splamione krwią. Dziki uśmiech nie schodził mu z twarzy, bowiem jego plan niebawem zostanie zrealizowany.
Kopnięciem w drzwi otworzył sobie wejście do lokalu. Ludzi było sporo - idealnie. Zabawa w polowanie na ludzi nigdy nie wyjdzie z mody.
Użytkownicy baru ci pijani i ci mniej, utkwili wzroki w wielkim dziwaku z jednym okiem i kudłami koloru stali, na ramieniu dziewka. Rzucił ją na jakiś stolik tam gdzie stało piwo! Oczywiście zostało rozlane. Pijany młodzieniaszek wstał z krzesła, rzucając przekleństwa w stronę Ringo. Ten się skrzywił z widocznym obrzydzeniem ale nic nie zrobił, no poza uderzeniem tzw z dyńki. Chłopak padł na krzesło ze złamanym nosem. Nastał chaos. Głośne rozmowy, wyjścia, potem barman z pretensją. Wampir chwycił się za ranę, czując nie tylko ból ale i wielki wybuch gniewu.
- Łowiecka dziewczyno! Powstań i atakuj! Poczuj zew krwi! - Warknął do Louisy, nakazując siać jej zamęt. Ona jako nowo narodzony poziom E zapragnie pierwszego pokarmu, tej świeżej krwi. Ringo także nie stał. Zaatakował barmana, zatapiając w nim kły. Zamiana w poziom E to kolejna niezła zabawa! I niech łowcy widzą, niech wychodzą. Jednooki puścił pracownika lokalu i następne dwie osoby pozbawił krwi, siejąc w ten sposób swoje wampirze ziarno w ich marnych ciałkach.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Pią Lut 08, 2013 8:35 pm

Wampirzyca straciła przytomność. Przemiana jaka w niej zachodziła była bolesna, a sama dziewczyna nie była do końca pewna tego, co się z nią dzieje. Była to dla niej nowość, nie wiedziała nawet teoretycznie jak wygląda przemiana człowieka w wampira. A teraz doświadczyła jej na własnej skórze. Nie czuła jak wampir złożył na dziewiczych, chłodnych, wręcz martwych już wargach pocałunek, ani tego jak ją przegryzł. Nie czuła już żadnego bólu, a bicie serca powoli zwalniało, aż wreszcie umilkło i na dobrą sprawę powinna być już martwa. W połowie martwa, w połowie żywa. Nocna istota, która miała żywić się krwią swoich ofiar. Nie chciała zabijać niewinnych ludzi. Była szkolona do tego, by ich bronić, a nie do tego, by bezlitośnie mordować dla zwykłej zabawy.
Wzięta i przerzucona przez bark, zawisła na wampirze, będąc cały czas nieprzytomną. Przebudziła się dopiero wówczas, kiedy wylądowała na stole, przewracając i rozlewając piwo. Spadła ze stołu i obiła się o podłogę i nogi mebla. Jednak ona tego bólu nie czuła już tak wyraźnie, jak wtedy gdy była człowiekiem. Pobudkę miała brutalną i nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Ludzie krzyczeli, był jakiś chaos w barze, a ona miała wrażenie, jakby toczyła się tutaj co najmniej wojna. Jej zmysły były wyostrzone i nie umiała sobie jeszcze z tym poradzić. Rozglądała się dookoła, a wstając, z rozmachu przewróciła stolik, który w złości kopnęła z dala od siebie.
Zaskoczona spojrzała na swojego "pana". Miała pozabijać tych ludzi?! Czy on oszalał? Ona była łowczynią! Mordowała wampiry! WAMPIRY! Nie ludzi! Nie mogła zabić człowieka! Jednak tyle zapachów, przyjemny, słodki zapach krwi. W dodatku dostała rozkaz. Czy chciała czy nie, jej umysł od razu przełączył się na zabijanie. Nie wiedziała nawet kiedy, po prostu tego chciała i już po chwili tam była czując jedynie powiew wiatru, który wytworzyła, rzuciła się na człowieka. Spomiędzy warg wysunęły się automatycznie kły, które zagłębiła w policzku mężczyzny, pazurami rozszarpując jego szyję. Zaczęła spijać krew, czując jak przyjemne ciepło rozprzestrzenia się po ciele. Cięła na oślep pazurami po twarzy ofiary, zagłębiając w szale kły coraz głębiej, aż wreszcie rozszarpała mu twarzyczkę, porzucając człowieka. Dopadła do kolejnej ofiary. Nie patrzyła już czy dziecko, dorosły, czy kobieta, mężczyzna. Cięła pazurami i wbijała kły głęboko w skórę, gdzie popadnie. Nie celowała, po prostu wżynała kły w ofiarę, rozszarpując ją pazurami. Krew tryskała na jej twarzyczkę, a Louisa cieszyła się z zabijania ludzi...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Go?? Sob Lut 09, 2013 4:58 pm

- Niech ktoś wezwie policję! - jakaś kobieta krzyczała, usiłująca wyrwać się z uścisku jednookiego napastnika. Ten uciszył jej krzyki w brutalny sposób - rozerwał jej tętnicę, nie dając żadnej szansy na życie jako poziom E. Kobieta zmarła w silnych konwulsjach.
Inne nowo powstałe wawpiry szalały z niewiedzy własnego nowego istnienia. Uciekały, atakowały siebie nawzjem. Istny zmęt i spustosznie.
Zadowolony szlachetny wytarł usta z krwi, następnie usiadł sobie na ladzie. Wielu przemienił, wielu zmarło i uciekło. A tak w ogóle jego najnowszy łowiecki dobytek spisywał się idealnie. Roześmiał się głośno, klasnął w dłonie i zaczął dopingować swojej małej dziecince. Jak za dawnych lat. Ile razy urządzał uczty i obserwował jak jego twory żrą się nawzajem. Nie ma nic lepszego od takiej bezsensownej krwawej jatki, choć jego przyjaciel by tego nie pochwalił. I gdzie policja? Nie ma! Bali się powstrzymać, bowiem burmistrz na nich działanie położył łapę, dając wolność przestępczości.
- Jesteśmy panami świata, łowczynio. Ludzkie życie leży w naszych łapach, mają nas za bogów, królów. Jesteśmy ponad wszystko! - Nie ma to jak wysokie poglądy. Szlachetny wciąż pamięta rozwój ludzkości w ciemnocie i jak powoli wybijali się z łap katolickich mend, jednak od wampirów spokoju nie było. Zawsze znalazły się jednostki które dzierżyły w łapię władzę, lecz przegrywali. Niestety. Ringo ze swoim rodem wiele uczynili złego, jednak pokonywano ich, nie raz wygnano. Chociaż bywały momenty, kiedy trzymali władzę długo i trwa ona do dziś. Aż westchnął stalowowłosy. Dziewczyna bawiła się dalej, ten chłonął zapach krwi, nie zmywając uśmiechu z wrednej twarzy.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Nie Lut 10, 2013 8:49 am

Louisa powiodła swoimi karmazynowymi źrenicami wokół baru, spoglądając na kobietę, która krzyczała coś o policji. Zaraz została pochwycona przez jej pana i brutalnie zamordowana. Louise przeszył dreszcz. Właśnie zdała sobie sprawę, że została pozbawiona wszelkiego współczucia dla ludzi. Zostało ono wyłączone wraz z rozkazem Pana. Dziewczyna nie miała żadnych zbędnych uczuć, nie licząc tej chęci mordowania. Pozbawiona skrupułów, dosłownie stała się maszyną do zabijania, jak polecił to jej pan. Nie pamiętała kogo wcześniej kochała, przecież serce Louisy było już martwe. A ona sama zauważyła, że odczuwanie czegokolwiek było zbędne. Teraz pragnęła jedynie krwi.
Do Louisy podbiegł nagle jakiś mężczyzna, poziom E, który wyglądał jak zombie i chciał się do niej dobrać. Nie panując w ogóle nad swoimi ruchami, przywaliła mu z kopa gdzieś w korpus, pazurami rozszarpując twarz. Krew trysnęła na dłonie i twarz Louisy, więc zaczęła zachłannie ją zlizywać. Nagły przebłysk w jej głowie uświadomił jej, że może go zabić wyrywając serce! Wsadziła łapę głęboko w klatkę piersiową, namierzając organ. Zmiażdżyła w swoich kobiecych dłoniach serce poziomu E. To ona tutaj była najsilniejsza! To ona pokaże, że jest lepsza od tych tworów i to ona zwróci na siebie uwagę swojego pana! Ona! Nikt inny. Resztę zabije. Zabić.
Odskoczyła od martwego poziomu E, nie przejmując się niczym. Skierowała się od razu w stronę pierwszego lepszego człowieka, łapiąc go za łeb. Złamała kark i wbiła kły w szyję chłepcząc zachłannie.
Usłyszała głos swojego pana. Nawet w totalnym chaosie i ciemności zawsze usłyszy Jego głos. Odnalazła go spojrzeniem i uśmiechnęła się do niego, ukazując mu swoją zakrwawioną twarz i długie, błyszczące kły. Była jego tworem, jego dzieckiem.
- Tak, panie.
Czuła to silne przywiązanie do Pana i wcale jej to nie przerażało. Teraz całym światem był on!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Go?? Pon Lut 11, 2013 7:43 am

Ziewnął głośno, zastawiając usta dłonią. Jatka trwała długo dopóki Luśka nie zabiła ostatniego poziomu E. Choć niektóre zostały. Zlizywały krew z podłogi, kąsiły niedobitków, a jakaś kobieta łasiła się do nogi swojego stwórcy. Ten pogardliwie spojrzał na nią, by następnie złapać ją za włosy. Uniósł ku sobie i rozpłatał jej gardziel zębiskami. Wypił krew calutką, aż ta nie zmieniła się w proch. Oblizał palce, sądząc że ta noc zeszła mu na obżarstwie. Trudno... Był nieco pulchniejszy i różowiutki przez krążącą w nim ludzką krew - Zniknie to lada chwila.
Zeskoczył z lady, podchodząc do łowczyni. Po drodze mijał trupy ofiar.
- Wystarczy łowczynio. - Rzekł wampir, nachylając się do niej. Trzeba dalej wykonywać zadanie. A plan miał nienajgorszy.
- Zdradź panu, kim jest mężczyzna któremu pomagasz? I zaprowadzisz mnie do niego? - Skąd wiedział o Jamesie? Z jej wspomnień poprzez wypicie krwi. Zwilżył wargi, prostując grzbiet.
Pogłaskał po głowie dziewczynę, chcąc jakby dodać odwagi. Niech mówi, Ringo w zamian da więcej zabawy. I jakby co mogą opuścić temat, ha.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Pon Lut 11, 2013 2:17 pm

Louisa nie była w stanie zabić poziomów E. Nie zachowywała się racjonalnie, nie pamiętała jak walczyć, nie pamiętała już ruchów, które wyćwiczył w niej James. Teraz kierowała się jedynie instynktem wampirzym, kierowała się chęcią mordu i to jak największej ilości osób, byle tylko zaspokoić swój niekończący się głód i oczywiście swojego pana. Jakąś godzinę temu nienawidziła go i z chęcią wsadziłaby mu kołek w serce. Teraz chciała, aby jego serce należało do niej! Chciała mu się przypodobać, więc spełniała każdą jego zachciankę, która jak się okazuje sprawiała jej wielką przyjemność. A może tak było, ponieważ Ringo, jej pan, powiedział że to przyjemne? Nie wiedziała. Kierowała się instynktem. Była bestią. Zatraciła się w sobie. Jad takiego starego wampira jak Ringo był zniewalający i silny.
Nie chciała kończyć. Skręciła właśnie ostatni kar, należący do blondwłosej istoty. Mruknęła niezadowolona z faktu skończenia mordowania. Przecież ona tak dobrze się bawiła! Nie zniżyła się jednak do poziomu tych, co zlizywali krew z podłogi. Ona chciała zaimponować swojemu panu, a nie sprawić, żeby nią pogardzał. Wyprostowała się i spojrzała karmazynowymi ślepiami na Rigno.
Mężczyzna, któremu pomaga? Dziwne ciepło rozeszło po ciele dziewczyny, jakby przypominając sobie o czymś, o czym zapomniała w chwili przemiany. Jednak kiedy podszedł do niej Pan, od razu o tym zapomniała. A kiedy się schylił ku niej, nie patrząc na nic, nawet na to, że może zaraz oberwać, wpiła się zachłannie w jego wargi.
- W moim domu, Panie.
Odpowiedziała jedynie i cofnęła się. Jeśli będzie chciał, zabierze go tam. Tak więc opuścili bar.

[zt x2]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Pon Lut 11, 2013 4:54 pm

"Drink Bar" został zamknięty na jakiś czas z powodu przestępstwa, które nie tak dawno tutaj nastąpiło. Drzwi budynku zostały zaklejone specjalną, policyjną taśmą, zabite deskami. Podobnie z oknami, by nikt się nie wślizgnął. Zabite i oklejne. Na śniegu i murach budynku dało się jeszcze zobaczyć jakieś resztki krwi, niewyraźne, czerwone plamy. Na drzwiach odciśnięta, kobieca dłoń, również na krwawy kolor.

Póki sprawa nie zostanie wyjaśniona, a lokal uprzątnięty i nie znajdzie się nowy właściciel, bar pozostaje ZAMKNIĘTY.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Naizen Shiroyama Pią Kwi 12, 2013 9:50 pm

Drink Bar został odremontowany i wznowiony. Śledztwo zakończono już całkiem dawno, więc właściciel mógł na nowo prowadzić swoją działalność. Pomimo ostatniego wydarzenia, początkowo klientów przychodziło mniej. Jednak jak to ludzie, o takich akcjach szybko zapominają. Mając umówione spotkanie z przedstawicielem jakiejś firmy, Naizen umówił się z nim w tym oto barze. Zajęli jeden stolik rozwalając na nim sporo papierów popijając zamówiona kawą. Bar jak bar, polecać poza alkoholami powinni także normalne napoje. Uznajmy więc, że tutaj tak jest.
Stolik jaki zajmowali obaj panowie mieścił się pod ścianą w centralnej jej części. Sprawy jakie omawiali przeważnie tyczyły się spraw finansowych które Naizen chciał znać w sprawie swojego ostatnio zakupionego wesołego miasteczka. Nie miał prywatnego księgowego, więc musiał korzystać z usług innych. Nicolasowi dorzucać roboty nie chciał. I tak świetnie radzi sobie w klubie więc tam niech pozostanie.
Naizen Shiroyama

Naizen Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właściciel klubu nocnego Night Crow oraz LunaParku.
Moce : Władza nad ogniem. Telepatia. Czytanie w myślach. Blokada/ochrona umysłu, Psychokineza (artefakt).


https://vampireknight.forumpl.net/t173-naizen-shiroyama#197 https://vampireknight.forumpl.net/t174-naizen-shiroyama#198 https://vampireknight.forumpl.net/f86-zamek-w-gorach

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Go?? Sob Kwi 13, 2013 6:36 pm

Seung nawet nie zwrócił uwagi na to, że lokal został zamknięty z powodu jakiejś rzezi, strzelaniny czy innych typowych dla tego miasta.Nie przykładał większej wagi do tego, w końcu był tutaj przejazdem, który trwał już miesiąc. Polubił Japonię, była znacznie przyjaźniejsza niż Korea, choć Japończycy zachowywali się bardziej nieufnie niż Koreańczycy.
Zajechał pod bar swoim porsche, biorąc ze sobą teczkę, w której miał zarówno papiery swojej firmy, jaki i zdjęcia pewnego szlachetnego wampira. Nim je odda do swojego wydawcy, który organizował dla niego wystawy, wolał je jeszcze przejrzeć, ocenić czy aby na pewno nadają się już do wysłania. Bo kiedy już je wyda, będzie za późno na jakąkolwiek zmianę, a przecież jego wydawca może nagle odrzucić ten pomysł, uznając go za bezcelowego.
Wszedł zatem w swoim wizytowym stroju do baru, zajmując miejsce przy kontuarze. Podszedł do niego barman, więc zamówił sobie piwo. Lubił napić się od czasu do czasu czegoś mocniejszego, jednak dziś wolał skończyć na piwie, przeglądając przy okazji stan finansowy firmy. Nie dało się tego zrobić, będąc trzeźwym.
Kątem oka dostrzegł blondwłosego mężczyznę, który siedział w towarzystwie jakiegoś innego mężczyzny. Głównie zwrócił swą uwagę na szlachetnego, z racji koloru jego włosów, co pasowałoby do jego obecnego tematu zdjęć. Ciekawe czy i ten szlachetny zgodziłby się na jakąś sesję? Wziął zatem swoje piwo, teczkę i ruszył ku stolikowi. Nie chciał być niegrzeczny, ale także nie znosił owijać niepotrzebnie w bawełnę.
- Nie przeszkadzam?
Wolał zapytać, niż pchać się z dupskiem na siedzenie, by podpaść szlachetnemu. Masochistą nie był. Poza tym przeszkodził im chyba w jakiejś ważnej konwersacji. Ale jakoś tak się złożyło, że opuścili w trójkę bar...

[zt wszyscy]
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sob Cze 08, 2013 7:55 pm

Kanibal zaś wyrwał się z zamku i udał na poszukiwanie pokarmu. Wszak we własnym domu nie dostanie nic do zjedzenia i to przez Hachiko! Stwór z miną tak ponurą, przechadzał się przez miasto, szukając miejsca dla siebie. Przy okazji dopadł dwie nastolatki, wracające zapewne z nocnej imprezy. Szybka śmierć i po sprawie, tylko u licha ujebał się krwią. A mógł oszczędzić zwłoki! No ale co poradzić? Bestia była głodna.
Skierował swoje kroki do baru, najebie się w trzy dupy i jak wróci do zamku, to od razu skieruje się do swojej komnaty. Zaśnie szybciej niż zwykle i na pewno będzie spał dłużej! No ale pierw musi się upić.
Po wejściu do baru zapanowała cisza. W końcu sławny kanibal zawitał w lokalu, a okoliczni (i nie tylko) mieszkańcy go znali. Woleli nie wdawać się w bójki z mordercą, a sam barman posłusznie obsłużył gościa. Byleby nikt nie wezwał policji.
Usiadł sobie w kąciku, stawiając całą butelkę czystej na stoliku. Nikt przynajmniej nie będzie mu przeszkadzał, ba, może sobie nawet pozwolić na krótką drzemkę! Nikt przecież nie odważy się go okraść. Taki zlodziejaszek mógłby stracić rękę albo i głowę...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Kyubi Sob Cze 08, 2013 8:25 pm

Kyubi odwiózł córkę do domu, zlecając dziewczynie przeglądanie ciekawych broszur odnośnie domu, w którym mają mieszkać. Jeszcze nie powiedział jej, że będzie miała nie tylko ojca, ale i matkę. Na pewno za dobrze na to nie zareaguje, a wolał ją uprzedzić, nim przedstawi ją szlachetnej. Ale póki co nie miał głowy do takich spraw! Wolał iść gdzieś do baru i porządnie się napierdolić. Kiedy ostatnio zanurzył wargi w alkoholu do takiego stopnia, że urwał mu się film? No właśnie, to było tak dawno temu, że nawet nie pamiętał. Zapewne gdy był jeszcze kawalerem. Normalnie miał wrażenie, jakby minęły już wieki odkąd poślubił Naidrę. Czyżby brało go coś? Możliwe. Teraz doświadczał czegoś całkowicie nowego. Nie znał takiego życia i trochę dziwnie się z tym czuł. Przez siedem wieków był sam, nie miał żony i miał masę kochanek, teraz było to ukrócone. Jak długo wytrzyma bez innej kobiety niż jego żona? Nie miał pojęcia!
Wsiadł zatem w sporotwy samochód i odjechał spod kancelarii z piskiem opon. Kierował się w stronę centrum miasta, gdzie była dzielnica z barami! Nie ważne jaki. Ważne, żeby się napić i ukoić nerwy. Tak, miał na to ochotę. I musiał z tego korzystać, póki jeszcze mógł i nikt mu tego nie zabroni!
Jechał niemalże z szybkością światła, byle tylko dotrzeć jak najszybciej na miejsce. Nie zwracał uwagi nawet na czerwone światła, na których przejeżdżał. Zaparkował pod samym barem, w miejscu gdzie nie wolno było parkować. Najwyżej mu odholują samochód. Bywa. Nie będzie się mazał z tego powodu. Tylko ciekawe czy zapomni o tym, że przyjechał samochodem...
Wysiadł z samochodu, złożył kilka autografów dla fanek, które się do niego kleiły. Był ciekaw czy czatowały przy wszystkich barach, żeby go dorwać. Kichał na to. Olał resztę i wszedł do pomieszczenia. Naciągnął głębiej kapelusz, rozglądając się dookoła po barze. Wyczuwał intensywny zapach krwi ludzkiej i nagle dostrzegł Testamenta. Nie kierował się jednak w jego stronę. Pierw musiał udać się do barmana po wódę! Zamówił od razu dwie butelki, bo nie będzie przecież latał i zamawiał co chwila następną. Zgarnął je w łapy, mrudząc coś pod nosem, iż to na rachunek menadżera. Przecież nie będzie płacił za wódkę! Szkoda mu kasy. Zostawi sobie na jakichś nowy samochód albo jakieś inne, zbędne do życia rzeczy. Ruszył w stronę stolika, przy którym siedział wampir. Postawił obie towarzyszki jego życia na stoliku.
- Można?
Nie czekając na jego odpowiedź zasiadł na krześle. Tu była cisza i spokój, z dala od tego całego splendoru. Zresztą cały bar zwracał na nich uwagę. Wiadomo, obaj sławni, jednak z całkowicie innych przyczyn. Testament jako kanibal i seryjny morderca, Kyubi jako basista i Casanova.
Rozsiadł się wygodnie na krześle, otwierając butelkę czystej. Pił z gwinta, nie będzie się pieprzył z kieliszkami. Według niego były o wiele za małe. Upił kilka łyków. O tak, od razu lepiej. Jeszcze tylko pochłonie kilka innych butelek i urwanie filmu gwarantowane. Kto wie, może obudzi się jutro wieczorem w towarzystwie jakiejś blondynki?
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Nie Cze 09, 2013 5:56 am

Zapach gwiazdorka nie poruszył wampira nawet o centymetr. Nie był nim zainteresowany, poza tym takie sławne wampiry, mającego się za ponad wszystko. Oczywiście także nie przypuszczał iż mężczyzna po zakupieniu wódki, przysiądzie się akturat do takiego mordercy!
Stwór nieco się zdziwił, unosząc łeb z nad ramion. Zlustrował postać wampira, który to bezczelnie się dosiadł. No proszę. Już taki koleś się rządzi, nie poczekał.na głupią decyzję olbrzyma, który aż zmarszczył brwi w gniewie. Choć obroża przypomniała mu o spokoju, delikatnie pieszcząc karczycho bestii.
Zamruczał coś pod nosem, przecierając dłonią tył karku. Basita miał w nosie zdanie kanibala - tego marginesu w społeczeństwie wampirów.
Nerwowo chwycił za szybka butelki, biorąc duży łyk. Dla takiego gardziela gada piekący alkohol nie uczyni żadnej szkody, ba nawet się nie skrzywił.
- Nie lepiej poszukać stolika dla vipów?
Burknął pełen sarkazmu, zaś pijąc swój alkohol. Wypił już niemal wszystko i nieco helikopterek mu już ruszył w głowie, no ale to jeszcze nie to, jeszcze nie czuł się powalony psychicznie. I tak w ogóle wolał napić się krwi, temu też rozejrzał się po lokalu, szukając jakiś ciekawych mordek do spałaszowania. Ludzie jak zetknęli się z jego wzrokiem, szybko odwracali głowy. Kanibal aż się złowieszczo uśmiechnął. Na widok Kyubiego to raczej się cieszyli, na widok Testamenta - nie. Na pewno chcieli aby stąd poszedł...
- Opowiedzieć ci kawał?
Odezwał się nagle, nie odrywając wzroku od czysto kwistego. Ach i czemu czekać na jego decyzję? Zanim Kyu otworzył usta, wampir szybko dokończył swój zamiar.
- Idzie dwóch nieudaczników i wśród nich jest basista.
Ha! Żart poleciał! Niektórych kawał rozbawił, jednakże kanibal zaśmiał się krótko. Oblizał za to usta, mając już podły plan do muzyka.
- Ależ ta twoja Nadira to zakłamana suka, ponoć z czystą krwią nie mogła.
Już język się plątał. W chamski sposób zabrał mu jego wódkę, którą od razu otworzył i wypił do połowy. Strasznie potwora suszy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Kyubi Nie Cze 09, 2013 9:29 am

Oczywiście, że Kyubi miał siebie ponad wszystko inne. Był najlepszą gwiazdą, jaka kiedykolwiek chodziła po tym świecie. Był z tego dumny mimo, że inni jedynie uważali go za kogoś zbyt dumnego tylko i wyłącznie dlatego, że stał na scenie. Kyubi głównie odpowiadał za zwracanie na siebie uwagi fanek, żeby zespół mógł się na nich bogacić. Dobrze gadać przed kamerami umiał Isao, więc jego najczęściej wystawiali na takie pokazy. Natomiast Spodek, cóż, Spodek to Spodek. On po prostu był.
A po co miałby się pytać Testamenta o zgodę, skoro była to głupia decyzja jak sam to w bardzo ładny sposób ujął. Zresztą było to ulubione miejsce wampira i nie zamierzał z niego rezygnować tylko dlatego, że siedział sobie tutaj kanibal. Ten miał tyle okazów ludzkich do zjedzenia, że zapewne nie zwracał nawet uwagi na Kyubiego. Wampir wyjął z kieszeni paczkę fajek, wyjął jednego papierosa, podpalił i zaciągnął się. Poczęstował także Testamenta. Cóż, może stary będzie chciał się poczęstować, a jak nie to pies mu mordę lizał. Zdjął także kapelusz z głowy i położył go sobie na twarzy. Tak, uznał, że będzie to świetne miejsce dla jego zajebistego kapelusza.
- Ten stolik już jest Vipowski. Ja przy nim siedzę.
Odpowiedział ciekawskiemu wampirowi tonem cieknącej bistości. Był tak pewny siebie, że niemalże zadzierał nosa. A jak jeszcze wejdą do klubu jakieś panny, to zrobi się ciekawiej.
Wiedział już, że kanibal poszukuje ludzi do zjedzenia. Cóż, Kyubi nie umiał powstrzymywać się przed czytaniem w myślach.
- Blondynki są bardzo smakowite. I zajebiste w łóżku. Przydałoby Ci się trochę rozruszać... stare kości.
W sumie nie wiedział jak mu się układało z Hachiko. Czy wciąż są razem czy nie. Co go to obchodziło?
Wampir wysłuchał dowcipu wampira, uchylając lekko kapelusz by spojrzeć z te żółte, gadzie źrenice. Świetny dowcip, aż mu zaklaskał! Czy przyjął to jako osobiste uderzenie do jego zajebistości? A gdzieżby tam! Sam postanowił odwdzięczyć się jakimś sucharem.
- Wiesz czemu dupa pisze się przez U otwarte?
Zrobił chwilę przerwy, sięgając po butelkę czystej. Pociągnął z niej kilka łyków i odstawił. Nie zaprotestował też, kiedy jego rozmówca sięgnął po wódkę Kyubiego. Może jest biedny i go nie stać? Niech więc sobie pije do woli, to i tak idzie na rachunek menadżera.
- Żeby gówno wyleciało.
Dokończył, uznając że wampir na pewno już sobie przemyślał tę jakże błyskotliwą uwagę. Tak, suchar był naprawę gównianych lotów.
Spojrzał na wampira lodowatym wzrokiem, gdy obraził jego żonę. Wredny uśmiech pojawił się także na jego wargach.
- Bo nie może.
Tak, to była prawda. Nie mogła. Wzięli cichy, potajemny ślub, o którym nikt nie wiedział prócz Naizena. Zresztą Kyubi był głową rodu, a nawet był spokrewniony ze swoją żoną, więc nic nie stało na przeszkodzie ich ślubu.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Nie Cze 09, 2013 11:14 am

A on na gdzieś kim jest Kyubi. Kanibal myśli wyłącznie o tym jak upolować kolejną ofiarę, a nie o tym z kim ma do czynienia! Poza tym nie lubił muzyki jakiej grali, za bardzo kojarzyła mu się z japońszczyzną, a trzeba dodać iż powoli miał już dosyć tego kraju. Zbrzydło mu tutejsze mięso i krew. Może i dlatego polował na cudzoziemców? Kto wie, kto wie...
Phew, co za wyższość. Zaraz kanibal puści mu tutaj pawia wszak aż zakręciło mu się w głowie od tej jego zajebistości. No ale tak się na szczęście nie stało. Za to uniósł brew, kładąc wielką łapę na stolik. Gdyby takie szpony sięgnęły do twarzy muzyka, nie byłoby co po nim zbierać.
- Ale przestanie, jak zabierzesz stąd swoje gwiazdorskie cztery litery.
Rzucił nerwowo, by za chwilę zaś oblizać usta. Miał dosyć takiego wzroku z góry, chyba zaraz zje tego piękńsia! Zwłaszcza po tym tekście.
- Zaraz tobie poruszam wszystkie kości!
Warknął, obniżając te swoje zębiska. Choć opanował się szybko, jak tylko zamoczył usta w wódce. Bo właśnie rzucił tym swoim kawałem. Kyubi zareagował inaczej niż się spodziewała, w dodatku chyba chciał być fajny i także rzucił sucharem, olbrzym wcale się nie zaśmiał.
I stać go na wódę, przecież nie tylko on pływał w fortunie, poza tym bestia zdradzała wyglądem dostatek. Ale co do picia nieswojej wódki - prosta sprawa. Po co ma ruszać tłuste dupsko do barmana skoro ma pod nosem?
Ocho, lodowaty wzrok? No tak, on zakochał się w Nad. Bestia aż nie mogła powstrzymać głupiego aczkolwiek niepokojącego śmiechu.
- Zakochany po uszy. Też tak miałem, ale mi przeszło i się kurewsko z tego cieszę. Ta franca zrujnuje ci życie, przyjacielu. Na początku jest ładnie, ale później... wyjdzie prawdziwa natura.
Machnął łapą na własne słowa. Nie spuszczał gdziego wzroku z wampira. A co mu tam, niech chłopak wie na co się pisze.
- Dostanę tutaj coś do żarcia?
Burknął nieco oschle, zerkając wreszcie na barmana. Facet go wyczuł i aż zadrżał... Może wyczuł, że to właśnie on ma być stekiem dla potwora?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Kyubi Pon Cze 10, 2013 11:17 am

Skoro miał gdzieś kim jest Kyubi, to tym bardziej nie będzie mu przeszkadzała jego obecność. Niech spokojnie skupi się na zdobyciu swojej ofiary. Każdy miał swój gust, nie musiał lubić tego, co tworzyli. Ważne, że był na koncercie i za niego zapłacił, dzięki czemu zespół się wzbogacił. Większych kłopotów także nie robił, zresztą Kyubi nie miał nic przeciwko jego obecności na koncercie. Każdy mógł tam przyjść, choć nie bardzo podobał mu się fakt selekcji gości, wprowadzając w to wszystko sekcję dla Vipów. Nie wszystkich fanów było na to stać, więc przez to cały zespół mógł stracić w ich oczach. Niestety nie Kyubi ustalał te durne zasady i jedynie z tym mógł się nie zgodzić.
Kyubi zachowywał spokój, wszak nie chciał niepotrzebnie wszczynać jakichś awantur. Nic nie miała do samego kanibala, nie przeszkadzało mu to, że się wyróżniał i mordował. Szkoda tylko, że miał na pieńku z łowcami, a i tym samym zainteresowała się nim jak i jego synem Rada Wampirów. Zapewne, gdyby Kyubi ostrzegł Testamenta, ten i tak by szybko o tym zapomniał albo zbył słowa starszego wampira. Każdy przecież wie lepiej, co dla niego jest lepsze.
– Za dobrze mi się tu siedzi.
Odpowiedział, nie spoglądając już na wampira, a rozglądając się po gościach, którzy tutaj przyszli. Sam przecież na coś polował, oczywiście nie w takim znaczeniu jak sławny seryjny morderca. W sumie ciekawiło go jak się miewał stan psychiczny kogoś tak wyobcowanego, że nawet własna rasa z chęcią by go zabiła. Kyubi nie żywił do niego żadnych niechęci, nie był nawet uprzedzony, a już tym bardziej nie winił go za krzywdy jakie wyrządził Nadirze. Ba, on znał przecież tylko wersje wydarzeń Nadiry. Jako prawnik nie mógł osądzać tylko i wyłącznie po „zeznaniach” jednej ze stron.
Kto by pomyślał, że obaj panowie z takim względnym spokojem będą się wspólnie uraczać wódką. Zresztą basista nie był już skory do bójek czy innych walk dzięki temu, że nauczył się cierpliwości. Nie wszyscy przecież mieli idealne życie. On sam także takowego nie miał.
Westchnął na jego słowa. Musiał przyznać mu rację. Już raz przeszedł to z Nadirą. Już raz pokazała swoją prawdziwą, samolubną naturę, patrząc tylko i wyłącznie na siebie i swoje potrzebny, nie mogąc zrozumieć natury swojego partnera.
– Prawda. Już z nią to przeszedłem. Nie mogła pogodzić się z moją naturą.
W sumie nie miał pojęcia dlaczego „zwierzał” się z tego wszystkiego temu wampirowi. Zwykła potrzeba? Jakieś widzi mi się? A może szukał jakiejś dobrej wymówki, by przespać się z jakąś kobietą, którą nie jest jego żoną?
– No a teraz się zmieniła.
Skomentował, mając nadzieję, że faktycznie tak będzie. Sięgnął po wódkę i upił z niej kilka łyków. Doszedł do wniosku, że ten wampir mimo wszystko został zraniony przez szlachetną. Zapewne znów nie zdawała sobie z tego sprawy, widząc w tym jedynie własną krzywdę. Wzruszył ramionami nie mając pojęcia czy dostanie tutaj codo zjedzenia.
– Wybierzesz sobie jakiegoś gościa baru.
Jakoś da radę zatuszować tę sprawę, o ile zrobi to po cichu, a nie tak, żeby pół miasta widziało jego poczynania.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Wto Cze 11, 2013 11:18 am

Przybył na ich koncert bo Omitsu go wyciągnęła, inaczej nogi by tam nie postawił, no chyba że w celu zjedzenia publiczności, no i samych muzyków! Ma tyle miejsca w żołądku, że na wszystkich by starczyło. No i właśnie zaś wszystkie krążyło w okół posiłku. Może faktycznie potrzebuje pomocy? Sam jak widać nie daje sobie rady.
Oblizał się raz jeszcze, rozglądając się po obecnych. Kto wie czy Kyubiego nie zechce skosztować, bo nie raz jego gadzi wzrok zatrzymywał się na postaci muzyka.
Ach, za dobrze mu się siedzi? Kanibal pomruczał coś pod nosem. No ładnie, trafił mu się kolejny zaopatrzony w siebie wampirek arystokrata. Może jeszcze gardzi gorszym od siebie? Może nie pod względem krwi ale ogółu, statusu w społeczeństwie wampirów.
Stwór nie miał pojęcia co tak naprawdę sądzi o nim Kyubi i wprawdzie nie obchodziło go to. Teraz miał ważniejsze sprawy nie zastanawianie się, co kto o nim myśli.
Dopił drugą czystą, czując się niezbyt dobrze. Jak widać alkohol podziałał na jego umysł. I może bardziej język się rozplątać oraz stać się o wiele niebezpiecznym, zwłaszcza gdy zżera głód. Już mu się wnętrzności przekręcały, a nerwowość rosła.
To jaka jest Nadira, nie obchodzi wampira. Pokręcił głową na jego słowa i po prostu zaśmiał się.
- Nie zmieni się, Nadira nigdy nie będzie dobrą wampirzycą. Zniszczy cie przy dobrej okazji, wykorzysta, wyśmieje i wymyśli kłamstwa, że traktowałeś ją gorzej od szmaty. A cała wasza miłość będzie dla wkurzenia jej rodziny. Ona się tak bawi.
Z jak wielką pogardą mówił te słowa. Samo wspomnienie, jak uczyniła z niego tyrana, pogłębia nienawiść. I jeszcze chciała przyjaźni! No ale dosyć... Kanibal wstał z krzesła i lekko chwiejnym krokiem, podszedł do stolika obok. Siedziało przy nim dwóch mężczyzn... Nie wnikał kim są, bestia chwycił jednego za głowę i nim ten zdążył jakoś zareagować, zatopił zębiska w szyi. Kolega atakowanego krzyknął i kiedy wstał, przewrócił krzesło. Ludzie wpadli w panikę, widząc jak potwór zabija jednego z klientów. Barman szybko chwycił za telefon, musi wezwać policja, zanim morderca pochłonie więcej ofiar. Ba, już z jednym skończył i dorwał się do młodej kobiety. Kyu sobie może popatrzeć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Kyubi Wto Cze 11, 2013 3:20 pm

Kyubi tam nie wnikał z jakich powód wampir przyszedł na koncert. Ważne, że był. Szkoda jedynie, że nie spodobało mu się to, co stworzyli i pokazali tak tłumnej publiczności. Każdy ma swój gust, a wampir narzekać ani kogoś zmuszać nie zamierza.
Kyubi nie zechce dać się skosztować, może uda mu się przewidzieć atak wielkiego wampira albo najzwyczajniej w świecie go uniknie. Jakoś nie miał ochoty na starcie trzeciego stopnia z wielką i silną łapą wampira. Zostałaby po nim jedynie miazga, a po cóż ryzykować, skoro pozostało jeszcze tyle dam do przeruchania, wyruchania, zruchania na wszystkie, możliwe i niemożliwe sposoby? No właśnie! Miał jeszcze tyle do zrobienia!
Kyubi wcale nie uważał siebie za jakiegoś arystokratę. Wbrew pozorom było odwrotnie. Nie znosił ich. Nie rozumiał tych wszystkich zasad szlachetnych, które nie prowadziły do niczego konkretnego. Ale kanibal najwyraźniej był sam uprzedzony do wszystkiego co się rusza, wymagając jedynie od innych.
Kyubi kiwnął na przerażonego barmana, zmuszając go do podejścia do ich stolika. Gdyby nie to, że mógł zarobić porządne pieniądze na tej dwójce, nie podchodziłby. Wampir zamówił jeszcze dwie czyste, po jednej dla każdego. Barman zniesmaczony odszedł i wrócił dopiero po pewnym czasie, z zamówieniem.
- Jestem już na tyle stary, że mogę pozwolić sobie na ryzyko. Poza tym, zająłbyś się swoją żoną, nim ktoś Ci ją odbije.
Kyubi spojrzał na Testamenta, w ogóle niczego nie sugerując. Choć zapewne wiedział, że ten jest Casanovą, to czy przejmie się tymi słowami to już jego sprawa.
Już po chwili Kyubi mógł zobaczyć Kanibala w akcji! Padł pierwszy człowiek, a Casanova jedynie westchnął. Przybrał na wargach aktorski uśmieszek, wyjął z kieszeni wizytówkę swojego menadżera i krzyknął "cięcie". Podszedł zaraz do barmana z niewinną, pewną siebie minką cwaniaka.
- Nagrywamy film, sam rozumiesz. Więc proszę zachować spokój, nic się nie dzieje... na prawdę.
Dobra ściema nie jest zła! Podał mu zaraz wizytówkę swojego menadżera, żeby słowa przybrały większe znaczenie. Przecież wszystko wyglądało tak realistycznie! Wiadomo, nowoczesne kino tak miewa. Wampir oparł się łokciami o blat i obserwował z chłodem kolejne morderstwo, które było tak prawdziwe, na jakie wyglądało. A ludzie poniekąd się uspokoili. Przecież to był Kyubi! Znany, chujowy celebryta. Może wynajął Testamenta do jakiegoś filmu? Ta, ludzki umysł nie zna granic, a wampir nie wtrącał się w polowanie na ludzi.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Wto Cze 11, 2013 5:30 pm

Sratatata, arystokrata czy nie, należy do wampirów sławnych, lubianych i takie tam. Zatem bestyjka będzie trzymać się z dala, no chyba że miałby go zjeść! Wtedy kanibal usunie dystanse i pożre Casanove. Ile kobiet wtedy znienawidziłoby olbrzyma, o rany! Lecz czy się by przejął? Skądże! Zaśmiałby się im w twarz, w końcu to wredna bestia. No i oczywiście wyrządziłby krzywdę każdej kobiecie, a potem jak rasowy ganagster rzuciłby petem na chodnik! Hahaha!
No ale do rzeczy. Wampir nie pogardził kolejną czystą, a słowa Kyu zbył ręką. Był zbyt otumaniony alkoholem, żeby myśleć racjonalnie, no ale jeśli ten kochanek Kyubi dobrałby się do rudej, oderwałby mu jego męskość. Wtedy Sayonara panienki. A proteza nie zastąpi prawdziwego sprzętu, hoho. Jednak nie straszymy naszego gwiazdorka. Stwór zajął się trzecią butelką czystej, opróżniajac ją do samego dna. No i właśnie się zaczęło...
Już kobieta padła ze szponów potwora. I czy uwierzyli gwieździe? Może niektórzy, ale większość jakoś nie chciała w ta bujdę uwierzyć. Barman zadzwonił na policje, większość opuściła bar, lecz ci co zostali... padli ofiarą kanibala. Ilu pozbawił krwi? Pięciu? Sześciu? Padło nawet na dziesięciu! Jak obrzydliwych kleszcz się nażarł i miał czelność dopaść jeszcze do zwłok zaatakowanych. Po pijanemu robił to niezdarnie i brudził, w dodatku nie kontaktował już ze światem. A skoro Kyu nie udzielił żadnej pomocy, zostanie w to zamieszany. Uroczo? Stwór się wcale tym nie przejmował. Jedynie czasem zerkał na Casanove, jakby miał obawę, że mu ucieknie! Co knuł? Ha! Nie powiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Kyubi Wto Cze 11, 2013 6:55 pm

Lubiany to on był, gdy wchodził na scenę i grał swoją muzykę. Jednak kiedy schodził, kobiety robiły się ostrożne, choć wciąż lgnęły do niego jak muchy do gówna. Ale lubiany to nie był, głównie przez mężczyzn takowych dam.
Najwyraźniej kanibal już odpłynął w swoim transie głodowym, a także brał go powoli alkohol, którego w sumie sporo zdążył już wyżłopać. Kyubiego jednak jeszcze nic nie brało. Nawet to charakterystyczne łupanie w głowie czy też lepszy humor nie pojawiało się. Po niemalże tysiącu lat uodpornił się na alkohol tak samo, jak niektórzy ludzie umieją uodpornić się na trucizny.
Wampir już kiedyś dobierał się Rudej i kto wie czy znów nie będzie się dobierał. Już żonkę jego syna obrobił, teraz mógłby się wziąć i za jego kobietę. To byłoby proste zadanie. A przynajmniej miał taką nadzieję. Faktycznie, z protezą ciężko byłoby mu dobierać się do kobiet, ale czy takie pogróżki byłyby w stanie powstrzymać przed zdobyciem kolejnej kobiety?
Kyubi zapalił sobie jeszcze jednego papierosa, dostrzegając gdzieś na barze pudełeczko tańszych cygar. Uwielbiał je i ich charakterystyczny smród, jak to pięknie określają kobiety. Wypił także do połowy swojej butelki, obserwując wampira. Nie zamierzał się wtrącać w jego poczynania. Nie zareagował nawet, kiedy barman zadzwonił na policję. Westchnął jedynie, spoglądając ilu ludzi kanibal już pochłonął. Jeden za drugim, trupy leżały na podłodze, dekorując smętny bar krwistą czerwienią i wnętrznościami, a stoły zostały przyozdobione girlandami z flaków.
Kyubi pilnował uważnie umysłu wampira, co by nie zrodził mu się w głowie jakiś szalony pomysł zaatakowania wampira. Jeśli ten zaś go wrobi w morderstwo, Kyubi będzie miał przejebane. Jednak jako prawnik na pewno z tego jakoś wyjdzie. Nadira zadowolona nie będzie.
W oddali słychać było już syreny radiowozów policyjnych. Czyż policja, aby przypadkiem nie była przekupiona przez burmistrza? Kanibal mógł im nakłamać takich bzdur, że uwierzyliby nawet, gdyby im powiedział, iż te wszystkie osoby zabił kosmitą, którym jest prezydent Obama. Kyubi coś przeczuwał, że zostanie wrobiony w ten bajzel. Spuścił jedynie łeb z rezygnacją, szukając wzrokiem po lokalu kamer, które powinny się tutaj znajdować, a to pomogłoby mu się oczyścić z zarzutów. Zresztą był kochany! Jak każda gwiazda. Najwyżej przekupi sędzinę, seksem. A jakżeby inaczej.
Wampir dostrzegł wreszcie jakąś blondynkę w kąciku, płakała. Zapewne ukryła się przed Kanibalem. Kyubi podszedł do niej mozolnym krokiem i złapał ją za szyję unosząc do góry tak, żeby miał ją na wysokości oczu. Nachylił się do niej w taki sposób, że włosami zasłonił się przed kamerami. Wbił w nią swoje kły, spijając zachłannie krew. Oj tak, dawno nie odczuwał tego przyjemnego uczucia ciepłej krwi, rozlewającej się po jego martwym ciele. Narkotyczne, wspaniałe uczucie, które sprawiało, że miało się ochotę pozbawić własną ofiarę życia. Kyubi musiał się jednak powstrzymać. Skasował jednak biedulce wspomnienia i położył ją na ziemi, nieprzytomną. Sam zaś oblizał się zachłannie, z resztek krwi na wargach. I wrócił na swoje miejsce, przy barze, jakby gdyby nigdy nic!
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sro Cze 12, 2013 1:37 pm

Nie wnikał w to czy Kyubi będzie miał kłopoty, mógł przecież wyjść zanim kanibal zaczął ucztować, nikt go tu na siłę nie trzyma, ot co. Więc w przyszłości nie powinien mieć żadnych pretensji do potwora. No ale jeśli takowe będą, no to rozmowa może wyglądać całkiem inaczej.
Atakował po kolei, nie patrzył kogo pożera, w jakiś sposób to robi. Wbijał się zębiskami w ciała, rozrywając je niemiłosiernie. Łykał nie raz całymi kęsami nie starając się nawet przeżuć mięsa. Gdzie jeszcze ktoś mu to zabierze i co wtedy? Zostanie mu mało! Poza tym obecność wampira strasznie go drażniła, lecz to nie był ten czas, kiedy miałby go jakoś przegonić, ba, zajęty wyjadaniem wnętrzności nie mógł się skupić na innej czynności. Dopiero jak z nad tych wszystkich zwłok, kości i porozwalanych stołów ujrzał Kyubiego i jakąś dziewczynę, wkurzył się. Przecież to dla Olbrzyma! No ale Kyu miał szczęście bo wampirowi nie chciało się już wstać. Zgromadził w okół siebie, jak najwięcej i wylizywał do samej kości. Zaś psuje spokoj w mieście, cóż... Jak widać wampir nie umie żyć w pokojowym nastawieniu, taka krew! No i w ogóle są tu kamer, Kyubi został ładnie nagrany! Będzie miał co żonie i dzieciom pokazywać, ach!
Syreny policyjne dało się już słyszeć, Stwór nadal się objadał i jakby nie słyszał nadchodzącej policji, co do gwiazdy? Ucieknie? Ach, zobaczymy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Kyubi Sro Cze 12, 2013 3:50 pm

Co prawda to prawda, Kyubi jednak nie zamierzał wychodzić nim nie wypił do końca swojej wódki. Skoro już za nią zapłacił (oczywiście nie z własnej kieszeni), to szkoda by było, gdyby tak wspaniały trunek się zmarnował.  Dlatego jego dusza artysty, alkoholika i casanovy, nie mogła mu pozwolić na zmarnowanie czegoś tak wspaniałego.
Kanibal pożerał ludzi, a Kyubi w międzyczasie zajmował się swoją jedną, jedyną ofiarą. Dawno nie spijał świeżej krwi. Nie mógł sobie pozwolić z racji wielu obowiązków, ale teraz, wyczuwając tak wspaniałą, przeróżną woń krwi, nie mógł się już powstrzymać. Wtopił kły i sączył delikatnie krew, trzymając mocno w ramionach swoją ofiarę, nie pozwalając aby opadła na podłogę. Przechylił ją lekko do tyłu, a długie, jasne włosy opadły, niemalże zamiatając podłogę. Nie pozwolił, aby krzyknęła. Zaś nie pozbawił jej życia, nie mógł zwracać na siebie aż takiej uwagi, a zatem "zatarł" po sobie także ślady, lecząc dziewczynę z małej ranki na szyi.
Kiedy wampir skończył, kanibal siedział na środku baru, wysysając szpik z kości trupów, zalegających w barze. Jedynymi żywymi osobami był on, Kyubi i barman, który już z wrażenia słaniał się na nogach. Spoglądał z przerażeniem to na kanibala to na basistę.
- Masz pozdrowienia od Nadiry.
Przekazał pozdrowienia, tak jak życzyła sobie tego jego żona.
Wreszcie syreny umilkły, a policja otoczyła bar. Po chwili rozległo się głośno "proszę wyjść z baru z uniesionymi rękoma". Kyubi przewrócił oczami i założył swój kapelusz na głowę, wciskając dłonie w kieszenie. Dawno nie miał takiej akcji w swoim życiu! Normalnie to pokocha i częściej będzie się pakował w problemy. A że żaden z wampirów nie zamierzał ruszyć się do wyjścia, a tym bardziej sam barman, policja odważyła się wreszcie przekroczyć drzwi wejściowe, mierząc z broni w głowy dwóch wampirów i samego barmana.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Czw Cze 13, 2013 9:29 am

Jak widać spotkanie wampirów nabrało dziwnego i nieprzyjemnego charakteru. Kanibal wpakował w kłopoty gwiazdora, mieszając go w morderstwo. No ale czy się tym chudy inaczej przejmuje? Skądże. Był zbyt zajęty objadaniem się niż przyjmowaniem takimi szczegółami. No i jak się Kyubi wybroni, skoro sądy są pod władzą burmistrza? Cóż....
Stwór się tak obżarł, że ciężko było mu aż wstać. Oblizał pazury, nie zwracając uwagi na to co działo się w koło. Nawet syreny policyjne uszły po wampirze jak po kaczce. Ziewnął głośno, mając już nie odpartą chęć położenia się i pójścia spać. I co do pozdrowień Nadiry? Spojrzał się na wampira pełen znudzenia i jakoś nie miał ochoty podziękować. Nie darzył szlachetnej sympatią, nawet tą najmniejszą. Zresztą Kyu już mógł to zauważyć po samych wcześniejszych słowach olbrzyma.
Ach, wpadła policja! Kanibal obejrzał się za siebie i skrzywił nieznacznie. Stanowczo za dużo zjadł i jakoś nie czuł się najlepiej, a widok smakowitej policji przyprawiał go o młodości. Może zwróci to co zeżarł i posmakuje mundurowych? Uśmiechnął się lubieżnie, nie czyniąc paskudnej czynności. Jedynie przy wstawaniu, wypluł trochę się swojej krwi, jaka zebrała mu się w ustach. I w oka mgnieniu zebrani mundurowi stanęłi w czarnym ogniu. Wampir ruszył w ich kierunku, lecz Kyubi chyba już nie miał ochoty stać i patrzeć jak giną niewinni i teleportował siebie oraz kanibala z baru, a raczej rzeźni.
Pojawili się gdzieś nieopodal, a olbrzym zamiast podziękować, powyzywał gwiazdora za zabranie z uczty, no i oczywiście bestyjce po teleporcie zrobiło się niedobrze. I w tak przyjaznym nastroju rozeszli się w swoje strony. Koniec.

z/t x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sro Cze 19, 2013 9:01 am

Yuu długie dni spędziła w mieszkaniu Samuru. Nie chciała nigdzie wychodzić, nigdzie się pokazywać ani patrzeć na czyjąkolwiek, zapyziałą mordę. Łaziła po mieszkaniu jak po swoim, leżała na kanapie gapiąc się w sufit, czasem w telewizor, a czasami siedziała na parapecie obserwując z wysoka tych małych ludzików szwędających się po ulicach zatłoczonego miasta. Jakoś dziwnie zamknęła się w sobie, stwierdziła, że to życie wampira naprawdę jest tak mocno do dupy jak to ona sobie wyobrażała, znów myślała o tym, by być człowiekiem i pewnego dnia po prostu umrzeć... Wzdychając głośno w końcu stwierdziła, że czas coś zrobić ze swoim życiem, że po prostu... Trzeba wziąć się w garść. W końcu ubrała się i wyszła, ale to jeszcze nie do tego baru. Wyszła by po prostu kupić sobie jakieś mieszkanie, mieć coś swojego i bałaganić tam tak bardzo jak jej się będzie żywnie podobało.
Następną, sporą ilość czasu spędziła u siebie, znów patrząc w sufit i gadając z najważniejszą osobą w swoim życiu - ze sobą. Dopiero po kolejnym tygodniu poczuła, że coś jest z nią nie tak, że trzeba się ruszyć. Szybki esemes, gdzie pierwszy raz się bała, że odpowiedź na niego może być negatywna. Już miała ochotę coś rozpierdolić, ale jednak dostała zwrotną wiadomość, a odmowy w tym nie było. Mimo, iż był zajęty na aktualny moment, to na najbliższy czas był wolny. Yuu musiała na to spotkanie się przygotować, w końcu lśnić zawsze lśniła, to i tym razem musiała wydobyć z siebie siódme piękno, by pokazać, że stać ją na więcej. Miała czas, więc przez kilka dni zajmowała się sobą, a gdy przyszedł odpowiedni dzień, ubrała się w piękną, jasną sukieneczkę, uczesała swoje cudowne, gęste, długie i lśniące blond włosy, starannie włożyła na stopy buty na obcasie, poprawiła makijaż, przyjrzała się pomalowanym na ciemną czerwień paznokciom i długo patrzyła na siebie w lustrze... A potem tylko wyszła zamykając mieszkanie.

~ Wieczór, tuż po zachodzie słońca ~
~ Bar ~

Blondwłosa piękność przekroczyła próg baru z telefonem komórkowym w swych smukłych dłoniach, gdzie na ekranie telefonu wystukiwała ze spokojem wiadomość. Lekko przegryzła swe bladoróżowe usta, otarła wargi o siebie, po czym gdy tylko skończyła uniosła głowę rozglądając się po lokalu. No dobrze, teraz tylko usiąść, zamówić coś do picia i poczekać. Kobieta pewnym krokiem podeszła do lady, zamówiła coś do picia, po czym oddaliła się by usiąść przy stoliku w samym centrum. Przecież musiała być widoczna i zaszczycać swą urodą cały ten bar, prawda? Od czasu do czasu zerkała na zegarek, wszak w smsie wyraźnie napisała "masz 20 minut" i ot, czekała z utęsknieniem sącząc drinka od czasu do czasu i spławiając co raz to nowszych adoratorów, którzy pragnęli do niej zagadać, co pomału wytrącało ją z równowagi, a tych emocji ukryć nie potrafiła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Gość Sro Cze 19, 2013 9:30 am

Tak, dostał smsa od blond piękności i... no i postanowił się ruszyć. W sumie nie był niczym ważnym zajęty, a że nie miał daleko do owego baru to czemu nie. Już w sumie kiedyś tu był i dobrze wspominał ten lokal. No ale mniejsza.
Rudy wbił się pod prysznic na dosłownie pięć minutek, ogarnął fryzurę, spryskał się swoimi ulubionymi perfumami i wdział na siebie jakieś konkretniejsze wdzianko. Trzeba jakoś wyglądać jak się idzie między ludzi, nie? W końcu się trzeba za siebie wziąć. Po zaledwie dwudziestu minutkach mężczyzna opuścił swoje tymczasowe mieszkanko i wpakował się do swojego samochodu. Pięć minut mu zajęło dojechanie na miejsce, a kiedy już się tam znalazł, zaparkował i stanął przed wejściem do baru - spojrzał na zegarek. Miał jeszcze około pięciu minutek. Wydobył papierosa z paczki, oparł się o ścianę i zaczął sobie popalać. Kiedy minęło równo 30 min od smsa Yuu, mężczyzna zgasił niedopałek o ścianę i wywalił go przed siebie, po czym pewnym krokiem wszedł do baru. Spokojnie rozejrzał się dookoła i po samym środku dostrzegł osobę, która na niego czekała. Powoli podszedł do stolika i stanął po drugiej stronie. Zdjął z siebie elegancki płaszcz i powiesił na oparciu krzesła, gdyż nie dostrzegł żadnego wieszaka przy wejściu. Nie ten typ lokali, hah. Po chwili usadowił swoje cztery litery na krześle naprzeciwko Yuu i oparł łokcie o stół.
- Miło Cię znowu widzieć, Yuu. - rzekł swoim nieco mrukliwym głosem, przyglądając się blondynce z zaciekawieniem. Ładnie wyglądała a i ładne perfumy było od niej czuć. No, jak zwykle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Drink bar" - Page 3 Empty Re: "Drink bar"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 12 Previous  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach