Apartament Elizabeth i Constantine
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
A no posiada, faktycznie ta umowa była wieczna, skoro jest gotowa trzymać go tutaj w takim razie nie ma problemu, wszyscy będą szczęśliwi prawda? To że miała na sobie tak wielkie organizacje i kompanie było dla niego dodatkowym plusem, będzie bogatym nierobem, nic tylko wołać pastora i stanąć przed ołtarz hah. Mówisz że jest kapryśna? No to zapowiada im się bardzo ciekawa przyszłość nie wątpię w to, bardzo bardzo ciekawa. On z kolei nie dość że jest kapryśny to jeszcze jest arogancki to w ogóle zajebiste połączenie, ale cóż niby to przeciwieństwa się przyciągają, ale nie w tym wypadku co nie?
- Spoiler:
- Przeciągnął się lekko cały czas nie spuszczając wzroku z kobiety, nie miał teraz na to ochoty, teraz liczyła się dla niego spełniona żądza którą w nim wyzwoliła, była bardzo odważna jak na pierwsze spotkanie, ale skoro twierdziła swoje, on nie będzie taki i nie zostawi jej przecież po tym, zresztą popełniłby najgorszy błąd w swoim życiu, no kiedy może się trafić kolejna taka okazja? Prawdopodobnie nigdy. Mówisz że też nie potrafiła wcześniej? Dopiero teraz? To wszystko było dla niego dziwne, ale nie zamierzał się dalej w to zagłębiać, nie teraz kiedy był tak blisko niej, może pogadają o tym rano? albo coś w tym stylu. Zabierając się do dalszej roboty zszedł z pocałunkami w miejsce gdzie dopiero trzymał ręce, zahaczając czasami kłami o kawałki jej skóry, to było dla niego normalne, a ona nie wyrażała sprzeciwu więc nie bał się podobnych czynności. Rękę przesunął na jej bieliznę zaplątując w nią swoje palce, na razie tylko tyle, ale prawdopodobnie po pocałunkach coś z tym zrobi.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Dziewczyna jakoś nie miała ochoty rozmawiać o przeszłości, ale jeśli będzie chciał się spytać o to nie będzie przecież mu zabraniać tego. Zazwyczaj ona nigdy nie lubiła mówić o przeszłości za to ma być wdzięczna że ją coś uratowało? Nigdy w życiu. Spokojnie odetchnęła w tej sytuacji.
- Spoiler:
- Dziewczyna czuła jego dotyk co raz bardziej i bardziej, nie potrafiła nadal oprzeć się. Pocałunki ją doprowadzały do szaleństwa jeszcze bardziej, czując przy tym dogłębną przyjemność. Spokojnie oddychała jednakże zaczynała oddawając pomruki jak niczym kotka. Constantine może to jej jęczenie ciche z połączeniem pomruczenia usłyszeć. Tak to będzie niezła para, a może i małżeństwo kto wie, kto wie. Rzecz biorąc bardzo by chciała być jego żoną. Odczuwając jego pocałunki i lekkie gryzienie jej to nie przeszkadzało ale jeszcze bardziej doprowadzało do większej przyjemności jakby już nie wytrzymywała tego. Jakby to ująć proszę weź mnie.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Skoro nie chciała rozmawiać o tym, on nie należał do osobników którzy są ciekawscy, nie szczerze to go tak naprawdę nie obchodziło, jeśli będzie miała jakiś problem i będzie chciała się go poradzić to z chęcią jej pomoże, ale bez tego? Proszę Cię, nie chce mu się bawić w domyślanie się sytuacji, po prostu będzie tutaj dla niej i tyle. On raczej też wolał być skryty i nie myśleć o przeszłości więc zrozumie bardzo dobrze dziewczynę, nie będzie pytał, naciskał ani nic z tych rzeczy.
- Spoiler:
- On był coraz bardziej zbliżony do niej, chwila która miała trwać powoli dobiegała końca, bo Constantine dłużej wytrzymywać nie zamierzał, ogarnęła go pewna żądza, no cóż nie można mu było się dziwić prawda? Jej pomruki, tym bardziej przypominały mu o tym cały czas, nic więcej prawdopodobnie nie mógł zrobić niż złapać mocno za jej włosy jedną ręką, przystawić swojej usta do jej ust, a w międzyczasie zsunąć z niej bieliznę. No tak, był gotowy a ona wydawała się równie gotowa co on nie? No to bez żadnego przedłużania, rozpiął sobie spodnie do końca i spoglądnął tej dziewczynie w oczy, chciał się upewnić czy ona rzeczywiście wie co robi, nawet jeśli by zauważył ze nie, to i tak pewnie było za późno. Powoli i ze spokojem wszedł w nią zdecydowanym ruchem zaciskając jej rękę na ramieniu, a przy tym delikatnie ją nakłuwając wydłużonymi pazurami. Niech będzie co ma być.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
W tej sytuacji ona faktycznie ma szczęście że takiego męzczyznę spotkała w swoim życiu i cieszy się z tego niezmiernie. W tym momencie można rzecz że naprawdę chce być z nim do końca życia.
- Spoiler:
- Dziewczyna widząc tą sytuację napiętą bo taka była spokojnie spojrzała mu w ślepia. Spokojnie przemyślała wszystko co powinno być dobre, a co nie. Nie widząc tego że coś jest nie tak, oddaje się mu calutka żeby okazać mu to że jest tylko jego i nikogo innego. W tej sytuacji ona odczuwała jego zamiary, nie broniła się bo nie ma po co. Sama ona do tego dązyła tym bardziej chciała z nim to zrobić. Sytuacja była bardziej napięta i przyjemna dlatego widziała determinację wtedy spojrzała mu w oczy znowu, dając mu zezwolenie że może i wiedząc pewnie to zrozumiał wcześniej z jej myśli czy słów, normalnie intuicja ich nie zawiodła tym bardziej. W momencie poczuła go w sobie jedynie jęknęła z pomrukiem. Dla niej to jest najpiękniejsza chwila w jej życiu i nie żałuje tego, oj nie.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
No jeśli zależało jej na facecie którego nie będzie obchodziła większość rzeczy, nie wykaże sam własnej inicjatywy i tak dalej, ale pomoże wtedy kiedy zostanie o to poproszony to tak, to faktycznie można powiedzieć że miała rzeczywiście szczęście. Taki właśnie był Constantine i nic tego nie zmieni, według mnie to nawet lepsze niż jakby miał być toksyczny czy też pod pantoflem co?
- Spoiler:
- Patrzył się na nią po dokonaniu aktu który zrobił wcześniej, chciał zauważyć każdą reakcję, każde westchnienie, każdy pomruk a najbardziej wyraz jej twarzy. Wyglądała na całkiem zadowoloną, co również dała mu do zrozumienia wydając z siebie to mruknięcie, no zachęciła go tym jeszcze bardziej można by rzec. W miarę możliwości i w odpowiednich odstępach czasu zwiększał i dostosowywał swoje tempo, częstotliwość oraz siłę, zdawał się na same jej reakcje, jeśli wydawało mu się że jest zadowolona utrzymywał takie czynniki jakie miały być. Kolejno oparł dłonie na jej brzuchu oglądając jak jej ciało porusza się w rytm jego ruchów, to wszystko było dla niego nowe, a i bardzo ciekawe. Można by nawet rzec iż może się zagalopować w pewnym momencie, jednak mimo wszystko starał się robić wszystko rozważnie oraz bardziej w tych czynnościach zadbać o kobietę niż o siebie. Był może i samolubem, ale nie w tym wypadku. Hamburgerem by się z nią nie podzielił,ale jeśli chodziło o zaspokojenie to starał się bardziej pod nią po prostu. Dobry z niego był facet, nie ma co.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Dziewczyna spokojnie zastanawiała się nad tym że faktycznie ma szczęście i czasem ma wrażenie że to sen ale jednak nie, czasami ma ogromne szczęście.
- Spoiler:
- Pod czas stosunki między nimi odczuwała przyjemne doznania wydając jęczenie głośniejsze
z pomrukiem niż wcześniej, czując jego ręce na ciele. Każdy jego ruch ją podniecał w każdym detalu.
Ciało zaczynało być ciepłe w tej sytuacji, a nawet co raz bardziej cieplejsze co poradzić że wampirzyca jest nieokiełznana tym lepiej dla Constantine naprawdę, bo będzie miał większy popis w tej sytuacji, rzecz biorąc. Zadawając sobie sprawę wie o tym że to jego pierwszy raz w dodatku jej też dlatego niech się nie martwi tym bo źle nie jest tym bardziej to przepiękny akt miłości jej a czy jego to się okaże tak naprawdę.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
No to w takim razie nie ma żadnego problemu, ona uważała się za szczęściarę, on za to uważał się za większego, bo nie dość że spotkał ładną, to bogatą dziewczynę. Teraz to jeszcze sobie z nią zamieszka i wszystko będzie zajebiście dla niego prawda? Jasne, że tak niczego mu tu nie będzie brakować, to coś co w końcu mu wyszło w tym życiu.
- Spoiler:
- A no właśnie, jako że to był jego pierwszy raz, nie może dziewczyna liczyć tutaj na wielki popis umiejętności, skończy się to szybko, dość szybko, ale nie martw się, nadrobi się za kolejnymi, tam dopiero będzie miał pole do popisu jak to określiłaś. Właśnie, niby kontrolował całą sytuację, ale po jakimś czasie już zaczynał coś czuć, nie mógł się wtedy kontrolować, jego ruchy stały się mocne, szybkie a nawet lekko brutalne, ręce zacisnął jeszcze mocniej na jej ramionach, wzdychał cicho, mrucząc na przemian to był dla niej z pewnością znak że to by było prawie, że na tyle. Nie czuł wcześniej czegoś podobnego, po prostu było to niezapomniane dla niego i zbliżało się ku końcowi, zrobił wszystko na co go obecnie było stać. Jej jęki dodatkowo go zachęcały do szybszej pracy, tak się stało, udało mu się utrzymać jeszcze chwilę aby potem skończyć w niej, nawet nie zdążył wyjść, może nie będzie z tego dzieci, ale to się już zobaczy. Na razie młody mu nie pasował, zresztą wtedy to małżeństwo o którym tak marzyła byłoby bardziej wymuszone niż naturalne, więc miejmy nadzieję że dziewczyna nie zajdzie teraz w ciąże, zresztą był pewien że i ona tego nie planowała, tak więc nie ma się czego obawiać. Podparł się na rękach obok jej głowy dysząc szybko i nierównomiernie.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Myśląc sobie że to jest najpiękniejszy czas w jej życiu. Nie ważne ile to czasu minęło czy to było krótko czy długo, nie ważne. Ważne że to on i ja.
- Spoiler:
- Dziewczyna w sytuacji zaczynała głębiej dyszeć czując zaciśnięcie w tali w dodatku jak czuła że też dojdzie, a on tym bardziej. W sytuacji wiedziała ona że tak będzie ale nie powiedziała by tego że to było krótkie i niby nie pokazał swoich umiejętności, bo nawet nie oczekiwała zbyt tego. Ważne dla niej było to że był on, a nie ktoś inny. Potem delikatnie opadła jecząc nierównomiernie przy nim, a ciało jej było bardzo ciepłe. Lekko swoje oczy otworzyła patrząc na jego i potem jedynie pocałowała go czule oraz namiętnie. Wampirzyca nie zajdzie w ciążę, jeszcze tego nie planowała po pierwszym razie bez obaw, ale kiedyś będzie chciała trójkę lub dwójkę dzieci ale na pewno dwóch synów.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Tak więc wydaje mi się że chwila spoilerów może się zakończyć w tej chwili, po skończonej robocie dyszał dalej nierównomiernie, ale starał się uspokoić jakoś w końcu trzeba by było. Odwzajemnił jej pocałunek a następnie położył się obok niej kładąc swoją łapę pod jej głową aby się mogła się też wygodnie ułożyć. Przeciągnął się leniwie, nie czując się znowu jakoś źle że to trwało krótko czy tam nie, po prostu dla niego to było całkiem normalne, po pierwszym razie nie bardzo się wie ile dokładnie miało trwać, jak miało być po prostu wyszło i tyle nie? Te lodowe ślepia mu się zamykały powoli, ale nie będzie tak od razu zasypiał chociaż nie powiem żeby się nie zachować jakoś nie fajnie, pasowało się zająć dziewczyną czy coś w tym stylu. Leżeli mniejwięcej w równym miejscu, głowy mieli podparte o poduszki, ale zakryć by się też przydało prawda? No to schylił się leniwie po raz ostatni po to całe prześcieradło czy co to tam było i podciągnął je do góry, zakrywając nagie ciało dziewczyny, na siebie tylko wciągnął bokserki, a jej nie pozwoli się ubrać o nie! Musi spędzić jeszcze noc z nagą kobietą, bo sam seks mu nie wystarczy do pełni szczęścia. Postanowił się nie odzywać, jutro mogą o tym porozmawiać na razie był zbyt zmęczony, nie chciało mu się nawet wypowiedzieć słowa, niech mu tego nie będzie miała za złe, bo chyba sama też była na tyle zmęczona, aby zasnąć. Przytulił ja do siebie, a niech ma! Nie będzie zgrywał teraz zimnego skurwysyna, przynajmniej nie tej nocy, wszystko co do reszty okaże się rano. Pozwolił jej oprzeć głowę na swojej klatce a następnie zasnął cicho chrapiąc.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Dziewczyna spokojnie spała przy swoim ukochanym, nie przeszkadzało ją to że chrapał przez całą noc bo posiada twarde spanie zawsze. W tej sytuacji nie chciała nawet budzić się, a bo po co? Czasem trzeba dobrze wyspać po wczorajszym, w tym momencie jest bardzo szczęśliwa i nie ma zamiaru tego zmeniać nie ma mowy. Podczas spania ona odczuwała że promienie słoneczne powoli przemieszczały się jedynie po jej twarzy, on miał na tyle dobrze że był w całkowitym cieniu, a może lepiej dla niego? Jeszcze by spadł z łóżka. W Apartamencie słyszy szmery czyżby służki wstały punktualnie? Mile by była zaskoczona ale tak one miały zawsze tak wstawały przecież żeby posprzątać, jedna potem wychodzi na miasto po zakupy, a potem czekały jedynie na rozkazy pani. Rodzina Mitsuzawa gdzieś rozsypała się poniekąd gdzieś po całej Rosji czy też Romunii. Niech tam, za pewne są szczęśliwi pracując oraz odwiedzając wzajemnie podczas wakacji lub służbowo. Wampirzyca na tyle tutaj była sama, ale teraz już nie bo jej poszczęściło że odnalazła swoją połówkę miłości i tak ma być na zawsze. Ahh co do tamtej nocy ona pamiętała całą sytuację bo nie była pijana przecież ani nic z tych rzeczy, mile z nim spędziła czas i tak będzie zawsze. Spokojnie wampirzyca otworzyła ślepia powolutku jedną ręką zaczynała ocierać oczy żeby przebudzić się, a potem zauważyła jak Constantine ją przytula, normalnie uroczo. Morfeusz normalnie otulił go do snu normalnie nie potrafiła oderwać swojego wzroku dlatego postanowiła nie wstawać bo jeszcze go obudzi i co wtedy ? Nie będzie już podziwiania jak tak pięknie śpi i niewinnie. Nigdy tego nie widziała tego w swoim życiu jak męzczyzna śpi przy ukochanej kobiecie, a ona tego doświadczyła właśnie teraz. Sprawy nie wyszły pod kontroli, oj nie. No to teraz będzie musiała zająć się sprawami organizacji czerwonego krzyża właściwie papiery są w jej teczce oraz małej kartotece którą przywiozła ze sobą. Elizabeth teraz zastanawiało co robi jej kochany wujek z tą firmą Ekonomiczną którą nie mogła się zająć ponieważ za młoda jest w dodatku posiada już organizację to dla niej wystarczający obowiązek i najważniejszy. Jeden z jej braci pewnie dla niej przejmie firmę żeby mogła rozwijać się bo to wiadome że rodzeństwo zawsze wspiera w działaniach.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Kolejny dzień, właściwie dopiero gdy się obudzi i zorientuje się że to nie sen, będzie zajebiście zdziwiony, a wierz mi że już podobne miewał. No skoro jego chrapanie jej nie przeszkadzało to wszystko było w jak najlepszym porządku, im mocniejszy sen tym lepiej, zresztą nie dziwne, oboje pewnie byli zmęczeni po wczoraj, a to dość zrozumiałe nie? On jeszcze sobie dobrze spał, kiedy ona się obudziła, wyglądała na szczęśliwą a to całkiem dobrze, skoro nie miała sobie niczego za złe nie będzie miał się czym martwić, wiadomo kiedyś pasowało się obudzić, a był z niego cholerny śpioch. Szmery które potrafiła usłyszeć dziewczyna, nie dotarły do jego uszu, dlaczego? Odpowiedź była prosta, prawdopodobnie sam sobie zagłuszał tym chrapaniem a po drugie miał zbyt mocny sen aby coś takiego było go w stanie obudzić. Co do jej rodziny, mówisz że jest rozsypana? No to witam w klubie rozsypanych krewniaków po całym świecie, tutaj ma ich zaledwie kilku, nie wspominając o reszcie walającej się po Rosji, Anglii i tak dalej. Co do tego jak ona się tu czuła to wiele się nie różnili, on też był tutaj sam, miał tu rodzinę której jeszcze nie poznał, jedyną różnicą między nimi było to, że on wybrał samotność uciekając z rodzinnego domu, odrzucając wszystko co mieli do zaoferowania, po prostu otwarty świat był dla niego dużo ciekawszy i tyle. Co do wczorajszej sytuacji, no to on również wszystko będzie pamiętał po tym jak zorientuje się że to nie był sen. Nadeszła właśnie ta chwila, otworzył oczy przecierając je, otoczenie wydało mu się nieznajome, nie pamiętał żeby jego kino w slumsach tak wyglądało, potem zauważył dziewczynę leżącą tuż przy nim, od razu zerwał się do siadu na tym łóżku rozglądając się na wszystkie strony. Cholera, to jednak nie był sen, a to wszystko jednak była prawda. Popatrzył na nią z niedowierzaniem a następnie przykrył swoją twarz dłonią ocierając raz jeszcze oczy.
-Zaraz...Jednak mi się to nie śniło, zajebiście. Hm nie mógłbym narzekać. - uśmiechnął się do niej czule, przypominając sobie wszystko co było i myśląc o tym co dopiero ma być, na powitanie pocałował ją w usta i wrócił do swojej aktualnej czynności czyli przeciągania się na wszystkie strony w łóżku z lenistwa. O tak, teraz wyciągnąć go z tego miejsca, to bardzo pozdrawiam i życze szczególnego powodzenia, nie miał na razie najmniejszego zamiaru. Wszystko w okół było jakieś takie dziwne, zupełnie nie był do tego przyzwyczajony, czy odnajdzie się w nowym środowisku? To się jeszcze okaże, na razie nic na to nie wskazywało, ale nie można by go od razu spisywać na straty, zaradny i młody z niego wampir, jakoś to pójdzie powoli i do przodu.
-Zaraz...Jednak mi się to nie śniło, zajebiście. Hm nie mógłbym narzekać. - uśmiechnął się do niej czule, przypominając sobie wszystko co było i myśląc o tym co dopiero ma być, na powitanie pocałował ją w usta i wrócił do swojej aktualnej czynności czyli przeciągania się na wszystkie strony w łóżku z lenistwa. O tak, teraz wyciągnąć go z tego miejsca, to bardzo pozdrawiam i życze szczególnego powodzenia, nie miał na razie najmniejszego zamiaru. Wszystko w okół było jakieś takie dziwne, zupełnie nie był do tego przyzwyczajony, czy odnajdzie się w nowym środowisku? To się jeszcze okaże, na razie nic na to nie wskazywało, ale nie można by go od razu spisywać na straty, zaradny i młody z niego wampir, jakoś to pójdzie powoli i do przodu.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Przez wpół snem powiedziała do niego
- A no to nie jest sen - Odparła do niego, dziwne że to powiedziała podczas kręcenia się w łózku w dodatku miała zamknięte oczy. Dziewczyna powoli zaczynała przebudzać się bo w końcu znowu trzeba obudzić, ale co najlepsze dostała pocałunek na poranek. Spokojnie przekręcała się w dodatku jedynie schylała. Wtedy ślepia znowu otworzyła patrząc na niego czułym wzrokiem, jest bardzo szczęśliwa widząc jego normalnie przy niej. W tej sytuacji robiąc małego psikusa mu przyciągnęła go do siebie oraz nachyliła się tak że on był na dole, a ona właśnie na górze.
- Cio kochanie moje? - Odparła pytając się i drocząc przy okazji. Włosy powoli ogarnęła ręką na swój bok i co najlepsze odwzajemniła pocałunek w usta, a jej biust dotykał jego ciała, a cóż to poradzić naprawdę przecież i tak jest szczęściarzem. W dodatku powiedziała do jego uszka namiętnym głosem.
- Wiesz że chciałabym zostać twoją żoną ? - Odparła pytająco ale też z twierdzeniem do niego, niech pomyśli sobie jakby miał niesamowicie tak naprawdę mieć taką ukochaną w dodatku był w luksusie mógłby w końcu swoje marzenia spełnić.
- A no to nie jest sen - Odparła do niego, dziwne że to powiedziała podczas kręcenia się w łózku w dodatku miała zamknięte oczy. Dziewczyna powoli zaczynała przebudzać się bo w końcu znowu trzeba obudzić, ale co najlepsze dostała pocałunek na poranek. Spokojnie przekręcała się w dodatku jedynie schylała. Wtedy ślepia znowu otworzyła patrząc na niego czułym wzrokiem, jest bardzo szczęśliwa widząc jego normalnie przy niej. W tej sytuacji robiąc małego psikusa mu przyciągnęła go do siebie oraz nachyliła się tak że on był na dole, a ona właśnie na górze.
- Cio kochanie moje? - Odparła pytając się i drocząc przy okazji. Włosy powoli ogarnęła ręką na swój bok i co najlepsze odwzajemniła pocałunek w usta, a jej biust dotykał jego ciała, a cóż to poradzić naprawdę przecież i tak jest szczęściarzem. W dodatku powiedziała do jego uszka namiętnym głosem.
- Wiesz że chciałabym zostać twoją żoną ? - Odparła pytająco ale też z twierdzeniem do niego, niech pomyśli sobie jakby miał niesamowicie tak naprawdę mieć taką ukochaną w dodatku był w luksusie mógłby w końcu swoje marzenia spełnić.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Teraz, kiedy usłyszał jej głos był już w stu procentach pewny że to nie jest sen, teraz mógł się już totalnie zrelaksować, co prawda mu nie dała, ale tego dowie się dopiero za raz. Nie wiem jakie szczęście widziała w jego widoku i to na dodatek rano, kiedy był nieogarnięty, kiedy nie wiedział co ma ze sobą zrobić, ale to tylko potwierdzało to iż była faktycznie w nim zakochana. Powiercił się jeszcze chwilę, aby znów znaleźć się siedzący na łóżku, teraz przejeżdżał sobie palcami po jej ciele, a bo nie było wiadomo kiedy taka okazja się jeszcze powtórzy tak więc postanowił się nacieszyć odpowiednio. Sprawiało mu to radość, widok takiej kobiety o poranku w łożu i to na dodatek całkiem nagiej, nie mogło być lepiej to znaczy pewnie dorzucił by tu jeszcze jakieś żarcie i już w ogóle byłby w niebie. Poprawił swoje kłaki na głowie, a następnie spoglądnął na nią jak się budziła, była całkiem urocza, no nie powiem że nie. Hm, jaka chętna zaraz po obudzeniu, jej tak zwany psikus na pewno zadziałał pozytywnie, nawet się nie opierał, lubił dziewczyny które nie dają się zawsze zdominować, to znaczyło że miała charakterek mu odpowiadający. Poddał się jej, położył łeb na poduszce oraz dał ręce pod głowę spoglądając na nią z uśmiechem.
-Hm.. Wiesz jak mnie trzymać szczęśliwego od samego rana. Dobry plus Eli. - Obserwował dokładnie każdy jej ruch, następnie został pocałowany oh jak miło, teraz to już w ogóle będzie rozpieszczany co? Nie zamierzał narzekać, wierz mi. No, jej biust dotykał teraz jego klatki piersiowej, na co tylko zareagował poszerzeniem źrenic i bardziej pewnym siebie uśmieszkiem. No to co do niego powiedziała, trochę go zadziwiło i to jak cholera , ale sposób w jaki to powiedziała, hah gdyby tak poprosiła go o to żeby się rzucił pod pociąg to pewnie by to zrobił.
-A co w tym fajnego, będziesz mnie musiała znosić przez wieczność. - zaśmiał się ironicznie, ale w tym pozytywnym znaczeniu, był to żart z jego własnej osoby, nie używał ironii wyłącznie do tego aby zrobić komuś na złość po prostu to dawało mu jakąś tam większą pewność siebie, zwyczajnie. Co jak co, ale jak w taki sposób jak przedtem będzie go prosić o różne rzeczy to chyba dostanie wszystko.
-Hm.. Wiesz jak mnie trzymać szczęśliwego od samego rana. Dobry plus Eli. - Obserwował dokładnie każdy jej ruch, następnie został pocałowany oh jak miło, teraz to już w ogóle będzie rozpieszczany co? Nie zamierzał narzekać, wierz mi. No, jej biust dotykał teraz jego klatki piersiowej, na co tylko zareagował poszerzeniem źrenic i bardziej pewnym siebie uśmieszkiem. No to co do niego powiedziała, trochę go zadziwiło i to jak cholera , ale sposób w jaki to powiedziała, hah gdyby tak poprosiła go o to żeby się rzucił pod pociąg to pewnie by to zrobił.
-A co w tym fajnego, będziesz mnie musiała znosić przez wieczność. - zaśmiał się ironicznie, ale w tym pozytywnym znaczeniu, był to żart z jego własnej osoby, nie używał ironii wyłącznie do tego aby zrobić komuś na złość po prostu to dawało mu jakąś tam większą pewność siebie, zwyczajnie. Co jak co, ale jak w taki sposób jak przedtem będzie go prosić o różne rzeczy to chyba dostanie wszystko.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
- Szczerze, ja chcę byc przy Tobie do końca życia w dodatku jestem szczęśliwa że cię odnalazłam i myślisz że ciebie puszczę? Nigdy w życiu - Odparła do niego lekko ironicznie ale też pewnie siebie. Spokojnie spojrzała się na niego nie puszczając go z objęcia. Zakochana to mało powiedziane, jest bardzo zakochana na wieczność.
- Powiem ci że chcę być przy Tobie, a co do znosienia to żaden problem w dodatku ciebie kocham dlatego to nie ma nic do tego - Odparła do niego mówiąc pewnym siebie głosem oraz też poważnym zazwyczaj taki ma dar przekonanywania.
- Ja mówię serio że chciałabym być twoją żoną bo w końcu trzeba ustatkować się, a myślę że mogę Tobie ci dogodzić w każdy sposób - Odparła teraz oj bardzo mocno w dodatku to obietnica złożona mu tu i teraz. Chwilę jedynie zastanowiła się przez chwilę i powiedziała znów - Tylko czy ty mnie chcesz mieć za żonę? - Spytała się jego nie zmieniając pozycji.
- Powiem ci że chcę być przy Tobie, a co do znosienia to żaden problem w dodatku ciebie kocham dlatego to nie ma nic do tego - Odparła do niego mówiąc pewnym siebie głosem oraz też poważnym zazwyczaj taki ma dar przekonanywania.
- Ja mówię serio że chciałabym być twoją żoną bo w końcu trzeba ustatkować się, a myślę że mogę Tobie ci dogodzić w każdy sposób - Odparła teraz oj bardzo mocno w dodatku to obietnica złożona mu tu i teraz. Chwilę jedynie zastanowiła się przez chwilę i powiedziała znów - Tylko czy ty mnie chcesz mieć za żonę? - Spytała się jego nie zmieniając pozycji.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
No i masz, właśnie postawiła go w sytuacji kiedy biedaczek musiał się zdecydować, powiedzieć "tak" lub "nie" no cholera jasna, trafiłaś na najbardziej niezdecydowanego faceta na świecie, na dodatek stawiasz go przed takim wyborem, powiedzmy jeszcze w takich warunkach i w takiej pozycji? Zła dziewczynka, ale z pewnością mądra, dobrze wie jak podejść żeby ktoś znalazł się pod ścianą i nie wyłgał się niczym. Uh, był zaspany i to mocno, dopiero przecież wstali a Ty mi tu każesz dokonywać takich wyborów, no cóż raz się żyje, a prawdopodobnie nie nażyłbym się gdybym odmówił prawda? To chyba z góry jest wszystko ustalone, lubię siebie, lubię żyć i tak dalej.
-Nie puścisz mnie? Gdybym chciał się stąd ruszyć brzmiałoby to jak jakaś groźba. - zaśmiał się cicho wpatrując się w jej twarz, pogładził ją nawet po policzku z tego wszystkiego, był rozproszony przez jej ciało na sobie, przez jej głos tuż przy jego uchu, eh te kobiety zawsze wiedzą jak dopiąć swego nie robiąc praktycznie nic, taki urok nie? Przetarł oczy raz jeszcze na jej pytanie, co jest? Serio? No to facet teraz biedaczysko będzie musiał się odpowiednio wkręcić do tej sytuacji, uważać na każdą wypowiedzianą głoskę.
-Moją co? że niby żoną? że zostać ze mną do końca? CO? - był cholernie zdziwiony, popatrzył na nią z wielkim zdziwieniem no ale jej argumenty były praktycznie nie do podważenia, no sorry, jak leży na was naga kobieta, która na dodatek mruczy coś do ucha.
-Dobra.. jeszcze raz, chcesz być moją żoną? - Popatrzył na nią dalej z niedowierzaniem, ale lekko się tylko uśmiechnął, jakby ciągle jej chyba nie wierzył.
-Nie puścisz mnie? Gdybym chciał się stąd ruszyć brzmiałoby to jak jakaś groźba. - zaśmiał się cicho wpatrując się w jej twarz, pogładził ją nawet po policzku z tego wszystkiego, był rozproszony przez jej ciało na sobie, przez jej głos tuż przy jego uchu, eh te kobiety zawsze wiedzą jak dopiąć swego nie robiąc praktycznie nic, taki urok nie? Przetarł oczy raz jeszcze na jej pytanie, co jest? Serio? No to facet teraz biedaczysko będzie musiał się odpowiednio wkręcić do tej sytuacji, uważać na każdą wypowiedzianą głoskę.
-Moją co? że niby żoną? że zostać ze mną do końca? CO? - był cholernie zdziwiony, popatrzył na nią z wielkim zdziwieniem no ale jej argumenty były praktycznie nie do podważenia, no sorry, jak leży na was naga kobieta, która na dodatek mruczy coś do ucha.
-Dobra.. jeszcze raz, chcesz być moją żoną? - Popatrzył na nią dalej z niedowierzaniem, ale lekko się tylko uśmiechnął, jakby ciągle jej chyba nie wierzył.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Dziewczyna przeciągnęła się jednakże nie puszczając jego trochę zmieniła swoją pozycję ale bardziej krępująco dla niego. Innym słowem go oplotła swoim ciałem czyli leży normalnie na nim. Ciekawie zapowiada się normalnie to go pewnie zatkało co do bycia moim mężem, a bycie jego żoną. Elizabeth bardzo też pragnie żeby być jego i tylko jego to chyba normalne z jej punktu widzenia? Tak, to jest niepodwarzalne oczywiście bo szybko mnie nie pozbędzie się, tutaj ma przekichane trochę ale co tam czasami trzeba ogarnąć wtedy usłyszał moje słowa.
- A no mówię serio, tak tak, hehe - Odparła uśmiechając się do niego czule, i pocałowała go krótko w usta, potem przypatrywała się jego ślepiom normalnie głębia ją pochłaniała z każdej strony, wah. Wtedy ona usłyszała jego słowa raczej pytanie była faktycznie zaskoczona tym, leżąc razem w łożu apartamentu w dodatku jak usłyszała faktycznie pytanie to odpowiedziała mu następująco.
- Tak chcę być twoją żoną mój ukochany - Odparła do niego twierdząc pozytywizmem, zakochana po uszy w nim jest normalnie.
- A no mówię serio, tak tak, hehe - Odparła uśmiechając się do niego czule, i pocałowała go krótko w usta, potem przypatrywała się jego ślepiom normalnie głębia ją pochłaniała z każdej strony, wah. Wtedy ona usłyszała jego słowa raczej pytanie była faktycznie zaskoczona tym, leżąc razem w łożu apartamentu w dodatku jak usłyszała faktycznie pytanie to odpowiedziała mu następująco.
- Tak chcę być twoją żoną mój ukochany - Odparła do niego twierdząc pozytywizmem, zakochana po uszy w nim jest normalnie.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
No tak prowokuj go dalej, to z pewnością wyjdzie jej na dobre, nie będzie przecież potrafił jej odmówić w takim położeniu, zresztą co ja gadam, teraz nawet nie potrafi jej odmówić. Miała na pewno skuteczne metody, rozproszyła go na tyle że pewnie zgodzi się na wszystko, nie żeby tego nie chciał, po prostu teraz się nawet nad tym nie zastanowi co wyjdzie na to samo niż jakby miał się zastanowić jednakże że szybciej. Uważnie obserwował każdy jej ruch, każde zgięcie a teraz na dodatek położyła się na nim całkowicie przyklejając swoje nagie ciało do niego, to już w ogóle cios poniżej, tak nie wolno no! Czasami to aż mi go szkoda, gdzie on teraz podejmie jakąkolwiek decyzję. Westchnął głęboko otrzymując kolejny pocałunek po czym uśmiechnął się do niej kładąc na niej ręce, dokładniej na jej plecach i sobie jeździł w górę i w dół paznokciem.
-Sam nie wiem, ale chyba to mogłoby się zdarzyć. Nie powiem żeby mi było z Tobą źle, bo musiałbym skłamać. Jesteś jednak tego całkowicie pewna? - spoglądnął na nią zdziwiony nadal, jednak nie było mu w głowie teraz rozmyślanie nad tym wszystkim, za bardzo go prowokowała tym swoim idealnym ciałem, ah te kobiety co wy macie w sobie hm? Każdy dla was traci głowę, ale cóż jak już powiedział swoje to nie było z tego odwrotu, zresztą nie był osobnikiem który lubi się wycofywać ze swoich decyzji, musi być w nich totalnie bezwzględny i stanowczy. Uniósł kącik ust do góry, oczekując jej najbardziej prawdopodobnej radości, w końcu się tylko upewniał, ale to tylko przedsmak zanim się zgodzi.
-Sam nie wiem, ale chyba to mogłoby się zdarzyć. Nie powiem żeby mi było z Tobą źle, bo musiałbym skłamać. Jesteś jednak tego całkowicie pewna? - spoglądnął na nią zdziwiony nadal, jednak nie było mu w głowie teraz rozmyślanie nad tym wszystkim, za bardzo go prowokowała tym swoim idealnym ciałem, ah te kobiety co wy macie w sobie hm? Każdy dla was traci głowę, ale cóż jak już powiedział swoje to nie było z tego odwrotu, zresztą nie był osobnikiem który lubi się wycofywać ze swoich decyzji, musi być w nich totalnie bezwzględny i stanowczy. Uniósł kącik ust do góry, oczekując jej najbardziej prawdopodobnej radości, w końcu się tylko upewniał, ale to tylko przedsmak zanim się zgodzi.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Dziewczyna spoglądała na niego jak w obrazek nadal, ona nigdy nie mówiła rzeczy których by żałowała na wysoką skalę. Spokojnie odetchnęła z ulgą w dodatku miała to we krwi z rodu też byli narwani ale w porządku zazwyczaj tak myślała i myśli nadal. Wtedy ona usłyszała jego myśli, nie będzie przecież mu wygarniać tego bo powiedział wcześniej że tego nie lubi tym bardzie może niecierpi kto wie. Wtedy ona w końcu odpowiedziała na pytanie które padło właśnie teraz
- Ja jestem stu procent pewna że chcę być z Tobą i być twoją żoną, jeśli podjęłam decyzję nigdy wycofuje się - Odparła spokojnym głosem, wampirzyca miał ciekawy orzech do zgryzienia bo jej charakter był bardzo ciekawy na tyle żeby to zauważyć tak naprawdę.
- Ja jestem stu procent pewna że chcę być z Tobą i być twoją żoną, jeśli podjęłam decyzję nigdy wycofuje się - Odparła spokojnym głosem, wampirzyca miał ciekawy orzech do zgryzienia bo jej charakter był bardzo ciekawy na tyle żeby to zauważyć tak naprawdę.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Pomińmy więc to wszystko co mieliśmy pominąć i uznajmy to za kolejną noc z rzędu. Tak więc jako ustawiony już facet, Constantine zwlekł się powoli z łóżka rozglądając się po pomieszczeniu. Wciąż wydawało mu się duże, dziwne i luksusowe do warunków w których wcześniej przychodziło mu żyć, tak że teraz nie będzie miał problemów z bolącymi plecami chociażby przez niewygodne łóżko. Postrzelał sobie trochę kręgami w plecach, a następnie nachylił się i ucałował swoją kobietę. Teraz pozostało mu tylko się ubrać i zrobić coś z dalszym życiem, pewnie będzie dalej szukał swojego cholernego wuja, a także zastanawiał się jak zarobić parę groszy chociaż to dziwne, bo teraz miał pieniędzy pod dostatkiem, jednak z niektórych przyzwyczajeń się po prostu nie da wydostać. Poszukał swojego ubrania gdzieś na podłodze, pewnie tam było, gdyż miał zwyczaj przed snem rzucać je na podłogę,a jak nie on to pewnie jego ukochana to zrobiła nie? Tak więc, zabrał co miał zabrać, a następnie zmrużył leniwie oczy i władował łapy w kieszenie swoich spodni. Nagle ogarnęło go uczucie typowej bezsilności, nie wiedział co ma dalej robić, zupełnie jakby wszystko odebrało mu ochotę na jakiekolwiek zajęcia, nawet nie mógł sobie znaleźć w głowie co by chciał dalej robić, to było najgorsze z możliwych uczuć, zwyczajna bezużyteczność. Wpakował swoje bladoniebieskie ślepia w Elizabeth, patrząc bezradny z tymi rękami w kieszeniach, stracił wszelkie pomysły i chęci do dalszego życia, co teraz? Teraz wszystko spoczywało w rękach kobiety, on z jego pomysłami był w czarnej dziurze, potrafił na chwilę obecną tylko stać i się patrzeć wokół bezradny i zagubiony.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
spoglądając w jego oczy spojrzała się, patrząc gdzie jest jej szlafrok. Faktycznie znalazła go przecież jest na krześle. Spokojnie wstała ubierając go potem zawiązała. Źrenice rozszerzyły się spoglądając na niego, nie no nie chodzi o krew przecież. W dodatku miała bank krwi dlatego mogła nasycić się ją do woli.
- Chcesz cos zjeść? - Odparła do niego spokojnym głosem. Zaciekawiło ją to że tak spogląda na nią, czyżby coś się stało czy po prostu zauważyła bezradność jej mężczyzny, chyba jednak to drugie. Lekko ziewnęła ale odwracając głowę w swoim zwyczaju. Podchodząc do niego powoli objęła go ramionami delikatnie jego ciało.
- Nie martw się będzie wszystko dobrze - Odparła do niego odwzajemniając pocałunek tamten.
- Chcesz cos zjeść? - Odparła do niego spokojnym głosem. Zaciekawiło ją to że tak spogląda na nią, czyżby coś się stało czy po prostu zauważyła bezradność jej mężczyzny, chyba jednak to drugie. Lekko ziewnęła ale odwracając głowę w swoim zwyczaju. Podchodząc do niego powoli objęła go ramionami delikatnie jego ciało.
- Nie martw się będzie wszystko dobrze - Odparła do niego odwzajemniając pocałunek tamten.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Hm Constantine nie był typem męża którego kobieta pragnęła mieć to pewne, ale to był jej wybór, no cóż tak sobie nagrabiła to teraz musi z tym żyć bez żadnego sprzeciwu, rozwody są zbyt mainstreamowe i niemodne żeby je brać tak więc przykro mi kochanie, jesteś związana z nim do końca świata. Poprzeciągał się jeszcze leniwie parę razy a następnie skinął do niej tylko głową na jej pytanie, jasne ze był głodny, on zawsze był cholernie głodny, ale jako że czuł się już praktycznie jako pan tego miejsca, mimo że mieszkanie nie należało do niego to sobie po prostu weźmie to co jest w lodówce i siema. Uśmiechnął się do niej lekko jak to miał w zwyczaju następnie skierował się po priorytet w jego życiu, czyli po prostu żarcie, jego nogi poniosły go do pomieszczenia zwanego kuchnią, skąd będzie mógł nacieszyć się cudem tego dnia, lub czegoś tam czy nocy, nawet nie wiedział co jest teraz. Podszedł do lodówki i zaczął rozglądać się za czymkolwiek co było już gotowe i wystarczyło podgrzać lub zjeść zimne, tak jak zamierzał zrobić. Westchnął leniwie, gdyż nie znalazł niczego co spełniłoby jego wymagania i tak to już bywało w tym życiu, po prostu nic a nic, zawsze miał pod górkę. Warknął sam do siebie i wpakował ręce w kieszeń opierając się o lodówkę.
-Powiedz tym laseczkom, żeby następnym razem kupiły od razu gotowe żarcie, nie chce mi się go dopiero robić. - oho, pan widać miał niezbyt specjalny humor do wszystkiego, cóż zrobić, tak jak w tym kawałku "Splecione ręce, pokój dom rodzina, ona pragnie dać mu syna , on ma tego dość, on tego nie wytrzyma bo ciągnie go ulica..[...]" No ale cóż, taki właśnie był Constantine, nie opuści Elizabeth to pewne, za dobrze z nią miał. Dobrobyt się przelewał a na dodatek miał całkiem niezłą żonkę, więc co tu więcej trzeba, ale no zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, którym zresztą był mentalnie i wątpie by to się kiedykolwiek zmieniło.
-Powiedz tym laseczkom, żeby następnym razem kupiły od razu gotowe żarcie, nie chce mi się go dopiero robić. - oho, pan widać miał niezbyt specjalny humor do wszystkiego, cóż zrobić, tak jak w tym kawałku "Splecione ręce, pokój dom rodzina, ona pragnie dać mu syna , on ma tego dość, on tego nie wytrzyma bo ciągnie go ulica..[...]" No ale cóż, taki właśnie był Constantine, nie opuści Elizabeth to pewne, za dobrze z nią miał. Dobrobyt się przelewał a na dodatek miał całkiem niezłą żonkę, więc co tu więcej trzeba, ale no zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, którym zresztą był mentalnie i wątpie by to się kiedykolwiek zmieniło.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Elizabeth nadal latała w szafroku pół naga, nie chciało się zbytnio tak naprawdę ubierać bo nigdzie nie ma zamiaru wyłazić może jedynie jak jej mąż będzie chciał przejść się, lub bóg wie co. Spokojnie odetchnęła zwracając do dwóch służek rozkazując żeby poszły coś kupić gotowego do jedzenia, dała im kasę żeby zrobiły zapasy żywności na kilka dobrych miesięcy czy na rok, kto wie. Wiadome żywność gotowa do zrobienia.
- Spokojnie kochanie, wiem wiem o tym, właśnie wysłałam już je, powinne być już niedługo - Odparła do niego spokojnym głosem, opierając się o futrynę drzwi odsłaniając partię swojego ciała jedynie dolnego. Ciekawie, ciekawie naprawdę się robi, ona oczywiście nie prowokowała go, no może trochę. Dziewczynie spokojnie zaczyna wypić drinka dlatego poszła do barku gdzie miała swój ulubiony komplecik do picia trunków, a nawet bardziej droższego jedynie, mniej bogaci czy biedni by mogli pomarzyć sobie. Wtedy otworzyła butelkę nalewając ją do szklanki, zakręciła oczywiście mąż zauważył to co zrobiła i przecież może to zrobić to samo, nie musi pytać czy chce czy nie, sam posiada pragnienia to niech weźmie i napije się.
- Spokojnie kochanie, wiem wiem o tym, właśnie wysłałam już je, powinne być już niedługo - Odparła do niego spokojnym głosem, opierając się o futrynę drzwi odsłaniając partię swojego ciała jedynie dolnego. Ciekawie, ciekawie naprawdę się robi, ona oczywiście nie prowokowała go, no może trochę. Dziewczynie spokojnie zaczyna wypić drinka dlatego poszła do barku gdzie miała swój ulubiony komplecik do picia trunków, a nawet bardziej droższego jedynie, mniej bogaci czy biedni by mogli pomarzyć sobie. Wtedy otworzyła butelkę nalewając ją do szklanki, zakręciła oczywiście mąż zauważył to co zrobiła i przecież może to zrobić to samo, nie musi pytać czy chce czy nie, sam posiada pragnienia to niech weźmie i napije się.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
No, przynajmniej miał na tyle inteligentną żonę że dobrze wiedziała jak ugłaskać tą bestyjkę kiedy wstaje z bardzo złym nastrojem, wystarczy poświecić trochę ciałem i wszystko jest załatwione, no cóż Constantine to typowy facet więc z tym przynajmniej nie było problemu, ale jeszcze został zapewniony że to o co zamierzał zrobić awanturę już zostało zapewnione? No to hej, nie ma co się w takim razie przejmować. Hm, popatrzył na nią dokładnie jak stała oparta o framugę drzwi no i chcąc niechcąc się uśmiechnął w końcu bo jak mówiłem bardzo łatwo go ugłaskać jak się zna odpowiednie sposoby, alkohol hm? Nie miał ochoty teraz na alkohol, co innego na papierosa, nie wiedział czy w domu można było palić ale jak myślicie? Przeszkadzało mu to? Skądże znowu, czuł się przecież już wystarczająco jak pan tego miejsca. Podszedł do niej na chwilę i usiadł obok niej kładąc rękę na jej udzie, które wcześniej odsłoniła i przejechał po nim palcami szczerząc śnieżnobiałe kły, oraz wpatrując się w jej twarz tymi przeszywającymi lodowo-niebieskimi oczami. Następnie tylko przygryzł dolną wargę lekko i wstał podchodząc do okna w kuchni, apartament był dość wysoko, tak więc on usiadł sobie na parapacie po wewnętrznej stronie spuszczając jedną nogę za okno, wyciągając przy tym paczkę fajek. Szybko z wyciągniętej paczki zmienił już wszystko w tlącego się papierosa którego trzymał w ustach, puszczając w górę siwy bladoniebieski dym.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
W końcu zauważył jej ciało delikatne mające intrygując kształt no co poradzić że tak go kusi. Spokojnie odetchnęła czując jego dotyk palców na jej biodrze, wtedy spoglądnęła jak wstał i przypomniało się że balkon przecież mają. Odetchnęła i powiedziała mu bo widziała że otwiera okno.
- Hah kochanie nie musiałeś tam siedzieć, jest balkon kochanie moje - Odparła lekko śmiejąc się w ciszy żeby nie zauważył tego. Dziewczyna spokojnie podeszła do drugiego pomieszczenia, tak to była ich sypialnia i ich duży balkon z krzesłami.
- Kochanie tam można spokojnie zapalić bo tam jest specjalne miejsce - Odparła mówiąc że tam jest przepiękny relaksujący widok na wszystko co by zapragnął, nie można zauważyć jedynie murów ale też niedaleko przepiękną przełęcz górską oj bardzo bardzo daleko.
- Hah kochanie nie musiałeś tam siedzieć, jest balkon kochanie moje - Odparła lekko śmiejąc się w ciszy żeby nie zauważył tego. Dziewczyna spokojnie podeszła do drugiego pomieszczenia, tak to była ich sypialnia i ich duży balkon z krzesłami.
- Kochanie tam można spokojnie zapalić bo tam jest specjalne miejsce - Odparła mówiąc że tam jest przepiękny relaksujący widok na wszystko co by zapragnął, nie można zauważyć jedynie murów ale też niedaleko przepiękną przełęcz górską oj bardzo bardzo daleko.
- Gość
- Gość
Re: Apartament Elizabeth i Constantine
Constantine ma swoje własne drogi, nie będzie szedł na łatwiznę, zresztą zwisanie w takiej pozycji z okna jest jakby to powiedzieć bardziej cool, no i dużo lepiej wygląda takie +20 do osobowości i wyglądu. Zaciągając się po raz kolejny odwrócił głowę w jej stronę, a następnie wzruszył ramionami, taki już był nie wolno mu na siłę dogadzać bardziej niż tego chce, bo wtedy będzie za bardzo rozpieszczony i już w ogóle nie da się z nim wytrzymać. Lubił sobie specjalnie utrudniać życie, taki już był i nic z tym nie dało się zrobić, Elizabeth będzie musiała się do tego przyzwyczaić, że jakby ktoś zaproponował mu windę bo jest wygodniej to on na złość po prostu poszedłby schodami. No cóż, kiedy dokończył swojego papierosa, zwyczajnie zrzucił peta za okno, nie przejmując sie że ktoś mógł tamtędy przechodzić, zeskoczył z parapetu przyglądając się mieszkaniu, tak o rekreacyjnie. Następnie wrócił do kobiety, no bo jak już go zachęciła to co ma się marnować nie? Spoglądnął na jej szyję, a następnie odsłonił kły, nie chciał jej dziabnąć, bo nie będzie tego robił swojej żonie, chociaż pewnie by mu pozwoliła, ale cóż nie w jego stylu.
-Hm, wiem że mamy, co nie znaczy że będę sobie ułatwiał życie... - rzucił tak bardzo w swoim stylu, a następnie o dziwo uniósł kącik ust do góry i zahaczył kłami o jej szyję, oczywiście w takim stopniu aby jej nie zranić, bo gdyby już to zrobił, ciężko by było się powstrzymać, dłoń wróciła na miejsce w którym była wcześniej czyli na jej biodro.
-Hm, wiem że mamy, co nie znaczy że będę sobie ułatwiał życie... - rzucił tak bardzo w swoim stylu, a następnie o dziwo uniósł kącik ust do góry i zahaczył kłami o jej szyję, oczywiście w takim stopniu aby jej nie zranić, bo gdyby już to zrobił, ciężko by było się powstrzymać, dłoń wróciła na miejsce w którym była wcześniej czyli na jej biodro.
- Gość
- Gość
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|