Klub "Rocks"

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Sob Paź 12, 2013 6:22 am

W przeciwieństwie do Omitsu, Samuru nie poruszał się sam samochodem. Musiał ściągnąć kierowcę do swojego samochodu, wszak brak lewej ręki utrudniał sterowanie pojazdem. I zanim dotarł do byle jakiego klubu, a tym byle jakim klubem okazał się Klub Rocks, załatwił sobie interesującą protezę, mianowicie hak. Wystający, metalowy, z ostrą końcówką hak. Nie jedenemu można rozerwać nim buzię tudzież czaszkę. Zastosowań całe mnóstwo!
Ale do rzeczy... Szlachetny odprawił kierowcę włącznie z samochodem po czym sam wstąpił do klubu. Nie zwracał uwagi na wygląd lokalu. Po co? Jego klub i tak ma więcej klientów, jest bardziej dochodowy, no i oczywiście... ładniejszy. Lecz miło uczynić jakąś odskocznie i nie patrzeć na znajome mordy pracowników. A w tym klubie jedynie czego mógł się spodziewać to... zdziwienia i szoku, toć burmistrz ich odwiedza. Może mają nadzieję, że ich zareklamuje? Raczej wątpliwe z jego strony, on przybył się jedynie napić, mając w nosie pomoc lokalowi.
Oczywiście wyczuł z tych wszystkich woni jeden najbardziej znajomy, ba, nawet odnalazł wzrokiem ową osobę. Omitsu. Jeśli go również zauważyła, niech nie czeka na żaden uśmiech na chłopięcej twarzy. Samuru raczej miał obojętną postawę. Ach, nie podszedł... Stał przy ladzie, oparty o nią plecami. W jednej łapie trzymał szklankę z burbonem, a w druga... zwisała nieruchomo wzdłuż ciała. I pomyśleć, że niedawno został ojcem po raz kolejny. Przejebane... Już widzi jak matka dzieciaka nie daje mu spokoju, jeśli chodzi o kwestie wychowania. Awrr...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Sob Paź 12, 2013 12:55 pm

Drugi i trzeci kieliszek a tu ciągle nic. W końcu samotnie odstawiona na samym brzegu stołu butelka przypominała, że trzeba wrócić autem do apartamentu lub zawieźć dupsko w inne miejsce. Jeśli nadal będzie tu taka lipa to nic po niej. Sterczenie do rana przy barierce nie nasyci jej żądzy i głodu.
Prowizoryczny spokój w lokalu zmącił ktoś kto właśnie przekroczył jego próg. Wreszcie jakaś atrakcja dla tak samo znudzonych muzyką jak i ona. Wampirzyca automatycznie przeniosła wzrok na ów osobę. Świat jest tak cholernie mały, że sam podstawia jej pod nos tego, który akurat by się przydał. Podpierając brodę o wierzchnią cześć dłoni przygryzła paznokcia najmniejszego palca. Śledząc wzrokiem każdy krok dzieciaka Testamenta przy odpowiednim świetle w tej migającej ciemności spostrzegła drobny element dekoracyjny na jego szyi. Nic tylko przypiąć smycz i wyprowadzić na zewnątrz. O dziwo wokół niego nie było żadnej podejrzanie wyglądającej kobiety tak jak ostatnio. O ile nic się za nim nie przywlecze pani O. skorzysta z szansy i zejdzie kilkanaście schodków niżej.  Maltretując dolną wargę biła się z myślą o dokończeniu tego co zaczęła a co stało samotnie na stole. Z jednej strony chciała się rozluźnić a z drugiej niedawno wyleczyła złe samopoczucie. Przewracając oczami i uspokajając podświadomość minęła ów kuszący napój i zwlokła tyłek na parter. Tam przechodząc obok kilku par, mijając się z jakimś postawnym mężczyzną w końcu dotarła do baru. Ach i ach… tyle szczęścia, że mogła stanąć obok NIRGO. Na razie bokiem ale przodem do barmana. Pina Colade proszę. Nie żadne ciężkie alkohole. Czasami wypadało udowodnić, że jako kobieta ma się delikatniejsze podniebienie et cetera et cetera. Po wydaniu białej substancji prosto w dłonie naszej fioletowo-włosej ta obróciła się również plecami do baru.
Cóż Pan robi w takim miejscu jak to. Zapytała z kpiną kładąc wyraźny nacisk na słowo "pan" bo po prawdzie to gówniarz wyglądał młodziej od niej. Tak po tych 3 kieliszkach i łyku białego czegoś musiała przyznać przed samą sobą, że Samuru z ojca odziedziczył niewiele. Albo po prostu wyglądał inaczej ? Czarne włosy, wysoki, szczupły ale nie zatrważająco chudy a do tego zaczepny element dekoracyjny, wyżej śliczna buźka. Kobieto czy Ty masz cieczkę ? Ogromny napis pojawił się pod powiekami na chwilę przymkniętych powiek. Odgarniając wolną dłonią włosy złapała przy okazji duży haust powietrza. Wbijając wzrok gdzieś w jeden nieruchomy punkt przed siebie oczekiwała jakiejś konstruktywnej odpowiedzi. Pomimo tego, że styczności z Samuru nie miała od bardzo dawna to pamiętała go ze szczeniackich lat. Już wtedy był oschły, niemiły, gburowaty, niewyrozumiały i mało gadatliwy. Nie spodziewała się żadnych cudów na tym polu ale z miłym zaskoczeniem przyjęłaby niewinny flircik. Wszak młody się bardzo wyrobił...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Sob Paź 12, 2013 5:15 pm

Przyglądanie Omitsu trwało zaledwie chwilę. Szybko tracił zainteresowanie osobami, które nie znaczyły dla niego nic... chociaż miło wspomnieć jak gnębił ową kobietę dla zabawy, albo jak brzydko skrzywdził ją w zamkowej kuchni. Niewinne, szczeniackie zabawy, ot co. Na szczęście w tej chwili nie miał wielkiej ochoty na zaczepki nasiąknięte przemocą, wolał stać i pić swój ulubiony mocny trunek alkoholowy. I właściwie miał już iść, kiedy Omitsu postanowiła podejść do burmistrza. Ten nie zwracał na nią uwagi, nawet nie słuchał co zamawia. Totalny, niegrzeczny wyjeb. Ba, nawet nie uraczył ją słowem przywitania, choć rozmyślił się w kwestii najbliższych planów, mianowicie zamówił kolejną szklaneczkę.
- Handluję ziemniakami. - Rzucił sarkastcznie, nie obdarzając wampirzycy żadnym spojrzeniem. Jakby była zwykłym, nic nie znaczącym osobnikiem, no i oczywiście nudnym. I, co dalej? Ano właśnie nic. Szlachetny nadal nie miał czelności rozmawiać dużo, za to obserwował ludzi przebywającym w klubie. Zwykli i szarzy. Nudni i nic nie warci. Omitsu znalazła naprawdę kiepską rozmowę do zabawy... Chyba, że Samcio się upije... wtedy myślenie czarnego zmienia się diametralnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Sob Paź 12, 2013 8:54 pm

Pełna podziwu dla Testementa gdzie uchował takie coś jak to to nie mogła powstrzymać się aby nie pokręcić głową. Nie dość, że wredne to jeszcze pyskate. Nie przyzwyczajona do takiego szczekania wampirzyca w złości jedynie przygryzała słomkę. Z każdą chwilą białej substancji było coraz mniej i mniej aż w końcu jedynym jej śladem był jasny zaciek na szkle. Odłożywszy szkło na blat za siebie zamówiła jeszcze raz to samo. I z zamiarem poprzestania na tym oto mało wytwornym drinku zamknęła rachunek. Uregulowała należność nie zwracając większej uwagi na barmana. Taka skąpa z niej istota, że nawet nie zostawiła napiwku, cała pani O. tylko kasa i … było coś jeszcze dalej ? Nieważne. Tak, fajnie masz. Docięła odganiając wzrokiem kilka panien, które od dłuższego momentu czaiły się aby podejść. W tym tempie i z takim podejściem mogła co najwyżej sobie przy nim postać. W sumie mam do Ciebie interes. Robiąc krok do przodu i w bok chamsko zasłoniła swoją osobą resztę jakże cudownego i pewnie bardzo interesującego klubu. Skoro nie da się marchewką to może kij zdziała cuda. Wysłuchasz mnie przy butelce tam, piętro wyżej ? Powróciwszy jednak do ponoć zaniechanej metody bardzo jednoznacznie spojrzała na górną loże. Tą pustą, którą sama do tej pory zajmowała. Tu było tyle osób i większość gapiła się a to było niezwykle wkurwiające. Przynajmniej dla kogoś kto nie przywykł do tak chorej popularności. Bycie w centrum uwagi fajna rzecz ale gdzie chociażby skrawek prywatności ?
Proponując nie drinka a całą flachę miała nadzieję, że skusi czarnowłosego alkoholika. W końcu czemu niby nie ? Pani O. po kilku głębszych była nie tylko bardziej rozmowna ale i otwarta o czym świadczą wydarzenia minionych dni łamane na nocy. Odwaga, gadatliwość, dziwne pomysły - to wszystko załączało się u niej po wypiciu. Jak na razie przekonały się o tym dwie osoby ale już nieco wstawiona nie bardzo dbała o to czy ktoś ją podkabluje czy nie. Przecież nie robi nic złego, jeszcze. Butelkę tego co pije ten pan i jeszcze jedną szklankę. Zamówiła patrząc w oczy Samuru. Jak to ją wkurwiało, że on patrzy gdzie indziej. Czuła, że zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok albo mu coś zrobi. Nie ważne co, cokolwiek. Irytujący szczeniak
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Paź 13, 2013 11:07 am

Gwoli ścisłości Kanibal nie wychowywał Samuru. Ten dzieciak... Można śmiało rzec, iż dorastał sam. Samodzielny od małego pryszcza, rodzice biologiczni i ci zastępczy nie byli mu potrzebni do życia.
Omitsu może się naprawdę zawieść na burmistrzu, wszak ten typ jeśli nie zaakceptuje osoby z którą rozmawia, będzie ciężko. I nie szkodzi, że ta kobieta mogła należeć po części do rodziny, toć tu nie chodzi o więzy krwi. Wampirzyca musi wykazać się czymś wyjątkowym, żeby uzyskać cząstkę akceptacji jej bytu. Ale jak na razie... Nie zwracał na nią w żaden sposób uwagi, jakby była jakąś... muchą? I to taką, która jak zacznie za bardzo denerować, spotka ją bolesne kuku. A jej nerwy wcale nie robił na nim żadnego wrażenie. Totalny wyjeb. I trwał on do momentu zasłonięcia widoku na lokal. Szlachetny leniwie przeniósł na nią swoje gadzie tęczówki, powoli sącząc swój trunek.
Zatem miała interes. Szlachetny nadal się nic nie odzywał, a patrzył się znuży na Omitsu. Czy ona urwała się z choinki? I co ona chciała od tego miejsca? Ten dokończył szklankę, zamawiając kolejną, ba, zakupił całą butelkę burbona. Wciąż pozostawiając kobietę bez odpowiedzi. Mimo wszystko to upicia głowy Sama brakowało jeszcze parę butelek, wszak to ma praktykę. I nawet nie zareagował na zamówienie tego samego przez Omi. Wciąż wlepiał w nią wzrok... ani razu nie mrugając. I mało tego, on się nidzie nie wybierał, a to oznacza, że nie potrafi przekonać wampira. Sam interes i alkohol nie wystarczy. Choć kto wie co sobie myśli burmistrz?
- Tak bardzo mnie to nie interesuje. - No proszę, dał głos ale niestety zła odpowiedź. Pierwsze lody nie zostały przełamane. Kamienny Sam stoi nadal na swoim piedestale.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Paź 13, 2013 11:45 am

Jakie to uczucie gdy po raz pierwszy raz w życiu zbywa Cię jakiś facet ? I nie ma znaczenia nienaganna jak na wampira przystało figura, butelka czegoś co ów osobnik lubi w ręce a do tego kwestia pieniędzy. Jeszcze raz, jakie ? Chujowe. Dla kogoś nie zwyczajnego to coś w rodzaju policzka tylko takiego w wielkiej przenośni. Tupanie nóżką, krzyki czy obrazy rzucane w furii przyniosłyby tylko kupę śmiechu a poza tym jest już zbyt dużą dziewczynką. Zawsze dostawała tego to czego chciała. Tak było w domu i do tego przyzwyczaił ją Kaina więc jak to tak ? Ona chce porozmawiać z burmistrzem a on ją zlewa. To gapienie się w jego żółte, gadzie oczy tylko przysparzało jej więcej nerwów. Skoro oficjalnie nie da rady przechodzimy do planu B. Szlachetny swym obojętnym zachowaniem rzucił naszej pani O. rękawiczkę a ona z miła chęcią podniesie skrawek materiału. Innymi słowy podejmie wyzwanie, które jest jedną wielką tajemnicą
W takim razie co w ogóle Cię interesuje. Zadała pytanie twierdzącym głosem. Drugą szklankę z białym drinkiem odstawiła na blat, właściwie to odstawiła ją już pustą. Trzymając teraz w lewej dłoni szyjkę burbonu a w prawej szklankę o grubym spodzie powróciła na swoje miejsce nie zachowując jednak takiej odległości jak do tej pory. Skoro jej zdolność do dyplomacji leży i kwiczy spróbować warto od drugiej strony. Tutaj dużo gadania nie potrzeba. Korzystając z tego, że łaskawie skupił na niej swoje spojrzenie przysunęła się bliżej, bliżej i jeszcze bliżej opierając się niemal swoją klatką piersiową o niego. Na swoich bucikach do wyrównania wzrostu brakowało tylko kilka centymetrów. Nienawidząc gdy ktoś spogląda na nią z góry była zadowolona z wyboru akurat tych a nie innych szpilek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Paź 13, 2013 12:11 pm

Niestety nie dostaje się wszystkiego, co się chce (akurat nie w przypadku burmistrza, który to potrafi przemocą otrzymać wszytko co sobie za życzy), lecz jeśli chodzi o Omi, niestety jeszcze nie wykazała się na tyle wyjątkowa, żeby Samur wymienił z nią jakiekolwiek zdanie. Taki frajer... Poza sobą świata nie widzi.
Plan B? A czy okaże się pomocny? Zobaczymy, bo jak na razie stała na niskim poziomie rozmowy ze szlachetnym, który to miał w nosie jej osobę, jak i interesy. Wszak nie wszystko złoto co się świeci... A jak straci na tym? Toć to kobieta i na interesach ma się niby znać....
No i proszę, co za odwaga tak lepić się do burmistrza tak przy wszystkich i kiedy on jest jeszcze trzeźwy. Oczywiście nie ruszył się z miejsca, a jedynie pił tego swojego burbona. Choć wreszcie naszła go taka nagła ochota ponownego zmęczenia języka. Jednakże pierw musiał uśmiechnąć się sztucznie i zaledwie na ułamek sekundy.
- Wszystko poza Tobą. - I jak tu z takim pogadać? Przystawił hak do szyi Omitsu, lecz nic jej nie zrobił, po prostu chciał ją od siebie odsunąć.
- Naruszasz moją przestrzeń. - Dodał suchym tonem, mrużąc lekko oczy. Co jak co, nie trawi prowokacji, wszak to nie pomaga, a pogarsza sytuację osoby, która to tak stara się o chwilę uwagi.
- Poza tym nie przypominam sobie abym Cię znał. - Kłamstwo... ale to Sam. Będzie się zgrywał bo ma taką jebaną ochotę, lejąc na uczucia biednej ciotki Omitsu. Nic tylko lać szklanką po mordzie... I właśnie takową odstawił. Jeżeli wampirzyca nadal stała przy nim, rozmowa zejdzie całkiem na inny tor.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Paź 13, 2013 12:38 pm

Ta sztuczna bliskość nie trwała zbyt długo albowiem Samuru przystawił naszej bardzo zbitej z toru dziewczynce hak do szyi. Do tej pory nie zwracała specjalnie uwagi na zwisające cały czas ramię mężczyzny. Istotnie wyglądało to trochę podejrzanie ale nie na tyle aby w jakiś sposób przykuć jej wzrok. Zaskoczona i przeszyta dreszczem od zimnej stali w mgnieniu oka zrobiła krok do tyłu. Jej twarz wcale nie kryła zaskoczenia ale nauczona przykładem sprzed dwóch, trzech i dziesięciu poprzednich minut nie zadawała pytania. Widziała, że tak czy siak zostanie ono bez odpowiedzi. Choć na usta samo cisnęło się „co to ma być?!” to jakimś cudem powstrzymała wybuch mieszanki skrajnych uczuć.
Jak to ? W tej chwili zarówno w rzeczywistości jak i w przenośni opadły jej ręce. Przecież nie zmieniła się od kilku lat a włosy to tylko kolor. Nie słyszała żeby ktoś wspominał o amnezji burmistrza tej dziura, w której wszyscy tkwili. Omitsu, Twój ojciec to mój wuj. Zawsze mi dokuczałeś i straszyłeś psem ? Uniosła jedną brew czując się jak debil. Gdzieś jej jedna połówka a właściwie półkula mózgu podpowiadała, że jak zwykle daje się wkręcić. Bo to jest kolejny raz kiedy ktoś jej coś mówi a ona w to wierzy. Chowając racjonalizm i swoje przeczucia w kieszeń w wielkim skrócie przedstawiła siebie i jedną gałąź drzewa genealogicznego. Znowu chcesz mi dogryźć. Przepełniona zapewne słusznymi podejrzeniami stała na baczność w lekkim rozkroku. Tak na wszelki wypadek aby wziąć nogi zapas. Najgorsza w tej całej chorej sytuacji była niepewność. Omi tak się zaplątała, że nie widziała już nic... Gratulacje
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Pon Paź 14, 2013 9:22 am

Hak zadziałał. Omitsu odsunęła się o kilka kroków, więc i Samuru odzyskał swoją przestrzeń. Co sobie ona myśli? Że jak zacznie się do niego lepić, to coś osiągnie? Prędzej zamiast wspólnych igraszkach, na własnych jelitach zawisłaby na lampie ulicznej. Byłaby niezwykłą reklamą dla tutejszych prostytutek, a może i dla jego klubu?
W każdym bądź razie później także nie było zbyt miło. Szlachetny kpił sobie ze zdenerwowanej wampirzycy. Jeśli tak dalej pójdzie, może być naprawdę niemiło... Omitsu stąpa po bardzo kruchym lodzie. I nikt nie wyciągnie pomocnej dłoni, nie zdąży.
- Nic niewarte osoby dla mnie nic nie znaczą i nie zamierzam zaprzątać sobie nimi głowy. Chyba, że mnie nagle czymś zaskoczą. - Wyjaśnienie wystarczające? Burmistrz dopił burbona, aby ponownie wypełnić szklankę tym samym alkoholem. Co raz bardziej odczuwał nudę...
- I co z tego? - Odrzekł na owe przypomnienie. Naprawdę miał gdzieś tą wampirzycę. Sama się doczepiła... Nie musiała wcale zaczepiać wampira, dla którego nawet rodzina mogła nie mieć wielkiego znaczenia, poza wyjątkami, mieszkającymi w zamku.
- Możliwe. - Ma odpowiedź. I w sumie... co miała za interes? Szlachetny odsunął się od lady, łapiąc oczywiście za butelkę burbona. Opróżnioną do czysta szklankę zostawił. I udał się w stronę piętra, tam zajął sobie kanapę na której to siedziała wcześniej Omitsu. Dołączy? To już zależało od niej samej, w końcu nie została uprzejmie potraktowane.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Pon Paź 14, 2013 9:52 am

Ona nie jest nic warta ? Słowa szlachetnego odbiły się boleśnie o wewnętrzne ściany czaszki kobiety. Nagły ścisk w klatce piersiowej i dziwna gula w gardle przez dłuższą chwilę nie pozwoliły jej nic mówić.  I nie chodziło tutaj o to, że on jej w ogóle nie znał ale o to, że chyba mógł pomimo to mieć rację. Pewnie w innych okolicznościach machnęłaby ręką i odeszła myśląc, że tamten najzwyczajniej w świecie bredzi. Teraz stojąc nad przepaścią w obawie przed całkowitym upadkiem nie była do końca sobą. Jak na złość zamiast interesów jej myśli zaprzątnęły sceny minionych dni. I choć wracanie do tego zaczynało robić się nudne to tak naprawdę będąc na swym największym zakręcie życiowym nie widziała co ze sobą począć. Honor i duma ? Tego już chyba nie było. Zamiast rżnąć dobrze ustawione wampirzysko czas pochylić głowę. Dobry czas na lekcje pokory chociażby dla masochizmu własnej duszy i świadomości. Okaleczanie ciała jest nudne w porównaniu z tym co można wyrządzić duszy. O ile oczywiście ona gdzieś tam w środku jest.
Wiesz gdzie uderzyć żeby najbardziej zabolało. Cofając się zrobiła miejsce aby mógł ją wyminąć i iść dalej przed siebie.  Czy stąpała po kruchym lodzie ? Być może tak ale na pewno nie świadomie. Przynajmniej do teraz kiedy miała pełen obraz skrzywionej osobowości młodego wampira. Władza, pieniądze a może to po prostu jego charakter czyniły szlachetnego tak niedostępnym i odizolowanym od reszty społeczeństwa.  Z zamiarem ostatniej próby przebicia tego gigantycznego lodowca, który oddzielał bruneta od wszystkich i wszystkiego podążyła za nim. Z zachowaniem odpowiedniej odległości i w ciszy nie zadając niepotrzebnych pytań ani nie głosząc wywodów, które nie zostaną wysłuchane.
Na górze nie zmieniło się od kilkunastu minut nic. Kanapa tak jak wcześniej była wolna a w połowie opróżniona butelka szampana stała na samym rogu stolika. Nie jestem wstanie zgadnąć czego oczekujesz. Jej ton głosu był spokojny i zrównoważony, pozbawiony wszelkich zbytecznych emocji. Siadając obok mężczyzny na krańcu sofy i mając go po swojej lewej odgarnęła długie włosy na prawą stronę. Tym samym odsłaniając jasną, smukłą szyję. Tego chcesz ? Ostatnia myśl jaka przyszła jej do głowy i właściwie ostatnia z możliwych wersji. Miała go zaskoczyć… skoro rozmowa i cielesne uciechy odpadają jako wampir ma do zaoferowania tylko to. Samochodu mu na zawołanie nie kupi, jest zbyt skąpa a poza tym on i tak ma lepsze od niej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Pon Paź 14, 2013 1:01 pm

Kochana Omitsu przegrywa. Burmistrz zwykle posuwa się do psychicznej przemocy, niżeli fizycznej. Bowiem to pierwsze bywa bardzie bolesne... ilekroć męczył psychikę danego ofiary, ta zwykle była skłonna popełnić samobójstwo albo zrobić wszystko, żeby Samuru już odpuścił. Wampirzyca w każdej chwili mogła wpaść w pułapkę jeszcze gorszą i kto wie czy niebawem się to nie stanie. A tak właściwie jaka była pierwsza pułapka? Zagadnie jako pierwszej, zwracanie za przeproszeniem dupy burmistrza. No ale wystarczy, wypada przejść wreszcie do szczegółów.
- To jeszcze nic wielkiego. - Mruknął pod nosem, odczuwając delikatne zmęczenie. Ile zamierza tutaj być? Może jak dopije tego burbona, ulotni się? Chyba, że jednak będzie skłonny wysłuchać jej propozycji odnośnie interesu. Wszak mógłby zaś zarobić, a znając swoje łakomstwo do bogactwa... na pewno wynajdzie jakiś przekręt.
Raczej Omitsu nie dojdzie do wnętrza kuzynka. Mimo swoich wielkich kobiecych starań, każda jej walka zawsze zakończy się fiaskiem. Powód prosty... Samuru ma wnętrze pokryte lodem, ale jest ono płaskie i bez żadnych olbrzymich lodowców, jest niczym lodowata pustynia. Innymi słowy nie ma uczuć. Nie czuje miłości, nie czuje nienawiści. Wszystko co go otacza jest zbyt obojętne dla jego osoby. A władza? Bogactwa? To tylko chore żądze, choroba na punkcie własnego potężnego istnienia i pragnień do zdobycia władzy absolutnej. Choć za kilkaset lat i takie środki stały by się... nudne. No i oczywiście pozostaje przywiązanie... ale o tym kiedy indziej.
Szlachetny usadowił się na kanapie, a za chwilę doszła Omitsu. Więc zdecydowała się na dalszą próbę rozmowy, urocze. Aż szlachetny musiał się jadowicie uśmiechnąć.
- Nie męczysz mózgu. Brak Ci kreatywności... O m i t s u. - Oświadczył wrednie, wreszcie sięgając po paczkę fajek. Wydobył jednego papierosa, którego natychmiast zapalił. Brak dłoni trochę dawał we znaki, ale nie szkodzi... Wszak odcięcie jej miało miało powód...
No powaga, czy Omitsu naprawdę myśli jak nie o seksie, to o oddawaniu krwi? Twarz szlachetnego zaś była bezwyrazowa.
- Myślisz, że przekupisz mnie swoim ciałem albo krwią? - Burknął nieco ostrzej, mrużąc ślepia. Hakiem uderzył o blat stołu, a głowę przechylił lekko na bok, tak żeby widzieć lepiej postać Omitsu.
- Jesteś wampirzą dziwką. - Stwierdził takowy fakt, żeby za chwilę przejść do działań. Złapał Omitsu za kark, przyciągające ku sobie. Dłoń wjechała wyżej na jej włosy, wplatując w nią długie palce. Językiem przejechał po szyi wampirzycy, następnie kłami zahaczył o jej skórę, uwalniając trochę krwi, którą natychmiast zlizał.
- Chcę osiemdziesiąt procent Twojego pieniężnego majątku, wtedy Cię wysłucham i pomogę. A jeśli teraz mi odmówisz... Zmiażdżę Twój łeb, wypiję całą krew, zjem mózg, a resztę sflaczałego cielska rzucę na pożarcie mojemu psu, którego tak bardzo lubisz i dobrze wspominasz. - I cała akcja uległa diametralnej zmianie. Trzymana do tej pory głowa wampirzycy i jeśli nie wyrwie się z uścisku, co akurat będzie trudne zważywszy na siłę Samuru, omal nie wylądowała twarzą przy haku wampira, a dokładniej to ostra końcówka była przy oku.
- Więc jak? Podam numer mojego konta, Ty prześlesz mi pieniąrzki i później spotkamy się w celu omówienia planów? - Toto lotek. Omi się zgodzi, Samuru może nic jej nie zrobi albo zrobi, nie zgodzi się - skończy na haku i to dosłownie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Pon Paź 14, 2013 3:03 pm

Bez najmniejszego pojęcia o dalszym ciągu wydarzeń kompletnie nie rozumiała jego słów. Poniżona wystarczająco sądziła, że nadszedł kres słownych tortur a szlachetny w końcu znudzi się dręczeniem prowizorycznej ofiary. Nic podobnego, jak niedługo miało się okazać to był dopiero początek.  Każdy kolejny krok po schodkach za czarnowłosym mężczyzną był gwoździem do jej karmazynowej trumny.  Siadając i robiąc to co zrobiła nie wiedziała, ba ! nawet nie dopuszczała do siebie takiej myśli, że Samuru w swym chorym postępowaniu osiągnął jeszcze wyższy level niż dotychczas. Gdy już miała otworzyć swoją jeszcze w całości śliczną buźkę przygryzła język. Od zawsze była wyszczekana ale trafiła na kogoś z kim lepiej nie zadzierać. Z praktyki zawodowej wiedziała, że w porównaniu ze szlachetnym ma mikre szanse. I chociaż brak komentarza przyszedł jej o wiele trudniej niż kiedykolwiek, milczała.
Na pytanie i hałas wywołany uderzeniem stali o blat omal nie podskoczyła. Za to jej źrenice momentalnie stały się o wiele większe a ciało wyprostowało plecy w sztywną strunę. Trwając w bezruchu tak jak na sprawdzianie w szkole kiedy od egzaminu zależy wszystko a w głowie jedynie pustka bała się nawet oddychać. Szlag… co za diabeł podkusił ją do tak durnej decyzji ? Z każdą chwilą sytuacja stawała się coraz bardziej napięta a ona coraz mniej wiedziała jak stąd spieprzyć.  Nie jestem dziw… I nagle jej głos uwiązł w gardle pod wpływem szybkiego rozwoju akcji. Siła przyciągnięta o wiele bliżej jedyne co mogła zrobić to zaprzeć się dłońmi i pazurami o udo burmistrza. Zamykając oczy początkowo nieco się szamotała aby w końcu przestać. Grzecznie poddawała się każdemu ruchowi wiedząc, że im bardziej będzie walczyła tym większe kuku może ją spotkać.  Chyba nauczyła się już trzymać buźkę na kłódkę i nie odzywać, nie pytana.  Kiedy jeszcze nie zdążyła podziękować opatrzności, że wampir spił z niej zaledwie kilka kropel a nie litrów dotarło do niej co właśnie powiedział. Czując serce, które waliło niczym młot i słysząc szum własnej krwi, który skutecznie zakłócał własne myśli jęknęła jedynie bezradnie. Nie było jej dane długo się zastanawiać gdyż już po chwili ujrzała mocno zaostrzony przedmiot, który bardzo łatwo mógłby wbić się tam i ówdzie. Z tej też racji nawet nie drgnęła. Zastygnąwszy w miejscu szepnęła cicho ale bardzo wyraźnie Yhym, dobrze. Ciekawe ile jest warte jedno istnienie, jedno życie a wraz z nim odkupienie bólu i traumy na całe życie. W jej indywidualnym przypadku wszystko to zostało wycenione bardzo szybko. A ona bez wahania zgodziła się. Wiedziała kogo ma przed sobą i raczej postępuje właściwie. Rozluźniając zaciśnięte do tej pory na udzie mężczyzny szpony zaczęła mimowolnie odchylać się ku tyłowi. Puść, proszę Samuru Lepiej będzie skupić wzrok gdzie indziej, ponoć patrzenie w oczy zwierzętom bardzo je drażni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Wto Paź 15, 2013 1:28 pm

- Masz odwagę podważyć moje zdanie? - Spytał chłodno, unosząc jedną brew. Przecież kto szanujący własne ciało, honor i dumę, oddajemy swoje ciało w zamian za jakieś pierdoły? Szlachetny tego nie pojmował, a ta kobieta jeszcze się tego wypierała. Mało tego, miała czelność nie przyznać mu racji, a wiadomo że szlachetny niczym ksiądz dla katolickich fanatyków - zawsze będzie mieć rację.
Na wbicie paznokci w jego udo, zareagował sykiem, jednakże nic go nie powstrzymało. Omitsu nadal musiała się poddawać wampirowi, w który tak paskudny sposób przedstawił swoje warunki. I skubana wybrała dobrą odpowiedź, mianowicie zgodziła się. I mimo zgody, Samuru nadal trzymał głowę wampirzycy tuż przy haku.
- W porządku. - Rzekł, puszczając Omitsu wolno. Nie, nie to, że go poprosiła. Uznał iż już wystarczy. Rozchylił marynarkę, wyciągając z wewnętrznej kieszeni portfel. Wydobył z niego prostokątną wizytówkę. Mała, czarne ze szkarłatnymi prostymi, aczkolwiek eleganckimi literami. Zawierała ona numer telefonu i numer konta. Przygotowany na takowe sytajce, ot co. Toć to nie raz w podoba sposób wyłudzał pieniędze. I zanim wręczył karteczkę, postukał hakiem na wpisany numer konta.
- Na ten numer masz wpłacić mi pieniądze. I nie radzę żadnych sztuczek, potrafię wyczuć problem. - Poinformował wampirzycę, oddając jej wizytówkę. Wreszcie rozsiadł się wygodniej, sięgając po butelkę z burbonem. Upił z niej spory, łyk po czym coś dodał i to z kurewskim stoickim spokojem.
- Masz na to dwadzieścia cztery godziny. - No i oczywiście posłał jej swoje pozwalające, zimne spojrzenie.
- I on liczy się od tej chwili... a jak zawalisz. Dotrzymam swojej groźby. - Chyba by było na tyle? Sięgnął po papierosa, który to pzostał w popielnicze. Wreszcie mógł natchnąć się spokojem.
- Faktycznie na piętrze jest lepiej. Ten chaos z dołu tutaj tak bardzo nie dochodzi. - Oznajmił, jakby wcześnej się nic nie stali, bo w sumie dla niego to będzie kolejny interes. Naprawdę... uroczy wieczór.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Wto Paź 15, 2013 3:49 pm

Po tej szybkiej i nie opiewającej w przyjemności przygodzie jak na zawołanie krzyknęła Nie ! Dopóki jej głowa a właściwie oko było w zastraszająco małej odległości od końcówki haka nie śmiała nią kiwać ani na tak, ani na nie. Same słowa wystarczą. Szczytem niefartu byłoby nadzianie się na metal z własnej winy. Wtedy wypadałoby już chyba skoczyć z mostu albo podciąć wszystkie możliwe, w miarę widoczne żyły. Trwając w zapartej pozycji doskonale czuła jak jej tułów kołysze się rytmicznie pod wpływem gonitwy krwi w żyłach. Zasrana chwila zdawała się trwać i trwać a najlepsze w tym wszystkim jest to, że Omi miała guzik do gadania. Kolejny raz kiedy musi czekać i jest bezradna. Szlag by to wszystko trafił ! Jej żywot staje się coraz bardziej gówniany i do dupy. Jak tak dalej pójdzie to wyląduje na ulicy jako rozwódka bez grosza przy duszy. Czemu życie to nie bajka a w najbardziej oczekiwanym momencie na scenę nie wpada rycerz na białym koniu… no może w ostateczności mieć biały helikopter lub BMW, nieważne.
Uch Z jej gardła wyrwało się ciche westchnięcie ulgi kiedy poczuła wolność. Co prawda była ona znacznie ograniczona ale jednak. Ucieczka pomiędzy kanapami i schodami w dół byłaby czymś w rodzaju podpisania na siebie wyroku. Przełykając ślinę odsunęła dupsko na słuszną odległość tak, że kiedy odbierała wizytówkę musiała intensywnie wyprężyć grzbiet. Zerkając od czasu do czasu na Samuru przyciągnęła czarną i niewielką torebkę. Nie mam zamiaru kręcić. Burknęła nieco obrażona. W końcu położyła czarną karteczkę przed sobą na stole a niżej, również na blacie telefon. Odblokowanie ekranu i wejście w Internet nieco trwało. W takich miejscach jak to prawie nie ma zasięgu. Mruknęła do siebie dotykając jedną z ikon raz za razem. W końcu ku uciesze świata bankowego a jej niezadowoleniu weszła na własne konto. Jej majątek pieniężny nie przyprawiał o zawrót głowy jednak utrata 80 % da jej mocno po dupie. Większy procent dochodów ulokowała w akcjach, w hotelu i firmie ojca w Amsterdamie. Omitsu to Omitsu, skąpiec jakich mało na tej ziemi. Od zawsze wolała brać to też aktualna sytuacja doprowadzała ją do szaleństwa. Będąc pod ogromną presją w końcu zaczęła przepisywać poszczególne cyferki. Nie dam Ci tej satysfakcji. Wolę siebie w całości. Nadszedł czas aby sprawdzić całą tą cyfrową kolejkę. Robiąc to nie odezwała się ani słowem. W końcu właśnie przelewała sporo kasy a gdyby pomyliła konta ? Szkoda gadać. Chwila moment na potwierdzenie i po bólu. Świadomość utraty ukochanej gotówki w postaci wirtualnej jakoś tak mniej boli. Co innego gdyby miała przed nim liczyć banknoty, układać je na kupki i każdą kolejną oddawać. Wtedy pewnie wyrwałaby sobie z głowy pół włosów. Odpływ środków finansowych wprawił naszą wampirzycę w totalne przygnębienie. Nie pozostało nic innego jak wrzucić telefon do kabury a tą do torebki. Co z wizytówką ?Zakładając nogę na nogę nerwowo obijała palcami o własne udo wystukując niesłyszalny rytm. Wnętrzności kobiety spalał żywy żar złości. Jak można tak bardzo ugodzić w jej ukochane konto.  Czarną karteczkę ułożyła obok dupska burmistrza. Dopiero po jakimś czasie rzuciła wściekła Proszę, mam nadzieję, że mi się to już nigdy nie przyda. I otwierając butelkę, którą to wcześniej kupiła z zamiarem pojenia Samuru nalała pół szklanki. Nie lubiła czegoś tak mocnego ale miotana wewnętrznymi konwulsjami złości płyn wchodził jak woda, ba ! nawet się nie skrzywiła. Taka żmija była zła. Szczęśliwy ? Patrząc w zupełnie innym kierunku już nie szukała ofiary. Jak tylko stąd wyjdzie znajdzie i rozszarpie dziecko, starszą panią albo kogokolwiek.
Wreszcie rozluźniając napięte ciało opadła wygodnie na oparcie za sobą. Ciężkie westchnięcie było sygnałem oświadczającym, że wewnętrzna walka dobiegła końca. Zwycięzcy brak – jest remis pomiędzy chęcią bycia w całości a wielkim kalkulatorem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 6:48 am

Omitsu, jak taka grzeczna dziewczynka, pokornie przyjęła zadanie od Samuru. Burmistrz nie czuł żadnego triumfu nad postacią tej kobiety, po prostu wykonał kolejny dobry interes, który to odnosił się tak naprawdę głupoty. Bo kto poważny chce pieniędzy za samo wysłuchanie sprawy?
Obserwował każdy ruch wampirzycy. Jak wyciąga telefon, wchodzi na stronę bankową i wykonuje szybki przelew. Zapewne to trochę potrwa, zważywszy na to iż może być to dosyć spora pieniędzy. A jak tylko wpłynie na burmistrza konto, jego telefon poinformuje o wpłynięciu dochodu.
- Tak właściwie nie musiałem Ci grozić. Po prostu chciałem sprawdzić, jak sprawdzi się hak. Wzbudza grozę, co nie? - No i po tych jakże szczerych słowach, skierował w stronę jej osoby stalowy hak. Oczywiście nie uczynił nic. Omitsu jak na razie nie musi się niczego obawiać.
Jak tylko zamierzała mu oddać wizytówkę, Samuru powstrzymał ją od tego przystawieniem haka do jej łapki.
- Lepiej ją sobie zatrzymaj. Na pamiątkę. - Szybko dodał po Omi, cofając swoją rękę, jeśli ta zatrzyma małą karteczkę. Tak właściwie Omitsu już wpakowała się w poważne kłopoty, szlachetny znalazł nowe źródło dochodu i zabawy.
- To raczej Ty powinnaś skakać z radości, że jesteś jeszcze cała. - Stwierdził sucho, łapiąc przy okazji butelkę z alkoholem. Pociągnął z niej kilka łyków i już było mniej niż połowę, na co Sam się tylko skrzywił. Kto wie czy nie zakupi następnej.
- Co zatem chciałaś ode mnie? - Chyba wreszcie wampirzyca dostanie szansę powodzenia co leży na jej sercu, wszak na początku rozmowy tego chciała. Prawda? I oby okazało się to interesujące!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2013 8:54 pm

W rzeczywistości nasza wampirzyca była naprawdę bardzo grzeczna. Żeby wydobyć z głębi jej innych cech tą jedną jedyną trzeba pociągnąć odpowiednie sznureczki albo wiedzieć gdzie uderzyć. Z resztą nie tylko kobiety ale i mężczyźni… w sumie każdy ma słaby punkt. A poznanie go może przynieść bardzo nieoczekiwane skutki. Tak jak w tym nieszczęśliwym dla pani O. przypadku.  Decyzja o rozmowie z burmistrzem była nagła i tak naprawdę nieprzemyślana. Jeżeli czystokrwista ma zamiar kogoś winić to ewentualnie jedynie siebie. Przecież nikt jej nie kazał ani nie namawiał do odbycia tak skrajnie niebezpiecznego spotkania. Tak więc witamy w paszczy lwa malutka…
Taaa, a poza tym jeszcze kilka innych emocji. Polała sobie jeszcze raz ale o wiele mniej niż poprzednim razem. Czuła, że dodatkowe ilości alkoholu we krwi mogłyby skłonić ją do czynów głupich. A nie po to przelewała kilka sekund temu swoje ukochane pieniążki aby powtórnie skamleć o wolność. I nawet nie zdołała odstawić małego przedmiotu do właściciela nim ten jeszcze raz zademonstrował swoją nową biżuterie. Jak sobie życzysz. Syknęła kładąc wizytówkę na stole przed sobą. Zamiar opróżnienia ostatniej szklaneczki przerwał jej dźwięk nadchodzącej wiadomości. Myśląc, że to może być coś związanego w jakiś sposób z bankiem odczytała. Jak okazało się w niedługim czasie właśnie zniknął jej największy do tej pory problem. Kończąc odpisywać czuła jak tonowy głaz właśnie spada z jej wielkiego serducha. I właśnie w tej chwili poczuła się taka wyzwolona, wolna i kilka kilo lżejsza. To tak jakby ktoś zrobił za Was coś co wzbudza ogromny strach a podpiera się niewiedzą. Zmiana humoru mężatki raczej nie mogła ujść uwadze osoby, która ją obserwowała. Na twarzy wampirzycy pojawił się cwany uśmiech a w oczach małe chochliki. Cholernie się cieszę. Unosząc szklankę jakby w cichym toaście dopiła do dna. Odstawiając szkło na stół niechcący i całkowicie przypadkowo strąciła wizytówkę od Samuru. Bez słowa kucnęła więc obok kanapy i podniosła ją z powrotem na szklany stolik. Usiadłszy nieco bliżej nie wyglądała z NIM, z daleka jak pokłócone małżeństwo czy sfochowana paniusia. Dopiero teraz uświadomiła sobie jak bardzo zdążyła zachwiać swoją świadomość i równowagę.  Kiedy siedzi się bez ruchu to otaczający świat jest wyraźny i taki sam jak dotychczas. Wystarczy zmienić na chwilę pozycję aby przekonać się o swym błędzie. Wielki napis STOP wyświetlający się na panelu sterowania całością nakazał odstawienie wszelakich trunków owej nocy. Proszę, pij. Wolnym i dopracowanym ruchem dłoni przesunęła w kierunku mężczyzny butelkę, którą kupiła dla niego na dole a piła z niej sama. Brakowało tam ledwo zawartość ¾ jednej szklanki. Może jeśli i jemu nieco zaszumi w tej czarnej łepetynie to stanie się przystępniejszy.
Próbowałeś mojej krwi więc powinieneś wiedzieć. Chyba, że nie skupiasz się na wspomnieniach. Wzruszyła ramionami patrząc a to na Samuru a to na barierkę oddzielającą piętro od bawiących się niżej ludzi. W chwilowej ciszy obserwowała bacznie chłodną twarz szlachetnego. Rzadko zdarza się widzieć taki cholernie zimny okaz. Ciekawe o czym myśli…
Potrzebuje Twoich panien z klubu. I to nie byle których. Chcę te najzgrabniejsze i najładniejsze. Planuje urządzić anonimową imprezę w maskach  a do tego potrzebuje kilka dobrych tancerek i seksownych kelnerek. Rude, blond, brunetki nieważne. Przedstawiwszy w ogromnym skrócie swój jeszcze niedopracowany plan obróciła głowę całkowicie w stronę Samuru. Po mimo tego jak ją traktował i co przed chwilą zrobił było w nim coś interesującego. I to ją aktualnie wkurzało najbardziej. Z jednej strony najchętniej mówiłaby do niego plecami a drugiej coś kazało jej utrzymywać kontakt wzrokowy. (i czy to była na pewno chęć pozostania w jednym kawałku?)
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Sob Paź 19, 2013 11:41 am

Z racji tego, że Samuś po otrzymaniu jakże uroczej wiadomości od swojej "miłości", musi się streszczać. Dlatego po otrzymaniu pieniędzy, dalej już nic nie ciągnął, a jedynie jednym uchem wysłuchał wampirzycy i jej interesu. Skinął głową i oczywiście musi dodać coś przezajebistego od siebie. Oczywiście także łyknął alkoholu, jaki to podarowała mu Omitsu.
- Tak, tak, znajdą się takie. Jedź sobie do mojego klubu, poszukaj mojego zastępcy. On powie co i jak i podrzuci odpowiednie panienki. - Rzucił w odpowiedzi, wstając z kanapy. Dopił z butelki burbona, a i na odchodne dodał.
- Przygotuj się na kolejny wydatek. - Ma niech na pocieszenie. No i to by było na tyle. Zostawił samą wampirzycę, a sam udał się ku wyjściu. Wszak musi jechać do tej pijaczki Sophie...

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Sob Paź 19, 2013 2:14 pm

O ile załatwiła jedną sprawę o tyle na głowę zrzuciła jej się druga. Do ów przyjęcia było jeszcze daleko i z tego względu wybór trzody odpada na dalszy plan. Za pamięci wampirzyca wklepała w telefon przypomnienie bo w natłoku tych wszystkich spraw oczywiście zapomni. Zrobię to. I znów do jej uszu dobiegł sygnał przychodzącej wiadomości. Ponownie odczytała i odpisała chowając miejmy nadzieję już ostatecznie telefon. W tym samym czasie i Samuru coś tam odczytał. Widocznie sprawa była ważna bo niedługo zajęło mu aby wstać i oddalić się z miejsca. Pozostawiona sama sobie Omitsu jeszcze chwilę obserwowała coś co w ogóle interesujące nie było. Z czasem stało się to naturalnie cholernie nudne. To też zbierając stąd swoje cztery litery pozostawiła 3 butelki i wyszła z klubu.

z\t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Wrz 28, 2014 10:00 am

No i kolejne dylematy spadły na nią jak deszcz. Wracać do szkoły czy po prostu dać sobie trochę luzu jeszcze? A jednak chęć odetchnięcia przeważył nad rozsądkiem i po chwili Róża kroczyła przed siebie. Gdzie szła nie wiedziała, po prostu kroczyła przed siebie w milczeniu ubrana tak jak lubiła, w sukienkę lekką i przewiewną oraz bolerko, wyglądała na prawdę idealnie jak lalka, ale to tylko dzisiaj. Musiała się rozerwać odpocząć zabawić się. Dla tego gdy krocząc dostrzegła przed sobą jakiś klub, weszła do środka i zamówiła sobie drinka, dobrze że nie pytali o dokumenty jeszcze by tego brakowało. Skupiła się w zadumie słuchając muzyki jaka leciała w tle, obserwowała również tańczących ludzi. Jednak po chwili i ona dołączyła na parkiet lekko ruszając się w rytm muzyki. Taniec była jej wybawieniem i wyciszeniem. Cieszyła się, że może nieco odetchnąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Wrz 28, 2014 5:29 pm

Cały zadowolony Kajl skierował się do klubu, a po co? Jak to po co by się najebać, rzecz jasna. Wchodząc do klubu zrobił wojnę ochronie, ale szybko problem został rozwiązany. Kiedy już spokojnie był w środku zamówił sobie drinka i usiadł na krześle. Spojrzał na obecnych bawiących się ludzi i zobaczył tam Róże. Przekręcił oczami na jej widok i dopijając drinka skierował się ku niej.
-Moge cię porwać Różo?- Zapytał retorycznie i porwał dziewczynę do tańca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Wrz 28, 2014 5:35 pm

Tańczyła sobie w spokoju niczego nieświadoma popijając drinka gdy naraz usłyszała głos znany, ale zarazem tak obcy. Przeniosła wzrok na właściciela głosu i zamarła na moment by po chwili tańczyć z nieznanym jej chłopakiem ale zarazem i znanym jej z ostatniego spotkania.
- No proszę kogo moje oczęta widzą, co się stało, że tutaj jesteś?
Zaśmiała się lekko tańcząc w jego rytmie
- Miło Cię widzieć.
Zagadnęła do niego przyglądając się mu z ciekawością.
- To Ty spowodowałeś tą burdę w wejściu? Jakiś łepek mówił, że ktoś się ostro ciska przy wejściu.
Zagadnęła z ciekawością.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Wrz 28, 2014 5:57 pm

Spokojnie porwał ją do tańca i zaczął tańczyć z nią do rytmu piosenki. słysząc jej pytanie spojrzał w jej oczy.
-Przybyłem tu, sam nie wiem po co. Nudziłem się.- Odpowiedział. kontynuując taniec.
-mnie ciebie milej widzieć. ładnie wyglądasz, jak zawsze.- Dodał po chwili u uśmiechał się. Powiedział niemal zgodnie w prawdą.
Słysząc jej pytanie kolejne zaśmiał się i spojrzał w stronę wyjścia.
-Tak.- Odpowiedział dumnie.- Zostałem obrażony i musiałem naprostować tą sprawę.- Dokończył i powrócił wzrokiem na koleżankę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Nie Wrz 28, 2014 6:04 pm

Roześmiała się słysząc słowa z ust Kajla, było to miłe dla jej uszu i przyjemne dla ducha jakby nie patrzeć. Gdy wspomniał o jej wyglądzie zaśmiała się jednak dźwięcznie.
- Dziękuję to miłe z Twojej strony, ale mam wrażenie, że mnie podrywasz. To śpiewki dobre na podrywy.
Zaśmiała się lekko i odwzajemniła uśmiech mężczyźnie.
- Jak to obrazili? No to faktycznie, nie miałeś wyjścia jak naprostować sytuację.
Zgodziła się z aprobatą.
- Pić mi się chce a mojego drinka wysuszyłam do końca, więc jeśli pozwolisz.
Wskazała głowa bar kierując się tam by zamówić sobie kolejnego drinka,nie sprawdzała, czy chłopak idzie za nią czy nie, również nie zerkała na kelnera obserwując z uwaga kilka par bawiących się na parkiecie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Pon Wrz 29, 2014 3:47 pm

czy Kajl ją podrywał? Możliwe, a czemu nie.
-Spoko tak mówisz, to niech będzie, że Cię podrywam Różo. - Zaśmiał się cicho i spojrzał na jej twarz. -A nie mogę?- Zapytał retorycznie. Słysząc jej pytanie przekręcił oczami.
-Wiesz jak to jest z chłopakami nie lubią konkurencji.- Odpowiedział zagadkowo na jej pytanie.- Ale nie zamartwiaj sobie głowy takimi sprawami. -Dodał po chwili.
Kiedy poszła do baru ten zaczepił jednego znajomego dając mu do do kieszeni. NIe było to nic strasznego tylko osobista sprawa a skoro dziewczyna nie patrzyła na niego to nie będzie zadawać pytań. Po chwili skierował sie za nią i usiadł, czy staną tam gdzie ona.
-Ja stawiam.- Zaproponował i spojrzał na barmana. -Daj nam coś co wybierze Moja znajoma.- Wydał polecenie i spojrzał na Róże.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Gość Pon Wrz 29, 2014 5:07 pm

Jak miło, czyżby coś się mu poprzestawiało w tej główce? Może tak może nie. Tego nie wiedziała w końcu nie jej sprawa. Tak czy inaczej podobało się jej to jak ją "adorował" o ile można to tak ująć. Gdy odezwał się za jej plecami uśmiechnęła się lekko i przymknęła lekko oko.
- Jak miło, więc poproszę szkocką z lodem bez dodatków.
Uśmiechnęła się niewinnie nie znosiła żadnych soków czy innych napoi do tak dobrych trunków.
- Mówisz konkurencji? Ciekawe jakiej.
Uśmiechnęła się lekko poprawiając lekko loka za ucho. O tak teraz miała delikatnie zakręcone włosy, ciekawe czemu pewnie zmiana pogody się szykowała. Zawsze tak miała na zmianę pogody.
- A co u Ciebie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub "Rocks" - Page 4 Empty Re: Klub "Rocks"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach