Ulice

Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Durzo Anterkiotri Nie Maj 10, 2015 6:13 pm

Skoro dziewczyna wiedziała coś na ten temat, to na pewno wiedziała, że nie jest to łatwa sprawa. Cieszył się z tego faktu, że potrafił ukryć swoje uczucia, a właściwie to ich nie miał. Zyło mu się o wiele łatwiej, bez żadnych problemów sercowych. Widział jej bliznę na twarzy, ale nie patrzył na nią bezpośrednio, by niepokoić dziewczyny. Zapyta może innym razem, ale nie teraz.
-Z Taką mamą na pewno będzie jej łatwiej.- Odparł spokojnie, ale z uśmiechem. Czy podrywał ją, liczył an coś? Nie. Po prostu chciał być miły, a jak raz do czasu ukryje swoją prawdziwą twarz, to chyba nic się nie stanie.
-Pewnie masz racje. Z Imionami można poczekać, skoro jeszcze się nie pali.- Odparł spokojnie i spojrzał na pogodę. Późno się robiło...
-Tak wiec Elu, przejdziemy się kawałeczek? Czy może, masz ważniejsze sprawy? Nie nalegam, a patrząc na pogodę, to już czas. Nocą wiele złych rzeczy się dzieje...- Odparł lecz nie skończył bo nie chciał kierować dziewczyny na tematy o których zapewne nie wiedziała, bo tak stawiał Durzo.
Durzo Anterkiotri

Durzo Anterkiotri

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1697-acaelus-thorne-znany-tez-jako-durzo-anterkiotri#35701 https://vampireknight.forumpl.net/t2088-durzo#43931

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Wto Maj 12, 2015 6:22 am

- To będzie moja pierwsze dziecko nigdy nie myślałam, ze założę rodzine to stało sie nagle ale niczego nie żałuje.
Tak na prawde ciąża była dla niej wielkim zaskoczeniem i niespodzianka gdy zrobiła sobie test była w wielkim szoku musiała usiąść i pomyśleć, wtedy jeszcze nie wiedziała jak ma zareagować. Jednak gdy oswoila sie z tym, ze jest w ciąży coraz łatwiej jest jej samej i cieszy sie iż nowy członek przyjdzie na świat musi jeszcze tylko oswoić sie z tym, ze będzie mama.
- Mam nadzieje, ze nie odziedziczy po mnie tej blizny...
Dłonią poglaskala delikatnie brzuch uśmiechając sie pod nosem nawet może zdecyduje sie kiedy na drugie! Nie robi sie młodsza także musi wykorzystać ten czas jak najlepiej. Spojrzała na niego uważnie, właściwie miała ochotę na dłuższy spacer ponieważ nie będzie wiedziała kiedy znowu wyjdzie z domu bo za często nie może tego robić wiec chciała wykorzystać dobrze te okazje.
- Bardzo chętnie. Już trochę mam dość siedzenia sama w domu.
Wiec jesli on już zaczął iść powoli ona rownież ruszyła próbując dorównać mu kroku bo jednak ten nie duży brzuch robił sie powoli ciężki a niedługo zrobi sie większy i większy.
- Jak przyjdzie na świat przeniosę ci zdjęcia małej lub małego.
Dotknęła jego ramienia mówiąc mu o tym z delikatnym uśmiechem po czym zabrała dłoń.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Durzo Anterkiotri Sro Maj 13, 2015 6:38 pm

-Może i pierwsze, ale w takich warunkach wychowasz je dobrze i nie rozpieścisz go za bardzo. -Odparł z uśmiechem i ponownie wrócił spojrzeniem, na bliznę dziewczyny, o której wspomniała. Przyjrzał się jej teraz dokładnie i westchnął.
-Nawet jak odziedziczy, choć to nie zbyt możliwe, to zapewne będzie piękna, tak samo jak jej matka.- Odparł i zabrał wzrok z jej blizny. Czy chciał się przypodobać, kobiecie? Nie, chciał zwyczajnie dać pozór, że jest miłym spokojnym mężczyzna, który nie ma nic na sumieniu. Lecz mimo to nie kłamał. uśmiechnął się lekko słysząc, jej zgodę na krótki spacer, albo może i dłuższy. Użyczył jej łokcia, chcąc skierować się wzdłuż ścieżki. Jeśli przyjmie, to będzie w takim samym humorze, jak nie przyjmie.
Złapany za ramie spojrzał na nią, szybkim, może za szybkim ruchem. Dokładnie spojrzał na jej dłoń, ale uspokoił się.
-Koniecznie.- Mruknął i spojrzał w jej oczy lekko się uśmiechając, by po chwili pójść dalej. -Mieszkasz tutaj?- Zapytał podczas spacerku, by nie panowała cisza, która i tak mu nie przeszkadzała.
Durzo Anterkiotri

Durzo Anterkiotri

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1697-acaelus-thorne-znany-tez-jako-durzo-anterkiotri#35701 https://vampireknight.forumpl.net/t2088-durzo#43931

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Esmeralda Sro Maj 13, 2015 7:04 pm

Pogoda dopisywała, dlatego nikogo nie zdziwiła obecność kolejnej przechodzącej się pary. Gdzieś obok na ścieżce roześmiani chłopcy popisywali się przed swymi partnerkami. Byli też staruszkowie czytający gazety na pobliskich ławkach i jakiś zbłąkany a’la maratończyk z psem. Każdy żył swoim życiem, ciesząc się bądź użalając nad własnym losem. Delikatny wiatr przynosił orzeźwienie i ulgę, co było szczególnie wskazane przechadzającej się kobiecie w ciąży. Był to prawdopodobnie jakiś 20 tydzień dzielonego szczęścia. Czas oczekiwania na pojawienie się małej rozwrzeszczanej latorośli, która niebawem skupi na sobie całą uwagę rodziców. Kiedy przechodnie mijali Eleonorę i jej towarzysza, spoglądali nieśmiało na lekko wydatny brzuszek i uśmiechali się w przyjaznym geście. Im jednak dłużej szli wzdłuż ścieżki, tym mniej widywali takich spojrzeń. Widocznym był fakt, że niektóre miejsca cieszyły się lepszym powodzeniem niż inne, co nie oznaczało że są całkowicie… nieuczęszczane. Nawet nie zauważyli gdy oddalili się od jednej z ruchliwszych uliczek, wychodząc tam gdzie przysłowiowy diabeł mówił dobranoc. Nie byli jednak sami. Naprzeciwko, w odległości około 10 metrów stała mała dziewczynka mogąca mieć nie więcej niż 6 lat. Dziecko miało nad wyraz bladą cerę i czerwone oczka. Włosy koloru mleka były spięte w dwa fikuśne kucyczki, które śmiesznie dyndały przy każdym ruchu. Niebieska sukienka w jakże oryginalny wzór przedstawiający nic innego jak małe trumny i krzyżyki (!) kończyła się nad kolanami dziecka. Początkowo dziewczynka nie powiedziała ani słowa. Stała, wlepiając swoje wielkie czerwone oczka w Eleonore i od czasu do czasu przechyliła głowę.
- Cio to? – zapytała wskazując chudym palcem na brzuch niebieskowłosej, zmniejszając tym samym dzielącą ją odległość od pary – Cio to jest, ja kce zobaczyć. Pokaż mi to, pokaż. Ładnie śmierdzi – mała uśmiechnęła się prezentując małe kiełki – zapewne w większości mleczne. Znajdowała się już zaledwie 3 metry od Eleonory oraz jej towarzysza i była piekielnie zainteresowana dzieckiem dziewczyny.

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Sro Maj 13, 2015 7:50 pm

Oczywiście miała nadzieje, że tak rzeczywiście będzie jak chłopak mówi i będzie w stanie wychować swoje dziecko w jak najlepszych warunkach tak aby niczego mu nie zabrakło. Jednak ostatnio na mieście działo się zle i wiedziała, ze musi na siebie uważać dlatego wychodziła z domu wyłącznie z konieczności nie chciała ryzykować, nie wybaczyła by sobie gdyby naraziła swoje dziecko na niebezpieczeństwo.
- Nie dam mu gwiazdy z nieba ale zadbam o to aby miał dobrą przyszłość.
Na jej twarzy pokazał się delikatny uśmiech, jej dłoń ostrożnie chwyciła go za ramię czuła się znacznie bezpieczniej gdy obok niej była druga osoba. Poczuła ulgę, oczywiście szła obok niego trochę wolniejszym krokiem ale na pewno nie zostawała w tyle.
- Dziękuję.
Była mu wdzięczna za to co powiedział, Aki również uważał, ze blizna nie zmienia niczego a teraz Durzo potwierdził tylko jego słowa więc mogła wierzyć w to, że ta blizna w niczym nie będzie jej szkodziła. Jeśli pozwolił jej na to do mógł poczuć jak daje mu delikatnego całusa w policzek, to był gest przyjacielski i nic więcej. Nie flirtowała z nim ani on z nią a ich rozmowa była na stopniu koleżeńskim. Gdy Aki wróci już przestanie zamartwiać o bliznę tylko mocno go przytuli.
- Mieszkałam w centrum miasta w jednym z apartamentów z poprzednim partnerem. Nasz związek nie był udany potem spotkał mnie okrutny los...
Tu przerwała na chwilkę robiąc głęboki wdech po czym wydusiła z siebie powietrze.
-...Poznałam Akiego potem wszystko samo się potoczyło i zamieszkałam u niego trochę dalej od centrum, gdzieś w okolicach.
Nie zdradzała adresu zamieszkania to na pewno bo wiedziała, że musi chronić jego dane zamieszkania nawet przed swoimi znajomymi. To nie było przyjemne ale taka była konieczność. Idąc z nim czuła na sobie wzrok innych, ludzie uśmiechali się a ona odwzajemniała ten gest jednak gdy byli dalej wzrok innych osób nie był zbyt przychylny a Durzo mógł poczuć jak dłoń Eleonory zaciska się bardziej na jego ramieniu. Nie mogła się denerwować ani stresować, starała się być spokojna. Nagle znalezli się zupełnie gdzie indziej i nagle zauważyła dziewczynkę ale co dziecko robiło tutaj same?
- Hej... zgubiłaś się?
Zapytała patrząc na nią lekko zaskoczona gdy nagle odezwała się jednak Elena widziała już nie raz takie oczy to nie jest normalne lub mogła się mylić. Nie podchodziła sama.
- To moje dziecko...
Powiedziała trochę niepewnie w jej stronę i była przestraszona jej słowami, jak to śmierdzi? Nie rozumiała tego w ogóle ale położyła dłoń na brzuchu jakby chciała chronić dziecko swoje jednak nie znała intecji małej dziewczynki.
- Nie mogę Ci go pokazać... ono urodzi się za parę miesięcy...
Starała się wytłumaczyć.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Durzo Anterkiotri Pią Maj 15, 2015 5:44 pm

Z takim podejściem to dziewczyna sobie zapewne poradzi, jeśli się nie zmieni, bo różnie to bywa. Niech się nie zmienia, nawet jeśli stanie sie najgorsze, choć na to nie ma się wpływu.
Kiedy Ela przyjęła łokieć Durzo, to ten położył swoją dłoń z drugiej ręki na jej dłoń. Chyba nie będzie miała tego za złe, bo nic złego nie zrobił. Czując pocałunek na swoim policzku drgnął lekko, ale po chwili uśmiechnął się.
-NIe masz za co dziękować. Za prawdę się nie dziękuje.- Odparł spoglądając na nią i idąc dalej. Widział ludzi, jak koło nich przechodzili. Odwzajemniał ich uśmiechy, by nie pokoić ich. W miedzy czasie uważnie słuchał cod dziewczyna mówi.
- A więc tak nazywa się ten szczęściarz.-Mruknął uśmiechnięty i rozejrzał się po miejscu, gdzie ją wyprowadził, bo on chyba prowadził ten spacer... NIE WAŻNE.
Nie obawiał się niczego, choć zaczął słuchać dokładnie co się dzieje dookoła i mrużąc oczy, by nic go nie zaskoczyło. Widząc dziecko, niemal przeszył je wzrokiem, lecz nie mówił nic do czasu, kiedy nie zaczęło się zbliżać w ich stronę. Automatycznie wyprostował rękę, której trzymała się dziewczyna, jednocześnie blokując jej dalszą drogę.
-Zatrzymaj się, nim daje Ci szanse.- Rozkazał jej zimno, zmieniając całkiem swoje zachowanie. Mimo wszystko Eli nie stanie się krzywda z jego ręki. Może i przed nimi stoi dziecko, ale Durzo już nie raz się przekonał że to tani chwyt. Wolał nie ryzykować.
Durzo Anterkiotri

Durzo Anterkiotri

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1697-acaelus-thorne-znany-tez-jako-durzo-anterkiotri#35701 https://vampireknight.forumpl.net/t2088-durzo#43931

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Esmeralda Sob Maj 16, 2015 11:10 am

Dziewczynka z żywym zainteresowaniem spoglądała na brzuch Eleonory. Obecność mężczyzny nie uszła jednak jej uwadze i gdy tylko Durzo się odezwał, mała przeniosła swoje spojrzenie. Było w nim coś niepokojącego. Coś… można by rzec że niebezpiecznego. Jakby w małym ciele zamknięto jakąś brutalną i wiekową osobę.
- Ja nie rozmawiam z Panem. Pan jest zły. Ja to widzę i zaraz zawołam tatę jak będzie mnie pan straszył – wyrzuciła z siebie lekko obrażonym tonem. Dziecko nie wyglądało na skore do jakichkolwiek rozmów które nie dotyczyły odpowiedzi na jej pytania. Bez zbędnych ceregieli wystawiła język do Durzo i wydała nim przeciągły dźwięk (opluwając przy tym zarówno jego jak Eleonorę).

Durzo – poczułeś jak przeszedł Cię dreszcz. Oczy dziewczynki są zimne i bez wyrazu, a ty… właśnie poczułeś w nogach skurcz tak silny… że masz problem z postawieniem kroku. Widzisz natomiast jak dziewczynka wyciąga do Eleonory dłoń ale nic nie mówi.

Eleonora – dla Ciebie oczy dziecka nie są niczym szczególnym. Ot, mała zagubiona dziewczynka która chce znać odpowiedzi na swoje pytania. Dziecko wyciągnęło dłoń, a ty masz ochotę podejść i ją chwycić.
Z Twojej perspektywy dziewczynka nie powiedziała do Durzo ani jednego słowa. Wciąż jednak mówi do Ciebie.
- Ja… zgubiłam się. Jestem głodna. Dawno nic nie miałam w buzi. Może Pani mnie nakarmi? – w oczach dziewczynki pojawiły się łzy – A czy ja mogę dotknąć? Ale jak to się urodzi? Co to znaczy się urodzić? – ożywiła się przekrzywiając główkę na bok. Przeźroczysta łza spłynęła po bladym policzku szybko ustępując miejsca dla pogodnego usposobienia.


Kolejność: dowolna
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Durzo Anterkiotri Sob Maj 16, 2015 1:15 pm

Spoglądał na dziewczynę i ta to co robi. Słuchał jej co mówi, ale nie obchodziło go to i jej jebane problemy. Kiedy dziewczyna chciała na niego splunąć przez pokazanie języka, zasłonił lekko twarz.
Na skurcz w nogach cicho warknął zaciskając dłoń, wolna dłonią. -Lepiej przestań. Chyba nie chcesz bym powiedział tacie, jak nieodpowiednio traktujesz przechodnich?- Odparł spokojnie. Nie robił żadnego kroku, w obawie o większy ból. Mimo wszystko nadal blokował Ele swoją ręką, by dziewczyna nie miała do jego towarzyszko dostępu. Słysząc jej dalsze słowa westchnął. Po co on się tak przejmuje tym że ma przed sobą wampira.
-Oj przykro mi. Przepraszam a moje złe zachowanie, nie wiedziałem. Jak możemy Ci pomóc? Chodź z nami, może i dla Ciebie coś znajdziemy, bo miałem wielką ochotę, zaprosić swoją towarzyszkę na kolacje, Tylko czy będą Panie taki miłe, by ze mną się udać?- Zapytał z lekkim uśmiechem, patrząc na Ele, a po chwili na dziewczynkę. Co potoczy się dalej? Niebawem się dowiemy.
Durzo Anterkiotri

Durzo Anterkiotri

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1697-acaelus-thorne-znany-tez-jako-durzo-anterkiotri#35701 https://vampireknight.forumpl.net/t2088-durzo#43931

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Pon Maj 18, 2015 5:21 am

Jako człowiek nie mogła być świadoma kto jaki może być na prawde, nawet taka mała dziewczynka mogła coś ukrywać przed nimi jednak ona nie dostrzegała tak bardzo tego niebezpieczeństwa. Jedynie co czuła to pewien niepokój i instynkt, który automatycznie pojawił sie u niej a mianowicie ochrona i bezpieczeństwa jej własnego dziecka. Widziała jak mała na prawde interesuje sie jej brzuchem, który za pewne byłby nie jednym kaskiem dla każdego wampira ale nie miała pojęcia jak odróżnić coś złego od dobrego bo była tylko człowiekiem.
- Spokojnie, nikt nie zamierza robić ci krzywdy...
Starała sie podejść do tego spokojnie bo nie znając jej prawdziwych zamiarów Eleonora nie mogła uznać jej za kogoś niebezpiecznego. Durzo być może widział w niej coś innego jednak ona widziała w niej mała dziewczynkę, samotna i potrzebująca pomocy ale nie ruszyła sie z miejsca nadal Durzo był w stanie ja ochraniac.
- Co sie dzieje?
Zapytała Durzo, który zachowywał sie bardzo negatywnie w stosunku do tej małej ale nie była świadoma tego co sie dzieje tak na prawde. Odwróciła głowe aby nie trafiła jej w twarz lecz znów na nią spojrzała.
- Jak masz na imię? Mi na imię Eleonora, a to moje maleństwo. Urodzić sie do znaczy jak nowe życie, przyjdzie na świat i będzie żyło własnym życiem.
To było dziwne w jakiś sposób czuła ten nie pokój jednak w niej widziała kogoś zwykłego kto jest zagubiony po za tym sama niedługo zostanie matka wiec jak mogła by nie pomoc temu dziecku.
- Co bys chciała zjeść? Jak sie zgubiłas?
Jesli Durzo jej nie powstrzyma Elena powoli zacznie wyciągać dłoń i próbując pomoc dziewczynce.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Esmeralda Pią Maj 22, 2015 6:49 pm

Durzo : Dziewczynka słuchała Twoich słów, lecz najwyraźniej nie zrobiły na niej żadnego wrażenia. –Tata Pana nakrzyczy jak będzie trzeba. Pan jest gupi i ma się nie wtrącać, bo… bo będzie bardzo źle! – warknęła niemal z wyrzutem w stronę wampira. Mała twarzyczka wykrzywiła się w grymasie złości kiedy Durzo nadal stawiał opór. Dziecku wyraźnie było nie w smak że wampir nadal służy ramieniem swej towarzyszce. Może mała miała jakiś inny pomysł?
Durzo, nie możesz postawić żadnego kroku. Czujesz jakby Twoje własne osobiste mięśnie poddane zostały jakiemuś dziwnemu utwardzeniu, przez co nie masz możliwości ruchu. Nie jesteś również w stanie zacisnąć bardziej dłoni.

Ela: W Twoich oczach zachowanie dziecka wyglądało zupełnie inaczej. Dziewczyna była smutna i wystraszona. Spojrzała na Twojego towarzysza i pokazując wprost na niego małym paluszkiem rzekła:
- Ten Pan jest niedobry. Ja wiem że on chce zrobić Pani krzywdę. On jest straszny i śmierdzi krwiom – wszelkie pytania zadane przez Eleonorę jakby nie dotarły do dziewczynki, lecz co się dziwić… ot, zwykłe małe zagubione dziecko. Kiedy wyjawiła teorię spiskową Durzo, automatycznie cofnęła się by za chwilę usunąć się na znaczącą odległość – Boję się tego Pana, on ma złe oczy… Nie znajdę taty… nie ma go… tuuu – uniosła się spazmem, by za chwilę schować twarz w dłoniach. Dziecko płakało nie słuchając już żadnych innych argumentów. Dźwięk głodu jakim było burczenie brzucha małej sugerowało że mogłaby mówić prawdę.
Elu, dziecko znajduje się aktualnie jakieś 4 metry od Was. Skryło się za śmietnikiem i w pozycji na kucaka schowało twarz w dłoniach. Masz wrażenie że Durzo ściska Cię mocniej niż powinien. Czyżby wampir zaczął się denerwować?



Przypominam że w waszych oczach dziecko wygląda inaczej. Nie słyszycie zatem kwestii wypowiedzianych do swojego towarzysza, jak również widzicie zupełnie inne zachowania.
Kolejność: Ela -> Durzo
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Sob Maj 23, 2015 8:38 am

Eleonora jako człowiek nie miała pojęcia o zbyt wielu niebezpieczeństwach po za tym inne stworzenia lubią manipulować innymi i tu właśnie tak było. Patrzyła na nią jak na zwykle dziecko, które potrzebowało opieki i czułości ze strony innych wiec nic nie wzbudziło jej podejrzeń co do tego dziecka. Widziała jak sie bała i była wystraszona, niedługo sama będzie matka a jej instynkt po prostu był bardzo silny.
- Nie, prosze poczekaj. Nikt ci nic nie zrobi on rownież, spróbuj uwierzyć. Spokojnie.
Mówiła już łagodnie i starała sie nie denerwować cała ta sytuacja, jej twarz była wobec dziewczynki łagodna i wyrozumiała a następnie delikatnie uśmiechnęła sie do niej. Ale najbardziej zaniepokoiła sie tym, ze on śmierdzi krwią...czyżby o czym nie wiedziała? Spojrzała na swojego towarzysza ale nie wyglądał na kogoś kto by mogl zrobic komuś od tak krzywdę.
- Durzo ona jest bardzo wystraszona i głodna musimy coś zrobic.
Chciała aby jej pomógł, dziewczynka uciekła i płakała a ona nie mogła tak po prostu ja zostawić, do cholery czuła sie prawie powiedziała za to! Poczuła jak ściska ja mocniej co jej nie umknęło i lekko wykrzywila usta w bólu bo to nie było przyjemne.
- Durzo...to boli, co sie dzieje?
Nie wychodziła za jego ukrycia ale miała mętlik w głowie B nie wiedziała co ma teraz zrobic. Martwiła sie chyba o nich oboje. Żeby pomoc dziewczynce najpierw musi wiedzieć czy z nim wszystko dobrze bo sama sobie nie poradzi.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Durzo Anterkiotri Nie Maj 24, 2015 9:52 am

Słysząc dziewczyny słowa poirytował się. Jednak czując, że nie może się ruszać warknął Cicho oczywiście nie ruszając się, no co co nie może, bo lepiej unieruchomić osobę, która próbuje załagodzić sytuacje, ale sam sobie jest winien. Mimo to nie zamierzał być miły dla dziewczyny, za to że go blokuje.
-To idz po niego, nim Cię rozszarpie na strzępy - Warknął do niej zimno, nie obchodząc się tym, czy dziewczyna pójdzie po kogoś czy nie. Każdy by na jego miejscu tak postąpił. Słysząc Ele spojrzał na nią.
-Posłuchaj mnie Elenoro, wiem jak to zabrzmi, ale to dziecko jest niebezpieczeństwem dla Ciebie i Twojego, siedzi mi w głowie i tobie, nie wież jej. Mozę mnie nie znasz, ale zaufaj mi, są na świecie  rzeczy które mało kto rozumie.- odparł zimno i z powagą, ale nie czuł sie zagrożony. Wiedział, ze za to Ela, może się czuć, bo Jeśli Durzo jest zablokowany, to nie ma jak bronić towarzyszki. Spojrzał ponownie na dziewczynę.
-przestań dziewczynko, bo wkrótce będę mógł sie ruszyć, ale z Ciebie nic nie zostanie. Uspokój się nim będzie za późno.- Ostrzegł ją i słysząc Eli słowa spojrzał na nią w wielkimi oczami.
-Ale ja nic nie robie....- Odparł nierozumiejąc nieco towarzyszkę. Po tych słowach już nic nie mówił a czekał. JEśli dziewczyna nadal będzie go atakowała, bo na nią zwalił te wszystkie skurcze itp, to Durzo zaczeka na odpowiedni moment do ataku. Wiecznie go nie utrzyma.
Durzo Anterkiotri

Durzo Anterkiotri

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1697-acaelus-thorne-znany-tez-jako-durzo-anterkiotri#35701 https://vampireknight.forumpl.net/t2088-durzo#43931

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Esmeralda Pon Maj 25, 2015 8:21 pm

Kto by pomyślał że mała dziewczynka będzie w stanie tak namieszać w głowie naszej dwójce.

Eleonora:
Poczułaś ból gdy Durzo ściskał Twoją rękę. Trzymał Cię mocno i zdecydowanie, a jego ostre jak brzytwy paznokcie raniły skórę. Było w nim coś niepokojącego. Może dziecko miało rację czując do niego strach? A może tłumaczenia mężczyzny były szczere? Ciężko określić komu się bardziej ufało. Dziecku czy dorosłemu mężczyźnie.
- Ja wiem że on jest zły. On… chce mi zrobić krzywdę. I Tobie też. On śmierdzi krwiom. On je krew i zje to małe w Twoim brzuchu – dziewczynka wskazała na Eleonorę i ponownie ukryła twarz w dłoniach. Łkała, a łez nie było końca.
Durzo zaczął puszczać dłoń Eleonory przejeżdżając po niej pazurami. Spojrzał na brzuch, a następnie przeniósł wzrok na dziewczynkę, która wierząc czy nie go zdemaskowała.
- Już nie żyjesz ty mała gnido, idę do Ciebie – słyszalna w głosie furia wampira jeszcze bardziej przeraziła dziecko.

Elu, widzisz dziwne zachowanie Durzo, który sprowokowany przez słowa dziewczynki najwidoczniej chce jej zrobić krzywdę. Dłoń piecze od zadrapania i boli przez dłuższe jej zaciśnięcie. Czujesz ból w podbrzuszu… Czyżby Twoje nienarodzone dziecko zapragnęło wyrazić swoje zdanie?

Durzo:
Nie miałeś wątpliwości że ta mała gnida to mentalista, która bawi się Wami jak szmacianymi lalkami. Najgorsze w tym wszystkim było to że nie wiedziałeś co ten dzieciak mówi Eleonorze, jak również miałeś ograniczony manewr ruchu. W pewnej chwili zaobserwowałeś na twarzy dziewczynki zaniepokojenie. Miałeś rację – nadużywanie mentalnych darów nie może trwać długo.
- Spóźniłeś się. Już nic nie pomoże. Nic – spojrzenie małej dziewczynki budziło dreszcz, jednak nie byłeś już pod działaniem jej mocy. Kto wie, może przesadziła z iluzją? A może określony czas dobiegł końca? Mały gnojek śmieje Ci się w twarz i znajduje się tak blisko… że aż chce się jej przyfasolić. Eleonora sprawia wrażenie obrażonej na cały świat, w tym również na Ciebie. Ach te kobiety. Wykończą Cię kiedyś.

Kolejność dowolna

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Durzo Anterkiotri Pon Maj 25, 2015 9:04 pm

Z każdą chwilą gniew w Durzo nabierał i wrastał. Mało kiedy miał takie sytuacje, kiedy musiał bez zlecenia kogoś zabić, ale dziewczynka się o to prosiła, a wampir nie chciał już się wzbraniać. Dał jej szanse, a ona zwyczajnie to zmarnowała, więc co miał ją na kolanach prosić, no chyba ją pogieło.
Nie odpowiedział jej nic, tylko czekał, aż będzie wystarczająco blisko. Czy martwił się o Ele? Nie, chodź był nieco zaniepokojony jej stanem. mimoiż nic nie zrobił towarzyszce nie miał jej tego za złe, bo nie dał się omamić, skoro nic jej nie zrobił, wiedział, ze to młoda miesza mu w głowie, był za stary, by tego nie wiedzieć.
Dziewczyna będąc tak blisko Durzo, została złapany szybkim wampirzym ruchem za włosy. Dorzo w tym momencie użył swojej mocy usypiania, by uspać gówniarę. Był zbyt wkurwiony na bachora by pozwolić mu odejść bez karnie. JEśli tylko dziewczynę uśpi pchnie ją na ziemie, odsuwając się lekko od Eli. JEdnak, jeśli mała okazała się byc szlachetnym, to nie uśpi jej tak łatwo, ale za to dziewczyna straci nad nimi możliwość władania nad nimi, bo straci koncentracje.
Oczywiście może się okazać, ze dziewczyna używając mocy iluzji była tak blisko, więc kiedy Durzo odkryje, ze to iluzja, nie mogą złapać dziewczyny, to będzie chciał odejść, zaoszczędzając sobie brudzenia rąk.
Durzo Anterkiotri

Durzo Anterkiotri

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1697-acaelus-thorne-znany-tez-jako-durzo-anterkiotri#35701 https://vampireknight.forumpl.net/t2088-durzo#43931

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Wto Maj 26, 2015 5:48 am

Właściwie faktycznie to co widziała to widziała to w zupełnie innym świetle, słowa mężczyzny za bardzo do niej nie docierały tak jakby była zupełnie gdzie indziej w jakimś innym miejscu. Trudno w co kół wiek uwierzyć ale czasem nic nie może być przewidywalne, Durzo musiał teraz ochronić ja nawet jesli ona zachowywała sie zupełnie inaczej ale tylko dlatego, ze oczami inaczej to widziała. Teraz pragnęła najbardziej aby Aki wrócił a jego nie ma jednak teraz sytuacja była zupełnie inna i Na Durzo wpływała za nią odpowiedzialność.
- To...to boli
Powiedziała to na głos tak jakby próbując uwolnić dłoń bo czuła, ze to sprawia jej ból który jest bardzo nieprzyjemny i boli. Czemu tak sie zachowywał przecież był dla niej miły co sie dzieje nic nie rozumiała z tego wszystkiego. Miała wrażenie, ze ręka ja piecze a jak było na prawde? Aż w końcu pociągnęla dłoń mając nadzieje, ze wyrwie ja z jego uścisku bo zacisnęli zeby czując jak dłoń daje o sobie znać.
- Nie nie możesz ona sie bois, przestań!
Unosiła głos prawie krzycząc bo widziała jak próbował jej zrobic krzywdę wiec druga ręka złapała go za tył pleców niechcący puścić i bojąc sie o życie dziewczynki, aż tak sytuacja była zła? Dziewczynka pewnie sie bawiła kosztem nieświadomej kobiety. Zaczęła sie denerwować a nie powinna, zaczęło sie jej trochę cieżko oddychać poczuła, ze jej trochę słabo.
- Ah...
Można było usłyszeć dźwięk bólu z jej ust i puściła nagle Durzo rownież wyrywając dłoń z całej siły nawet jesli miała by krwawic. Jesli miała wolna dłoń druga Eleonora trzymała sie pod dużym brzuchem i lekko sie nachylila czując ból. Cofnęła sie robiąc jeden krok do tylu i oparła sie o ścianę po chwili stojąc jednak dalej sie za niego trzymała. Ból był do wytrzymania ale nie był dla ńiej komfortowy. Coś było nie tak martwiła sie o swoje dziecko i czuła jak łzy napłynęły do jej oczu. Bała sie, czuła niepokój i denerwowała sie aż poczulajak łzy wpływały po jej policzkach. W ciazy zachowanie było bardziej emocjonalnie niż zazwyczaj, była bardziej wrażliwa.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Esmeralda Czw Maj 28, 2015 6:24 pm

Ból i strach Eleonory przyćmił wszystko. Kobieta nie zwracała już uwagi na dziewczynkę, która de facto stała jakieś 5 metrów od pary. Mała twarzyczka wyrażała zaskoczenie, kiedy to miała okazję niemal podziwiać efekt swoich działań. Dziecko widziało zdenerwowanie wampira. Ponownie wystawiła w jego kierunku język widząc jak próbuje chwycić ją swoją mocą. Niestety pomimo wszelkich chęci Durzo nie mógł złapać dziewczynki za włosy więc kołysankę musiał zostawić sobie na później.
- Już się najadłam. Mniam! – uśmiechnęła się przymykając oczy w geście radości.

Ela: Usłyszałaś słowa dziecka, którego zachowanie diametralnie różniło się od tego co widziałaś przedtem. Nie było widać żadnych łez, ani strachu. Dziewczyna stała z wystawionym w kierunku Durzo jęzorem i śmiała Wam się w twarz. Jej oczy nosiły w sobie wiele chłodu, który przeczył wręcz wiekowi dzieciaka. Kiedy już wypowiedziała słowa dotyczące najedzenia się, twarz dziewczynki wygięła się w strasznym uśmiechu, prezentującym małe i duże powykrzywiane kiełki. Nie czekając na specjalne zaproszenie dziecko odwróciło się na pięcie i uciekło.
Do końca nie wiesz co tak naprawdę się wydarzyło. Czujesz lekki skurcz i ból w dolnej części brzucha. Nie wiesz dlaczego, ale Twoim ciałem targa zmęczenie. Wygląda to tak, jak gdyby niewidzialna ręka wyssała z Ciebie część witalnej energii. Czujesz lekką wilgoć która przesiąka dolną część ubrania. Krwawienie. Nie duże, lecz wystarczające żeby zaniepokoić. W Twoim stanie nie jest wskazane.

Durzo: Chciałeś uśpić bachora, który zdążył już udowodnić jak bardzo kłopotliwe może być dziecko. W jej oczach widziałeś dziką satysfakcję i radość szczególnie gdy mówiła o najedzeniu się. Nie widziałeś by się pożywiała, więc te słowa były co najmniej…niepokojące. Czyżby karmiła się czymś innym? Strachem? Może żarła powietrze albo gruz? Nie, tego też nie widziałeś. Domysłów może być mnóstwo, lecz jak wybrać ten odpowiadający rzeczywistości? Kiedy mała flądra raczyła uciec, wystarczyła Ci chwila by wyczuć że coś się dzieje. Twoja towarzyszka zbladła, a jej ogólne zachowanie wskazuje na złe samopoczucie. Do tego dochodzi zapach który doskonale już znasz. Zapach krwi.



:


Ostatnio zmieniony przez Esmeralda dnia Czw Maj 28, 2015 6:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Czw Maj 28, 2015 6:39 pm

Nie wiedziała co się z nią dzieje ale czuła strach i ból pod brzuchem, który bł bardzo nieprzyjemny jak dla kobiety w ciąży, dłonie trzymała na brzuchu i oparła się bardziej o ścianę czując się na prawdę dziwnie. Bała się a zarazem coraz bardziej denerwowała chociaż nie wiedziała dlaczego aż w końcu dotarły do niej słowa małej, które były niezrozumiane i spojrzała na nią ale nie widziała wcześniej tej samej dziewczynki tylko małego potwora, który śmieje się bezczelnie.
- Czym jesteś...
Szepnęła przerażona i poczuła coś jeszcze, miała wrażenie, że robi sie jej słabo i nawet poczuła iż zbiera się jej na wymioty jednak miała wrażenie że zaraz po prostu uśnie tutaj zmęczona. Miała wrażenie, że jej życiowa energia jest zabierana a może jej się zdawało? Syknęła z bólu ponownie próbując oddychać równo i uspokoić się ale martwiła się cholernie zwłaszcza o swoje dziecko. Poczuła jak jej słabo a nogi zaczęły drgać nie miała siły już stać i ledwo podtrzymywała się na nich a brzuch nie należał już do lekkich. Poczuła coś mokrego i spojrzała w dół.
- Nie... Proszę Nie! Nie, błagam!
Krzyknęła patrząc jak krew cieknie po jej spodniach wiedziała, że coś jest nie tak czuła, ze coś złego się stało była przerażona. Trzymała się brzucha i poczuła jak łzy spływają jej po policzkach nie mogła zareagować inaczej ona nie może stracić swojego dziecka. Osunęła się powoli jednak nadal się utrzymując na nogach.
- Prosze, nie...
Płakała bo bała się, żę coś się stało.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Durzo Anterkiotri Pią Cze 12, 2015 8:03 pm

Cóż jego plan się nie powiódł, ale kiedy bachor zniknął mu z oczu westchnął z ulga? Nie, było to spowodowane tym, że Durzo już planował, jak.zemścić.się na tym bachorze...
Wyprostował się kiedy bachor znikł i spojrzał na dziewczynę badawczo. Czując jej krew był spokojny i opanowany. Dobrze że jadł przed wyjściem.bo by nie wytrzymał i by załagodził głód sila, najprawdopodobniej zabijając obie istoty podświadomie.
Widząc także jej bladosc warknal cicho na.siebie, że bachor go pokonał doprowadzając do takiej sytuacji. Złapał ja delikatnie w tali by ja uchronić przed ewentualnym upadkiem.
- Uspokuj się. Wiem boisz się, jednak twój strach jak i.stres nie polepszy sytuacji, więc się ogarnij. Zabieram Cię do szlitala* odparł stanowczo i wziął ja na ręce ignorując jej zakupy bl nie one ważne były a jej życie.
Oczywiście jeśli Ela się zaczęła szarpać czy sprzeciwiać nie wziął jej w objęcia, choć teraz liczył się czas bo nie wiadomo co się dzieję z dziewczyną i ona zapewne też tego nie wie.

Z/t x2 chyba że Ela będzie walczyć w obawie
Durzo Anterkiotri

Durzo Anterkiotri

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1697-acaelus-thorne-znany-tez-jako-durzo-anterkiotri#35701 https://vampireknight.forumpl.net/t2088-durzo#43931

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Nadia Pon Cze 29, 2015 9:56 pm

Niespiesznie, można nawet rzec, że żółwim tempem obie panny opuściły dworzec kolejowy. Jedna z postaci, wyższa, wyraźnie utykała na jedną nogę. (Niczym Dr. House) Najwyraźniej to było powodem niezbyt długiego spaceru. Po przejściu mniej więcej dwóch kilometrów wampirzyce znalazły się w ścisłym centrum miasta. Dokładnie była to dzielnica rozrywki, która tej nocy i o tej porze była przerażająco opuszczona. Gdzieniegdzie po ulicy walały się puste puszki po piwie pchane siłą coraz bardziej intensywnego wiatru.
Chyba bardzo lubisz swojego misia.
Zagadała w końcu Nadia ponieważ panująca cisza dołowała ją jeszcze bardziej. Sama wizja palącej się na południowym słońcu ciotki mogła niejednego przyprawić o ciarki na plecach. Nic więc dziwnego, że informacja odebrała mowę szlachetnej na parę minut. Kim była ta dziewczynka i kto ją śledził? O ile stwór czy cień nie był wymysłem młodej głowy, która wręcz tętniła pomysłami.
W pewnym momencie gdzieś z bocznej uliczki napatoczył się wysoki mężczyzna. Nim jego duże cielsko wyłoniło się zza rogu w powietrzu zawisł nieprzyjemny zapach ostrego potu, alkoholu i moczu. Facet szedł zygzakiem od krawężnika do krawężnika podśpiewując niewyraźnie piosenkę. Za nic nie można było wyłowić chociażby jednego słowa z tego bełkotu. Pijak przystanął jakieś piętnaście metrów od kobiet, wyjął to co w spodniach miał najcenniejsze i zaczął finezyjnie moczyć ścianę budynku z czerwonej cegły. Oczywiście śpiew towarzyszył całej ceremonii a sam cel był nieświadomy tego, że nie jest sam.
Rei. To Twoja dzisiejsza ofiara. Czas start.
Mówiąc te słowa Nadia wycofała się w cień rzucany przez pobliską latarnię. Zaplatając dłonie na piersiach kobieta niemal mruczała mając przed sobą wizję truchła skąpanego w kałuży krwi. Obiecała sobie, że jeszcze chwila i zadba o siebie, tak, na pewno.
Pamiętaj, że niedługo świta. Szepnęła za plecami blondyneczki doznając nagle dziwnego uczucia. Nie wiadomo czemu przeszyło ją dziwne odczucie. Nieświadomie wyobraziła sobie, że to jej własna córka. Tylko kolor oczu zupełnie się nie zgadzał ale to przecież detal. Ciekawe czy jeśli byłaby to prawda to tak spokojnie stałaby w cieniu nie przejmując się zupełnie niczym. Odganiając iluzję machnęła dłonią przed nosem. Wyobrażenie uleciało gdzieś wysoko a tu na dole pozostała Nadia, dziewczynka i nieświadomy alkoholik.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Cze 29, 2015 11:50 pm

Cisza panująca w mieście nie różniła się od tej, którą Rainea zastała na peronie. Yokohama wydała jej się niezwykle martwym miejscem, nawet jak na tak późną porę. Krocząc w wolnym, narzucanym przez ranną wampirzycę tempie, z szerokim uśmiechem obserwowała swoją wcześniejszą zdobycz. Mały, szary gryzoń bujał się we wszystkich kierunkach wraz z kolejnym postawionym przez dzieciątko krokiem. Rainy patrzyła na upolowaną ofiarę z wyraźnym zaciekawieniem, którego brakowało gdy zwierze wciąż żyło.
– Masz rację, są fajniejsze kiedy gniją – powiedziała wesolutko do misia.
Nie rozmawiała z Nadią przez długi okres czasu, pozwalając się jej prowadzić. Dziewczynka dość szybko przestała zastanawiać się nad powodem powstałego milczenia, przyzwyczajając się do panującego spokoju.
– Tak, to mój przyjaciel! Mogę mu zaufać, on mnie nie zdradzi! – zawołała wesolutko w odpowiedzi, gdy głos wampirzycy przerwał głuchą ciszę. – Dostałam go od mamusi! Od zawsze jesteśmy razem! Tylko że… Kiedyś głupi wujek porwał go i chciał spalić! Mistic nie jest opętany! – dodała przytulając do siebie zabawkę.
Uśmiechnęła się cieplutko do wampirzycy, wsłuchując się w dźwięk własnych kroków, które roznosiły się echem po pustych ulicach miasta.
– A ty? Masz takiego Mistica?
Zadała dość proste i niewinne pytanie, jednak niezwykle wyjątkowe dla tej malutkiej istotki. Po raz pierwszy ten potworek zainteresował się życiem kogoś, kto nie był jej biologiczną matką.
W tym samym momencie do wrażliwych nozdrzy młodej Casterwill trafił dość nieprzyjemny zapach, sprawiając że dziecięca twarzyczka wykrzywiła się z obrzydzenia. Krótko po ohydnej woni, zza zakrętu wyłonił się jej właściciel. Dość szeroki mężczyzna niemal od razu przywłaszczył sobie całą uliczkę, odbijając się od krawężników niczym piłeczka kauczukowa.
– Chwilka… ON?! – zapytała wyraźnie niezadowolona z tego faktu.
Cała chęć zabawy po prostu uleciała z tego dzieciątka w ułamku sekundy, zabierając przy okazji pragnienie skosztowania ludzkiej posoki. Odwróciła swoją jasną główkę od celu, by spojrzeć na dorosłą wampirzycę. Chciała się upewnić, że kobieta nie żartowała. Niestety, wyglądała śmiertelnie poważnie.
Dziewczynka przez długą chwilę sterczała jak kołek, wpatrując się w pijaka, który miał skończyć jako jej przyszły posiłek. Z otępienia wyrwał ją głos Nadii, przypominający o zbliżającym się świcie. Młoda Casterwill stanęła przed trudnym wyborem. Nie wiedziała czy schować dumę do kieszeni i ugryźć tego człowieka czy zachować swoją godność i zrezygnować z ostatniej możliwej przekąski. Wzięła głęboki wdech i podbiegła do szlachetnokrwistej.
– Pilnuj ich – poprosiła z wesołym uśmiechem, wręczając jej martwą myszkę i swoją najcenniejszą zabawkę.
Mina Raineii szybko uległa zmianie, gdy tylko przypomniała sobie czyją krew będzie piła tej nocy. Mała wampirzyca nie widziała w tym żadnych podobieństw do „talent show’u”, przypominało jej to bardziej tani program rozrywkowy w którym ludzie przymuszali się do zjedzenia obrzydliwych rzeczy, by zdobyć nagrodę pieniężną. Tylko, że w tym przypadku nie było trofeum za wypicie najohydniejszej krwi. Wzięła do płuc powietrze miasta wymieszane z odorem mężczyzny i rozejrzała się po okolicy. Gdy miała pewność, że w pobliżu nie było innego drapieżnika, ruszyła na swą zdobycz.
Przystanęła dopiero tuż przy mężczyźnie, który chowając swoje przyrodzenie, postanowił zwrócić na nią uwagę. Młoda Casterwill nie zamierzała wdawać się z nim w żadne zbędne rozmowy. Swoje nieludzko piękne oczy utkwiła w upitym spojrzeniu mężczyzny, tyle jej wystarczyło.
– Klęcz! – rozkazała, używając na nieświadomej niczego ofierze, swojej mocy.
Pijak posłusznie wykonał polecenie ośmiolatki, nie zgłaszając żadnego sprzeciwu. Diablątko obeszło go i objęło od tyłu, zasłaniając szczuplutką rączką usta ofiary i odchylając jego głowę. Nóż trzymany w prawej dłoni przyłożyła do ukrwionej szyi pijaka. Zrobiła to tak mocno, że przy próbie wyrwania się z jej objęć, sam poderżnąłby sobie gardło.
Wzięła głęboki wdech wysuwając swoje wampirze kiełki, jednak zamarła tuż przy karku. Fetor potu i moczu był nie do zniesienia. Postanowiła jednak zrezygnować z dumy. Zatopiła ząbki w zdobyczy, szybko rozumiejąc, że dla pragnienia czystość ofiary jest nieistotna. Teraz mogła w spokoju rozkoszować się posiłkiem, jak na razie mężczyzna nie zgłaszał protestów, jednak już niebawem moc tego małego potworka przestanie działać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Nadia Czw Lip 02, 2015 7:11 pm

Dyndająca na lewo i prawo mysz nie była dla Nadii specjalnie fascynująca. Wręcz przeciwnie. Nic jej tak nie odraża jak padlina w podobnej formie. O ile kot o wdzięcznym imieniu "Gruby" często znosił do domu podobnych towarzyszy tak widok truchła na podłodze a w dziecięcych rączkach to różnica.
Gdy jasnowłosa odpowiedziała na pytanie wampirzycy ta jeszcze raz rzuciła okiem na pluszową zabawkę. Dlaczego to nie lalka z wydłubanym okiem tylko miś? Dzięki niemu cała dziecięca postać wydawała się o wiele słodsza niż w rzeczywistości. Co pomyślałby przeciętny człowiek widząc na ulicy taką biedotkę trzymającą w dłoniach kosmatego przyjaciela? Na sam widok w uczuciowych przedstawicielach rasy śmiertelnej rodzi się coś co można nazwać błogością. Ciężko wytłumaczyć stan, w którym zachwycają się wyraźnie określonymi widokami. Małe kotki, śmieszne, niezdarne niemowlaki czy w końcu dziewczynki z pluszowymi misiami-ponoć aż serce rośnie. Szkoda tylko, że nikt sobie nie zdaje sprawy z czym ma tak naprawdę do czynienia. Świadomie lub nie, Reinea była wyśmienitą przynętą. Jej cały wygląd, zachowanie-całokształt sprawiał, że przyciągała potencjalne ofiary niczym magnes. Skoro faceci uprawiają namiętnie podryw „na szczeniaczka” prowadzając na smyczy małą, kudłatą kuleczkę z czarnymi niczym węgielki oczami to czy można dopuścić się polowania na „dzieciaka”? Pomysł niezły i chyba nieopatentowany. Zrobić sobie dziecko tylko po to żeby łatwo zdobyć potencjalny cel? To chyba skórka za wyprawkę, nie, nie kalkuluje się absolutnie. Chyba że można taką Reinea'e pożyczać od czasu do czasu, od rodziców. Tak na jedną noc...
Nie mam pluszaka ale mam kota. Jest czarny i ma na imię Gruby. Nie mogę go nazwać przyjacielem. Jest po prostu kotem.
Zdziwienie młódki wywołało na twarzy Nadii podejrzliwy uśmiech. Dla pewności przytaknęła jeszcze raz głową potwierdzając tym samym, że właśnie o niego tutaj chodzi. Tak chciał los. Nad nie szukała na siłę brudnego pijaczyny o odrażającym zapachu-sam się napatoczył. Widocznie tak miało być wierząc w przeznaczenie.
Powinnaś to wyrzucić. Nie wezmę myszy do ręki.
Kobieta zrobiła krok do tyłu zabierając ze sobą jedynie pluszowego misia. Nie wiedziała co młoda zrobi z myszą. Jak dla niej mogła ją sobie nawet włożyć do kieszeni. Jeszcze tego brakowało żeby niańczyła sztywnego gryzonia. Co to, to nie!
Szlachetna z zaciekawieniem (i misiem w ręce) przyglądała się temu co ma zamiar zrobić dziewczynka. Jak widać nie musiała się zbytnio przemęczać. Już po krótkiej chwili wyszło na jaw, że posiada moc związaną z wydawaniem rozkazów. Być może niezbędnym do tego czynnikiem był kontakt wzrokowy jaki uzyskała.
Zabij go.
Powiedziała wyraźnie starsza przedstawicielka rasy ukrywając się cały czas w cieniu rzucanym przez latarnię. Chciała zobaczyć właśnie ten moment kiedy mężczyzna wyślizguje się z objęć blondyneczki i bez życia upada na zimny asfalt. Zrobi to czy nie? Hmmm...
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Czw Lip 02, 2015 8:28 pm

Młoda Casterwill z uśmiechem przyglądała się już nieco chłodnemu gryzoniowi. Wciąż za świeże, małe ciałko myszki nie zadowoliło dziewczynki w takim stopniu jak tego chciała. Rainea wolałaby trzymać w rękach truchło w zaawansowanym stadium gnicia. Posiadające skórę, martwe zwierze było ciekawszym okazem niż za życia, jednak nie fascynowało ją tak bardzo jak rozkładająca się padlina.
– Nie miałam nigdy kota – wyznała cicho. – Za to ja i Mistic lubimy rozpruwać kotom brzuszki! – dodała radośnie.
Sama wzmianka o tych okrutnych zwyczajach ośmiolatki, wywołała na jej twarzy wesoły uśmiech. Choć krocząca wraz z wampirzycą osóbka wyglądała bezbronnie, ta niepozorna istotka miała naprawdę mordercze zamiłowania. Ponadto doskonale zdawała sobie sprawę ze swojego uroku, na który nie raz zwabiała swoje ofiary. Niczego niepodejrzewający ludzie wpadali w jej sidła niczym upolowany przez nią gryzoń.
Dziewczynka spojrzała na trzymaną w dłoni myszkę, a jej oczy zalśniły w świetle ulicznej latarni. Szary gryzoń obracał się wolno, podniesiony przez ośmiolatkę ku górze. Był zupełnie niegroźny, dlatego zachowanie Nadii mocno ją zdziwiło. Po raz pierwszy miała do czynienia z nieśmiertelną bojącą się małego zwierzątka.
– Nie lubisz myszek? – zapytała niewinnie.
Upiorek spojrzał na swoją nową zabawkę, za którą najwidoczniej nie przepadała jego towarzyszka. Ostrożnie pogłaskał gryzonia po łebku i uśmiechnął się do niego z czułością.
– Nie martw się, nie zostawię cię. W końcu jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
Wyglądało to tak, jakby nie ona zadała śmiertelny cios bezbronnemu stworzeniu. Delikatnie odłożyła zdobycz na swojej dużej torbie, którą odstawiła tuż przy ścianie ceglanego budynku. Nie zamartwiając się o swoje dobra, całą uwagę skupiła na pijanym mężczyźnie, który dość szybko skończył jako jej ofiara.
Chłodny, już nieco mocniejszy wiatr, rozwiał jasne kosmyki dziewczynki, roznosząc przy okazji słodkawą woń krwi mężczyzny po okolicy. O ile smród jego ciała był nieprzyjemny dla nosa, tak ciepła posoka krążąca po żyłach miała uwodzicielski zapach, który kusił tą młodą, niedoświadczoną jeszcze istotkę. Z przyjemnością spijała szkarłatną ciecz, nie przejmując się fetorem właściciela. Ze stanu błogości wyrwał ją głos towarzyszki. Małe, ostre kiełki opuściły ciało mężczyzny, a sama oprawczyni odwróciła swoją drobniutką buźkę w stronę kobiety. Przekrzywiła główkę, jak gdyby nie bardzo rozumiała co to słowo znaczy.
– Zabić? – spytała niepewnie, zerkając na swoją ofiarę.
O ile do tej pory wyglądała słodko i niewinnie, w tym właśnie momencie udowodniła, że nie należy oceniać książki po okładce. Na jej twarzy zagościł szeroki, szalony uśmiech doskonale zdradzający mordercze zamiary ośmiolatki. Nóż trzymany przy gardle ofiary powędrował w stronę jego brzucha. Sprawnym pchnięciem ostrze narzędzia przebiło skórę i mięśnie, dostając się do ciepłych wnętrzności. Chichot diablątka przeplatał się z dźwiękiem rozrywanych ubrań mężczyzny i nacinanej skóry. Płynnym ruchem kierowała skąpaną w krwi stal do szyi ofiary, przystając w momencie kiedy natrafiła na opór w postaci mostka. Wesoły i niezbyt przyjemny śmiech dziewczynki rozniósł się echem po opustoszałych ulicach śpiącej Yokohamy. Puściła swoją zdobycz, obserwując jak nieprzytomny pijak pada na ziemię. Przerywając swoją moc, wróciła do jakże uroczej zabawy. Swoją szczupłą dłoń wsunęła w ranę i wyłamała uciążliwą kość od środka. Za kolejny cel obrała sobie żebra, które stały jej na drodze do wciąż bijącego serca.
– Zobacz! Chodź zobacz jak płuca się ruszają! – zawołała podnieconym głosem odrzucając kości na bok.
Jej euforia nie trwała jednak zbyt długo. Z diabolicznym uśmiechem pochwyciła jelito cienkie ofiary i zawinęła je wokół jego szyi. Chciała ciągnąć mężczyznę po ziemi, ale efekt był inny niż zamierzony. Oślizgłe organy pełzły niczym wąż wokół gardła upolowanego. Zdenerwowana tym faktem wampirzyca pociągnęła z całych sił by trzy metry ciepłych wnętrzności, wylądowały na ziemi. Nie przejmując się faktem, że zawartość jelita rozlała się po okolicy robiąc przy tym sporo bałaganu i wydzielając nieprzyjemny zapach, podeszła do zdobyczy i sprawnym ruchem wyrwała jego serce. Czuła wielką radość, kiedy organ uderzył w jej małych rączkach kilkakrotnie, by wypompować resztę krwi. W końcu zatopiła swoje pazurki w mięśniach serca, podbiegając radośnie do Nadii. Rozerwała je na dwie części, choć chciała aby były one równe, nie bardzo jej to wyszło. Wzięła jednak mniejszy kawałek w który zatopiła swe czerwone od krwi ząbki, a większy fragment skierowała w stronę kobiety uśmiechając się przy tym radośnie. Chciała, aby i ona przyłączyła się do uczty.
– Pycha! – powiedziała wesolutko do wampirzycy przeżuwając odgryziony kęs serca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Nadia Nie Lip 05, 2015 8:11 am

To był pierwszy raz kiedy Nadia zleciła komukolwiek zabójstwo a sama znalazła się w roli jednoosobowej widowni. Stojąc niemal bez ruchu obserwowała każdy gest, ruch oraz mimikę twarzy małej wampirzycy. Z czasem zaczęła powoli kroczyć w jej kierunku nie chcąc opuścić żadnego szczegółu. W tym wszystkim najdramatyczniejsze było to, że ten niczego nieświadomy pijaczyna nawet nie drgnął. Nie wydając z siebie żadnych dźwięków skończył tak jak rozszarpany przez psy lis. Jakie życie taka śmierć mawiają ludzie. Dla przeciętnego obserwatora wszystko mogło wydawać się takie oczywiste i naturalne. Dwie przedstawicielki nocnej rasy. Jedna dorosła i o wiele starsza od tej drugiej-ledwo wystającej znad stołu. Niewinna gierka, zabawa bardzo szybko przerodziła się w krwawą scenę, której efekt leżał rozciągnięty po chłodnym asfalcie. Wampirze dzieci są okrutne, niejednokrotnie gorsze od dorosłych, którzy już znają umiar w tym co robią. Niczym błyskawica przez głowę jasnowłosej przemknęła myśl, wspomnienie z dzieciństwa dotyczące jednej z lekcji. To dziwne, że do tej pory niemal całkowicie o tym zapomniała. Z najdrobniejszymi szczegółami stanął jej przed oczami obraz martwego nauczyciela o intensywnie rudych włosach. Całemu zajściu towarzyszył głośny krzyk pokojówki, która nakryła zbrodniarza przyodzianego w purpurową sukieneczkę.
Nad odruchowo na to wspomnienie rozejrzała się dokładnie po pustej uliczce. Wszędzie pusto, uf... Z lawiny myśli i rozmazanych obrazów wyrwał ją piskliwy dziecięcy głos.
Hm?
Nim kobieta zdołała dojść czego on dotyczył, tuż przed nią stanęła Rei trzymając w dłoni pół serca ofiary. Szlachetna odruchowo wyciągnęła dłoń po dziwny prezent i zrobiła z nim to co zrobiłby każdy inny wampir na jej miejscu. Krwi nie było zbyt wiele, przecież to tylko mięsień o wielkości zaciśniętej pięści. Same zwłoki kompletnie do niczego się już nie nadawały.
Zmarnowałaś tyle krwi.
Rzekła jakby ze smutkiem omiatając spojrzeniem przykry widok jaki roztaczał się na długości kilku metrów. Poprzedni posiłek plus niewielka ilość tego sprawiły, że rany na ciele zaczęły się powoli goić. Z powodu osłabienia proces był na tyle spowolniony, że na pewno nie wystarczy do całkowitego wyzdrowienia.
Rei. Mama byłaby z Ciebie dumna.
Chyba właśnie to chciała usłyszeć mała blondyneczka, która z takim zapałem odgryzała kolejne kęsy mięśnia sercowego. Nie zapominając o pluszowej maskotce wróciła ona do właścicielki ale nim to się stała Nadia kazała jej wytrzeć o coś ręce. Ta jakże czuła scena została przerwana przez szybką reakcję szlachetnej, która dostrzegła coś bardzo niepokojącego. Otóż na najwyższych wieżowcach w mieście a właściwie ich wierzchołkach zaczęło pojawiać się słońce. Pierwsze promienie przebijały się przez szarość nadchodzącego poranka.
Mogę Cię zostawić? Masz gdzie uciekać?
Zadała konkretne pytanie w pośpiechu.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Lip 05, 2015 11:06 am

Na twarzy ośmiolatki zagościł szeroki, szczery uśmiech zdradzający jak dobrą zabawę miał ten potworek.  Przedstawienie jakie odgrywała w tych ciemnych, pozbawionych życia uliczkach Yokohamy dla ukrywającej się w cieniu wampirzycy, pochłonęło niemal całą uwagę tego dzieciątka. Skupiając się jedynie na ofierze, ten mały upiorek zapomniał już, jak mało czasu mu zostało. Kurtyna nocy powoli zaczęła opadać, aby w końcu przerwać realizowany tu pokaz i zapewnić bezpieczeństwo śmiertelnikom.
– Ruszające się płuca wyglądają zabawnie! – zawołała śmiejąc się wesoło.
Choć zdarzało jej się oglądać już takie widoki niejednokrotnie, obserwowanie ruszających się, ludzkich organów wciąż wprawiało dziewczynkę w dobry nastrój. Z widocznym zadowoleniem patrzyła jak zakrwawiony organ, wolno wykonywał swą pracę. Zafascynowana tym brutalnym widokiem, straciła kontakt z rzeczywistością. Nawet metaliczny odgłos puszki, obijającej się od kamiennej posadzki chodnika, nie zwrócił najmniejszej uwagi młodej Casterwill. Dopiero przebudzona chęć mordu zmusiła to na pozór delikatne ciałko do ruchu.
– Zmarnowałam?
Znów zadała pytanie z tym samym, niewinnym wyrazem twarzy. Przekrzywiła ostrożnie główkę, patrząc na efekt swojej jakże cudownej zabawy. Brudna, chłodna ulica skąpana została w ciepłej i uwodzicielskiej posoce mężczyzny. Teraz jedynie ziemia mogła spijać rozlaną krew pijaka, rozkoszując się jej słodkawym smakiem.
– Kazałaś mi go zabić, więc to zrobiłam – powiedziała cichutko, jak gdyby chciała się usprawiedliwić. – W sumie… To mogłam skręcić mu kark…
Wcześniej Rainy nawet nie myślała o takiej ewentualności, pogrążona w swych morderczych zamiarach, działała jak pozbawiona świadomości maszyna, która za cel obrała sobie zadanie jak najwięcej bólu swojej zdobyczy. Niestety, a może raczej na szczęście dla ofiary, mężczyzna legł nieprzytomny na ziemię.
– Podobno człowiek, który nie ma świadomości tego, że umarł powróci na ziemię w postaci ducha. Jak myślisz, ten pan przez całą wieczność będzie chodził tymi uliczkami i robił siusiu na domek?
Oczy małego potworka zamigotały, gdy usłyszała pochwałę jaka padła z ust dorosłej wampirzycy. Z dziecięcym, pełnym radości uśmiechem, który zagościł na jej twarzy, ośmiolatka wyglądała przeuroczo. Gdyby nie liczne plamy krwi na jasnej, niebieskiej sukience i dłoniach morderczyni, przypominałaby małego, niewinnego aniołeczka.
– Często z mamą chodziłam na polowania – zaczęła z miłą chęcią wspominając o swojej rodzicielce. – Zwykle najpierw piłyśmy, dopiero później mama pozwalała mi bawić się z napotkanymi ludźmi tak długo, aż nie zacznie świtać! Czasem mogłam niektórych wziąć ze sobą do domu i bawić się z nimi w piwnicy! Oczywiście jak wcześniej wypiłam całą krew upolowanej zdobyczy. Mama zawsze mi powtarzała, że należy wypić wszystko, ale nie zawsze miałam na to ochotę. Czasem po prostu wolałam się pobawić. Mimo tego, że nie pozwoliła mi mieć drugiego sługi to i tak kocham swoją mamę! A ty? Kochasz swoją?
Dziewczynka po raz kolejny zatopiła swoje ostre ząbki w trzymanej na rękach „połówce” serca, tym razem dojadając ją do końca, aby jak najszybciej pochwycić swojego pluszowego towarzysza. W tym jednak momencie Nadia zachowała się niczym jej własna matka, przypominając o czystości rąk. Z dość nadąsaną miną wytarła dłonie w już i tak ubrudzony materiał sukienki, po czym pochwyciła swojego brązowego towarzysza w łapki. Podobnie postąpiła z pozostawionym przy ofierze nożem, który wyczyściła swoim odzieniem. Zadowolona z dobrze spędzonej nocy, założyła pozostawioną wcześniej bez opieki, podróżną torbę na ramię. Nie zapomniała również o swoim nowym towarzyszu, którego pochwyciła za ogon.
Spokój wraz z radością w końcu opuścił to miejsce. Tak znienawidzona przez dzieci nocy pora, zbliżała się dużymi krokami. Rainea przez dobrą zabawę straciła poczucie czasu i najwyraźniej nie tylko ona. Nadia również sprawiała wrażenie nieprzygotowanej.
– Nie mam – wyznała niechętnie. – Jestem tu po raz pierwszy.
Miejsce do którego dała się zaprowadzić starszej wampirzycy było jej zupełnie obce. Nie znała tego miasta, ani najlepszych, potencjalnych kryjówek, gdzie mogłaby się ukryć przed promieniami słońca. Spojrzała za siebie, jednak Aldricha nigdzie nie było. Czyżby naprawdę ją zostawił?
– Czy ja umrę? Nie zobaczę już więcej mamusi? – zapytała z lekkim smutkiem, lecz bez cienia lęku w głosie.
Zadarła do góry swą delikatną główkę, by obserwować odbijające się od szyb wieżowca, zabójcze promienie słońca. Nieśmiertelne miały niezwykle mało czasu na znalezienie odpowiedniej kryjówki przed wschodzącą gwiazdą. Kto by pomyślał, że ta noc skończy się niezwykle szybko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Nadia Nie Lip 05, 2015 5:41 pm

Reinea zadajesz za dużo pytań. Czy uważasz, że to dobra pora na pogawędki? Rozejrzyj się dookoła bo jeżeli zaczę Ci odpowiadać to skończymy jak Twoja ciotka przed domem.
Na twarzy wampirzycy można było zauważyć nieznaczne drgnięcie brwi na wzmiankę o zabawnym widoku jakim jest ostatnie drganie płuc.
Tak. Powróci na ziemię i będzie prześladował swojego mordercę.
Skwitowała szybko wampirzyca wybierając pospiesznie numer w telefonie. Po bardzo krótkim czasie przeprowadziła zwięzłą rozmowę podając dokładniejszy adres. Przez chwilę nie miała zamiaru zdradzać małolacie gdzie dzwoniła i z kim rozmawiała. Biorąc odpowiedzialność za nią i za siebie działa szybko i rozważnie. Zaczynało świtać a to cholernie zły znak. Szczególnie, że obie są z dala od domu a na dodatek smród nie ma gdzie się skryć. To, że blondynka postanowiła pomóc młodszej koleżance po fachu wcale nie oznaczało ujawnionych matczynych instynktów. To po prostu wampirza solidarność-nic więcej.
Posłuchaj mnie Reinea uważnie.
Zaczęła poważnie wpatrując się w osóbkę sięgającą jej nieco wyżej ponad linię talii. Jak dobrze, że swój wywód nie rozpoczęła od słów 'musimy poważnie porozmawiać' bo to byłby szczyt niańczenia tej tutaj niezaradnej.
Pojedziemy szybko taksówką do mnie, do domu. Tam pod doniczką znajdziesz klucz. Przeczekasz grzecznie dzień i nakarmisz kota. Tylko nie waż się zrobić mu krzywdy. Ja muszę jechać do lekarza. Rozumiesz?
Nie czekając na odpowiedź zaczęła wydawać następne polecenia związane z koniecznością podróży z człowiekiem. W krótkim odstępie czasu nakazała schować mysz i nóż do torby, przetrzeć buzię z krwi i co najważniejsze przebrać sukienkę na lewą stronę. Chociaż wyglądało to dziwacznie to lepsze to aniżeli widok usmarowanego we krwi płótna. Tak „naszykowana” dziewczynka ruszyła z Nadią do pobliskiego skrzyżowania gdzie miał czekać zamówiony taksówkarz.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 6 Empty Re: Ulice

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Ulice

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach