Ulice

Strona 3 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Sie 25, 2013 6:37 pm

Cóż, a więc szedł prowadzony przez dziewczynę nie bardzo wiedząc dokąd. Jedyne co zaprzątało mu umysł to chęć zapamiętania drogi, tak na przyszłość. W końcu ile może się wozić taksówkami albo wychodzić z kimś ze służby kto zna miasto prawda? Nie rozmawiali za dużo. Po pierwsze nie bardzo było o czym, po drugie dziewczyna wydawała się skrępowana w jego towarzystwie (w końcu był super przystojniakiem! ;D) a on nie miał najmniejszego zamiaru na nią naciskać czy czegoś z niej wyciągać. Co jakiś czas rzucił na nią okiem zastanawiając się czy nie mógłby przypadkiem posilić się właśnie nią. Co prawda matka mówiła, że 'tego się nie je', ale skąd niby by się dowiedziała? Na pewno nie od niego. Dziewczyna była młoda, dość energiczna i ładnie pachniała. Idealny posiłek. Lubił takie. Ale póki co nie chciał jeszcze wbijać w nią kłów. Nie żeby się nad nią litował czy cokolwiek w tym guście. Zwyczajnie nie był jeszcze na tyle głodny krwi by musieć jeść. A nóż, widelec trafi mu się podczas tej wyprawy na miasto jeszcze lepsza ofiara?
- Kluby? Może kiedyś tam zajrzę - mruknął patrząc w stronę uliczki wychodzącej na kluby i dyskoteki. Czasem lubił wpadać do takich miejsc. Cała masa chętnych suczek, które za kilka drogich drinków były w stanie zrobić wszystko. Tak więc można było i sobie użyć i się najeść do woli.
- Napiłbym się czegoś. Wpuszczą Cię do baru? - zapytał znów wlepiając w nią szkarłatne spojrzenie. Nie wiedział czy w tym kraju do baru może wejść każdy, jak w Europie, czy też mają ograniczenie wiekowe nawet jeśli chodzi o pobyt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Manabi Nie Sie 25, 2013 7:00 pm

Manaś patrzy na niego. Troszeczkę ją przerażał. Spójrzmy na to tak - wizualnie piętnastolatka sama z dwudziestojednoletnim mężczyzną w ciemnej uliczce. On wysoki, a ona mała jak mrówka. Przecież miała prawo się czuć dziwnie, no nie? Powoli wstała i wskoczyła na jakieś kartony, by mogła mu spojrzeć prosto w oczy. Czy wpuszczą ją do baru? Chyba tak.. Nie powinno być z tym żadnych problemów, jeżeli oczywiście Sam poda się za jej niańkę, a Man zamówi sobie soczek bananowy, mniam.
- Jeżeli podasz się za mojego opiekuna, to nie powinno być z tym problemów. - odpowiedziała przykładając palec do policzka. Zeskoczyła z kartonów i złapała go za rękaw, po czym pociągnęła za sobą do jakiegoś baru. A co będzie później? Jak za dużo wypije? Lepiej o tym nie myśleć..
[z/t x2]
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Black Nie Gru 08, 2013 1:37 am

Dawno jej mała osoba nie kroczyła po tym mieście. Nie spodziewała się, że jej mąż zechce jeszcze tutaj przybyć. W Francji nie mniej ich rodzina od dawna została „spalona”. Długowieczność miała tą przeszkodę w swobodnym bytowaniu, że w końcu ktoś zauważa iż nie starzejesz się jak inni. A zawiść Panienek na dworach jest również wielka, jak ich zachłanność. W tym drugim Black niem różniła się od nich w ani jednym gramie. Nie można jednak oceniać jej źle. Nie była to wina złego wychowania, lecz znudzenia wiecznym życiem. Dla narodzonego wampira, z łona wampirzycy być może nie było to nic złego. Jednak dla niej, dla dawnej ludzkiej dziewki była to udręka. Udręka, która niemniej sprawiła iż jest bogatą damulką. Wieczna młodość, oraz nie całkiem spaczona uroda również była czymś w rodzaju nagrody. Aczkolwiek życie powoli ją nużyło. Dlatego może w tym miejscu coś się zmieni, sprawi iż nasza mała upiorzyca zazna jakiejkolwiek przyjemności.
Podczas podróży do tego miasta, tego kraju zdążyła się dowiedzieć co się dzieje. Zamieszanie spowodowane burmistrzem, oraz porywy jakiegoś kanibala dawały ludziom do wiwatu. Zabawne jak młodzi potrafią rozrabiać.
Swojego czasu nie można byłoby i nawet o niej powiedzieć czegoś miłego. Wszak z wielu miejsc kazano już im uciekać. I to wszystko przez wybryki świeżo zmienionej panny Black. A jej „ukochany”, dla niego zmiana była czymś wspaniałym. A bardziej byłaby czymś wspaniałym, gdyby nie wiek w jakim go zmieniono. Ach ten staruszek już ledwo zipie, a tu nieśmiertelność nad nim wisi.
Zarazem nie ma się jej co dziwić, że stara się szukać rozrywki aniżeli pomagać mężowi w jego sprawach. Tak zarazem znalazła się na ulicach tego jakże kolorowego miejsca. Wiadome jej było tylko to, że z tego miejsca mogłaby się dostać do jakiś barów. Ale czy tak naprawdę chciała gdzieś w takie miejsca wstąpić?
Nie mniej swoją dziwną aparycją, sprawiała podziw wśród przechodzących się obok niej ludzi. Proste czarne włosy, które od czasu, do czasu falowały na wietrze idealnie komponowały się z jej ubiorem. Czarny płaszcz, odpowiednio pasujący do danej pogody. A wręcz apatycznie parasolka, która wirowała jej dłoniach nie pasowała wręcz wcale do pogody.
Nigdy wręcz nie starała się ubierać jakoś szczególnie „trendy”, jak to się mówi u dzisiejszej młodzieży. Czy jednak byłby ktoś, kto mógłby jej tego zabronić?
Mijała od czasu zatem nie jednego człowieka, który to mógłby być jej dzisiejszym obiadem, tak samo jak i nie jednego wampira. Z tym drugim nie było oczywiście nic do rozumowania na temat pożywiania się. Nie lubowała się nigdy w krwi wampirów, oczywiście nie licząc wspaniałej krwi szlachetnych wampirów.
Zaiste była to najsmaczniejsza krew. Jeśli zaliczać by tylko krew wampirów. Nie można nie mniej nadal jej porównywać do ludzkiej. A zwłaszcza do tej, która czasami jest zbyt uzależniająca. Niczym narkotyk dla jakiegoś ćpuna. Byty wampirze w dogłębnym znaczeniu za ćpunów można by wziąć, bo przecież bez krwi ani rusz.
Dobyła po chwili zatem do kresu swej podróży. Była nim ławeczka, na której chętnie zechciała spocząć. Oczywiście nie zezwalała nikomu by próżnie zasiadł obok tej damy. Nie zechce jeszcze spoufalać się z byle kim. Zatem na co czekała?
Na księcia z bajki? Oczywiście, że nie. Cóż takiego nie było jej do niczego potrzebne. Wypatrywała jednak osoby, która mogłaby być jej kochanicą.
Nie było powiedziane nigdy jakiej orientacji seksualnej jest nasza mała Black. By nie zrazić jednak do siebie chłopców trzeba naznaczyć zatem, że woli chłopców jak i dziewczyny. A, że męża swoiście posiadała, a jego bo właśnie, nie wypadałoby stracić tego wszystkiego przez jakąś chorą i niepotrzebną zabawę z mężczyzną.
Nikt z jej miłych prawników nie wspominał jednak o zabawie z kobietą. A niżeli nawet. Czego jej niby ukochany nie widzi, tego nie może mu być żal.
Black

Black

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Liczne blizny, oraz wręcz rażące kościste ciało.
Zawód : Pretendentka do fortuny męża, oraz zwyczajna uczennica.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Hawthorne - - Brak
Moce : Szmaciana Laleczka


https://vampireknight.forumpl.net/t1295-black https://vampireknight.forumpl.net/t3386-blacksonka#72651

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Gru 14, 2013 12:36 am

Kyuko od jakiegoś czasu ukrywała się przed całym światem, szukając jakiegoś dobrego azylu, by pobyć trochę sama ze sobą. Wyłączając komórkę, i inne bzdety przez które można było się komunikować, pozwoliła sobie zniknąć na pewien czas. Tak więc chowała się w wynajętym hotelowym pokoiku, gdzie pozwalając sobie na doborowe towarzystwo własnej osoby by w końcu móc przemyśleć parę kwestii nurtujących ją od dłuższego czasu.
Bywały jednak momenty gdy na niebie księżyc urzekał swą tajemniczą aurą a wizja przebywania całą noc wśród obdrapanych ścian nie zachęcała do pozostania w kryjówce. Wtenczas Kyuko wychodziła na moment, lub dwa do miejsc które piękne stają się tylko wieczorem. Jadąc przez zatłoczone ulice miasta, w jej głowie plątało się tysiące myśli. Bujająca w chmurach Blondi wysiadła z taksówki, płacąc wcześniej kierowcy.
Gdy tylko przystanęła patrząc na tłum ludzi miotających się po rozrywkowych uliczkach tego miejsca, zimny wiatr otulił jej twarz, szczypiąc ją w policzki i  zmuszając ją do odwrócenia głowy w przeciwną stronę. Delikatnie pofalowane włosy przetańczyły wraz z silnym podmuchem, uciekając na wszystkie strony świata. Kyuko jak tylko zdołała otworzyć oczy, zebrała wszystkie płatające się kosmyki, układając je na nowo na swoje miejsce.
Przechodząc spokojnie miedzy grupkami rozbawionych ludzi, maszerowała w stronę pewnego interesującego miejsca, gdzie dziś grała jedna z jej ulubionych kapel bluesowych. Mało znana grupa składająca się z amatorów, którzy na co dzień zajmują się czymś innym niż muzyką, spodobała się Małej, gdyż przy ich dźwiękach cały świat stawał się prostszy, pozwalał rozkoszować się zachrypniętym głosem wokalisty oraz ujmującym połączeniem gitary z fortepianem.  
Omijając najbardziej zataczających się imprezowiczów przemierzała uśmiechając siebie, podziwiając co chwila coraz bardziej okazałe przypadki nadużycia czasoumilacza, który dla niektórych okazał się zbyt mocnym przeciwnikiem na dzisiejszy wieczór. Rozbawiona tym zacnym widoczkiem nie zwracała na jegomościów którzy zaczepiali małą , i swoim uwodzicielskim pijańskim głosem próbowali zachęcić ją do wspólnej zabawy. Cóż może kiedyś zgodzi się na takie małe szaleństwo, jednak patrząc na stan w jakim się oni znajdowali i tu nie chodzi o upojenie alkoholowe, to tą decyzje podejmie najszybciej za sto lat, chociaż podziwiając ostatniego iglesiasia z całego gangu szansa na wspólną zabawę skraca się do bliżej nieokreślonego czasu, dokładniej ujmując, nigdy.
Kyuko na kolejny tani komplement z ich strony prychnęła śmiechem, patrząc na nich litościwym wzrokiem, szła przed siebie nie mając zamiary przystanąć nawet na chwilę. Postawa blondyny jednak nie spodobała się jednemu z szajki podrywaczy i kiedy Kyu przeszła obok niego, on ze swym bistym refleksem i zgrabnością chwycił małą za rękę. Blondyna od razu zareagowała i odwzajemniła zaczepkę w dosyć bolesny sposób, wykręcając biedakowi łapkę i pozostawiając go przytulonego do chłodnego chodnika. Kyuko wyczuwając, iż za chwilę może się zaraz wszystko skomplikować gdyż alkohol zawsze idzie z wyłączeniem wszystkich rzeczy związanych z myśleniem, postanowiła przyspieszyć kroku by uciec im z widoku, nim biedacy skapną się, że ta mała cholera właśnie powaliła goryla na ziemię, będącego ich pijackim best friendem. Po ucieczce od bandy, przystanęła na chwilę przy ławeczce, zastanawiając się czy aby na pewno jest to dobra trasa do klubu by po chwili przekląć do siebie w złości, gdyż musiała jakimś cudem minąć się z celem. Poprawiła rozwichrzoną przez wiatr grzywkę i przysiadła na ławce, czekając aż tamta zgraja rozpłynie się gdzieś by móc spokojnie, bez żadnych zamieszek dotrzeć do klubu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Black Nie Gru 15, 2013 10:06 am

A jednak dla Panienki nie zapowiadało się nic ciekawego w takim miejscu. Nie raczyła jeszcze w swoje cztery ściany. Nie była oczywiście, czy aby nawet ten stary cholerny wampir zdoła załatwić im jakieś mieszkanie. Oczywiście skąpiec mimo swojego majątku, nie zechciał zadowolić ją domem jednorodzinnym. Czy, aby nawet czymś o wiele wspanialszym. Dlatego wymagane jest pozbycie się go jak najszybciej, lecz jak? Chętnie by wbiła mu w serce jakiś kołek, czy też inną rzecz. Aczkolwiek nie dostałaby wtedy tego czego chce, ani nie widziałaby jak ten staruch staje się ubogi. Zarazem ta opcja niestety była natychmiast wykluczana przez jej osobę. Zważywszy jeszcze na fakt, że ma tego kretyna, który nie raczy opuścić domostwa. Cały zamysł dziewczyny odnośnie tego co ma zrobić został wyrwany z jej głowy, przez owe zajście. Jakaś scysja? Czy może coś głębszego się szykowało. Świat zmierzał do upadku, skoro tylu rzuca się na jedną dziewczynę. Nie zmienia to faktu, że ich ofiara zabije ich z łatwością, bo Black dobrze już wiedziała z kim mieli styczność. Ale co mogła zrobić? Nie interesowało ją to, czy ich zabije czy oni coś jej zrobić. Do czasu kiedy nie zostanie w nic wmieszana, nie zamierza ingerować w takie rzeczy. Niestety nie zapowiadało się wcale tak kolorowo, by owa akcja ją pominęła. Po pewnym czasie, jeden z nich wylądował na ziemi, a w chwilę później kobieta była przy ławce. Spojrzała zatem na nią, by jednak za chwilę dostrzec grupę ludzi od tamtego osobnika, którzy starali się niezmiernie ją odnaleźć.
Bardzo chcieli zaprosić chyba ją do swojej zabawy, aczkolwiek jaka ona by była? Z miejsca jednak trzeba przestać się zastanawiać.
- Chyba nie są zadowoleni, że przytuliłaś jednego do ziemi.
Skomentowała, lecz nie była całkowicie pewna tego, czy aby powinna. Maniery, które niby posiadała nie zezwalały jej się wtrącać. Jednak, czy Black posiadała je tak na serio? Bo wszystko co robiła, zachowanie i inne czynniki, były wyuczone. A jeżeli nie nawet, to była to po prostu gra. Dla uciechy oczów gapiów, oraz jej zdziadziałego męża.
- Teraz zapewne są zazdrośni, że ich nie przytuliłaś do ziemi.
Co ona plecie? Tak stanowczo, była jedną z dziwniejszych osób. Nie zawsze to co mówiła miało sens, a może nikt nie potrafił tego zrozumieć. Ciekawe jaka będzie reakcja od strony wampirzycy. Posiadała zatem skromny wybór opcji. Od zwykłej odpowiedzi, kończąc po prostu na olaniu jej. Ciekawostka jest taka, że obie odpowiedzi nie zrobią nic dobrego. Ale to taka mała skromna tajemnica, po co odkrywać wszystkie karty od razu.
Podniosła się zarazem jednak po tym wszystkim z ławeczki, by nie okazywać dalszego braku szacunku.
- Oj..
Nie zdołała powiedzieć, bo właśnie otworzyła parasolkę. Nie, nie w celu zakrycia się przed deszczem, ani słońcem. Jej celem było ukrycie bardziej siebie i lekkie zasłonięcie dziewczyny. Nie chciała by przebiegający właśnie pijaczyna zauważył ją i zawołał resztę.
- Chyba nie jest rozsądne przebywanie tak w jednym miejscu. O ile nie szukasz dalszej zwady z nimi.
O ile ta nie zaprotestowała to Black chwyciła dziewczynę pod ramię i ruszyła po przez uliczkę. Cały czas ukrywając ją i siebie, to pod parasolem czy między przechodniami. Do czasu, aż doszli zdaje się do jakieś zakrytej ławki, która znajdowała się między drzewami.
A druga opcja, jeśli się by czasami owa wampirzyca nie zgodziła na poprowadzenie. Czyli po prostu ruszyła przed siebie, czekając czy aby ruszy za nią, czy zostanie sobie czekając na tamtych.

Po dłuższej chwili, nagle okazało się, że nie poszło wszystko tak jak chciała a więc jak i jej znajoma, tak i ona opuściła to miejsce

z/t
[Dawno mnie nie było, a więc mam nadzieję, że mogę normalnie w tym poście dopisać z/t]


Ostatnio zmieniony przez Black dnia Nie Cze 29, 2014 10:59 am, w całości zmieniany 1 raz
Black

Black

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Liczne blizny, oraz wręcz rażące kościste ciało.
Zawód : Pretendentka do fortuny męża, oraz zwyczajna uczennica.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Hawthorne - - Brak
Moce : Szmaciana Laleczka


https://vampireknight.forumpl.net/t1295-black https://vampireknight.forumpl.net/t3386-blacksonka#72651

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Gru 15, 2013 8:48 pm

Cóż, takie miejsca wieczorami nie są dobrymi pomysłami na zwiedzanie w szczególności wieczorem, kiedy okoliczne kluby pękają w szwach od bezmózgich zombie. Świat od dawna był już bliska samo destrukcji. Niestety, nieuleczalna choroba szerzyła się w zadziwiającym szybkim tempie, czego skutki mogła odczuć już blondyna po małym spotkaniu z przedstawicielami zarażonymi, jak widać już od dłuższego czasu głupotą.
Po małej wymianie czułości nie tylko Black mogła stwierdzić że coś tu jest nie tak. Wszak przytulony do bruku jegomość sam sobie kuku nie zrobił, a widowisko poskromienia dzikiej bestii mógł zobaczyć każdy, co w przypadku Kyuko było bardzo nieprzemyślanym czynem, który może przynieść dość nieprzyjemne skutki, i nie mowa tu o rozpitej wachcie opryszków. Kyuko za pozbycie się niepotrzebnych śmieci krzątających się po mieście, może by i podziękowano ofiarowując jakąś zacną nagrodę za dbanie o porządek w okolicy, jednak łowcom czyn ten nie przeszedł by obojętnie koło nosa a małej jeszcze tylko brakowało kilku zawodowych morderców na karku.  
Siedząc na ławce i mając niegrzecznie w tyłku wszystko w około niej, grzebała coś w komórce, gdy do jej uszu doszedł jakiś kobiecy głos.
-  Taaaa, najwidoczniej- spojrzała na siedzącą obok niej dziewczynę marszcząc czoło, słysząc krzyki naprutego w trzy dupy towarzystwa. Kyuko jednak tym faktem nie była wystraszona, nie bała się garstki bezmózgich zombie. Postanowiła zignorować zataczające się w jej stronę niebezpieczeństwo i jeżeli będzie trzeba pomoże i  reszcie bandy podziwiać z bliska równo ułożone chodnikowe cegiełki. Gdyby tylko humor jej dopisywał, to może i sama pomogła by im w szukaniu by następnie trochę się z nimi zabawić, wspomagając jednocześnie zębową wróżkę w nowe lekko zużyte mleczaki. Ale w sumie może to nie taki głupi pomysł, jak chcą się pijaczki pobawić to Kyuko z chęcią podkręci im nieco ciśnienie w ich żyłach dodając szczyptę bólu i adrenaliny. Powstała więc poprawiając kurtkę, zakładając rękawiczki, odsunęła się od Blackie i wolnym tempem postanowiła stawić czoła rozgniewanym kolesiom. Wyzwiska padające z ich ust coraz bardziej irytowały blondynę, co prowadziło do większej ochoty pozbawienia ich jakiegokolwiek uzębienia. Kyuko chciała już krzyknąć w ich stronicę by biedaki nie chodzili tak w kółko bezsensu i skierowali swoje kończyny w jej kierunku, gdy nagle dziewoja chwyciła małą i ta poleciała w stronę  Bei.
- Aaaaa nie tak szybko...- powiedziała, gdy wzięta pod ramię została zabrana z samego środka spektaklu zbliżającego się nowego aktu. Nie wiedząc jak się zachować, bo w sumie z swoim temperamentem Kyu nie pozostawiłaby tej gromadki w spokoju nie bacząc na późniejsze skutki. Blondi nie raz za takie lekkomyślne zachowanie dostała po uszach od życia, jednak nie należy niestety do tych przypadków które uczą się na błędach, tym bardziej swoich. Tak, więc wampirzyca z pewnością  kiedyś porachuje się z hultajami, nawet jeżeli miało to być za sto lat.  
Kyuko będąc lekko zaskoczona zachowaniem nieznajomej, podrapała się po czerepie szukając jakichkolwiek słów by rzec coś mądrego, chociaż aktualnie po łbie kręciły się całkiem inne myśli.
- Eeemm… dzięki-rzekła do czarnuli, gdy ta przyprowadziła ją do innej ławki.
Nie wiedząc co aktualnie zrobić ze swoim życiem pożegnała nieznajomą wampirzycę, jeszcze raz dziękując jej za uratowanie pośladów i oddaliła się od niej, maszerując w stronę klubu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Gru 28, 2013 11:01 pm

Ojejku... Cóż za kłopotliwe dziecko jest z tego Samael'a, dopiero co się poznali, a ten już tak się napalił, że dostał napadu agresji... Jejcia, co poradzić na Asmodey'a? Fakt, faktem Mihail również miewał te ataki, jednakże nie były one takie banalne, wywoływane po prostu napięciem w klubie. Raczej wielką złością, lub ot tak po prostu. Bo organizmowi się nudziło to postanowił zaszaleć i zniszczyć wszystko wokół. Jednak no ten tego... Mih trochę już przeżył, starał się opanowywać, choć to nie jest prosta sztuka, nie oszukujmy się. Więc gdy tylko Sam został wyciągnięty z lokalu przez jakiegoś gostka, białowłosy podrapał się w tył głowy, rzucił banknotem na ladę w celu zapłaty za jakieś szkody i trunek. No i skierował się do wyjścia, nikt go nie zatrzymywał. Nie mieli najwyraźniej odwagi widząc przedstawienie, które zaprezentował im bratanek.
Szarooki mając cały świat w czterech literach najprościej ruszył sobie chodnikiem. Chodził tak przez całą noc, aż do następnego dnia i jeszcze dłużej. Zwiedził chyba całe miasto, co jakiś czas zahaczając knajpkę i wypijając jednego shot'a. Co miał lepszego do roboty? Braciszka szukać mu się nie chciało jeszcze, a pal go licho! Nie jest mu potrzebny do szczęścia. Tyle lat żył bez niego, więc jeszcze trochę na pewno wytrzyma.
Wokół czuł tylko woń zwykłych ludzi. Dziwne, co? Ponoć w tym mieście roi się od krwiopijców, a żadnego nie mógł spotkać, a tak chciał sobie pocwaniaczyć trochę. Eh... Co poradzić, oj co poradzić... Najwyraźniej pospieprzali na słuch o kolejnym Draculi, to by była dosyć normalna reakcja gdyby nie to, że są przecież skubańcy przyzwyczajeni do okrutników przez tych no... Jak im tam? Kuroiaishita? Chyba tak, załóżmy... Mimo, że kanibal to i tak potulny baranek, ale już trochę wychował sobie tutejszych ludzi.
Dobrze nie będę was zanudzał rozprawianiem na takie y... No wcale nie najciekawsze tematy. Szarooki sobie tak spacerował, spacerował z papierosem w ustach. Zaciągał się i powoli wypuszczał szary dym. Takie odstresowywacz to był, już pomijając fakt, że po prostu nękało go najzwyczajniej w świecie uzależnienie. I tak to sobie beztrosko szedł dopóki nie poczuł zapachu dwóch wampirów. Czysta i zwykły szmatławiec. Oprócz tego kilku pijanych gości biegających w tą i spowrotem obijając się o ramię białowłosego. Jeden, aż przesadził to zapalony papieros momentalnie znalazł się przygaszony o jego oko. Ludzi mógł zdziwić potężny krzyk łysego karka, ale no cóż... Asmodey jakby nigdy nic szedł dalej przed siebie. Zaciekawił go zapach wampirów, a może będzie to jakaś ciekawa zdobycz, co? Poza tym można powątpiewać, że tylu umięśnionych facetów goniłoby tak długo zwykłego człowieka.
Zatem z obojętnością w oczach dopatrzył się blondwłosej czupryny oraz małej czarnulki. Tak, to od nich. Mhm... Wampirek wiadomo, powędrował za nimi, jakoś starając się utrzymywać jednego z brzegu drogi. Tak dla własnego bezpieczeństwa, im bliżej cienia tym lepiej dla takowego gościa.
Ojej, jak przykro... Pożegnały się? No to nie będzie to taka ciekawa zdobycz, oj... Momentalnie z cienia wyłoniła się jego postać, tuż obok blondynki zmierzającej w stronę klubu? Tak chyba tam szła. Nie zważał na ludzi wokół, może dostrzegli dziwnego osobnika, może nie. Chociaż obstawiam to pierwsze, jego białe, roztrzepane włosy wystawały z gromady ludzi.
-Nie ładnie tak zaczepiać innych kotku.
Można się domyślić, że to ona sprawiła takie zamieszanie. Któż by inny? Zwykły człowiek? Od razu by go dorwali... Ten czarny szmatławiec przemieniony w wampira? Też by szybko dorwali, jedyne podejrzenie mogło paść na blondwłosą chudzinkę. Tak też postąpił nasz drogi Mihail. Bez żadnych ceregieli jak przedstawianie się czy inne dyrdymały. Stanął tuż obok niej odpalając kolejnego papierosa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Gru 29, 2013 12:14 am

Ojoj.. tyle zamieszania a Kyuko chciała po prostu pokazać biednym panom jak powinni traktować kobiety. Szkoda tylko, że kolesie nie za bardzo zrozumieli przesłanie jakie próbowała im przekazać blondi a wręcz przeciwnie, uznali to za atak i to w dodatku prawie śmiertelny! Złamana rąsia Pana Lepkie Łapki niestety stała się przypadkową ofiarą dzisiejszego pokazu czułości chudzinki. Ale no cóż, nie jej wina, prawie.~~
Wracając jednak do fabuły, kiedy to Mihaił swoim bistym węchem wytropił dwie nadobne dziewoje, z czego jedna z nich okazała się naszą, nie zawsze kochaną Kyuko, która w tym momencie próbowała wykrzesać to marne „dzięki” czarnulce, drapiąc się poczerpie. Dziewoja stojąc z Beą nie interesowała się czy wokół niej kręcą się jakieś wampirki, bowiem tak jak to wcześniej wspomniał białasek, było ich tu multum a całe życie spędzone w tym mieście przyzwyczajało każdą pijawkę do przeróżnych zapachów swoich braci i sióstr.
Mała podczas rozmowy z nieznajomą oczywiście kilka razy rozglądnęła się wokoło oceniając jak daleko ta sympatyczna hołota się znajduje. Na szczęście zombie hasające od lampy do lampy nie stanowiło dla niej wielkiego zagrożenia, jednak coś w duchu zaczęło ją niepokoić.
Smród ludzi i wamirów mijały się z blondyną pozostawiając po sobie mgiełkę słodyczy jaka płynęła w ich żyłach. Nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie jeden zapach, cały czas wyczuwalny dla zmysłu Kyuko a to znaczyło, iż ktoś blondynę jak i tą drugą wampirzycę, obserwuje. Dziewoja postanowiła mieć to na uwadze, chociaż nie miała ochoty dokładniej wnikać w to, kto jest jej podglądaczem.
Wściekli i brzydcy panowie poszukujący Kyuko, błądzili jak stado baranów na tej zacnej uliczce. Mała jednak nie bała się zagrożenia jakie wynikało z ponownego spotkania się z tymi pięknymi okazami hulanki i swawoli. Po opuszczeniu czarnulki, nie bacząc czy jakiś zataczający się menel nie ma ochoty przywitać się po raz kolejny z wampirzycą, szła w stronę klubu bluesowego w którym miała grać jedna z dotychczas lubianych kapel pijawki. Kyu spojrzała na zegarek z rezygnacją, gdyż dzisiejszy koncert chyba przejdzie jej koło nosa a tak bardzo miała ochotę wysłuchać paru ich kawałków.
Kyuko przeszła parę kroczków, marszcząc nosek, gdy do jej nozdrzy dotarł coraz silniejszy zapach dymu papierosowego i … wampira.
- Nie ładnie jest podglądać innych króliczku.- odpowiedziała Michaiłowi, nie bacząc czy za „królisia” nie będzie musiała pokicać gdzieś gdzie wampir jej nie złapie i nie wyrwie jej łapek, tak jak to wszyscy sadystyczni chłoptasie mają w zwyczaju.
Kyuko spojrzała na białaska, zauważając iż chyba jednak przesadziła z tym króliczkiem, bowiem goryl bardziej by pasował do wyglądu Beliala. Blondyna długo nie zaszczyciła wampira swoją obecnością. Po krótkich kilku minutach oddaliła się od jegomościa, znikając gdzieś w ciemnościach.

zt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Sty 19, 2014 12:09 pm

Nie zwrócił za bardzo uwagi jak go nazwała ta mała kocica, w końcu może go nazywać jak tylko chce, nawet od dupków, potworów czy innych. Co go tak na prawdę obchodzi?
Ojej... Niestety filigranowa blondynka szybko się zmyła, jakież to przykre. Nie mógł się zabawić z tą gówniarą, no nic... Będzie musiał znaleźć sobie kogoś innego, bo co mu pozostało tutaj? Sami ludzie, a on lubi wampirzą krew. Mmm...
Oparł się jeszcze o jedną z ceglanych ścian budynku, odpalił papierosa. Zaciągał się tak kilka razy szarym dymem po czym wyciągnął z kieszonki piersiówkę, przechylił biorąc malutkiego łyka wódki, a następnie schował ją na swoje miejsce, tuż nad sercem.
Kiedy fajka się skończyła, pstryknął żarzącym się jeszcze filtrem z drobnymi resztkami tytoniu gdzieś tam w ludzi, ba! Komuś do kaptura nawet trafił, a co mu tam! No i zniknął gdzieś w cieniu, ciaaao.


z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Pon Cze 09, 2014 8:27 pm

- Um...przepraszam..czy pan..a może. ?.uh...
To coś okropnego co nie powinno przydarzyć się żadnej kobiecie. Jest gdzieś, ale sama nie wie gdzie jest bo tak naprawdę jest tutaj po raz pierwszy. Była trochę zagubiona, a z każdą próbą zapytania o droge, kończyło się tym, że inni ludzie uznali ją za bezdomna albo twierdzili, ze nie mają czasu. Trochę się bała, ale starała się szukać drogi wyjścia. Szła po malu i widziała jak inni się spieszą i dla nich każda cenna sekunda była ważna, a ona po prostu uwielbiala zachowywać każdą minutę czy sekundę. Idąc tak szła uliczkami tak na prawdę bez celu, miała tylko nadzieje, ze nie trafi na mężczyznę, który ma złe zamiary. Nagle usłyszała szmer w śmieciach z jednej z uliczek i z ciekawości weszła w głąb zbierając w sobie odwagę. Podchodziła bliżej i bliżej gdy nagle wyskoczył z nich mały kotek, a on przestraszyla się delikatnie jednak zauważyła, ze kot ma łapę we krwi więc ukleknela biorąc go na ręce i wycierajac mu krew swoją białą spódniczka. Urwala kawałek swojego materiału i obandazowala mu łapkę.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Cze 09, 2014 8:44 pm

Gdzieś się udać musiał, więc wybrał właśnie to miejsce. W sumie obecnie zrobił sobie trochę wolnego, ale chyba czas przestać siedzieć na czterech literach. Trzeba się wziąć do roboty.
Raito szedł sobie przed siebie, rozglądając się na boki. Dużo było tutaj przeróżnych sklepów, kolorowych reklam, graffiti, śmieci no i ludzi. Dużo ludzi. Raito nie lubił takich miejsc, było zbyt tłocznie i zbyt ciepło, a duże skupisko ludzików w tym nie pomagało. Łowca najchętniej wziąłby zimny prysznic albo popływał w jakimś jeziorku. W sumie niegłupie.
Zielonooki właśnie minął reklamę tamponów, gdy nagle dostrzegł jakąś kobietę w uliczce. Była czymś bardzo zajęta, a że była odwrócona tyłem to ciężko było stwierdzić co robi. W sumie nie powinno go to obchodzić, no ale ciekawość wygrała tak więc łowca powoli zagłębił się w ciemnej uliczce pomiędzy apteką a jakimś innym budynkiem, którego rudy nie zdążył rozpoznać.
- Wszystko gra? - stanął w miejscu i spytał, przy tym nieco marszcząc brwi. W sumie jest kim jest, tak więc dobro ludzi to jedno z jego zadań. Niby ma ich chronić przed krwiopijcami a tutaj żadnego nie dostrzegł, ale kto wie? Może ta dziewczyna to krwiopijca? Sie zobaczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Pon Cze 09, 2014 8:55 pm

Była sama jak na razie. Tylko ona i kociak, ktory dość poważnie zranił się i potrzebny był opatrunek. Gdy skończyła uśmiechnęła się sama do siebie. Była zadowolona, ze mogła mu pomóc, chociaż powinna być bardziej ostrożna. A gdyby to był wściekły pies? Albo morderca? Jednak ciekawość i ryzyko wygrało. Słyszała kroki, ale wiele było parę ludzi. Trzymała kota w dłoniach. Usłyszała męski, dojrzały głos mężczyzny prawdopodobnie starszym od niej. Delikatnie się przestraszyla i niechcący zbyt mocno dotknela miejsca, w ktorym kot miał rane i mocnym pociagnieciem pazurów rozdał jej dłoń i już po chwili z jej dłoni kapala krew. Mocno udrapal. Wstała z ziemi chowając szybko dłoń do tylu, a drugą miała opartą o swój łokieć.
- Tak, wszystko dobrze. Przepraszam, wystraszylam się. O patrzyłam łapę kotu, nie mogłam tego tak zostawić. Zawracam panu głowę, a na pewno ma pan ważne plany.
Uśmiechnęła się do niego uroczo, a jej zielone tęczówki obserwowaly go bardzo uważnie. Od razu było widać, że jest miła i przyjazna. Jej głos był melodyjny i sympatyczny. Na jej policzkach były delikatne rumience, z wstydu. Chyba była niezdara...
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Cze 09, 2014 9:35 pm

Dokładnie, dziewczyna o takich gabarytach nie powinna pchać się w takie podejrzane miejsca bo może się to źle dla niej skończyć. Serio. Niby tylko kotek, ale jakby ją jakiś gwałciciel złapał to byłoby gorzej, prawda? No właśnie. Taki postawny typek jak Raito mógł sobie łazić gdzie tylko mu sie podobało i nie musiał się niczego obawiać. Był nauczony zwalczać istoty silniejsze, szybsze i nieraz bardziej przebiegłe niż on sam, tak więc jakiś prostak z nożem nie stanowił żadnego problemu. Chociaż wpadki zdarzają się i najlepszym, tak więc śmiesznie by było jakby łowca skończył zabity przez jakiegoś frajera z kosą za pazuchą.
Raito uśmiechnął się widząc, że to tylko niegroźne dziewczę próbujące opatrzyć kota. No proszę, istny przejaw dobroci. Ciekawe czy łowca byłby zdolny do czegoś podobnego. A może lata służby wymazały w nim coś takiego jak współczucie do tych najmniejszych? Kto wie.
- Spokojnie, gdybym miał ważniejsze sprawy na głowie to byś zemną teraz nie rozmawiała. - rzekł i puścił do niej oko. Nie chciał jej wystraszyć, w końcu była sporo młodsza od niego a właśnie przebywała w ciemny zaułku z gościem, który ewidentnie próbował się nieco przymilić i wyjść na miłą i ciepłą osobę. W końcu nie mogła wiedzieć, że łowca nie miał złych zamiarów. Kto wie jak to odbierze.
- Pokaż rękę. - dodał po chwili i zaczął grzebać w kieszeniach. Oczywiście, że zauważył jak kot ją zadrapał. Była to powierzchowna rana, ale lepiej to czymś obwiązać czy coś. W końcu taka drobinka musi mieć delikatną skórę, prawda?
Niestety, w kieszeniach nic nie znalazł co mogłoby posłużyć za prowizoryczny opatrunek. No trudno, lubił tą koszulę ale go stać toteż nie będzie narzekał. Trzeba będzie trochę oderwać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Pon Cze 09, 2014 9:49 pm

Oh była obdarzona bardzo przez nature co prawdopodobnie przykuwalo uwagę płci przeciwnej, ale ona jakoś nigdy uwagi nie przywiazywala czy mężczyźni chcą jej czynie. Wlasciwie miała szczęście, że to był tylko kot i trafiła na mężczyznę, który najwidoczniej zainteresował się jej pobytem tutaj. Ona niestety nie była silna czy obdarzona jakimiś zdolnościami. Prawdopodobnie nie udało by się jej uratować życia gdyby to był morderca. Była słabsza od mężczyzny, więc była bezbronna.
- No tak...
Zaśmiała się wesoło w jego kierunku i znowu obdarowala go ciepłym i sympatycznym uśmiechem w jego kierunku. Spojrzała na niego uroczo i jej zielone tęczówki patrzyły wprost na niego. Akurat trafił mu się ładny aniołek. Zawsze można rozbudzić uczucia, prawda? Nie bała się go, raczej nie miał złych zamiarów i jego oczko sprawiło, że uśmiechnęła się słodko. Oj wcale taka młodsza od niego nie była. Wyciągnęła delikatnie dłoń, która ją piekła. Trochę bolało. Zauważyła, że czegoś szuka i zorientowała sie, ze chce jej opatrzyć dłoń. Złapała za skrawek spodnicy i urwała dosyć spory kawałek materiału. Odslonila przez to udo i podała mu materiał.
- To i tak nie są drogie ubrania, proszę weź. To tylko ubranie.
Uśmiechnęła się.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Cze 09, 2014 10:31 pm

W sumie dziewczyna nieco go wyręczyła. Nie musiał już psuć sobie swojej koszuli. A może to i lepiej. Ona już wcześniej porwała swoje ubranie więc i tak będzie do wyrzucenia. Lepiej jeden ciuch zniszczony niż dwa, no nie?
No może i nie była dużo młodsza od niego, ale skąd Raito mógł to wiedzieć? Wyglądała raczej uroczo, co oczywiście odejmowało jej nieco lat. Wyglądała na... 19 wiosenek jakoś tak. Raito w sumie też nie wyglądał na kogoś, kto niedługo będzie się zbliżał do 30 ale nie wyglądał też na małolata. Można powiedzieć, że był w sile wieku. Dorosły, postawny facet ot co.
Może i dziewczyna zachwycała tym, jak bardzo była obdarzona przez naturę, ale rudowłosy już dawno wyrósł z oceniania kobiet tylko pod względem wyglądu. Liczyło się co dana osoba ma w środku a nie tylko słodki wygląd. Dziewczyna wydawała się sympatyczna, nawet miała na szyi kokardkę! Ciekawe czy chciała zakryć ugryzienia wampirze, czy po prostu przyozdobić swoją delikatną szyjkę. Kto wie. Raito nieco się otrząsnął. Znowu przyłapał się na tym, że wszystko przyrównuje do jednego mianownika - do wampirów. O, kokardka na szyi - pewnie wampir ją ugryzł! O, jaka milutka - pewnie chce wbić we mnie swoje kły! Tak, to już przeistaczało się w paranoję, ale co zrobić? W końcu łowca żył w świecie wypchanym krwiopijcami po brzegi.
Mężczyzna złapał za jej dłoń i wziął od niej skrawek materiału, który przed chwilą dosyć sprawnie oderwała od swojej sukienki. Owinął jej dłoń i wykonał prosty, ale wytrzymały węzeł.
- Nie za mocno? - spytał i uniósł nieco brwi. Martwica w tym przypadku nie wchodzi w grę. Tutaj bardziej chodzi o komfort noszenia opatrunku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Wto Cze 10, 2014 4:31 am

Wcale nie zalowala tej białej spódniczki i tak będzie trzeba teraz nową kupować.  Ta była już we krwi i porwana. Zastanawiała się jak to musiało wyglądać z perspektywy drugiej osoboy. Zresztą to nie jest kosztowny ciuch. Naert gdyby był to i tak również by by postąpiła.  Miała dobre serce, czasami za dobrego. Można to wykorzystać przecież.
Pozwoliła mu aby opatrzył jej dłoń,  teraz już wiedziała,  że mężczyzna nie ma złych zamiarów.  Postanowiła mu zaufać,  gdyby tego nie zrobiła prawdopodobnie nie pozwoliła by na to. Nie bolało nawet. Zrobił to dobrze i nie uciskal jej opatrunek. Uśmiechnęła się do niego sympatycznie.
- Dziękuję. Nie, jest idealnie, przepraszam za kłopot. Ale naprawdę Dziękuję. Jak mogę się odwdzięczyć za pomoc?
Popatrzyła na niego uśmiechając się delikatnie, uklonila się  i wyciągnęła do niego dłoń. No tak przecież powinna się najpierw przedstawić.
- Na imię mi Eleonora, ale w skrócie Elka. Bardzo miło mi poznać.
Była dobrze wychowana i wiedziała kiedy należy się zachować do jakiej sytuacj. Zastanawiała się ile mógłby mieć lat, ale wyglądał na więcej niż 21. Jednak nie zamierzała go pytać o wiek. Po za tym ona sama miała 24, a wyglądała jak uczennica.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Cze 10, 2014 9:49 pm

No właśnie, ten wiek potrafi niejedną osobę nieźle zmylić. Człowiek może wyglądać na młodziaka a w gruncie rzeczy może mieć więcej niż 25 lat! I Elka była tego najlepszym przykładem. Jeszcze gorzej sprawa się miała jeżeli chodziło o wampiry. Tutaj to już w ogóle był kosmos. Mogły mieć setki lat a wyglądać jak uczniowie i ciężko się było w tym wszystkim połapać. Dopiero po rozmowie i doświadczeniu na własnej skórze poziomu intelektualnego owego osobnika, można mniej-więcej wywnioskować ile lat może mieć. Ale nigdy dokładnie. Tutaj to już chyba kwestia dojrzałości lub nie. No i oczywiście inteligencji. No bo co z tego, że jakiś krwiopijca ma 1000 lat jeżeli jego poziom intelektualny jest niski.
No, skoro było wszystko dobrze to Raito puścił jej dłoń i wyprostował się. Dziewczyna wydawała się w porządku, aczkolwiek nieco zagubiona. Nie stanowiła zagrożenia, wręcz przeciwnie.
- Podziękowania w zupełności wystarczą. - powiedział i uśmiechnął się lekko. No przecież nie będzie od niej oczekiwał nie wiadomo czego, prawda? To tylko prosty opatrunek. Co prawda mógł ją olać i sobie iść dalej, no ale nie będzie aż takim egoistą - w końcu nic ciekawego nie robił.
Raito złapał jej dłoń. Jego uścisk był stanowczy aczkolwiek delikatny. Przecież nie będzie jej ściskał tej rączki, jeszcze jej zrobi krzywdę. Jego łapska były twarde i szorstkie - od razu dało się wyczuć, że on nie z tych co w gorącej wodzie kąpani.
- Raito, w skrócie Rai. Miło mi Cię poznać Eleonoro. - rzekł z półuśmiechem na ustach i puścił jej dłoń. No tak, maniery, zapomniał się przedstawić. W końcu to raczej mężczyzna powinien przedstawiać się kobiecie, no ale trudno. Można go usprawiedliwić tym, że był zajęty czymś innym. Czyli opatrywaniem jej dłoni.
Zielonooki rozejrzał się dookoła. Było już ciemno a światła latarni nie docierały do tego miejsca, tak więc wąską uliczkę między dwoma budynkami oświetlał tylko księżyc i co jakoś czas światła przejeżdżających samochodów.
- To nie jest odpowiednie miejsce dla Ciebie - zaczął spokojnie i przeniósł wzrok na nią - Co byś zrobiła gdyby zamiast kota siedział tu jakiś zbir? - dokończył i uniósł nieco brwi do góry. Zaraz po tym sięgnął do kieszeni i wyciągnął paczkę papierosów. Znowu będzie go dręczyć sumienie, no bo przecież miał rzucić! Ba, rzucił już. A teraz znowu sięga po fajki jakby nigdy nic. Rudy zamamrotał coś pod nosem i wsadził szluga między wargi. Odpalił zapalniczkę, ale płomień zatrzymał zaraz przed papierosem.
- Moge?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Wto Cze 10, 2014 10:13 pm

Jej buzia wskazywała prawdopodobnie na wiek taki 18 lub 19 lat, a tu proszę nzaraz będzie miała 25 lat. Ten świat płata figle. Ona prawdopodobnie gdyby nie wiedziała, że ma doczynienia z wampirem 1000 lat od niej starszym to za pewne była by przekonana, że rozmawia z swoim rowiesnikiem lub starszym kolegą. Ona i zagrożenie? Prędzej ona by się znajdowała w zagrożeniu, nie skrzywdziła by nawet muchy. Miała za dobre serce. On również pokazał, że jest miły i w porządku więc czuła się bardziej bezpieczna.
- Kawa? Obiad? Chcę podziękować panu za to, że udzielił mi pan pomocy. Jeszcze raz dziękuję.
Dosyć sympatycznie na niego patrzyła, a na jej twarzy pojawił się ciepły uśmiech. Jej głos wyrażał uczucia troski i wdzięczności. Faktycznie mógł ją tu zostawić, a jednak przyszedł. Poczuła jego dłoń i była szorstka, taka twarda. Zrobił to delikatnie i ona również. Wcale nie oczekiwała, że zrobi to pierwszy i ona postanowiła przejąć inicjatywę. Słysząc jego imię uśmiechnęła się.
- Podoba mi sie. Raito...ładnie brzmi.
To imię cos miało w sobie, że sprawiało iż dla niej było bardzo ładne. Uśmiechnęła się delikatnie, a co domjego dłoni jeszcze to gdyby zechciał mogła by wmasować mu i sprawić, żeby były milsze w dotyku. Kobiety się na tym znają. Zastanowila się przez chwilę bo miał rację. Co by zrobiła? Na pewno musiała by się bronić, chociaż czarno to widziała.
- Muszę bardziej uważać. Oczywiście.
Odpowiedziała z uśmiechem.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Cze 10, 2014 10:54 pm

Raito nie słysząc sprzeciwu, odpalił papierosa i schował zapalniczkę do kieszeni. Tak, te papierosy go wykończą w końcu. Już zauważył, że jego kondycja znacznie się pogorszyła. Nie to co kilka lat temu, kiedy jeszcze nie palił. No ale zawód stresujący, to też trzeba znaleźć sposób aby się odstresować, prawda? Niektórzy wykorzystują do tego alkohol, inni narkotyki a Raito wybrał najprostszy sposób - papierosy. Rudy miał mocną psychikę inaczej już dawno by sie wypalił, ale wiadomo - każdy ma jakieś uczucia i stres akurat w tym zawodzie nie jest obcy ani jednemu Łowcy.
Mężczyzna zaciągnął się papierosem i odchrząknął. W sumie czemu nie, mogą się przejść na kawę. I tak nie miał nic innego obecnie do roboty, a że dziewczę było miłe to i można się było odwdzięczyć tym samym.
- Skoro nalegasz. - odpowiedział ciepłym głosem coby nie odebrała tego źle. Wiadomo, nie miał tego za przykry obowiązek ale też nie miał zamiaru sie pakować w jakieś spotkania - już kiedyś się z kimś związał i wiadomo jak sie to skończyło.
- Dziękuję, to bardzo miłe. - uśmiechnął się do niej serdecznie. To był bardzo miły komplement, spontaniczny i na miejscu. Raito chętnie także coś by teraz rzucił, ale z pewnością zabrzmiałoby to jako wymuszony i nieprawdziwy komplement, tak więc postanowił z tym poczekać. Oczywiście nie może to być coś tak banalnego jak podkreślenie jej urody. Było to przecież oczywiste. To musi być coś oryginalnego.
- Oczywiście. - powtórzył i uśmiechnął się pod nosem. Ciekawe czy przemówił jej nieco do rozsądku czy też podeszła do tego w tak beztroski sposób w jaki z nim rozmawia. Tego wiedzieć nie mógł ale miał nadzieję, że nie wpakuje się w żadne kłopoty. Nie zawsze trafi się ktoś, kto zechce jej pomóc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Sro Cze 11, 2014 4:35 am

Chociaż z jednej strony gdyby rzucił palenie to prawdopodobnie miał by lepszą kondycję mi był zdrowszy. Poczuł gy się zupełnie inaczej. Ona nigdy nie brała papierosów, nawet nie spróbowała ich smaku. Po prostu już z samego wyglądu odrzucaly ją. Piła rzadko i nic nie brała. Była bardzo zdrowa i praktycznie nie chorowała tak często. Była okazem zdrowia. Nie będzie mu zabraniać palić, chociaż gdyby go znała dłużej i przyjaznila się z tym rudzielcem to, za pewne mogła by starać się o to żeby rzucił. Ale w tym wypadku jest mu obca, nie ma prawa mu mówić co ma robić.
- Nalegam, Raito.
Uśmiechnęła się delikatnie w jego kierunku, bardzo chciała mu się za to odwdzięczyć, jakaś kawa lub dobry obiad. Przecież nie zapraszala go na romantyczną kolacje czy randke. Nawet się do niego nie przystawiala ani nie stroila zachęcających pozy żeby nie wiadomo co, nie. Ona była miła i rozmawiała z nim jak z kolegą zachowując dystans żeby się nie narzucać. Nie chciała się z nim wiązać...nawet go nie znała praktycznie. No w sumie jej ostatni związek też był klapą, oklamal ją kim jest chodź mógł powiedzieć prawdę. Ucieszyła się, że zgodził się na jakąś dobrą kawę.
- Cieszę się, i twoje imię mnie się podoba, zapamiętam je dobrze.
Zaśmiała się poprawiając grzywkę opadajaca jej na oczy delikatnie. Nawet nie zwracała uwagi na spódniczkę. Nie było czasu na nową po za tym zakrywala to co potrzeba.Oczywiscie jej głos nie był zalotny, po prostu podobało się jej bardzo to imię. Imię, które się jej podoba zawsze utkwi w jej głowie.
- Zapraszam Cię Raito na kawę ze mną w ramach podziekowania.
Uśmiechnęła się sympatycznie w jego kierunku, a jej zielone oczeta patrzyły na jiego bardzo uważnie. Nawet zapomniała, że dłoń ją bolała od rany. Oh, na pewno jakieś wnioski wyciągnęła z tego. Musi bardziej uważać.
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Cze 11, 2014 10:13 pm

Wiadomo, lepiej by było gdyby rzucił te okropne papierosy, nie dotykał alkoholu, nie? No ale nie każdy ma tak beztroskie życie jak dziewczyna, chociaż kto ją tam wie. Nie mógł tego stwierdzić, może sporo przeszła w życiu a po prostu radzi sobie z tym bardzo dobrze i nie okazuje uczuć? Kto wie. Raito był nauczony nie okazywać uczuć gdyż w niektórych sytuacjach było to wręcz niezbędną umiejętnością. Oczywiście nie był jednym z tych łowców, którzy całkowicie wyzbywają się uczuć - i tych negatywnych jak i pozytywnych. Nie, Raito był silny psychicznie i nie potrzebował takich drastycznych zabiegów. Potrafił sobie poradzić z problemami i świadomością, że każdy wampir najchętniej urwał by mu głowę. No, każdy oprócz jego najdroższej przyjaciółki - Yuu. Chociaż w sumie ona pewnie też czasami miała mu ochotę urwać łeb, podobnie on jej. Ale kto się czubi ten się lubi, nie?
Skoro nalegała to czemu nie. Przecież nie będzie się stawiał, chętnie napije się czegoś dobrego. Niekoniecznie chodzi tutaj o alkohol, prędzej o jakąś kawę bądź dobrą herbatę. Sokiem pomarańczowym też by nie pogardził. Uwielbiał sok pomarańczowy. Tylko nie taki z kartonu który cuchnie chemią - prawdziwy, świeżo wyciskany z pomarańczy. Mniam.
Oczywiście nie odbierał jej zachowania jako jakichkolwiek zalotów, no ba. Bez przesady, już dawno wyrósł z wieku, w którym wierzyło się w "miłość od pierwszego wejrzenia". Bzdury.
Po jej słowach również się zaśmiał. Elka była bardzo sympatyczna, już dawno nie spotkał takiej naturalnie miłej i sympatycznej osoby. Zazwyczaj trafia na jakichś ważniaków bądź rozpieszczone szlachetne wampiry albo złych gości. Bez przesady, na każdym kroku ktoś taki się znajduje. To było męczące i właśnie taka osoba jak Elka potrafiła pozwolić na chwilę zwolnić i złapać kilka głębszych wdechów.
- Chętnie. A skoro Ty zapraszasz - zaczął, ustawił się obok niej aby mogła złapać go pod rękę - to Ty wybierasz lokal. - dokończył z uśmiechem na ustach i usunął papierosa. Pozostało tylko czekać aż Elka zaprowadzi go tam gdzie sobie życzy i napić się - miał nadzieję - świeżej i dobrej kawy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Eleonora Czw Cze 12, 2014 9:24 am

Nie trzeba od razy wyrzekac się tak wszystkiego. Palenie było oczywiście niczym dobrym, ale alkohol nie był niczym złym. Ona sama lubiła napić się dobrego wina czy jakiegoś drinka. Chociaż nie wyglądała na taką osobę, to chętnie bawiła by się do samego rana. Cóż ona była dosyć uczuciowa, miała aktywne wszystkie cechy jak miłość, opiekunczosc czy obdarzaniem kogoś uczuciem potrzeby i zrozumienia. To była miła dziewczyna.
- Znam pewną kawiarnie gdzie możemy wypić dobrą kawę. Proszę za mną drogi Panie Raito.
Uśmiechnęła się do niego sympatycznie i złapała go delikatnie za ramię. Chyba go polubi był sympatyczny. Idąc swobodnym krokiem ruszyła z nim w stronę jednej z kawiarni.

2x z.t
Eleonora

Eleonora

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru


https://vampireknight.forumpl.net/t906-elena https://vampireknight.forumpl.net/t945-elcia https://vampireknight.forumpl.net/t946-mieszkanie-eleny

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Cze 24, 2014 6:01 pm

Musiała przyznać, że ten opatrunek na jej ciele jest dobrze zaopatrzony jednak kula ciągle jest w środku powinna się kiedyś udać do lekarza w celu usunięcia go, ale kto by miał na to pieniądze, ona? Miała dach nad głową jednak śmierć jej pana przekreslila wszystko i znów była sama. Wybiegła na ulicę i zatrzymała się na chwilę aby odetchnąć. Miała nadzieje, że zagoi się szybko. Ah jakie to beznadziejne. Nie mogła nawet krzyknąć czy poprosić o pomoc, była zwykła dziewczyną, a na dodatek kaleką, która nie potrafi mówić. To beznadziejne. Gdy odetchnela zobaczyła na przejściu zielone światło więc truchcikiem pobiegła w tym kierunku i zatrzymała się aby rozejrzeć czy nic nie jedzie tak dla bezpieczeństwa. Jej duże niebieskie oczy obserwowaly otoczenie dookoła, a jej włosy delikatnie i grały z lekkim wiaterkiem. W końcu wkroczyła na pasy. Obok niej szedł mały chłopiec na pasy z mamą, zauważyła, że wcześniej miał ze sobą pluszaka w dłoni. Obejrzała się do tyłu i zwróciła w połowie drogi po niego. Nagle za zakrętu wyjechał samochód z dużą prędkością, za dużą. Kobieta biegła do chłopca i mężczyzna zaczął chamowac. Nie zdarzył. W górze było widać jak miś został wypuszczony z ręki. W czasie uderzenia próbowała szybko zareagować , ale uderzył ją. Upadła. Bolało, nie mogła wydać z siebie żadnego dźwięku. Miała zamazany delikatnie obraz. Leżała z jej czoła poplynela krew. To bolało. Torebka wypadła jej z dłoni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Lucjusz Wto Cze 24, 2014 6:33 pm

Lucjusz, przybył do miasta z samego rana i od razy pojechał do apartamentu, który kupił już jakiś czas temu. Nie był tu pierwszy raz więc, gdy tylko dotarł do apartamentu zostawił tam rzeczy i wyruszył zwiedzać miasto. Postanowił być dzisiaj dobry, skoro przyjechał to nie będzie broił od samego początku.
Łaził już jakieś 2 godziny, by pozaglądać co się pozmieniało od ostatniej wizyty. Już było grubo po południu i Lucjusz miał zamiar wracać do domu więc skierował się w stronę domu. Do pokonania miał pasy, ale były one jeszcze daleko, było na zielonym, ale Lucjuszowi sie jakoś nie spieszyło i szedł takim samym tempem. Mężczyzna czuł zapach krwi co wzbudziło jego apetyt, jednak na zaspokojenie go przyjdzie czas. Przecież nie złapie pierwszego lepszego i sie nie naje.
Szedł by dalej spokojnie gdyby nie fakt, że zauważył co się dzieje na pasach. Uśmiechnął się kobietę z pluszakiem, lecz po chwili on znikł, gdyż zauważył, że została potrącona. Przyspieszył kroku i gdy tylko dotarł na miejsce wypadku spojrzał na leżącą kobietę i wtedy zrozumiał, że to jej była krew, aż wciągnął głośno powietrze. Podszedł do drzwi samochody i gwałtownym ruchem je otworzył wyszarpując z niego człowieka. Spojrzał na niego lodowatym spojrzeniem, a następnie mocno przyparł go do samochód, przez co mężczyzna uderzył się w głowę po czym zemdlał. Lucjusz puścił go, a on osunął się na ziemię. Kobieta z dzieckiem widząc co Lucjusz zrobił zabrała syna i uciekła. Co za ludzie...
Podszedł do kobiety, kucnął koło niej i podniósł ja na tyle by móc ja przysunąć do siebie, nie patrzył za bardzo na jej stan, co on niańka? Teraz mógł się nacieszyć jej zapachem. Nie pytając ją o zgodę zobaczył na ranę postrzałową, gdyż ona była w krytycznym stanie i na nowo zaczęła krwawić. Na pewno ja zaboli takie sprawdzanie, jednak Lucjusz był lekarzem i wie co robi. Spojrzał na nią dziwnie, rana postrzałowa u takiej kruszynki? Co do rany na jej głowie nie była, aż tak krytyczna jak postrzałowa, jednak nie obejdzie się bez szwów. Lucjusz, nachylił się nad jej ucho i szepnął.
-Chcesz żyć?- Zapytał, gdyż wampir nie był osobą aż tak dobrą i nie robi nic za darmo.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Cze 24, 2014 6:55 pm

Chciała oddać chłopcu jego własność, wiedziała jacy są inni ludzie nikt nie stanie i nie pomoże. Nie miała kamienia z serca pomimo, że rzadko się uśmiechała to widok dzieci sprawiał, że ona sama czuła potrzebe miłości. Ah. To była chwila, moment, w którym najwidoczniej ktoś jej życzył nie mile. Najpierw mężczyzna po strzelił ją, a teraz nagle potrącił. Nie czuła jeszcze bólu była w lekkim szoku, próbowała wstać, jakoś dojść do siebie i wtedy poczuła, że poruszenie się sprawia jej ogromny ból. Przygryzla wargę mocno i nie próbowała już wstać bo wiedziała, że ból bedzie uciążliwy. Było jej ciepło, bardzo ciepło czy to krew? Czyżby rana znowu otworzyła się? Chyba na to wygląda, ponieważ bandaż przesiakl krwią, a jej bluzka na brzuchu zrobiła się czerwona. Poczuła, że z czoła również leci jej krew. Może to koniec? Zdarzyła odzyskać dobrą widoczność. Nagle poczuła przy sobie kogoś, to chyba był mężczyzna. Gdy spojrzała na osobnika, nie myliła się. Pomaga jej? Spojrzała mu prosto w oczy swoimi niebieskimi teczowkami. Jego pytanie było dziwne, jednak chciała żyć, sama, czy nie, pragnęła tego. Znała język migowy, miała nadzieje, że i on również. Ustami poruszyła tylko, żeby się zorientował, ze chce powiedzieć tak. Podnosząc delikatnie dłonie ułożyła je tak aby odczytał co ma do powiedzenia. Migowy nie był trudny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 3 Empty Re: Ulice

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Ulice

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach