Dziedziniec przed Oświatą.

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Czw Sie 27, 2015 7:51 pm

Rozmowa SMS z Blair tylko utwierdziła ją w przekonaniu że jednak powinna iść do Oświaty chociażby tylko po to by jej towarzyszyć. Młoda niedoświadczona. ostatni raz jak zobaczyła wampira to wpadła w panikę. Rosa była niemalże pewna, ze dziewczyna sobie nie poradzi. Z przeciągłym westchnieniem wystukała ostatnią wiadomość i zaczęła się ubierać. Jak zwykle nałożyła długie czarne jeansy i zbyt dużą granatowa bluzę z kapturem. Na początku podciągnęła rękawy, jednak jak ujrzała swoje blizny to zrezygnowała. Odpięła tylko suwak ukazując prosty czarny podkoszulek. Związała włosy w luźny kok i maznęła twarzy makijażem.
Wyszła co jakiś czas sprawdzając telefon. Brak wiadomości ja martwił, chociaż nie wiedziała dlaczego. To głupi tok myślenia, ale strasznie się martwiła o tą jędzę. Pomimo, ze była od niej młodsza to w tej relacji zawsze ona broniła ich obydwu. Może i Blair potrafiła się bić ale w tym mieście tak naprawdę jej umiejętności są niczym. Do tego jeszcze nikogo nie zabiła i Rosa bardzo pragnęła by tak zostało. Dlatego reagowała jak alergik na samą wzmiankę o jakimkolwiek szkoleniu.
Po dosyć krótkim czasie wreszcie dotarła do Oświaty. Od razu zauważyła krasnala łażącego jak smród po gaciach wśród ludzi. Przewróciła oczami i ruszyła w jej stronę. Ignorowała obecnych, no chyba, ze ktoś szczególnie ją powita, wtedy po prostu odpowie szybkim skinieniem głowy. Znów straciła z oczu Blarie. Gdy odnalazła jej miodową czuprynę to zbladła. Stała obok jej nauczyciela i o coś pytała.
Zaczęła się przepychać nie dbając o wygodę i stanęła metr za nią. Miała kamienną twarz. Niestety, albo i stety (dla bezpieczeństwa Blarie) nie usłyszała jej słów. Stała tak około minuty zanim odważyła się odezwać.
-Nie łaska odpisać na SMS? Myślałam, ze urwali ci już łeb...Jak będziesz mnie tak wkurzać to ja to w końcu zrobię...-
Warknęła po chwili. Ostatnie zdanie dodała w myślach. Po tych słowach pośpiesznie kiwnęła głową Grigorijowi i Esmeraldzie. Czuła nieprzyjemne mrowienie w brzuchu. Jakby stało się coś niedobrego. Zmartwionym wzrokiem błądziła po trójce osób. Przełknęła ślinę. Chociaż to nieracjonalne to najchętniej by uciekła gdzie pieprz rośnie zabierając przy okazji durną Blaire...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Chizuru Czw Sie 27, 2015 11:41 pm

Prawdę powiedziawszys Chizuru nie wiedziała czy mogła pojawić się za zebraniu łowców. Niby szkoliła się na jednego z nich (co prawda tylko na medyka, ale zawsze) ale nie była przecież jeszcze takim pełnoprawnym łowcą a ojciec nigdy jej nie powiedział, że adepci również mogą w naradach uczestniczyć. Dopiero Esmeralda, pod której okiem Chizuru przechodziła szkolenie poinformowała ją, że owszem, jako adept może przychodzić na zebrania, a właściwie nawet powinna. No to przyszła. Spóźniona, bo przecież jakżeby inaczej i chyba trochę zdezorientowana. Pierwszy raz brała udział w takim zebraniu, to raz. Dwa, nie miała do kogo otworzyć gęby. Znaczy jasne, był ojciec i Gerard, była Esmeralda ale nie było nikogo w jej wieku. No dobra, była Rosa ale Chizuru niezbyt za dziewczyną przepadała. Mocno brakowało jej tu Louisy, bo chociaż dopiero zaczynały budować między sobą więzi to przecież lubiła małą Trizgane. Nie miała więc innego wyjścia jak przepchnąć się między łowcami w stronę ojca, co naturalnie uczyniła. Uśmiechnęła się do Marcusa na powitanie, Gerardowi skinęła grzecznie głową a potem z niecierpliwością czekała, aż to całe zebranie się zacznie.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Pią Sie 28, 2015 12:07 am

Ledwo przyleciał, a już dostał zawiadomienie o jakimś spotkaniu. To żart? Przeszło mu przez myśl, by ominąć to zdarzenie i udawać, że nic się nie wiedziało, ale zbyt długo chodził po tym świecie, żeby nie zdawać sobie sprawy z tego, że później może w jakiś sposób zapłacić, za niewywiązywanie się z obowiązków. Patrząc na wyświetlacz telefonu komórkowego, coraz bardziej docierała do niego wiadomość, że musi zmienić swoje plany i nie odwiedzi od razu nowego mieszkania . Miał nadzieję, że zebranie przebiegnie sprawnie, bez owijania wszystkiego w bawełnę i później będzie mógł odpocząć. Zamówił taksówkę, która podwiozła go do miasta, a następnie pieszo udał się do Oświaty. Cud, że w ogóle udało mu się tam dojść. Tyle razy wybierał złą drogę, choć miał jasno zapisane, gdzie znajduje się budynek siedziby. Cieszył się z faktu, że nie musi szukać sali, choć dziwił się nieco, że miejsce spotkania było na świeżym powietrzu.
Skinął na przywitanie, nie widząc sensu, aby odzywać się, skoro nikogo nie zna. Całkiem obce otoczenie i jeszcze bardziej obcy ludzie. Przyglądał się każdemu, oceniając. Co prawda nie wpatrywał się uporczywie w kogoś, spojrzeniem wiercąc dziurę na wylot. Zauważył sporo młodych osób. Pewnie kandydaci na łowców albo początkujący. Nie mogło też zabraknąć tych bardziej doświadczonych, którzy pewnie będą szkolić żółtodziobów. Stanął gdzieś między łowcami. Przysłuchiwał się ich rozmową. Wzrokiem błądził po okolicy. Pokusa, aby się zwinąć, była coraz silniejsza i kusząca. Zmęczony po podróży myślał tylko o tym, żeby zatopić się w pościeli i spać przez następne dni.
No, zaczynaj już.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Grigorij Pią Sie 28, 2015 10:47 am

Vlad z czasem coraz uważniej taksował okolice i gdy złapał z kimś kontakt wzrokowy witał się kiwnięciem głową. Tylko na widok siostry lekko się uśmiechnął, lecz był to uśmiech tak nikły, że równie dobrze mógłby być chwilowym grymasem wywołanym zgagą. Zebrało się nadal mniej łowców niżby chciał, ale jednakże więcej niż się spodziewał. To dobrze. Bardzo dobrze. Będzie komu pracować. Gdy Percival zakomunikował o Windwalkerze Vlad kolejny raz skinął głową.
- Przyjąłem. - łatwo będzie to sprawdzić i jeśli faktycznie Naven jest na misji wojskowej jest usprawiedliwiony. Z wojskiem nie Oświata dyskutować. W końcu to jego praca. Swoją drogą pojawienie się Percivala zwróciło uwagę Vladislau, iż trzeba by jakoś zabezpieczyć Oświatę przed zdolnościami teleportacyjnymi. Niemniej to rzecz na później. Ludzi schodziło się coraz więcej. Niektórzy nawet podeszli do nich jak choćby młoda Adeptka imieniem Blair. Gdy wypowiedziała nazwisko Rose wszystko w okamgnieniu stało się dla Vladislau jasne. No... Prawie wszystko. Gdyby nie był szybko myślący i nie znał historii rodziny Valentine to nazwisko nic by dla niego znaczyło. Jednakże imię Rose nie jest popularne w Japonii i z pewnością chodzi o dziewczynę, której rodzice się spalili. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech ponieważ już wiedział to czego Rosa Oświacie z jakiegoś powodu przekazać nie chciała. Uśmiech niespecjalnie do niego pasował gdyż śmiał się bardzo rzadko. Wyglądał wtedy niecodziennie. Rozbawione choć zimne oczy przyglądały się kilka sekund Blair po czym spojrzały za nią.
- Rosa Lighte jest za Tobą droga Sweetie Bell. - rzekł jak zawsze powściągliwie, niemal chłodno. Zaiste Rose właśnie przed chwilą stanęła tuż za swoją koleżanką.
- Czas zaczynać. - rzekł po tym jak Rose ochrzaniła koleżankę i gestem rąk dał wszystkim znajdującym się blisko niego znać, iż powinni zająć swoje miejsca w kręgu. Gdy większość osób usiadła, wielu jak widać nie zamierzało tego robić, Vladislau objął wzrokiem całą gromadę. Pies jego natomiast skupiał swój wzrok głównie na kocie Garrucha choć nie wykonywał żadnych ruchów ani nie wydawał dźwięków na jego widok. Po prostu był zaciekawiony stworzeniem.
- Dziękuję wszystkim za przybycie. To zebranie jest o tyle ważne, iż jest pierwszym przeprowadzonym przeze mnie. W naszej Oświacie zmienić będzie trzeba wiele rzeczy byśmy nie stali w miejscu i wszyscy muszą mieć tego świadomość. Poza tym muszę wiedzieć na kogo można liczyć. Na samym wstępie powiem Wam o trzech rzeczach. - zrobił chwilę pauzy by przyswojono pierwszą część wypowiedzi i by mogli zakończyć ewentualne krzątanie się czy rozmowy.
- Pierwsza: Nie jestem dobrym mówcą. Druga: Jestem tu dla Oświaty co oznacza, iż jestem dla Was. Trzecia i najważniejsza: Będę Wam oznajmiał co się stanie. To nie jest panel dyskusyjny. Będziecie mieli szansę się wypowiedzieć. Wszyscy. Każdego wysłucham. Wezmę Wasze opinie pod rozwagę, lecz nie oznacza to, iż koniecznie z nich skorzystam. To tyle słowem wstępu. Proszę by Ci którzy tego nie zrobili zajęli miejsca w półokręgu. Szanuję Waszą indywidualność, lecz nie przybyliśmy tu jako jednostki, lecz grupa. Organizacja mająca jasną strukturę i cele. Zróbcie mi przysługę i zachowajmy pozory karności oraz porządku. - podniósł głos nieznacznie, tak by wszyscy zebrani mogli wyraźnie usłyszeć jego chłodną przemowę. To był dopiero początek, lecz Vlad obserwował jak na ten wstęp wszyscy zareagują. Liczył, że mimo indywidualności oraz ewentualnych uprzedzeń każdy zasiądzie na swoim miejscu.



Jest tydzień na odpowiedź. Kolejności nie ma chyba, że między sobą ją ustalicie. Jeśli ktoś nie odpisze do 04.09.2015 uznam, że wykonał prośbę bez zająknięcia nie dodając nic więcej ani nic mniej.


Ostatnio zmieniony przez Grigorij dnia Pią Sie 28, 2015 11:56 am, w całości zmieniany 1 raz
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Midori Pią Sie 28, 2015 11:54 am

Za dużo nieznajomych osób. Po prostu za dużo i tyle. I oczywiście Midori kompletnie nikogo nie kojarzyła! Więc sobie tak stała zupełnie sama... Czując się kompletnie nie na miejscu. No bo... Komu byłaby tutaj potrzebna łowczyni, która wyglądała na dziecko? Jeszcze z takim strojem... Rzucała się w oczy to fakt, ale mogłoby też to innych odstraszać. Zwłaszcza, że była obca. No i samo to miejsce było dla niej dziwne. I znów myślała co ją naszło, by się pojawić. A może nie powinna?
Niestety, ale owe myśli nie dawały jej spokoju. No i dlatego też dała się zaskoczyć. Pisnęła cicho, gdy ktoś ją objął i zasłonił jej oczy, sprawiając, że miała okazję widzieć jedynie ciemność. Zaczęła lekko się wiercić. Kto wie, mogło tutaj przywiać jakiegoś porywacza... No, ale przestała, gdy usłyszała znajomy głos, który również wywołał na jej twarzy uśmiech.
- Braciszek? - odezwała się, zdradzając w głosie zaskoczenie, ale również radość. Nie spodziewała się, że usłyszy jej głos. No i też udało mu się ją znaleźć w takim tłumie. - Haruka-nii - wymamrotała tak cicho, że tylko on był w stanie to usłyszeć.
Przez to, że była przez niego trzymana, nie bardzo jak miała się obrócić w jego stronę. W dodatku musiało to z boku ciekawie wyglądać, zwłaszcza, że ów dziewczyna była o wiele niższa od łowcy.
- Miło cię widzieć - powiedziała, odchylając głowę, by móc widzieć jego twarz. - U mnie jest dobrze... Chociaż byłoby dużo opowiadać - dużo się stało od ostatniego spotkania. No, ale najważniejsze... - A jak się ty trzymasz? - uśmiechała się do niego. Ba, możliwe, że przytuliłaby się nawet, ale teraz... Musiała się tylko tym zadowolić. - Tęskniłam za tobą.
No i właśnie się zaczęło. Usłyszała nieznajomy męski głos. Więc pod koniec po prostu westchnęła głęboko.
- Idziemy tam? - co szkodziło się ustawić? Chyba, że miał odmienne zdanie. Ciemnowłosa jednakże samą siebie tam nie widziała. Zbyt obce miejsce.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Sie 28, 2015 2:20 pm

Na dziedzińcu co jakiś czas pojawiały się nowe osoby. Znane i mniej znane. Ale to z jednej strony to dobrze, ze zbiera się tu coraz więcej łowców. Jak to się mówi, w grupie siła. Choć patrząc, że dużo tu jest szczeniaków, to jednak traci się nadzieje na coś porządnego, zwłaszcza kiedy patrzy sie co wyprawia Burmistrz z miastem... Ale cóż można zrobić w takim burdelu? Samemu niezbyt wiele i dlatego powinno się właśnie organizować takie spotkania by to ustalić, jak i nie tylko to.
Kiedy ktoś nowy przybył na miejsce spotkania, to oczywiście został on na krótko wyłapany przez spojrzenie Corneliusa, który nawet potrafił skinął w głowie w odpowiedzi na czyjeś przywitanie. Lecz był w czasie rozmowy, wiec nie ignorował rozmówców, bo to oni byli w jego centrum, jak na razie.
Uśmiechnął się lekko na słowa Esme o jego wyglądzie.
-nie lepiej niż Ty.- Odparł z lekkim uśmiechem. czemu by miała panować poważna, spięta sytuacja? Lepiej się prowadzi konwersacje na luzie. Słysząc jak dowódca użył jego przykrywki westchnął cicho. Jak będzie miał chwile pogada z dowódcą na pewien temat.
-Między swoimi, możesz używać mego prawdziwego imienia, ale nie nalegam.- Odparł. Dowódca był dla niego o dziwo jedną z ważniejszych osób, jeśli chodzi o oświatę i rozmawiając z nim wolał bym ukazać się jako Cornelius, a nie jako przykrywka.
-Nie. Nie musisz nas zostawiać. Wypadało by się z każdym przywitać a z dowódcą tym bardziej. Jak i z taką Panią jak Ty Esmeraldo.- Uśmiechnął się i poprawił swój płaszczyk, patrząc na dowódce, który zadecydował że już czas na rozpoczęcie zebrania, dlatego też usiadł nieco po tym jak Grig wykonał gest ręką. Oczywiście usiądzie bliżej Esme, gdyż wolał siedzieć koło osób mu znanych i tych który nie byli jakimiś młokosami. Zacznie słuchać przemówienia dowódcy, zerkając krótko na jego pupila i na to gdzie on patrzy. Jednak i tak wrócił spojrzeniem na prowadzącego. Kiedy Dowódcą skończył Corn westchnął.
-Vladislau, po wysłuchaniu Ciebie mam dla Ciebie pytanie. Od czego tak na prawdę chcesz zacząć zebranie? Zapewne większość nie przyszła tu słuchać o tym, że nie jesteś dobrym mówcą itp. Mnie interesują konkrety. Jesteśmy dorośli i chyba każdy z nas zdaje sobie sprawo z powagi sytuacji, choć patrząc na niektóre osoby, to chyba przyszły sobie na pogaduszki... Ale mniejsza z tym. Dowódco jakie tematy chcesz poruszyć na tym zebraniu? - Odparł spokojnie i powoli, bez pośpiechu, patrząc na Girg. Miał nadzieje że nie urazi prowadzącego. Był to spotkanie łowców, dla niego wprowadzenie było zbędne. no ale może akurat dowódca chciał robić wszystko stopniowo, według swojego planu.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Pią Sie 28, 2015 4:10 pm

W końcu zajęła siedzące miejsce na jednym z krzeseł, które były w charakterystyczny sposób poustawiane. Swoją drogą te charakterystyczne ułożenie siedzisk to jak neon mówiący: "Tu jest miejsce spotkania AA, zapraszamy.", więc nic dziwnego, że ludzie tak niechętnie tam siadali.
Tak czy owak Aśka nie zamierzała się do nikogo odzywać bez wyraźnej potrzeby. A już na pewno nie do właściciela ów bestii, która ją dopadła, gdy kobieta stała spokojnie pod drzewem.
Zebranie wreszcie się rozpoczęło i okazało się, iż mężczyzna nie tylko był panem psa, który ją "zaatakował", ale również zarządzał Oświatą. Cóż, Asami przeżyje. Nie szukała nigdy z nikim zwady, więc raczej i ze swoim przełożonym powinna się jakoś dogadać, o ile będzie zmuszona z nim rozmawiać.
Jego domniemaną nieumiejętność do robienia przemów skwitowała jedynie spojrzeniem z serii: "Naprawdę? Bo gadasz jak polityk!", lecz jej usta dalej milczały.
W każdym bądź razie czekała na dalszy przebieg przemowy. Jak na razie nie miała żadnych ważnych pytań to po kiego używać jej słodkich kobiecych warg, by paplać bez sensu, nie?
Wiem, bardzo ambitny post ;-; *brak weny przeprasza*
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by OP Garruch Pią Sie 28, 2015 5:07 pm

Garruch nie ruszył się, a jego kocica nawet nie zwróciła uwagi na psa, który był mniej więcej tego samego wzrostu co ona sama. Paskudne i wyrafinowane zwierze nie zamierzało nawet się ruszyć z miejsca dopóki Garruch nie da jej odrobiny czasu na odpoczynek. Raptem dziesięć minut drogi pieszo było dla niej już za dużym przedsięwzięciem. Leniwe koty...
Sam Inkwizytor- jak raczył się nazywać- nie zamierzał się ruszać z miejsca, ponieważ uważał, iż półkole podczas stójki było co najmniej dziwne.
-Zaiste nikogo nie obchodzi czy gadasz jak prawnik. Przede wszystkim chcę wiedzieć co niby zamierzasz zmienić w podejściu oświaty do sprawy Samuru. Wcześniej nie wydawałeś się naiwny, a więc liczę na to, że jako dowódca będziesz choć trochę miał rozumu...
Trochę obrazy nie zaszkodzi. Każdy kto poznał Gabriela wiedział, że nie jest on zbyt miłym człowiekiem... O ile można było go zwać 'człowiekiem'...
-Jak już mówiłem wcześniejszemu i jeszcze wcześniejszemu dowódcy... Trzymanie się zasad prawnych będzie Twoim największym błędem... Popełnisz go...?
Mówił jakby nikogo poza nim i dowódcą nie było. Czemu? Czy czuł się lepszy? Być może tak. Miał ku temu powody. On przewodził pokaźnej grupie mało wyszkolonych wampirów i ludzi, którzy chcieli coś zrobić, a zarazem nie chcieli się zaciągnąć do łowców.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Esmeralda Nie Sie 30, 2015 11:51 am

Uśmiechnęła się na słowa Corneliusa, który zamierzenie czy nie, prawił jej komplementy. Nie czas i miejsce, lecz z drugiej strony, łowca starał się być tylko uprzejmy, a cecha ta już dawno zanikła we współczesnym świecie. Kobieta w milczeniu obserwowała jak dziedziniec Oświaty zapełnia się łowcami, których lwiej części nie kojarzyła nawet z twarzy. Byli również i starsi przedstawiciele łowieckiego okręgu. Nie ważne czy znała czy nie, każdego przywitała uśmiechem i lekkim skinieniem głowy. Tak rzadko przychodziła okazja spotkań. Za rzadko. Esmeralda skinęła głową na słowa Vladislau'a i nie czekając na dalsze komendy, ruszyła by usiąść na krześle. Wybrała miejsce po lewej stronie półokręgu, zajmując tym samym ostatnie z siedzeń. Ciekawiło ją, czy łowcy tacy jak Gerard czy Marcus usłuchają słów nowego przywódcy i usiądą na wcześniejszej przygotowanych przez Vlada miejscach. Ciekawe jak wielka część zgromadzonych potępiała pomysł organizowania spotkań na dworze... Utarty stereotyp prowadzenia spotkań w tajnych salach, ciągnął się jak mistyczne zaklęcie, które niemal na stałe zagościło wśród przyzwyczajeń. Kobieta z dezaprobatą spojrzała na mężczyznę, który zwyczajem wielkiego wejścia, użył mocy teleportacji.
Cwaniak.
Krótka opinia, być możne niezbyt przemyślana, lecz jak najbardziej szczera. W końcu głos zabrał dowódca, dlatego w skupieniu słuchała słów (jej zdaniem lekko zestresowanego) Vlada. Samoistnie założyła nogę na nogę, obserwując reakcję poszczególnych łowców. Chociażby Garrucha, którego ostatnie zachowanie zachwiało światopogląd, jakoby łowca był normalny.
-Chryste, daj mu dojść do słowa, idioto.– mruknęła pod nosem, tym samym czując, iż będzie to ciężkie spotkanie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Nie Sie 30, 2015 1:10 pm

Zebranie wreszcie się zaczęło, a przynajmniej tak się zdawało. Spodziewał się, wygłoszenia wstępnej mowy, jednak wolał, aby Dowódca od razu przeszedł do konkretów. Lepiej wyłożyć od razu ławę na kawę, niż owijać w bawełnę, w końcu po to się zebrali. Miał usiąść? No, z tym nie powinno być problemów. Zajął miejsce obok Esmeraldy – oświatowego krasnala. Przysłuchiwał się innym łowcą, którzy mieli coś mniej lub bardziej ważne sprawy do powiedzenia.
„Dowódco, jakie tematy chcesz poruszyć na tym zebraniu?”
O tak, dobre pytanie. Leyasu liczył na to, że Grigorij przejdzie wkrótce do konkretów i powie, co leży mu na wątrobie. Później rozda jakieś zadania i będą mogli rozejść się w swoje strony. Sam nie miał nic do dodania. Najchętniej poszedłby spać, ale nie wypada zerwać się z zebrania tak nagle i bez słowa. Nie znał wcześniejszych dowódców Oświaty, więc nie wiedział zbytnio, o co chodzi Garruchowi. Może się dowie? Tak czy inaczej, nie zależało mu zbytnio na tych informacja. Liczył się, co teraz będzie się działo, a nie co wcześniej było.
Post krótki, bo nie mam za bardzo co pisać, no.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Blair Pon Sie 31, 2015 1:59 pm

Gdy siwowłosy mężczyzna powiedział, że jej przyjaciółka stoi za nią natychmiast odwróciła się na pięcie. Wystraszona Blair cofnęła się do tyłu w obawie, że Rosa zaatakuje ją za wyjawienie jej prawdziwego nazwiska, jednak nic takiego się nie stało. Prawdopodobnie nie słyszała inaczej Blair byłaby już martwa lub nieźle pokiereszowana. W duchu podziękowała mężczyźnie, że jej nie wydał. Spojrzała na swoją nieźle wkurzoną przyjaciółkę i zapytała.
-Zostajesz?
Nie doczekała się odpowiedzi, bo w tym momencie białowłosy mężczyzna zaczął przemawiać.Mogła zrobić z siebie kretynkę przed każdym łowcą, ale nie ona musiała się ośmieszyć przed samym przywódcą. Bosko. Cała zalała się szkarłatnym rumieńcem i siedziała cicho jak mysz pod miotłą do końca zebrania.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Marcus Namikaze Pią Wrz 04, 2015 10:24 am

Pojawienie się córki na tym "zebraniu", zaskoczyło Marcusa. Wiedział, że uparta z niej dziewczyna i chciała zostać łowcą. Szkolił ją, ale nie miał pojęcia, że ona brała jeszcze lekcje od kogoś innego. U niego adepci nie przychodzili na zebrania, a tutaj? Chyba cała młodzież tu zebrana nim była. Córce odwzajemnił uśmiech. Jednak w jego oczach było pytanie, co ona tutaj robi?
Zebranie niby się zaczęło ale... Czy tego dowódcę pogięło? To ma być zebranie? Marcusowi to wyglądał jak spotkanie przedszkolaków. Kto mu dał to stanowisko? Jest stosunkowo za młody na nie, nie wspominając o tym, że większość tutejszych "łowców" to dzieci. Spotkanie przy kręgu? Może jeszcze ognisko rozpalą i parówki będą grzali?
Marcus nie ukrywał totalnego zdziwienia zaistniałą sytuacją. Dla niego to nie było w tej chwili żadne zebranie a już nawet nie wiedział jak to określić.
- Nie jesteś też dobrym organizatorem zebrania. Siedzenie w kręgu? W przedszkolu jesteśmy?
Skoro Grigorij chciał wypowiedzenia się, to Marcus się odezwał i to dość poważnie.
- Widać powagę sytuacji...
Skomentował krótko i nawet nie miał uwag do słów Garrucha. Ten chociaż wyglądał na takiego co działa i chce od razu konkretów a nie siedzenia w kółeczku.
Marcus pozostał na swoim miejscu i nie zamierzał siadać z nimi w tak zwanym kręgu.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Pią Wrz 04, 2015 10:38 pm

Ester, tudzież Vega, przyglądała się temu małemu przedstawieniu, które zaczęło odgrywać się w polu jej widzenia. Czy to był jakiś bardzo dobry żart? Ukryta kamera? Albo może za chwile okaże się, że to jeden wielki, powitalny dowcip...
Im dłużej czekała, tym szybciej dochodziła do wniosku, że ci wszyscy 'łowcy', to tak na serio. Z szybkiej oceny, doszła do wniosku, że brakuje im jakiegokolwiek zgrania we wspólnocie. Nastąpił podział, na tych co to mają dupę wyżej niż głowę, bo uważają się za zbyt zajebistych, albo nawet nie próbują zrozumieć po co może całe to siedzenie w kręgu. Cóż, było śmiesznym pomysłem, ale uznawała dowódcę za dość sensownego człowieka, by ufać jego decyzjom. Stuknęła dłonią Bennetta w przedramię, aby ocknąć go z zaczytania, a sama poszła do tego kręgu i usiadła na jednym z wolnych miejsc, raczej tak by dalej obserwować sobie bez słowa całą scenę. Zerknęła tylko na Grigorij'a z miną pod tytułem 'no niezły burdel tu masz, nie ma co'. Wcześniej zastanawiało ją, jak mogło dojść do takiego bałaganu w mieście, ale patrząc na tę śmietankę towarzyską, przestawała mieć wątpliwości. Musi potem podpytać o co po niektóre osoby, bowiem niektórzy zaciekawili ją bardziej, lub mniej Pozostawała jednak chłodnie obojętna i niewzruszona dla innych. Założyła nogę na nogę i była ciekawa co dalej. Może ktoś, kimś o coś rzuci? Albo może wyciągną pomidory i w ogóle nie dadzą Grigorij'emu dojść do słowa? Przynajmniej miałaby powód, żeby wtedy rozprostować trochę kości...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Grigorij Sob Wrz 05, 2015 11:59 am

Zdecydowana większość usiadła choć niektórzy nieznacznie się ociągali. Vlad mógłby już zacząć przedstawiać sprawę gdyby nie dwójka malkontentów. Według niektórych siedzenie w półokręgu nie przystroiło wielkim szanownym łowcom. Za to uważali  salę obrad za o wiele poważniejszą gdzie też siedzieli w kręgu i wyglądali jak spiskowcy rodem z filmu klasy C. Niektórzy widocznie albo są chamami z urodzenia jak Garruch albo chcą koniecznie wyrazić brak poszanowania wobec nowego dowódcy jak Marcus, który Vladislau'a w ogóle nie znał. Niemniej uprzedzenia graczy muszą być chyba silniejsze niż realne podejście postaci... William choć działał w dobrej wierze też był nazbyt wyrywny, niemniej jak każdy chciał się dowiedzieć czegoś o przyszłości Oświaty i można mu to wybaczyć. Vladislau ogarnął wzrokiem wszystkich łowców w momencie gdy Kres ziewnął jedynie i położył się u boku swego Pana patrząc smętnie w przestrzeń. W końcu jednak nikt nie miał nic więcej do dodania.
- Williamie, Garruchu, Marcusie. Powiedziałem, że dam się wypowiedzieć. Nie mówiłem jednak, że teraz jest na to czas. Wszystko co powiedzieć mam przekażę w ciągu kilku chwil gdy porządek zebrania zostanie zachowany. To nie festyn ani zgromadzenie ludowe. Nie będę do Was mówił gdy niektórzy widocznie przyszli posłuchać, przyjąć co im wygodne i wyjść. - stwierdził nie unosząc głosu ani nie okazując irytacji bo i po co. Mówił chłodnym pozbawionym emocji czy akcentu głosem, jak zwykle. Jednakże był na tyle donośny, iż każdy mógł go wyraźnie usłyszeć. Zarówno dowodzenie małym oddziałem jak i lekcje w szkole wyrobiły pewną praktykę w tej kwestii. Trzeba jednakże niektórym wyjaśnić parę spraw... zupełnie jak dzieciaki w szkole.
- Co do Was dwóch Marcusie i Garruchu. Ja liczę, że moi ludzie będą mieli choć tyle rozumu by wypełniać polecenia. Wszyscy. Jeśli niektórzy czują się jak w przedszkolu widocznie tak powinni być traktowani skoro nie rozumieją prostego polecenia wydawanego po przyjacielsku. Nie obchodzą mnie Wasze odczucia względem półokręgu, który jest równie zabawny jak siedzenie w kółku przy stole w zatęchłej sali. Niemniej nie respektując poleceń tak prostych jak to dajecie mi podstawy do osądu, iż nie warto Wam przekazywać żadnych spraw. Cenię indywidualność. Jednakże nie brak ogłady, skrajne chamstwo i nieposzanowanie przełożonego. Nie szanujecie mnie co daje mi też pogląd na to jak szanować możecie pozostałych z naszej Braci. Nie jesteśmy na spotkaniu towarzyskim. To zebranie, które zwołałem w konkretnym celu jako Wasz dowódca. - Vlad był równie zniecierpliwiony co pozostali łowcy, którzy jak najszybciej chcieli dowiedzieć się po co zostali zebrani. Chciał przejść już do rzeczy jednakże byli tu jako zawodowcy, wszyscy bez wyjątku. Tymczasem niektórzy nie mieli pojęcia co to karność. Wobec tej sytuacji trzeba było najpierw wyjaśnić czym jest powinność, a potem przejść do rzeczy. Vladislau nie lubi przemówień i każda kolejna minuta buduje w nim napięcie. Jednakże jest na tyle roztropny i opanowany by tego nie przenosić na innych. Rozdrażnienie w głosie, które wszyscy mogli usłyszeć było spowodowane jedynie niekompetencją niektórych z jego podwładnych. Spojrzenie Vegi nie było w żaden sposób skomentowane, lecz Vlad je zarejestrował. Podobnie jak cichą wypowiedź Esmerldy. Po swych słowach Białowłosy wykonał krótką pauzę podczas której skierował swe spojrzenie na Marcusa.
- Zwłaszcza Tobie się dziwię Marcusie. Ponadto słyszałem, że wycofujesz się z życia Oświaty, więc zdecyduj czy chcesz być jednym z Nas czy odejść na emeryturę. Albo obaj usiądziecie albo nie będziecie uczestniczyć w zebraniu.  Więcej powtarzać nie będę. - przy ostatnim zdaniu Vladislau powiódł zimnym spojrzeniem zarówno po Garruchu i Marcusie. Cenił ich jako łowców jednakże nie mógł dopuścić do sytuacji gdy decyzje Dowódcy, zwłaszcza tak błahe, są podważane przez pozostałych. Szczególnie, że później będą mieli czas na komentarze i wszystkich wysłucha. Później.



Widzę, że nie trzeba wiele na odpisanie bo niektórzy wcale się do tego nie kwapią. Ci co nie odpisali usiedli wedle zaleceń Vlada od razu.  Czekam na odpisy do 10.09.2015.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by OP Garruch Sob Wrz 05, 2015 12:20 pm

Garruch tylko prychnął na uwagę o jego wypowiedzi.
-Uważaj kogo nazywasz idiotą, dziewczynko...
Rzekł krotko i jak zwykle wrogo. Nie krył rozczarowania tym, iż kolejny dowódca czuł się na tyle ważny, że pozwalał sobie na faworyzowanie tych bardziej potulnych osób.
Nie, Garruch miał już wystarczająco dużo doświadczenia z osobami, które 'miały na tyle rozumu, aby słuchać poleceń'. Takie osoby własnie były najbardziej cenne pod względem masowym, a nie jako pojedyncze jednostki. To tak jak niegdyś na wojnach. Dowódca ginął i całe oddziały potrafiły wejść w pułapkę bez osoby nad sobą. Tutaj potrzeba było ustalonych działań, ale nie narzucania komuś własnej woli.
Rosjanin na prawdę powinien docenić jego osobę ze względu na to, że przynajmniej zamierzał działać, a nie biernie słuchać poleceń.
-Skoro wolisz słuchających się Ciebie piesków...
Tym razem już nie był zbyt zadowolony co było słychać w gardłowym głosie. Wielkolud podszedł do siedziska i tam klapnął ceremonialnie na swoim zadzie krzyżując ręce przed sobą i czekając w takim razie na kolejne działania 'dowódcy'.
Resztę ignorował przede wszystkim dlatego, że nie widział potrzeby interakcji z innymi. Kocica leniwie przesunęła się i usiadła obok siedziska Garrucha.
Zobaczmy co tym razem wywoła jego odpowiedź. Im dalej tym coraz bardziej zaczynał myśleć, że oświata była lepsza nawet za czasów Marcusa. On przynajmniej nie próbował wszystkich udupić i pokazywać im kto jest nauczycielem, a kto uczniami...
W ogóle to było przezabawne. Samuru niedługo porwie się na szkołę i zostanie jeszcze dyrektorem i wielki dowódca oświaty będzie pod nim.
Wszystko to zaczyna obracać się w jakąś komedię.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gerard Sob Wrz 05, 2015 3:35 pm

Gerard na razie w ogóle nie zabierał głosu. Właściwie nie było do czego. Zamiast przejść od razu do konkretów, lepiej pleść ozorem, jak to robi właśnie dowódca. Najwyraźniej to on musi mieć tutaj ostatnie słowo i oczywiście pozostali, jak zauważył Garruch, mieli być wiernymi, zaślepionymi pieskami. Najwyraźniej można było również zabrać głos na zebraniu dopiero wówczas, gdy udzieli go sam dowódca. Ciekawe czy na odlanie się także dostaną pozwolenie? Może niech jeszcze wybierze krzaczek i czas oddania moczu…
Gerard tak stał poza kręgiem i słuchał dowódcy, który właśnie udzielał „reprymendy” za… właściwie za co? Za to, że dwaj, bardzo doświadczeni łowcy powiedzieli, co o tym myślą i to na głos? To faktycznie zaczynało przypominać cholerne przedszkole. Garruch i Marcus odezwali się może jednym zdaniem, ale pan dowódca wypowiedział ich z siedem milionów, by pokazać, kto tutaj rządzi.
– Panie dowódco, marnuje pan nasz jakże cenny czas, udzielając reprymendy dwóm, doświadczonym łowcom, którzy powiedzieli jedynie to, co myślą. Oboje wiele zrobili dla tej Oświaty, czy się do panu podoba, czy nie. Nie pamiętam też, żeby pozwoli panu przejść sobie od razu na Ty. Są od pana starci i jak na razie więcej dla Oświaty zrobili przez te wszystkie lata niż pan przez kilka tygodni. Może lepiej przejdziemy do meritum sprawy, zamiast pokazywać, kto tu jest szefem, a kto zwyczajnym szeregowcem? Naprawdę chce pan, aby Marcus czy Garruch przeszli na „emeryturę”? Straci pan wówczas dwóch… nie, trzech naprawdę świetnie wyszkolonych łowców o sporym doświadczeniu.
Wreszcie dał swój głos w tej sprawie, bo już po prostu słuchać nie mógł…


Ostatnio zmieniony przez Gerard dnia Sob Wrz 05, 2015 8:37 pm, w całości zmieniany 2 razy
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Wrz 05, 2015 8:06 pm

Garruch widocznie się poddał. A szkoda, bo na prawdę silna z niego osoba i według Marcusa jest kimś, kto potrafi stawiać na swoim. Miał już możliwość rozmowy z nim i widać, że jest skory do współpracy. Tylko Marcus nie akceptował współpracy z wampirami. Stanowisko musiał oddać, ale widać do czego to doprowadziło. Teraz, doszło do totalnego upadku Oświaty a nowy dowódca raczej tylko pogarsza sprawę. Na oko Marcusa, jest tu za dużo młodych ludzi. I Namikaze nie chciał, żeby jego córka w tym wszystkim uczestniczyła. Może zostać medykiem, nie miał tu nic przeciwko.
Gerard zabrał w końcu głos i słusznie zwrócił uwagę nowemu dowódcy. któremu nie odbije palma tak jak Samuru.
- Muszę się zgodzić z przyjacielem i dodam jeszcze od siebie. Twoi ludzie, to nie psy, żeby wykonywali polecenia. Każdy ma wolną rękę w działaniu. I nie jesteś moim przełożonym. Skoro dostałeś to stanowisko, to jest Twoja Oświata, bo ma Twoje zasady i przerobiłeś ją właśnie w przedszkole. A nas doświadczonych traktujesz jak nie wiadomo co. Tak jak już wspomniał mój kolega. Nie zapominaj, że ja też byłem dowódcą i zrobiłem znacznie więcej niż Ty obecnie.  
Grigorij nie nadawał się na dowódcę. Już przy tym pierwszym spotkaniu, Marcus nie miał o nim dobrego zdania. Nie brał niczego na poważnie i niczego tak właściwie nie zrobił a już się wywyższa. Jeżeli Grigorij faktycznie coś zacznie robić, to może Marcus zmieni o nim zdanie, ale teraz, nie było szans na zgodę. I na emeryturę Marcus nie przechodził. Został łowcą i działa sam, jednocześnie prowadząc normalny tryb życia, zwykłego człowieka. I Marcus nie zamierzał siadać. Jeżeli Grigorij nie przestanie się wymądrzać i przejdzie do rzeczy, Marcus zostanie. Jeżeli nie, zabierze córkę i opuści z nią to całe przedstawienie.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Wrz 05, 2015 9:53 pm

Słuchał nieco zawiedzony wszystkich wypowiadających się, ale rozumiał oburzenie Markusa, jak i pozostałej dwójki. Jednak nie komentował, jeszcze nie. Wolał poczekać jak każdy z nich zamilknie choćby na 5 sekund, by wtedy zacząć swoją wypowiedz.
-Panowie...- Odparł cicho, spoglądając po kolei na Markusa, Gerarda i na Garnka, po czym wrócił spojrzeniem na byłego dowódcę. -Zamilczcie na chwile. Nie zachowujmy się jak o mówionych dzieciach w piaskownicy, a rozmawiajmy, jak na dorosłych przystało. Rozumiem Markusie Twoje oburzenie i nie tylko Twoje, ale nie przyszliśmy się tutaj kusić o to kto ma więcej doświadczenia, jak i kto więcej zrobił dla Oświaty. Te kłótnie są zbędne w Tej chwili - Odparł spokojnie i machnął lekko ręką, jak by coś chciał odgonić od twarzy. -Markusie oczywiście moje doświadczenie nie będzie zapewne nigdy równało się z Twoim, jednak prosiłbym byś zamilkł. Tak samo i Ciebie Gerardzie. Wysłuchajcie, jaki plan ma Dowódca, co do oświaty a wtedy zacznijcie krytykować, bo teraz nie ma w tym sensu, bo nie wiecie co siedzi w głowie prowadzącego, a przyszedłem by się tego dowiedzieć. Poczekajcie z krytyką, bo zapewne będzie co krytykować- Odparł spokojnie, patrząc na Markusa, bo przeczuwał, że skoro on zamilknie to np. Gererd również.
Jeśli zamilkną, ale oczywiście nie muszą słuchać Conra to ten zaś rzeknie.
-Mówże Vlad co masz do powiedzenia, a jeśli Grozisz nie uczestnictwem w zebraniu, to jak tak dalej pójdzie, to nikt tu nie zostanie... Jako dowódca powinieneś wiedzieć, że nie każdy będzie Cię szanował. A skoro nie będzie to nie powinieneś tak reagować. Wiedziałeś w co się pakujesz decydując się zostać dowódcą. Należy wysłuchać każdego, a w nich na pewno się znajdą osoby, które nie będą popierały Twoich planów. Więc mów co zamierzasz zrobić.- Odparł znudzonym głosem, co było słychać. Nie przyszedł się tu kłócić, więc próbował, jakoś uciszyć łowców, by dali dojść do słowa przywódcy.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by OP Garruch Sob Wrz 05, 2015 10:12 pm

To było co najmniej nieoczekiwane, aby ktoś stawał w jego obronie. Spojrzał nieco podejrzliwie na Gerarda, a potem na Marcusa. Skąd taka zmiana? Że niby zmądrzeli po czasie?
Słuchał ich i kiwnął parę razy głową na znak, że się z nimi zgadza. Niemniej po prostu był skłonny do pomocy, nawet jeśli oznaczało to pokazanie pewnej dozy uległości.
-No pięknie...
Tylko tak skomentował słowa Corneliusa, po czym znów wstał.
-Oczywiście zgadzam się z Tobą Marcusie i Gerardzie, zarazem dziękuję za przyjęcie mojej strony... W trójkę mamy tyle doświadczenia ile cała ta gromada razem wzięta... Niemniej...- Przerwał patrząc na nowego dowódcę. Był nieco zirytowany, a jeśli jeszcze raz usłyszy nieprzyjemną wzmiankę o swojej inteligencji to jako inkwizycja wypowie wojnę również tej kupie dzieciaków. I pierwszym ich celem będzie na pewno osoba, która go obrazi.
-Oboje mieliście swoje pięć minut na stołku dowódcy, a więc teraz zobaczmy jakie przedstawienie odegra nowy dowódca... Ocenimy go po nim, bo na prawdę jestem ciekaw jak zamierza w sposób 'bezpieczny' nakazać działanie dzieciakom. Poza tym ciekawy jestem jak zabezpieczył się przed szpiegami... No ale cóż...
Znów usiadł z cichym westchnięciem.
-Ta gadanina na prawdę zbacza z obranego kursu. Po prostu niech już mówi...
I tyle. Więcej nie zamierzał się odzywać.


Edit:
//Wybuchy w akademii były poza fabułą jak mniemam. Nie ma więc ani powiązania, ani kontynuacji tego zdarzenia ze mną jak na razie. Jakby szanowna koleżanka nie zarzucała postaci głupoty do nieistniejących sytuacji... byłoby miło//


Ostatnio zmieniony przez Garruch dnia Pon Wrz 07, 2015 9:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Chizuru Sob Wrz 05, 2015 10:47 pm

Pokręciła przecząco głową widząc pytanie w oczach taty, chociaż najpierw wzruszyła ramionami, jakby sama nie była do końca pewna po co tutaj przyszła. Mimo wszystko, to nie był ani czas ani miejsce na takie rozmowy, więc musieli przełożyć to na później.
Kiedy nowy dowódca Oświaty poprosił o zajęcie miejsc, Chizuru chciała go posłuchać. Bądź co bądź kiedyś miał być jej szefem, plus dodatkowo był jednym z jej nauczycieli. Ale wtedy zerknęła na tatę i Gerarda, którzy nie ruszyli się z miejsc, a skoro się nie ruszyli to z nimi została. Niepewnie, ale kiedy zawiązała się ta burzliwa dyskusja, niepewność przerodziła się w pewność. Chizuru mogła mieć spięcia z ojcem, ale nie będzie tolerować oszczerstw na jego temat. Nawet jeśli wypowiadał je ktoś, kto kompletnie się z nią nie liczył i kogo w teorii powinna szanować. Tylko jak tu szanować kogoś, kto najwyraźniej ma gdzieć ciężką pracę swoich poprzedników?
Zmarszczyła brwi, krzyżując ręce pod piersiami i tak, nie ruszyła się z miejsca. Nadal stała obok Marcusa.
- Bo ja mam pytanie - wyrwało jej się nagle i tak się sama tym zaskoczyła, że posłała tacie spojrzenie mówiące nope, to nie byłam ja.
- Znaczy... Jak rozumiem jest to zebranie łowców - specjalnie podkreśliła ostatnie słowo, żeby czasem nie została źle zrozumiana.
- A większość z nas... Młodych nas, jest zaledwie adeptami, nie łowcami, więc tak jakby nie powinno nas tu być. No, tyle chciałam - zakończyła wypowiedź dosyć niezgrabnie, czerwieniąc się lekko na buzi. Lubiła, kochała wręcz robić sceny przed widownią ale to nie oznaczało, że potrafiła świetnie przemawiać. Bo nie potrafiła. Mogłaby się pokłócić o to jak trójka łowców została potraktowana, ale po co skoro nikogo i tak to nie obejdzie a Marcus, Gerard i Gabriel sami potrafili się obronić. A swoim występem naturalnie miała na celu dowiedzieć się, po kiego na zebraniu ŁOWCÓW mieli pojawić się ci, którzy jeszcze nimi nie byli.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Nie Wrz 06, 2015 9:40 am

Bennett schował telefon gdy został szturchnięty przez Vegę i zaraz po tym skierował się za nią, aby zająć miejsce w półokręgu. Usiadł obok swojej towarzyszki i dokładnie przysłuchiwał się wszystkim wypowiedziom. To wszystko rzeczywiście wyglądało jak przedszkole pełne niesfornych dzieciaków, albo jak schronisko z ujadającymi bezpańskimi psami, które nie znają swojego miejsca. Może i wszystko wyglądałoby dobrze gdyby nie to, że co niektórzy nie potrafili zamknąć się i słuchać. Dobre wychowanie albo jego brak wynosi się z domu, najwidoczniej Ci drący się osobnicy, którzy mieli do powiedzenia tak wiele, nim zebranie się jeszcze zajęło nie wiedzieli co to znaczy. W pewnym momencie Bennett już nie wytrzymał i wstał.
-Naprawdę nie rozumiecie o co tutaj chodzi prawda? Zebraliśmy się po to aby porozmawiać, wysłuchać planu działania naszego dowódcy i zgłosić swoje uwagi. Nie przyszliście tutaj wypowiadać się na temat tego, czy potrafi zorganizować zebranie, ani czy jesteście wspaniałymi doświadczonymi łowcami. Jeżeli nie macie zamiaru działać w zespole to nie jesteście do niczego potrzebni. Wasze indywidualne działania doprowadziły do tego całego bałaganu, jakim jest obecny stan rzeczy w tym okręgu. Skoro jest nowy dowódca to oznacza, że stary zawiódł. Co do wzmianki na temat psów i dzieci, zachowujecie się właśnie tak jak bachory z przedszkola albo bezpańskie kundle ze schroniska, które nie znają swojego miejsca. Usiądźcie więc łaskawie, na swoich zacnych doświadczonych czterech literach i wysłuchajcie tego co ma do powiedzenia nowy dowódca. Ewentualnie odejdźcie i nie przeszkadzajcie w rozmowie. Zaburzacie tylko spotkanie osobom, które chcą naprawić to co popsuliście. Szykujemy się do wojny z Samuru więc potrzebna jest nam grupa, nie jednostki. Jednostki nie są w stanie naprawić wszystkiego. Potrzebujemy ludzi, którzy potrafią działać w grupie a nie kolesi, którym wydaje się, że są najwspanialsi na świecie.
Bennett zamilkł na chwile potem spojrzał na Vlada, skinął mu lekko głową i po chwili usiadł. Powiedział co mu leżało na wątrobie, teraz już nie miał zamiaru przerywać bądź też wcinać się w rozmowę, o ile wszyscy w końcu się uspokoją.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Nie Wrz 06, 2015 10:27 am

Gdy Grigorij zaczął w końcu mówić, a do powiedzenia miał sporo, tok rozmowy wyjechał nieco z torów. Przynajmniej takie blondynka odniosła wrażenie. Nie wyglądało na to, że dowódca dał się sprowokować, ale mimo wszystko wszedł w niejaką dyskusję z pozostałymi. To nigdy nie wróżyło nic dobrego. Nie ustawienie swojej pozycji w stadzie na samym początku, zwykle owocowało czymś takim i spojrzenie szwedki leżało teraz na trzech mężczyznach, którzy wyraźnie zapomnieli o bardzo podstawowych zasadach i terminach słownikowych typu 'dowódca', 'szacunek' i 'współpraca'. Tak, definitywnie ponosiło ich już za mocno. Pozostali dodali swoje trzy grosze, ale z częścią słów zgadzała się, lub nie. Nie akceptowała tego podważania autorytetów. Wychowano ją tak, że dowódcy się słucha i ufa jego decyzjom. To też człowiek, może się czasem mylić, ale nie bez powodu to on rządzi i powinno się to akceptować. Gdy już chciała wstać i wyrazić swoją mało pochwalną opinię o całej tej scenie, Archibald wstał pierwszy i powiedział to, co sama ujęłaby bardzo podobnie. Odnotowała jeszcze jeden drobny szczegół, wypowiedź dziewczyny, na temat obecności łowców i 'nie łowców'. Uniosła lekko brwi, zirytowała się, a bardzo nie tolerowała tego stanu u siebie. Nie po to pilnowała by zachowywać się profesjonalnie, by dać się wytrącić jakiejś głupocie... Niestety, dała się. Ona nie miała zamiaru wstawać. Siedziała w takim miejscu, że widziała wszystkich i jak sądziła, wszyscy doskonale mogli zobaczyć ją, choć zazwyczaj przeoczali
- Nie przeczę, że stopień doświadczenia to coś, za co dana osoba powinna być szanowana. Z drugiej strony, znam osoby, które z doświadczeniem, które jak mniemam, Panowie posiadają, już gryzą ziemię. Mogę więc jedynie przypuszczać, że albo są Panowie naprawdę świetni w tym co robią, albo nie do końca wkładali serce w to co robią. Nie będę oceniać, nie było mnie tu wcześniej, ale nie mam słowa, którym powinien zostać określony stan, w jakim jest to miasto. I zgaduję, że nie ma to najmniejszego związku z pojawieniem się nowego dowódcy, który COŚ próbuje zrobić.
Wyraziła pierwszą opinię, ale to nie był koniec, jej burzliwy charakter dopiero się rozkręcał, uśmiechnęła się ironicznie
- Tak więc zanim zaczniecie oburzać się na brak szacunku, albo kwestionować decyzje kogoś, kto dowodzi, najpierw zastanówcie się, czy podważanie czyjegoś autorytetu w większej grupie nie urazi więcej niż jednej osoby. A rozwijając słowa mojego towarzysza, jeśli wam się coś nie podoba, nikt was tu nie trzyma. Możecie oddać swoje zabawki i zająć się prowadzeniem ogródka jak poprawni, grzeczni obywatele tego miasta.
W jej tonie było sporo chłodu i nieco nacisku, jednak nie obrażała nikogo bezpośrednio. Były jednak jeszcze dwie kwestie, które chciała poruszyć. I właśnie do nich, płynnie przeszła. Skupiła teraz wzrok na jednym z 'krzykaczy', który trochę ustąpił i usiadł. Zasugerował bowiem coś interesującego
- I może to mało istotne, ale zaciekawiła mnie Pańska wypowiedź. Szpiegami? Sugeruje Pn z góry, że mamy tu takich? Pomijając kwestię tego, że Pańska wypowiedź zabrzmiała dość niepoważnie, na okoliczności zebrania, dotknęła tematu dość ważnego. Albo posiada Pan jakąś wiedzę na ten temat i wtedy dobrze by było, gdyby po dobroci, lub nie, podzielił się nią z Oświatą. Albo można by sądzić, że to gra na blef i to, iż stan miasta jest tak karygodny, a Panowie nadal stoją w jednym kawałku, znaczy, iż to własnie wam nie powinno się ufać. To jednak tylko moje przypuszczenia. A spodziewam się, że nie chcemy tu więcej takich.
Chciała im pokazać, do czego coś takiego może doprowadzić. Nie okazywała braku szacunku. Odnotowywała na głos spostrzeżenia... Zwróciła wzrok na dziewczynę, która wyglądała jakby nie wiedziała po której stronie się opowiedzieć. Jako iż stała, obok jednego z doświadczonych łowców, Vega domyśliła się że mogą mieć jakiś rodzaj relacji między sobą
- Sądzę, że skoro część z nas, rzeczywiście dopiero się kształci i nie ma jeszcze odpowiednich tytułów, nie powinna się tu znajdować. Z drugie strony, nie mi o tym decydować. Dowódca na pewno na samym początku uwzględniłby kogo nie chce tu widzieć, a kogo chce...
Natura prawnika jej się włączyła, ale Gri na pewno nie potrzebował adwokata. Spojrzała na niego
- Wybacz za dłuższe wtrącenie.
Przeprosiła go. Na pewno nie potrzebował w tym wszystkim większej ilości zamętu, a jej charakter nie pozwolił jej po prostu milczeć. Zresztą Grigorij wiedział, że w gruncie rzeczy Vega, zirytowana, stawała się burzliwa. Skrzyżowała ręce pod biustem i założyła nogę na nogę, gotowa przyjąć to, co mogło się zaraz rozwinąć, lub nie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Nie Wrz 06, 2015 11:54 pm

Już było za późno by się wycofać. Jęknęła cicho i podreptała za przyjaciółką. Dziewczyna usiadła z posępną miną i milczała przez cały czas. Nie miała zamiaru wdawać się w dyskusję, chociaż wybuchowa część jej osobowości chciała zacząć się drzeć. Siedziała jak na szpilkach, do tego blada jak trup. Uśmiech dowódcy nie podobał jej się ani trochę, więc oddała się rozmyślaniom na temat tajemniczego wyrazu twarzy łowcy.
No ale ileż można słuchać narzekania i jęczenia. Może i byli to ludzie szczególnie inteligentni, ale nie mogła pojąć ich dziecinnego zachowana. Ceniła ich doświadczenie życiowe i umiejętności. Ale tego było już zbyt wiele. Zmarszczyła gniewnie brwi i zacisnęła mocno zęby. Cisnęło jej się na usta wiele słów, ale zdawała sobie w pełni sprawę z tego, ze niekoniecznie może ich użyć w odniesieniu do takich ludzi. Schowała twarz w dłoniach i pozwalała idiotycznym kłótnią przechodzić przez jej umysł. Bulwersowało panów siedzenie w półokręgu? Dziewczyna aż ścisnęła pięści i podniosła wściekły wzrok.
-Ułożenie krzeseł przypomina okrągły stół, czyli symbol spotkania, na którym wszyscy są równi i starają się w zgodzie rozwiązywać spory. Nawiązuje on do mitu o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu. Okrągły stół pojawił się w historii trzech państw: Niemiec, Polski i Bułgarii. I wydaje mi się, że jeżeli ktokolwiek ma problem z bycie traktowanym na równi z innymi to jest z nim coś nie tak...-
Odezwała się niskim głosem i objęła wzrokiem wszystkich zebranych by w końcu znów ze znużeniem schować twarz w dłoniach. To by było na tyle z jej wypowiedziami do końca zebrania, no chyba, ze dostanie po łbie za pyskowanie. Wtedy nie będzie dłużna agresorowi. Nauczyła się milczeć ale do czasu...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Pon Wrz 07, 2015 6:34 pm

-Zamknąć mordy wszyscy.-Perc podniósł głowę i spojrzał na gromadkę łowców którzy darli się na siebie ryja, był przy tym spokojny jak zawsze, denerwowało go to bo zamiast konkretów ma przed sobą lament łowców kto lepszy, kto gorszy. Wstał rozejrzał się po nich.
-Jesteście gorsi niż banda przedszkolaków przekrzykujących się o zabawkę.
Spojrzał każdemu w oczy swoimi zimnym jak lód spojrzeniem, robił to co zwykle komentował rzeczywistość jaka jest. Oczywiście wcześniej wysłuchał lamentu łowców a jak. Wziął swoje krzesło i postawił przed siebie opierając ręce na oparciu.
-Chcecie szybko pokończyć tą zbędną wymianę zdań i zawiści, proszę bardzo pomogę.-Pokazał palcem na Marcusa-Zjebałeś, tyle w tym temacie.-palcem powiódł na Garrucha-Ogarnij się.-powiódł palcem dalej na Szefa tej bandy-Konkrety a nie walenie kotka za pomocą młotka.-po czym skończył na Benecie-On ma racje.
Jego ręka powiodła na dół, nie miał zamiaru dalej wymachiwać nią jak batutą dyrygent. Znowu popatrzył na zebranych, wziął głęboki oddech i dodał swoje kolejne parę groszy.
-Chcecie silnych, niezależnych łowców? To się ogarnijcie, wojna jest nieunikniona jak mówił ten z czerwonymi oczyma. Może w końcu wyciągniecie te pale z dupy i pogadamy o planie jak to zakończyć w póki co dyplomatyczny sposób choć widząc co robi to nie obejdzie się bez rozlewu krwi.
Usiadł na krześle znowu, założył ręce na klacie, popatrzył na Szefa.
-Naven wraca za parę dni, ma w pomyśle utworzyć jednostki specjalne do walki z szarymi Samuru, nie jakieś bojówki policyjne tylko ekipę która wejdzie, wyjdzie pozamiata i nie zostawi nic po sobie.-wziął oddech-myślę, że specjals nada się do wyszkolenia paru osób tak aby mogła wyjść, wejść zabić czy porwać gada i wyjść co?
Skończył swój monolgo dialog, czekał na lincz ze wszystkich stron, a niech sobie linczują go publicznie to jeszcze im odszczeknie, bo ma dość pierdzenia w stołek i uganiania się za typami E po slumsach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Esmeralda Pon Wrz 07, 2015 7:07 pm

Sądząc po reakcji otoczenia, tylko nieliczni byli w stanie pojąć cel oraz formę zebrania. Dla większości plac i poustawiane na nim krzesła kojarzyły się jedynie z przedszkolem i pogardliwą chęcią poniżenia doświadczonych łowców. Nic bardziej mylnego. Wypomniana przez niektórych dominacja, stosunek łowców do nowego dowódcy oraz samo ich zachowanie pokazywało jak bardzo przez ostatnie lata zaniedbano niektóre wartości. Esmeralda przez dłuższą chwilę nie wiedziała jak się zachować. Łowcy? Tak to prawda, lecz zachowanie bardziej wskazywało na bandę niewychowanych dzieciaków z biednej dzielnicy. Kiedy Garruch prychnął, Esmeralda spojrzała na niego, a na jej twarzy pojawił się pogardliwy uśmieszek. Wielki
Pan łowca...
-Nie popisałeś się zbytnią inteligencją na placu, więc nie licz wiwatów i fanfar – w dalszym ciągu uważała, że określenie było na takiego buca i tak zbyt delikatne. Wielki mocarz zabrał z oświaty ładunki i działając na przysłowiowy przypał naraził dziesiątki uczniów i cywili. Dlaczego? Fantazja? Czy naprawdę sądził, że TO się uda? W takiej żałosnej formie? Wredny uśmiech jeszcze przez chwilę gościł na twarzy lekarki, jednak nie patrzyła już na Garrucha. Gardziła nim prawdopodobnie tak samo, jak on gardził wszystkimi wokół.
-Gerardzie, na poprzednich spotkaniach dowódcy również zwracali się imiennie do łowców. To atrybut naszego zaufania i szacunku. Każdy się na to godził i nie pamiętam ażeby kiedykolwiek istniała potrzeba „Panowania” w naszych szeregach – mimo olbrzymiej sympatii do osoby Gerarda, uważała, że mężczyzna się nieco zapędził. Nie przepadał za nowym dowódcą? To całkiem możliwe, jednak rzeczą naturalną jest fakt, że przywódca po prostu zna swoich ludzi, a odzywanie się do nich po imieniu było oznaką szacunku. Łowca w tej sytuacji nie był szarą bezimienną jednostką, lecz indywiduum, którego zdanie brano pod uwagę przy każdej konwersacji. Kiedy głos zabrał niejaki Marcus, mężczyzna którego bezpośrednio nie znała, po prostu nie zdzierżyła. Przez chwilę ściskała dłoń w pięść, walcząc ze sobą by nie wstać i czegoś nie powiedzieć. Doskonale wiedziała, że dyskusja jest nie wskazana, lecz nie byłaby sobą, nie dokładając swoich trzech groszy.
-Życzysz sobie czerwonego dywanu z racji nabytego doświadczenia? - wstała, zwracając się bezpośrednio do Marcusa. Ilu było łowców, których moc zawarta była w słowach a nie w czynach... - Jako były dowódca ty jak nikt inny powinieneś wiedzieć na czym polega relacja łowcy i przełożonego. Nie rozumiem gdzie widzisz potwarz...? Na zebranie przyszło wielu doświadczonych łowców, ale również i nowicjuszy, czy osób pragnących zasilić nasze szeregi. Jaki dajesz przykład brakiem szacunku do swego dowódcy? Bo wybacz, ale nie jesteśmy tutaj przez niekompetencje Vladislau'a – doskonale wiedziała, że oberwie jej się przez brak trzymania jęzora za zębami, ale taka była prawda. Gdzie jest problem w zwykłym stwierdzeniu by łowcy usiedli, bo zaczęło się spotkanie i za chwilę zostaną przekazane informacje...
- To zebranie dotyczy zarówno łowców, osób związanych z oświatą, jak również po prostu chętnych do szkolenia – odpowiedziała na pytanie Chizuru, zastanawiając się, czy ten awanturujący się jegomość jest jej ojcem. Jeśli tak, rozumiała zachowanie dziewczyny, która de facto wzięła stronę rodzica. Powstrzymując się od dalszych komentarzy, Esmeralda skinęła głową w stronę Vladislau'a i ponownie zajęła swoje krzesło. Piękny początek, cudowny popis przed adeptami. Nie ma co.

Perc, brutalu...wbiłeś się przed moim postem T^T
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 3 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach