Uliczka

Strona 9 z 14 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 14  Next

Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Pią Lip 17, 2015 8:14 pm

Słysząc wrzask dziewczyny Rosa tylko podniosłą jedną brew. Jej twarz wyrażała całkowitą olewkę a nawet swojego rodzaju wyzwanie. Już miała odpowiedzieć kiedy wtrącił jeden chłopak. Swojska? Jak ona zaraz im pokaże kto tu komu swojski jest to zapomną gdzie jest góra a gdzie dół. Ne mogła strawić tego, że tak po prostu bawią się cudzym cierpieniem. Złe emocje były dodatkowo spotęgowane ostatnimi wydarzeniami. Kąciki jej ust zadrżały. Wzruszyła nieznacznie ramionami i podeszła kilka kroków. Przyjrzała im się z bliska. Widząc wymowny gest chłopaka przewróciła oczami. Gówniarze. Wydawało jej się, ze są mniej więcej w jej wieku. Chociaż mogła się mylić. Panował pół mrok jednak wiek jej rozmówców miał małe znaczenie. Tak samo jak ich imiona. Przyjęła je kiwnięciem głowy. Zastanowiła się chwilę zanim odpowiedziała. Było ciemno a jej twarz zasłaniał kaptur. W końcu odezwała się tym samym głosem co wcześniej.
-Philian-
Odpowiedziała lakonicznie. Nie chciało jej się rozgadywać. Tym bardziej, że ci osobnicy napawali ją obrzydzeniem. Podeszła do mężczyzny. Czuła, ze patrzą się na jej ręce. Znaczy się dopiero zaczną patrzeć bo do tej pory nie wyjęła ich z kieszeni. Obrała dosyć niemiłą taktykę, chociaż jej wyrzuty sumienia będą niczym w porównaniu do krzywdy, jaką zamierzała wyrządzić wampirowi.
Niechaj gra się zacznie!
Wredny uśmiech wstąpił na jej twarz. Gdy ujrzała błaganie w jego oczach splunęła po raz kolejny. Wyjęła dłoń z kieszeni i wymierzyła mężczyźnie policzek po czym splunęła mu na niego. Zaśmiała się krótko i wyjęła z kieszeni swoją broń. Złożony [You must be registered and logged in to see this link.] wyglądał jak nóż. W sumie zakończenia jego żeber były ostrze jak brzytwa. Jednak Rosa szybko rozwijała wątpliwości otwierając wachlarz i pokazując wzór na tkaninie. Płonąca czerwona róża. Herb jej rodu taki sam wzór ma wytatuowany na plecach. Jednak teraz, zdeformowany przez ogień, wygląda komicznie, wręcz groteskowo. Zamknęła wachlarz wydając charakterystyczny dźwięk. Podniosła tessen na wysokość wzroku wampira by ten mógł się mu przyjrzeć. Wolną dłonią złapała za włosy ofiary i szarpnęła.
-Posłuchaj mnie teraz ty śmieciu...wiesz co to jest? Hmm?- kolejny raz zamknęła i otworzyła wachlarz -To jest moja broń aby zabijać takie śmieci jak ty. Wystarczy jeden dotyk byś zaczął jęczeć. Chcesz się przekonać? Tak? To świetnie...potem może jeszcze poprzepalam ci trochę paluszki...-
Ani ton jej głosu ani postawa nie zdradzały jak wielkie ma wyrzuty sumienia. Jej słowa brzmiały wręcz nienormalnie. Jakby dziewczyna miała trochę nie po kolei w głowie i była gotowa posiatkować swoja ofiarę. Jednak umysł dziewczyny dział na najwyższych obrotach. Z kata chciała stać się obrońcą. Zebrało jej się na wymioty jak przyłożyła ostrze do jego policzka. Kiedy metal zetknie się za skórą wampira ta zaskwierczy. Rosa przygryzła policzek i postanowiła naciąć twarz wampira. Jednym szybkim i nie zdradzającym wahania ruchem. Poczuła się jak suka. Najgorszy potwór tego świata. Spróbowała się rozeznać gdzie kto jest w końcu wstała i przeczyściła wachlarz o spodnie.
-Rozbierzcie go i przytrzymajcie. Pokaże wam co potrafi łowiecka broń- kolejne słowa skierowała do wampira -Błagaj o litość to może przyniosę ci krew szczura i pozwolę ją zlizać z bruku. No dwaj udowodnij mi ile jest warte twoje życie potworze-
Te słowa powinny zrobić wrażenie na debilach jakich miała za towarzyszy. Tym bardziej jeżeli wampir wcześniej krzyknął. Jeżeli ktokolwiek spróbuje jej wyrwać broń po prostu na to nie pozwoli. Jednak ci gówniarze szukają rozrywki i ona miała zamiar im ją dostarczyć. Tylko nie takiej jakiej się spodziewają. Jeżeli inni się schylą by wykonać jej polecenie to rzuci się na dziewczynę. Jest silniejsza od przeciętnego człowieka nawet jeśli osłabiona więc powinna sobie poradzić spokojnie z taką jak tamta. Jeżeli szamotanina wyjdzie na jej korzyść to przystawi tessen do gardła Miko. Wampir czy człowiek, z rozciętym gardłem niedaleko zajdą.
-Mam ją zabić? Wypierdalać mi z tego zaułku. Szukałam tego śmiecia od tygodni żeby wykonać zlecenie. Mam go zaprowadzić do siedziby łowców żywego. Żywego rozumiecie?! Nie psujcie mi nerwów tylko poszukajcie innej ofiary. Mam zbyt wiele do stracenia...pozabijam was wszystkich a potem zostawię na pastwę E zrozumiano?! Wynocha! Jak odejdziecie to nic jej nie będzie...wyposzczę ją ze wszystkimi kończynami na swoim miejscu...-
Cóż taki był plan. Jednak nie zawsze wszystko może wyjść dobrze. Jeżeli sprawy się skomplikują to najzwyczajniej na świecie stanie do walki. Potrafi pokonać cztery zdziczałe wampiry. Ludzkie wypierdki jak te to bułka z masłem. No przynajmniej w teorii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Nie Lip 19, 2015 9:10 am

Przepuścili ją i Rosa rozpoczęła szopkę. Podeszła do nieszczęśnika by go zwyzywać i opluć, lecz tego było mało. Skorzystała ze swej antywampirzej broni w postaci wachlarza bojowego, który przystawiła do twarzy Indianina. Z jego oczu poleciały łzy, lecz niczego już nie mówił. Nie błagał, nie prosił. Wiedział, że nic to nie da. Czekał tak na prawdę jedynie na to aż go zostawią lub zabiją. Gdy tessen znalazł się przy twarzy nieszczęśnika ten nie wydał żadnego dźwięku prócz powstrzymywanego kwilenia. Żadnego. Włączając w to skwierczenie, do którego nie doszło. Gdy Rosa nacięła twarz domniemanego wampira odruchowo złapał się za policzek, lecz wtedy najbardziej mikry ze zgrai kopnął go w rękę na co Czerwonoskóry ponownie znieruchomiał i zaczął tłumić szloch.
- Się robi. Chętnie zobaczę co chcesz mu zrobić. - powiedział największy z chłopków i jak jeden mąż zabrali się do rozbierania nieszczęśnika. Rosa korzystając z okazji rzuciła się na Miko, która jednakże ciągle miała niedoszłą łowczynię na oku. Gdy Lighte rzuciła się na nią ta krzyknęła i odskoczyła w bok. Nie miała za wiele miejsca, lecz wystarczająco by doszło do walki, a nie zwykłej szamotaniny. Przybrała pozycję do walki niczym kickboxer. Jesj postawa była cokolwiek niedoskonała jednak wyprowadziła dwa szybkie ciosy deprymujące Rosę, a tymczasem chłopcy obrócili się już i z pewnością nie byli zadowoleni.
- Wiedziałam, że nie można ufać szmacie. - powiedziała dziewczyna jednocześnie zmęwszy pod nosem jeszcze gorsze przekleństwo.



Spoiler:

Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Nie Lip 19, 2015 6:05 pm

Szopka nie wzbudziła podejrzeń w chłopkach a Miko mimo wszystko postanowiła obserwować Rosę. No nic poradzi sobie i z tym. Łowczyni przez chwilę zastanowiła się nad tym dlaczego jej tessen nie poparzył ofiary, jednak nie dała po sobie poznać wahania i dalej grała swoją rolę. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, ze wampir w takim stanie powinien mieć wysunięte kły i szkarłatne oczy. Beznadzieja razy dwa. Jeszcze nie widziała krwiopijce odpornego na działanie jej broni. To mogło oznaczać tylko jedno...Przygryzła policzek by się skupić na tym, co musi zrobić. Miała plan jednak dziewoja postanowiła go zepsuć. Widząc unik dziewczyny fuknęła niezadowolona, ba syknęła niebezpiecznie podobnie do zwierzęcia.
-I tak cię nie lubiłam mała zołzo-
Była blada i nosiła kaptur. Wesoła gromadka mogła ją wziąć za wampira, jednak teraz to nie miało znaczenia. Była wściekłą. Krew w niej buzowała a zapach krwi wampira jeszcze bardziej nakręcał jej ciało do walki. Puściła wodze swojemu ciału. Nie nie hamuje ją sumienie, już nie. Zostało zepchnięte na dalszy plan.
Gdy jej przeciwniczka wymierzyła pierwszy cios przyjęła na gardę, jednak kolejny postanowiła [You must be registered and logged in to see this link.] uderzając złożonym wachlarzem w zgięcie łokcia tak mocno by wyłączyć tą rękę z użytku. W tym samym czasie wyprowadzi uderzenie lewą ręką w odsłoniętą lewą cześć szyi uderzenie pociągnie za sobą przednie kopnięcie wymierzone w splot słoneczny w sztukach walki zwanym [You must be registered and logged in to see this link.]. Wciskając dziewczynę tym samym w ścianę. Jest to dosyć silna kombinacja wykonana w błyskawicznym tempie. Jeżeli wszystko pójdzie po jej myśli to Rosa przygwoździ ślicznotkę do ściany i nałoży [You must be registered and logged in to see this link.] na rękę dziewczyny doprowadzając ją do pozycji "na klęczkach". Wystarczy jeden ruch by złamać swojej ofierze rękę. Łowczyni zrobi to z przyjemnością jeżeli wszyscy nie zrozumieją przekazu i się nie wyniosą.
-Wypad...-
Syknie jadowitym tonem.
Jeżeli jednak coś pójdzie nie tak to najzwyczajniej na świecie stanie w wyjściowej pozycji walki czyli najzwyczajniej gardzie. Lekki rozkrok z ręką trzymającą tessen prostopadłą do podłoża na wysokości czoła a drugą na poziomie ucha. Rosa garbi się i chowa szyję w ramionach brodą zarywając delikatną krtań. W tej pozycji będzie czekać na ewentualny atak.

:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Pon Lip 20, 2015 6:07 pm

Dziewczyna broniła się, lecz była nie wyszkolona i w dodatku pod wpływem co z tak bliskiej odległości można było łatwo wyczuć po jej oddechu. Pierwszy jej cios ześlizgnął się po gardzie. Drugi został zatrzymany, a uderzenie tessen w jej łokieć zostało podkreślone nienawistnym, krótkim piśnięciem wywołanym bólem. Nie wiedziała za bardzo co się dzieje gdy kopnięcie sprawiło, iż uderzyła w ścianę. Rosa spudłowała o jakieś dwa, trzy centymetry i nie kopnęła w splot słoneczny jednakże to wystarczyło i tak z naddatkiem do unieszkodliwienia Miko. Rosa była niemalże u celu, lecz w momencie gdy chwyciła tylko dziewczynę za rękę coś uderzyło ją w przegub przez co odruchowo ją puściła by ochronić rękę umykając przed pełnym impetem uderzenia. W tej samecj chwili została odepchnięta ze sporą siłą co zapewne pozostawi jej siniak na ramieniu. Tak, Garteh najpierw uderzył ją na odlew w rękę, a potem równie bezceremonialnie odepchnął zwyczajnym cepem złożonym z dwóch splecionych ze sobą dłoni w jedną pięść.
- Dobrze! Nie będzie szmatławiec bił naszej Miko! Pewnie wampirzyca albo jakiś sympatyk. Pluć na indiańca! Z nią się zabawimy... - oczywiście autorem słów był Raito. Któż jak nie najsłabszy miałby najgłośniej szczekać. Naprzeciw Rose w tej chwili stoi rozdrażniony chłopak mający około 100 kg wagi, a co gorsza widać po nim i sile jego uderzenie, iż nie wszystko to tłuszcz. Raito jest w dwa metry za kompanami i się odgraża, natomiast Kao w tej chwili cuci półprzytomną Miko. Garteh postąpił o krok próbując zaatakować, lecz Rose szybko przyjęła pozycję obronną i jego silny cios zszedł po gardzie. Jednakże ile takich ciosów można przyjąć? Rose musi przejąć inicjatywę inaczej śmierć będzie najciekawsza z opcji jaką mogą ją jej zaoferować rozdrażnione punki.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Pon Lip 20, 2015 6:49 pm

Przesrane? No to mało powiedziane. Nikt chyba nie chce mieć za przeciwnika sto-kilogramowego wkurzonego byka. Dlatego też Rosa nie była zachwycona tą sytuacją. Tym bardziej, ze przez tego olbrzyma nie zdołała kolejny raz wykonać tego co planowała. Jednak po części jej się to udało Miko leżała półprzytomna na ziemi. Jednak łowczyni nie miała czasu świętować zwycięstwo bo niedoszły chłoptaś pyskatej małolaty postanowił bawić się w księcia na białym rumaku. Rosa zaśmiała się w duchu na te myśl jednak wyklinała przeciwnika za siniaka.
-Pobaw to ty się kulkami analnymi synku-
Krzyknęła, jednak nie zdołała nic dodać ponieważ hulk postanowił dalej ją atakować. Jeden cios przyjęła, kolejny również jednak za trzecim zadziałała. Była niższa od swojego napastnika oraz zapewne szybsza, tym bardziej, że ruchy pijanych osób są często wolniejsze niż normalnie. Uniknie ciosu przykucając lekko po czym pochwyci mężczyznę jedną ręką za nadgarstek a tessen zablokuje staw łokciowy i odwróci się do niego tyłem i [You must be registered and logged in to see this link.] go sobie przez bark. Taki upadek, w dodatku niezamortyzowany może odbić płuca i  odebrać oddech. jak już sprowadzi przeciwnika do parteru to wymierzy mu cios w skroń. Nie chce go zabić ale ululać by nie musieć się już użerać z niedźwiedziem grizzly. Po wszystkim znów przyjmie gardę i poczeka na kolejny atak i szansę na pozbycie się wroga. Tak samo zrobi jeżeli z jakiegoś powodu coś jej nie wyjdzie. Tak naprawdę o to chodzi w sztukach walki. Szybkie ruchy i powrót. Przy atakach się odsłaniamy a to najlepszy sposób by dać się pokonać. Właśnie w tej chwili dziękowała w duchu Mistrzowi za trening jaki jej wyrządził. Darren ważył tyle co ten misiek, więc z rzuceniem go nie było problemu jeżeli chodzi o wagę. Do tego trzeba dodać, ze wszystkie te rzuty są obmyślone tak by nawet słabsza osoba zdołała pokonać silniejszego od siebie. Kiedy już zdoła się uwolnić od ciężaru jakim sobą reprezentował Garteh zacznie się powoli wycofywać w kierunku wyjścia od uliczki. Nie po to żeby uciec.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Wto Lip 21, 2015 3:54 pm

W momencie gdy Rose odbiła piłeczkę do Raito ten aż poczerwieniał nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. Gdy otworzył usta spojrzał na niego Kao.
- Powściągnij język i pomóż mi z Miko. Tylko do tego się nadajesz. - stwierdził oschle i dość cicho. Raito na te słowa stał się już nie tyle czerwony co niemalże bordowy, lecz przyłączył się do stawiania na nogi agresywnej dziewuchy. Tymczasem Gareth próbował ukrzywdzić Rose. Ciosy zaczynały być dla dziewczyny uciążliwe toteż ta przykucnęła by pochwycić rekę damskiego boksera i z pomocą tessen przerzucić go sobie przez bark. Plan wypalił całkowicie przez co z głuchym łoskotem wyrośnięty chłopak upadł na ziemię. Był twardszy niż sie wydawał i już miał zamiar wstać, lecz w tym czasie otrzymał uderzenie w skroń przez co stracił przytomność. Sama Rose też nie wyszła bez uszczerbku gdyż jest osłabiona. Coraz trudniej było jej utrzymać miarowy oddech, lecz oto Kao wstał z rękami u góry.
- Pozwól mi ich stąd zabrać. - stwierdził krótko i rzeczowo. Jego beznamiętne buroniebieskie oczy spoglądały wprost w oczy Róży. Chuderlak był pod takim wrażeniem, iż całkowicie zaniemówił, obawiając się zapewne łomotu.

Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Wto Lip 21, 2015 5:40 pm

Rosa miała zadyszkę. Przeklęła pod nosem nieznośną chorobę i skrzywiła się. Czuła jak pulsują jej ręce zapewne od uderzeń. Uśmiech triumfu pojawił się na jej twarzy gdy poskromiła bydlaka. Przeszła nad jego cielskiem i podeszła do pozostałej dwójki. Przetarła czoło rękawem i zaciągnęła kaptur, który przez to wszystko prawie zsunął jej się z głowy. Jej serce biło szybciej a gardło błagało o wodę. Już miała się odezwać gdy chłopak pochwycił jej wzrok i się odezwał. Kiwnęła tylko głową po czym w ciszy poczeka aż wszyscy się wyniosą po czym podejdzie do zmaltretowanego chłopaka. Uklęknie przy nie i pomoże mu wstać po czym wyjmie z plecaka butelkę z wodą i podsunie ją ofierze.
-Przepraszam-
Jej ton głosu nie był wyższy od szeptu. Przygryzła wargę zakłopotana i zaczęła szperać za tabletkami krwi. Podejrzewała, ze nieznajomy nie jest wampirem, jednak ostrożności nigdy za wiele. W takim stanie mógł ją zaatakować a ona nie miała siły ani ochoty na kolejną szamotaninę. Westchnęła ciężko i odłożyła tessen na ziemi na tyle blisko by w każdej chwili móc go pochwycić. Teraz miała do dyspozycji dwie ręce planowała mu pomóc jednak wpierw musiała o coś spytać.
-Jesteś wampirem? Niezależnie od odpowiedzi pomogę ci ale muszę wiedzieć jak-
Czuła się dziwnie w tej sytuacji, już była gotowa wziąć się za ocenianie ran wampira pewnie miał coś złamane. Jeżeli jest krwiopijcą wszystko się zagoi szybciej jak łyknie trochę osocza, ale sama myśl, ze czyjeś kły miałyby wbić się w jej ciało robiło się łowczyni niedobrze. Skrzywiła się kolejny raz i ściągnęła kaptur z głowy. Miała ściągnięte rysy twarzy. Widać było jednak, ze jest młoda. Rozejrzała się w poszukiwaniu ciekawskich oczu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Czw Lip 23, 2015 3:47 pm

Przez chwilę mogło się wydawać jakoby Kao coś kombinował. Jednakże nie był bojowym asem w rękawie swojej paczki, a jedynie jej głosem rozsądku. Za rzadko odzywającym się głosem rozsądku. Zabrało im to niewielką chwilę. Opłynęła minuta może dwie zanim wyszli z alejki. Raito podtrzymywał na pół przytomna Miko. Kao natomiast wziął pod bark zwalistego Garetha. Widać, iż dźwignięcie bezwładnego niedźwiedzia nie należało do najprostszych czynności, lecz poradził sobie. Już po chwili zniknęli w nocy. Gdy Rosa przyklęknęła przy ofierze dopiero miała sposobność spojrzenia na ogrom zniszczeń jakie na tym człowieku wywołały chłystki. Podbite oko i opuchnięta część twarzy sprawiały, iż ciężko byłoby go później rozpoznać na ulicy. Porwany rękaw koszuli mężczyzny zdradzał mnogie sińce, które z pewnością pokrywały większą część ciała. z nosy i kącików ust sączyła się do niedawna posoka i pozostawiła paskudny brunatny ślad zarówno na twarzy jak i na ubiorze. To nei było pobicie, lecz próba skatowania. Niewielka szrama na policzku błyszczała świeżo napływającą krwią niczym wyrzut na sumieniu młodej Valentine. Rosa chciała pomóc Indianinowi wstać, lecz pokręcił głowa i wskazał na ścianę uliczki dając znać iż woli usiąść. Bez jej pomocy zapewne nawet tego nie mógłby uczynić. Na jej przeprosiny nie odpowiedział, lecz z wdzięcznością przyjął wodę. Upił jedynie łyk trzymając butelkę prawą ręką po czym oddał ją.
- Nie jestem. - odpowiedział. Jego głos był niski i mocny choć ewidentnie zmęczony. Ten człowiek był z pewnością blisko złamania psychicznego. Spojrzał na nią uważnie gdy ściągnęła kaptur. Znów zauważyć się dało bielmo na jednym oku. Lewym. Akurat tym podbitym. Patrzył na Rosę jakby na coś oczekiwał.

Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Czw Lip 23, 2015 7:04 pm

Przyjrzała się ofierze. Poczuła jak chłodny dreszcz przebiegł jej po plecach. Wyglądał paskudnie. Przygryzła wargę w zamyśleniu po czym wróciła do rzeczywistości i podała mężczyźnie wodę. Przyjrzała się jak pije. Przemilczał jej przeprosiny, miał prawo. Dziewczyna wolałaby usłyszeć jaka to nie jest okropna. Milczenie nieznajomego bolało ja o wiele bardziej, niż jakiekolwiek słowo. Przełknęła ślinę słysząc jego odpowiedź. Pokiwała powoli głową. Pijani debile wzięli człowieka za wampira. Westchnęła ciężko i potarła dłonią twarz. Po czym znów podstawiła wodę pod nos mężczyzny. Jej fiołkowe oczy straciły swój blask. Przygryzła wargę aby rozwijać myśli. Zastanawiała się co zrobić w tej sytuacji. Powinna zadzwonić po policje i pogotowie jednak co powie? Jak wytłumaczy, ze chuda dziewczyna przegoniła oprawców, którzy skatowali dorosłego mężczyznę? No nijak. Opcją byłoby zadzwonienie i zostawienie nieznajomego samego, wystarczyło by spojrzała się na szramę na policzku. Żołądek ścisnął się jej nagle i momentalnie zbladła. Zagarnęła za ucho kilka kosmyków i naciągnęła rękaw bluzy. Kiedy mężczyzna już się napije to odbierze butelkę i poleje materiał po czym zbliży się do nieszczęśnika z pytaniem w oczach.
-Mogę? Mój tessen nie należy do najczystszych nie mam apteczki tylko tyle mogę zrobić...proszę...-
Jeżeli chłopak się zgodzi to dziewczyna delikatnie przemyje ranę na policzku przy okazji wycierając krew. Kolej potem na sine oko. Woda jest dosyć chłodna, więc powinna chociaż trochę ulżyć nieznajomemu. Jeśli jednak odmówi to dziewczyna najzwyczajniej na świecie wzruszy ramionami i odwróci wzrok zakłopotana.
Po dłuższym milczeniu w końcu się odezwała. Miała słaby głos i zeszklone oczy. Zachciało się jej płakać. Zabawne. Nie ona była tutaj skatowana, jednak dziewczyna nie mogła sobie poradzić z wyrzutami sumienia, które paliły ją jak kwas. Pomimo to przełknęła ślinę by jej głos się nie złamał.
-Zadzwonię po karetkę, jesteś w opłakanym stanie potrzebujesz lekarza-
Zaczęła szukać komórki po kieszeni, dopiero po chwili zdała sobie sprawę, ze przecież schowała ja do plecaka. Wyjęła urządzenie, wystukała numer i czekała na odpowiedź. Przy okazji okładając sobie w głowie możliwe wytłumaczenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Wto Lip 28, 2015 9:04 am

W uliczce panowała cisza, jeśli można tak nazwać szeroko pojętą akompaniaturę nocnych zwierząt i przejeżdżających główną ulicą samochodów. Niemniej nie słychać było ludzi ni wampirów. Nie było już krzyków, bluzgów i odgłosów głuchych uderzeń. Pozostały jedynie dwie osoby, które nie bardzo wiedziały co powiedzieć. Oddech Indianina uspokoił się. Spojrzał jeszcze raz na swoją wybawicielkę. Wyglądał jakby był w okolicy trzydziestu lat, lecz przez obrażenia i zakrzepłą krew ciężko osądzić. Równie dobrze mógł mieć dwadzieścia wiosen co czterdzieści. Gdy Rosa zaproponowała nieznajomemu pomoc w chociaż względnym oczyszczeniu rany ten kiwnął głową i nadstawił twarz. Gdy dziewczyna przemyła człowieka mogła ocenić jego wiek na około trzydzieści-pięć lat choć oczywiście istnieje ryzyko pomyłki. Niemniej nastolatkowie nie mają tak głębokich zmarszczek i ogorzałej twarzy. Uśmiechnął się do niej nikle. Kiedy ta postanowiła zadzwonić po karetkę nie protestował, lecz numer alarmowy ciągle pozostawał zajęty. Yokohama... To duże miasto, a własnie zaczyna się noc. Widząc, że Rose przez dłuższy czas próbuje kontaktu telefonicznego, ale nikt się nie odzywa Indianin wyciągnął zdrową rękę w jej kierunku.
- Pomóż mi wstać. - powiedział tonem wskazującym na prośbę. Z pewnością samodzielne poderwanie się z ziemi będzie dla niego problematyczne.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Wto Lip 28, 2015 1:43 pm

Poczuła ulgę, mogła zrobić cokolwiek. Zaczęła bardzo delikatnie przemywać rany. Starała się nie sprawiać mu bólu jednak przy takich obrażeniach jest to praktycznie niemożliwe. Gdy już skończyła przyjrzała się kolejny raz mężczyźnie. Miał trzydzieści z hakiem. Tak jej się wydawało, chociaż siniaki skutecznie utrudniały określenie wieku. Wybrała numer i zaczęła dzwonić. No i szlag ją jasny trafiał. Linia zajęta. Skrzywiła się i spróbowała kolejne razy. Bez skutku. Czy to możliwe, ze ludzie aż tak robią sobie krzywdę? Pewnie teraz karetki interweniują przy pijaczyskach, którzy pełzają po ulicach a gdy normalny człowiek potrzebuje pomocy to nigdy jej nie ma. Kilka razy uderzyła telefonem o udo i spróbowała ostatni raz. Jęknęła czując smak porażki.
Gdy odłożyła słuchawkę usłyszała głos mężczyzny. Spojrzała na niego z wątpliwością. Nie myślała, ze zechce wstać. Jednak kiwnęła głową i schowała komórkę w kieszeni spodni. Jednak zanim mu pomoże to poda mu butelkę wody by wziął kolejny łyk. Zastanowiła się chwilę nad tym jak by to gu podnieść by nie uszkodzić biedaka. W końcu postanowiła wziąć jego rękę na kark trzymając ją za nadgarstek, drugą ręką podtrzyma go w pasie. Spróbuje wstać, co nie będzie należało do łatwych rzeczy. Jest niska i drobna i chociaż nie należy do słabeuszy to koniec końców musi udźwignąć faceta większego od siebie. Jeżeli się jej to uda to oprze go o ścianę i przytrzyma by nie daj boże gruchnął na ziemię.
Jeżeli jednak okaże się zbyt słaba będzie próbować do skutku. Jest zawzięta i ciężko ją zniechęcić.
W końcu odezwała się cichym, trochę nieśmiałym głosem. Dalej miała wyrzuty sumienia, które męczyły ją za każdym razem gdy spojrzała na ranę na policzku.
-Dlaczego się na ciebie uwzięli? Nie wyglądasz nawet na krwiopijce...-
Po tych słowach odchrząknęła i zaczęła obserwować z zaciekawieniem swoje trampki. Gdyby nie jej niesubordynacja mężczyzna pewnie wąchałby kwiatki od spodu. Uśmiechnęła się w duchu na te myśl do tej pory tylko zabijała. Niesienie pomocy to miła odmiana. Uśmiechnęła się nieśmiało w stronę nieznajomego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Wto Lip 28, 2015 2:35 pm

Telefon nie odpowiadał. Przypuszczenia Rose, które doprowadzały ją do białej gorączki zapewne się spełniały i pogotowie interweniowało teraz w bardzo przyziemnych sprawach gdy inni potrzebowali realnej pomocy. Uderzenie komórką o udo nie pomogło toteż zrezygnowana dziewczyna musiała przejść do samodzielnej pomocy. Indianin chciał wstać co wydawało się dla dziewczęcia niespodziewanym, lecz postanowiła spełnić to życzenie kierowana dobrą wolą, a może poczuciem winy. Gdy próbowała podać wodę Indianinowi ten gestem odmówił. Następnie pochyliła się by przerzucić jego rękę przez swój bark i chwycić go w pasie. Jednakże Indianin był szybszy. Nagle jego oczy rozszerzyły się jak gdyby został uderzony jakimś impulsem. Pchnął nieco własną rękę do przodu i chwycił Rose za przedramię spoglądając jej prosto w oczy.
- Jesteś zagubiona. Rozdarta między śmiercią, a życiem. Uratowałaś mnie, a ja uratuję Ciebie. Niech śmierć wskaże Ci drogę do życia. - powiedział do niej głosem, który z każdym wymówionym słowem był coraz niższy i bardziej dudniący. Z hipnotycznych oczu Indianina zaczęła wydobywać się gęsta szara mgła, która po chwili była już niemal wszędzie. Jej źródłem zdawał się być sam mężczyzna jak gdyby już nie tylko oczy, ale każdy por jego ciała tworzył dym, czy raczej mgłę okalająca ich oboje. W tej chwili nie było widać różnicy między lewym, a prawym okiem. Zarówno jedno jak i drugie pokryte były bielmem i przysłonięte przez lepką szarawą mgłę. Jednak nie sposób było się od tego spojrzenia oderwać. Nie sposób było cokolwiek uczynić jakby świat i reakcje Rose zwolniły.
- Ja Atahalneaucaman, wzywam dobre duchy by wskazały drogę tej dziewczynie. Przodkowie znajdźcie jej przeszłość i wskażcie przyszłość. Zaklinam Was na Wiatr, Ziemię, Ogień i Wodę! - mgła zgęstniała do tego stopnia, iż Indianin przestał być widoczny. Nic nie było widać choćby oko wykol. Puścił nagle rękę Rose, lecz mgła nie rzedniała.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Wto Lip 28, 2015 3:00 pm

No to się porobiło. Ktoś chce kulturalnie komuś pomóc a tu nagle rozpętuje się armagedon. Dziewczyna była nieźle podminowana, ostatnio jej życie postanowiła ją wkurzać, jednak pomimo to postanowiła wyciągnąć dłoń. Wszystko szło dosyć łatwo, znaczy się jej kręgosłup poczuł ciężar, ale nie był on straszny. Wtedy nieznajomy się szarpnął ją i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. Rosa poczuła jak przechodzi ją dreszcz. Było coś niepojącego w jego zachowaniu. Nagle zrozumiała dlaczego tamci wzięli go za wampira. Dotarło to do niej w chwili kiedy Indianin zaczął...parować. Wyglądało to makabrycznie i łowczyni spróbowała się wyrwać i uciec, ale pomimo to nie potrafiła się ruszyć. Wzrok mężczyzny był hipnotyzujący. Ciało miała jak z ołowiu. Jej fiołkowe oczy straciły blask wyglądała jakby znalazła się w transie. Jednak jej umysł działał na najwyższych obrotach.
Ta mgła to dym.
Dotyk mężczyzny parzy, liżą ją płomienie.
Nie słyszała jego słów a zaczęła się co raz to bardziej bać. Strach powoli zaciskał jej pętle na szyi. Chciała krzyknąć ale nie mogła. Mgła ją spowijała a Rosa miała przed oczami obraz Krwawej Kolacji. Gdy mężczyzna ją puścił to odwróciła się i zaczęła biec. Chciała uciec z tego miejsca.
W głowie poprzysięgła sobie, ze nigdy więcej nikomu nie pomoże. Zakręciło jej się w głowie i zachwiało ją na boki. Zaczęła kaszleć i się dławić. Zatkała usta i rozejrzała się dookoła. Nie widziała nic prócz czubka swojego nosa. Spróbowała się uspokoić i zrozumieć co się dzieje. Krzyknęła kilka razy jednak słowa były tak zniekształcone, ze niemożliwe jest zrozumieć co znaczą. Zaczęła gorączkowo szukać swojego wachlarza by poczuć się choć ciut spokojniej. Nabrała powietrza do płuc krztusząc się ponownie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Wto Sie 04, 2015 8:53 pm

Mgła bardzo utrudniała widoczność. Wywołała przy tym wspomnienia. Momenty bolesne nawet po tylu latach odżyły w wyobraźni Rose. Mgła przez chwilę zaczęła przypominać duszący dym i niedoszła łowczyni mogłaby przysiąc, że poczuła ciepłe języki ognia parzące jej ciało. Zerwała się do ucieczki, lecz nie trwało to nazbyt długo albowiem po chwili uderzyła na płask w twarde drewno... Najprawdopodobniej dąb. wzmacniany przez hartowanie desek we wrzącej oliwie. Okute żelazem. Zupełnie jak w domu... Nagle jakby zerwał się wiatr, który paradoksalnie utrudnił Rose obserwację okolicy gdyż jej włosy zostały powykręcane na wszystkie strony wpadając do oczu. Zupełnie jakby nie miała kaptura. Bo go nie miała, zaiste. Okazała się być ubrana w prostą acz elegancką suknię w kolorze ciemnego błękitu. Mgła zniknęła, a Rosa znalazła się w salonie swojego rodzinnego domu. W salonie zamkowym. Zamkniętym zresztą na cztery spusty i pozbawionym jakiekolwiek żywej duszy. Na ścianach i pod sufitem wisiały kandelabry płonące błękitnymi płomieniami dając dość światła by Valentine mogła widzieć dobrze całe pomieszczenie. Po jednym z wielu mrugnięć dziewczyny zarejestrować mogła, że w pomieszczeniu wbrew pozorom ktoś był. Ktoś kogo znała i kto spędzał z nią naprawdę dużo czasu w dzieciństwie. Ktoś o słusznym wieku i korpulentnej budowie ciała charakteryzującej się przy tym pokaźnych rozmiarów zadkiem.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Sro Sie 05, 2015 4:01 pm

Uderzenie było bolesne. Dziewczyna złapała się za nos. Miejmy nadzieję że go nie złamała. Jednak ból wyczyścił jej umysł. Zresetował uczucie strachu i przywrócił naturalną reakcję Róży na ten bodziec. Wściekłość. Z krzykiem uderzyła w ścianę. Ulżyło jej. Przynajmniej na obecną chwilę. Jednak uczucie niepokoju nieprzyjemnie przypominało o sobie. Przynajmniej zerwał się wiatr, ta paskudna mgła zniknie i po prostu zniknie z tego zaułka, tak szybko, ze będzie się za nią kurzyć. Jednak, nie chwal dnia przed zachodem, mówią. I dobrze mówią. Cholerne zjawisko atmosferyczne było gorsze od mgły. Jej czarne włosy poruszały się jakby żyły własnym życiem i bezczelnie zasłaniały pole widzenia właścicielce.
Chwili chwila...przecież związała je. Jedną ręką powędrowała do głowy szukając fryzury. Oczywiście jej nie było. Jej zdziwienie było jeszcze większe kiedy zdała sobie sprawę, ze bluza również zniknęła. Czyżby w tym napadzie paniki zgubiła ubranie? Nie to niemożliwe. Szybko odgarnęła włosy i przyjrzała się sobie. Z jej gardła wydobył się jęk rozpaczy. Zaczęła gorączkowo macać ubiór aby się upewnić, ze to nie omam. Poczuła, ze brakuje jej ponownie tchu, nie z powodu gorsetu, ale znajomości miejsca gdzie się znajdywała.
Po tylu latach rozpoznała swój były dom. Zdziwiła się sobie. Pamiętała każdy szczegół. Zebrało się jej na wymioty. Zacisnęła oczy by odpędzić obraz martwych rodziców i brata. Kochała go tak mocno, ze to chyba jego stratę opłakiwała najbardziej. Brakowało jej wzoru do naśladowania. osoby, która zawsze i wszędzie będzie jej bronić. Poczuła jak łzy wzbierają w jej oczach. Powstrzymała się jednak od płaczu.
To musi być jakiś żart, głupia gra. Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu szukając wyjścia, gdy ujrzała znajomą sylwetkę. Szczęka jej opadła.
-To jakiś pieprzony żart-
Szepnęła nie mogąc się opanować. Przecież wszyscy w zamku umarli z wyjątkiem jej. Jack nawet to potwierdził. Ale co ona się zastanawia nad tym? Skoro została zamknięta w iluzji to nie powinna się tym przejmować. Strach to bardzo parszywe uczucie. Wdzierał się do umysłu łowczyni i nie było sposobu by się od tego odgonić. Od wielu lat Zamek Valentine był scenerią jej koszmarów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Nie Sie 09, 2015 1:06 pm

Postać Aidy była wyrazista i zdawała się do bólu realna. Nawet jej krok, nieco chwiejny przez posturę, lecz nie pozbawiony swego rodzaju wyuczonej gracji był identyczny jak dawniej. Zbliżała się energicznie do Rosy jak zawsze gdy miewała ją w polu widzenia i chciała ją skarcić bądź pomóc.
- Jak ja dawno Panienki nie widziałam! Jak ta nasza Rosa wyrosła! Bardzo ładna z Panienki Pannica Rose. Cieszę się, że zaczęłaś się lepiej ubierać. - rzekła gdy tylko zbliżyła się do dziewczyny na kilka metrów. W jej spojrzeniu można było dostrzec zatroskanie i radość zarazem.
- Rodzice będą tacy dumni jak Panienkę zobaczą. Moim zdaniem przydałoby się Panience nieco więcej ciałka, ale i tak pięknie Panienka wyrosła. Zresztą może to i lepiej... Chłopcy zdają się lubić szczupłe i białolice. - powiedziała z radosnym uśmiechem tworzącym dołki w pucułowatych policzkach. i podeszła bliżej by energicznie ją przytulić. Aida była damą dworu choć dama nie do końca do niej pasowało. Prędzej nazwać ją można było przyjaciółką rodziny czy nianią. Wyglądała jakby nic się nie zmieniła, jak gdyby dla niej i zamku czas zatrzymał się na kilka dni przed tragicznymi wydarzeniami przez, które Rose stała się sierotą. I choć dziewczyna miała na sobie adekwatny ubiór i nic poza tym zachowała swój aktualny wygląd. Nadal jest nastolatką.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Wto Sie 11, 2015 1:23 pm

Spojrzała jeszcze na siebie. Ubranie odsłaniało oszpecona skórę, w tym ślady po ugryzieniach i poparzenie. Czuła się dziwnie skrępowana w tym ubiorze. Tak dawno nie miała na sobie sukienki, ze zapomniała jak bardzo ograniczają ruchy. Gdy zauważyła podchodzącą kobietę skrzywiła się. Spojrzała na nią przymrożonymi oczami.
Każda iluzja ma swój słaby punkt, coś co zniekształca obecną rzeczywistość. Słysząc głos kobiety aż się wzdrygnęła. Objęła się ramionami. Odwróciła wzrok i odezwała się typowym dla siebie podłym tonem.
-To nie jest prawda...wy wszyscy umarliście...zostaliście zabici...-
Ostatnie słowa wypowiedziała szeptem. Nagle cała brawura uszła z niej jak powietrze z dziurawego balonika. zastąpiła ją wściekłość. Puściła luźno ręce wzdłuż ciała i postąpiła krok do przodu. Zajrzała głęboko w oczy kobiety gdy ta wspomniała o jej rodzicach.
"To jakiś żart. Uderzyłam się w głowę i mam koszmary. I gdzie do jasnej cholery jest mój tessen?!"
Pokręciła tylko głową słysząc kolejne słowa kobiety. Wypisz wymaluj Aida. Zawsze ją interesowało czy młoda dziewczyna znajdzie sobie męża i jak on będzie wyglądać. Nie mówiąc już o tym jak się wściekała gdy młoda Valentine przychodziła ze zdartym kolanem. Powtarzała wtedy, ze blizny szpecą skórę kobiety. Mocno zaczęła dumać nad tym dlaczego nie zaczęła jęczeć o oparzenie i inne blizny. Może to właśnie to jest ten błąd w tej całej iluzji?
Czując obejmujące ją ramiona, zesztywniała. Nie wiedziała za bardzo jak to odebrać. Czy jeżeli jest to iluzja to zmieni to jakoś realny świat? Ale ten uścisk był tak znajomy, ze Rosa nie mogła się oprzeć i go odwzajemniła. Kobieta pachniała tak jak zawsze. Woń kojarzyła się jej z zamkiem. A dokładniej ze szklarnią, która została zbudowana w jego ogrodach. Dama dworu lubiła tam zabierać księżniczkę na przechadzki. Szczególnie jak kwitły róże. Mówiła wtedy, ze nawet najpiękniejszy kwiat nie może się równać z Rosą. Na to wspomnienie aż łza się jej zakręciła w oku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Sro Sie 12, 2015 3:57 pm

Tak, Aida nie powiedziała nic na temat oparzeń, a jedynie uścisnęła serdecznie Rosę. Zresztą gdy chwilę wcześniej dziewczyna oschle skomentowała nieistnienie swojej rodziny Dama Dworu już chciała coś powiedzieć lekko rozchylając usta jakby chciała rozpocząć krytykę, lecz wstrzymała się i ze wzruszeniem objęła Rosę. Z głębi zamku można było usłyszeć krzątaninę. Od strony kuchni. Była jednakże ona znacznie oddalona i ciężko było orzec co się dzieje.
- To prawda Rosa. Jesteśmy martwi i tęsknimy za Tobą. Cieszę się, że nas odwiedziłaś, lecz jeśli chcesz zobaczyć rodziców musimy zrobić to szybko. Niebawem będziesz... musiała wrócić do siebie. To nie Twój czas i nie Twoje miejsce. - odpowiedziała puszczając ją. Twarz miała teraz zatroskaną bo i martwiła się zarówno tym co nadejdzie jak i losami młodej Valentine, których przecież nie znała. Te pogryzienia, te blizny. Tak wiele musiało biedactwo przeżyć samo. Mimo to uśmiechnęła się do dziewczyny.
- Pokojówki szykują uroczystą kolację. Zjechała się większość rodziny i przyjaciół. Jest nawet Twój brat. Do kogo chciałabyś pójść najpierw, Rosa? - zapytała, a gdy wspomniała o kolacji wyglądała na nieco niepewną. W kominku zapłonął silny płomień równie błękitny jak płomienie ze świec. W oczekiwaniu na odpowiedź wyrównała rękaw sukienki Rose, który się zawinął kręcąc przy tym głową z dezaprobatą. Pewne rzeczy się nie zmieniają.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Sro Sie 12, 2015 6:46 pm

Podczas czułego uścisku do uszu Rosy dotarły dźwięki krzątaniny. Dobrze znała te dźwięki. Kuchnia szykowała się do kolacji. Dziewczyna odsunęła się Aidy i potarła czoło ręką. Nie trudno się domyślić jak się czuje. Zagubiona w tej całej dziwnej sytuacji. Bolesne wspomnienia zaczynały nabierać na sile.
Wtedy też były przygotowanie i była kolacja. Był mord i ogień.
Rosa przygryzła policzek by rozwijać myśli, chociaż żadna czynność nie mogła ją przygotować na to co zaraz usłyszała. Dosłownie szczęka jej opadła. Łzy napłynęły jej do oczu zakryła usta by stłumić szloch. czy to możliwe? Może zobaczyć brata...i rodziców. Pozwoliła łzom popłynąć. Uśmiechnęła się do opiekunki jak ta poprawiła jej rękaw. Nie wyrwała ręki ani nie narzekała jak to robiła zazwyczaj.
-M-Mogę? Samael!-
Jęknęła nie dowierzając. Nawet jeśli to tylko sen...głupi żart. Nawet jeśli jej ciało teraz umierało przebite czyjąś bronią, nic się nie liczyło. Mogła na nowo pogadać z rodziną, jeszcze nigdy wcześniej coś takiego nie przeżyła, postanowiła więc z tego korzystać tak długo jak jest jej to dane. Puściła mimo uszu komentarz o kolacji. Nie chciała słuchać o czymś takim. Zepsułoby to jej tylko humor. Tak samo jak mina damy dworu. Nie zwróciła na to uwagi bo nie chciała.
Pozwoliła Aidzie się uporać z jej ubraniem i nie dodając nic więcej okręciła się na pięcie i ruszyła biegiem do komnat. Przecież wiedziała gdzie są pokoje rodziców i brata. Gdy tak goniła to pozwalała wspomnieniom płynąć. Zapachy, smaki odczucia. Przystanęła tylko po to by zdjąć buty i biegła dalej. Minęła przy okazji swój pokój, nie zatrzymała się. Jej przystankiem była komnata brata.
Co prawda nie wypadało. Musiała się wpierw przywitać z rodzicami, ale w tej chwili głęboko w noszy miała zasady obowiązujące na dworze. Stanęła przed drzwiami prowadzącymi do komnaty Samaela. Zastanowiła się przez chwilę czy dalej będę w niej wisieć czerwone zasłony, czy może plakaty przedstawiające konstelację już zniknęły? Czy bronie brata nadal są poukładane na ścianie? No i przede wszystkim czy dalej czuć jego zapach? Prochu, męskich perfum i słonej wody...
Nie myśląc już dłużej weszła z impetem i uśmiechem na ustach rozglądając się w poszukiwaniu brata. Chciała go uściskać. Rzucić mu się w ramiona i usłyszeć jego głos.
-Samael!-
Według Róży nie ma silniejszej miłości niż ta do brata. Oddałaby za niego wszystko. Chronił ją i rozumiał. Chciała być taka jak on. Podziwiała jego postawę i odwagę, potrafiła z nim rozmawiać całą noc i nigdy im nie brakowało tematów. Spała z nim kiedy straszna gałąź stukała za oknem. Uczył ją o gwiazdach i tłumaczył jak używać karabinów. Pokazywał jak składać broń a ona zawsze go słuchała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Pon Sie 17, 2015 11:00 am

W Rosie niemalże coś pękło gdy usłyszała o możliwości spotkania z krewnymi i nagle przestało być ważne czy jest to pułapka, iluzja czy szczera prawda. Z prędkością błyskawicy przemierzyła korytarze zamkowe udając się wprost do komnaty należącej do jej brata. Aida nawet nie zdążyła zareagować. Biegła za swoją już nie tak małą protegowaną, lecz ze względu na swoją korpulentność nie nadążyła. Rosa stanęła przed kolejnymi dębowymi drzwiami. Wiedziała, że za nimi jest pokój brata. Otworzyła drzwi nie zapukawszy nawet i zakrzyknęła jego imię. Pomieszczenie było dokładnie takie jakie zapamiętała. Czerwone zasłony wisiały na swoim miejscu. Podobnie jak plakaty z konstelacjami jak i sztuki broni zawieszona na drugiej ścianie. Wyglądało na to, że zarówno plakaty jak i asortyment wojenny się jedynie powiększyły. Sam Samael leżał na łózko czytając książkę pod tytułem "Sztuka wojenna Sun Zi". Gdy jego siostra wbiegła do pokoju opuścił ją na łóżko i usiadł na nim. Przyglądał się jej przez chwilę uważnie z lekko rozchylonymi ustami po czym uśmiechnął się do niej i wstał z rozpostartymi ramionami. Tęsknił za swoją siostrą, a ta zjawia się niczym pocisk. Jak zwykle zresztą. Pomimo, iż podrosła nic się nie zmieniła. Natomiast sam Samael wcale się nie zmienił. Wciąż pozostawał tym samym przystojnym młodzieńcem w wieku jeszcze szkolnym, ale już wystarczającym na myślenie o dziewczętach i walce.
- Rose siostro! Wyrosłaś. - rzekł z uśmiechem nie tylko na ustach, ale i w głosie.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Wto Sie 18, 2015 10:59 am

Serce dziewczyny aż zabiło szybciej gdy się okazało, że wszystko jest na swoim miejscu. Wewnątrz czuła lęk, ze zobaczy na miejscu brata jakieś potwora wyrwanego z jej koszmarów. Jednak strach całkiem zniknął gdy przed oczami stanęła jej postać Samaela. Pobiegła w jego stronę i uścisnęła go najmocniej jak umiała. Biorąc pod uwagę to, że wyrosła kilka dobrych lat i do tego sporo ćwiczyła, jej brat mógł się poczuć jak w imadle. Dziewczyna zaczęła płakać ze szczęścia. Przez kilka minut nawet nie myślała o tym by się od niego odsunąć.
-Tęskniłam...boże jak ciesze się, ze cię widzę...-
Mruczała w jego ubranie co jakiś czas chlipiąc jak małe dziecko. W końcu odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy. Pomimo tego, ze teraz byli w podobnym wieku dalej przerastał ją o dobre dwadzieścia centymetrów. Uśmiechnęła się do niego. Czuła jak wewnątrz promienieje, tak bardzo jej brakowało tego głosu, że aż ją to bolało. Gdy zmarł to tak jakby zabrali jej połowę życia.
Niestety nie miała grobu nad którym płakać, ani ciała, które mogłaby pochować. Przekrzywiła głowę i przyglądała się mu chłonąć każdy szczegół.Nie wiedziała ile jej zostało czasu więc chciała go wykorzystać jak najlepiej.
-Jakim cudem? Przecież...widziałam cię martwego...potem zamek spłonął...-
Dukała nie za bardzo ogarniając co się wokół niej dzieje. Czuła się zagubiona w tej rzeczywistości i bała się, ze iluzja pryśnie. Emocje w niej kipiały tak, ze dotarła wypieków na twarzy. Na szczęście łzy przestały płynąć. Wytarła oczy wierzchem dłoni i rozejrzała się szybko po pokoju. Tak wiele znajomego miejsca...
"Kimkolwiek jesteś...zostaw mnie tutaj nie rozpraszaj tej iluzji..."
Jęknęła w duchu i ponownie wtuliła się w brata, tym razem delikatniej. N ie chciała by mu popękały żebra. Miała ochotę się schować u niego na rękach tak jak robiła to gdy była mała. Twarda skorupa, którą hodowała przez te lata, zniknęła. Wyszedł na wierz jej charakter. Delikatna dziewczynką, która tęskni za bliskimi, która boi się krzywdzić i nie lubi zabijać. Nawet jeśli musi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Czw Sie 20, 2015 9:07 am

Sam Samael też do ułomków nie należał. Niemniej choć ściskał mocno Rose brał poprawkę na swoją krzepę. Tulił ją dopóki chciała byc tulona.
- Także tęskniłem siostro. Zawsze będę tęsknić. - rzekł z mieszaną emocją wgłosie. Na poły smutny na poły szczęśliwy. Wyglądał i zachowywał się tak rzeczywiście. Młoda Valentine nawet nie zdążyła samodzielnei wytrzeć łez gdyż on sam je przetarł za nią.
- Bo jestem martwy, a zamek to zapewne ruina. - odparł na jej mimowolne zapytania. Ponownie ją przytulił. Zawsze udawała silną, krnąbrną i samodzielną jednak on wiedział, że była tylko człowiekiem i dziewczyną zarazem. Potrzebował ciepła i przyjacielskiej ręki wtedy i niewiele się zmieniło. teraz może tylko lepiej to ukrywa.
- Nie jestem pewien jak udało Ci się Nas odwiedzić, ale rad jestem, że Cię widzę. Tyle lat już powtarzamy  niekończący się zbiorowy sen, że Twoja wizyta jest radością dla Naszych serc oraz wytchnieniem dla umysłów. - powiedział uśmiechając się do niej. W końcu mógł zobaczyć siostrę i cieszył się z tego. Wyglądał na pogodzonego ze swoim stanem.
- Te blizny... to oparzenia? - zaciekawił się jej cielesną powłoką nie w pełni skrywaną przez sukienkę. W końcu nadal jest jej starszym bratem.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Czw Sie 20, 2015 12:44 pm

Kochała to miejsce, brata i jego uścisk. Był z ich dwojga zawsze najlepszy. Ona jako mała czarna owca a on był tym pożądanym przez dziewczyny. Młoda Rosa sprawiała problemy, urodziła się prawie martwa. Cudem przeżyła, była krucha i delikatna, aż Samael nie wziął ja w obroty. I chociaż nikomu temu nie mówi, nabrała od niego charakterku. Przestała się nad sobą użalać i zaczęła się uczyć. Po kilku latach wieszała się na żyrandolach, skakała z szafy na łóżko i wyczyniała cuda niewidy na drzewach w sadzie.
Słyszała jego głos. Nuta bólu raniła jej biedne serduszko a szczęście je koiło i tak na zmianę wyciskając z jej oczu łzy. Zawsze musiała udawać silną, bo jego nic nie ruszało. Nie płakała, bo on nie płakał. Był nawet okres czasu kiedy to nie chciała czegoś jeść bo brata nie było.
Zaczęła dukać. Było jej strasznie wstyd przez swoje zachowanie. Jednak on jak zwykle, otarł jej łzy i spojrzał jej w oczy. Jego słowa zabolały, jednak nie płakała więcej. Uśmiechnęła się do niego szeroko i ponownie uściskała.
Odsunęła się lekko skołowana gdy zadał pytanie o blizny. Chciała mu wszystko opowiedzieć, każdą historię każdego ugryzienia i zadrapania. Pokazać mu mapę życia jaką przeżyła po czym spytać go o zdanie i przyjęć krytykę. Było coś co jej w tym przeszkadzało. Sukienka. Zaczęła ją zdejmować w międzyczasie mówiąc.
-Kiedy...wtedy kiedy była kolacja ze wszystkimi przyjaciółmi rodziny. Zostaliście zaatakowani, ja tylko przeżyłam, bo poszłam do sadu...potem rozniecił się ogień a ja została zamknięta w jadalni na pastwę płomieni. Gdyby nie mój mistrz już bym dawno nie żyła...może wtedy byłabym tutaj z wami-
Westchnęła i uporała się z ubranie stając przed bratem w samej bieliźnie. Nie ukrywała swoich emocji jak mówiła Samael i tak by ją przejrzał na wylot. Widać teraz było wszystkie ślady na jej ciele. Poparzenie było tylko tłem dla ugryzień, zadrapań, ran ciętych w większości zszytych samodzielnie, a co się za tym ciągnie niedokładnie. Mówiła długo nie pomijając najważniejszych szczegółów. Skończyła na tym, ze pomogła mężczyźnie w zaułku i znalazła się tutaj. Przetarła dłońmi twarz i westchnęła ciężko. Ponownie wskoczyła w sukienkę.
-Nie pamiętasz Krwawej Kolacji?-
Słowa ledwo przecisnęły się jej przez gardło. Czuła jak rośnie w nim gula, która zatyka jej dopływ powietrza i ponownie napełnia oczy łzami. Zmusiła się by je przełknąć wraz ze śliną. On nie zył...trzeba było się z tym pogodzić. Iluzja czy nie, taka była prawda.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Emmanuel Pią Sie 21, 2015 1:37 pm

Gdy Rose zaczęła zdejmować sukienkę Samael odruchowo przysłonił oczy ręką i odwrócił wzrok. Wszak była już w wieku adekwatnym do szukania sobie powoli partnera, jak na księżniczkę przystało. Jednak po chwili spojrzał na nią, a w szczególności na blizny okrywające jej niebrzydkie i wysportowane, dziewczęce ciało.
- Cieszymy się, że przeżyłaś. Nie żałuj tego. - rzekł do niej stanowczo na jej wspomnienie o krwawej kolacji. Podczas niej i później przeżyła nazbyt wiele jak na tak młodą dziewczynę. Udowodniły to jej słowa opowiadające historię życia. Słowa opisujące każdą bliznę na niemal nagim smukłym ciele. Zaczęła się ubierać i zadała pytanie, które cisnęło jej się na gardło jednocześnie w nim utykając.
- Nie sposób zapomnieć. To jednak nieważne. - odparł znowu wstając i pogłaskał ją po głowie po czym uniósł za podbródek by spojrzała mu w oczy. Wszak nadal jest od niej wyższy.
- Twój Mistrz to, jak mniemam, przyjaciel naszego Ojca. Szczęście to nie do opisania, że spóźnił się na przyjęcie. - rzekł, a po krótkiej chwili dodał - Czasu coraz mniej. Chyba chciałabyś zobaczyć rodziców? - powiedział do niej z delikatnym uśmiechem na twarzy po czym raz jeszcze ją przytulił.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Wto Sie 25, 2015 2:21 am

Słowa płynęły z jej ust jak strumień. Nie potrafiła ich zatrzymać a ni nie chciała. Przez te wszystkie lata była zmuszona do płakania po kątach. Nie miała prawa użalać się nad sobą musiała być silna. Zaciskała zęby i szła do przodu. Nauczyła się walczyć i zszywać rany. Potrafi zapanować nad strachem przed śmiercią, oraz nie raz jej uciekała. Pomimo zadanych ran nie jest złym człowiekiem, płacz i ma serce, które rozsypuje się na kawałki za każdym razem gdy wiatr rozwiewa prochy kolejnego wampira. Nie spowszedniał jej mord i odór krwi. Nie stała się maszyną chociaż cały świat mówił by tak było.
Skręcała w prawo gdy tłum szedł prosto. Zawracała nawet jeśli była pewna, ze nie ma do czego. Wyciągała rękę do każdego nawet jak sama miałaby spaść. Udawała wredną i nieczułą by jej biedne serce miało jeszcze siłę by bić. Pękłoby chyba gdyby została targane miłością.
Ubrała się i ponownie wylądowała w ramionach brata. Jej mistrz był przyjacielem rodziny i nic o tym nie wiedziała... Kłamał, a przecież i ona kłamała. Nie można winić kogoś za grzech, który się samemu popełnia. W uścisku brata czuła się jak w domu. Była w domu. Pozwoliłaby się zabić by ta chwila trwała wiecznie. Zamknięta w uścisku kochającego brata. Oddalona od problemów, od całego zła tego świata.
Rodziców? Tak chce zobaczyć. Odsunęła się od niego powoli i zdołała tylko pokiwać głową. Głos gdzieś jej uwiązł w gardle. Zamknęła oczy i westchnęła. Złapała brata za dłoń i wyprowadziła go z pokoju. Miała wrażenie, ze widzi go po raz ostatni. Te ściany, które były przez całe życie takie znajome zaraz znikną pozostawiając po sobie rozmyte wspomina. Chciała pobiec i schować się w szafie. Skulić w sobie i rozpłakać. Zatracić na zawsze w swojej tęsknocie za tym co było. Zamiast tego ścisnęła mocniej dłoń brata i wyprostowała się. Zadarła brodę do góry i przyjęła władczy wyraz twarzy.
Może i była cała czerwona z opuchniętymi oczami i bliznami. Ale nie są one słabością są oznaką że żyła, zdołała pokonać to co chciało ją zabić przyrównać do szmaty, niepotrzebnego śmiecia. Była księżniczką, córką władców i jako taka się im pokaże. Dumna ze swojego nazwiska.
W końcu dotarła do komnaty rodziców. Zapukała wyczekując odpowiedzi. Serce biło jak oszalałe. Podjęła decyzję i puściła rękę Samaela. Jest teraz znów zdana na siebie ale pierwszy raz od dawna nie czuła się samotna. Oni zawsze byli i będą na nią czekać dopóki nie spełni wszystkiego co ma do zrobienia na tym świecie po czym umrze i wróci do domu. Ale jeszcze nie czas, teraz są to tylko odwiedziny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 9 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 9 z 14 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 14  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach