Główna ulica

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Sob Cze 13, 2015 9:55 am

- Daj mi spokój, daj mi spokój! I tak, mam zboczenie w dręczeniu innych! Chore skrzywienie psychiczne spowodowane ciężkim dzieciństwem.
Zarechotał wrednie, ściskając mocniej łapę na włosach Daszy. Rzucił nią wreszcie i to mocno o beton, aby dziewka nie dość, że straciła przytomność to jeszcze, rozbiła sobie głowę. Widok rozbryzganej krwi na chodniku po prostu podjudzał bestię jeszcze bardziej.
- Co za słabe istoty.
Bąknął wampir, zerkając na nieprzytomnego chłopaka. A co z Psycho? Ze zwłokami biednego psa? Skrzywił się na ich widok i po prostu je spalił na proch. Niech biedne zwierzątko spoczywa w spokoju. Wreszcie pozbierał swoje ofiary z chodnika i ruszył ku swoim mrocznym terenom. Tam już dokończy swoją ucztę. Z dala od świadków.

zt Dasza, Tessu i Yosh. Psycho jak chce, też może się podłączyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Esmeralda Wto Cze 30, 2015 5:55 pm

Poziom zniecierpliwienia wzrastał i nie zapowiadało się jakoby choć na chwilę miał stanąć w miejscu. Gdyby można określić słowami poziom zdenerwowania Esmeraldy, posypałaby się saga brzydkich i niecenzuralnych słów w kierunku każdego, kto aktualnie stał na jej drodze. W końcu stary szlachetny odwrócił się i odszedł. Tak to koniec. Dlaczego więc miała dziwne i nieodparte wrażenie, że nie było to pierwsze spotkanie z mości Barabalem? Westchnęła niemal bezgłośnie widząc jak cała nieszczęsna zgraja pakuje się do samochodu, a w roli kierowcy spełniał się nie kto inny jak mało uprzejmy buc, zwany również damskim bokserem. Przez dłuższą chwilę patrzyła w lusterko zastanawiając się co siedzi w głowach tych zwyrodnialców. Kim tak naprawdę był blond-włosy i dlaczego miał nad nimi taką władzę. Nie odwzajemniła uśmiechu. Niebieskie oczy były chłodne i zdystansowane. Zupełnie jak gdyby właśnie wyrwano z niej cały zapał i szczęście.
-Brak zaufania już na tak wczesnym etapie nie przynosi dobrego wrażenia. Tym bardziej przy potencjalnej chęci współpracy powiedziałabym że tego typu zachowanie jest niewskazane – Esmeralda ostentacyjnie obrała zamkniętą postawie dzięki skrzyżowanym przy piersiach rękach – Pragnę zauważyć że już dawno minęliśmy wjazd do mojej posiadłości – nie było to z pewnością odkrycie roku, lecz świadomość że oddala się od wskazanego miejsca wysiadki podniosła dodatkowo poziom zdenerwowania. Nie miała zamiaru skakać z pędzącego auta, dlatego śledząc drogę pojazdu przez dłuższą chwilę nie powiedziała ani słowa do jasnowłosego. Głód się nasilał,a wraz z nim rosły negatywne odczucia. Jak widać nie tylko głodny polak potrafi być zły. Powiedzonko to tyczyło się również brytyjczyków.
- Powiem to po raz ostatni. Proszę odwieść mnie do MOJEGO WŁASNEGO I OSOBISTEGO domu. Spotkam się z Panem w tej piekielnej restauracji nawet dziś, a nie zrobię tego wcale jeśli w tej chwili nie zostanę odwieziona – plan był prosty. Wrócić, sprawdzić co z łowcą który leżał w izolatce i przygotować się do tego pożal się Panie spotkania – I żeby było jasne. Sama przyjadę. Znam drogę do Orientu. – sugestia że nie ma ochoty pozostać w tym aucie ani chwili dłużej biła z jej oczu. Gdyby więc spojrzenie człowieka mogło zabijać, każdy wampir z tej maszyny zagłady padłby właśnie trupem. Definitywnie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Emmanuel Sro Lip 01, 2015 7:24 pm

Emmanuel uśmiechał się przyjaźnie do Czerwonowłosej ignorując jej irytację i drobne złośliwości. Najważniejsze dla niego było by szczerze się zgodziła na spotkanie i potrafił pójść o wiele dalej niż mobilne więzienie w tej kwestii, niemniej zgodziła się.
- Jonathanie, słyszałeś Panią. Zabierz nas do jej siedziby. - rzekł do Wielkoluda nic na razie nie mówiąc do Panny Green. Pozwolił by auto zawróciło i przejechało niewielki odcinek drogi zanim przemówił obserwując obwieszone neonami nocne uliczki Yokohamy.
- Cieszę się ze słów, które usłyszałem ponieważ wiem, że są szczere. W takim przypadku bez lęku mogę odprowadzić Panią do domu i oczekiwać spotkania. Chciałbym by czuła się Pani komfortowo toteż jednak obstawałbym przy jutrzejszym terminie. Będzie Pani miała czas przemyśleć wszystko, przebrać się i wyspać co tez jest ważne bo obawiam się, iż jest Pani zmęczona. - powiedział i na tym zakończył swoją wypowiedź. Auto zajechało pod Greenhall, a Lenny wysiadł by otworzyć Esmeraldzie drzwi. Emmanuel także wysiadł i wyciągnął z kieszeni wizytówkę na której widnieje logo Black Crown.
- Tu jest mój telefon. Będę zachwycony i zaszczycony mogąc się z Panią spotkać. Nie pożałuje Pani, Panno Green. Obiecuję. - rzekł z uśmiechem po czym skłonił się przed nią. Nie ucałował dłoni gdyż biorąc pod uwagę jej zdenerwowanie mogłaby go odtrącić, a wtedy miłe wrażenie by uleciało.
- Moi ludzie uprzątnęli pod Pani nieobecność z grubsza laboratorium. Co do stołu pewnie poproszę o wykonanie na zamówienie. Wszystkie zniszczenia zrekompensuję w ciągu maksymalnie dwóch tygodni. - dodał na sam koniec po czym wsiadł do samochodu i odjechał zapewne pozostawiając Pannę Green w lekkiej konsternacji...



[ oboje z / t ]
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Nadia Sro Wrz 02, 2015 8:30 pm

Poranek, godzina dziesiąta, może jedenasta. Z bocznej ulicy wyłoniła się na pozór wysoka i szczupła kobieta o blond włosach powiewających na szalejącym obecnie wietrze. Chodź jej twarz jak i reszta ciała nie nosi śladów opalenizny to na jasnej skórze połyskują niewielkie, złote drobinki kremu do opalania z bardzo wysokim filtrem. Ten subtelny dodatek jest jedynie gratisem do czegoś o wiele ważniejszego. Pomimo deszczowej pogody tego dnia przez gęste chmury raz na jakiś czas wyłaniało się słońce. To przed jego promieniowaniem chroni cudowny krem. Coś, czym dorośli nacierają dzieci w obawie przed poparzeniem słonecznym Nadii jak i innym wampirom daje możliwość przebywania na otwartych przestrzeniach w ciągu dnia. A to jeśli pracujemy jest konieczne. Głównym powodem, dla którego blondynka zmieniła profesje po latach była szansa wykonywania zawodu w domowym zaciszu. Aby pisać artykuły do gazety wcale nie trzeba przesiadywać w oszklonym biurowcu, przy biurku zwróconym wprost na południowe słońce. Można tworzyć równie dobrze we własnym M-4. Na tak korzystną sytuację muszą się jednak złożyć dwie rzeczy. Po pierwsze dobrze poinformowany/wyrozumiały szef i rzadkie bo rzadkie (ale jednak) wizyty w siedzibie gazety-na co właśnie nadszedł czas.
Tak więc ogarniająca kilka rzeczy naraz Nadia niosła w lewej ręce teczkę wypchaną dokumentami, przyciskając ją równocześnie do falującej z każdym krokiem piersi. W prawej zaś dłoni trzymała telefon + na zgięciu łokcia balansowała torebka. Przy takim ładunku wampirzyca wykonała próbę połączenia się z ojcem to też jej głowa była lekko przechylona. Do pełni szczęścia błędnikowi brakowało jeszcze rolek na nogach. Ona zaś była pewna, że wszystko ma pod kontrolą. Nie przewidziała jednak, że powodzenie tej pieszej podróży może nie być zależne od niej samej. Ale o tym się pewnie niedługo przekona.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Dastan Wto Wrz 08, 2015 3:42 pm

Dastan także skończył swoją pracę. Ostatnimi czasy był prawą ręką ojca, jeśli chodzi o drobniejsze przedsiębiorstwa, jakie należały do Naizena. Blondas chcąc się wykazać przed własnym ojcem i pokazać mu, że oprócz częstego pakowania się w tarapaty i zwracania na siebie niepotrzebnie uwagi, potrafi także wykorzystać swoją wiedzę i zrobić coś naprawdę pożytecznego. Skoro nie był jeszcze nawet zastępcą swojego ojca, to dlaczego miałby być chodzącym wiecznym ideałem? Nudziło go to. Przez wiele lat matka trzymała go pod kloszem w domu, więc nie mógł nawet żyć ucząc się na błędach. Odseparowany od wszystkiego, co ludzkie i wampirze, wyrósł na totalnie aspołecznego krwiopijcę, który nie potrafi zawiązać żadnej, dłuższej znajomości. Ale tym lepiej! W ogóle mu to nie przeszkadzało. Przywykł już do swojej samotności, a przecież na co dzień ma styczność z niebotycznie inteligentnym wampirem – samym sobie.
Wracał właśnie z klubu swojego ojca, gdzie to złożył ostatnie sprawozdanie, tabelki, wykresy i inne pierdoły jego zastępcy. Nie miał nic więcej do załatwienia na mieście, a wiedział, że Rillianne i tak siedzi w Akademii, więc nie zamierzał jej niepokoić. Sam przechodził przez etap w swoim życiu, kiedy uważał, że ta szkoła naprawdę mu coś da. Bardzo się pomylił. Nikt tam nie miał w ogóle szacunku do wampirów krwi szlachetnej, ani ludzie, ani tym bardziej same wampiry. Zresztą nie uważał, aby pokojowe życie między rasami miało w ogóle jakikolwiek sens. Może to dlatego, że traktował siebie jako bezwzględną bestię i było mu wszystko jedno czy ludzie przetrwają czy nie. Po prostu nie przepadał za tą słabą rasą.
Szedł główną ulicą miasta i wyczuł znajomy zapach wampirzycy. Dostrzegł ją bez trudu w tłumie. Ciekawe tylko, co robiła o tak wczesnej i wręcz zabójczej dla wampira porze. Nawet Dastan odczuwał już zmęczenie. Zdecydowanie pora dnia mu nie służyła. Wolał nocne zacisze, był wtedy znacznie silniejszy, nie tak senny jak teraz. I nie tak głodny… Chciał się znaleźć jak najszybciej w samochodzie, który zabrałby go do Zamku, gdzie wreszcie mógłby się zaszyć w swojej ciemnej komnacie.
Stanął na środku drogi, na drodze Nadii, która ewidentnie była czymś zaabsorbowana. Ciekawe czy go zauważy, czy też nie.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Nadia Wto Wrz 08, 2015 6:13 pm

Przygotowania do wyjść o nietypowych porach były mozolne i pracochłonne. Prócz nasmarowania każdego fragmentu odsłoniętego ciała, trzeba pamiętać o dobrych okularach przeciwsłonecznych lub jak kto woli soczewkach. Nawet najbardziej pewny siebie szlachetniak może stracić kontrole w najmniej oczekiwanym momencie i zdradzić swe pochodzenie szkarłatnymi tęczówkami. Do przygotowań fizycznych należy również dorzucić logiczny plan działania. Nadia nie miała godzin na zbyciu w swym kalendarzu. Każda minuta spędzona poza domem za dnia była dobrze rozpisana. Po załatwieniu najważniejszych rzeczy umykała niepostrzeżenie, czekając na nadchodzącą noc. Jedynie pod postacią zwierzęcia mogła swobodnie przemieszczać się nie zwracając uwagi na miejsce i godzinę. Nawet południowe słońce nie było wstanie naruszyć jej wrażliwej skóry. Ba! Mogła się nawet na nim wygrzewać. Niestety nikt w redakcji nie przywykł do odwiedzin kotki czy też kruka z plikiem papierów w dziobie. To wszystko wyjaśnia obecność kobiety tu i teraz. Równie zmieszanej i ospałej co mężczyzna stojący na jej drodze.
Halo, cześć tato. Słabo Cię słyszę. Halooo. O, teraz lepiej.
Połączenie zakłócał nie tylko szum przejeżdżających obok samochodów ale także kiepski zasięg osoby po drugiej stronie słuchawki. Z wbitym w chodnikowe płytki spojrzeniem, Nadia próbowała złożyć w całość strzępy usłyszanych wyrazów. Nagle jej wyczulony zmysł powonienia przesłał do mózgu delikatny ale pewny sygnał. W tej samej chwili zatrzymała się mając na widoku czubki ciemnych glanów. Z lekkim niedowierzaniem i tak jakby czas znacznie zwolnił zaczęła unosić głowę coraz wyżej, odsuwając telefon od ucha. Dopiero teraz rozmówca zmienił swe położenie, bo choć urządzenie znajdowało się na wysokości bioder, to liczne słowa, te wymawiane i wykrzyczane, były dość wyraźnie słyszalne. Ją to już nie obchodziło. Najważniejsze to to, czy węch nie zrobił psikusa.
Na wyciągnięcie ręki, a nawet bliżej stał wampir o jasnych włosach-Dastan. Ten sam, którego ostatni raz widziała przy gorących źródłach w środku zimy. Od tamtej pory nie wpadła na niego ani razu, myślała, że wyjechał a jej złudne nadzieje pozostaną w sferze wspomnień o czymś lub o kimś kto był i odszedł na zawsze. Choć nie można powiedzieć, że blondynka wierzyła w miłość, to wierzyła w pożądanie i przeczucie, które pcha nas do pewnych czynów. Nie chciała znów stracić swej szansy-tak jak wtedy gdy ni stąd, ni zowąd nad wodą pojawiła się mała Rill mieszając plany. Bez powitania, przelotnego uśmiechu na twarzy czy nawet skinienia głową „na dzień dobry” zrobiła ten jeden fatalny krok przed siebie i wspinając się lekko na palce pocałowała szlachetnego. Zrobiła w końcu coś na co miała od początku ochotę. Nie dbając o jego reakcję, być może zmieszanie przechodniów czy własną moralność przyłożyła swoje chłodne usta do jego warg, przymykając równocześnie oczy. Dopiero teraz poczuła coś dziwnego. Coś w czym mogłaby zatracać się ciągle od nowa. Może to smak zwycięstwa a może motyle w brzuchu? Teraz na pewno tego nie wiedziała. Nawet nie spostrzegła, że kilka dokumentów wysunęło się z jej ręki opadając bezszelestnie na chodnik.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Dastan Wto Wrz 08, 2015 7:53 pm

Dastan nie stosował żadnych kremów z filtrem. Nie używał takich rzeczy, bo były to sprawy typowo kobiece. Wolał zakamuflować się pod kapturem i ręce schować do kieszeni. Tylko i wyłącznie w taki sposób chronił się przed słońcem. Słońce tego dnia nie było tak nieznośne, by chować się za okularami przeciwsłonecznymi. Zresztą Dastan rzadko je nosił. Często po prostu o nich zapominał albo gubił, gdzieś strąciwszy je przy pogoni za ofiarą. Wiadomo, że ludzie są znacznie powolniejsi od wampirów, ale dlaczego by nie pobawić się w „gryzianego berka”? Lubił dawać ofierze poczucie bezpieczeństwa. Taka iluzja spokoju sprawia, że ofiara staje się bardziej nerwowa, krew zaczyna wrzeć w żyłach, przez co smakuje o wiele lepiej. Staje się cieplejsza i słodsza, wręcz napływa sama do gardła i rozgrzewa przełyk. Wampir uwielbiał to uczucie. I jeszcze to panowanie nad życiem swej ofiary. Co prawda taka osoba długo pożyć nie może przez jad, jaki szybko rozprzestrzenia się po krwioobiegu. A wiadomo, że nie każdy człowiek jest w stanie przetrwać tę truciznę i większość umiera w starciu z wampirzym jadem.
Jakie to urocze, że wampirzyca rozmawiała właśnie ze swoim ojcem. W takim wieku jeszcze liczyć na pomoc rodziciela? Aczkolwiek Dastan nie wnikał w sprawy szlachetnokrwistej. W końcu nie miał pojęcia z jaką sprawą do niego dzwoniła. Co prawda krzyki jegomościa przez telefon dały się słyszeć i Dastan choć nie chciał, został świadkiem „przypadkowo” zasłyszanej rozmowy.
Patrzył na nią dość zwyczajnie. Raczej jego mimika twarzy niczego nie zdradzała, choć na pewno nie była też śmiertelnie poważna. Może lekko rozbawiona albo raczej sarkastyczna. Jakoś dziwnie się zachowywała. Spojrzała na niego tak, jakby miała przed sobą ducha. Ba! Jakby widziała przed sobą kopulujące duchy… Może to od tego słońca trochę zmysły się wampirzycy pomieszały.
Dastan naciągnął wreszcie na swoje jasne włosy kaptur, by zasłonić przed słońcem twarz. Chociaż w tej sposób nie zasłabnie tutaj! Co prawda jako szlachetne wampiry potrafiły wytrzymać znacznie dłużej na słońcu niż inne, przeciętne wampiry, to jednak po co ryzykować? Poprawił kaptur, sprawdzając, czy aby na pewno twarz porządnie ukrył pod kapturem. Ręce zaś wsadził do kieszeni i znów wlepił złociste tęczówki w znajomą twarz.
– Tobie słońce chyba też źle…
Nie zdążył dokończyć, bo ta zrobiła coś, czego w ogóle się po niej nie spodziewał! Przecież była taka chłodna w stosunku do niego i pewna siebie. A tutaj, o! Masz babo placek! Wspięła się na palce i ośmieliła go dotknąć. Pocałować. Nie przepadał za dotykiem. Zły dotyk boli całe życie. Co prawda jej wargi były takie miękkie i wręcz kusząco zachęcające do pocałunku, jednak Dastan to Dastan. Cofnął się o krok i…
– Co Ty, kurwa, robisz?
Wściekł się. Był bardzo nerwowy, szybko tracił kontrolę nad swoimi emocjami, choć wciąż starał się je opanować. Właściwie nie zwracał uwagi na przechodniów, obchodzili go oni równie dobrze, co zeszłoroczny śnieg. Tyle, że… śmiała go dotknąć. Dotknęła go. Aż drgnął i zaczął ją uważniej obserwować, niczym zwierz.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Nadia Wto Wrz 08, 2015 8:26 pm

Najwyraźniej Dastan miał w zamiarze na przywitanie wygłosić jakąś mądrość dotyczącą ogółu wampirów ale jak już wcześniej wspominałam nie było mu to dane. W nad wyraz wymowny sposób jego wypowiedź została przerwana czy tego chciał czy nie. Chwila choć cudowna to niezwykle krótka. Otwierając oczy zobaczyła blondyna o krok dalej z ogromnym zmieszaniem, zdenerwowaniem i nie wiadomo czym jeszcze na twarzy. Ostatnim razem, tam w górach, inaczej odebrała jego zamiary. Co więcej żyła w przekonaniu, że doszłoby do czegoś więcej gdyby nie wizyta młodszej siostry szlachetnego. Każdy interpretuje gesty i słowa na swój sposób ale trudno obrócić zwrot „Co Ty, kurwa, robisz? " na aprobatę. Nic więc dziwnego, że musiała zwolnić. Jednocześnie wewnętrznie świętowała swoje małe zwycięstwo. Nad nie miała pojęcia o mrocznej przeszłości mężczyzny a pocałunek wydawał się jej najłatwiejszą formą przekazania intencji co do drugiej osoby. Poważna ale zadowolona wewnętrznie przykucnęła zbierając kartki, które sekundę temu wysunęły się z jej ręki.
Pocałowałam Cię bo miałam na to cholerną ochotę. Wiem, że Ci się podobało. Była pewna siebie nie tylko na co dzień i w pracy ale także w życiu prywatnym. Jako kobieta wychowana w nieco innych czasach nie mogła, nie umiała a może po prostu nie chciała kusić miniówą ledwo zakrywającą pośladki i bluzką z dekoltem po pępek. Każdy ma indywidualne podejście do różnych sfer życiowych, a ona je szanowała. W każdym bądź razie taką formą wolała zastąpić wulgarny zwrot, w którym miałaby kogoś namawiać na wspólną noc. I naprawdę, miała ochotę go pocałować więc to zrobiła. Proste i logiczne jak na środek dnia. Zaraz wyjdzie słońce i będzie po zabawie.
Dastan jesteś przystojnym facetem. Nikt Ci nie zdradził tej tajemnicy?
Podniosła się w końcu na równe nogi wrzucając telefon do torebki. Dokumenty tym razem ściskała mocno i wcale nie przejmowała się spóźnieniem do pracy. Tak spóźniać mogłaby się codziennie. Ba! Mogłaby nawet z pracy zrezygnować. Jesteś teraz zajęty, spieszysz się gdzieś?
Brnąc coraz bardziej w to bagno przygwoździła wampira do emocjonalnej ściany. Czy zraziła się jego reakcją? Jak widać wleciała jednym uchem a wyleciała drugim. Idąc za ciosem poczuła, że w pewnym stopniu ma nad nim przewagę. Sama nie umiała tego logicznie wyjaśnić.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Dastan Wto Wrz 08, 2015 9:57 pm

Przez jego blond głowę nie przeszło nawet to, że wampirzyca mogłaby go pocałować. To Dastan sam decydował, co kiedy ma się wydarzyć. Był panem swojego losu i czasu, nie lubił kiedy ktoś tak wkraczał w jego życie. Nie lubił, gdy ktoś uważał, że teraz ma przewagę nad nim. To on musiał wszystko i wszystkich kontrolować i nie lubił, gdy coś wykraczało poza jego ustalony plan działania. Musiało się toczyć tak, jak chciał i nie lubił nieprzewidywalnych rzeczy. Był wstanie wymyślić naprawdę sporo scenariuszy. A uwielbiał kontrolować…
Szlachetny nie był zmieszany. Nie takie rzeczy już robił… Skoro potrafił zmolestować własną siostrę, to chyba też o czymś świadczyło? To molestowanie poszłoby dalej, gdyby nie fakt, że wówczas miał narzeczoną. De facto dziewczynę bardzo nieodpowiedzialną – bez słowa zerwała zaręczyny i po prostu wyjechała. Nie pierwsza i nie ostatnia. A do swojej przeszłości wampir prawie w ogóle nie wracał, nikomu także się z niej nie zwierzając. Nawet swojej najmłodszej siostrze, z którą ma największy kontakt. Ich więź jest nadzwyczaj silna.
Wciąż nie spuszczał z niej wzroku, świdrując ją złocistymi źrenicami. Zbierała papiery, które chwilę wcześniej spadły na ziemię. Schylił się? Pomógł? W skądże! Przecież była samodzielną i samowystarczalną kobietą. Na dodatek wreszcie doczekały się równouprawnienia, więc nie zamierzał się schylać.
– Nic nie wiesz.
Warknął lodowato, ale jeszcze trzymał emocje na wodzy. Gorzej, jak puszczą mu hamulce, emocje wezmą górę i podpali coś… na oczach tych wszystkich przechodniów i, co gorsza, ludzi. Co prawda wiedzieli już o tym, że wampiry istnieją, ale Dastan naprawdę nie potrzebował i nie chciał rozgłosu. Mogłoby się to źle skończyć dla jego rodu.
A co miała miniówka i piersi niemalże na wierzchu do pocałunku, jaki przed chwilą miał miejsce? Nawet Dastan uważał, że dama powinna odpowiednio się ubierać, a nie jak typowa lafirynda. Zresztą nawet swojej siostrze kazał zacząć się ubierać inaczej, a nie chodzić po mieście z odsłoniętym ciałem. To samo ciągle powtarzał swojej byłej narzeczonej – Aimi. Nie znosił, kiedy kobieta zbytnio afiszowała się swoimi wdziękami. A raczej dama. Nie każda kobieta była przecież damą.
– Nie raz ktoś mi ją zdradził. Wierz mi, uroda jest tylko powierzchowna. Jestem popaprany na wiele sposobów.
Tym razem nie warknął, a wysyczał. Cóż mogła o nim wiedzieć? Jego obrona przerodziła się w atak. Nie chciał, żeby poznała jego słabości albo się ich domyśliła. Wolał… zrażać do siebie wszystkich i całkiem dobrze mu to szło. Nawet matkę do siebie skutecznie zraził. Acz zasłużenie… Przez długi czas nienawidził tę kobietę. Kobietę zwaną – matką.
I nagła zmiana tematu! Wciąż szastały nim silne emocje, więc nim zdążył jakoś ochłonąć, co na razie będzie trudno, wypalił:
– Mam całą wieczność przed sobą, dokąd mam się spieszyć, do cholery?
Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej paczkę papierów. Wetknął w usta jednego szluga i zapalił koniuszkiem palców. Zapalniczkę gdzieś posiał… Zaciągnął się raz i drugi… ale to mu nie pomogło.
- A co, proponujesz mi coś na kształt randki, serduszek i kwiatków?
Spytał ironicznie, a jego wargi wykrzywiły w coś, co miało być "uśmiechem".
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Nadia Sro Wrz 09, 2015 6:18 pm

Nadia zaskoczyła wampira swoim zachowaniem i wcale nie miała z tego tytułu wyrzutów sumienia. Wręcz przeciwnie, jak już wspominałam, była z siebie dumna. Wreszcie odważyła się na konkretny krok, który w pełni zgadzał się z jej uczuciami.
Dastan wyglądał na mężczyznę, który lubił mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą. Jego nonszalancja przeplatała się z nabrzmiałym ego co tworzyło wybuchową ale i niezwykle pociągającą mieszankę. Sama wampirzyca nie należała do grupy kobiet, które lubią ciotowatych panów. Takich co to trzeba się nimi opiekować, doradzać i dosłownie prowadzić za rękę przez życie. W mniemaniu blondynki, mężczyzna powinien być pewny siebie, swoich działań i tego czego chce. Niestety nie mogła powiedzieć wiele o typie, w którym przyszło jej się zauroczyć. Rozmowy z Dastanem mogła policzyć na palcach od jednej ręki. A to o wiele za mało aby uznać, że kogoś się zna.
W takim razie porozmawiaj ze mną. Skoro cierpisz na nadmiar czasu wolnego to chętnie go z Tobą spędzę.
Traf chciał, że oboje stali niemal pod oknami miejscowej redakcji, w której pracowała Nadia. Przed wejściem pojawił się niewysoki mężczyzna w bordowych spodniach i białym polo z postawionym kołnierzykiem. Część jego twarzy zasłaniały okulary przeciwsłoneczne typu aviator jednej z lepszych marek. Bez zastanowienia wyciągnął papierosa i odpalił go. Chwilę później z jego płuc wydobyła się siwa chmura tytoniowego dymu. Jak się po chwili okazało, był to kolega z pracy.
Leo, mój drogi. Czy mógłbyś podrzucić te dokumenty naczelnej gdy będzie w socjalnym? Zostanę Twoją dłużniczką.
Jak się nietrudno domyślić, brunet zgodził się przytakując jedynie głową. Teraz wampirzyca była zupełnie wolna. Już nie musiała się nigdzie spieszyć i była cała dla Niego-jeśli tylko zechce. Odstępując szlachetnego na kilka sekund widziała, że i on zaczął palić papierosa. Miał na to ogromną ochotę czy w ten sposób próbował stłumić złość? Bo miała wrażenie, że był zły-taka kobieca intuicja.
Dastan, podobasz mi się od samego początku. Nie przeszkadza mi to jaki jesteś mimo, że prawie Cię nie znam. Jeśli myślisz, że mnie zrazisz takim tekstem to mylisz się. Złość a przynajmniej frustracja rosła w nim z każdą chwilą. To w żaden sposób nie odstraszało blondynki. Nadal chciała go całować jeśli tylko by na to pozwolił.
Gdzieś w oddali rozbrzmiał zegar, który pewnie był ozdobą jednego z wyższych budynków. Ogłaszał on wszem i wobec, że właśnie wybiło południe. Nadia już na pierwszy rzut oka wyglądała na zmęczoną pomimo tego, że w ogóle się nie napracowała. Sam czas i pora dnia robiła swoje aczkolwiek trzymała się dzielnie nie chcąc okazywać swojej wrodzonej słabości. Chętnie umknęłaby gdzieś w ustronne miejsce, gdzie nie docierają promienie słoneczne. Oczywiście najchętniej u boku wampira stojącego nieopodal.
Randki? Zapomniałam prawie o takim określeniu ale tak. Można to nazwać randką tyle, że bez serduszek i pachnących kwiatków. Jeśli miałabym decydować to wybrałabym raczej kolacje połączoną ze śniadaniem. I W tej chwili zdała sobie sprawę, że naprawdę jest głodna! Nie tak bardzo żeby już w tej chwili polować ale w najbliższym czasie nie zaszkodzi.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Dastan Czw Wrz 10, 2015 9:07 pm

Dastan dorósł już w dzieciństwie. Nie miał wyboru, skoro został do tego zmuszony. Przebywanie w zamknięciu od narodzin do czegoś zobowiązuje. Odepchnięcie ze strony matki, jako pierwszej kobiety, pozostawiło na nim piętno. Wieczna nieobecność ojca w domu sprawiło, że chłopak stał się zgorzkniały i w końcu wziął się za rozwój umysłowy, za książki i wiedzę, by móc zająć miejsce u boku ojca. Do tego został w końcu urodzony. Po to jego rodzice wzięli ślub, żeby spłodzić następcę rodu. Ojciec inaczej nie zmusiłby siebie do małżeństwa z kobietą. Wampir rozwijał się pod kątem umysłowym, ale cieleśnie wciąż pozostawał dzieckiem. A teraz? Teraz nawet i fizycznie był dorosłym mężczyzną, ale za to zachowaniem przypominał buntownika, jakby chciał sobie odbić te wszystkie odebrane lata dzieciństwa i wieku dojrzewania. Był, jak był. Nie dawał się poznać, odpychał od siebie wszystkich, stwarzał pozory ponurego i poważnego młodzieńca, który ma dosłownie „wyjebane” na otoczenie i osoby wokół niego przebywające. Nauczył się tak żyć i było mu tak dobrze. Nie zamierzał tego dla kogoś zmieniać. Odrzucił nawet matkę, idąc w jej ślady. Dlaczego miałby się nie odwdzięczyć w stosunku do niej tym samym? Oczywiście jeśli ktokolwiek by ją tknął lub wyrządził krzywdę, stanąłby za nią murem. Już to przecież zrobił, gdy w grę pierw wszedł romans z człowiekiem, a następnie ślub z Ringo. Chronił nawet Rilliannę. Była taka mała i bezbronna… Rodzina jest rzeczą świętą, której nie da skrzywdzić.
– Nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.
Odburknął. Po chwili wyczuł obcy zapach wampirzy, który zbliżył się do nich. Dastan nawet nie spojrzał na Leo. W końcu nie miał do czynienia z wampirem krwi szlachetnej, a co za tym idzie, nie zasługiwał na uwagę blondasa.
Gdy skończyła załatwiać swoje biznesowe plany, wampir wypalił papierosa i pozbył się go.
– To tylko wygląd zewnętrzny, ciało. W ogóle mnie nie znasz, Nadio.
Odpowiedział nieco spokojniej, ale w jego głosie wciąż pobrzmiewała nuta wściekłości. Co było widać także po jego twarzy – mięśnie były wręcz napięte.
– Prędzej czy później znikniesz.
W tym stwierdzeniu było wiele zgorzkniałości, ale i pewności. Było to tak pewne, jak noc, która następuje po dniu…
– Wszystko jedno. Nie chodzę na randki. To przereklamowane i tandetne. Miałem jechać do domu, więc jak chcesz możesz się zabrać ze mną. To słońce mnie wykańcza.
Wzruszył ramionami i ruszył w stronę swojego auta, które było zaparkowane w centrum. Nie obejrzał się, czy za nim idzie. W końcu, jeśli się zdecyduje, i tak usłyszy jej kroki i poczuje zapach.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Nadia Czw Wrz 10, 2015 9:30 pm

Sytuacja w domu rodzinnym wampirzycy wyglądała zupełnie inaczej. Chociaż ojciec należał do surowych mężczyzn to zawsze mogła liczyć na matkę.  Miało to swoje dobre i złe strony. Nie ukrywajmy, że dzieciństwo Nad było zupełnie inne niż to współczesnych dzieciaków. Nie tylko czasy były inne ale również podejście do różnych spraw takich jak np. wychowanie. Nie bez przyczyny blondynka jest jaka jest. Od zawsze słyszała za sobą kroki ojca, który obserwował i czuwał jednocześnie. Nigdy nie mogła zgłębić tajemnicy dotyczącej jej własnej osoby. Aż do tej pamiętnej nocy kiedy podsłuchała rozmowę rodziców. Przez zamknięte, grube, drewniane wrota doskonale wyłapała każde z rzuconych w nerwach słów. On wolał mieć syna. Pierworodny po prostu lepiej brzmi a poza tym, wiadomo, syn to syn. Od tamtej pory Nadia czuła się gorsza w oczach Isao-bo tak miał na imię tato. Głównym powodem jej wczesnego „wyjścia” z rodzinnego domu była właśnie ta kłótnia i zakorzenione w pamięci słowa. Po pewnym czasie to już nawet nie boli. Można się przyzwyczaić, jak do wszystkiego, a może nawet kiedyś obrócić w żart. Samodzielność dodaje skrzydeł i oddala od rodziców co w tym przypadku jest zbawienne.
To się okaże.
Ignorując poprzednie zdania z niecierpliwością czekała na to co wydarzy się zaraz. Dastan spasował pierwszy. Przyznał, że nie może już dłużej przebywać na wolnej przestrzeni na co kobieta najchętniej dorzuciłaby „ani sekundy dłużej” ale zamiast tego grzecznie poszła za nim. W nagrodę mogła napawać się zapachem mężczyzny, który tym razem skutecznie utkwi w jej głowie. Na dodatek nim dotarła do auta szlachetnego wyłączyła komórkę. Lepiej żeby nikt jej nie przeszkadzał kiedy będzie miała okazję przebywać sam na sam z tak przystojnym okazem.
Podsumowując, po odnalezieniu auta, oboje wsiedli i odjechali w nieznanym dla kobiety kierunku.

Zt Nad+Dastan
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Wto Paź 27, 2015 3:09 pm

Kaien Cross siedział nadal skuty kajdankami na tylnym siedzeniu samochodu Samuru, sam właściciel natomiast kierował pojazdem i właśnie mijał jakiegoś dławiącego się człowieka. Zwijał się na chodniku, wymiotując i niemal płacząc z niewiedzy tego co się z nim stanie. Umrze? A może wydarzy się cud? Szlachetny dostrzegł nawet wypadek. Jakiś mężczyzna wjechał prosto w przechodzącą kobietę z dzieckiem i zatrzymał się na ścianie budynku. Totalna miazga, samochód roztrzaskany. Czyżby włączył klimatyzację? Albo miał otwarte okna? Pojazd burmistrza zatrzymał się na czerwonym świetle mimo że na ulicy stało niewiele pojazdów. Mieszkańcy nie chcieli przecież zostać podtruci. Bali się co było normalne.
- Nie masz ochoty na amerykańskie żarcie?
Odezwał się nagle, patrząc na lusterko wsteczne i widocznie w nim odbicie Crossa. Czy był już wampirem? Łaknął krwi? A może chciał uciec i ocalić świat przed złowieszczym planem okrutnego burmistrza?
Wraz ze zmianą światła na zielone, ruszył dalej. Nie odzywał się nic w trakcie jazdy, wpatrywał się z niemal namacalną ciszą za widok przedniej szyby, nie jadąc wcale szybko. Oglądał jak ludzie oraz wampiry trują się, jak część z nich leży. Już młodego szlachetnego ssało w żołądku na samą myśl pierwszej uczty.
- Wiesz czemu nie działa na nas trucizna z oparów?
Odgadnie? Wątpił. Ale przecież oczywiste było, Że Samur pierw nakazał wymyślić szczepionkę uodparniającą. Otrzymał ją Kaien, każdy szary. Co jednak z rodziną wampira? Oni ją dostaną jak tylko znajdą się w więzieniu. Reszta pójdzie na rzeź lub do hodowli. Ale i tak miło było posłuchać głosu swojego nowego sługi.
I właściwie gdzie jechali? Kaien niebawem się już o tym przekona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Kaien Cross Sob Lis 07, 2015 9:57 pm

Nawet gdyby się bardzo opierał i tak zostałby zaprowadzony siłą do samochodu. Mimo, że o tym wiedział, chciał walczyć, nie poddać się, ale jego upór został przygnieciony przez przemianę. Czuł jak całe ciało pali go domagając się krwi – najlepiej samego Samuru. Oddech stawał się urywany, jakby resztkami sił walczył o odrobinę powietrza. Zostanie wampirem, a tym bardziej zwykłą bestią poziomy E, było dla niego gorsze niż śmierć. Przecież jako jedyny – a przynajmniej tak mu się zdaje – posiadał magię, która odmieniała. Siedząc na tyle pojazdu, coraz bardziej się niecierpliwił. Próbował nawet rozerwać kajdanki, co poskutkowało jedynie bólem nadgarstków.
„Nie masz ochoty na amerykańskie żarcie?”
Jeśli istniała jakaś osoba, bardziej zadufana w sobie i w swoich planach niż Burmistrz, to musiała się bardzo głęboko ukrywać. Nawet teraz szlachetny nie szczędził byłego dyrektora Akademii. Zmrużył oczy, przyglądając się w lusterku twarzy Samuru. Co on kombinował? Wbrew wcześniej zadanemu pytaniu, nie sądził, aby naprawdę chodziło o jakieś jedzenie. Prędzej polowanie na Amerykanów i ich krew. Czerwone ślepia bacznie przyglądały się okolicy. Ból zdarzył już odejść, co dla Crossa nie było znowu taką dobrą wiadomością. Prawdopodobnie stał się teraz wampirem z krwi i kości, a tym samym sługą Samuru. Nie sposób było nie dostrzec tego co się dzieje na ulicy. Samochód, który wjechał w ścianę, nie prezentował się okazale. Lecz syren policyjnych i alarmu karetki pogotowia nie słyszał. Czyżby nie chcieli wpakować się w najgorszej chwili i woleli przeczekać, aż sprawa nieco ochłonie?
I na kolejne pytanie nie odpowiedział. Póki nie musiał mówić, nie miał zamiaru się odzywać, więc, wybacz Samuś, ale nie usłyszysz teraz głosu starego łowcy. Chyba nie będzie z tego powodu bardzo smutny?
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Sro Lis 25, 2015 10:24 am

Zbyt zajęty przemianą w wampira? Samuru zerknął na lusterko, spotykając się ze wzrokiem Kaiena. Czyli też obserwował szlachetnego. Dyrektor Cross był skończony, raczej nie wróci na stanowisko dyrektora, nie odzyska człowieczeństwa ani nie zdobędzie się na ochronę ludzkości ani pokoju o który tak sumiennie walczył. Samuru planował go zabić.
- Ostatnio mam duży apetyt nie tylko na władzę: to głód na ludzkie życie i Waszą wolność.
Powiedział wampir, obracając się by spojrzeć teraz z nad ramienia na poziom E. Łaknął krwi, czuł to. Najchętniej rzuciłby się na Samuru, ale resztka człowieczeństwa wstrzymywała go od podobnych działań. Uśmiechnął się iście diabelnie. Kaien - dawny łowca i legenda - pojmany przez burmistrza i czekającego na łaskę od niego. Aż musiał wyciągnąć telefon i uczynić zdjęcie Dyrkowi! Bo przecież to takie warte zapamiętania!
- Łowcy coś się o Pana nie martwią, Panie Cross. Może zapomnieli komu zawdzięczają swoje istnienie?
Wybił z tematu ale na chwilę. Schował telefon z powrotem, powracając tym samym do głównego wątku ich przyjazdu.
- Mamy wstrzyknięte antytoksyny na działanie oparów. A to oznacza, że ludzie upadają z mojej winy, Cross. Jestem organizatorem tego przedstawienia. Ludzie i wampiry już niedługo będą wyprani z własnych myśli i to dzięki wyciu Aniołom - potężne syreny pochodzące wprost z mojego wspaniałego więzienia. Etap doświadczeń z II wojny światowej będzie kontynuowany, ba, nawet lepszy. No i oczywiście zamierzam zorganizować sobie ucztę.
Wątpliwe aby Cross się ucieszył. Bo przecież i do Akademii dochodziło już coś gorszego od oparów. Kilka jednostek Szarych. Wybrany dyrektor ma zacząć działać na korzyść burmistrza inaczej placówka także zostanie zniszczona oparami. A już były środki przygotowane.
Samuru zaparkował na najbliższym parkingu, jakby na coś czekając. Nie minęła chwila, a rozpoczęło się pierwsze wycie potężnego alarmu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Kaien Cross Sob Lis 28, 2015 12:06 am

Łowcy.
Czy oni w ogóle wiedzieli o porwaniu? Jeśli tak, to czy planowali działać w jakiś sposób? Może w jakiś sposób Samuru zataił informacje porwania i teraz tylko podpuszczał, aby jeszcze bardziej zdołować Cross'a? Wspomnienie o łowcach tylko jeszcze bardziej podkopało humor mężczyzny. Miał wszystko: szkołę, pozycję, spokojne życie. Utrata tego w jednej chwili nie jest łatwa do zaakceptowania. Obnażył kły jakby chciał zawarczeć, jednak z jego gardła nie wydobył się żaden odgłos. Wpatrywał się w burmistrza, zaciskając usta. Kiedy zdążył to zaplanować? Ktoś w ogóle próbował go powstrzymać? Najchętniej sam rzuciłby się pod samochód, żeby nie patrzeć na to, co właśnie trwa. Samuru miał zamiar całe miasto uwięzić w więzieniu? Co będzie z tego miał? Chorą satysfakcję?
- Po co to wszystko robisz?
Z ledwością przełamał się i zadał pytanie.
Męczyła go świadomość, że musi towarzyszyć szlachetnej w tym kiepskim przedstawieniu. Na dodatek nie mógł ochraniać swojej akademii. Poświęcił jej tyle lat. Chciał pokazać, że ludzie i wampiry mogą żyć obok siebie, wcale z sobą nie walczyć. Czyżby przez ten cały czas żył tylko złudnymi marzeniami? Sam pokazał, ile jego starania były warte. Może powinien wcześniej zatrzymać tego nauczyciela i nie zgodzić się na rozmowę w cztery oczy z wampirem? Tamto wydarzenie pokazało, że zbytnią naiwność i pokładanie wiary w drugą osobę, potrafi zgubić.
Antytoksyny? Gdyby tylko łowcom udało się je zdobyć albo chociaż załatwić wskazówki, jak je zrobić, uzyskaliby przewagę. Choć znając Samuru, ten pewnie szybko przygotowałyby coś zaskakującego, uniemożliwiając dalsze działania.
Samochód się zatrzymał. W byłym dyrektorze wezbrała chęć ucieczki. Miał zamiar złapać za klamkę i rzucić się d o ucieczki - pewnie i tak niewiele by to dało, skoro towarzyszący wampir był szybszy - ale dźwięk potwornego alarmu skutecznie wybił mu ten pomysł z głowy. Odruchowo zasłonił uszy dłońmi, kuląc się na tylnym siedzeniu. To było zbyt dużo dla nowoprzemienionego poziomu E. Głód i ogłaszający dźwięk ostudziły zapał byłego łowcy.
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Pią Gru 25, 2015 2:51 pm

Po co wszystko robił... Samuru uśmiechnął się pod nosem, nie odpowiadając. Dla niego liczyło się teraz to, że ludzie na dźwięk syren ruszyli w stronę więzienia. Na jego maleńką zabawę świąteczną! Teraz może dać czadu.
- Dla zabawy.
Tyle w temacie. Szlachetny nie zamierzał dalej tego ciągnąć, chciał aby Cross popatrzył jak ludzie oraz wampiry tworzą jedność. Szkoda, że nie pokojową, a zniewoloną. Wszyscy idą na nieuniknioną rzeź. Istna jatka! Pokaz siły i okrucieństwa. Samuru przecież uwielbiał robić szum w okół siebie aby później umyć ręce, twierdząc że nie ma nic z tym wspólnego. Mało tego. Cross szalał! Wampir zaśmiał się pod nosem iście diabelsko i z piskiem opon ruszył do jednego celu. Więzienia. Tam zacznie się gra.

zt x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Czw Lip 21, 2016 11:41 am

Biegła ponad godzinę?! WTF, w normalnych warunkach kazałaby wzywać karetkę po ledwie piętnastu minutach biegu. A teraz?! Normalnie pójdzie na maraton, serio, tylko niech ktoś ją nastraszy tak jak teraz, a dobiegnie na metę jako pierwsza, rly! W każdym razie, wow, dobiegła do tego upragnionego miasta, nawet nie wiedząc kiedy znalazła się na głównej ulicy i pędziła nadal przed siebie. Mijani ludzie patrzyli za nią jak na wariatkę, a ona daaaalej, twardo, biegła na łeb, na szyję, jakby tamten psychol miał ją wciąż na muszce. Biegła, truchtając na przemian, ok, ale i tak poruszała się w miarę szybko do przodu, kierując się... W sumie nie wiedziała gdzie. Tak czy siak, przystanęła w końcu przy jednej restauracji, opierając się ramieniem o ścianę. Zgięła się wpół z bólu, krzywiąc widocznie. No tak, od bardzo długiego czasu nie jadła, a jej delikatny jak pergamin żołądek boleśnie odczuwał brak pożywienia do strawienia. Jednym słowem, soki żołądkowe zaczęły jej niemal wyżerać ścianki, domagając się jedzenia. Uroki problemów gastrycznych. Zerknęła za witrynę restauracji, czując jak ślinka zaczyna jej lecieć z głodu. Syknęła cicho, kiedy żołądek znowu ją "zaciął". Odepchnęła się więc od ściany i ruszyła wolno przed siebie. Stanie przy takim miejscu nic dobrego jej nie przyniesie... Tak właściwie, która była godzina? Zerknęła na wielki zegar na jednym z budynków i przeklęła. Shit, powinna już dawno wrócić do Akademii... Tylko jak? Może złapie jakąś taksę? Znowu przeklęła. Zostawiła w studiu swój plecaczek z dokumentami, komórką, pieniędzmi, no wszystkim! Miała ogromną nadzieję, że nadjeżdżająca tam policja znajdzie jej zgubę i drogą dedukcji (i szkolnej legitymacji) zawiezie wszystko do Akademii Cross, próbując odnaleźć jedną z uczennic. A może pójdzie do komisariatu już teraz? Oni na pewno pomogą biednej, przemoczonej i głodnej dziewczynie, prawda? Dobra... TYLKO GDZIE BYŁ KOMISARIAT?! Stanęła, rozglądając się za jakimiś znakami, tablicami, czymkolwiek, co pomoże jej zlokalizować położenie psiarni... Znaczy, komisariatu, oczywiście!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Grigorij Sro Sie 10, 2016 10:33 am

Tak, że. tak. Przemęczona. Przemoczona. Bez pieniędzy. Niezłe zakończenie wieczoru trafiło się Candice. Zapachy posiłków serwowanych w restauracji tylko podrażniły i tak przylegający do kręgosłupa żołądek. W dodatku oddalony od zagrożenia umysł zaczął myśleć o innych rzeczach niż tylko i wyłącznie bezpieczeństwo. Nieszczęsna dziewczyna zdała sobie sprawę, iż pieniądze czy nawet dokumenty pozostawiła w Jadeitowej Mitsukurinie. Miejscu gdzie była już od dłuższego czasu policja, która zapewne znalazła utracony bagaż. Może dziwne to w przypadku Can, lecz skoro tak losy się potoczyły zaczęła w tym wielkim mieście rozglądać się za komisariatem policji. Wszak oni powinni mieć odpowiedzi na większość bolączek nieszczęsnej nastolatki! Deszcz praktycznie ustał. Niebo wciąż było pochmurne i ciemne, lecz z chmur spadały już tylko drobne i rzadkie krople. Candice miała trochę szczęścia tym razem. Znajdowała się na głównej ulicy i nie przeszła dwustu metrów, a już na horyzoncie zamajaczyły jej charakterystyczne oznaczenia posterunku policyjnego, do którego zapewne skierowała się tak jak pierwotnie zamierzała.
Sam komisariat należał do tych średniej wielkości. Ani duży, ani mały. W środku było dość pustawo ze względu na porę dnia. Większa cześć policjantów albo była w terenie albo spała. W poczekalni znalazła się tylko jedna niebieskowłosa osóbka w postaci Giny. W głębi poczekalni siedział mężczyzna po czterdziestce z delikatnym zarostem. Był to oczywiście posterunkowy oczekujący na interesantów. Czekał, czekał i się doczekał.
-
Dobry wieczór. Oficer Koiji Akihiro, Posterunek 13 Policji w Yokohamie. W czym mogę młodej damie o tak późnej porze pomóc? - zapytał z nutą ciekawości w głosie, a jego znużone brązowe oczy skupiły się na Candice w oczekiwaniu na odpowiedź... albo spowiedź. Niewiele już może zdziwić starszych policjantów. Może jednak jej się uda. Policjant delikatnie pochylał się ze swego podwyższanego siedziska opierając o ladę by dobrze widzieć Ginę.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Pon Sie 15, 2016 9:39 pm

CO NIE?! Zaliczyła (ehehehhe) najgorszy dzień ever! To pobiło nawet moment, kiedy jakiś napalony koleś w Danii gonił ją od klubu, niemal do samego domu. I prawie całkowicie się w międzyczasie rozebrał! Tylko t-shirt zostawił, paskudny, z uśmiechniętym Nicolasem Cagem. Cukierek miał traumę przez dobre parę dni! Przez koszulkę, ofc. Ten wyraz twarzy śnił jej się po nocach.
Noale wracając do tematu, bo w końcu by wypadało.
Stała jak ten kołek na środku chodnika, rozglądając się za komisariatem policji. Miała przeczucie, że powinien być niedaleko, skoro już znalazła się w centrum miasta. Podniosła głowę, by spojrzeć na ciemne niebo, z którego coraz rzadziej spadały krople deszczu. Och, chociaż taka pociecha ją spotkała - więcej nie zmoknie. Bo bardziej się już zmoknąć nie dało! Była przemoczona do suchej nitki, woda skapywała jej z absolutnie KAŻDEGO miejsca. Gdyby postała nad jakąś beczką, napełniła by ją całkiem sporym zapasem deszczówki do podlewania kwiatków. Noale już mniejsza. Gdy tylko wróci do szkoły, weźmie cieplutki prysznic, zrobi sobie herbatki z cytryną i miodem, łyknie całą saszetkę tabletek z witaminą C i nie wyjdzie z ciepłego łóżka przez dobre dwa dni... Wzdrygnęła się i ruszyła w kierunku komisariatu, który dostrzegła kątem oka. Na samo wyobrażenie uczucia ciepła na skórze, robiło jej się zimno. Przez adrenalinę nie odczuwała dotąd chłodu ani bólu żołądka, jednak teraz, gdy powoli się uspokajała, wszystkie te czynniki zaczęły do niej w końcu docierać. Była przemoczona, zmarznięta, głodna, w niemałym szoku, bez jakiejkolwiek orientacji w tutejszym terenie i na dodatek nie wiedziała jak dostać się do szkoły. Dlatego miała nadzieję, że chociaż policja jej pomoże... Przecież po to byli, prawda? By pomagać cywilom w potrzebie, a nie tylko wlepiać mandaty i przyjmować zgłoszenia o skradzionych rowerach... JA PIER**LE, NA CO ONA LICZYŁA?!?!?!
Weszła więc dość nieśmiało do środka komisariatu, zatrzymując wzrok na starszawym policjancie za biurkiem. Podeszła doń w pośpiechu i wzięła głęboki oddech.
-D-Dobry wieczór, ja... - zawahała się, próbując zebrać myśli. Nie chciała przedstawić swojego problemu chaotycznie, bo jeszcze gościu nie wziąłby jej na poważnie. - Dzwoniłam jakiś czas temu na centralę. Zgłaszałam napaść wampira na Jadeitową Mitsukurinę. Z tego co widziałam, ten wampir zabił tatuażystę... - spojrzała mężczyźnie głęboko w oczy, aby dostrzegł, że Candy nie robi sobie żartów. Zresztą, cała jej postawa o tym nie świadczyła. - Mnie udało się uciec nim przyjechała policja, bo mnie też chciał dopaść... Tyle, że... Zostawiłam tam swój plecak, dokumenty, moją komórkę, pieniądze... I... Ja... Ja jestem nową uczennicą Akademii Cross, nie znam tego miasta i nie wiem jak dostać się do szkoły... Proszę mi pomóc. - ok, na końcu trochę zaczęło jej się mieszać, ale najważniejsze powiedziała! Zadrżała znów z zimna, a może też trochę dlatego, że zachciało jej się ryczeć? Uspokój się, mała, duże dziewczynki nie płaczą!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Grigorij Czw Sie 18, 2016 7:42 am

Policjant w średnim wieku wysłuchał słów dziewczęcia uważnie po czym przetarł skroń ręką patrząc na nią i rozmyślając przez kilka sekund.
-
Rozumiem. - odpowiedział na wstępie po czym sięgnął po telefon, który miał na podorędziu. Był to telefon starego typu z ogromna tarczą do wybierania numerów. Najwyraźniej modernizacja i nowoczesność nie obejmowały wszystkiego.
-
Usiądź proszę, dziecko. Sprawdzę czy złapano tego "wampira" i czy odzyskano Twoje rzeczy. - zwrócił się do niej zanim wykręcił numer po czym zadzwonił. Najprawdopodobniej nie mógł opuszczać tego stanowiska toteż nic dziwnego, iż posiłkował się środkami telekomunikacyjnymi. Rozmawiał przez chwilę przyciszonym głosem, lecz nie trwało to długo. Ledwo skończył rozmowę i przyszło dwoje młodych policjantów. Mieli zapewne kilka wiosen więcej niż Candice. Gdy zauważyli ją skierowali kroki ku niej. Z bliska widać było, iż oboje są azjatami. Skośne oczy, żółta skóra oraz ciemne włosy były jakże typowe dla mieszkańców Japonii. Może przez tą jednorodność tak chętnie młodzież korzystała z barwników i kolorowych szkieł?
-
Panienka pozwoli. - kobieta pokazała gestem by Candice wstała i poszła z nią w głąb komisariatu. Mężczyzna patrzył na nią obojętnie i w momencie gdy Can ruszyła wraz policjantką on szedł za nimi. Zaprowadzono ją do niewielkiego gabinetu gdzie siedział kolejny starszy stażem policjant. Znudzone życiem brązowe oczy spoczęły na chwilę na postaci Niebieskowłosej po czym wróciły do spoglądania na dokumenty rozrzucone przed nim. Gestem zaprosił ją by usiadła nie mówiąc z początku za wiele. Dwójka policjantów natomiast wyszła zamykając drzwi za sobą.
-
Starszy Aspirant Heisho Kotara. Jak się nazywasz? - zapytał sięgając po... pióro zanurzone w inkauście i kartkę papieru.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Sob Sie 20, 2016 12:59 pm

Ok, chyba udało jej się go chyba przekonać do swoich racji, wow. Spodziewała się jednak jakichś szczegółowych pytań co do całego zajścia, a gościu obdarzył ją tylko krótkim "rozumiem". Serio? Podążyła wzrokiem za jego ręką, kiedy sięgał po iście archaiczny sprzęt w postaci starego telefonu stacjonarnego. Uniosła brwi w zdumieniu. Serio x2? Sądziła, że takie dinozaury zezłomowali jakieś sto lat temu, TYM BARDZIEJ W DŻAPANII. W tym kraju wymyślono automatycznie myjące deski do klopa! Kto by tu jeszcze korzystał z takich gratów, jak ten koleś z policji, no heloł?!
Usiadła jednak posłusznie na ławce, cały czas gapiąc się na faceta i jego "zabawkę". Była młodą dziewuchą, takie widoki robiły na niej piorunujące wrażenie, nie oszukujmy się. No i poza tym, na serio była zdziwiona i trochę wybita z tropu tym... wszystkim. W międzyczasie czekania, Candy zgarnęła mokre włosy, z których wciąż skapywała woda, na jeden bok i bezpardonowo wycisnęła je z nadmiaru deszczówki. Nim zdążyła zrobić to po raz drugi, do komisariatu weszło dwoje młodych ludzi, którym przyglądała się badawczo. Wstała więc, kiedy kazali jej za nimi pójść, rozglądając dookoła, nie kryjąc przy tym swojego zainteresowania. Pierwszy raz była w japońskim komisariacie. Te duńskie bowiem zaliczała systematycznie parę razy w miesiącu, dlatego sama wizyta w takim miejscu nie robiła na niej aż takiego wrażenia.
Spojrzała na jeszcze starszego mężczyznę niż tamten na początku, do którego została zaprowadzona. Dość niepewnie usiadła na wskazanym krześle, zerkając przez ramię na wychodzącą dwójkę. Taaaa...
- Can... - ugryzła się w język. Była na komisariacie, za składanie fałszywych zeznań mogła sama pójść do paki, jeśli nie powie swoich prawdziwych personaliów. Co za patola... - Gina Larsen. - burknęła niechętnie, a widząc czym gościu zapisuje jej dane, wybałuszyła oczy. WHAT THE FUCK?!
- Nie stać pana na długopis? - zapytała bez pardonu, czując się w tym miejscu coraz bardziej dziwnie. Najpierw tamten kolo z cegłą zamiast normalnego telefonu, a teraz TO. No spoko, że ktoś mógł być sentymentalny albo mieć dziwne upodobania, ale NA KOMISARIACIE powinni byli podążać z duchem czasu, co nie? Jeszcze niech się okaże, że odwiozą ją do szkoły karocą, zaprzężoną w dwa konie i stangreta! Japonia to naprawdę posrane miejsce!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Grigorij Sro Sie 31, 2016 9:36 am

Najwyraźniej pewna europejka naoglądała się za wielu filmów akcji z policjantami w rolach głównych. Oczywiście, że policja wykorzystuje rozwinięte technologie, lecz nie oznacza to, iż zostają wprowadzane w każdym komisariacie. Najnowsze zdobycze przypadają centrom organizacyjnym oraz miejscom, których kandydatury zostały przeforsowane przez co ważniejsze osobistości. Młodziutka Candice jednakże nie mogła o tym wiedzieć gdyż w Japonii jeszcze niewiele posterunków zwiedziła. Wszystko jednak przed nią.
-
Mhm… Ile masz lat? Skąd pochodzisz? Miejsce zamieszkania? - gdy Niebieskowłosa wypowiedziała swe prawdziwe personalia starszy aspirant Heisho Kotara skreślał błyskawicznie symbole na karce odpowiadające pozyskiwanym przez niego danym. Tuż po nagłym wypaleniu głupiego zapytania ze strony Giny policjant spojrzał na nią bez większego zainteresowania czy emocji w oczach.
-
Rozumiem, że Ciebie nie stać na szacunek i ogładę. Tak się składa, iż dobre pióro i inkaust są dużo droższe niż świetnej jakości długopis. Jeżeli nie ma się jednak poszanowania do czyjejś tradycji ani funkcji czy wieku niewiele się zapewne o tym wie. – zganił ją, lecz czynił to bez większego wczucia. Jakby opędzał muchę, o której wiedział, że nie mógłby jej pochwycić. Szybko zakończył dygresję.
-
Rozumiem, że jesteś osobą, która zgłosiła napaść w Jadeitowej Mitsukurinie. Gina Lovise Larsen, nasz potencjalny świadek. – rzekł ponownie przenosząc wzrok na Candice. Patrzył na nią spojrzeniem pozbawionym uwagi czy przemyśleń jakby była częścią dekoracji.
-
Chciałabyś złożyć zeznania? Zakładam, że po to przyszłaś: by spełnić obywatelski obowiązek. – dodał siląc się na wyuczony delikatny uśmiech. Nie był wobec niej wrogi, ale też i nie okazywał szczególnej sympatii. Generalnie zdawał się być nieco zblazowany.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 9:44 pm

ŻADNYCH FILMÓW AKCJI, PRZECA TO SAMA PRAWDA BYŁA! Dobra, przesadzam, ale Candy i tak czuła się dziwnie w tym mini skansenie, w którym zamiast normalnych telefonów mieli stare stacjonary (zabrzmiało to jakbym właśnie kogoś obraziła, nie?) i używali gęsich piór zamiast normalnego długopisu albo chociaż wiecznego pióra! Nie dam nawet złamanego grosza za to, czy dziewczyna zdawała sobie sprawę z tego jak wyglądał bardzo stary krewny jej obecnego Szajsunga S6 z gumową osłonką w formie żyrafy. Chyba jedynie w muzeum rupieci, znaczy, no - bardzo kiedyś przydatnych (i dziwnych) urządzeń, których używali jej rodzice, a wcześniej dziadkowie, i tak dalej, i tak dalej. Niemniej, fakt, żyła w wyidealizowanym świecie i przekonaniu, że KAŻDY komisariat wkroczył dawno temu w XXI wiek. Widok jaki ujrzała tutaj jedynie podsycił w niej wrażenie, że Japonia to NAPRAWDĘ posrane miejsce. I na taki osąd nie miała wcale wpływu jej ogólna niechęć do tego kraju, no co wy, skąd! Tak czy siak, nie oczekujmy za wiele od prawdziwej gimbusiary obecnych czasów. Hormony buzują, pstro w głowie i takie tam.
Podrapała się po policzku w zastanowieniu. A może by tak pojechać po bandzie i zmyślić to i owo? Na przykład, że urodziła się w RPA i jej tata to terrorysta? Meh, i tak to sprawdzą, kiedy znajdą jej torbę. Ale może przemilczeć to i owo.
- Uczę się w Akademii od jakiegoś czasu... W sumie od paru lat... No, wie pan, poprawki, te sprawy... - bredziła i właśnie po tym zadała swoje poprzednie MONDRE pytanie. Wlepiła nieco zszokowane, duże oczy w starca, marszcząc po chwili brwi. EJEJEJEJ, ona tu nikogo nie obraziła! Tylko zapytała się (trochę bezczelnie) czy go nie stać na długopis!
- Jakbym nazwała pana "kolesiem", "ziomkiem", "staruchem" czy coś, wtedy bym PANA obraziła. Albo jakbym zarzuciła nogi na PANA biurko i dłubała w nosie, wtedy też. Ale zapytałam tylko o długopis! Zresztą byłoby panu wygodniej pisać długopisem niż ciągle maczać pióro w atramencie. - no jasne, Candy, brnij w to dalej! Nic się jednak nie poradzi na to, że jej bezpośredniość bardzo często zakrawała o bezczelność, przez co najczęściej wpadała w kłopoty. Czyżby tym razem też kopała sobie grób? A CHCIAŁA TYLKO WRÓCIĆ GRZECZNIE DO SZKOŁY, NO KURWEŁĘ!
- Skąd pan zna moje drugie imię, przecież go nigdzie nie podawałam. - weszła mu w słowo, wbijając poważne(!) spojrzenie w faceta. Zignorowała zupełnie dalszą gadaninę o jakichś zeznaniach. Wstała na równe nogi.
- Nic nie będę zeznawać, nie po to tu przyszłam! Zjeżdżam stąd, sama poszukam drogi. - i jeśli nic jej nie powstrzymało, zaczęła kierować się ku drzwiom gabinetu. Nie podobało jej się to wszystko coraz bardziej, czuła się dziwnie, niepewnie... Musiała stąd zwiać, nawet jeśli narazi się policji, zresztą, bo raz już to zrobiła? Sama sobie poradzi!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Grigorij Pią Wrz 16, 2016 1:12 pm

Ona może nienawidziła Japonii, lecz ten człowiek spędził w niej większość swojego życia i kochał ten kraj. Kraj, który jest jego ojczyzną. Był człowiekiem dojrzałym i to od dekady dlatego też zupełnie inaczej pojmował świat aniżeli Candice, której było pstro w głowie mimo nieuchronnego zbliżania się do dwudziestki.
-
Szacunek to coś więcej. Kiedyś się może nauczysz. Tak samo jak i tego, że to co wygodniejsze niekoniecznie jest lepsze. - odpowiedział na jej nagły wybuch. Jego oczy nie wyrażały absolutnie niczego. Nawet się specjalnie nie przejął. Skreślił jedynie kolejne litery na kartce.
-
Może dlatego, że drugie imię zazwyczaj znajduje się w dokumencie tożsamości. - odparł na niepokój dotyczący znajomości jej drugiego imienia. Sama miała nadzieję, że policja znalazła jej plecak i tak właśnie było. Wkrótce jednak mogła tego pożałować.
-
Na Twoim miejscu bym jednak zmienił zdanie. Biorąc pod uwagę, iż w Twoich rzeczach porzuconych w Jadeitowej Mitsukurinie znaleźliśmy nielegalną broń palną stajesz się podejrzaną. Jeśli odmówisz składania zeznań i będziesz próbować zbiec z komisariatu dojdzie do tego kwestia braku współpracy z organami ścigania oraz podejrzenie zbiegu z miejsca zbrodni. - zmęczone oczy podążyły za nagle wstającą dziewczyną planującą najzwyczajniej opuścić miejsce, którego wcześniej sama szukała. Nawet się do niej uśmiechnął, lecz czy była to sympatia, czy też złośliwość trudno było określić.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach