Ponury las

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Mar 17, 2015 1:26 am

Doprawdy? Myśli, że ludzka owieczka wyjdzie na pomoc swojemu barankowi? Aż się kanibal uśmiechnął bo było to możliwe. Ludzie niestety lubią się poświęcać mimo świadomości bycia słabym, chcą ratować swoich i oddawać życie. Wampira na to nie stać. I właściwie owy temat nie jest na umysł Kanibala. On woli myśleć o żarciu, ot co! Zwłaszcza o tym, który ma Hachiko, od innych zawsze smakuje najlepiej!
Przyglądał się z nerwami jak dręczy JEGO ofiarę i aż pięści zaciskał! Minę naburmuszył, wlepiając głodny wzrok w człeka. No jak ona mogła tak dręczyć własnego męża?! I oczywiście głód Rudej się nie liczył, przykro mi. Stwór martwi się o swój żołądek, a nie o innych. Ale wróć! Zakaz Gerarda! Nie zabijaj ludzi! Lecz jak się tutaj oprzeć?!
- Podzielić... Hah! Chyba upadłaś na głowę.
I paluchem wskazał na swój czerep, śmiejąc się po chwili dość wrednie. Oczywiście chodziło, że zamierza zabrać jej tą ofiarę i nie podzielić się z własną żoną. Niech patrzy jak jej bożyszcze posila się na upolowanej przez nią ofierze. Co jak co... Kanibal nienawidzi jak ktoś ma, a on nie. Ale co ona... Co ona do licha robiła?! Wbiła się kłami w kolesia, pijąc krew! Kanibal warknął głośno, robiąc krok naprzód. Siłą dorwał się do nadgarstka jakie natychmiast obnażył i zatopił kły w miękkim przegubie. Ma u temu swój cel. Mianowicie odgryzł rękę ofierze! Połknął ją w całości, bez żadnego bawienia się w przeżuwanie. Oczywiste też, że dostał resztki.
- Denerwujesz mnie.
Burknął wampir, przyglądając się ofierze lecz słowa skierował do małżonki. Jakoś nie potrafił znieść faktu że właśnie wspólnie zjedli posiłek, mało tego, Hachiko szukała kogoś jeszcze! Z gardła bestii wydobył się charczący, nieprzyjemny dla ucha dźwięk warkotu. Trzymając pod pachą kurczowo konające ciało mężczyzny ruszył także w pogoń za dziewczyną i owszem znajdzie ją. Niewysoka młódka o brązowych włosach. Biała zimowa kurtka z futerkiem po prostu idealnie pasowała do jej rumianej twarzy i dużych zielonych oczu pełnych łez. Chowała się w pobliżu morderstwa, w końcu widziała zwłoki swojego ukochanego a może brata? W każdym razie krzyknęła przerażona, stojąc w miejscu. Strach odebrał jej możliwość chodzenia. Ale czy aby na pewno wpadła w panikę? A jeśli panika to co? Złość? Czy w porządku jednak atakować tak bez sensu? Bawić się w Boga... Gerard coś o tym mówił. Stwór zmrużył gadzie ślepia, wpatrując się w milczeniu w niewinną, zapłakaną niewiastę drążąc wewnętrzne dylematy. Czyżby por raz pierwszy od wielu, wielu lat się zawahał? Wszystko możliwe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Hachiko Sob Mar 21, 2015 11:38 am

Poniekąd robiło to wrażenie, że ludzie zawsze z taką chęcią niosą innym pomoc. Tyle że było to również bardzo głupie i naiwne. Ale cóż poradzić, kiedy głupich się nie sieje, tylko rodzi. Wampiry rzadko kwapią się do tego, żeby nieść pomoc innym ze swojego czy ludzkiego gatunku. Wampiry były przecież samolubnymi istotami.
To nie była JEGO ofiara. Wampirzyca pierwsza dostrzegła Jasia, zapolowała na niego, a zatem praktycznie należał już do niej. Z racji tego, że Kanibal był naprawdę bardzo leniwym zwierzem i dzikusem, wolał podpierdalać czyjeś ofiary! Nigdy mu się nie chciało ganiać za ofiarę, bo szybko się męczył. W dodatku ubzdurał sobie, że jak przebiegnie się kawałek, to schudnie tak bardzo, że wiatr na pewno zdmuchnie go z powierzchni ziemi! Dlatego też wolał przychodzić na gotowe i zabierać czyjeś ofiary pod pretekstem mój teren, moja ofiara. To nie Hachiko go dręczyła, ale Testament małżonkę. Zamierzał zabrać jej ofiarę, a była przecież wygłodniała. Ale dla niego nie to się liczyło. Był przecież samolubnym samcem i ważniejszy był przecież jego własny żołądek.
– Skoro nie chcesz, żebym się podzieliła, to znajdź sobie własną ofiarę.
Mruknęła, nie spoglądając już na wampira. Nie zamierzała mu ustępować, tylko dlatego, że miał muchy w nosie. Może i była jego małżonką, ale nie da się przecież wykorzystywać na każdym kroku, bo jakby na to nie patrzeć, nie zasługiwała na takie traktowanie. Wampir był miły, wspaniałomyślny i zazdrosny tylko wówczas, gdy czegoś chciał – żarcia albo seksu. A wiadomo, że nawet ten gad miewa od czasu do czasu gody. A Ruda musiała być na każde jego zawołanie i skinięcie paluszka! Ale skończyło się bycie kochaną dla Księcia Fochów i Dąchów.
Skoro dorwał się do biednego Jasia, wampirzyca zostawiła mężczyznę w żelaznym uścisku Kanibala, który mógł zaspokoić swój pierwszy, najsilniejszy głód. Gdy odgryzł biedakowi rękę, mężczyzna wydał z siebie coś na kształt krzyku. Był już jednak ledwo żyw, praktycznie wyssali z niego caluteńką krew, więc teraz pozostało mu dogorywanie w męczarniach lub pożarcie żywcem przez Testamenta. Nie wiadomo, co było gorsze.
– To znajdź sobie inne miejsce. Całe slumsy przepełnione są ludźmi, Testamencie.
Odpowiedziała, nawet na niego nie spoglądając. A przecież doskonale wiedziała do kogo kierowała te słowa! Czasami brakowało jej cierpliwości do męża. Miał tyle wad, a zarazem tyle zalet. Jednak od dłuższego czasu coraz częściej traktowali się jak wrogów niż… małżeństwo. Ach, gdyby był tutaj Hiro! Tylko on jeden potrafiłby dostrzec i zrozumieć na czym polegał problem między Hachiko a Testamentem!
Wampirzyca zamierzała poszukać Małgosi. Nie zareagowała na warkot, jaki wydobył się z gardzieli bestii. Kiedy jest się z wampirem ponad trzydzieści, czterdzieści lat naprawdę można przywyknąć do wszystkiego.
Wampirzyca nie zamierzała odpuszczać sobie Małgosi, dziewczyny o brązowych włosach i zielonych oczach. Nią również kierował zwierzęcy instynkt, by dopaść i po prostu zabić, wysysając z niej krew. Wiedziała, że gdzieś po lesie czai się jej czarna pantera, którą swoją drogą dostała od męża. Musiał mieć wówczas naprawdę świetny nastrój i humor, że postarał się tak bardzo, by uszczęśliwić małżonkę. Nie mogła przecież zaprzeczyć, że raz na ruski rok mu się to nie udawało.
Małgosia została zatem osaczona przez dwa drapieżniki z obu stron. Hachiko zmierzyła uważnym wzrokiem pierw Testamenta, a potem dopiero poświęciła swą uwagę biednej i przerażonej dziewczynie.
Postąpiła ku niej pierw jeden krok, potem drugi. Stąpała ostrożnie, jakby kroczyła po lodowcu, który lada chwila pod nią załamie. Wreszcie rzuciła się na dziewczynę znienacka, chcąc wbić pazury w jej ramiona, by móc ją do siebie przyszpilić i dalej bez przeszkód zatopić kły. Ale co na to nasz wściekły Kanibal?!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Mar 24, 2015 5:27 pm

Niby szukać innego miejsca na łowy? Też coś. Kanibal był tutaj pierwszy. Pierwszy postawił krok, pogonił intruzów i nie zamierza wcale się dzielić. Hachiko powinna pamiętać u kogo zamieszkała, a nie przywłaszczać sobie. W końcu Olbrzym jest naprawdę skąpym stworem i nie lubił się dzielić zwłaszcza z tymi, którzy bezkarnie się panoszyli zapominając o prawdzie. Hachiko niestety się zapominała.
- Zapominasz do kogo przybyłaś? Ponure cmentarzysko, lasy w okół niego, a nawet brudne slamsy będą moimi terenami łowieckimi. Wstąpiłaś na nie dzięki mnie i nie zapominaj o tym bo z drapieżnika możesz szybko stać się ofiarą.
Syknął złowieszczo, przechodząc później do posiłku nad biednym człowiekiem. Niestety, ale Kanibal ma naprawdę przerażającą wizję posiłku. Nie liczyła się rodzina, bliscy. Najważniejsze było zapełnić swój żołądek i nic poza tym. Męczący głód przecież nie da spokoju nigdy, tak jak osoby w koło.
Pora na Małgosie. Udało się wyrwać z odmętu zamyślenia, żeby porzucić ciało mężczyzny, a przenieść się na niewinną kobietę. Oczywiście kątem oka dostrzegł nadchodzącą wampirzycę i stanowczo nie mógł pozwolić żeby dopadła do kobiety. Podpalił jej suknie od dołu żeby nie za szybko miała się jak jej pozbyć i po prostu jeśli się powiedzie szybko dopadnie do ofiary, łapiąc za długie włosy i sprowadzając do parteru silnym pociągnięciem. Przygniecie szyję nogą, w celu utrudnienia oddychania. Uda się? Musi. Inaczej może być naprawdę kiepsko w małżeństwie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sro Mar 25, 2015 8:09 pm

Nadal wściekły po spotkaniu z Samuru, postanowił udać się w ciche miejsce, gdzie nikt mu nie będzie przeszkadzał. Ten las idealnie się nadawał. Ciemny, ponury  - właśnie tego potrzebował. Teraz na pewno nie nadawał się do spokojnej rozmowy. W każdej chwili może wybuchnąć jak bomba. Z naburmuszoną miną, brną przed siebie. Ignorował wszystkie dźwięki, zapachy i ruchy. Długo nie odzyska dobrego humoru. Musiałby się chyba zdarzyć jakiś cud... Nieświadomie doszedł do miejsca, gdzie znajdowali się jego rodzice. No pięknie, spotkanie z rodzinką - odcinek drugi. Ciekawe, czy do nich już dotarła optymistyczna wiadomość...
- Cześć – usiadł na trawie pod drzewem. - Nie przerywajcie sobie – z chęcią popatrzy jak rodzice dają dobry przykład i mordują innych! Może pokażą coś interesującego.
Stęsknili się za swoim uroczym syneczkiem? Pewnie teraz wyściskają go, jak na dobrych i kochających rodziców przystało! Przecież nie widzieli się z swoim dzieckiem tyle czasu! Gabriel oczywiście stęsknił się za nimi, jednak nie będzie się na nich rzucał z zamiarem przytulenia. Gdyby miał lepszy humor, może byłoby inaczej... Szczególnie brakowało mu Hachiko. Z matką mógł zawsze porozmawiać, a z ojcem już niekoniecznie. Jego zazwyczaj obchodził własny żołądek. Rodzina schodziła na drugi plan jak i nie na trzeci albo gdzieś pierwszy od końca.
- Rozmawialiście już z Samuru? - chciał się zorientować ile wiedzą. Nie dziwiłby się, gdyby po jego wyjściu braciszek zadzwonił do rodziców i przekazał im optymistyczną wiadomość, o tym jak wywalił Ella i jego z rodu. To byłoby aż dziwne, gdyby nie rozpowszechnił tej informacji z prędkością światła.
Mamo, tato, wypierdoliłem najgorsze zło z naszej szlacheckiej rodziny. Wiecie, byłem pijany i naćpany, a Gabriel i Elliot postanowili sobie ze mnie haniebnie zażartować, więc wywaliłem te plepsy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Hachiko Wto Mar 31, 2015 9:57 am

Kanibal nie był tutaj pierwszy. Pojawił się dopiero wówczas, gdy dorwała już mężczyzna, chwyciła w swe szpona i zamierzała dokonać jego żywota. Oczywiście chciała się podzielić! Ba, proponowała mu to. Niech wie, że jego własna żona, o ile w ogóle widzi w Rudej jeszcze swą małżonkę, nie jest samolubna i ma dla niego dobre serce. Ale nie mogła znieść myśli, że musiałaby oddać caluteńką ofiarę i to dlatego, że… no właśnie, że co?! Dlatego że Testament z natury jest zbyt leniwy, żeby samemu zapolować? Czy dlatego, że był tak żarłoczny, iż mógłby jeść, jeść pić krew i pić, aż nie pęknie? Hachiko dałaby sobie rękę uciąć, że i jedno i drugie. W końcu według kanibala cały świat ludzi należy tylko i wyłącznie do niego.
– Nie zapomniałam się, Kanibalu. Jestem jeszcze Twoją żoną, a nie Twoim popychadłem. Powinieneś to wreszcie zrozumieć i docenić. A jeśli nie, to zawsze można to zmienić.
Naprawdę czasami miewała dosyć takie traktowania przez własnego męża. Nic, tylko ciągle spychał małżonkę na dalsze, wykolejone tory swojego życia. Ustawiał ją co prawda na pierwszym miejscu, ale… od końca. A żadna kobieta nie znosi być na ostatnim miejscu, a już na pewno nie wampirzyce!
– Nie obchodziły mnie Twoje miejsca łowieckie. Ale najwyraźniej dla Ciebie przestało mieć cokolwiek znaczenie, a ja zaczynam mieć dosyć tego, jak traktujesz nasze małżeństwo.
Jeszcze zanim zdecydowali się na to, aby spędzić wspólnie wieczność, Testament był całkiem innym wampirem. Ciągnęło ich ku sobie, byli w siebie zapatrzeni, potrafili godzinami spędzać wspólnie czas, nawet na polowaniu, gdzie to ufali sobie bezgranicznie, wiedząc, że mogą na sobie polegać. A teraz? Teraz nawet pięciu minut nie potrafili wytrzymać w swoim towarzystwie, bo jak widać wrogość aż gorzała między nimi. Hachiko wiedziała, że nawet gdyby postanowiła odejść, Testament niewiele zrobi, aby zatrzymać swą żonę. Póki miał podstawione pełne koryto pod ryja i nie musiał wiele robić, był szczęśliwy. Niestety, Hachiko do szczęścia potrzebowała znacznie więcej, niż leniwego męża, który, za przeproszeniem, ma wyjebane na własną małżonkę. Czasami nawet nie wiedziała już, jak zwrócić się do Testamenta i co zmienić, co starać się wprowadzić, aby ich życie było jak dawniej. Coraz częściej myślała o tym, że tego nie da się już w ogóle zmienić. Że Testament przestał na nią patrzeć jak na kobietę. Przestała być jego cennym skarbem, a stała się szarą codziennością, do której przyjdzie wówczas, gdy znudzi mu się cała reszta. Była jedynie chwilową odskocznią. A chciała czegoś znaczniej więcej. Czegoś, czego nie chciał jej już podarować.
Dół sukni stanął w płomieniach. Wampirzyca zareagowała momentalnie – po prostu szarpnęła materiał i rozdarła go w połowie tak, że jej piękna suknia odsłaniała teraz jej kształtne i zgrabne uda. Kawałek materiału wylądował na ziemi obok. Trwało to zaledwie parę sekund, ale wampirowi wystarczyło tyle, żeby rzucić się na ofiarę. Hachiko nawet nie drgnęła. Nie zamierzała bić się o pieprzoną Małgosię. Liczył się fakt, że wampir bez zastanowienia podpalił swoją żonę.
– Podpaliłeś mnie…
Na jej wargi cisnęło się już jakieś przekleństwo pod jego adresem, ale nie zamierzała go wypowiadać. Ugryzła się w język. Poza tym wyczuła obecność ich syna. Cóż, przynajmniej on wiedział, jak należy traktować kobiety i dobrze, że nie wrodził się za bardzo w swego ojca, inaczej, cóż, każda kobieta skończyłaby tak, jak Hachiko. Stałaby się cholernym meblem salonowym.
– Bierz sobie tę swoją cholerną wywłokę. Nie zamierzam walczyć o kawałek mięcha z własnym mężem, który gotów byłby rzucić mi się do czyi za to. Pieprzę to, Testamencie. Wszystko.
W ich małżeństwie już było nie za ciekawie.
– Nie jestem meblem, który możesz sobie przestawić w dowolny sposób. Nie zamierzam skończyć w trumnie, jak moje poprzedniczki.
I cofnęła się, pozwalając wampirowi na swobodną konsumpcję wywłoki, z jakiej Ruda zrezygnowała. Targały nią sprzeczne uczucia. Była wściekła, gniewna, wręcz miała ochotę zniszczyć połowę ponurego lasu, a z drugiej strony było jej to tak strasznie obojętne. Przywykła już do takiego stanu małżeństwa i chciała to zmienić. Odejść było przecież tak łatwo. Nawet sam Testament miałby wreszcie święty spokój i każde z nich mogłoby odejść w swoją stronę, by żyć na własną rękę. Mógłby wrócić do tej kurewki – Veiny. Z nią na pewno byłoby mu dobrze! Ach, kobieta do rany przyłóż! Samolubna żmija.
W tym samym momencie pojawił się Gabriel. Hachiko już wcześniej wyczuła jego obecność, później usłyszała jego charakterystyczny, dostojny chód, a dopiero potem ujrzała jego ciemną, wysoką postać. Był przystojny, jak ojciec, sto lat temu…
– Już skończyliśmy, Gabrielu. Na dobre. Zatem będę się zbierać, bo nic tutaj po mnie.
Stwierdziła, posyłając synowi smutne spojrzenie. Znał matkę pewnie na tyle i był z nią na tyle blisko, żeby pojąć w lot, w czym rzecz. Tyle że… cóż, miał już swoje życie i nie widział w matce już takiej kobiety, jak jeszcze parę miesięcy wcześniej.
– Z Samuru? Często z nim rozmawiam. Och i nie tylko ja. Twój ojciec ma z nim lepszy kontakt niż z Tobą, czy mną. A o czym mielibyśmy z nim porozmawiać, Gabrielu?
Spytała, poprawiając ostatecznie swą suknie i przeczesując palcami rude, puszyste włosy. Podeszła do syna, obchodząc naokoło Testamenta i jego wywłokę. Położyła swą szczupłą, kobiecą dłoń na ramieniu wampira i złożyła krótki, acz czuły pocałunek na synowskim policzku. Jednak nie żałowała związku z Testamentem. Dał jej coś, co pozostanie skarbem i pamiątką do końca życia – Gabriela. Syn był jej samolubną pobudką, był małą repliką ojca, godną kochania na swój własny sposób i zapamiętania.
Hachiko nie przypuszczała jednak, że Gabriel na tyle narazi się Samuru, że ten aż wyrzuci go z rodu. Nie tak przecież wychowywała swojego syna...
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Czw Kwi 02, 2015 3:36 pm

Oczywiście Hachiko musiała powiedzieć swoje pisiont groszy na które Kanibal z reguły nie reagował. Co prawda miała dużo racji. Ich małżeństwo nie było już takie jak kiedyś. Ale co się dziwić? Taka sama codzienność, te same osoby i wszystko to samo nuży. Czy tego chcemy czy nie. Hachiko stała się czymś normalnym, na porządku dziennym i zdobytym, w dodatku wiedziała z kim zawiera związek. Nie z jakimś przesłodzonym pedałkiem ale z potworem o zwierzęcym myśleniu dla którego przetrwanie było ponad wszystko. Zdawała sobie chyba z tego sprawę i niech nie liczy, że na jej skinienie się zmieni. Nie ma bata iście. Ale tak to bywa jak piękna dama trafia na bestię.
Oburzył się nieco na jej reakcję. Powinna pokazać swoje pazury a nie rzucać fochami jak jakaś zarozumiała księżniczka. I owszem, zabrał swoją ofiarę jaką wygrał w walce, nie zamierzając się w żaden sposób nią dzielić. Jego i już. Taki finał całego zajścia. No i oczywiście nie miał jak mówić, bowiem jego usta już zalała fala krwi, kiedy tylko wgryzł się w ciepłą, ludzką szyję ofiary. Tylko jego! Cała jego młoda ludzka kobieta. Nie musiał się nią dzielić.
I właśnie wtedy nadszedł Gabriel. Mina oburzona, w ogóle jakby ktoś narobił mu do buta! Stwór co prawda miał w nosie całokształt dopóki do jego paszczy przelewała się zdrowa, odżywcza krew. Mógł jedynie przysłuchiwać się całej rozmowie, siedząc sobie na tym powalonym konarze, wgryzając się coraz to głębiej w ciało ofiary.
I co chciał od Samuru? Czyżby ten gnojek zwany Gabrielem coś nawywijał? Albo może chciał? W każdym razie dzieci były bliższe matce niżeli ojcu, zatem tym bardziej nie chciał w nic ingerować. Dzieci są Hachiko, nie Kanibala który przez całe ich życie nie miał prawa do ich widywania. O czym świadczy wychowywanie ich w domu matki, a nie ojca. I co? Że niby Hachiko jest taka wprost idealna? Sama ma więcej wad niż zalet jakich serdecznie miał po uszy. Chociażby bycie romantyczką...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Czw Kwi 02, 2015 4:05 pm

Oczywiście zauważył, że matka także nie miała dobrego humoru. Ojcowi chyba też on jakoś specjalnie nie dopisywał. Czyżby jakieś czarne chmury zawitały nad rodzinką? Przeczuwał, że rodzice mogli się pokłócić, ale nie bardzo interesowało go, co też było powodem ich sporu. Nie pierwsza i nie ostatnia sprzeczka. Pewnie będzie się to powtarzać coraz częściej. Nie, Gabriel nie życzył im, aby się rozstali, ale nawet on potrafi pojąć, że coś miedzy nimi jest nie tak, jako powinno być. Hachi nawet na powitanie sprzedała synowi całusa w policzek! Małym dzieckiem to on już nie był, ale zawsze to miłe, że matka chce go widzieć.
Zatem nie rozmawiali z Samuru. Temu chyba jednak nie było tak śpieszno powiedzieć wszystkim o swojej decyzji. Może dalej siedział w apartamencie Elliota zalany w trzy dupy? Ciekawe jak też zareagowała jego żona. Stanie po stronie synka, czy swojego męża? Co powiedzą rodzice na to, że...
- Samuru wywalił mnie z rodu. Elliota też - ojca pewnie nie bardzo to obejdzie, Gabiel wcale się nie dziwi. Doskonale wiedział, że Testament nie jest typem, o którym pisaliby książki pt. "Przykładny tata". Nie miał do niego o to nawet najmniejszego żalu. Ktoś kto przez cały czas zajmuje się, pożeraniem kolejnej ofiary, nie stanie się nagle przykładnym rodzicem. Wampir nie zamierzał zmieniać ojca na siłę. W sumie było mu to nawet na rękę, że ten mało się niem interesował. Bardziej wyczekiwał rekcji Hachiko. Będzie zła na swojego syna? przecież nie tak go wychowała. No cóż, dzieci mają to do siebie, że nie zawsze postępują z tym, czego uczą ich opiekunowie.
- Tylko tyle chciałem wam przekazać - wstał i oparł się o drzewo. Nie chciał im przeszkadzać, więc pewnie niedługo pójdzie. No, musi jeszcze wysłuchać od matki, że ta się na nim zawiodła. No chyba, że zaskoczy Gabriela i weźmie jego stronę? Chociaż... trudno jest trzymać czyjąś stronę, nie znając faktów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Elliot Czw Kwi 02, 2015 4:36 pm

Ponury las - Page 2 6e50a8f1abcfe95cd1f8eb0f4554be7f
Te czarne mary nad nami, co noc zmieniają się...
Spotkanie, jakże uroczej rodzinki z kolorowych czasopism przerwała... parada gejów! Jako, że burmistrz miasta nie popiera związków homoseksualnych, to nie mają tu żadnych praw. Lecz pora to zmienić! Słońce zaczynało się pojawiać wysoko na niebie, a i pogoda zaczynała się poprawiać. W końcu wiosna idzie, wiosna idzie! Niech wszyscy się radują.
Tak więc setki ludzi ubranych w kolorowe łachmany, przebranych za różne stwory szli z transparentami przez miasto nie omijając żadnego miejsca. Dotarli nawet na cmentarz, aby podenerwować mocherowe berety co to chciały, aby homoseksualiści wymarli, bo nie nie zgodne z prawem boskim!
Seksownie odziani i wywołujące ogromne oburzenie bliźniacy jednojajowi skierowali paradę w stronę lasu. Nie przeszkadzało im to, że jest tu ciemniej i chłodniej niż w innym miejscu. Wszędzie zarażą Was swoim entuzjazmem! W górę ręce, klaszczcie z nami! Grupka stu osób pojawiła się na horyzoncie wampirów. Co do samej grupy, czy byli to tylko ludzie? Otóż nie! U pijawek też są geje i lesbijki, ha! Jednak akurat Ci tutaj to sami faceci, bo kobiety zmęczone marszem zostały na rynku głównym.
- Hej wy, dołączcie się do nas! Każdy ma prawo do własnej orientacji! - krzyknął umięśniony blondyn, którego tyłek był w różowych obcisłych spodniach, aż proszących się o klapsa! Na górę biała koszula i niebieski płaszcz. Pozazdrościć stylu, nie? Jego brat podszedł do Gabrysi i zawiesił mu ręce na szyi - Przystojniaku, daj numer! - krzyczał pełen entuzjazmu i zrobił dziubek, ukazując swoje pomalowane błyszczykiem usta. O tak, trochę podchodzili pod transów ale cóż poradzić? Są ci męscy i damscy! Bliźniacy akurat woleli dawać dupy niż w nią wchodzić, o.
Ci bardziej męscy spojrzeli na Testamenta, który jadł jakiegoś człowieka. Nie zrobiło to na nich wrażenia, bo sami byli pijawkami - Dołącz do nas tygrysie! - zachęcali ile sił w płucach.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Hachiko Pią Kwi 03, 2015 8:15 am

Owszem, nie było. Wampirowi dosłownie przestało zależeć na tym związku. Okazywał całkowite zobojętnienie na to, co do niego mówiła, chciała przekazać czy po prostu zwrócić na siebie jego uwagę. Nie pomagały żadne środki, jakimi operowała. Jeszcze parę lat temu potrafił się postarać, ale w tej chwili znużyło go to tak bardzo, że nawet gdyby zginęła, machnąłby na to paluchem. Miał przecież jeszcze lodówkę! Tyle że lodówka nie posiadała uczuć… Ale moment, Testament wcale nie potrzebował uczuć. Pozbawił się ich, wyczyścił je, wyeliminował i stał się prawdziwym zwierzęciem. Nie zamierzała walczyć z nim o kawałek mięsa. Nie zniży się do jego poziomu i nie zaatakuje własnego męża. Miała jeszcze w sobie tyle wampirze dumy, by zachować zdrowy rozsądek.
To nie Hachiko ukrywała dzieci przed Testamentem. To Testament nie chciał ich w swoim Zamczysku. A jedyną opieką, jaką mógłby ich obdarzyć, to odpowiednie przyprawienie ciałek i zwykłe pożarcie. Nie pamiętał już, jak zaatakował małego Gabriela? A jaka była później obraza majestatu, kiedy Hachiko stanęła po stronie swojego jedynego syna! Jakże śmiała ochronić syna, zamiast pozwolić mężowi na jego pożarcie!
Najwyraźniej wampirzyca miała wielkiego pecha do mężczyzn z rodu Kuroiaishita. Gabriel nawet nie wiedział, jak bardzo wrodził się w swego ojca, olewając swój ród. Nie tak Hachiko go wychowała i poświęciła (okazuje się, że na marne, bo wystarczyło zaledwie parę miesięcy, żeby wampirowi całkowicie odbiło) dla niego kilka lat, żeby w taki sposób okazał swoją wdzięczność. Musiał przecież pokazać, jak bardzo jest dorosły i samodzielny!
Wampirzyca cofnęła się od syna, skoro w żaden sposób nie zareagował na matczyną pieszczotę. Od tej chwili kłótnie między rodzicami stały się dla niego niczym. Jeszcze do niedawna potrafił normalnie porozmawiać z matką, nawet podzielić się z nią pewnymi przemyśleniami, ale teraz wolał się odseparować, bo co pomyśli sobie jego kuzynek? Tyle że Elliot już prędzej trzymał się matki i nawet ją bronił, niż Gabriel. Było to godne pochwały.
Spojrzała na niego chłodnymi oczami, jakby patrzyła na powietrze, a nie własnego syna.
– I oczywiście w ogóle Cię nie interesuje to, dlaczego Samuru tak uczynił? Widzę, że właściwie własny ród w ogóle Cię nie obchodzi. Rób co chcesz Gabrielu, nie interesuje mnie to już.
Nie zamierzała ukorzyć się przed Samuru, żeby przyjął ponownie jej syna do rodu. Gabrielowi na tym nie zależało, a Ruda nie chciała ośmieszyć się przed swym pasierbem. Kiedyś dla wampirów głowa rodu i nazwisko było świętością. Teraz dwaj gówniarze uznali, że są pępkami świata.
Odwróciła się na pięcia, zaszeleściła materiałem sukni i zarzuciła długie włosy na plecy. Miała właśnie odejść dumnym krokiem w ciemną noc, gdy do lasu wpadła banda pedałów. Wyczuwała, że jest ich znacznie więcej, ale akurat tutaj, gdzie stała pozostałość czegoś, co nazwać można było rodziną, było ich kilku. Wreszcie pojawili się na horyzoncie i pozostali. Wampirzyca była wściekła. Naprawdę wściekła. Miała ochotę na rozlew krwi, a tu patrz… pojawiły się i wampiry. Odwróciła się w stronę jednego z bliźniaków, tego, który zamierzał „podbić” do Testamenta. Na Gabriela nie zwracała uwagi. Był taki dorosły, to poradzi sobie sam. Skoro zakłada ród ze swoim kuzynem, to kto wie, czy nie są gejami… W końcu, żeby mieć ród, trzeba mieć kobiety do rozrodu.
Nie odezwała się ani słowem. Użyła swojego wzmocnionego żywiołu! Lodowe kołki pojawiły się w okolicy serca pedała z zamiarem przebicia wampirzego serca. Jeśli to się powiedzie, doskoczy w jego stronę, by dalej kontynuować… W ogóle nie zwracała uwagi na to, że było ich aż stu. Potrafiła szybko biegać, a nieco adrenaliny przyda się wampirzycy. Właściwie nie bała się śmierci. Zwyciężyła w niej chora potrzeba mordowania. Czyż to nie zakrawa o szaleństwo? Poza tym jakim prawem ten pedał ośmielił się zbliżyć do jej męża - potwora?
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sob Kwi 04, 2015 12:00 am

Tak, dziki zwierz! Kanibal to zwierzątko, a nie kandydat na męża! A ruda doskonale o tym wiedziała, a jak! I po prostu nie zmieni męża, o nie, nie. On będzie jeszcze gorszy! Jeśli oczywiście sama Hachiko się do tego przyczyni, zmuszając go do zmiany. A przecież nie należy kierować kimś na drogę, jakiej on nie chcę prawda? Bycie na siłę ma swoje minusy, nie ma plusów. No oczywiście dla odbiorcy jest całkowicie odwrotnie. Ale mniejsza, przybył Gabryś Papryś i pierdoli o wyjebaniu z rodu. Ale że wyjebany z rodu?! Czemu? Po co? Czy Hachiko wie co teraz będzie?!
- Ale Hachiko, Ty nie wiesz co się teraz będzie działo? Gabrielowi grozi poważne niebezpieczeństwo. Jeśli Samuru rozpowie o tym wszystkim, mogą go nawet zabić! Na przykład Barabal, Gabriella. Oni nie mają litości do zdrajców, zwłaszcza mój ojciec.
Odezwał się, kiedy tylko skończył pić krew ofiary, która już zresztą ledwo co ledwo oddychała. I właśnie wtedy pojawiło się stado homo. Kanibal już miał problem z jednym, jaki to przystawiał się do jego kanibalistycznej osoby i nie wspomina tego dobrze. Dlatego zabrał ofiarę w kły i uwaga... WLAZŁ NA DRZEWO! Kij z tym, ze gałąź aż płakała pod jego ciężarem, musiał uciec i zjeść w spokoju, sycząc na każdego kto tylko do drzewa podszedł. Zejść musiał. Są priorytety. Poza tym chciał zobaczyć co zrobi Hachiko z Gabriellem, oczywiście jak będzie trzeba to do nich dołączy. Bo przecież Homo też ma mięso, co nie, co nie?! A jak dziewkę skończy, to nadal będzie głodny. Taki psikus. A i nie zamierzał dawać się w żadne gierki od strony paradujących w różowym lateksie. NIGDY!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sob Kwi 04, 2015 1:36 am

Szybko wymienił kilka SMSów z Herą. Dawno nie spędzał dłuższego czasu z siostrą. W sumie oni rzadko się ze sobą widywali, a co dopiero rozmawiali. Nie bardzo wiedział, co robiła jego bliźniaczka. Sam nie wiedział czy cieszyć się z tego, że ta tutaj ma zamiar przyjść, czy nie. Może pojawienie się Hery ucieszy ich matkę. W końcu ona nie została wywalona z rodu. Taka dobra z niej dziewczynka, nie to co ten okropny Gabriel, który nie postępuje tak jakby matka sobie tego życzyła. Teraz należy się obrazić na syna i odejść z podniesioną głową. Słowa matki dotknęły wampira, jednak nie dał tego po sobie poznać. Przecież nie załamie się na cmentarzu i nie będzie się nad sobą użalał.
- Ważne, że Ty to wiesz. Nie było cię tam. Nie masz o niczym pojęcia - był zły, co dało się z łatwością usłyszeć w jego głosie. Zacisnął dłonie w pięści, tak mocno, że aż wbił paznokcie w skórę. Najchętniej wyładowałby złość na kimś, jednak teraz byli tutaj tylko rodzice i on. Nie będzie atakował własnej rodziny. W myślach chyba miał nadzieję, że matka jednak weźmie jego stronę, a przynajmniej zechce dowiedzieć się, jak doszło do tego, że jej syn został wywalony. Takiej reakcji się raczej nie spodziewał, tego, że z taką łatwością się od niego odwróci. Samuru wywalił go z rodu i tego się już odkręcić nie dało. Gabriel nie miał najmniejszego zamiaru płaszczyć się przed nim i błagać o powrót. Tym bardziej, że nie uważał, iż jego zachowanie było tak skandaliczne, że zasługuje na wygnanie. Będą w apartamencie Elliota, traktował Samuru jak brata, a nie jak zakichaną głowę rodu. Wiadomo, rodzeństwo miedzy sobą się sprzecza, a Samuru w takiej sytuacji postanowił użyć swojej władzy.
Wypowiedź ojca, zaskoczyła go, tym razem nawet pozytywne. Ten wykazał więcej zainteresowania, co było wręcz szokujące. To ojciec potrafił aż tyle słów wypowiedzieć w jednym czasie? Zjedz snickersa Tess, głodny nie jesteś sobą.
- Czyli będę musiał się trzymać daleko od zamku - najlepiej jak najdalej od miasta. Nie wspominał rodzicom o tym, że zamieszka z swoim bratankiem - Elliotem. Nie zdradził również, że mają już inny ród, w którym kobietą była Yvelin. Kiwi chyba nadaje się na kobietę, co nie?
Przemiłą pogawędkę zechcieli przerwać... jakieś pedały. Tego już było za wiele dla Gabriela, który aż kipiał od złości. Warknął na jednego z gejów, który odważył się do niego podejść. I na dodatek ten chciał zawiesić ręce na jego szyi. Popierdoliło? Gabryś w napływie emocji prawie nieświadomie użył mocy, która miała na celu wysadzić dłoń tego chłoptasia.
S-p-i-e-r-d-a-l-a-j p-e-d-a-l-e.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pon Kwi 06, 2015 3:06 pm

Jak rodzinne zebranie, to nie ma mowy, że z pominięciem Hery! Tym bardziej nie mogła tego przegapić, bo jej bliźniak zdawał się właśnie zbierać poooorządne baty od rodziców...
Niemniej zdziwiła się na widok czegoś w rodzaju manifestacji. Nie, sorry, manifestacje są z reguły małoliczne - to coś, co się tutaj wyprawiało przypominało INWAZJĘ! Tak, IN-WA-ZJĘ! Hera na początku nawet pomyślała, czy aby nie lepiej już teraz wziąć nóg za pas, ale zauważywszy samych ludzi, na dodatek wypicowanych jak Hello Kitty i spedalonych do szpiku kości, stwierdziła, że z łatwością sobie poradzi. Zresztą, nie zostawia się rodziny w potrzebie, prawda? Choć, w sumie, na pierwszy rzut oka, ta jej familia nie wydawała się jak w potrzasku. Co prawda, do Gaba się jakiś cwel doczepił, a rzekoma "ofiara" pedała przywdziała minę, jakby zaraz miała się na niego rzucić, jednak wampirzyca nie widziała, żeby któryś z jej krewniaków ucierpiał. A to najważniejsze.
Anyway, wypadałoby się przywitać.
- Yo, otō-san, okā-san! - zamachała z oddali do rodziców.
Oczywiście podeszła trochę bliżej, ignorując "różowe otoczenie".
Natomiast, jeśli Gabriel raczył odwrócić się w jej stronę, bliźniaczka potraktowała go wystawionym językiem jak u obrażonego dziecka, lecz po chwili grymas znikł i uśmiechnęła się do niego figlarnie. Taki przywilej bliźniąt - nie potrafią się na siebie długo gniewać! Bo kto lepiej zrozumie bliźniaka, niż jego drugie "ja"? Otóż to! Kij z tym całym porwaniem przez Sofę - bliźnięta forever.
Ale, należało wrócić do tematu. Hera musiała dowiedzieć się w końcu, co zaszło pomiędzy Samem, a Gabem. Bardzo prawdopodobne, że urządzili sobie imprę suto zakrapianą alkoholem. Było z nich takie lekko popieprzone kółeczko AA i po pijaku robili różne rzeczy. Tsa, kolejna wampirza plotka, zaraz się okaże, czy taka nieprawdziwa.
- No to co? Wytłumaczysz mi to wszystko wreszcie, czy mam tutaj stać jak ciul pod ścianą albo co gorsza - wskazała spojrzeniem lud, który świętował chuj-wie-co i najwyraźniej nie miał co ze sobą zrobić - oni?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Elliot Pon Kwi 06, 2015 8:37 pm

No to się porobiło! Manuel i Emanuel [bliźniacy] jak widać nie trafili w gusta panów! Taki smuteczek, nooo. Manuel, który podszedł do Testamenta stanął jak wryty gdy kanibal go olał i wraz ze swoją ofiarą uciekł na drzewo! - No wiesz co, nawet nie dotknąłeś moich seksownych pośladków. One zmieniają świat o sto osiemdziesiąt stopni! - rzucił urażony, odrzucając blond loki do tyłu. Wtedy też zauważył jak rudowłosa wampirzyca chce go zaatakować. Odskoczył przytykając rękę do ust. No był w szoku. Najnormalniej w świecie był w szoku! - Ty homofobko, przecież nie ruszyłbym twego rozlazłego cielska kijem przez szmatę, to co się rzucasz? - warknął niezadowolony, że ktoś się na niego czai. Nie miał zamiaru rozpoczynać walki, nie po to tu przyszedł. Chciał, aby owa trójka dołączyła do ich parady nie ważne, czy są homoseksualni czy nie. Przecież hetero też mogą się przyłączyć jeśli popierają wolność orientacji i chcą pomóc gejom oraz lesbą rozwinąć skrzydła w tej zakichanej dziurze!
Manuel podszedł pod drzewo drapiąc się po lekkim zaroście - Jak chcesz to sobie tam siedź, ale moja krew jest lepsza. Nie skusisz się? - spytał odgarniając płaszcz, aby pokazać swoją bladą szyję. Co jak co, ale bliźniak na prawdę miał dobrą krew. Czemu chciał ją dać? Bo ten grubasek go pociągał! A i Manu miał ciekawą moc.. która może się ujawni?
Co do Emanuela, który za 'ofiarę' obrał Gabrysię.. poczuł jak jego ręka eksploduje! Krzyknął przerażony odskakując do tyłu. Patrzył na wystająca kość z nadgarstka i .. zaczął płakać! No helloł, nie ma dłoni! - Ty.. ty... łajzo! - wykrzyczał między spazmami płaczu i zaczął uciekać. Gromada gejów, która była w tyle oglądała całe zajście z przerażeniem. Emanuel nie ma ręki? Ci okropni 'ludzie' nie mają serca! Mszczą się na homoseksualistach, bo sami mają ciężkie życie łóżkowe! Jeden z gromady, wampir krwi B wyszedł przed szereg patrząc groźnie na Here, jej brata i rudą.
- Jak śmiecie krzywdzić słabszego od Was osobnika? - zagrzmiał. Blond włosy bracia są krwi C, także mają marne szanse z nimi. Ale większy może spróbować bronić biedną paradę, która trafiła w złe miejsce, o złym czasie. Badam tss.

Kolejka: dowolna
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Kwi 10, 2015 8:43 pm

No to się porobiło. Matka nie chciała już mieć nic wspólnego z własnym synem, chociaż jeszcze nie wiedziała wszystkiego. Nie zamierzał jej już nic więcej mówić, skoro ta już po jednej informacji postanowiła go znienawidzić. Czuł się z tym okropnie, ale przekonywanie matki, aby go wysłuchała, chyba było bezcelowe. Miał dojść tego czarującego spotkania z rodzinką. Do tego nadchodziła jeszcze Hera. Brawo, znalazła drogę bez mapy! Może być z siebie dumna!
Nie obchodziło go to, że jakiś homoseksualista płakał z powodu utraty dłoni. Miał pecha - trzeba było nie podchodzić do Gabriela. On cholernie nie przepada za pedałami. Położenie na nim tych brudnych łap, było wielkim wykroczeniem. Powinni za to wsadzać przynajmniej na dożywocie. Warknął w stronę grupki. Za kogo oni się mieli? W życiu nie przyłączy się do jakieś bandy debili, którzy hasają w różowych portkach. Tragiczny widok.
- Wytłumaczę Ci, ale jednak nie tutaj - mówiąc to, złapał Herę z rękę i pociągnął za sobą. Nie chciał jej tutaj wyjaśniać, o co chodzi. Kiwnął rodzicom na pożegnanie, o ile w o ogóle obchodziło ich to, że Gabriel idzie. Całkowicie zignorował paradę gejów. Nie będzie przecież rozmawiał z tymi ofiarami! Musieli być naprawdę zdesperowani, że gardzili w swoim łóżku płcią przeciwną.
O-b-r-z-y-d-l-i-w-e.
Wybył zabierając ze sobą siostrę. No przecież tak dawno się nie widzieli! Hera pewnie stęskniła się za swoim uroczym braciszkiem!

z.t + Hera
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Hachiko Nie Kwi 12, 2015 9:39 am

Nie zmieni męża? A kto jej zabroni? Skoro Testament będzie zachowywał się jeszcze gorzej, samolubnie, niczym obrażony pan i władca wokół którego wszyscy muszą tańczyć, jak im zagra, to wreszcie wampirzyca go zostawi. Chyba zasługiwała na coś więcej, niż ciągłe awantury, brak uwagi z jego strony i wręcz ignorancja. Była jeszcze na tyle atrakcyjną kobietą i znała na tyle swoją wartość, że bez problemu mogłaby innego partnera. Skoro Testament chciał być jeszcze gorszy, to droga wolna! Nikt mu przecież nie broni! Niech jednak się zastanowi, czy takim zachowaniem nie sprawi, że będzie sam jak palec. Czyżby zapomniał, jaki temperament miała jego małżonka? Najwyraźniej… możliwe, że czas na odświeżenie pamięci. A skoro wampir zachowywał się, jak się zachowywał, Ruda nie widziała innego wyjścia. Zresztą czasami stawało się to już nawet uciążliwe. Nie ważne, że wychodziła ze skóry i stawała na rzęsach, dla Testamenta to nie miało już żadnego znaczenia. Zatem skoro jemu nie zależało, to dlaczego Hachiko miałoby zależeć?
– Nie zabiją nam syna, Testamencie. Barabal tego nie uczyni. Porozmawiam z Samuru, żeby dał Gabrielowi święty spokój, skoro już go wyrzucił z rodu.
Ale nie zamierzała tańczyć więcej wokół Gabriela tak, jak jej zagra. W dodatku bardzo szybko się zmył, zabierając ze sobą swoją szacowną siostrę. Hachiko nawet nie zdążyła się nacieszyć własną córką, ponieważ bardzo szybko ją zabrał. Nie podobało się to wampirzycy w ogóle. Nie zdążyła się nawet odezwać, a już ich nie było. I co, Hachiko miała nadstawiać za syna karku tylko po to, żeby wypiął się na nią wraz z bliźniaczką. I miej tu dzieci! Wampirzyca nie zamierzała się za nimi uganiać. A skoro odwrócili się oboje od własnego rodu, to cóż, matka nie zamierzała ich bronić ani chronić.
– Coś mi się wydaje, że Hera również wyleci z rodu.
Powiedziała na tyle głośno, żeby Testament mógł ją usłyszeć. Wątpiła jednak, żeby się tym przejął. Ba, uciekł nawet ze swoimi zwłokami na drzewo! Cudem chyba wytrzymało takie napięcie.
Atak wampirzycy nie powiódł się? Cóż z tego, że jeden z wampirów się cofnął? Przez takie wycofanie się moc Hachiko nie traciła w jakikolwiek sposób na działaniu. Ale skoro tak… Nie zamierzała tracić więcej czasu z jakimiś pedałami. Nie zareagowała nawet na ich krzyki. Wampirzyca i tak była wystarczająco wkurzona na całą tę dziwną sytuację. Udała się zatem tam, gdzie nikt nie powinien jej znaleźć. Chyba, że szacowny małżonek uda się w ślad za Rudą? Właśnie, a co z Testamentem? Cóż, zlazł także z drzewa (gratulacje! Niczym człowiek, który zlazł z drzewa i zaczął koczowniczy tryb życia… robimy postępy!) i konsumując resztki swojej ofiary, a także pilnując, by żaden pedzio się do niego nie dorwał, udał się za Hachiko! I masz ci babo placek…
zt x2
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Cze 12, 2015 10:43 am

Słońce już dawno schowało się poza linię horyzontu, a na niebie powoli pojawiały się pierwsze gwiazdy. Tsuki w białym mundurku włóczyła się po slumsach. W dłoni trzymała duży kuchenny nóż, który zabrała ze stołówki. Zastanawiała się, kiedy władze szkoły zorientują się, że to ona stoi za znikaniem wszystkich ostrych przedmiotów. A zresztą, to jej ostatni rok. Byle do marca i będzie wolna. Stwierdziła, że dziś odpuści sobie zajęcia i pójdzie na polowanie, jak zawsze robiła, gdy tylko była głodna. A gdzie najłatwiej o ofiarę? W slumsach! Pełno tutaj żuli i ćpunów. Co prawda towar z najwyższej półki to nie był, ale to zawsze coś. Szczególną przyjemność sprawiało jej rozrywanie ciała na kawałki. Ciekawe jak zareagowaliby Szarzy, albo Łowcy, gdyby jakimś magicznym sposobem słyszeli jej myśli? Pewnie jej wampirza wieczność szybko przestałaby być wiecznością i jej głowa zawisłaby jako trofeum na ścianie u jednych, albo drugich. Zadrżała na samą myśl. Nie, na pewno nie dojdzie do tego. Tak łatwo nie da się złapać.
Na początku chciała udać się w stronę szpitala psychiatrycznego prowadzonego przez jej wujka, ale chyba wypłoszyła, bądź zabiła wszystkich siedzących w starej części. Zresztą, obiecała ją przekazać Psychełkowi, każdy musi gdzieś mieszkać, no nie?
W końcu dotarła do jakiegoś lasku. Był straszny, swoim wyglądem przypominał scenografię z horroru! Idealne miejsce na kolację. Tylko teraz trzeba jakąś znaleźć. Tsuki wspięła się do drzewo i czekała aż ktoś będzie tędy przechodził.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Cze 26, 2015 9:25 am

Zapach śmierci i... dymu papierosowego. Oza dobrał się do paczki fajek i był tak szczęśliwy jak jakiś dzieciak z nowej zabawki! Zaciągał się z prawdziwym błogosławieństwem, niemal płacząc ze szczęścia! Dym wypuszczał nosem, robił koła! Wszystko co się dało! I zanim dotarł do lasku, wypalił już kilka sztuk! Wystarczy do końca nocy? Kto wie.
- No ptaszki i robaczki, zaczerpnijcie trochę trujących oparów.
Zarechotał, dmuchnąwszy sporym kłębem dymu w stronę w jednego z drzew. Właściwie było tutaj ponuro. Zagryzł filtr papierosa, zdając sobie właśnie sprawę, że nie ćwierka tutaj żaden ptak! No może, poza paroma krukami. Ale cisza była tutaj... martwa. Ha! Bo w końcu to cmentarz należący do rodu Kuroiashita! Więc i lasek musi być śmiertelnie ponury. Dla zwykłego człowieka miejsce może wydać się wyjątkowo nieprzyjazne ani tym bardziej pociągające. Ale nie dla wampira! Chociaż... i wśród nich znajdują się anty-ponure klimaty. Dziwny świat.
- Te lasencja. Co tak przesiadujesz w lesie?
Zawołał w stronę wampirzycy, jaką zdołał dojrzeć wśród drzew. Siedziała sobie na gałęzi i co wypatrzyła? Nic! No może poza przystojnym Ozom. Reszta nie miała znaczenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sro Lis 18, 2015 12:32 pm

Afrodyz, jak to on lubił, się szwendać w poszukiwaniu, czego? A mianowicie, zabawy, krwi, śmierci, bólu i innych podobnych rzeczy, które można śmiało wpisać pod sadyzm. Mimo to az dziwne, że właśnie tutaj go przywiało... Szedł tam, gdzie go kierował instynkt, nawet jeśli nie spotka nikogo, to chociaż pozna sobie teren lasu. Szczęście w nieszczęściu.
Hasając sobie po terenach lasu, którego nie znał, bo jak miał znać skoro dopiero tu przyjechał? Tak, pomyślicie głupi, bo łazi po lesie, w którym można się zgubić itp. Jednak Afrodyzowi, to nie przeszkadzało, zawsze można wyjść z lasu, tylko mało kiedy wiadomo gdzie się wtedy wyjdzie. Wampir na to i tak miał wyrąbane.
Przechodząc sobie przez nieznany teren mijał raz do czasu nagrobki. Przy jednym się zatrzymał i spojrzał na płytę nagrobkową. Oparł o nią nogę i zwyczajnie, przewrócił. Płyta upadając pękła, co wywołało uśmiech, na twarzy wampira. Mimo to poszedł dalej, robiąc z innymi nagrobkami podobnie. Zaczynał się nudzić do czasu aż zobaczył, kobietę pochylającą się koło jednego nagrobka. Mówiła sama, do siebie, a może raczej do grobu, przy którym stała? Nie wiadomo.
Sadysta uśmiechnął się zimno i ze swojego płaszcza wyjął żyłkę. Nawinął sobie ją na obie dłonie i naprężył. Nim kobieta zdążyła zareagować, bo zaczęła się dusić, przez żyłkę, którą wampir owinął wokół szyi. Jedynie co zdążyła zrobić to krzyknąć, próbując  się wyszarpać, przez co żyłka zaczęła ją ranić.
-Krzycz ptaszku, krzycz... - Mruknął i zacisnął pętle na jej szyi, po czym uderzył jej głową o płytę nagrobkową, po czym puścił. Dziewczyna wzięła panicznie oddech i zaczęła sapać, ale i jęczeć z bólu.
-Debilu...- Syknęła z bólem, na co Dyz się uśmiechnął i stanął nogą, na jej klatce piersiowej i przycisnął dziewczynę do ziemi naciskając  mocniej. Kobieta zaczęła krzyczeć, kiedy czuła taki nacisk. Dyz patrząc tak na kobietę, uśmiechnął się i kucnął, uderzając kobietę w twarz, przez co ta zemdlała.
Wampir patrzył chwile na jej ciało, po czym związał jej nadgarstki żyłką i zaczął się rozglądać, szukając jakiegoś sznurka. Nie mogąc go znaleźć, zdjął z dziewczyny ubranie zostawiając jej bieliznę. Zdobyte ubrania, związał ze sobą, po czym dowiązał do rąk dziewczyny i rozejrzał się. Przewieszając dziewczynę przez ramie, skierował się do drzewa i tam przywiązał jej ręce do gałęzi robiąc wisielca z niej. Dziewczyna ledwie dotykała zieli i była nie przytomna. jeszcze...
Sam Dyz zaczął szukać mocnego patyka...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Lis 20, 2015 5:13 pm

Zero również się szwendał, jednak w przeciwieństwie dla swojego wampirzego pobratymca nie po to by kogoś zabić, choć również kogoś szukał jednak w zupełnie innym celu. Czy mógł tego kogoś znaleść w ponurym lasku? może tak a może nie, tu kręciło się zazwyczaj najwięcej wampirów o skłonnościach niemal zwierzęcego pożądania krwi, a tym samym to by było najlepsze miejsce by znaleźć łowców, a przynajmniej tak zazwyczaj było.
Jednak tym razem los chciał tak, że zerwał sie wiatr niosąc ze sobą zapach stęchlizny krwi ludzkiej lecz i wampira którego poziom na pewno nie należał do nie do końca przemienionych. Zero jak natchniony tym nietypowym zjawiskiem udał sie w stronę owego zapachu by po chwili otrzymać są odpowiedź w postaci widoku jaki zastał, rozwalone groby, stąd stęchlizna tak bardzo odczuwalna, rozwalone nagrobki odsłoniły ziemię grobową by wydobyć się mogły owe urocze aromaty, bardzo słodkie i mdlące. Za to ów element który najbardziej interesował wampira stał sobie spokojnie pod drzewem najwidoczniej czegoś szukając, a za nim na drzewie wisiała powieszona za ręce niezbyt przytomna kobieta która jednak za chwilę pewnie mogłaby odzyskać przytomność.
Wampir zupełnie jakby się nie przejmując drastycznością tej sceny podszedł do ów drzewa i przyglądał dziewczynie, a po chwili spojrzał na wampira który był przyczynkiem tego wszystkiego
-Widzę, że dobrze się bawisz, co? ta kobieta czymś zawiniła, czy miała najzwyczajniejszego w świecie pecha?
Zapytał, a na jego twarzy pojawił się lekki nikły wręcz uśmiech przez większość niezauważalny, lecz jeśli Afrodyz był spostrzegawczy mógł go zauważyć. Lecz co on oznaczał? czy to, że właśnie przybyły sobie żartował, czy może mu się spodobał zastany widok to już trudno było w tej chwili zgadnąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Lis 20, 2015 5:37 pm

Dyzio, nie przejmował się, że w jego kierunku zbliża się ktoś, bo wiatr, był korzystny, dla obu. Mimo to był zajęty, szukaniem patyka! W lesie nie trza było długo czekać, w końcu nie brakuje tu gałęzi... Kiedy znalazł jeszcze żywą, ale już złamaną, leżącą na ziemi gałąź, podniósł ją i zaczął, odrywać, niepotrzebne gałązki z niej. Uderzył swoją laską, kilka razy o ziemie i spojrzał w stronę wampira, który się pojawił.
Nic nie robiąc sobie, z jego obecności podszedł do kobiety, jednak tak, ze na lewo miał wgląd na wampira. Stanął tak nie bez powodu!
-Zadajesz, bardzo trudne pytania.- Odparł mu, jednak Zer pewnie nie takiej odpowiedzi się spodziewał. nie szkodzi, jak mu się nie podoba, to ma problem i może sobie iść, by nie przeszkadzać Dyziowi w zabawie.
-nie uczyli Cię, by nie wtrącać się w nie swoje sprawy?- Zapytał i zamachnął się patykiem. Zamiast patrzeć, na ciało dziewczyny, spojrzał na Zero i wykonał cios. Uderzył kijem bezbłędnie, w żebra kobiety, która wrzasnęła z bólu i zaczęła się szarpać. Do tego, przy uderzeniu, gałąź pękła i jej druga część z impetem, skierowała się prosto w Zero. Pewnie nie zrobi mu wielkim krzywdy, ale było to planowane!
-Ups...- Mruknął cicho widząc, gdzie poleciała gałąź. Zerknął i na kobietę, która przez szarpaniny, nacięła sobie ręce żyłką, przez co zaczęły krwawić. Krew spływała po jej, pół nagim Ciele. Kobieta drżała z zimna, jak i jęczała z bólu. Jej żebra wyglądały źle, jednak  to nie powstrzyma wampira, który ponowi uderzenie. To jednak będzie słabsze, ale w to samo miejsce...
Jak zachowa się przybysz, kiedy się domyśli, że pozorny wypadek był zaplanowany?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Lis 20, 2015 6:08 pm

Najwidoczniej oboje mieli podobne podejście do swej osoby, skoro wampir również się nim nie przejął, ale w sumie czym tu się przejmować? Najwyżej sobie łby urwą jak się pokłócą, Zero było wszystko jedno i tak, żył na tym świecie trochę, a trochę zabawy nie zaszkodzi.
-Jak dla mnie one są bardzo proste, choć w sumie to i tak wszystko jedno.
Odpowiedział najpierw, a potem się zaśmiał zupełnie normalnie
-Gdyby to była nie moja sprawa to by mnie tu nie było, wierz mi. Lecz to przez pewnie między innymi ciebie jestem tu gdzie jestem, ale na razie sobie nie musisz przeszkadzać.
Stwierdził to z wyraźną nutą cynizmu. Najwidoczniej i tak wampir postanowił go pozaczepiać, bo uderzając kobietę wyraźnie wymierzył w kierunku gdzie stał Zero, a ten niczego sobie, niemal się nie ruszył, zaledwie tak by złapać dosyć sprawnie oberwaną gałąź. To nie było dla niego problemem patrząc ile razy musiał walczyć i przewidywać lot o wiele bardziej śmiercionośnych pocisków, aczkolwiek należała się pochwała za pomysłowość dla białowłosego.
-Czyżby to było zaproszenie do zabawy, jeśli tak to trochę tu tłoczno...
Zero bezceremonialnie rzucił patykiem w stronę dziewczyny, tak że nie miała szans na przeżycie, ale teraz to jej było raczej błogosławieństwem. A pozostali przy życiu mogli podziwiać dokładnie jak w głowy kobiety wypływa mózg dodatkowo zdobiąc krwawą postać. Co teraz zrobi Afrodyz? wszak z pewnością nie był zachwycony utratą jednej z zabawek
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Lis 20, 2015 6:59 pm

-Zacznijmy od tego, że dla mnie Twe pytanie, jest trudne, a zakończmy, ze dla Ciebie łatwe. - Odparł oschle i z obojętnością, jednocześnie urywając temat. Nie ma co go ciągnąć, skoro Dyzio i tak, nie chce zdradzić odpowiedzi na to pytanie. Uuu... Co za pech... Na jego następne, słowa uniósł brew i westchnął z kpiną do wampira.
-Byłem tu pierwszy, więc jeśli, jesteś tutaj, to tylko przez swoją ciekawość...- Odparł monotonnie i jakoś znudzony jego obecnością. Jego zmysły były zainteresowane kobietą, którą chciał rozerwać i zjeść, a kto wie, może i coś więcej... Niech Zero poczeka na swoją kolej, a i nim Dyz się zajmie, zapewne o wiele lepiej, niż zwykłą, ludzką kobietą...
Widząc co zrobił z jego ofiarą, warknął jak rozjuszone bydle. Nienawidził, kiedy ktoś zabijał, jego ofiary i to z tak żałosny sposób. Nie po to się namęczył i przywiązał ją do gałęzi, by ten dupek, zrobił z jej głowy cel...  
-No i coś zrobił? Spierdoliłeś robotę i moją zabawkę...- Odparł z chłodem i spojrzał na ciało dziewczyny i podszedł do niej, po czym pozbawił ją serca, które zaczął zwyczajnie jeść!
Idąc w stronę Zero, zdążył zjeść połowę serca, nie spiesząc się. Kiedy dotrze do wampira wyciągnie do niego rękę, z drugą połowa serca. Dłoń ociekała mu z krwi, ale to nie przeszkadzało Dyzowi.
-Chcesz?- Zapytał i jeśli Zero odmówi, to młodszy wampir dokończy zjadanie Ludzkiego organu, po czym spojrzy zimno na wampira i zwyczajnie przyłoży, swoją zakrwawioną dłoń do torsu wampira i pchnie go lekko na drzewo.
-Wiesz co się robi, gdy psuje sie komuś zabawki... Daje swoje... W tym przypadku siebie...- Odparł, uśmiechając się podle, po czym przesunie rękę za brzuch wampira i zaciśnie ją w pieść, jednocześnie palcem uruchomi dźwignie, która wypuści ostrze, ukryte w rękawie wampira. Ostrze wbije się w bok wampira, jednak nie wykonując śmiertelnego obrażenia.
Oczywiście, jeśli Zero nie pozwoli się dotknąć, albo podejść, to owa czynności nie zostania wykonana, jak i starszy wampir się nie dowie, o broni Dyza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Lis 20, 2015 8:03 pm

Wampir wywrócił oczami słysząc o byciu tu pierwszym
-Oczywiście, ze byłeś pierwszy, musiałeś skoro tu jestem. Nie przyjeżdżam tam gdzie nic się nie dzieje. Ot taki już mój urok.
Stwierdził niemal wesoło, co u tego osobnika było aż dziwne, rzadko co go cieszyło. Ale teraz z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu był zadowolony z życia, a to wszystko za sprawą białowłosego wampira.
-I tak była słaba, ledwo jej przywaliłeś straciła świadomość to uważasz za zabawne, to już trochę nudne.
Przy tym za ziewał niemal teatralnie i dalej się uśmiechał patrząc na to jak wampir wyrywa serce i je konsumuje. Przy tym nadal nie ruszył się na krok widząc jak ten idzie w jego stronę, nie bał się ataku. A jeszcze dostał tak nieoczekiwaną propozycję wspólnego posiłku. I a jakże skorzystał z propozycji złapał dłoń wampira we własną i zjadł z niej to co pozostało z najważniejszego organu w ludzkim ciele na koniec nawet zlizał krew z palców drugiego wampira. Skoro ofiara już i tak nie żyła to jej pewnie było wszystko jedno co się stanie z jej ciałem, a przy okazji mógł się podrażnić z wampirem o ciekawych tendencjach do zabaw, tak bardzo mu się nudziło, a nie miał zbyt wiele do stracenia, w końcu i tak trafi do piekła prawda?
Afrodyz nie mógł wiedzieć też, że przy okazji owego poczęstunku wampir dowiedział się jak zachowuje się jedna z mocy wampira, poznał ją choć jego przeciwnik nie miał okazji mu zaprezentować jej, na nieszczęście albo szczęście Zero nie była to moc związana z ostrzami, co spowodowało tyle, że pchnięty wampir nie miał szans się obronić przed nożem którego usłyszał tylko odgłos otwierania parę sekund wcześniej niż poczuł chłód metalu z swoim ciele, wiedział, że ostrze nie trafiło w nic ważnego, widać białowłosy miał naprawdę ochotę się zabawić, Zero syknął odruchowo, lecz nie krzyknął jakby to zrobił normalny osobnik. Rei czół już wiele bólu, o wiele gorszego od niewinnego nożyka, przez co tylko uśmiechnął się niemal zachwycony
-Wiedzę, że lubisz się ostro zabawiać... tak też?
Złapał bezceremonialnie kark wampira i po chwili przyciągnął z gwałtownością bezsprzeczną by złożyć na ustach psychopaty pocałunek, bo czemu by nie? każdy miał co lubił, a przy okazji była to jawna prowokacja do czegoś więcej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pią Lis 20, 2015 8:44 pm

-Dobra, nie dyskutuj na ten temat, bo mnie wkurwiasz. - Zaśmiał się, co było dziwne do sytuacji. Skoro mówi, że to go wkurwia, to dlaczego się śmieje? To jest Dyzio, tego nie ogarniesz... On ma swój świat, swoje kredki i niech lepiej nikt się do niego nie wpierdala, bo Dyz nie podzieli się kredkami...
-Zdaje Ci się... miałem dla niej niecodzienny plan, ale musiałeś go spierdolić. W sumie, mogłem się tego spodziewać, kiedy tylko się tu pojawiłeś, emitując spokojem...- Odparł kręcąc lekko głową. Zero nie mógł wiedzieć, co planował wampir wobec ludzkiej kobiety, ale na pewno szybko by jej nie zabił!
Z zaciekawieniem patrzył, jak nieznajomy je mu z ręki. Nie wiedział, że przy okazji, Zero czyta z niego, no ale skąd miał wiedzieć? Nic na to nie wykazywało... ułożył rękę, tak by było wampirowi, łatwiej z niej jeść, a lizany po ręce, tylko prychnął rozbawiony. Było to dziwne, ale jakie fajne!
Jednak wszystko co fajne, się szybko kończy, a w przypadku Dyzia, następuje po tym o wiele przyjemniejsza rzecz, czyli widok czyjegoś, ranionego ciała. Mruknął cicho słysząc syknięcie wampira i tak jak obstawiał, ten nie wydał z siebie, żadnego krzyku. Lepiej dla Dyzia.
Słysząc jednak słowa wampira, nie wiedział o co chodzi, jednak nie musiał długo czekać by się dowiedzieć, bo został przyciągnięty do pocałunku. Tak... To go zaskoczyło, ale nie oderwał się od wampira, w pogłębił pocałunek, gryząc wargi starszego wampira, a żeby było przyjemniej, to Afrodyz, złapał za uchwyt ostrza i wbił je głębiej, przekręcając przy okazji.
Przysunął się do wampira i spojrzał mu w oczy, odrywając się od jego ust. Wyjął szybki ruchem, ostrze z ciała wampira, takim też ruchem, rozciął jego koszulkę, ale oszczędził naszyjnik. Chciał zobaczyć jego ciało, jednocześnie zostawiając na nim kilka ran. Dlatego też, przy rozcinaniu, ubrania, natnie tors wampira, wzdłuż.
-Co za dużo to nie zdrowo...- mruknął z uśmiechem, niczym Hiena i spojrzał na ranę wampira, gdyż chciał, tam zagłębić się palcami, wolnej ręki by powiększyć jego ranę, zadając więcej bólu.
Uśmiech mu nie schodził z twarzy, jednak zerkał na wampira, oblizując swoje usta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Nie Lis 22, 2015 3:03 pm

Nie tylko Dyz się śmiał Zero również był wszak rozbawiony, lecz szukać w czym tkwiła radość obojga to dla normalnego jak szukanie garnca złota pod tęczą, bez sensu.
Słysząc iż wampir miał jakieś niecodzienne plany dla kobitki prychnął niczym kot i opowiedział mu cynicznie
-Uważaj bo jeszcze zacznę żałować. Gówno mnie obchodzi co chciałeś z nia zrobić, to tylko ścierwo.
Niemal warknął na końcu niczym zazdrosny kochanek, choć w sumie trudno było tu szukać jakiś logicznych relacji, przy takich jak on budziła się w tym na co dzień spokojnym wampirze niecodzienna natura, być może sam był szaleńcem choć na co dzień to tak skrupulatnie ukrywał, na tyle, że ludzie mu ufali. A jednak teraz cała ta sytuacja nieźle bawiła wampira. Nawet jego pocałunek został oddany przez szaleńca, a ból który mu zadał sprawił tylko, że wampir włożył większą drapieżność w owy akt przyjemności, zdecydowanie nie był to osobnik o w pełni zdrowych zmysłach, czując ból w boku zamiast się bać drżały jego mięśnie z bólu, a on sam czerpał z tego jakaś dzika satysfakcję.
Po chwili też pocałunek się skończył, a szaleniec z pełną jemu gracją zniszczył jego wierzchnie odzienie pozostawiając na jego skórze linię z której leniwie zaczęła wypływać posoka, a krew wampira była gęsta i ciemna w przeciwieństwie do niemal białej skóry. Jednak jak tylko ręka dopiero poznanego chciała się zagłębić w jego wnętrzu, wampir chwycił ją i przyciągnął do ust uśmiechając się tak iż było doskonale widać szereg ostrych kłów, lecz nie straszył nimi, a uśmiechał się tak szczerze jak nigdy wcześniej
-I kto to mówi, ty który nie znasz umiaru. A skoro mam już robić za twą zabawkę zdradź mi imię mój oprawco. Ja jestem tylko Zerem, lecz chyba nawet mi należy się wiedzieć cóż za geniusza mam przed sobą.
Zamruczał spokojnie, choć posoka spływała po jego ciele i czuł jej ciepło, nie bał się, a rozkoszował tym zjawiskiem, za to drugi wampir mógł się przekonać jeśli się mu przyjrzał, że to co sam zdziałał nie jest jedynym co zmieniało wygląd wampira, miał ten bowiem o wiele więcej śladów kłóć, cięż czy innych takich, skąd je mógł wziąć wampir, no oczywiście z wojen, walk z ludźmi wyszkolonymi do zabijania, jak i tym podobnym sobie. Dyz nie wiedział nic o przeszłości wampira jak i Zero nie wiedział co sprawił, że ten lubował sie w zabawach tak uroczych jak ta, jednak to im nie przeszkadzało się bawić dalej prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 2 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach