Ponury las

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Pon Lis 20, 2017 5:29 am

Nie wiem jakie paranoiczne myśli ma na sobie, nawet nie wiem czy chce wiedzieć. Nie myślałem czy jest ona zagrożeniem, czy może nawet wybawieniem. Zwyczajnie liczyło się to co jest teraz, a teraz właśnie chciałem zapobiegnąć potrzebnie czemuś co przekraczało moje możliwości. Pomyśleć, że to niemal najmniejszy sposób użycia mocy który może na mnie wpłynąć, a jednak tak szybko negatywnie to na mnie wpłynęło. W sumie fakt, że zaczynam padać wcześniej niż przewiduje jest już wyraźnym złym znakiem. Niestety pewnie jeszcze długo taka sytuacja się utrzyma, pod warunkiem że się w ten sposób nie zapędzę na kraniec swojej historii.
Cóż, oddech łapałem spokojnie, zapomniałem nawet wziąć pod uwagę, że może być kolejnym nieumarłym jakich spotykam wiele. Byłem dopiero niemal pewny gdy była przede mną, zapach doskonale to przedstawia, wampiry w końcu nie wydają tak osobliwego zapachu. Ludzie wydalają bardzo odczuwalny pot, brak tego uczucia jest odrazu sugestią bycia przynajmniej nieumarłym, a ze względu na to, że wiem jak wiele wampirów przebywa w mieście bo przebywam tu od lat, jest to najlepsza droga logiki. Popatrzyłem jak na mnie rusza i już miałem wykrzykiwać słowo "Czekaj!", lecz w trakcie machania rękoma tylko na powrót upadłem na plecy, choć teraz z innej co prawda perspektywy. Szybko próbowałem się podnieść z powrotem do pozycji siedzącej, teraz nie szło mi to już tak łatwo, tylko baaardzo topornie. Wszystko dobrze, ale kiedy już udało mi się tak wrócić, to ta już przede mną machała chusteczką. Uśmiechnąłem się głupkowato i tylko poruszyłem kącikiem ust. Wyciera mnie? Poważnie? Tak po prostu? Tak śmiało? Moje emocje przedstawiały nieco zdziwienia spowodowane jej posunięciem. Ale widocznie po tym co zrobiła poczułem się jakby emocjonalnie lepiej, w końcu okazuje się że ktoś miły mnie zaszczycił! Albo ktoś tak dobrze go udającego, ale ta kwestie problemu wyjawi się dopiero, jak już będę miał to przed oczami.

- Dziękuje?
Wydukałem pytająco i uśmiechnąłem się już nieco bardziej szczerze. Moje wilcze uszka aż zastrzygły a ogon przybrał większego tempa, zdradzając moje zaciekawienie, tak jakby w sumie jej moc nie podawała bardziej tej informacji na tacy.
- Miła z Ciebie panienka. Wystraszyłem swoją nieostrożnością?
No cóż, nadal nie odpowiadam jej na konkretne pytania. Ale tak to chyba jest, jak młodzi zbyt wiele oczekują, niż próbować zrozumieć i obeznać się w sytuacji. Co by nie było, przechyliłem głowę na bok w pytającym geście. Jednak mój wzrok ewidentnie nadal wyglądał na bardzo senny, zwłaszcza dawały znak solidne wory pod oczami.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Pon Lis 20, 2017 6:01 am

Nie byłam pewna tego co robię. Wszystkie moje myśli przestały krążyć po wielu tematach, a skupiły się na jednym - obecna sytuacja. Przede mną siedziała dziwna istota, jakiej nigdy w życiu nie widziałam. Przypominała człowieka z wyjątkiem sterczących do góry, trójkątnych uszu i puchatego ogona. Sama nie wiedziałam do jakiego zwierzęcia mogę te dwa aspekty właściwie porównać. Wilk...? Lis...? Białe, długie do pasa włosy były niezwykle mylącym aspektem. Wszystko jednak wspólnie łączyło się w estetyczną, urokliwą całość. Zdecydowałam podejść się do istoty, a następnie użyczyć jej swojej chusteczki. Otarłam delikatnymi ruchami krew cieknącą z oczu oraz ust. Po tym schowałam materiał do kieszeni i przybrałam delikatny uśmiech. Starałam się załapać jakikolwiek kontakt wzrokowy. Może jeżeli odezwał się raz, zrobi to ponownie?
Uczucia, jakie mi towarzyszyły zdołałam jakoś okiełznać. Dalej odczuwałam delikatne zmęczenie, lecz nie było już niczym w porównaniu do emocji, jakie odczuwałam chwilę temu. Do tego w parze szło również delikatne rozkojarzenie, lecz to już było prędzej kwestią tego co ja czuję, nie mężczyzna. W końcu niespodziewanie przemówił. Podziękował mi, co sprawiło, że na moich policzkach pojawiły się delikatne wypieki. Oczy w tym samym czasie przybrały na kształcie, ukazując tym samym zdziwienie. Tęczówki poczęły drżeć.
- Ja... nie ma za co... - wydobyłam jakimś cudem. Nieznajomy czuł się chyba równie niezręcznie co ja. Wskazywał na to przynajmniej jego sposób wypowiedzi. Cofnęłam się o krok, by dać mu nieco swobody oraz samej zyskać nieco wolnej przestrzeni. Musiałam jakoś odwrócić uwagę od tego głupiego zawstydzenia.
Wstałam, a następnie włożyłam ręce do kieszeni. Rozejrzałam się po ciemnym lesie. Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, zapomniałam, że jest noc. Dziwna chwila sprawiłam, że zdołałam wyrzucić z pamięci cały otaczający nas świat. Było tylko to, co wtedy. Dziwnie się z tym czułam. Moje rozmyślenia jednak zostały przerwane ponownie przez miły dla ucha głos. Białowłosy stwierdził, iż był to miły gest. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- To chyba ja... - przerwałam na krótką chwilę, by potem dokończyć zupełnie coś innego: - ...no, może trochę... - stwierdziłam, uświadamiając sobie jak głupio musi wyglądać przestraszony wampir. Zwykle takie rzeczy nie robiły na mnie takiego wrażenia. Samotne spacery odzwyczaiły mnie z drugiej strony od spotykania nowych osobników na drodze. Odwróciłam się plecami, by ukryć resztki zawstydzenia.
- Właściwie... jak tu trafiłeś? Coś się Tobie stało? - zapytałam, korzystając z okazji, że mogę zwinnie zmienić temat. Z drugiej strony stan mojego rozmówcy wyglądał dosyć niepokojąco i nie wyglądał jak osoba, która poradzi sobie sama. Nie na co dzień widzi się kogoś, komu krwawią usta, a co dopiero oczy. Nieco przerażający widok, lecz nie robiący na mnie za dużego wrażenia. Jedno było pewne - coś było nie tak!
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Pon Lis 20, 2017 8:09 am

Kiedy spodziewasz się śmiałej, pełnej wigoru do działania, a okazuje się że pomógł Ci zawstydzony baranek, który zbyt zabłądził z dala od swojego stada. Nie sądziłem, że moje tak proste odpowiedzi będą pokazywały tak ogromną gamę emocji. Nie sądziłem, że nawet tak oczywistymi słowami odpowie! Nie wiem w sumie czego miałem oczekiwać, ale nie czegoś tak ewidentnie prostego. Od kiedy nagle się okazuje, że rzeczywiście są osoby które w pełnej krasie zachowują się jak niewinne dziewcza? Myślałem, że w tym mieście osoby tego typu nie mają prawda bytu. Cieszę się, że mogłem tak bardzo pozytywnie zaskoczyć. Miałbym aż ochotę Ją pogłaskać i dodać, że wszystko będzie dobrze. To byłoby tak uroczę, że zaprawdę bardzo nad tym rozmyślam, ale czy nie zepsuje tego wszystkiego tak egoistycznymi pobudkami? Cóż, z pewnością będę mógł brać to pod uwagę w dalszej konwersacji, pod warunkiem że nie ucieknie, bo mam wrażenie że chyba będzie szło to w tym kierunku.
Nie odczuwałem raczej żadnej niezręczności, byłem zwyczajnie... Usatysfakcjonowany zaistniałą sytuacją? Jedyna niedogodność to wyłącznie moja beznadziejna kondycja. Choć to właśnie ta moja beznadziejna słabość spowodowała, że nie trzeba było toczyć rozmowy z kilku metrów, bo jeśli jej charakter właśnie jest taki jaki teraz oddaje, to zgaduje że tak by właśnie było. Gdy widzę jej zawstydzenie i niepewność, zwyczajnie uśmiecham się szerzej. Nie wiem jak to należycie przyjmie, ale mam nadzieje że zrozumie moje przyjazne nastawienie. Przy okazji odkryłem białe ząbki i zwierzęce kiełki, oczywiście białe i śnieżyste. Pomijając fakt, że gdzieś mały skrawek nieco ubrudzony krwią której nie zlizałem, gdy uciekała mi niedawno ciurkiem z ust.
Wstała, cóż teraz musiałem na nią patrzeć z dołu, pomimo że jestem stanowczo od niej wyższy. Ale nie wiem czy powinienem odrazu ryzykować wstanie o własnych nogach. Więc tylko ustawiłem się do pozycji z zgiętymi swobodnie kolanami i tak sobie dalej pupę grzałem na zniszczonym pomniku.

- Jeśli oczekujesz należytej odpowiedzi, dlaczego uciekasz? Jeśli tylko zagajasz tylko z uprzejmości, to nie musisz tego robić. Jestem wdzięczny, nie oczekuje dalszego przymuszenia.
Cóż, mówi jakby była zainteresowana moimi losami, a jednocześnie skupia się na innym kierunku w którym niewiele cokolwiek ciekawego widać. Myśli, że rzeczywiście tego nie widać? Mogła wyczuć z moich emocjach nieco niezadowolenia. Ciekawego czy to było jej zamiarem?
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Pon Lis 20, 2017 4:23 pm

Zdecydowałam się na obrót plecami nie z pobudek braku wychowania. A nawet, jeżeli to bym jeden z symptomów jego braku to i tak mnie to nie interesowało. Przynajmniej nie kiedy nie umiem zapanować nad tym, co dzieje się w środku mnie. Byłam zmieszana na tyle, iż nie potrafiłam tego opanować. W momencie, w którym spotykasz drugą istotę, a jej emocje wpływają na Twoje, na prawdę trudno to wszystko na raz okiełznać. Wzięłam głębszy wdech, a potem wydech. Nikogo już tak dawno nie widziałam. Na zajęciach w Akademii Cross trzymałam się zawsze gdzieś na uboczu. Im dalej od wszelkich istnień, tym lepiej. Stałam się zagorzałą introwertyczką. Wykorzystywałam każdą okazję, w której mogłam być sama. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, iż nie robiłam tego do końca ze względu na charakter. To trochę trudniejsza przeprawa przez głąb myśli. Uciekałam od ludzi, wampirów... istot z uszami oraz ogonem? Uciekałam przed każdym, by moja empatia jakimś cudem zaniknęła. Odzwyczaiłam się przez lata przebywać w czyimkolwiek towarzystwie. Ta moc była dla mnie darem i karą w jednym. Mimo to, tym razem trafiłam na kogoś na prawdę sympatycznego. Nieznajomy machał ogonem, a jego kły wyszczerzyły się w szczerym uśmiechu. Było na nich trochę krwi, ale i tak muszę przyznać, że to był miły widok. Bujna, biała grzywa świetnie komponowała się ze szpiczastymi uszami. Do tego ten ogon, który potrafił nieświadomie zdradzić tyle emocji. Taki widok sprawiał, iż ja sama miałam ochotę odwzajemnić zadowolenie. Cieszyłam się, że już z nim lepiej, a krew z oczu nie byłam tak poważna, jak podpowiadał mi umysł.
W pewnym momencie moje wszystkie przemyślenia zostały przerwane. Wyrwano mnie z nich jak z głębokiego snu. Do tego zimnym wiadrem, wylanym prosto na twarzy. Prowodyrem całej sytuacji okazał się białowłosy. Jego głos przemówił i tym razem nie zatrzymał się na jednym słowie. Od razu miałam się obrócić, lecz jego kwestia mnie powstrzymała. Usłyszałam, iż od niego... "uciekam"? W sumie doskonałe określenie. Jakby facet czytał ze mnie jak z księgi. Uciekałam przed relacjami, by nie musieć czuć tego, co mój rozmówca. Może gdyby uśpili moje wewnętrzne obawy, rozmawiałoby się znacznie lepiej. Westchnęłam cicho na ten fakt. Nagle obróciłam się gwałtownie jak poparzona. Moja twarz była całkiem przejęta. Ukazywała w tym momencie wiele emocji, lecz tym do zdiagnozowania na pewno było swojego rodzaju poczucie winy, mieszane ze smutkiem.
- Z uprzejmości?! - wypaliłam nieco zawyżonym tonem. Sytuacja po prostu zdziwiła mnie zbyt bardzo. Zdarzył się tu totalnie zły odbiór uczuć. Byłam trochę zdziwiona, ale i zniesmaczona tym, co mężczyzna wygłaszał. Jakim prawem mógł oceniać mnie po tak błahym czynie. Mimo to spaliłam buraka ze wstydu. Rzeczywiście totalny obrót do niego tyłem mógł być brakiem jakiekolwiek zainteresowania. Ale czy to rzeczywiście mnie interesowało? Nieco zamieszania w to wszystko również się wplątało. Moja twarz była wymowna, lecz przewijało się przez nią na prawdę sporo emocji. Na pewno uśmiechniętą nie była. Opuściła lekko głowę, by oczy zostały zasłonięte przez grzywkę. Komicznie to swoją drogą musiało wyglądać.
- Ja... - zaczęłam dosyć cicho, ale na tyle głośno, aby nieznajomy mógł mnie usłyszeć. Dlaczego się jąkam i każdą wypowiedź zaczynam właśnie w taki sposób?! Postanowiłam się wziąć w garść. Wzięłam głęboki wdech, a potem wydech. Zabieg wykonany nosem, więc trudniejszy do zidentyfikowania, lecz dla temu gadowi zapewne nic nie umknie. Uszy jak pies, ogon jak pies. Zapewne wyostrzone zmysły też posiada!
- To wcale nie jest tak, jak Ci się wydaje - stwierdziłam nieco głośniej, a potem uniosłam wzrok na rozmówcę. Właściwie to moje ślepia wbiły się prosto w jego świecące tęczówki. Ten teraz siedział oparty tyłkiem na nagrobku. Zapewne zepsułam jakąś fajną chwilę i nie był z tego zbytnio zadowolony.
- Nie chodzi mi nawet o Twoją wdzięczność... nieznajomy. A o samą powinność - podeszłam od razu i ukucnęłam. Teraz to on był wyższy ode mnie. Dopiero z tej perspektywy dostrzegłam jaki musi być wysoki.
Postanowiłam swoje czerwone poliki totalnie olać i zająć się sytuacją bieżącą. Jeżeli ten nie zwrócił na to zapewne nawet uwagi, ja również postaram się to zignorować. Pech chciał, że jedyny facet, z którym miałam jakieś doświadczenie to mój były narzeczony. Nasze jakże proste relacje składały się z wielu spotkać. Nie lubiliśmy się nawzajem. Panicz okazał się osobą bardzo zadumaną oraz przemądrzałą. Śmiał krytykować mnie w każdej kwestii, co godziło w moją szlachecką dumę. W końcu po pół roku samych rozmów, stwierdziłam, iż nie wytrzymam dłużej tej farsy. Pierścionek zaręczynowy zdjęłam z palca i wywaliłam daleko w las. Jegomość spanikował i pobiegł szukać swojej błyskotki. Ja w tym czasie zwinęłam się do domu, a do następnego spotkania już nie doszło.
- Więc... jak właściwie się czujesz? - zapytałam już nieco bardziej opanowana. Zdeterminowana zapanowałam nad wszystkimi emocjami. Nie mogę dąsać się jak dziecko i oczekiwać, że za każdym razem ktoś to zrozumie. Poza tym, jak ktoś ma zrozumieć coś o czym nawet nie ma pojęcia? Wilczur nie zdawał sobie sprawy z empatii jaką posiadam oraz z tego, ile kosztuje mnie opanowanie wewnętrznego chaosu. Dziwnym było jednak to, że jego uczucia jakby... ustały. Nie był już zły, albo po prostu nie odczuwałam tego tak mocno, jak wcześniej.
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Pon Lis 20, 2017 5:00 pm

Bomba emocjonalna. Tak nazwałbym moją rozmówczynie i sądzę, że ani trochę się w tym nie mam co mylić. Jest niczym idealny pokaz człowieka z sceny teatralnej, aż momentami jeszcze dla potwierdzenia pociągnąłem nosem, jakbym nie mógł uwierzyć że rozmawiam z nieumarłym. Ona jest naprawdę aż tak dobrą aktorką, czy poważnie to całe ludzkie naśladownictwo stało się aż takim przyzwyczajeniem, że jest już kompletnie częścią niej? W sumie nie powinna mnie nawet o człowieka podejrzewać, więc usilne udawanie raczej nie powinno mieć racji bytu. Więc jest aż tak wyuczona tych wszystkich ludzkich reakcji, które idą wraz z jej ruchem emocjonalnym, intrygujące! Ja po tylu minionych wiekach nie wiem czy potrafiłbym aż tak realistycznie tego oddać w ten sposób. No dobrze, weźmy pod uwagę że nie wiem jak bardzo potrafi wykryć moje myśli czy cokolwiek, nie bardzo wiedziałem czym było wtargnięcie do mojej głowy, wiem tylko że czytała ze mnie, ale co? Jedno jest pewne, na ten moment poczuła dziwną okazywaną ode mnie dumę, jakbym przez chwilę zwyczajnie Ją podziwiał. Jak to odbierze? Nie wiem, przecież nie jestem pewny jej zdolności, czy po prostu możliwości!
Teraz miałem moment w którym na chwilę zatrzymał się mój ogon, on już i tak wypowiedział się za mnie. Uśmiech na chwilę stał się u mnie neutralny, nie wiedziałem czy przypadkiem w tym momencie nie dostanę na twarz lamentem o tym jaki jestem karygodny w swoim ocenianiu. Podniosła na mnie głos, siedziałem grzecznie niczym dziecko by przyjąć wszelkie możliwe obrazy z jej strony. Ale... Chyba jednak nic z tych rzeczy nie było. Odpuściła sobie? Moje emocje nieco się wymieszały, byłem zbity z tropu, nie wiedziałem czego mam na ten moment oczekiwać. Przechyliłem na bok głowę i wpatrywałem się w nią, dość dogłębnie aż może być to nachalne. Ale bez obaw, Ja po prostu jestem jak zwierzę, tak po prostu mam a nie z jakiś dziwnych pobudek!
Podniosłem brwi, jej skoki emocjonalne znowu wywracają się w inną stronę. Poczułem spore rozbawienie, nawet zrobiłem typowy do tego uśmieszek. Machnąłem jedną ręką przed swoją głową, jakbym to miało mnie samego uspokoić, dalej w sumie trzymało się mnie doznanie rozbawienia, ale przynajmniej starałem się już tego tak nie okazywać. Ale... Nie zamierzam tego tak zostawić! Po jej słowie "Ja", zamierzałem coś dorzucić.

- Jesteś jednak naprawdę urocza.
Wyrzuciłem z siebie i miałem nadzieje, że zobaczę ciąg dalszy jej burzliwych reakcji. Czy nie jestem aby wredny i się zaraz nie przejadę? Ależ skąd, przecież jakby nie patrzeć, to jednak pomimo wszystkiego szczera pochwała! Więc może zaraz zawstydzenia i tym podobne, wręcz może się uraduje, że tak miło Ją oceniam?... Hah, w co Ja wierze?
- Mówisz, że rozmowa z takim dziwakiem jak Ja, jest dla Ciebie bardzo kłopotliwa?
Jako, że jednak nie wyjaśniła ostatecznie swojego zachowania, musiałem strzelać dalej. Jakby nie pomyśleć, to kolejne bardzo trafne myślenie. Nawet jeśli jest wampirem, których w koło pełno, to jednak spotkanie takiego nieco futrzanego dziwaka, musi być dla niej czymś nowym. Przynajmniej mam taką nadzieje, bo chyba daje mi to należytą satysfakcje.
- Powinność?!
Wycedziłem bardzo zaskoczony. Czy ona nie wie, że to można baaaardzo zrozumieć na różne sposoby? Co niby jest w tym momencie moją powinnością? Gdzieś w środku poczułem dziwne zakłopotanie, ale jednak zmieszało się z lekkim rozbawieniem oraz moim wysokim progiem empatii. Zwyczajnie Ją polubiłem i właśnie w tym momencie sobie to uświadomiłem. Tak bardzo dawno nie widziałem tak zachowującej się osoby, na której uśmiech niemalże wracał mi co chwilę i to na dość szeroki zakres.
- Yosh, yosh.
Z tymi słowami zrobiłem czyn karygodny najwyższej próby. No może nie zaraz najwyższej, ale patrząc na jej emocjonalność to mam wrażenie, że tak właśnie będzie. Co zrobiłem? Podniosłem zwyczajnie rękę by pogładził po głowie niczym dziecko. Co prawda, może wcześniej powiedzieć, że jestem dziwakiem. Ale czy wtedy ryzykowałaby aż tak by być przede mną i zadawać kolejne troskliwe pytania? Chyba troskliwe, równie dobrze może to być zwykła egoistyczna ciekawość. W sumie moje pogładzenie jest iście delikatne, ledwie przesunąłem opuszkami palców po jej fryzurze na główce. Jestem na tyle podejrzliwy do jej bomby emocjonalnej, że jestem gotowy zabrać rękę jak tylko się możliwie zburzy. No ale do teraz opanowywała zapędy perfekcyjnie, więc co może się złego stać?
- Lepiej powiedz mi, jak ktoś taki urokliwy i miły w nadmiarze, przebywa w tak ponurym, oraz najpewniej mało ciekawym opustoszałym miejscu?
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Pon Lis 20, 2017 6:45 pm

Udało mi się opanować emocje, dzięki czemu moja postać stała się bardziej pogodna. Mężczyzna mógł na mnie teraz spojrzeć w lepszym świetle i nie oceniać mnie jedynie po tym jak obróciłam się do niego plecami. Właściwie był bardzo zdziwiony faktem, iż mu pomogłam. Spodziewał się, że jeszcze podejdę i go skopię? Właściwie większość wampirów swoją drogą jest bardzo nieczuła i raczej obojętna na ludzkie cierpienie. Znaleźliby się i tacy, którzy wykorzystując okazję, zatopiliby w tym biedaku swoje zębiska.
- Czym Ty tak właściwie jesteś...? Te uszy i ogon są na prawdę ciekawe. Szczególnie, kiedy ich właściwie nie jest wcale taki zły... - stwierdziłam sama do siebie w myślach. W tym czasie przez mojego rozmówcę przedzierało się sporo uczuć. Najgorsze chyba było to, że mieszały się z moimi. Łącząc się w całość, tworzyło to swojego rodzaju wybuchową mieszankę, jaką musiałam wytrzymać. Wymagało to ode mnie dużo pokory i skupienia. Już dawno nie czułam czegoś, co przesyła mi ktoś inny. Teraz miałam okazję sobie przypomnieć jakie to trudne. Czułam się niczym kobieta w trudne dni. Rozchwiana emocjonalnie, wybuchowa, a najlepiej to bez kija i czekolady do takiej nie podchodź.
Nagle dało wyczuć się... dumę? Strasznie mnie to zdziwiło, lecz nie dałam tego po sobie poznać. Twarz zachowałam totalnie niepozorną, w końcu nie dam z siebie czytać, niczym z otwartej księgi. Zawsze byłam osobą, która przebywa z daleka od ludzi, ale to nie znaczy, że nie jestem podatna, czy wrażliwa na ich cierpienie. Wręcz przeciwnie, a odkąd nabyłam dar empatii, znacznie mi się to pogłębiło.
Kiedy nieco się uniosłam, białowłosy grzecznie siedział i słuchał co mam mu do powiedzenia. Pokornie przyjął pretensje, albo po prostu je jednym uchem wpuścił, a drugim wypuścił. Zastanawiające, która z tych opcji mogłaby do niego bardziej pasować. Uśmiech, który malował mu się na twarzy wskazywać mógł na każdą z tych opcji. Nie chciałam jednak stawiać go w złym świetle, dlatego pod uwagę wzięłam pierwszą. Dopiero po chwili dzięki empatii mogłam się przekonać, iż wcale źle nie obstawiłam. Na usta sam wcisnął mi się delikatny uśmiech. Nieznajomy poczuł się nieco zmieszany zaistniałą sytuacją. Był zbity z tropu i wyraźnie nie wiedział czego spodziewać się po moim dalszym zachowaniu. Przy tym wszystkim wlepiał we mnie swoje magnetyzujące spojrzenie, lecz zaczęłam sobie z tego nic nie robić. W końcu nie stał w kącie i nie patrzył na mnie jak psychopata, a normalnie rozmawialiśmy. To całkiem dobre uzasadnienie. Starałam się jedynie to odwzajemniać i dążyłam do tego, by nasze spojrzenia się skrzyżowały.
Wszystko było dobrze, póki nie zaczęłam się tłumaczyć. Wtem chłopak wypalił nie wiadomo skąd z tym, iż jestem urocza. Moje oczy zrobiły się nieco większe ze zdziwienia, zaś jak nim cokolwiek z siebie wydukałam, zamrugałam kilka razy w ciszy wyraźnie zawstydzona. Oczywiście moje wypieki ponownie wyszły na wierzch, co musiało całkiem zabawnie wyglądać w oczach obserwatora.
- Kłopotliwa...? Nie! To dla mnie nic takiego! - rzuciłam w jego stronę po czym obróciłam wyraźnie naburmuszona głowę w bok. Zupełnie jakbym chciała powiedzieć "nie rób sobie z tego za wiele". Ten facet ewidentnie widział moje zawstydzenie i chciał ten fakt wykorzystać przeciwko mnie. Dlaczego więc miałabym nie być trochę dla niego wredna? Po tym odpowiedział na moje pytanie. Fakt, iż czuje się nieco lepiej, sprawił, iż zrobiło mi się w środku lżej. Nie martwiłam się już tak bardzo. No właśnie, dlaczego martwiłam się o totalnie nieznaną mi osobę? To było dobre pytanie.
- Tak, powinność - stwierdziłam, patrząc już na niego normalnie. Nawet się delikatnie uśmiechnęłam, a zawstydzenie z mojej twarzy całkowicie zniknęło. Jeszcze, aby ten było mało, położył łapę na mojej głowie i pogłaskał. Czułam, że jego myśli kłębiąc się wokół jednego tematu. Chyba wywołałam w jakiś sposób u niego poczucie winy. W końcu powtórzył po mnie słowo "powinność" w dziwnym akcencie. Mimo, iż delikatne pieszczony opuszkami po włosach mogłyby wydać się dla innych przyjemne, ja osobiście za nimi nie przepadałam.
- Meaaah - wydałam z siebie śmieszny dźwięk, a potem uniosłam swoje ręce. Złapałam w nie głaszczącą mnie dłoń i ściągnęłam już delikatnie z lekkim uśmiechem. Nie lubiłam, kiedy ktoś dotykał ich bez zgody, a tym bardziej ktoś nieznajomy. Może gdyby wkupił się już trochę w moje łaski, mogłabym pomyśleć nad jakimś ultimatum, a nawet pozwoleniem. Na razie działało mi to na nerwy i nie ma mowy, bym pozwoliła w najbliższym czasie zrobić mu to jeszcze raz.
W końcu wypłynęło kolejne pytanie ze strony dziwaka. Tym razem dotyczyło tego, co tu robię, no i oczywiście nie szczędził sobie od komplementów. Postanowiłam nieco się unieść, skrzyżować nogi i przyjąć pozycję lotosu. W niej najwygodniej mi się siedziało. Pech niestety chciał, że często przez to przygniatałam sobie włosy. Chwilę pomyślałam nad odpowiedzią, a potem wzruszyłam ramionami.
- Właściwie po prostu się szwendałam... A Ty? Co Ci się w ogóle stało? - odrzekłam, a potem zapytałam o to samo. Ciekawa byłam co spowodowało taki stan u mojego rozmówcy. Oczywiście nie omieszkał odpowiedzieć na moje pytanie kim jest, ale może chociaż w ramach rekompensaty dowiem się co go spotkało. Dopiero tera dotarło to mnie, iż ciągle trzymałam go za dłoń... dosyć szybko i impulsywnie uwolniłam ją z uścisku.
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Pon Lis 20, 2017 9:05 pm

Wydaje się coraz to bardziej opanowana. Z jednej strony w sumie dobrze, że stara siebie kontrolować jak to tylko możliwe. Sam bardzo to propaguje, jednak sądzę że trzeba przedstawiać swoją bogatą game emocji gdy już jest na to w miarę miła sposobność bez żadnego ryzyka. Jej reakcje nie była tak silna jak początkowo podejrzewałem, więc do moich odczuć pojawił się lekki zawód. Jednak jej słowna konstrukcja słów już była bardziej satysfakcjonująca. Ach, tylko mnie zapewnia że ma bardzo bogatą uroczą stronę swojego „Ja”. Ogon nie ukrywał mojego zadowolenia gdy zaczęła patrzeć gdzieś na bok, choć to w sumie też smutne, że nawet w takim, stanie nie próbuje utrzymać kontaktu wzrokowego. Z chęcią obserwowałbym jak z tym walczy, choć czemu aż tak jest to dla niej złe? Nie wiem co powinienem o tym sądzić, oby tylko za szybko się nie popsuła z tym łapaniem powagi z wszystkich stron.
Początkowo miałem zabrać już swoją rękę, bo tak jakby się nie chciałem już przedobrzyć ze swojej strony. Więc można było wyczuć tą moją ostrożność względem niej, że jednak mam na uwadze jej możliwe negatywne odniesienie. Tak w sumie to dodam, że nie rozumiem co innym tak w tym przeszkadza. Przecież to bardzo miłe i przyjemne! Przynajmniej koty doceniają tę sztukę rozpieszczania w należyty sposób, ach te niewdzięczne młode ludziki i wampirki. Cóż, nie zdołałem jednak zabrać swojej ręki. Tylko dlaczego tak objęła i zsunęła z podejściem jak do jajka? Podniosłem brwi i patrzyłem na nią z głębokim zastanowieniem. Myślałem że coś zrobi a jednie poruszyła dalszą kwestie z swoimi pytaniami i tak pozostało. Dopiero jak się ocknęła i chciała pozwolić mi wyciągnąć, uśmiechnąłem się dość głupio. No bo czy nie było to dość ciekawe z jej strony? Tak jakby nie chciała kończyć kontaktu fizycznego, ale jednak było to dla niej nazbyt peszące. Ach, jak to dobrze ugrać by nie wyszło źle?

- Zwyczajnie skrajne zmęczenie. Zasnęło mi się bez możliwości sprzeciwu. Nie miałaś tak nigdy?
Zwyczajne szczere zapytanie, tak zrobiłem to i bez żadnych gier słownych czy innych podchodów! Jestem niemalże z siebie dumny, acz chyba może nawet zawiedziony. Nie chce przecież by wywiązywała się tutaj tylko zwyczajna rozmowa, skoro jest skora tyle od siebie pokazać. Trzeba brać też pod uwagę jedną rzecz, moje dłonie były z pewnością chłodne, nie ukrywam że jestem umarlakiem i nie wymuszam na swoim organizmie wzmożonych reakcji, dlatego najpewniej jej mogą być nieco cieplejsze pomimo że sama do żywych nie należy. Ostatecznie nie zabrałem swojej dłoni, przyglądałem się tylko dokładnie jej.
- Szwendałaś? Musi być więc jakiś powód. Może sam jestem w stanie jakąś pomóc? Pomimo mojej beznadziejnej dość kondycji.
Pytania i nawet złożona propozycja. Czy nie jestem istotą o naprawdę dobrym niebijącym sercu? Z moich emocji brzmiała zwyczajna uprzejmość, trochę troski jak przede wszystkim ciekawości. Być może jest też nutka ukrytej dość mocno chytrości, ale tylko w kwestii chęci wywołania w niej kolejnych przesłodzonych reakcji. Dołożyłem długą rękę, lecz nie łapałem ją za dłonie, nie zamierzałem jej teraz bardziej stresować kiedy oczekiwałem jednak należytych odpowiedzi, jeśli będzie odziwo chciała się ze mną nimi podzielić. Ręce położyłem przed nią płasko, tak jakby mogła na nich położyć własne, lecz nie oczekuje by tego zrobiła. Z pewnością wyczuwalna jest u mnie ostrożność. Jestem jednak dość spostrzegawczy, zamierzam przypatrzyć się jej dłonią, co one mi powiedzą o jej życiu? Naprawdę z ich dbałości można sporo wyczytać.
- Powiedz mi więc, jakiej powinności ode mnie oczekujesz?
Przy tym ostatnim słowie dość się wyciszyłem, oczekiwałem w miarę możliwości szczerej odpowiedzi. Nie jestem w stanie się domyślić co naprawdę chodzi jej po głowię. Może tak naprawdę nic? Co by nie było, mam tylko nadzieje że właśnie rozwieje mi tą wątpliwość, która się we mnie zagnieździła.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Pon Lis 20, 2017 11:48 pm

Choć widziałam dystans, jaki zachował nieznajomy, związany z głaskaniem mnie po głowie, postanowiłam mu go przerwać. Mężczyzna dał mi pochwycić swoją dłoń i stworzyć z nich swojego rodzaju kanapkę. Najpierw była moja ręka, potem jego i znowu moja. W tym czasie mogłam dostrzec na jego twarzy brwi unoszą się do tyłu, tworząc swojego rodzaju zamyślenie. Wypłynęła też odpowiedź, której tak oczekiwałam. Dotyczyła tego jakim cudem znalazł się tutaj i spać pod jakimś starym grobem. Teraz na nim siedział, bezczeszcząc to dawno zapomniane miejsce.
- Właściwie to nigdy mi się nie zdarzyło być, aż tak zmęczoną - stwierdziłam, zastanawiając się. Czułam się trochę spięta, ale to ze względu na bliskość, jaka nas łączyła. Spoczywałam po turecku zaraz przed moim rozmówcą. Znajdywał się on kapkę wyżej ode mnie, lecz spoglądaliśmy ciągle na siebie, co tworzyło swojego rodzaju, dziwny nastrój.
- Zawsze, kiedy potrzebowałam, po prostu kładłam się do łóżka - dodałam po chwili i wzruszyłam ramionami. Zaraz po tych słowach, obdarzyłam mojego rozmówcę delikatnym uśmiechem. Nagle do głowy przyszła mi pewna myśl, o którą musiałam zapytać. Nurtowała mnie zbyt długo. Właśnie dlatego przybrałam dosyć poważną minę.
- Mam do Ciebie pytanie... czy jesteś? Widziałam w swoim życiu na prawdę wiele istot, ale takiej z ogonem oraz uszami niestety nigdy dotąd - zapytałam na początku trochę nieśmiało. Zaraz potem jednak postanowiłam nieco zakłopotana wyjaśnić skąd w ogóle wypłynęło to pytanie. Niektórzy wścibskość mogą odebrać jako naganną cechę. Byłam ciekawa jak też zinterpretuje to białowłosy. Z drugiej strony miałam nadzieję, że to nie będzie nic negatywnego.
Dotarliśmy również do momentu, w którym ten mi odpowiedział na wcześniejsze usprawiedliwienie. Jak już wspominałam niejednokrotnie, spacery były dla mnie czymś szczególnym. Lubiłam podziwiać piękne widoki oraz znajdywać nowe miejsca. Mogłam to połączyć z długimi rozmyśleniami oraz podejmowaniem trudnych decyzji.
- Właśnie tak, szwendałam. Lubię poznawać nowe miejsca takie jak to. Opuszczone i samotne... tak gdzie nikogo nie ma - stwierdziłam, a kiedy usłyszałam propozycję pomocy, przybrałam nieco większe oczy.
- Pomóc? - pomyślałam. Do głowy tłukło mi się wiele pomysłów oraz usprawiedliwień propozycji. Mimo tego żadna z nich nie wydawała się na tyle prawdziwa, abym mogła ją wziąć pod uwagę. Dopiero, kiedy mężczyzna wysunął swoje ręce przede mnie i ponowił pytanie o pomoc, zdołałam cokolwiek z siebie wykrzesać. Spojrzałam mu w oczy i nie obracając wzroku, powoli zdecydowałam się ułożyć swoje małe dłonie z krótkimi palcami na wielkich łapach, należących do niego. Moje policzki zalały się kolorem delikatnej róży.
- Właściwie to... nie wiem... - stwierdziłam, wpatrując się w żółte ślepia jak zaczarowana. Niemal nie mogłam od nich oderwać wzroku. Czy ten zwierzak miał coś w sobie, co sprawiało, iż mnie hipnotyzuje? Dziwna sprawa, lecz w tamten chwili nawet o tym nie pomyślałam.
- A w czym... chciałbyś... mi pomóc? - wydukałam z siebie na koniec. Czułam się jak Kapturek igrający z Wilkiem. Może nawet i lepszym porównaniem będzie Alicja, która wpadła do króliczej nory, a potem leciała w nieskończoność na dół.
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Lis 21, 2017 1:24 am

Nigdy nie była wystarczająco zmęczona? Ale jak to? Ja wiem, że zmęczenie u wampirów jest znacznie trudniej niż u ludzi, ale jak to w ogóle jest możliwe? Nie wygląda jakby była na tyle młoda, że nie dała rady jeszcze poczuć wszelkich trudów. To daje mi co nieco do myślenia jaką jest osobą, chociaż czemu mam się bawić teraz w detektywa i zagłębiać się o jej korzeniach? To może byś dość niemiłe i wścibskie, choć warto mieć takie rzeczy na uwadze.
- W takim razie dlaczego jeszcze tutaj jesteś, skoro możesz w tym momencie tak jak zwykle odpoczywać w swoim przynależnym miejscu?
Sądzę, że takie pytanie jest dosyć oczywiste i ani trochę nie ma co dziwić. Ludzie nawet lubią mawiać frazę, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, czyż nie? Starałem się by nadal mój uśmieszek nie schodził mi z twarzy na ile jest to możliwe. Nie żeby to miało zaraz załagodzić sprawę, po prostu taką już jestem osóbką. Nawet nie sprawiało mi problemu zapytanie się o mój byt, wzruszyłem sam ramionami na wznak swojej obojętności, jednak to nie miało oznaczać, że nie wiem czy jej nie powiem. Po prostu sprawa ta jest jak zwykle dla mnie dość zabawna, pytanie jak powinienem to należycie sformułować?
- Możesz uznać, że jestem dziwaczną hybrydą. Zarazem jestem zimny jak Ty, choć niekoniecznie w ten sam sposób, a zarazem jestem wilczym przedstawicielem rasy. Tak jak wcześniej poruszyłem, jestem dziwakiem.
Opowiadałem o tym jakby to było coś prostego, od co zwyczajna odpowiedź na zadane pytanie. Nie kryły się w tym żadne negatywne emocje czy cokolwiek podobnego. Choć fakt, że już nieco bardziej się wyciszyłem i uspokoiłem. Nadal była dla mnie dość barwną osobą, ale już przestała być bombą emocjonalną. Choć… Może to jeszcze się zmieni? Póki co układa zdania już bardziej lekko.
- Nie wprowadzają Ciebie takie miejsca w melancholiczny nastrój?
Kolejne najzwyczajniejsze pytanie, ahh… Czyżby napadł mnie brak sensownych pomysłów na rozbudowanie ciekawszych wątków tematycznych? Może wyjdzie, że właśnie tak jest. Ale nie wszystko stracone, ku mojemu zdziwieniu odważyła się ułożyć ręce na moich wilczych, więc nie omieszkałem z tego nie skorzystać. Delikatnie odwróciłem wnętrze jej dłoni ku górze i delikatnie przejechałem palcami aż do jej własnych opuszków palców. W ten sposób mogłem nieco definiować jej życie.
- Grasz na czymś?
Zapytanie czy należy do jakiejś arystokratycznej rodziny w której ma wszystko pod dostatkiem to nie jest nic dobrego, dlatego zaplanowałem wspomnieć tylko o kwestii jaką rozpoznałem po twardniejących paluszkach. Nie wiem na ile jest to bezczelne, ale chyba nie powinna się pogniewać? Jej wracające różowiące się poliki tylko poszerzyły mój uśmiech, który przez jakiś czas nie wyrażał się tak mocno.
- Niestety nie znam twoich problemów, więc niedane jest mi odgadnąć jaka pomoc może z mojej ręki paść.
Dla mnie wpatrywanie się było czymś naturalnym, zwierzęta często utrzymują kontakt wzrokowy, zwłaszcza jeśli mowa o wilki. Uciekanie w kąt swoim spojrzeniem zatwierdza się tylko w byciu biernym.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Wto Lis 21, 2017 1:45 pm

Pytanie nieznajomego wywołało u mnie nieco zdziwienia. Obydwoje byliśmy istotami nadnaturalnymi i przynajmniej ja z naszej dwójki zmuszona byłam zadowolić się jedynie nocą. Teraz, kiedy godziny szczytu należały do wampirów, ten pytał się mnie czemu nie odpoczywam. Zamrugałam kilka razy ze zdziwionym wzrokiem, nim cokolwiek powiedziałam i dopiero teraz dotarło do mnie, iż ten może mnie brać za człowieka.
- Śpię w dzień - odpowiedziałam jednoznacznie, nie bojąc ukazać się mu prawy. Nie wstydziłam się swojego pochodzenia, ani tego, iż jestem od narodzin martwa. Całkiem zabawnie to brzmi, ale taka jest prawda. Swoją drogą, cieszyłam się, iż to Słońce, a nie Księżyc grozi mi śmiercią. Kiedy niebo jest ciemne, widać przynajmniej pięknie na nim gwiazdy. Na samą myśl o tym powróciłam do lekkiego uśmiechu. Potem oddałam swoje dłonie w ręce mężczyzny. Ten w tym czasie zaś odpowiadał na moje pytanie. Zdradził, iż jest hybrydą. Był wampirem, jak ja, a do tego stał się wilkołakiem. Z zainteresowania przekrzywiłam głowę w bok.
- Hybryda, huh? Ciekawe, nigdy nie słyszałam o czymś podobnym. Moje książki nic nigdy nie zdradzały na temat krwiopijców połączonych ze zwierzętami - skomentowałam od razu po usłyszeniu wytłumaczenia. Do prawdy dziwne, ale też na prawdę interesujące zjawisko. Moje rozmyślenia zostały przerwane przez kolejną wypowiedź rozmówcy. Tym razem pytał czy takie miejsca jak to nie wprowadzają mnie w smutny nastrój. Od razu pomachałam głową na boki.
- Nie patrzę na takie miejsca w ten sposób. Są piękne i odnajduję w nich spokój, brak towarzystwa - odrzekłam, a potem delikatnie się uśmiechnęłam. Choć to mogło wyglądać dosyć wymownie, takim nie było.
W końcu białowłosy odważył się dotknąć moich dłoni. Z należytą delikatnością obrócił je środkiem do góry, by następnie sprawdzić ich miękkość? Obserwowałam jego ruchy, a potem przeniosłam wzrok znowu na żółte oczy. Jarzy się w ciemności, co sprawiało, że coraz bardziej mi się podobały. Za tą czynnością pojawiło się kolejne pytanie, które nieco mnie rozbawiło.
- Jesteś całkiem spostrzegawczy... pianino i skrzypce - odrzekłam, ukazując pierwszy raz swoje kły. Z nimi wyglądałam zupełnie inaczej i nie byłam już taką niewinną uczennicą liceum. Z resztą, ze mnie taka tam pilna studentka, jak z tego tutaj teraźniejszy wampir.
Nastała chwila ciszy. Mężczyzna wspomniał, że nie potrafi stwierdzić źródła mojego problemu. Ja sama nie miałam żadnych, które mogłyby przychodzić mi do głowy. Bez namysłu postanowiłam wolną dłoń unieść lekko do góry i pogłaskać nią nieznajomego po policzku. Czyn był delikatny i powolny. Towarzyszył mu delikatnym uśmiech oraz kontakt wzrokowy. Może to było swojego rodzaju podziękowanie? Sama nie umiałam tego stwierdzić.
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Sro Lis 22, 2017 12:35 pm

Jej odpowiedź była dla mnie niewiele znacząca, nie odpowiadała mi na niewiele. Zaczynam stawiać, że naprawdę jest bardzo młodą istotą, której wydaje się że świat działa zaprawdę bardzo prosto. Może nie zdawać sobie sprawy jak bardzo wszystko wokół jest skomplikowane, jeśli tak to czeka Ją w życiu bardzo dużo cierpienia i zawiedzenia. Nie mogę jednak jej tego powiedzieć, być może nawet mnie nie zrozumie. Oczywiście wszystko to jest tylko pod warunkiem, że moje spostrzeżenia mają całkowitą racje. Jednak, żeby samemu nie wyjść jak na jakiegoś idiotę, który czegoś nie pojął, będę musiał dodać coś od siebie więcej.
- Śpisz w dzień, jednak jesteś wymęczona nocą. Nieumarli których przedstawiamy nie potrzebują tak bardzo snu jak istoty żywe. Jednak jak czuję się zmęczony nie ma dla mnie znaczenia pora, tak jak też dla wielu tobie podobnych. Wiele wampirów tego miasta, bo ta część nieumarłych przeważa tutaj, stara się żyć jak ludzie. Śpią nocą, pracują za dnia tak jak oni.
Jak bardzo pojmie to co powiedziałem? Nie wiem, lecz mam nadzieje że będzie to dla niej należycie zrozumiałe. Starałem się oczywiście słuchać, a w trakcie tej odpowiedzi mój ogon zmniejszył ruch a Ja osobiście się wyciszyłem. Mentalnością przypominałem teraz łagodnego nauczyciela, który wyjaśniał jak działa świat, choć nie wiem czy w ogóle jest to jej potrzebne. Kolejne dowody uzyskam jak tylko poruszy moją wypowiedź swoimi własnymi słowami.
- Krwiopijców połączonych ze zwierzętami? Ciekawe stwierdzenie, przyznaje. Świat jest pełen większych dziwadeł i nie sposób znaleźć na nie wyjaśnienie w książkach. Ja do kiedyś nawet wierzyłem, że rodowity wampir martwy od samych początków, nie jest w stanie oddychać jak zwyczajny śmiertelnik. Nie dość, że od dawien dawna ta praktyka była już znana, to od teraz zaczyna być to nawet rozpowszechniane.
Rozgaduje się i nie mam co się z tym kryć, wiele mogę powiedzieć o aktualnym świecie, w końcu tyle już po nim krocze. Nie będę zaprzeczał, że poznałem tak pełno tajemnic, że niewiele się już przede mną może ukryć. Choć kwestia tego, że niewiele sobie z tego robię, ma swoje do życzenia. Bo cóż, sprawy wszelkich bolączek zostawiam młodemu pokoleniu, Ja stary już nie mam co wnikać to co się na świecie wyprawia.
- Jeśli uwielbiasz kontemplować martwą naturę, oraz upadek fragmentu społeczności, oraz widzieć czym jawi się koniec istot żywych… To tak, możesz to nazwać w swoim guście pięknem. Jednak nie ważne czy jesteś martwa, żywa czy innym tworem istnienia. My wszystkie istoty myślące abstrakcyjnie potrzebujemy towarzystwa, w mniejszy lub większym stopniu.
Nie musi zgadzać się z moimi spostrzeżeniami, a wręcz jak najbardziej kłócić. Uwielbiam rozprawiać nad naturą innych, niczym sprawny psycholog rozgryzający swojego pacjenta. Nie moim jednak zadaniem jest nadać im należytą drogę, zwyczajnie egoistycznie chce wgryźć się w czyjeś pojęcia. Jeśli jest w tym jakiś altruizm, to może w mojej satysfakcji jawi się, by taka osoba lepiej zrozumiała swoje podejście. Czy w niej mi się coś takiego powiedzie? Nie jestem w stanie tak prosto tego stwierdzić, nie wiem jak bardzo jest otwarta.
- Twoje ręce wyrafinowanie artystyczne przedstawia, lecz wydają się jeszcze nieskalane istniejącym światem. Mogę nietrafnie stwierdzić, że jesteś dość młoda na nieumarłe standardy a może nawet na ludzkie?
Jak dla mnie to jej wygląd niemalże mógłby przedstawiać jej aktualny wiek na bazie ludzkich spostrzeżeń. Mogę się wręcz mylić, lecz mam nadzieje że o niewiele. Tak źle jak pomyliłeś się w obliczeniach swoich kalkulacji i na nowo musisz przyjąć nowe wartości.
Moja słabość została odnaleziona! Wybiło głośno w mojej głowie gdy uznała, że śmiało dobrnie do mojej skóry i to z własnej inicjatywy, której nie śmiałem się spodziewać! W jednej chwili moje emocje, które były należycie stonowane, zamarły. Taki ze mnie wiekowy wampir, a odpadam już przy prostych pieszczotach. Emocjonalnie stałem się teraz potulnym zwierzątkiem, który z radością powitał ten przyjemny gest. Przymknąłem na ten moment swoje leniwe powieki, kryjąc te moje zwierzęce zawadiackie złote ślepia. Niemalże pochyliłem głowę delikatnie na bok w kierunku jej dłoni. Czy jej czyn był tak specjalnie zaplanowany? Co teraz zrobi skoro wie, jak bardzo jestem na coś takiego podatny? Potulność biła ode mnie a ogon wyraźnie dawał o tym znać gdy nagle energicznie zamiatał niezebrane jeszcze wcześniej gruzy rozbitego pomnika. Uszy z kolei niejeden raz poruszyły się postawnie do góry i drgnęły.

Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Sro Lis 22, 2017 3:14 pm

Nie oczekiwałam odpowiedzi na fakt, iż w nocy funkcjonuję, zaś w dzień śpię. Było to dla mnie całkowicie normalne, a co za tym idzie - nie wyobrażałam sobie innego życia. Funkcjonować prosto pod słońcem, które może Cię zabić? Nigdy w życiu, prędzej dam sobie uciąć głowę. W takich warunkach żyła tylko służba, która usługiwała w mym domu część ludzkiej rodziny. Druga część służek za to funkcjonowała w nocy. Aby nie wyrazić się niejasno - każdy z domowników miał do dyspozycji swojego osobistego lokaja. Były to w dużej mierze młode dziewczyny, które zgubiły się, albo po prostu chciały dorobić. Nie działo się jednak tak, że po roku odchodziły. Przystawały do rodziny oraz stawały się naszymi przyjaciółmi. Jak każdy, również miałam swojego sługę.
Słysząc słowa, które kieruje do mnie nieznajomy, nie wiedziałam co myśleć. Najpierw uniosłam jedną brew do góry, bo spojrzeć na niego niedorzecznie. Następnie mimika zmieniła się na niedorzeczne spojrzenie, przepełnione z zażenowaniem.
- Na prawdę myślisz, że możesz ocenić mnie po dłoniach? - wycedziłam z lekkim nie do wierzeniem. Wszystko wskazywało na to, iż białowłosy prawi te brednie całkowicie na poważnie. Nie wierzyłam w to i nawet nie chciałam uwierzyć. Fakt, iż ktoś tłumaczy mi funkcjonowanie innych istot w tak błahy sposób, sprawił, że poczułam się urażona. By porównywać je do takiej osoby jak ja?! Totalny nonsens.
Wtem udało mi się usłyszeć o wielu, nowych odmianach wampirów, o jakich nie udało mi się jeszcze nigdy usłyszeć. Zwierzęta pomieszane z wampirami? Przecież to podchodzi pod bezczeszczenie szlachetnej krwi. Co innego, jeżeli krwiopijca dysponuje taką mocą, a jej cechy po prostu na niego przejmą. Kiedy ogień zaczynał przejmować nade mną kontrolę, sama czułam się zupełnie inaczej, niż zwykle. Wtedy kierowałam się żywiołem.
Stertę niepotrzebnych myśli przerwał mi głos rozmówcy. Wypowiadał się o moim usposobieniu do świata. Odniosłam wrażenie, że uważa je za trochę nieodpowiednie.
- Nie ja... - odrzekłam półszeptem po krótkiej chwili, głaszcząc już go po policzku. Z początku mój ruch dłonią, zawahał się przez wątpliwości mieszańca. Potem jednak moim wnętrzem zawładnęła fala przyjemności. Akt fizyczny musiał wywoływać u niego sporą przyjemność. Delikatnie, lecz smutno uśmiechnęłam się na całą myśl. Twarz wtulająca się powoli w dłoń, sprawiła, iż nie miałam ochoty jej odrywać. Wychodząc z domu nie miałam pojęcia, że pod gwiazdami, na starym cmentarzysku mogę poznać kogoś takiego...
Postanowiłam tego nie przerywać, ot na kocu szczęki oderwałam delikatnie dłoń od policzka, by potem wrócić na jego początek i znowu wolno oraz z czułością głaskać. Przyjemnie tak obserwować, kiedy ktoś jest zadowolony. I jeszcze te nastroszone uszy!
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Sro Lis 22, 2017 6:27 pm

Jestem dość łakomy na takie przyjemności i mógłbym spędzić wystarczająco dużo czasu na takie doznania. Cóż jak na leniwca mojej klasy przystało tak już po prostu mam. Można wszystko zrzucić na moje zwierzęce cechy, ale chyba jednak to się po prostu łączy z moim już tak wyrobionym charakterem. Jednak jakby to przyjemne nie było, musiałem się jednak wzbronić i to z wyczuwalną u mnie niechęcią. No bo jak można odbierać sobie coś tak miłego? No wyboru nie miałem, bo gdy miałem okazje Ją zaobserwować, to jej zachowanie nie wskazywało by dobrze przyjęła treść z którą się namęczyłem by należycie przekazać. Nawet nie próbowała się kłócić, zwyczajnie coś takiego zarzuciła a jej wyraz twarzy był iście mało zachęcający. Objąłem powoli jej nadgarstek, tym sposobem jej rękę powoli odłożyłem przy jej boku. Zabrałem swoje ręce na własne kolana i spojrzałem na nią już bez przyjacielskich uśmiechów. Nie mogłem teraz zrobić to tak jak lubię, zwyczajnie wszystko lekceważyć i cieszyć się tym jak jest, bo wiedziałem że nie przysporzy mi tego czego chce.
- Twoje ciało zdradza więcej niż myślisz. Nawet jeśli oszukuje prawa czasu, które dotyczą istot żyjących.
Chciałem wywodzić się dalej, nawet miałem nadal otwarte usta. Zamknąłem je jednak uznając, że nie będę prawił jej dalej. Skoro kolejne wypowiedzi wydaje się w miarę możliwości zlewać, to po co mam coś takiego kontynuować? Pozwoliłem sobie na śmiały czyn z swoimi wywodami i jak widać był to stanowczy błąd, nie jest osobą do której powinienem wykonać takie ruchy. W moim odczuciach z pewnością gnieździło się zawiedzenie, oraz lekko kiełkująca niechęć. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że odczuwałem przy niej bardzo dobre towarzystwo i nie psuje się takie u mnie doznanie w jednej chwili. Jednak zawód często psuje aktualny tor lotu. Złapałem niepotrzebnie powietrze do swoich martwych acz nadal funkcjonujących potrzebnych płuc. Popatrzyłem na nią swoim złotymi czystymi ślepiami, niemalże wydającymi się błyszczeć od księżycowego światła. Wyczekiwałem co teraz zrobi? W końcu od początku emocje bardzo mocno na nią wpływały, czy teraz będzie tak samo? Czego mam się w tym momencie po niej spodziewać? Mój ogon zatrzymał się, wykonał ledwie widoczne ruchy na boki.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Sro Lis 22, 2017 10:13 pm

Siedziałam przodem do mojego rozmówcy. Obecnie milczeliśmy, zakańczając wszystkie tematy na mojej wypowiedzi; przynajmniej tak się mogło wydawać. Nie wyczułam niczego niepokojącego, aż do czasu. Mężczyzna zdawał się być niezwykle zadowolony z pieszczot. Odniosłam wrażenie, że gdyby umiał mruczeć, bez dwóch zdań brzmiałby teraz niczym stare auto, albo traktor. Jego twarz przytulała się do głaszczącej dłoni, jakby żądał więcej i więcej pieszczot w moim wykonaniu. Było to całkiem miłe. W końcu ktoś nie spoglądał na mnie jak na potwora. Od lat unikałam innych istot, bo właśnie tak patrzono na mnie w rodzinnym domu. Czy teraz również zrobiłam coś nie tak? Nagle nieznajomy niespodziewanie począł emanować z siebie zawód. Może było w tych trochę złości? Trudno było mi stwierdzić, bo mi samej towarzyszyła dezorientacja. Moja mina nie zdradzała wiele, choć miałam ochotę zapytać o co chodzi. Mój nadgarstek został pochwycony, a potem odłożony na miejsce. Zupełnie jakby wszystkie połączenia duchowe, jakie do tej pory zostały zawarte, całkowicie ktoś podeptał.
- W to nie wątpię... dłonie zdradzą kilka podstaw, może nawet więcej po dłuższej analizie. Mimo wszystko nie dowiesz się z nich wszystkiego - odrzekłam, spoglądając gdzieś w bok. Jakoś po tym wszystkim bardzo głupio było mi spojrzeć w jego oczy. Czułam się zażenowana i w jakiś sposób winna, ale czego...? Jak niby tu zapytać, czy zrobiłam coś złego? Trudny orzech do zgryzienia. Na mojej twarzy pojawiło się lekkie zawstydzenie. Milczała tak sporo czasu, na pewno kilka sekund. Kątem oka widziałam, iż białowłosy dokładnie mnie obserwuje. Jego oczy w tak ciemnym świetle wydawały się świecić bardzo jasno. W końcu zdecydowałam się odwzajemnić jego spojrzenie. Było pełne wstydu oraz pokazywało nieświadomość, jaką w sobie kryłam. Pominę fakt, że uczucia, jakie biły od zwierzaka całkowicie mnie dobijały.
- Przepraszam... jeżeli zrobiłam coś nie tak - powiedziałam dosyć smutno. Przy tym miałam lekko opuszczoną głowę, ale spoglądałam prosto na wilka. Wstałam na proste nogi, a potem cofnęłam się o krok. Miałam ochotę wrócić się na swój grób i właśnie tam siedzieć. Zamiast tego jednak zostałam, pamiętając jak mężczyzna zareagował na ostatnią próbę ukrycia moich uczuć, pokazując mu po prostu plecy. Nie było z tego zadowolony i teraz znowu ukazał brak dezaprobaty, tylko, że z innego powodu. Nagle coś mnie olśniło, ale czy to mogło być słuszne? Podsumowałam wkład w rozmowę każdej z naszych osób. Możliwe, iż nieznajomy poczuł się ugodzony właśnie z tego powodu.
- Nie chcę być porównywaną do zwykłego człowieka. Jestem szlacheckim wampirem, który zasługuje na dużo większe miano. Za nic nie potrafiłabym funkcjonować w dzień, to noc jest moim przeznaczeniem. Jest o wiele piękniejsza, niż promienie słońca i daje mi o wiele więcej szczęścia. W moim rodzinnym domu zabraniano mi wychodzić w jasnych porach - zaczęłam tłumaczyć swój punkt widzenia. Przy tym jednak obróciłam wzrok i patrzyłam gdzieś w dal. Akurat udało mi się dostrzec polanę, nad którą wcześniej siedziałam. Widząc tyle wolnego terenu, wzięła mnie ochota na sentymenty oraz na zabawę w ganianego. Jak wiele lat już dawno w to z nikim nie grałam.
- Oddychający wampir... - zaczęłam dalej po chwili przerwy. Starałam się przypomnieć, o czym białowłosy wcześniej gadał. Słuchałam go, lecz przeanalizowanie wszystkiego oraz danie mu odpowiedzi po jakimś czasie, było o wiele trudniejsze od rozmowy bieżącego. - Nauczyłam się tego, pracując w hotelu. Ludzie mniej podejrzewają i nie zadają przede wszystkim pytań. Taki proces po prostu ułatwia życie. Ot, kwestia przyzwyczajenia. - wzruszyłam ramionami, szykując sobie od razu kolejną wypowiedź. Teraz to ja dałam swojego rodzaju monolog, a mój rozmówca mógł jedynie słuchać. - Nie czuję się właściwie samotna nigdy... łatwo do tego się przyzwyczaić. Czasem nawet się cieszę, że jestem sama i nikt nie stawia mi żadnych warunków. Lubię swoje towarzystwo - odpowiadałam zgodnie z prawdą, nie ważne co ten miały o mnie pomyśleć. Skoro i tak już mnie odrzucił oraz było na tyle źle, gorzej być nie może. Poza tym szczerość to najlepsze, co można dać drugiemu człowiekowi.
- Co do wieku... zachowam go do siebie, ale podpowiem, że po części masz rację - w kwestii wieku oraz moich dłoni wolałam zachować delikatną dozę tajemnicy. Przecież nie mam obowiązku mówić mu wszystkiego, ani nawet nie chciałabym tego robić. Mimo dziwnej więzi, jaką w tak krótkim czasie udało nam się na chwilę wytworzyć, chcę zachować ostrożność. W końcu białowłosy teraz może być miły, lecz nie znam go za bardzo.
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Czw Lis 23, 2017 12:22 am

Cóż, nie mogłem za wiele wnikać w jej zachowanie gdy tylko odłożyłem bezczynnie jej rękę. Wręcz spodziewałem się, że tak będzie mniej więcej na początku wyglądać. Na jej pierwszą rozbudowaną wypowiedź najzwyczajniej potaknął twierdząco, bo w sumie to co powiedziała miałem na myśli. Nie powiedziałem przecież, że z jej rąk dowiem się o całym jej prowadzonym życiu. Z pewnością są też osoby, które wywnioskują po niej więcej niż Ja bym kiedykolwiek potrafił. Wzdrygnąłem się na moment zaskoczony gdy zobaczyłem jej spojrzenie. Co to ma oznaczać? Chce się ze mną w jakiś sposób konfrontować? Mimowolnie chciałem się nawet uśmiechnąć widząc coś takiego, mimikę twarzy idealnie ukryłem, przedstawiając nadal swój spokój. Oczywiście nie zdaje sobie jeszcze pełnej sprawy, że i tak mogła to odkryć swoimi zdolnościami, choć swoje podejrzenia różne mam. Ogon jednak i tak w sumie mógł mnie odkryć, bo nieco drgnął z silniejszym posunięciem się na bok, potem dopiero zwolnił. Słysząc jej przeprosiny, raczej do niczego mi się uśmiechać nie chciało. W sumie trzeba mi też przyznać, że ani razu uciekałem od niej wzrokiem, ciągle się przyglądałem z uwagą, śledziłem każdy jej ruch i zwracałem uwagę na każdą możliwą w niej reakcje, zwłaszcza gdy okazywała te bardziej burzliwe.
Miałem całkiem sporo zaskoczenia. Otworzyłem już usta by rzec jakieś słowa na jej bierne przepraszanie, choć wiele tego nie miało być. Nie odezwałem się, zwyczajnie otwarte już usta, zamknąłem. Zaczęła jak opętana poruszać moje wcześniejsze wypowiedzi, a Ja niczym zamurowany rzeczywiście nie miałem jak się wtrącić i tylko biernie słuchałem. Czasami podniosłem na jej wypowiedzi wyraźnie brwi, czasami lekko kącikiem ust się uśmiechnąłem, moje emocje nieco płynęło to w jedną stronę to w drugą. Co nie zmieniało faktu, że ostatecznie zostałem całkiem zaskoczony. Tylko skąd tak nagle Ją na to wzięło? Co ułożyło się w jej głowię by tak nagle postąpić? Na te pytanie może odpowiem sobie nieco później, czas przerwać jej monolog swoim własnym.

- Skoro pochodzisz z szlacheckiego rodu, jest to po części zrozumiałe, że odczuwasz względem innych swoją wyższość. Jednak nieważne jak możesz uznawać się za istotę bardziej doskonałą od innych, a nawet ode mnie, ponieważ wśród wielu wampirów jestem zwyczajnym nieumarłym odmieńcem, który już dawno powinien rozsypać się na krańcach świata.
Odetchnąłem głębiej i podniosłem własne zabandażowane dłonie, popatrzyłem na nie smutniej i rzeczywiście takie też były moje emocje, przynajmniej na ten moment.
- Poznałem wielu ludzi, jak również ich hybryd. Poznałem wiele rodzajów nieumarłych i nie mowa tylko o wampirach, a również ich hybrydy. Nie musisz mi wierzyć, bo zapewne to książki są bardziej wiarygodne niż stary odmieniec o nieumarłym ciele. Bywali ludzie, którzy za pomocą swoich talentów potrafili bez problemowo ubić cały wamirzy ród, którym na nic się zdała odczuwana wyższość.
Czuje, że tej lekcji nie będzie za bardzo brała pod uwagę. Ma prawo do swoich pojęć, jednak swoje powiedziałem, jako że sama przedstawiła mi swoje poglądy, to jak najbardziej oddam swoje, choć nie wszystko będę mówił, o nie.
- Oddychać. Tutaj nie byłem z tobą dosłowny i jest to moim błędem. Chodzi o sztukę w której wampir może stać się zwyczajnym człowiekiem wbrew swojej woli, nawet taki który od początku istnienia nim jest.
Porównywać się do zwykłego człowieka. Ciekawe czy więc te słowa nie będą jej tak właśnie wielce obrażać? Pomijam fakt, że zapewne uzna to za oczywisty absurd. W trakcie następnej odpowiedzi sam również zerknąłem na polanę, za jej własnym wzrokiem. To chyba pierwszy moment w którym na chwile oderwałem od niej spojrzenie, choć nie trwało to długo.
- Sądzisz więc, że gdyby mnie nie tu nie było, to mogłabyś czuć się lepiej, ponieważ mogłabyś tak jak zwykle spędzić ten czas samotnie?
Wiem, że tym razem to jest trochę złapanie za drugie dno, jednak z chęcią dowiedziałbym się jaka będzie odpowiedź na takie pytanie i jak bardzo mnie to usatysfakcjonuje. W końcu zamierzałem sam wstać, wspierając się własnymi rękoma. Wychodziło mi to dość słabo jak rzeczywiście wyczerpanej osoby. Oparłem się o gzyms, który akurat stał obok mnie. Gdy dźwignąłem się na proste nogi, złapałem się za głowę. Tak, nieco mi się w niej zakręciło i nie było to coś przyjemnego. Jak długo będę musiał jeszcze taki stan znosić?
- Tak, wiek nieumarłych rzeczywiście jest często problematyczny.
Była to dość odczepna wypowiedź, ale nie chciałem jej akurat pomijać i też w trakcie tego zatuszować co nieco swoje nieudolne ogarnięcie się do pionu.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Czw Lis 23, 2017 2:27 am

Miałam wrażenie, że pierwszy raz od jakiegoś czasu mój rozmówca ukazuje po sobie jakieś inne uczucia, aniżeli obojętność. Jego skorupa była na tyle twarda i stara, że trudno było mi z niej coś odczytać. Bałam się, że empatia może mnie zawieść, a ja przypisuję swoje uczucia jako jego. Istnieje również szansa na to, że zupełnie źle interpretuję to, co mi pokazuje. To chyba byłaby najgorsza opcja ze wszystkich. Zaczęłam się otwierać i mówić, choć zwykle tego nie robię. Nie opowiadaj nieznajomym o swojej osobie. Ja nawet z nimi nie rozmawiam. Ten wilk jednak miał w sobie coś godnego uwagi.
- Zdaję sobie z tego sprawę, jednak ja również nie należę do byle jakiej rangi krwiopijców - odrzekłam, nadając wampirom tę brutalną nazwę. Lubiłam jej używać, by określić czym nasz gatunek potrafi tak na prawdę być. Nigdy nie odczuwałam zbytniej dużej potrzeby mordowania. Był to dla mnie bezmyślny zabieg, który mógł ktoś wykonać równie dobrze za mnie. W domu od tego były służące, a po ucieczce zdecydowałam się korzystać z odpowiednich barów.
Wysłuchałam, co białowłosy miał do powiedzenia po czym samej postanowiłam się do tego ustosunkować.
- Właściwie to... masz racje. Świat pełny jest dziwnych stworzeń, lecz ja wiele z nich nie widziałam... - stwierdziłam, potwierdzając poniekąd, że jestem młoda oraz niedoświadczona. Na swoim koncie nie miałam żadnych poważnych pojedynków, czy osiągnięć. Byłam świeżym mięskiem w wielkim świecie, pełnym niebezpieczeństw. Przy okazji zwróciłam uwagę na podkreślenie wieku wilka, zdradził, iż jest dużo starszy, niż myślałam.
Na opowieść o wampirze, który może stać się człowiekiem, aż mnie skrzywiło. Czy ktoś w ogóle chciałby zostać taką kreaturą wedle swojego uznania? Szczerze w to wątpię i cieszyłabym się, gdyby ta anegdota została jedynie nieodpowiednim żartem.
- Jeżeli tak się dzieje... i tak nic mi nie grozi. Robię to tylko w pobliżu kogoś. Nie ma mowy, bym stała się jedną ze śmiertelników - i w tej wypowiedzi było wiele pewności siebie oraz przekonania co do racji. Nieznajomy nakreślał mi jakąś sytuację, a ja od razu wyrabiałam sobie na jej temat opinię. Nie sądziłam, że będą one złe, albo nieodpowiednie. Idąc logicznym tokiem rozumowania wysnuwałam wnioski, a potem je po prostu przedstawiałam.
Nagle zostałam zaskoczona po raz kolejny, tym razem anegdotą o chęci bycia samą. Wilk wysnuł problematyczną teorię, która wcale nie miała racji bytu.
- Tego nie powiedziałam. Lubię w samotności myśleć, lecz kiedy spotkam raz na pięćdziesiąt lat kogoś nieznajomego to będzie to miła odskocznia od codzienności - skomentowałam, a potem się zaśmiałam. W tym czasie białowłosy usiłował wstać. Jego stan nie był najlepszy. Najpierw krew z oczu oraz ust, a teraz do tego chwiał się, stojąc w miejscu. Kiedy ruszyłam do niego, przypomniała mi się nasza rozmowa o powinności oraz uczucia, jakie mu wtedy towarzyszyły. Znajdując się w końcu przy uszatym, podtrzymałam go dłonią w okół pleców, przekładając ją pod pachę, a drugą oparłam sobie jego rękę przez ramię. To miało zapobiec jego ewentualnemu upadkowi, choć wyglądało dosyć komicznie. To w końcu śmieszne, kiedy taka niska persona usiłuje unieść na swych barkach kogoś tak wysokiego i ciężkiego.
- Powinieneś uważać... staruszku - odrzekłam, zaś ostatnie zdanie wypowiedziałam z wrednym uśmieszkiem. Czułam, że mogę pozwolić sobie na taki akt. Trochę rozluźnienia atmosfery po tak burzliwej fali emocji nigdy nie jest za wiele.
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Czw Lis 23, 2017 1:01 pm

Po jej wypowiedziach mogę wyłącznie stwierdzić, że bardzo nie zgadzamy się w swoim założeniach. Hah, tak w sumie to jest to bardzo trudne bym znalazł kogoś o choć części podobnych spostrzeżeń, a tutaj w sumie nie mowa tylko o tym co jej mówiłem, bo na wiele więcej się zwyczajnie powstrzymałem. Jak dla mnie to jeszcze jest młoda i błądząca, a co najgorsze w tym wszystkim, jest bardzo pycha i zapatrzona na swoją wyższość. Oj jak bardzo nie dobrze, ciekawe czy kiedyś o tym się przekona i pytanie jak bardzo boleśnie? Ja z pewnością nie będę próbował jej tego głębiej wyjaśniać, bo może i tak spełznąć na niczym. Myśli także, że jest bardzo wysoko? Cóż, wzruszyłem na to ramionami z niemrawym uśmieszkiem. Niech sobie ostatecznie tak myśli. Jeśli wykryła coś we mnie, to pewnie będzie to rezygnacja w pewnej części, ale zwyczajnie wolę łagodniej już odsunąć się z takich rozmów, zostało poruszone więcej i ciężko stwierdzić czy w ogóle było to na dobre. Z jej wypowiedzi też w sumie ciężko cokolwiek powiedzieć, to tak jakbym w sumie nie spodziewał się innej odpowiedzi. Ale dlaczego tak jest? Czy nie liczyłem choć trochę na pozytywniejsze wnioski? Hah, Ja na coś liczyłem? Chyba zaszalałem.
- No to najlepiej niech tak zostanie, lepiej pozostać tym czym czujemy się lepiej.
Nie mogłem ciągle milczeć, a jak zatwierdzę się w jej wypowiedzi to może nawet poczuje się w jakiś sposób pewniej. A może tak w sumie niewiele będzie Ją to obchodzić? Zostaje mi tylko machnąć głową na boki z lekkim uśmiechem, tak do samego siebie.
Mój stan nie był jakiś krytyczny czy coś z tych rzeczy, zwyczajnie ciągle jestem wymęczony. W końcu przez moje głupie podejście dotrwam do końca, choć może i w końcu powinienem? Jak widzę takich młodych, to zaczynam myśleć, że poza błądzeniem po krainach, nie ma tu już niczego więcej dla mnie. Nie zwróciłem na moment uwagi na jej pomoc, a przez moje trudności z wstaniem nie zdążyłem z należytą wypowiedzią na temat jej odwiedzania ludzi na pięćdziesiąt lat. Czy to jest insynuacja do jej wieku? Jeśli tak, to nie wiem czy powinna mi w ogóle przyznawać wtedy jakąkolwiek racje, zostaje w tym jednak zagubiony. Staruszku, moje emocje ewidentnie na te słowa wyraziły niechęć, nie dlatego bo mam coś do starości, ma ewidentną w tej kwestii rację i nie mam co ukrywać, ba mogę być nawet w tym dumny. Moja niechęć wynikła, że lubi kierować w taki sposób obrazę i pewnie wynika z kompletnego braku szacunku, o czym mogę wnioskować po jej wcześniejszych wypowiedziach. Pomimo, że moje emocje mówiły jedno, Ja głupkowato się uśmiechnąłem tak jakbym chciał zatuszować, że nie mam nic przeciwko jej ckliwej wredności. Ba, nawet z chęcią pokierowałem się na zmianę tematu.

- I tak większa część tej nocy przeminęła.
Skomentował aktualną porę, w tym czasie machnąłem do niej ręką, że nie trzeba mi pomagać choć już wykonała swój gest. Skinięciem głowy określiłem swoje podziękowanie i postarał się o nieco przymuszony szerszy uśmiech. Nie chciałem by poczuła się źle, a Ja muszę zebrać siły na zmianę miejsca. Więc jak się tylko ogarnąłem, wyprostowałem się a mój ogon wyprostował się w krótkim bezruchu, dodając że w sumie przez resztę rozmowy nie był zbyt aktywny.
- Czy zamieszkujesz również opuszczone miejsce?
Jednak zamierzałem jeszcze na zakończenie dorzucić swoje pytanie, które w sumie ma być poruszeniem jej poprzedniej dłuższej wypowiedzi.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Czw Lis 23, 2017 8:04 pm

Widziałam nastawienie wilka, jednak postanowiłam jak na razie nic sobie z niej nie robić. Być może mężczyzna jest z innej epoki, niż ja lub po prostu nie rozumie wszystkich moich zachowań. Złudnym jednak było czekać właśnie na taki efekt. Zdanie za zdaniem zniechęcenie odczuwalne dla mnie robiło się coraz większe. Kolejny raz przekonałam się o tym, że nie warto z kimś rozmawiać. Ludzie ocenią Cię zbyt szybko, a potem nawet nie dadzą szansy. Westchnęłam, machając głową na boki do samej siebie.
- Najlepiej zostać tym, kim się jest od początku - zarzuciłam, a potem złapałam pod rękę naszego inwalidę. Jego stan nie był najlepszy. Trudno też ruszyć się jakkolwiek, kiedy taka wielka klucha utrzymuje się na Twoim ramieniu. Po chwili usłyszałam, że to niepotrzebne. Białowłosy ukazał swoje kły w serdecznym uśmiechu, jego wnętrze zaś podpowiadało mi co innego. Automatycznie zaczęło się we mnie gotować. Nienawidziłam, gdy ktoś okazywał mi litość lub udawać przede mną jakieś uczucia. W sytuacji jak teraz, poczułam się oszukana i nie zamierzałam wcale tego faktu pominąć. Mając pewność, iż zwierzak utrzyma się prosto na nogach sam, puściłam go i odsunęłam się.
- Wiem, że za mną nie przepadasz. Da się to wyczuć na odległość, nawet kiedy sztucznie się uśmiechasz - zwróciłam mu uwagę, a potem zwiększyłam naszą odległość na metr, może dwa. Wcześniejsze spoufalania się z nim były całkowicie niepotrzebne, a natura wilka uświadomiła mi, że były one błędem. Kim ja byłam, aby tak szybko ufać nowo poznanemu. On nawet nie wykorzystał mi, jak to Ci najgorsi mają w zwyczaju robić. Po prostu mnie oszukał i nic więcej. Przynajmniej tak odbierałam teraz jego czyny.
- Tak, jest na tyle późno, że chyba będę musiała wrócić do domu - stwierdziłam, wtem słuchając pytania o moje miejsce zamieszkania. Spojrzałam się nieco zdziwiona na mojego towarzysza. Nie umiałam go rozgryźć.
- Nie, moje mieszkanie pełne jest istnień. Tych żywych, jak i tych martwych - dodałam dosyć zagadkowo na koniec i westchnęłam. Uniosłam głowę i spojrzałam w niebo. Najlepszy widok, jakiego doświadczyłam dzisiejszego wieczoru. Miejsce, które znalazłam na wędrówki, ani trochę mnie nie zawiodło. Spotkałam tu miłe widoki, ale i towarzystwo, które jak zawsze nauczyło mnie czegoś. Wyciągnięcie wniosków z tego spotkania wcale nie było takie trudne.
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Czw Lis 23, 2017 8:53 pm

Au, co za stwierdzenie. To tak jakby uznawała, że nigdy nie zamierza wprowadzać w sobie zmian. Zatrzymanie się jest jednym z najgorszych możliwych wyborów, który ona wydaje się dokonywać. Ja sam niestety pozostaje dość mocno na więzi z niektórymi byłymi zmianami. Jednak nie mogę powiedzieć bym się zatrzymał, po prostu w tak długim żywocie zmiany potrzebują u mnie bardzo dużo czasu, od których nie planuje uciekać. Jednak jak mogę jej pomóc? Nie, nie powinienem tego robić, sądzę że już wystarczająco namieszałem. Nie mogę więcej się dzielić swoim sposobem życia, to nie jest Nadia z którą mogę prowadzić solidne debaty, ani nie Nyuu gdzie jego jednolity charakter od razu przedstawia jak powinienem obierać słowa. Czy to właśnie moment w którym powinienem z opadniętym ogonem wycofać się?
- Ough? To wszystko wyczytujesz z swoich zdolności? Podejrzenia o odczytywanie myśli już wcześniej odrzuciłem, teraz o zakres intencji również muszę odpuścić.
Tak, nie potrafiłem jasno sprecyzować co dokładniej sobie wybiera z mojej głowy, zwłaszcza że użycie mojej własnej źle się dla mnie skończy. Westchnąłem szeroko i wyprostowałem się, choć mogłem w miarę utrzymać się na nogach, to jednak i tak oparłem się całymi plecami o wystający gzyms.
- Kiedyś było dużo istot do których żywiłem niechęć. Choć rozmowy bywają nieudane, to nie są one prowodyrem do żywienia negatywnych emocji.
Uśmiechnąłem się nieco pod nosem. W sumie sam nie wiedziałem co teraz czuje. Z pewnością starałem wcisnąć w siebie spokój, jednak czułem że nieco wyjawia się w mojej głowię mętlik. Czy to dlatego, że źle się czuje? Ciężko to stwierdzić, może zwyczajnie się wypaliłem w tej rozmowie. Może.
- Brzmi dobrze.
Podsumowałem bardzo ogólnikowo jej słowa. Nie było tam nic co mogłem więcej dodać, widocznie jest bardzo pewna swojego życia. To chyba jest dobra w tym wszystkim zaleta, bo wielu nie wie czego chce od życia. Choć czy to dobre by tak łatwo to precyzować? Nie wiem.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Sob Lis 25, 2017 10:49 pm

Zdziwiłam się, kiedy mężczyzna oskarżył mnie o czytanie jego myśli. Przybrałam pytającą minę, a potem po kilku sekundach zaśmiałam się lekko. Dotarło do mnie, iż pewnie chodzi mu o empatię. Ale skąd on właściwie o niej wie? A z resztą, mało ważne, bo i tak się nie przyznam. Jeszcze tego brakowało, abym nieznajomemu wspominała o swoich mocach, przeszłości, a najlepiej, abym jeszcze podała mu numer konta bankowego oraz hasło. Chociaż, kiedy spoglądałam na jego sposób bycia oraz postawę, wątpiłam, iż chciałby mnie okraść. Było widać, że jest to istota o własnych zasadach i sposobie bycia. Zwierzak nie dostosowywał się do czasu, lecz to uciekający czas płynął wraz z jego długim żywotem. Dopiero teraz to zrozumiałam. Poważniałam i lekko przekrzywiłam głowę.
- Odczytywanie myśli? - zapytałam krótko, by upewnić go, że słucham jego słów. Nigdy nie było tak, że patrzyłam przed siebie lub się czymś zajmowałam, zaś mojemu rozmówcy nie oddawałam chociaż części uwagi. Zawsze starałam się nawet skupić na nim, lecz gestykulacja lub zmiana pozycji okazywały się o wiele lepszym sposobem, niż siedzenie w miejscu.
- Nie wiem o czym mówisz. Nie posiadam żadnej z umiejętności, jakie wymieniłeś - dodałam po chwili, obserwując dalej swojego rozmówcę. Kiedy ten się całkowicie wyprostował, ogarnęło mnie lekkie zdziwienie. Nie sądziłam, że białowłosy jest aż tyle wyższy ode mnie. Toż to wyglądałam przy nim jak karzeł!
- Tak sądzisz? Dlaczego więc odnoszę takie wrażenie? - dopytałam się, kiedy wytłumaczył mi, że moje przemyślenia to nonsens. Wiedziałam czy kłamie, czy też nie. Nie mogłam jednak wymusić na nim odpowiedzi. Jego prawdomówność pokaże mi po prostu czy to persona godna zaufania.
Po tym przeszliśmy do innego tematu. Było nim moje małe gniazdko, a raczej pokój w akademiku. Dzielony do tego na współę z uciążliwą i wkurzającą dziewczyną.
- Czy ja wiem... - stwierdziłam na samą myśl o niej. Potem od razu skierowałam podobne pytanie: - A Ty? Co z Twoim miejscem, do którego zawsze wracasz? Masz jakiś dom?
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Lis 28, 2017 10:13 pm

Nie ma pomyłki, że ma wpływ na mój umysł. Teraz tylko pytanie czy ona udaje, czy rzeczywiście zaczyna grać ze mną w nieczystą grę? Przestała już okazywać jakiekolwiek dziwne emocje które sprawiałaby mi wewnętrzną radość. Nie mam do niej żadnej urazy, jednak wyraźnie nie podoba mi się ani jej postawa, ani słowa które do mnie kieruje. Czy jestem zezłoszczony? Można by tak rzec, jednak zapanował u mnie przymuszony spokój, sztuczka którą potrafię od dawna i które mogę podziękować mnichom. Gdyby nie oni kto wie jakim krwiopijcą na te lata mógłbym zostać. Zmierzyłem Ją najbardziej opanowanym czystym wzrokiem na jakim mógłbym sobie pozwolić, mój ogon przestał dokazywać się w jakikolwiek sposób.
- Nie musimy ukrywać faktu, że moja kondycja przedstawia mnie w każdej perspektywie, w marnej sytuacji. Niewiele miałabyś do ukrycia gdybym był w pełni formy. Ale nigdy do tego nie dojdzie, bo czas zaczyna być dla mnie równie śmiertelny co dla każdego człowieka. Co więc da Ci fakt ukrywania swoich uzdolnień takiemu wrakowi jak Ja? Mogłabyś równie dobrze zatopić mnie w ziemie, wraz z wszystkim co do tej pory wiedziałem.
Czy wśród moich słów było jakieś kłamstwo? Albo zaprawdę wyciszyłem się z perfekcyjną wprawą, albo zwyczajnie jestem pewny swoich wypowiedzi. Nie czuje bym miał przed nią wymawiać jakieś niepoprawne fakty, ryzykuje w jej kierunku swoją wypowiedzią i jestem w stanie tego wszystkiego się podjąć. Co zrobi? Zignoruje mój przebieg słów, lekceważąc mnie w pełni? A może to Ją w jakiś sposób pogniewa? A może mniej rzeczywista wersja, zacznie z należytą postawą kontrować się ze mną na równi? Przeszywałem Ją wzrokiem, niemożna było dostrzec w nim żadnych zawahań, przynajmniej do póki ktoś mnie nie obali, niczym kłodę podatną na nieco tylko silniejszy wiatr.
- Mieszkam tam, gdzie się położę. Jestem ewidentnym przykładem przysłowiowego włóczykija.
Ta odpowiedź mówi za siebie aż nadto, choć może zarazem wytworzyć wiele pytań. Istoty żyjące żywotem szlacheckim, pewnie po prostu uznałaby kogoś takiego jak Ja, zwyczajnym bezdomnym beznadziejnym przykładem. Ale co oni tam mogą wiedzieć?
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Sro Lis 29, 2017 12:18 am

Robiło się coraz ciekawiej. Właściwie odkąd poznałam jegomościa, którego imienia właściwie nie znałam, zdążyliśmy przerobić chyba wszystkie etapy znajomości, jakie się da. Na początku było dosyć niezręcznie. Ja byłam płochliwa, zaś on za to bardzo spokojny. Z biegiem czasu zaczęliśmy rozmawiać jak starzy, dobrzy przyjaciele na na prawdę nieistotne tematy. Wtedy właściwie nie wiadomo skąd przeszliśmy do drobnych czułości. Wilk głaskał mnie po głowie, zaś ja go po policzku. W pewnym momencie jednak postanowił to przerwać w dosyć dziwny sposób. Odniosłam wrażenie, jakoby mnie odrzucił. Wzbudziło to we mnie nieco złości oraz wiele pytań, jednak żadnego z nich nie zamierzałam mu zadawać. Uważałam na tamtą chwilę, iż postąpić niesłusznie... chociaż z drugiej strony mógł nie mieć po prostu na to ochoty. Na sam koniec zaczęliśmy dyskutować, a nasza rozmowa szła coraz bardziej w stronę kłótni. Moje moce, ukazujące mi, co ta istota czuje wcale nie pomagały. Westchnęłam cicho, a dłuższy kosmyk włosów zaczesałam dłonią za ucho.
- Skoro tak... posiadam dar empatii. Odczuwam emocje innych, a bardziej często te biorą nade mną górę. W żaden sposób tego nie kontroluję, a kiedy dochodzi do kontaktu fizycznego... odczuwa są dużo mocniejsze - wytłumaczyłam, by być fair wobec białowłosego. Jego argumentacje były całkiem słuszne, co nie zmieniało faktu, że ryzykuję, zdradzając mu takie informacje na swój temat. Może kiedyś świat będzie dla tego dziadka o wiele bardziej łaskawy i sprawi, że odzyska od swoje wszystkie siły witalne?
Postanowiłam na chwilę zgubić wzrok z mojego rozmówcy i popodziwiać jeszcze trochę pięknie oświetloną polanę. Cieszyłam się, że udało mi się znaleźć takie miejsce jak to. Rzadko widzi się coś równie pięknego. Z letargu wybił mnie głos uszatego. Odpowiedział, iż nie ma on swojego kąta, a raczej śpi tam, gdzie mu się zachce. Trochę to smutne.
- Miałbyś może ochotę na spacer w świetle księżyca? - zapytałam dla przełamania lodów, odwracając się przodem do niego. Dodałam do tego wszystkiego delikatny, uroczy uśmiech. Tym tym momencie zebrał się lekki wiatr, który porwał moje długie włosy.
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Sro Lis 29, 2017 1:22 pm

Cóż mieszanie różnych emocji i przechodzie z jednym na drugie to moja specjalność, a może po prostu zboczenie? Powinienem zostać istotą koszmarów, która karmi się emocjami okazywanymi w snach, o tak pasowałbym do tej roli. Aż zaczynają mi się wspominać stare bardzo dobre dzieje, ach a nie powinienem tego robić! Trzeba myśleć do przodu, a nie próbować zadławić głowy tym co już było. Znałem chyba tyle rodzajów mocy, że żadna nie powinna mnie dziwić. Ale coś tak błahego jak to? Może zwyczajnie nie jest świadoma jak bardzo może taką zdolność wykorzystać i specjalnie Ją hamuje? Nie mogę jej powiedzieć inne znane mi moce podobne do tego co podaje, ale o znacznie szerszym silniejszym zasięgu. A może ona tak ma, tylko nie mówi mi wszystkiego i hamuje się z swoim uzdolnieniem? Cóż, jeśli nie jest w pełni szczera to nic więcej nie zrobię. Ważne by nie mówiła fałszu. Ale zostaje też kwestia silniejszych doznań przy kontakcie fizycznym, ciekawe...
- To wyjaśnia pewną część twoich nagłych skoków w zachowaniu. Brak kontroli z mocą bywa ostatnimi czasami dość częste wśród młodych wampirów, lub tych co przeżyli nagłe zmiany i prowodyrem tego najczęściej jest rozchwianie emocjonalne, bądź brak zaakceptowania jakiegoś faktu. Nieumarli wszelakich ras są mniej odporni na zmiany w swoim życiu, nasze płynie swobodniej i wolniej, jest w końcu długie, mamy tego pełną świadomość.
Gdy rozgadałem się więcej niż miałem, machnąłem głową na boki. Za dużo, stanowczo za dużo niepotrzebnych słów. Te moje zboczenia by dzielić się swoimi dywagacjami i doświadczeniem nabieranym przez wieki. Jakiego młodego wampira to teraz interesuje, ma się sporo czasu by samemu wiele poznać. Teraz moje spokojne usposobienie się zachwiało. Podniosłem brwi wyraźnie na jej nagłą dziwną propozycję. Czy ona przypadkiem wręcz nie chciała zasugerować wcześniej, że chce mnie zostawić i ruszyć w własny kąt? Co z nią jest nie tak? W dodatku zagrała w małą grę, taka w której doskonale wiedziała jakie jest zwycięskie rozegranie. Wykorzystany doskonale element wiatru połączony w uśmiechu i to przy pełnym blasku księżyca. Powiedziała, że zna wyłącznie emocje, więc skąd wiedziała ze szczegółami jak mnie poruszyć? Zamknąłem na chwilę oczy i mogła poczuć jakby toczył wewnętrzną walkę. Jaką? Nie musi długo próbować to odkryć swoją mocą, przegrałem Ją i wyraźnie to pokazałem. Złapałem się lekko za głowę i nieco zaśmiałem, jednak wyraźnie pohamowałem się gdyby jednak to zrozumiała źle. Choć powinna? Przecież może wyczuć w moich emocjach, że to nie z niej się wyśmiewam lecz z całej tej sytuacji której jestem częścią. Złapałem oddech i popatrzyłem na nią z wyraźnym szczerym uśmiechem.
- Pomimo momentami dość nagannego z mojej perspektywy zachowania, nadal jednak mogę podtrzymać jedno z moich pierwszych słów.
Na parę sekund nic nie mówiłem prócz chwilowego obserwowania. Odsunąłem się od gzymsu, dźwigając się nieco pewniej na swoich nogach, powinien w końcu się zebrać w sobie, bo stracę przed końcem swojej opowieści, miano włóczykija.
- Potrafisz zaprawdę być urocza.
Dokończyłem, w końcu doskonale powinna pamiętać że tak się o niej wyraziłem na samym początku.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Lilaine Sob Gru 02, 2017 1:28 am

Wyglądało na to, że ja i stary wilk jednak umiemy się dogadać. Kiedy słuchałam go, wyszczerzyłam swoje kły w delikatnym uśmiechu. Właściwie to co prawiła ta dziwna istota rzeczywiście miało rację bytu. Lecz skąd wiedział, że jestem na tyle młoda, by nie panować nad swoimi mocami? To trochę trudna kwestia, bo wiele wampirów w moim wieku uważa się już za dorosłe. Właściwie ja również do nich należę. Nigdy nie dorównam doświadczeniem osobnikowi żyjącemu chociaż ponad sto lat. Mimo to jestem w stanie o sobie powiedzieć, iż ponad trzydzieści lat przeżyłam i wiele rzeczy wydarzyło się w tym czasie.
Moje kłębiące się myśli przerwał przypominający mi fakt, że muszę odpowiedzieć białowłosemu.
- Nie znam wielu osób w moim wieku... właściwie to... - w tym momencie moja głowa została opuszczona na dół dokładnie tak, by grzywka zakryła oczy. - ... ja zbytnio nawet nikogo nie znam - dokończyłam po chwili zwątpienia. Wtem uniosłam głowę do góry, a kąciki ust wywinęły się w smutnym uśmiechu.
Spojrzawszy na niebo dostrzegłam, iż księżyc zmienił całkowicie swoje położenie, zaś nasza rozmowa trwała znacznie dłużej, aniżeli myślałam. Westchnęłam cicho. Wtedy właśnie do moich uszu dotarł komentarz nieznajomego. Delikatny rumieniec wlał się na moje policzki, zaś wzrok uciekł gdzieś na bok.
- Muszę wracać do domu... zrobiło się zbyt późno. Nie wychodzę po zmroku - poinformowałam, zwracając wzrok ku rozmówcy. Mój głos był nieco mniej napełniony optymizmem, niż wcześniej.
- Chciałabym, abyśmy jeszcze kiedyś się spotkali... uważaj na siebie. Bywaj - dodałam w pośpiechu, a na koniec lekko, z gracją się ukłoniłam. Spojrzałam w stronę wschodzącego słońca i w tamtym kierunku też się udałam.

z/t
Lilaine

Lilaine

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czerwone, długie włosy i blada cera.
Zawód : Brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Psychokineza | Empatia | Władanie ogniem


https://vampireknight.forumpl.net/t3569-lilaine#77329 https://vampireknight.forumpl.net/t3570-lilaine#77343 https://vampireknight.forumpl.net/t3572-pokoj-lilaine#77395

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Gru 05, 2017 1:43 am

Jakie dziwne wymuszone najpewniej pożegnanie. Z jednej strony mogłem być przekonany, że naprawdę chciała ze mną wyjść na nocne podróże i nagle jednak uznała, że jest późniejsza godzina niż się wydaje, co jest oczywiście ewidentnym kłamstwem. Nawet przestała w ogóle przejmować się moimi słowami, czyżby emocje zeszły z niej gdy uznała, że nie jestem warty jej uwagi? Zostaje mi się z tym faktem pogodzić pomimo smutku, który się we mnie kłębi. Niedługo i tak to wszystko wokół straci na znaczeniu, w końcu i mnie dosięga czas. Albo starała się udawać życzliwą, albo bardzo nie wie że może już nigdy ta okazja nie mieć szans na nadejście.
Nie uraczyłem Ją żadnymi słowami, nie chciałem w żadne sposób już więcej jej razić i uszanować to co sądzi. Optymistycznie się uśmiechnąłem i pomachałem jej pożegnalnie. Tak by wiedziała, że z chęcią się z nią spotkam ponownie, choć w to ani trochę nie wierzyłem i nie zamierzałem tego pokazać. Nieważne, że wyczuje we mnie jakieś odmienne uczucie, choć najpewniej przez odległość już nie może, ale przecież tego nie wiem, prawda?
Gdy tylko odeszła wpoił się we mnie na powrót smutek, na nowo kontynuuje swoją samotność, taki już mój wybór, dlatego po chwili wzruszyłem i bezradnym uśmiechem ruszyłem w dalszą drogę. Bardzo niemrawo kładłem kroki, ale nie dam sobie radę! Najwyżej gdzieś znowu w dziwnym miejscu sobie zasnę.


(zt)
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Ponury las - Page 4 Empty Re: Ponury las

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach