Klub Nocny - Night Crow

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Czw Maj 23, 2013 10:32 pm

Tak czy inaczej Kaśka weszła sobie ładnie i legalnie na imprezkę dla tych bardziej bogatych, w końcu specjalne wejściówki musiały być drogie jak szlak, skoro tylko nieliczni je uzyskali. Selekcja naturalna, ale cóż poradzić, inaczej nie byłoby tu miejsca nawet, żeby stać, gdyby zostały tutaj te wszystkie rozszalałe i wygłodniałe wrażeń fanki. Póki co zrobiło się już mniej tłoczno i odrobinę przyjemniej.
Dziewczyna spotkała na swojej drodze muzyka.. tfu wampira! Uśmiechnęła się widząc nadchodzącego Isao.
- Świetny koncert, gratulacje.
Rzuciła, gdy pisał dla niej autograf, a potem zażyczyła sobie buziaka w policzek na pożegnanie. W końcu jak się już coś wygra to trzeba brać full wypas, jak w totka, no nie? Posłała równiez uśmiech do Banshee, niech białowłosa nie bierze tego do siebie, w końcu wzięła sobie za faceta muzyka, więc będzie musiała się z czymś takim pogodzić. Tak to już jest, zazdrość na każdym kroku!
Katherine odetchnęła z ulgą, kiedy dwa wampiry poszły dalej. Cóż byli mili czy nie, nadal byli krwiopijcami. Sama nie wiedziała czemu miała taką odrazę do wampirów. Może przez to, że zazwyczaj spotykała tych mniej przyjemnych osobników tej rasy. W końcu taki poziom E nie pomieniał miłością i dobrocią, tylko wręcz przeciwnie. Oczywiście powoli zaczynała się przyzwyczajać do towarzystwa innego, niż ludzkie, jednak przychodziło jej to z wielkim trudem. Dziewczyna nie zdążyła zrobić nic ciekawego, jedynie rzucić okiem na kilka osób, w tym na byłego właściciela swoich nowych, drogich okularów przeciwsłonecznych, a ponownie natknęła się na blondyna. W moment stała się blada jak ściana, jednak przywołała delikatny uśmiech na usta.
- Jasne, czemu nie.
Powiedziała całkowicie wbrew sobie, choć każdy nerw jej ciała mówił, że powinna uciekać. W zamian za to poszła z Isao w stronę barku, gdzie usiadła i pochwyciła menu z różnymi rodzajami drinków. Zamknęła oczy, wyciągnęła palec i wylosowała jeden, który następnie pokazała chłopakowi jako swoje życzenie.
- Dużo pracy, co?
Zapytała lustrując go kątem oka. Co racja to racja, nie wyglądał na przesadnie groźnego! Jednak nigdy nie wiadomo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Kyubi Sob Maj 25, 2013 12:33 pm

Wampir został zmuszony do założenia koszulki, więc wolał nie dyskutować z wampirzycą i grzecznie wcisnąć na siebie swój czarny podkoszulek. Nie zakładał koszulek z nazwą swojego zespołu, bo żadna nie była w jego guście. Jak dla nie go zbyt krzykliwe o kolorowe. Zastanawiał się jaki cep to projektował, miał tylko nadzieję, że nie był to kolejny wspaniały pomysł Isao. Sam Kyubi wolał ciemne kolory jak czerń czy też czerń i ciemniejszy odcień czerni. Żadnych żółci, zieleni i krzykliwych seledynów. Ale przecież każdy miał swoje wizje i jak widać pomysły Kyubiego były zbyt smutne, żeby Isao wziął je pod uwagę, bądź też ten cep, co projektował te wszystkie koszulki z nazwą zespołu.
Trzymając Nadirę za rękę, lawirował między tłumem rozkrzyczanych i piszczących na widok zespołu fanek. Po drodze musiał złożyć niektórym damom autograf na kartkach papieru, zdjęciach, plakatach, nadgarstkach czy też piersiach, używając do tego szminek. Nie komentował niczego, nie odzywał się nawet, kiedy niektóre z nich powtarzały natrętnie pytania "kim jest owa Nadira?" Po prostu zbył je milczeniem, podpisując się, składając autografy i zmywając się z miejsca kaźni. Dotarł wreszcie ze szlachetną pod bar. Tam szybko zamówił drinka i zaczął maltretować swoją córkę, zadając jej dość bolesne kuksańce w żeberka. A niech zapamięta sobie porządnie ojcowską miłość.
Nie mógł powstrzymać się przed zmierzwieniem córce blond czupryny na głowie, kiedy wydęła z niezadowolenia usteczka w podkówkę. Ach, widział z jaką wielką chęcią pozbawiłaby go tej koszulki.
- Widziałem. Czułem Twoje paluchy na moim tyłku. Zbereźnica. I zawsze możesz mi go oddać teraz. Od dzisiaj wszyscy będą nosić staniki na głowie. Stworzyłem nową modę!
Sięgnął po drinka, który barman podstawił mu niemalże pod nos. Wampir upił z niego kilka łyków i spojrzał na córkę. Był ciekawy jak zeraaguje na nowinie o ślubie.
- Kyuko, Nadira jest Twoją macochą.
Najchętniej to on by się teraz wycofał, odnalazł Yuki, Sofę czy jakąś inną ofiarę, zaszył i pozostawił te dwie damy samym sobie i ich jakże fascynującej rozmowie. Znając córkę zaraz rzuci się z krzykiem na ojca. Ach, już zaczął wzrokiem wyszukiwać jakiegoś wyjścia awaryjnego albo czegoś podobnego, by zdążyć uciec w razie kataklizmu niezapowiedzianego.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Sob Maj 25, 2013 6:14 pm

Siedziała tak przy barze, czas mijał a ona wypiła już nie jednego, nie dwa, a nawet nie trzy drinki. Ile ich było? Sama do końca nie mogła zliczyć, były tak dobre, tak kolorowe, cieszyły swoim wyglądem oko, a ich smak był cudowny. W sumie to czekała, jak jakiś mięśniak w garniaku, goryl większy od niej dwukrotnie pojawi się i grzecznie wyprosi ją z tej imprezy, ale nikt taki się nie pojawiał. Czyżby więc zielonooka miała wstęp na imprezę na znajomych członków zespołu? No w sumie znała chłopaków, ale kiedy się ostatnio widzieli... chyba jakieś lata temu. No może nie takie długie lata jak to można zrozumieć po wypowiedzi wampira, bo przecież Spodek nie zestarzał się jakoś strasznie. Wciąż był skoczny, wesoły i zwariowany. Takim go właśnie zapamiętała oraz poważny Kyubi. Piosenka jaką wykonał dla Nadiry, swojej żony była piękna. A cóż mogła powiedzieć o Isao, nie za wiele z nim miała jakoś najmniej styczności. Siedziała tak dalej przy barze i właśnie przed nią barman postawił kolejnego drinka, który wyglądał zadziwiająco, jak dzieło sztuki wręcz. Słodki posmak lata i wakacji o nazwie, którą wszyscy znają [You must be registered and logged in to see this link.]. No barman zdecydowanie był świetny w tym co robił, Minako podziwiała go za to z jaką łatwością i dokładnością stwarzał takie cuda. Gdy tak nie myślała nad niczym konkretnym usłyszała za sobą czy tez obok siebie znajomy głos.
Kyubi - pomyślał, ale stwierdziła, że nie będzie się wcinać w rodzinną rozmowę. Bo jak wynikało z zasłyszanych słów, Kyu przedstawiał Nadirę swojej córce. Minako zerknęła lekko w bok, przyglądając się małej. A tu niespodzianka, ta niby mała dziewczynka była dużą panną. Uśmiechnęła się sama do swojego drinka i pociągnęła łyk, słodkiego napoju na bazie alkoholu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Nadira Shiroyama Sob Maj 25, 2013 8:18 pm

Jak nie chciał założyć porządnej koszuli, to pozwoliła by założył sobie podkoszulek. Ważne że coś miał na sobie i zakrył tors oraz plecy. Chciał mieć żonę, to niech kilka jej próśb spełnia. Ona sama nie lata z nagimi piersiami by zebrać jak największą ilość fanów jej biustu. Oczywiście w momencie gdyby robiła karierę modelki, aktorki, solistki itp. A jako iż takowej pracy się nie podjęła, nie ma tego wielkiego szału męskiego towarzystwa.
Idąc tuż obok Kyubiego, musiała w niektórych miejscach przystanąć i się uśmiechać czy to sztucznie czy to szczerze, na widok dopadających jej męża fanek, którym musiał rozdawać swoje autografy. Będąc jednak szczerym, pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji. Nie bardzo wiedziała jak się wobec jego fanek zachować, ale zachowywała spokój i milczenie. To jego fanki, nie jej. Kilka z nich kojarzyło jej osobę i tylko zadały pytanie o potwierdzenie, czy to ona prowadzi tutejszy teatr "Pandora". W końcu jakąś sławę w mieście także posiada. Raz pisano o niej jaka zmiana zaszła od buntowniczego i morderczego wieku nastoletniego na bardziej dojrzałą i odpowiedzialna kobietę a także matkę. Życie, doświadczenie i dojrzewanie dużo w istocie zmienia. Nie tylko w ludziach ale i wampirach.
Może i fanki dawały spokój już z pytaniami o Nadirę i zajmowały się podziwianiem swojej ulubionej gwiazdy, to fotoreporterzy na pewno nie zignorują faktu kto towarzyszy Kyubiemu. Zdjęcia na bank robiono. Nie tylko fotoreporterzy cykali ale także i fani. Zapewne zwrócili też uwagę na posiadane przez ową parę obrączki.
W końcu dopchali się do baru, gdzie barman postawił drinka Cambellowi a Yukyuko z radością powitała ojca. Oczywiście na swój sposób. Widząc ich razem, szlachetna mogła stwierdzić iż się pogodzili. I teraz przyszło to najważniejsze. Została przedstawiona Yukyuko jako macocha. Spojrzała na nią z uśmiechem i oczekiwaniem na reakcję pozytywną czy negatywną. To było trochę takie stresujące. Jeszcze trzeba będzie powiadomić Naoto o tym, że ma on ojczyma.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Isao Nie Maj 26, 2013 2:13 pm

- Na pewno uroczy diabełek. - poprawił ją, zerkając na nią z wesołym uśmiechem na twarzy. Przed oczami mimowolnie stawała mu wizja kilkuletniej Banshee. Nie wiedział na ile była godna z rzeczywistością, ale obraz ten poprawiał mu humor i ładował go pozytywną energią. Natomiast sprawę rodziny Banshee już przemilczał. Uważał, że nie jest to temat, który powinni poruszać w tej chwili, choć sam myślał o tym od jakiegoś czasu. Jeżeli na prawdę zamierzali stworzyć stały, poważny związek wypadało powiadomić o tym swoje rodziny. Isao myślał nawet o tym aby zabrać ze sobą Banshee do Osaki, kiedy będzie jechał odwiedzić matkę. Nie był to jednak dobry moment na rozmawianie a nawet myślenie o tym. ~
Potem Ban zapoznała się ze Spadem, który już dobrze wiedział, że tej kobiety ma nie dotykać. Sytuacja ta bawiła Iska, choć ten starał się po sobie tego nie pokazywać. Niemniej jednak w końcu wszyscy opuścili szatnię czy też kącik dla muzyków, jak to nazywał Take-chan a ta dwójka wampirów została sama. A przynajmniej przez chwilę, bo potem zjawił się sam manager zespołu. Był to zresztą odpowiedni moment, bowiem Takei musiał przedstawić mu swoją wybrankę serca, o której wcześniej trochę już rozmawiali. Manager zespołu dla Isao był niemal jak ojciec zespołu. Zawsze mogli na niego liczyć, bo nie ważne jak trudna była sprawa, ten wampir umiał to wszystko załatwić. I w tej dość poważnej kwestii blondyn na niego liczył. Take dobrze o tym wiedział.
- Tak, Isao o wszystkim mi powiedział. Postaram się wszystkim zająć. - powiedział i uśmiechnął się, co na jego poważnej, a wręcz surowej twarzy wyglądać mogło nieco zaskakująco i dziwnie. Potem zaś opuścił ich, by zająć się swoimi sprawami. Isao i Banshee także opuścili szatnię, po drodze wręcz wpadając na Katherine - szczęśliwą, która złapała okulary Kyubiego. Na jej życzenie napisał jej autograf na czym tylko chciała. Uśmiechnął się też do niej pogodnie.
- Dziękuję. Cieszę się, że się podobało.
Dał jej obiecanego buziaka w policzek i odszedł razem z Banshee. Ciężko było być na takiej imprezie. Nie był tu właściwie po to aby się bawić, a po to aby zabawiać fanów, zwiększyć ich miłość do zespołu, zaufanie. To była podstawa. Uszczęśliwianie fanów, zwiększanie ich miłości oraz ich ilości powoli pchało ich wyżej na drabinie sukcesu show biznesu. Choć niezbyt dobrze czuł się, gdy musiał tak co chwila zostawiać Banshee by rozmawiać z fankami i rozdawać im autografy. To rzeczywiście było ciemną stroną bycia wokalistą. Spadek miał dużo mniej fanek, bo chował się z tyłu sceny i, przede wszystkim, dołączył do zespołu bardzo niedawno. Ten to miał szczęście... W tej chwili Takei bardzo chętnie by się z nim zamienił.
Oczywiście nie obyło się bez zaczepienia Spadzińskiego, który właśnie zdawał się być w trakcie podrywu. Oj tam, to wcale nie przeszkadzało szarookiemu. Lubił mu dokuczać, przeszkadzać mu, żartować sobie z niego. Spodek już taki był i wręcz prosił się o to aby mu tak robić. Pocieszny człowieczek i chyba najlepszy przyjaciel Isao.
- Wcaaaale nie. - odpowiedział na słowa Banshee w dosłownie tym samym momencie co Spades, po czym wybuchł śmiechem. Znów poklepał go po rudej łepetynie. - Dobra, dobra, przyznaję się. Żyć bez niego nie mogę.
Zaśmiał się i puścił rudemu oczko, jednocześnie wystawiając w jego stronę język. Takie zachowanie rzeczywiście wyglądać mogło niezwykle zabawnie, ale nie było niczym nowym u tej dwójki. Ostatecznie Isao położył dłoń na ramieniu kumpla i ścisnął je... niekoniecznie lekko, patrząc na niego z grozą w oczach.
- Ja bym Ci radził tak nie buntować innych w mojej obecności, Spad. - powiedział tonem tak miłym i wręcz słodkim, że aż cholernie nie pasującym do jego miny. Oczywiście to były tylko żarty, o czym Spad powinien bardzo dobrze wiedzieć. Wszak nie znali się od wczoraj...
Ku zadowoleniu Spada, Takei w końcu dał mu święty spokój. Zamówił Banshee drinka jakiego chciała, a następnie przeprosił je, bowiem musiał na jakiś czas ją opuścić. Skoro Spades zabawiał jakąś pannę, a Kyubi krążył po sali z żoną, chociaż on musiał przejąć pałeczkę i zająć się fanami. Wpierw jednak złożył na ustach Ban krótki pocałunek, a dopiero potem odszedł kawałek od baru by porozmawiać z fankami. Oczywiście nie obyło się bez pytań o samą Banshee. Wokalista wtedy otwarcie mówił o tym kim dla niego owa wampirzyca jest. Nie zamierzał kłamać. Choć nie koniecznie podobało się to tym wszystkim dziewczynom, które w swoich głowach snuły marzenia, plany i inne takie dziwnostki, w których sam Isao był tylko dla nich.
Ostatecznie Isek spotkał na swojej drodze Katherine, której postanowił poświęcić nieco więcej uwagi. Wszak zasłużyła na to, złapała okulary i powinna być traktowana z wyróżnieniem. Nie spodziewał się tego, że dziewczyna się go boi oraz tego, że jest ona łowczynią. Wyglądała tak niepozornie... Jednak zauważył jak nagle pobladła, gdy do niej podszedł. Nie wiedział jednak dlaczego.
- Źle się czujesz? Mam wezwać lekarza? - zapytał jej się, patrząc na nią ze szczerym zmartwieniem. Taki już był, nie umiał przejść obojętnie obok kogoś, kto być może potrzebował pomocy. Wszystkie fanki, które jakoś bardziej interesowały się zespołem dobrze znały charaktery wszystkich muzyków. Oczywiście wszystkie te informacje mogły być błędne, mogły być jedynie obrazem tej trójki stworzonym przez studio. W tym przypadku jednak obraz ten całkowicie zgadzał się z pierwowzorem. Isao był wampirem, ale miał cholernie dobre serce. Zbyt dobre serce.
Gdy doszli już do baru, odprawił barmana, który zjawił się przy nich. Facet miał sporo klientów, a on zmienił zdanie co do drinka. Sądził bowiem, że Katherine jest chora i źle się czuje. Nie powinna w takim wypadku pić.
- Obiecałem Ci drinka, ale nie jestem pewien czy to dobry pomysł skoro źle się czujesz. - powiedział, przyglądając jej się. Sam nie siadał przy barze, bowiem wolne było tylko jedno krzesełko. Pozwolił na tym miejscu usiąść Katherine. On sobie postoi. - Dużo, oj dużo. Trochę zabiegany jestem jak widzisz. - potwierdził jej słowa, uśmiechając się do niej. - Masz na imię Katherine, tak? - spytał w końcu. Nie był pewien czy dobrze pamiętał. Wypisywał jej autograf, ale potem wypisywał je także wielu innym dziewczynom.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Naizen Shiroyama Nie Maj 26, 2013 2:41 pm

Impreza trwała w najlepsze i w spokoju. Bez niepotrzebnych bójek. Pomijając może fakt przepychania się dziewczyn by zdobyć autograf choć jednego muzyka. Wokół Kyubiego i Naidry zgromadziła się jedna grupa. Kiedy i Isao się wyłonił, utworzyła druga grupa. Pozostała czekała i zaczęła okupywać Sadzia, zastanawiając się czy doczeka z jego strony autografów i odpowiedzi na parę pytań.
Naizen siedząc z Sophie i rozmawiając, przeprosił po chwili ale obowiązki wzywały. Sam także musiał nadzorować sprawy klubu przy takich wydarzeniach. Nie tylko jego ochrona.
Podszedł do baru stając za jego ladą przy trzech barmanach, którzy usługiwali klientom i przy którym zebrała się większość znajomych mu twarzy. Nawet dostrzegł Yukyuko, która pochłonięta była w rozmowie z Kyubim oraz z Nadirą. Raz się z nią spotkał, pamiętał. Teraz jednak miał pewność, kim jest ta dziewczyna. Uwagę swoją przeniósł na Isao posyłając mu przyjacielski wręcz uśmiech.
- Wszystko gra? Problemów nie ma? - Zapytał wprost chłopaków na każdego z nich zerkając, mając nadzieję że lokal został odpowiednio przygotowany i nie mieli tu żadnych problemów. Nawet z pracownikami. Bo to także zależy od tego czy Naizen swoim ludziom i wampirom da premię za pracę tego wieczora. Już przymknął oko widząc swoje kelnerki okupujące wybranego przez siebie idola. Ach ta młodzież.
Myślami starał się odnaleźć Yuki i nawet nie musiał. Dostrzegł jej złotowłosą czuprynę wśród przepychających się fanek.
- Yuki. Chodź tutaj. - Zawołał ją aby podeszła do niego, tuż za ladę, zachęcając ja nawet gestem głowy. Będzie miała lepszy dostęp do znajomych osób niż w miejscu gdzie teraz stoi. Chyba nie odmówi byłemu mężowi towarzystwa, chociaż na pięć minut?

Przechodząc do samotnie siedzącej Minako, do niej podszedł w końcu jak oczekiwała - ochroniarz.
- Pani pokaże wejściówkę. - Nie wychodziła a nie wiedzieli czy posiada ona pozwolenie na przebywanie tutaj po koncercie. Dla pewności takie papierki lepiej mieć by uniknąć niepotrzebnych problemów.
Naizen Shiroyama

Naizen Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właściciel klubu nocnego Night Crow oraz LunaParku.
Moce : Władza nad ogniem. Telepatia. Czytanie w myślach. Blokada/ochrona umysłu, Psychokineza (artefakt).


https://vampireknight.forumpl.net/t173-naizen-shiroyama#197 https://vampireknight.forumpl.net/t174-naizen-shiroyama#198 https://vampireknight.forumpl.net/f86-zamek-w-gorach

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Nie Maj 26, 2013 4:04 pm

Siedziała, siedziała i gdy dopijała drinka już prawie do końca, siorbiąc może nie zbyt ładnie resztki drinka zza kostek kruszonego lodu, podszedł do niej ochroniarz. Popatrzyła na niego i od razu uśmiechnęła się od ucha do ucha. Nie był to raczej uśmiech zadowolenia?
Rany wyrzucą mnie stąd, ale wstyd. - pomyślała zielonooka wampirzyca i sięgnęła dłonią do torebki. Wyciągnęła z niej kopertę w której było zaproszenie jakie dostała od Kyubi'ego. Tak co prawda nie było w nim nic wspomniane o tym, że będzie po koncercie impreza i że ma na nie zaproszenie, ale podała kartkę ochroniarzowi.
Treść zaproszenia była następująca:
" ZAPROSZENIE
Zaproszenie dla Minako Sakura, na koncert LM.C. Odbędzie się on dnia 14 maja, w klubie Night Crow od godziny 20.
Kyubi, wraz z pozostałymi członkami zespołu."

- Jeśli to nie jest odpowiednie zaproszenie, to ja wyjdę cichutko, dobrze. Żeby sobie wstydu nie narobić. - powiedziała spokojnie, dopiła drinka i wstała. Ohhh złapała się kontuaru baru, bo lekko nią zachwiało. ile to drinków wypiła? Trzy, cztery czy może ten był piąty? Przy ochroniarzu wydawała się jakaś taka mała i nagle straciła całą pewność siebie. Nie chciała, aby przez nią było jakieś zamieszanie, jeśli mężczyzna wskaże jej drzwi to wyjdzie bez słowa, bo co ma pozwolić żeby ją wyrzucili?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Nie Maj 26, 2013 4:07 pm

Jaki ten Kyu kochany, na serio, żaden rodzić nie dba o swoje maleństwo jak papeć. Potem się dziwić, że wampirzyca chodzi cała obolała bo ten zechciał powpychać swoje paluchy w jej biedne żeberka. Oczywiście jako nagrodę za mękę z Kyubusim papuciem-pączusiem Kyuko z chęcią przyjęła kolejnego drinka, który to chyba miał należeć do tego pana w koszuli, co lubi maltretować dziewczynki. Ale co tam… dorosły jest zamówi sobie następnego drinkacza, może buziaka od jakiegoś barmana dostanie za free… sorry barmanki, czy tam kelnerki, jedna cholerka.
Phi! Koszulki? Tylko? Kyuko najchętniej zrzuciłaby też gacie, a jeszcze lepiej zostawiłaby go w stroju adama by każdy mógł podziwiać papcia takiego jak go szatan stworzył.
-Wybacz nie mogłam się oprzeć… te jędrusie pośladusie..mrrrah- powiedziała najsłodziej jak tylko potrafiła. Na dalsze słowa Kyubiego Kyuko wzięła sobie do serca i wyszczerzyła się złośliwie, patrząc tymi swoimi dwukolorowymi ślepiami czy aby na serio jest pewien tego co powiedział, i co za kilka sekund wampirzyca pokarze!
– No jak to bardzo chcesz…- z zaczęła odpinać stanik…. striptiz dla ubogich yeah! Podczas czytania tego posta proszę wziąć pod uwagę ilość procentów płynących aktualnie w jej żyłach…
Była właśnie w trakcie odpinania tego niewygodnego czegoś z miseczkami i takimi innymi ozdobnymi bajerami, gdy oczywiście tatusio wypalił jak zawsze z grubej rury, tak że aż mała spadła z krzesła prosto na twardą i zimną podłogę.
- Że coo!? – krzyknęła tam z dołu tuląc swój tyłeczek do posadzki. Dobrze znał swoją córkę, ona tak tego po cichu nie skomentuje, więc nawet niech Kyubi jędrne pośladki nie próbuje uciekać bo córcia dopadnie go i tak mu nakopie, że cellulit mu drugą stroną wyjdzie. Niestety będzie musiał przeżyć te kilka minut, ewentualnie godzin tłumacząc się ze swoich czynów.
Mała ociężale wstając, i masując swoje cztery litery po przykrym zdarzeniu, cały czas wpatrywała się to w Papacia, to w Nadirę.
- Wy sobie tak żartujecie co nie? Dzisiaj jest dzień wkręcania Kyuko, tak? – zaczęła się dopytywać, a że Myśl ta była dla niej szokiem, to by się trochę rozluźnić chwyciła pełen kieliszek bezbarwnej cieczy… taaa to chyba była wódka, zabierając tym sposobem zamówienie jakiemuś gościowi siedzącemu z boku i chlupnęła sobie zdrowo, kaszląc i charkając pod koniec… I wtedy dopadła ją ta myśl.
- Zrobiłeś Pani Nadirze dziecko!- zrobiła oooogromne oczyska a szczęka poleciała automatycznie w dół.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Nie Maj 26, 2013 8:57 pm

Fajnie, że pomimo dużej ilości nieposkromionych fanek i dziesiątek innych ludzi, zainteresowanych zespołem i jego członkami, Isao znalazł chwilę, żeby pogadać z Kaśką. W końcu mimo wszystko wykazała się nie lada umiejętnościami! Złapanie okularów nie był kłopotem, problemy pojawiły się dopiero później, gdy wszystkie dziewczyny stojące obok niej próbowały je wyrwać i za wszelką cenę zdobyć buziaka od jednego z muzyków. Katherine na szczęście przeszła wszelkie możliwe szkolenia w zakresie samoobrony, gdyby jakaś inna kobietka złapała swoją ' przepustkę ' na pewno reszta fanek by ją zatłukła i nikt nawet nie zadzwoniłby po karetkę. Tak to już jest na takich koncertach, gdzie większość fanów jest bardzo zaciekła i wpatrzona w artystów jak w obrazek. Trochę jak taka mafia, gotowa zrobić dla swoich szefów wszystko. W sumie podobnie też było z łowcami, oni również musieli słuchać rozkazów swoich przełożonych, obojętnie jak głupich i błahych. Mus to mus.
Katherine nie spodziewała się, że ten wieczór spędzi tak miło. Z początku nie miała żadnych konkretnych planów, a na koncert załapała się całkowicie przypadkiem, jednak została mile zaskoczona. Po pierwsze bawiła się świetnie, a po drugie znała większość piosenek. No i jeszcze udało jej się wkręcić na imprezę, cóż za miły wieczór. Planowała spędzić go na pakowaniu swoich manatków. W końcu najwyższy czas przestać siedzieć na głowie wuja, przebywała w Japonii dopiero miesiąc, jednak chciała już bardzo znaleźć swój własny kąt. Był to numer jeden na jej liście rzeczy do zrobienia.
Obojętnie, czy Isao był najmilszym i najbardziej kochanym facetem na ziemi - był wampirem, bestią żywiącą się krwią. Według łowczyni był z góry skazany na straty, czy na to zasłużył, czy też nie. W swojej karierze dziewczyna miała do czynienia głównie z poziomami E i D, które nie potrafiły nad sobą panować, no może od czasu do czasu znalazł się też jakiś niesforny C. Wyższej rangi wampiry rzadko wdawały się w bójki z łowcami, to też nie miała okazji żadnego spotkać, a co dopiero z takim walczyć, czy takiego zabić. Ale niech się Isao nie martwi, jeśli on będzie grzeczny to i Kath się postara.
- Nic mi nie jest. Po prostu zdziwiłam się, że znalazłeś trochę czasu dla swojej fanki.
Skłamała gładko, uczono ją tego od dziecka, od zawsze. Cóż moment, w którym straciła rezon trwał tylko chwilę. Już po kilku sekundach wyraźnie się rozluźniła i zachowywała normalnie, nie dając nic po sobie poznać. Wampir czy nie, przecież nie zrobi nikomu krzywdy w tłumie pełnym ludzi. Na pewno zdawał sobie sprawę, że mogą się tutaj kręcić łowcy.
- Nie martw się. A ty się czegoś napijesz? Może krwi?
Dodała po chwili uśmiechając się przepraszająco i zapytała jak gdyby nigdy nic. Taki mały żarcik, ciekawe czy słodki Isao załapie aluzję! Katherine nie chciała go obrazić, jedynie dać mu do zrozumienia, że wie i żeby niczego nie kombinował. To tyle.
- Katherine Pierce. A ty jesteś Isao, tak?
Przedstawiła się wyciągając do niego rękę. Pamiętała jego imię, gdyż fanki obok niej darły się w niebo głosy, że prawie ogłuchła. Tak więc już chyba jej bębenki nigdy nie zapomną jego imienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Yuki Pon Maj 27, 2013 10:21 am

W sumie nie miała zbyt wiele do roboty w tym miejscu i jedynie do czego mogła się ograniczyć, to obserwacja innych osób. Nie było to jednak łatwe, przez wzgląd na to, że tłumy były spore i zwłaszcza przy barze ciężko było znaleźć choćby odrobinę wolnej przestrzeni. Ludzie i wampiry byli wszędzie, a Yuki, jako dość drobna osoba niemalże ginęła wśród nich. gdy jednak uczepiła się już baru, to jakoś to było do przeżycia. Udało jej się też zamówić wodę, która na tę chwilę, choć nie była jej potrzebna, ani tym bardziej konieczna, mogła przynajmniej zwilżyć wargi.
Rozglądając się, a przynajmniej próbując, wiedziała gdzieś niedaleko Kyubiego, który ginął jej zasłonięty innymi, ale jakoś specjalnie go nie śledziła. Bardziej zainteresował ją widok córki. Aż serce jej podskoczyło na widok swojego dziecka i jednocześnie poczuła ogromny żal, który ścisnął jej pierś. Córka miała jej za złe coś, na co ona nie miała wpływu, uznała ją za obcą, co było w sumie normalne, ale jednocześnie obwiniała ją za wszystkie szkody, za brak jej obecności i co gorsza, nie chciała jej za bardzo znać... czym sobie Yuki zasłużyła? Ale nie miała jej tego za złe.
Z zamyślenia wyrwały ją słowa Naizena, które choć stłumione przez wszechobecny hałas, to jednak doleciały do jej uszu. Wampirzy słuch ma swoje plusy. Wyszukała zaraz postać mężczyzny stojącego za barem, który przywoływał ją do siebie. Może to nawet lepiej? Za ladą z pewnością było luźniej. Tak więc przepychając się nieco, po jakimś czasie udało jej się wepchnąć za ladę i podejść do Naizena. Ludzie mogli na nią dziwnie patrzeć, ale jakby nie było, niegdyś była żoną szefa tego klubu i widać nadal miała pewne z tego profity.
- Straszne tłumy. Nawet szpilki nie byłoby gdzie wepchnąć. Dziś chyba będziesz miał spore dochody.
Nie dość, że wejściówki na koncert, to jeszcze dochody związane z kupowaniem napoi i innych produktów. Specjalnie się na tym nie znała, możliwe, że Kyubiemu i jego zespołowi też będzie musiał część dochodu oddać, ale mimo wszystko nadal powinien być w nadwyżce.
Spojrzała na blondyna łagodnie. Nie byli już małżeństwem, ale sporów i napięć miedzy nimi nie było. Nadal mogli się przyjaźnić.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Pon Maj 27, 2013 8:14 pm

- Cierpliwości? Nie wyglądasz na takiego, dla którego trzeba wiele tej cierpliwości posiadać. - odparła, może i trochę niepewnie, ale stwierdziła najoczywistszy fakt na tej kuli ziemskiej. Lecz z drugiej strony – co ona mogła o nim wiedzieć? Nie znają się dobrze, dogłębnie, bez skojarzeń proszę mi tutaj!, żeby ona mogła jednak wysnuwać takie wnioski. Miejmy nadzieję, że po jej słowach nie zacznie jej dokuczać i okazywać, że jednak się pomyliła. Spadziu, bądź tak miły! Megumi jest przecież taka kochana, no i proponuje Ci takie fajny rzeczy, czyż nie? Tak więc oszczędź brązowowłosą, a może dostaniesz nagrodę w zamian za to. Jaką? O tym się jeszcze pomyśli. Na razie powróćmy do tego, co się dzieje.
Słysząc jego słowa i widząc reakcją trochę się.. Wystraszyła? Może nie aż tak się tym przejęła, lecz trochę było jej to nie w smak, że mogła pozwolić sobie wobec niego na aż tyle. Przecież sam nawet podkreślił, że znają się tak krótko, a wychodzi z takimi propozycjami! Ach, Ta Megumi! Nie odkręci już tego, ale patrząc z drugiej perspektywy, nawet tego nie żałowała – przynajmniej ciekawa i wartka rozmowa się między nimi nawiązała, która przykuła jej i jego uwagę na kontynuowaniu dysputy.
Dalsze słowa o tym, że jest niegrzeczna utwierdziły ją w przekonaniu, że Spad nie traci poczucia humoru, a że poprzednie zachowanie było tylko i wyłącznie grą, szopką, jeszcze w dodatku ten gest w stronę jej nosa! Co za człowiek niedobry!
- Skoro tak twierdzisz, to moja mama wielu rzeczy by nie pochwaliła, widząc niektóre moje zachowania. - odparła tajemniczo, uśmiechając się słodziutko i niewinnie w jego kierunku. Czyżby coś sugerowała? Nawet o tym nie pomyślała, ale może to tak wyglądać, a raczej na pewno tak to się ucharakteryzowało w jego głowie. Oby tylko alkohol nie doprowadził do grzesznych myśli w głowie Spada. Czemu? Tak po prostu, dla zasady!
Aha! A jednak jej sugestie i kuszące, a zarazem może i nawet dwuznaczne, propozycje na coś się przydały i znalazł dla niej fuchę w ostatniej sekundzie, przypominając sobie tą ważną rzecz! Co za szczęście. Pracować pod skrzydłami perkusisty znanego zespołu to jest dopiero coś. Ale, nie oszukujmy się – może to być kolejny żart Spada, powoli zaczyna się do nich przyzwyczajać, w którym był swój cel, a mianowicie uzyskanie numeru do dziewczyny. Lecz... Co jej tam! Zawsze kolejny znajomy do kolekcji, można tak by to ująć. I to nie byle jaki znajomy!
Wzięła telefon komórkowy rudowłosego, przy okazji w swoim szukając tych dziewięciu cyfr, jakie był przypisane do jej karty sim zawartej w telefonie. Odnalazła szybko, wpisując natychmiastowo ciąg liczb, zapisując kontakt swoim imieniem – tak po prostu. Miejmy nadzieję, że zapamięta tylko je, aby nie miał potem trudności z rozszyfrowaniem.
Śmiech Spada ją w pewnym stopniu jakoś... Uspokoił. Dziwne trochę, nie? Ale takaż to była prawda. Poczuła, że nadają na tych samych falach, jeśli mowa o humor, co ją po prostu udobruchało. Zawsze myślała, że nie będzie nigdy zrozumiana przez społeczeństwo, pod jakimkolwiek względem, więc to było totalnie czymś zaskakująco przyjemnym. Po wybuchu posłała mu ciepły uśmiech, dając jeszcze przybyłym porozmawiać spokojnie. Widać było jak na talerzu, że Isao i Spad się znali doskonale, może i nawet bez słów. Ona jednak nic się nie odzywała – nie znała ich na tyle, aby móc sobie pozwalać na wtrącanie się w rozmowę między nimi. Jedynie się przyglądała całej trójce, jakby będąc od nich na pewną odległość, utrzymując dystans. W trakcie tego wypiła połowę swojego piwa, znowu zrobił się kufel strasznie lekki i dziwnie pusty. Parę łyków i kolejne pójdzie w ruch.
Nieśmiała? Może i była taka, lecz na pewno nie w obecnej chwili. Gdyby tylko z nią rozmawiał bez obecności alkoholu w jej organizmie – na sto procent nie słyszałby jej śmiechu oraz tych odważnych docinek i tekstów skierowanych w jego stronę. Pewnie by tylko siedziała, lampiła się w jego stronę, coś przytaknęła bądź zaprzeczyła i byłoby po rozmowie.
A co do „wojskowej”... Dajmy sobie już z tym spokój! Jeszcze trochę i pójdzie się szybko do domu przebrać, bo nie było daleko do apartamentowca przecież aż tak, aby znów się znaleźć w klubie i móc dalej z nim rozmawiać.
- Wydaje mi się, że granie rodzicom na nerwach nie jest tym samym, co granie na jakimś instrumencie. Poza tym – powiem Ci, że aż tak bardzo im nie dopiekłam, jak Ci się może wydawać! - rzekła, wystawiając w jego kierunku język, żeby sobie nie myślał, że aż taka niegrzeczna jest. No chyba, że chce, aby taka się stała...
Pochwyciła po chwilę jego tok rozumowania.
- Zainspirować, mmm! - odparła z radością, całkowicie nie udawaną, zastanawiając się, czy ma konkretnie jakiś instrument na myśli. Nigdy wcześniej się nad tym nie rozdrabniała, bo nigdy nie spodziewała się, że będzie posiadać jakąkolwiek okazją do nauki na czymkolwiek. Ale z skoro nastąpiła taka sytuacja, to czemu by nie skorzystać? Szkoda tylko, że nie miała pomysłu na siebie.
- A coś ciekawego dla mnie proponujesz? Z jakim instrumentem mnie widzisz? - zapytała po chwili bezsensownego namysłu, gdyż nic nie wpadło jej ciekawego do głowy, oprócz tego pytania. Jakby nie patrząc – do był dobry sposób na poznanie jego opinii, no a w dodatku on się lepiej znał na tym, na pewno o wiele bardziej od dziewczyny, tak więc warto posłuchać może rady eksperta. Oby tylko dobry wybór podjął!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Banshee Wto Maj 28, 2013 8:15 pm

Wampirzyca nie brała do siebie tego typu rzeczy, buziak w policzek dla uroczej fanki. Czemu nie, problemu nie widziała, nawet miała niezły ubaw nieco później przyglądając się jak nastolatki oplatają Isao i wciągają go w swój krąg myśląc, że któraś mogłaby by go uwieść. Nie należała do tych wiecznie zazdrosnych kobiet, umiała odróżnić, że mimo wszystko jest to częścią jego pracy i tego muzycznego świata, trzeba się na to przygotować i nie oczekiwać, że muzyk będzie tylko dla niej. Zważywszy na to, że pozostali dwaj zajęli się czymś całkiem innym. Blondas jako wokalista wziął na siebie zabawianie wszystkich pań. Po chwili jednak odwróciła się w stronę baru zostawiając swojego faceta na pastwę rozszalałego tłumu. Popijała w spokoju już drugiego czy nawet trzeciego drinka wymieniając co jakiś czas jakieś zdanie z barmanem, który również latał na wszystkie strony obsługując klientów. Musiała przyznać, że całkiem sporo ludzi i nie tylko przyszło na koncert, mają większą publiczność niż się tego spodziewała, ale to świetnie. Cieszyła się, że chłopakom się powodzi. Zerkała przez ramię od czasu do czasu na Isao, który gdzieś błądził po klubie, czasem nawet znikał jej z oczy pomimo swojego bardzo wysokiego wzrostu. Zamyśliła się więc nad swoim drinkiem i nawet nie spostrzegła kiedy wokalista wraz z Kath znaleźli się obok niej przy barze. Dopiero głos blondasa zwrócił na siebie jej uwagę, oraz głębszy oddech jaki wykonała czując obok siebie słodką ludzką istotkę. Odwróciła się do nich całym swoim ciałem kręcąc się na krześle, na twarzy widział jej szeroki, wesoły uśmiech.
-Skoro Isao nie chce to ja Ci postawię drinka.
Kiwnęła dłonią w stronę barmana przywołując go do siebie. Łowczyni mogła teraz wybrać sobie co chciała z przepastnej karty alkoholi. Wtrąciła się tak brzydko w rozmowę tej dwójki, ale skoro i tak tu byli to milczeć nie będzie.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Naizen Shiroyama Wto Maj 28, 2013 8:26 pm

Trzeba przyznać że Yukyuko potrafiła bardzo na siebie zwracać uwagę. Może i rozmawiała normalnie w towarzystwie swojego ojca i macochy, to jednak podnoszenie głosu czy upadek na posadzkę, nie został nie zauważony przez osoby najbliżej ich przebywające. Sam Naizen był zaskoczony tym co ona odpaliła o dziecku Nadiry. Gdyby tak było, to by się już wcześniej o tym dowiedział. Sam jednak wiedział, że to nie prawda. Nadira i Kyubi się pobrali bardziej z miłości a nie z powodu dzieciaka, którego co prawda jej nie zrobił. No, miejmy nadzieję. Bo nie wiadomo co działo się podczas podróży poślubnej. Ale w to już blondyn nie wnikał. Pokręcił głową i zerknął w stronę zbliżającej się do niego Yuki. Uśmiechnął do niej i objął na powitanie.
- Dawno takich wielkich koncertów nie organizowałem. Więc teraz postanowiłem to odnowić. A dochody przyznać trzeba, że wpływają bardzo duże.
To nawet pozwoli mu na rozwinięcie kolejnego interesu jakiego się podjął. I tym właśnie się pochwali swojej byłej żonie. Jak i może obecni tu znajomi to wychwycą.
- Ostatnio kupiłem Wesołe Miasteczko. Teraz ja jestem jego właścicielem.
Oznajmił z lekkim uśmiechem. Co na to Yuki? Może i nie byli razem ale jako przyjaciele mogli się nadal wspierać, rozmawiać, doradzać i pomagać. Tak i oni postanowili się zachowywać względem siebie. Skrzywdził ją jedynie w uczuciach, nie potrafiąc tego odwzajemnić. Ale innej krzywdy jej nie robił. W tym żadnej fizycznej.

Ochroniarz odebrał od Minako zaproszenie i przyjrzał się mu. Nie było w nim nic wspomniane, że może uczestniczyć na spotkaniu z muzykami po koncercie. A zatem już dawno powinna opuścić lokal.
- Nie ma Pani pozwolenia na przebywanie w lokalu po koncercie? W takim razie proszę opuścić lokal. - Rzekł ze spokojem, bo widocznie dziewczyna nie zamierzała robić problemów i "próbowała" opuścić dane miejsce. Lekko się zachwiała, ale to już nie jego problem. Drogę do wyjścia jej wskazał. A zaproszenie oczywiście oddał.
Naizen Shiroyama

Naizen Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właściciel klubu nocnego Night Crow oraz LunaParku.
Moce : Władza nad ogniem. Telepatia. Czytanie w myślach. Blokada/ochrona umysłu, Psychokineza (artefakt).


https://vampireknight.forumpl.net/t173-naizen-shiroyama#197 https://vampireknight.forumpl.net/t174-naizen-shiroyama#198 https://vampireknight.forumpl.net/f86-zamek-w-gorach

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Isao Wto Maj 28, 2013 9:46 pm

Tak właśnie spodziewał się, że biedna Katherine mogła zostać stratowana i wręcz pobita przez tak zwane psycho fanki, gdy złapała okulary Kyubiego. Dlatego też na początku gdy się spotkali dyskretnie omiótł ją uważnym, badawczym spojrzeniem. Jednak niczego niepokojącego nie zauważył, więc z czystym sumieniem opuścił ją, odprowadzając Banshee do baru. Jakże się cieszył, że miał tak kochaną i wyrozumiałą dziewczynę. Bez słowa a przy tym także bez złoszczenia się na niego znosiła fakt, że jej chłopak jest wręcz porywany przez stadka dziewczyn, z których wiele była dość kuso ubrana. Isao odbierał to po prostu jako mocne zaufanie z jej strony i niezmiernie go to cieszyło. Według niego Banshee po prostu wiedziała, że choćby jakaś z panien rozłożyła mu się nago na stole niczym na srebrnej tacy, on nie zdradziłby Ban. Wierne było z niego stworzenie, to trzeba mu było przyznać. Ta wampirzyca nie miała sie czego obawiać. Poza tym była to część jego pracy, a skoro reszta muzyków kręciła się we własnym towarzystwie, choć on musiał przejąć rolę zabawiania fanów.
Dość długawo zeszło mu się z rozdawaniem autografów i na rozmowach z fanami. Zaraz jak odeszła od niego jedna grupka dostrzegł Katherine i zaczepił ją. Kolejni fani od razu zrezygnowali z podchodzenia, nie chcąc przeszkadzać muzykowi, ale dalej wodząc za nim wzrokiem i czekając tylko na dobry moment by go zaczepić.
Przykro by mu było gdyby umiał czytać w myślach Katherine. Najbardziej bolało go niesprawiedliwe ocenianie po pozorach. To, że był wampirem nie musiało oznaczać, że jest zły. Z jednej strony rozumiał to. Wszak większość wampirów nie miała oporów przed krzywdzeniem ludzi i piciem ich krwi. On był wyjątkiem i nie znał nikogo kto miał by takie same poglądy jak on i prowadził taki sam styl życia. A jak ciężko było żyć takiemu wyjątkowi ~
- Zasłużyłaś na to. Musiałaś wykazać się niezłymi zdolnościami skoro złapałaś okulary i wyszłaś z tego bez szwanku. - powiedział, częściowo chwaląc ją w ten sposób i szczerząc się do niej wesoło. Tradycyjnie w takiej sytuacji nie wykazał się zbytnią bystrością i kłamstwa nie wyczuł. Powoli powędrowali do baru, gdzie muzyk miał postawić dziewczynie drinka, ale zrezygnował martwiąc się o nią. Jednak momentalnie zamarł, kiedy tak bezpośrednio przyznała się, że wie jakiej jest rasy. Zmarszczył brwi, patrząc na nią nieco uważniej.
- Mów ciszej bo ktoś usłyszy. - skarcił ją, choć jego ton nadal był łagodny. - Skąd wiesz? Przecież jesteś człowiekiem. Nie ma nigdzie o tym żadnych informacji.
Przyglądał jej się z zaciekawieniem. Wtedy też usłyszał głos Naizena i aż ciarki go przeszły. Przypomniał sobie ten feralny dzień kiedy obudził się na kacu u niego w łóżku a ten szlachetny próbował się do niego dobierać. Spojrzał na niego i uśmiechnął się krzywo, choć nie było to naumyślne.
- Wszystko w porządku. - wypalił szybko, machając energicznie ręką jak potłuczony. Chyba dużo czasu minie zanim przestanie tak reagować na jego osobę. Brr. Ciarki go przechodziły gdy tylko ten szlachetny był blisko. Pokręcił chwilę głową i znów spojrzał na Kath.
- Niestety, ja nie pijam krwi. Jak tak bardzo chcesz ją oddać to idź do szpitala. Tam się na pewno komuś przyda. - Nie chciał być złośliwy. Odebrał jednak jej słowa jako znak, że wie o jego rasie oraz jako propozycję, oznakę chęci oddania swojej krwi. Nigdy nie umiał zrozumieć ludzi, którzy tak łatwo oddawali ją wampirom. Uważał ich za bardzo naiwnych i nierozsądnych. - Isao Takei, do usług. - powiedział w końcu, rozluźniając nieco ton i uśmiechając się do niej miło. - Chyba nie jesteś zbyt długo fanką Blastu, co?
Skoro nawet nie była pewna jego imienia, nie miał co do tego wątpliwości. Zazwyczaj fani znali imiona wszystkich muzyków. Jednak nagle do jego uszu doszedł głos siedzącej nieopodal Banshee. Uśmiechnął się do niej uradowany, zupełnie jakby nie widział jej prawdziwe wieki.
- A może ja postawię wam obu, hm? - zaproponował, szczerząc się wesoło, patrząc w tym samym czasie na Ban. I wtedy do jego uszu doszedł znajomy głos, a także głos jakiegoś mężczyzny. Rozejrzał się i wtedy wzrokiem odnalazł Minako. Przeprosił na chwilę dziewczyny i wstał z miejsca, podchodząc do niej oraz ochroniarza.
- Hej Minako! Nie dostałaś zaproszenia na imprezę? A to dziwne, to musiało być jakieś niedopatrzenie, wybacz. - uśmiechnął się do niej przepraszająco, jednocześnie mierzwiąc swoje przydługawe, jasne włosy z tyłu głowy. Zwrócił się w stronę ochroniarza. - Ta Pani może zostać na imprezie, a wręcz jest na niej mile widziana. Proszę jej nie wypraszać.
Jeżeli ochroniarz nie był jakimś nadętym głupkiem powinien odpuścić, wszak zwrócił się do niego sam wokalista zespołu, którego była to impreza. Częściowo więc był jakby jednym z organizatorów. Uśmiechnął się do Minako.
- Kope lat! Nie pamiętam kiedy ja Cię ostatnio widziałem! Chcesz drinka? Idziesz do nas? - uśmiechnął się i machnął porozumiewawczo głową, wskazując na siedzące przy barze Banshee i Katherine.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty :)

Pisanie by Gość Sro Maj 29, 2013 10:30 pm

Minako patrzyła to na ochroniarza, to na jego minę, a to na zaproszenie które trzymał w dłoni. Okazało się zwyczajnym zaproszeniem, takim jak zespół wysłał setkom fanek. Nie było w nim nic nadzwyczajnego, no po za tym, że Kyubi pamiętał o niej. Ahhh no szkoda. Gdy już stała złapała się baru, bo alkohol uderzył jej już do głowy i w jednej chwili pomyślała, że mogłaby wykorzystać swoją moc, ale następna myśl kazała jej się powstrzymać. Bo jeśli nie wypali to będzie dopiero wtopa. Osiemnastolatka rozkazująca dorosłemu, rosłemu mężczyźnie. To by była żenada.
Isao nie znał drugiego takiego potulnego wampira jak on? Jak to możliwe, przecież Minako była takim bardziej ludzkim wampirem niż krwiożerczą bestią. Ona była specyficzna, taki wybryk natury wśród rasy krwiopijców, który potwierdzał fakt, że zaszumiało jej w głowie po dwóch, no dobra może trzech drinkach. Ale to była wina barmana, odprawiał z alkoholem takie cuda, że aż głowa boli. Ciekawe czy w łóżku też umie takie cuda? – zainteresowała się Minako już jakby odchodząc od baru, bo ochroniarz nie był raczej człowiekiem, który odpuszcza łamanie zasad. Co powstrzymało dziewczynę przed tym, że nie opuściła szybko lokalu? Może to, że wcale nie chciała z niego wychodzić. Ha! I to ją uratowało, zauważył ją jeden z muzyków Isao.
– Hej. Tak jasne niedopatrzenie? Zapomnieliście o mnie i tyle. – powiedziała z wyraźnym uśmiechem na twarzy do chłopaka. Gdy chłopak zwrócił się do ochroniarza, Minako patrzyła na niego i potakiwała głową na słowa Isao.
– No kopę albo nawet więcej. – powiedziała i nie wiedzieć czemu uścisnęła go zadowolona. Może taka potrzeba bliskości, a może po prostu stęskniła się za znajomym i chciała mu okazać sympatię.
– Tak jasne. Z chęcią dam się zaprosić na drinka. A tak w ogóle gratuluję koncertu był zajebisty. – powiedziała i oboje skierowali się do dziewczyn przy barze od których Isao odszedł, aby ją uratować. Zapowiadała się wspaniała noc.


P.S. Wyjeżdżam teraz na 4 dni - brak neta - wracam w niedziele wieczorem. Piszcie beze mnie. Jak się skończy event zanim wrócę to mam nadzieje, że spotkamy się na fabule.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Sro Maj 29, 2013 10:58 pm

Katherine prawie roześmiała się wampirowi w twarz. Oczywiście prawie, gdyż jedyne co mogła zrobić, to zakrztusić się i głośno zacząć kaszleć. W życiu nigdy nie oddałaby nikomu, ale to nikomu, swojej krwi. Nigdy nie nakarmiłaby dobrowolnie żadnego wampira. Były jej wrogami, ewentualnie neutralnymi obiektami, a nie przyjaciółmi. Bratać się z nimi nie zamierzała. Możliwe, że wokalista zwyczajnie źle ją zrozumiał, tak więc Kath miała nadzieję, że nie będzie zły, gdy tylko od razu sprostowała jego zdanie. Ale Isek, zaraz zaraz! Uważaj lepiej, bo tylko głodnemu chleb na myśli!
- Nie to miałam na myśli. Żartowałam tylko, nigdy nie oddałabym swojej krwi!
Powiedziała śmiejąc się, ja gdyby powiedziała najlepszy żart na świecie. Cóż w takim tłumie i hałasie raczej nikt nie zwróciłby uwagi na ich rozmowę i wątek o wampirach, no chyba że inny wampir. Reszta świata uznałaby zwyczajnie, że Katherine jest szurnięta, albo ma bzika na punkcie Zmierzchu i innych bestsellerów o wampirach, które świecą w świetle słońca.
Dziewczyna powtórzyła kilka razy w myślach Isao, Isao, Isao, żeby zapamiętać i przywołała na usta łagodny uśmiech.
- Szczerze to nie. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz. To nie tak, ze o was nie słyszałam, nawet znam kilka piosenek, ale trafiłam tu całkiem przypadkiem.
Powiedziała machając mu przed oczami okularami Kyubiego na znak, że przecież walczyła o nie z tłumem rozszalałych fanek, więc zespół znać musiała. Założyła je na głowę i Zamilkła, gdy obydwie, ale to obydwie wampirzyce zbliżyły się.
- Więc napijmy się razem.
Powiedziała do Banshee, którą to zapamiętała jako dziewczynę wokalisty. Tak przynajmniej wywnioskowała z tego jak na nią patrzył, jak trzymali się razem i te pe. Łowczyni była dobra w te klocki, jeśli chodzi o odgadnięcie intencji innych osób.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Sob Cze 01, 2013 6:18 pm

Dobrze, że nie wyglądał na takiego, bo prawdopodobnie wówczas mało kto by z nim się zadawał. Dopiero po bliższym poznaniu ze Spadem można było zrozumieć, że jest to duże dziecko o czym najlepiej wiedziało nieliczne grono typu rodzina bądź przyjaciele. Tak, tak…ile to w końcu razy udało się rudemu wyprowadzić Kyubiego z równowagi tak, by ten zaczął ciskać w niego różnorakimi przedmiotami? Andrew wyszedł już z rachuby. Całe szczęście, że miał przynajmniej dobry refleks.
Co do pozwalania sobie…tak, cała ta gra słów została odebrana jako teatrzyk czy też zabawna szopka. W końcu to normalne, że przy alkoholu dwójka obcych sobie ludzi pozwalała sobie na więcej. Zapewne pewności i odwagi dodawał fakt, że prawdopodobieństwo iż spotkają się ponownie jest bardzo nikłe, jednak nie w tym przypadku. Gdyż taaaak…prócz uzdolnionej bieliźniarko-szwaczki Spadowi coraz wyraźniej widział się obraz Megumi jako niegrzecznej pani kapitan. Zresztą, nie oszukujmy się, prawda jest taka że znaczna część męskiej populacji tak właśnie chce widzieć kobietę. Niepozorną za dnia, a niegrzeczną gdy nikt (prawie nikt) nie patrzy. Reszta, których myślenie było inne często miała różnorakie, niepoprawne z naturą zaburzenia męsko-męskie, lecz nie o tym my tu prawić będziemy. Nie czas i temat odpowieni do trunku, którego właśnie ubyło padowi ze szklanki. Aż zmrużył oczy. Nie było dobrze gdy tracił rachubę ile to już wypił bądź też gdytrunki wchodziły mu zdecydowanie za „łatwo”. Strapiła go ta myśl, lecz po chwili wzruszył ramionami. Dopił końcówkę i poprosić o jeszcze nie przejmując się wcześniejszymi myślami. W końcu bez przesady! Były tu fanki i był Isao, co strasznego mogło się stać? W najgorszym przypadku wyląduje zaformalinowany w czyjejś szafie. Wielkie mi rzeczy.
W każdym bądź razie nie przejmował się. Był w humorze i dobrze się bawił. Zażartował z interesu dziewczyny, po czym olśniło go, że rzeczywiście kobieta przydałaby się do pewnego projektu, który to on szykował. Nie było to więc jakie wielkie przedsięwzięcie na skalę całego zespołu, tylko jakieś widzimisię Andrewa, jednak czy każdy to musiał wiedzieć? W końcu nie jest miłe słuchać jak projekt który uważasz za istotny w czyichś oczach widzi się głupią zachcianką, choć…stop. Dobra, sam Spad również zdawał sobie sprawę, że to co planuje mądre nie jest, lecz o tym kiedy indziej~
Teraz nasz przyszły murzyn…to jest niczego nieświadomy współpracownik dzielił się numerami telefonu. Dobrze. Spad się uśmiechnął i z niemałym zadowoleniem schował potem komórkę robiąc niby poważną minę.
-Dobra, teraz cię będę mógł znaleźć i namierzyć. Spodziewaj się moich ludzi już niebawem. – Gdyby miał na nosie okulary zapewne poprawiłby je sugestywnie przyprawiając nieco cały klimat wypowiedzi, jednak ich nie miał, a ten numer nie wypadłby zbyt efektownie z soczewkami.
Dalej rozmowa zeszła na temat instrumentów. Huhuhu. Tu Spades mógł się produkować i zabłysnąć nie lada, gdyż co, jak co był muzykiem i to po studiach muzycznych.
-Tak, zainspirować. – Powtórzył, po czym oparł głowę o dłoń, której łokciem zaparł się wcześniej o blat baru. Oczy mu się nieco szkliły no ale miały prawo po 3-4 drinkach. Miał twardszą głowę niż Isao, jednak nie oszukujmy się, jemu też wiele do szczęścia nie trzeba było. No ale bez przesady jak na razie trzymał się niezgorzej. Potem jak posłyszał pytanie to się zadumał.
-Hmmm…trudne pytanie. Bo tak teoretycznie to raczej nie da się zrobić tak, by ktoś powiedział, że do ciebie pasują załóżmy cymbały i masz grać na cymbałach bo ja Ci mówię, że pasują. To by było zabawne, gdyby tak każdemu ktoś odgórny przydzielał jakieś instrumenty. W sumie to też dużo zależy od muzyki którą lubisz, chociaż…nie, kłamię cię. Każdy rodzaj muzyki da się grać na każdym instrumencie. Bo ja ci mogę zagrać nothing else matters na grzebieniu, fakt, będzie to brzmiało mniej poważnie niż gdybym zagrał to na gitarze, no ale...-Wystawił tryumfalnie palec wskazujący - …da się! Tak więc, moja rada jest taka, że jeśli chcesz wiedzieć jaki instrument, ten, do cię pasuje to powinnaś zagrać na jak największej ich ilości, aż do momentu w którym nie pomyślisz sobie „Łał to jest to, będę na tym brzdąkała swoim prawnukom”. Mówię serio. Możesz zacząć od fletu, różnego rodzaju piszczałek, harmonijek, bębenków, gitary, pianina…Te dwa ostatnie wbrew pozorom są uznawane za najłatwiejsze instrumenty. Skrzypce i wiolonczele to zaś te strunowce których ogarnięcie jest trudne. Bardzo. Wszelakie dętowce też są proste. Hah! Harfy, czy nie harfy też nie są wcale trudne. To takie po prostu gitary o…większej ilości strun. Zresztą nie polecam, bo bardzo nieporęczne i ciężko to nosić z sobą by szpanować przed ludźmi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Sob Cze 01, 2013 9:46 pm

Ma się rozumieć, iż jednak Spadowi się spodobała Meg nie tylko z charakteru, ale i także z wyglądu? Tak to trochę wygląda, z racji tego, co zostało napisane przez rozmówcę w tym monologu. Naturalne jest, że to bardzo miłe słowa, choć kierują one do jasnego stwierdzenia, jakim jest : chciałbym ją poznać także w łóżku, ale trzeba w końcu każdy komplement przyjmować z radością. Tak też i było w tym przypadku. A kto wie - może Spad dopnie swego, skoro zapowiada, iż spotka się na pewno z nią? Nie na darmo, chyba, wziął od niej numer komórkowy. Ale... Czy ona liczy na ujrzenie go jeszcze kiedyś, nie tylko dzisiejszego wieczoru przy blacie baru? Oczywiście, że tak! I, prawdę mówiąc, chciałaby, aby to spotkanie nastąpiło niebawem. Skoro zobowiązała się do pomocy z wykonywaniem bieliźnianych ozdób, to musi swoje słowa dotrzymać. Nie ma, że nie. Meg taka nie była, zawsze dopinała wszystko na ostatni guzik.
Poza tym - właśnie! Jeszcze ta rozmowa o instrumentach. Więc kolejny dobry powód na to, aby się z nim zobaczyć w inny dzień po tym koncercie. Miła odmiana w jej życiu - znajomość z osobistością, na której występie brało się udział. Nie tylko to była odskocznia od codzienności, ale i także wielka frajda z niebywałego fartu, jaki ją napotkał. Kto wie, może z czasem się rozwinie znajomość w coś jeszcze? Mam tu na myśli przyjaźń, zboczuchy! Raczej nie liczyła na ostre zagrywki z obydwóch stron, ale może jednak się myli? Może Spad ma jakiś chytry plan wobec niej, stąd ta chęć ujrzenia się z nią?
Właśnie, alkohol. Piwo znów znika błyskawicznie. Jak to ten rudy osobnik robił, że nie wiedziała nawet jak to się działo? Pojawiało się i znikało po chwili, niczym magia, w której to on był tym magikiem tworzącym sztuczki. Słychać znowu było szuranie słomką po dnie, po czym delikatnie się obróciła na krześle, składając po nim swoje zamówienie. Co jak co, ale dzisiaj zaczyna już powoli przeginać z alkoholem, ale trudno! Miała dobrego kompana, trzeba to odpowiednio wykorzystać. Chyba nie miał jej tego za złe?
- Spoko, przygotuję się na masowy atak na moją osobę. - odparła kąśliwie, jednak pokazując, że cicha woda brzegi rwie. Tak, miała pazurki na swoim miejscu i właśnie je ukazała, czy to mu się podoba, czy też nie. Poza tym - wydawało jej się raczej, że należy on do facetów, którym takie rzeczy się podobają, szczególnie, kiedy jeszcze kobieta jest pijana. No i jeszcze najbardziej wtedy, kiedy on sam jest w stanie lekkiej nieważkości.
Po wypowiedzeniu tych słów posłała mu cwaniacki uśmiech, zabierając kolejną dawkę piwa dla siebie. Chyba ten chmiel, zawarty w tym trunku, z każdym łykiem coraz bardziej uzależniał biedną brązowowłosą. Ale to nie zmieniało faktu, że słuchała go w całkowicie uważnym skupieniu!
Rzeczywiście, trochę złe pytanie zadała, ale skąd mogła wiedzieć? Nigdy się nie zajmowała pod takim kątem muzyką. Wiadomo, że jak każdy, lubiła jej słuchać. Ale żeby ją tworzyć to to już była zupełnie inna bajka. Czy może podjąć się tego wyzwania, jakim jest rozpoczęcie kariery muzycznej? Zaraz, jakiej kariery? Prawdę mówiąc jakiś zawód jej by się przydał, więc czemu by nie? Nie najgłupszy pomysł jej wpadł do głowy, zobaczymy tylko jak to całe granie na jakimś tam instrumencie będzie jej wychodziło. Czy w ogóle na jakimkolwiek będzie potrafiła choć wydać jedną nutę?
Wymienił parę instrumentów, przedstawiając poziom trudności w opanowaniu umiejętności grania na nich do perfekcji. Czemu tylko ją zainteresowały skrzypce, no i jeszcze ewentualnie gitara? Akurat to, co wydawało się bądź było trudne do nauki. Jak zawsze robić sobie chciała schody. Ach, ta Megumi!
- To powiedz mi... Od kiedy zaczynamy w takim razie lekcje? No bo chyba będziesz mnie uczył, prawda? - zapytała miłym tonem głosu, przyglądając się mu, bawiąc się przy okazji słomką. Może i to wyglądało kusząco, ale prawdę mówiąc, nie miała na celu robienie czegoś takiego. Oczywiście, że nie chciała go prowokować, niech on sobie nie myśli! Jest na prawdę grzeczną dziewczynką, przecież to na pierwszy rzut oka widać, czyż nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Kyubi Nie Cze 02, 2013 1:55 pm

Ta, chciał żonę, to teraz zostanie pantoflarzem i niewolnikiem kobiety. Normalnie jeszcze trochę i Kyubi uzna, że się stoczył na samo dno. Choć jeszcze źle nie było, wszak chodziło zaledwie o założenie koszulki i niczego więcej. Póki co. Pewnie za niedługo będzie chciała zmienić w nich pracoholizm, alkoholizm, uzależnienie od seksu i papierosów. Tylko trzeba trochę poczekać, a na pewno zaraz zacznie się o to upominać. Jak większość kobiet. Trzeba z tym żyć, udawać, że się słucha, a potem brać nogi za pas i przytakiwać i nic sobie z tego nie robić.
Musiał przyznać, że z tłumem fanek i wielbicielek radziła sobie całkiem dobrze. Rozumiała, że taką miał pracę i nie mógł olać żadnej dziewczyny. W końcu napracowały się, aby kupić bilety, plakaty, płyty czy koszulki z zespołem Blast. Jeśli chodziło o pracę, to muzyka w tym wszystkim była najważniejsza, więc w czasie koncertu ich związek musiał zejść na dalszy plan.
A teraz czas na prawdę. Kyuko musiała się o tym dowiedzieć jak i pozostałe dzieci. Będą musieli zorganizować to rodzinne spotkanie. Wampir rozejrzał się dookoła, dostrzegając ochroniarzy przy Minako. Na szczęście zajął się nią Isao.
- Kyuko, porozmawiamy w domu o tym na spokojnie. Muszę spotkać się z resztą fanów i dziennikarzami.
Zmierzwił pieszczotliwie włosy córce, a żonę ucałował w policzek. I w taki oto sposób ewakuował się! Zostawił obie damy samym sobie, niech sobie porozmawiają we dwie, a Kyubi udał się w ten czas w stronę Isao, Minako, Banshee i dziewczynie z jego okularami. Z Iskiem przybił piątkę, uznając tym samym że ich konflikt dobiegł końca. Wiadomo, że wampir i tak zawsze będzie robił co mu się podoba, godząc się jedynie z żoną dla własnego spokoju.
- Miło Cię znów widzieć, Mina. Widzę, że Isao zadbał już o Ciebie. Nie sądzisz, że powinniśmy zorganizować jakąś konferencje prasową, hm?
Zagadnął do Iska, oczekując z jego strony jakiejś reakcji. Nie miał jeszcze nawet czasu, aby wręczyć nagrodę Katherine za złapanie okularów. Spodek to pewnie jako pierwszy się do niej dobrał. Ten przecież to pies na baby. Choć wciąż nie miał żadnej partnerki. Wiadomo, rudy. To wiele wyjaśnia.
- Wybacz, nie dałem Ci jeszcze nagrody. Więc chodź do mnie.
Uwaga, Casanova w akcji! Wyciągnął dłoń w stronę Katherine.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Nie Cze 02, 2013 9:19 pm

//UWAGA POST DOTYCZY ISTOTNEJ AKCJI W BARZE SŁYSZALNEJ I WIDZIALNEJ DLA WSZYSTKICH!!//


Och doprawdy. Facet pomyśli trochę pochlebnie na temat kobiety i to ma od razu oznaczać, że chciałby mieć ją w łóżku? Cóż…fakt, no ale nie przesadzajmy. Przecież nie wyglądał na aż takiego zboczeńca i prezentował się grzecznie. Więc brawa dla niego, że tak ładnie oddzielał myśli od czynów!
Potem przewlekły mu się myśli, jak to Meg przygotowywałaby się na masowy atak…Wiadomo, codziennie seria tysięcy pompek i treningi karate u mnichów z Xiaolin. Do tego lateks i jakaś ostra, metrowa brzytwa do siekania ludzi. Oczywiście, nie wiedzieć czemu w tym momencie zrodziła mu się przed oczami scena z „Kill Bill”, gdzie jako główna bohaterka występowałaby Megumi. Aż się zakrztusił trunkiem gdy to sobie uświadomił tak, że zaczął kasłać i charkać podnosząc łapy do góry i załzawionymi oczyma, błagalnie spoglądał na Meg by ta go poklepała.
Po zażegnaniu tego małego…incydentu Spad wysapał krótkie „dzięki”, a gdy się ogarnął wygłosił nie mały elaborat na temat różnorakich instrumentów. Wszystko oczywiście pobieżnie bez wdawania się w większe czy też mniejsze szczegóły, bo nie miał zamiaru tu nikogo zanudzać. A gdy posłyszał pytanie trochę się zdziwił.
-Ja?
W pierwszej chwili nie bardzo wiedział co powiedzieć. Bo przecież jak się tu cała horda lasek dowie, że ma zamiar dawać lekcje gry to życia osobistego nie będzie miał, a i tak było z tym u rudego krucho. Serca odmówić też nie miał, bo przeważnie uwielbiał spełniać zachcianki kobiece toteż…Meg zabiła mu niezłego ćwieka. Ćlamknął. Zadumał się.
-Teoretycznie ja cię będę prosił o przysługę więc właściwie czemu nie, no ale ten…- Gestem ręki nakazał nastawić jej ucho do którego zaraz naszeptał coś w stylu:
-Tylko ani mru-mru bo widzisz te całe stadko?– wskazał na fanki – Zjedzą Cię, a mnie zamęczą, jak się dowiedzą. Więc się nie chwal, że tak rudego będziesz miała senseia od muzyki. - Wyszczerzył kły, po czym odchylił się, trochę za bardzo bo nie wiele brakowało by stracił równowagę i wylądował na podłodze. Oj tak. Zaczynało się dziać.
Swoją drogą jak tak zachwiało Spadem ten się zorientował, że biedny Isao ciągle biegał to od jednych fanek to do drugich zabawiając je. Kyubi też nie próżnował. Aż jakoś się rudemu głupio zrobiło, że on tak wyskoczył do baru i udaje, że go nie ma, a „chłopacy” też w końcu mieli swoje życie i byli tu z laskami.
-Meg, chyba powinienem się zająć też innymi fankami, bo popacz jak chłopacy pracują. Też powinienem, ne? Powinienem… Ech, potrzymaj chwilkę- wypalił ni stad ni zowąd dzieląc się ze swojąv towarzyszką trunków swoimi spostrzeżeniami, po czym wręczył jej na chwilę swój niedopity drink. Oczywiście zapominając od czego służy blat, albo też będąc nieświadomie taki sprytny zabezpieczył się w ten sposób by przypadkiem kobieta nie uciekła. A dlaczego by miała? Cóż…
Spad gdy tylko oddał na przechowanie szklankę Megumi zaparł się rękami blatu i podciągnął tak…że po chwili on sam już na blacie baru siedział, a chwilę potem stał.
-Ej, ludzie! Ludzie! – Zawołał i zamachał rękami tak by zwrócić na siebie uwagę. Zaraz oczywiście barman już podchodził z wątami, jednak Andrew go zignorował szturchając delikatnie stopą Megumi by uspokoiła na chwilę gościa. Po czym kontynuował.
-Dobrze się bawicie?! Hę?! Dobrze?! – Zawołał kilka razy nastawiając charakterystycznie ucha oczekując po każdym pytaniu coraz to większego hałasu.
-To świetnie! A co wy na to by poruszać swoje gibkie ciałka, a przy tym dać odsapnąć barmanom? Brzmi dobrze, prawda?! Więc teraz niech mi ktoś wskaże gdzie jest gość od puszczania muzyki? Kto mi wskaże i naprowadzi Wielkiego Spadzińskiego na trop?! – Wskazał na głośniki rozglądając jednocześnie się po klubie. Nigdy wcześniej tu nie był więc dopiero gdy kilka osób nakierowało go swoimi rękoma dostrzegł centrum dowodzenia muzycznego tego miejsca.
-Świetnie! Widzę Pana, Panie Gościu Od Muzyki Z Głośników! Proszę się nie śmiać tylko wrzucić nam coś co nas rozrusza, a panie które tam w tym kwadracie stoją, jak nie mają zamiaru pokazać swoich wdzięków gibając swoje zdrowe ciałka niech się przesuną, bo to chyba parkiet jest! Czy nie? – Zmarszczył na chwile czoło, a wzrok przeniósł na barmana który zakwitał potakująco – Dobra! Mam cynk! To jest rzeczywiście parkiet! Wiec wiecie co robić, ludzie! Kto ostatni ten zgniłe jajo! – Skończył swoją mowę której co jakiś czas towarzyszyły wybuchy śmiechu bądź hałas. Po czym dumny z siebie zeskoczył z blatu od razu na ziemię. Trochę się zachwiał. Otarł teatralnie ręką czoło pogwizdując, niczym po ciężkiej pracy. Wyciągnął rękę po drink, który trzymała mu Meg. Wypił go duszkiem.
-Fiu, ciężkie jest życie mówcy aż mi zaschło w gardle. Dobra, a teraz chyba nie masz zamiaru być zgniłym jajem, co? Chodź!– Wyszczerzył zęby i chwycił Meg za dłoń z zamiarem porwania jej na parkiet. Miał nadzieje, że nie będzie stawiała oporu.
Pan Gościu Od Muzyki szybko się uporał i po chwili z głośników zaczęła lecieć żwawa taneczna muzyka, zaś parkiet zaczął zapełniać się tańczącymi i gibającymi ludźmi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Banshee Nie Cze 02, 2013 10:14 pm

Robiło się coraz bardziej tłoczno, ale mimo to wampirzyca się tym jakoś nie przejmowała. W końcu czego miała się innego spodziewać bo klubie pełnym ludzi. Każdy się pchał i na siebie wpadał nawet jeżeli była to impreza tylko dla fanów ze specjalnymi zaproszeniami.
Przystała na propozycję Kath i Isao, zamówiła więc jakieś dobre drinki dla nich, a barman ostawił przed każdym sporych rozmiarów szklanki.
-Na zdrowie.
Wyszczerzyła do nich swoje ząbki i uniosła nieco w górę swojego drinka po czym upiła z niego sporego łyka. Po chwili Isao znów wyparował lecąc ratować swoją znajomą z opresji i rąk niemiłego ochroniarza. Zawczasu więc jasnowłosa domówiła jeszcze jednego drinka i postawiła go tuż przed Minako w chwili kiedy do nich podeszła.
-Banshee. Miło mi.
Przedstawiła się dziewczyną, bo w końcu jak już razem piją to lepiej wiedzieć z kim się rozmawia, po chwili przy nich pojawił się także Kyubi, więc przyssała się do swojego drinka. Nie wtrącała się w nie swoją rozmowę i sprawy. A później było tylko lepiej. Spad, który siedział nieopodal wdrapała się na bar i zaczął rozkręcać imprezę jeszcze bardziej, ale to dobrze, chyba tego właśnie wszystkim trzeba było. Trochę ruchu. Wsłuchiwała się w jego przemowę, a kiedy skończył szybciutko dokończyła swojego drinka i odstawiła pustą szklankę na bar. Zerknęła na Isao i uśmiechnęła się głową delikatnie wskazując na parkiet.
-Mam nadzieję, że się nie obrazicie jeżeli porwę mojego Iska na jeden taniec.
Zwróciła się do Minako i Kath schodząc z barowego krzesła i ciągnąc blondyna za sobą, o ile wyraził na to ochotę. Jeżeli postanowił zostać przy barze wzruszyła jedynie ramionami i sama oddaliła się od grupki stłoczonej przy alkoholu. Przedzierała się przez tłum osób aby w końcu wejść na parkiet i zgubić się gdzieś w już tańczących ludziach. Nie miała zamiaru żałować sobie dobrej zabawy, w końcu również po to tu przyszła. Zaczęła tańczyć w rytm głośnej muzyki.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Nie Cze 02, 2013 10:35 pm

Oj, no już niech się tak Spad nie denerwuje tym – w końcu stwierdziła najoczywistszy fakt na świecie. Nie równało się to oskarżeniom przecież. Czy gdzieś zostało wspomniane, że to jest forma zwrócenia mu uwagi, aby się hamował ze swoim zachowaniem? Oczywiście, że nie! Więc nie trzeba się tak bulwersować tylko cieszyć. A czy wyglądał na zboczeńca? W niektórych momentach aż za bardzo!
Zaskoczyło ją to, co się stało właśnie ze Spadem. Nagle się zakrztusił, że aż nie mógł się powstrzymać. Naturalnie i bez jego sygnału wstała ze swojego miejsca, odstawiając piwo na blat. Tak, musiała się przytrzymywać dla pewności jego krzesła barowego, na którym spoczywał, niech sobie nie myśli, że coś chciała zrobić w jego kierunku w tym momencie, po prostu nie chciała wyjść na aż tak bardzo pijaną!
Wracając – poklepała go nie za mocno nie za delikatnie, tak, aby jak najlepiej mu pomóc w zaprzestaniu tego natarczywego zakrztuszenia, a gdy już ustąpiło, przyglądała mu się drobną chwilę, aby ocenić, czy na sto procent jest już z nim wszystko w porządku. Kiedy miała pewność, przysiadła ponownie na swoim miejscu, biorąc piwo do ręki. Cud, że nie zachwiała się ani razu! Na koniec sytuacji jedynie kiwnęła głową, przyjmując podziękowania z jego strony. Wiele nie zrobiła, ale ważne, że choć trochę mu pomogła w uratowania jego żywotu. Cóż to by była za katastrofa – Perkusista zmarł na imprezie po swoim koncercie z powodu zakrztuszenia się drinkiem. Czyż nie brzmi to dramatycznie?
Dalsza jednak część rozmowy ją najbardziej interesowała, a dokładnie to, czy stanie się jej nauczycielem do spraw nauki gry na instrumentach. Podczas oczekiwania albo bawiła się słomką, albo piła za jej pomocą piwo. Cóż innego miała ze sobą zrobić?
Zdziwienie Spadesa ją również wprowadziło w lekkie zakłopotanie, na początku. No tak – na trochę za wiele sobie znów pozwoliła, prosząc go o takie coś. Może nie mieć czasu na takie rzeczy w końcu! Ach, już za późno, a przecież doskonale by go zrozumiała, jeśli by zrezygnował i odesłał ją do ludzi, który specjalizują się nauczaniem amatorów. Nie wyglądał na zbytnio zadowolonego w dodatku, co jeszcze bardziej ją zdekoncentrowało i poczuła się tak, jakby całkiem wytrzeźwiała, pomimo wypitego alkoholu, który nie wydawał się, aby się kończył dzisiejszego wieczoru. No i jeszcze te cmoknięcia, ach! Zła z niej dziewczyna.
Posłuchała odpowiedzi Spada, przybliżając się do niego tak, jak o to poprosił, która na koniec okazała się potwierdzeniem, zgodą, aby dać jej parę lekcji. Czyż to nie była świetna informacja? Aż mógł zauważyć na jej twarzy wesoły uśmiech. Tutaj taka chwila napięcia, a po chwili ulga. Nie dało się inaczej ukazać swojej radości. Radości? Tak, to było niczym zastrzyk szczęścia, sama nie wiedząc czemu nawet. To tak, jakby otrzymać mega wielką niespodziankę, chociaż nigdy się o tym wcześniej nie śniło, a z dniem jej otrzymania okazuje się, że jest to coś, co jest potrzebne do życia. Ktoś to przeżył? To tak rzadkie, że aż wstyd pisać o tym, bo brzmi strasznie absurdalnie.
- Nie martw się, nie chcę spotkać się z pazurami wszystkich Twoich fanek. Byłoby to doprawdy okrutne wydarzenie, za pewnie ślad w pamięci do końca życia. - odparła, przyglądając się swoim paznokciom, wyobrażając sobie takich setki obok jej twarzy. AACH!
- No tak! No i wiadomo, Ty również musisz być bezpieczny i nienaruszony. - odparła po chwili ciszy, jaka nastąpiła między nimi, uśmiechając się niezdarnie, że całkiem zapomniała o jego osobie. Że tak egoistycznie wspomniała o uniknięciu spotkania z nimi. Oby tylko Spad się na nią nie obraził za tą małą gafę!
Spostrzeżenie, które wypowiedział w jej stronę rozmówca, nakłoniło ją do rozejrzenia się po klubie. Rzeczywiście – Isao gdzieś ciągle biegał, dawał nawet obok nich pełno autografów. Kyubi, o jeśli dobrze pamiętała jego imię, także się nimi zajmował. A Spad siedział tak przy Megumi i zajmował się rozbawianiem tylko jej osoby. Aż znowu jej się zrobiło głupio! Gdyby tylko było dobrze „rzucone” światło na jej twarz, można by ujrzeć na jej policzkach delikatne różowiutkie rumieńce ze wstydu, że tak go przytrzymała. Ale... Zaraz! Z drugiej strony to nie jej wina, bo to on się przysiadł i rozgadał! Aj, sama już nie wiedziała co myśleć na ten temat. W każdym bądź razie po prostu nie poczuła się z tym najlepiej. W dodatku przez to nie odpowiedziała na jego sugestie, jedynie przyjęła niedopity trunek, trzymając go w wolnej ręce. Zamrugała parę razy powiekami zastanawiając się, czy to nie jest dobra pora na taktyczny odwrót i pozostawienie rudowłosego, aby naprawdę zajął się swoją robotą. Lecz no właśnie – dostała jego whiskey, musiała siedzieć i czekać. Nie wiadomo ile, czy w ogóle się doczeka, ale niech straci. Posiedzi sobie. Przy okazji może kolejne piwo zniknie błyskawicznie jak jego poprzednicy? Na to się zapowiadało, bo od razu zabrała się za słomkę, łapiąc ją pomiędzy wargami, upijając coraz to większe łyki z każdą chwilą, przyglądając się przy okazji chłopakowi co też kombinuje.
Tak, można było szybko zauważyć, że jednak alkohol mu nieźle uderzył do głowy, gdyż ledwo wstał na tym blacie baru, aby móc wygłosić wielką mowę. Zadarła lekko głowę ku górze, zastanawiając się co też wymyślił. Mógł wpaść na wszystko. Od zagrania z butelkę na rozbieranego, czy też pokera, do zorganizowania wielkiego konkursu karaoke. A może to było jedynie zwykłe ogłoszenie „parafialne”, żeby nie wyszło, że Spad się obija?
Pozostało jej słuchanie.
Naturalnie, jak widać, nie potrafił sobie do końca sam poradzić z organizacją jakiś improwizowanych eventów podczas imprezy, bo potrzeba mu była pomoc ze strony dziewczyny. Musiała rozstać się ze swoją słomką, wstając z krzesła i tłumacząc barmanowi, żeby dał mu chwilę na swoje pięć minut. Naturalnie, nie było to łatwe, gdyż zaczął oburzać się, że porysuje blat, czy coś takiego, ale nie dała za wygraną, a on także ustąpił. W końcu musiał – chodziło o perkusistę zespołu, który tutaj niedawno występował. No, a że już wstała, to wracać na krzesło nie będzie. Przynajmniej mogła w pozycji stojącej go lepiej obserwować. No i także słuchać, bo było głośno w lokalu, a im bliżej jej uszy znajdowały się jego osoby, tym mniej musiała się wysilać z usłyszeniem tego, co miał do powiedzenia. Nawet jeśli prawie że krzyczał, aby informacja rozniosła się po całej sali. Dziwić się? Szumiało jej strasznie w głowie za sprawą alkoholu!
Słyszała za sobą rozentuzjazmowany tłum, który chyba na to tylko czekał – aby kapela jakoś rozkręciła tą imprezę. Wypadło, że Spad musi odwalić kawał dobrej roboty.
Obserwowała całe to widowisko, zastanawiając się jak on to robił. Był wręcz niesamowity. Ona w życiu by się na nic takiego nie odważyła. No ale rzeczywiście – jest rock&roll'owcem, a to zobowiązuje do takich zachowań i akcji. Z każdym jego kolejnym żartem uśmiechała się od ucha do ucha, nie wydając z siebie żadnych entuzjastycznych dźwięków. Wystarczyło, że pół klubu za nią to robiło.
Wszystko jest ładnie, pięknie, ale... Tańce? Na prawdę? Spad, jak mogłeś! Jeszcze to 'kto ostatni, to zgniłe jajo'. Wychodzi na to, że każdy musi się znaleźć na parkiecie, bez wyjątku. A wychodzi też na to, że musi i ona się tam pojawić. Za jakie grzechy, ja się pytam?
Po widowisku szybko zeskoczył na podołogę, zabrał szklankę, którą ciągle trzymała w dłoni, po czym zapragnął porwać ją na środek klubu, gdzie był, ten tak zwany, parkiet. Popatrzyła na niego zdegustowanym wzrokiem, przecząc głową. Nie wierzyła, że to się dzieje naprawdę. A Megumi tak bardzo nie lubiła i nie umiała tańczyć! Trudno, ośmieszy się na oczach wszystkich, szczególnie na oczach Spada. No to pięknie.
Jedynie co jej pozostało, to zgodzić się, aby nie zrobić ze Spada przegranego na oczach tylu ludzi, wcześniej wypijając jak najwięcej piwa. Pokazała mu, żeby sekundę poczekał, oddając prawie pusty kufel barmanowi, a także podając swoją torbę, pytając, czy może u nich przechować, tak dla bezpieczeństwa. Nie zastanawiali się długo, a więc... Megumi mogła iść spokojnie w ten rozszalały tłum wraz ze Spadem. Czego się nie robi dla darmowych lekcji gry na instrumencie? Och, właśnie, jak ona mu się za to odwdzięczy? Była mowa o tym bieliźniarskim interesie, ale nie wydawało jej się, aby to było jak najbardziej serio, tak więc, co też mu może ofiarować? Nie, nie zastanawiajmy się teraz. Po prostu tańcz Megumi tak, jak najlepiej potrafisz. A trzeba przyznać, że nieźle jej to wychodziło. Jak na razie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Pon Cze 03, 2013 9:22 am

Dołączyła do grupki dziewczyn i do Isao to od razu jakoś uśmiech zawitał na jej słodkiej buźce, a oczy się zaśmiały. Pomachała radośnie do Katherine i do Banshee oraz lekko skinęła im na powitanie. Gdy podeszła do baru zauważyła, że czeka na nią już drink. Rany jakie to miłe z kogoś strony.
– Mi również bardzo miło, jestem Minako. – powiedziała do wampirzycy jak i do tej ludzkiej kobiety stojącej obok Isao, po czym sięgnęła po swojego drinka i upiła łyk.
Ten też jest pyszny – pomyślała. Chwilę po niej do ich grupki dołączył nie kto inny jak Kyubi lider zespołu Blast. Wielka szycha i największy Casanova w tym mieście(jak nie kraju).
– Ciebie również miło widzieć. No zadbał, zadbał bo gdyby nie on to już by mnie ochrona wyrzuciła, za nielegalne przybywanie na imprezie na VIP’ów – powiedziała lekko obrażonym tonem do Kyubi’ego, ale na Iska popatrzyła z wdzięcznością. Imprezka zaczynała się rozkręcać, a było to zasługą Spodka który wszedł na kontur baru i zaczął z niego zaganiać ludzi do tańców i zabawy. Minako przyglądała się temu zajściu z niemałym uśmiechem na twarzy. Spodek to jednak był z całej ich trójki najbardziej zabawny i najbardziej spontaniczny, jakoś nie mogła wyobrazić sobie kogoś innego na jego miejscu. Zawsze wiedziała, że w grupie jest raźniej. Samotność jest do dupy, musiała się wziąć za siebie, aby nie stracić kontaktów z innymi tak jak robiła to wcześniej. Gdy muzyka wypełniła cały lokal, a ludzie już pędzikiem pognali na parkiet rozprostować trochę kości, po wywijać tyłeczkami i pokręcić się wokół jakiś przystojniaków Minako stała i popijała drinka. Na pytanie Banshee pokręciła przecząco głową, że nie będzie jej to przeszkadzać. Jakże by mogło skoro to jej facet.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Isao Pon Cze 03, 2013 2:09 pm

Nie miał pojęcia jakie Katherine ma nawyki, jakie podejście do wampirów i oddawania im swojej krwi. Jednak jej słowa zabrzmiały mu tak a nie inaczej. Może to dlatego, że w swoim życiu spotkał już całkiem pokaźną ilość ludzi, którzy dobrowolnie dzielili się tą czerwoną posoką z krwiopijcami. Mało tego, robili to nie tylko dobrowolnie, ale i chętnie. Jak jacyś masochiści. Isek niestety w myślach czytać nie umiał. Nie miał pojęcia o tym skąd dziewczyna wie o jego rasie, a tym bardziej o tym, że jest ona łowcą. Nie przeszkadzałoby mu to nawet gdyby o tym wiedział. Mimo tego co łowcy mu zrobili, nadal sądził, że są oni potrzebni. I z pewnością miał słuszność. ~
- To dobrze. Chociaż akurat oddawanie krwi do szpitali jest dobre. - mruknął, patrząc na nią szczerym wzrokiem. To co mówił wypływało prosto z jego serca. Nie kłamał. Prawdopodobnie był jednym z niewielu wampirów o tak ludzkim podejściu. No... oprócz Minako. A niech Ci już będzie skoro tak się upominasz (;p).
- Oczywiście, że się nie pogniewam! - zawołał i zaśmiał się. Uśmiechnął się do niej. - To przecież nie tak, że każdy tutaj musi być naszym fanem. Miło mi jednak skoro znasz choć jedną z naszych piosenek. To nawet lepszy komplement niż usłyszenie tego od fana, bo w takim wypadku to normalne, że zna nasze utwory. Skoro zaś zna je osoba niezbyt się nami interesująca to znaczy, że już osiągnęliśmy całkiem sporo.
Ostatecznie skończyli zamawiając drinki na jego koszt, albo raczej na koszt studia, bo Isek nie zamierzał za to wszystko płacić z własnej kieszeni. Najwyżej potrącą mu z pensji, jemu to nijak nie przeszkadzało. Podniósł toast rozpoczęty przez Banshee, z szerokim uśmiechem na ustach puszczając jej oczko. Następnie wypił łyka drinka. No dobra, wypił kilka łyków a nawet większą połowę napoju, kiedy to dosłyszał, że Minako ma kłopoty i pognał jej na ratunek. Ciekawe kiedy zacznie kołować mu się w głowie, wszak wypił już kilka drinków, a głowę jak wiadomo miał całkiem słabą.
- Oczywiście, że nie zapomnieliśmy! - zaprotestował słowom Sakury, na jej uśmiech odpowiadając również uśmiechem. Jakoś od dłuższego czasu jego usta ciągle miały kształt podkówki. Wina alkoholu? Prawdopodobnie ten również odgrywał tu częściową rolę. - Albo i więcej. - powtórzył za nią, potakująco kiwając głową. Następnie zaczął ją prowadzić do baru, po drodze jeszcze dziękując jej za skomplementowanie koncertu. Nic nie było dla niego lepszą nagrodą niż zadowoleni goście i pochwały z ich strony. Wszak śpiewał nie dla siebie a dla tych, którzy go słuchali. Czerpiąc z tego przyjemność oczywiście.
Przyglądał się jak dziewczyny się witają, po czym złapał za resztkę swojego drinka i wypił go jednym tchem. Jakoś alkohol wchodził mu coraz łatwiej, co było oznaką początków upojenia alkoholowego. Wtedy przyszedł Kyubi, z którym przybił piątkę, rzeczywiście zapominając o kłótni po koncertowej. Te większe i mniejsze sprzeczki były częścią ich znajomości.
- Oczywiście, że zadbałem! - zawołał wesoło, wypinając się dumnie. Zaraz jednak spoważniał, kiedy padło hasło ,,konferencja prasowa". To było coś co z niewiadomych powodów go przerażało. - Znaczy... W związku z Twoim małżeństwem i moim związkiem?
Popatrzył na niego i zaraz na Katherine, kiedy zawołał ją do siebie. Zaśmiał się głośno, kręcąc głową z rozbawienia. Ach ten Kyubi. Chociaż sam na scenie w nagradzanie Pani od okularów wrobił Iska, nie mógł odpuścić sobie by także jej na swój sposób nie "nagrodzić". Nie bez powodu miał przydomek największego Casanovy w okolicy czy mieście. W tym czasie Isao zamówił kolejnego drinka sobie i komuś z zebranej paczki kto tylko skończył swojego i chciał jeszcze. Przy okazji spojrzał na barmana znacząco, dodając ,,Na rachunek Take-chana" i uśmiechając się niewinnie. Oj, najwyżej potem rozliczą się z Take. Dobrze,że każdemu z pracowników, albo chociaż temu barmanowi, przydomek managera zespołu był znany. Tym razem zamówił sobie drinka, jakiego jeszcze nie pił i musiał przyznać, że ten niesamowicie mu smakował. Pił go ze smakiem, kiedy nagle dostrzegł jak Spad niezdarnie wdrapuje się na ladę baru. Aż zakrztusił się łykiem trunku, który właśnie miał w ustach.
- Spad, tylko nie spadnij! - zawołał, zaraz wybuchając śmiechem gdy tylko dotarło do niego jak fajnie to brzmiało. Z niemałą radochą obserwował przyjaciela, uważnie słuchając jego słów. Był pijany! Na bank był pijany! Chociaż na trzeźwo Spadziński wyczyniał również podobne rzeczy. Taki był z niego już wariat, nic dodać, nic ując. Na ,,Pana Gościa Od Muzyki z Głośników" tylko ponownie wybuchł śmiechem. W międzyczasie popijał drinka, starając się nie udławić i słuchając słów przyjaciela. Był także w ciągłej gotowości aby złapać go jeżeli zaszłaby taka potrzeba.
Ostatecznie, po masie śmiechu, po sali rozeszła się inna muzyka niż tak, która leciała do tej pory. Przy tej dało się tańczyć a cały tłum z zadowoleniem zgromadził się na parkiecie. Jedni żeby rzeczywiście się zabawić, drudzy aby zgromadzić się w grupkach i obserwować swoich ulubionych muzyków, czekając na okazje by ich otoczyć i wyrwać do tańca. Isao właśnie dopijał końcówkę drinka, kiedy dostrzegł Banshee patrzącą na niego znacząco. Początkowo zmarszczył brwi, przyglądając jej się uważnie i oczywiście nie łapiąc o co jej chodzi. Dotarło do niego już po chwili. Z opóźnieniem, ale czynił postępy! Wyszczerzył się wesoło i odstawił pustą już szklankę po trunku.
- No, no! Wy też na parkiet! - zawołał, już prawdziwie uhahany, łapiąc Banshee za rękę i dając się jej ciągnąć na parkiet. Jakoś tak rześko mu było. Czuł się lżejszy, bardziej swobodny, odprężony. Co prawda w tańcu nowoczesnym zbyt dobry nie był, jednak nie przejmował się tym w tej chwili. Bez względu na to jaka muzyka leciała z głośników, on wywijał całkiem nie źle, co jakiś czas okręcając Banshee po kilka razy wokół jej osi. Miał ochotę złapać ją, wychylić lekko do tyłu i pocałować - zupełnie jak w filmach - ale oszczędził jej tego. To jeszcze nie ten stan upojenia alkoholowego. Póki co bawił się świetnie.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Gość Pon Cze 03, 2013 3:46 pm

Pięknie. Imprezka rozkręcała się jak talala, wszyscy szczęśliwi. Zespół mógł się pochwalić ogromną rzeszą wiernych i trochę niebezpiecznych fanek. Wow! To pewnie dla nich duży sukces, w końcu w tej branży najważniejsi są zadowoleni odbiorcy. Oczywiście mogli uważać, że to co tworzą jest tylko dla nich, ale gdyby całkowicie zlali fanów, żaden menadżer, firma czy sponsor by się nimi nie zainteresował. Life is brutal and full of zasadzkas and something kopas w dupas, bijacz.
- Katherine.
Przedstawiła się w stronę Minako, gdy ta dotarła do baru. Kath zlustrowała dokładnie Banshee i Minako. Cóż nic specjalnego, dwie wampirzyce. Białowłosa przypominała bardziej Isao. No jeśli chodzi o status. Przynajmniej tak jej się wydawało. Kiedyś uczono ja rozróżniania wampirów, było to całkiem przydatne. Choć póki co w swojej karierze spotkała raptem kilka o statusie wyższym niż C. Tak więc Banshee i Isao mogli być z siebie dumni! Niestety Minako należała do tych bardziej powszechnych, ale cóż poradzić. Powszechnych i zarazem bardziej niebezpiecznych, przecież samokontrola musiała im wychodzić gorzej niż tym wyżej urodzonym.
Ale dość tego ględzenia. Katherine podziękowała Białowłosej i przyjęła od barmana zamówiony trunek. Najpierw tylko skosztowała, potem przyssała się do szklanego naczynia i upajała się słodkim smakiem połączonym z gorzkawym alkoholem. Cóż nie był to jej pierwszy drink tego wieczoru, tak więc po połowie już przestawała czuć posmak alko. Ups!
W tym całym tłumie dziewczyna nie zwróciła uwagi na zbliżającego się Kyubiego. Dopiero, gdy usłyszała jego głos, zwróciła swe zielone oczy w jego stronę. Od razu poznała gościa ze sceny i z jej nowych okularów. Uśmiechnęła się na jego widok, a jej uśmiech poszerzył się, gdy skierował słowa do niej.
- Do Ciebie?
Zapytała udając zaskoczoną i onieśmieloną. Cóż dupa z niego była, ale niestety wampirza i zajęta. Kath nie miała przecież pojęcia o jego reputacji Casanovy i te pe. Był dla niej członkiem zespoły i wampem. Oczywiście bez wahania podała mu swoją dłoń, uprzednio pozostawiając resztki niedopitego drinka na barze i wstając z krzesła.
Nagle jej uwagę przyciągnął ten rudy. Łowczyni roześmiała się cicho, spoglądając na ludzi, którzy wybierali się do tańca. Po chwili jednak wróciła wzrokiem na Kyubiego i jego dwukolorowe tęczówki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub Nocny - Night Crow - Page 4 Empty Re: Klub Nocny - Night Crow

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach