Prywatna posesja.

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Nie Maj 19, 2013 8:36 am

Nasz biedny Kanibal nie mógł oddać się swojemu ulubionemu hobby – lenistwu, w salonie z racji ciągłej paplaniny wampirzycy. Skoro biedak nie mógł znaleźć tematu i wolał milczeć, Ruda sama wynalazła go samodzielnie. Nie wiedziała, co ją podkusiło, żeby o tym porozmawiać z mężem. Możliwe iż dostrzegła takową możliwość, gdy ten okazał trochę rozumu. Wiedziała, że było to chwilowe i na więcej liczyć nie mogła, ale lepsze to niż nic.
Zdarza się. Nikt mu przecież nie kazał zgniatać woreczka, miał go sobie wypić kiedy tylko otworzy swoje zaspane, żółte, gadzie ślepia. Jednak nie udało i zaliczyli mały konflikt, który został zażegnany bez problemów. Choć opcja okresu wampira była dość ciekawa. Wampirzyca nie zamierzała się bogacić na mężu w tak podły sposób. Zapewne pewni amerykańscy naukowcy z chęcią przeprowadziliby masę badań, a przecież Kanibal nie znosił widoku igieł.
Owszem miała uraz i cieszyła się, iż wampir nie spytał dlaczego Ruda nie ma ochoty wracać do zamku. Nie chciała, żeby dowiedział się o tym pewnym, dość niemiłym incydencie. Głównie dlatego, iż Ringo, jakby nie patrzeć, był jego wujkiem, nie chciała wprowadzać niepotrzebnego zamętu. I tak mają własne problemy.
Gdy wampirzyca zasiadła sobie na blacie kuchennym, wampir spytał czy jest aż tak źle, że muszą wyjechać. Spojrzała na niego, zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie wiedziała, co mu powiedzieć. Nie miała pojęcia jak zareagować na takowe pytanie z jego strony. Dopiero po kilku minutach ciszy odważyła się na to odpowiedzieć.
– Nie chcę się przekonywać czy jest aż tak źle. Ostatnio było dość nerwowo.
Szczere słowa. Wampir także może potwierdzić słowa Hachiko. Choć w jego przypadku na pewno było ciężej niż tylko „nerwow”. Taki odpoczynek, z dala od tego miasta, od łowców, rodzinnych problemów, kłótni i niepotrzebnych awantur mogłoby im pomóc, nim okaże się za późno.
– Potraktuj to jako… drugi miesiąc miodowy.
Stwierdziła po dłuższej ciszy, spoglądając na niego niepewnie. Odstawiła zaraz pusty pucharek po krwi na blat i zeskoczyła z niego. Podeszła do swojego męża, stając mu między nogami. Nachyliła się i złożyła na jego wargach namiętny pocałunek, wplątując swoje palce w jego długie, smoliste włosy.
- Miałeś... krew na wargach.
Przypomniała coś sobie w czasie ich spotkania, więc wykorzystała te same słowa. Oczywiście dla niej nie zmieniało to faktu, że nie tylko ze względu na tę krew go pocałowała.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Nie Maj 19, 2013 11:24 am

Nawet jeśli dowiedziałby się o absurdalnym zachowaniu wujaszka, nie dałby rady coś zrobić. Stary szlachetny jest bardzo silny i kanibal mógł tan łatwo nie dostać wygranej. Zresztą Ruda na pewno o tym wie, poza tym jednooki nie ma czelności krzywdzić swoich.
W każdym bądź razie zostają tutaj. Bestii nic, a nic nie przeszkadza takowy fakt, polubił to miejsce dk tego stopnia, że mógłby na dłużej tutaj zostać. Choć w zameczku ma swoje ulubione miejsca i ma szansę ćwiczyć przemianę. A tutaj? No ciężko... za dużo par oczu by widziało wielkie bydle. No ale zresztą...
Nerwowo? Jak dla kogo. Wampir tak się ostro wściekał, że nie raz obroża dawała o sobie znać, uciekał z zamku i kłócił się okrutnie z żoną. Dlatego przytaknął na jen odpowiedź, nie komentując jednak. Po co? Już nie chce się kłócić. Oblizał powoli wargi, wzdychając ciężko.
Może faktycznie im się taka wolna od miasta przyda? Zaś będą tylko sami z dala od świty zamkowej... O tak, aż się uśmiechnął lekko na samą myśl ile tam turystów będzie do zjedzenia! Ach, zaś myśli tylko o naładowaniu żołądka. Skrzywił się jakbym zjadł piekielnie kwaśną cytrynę. Zaś umysł mu się burzy, a zwięrzęce instynkty biorą w górę. Dopiero Hachiko słowami o miesiącu miodowym, sprowadziła go jakoś na ziemię. Ale na jak długo?
- Niech i tak będzie. Ale na razie chcę zostać tutaj.
Oznajmił nieco szorstko choć nie chciał aby tak zabrzmiały jego słowa. Temu popatrzył na Rudą łagodnym wzrokiem, kocha ją w końcu.
Po posiłku, Hach podeszła śmiało do męża. Nie obawiała się jego wybuchu szału? W każdej chwili może tak się stać... Lecz jak na razie było dobrze i nie atakował nieświadomie małżonki. Za to oparł wielkie łapska na jej plecach, dopuszczając do złączenia się ich warg. Tłumaczenie oczywiście było mu doskonale znane, nawet kącik ust podniósł mu się ku górze i w to chytrym grymasie. Zjechał dłońmi na pośladki wampirzycy, następnie na uda, zmuszając w ten sposób aby usiadła mu na kolanach. Co to oznacza? Że wszystko między nimi jest na dobrej drodze.
- Uwielbiam kiedy pachniesz krwią. Kusisz mnie bardziej.
Ach, zaś o wszamaniu... Co poradzić, on nad tym nie panuje. Za to jakby się trochę na niego pogniewała i nie chcąc patrzeć na jej złą minę, wcisnął swoją głowę w biust żony. Kto wie jakie kazanie od niej dostanie. I czy w ogóle na takim cielsku dobrze się jej siedziało?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Nie Maj 19, 2013 12:57 pm

Hachiko doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że szlachetny jest o wiele silniejszy i starszy od Testamenta. Temu także nie chciała mu o tym mówić. Jeszcze wpadłby w jakiś szał albo Ringo faktycznie mógłby mu coś zrobić, a tego przecież nie chciała. Nie miała także pojęcia, iż wampir nie jest zdolny do zrobienia krzywdy swoim bliskim bądź raczej bliższej rodzinie. Nie znała go, ale przyznać musiała, iż przeraziła ją sama myśl o tym, co mógłby jej zrobić. Dlatego wołała stamtąd zwiać. Należała do Kanibala i wolała nie wiedzieć i nie przekonywać się, jakby on zareagował na wieść o takim uczynku. Kto wie, może uznałby to za zdradę? Przecież teraz jego stan umysłu miewał się coraz gorzej. Lepiej zatem nie ryzykować i nie doprowadzać do gorszych sytuacji dla olbrzyma.
Tutaj także mógłby ćwiczyć swoją przemianę. Las jest olbrzymi, są groty, jaskinie, spore, wyludnione polanki, a nawet mógłby się wybrać u podnóży gór. Poza tym nie trzymała go przecież tutaj na siłę przez cały czas. Nie wysiedziałby w jednym miejscu.
Najwyraźniej wampir wciąż nie bardzo zdawał sobie sprawę z tego, że duże ilości mięsa nie wpływają na niego dobrze. Chociażby warto wspomnieć o niestrawnościach, jakich na ogół biedak się nabawia. Jednak Ruda wolała już tego tematu nie poruszać, doskonale zdając sobie sprawę, że umysł Testamenta zaczął się już kotłować od wymyślania przeróżnych sposobów na zjedzenia innych wczasowiczów. Znała go za dobrze, a trzeba przecież przypomnieć sobie o tubylcach na Bora Bora.
Skinęła głową, wyrażając chęć pozostania jeszcze w tym domu. Była tutaj cisza i spokój, nikt nie siedział im na głowie, nie przerywał, nie wpadał z niezapowiedzianymi wizytami, żeby zrobić im jakąś głupią, pseudo niespodziankę.
Wampirzyca nie bała się tego, że wampir może ją zaatakować. Gdyby żyła ciągle z takimi właśnie myslami, nigdy nie mogłaby go dotknąć, a przecież żadne z nich tego nie chciało. Umiała o siebie zadbać w razie jego ataku. Możliwe iż miała nawet przy sobie jakieś środki na uspokojenie olbrzyma. Zaczęła je przy sobie nosić na wszelki wypadek, żeby Testament nie postradał całkowicie rozumu. Dlatego w tej chwili ani się go nie obawiała ani nie brzydziła.
Gdy schyliła się ku niemu, by go pocałować, położył swoje wielki łapy na plecach wampirzycy, następnie na pośladki, co jedynie przywitała delikatnym nagryzieniem wargi Testamenta. Potem już poczuła jego dłonie na udach, jak pcha ją lekko ku sobie, zachęcając tym samym do tego, by usiadła mu na kolanach. Tak właśnie zrobiła, siadła sobie okrakiem na mężowskich kolanach, zaczynając drapać go po głowie. Dłonie delikatnie zanurzała w długich włosach wampira, przy okazji także bawiąc się nimi.
Na jego komplement, do których rzadko był zdolny, uśmiechnęła się zadziornie. Nie zamierzała wcale robić mu awantur. Skoro jedzenie, krew i ludzkie mięso było dla niego najważniejsze, to bycie porównanym do nich sprawiło, iż komplement stał się wyjątkowy.
Ten zaraz wtulił głowę w piersi, podrapała go zatem po karku.Uwielbiał kiedy pachniała krwią? Nie schodząc mu z kolan wyszukała dłonią woreczka z krwią. Jeśli nie było żadnego nieodkrytego, to sięgnęła po te opróżnione przez wampira i resztki nałożyła sobie na palec, by następnie wsmarować je w swoje wargi, szyję i rowek między piersiami.
- Co powiesz na to?
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Nie Maj 19, 2013 4:03 pm

Powinna porozmawiać z Ringo, a dowie się znacznie więcej o jego osobie i powinna się przekonać, że tak naprawdę ten wampir nie jest zły dla swoich, no ale dosyć o tym.
Ach tak, wiele tu jest lasów etc, lecz właśnie w tym problem, że ktoś mógłby się tam niechciany zjawić, a wtedy problem ogromny. Kanibal musiałby pożreć taką osobę! Oczywiście to żaden kłopot, tylko że zaś mógłby by być poszukiwany. W zasadzie to kto wie czy już nie jest, ostatnio trochę napsocił. Choć nic się nie zapowiada aby ktoś go niepokoił, wiec może nie jest aż tak źle?
O czym to ja... A już wiem! Siedzą sobie sami, zero pomocy w razie ataku wampira. Miło, że Ruda się już przygotowała, biorąc ze sobą lekarstwa. Ciekawe kiedy zaczynie nosić w torebce Hiro, awrrr... Taka miniaturowa wersja szlachetnego, by się jej przydała.
Pora na mizianie się, w prawdzie kanibal nie ma chęci na seks, ale na tęczowe buzi buzi owszem. Nawdycha się także zapachu swojej małżonki, okazując jej przez to swoją miłość. Co jak co, dobrze odebrała jego... komplement. Zaśmiał się, wciąż mając nosa w jej biuście, aż wreszcie ta musiała się uwolnić i wysmarować dekolt krwią. Nie omieszkał zlizać takiego prezentu, a także ucałować gdzie niegdzie miejscami, na przykład szyję. Hach pewnie zadowolona, czekała na więcej... Niestety. Wampirek zrobił tak żałosną minę, jakby zmuszała go do niesamowitego ruchu!
- Mam niestrawność.
Burknął cicho, oczekując wyzwisk. Przecież zepsuł taką chwilę, taką atmosferę! Co poradzić jednak! Miał kłopoty żołądkowe i w każdej chwili może się to zakończyć zwróceniem zawartości. Chce tego? Wątpię.
Dlatego poczekał aż ta zejdzie, by pozbierać się z krzesła i uciec do salonu. Tam zaatakował kanapę i pozwolił swojemu leniowi wyjść na wierzch. W telewizji leciała jakąś głupia bajka, nie znał nawet jej tytułu. A tak w ogóle... to jak miewają się ich dzieci? Ile mają już tam lat? Sześć? Dziesięć? A srał to pies. Wampir odruchowo roześmiał się, kiedy to rozciągał cielsko i teraz gapił się na sufit. Totalny brak pomysłów...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pon Maj 20, 2013 10:03 am

Gdyby w trakcie ich spaceru po lesie w celu poćwiczenia i nadzorowania przemiany Kanibala, napatoczył się jakiś naoczny świadek, nie byłoby przecież problemem zlikwidowania delikwenta. Można by go po prostu zabić i zakopać gdzieś zwłoki, bo jak wiadomo im więcej zje Kanibal tym większych niestrawności się nabawi. A ślady po sobie mogliby zatrzeć, aby łowcy pierw nie oskarżyli tej parki. Choć oni nie potrzebują żadnych dowodów, by oskarżyć takiego wampira jakiego chcą bądź jaki jest im na rękę. Wielokrotnie tak było i będzie, dopóki dowódcą jest Marcus, a tak szybko to się nie zmieni. Zresztą przechwycili już nawet Samuru, który zapewne zrobił to celowo.
Najważniejsze było to, że udało im się zażegnać kryzys i jak na razie są na dobrej drodze. Mimo, że zapewne wampir zaraz utraci swój zdrowy rozsądek, a wówczas już należy czekać. Napisała wiadomość do szlachetnego, ale on jeszcze nie udzielił żadnej odpowiedzi. Możliwe, iż szuka dla Testamenta jakiegoś terapeuty. Jeśli nie znajdzie, Hachiko sama takowego znajdzie. Kto wie czy nie zatrudniłaby w tej sprawie Edwarda. Raz dwa wyleczyłby Testamenta.
Tymczasem wampir zlizał resztki krwi, którą Hachiko rozsmarowała sobie po ciele. Nie oczekiwała od niego więcej, przecież jej mąż był wężem, który jak kot uwielbiał się wylegiwać w cieplutkim miejscu jak chociażby łóżko. Jednak musiał zadowolić się ciasną kanapą, która w porównaniu z wielkim łożem na piętrze, wydawać by się mogła twarda.
Odsunęła się od niego, nie chcąc w żadnym wypadku zostać obrzygana.
– Nie chcę wiedzieć ileś zeżarł…
Tak, niech tę wiedzę zachowa dla siebie. Zresztą po minie wampirzycy mógł poznać, że raczej zadowolona z tego faktu nie była. Tyle razy się o to kłócili, zamknęła go nawet w lochach, a wampir wciąż swoje robił. Musiała chyba ciągle za nim chodzić i w momencie kiedy dobierał się do jakiejś ofiary, odciągać go. Chociażby na zapach swojej krwi.
Podała wampirowi tabletki na niestrawność. Zapewne jeśli weźmie z cztery to mu przejdzie. Wiadomo, był wielki, w dodatku to wampir, więc zażyć powinien większą porcję…
– Może wyjdziemy na zewnątrz? Przewietrzysz się.
Nie, nie zmuszała go do jakiegoś ruchu. To było jedynie zwykłe wyjście na dwór. Zamierzał spędzić kolejną noc przed telewizorem, gapiąc się w biały sufit? Poza tym, nawet w ich ogrodzie mógłby poćwiczyć przemianę w gada. A pod okiem wampirzycy nic złego by mu się stało. Zawsze po przemianie był w strasznym stanie, więc zajęłaby się jego ranami. Idealna okazja ku temu. A kto wie, może pękłaby obroża? Albo utknęłaby w jego gardle, by potem wyjąć ją operacyjnie? Chociażby załatwiliby ten problem z głowy. Nasunęła mu jedynie taki pomysł, bo przecież nie miała zielonego pojęcia o tym, iż wampir chciałby poćwiczyć przemianę. A tak, upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pon Maj 20, 2013 1:26 pm

Edward terapeutą? On kanibala nienawidzi! Zresztą wszyscy z jej świty go nie lubią i może temu nie lubi siedzieć w Enklawie należącej do małżonki. No ale jeśli Ruda uzna, że potrzebuje pomocy, to pewnie i tak mu ją wcisną. Biedny Kanibal... Przykre los nie da mu spokoju do końca.
Ano, tylko wypieścił swoją małżonkę, by zaraz chcąc uciec. Zresztą ona już się na niego pogniewała, miała nawet za co! Zaś złamał zakaz i przez to teraz cierpi. Faktycznie przyda mu się ostra terapia, a najlepiej odwyk! Lecz jak wiadomo, bestia na to się pisać nie zamierza, o! Przynajmniej dobrowolnie...
Oczywiście wchłonął leki jakie mu podała, które powinny za niedługo mu pomóc. Dopiero wtedy wstał, udając się do salonu i tam ułożyć swoje cielsko na kanapie. Prochy już powoli działały, ach może powinien się wykąpać? Cały we krwi w końcu jest. Hach pewnie byłaby na to zgodna. No i o wilku mowa...
Wyjść na dwór? Popatrzył na małżonkę, by zaraz ziewnąć. Nie chciało mu się wychodzić... Ospały i ociężały. Czyżby chciała go wykończyć?
- Ależ Hachiko, tutaj jest tak dobrze. Muszę odpocząć, niedawno dałaś mi prochy, a one jeszcze nie działają.
Popatrzył na nią zmęczony, by raz jeszcze ziewnąć jak jakiś lew! Założył łapy pod głowę i pozwolił aby ciężkie powieki opadły i zasłoniły widok na rudowlosą wampirzycę. Jest wężem... temu tak musi się wylegiwać.
- Poza tym będzie zaraz padać.
Dodał w sumie nie wiedząc, jaka ma być pogoda. Ot ni z dupy, ni z pietruchy. Po prostu mu się nic nie chce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Maj 21, 2013 5:23 pm

Edward z chęcią rozpocząłby tortury na wampirze i to z wielką chęcią. Nienawidził go przecież. A już raz dorwał go w swoje ręce, odkrywając przez przypadek jego słabość do igieł. Mógłby to z chęcią kolejny raz wykorzystać. To nie prawda, że nikt z Enklawy za nim nie przepadał. Taką silną nienawiścią obdarzał go jedynie Edward. Cała reszta była neutralna, może nie licząc Salomony, która dla każdego była anielsko dobra. Nie znosiła przemocy, brzydziła się nią. Dlatego wiedziała, że nawet tacy mordercy jak Kanibal czy Hachiko zasługują na drugą szansę, a nie skreślenie ze społeczeństwa.
Nawet teraz, cierpiąc z powodu obżarstwa i przejedzenia ludzkich zwłok, uważał zapewne, że to wcale nie jest wina mięsa. Nie widział tego, chociaż konsekwencje odczuwał i to dość silnie. Bardzo wątpliwe, aby odwyk pomógł, skoro zamknięcie na jedną noc w chłodnej celi, gdzie został skuty do ściany, nic mu nie pomogło. Hachiko naprawdę nie wiedziała w jaki sposób pomóc mężowi. Może udałoby jej się wraz z Hiro wynaleźć jakiś środek na zmniejszenie wydzielania kwasów żołądkowych.
Wampir szybko ewakuował się do salonu, by następnie uwalić cielsko na kanapie, na której jeszcze niedawno spała wampirzyca. Udała się wraz z nim proponując małe przewietrzenie. Wyjście do ogrodu dobrze by Olbrzymowi zrobiło. Tam przecież także mógłby poleżeć. Zresztą wampir kategorycznie odmówił. Musiała wampirowi pogratulować, ponieważ udało mu się zapamiętać i wypowiedzieć imię swojej małżonki. A więc zabawa do białego rana! Na jego odmowę westchnęła jedynie i pokręciła z lekkim niedowierzaniem głową.
– Idź się chociaż wykąpać. Jesteś ujebany we krwi i pachniesz trupami. Do tego masz jakieś szczątki we włosach.
Stwierdziła karcącą, stając nad nim niczym kat nad swoją ofiarą, z założonymi dłońmi na biodra. Kąpiel naprawdę by mu się przydała, bo wyglądał w tej chwili jak bezdomny. Zaraz zresztą sięgnęła dłonią ku jego włosom, wygrzebując z nich resztki wątroby czy serca.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Wto Maj 21, 2013 6:33 pm

No jak miło, że ktoś jednak tam w Enklawie go toleruje. Tylko szkoda tego Edwarda, wszak to on się kochał kiedyś w Hachiko, a tu taki bezczelny, spasły gad ją porywa i bierze sobie za żonę. Nie ma co się dziwić iż bestii nie lubi - choć to Kanibala wcale nie interesuje. Ma Rudą, której nie odda. A jak ktoś na nią spojrzy - pożre.
Jasne, że nie wina mięcha! Co ona jest niemądra? Mięcho jest dobre! Zdrowe i w ogóle. Hachiko po prostu się nie zna, ot co. A taki odwyk nie polega na samym zamknięciu, tylko na ćwiczeniach silnej woli etc, a tego bestyjce najbardziej brakuje. Co do lekarstwa... Już takie wynaleziono, tyle że bestia nie ma czelności tego zażywać. Kosz na śmieci mu w tym pomagał.
Ależ jemu się nie chciało wychodzić. Jest na tyle zmęczony aby nie wychodzić, Ruda musi go zrozumieć. Czy ona wie jak męczące jest chodzenie w takim ciele? Poza tym on już się wystarczająco nachodził.
Ach, mimo wszystkich musi go pomęczyć! Kąpiel... Wampir zmarszczył brwi, robiąc krzywą minę.
- Zanieś mnie do łazienki.
Co za pomysł! Wyciągnął nawet ręce ku Hachiko, aby go podnosła, lecz chyba nic z tego... Widząc jej ponurą minę, zmienił zdanie. I zwlókł się niechętnie z łóżka, by udać się do łazienki. Zamknął się w niej i szybko wziął prysznic, oczywiście umył włosy z tych paskudnych resztek. Hachiko mogła sobie odsapnąć, od męczącego mężulka, który miał nie miał problem... Podczas wycierania dostrzegł na rękach i nogach łuski! Innymi słowy przemiana raz jeszcze spróbowała uderzyć. Co zrobić?! Ubrać się, wyjść z łazienki i biegiem na dwór. Aż psy uciekły mu z drogi! Wyczuły co się podłego szykuje... Wampirzysko opadła kolanami na trawnik, dostrzegając już wężową skórę na dłoniach. Ostro... Akurat teraz kiedy ma obrożę i to działającą! Przemiana plus rażenie prądem - mordercza para.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Maj 22, 2013 4:27 pm

Takie życie. Nie mógł jedynie zdzierżyć faktu, iż po ich drugim czy też trzecim rozstaniu, potraktował wampirzycę w taki, a nie inny sposób, niszcząc niemalże doszczętnie Enklawę, nie zapominając już o tym w jaki sposób odnosił się do Hachiko. Chyba właśnie tamto zachowanie, owy okres bytności Testametna, sprawiło, że Edward tak silnie go nienawidził. Szlachetny niemalże nie mógł patrzeć na to jak Olbrzym traktował jego ukochaną. Ot, cała filozofia.
Jak widać mięcho nie było takie zdrowe, skoro teraz cierpiał na niestrawność. A oprócz tego uzależnił od niego zarówno swoje kwasy żołądkowe jak i siebie samego. Nic dziwnego, że wampirzyca postanowiła interweniować. Jak widać poszło to całkowicie na marne. Do wampira jak grochem o ścianę.
Miała wziąć go na ręce?! Cóż za niedorzeczny pomysł! Nie chciało mu się nawet wykąpać. Był na tyle leniwy, iż nie przeszkadzała my zaschnięta, cuchnąca już krew, która tak dzielnie się go trzymała. Nie powspominają już o samym ubraniu czy resztkach jedzenia. Zapewne gdyby miał długą brodę, wszystkie odpadki i pozostałości po ludzkich wnętrznościach, właśnie tam uwiłby sobie gniazdo, rozsiedlając dalej masę zarazków. Wyglądałby jak dziadek mróz albo inne cholerstwo. Wampirzyca doszła do wniosku, iż wampir naprawdę zdziecinniał, tak już do reszty.
– Jeśli nie pójdziesz się wykąpać, na gwiazdkę, od Mikołaja dostaniesz rózgę, a nie prezent.
Zagroziła mu, jakby przed sobą miała dziecko, a nie własnego męża. Posłała mu ostre spojrzenie, zmuszając go do ruszenia tyłka w stronę łazienki. Zrobił to. Niemożliwe, wampir ruszył się w stronę łazienki. A po kilku minutach, tuż po tym jak wdrapał się wreszcie po schodach, dało się słyszeć szum wody. Wampirzyca nawet mogłaby mu rozczesać włosy! Nie minęło nawet piętnaście minut, a wampir wystrzelił z łazienki i posiadłości jak z procy. Ruda zdążyła dostrzec łuski, wdzierające się na ciało Kanibala. Zaraz zacznie się bolesna przemiana, nad którą w ogóle nie panował. A Hiro w dalszym ciągu nie odpowiedział na poprzednią wiadomość. Możliwe, iż był zbyt zajęty…
Wampirzyca od razu wybiegła za gadem, mając przy sobie środki na uspokojenie. Choć jeśli wampir ujrzy igłę, posra się chyba po raz pierwszy w życiu. Najwyżej wampirzyca wleje zawartość ampułek prosto do gardła gada.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Czw Maj 23, 2013 6:42 am

Awrrrr! Nie ma co się powtarzać. Bestia już traciła panowanie nad sobą, instynkt brał górę. I w tej chwili wszystko traciło znacznie, nawet prezent od Mikołaja, liczy się to, co wpadnie mu do pyska. Hachiko nie znajdzie nad nim kontroli zakazując mu wszystkiego, ba, może być nawet gorzej. Tylko skąd ona może no tym wiedzieć? Chciała dobrze, wiadomo. Choć jak wiemy to nie jest takie złe, mniejsze porcję pozwolą odpocząć organizmowi. No ale mniejsza już o to, kanibal ma gorszy problem...
Znalazł się szybko na podwórzu i Ruda nie musiała go gonić! Przemiana gwałtownie wychodziła na wierzch, wampirzysko nie zdoła juz tego powstrzymać i nie wiadomo jakby się biedak starał. Wił się na ziemi, chwytając obrożę, która niemiłosiernie raziła wampirze cielsko. Straszne przeżycie i widoki, do tego kompromitacja przy żonie. Jak chciała podejść, odgonił ją.
- Idź stąd! Idź!
No tak, bez wrzasków się nie obędzie. Ruda zapewne się obrazi, no ale co począć. Dla niego to był wstyd, zagrożenie dla otoczenia - niech go zrozumie. A mało tego, obroża spowalniała proces przemiany i to było wyjątkowo niebezpieczne. No ale wiemy, natura przezwycięży każdą przeszkodę. Tym razem nie "ochładzał" się ogniem, szczegóły zmiany były widoczne gołym okiem. Ciało się w rozrastało, traciło swój wampirzy wygląd. Ubranie także uległo zniszczeniu. Pełno krwi i ryków i to wyjątkowo nieludzkich. Po dłuższej męczarni przed domem wyrósł gad. Wciąż się wił, brodząc we własnej posoce. Spokój nie nadchodził, obroża jaka do tej pory uniemożliwiała przemiany, teraz została minimalnie pokonana - została wchłonięta do wnętrza gada, mianowicie zatrzymała się na przełyku, zaciskając go. Szerokość gardziela adekwatna do jego wampirzej formy - Nie była prawidłowa, co przez to ciężko mu się oddychało, utrudniało przełykanie oraz skupienie. Lecz najgorszy fakt... Obroża działała. Stwór wpadł w tak potężny szał, że nawet Hachiko stała się mu obcym osobnikiem. Dlatego to właśnie na nią napadł, mając tą rozwartą poszczę. Jeśli nie uniknie, zostanie pożarta. I niech uważa, z pyska gada niemal wylewał się żrący kwas.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Maj 23, 2013 10:11 am

Wampirzyca udała się za wampirem do ogrodu. Na szczęście płot i drzewa był na tyle wysoki, że żadne ludzkie ani niepowołane oczy nie ujrzą wielkiego, ponad trzydziestometrowego gada, który po bolesnej przemianie pojawił się. Hachiko nie miała jak mu pomóc, nawet zresztą nie zareagowała na jego słowa. Musiał sam przez to przejść, a przecież do miłych doznań to nie należało. Problem tkwił oczywiście w obroży, która hamowała i wydłużała proces przemiany, przez co stawała się boleśniejsza. Gorzej jeśli ta zaś utknie w jego organizmie, pieszcząc prądem gardziel jak i inne wnętrzności. Na szczęście był wampirem, więc oddychanie nie było mu aż tak potrzebne by przerwać, jednak masaż prądem gardła wskazany nie był.
Już po chwili wampir zmienił się w olbrzymiego gada, a wampirzyca zwiększyła dystans, robiąc tym samym miejsce dla tak wielkiego stworzenia. Zaraz też została zaatakowana paszczą, więc zrobiła szybki unik. W razie czego mogła się jeszcze wspomóc kołkiem lodowym, który mogłaby wsadzić w jego paszczę. Co prawda nie na za wiele by się to zdało, ale zatrzymałaby go chociaż na chwilę, żeby dać sobie czas na ucieczkę. Uniknęła zatem paszczy męża i chyba cudem żrący kwas także ją ominął. Dosłownie o milimetry. Wyjęła zatem środki na uspokojenie, które miała przy sobie, pozbawiła ich igieł i rzuciła w stronę paszczy stwora. Szkło pękło o twardy pancerz gada, więc nie zrobi mu krzywdy, a zawartość… albo zostanie połknięta albo spłynie po mordzie wielkoluda, bądź też ją wypluje. Co prawda przy takich gabarytach nie na za wiele mu to pomoże, ale może chociaż uda mu się zapanować nad umysłem, nie pozwalając gadowi i zwierzęcemu instynktowi na przejęcie kontroli nad Kanibalem.
Gad szybko wziął dupę w troki i zwiał, wampirzyca także opuściła posiadłość, mając przeczucia, że ten pójdzie zniszczyćmiasto.

[zt x2]
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Cze 19, 2013 2:29 pm

Słodko ubrudzona para, trzymająca się za ręce, o ile Testament nie wyrwał swojej ręki z uścisku Rudej, kierowała swój pochód w stronę posiadłości znajdującej się we wsi. Gołąbeczki ostatnio tam sobie gruchały, acz wypadałoby wreszcie oprzątnąć dom, bo jeszcze trochę i zarośnie syfem. Testamenta zaprzęgnie się do wypielenia chwastów (czyli albo pójdzie spać i przygniecie trawę, albo powyrywa wszelką zieleń z ogrodu), a sama wampirzyca zajęłaby się ogarnięciem pomieszczeń i głównie łazienki. Ale raczej nie miała co liczyć na pomoc męża, prędzej zapłakałby się za śmierć, powtarzając wniebogłosy jaka to zła i podła jest wampirzyca, niż wreszcie wziąłby się za robotę. A właśnie. Zapomniała pogratulować mu zdobycia szpitala. Pewnie przywłaszczył sobie wszystkich pacjentów i pozjada ich. Wszystkich, co do ostatniego, zapchlonego człowieczka.
- Gratuluje przejęcia szpitala.
Gratulacje były jak najbardziej szczere. Zresztą omal nie rzuciła się mężowi na szyję z ramionami i nie sprzedała mu buziaka prosto w wargi. Nie wiadomo co ją dziś opętało.
Wreszcie udało im się dotrzeć do posiadłości. Minęli bramę, otworzyli drzwi i wreszcie mogli odsapnąć, z naciskiem na ODSAPNĄĆ dla Kanibala. Odpoczynek mu się przyda, znając jego wysportowaną kondycję. Taki spacer dobrze mu posłużył.
- W ogóle capisz Yuu, tę małą, zawszoną kurewką.
Warknęła pod nosem, niby do siebie. Oj tak, wiadomo jak wampirzyca była uczulona na wszelkie kobiety kręcące się wokół JEJ męża. Nie ważne czy coś zrobiły czy nie. Wystarczy, że położą na nim swoje łapy, a już zaraz je stracą.
- Chcesz iść się pierwszy wykąpać?
Dodała niby to spokojniejszym tonem. Była wściekła na Yuu. Na pewno ta kurewka już coś planowała. Nie znosiła blondynek. Były głupie jak but i łatwe niczym rasowe dziwki spod lamp. Zresztą wszystkie byłe Testamenta uznawała za kurwy.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sro Cze 19, 2013 3:01 pm

Ależ oczywiście, że szedł grzecznie za rączkę, aczkolwiek on na niej zawisł, biedaczysko... Zmęczył się tym wyjściem z błota. No j weź zmuś go do czegoś!
Dupa nie sprzątanie. Wynajmą sobie ekipę sprzątającą albo Ruda jak prawdziwa kura domowa, zwinie rękawy za łokcie i weźmie się do roboty, a kanibal umieści swoje wielkie dupsko przed telewizorem i zacznie popijać piwem. Przecież on ciężko pracuje! Swoim mózgiem! Czy ona wie, jak to go wykańcza?! Ach, sam taki spacer zakończył się ciężka zadyszką. Gdyby był człekiem, zapewne padł by na zawał, o!
Co do szpitala, jedynie się uśmiechnął szeroko... Zupełnie o nim zapomniał.
Kiedy tylko dotarli, bestia padła na ścianie, przytulając do niej twarz. Chłód płaskiej powierzchni działał iście kojąco.
- Czemu nie wezwałem taksówki?
Wysapał i w ogóle zapomniał, że jest ujebany błotem. Dopiero jak spojrzał na również brudną małżonkę, zerknął i na siebie. No nie... tego się nie spierze! No i, no i co ona do niego mówi? Yuu? Pachnie tą małą ...
- Spotkałem ją przypadkiem.
Rzekł, ukrywając małą prawdę. Bo jej nie spotkał, a śledził Yuu, a powodem tego był jej strój. Chciał popatrzeć nic więcej! Ale jakby Ruda się o tym dowiedziała... Biada ci kanibalu, biada. Nawet przemiana by mu nie pomogła... Ale z drugiej strony, byłby perwers! Bicie! Kara! Awrrrr! Szybko się otrząsnął jednak, że lepiej nie prowokować małżonki. Westchnął głośno i na pytanie odnośnie kąpieli skierował się do łazienki, chciał iść pierwszy. Przynajmniej kiedy Hach będzie się kąpać, wampirek wywęszy coś do wszamania. Bo tak przy żonie nie wypada!
Po udaniu się do łazienki, wziął szybki prysznic, bo jakoś ładować do wanny - nie miał ochoty. Zatem Hach nie musiała długo czekać, szybko ujrzała swojego mężulka w wyjściu z łazienki. Ubrany w swój zajebisty szlafrok udał się rzekomo do salonu. Tam oczywiście rozgościł się na kanapie i rozpoczął delegacje z poduszką. Co tam zrobi Ruda, jej sprawa! No bo przecież ona jest jakaś wściekła jak osa!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Cze 19, 2013 7:27 pm

Hachiko nie mogła wyjść z podziwu, że wampir grzecznie szedł przez całą drogę z żoną za rękę. Sądziła, że zacznie marudzić, szarpać się, wyrywać, unikać z żoną wszelkiego kontaktu fizycznego z racji zaspokojenia swojej męskiej potrzeby. Wiele razy już tak było, a wampirzycy zebrało się na pieszczoty i teraz o, kleiła się do Kanibala jak rzep do psiego ogona. Najchętniej to by mu wskoczyła na plecy, robiąc za przenośny plecak, ale ten przecież zacząłby zaraz narzekać, że zmęczony, że za ciężko, że Hachiko go zamęczy na śmierć zmuszając do wszelkiego ruchu. Wampirzyca jednak nie narzekała, wszak po raz pierwszy szła za rękę z mężem.
Hachiko na pewno nie pozwoliłaby mu na siedzenie przed telewizorem, lenieniem się, kiedy ta będzie musiała sprzątać. Choć kompromis co do ekipy sprzątającej nie jest wcale taki zły. Więcej czasu będzie mogła poświęcić dla niego, by potruć trochę życie swojego męża. Choć znając tego od razu uciekłby gdzie pieprz rośnie albo na coś by zapolował.
Hachiko z rozbawieniem spoglądała na wampira, który przytulał się właśnie do ściany, obmacując ją, całując, zlizując tynk wraz z farbą i płytkami na dokładkę.
– Szkoda, że do mnie się tak nie lepisz. Ja mam cycki.
Ach normalnie nie mogła się powstrzymać przed małą złośliwością! I co? Pokazała mu nawet swoje krągłe, jędrne piersi, chwytając je w dłonie. Miała co pokazać, naprawdę.
– Czyż nie miło było przejść się wspólnie?
Przechyliła głowę w bok, spoglądając na niego z tajemniczością, posłała mu w dodatku fascynujący uśmiech, który zaraz zszedł jej z warg, gdy weszła na temat tego kurwiszona, jakim była Yuu. Spotkał ją przypadkiem? Jasne, a Hachiko była Matką Teresą z Kalkuty. To miasto było za dużo na spotkania przypadkiem. Przyjrzała się uważniej mężowi, oblizując zachłannie wargi. Podeszła do niego tak blisko, że niemalże opierała się całym swoim ciałem na jego ciele.
– Czemu mam wrażenie, że coś przede mną ukrywasz?
Hachiko naprawdę ma nosa do tego, kiedy Testament ogląda się za innymi babami, mając ochotę je podglądać tylko dlatego, że łażą po mieście w ubiorze ladacznicy.
Puściła wreszcie męża, który poszedł wziąć prysznic, a wampirzyca w między czasie udała się kuchni po woreczki z krwią. Dla Testamenta wzięła trzy i zaniosła je do salonu, bo zapewne tam uraczy swoje królewskie dupsko. Sobie zaś wlała do pucharka i skierowała się na górę czekając, aż łazienka wreszcie się zwolni.
Opróżniła swój pucharek i zajęła miejsce w łazience, biorąc szybki prysznic. Porządnie się spłukała z błota, umyła także włosy, po czym wyszła. Osuszyła się ręcznikiem, rozczesała włosy i narzuciła na siebie szlafrok, którego oczywiście nie zawiązała. Udała się na dół, by kontynuować swoje tortury na mężu. A znając jego, na pewno odrzuci pomysł wampirzycy.
Udała się zatem do salonu i tak jak się spodziewała, Testament złożył swoje cielsko na kanapie. Pojawiła się przed nim w wampirzym tempie i siadła na nim okrakiem. Nie, nie zamierzała znów się kopulować, po prostu sobie usiadła. Był miękki, puszysty, dlaczego by zatem nie wykorzystać tak zajebistej okazji?
– Chodźmy na randkę! Pójdziemy?
Chyba pamiętał ich randki? Nie były takie jak wszystkie inne, były wyjątkowe. Szczególnie te z Zoo albo z mięsnego. No masz ci babo placek.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sro Cze 19, 2013 8:36 pm

Ściana z cyckami! Tak, to było to! Gdyby miał chęć potulać ścianę, przy okazji zmacałby tynkowe cycuszki! Hah, aż ta Hach podsunęła mu pomysł...
Wreszcie wampir spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem, a dokładniej to na jej damski sprzęt, zwany drugą parą oczu. Tak, miała spore, ale teraz na takie coś nie ma ochoty. Miał inną równie ważną, wręcz najważniejszą potrzebę do spełnienia, mianowicie zapchać apetyt. I Ruda dobrze o tym wie.
- Taksówką też wrócilibyśmy wspólnie.
Wymruczał nieco zły, odklejając się od ściany. Bi a potem Ruda swoje podejrzenia... Zna swojego mężulka i wie kiedy ten coś ukrywa. Spuścił łeb, unikając odpowiedzi. Nie no, nie powie jej że obejrzał się za byłą, a to głównie przez ubiór. To takie... szczeniackie zachowanie.
- Nic złego nie ukrywam.
No, tyle wystarczy. Kanibal szybko udał się wykąpać, no i później z łazienki do salonu. Nie chciało mu się już wstać do kuchni, dlatego grzecznie poczekał aż rudzielec wyjdzie i przyniesie krew... Tak też uczyniła. Nie wybrzydzał wiadomo, ba, nawet nie skrzywił się kiedy na nim usiadła. Wbił się kłami w pierwszy worek i w try miga opróżnił go, robiąc to z następnymi. Oczywiście na ostatnim się zakrztusił, bowiem Hach wypaliła o randce. Popatrzył wielkimi oczyma na postać żony...
- Ale Hachiko, ja nie mogę teraz. Mam.. Mam skurcz! No i jestem bardzo zmęczony.
Po czym ziewnął głośno, mlasnął językiem i poprawił sobie poduszkę. Naprawdę, spać mu się chciało, ale żeby miał skurcz? Phi, chyba flaków. Z całą pewnością tej się to nie spodoba, co poradzić... Uroki małżeństwa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Cze 19, 2013 9:22 pm

Wampirzycy nie chodziło o ścianę z tynkowymi piersiami, ale przynajmniej już wiedziała, że wszystko i wszyscy jest lepsze, niż własne. W tym wypadku chodziło o żonę. Może Testament już się znudził albo uznał, iż zmarnował sobie życie i wolałby taką ścianę ze sztucznymi piersiami niż (nie)żywą żonę.
Tak, wampir już ewidentnie myślał o jedzeniu. Wampirzycy nie bardzo to przeszkadzało, gdyby nie fakt, że ostatnio Testament zaniedbywał Rudą. Po prostu było to niedopuszczalne, a jak wiemy kobieta lubiła być w centrum uwagi, niezależnie od wszystkiego. Obserwowała głodnego wampira, który naprawdę w tej chwila nie myślał o niczym innym jak o wyssaniu krwi z woreczka. Nie miał w głowie już niczego innego.
Nie odpowiedziała już nic na słowa o taksówce. Spacer był o wiele przyjemniejszy, a i Kanibalowi powinien dobrze zrobić. Przewietrzy się, przewietrzy się i przewietrzy się. Same zalety! Powinno mu także dobrze zrobić na jego szały, w jakie często wpadał. Nie chciała go zmuszać do ruchu, ale kiedy już mieli okazję do jakiegoś ruchu, zamierzała to wykorzystać. Wszystko dla dobra Testamenta, ale przecież nie zamierzała mu o tym wspominać. Inaczej awantura gotowa!
Utwierdziła swoje przekonanie o jego sekrecie, kiedy spuścił głowę ze zbitą minką. Normalnie zaczynała już wątpić, żeby to faktycznie było takie nic albo takie nic złego. Wystarczyło na niego spojrzeć! A Ruda umiała czytać z wampira jak z otwartej księgi.
– Gdyby tak nie było, nie miałbyś wyrzutów sumienia. Przeleciałeś tego kurwiszona?
Spytała od razu, nie ukrywając już w sobie złości. Jeśli potwierdzi to rozerwie go chyba żywcem, na miejscu. I nawet Hirp – panikara na nic mu się nie przyda. Nikt już wówczas nie powstrzyma wampirzycy przed zemstą za zdradę. A samo patrzenie na tę wywłokę także powinno zostać ukarane. Nie to, żeby owa wywłoka dorastała Rudej chociażby do paznokcia u stóp. Jednak wiadomo, jej mąż to jej mąż, nie zamierza się z nikim dzielić.
Już po chwili przykleiła się do kolan małżonka, chcąc zachęcić go do wspólnego wyjścia. Odmówił.
– No tak, gdyby to była tamta wywłoka, poszedłbyś w podskokach.
Nie, nie była zazdrosna. A może jednak trochę. Wiedziała, że ten coś ukrywał, więc czemu nie odstawić mu sceny zazdrości. Zresztą chciała go zachęcić, może zmusić jak będzie trzeba, do randki.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sro Cze 19, 2013 9:52 pm

Guzik prawda! Kanibal dalej kochał swoją żonę, więc jej ciało także było brane pod uwagę... Niech nie robi z niego takiego paskudnego męża, bądź co bądź wielbi ją i nie przestanie, zresztą ona o tym wie. Zatem skąd ta zazdrość?
A tam zaniedbywał... No może trochę, ale to wina jego charakteru, instynktu... potrzeb! Jak jest głodny. To koniec! Wampir będzie szukał pokarmu, zapominając o całym świecie, choć biedna Ruda na tym cierpiała. Może faktycznie powinna zrobić coś z mężem zanim będzie za późno? Mniejsza o to, teraz mamy strasznie zazdrosną wampirzycę. Z całą pewnością jak się przyzna, Ruda go zamęczy. A ten duży dzieciak Kanibal czuł się z tym co raz gorzej.
Przeleciał Yuu?! Spojrzał na Hachiko nieco zaskoczony, że posądziła go o coś takiego! Zamiast odpowiedzi, dostała pokręcenie przecząco głową. Nie, do tego się nie dopuścił i nie ma zamiaru dopuścić. Za kogo ona go ma? Phi.
Nie no, przesadziła! Przecież nie chodził na randki z innymi kobietami, co ona... Kanibal popatrzył na nią chłodno i nieco przybity. Dobra, powie jej. Przynajmniej będzie w porządku.
- Spotkałem, a raczej śledziłem Yuu. Była nadzwyczaj ubrana i ciekawiło mnie gdzie się kieruje. Czy to coś złego?
No i masz szczerość. Oczywiście spodziewał się wszelkich awantur, w końcu Leadris to zazdrośnica pierwsza klasa! A kanibal? Zamilkł... Normalnie stracił chęć na rozmowę!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Cze 20, 2013 3:06 pm

Powszechnie wiadomo, a nawet zostało to udowodnione przez amerykańskich naukowców, że kobiety lubią marudzić jak i słuchać niemalże przez cały czas komplementy. Zresztą za Testamenta lepiej wziąć się już teraz, kiedy nie jest jeszcze najgorzej, niż czekać nie wiadomo ile do jak krytycznego momentu. Ostatnio jednak za dobrze im się nie wiodło i może właśnie stąd ta zazdrość. Wampirzyca miała dobrego nosa, intuicję i znała męża na tyle, by odkryć jego tajemnice. Wampirzyca będzie zamęczać męża dopóki nie pozna prawdy, a gdy ją pozna, tym bardziej zacznie go zamęczać. Wampirzyca zawsze była piekielnie zazdrosna. Przynajmniej wampir mógł mieć pewność, że Ruda wciąż zamierza się go trzymać, a już tym bardziej nie myśli o żadnym rozstaniu.
Hachiko świdrowała swoimi kocimi, zielonymi źrenicami postać Testamenta. Jakby już samo patrzenie na niego zapewni wampirzycy wyznanie i to szczere. Musiała się dowiedzieć. Ten kurwiszon był zbyt sprytny. Na dobrą sprawę nie miała nawet pojęcia, cóż takiego mu powiedziała. Najchętniej wdeptałaby ten jej mały łeb w chodnik. Tam, gdzie miejsce takich suk.
Posłał Rudej chłodne spojrzenie! Zgromiła go swoim spojrzeniem, oburzając się! Jak to ją śledził?! Aż normalnie omal się nie zapowietrzyła.
- Jak to śledziłeś? Jaki nadzwyczajnystrój? Ewy? Paradowała nago?
Nawet nie wiedziała jak blisko prawdy była. A Kanibal zdawał się być obrażony. Wyraźnie zamilkł, jakby się obraził. W dodatku odmówił randki, co wyraźnie zasmuciło wampirzycę.
- Czemu nie chcesz iść ze mną na randkę?
Dalej wierciła mu dziurę w brzuchu! Chyba nie popuści mu.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pią Cze 21, 2013 9:03 pm

Awrrr, Ruda zazdrosna, to zła Ruda. Wampir naprawdę nie chciał dawać jej powodów do zazdrości i wszelkich zmartwień, poza tym ona się iż nigdy by jej nie zdradził. Wierny to taki zwierz z niego... Jak zostawisz pod sklepem to nie odejdzie, a będzie czekał. To samo z kobietami, postawią mu pod nos gołą pannę, nie dotknie. No ale chyba Hachiko mu nie ufała... Takie to smutne, naprawdę. Czyżby aż tak było źle? Stwór westchnął ciężko, nie odrywając oczu od twarzy małżonki.
Doskonale wiedział, jak ta nie lubi byłych wampira. A czy on je lubi? No właśnie też nie! Więc o co tak się nasza Ruda szkapinka burzy?
- A daj już spokój, przecież wiesz, że nigdy bym Cię zdradził czy coś w ten deseń.
Burknął wyraźnie zirytowany jej podejrzeniami. Powinna się czasem zastanowić, serio. Wampirzysko było aż zmęczone i jakoś nie wygodnie mu się leżało. Czyżby kanapa stawała się za mała? Niee... Nie możliwe.
- Nie mam ochoty.
No i ma lenia, ot co. Aż ziewnął, hoho. Biedna Hach, ma męża lenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sob Cze 22, 2013 5:56 pm

Hachiko bywała zazdrosna z natury. Nawet o własną siostrę potrafiła awanturować się obecnym mężem, nawet wówczas gdy ten sobie pofolgował sobie z nią w czasie małej separacji. Nie ważne co robili, wampirzyca i tak była zazdrosna, nie chciała stracić Kanibala, co jest wiadome. Po prostu pokazywała wampirowi, że wciąż o nim myśli i bywa zazdrosna. A to znaczy, że istniała potencjalna wampirzyca, która mogłaby zwrócić na Testamenta uwagę. Co jak co, wampir stracił swoją pewność siebie, nie myśli już o swoich wartościach i postanowił zaszyć się w domu. Rozleniwił się nawet do takiego stopnia, że nie chciał nigdzie wychodzić z żoną. Nie zamierzała go szantażować, bo to była droga donikąd. Nie prowadziła do dobrego rozwiązania.
Hachiko westchnęła na rozzłoszczony ton głosu wampira. Miała prawo wypytywać się cóż takiego robił, podążając, śledząc i wreszcie zagadując swoją byłą o "specyficznym ubiorze", który to przykuł uwagę wampira. Mógł za nią nie przepadać, nienawidzić za przeszłość, ale nie wyprze się swoich męskich instynktów pożądania czegoś, co nie było jego od dawna, a także coś, co było różne od tego, co już posiadał od dłuższego czasu. Wiadomo nuda i rutyna mogła się wdać do ich związku.
Znów odpowiedział przecząco. Hachiko nabrała powietrza w usta, jakby się zapowietrzyła i położyła dłonie na biodrach, które lekko wypchnęła do przodu.
- Dawno nie byliśmy! Zrób mi tę przyjemność i chodź. Nie rozleniwiaj się tak.
Poprosiła, kładąc swoje łapy na jego ramionach, którymi zaraz zawędrowała na policzki i zaczęła je pieszczotliwie miętosić w swoich łapkach.
- Przydałoby Ci się wojsko! Co Ty na to? Wiesz, Ty i karabin! Seksowne połączenie, naprawdę! Chcesz krwi?
Sama także by się napisało, więc jeśli byłaby już w kuchni, mogłaby się także pofatygować po krew dla męża. Chociaż w sumie raz także mógłby przynieść, prawda?
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sob Cze 22, 2013 9:49 pm

Oj tam, już luzik. Hach to chodząca zazdrość na nogach i nigdy nie zaufa do końca swojemu mężowi, który woli się nażreć do nie przytomności, niż patrzeć na inne kobietki.
W dodatku ciężko przekonać go do pójścia z jednej kanapy na drugą i to w tym samym pokoju, a co dopiero do pójścia na randkę. Bestia ma tak potężnego lenia, że aż nie może podnieść nogi. Hach to się z nim ma, powinna taczkę do niego zakupić i tak wozić, jak małe dziecko. Może wtedy poszedłby z nią na randkę? Oczywiście on by smacznie spał. Ech, to naprawdę przykra sprawa... Gdzie się podział ten potwór...
- Hachiko, nie zmusisz mnie. Nie mam ochoty na wyjścia.
Oświadczył bezsprzecznie, patrząc nieco groźnie na małżonkę. Jemu się naprawdę nie chce! Jest mu na kanapie za dobrze, kij że za małej.
No i Ruda zaś go męczyła. Chwycił jej dłonie, odągając od swoich pyzatych policzków. Zaraz, zaraz... Wojsko? Jakie wojsko?!
- W żadnym wypadku. Oni tam gnębią i męczą, a ja się nie dam. Jest mi tak dobrze, jak jest.
Powiedział swoje, a na zapytanie o krew, pokiwał głową. No serio, zawsze chętny na krew, czy ona k tym nie wie? I nie, nie pójdzie do kuchni, phew. Zs daleko!
- Jak pójdziesz do kuchni, to skołuj mi coś na kła, bo chyba. zaraz dopadnie mnie szał.
Aby podkreślić kłamstwo i je przed wszystkimi uwiarygodnić, teatralnie przystawił dłoń do czoła. Och, jaki on jest zmęczony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Nie Cze 23, 2013 11:39 am

Oczywiście, że wampirzyca to była chodząca wścieklizna na nogach, ale przynajmniej miała piersi. A to powinno czynić z niej osobę, siedzącą na piedestale. Wiadomo, ja mam piersi, ja tutaj rządzę. A teraz podaj mi piwo, mężczyzno, inaczej nici z macania piersi. Ale tutaj raczej takie rzeczy nie wchodziły w grę. Hachiko wciąż siedziała sobie na mężu, a było jej tak wygodnie, że nawet nie zamierzała wstawać z jego kolan. Wygodne, mięciutkie, przyjemnie się wpadało, jak na wodnym materacu. Wampir naprawdę miał sporo zalet. Powinien dorobić się nowego pseudonimu Wygodny Fotel I, acz to mogłoby go trochę urazić, więc wampirzyca pozostawiła swoje przemyślenia tylko i wyłącznie dla siebie.
Ruda właśnie dostrzegła tego lenia. Nawet nie mieścił się już na kanapie! Ona na pewno nie skurczyła się, nie była przecież prana. To wampir znów obżarł się jak jakaś świnia ludzkiego mięcha, mimo wyraźnego zakazu, jaki dała mu żona. Nie wiedziała już jak dojść do tej jego makówki! On naprawdę nie rozumiał, że takie ilości ludzkiego mięsa źle na niego wpływają. Sam doprowadził swój organizm do takiego stanu, że niemalże uzależnił się od zwłok.
- Nie daj się prosić. Wiesz, że nie ustąpię! Rozleniwiasz się mój drogi! Normalnie jak stary kocur.
Nie, nie, nie. Nie obrażała go, nie miała tego na myśli. Ot, po prostu musiała go zmusić do tego, aby wreszcie gdzieś się ruszył! Była taka piękna noc, że aż szkoda ją zmarnować przed telewizorem, z kupą mięcha w jednej ręce, a w drugiej z pilotem od telewizora.
- Mam iść sama?
Spytała, przechylając łepek, kiedy ten zabrał brutalnie dłonie żony z własnych policzków. Chwyciła go zaraz za nadgarstki i zaczęła ciągać, żeby podniósł swój tyłek z kanapy, mrucząc pod nosem w stylu No chodź wreszcie! albo Będzie zabawnie!. Choć zabawnie to miała wampirzyca, biorąc pod uwagę wagę Kanibala i fakt, że ostatnio przytył i jeszcze to, że go lekko ciągała w swoją stronę. Taa, bez jego pomocy to może ledwo co, a ten jak się zaprze to ni chuja go nie wyciągnie z domu.
- Jakbyś poszedł do wojska, to zacząłbyś doceniać moją dobroć.
Taka prawda. Tam by go gnębili. Hoho, po powrocie wyglądałby pewnie jak gałązka, a nie jak towarowy Tir do Koluszek. Oczywiście zmuszać go nie będzie. Po prostu spakuje mu slipki w małą walizeczkę, wsadzi do samolotu i pomacha na pożegnanie białą chusteczką, ze łzami w oczach. Może tam zwalczyliby jego uzależnienie od ludzkiego mięsa.
Chwila. Jak to jak pójdziesz do kuchni.? Wampirzyca przestała siłować się z wampirem i spojrzała na niego jak na kosmitę, po czym uśmiechnęła się błogo.
- Źle mnie zrozumiałeś, mój miły. Pytałam się dlatego, że gdybyś szedł do kuchni po krew dla siebie, to mógłbyś wziąć też i dla mnie.
Słodki, szeroki uśmiech zawitał na wargach podstępnej wampirzycy. Ach, bierze Kanibala pod włos! Zaraz zajmie sobie miejsce na jego plecach i batem będzie go poganiać do raczkowania. Wio, wio, wiśta wio! Tak, wampirzyca zaraz wprowadzi ten pomysł w życie. Ot, przecież wampir uwielbiał zabawy w kary, prawda? A Hachiko uwielbiała ujeżdżać wampira, nie zależnie od miejsca siedzenia. Zresztą, żeby pokazać mu, że tej w głowie zakiełkował pomysł, zdjęła z ramienia kolczasty łańcuch. Krople krwi spłynęły po ramieniu w dół, a wampir miał możliwość zakosztowania krwi małżonkiem. Niech się spieszy, nim dostanie batem.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Nie Cze 23, 2013 2:13 pm

Hoho, gdyby tak nazwała wampira z całą pewnością nie byłoby miło. Przecież wielki jest uczulony na naśmiewanie się z jego tuszy. Jakby komuś to mogło przeszkadzać! No Rudej mogło, w końcu jest jego żoną, a mieć takiego męża to tragedia. Leniwe to to, tłuste i wredne. Na każdy ruch się pluje, marudzi i narzeka jak jakiś tetryk! Zresztą teraz też tak jest, a nawet i jeszcze gorzej, bo jemu się kompletnie już nic nie chciało!
Uzależnienie od zwłok. Toć dopiero oryginalne uzależnienie. Inni są uzależnieni od narkotyków, alkoholu, seksu... a wampir na zwłoki. Ciekawe czy ktoś chciałby poradzić sobie z czymś takim, wiedząc iż może zginąć w paszczy bestii.
- Nie mam zamiaru się powtarzać, Hachiko. Nigdzie nie idę.
Wypalił ostro, mrużąc gadzie ślepia. Ruda staje się upierdliwa, a wampirowi wcale się to nie podoba. Nie lubi być do czegoś zmuszony. No i w ogóle woli siedzieć przed telewizorem niż pokazywać się w miejscu publicznym.
- Jak masz chęć na spacer, to idź, nie trzymam Cię i nie zmuszam do zostania w domu.
Warknął całkowiem chłodno i może zauważyć, że kanibalowi nie było do śmiechu, ani nic. A kiedy zaczęła go szarpać, kłapnął zębami, obniżając je w gniewie. No i oczywiście nie wstał, Ruda mogła się z nim siłować na darmo i do woli. On się przykleił do kanapy.
- Odwal się, Hach.
Nie no, humoru to on w ogóle nie miał. Chyba Hachiko zaczynała robić się taka jak Nadira. Męczyła go, gnębiła i zmuszała do wszystkiego, choć Ruda nie budziła na nim presji. Co do wojska, nic z tego, dobrowolnie tam nie pójdzie.
O nie... to ona chciała iść do kuchni, nie wampir. Parsknął zły, zagryzając jednym kłem wargę. No i Leadris skaleczyła swoje ramię, kusząc własną krwią mężulka.
- Zejdź ze mnie.
Syknął złowieszczo, marszcząc brwi. Jak chce krwi, niech idzie sama. Kanibal potrzebował spokoju. Powód? Nie powie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pon Cze 24, 2013 3:51 pm

Wampirzyca nie zamierzała tak nazywać wampira, bo nie chciała sobie z niego żartować. A takie słowa odebrałby właśnie w taki, a nie inny sposób. Choć prawda była taka, że wampir naprawdę był bardzo wygodny i tulaśny, a jak wiadomo każda potwora czasami potrzebuje się do kogoś przytulić. I nie chodziło tutaj o jego tuszę, a raczej o fakt bycia wygodnym. Choć poniekąd jego tusza była winą także i wampirzycy, która z chęci dbania o męża przedobrzyła, rozleniwiła męża i teraz płacą za to oboje, z czego Testament ma o niebo gorzej. Walka z własnym pragnieniem, z którym nie da się zwyciężyć.
Wreszcie wampira dopadła niemała złość, którą wyeksponował tonem głosu i zmrużeniem źrenic. Nie chciała go zmuszać, chciała po prostu iść z nim na randkę, na której dawno nie byli, żeby nie zaniedbywać związku.
- Moja wina, że Cię rozleniwiłam do takiego stopnia, że nawet nie chcesz się ze mną pokazać na mieście. Możliwe, iż to był błąd, dbać o Ciebie aż do takiego stopnia. Powinnam być bardziej stanowcza, to teraz mam za swoje, a Ty zaś będziesz cierpiał na większe ataki szału. Wybacz za to zaniedbanie.
Stwierdziła schodząc z niego od razu, nim ten zdążył złowieszczo ją z siebie zrzucić czy przegonić. Łańcucha pierdolnęła z hukiem na podłogę, niektóre pojedyncze kolce wbiły się w nią. Sama wampirzyca zaś udała się do kuchni. Gdyby w salonie były jakieś drzwi, zapewne i nimi by trzasnęła, aż zawiasy wyskoczyłyby ze swoich miejsc i się zawstydziły. Cóż jej pozostawało? Musiała nad czymś pomyśleć, zachęcić go do ruchu, nie zmuszać. Polowania odpadały, ten zaś zacznie się fochać i stroić dąsy. Szantażowanie również nie zamierzała. Może faktycznie powinna go wysłać do tego wojska? Tam by się nim odpowiednio zajęli, a dawna forma Testament, którą jeszcze wampirzyca pamiętała, wróciłaby do niego. Odzyskałby pewność siebie i pokazał łowcą gdzie raki zimują. Gdyby chciał i pokonał swojego lenia, znów byłby zdolny do wszystkiego.
Otworzyła lodówkę i wyjęła z niego worek z krwią. Rozszarpała go kłami i spiła łapczywie krew. Ot, była zdenerwowana. Złoży aplikację w imieniu Testamenta do wojska. Hoho, ten zaś na pewno się wkurwi na żonę, ale może dzięki temu faktyczna odzyska swoją dawną pewność siebie, której teraz mu tak bardzo brakowało? Nie chciała go zmieniać, nie zamierzała szantażować i kazać schudnąć. Chciała jedynie pomóc, by ten odnalazł swoją poprzednią ścieżkę. I tak właśnie postanowiła.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pon Cze 24, 2013 7:55 pm

Kanibal to nie jest mebel na którym można siedzieć. Mimo iż Hach było wygodnie, jemu wcale. No ale to Ruda, liczy się tylko jej osoba, nikt więcej. Temu też Kanibal jest, jaki jest. Poza tym chętnie zapadły w dłuższy letarg, życie z wolna zaczęło go męczyć. Albo po prostu potrzebował jakiejś nowości? Kto wie... Tylko wampira wie czego pragnie i nawet nie ma zamiaru tego zdradzić. Bo i tak nigdy mu się to nie spełni, ot co.
O tak, Ruda go non stop dokarmiała, rozpuszczała, a wiadomo, Stwór to zwierz... jego się ciągle wychowuje.
Na jej słowa wcale nie zareagował. Skoro sama zauważyła iż to właśnie jest jej wina, co poradzić. Kanibal jedynie odetchnął kiedy zeszła z niego, no i mógł wreszcie poleżeć w spokoju. Serio, on do randek się nie nadaje, nie lubi tego... Zapomniała z kim ma do czynienia? To Kuroiaishita. Samuru musi mieć po kimś wstręt do romantyczności, prawda?
Na zachowanie rudej nie zwrócił uwagi. Zamknął natomiast oczy, wzdychając bardzo ciężko. Hach nie wie jak się czuje jej mąż, co myśli i co planuje. Awr, bo nigdy nie pyta. Poza tym stracił chęci przebywania w tym pokoju. Wstał zatem z kanapy udając się do sypialni. Nie zamierzał zahaczać o kuchnie, skoro tam jest ruda dama... Nie, nie będzie jej bardziej denerwować.
Dotarł do sypialni i od razu do szafki. Wyciągnął z niej ubranie idealne do snu, ubrał się w nie i uwalił na łóżku. O tak, zero chęci na rozmowy, zero ba wyjścia. Może deprecha? Kto wie.
Jeśli Hach wyśle go do woja, wypełniając papiery za jego plecami... Wtedy słowa Wkurwienie, będą za słabe do określenia jego stanu emocji. A jak na razie potrzebował snu, niczego więcej...
No ale za bardzo się wiercił, sen nie nadchodził... a to równa się kolejnym bez celowym leżeniem. Nie, nie ma mowy, musi się ruszyć. Tak więc wstał, zebrał się w sobie i ubrał się! Szeroka koszula, spodnie, etc... i płaszcz. Wielki, długi płaszcz do kostek. Ruszy na łowy? Owszem. Takie postanowienie sobie ustalił i nikt tego nie zmieni.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 5 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach