Prywatna posesja.

Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pią Sie 23, 2013 6:15 am

No właśnie. Zabije psu i będzie płakał za nimi. Nie lubi zabijać zwierząt, czuł się bliżej z nimi, niż z ludźmi. Wszak sam był jak zwierzę i ciężko zabić prawdziwego brata. Hachiko na szczęście o tym wiedziała i powstrzymać bestię przed nieświadomym czynem, w dodatku sama okropnie ryzykuje.
Kiedy rozszarpywał siatkę odgradzającą psy, do jego wrażliwego zmysłu doszedł ten subtelny zapach krwi małżonki. Oczywiście od razu zaprzestał niszczenia, kierując łeb w stronę źródła słodkości. Ślepie węża lśniły czystym szkarłatem, a wielki pysk rozchylił się lekko. Sporą ilość kwasu spłynęła z jego wnętrza. Gad naprawdę był głodny. Hachiko ruszyła w stronę wnętrza domu, więc wąż za nią. Wtedy nastąpiło coś oczekiwanego przez Rudą, a nie przez gada. Wampirzy umysł zaś się pojawił, więc nieco rozkojarzony napaścią myśli, oparł ciężko na samym środku holu. Testament wracał, opanował się w ostatnim momencie. Znalazł by Hachiko i pożarł w całości, a dopiero wtedy bestia zaczęła by kwilić... wiadomo, spowodowanie śmierci ukochanej... Nieciekawa sprawa. Moc zaczynała się cofać, aż wreszcie zamiast olbrzymiego cielska, pozostał normalny wampir... w zniszczonym ubraniu. Najgorsze było to, iż na jego brzuchu nadal widniały te słowa wypisane przez Roksane. Zwykłe obelgi typu Pantoflarz czy Tchórz, choć były one zalane krwią, tak jak większość jego ciała. Przemiana zawsze zostawia po sobie rany, poza tym miał rozwalone ramię przez skalpel. Pozbierał się do siadu, łapiąc się prawie zdrową ręką za ranne ramię. Uniósł wzrok na Hachiko, nie mając już siły się podnieść i ją dogonić. O dziwio się nie denerwował, temu też obroża nie dawała o sobie znać, lecz za to jego wnętrzności owszem - głód nadal pozostał.
- Hachiko.
Ach, co za wołanie. Normalnie jak dziecko, które wyjebało się na prostej i potrzebowało matki do pozbierania się, choć w jego przypadku rana w kolanie o twardy chodnik, to pryszcz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pią Sie 23, 2013 2:44 pm

Testament był zarówno zwierzem jak i wampirem, można powiedzieć, że jego mózg był podzielony. O ile ludzki czy wampirzy mózg dzieli się na półkulę lewą i prawą, tak w jego przypadku można to nazwać półkulą zwierzęcą i wampirzą. Każda odpowiadała za siebie i swoje własne potrzeby, czasami wręcz kłócą się ze sobą o władzę nad ciałem. Dosłownie jakby wampir cierpiał na niesklasyfikowane rozdwojenie jaźni. Wampirzyca znała na tyle męża, by wiedzieć, że będzie się obwiniał za śmierć zwierząt. Przywiązał się do nich, rozumiał je jak nikogo innego, po części sam był przecież zwierzęciem. Wiedziała, że ryzykuje kuszenie go własną krwią, mógł ją dorwać, zaatakować i połknąć w całości. Ze strawieniem nie miałby zbyt większych, przecież jego gadzi organizm był przyzwyczajony do połykania nawet większych sztuk.
Pułapka jaką zastawiła na gada podziałała. Zostawił w spokoju biedne zwierzęta i ruszył swoim wężowym tempem w stronę domu, by dorwać się do krwi, która go tak kusiła. W sumie nie wiedziała dokąd powinna uciec, a walka z takim wielkoludem, plującym kwasem także nie wyglądała zbyt przychylnie. Nie miała pojęcia, co robić, ale wampir sam rozwiązał ten problem, bowiem rozpoczęła się przemiana w ludzkie ciało. Kiedy już dotarł do wnętrza posiadłości, padł na podłogę w swej normalnie formie. Kiedy usiadł, z wielkim trudem, bowiem całe ciało spowite było mniejszymi bądź większymi ranami po łuskach, a także wyraźna rana po chirurgicznym skalpelu, wampirzyca mogła dostrzec słowa, jakie zostały narysowane na jego brzuchu. Zmarszczył brwi, kiedy przeczytała już każde. Nie bardzo jej się to podobało i wyraźnie rozpoznała w tym kobiece pismo. Kobiety miały delikatniejszą dłoń, wręcz starały się kaligrafować każde słowo, mężczyźni na ogół pisali szybko i na odwal się, jak kura pazurem. Więc to znaczyło, że przez ten cały czas był ze swoją nową kochanką? Odchrząknęła i bez słowa udała się na piętro. Nie czas i miejsce teraz na zbędne oskarżenia. Wampir mógł pomyśleć, że wampirzyca go zostawiła, bowiem nie wracała przez dobre kilka minut. Wreszcie mógł usłyszeć jej ciche i pospieszne kroki na schodach, aż wreszcie się pokazała na dole. W dłoni trzymała otwartą apteczkę, a w niej były wszystkie rzeczy potrzebne do opatrzenia ran. Ponownie zniknęła, udając się na piętro, tym razem zajęło jej to mniej czasu. Przyniosła ze sobą miskę z letnią wodę i czystą ściereczkę. Podeszła niespiesznie, powoli do męża, chcąc mu pokazać każdy swój ruch, aby nie odebrał tego jako ataku.
– Nie ruszaj się.
Ukucnęła przed nim i zdjęła z niego zakrwawioną, podartą koszulę, która na nic mu się już nie przyda. Powoli odpisała resztki guzików i równie delikatnie zsunęła ją z pokaleczonych ramiona wielkoluda. Spojrzała ponownie na napisy na jego ciele i odwróciła wzrok, jakby nie mogła na to patrzeć, bo sprawiało jej to ból. Swoją chłodną dłoń położyła w tamtym miejscu i nią przejechała, jakby badała strukturę jego ciała.
– To miejsce należy do mnie.
Powiedziała tak cicho, że ledwo dało się słyszeć. Nie raz się przecież na nim podpisała. Zamoczyła ściereczkę w wodzie i delikatnie zaczęła obywać jego ciało. Zaczęła pierw od twarzy, potem zeszła na szyję, ramiona, uważając przy tym na ranę od skalpela, aż wreszcie przeszła na tors i brzuch. Co jakiś czas płukała szmatkę z krwi, pieczołowicie obmywając nawet dłonie wampira. Następnie przeszła do odpięcia jego spodni i zdjęcia ich. Jeśli zaczął się stawiać, po prostu powtórzyła grzecznie, acz władczo, żeby się nie ruszał. Nachyliła się ku niemu, żeby wygodniej było pozbyć się jego spodni. Ponownie zamoczyła ściereczkę w nowej, świeżej wodzie, którą pierw wymieniła. I rozpoczęła kolejną wędrówkę. Nie patrzyła na twarz wampira, spoglądała na jego ciało, w ślad za swoją dłonią, która właśnie zatrzymała się na krawędzi jego dolnej bielizny. Obyła go w taki sposób dookoła i wysunęła dłoń, by przejść dalej, do jego ud i wreszcie nóg oraz samych stóp. Można powiedzieć, że bawiła się w Marię Magdalenę, obmywającą ciało Chrystusa.
– Jeszcze chwila.
Uspokoiła go, zdając sobie sprawę z głodu wampira. Wyjęła czysty gazik i zdezynfekowała jego ranę na ramieniu, nałożyła maść o delikatnym, miętowym smaku, przyłożyła czysty, drugi gazik i zakleiła plastrem. Sama także była cała we krwi, ale jakoś nie przeszkadzało to wampirzycy. Zresztą nie była to jej krew, może licząc tej, która jeszcze chwilę temu spływała z rany jaką sobie zrobiła pazurem, by skusić wampira.
Po skończonym zabiegu pielęgnacyjnym, wampirzyca usiadła przed wampirem i odsłoniła swoją szyję, zgarniając włosy na drugą stronę szyi. Obiecała mu prawda? Sam dotrzymał słowa zmieniając się z powrotem w ludzkie ciało, więc teraz była kolej na dotrzymanie słowa przez Rudą. Zamierzała nasycić jego głód swoją krwią. Odchyliła zachęcając głowę do tyłu, robią mu lepszy dostęp do szyi.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pią Sie 23, 2013 9:05 pm

Ach, Hachiko zauważyła słowa na ciele wampira. Pewnie się na niego wścieknie, ale co poradzić. Roksana uwięziła go i wykonała swoją psotę, kiedy ten smacznie sobie spał. Bezkarna córka Ringo robiła sobie co chciała. Długo to ona w zamku nie pomieszka, oj nie. W końcu mogła doprowadzić do rozpadu jego małżeństwa... I co by wtedy było? Nic właśnie, kanibal zaś wpadłby w załamanie.
Zdziwił się kiedy Ruda poszła i wampir myślał że już nie wróci, skoro nie było jej tak długo. Miał się już jakoś pozbierać, kiedy to usłyszał kroki wampirzycy. Wróciła z apteczką, lecz później zaś uciekła... I skoro raz wróciła, to może uczynić to ponownie? No ba. Nie zostawiła męża samego, zatem kanibal uśmiechnął się z ulgą, patrząc wesoło na małżonkę. Jest jaki jest, ale Rudą kochać on zawsze będzie. Czy ona o tym wie? Chyba nie...
W każdym bądź razie kazała mu nie ruszać się, bo najwyraźniej zamierzała... umyć go z krwi. Oczywiście, pozwolił na to wszystko, w końcu jego żona i wielokrotnie dotykała oraz widziała jego ciało. Sąsiadce chyba się nie pokaże, prawda? Żona to żona... Choć ta jego jest obecnie wściekła jak osa i mógł domyślić się dlaczego... napisy na jego brzuchu... Spuścił nieco łeb, nie mogąc na nią patrzeć. Zaś zacznie go oskarżać o wszystko, nie dając nawet się wytłumaczyć. Hach czasem bywała jak Gabriela, ona także nie lubiła słuchać.
Nie przerwał jej, skoro Hachiko wiedziała co robi, ufał jej, naprawdę. Chociaż przy spodniach nieco się opierał, rozbiera go na środku holu... Takie lekkie skrępowanie. I owszem, głód odzywał się oraz nasilał. Przełknął nerwowo ślinę, unosząc wzrok na małżonkę. Dlaczego oddalili się tak od siebie? Może miała go już dosyć? W końcu musi się nim zajmować, zero z takiego olbrzyma pożytku... I musiała go nakarmić... niemal jak matka. Wampir żaden lekko, starając się powstrzymać. Bez skutku. Wampir przesunął się ku niej, odnajdując szyję wampirzycy i szybko się w nią wgryzł. Nie wypił za dużo oczywiście, nie osłabienie, choć dla niego było to stanowczo za mało. Odsunął się odrobinę, patrząc na nią poważanie.
- Idę się położyć.
Rzekł cicho, wstając jakoś na nogi. I uwaga, na podziękowanie, złożył na jej wargach pocałunek. Naprawdę ostry, choć pełen namiętności i tęsknoty. Pozbierał jakiś rzeczy, które to przyniosła Ruda i udał się później na górę, do sypialni. Dojdzie do niego? Czy zaś zostawi... bo kanibal położył się do łóżka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sob Sie 24, 2013 5:41 pm

Zdążył się już zorientować, że wampirzyca dostrzegła te gryzmoły na ciele wampira. Nie miała pojęcia w jakich okolicznościach one powstały, ale tak która to zrobiła musiała być bardzo niepoważna. Tylko dlaczego akurat brzuch? Miejsce, którego wampir tak bardzo bronił, bo przecież wstydził się pokazywać własne ciało. Wolała nie wiedzieć, co się stało, jak to się stało i z kim. A może powinna? Istny mętlik w głowie i właśnie dlatego milczała przez dłuższy czas. Nawet wówczas gdy odeszła na tą chwilę od wampira, by udać się po apteczkę czy miskę z letnią wodą, potrzebowała chwili by ochłonąć i nie rzucić się z krzykiem na wampira. Ciekawe czy szczerze odpowie wampirzycy, co zaszło? Może powinna spytać, wyciągnąć z niego? A może pójść za radą Tristiana i nie starać się odkryć wszystkich tajemnic Testamenta? A co jeśli on faktycznie był z jakąś inną kobietą, dotykał ją w taki sposób jak niegdyś Rudą, patrzył na nią w taki sam sposób i pragnął bardziej niż obecnie swojej żony? Naprawdę, nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć i co zrobić. Nie chciała rządzić życiem wampira, wiedziała, że potrzebował przestrzeni życiowej i nie chciała mu tego zabierać. Zawsze była o niego tak piekielnie zazdrosna i jakby teraz o tym pomyśleć, nie pamiętała kiedy ostatnio wampir był zazdrosny o nią. I właśnie w takich chwilach, gdy brakuje rozmów, pojawią się wątpliwości i pytania.
Wampirzyca dostrzegła blady uśmiech na wargach Testamenta, sama zaś wyciągnęła w jego stronę swoją dłoń, chcąc go dotknąć. Położyła ją na chwilę na jego twarzy, podrapała przy uchu i przeszła do obmywania go z krwi. Czasami nie potrzebowali żadnych słów, żeby do siebie dotrzeć, choć ostatnio coraz częściej pojawiały się między nimi jakieś bariery.
Wampirzyca nie była wściekła. Po prostu zamknęła się w sobie i skupiła na swojej czynności. Poczekała cierpliwie, aż wampir się uspokoi przed zdjęciem spodni i po prostu to zrobiła. Przecież musiała to zrobić! Znając jego, nawet gdyby poszedł pod prysznic to albo wlazłby w ubraniach, stanął pod strumieniem wody i czekał na cud albo po prostu uwalił się łóżka i wmówił małżonce tak, owszem, wykąpałem się nawet i sto razy.
Ona zadawała sobie dokładnie takie samo pytanie jak wampir. Dlaczego się od siebie oddalili? Dlaczego, żadne z nich nie powiedziało tego na głos, żeby rozwiać swoje własne wątpliwości, do których doprowadzili nieświadomie?
Bez słowa patrzyła jak wampir się przybliża, przechyla jej łabędzią szyję, odgarnia włosy i wbija kły w skórę. Wampirzyca jęknęła głucho, prosto to ucha Testamenta. Poprzez picie krwi wampirzycy mógł się przekonać o tym, że ani go nie zdradziła, ani nie ma kochanka. Powinien się także dowiedzieć o jej obawach i myślach, o ile oczywiście skupił się na tym. Wiadomo, widzi się obrazy i nie kontroluje się tego, jednak wampir mógł być tak głodny, że nawet nie zwrócił na nic uwagi. Hachiko mogła jedynie żałować, że to wszystko trwało tak krótko. A jaki szok przeżyła, kiedy ten się ku niej nachylił i ją brutalnie pocałował. W ten swój zwierzęcy sposób! Hachiko chwyciła go za włosy i szarpnęła, zaczepnie, dosłownie przysysając się do jego warg. Była nieuważna, wbiła kły w jego wargi, przegryzając je do krwi. Ich smaki się zmieszały, a sama wampirzyca w głowie ujrzała obrazy. Obrazy, których widzieć nie chciała. Jasne włosy, twarz nieznajomej wampirzycy, jej nagie ciało, drobne, kuszące biodra, okrągłe piersi, których z taką lubością dotykał. Pragnął jej, ale bał się zrobić coś więcej. Chciał, ale wiedział że nie mógł. Nie mógł bo bał się Hachiko i samotności czy nie mógł, bo ją kochał? Odsunęła się od niego gwałtownie, przerywając nagle pocałunek. Wiedziała, że był masochistą, że lubił takie zabawy, ale jakoś nie przepadał za ich wspólnymi zabawami, a tutaj wręcz nimi zapałał.
– Dlaczego…?
Tylko tyle zdołała z siebie wydusić, po tym co ujrzała. Nie zareagowała na słowa wampira, że idzie się położyć. Dalej siedziała na podłodze, w brudnej, zakrwawionej sukience wpatrując się w miejsce, w którym siedział jeszcze przed chwilą Testament. Chciał zabawy? Zapomniał jak to jest? Czuł się pantoflarzem? Świetnie! Dostanie to, czego tak bardzo pragnie! Zabawy. Kary. Porządnego wpierdolu. Niech tylko zaśnie tym swoim kamiennym, zwierzęcym snem, to już Ruda mu pokaże, że żadna kobieta nie zna lepiej jego potrzeb niż ona sama.
Ale co jeśli on tak naprawdę tego nie chciał? A raczej nie chciał z żoną? Cóż, za wiele do stracenia nie miała. I tak poczuła się zdradzona. Może do samego stosunku nie doszło, to jednak nie chciała, by jej facet dotykał jakieś latawice! Hachiko zazdrość mode on.
Jeśli wampir zasnął, wampirzyca wdarła się do ich sypialni w celu... przebrania. Założyła typowy strój amazonki. Z brązowej skóry, długie spodnie, typowe do jazdy konnej, do tego luźną bluzkę flanelową i typowe, kowbojskie buty z ostrogami za kostki. A na głowie oczywiście kapelusz z szerokim rondem, kowbojski. Przyczepiła sobie bicz do haczyka przy pasku do spodni i podeszła do śpiącego wampira.
Czas zapędzić bydło do wodopoju!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Nie Sie 25, 2013 8:40 am

Zacznie się... Kanibal zaś zostanie tym najgorszym w oczach małżonki, bo wykiwał jedną smarkulę, która to sama z nim zaczęła, sprowokowała go Ruda zapomniała, jakie jej mąż ma zwierzęce potrzeby? Jak szybko można nad nim zapanować? On ma rozum zwierza, to typowy samiec! I skoro zależało jej na nim, powinna zawalczyć wszak to i samiczki walczą o swoich partnerów. Nie wiedziała o tym? Najwidoczniej nie. To Olbrzym jest wszystkiemu winny i wymieszać go z błotem. A Roksana bezkarna.. czemu? Bo kobieta! Hachiko powinna zostać feministką, seio. Wszyscy mężczyźni to zło, a kobiety ofiary z Rudą na czele Już tym rzygał.
I nieco zaskoczony przez fakt przerwania pocałunku, odszedł do sypialni. Możliwe, że ostro wkurwiony. Ta kobieta to chodząca księga tajemnic. Kolejna kłótnia się szykuje, oczywiście. Zajefajnie, powaga. Nie na nic lepszego od nerwów. Może faktycznie powinni się rozejść?
Znalazł się w swoim łóżku, nie mogąc doczekać się małżonki. Chyba do niego przyjść nie chciała... trudno, zasnął już sam. Nie rozbudził się kiedy Hachiko weszła do środka i zaczęła przebieranki. Więc czeka go kara, tak? Zasłużył na nią za macanie i tylko za to, żadnej zdrady jej nie uczynił. Najwidoczniej Hachiko ujrzała to, co tylko chciała. Nie widziała jak wampir uwięził Roksane, zostawił, a później przegonił z komnaty. Nie liczyła się niechęć do zdrady z powodu zranienia żony i jej utraty. Tego Ruda już nie widziała... Kanibal nie obudził się, spał dalej snem kamiennym, rozwalając się na całym łóżku. Śniło mu się coś miłego, bowiem na jego gadziej mordzie pojawił się błogi uśmiech.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Nie Sie 25, 2013 9:03 pm

Hachiko nie przypominała sobie, aby pomyślała o wampirze jako tym „najgorszym”. Może przez dotykanie dłońmi i językiem ciała innej wampirzycy faktycznie czuła się nieswojo i jakby została po raz kolejny przez niego zdradzona, to nie zamierzała tego w ogóle w żaden sposób okazać. To prawda, była w szoku i to niemałym, ale jaka kobieta na jej miejscu by nie była? Już dawno inna spakowałaby swoje rzeczy, zostawiła klucze od posiadłości, wsiadła do samochodu i opuściła wampira raz na zawsze. Ale nie, Hachiko była głupia albo raczej ufała mu na tyle, by wiedzieć, że to się więcej nie powtórzy. A co jeśli powtórzy? Teraz, kiedy zaczęło być znów dobrze, musiała się o tym dowiedzieć. W sumie na takie sprawy nigdy nie był dobry moment.
Więc teraz wychodziło na to, że to wina wampirzycy? Bo Testament poszedł do innej, dotykał ją, lizał i całował ciało innej, więc Hachiko jako jego żona nie miała prawa zdenerwować się ani ukarać Testamenta, żeby sobie zapamiętał, by nie robić takich rzeczy następnym razem. No tak, wampir był przecież święty i bez winy. I owszem, Roksana była winna, ale Hachiko miała ją w dupie, ta pannica była jej obojętna jak zeszłoroczny śnieg, nie licząc faktu że suka zdołała podnieść rękę na wampira. Hachiko to bardzo mściwa bestia i nie zamierzała popuścić smarkuli takiego bezkarnego zachowania.
Wampir musiał zasnąć samotnie, bez małżonki u swoim boku. Ruda wiedziała ile mniej więcej zajmuje mu zaśnięcie, około kilku sekund, naprawdę. Dała mu jednak znacznie więcej czasu, by udać się później do sypialni i przebrać. Kolejną czynnością, było związanie wampira. Usiadła na nim okrakiem, jakby siadała na wierzchowcu, a za uzdy potraktowała jego biodra. W skórę wampira lekko wbiła ostrogi, tak żeby czuł ból, który tak uwielbiał. Do samego związania wielkoluda użyła swojego kolczastego łańcucha. Oplotła go dwa razy wokół jednego nadgarstka, następnie wokół drugiego i umiejscowiła obie dłonie nad głową wampira, mocno je wyciągając, tak żeby wreszcie poczuł swoje mięśnie w barkach i ramiona. Był tak rozciągnięty jak na kole tortur do łamania kości. Łańcuch porządnie zaczepiła o spory hak przy łóżku, który służył właśnie ku takim zaszczytnym celom. Następnie przeszła do skucia jego nóg. Wciąż na nim siedziała, jednak teraz jechała na nim od tyłu. Pierw przykuła jego lewą nogą, posługując się cienkim drutem, który przy gwałtownych ruchach wampira zapewne zacznie wżynać się w skórę. To samo uczyniła z prawą nogą, przywiązując ją zaś do drugiej kolumienki na łóżku. Nogi także mocno rozciągnęła, podobnie jak chwilę wcześniej uczyniła to z jego dłońmi. Wiedziała, że wampir mógł się zerwać z łatwością z drutu, więc każdą ze stóp przytwierdziła jeszcze do kolumienek za pomocą skórzanych, grubych pasów.
Zajęła swoją poprzednią pozycję, siedząc na Testamencie przodem do niego i rozerwała z niego koszulę od piżamy. Sięgnęła po woreczek z krwią, który wcześniej ze sobą tutaj przyniosła. Zrobiła w nim małą dziurkę, przez którą zaczęła sączyć się krew. Umazała nią cielsko wampira. Wiedziała, że ten zapach szybko postawiłby go na nogi, gdyby nie fakt, że jest skuty do łóżka. Na pewno bardzo się rozeźli, kiedy nie będzie mógł sięgnąć posoki.
Jego miły sen został zapewne brutalnie przerwany. Cóż, niestety w tej posiadłości nie było żadnego pokoju, przygotowanego specjalnie na takie okazje, więc będą musieli się obejść bez klatek, acz wampirzyca miała coś wyjątkowego. Klamerki na sutki i genitalia. Zamierzała je wykorzystać na wampirze.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pon Sie 26, 2013 8:05 am

Nie spodziewał się takiego potraktowania i to zwłaszcza, podczas snu! Normalnie druga noc z rzędu! Niedługo kanibal wpadnie w traume i będzie bał się zasypiać, bo przecież może ktoś go związać i zacząć gnębić! Zresztą... Chyba już wpadnie w taki strach i dopiero będzie. Bezsenne dni - nic ciekawego oraz bezpiecznego. Zapewne będzie szukał w miarę odizolowanych dziur, w których dostanie szansę wyspać się. Czy Hachiko i inne panny naprawdę tego chciały? Zważywszy na to iż ta bestia ma naprawdę kruchą psychikę. Ale to nieważne, liczy się kara i chuj.
Oczywiście, marszczył nos, czując zapach krwi, jaki to rozniósł się po otwarciu worka pełnego posoki. Mruczał coś cicho, walcząc z nie obudzieniem. Nie dał rady. Hachiko dopięła swego i przez rozsmarowanie krwi na cielsku potwora, obudziła go. Zerkwał się, rzucając na łóżko i niestety problem... Nie mógł się ruszyć. Spojrzał zdziwiony na małżonkę w dziwacznym stroju i czerwona rozmazana plama na klacie. Nie no, powaga. Czy dostanie wreszcie możliwość na zdrowy sen? Ślepia na moment zalśniły szkarłatem, a łeb potwora został odwrócony na bok. Był wściekły.
- Następny dzień spędzę w byle jakiej jaskini! Z dala od was, od tych z pozoru biednych kobiet!
Zdenerwowany mocno krzyknął, chcąc się uwolnić. Cholera, nawet we własnym domu nie może zasnąć.
- Najpierw pomylona córka Ringo, której wymarzyło się mnie wykorzystać, a teraz Ty?! No cholera, pierdole. Dajcie mi spokój!
Pretensje do całego świata, owszem. Głodny, niewyspany i znowu zniewolony. A gdzie jego duma? Zaczął się szarpać, jeśli nie zniszczy łańcuch, to wyrwie całe wezgłowie. Chuj, że z tym zostanie. Ale będzie wolny! WOLNY! Czemu pierw nie poczekał aż się sam obudzi? W dodatku obroża zaczęła działać. Kanibal na serio zgłupieje...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Sie 27, 2013 2:02 pm

Ach, przecież Hachiko opracowała taką niespodziankę dla męża! Nie mógł jej otrzymać, gdyby już się obudził, bo cóż by to był za prezent, na który by patrzył? No właśnie żaden! Zamiast docenić starania małżonki, wyzwał ją od samolubnych kobiet. Nie musiał popadać w jakieś stany depresyjne czy zamykać się w sobie. Wampirzyca go nie gnębiła. Sam lubił takie zabawy i skorzystał z okazji, gdy na horyzoncie pojawiła się pierwsza lepsza ladacznica. Ona nim mogła się zabawiać, ale żona z mężem już nie, bo jest samolubna? Tak, logika Testamenta czasem nie znała granic. A gdy znowu zacznie się izolować od wampirzycy, ich związek tym razem na pewno się rozpadnie. Uciekną przed rozmową i kłopotami. Nie będzie już co ratować. Z psychiką swej żony się liczył? Jasne, był niewinny, nie zamierzał się z nią liczyć i pozostawi ją na pastwę samotnych dni i wróci do swych łowców i tej kurwy. Ale zostawmy to już.
Na wargach wampirzycy błąkał się uśmieszek, kiedy wampir zaczął mruczeć pod nosem przez sen. Wyraźnie zaczynał się irytować, choć raczej nie miała na celu rozzłoszczenia wampira. Wszystko to było dla ich wspólnej przyjemności, czyż nie? Przecież to uwielbiał, takie zabawy, był masochistą, nie musiał pierdolić głupot o żadnej dumie, nie przy żonie.
Uda mocniej zacisnęła wokół ciała wampira, żeby z niego nie spaść, kiedy zaczął się rzucać, chcąc uwolnić się z uwięzi. No cóż, tak łatwo nie będzie, wampirzyca postarała się, by przy jego sile nie wyswobodził się łatwo ze swoich powrozów. Jego krzyki złości przerwała brutalnym pocałunkiem. Przywarła wargami do jego ust, rozkoszując się gniewem wampira. Język wsunęła gwałtem do środka, zatem nie wysłuchała słów mężowskich do końca.
Rozwinęła bacik i trzasnęła nim bo udach wampira.
– Nie pierdol. Srałeś się, kiedy tamta Cię dotykała, a ja nie mogę? Ponoć tęskniłeś za zabawami. Już Ci przeszło, bo dotyka Cię żona?
Wysyczała mu do ucha, gdzie to zaraz wsunęła weń swój język, maszerując nim po całym płatku, na koniec nagryzła go delikatnie.
– Zastanawiam się, czemu dotykałeś ją w taki sposób…
Wciąż siedząc na nim okrakiem dłonie zsunęła na jego klatkę piersiową, drapiąc jego sutki, drażniąc je. Wargami zeszła niżej, w okolice brzucha, całując i liżąc go tak, jak on to robił z Roksaną. I nagle przerwała, a namiętne pocałunki zostały zastąpione uderzeniami bata. Jedno uderzenie po drugim, raz po raz, celując w jego brzuch, biodra, a nawet jego męskość. Przerwała na chwilę, dłonią rozsmarowując krew, którą zaczęła zlizywać. Mając w niej umorusane wargi, nachyliła się ku wampirowi, więc śmiało mógł zlizać resztki krwi z jej warg. W międzyczasie sięgnął po drugi woreczek, rozerwała go i upiła z niego kilka łyków, zachowując ciecz w wargach. I ponownie się nad nim nachyliła, by w pocałunku przekazać mu krew, której tak bardzo pragnął. Przy okazji oberwał z bata, w żebra.
– Jak przestaniesz krzyczeć, będziesz mógł mi się odwdzięczyć.
I wbiła pazury w jego klatkę piersiową, raniąc go do krwi, którą pospiesznie zlizała. A żeby za bardzo się nie rzucał, nakarmiła go krwią z woreczka, swoimi ustami.
Och, a co zrobiła następnie? Proste, wyjęła z kieszonki w swoim stroju klamerki na sutki i nałożyła je na wampira! Pociągnęła lekko za łańcuszek, jaki łączył klamerki.
– Do twarzy Ci z tym.
Wcale się z niego nie nabijała.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sro Sie 28, 2013 9:18 am

Gadanie. Wampir pełen gniewu, walczył z łańcuchami, szarpiąc wezgłowiem, jak opętany. Jeśli się uwolni, Hachiko go popamięta! Już on się okropnie zemścić, ha! Będzie błagać o litość! I właśnie takie podłe myśli popychały do dalszej walki, oczywiście, przeklinał. Warczał, syczał i wrzeszczał. Lecz te wszystkie męki zostały zagłoszone gwałtownym pocałunkiem. Wiercił się pod jej ustami, ale wreszcie uległ. Tak, jego męskość zapragnęła bliskości. Pozwolił na wejście języka do swoich ust, oddając jej tak samo. Na koniec przejechał językiem po wargach małżonki, choć po wszystkim nadal jego mina pozostała... wzburzona. Owszem, lubi te zabawy, ale nie kiedy mają być one powodem przerwania snu. To najbardziej rozzłościło potwora.
- Czyżby Krwawa dama była zazdrosna o szczeniarę? Gdzie posiałaś dumę? Porównujesz się do innych?
Wytknął jej jeden szczegół. Skoro była taka ponad inne, nie powinna się przejąć jakąś gówniarą, której zaszły psoty w głowie i nic z nich nie wyszło. Zarechotał nerwowo, szarpiąc się ponownie.
- Skończ już! Między nami nie zaszło nic, co mogło by zagrozić. Kogo Ty ze mnie robisz?! Poza tym wiesz, że nienawidzę kiedy przerywa się mój sen!
Wyburczał wściekły, odwracając wzrok. Skrzywił się, kiedy zaczęła pieścić nu ucho, jakie za chwilę nadgryzła. Ach, dodajemy do tego chłostę, jaka oczywiście spodobała się zboczonemu wampirowi. Zdradził się poprzez lekki uśmiech.
Późniejsze drobne pieszczoty jeszcze bardziej uspokoiły wampira. Jego marzeniem nie było już urwanie wezgłowia, a dalsza przyjemna czynność wykonywana przez Hachiko. Późniejsza chłosta aż wzbudziła w nim podły śmiech i nieźle podnieciła. Ona wie co kanibal lubi, fetyszysta jebany. Ach, a potem co? Napoiła go krwią z własnych ust, a wcześniej myślał że po prostu go drażni! Ot, sama pije i musi patrzeć. Przyjął z dzikaw chęcią krwawy pocałunek, kiedy przerwała warknął z niezadowolenia. Było mu mało!
- Też mi coś.
Odparł sucho na zapowiedź szansy na rewanż. Kanibal chciał krwi, taki kilka kolejnych worków. Aż w gardle go suszyło i udawał, że się dławi. Lecz szybko o tym zapomniał, widząc co ta ma zamiar uczynić z kamerkami. Syknął cicho, wszak to niemiły ból, aczkolwiek bardzo przejmujący.
- I to by było na tyle, rudzielcu?
Spytał z nieukrywanym smutkiem. Zapewne zaraz z niego zejdzie i zostawi w tak upokarzającym stanie. W końcu to miała być kara, awrrr. A opcja spania w pontonie ci odpowiada?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Sie 28, 2013 3:03 pm

Treść postu dla osób pełnoletnich.

Niepotrzebnie się szarpał i ranił. Kolczasty łańcuch mógł mu się dawać przede wszystkim we znaki. Kolce zapewne wbijały się głębiej w ciało przy każdym mocniejszym szarpnięciu. Sam sobie zadał te rany, to już nie była wina wampirzycy. Nie wiedziała tylko, dlaczego miałby się na niej mścić. Nie zrobiła mu żadnej krzywdy, dała mu jedynie to, czego tak bardzo pragnął, co wręcz uwielbiał. Ale proszę bardzo, jeśli pragnął skrzywdzić wampirzycę, droga wolna. Najwyżej odbije się to nich.
Wampirzyca dosłownie gwałciła wargi Testamenta chcąc go zarówno uciszyć, jak i uspokoić, pokazać, że wcale nie chce go zabawić się jego kosztem. Przecież ich celem jest wspólna przyjemność, czyż nie? Trochę jej ulżyło, że Testament odwzajemnił pocałunek, choć jego oburzenie wciąż nie zeszło z twarzy.
Na słowa wampira, po przerwanym pocałunku, uśmiechnęła się podle i wymierzyła mu policzek. Tak jak to bywa czasem między małżonkami, kiedy mąż powie coś niestosownego.
Spoiler:
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sro Sie 28, 2013 8:44 pm

O tak, to był gwałt na jego usta. Normalnie po wszystkim zaskarży ją o wykorzystanie jego ust, i co? Ha! Nie no, oczywiście tego nie uczyni. Wszak sam się oddawał, pieszcząc swoją żonę najlepiej, jak potrafił, a wiadomo... to bydle doświadczenie na spore. I niestety za brzydkie słowa otrzymał cios w twarz. Czy zaskomlał? Wręcz przeciwnie, roześmiał się, oblizując usta z apetytem. To było to, klucz do serca potwora. Umiejętności okiełznania, Hachiko jest w tym mistrzynią.
Uniósł brew na jej słowa, patrząc za chwilę wyzywająco.
- No proszę. Pierwszy raz usłyszałem takie słowa z Twych ust.
Zauważył dumnie, mrużąc oko przy policzku jakie to właśnie było lizane. Jest aż taki smaczny?
Co uczyni z Roksaną, to już jej sprawa. Byleby tamta nie uczyniła krzywdy jego małżonce, choć wtedy zakładam, że bestia dostałaby wyraźnego wkurwa i już tak ładnie by nie było. No ale na razie zostawmy to, skoro para ma szansę się wreszcie dogadać.
- Ależ oczywiście, że chcę!
Burknął zły, patrząc gdzieś tam w bok. No powaga, podobało mu się to wszystko, choć nadal nie wybaczył przebudzenia. Tuż to grzech! Bozia do nieba nie przyjmie, o nie, nie!
A później to już z górki. Warknął, kiedy Ruda pociągnęła go za włosy, a później ciągnęła dalej swoją zboczoną gierkę. Wampir nie bronił się, wręcz przeciwnie, prowokował chociażby bezczelnym śmiechem.
No i proszę, dwie przyjaciółki Hachiko zostały obnażone. Stwór zagwizdał z zachwytu, nie mogąc się już doczekać jej dalszej czynności, aż rozchylał usta głodny namiętności, czekając aż te dwie okrągłe panie zetkną się z jego językiem.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Sie 29, 2013 2:06 pm

Ciekawy jaki sąd uznałby winną Hachiko za gwałt na wargach własnego męża? Chyba tylko i wyłącznie wtedy, gdyby sędzią był mężczyzna bardzo poszkodowany przez kobietę, to może faktycznie wampir wygrałby sprawę. Ale skoro żonę chciał podać do sądu, to powinien także zająć się tym gwałtem przez Nadirę. Ta to już w ogóle umiała wnikać w czyjeś związki by zniszczyć życie. Tylko po co, skoro to ona zraniła byłego męża, a nie na odwrót. Przynajmniej tak mogła sądzić Ruda. Znała Testamenta i wiedziała, że nie był zdolny do zranienia kogoś, kogo kochał. Może kiedyś był inny i zmieniał kobiety jak rękawiczki, to teraz owe czasy się zmieniły.
Owszem, był smakowity i jak dla niej smakował niczym gorzka czekolada z nutką erotyzmu, podana na czarnym talerzyku z bitą śmietaną i ananasami. Niebo w gębie i czysta ekstaza. Mogłaby lizać policzki wampira aż do końca świata i o jeden dzień dłużej.
Ależ Hachiko nie da się zbytnio skrzywdzić, umiała sobie poradzić w walce, miała kilka wieków na karku, a co za tym idzie, doświadczenie w walce z jakimiś małolatami to dla niej bułka z masłem.
– Więc nie złość się już tak na żonkę, która o Ciebie dba.
Nachyliła się nad jego klatką piersiową i dotkliwie ugryzła w sutek, że aż krew pociekła. A żeby się przypadkiem nie zmarnowała, od razu zlizała ją językiem. Ma nauczkę, nie wolno psioczyć na własną, jakże kochaną Hachiko.
Na wargach Rudej ponownie zagościł lubieżny uśmieszek. Wiedziała jak jej dwie przyjaciółeczki działają na wampira, ten nie mógł się nawet powstrzymać przed zagwizdaniem z zachwytu. Powinna częściej dawać mu się bawić swoimi starymi znajomymi, naprawdę. Byłby szczęśliwy niczym małe dziecko, że może sobie podotykać i sprawdzić ich miękkość.
Spoiler:
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pią Sie 30, 2013 8:25 am

Paplanie. Nadira z całą pewnością nie ucieknie od zemsty kanibala, wszak ten potrafi zemścić się oo kilkunastu latach! Nie zgwałci jej, raczej zrobi coś, co okrutnie ją zrani. Nie ucieknie przed tym, o nie. Jeszcze Ruda uzyska szansę zbawienia się kosztem szlachetnej! O rany, w mojej głowie już kłębi się okrutny plan. W każdym bądź razie zostawmy już te wszystkie inne tematy i przejdźmy do głównego wątku. Serio.
Spoko, już się nie złościł, ale nikt nie mówił, że może nie być odwrotnie. Jakby nie patrzeć, kanibal może wypalić z czymś głupim i rozzłościł Rudą jeszcze bardziej, ale nie zakończy się to karą, lecz kłótnią lub jakimś innym fiksem.
O tak, wielbi ciało ukochanej, a kiedy ma szansę je dotykać, to jeszcze lepiej. Oczywiście już nie jest taka bestia jak dawniej, nie myśli tylko o zaspokojeniu potrzeb seksualnych, lecz to nie znaczy, że już w ogóle tego nie pragnie. Ma swoje dni, kiedy musi uzupełnić męskie żądze. Chyba, że najdzie go mocno chcica sprowokowana przez jakiś naturalny bodziec. Ot, działa jak zwierzę. I tak właśnie dzięki się teraz.
Wampir zabawiał się biustem małżonki, pieszcząc sprawnym językiem, w sumie taką zabawę mógłby wykonywać całymi godzinami, oczywiście z przerwami na jedzenie. Wszak z pustym brzuchem to on za długo nie pociągnie. I właściwie to przeszkoda jaka może zniszczyć upojną noc pary małżeństwa.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pią Sie 30, 2013 11:29 am

Hachiko z chęcią przyglądałaby się jak Nadira cierpi z rąk wampira. Do gwałtu na jej osobie, by nie dopuściła, wiadomo, może ta uwielbiała takie gierki? I z równie wielką chęcią poznałaby plany wampira, co do zemsty na szlachetnej, a nawet by mu pomogła to zrealizować, o ile oczywiście sam zaproponuje. Nie zamierzała się już wtrącać w jego prawa do zemst. Może Tristian miał rację, Hachiko chciała uczestniczyć w każdej części życia stwora.
Tym lepiej, że wampir nie myśli ciągle o zaspokojeniu swoich pierwotnych instynktów dolnej partii ciała. Przynajmniej miała pewność, że nie myślał ciągle o tym, a co za tym idzie nie szlajał się po żadnych burdelach albo innych miejscach specjalnej troski seksualnej. Może i od dawna między nimi, tak teraz wygląda na to, że wszystko zmierza we właściwym kierunku.
Nie zamierzała tak szybko dawać mu ulgi jakiej rozpaczliwie pragnął. Gdyby to zrobiła, skróciłaby jedynie ich zabawę. Choć wiedziała, że wampir już raczej długo nie pociągnie. Stał się naprawdę spragniony zespolenia, poza tym, głód dawał mu się we znaki. Zresztą, to wcale miało nie być zabawne, wszak to kara, nie przyjemność, której i tak nie da się uniknąć.
– Wiem, uczę się od Ciebie.
Uśmiechnęła się do niego filuternie, całkowicie niewinnie, jakby opowiadała mu bajkę, a nie odpowiadała na jego pytanie odnośnie zarzutu do bycia podłą. Jeszcze nie raz będzie miał okazję do tego, by wylizać ciało własnej żony. W głowie Rudej zawsze przecież głębiło się masa różnych pomysł dla niezasłużonych kar dla wampira. Przecież każdy motyw był dobry. Choćby zostawienie w kuchni bałaganu po sobie! Smycz do obroży, piesek na kolana i na czworaka za swoją panią, jaką była Hachiko. Doprawdy, poniżenie pierwsza klasa, acz przecież tak bardzo to uwielbiał, że nawet nie będzie się sprzeciwiał jej szalonym pomysłom.
Spoiler:
Wampirzyca nie mogła zasnąć, czując na swoim ciele niemały ciężar. Jeśli wampir zmienił we śnie pozycje i zsunął się z niej, wampirzyca z obolałym ciałem i pewnym miejscem zsunęła się z łóżka i udała do łazienki by wziąć odświeżający prysznic. Do zachodu słońca pozostało niewiele godzin, więc musiała się sprężać. Z szafy wyciągnęła czarną bieliznę i sukienkę do kostek, które na siebie założyła. Strój dopełniały eleganckie buty na niewysokim obcasie. Nim wyszła z komnaty, napisała drobny liścik o treści:
Kod:
Czekam na Ciebie na tarasie.
I nakleiła ją na czoło wampira. Miała przynajmniej pewność, że dzięki temu znajdzie liścik i zejdzie na dół. Udała się do kuchni, kontaktując z Suu i Selen w sprawie pomocy. Wampir i tak miał głęboki sen, więc nie usłyszy krzątania na dole. Służki z chęcią pomogły, a Ruda im podziękowała, gdy skończyły swoją pracę.
Jeśli wampir zszedł już na ich taras, będzie mógł ujrzeć mały stoliczek przy typowej ławce ogrodowej, na którym stała butelka z winem i butelka ze świeżą krwią. Oprócz tego, skryta w mroku, stała tajemnicza trumna, na której w najlepsze siedziała Ruda, trzymając w dłoni… czarną różę. Ach, mały powrót do przeszłości.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pią Sie 30, 2013 12:09 pm

Jak mogła nie chcieć? W końcu lubiła ból, a sam kanibal nie miał ochoty na dalsze pieszczoty, kiedy aż tak mocno się podniecił. Wampirza powinna zrozumieć swojego gburowatego mężulka, jaki aż ślinił się na samą myśl zakończenia tej nocy wspaniałym, wyczerpującym finałem! Nawet uderzenie w twarz nie otrzeźwiło umysłu potwora, a pogorszyło. Z rykiem dopadł do wampirzycy, będąc o wiele gorzej brutalnym niż mógłby przypuszczać. Kto wie co by było z łóżkiem, gdyby nie okazało się wykonane z solidnego materiału. Bestia w końcu włożyła w całe ich połączenie część swojej okrutnej siły. Uderzenia piąstkami rudej po cielsku kanibala, było nader komiczne. Nie powstrzymała go w żaden sposób, musiała grzecznie przeczekać do końca. I kiedy to nastąpiło, opadł wyczerpany, zasypiając niemal od razu. Oczywiście, Ruda uwolniła się, kiedy Stwór zmienił pozycję, uwalając się na drugiej stronie. No i tradycyjnie zawinął w pościel aż po sam czubek głowy. Nie zbudził sie do końca dnia, a wraz z zajściem słońca, otworzył ślepia. Ach, pozostała kwestia wstania. Wampirowi nie chciało się podnieść cielska z łóżka, dopiero jak głód przycisnał, wstał. Rany po zeszłej nocy były jeszcze widocznie, ale nie na tyle, żeby mu zagrażały. Ładnie się goiły.
Udał się niechętnie to łazienki, tam leniwie opłukał pod prysznicem i osuszył. Ubrał się w jakieś ciuchy i dopiero zdał sobie sprawę z tego, że nie ma w pokoju Hachiko! Pomruczał coś pod nosem, kierując się w stronę wyjścia z sypialni, a później do kuchni. Zanim uda się na taras (bo w końcu zostawiła mu na czole zgrabny liścik), musi zahaczyć o lodówkę. Stamtąd wyciągnął kilkanaście worków z krwią, pojemnik z ludzkimi stekami i właśnie z takim arsenałem, mogł wyjść na przeciw małżonce. Leniwie poczłapał na taras, a co pierw rzuciło mu się w oczy? Butelki z winem i krwią. Zmarszczył brwi, ściskając kurczowo swój dobytek w obu rękach. I jak miał przejść obok butelki z krwią? Chwycił ją w zęby od strony zapieczętowanego gwintu. Ach, teraz mógł odwrócić się w stronę małżonki, ba, nawet do niej podszedł. W pysku butelka, w łapach żarcie. Gdzie na usiąść? Co ma w trumnie? Nogą próbował podnieść wieko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sob Sie 31, 2013 12:40 pm

Nie zawsze miała ochotę na aż taką zabawę, szczególnie, że ich stosunki się zepsuły, więc nie chciała teraz przez to przechodzić, nie w taki sposób. Ale wampir za bardzo się wciągnął i nie zamierzał słuchać swojej żony. Najwyraźniej według niego to miała być zemsta, za obudzenie go dla ich wspólnej zabawy. Oberwał nawet w twarz, ale to także nic nie dało. Przestał dopiero gdy skończył. Wampirzyca mimo wszystko miała sporą siłę, ale Testament szybko zasnął, pewnie nawet już chrapał, kiedy ta go uderzała pięści w plecy! Miał tak twardy sen i był tak wyczerpany. Już widziała jaką zrobi czystkę na lodówce. Biedactwo, na pewno poczuje się jak tania dziwka, bo wampir szybko ją opróżni i nawet nie podziękuję.
A potem już wiadomo, wampirzyca zajęła się sobą, doprowadzając do jakiegoś stanu używalności. Poprzedni wieczór mimo wszystko był udany, a ich związek zmierzał wreszcie w tę właściwą stronę. Choć jeśli Tristian ich jeszcze odwiedzi, nie będzie mu miała tego za złe. Jeszcze było wiele rzeczy, jakich musieli się na nowo o sobie nauczyć, a terapeuta im w tym pomoże. Oczywiście, jeśli Testament przestanie być taki uparty i wreszcie spojrzy na swoją żonę, która mimo wszystko chciała być dla niego atrakcyjna.
Służki opuściły posiadłość, ponownie zostawiając parę razem. Owa uroczystość miała zakończyć ich separację i mieli się pojednać, przynajmniej taką cichą nadzieję miała wampirzyca. Wreszcie ujrzała swojego męża i nie mogła powstrzymać uśmiechu, gdy ujrzała co niesie. Chyba cały zapas, jakie przechowywali w lodówce. Ba! Nie mógł się pohamować przed wzięciem butelki z krwią i winem. Podszedł do niej, a raczej do trumny, wyraźnie zaciekawiony jej zawartością. Gdy kopnął wieko, mógł usłyszeć ciche jęki, jakby stłumione. Więc wampirzyca postukała pazurami, aby ofiara stuliła mordę, inaczej skończy się gorzej, niż z góry sobie zaplanowała.
Wystawiła w stronę Testamenta swój kieliszek do wina, mając nadzieję, że podzieli się winem i krwią. Płatkami czarnej róży posmyrała go po policzku.
– Pomyślałam, że niewiasta w tej trumnie bardzo przypadnie Ci do gustu. Przypomina to stare czasy.
Zeskoczyła zgrabnie ze swojego siedziska, odsuwając wieko trumny. A co znajdowało się w środku? Jasnowłosa dziewczyna, przerażona, zakneblowana. Uznała, że język oraz gałki oczne na pewno będą dla wampira smakowite, jeśli zechce urządzić sobie ucztę nie tylko w postaci krwi. Jeśli Testament pozwolił zabrała od niego ludzkie steki, żeby mógł się zająć tym smakowitym człowiekiem. Ba! Nawet dało się wyczuć zapach świeżego masła i przypraw jakimi została posypana, dla poprawienia smaku kanibalistycznego podniebienia.
– Uznałam, że to będzie kwintesencja zakończenia naszej separacji.
I zajęła miejsce na ławeczce ogrodowej, z kieliszkiem jaki, chyba, zapełnił Testament i upił z niego kilka łyków. Ot, żeby nie czuł się zagrożony obecnością Hachiko.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2013 2:34 pm

Ależ kto mówił o jakiejś separacji? Kanibal nawet nie zna tego słowa! Poza tym co ona sobie myśli? Że jebnie całe swoje ukochane mięcho, chwycił za butelkę z winem, wleje do jej kieliszka i będzie mówić jak to mroczni oni są i źli? O nie, nie, nie... Podły gad ma swój podły plan!
Kiedy wpadł na ten taras, nie mając ze sobą butelki z winem, zresztą napisałem o tym w poprzednim poście... w pysku dzierżył butelkę z krwią, a w swoich wielkich ramionach ściskał pojemniki z workami posoki oraz surowym mięsem. Jego gadzi wzrok pozostał obojętny.
Acha! Jakiś jęk z trumny! Zatem tam ktoś był? Kanibal zrobił wielkie oczy, patrząc na skrzynie, jak na wielką paczkę z niespodzianką. Oczywiście swoje smakołyki trzymał kurczowo, za Chiny ich nie odda. I jak ujrzał wystawioną dłoń rudej z kieliszkiem, szybko pokręcił głową. Nie podzieli się! Odsunął nawet o parę kroków, a wtedy Hachiko zaprezentowała wnętrze trumny. Bestia musiała podejść! W środku leżała sobie dziewka obtoczona przyprawami. Ach, kanibal aż poczuł ślinę spływającą z jego ust na brodę. I znowu! Kolejna próba na jego żarcie. Nie dał sobie odebrać pojemników, odwrócił się bokiem, patrząc na małżonke zaskoczony i mocno zdegustowany. Jakby nie miał w gębie butelki, zapewne rzucił by jakimś kazaniem.
I jeśli Ruda dala mu spokój, usiadł sobie obok trumny, opierając się o nią plecami. Postawił sobie pojemnik z mięsem między nogami, a ten z krwią obok. Wiadomo pazerne to bydle jest i się nie podzieli. Chwycił pierwszy worek, otwierając go kłami i wlał zawartość do mięsa. I tak uczynił ze wszystkimi. Zupa mięsna gotowa! Jeśli ktoś próbował zabrać mu owe danie, czekają go silne kły wampira, innymi słowy, ugryzie. Oczywiście jadł rękoma. Gdzieżby tam używać mu łyżki czy widelca. Ujebie siebie, podłoże i wszystko inne co się znajduje w okół niego. I tak właśnie odbyło się milczenie. Krew z butelki służyła za przepicie, ach dawał ją z gwintu. Nie zamierzał się z nią szczypać, oj nie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Nie Wrz 01, 2013 6:37 pm

Sęk w tym, że oni rzadko rozmawiali, więc nikt nic nie mówił o żadnej separacji. Ona wyniknęła sama z siebie, zbyt mało czasu razem spędzali i za mało rozmawiali. Hachiko miała już nadzieję, że to się zmieni, szczególnie po uczcie dzisiejszego wieczora, jaką naszykowała mu wampirzyca. Mimo wcześniejszego ograniczenia spożywania przez niego mięsa, pozwoli mu dziś poszaleć i zjeść tyle ile dusza zapragnie. Choć wampirzyca nie narzekałaby, gdyby ten podzielił się z nią choć trochę posoką z butelki. Najwyraźniej go przeceniła i musiała ponownie obejść się ze smakiem. Testament wrócił już do siebie po karze z zeszłej nocy, jakby w ogóle nie wziął sobie nic do serca. Może cierpi na jakieś rozdwojenie jaźni?
Ach, wampir miał na swojej mordce niesamowitą radość na myśl o żywej ofierze związanej i leżącej w trumnie. Jakby nie patrzeć była to wielka paczka zawierająca równie wielką niespodziankę. Dziewczyna mimo swojego młodziutkiego, szesnastoletniego wieku, była naprawdę wysoka i okrągła, zatem będzie miał co jeść.
Hachiko obeszła się smakiem, Testament się nie podzielił, więc nalała sobie do kieliszka trochę wina i usiadła na ławeczce. Skoro nie chciał oddać jej miski ze stekami, to nie wzięła ich, bo jeszcze ujebałby jej rękę przy samej dupie, a w sumie przydałaby się, chociażby do chłosty kanibala.
Patrzyła jak siada pod trumną. Otworzył woreczki i wlał ich zawartość do pojemnika ze stekami, by wszystko razem wymieszać i zrobić pokaźną zupkę mięsną. Dzieci w Chinach byłyby szczęśliwe, wreszcie mogłyby zjeść coś porządnego! Nie ważne, że surowe, nie pogardziłby, w końcu to mięso z człowieka. W sumie to wampirzyca nie mogła się doczekać, aż kanibal wreszcie przejdzie do zajadania ludzkiej dziewczyny. Ruda napełniła sobie po raz drugi kieliszek winem, nie kryjąc już swojego zniecierpliwienia. Rety, niech już wreszcie wyciągnie tę jasnowłosą i zacznie ją rozszarpywać! Wampirzyca czekała na to przedstawienie, którego tak dawno nie widziała. A po nim, no wiadomo, pewnie udadzą się oboje w swoje ścieżki i ponownie się spotkają na schadzkę za jakiś dłuższy czas. Choć kto wie, może tym razem nie będzie to trwało aż tak długo?
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Nie Wrz 01, 2013 8:04 pm

No lipa. Kanibal się nie podzieli, pożerał wszystko sam, wypił całą krew i w ogóle zapomniał o zeszłej nocy! Jak widać, Tristan był jeszcze im potrzebny, no ale jak na razie to musieli się zaś rozdzielić i później wrócić do kolejnego etapu naprawy małżeństwa. Cóż...
Kanibal wchłonął swoją krwawą zupę, po czym zajął się panną z trumny. Hachiko miała zaś istny pokaz brutalnego mordu na żywej osobie, która to zniknęła w paszczy potwora. No i co tam, mogli się już rozejść w swoje strony... I tyle z ich pięknej nocy.

zt wszyscy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pon Sty 13, 2014 6:26 pm

Szybko się zwinęli z opuszczonej chatki. Wampir wcisnął się w fotel, ba... rozwalił na tylnym siedzeniu, gapiąc się przez okno na nudne drzewa. Ha i gdyby nie te głupie drzewa oraz skoncentrowanie na nich uwagi, puściłby pawia. Nóż, widelec choroba lokomocyjna. I żeby napadła wampira? Kto wie, kto wie. W każdym bądź razie dojechali na miejsce. Urocza posiadłość na końcu wioski. Tutaj mogą odpocząć bezpiecznie, nie przejmując się żadnymi łowcami.
Opuścili pojazd, odprawiając służbę z samochodem. Kanibal oczywiście wolnym krokiem, wszedł do domu, pierw oczywiście go otwierając.
- Nareszcie! Tutaj mogę leżeć ile chcę, robić co chcę i marudzić. Hachiko. Polej krwi, zgłodniałem.
Szeroki wyszczerzy, władczy ton i ciężki krok na piętro prosto do sypialni. Rzucił brudny płaszcz na fotel, zostawił buty obok niego, żeby za chwilę władować się na łóżko. To tutaj zaczyna się jego raj. Jeszcze brak mu czegoś na kła, ach nieważne, że chwilę temu pożarł troje ludzi, jemu nadal jest mało i chuj. Nikt mu tego nie zabroni.... No chyba, że Hachiko. Ta jak się wkurwi... to aż Kanibal sobie ziewnie z przejęcia! Ha! Prowokuję? No na pewno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Sty 14, 2014 7:29 pm

Tym razem podróż trwała nieco szybciej. Hachiko nic się nie odzywała. Sama przymknęło nieco oczy, pozwalając, by organizm poradził sobie z wydaleniem alkoholu, jaki przyjęła z krwi swej ofiary. Żałowała jedynie, że podróż trwała tak krótko. Lubiła podróżować, szczególnie jako pasażer, choć nie przepadała za samolotami. Był to chyba jedyny środek transportu za jakim nie przepadała. Zapewne dawne, minione czasy bardzo się w niej wyryły. Nie oszukujmy się, ale wampirzycy czasami brakowało powozów, parowców i wszelkich luksusowych statków z XIX wieku. Zapewne gdyby spotkała się z Elivrą, miałyby o czym rozmawiać. Szkoda tylko, że Hachiko nie miała pojęcia o istnieniu tej wampirzycy. Może kiedyś, przypadkiem, uda im się trafić na siebie w Zamczysku?
Hachiko opuściła samochód, odsyłając Paina ponownie do posiadłości. Nie miała po co tam wracać, skoro córka i tak opuściła Enklawę, wraz ze swoim lubym. Jeszcze długa droga przed nią, ale i tak radziła sobie całkiem dobrze.
Ruda zapewne musiała pomóc najedzonemu mężu w dotarciu do bramy, a potem także i do drzwi. Oczywiście psy nie omieszkały przywitać się z utęsknieniem za swoim właścicielem. Hachiko zgrabnie wyminęła psy, pozostawiając w ich towarzystwie kanibala, jeśli miał takowe życzenie. Przecież był dorosłym wampirem i sam wiedział czego chce. A przynajmniej taką miała sekretną nadzieję.
O tak, wreszcie u siebie w domu. Cisza, spokój, żadnych nieproszonych gości, którzy pchaliby się drzwiami i oknami.
– To miejsce jest naprawdę wspaniałe.
Powiedziała, kładąc maskę na stole w salonie. Nie mogli o niej zapomnieć. Wypadałoby ją zresztą umyć z tej zaschniętej krwi, choć obecnie… dodawało jej to niejakiego uroku oraz grozy. Wyglądała na o wiele straszniejszą.
– I jak się czujesz w masce?
Zadała pytanie mężowi, mając nadzieję, że niejako udało jej się wpasować w gust Testamenta. Zmarszczyła brwi, stając nad nim, gdy zażądał wręcz krwi. Posłała mu łobuzerski, kpiarski uśmieszek. Lepiej niech z nią nie zaczyna. A to z prostej przyczyny. Hachiko mu tak łatwo nie daruje, mimo jego zmęczenia! I o dziwno, nie marudziła mu, by się wykąpał. Może coś knuła? Wszak krew na jego ciele by się zmarnowała, a tak, można ją zlizać.
– Sam sobie przynieś, inaczej Cię wychłostam.
Słodka obietnica? Groźba? Zależy jak odbierał to Kanibal. Wampirzyca zaś wpatrywała się w niego.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sro Sty 15, 2014 9:10 am

Dla wampira środek transportu jest obojętny, wszak i tak całą podróż zwykle przesypia... No chyba, że jest to statek. Choroba morska murowana. Nie wiemy jak z Hachiko, która wręcz ubóstwia dawniejsze transporty. Powinna zakupić sobie karoce i poruszać się w niej, a nie na zmechanizowamym pojeździe. I fakt, ciotka Elvira także gustuje w dawnych środkach, więc miałby o czym panie porozmawiać i w przeciwieństwie do małżonki, zna Elvire i wyczuwał ją w zamku. Stosunki... obojętne. Bardzo rzadko widywała swojego siostrzeńca, aż w końcu nastał taki czas, że w ogóle.
Kanibal nie przywitał się z psami, tylko od razu powędrował razem z żoną do domu. Tam zagospodarował się, posyłając także małżonkę po krew. Kątem oka nawet dostrzegł, jak trzymała jego brudną od krwi maskę. Nieco już zaschnięta, co dawało nawet potworny efekt, aż żal ją czyścić.
- Doskonale. Łamanie twardych kości nie stanowi już żadnego problemu. Ostatnio na kości udowej jednej pani ułamałem sobie trzonowego.
Burknął, masując sobie odruchowo szczękę w miejscu gdzie zdarzył mu się wypadek. Na szczęście zęby wampira odradzają się i regenerują, dlatego nie ma nad czym tak ubolewać.
I skoro wampir dotarł do sypialni, Hachiko także musiała. Ktoś tu chyba nie czyta uważnie moich postów...
- Sugerujesz, że dasz radę mnie zdominować?
Uniósł brew, patrząc na małżonkę wyzywająco. Oczywiście, wiedział na co mam ochotę i on także nie stroni od tego pomysłu. Podszedł do swojej małżonki, niezależnie gdzie ona była, obejmując ją swoim wielkim ramieniem. Swoją gadzią mordę przystawił do boku głowy, żeby chwycić w kły jej ucho, zaczynając je pieścić oraz podgryzać. Zareaguje na zaczepkę? Oczywiście! Hachiko wszak uwielbia takie Zabijanie czasu, a bestia... to tylko zaspokojenie jego zwierzęcej żądzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Sty 15, 2014 9:16 pm

W dzisiejszych czasach ciężko było nie poruszać się zmechanizowanym pojazdem. Szczególnie mając takiego męża, który nie trawi zbyt długich podróży. Weźmie go jeszcze na mdłości i zwróci wszystko to, co zdążył do tej pory zjeść. A to by przecież sprawiło, że załamałby się na miejscu! Zmarnował bowiem tyle smakowitych kąsków! Tyle pyszniutkich kosteczek, skórek ludzkich czy też organów wewnętrznych. Dlatego karoca odpadała i musiała podróżować sportowymi samochodami. Nie mogła powiedzieć, że nie kusiły swoją szybkości czy kształtem, to jednak brakowało im czegoś. Czegoś, co miały tylko dawne środki transportu, za którymi tęskniła.
Cieszyła się, że prezent jednak na coś przydał, wręcz ułatwił wampirowi dobranie i uporanie się z kośćmi. Pewnie największy problem miał z kościami udowymi, które były najgrubsze i najtwardsze. Oczywiście wnioskowała tak z autopsji, przecież obecnie sama zajmowała się denatami, choć w nieco inny sposób niż Kanibal. Robiła z nich lalki. Ludzkie, martwe lalki, zalegające w domach małych dzieci.
O zęba martwić się musiał. Zapewne nie było już śladu po ów ukruszeniu, mógł pozostać jedynie ból, ale to przecież da się zdusić w zarodku. Wleje mu się nieco mocniejszy trunek, wypije kilka kieliszków i ból zniknie w magiczny sposób. Ta metoda była stosowana od wieków w krajach słowiańskich i wciąż jest praktykowana. Coś Cię boli? Polak poradzi walnij sobie kielicha!
Owszem, udała się za nim do sypialni. Był skory do rozmów, co rzadko mu się zdarzało. Na ogół albo tylko coś zajadał albo spał. Dzisiejszego wieczoru było jednak inaczej, więc Hachiko chciała z tego skorzystać.
– Mało tego. W y t r e s u j ę C i ę.
Posłała mu niewinny uśmiech, przy wypowiadaniu magicznego słowa, jakim była „tresura”. Ciekawe czy mu się to spodoba. Jeśli będzie niegrzeczny, dostanie baty. Jeśli będzie grzeczny… też dostanie baty, wszak je uwielbiał, prawda? No właśnie! Nie robiła sobie nic z tego, że spoglądał na nią tak wyzywająco. Odwzajemniła się, spoglądając na niego z równym uporem.
– Cóż za niedźwiedzi uścisk!
Pochwaliła męża i gdy tylko poczuła jego kły oraz język na małżowinie usznej, wsunęła swoje dłonie pod jego koszulę. Pierw pieszczotliwie przejechała opuszkami palców po jego skórze na plecach. Całkowicie niewinnie, jakby obiecywała same rozkosze. A gdy dotarła do jego karku, wbiła w skórę swe szpony i przejechała nimi aż do lędźwi wampira. Przylgnęła do piersi Testamenta i zaczęła masować jego plecy, rozcierając krew po całej powierzchni. Zaczęła pchać go w stronę wielkiego łoża stojącego za nimi. Pazurami wciąż obiecująco drapała jego plecy, a jeśli wreszcie dotarli do strategicznego punktu w sypialni (widomo, mógł stawiać większy opór), pchnęła go na łóżko, by przejść do unieszkodliwienia wielkoluda – skucia.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Czw Sty 16, 2014 8:28 am

Starodawne pojazdy mają w sobie prawdziwego ducha czasu, dlatego w wampirach, posiadających sporo setek lat na karku, pozostaje taki sentyment do początków. Kanibal zza młodu bardzo rzadko widywał karoce, nigdy nimi się nie poruszał, a każdy pojazd widziany z daleka. Najbardziej podobały mu się konie, choć wątpił żeby koniom podobało się uwięzienie i ciągnięcie za sobą drewnianego pudełka z osobami w środku. Stanowi to wszak niemały ciężar. Rozumiał je doskonale, zwłaszcza z brakiem wolności. Na szczęście te nieszczęsne czasy minęły, pozwalając miarowo rozkoszować się spokojnym życiem, mając także przy boku Rudowłosą wampirzycę. Czy potrzebował czegoś więcej? Absolutnie niczego.
Temu też nie płakał za swoim biednym trzonowym, lecz dziwne, żeby tak silne zęby przystosowane do miażdżenia ukruszył się. Czyżby organizm Kanibala był osłabiony? Wszak działa całkiem inaczej od innych wampirów, zawsze pod względem zdrowotnym wyróżniał się aż za bardzo. Hiro stanowczo musi przebadać Olbrzyma. Możliwe, że coś niedobrego się dzieje. Pytanie, tylko co?
Oczywiście, trzeba wykorzystać każdą chwilę, kiedy wampir domaga się czułości. Takie chwile zdarzają się rzadko (co jest naprawdę dziwne), wszak jeśli nie śpi to je, a jak nie je to śpi. Znał takowe objawy, po kilku dniach, tygodniach albo i miesiącach... głupiał. Oby jednak okazało się to mylne stwierdzenie. Dlatego w tej chwili najlepiej, jak w pełni zajmą się sobą, nie myśląc o przyszłości.
Tresura? Nie musiał mówić nic! Sam szeroki uśmiech, pełen ostrych zębisk wystarczył. Wiadomo, że nie da się tak łatwo, prowokacja osoby z ostrymi przedmiotem jest jak najbardziej wskazana. Temu też bardziej odważniej, zaczepiał Rudą, kiedy tylko objął ją swoimi wielkimi ramionami, pozwalając także na jej śmiałe ruchu. A on sam prócz ucha, zniżał się ku szyi, nadgryzając aż do krwi, żeby jak najszybciej zlizać. Kiedy sam jednak poczuł te pazury na swoin grzbiecie, warknął ostro, obnażając zębiska w złowieszczym grymasie. Bestia zawitała jak zwykle mocny sposobu. Dał się poprowadzić do łóżka, opadając na nim dość lekko. Wszak połamać pod swoim ciężarem go nie chciał, poza tym pozwolił rudej na przejęcie pałeczki... przynajmniej w tej chwili. Ale skuć to on się nie dał, o nie, nie w tej chwili! Zręcznie uwolnił swoje wielkie łapy z uścisku żony, kładąc je od razu na jej plecach. Niech się schyli wiedźma, żeby mógł zatopić swoje skąpane w jej własnej krwi usta. Dłonie robiły swoje, walczyły z ubraniem, które teraz naprawdę były zbędne. I naprawdę, uwielbiał kiedy to ona nad nim górowała, wszak duszy udobruchanego potworka nigdy się nie pozbędzie.
- Źle skończysz jak się szybko mną nie zajmiesz, Hachiko.
Wymruczał niskim głosem, mrużąc szkarłatne ślepia, które wręcz pożerały postać Leadris. Bój się głodnego miłości i pożywienia niedźwiedzia, bój!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Sty 16, 2014 8:40 pm

Jeśli Kanibal zawsze chciał mieć mustanga z dzikiej doliny, mógł o tym raz napomknąć Rudej. Z chęcią by mu sprezentowała takiego wierzchowca. Sama przecież lubiła te spokojne, a zarazem dzikie i pełne życia zwierzęta. Mogłaby go pielęgnować razem z Testamentem, o ile nie zjadłby w końcu tego zwierzęcia. Nigdy nie wiadomo kiedy głód go przyciśnie i zmusi do takiego czynu. Ten koń nie musiałby niczego ciągnąć. Byłby raczej jako towarzysz, niż zwierzę do wykorzystywania. Może czasem dałby się też dosiadać, jeśli Testament umiał jeździć konno.
Testament w życiu samodzielnie nie zgłosi się do Hiro, aby ten go przebadał. Był zbyt skryty i nieśmiały, zresztą uważał, że nie potrzebuje czegoś takiego jak badanie. Jeśli powtórzy się jeszcze kilka razy fakt, że wampir kończy ze złamanymi zębami, Hachiko wreszcie zaciągnie go, choćby siłą, do białowłosego albo samodzielnie go przebada. Nie zapominajmy, że sama także była lekarzem. Nie zajmowała się jednak alchemią. Ale na razie nie wzbudzał w niej żadnych podejrzeń.
Tak, uśmiech wampir powiedział dosłownie wszystko. Znała go, wiedziała, co lubił, jakie zabawy go kręciły i potrafiła zaspokoić swojego męża. Przecież nie przepadał za waniliowym seksem i czułymi słówkami. Unikał tego jak ognia, więc nie zamierzała go tym karmić. Zastanawiała się, czego na nim użyć, gdy wampir zaczął ostrzej zaczepiać swą zacną małżonkę. Odchyliła nieznacznie szyję, dając mu do niej dostęp. Nie, nie uważała, że jest jego bufetem, ani że dawała się przez niego wykorzystywać. Lubiła gdy drażnił się z nią w taki sposób. Lubiła czuć na sobie jego kły, gdy ostrożnie, ale z przyjemnym ukłuciem bólu wchodzi kłami w skórę, przebijając się przez nią, by dotrzeć do kropli krwi.
Pozwolił zaprowadzić się pod łóżku, by wreszcie na nie ostrożnie opaść. Hachiko ulokowała się między jego nogami i nachyliła, sięgając po dłonie, by go zaraz unieruchomić swoim kolczastym łańcuchem. Ten jednak wyrwał się z uścisku, nie pozwalając na takie łatwe skrępowanie. Ba! Została nawet pchnięta ku niemu, więc otarła się nieco piersiami o jego tors. Było to jednak ulotne. Kolanem oparła się blisko jego krocza i wreszcie nachyliła ku niemu, z ociąganiem, by złączyć ich wargi. Zlizała z jego ust swą krew i zagłębiła język w jego usta, pogłębiając pocałunek. Jednak gdy zaczął ją obmacywać i rozbierać, dostał mocno po łapach, karcąco.
– Niegrzeczny pies! Niegrzeczne pieski się karci.
Zagrzmiła mu prosto do ucha, chwytając w kły jego ucho, by później zsunąć się z jego ciała, ocierając o nie. Odsunęła się od łóżka, by w ich wspólnej szafce, znaleźć kilka ciekawych przedmiotów. Pierw znalazła knebel, następnie rózgę, by karcić niegrzecznego i niewychowanego psa, a następnie… chrupki – dla psa. Nie można zapomnieć o parze kajdanek oraz różnych końcówkach do rózgi. Z taką baterią zabawek, wróciła do wampira i od razu usiadła na nim okrakiem, zginając w dłoniach rózgę.
– Bardzo niegrzeczny! A teraz, zdechł pies!
Tresurę czas zacząć. Na zachętę dostał pierwszego raza w udo, by po chwili znów go przyjemnie połaskotać w taki sposób, ale uderzyła w inne miejsce. Znów sięgnęła po jego ręce, by je spętać. Piesek będzie niedobry? Dostanie kolejne uderzenie z rózgi. Zamierzała go skuć kajdankami. Jedna ręka do jednej kolumny łóżka, a druga ręka do drugiej kolumny, tworząc coś na wzór X.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 7 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach