Prywatna posesja.

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Sob Gru 22, 2012 8:26 pm

Sratata. Wampir robi swoje i mu to pasuje, choć trzeba wiedzieć, że takie zachowanie także ma swoje korzenie zwane powodami. Wkurzyła go Yuu, a w dodatku paskudnie się czuł. Niestety po części swoją złość przekładał na Rudą, a nie powinien. Nie ona winna tych wszystkich wydarzeń. Ona mu pomaga, a ten prycha jak stary kocur. Wiadome iż ta niemal troszczyła się o męże, dając mu wiele luzu, temu też bestia tak się zachowuje. W zasadzie jak jakiś zwierzak! Pozwól spać na łóżku, to będzie uważał się za króla. No ale pozostawmy już te tematy i przejdziemy dalej. Choroba człekowi nie służy.
Kłótnia? O tak. Teraz to on gotowy na sprzeczki, by po wszystkim wrócić z podkulonym ogonem. I w sumie po co się awanturować? Stwór co najmniej może zwymiotować. A chyba Hachiko takiego czegoś nie chciała.
Nie odpowiedział na jej słowa odnośnie pokojówki. Nie widział bowiem najmniejszego sensu ciągnąć tego tematu. Ach, dostał masaż! Gapił się na małżonkę niemal grobowym wzrokiem, takim znudzonym że nic innego, niż tylko się zabić. Oczywiście pierw jej wysłuchał, aż dziwne że nie zatkał uszu. Kochane lenistwo.
- Sranie w banie.
Pyskuwka! Ha! Bestia zaś swoje. Zacisnął usta, nie zamierzając nic dalej mówić. Ta dalej przyciskała jego brzuch, choć nie robiła mu wielkiej krzywdy. Najwyżej zaraz wszystko zwróci. Już się dławi... I mamy ciekawość Hachiko. Powie o Yuu?
- Moja dawna eks była u mnie i gadała o powrocie. Wredny babsztyl.
Powiedział! Ach, przyznał się. Głupie to to bydle zawsze było, poza tym Ruda powinna domyśleć się sama co tamta eks chciała. Stwór był zły...
- Masuj tam gdzie boli.
Klaśnięcie w dłonie? Nie! Wredny wyraz twarzy styka, a co go boli? Wszystko, a najgorzej to flaki! Z czyjej winy? Nóg Hach i pilota!

avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sob Gru 22, 2012 9:26 pm

Ruda domyślała się, że wampir zachowywał się w taki sposób, bo coś musiało się stać. A po ostatniej sprzeczce wiedziała, że nie powinna oceniać wszystkiego zbyt pochopnie. Co nie znaczyło, że da sobą pomiatać. Nie znosiła tego. Już przez to raz przechodziła i nie chciała ponownego starcia z przeszłością. Chciała być podporą dla Testamenta i chciała dać mu tę pewność, że może na nią zawsze liczyć. A w zamian nie chciała, żeby się nią bawił i wykorzystywał w jakikolwiek tego słowa znaczeniu. Dawała mu wiele luzu, bo nie chciała wprowadzać niepotrzebnego napięcia w ich relacje i w ten sposób koło się zamyka. Tak źle i tak nie dobrze, jak się mawia.
Odwzajemniła jego grobowe spojrzenie, nie pozostają mu wcale dłużną. To takie ich małe zaczepki bezsłowne, żeby było ciekawiej. Ruda za karę jeszcze bardziej wzmocniła ugniatanie jego ramion, przechodząc teraz na kark, który troszkę poraniła w ramach lepszego samopoczucia.
Zaraz jej odpowiedział, co nie spodobało się wampirzycy. Nie powiedziała już nic więcej, przerywając masaż, który wyczyniała na ciele wampira. Na dodatek zlazła z jego kolan, przestając tym samym uciskać jego brzuch. Nie czuła się z tym wszystkim dobrze. Można powiedzieć, że była obrażona, ale nie dawała tego po sobie poznać, ponieważ jeszcze nie opuściła owego pomieszczenia, w którym razem siedzieli. Wzięła swoją szklankę i udała się do barku, bo wampir przecież wypił jej całego drinka. Napełniła ponownie szkło do pełna i zasiadła na kanapie. Popijając drinka omal nie udławiła się alkoholem słysząc słowa wampira. Ręka zawisła w połowie drogi od ust do stolika. Powrotu? Jakiego powrotu? Skrzywiła brwi i aż ją korciło, aby zapytać się czy chciał wrócić do tego wrednego babsztyla.
- Lubisz wredne.
Zaczęło się. Jednak Hachiko wciąż mówiła spokojnie, nie pozwalając dojść do głosu emocjom. Była zazdrosna? Była. Bała się także, że wampir wreszcie ją zostawi.
- Z chęcią poznam tego babsztyla. I jeśli pozwolisz, pokażę gdzie jej miejsce.
Od tak dodała z zawadiackim uśmieszkiem. Testament mógł się domyślić, że byłaby to istna bitwa w kisielu! Ach, jak wampirzyca uwielbiała takiego bójki. I oczywiście musiałaby wówczas utrzeć tej smarkuli nos.
- Czego jeszcze od Ciebie chciała?
Chciała wyciągnąć z męża jak najwięcej. Przecież nie miała pojęcia, że ten ma jeszcze jedną żonę... jakby nie patrzeć nie podpisał papierów, więc bądź co bądź urzędowo miał dwie żony.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pon Gru 24, 2012 7:52 am

Zaczyna się. Na burczenie wampira, Ruda zniesmaczyła się i niemal obraziła. Wstała z jego kolan przestając przy okazji masować jego kark, który lekko poraniła. Grube karczycho ciężko zranić, dlatego nawet nie dotarła do krwi. Stwór zmarszczył brwi, obserwując w ciszy zdenerwowaną, aczkolwiek chłodną małżonkę. Widać ten wieczór im nie służy.
Sięgnęła po kolejnego drinka, a bestyjka wbiła wzrok w kanapę, na której ta usiadła. Koniec siadania na kolanach? Trudno, łeb mu nie odpadnie. Pozostał w rozlazłej pozycji, wciąż czując dyskomfort. Zwilżył usta, mrużąc gadzie ślepiska. No i co, powiedział o Yuu. Niech się Leadris cieszy bo przecież taki fakt mógłby łatwo zataić! Do tego miała dowód jak bardzo liczy się z jej zdaniem, o. Poza tym wiedział, że ta w stu procentach jest zazdrosna, same jej słownictwo zdradzało.
- Dlatego jestem z Tobą.
Warknąl w odpowiedzi, spoglądając na wampirzycę kątem oka. Jasne, zaś go oskarży o coś, co nie miało miejsca?
Pokazać miejsce? Miała zamiar zaatakować Yuu? Stwór nie odpowiedział, jedynie wzruszył ramionami. On nic z tym nie zrobi, Ruda i tak zrobi co chce.
Spodziewał się kolejnego pytania, tym razem związanęgo z przesłuchaniem.
- Przypomniało jej się, że nadal jesteśmy małżeństwem, choć ja byłem pewny, że nic mnie już z nią nie łączy. A tu klops! Ta po pięćdziesięciu latach dociera do tego faktu i się zjawia.
Kłamał? Nie. I jakoś nie jest zadowolony. Yuu miała nie żyć!
- Wcześniej uciekła z moim bratem, ten po kilku latach przekazuje o jej śmierci, a tu suprise, gówno prawda. Pojebane jak w telenoweli.
Po samych słowach powinna odgadnąć o braku możliwości powrotu kanibala do ekst. Niech się nie martwi, nie zostawi jej. Westchnął ciężko, krzywiąc się. Za dużo mówi, bowiem aż zawartość żołądka podchodzi mu do gardła. Po raz wtóry się zadławił, zasłaniając usta dłonią.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pon Gru 24, 2012 9:11 am

Wampirowi zawsze musiało coś dolegać, tym razem było podobnie, dlatego też Ruda nie chciała eksponować swojej złości. Zachowanie Testamenta także miało jakieś zalążki i już wiedziała czego. Byłej kobiety, a raczej jak się niedługo okaże, drugiej żony. Ciężko nie ciężko, starała się jak mogła, by wampir poczuł choć troszkę ten dreszczyk na karku. Nie musiała pojawiać się krew. Nerwy pod skórą i tak były, więc to było niemożliwe, aby wampir tego nie poczuł.
Skoro lubił chłodne, wredne i totalne znieczulice, to teraz przed sobą miał taką jedną. Istna lodówka! Dodać jeszcze trzeba do tego wszystkiego żywioł, nad którym panuje, a wszystko się pięknie ze sobą powiąże. Siedziała więc na kanapie, wpatrując się swoimi krwistymi oczami w męża. Swoją drogą, z chęcią odzyskałaby już swoje zielone źrenice, ale nigdy nie miała na to czasu. A przecież całą "brudną" robotę musiał odwalić Hiro.
Łatwo zataić? Ruda miała nosa do wywęszenia podejrzanych spraw dotyczących kobiet Kanibala jak i tych, które kręcą się wokół niego. Więc tak długo by drążyła ten temat, aż wampir dostałby szału i powiedział wszystko. Ale obeszło się bez tych drastycznych metod i wreszcie "przyznał" się czego od niego chciała była, która tak naprawdę nie jest byłą!
I owszem, zamierzała zaatakować Yuu. Nie pozwoli, aby jakaś blond lafirynda ośmieliła się zniszczyć życie nie tylko Kanibalowi, ale i Rudej, czyli krótko mówiąc im.
Chwila. Jak to małżeństwem? Zamrugała parę razy powiekami, wiercąc na wylot spojrzeniem cielsko męża. Gdyby była człowiekiem zapewne dostałaby jakichś torsji, zaczęła się dusić, kasłać i kto wie czy na dodatek by się nie udusiła. A tak jedynie szklanka, którą trzymała w dłoni wzięła i pękła. Szkło opadło na dywan wraz z zawartością tego, co jeszcze przed chwilą było kryształowym pucharkiem na alkohol.
- Więc masz dwie żony...
Jak nie więcej - tak sobie pomyślała. Dobrze, że wampir nie mógł wejść do umysłu Rudej. Zresztą, zobaczyłby w nim, w tym momencie, niezły chaos i jeszcze rozbolałaby go głowa. A co najdziwniejsze, wampirzyca zachowała spokój. Nie rzucała się, nie krzyczała... dosłownie jakby jej tutaj nie było. Cisza. Grobowa. Spojrzała na niego pustym, martwym wzrokiem.
- Zabiję ją.
Wreszcie z siebie wydusiła. Nie, nie miała do Kanibala w ogóle pretensji. Sam powiedział, że nie wiedział iż są jeszcze małżeństwem. A że wampir nie ma głowy do takich spraw, więc pewnie całkowicie o tym drobiazgu zapomniał. Wysłuchała do końca jego opowieści o bracie, dowiedziała się właśnie czegoś nowego o swoim mężu, który podpierdolił żonę Kanibalowi.
- Nie zostawisz mnie...?
Tak jej się wymsknęło. Dosłownie chwila słabości. Jednak wkurwiał ją fakt byłej żony Kanibala. Musi ją dorwać. Dowiedzieć się jak najwięcej. Wpierdolić jej i zmusić, aby podpisała papiery rozwodowe. Kanibal zapewne nie będzie się opierał. Miała taką nadzieję...
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pon Gru 24, 2012 10:08 am

Masz babo placek. Hachiko Królowa Lodu z całą pewnością nie była radosna z nowych komplikujących faktów, bestia spodziewała się wybuchów z jej strony ale jak na razie cisza. Choć jak to się mówi... Cisza przed burzą.
Ach, dzięki bogom że nie umie czytać w myślach, na pewno mignęła w głowie Hach śmierć Kanibala i to w najgorszych mękach, bo przecież on także jest przyczyną jej nerwów. Niedobra Yuu, zawsze musi coś popsuć! Ale nie, wampir Hachiko nie zostawi, ta kobieta jest jego i na odwrót.
Patrzył na małżonkę, która zapewne powoli dochodziła do ładu umysłowego. Czy denerwował się? Ha, jak zawsze. Nerwowo oblizał usta i gdyby mógł, to by się zapadł pod ziemie. Kiedy Ruda jest w takim stanie, wolał umknąć z jej zasięgu wzroku. W dodatku pękł kielich z drinkiem. Bestia zrobiła wielkie ślepia, czując na sobie jej wzrok. O rany, gdyby umiała nim wysadzać, zapewne by dawno zbierał flaki z sufitu. Przełknął ślinę, nie spuszczając oka z impulsywnej kobiety. Na jej stwierdzenie o drugiej żonie, niechętnie pokiwał głową. Zabije Yuu? Spoko. Stwór i tak ma w tej kwestii gówno do gadania. Zrobi co ze chce, ten jak pomruczy, sam oberwie kapciem i wyląduje w kącie, choć z drugiej strony, to takie seksowne.
Nie odzywał się nic po wyjaśnieniu. Fakt, on nie chciał Yuu, miał już żonę którą kocha. Tamta blondyna jest przeszłością, dlatego na pytanie Rudej niemal nie wykrzyknął, tak czekał na to pytanie.
- Nigdy nie zostawię. Tamta dla mnie nie żyje.
Wypalił, uśmiechając się lekko i krótko. Pan Księciunio jakoś odszedł. Zebrał ciężkie cielsko z fotela, by usiąść na podłodze blisko nóg małżonki, objał je, a policzek oparł o jej kolano.
- Jesteś moja, a ja Twój.
Po tych słowach, uniósł łeb by spojrzeć w jej chłodne, puste oczy. Niech nie smuta.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pon Gru 24, 2012 11:01 am

A dlaczego miałaby być radosna z faktu, że jakaś krowa usiłowała zbliżyć się do nie swojego męża? Wiadomo, że Hachiko zawsze była kurewsko zazdrosna o Kanibala, a teraz jeszcze taki numer, że musiała się dzielić swoim mężem z jakąś pryszczatą latoroślą. Z czym takim to Hachiko nawet nie powinna konkurować, zresztą nie ma o czym rozmawiać, bowiem dziewczyna przegra z wielkim kretesem. I już nie mogła się doczekać, aby porządnie złoić skórę owej pannie! Nie ważne jakiej była krwi, szlachetnej, nie szlachetnej, to się nie liczyło. Mogła być nawet królową Ameryki, a Ruda i tak się zemści za wkraczanie w życie, denerwowanie i złoszczenie Testamenta.
Cisza przed burzą, a po burzy słońce zawsze wychodzi. Więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Obecnie to Hachiko myślała nad torturami dla jego drugiej, jakże szanownej żonki, której Hach zamierza wydłubać oko, wyssać mózg, a na koniec rozkoszować się serduchem. Może nawet podzieli się nim z Testamentem, o ile oczywiście będzie grzeczny. Bo póki co, bardzo nabroił, a Ruda była chodzącą zazdrością. Kanibalowi może się wydawać, że traktuje go jak przedmiot, ale ona była wampirzycą, nie człowiekiem. Była dumna i uparta, więc nie pozwoli, aby przez takie ścierwo ich udany związek nagle się rozpadł.
Kieliszek pękł, szkło posypało się na dywan. A Ruda wciąż spoglądała w Kanibala tym swoim chłodnym wzrokiem. Nie, nie obwiniała go... Skądże, nic nie zrobił. Jednak! Kara musi być. Ona była sadystką, a on masochistą, aż głupio by było nie skorzystać z takiej okazji, żeby znów móc sobie ulżyć w tak przyjemny sposób!
Oj tak. Miał szczęście, że skinął głową, bo gdyby nią pokręcił, to byłoby źle. Dałby tym samym znać, że zależy mu poniekąd na drugiej, a raczej pierwszej żonie. A tak być nie mogło.
- Kicia podpisze papiery rozwodowe?
Spytała głaszcząc delikatnie włosy męża, który podpełzł do żony, wtulając się w jej nogi. Po chwili zaczęła go drapać, tak, to była jego ulubiona pieszczota.
- Mój Wielkolud znów był bardzo niegrzeczny.
Wredny uśmiech pojawił się na wargach wampirzycy. Złapała go za szczękę dwoma placami, zmuszając do spojrzenia na siebie. Oj tak, należeli do siebie i nikt nie może tego zmienić, koniec kropka!
Schyliła się i złączyła ich wargi w pocałunku. Dolną wargę wampir przegryzła, boleśnie.
- Powinnam Cię naznaczyć?
Spytała wodząc językiem po jego zakrwawionej wardze. Pazurkiem delikatnie (jeszcze) wodziła po jego klatce piersiowej tworząc na niej swoje imię. Ach, wyryć tak na nim swoje imię, w końcu należał do niej. Jeśli także chciałby naznaczyć swoją żonkę niech śmiało to robi! Ona uwielbiała ból. Po chwili mocniej nacisnęła pazurek, nie tworząc jeszcze krwawych śladów.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Wto Gru 25, 2012 10:55 am

Ależ wiadome jak Hachiko potrafi być zazdrosna, wampir nie raz się o tym przekonał, a z drugiej strony to taki miły fakt, że jednak jest ktoś komu zależy na nim i liczmy, że mimo wszystko Ruda nie straci zaufania do jego osoby bo przecież ona wie jak wierny jest jej mąż. W każdym bądź razie kobieta już pewnie szykowała małą zemste na Yuu. Może powinien ją ostrzec? Choć czy to nie będzie pomoc dla wrogiej strony?
No cóż. Potworzasty jednak nic na to nie poradzi, a straci jedynie nerwy jak zacznie ingerować w sprawy Krwawej Damy. Lepiej patrzeć na wszystko z boku i razie zagrożenia interweniować, ot co.
Wtulił się w nogi małżonki, patrząc na jej chłodną twarz. Więc nie miała mu niczego za złe? Uroczo! Choć znająctją i jej sadystyczny charakter z całą pewnością już coś dla niego wymyśli. Temu też pokornie odnosił się do jej osoby, wiedząc iż przez swój chorowity stan może z nią przegrać.
Podpisze papiery? Pokiwał grzecznie głową, dając do zrozumienia iż bez żadnycpg oporów podpisze te papierzyska, niech ona się już o to nie boi. Ścisnął mocniej jej nogi kiedy ta oznajmiła o jego psochie. Zaraz chwyciła jego twarz, wymuszając pocałunek. Oczywiście że jej go oddał, aż nawet polizał swoje wargi chcąc zapamiętać smak ukochanej.
Chciła go podpisać? Już to raz robiła.
- Zasługuję na karę?
Spytał cicho, nie odrywając oczu od jej twarzy. Ta kobieta jest okrutna mimo wszystko. Skrzywił się kiedy zaczęła kaleczyć klatkę piersiową. On ze wzajemności ugryzł ją w kolno, by niebawem wyrzygać pozostałości po pilocie i to prosto na drogi dywan. Oby tylko Hachiko nie zabrudził.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Gru 25, 2012 3:14 pm

Skoro Hachiko jest zazdrosna to najwyraźniej Testament daje jej ku temu powody, choć jakby nie patrzeć, to niemalże każda kobieta jaka się wokół niego kręci przyprawia wampirzycę o chęć zamordowania owej damy. Owszem, była zazdrosna bo zależało jej na mężu, gdyby tak nie było, to już przy pierwszej lepszej okazji pchnęłaby go w ramiona innej i zwaliła na niego winę, albo w wyniku wielkiego lenistwa sama by go zostawiła, żądając wręcz rozstania. A tak? Było dobrze. Zresztą Ruda wiedziała, że Kanibal potrafił być zazdrosny. Zresztą chyba dostrzegła u niego zazdrość, kiedy opowiadała jak dobrze bawiła się Katsuko. A może to nie była zazdrość? Nie wiedziała. Nie było to ważne. Obecnie chciała pastwić się swoją rywalką, nad drugą żoną Testamenta. I chciał ostrzec swój mały harem, jakim była Yuu? Czyż to właśnie nie było przejście na stronę wroga? A może sentyment i jakiś ślad miłości wciąż w nim pozostał, dlatego chciał ostrzec tę sukę? Zobaczymy czy faktycznie stanie po jej stronie i jak to się dalej potoczy. Zapewne taka pomoc nie spodobałaby się Hachiko i mogłaby sobie pomyśleć wiele, różnych, dziwnych rzeczy. I mimo wszystko chciał interweniować, kiedy Yuu zacznie się dziać krzywda? Zapewne skończy w ciężkim stanie, jeśli Ruda już się do niej dorwie. Przy Kanibalu się hamowała, ale jeśli był to ktoś obcy... hulaj duszo!
Wtulił się mocniej w nogi Hachiko, więc ta zaczęła go mocniej drapać, zresztą to była jego ulubiona pieszczota.
- Jak się nazywa Twoja [u]urocza[/i] małżonka?
Pewne słowo aż zakipiało jadem i chłodem. Ciekawe czy obgadywana osoba to poczuła, pewnie było to bardzo możliwe, bowiem nienawiść Leadris rosła z każdą wręcz sekundą. No i musiała poznać jej imię, nazwiska to się domyślała. Przeklęta szumowina. Nic tylko odrąbać łeb i zakopać pod ziemią albo w jakiejś kopalni!
O! Nasza bestyjka zgodziła się także podpisać papiery! Bardzo dobrze, nie będzie musiała go siłą do tego zmuszać. A jak tylko wyciągnie od niego imię tej rury bardaszanej od razu ruszy na poszukiwania tejże suki!
Odwzajemnił pocałunek, a Ruda pogłębiła go, stał się bardziej zmysłowy, ale wciąż pozostawał drapieżny. Językiem wodziła po jego kłach... tak, te kły miały niesamowitą wielkość i siłę. Ale jak wiadomo nie rozmiar się liczy!
Ponownie uśmiechnęła się wrednie na jego pytanie czy zasłużył na karę. Oczywiście, że nie, ale i tak ją dostanie! Zaraz ugryzł ją w kolano, więc jedynie obnażyła swoje kły. Uwielbiała kiedy ją gryzł, ot takie małe zboczenie na tym punkcie.
Zaraz jednak nasz wampir wyrzygał, a Ruda zdążyła mu przytrzymać włosy, aby i ich czasem nie ubrudził. Wymiociny wylądowały także na jej stopach, ale najwyżej to zmyje.
- Za karę to sprzątasz.
Kara za drugą żonkę, a jakże! Sięgnęła po jakąś serwetkę albo jakiś inny, miękki materiał i wytarła mu wargi z rzygowin. Nie będzie przecież łaził jak jakiś żul!
Czekała aż wreszcie zdradzi imię swojej dawnej wybranki. Potem wreszcie da mu spokój, więc na spokojnie się wyśpi, wypije krew i pewnie wykąpie, a sama zajmie się jej poszukiwaniami.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Sro Gru 26, 2012 11:56 am

Kanibal nie zamierza ingerować w spotkanie tych kobiet. Jedynie zareaguje jak Rudej się coś stanie, nie Yuu. Blondynka dla bestii jest martwa, dlatego nie zwróci uwagi na jej krzywdy. Poza tym zasłuży. Teraz ma Hachiko i nie chce żadnej innej. Zresztą nie ma co już o tym gadać, Ruda wyrówna rachunki, zdobędzie papiery i będą radośni. A przynajmniej ta krwawa park wampirów. Ciekawe co wymyśli na blondynkę, znając jej zapędy sadystyczne, zapewne będzie coś okrutnego.
Nie wątpił, że żona wymusiła by na nim podpis! Choć nie musi, kanibal zrobi to z własnej krawej woli, o! Więc spokojna.
Jak zwykle oberwie. Norma. I wiedział, jak ta lubi ból, temu też ją ugryzł. Niech ma coś od niego, skoro ta pieszczotliwie drapie jego czachę. Aż warknąl, obnażając zębiską. Potem ten pocałunek, ach. Udany wieczór. Nie pokłócili się, a to wchodzi w skład udanej nocy, serio. I tak w ogóle nie lubił się z nią kłócić, oblizał się.
- Yuu.
Mruknął, nie odrywając się od małżonki, dopiero kiedy zwrócił pilota, puścił ją. Pobrudził nieco jej nóżkę, brzydko. Za karę posprząta? Kiedy wytarła mu usta, nieco posmutniał ale za to zrobilto mu się lepiej. Co do brudu. Spalił go, robiąc dziurę w dywanie. Pozbierał się na kanapę, uwalając cielskiem na małżonkę. Brało go na sen, w dodatku ta zostawi niebawem mężulka samego. Co poradzić. Westchnął i zamknął ślepia, a Ruda? Miala na kolankach męża, buziaki!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Gru 26, 2012 6:02 pm

Rudej miałoby coś się stać w starciu z takim czymś, czym była Yuu? No na tyle to jeszcze było ją stać, by skopać tyłek jakiejś nastoletniej dziewczynce. Niestety, ale tamta nie dorastała Hachiko do pięt, a tak przynajmniej mniemała wampirzyca. Miała już na koncie sporo potyczek, tak samo zresztą jak Kanibal, więc nic dziwnego, że mogłaby zmiażdżyć tę dziewczynę z zamkniętymi oczami. A sam Testament był wierny i nie chodziło tutaj o żaden strach przed małżonką (bo tak naprawdę, gdyby bardzo chciał, mógłby ją pożreć), ale o uczucie jakim ją darzył. Plan zemsty na Yuu był już ułożony, wiedziała co jej zrobić. Dziewczynie zostanie niezła pamiątka nie tylko psychicznie, ale pewnie także psychicznie. Wampirzyca jak chciała to potrafiła zniszczyć swojego przeciwnika, nawet jeśli będzie silniejszy. Zresztą jeszcze pozostawała Nadira. Oby tylko się nie okazało, że wampir i z nią jest jeszcze w jakimś dziwnym związku.
Tak! Wreszcie dostała imię tej suki, z której zedrze skórę niemalże z każdego skrawka ciała. Już by chętnie dorwała, zniszczyła, zjadła i pochłonęła, aby więcej nie widzieć tej szkaradnej mordy. Co prawda jeszcze nie miała tej (nie)przyjemności ją widzieć, ale już niedługo się to zmieni.
- Kupujesz nowy dywan.
Odparła z rezygnacją, patrząc jak czarny, żrący ogień wręcz pochłania kawałek dywanu. A był taki ładny w tym miejscu!
- Albo cerujesz.
Dodała dla żartu, wytykając w jego stronę język. Dawno tyle czasu nie spędzali razem. Cisza, spokój, zwykłe rozmowy. Mało kto może się czymś takim pochwalić. W końcu wampir uwalił się głową na kolanach Hachiko, więc zaczęła mierzwić mu włosy, bawiąc się nimi. Zaplecie mu warkocza! Poczekała, aż wampir wreszcie pogrąży się we śnie, co przecież trudne przy nim nie było i wstała, kładąc mu głowę na jakiejś poduszce. Sięgnęła po papier i długopis i napisała mu krótką notkę.

    Kiedy wrócę w naszym związku będziemy już tylko my. Pozdrowię od Ciebie Yuu.
    Hachiko


I położyła go stoliczku, mając nadzieję, że wampir zauważy notkę, kiedy się już obudzi. Sama zaś udała się na górę, aby się przebrać i udać na wampirze łowy.

[zt]


Nie chce mi się pisać posta, więc wkleję sobie go tutaj.
Tesu wstał, obczaił list. Co poradzić. Yuu dostanie wpierdol, ciekawe jak skończy Ruda. Bestyjka westchnęła sobie, garnęła i najzwyklej w świecie wyszła.


ZT
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sro Maj 15, 2013 11:20 am

Już niedługo świta, a bestia biega po łąkach! Ach, biedak się zasapie! Mógł wezwać taksówkę, a nie wlec się autobusem (którego oczyścił z pasażerów i kierowcy) jaki dojechał jedynie na przed ostatni przystanek. Ma nauczkę menda jedna by nie skąpić na środkach transportu.
Doszedł ledwo żywy do swojej posiadłości w zaciszu, licząc iż nikogo tutaj nie zostanie. Służba pewnie już dawno wróciła do swoich domów, a psy stały w pobliżu bramy. Oczywiście musiały się przywitać z właścicielem, by za chwilę wrócić na swoje miejsce. Kiedy postawił nogę na progu domu, padł jak długi na podłogę, powodując lekkie pęknięcie podłogi.
Energia się wyczerpała, sen napadł go jak strzała Kupidyna, dając prosto w ten durny gadzi czerep. Ululała się świnia jedna na środku przedpokoju, tuląc do siebie jakiegoś buta Hachiko. Zapach Rudej budził kojący stan oraz dziwną, nostalgiczną tęsknotę za chodzeniem mu korpusie. Ale ma pewnie karę za złamanie zakazu jedzenia mięsa i nakabluję, że teraz też się nażarł. Temu też szybko go dopadło zmęczenie, no i cud iż się nie porzygał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Maj 16, 2013 8:32 am

Hachiko odstawiła dzieciaki do domu, oczywiście nakładając na nich karę. Nie obyło się także od kary fizycznej, za niesubordynację. Chyba było im wciąż za mało, skoro kręcili się po mieście, narażając siebie na niebezpieczeństwo. Wampiry szukają często takich łatwych celów, przy których nie muszą się zbytnio wysilić. A przecież te smarki nie miały jeszcze aktywnych mocy. W dodatku wampirzyca zwiększyła także obserwację owej dwójki rozrabiaków. Dostali szlaban i przez długi czas nie wyjdą z domu. Będą strzeżone pod pilnym okiem Paina, który dodatkowo będzie ich zmuszał do nauki. Tak to jest, kiedy da się w dobrej wierze smarkom za dużo wolności. Jeszcze trochę i jeszcze Hachiko zostanie babcią. No jeszcze czego! Trochę dyscypliny. A najwyżej wpuści do domu Testamenta, który zrobi z bachorami odpowiedni porządek.
Po tym jakże dziwnym, a zarazem ekscytującym przypadkowym spotkaniu z bratem i dziećmi, udała się wreszcie do posiadłości. Tam zawsze panowała cisza i spokój, nikt się kręcił, nawet służba, więc można było sobie w spokoju odpocząć. Może powinna zażyć kąpiel w dziewiczej krwi? Wiadomo, ta najlepsza, szkoda tylko że w tych czasach taki gatunek kobiet był już na wyginięciu. Cierpiały na tym także wampirzyce, które dbały o swoją skórę kąpiąc się w takiej krwistej wodzie. No nic, będzie musiała się zadowolić krwią zwykłych śmiertelników.
Do posiadłości udała się na piechotę, chcąc trochę pobyć na świeżym, nocnym powietrzu. Problem był jednak taki, że niedługo wschodziło słońce, więc będzie musiała się pospieszyć. Hachiko jakoś nie miała ochoty na spotkanie trzeciego stopnia ze słońcem. Zresztą żaden wampir, o zdrowych zmysłach, nie miał na to ochoty. Przyspieszyła zatem krok, przekraczając wreszcie próg bramy posiadłości z domem, który dostała w prezencie od Testamenta. Aż dziw bierze, że ta sknera odważyła się na taki drogi podarek.
Psy jakoś nie cieszyły się na jej widok, jak w przypadku Testamenta. Ale także nie obszczekały jej, ani nie pogryzły. Wampirzyca jakoś nie przepadała za psami, temu lepiej że trzymają się od niej z daleka. Zdziwiła się nawet, że drzwi do posiadłości okazały się być otwarte. Czyżby jakiś złodziej? A było co zajebać, wiadomo mieszkają tutaj bogate wampiry, które mają wyjeb na egzystencje ludzi.
Wampirzyca już od progu wyjebała się, potykając o wielkie syry Kanibala. Wylądowała z gracją, acz na jego plecach.
– Mało masz miejsca sypialni? Wyglądasz jak siedem nieszczęść i cuchniesz zwłokami.
Stwierdziła, dźgając go na przywitanie w żebra. Inaczej pewnie by się nie obudził. Miał przecież twardy sen. Spał zawsze jak zabity, a że zbliżał się dzień, jego baterie zawsze się wyczerpują.
Zaraz zresztą z niego wstała zrezygnowana. Znów gdzieś się szlajał, zżerając chyba wszystkich ludzi jakich napotkał na swojej drodze. To już nie był Kanibal. To był Tesogłodzilla, lepszy niż ten potwór Japonii.
Wampirzyca zdjęła glany, stawiając je gdzieś na wolnej przestrzenni, której wampir nie zajmował swoim wielkim ciałem. Później zdjęła już tylko płaszcz i powiesiła go na kołku.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Czw Maj 16, 2013 9:39 am

Och, nie uwierzycie ale Testament śnił, że stał się prezydentem USA i był on czarny jak rodowity Afrykanin! Miał dostęp do wszystkich restauracji, do rzeźni i innych miejsc z produktami mięsnymi! Lecz po zjedzeniu czegokolwiek kręciło mu się w głowie i nie mógł wypowiedzieć żadnej przemowy! Taki wstyd przy setkach tysięcy mieszkańców, ale zaraz... zaraz... Czemu oni mieli wygląd zakonnic? Może to Bóg go wzywa aby się zmienił? I tak! To był Bóg. Zestąpił na ziemię by rzec Hachikowatym głosem o sypialni. Nieco się zdziwił, serio... Bo zawsze był przekonany, że ma głos jak jego służka Suu! No ale widać mylił się okrutnie. Pomarudził coś przez sen, tuląc bardziej buta. Hachiko musi wykazać się dobrą cierpliwością w stosunku do męża zwłok.
I jak, jak może mówić że capi zwłokami? Gdyby nie sen, zapewne rozbeczałby się jak dziecko i zaczął tarzać po podłodze, jak rozpuszczony osiemnastolatek. W każdym bądź razie to się nie stanie, a na dźganie w żebro, zareagował zmarszczeniem nosa. W prawdzie tego nie poczuł, bo przecież spora warstwa tłuszczu chroni te wrażliwe miejsce. Noo ale w śnie widział, że agent ubezpieczeniowy dźga go dzidą tą od Chrystusa.
Przewalił się na plecy, chrapiąc jeszcze głośniej niż zwykle. Co za bezczelny cham! Oczywiście nie robił tego specjalnie, ma taki twardy sen! Ruda musi znieść jego lenistwo, wieczną senność a w dodatku jak wstanie to głód! I gdzie tu miejsc na miłość? Najwidoczniej już się zatracił w swoim obżarstwie, temu też biedna Hachiko zeszła na drugi tor. Przegrała z lodówką....
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Maj 16, 2013 9:58 am

Gdy ten sobie błogo spał, wampirzyca zastanawiała isę czy nie powiększyć przedpokoju. Naprawdę, wystarczy że taki wampir uwali się na podłodze jak długi i już nie ma gdzie się rozebrać ani stanąć, nie wspominając o tym że nie było miejsca na postawienie gdzieś swoich butów. Może wystarczyłoby wyburzyć jedną ścianę, tę prowadzącą do salonu i zrobić z tego taki większy salon, do którego od razu by się wchodziło? Pomysł nie był zły. Wystarczy już tylkoe sporządzić kosztorys, narysować plan dla tych kretyńskich architektów, którzy robią więcej błędów, niż dzieci w podstawówce przy mnożeniu. Oczywiście za wszystko zapłąci jej szanowny mężuś, nawet nie zauważając że coś skapnęło z jego konta o dziesięciu zerach. Przy czym nadminić trzeba, że było to dopiero jedno z wielu kont. W dodatku dostrzegła jakieś rysy na podłodze, więc to na pewno była wina Testamenta. Biedna podłoga. Nie pomyślał, że kiedy uwali się tym swoim szczupłym inaczej ciałem na marmurze, ten najzwyczajniej w świecie pęknie, a na pewno ulegnie podniszczeniu.
Testament dalej spał, nie dając się zwyciężyć przez wampirzycę, która mu trochę dokuczała, chcąc go przebudzić. Nie dał skurczybyk. Zaś omemlał całą podłogę, pewnie śniło mu się jak wcina jakieś pół nagie amazonk, rodem z piekła, które nie dadzą mu spokoju, jeśli nie spełni ich wygórowanych życzeń. Chociażby taki bieg na przełaj.
Wampirzyca zeszła z pleców męża, a teraz zaras zachrapał tak głośno, że omal sufit nie zwalił im się na głowę. Chyba nie da się go dobudzić. A skoro tutaj zasnął, w tym jakże ciasnym i przestronnym miejscu, jakim okazał siębyć chłodny, popękany marmur, to znaczy że nie miał ochoty na łóżko. A zatem, całe łóżko, plus masa słodyczy i do tego krew jako dodatek, było dla Hachiko! Czmychnęła zatem do kuchni, wywęszając z lodówki wszystko to, co najlepsze. Wiadomo, kto pierwszy ten lepszy. A skoro wampir bardziej kochał żarcie od Hachiko, ta będzie żądała od niego pewnej zapłaty za słodycze tudzież krew, które wyjęła z lodówki. I udała się z tym wszystkim, a także jakże niecnym planem zdobycia swojego męża, który olewał swoją zajebistą żonę, do sypialni. Zajęła miejsce na łóżku, kładąc się na jego środku. Poduszki ułożyła sobie pod plecami i rozpoczęła swoją baśniową ucztę, rozpoczynając od bananowych muffinków! Ach, ich zapach na pewno przebudzi olbrzyma! Doprawdy, tylko wampirzyca znała w takim stopniu męża, aby wiedzieć czym go zachęcić do oderwania się od snu. Bo przecież samą sobą nie byłaby w stanie tego zdziałać. Ach, normalnie potnie się z żałości, bo mąż nie docenia uroków Rudej.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Czw Maj 16, 2013 10:28 am

YHYM! Ta jasne. Bo nie ma na co kasy wydawać, jemu taki skormny domek się podoba i nie będzie nic burzył! No chyba, że urządza dodatkową kuchnie w której będą stały same JEGO lodówki. No ale znając Rudą ona sama zdecyduje i Kanibal będzie miał gówno do gadania, ba dostanie coś do żarcia i Hach może nawet pole golfowe budować! Oczywiście dla siebie, bo i machanie kijem bywa męczące... Tesiu najwyższej może sobie leżeć pod drzewem i chrapać do osranej śmierci.
Taa, zwal wszystko na niego! To nie wina wampira, podłoga jest taka z dupy i pochodzi z Chin! On położył się baaardzo delikatnie, ach! Nie ma w co wynikać. Bestia zaśliła podłogę! I co z tego? Przynajmniej oczyści ją i śmiało można rzec iż wreszcie umył podłogę... To tak niechcący. Ach ta tęczowa miłość.
Czyżby Ruda szykowała podstęp? Chce się na nim odegrać czy jak? Oczywiście nie ruszył się z miejsca, chrapał nadal a czasem poruszał, biedak musiał mieć niestrawność. Choć Hachiko to i tak mało co obchodzi! Ona patrzy tylko na... na jego pieniądze. To kanibal powinien się pociąć! W dodatku... podstęp polegał na wyciągnięciu jego przekąsek z ukochanej lodówki! Tego... tego jej nigdy nie wybaczy.
Czy wyczuł? No ba! Stwór momentalnie otworzył ślepia i jakimś cudem pozbierał się z podłogi. Dostał nagle przyspieszenia! Niemal nie rozbił się o drzwi sypialni, które z trudnem wytrzymały ciężar potwora. Wpadł do środka, od razu atakując małżonkę. Wszedł na łóżko, dobierając się do słodkich muffinek. Ba, nawet z jej ręki wyrwał!
- To moje! Nie pozwalaj sobie!
Dosłownie kipiał złością. Napychał się słodkościami, znajdując dla nich miejsce, choć i tak ryzykuje. Jeśli chciała mu zabrać, pokaże kły! Agresywny Tesiu... Nieładnie, serio. Na pewno Hach się pogniewaz zresztą sama go rozpuściła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Maj 16, 2013 11:33 am

Yhym. Jednak ten skromny domek został przez niego w tym momencie nadkruszony, a wampirzyca chciała wyburzyć tę ściankę, by wampir miał gdzie spać następnym razem. Najwidoczniej uznał, że nie pasuje do miękkiego i dużego łóżka, więc wolał wybrać sobie miejscówkę podłogową. To był jego własny wybór, a skoro nie chciał przebudowania przedpokoju, to niech dalej ciśnie się na wycieraczce, jeśli mu tak wygodnie. Hachiko nie kiwnie palcem, bo znów wyjdzie że zmusza go do czegoś albo każe wstać z barłogu. A to przecież był ruch! Tak zabójczy dla niego ruch. Jeszcze schudnie i będzie wyglądał jak te wszystkie modeleczki, przyjdzie lekki wiaterek i zdmuchnie Testamenta z powierzchni ziemi.
No jasne, że to nie wina wampira, nie ważył przecież ponad dwieście kilo. Był leciutki jak piórko i chudy jak szkapa. Może było trzęsienie ziemi, które właśnie spowodowało takie rysy i pęknięcia pod cielskiem wampira? Tylko czemu akurat pod nim? Chyba, że to on okazał się być tym trzęsieniem ziemi.
Ruda nie szykowała żadnego podstępu. Testament oszalał całkowicie i miał Hachiko w głębokim poważaniu, z czym wampirzyca powoli zaczynała się godzić, ale czy wytrzyma? Wiadomo, jeśli kobiecie nie udaje się zwrócić uwagi na swojego mężczyznę, wszystko nagle sens. Czyżby w ich przypadku właśnie ku temu zmierzali?
Wampirzyca właśnie pochłonęła trzy babeczki, które wybornie smakowały, gdy nagle usłyszała potężne kroki męża, który wpadł po schodach niczym burza, przy okazji omal nie demolując drzwi do sypialni. Czmychnęła z łóżka, widząc że ten się przymierza do skoku do wyrko. Coś mi się wydaje, że to łóżko nie wytrzymało takiego skoku i na pewno będzie można dostrzec skutki uboczne tego ekstremalnego skosku.
Wciągnęła właśnie czwartą babeczkę, spoglądając jak wampir obżera się tymi zalegającymi na łóżku.
– Nie pozwalać sobie? Dla Twojej wiadomości też tu mieszkam…
Chyba już niedługo, bo właśnie dał jej do zrozumienia, że jest nieproszonym gościem w domu, który dla niej kupił.
– Pamiętasz jeszcze? Kupiłeś mi ten dom po ślubie.
Stwierdziła chłodno, otrzepując z siebie kruszynki po deserze jaki właśnie odbyła. Podeszła do komody i wygrzebała z niej broszurkę, a tam była wycieczka do Tunezji. Rzuciła ją pod łapy bestii, choć w sumie wątpiła na jego jakiekolwiek zainteresowanie takim wyjazdem. W sumie taki wyjazd, z dala od tego miasta, ot, taki drugi miesiąc miodowy, może w czymś by im pomógł? A kto wie.
- Co o tym myślisz?
No warto by było poznać jego zdanie, przecież sama nie wyjdzie.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Czw Maj 16, 2013 12:40 pm

A sranie w banie! Jemu wygodnie spać na wycieraczce, nie potrzebuje zbędnego remontu, Hach powinna się z tym pogodzić i w ogóle jak, jak mogła pomyśleć o zmuszeniu do ruchu leniwego potwora. Miejmy nadzieje iż ona nie wpadnie na ten jakże genialny plan.
No bo jest chudy! Ona się nie zna! Wampir się widzi w tych swoich zamkowy lustrach jako seksownego modela (kij z tym, że te lustra wyszczuplają), a za ciasne ubrania - skarży się na pralkę. Zresztą kanibal się tak paskudnie zniszczył, że aż żenada. Psycha mu całkiem siadła... Czy Ruda tego naprawdę nie widzi? Zero umiaru, szacunku do siebie. Bestia toczy się wolno na dno.
Dokładnie. Podstęp podły! Zabrała mu jego muffiny i ma jeszcze czelności się z nimi ukrywać, nie dzieląc się z mężem ani jednym. Zagłodzony osobnik musiał sam się poczęstować, zabierając przy okazji wszystkie, jakie miała. Oczywiście, że łóżko ucierpiało, mimo iż było robione pod olbrzyma, nie wytrzyma takiego skoku. Dało się słyszeć żałosne skrzypienie i odgłos pęknięcia. Ale czy się tym przejął? Skądże znowu, miał w łapach muffiny, więc miał gdzieś, co się stanie niedługo z łóżkiem.
Po jej słowach spojrzał zdziwiony. To ona tutaj mieszka? Oblizał paluchy z polewy, czknął i zarechotał jak głupi do sera.
- Nooo tak, wyleciało mi z głowy.
Niezbyt oczekiwana odpowiedzi, co? Ale co się spodziewać po rozszalałym kanibalu brudnego od krwi, ziemi, okruchów i własną głupotą?
Zaraz pod jego lapami pojawiła się kartka! Tunezja? A co on sra pieniędzmi? Przyjrzał się broszurce, poodwracał ją we wszystkie strony i po prostu zrobił z niej samolocik! Wypuścił go w stronę Hachiko, wybuchając śmiechem! Doprawdy, okropny że głową boli. I jak ze słodkościami? Zeżarł wszystko. Nic nie zostawił żonie. Biedna to ona, ile jeszcze tak z nim wytrzyma?
- Ach, Hachiko. Ty nie wiesz, jaką masz teraz głupią minę.
No nie, komplement? Skad znowu, zaśmiał się ponownie i dostał mdłości. Los mu opłacił za chamstwo wobec żony? Kto wie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Maj 16, 2013 4:17 pm

To skoro dobrze czuł się śpiąc na podłodze i nie było mu ciasno, to proszę bardzo. Niech sobie śpi w tym miejscu ile chce i jak długo chce. Oczywiście wina i tak spadnie na wampirzycę, ponieważ nie zmusiła go do tego, aby położył się wygodnie w łóżku i tam spędził resztę dnia. Z drugiej strony, gdyby go zmusiła, także byłaby zła, bo zmusiła go do jakiegoś tam ruchu, którego Testament nie tolerował niczym słońca.
Kanibal to dorabiał sobie jako model na magazynu Cosmopolitan, gdzie występuje seks, seks, jeszcze trochę seksu i bardzo dużo seksu, a także zdjęcia półnagich mężczyzn, najczęściej tak zwanych „ciach” z „sześciopakiem”, do których wiele dzierlatek się ślini na samą myśl o byciu zerżniętą przez takiego jegomościa. Hachiko zauważyła, że Kanibal się zmienił, pod każdym względem. Stał się bardziej pazerny, agresywny, odcinał się od wszystkich i każdego, co także odbijało się na ich związku. Skoro widział w żonie jedynie obiekt do drwin albo wroga, to na pewno świetnie się przy tym bawił. A skoro tak, to wszystko straciło najmniejszy sens.
Nie ukrywała się z nimi. Zabrała je i poszła do sypialni, skoro Jaśnie Pan Testament, wolał spać sobie w najlepsze, zamiast spędzić trochę czasu z żoną, skoro już przez przypadek ponownie na siebie wpadli. Nie obudził się, więc pozwoliła mu dalszy sen, samej rozkoszując się cudnie pachnącymi muffinmi, że aż palce lizać.
Ale widać wampirowi było jeszcze mało. Musiał dopiec wampirzycy, co najwyraźniej sprawiło mu niemałą radość. Jego słowa spłynęły jednak po Rudej jak woda po kaczce.
– Oszalałeś do reszty, Kanibalu. Przydałby Ci się porządna terapia. Wstrząsowa.
Stwierdziła, zakładając ręce na klatce piersiowej. Spoglądała na niego z politowaniem, choć i bólem, że jego stan był coraz gorszy. Ale ten wciąż był święci przekonany, że jedzenie mięsa w takich wielkich ilościach w ogóle mu nie szkodzi.
Dolał oliwy do ognia, wyśmiawszy ją. Jasne, srał sztabkami złota zamiast gówna i spełanił zachcianki swojej zajebistej żony. Skoro był tak pazerny, to mogła zapłacić za siebie, choć zapewne wynajęliby wówczas osobne sypialnie, bo Kanibal jeszcze by się obraził o zabieranie miejsca w łóżku czy też spożywanie JEGO jedzenia z JEGO lodówki. Wszystko przecież należało do NIEGO. Nawet ta podłoga, na której obecnie stała wampirzyca. Chyba zaraz przejdzie szybki kurs latania podniebnego.
Wampirzyca pokręciła głową i zabrała samolocik, który wykonał z broszurki. Tak właśnie sobie myślał o całym ich związku. Jako durnej zabawie, w której można sobie pojeździć po małżonce.
– Tak też myślałam.
Podsumowała chłodno i udała się do łazienki, do której prowadziły drzwi z sypialni. Musiała wziąć długi, zimny prysznic i się uspokoić. Nie będzie skakać wokół męża, jeśli ten wciąż zamierzał ją tak traktować. Nigdy nie chciała go unieszczęśliwić, ale zmniejszenie racji mięsa, chyba sprawiło, że całkowicie ogłupiał. Powinna chyba napisać sms’a do Hiro z informacją iż jego podopieczny potrzebuje psychiatry, a nie diety.
Zdjęła więc z siebie długą sukienkę, następnie pończochy i weszła do kabiny prysznicowej, odkręcając chłodną wodę. Nachyliła się w stronę strumienia wody, zamykajac oczy. Czuła wielką ulgę i miała wrażenie, że cała ta woda obmywa jąze wszystkiego. A kiedy skończy prysznic, poinformuje, a raczej poskarży się na stan psychiczny Testamenta. Może faktycznie jakaś terapia byłaby dobra. Choć wampir prędzej by zeżarł swojego terapeutę i poprosił o dokładnę, niż go wysłuchał.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Czw Maj 16, 2013 8:06 pm

Terapia wstrząsowa? Wampir nigdy takiej nie przechodził, więc nie wiedział co ma o tym myśleć. Może właśnie czycha na jego skromne życie? No nie! Wcześnie zakaz mięsa, teraz jakaś terapia ze skutkiem śmiertelnym... Ta kobieta to istne zło! Normalnie się przeraził! Oczywiście nie dał po sobie tego poznać, bo przecież on jest takk męski! Zresztą Hach nawet to potwierdzi, ot co. No ale do rzeczy, do rzeczy...
- To ty mnie nienawidzisz!
Z wielką rozpoczą wypowiedział słowa, wpychając sobie do ust ostatnią mufinke. Czy ona wie, jak teraz jest smutny jej biedny mąż? Zaraz z tej rozpaczy zaśnie i w ogóle już prawie dzień, a on nie śpi. Najwyżej obudzi się w środku nocy...
Trafiła w samą dziesiątke! Stwór uważał, że wszystko jest jego! Nawet powietrze, które do życia wcale nie jest mu potrzebne. Ach, Hachiko nie widzi naprawdę tego, co się dzieje z jej mężem? On się zatraca... niedługo straci umiejętność czytania (co mogła zauważyć podczas jego przeglądania broszurki), pisania, aż w końcu rozumowania. Stanie się bezwzględną bestią, która nie będzie rozpoznawać samej siebie, a co dopiero najbliższych. Przykra sprawa...
Nie przyjął także słów ani rozczarowania, śmiał się za to głośno, wytykają ją palcami. Ruda nie wie, jak bardzo jest to zabawne? Zrzucił tace czy coś tam na podłogę i zawinął, nie... wręcz się zakopał pod pościelą. Był śpiący, bardzo śpiący ale też strasznie zaniepokojony. Czasem jego umysł dostał szansę równowagi, zatem dotarło do niego, jak bardzo jest z nin źle. Owszem nie zamierza tego nikomu zdradzać i tak ile razy mieli przez niego kłopoty...
Nie słyszał tego, co Hachiko robi w łazience, nie docierało do niego, jak jego druga połowa cierpi. Co zrobić? Oczy zamykały mu się same. Sen ponownie go dopadł i nawet nie wiedział kiedy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pią Maj 17, 2013 9:33 am

Terapia wstrząsowa, która sprawi, że wampir wreszcie doprowadzi się do porządku, a przynajmniej wszyscy będą mieli taką cichą nadzieję. Nikt przecież nie chce patrzeć na to, jak wampir cierpi. Był uparty i wciąż powtarzał, że nic mu nie jest. Z takim podejściem będzie odpędzał wszystkich, byle dali mu święty spokój, bo inaczej odczuje, że ktoś zabiera mu męskość w tak karygodny sposób. Hachiko poprzez terapię wstrząsową nie miała na myśli wsadzenie Kanibala na krzesło elektryczne i patrzenie jak się smaży, aż wreszcie wyzionie ducha. To raczej zdecydowanie nie rozwiąże problemu. Nawet w takiej sytuacji, gdzie to wampir świetnie się bawił, ubliżając swojej małżonce, wampirzyca nie zamierzała go zostawiać. Kto wie czy takie zachowanie nie było desperackim wołaniem o pomoc. Choć wiadomo, cierpliwość kiedyś się kończy, bo ileż można nasłuchiwać się takich słów od drugiej połówki?
Nie nienawidziła go. Odpychał ją, traktował jak wroga, więc co miała robić? Płaszczyć się przed nim i krzyczeć jeszcze!? Nie była aż taką masochistką, pewnych rzeczy nie była w stanie przeskoczyć. Ale kiedy wykrzyczał jej te słowa, spojrzała na niego z naganą.
– A Ty mnie od siebie odpychasz, odcinasz się ode mnie i traktujesz jak kogoś obcego. Nie nienawidzę Cię.
Szczerze wątpiła, aby do wampira dotarły takie słowa. Były dość skomplikowane, w jednym zdaniu było za dużo słów mówiących o uczuciach czy emocjach. Wampir zapewne się w tym wszystkim pogubi, wzruszy ramionami i odbierze to na swój własnym zwierzęcy rozum.
Hachiko wiedziała do czego to wszystko zmierza, ale nie wiedziała już jak ma mu pomóc, skoro ten po prostu nie dawał sobie pomagać. Miała go zamknąć w lochach i trzymać tam przez resztę życia albo póki mu się nie polepszy, tłumacząc się to dla Twojego dobra? Zapewne za niedługi czas to będzie jedyne, w miarę dobre rozwiązanie, które może mu pomoże.
Ruda nie widziała w tym nic zabawnego. Nie miała humoru do zabaw. Była zła i rozczarowana. Musiała jakoś odreagować, więc zamknęła się łazience. Pod prysznicem stała dobrą godzinę, nie ruszając się, jakby tam zastygła niczym posąg. Dopiero gdy skóra zaczęła się marszczyć, wyszła spod prysznica, ubrała się i opuściła łazienkę. Wampir już spał, zajął całą powierzchnię łóżka, zabierając całą pościel. Zwinął się w naleśnika. Ruda nie miała co tutaj robić. Postanowiła przespać się w salonie. Zeszła więc na dół, zabierając woreczek z krwią. Dwa zaniosła do sypialni. Rzuciła je prosto w plecy Kanibala. Ten i tak się nie obudzi, a wieczorem będzie miał co żreć, o ile w czasie snu nie zgniecie swojego żarcia.
Sama zaś udała się do salonu. Włączyła telewizję, poskakała po kanałach, wypiła krew i włączyła jakąś bajkę Disneya. W sumie nie bardzo się na niej skupiała, chciała jedynie by coś grało w tle. Sama zaś nie wiedziała, w którym momencie zasnęła. Dzień szybko minął, a teraz czekał ją kolejny ciężki wieczór z mężem, który świetnie się bawił nabijając ze wszystkich. Wiadomość już także została wysłana do Hiro. Może szlachetnemu uda się coś poczynić w tę stronę terapii. Byle terapeuta nie okazał się człowiekiem ani słabym wampirem, bo szybko skończy jako podwieczorem dla Testamenta.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pią Maj 17, 2013 1:58 pm

Jasne, że nie dotarło. Kanibal gapił się na kobietę w taki sposób, jakby właśnie zaczęła opowiadać mu o jakiś matematycznych wzrorach, a jak wiadomo wampirek nie słynie z umysłu geniusza i ciężko jest mu cokolwiek pojąć. I jak zareagował na wszystko? Zmarszczył brwi, krzywiąc gadzi ryjek. To był koniec dyskusji, bo za chwile zaś śmiał się głośno dopóki nie ogarnęło go silne zmęczenie. Dalej wiadomo co.
Czy coś mu się śniło? Raczej nic szczególnego. Był tak zmęczony, że aż umysł nie miał na tyle siły, aby produkować wszelakie obrazy.
Hachiko zatem czas udała się do salonu i dobrze. Rozłożył się na całym łóżku, no i było bardzo brudno. On sam nie przebrał się w czyste rzeczy, nie ściągnął butów, a do tego dochodzą okruchy z muffinek, resztki z ubrania wampira no i worek z krwią, którego wampir zmiazdżył. Stało się to pod koniec dnia, dlatego zapach krwi jaki się rozniósł, rozbudził olbrzyma. Powoli podniósł powieki, pod ubraniem było mokro, lepko i chłodno. Zerwał się szybko, spadające z łóżka. O nie! Pełno krwi! Zaczął się oglądać ze wszystkich stron, szukając rany. Hachiko go zraniła? Albo... albo dostał okresu? Normalnie opanował go lęk. Pędem udał się do salonu, napadajac małżonkę. Pełen rozpaczy potrząsnął wampirzycą aby się obudziła.
- Hachiko, ja... ja krwawię... Całe łóżko jest we krwi.
No musi się obudzić, on przecież się darł prosto nad jej głową. I źle będzie, jak nie przejmie się krzywdą męża, on tak cierpi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pią Maj 17, 2013 5:22 pm

Czyli jednak wampirzyca dobrze pomyślała, że do wampira nic a nic nie dotarło. Mogła sobie mówić do woli, wampir i tak mało co by zrozumiał albo w ogóle nic by nie zrozumiał i tak by to wyglądało. Właśnie to dawało wiele do zastanowienia, a także przysparzało zmartwień, skoro wampir nic nie rozumiał. A to znaczyło, że zaczynał głupieć coraz bardziej. Choć ten wciąż był święcie przekonany, że dieta jaką nałożyła mu wampirzyca przyniesie o wiele więcej stra niż pożytku. Zapewne znów zaczną się o to kłótnie. Nie odpuści mu. Nie mogła patrzeć jak się męczył, a jego zwięrzęcy umysł oszalał.
Hachiko nie mogła zasnąć przez dłuższy czas, mimo że słońce już dawno wstało. Promienie słoneczne jednak jej nie dosignęły, ponieważ zasłoniła okna potężnymi, wielkimi zasłonami, zapobiegając tym samym wtargnięciu do wnętrza promieni słonecznych. Spojrzała wreszcie pustym wzrokiem na wielki ekran telewizora, na bajkę która właśnie leciała. Nic ciekawego... może oprócz tego, iż było to o jakimś lwie. Nie znała tego gatunku, nigdy nie zajmowała się bajkami, nie oglądała ich. Aż wreszcie właśnie zasnęła, nie wiedząc w którym momencie. Nie śniło o niczym. Może była na tyle zmęczona, że umysł nie podrzucał wampirzycy żadnych obrazów? A może śniła, ale nie pmiętała co to było, bądź podświadomie bała się wiedzieć, co to takiego?
Ze snu wyrwał ją jednak krzyk i to jak ktoś nią zaczął porządnie potrząsnać. Spojrzała zaspana na wielką, czarną plamą przed sobą, która dopiero po chwili zaczęła nabierać kształtów. Ach, to Kanibal. Chciał iść na dwór i zrobić siusiu pod drzewkiem? W dodatku dość ciekawa opcja z miesiączką u wampira. Musiałoby mu się całkowicie pomieszać w organizmie przez to odwampirzenie, że otrzymał z tego wszystkiego damskie hormony, odpowiadające ze te wszystkie kobiece sprawy. Czyżby Kanibal był pierwszym mężczyzną, który będzie mógł zajść w ciążę?
Zaraz. Jak to krwawił? Spojrzała na niego jak na debila, po czym wstała i zaczęła oglądać jego cielsko. Brawo dla tego pana, który spał w brudnych rzeczach, w dodatku okruszki muffinków przykleiły mu się do twarzy. Wampirzyca zdrapała je pazurkiem, stwierdzając że faktycznie miał sporo krwi. Czyżby znów rzygał krwią? Nażarł się mięsa, a teraz cierpi bawałan z tego powodu. Zaraz...
- To krew z woreczka. Rzuciłam Ci na łóżko dwa woreczki. Pewnie w czasie snu je zgniotłeś.
Stwierdziła po uważnym przyjrzeniu się wampirowi. Zapewne gdyby miał dzienne rzyganie miałby ufajdoloną mordkę.
- Nic Ci nie jest.
Uspokoiła go, głaszcząc o ramieniu, jednak zaraz zabrała rękę i cfonęła się od męża. Zaraz znów zacznie ją obrzucać mięsem. Udała się więc do kuchni po woreczki z krwią. Kanibal także otrzyma, jeśli przypałętał się za nią. Choć i tak zmarnował już dwa...
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pią Maj 17, 2013 6:06 pm

No nie jego wina! Mogła mu nie rzucać na łóżko, a położyć na szafce obok wtedy worek z krwią, by nie ucierpiał. Zresztą...
Stał nad Rudą dopóki ta nie wstała. Denerwował się okropnie, niemalże bał! Obroża delikatnie zaczęła pieścić, lecz nie na tyle, aby coś mu się stało. Jak Hachiko wstała, zaczęła oglądać to nieco ochłonął. Sama się zdziwiła skąd ta krew, ta? A jeśli było to, co wampirek wymyślił... Załamie się i poprosi wampirzycę z wyjaśniem jak używa się podpasek! Bo serio, on nawet nie wie jak to wygląda i do czego służy... Tylko nazwę zna. Ach, już miał rzucić głupie pytanie, kiedy ta doszła do wniosku co mu jest i wyprzedziła go z odpowiedzią.
Krew z worka? Popatrzył na nią mocno zdziwiony... Zrobiła mu psikusa? Mina momentalnie zamieniła mu się w podkówkę.
- To nie było śmieszne.
Rzucił nagle, jak ta głaskała go na uspokojenie. Lecz czemu cofnęła rękę? Bała się go?
Skierowała się ku kuchni, a wampirek oczywiście za nią. Łapy miał splecione za plecami, łeb spuszczony i wyjątkowo przybity.
Szukała worków z krwią? Nie ma sprawy, on sobie przysiadł na krześle, bawiąc się jakaś łyżką, która została na stoliku.
Nastało milczenie... Wampir nie miał pojęcia co ma powiedzieć, ba, on nawet nie myślał jak ma rozpocząć rozmowę. Jemu do gustu przypadła mała, srebrna do deseru łyżeczka. Wyginał ją, obracał i oglądał swoje wstrętne oblicze. Wreszcie spojrzał na małżonkę, która zapewne zajmowała się krwią. Nie wyglądała na szczęśliwą... Była chłodna, trzymała dystans i chyba miała dosyć swojego męża. Ale co on winien? Wie, że nie chce jej skrzywdzić, że wszystkie złe słowa nie są szczere, jakby przestał już panować nawet nad słownictwem i właśnie teraz doszedł do wniosku, że normalnie myślał. Skąd taki wniosek? Zdał sobie sprawę co uczynił. Chciał coś powiedzieć, ale szybko się rozmyślił. Ruda w końcu mogła się nawet już nim brzydzić. Lepiej będzie, jak wyjdzie z kuchni i tam też uczynił. Trafił do salonu, by usadowić się na kanapie. Pustym wzrokiem gapił się na telewizor, zapominając o całym diabelskim świecie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sob Maj 18, 2013 7:33 am

Rzuciła na łóżko z czystej złośliwości, choć nie miała zielonego pojęcia, iż skończy sięto właśnie w taki sposób. Biedak przeraził się niemalże na śmierć, włączając alarm w taki sposób że zaniepokoiło to nawet wampirzycę. W dodatku pobudził także działanie obroży, która powoli zaczynała go pieścić. Gdyby to faktycznie było to, co sobie Kanibal uknuł, Hachiko raczej zaproponowałabym mu tampony, najlepiej w nos. Wsadziłby sobie w dziurkę nosową i stworzył nowy trend na znoszenie okresu. Wówczas ci wszyscy modele z Cosmopolitan spaliliby się ze wstydu, bo nie dają rady i nie kierują się nowymi, zajebistymi trendami wampira. A zawsze można ich zastraszyć, żeby nawet nie próbolowali być tak fajni jak on. Mniejsza z tym, on przecież nie zamierzał męczyć się z comiesięcznym krwawieniem z… to też zostawmy z czego.
– Mi też nie jest do śmiechu.
Stwierdziła całkowicie poważnie i już po chwili zniknęła w kuchni. Nie bała się wampira, raczej podświadomie od niego uciekła, woląc nie słuchać jego nowych wyzwisk, na którymi usilnie myślał zapewne pod czas swojego snu, jakby nie miał co robić.
Długo w kuchni nie pobyła sama, bowiem wampir zaraz do niej dołączył. Usiadł przy stole i zaczął bawić się łyżeczką. Milczenie powoli stawało się nie znośne i nawet Testament tego nie zniósł. Nim więc ponownie wyniósł się z kuchni, wampirzyca zaczęła pewien, intrygujący temat.
– Zostańmy tutaj na jakiś czas. Nie chcę wracać… do Zamku.
Możliwe, że czegoś się tam bała, aczkolwiek nie chciała zawracać dupy mężowi swoimi strachami i obawami. Miał swoje problemy, a z tym urazem poradzi sobie sama. Bała się natknąć na Ringo ponownie. Oczywiście jeśli Kanibal nie chciał tutaj zostawać i to z nią, to niech wraca na swoje posiadłości. Nie raz wampirzyca dzielnie znosiła samotność z większym, bądź mniejszym skutkiem.
Podała wampirowi worki z krwią, a dla siebie wlała do kryształowego, wysokiego pucharka i zaczęła ją sączyć niczym drinka. Nie spieszyła się, rozkoszowała się smakiem krwi. Oczywiście o wiele lepsza była ta prosto z żył człowieka.
– Dlatego wczoraj pokazałam Ci tamten papierek. Tunezja. Dobrze by nam to zrobiło.
Wzruszyła obojętnie ramionami, siadając sobie na blacie. Niby zaczęła jakiś temat, ale wampir w każdej chwili mógł opuścić przecież kuchnię i udać się do salonu.
Jakoś nie było jej do śmiechu. Zachowywała pewien dystans i chłód, jednak nie miała dość mężą. Może czasami, gdy jej cierpliwość się kończyła. W końcu nie była z żelaza. Nie była żoną Iron Mana, ani nie była sama Iron Woman.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sob Maj 18, 2013 6:56 pm

Stop! Nie ma wyjścia do salonu, kanibal mógł sobie tylko pomarzyć o tak owym wyjściu i oglądaniu jakiegoś tam nudnego programu. Musi siedzieć na dupie i słuchać co ma mu do powiedzenia małżonka. Oczywiście słuchał ją, przy okazji maltretując biedną łyżeczkę. I w ogóle jak ona mogła się nie domyślić faktu, iż ten może zgnieść worek z krwią? No tak, kobiety... One nigdy nic nie wiedzą. Głupia złośliwość powoduje porażenie prądem przez obrożę. A jakby wpadł w szał i byłoby jeszcze gorzej? Ruda jak widać, nie jest zbyt rozsądną osobą nawet dla gorzej myślącego męża.
Nie chce wracać? Nie ma sprawy, zostanie z nią i zapewne zaraz się doklei, bo i najgorsza bestia czasem potrzebuje podrapania po grzbiecie. No ale czemu nie chce iść do Zamku? Ma jakiś uraz?
- Nie ma sprawy.
Odrzekł w odpowiedzi, nie patrząc na żonę. Może już się ona nim brzydzi i temu tak zakazuje mu wszystkiego? Skulił się w sobie bardziej, nie przestając bawić się sztućcem.
Dopiero odżył, kiedy ruda podała mu krew w workach. Chwycił jeden i od razu wbił w niego kły, wysuszając co do jednej kropelki. To samo uczynił z pozostałymi. Pustą folie odsunął od siebie jak najdalej.
- To jest aż tak źle?
No i dopiero teraz uraczył ja spojrzeniem i nieco zmieszanym. Nie wie co ma myśleć. Ona na pewno ma go dosyć, każda ma. Westchnął ciężko, odwracając wzork.
- No ale skoro chcesz, możemy pojechać.
Dodał po chwili już mniej chłodno. Teraz to tak, jakby był wyprany ze wszystkiego. Serio, obawia się porzucenia przez Hachiko i nie wiadomo jakby zniósł coś takiego po raz kolejny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 4 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach