Prywatna posesja.

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pon Gru 17, 2012 9:17 pm

To mogłoby być nawet śmieszne. Zmienić parę drobnych szczegółów i rechot murowany. Irytujący, głośny śmiech niósłby się po całej okolicy, a kto wie, może nawet cały internet jak nie świat miałby z tego polewkę! Znalazłoby się pewnie i paru, którzy wręcz tarzali by się po po podłodze, a i koń by się chętnie uśmiał, taki rozradowany by mógł być nasz kochany glob!
Nie było śmiesznie. Wcale. A właściwie było, tylko że do pewnego momentu.
Kats grzecznie chciała się wybrać na przejażdżkę, jak zwykle ignorując fakt, że do prowadzenia auta potrzebne jest ukończenie jakiegoś szkolenia. Była samoukiem, w końcu dojdzie, jak dokładnie zapanować nad tym typem maszyn, nie mogło to być tak trudne jak inni mówili. I nie było. Zwykle dzięki drobnej ingerencji zdolności wampirzych udawało jej się unikać stłuczek czy kraks. Niestety, zupełnie nie przewidziała że tarcie między oponą a podłożem w dużej mierze zależy od pory roku... i tak skończyła cała mokra i brudna, idąc sobie poboczem. Nawet nie chciała myśleć o dźwięku tych wszystkich irytujących diod, które włączyły się podczas dachowania auta. Wciąż w jej uszach dudniły syreny służb ratunkowych... no, dawno nie była takla zmęczona, a tymczasem znajdowała się na tyle spory kawał od miasta, że nawet nie chciało jej się tam wracać. Co zrobiła? No przecież musiała tu jakoś trafić. Trudno zignorować wielki dom, który nagle staje ci na drodze. Po prostu MUSISZ tam wejść, choćby nie wiem co. I Katsuko weszła, właściwie bez żadnego zastanowienia.

Stąd właśnie wzięła się tu niska wampirzyca, stojąca sobie jakby nigdy nic w holu i mocząca posadzkę wodą, która ściekała z jej lichego odzienia. Szczęście, że nie miała na sobie butów, te mogły być źródłem poważniejszych zanieczyszczeń, a przecież nic bardziej denerwującego dla gospodarza nie było, niż plamy błota na samym środku reprezentacyjnej części domu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pon Gru 17, 2012 10:25 pm

I Testament znowu wyszedł bez słowa. Tym razem jednak w poważniejszym stanie fizycznym i psychicznym, będąc bliski wpadnięcia w szał, a wampirzyca nie zdążyła go nawet zatrzymać. Olał ją, umknął bez słowa, tylko zabrał jakieś kawałki mięsa. Oby to jakoś mu pomogło na ten straszliwy głód, bo znów zacznie się trawić i gdzieś wpadnie w szał. Kto wie kogo tym razem na swojej drodze spotka, kto by mu pomógł tak chętnie jak Yuki?
Naga jeszcze wampirzyca zsunęła się z łóżka i skierowała się w stronę szafy, z której wyjęła jakąś koronkową koszulę nocną. Na dobrą sprawę to nawet nie spoglądała na to, co zakładała, tylko wcisnęła pierwszą lepszą rzecz, by zakryć swoje kobiecości i zeszła po schodach na dół, kierując się do kuchni. Z lodówki wyjęła sobie woreczek z krwią i jakiś mocny alkohol, następnie szklaneczkę. Dawno nie piła i zachciało jej się napić czegoś mocniejszego dla poprawy zjebanego nastoju. Wziąwszy te trzy rzeczy, udała się w stronę salonu, uwaliwszy się na wielkiej kanapie, włączyła ten ogromny telewizor. Czas najwyższy sprawdzić jego działanie, czyż nie? Do szklanki najpierw wlała krew, zapełniając połowę, a resztę dolała alkoholu, zamieszała, aby przypadkiem krew się nie ścięła i umoczyła w swoim drinku wargi. Nie było źle, choć jakoś na smak nie zwracała zbytniej uwagi.
Zaczęła przerzucać programy telewizyjne, zatrzymując się na najstraszniejszym horrorze XXI wieku. Zmierzch. Wystarczyło jej jedno spojrzenie na mordę Ciullena, by dostać odruchu wymiotnego. A akurat trafiła na moment lizanka, kiedy nawiedził ją nocką. Zamiast ruchać to wziął i się cofnął, robiąc taką minę jakby spoglądał na gówno! Ahh, czego to ludzie teraz nie wymyślą. Przełączyła dalej, zatrzymując się na jakimś programie o antylopach i lwach. To było znacznie ciekawsze. Oglądając owy zajebiście ciekawy program, popijała swój drink, wyczuwając czyjąś obecność. Zapach skądś kojarzyła, był znajomy, ale aż tak dobrze to go znowu nie znała. Po chwili obecność stała się bliższa, więc wampirzyca nastawiła uszu, nasłuchując. Po chwili otworzyły się drzwi, więc wyjrzała w stronę holu, rozpoznając swoją towarzyszkę zabaw!
- Ach... To Ty!
Wskazała na nią paluchem, unosząc szklaneczkę z drinkiem. Nie znała jej imienia, więc nie wiedziała jak ma się do niej zwracać.
- Jednorożec!
Ot, i młodsza wampirzyca już miała zajebistą ksywkę wymyśloną przez Krwawą Damę.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pon Gru 17, 2012 10:40 pm

Yuki? Yuki w tej chwili zostawiła by go na pastwę losu, a potem zablokowała wszelakie kontakty do jej osoby. Innymi słowy, śmiechu warte. No ale cóż... Nie opuścił Rudej bez słowa, jedyne się uśmiechnął. Jednak jak zwykle nic nie jest zauważalne, choć należy już pominąć pewne szczegóły, skoro zaczynamy nowy wątek.
Bestia wróciła do domu, z powodów osobistych. Atak byłej żony (kolejnej), niemal wyprowadził go z równowagi, a skulenie ogona przy Hach jest najlepszym sposobem na złe dni. Niech sobie myśli co chce, Yuu wpadła w nie najlepszym, wręcz fatalnym czasie, kiedy to potworowaty radował się kimś innym i to już tak trwalej, bez zdrad. Ale żeby nie było za słodko, jak zwykle musiało się coś stać. Psy chroniące posiadłość siedziały w kojcu, śniąc obie o kosteczkach. Dlatego nie ruszyły z atakiem na intruza, jaki wparował na teren Kanibala oraz Rudej. Choć on sam wyczuwał znajomy zapach, temu też nie okazywał zbytnio wściekłości. Ba, obroża także nie lubi jego nerwów.
Wszedł do środka, napotykając... Katsuko. Ten brud. Nie, Kanibala nie raziło w ślepia. Nieco się poruszył zdając sobie sprawę, że spokój posiadłości został właśnie naruszony.
- Katsuko! Co ty tu u licha robisz?
Warknął w jej stronę, okrążając jak rekin biednego zagubionego na łodzi marynarza. Hach mogła zauważyć iż bestyjka znała czarnowłosą i to dosyć szmat czasu. Nie raz ta mała Katsu irytowała potwora samym swoim bytem, lecz z drugiej strony, potrafiła go zabrać w takie miejsca gdzie mógł się napchać - temu też nie musiała się obawiać o swoje życie (w tak minimalnym stopniu). Spojrzał się na małżonkę, która to popijała sobie drinka z kielicha. No ładnie, nie chciała wrócić do siebie lub do zamku? Choć może to i lepiej, że tu została?
Zmarszczył brwi, czekając na wyjaśnienia czarnowłosej. Chyba nie miał humoru na gości.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Pon Gru 17, 2012 10:59 pm

No kto by pomyślał, że przez przypadek trafiła w sam środek wampirzego gniazdka? Nie, żeby była zaskoczona. Gdyby była skupiona od razu poznałaby pewne zapachy, cokolwiek... ale pech czy nie pech, w każdym razie sprawił, że nawet nie zwróciła na to uwagi. Prawdę mówiąc w ogóle nie obchodziło jej to, czy kogoś tu zastanie. Najchętniej natknęłaby się na pusty dom, ot spędziła w nim noc i sobie poszła dalej. Tymczasem sprawy ułożyły się trochę inaczej...
Usłyszała kroki i w stronę, z której dobiegały te dźwięki skierowała swój wzrok. Jakoś nie chciało jej się za nimi podążać, choć pewnie byłby to dobry ruchz jej strony - miałaby pewną przewagę, wiedziałaby z kim miała do czynienia. Z drugiej strony jakaś szczególna ostrożność nie była wskazana, marnowała tylko ostatki energii. Nic jej tu nie groziło. Właściwie nigdzie jej nic nie groziło. Przynajmniej w jej mniemaniu.
W końcu pani domu (?) pojawiła się, a Kats zaszczyciła jej osobę szerokim uśmiechem. Widać los jej sprzyjał, że choć nawiedziła jakiś "zaludniony" dom, to okazał się on być własnością kogoś w miarę ciekawego.
-Co za spotkanie!- odpowiedziała, a właściwie odkrzyknęła jawnie zaskoczona. Nie liczyła na to, że ich drogi spotkają się tak szybko. Równie dobrze mogła już nigdy nie spotkać tej wampirzycy, a co to by była za szkoda! Podeszła parę kroków, przypatrując się bliżej wampirzycy - nie masz nic przeciwko niezapowiedzianym odwiedzinom, co?
I może miała powiedzieć więcej, ale skutecznie jej to przerwano. Głos z tyłu zwrócił jej uwagę na jeszcze jedną osobistość przebywającą w tym miejscu. Zdecydowanie trafiła czujność...
Gdy tylko usłyszała swoje imię skrzywiła się niemiłosiernie. Kto w ogóle je kiedykolwiek podał temu gadowi? Niech ona tylko złapie tego kogoś w swoje łapy... Gdy tylko przebolała fakt tak jawnego nietaktu względem niej znowu się wyszczerzyła. Jakby nie było, gad, również był miłym elementem gdzieś na jakimś pustkowiu. Miała nawet jeszcze...
-O! Miałam ci dać parę twoich... zdjęć, tak, to są zdjęcia. Wspaniale wyszedłeś!- wyszczerzyła się i zaczęła grzebać w swoich rzeczach, co z pewnością zajęło jej trochę czasu. Nie zwróciła jakiejś szczególnej uwagi na zły humor gada- jakoś nigdy nie pałał szczególną wesołością. Wzmożona została za to jej czujność. Może i była wariatką, ale jeszcze jakiś rozsądek się jej trzymał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Gru 18, 2012 8:15 am

Hachiko wcale nie chciała i nie zamierzała o nic obwiniać męża. Skoro miał potrzebę wyjścia z domu, niech tak się i stanie. Nie był w dobrej kondycji psychicznej o fizycznej, więc należało mu się zaczerpnięcie świeżego powietrza. A Ruda miała chwilę dla siebie, aby przemyśleć sobie wiele spraw. Poza tym, wypadałoby znów odwiedzić swoje rozkoszne serdelki. Ale póki co, zamierzała trochę posiedzieć w posiadłości, potem może uda się na miasto i napotka wspaniałych łowców, z którymi musi uporządkować stare sprawy? Zamierzała zastawić na nich pułapkę, ale to jeszcze się okaże czy plan się uda.
Jak widać Testament miał ostatnio napad byłych. Każda od niego coś chciała, każda usiłowała wmówić wielkoludowi, że się zmieniły, już tak nie będzie i wszystko wróci do normy. Jednak Ruda nie pozwoliłaby, aby jakaś lafirynda, puszczająca się na prawo i lewo zamierzała zranić w jakikolwiek sposób Testamenta. Będzie chciał odejść to już jego sprawa, ale nikt nie chce patrzeć jak cierpi ukochana osoba. Ach, czasami Ruda stawała się nie do poznania.
Już po chwili w korytarzu pojawiła się czarnowłosa wampirzyca, która otrzymała nową, zajebistą ksywkę. Powinna się cieszyć, wręcz skakać z radości, że kopnął ją taki zaszczyt! Spotkanie to faktycznie było dość niespotykane, a na pewno przyjemne. Dwie wariatki spotykają się po raz kolejny. Mają ze sobą zarówno tyle samo wspólnego jak i różnic.
Hachiko odwzajemniła jej uśmiech, jednak Ruda uśmiechała się bardziej tajemniczo, jakby wiecznie coś kombinowała.
- Raczej nie. Ale jak zapaskudzisz mi podłogę, będziesz ją językiem czyścić.
Burknęła pod nosem, gestem ręki zapraszając wampirzycę do środka. No chyba, że lubiła sobie stać na środku rezydencji i robić na przykład za sztuczny kwit lotosu, jako dekoracja.
A już po chwili Ruda wyczuła zapach męża, zbliżającego się do posiadłości. Może liczył na fakt, że Hachiko się stąd wyniesie? No cóż, to był także i jej dom, więc zamierzała tutaj trochę pomieszkać, żeby uciec od chwilowej odpowiedzialności macierzyńskiej - sryńskiej.
Testament wpadł zaraz do środka, witając w jakże wspaniały sposób Katsuko. Ah! I już imię nie stanowiło żadnej tajemnicy. Jednak, Katsuko wciąż dla Rudej pozostanie Jednorożcem i chyba każdy wiedział skąd to skojarzenie... Nie każda księżniczka mogła sobie pozwolić na posiadanie prawdziwego jednorożca!
Spojrzała zaraz na wampira, wyczuwając od niego zapach kobiety. Ach, wiadomo, że Ruda bywa kurewsko zazdrosna, ale nic nie powiedziała. Nie zamierzała wyciągać pochopnych wniosków. Znając tego zwierza, sam jej wszystko powie i dopiero wówczas można wyciągnąć wnioski.
- Zadbałbyś o gościa i podał krwi.
Niezły dowcip, co? Kanibal podający i dzielący się z kimś krwią! Ba! Kanibal, który udaje się kuchni! Przecież to drugi koniec świata! Hachiko mówiła to raczej zaczepnie, wtrącając się do ich rozmowy o zdjęciach....
- Pokaż mi!
Odstawiła drinka na jakiś stoliczek i wystrzeliła jak z procy do holu, chcąc dorwać się do zdjęć przedstawiających jej męża, ha! To dopiero będzie niecodzienny widok. Kto wie, może wtedy był bardziej sexy fleksy?
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Wto Gru 18, 2012 8:53 am

O tak. Humor on rzadko miewał. A najgorzej, jak wpadają nieproszeni goście! Choć kiedy kanibal stroni do innych wampirów poza swoją świtą? No właśnie. Stwór nie trawi intruzów, którzy wchodzą bez pytania i mimo iż Katsuko znał, uczucie zniszczenia spokoju nie odchodziło. Do tego sam pachniał kobietą? Pogratulować nosa Rudej, phew.
Zaczęło nie podobać mu się to wszystko, w dodatku niby miał poczęstować krwią. Prychnął poruszony, ruszając w stronę piętra.
- Phew, jeszcze czego. Nikogo nie zapraszałem.
Oschłość ponad wszystko. I nie, nigdy się nie podzieli. W tym domu każda krew należy do niego. Jakby dzielił się tak z każdym, nie zostało nic by jemu, a jednym workiem to nie zaspokoi pragnienia. I właściwie czemu tu sterczy? To Hachiko skacze z radochy na jej widok, nie olbrzym. On prychał, fukał i mruczał coś pod nosem. Oblizał usta, krzyżując łapy.
Zdjęcia? Nie ciekawiło go. Oby tylko nic wstydliwego, bo wtedy poznają obie panny gniew gadziego kanibala. Poza tym kiedy on jej pozował? Uniósł brew, zerkając na obie wampirzyce.
- Nic ciekawego, Hachiko. KATSUKO ma dziwne poczucie humoru.
Czemu użył imienia? Widział skrzywienie na jej buźce. Uśmiechnął się szpetnie, by móc poczuć kopniak głodu w żołąd. Warknął gardłowo, udając się do kuchni. Tam sobie zje coś tłustego, np steka. A tamte niech się bawią, byle by nic zbereźnego. Bestia nawet lesbijek nie lubi.

avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Wto Gru 18, 2012 5:16 pm

Uśmiechnęła się tylko niewinnie, stopą szturchając kałużę. Postoi tu aż wszystko wyschnie, a co! No dobra, może to wcale nie był taki dobry plan, ale nie jej wina, że na dworze tak sypało śniegiem. Jeszcze trochę i nie tylko przytargała by ze sob parę litrów wody, ale także igloo z Eskimosem w zestawie . O proszę! Wampirze umiejętności jednak się do czegoś przydają. Wystarczyła chwila, a po mokrej plamie nie było śladu. Jak na razie nie można jej było nic zarzucić jako gościowi! Co prawda nie zapukała, ale przecież drzwi były otwarte... właściwie to już nie pamiętała, czy były, ale zawsze mogła udawać, że jednak pozostały uchylone. Jakby ktoś pytał, były otwarte, zdecydowanie. Jeszcze opłaty za ogrzewanie by wzrosły, same korzyści w tej jej wizyty.
Właściwie Katsuko nie miała nic przeciwko staniu w holu. Było jej tu całkiem przyjemnie, otwarte przestrzenie, nawet miły, nie rażący oczu wystrój, całkiem chłodno... nie od razu skorzystała z propozycji, choć niekoniecznie z powodu własnych upodobań, a raczej powinności powitania drugiej osoby.
-Jestem niespodziewanym gościem, takie spontaniczne wizyty się chwalą. Powinieneś się ucieszyć.- uśmiechnęła się zawadiacko. No cóż, taki pech. Tess miewał te swoje napady złego humoru, a dziwnym trafem zawsze trafiała akurat na nie. Przyzwyczaiła się do tego, że nie była witana zbyt ciepło, ale jak dla niej nie miało to zbyt wielkiego znaczenia. Liczyło się to, kogo sama lubiła, nie na odwrót. Zresztą chyba jeszcze nie było z nią tak źle? Nie próbowała nikogo nawrócić na "tą jedyną" wiarę i nie sprzedawała ciasteczek.
Oczywiście jej sympatia do gada drastycznie malała, gdy uszy raniło podwójne imienne combo. Naprawdę, poznanie godności drugiej wampirzycy nie było zbyt przyjemne, kolejna niechciana rzecz do przechowywania we własnej pamięci. Nie mówię już o tym, że Tess użył także jej imienia, co było już karygodne. Takie czyny powinny być należycie karane! I tu, jak na zawołanie pojawił się głód. Niby jakaś ułomność i nie powinna powodować uśmiechu, ale jako, że gościł on już na jej ustach dużo wcześniej to chyba nie był uznany za coś niepoprawnego? Zresztą, kogo by to obchodziło.
W końcu dorwała się do odpowiedniego zawiniątka i wyjęła na światło parę zdjęć. Właściwie nie wyglądały, jakby były wykonane na ulicach miasta, a na planie filmowym. Katsuko czym prędzej oddała w ręce Hachiko zawiniątko, szczerząc się dumnie. To była jej pierwsze przygoda z aparatem! Tess owszem, był obecny na wszystkich zdjęciach, ale w swej wężowej formie. Nie trzeba chyba dodawać, że dominującym kolorem na wszystkich kartkach była czerwień.
-Oddaję, bo nikt nie był chętny na kupno... nie znają się- wzruszyła ramionami i ruszyła wgłąb mieszkania, w kierunku dużo wcześniej wskazanym przez wampirzycę, przy okazji rozglądając się za miejscem do którego udał się Testament.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Gru 18, 2012 9:31 pm

Kanibal miewał takie humorki jak kobieta w ciąży! Jednak Ruda przywykła do tego, ba, jej nigdy nie przeszkadzał charakter wampira, ale nie ma o czym ciągle gadać. Wampirzyca na swój własny, dziwny sposób cieszyła się wizytą Katsuko. Dość dziwne imię, niby takie jakieś japońskie, ale za tym może kryć się przecież ciekawa historia, której Ruda znać nie chciała. Ano, stety bądź niestety, Testament pachniał kobietą, a to przecież Hachiko potrafiła już wyczuwać od niego na odległość. Nie zamierzała jednak niczym w niego rzucać, tylko zachować o dziwo spokój. Może skończyła jako kolacja? Bo któż mógłby wiedzieć, że nagle wszystkie się zleciały do całowanie Testamenta? Swoją drogą Rudzielec uważała mężulka za niezłe "ciacho" jak to teraz mawiają nastolatki, więc ta się nie dziwiła. Szkoda tylko, że nią się nikt nie interesował, najwidoczniej była już za stara, pojawiły jej się zmarszczki, a tyłek ma bardziej obwisły niż cycki. Jak to się mawia, starość nie radość!
Wampirzyca westchnęła na słowa męża, że nikogo nie zapraszał i nie zamierza się dzielić z nikim krwią. Oczywiście wiedziała, iż taka odpowiedź padnie, nawet nie zamierzała z nim na ten temat dyskutować. Padło ostateczne słowo i koniec. Zresztą wampir wyraźnie stracił humor, więc po co go jeszcze pogarszać?
Wreszcie Katsuko wyjęła plik zdjęć, na których znajdował się... GAD! Hachiko od razu wyrwała papiery z łapek młodszej wampirzycy, dosłownie i w przenośni śliniąc się na widok drugiej postaci Testamenta. No przecież Hachiko dostawała bziak, joba, zjeba, orgazm na sam widok tych łusek, a co dopiero kiedy ich dotykała albo dosiadała tego zwierza! Cóż to były za emocje!
- Ty to nazywasz niczym ciekawym? Oprawię je w ramkę!
W tym momencie wampirzyca podskoczyłaby jak te wszystkie simki cieszące się z byle gówna i klaskające jak idiotki w ręce. Jednak nie zrobiła tego, powstrzymała się, wciąż wgapiając w zdjęcia. Były o wiele lepsze niż jakiś tam widok "sexy - fleksy" Tesława sprzed pięćdziesięciu laty.
- Przynieść Wam krwi?
Zaproponowała, nie spuszczając wzroku z gada. Noż normalnie będzie miała teraz zajęcie na całą noc! Jednak wampir sam udał się do kuchni, więc zapewne zaopiekuje się swoim głodem i żołądkiem, a Ruda udała się na kanapę, przed telewizor.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Wto Gru 18, 2012 10:05 pm

Niemal skakał z radości! Chciał sobie w ciszy pomieszkać w posiadłości, ciesząc się spokojem a nie nagłymi wizytami. I tak, wampir nie był w żadnych humorze, bo przecież niedawno miał spotkanie z eks. Coś ostatnio za bardzo zlatywały się do niego, jak pszczoły do kwiatków. Normalnie żal za dupę ściska, nigdy nie otrzyma on należytego wypoczynku? I nie, nie przyjmie tekstów Wyśpi się po śmierci.
Co do zmysłów Rudej, z całą pewnością o wszystkim się dowie. Kanibala okrutnie gryzło owe spotkanie, poza tym będzie lepiej jak Hachiko się o tym dowie.
Ha! Nieco zirytował Katsuko? Nie lubi swojego zacnego imienia? Uroczo, aż się nienawistnie uśmiechnął, obnażając zębiska. Wampirzyca trafiła na bardzo w złym momencie, co oznacza iż bestia jest skłonna do każdego brutalnego czynu, byleby rozładować narastające nerwy.
Ach, zdjęcia. Gad? No proszę, proszę. Pokręcił oczyma, machnąwszy niemal łapą na podniecenie małżonki. Ta zawsze dostawała bzika kiedy widziała mężulka w drugiej postaci. Jemu na nic te zdjęcia się nie przydadzą, wystarczy że spojrzy w lustro i już widzi pysk obrzydliwego, zaślinionego gada.
Zresztą, miał to głęboko w jelitach... A co do układu pokarmowego. Udał się właśnie do kuchni, w ciszy sobie posiedzi, zapychając najgorszego kata we własnym ciele. One mogą tego nie zrozumieć! Przy okazji zapomni o wydarzeniach, jakie miały miejsce w Zamku.
Co sobie wybrał? Steki! O tak, dwa krwawe, surowe steki. Do tego ukochana ludzka wątroba. Jedna wielka miska, stół, krzesło i potwór jest w siódmym niebie. Ktoś mu przerwie? Oby nie, mina nie wyrażała niczego łagodnego poza zwierzęcą zawziętością oraz wygłodzeniem. Oblizywał bez kultury paluchy. Ciekawe co będą robić... ta Katsuko i Hachiko. Właściwie kiedy one się poznały? Czy o czymś nie wiedział? Phew, widać Ruda nie lubi się chwalić swoimi osiągnięciami w łowach, ale co tam grunt, że miał w łapach surowe mięcho. A to jest najważniejsze!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Wto Gru 18, 2012 10:24 pm

Kochany Tess i jego zdrowe nawyki żywieniowe! To już było ładne parę lat, a Katsuko wciąż nie mogła się nadziwić jego apetytowi. Parę razy próbowała wyczuć moment, w którym kanibal osiągał limit, ale... no tak, jakoś nigdy jej się to nie udało. Zastanawiała się, czy ten rzeczywiście posiada żołądek bez dna, a jeżeli nie to jakim cudem udaje mu się pochłaniać takie ilości żarcia. Mówcie co chcecie, ale to BYŁA jedna z największych zagadek wszechświata i o ile fizyka i co tam jeszcze była już blisko rozwiązania większości z nich, ta pozostanie zagadką już na zawsze. Pomyśleć tylko... no JAK?!
Tak, Katsuko chyba była jedyną osobą której nie uchodził bonusowy zapach kobiety na Testamencie. Znała jego zapach na tyle dobrze, żeby go rozpoznać, wyczuwanie obcych nut było już zupełnie inną bajką. Zresztą... co ją to obchodziło? Naprawdę. Nigdy nie interesowała się jakoś szczególnie tym aspektem życia u gada. Może nawet naiwnie, żeby wpasować się w swój dziecięcy image, uznała go za nieistniejący u kogoś jego pokroju. No dobrze, nie popadajmy w skrajności. Zwyczajnie, nigdy jej to nie ciekawiło, pewnie dlatego też nie zastanawiała się co łączy dwójkę gospodarzy. A szkoda, bo ta informacja zaliczała się akurat do ciekawych.
-JA nigdy nic takiego nie powiedziałam. I mam odbitki- wyszczerzyła się. Czy ona mogłaby uznać tego typu zdjęcia za nudne? Po co by je w takim razie robiła? No właśnie!
Skupiła się na obserwacji reakcji Hachiko i usiadła sobie na jakimś przypadkowym meblu. No dobra, nie zajęła żadnego biurka, szafy czy na co mogła jeszcze natrafić, a raczej coś z gatunku krzesło-kanapopodobnego. W sumie nie spodziewała się aż takiego entuzjazmu, ale co się dziwić. Fotki miała wręczyć w ręce gada, a ten najprawdopodobniej by je wyrzucił i tyle.
-Jeżeli kuchnia cię nie pożre, to chętnie- o ile znalazła coś z oparciem, to teraz, jak mogła podpowiedzieć jego nazwa, oparła się na nim. No, nie mogła narzekać na ten cały przypadek. Zastanawiała się tylko, jak wróci do miasta... leń ją wziął i jakoś nie miała ochoty na trochę przydługi spacer.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Gru 18, 2012 10:55 pm

Kanibal zatem zajął sobą. A raczej swoją ulubioną pasją, czyli jedzeniem. Wampir miał czarną dziurę, a nie żołądek, od tego trzeba zacząć. Kolejną rzeczą jest fakt, że jest gado-wampirem, więc w ułamku sekundy jego soki trawienne trawią niemal wszystko, co się tylko tam znajdzie. Temu ciągle chodził głodny, a kiedy nie zapychał głodu albo wpadał w szał albo zaczynał trawić sam. A jedna przypadłość nie wyklucza drugiej. Dlatego właśnie należało ciągle go mieć na oku i uważać na niego. Łowcy wciąż na niego polowali, a przecież nikt nie chciał, aby wampir zakończył już swoje życie.
Nikt nie ma dobrego humoru, kiedy spotyka taki twór jak dawni partnerzy. Hachiko się cieszyła, że nie musiała już patrzeć na Sarkena. Pewnie wąchał kwiatki od spodu, a jego proch trafił już dawno do piekła, gdzie rucha do sam szatan w dupę. Ot, dla każdego coś miłego, a przecież ten zboczeniec lubił takie zabawy. A najbardziej to upodobał sobie gwałty. Oj tak, to była jego ulubiona zabawa. Miał przecież gdzieś jak może z tym wszystkim czuć się jego własna partnerka. Po co zawracać sobie nią głowę? Nic więc dziwnego, że wampir miał aż dość i biło od niego mocne poirytowanie.
Jak wiadomo kto się czubi ten się lubi! A skoro Katsuko i Testament tak sobie wzajemnie dokuczali, świadczyło to jedynie o tym, że się ku sobie przyciągali. Oczywiście w taki zwyczajny sposób, jak na znajomych przystało. Jednak wampirzysko nie miało chęci na żadne zabawy, podchody, ani wizyty. Szczególnie wizyty kobiet. Ostatnio trochę mu się oberwało od byłych.
Hachiko śliniła się na widok mężulka w formie gada. Nie dość, że miała słabość do prawdziwych gadów to jeszcze miała słabość do drugiej formy Testamenta. Wybrała kilka, najlepszych zdjęć i zaraz schowała je do portfela. Teraz miała największy skarb przy sobie!
Odbitki? Katsuko miała odbitki? Hachiko spojrzała na nią z miną zombie, niemalże pragnąc nawet tych odbitek! Poza tym, ta wampirzyca nie mogła ich mieć, nie i już! One należały się Hachiko (w sumie to należały do Testamenta, a z racji, że on ich nie chciał, to przypadały na Rudą) i nikt inny poza nią nie mógł ich mieć.
- Testament się zajada. Nie chcę mu przeszkadzać. Potrzebuje trochę spokoju.
Odpowiedziała wampirzycy, przełączając na następny program. Oho, trafiła na jakieś pornole. Spojrzała na zegarek. No tak, czegóż innego można się spodziewać o takie porze nocy? Wyłączyła głośne jęki dobiegające z wielkiego pudła i wróciła do popijania swojego drinka.
Ruda na ogół nie chwaliła się przed mężem swoimi łowami. Zresztą on także tego nie robił, więc byli "kwita". A że wampirzycy najlepiej polowało się z mężem... musiała jakoś zdzierżyć fakt, że był samotnym łowcą.
- Masz jeszcze serce na dolnej półce w lodówce!
Oczywiście chodziło o ludzkie, bo o jakimże mogli mówić? A był to przecież przysmak zarówno Rudej jak i wampira, to może jakoś w ten sposób poprawi mu się humor? Kto wie.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Wto Gru 18, 2012 11:18 pm

Zaiste, ciekawe tematy do refleksji. Kanibal żarł, bo uwielbiał ową czynność. Czy zdoła przekroczyć limit? Owszem, ale zna sposoby aby szybko przejedzenia się pozbyć. Poza tym Hachiko trafiła na dobry ślad, odnośnie rozwiązania zagadki. W każdym bądź razie, ten nad tym faktem nie ma okazji się głowić, wolał robić to, co lubi i byleby nikt mu tego nie zabronił.
Sratatata, koniec o miłości, przejdziemy do innych wątków. Potworaśny nie wsłuchiwał się we wszelakie rozmowy wampirzyc, w prawdzie stracił zainteresowanie gościem na czas posiłku. Nawet świat się może walić, ten musi dokończyć. Choć z drugiej strony, co one mogły robić? Nie wiedział, że Ruda przyglądała się przez chwilę pornolom, ba, gdyby wpadła taka informacja w jego uszy nie przejąłby się. Pierwsze priorytety są znajome każdym osobnikom, którzy zdołali poznać potwora.
I bardzo dobrze, że Katsuko nie ingeruje w jego życie prywatne, co wcale różami usłane ono nie jest. Jednakże zdążały się chwile, kiedy wampirzyca widziała go podczas depresji, załamań i smutków! Lecz nigdy, przenigdy jej się nie żalił. Prosta sprawa, bestia żalić się nie znosi... Chyba że najdzie go taka ochota, ale to swoją drogą.
Ta, po co mu zdjęcia jako gada? Już pisałem, widzi węża na co dzień w lusterku. A Leadris przydadzą się fotki bardziej niż jemu, prawda?
Serce w lodówce? Zmarszczył brwi, rzucając wzrok na Panią Chłodu. Oczywiście skorzystał z wiadomości odnośnie tej Pompy krwi. Wydobył je z lodówki, niemal od razu pochłaniając, poza tym pustą miskę zostawił na stole. Pożarł wszystko. Było mu mało? Owszem, lecz nie teraz. Opuścił kuchnię, kierując się do salonu, tam gdzie spoczywała Hach wraz z Katsuko. Ha, nie przyniósł im krwi! Niech Ruda się ruszy, stwór nie miał na to siły. Opadł ciężko w wolnym fotelu, wyciągając nogi prosto przed siebie. Gadzie oczy spoczęły na Katsuko. Już mu się do złośliwości nie paliło.
- Wy dwie, skąd się znacie?
Zaczęło się. Kanibal oblizał usta, które jeszcze miały posmak mięsa. Jego ponure spojrzenie nie zmalało, wręcz wzmocniło poprzez poważny wyraz twarzy. Stanowczo za mało w siebie wpakował, aż łapska oplótł na brzuchu.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Wto Gru 18, 2012 11:43 pm

Hachiko normalnie pretendowała do nagrody Nobla. I to jednocześnie ze wszystkich możliwych dziedzin, chemia fizyka czy pokojowa nagroda Nobla już czekają! Wystarczy wszystko spisać i rozprowadzić w odpowiednim nakładzie, a świat przejdzie drastyczną przemianę. No dobra, może i nie, ale Katsuko dałaby wiele za poznanie tego toku myślenia. Niestety, nie wszystko co zostało zapisane trafiało do móżdżków postaci. A szkoda.
Widać nie wpasowała się w odpowiedni moment, to nie było nic nowego. Jakoś zawsze potrafiła znaleźć dla siebie czas, w którym była najmniej mile widziana, a do tego ktoś najchętniej wbiłby jej tasak w... w każdym razie jako, że do tego przywykła niezbyt ją to ruszało i czasem nawet bawiło. No, trochę częściej niż czasem. Tak czy siak skoro Tess miał zły humor to najwyższa pora mu go poprawić! Niestety wampirzyca nikłe miała pojęcie o tym, jak ów plan wprowadzić w życie, porzuciła go więc w fazie pomysłu. Kto wie, może coś nadzwyczaj błyskotliwego jeszcze wpadnie do jej głowy.
Skrzywiła się już trzeci raz. No naprawdę, dajcie wy święty spokój! Heh, nie do końca święty, ale wypadałoby jakoś ugościć gościa, choćby...
-Mogłabyś się powstrzymać od używania imion w mojej obecności? Nie przepadam za nimi.- w jej głosie nie było słychać pretensji a lekką, raczej trudną do powstrzymania irytację. W końcu Hachiko zdarzyło się to pierwszy raz a i tak chyba była jednym z rekordzistów jeśli chodzi o czas, jaki wytrzymała. Pytanie "jak ci na imię" Kats słyszała mniej więcej 10 minut po spotkaniu kogoś nowego.
Entuzjazm Hachiko w pewnym momencie stał się co najmniej niepokojący. A raczej zostałby za taki uznany, gdyby oceniać to przyszło komuś normalnemu, nie Kats. Ta tylko uśmiechnęła się na ten widok w swój charakterystyczny sposób.
-Za kopie musiałabym dostać coś w zamian. Są całkiem ciekawe, a rozstanie boli- oczywiście nie chodziło jej o pieniądze. Była pewna, że wampirzyca wpadnie na coś ciekawego, jeżeli tylko naprawdę jej zależało. Jeżeli nie, zdjęcia zostaną u Katsuko. To tez była jakaś korzyść.
Co się tyczy telewizji, nie posiadała żadnej u siebie. W ogóle nie miała z nią jakiegoś bliskiego kontaktu, toteż całkowicie zignorowała tę irytującą skrzynkę. Nawet przegapiła rodzaj wyświetlane filmu... programu... no, nieistotne. Chyba nawet nie zdawała sobie sprawy, co oferowały współczesne media.
Chwilę potem wszedł, a właściwie prawie wtoczył się do pomieszczenia Testament. Obfitość jego posiłku można było poznać nie tylko po zachowaniu wampira, ale także intensywnym zapachu. Kats nie zamierzała odpowiadać na zadane pytania. Nie była jakimś bajkopisarzem, a przecież ta przygoda aż się prosiła o trochę dramatyzmu. No proszę was, wyprawa do krainy jednorożców! Za pomocą mrugnięcia oddała pałeczkę Hachiko. Niech się męczy!
i
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Gru 19, 2012 10:10 am

O przekroczenie limitu było bardzo łatwo, ale wampir na ogół nie zwracał na to uwagi, tylko żarł dalej, póki nie zaśnie z przejedzenia albo ze zmęczenia. Bo, uwaga, jedzenie to też czynność! A wiadomo, że Kanibal był leniwcem. Właśnie, zamiast gadem, powinien być tym ssakiem, leniwcem i na dodatek zwać się powinien Sid. Wszystko by do siebie pasowało. Czasami jeszcze w wyniku tego przejedzenia pojawiała się niestrawność, a co za tym kolejne cierpienia. I tak źle i tak nie dobrze, takiemu organizmowi faktycznie ciężko dogodzić, ale czy komuś to przeszkadza? Skoro wampir wciąż się opycha to nie przeszkadza.
Hachiko nie chciała żadnej pokojowej nagrody Nobla. Ona wolała rozsiewać terror i zamęt po sklepach dla dzieci, ujeżdżając ludzkie jednorożce, z wywierconymi otworami w czaszce i tyłku. Widok takich ludzi jest niecodzienny, a strach przecudownie pachnie. Aż miło się sztachać takim zapaszkiem. Uwaga, bo jeszcze się Hachiko z Katsuko się uzależnią i będą potrzebowały poszaleć jeszcze częściej.
Tak, życie Testamenta do łatwych nie należało. Kto powiedział, że wampiry mają dobrze w życiu? Ciągłe spotkania z byłymi, bachory, co jest jedynie kolejnym problem, szał, niestrawność, ciągły, nienasycony głód, obroża, żona, która jest zazdrosna nawet o robaka płci żeńskiej. I nie zapominajmy o wesołej kompanii, zwanej pieszczotliwie łowczykami.
Wreszcie nawiedził obie panie w salonie. Ruda obrzuciła go spojrzeniem i powróciła do picia swojego drinka. Nie przyniósł krwi? No tak! Przecież lenistwo na pierwszym miejscu. Choć przyznać trzeba, że kiedy Ruda była w potrzebie to Kanibal przyleciał z taką ilością woreczków krwi, że nie była w stanie już tego nawet wypić. Tak, mowa o ich miesiącu miodowym, który miał także i te gorsze chwile. Ależ czyż właśnie nie to było najwspanialsze? Przecież ta wariatka uwielbiała dreszczyk emocji! Bez ryzyka nie ma życia!
Skąd się znają? Wampirzyca zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Dostrzegła także jednoznaczny błysk w oczach Katsuko. Wredny uśmiech pojawił się na wargach Rudej.
- Poznałyśmy się w czasie ekspansji terytorialnej w centrum miasta.
Zaśmiała się gorzko. Ah, jakie to były miłe wspomnienia z tamtego wieczora. Nawet zostawiła tajemniczą wiadomość dla tej pizdy, Marcusa.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Sro Gru 19, 2012 10:40 am

Ugościć? Katsuka sama wprosiła się na ich teren. Czy nie boi się, że padnie ofiarą Kanibala? Tak w ogóle to Hachiko powinna się nią zająć skoro tak naciska na ugoszczenie gościa, bo bestyjka może odgryźć głowę, a nie podać krew do łapki. Ba, nie z lenistwa nie przyniósł krwi, raczej z pazerności. Do tego po drodze mógłby wypić całą foliowaną posokę, by później wyszukać jakieś głupie wytłumaczenie zniknięcia krwi. Dlatego mamy kolejny powód, którym powinna zająć się Ruda, a nie żarłoczny, rozlazły wampirek. I jak, jak można od niego wymagać takich manier?
Popatrzył na Katsuko, która jakby nigdy nic, siedziała sobie u nich w salonie. W życiu nie wpadłby iż te poznały się na wspólnej masakrze. Stwór nawet nie chciałby o tym słuchać. Czemu? Ha, osobiste powody.
Telewizor nie grał. Więc trzeba to zmienić! Siedział na tym głębokim, wielkim fotelu, wyciągając łapę po pilota. Psia cholera, czemu był tak daleko? Biedulek zasapał się, dając focha na urządzenie sterownicze do płaskiego pudełka zwanym telewizorem. I przy okazji dostał odpowiedź. Popatrzył po twarzach wampirzyc, mając ten stwój podejrzliwy ton. Nie ingerował, bo po co? Uśmiechnął się głupkowato, zaciskając szczęki.
- Nie wnikam.
Stwierdził beznamiętnie, wzruszając ramionami. W sumie mógłby zrobić zupę z Katsuko, a z Hachiko krokiety. Ach, pasowały nawet kolorystycznie. Wpatrywał się w małżonkę, snując te swoje monotonne myśli kulinarne. Normalnie mina potwora przybrała znudzony, wręcz smutny wyraz twarzy.
- Jest pusta lodówka.
Masz babo placek! A ten tylko o jednym. Może mały odwyk? Albo znaleźć zajęcie np zbieranie znaczków. Ale, ale prędzej czy później połknął by klaser. Aż jęknął głośno, zasłaniając twarz dłońmi. Trzewia niemiłosiernie napierdalały, a złość wampira niemal wyrywała się na wierzch.
- Zaraz coś zepsuję...
I dziwnym trafem popatrzył na Katsuko. Bój się, potworzaste ślepia momentalnie zalśniły szkarłatem.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Gość Sro Gru 19, 2012 9:24 pm

A no ugościć. Na pokręcony sposób było to całkiem zabawne. Rozwaliła auto i wybrała sobie losowy dom do odwiedzenia, a teraz znajdowała się na czymś w rodzaju wampirzej herbatki. W dodatku jej towarzystwem były dwie osoby, których absolutnie nie zamierzała tu spotkać... uśmiechnęła się pod nosem, wygodniej rozsiadając się w fotelu. Nie uważała się za nieproszonego gościa, wręcz przeciwnie. Czuła się prawie jak u siebie, toteż o żadnym skrępowaniu czy zaniepokojeniu nie było mowy.
Widząc wyraz twarzy Tessa uśmiechnęła się niewinnie. W końcu poznały się wyjątkowo normalnych okolicznościach. Nie uczestniczyły w jakimś kursie gospodyń, nie odwiedzały też kółka modlitewnego w kościele. Zatem okoliczności ich spotkania były do zaakceptowania niezależnie od tego, jakie były.
-Mieszkacie tutaj?- zdecydowała się na bezpośrednie pytanie. Jako, że skierowała je naraz do dwójki wampirów powinna dostać w miarę satysfakcjonującą odpowiedź. W końcu wypadałoby się dowiedzieć, kogo naprawdę odwiedza. Naprawdę, było całkiem miło i w ogóle, ale bez wiedzy na ten temat nie miała zbyt wiele tematów do cichego podśmiewania się z całej tej sytuacji choć nie powiem, już teraz było dość dziwacznie. Czuła się jak jedna z sąsiadek wpadająca do kogoś z ciastem na ploteczki. Brakowało tylko sztucznych uśmiechów i samego wypieku, ale jakoś nie płakała za ich brakiem. No, był jeszcze Tess...
-Polecam telewizor- wskazała usłużnie grającą puszkę. Z tego co wiedziała, istniała szansa na dość efektywny wybuch lub przynajmniej spięcie. Chyba wystarczające, by zaspokoić destrukcyjne dążenia gada, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Gru 19, 2012 10:00 pm

Hachiko miała się zająć gościem i być gościnna? Ona nawet nie wiedziała jak się to powinno odpowiednio robić, a co dopiero przejść do rzeczy. Widać oboje nie umieli zająć się nieproszonym, przypadkowym gościem, który na dodatek nie bał się niczego. Ba! Nawet spojrzenia Testamenta nic nie dawały. A więc skoro tak, Ruda nie zamierzała się wtrącać w tę grę ich spojrzeń, niech sobie robią co chcą. I przede wszystkim nie chciała drażnić wampira, który był już rozeźlony wystarczająco długo. Ciekawe, co mu tak spierdoliło humor, bo było to widać na pierwszy rzut oka. Zresztą każdy ślepy by to wyczuł.
Zaczęła się przyglądać poczynaniom Testamenta, usiłującego zapolować na pilota od telewizora, który leżał przy niej. Gdyby poprosił to by go dostał, a tak biedak musiał się sam męczyć. No bo przecież Ruda nie czytała mu w myślach, więc skąd mogła wiedzieć, że on wręcz pożądał tego pilota? No tak, wiedziała, ale pazerność jej nie pozwalała na dzielenie się pilotem od telewizora, o!
Nie wnikał? To po co się pytał? I jak tu nadążyć za wampirem, którego humor jest niżej niż jego codzienny standard. Upiła kilka łyków drinka, a właściwie to go skończyła, podając tego nieszczęsnego pilota mężowi. Wreszcie się zlitowała nad biedakiem.
- Trzeba kogoś upolować.
Widać, że żona uczyła się męża lenistwa. Skoro ten był głodny, a nie chciał mu się iść na łowy, nawet na wspólne, to Ruda tym bardziej nie miała ochoty na wychodzenie z domu. A przynajmniej nie tego wieczoru. Z chęcią udałaby się na łowy następnej nocy. Dziś góruje w niej lenistwo, którym zaraziła się od mistrza.
- Z prosektorium możesz sobie tutaj przynieść zapasy.
Zaproponowała, bo przypomniało jej się, że w tamtym pomieszczeniu nigdy nie brakuje trupów, ich wnętrzności i krwi.
Po chwili spojrzała na Katsuko, która zadała dziwne pytanie. Czy tutaj mieszkają? A wygląda jakby tutaj koczowali?
- A nie widać?
Wredny, złośliwy wręcz uśmieszek pojawił się na wargach wampirzycy. A do tego wszystkiego dodać można spojrzenie Testamenta, jakim obdarzył Katsuko. I w dodatku te czerwone ślepia. Można powiedzieć, że impreza godna mistrzów, zaraz się zacznie. Gorzej jeśli wampir znów wpadnie w szał i zacznie się męczyć.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Sro Gru 19, 2012 11:25 pm

Innymi słowa Czarnulka musiała sobie radzić sama. Kanibal ani Ruda nie byli takimi gościnnymi wampirami i co gorsza lada dzień Ktoś ustalił wspólną rodzinną kolację. Co to będzie? Niech się Ruda wszystkim zajmie, ona bardziej taka rzetelniejsza niż ta spasła bestia. On może siedzieć i marudzić, że za głośno. Tak w ogóle to cały wieczór przesiedzi pod stołem w samotności, serio.
Fajnie się gapi na Katsuko? Na Hachiko także rzucał głodne spojrzenie, aż się biedny oblizywał. Zaraz zacznie się zwijać z bólu, przy okazji mógłbym zjeść fotel lub chociażby go okrutnie pogryźć.
No tak! Do pilota za daleko. Hach ma bliżej albo Katsuko, niech się któraś ruszy i mu poda! Przecież jest jedynym mężczyzną w tym domu, nie? Trzeba więc o niego dbać!
Ach, ach! Podano mu pilota w samą łapę. Stwór uśmiechnął się szeroko, od razu zajmując zabawą. Wyciągnął z niego baterie, wkładając w odwrotny sposób. I jak widać, odechciało mu się oglądania telewizora, choć także trzeba przyznać iż czymś się zajął.
Polować? Popatrzył na małżonkę, zastanawiając się dosyć długo. Jakoś nie chciało mu się wstawać, było mu tutaj nader dobrze.
- To idź.
Burknął oschle, nie okazując żadnego zainteresowania wyjściem z domu, Co to, to nie! Kanibal nie da się namówić na wyjście z domu, powinny go nakarmić! Przymknął wreszcie gadzie oczy, ściskając w łapach pilota. Nie odda go, a jak to się mówi kto ma pilota, ten ma władzę w domu. Więc... Na co panny czekają?
- Co raz częściej zmuszasz mnie do ruchu, niepokoi mnie to.
Ta, problem na skalę światową. Nienawidził się ruszać! Sport, ćwiczenia itp to zło! A może, może... Ruda szykuje na niego jakiś podstęp? Zaraz padło pytanie Katsuko. Czy mieszkają tutaj? Stwór już miał odpowiedzieć, kiedy Ruda go wyprzedziła. On tylko jej przytaknął, tak, mieszkają tutaj i mają się wspaniale.
No i cóż... Z potworkiem działo się coś bardzo niedobrego. Jakby jego nadpobudliwość wzrosła do prawie maksymalnej granicy...
Zepsuć telewizor? Nigdy w życiu! Chyba że faktycznie braknie mu pożywienia, wtedy rzuci się i na to elektryczne pudełko. Popatrzył na czarnowłosą z nieukrywanym wyrzutem.
- Teraz go nie zepsuję, wolałbym coś co ma nogi, ręce i trzewia, krew.
Teraz utkwił wzrok w żonie. Ona coś musi zaradzić! Na niej polegał jak zawsze, taka mądra, bystra... A Kanibal? Głąb nad głąbami, w dodatku dzieciuch. I właściwie Katsuko mogła poznać Olbrzyma z innych stron. Prawie jak oglądanie programu dokumentalnego. Wracając... Już oddychał głośniej. Ssało go niemiłosiernie, aż związał łapy na brzuchu! Ale pilota nadal miał lecz.... lecz nie na długo. Czemu? Odruchowo wepchał sobie go do ust i jak jakiegoś batona połykał go w całości. Kij z tym, że się krztusił, musiał coś wchłonąć. Nieważne co to było, byleby znalazło się tam w środku. Ach, baterie... One są szkodliwe, nie? Tylko żrące wszystko kwasy potwora zniwelują truciznę, choć mogą pojawić się drobne nudności. Połknął całego pilota, będąc w pozycji zgarbionej. Skulił się w fotelu, normalnie wyglądał tak, jakby się upił. Lecz to czysty błąd, bestia kuliła się przez bebechy.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Gru 20, 2012 9:49 pm

Rodzinna kolacja? Wampirzyca o żadnej takiej nie miała pojęcia, więc nie zaproszona pchać się nie będzie. Poza tym starcie z Gabrielą? Hachiko chyba wolała wskoczyć w kapcioszki, zrobić sobie cieplutkie kakao i ogrzać zmarznięte stópki, które oparłaby o kaloryfer! A tak poważnie, to na pewno byłoby ciekawe spotkanie. Spojrzeć teściowej prosto w oczy i powiedzieć do niej "mamo". Taaak, Gabriela padłaby na zawał.
Wszyscy o niego dbają, tylko pewnie wampirzystko tego nie widzi, albo nie chce widzieć. Wciąż ciągle wymaga, ale jak widać Rudej to nie przeszkadza.
Miała iść na polowanie? Ach, nie, co to, to nie. Nie chciało jej się nogi podnieść, a on kazał jej iść. Poza tym to Testament narzekał na pustki w lodówce, a nie wampirzyca, więc to do niego należał obowiązek zrobienia zapasów. Choć jeśli mieliby się dzielić obowiązkami, a Kanibalowi przypadłby obowiązek uzupełniania jedzenia w lodówce, to na bank pozdychaliby oboje z głodu. Nim wszystko by bezpiecznie dotarło do domu, wampir sam by zjadł po drodze, zapychając swój głód. Nie umiał się przecież powstrzymać, więc takimi rzeczami właśnie zajmowała się Hachiko. Temu jeszcze jakieś ludzkie serce znajdzie się na dole lodówki.
Zmuszała go do ruchu? Spojrzała na niego uważnie, posyłając mu lekki uśmiech.
- Pasuje mi to jaki jesteś. Nie zamierzam Cię zamieniać. Chyba, że sam będziesz tego chciał.
Odpowiedziała szczerze, wiedząc, że wampir i tak nie chciałby stracić swoich kilogramów. Zresztą gdyby tak się stało, nie byłby już "tesiowaty". Zapewne stałby się kimś innym, obcym. Wygląda czasami zmienia osobowość. Poza tym wampirzyca nie zamierzała robić niczego na siłę. Chyba, że w grę wejdzie zdrowie wampira, a wiadomo, że trzeba coś zrobić z jego szałem.
Skoro zaraz spojrzał na nią błagalnym wzrokiem, mówiąc że chce coś zjeść, wstała udając się do kuchni. Z lodówki wyjęła owe ludzkie serce, a nawet dwa! Wzięła je w obie dłonie i bezceremonialnie, nie bawiąc się w jakieś widelce, noże czy talerzyki (wszak to nie zabawa w dom), podała je Kanibalowi na deser. Póki co go to zapcha, a potem upchnie się go krwią. Był takim mini odkurzaczem, tylko nie zżerał prądu.
Jednak podczas jej krótkiej nieobecności ten już zdążył zapchać się pilotem.
- Mogłeś poczekać! Nabawisz się niestrawności....
Lepiej podrzucić mu jeszcze jakieś tabletki na niestrawność, bo po co chłop ma się tak męczyć? W dodatku Katsuko także zniknęła. Czyżby już ich opuściła? Szkoda, bowiem Ruda jakoś na swój sposób zdążyła ją nawet polubić, szczególnie te ich wariackie zabawy!

[zt Katsuko]
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pią Gru 21, 2012 8:09 am

Nie tylko tam Gabrycha będzie, dotrze tam też Samuru. Dlatego nie ma obaw, że będą jakieś awantury między kobietami, no ale skoro nie chce iść na kolację, niech nie idzie.
Dokładnie. Kanibal nie uzupełnia ich zapasów, bo te najzwyklej w świecie nie dotarłyby do lodówki, tylko prosto do brzucha potwora. A dzięki Hach dostanie kolejne ostatnie porcje serc. Nie zauważył kiedy opróżnił całą lodówkę, serio, Ruda ma z nim przechlapane. Stwór się tak rozbestwił, rozleniwił i urósł, że po prostu łapy powinny opaść aż do ziemi. Nie ma to jak dokarmianie i rozpieszczanie, choć to bestii nic, a nic nie przeszkadza. Ba, jemu takie życie pasuje! Byłoby jeszcze lepiej, gdyby Hachiko zaczęła go karmić. Wtedy bez używania rąk posilałby się i oszczędził energii, która tak szybko z niego ulatuje. Ale i tak nie opuści polowań, czasem trzeba uwolnić drapieżnika.
Ach, słodkie minki kanibalka. Cwaniak! Mimo iż naprawdę brało go na zawodzenie, lecz z drugiej strony, podświadomie umysł wykorzystywał słabość Rudej na jego mimikę twarzy, by bestia nie musiała nic robić. O tak, on jest panem i wymaga. Kij z tym, że niebawem nie podniesie się nawet z własnego łoźka.
Nie przeszkadza jej wygląd? I dobrze. Czuł się akceptowany, nie musi żyć pod presą zrzucenia wagi poprzez diety oraz ćwiczenia. Gdyby nie fakt złego humoru, uśmiechnąłby się pełen triumfu. No ale cóż... Hachiko opuściła salon, a także po niej Katsuko. Stwór został sam. Zjadł pilota, a teraz zwija się z bólu.
- Dawaj te serca!
Niemal wrzasnął na małżonkę, wyrywając jej oba serducha. Pożarł je niemal w całości. Oblizał usta, rozkładając się ostrożnie w fotelu. Kij z tym, że ubranie stawało się przyciasne. Nie patrzył na żonkę, w ogóle nie miał ochoty otwierać ślep. Pilot się trawi, powodując boleści. Aż się skrzywił. Doprawdy, kochany mąż.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pią Gru 21, 2012 12:48 pm

Samuru będzie miał swoje sprawy na głowie, więc nie będzie latał za bijącymi się babami, które od niepamiętnych czasów za sobą nie przepadają. No dajcie spokój, wejście między dwie stare raszple, obrzucające się mięsem, krzesłami, resztkami jedzenia, które Testament zostawiłby pod stołem. To wszystko równa się wielkiemu bałaganowi.
Tylko Kanibal ostatnio tak szybko opróżnił lodówkę, że nawet nie zdążył o tym poinformować Hachiko, więc teraz biedulek przymiera im tutaj z głodu, gdzie to jeszcze niby wampirzyca zmusza go do ruchu. No skoro jest głodny, to polowanie jest najlepszym sposobem na załatwienie tego problemu. Ale skoro wampir woli cierpieć to już jego osobisty wybór. Hachiko nie będzie go karmić, bo wtedy już faktycznie się rozleniwi, a to może doprowadzić stwora do nieprzyjemnych problemów nie tylko z samym poruszaniem się, ale także częstsze napady głodu. Chyba jeszcze cudem nie rzucił się żonę, ale to zapewne już tylko kwestia czasu.
Słodkie minki Kanibala? Hachiko "leciała" jedynie na jego gada i minkę zbitego psa, cała reszta była już tylko dodatkiem. Po prostu musiał zapchać głód, a był tak leniwy, że nawet nie schyliłby się pod fotel, gdyby tam leżała góra żarcia. Płakałby, stękał, marudził jaką ma złą żonę, bo nie chce mu dać jedzenia. Więc lepiej już sama się pofatyguje, choć wiadomo, każdy ma swoje granice cierpliwości, jeśli ktoś zaczyna narzekać, że za mało mu się poświęca uwagi. Jak widać, Kanibal jeszcze nie przegiął tej granicy.
Wróciła zatem do niego z sercami, gdzie je od razu wyszarpnął, jakby bał się, że ta mu zje albo nagle zmieni zdanie i z powrotem zabierze.
- Spokojnie, nie zjem Ci ich.
I udała się do barku po alkohol dla siebie i tabletkę na niestrawność dla wielkoluda. Przecież trzeba mu je podać, inaczej biedaczysko się zamęczy na śmierć.
- To na Twoją niestrawność po pilocie.
Wróciła do Testamenta, podając mu ze dwie tabletki. Taka końska dawka powinna mu pomóc, a przynajmniej miała taką nadzieję.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pią Gru 21, 2012 8:30 pm

Żony są po ty, by latały w okół swoich mężów i spełniały ich zachcianki - tak właśnie teraz obmyślił sobie kanibal, który z wielkich niezadowoleniem spoglądał na małżonkę. Niech mu pomaga! On, on się tak męczy samym myśleniem i gdyby się pocił normalnie jak ludzie, z całą pewnością dostrzegłaby drobne kropelki potu na jego czole. A tak? Ni chuja, jedynie może się domyślać, jak bardzo ta bestia jest przepracowana. I powinna go karmić! Te serca ona powinna wepchać mu je do gardła, aby ten nie pobrudził sobie rączek. Niestety tak nie będzie, cóż... trzeba marudzić, potarzać się po podłodze, wyć, zrzędzić, gryźć i bluzgać na cały świat. A kanibal tak potrafił, jeśli tylko kaprys najdzie.
Leci na gada? Na psie miny? A... A on sam?! Zresztą, czym się tam przejmował, gdyby było źle, Hachiko wcale nie zwróciłaby na niego uwagi. Owszem, nie schyliłby się za nic, a nawet nie sięgnął jeśli miałby żarełko na stoliku. Zrzędziłby małżonce o karmieniu, ot co. Doprawdy... Kiedy przekroczy granicę i Ruda wreszcie zacznie stawiać na swoim? Dla bestii ten dzień mógłby nie nadejść, bo jak ktoś lat koło jego tyłka szerząc usługi, był w niebo wzięty. A co!
No tak, tak. Serduszek nie ma. Koniec kwestii. na jej słówka już nic nie mówił, polizał paluchy, zaś wracając do zajebistej czynności, jak siedzenie w fotelu. Jedynie Leadris ruszała się. Podeszła do barku, wydobyła alkohol, podając przy okazji mężulkowi tabletki na niestrawność. Fakt, brała go przez zjedzenie pilota.
- Bez popitki leków nie zażywam.
Oświadczył tonem nie przyjmującym protestów. Skrzyżował łapy, czekając aż Hachiko poda mu krew. Tabletki na sucho? Jeszcze czego?! Jeszcze łapą ją pogonił.
- Pospiesz się, baterie wyżerają mój żołądek.
Udał wielce chorego, dźwignąwszy niemal z trudem nożyska na stół, wykonał to z głośnym, irytującym hukiem. Się będzie... U siebie jest!
- A jak wrócisz, zrób mi masaż.
Z westchnięciem zażądał, układając się w fotelu. Flaki bolały, ale marudzić nie zamierza, niemal przyzwyczajony jest do tego typu bólów.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sob Gru 22, 2012 8:30 am

Żony nie były służącymi własnych mężów. Jeśli chciał, aby ciągle ktoś mu wszystko podawał, to niech zmusza do tego swoją służkę albo w ostateczności wykorzystuje do tego służki, które go wychowały. No chyba, że je szanuje, a swoją żonę nie, traktując jak popychadło. Ruda zawsze mu z chęcią usługiwała, ale nie zamierzała mu robić za służącą czy niewolnicę. Należał jej szacunek mimo wszystko. A tu proszę, nasz Kanibal okazał się być niewdzięcznikiem i wielkim panem. A Ruda sądziła, że takie rzeczy spotkają ją tylko wśród arystokracji. Przepracowany? Niby czym? Potworzysko nawet nie pracuje, bo jest zbyt leniwy. No, chyba, że tym siedzeniem na fotelu tak się zmęczył, a to w sumie też jakiś wysiłek: napinanie mięśni, aby usiedzieć.
Tak, leci na gada i psie miny. A on? Gdyby było z nim coś nie tak, albo chociażby właśnie na niego nie leciała czy nie kochała, to byłoby całkiem inaczej. Można powiedzieć, że Ruda była zaślepiona w wampirze, nie było to obsesyjne (może troszeczkę), ale zawdzięczała mu wiele. Przede wszystkim szczęście, więc nic dziwnego, że sama także chciała go uszczęśliwić. Nie zawsze wychodziło, ale źle przecież nie było.
Kanibal szybko pochłonął serca, a Leadris w tym czasie udała się po drinka dla siebie i leki dla niego. Podeszła do niego, wręczają mu właśnie dwie tabletki. Na jego słowa nic nie zareagowała, jeszcze. Wampir ciągle marudził, to było jasne. Pokazała mu swojego drinka, którym mógłby połknąć tabletki. Skoro chciał popitkę to ją dostanie.
- Popij tym.
Wampirowi raczej nie zaszkodzi, a nawet jeśli, to wampir będzie miał nauczkę, aby nie zjadać pilotów, baterii i przycisków. Dostrzegła nawet ruch jego łapy, jakby przeganiał jakiegoś insekta.
- Nie jestem muchą.
No chyba, że on jest gównem, ale nie chciała być na tyle złośliwa. Zaraz wywalił nogi na stół i to z hukiem, więc Ruda spojrzała na męża, wciąż stojąc blisko niego.
- Poczekaj milordzie, skoczę tylko po mój strój pokojówki.
Zatrzepotała rzęsami jak te wszystkie dzierlatki, by zaraz usiąść mu na kolanach. Jeśli tabletek nie popił drinkiem, to miał problem, o!
- Może zaczniemy od masażu. O, tutaj.
Uśmiechnęła się złośliwie, opierając swoje nóżki o jego brzuch. Wskazała na swoje łydki, które miałby jej pomasować! I co teraz? Ciekawe czy nasz król fochów zaraz takiego strzeli.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Sob Gru 22, 2012 10:36 am

Służka? Ten kapuś?! Nie pokaże się na oczy tej łowczyni, bo na pewno już go wydała. A co do opiekunek, one miały swoją pracę w zamku, więc tutaj ich nie było. Jest Ruda i on, sami! Dlatego wampirzyca powinna spełniać się jako gospodyni, żona itp. Kanibal niestety nie nadaje się do pomocy domowej. Lubi psuć, dokuczać i bawić przedmiotami, jakie tylko wpadną mu w gust. Zresztą Ruda o tym doskonale wie, lecz teraz jakoś... Potworek jakoś nie miał ochoty znajdować przedmioty, a jedynie leżeć w fotelu. A Hachiko jako jego ukochana ma stać na głowie, by go uszczęśliwić. Chociażby zrobieniem masażu. Ale, ale powinna czuć się zaszczycona! Bestia tylko jej daje się dotykać! Lecz nikt nie potrafi tego docenić, nic tylko załamać paszcze i zasnąć twardym snem.
W każdym bądź razie Leadris nie okazywała swojego gniewu, wciąż latała w okół leniwego mężulka. Zjadł pilota! Ma prawo narzekać, bo ta chyba nie wie co to znaczy trawic baterie! Zresztą, ta na pewno powie, że ma nauczkę, ot co. Tabletki popić alkoholem? A czy ona wie o skutkach takiego łykania? Zrobił ponurą minę, przyjmując leki. Za karę wypił jej całego drinka, ha!
Ależ nie jest muchą! Wampir rzucił spojrzenie pełne pretensji, nie komentując. Panienkoo, mąż tutaj cierpi na syndrom księcia! Myślała że odpuści takie słowa? Prychnął, krzywiąc się jakby niedawno zjadł cytrynę.
- Nie jesteś pokojówką.
Burknął, odwracając od niej zwrok. I czy doczeka się masażu?
Usiadła mu na kolanach, kładąc nogi na obolałych trzewiach. Stwór rzucił jej przeszywające spojrzenie. O nie! To ona jego miała pocieszać, masować itd!
- Nie! To ty mnie miałaś, nie na odwrót. Nie mam siły na żaden zbędny ruch.
Jęknął z bólem w głosie, spuszczając ręce za boki fotela. Patrzył na żonę, wyczekując aż ta zacznie go kochać, troszczyć i nie narzekać. Przecież on jest taki uroczy! Nic tylko wybebeszyć! Ach, źle się czuł po tych lekach. Jego delikatny żołądek źle znosi mieszaninę alkoholową z paskudnymi lekami.
- Czemu nie podałaś mi krwi. Czemu mnie nie masujesz?! Ja wymagam! Chcesz abym posmutniał?!
Ta, jak rozpuszczony bachor. Marudził, bo cierpiał na boleści, chorował. Zatkał zaraz usta dłonią, biorąc krótkie wdechy. A Ruda... Ruda go nie kocha, o!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sob Gru 22, 2012 7:21 pm

Skoro własna służka go wydała czas pokazać tej dziewczynie, gdzie jej miejsce. Powinna być posłuszna swojemu panu, a Kanibal potrafił przecież siać terror, więc cóż to za problem wskazać tej ludzkiej istotce jak powinna się zachowywać. A może po prostu ją zabić? Tak byłoby lepiej i po kłopocie. Ale Ruda nie zamierzała się wtrącać w jego sprawy. Ba! Ona nawet nie miała pojęcia o powrocie jego byłej żony, więc gdzie dopiero o takiej nieznośnej służce.
Ruda spełniała rolę żony, nawet kucharki i służącej, pełniąc rolę "podaj, zanieś, pozamiataj", ale widać wampirowi wciąż było źle i narzekał na swoją małżonkę, która mimo wszystko starała się jak mogła, aby dogodzić mężowi, kiedy ten pokazuje swoje fochy. Wiedziała, że bywał samolubny, ale nigdy aż nie okazywał tego do takiego stopnia. W dodatku zaczął się całkiem nieźle rządzić i jeśli Ruda pozwoli mu wejść sobie na głowę, wampir straci szacunek do własnej żony.
Nie pokazywała gniewu, bowiem nie chciała się z nim kłócić. A wiadomo, że ten albo by pierdolnął drzwiami i nie wrócił albo, co gorsza, zrobiłby coś głupiego i to nie tylko sobie. I jak widać, znów bardziej myślała o tym, że zjedzą go nerwy, niż fakt, że zacznie traktować ją jak popychadło. I nie była pokojówką? Spojrzała na niego uważnie.
- Przed chwilą odniosłam inne wrażenie...
Powiedziała cicho, pod nosem. Ciekawe czy zaraz zaczną się kłócić. W sumie robili to zawsze o błahostki, które przeradzały się później w coś poważniejszego, albo po prostu znikały jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Nie bądź taki. Nie traktuj mnie, jakbym była Twoją posługaczką, a nie żoną. Wiesz, że zawsze staram Ci się dogodzić, ale nie podoba mi się jak mnie traktujesz.
Dotknęła delikatnie jego policzka, a dłońmi zjechała na ramiona wampira, ugniatając je lekko, by zaraz mocniej i wreszcie włożyła w to niemalże całą swoją siłę. Był wielkim chłopem, więc mu nie zaszkodzi.
- Albo coś Cię martwi, albo stałeś się nagle samolubny...
Dodała z cicha, wpatrując się w twarz męża z uwagą. I nie, nie uważała się za bycie lepszą od niego. A nogi wciąż trzymała na jego brzuchu, ot taki kaprys, czysta, mała złośliwość. Jednak nie naciskała na jego cielsko z całej siły, opierała się jedynie.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 3 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach