Posiadłość Trizgane

Strona 14 z 23 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 18 ... 23  Next

Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Nie Maj 04, 2014 2:02 pm

Gerard nie miał pojęcia, że coś zaszło między jego dziećmi. Nie powstrzymał Louisy przed wyjściem z domu. Pomyślał raczej, że wychodzi gdzieś na spacer, niż ucieka do akademii, by podjąć dalej naukę. Całkowicie zapomniał o tym, że Louisa ma jeszcze szkołę i skupił się jedynie na Oświacie, by razem z Marcusem wysłać ją na misję do Włoch.
Gerardowi przyszło uspokoić Delorie, co chyba mu się udało. Zaprowadził ją zresztą do sypialni Louisy, gdzie mogła swobodnie ochłonąć. Niestety jego sypialnia była zajęta przez Testamenta. A raczej jej podłoga. Łowca miał dla siebie całą jedną noc, żeby wreszcie porządnie wypocząć. Co jakiś czas zerkał, gdzie jest Kanibal albo czy nie atakuje ludzi, wykorzystując do tego obraz z kamerki. Dostrzegł jedynie jak zaatakował jakiegoś wampira. Gerard nie zamierzał go za to karać, ale na pewno nie spodobało mu się to, że wampir przedłużył sobie wakacje. Musiał pomyśleć nad karą dla niego. Przez ten czas opracował plan dnia i nocy dla wampira. Chyba nie sądził, że przyszedł tutaj na wakacje? A że przedłużył sobie wakacje, tym bardziej musi wprowadzić jakieś represje, żeby nie czuł, że może wszystko albo może wchodzić na głowę łowcy.
Kończyła się właśnie druga noc, którą Gerard bez problemu przespał, rozkoszując się błogą ciszą i okazją do snu. Musiał w końcu wstać skoro świt. Opuścił łóżko, kierując się do łazienki, gdzie się przemył i przebrał w świeże ubranie, a następnie zszedł na dół, do kuchni. Nim jednak tam dotarł, rozległo się pukanie. Poprawił broń w kaburze, jakby spodziewając się wizyty wampirów i ruszył do przedpokoju, by otworzyć drzwi.
- No, no. Proszę, proszę, kogóż to niesie. Marnotrawnego, spóźnionego wampira i jego opiekuna.
Przesunął się wpuszczając kulawego wampira, a potem także i Hiro.
- A Ciebie, co tutaj sprowadza, Hiro?
Spytał szlachetnego, przeczesując włosy dłonią.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Maj 04, 2014 2:21 pm

Trudne zadanie przed Gerardem skoro chce zmusić wampira do czegoś, czego nie lubi. Ale przymaniej panowie nie będą się nudzić. W każdym razie Kanibal (pomijając spóźnienie) wrócił wedle umowy, acz nie sam. Hiro stał tuż obok niego, ma zamiar przemówić co nieco do rozsądku łowcy, który chyba bierze na siebie zbyt duże ryzyko...
Wreszcie doczekali się pana domu. Olbrzym oblizywał pazury umoczone w sosie słodko kwaśnym, nawet nie ruszając się z miejsca, jedynie Hiro zlustrował poważnym spojrzeniem Gerarda. Oczywiście musieli wejść do środka, a głównie spóźniony wampir.
- Zdarza się.
Wyburczał, kierując się do kuchni domu. Białowłosy nieco się zdziwił na wiadomość spóźnienia. Wiele Gad ryzykuje dla małżonki, choć nie powinien tak postępować. Wracając do Trizgane.
- Nie wiem czy to dobry pomysł trzymać rannego wampira pod dachem. Ma kolano w stanie nieużywalności oraz uszkodzony mózg, a Ty jeszcze każesz wracać w swoje łowieckie ręce. I wiedz jedno, jeśli cokolwiek wydarzy się Testamentowi a ja się o tym dowiem, podzielisz losy żony.
Tyle miał mu do powiedzenia. Włoch łatwo nie odpuszcza, mimo że skierował się z powrotem do samochodu. Nie ma co zwlekać. Nakaże swoim niektórym podwładnym pilnować Łowcy. Odjechał.
Co do Olbrzyma? Siedział przy stole, na którym postawił oba kubełki i nieprzerwanie opychał się na zapas. Mieszkanie z Gerem może okazać się prawdziwym obozem przetrwania.

zt Hiro
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Nie Maj 04, 2014 4:29 pm

Trudne zadanie? Gerard rzadko miewał problemy z wampirami, a już na pewno nie z tym wampirem. Musiał przyznać, że był ulubieńcem, ale także i Gerard był jakimś "wzorcem do naśladowania". Ot, taka dobra duszyczka dla zbłąkanej sierotki, jaką się okazał Testament. Już Gerard znajdzie sposób, by zachęcić wampira do pracy. Jakby nie było, uratował mu życie. Gdyby nie on, kanibal wąchałby kwiatki od spodu pod postacią czarnego prochu.
Gerard spojrzał pierw na dwa pudełka trzymane w szponach i skrzywił się. Miał niezłą zmarszczkę między brwiami z tego wszystkiego. Przy kanibalu chyba szybko pokażą mu się wszystkie zmarszczki, a co najgorsze osiwieje.
- Szoruj do kuchni. Zaraz Ci wszystko wyłożę.
Wskazał dłonią miejsce w domu, gdzie była kuchnia. Och, już ją wcześniej wyniuchał, wyżerając wszystkie ulubione kiełbaski Gerarda. Łowca nie omieszka poruszyć tego tematu, skoro pojawił się już Hiro. Chyba nie sądził, że będzie darmozjada trzymać za darmo? Nie dość, że miasto i łowcy mieli z nim problemy, to ten jeszcze jak pasożyt doczepił się do portfela łowcy, robiąc mu czystki w lodówce.
- Jasne, że to kiepski pomysł. Skurczybyk wyżarł mi wszystkie kiełbaski. Wisisz mi kasę. Poza tym, nie będę go utrzymywał. Ciesz się, że w ogóle żyje. Z zemsty za Michiru mógłbym machnąć ręką i pozwolić, by tamten łowca zabił Twojego ulubieńca. Więc mi nie groź, tylko zapamiętaj dzięki komu jeszcze dycha.
A następnie pierdolnął drzwiami za szlachetnym, który łaskawie postanowił opuścić posiadłość łowcy. Gerard rzucił na niego oko, właściwie to odprowadził go aż do samochodu. Jeśli owi podwładni ruszyli teraz, Gerard ich dostrzegł bez problemu. Prychnął nawet pod nosem.
Udał się do kuchni, spoglądając niechętnie na owe pudełeczka.
- Ciesz się tym, bo to Twój ostatni taki posiłek. Będziesz jadał normalnie z nami to, co zrobi Louisa. Przygotowałem dla Ciebie także plan dnia i nocy. Ciesz się, że wziąłem pod uwagę Twój nocny tryb życia, inaczej skończyłbyś marnie na słońcu. W każdym razie, za każdym razem, gdy zrobisz się głodny, powiesz mi o tym. Albo Ci dam wampirzą krew albo udamy się na polowanie. Masz spory wybór, wampiry albo zwierzęta. Gratuluję, zostałeś pierdolonym wegetarianinem.
Podszedł do kuchenki, by zrobić sobie poranną kawę oraz przygotować polowe jedzenie. Jakaś tam mielonka z puszki i kawałek chleba. Tak, zdolności kulinarne Gerarda były wręcz wyborne. Spokojnie mógłby pracować dla najlepszych restauracji na świecie. W między czasie wręczył wampirowi kartkę, na której rozpisany miał plan na cały tydzień.
Za dnia będzie spał, z racji swoich ran na sen może poświęcić nawet cały dzień. Wieczorem zaś będą przechodzić rutynowe podanie narkotyku uzależniające wraz z wampirzą krwią. Następnie ćwiczenia, które pozwolą mu zrzucić ten zbędny brzuch. Czasami dla rozruszania powalczą, a w ostateczności wypuści się Kanibala na miasto, by mógł spuścić lanie kilu wampirom. Jeśli będzie posłuszny, szybciej wróci do domu.
- Na dzień dzisiejszy do dyspozycji oddaję Ci jedną noc, byś mógł odwiedzić Zamek. Wszystko oczywiście zależy od tego, czy będziesz ze mną współpracował. Jakieś pytania? Nie, świetnie. Za to ja mam. Czemu, do cholery przyszedłeś później, niż się umówiliśmy?
Nawet nie dał biedakowi możliwości odpowiedzieć na pytanie, a już zadał kolejne. Patrzył na niego surowo.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Maj 04, 2014 5:33 pm

Biedny Gerard, czema go trud, osiwienie i zmarszczenie jak skóra u buldoga na pyszczku. Poczuje oporny byt Olbrzyma oraz jego żarłoczno irytujący charakter. Zresztą już się popisał. Wniósł na teren posiadłości dwa pudełka z nożkami oraz piersiami z kurczaka, które zresztą już zdążył opróżnić... nawet okruszki nie walały się na dnie opakowań. Oblizał usta, rozsiadając się wygodnie na krześle. Ale trzeba dodać, że krzesło wykonane zostało z solidnego drewna, skoro nie rozsypało się pod ciężarem Potwora. Na kłótnie z Hiro nawet nie reagował, Włoch swoje wie lepiej i na pewno rozpatrzy słowa Gerarda. Ba, kto wie czy nie zapłaci łowcy za wszelkie szkody, które przyniesie za sobą gadzi wampir, bo przecież bez nich się nie obejdzie.
Trzaśnięcie drzwiami zwiastowało nadejście Gerardowej burzy. Wpadła ona do kuchni i od razu rozpoczęła od solidnych grzmotów. Na razie bez deszczu. Plan dnia i nocy? Posiłki o stałych porach?! Stwór przecież robi co chce, je kiedy chce i leni się, kiedy tylko ma na to ochotę. Zmarszczył brwi, odbierając papier z rozpisanym owym planem.
- Mam ćwiczyć?! Jedzenie o stałych godzinach... Chcesz żebym umarł w mękach?! Jestem ranny, regeneracja musi mieć ciągły dostęp do pożywienia oraz odpoczynek. Hiro tak mówił, a to lekarz i ma zawsze rację.
Tak, pretensji mnóstwo. Przecież on krzywo widzi przyszłość, mająca skrócić jego dotychczasowe lekkie dla ducha życie, bo nie na pewno dla ciała. Przełknął nerwowo ślinę i mimowolnie jego gadzi wzrok powędrował na posiłek Gerarda. Czy on wie jak boli Kanibala gdy ktoś opycha się przy nim? To bardzo niegościnne.
- Mielonka z konserwy to przetworzone mięso i zmielono mechanicznie.
Co jak co, może powstrzyma Trizgane przed łakomstwem który szerzy na oczach potwora? Sam chętnie podejmie się ryzyka i ocali Gera przed chemicznymi wyrobami. A właśnie... moment na wyjaśnienie co do spóźnienie. Dosłowne otrząsnął się, krzywiąc wyraźnie i mrucząc coś niewyraźnie pod nosem.
- Chciałem pobyć jak najdłużej z żoną, poza tym Hiro niemal całą noc spędził nad moimi badaniami.
Wystarczy? Ale taka prawda. Wampir krótko pobył z żoną, bo ciągle ktoś im przerywał. Dlatego biedak nie spełnił się w godach, a to podbudowało zdenerwowanie gada. W końcu nie zaspokoił zwierzęcej żądzy. Uciekł wzrokiem od łowcy, sięgając po puste pudełeczko. Chyba odruchowo sprawdził czy nic nie zostało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Wto Maj 06, 2014 10:41 am

To nie Gerard był biedny. Nie musiał siedzieć u nikogo i praktycznie był wolny, niezależny od czyichś pomysłów. To Testament będzie miał trud w wypełnieniu rozkazów łowcy. Gerard miał plan, zrobić z wampira pieska Oświaty, którym mogliby się posługiwać w walce z wampirami. Taka maszyna do zabijania. A przecież był kanibalem, więc Gerard nie zrobi nic sprzecznego z jego naturą.
- Wyrzuć pudełka.
Mężczyzna wskazał na dwa puste już pudełeczka, które powinien wyrzucić dla własnego dobra. Chyba wiedział, gdzie jest kosz, a przede wszystkim, że miał nakaz sprzątania po sobie. Tutaj nikt wokół niego nic nie zrobi. Musiał sam o siebie zadbać, a Gerard tego dopilnuje. Skoro był dorosłym mężczyzną musiał umieć zrobić wokół siebie, a nie tylko wysługiwać się biednymi służkami. Swoją drogą one także były wampirzycami...
Od tej chwili nie będzie robił, co chce i kiedy chce. Będzie robił to, czego i kiedy Gerard chce. Nie będzie samowolki, założy u się smycz i będzie się go krótko trzymało, by się nie rozbestwił. Nie ma tak łatwo.
- Owszem, będziesz ćwiczył. W tej chwili nie wyglądasz na silnego wampira, jakim niegdyś byłeś. Pamiętasz, jak wzbudzałeś strach wśród swoich? A teraz? Za co Ciebie mają?
Spytał, pochylając się nad stołem ku wampirowi. Spojrzał mu w oczy, jakby samym surowym, bezwzględnym spojrzeniem miał go zmusić do posłuszeństwa.
- Regeneracja? Nie bądź śmieszny i przestań zachowywać się jak rozmiękła klucha!
Trzasnął dłonią zaciśniętą w pięść o stół. Nie spuszczał ostrego spojrzenia z twarzy wampira. Na czole łowcy pojawiła się charakterystyczna bruzda. Lepiej z nim w tej chwili nie zadzierać!
Po czym Gerard przeszedł do zjedzenia swojego śniadania, zrobionego na szybko. Nie zareagował na słowa wampira. Był głodny i tyle. On już wpierdolił jak wieprz swoje jedzenie i nikogo nie poczęstował. Lepiej niech się nie odzywa, bo Gerard ukróci mu bardziej porcje żywnościowe.
Łowca zjadł zatem na oczach kanibala swoje sycące śniadanie, sprzątając po sobie resztki. Dopiero potem urządził piekło wampirowi. Spędzić czas z żoną? Prychnął pogardliwie, mierząc wampira krytycznym wzrokiem.
- Twoja żona ma na Ciebie chyba kiepski wpływ.
Wytknął palca w jego stronę.
- Muszę założyć Ci kajdanki blokujące moce.
Chyba wolał to, niż zastrzyk, który pozbawia wampira mocy? W każdym razie łowca sięgnął po swoje kajdanki (doskonale ukryte w jego doskonałym stroju wojskowym) i podszedł do wampira, by zapiąć kajdanki na jednej ręce. Nie miał skutych, ale blokowały mu moce. Przynajmniej nie spali mu przypadkiem domu albo go nie zburzy przez przemianę w gada.
- Daję Ci możliwość wybrania ćwiczeń.
Wskazał na kartkę przed jego nosem. Chyba nie sądził, że będzie się tutaj w najlepsze obijał? Ha! Wolne żarty. Ze względu na jego ranną nogę, łowca tymczasowo zrezygnuje z wszelkiego ruchu dolnej partii jego ciała.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Wto Maj 06, 2014 3:29 pm

Naprawdę ciekawy czas się zapowiada. Kanibal zacznie szukać sposobu na ucieczkę dla słodkiego lenistwa, a Gerard zmuszania do rzeczy, na które wampir ochoty nie ma. Zresztą, czy łowca chce żeby Olbrzym żył pod presją?
- A co Ci one przeszkadzają?
Warknął, acz wykonał polecenie łowcy. Z trudem pobierał się z krzesła i z wściekłością wyrzucił puste opakowania. Gerard to prawdziwy terrorysta. Zmuszać wampira do wyrzucenia śmieci! Przecież do tej pory nie musiał kiwać palcem, kiedy w zamku ujebał się krwią, służki się nim zajmowały. Co się dziwić? Po tym co Olbrzym przeszedł, demoniczne panny nie umiały odmówić panu. Ale Gerard tego nie zrozumie. Wrócił do stołu.
- Jak go za kogo? Za Kanibala! Do tej pory wzbudzam strach! Nie muszę nawet kiwać palcem.
Burknął wyraźnie zirytowany wytknięciem. Nadal wierzy w swoją potworność i nie ważne czy jest nieco... większy! Ha! Tym bardziej straszy swoje ofiary! Olbrzymia postura, wtedy wyraz twarzy i wieczny gniew. Kwintesencja potworności.
Uderzenie w stół jeszcze bardziej rozdraźniło Kanibala. Krótkie oddechy świadczyły o narastającym gniewie, w dodatku potarł lewą skroń.
Zamknął się, skoro łowca nie ciągnął tematu. Poza tym zdenerwowanie wampira nie ustępowało i odsunął od siebie kartkę z planem. Był zmęczony, obolały, a przede wszystkim wściekły. Nie skomentował słów odnośnie żony.
- Nie! Odwal się!
Syknął, obnażając całe rzędy ostrych zębisk. Nie pozwoli założył sobie żadnych kajdanek. Nie zamierzał wykonywać żadnych ćwiczeń i słuchać kolejnych obelg, znosić cudze nerwy. Wampir wstał z krzesła, stojąc bardzo blisko łowcy. Warto wspomnieć że Olbrzym górował nad Trizgane. Delikatny impuls elektryczności pokazał się. na skórzanej obroży. Stwór też odsunie się, będąc gotowym do ataku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Czw Maj 08, 2014 8:05 am

Niech szuka sposobu na ucieczkę w krainę lenistwa, najwyżej spotka go za to kara. Gerard nie mógł tym razem od tak darować wampirowi, pamiętając ile razy złamał daną obietnicę. Jeśli tym razem popuści kanibalowi, skończy się w taki sam sposób. A wówczas... spotka go śmierć z rąk jakiegoś łowcy albo i nawet samego dowódcy. Tego chciał? Znów stać się celem łowców? Będą go ścigać, a on będzie uciekać. Nie miał już dość takiego życia w ciągłym ukryciu? Najwyraźniej nie, skoro nie chciał niczego zmienić w swoim życiu. Albo był zbyt leniwy, żeby palcem kiwnąć.
- Robisz bałagan u mnie w domu. Jesteś gościem, powinieneś się ładnie zachowywać.
Zwrócił mu grzecznie uwagę, co do jego niegrzecznego zachowania. Mimo niechęci i grymasów podniósł się z krzesła, zabierając dwa puste pudełka i je wyrzucił z hukiem do kosza. Gerard spojrzał na niego karcąco za ten hałas, ale nie skomentował. Westchnął jedynie, jakby brakowało mu sił do takiego charakteru. Czasami to naprawdę obaj zachowywali się jak stare małżeństwo. Gdyby ktoś ich tak zaczął obserwować, mógłby odebrać ich stosunki dość w dwuznaczny sposób, na ich nieszczęście.
- Dziękuję, tak lepiej.
Nie omieszkał mu podziękować, wynagradzając ten jakże wielki trud ze strony kanibala. Podniósł się przecież, niekoniecznie z własnej woli, i wyrzucił zbędne pudełka po jedzeniu.
- Wątpię, żeby brali Cię na poważnie. Może co słabsze wampiry faktycznie odczuwają strach. Ale reszta? Wątpię. Zapuściłeś się i nie siejesz już postrachu wśród wampirów. Wśród ludzi, owszem. Nie wydaje Ci się jednak, że straszenie ludzi jest dla tchórzliwych wampirów? Ty przecież taki nie jesteś...
Gerard uniósł pytająco brew, jakby czekając na odpowiedź odnośnie do ostatniego, niby to pytania, niby to stwierdzenia. Podjudzał go. Chciał go sprowokować, zachęcić, by samodzielnie zechciał coś zmienić w swoim życiu. Ponownie stać się postrachem nocnych stworzeń. Najwyraźniej już zapomniał, jakie to uczucie. A Gerardowi przydałby się taki partner. Miał naprawdę niesamowite zmysły, a jeśli zadba się o niego odpowiednio, to i potrafił być wierny. Sama potworność zda się na nic w starciu z silniejszymi wampirami.
- Nie unosić się w moim domu, Testamencie.
Gerard zachowywał spokój, ale jego głos świadczył, że lepiej z nim w tej chwili nie zaczynać. Łowca cofnął się o dwa kroki, by utrzymać jakiś dystans.
- No cóż, chciałem Ci jedynie pomóc. Najwyraźniej nie kwapisz się do tego. Możesz opuścić mój dom, w tej chwili. Marcus z chęcią Cię wykończy.
O tak, atak psychologiczny. Testmanet może odczuwać pewną urazę do dowódcy za to, jak go potraktował.
- Chciałem z Tobą współpracować, ale Marcus miał chyba rację.
Pomachał mu przed nosem kajdankami, jakby dając ostatnią szansę wampirowi. Czy ją wykorzysta czy nie, zależało od niego. Gerard dał mu tym samym szansę na "ucieczkę". Później jakoś się z tego wytłumaczy Yutace i Marcusowi. Tym gorzej dla kanibala, bo zaczną go ścigać.
Gerard nie zamierzał, póki co, stosować przemocy na kanibalu. W jego przypadku to nic nie dawało. Było nawet jeszcze gorzej.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Czw Maj 08, 2014 12:35 pm

Wielkie mi rzeczy. Kanibal pokręcił okiem, na uwagę skierowaną pod jego wampirzym adresem. Serio, przecież nikt nikomu się nic nie stanie, jeśli nie wyrzuci dwóch opakowań. A nuż może Louisa tak bardzo marzy wyrzuci śmieci po Olbrzymie? Tak też przecież może być! Gerard się nie domyślić? Ale bądź co bądź wyrzucił oba opakowania. Zmierzył ponuro łowcę na jego podziękowanie. Też coś.
Ile będzie ciągnął owe kazanie? Bo niestraszny, bo zapuszczony i to, tamto. Aż westchnął głośno, zamykając oko. Denerwował go tak wielki brak wiary, przecież naprawdę nie widzi sensu w zmiany wizerunku albo coś innego. Zgasła w nim tylko wola walki i samoocema podupadła okrutnie. A takim gadaniem na pewno mu w tej chwili nie pomoże. Owszem, wpłynie, ale skutki tego będą tragiczne.
- A co mnie tak w ogóle obchodzą inne wampiry. To ludzi mam straszyć.
Warknąl wyraźnie niezadowolony. Co teraz? Nadal zacznie pouczać wampira? A może zmusi go do czegoś, na co nie ma wcale ochoty? Owszem, zabijał i zabija dalej wampiry, jednak odnajdują się silniejsze sztuki z którymi Kanibal i tak nie wygra.
Całe zdenerwowanie wypłynęło przy gniewie łowcy, a później sytuacji z kajdankami. Stwór nie chce nosić tego badziewia, miał chęć iść spać i w ogóle zamknąć się na całe otoczenie. Niestety słowa Trizgane okazały się aż za bardzo sprowadzające na ziemię. Uspokoił się, po czym wystawił prawą rękę gotową na zapięcie kajdanek. Kiedy tak się tylko stało, wampir wrócił na swoje miejsce. Sięgnął po kartkę z planem, udając że zajął się analizą planu, a tak naprawdę... no właśnie co? Rozmyślał nad własnym losem. Ale nie, nikomu o tym nie powie, a gromadzący sie gniew przez całą presję, w końcu da o sobie znać. Po wampirze nie było nic widać, skutecznie potrafi się ukryć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Maj 09, 2014 12:55 pm

Gerard nieraz naprawdę nie wiedział, co począć z tym wampirem. Brakowało mu sił i aż ręce opadały. Rozbroiło go nawet stwierdzenie odnośnie do tych biednych pudełek, które miałyby tu gnić przez wiele dni, nie wiadomo z jakiego powodu. W sumie to Gerard zapomniał, że był to już na powrót do szkoły przez Louisę. Nie miał głowy do tego, by zajmować się jej szkołą. Była na tyle dorosła, by samodzielnie o tym myśleć. Łowca wiedział jedynie o jej planach, co do medycy i w stu procentach się z nimi zgadzał. Wychodził z założenia, że kobiety nie nadają się na walki z wampirami. Miały zbyt dobre serce, były powolne i czasami przestawały myśleć. Poza tym białowłosy miał jeszcze na karku biednego Zacka, którym musiał się zająć i zdobyć od Samuru krew. Było to ciężkie zadanie, ale miał przecież do pomocy Testamenta.
Kazanie wreszcie się skończył, ustępując miejsca drugiemu kazaniu. To jednak także się skończyło, bo do wampira nic nie docierało. Najwyraźniej zamierzał pozostać taki, jak w tej chwili i wcale mu to nie przeszkadzało. Cóż, dla Gerarda był to pewien problem i Testament także powinien pomyśleć o sobie. Jeśli niczego w sobie nie zmieni, łowcy w końcu skażą go na śmierć. Kto wie, czy egzekucji nie musiałby wymierzyć właśnie Gerard z racji jego ostatniego awansu.
- Sądziłem, że jesteś kanibalem. Jeśli będziesz polować na ludzi, łowcy w końcu Cię skażą. Zdajesz sobie z tego sprawę?
Westchnął ciężko, nieco zrezygnowany tą całą rozmową i sytuacją. Czasem miał wrażenie, jakby mówił do ściany, która raz na ruski rok odpowie. Gerard założył szybko kajdanki na jedną rękę. Testament miał teraz coś na kształt bransoletek, które nosił na nadgarstku.
- Domyślasz się jednak, że nie tylko z tego powodu Cię tutaj "trzymam"
Chciał wreszcie poruszyć dość delikatny temat, akcentując ostatnie słowo. Musiał sprawić, by Testament wiedział, że jest tutaj więźniem, a raczej nie do końca. Ma pewne ograniczenia, i to jak widać nawet sporo, ale do bycia więźniem wciąż mu daleko.
Gerard usiadł na wprost kanibala, który udawał, że przegląda plan. Gerard tego nie skomentował.
- Chcę, byś mi pomógł zdobyć krew dla syna. Masz jakiś pomysł? Rozumiem, że nie chcesz szkodzić synowi, dlatego nie będziesz w to zaangażowany. Znasz jednak lepiej Samuru.
Co zrobi Testament? Może Gerard nie powinien w tej chwili poruszać tego tematu, ale jeśli zrobiłby to później, Testament mógłby się poczuć wykorzystany.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sob Maj 10, 2014 7:29 am

Nie, to nie były tylko pudełka! Wampir mógłby znaleźć dla nich milion zastosowań, zanim wylądowały by w koszu. Poza tym nie zamierzał nic wyrzucać z własnego, buntowniczego kaprysu, takie typowe "Nie i już!", przez co ciężko znaleźć wyjaśnienie drugiej osobie. Ale gdyby Gerard zagłębił się w dzieje życia podopiecznego, może zrozumiałby choć trochę jego zachowanie. Kanibal czasami okazywał silne skłonności do chomikowania różnych przedmiotów i ukrywania przed całym światem, aby nikt nie odważył mu się ich zabrać. Zwykle były to drobne przedmioty, ewentualnie pamiątki po osobie, która coś dla niego znaczyła.
Dlaczego ma się zmieniać? Nie, nie znosił zmian. One i tak nic nie pomagają, a czasami przynoszą nawet i gorsze skutki, niż byłby wstanie przewidzieć. I właśnie z takim myśleniem żyje wampir. Ma to oczywiście swoje korzenie, jak dla przykładu zmiana wizerunku dla byłej żony, która i tak nie umiała docenić starań naiwnego kanibala, zostawiając go w tyle. A co jeśli i Gerard go zmieni, a później każde jego słowo okaże się kłamstwem? No chyba, że jakoś przekona Olbrzyma. Co jednak jest bardzo trudnym osiągnięciem do zdobycia.
- Ale jestem też wampirem, który poluje i na ludzi.
Tak, klapy na oczy i kto wie, czy nie robił tego specjalnie. Po prostu walka! Doskonale wiedział o zakazie polowań na ludzi i stosował się do tego, jednak postawić na swoim musi. Nie jest kluską, jak to określił Gerard i on teraz mu o tym udowodni.
Spojrzał na bransolety kajdanek, lekko nimi poruszając przez co wydały głośny, brzęczący dźwięk. Tak, to był koniec jego wolności. Obdarzył Gerarda nieco przygnębionym spojrzeniem, lecz nic w tej kwestii nie miał do powiedzenia. Już jest mocno zmęczony. Zresztą, na upragniony odpoczynek nic się nie zapowiada, Gerard dodał kolejną rzecz o której wampir doskonale wiedział. I plan owszem, był ciekawy ale bardziej ułożenie i pomysł samego dzieła, które stworzył łowca. Treść jak najmniej ważna. Dopiero odłożył kartkę na bok, przyglądając się Trizgane. Wampir nadal nie wyrażał niczego.
- Nie chcę w ogóle brać w tym udziału. Samuru szybko odgadnie, że stoję za tym ja i Ty nawet nie będziesz w stanie mi pomóc. Kuroiashita nienawidzą zdrajców i kapusiów.
No i co? Nawet wielki wąż nie byłby wstanie obronić się przed szlachetnymi od Kuroiashita! Ba, nawet nie zdążyłby kiwnąć palcem, a te czubki gołymi rękoma oderwaliby jego głowę od tułowia.
- Samuru nie szczypie się z nikim.
Dodał bardziej na swoją obronę i Gerard niech zrozumie, że jeśli Samur dowie się, że jego ojciec pisnął chociaż słowo, zapomni szybko o swoim podopiecznym. No chyba, że lubi puzzle bo Kanibala może dostać rozłożonego na drobne części, innymi słowy w prochu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sob Maj 10, 2014 4:55 pm

Gerard także miał pewne skłonności. Chociażby do przemocy, która zakrawała nieraz o sadyzm. Może i ochłonął już nieco w towarzystwie Testamenta. Możliwe jednak, że kanibal wciąż pamiętał ich pierwsze spotkanie, które przecież do takich miłych nie należało. Łowca także miał pamiątki, głównie po pierwszej żonie i zamordowanym bracie. Oboje zginęli młodo i tak niesprawiedliwie. A Gerard w obu przypadkach był bezsilny. I mógł o to winić jedynie siebie.
Testament powinien przestać patrzeć w przeszłość i myśleć o byłych żonach. Łowca na szczęście nie miał czasu na kobiety, aż do czasu pierwszej żony. Właściwie to teraz brakuje mu kobiety, ale cóż na to poradzić? Miał młodą narzeczoną, ale chyba faktycznie było nieco zbyt młoda. Nie chciała nawet należeć do tej rodziny i sama to powiedziała a głos. Gerard nie bardzo wiedział, dlaczego nie chciał się z tym zgodzić. Szybko wybił jej ten pomysł z głowy, ale czy skutecznie? Nie miał pojęcia.
- Zatem nie dziw się, jeśli nie przestaniemy Cię ścigać.
Wzruszył ramionami. Skoro miał klapki na oczach, to może dostrzeże wreszcie prawdziwą groźbę? Wiedział już i nie raz się przekonał o tym, że łowcy nie dadzą mu żyć. Będą go prześladować i deptać po piętach, póki wreszcie nie zacznie normalnie funkcjonować, zaprzestając mordów na ludziach.
Koniec wolności miał z własnej winy. Własnoręcznie zamordował dowódcę oświaty włoskiej. Gdyby tego nie uczynił, możliwe, że dziś wróciłby do domu po otrzymaniu kary za zamordowanie kolejnej osoby. Kara ta nie byłaby aż tak brutalna, jaką otrzymał od Marcusa.
- Rozumiem. Poradzę sobie sam. Takie jest życie. Możesz liczyć tylko na siebie. W każdym razie już wiem, że Twój syn nie ceni sobie rodziny.
Wzruszył ramionami. Nie podobało mu się to, że Testament z taką łatwością odmówił, choć wcześniej był chętny do pomocy. Chyba, że łowca źle go zrozumiał. Zasępił się na dłuższą chwilę, wpatrując się bezmyślnym wzrokiem na blat stołu. Przeniósł wreszcie spojrzenie na wampira, pocierając skronie.
- A gdybym zaproponował wymianę. Twoją wolność za jego krew?
Może Testament potrafił przewidzieć reakcję szlachetnego. Najwyraźniej Hiro nie kwapił się do pomocy, którą obiecał. Łowca wreszcie wstał i ruszył w głąb domu, niezależnie od odpowiedzi jego towarzysza. Gestem dłoni zachęcić kanibala, by udał się za nim. Doszedł do dojo, sali ćwiczeń, gdzie było naprawdę sporo przyrządów. Nie tylko do treningu siłowego, ale także i sparingów.
- Wierz mi, trochę wysiłku jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Może chcesz się ze mną zmierzyć?
OCzy łowcy błysnęły wyzywająco. Oczywiście był honorowym wojownikiem i weźmie pod uwagę ranne ciało wampira.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sob Maj 10, 2014 9:09 pm

Niestety tu nie głównie o żony chodziło. Bardziej skupiał się na tej dalszej przeszłość, która najbardziej odbiła się na psychice wampira, odbijając na niej swoje nieuleczalne piętno. Zatem naprawdę nie umiał odrzucić jej na bok, zapomnieć. Po prostu nie umiał tego zrobić. A kiedy już miał nadzieję na zapomnienie przychodziły chwile przepełnione ponurymi wspomnieniami. No ale to przecież nic takiego. Osiemdziesięcio letni koszmar się skończył. Trzeba żyć dalej! Pytanie... Jak?
Nie skomentował już słów Gerarda. Łowcy zawsze chodzili mu po głowie. Zdążył się przyzwyczaić.
Co miał zrobić? Gerard nie zna sytuacji jaka panuje u Kuroiashita. I nie ma podstaw do zdziwienia.
- Samuru po raz kolejny będzie zmuszony do czegoś przeze mnie. Myślisz, że mi się nie oberwie? A zresztą, Ciebie to nie obchodzi. I tak zrobisz co zechcesz.
Machnął ręką, nie chcąc tego ciągnąć. Zaś znalazł się w nerwowej sytuacji, co zresztą dało się zauważyć po ruchach dłoni. Przebierał palcami, skubiąc sznureczek od bluzy. Cóż... później musiał wstać z krzesła, aby udać się za łowcą i kulejąc dotarł do sali dojo. Zaskoczony spojrzał na Gerarda. Nie myliła się Hachiko z Hiro. Nie odpuści mu chociażby nie miał rąk oraz nóg. Chociaż... wampir rozmasował swoje barki.
- Czemu nie?
Odrzekł, rzucając krótkie spojrzenie mężczyźnie. Najwyżej uszkodzi bardziej nogę. Mówi się trudno, ale kluskiem to on nie jest!
- I niby jak mamy zawalczyć?
Zapytał, oglądając przyrządy do ćwiczeń. O rany, już na sam ich widok robił się bardzo zmęczony oraz senny. Okrutny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Nie Maj 11, 2014 8:16 pm

Może i zdążył przyzwyczaić się do takiego życia, ale czy takie chciał? Nie pragnął zaznać wreszcie spokoju? Pozbyć się ciężaru bycia w ciągłym biegu i na muszce. Naprawdę było mu z tym dobrze i nie chciał tego zmienić? Gerard nie potrafił w to uwierzyć. Nawet on sam czasami miewał myśli, że z chęcią z tym skończy. Rzuci tę robotę w trzy diabły. Ale co dalej by robił? Patrzył spokojnie, jak wampiry hulają po mieście, zabijając coraz to mniejsze dzieci? Nie. Nie chciał nawet na to patrzeć. Dlatego nie mógł zostawić tej pracy, choć była niewdzięczna i niebezpieczna.
- Nie kazałem Ci cokolwiek robić przeciwko synowi. Chciałem jedynie wiedzieć, czy znasz jakiś sposób, bym mógł na niego wpłynąć.
Wyjaśnił. Najwyraźniej kiepsko się wyraził, jeśli Kanibal uznał, że Gerard wymagałby od niego takiej pomocy. Nikt by się nie dowiedział, że to Testament podsunąłby łowcy taki a nie inny pomysł. No, chyba że ktoś dorwałby się do krwi białowłosego. W każdym razie temat został zamknięty. Nie ma do czego wracać. Nawet wampir wyraził niechęć do rozmowy na ten temat. Świadczyła o tym nawet jego dłoń, którą machnął.
- Wiem, że to podłe, ale dałbyś się "wymienić" za jego krew?
Zapytał jeszcze łowca, nim przeszli do uroczego miejsca. Testamentowi pewnie wyda się to salą jakichś sadystycznych tortur! Ale co poradzić? Gdyby polubił ruch, nie zachowywałby się w taki właśnie sposób.
- Nie musisz ruszać nogami. Masz przecież sprawny tułów. Nie nie będę Cię atakował poniżej pasa, acz Ty możesz.
Wyjaśnił wampirowi, prowadząc go na środek sali. Ustawił go tam i sięgnął po białą kredę, by na matach narysować ich pole bitewne. Były to dwa kwadraty, oczywiście obok siebie, o rozmiarach dwa metry na dwa.
- To Twoje pole, a to moje. Jeśli któreś z nas, wypadnie z własnego pola, przegrywa. Jeśli wejdzie w pole przeciwnika, przegrywa. Rozumiesz, prawda?
Nakreślił szybko zasady owej potyczki. Pokazał także oba pola, by wampir wiedział, które pole do kogo należy.
- Możesz zacząć.
Sam przyjął pozycję obronną, uważnie obserwując wampira, by być gotowym w każdej chwili na zasłonięcie lub odparowania ciosu.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pon Maj 12, 2014 7:40 am

Kanibal ciężko znosi utarczki z rodziną, a tą którą miał teraz, nie chciał tracić. Dlatego Ger powinien chociaż w najmniejszym stopniu zrozumieć niechęć wampira do pomocy, lecz z jednej strony. Obiecał komuś pomoc w tej sprawie. Pierw przemilczał słowa Trizgane. Mogło być wydawać, że nie obchodziła go sprawa syna Trizgane, w dodatku mogła dochodzić do tego zazdrość i brak sprawiedliwości względem losu wampira. Nie, nie chodzi o trzymanie kanibala na uwięzi, ale o brak troski względem jego własnych rodziców. Taka zmajstrowana krzywizna na psychice.
I zaś te słowa "wymiana". Zacisnął usta w wąską linię, powstrzymując się od komentarza. Za to musi coś dodać od siebie, w sprawie Samuru. U licha, obiecał.
- Najlepiej jakbyś sam zapytał Samuru czego chce w zamian za krew, nigdy niczego z góry mu nie narzucaj bo tylko pogorszysz sobie sprawę. Nie lubi kiedy ktoś stoi nad nim i ustala warunki za niego.
Skoro Samur jest materialistą, powinien iść w tą stronę. I nigdy się nie unosić ponad szlachetnym.
- Bądź też sobą i szanuj Samuru mimo tego co narobił. Inaczej z tym dzieciakiem nic nie załatwisz.
Wygadał się. Ale czy jakoś pomoże Gerardowi? On sam musi o tym wiedzieć. Kanibal siłowo może by i mu pomógł, lecz co by się stało, jakby jednak zawalił sprawę? Nawet paciorek przed złością Sama nie pomoże. Zresztą, za dużo na temat syna powiedział.
Po wylądowaniu w sali, wampir w ciszy obserwował co robi Gerard. Właściwie nie miał już ochoty na sparing. Po co walczyć, jak jest tylko przedmiotem, a te zwykle nic nie robią bez czyjejś ingerencji. Dlatego jak łowca skończył, później wyjaśniał na czym polega gra, ten cofnął się jak najdalej w swoim kwadracie, przykucnął tyłem do łowcy i kreślił sobie szlaczki na białej kresce po kredzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Wto Maj 13, 2014 8:22 am

Gerard mógłby zrozumieć obawy Testamenta, gdyby ten zechciał się nimi podzielić. Gerard wiedział teraz, że nie był dobrym ojcem. Jedno dziecko bez słowa opuściło dom, a drugie się od niego oddaliło, wyjechało do matczynego kraju, zaszyło się w matczynej posiadłości i skierowało swe kroki ku pomaganiu innym ludziom. Niestety nie zdołał uratować Louisy przed wiedzą o wampirach, dlatego sporo przeszła. Niestety, nie miała łatwego życia, a teraz jeszcze Zack był wampirem.
Łowca wysłuchał słów wampira i zamyślił się. Były to cenne słowa. Mógł sam wpaść na to, że skoro Samuru jest taki dumny i bucha pychą, nie będzie chciał pójść na żadne ustępstwa. To Gerard musiał się przed nim ukorzyć i nakierować szlachetnego jakoś tak, by sam wpadł na pomysł wymiany.
- Dziękuję, Testamencie, za poradę. Ode mnie na pewno się nie dowie, że udzieliłeś mi rady.
Zapewnił wampira. Gerard nie był aż tak fałszywy, by teraz wydać Testamenta, który na pewno otrzymałby ciekawą karę z rąk własnej rodziny. Sięgnął od razu po telefon i napisał krótką, ale treściwą wiadomość dla głowy rodziny Testamenta.
Potem uwaga Gerard znów skupiła się na wampirze, który schował się w kąciku swojego terytorium. Łowca westchnął i doszedł do wniosku, że z tym wampirem to jak z dzieckiem.
- I dlaczego się boczysz? Może mam chcesz, żebym Cię przytulił i pochwalił? No, pochwalić mogę.
Nie kpił, wypowiedział to raczej w formie żartu, niż chęci strojenia sobie żartów z biednego wampira.
- Zrozum, że muszę pomóc synowi.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sro Maj 14, 2014 6:29 am

Wampir jest zbyt zamknięty sobie i odrobinę nieśmiały, żeby rozgadywać o sobie na około. Gerard zapewne już o tych cechach Olbrzyma wie i przez nie właśnie najtrudniej się przebić. Więc Trizgane od wampira się nic nie dowie, jeśli ten za język go nie pociągnie.
Tak, Samur jest aż nazbyt pyszny aby iść na cudze układy. Tym bardziej, że ostatnio było z nim coś nie tak. Czyżby szaleństwo za mocno uderzyło mu do głowy?
- Mam nadzieję.
I tyle na ten temat. Kanibal miał teraz odbyć krótką treningową walkę. Acz niby jak? Traktowanie przedmiotowo jest znane, a łowca chyba nie przemyślał chwili ani słów.
Na co mu pochwała? A o przytuleniu nie było nawet mowy! Ger nie jest cycatą łowczynią. Chyba, że chodzi o takie męskie poklepanie pleców, pocieszenie.
- Rozumiem.
Krótka odpowiedź, choć przekonująca. Co więcej potrzeba? Kanibal nadal siedział tyłem do łowcy, brudząc palce o kredę, na której rysował znaczki. Umiał zamknąć się na otoczenie, nie reagować na żadne słowa, gorzej z czynami. Wampir mógłby zaatakować, wszak kłębiły się w nim nerwy, które w każdej chwili mogły wybuchnąć. W dodatku rozbolało go kolano, ale wytrwale pozostał w takiej pozycji, jakiej był. Nie widziały mu się żadne walki aktualnie, po prostu podupadło mu samopoczucie. I co teraz? Jak ma wróg wampirów przebić się przez najgrubszy mur wśród charakterów?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Czw Maj 15, 2014 8:45 am

Wszystko da się zrozumieć, że kanibal jest nieśmiały. Najwyraźniej nawet seryjni mordercy mogą mieć słabą psychikę. Łowca zaczynał powoli się o tym przekonywać, dostrzegać coraz to nowsze niuanse. Ale jeśli Testament nie chciał o sobie mówić, to skąd Gerard ma o czymś wiedzieć? Nie czytał przecież nikomu w myślach, nie potrafił przejrzeć wspomnień z całego życia. Testament powinien to zrozumieć, a raczej wiedzieć, że nie jest to takie proste jak mu się wydaje. Nie wiedział, że miał taką przeszłość, więc nie widział sensu w tym, by ciągnąć go za język. Miał jedynie świadomość, że przeprowadzane były na nim eksperymenty.
Gerard nie traktował wampira przedmiotowo. Chciał zdobyć krew dla syna. Gdyby faktycznie traktował biedaka przedmiotowo, niczego by z nim nie ustalał, tylko zrobił za jego plecami. Powinien się cieszyć, że w ogóle nie skreślił zdania takiego seryjnego mordercy. Mógłby mu posłać kulkę w łeb i po kłopocie dla całego społeczeństwa.
Fakt, Gerard nie miał piersi. Zawsze mógł sobie łyknąć hormony i piersi by mu urosły. Problem może pojawić się z... brodą. Hoho, nie zgoliłby jej, o nie.
Łowca patrzył, jak Testament siedział obrażony na cały świat, jakby ktoś mu wyrządził wielką krzywdę. Łowcy naprawdę nie chciało się stać i bezproduktywnie marnować czasu na kogoś, kto naprawdę nie chciał nic robić. Jego sprawa. Jeśli uważał, że Gerard chciał wyrządzić mu krzywdę, wolna droga.
- Rozumiem. Wolisz nad sobą płakać. Zatem miłego dnia. Tylko nie opuszczaj posiadłości.
Mógł wyjść z domu i przebywać na dworze, ale nie mógł opuścić ogrodzenia. Cała przestrzeń dla niego. Oczywiście grabił sobie, ale łowca go przecież nie zmusi do niczego. Opuścił dojo i przeczytał wiadomość od Samuru, jaka właśnie nadeszła. Równie dobrze szlachetny mógł się w końcu nie odezwać i nie znaleźć czasu. Gerard zatem udał się do swojej sypialni, gdzie musiał napisać krótkie sprawozdanie dla Yutaki oraz przygotować pewien plan dla Oświaty.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Czw Maj 15, 2014 12:58 pm

Nici z walki. Gerard nie jest w stanie ruszyć wampirem, który oburzył się na całe otoczenie i jego najznakomitszym sposobem na wolną chwilę było mazanie po śladach kredy. Na początku zawsze jest trudno. Gerard też powinien to zrozumieć, że mimo wszystko ma styczność z wampirem, a on przecież takie potwory jak Kanibal zabija. Więc tym bardziej ciężko cokolwiek razem zdziałać jeśli chodzi o sparing. A nuż zaatakuje Trizgane? Bestia działa instynktownie i może pokazać kły oraz pazury w celu zaatakowana dla zabicia oraz pożarcia, nie trenigu. Toć jak Olbrzym jest w szale, nie dociera do niego, że walka to tylko zabawa. I tutaj trzeba dłuższej znajomości, a przede wszystkim cierpliwości.
Nie wstawał ze swojego miejsca. Gerard miał prawo do irytacji, zresztą stwór to odczuł. Kątem oka dostrzegł, jak łowca kieruje się do wyjścia i znika. Pewnie udał się w swoją stronę, do sypialni. Owszem, siedział przez chwile sam, w ciszy. Jednak takie beznadziejne siedzenie także nie było przyjemne oraz nudne. W dodatku Trizgane sądzi że nad sobą płacze?! Wolne żarty. Pozbierał się z materaca, człapiąc kulawym krokiem do pokoju łowcy. Z łatwością go odnalazł, wszak ma dobry węch.
- Geeerard, ja nie płaczę nigdy nad sobą.
Zaczął, jak tylko wszedł do środka pokoju. Jego przyjemne posłanie na podłodze na pewno wciąż istniało i wampir uznał, że to idealna okazja do zebrania myśli oraz oddaniu się słodkiego lenistwa. Jeśli Ger nie miał nic przeciwko, potworny ułoży się i zacznie gapić na sufit.
- Następnej nocy udamy się na tą Kwadratową bitwę. A na tą chwilę daj mi swojej krwi.
Żart? W żadnym wypadku. Stwór po prostu uznał, że trzeba spróbować pokazać jakim to wampirem jest, a nie płacząca kluchą! Lecz najpierw pora karmienia! I warto dodać, że się odfochał książę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Nie Maj 18, 2014 4:40 pm

Czy Gerard kiedykolwiek dał znać wampirowi, że chciał go zabić? Może oprócz ich pierwszego spotkania, gdy Gerard naprawdę na niego polował i nawet więził w katakumbach. A tak poza tym nie zamierzał rozszarpać wampira, nawet w czasie treningu. Faktycznie mogłoby być nieciekawie, gdyby wampir rzucił się na białowłosego. Na szczęście miał zablokowane moce, więc Gerard będzie umiał się obronić, nie krzywdząc przy tym Testamenta. Chyba mogli sobie już zaufać na tym etapie?
Gerard siedział w ciszy i przyjemnym pół mroku, dzięki przedpołudniowym promieniom słonecznym. Laptop stał na stoliku, gdzie zawsze. Białowłosy pracował właśnie nad pewnym pomysłem dla Oświaty. Dotyczył on treningów łowców, głównie młodych i niedoświadczonych. Ci zaś, którzy zdobyli już jakieś doświadczenie bitewne, mogą uczyć innych, udoskonalając również siebie. Wszyscy wiedzą, że jeśli się nie trenuje, traci się wyćwiczoną szybkość oraz zręczność. Łowca nie mógł do tego dopuścić.
Gerard był tak pochłonięty swoją pracą, że nie usłyszał skradającego się Testamenta. Dopiero gdy się odezwał, łowca nieznacznie drgnął. Dał się zaskoczyć, co wampir mógł zauważyć. Zerknął szybko na niego, mrużąc powieki.
- Nie wyglądasz na takiego, który nad sobą nie płacze. Pokazałeś coś innego. Lenistwo. Nie cenię go sobie.
Wzruszył ramionami, jakby nie mówił o niczym ważnym i powrócił do swego poprzedniego zajęcia. Nie skomentował i nie powstrzymał wampira, który udał się na swój spoczynek na podłodze.
Łowca omal sie nie roześmiał, słysząc słowa wampira. Powstrzymał się, ale wargi lekko drgnęły ku górze.
- Sam miałeś polować. I na pewno nie na ludzką krew. Przynajmniej póki tu mieszkasz, bo później najwyżej łowcy spiorą Ci skórę. Na razie nie zasłużyłeś na mą krew. Kto wie, może jak zaczniesz współpracować, to Ci ją oddam.
Kusił? Możliwe. Na pewno zachęcał. Krew Gerarda była przecież wiekowa, jak wino. Im starsza, tym lepsza. W dodatku wzbogacona o szlachetną krwią.
- Rozmawiałem już z Samuru. Ma się skontaktować, kiedy będzie chciał sie spotkać. Otrzymasz wówczas wolne.
Łowca wciąż nie wierzył, że wampir zechce jutro walczyć!
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Maj 18, 2014 5:34 pm

Świadome Gerarda skrzywdzić nie chciał, ale jak obydwaj panowie wiedzą, wampirzy instynkt robił swoje. Choć nikt nie mówił, że akurat musi się tak stać. Właściwie jak wampir będzie dobrze odżywiony, nuż nie stanie się nic. W każdym razie na czas teraźniejszy wampir miał zbytniego lenia na jakiekolwiek ruchy. No chyba, że jednak coś mu się odwidzi i zechce iść na małe, tradycyjne, męskie solo.
Więc zaskoczył Gerarda? Kanibal sam się zaskoczył reakcją łowcy! A gdyby tak bestia zechciała odgryźć kawałek jego szyi. Zginąłby? Czy jednak wybronił przed szczękami?
- Skoro ja jestem leniwy, Ty za mało uważny.
Także wytknął błąd łowcy. Przecież taka uwaga mu się przyda. Czyż nie? Zerknął na pracę Gerarda, kiedy już uwalił się na swoim miejscu. Aż ciężko uwierzyć, że łowca oraz wampir morderca żyją pod jednym dachem. Brzmi to dziwacznie. Ale taka jest prawda. W dodatku sami nie byli, wszak po domu roznosiły się różne zapachy. Zmarszczył brwi na odpowiedź łowcy.
- Jest zbyt widno na polowanie i przecież wiesz, że będę z Tobą współpracować. Więc dlaczego nie dasz mi na zachęte?
Uparty to on jest, wszak chodzi tutaj o krew Trizgane. Wiedział jak musi być smakowita: wiek łowcy, picie wampirzej krwi. Aż mimowolnie się oblizał.
- Miło wiedzieć.
Wypalił na nagłą informacje o spotkaniu z Samuru oraz dnia wolnego. Pytanie. Kiedy ten dzień nadejdzie? Stwór przewalił się na brzuch, zgarniając poduszkę pod brodę. Zaś jego znudzony gadzi wzrok spoczął na zapracowanym Trizgane.
- Dlaczego wziąłeś akurat mnie? Są inne całkiem również niebezpieczne wampiry, które mogą mordować swoich.
Co jak co, warto kiedyś o to spytać. Może Gerard mu odpowie? Oby tylko nic w stylu "Milcz bo cię zabije" albo coś w innym stylu. W dodatku przygarnął Kanibala! Typa który stanowi zagrożenie jak jakaś najgorsza z epidemii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pon Maj 19, 2014 2:01 pm

Wiadomo, że obaj panowie świadomie nie chcieli wyrządzić sobie krzywdy. Gerard wiedział, że wampiry kierują się swoim instynktem samozachowawczym. Był już starym łowcą i znał zachowanie wampirów, wiedział czym się kierują i co jest dla nich najważniejsze. Jednak Testament był inny. Wyróżniał się na tle innych krwiopijców wampirów i nie koniecznie chodziło tutaj o jego byczą posturę czy też lenistwo. Właśnie ta specyficzna inność sprawiła, że Gerard zainteresował się tym biedakiem. Chciał mu pomóc, choć powinno się wydawać dla wszystkich naprawdę niestosowne.
Roześmiał się, szczerze, na komentarz z ust wampira.
– To prawda. Staję się już stary. Ludzki organizm nie jest nieśmiertelny. Długo nie pociągnę w tym ciele.
Taka prawda, nie ma co się oszukiwać. I tak oszukał już śmierć, przedłużając swoje życie o jakieś sześćdziesiąt lat. Możliwe, że mógł umrzeć dużo wcześniej, gdyby nie jego łowieckie umiejętności czy magia. Wampiry to naprawdę groźni wrogowie.
Gerard zamknął wreszcie laptop, odwracając się w stronę Testamenta, któremu zamierzał poświęcić swoją uwagę. Skoro zaszczycił go taki szanowny gość, nie mógł tkwić z nosem w swoich sprawach. Poza tym nie chciał, żeby jego plan został przez kogoś odkryty. Musiał pierw skontaktować się z Marcusem i uzyskać jego zgodę, nim wcieli się plan w życie.
– Ale to nie ja potrzebuję krwi, Testamencie.
Upomniał go łagodnie, niemalże się uśmiechając. Czasami odnosił wrażenie, że wciela się w rolę ojca tego wampira i karci go łagodnie, ze śmiechem. Zupełnie, jakby nie potrafił zranić tej istoty.
– Nie oddaję krwi byle komu. Za kogo mnie masz?!
Nie unosił się, miał naprawdę dobry humor. Nigdy by nie pomyślał, że będzie mieszkał pod jednym dachem z kanibalem, wampirem – seryjnym mordercą, z którym będzie się porozumiewał lepiej, niż z własnymi dziećmi.
Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią na jego pytanie. Rozprostował swoje nogi, czując jak stawy zaczynały go pobolewać. Starość nie radość.
– Jesteś wart uwagi, wyróżniasz się. Dla innych krwiopijców najważniejsza jest krew, dla Ciebie zaś najbliżsi. Stwierdzam to po tym, że tak rozpaczliwie bronisz syna i pragnąłeś spotkać się żoną. Nie raz o niej wspominałeś. Żaden wampir, jakiego do tej pory spotkałem, a spotkałem ich wielu, wierz mi, nie jest… tak emocjonalny. Ciekawi mnie, jak odczuwasz, jak widzisz świat i dlaczego polujesz na swoją rasę. Czasami mam wrażenie, jakbyś był moim synem, a nie śmiertelnym wrogiem.
Takiej odpowiedzi chyba także się nie spodziewał usłyszeć z ust starego łowcy?
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 5:34 pm

Najwidoczniej Gerard zdążył polubić swojego podopiecznego i dostrzec w nim coś więcej, niż tylko żadną krwi bestię. Naprawdę zadziwiający fakt i stwór z całą pewnością to doceni. Wbrew wszystkim pozorom, kanibal umie odwzajemnić szacunek i idzie to odczuć. Nie kryje się z niczym.
- Nie przesadzaj. Według mnie wyglądasz naprawdę porządnie i nie czuć wcale od Ciebie śmiercią.
Nie, w żaden sposób nie chciał urazić łowcy. Po prostu mówi to, co myśli. W dodatku stwór jako drapieżnik, umie rozpoznać w innej istocie ślady starości, choroby. A Gerard wygląda na zdrowego mężczyznę, a łowieckie magia, różne specyfiki i wampirza krew potrafi utrzymać naprawdę długi żywot człowieka. Zresztą i Olbrzym nie miał życia łatwego, jak inne wampiry. Życie w dziwacznej chorobie jaką nabył nawet kiedy nie przybył na świat, także skracała siły wampira oraz jego żywotność. Bycie gadem wcale nie jest takie proste, jakie może się wydawać.
Raczej nie zanosiło się na podejrzenie pracy Gerarda. Wampir zbyt wygodnie leżał na swoim przytulnym posłaniu, ciesząc się każdą wolną i leniwą chwilą. Zmarszczył jednak brwi, słysząc śmiech mężczyzny, jak i jego dalsze słowa.
- No to nie pozostaje mi nic innego, jak głodować.
Westchnął ciężko, będąc zbyt leniwyn na to żeby się podnieść i pomyszkować po kuchni. Poza tym Gerardowi mogłoby się to nie spodobać. Zagryzł dolną wargę, ssąc ją odruchowo i maltretował kant poduszki, łapiąc ją w swoje paluchy. Później przeszło im na dosyć znaczący temat. Słowa Trizgane trzeba przyznać, że poruszyły wampira. Był pierwszym łowcą, który odważył się na tak śmiałą szczerość. Zwykle słyszał obelgi, groźby i fałszywy spokój. Choć Bestia krwi łaknie i to o wiele więcej niż mogłoby się wydawać, zresztą Gerard doskonale o tym wie. Lecz wracając do emocjonalności wampira - ona go gubiła.
- Chcesz wiedzieć kiedy po raz pierwszy zabiłem wampira dla pożarcia?
Najwidoczniej przekonał się do łowcy. Wiadomo. Ładne słowa, uśmiech - to już dawało znać, że ten typ nie jest zły i warty jest zaufania. Ba, nawet ochrony. A stwierdzenie iż ma bardziej przy sobie syna niż wroga dosłownie wbiły go w ziemię, acz to były tylko wrażenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sro Maj 21, 2014 6:35 pm

Owszem, Gerard polubił podopiecznego, choć nie powinien. Był łowcą, ktoś jeszcze mógłby uznać, że jest zdrajcą własnej rasy. Jakby nie patrzeć to samo można by powiedzieć o kanibalu. Kto wie, czy jego rodzina nie uzna przypadkiem za zdrajcę albo kogoś, kto zdradzi wszystkie tajemnice swego rodu. To tylko wampiry, do głowy może mu wpaść naprawdę wszystko.
– Nie wiesz o czym mówisz. Najdłużej żyjący człowiek, jakie znam, ma blisko trzy wieki na karku, i naprawdę nie wygląda najlepiej.
Łowca może i nie miał jeszcze trzystu lat, ale sto pięćdziesiąt także swoje robi. Czasami był naprawdę zmęczony. Kto wie, czy nie odłoży picia wampirzej krwi, by wreszcie zwyczajnie umrzeć. Czasami dochodził do wniosku, że przeżył już wystarczająco długo. Na pewno nie chciał patrzeć na śmierć dzieci. Był wampirem bez kłów, wynaturzeniem, powinien umrzeć już dawno.
Gerard nie był wtajemniczony w chorobę wampira. Chyba nawet łowcy nie do końca zdawali sobie z niej sprawę. Mogli wiedzieć, że jakaś istnieje, ale nie do końca wiedzieli, jak funkcjonuje i jak wpływa na wampira.
– Parę minut temu zżarłeś dwa wielkie pudła kurczaka. Musisz o siebie dbać.
Wymachnął w niego długopisem, jaki znalazł pod ręką. Ot, tak w ramach małego wygrażania. Gerard już wiedział, że groźbami i obelgami nie będzie w stanie zbliżyć się do wampira. A cóż szkodzi powiedzieć mu prawdę? Nie bolała przecież. Nikt nie musiał dowiedzieć się o tym, o czym ci dwaj panowie rozmawiali. Gdyby Gerard nie był łowcą, możliwa by była nawet przyjaźń. Może już ich łączyła, ale nie chcieli się do tego przyznawać? Wampir i łowca, surrealistyczne.
Gerard zamknął laptopa na amen i przeniósł się na łóżko, by móc wysłuchać opowieści Testamenta. Był jej ciekaw.
– Może przynieść herbatniki i herbatkę do tej opowieści?
Zaśmiał się ironicznie, aczkolwiek przyjął wygodną pozycję.
– I chcę wiedzieć, co Cię do tego skłoniło. Głód? Kierowałeś się instynktem?
Nakierował wampira, jakby mu podpowiadał właściwą odpowiedź. Jednakże żadna nie musiała być poprawna.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sro Maj 21, 2014 9:25 pm

Innymi słowy mogą obydwaj się znaleźć w czarnej kropce, jeśli podpadną własnej rodzinie, gatunkowi. Przecież i ludzie głównie łowcy potrafią być bardzo okrutni wobec swoich, a już nie wspominając o wampirach. No ale jak na razie nie było tak źle, z tym że wampir u siebie miał straszne kazania i przez co o mało nie pokłócił się z żoną.
Trzy wieki na karku? I nadal człowiek żył? Wampir spojrzał na Gerarda lekko zszokowany. Aż tak ludzie dążą do samoudoskonalenia? Chcą przezwyciężyć śmierć i upodobnić się do własnych wrogów? Choć z drugiej strony zdał sobie sprawę, że gdyby zabrakło Gerarda, z całą pewnością odczułby to mocno. Stwór niestety ma w sobie to, że za mocno się przywiązuje i nieważne kim ta osoba jest. Co zresztą łowca mógł już zauważyć. Kanibal chodził za nim jak pies.
- W takim razie dlaczego ludzie tak walczą o nieśmiertelność? Może myślą, że jest fajnie żyć wiecznie?
Nieco się naburmuszył. Skoro później człowiek ma cierpieć, czemu tak się krzywdzi? Wampir westchnął cicho, mrużąc lekko gadzie oczy.
- Ja za bardzo boję się śmierci, żeby ze sobą skończyć i nie wiem co się ze mną stanie po niej.
Powiedział to raczej do siebie, przyznając się do strachu. Tak, ten wampir umie się bać i nie jest jakimś twardzielem psychicznym co większość innych nocnych stworzeń. To głupie. Każdy się przecież czegoś boi. A wracając do samego tematu, ciężko dopuścić świadomość iż jednak w końcu padnie. Organizm nie wytrzyma i się wykończy.
- Te kurczaki były przystawką i nie były one za bardzo krwawe. Chcę krwi.
Burknął nieco smutny, choć uniósł kącik ust w nieco głupkowatym uśmieszku. Gerard mu nie odpuści. A te wygrażanie? Wampir krótko się roześmiał, ale nie, nie żadna kpina. Miał dobry humor, nic więcej.
Relacja między dwoma naturalnymi wrogami. Łowca i wampir. Naprawdę, nietypowe w teraźniejszych czasach, głównie gdy wampiry stanowią realne i poważne zagrożenie dla społeczeństwa ludzkiego. A tu proszę. Wampir z człowiekiem się dogaduje oraz przywiązał. Zaczął Trizgane ufać.
Zmarszczył brwi na ironię łowcy. Co prawda, to były żarty. Ale niestety Olbrzym szybko stracił dobre samopoczucie i nie, nie z winy Gerarda. Skoro był ciekawy, opowie mu jak to się zaczęło. Dlaczego rzucił się na wampirze mięso.
- Może zacznę od tego, że miałem dosyć niecodzienny epizod w życiu. Przez dłuższy czas jako już wyrośnięty wampir, przesiadywałem w lochach w rodzinnym zamku. Nie, nie w tym na cmentarzu. Znajdował się on w całkiem innym państwie.
Przerwał na moment, żeby zwilżyć suche wargi językiem. Oczywiście musiał się też nieco zastanowić. Gerard na pewno chce tego słuchać? Kontynuował.
- Bardzo rzadko odżywiałem się. Szczury po dosyć sporej masakrze, nie chciały już zaglądać do mojej celi. A wtedy mój dość nietypowy głód, który w żaden sposób nie potrafiłem zaspokoić od szczenięcych lat, wzmocnił się na tyle że jednego z kuzynów, który codzień dotrzymywał mi zbędnego towarzystwa, wylądował w moich kłach. Nawet nie wiedziałem kiedy zerwałem łańcuchy i dobrałem się do jego szyi. Chyba był w zbyt wielkim szoku, żeby się obronić. Później poszło szybko. Rozrywałem jego ciało, łykałem mięso sporymi kawałami, aż pozostały same kości i pierwszy raz od osiemdziesięciu lat odczułem prawdziwą ulgę. Nie wiem dlaczego tak jest. Może to wina gadzich genów? Jestem za głupi żeby zrozumieć.
I cóż. Wampir zamilkł, nie patrząc na łowcę. Jak to odbierze? Jak sobie to wszystko wyobrazi? Wampir oczywiście pominął od groma szczegółów. Głównie kim była ta pożarta osoba, czemu siedział w lochach i wiele, wiele innych rzeczy, których nieznosi, a musi mieć je na barkach. W dodatku przyznał się. Kierował się głodem, instynktem oraz chęcią przetrwania i zwykłej zemsty, która pozostała na końcu listy pragnień. Na pierwszym miejscu zawsze znajdowało się pragnienie akceptacji. Mina potwora przybrała śmiertelnie poważny wyraz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Maj 23, 2014 12:18 pm

Tak, wciąż żył. Gerard nie wiedział, co bardziej go przerażało. Fakt, że ten człowiek wciąż żył, a ciało młodo wyglądało i nie gniło, czy też fakt, że ludzie aż tak bardzo pragną nieśmiertelności. Jak to będzie z nim? Co postanowi? Jak się zachowa? Może wreszcie przerazi się własną decyzją i postanowieniem, że nadszedł czas i na niego, więc ostatecznie stchórzy? Nie potrafił przewidzieć swojej reakcji za jakieś dwadzieścia, może trzydzieści lat. Wiedział przecież, że ludzie byli naprawdę chciwymi istotami, dążącymi do władzy, bogactwa oraz nieśmiertelności.
– Wbrew pozorom, aż tak bardzo nie różnimy się od was, wampirów. Z wiekiem stajemy się bardziej chciwi, a gdy nam się powodzi, chcemy jeszcze więcej. Nawet nie zauważamy, że z naszych samolubnych pobudek, cierpią najbliżsi.
Ton głosu Gerard mógł wskazywać na to, że znał taki przypadek z autopsji. Chciał się piąć coraz wyżej, wykonywać więcej i więcej misji, mordować z zimną krwią wampiry, by wreszcie odczuć spokój po tym, jak stracił tak wiele osób z powodu wampirów. Chęć zemsty doprowadziła w końcu do tego, że nie dostrzegł nawet tego, w którym momencie jego ukochana żona wpadła w tarapaty, aż wreszcie odwiedziła ją śmierć, pod jego nieobecność. Nie mógł sobie tego wybaczyć. Zresztą po jej śmierci, było już tylko gorzej. Dzień i noc pracował, wyjeżdżał na misje, czasem zabierał ze sobą Zacka, by go wprowadzić w arkana łowiectwa. To wszystko odbyło się kosztem dzieci. Oddalił się od nich.
Następne słowa wyrwały Gerarda z zamyślenia. Testament bał się śmierci? Tego się raczej nie spodziewał. Był wręcz przekonany, że wampirowi naprawdę jest wszystko obojętne. Znów się przekonał, że za mało go zna.
– Nie spodziewałem się, że akurat ty, który mordujesz ludzi i znasz się ze śmiercią za pan brat, będziesz się jej bał.
Nie naśmiewał się z niego. Broń Boże! W takich chwilach nie należało śmiać się ze szczerości, jaką wampir okazywał.
Gerard wreszcie umilkł i wysłuchał całej opowieści, jaką Testament zaczął opowiedzieć. Nieco się zdziwił, że własna rodzina zamknęła go w lochu. Aż był ciekawy, co musiał przeskrobać, skoro tak go potraktowano.
– Ale dlaczego rodzina zamknęła Cię w lochu?
O taki sam powód, ale jego kuzyna, nie pytał. Wiedział, że to nie była jego sprawa i raczej nie powinien dociekać rzeczy, które nie dotyczą jego osoby. Sięgnął szybko po telefon i napisał jedną wiadomość do Marcusa, po czym znów zerknął na Testamenta.
– Wybacz, po prostu nie potrafię zrozumieć, jak można tak potraktować własną rodzinę.
Nie wiedział, kto go wetknął do lochu na te długie lata i wiedzieć chyba nie chciał…
– Domyślam się, że to nie tylko z powodu Twoich gadzich genów. Głodzili Cię przez wiele lat. W tej chwili miewasz naprawdę straszliwe kłopoty z głodem i wydaje mi się, że zostało to zakodowane w Twojej psychice. Obawiasz się, że to znów Cię spotka, więc wchłaniasz coraz więcej i więcej, jedząc na zapas.
Uniósł nieznacznie brew do góry, oczekując ze strony towarzysza potwierdzenia bądź też zaprzeczenia.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 14 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 14 z 23 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 18 ... 23  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach