Posiadłość Trizgane

Strona 14 z 23 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 18 ... 23  Next

Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pon Maj 19, 2014 2:01 pm

Wiadomo, że obaj panowie świadomie nie chcieli wyrządzić sobie krzywdy. Gerard wiedział, że wampiry kierują się swoim instynktem samozachowawczym. Był już starym łowcą i znał zachowanie wampirów, wiedział czym się kierują i co jest dla nich najważniejsze. Jednak Testament był inny. Wyróżniał się na tle innych krwiopijców wampirów i nie koniecznie chodziło tutaj o jego byczą posturę czy też lenistwo. Właśnie ta specyficzna inność sprawiła, że Gerard zainteresował się tym biedakiem. Chciał mu pomóc, choć powinno się wydawać dla wszystkich naprawdę niestosowne.
Roześmiał się, szczerze, na komentarz z ust wampira.
– To prawda. Staję się już stary. Ludzki organizm nie jest nieśmiertelny. Długo nie pociągnę w tym ciele.
Taka prawda, nie ma co się oszukiwać. I tak oszukał już śmierć, przedłużając swoje życie o jakieś sześćdziesiąt lat. Możliwe, że mógł umrzeć dużo wcześniej, gdyby nie jego łowieckie umiejętności czy magia. Wampiry to naprawdę groźni wrogowie.
Gerard zamknął wreszcie laptop, odwracając się w stronę Testamenta, któremu zamierzał poświęcić swoją uwagę. Skoro zaszczycił go taki szanowny gość, nie mógł tkwić z nosem w swoich sprawach. Poza tym nie chciał, żeby jego plan został przez kogoś odkryty. Musiał pierw skontaktować się z Marcusem i uzyskać jego zgodę, nim wcieli się plan w życie.
– Ale to nie ja potrzebuję krwi, Testamencie.
Upomniał go łagodnie, niemalże się uśmiechając. Czasami odnosił wrażenie, że wciela się w rolę ojca tego wampira i karci go łagodnie, ze śmiechem. Zupełnie, jakby nie potrafił zranić tej istoty.
– Nie oddaję krwi byle komu. Za kogo mnie masz?!
Nie unosił się, miał naprawdę dobry humor. Nigdy by nie pomyślał, że będzie mieszkał pod jednym dachem z kanibalem, wampirem – seryjnym mordercą, z którym będzie się porozumiewał lepiej, niż z własnymi dziećmi.
Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią na jego pytanie. Rozprostował swoje nogi, czując jak stawy zaczynały go pobolewać. Starość nie radość.
– Jesteś wart uwagi, wyróżniasz się. Dla innych krwiopijców najważniejsza jest krew, dla Ciebie zaś najbliżsi. Stwierdzam to po tym, że tak rozpaczliwie bronisz syna i pragnąłeś spotkać się żoną. Nie raz o niej wspominałeś. Żaden wampir, jakiego do tej pory spotkałem, a spotkałem ich wielu, wierz mi, nie jest… tak emocjonalny. Ciekawi mnie, jak odczuwasz, jak widzisz świat i dlaczego polujesz na swoją rasę. Czasami mam wrażenie, jakbyś był moim synem, a nie śmiertelnym wrogiem.
Takiej odpowiedzi chyba także się nie spodziewał usłyszeć z ust starego łowcy?
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 5:34 pm

Najwidoczniej Gerard zdążył polubić swojego podopiecznego i dostrzec w nim coś więcej, niż tylko żadną krwi bestię. Naprawdę zadziwiający fakt i stwór z całą pewnością to doceni. Wbrew wszystkim pozorom, kanibal umie odwzajemnić szacunek i idzie to odczuć. Nie kryje się z niczym.
- Nie przesadzaj. Według mnie wyglądasz naprawdę porządnie i nie czuć wcale od Ciebie śmiercią.
Nie, w żaden sposób nie chciał urazić łowcy. Po prostu mówi to, co myśli. W dodatku stwór jako drapieżnik, umie rozpoznać w innej istocie ślady starości, choroby. A Gerard wygląda na zdrowego mężczyznę, a łowieckie magia, różne specyfiki i wampirza krew potrafi utrzymać naprawdę długi żywot człowieka. Zresztą i Olbrzym nie miał życia łatwego, jak inne wampiry. Życie w dziwacznej chorobie jaką nabył nawet kiedy nie przybył na świat, także skracała siły wampira oraz jego żywotność. Bycie gadem wcale nie jest takie proste, jakie może się wydawać.
Raczej nie zanosiło się na podejrzenie pracy Gerarda. Wampir zbyt wygodnie leżał na swoim przytulnym posłaniu, ciesząc się każdą wolną i leniwą chwilą. Zmarszczył jednak brwi, słysząc śmiech mężczyzny, jak i jego dalsze słowa.
- No to nie pozostaje mi nic innego, jak głodować.
Westchnął ciężko, będąc zbyt leniwyn na to żeby się podnieść i pomyszkować po kuchni. Poza tym Gerardowi mogłoby się to nie spodobać. Zagryzł dolną wargę, ssąc ją odruchowo i maltretował kant poduszki, łapiąc ją w swoje paluchy. Później przeszło im na dosyć znaczący temat. Słowa Trizgane trzeba przyznać, że poruszyły wampira. Był pierwszym łowcą, który odważył się na tak śmiałą szczerość. Zwykle słyszał obelgi, groźby i fałszywy spokój. Choć Bestia krwi łaknie i to o wiele więcej niż mogłoby się wydawać, zresztą Gerard doskonale o tym wie. Lecz wracając do emocjonalności wampira - ona go gubiła.
- Chcesz wiedzieć kiedy po raz pierwszy zabiłem wampira dla pożarcia?
Najwidoczniej przekonał się do łowcy. Wiadomo. Ładne słowa, uśmiech - to już dawało znać, że ten typ nie jest zły i warty jest zaufania. Ba, nawet ochrony. A stwierdzenie iż ma bardziej przy sobie syna niż wroga dosłownie wbiły go w ziemię, acz to były tylko wrażenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sro Maj 21, 2014 6:35 pm

Owszem, Gerard polubił podopiecznego, choć nie powinien. Był łowcą, ktoś jeszcze mógłby uznać, że jest zdrajcą własnej rasy. Jakby nie patrzeć to samo można by powiedzieć o kanibalu. Kto wie, czy jego rodzina nie uzna przypadkiem za zdrajcę albo kogoś, kto zdradzi wszystkie tajemnice swego rodu. To tylko wampiry, do głowy może mu wpaść naprawdę wszystko.
– Nie wiesz o czym mówisz. Najdłużej żyjący człowiek, jakie znam, ma blisko trzy wieki na karku, i naprawdę nie wygląda najlepiej.
Łowca może i nie miał jeszcze trzystu lat, ale sto pięćdziesiąt także swoje robi. Czasami był naprawdę zmęczony. Kto wie, czy nie odłoży picia wampirzej krwi, by wreszcie zwyczajnie umrzeć. Czasami dochodził do wniosku, że przeżył już wystarczająco długo. Na pewno nie chciał patrzeć na śmierć dzieci. Był wampirem bez kłów, wynaturzeniem, powinien umrzeć już dawno.
Gerard nie był wtajemniczony w chorobę wampira. Chyba nawet łowcy nie do końca zdawali sobie z niej sprawę. Mogli wiedzieć, że jakaś istnieje, ale nie do końca wiedzieli, jak funkcjonuje i jak wpływa na wampira.
– Parę minut temu zżarłeś dwa wielkie pudła kurczaka. Musisz o siebie dbać.
Wymachnął w niego długopisem, jaki znalazł pod ręką. Ot, tak w ramach małego wygrażania. Gerard już wiedział, że groźbami i obelgami nie będzie w stanie zbliżyć się do wampira. A cóż szkodzi powiedzieć mu prawdę? Nie bolała przecież. Nikt nie musiał dowiedzieć się o tym, o czym ci dwaj panowie rozmawiali. Gdyby Gerard nie był łowcą, możliwa by była nawet przyjaźń. Może już ich łączyła, ale nie chcieli się do tego przyznawać? Wampir i łowca, surrealistyczne.
Gerard zamknął laptopa na amen i przeniósł się na łóżko, by móc wysłuchać opowieści Testamenta. Był jej ciekaw.
– Może przynieść herbatniki i herbatkę do tej opowieści?
Zaśmiał się ironicznie, aczkolwiek przyjął wygodną pozycję.
– I chcę wiedzieć, co Cię do tego skłoniło. Głód? Kierowałeś się instynktem?
Nakierował wampira, jakby mu podpowiadał właściwą odpowiedź. Jednakże żadna nie musiała być poprawna.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sro Maj 21, 2014 9:25 pm

Innymi słowy mogą obydwaj się znaleźć w czarnej kropce, jeśli podpadną własnej rodzinie, gatunkowi. Przecież i ludzie głównie łowcy potrafią być bardzo okrutni wobec swoich, a już nie wspominając o wampirach. No ale jak na razie nie było tak źle, z tym że wampir u siebie miał straszne kazania i przez co o mało nie pokłócił się z żoną.
Trzy wieki na karku? I nadal człowiek żył? Wampir spojrzał na Gerarda lekko zszokowany. Aż tak ludzie dążą do samoudoskonalenia? Chcą przezwyciężyć śmierć i upodobnić się do własnych wrogów? Choć z drugiej strony zdał sobie sprawę, że gdyby zabrakło Gerarda, z całą pewnością odczułby to mocno. Stwór niestety ma w sobie to, że za mocno się przywiązuje i nieważne kim ta osoba jest. Co zresztą łowca mógł już zauważyć. Kanibal chodził za nim jak pies.
- W takim razie dlaczego ludzie tak walczą o nieśmiertelność? Może myślą, że jest fajnie żyć wiecznie?
Nieco się naburmuszył. Skoro później człowiek ma cierpieć, czemu tak się krzywdzi? Wampir westchnął cicho, mrużąc lekko gadzie oczy.
- Ja za bardzo boję się śmierci, żeby ze sobą skończyć i nie wiem co się ze mną stanie po niej.
Powiedział to raczej do siebie, przyznając się do strachu. Tak, ten wampir umie się bać i nie jest jakimś twardzielem psychicznym co większość innych nocnych stworzeń. To głupie. Każdy się przecież czegoś boi. A wracając do samego tematu, ciężko dopuścić świadomość iż jednak w końcu padnie. Organizm nie wytrzyma i się wykończy.
- Te kurczaki były przystawką i nie były one za bardzo krwawe. Chcę krwi.
Burknął nieco smutny, choć uniósł kącik ust w nieco głupkowatym uśmieszku. Gerard mu nie odpuści. A te wygrażanie? Wampir krótko się roześmiał, ale nie, nie żadna kpina. Miał dobry humor, nic więcej.
Relacja między dwoma naturalnymi wrogami. Łowca i wampir. Naprawdę, nietypowe w teraźniejszych czasach, głównie gdy wampiry stanowią realne i poważne zagrożenie dla społeczeństwa ludzkiego. A tu proszę. Wampir z człowiekiem się dogaduje oraz przywiązał. Zaczął Trizgane ufać.
Zmarszczył brwi na ironię łowcy. Co prawda, to były żarty. Ale niestety Olbrzym szybko stracił dobre samopoczucie i nie, nie z winy Gerarda. Skoro był ciekawy, opowie mu jak to się zaczęło. Dlaczego rzucił się na wampirze mięso.
- Może zacznę od tego, że miałem dosyć niecodzienny epizod w życiu. Przez dłuższy czas jako już wyrośnięty wampir, przesiadywałem w lochach w rodzinnym zamku. Nie, nie w tym na cmentarzu. Znajdował się on w całkiem innym państwie.
Przerwał na moment, żeby zwilżyć suche wargi językiem. Oczywiście musiał się też nieco zastanowić. Gerard na pewno chce tego słuchać? Kontynuował.
- Bardzo rzadko odżywiałem się. Szczury po dosyć sporej masakrze, nie chciały już zaglądać do mojej celi. A wtedy mój dość nietypowy głód, który w żaden sposób nie potrafiłem zaspokoić od szczenięcych lat, wzmocnił się na tyle że jednego z kuzynów, który codzień dotrzymywał mi zbędnego towarzystwa, wylądował w moich kłach. Nawet nie wiedziałem kiedy zerwałem łańcuchy i dobrałem się do jego szyi. Chyba był w zbyt wielkim szoku, żeby się obronić. Później poszło szybko. Rozrywałem jego ciało, łykałem mięso sporymi kawałami, aż pozostały same kości i pierwszy raz od osiemdziesięciu lat odczułem prawdziwą ulgę. Nie wiem dlaczego tak jest. Może to wina gadzich genów? Jestem za głupi żeby zrozumieć.
I cóż. Wampir zamilkł, nie patrząc na łowcę. Jak to odbierze? Jak sobie to wszystko wyobrazi? Wampir oczywiście pominął od groma szczegółów. Głównie kim była ta pożarta osoba, czemu siedział w lochach i wiele, wiele innych rzeczy, których nieznosi, a musi mieć je na barkach. W dodatku przyznał się. Kierował się głodem, instynktem oraz chęcią przetrwania i zwykłej zemsty, która pozostała na końcu listy pragnień. Na pierwszym miejscu zawsze znajdowało się pragnienie akceptacji. Mina potwora przybrała śmiertelnie poważny wyraz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Maj 23, 2014 12:18 pm

Tak, wciąż żył. Gerard nie wiedział, co bardziej go przerażało. Fakt, że ten człowiek wciąż żył, a ciało młodo wyglądało i nie gniło, czy też fakt, że ludzie aż tak bardzo pragną nieśmiertelności. Jak to będzie z nim? Co postanowi? Jak się zachowa? Może wreszcie przerazi się własną decyzją i postanowieniem, że nadszedł czas i na niego, więc ostatecznie stchórzy? Nie potrafił przewidzieć swojej reakcji za jakieś dwadzieścia, może trzydzieści lat. Wiedział przecież, że ludzie byli naprawdę chciwymi istotami, dążącymi do władzy, bogactwa oraz nieśmiertelności.
– Wbrew pozorom, aż tak bardzo nie różnimy się od was, wampirów. Z wiekiem stajemy się bardziej chciwi, a gdy nam się powodzi, chcemy jeszcze więcej. Nawet nie zauważamy, że z naszych samolubnych pobudek, cierpią najbliżsi.
Ton głosu Gerard mógł wskazywać na to, że znał taki przypadek z autopsji. Chciał się piąć coraz wyżej, wykonywać więcej i więcej misji, mordować z zimną krwią wampiry, by wreszcie odczuć spokój po tym, jak stracił tak wiele osób z powodu wampirów. Chęć zemsty doprowadziła w końcu do tego, że nie dostrzegł nawet tego, w którym momencie jego ukochana żona wpadła w tarapaty, aż wreszcie odwiedziła ją śmierć, pod jego nieobecność. Nie mógł sobie tego wybaczyć. Zresztą po jej śmierci, było już tylko gorzej. Dzień i noc pracował, wyjeżdżał na misje, czasem zabierał ze sobą Zacka, by go wprowadzić w arkana łowiectwa. To wszystko odbyło się kosztem dzieci. Oddalił się od nich.
Następne słowa wyrwały Gerarda z zamyślenia. Testament bał się śmierci? Tego się raczej nie spodziewał. Był wręcz przekonany, że wampirowi naprawdę jest wszystko obojętne. Znów się przekonał, że za mało go zna.
– Nie spodziewałem się, że akurat ty, który mordujesz ludzi i znasz się ze śmiercią za pan brat, będziesz się jej bał.
Nie naśmiewał się z niego. Broń Boże! W takich chwilach nie należało śmiać się ze szczerości, jaką wampir okazywał.
Gerard wreszcie umilkł i wysłuchał całej opowieści, jaką Testament zaczął opowiedzieć. Nieco się zdziwił, że własna rodzina zamknęła go w lochu. Aż był ciekawy, co musiał przeskrobać, skoro tak go potraktowano.
– Ale dlaczego rodzina zamknęła Cię w lochu?
O taki sam powód, ale jego kuzyna, nie pytał. Wiedział, że to nie była jego sprawa i raczej nie powinien dociekać rzeczy, które nie dotyczą jego osoby. Sięgnął szybko po telefon i napisał jedną wiadomość do Marcusa, po czym znów zerknął na Testamenta.
– Wybacz, po prostu nie potrafię zrozumieć, jak można tak potraktować własną rodzinę.
Nie wiedział, kto go wetknął do lochu na te długie lata i wiedzieć chyba nie chciał…
– Domyślam się, że to nie tylko z powodu Twoich gadzich genów. Głodzili Cię przez wiele lat. W tej chwili miewasz naprawdę straszliwe kłopoty z głodem i wydaje mi się, że zostało to zakodowane w Twojej psychice. Obawiasz się, że to znów Cię spotka, więc wchłaniasz coraz więcej i więcej, jedząc na zapas.
Uniósł nieznacznie brew do góry, oczekując ze strony towarzysza potwierdzenia bądź też zaprzeczenia.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pią Maj 23, 2014 6:56 pm

Tak, to była prawda. Ludzie są chciwym gatunkiem, dążącym do jak najbogatszego i najlepszego bytu, często porzucając najważniejsze wartości. Wampiry też mają podobnie. Zatem powiedzenie że wampiry są gorsze od ludzi - to nie jest prawda.
- Postawisz siebie jako przykład?
Spytał, trochę się obawiając reakcji łowcy, ale skoro mówił takim tonem, jakby sam coś podobnego przeżywał, wampir chciał o tym wiedzieć. Zresztą, nie oczekiwał szczerej odpowiedzi. W końcu Gerard nie musi mówić o sobie nic wampirowi. W każdym razie zaskoczył łowcę swoim wyznaniem, a mianowicie przyznaniem do strachu przed utratą życia. Naprawdę dziwna sprawa, ale to całkiem naturalne skoro chciał przetrwać i dlatego polował.
- Zabijam żeby przetrwać bo i mnie śmierć może nie oszczędzić.
Odparł nieśmiało. Dostanie pałą po łapach za takie zuchwałe słowa? W końcu powiedział to tak, jakby mord był całkiem czymś normalny, acz dla wampira jest jak najbardziej.
Późniejszy temat stał się dla Olbrzyma bardzo trudny. Samo wspomnienie wzbudziło w nim powagę oraz utracił humor. Zresztą nie ukrywajmy, odczuwał i smutek brakiem odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania. A zadane pytanie odnośnie powodu, dosłownie wbiło wampira w podłogę. Spojrzał na mężczyznę w milczeniu, szukając słów. Co jeśli mu nie uwierzy albo wyśmieje? Jego naiwną słabość, która niestety została mu do tej pory?
- Zjawiłem się nieproszony na przyjęciu jaki zorganizowała moja matka w dniu jej rocznicy. Rozzłościłem ją swoją obecnością i...
Przerwał. Czyżby właśnie mówił o czymś o czym nie lubił? Jedyne ślepie jakie mu pozostało, otworzyło się szerzej. Sam szok powracających wspomnień istniał, jakby dawne wydarzenia miały miejsce niedawno. Popatrzył na Gerarda jakby to on znał odpowiedź na powody całego wydarzenia. Dotknął odruchowy głowy, żeby wbić dosłownie pazury w miejsce pierwszego uderzenia jaki wtedy sprezentowała mu Gabriella. Nie mówił już dalej. Zresztą i tak wiele pominął. Jak na przykład dlaczego przychodził kuzyn do celi - żeby szczuć wampira i gnębić, wymuszać przemianę w gada. Przecież każdy chciał mieć styczność z wielkim wężem. Skinął łbem na słowa Trizgane. Też nie mógł uwierzyć, ani zrozumieć postępowania. A co do głodu? Nie pomylił się. Nie przestanie objadać się na zapas. Nie dość, że z natury bywał żarłocznym stworzeniem, to jeszcze nikt nie pomógł jego głodu opanować, a wręcz wykorzystywano przeciwko niemu. Zapadła cisza. Kanibal nerwowo skubał kłami końcówkę pazura u dłoni, filtrując raz jeszcze najgorsze rzeczy, których niestety nie umiał się w żaden sposób wyzbyć, a niestety było ich całe mnóstwo, że jakby Gerard wszystkie poznał, możliwie iż przestał by widzieć w nim mordercę bez sumienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Nie Maj 25, 2014 11:53 am

Gerard spojrzał przelotnie na wampira i szybko umknął spojrzeniem gdzieś w bok. Westchnął i wreszcie skinął głową po dłuższym milczeniu. Skoro obaj zdecydowali się na szczerość, oczywiście nie mówili o tym na głos, po prostu „wyczuwali”, że jest to ten czas, łowca nie zamierzał go okłamywać.
– Po śmierci żony rzuciłem się wir pracy. Przyjmowałem coraz trudniejsze zlecenia, na najsilniejsze i najniebezpieczniejsze wampir na Czarnej Liście łowców na całym świecie. Zaniedbałem dzieciaki. Dorastały bez ojca. Mój syn w końcu opuścił dom, właściwie to z niego uciekł.
I Gerard wiedział, że to była wina ojca. Bo czyja inna? Zaniedbał dzieci, a z czasem nawet jego córka postanowiła opuścić rodzinny, ojcowski dom i udać się w poszukiwanie przeszłości matki. Jednak to była już inna opowieść, która pewnie zanudziłaby na śmierć Testamenta. Już wyglądał, jakby z chęcią poszedł spać. Nic dziwnego, wampiry przecież spały za dnia.
– Widzę, że jednak coś mnie łączy z Twoją matką. Zaniedbaliśmy własne dzieci, ale każde z nas w innym stopniu.
Stwierdził z goryczą, przyznając jednak, że czyny Gabrielli były o wiele gorsze.
– Daj już temu spokój. Widzę, że wspomnienia zostawiły na Tobie brzemię, które nosisz do dziś. Powinieneś się przespać, w końcu jest dzień.
Wzruszył znów ramionami, pozwalając wampirowi udać się wreszcie na spoczynek. W sumie z chęcią by poznał matkę wampira. Może dowiedziałby się czegoś nowego o tym osobniku, który cierpiał przez całe swoje życie. Poznać jego życiorys od „zarania”, ze strony tej wampirzycy. Był też ciekaw, co sądzi o swoim synu.
– Mógłbym się spotkać z Twoją matką?
Zapytał wreszcie, wstając. Zniknął na chwilę na dole, w salonie, by wrócić po kilku minutach z dwoma szklaneczkami. Jedną wręczył Testamentowi, a drugą wziął dla siebie. Oczywiście był tam mocny, dobry alkohol.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Maj 25, 2014 7:03 pm

Owszem, to był czas na męskie rozmowy i Kanibal doskonale o tym wiedział. Poza tym zdziwiło go, że Gerard jest taki skory na szczere pogawędki z wampirem. Ten człowiek co raz bardziej go zaskakuje. Na tą chwilę prawdy, wampir milczał. Więc i Gerard popadł w stan zemsty.
- Ale teraz możesz nadrobić to, co zaprzepaściłeś. Poza tym jak widziałem Cię wśród Twoich dzieciaków, nie wydawało mi się, żebyś był złym ojciec. Przecież obaj żyją.
Przerwał, wzdychając ciężko. Według wampira Trizgane to naprawdę złoty człowieka, nie jakiś bezwzględny sadysta, mimo wszystkich krzywd, jakie wyrządził mu w przeszłości. Właściwie to już o nich zapomniał.
- Ja bym się cieszył gdybym miał takiego ojca jak Pan.
Dodał bardziej cicho, ale na tyle żeby Gerard mógł usłyszeć. Wampir naprawdę posmutniał, było to aż za bardzo po nim widać. Pokręcił głową na słowa Trizgane. Niech nawet nie porównuje się do Gabrielli. On jej nie znał. To demon, nie matka. Aż czuł w gardle gulę, kiedy tylko wszystkie krzywdy z jej strony sobie przypomina. I stanowczo przydałby mu się sen.
- Tak, to dobry pomysł.
Zgodził się. I jak widać Gerard także dał zgodę na sen! Wampir uśmiechnął się lekko, ściskając mocniej poduszkę. A co do Gabrielli. Cóż. Wampir spoważniał nieco.
- Jeśli chcesz. Ale musisz uważać, to naprawdę niebezpieczna kobieta.
Może kiedyś matka zgodzi się na spotkanie z łowcą? Bo przecież Gerard jej nie zna, nie widział i musi mu ją Kanibal pokazać. Ale oczywiście nie w tej chwili. Położył się wygodniej, gdy łowca wyszedł z pokoju. Myślał iż już nie wróci, a tu proszę. Dostał szklaneczkę z czymś mocniejszym. Wampir opróżnił ją szybkimi haustami i jak wiadomo, podziękował skinięciem głowy.
- Szklaneczkę później wyniosę.
Rzekł, uprzedzając mężczyznę. Odstawił ostrożnie na podłodze, żeby czasem nikt jej nie zdeptał. Ułożył także nogę, aby nie drażniła do podczas snu i po prostu zasnął, leżąc wygodnie na poduszkach. Wcale nie było mu tutaj źle i właśnie teraz zdał sobie z tego sprawę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sro Maj 28, 2014 6:35 pm

Gerard także się zadziwił, że był zdolny do takiej otwartości. W końcu miał przed sobą wampira. Cieszył się, że jego dzieci były zdolne do tego, by wyjechać do Włoch. Przynajmniej odpoczną, nabiorą sił, a Gerard może zdobędzie do tego czasu krew Samuru. Liczył na to z całego serca. Szlachetny obiecał, że skontaktuje się z Gerardem. Łowca zaczynał się denerwować, drażniło go to, nie wiedział czego się po nim spodziewać. Czego będzie chciał zamian za swoją krew Samuru? Mógłby oddać Testamenta, choć byłoby to bardzo niemiłe dla samego kanibala. To wszystko było jednak zbyt skomplikowane, by móc to zrozumieć.
– Dla ludzi śmierć jest tematem tabu. Nie myślimy o niej. Jeśli chcemy, by ktoś był szczęśliwy, nie wystarczy sprawić, by był żywy. Zaniedbałem je, a mimo to wyrośli na naprawdę wspaniałych, młodych ludzi. Louisa jest już samodzielna, Zack także, choć jest nieco zamknięty w sobie. To pewnie moja wina.
Tak, Gerard znał swoje grzechy, jakie popełnił w stosunku do własnych ludzi. By ratować innych ludzkie istnienia, popełnił wiele grzechów w stosunku do własnych pociech. Gerard był sadystą. Taki się urodził. Miał to w genach, od pokoleń, z ojca na syna przechodziło to w genach i Gerard także tego dostąpił.
„Pana”? Gerard spojrzał na Testamenta, zastanawiając się od kiedy ten mówi do niego per pan. Do tej pory, nawet przed chwilą jeszcze mówił do niego po imieniu. Nie skomentował tego jednak, nie bronił mu. Niech się zwraca do Gerard tak, jak mu wygodnie, aczkolwiek Gerard był na pewno młodszy od Testamenta. Jeśli spojrzeć na to w ten sposób, to Gerard powinien mówić do Testamenta na pan.
– Nie szkodzi. Czyżbyś się martwił?
Zero kpiny, pytanie, jak każde inne. Kierował się ciekawością. Wątpił jednak, żeby wampir mógł się niepokoić o łowcę. Byli wrogami, niezależnie od tego, jak bardzo by się do siebie w tej chwili zbliżyli.
– Trzymam Cię za słowo. Jak coś, będę na dole, w dojo.
Zostawił zatem Testamenta samego, żeby mógł pospać i zregenerować rany, sam zaś udał się na dół, na dojo. Zdjął skarpetki i na bosaka wszedł na maty. Przystawił sobie treningowy stojak, ustawił go pod swoje predyspozycję i zaczął ćwiczyć kopnięcia, ciosy, wymachy, bloki. Wszelkie ataki i uniki. Starał się być coraz szybszy, podnosić sobie samemu poziom trudności. Gdy nieco się spocił, a także zmachał, przerwał i zdjął przepoconą koszulę, którą przetarł swoje wilgotne ciało, pokryte bliznami. Podszedł do innego stojaka, w którym umieszczone były florety do szermierki, szable, włócznie, łuki oraz katany. Sięgnął pierw po katanę. Przybrał odpowiednią pozycję, jakby ćwiczył tradycyjne sztuki walki od zawsze (co prawdą nie było, bo zaczął jakiś czas temu i samodzielnie się dokształcał). I zaczął ćwiczyć, pilnując swoją postawę.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Czw Maj 29, 2014 12:22 pm

Najwidoczniej obydwaj panowie potrzebowali opowiedzieć o czymś, lepiej się poznać i przede wszystkim sprawdzić zaufanie. Wampir co prawda już bardziej odważnie podchodził do łowcy, jak i na odwrót. Oby tak pozostało.
Wysłuchał do końca krótkiej historii Gerarda. Więc obwiniał się o brak zainteresowania dziećmi. To naprawdę przykry fakt, ale pewnie dzieciaki mogły polegać na swoim ojcu. A ten facet na złego nie wyglądał - przynajmniej według zdania Kanibala.
- Ale mimo wszystko teraz jesteście razem.
Przyzna rację wampirowi? On nie wie jak powinna wyglądać rodzicielska miłości, zatem wyciąga własne wnioski i wyobrażenia. Nawet dla własnych dzieci nie umie być ojcem, ponieważ sam potrzebuje tyle uwagi co dziecko i nie jest zbyt dojrzały na posiadanie własnego potomstwa, choć dał życie wiele razy.
Czemu akurat Pan? Cóż, pokazał szacunek. Tak, dokładnie. Kanibal zaczął szanować łowcę. Ocalił życie, zajął się jakby nie patrzeć mordercą, dał mu szansę na poprawę. I że niby miał tego nie doceniać?
Na pytanie Gerarda odnośnie zamartwiania, wzruszył ramionami. Co oznaczało, że się martwił. Ale jak otwarcie się do tego przyznać? Gabriella jest niebezpieczną kobietą, mogłaby nie tylko skrzywdzić łowcę, lecz także i własnego syna za zadawanie się z wrogiem wampirów (aczkolwiek Trizgane wrogiem Olbrzyma nie był).
- Jasne.
Odparł na wiadomość łowcy, po czym sam ułożył się na swoim posłaniu. Bardzo szybko zapadł w sen, który pociągnie aż do zmroku. Przynaniej porządnie się wyspał. Lecz wraz z nadejściem wieczora, nadszedł głód. Nie dość, że łaknął krwi, to jeszcze miał wrażenie, że żołądek przykleja mu się do kręgosłupa. Dosłownie czuł się pusty! Przełknął nabierającą się krew w ustach, która miała iście kwaśny obrzydliwy smak, przez co palił go mocniej przełyk. Nagromadzone enzymy trawienne atakowały górny układ pokarmowy, szykując się także do trawienia wnętrzności. Jeśli Gerarda nie było w pobliżu, zacznie go szukać, co równa się ze wstaniem z podłogi. O mało też się nie przewrócił, przez zaplątanie się w okrycie. Cały ciężar ciała musiał spocząć na biednej, rannej nodze. Wampirowi wyrwał się aż z gardła nieludzki skowyt. Mało tego, ból przez głód oraz mogę wzbudzał agresję w kanibalu. Ślina wymieszana z krwią, napłynęła do ust, a później wydostała się poza nie, prosto na brodę. Więc nie wyglądał za ciekawie. Sunął przed siebie, szukając Trizgane, który mógł być w dojo - ale jak tam trafić? Całkiem zaczynał się zatracać we własnym świecie kierowanym przez instynkt, przez co tracił możliwość realnego myślenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Maj 30, 2014 2:48 pm

Tak, mogły liczyć na ojca. Wiadomo, gdyby czegoś od niego potrzebowały, gdyby chciały pomocy, gdyby działo się coś źle, zawsze mogły liczyć na Gerarda. Praktycznie tylko on im pozostał. Jasne, Louisa czasami spotykała się z ciotkami czy stryjecznymi siostrami, aby nie straciła niczego, co mają dziewczynki wychowywane przez matki. Kiedy Michiru jeszcze żyła, Louisa czasami podkradała jej szminki, którymi nieumiejętnie się malowała; apaszki, które zawiązywała koślawo na swojej szyjce oraz buty mamy, które były na nią o wiele za duże. Gerard, jeśli tylko był w domu, brał aparat i robił córce zdjęcia, żeby uwiecznić jej przebieranki. Po śmierci Michiru, nie ruszała już jej rzeczy, nie zakładała butów, nie podkradała szminki. Uważała, że byłoby to czyste świętokradztwo, dlatego w domu, we Francji, można było znaleźć jeszcze wiele ubrań i kosmetyków, należących do zmarłej. Łowca zastanowił się właśnie dlaczego nie znalazł tych pamiątkowych zdjęć. Nie wiedział nawet, gdzie one były. Takimi sprawami zajmowała się przecież Michiru, a gdy jej zabrakło, cały dom stanął na głowie.
Białowłosy skinął głową na słowa wampira. Teraz byli razem. I to dzięki Louisie, która sprawiła, że przyjechał zarówno Gerard, jak i odnalazł się Zack. Znów byli wszyscy razem. Jasne, brakowało jeszcze Michiru, ale ona nie pojawi się więcej wśród nich.
Gerard nie miał pojęcia, jak wiele czasu spędził w dojo na ćwiczeniach. Najwyraźniej miał silną potrzebę wielogodzinnych ćwiczeń, że nastał wieczór. Łowca czuł się naprawdę doskonale, choć jego mięśnie wydawały się obolałe. Dawno nie poświęcił całego dnia na mordercze treningi, z których daje z siebie naprawdę wszystko. Odłożył właśnie krótkie, białe, zgrabne noże, by sięgnąć po włócznie. Nie chodziło o to, by nią władać, ale o to, by umieć walczyć na dystans, jaką włócznia daje. I gdy miał po nią sięgnąć, usłyszał jakiś hałas. Początkowo nie reagował. Uznał po prostu, że to wampir przetoczył się na drugi bok… ale gdy hałas stał się intensywny i doszły do tego krzyki, łowca zareagował. Opuścił pospiesznie dojo i skierował się w stronę hałasu. Dotarł na schody, gdzie to ujrzał męczącego się wampira. Pluł krwią, która spływała również po jego brodzie. Nie musiał pytać o nic. Wiedział, że Testament trawi się samodzielnie, ponieważ nie otrzymał krwi, dławił go głód.
Gerard zniknął na kilka minut. Te minuty mogły wydać się długie dla wampira. Ba, mógł pomyśleć, że łowca go zostawił. Wrócił jednak po kilku minutach, trzymając w dłoni przezroczystą szklankę do drinków. W środku była ostatnia porcja krwi Hiro oraz kilka rozpuszczonych tabletek krwi. Podał to wampirowi.
– Wypij. To krew Hiro i kilka tabletek krwi.
Uprzedził i poinformował, wręczając mu ostrożnie szklankę. Nie wiedział, jak wampir zareaguje. Mógł go przecież zaatakować, dlatego był gotów w każdej chwili odskoczyć albo zablokować atak. Ból mięśni nagle minął, a adrenalina rozsadzała mu żyły.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pią Maj 30, 2014 9:30 pm

Najwidoczniej Gerard był gotowy na podobne akcje z podopiecznym i jego gwałtownymi napadami głodu. Głównie miały one miejsce po położeniu się o pustym żołądku oraz długim śnie. Choć nie raz. atakowały one wampira, kiedy ten wystarczająco długo nie odżywiał się. A przecież takie kurczaki z KFC były niczym dla ponad dwumetrowego potwora. Wszakże ma ogromny apetyt.
Jak tylko wygrzebał się ze swojego posłania, żeby za chwilę obciążyć ranną nogę, przez chwilową utratę równowagi, kulejąc wydostał się z pokoju. Tym samym natrafił na Gerarda, który najwyraźniej już wiedział o co chodzi. Stwór na jego widok zareagował nieco nerwowo, lecz z drugiej strony bardzo chciał żeby pomógł w tak trudnej sytuacji. Atakować nie chciał, bronił się przed tym, ale co zrobi, jeśli całkowicie straci nad sobą panowanie? A kiedy mężczyzna nagle odsunął się, aby na trochę zniknąć, wampir wpadł w panikę. Panikę, która natychmiast przerodziła się w agresję. Wolnym krokiem zmierzał ku schodom, wtem powrócił Trizgane. Zapach krwi już rozdrażniał wampira, a co dopiero jej widok. Odebrał szklankę z posoką od łowcy, aby szybko opróżnić jek zawartość. Olbrzym z pośpiechu aż się zakrztusił. Szlachetna krew nieco wzmocni organizm wampira, aczkolwiek całkowicie przeklętego pragnienia się nie pozbędzie. W dodatku miał gorzki posmak w ustach. Tabletki krwi - paskudztwo.
- Muszę coś... przegryźć.
Odezwał się cicho, po czym wytarł rękawem bluzy zakrwawioną brodę. Niemal błagalnie spojrzał na Gerarda. Znajdzie trochę litości dla jednookiego ciamajdy? Oddał puste naczynie łowcy, odsuwając się odrobinę. Czasami odruch wstydu oraz poczucia winy za głód bywał silniejszy. W dodatku nie był w najlepszym humorze.
- Zero ze mnie pożytku.
Rzekł do siebie, patrząc gdzieś w bok. Zamiast trenować, podporządkowywać się regułom, walczyć. Spał, chorował i po prostu zataczał się we własnym zamkniętym świecie. Czy Gerard się czasami już nie wścieka?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Nie Cze 01, 2014 4:15 pm

Właściwie to Gerard nie był gotowy na nagłe ataki głodu Testamenta. Nie miał w domu żadnej wampirzej krwi oprócz tej, którą zamierzał podać wampirowi, by choć trochę zaspokoić jego głód. Już jakiś czas temu mieli wspólnie udać się na polowanie, ale z powodu lenistwa wampira i jego ran nie było to możliwe.
Gerard nie reagował na widoczne nerwy wampira. Już przywykł do takich jego stanów. Najważniejsze teraz było to, aby zachować spokój i nie sprawić, że nerwy puszczą wampirowi bardziej. Gerard raczej nie chciał mieć do czynienia z naprawdę wściekłym wampirem. Rozerwałby kajdanki i miałby wielkiego gada w mieszkaniu, a raczej w tym, co by pozostało po tym domu.
Łowca przyglądał się ze zmrużonymi oczami, jak wampir opróżnia szybko szklankę i oddaje ją. Musiał podać wampirowi i tabletki krwi, które pewnie obrzydliwie smakowały. Niestety, nic na to nie poradzą. Wampiry, które wymyśliły tabletki krwi o tak paskudnym smaku, musiały być wręcz sadystami!
– Nie mam więcej wampirzej krwi. Będziemy musieli zapolować na wampiry. Możesz skorzystać z lodówki.
Gerard zszedł na dół i także udał się do kuchni. Testament mógł wziąć sobie z lodówki, co mu się podobało i na co miał ochotę. Nie znajdzie w niej jednak żadnego ludzkiego czy wampirzego mięsa. Może znajdzie kilka ud kurczaka, jakąś ośmiornicę, może nawet łopatkę i ślimaki (Gerard był przecież Francuzem).
Łowca usiadł sobie na progu do wejścia na taras i wyjął paczkę fajek. Wsadził w wargi jednego papierosa i zapalił go, zaciągając się. Chłód wieczora przyjemnie drażnił jego nagą skórą. Nie zdążył nawet narzucić na siebie koszuli, nie wspominając już o orzeźwiającym prysznicu. Czuł niemalże, jak śmierdzi potem. Cóż, skoro nie może się wykąpać, to chociaż się przewietrzy…
– Nie prawda. Potrzebujesz po prostu pomocy w kontrolowaniu głodu, jeśli oczywiście chcesz go kontrolować.
Odwrócił się nieco w jego stronę, gdy z nim rozmawiał.
– Jak się czujesz?
Sam nigdy nie miał takich problemów, więc mógł się jedynie domyślać, jak czuł się Testament.
– Nie zaprzeczę jednak, że jesteś leniwy, Testament.
O tak, nie zamierzał mu słodzić. Niech zna prawdę.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Psycho Nie Cze 01, 2014 5:31 pm

Wszystko zapowiadało się na dosyć spokojny wieczór prawda? Nic z tych rzeczy! Podczas trwania rozmowy Testamenta i szanownego Pana Gerarda na podwórzu, tuż za bramą zebrało się pięciu ochotników pragnących dokonać jakiegoś aktu samobójczego, skoro postanowili zaatakować posiadłość łowiecką nie? Piątka nienasyconych, głodnych i krwiożerczych wampirów najniższej krwi właśnie zmierzało pod wysokie mury posiadłości, starając się nie robić na sam początek żadnego hałasu, chociaż wiadomo jak to z nimi jest. Jeśli posiadłość miała jakieś kamery czy coś, to powinni dać się łatwo zauważyć, gdyż stali przy bramie dobre pięć minut oczekując na jakiś cud. W końcu jeden z tych geniuszy wpadł na pomysł, żeby przejść przez mur, w końcu są zwinni z pomocą drugiego na pewno dadzą rady. Czterech z pięciu przedostało się przez ogrodzenie, zostawiając jednego samemu sobie, dlaczego wzięli na cel posiadłość Trizgane? Któż to wie, może ktoś pociąga za sznurki tego wszystkiego? Strata paru poziomów E nikomu nie zaszkodzi, nic nie powiedzą a mogą coś zdziałać! Tak, więc sytuacja trwała sobie w najlepsze, a kamery jeśli są gdzieś w pobliżu mogły to wszystko uchwycić, jeśli nie, to któryś z domowników z pewnością zauważy wychwyci hałas jednego z nich próbujących rozbić brame wejściową, temu któremu się nie udało dostać do posiadłości. Każdy z czterech poszedł szukać alternatywnego wejścia do posiadłości, jak myślicie uda się któremuś? Zobaczymy, czy w ogóle ich obecność zostanie zauważona. Jeden postanowił wybrać okno, nie zastanawiając sie nad tym zbytnio, zwyczajnie wskoczył przez nie wybijajac sobą szybe, drugi dotarł do zamkniętych drzwi, z którymi męczył się przez jakiś czas. Dwóch pozostałych dołączyło do wybitego okna szukajac najbliższej ofiary, a ten jeden? Ten gagatek, który został przy bramie, w końcu znalazł alternatywną drogę do posiadłości, obszedł chyba z trzy razy całą zanim udało mu się wymyślić, że w końcu jest wampirem i może przeskoczyć ogrodzenie. Brawo!
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Cze 01, 2014 7:22 pm

Nie był przygotowany? Więc będzie jednak problem. Bestia ma często takie napady silnego głodu i jak nie dostanie niczego do zjedzenia - mamy ostry bałagan i dosyć kiepską sprawę. Acz właśnie trzeba chodzić na polowania, tyle że Olbrzymowi za bardzo się nie chciało, a zwłaszcza gdy jest ranny - ranne kolano, brak oka i dziura w klatce piersiowej, która o dziwo goi się znacznie szybie od pozostałych ran, więc tak źle z nią nie było. No ale te dwie pozostałe, no cóż...
Na szczęście Gerard miał w posiadaniu krew Hiro, którą Kanibal dosłownie pochłonął. Co prawda było za mało tej krwi żeby uspokoić to wielkie cielsko, ale mimo wszystko była ona szlachetna, więc najgorzej być nie mogło. Najważniejsze iż potwór się nieco uspokoił, choć nadal skręcało jego żołądek. A skoro dostał zgodę na zjedzenie czegoś z lodówki, nie zastanawiał się, tylko grzecznie udał się za łowcą. Pewnie Gerard miał oko na to co wyciąga Olbrzym, wszak mógł co do ostatniej kosteczki mógł opróżnić mu wnętrze lodówki. Sięgnął po parę udek z kurczaka. Surowe czy nie, Kanibal i tak zatopił w nich swoje ostre zębiska. Bez najmniejszego problemu łamał ostre kości kurczaka. Tak więc zanim dotarł na taras, zjadł już wszystko. Niechlujnie oblizał palce. Zapewne w drodze powrotnej na posłanie, raz jeszcze zajrzy do Królowej Lodu i znowu coś z niej zabierze.
- Chciałbym umieć. Czasami się budzi w tak nieodpowiednich momentach i nic nie mogę zrobić, jeśli nie zaspokoję apetytu. Normalnie jakby był obcym organizmem w moich wnętrznościach.
Skrzywił się na własne słowa, unikając oczywiście małego dodatku - wręcz uwielbiał się opychać, a męczący głód jego miłość jeszcze bardziej wspomagał. Ten typ tak po prostu już ma. Co zresztą zdradza jego puchata budowa ciała.
- Na razie w miarę dobrze. Choć nadal mnie ssie.
Innymi słowy było mu mało. Ale na razie nic się nie trawiło. Miał ten chwilowy spokój, bo przecież nie okazywał już agresji. Usiadł obok Gerarda, ale na podłodze. Ziewnął głośno, zastawiając dłonią usta, choć i tak było widać potężne uzębienie. Naprawdę jest leniwy?
- A Ty zbyt męczący.
Ułożył usta w dzióbek, rzucając oburzone spojrzenie łowcy. I właśnie wtedy do jego wyostrzonych gadzich zmysłów doszedł hałas, później zapach! Wampir momentalnie skierował łeb w stronę źródła hałasu. Mlasnął jęzorem, wsłuchując się w odgłosy kroków. Jedyne ślepie zmrużył. Jak tylko wystarczająco zbliżyli się do domu, wampir pozbierał się ze swojego miejsca. Nieco ociężale, ale najważniejsze że ruszył tyłek!
- Mamy gości.
Warknął wampir, machnąwszy ręką z kajdanki. Spuści bestię ze smyczy, czy pozostawi rannego bez obrony? I nieważne co Gerard uczyni, stwór skieruje swoje dosyć ciche kroki w stronę poziomów E. Pora żeby ujrzały kogoś znacznie silniejszego i bardziej głodnego od nich. Kanibal nie odpuści takiej domowej uczty, oj nie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pon Cze 02, 2014 4:48 pm

Na więcej krwi Hiro liczyć nie mógł, ponieważ wypił ostatnią porcję, która była przeznaczona dla Zacka. Chyba że Testament powiadomi szlachetnego, a ten okaże mu wielkie serce i prześle w prezencie dziesięć litrów swojej krwi (swoją drogą, Gerard był ciekaw ile litrów krwi mieści się w ciele wampira. Wiadomo przecież, że wampiry szybko się regenerują, więc nawet utrata krwi jest szybko odnawiana, przez co ciężko osuszyć delikwenta…).
Testament ochoczo ruszył w stronę kuchni, gdzie stała lodówka. Gerard mógł tylko żałować, że wyraził zgodę na uszczuplenie zapasów. Chyba cudem nie dorwał się i do lodówki, którą taki gad mógłby zjeść bez problemu. Co prawda musiałby się zmienić w gada, żeby to zrobić, ale to raczej nie stanowiło żadnego problemu. Łowca zerknął tylko kątem oka na to, co wampir sięga z lodówki. Doliczy to do całego rachunku, jaki później wystawi Hirowi.
– Ale jesteś zbyt oporny i za bardzo przywiązany do swojego obżarstwa. Lubisz jeść, dlatego ciągle byś to robił.
Takie były obserwacje łowcy, które zostały poczynieni one od czasu, gdy obaj panowie się spotkali. Białowłosy chciał mu jedynie pomóc, dlatego powiedział te ostre, ale jakże szczere słowa. Dlaczego miałby go oszukiwać i słodzić? Wolał przedstawić mu sprawę jasno, a skoro wampir mu już ufał, to może sam wreszcie zechce coś w sobie zmienić.
– Musisz chcieć się zmienić, Testamencie.
Gerard zaciągnął się po raz ostatni papierosem i zgasił go o podłogę, wrzucając niedopałek gdzieś do ogródka. Gdzieś kiedyś czytał, że papierosy użyźniają ziemię. Dość ciekawa teoria zważywszy, że dla ludzi papierosy były trucizną i mogły doprowadzić do wielu chorób, powikłań i tak dalej. Jednemu dają życie, drugiemu je zabierają i w ten sposób zachowana została równowaga.
Dom nie miał żadnego monitoringu. Była to posiadłość, która służyła do mieszkania dla przyjemności, w rodzinnym zaciszu, a nie po to, żeby obserwować siebie wzajemnie. Poza tym Gerard nie potrzebował monitoringu skoro miał tak doskonale wyszkolonego psa obronnego, jakim był Testament. Wystarczyło spuścić do ze smyczy, a robiło się ciekawie.
Gerard usłyszał hałas prawie w tym samym czasie, co wampir. Jego zmysły także były wyostrzone dzięki regularnemu zażywaniu wampirzej krwi.
– Mhm, słyszę. Ktoś się dobija także do bramy. Cóż, najwyraźniej przyszło do Ciebie żarcie.
Stwierdził, bowiem zaraz dało się usłyszeć szarpanie bramy, jakby ktoś chciał ją staranować. Łowca zebrał się ze swojego miejsca i wyjął broń z kabury. Nie miał pojęcia, co to za wampiry, ani ile ich jest. Odbezpieczył swoją broń i wyszedł do ogródka rozejrzeć się, czy ktoś nie odwiedził ich od tyłów. Nikogo na razie nie było, ale przecież nieproszeni goście mogli przejść przez murek oddzielający teren posiadłości od ogrodu.
– Co to za wampiry i ile ich jest?
Zerknął na wampira, gdy wrócił z obchodu. Spojrzał na jego kajdanki i pokręcił przecząco głową.
– Nie chcę, żebyś przypadkiem spalił mi dom. Nie mamy pewności czy nie mają przy sobie materiałów wybuchowych.
Chyba nie chciał zdychać w płomieniach pod walącym się domem?
– Ty weź ich od frontu, ja będę Cię osłaniał. Jeśli ich zastrzelę z miejsca, nie najesz się.
Łowcy naprawdę było obojętne, że parę wampirów zginie tej nocy. Zresztą, nie zapraszał ich do siebie.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Psycho Pon Cze 02, 2014 6:55 pm

Skoro wampiry nie zostały uchwycone przez żaden monitoring, ponieważ go nie było, to znajdowały się już w posiadłości, oprócz jednego, który nadal próbował zniszczyć frontowe drzwi. Gerard widocznie podczas swojego patrolu na tyłach posiadłości nie zastał nikogo, ale od frontu dało się słyszeć nie lada hałasy, wampiry rozbiegły się po całej posiadłości, dwóch z nich udało się na pierwsze piętro, jeden został na parterze, a jeden wpakował się prosto na Testamenta, biedaczek. Kiedy zobaczył wielką jak trzydrzwiowa szafa bestie, świecącą swoimi ślepiami w oddali, cofnął się instynktownie dwa kroki do tyłu, jednak zaraz jego głód tak mocno ściskał jego wnętrzności, że bez zastanowienia ruszył, skacząc wręcz na Kanibala ze swoimi pazurami, próbując rozerwać mu klatkę piersiową. Nie muszę mówić, że był to marny pomysł, ale głód wampira całkowicie przesłonił mu resztki jakiegokolwiek rozsądku. W międzyczasie tego aktu który dotyczył Tesiaka, dwóch których poszło na pierwsze piętro, zaczęło przeszukiwać pomieszczenia, niszcząc drzwi przy każdym wejściu do pokoju, szarpiąc pościele w sypalniach, skrobiąc pazurami po ścianach, szukali krwi.... Szukali jakiegokolwiek domownika którego mogliby złapać i wysuszyć do dna, niestety wszystko zawiodło, tylko dlatego, że na piętrze nikt się nie znajdował. Wampir próbujący dobić się z zewnątrz do drzwi frontowych otrzymał pomoc, od tego który znajdował się na parterze z drugiej strony. Teraz dwóch z nich również słysząc atak na Kanibala zbiegło do miejsca pobytu łowcy i wampira. Ta dwójka, była jednak zbyt mocno przerażona widokiem olbrzyma, postanowili obejść go wtedy kiedy zajmował się ich "kolegą" aby zaatakować Gerarda, który miał odbezpieczoną broń, zdąży zastrzelić dwójke? Jak poradzi sobie wielkolud? To wszystko zobaczymy w kolejnym odcinku, który był już tuż tuż.
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Wto Cze 03, 2014 6:55 am

Pokręcił oczyma na słowa łowcy. To że kanibal był strasznym obżartuchem, nie znaczy że ma mu to szkodzić! A przynajmniej on tak sądzi.
- Nie lubię mieć pustego żołądka.
Wzruszył ramionami, kończąc swoje surowe udka. Co jak co, wampira nie oduczy się jedzenia, po prostu nie i koniec. Ograniczyć, owszem. Ale jeśli nie chce mieć najbardziej smutnego wampira pod księżycem, lepiej niech mu nie zabrania.
- Ale czemu tak mówisz?
Dlaczego łowca każe mu się zmienić? Czemu nikt nie może zaakceptować wampira takiego jakim jest? Spochmurniał nieco, odwracając głowę od Gerarda. Zawsze wytykany palcami, krytykowany, a nawet nie zorientują się jaki on naprawdę może być, bowiem jest zbyt za późno, bo przecież sprowokowany wampir atakuje. I właśnie ich kolejna rozmowa została przerwana wtargnięciem wampirów poziomu E. Wyczuł ich bez problemu.
Jak Gerard poszedł się rozejrzeć, wampir także zszedł z tarasu, węsząc i wsłuchując się w hałasy. Byli blisko.
- To poziomy E i może być ich kilku, sądząc po różnorodnym zapachu.
Odpowiedział, kiedy łowca wrócił. W dodatku nie chciał mu ściągnąć kajdanek! Westchnął, patrząc krzywo na mężczyznę.
- Aż tak mi nie ufasz?
Naprawdę... Kanibal przecież nie miał ochoty niszczyć mu domu, zresztą i bez mocy mógł wszystko zdemolować, wystarczy, że wpadnie w szał. I jak mieli udać się na przód domu, wyłonił się jeden z wampirów. Marny, słaby i najwyraźniej przestraszony poziom E. To było wystarczające żeby wzbudzić w olbrzymiej bestii instynkt gadziego drapieżnika. Wściekle obnażył zębiska, warcząc głośno i kiedy słaby postanowił zaatakować, bestia także ruszyła i na niego. Pracująca adrenalina napędzała potężne cielsko, niwelując także ból. Poziom E wpadł po prostu na wielką ścianę, która chwyciła go w swoje ogromne ramiona, łapiąc za chude ręce biedaka. Po co skakał na Olbrzyma? Wyłamał mu ręce ze stawów, a wielkie szczęki, zacisnęły się na szyi słabszego wampira. Dosłownie miażdżył ją w swoim żelaznym zacisku, zatapiając w nich rzędy ostrych zębisk. Szybkie wypicie krwi osłabi poziom E, poza tym kanibal zaczął nim szarpać, że i głowa powinna zawisnąć na kawałku skóry, tak czy inaczej powinien umrzeć. Więc jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, truchło poziomu E powinno stać się prochem, a stwór w szale rzuci się na dwójkę, mających zaatakować Gerarda. Chyba, że łowca pierwszy ich zabije, to wtedy Olbrzym wparuje do domu, szukając pozostałych, oczywiście jak ich znajdzie, zacznie się gonitwa. Naprawdę mają chęć napaść na ogromnego Kanibala, który bez mocy jest w stanie rozprawić się z kilkoma poziomami E?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Wto Cze 03, 2014 6:46 pm

Łowca nie kazał mu się wcale zmieniać. Skoro było mu dobrze tak jak jest, to po co się zmieniać. Niech dalej cierpi z powodu braku kontroli nad swoim głodem i mocą, przez którą zmieniał się w gada. Skoro było mu dobrze w takiej spasionej, znaczy potężnie umięśnionej sylwetce, to przecież łowca nie ruszy nawet palcem, jeśli sam wampir nie będzie chciał niczego zmienić w swoim życiu.
– Jak? Sądziłem, że prawda Cię nie przytłacza. To Twoje życie i zrobisz z nim, co będziesz chciał.
Wzruszył ramionami. Ciekawe czy wampir w ogóle zrozumie, o co chodziło białowłosemu. Najwyraźniej nie, bo od samego początku nie potrafił zrozumieć swojego… śmiertelnego wroga. Choć jeśli łowca miałby być szczery ze sobą, to uważał Testamenta za swojego kolegę, może kiedyś stałby się jego przyjacielem. Oczywiście pamiętać trzeba o tym, że łowca wciąż nie wiedział o tym, jak wampir traktował Louisę i że ta była jego służką przez pewien okres czasu.
Gerard skinął głową, przyjmując do wiadomość obecność wampirów. Skoro to były takie słabe poziomy sam wampir mógłby sobie z nimi bez problemu poradzić. Gdy tylko skończył swój krótki obchód na terenie ogrodów, dostrzegł walkę kanibala z drugim wampirem. I w tym samym momencie usłyszał hałasy na piętrze. Domyślił się, że wampiry przeszukują pokoje w poszukiwaniu ludzi. Cóż, mieli pecha. Nawet gdyby kogoś znaleźli, każdy potrafił się bronić (prócz Deloria, która była wieczną ofiarą), więc nie mieliby żadnych sznas.
– Postaraj się nie zabrudzić mi salonu i nie urywaj mu…
Ale łowca nie zdążył dokończyć, ponieważ Testament już zabrudził podłogę i meble, które szybko zmieniły się meble z horroru Mastertona. Jedna wielka rzeź.
- …głowy.
I nagle hałas na górze się skończył. Gerard miał nadzieję, że wampiry nie dotarły do sypialni jego zmarłej żony, którą obecnie zajmowała Louisa. Wszystko tam jeszcze należało do Machiru, takie żywe pamiątki do kobiety, która była kochana przez wszystkich i której brakowało głównie dzieciakom. Dwoje krwiopijców rzuciło się na Gerarda, który nie ruszył się, póki wampiry się nie zbliżyły. Uniósł broń i wycelował w środek czoła jednego krwiopijcy – wiadomo, broń była anty-wampirza. Wysłał mu pocisk. Jeśli się powiodło, drugi wampir powinien już rzucać się na łowcę z zamiarem rozszarpania go. Gerard jednak chwycił go jedną, wolną ręką za gardło, mocno i boleśnie ściskając, a drugą wymierzył bolesny i celny cios w skroń poziomu E. Nie chciał go zabijać, zostawi go dla Testamenta. Po jednym ciosie w skroń, łowca wymierzył mu jeszcze kopniaka z kolana w splot słoneczny, a na koniec zamierzał skręcić mu kark. Jeśli wszystko się powiodło zgodnie z planem łowcy, rzucił nieprzytomnego wampira na podłogę, przerzucając broń do drugiej dłoni.
– Ten tutaj jest dla Ciebie. Nie naświń mi tylko…
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Psycho Pią Cze 06, 2014 4:13 am

No, skoro nasza dzielna dwójka poradziła sobie wampirami, nie będą mieli problemu z tymi na górze, poza tym, że będą musieli się ich naszukać, co nie będzie raczej trudne, zwłaszcza, że robili dużo więcej hałasu niż to było potrzebne. Pierwszy wampir wpadając na Testamenta, chyba myślał, że sobie poradzi, ale kiedy jego chude łapki zostały wyłamane ze stawu zawył z bólu unosząc głowę w górę, mimo, że to poziom E zdał sobie sprawę z nachodzącego końca. Jego głowa została praktycznie odgryziona od szyi, ah Tesiak Ty zwierzaku! Nie mam tutaj nic do dodania, wampir został dosłownie zmasakrowany przez kanibala, nie było tutaj żadnego haczyka ani nic w tym stylu. Dwóch z nich jednak się przemknęło wtedy kiedy olbrzym bawił się swoim jedzeniem w stronę Gerarda próbując go zaatakować, odnieśli sukces. Faktycznie, jeden został praktycznie zastrzelony na miejscu z broni antywampirzej, także było niemożliwe, aby mógł coś jeszcze zrobić, możemy razem zaśpiewać już dla tego pana "Niechaj Cię aniołowie, poprowadzą do raju" Trzeci, jedyny żywy wampir był jednak w stanie dotrzeć do Gerarda w czasie jego strzału, może to i poziomy E, ale całkiem zwinne, także swoimi pazurami przejechał mu po klatce piersiowej robiąc mu pewnie ładną krwawą sznite, do pochwalenia się na weselach i wioskowych bójkach pod sklepem, ale za to panny to będą biegać sznurem, za facetem z ładnymi trzema pasami na klatce nie? Dopiero po tym akcie, chwyt Gerarda był udany, żeby nie było, że was rozpieszczam. Tak, więc cała dalsza akcja przebiegła dokładnie jak było napisane wcześniej, z tym faktem, że w domu została jeszcze dwójka zagubionych dusz, którzy chcąc, nie chcąc w końcu trafią do tego pięknego pokoju, po zmarłej żonie, pana Gerarda, a jak tam zaczną broić, to pewnie nic się nie stanie, ale wartość sentymentalna zostanie zachwiana. Żeby urozmaicić wam gre, wampiry rozdzieliły się na górze przeszukując zupełnie dwa zakątki. Tak, więc tutaj zły GM pozostawie wam malutki teścik wyboru z dwiema odpowiedziami, czy Gerard pozwoli sobie na zniszczenie jednej części domu? Czy też wypuści Testamenta, aby we dwóch wyeliminowali zagrożenie jednocześnie, po dwóch różnych stronach domu, tylko wtedy nasz kochany olbrzym musiałby zostać bez żadnej opieki! Czy to będzie rozsądne? No.. zobaczymy.  
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pią Cze 06, 2014 8:04 am

Dokładnie. Kanibal może i był uczulony na własną tusze, ale po co ma się zmieniać, skoro w okół może siać taki zamęt i to zwłaszcza przy tych, którzy go z własnej woli otaczają? Zresztą, jest zbyt leniwy na wszelkie zmiany, a ruch fizyczny czy dieta kojarzy mu się z czymś najgorszym, możliwe iż gorszym od samego słońca!
Tak czy siak rozmowa się urwała przez wtargnięcie poziomów E. Kanibal wbrew prośbie Gerarda o nie napaskudzenie, rozerwał szyję wampira. Opróżnił go z krwi, a na samo zakończenie oderwał mu głowę. Nie dało sie nie nabrudzić. Brudny od nie swojej krwi, spojrzał wygłodniale na Gerarda. I w tym owym czasie, dopadło ich dwóch następnych. Gerard dał sobie radę, aczkolwiek musiał ponieść ranę. Zapach krwi jeszcze bardziej rozbudził zmysły bestii, a podrzucony mu pod nogi nieprzytomny poziom E, od razu wylądował w szponach Kanibala. Nie szczypał się z nim. Dorwanie się do ciała, któremu rozerwał jamę brzuszną, żeby dorwać się do jak najlepszych organów, trwało chwilę. Oby tylko Gerard nie miał żadnych dywanów, bo krew z nich ciężko sprać. Wampir stracił wątrobę, trzustkę i inne najważniejsze narządy wewnętrzne, a także nieco mięsa na udach, ramionach. Krwi też go pozbył. Tak więc po utracie serca oraz części mózgu, przeistoczył się w proch. No chyba, że Gerard powstrzymał wampira przez posiłkiem, wszakże nieźle się pobrudził. No i oczywiście przyszła kolej na pozostałych. Skoro rozeszli się w inne części, wampir bez rozkazu ruszył na piętro, szukając włamywaczy. I musi znaleźć jednego z nich, przecież kierował się zmysłem węchu, słuchu, no i sam pachniał krwią, a wiadomo jak działa na wiecznie głodne poziomy E. Zatem jak znajdzie biedaka w jakimś pokoju, spotka się z wielkimi pazurami Kanibala, które nie pozwolą uciec słabszemu. Czysta krew na poziom E - bez najmniejszych szans. A co z drugim? Zajmie się nim Gerard?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Cze 06, 2014 11:11 am

Gerard najwyraźniej się starzał i to bardzo szybko, skoro oberwał od beznadziejnie słabego poziomu E. Najwyraźniej za mało trenował, a krew szlachetna, jaką spożywał od stu lat, przestawała mu wystarczać. Choć równie dobrze coś mogło go rozproszyć w najważniejszym momencie i dlatego dał plamy. Mimo wszystko nie czuł się dobrze z tym, że odniósł ranę w starciu z takim słabym przeciwnikiem. Zerknął jedynie na kanibala, czy chociaż on radzi sobie dobrze. Cóż, widok rozbebeszania i pochłaniania wnętrzności wampira nie należały do najpiękniejszych, ale łowcy nie zrobiło się niedobrze od tego widoku. Przywykł. Wampir, którego obezwładnił zmienił się wreszcie w proch.
Gerard dotknął rany na klatce piersiowej i skrzywił się. Bluzka zdążyła przesiąknąć już krwią i cały się od niej lepił. Problem był tylko jeden – jego córka siedziała we Włoszech i nie miał kto zająć się ranami łowcy. No, chyba, że da się pożreć Testamentowi, który pewnie wpadnie w furię, gdy wyczuje ludzką krew. W sumie białowłosy zerknął w jego stronę, by się przekonać, co do jego reakcji. Ich spojrzenie się spotkało, ale w następnej chwili gnali już na górę. Gerard nie mógł dopuścić do tego, by jakieś ścierwo zniszczył komnatę jego żony. Nie przejął się tym, że Testament także ruszył na górę, nie zareagował na to. Walczyli już wspólnie u swego boku i bardzo dobrze na tym obaj wyszli.
Pewnie za niedługi czas Gerard odczuje skutki owej rany zadanej przez pazury wampira, ale na razie dorwała go adrenalina. Zabije torturami tego skurwiela, jeśli przekroczy próg komnaty jego żony. Dostał się wreszcie na piętro, gdzie szalał poziom E, który nieświadomie zamierzał wkroczyć na zakazy teren. Testament zaś w spokoju mógł dopaść drugiego furiata. Zapach krwi Gerard na pewno przykuło uwagę jego celu i tym lepiej. O to przecież łowcy chodziło.
– No, chodź tu, skurwielku.
Wyszczerzył się do wampira, mając jeszcze opuszczoną broń. Nie chciał przecież biedaka wystraszyć. Jeszcze nie teraz…
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Psycho Nie Cze 08, 2014 5:52 pm

No to dobra, skoro Testament nawet nie zamierzał dać czasu na podjęcie Gerardowi decyzji, tylko pobiegł na górę aby znaleźć źródełko hałasu to nie było co dalej rozpisywać, żadnej brazylijskiej telenoweli. Tak, więc wielkolud nie był zatrzymywany i znalazł sie na piętrze po chwili gdzie pewnie podążył za tym zapachem, który znajdował się najbliżej, był wampirem, nie musiał kierować się do pokoju z którego dochodziło do największego hałasu, tak więc no właśnie, który gdzie się udał? Uznajmy, że Testament trafił na koniec korytarza i do jednego z pokoików w którym zobaczył wampirka. Ten przestraszony uniósł tylko głowę,aby zobaczyć co go tutaj odwiedziło, a tutaj? Suprise, przed nim stał wielki i na dodatek zasapany kanibal który musiał aż wyjść po schodach, biedny się tyle natrudził, ale z pewnością będzie to warte jego wysiłku. Ten natomiast był tak głodny, że o dziwo w zaskoczeniu rzucił się przed wampira. Wielkolud nie myślał długo tylko zamachnął łapą próbując złapać go jak poprzednika, ten jednak w czystym przypadku, zwyczajnym czystym przypadku uniknął tego ataku, padając kanibalowi do nóg i zaczął go gryźć w kostkę jak dosłownie szczeniak. To będzie dopiero widowisko! Wracając jednak do naszego łowcy, który ruszył chwilkę później za wampirem, przyciągał na pewno swoim ludzkim zapachem, a także trochę krwawiącą raną klatki piersiowej. Gerard kierował się na pewno w stronę pokoju, który chciał za wszelką cenę uchronić, wiadomo wartość sentymentalna była wielka, więc nie było co się dziwić łowcy. Szedł w półmroku, próbując wybawić czającego się w nim drapieżce, sprytnie, zwłaszcza, że w oddali zabłysnęły oczy gdy tylko się zbliżył i dało się słyszeć warczenie. Długo nie musiał czekać na to wszystko, bo widząc krew tak blisko, wampir sunąc pazurem po ścianie zaczął biec, dosłownie biec w stronę Gerarda, ten jednak był jakiś taki trochę mądrzejszy, a może nie tyle mądry co szybszy, zwinniejszy od poprzedników. W dłoni dzierżył kawałek szkła, tak więc atak nastąpił prawie od razu z wyskoku, wampir próbując zmylić łowce, który z pewnością okaże się mądrzejszy, ale próbował zaatakować prawą ręką, a tak naprawdę zamierzał umieścić mu ten kawałek szkła w bok, głęboko... jakiś unik? Na pewno by się przydał.
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Cze 08, 2014 8:11 pm

Spotkanie oko w oko dla poziomu E może zakończyć się tragicznie. Wszakże bestia stojąca nieopodal nie atakował jako pierwsza (nie sterujemy cudzą postacią, zapamiętaj), odczekał aż poziom E rzuci się w jego kierunku i właśnie w tej samej chwili stwór uczynił to samo. Acz cóż to? Unik? Kanibal z gardłowym warkotem odsunął nogę tak, że mógł mu tylko kłapnąć kłami na materiał spodni, no i pokaleczyć. Oczywiście stwór wykorzystał owe ataki, celując kopniaka w głowę na ogłupienie, a później wymierzył buta na jego czaszkę, przygwożdżając ją do podłogi. Nie oszczędzał siły. Zamierzał zmiażdżyć jego łeb, a to sprowadzi na biedaka śmierć w męczarni. Bo gdzieżby miał przeżyć z siłą potwora, jak i jego masą ciała? Cóż, a jeśli przeżyje, po prostu napotka się ze szponami Kanibala, jak i jego szczękami. Istna walka z wiatrakami - dla poziomu E, nie dla wampira czystej krwi. O nie. A Gerard jak sobie radzi? Jego nowy druch? Zapewne świetnie, bo toć doświadczony łowca ze stoletnim stażem jako łowca. I co mu tam takie nijakie poziomy E? No właśnie, to żadni przeciwnicy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pon Cze 09, 2014 8:37 pm

Skoro Gerard miał styczność z ciemnością, jaka panowała w holu na piętrze, nie zamierzał zapalać światła, wykorzysta ten mrok, obróci to na swoją korzyść i zamorduje tego gnojka z zimną krwią. Miał naprawdę wielką ochotę popastwić się nad jakimś kruchym istnieniem. Dawno przecież tego nie robił, a skoro już napatoczyli mu się pod rękę, zabawi się z tym tutaj. Tyle że to wampir będzie musiał zatańczyć tak, jak łowca tego zapragnie. Z silniejszymi miał do czynienia i do dziś żył. Walczył nawet z Hirem, doceniając jego wielowiekowe doświadczenie oraz siłę. Nie ukrywał, że nauczył się kilku rzeczy od tego szlachetnego wampira.
Gerard zgiął kolana, by utrzymać równowagę, gdy niespodziewanie ktoś się na niego rzuci, przyjął pozycję obronną i wpatrywał się uparcie w wampira. Wreszcie krwiopijca ruszył korytarzem w stronę łowcy, niszcząc przy okazji ścianę. Gerard wyszczerzył się ze zniecierpliwienia, kumulując swoją moc artefaktu, by wreszcie złapać wampira w swoją moc cienia. A przecież cienia nie mogło zabraknąć, skoro panował półmrok. Cóż z tego? Łowcy to nie przeszkadzało, jego zmyły były rozwinięte jak u wampirów. Jeśli udało mu się złapać wampira w szpony swojej cienistej zdolności, wyjął swój wojskowy nóż i podszedł do wampira. Cieniste szpony unieruchomiły także szczękę wampira, żeby nie mógł go pogryźć. Był słaby, na pewno będzie miał problemy z poruszaniem się. Nie chciał go zabijać, jeszcze nie teraz. Testament to zrobi. Gerard chciał go jedynie zranić, by wykrwawiał się jak świnia. Przejechał szybko i głęboko nożem po gardzieli potwora, otwierając ją tak, że krew trysnęła na ściany, podłogę i nawet na łowcę. Adrenalina aż w nim wrzała, gotowała się, a łowca czuł się wreszcie w swoim żywiole. Padł kolejny cios na wampira – tym razem celował w jego klatkę piersiową, którą chciał „otworzyć” niczym niecierpliwy, młody chirurg, aż do podbrzusza. Tak, wypatroszyć skurwielka.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 15 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 14 z 23 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 18 ... 23  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach