Boczna Głównej

Strona 1 z 10 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Yvelin Pią Wrz 27, 2013 2:58 pm

W tym samym czasie parka uroczych wampirów wybrała się na spacer po centrum w poszukiwaniu wrażeń. Objęci zapewne gawędzili niczym i o wszystkim jak i przekomarzali się. W końcu oboje uparci i jak mają jakieś zdanie na dany temat to nie odpuszczą. Yvelin pewnie puszczały nieco nerwy jak zawsze kiedy jej coś wmawiał, a ona za nic w świecie nie chciała się z tym zgodzić czy do tego przyznać. Urocza była z niej złośnica.
Blondyna zauważyła jak pewna ludzka ślicznotka skręca w boczną uliczkę. I postanowiła, że trzeba skorzystać z tej okazji, w końcu rzadko kiedy ofiary same podają się na tacy wchodząc w ciemne zaułki.
-Chce ją mieć.
Zwróciła się do Samaela wskazując ukradkiem na Caro. Wampirzyca oczywiście nie miała pojęcia, że jej kochany towarzysz miał już coś wspólnego z tą delikatną ludzką istotą. Zresztą co za różnica.
Ujęła Sama za dłoń i pociągnęła go za sobą, musiała dorwać blondyneczkę, taki miała kaprys i zachciankę.
-Ładna i taka apetyczna.
Podekscytowała się tym nieco, a kiedy już wkroczyli w cień wystarczyło nieco przyspieszyć kroku, aby dogonić człowieka. Ciekawe czy się wystraszy kiedy tylko zda sobie sprawę z tego, że nie jest sama.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Pią Wrz 27, 2013 4:59 pm

Szli sobie we dwójkę, uroczo objęci jakby nigdy nic a tak naprawdę w głowach mieli bardzo paskudne i krwawe plany. Co oczywiście nie przeszkadzało im rozmawiać o rzeczach mniej lub bardziej ważnych. Choć rozmowa to może złe określenie, gdyż głównie się ze sobą droczyli i żadne nie chciało dać za wygraną. Sam ją złościł i prowokował gdyż uwielbiał gdy robiła ten grymas złości na twarzy. Była taka urocza.
Tak więc dręczyli się słownie, z pasją i zacięciem godnym pozazdroszczenia kiedy do nozdrzy białowłosego dotarł znajomy, kobiecy zapach. Zaciągnął się kilka razy nieco mocniej by zidentyfikować źródło owego tropu. Przyuważył kątem oka jakąś blondynkę wchodzącą w ciasną uliczkę. Wyszczerzył się drapieżnie a jego dłoń zacisnęła się na biodrze wampirzycy.
- Chcesz? Nie ma problemu - odpowiedział z błyskiem w oczach. Znał już ową dziewczynę, miał z nią do czynienia całkiem niedawno. Ona z pewnością nie pamięta nic z tamtej nocy gdy poszła do parku pobiegać a została napadnięta, zgwałcona i ugryziona przez dzikiego wampira.
Pociągnięty przez Yv za dłoń ruszył za nią przyspieszając kroku. Gdy byli już w alejce nieco spowolnił i wstrzymał także narzeczoną. Nie było sensu gonić dziewczyny. Hmm był z nią pies? A więc zabawmy się.
W odległości jakiś pięciu metrów od Caro wyrosły znienacka dwa ogromne, paskudnie wyglądające psy. Przypominały bardziej wytwór czyjejś chorej wyobraźni niż autentyczne, żywe stworzenia. Były wyrośnięte, potwornie chude, widać było pod ich smoliście czarną sierścią węzły mięśni. Ich szkarłatne ślepia wpatrywały się w blondynkę z nienawiścią. Kłapnęły potwornie szczękami i opuszczonymi łbami zaczęły się do niej powoli zbliżać. Ich pozycja mówiła wszystko. Były gotowe do ataku a z pysków prócz niskich warkotów toczyły pianę.
Tak więc droga ucieczki została odcięta. A kiedy odwróci się i zacznie wycofywać wpadnie wprost w paszcze wampirów. Jakieś to dramatyczne położenie!
- Co z nią robimy najpierw? - zapytał cicho do swej narzeczonej.
On sam przypominał teraz stwory przywołane swoją paskudną mocą. Był nieco zgarbiony, górna warga uniosła się obnażając kły a spojrzenie miał dzikie i wygłodniałe. Oblizał się głośno jakby już czując smak krwi nastolatki na swoich ustach.
Swoją drogą czy to nie urocze, że wybrali się jako parka na pierwsze, wspólne łowy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Pią Wrz 27, 2013 5:08 pm

Caro maszerowała niczego sobie nie zdając sprawy, że właśnie została wybrana jako maskotkę/obiad/czego tam sobie Yvka zapragnie ode niej. Jeszcze najgorsze było to że pan Gwałciciel okazał się być z nią. Oj gdyby Caro tylko mogła pamiętać tamten wieczór już pewnie dawno by gnała przed siebie, a tak tylko szarpała się z Spiderem który nagle wyrwał do przodu jak jakiś opętany. Warczał i poszczekiwał pod nosem. Nie było to jego naturalne zachowanie.
Przyspieszyła, chcąc wyjść z mroku i odetchnąć światłem, jednak... Coś się zmieniło. Stanęła jak wryta przed dwoma wyimaginowanymi stworami. Cofnęła się, tłumiąc w sobie krzyk. Rozejrzała się dookoła. Do przodu nie bardzo, więc do tylu.
Zrobiła by to gdyby nie labrador, który rzucił się do gardła jednego z wielkich psów.
-Spider.- wrzasnęła za psem, ale nie było sensu wbiegać pomiędzy walczące psy. Z drugiej strony nie mogła go zostawić. Szybka analiza, obróciła się na pięcie i krzycząc „pomocy” chciała wbiec na główna.
Jednak tak jak zaplanował Sam. Zamiast na główna wbiegła w dwójkę wampirów.
-Błagam pomóżcie – w oczach miała łzy. Sam raczej nie widział jej łez, a raczej szczątki ich. Teraz jednak była bardziej przerażona o życie psa niż własne.
Dopadła do ciuchów Sama szarpiąc nimi i nawołując raz do mężczyzny raz do kobiety by coś zrobił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Yvelin Pią Wrz 27, 2013 8:12 pm

Lubiła się z nim droczyć, w końcu robiła to od zawsze, więc nagle nie zmieni tego, zresztą kto by chciał skoro Sam tam bardzo lubi patrzeć na jej nieco zmarszczony nosek gdy się złości. Była urocza, ale pod słodką twarzyczką kryła się okrutna istota żądna krwi.
Yvelin upatrzyła sobie słodką ludzką istotkę, chciała mieć ją na własność, chciała się nią żywić i bawić kiedy najdzie ją taka ochota. Pragnęła aby Caro była jej pupilkiem.
Całe szczęście ludzka blondi jak i Yv nie wiedziały co też Samael wyczyniał wcześniej z ich ofiarą. Nie mogła mu mieć tego za złe, nie miała prawa, ale pewnie by się nieco rozczarowała. Więc lepiej, że tylko on znał prawdę i pamiętał wszystko.
Wampirzyca chciała szybo ją dorwać, ale jej narzeczony wolał się zabawić i powstrzymał ją. Zwolniła więc kroku, a może wręcz przystanęli. I zaczęło się przedstawienie. Rzeczywiście jego moc była paskudna i grała na umyśle wystraszonej dziewczyny, a nawet na jej psie, który porwał się do walki.
-Ładnie.
Skomentowała cicho to co Sam zrobił i zerknęła w jego stronę. Że też ona tyle czasu umiała się powstrzymywać i bronić przed nim. Teraz nie wiedziała jak było to możliwe, że w hotelu kiedy byli sami umiała się powstrzymać i z kamienną twarzą udać, że to błahostka. Acz błagalne krzyki o pomoc wyrwały szlachetną z tych miłych fantazji o mężczyźnie.
-Nie róbmy jej zbyt wielkiej krzywdy, chciałabym ją sobie zatrzymać na jakiś czas.
Wyznała szczerze, w końcu brakowało jej od jakiegoś czasu wiernej i oddanej służki. Caro dobiegła do nich, rzuciła się z błagalnym krzykiem na Sama, wyła i płakała. Yvelin tylko przewróciła oczami w odpowiedzi na jej prośby i stanęła tuż za przerażoną ofiarą. Ujęła jej włosy w dłoń i szarpnęła nieco aby móc zbliżyć się do jej ucha.
-Przestań tak jazgotać, a może wyjdziesz z tego cało.
Wysyczała jej do ucha, a następnie przeniosła swój wzrok na jej szyję, zauważyła nawet dwie małe blizny po wcześniejszym ugryzieniu. Biedactwo musi mieć naprawdę pecha trafiając nieustannie na wampiry. Ona jej ugryźć nie mogła, nie miała zamiaru tworzyć kolejnych przedstawicieli ich gatunku z tak niską krwią. Paznokciem więc zahaczyła o jej skórę przecinając ją, rana niebyła głęboka, ale na jej brzegach już gromadziły się kropelki krwi. Wampirzyca oblizała się lubieżnie spoglądając na Samaela szkarłatnymi już oczami, ale i trzymając mocno w ramionach słodką blondyneczkę.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Pią Wrz 27, 2013 9:22 pm

Nikt chyba nie oczekiwał od nich diametralnej zmiany o sto osiemdziesiąt stopni, prawda? Pewnie ich zachowania nieco ulegną zmianie jednak bez przesady, nie staną się nagle kimś zupełnie innym. Jak dla niego było to nawet niewskazane gdyż pokochał Yvelin wredną, złośliwą i żądną krwi a nie słodką, niewinną i głupiutką. Z pewnością ich związek będzie dość oryginalny bo nawyki sprzed związania się z pewnością im zostaną. I bardzo dobrze! Będą się drapać, gryźć i pieścić jednocześnie. To takie... perwersyjne. I pasujące do nich. Nie, w żadnym wypadku żadne z nich nie może tego zmienić.
Samael doskonale pamiętał jak chędożył tą ludzką dziewczynę w parku a później wgryzał się w jej szyję doprowadzając do utraty przytomności. Jednak po co miałby o tym mówić? Ani to jakiś szczególny powód do chwalenia się ani nic w tym guście. W dodatku znając Yvelin mogłaby się o to wkurzyć. To nic, że nie byli wtedy parą, kobiety i tak miały swój punkt widzenia. Tak więc nawet nie myślał o tym by wspomnieć choć słowem, że już miał z tą nastolatką do czynienia.
Jeżeli teraz jego moc wydawała się być paskudna to powinna zobaczyć jej prawdziwe oblicze. To były tylko psy, w dodatku stworzone w taki sposób by te zwierzęta jak najbardziej przypominały. Były tylko większe. A po za tym miały cztery łapy, po jednej głowie i jednej parze oczu. Jego wyobraźnia tworzyła już dużo gorsze potwory, rodem z najgorszych koszmarów. W tej chwili jednak nie chciał by za bardzo rzucały się w oczy.
Pies blondynki rzucił się na jego bestie jednak skutek mógł być tylko jeden. Opłakany. Kiedy próbował wgryźć się w gardło jednego, drugi już przyszpilił go swym cielskiem do ziemi i próbował przewrócić na plecy. Do szamotaniny pełnej diabelskiego warkotu szybko doskoczył również drugi potwór. Kilka sekund i zagryzą kochanego psiaczka. W dodatku go zjedzą...
Samael chciał już warknąć coś do dziewczyny lub też zdzielić ją w twarz by się uspokoiła jednak Yvelin go uprzedziła. Odciągnęła ją za włosy i poczęła zabawiać się z jej szyją. Dając jednak upust swej żądzy uderzył zaciśniętą pięścią brzuch nastolatki. Z pewnością obraz nieco rozmyje się jej przed oczami.
Podszedł o krok by ująć dziewczę w pasie tak iż nie miała już żadnych szans na ucieczkę. Nawet gdyby wyrwała się ze szponów Yv, pozbywając się tym samym sporej ilości włosów. Zbliżył swą twarz do rany jaką zrobiła jego narzeczona i również się oblizał.
Zrobił jednak coś innego niż tylko lizanie ranki. Otóż wgryzł się w ciało Caro swymi długimi kłami i nie zasysając się, pozwolił by jej krew spływała po jego języku, ustach i brodzie oraz skapywała leniwym strumieniem do spragnionego gardła. Trwał tak kilka sekund po czym oderwał się od swej ofiary i wpił się w usta wampirzycy by podzielić się z nią tą życiodajną cieczą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Pią Wrz 27, 2013 10:16 pm

Dziewczyna liczyła na jakąkolwiek pomoc ze strony nieznajomych,a spotkało ją smutne zawiedzenie się na tym. Chciała się cofnąć uciec od kobiety która w mocny sposób okazała swoją wyższość nad ludzką dziewczyna. Zamarła, a w uszach aż zbyt wyraźnie słyszała jak Spider piszczy i warczy na przemian. Wiedziała jak to się skończy. Raz słyszała pisk umierającego psa. Łzy stanęły znów w jej oczach. Nie odwróciła się by pożegnać przyjaciela. Wiedziała, że chciał umrzeć godnie broniąc jej a zarazem ostrzegać chwile wcześniej.
Stała niczym lalka, z cieknącymi łzami i krwią z miejsca w którym zraniła ją wampirzyca.
Spojrzała na nią wściekłym wzrokiem nie rozumiejąc co może od niej chcieć, chciała jej krwi... Proszę bardzo. Wysyczała przez zęby obelgę w stronę blond włosej wampirzycy, życząc jej wszystkiego co najgorsze.
Po chwili wampir który już z wejścia miał minę jakby chciał ją zabić wkroczył. Wgryzł się w jej szyje aż stęknęła.
Nie była przygotowana na taki atak. Dla niej ataki kojarzyły się z pobiciem, gwałtem bądź rabunkiem. Teraz... Czuła się bardziej niż zszokowana.
Czuła jak strumyki spływają jej po szyi, jak ból huczy w jej uszach. Nie było to złamanie nogi przy którym mdlała, ale równie nie przyjemne jak wizyta u dentysty bez nieczulenia.
-Błagam, nie! - mamrotała pod nosem, ale czy prosiła o psa, czy o siebie trudno było stwierdzić.
Zamknęła oczy czując się pierdolonym gównem, czymś co ma tylko zgnić i nie istnieć.
Zagryzła język w ustach tłumiąc wzrastający w niej krzyk. Krew, ohydna zaczęła jej lecieć z kącika ust.
-Dlaczego? - zapytała w podnosząc wzrok raz na kobietę raz na mężczyznę oczekując odpowiedzi na która już zdążyła sobie odpowiedzieć „ Bo miała Caro pierdolonego pecha”
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Yvelin Pią Wrz 27, 2013 11:25 pm

Zmieniać zachowania nie miała zamiaru, dorzuci jedynie bardziej przychylne traktowanie względem narzeczonego, ale będzie cały czas tak samo wkurzająca jak jeszcze przy ich ostatnim spotkaniu. W końcu Yvka nie może pozwolić aby było nudno.
Blondi wolała sobie nie wyobrażać do czego była jeszcze zdolna chora wyobraźnia Samaela, z pewnością te psy były niczym w porównaniu z prawdziwymi bestiami jakie potrafiły wyjść z jego umysłu. W końcu nie był on normalny, ale i ona niebyła więc się dobrali bardzo dobrze.
Krzyki i płacze dziewczyny irytowały ją jeszcze bardziej, że też musiała trafić na taką piszczałkę. No, ale jak już postanowiła ją sobie przywłaszczyć to, to zrobi. Nie będzie marnować tak smakowitej dziewczyny. Trzymała ją mocno za kudły, aby się nie szarpała za bardzo, nie miała zamiaru za nią biegać, owinęła sobie jej włosy wokół nadgarstka, a zawsze to jakieś zabezpieczenie. Dodatkowo Sam ją nieco dodatkowo poturbował aby się zamknęła i uszczelnił uścisk. Teraz ludzka istotka była w potrzasku i nie było dla niej ratunku. Mogła się wiercić i szamotać, nic jej to nie da. Z obelg nic sobie nie robiła, wyzwiska od tak słabej istotki, przecież to tylko słowa. Mogłaby wzruszyć na to jedynie ramionami, a niech sobie po pyszczy jak ma jej ulżyć. Wampirzyca trzymała sztywno Caro aby wampir mógł wgryźć się w jej szyję i spić słodkiej posoki. Nie rozluźniła swojego chwytu nawet kiedy zbliżył do niej swoją twarz i w krwawym pocałunku podzielił się z nią szkarłatem. Nie trwało to długo, spiła zachłannie krew z jego warg, a nawet i brody. Tak bardzo kusiło ją aby zanurzyć kły w jej ciele z trudem się powstrzymywała.
I wciąż te pytania, każdy takie zadawał `dlaczego, dlaczego`. Szlachetna przyciągnęła głowę blondynki do siebie i wyszeptała jej zimnym głosem wprost do ucha.
-Ponieważ taki mam kaprys, bo chcę, bo mogę.
Miała pierdolonego pecha, a to dopiero początek jej drogi przez mękę, Yvelin miała zamiar ją zniewolić, podporządkować sobie, a jak się nie będzie dało po dobroci to ją przemieni. Językiem przesunęła po jej ranie, tam gdzie sączyła się krew, chciała jej jeszcze więcej, zachłanna była i wygłodniała. Na psa zaś uwagi w ogóle nie zwracała.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Sob Wrz 28, 2013 11:07 am

Też im się trafiła hałaśliwa dziewczyna... Ostatnim razem, kiedy ją gwałcił nie była tak wygadana ani też się nie rozpłakała. Płakała przez psa? Możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne gdyż jego piski stawały się coraz donośniejsze. Jak i diabelskie warkoty jego pupilów, które bliskie już był do położenia zwierzęcia trupem. Nie miało już sił się bronić, było całe pogryzione i ociekało własną posoką. Jeszcze chwila i zaczną pożerać go żywcem. Dobrze, że dziewczyna nie musiała na to patrzeć bo wtedy dopiero by się zaczęła wydzierać. Albo straciłaby przytomność.
Zakleszczona pomiędzy dwójką wampirów nie miała szans by uciec czy też zrobić cokolwiek. Każdy jej cios, nawet jeśli udałoby się jej trafić byłby dla nich jak muśniecie skrzydeł motyla. Czym była mizerna siła nastoletniej blondynki w zderzeniu z nieśmiertelnym ciałem wampira?
Wgryzł się w jej szyję a ona ciągle gadała... Stale te prośby i błagania i głupie pytanie o to dlaczego akurat ona. Może gdyby nie była na tyle głupia by wchodzić w takie uliczki nic by się jej nie przytrafiło. Ale jak widać ta dziewczyna była zwyczajnie lekkomyślna. Spotkał ją wcześniej bo jak idiotka wybrała się w nocy do parku by biegać. Nawet gdyby nie napotkała wampira z pewnością napadłby na nią jakiś rabuś czy gwałciciel. A teraz jeszcze szlaja się po nieuczęszczanych alejkach. Genialne...
Yvelin spiła krew z jego ust i brody dość szybko, tak więc musiał wgryźć się w dziewczynę znowu. Nie ma co, doprowadzą ją do śmierci w takim tempie lub straci przytomność z osłabienia. Przypominając sobie, że jego narzeczona nie chciała jej zabijać a zniewolić powstrzymał się przed kolejnym ugryzieniem.
Miast tego, rozdrapał nieco bardziej ranę jaką wcześniej zrobiła wampirzyca i również począł zlizywać spływającą posokę.
Spoglądał z uwielbieniem na żądną krwi Yv i co jakiś czas jego długi jęzor dotknął jej języczka lub też prześliznął się po słodkich ustach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Sob Wrz 28, 2013 11:18 am

Caro otworzyła szerzej zielone oczęta gdy piski umilkły. Spuściła wzrok sama przestając jęczeć. Zamknęła oczy czując się przytłoczona dwójką wampirów. Zrobiło jej się zimno, miała wrażenie że jej własna krew parzy ją na ciele. Spojrzała po chwili na wampira, przyglądała mu się zamglonymi oczami szukając jakiegokolwiek wyjaśnienia. Nic nie znalazła... Był po prostu bezduszny.
Przeniosła wzrok na wampirzyce która... z niewiadomych dla niej powodów nie wygryzła się jak mężczyzna tylko spijała jej krew z jego ust. Dziwnie było na to patrzeć, mając świadomość że jest się ich ...”pokarmem”. Była zmroczona, nie dochodziło do niej co konkretnie robi ta dwójka z jej ciałem i dlaczego, jakie korzyści dostają pijąc krew Caroline. Nawet gdyby mogła trzeźwo myśleć pewnie i tak nie uwierzyła by w „wampiry”.
Jęknęła gdy rozdrapał jej gardło, ale uspokoiła się.
Spider umarł, ale ona nie mogła. Zacisnęła... a raczej chciała zacisnąć dłonie i wziąć się w garść. Skończyło się tym, że jej wysiłek doprowadził ja do chwilowego omdlenia. Oparła się ciałem o wampira przed sobą i zaczęła się z zsuwać tracąc całkowita kontrole nad ciałem. Teraz pytanie czy to utrata krwi i stres tak na nią zadziałał. Zamknęła ciążące oczy, odchyliła głowę czując jak coraz niżej i niżej opada.
Zanim straciła kompletnie przytomność spojrzała na twarz wampirzycy ubrudzonej w jej własnej krwi. NA upartego można powiedzieć że są troszkę do siebie podobne... A może to omamy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Yvelin Sob Wrz 28, 2013 4:31 pm

No, ale to niedziwne, ludzie zazwyczaj panikowali w takich sytuacjach. I mała rada na przyszłość, w ciemnych zaułkach po zmroku czai się wiele niebezpieczeństw, a zwłaszcza takich w które się nie wierzy. Jednak chyba już słodka Caro nie będzie miała okazji skorzystać z tych mądrych słów.
Przeżyć to spotkanie przeżyje, oczywiście, Yvka wybrała ją sobie na swoją zabaweczkę, pocieszycielkę, towarzyszkę. Trzeba oczywiście nad nią trochę popracować, ale i to da się zrobić.
Wampirzyca pomimo swojego paskudnego charakteru nie spoglądała na to co się działo z psem człowieka, wolała nie. Piski konającego zwierzęcia starała się nie dopuszczać do siebie koncentrując się jedynie na przepysznej krwi. Co jakiś czas zerkała na narzeczonego dzieląc się z nim posiłkiem. Naprawdę byli bardzo uroczą parką, wspólne polowanie, dzielenie się ofiarą, takie rrrrrromantyczne. I dziewczyna się w końcu uciszyła, jak miło, taka błoga cisza.
Blondyna czuła jak ciało ich ofiary słabnie i osuwa się coraz niżej. Puściła więc jej włosy i podtrzymała ją w okolicach tali, pewnie nie obeszło się bez pomocy Sama. W końcu to taki pomocny mężczyzna... jak ma na to ochotę rzecz jasna.
Może właśnie to podobieństwo sprawiło, że Yvelin zapragnęła ją posiadać. Caroline  miała bardzo ładne, długie blond włosy i kocie oczy tak jak wampirzyca, była jedynie nieco niższa. Cóż Sam miał jednak dobry gust wybierając ją tamtej felernej nocy na swoją ofiarę. Kiedy już całkiem ludzka istotka odleciała, kobieta odsunęła się od niej, pozostawiając ją w ramionach silniejszego wampira.
-Teraz bez krzyków możemy ją sobie wziąć.
Uśmiechnęła się szeroko w stronę Samaela wycierając chusteczką usta ubrudzone krwią.
Teraz wystarczyło dostać się do ponurego dworu, gdzie na razie, chwilowo pomieszka sobie Caro. Później wampirzyca zabierze ją do siebie, w końcu była jej własnością.
Jakimś sposobem, być może taksówką zabrali się z centrum.

[z/t Yvelin, Caro i Sam]
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Czw Cze 12, 2014 8:10 pm

Od dnia przybycia, minęło kilka dni. Udało się Eizo załatwić mieszkanie wystarczające dla niego i Asmity. Mieli tutaj zadanie do wykonania. Nie wszystko jednak byli wstanie od razu załatwić. Potrzeba na to więcej czasu, a jeszcze był trochę problem z połapaniem się w mieście.
Skoro oboje byli duchownymi, za ustaleniem Asmity, zdecydowali się udawać księży. Dlatego też Eizo musiał załatwić im odpowiedni strój, czyli czarne sutanny.
Tego dnia, panowie również wyszli na miasto. Musieli znaleźć jakąś firmę, która zechce im pomóc w odbudowie kościoła, położonego w slumsach. Ale niestety nie było to łatwe zadanie. Dwie firmy odmówiły, ze względu na otoczenie. Ten zamek tam stojący musiał ich chyba odstraszać. Ich zadanie nie okazało się być łatwe.
- Idź, ja tutaj poczekam. - Rzekł Asmita do przyjaciela, decydując się na pozostanie przez jakąś chwilę samemu na ulicy.
- Tylko uważaj na siebie. - Odpowiedział Eizo dotknąwszy jego ramienia, po czym puścił go, choć wahał się zostawić przyjaciela samego. W końcu oddalił się i udał do wyznaczonego budynku.
Asmita pozostał sam i ruszył zaraz przed siebie powoli. Chciał trochę pobyć sam. Skupić się o spróbować wyczuć ile ludzi przemieszcza się w tym miejscu i jaka jest ich aura. To też pozwoli mu określić sytuację w mieście. Jeżeli ich aury są niespokojne, to znaczy że wampiry sieją tutaj zagrożenie.
Idąc, trzymał w dłoni czarny kij, wielkości katany w pochwie. Ta jednak nie posiadała tsuby i wyglądała jak zwykły miecz do kendo. Oczy miał lekko przymknięte, głowę prosto przed siebie. Nie ważne w którą stronę by patrzył, nic by nie zobaczył.
Miał jednak niewielkiego pecha. Grupka młodych chłopaków, wyglądających niemal na studentów, postanowiła sobie zaczepić niewidomego. Było ich gdzieś z pięciu. Asmita stanął, wyczuwając iż jest otoczony. Jeden z nich odezwał się lustrując go wzrokiem od góry do dołu.
- Coś Ty za jeden?
- Widział się w ogóle jak wygląda?
- Może to jakiś przybłąkaniec? Bo na pewno nie jest stąd.
Zaczęły się nieprzyjemne słowa pod jego adresem. Z tego co wyczuwał, Ci młodzi byli wampirami. Stał w milczeniu zacisnąwszy mocniej dłoń na rękojeści katany, ale nie wyciągnął jej. Ruszył przed siebie w milczeniu z zamiarem wyminięcia ich, ale nie pozwolili mu na to. Pchnęli go pod ścianę, patrząc na niego tak, jakby chcieli mu zaraz wyrządzić porządną krzywdę. Bo co im ślepy może zrobić?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Anais Czw Cze 12, 2014 8:29 pm

Ostatnimi czasy nie miała za wiele do roboty. Zajmowanie się dworem nie było aż takie czasochłonne i gdy odpowiednio wszystko rozplanowała, to była w stanie znaleźć dla siebie czas, tym bardziej, że ostatnio ród Asmodey był bardzo zajęty i więcej go nie było, niż było. Jej pan jej póki co nie potrzebował i pozostawiona sama sobie służka zajmowała się sobą, bo co innego miała robić? Niestety w tym tkwił problem, że nie była w stanie znaleźć sobie miejsca, co ją dość znacznie dręczyło.
Teraz postanowiła wyjść na spacer. Lubiła spacerować, o ile oczywiście nie siedziała we dworze i nie czytała książek. Nie ukończyła żadnej ze szkół, nawet Akademii Cross nie zdążyła, więc przez te wszystkie lata nadrabiała sama za siebie i dla własnej przyjemności. Nie miała nawet wykształcenia średniego, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Przeszkadzało jej za to co innego. Bezczynność.
Musiała coś robić, czymś się zajmować i dlatego też znalazła się w mieście. Chciała pospacerować, porobić jakieś zakupy i... może coś jeszcze. Nie wiedziała, nie miała sprecyzowanych planów, ale miała mnóstwo wolnego czasu, więc się nie spieszyła.
Znalazła się w centrum, gdzie powoli zmierzała w stronę sklepów, nim jednak tam dotarła, była świadkiem pewnej dość niecodziennej sceny. Grupa młodych wampirów, ta, to były wampiry, zaczepiali jakiegoś mężczyznę, z zachowania i laski wywnioskowała, że musiał być on ślepy. Zacisnęła usta, zastanawiając się co ma zrobić, a może wręcz zignorować ten incydent. Wszyscy inni w końcu ignorowali, a w dodatku była sama i co mogła poradzić na piątkę wampirów? To, że była starsza nic nie znaczyło, to tego była ledwo wampirem D. Westchnęła i przyspieszyła kroku.
- Odejdźcie! Zostawcie tego człowieka w spokoju ale już mi stąd!
Nie miała może zbytniej charyzmy, do tego była tylko służką, choć bardzo potężnego wampira, miała też jednak pewne doświadczenie, które dawało o sobie znać. Walki, w których brała udział, pewien dryg, niemal wojskowy, wyrobiony w boju, teraz się ukazywał. Nie lubiła tego i zazwyczaj była bardzo spokojna i usłużna, ale nie mogła patrzeć jak grupa silniejszych atakuje kogoś słabszego i bezbronnego, a przynajmniej uważała, że właśnie tak teraz to jest.
Odepchnęła jednego i drugiego, mając zamiar stanąć między Asmitą a grupą oprawców chcąc go osłonić swoim ciałem. Wyszczerzyła zęby ukazując kły - tego też nie znosiła robić, ale w tym przypadku pewna gra aktorka się przyda, a że mężczyzna był ślepy, to jak sądziła, nie mógł wiedzieć z kim ma do czynienia i mogła sobie pozwolić na nieco więcej, jednocześnie nie zdradzając niczego, tym bardziej, że inni ludzie raczej niespecjalnie zwracali na nich uwagę, a poza tym była ostrożna, by nikt inny tego nie widział.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Czw Cze 12, 2014 10:07 pm

Asmita mógłby sobie z nimi poradzić bez problemu. Przez ich mowę, wiedział kto z jakiej strony stoi. Jeden był przed nim, dwóch za nim a kolejnych dwóch z boku. Nie robił jednak nic, sądząc że może zignorują go i odpuszczą sobie, skoro nie zamierzał im odpowiadać.
Niespodziewanie jednak ktoś szybciej zareagował. Lekko uniósł głowę a już po chwili wyczuł obecność wampirzycy tuż przed nim. To było także dobre doświadczenie. Być może w tym mieście nie żyją same złe wampiry ale też i dobre. Warto się tego przekonać.
Wampirzy studenci się tylko zaśmiali za odwagę przemienionej. Cała ich piątka była poziomu C krwi czystej.
- Co nam zrobisz, jak nie odejdziemy?
Rzekł stojący przed nią brąz włosy wampir, wyższy od niej i bardziej zbudowany. Pewny siebie, co było można ujrzeć w jego oczach. Ciekaw był, co ona mu może zrobić. Przez nie uwagę Asmity, dwóch łowców za jego plecami złapało go za ręce, krępując mu jego ruchy. Lakhani szarpnął się raz, ale Ci go i tak nie puścili.
- Chcecie by Wasi ojcowie się o tym incydencie dowiedzieli? Nim podejmujecie działania, rozejrzyjcie się gdzie jesteście.
Rzucił w spokoju słowa do młodych wampirów, jakby chciał im zwrócić uwagę na miejsce spotkania. Nie byli w zaułku, ale na otwartej ulicy, gdzie ludzie przechodzą. Chwilo się zawahali, ale spojrzenie skierowali też na Anais, która to także zaczęła pokazywać pazurki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Anais Pią Cze 13, 2014 9:11 am

Nie wiedziała co jej do głowy strzeliło by stawać w obronie tego człowieka i to jeszcze na jednej z głównych ulic, gdzie mimo wszystko dosyć często przemieszczali się ludzie, a tej chwili grupa wampirów starła się ze sobą, co groziło niemiłymi konsekwencjami, w tym ujawnieniu się. Anais starała się zachowywać pozory, alej będzie z napastnikami? Czy również odpuszczą nie chcąc wyjawiać kim są? Do tego wampirzyca była drobną kobietą, która właśnie weszła w paradę piątce znacznie roślejszych mężczyzn, co z boku musiało wyglądać albo jako niezwykły akt odwagi, albo jako istna głupota. Gdy jednak chodziło o wampiry nigdy nic nie było takie proste i oczywiste. An miała w prawdzie niższą krew, ale to jeszcze o niczym nie świadczyło, choć przewaga liczebna była na jej wyraźną niekorzyść. Z jednym, dwoma, mogłaby sobie poradzić bez problemów, piąta to już było duża, szczególnie tu, w tym miejscu, na ruchliwej ulicy, gdzie siłą rzeczy nie mogła się ujawnić.
Sprawa wyglądała więc nieciekawie, a wampiry najwyraźniej nie brały jej na poważnie. Zacisnęła mocniej usta, na szyderczy śmiech mężczyzn. Wściekła się, choć tego nie okazywała, musiała za to dać nauczkę przynajmniej temu jednemu. Może reszta się opamięta? Wysunęła się gwałtownie na przód, nastąpiła brązowowłosemu mężczyźnie na stopę, po chwili uderzyła go pięścią w brzuch, a gdy ten się zgiął, dobiła gu jeszcze ciosem w szczękę wyprowadzonym od dołu. Potrafiła walczyć nie ukazując swej wampirzej natury, jej pan ją wyszkolił i brała udział w wojnie domowej u jego boku, Kain zadbał o to, by jego służka umiała walczyć, nawet pomimo jej oporów i niechęci, a walczyła nie raz z wampirami znacznie od siebie silniejszymi, zarówno pod względem krwi, jak i fizycznym.
Akt Anis, który nie mógł pozostać niezauważony przez ludzi, musiał wydać się niezwykły, ale nawet ten atak na jednego z napastników nie mógł gwarantować wygranej, choć kto wie, może są silniejsi w gębie niż w czynie? Większość dręczycieli atakuje tylko tych, których uznaje za słabszych i odpuszcza, gdy tylko okazuje się, że obrana ofiara wcale nie jest taka bezwolna i bezbronna. Patrząc na nich właśnie do takiego wniosku można dojść, szczególnie, gdy atakują pięcioro na jednego, co jest już szczytem chamstwa i prostactwa. Czy mogli się spodziewać z jej strony ataku? Chyba nie, ale zapewne ich zaskoczyła, a szczególnie tego jednego, który bardzo prawdopodobne, jeżeli dobrze wyprowadziła cios, padnie na ziemie półprzytomny.
- Ktoś chce jeszcze?
Słowa skierowane były do pozostałej czwórki, choć tak naprawdę nie chciała walczyć, a im dłużej ten incydent będzie miał miejsce, tym mniejsza szansa na to, by się nie zdradzić. Widziała oczywiście, że nieznajomy ślepiec został pochwycony, ale może atak na ich kolegę zmieni ten stan rzeczy i pozostawią go w spokoju. Spojrzała na nich ostro, wyraźnie gotowa do kolejnego ataku.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Pią Cze 13, 2014 8:42 pm

Zadziwiające, że wampirzyca wykazała się tak wielką odwagą, by stanąć w obronie niewidomego człowieka i to jeszcze przed grupą pięciu wampirów o stopień wyższej krwi od niej. Słowami nie sprawiła, że sobie poszli, ale zaintrygowała ich i ciekawi byli, co takiego może im zrobić. Byli przekonani, że stać ją tylko na szczerzenie zębami, jednakże przeliczyli się. Anais wykonała kilka interesujących i zaskakujących ciosów, że ich kolega podpierał się rękoma na ziemi, trzymając za brzuch.
- Ty suko...
Przeklął i przestał się uśmiechać a jedynie patrzył na nią wściekle z pod byka. Z pomocą kolegi wstał i chciał jej zaraz oddać, ale ludzie zaczęli interesować sie ich zbiegowiskiem. Nawet nie przejął się słowami Asmity.
- Spływamy. A Ty mała... Jeszcze się policzymy.
Ostrzegł ją ostro i najwyraźniej nie zamierzał tego zostawić. Wraz z kolegami oddalili się, zostawiając człowieka i wampirzycę samych. Ludzie także zaczęli kierować się w stwoną stronę.
- Jestem winien Ci podziękowania.
Rzekł Asmita ze spokojem do Anais, gdziekolwiek teraz stała. I tak nie spojrzał na nią, bo przecież jej nie widział. Jedynie mógł kierować się słuchem i to pozwalało mu ustalić, z której strony stoi dana osoba. Być może poradziłby sobie z tymi wampirami, ale ciekaw był interwencji osób trzecich.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Anais Pią Cze 13, 2014 8:59 pm

Liczyła bardziej na łut szczęścia, niż na to, że uda jej się powalić wszystkich pięciu przeciwników, aż taka mocna nie była, znała swoje możliwości i wiedziała o tym doskonale. Liczyła jednak na to, że będą mocniejsi w gębie niż w czynach i to jedynie pozwalało jej na uczynienie tego dosyć ryzykownego czynu. W dodatku nie hamowała się i włożyła sporo siły w to, by mu przywalić, najpierw w brzuch, potem w szczękę. Były to proste ciosy, ale bardzo skuteczne. Naraziła się sporo, bo mogło to wywołać tylko jeszcze większą falę agresji, ale na jej korzyść było to, iż znajdowali się w miejscu publicznym, w innym wypadku cała sytuacja mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej.
Powoli się rozluźniała, widząc wściekłość na twarzy brązowowłosego chłopaka. Pewnie przez jakiś czas będzie go bolał brzuch, a szczęka dawała o sobie znać przez kilka ładnych dni, nie było to jednak nic nadmiernie szkodliwego i w gruncie rzeczy zarobił tylko parę ładnych siniaków. Jego słowami póki co się nie przejęła. Patrzyła na odchodzących, nie odzywając się ani słowem i dopiero jak zniknęli jej z oczu mogła wrócić do postaci mężczyzny.
- Nie ma za co, z takimi trzeba krótko i na temat.
Uśmiechnęła się, choć zaraz zdała sobie sprawę z tego, że on przecież tego widzieć nie może. Podeszła bliżej i stanęła tuż przed nim.
- Mam nadzieje, że nic panu nie zrobili. Mieliśmy sporo szczęścia, że to ruchliwa ulica i zrezygnowali z obawy przed interwencją innych.
Mogłoby się wydawać dziwne, że ta młoda dziewczyna stanęła w obronie mężczyzny i w dodatku udało jej się przegonić pięciu napastników, którzy przecież mieli przewagę pod każdym względem.
- Może gdzieś Pana odprowadzić, tak na wszelki wypadek, gdyby chciało im się jeszcze wrócić?
Skoro już podjęła się reakcji i zainteresowała się tym mężczyzną, to nie wypadało teraz tak po prostu zostawiać go i odchodzić. Nie mogła wiedzieć, że ten, całkiem młody, choć ślepy mężczyzna był niegdyś łowcą i potrafił sobie radzić z wampirami, traktowała go jak zwyczajnego człowieka, który akurat potrzebował pomocy.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Nie Cze 15, 2014 10:17 pm

Wampir odczuł na sobie uderzenia wampirzycy, co nic dziwnego, że koledzy musieli pomóc mu się podnieść. Jednakże gdy stanął na własnych nogach, trzymając się za brzuch, wyszarpnął się im z rąk. Spojrzał surowo na wampirzycę, a potem wydał polecenie wycofania się. Asmita został w towarzystwie wampirzycy, która mu pomogła. Szkoda tylko, że nie jest wstanie ujrzeć jej twarzy...
Mimo to, uśmiechnął się do dziewczyny po usłyszeniu jej odpowiedzi, jakby odwzajemniał właśnie jej uśmiech. A nawet nie wiedział, że i ona to uczyniła. Stwierdzał to zapewne po wypowiedzianym tonie słów, jakie użyła.
- Nie zdążyli mi nic zrobić.
Upewnił ją i tylko w dłoni poprawił swoją "laskę". Wtedy też zaproponowała mu odprowadzenie do wyznaczonego miejsca.
- Nie sądzę by wrócili. Nie mam nic przeciwko towarzystwu. Czekam na przyjaciela, który udał się załatwić ważne sprawy.
Nie miałby nic przeciwko małemu spacerowi, ani też towarzystwa wampirzycy, która udzieliła mu pomocy ochronnej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Anais Pon Cze 16, 2014 10:46 am

Skoro już zdecydowała się pomóc temu mężczyźnie i stanęła w jego obronie - swoją drogą, ciekawe co by na to powiedział jej pan, pewnie tylko pokręciłby głową z politowaniem, widząc ile jeszcze jest w niej człowieczeństwa i współczucia - w każdym razie, doprowadzi tą sprawę do końca. Chyba nigdy nie wypleni z siebie ludzkich odruchów, uczuć i emocji względem ludzi.
Nie wiedziała o tym, że on doskonale wie z kim ma do czynienia, że wie, iż ona jest wampirem, nie dawał tego po sobie poznać, a przez to An czuła się swobodniej, nie musząc się obawiać odkrycia przed człowiekiem. Nie widział jej bladej skóry, a wcześniej nie miał szansy widzieć jej kłów, które szczerzyła do napastników.
- To dobrze. - powiedziała z wyraźną ulgą. - Co by było, gdybym nie zareagowała... jakoś nikt inny się nie kwapił.
Ludzie mają to do siebie, że gdy widzą podobne zdarzenia, udają że wcale nie ma to miejsca, oczywiście nie zawsze tak jest, ale przeważająca liczba ludzi właśnie tak ma.
- W takim razie poczekam razem z Panem, choć i ja sądzę, że nie wrócą, a ich groźbami się nie przejmuję. Są silniejsi w gębie, niż w czynie.
Młoda dziewczyna stająca w obronie mężczyzny może się wydawać dziwna, ale co tam, An nie była wcale taka młoda, choć wyglądała na nie więcej niż dwadzieścia lat, choć po głosie, sposobie zachowania i temu jak mówiła można byłoby wywnioskować, że jest nad wyraz dojrzała.
- Dotrzymam Panu towarzystwa, póki nie wróci Pana przyjaciel, to chyba będzie lepsze niż błąkanie się po centrum. Może się nawet Pan na mnie wesprzeć.
Nie była pewna czy ta propozycja jest na miejscu, czy może mężczyzna nie obrazi się za takie traktowanie jak ostatnią kalekę, która nie jest w stanie nawet samodzielnie się poruszać. Poza tym poniewczasie zorientowała się, że jeżeli się zgodzi, to wczuje wyraźnie chłód jej skóry. Ślepi mają mocno wyostrzone pozostałe zmysły, węch, słuch czy dotyk właśnie, zwracają na to znacznie większą uwagę, niż pozostali, normalnie widzący. Miała jednak nadzieje, że ten przyjaciel wróci szybko, nie żeby chciała uciec teraz, po prostu czuła się głupio.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Sro Cze 18, 2014 10:52 pm

W wampirzycy, stojącej blisko jego osoby, nie wyczuwał niczego negatywnego. Mimo bycia wampirem, emanowała z niej pozytywna i wręcz człowiecza aura. Zgadywał więc, że albo była kiedyś człowiekiem, albo jako wampir wychowywała się wśród ludzi, zyskując cechy człowiecze. Nie musiał widzieć jak wygląda dana osoba. wystarczyło mu odczuwanie wibracji otoczenia. Nauczył się rozróżniać energię, aurę ludzką i wampirzą, co mu pomaga nawet w ślepocie wiedzieć, z kim rozmawia.
Uśmiechnął się lekko, kiedy ta z ulgą przyjęła jego odpowiedź. Wychodziło na to, że chciała mu dotrzymać towarzystwa. Że też nie przeszkadzał jej jego wygląd ze szramą na twarzy. Urodę miał ładną, a ta blizna chyba niezbyt upiększała jego wygląd. No ale kto na to zwraca uwagę. Małym szczegółem także jest przez niego noszona na szyi mala buddyjska (różaniec). Mógłby tym zdradzać, że być może jest jakimś duchownym.
- Możesz dotknąć mojego ramienia i prowadzić. Nie mam nic przeciwko.
Zezwolił bardziej na to, bo sam przecież w ciemno nie będzie szukał jej ręki czy ramienia. Ale uniósł lekko swoją rękę, co by pozwolić jej na ujęcie i pokierowanie uliczką. Daleko i tak nie zamierzał iść, ani też zbaczać z trasy. Wtedy to na bank by się zgubił. Jakby tak spokojnie ruszyli, na pewno Eizo nie będzie ich długo szukał.
- Mógłbym poznać Twoje imię?
Zadał pytanie, co pomoże mu się także jakoś zwracać do młodej wampirzycy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Anais Czw Cze 19, 2014 11:50 am

Że też obudziło się w niej współczucie i chęć niesienia pomocy potrzebującym. Ale już taka była i nie mogła się powstrzymać przed wspieraniem tych, którzy tego potrzebowali. Nie mogła się nawet spodziewać tego, na kogo teraz natrafiła, z kim ma do czynienia, gdyż niewątpliwie Asmita był dość wyjątkowy, jak na osobę, która była ślepa.
Co do jego wyglądu oraz blizny, zwracało to sporą uwagę i z pewnością nie można było tego zaliczyć do estetycznych przeżyć, jednakże nauczyła się, że wygląd, czy pewne jego elementy i mankamenty to nie wszystko, na co powinno się patrzeć. Poza tym bardzo łatwo przyszło jej nie przyglądanie się jego twarzy, czego pewnie i tak by nie zauważył. Większość osób pewnie często się na niego otwarcie gapiła i zapewne sam maił tego świadomość, nawet jeżeli nie mógł niczego zobaczyć.
Gdy dał jej zgodę na odprowadzenie, przystąpiła i wzięła go pod ramię. Nie było też nigdzie pośpiechu, więc ruszyli wolno wzdłuż ulicy.
- Anais. - odparła. - Miło mi poznać, choć tak dość mało przyjemnej sytuacji. Młodzież bywa bardzo uciążliwa i za nic mają sobie wszelkie zasady dobrego zachowania.
To, że ma do czynienia z duchownym również nie było jej wiadome i nawet widok różańca o niczym by jeszcze nie przesądzał, choć pewnie dawałby wiele do myślenia w tej kwestii. Prowadziła ślepego mężczyznę, stwierdzając, że jej dzisiejsze plany uległy niewielkim zmianom, choć pewnie jak tylko pojawi się przyjaciel jej tymczasowego towarzysza zaraz powróci do tego, co siłą rzeczy przerwała.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Czw Cze 19, 2014 3:22 pm

Asmita przez czas, odkąd stracił wzrok, przyzwyczaił się życia w ciemności i nauczył rozpoznawać inaczej otoczenie. Dodatkowo musiał douczyć się innego języka na niewidomych, co móc umieć czytać z specjalnych tablic. Mimo takiego losu, nie narzekał. Pogodził się z tym i zrezygnował nawet z wszelkich prób medycznych w celu odzyskania wzroku. Mowa szczególnie o przeszczepach oczu.
Jego bliznę na twarzy nie sposób nie zauważyć. Być może dobrze, że nie widział twarzy skierowanych w jego stronę, ale był wstanie wyczuć spojrzenia. Nie jego wina, że nieprzyjaciel wyrządził mu taką pamiątkę.
- Anais... Ładne imię. - Skomentował sobie i pochwalił, imię jakie nadano dziewczynie mu towarzyszącej.
- Trudne dzieciństwo, zła sytuacja w rodzinie, mogą być pierwszymi czynnikami takich zachowań.
Dorzucił parę swoich słów, na temat zachowania młodzieży. Pamiętał też o kulturze, że również wypadałoby się przedstawić. Co by dziewczyna wiedziała, komu udzieliła pomocy.
- Jestem Asmita Lakhani. Z przyjacielem przylecieliśmy parę dni temu. Byłabyś tak uprzejma opowiedzieć mi coś o tym mieście? Jaka panuje tutaj polityka czy kultura?
Jego oczy tutaj niczego nie zobaczą, ale jeżeli druga osoba mu cokolwiek powie na zadane pytania, a najlepiej mieszkająca w tym mieście, będzie mógł sobie chociażby wyobrazić elementy miasta i zachowanie ludzi. Ciekaw był także tego, jaki jest tutejszy burmistrz. Dlaczego oświata nie może poradzić sobie z wampirami. Ale tych wątków raczej przy niej poruszać nie będzie. Szedł tuż obok niej, trzymając w drugiej ręce laskę, w której ukryta była katana.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Anais Czw Cze 19, 2014 4:31 pm

Anais nie do końca wiedziała jak powinna się zachowywać w towarzystwie osób niewidomych i w ogóle w jakiś sposób dotkniętych niepełnosprawność, zwłaszcza, gdy są to ludzie. Ona też niegdyś była człowiekiem, ale było to ładnych parę lat temu, pamięć przeszłego życia zaczynała się w niej powoli zacierać, choć pewne zachowanie, uczucia pozostały. Zwampirzenie wcale nie wypleniło w niej ludzkich odruchów, podobnie jak wszystkie późniejsze zdarzenia i walki, w których brała udział, w których zabijała i raniła i sama bywała ranna. Wojny między wampirami to straszna rzecz. Sprawiły tylko, że jeszcze bardziej się zamknęła na wszytko, tak bardzo dotknięta okrucieństwem i rządzą krwi, którą również i ona czuła.
Teraz jednak mogła poddać się zupełnie innym emocjom i uczuciom. Cieszyła się, że mogła komuś pomóc, że na coś się przydała i że nikomu większa krzywda się nie stała.
- Dziękuję. Jest takie sobie. Bardzo pospolite wbrew pozorom. - uśmiechnęła się mimowolnie.
Rozglądała się mimowolnie po okolicy, spoglądając na ludzi, których mijali. Oboje poruszali się dość wolno, bez pośpiechu przemierzając metr po metrze. Nie czuła się niekomfortowo idąc z człowiekiem pod rękę.
- Nie znam się na tym, ale bardzo możliwe. Nigdy nie wiadomo co takich skłoni do takiego, a nie innego zachowania.
Sama nie wiedziała co skłoniło młode wampiry do zaczepienie przechodnia, w środku dnia i w dość to jeszcze w miejscu publicznym. No ale było minęło i jak sądziła, nie wróci. Nie spodziewała się jednak kolejnego pytania, choć właściwie nie było ono takie dziwne.
- Co ja mogę powiedzieć o tym mieście? Więcej czasu spędzam poza miastem, wpadam tu tylko, gdy mam coś do załatwienia. Na ogół panuje tu spokój, choć zdarzają się też i przykre zdarzenia, co chyba każdy wie oglądając wiadomości czy czytając gazety. Miasto jak każde inne. - ciężko było jej mówić na ten temat i trochę niewygodnie, raz, że nie znała do końca realiów, dwa, że rozmawiała z człowiekiem, a więc nie mogła mówić nawet tych drobnostek, o których miała jakieś pojęcie. - Sam zresztą odczuł na swojej skórze, że zdarzają się dość nieprzyjemne incydenty, mogę jednak zapewnić, że to rzadkie, odosobnione przypadki. - nie, nie mogła tego zapewnić, ale miała taką szczerą nadzieje.
To miasto było na tyle specyficzne, że nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. Długie chwile ciszy i spokoju bywają brutalnie przerywane, przez jakieś makabryczne zdarzenia. Niestety nietrudno tu o złapanie guza, szczególnie gdy jest tak wiele wampirów w jednym mieście. Ludzie w większości nie zdawali sobie z tego sprawy, ani z tego, że jeden z wampirów jest burmistrzem, w dodatku powiązanym z licznymi aferami.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Czw Cze 19, 2014 8:06 pm

Niestety gazet normalnie Asmita nie jest wstanie już przeczytać, ale chociaż telewizja go ratuje, ponieważ nie widząc, może usłyszeć treść wiadomości, co mu zaś pozwala być na bieżąco z niektórymi wydarzeniami na świecie. Część informacji czyta mu Eizo, który podjął się opieki nad nim i towarzyszeniu w tej misji. A jaką mieli, tylko oni wiedzieli.
W spokoju i powolnym spacerze, Lakhani wysłuchał Anais, która nie mieszkała w mieście, ale nawet drobne informacje mogą być przydatne. Działo się tutaj podobnie co w innych miastach i krajach. Spokój z domieszkom nieprzewidywalnych wypadków, ataków czy nawet innych incydentów. Miał przy tym jedno jeszcze do niej pytanie.
- Rozumiem... Jedno mam jeszcze pytanie. Czy wiesz może do kogo należy zamek znajdujący się w pobliżu cmentarza w tym mieście?
Można rzec, że ciekawość nakazała mu zapytać o ten budynek. Miał nadzieję, że Anais chociaż upewni go co do przekonań, że zamieszkany jest przez wampiry. I to takie, z którymi Oświata nie może sobie poradzić, skoro ich tutaj przysłano. Nie sadził jednak, by powiedziała mu prawdę wprost. Ale może jednak?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Anais Czw Cze 19, 2014 8:28 pm

Anais za wiele powiedzieć nie mogła, skoro nie miała pojęcia o tym, kim naprawdę jest mężczyzna, którego kilka chwile temu uratowała z opresji, a teraz szła wolno ulicą. Ponieważ dla niej był tylko zwykłym cywilem, kimś, kto nie ma zielonego pojęcia o wampirach i o tym jakie mogą tu czyhać niebezpieczeństwa, poza zgrają niewychowanych chuliganów, więc nie mogła się wdawać w zbytnie szczegóły, ograniczając się jedynie do ogólników. Oczywiście nie było to w stanie w pełni zarysować całej złożoności sytuacji miasta, ale nawet gdyby mogła i tak nie powiedziałaby wiele. Była raczej podrzędnym wampirem i nie miała zbytnich kontaktów, wiedziała tylko tyle ile mogła wyczytać z gazet i czy usłyszeć z telewizji, czy radia.
- Zamek? - to pytanie ją zdziwiło, nie mógł go widzieć, a nawet jeżeli ktoś mu o nim powiedział, to mimo wszystko zainteresowanie właścicielem było dość dziwne i niespotykane, tylko jeden typ ludzi pytał się o takie rzeczy, a byli nimi łowcy.
Spojrzała na Asmitę nieco podejrzliwie, jakby zaraz miało się okazać, że wcale nie jest on ślepy, tylko udaje. Zaraz jednak skarciła się w myślach, za tak dużą podejrzliwość, jak mogłaby przypuszczać coś takiego?
- Należy do rodu Kuroiaishita, nie jest to jednak zbyt popularna, ani sympatyczna rodzina tutaj, na zwiedzanie zamku więc bym nie liczyła.
Postarała się to dosyć lekko powiedzieć, choć jej wcześniejsze wahanie, a także wyraźne zdziwienie w głosie mówiło wiele. Asmita ją zaskoczył tym pytaniem i to dość znacznie, choć starała się nie szukać w nim żadnych podtekstów.
- Zapewne w mieście znajdzie się sporo atrakcji. Powiedział Pan jednak, że przyjechał niedawno, czy mogę się spytać w jakim celu? Rodzina?
Spytał tak z ciekawości, choć oczywiście Asmita mógł jej nie udzielić odpowiedzi uznając, że dopiero co poznana młoda dziewczyna, nawet taka, która uratowała go z tarapatów, nie powinna się wtrącać w jego osobiste sprawy. Ale się zobaczy.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Gość Czw Cze 19, 2014 9:39 pm

Było do przewidzenia, że zaskoczył ją pytaniem. Nie widział tego, ale jej pytanie go w tym utwierdziło. Mimo tego, była wstanie udzielić mu odpowiedzi. Dzięki temu, wiedział już coś więcej na temat tego zamku i jego mieszkańców. Znając nazwisko, będzie łatwiej im sprawdzić informacje o ich wyczynach. A tym samym, będą wiedzieli czemu jeden z etapów pracy idzie im ciężko.
Zamku nie widział, ale wyczuwał negatywną energię z niego bijącą, kiedy z Eizo byli w pobliżu cmentarza obejrzeć ruiny kościoła. To on mu powiedział, że tam stoi zamek. Stąd więc to pytanie. Jednak dziewczyna szczegółów nie musiała znać.
- Praca i rodzina. Mam tutaj brata więc chciałem mu zrobić niespodziankę.
Nie zdradzał po sobie, jakoby był kimś innym niżeli zwykłym cywilem. Skoro nie pytała, po co mu taka informacja o zamku Kuroiaishitów, nie mówił jej.
W odległości kilku metrów od nich, wyszedł z budynku wysoki mężczyzna o brąz włosach, ubrany podobnie co Asmita, lecz na szyi miał przewieszony krzyk na dłuższym łańcuszku. W dłoniach trzymał papiery i nie do końca wyglądał na zadowolonego. Idąc w ich stronę, chował dokumenty do teczki. Kiedy uniósł głowę, dostrzegł Asmitę w towarzystwie dziewczyny.
- Witam.
Skinieniem głowy przywitał dziewczynę, która towarzyszyła jego przyjacielowi.
- Udało Ci się załatwić?
Zapytał Asmita swojego przyjaciela.
- Nie bardzo. Ze względu na pobliskich mieszkańców tego miejsca, nie chcą tam pracować.
Odpowiedział Eizo, nie będąc zadowolonym z nie udanej możliwości załatwienia sprawy. Asmita zaraz zwrócił się do Anais.
- Anais, znasz może jakąś firmę budowlaną, która pomogłaby nam odbudować kościół?
O takie rzeczy, można przecież pytać. A że oboje byli w tym mieście pierwszy raz, nie mieli łatwo z poszukaniem kogoś do pomocy. Ludzkie firmy budowlane odmawiały chęci pomocy, z powodu znajdującego się tam zamku. Zapewne w obawie o życie swoich pracowników.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna Głównej Empty Re: Boczna Głównej

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 10 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach