Domek Nathaniela
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Re: Domek Nathaniela
To był najlepszy pomysł. Wizja takiego spędzenia świąt była dla niej idealna, a wyszła tak spontanicznie. Ona także nie chciała wywrzeć na nim negatywnego wrażenia, ale tak czy siak sądziła, że może sobie pozwolić na więcej naturalności. Etap pierwszego dobrego wrażenia chyba mieli już za sobą. Przynajmniej tak jej się wydawało. Oboje budowali dobrą relację i przypuszczała, że żadne z nich nie chciałoby zmarnować swojego wysiłku. Zaśmiała się zabawnie przyglądając się mężczyźnie.
- Mam świadomość, że przegram, ale chodzi o dobrą zabawę, której brakuje- skomentowała rezolutnie wyobrażając sobie tą sytuację. Zareagował bardzo pozytywnie, dlatego mogła śmiało stwierdzić, że sam chciał w sobie obudzić dziecko i trochę się pobawić. Nietypowe rzeczy ostatnio wchodziły Freyi w krew. A jeśli na dodatek znalazła się osoba, która to pochwalała, podzielała oraz chciała w tym uczestniczyć tym bardziej się nakręcała. Można powiedzieć, że Nath stanowił teraz dla niej główne źródło czerpania rozmaitych pomysłów. - Ale to nie oznacza, że nie będę dzielnie walczyć!- dodała z determinacją ściągając na moment brwi. Szybko jednak zmieniła mimikę na rozweseloną. Usłyszała dwa słowa, na które nie potrzebowała odpowiadać. Wolała już ten temat zostawić. Z drugiej strony chyba nie miała się czego krępować, bo powiedziała prawdę. Przy okazji rzuciła komplementem, a zarazem prawdą. Czyli wszystko w jak najlepszym porządku. Postanowiła nie protestować, kiedy białowłosy zarzekał się, że i tak sprawi jej prezent. Jeśli tego chciał nie widziała przeszkód. Przecież do niczego go nie zmuszała i nie zobowiązywała.
Wodziła paznokciami po jego ramionach, później barkach, łopatkach. Niżej nie dosięgała, a chociaż tyle mogła zrobić w danej pozycji. Przygryzła dolną wargę uśmiechając się błogo do siebie. Odchyliła nieco głowę ponownie zamykając oczy. Rozkoszowała się chwilą, gdy zbliżył swoje usta do jej piersi, które jakby czekały na pieszczotę. Ogarnęła ją fala ciepła, którą czuła po raz pierwszy. Zresztą jak każdy kolejny dotyk w tej sferze. Właściwie... Cieszyła się, że tą osobą został Nath. Przez jej ciało przeszedł dreszcz zresztą widoczny, gdyż wzdrygnęła się. Westchnęła nieco głośniej wsuwając dłoń w jego włosy i zaciskając na nich pięść. Rzecz jasna nie na tyle by zrobić mu krzywdę. Delikatnie przysunęła bardziej jego twarz do swego biustu dając do zrozumienia, żeby nie przerywał.
- Mam świadomość, że przegram, ale chodzi o dobrą zabawę, której brakuje- skomentowała rezolutnie wyobrażając sobie tą sytuację. Zareagował bardzo pozytywnie, dlatego mogła śmiało stwierdzić, że sam chciał w sobie obudzić dziecko i trochę się pobawić. Nietypowe rzeczy ostatnio wchodziły Freyi w krew. A jeśli na dodatek znalazła się osoba, która to pochwalała, podzielała oraz chciała w tym uczestniczyć tym bardziej się nakręcała. Można powiedzieć, że Nath stanowił teraz dla niej główne źródło czerpania rozmaitych pomysłów. - Ale to nie oznacza, że nie będę dzielnie walczyć!- dodała z determinacją ściągając na moment brwi. Szybko jednak zmieniła mimikę na rozweseloną. Usłyszała dwa słowa, na które nie potrzebowała odpowiadać. Wolała już ten temat zostawić. Z drugiej strony chyba nie miała się czego krępować, bo powiedziała prawdę. Przy okazji rzuciła komplementem, a zarazem prawdą. Czyli wszystko w jak najlepszym porządku. Postanowiła nie protestować, kiedy białowłosy zarzekał się, że i tak sprawi jej prezent. Jeśli tego chciał nie widziała przeszkód. Przecież do niczego go nie zmuszała i nie zobowiązywała.
Wodziła paznokciami po jego ramionach, później barkach, łopatkach. Niżej nie dosięgała, a chociaż tyle mogła zrobić w danej pozycji. Przygryzła dolną wargę uśmiechając się błogo do siebie. Odchyliła nieco głowę ponownie zamykając oczy. Rozkoszowała się chwilą, gdy zbliżył swoje usta do jej piersi, które jakby czekały na pieszczotę. Ogarnęła ją fala ciepła, którą czuła po raz pierwszy. Zresztą jak każdy kolejny dotyk w tej sferze. Właściwie... Cieszyła się, że tą osobą został Nath. Przez jej ciało przeszedł dreszcz zresztą widoczny, gdyż wzdrygnęła się. Westchnęła nieco głośniej wsuwając dłoń w jego włosy i zaciskając na nich pięść. Rzecz jasna nie na tyle by zrobić mu krzywdę. Delikatnie przysunęła bardziej jego twarz do swego biustu dając do zrozumienia, żeby nie przerywał.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Jasne... Chodziło o dobrą zabawę... Doskonale wiedział na czym to będzie polegało! Na rywalizacji pomiędzy nimi! Naturalnie, że to ma być rywalizacja dla urozmaicenia sobie życia, jednakże mężczyzna ma zamiar wygrać z nią. A co. Trzeba sobie podbudować jakoś to wyniosłe, do granic wytrzymałości, ego. Na wszelki wypadek wolał tego dokonać, aby mieć na przyszłość mniej do roboty. Uśmiechnął się wesoło, gdy usłyszał o chęci walki z jej strony. To dobrze o niej świadczy i przynajmniej wie, że nie będzie polegało to na delikatnym rzucaniu w siebie śnieżkami. Będzie dokładnie jak za czasów dzieciństwa, których nie zaznał, a jedynie widział przez okno bądź stojąc na uboczu tej całej zabawy. Niestety, nigdy nie miał okazji, aby się przyłączyć do grupki dzieci - zawsze był uważany za odmieńca, nawet wśród wampirów. I nawet nie tylko wśród dzieci - dorośli traktowali go odpychająco, przez co był wtedy taki, a nie inny. Za wszystko może spokojnie podziękować rodzicom.
Tak w ogóle... Czy kiedykolwiek będzie mógł się otworzyć, na ten temat, przed Freyą? Obawiał się jej reakcji w tej sprawie jak w żadnej innej. Naturalnie, nastąpiły zmiany w jego charakterze i sposobie myślenia, dzięki czemu już nie miał zamiaru zabijać, czy coś podobnego. Jednak może ona pomyśleć, że skoro zrobił to raz, może kiedyś i jeszcze kolejny do tego dojść. Nie wiedział co zrobić. Kolejny fakt do bardzo głębokiego przemyślenia na przyszłość. Nie może przecież wiecznie kłamać, z drugiej strony. Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane?
- Oczekuję od Ciebie tego hartu ducha w walce! - rzucił wesołym tonem głosu, posyłając jej równie radosny uśmiech wywołany dobrym humorem i świadomością tego, że ma wreszcie z kim dzielić dni i noce na nawet bezsensownym gadaniu. Ale czy na zawsze? Freya mówiła o byciu samotniczką. Może przecież w pewnym momencie za tym zatęsknić i zniknąć bez słowa. Zupełnie jak jej ojciec. Kolejna popaprana myśl w jego głowie się zrodziła. Stop!
Mruknął przeciągle czując paznokcie na swojej skórze, starając się nie przerywać swoich działań na jej ciele. Nie miał zamiaru ani na chwilę oderwać ją od błogiego stanu, który doskonale widział. Twarz dziewczyny ukazywała wszystko i zdawał sobie sprawę, że jest jej niebywale przyjemnie. Dobrze wiedzieć o tym, gdyż podbudowało to mężczyznę i usprawniło w dalszych pieszczotach.
Poczuł także, że zostaje wręcz przyciskany do piersi kobiety. Uśmiechnął się pod nosem, zaczynając delikatne przygryzanie sutków i drażnienie ich za pomocą koniuszka języka. To chyba jak na razie początek tego, co miał zamiar zrobić z jej ciałem. Bądź co bądź - odczuwał potrzebę dopieszczenia jej w każdym możliwym miejscu. I żeby zarazem wywołało to coraz to większy efekt.
Jak na złość jednak długo nie pobył w tej strefie erogennej Freyi, przechodząc na brzuch. Natomiast jego dłonie skupiły się na piersiach, delikatnie je masując, czasem ściskając czy też bawiąc się sutkami za pomocą palców. Pocałunku schodziły niżej, przez co ponownie znalazł się na podbrzuszu. Jedną z rąk pomógł sobie w odgarnięciu materiału zakrywającego nogi, by móc dosięgnąć do majteczek. Wyprostował się, by móc pociągnąć za ubranie, aby teraz była w samej bieliźnie. Ponownie na jego twarzy zawitał uśmiech, gdy jego oczom ukazał się ten widok. Długo nie trwała ta fascynacja, językiem drażnił miejsca obok majteczek, a rękami pocierał wewnętrzne strony ud. Był ciekawy jej obecnej reakcji.
Tak w ogóle... Czy kiedykolwiek będzie mógł się otworzyć, na ten temat, przed Freyą? Obawiał się jej reakcji w tej sprawie jak w żadnej innej. Naturalnie, nastąpiły zmiany w jego charakterze i sposobie myślenia, dzięki czemu już nie miał zamiaru zabijać, czy coś podobnego. Jednak może ona pomyśleć, że skoro zrobił to raz, może kiedyś i jeszcze kolejny do tego dojść. Nie wiedział co zrobić. Kolejny fakt do bardzo głębokiego przemyślenia na przyszłość. Nie może przecież wiecznie kłamać, z drugiej strony. Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane?
- Oczekuję od Ciebie tego hartu ducha w walce! - rzucił wesołym tonem głosu, posyłając jej równie radosny uśmiech wywołany dobrym humorem i świadomością tego, że ma wreszcie z kim dzielić dni i noce na nawet bezsensownym gadaniu. Ale czy na zawsze? Freya mówiła o byciu samotniczką. Może przecież w pewnym momencie za tym zatęsknić i zniknąć bez słowa. Zupełnie jak jej ojciec. Kolejna popaprana myśl w jego głowie się zrodziła. Stop!
Mruknął przeciągle czując paznokcie na swojej skórze, starając się nie przerywać swoich działań na jej ciele. Nie miał zamiaru ani na chwilę oderwać ją od błogiego stanu, który doskonale widział. Twarz dziewczyny ukazywała wszystko i zdawał sobie sprawę, że jest jej niebywale przyjemnie. Dobrze wiedzieć o tym, gdyż podbudowało to mężczyznę i usprawniło w dalszych pieszczotach.
Poczuł także, że zostaje wręcz przyciskany do piersi kobiety. Uśmiechnął się pod nosem, zaczynając delikatne przygryzanie sutków i drażnienie ich za pomocą koniuszka języka. To chyba jak na razie początek tego, co miał zamiar zrobić z jej ciałem. Bądź co bądź - odczuwał potrzebę dopieszczenia jej w każdym możliwym miejscu. I żeby zarazem wywołało to coraz to większy efekt.
Jak na złość jednak długo nie pobył w tej strefie erogennej Freyi, przechodząc na brzuch. Natomiast jego dłonie skupiły się na piersiach, delikatnie je masując, czasem ściskając czy też bawiąc się sutkami za pomocą palców. Pocałunku schodziły niżej, przez co ponownie znalazł się na podbrzuszu. Jedną z rąk pomógł sobie w odgarnięciu materiału zakrywającego nogi, by móc dosięgnąć do majteczek. Wyprostował się, by móc pociągnąć za ubranie, aby teraz była w samej bieliźnie. Ponownie na jego twarzy zawitał uśmiech, gdy jego oczom ukazał się ten widok. Długo nie trwała ta fascynacja, językiem drażnił miejsca obok majteczek, a rękami pocierał wewnętrzne strony ud. Był ciekawy jej obecnej reakcji.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Zamierzała urządzić sobie prawdziwą wojnę z Nathem, dlatego nie będzie żadnych forów. I to jej się niezwykle podobało. Zdrowa rywalizacja zawsze poprawiała jej humor. Chociaż w tym przypadku już było to niemal niemożliwe zważając na fakt, że z wampirem obecnie bawiła się wyśmienicie i wątpiła by mogła to jeszcze polepszyć. Co do śmierci miała swoje zdanie. Ponadto nie oceniała ludzi z góry. Najpierw wolała znać sytuację. Mimo wszystko wiedziała, że życie i społeczeństwo nie jest idealne, a niektóre akty przemocy i morderstwa można zrozumieć. Zdawała sobie sprawę, że tak kwestia jest trudna i mało osób jest tolerancyjnych. A może się myli? Tak czy inaczej widziała w swoim stosunkowo krótkim życiu wiele. Nie zdziwiłoby już jej chyba nic. Przeszłość kogokolwiek nie świadczyła o późniejszym życiu. Zapewne taka persona nosiła jakiś uraz w sercu, lecz niekoniecznie musiała być zła do szpiku kości. Wszystko zależało od mentalności. Jeśli taka osoba dopuściła się morderstwa musiała mieć ku temu poważne powody. Freya była naprawdę wyrozumiałą i spokojną, łagodną osobą. Przynajmniej jeśli chodziło o podobne sprawy. Potrafiła zrozumieć. W nielicznych przypadkach pokazywała swoją drapieżną stronę.
Z zamyślenia wyrwał ją przyjemny dla ucha głos mężczyzny. - Tak jest!- zasalutowała żartobliwie uśmiechając się do niego zabawnie. Owszem, była samotniczką, tyle że dlatego, bo była zmuszona przez wiele lat do wędrówki w pojedynkę. Na pewno wiele by się zmieniło , gdyby znalazła powód, dla którego nie musiałaby stąd odchodzić. Poza tym... Ostatnimi czasy nigdzie nie odeszła. Nadal siedziała w mieście i pozyskała przyjaciela. Nie sądziła, że mogłaby to ot tak rzucić i uciec. Nie teraz, kiedy pierwszy raz od dawna zaczęło jej się układać.
Tymczasem Nathaniel kontynuował, co wprawiało ciemnowłosą w jeszcze bardziej szaleńczą przyjemność. Obserwowała jak przechodzi niżej zatrzymując się na moment na jej brzuchu. Tu też było rozkosznie. Mimo to, gdy dotarł do dolnych partii jej ciała doszła do wniosku, że tam chyba jest najlepiej. Wnętrze jej ud było gorące, ale to chyba nic dziwnego. Nieświadomie je rozchyliła by dać białowłosemu większy dostęp, a zatem komfort. Westchnęła głośniej kilkakrotnie, gdy jednocześnie drażnił jej miejsce wokół kobiecości, a jednocześnie pieścił biust. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że mimowolnie uniosła delikatnie biodra ku górze.
Z zamyślenia wyrwał ją przyjemny dla ucha głos mężczyzny. - Tak jest!- zasalutowała żartobliwie uśmiechając się do niego zabawnie. Owszem, była samotniczką, tyle że dlatego, bo była zmuszona przez wiele lat do wędrówki w pojedynkę. Na pewno wiele by się zmieniło , gdyby znalazła powód, dla którego nie musiałaby stąd odchodzić. Poza tym... Ostatnimi czasy nigdzie nie odeszła. Nadal siedziała w mieście i pozyskała przyjaciela. Nie sądziła, że mogłaby to ot tak rzucić i uciec. Nie teraz, kiedy pierwszy raz od dawna zaczęło jej się układać.
Tymczasem Nathaniel kontynuował, co wprawiało ciemnowłosą w jeszcze bardziej szaleńczą przyjemność. Obserwowała jak przechodzi niżej zatrzymując się na moment na jej brzuchu. Tu też było rozkosznie. Mimo to, gdy dotarł do dolnych partii jej ciała doszła do wniosku, że tam chyba jest najlepiej. Wnętrze jej ud było gorące, ale to chyba nic dziwnego. Nieświadomie je rozchyliła by dać białowłosemu większy dostęp, a zatem komfort. Westchnęła głośniej kilkakrotnie, gdy jednocześnie drażnił jej miejsce wokół kobiecości, a jednocześnie pieścił biust. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że mimowolnie uniosła delikatnie biodra ku górze.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
No właśnie, tu był problem - nie znał jej, więc nie mógł za bardzo ocenić jak też ona podejdzie do tej sprawy. Kierował się tym, jakby większość postąpiła na jej miejscu. Doskonale wiedział, że jest inna od reszty kobiet, co pozwoliło jej na o wiele bliższy kontakt z Nathanielem, czego jeszcze żadna inna nie dokonała, jednakże obawiał się. Może pod tym względem kierowała się rozumiem w sposób podobny, do tej, tak zwanej, reszty? Nigdy nie był pewien kobiecych zachowań i nigdy nie znajdzie złotego środka na rozszyfrowanie ich. Musiałby chyba stać się jasnowidzem, co na pewno byłoby dla niego ciężkie. Może i nie jest stary, lecz wiedział, że im więcej szło lat w przód, tym ciężej szło z nauką coraz to nowszych rzeczy. Nawet jeśli jest usprawnionym fizycznie wampirem. Niektóre rzeczy są niezmienne, jak na przykład to wspomniane wcześniej.
Bądź co bądź będzie musiał uważnie przemyśleć całą tą sytuację. Ogólnie, sam sobie za to skarcił, że ponownie rozpoczął myślenie o niej i "chwaleniu się" przeszłością, jakby byli już razem. Nathanielu, dobrze wiemy, że chciałbyś już bardzo mieć partnerkę życiową, jednak czemu się tak uczepiłeś ledwo co poznanej dziewczyny, niczego Ci winnej? Z prostej przyczyny - podobała mu się ona. Nie tylko wizualnie. Jej charakter jak najbardziej uatrakcyjniał jej wygląd zewnętrzny, dodawał pikanterii i tej lekkiej niewiadomej do tego wszystkiego, co się zebrało. W końcu musiał się przy każdym pytaniu czy też swojej wypowiedzi wcześniej zastanowić dwa razy jakby zareagowała na pewne słowa. O dziwo każda jej reakcja go zadowalała, dzięki czemu czuł się usatysfakcjonowany. Zarazem wiedział, że nie będzie tak zawsze. Martwienie się przyszłością pozostawmy na później. Znów zaczyna się wybieganie w niebezpieczną odległość przyszłego czasu.
A co do odchodzenia... Jeżeli będzie tak jak zostało to zapowiedziane przez Freyę, na pewno będzie o wiele spokojniejszy o to. Zapamięta także tą informację i będzie jej ufał, że do niczego takiego nie dojdzie. Poza tym, przecież są te całe telefony komórkowe, zawsze znajdzie się czas, aby się dogadać, gdy nie będą przy sobie. Dobrze, że ta cała technologia ruszyła w przód, dwadzieścia lat temu nie powiedziałby, że tak szybko się to wszystko rozwinie na tym świecie. A tu proszę. jak nie telefony, to laptopy czy tez tablety. Nie, nie nie, znów bezsensowne gadanie. Mamy tutaj przyjemniejsze rzeczy do roboty.
Jak to zostało opisane powyżej - kontynuował swoje pieszczoty w okolicach kobiecości dziewczyny, które jeszcze skrzętnie chowała się pod dość skąpym materiałem bielizny, jaka pozostała na ciele oraz także jej uda, które stawały się coraz cieplejsze, pomimo iż kobieta leżąca pod nim jest wampirzycą. Pewnie zaraz stanie się chłodna, zupełnie jak i on, co, oczywiście, nie przeszkadzało krwiopijcy. Swoimi szkarłatnymi ślepiami obserwował jej wierzgające się ciało pod wpływem pieszczot. Ponownie wystąpił na jego ustach uśmiech, było on bardziej w stylu cwaniaka, można to tak powiedzieć. Przymknął zaraz swoje powieki, by przerwać pocieranie uda jedną z dłoni. W jakim celu? Miał zamiar pozbawić ją majteczek, nie mogło by inaczej, musiało to kiedyś nastąpić, poniekąd.
Materiał bielizny sprawnie został zsunięty, a jej uniesienie bioder bardzo mu w tym pomogło. Popatrzył na jej twarz, przykładając dwa palce do jej skarbu, a on sam znalazł się twarzą w twarz z Freyą. Zaraz potem zetknął ich lica i przygryzał płatek ucha.
- Podoba się? - dopytał, pogłębiając pieszczotę o szybsze poruszanie tymi samymi dwoma palcami po jej kobiecości. Mruknął, jak to miał w zwyczaju, gdy poczuł jak zaczyna się robić w tym miejscu wilgotno.
Bądź co bądź będzie musiał uważnie przemyśleć całą tą sytuację. Ogólnie, sam sobie za to skarcił, że ponownie rozpoczął myślenie o niej i "chwaleniu się" przeszłością, jakby byli już razem. Nathanielu, dobrze wiemy, że chciałbyś już bardzo mieć partnerkę życiową, jednak czemu się tak uczepiłeś ledwo co poznanej dziewczyny, niczego Ci winnej? Z prostej przyczyny - podobała mu się ona. Nie tylko wizualnie. Jej charakter jak najbardziej uatrakcyjniał jej wygląd zewnętrzny, dodawał pikanterii i tej lekkiej niewiadomej do tego wszystkiego, co się zebrało. W końcu musiał się przy każdym pytaniu czy też swojej wypowiedzi wcześniej zastanowić dwa razy jakby zareagowała na pewne słowa. O dziwo każda jej reakcja go zadowalała, dzięki czemu czuł się usatysfakcjonowany. Zarazem wiedział, że nie będzie tak zawsze. Martwienie się przyszłością pozostawmy na później. Znów zaczyna się wybieganie w niebezpieczną odległość przyszłego czasu.
A co do odchodzenia... Jeżeli będzie tak jak zostało to zapowiedziane przez Freyę, na pewno będzie o wiele spokojniejszy o to. Zapamięta także tą informację i będzie jej ufał, że do niczego takiego nie dojdzie. Poza tym, przecież są te całe telefony komórkowe, zawsze znajdzie się czas, aby się dogadać, gdy nie będą przy sobie. Dobrze, że ta cała technologia ruszyła w przód, dwadzieścia lat temu nie powiedziałby, że tak szybko się to wszystko rozwinie na tym świecie. A tu proszę. jak nie telefony, to laptopy czy tez tablety. Nie, nie nie, znów bezsensowne gadanie. Mamy tutaj przyjemniejsze rzeczy do roboty.
Jak to zostało opisane powyżej - kontynuował swoje pieszczoty w okolicach kobiecości dziewczyny, które jeszcze skrzętnie chowała się pod dość skąpym materiałem bielizny, jaka pozostała na ciele oraz także jej uda, które stawały się coraz cieplejsze, pomimo iż kobieta leżąca pod nim jest wampirzycą. Pewnie zaraz stanie się chłodna, zupełnie jak i on, co, oczywiście, nie przeszkadzało krwiopijcy. Swoimi szkarłatnymi ślepiami obserwował jej wierzgające się ciało pod wpływem pieszczot. Ponownie wystąpił na jego ustach uśmiech, było on bardziej w stylu cwaniaka, można to tak powiedzieć. Przymknął zaraz swoje powieki, by przerwać pocieranie uda jedną z dłoni. W jakim celu? Miał zamiar pozbawić ją majteczek, nie mogło by inaczej, musiało to kiedyś nastąpić, poniekąd.
Materiał bielizny sprawnie został zsunięty, a jej uniesienie bioder bardzo mu w tym pomogło. Popatrzył na jej twarz, przykładając dwa palce do jej skarbu, a on sam znalazł się twarzą w twarz z Freyą. Zaraz potem zetknął ich lica i przygryzał płatek ucha.
- Podoba się? - dopytał, pogłębiając pieszczotę o szybsze poruszanie tymi samymi dwoma palcami po jej kobiecości. Mruknął, jak to miał w zwyczaju, gdy poczuł jak zaczyna się robić w tym miejscu wilgotno.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Z natury nie była wścibska, nie naciskała, dlatego żadnego niewygodnego tematu nie ciągnęła, co już wcześniej można było zauważyć. Tylko od niego zależało czy chce o czymś rozmawiać, czy też nie. Chociaż wiadomo, że każdy posiada kwestię, której nie poruszać nie ma ochoty, albo po prostu nie potrafi. Freya nie zamierzała w to wnikać, ponieważ jakby nie patrzeć to nie jest jej sprawa. To od Nathaniela zależało czy się otworzy na tyle by powiedzieć jej o swoich największych tajemnicach, czy też nie. Ponadto mieli bardzo dużo czasu na poznawanie siebie. To nie ostatnie spotkanie w ich życiu i tego mogła być pewna. Tak czy inaczej ona nie miała aż tak skomplikowanej przeszłości. Fakt faktem nie mogła spokojnie spędzić dzieciństwa, dorastania w gronie rodzinnym, ale przecież nic nader złego jej nie spotkało. Także nie mogła mówić, że jest specjalnie doświadczona czy naznaczona złem tego świata. Nic do stracenia, na pewno jeszcze wiele takich rzeczy się wydarzy. To było bardziej niż pewne.
Białowłosy również wpadł w oko Freyi. Nie oceniała nikogo po aparycji. Oczywiście mężczyzna był jak najbardziej przystojny, lecz przecież nie o to chodziło. Przede wszystkim miała z nim o czym rozmawiać. To jest chyba najważniejsze. Nie nudzili się, miał poczucie humoru dzięki czemu uśmiech nie schodził jej z twarzy. Słuchał jej, ale nie był bierny. Poradził, zaangażował się w sensowną odpowiedź czy poradę. Ceniła go za to jaki jest, za naturalność, bo miała nieodparte wrażenie, że istotnie nikogo nie udaje, jest sobą. To rzadko się zdarzało. Tak samo rzadko jak to, iż ciemnowłosa kogokolwiek ceniła. Szacunek miała do niemal wszystkich jeśli druga strona odwdzięczała się tym samym. Natomiast uznanie nie każdy mógł posiąść z jej strony.
Ponownie nie było jej dane długo rozmyślać, gdyż Nath poszedł o krok dalej. Pozbawił ją bielizny, po czym zaczął drażnić jej kobiecość. Rozchyliła usta wydając głośne westchnięcie, a zaraz potem zduszony jęk. Nie sądziła by musiała się czegokolwiek krępować. Jak widać poczuła się niezwykle swobodnie w obecności mężczyzny. Ku jej uciesze począł ruszać jeszcze szybciej, co wprawiało Freyę w jeszcze większe podniecenie. Ucałowała jego policzek, a potem usta przejeżdżając po dolnej, zaś potem górnej wardze końcówką języka. Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem uśmiechając się błogo. - I to jeszcze jak - westchnęła do jego ucha mrucząc niczym kot.
Białowłosy również wpadł w oko Freyi. Nie oceniała nikogo po aparycji. Oczywiście mężczyzna był jak najbardziej przystojny, lecz przecież nie o to chodziło. Przede wszystkim miała z nim o czym rozmawiać. To jest chyba najważniejsze. Nie nudzili się, miał poczucie humoru dzięki czemu uśmiech nie schodził jej z twarzy. Słuchał jej, ale nie był bierny. Poradził, zaangażował się w sensowną odpowiedź czy poradę. Ceniła go za to jaki jest, za naturalność, bo miała nieodparte wrażenie, że istotnie nikogo nie udaje, jest sobą. To rzadko się zdarzało. Tak samo rzadko jak to, iż ciemnowłosa kogokolwiek ceniła. Szacunek miała do niemal wszystkich jeśli druga strona odwdzięczała się tym samym. Natomiast uznanie nie każdy mógł posiąść z jej strony.
Ponownie nie było jej dane długo rozmyślać, gdyż Nath poszedł o krok dalej. Pozbawił ją bielizny, po czym zaczął drażnić jej kobiecość. Rozchyliła usta wydając głośne westchnięcie, a zaraz potem zduszony jęk. Nie sądziła by musiała się czegokolwiek krępować. Jak widać poczuła się niezwykle swobodnie w obecności mężczyzny. Ku jej uciesze począł ruszać jeszcze szybciej, co wprawiało Freyę w jeszcze większe podniecenie. Ucałowała jego policzek, a potem usta przejeżdżając po dolnej, zaś potem górnej wardze końcówką języka. Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem uśmiechając się błogo. - I to jeszcze jak - westchnęła do jego ucha mrucząc niczym kot.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Rzeczywiście, to głównie od niego zależy, czy podejmie tą rozmowę, czy nie. Jednak, mógł powiedzieć, że jest nawet gotowy na takie coś. Jedyną obawą, która rodziła się za każdym razem, był wcześniej wspomniany "strach" o reakcję tej drugiej osoby, gdy usłyszy historię jego życia. Co prawda, nie była aż taka przerażająca, jednakże mogła zmienić kąt patrzenia na tego przystojniaka o szarmanckim uśmiechu i szacunku wobec kobiet, jaki okazywał obecnie Freyi. No ale... Pożyjemy, zobaczymy. Może zapomni o tym wszystkim i totalnie się otworzy przed wampirzycą, by miała świadomość tego z kim się zadaje - w mordercą swoich własnych rodziców, które skrzętnie ukrywa od wielu lat.
Informacja ta na pewno bardzo się przyda w przyszłości dla niego. Oczywistym było, że nie ma zamiaru sobie odpuścić Freyi. Nawet nie tylko pod względem posiadania jej jako partnerki, co bardziej żeby chociaż była jego przyjaciółką, spotykała się z nim i rozmawiała tak, jak wcześniej. Było to niesłychanie przyjemne doświadczenie, którego na pewno nigdy nie zapomni. Posiada jednak świadomość tego, że nie każdy jest taki, jak owa ciemnowłosa. Dobrze, że jeszcze posiada resztki zdrowego rozsądku i zdaje sobie, z tak oczywistych faktów, sprawę. Jeszcze nie jest z nim tak źle, jak widać.
Bądź co bądź był Freyi wdzięczny. Dlaczego? Bo wreszcie mógł się przy kimś zachowywać jak chciał. Czyli był po prostu sobą. Nie chodzi o to, że w kawiarni udawał, był kimś zupełnie innym. Jakoś zawsze posiadał w swoich wspomnieniach, iż rozmowy ze społeczeństwem były w przewadze suche, przeciągane na siłę, bezsensowne, klepane na tak zwane "odwal się". Było w tym wszystkim tyle sztuczności, że aż głowa mogła rozboleć. A tutaj... Wampirzyca pokazała mu wolną drogę ku temu co ma mówić i jak ma to zamiar przekazywać. Nie spodziewał się takiej otwartości z jej strony, gdyż w kawiarni wydawała się na stateczną kobietę, która nie widzi niczego ciekawego w odrobinie poużywania życia.
Informacja ta na pewno bardzo się przyda w przyszłości dla niego. Oczywistym było, że nie ma zamiaru sobie odpuścić Freyi. Nawet nie tylko pod względem posiadania jej jako partnerki, co bardziej żeby chociaż była jego przyjaciółką, spotykała się z nim i rozmawiała tak, jak wcześniej. Było to niesłychanie przyjemne doświadczenie, którego na pewno nigdy nie zapomni. Posiada jednak świadomość tego, że nie każdy jest taki, jak owa ciemnowłosa. Dobrze, że jeszcze posiada resztki zdrowego rozsądku i zdaje sobie, z tak oczywistych faktów, sprawę. Jeszcze nie jest z nim tak źle, jak widać.
Bądź co bądź był Freyi wdzięczny. Dlaczego? Bo wreszcie mógł się przy kimś zachowywać jak chciał. Czyli był po prostu sobą. Nie chodzi o to, że w kawiarni udawał, był kimś zupełnie innym. Jakoś zawsze posiadał w swoich wspomnieniach, iż rozmowy ze społeczeństwem były w przewadze suche, przeciągane na siłę, bezsensowne, klepane na tak zwane "odwal się". Było w tym wszystkim tyle sztuczności, że aż głowa mogła rozboleć. A tutaj... Wampirzyca pokazała mu wolną drogę ku temu co ma mówić i jak ma to zamiar przekazywać. Nie spodziewał się takiej otwartości z jej strony, gdyż w kawiarni wydawała się na stateczną kobietę, która nie widzi niczego ciekawego w odrobinie poużywania życia.
- 18!:
- Przyglądał się uważnie reakcji Freyi na jego pieszczoty w rejonach najczulszego punktu na ciele kobiety, mając szeroki uśmiech na twarzy. Tak, był niezwykle zadowolony, że wprawił u kobiety stan tak błogi, że aż robiło się jej "nieprzytomnie". Pomimo wszystko, palce poruszały się ciągle po ściankach jej kobiecości, dołączając trzeciego palca. Cóż za zły z niego wampir, że tylko i wyłącznie drażnił się z nią, a nie usadowił ich wewnątrz. Na to też jeszcze przyjdzie pora.
Poddał się pocałunkowi jaki złożyła na jego wargach, całując ją na koniec znów nos, jak wcześniej na kanapie, po czym podniósł się, by klęcząc pomiędzy jej nogami. Oparł dłonie na jej kolanach i obserwował. Po prostu obserwował, nie ustępując z rozkosznym dotykaniem. Chciał jeszcze bardziej pobudzić w niej pożądanie, aby była jeszcze bardziej wilgotna. Mruczał cicho czując reakcję organizmu na to, co wyprawiał.
- Przydałoby się i mnie teraz rozebrać, co o tym sądzisz? - odparł, po czym złapał obiema dłońmi za jej drobne i delikatne ręce. W jakim celu? Aby ją podnieść, oczywiście. Miał nadzieję, że pomógł jej w tym, po czym zaproponował jej, aby uklękła na łóżku zupełnie jak i on. Przytulił ją do siebie, a następnie jedną z jej rączek ułożył na jego nabrzmiałej męskości. Uśmiechnął się do niej znacząco.
- Czyżby teraz Twoja kolej? - szepnął do ucha, gdy wcześniej odgarnął włosy, by się do niego dostać. Zaraz po tym znalazł się na materacu oczekując tego, co wymyśli Freya. Był zainteresowany jak ona poprowadzi dalszą część gry wstępnej.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Tak czy inaczej nie było o czym mówić, bo póki co to wszystko gdybanie o odległej przyszłości. Zresztą w dodatku niepewnej. Właściwie to nic na tym świecie pewne być nie mogło. Również się cieszyła, że mogła pokazać prawdziwą siebie. Nie robiła tego jeszcze, a wiedziała,że musi to być odpowiednia osoba. Nie planowała tego wcześniej. Czuła, że jeśli się przed kimś otworzy to spontanicznie, naturalnie i tylko przed personą, która jest w stanie tego dokonać. Także i ona powinna być wdzięczna białowłosemu wampirowi. Za co? Sama do końca nie wiedziała, ale powinna mu się za to jakoś odwdzięczyć.
Zastanawiała się jak będzie wyglądało jej życie dalej. Czy faktycznie zostanie tutaj już na stałe? Przecież miała dla kogo, ale z drugiej strony czy ktoś potrafił ją na tyle przywiązać do siebie, aby zmieniła swój charakter? Rzecz jasna delikatnie, ale i tak... No nic. Nie pozostawało jej nic innego niż przekonać się z czasem.
+18
Zastanawiała się jak będzie wyglądało jej życie dalej. Czy faktycznie zostanie tutaj już na stałe? Przecież miała dla kogo, ale z drugiej strony czy ktoś potrafił ją na tyle przywiązać do siebie, aby zmieniła swój charakter? Rzecz jasna delikatnie, ale i tak... No nic. Nie pozostawało jej nic innego niż przekonać się z czasem.
+18
- Spoiler:
- Całowała zachłannie jego usta oraz szyję bawiąc się przy okazji językiem na jego gładkiej skórze. Zsunęła się nieco, aby sięgnąć jego spodni w celu ich rozpięcia, a potem pozbawienia z bioder Natha. Kiedy już jej się to udało uniosła nieco nogi usiłując stopami zdjąć bieliznę, która w tym momencie zdawała się zupełnie niepotrzebna. Otarła delikatnie kolano o jego męskość ot tak dla zabawy. Nie musiał długo czekać aż i je zdjęła mając go całego przed oczami tak jak pan Bóg go stworzył. Uśmiechnęła się do niego figlarnie przygryzając jego dolną wargę. Jęknęła głośniej, kiedy czynił cuda w okolicach jej kobiecości. W tym samym czasie usłyszała komunikat, jasny i przejrzysty. Odwróciła go zgrabnie razem ze sobą, aby teraz ona była na górze. Przesuwała wargami po jego nagim torsie, brzuchu, a na końcu podbrzuszu. Językiem zaś przejechała po jego męskości chwytając ją w dłoń. Nie czekając długo wsunęła go do ust poruszając jednocześnie dłonią. Oby było wszystko dobrze, bo Freya starała się udawać pewną siebie w tej kwestii, choć w istocie wcale nie była.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Miał nadzieję, że pozostanie przy nim na trochę dłużej, albo może i na jeszcze jeszcze więcej czasu. Za pewne byłoby mu przykro, gdyby go tak zostawiła. Jednak też nie chciał ustawiać jej życia. W końcu nie miał do tego prawa. Mógł jedynie ją grzecznie poprosić, posiadając wiedzę, że nie musi się zgadzać. A co za tym idzie, nie może jej zagrażać, aby została, bo, na przykład, się zabije z tego powodu czy coś. Po prostu mógł siedzieć i patrzeć na to, co ona ma zamiar zrobić. Teraz wiedziała gdzie mieszka, ewentualnie potem się wymienią numerami komórkowymi i będą się ze sobą jakoś kontaktować, gdy będzie któreś z nich tego potrzebowało.
- 18!:
- Gdy teraz to był na łóżku, poddawał się jej działaniom. Najpierw z tym zdejmowaniem mu spodni od sportowego garnituru, a w ślad za nimi "poszły" jego bokserki, prezentując się przed Freyą tak, jak został stworzony. Oparł wygodnie głowę na poduszce, obserwując jej osobę spokojnym, wręcz rozleniwionym wzrokiem. Nie oznaczało to, że był znudzony. Po prostu taki już czasem był. Zaraz jednak poprawił się wygląd jego spojrzenia, gdy poczuł na swoim ciele jej usta, które schodziły coraz to niżej i niżej. Wydawał z siebie ciche pomruki z zadowolenia, głaszcząc ją po głowie, gdy tylko mu na to pozwalała. Im była niżej, tym miał mniejsze pole do popisu. Pomimo iż posiada długie ręce, nie chciało mu się ich wyciągać. Miał chęć poleżeć i zrelaksować się. Co też mu było dane, a już w szczególności, gdy Freya zajęła się jego przyrodzeniem. Otworzył szeroko wcześniej przymknięte powieki, wzdychając przy okazji w sposób szybki, zupełnie nie miarowy. Uśmiechnął się pod nosem, znów wydając z siebie ciche reakcje na jej działania.
- Świetnie Ci idzie. - wymamrotał dosyć wyraźnie, gdy ona pogłębiała pieszczotę na jego męskości. Nie wiedział, że nie posiadała wprawy, jednak na prawdę dobrze jej szło. Skoro mu się podobało, to tak musiało być.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Zostanie na tyle ile on będzie chciał. Freya naprawdę zdążyła go bardzo polubić, dlatego spędzałaby z nim każdą wolną chwilę o ile Nathaniel miałby na to ochotę. Właściwie sama nie chciała tego proponować, ponieważ obawiała się, że w takim momencie by się mu narzucała. Gdyby tylko rzekł słowo, że ma ochotę na jej częste towarzystwo to nie byłoby najmniejszego problemu. W głębi duszy miała nadzieję, że będą ze sobą utrzymywali częsty kontakt. Nie mogłaby go ot tak opuścić. Przez ten krótki czas, kiedy wzajemnie się badali i poznawali postanowiła, że musi być blisko niego. Nie tylko dla siebie, ale dla ich wzajemnego dobra. Przynajmniej sądziła, że oboje się będą przez to czuli lepiej. Przy nikim jeszcze nie miała tak dobrego humoru.
+18
+18
- Spoiler:
- Jak zdążyła zauważyć mężczyzna w pełni się zrelaksował. Właśnie o to jej chodziło, bo jakby nie patrzeć należało mu się. On długo pieścił jej ciało, więc miała zamiar się zrewanżować. Tyle że nie wiedziała jak zacząć, a tu proszę bardzo. Powiedział jej wprost. W sumie nie wiedziała co gorsze, ponieważ nie chciała wyjść na cnotkę, która sama nie potrafi zabrać się za sprawę. Kontynuowała dołączając do tego język. Momentami zatapiała swe usta głębiej na jego męskości. Dłoń intensywnie pracowała, a przy okazji drugą pieściła jego dwa skarby niżej. Nie wykonywała tych ruchów szybko, lecz wolno, dokładnie, aby wszystko dobrze czuł.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Oczywiście, że chciał, aby Freya przy nim była, że miał ochotę na to, aby się spotykali! Najlepiej jak najczęściej, bo przy niej odżył. Po prostu odżył, sam nie wiedział kiedy, jak gdzie, po co. Poczuł, że jest sobą, co mu pozwoliło na lepsze zrozumienie nawet siebie. Zobaczył jak się zachowuje wobec kogoś, kto dzieli z nim duszę, można to tak nazwać. I nie jest to użyte przypadkowo - jak najbardziej celowo, gdyż odczuwał w jej obecności coś niesamowitego, nawet jeśli dużej ilości czasu nie przeznaczyli na widzenie się ze sobą. Niech no tylko dostanie jej numer. Pewnie będzie do niej wypisywał ciągle smsy, żeby wiedzieć co się u niej dzieje. Albo też i dlatego, bo nie będzie potrafił znieść myśli, że będą musieli się niedługo rozstać. Nie spodziewał się, że przy kimkolwiek to poczuje, jednak nadarzyła się taka sytuacja, z którą musi się zacząć oswobadzać, a i także kontrolować. Ciemnowłosa nie miała tylko dla niego czasu, toteż musi się ogarnąć i poznać umiar w kontaktach z nią. Ale to później, na razie korzysta póki może.
- 18!:
- Kolejne to dołączone pieszczoty stawały się coraz to przyjemniejsze dla jego osoby. Uśmiech poszerzył się jak jeszcze nigdy, przez co można było widać doskonale, w pełnej krasie, jego kły, a z jego ust wydobywały się ciche pojękiwania z rozkoszy, jaką mu dawała. Nie spodziewał się że tak dobrze jej pójdzie. Spojrzał na nią czułym wzrokiem, przy okazji głaszcząc ją po głowie.
- Cudownie, kochanie. - wyrwało mu się, nie spuszczając z niej tego wzroku, jakim ją obdarzał. Odchylił szybko głowę, gdy poczuł chwilową, lepszą przyjemność, po czym zasygnalizował jej, aby przestała. Nie chciał, aby kończył szybko, bo miał zamiar jeszcze zakraść się swoim przyrodzeniem do jej wnętrza. Chyba, że tego nie chciała.
- Chodź mała. - wyprostował się wraz z wypowiedzeniem tych słów, siadając wygodnie, by i ją usadowić, jednakże na swoich nogach. Pocałował ją w szyję, bark, obojczyk, wziął jej dłoń w swoją, którą także ucałował i powrócił na nią swoimi szkarłatnymi ślepiami.
- Połóż się wygodnie. - odparł oczekując jak znajdzie się na materacu. A gdy tylko to zrobiła znalazł się tuż nad nią, obcałowując jej twarz. Postanowił nie czekać dłużej. Umieścił wewnątrz przyrodzenie. A co jest w tym wszystkim najgorsze? Że poczuł dziwną blokadę podczas delikatnego wpychania w nią męskości. Popatrzył na nią zaskoczony i niepewny tego co się dzieje.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Gdyby tylko Freya wiedziała co na ten temat sądzi Nathaniel to na pewno podskakiwałaby ze szczęścia pod sam sufit. Ciemnowłosa także w końcu mogła przed kimś pokazać samą siebie, nie mieć żadnych zahamowań. Po prostu zachowywać się tak jaka w istocie była. Poczuła, że ma w białowłosym bratnią duszę, co pozwalało jej pozytywnie patrzeć na przyszłość. Niekoniecznie to daleką, ale bliską. Od teraz wiedziała, że ma w kimś przyjaciela i bez względu na to co będzie się działo w jej życiu to zawsze do kogoś może się zwrócić. Bardzo nie chciała go opuszczać jednak miała świadomość, że wampir ma swoje sprawy, ważne na głowie i nie może przeznaczać całego czasu tylko dla niej. Natomiast ona nie miała nic ciekawego do roboty. Nie była ani człowiekiem zapracowanym, ani duszą towarzystwa, zatem na pewno będzie czekała ze zniecierpliwieniem na każdą wiadomość od Natha. Kiedy tylko znajdzie czas to znów wpadnie do niego, albo spotkają się gdzieś na rozmowę. Szczerze mówiąc zdążyła się do tego przyzwyczaić i niewątpliwie będzie za tym tęskniła zaraz po opuszczeniu jego mieszkania.
+18
+18
- Spoiler:
- To drobne, niekoniecznie celowo wypowiedziane słówko wprawiło ją w dziwne uczucie zadowolenia. Użyło jej, że nie zrobiła niczego źle, a mężczyźnie było bardzo dobrze. Posłała mu jedynie delikatny, zawadiacki uśmiech, który mówił naprawdę wszystko. Oddała się w jego ręce i słuchała uważnie co do niej mówi. Skinęła głową, po czym ułożyła się wygodnie, aby mógł zrobić to, czego się spodziewała. Przytuliła się do niego przywierając całym swoim ciałem do jego klatki piersiowej. Potrzebowała tego gestu. Ona także całowała jego lico czekając w lekkim poddenerwowaniu na ciąg dalszy. Rzecz jasna nie dawała po sobie tego poznać. Chciała stwarzać dobre pozory. Już myślała, że uda się go oszukać, a tu... Spojrzał na nią wymownie. Freya wbiła w jego oczy przenikliwe spojrzenie i uśmiechnęła się wymownie, a zarazem przepraszająco. -Nie patrz na mnie w ten sposób... Jakoś nie chciałam żebyś o tym wiedział. Przecież to nic nie zmienia, prawda? - rzekła spokojnie lustrując jego twarz uważnie. Co by to zmieniło gdyby powiedziała wcześniej? Jakie to miało znaczenie? - Jestem pewna tego, że chcę abyś był pierwszy - wymamrotała zgodnie z prawdą. Może właściwie nie powinna tego mówić? Westchnęła głośno, kiedy nieco w nią wszedł. Trzymała w pewnym uścisku jego ramiona.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Och, skoro obydwoje tak nie chcą się od siebie daleko odwracać, to może przyjmie tą propozycję Nathaniela o wspólnym zamieszkaniu w jego domku? Nie głupie rozwiązanie, jak widać, dla takiej sytuacji. No i poza tym, miałaby już gdzie mieszkać, nie musiałaby szukać niczego w mieście. Zawsze tutaj znajdzie swój własny kąt, ewentualnie zarządzi jakieś dodatkowe przebudowanie. Dla niego to nie jest problem - pieniądze ma, ludzi ma, gadane także. Wszystko się ze sobą trzymało. Wystarczyła tylko jej zgoda na to, aby się wprowadziła i byłby zadowolony. Czy perspektywa tego, że nie będzie musiała się czegokolwiek dotykać w domu jest zadowalająca i przekonywująca? Mówimy tutaj, oczywiście, pod względem sprzątania, gotowania i innych takich rzeczy. Nawet wspominał o pomyśle zatrudnienia gospodyni domowej, która by przychodziła dzień w dzień i sprzątała, gotowała, wychodziła i tak w kółko na pełen etat. Genialny pomysł! Jak widać - Nathaniel znów wpadł na coś błyskotliwego. Jak nie jej wprowadzenie się to ułatwienie i podwyższenie sobie standardu życia.
- 18!:
- Naturalnie, że przypuszczał co może być tą dziwną blokadą, jednak nie chciał tego w pełni dopuścić do myśli. W końcu jakim cudem? Potrafiła zrobić w łóżku przyjemne rzeczy, wyglądała na pewną tego co się dzieje i nie przejmowała się konsekwencjami, a tu proszę... Taka niespodzianka na sam koniec się znalazła w jej wnętrzu. Jeszcze dłuższa chwilę się jej przyglądał, będąc twarzą w twarz, po czym westchnął głęboko, aby to sobie wszystko poukładać.
- Wstydziłaś się? Nie ma czego przecież, mogłaś powiedzieć. Tutaj nie ma się czego wstydzić, to właśnie piękne, że czekałaś na jakiegoś mężczyznę odpowiedniego dla Ciebie. - wytłumaczył na spokojnie wbijając w jej oczyska swoje czerwone ślepia, z których biło lekkie zakłopotanie tą całą sytuacją, pomimo iż miał bardzo opanowany wyraz twarzy.
- Nie zmienia, ale mi trochę głupio w tym momencie. - rzucił z lekką nuta zdenerwowania w głosie, po czym ucałował ją w policzek, słysząc jej dalsze słowa. Chciała, na prawdę chciała, aby to on był jej pierwszym? Naturalnie, że poczuł się wyróżniony, jednak, jak wspomniał, było mu trochę... Nie, nie trochę. Szalenie głupio z powodu tego wszystkiego. Poczuł się jakby na niej to wręcz wymusił, w końcu sam nakierował ją na to, aby ją pocałować, a potem doprowadzić do tego. Z drugiej strony głupotą by było się wycofać, gdy był blisko jej błony. Ponownie złożył drobnego całusa na jej licu.
- Dobrze. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - wypowiedział to już o wiele przyjaźniej, posyłając jej pełen zrozumienia uśmiech, a także i jego spojrzenie uległo metamorfozie na tą dobrą stronę. - Nie krępuj się, jeśli będziesz chciała powbijać we mnie paznokcie. Nie będzie mi to zupełnie przeszkadzać. - dodał, zanim cokolwiek zrobił. Tak, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest to okropne doświadczenie dla kobiety, jednak wszystkie przez to przechodziły, ona także musiała przez to jakoś przebrnąć. I miał zamiar jej w tym pomóc. Jak? Bardzo prosto. Wepchnął mocno swoje przyrodzenie, aby przebić barierę. Gdyby podchodził do tego delikatnie, ostrożnie, wręcz cackał się z tym, byłoby jeszcze gorzej - znacznie gorzej dla niej. Dla niego też z drugiej strony, bo nie zniósłby jej cierpienia na dłuższa metę. A tak to uczynił raz a porządnie i jest problem z głowy.
Dał chwilę odpocząć Freyi przyglądając się jej twarzy, którą objął dłońmi i delikatnie głaskał. Czekał na jej znak, że może kontynuować to, co zaczął. Chciał, aby się oswoiła z tym wszystkim i ewentualnie przygotowała na jeszcze jakieś boleści w tym miejscu.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Niewykluczone, że przyjęłaby te propozycję. Póki co może tylko na chwilę, bo rzecz jasna nadal twierdziła, że narzucanie się nie jest w jej stylu. Tak czy inaczej byłoby jej niezmiernie przyjemnie mieć Natha blisko siebie. Wprawdzie egoistyczne, ale białowłosy chyba nie miał nic przeciwko temu. W każdym razie na rozmowy o takich sprawach przyjdzie czas nieco później. Nawet gdyby miała tu coś robić nie było dla niej odpychające. Nie ukrywajmy, że Freya nie była księżniczką i nie traktowała siebie w ten sposób. Tym bardziej nie przepadała gdy ktokolwiek ją za taką brał. Nie miałaby nic przeciwko wykonywaniu zajęć domowych od czasu do czasu. Od czegoś przecież miała dłonie i nie hańbiła pracą. Tym bardziej w mieszkaniu. Zapewne będzie musiała o tym niedługo porozmawiać wraz z wampirem, aby mieli jasną sytuację.
+18
+18
- Spoiler:
- Starała się robić co w jej mocy, aby Nath nie odczuł, że jest nowicjuszką. I oczywiście udało się widząc jego liczne reakcje na poczynania dziewczyny. Mimo to powinna się spodziewać, że przecież przy stosunku odkryje prawdę. Białowłosy pozytywnie zaskoczył ciemnowłosą, dlatego posłała mu promienny uśmiech. Nie zareagował jakoś dziwnie, toteż uspokoiło to Freyę. - Właściwie... Nie wiem czy się wstydziłam, czy po prostu z jakiegoś nieznanego powodu nie chciałam, żebyś wiedział. Zresztą teraz już wiesz - ucałowała go czule w czoło. Gładziła miarowo jego twarz będąc już całkowicie spokojna. Ufała w pełni mężczyźnie, dlatego miała pewność, że zrobi wszystko tak jak należy i nie będzie nic bolało. Aż tak krucha nie była by musiała długo przeżywać. Dzięki niemu była już zrelaksowana. Zdziwiła się, dlatego spojrzała na niego pytająco. - Nie rozumiem z jakiego powodu - szepnęła lustrując jego lico. Niepotrzebnie czuł się głupio, bo niczego na niej nie wymuszał. Kobieta sama pragnęła, aby to Nathaniel stał się jej pierwszym mężczyzną. Wiedziała, że to idealna osoba, ponieważ rozumiała się z nim jak z nikim innym. Mogła mu zaufać. Podświadomie dążyła do tej sceny. Nie powinien o nic się obwiniać. Kiwnęła głową na jego słowa, a zaraz potem poczuła ból. Mimo to nie trwał długo. Ciemnowłosa jęknęła głośniej, lecz szybko minęło. Uśmiechnęła się do niego ciepło, po czym wpiła się w jego usta składając na nich przeciągły, namiętny pocałunek tym samym dając mu do zrozumienia, że może kontynuować. Otarła się wnętrzem swoich ud o jego biodra zachęcając do dalszych poczynań. Stopami przejechała również po jego udach ostatecznie oplatając swe zgrabne, długie nogi wokół jego bioder.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Dla niego to nie problem. Jeżeli potrzebowała z nim o tym porozmawiać i się upewnić co do wszystkiego, mogą to zrobić nawet po tym wszystkim, co się pomiędzy nimi dzieje. W końcu relaksująca rozmowa po stosunku płciowym zawsze jest dobra. Relaksująca rozmowa? Tak, bo przynajmniej się dowie cokolwiek na temat swojego pomysłu, o jeśli się zdecyduje podjąć ten temat praktycznie że od razu po całym wydarzeniu. Oczywiście, nawet jeśli nie chce, aby była traktowana tak, i to tak Nathaniel weźmie ją za księżniczkę. jego własną księżniczkę, którą uratował z wysokiej wieży i została mu przeznaczona. Tak, tak zacznie pewnie ją traktować po czasie, bo to jest wręcz niemożliwe, że mu się udało spotkać kogoś takiego jak ona. A co za tym idzie będzie miał zamiar jej udowadniać swoje szczęście z tego powodu na prawie że każdym kroku. Może to idzie pod rozpieszczanie, ale Nath był zadowolony z tego powodu.
- 18!:
- Westchnął lekko, gdy zaczęła mu tłumaczyć o co z tym wszystkim chodziło, co i tak mu nie pomogło w zrozumieniu jej postawy, lecz nie chciał się sprzeczać o to w takim momencie. Po prostu kontynuował swoją wypowiedź dalszą i słuchał jej uważnie.
- Po prostu czuję się jakbym Cię do tego przymusił. - odparł na jej brak informacji, z którym się otwarcie ujawniła. Wolał jej powiedzieć niż trzymać w niepewności. Taki już jest ten Nathaniel - dziwny z niego wampir, ale jest. Poza tym... Podświadomie dążyła do tej sceny? Czyli wychodzi na to, że to on został do tego jakby przymuszony! Sam już nie wiedział. Bądź co bądź cieszył się, że doszło do tego. Jest piękna, mądra, ma seksowne ciało i w dodatku jest dla niej pierwszym. Czego chcieć więcej? Oczywiście, że niczego już mu nie brakowało. Taka partnerka u boku to skarb, którym ma zamiar się chwalić. Partnerka? No, raczej, patrząc na obecną sytuację, jest im bliżej do tego niżeli do przyjaźni. No chyba, że Frey uważała inaczej. A co się w ogóle z tym wszystkim wiąże? Posiada firmę, prawda? Firmę produkującą samochody. Wiadome jest, że taki człowiek jak on będzie musiał chodzić na różne bankiety spotkania, gale, imprezy itp., na które będzie zabierał naszą słodką małą wampirzycę! Żeby nie było - każdy taki wieczór będzie jej wynagradzał, nie ważne czy będzie jej się tam podobało czy nie.
Otrzymał pocałunek, który natychmiastowo odwzajemnił, nie puszczając jej twarzy z objęć jego dłoni. Popatrzył na nią, aby mieć tą nawet dwustu procentową pewność, jednakże sygnały, które wysyłała, był takie jasne, że postanowił prowadzić całą akcję do przodu. Zresztą, nie mógł już wytrzymać oczekiwania, tak na dobrą sprawę. Nawet jego przyrodzenie o tym alarmowało, stał się do granic możliwości nabrzmiały w jej wnętrzu, co doprowadziło do tego, że jest większy. Z racji posiadania ciasnej kobiecości przez kobietę wiadomo jak to wyglądało... Po prostu chciał już zacząć się z nią kochać.
Co też zrobił. Delikatnie się nad nią uniósł, opierając się na rękach po obu stronach jej głowy, czując jak oblata jego biodra swoimi nogami. Postanowił teraz w powolny sposób poruszać, aby ją przyzwyczaić do tego, by z każdą chwilę móc przyspieszać i przyspieszać. Ogólnie to, że tak szybko opanowała się po takim zderzeniu z bólem było dla niego wielkim zaskoczeniem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nachylił się nad nią obdarowując jej słodkie wargi całusem, po czym jedną z rąk rozpoczął masaż jej piersi.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Przypuszczała, że szybko się ze sobą dogadają biorąc pod uwagę całe popołudnie i wieczór. Nie mieli z tym najmniejszego problemu, więc nie widziała powodu, dla którego cokolwiek miałoby się zmienić. W ogóle to czuła się taka szczęśliwa, że miała ochotę mu mówić o tym bezustannie. I na pewno go o tym zaznajomi zaraz po udanym pożyciu. Jeżeli przyjmie ją pod swój dach to Freya postara się być jak najlepszą towarzyszką. I oczywistym chyba jest, że i ona będzie go traktowała jak własnego księcia na białym koniu. Nigdy nie wierzyła w takie bajki jednak Nathaniel był dowodem na ich istnienie i co do tego nie miała żadnych wątpliwości. Nie musiał nikt jej przekonywać, że to kłamstwo. Nie zaślepiała sobie oczu. Przekonała się jaki jest i nie potrzebowała znać go kilka lat czy nawet miesięcy. Po prostu czuła z nim niewytłumaczalną więź, której nie byłaby w stanie przerwać.
+18
+18
- Spoiler:
- Uśmiechnęła się do niego gładząc z uczuciem jego policzki. Nie mogła się powstrzymać, aby nie spojrzeć na niego z troską i sympatią. - Ależ skarbie, do niczego mnie nie przymusiłeś. Sama tego chciałam, naprawdę. Jestem szczęśliwa, że do tego doszło, ciesz się razem ze mną - przypieczętowała swoje słowa pocałunkiem w usta po raz kolejny. Nie było co się nad tym dłużej zastanawiać. Było im razem dobrze i w sferze intymnej, więc po co zadręczać się czymś co w dodatku nie było prawdą? Pragnęła jego jak nikogo innego. To mężczyzna niebywale inteligenty, przystojny, elokwentny, czuły, romantyczny, jest dobrym słuchaczem i rozmówcą. Czy potrzebowała czegoś więcej poza jego obecnością? Oczywiście, że nie. Jest wszystkim czego potrzebowała i szczerze mówiąc w najśmielszych snach tego nie miała. Nie miała by nic przeciwko, ba! Od razu by się zgodziła, gdyby okazało się, że to więcej niż przyjaźń. Rzecz jasna nie łudziła się, że Nath czuje coś podobnego w tak krótkim czasie, albo że w ogóle poczuje. Mimo to... Ona była pewna, że to dla niej coś więcej niż przyjaźń. Tylko jeszcze nie wiedziała co dokładnie. Bez chwili zastanowienia mogłaby trwać wiernie przy jego boku będąc jego wsparciem. Generalnie w tym temacie wiele było zależne od niego samego.
Freya także miała ochotę zacząć się już z nim kochać, dlatego gdy tylko poczuła jego powolne ruchy jęknęła kilkakrotnie trzymając kurczowo jego ramiona w swoich objęciach. Nie omieszkała delikatnie wbić w jego aksamitną skórę paznokci. Kiedy w pełni się oswoiła sama zaczęła poruszać biodrami, a konkretnie zataczać drobne, miarowe koła. Odpowiadała na jego pocałunki tym samym wzdychając momentami wprost do jego ust.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Czyżby okazywało się, że zakochali się w sobie? Albo raczej, jak na razie, zauroczyli? Na to wygląda. W filmach tak to przedstawiają, więc w to, można powiedzieć, uwierzył. Był zaskoczony, że to tak szybko, nagle, niespodziewanie się pojawiło i zagnieździło w nim. Nigdy by po sobie się nie spodziewał takich uczuć, emocji wywołanych przez jakąś konkretną osobę. A tutaj, jak widać, da się wszystko, trzeba tylko chcieć i trafić na kogoś, kto jest tego wart. Freya, jak najbardziej, na to zasługiwała. Może potem żałować, gdy przez to wszystko straci głowę i poprawne myślenie na rzecz zadręczania jej codziennego swoją osobą, ale to nic. Powinna przetrzymać. Miał taką nadzieję.
Pomimo wszystko nie był też do końca pewien zdania dziewczyny na temat tej ich całej znajomości, która szybko przeobraziła się w coś dużego, czego on nie umiał normalnie w jedno czy dwa słowa ubrać. Może ona miała jakieś dobre określenie? Na pewno nie Nathaniel. Wracając - zapewne wyciągnie od niej informacje, które były mu niezmiernie potrzebne. Poza tym,na pewno i ona sama miała sporo do niego pytań, także wydawało mu się, że reszta nocy także skupi się na rozmowach. będzie ona może trochę długa, ale będzie. Przynajmniej poćwiczą nad wytrzymałością i siłą woli. To się zawsze przydaje w życiu, poniekąd.
Pomimo wszystko nie był też do końca pewien zdania dziewczyny na temat tej ich całej znajomości, która szybko przeobraziła się w coś dużego, czego on nie umiał normalnie w jedno czy dwa słowa ubrać. Może ona miała jakieś dobre określenie? Na pewno nie Nathaniel. Wracając - zapewne wyciągnie od niej informacje, które były mu niezmiernie potrzebne. Poza tym,na pewno i ona sama miała sporo do niego pytań, także wydawało mu się, że reszta nocy także skupi się na rozmowach. będzie ona może trochę długa, ale będzie. Przynajmniej poćwiczą nad wytrzymałością i siłą woli. To się zawsze przydaje w życiu, poniekąd.
- 18!:
- Popatrzył na nią niczym zbity psiak, który teraz otrzymał miłość i współczucie, jakiego potrzebował na ten moment. Dlaczego? Czuł się z tym źle, a jej słowa jakoś go pocieszyły. Posłał jej ciepły uśmiech, ukazując, że wszystko jest już z nim w porządku.
- Cieszę się, Najdroższa. - postanowił ją zapewnić, aby także była dobrze słyszalna jego akceptacja obecnej sytuacji. Nie mógł nawet nic dopowiedzieć do tego. Skoro przyznała się, że nie zmusił jej do niczego, a na dodatek powiedziała o swojej samoistnej chęci tego, poczuł się znacznie lepiej i mógł kontynuować stosunek, jaki rozpoczęli tak dobrze i z takim uczuciem.
Nathaniel pogłębiał i przyspieszał swoje ruchy widząc, że Freyi nie przysparza to większych kłopotów. Dobrze wiedzieć, że jest wytrzymałą kobietą. wiedza ta na pewno przyda mu się w przyszłości do wielu różnych rzeczy. Jakich? Tego jeszcze akurat nie wiedział, ale na pewno coś jeszcze się przydarzy z ich wspólnym udziałem, gdzie będzie któreś z nich musiało wytrzymywać ból, cierpienie. Za pewne skończy się to na niefortunnych atakach na nich przez łowców, czego i tak się nie spodziewał.
Wracając jednak jego ruchy stały się na pewien moment miarowe, szczególnie gdy całował swoją partnerkę i zarazem pieścił jej pierś. Zaczął i on mruczeć wprost do jej warg, gdy i ona to czyniła, po czym postanowił, tak nagle, zmienić pozycję. Włożył rękę pod jej plecy, aby móc ją podnieść, by następnie usadowić się z nią na materacu. Teraz to ona była górą. Mogła robić to jak chciała, choć na początku to on poruszał jej tyłeczkiem w górę i w dół po swoim przyrodzeniu. Oparł głowę na jej ramieniu przez parę sekund, by zacząć wpatrywać się w jej oczy z dosłownym bananem na gębie.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś niebywale seksowna? - wymruczał, gdy kątem oka dojrzał podskakujące piersi praktycznie tuż przy jego twarzy.
Na koniec położył się, aby dać pole do popisu dziewczynie. Jak inaczej się nauczy tego wszystkiego? Sama musi próbować krok po kroku coraz to nowych rzeczy. I, naturalnie, miał zamiar jej w tym wszystkim pomóc.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Co do tego Freya nie miała wątpliwości. Spojrzała na to trzeźwo z boku i musiała przyznać przed samą sobą, że rzeczywiście jest zauroczona. Ale czy to kłopot? Nie sądziła. Naturalnie mu o wszystkim powie szczerze i otwarcie. Nie obawiała się niczego, bo nawet jeśli to nie działało w dwie strony Nath subtelnie jej to wytłumaczy. Po raz pierwszy w życiu była tak spokojna rozmowy o swoich uczuciach oraz innych sprawach. Uważała, że była gotowa na obdarzenie wyjątkowej osoby uczuciem. Takową znalazła, więc w sobie nie widziała żadnej blokady. Nie chciała teraz myśleć pesymistycznie, ponieważ zepsułaby sobie wspaniałą chwilę, a przecież nie o to teraz chodziło. Teraz należało skupić się na przepływającej między nimi chemii i przyjemności, a dopiero potem zadręczać się myślami i refleksjami na temat ich niedługiej znajomości. Mimo wszystko musiała przyznać, że po raz pierwszy czas nie miał dla niej najmniejszego znaczenia.
+18
+18
- Spoiler:
- Ucieszyła się niezmiernie, kiedy białowłosy przestał się zadręczać rzekomym przymusem do tego aktu. Nie przypuszczała, że jej pierwszy raz będzie taki zmysłowy i uczuciowy. Z Nathanielem czuła się cudownie w łożu. Wiedział jak należycie zadbać o kobietę, dlatego sprawiało jej to tyle zadowolenia. Napięła nieświadomie mięśnie brzucha, kiedy zaczął przyspieszać ruchy swych bioder. Ku jej uciesze mężczyzna sprawił, że była na górze. Nie zwlekała z niczym. Wszystko było dla niej tak naturalne, że aż nieprawdopodobne. Ułożyła dłonie wygodnie na jego torsie, po czym zaczęła najpierw powoli zataczać koła na jego męskości, a z czasem coraz szybciej. Chwilę potem unosiła biodra delikatnie ku górze, by swobodnie opaść i w ten sposób ocierać się wnętrzem swej kobiecości o przyrodzenie wampira. Dzięki temu dokładnie go w sobie czuła. Nachyliła się nad jego klatką piersiową wyginając nieco kręgosłup w łuk, lecz wykonywała przy tym najrozmaitsze ruchy, aby sprawić Nathowi jak najwięcej przyjemności. Uśmiechnęła się subtelnie na jego słowa choć speszyło ją to na moment, bo nie zdawała sobie z tego sprawy. Przecież nikt nigdy jej tego nie mówił.
- Do tej pory nie zdawałam sobie, ale skoro tak mówisz to tak musi być, zaiste. Jesteś kochany- mruknęła z zadowoleniem, a następnie ucałowała najpierw jego usta, a potem szyję przygryzając w tym miejscu lekko skórę.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
On nawet nie wiedział jak to jest - rozmawiać o uczuciach. Kolejne pierwsze doświadczenie w jego życiu zostanie zaliczone. Ale czy do udanych? Przy Freyi na pewno będzie to niezapomniane przeżycie. I to jeszcze w Wigilię, którą potem mają wspólnie spędzać. Czyż to nie fantastycznie brzmi? Każda kobieta chciałaby taki prezent otrzymać od mężczyzny - czy to swojego stałego partnera, czy od takiego, który jej się podoba, czy, jak tak w przypadku Freyi, stał się z jednej chwili przyjacielem, a w drugiej kochankiem i, w pewnym stopniu, ukochanym, z jakim mogła porozmawiać, zwierzyć się, czy tez oczekiwać słów przepełnionych uczuciem. To doprawdy niesamowite, że parę chwil potrafi zdziałać cuda, zmienić bieg wydarzeń, emocje i stworzyć coś niesamowitego. Doskonale wiedział, że mogło też stać się w odwrotną stronę, jednak dziękował... Nie wiedział nawet komu, jednak dziękował za to, że tak się nie stało. Nie chciał tego zmieniać. Freya jest po prostu idealna. Czy ktoś śmie zaprzeczyć tym słowom? Miał nadzieję, że nie, bo miałby z nim do czynienia!
- 18!:
- Dobrze wiedział jak obchodzić się z kobietą, a szczególnie taką, która przeżywa swój pierwszy raz. Jednak z żadną inną nie posiadał tak głębokiego i pełnego pozytywnych wibracji stosunku. Głównie, a raczej prawie wszystkie, jakie miał w swoim życiu, były oparte na mechanizmie - ja będę czuł się dobrze, Ty też, jesteśmy kwita. Tutaj tak to nie działało, na szczęście. Znaczy, chciał, aby było jej przyjemnie, jednak nie tylko to - jakby chciał ją zapewnić o tym, co czuje do niej. To może wydawać się ciągle śmieszne z racji tak krótkiej znajomości tych dwojga, jednak jemu to nie przeszkadzało. Nie miało nawet co mu tutaj przeszkodzić. Taką kobietę powinno się złapać w swoje ramiona i nie wypuszczać, aby przypadkiem nie uciekła od nas.
Będąc w pozycji leżącej obserwował jej ciało, które poruszało się podczas procesu. Uśmiechnął się na ten widok figlarnie, zastanawiając się jak długo dać jej to pole do manewru. Nie chciał jej podczas pierwszego stosunku zamęczyć czymś takim, gdyż zdawał sobie sprawę, że to wszystko jest nowe, obce, jeszcze niezbadane. Postanowił jak na razie dać jej jeszcze "poskakać", by potem przejść do jakiegoś innego układu, jaki będzie dla ich obojga wygodny. Już chyba nawet wiedział jaki to będzie...
Podniósł się, aby ponownie być na siedząco. Sam nie wiedział czemu - nie potrafił się zdecydować co ma robić. Zadarł podbródek do góry, aby móc widzieć jej twarzyczkę.
- Jesteś także przepiękna. Czy o tym też nie wiedziałaś? - wypowiadając te słowa zawinął kosmyk za ucho, po czym pocałował ją namiętnie w usta. - Zejdź, zrobimy teraz inaczej. - odparł po przerwaniu całusa, a gdy tylko się podniosła ustawił ją, aby znajdowała się tyłem do niego. Chyba nie musiał mówić o jaką pozycję w tym momencie mówimy...
Będąc za nią pocałował ją w kark, zanim znalazł się w jej wnętrzu, potem przebiegł językiem po linii kręgosłupa i przejechał dłońmi po plecach.
- Nawet nie wiesz ile mi sprawiasz radości. - wyszeptał na tyle głośno, aby spokojnie go usłyszała, po czym pchnął w nią swoją męskością poruszając się już od samego początku szybkim tempem. Delikatnie się oparł na niej, po czym jego dłonie wylądowały na piersiach dziewczyny, masując i badając każdy skrawek. Chciał jak najbardziej jej dogodzić.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Nie było czego się obawiać zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Ogólnie to już teraz mogła powiedzieć, że lepszego prezentu nie mogła sobie wymarzyć. Poznanie Natha należało do jednych z najbardziej udanych chwil w jej życiu. Moment rozmowy zbliżał się nieuchronnie, a Freya czuła się wniebowzięta. Nareszcie z czystym sumieniem będzie mogła powiedzieć matce, że wszystko u niej w jak najlepszym porządku i że zostaje na stałe. Przypuszczała, że bardzo się z tego ucieszy. Zawsze się o nią martwiła, a teraz ciemnowłosa nie będzie musiała mieć wyrzutów sumienia, że rodzicielka się o nią martwi i za nią tęskni, bo nie ma jej na miejscu.
+18
+18
- Spoiler:
- Ona nie miała porównania, lecz mogła uznać swój pierwszy raz za idealny. Nie chodziło tu tylko o fizyczne odczucia, ale przede wszystkim o uczucia, które jej towarzyszyły. Ogarniało ją szczęście, że ma go przy sobie tak blisko. Być może to był tyko seks jednak na pewno nie dla niej. Milion emocji kumulowało się teraz w jej duszy i nie mogła tego pojąć.
Nie musiał się tak bardzo o nią martwić, ponieważ była w znakomitej formie i wytrzymałaby tak bardzo długo. Tym bardziej, że to sprawiało jej przyjemność. Podwójną, bo satysfakcjonowanie Nathaniela było dla niej najważniejsze. Ale skoro chciał zmienić pozycję to nie było żadnego problemu. Takie nowości z wampirem mogła praktykować, czemu nie.
Zdumiała się na jego słowa po raz kolejny. - Nie...- mruknęła czując się dziwnie z natłokiem tak pozytywnych informacji. Mimo wszystko miło było to słyszeć z jego ust. Szybciutko ustawiła się tak jak pokazywał mężczyzna. Zamruczała figlarnie poruszając celowo biodrami. To wcale nie tak, że się niecierpliwiła... Wcale. Spojrzała na niego kątem oka uśmiechając się zawadiacko. - I vice versa- szepnęła puszczając do niego oczko. Zaraz potem wszedł w nią ponownie. Zacisnęła jedną dłoń na pościeli początkowo głośno wzdychając, zaś z czasem wydając z siebie zduszone jęki. Nie mogła się oprzeć jednoczesnemu poruszaniu się na jego męskości w sposób płynny. Poczuła jego tors na swoich plecach, co niezwykle jej się spodobało. Dodatkowo powoli zaczynała czuć specyficzny ucisk w okolicach kobiecości, bo zwiastował lada osiągnięcie szczytu.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Lepszego prezentu sobie nie mogła wymarzyć, a pomyśleć, że to i tak nie koniec z ofiarowywaniem podarunków dla Freyi. W końcu miał zamiar jej coś zakupić, aby miała piękny prezent pod choinkę. Nie wydawało mu się, że to, co teraz robi, będzie wystarczające. Nawet jeśli będzie zaprzeczenie występowało w tym momencie, nie ma zamiaru się sprzeczać, kłócić, negocjować - i tak i tak zrobi co mu się będzie podobało. Zawsze może jej powiedzieć, że rezygnuje z kupowania jej czegokolwiek, a potem przyjdzie i zostanie zaskoczona jego upartością.
A rozmowa, która zaczynała się zbliżać, jednak trochę stresowała naszego bohatera wampirzego. Nigdy tego nie przechodził, odczuwał delikatne motylki w brzuchu, nie wiedząc nawet z jakiego powodu. Mógł jedynie westchnąć i oczekiwać "najgorszego". Obawiał się, że palnie jakąś głupotę, która może ubliżyć dziewczynie. Ten jego niepohamowany język czasem potrafił sprawić komuś przykrość.
A rozmowa, która zaczynała się zbliżać, jednak trochę stresowała naszego bohatera wampirzego. Nigdy tego nie przechodził, odczuwał delikatne motylki w brzuchu, nie wiedząc nawet z jakiego powodu. Mógł jedynie westchnąć i oczekiwać "najgorszego". Obawiał się, że palnie jakąś głupotę, która może ubliżyć dziewczynie. Ten jego niepohamowany język czasem potrafił sprawić komuś przykrość.
- 18!:
- Wierzył, że posiada wytrzymałość fizyczną, jednak nie chciał na początku jej przemęczać. Dobrze wiedział, że pierwszy stosunek może być męczący czy też bolesny, dlatego starał się ją oszczędzać w jak najbardziej możliwy sposób. Jak widać - potrafi być opiekuńczy, gdy tego chciał i wiedział, że jest potrzebna jego opieka, pomoc, wsparcie. A tym samym Freya ma przedstawioną cechę Nathaniela w danych sytuacjach. Nie, nie pracował na to, aby uzyskać w jej oczach jakieś uznanie, po prostu taki był. Wydawało mu się, że gdy mu zależało na kimś bardziej, starał się dla tego kogoś, robiąc co tylko było w jego mocy.
Widział, że była wręcz zaskoczona jego kolejnym wyznaniem. Zrozumiał w tym momencie, że niby nie słyszała komplementów od jakiegokolwiek mężczyzny. Miał zamiar to naprawić? Tak. Chciał, aby czuła się jak najlepiej w jego towarzystwie, aby zawsze wiedziała, iż on jej nie odrzuci, przygarnie, przytuli, wysłucha, ucałuje w czoło i powie słowa pocieszenia czy też rady. Chyba rzeczywiście odczuwa wobec niej jakiegoś stopnia zauroczenie - i to bardzo głębokie. Bądź co bądź nie znał tego, także wciąż niepewność rodziła się w jego sercu na myśl o tym.
Przyjrzał się chwilę jej bioderkom, które jakby go kusiły, po czym, jakby na życzenie wampirzycy, zagłębił się w jej wnętrze, przy okazji słysząc odpowiedź na jego słowa. A to Ci niespodzianka. Tego się nie spodziewał. Uśmiechnął się szeroko, po czym dotarł do jej ucha pomiędzy włosami, które mamlał w swoich wargach, a jego dłonie wciąż i wciąż masowały jej piersi. Poruszania biodrami stały się szybsze niż uprzednio, gdyż nie mógł już wytrzymać. Chciał wprowadzić ją powoli w to, jak on lubił odbywać stosunek.
Poczuł jak ściska się jej kobiecość wewnątrz wokół jego męskości. Mruknął cicho, kładąc dłoń na jej pośladku, uprzednio klepiąc w niego, po czym i on odczuł, że szczytowanie bliża się wielkimi krokami. Jednak starał się to jakoś przetrzymywać. Chciał, aby ona pierwsza skończyła.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Ona na pewno nie mogła sobie wymarzyć. Intensywnie myślała nad prezentem dla niego. Na jeden już miała konkretny pomysł, ale nie sądziła by coś od serca było odpowiednie. Z drugiej strony co ona mogła mu podarować skoro miał już wszystko? To dopiero twardy orzech do zgryzienia. Będzie musiała później coś z tym zrobić, bo nigdy wcześniej nikomu żadnych prezentów nie sprawiała. Tym bardziej mężczyźnie.
Motylki w brzuchu... Skądś to znała, ale nie było to spowodowane stresem związanym z rozmową. Była to pozytywna reakcja na mnóstwo uczuć, które ją ogarniały. Nie obawiała się jego niepohamowanego języka. Wbrew pozorom potrafiła wiele znieść i zrozumieć, a tym bardziej rzucane w jej stronę słowa. Tym bardziej uważała, że jeśli białowłosemu się coś wyrwie to przez przypadek. Wątpiła by celowo chciał jej powiedzieć cokolwiek niemiłego. Posiadała spokój i pogodę ducha, która powodowała, że nie bała się rozmawiać.
+18
Motylki w brzuchu... Skądś to znała, ale nie było to spowodowane stresem związanym z rozmową. Była to pozytywna reakcja na mnóstwo uczuć, które ją ogarniały. Nie obawiała się jego niepohamowanego języka. Wbrew pozorom potrafiła wiele znieść i zrozumieć, a tym bardziej rzucane w jej stronę słowa. Tym bardziej uważała, że jeśli białowłosemu się coś wyrwie to przez przypadek. Wątpiła by celowo chciał jej powiedzieć cokolwiek niemiłego. Posiadała spokój i pogodę ducha, która powodowała, że nie bała się rozmawiać.
+18
- Spoiler:
- Tak czy inaczej cieszyła się, że Nath tak bardzo się o nią troszczył. Nie mogła się temu sprzeciwiać ani być niezadowolona. W końcu nigdy wcześniej nikt nic podobnego dla niej nie robił. Na to samo mógł liczyć wampir ze strony dziewczyny. Zawsze go wesprze kiedy będzie tego potrzebował i okaże mu czułość. Bardzo jej się podobał sposób w jaki chciał się z nią kochać, dlatego zareagowała na to głośniejszym jękiem już nie stłumionym. Wszystkie pieszczoty tylko potęgowały ogromne uczucie podniecenia. Także starała się to przedłużyć jednak nie trwało to długo. Im bliżej się znajdowała punktu kulminacyjnego tym szybciej poruszała swoimi biodrami. Trwało to może kilka dobrych minut, a niedługo potem jej mięśnie brzucha ponownie się napięły, a jej ciało wygięło się w mocny łuk. Poczuła, że mięśnie jej kobiecości również zaciskają się na męskości Natha. Z ust ciemnowłosej wydobył się głośny, dłuższy jęk. Oddech stał się bardzo nierówny chociaż mięśnie już nie były takie spięte jak przed chwilą. Poczuła się bardziej rozluźniona. Osiągnęła szczyt, niewątpliwie.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
- 18!:
- Czuł jak nabrzmiewa ponownie jego męskość w jej wnętrzu, a w dodatku ona zaczynała zaciskać swoje mięśnie na jego przyrodzeniu, przez co tym bardziej nie potrafił się powstrzymać. Na szczęście Freya zakończyła przed nim, gdy usłyszał przeciągnięty jęk spełnienia, a także poczuł, iż stała się mokrzejsza niż uprzednio. Ucieszyło to wampira, gdyż i on mógł sobie pozwolić na dokończenie roboty. Toteż mocniej się wbił w nią, by wylać na nią swoje nasienie. Mruknięcie podczas tego procesu przeobraziło się w stłumiony jęk, a jego ciało się wyprostowało, opierając dłonie na jej pośladkach. jego oddech stał się płytki i przyspieszony niebezpiecznie, utrzymując jeszcze przez trochę pulsującego penisa w niej. Pogłaskał ją po pupie, po czym wyszedł z kobiecości.
Od razu po tym położył się obok niej, by przyglądać się jej twarzyczce, zastanawiając się co teraz. Założył ponownie figlarny kosmyk za jej uszko, by następnie pocałować ją czule w usta. Przyciągnął ją na koniec do siebie, mając przełożoną przez jej ciało rękę. Widać było, że jest trochę zmęczone. To niewątpliwe. Jednak bardziej czuł spełnienie od zmęczenia, to chyba także zrozumiałe.
- Pamiętasz moją propozycję? - spytał, gdy miał przymknięte powieki na drobną chwilę, po czym ponownie powrócił do obserwowania jej twarzyczki, która jeszcze posiadała rumieńce na licach. Musiał przyznać, że wyglądała z zaróżowieniami niezwykle dziewczęco, niewinnie, uroczo. Mógł tak wymieniać, jednak nie miał na to obecnie sił. Bądź co bądź musiał się oszczędzać, skoro chciał z nią porozmawiać na parę ważnych kwestii, które najlepiej teraz omówić.
Ciągle czuł motylki w brzuchu, które mogły być spowodowane uczuciem do niej, do całej sytuacji czy też z nerwów. Wszystko to mogło być możliwe, a także i prawdopodobnym jest, że to kumulacja tego ogółu, jaki się zebrał w ciągu tego wieczoru.
- Wprowadź się do mnie. Choćby dzisiaj. - odparł, gdy dziewczyna tylko odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie. Jego spojrzenie było pewne, odzwierciedlające to, co uważał na prawdę. Chciał, aby już z nią zamieszkał, żeby nigdzie nie odchodziła.
- Zostań ze mną. Chcę Cię oglądać każdego poranka w swoim łóżku, chcę z Tobą spędzać czas, nawet kiedy będę niezmiernie zajęty czymkolwiek. Chcę, abyś stała u mojego boku, chcę, abyś zapełniła moje nędzne i samotne życie. Czy podołasz? Czy zrobisz to, czego pragnę? Czy pozostaniesz ze mną? - kontynuował, nie spuszczając z niej wzroku, a jego głos był pełen uczucia. Wraz z wypowiadaniem tego wyznania głaskał ją kciukiem po policzku.
- Nie wyobrażam sobie tego, że możesz wyjść i już nie wrócić. - szepnął na koniec, świdrując jej czerwone oczyska, zupełnie takie, jak i jego, oczekując czegokolwiek z jej strony. Naturalnie, byłby zawiedziony, gdyby dostał kosza, ale nie zmuszałby jej do niczego. Po prostu chciał wiedzieć co ona czuje. Czy to jest to samo, co u niego, czy raczej w mniejszym stopniu.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Kiedy i on został spełniony opadła obok niego na poduszkę, przytulając się do niego jednak cały ten czas miała widok na jego lico. Gładziła go po policzku z zadowoleniem. Nigdy nie czuła się lepiej niż teraz. Nie wyobrażała sobie, że to mogłoby się okazać tylko i wyłącznie snem. Może ktoś powinien ją uszczypnąć, żeby utwierdzić ją w przekonaniu, że to wszystko dzieje się naprawdę? Nie trwali długo w ciszy, ponieważ przerwał ją białowłosy najwyraźniej zaczynając rozmowę, o której bardzo dużo myślała. Skinęła głową na znak, że doskonale pamiętała. Jak mogłaby zapomnieć? Była niezwykle zaskoczona tym co mówił, ale słuchała od początku do samego końca. Im dalej brnął tym większe zaskoczenie malowało się na twarzy Freyi. Składał jej taką propozycję, której nie mogłaby się oprzeć nawet gdyby chciała. Ale na szczęście nie musiała odmawiać. Pochłaniała jego oczy swoim niedowierzającym spojrzeniem. Rozchyliła usta na moment, ale zaraz potem posłała mu podekscytowany uśmiech.
- Wprowadzić? Nie wiem czy powinnam, ale... Chciałabym. Jeśli naprawdę tego chcesz to bardzo chętnie. Pod warunkiem, że pozwolisz mi dokładać się do czynszu- uśmiechnęła się zabawnie, ale mówiła jak najbardziej poważnie. Pragnęła mieszkać razem z nim i nie interesowało jej czy to za krótko na wspólne dzielenie mieszkania. To co mówił poruszało jej serce, bo zaiste potrafił prawić pięknie. Sprawiał, że ciemnowłosa naprawdę w to wierzyła.
- Nath... Znam Cię niedługo, ale muszę Ci powiedzieć, że z nikim lepiej się nie porozumiewałam, nie spędzałam milej czasu z nikim. Zależy mi na Tobie, choć nie wiem jak to odbierzesz. Ja również pragnę spędzać z Tobą każdą możliwą chwilę, ofiarować Ci swój czas. I chcę stać u Twego boku. Czy podołam? A dlaczego nie? To nie jest problem, kiedy komuś bardzo zależy na szczęściu drugiej osoby. Pozostanę z Tobą tak długo jak tylko zechcesz, tak długo jak na to pozwolisz- wodziła wzrokiem po jego twarzy mówiąc poważnie, ale nie dało się ukryć, że była teraz przejęta sytuacją. Nie mogła go okłamywać w tym momencie. Musiała mu powiedzieć prawdę. - Czuję coś do Ciebie... I to coś wcale nie jest słabe, nie może szybko się ulotnić o ile w ogóle- mruknęła spoglądając na niego niepewnie. - Ja też sobie tego nie wyobrażam, dlatego pozostanę tutaj z Tobą- odgarnęła kilka kosmyków jego jasnych włosów z czoła. Ucałowała jego usta czekając w napięciu na odpowiedź.
- Wprowadzić? Nie wiem czy powinnam, ale... Chciałabym. Jeśli naprawdę tego chcesz to bardzo chętnie. Pod warunkiem, że pozwolisz mi dokładać się do czynszu- uśmiechnęła się zabawnie, ale mówiła jak najbardziej poważnie. Pragnęła mieszkać razem z nim i nie interesowało jej czy to za krótko na wspólne dzielenie mieszkania. To co mówił poruszało jej serce, bo zaiste potrafił prawić pięknie. Sprawiał, że ciemnowłosa naprawdę w to wierzyła.
- Nath... Znam Cię niedługo, ale muszę Ci powiedzieć, że z nikim lepiej się nie porozumiewałam, nie spędzałam milej czasu z nikim. Zależy mi na Tobie, choć nie wiem jak to odbierzesz. Ja również pragnę spędzać z Tobą każdą możliwą chwilę, ofiarować Ci swój czas. I chcę stać u Twego boku. Czy podołam? A dlaczego nie? To nie jest problem, kiedy komuś bardzo zależy na szczęściu drugiej osoby. Pozostanę z Tobą tak długo jak tylko zechcesz, tak długo jak na to pozwolisz- wodziła wzrokiem po jego twarzy mówiąc poważnie, ale nie dało się ukryć, że była teraz przejęta sytuacją. Nie mogła go okłamywać w tym momencie. Musiała mu powiedzieć prawdę. - Czuję coś do Ciebie... I to coś wcale nie jest słabe, nie może szybko się ulotnić o ile w ogóle- mruknęła spoglądając na niego niepewnie. - Ja też sobie tego nie wyobrażam, dlatego pozostanę tutaj z Tobą- odgarnęła kilka kosmyków jego jasnych włosów z czoła. Ucałowała jego usta czekając w napięciu na odpowiedź.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Serce prawie że mu zamarło, tak był przejęty jej odpowiedzią. Jeszcze nigdy nie był tak zestresowany/ Nawet gdy musiał uświadomić pracownikom firmy ojca o śmierci jego rodziców tak nim do głębi nie wstrząsnęło, jak właśnie ta rozmowa z Freyą. Nie spodziewał się, że ta znajomość tak szybko się obrodzi w uczucie wobec siebie, jednak to się działo na prawdę. Potrzebowała ona uszczypnięcia, dla pewności, czy jest w realistycznym świecie, nie w śnie? Jemu także by się to przydało, bo nie mógł wyjść z podziwu. Ale pomimo wszystko był szczęśliwy - był szczęśliwy, że to ona usłyszała te słowa, że nie rozpoczął związku z jakąkolwiek inną kobietą, gdyż potem byłoby mu trudniej w niej się zakochać. Dlaczego? Bał by się tego, co byłoby z tamtą kobietą, którą by potencjalnie porzucił na rzecz innej, na rzecz tej wampirzycy. Nie miał zamiaru kogokolwiek ranić, toteż dziękował wszystkiemu, w co można uwierzyć, za taki los, jaki go napotkał. Że w ogóle ją spotkał na swojej drodze jest już czymś niesamowitym.
Zaczęła mówić. Totalnie się wyciszył, ażeby ją doskonale słyszeć, ażeby nie doszło do przesłyszenia się przypadkowego z jego strony, choć to nie możliwe, skoro jest wampirem. Bądź co bądź chciał mieć pewność tego, co wpadnie do jego ucha. I był zadowolony. Był w cudownym nastroju, w jeszcze lepszym niż nawet jakby miał przeżyć najlepszy seks na świecie, chociaż na pewno nie będzie miał lepszego, niż ten z Freyą. Ba - z nikim innym przecież już nie będzie uprawiał stosunków łóżkowych - miał kobietę od tego, która, miał nadzieję, że będzie spełniała jego zachcianki, naturalnie z wzajemnością.
- Czemu chcesz dopłacać się do czynszu? - to jak na razie jedyna kwestia, jaka go zaniepokoiła, że aż musiał się dopytać o to. Przecież nie miał zamiaru jej zabierać pieniędzy, które będzie zarabiać. Niech trzyma je dla siebie! Oczywiście, on będzie jej pewnie fundował jakieś ubrania czy cokolwiek tylko zapragnie, albo i nawet będzie jej pożyczać swoją kartę z dostępem do konta. Trzeba będzie to przedyskutować.
- Nie musisz, kochanie. Ja będę za wszystko płacił, stać mnie na to. A pieniądze, jakie będziesz posiadać, zatrzymuj dla siebie i swoje wydatki, jakie sobie wymarzysz. Poza tym, przecież będziesz korzystała także z tego, co ja zarobię, więc nie masz się co martwić. No i nie będziesz musiała wypełniać obowiązków domowych - zatrudnię jakąś gospodynię domową, która będzie przychodziła i robiła za nas te najważniejsze prace. - odparł, zapewniając ją o tym, że nie ma się co martwić. Że zapowiada się sielankowe życie tych dwojga w tym domku. Że będą szczęśliwi i bez żadnych zbędnych trosk, a one potrafiły niszczyć całą atmosferę w związku. Już się o tym nasłuchał dość, nie miał zamiaru tego przeżywać - na pewno nie z Freyą.
- Czyżby to oznaczało, że pozostaniesz ze mną do końca naszych dni? Może to się nawet równać wieczności, gdyż tyle czasu mam zamiar z Tobą żyć. Nie wyobrażam sobie żadnej innej kobiety u mojego boku. Nie dorastają Ci nawet do pięt. - wymruczał zachwycony czując, jak podchodzi mu żołądek do gardła z radości. Nie spodziewał się, że takie emocje będą mu towarzyszyć podczas takiej... Pogawędce. Myślał z początku, że zrobią to, co zaczęli i zasną objęci, a oni po prostu potrzebowali rozmowy. On w szczególności. Chciał wszystko wiedzieć, tu, teraz, zaraz, za chwilę, natychmiast! Taki był zainteresowany jej uczuciami wobec niego. O których nawet wspomniała i po chwili dopowiedziała coś więcej, co znów uradowało białowłosego.
- Widzę, iż jedziemy na tym samym wózku. Także czuję do Ciebie coś niesamowitego, a zarazem dla mnie obcego, że aż nie chcę, aby mnie to opuszczało. Żadna inna kobieta nie sprawiła mi tyle radości. Oczywiście, wiele chciał do tego doprowadzić, jednak wszystko okazywało się jedną wielką sztucznością. A z Tobą... Jest inaczej. I dziękuję Ci za to, że odmieniłaś moje życie. Nie wiem jak Ci się za to odwdzięczę. - wciąż głaskał ją po policzku za pomocą kciuka, posyłając jej pełen wesołości uśmiech, co aż odmłodziło jego twarz.
- Tak, skarbie, pozostań ze mną na tyle, na ile będziesz chciała. Mam nadzieję, że wytrzymasz ze mną. - wyszeptał i odwzajemnił jej pocałunek. Złapał ją na nogę, którą położył na swojej i zaczął pieścić dłonią skórę, przechodząc przez udo, pośladek, talię, pierś, ramię, wracając ponownie tą samą dróżką. Zupełnie jakby był jeszcze głodny, niezaspokojony jej ciałem, widokiem i dotykiem.
Zaczęła mówić. Totalnie się wyciszył, ażeby ją doskonale słyszeć, ażeby nie doszło do przesłyszenia się przypadkowego z jego strony, choć to nie możliwe, skoro jest wampirem. Bądź co bądź chciał mieć pewność tego, co wpadnie do jego ucha. I był zadowolony. Był w cudownym nastroju, w jeszcze lepszym niż nawet jakby miał przeżyć najlepszy seks na świecie, chociaż na pewno nie będzie miał lepszego, niż ten z Freyą. Ba - z nikim innym przecież już nie będzie uprawiał stosunków łóżkowych - miał kobietę od tego, która, miał nadzieję, że będzie spełniała jego zachcianki, naturalnie z wzajemnością.
- Czemu chcesz dopłacać się do czynszu? - to jak na razie jedyna kwestia, jaka go zaniepokoiła, że aż musiał się dopytać o to. Przecież nie miał zamiaru jej zabierać pieniędzy, które będzie zarabiać. Niech trzyma je dla siebie! Oczywiście, on będzie jej pewnie fundował jakieś ubrania czy cokolwiek tylko zapragnie, albo i nawet będzie jej pożyczać swoją kartę z dostępem do konta. Trzeba będzie to przedyskutować.
- Nie musisz, kochanie. Ja będę za wszystko płacił, stać mnie na to. A pieniądze, jakie będziesz posiadać, zatrzymuj dla siebie i swoje wydatki, jakie sobie wymarzysz. Poza tym, przecież będziesz korzystała także z tego, co ja zarobię, więc nie masz się co martwić. No i nie będziesz musiała wypełniać obowiązków domowych - zatrudnię jakąś gospodynię domową, która będzie przychodziła i robiła za nas te najważniejsze prace. - odparł, zapewniając ją o tym, że nie ma się co martwić. Że zapowiada się sielankowe życie tych dwojga w tym domku. Że będą szczęśliwi i bez żadnych zbędnych trosk, a one potrafiły niszczyć całą atmosferę w związku. Już się o tym nasłuchał dość, nie miał zamiaru tego przeżywać - na pewno nie z Freyą.
- Czyżby to oznaczało, że pozostaniesz ze mną do końca naszych dni? Może to się nawet równać wieczności, gdyż tyle czasu mam zamiar z Tobą żyć. Nie wyobrażam sobie żadnej innej kobiety u mojego boku. Nie dorastają Ci nawet do pięt. - wymruczał zachwycony czując, jak podchodzi mu żołądek do gardła z radości. Nie spodziewał się, że takie emocje będą mu towarzyszyć podczas takiej... Pogawędce. Myślał z początku, że zrobią to, co zaczęli i zasną objęci, a oni po prostu potrzebowali rozmowy. On w szczególności. Chciał wszystko wiedzieć, tu, teraz, zaraz, za chwilę, natychmiast! Taki był zainteresowany jej uczuciami wobec niego. O których nawet wspomniała i po chwili dopowiedziała coś więcej, co znów uradowało białowłosego.
- Widzę, iż jedziemy na tym samym wózku. Także czuję do Ciebie coś niesamowitego, a zarazem dla mnie obcego, że aż nie chcę, aby mnie to opuszczało. Żadna inna kobieta nie sprawiła mi tyle radości. Oczywiście, wiele chciał do tego doprowadzić, jednak wszystko okazywało się jedną wielką sztucznością. A z Tobą... Jest inaczej. I dziękuję Ci za to, że odmieniłaś moje życie. Nie wiem jak Ci się za to odwdzięczę. - wciąż głaskał ją po policzku za pomocą kciuka, posyłając jej pełen wesołości uśmiech, co aż odmłodziło jego twarz.
- Tak, skarbie, pozostań ze mną na tyle, na ile będziesz chciała. Mam nadzieję, że wytrzymasz ze mną. - wyszeptał i odwzajemnił jej pocałunek. Złapał ją na nogę, którą położył na swojej i zaczął pieścić dłonią skórę, przechodząc przez udo, pośladek, talię, pierś, ramię, wracając ponownie tą samą dróżką. Zupełnie jakby był jeszcze głodny, niezaspokojony jej ciałem, widokiem i dotykiem.
- Gość
- Gość
Re: Domek Nathaniela
Ona nie miała problemu z kimś innym nawet potencjalnie. Oczywiście nie chciała nikogo zranić jednak nie musiała teraz tego kwestionować. Nie wyobrażała sobie życia bez niego teraz jak już się poznali. To po prostu byłoby niemożliwe. Nie spodziewała się, że tak szybko coś ich połączy, że kogokolwiek ją z kimś połączy coś tak cudownego i czystego. Czuła, że się zakochała jednak wolała z tym wyznaniem poczekać. Przecież mogli spróbować i z czasem upewnić się, że to jest na pewno to. Co do powagi uczucia nie miała wątpliwości, lecz potrzebowała przekonać się, że i on na sto procent czuje to samo. Widziała przejęcie Natha całokształtem sprawy. Na jego twarzy malowały się różne emocje, niewątpliwie intensywne. Stresował się, a dzięki temu ciemnowłosa była przekonana, że to nie jest zwykła iluzja. On także musiał czuć się w ten sposób po raz pierwszy. Wiedziała, że nie jest to żadna zachcianka, a czysta prawda z jego strony. Już chciała odpowiedzieć na pierwszą wypowiedź białowłosego, lecz zaraz potem pociągnął temat dalej. Wysłuchała go do końca ze spokojem, po czym podniosła na niego wzrok. - Nie chcę być pasożytem. Źle bym się z tym czuła. Nie dość, że dajesz mi za darmo dach nad głową to jeszcze zatrudniasz osobę, która będzie mnie we wszystkim wyręczać... Czy to aby na pewno w porządku wobec Ciebie?- zagadnęła patrząc na niego spokojnie. Nie przestawała go głaskać choć wtuliła się w jego ciało nieco bardziej. Potrzebowała bliskiego kontaktu fizycznego z nim, a poprzez uścisk mogła mu przekazać dużo uczucia, które chciała na niego przelewać. Słuchała dalej... Zafascynowana jego słowami, które sprawiały, że była w wielkiej euforii. Nie ściągała oczu z jego patrzałek. - Jeśli myślisz o nas jak najbardziej poważnie to naturalnym jest, że chcę z Tobą pozostać do końca naszego żywota. Bez względu na to ile będzie to trwało. W końcu im dłużej tym lepiej. Wieczność przy Tobie to nadal będzie za mało. Jesteś wspaniałym mężczyzną i tylko Ciebie wyobrażam sobie przy mnie- ucałowała jego policzek wodząc skupionym wzrokiem po jego twarzy. Od stresu czuła jak żołądek obraca się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Była bardzo podekscytowana, a także niespokojna. Uśmiechnęła się ciepło do niego na kolejne słowa. - Również nie chcę by mnie to opuściło. Jesteś mi bardzo drogi. Przy Tobie po raz pierwszy czuję się w pełni szczęśliwa i niczego mi nie brakuje. Niech tak zostanie już zawsze. I ja mam za co Tobie dziękować. Gdyby nie Ty nie wiem czy kiedykolwiek odnalazłabym swoje miejsce. Odwdzięczać? Po prostu bądź- uśmiechnęła się promiennie chwytając jego dłoń. Wplotła w nią swoje palce, a potem ułożyła na tym splocie podbródek zerkając na wampira. - Nie musisz mieć ten nadziei, możesz być tego pewien, kochanie- odpowiedziała z zadowoleniem. Zamruczała na drobną pieszczotkę odwdzięczając się tym samym, bowiem poczęła wodzić paznokciami delikatnie po jego ramieniu, torsie, brzuchu oraz biodrze.
- Gość
- Gość
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|