Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Go?? Nie Lut 03, 2013 1:26 pm

Niestety nie przyszło mu do głowy, że była to przenośnia i niestety to było złe. Jakiekolwiek nawiązanie językowe nie zanosiło się ku sukcesowi. Fabio westchnął niemal rezygnując, bo przecież i jej odpowiedź o przebieg kariery nie była dobra. Rozmowa się urwała.
Stał nadal wpatrzony w okno, a kiedy pani burmistrz poruszyła się i zeskoczyła z biurka, mimowolnie chwycił klamkę od drzwi. Dziewczyna wyglądała na okropnie znudzoną. Czemu akurat on musi jej pilnować? I kiedy Samuru wróci?
Wtem podeszła do niego łapiąc za brzegi rozpiętej marynarki. Odruchowo złapał za jej ręce, chcąc się uwolnić. Ale co on czystej krwi wampir może uczynić?
- Możemy iść gdzieś, gdzie panienka sobie zażyczy.
Wystękał, błagając los o chwile wolności! A tak poza tym Sophie jako żona burmistrza ma wielkie luzy na mieście. Nawet darmowy wstęp do Wesołego Miasteczka!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Nie Lut 03, 2013 1:49 pm

Owszem, Sophie jest okropnie znudzona, ponad to Fabio nie wygląda na osobę, która jakkolwiek byłaby w stanie poprawić obecny stany Sofy. Nie wyrwie jej z monotonności, podlega Samowi, nie jest w stanie zrobić czegoś, co zdołałoby wkurwić burmistrza. A Kanapa z reguły ma pomysły, które mężusia akurat non stop wyprowadzają z równowagi, o. Samur nie wróci, muhahaha! Albo wróci bardzo, bardzo późno, a do tego czasu blondyna z pewnością zdąży się wyrwać spod 'opieki' Fabio, który zgarnie za ta niezła burę. No bo jak można nie upilnować tak roztrzepanej i nieogarniętej wampirzycy jak ona?
Kiedy mężczyzna złapał ją za ręce, szlachetna naparła na jego ciało swoim, przyciskając do drzwi od gabinetu. Uśmiechnęła się perfidnie, spoglądając z dołu na jego buźkę. Oj tak, nieszczęsna Sophie jest niższa od wszystkich, których zna. Temu też z reguły ogląda sobie ludzi z niższych partii albo zadziera blond łepetynę do góry.
Oblizała mozolnie górną wargę, nie spuszczając z Fabio wzroku.
- Naprawdę? Może pójdziemy do kluby. - mruknęła, nadal nie odsuwając się od fioletowego. O cholera! Sophie zacznie na niego wołać Landrynka albo Cukiereczek. Bo chłopak jest taki słodki i w ogóle! No i ten jego kolor włosów! Och, ach ~
Heheszki, szalone przywileje Kanapy! Serio! Nie ma to jak darmowy wstęp do wesołego miasteczka, rly! Pomińmy fakt, że niespecjalnie ją tam ciągnie! Ostatni raz była tam z Elliot'em, kiedy synalek mamusi był jeszcze mały i biegał z pieluchą na dupsku, ale wejścia do klubów i inne takie są juuuuż git [<3]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Go?? Nie Lut 03, 2013 2:18 pm

Bywa. Fabio nie zdradzi swojego szefa, jest lojalnym sługą i pracownikiem, więc biedna Sophie musi zapomnieć o denerwowaniu męża z jego pomocą.
Nie dane mu uciec, szlachetna dokleiła się do niego jak rzep psiego ogona i nie zamierza dać spokoju. A mógł wysłać kogoś innego z informacją! Ale po co?! Musiał się poświęcić! Phew.
Klub? Nie za dobry pomysł. Niechętnie nawet odpowie, bowiem nikt nie wie co wymyśli wampirzyca.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Są lepsze miejsca, na przykład muzeum, teatr.
No tak, kto chce w taką noc chodzić po nudnych miejscach? Na pewno nie ona ale przynajmniej by jej nie zgubił, a w klubie... No właśnie, tam niebezpiecznie.
Uśmiechnął się nieśmiało, licząc iż pannica wybierze coś z rozsądkiem. Nie może się upić, nic z tych rzeczy, gdyż nie chcial obrywać od Samura za nieupilnowanie jego wrednej żonki. Powinna go zrozumieć.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Nie Lut 03, 2013 2:46 pm

Wierny Fabio, pogratulować mu tylko posłuszeństwa! W końcu nie zawsze zdarza się spotkać, ba! Nawet posiadać, aż tak lojalnego sługę. Chociaż w rodzinie burmistrza raczej wszyscy mają oddanych 'podwładnych'. Przynajmniej Kanapa jeszcze nigdy w życiu nie widziała, by któryś ze sługusów startował do swojego Pana. Cóż, jest to dla nich zapewne dużym plusem, aczkolwiek mogliby się od czasu do czasu rozerwać, a nie trzymać się sztywno zasad, jak obecny tutaj Fabio. Z drugiej jednak strony - w minimalny sposób - Sophie rozumiała czemu są aż tak posłuszni. Wyprowadzenie Sam'a z równowagi, to tak jakby targnięcie się na własne życie! Tylko blondyna jest na tyle głupia, żeby stawiać mu się dosłownie za każdym razem.
Wampirzyca wypuściła z rąk materiał marynarki Landrynki zjeżdżając dłońmi na jego biodra. Co prawda, to prawda! Przyczepiła się jak rzep psiego ogona. Noale facet ewidentnie sam tego chciał! Mógł nie porywać jej męża, o. No ej, no jak! Klub to bardzo dobry pomysł! Sophie szybko upije Fabio i pozbędzie się go szybciej niż ten zdąży obejrzeć się za siebie.
Dziewczyna zmarszczyła mimochodem nos w pewien sposób pokazując niezadowolenie z udzielonej jej odpowiedzi.
- To bardzo dobry pomysł Fabio. Odpoczniesz, napijesz się czegoś, rozluźnisz. Wybrałam to miejsce z myślą o Tobie. - mruknęła robiąc przy tym pseudo poważną minę. Czy ona kiedykolwiek robiła coś dla kogoś innego? Tak, ale cóż ponoć rodziny się nie wlicza, więc można uznać, że ... Nie, och.
Zamrugała niewinnie oczami, uśmiechają się kącikami ust, kiedy na buzi Fabio pokazała się nieśmiały uśmieszek. Niestety, chłopak się przeliczył. Sophie zawsze musi postawić na swoim, nie odpuści też wyjścia do klubu. Cóż, nie zdziwiłabym się gdyby i służba Sam'a zdołała ją już znielubić. Jawny niefart ~
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Go?? Nie Lut 03, 2013 5:47 pm

To źle, że podwładni nie buntowali się? Phew! Mają dobrze, więc dlatego nikt nie ma ochoty na kłótnie z szefostwem. Poza tym tutaj także chodzi o pewne przywiązanie. I fakt, jak wstąpią na złą drogę, Samcio może wyrządzić mocne kuku. A Sofcia niech nie będzie taka pewna, ha! Burmistrz zaś może oklepać jej zadek paskiem.
Z myślą o nim? Dobre sobie, jednak ta jej powaga oraz chęć przerwy! Tak, rozluźni stare kości, zabawi się!
Wygładził marynarkę jak tylko wampirzyca wypuściła go ze swoich łapek.
- W porządku. Tylko pan Samuru ma się o tym nie dowiedzieć i tylko po jednym drinku.
Uprzedził ją aby czasem niczego nie kombinowała oraz nie przyszło do głowy wyspowiadać się mężulkowi, bo wtedy Fabio czeka dywanik. Poczekał aż Sophie się ogarnie i razem opuścili gabinet.

Z/T x2 piszesz pierwsza : D
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Go?? Sro Lut 06, 2013 2:35 pm

Z zamku do Ratusz. Niemal z hukiem wpadł do gabinetu, po czym powiadomił odpowiednie służby o ukrywaniu się łowców. Nie musiał mieć dowodów, bowiem mając w łapie najwyższe sądy, mógł uczynić wiele. Następnie Szarzy. Wezwał do gabinetu kapitana. Wysoki odziany w strój charakterystyczny dla tego oddziału wstąpił do pomieszczenia dosyć szybko. Szlachetny oparł się łapami o biurko, wlepiając niemal szaleńczy wzrok w postać.
- Macie za zadanie ścigać łowców! Wykurzcie ich z nędznych kryjówek, złapcie i wsadźcie do paki. Jeżeli będą protestować - zabijcie. Macie do tego pełne prawo i moją zgodę. Ruszać się!
Szlachetny z wielką nienawiścią wydawał polecenia, choć przez samą świadomość o wojnie z Oświatą budziła się nuta podniecenia.
Kapitan Szarych zasalutował i opóścił pokój. Teraz burmistrz musi zająć się kolejnymi sprawami. Pewną notę wysłał faksem sekretarce, ta z kolei odda w łapy wysłannikom. Co zawiera treść wiadomości? Dowiemy się niebawem. Sam Samuru nie siedział w fotelu, a odział się w czarny mundur krojem przypominajacym ubranie Szarych. Także zaatakuje, miał już nawet plan jak zacząć. Naszykował swoją broń, także maskę z ostrym jak brzytwa dziobem. Nikt nie musi widzieć jego twarzy, a czarny strój wlepi się w kolor nocy. Dodam też, że przy hełmie miał zajebiste, długie i czarne włosie spięte w koński ogon. O tak, seksapil musi być! A tak w ogóle to on nie wyszedł drzwiami, tylko oknem. Mając pewny bajer - artefakt - mógł chodzić po ścianach. Więc jak ten Spiderman zbiegł w dół budynku, będąc okrytym szalem nocy. Ciężko było gada dostrzec, ah. Za dużo tych filmów o płatnych mordercach i fantastyki, hoho.

Z/T
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Sro Cze 26, 2013 5:43 pm

Gdzie się Samuru czuje najlepiej, no gdzie? Oczywiście, że w robocie! On i praca to jedności. Najlepsza kochanka! Szlachetny aż z lubieżnym uśmiechem ściskał kierownicę samochodu, jadąc w stronę Ratusza. Nie no, serio. Tęsknił za stosem papierów, za swoimi pracownikami i za Morganą! Ona na pewno najbardziej płakała za swoim ukochanym burmistrzem! Ale spokojnie, on już nadchodził, a raczej nadjeżdżał.
Jak tylko trafił na swój parking, szybko opuścił samochodów i pognał do wnętrza budynku. Pracownicy witali się z szefem i oczywiście nie obeszło się bez pytań o jego zdrowie. Szlachetny zbywał je szybko, goniąc ludzi do pracy, o. Sam natomiast udał się do swojej biura, by tam wreszcie zasiąść przed biurko. O dziwio nie czekało na niego za dużo papierów, zatem zanim przejdzie do pracy, chwila na małą przyjemność nie zaszkodzi. Prochy, alkohol! Tak! Zatem działka do wciągania nosem nigdy nie zaszkodzi wampirowi, zwłaszcza szlachetnemu. Ba, wampir to nie człowiek. Jemu silne uzależnienie nie grozi.
No i po naszykowaniu odpowiedniej porcji, zajął się tym jak należy. Nie zamierzam tego opisywać, awrrr. Zapił to jeszcze burbonem, tak ze dwie butelki i normalnie odleciał! Siedział w swoim fotelu, obracają się nim w koło jak na karuzeli, rechocząc diabolicznie i to bez przyczyny. Aż Fabio, który znajdował się w pobliżu, zajrzał do gabinetu szefa.
- Wszystko w porządku, Panie Samuru?
Spytał pełen troski, wchodząc do środka. Szlachetny zatrzymał się nagle i wbił swój wzrok pełen obłędu w postać czysto krwistego sługi. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo stęsknił się za nim!
Wstał z fotela, wymijając zgrabnie biurko. Na co mu marynarka, skoro w gabinecie jest tak gorąca? Samuru ściągnął ją, rzucając niedbale na kanapę. Fabio stał pod ścianą, przyglądając się z małym szokiem na to co wyczynia burmistrz. Ach, na pewno się naćpał.
- Nigdy nie czułeś się samotnie, Fabio? Bo ja tak i teraz właśnie się tak czuję.
Co za czuły i smutny ton szlachetnego! Fioletowo włosy wampir czuł się niepewnie, kiedy Samuru najzywklej w świecie, podszedł do niego i z głośnym hukiem uderzył ręką o ścianę tuż obok jego głowy. Nachylił się bo przecież Fabio był ciut niższy od burmistrza, który to w dodatku chwycił końcówki jego długich włosów i zaczął się nimi bawić, przeplatając je sobie między palcami.
Robiło się naprawdę gorąco kiedy szlachetny wlepiał ten swój wzrok w jego wielkie oczy i nie bawiąc się już jego włosami, zaczął rozpinać mu koszulę. Fabio nie zamierzał stać i czekać na to, co ma zamiar zrobić mu Samuru! Poza tym już wiele razy musiał znosić takiego burmistrza i wiedział, że zdolny jest do wszystkiego, naprawdę wszystkiego. Chwycił więc za klamkę, zamierzając uciec ale Samuru mu nie pozwolił, bo już właśnie rozpiął mu koszulę i wcisnął swoje łapy mu na plecy, przyciągając ku sobie. I to by było na razie na tyle. Fabio oczywiście zaczął krzyczeć a użycie mocy było niewskazane.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Sro Cze 26, 2013 6:16 pm

Morgana miała dziś sporo pracy. Dawno nie widziała swojego burmistrza. Tak. swojego. Czasami planowała mu kiedy ma wyprać sobie majtki, bo był tak zalatany, że zapominał oddawać swoich rzeczy do prania. Wampirzyca musiała nie raz i nie dwa zajmować się i takimi sprawami. Nie miała pojęcia, że wampir już dzisiaj wróci do pracy. Powinien odpocząć po spędzeniu kilku dni w Oświacie. Ciekawe jak miewały się jego rany. Zresztą, nie powinno ją to obchodzić. Nie po tym, co zrobił i nie po tym jak ją potraktował. Miała swoją dumę. Najchętniej to zakończyłaby już pracę u Samuru. Z takimi referencjami i doświadczeniem zawodowym mogłaby pracować wszędzie, gdzie tylko by sobie wymyśliła. A tak, musiała wciąż przebywać w towarzystwie burmistrza, co bywało czasem nieznośne. Wiadomo, widok kogoś do kogo się coś czuje, ale niemożliwość posiadania takowej osoby chociażby fizycznie sprawia, że wampirzyca czasami ma ochotę wydrzeć się na cały świat.
Westchnęła jedynie. Wypiła do końca mocną kawę, jaką sobie zrobiła. Kofeina dobrze na nią działa. Zresztą, kiedy nikt nie patrzył dosypała sobie trochę białego proszku. Ekstazy? Możliwe. Wampirzyca czasami potrzebowała kopa i to porządnego. Jednak nie mogła sobie pozwolić na to, aby ktokolwiek odkrył mały sekret Morgany. Inaczej Samuru mógłby wyrzucić ją z pracy. Ale czy poradziłby sobie bez wampirzycy? Przecież była jego prawą ręką? Ciekawe czy tę samą, którą robił sobie dobrze.
Wampirzyca wypiła kawę w kąciku kuchennym dla pracowników i wzięła masę, ciężkich teczek, papierów i segregatorów, by udać się do gabinetu burmistrza. Lubiła się tam czasem zakradać i czytać papiery. Nie, nie chodziło o to, że pragnęła władzy. Po prostu tam pachniało szlachetnym. Normalnie powinna się wstydzić. Prychnęła pod nosem, niczym oburzona kocica, kierując się do stalowego olbrzyma - windy. Wcisnęła guzik z ostatnim piętrem. Po kilku minutach mogła już wysiąść na chcianym piętrze. Z gabinetu burmistrza dobiegały jednak jakieś śmiechy. Nie podobało się to wampirzycy. Podeszła szybko do drzwi i nacisnęła klamkę, by zrobić sobie przejście. Otworzyła je szeroko i weszła do środka, rozglądając się. Stanęła jak wryta, spoglądając na Samuru w dość dwuznacznej sytuacji. Wiedziała, że ma żonę i kochanki, z tym mogła się pogodzić (wszak czyż mogła rościć sobie do niego jakieś prawa), ale... ale żeby obmacywał jakiegoś faceta?! I to Fabio?! Upuściła wszystkie teczki, papiery i segregatory, które z hukiem uderzyły o podłogę. Wpatrywała się w dwóch mężczyzn, nie mogąc nic z siebie wydukać. W dodatku ekstazy zaczynało powoli działać!
- Sam, Twojej żonie by się TO nie spodobało... Mi też się nie podoba. Choć patrząc tak na Was, pod takim kątem, dość... seksownie wyglądacie.
Jeśli ludzie potrzebują na to aż trzydzieści minut, wampirzycy zajęło to nie całe dwie minuty. Oj tak, normalnie zmęczenie ją opuściło, senność też! Czuła się lekka i miała ochotę... o Chryste. Na seks.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Czw Cze 27, 2013 6:48 am

No proszę was bardzo! Samuru jako pan wszystkich i wszystkiego, nie ma prawa zabawić się ze swoim sługą? Podkreślam, ZE SWOIM. Poza tym Fabio to takie kochane dziecko, przystojne, delikatne i o dobym serduszku... Aż grzechem jest przejść obok i nie wyrazić nim żadnego zainteresowania, a Samuru dba o siebie i nie mógł pozwolić na taką obojętność, no i moje zboki, złapał go głód. Tak, Samcio po prostu go rozebrał aby nie zabrudzić mu koszuli, a ręce wsadził bo... bo mu się u licha tak podobało, a że jest dodatkowo naćpany, to tym bardziej nie wie co robi. Fioletowo włosy wampir przestał się bronić, kiedy szlachetny zbliżył swoje usta do jego szyi i chcąc ją przebić kłami. Wtem weszła nasza Morgana, której o mało krew z nosa nie poszła!
Huk jaki spowodował upadek ciężkich papierów, przerwał działanie wampira. Skierował wzork w stronę pracownicy, która gdyby mogła, oblałaby się czerwonym rumieńcem. Na jej słowa przykleił się bardziej to przerażonego sługi, głaszcząc go jedną łapą po nagiej skórze pleców. Lecz uwaga państwo, szybki go od siebie odepchnął, że aż biedny Fabio uderzył plecami o ścianę. Samuru poprawił koszule pod szyją, po czym przejechał dłonią po włosach. I ta mina pełna dumy! Awr, Sam rządzi wszędzie i o każdej porze.
- Jestem gotowy, pani profesor. Mogę stać w kącie.
Stanowczo nie powinien ćpać... Fabio pozbierał się z podłogi, zapiął szybko ubranie i zmył się z gabinetu tak szybko, jak się tutaj pojawił. Niech Morgana sama znosi napalonego i o nie trzeźwym umyśle burmistrza. A przecież temu w głowie nadal krąży kogiel mogiel! Co zresztą idzie zauważyć...
Szlachetny podszedł bliżej do wampirzycy, otaczając ją swoim silnym ramieniem. Wyszczerzył się szeroko, prezentując swoje ostre uzębienie.
- A ta druga pani co stoi obok jak się nazywa?
Hoh, o czym Sam pierdoli? No właśnie nikt nie wie, on także. Oderwał się od Morgany, by uścisnąć dłoń wieszakowi - oczywiście osoby stojące obok, widziały że szlachetny maca wiszący rękaw płaszcza. Ale czy ktoś odważy się powiedzieć mu prawdę?

z/t npc
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Czw Cze 27, 2013 8:34 am

Morgana jakoś nie czuła się służką Samuru. Możliwe, że szlachetny tak ją uważał, ale ona sama miała sobie na tyle dumy, aby nie być aż tak usłużną. Zresztą Samuru nie wykorzystywał jej aż do takiego stopnia. Jak będzie teraz? Nie miała pojęcia. Naćpała się. Wzięła ekstazy i teraz czuła jak całe ciało przyjemnie pulsuje. Jeszcze trochę i będzie miała halucynacje. Może uzna szlachetnego za wikinga, który chce zgwałcić ją, dziewicę, a potem nabić głowę Morgany na pal i podpalić.
Morgana miała w nosie, że Sam rozebrał Fabio tylko dlatego, żeby pobrudzić koszuli sługi. Wyglądało to dość dwuznacznie i widok ten bardzo przypadł do gustu wampirzycy. Dwóch, seksownych mężczyzn, w swoim ramionach. Gdzie tam jakiś głód, on nie wchodził w rachubę! Liczył się tylko seks dla oczu Morgany. Normalnie pochłonęła ich postaci, sycąc się zapachem testosteronu jaki unosił się w powietrzu. Żeby się nie zdziwił, bo właśnie pojawiła się stróżka krwi z nosa! Tak, Morgana to urodzony zboczeniec, uwielbiający podglądać dwóch mężczyzn na macankach, a teraz o, farba z nosa aż miło.
Morgana nawet nie zadrżała, kiedy szlachetny odrzucił biednego sługę. Samuru był seme! Aż krew pociekła z drugiej dziurki nosa na samą myśl i jego preferencjach seksualnych. Tak, miała brudne myśli! Ale któż zabroni jej sobie pomarzyć? Nawet zapomniała o biednym Fabio, który właśnie czmychnął drzwiami. Szkoda, mogłaby go zgwałcić, a tak musiała się jedynie zaspokoić biednym Samem.
Zaraz została otoczona ramieniem przez szlachetnego. No dwa razy powtarzać jej nie trzeba! Wsadziła swoje łapki pod jego koszulę w celu zmacania jego sutków. Zaraz zresztą naparła na guziki koszuli w taki sposób, że wyskoczyły ze swojego miejsca i potoczyły się po podłodze. Znów przylgnęła spragnionymi łapkami do jego torsu. W tej chwili wydawało się wampirzycy, że on cuchnie testosteronem! Ten zaś zaraz przytulił się do wieszaka. Wampirzyca spojrzała na płaszcz, a na jej wargach wyrósł wredny uśmieszek.
- To służąca. Pani Płaszczkowa. Pracuje tutaj... w sumie nie wiem, co ona tutaj robi.
Stwierdziła wampirzyca i już w następnej chwili wskoczyła na plecy szlachetnego! Przytuliła się swoimi wielkimi cyckami do jego pleców, niemalże się nimi o niego ocierając. Nogi splątała razem, z przodu na wysokości męskości Samuru. A dłońmi już błądziła ponownie po jego sutkach. Doczepiła się do niego jak koala drzewa. Napalona Morgana rządzi! Naprawdę, chciała ruchać!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Czw Cze 27, 2013 9:19 am

Ale ona jest sługą Samcia. Każdy jego pracownik to niewolnik i nie ma prawa takowy zaprotestować, bo inaczej kończy w paszczy pana burmistrza. Takie to, to cwane jest i wredne. Ale czy to właśnie tacy źli chłopcy nie są najlepsi? Morgana na pewno przytaknie, no bo ona przecież od zawsze ślini się na widok seksownego Sama. Awrr, on to chodzący czysty seks! I nawet uciekający Fabio mógłby to potwierdzić. No ale do rzeczy, moje skarby. Samuru przecież nie może stać obojętnie na dobierającą się do niego Morgany. Oczywiście na razie strzepnął jej psotne łapki ze swojej męskiej klaty. Powaga, on ma tutaj Płaszczykową, musi się przywitać, ucałować rękaw, no i takie tam miłe słówka na pocieszenie po utracie męża.
No ale, ale wampirzyca nie dała mu za wygraną. Wskoczyła na plecy szlachetnego, że aż ten się zachwiał w przód i w tył, jednak równowagi nie stracił. Ona go tutaj pożre! Biedny Sam musi przejąć kontrolę zanim będzie za późno!
Kilka kroków do tyłu i Morgana siedzi na kanapie. Szlachetny odwrócił się na pięcie, by mieć na oku napaloną kobietę. Ach i co? Pytanie! Kłasnął w dłonie, uruchamiając w ten sposób nowoczesny sprzęt grający. Przy muzyce Mansona nudzić się nie można, o nie. A przynajmniej ten wampir nie mógł się nudzić... Morgana ma zaszczyt ujrzeć powoli rozbierającego się burmistrza w rytmie muzyki. Striptiz, moi mili. A Sam ruszać się umie! Zwłaszcza w takim tańcu.
Spadła koszula, spodnie itp... by po chwili rzucić się na biedną wampirzycę i chwycić jej nadgarstki swoją wampirzą siłą. Pozwolił aby jego spragnione wargi wszelakiej bliskości złączyły się z ustami Morgany. Z jej rąk, przeszedł do piersi a raczej gorsetu czy co tam miała. Niech pokaże swój kobiecy arsenał, za którym naćpany wampir przepadał.
Takie tam... walki o awans.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Czw Cze 27, 2013 2:56 pm

Morgana już skończyła w paszczy burmistrza i nie było to takie wspaniałe uczucie, jakby to sobie sam szlachetny wyobrażał. On kiedyś skończył w czyimś brzuchu? Wątpliwe, mimo że ma ojca Kanibala. Morgana także nie chciałaby być więcej przez niego atakowana. Nie i już! Inaczej ponownie złoży na jego biurko pozew z rezygnacją. A gdyby, sądy nie należały do niego, już dawno dałaby pozew o znęcanie się nad pracownikami. Oczywiście walczyłaby jedynie o samą siebie, bo cóż ją jakieś tam inne jednostki obchodzą? Mógł je wcinać do woli, jeszcze mu będzie życzyła na zdrowie! Choć w sumie nie, wróć. Gdyby Samuru przytył, nie byłby już takim ciachem jak teraz. Rwące rączki Morgany pragnęła dotykać, macać, drapać, ciachać muskularną, seksowną, potężną, lekko, po męsku owłosioną, klatę. Normalnie cud miód i orzeszki, a ta na samą myśl o JEGO orzeszkach, aż się śliniła. Noż, nimi też by z chęcią pobawiła. Possała, polizała, pomacała, poprzerzucała między palcami jak starą monetą. A narkotyki wciąż pobudzały do boju naszą wampirzycę.
Wampirzyca zapiszczała do ucha szlachetnego, kiedy ten się zachwiał do przodu, do tyłu, w górę i w dół! A teraz chelejemy! I od nowa, do przodu, do tyłu, w górę i w dół. W taki rytm można się ruchać, naprawdę. Morgana właśnie zamierzała zgwałcić klatę burmistrza, kiedy ten w brutalny sposób strącił jej łapki! Została pchnięta na łóżko. Klapnęła na nim swoim zgrabnym tyłkiem, osuwając się lekko do przodu w taki sposób, że niemalże położyła się na całą szerokość kanapy, opierając głowę o jej oparcie. Spojrzała na Samuru, który włączył muzykę, dość nastrojową. Zdjął z siebie w piękny sposób koszulę, w czasie gdy wampirzyca zsunęła ze swoich nóg szpilki. Nogami sięgnęła po szlachetnego, zaciskając je wokół seksownej, wąskiej tali, by przyciągnąć gwałtownie ku sobie. Kiedy ten jeszcze tańczył w lubieżny sposób, wampirzyca już klękała na kanapie i językiem wodziła po skórze Samuru. Dotarła wreszcie języczkiem do jego sutków, którymi zajęła się bardzo intensywnie. Dłońmi już jeździła po wszystkich mięśniach na brzuchu, jakby sprawdzając ich twardość. Ciekawe, co jeszcze miał twarde...
Już po chwili wampir rzucił się na nią, chwytając za nadgarstki. Morgana zdążyła jedynie zapiszczeć jak naćpana dzierlatka - dupodajka. Nacisnęła mocniej nogami, zmuszając tym samym Samuru do przylgnięcia do ciała swojej asystentki z piekła rodem.
Achh, normalnie rozpłynęła się, gdy wampir wreszcie odważył się ją pocałował! I to zrobił sam! Zainicjował to. Ta przyssała się zaś do niego tak mocno, że za cholerę nie mógł się od niej teraz oderwać. Wygięła się w lekki łuk, odwzajemniając z pasją pocałunek szlachetnego. Językiem wodziła po jego wargach, potem wsunęła go głębiej, by zasmakować i jego języka jak i podniebienia. Ten zaś skorzystał z nieuwagi wampirzycy i zaczął macać obfity biust Morgany. Wampirzyca przerwała pocałunek i zmusiła, aby to wampir teraz usiadł na kanapie. Sama zaś okrakiem spoczęła na nim, ocierając się nieznacznie o jego męskość. Teraz sama zamierzała odwzajemnić się striptizem!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Pią Cze 28, 2013 9:10 am

Zapewne nie raz wygląduje w kłach szlachetnego, w końcu to podły Samuru! I Morgana powinna się z tego cieszyć, bo przecież ten wampir wybiera sobie zwykle ofiary godne jego uwagi, no chyba że głód zs mocno dupę ściska i rzuca się niemal na wszystko. Awr, w końcu to wampir, prawda?
Aż tak kochała wampirzyca swojego szefa? W prawdzie on nic do niej nie czuł. Ba! Samuru nigdy do nikogo nic nie czuł, jedynie odbierał coś takiego jak... przywiązanie? Cóż, Morgana wyląduje w jego spodniach, tylko dlatego że ma chętkę i to po narkotykach. Musi wylądować tą całą chemiczną energię, no i oczywiście wampirzyca jest strasznie seksowna. To tym bardziej rozbudziło zwierza w szlachetnym.
Najwidoczniej Morganie przypadł do gustu taniec wampira, który to ma tendencje do rozbierania się. Oczywiście po używkach, bo tak... to wszyscy mogą zapomnieć! No ale jak to się mówi, lepiej niech bierze i korzysta, póki może bo później to będzie za późno.
Chętnie się nasza kobietka przyssała do ust wampira. Ten z wielką chęcią oddawał pieszczotę, liżąc i podgryzając wargi oraz język na zmianę. Zrobił jej także kilka malinek na szyi... Okrutnie był złakniony kobiecego ciała. I kto wie jak to się zakończy, wszak wampir nie zaspokoił głodu na krew.
Pozwolił usiąść sobie na kanapie i żeby to Morgana na nim siedziała. Nadal bawił się jej wielkim biustem i przy okazji gryzł ja lekko po ramionach. Co jak co, ona mu naprawdę smakuje i nie chodzi tu tylko o kulinarie. Morgana to diabeł podniecenia! Puścił ją wreszcie, by i ona zaszczyciła go pełnym erotyzmu tańcem. Aż oblizał wargi i zmrużył szkarłatne ślepia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Pią Cze 28, 2013 11:23 am

Nie, nie. Nie chciała lądować w jego kłach. I koniec tematu. To, czego on chciał, nie dotyczyło wampirzycy, chyba że był to te same rzeczy, jak na przykład takie chwile jak ta. Seks jednoczy ludzi. Co z tego, że gdyby Samuru był trzeźwy i nie naćpany nigdy w życiu nie dotknąłby Morgany? On tak miewał. Dobierał się do innych kobiet dopiero wtedy, gdy był w stanie nietrzeźwym, niezależnie od środków jakie musiał zażyć, by w takim stanie się znaleźć. Morgana zamierzała z tego skorzystać, póki jeszcze mogła i wampir się do niej kleił.
Tak samo miała w nosie, że wampir nie kochał Morgany. On nie posiadał żadnych uczuć. Samolubny, skurwiel, uważający siebie za boga. Niech zatem sobie żyje jak chce, co ją to obchodziło. Ważne, że teraz może zaliczyć swojego szefa. Najwyżej jutro będzie tego żałować i nabawi się tak zwanego kaca moralnego.
Wampirzyca odchyliła nieznacznie głowę, robiąc wampirowi do niej lepszy dostęp, by mógł ją sobie naznaczyć. Miała jedynie nadzieję, że w gabinecie burmistrza nie ma żadnych kamer... Jakoś nie chciała, aby ich erotyczne zabawy zostały nagrane, a jacyś napaleni strażnicy to oglądali. To nie tanie porno!
Wreszcie wampirzyca znalazła się na górze, bijąc po łapach szlachetnego, kiedy chciał się zabawić piersiami Morgany. Nie dla psa kiełbasa!
Zaczęła kręcić lekko biodrami, wciąż ocierając się o męskość szlachetnego, z przodu zaś naciskając na niego swoimi wielkimi balonami. Powoli zaczęła rozwiązywać z tyłu swój gorset, aż wreszcie opadł z ramion i wylądował na podłodze. A pod nim... wampirzyca nie miała już niczego! Teraz zaś nagami piersiami się już ocierała o jego nagą klatkę piersiową, by zaraz unieść lekko swój damski arsenał pod sam nos i wargi szlachetnego. Obie nogi oparła wysoko o oparcie kanapy, tak że głowa Samuru była między nimi. I zaczęła zdejmować z siebie skórzane, obcisłe spodnie wraz z majtkami. No masz ci, jaka bezwstydnica. I co następnie zaszło? Zaczęła się masturbować na oczach burmistrza! Niech sobie popatrzy Samczyk jak to robią dorosłe kobiety! Paluszek tu, paluszek tam, potem mały masażyk, kilka jęków i takie tam.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Nie Cze 30, 2013 9:58 am

Seks łączy ludzi, dokładnie! No i załatwia przyjemne posadki robocze, bo przecież za darmo nic się nie dostaje! A Morgana walczy o bycie takim zastępcą szlachetnego, więc musi sobie na to odpowiednio zapracować. No ale do rzeczy...
Idealna pora na wykorzystanie Samura, w końcu kiedy jest w tak nietrzeźwym stanie, staje się otwarty niemal na wszystko! Można z nim dosłownie konie kraść! Bo przecież na codzień to taki podły gad i ma w nosie innych, prócz własnych interesów, no i psów. O tak. Sprowadził sobie drugą ukochaną psią sztukę Thorn'a i zapewne niedługo się nim zajmie! Zabawa w aportowanie - druga ulubiona i kojąca czynność zaraz po używkach. Lecz jak na razie to się zabawia z inną suczką i to w całkiem inny sposób.
Moralny kac? Mwhaha, na pewno nie u Sama. Wszystko przyjmuje na klatę i wzrusza ramionami, poza tym jak można żałować takich występków z Morganą? Gejem trzeba być aby sobie pluć w twarz po czymś takim! Szlachetny niczego nie żałuje, hohohoh. Taka to już jego chujowa natura.
Spokojna twoja makówka! Tutaj nie ma kamer, więc nikt ich nie podgląda.
No to biedny wampir. Nie ma dostępu do wielkich piersi asystentki? Dostawał po łapach jak jakiś pięciolatek dobierający się do słodyczy przed obiadem. Powaga, aż zrobił minę w podkówkę. No ale o dziwo wynagrodziła mu to - zaczęła sama się rozbierać, by po chwili zaprezentować mu swoje kobiece kształty górne. Dwie góry mleczne... Sophie może jej pozazdrościć, serio. Aż wampir oblizał się z widocznym smakiem, nie mogąc oderwać oczu od tych dwóch cudów. Oczywiście dostarczono mu je pod sam nos, a on nie potrafią c się powstrzymać, chwycił je w swoje dłonie, naciskając lekko i masujące aby dać także i jej mnóstwo rozkoszy. Także swoim języki wodził po delikatnej skórze, a ostro już nieco wyrośnięte kły, kaleczyły. No musiał jej w taki sposób posmakować!
To jeszcze nie koniec atrakcji! Burmistrz dostał szansę obejrzenia małego zboczonego przedstawienia! No serio, już się Samcio nasz tak bardzo podniecił, że mało brakuje aby zmienił się w prawdziwego zwierza! Już warczał, obniżając zębiska i robił się bardziej brutalniejszy. Morgana mogła to odczuć - wbijanie pazurów w jej ciało, mocniejsze podgryzanie. Po prostu używki i głód robiły swoje... A na to co jeszcze zrobiła po chwili, już całkiem wyzwoliło zwierza w szlachetnym. Chwycił ją za biodra, zmusił aby rozwarła nogi i oparła się kolanami o jego ramiona a on trolololo, zrobił jej Cenzurę! Trwało to dosyć długo, no i zakończyło się tak, że Morgana leżała na podłodze, a szlachetny na niej. Mogła być trochę poobijana, bo w końcu ją zrzucił z siebie i to prosto na podłogę. Lecz co na niej się działo! Jeśli ktoś stał pod drzwiami mógł z całą pewnością słuchać dzikich jęków kochanicy burmistrza. No bo wiecie, cenzura taka konkretna! A co dalej, to Morgana opisze, ha!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Nie Cze 30, 2013 7:51 pm

Morgana nie narzekała na swoją posadkę, choć jeśli dostanie awans tym samym otrzyma wyższą pensję! Że też wcześniej nie wpadła na ten pomysł. Wystarczyło dać dupy własnemu szefowi, zadowolić go, sprawić, że będzie w siódmym niebie i na następny dzień udawać, że do niczego nie doszło. I voila, znaczna podwyżka w kieszeni i Morgana odłoży sobie sobie na prywatną willę nad oceanem.
Morgana nie miała nic do jego psów, nawet nie reagowała, kiedy czasami sprowadzał je do swojego gabinetu, na samej górze. Oczywiście do momentu, póki nie zacznie wampirzycy szczuć tymi ogierami. Wyglądały pięknie, były zadbane i groźne, ale czyż właśnie takich psów kobiety nie uwielbiały najbardziej?
Morgana dała szefowi prawdziwy taniec erotyczny dla zmysłów wampira. Kiedy piersiami wisiała przed wampirem, sama jeszcze dotykała i pieściła swoje piersi, by wreszcie w całości je oddać. Wydała z siebie przeciągły jęk, kiedy szlachetny ugniatał i pieścił piersi wampirzycy, zahaczając o sutki kłami. Wplotła swoje długie, kobiecie palce w jego smoliste włosy, odchylając się z lekka do tyłu.
Wampirzyca wprawnie pieściła swoją kobiecość, czując przyjemne pulsowanie w dole, aż wreszcie pojawiło się podniecenie. W trakcie masturbacji, zmusiła szlachetnego, aby schylił się i złączyła z nim swoje wargi. Językiem pieściła jego wargi i podniebienie, zachłannie go całowała, wykorzystując ten czas do maksimum.
Wreszcie zmusił ją do rozszerzenia ud, na co jedynie jęknęła spragniona jego dalszych pieszczot. Kolanami zatem oparła się ramiona szlachetnego, a biodra zaś bardziej wypchnęła do góry. Opadła bezwładnie na kolana wampira, poddając się jego pieszczotom. Nie obyło się bez jęków rozkoszy, kiedy Samuru doprowadzał do cenzury. Wampirzyca wbiła swoje pazury w jego klatkę piersiową i przejechała nimi głęboko, aż do brzucha. Następnie została zrzucona z kanapy, co odebrała głośnym jękiem i zaczęła cofać się z lubieżnym uśmieszkiem od wampira, który dopadł się do niej szybko. Rozszerzyła bardziej nogi i przyjęła szlachetnego, nogami obejmując go w tali. Następnie już wampir doprowadził do cenzury. Myślicie, że wampirzycy wystarczy jeden raz?! A gdzie tam! Pamiętać trzeba było, że była na działaniu ekstazy. Zaraz po pierwszym numerku zwaliła go z siebie, na podłogę obok. Dopadła do niego, obsypując zachłannie pocałunkami jego tors, brzuch, aż zeszła do jego męskości, którą zajęła się odpowiednio językiem i dłońmi, doprowadzając do cenzury. Następnie dosiadła swojego burmistrza i zaczęła go ujeżdżać niczym dzika Amazonka, doprowadzając do kolejnej cenzury! Pazury wbiła w boki ciała szlachetne, a to popieściła swoje piersi, a to potargała włosy Samuru, a to złączyła ich wargi w namiętnym pocałunku. Zamierzała dzisiejszej nocy wymęczyć porządnie wampira kilkoma numerkami. Ciekawe czy uda im się jeszcze zaliczyć biurko... Samuru miał siły i już odpadł?
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Pon Lip 01, 2013 10:18 am

Jak dobrze, że Samuru nie miał żadnych spotkań na tą noc. Z całą pewnością by się na nich nie pojawił, a jakby musiał, to w tragicznym stanie. Wszak naćpał się strasznie, upił, że aż powoli zaczynał tracić kontakt z rzeczywistością. Na szczęście jeszcze trzymał formę dzięki rozkoszom, który wzbudzał razem z kochanicą. Sophie na pewno się nie spodoba kolejna zdrada, ale czy szlachetny przykładał do tego wagę? Skądże! Po wszystkim z całą pewnością wróci do codzienności, jakby nigdy nic się tutaj nie wydarzyło. Zapewne Morgana to samo uczyni, choć kto ją tam wie.
Tyle cenzur na jedną noc? Samuru także się męczy jak jego kochanka, przecież no wiecie.... rusza się i w ogóle. Tak poza tym jak już byli na tej podłodze, Morgana nie dała mu chwili na odetchnięcie. Zajęła się nim odpowiednio, doprowadzając do kolejnych uniesień. Szlachetny w siódmym piekle, hohohoh.
Oczywiście po wszystkim Sam musiał trochę ochłonąć. Oblizać swoje suche wargi, bo w końcu głód męczył. Popatrzeć na równie zmęczoną wampirzycę, choć skoro brała ekstazę, na pewno jeszcze chciała się pobawić. No i co w tej sprawie zrobi? Wziąć na biurko!
Ponaglił ją do wstania i pchnął na drewniany mebel. Wampirzyca mogła w jakże tradycyjny sposób, pozrzucać z blatu biurka rzeczy, które mógłby przekadzać w kolejnej porcji zbliżenia. Zaś się do niej przykleił, łapiąc w talii i pieszcząc jej ciało. Chłodny język mógł nieco ochłodzić ciało asystentki, no i sam zlizać kilka kropel krwi. Co jak co, ta dziewczyna ma powera! Ach no i cenzura, taka kolejna. Później poznali fotel, szafkę i inne meble. Nawet ściana utulila! Cała noc na bara bara! Się będą oszczędzać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Wto Lip 02, 2013 9:38 am

Morgana byłaby złą sekretarką, gdyby pozwoliła wampirowi prowadzić spotkania w takim stanie. Wszystkie by odwołała, przełożyła i wcisnęła jakąś wymówkę. Mało to burmistrz może mieć rzeczy na głowie, rangą ważniejszych i pilniejszych rzeczy czy spotkać? Zawsze coś by się wymyśliło. Albo po prostu nie pozwoliłaby mu doprowadzić się do takiego stanu i pilnowałby go jak oczka w głowie. Ale że nic nie miał, to uznała, że burmistrzowi przyda się trochę odpoczynku, a sama zajmie się papierkową robotą, której nie zostało już za dużo.
Morgana dopiero zaczynała całą zabawę! Po dwóch stosunkach to ona dopiero była po rozgrzewce, wszak dziś tryskała energią, bo była tak naładowana, że mogłaby przelecieć jeszcze cały garnizon wojskowych kundli. Ale nie, nie była puszczalska, a już tym bardziej łatwa. Po prostu miała wielką ochotę na szlachetnego i okazywała to na każdym kroku!
Wampirzyca legła na cielsku burmistrza tak samo jak odpoczywając. Nie znacznie przyssała się do tych ranek, jakie zrobiła mu swoimi pazurami, spijając te niewielkie ilości krwi. Normalnie to się nazywa nektar bogów! Nie ważne jak małe ilości, krew burmistrza w smaku była jak najlepsza mieszanina narkotyków i ambrozji.
Już w następnej chwili dziko wylądowali na biurku. Wampirzyca energicznie strąciła z jego powierzchni wszystko, co znajdowało się w zasięgu rąk. I niestety, poszła też lampa, która stłukła się po bliższym spotkaniu z podłogą. Wampirzyca zatopiła pazury w barkach wampira, nogami zaś oplotła jego biodra, kiedy en jak szalony mknął już do kolejnej cenzury. Ci co stali na korytarzu od dobrych kilku godzin mieli niezły koncert jęków i namiętnych okrzyków miłosnych. Potem w taki sam sposób oznaczyli sobie i ścianę, a przy fotelu, to Mograna bardzo ładnie wypięła tyłek szlachetnemu, tym razem pazury wbijając w biedny mebel. Po wszystkim zdyszana jak po maratonie, opadła na fotel, przewieszając się przez jego oparcie w połowie. Najchętniej to by się napiła czegoś mocniejszego. Po kilku minutach takiego leżenia i dogorywania po kilkunastu aktach seksualnych, wstała i ruszyła lekko chwiejnym krokiem w stronę barku.
- Chcesz drinka?
Zapytała, maskując lekkie drżenie w głosie. Paradowała nago! Po drodze zapierdoliła burmistrzową koszulę, którą na siebie narzuciła. Rozlała alkohol do wysokich szklanek (pierwsze, lepsze jakie znalazła) i wzięła dwa cygara, jedno dla Samuru, drugie dla siebie. Ekstazy powoli znikało z ciała wampirzycy. Zajęła zatem miejsce siedzące na biurku, popijając drinka i popalając cygaro. Hoh, szkoda tylko, że zapomnieli o zabezpieczeniu ♥
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Sro Lip 03, 2013 10:22 am

A więc już po wszystkim. Samuru mógł odetchnąć sobie i pomyśleć w spokoju. W przeciwieństwie do koleżanki, nadal pozostawał pod wpływem alkoholu lecz już tak nie bardzo, wiadomo... wysiłek, upływ czas... robi swoje. No i przede wszystkim to jest wampir, prawda? Jemu to szybko stan upojenia przechodzi niż zwykłemu człowiekowi.
Skoro Morgana zabrała mu koszulę, musi chodzić z gołą klatą. Na szczęście znalazła dolne partie ubrań, które oczywiście na siebie nałożył. Robił to niezgrabnie, gdyż wampirek się nieco kiwał. Potrzebował snu aby wszystkie zmysły wróciły do normy, no i myślenie. Bo teraz taki nietrzeźwy jest.
Skinął głową na pytanie, siadając sobie na kanapie. Nie przyjął od wampirzycy cygara, wolał papierosy. Wynalazł paczkę w kieszeni marynarki, jaka leżała sobie tuż obok. Zapalił jednego i mocno się zaciągnął. Awr, wpadł także na głupi plan! Wyciągnął również telefoniczn i wysłał parę wiadomości do jednego z łowców. A niech się zabawią, co mu tam. Może wujaszka Ringo napotka? Mniejsza.
Spojrzał na Morgane, która wcześniej podała mu drinka. Wypił go do dna, odstawiając szklankę na stoliku.
- Niedługo będzie świtać.
Odezwał się nagle, spoglądając na zegarek. Zmarszczył brwi, rozkładając się wygodniej na kanapie. No i znów zdradził Sophie, bywa. Ziewnął głośno, zasłaniając usta dłonią i przeczesał swoje smoliste kudły. Miał ogromną chęć wziąć prysznic. Oparł łeb o oparcie mebla, zamykając gadzie ślepia. O tak, ta cisza była na miejscu... Bo przecież kac niedługo przybędzie, a wtedy już tak miło nie będzie, ot co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Sro Lip 03, 2013 8:06 pm

Ta, niemalże całą noc spędzili na kopulowaniu niczym króliki na sterydach. Ale któreś z nich marudziło? Raczej nie, przecież ruch to zdrowie i naukowo udowodniono, że seks poprawia samopoczucie i zdrowie. Więc im więcej pierdolenia, tym bardziej nieśmiertelni będziemy. Może to było właśnie lekiem na wszystko? Taki porządny nierząd od czasu do czasu, który zapewnia zdrowie nawet dla emerytów.
Wampirzyca powoli do siebie dochodziła, pojawiało się także pobolewanie całego ciała jak i miejsca intymnego. Wiadomo, po tylu brutalnych pozycjach i pchaniach, nic dziwnego, że pewne miejsca zaczynają pobolewać. Skrzywiła się, kiedy zacisnęła razem nogi. Normalnie jakby była po swoim pierwszym razie, a nie któryś entym z kolei. Musiała przyznać, że burmistrz znał się rzeczy, acz jeszcze z chęcią z nim "poćwiczy". Praktyka czyni mistrza, ważne żeby mieć jakiś powód do następnych powtórek. Przecież musiała jakoś zasłużyć na ten awans, skoro normalną pracą się go nie dorobiła...
Świtać? Wampir wytrącił Morganę z zamyślenia, a ta zaś spojrzała na niego jak na kosmitę. Upiła jeszcze kilka łyków, odstawiła szklaneczkę i zaczęła poszukiwania swojej garderoby. Kiedy już ją odnalazła, ubrała się.
- Musimy zabrać się za pracę.
Stwierdziła, biorąc plik papierzysk i siadając na kanapie, obok burmistrza, jak gdyby nigdy nic. Zaczęła je czytać, podpisywać, te warte uwagi podsunęła pod pijane gałki oczne burmistrza, skomląc o autograf. Była zmęczona i wyczerpana, ale musieli to skończyć, żeby nikt im nie zarzucił obijania się.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Czw Lip 04, 2013 8:06 pm

Tak, tak. Cała noc na dziki seks. A gdzie praca? Gdyby był zdrowo myślący, nigdy w życiu nie zostawił by pracy na drugi tor. Ona była najważniejsza... lecz niestety było i inaczej. Szlachetny się tak upił i zaćpał, że aż zaglądał do Marcusa! Ale miał głupią minę gdy wydał Ella. A niech się uczy walki! Gnojek... pewnie zaś wala się z pannami niż edukuje swoje zło. Phew, niemal się skrzywił.
No tak, już prawie świta. Będą musieli zostać tutaj, albo przeniosą się do apartamentu, jaki został przygotowany dla burmistrza na właśnie takie okazje. Normalnie na samą myśl o łóżku, zachciało mu się gorzej spać wszak alkohol już działał.
Praca? Samuru zmarszczył brwi i chwycił papiery, jakie podawała mu Morgana. Otwarcie basenu, jakieś zgody na biznes i inne pierdoły. Szlachetny przetarł oczy i niczym robot zaczął podpisywać.
- Mój syn jest za słaby na mojego następce. Nie spełnia żadnych warunków.
Odezwał się nagle, czytając sobie jakiś mniej ważny papierek. Jakaś firma bankrutuje? Trudno... Rozsiadł się wygodniej i zaczął sobie wachlować. Myślał o tym co się stanie jak nagle Sama braknie? Kto go zastąpi? Pewnie Hiro i to do czasu dopóki nie znajdą kogoś odpowiedniego z rodziny bo Elliot na pewnie nie będzie władał rodem Kuroiaishita. Nie poradzi sobie. I za młody nie był, oj nie. Samuru nawet młodszy od Ella, wykazywał się talentem do siania spustoszenia i kierowania innymi. Po prostu ma cechy wodza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Czw Lip 04, 2013 8:25 pm

Czasami warto popuścić trochę pasa i się zrelaksować. Co z tego, że kosztem pracy? Samuru tak ciężko pracował przez ostatni czas, że trochę relaksu mu nie zaszkodzi. Poza tym, musiała zapracować na swój awans, prawda? I czemu szlachetny nic o tym nie wspomina?! Choć i tak nie żałowała tego, co właśnie zrobiła. Czyżby uwiodła pijanego burmistrza i go przeleciała? Na to wygląda, bo ten by przecież palcem nie kiwnął na trzeźwo!
Wampirzyca nie miała nic przeciwko, żeby udać się do apartamentu Samuru. Wszak wskoczyłabym (znów) do łóżka, w miękką, miłą pościel, chyba, że wampir okazałby swoją niechęć i wyrzucił Morganę ze swego łoża. On był zdolny do takich niemiłych rzeczy.
Dostrzegła nawet, że czymś się przejmował, coś go trapiło i nie dawało spokoju. Jego umysł niemalże krzyczał, ale Morgana nie zajrzała do niego. Nie była to jej sprawa, a szlachetny gdy będzie chciał, sam powie.
A więc chodzi o syna! To pewnie wina tej jego żonki. Ani ładna, ani dobra do zmacania. Morgana nie przepadała za nią, ale okazywała należyty szacunek, wszak była żoną jej szefa, którego sobie ceniła. Skrzywiła się. Na szczęście nigdy nie widziała syna burmistrza. Zapewne nie mogłaby uwierzyć, że to faktycznie jego syn. Jeszcze pomyślałaby, że to bachor kogoś innego.
- Spłódź drugiego syna. Może zmień kobietę...? Wiesz, to może być też wina genów...
Zasugerowała delikatnie, zbierając papiery, które wampir już zdążył podpisać.
- Gorzej jak trafi Ci się córka. Choć kobieta zła by też nie była... Zresztą, jesteś jeszcze młody, zdążysz spłodzisz odpowiedniego następce.
Morgana uważała, że to była wina Sophie. Kobieta była nieodpowiednia, więc pewnie bachor przejął po niej cechy nieodpowiedzialności i zachowania gnojka, a nie cech ojca. Życie, nic na to nie poradzi. Nie powinien zrzucać na siebie winy.
Zresztą, parka zaraz się zwinęła do apartamentu, bo przecież nadchodził świt, nieprawdaż? No właśnie! A po dniu, Morgana zajęła się pracą.

[zt x2]
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Sro Lip 24, 2013 8:28 am

Podszedł do swojego byłego miejsca pracy z takim nadzwyczajnym spokojem. Nie bał się nikogo, nie bał się tego, że ktoś go jeszcze rozpozna. Po takim czasie? Zwykły przeciętny mieszkaniec na pewno nie, jedynie jedna osoba z tego kręgu. Samuru Kuroiaishita. Jednak on zapewne jest w ratuszu, dzięki czemu nie wyczuje byłego burmistrza miasta. O to mu chodziło bo tylko chciał przekazać wiadomość tejże osobie.
Znał ratusz bardzo dobrze, musiał go przestudiować by móc się bronić w jego okręgu. Na razie do tego nie doszło ale może nie będzie go bronił lecz znów atakował? Zobaczymy jak się to potoczy. Stał pod drzewem, sprawdził czy ma dalej tą wiadomość. Gdy poczuł papier w prawej kieszeni spodni był spokojny. Podszedł do dzieciaka, który kręcił się wokół ratusza. Dał mu trochę grosza i przekazał zasklepioną wiadomość mu.
- Idź do ratusza i przekaż recepcjonistce, że ma to niezwłocznie przekazać burmistrzowi miasta. Mam nadzieję, że ta ilość pieniędzy wystarczy na małe wydatki
W rozumieniu Jiro, małe wydatki to kupienie 100 puszek coli. Odczekał chwilę, by zobaczyć co robi dzieciak. Ten spokojnie poszedł do ratusza, jednak ochrona przed wejściem na teren ratusza zatrzymała go. Po krótkiej chwili wzięli od niego wiadomość a dzieciak się odwrócił i poszedł. Nie wiedział co im powiedział, że Ci go posłuchali ale miał tylko nadzieje, że ta wiadomość dotrze do obecnego burmistrza. Jiro był schowany za jakimś budynkiem poza wejściem by oni nie zobaczyli go. Nie mógł pozwolić sobie by ktoś popatrzył na niego z jakąś specjalną uwagą. Odczekał jeszcze chwilkę i poszedł sobie w swoją stronę

W wiadomości było napisane:
"Bój się Boga. Twój koniec dobiega powoli. Wkrótce się spotkamy"

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Czw Sie 01, 2013 7:36 pm

Morgana uznała, że ochrona sama poradzi sobie z nieproszonym gościem. Choć znając Samuru podrze owy liścik i tyle było z wiadomości, jaką ktoś dostarczył. Pogróżki były dziecinadą, burmistrz nie bawił się w takie sprawy i Morgana doskonale to wiedziała. Szlachetny był zbyt poważny, aby pozwolić sobie na takie błahostki. Najwyraźniej ten, który mu grozi, ma mokro w gaciach skoro wysyła dzieci a liścikiem, a nie ma jaj, żeby odwiedzić burmistrza samodzielnie. Cóż, jak widać łowcy to tchórzliwa nacja. Jeśli on dojdzie do władzy, to miasto spadnie na psy, popadnie w ruinę i ludzie zaczną się stąd wyprowadzać. A tak, przynajmniej ludzie mają tutaj dobre posadki.
Morgana już jakiś czas temu, po trzech tygodniach od tej upojnej nocy z burmistrzem, wyczuła, że coś się z nią dzieje nie tak. Wampirzyce ciężko zachodzą w ciążę, ale kiedy dostają nasienie od takiego wampira, nic dziwnego, że pojawia się i płód, który powoli zaczyna się w ciele rozwijać. Morgana wpadła w sumie w przerażenie, głównie bała się reakcji Samuur. Szczęśliwy to on raczej nie będzie. Choć w sumie gdzieś w głębi miała nadzieję, że poroni. Nie chciała usuwać dzieciaka, liczyła że samo się wszystko rozwiąże. Płód się rozwijał w ciele Morgany, a wampirzyca nie odwiedziła jeszcze lekarza. Po cóż? Była wampirzycą, wszelkie zmiany w jej ciele nie były ludzkie, więc wolała nie ryzykować, a żadnego wampirzego lekarza nie znała. Pech to pech. Brzuszek na szczęście nie zaczynał się jeszcze odznaczać, ale już przestała zakładać gorsety. Przerzuciła się na zwykłe t-shirty z mrocznymi napisami i ciemne, skórzane spodnie. A jak tyłek urośnie, przerzuci się na luźniejsze sukienki. Szatanie! Za jakie grzechy! Przecież to była jedna, wielka pomyłka!
Weszła zatem do gabinetu Samuru, zajmując się jego papierami. Pogrupowała te niecierpiące zwłoki, dołożyła mały stosik do nich, te mniej ważne, przerzuciła na drugą stronę biurka. Ach, jakiś czas temu wampirzyca na tym biurku pieprzyła się z Samuru, z chęcią przyjmując go swego wnętrza. A teraz, o! Zostawił po sobie zajebistą pamiątkę. by tylko niczego się nie domyślił... Oby się nie domyślił... Oby dziś w ogóle nie przychodził do pracy, tylko zajął się tą swoją żoną. Oby nie przyszedł...
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Pią Sie 02, 2013 11:10 am

Ależ Samuru właśnie jechał do pracy. I to zasuwał na pełnym gazie, wszak spieszyło mu się strasznie i doskonale wiedział, jak bardzo zaniedbał swoje obowiązki. Nie, to nie była jego wina jedynie osób, które zajmowały mu czas. Dlatego z jakże wyciekłym humorem, zaparkował na swoim miejscu parkingowym. Pospiesznie opuścił samochod, kierując się od razu do swojego gabinetu. Po drodze dostał ten liścik, jaki to miał zagrozić szlachetnemu. Skrzywił się na treść, potargał papierek i rzucił w ciemność zapomnienia, czyt. do kosza na śmieci. Nie przejmował się jakimś czerepem, bo niby po co? I tak nic nie zdziała, phew.
Wreszcie udał się na górę, do swojego męskiego raju. Jego ukochany gabinet, o tak. To tutaj knuje, pije hektolitry kawy i przegląda sobie papiery. Ach, no i bzyka swoją asystentkę! A właśnie... gdzie jest Morgana? No proszę, tutaj. Normalnie takie A ku ku! Samuru wszedł do środka, patrząc na swoją poddaną. Nie no, co to za ubranie? Kryzys czy co?
- Morgano, a gdzie Twój seksapil?
Zaczął jakże miłą rozmowę i miał dodać coś jeszcze, kiedy do jego zmysłu drapieżcy dotarł znany zapach... Ślepia utkwiły w postaci wampirzycy i spoglądały pełne podejrzeń. No proszę Was...
Podszedł bliżej Morgany, nachylając się ku jej twarzy, jego łapsko zwinnie znalazło się pod jej koszulką i lekko wgłębiło pazury w jej podbrzusze. Tak w ogóle, narkotyki zasponsorowane jeszcze działały na umysł wampira.
- Jesteś w ciąży.
Stwierdził chłodno, nie odrywając ślepia od jej oczu. Czy zaczęła się bać nieobliczalnego burmistrza? To sie okaże. Szlachetny bez mrugnięcia okiem, bacznie ją obserwował, ciekaw jej reakcji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 3 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach